“Budownictwo i PZP | Prasówka | 2.10.2025 r.

Portal ZP

1. Koszty pomocy prawnej w postępowaniu przed KIO a dopuszczalność success fee

Martyna Lubieniecka | Stan prawny na dzień: 02.10.2025

Zamawiający przygotowując projekt umowy o obsługę prawną, często staje przed dylematem, jak prawidłowo uregulować zasady wynagrodzenia pełnomocnika w sprawach przed Krajową Izbą Odwoławczą. Czy dopuszczalne jest wprowadzenie klauzuli przewidującej dodatkowe wynagrodzenie wyłącznie w przypadku wygranej – tzw. success fee? Jak pogodzić interes zamawiającego, który nie chce ponosić kosztów w razie przegranej, z wymogami etyki zawodowej radców prawnych i adwokatów oraz regulacjami dotyczącymi zwrotu kosztów postępowania odwoławczego? Odpowiedź na te pytania ma istotne znaczenie praktyczne przy kształtowaniu umów na obsługę prawną w zamówieniach publicznych.

WAŻNE! Temat procedur związanych z postępowaniami przed Krajową Izbą Odwoławczą szczegółowo omówimy na III Konferencji Zamówień Publicznych Portalu ZP, która odbędzie się online 26.11.2025 r. w godz. 9–16. Będziemy rozmawiać o zmianach w przepisach, które czekają nas wszystkich już 13.03.2026 r.

Nasi prelegenci poruszą kwestie:

  • Kto i na jakiej podstawie zdecyduje o dopuszczeniu rozprawy zdalnej w sprawie?
  • Co to znaczy fakultatywność i hybrydowość rozpraw zdalnych – przełożenie na praktykę?
  • Przebieg zdalnej rozprawy – nowe zasady proceduralne (m.in. koncentracja materiału dowodowego, nowe terminy przygotowania pism procesowych, o których trzeba pamiętać)
  • Techniczne aspekty rozprawy zdalnej – jaki sprzęt i oprogramowanie będą niezbędne

Nasza konferencja to spotkanie ekspertów i praktyków, na którym przedyskutujemy także inne ważne tematy związane z zamówieniami publicznymi, m.in.:

  • zmiany PZP 2025/2026 w przełożeniu na praktykę,
  • certyfikacja wykonawców,
  • najczęstsze naruszenia dyscypliny finansów publicznych w obszarze PZP,
  • elektromobilność w praktyce jednostek zamawiających.

Case study: projekt umowy na zamówienie obsługi prawnej
Pewien zamawiający opracowuje projekt umowy o zamówienie publiczne na obsługę prawną swojej jednostki. Zgodnie z treścią projektu wykonawcy przysługiwałoby dodatkowe wynagrodzenie z tytułu wygranej sprawy przed Krajową Izbą Odwoławczą, jednakże w wysokości przyznanej przez KIO i wyegzekwowanej od strony przeciwnej. Zamawiający nie chce płacić dodatkowego wynagrodzenia, jeśli sprawa w KIO będzie przegrana. W takim przypadku wykonawca uzyska tylko wynagrodzenie ryczałtowe za stałą obsługę, wynagrodzenie za sprawę w KIO byłoby typowym success fee.

Pojawia się wątpliwość, czy takie skonstruowanie umowy umożliwi z jednej strony osiągnięcie celów zamawiającego, z drugiej z kolei czy na podstawie takich warunków umownych wykonawca będzie mógł składać oświadczenie o poniesieniu kosztu pomocy prawnej i załączać fakturę, skoro wynagrodzenie i jego wysokość będzie zależeć od przyznanych kosztów.

Zamawiający zastanawia się, czy w ramach kosztów zasądzanych przez KIO jest w ogóle możliwość ustalenia dodatkowego wynagrodzenia na zasadzie success fee, jeśli ustawa stanowi, że zwrotowi podlegają tylko koszty poniesione (w przypadku success fee – wynagrodzenie za sprawę przed KIO i jego poniesienie powstaje de facto dopiero po wydaniu orzeczenia).

Brak obowiązku składania oświadczenia o kosztach pomocy prawnej
Ustawa nie wymaga składania oświadczenia o poniesieniu kosztów pomocy prawnej. Rozporządzenie z 30 grudnia 2020 r. w sprawie szczegółowego rodzaju kosztów postępowania odwoławczego, ich rozliczania oraz wysokości i sposobu pobierania wpisu od odwołania w odniesieniu do kosztów postępowania odwoławczego w § 5 pkt 2 b wskazuje na uzasadnione koszty.

W pierwszej kolejności należy zatem wskazać, że zamawiający nie będzie składał oświadczenia o poniesieniu kosztów pomocy prawnej. W praktyce najczęściej pełnomocnicy składają fakturę lub rachunek, na podstawie której Krajowa Izba Odwoławcza zasądza koszty. Nie jest konieczne składanie oświadczenia.

Success fee a ograniczenia etyczne w umowach z pełnomocnikami
Jeśli chodzi o success fee, to należy wskazać, że zgodnie z art. 36 ust. 3 Kodeksu Etyki Radców Prawnych radca prawny nie może zawierać z klientem umowy, na mocy której klient zobowiązuje się zapłacić wynagrodzenie za prowadzenie sprawy wyłącznie w razie osiągnięcia pomyślnego jej wyniku, chyba że co innego stanowią przepisy prawa.

Dopuszczalna jest natomiast umowa, która przewiduje dodatkowe wynagrodzenie za pomyślny wynik sprawy, zawarta przed ostatecznym jej rozstrzygnięciem.

Podobne ograniczenie zawiera § 50 ust. 3 Kodeksu Etyki Adwokackiej, który stanowi, iż: „Niedopuszczalne jest zawieranie przez adwokata umowy z klientem, która przewidywałaby obowiązek zapłaty honorarium za prowadzenie sprawy uzależnionej wyłącznie od ostatecznego wyniku sprawy. Adwokat może zawrzeć umowę przewidującą dodatkowe honorarium za pozytywny wynik sprawy”.

Dodatkowe wynagrodzenie za wygraną sprawę przed KIO – czy jest dopuszczalne?
Zamawiający powinien zatem wziąć pod uwagę, czy opisana powyżej sytuacja może wystąpić w opisanym stanie faktycznym.

Wydaje się, że z uwagi na stwierdzenie: „(…) wykonawcy przysługiwałoby dodatkowe wynagrodzenie z tytułu wygranej sprawy przed Krajową Izbą Odwoławczą” wchodzi tutaj w grę dodatkowe wynagrodzenie.

Skoro zatem jest to dodatkowe wynagrodzenie, to nie wystąpi tylko i wyłącznie wynagrodzenie sucess fee, które jest zakazane.

Rozporządzenie o kosztach postępowania odwoławczego – limit wynagrodzenia pełnomocnika
Zgodnie z § 5 pkt 2 b rozporządzenia z 30 grudnia 2020 r. w sprawie szczegółowego rodzaju kosztów postępowania odwoławczego, ich rozliczania oraz wysokości i sposobu pobierania wpisu od odwołania do kosztów postępowania odwoławczego zalicza się:

2) uzasadnione koszty stron postępowania odwoławczego, a w okolicznościach, o których mowa odpowiednio w § 7 ust. 2 pkt 2 i 3, ust. 3 i 4, § 8 ust. 2 pkt 2 i 3 oraz § 9 ust. 1 pkt 3 lit. b i pkt 4, koszty uczestnika postępowania odwoławczego, który przystąpił po stronie zamawiającego i wniósł sprzeciw, w wysokości określonej na podstawie rachunków lub spisu kosztów, złożonych do akt sprawy, obejmujące:

b) wynagrodzenie i wydatki jednego pełnomocnika, jednak nieprzekraczające łącznie kwoty 3600 złotych.

Rozporządzenie wskazuje, że koszty mają być uzasadnione, przy czym wynagrodzenie i wydatki jednego pełnomocnika nie mogą przekraczać kwoty 3.600 zł.

PODSTAWA PRAWNA

  • § 5 pkt 2 b rozporządzenia z 30 grudnia 2020 r. w sprawie szczegółowego rodzaju kosztów postępowania odwoławczego, ich rozliczania oraz wysokości i sposób pobierania wpisu od odwołania do kosztów postępowania odwoławczego (Dz.U. poz. 2437).
  • art. 36 ust. 3 Kodeksu Etyki Radców Prawnych,
  • § 50 ust. 3 Kodeksu Etyki Adwokackiej.

https://www.portalzp.pl/nowosci/koszty-pomocy-prawnej-w-postepowaniu-przed-kio-a-dopuszczalnosc-success-fee-35384.html

2. Kiedy poinformować wykonawcę o odtajnieniu informacji zastrzeżonych jako tajemnica przedsiębiorstwa?

Krzysztof Hodt | Stan prawny na dzień: 01.10.2025

W postępowaniach wykonawcy często zastrzegają część dokumentów jako tajemnicę przedsiębiorstwa. Co jednak w sytuacji, gdy zamawiający uzna takie zastrzeżenie za nieskuteczne – czy wystarczy poinformować o tym dopiero przy wyborze najkorzystniejszej oferty, czy należy zrobić to wcześniej? Praktyka pokazuje, że niezwłoczne powiadomienie wykonawcy pozwala uniknąć ryzyka sporów i daje pewność co do skutecznego odtajnienia dokumentów.

Moment poinformowania wykonawcy o odtajnieniu zastrzeżonych informacji [ case study ]
Jeden z wykonawców w postępowaniu, który złożył ofertę z pierwszego miejsca w rankingu ofert, zastrzegł jako tajemnicę przedsiębiorstwa dane dotyczące podmiotu udostępniającego zasoby oraz zakres czynności, jakie ten podmiot wykona. Zamawiający uznał za nieskuteczne zastrzeżenie tajemnicy przedsiębiorstwa w części dotyczącej zakresu udziału podmiotu trzeciego. Kiedy należy powiadomić wykonawcę o uznaniu za nieskuteczne zastrzeżenie ww. informacji? Czy można to zrobić wraz z przekazaniem informacji o wyborze najkorzystniejszej oferty?

Odtajnienie przy wyborze oferty – rozwiązanie dopuszczalne, ale nieoptymalne
Informację o uznaniu zastrzeżenia tajemnicy przedsiębiorstwa za nieskuteczne zamawiający może przekazać wraz z wyborem najkorzystniejszej oferty.

Warto jednak przekazać wykonawcy informację o odtajnieniu niezwłocznie po ustaleniu przez zamawiającego, że brak jest przesłanek do zachowania tajemnicy. Takie działanie powoduje, że zamawiający – po upływie terminu na odwołanie od czynności odtajnienia – będzie miał pewność, że dokumenty są skutecznie odtajnione i mogą być – ewentualnie – udostępnione innym wykonawcom.

Uchroni to również zamawiającego przed sytuacją, w której inny wykonawca zwróci się o udostępnienie zastrzeżonych informacji a wówczas po stronie zamawiającego będzie wątpliwość, czy dokumenty udostępnić (skoro zamawiający uznaje, że nie ma w nich tajemnicy przedsiębiorstwa), czy też nie (skoro wykonawca nie wie, że jego zastrzeżenie tajemnicy przedsiębiorstwa zostało uznane za nieskuteczne, a tym samym nie ma możliwości odwołać się na czynność odtajnienia).

PODSTAWA PRAWNA

  • art. 18 ust. 3 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2024 r. poz. 1320).

https://www.portalzp.pl/nowosci/kiedy-poinformowac-wykonawce-o-odtajnieniu-informacji-zastrzezonych-jako-tajemnica-przedsiebiorstwa-35381.html

3. Zmiana umowy czy zwykła cesja? Jak kwalifikować przeniesienie obowiązków gwarancyjnych wykonawcy

Maria Smolczewska | Stan prawny na dzień: 29.09.2025

W praktyce zamówień publicznych, zwłaszcza przy inwestycjach drogowych, często dochodzi do cesji obowiązków gwarancyjnych na podmioty trzecie – np. przedsiębiorstwa realizujące kolejne inwestycje w obszarze objętym gwarancją. Powstaje pytanie, czy takie rozwiązanie należy traktować jako dopuszczalną cesję praw z rękojmi i gwarancji na podstawie Kodeksu cywilnego, czy też jako zmianę umowy wymagającą oceny w świetle art. 455 Pzp. Eksperci wskazują, że przeniesienie praw z gwarancji i rękojmi nie stanowi klauzuli przeglądowej i – co do zasady – nie wymaga zawierania nowej umowy.

„Klauzule przeglądowe (adaptacyjne) to klauzule umowne, stwarzające możliwość przystosowania treści stosunku prawnego do zmieniających się w trakcie trwania umowy warunków. Możliwość zawarcia tych klauzul w umowie w sprawie zamówienia publicznego wynika wprost z art. 144 ust. 1 pkt 1 ustawy Pzp (art. 455 ust. 1 pkt 1 nowej ustawy Pzp).

Powyższe regulacje pozwalają zamawiającemu już na etapie przygotowania postępowania zabezpieczyć prawidłowy tok realizacji zamówienia poprzez wprowadzenie klauzul umożliwiających dostosowywanie warunków realizacji zamówienia do zmieniającego się otoczenia gospodarczego lub warunków rynkowych” (zob. „Klauzule przeglądowe wzorce i dobre praktyki” – Urząd Zamówień Publicznych).

WAŻNE!  Zgodnie z art. 455 ust. 1 pkt 1 ustawy Pzp dopuszczalna jest zmiana umowy bez przeprowadzenia nowego postępowania o udzielenie zamówienia:

1) niezależnie od wartości tej zmiany, o ile została przewidziana w ogłoszeniu o zamówieniu lub dokumentach zamówienia, w postaci jasnych, precyzyjnych i jednoznacznych postanowień umownych, które mogą obejmować postanowienia dotyczące zasad wprowadzania zmian wysokości ceny, jeżeli spełniają one łącznie następujące warunki:

a) określają rodzaj i zakres zmian,

b) określają warunki wprowadzenia zmian,

c) nie przewidują takich zmian, które modyfikowałyby ogólny charakter umowy.

Cesja obowiązków gwarancyjnych (rękojmianych), obciążających wykonawcę, na podmiot trzeci, który planuje prowadzić w obszarze objętym gwarancją inną inwestycję, jest powszechna w umowach o zamówienia publiczne. Dotyczy to w szczególności robót drogowych (ale nie tylko), gdzie cesja następuje na rzecz użytkownika wybudowanego obiektu.

Takie zastrzeżenie umowne stanowi jedynie realizację art. 509 § 1 Kodeksu cywilnego (wierzyciel może bez zgody dłużnika przenieść wierzytelność na osobę trzecią (przelew), chyba że sprzeciwiałoby się to ustawie, zastrzeżeniu umownemu albo właściwości zobowiązania) w związku z art. 8 ust. 1 ustawy Pzp.

Nie występuje tu jakakolwiek zmiana zakresu świadczenia ze strony wykonawcy w stosunku do złożonej przez niego oferty i w stosunku do treści zawartej umowy. Co więcej – zbycie praw z gwarancji i rękojmi następuje bez zgody dłużnika, więc jeżeli umowa nie zawiera wyraźnego zastrzeżenia zakazującego cesji, jest ona dopuszczalna bez konieczności zawierania trójstronnego porozumienia.

Wydaje się więc, że takie zastrzeżenie umowne nie stanowi klauzuli przeglądowej, o której mowa w art. 455 ust. 1 pkt 1 ustawy Pzp.

PODSTAWA PRAWNA

  • art. 455 ust. 1 pkt 1 ustawy z 11 września 2019 r. Prawo zamówień publicznych (Dz.U.2024.1320)
  • art. 509 § 1 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (tekst jedn.: Dz.U. z 2025 r. poz. 1071).

https://www.portalzp.pl/nowosci/zmiana-umowy-czy-zwykla-cesja-jak-kwalifikowac-przeniesienie-obowiazkow-gwarancyjnych-wykonawcy-35376.html

4. Szczegółowe zasady w dokumentach zamówienia

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 24.09.2025

Jeżeli zamawiający nie określa szczegółowych zasad w dokumentach zamówienia, a następnie różnie traktuje złożone oferty to naruszone są nie tylko przepisy ustawy dotyczące podstaw odrzucenia oferty, ale i zasady równego traktowania wykonawców oraz zasady przejrzystości postępowania.

Średni miesięczny wymiar czasu pracy w 2025 roku, zgodnie z kodeksem pracy, który określa sposób obliczania wymiaru czasu pracy, wynosi 166 godzin. Średniomiesięczna ilość roboczogodzin wynika więc z kodeksu pracy (określonych w nim norm czasu pracy), jak i zestawienia wymiaru czasu pracy w poszczególnych miesiącach (z uwzględnieniem obniżenia czasu pracy za święta wolne od pracy przypadające w dniu innym niż niedziela). W poszczególnych miesiącach liczba ta będzie miała różną liczbę godzin pracy, w zależności od liczby dni roboczych i świąt przypadających w danym miesiącu.

Takie też różnice występowały w ofertach złożonych przez wykonawców. Dowody przedstawione w postępowaniu to potwierdzały. Prezentowały bowiem zarówno zasady obliczania norm czasu pracy według kodeksu pracy i sposób jej wyliczenia dla potrzeb postępowania, jak również różne warianty wyliczenia tej normy w zależności od przyjętych założeń, co w konsekwencji powodowało przyjęcie przez wykonawców różnych stawek średniomiesięcznego wymiaru czasu pracy, tj. 166 rbh, 166,67 rbh i 166,33 rbh oraz 168 rbh.

Brak szczegółowych wytycznych
Zamawiający w tym zakresie nie przedstawił jednak w treści SWZ żadnych informacji i żadnych wymagań. Stwierdził jedynie, że wykonawca przyjął wymiar roboczogodzin w zawyżonej wartości (168 rbh), co w konsekwencji spowodowało zmniejszenie wysokości stawki godzinowej w jego ofercie. Nie przedstawił jednak jak ta stawka prawidłowo powinna być wyliczona.

Wobec powyższego odrzucenie oferty wykonawcy w sytuacji, gdy oferty innych wykonawców ten średni miesięczny wymiar czasu pracy określały nie tylko w różny sposób, ale i niezgodny z tym, na który wskazał zamawiający w informacji o odrzuceniu oferty wykonawcy, było nieuprawnione.

Zamawiający naruszył nie tylko przepisy ustawy dotyczące podstaw odrzucenia oferty, ale i zasady równego traktowania wykonawców oraz zasady przejrzystości postępowania. Zamawiający nie wskazał bowiem w dokumentacji postępowania obowiązującej lub wzorcowej wartości stawki średniomiesięcznego wymiaru czasu pracy, pozostawiając to wykonawcom. Przyjął bowiem, że „średniomiesięczny wymiar roboczogodzin wynosi 166,67, natomiast w całym okresie realizacji zamówienia 166,33”, nie podając przy tym sposobu jej obliczenia. Zamawiający przyjął stawkę w wysokości innej niż wynikająca z oferty wykonawcy, co w konsekwencji skutkowało odrzuceniem jego oferty. Nie dotyczyło to jednak ofert innych wykonawców mimo, że stawka ta w ich ofertach była inna niż przyjęta przez zamawiającego jako prawidłowa.

Sygnatura

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 19 sierpnia 2025 r. sygn. akt KIO 2727/25

https://www.portalzp.pl/nowosci/szczegolowe-zasady-w-dokumentach-zamowienia-35373.html

Rynek Infrastruktury

1. Częstochowa. Trwa budowa wałów przeciwpowodziowych

Autor: Grzegorz Rekiel | Data publikacji: 02-10-2025

Trwa budowa wałów przeciwpowodziowych kanału Kucelinka w Częstochowie. Plac budowy odwiedził Przemysław Koperski, wiceminister infrastruktury.

Wały kanału Kucelinka, zlokalizowane w centrum Częstochowy, stanowią kluczowy element systemu ochrony przeciwpowodziowej miasta. Ich modernizacja ma na celu przywrócenie parametrów technicznych zgodnych z wymogami budowli hydrotechnicznych II klasy ważności, określonymi w rozporządzeniu Ministra Środowiska.

Obwałowania powstałe w okresie międzywojennym, na skutek upływu czasuutraciły swoje pierwotne właściwości. Dzięki prowadzonym pracom znacząco wzrośnie poziom bezpieczeństwa mieszkańców oraz infrastruktury miejskiej.

– Modernizacja wałów przeciwpowodziowych kanału Kucelinka to inwestycja o fundamentalnym znaczeniu dla bezpieczeństwa mieszkańców Częstochowy. Przywracając im wymagane parametry techniczne, nie tylko chronimy miasto przed skutkami powodzi, ale także realizujemy naszą misję – zapewnienia trwałej i skutecznej ochrony hydrotechnicznej w regionach najbardziej narażonych na żywioły – powiedział Marcin Jarzyński, wiceprezes Wód Polskich.

Zakres IV etapu inwestycji

Realizowany obecnie IV etap zadania pn. „Przebudowa, nadbudowa i rozbudowa wałów przeciwpowodziowych kanału Kucelinka o długości 13,68 km na terenie Częstochowy” obejmuje:

• przebudowę, nadbudowę i rozbudowę wałów na odcinku 345 m (km 0+750 do 1+095),
• uszczelnienie wałów i poprawę ich parametrów technicznych,
• wykonanie betonowo-żelbetowej konstrukcji muru oporowego,
• umocnienia gabionowe i biologiczne (plantowanie skarp, humusowanie, obsiew),
• wykonanie nawierzchni na koronie wału,
• roboty ziemne.

Koszt IV etapu wynosi 4 227 420 zł brutto i jest finansowany z dotacji budżetu państwa. Zakończenie prac planowane jest na koniec listopada 2025 r.

Zmodernizowane wały kanału Kucelinka to inwestycja, która zwiększy odporność miasta na skutki powodzi. Dzięki podniesieniu parametrów technicznych obwałowań, Częstochowa zyska trwałą i skuteczną ochronę przeciwpowodziową na kolejne dekady.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/inzynieria-i-innowacje/czestochowa-trwa-budowa-walow-przeciwpowodziowych–96962.html

2. Duna najkorzystniejsza na budowę dróg dla budowy CPK

Autor: ep. | Data publikacji: 02-10-2025

Spółka CPK rozstrzygnęła przetarg dotyczący budowy dróg na potrzeby budowy lotniska centralnego. Wybrała firmę Duna Polska. Kryterium wyboru wykonawcy była cena.

Przetarg dotyczy modernizacji i budowy dróg o długości 11 km. Mowa o drogach na terenie gmin Teresin oraz Wiskitki. Zadanie ma być realizowane w formule zaprojektuj i wybuduj.

Przetarg w tej sprawie ruszył w marcu. Spółka CPK otrzymała pięć ofert od wykonawców. Byli to: Duna Polska, Trakcja, Mirbud, Strabag i Budimex. Jako najkorzystniejszą wybrano ofertę złożoną przez firmę Duna Polska wycenioną na 93 mln zł brutto, w tym 66,2 mln zł zamówienie podstawowe oraz 26,8 mln zł część objęta prawem opcji. Jedynym kryterium wyboru oferty była cena.

Budżet przygotowany przez inwestora wynosił 67,1 mln zł na zamówienie podstawowe oraz 29,2 mln zł na część objętą prawem opcji.

Rozstrzygnięty przetarg na „Budowę korytarzy transportowych dojazdowych przy budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego – etap 1” obejmuje wykonanie kompletnej dokumentacji projektowej wraz z uzyskaniem niezbędnych pozwoleń oraz wykonanie robót budowlanych. W ramach tego zadania planowane jest m.in. poszerzenie i wzmocnienie nawierzchni tak, by drogi były gotowe do transportowania materiałów budowlanych na plac budowy.

To nie jedyny przetarg dotyczący dróg w związku z budową CPK. W ramach przedsięwzięcia lotniskowego wybudowanych ma być ok. 90 km dróg wokół przyszłego lotniska, w tym węzeł na autostradzie A2. Na ich realizację przewidziano 2,6 mld zł.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/duna-najkorzystniejsza-na-budowe-drog-dla-budowy-cpk-96999.html

3. Poprawi się droga na zachód od Krakowa. Przetarg rozstrzygnięty

Autor: ep. | Data publikacji: 02-10-2025

Firma Safege ma pracować nad koncepcją obwodnicy Liszek. Obwodnica ma powstać na trasie, która stanowi alternatywę dla autostrady A4 między Krakowem i Katowicami.

Obwodnica Liszek w ciągu drogi wojewódzkiej nr 780 ma poprawić układ w zachodnich okolicach Krakowa. Prace, które chce zlecić Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie będą kontynuacją projektowania rozpoczętego jeszcze w 2021 r.

Pierwszy wykonawca doprowadził do złożenia wniosku o decyzję środowiskową, jednak inwestor rozwiązał umowę z wykonawcą wskazując na znaczące opóźnienia w postępie prac. Zamawiający odebrał i rozliczył to, co udało się zrobić do czasu rozwiązania umowy i dysponuje prawami autorskimi do tego opracowania.

Ze względu na to, że od czasu poprzednich prac zmieniły się przepisy techniczne, a dodatkowo pojawiły się nowe propozycje dotyczące korekt przebiegu wariantu preferowanego (w 2023 roku był to wariant północny) konieczna jest aktualizacja dotychczasowej koncepcji. Nowy wykonawca będzie miał więc za zadanie zaktualizować materiały wypracowane wcześniej, uzyskać decyzję środowiskową, a także przygotować koncepcję programową.


fot. dok. przetargowa

Ponadto, na wniosek gminy Liszki w dokumentacji mają być przeanalizowane możliwości korekty przebiegu obwodnicy w wariancie preferowanym, m.in.: w miejscowości Kaszów (przesunięcie trasy o ok. 150 m na północ, w kierunku Sanki), w rejonie Cholerzyna i Mnikowa (zmiana lokalizacji skrzyżowania z drogą powiatową) oraz w okolicach Morawicy (przesunięcie trasy na północ od rowu melioracyjnego). Muszą być także uwzględnione pozostałe inwestycje planowane w okolicy, w tym projekt nowego przebiegu DW-774 oraz rozbudowę A4 między węzłem Balice a Kąpielową.

Najkorzystniejsza oferta złożona w przetargu na to zadanie kosztuje 1,228 mln zł.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/malopolskie-przetarg-na-obwodnice-liszek-rozstrzygniety-96996.html

 

 

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 18.09.2025 r.

Prawo.pl

1. Planowanie – mała nieścisłość w ustawie, duże kłopoty w praktyce

Michał Kosiarski | Data dodania: 18.09.2025

Nieprecyzyjna definicja „udziału powierzchni zabudowy” w przepisach o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym może być źródłem rozbieżnych urzędniczych i sądowych interpretacji, rodzi też praktyczne kłopoty dla samorządów, architektów, urbanistów oraz inwestorów. Jest już pomysł na poprawienie przepisów.

Na nieprecyzyjną definicję udziału powierzchni zabudowy zwraca uwagę Magdalena Czechowska, architekt/urbanista, Członek Zarządu MCF Grupa Projektowa sp. z o.o. Chodzi o istniejącą od dwóch lat w ustawie z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (tekst jedn. Dz. U. z 2024 r. poz. 1130) definicję „udziału powierzchni zabudowy”. Art. 2 pkt 35 ustawy rozumie przez to „stosunek sumy powierzchni rzutu poziomego budynków, mierzonej po zewnętrznym obrysie rzutu poziomego ścian zewnętrznych tych budynków”. -Nie wskazano czy pojęcie odnosi się wyłącznie do nadziemnych części budynku (jak dotąd w definicji zawartej w normie), czy też obejmuje wszystkie części  budynku, łącznie z podziemnymi. Obecna redakcja zapisu wskazuje, że kryterium rozstrzygającym jest obrys zewnętrznych ścian kondygnacji o największym rzucie poziomym (suma powierzchni rzutów poziomych poszczególnych budynków), niezależnie od tego, czy kondygnacja ta lub jej część znajduje się powyżej, czy poniżej poziomu terenu. W konsekwencji, w określonych przypadkach to właśnie rzut kondygnacji  zlokalizowanych w całości poniżej powierzchni terenu może wyznaczać powierzchnię zabudowy w rozumieniu definicji – podkreśla Czechowska. Czy należy więc brać pod uwagę tylko to, co znajduje się na powierzchni terenu, czy również te fragmenty budynku – np. garaże, piwnice – które są umiejscowione pod powierzchnią gruntu, zajmując czasami znaczny teren działki budowlanej? Od przyjęcia jednej bądź drugiej interpretacji zależy zaś, co można będzie na działce zbudować, jakiej wielkości itp. Ma to zwłaszcza znaczenie na małych miejskich działkach, gdzie często np. miejsca postojowe lokalizuje się w garażach podziemnych, nad którymi znajduje się zieleń, plac zabaw, patio itp. Skutek? Rzut garażu podziemnego może determinować wskaźnik powierzchni zabudowy, parametr, który miał porządkować proporcje między zabudowaną i niezabudowaną częścią działki przestaje spełniać swoją funkcję, powstaje fikcja planistyczna – to, co pod ziemią, zaczyna kształtować obraz przestrzeni w sposób nie odpowiadający jej realnemu odbiorowi. Może też dojść do istotnych ograniczeń w inwestycjach mieszkaniowych i usługowych, z przyczyn zupełnie niezwiązanych z ładem przestrzennym – wylicza Czechowska.

Przepis niejasny, norma bardziej precyzyjna
Czechowska odwołuje się do definicji zawartej w normie. Chodzi o normę PN-ISO 9836:2022-07, która określa, że powinno się brać pod uwagę tylko to, co na powierzchni. Spór nie ma charakteru akademickiego, gdyż może rodzić poważne reperkusje zarówno dla gmin uchwalających miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP) i inne dokumenty planistyczne, dla urbanistów, architektów, no i przede wszystkim dla inwestorów. Przyjęcie np. wskaźnika udziału powierzchni zabudowy na poziomie 50 proc. zupełnie bowiem daje inne rezultaty, gdy uwzględnilibyśmy zakopany pod zielenią garaż w budynku wielorodzinnym. Czechowska sugeruje więc, że – aby usunąć wątpliwości – trzeba znowelizować art. 2 pkt 35 ustawy i wprost odesłać w nim do Polskiej Normy albo wskazać, że przy ustalaniu udziału powierzchni zabudowy należy uwzględniać wyłącznie  budynki i ich części, wystające ponad powierzchnię terenu.

Jakie jest uzasadnienie do poprawki
-W naszej pracowni powstała już koncepcja zapisu neutralizującego trochę ten problem, podjęliśmy też działania w celu naświetlenia go ustawodawcy. Liczne rozmowy z przedstawicielami Ministerstwa Rozwoju i Technologii, Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego i Wydziału Planowania Przestrzennego Miasta Krakowa doprowadziły do inicjatywy zmiany ustawy w zakresie definicji – oby zanim konsekwencje odczują projektanci, samorządy inwestorzy i mieszkańcy. Do Sejmu przesłany został projekt poprawki do procedowanej aktualnie nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który skierowały i poparły m.in. Krajowa Izba Architektów, Stowarzyszenie „Urbaniści Polscy”, zarządy kilku starostw powiatowych oraz kilka samorządów. Nawet jeśli zmiana nie zostanie wprowadzona poprzez najbliższą nowelizację, mamy potwierdzenie z Ministerstwa Rozwoju i Technologii, że sprawa jest na tyle istotna, że powinna zostać jak najprędzej uregulowana prawnie – deklaruje Czechowska.

O wprowadzenie poprawki w projekcie zawartym w druku 1608 wystąpiła do posłów Krajowa Rada Izby Architektów RP. -Dotyczy ona definicji „udziału powierzchni zabudowy”, która w rozumieniu obecnego brzmienia przepisu może znaczenie zahamować inwestycje. Jest to szczególnie istotne w kontekście wchodzących w życie od 1 stycznia 2026 r. obowiązków projektowania miejsc doraźnego schronienia (MDS) w garażach podziemnych, mogących znacznie wpływać na powierzchnię pomieszczeń podziemnych – czytamy w stanowisku wnioskodawców. W ocenie KRIA RP konieczna jest w tym zakresie pilna interwencja legislacyjna, która pozwoli sprawnie i skutecznie realizować również te inwestycje. Proponowana modyfikacja ma na celu doprecyzowanie definicji „udziału powierzchni zabudowy”, tak aby było ono spójne z dotychczasowym rozumieniem, opartym o przepisy prawa oraz wieloletnią praktykę projektową. -W obecnie obowiązującym brzmieniu definicji nie wskazano jednoznacznie, czy pojęcie „rzutu poziomego budynku”, o którym mowa w przepisie, odnosi się wyłącznie do części budynku wystających ponad powierzchnię terenu. Obecna redakcja definicji sugerować może, że kryterium rozstrzygającym jest obrys zewnętrznych ścian kondygnacji o największym rzucie poziomym (bądź suma powierzchni rzutów poziomych poszczególnych budynków), niezależnie od tego, czy kondygnacja ta lub jej część znajdują się powyżej, czy poniżej powierzchni terenu. W konsekwencji, w określonych przypadkach to właśnie rzut kondygnacji zlokalizowanych w całości poniżej powierzchni terenu może determinować powierzchnię zabudowy w rozumieniu przywołanej definicji – piszą architekci. Podnoszą też, że pojęcie „powierzchni zabudowy” funkcjonuje w przepisach prawa według definicji wskazanej w normie PN-ISO 9836 „Właściwości użytkowe w budownictwie – Określanie i obliczanie wskaźników powierzchniowych i kubaturowych”, w której z powierzchni zabudowy wykluczono powierzchnie obiektów budowlanych i ich części nie wystających ponad powierzchnię terenu. To właśnie powierzchnia zabudowy liczona w obrysie budynków i ich części widocznych ponad powierzchnią terenu stanowi narzędzie ładu przestrzennego, o którym mowa w ustawie o planowaniu  i zagospodarowaniu przestrzennym i pozwala w sposób jasny i zrozumiały dla wszystkich użytkowników przestrzeni określić proporcje pomiędzy zabudowaną i niezabudowaną częścią działki. Pojęcie to rozumiane jest zgodnie z definicją PN-ISO 9836 zarówno przez architektów, urbanistów, jak i stronę społeczną, zaangażowaną w kształtowanie przestrzeni. Pozostawienie definicji w obecnym brzmieniu Art. 2 pkt 35 ustawy prowadzić będzie do powstania dualizmu interpretacyjnego w zakresie ustalania parametru powierzchni zabudowy. Na gruncie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym powierzchnia ta obejmowałaby bowiem również części budynku zlokalizowane pod powierzchnią terenu, podczas gdy na gruncie ustawy Prawo budowlane –  w oparciu o przepisy wykonawcze i Normy – obliczana jest bez ich uwzględnienia. W konsekwencji ta sama kategoria pojęciowa będzie odmiennie rozumiana w aktach planowania przestrzennego, decyzjach administracyjnych („wuzetkach” i decyzjach ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego) oraz w projektach budowlanych, co zamiast upraszczać i porządkować system prawny, generować będzie chaos regulacyjny i ryzyko poważnych rozbieżności interpretacyjnych w praktyce inwestycyjnej.

Odwołują się do kilku wersji Polskiej Normy
Chaos pogłębia jeszcze to, że MPZP, do których sporządzania miast i gminy przystąpiły przed 24 września 2023 rokiem, są tworzone według starych regulacji, które dopuszczały, aby samorządy same sobie doprecyzowały definicję „udziału powierzchni zabudowy” w tekstach planów miejscowych. W dodatku samorządowcy odwołują się w nich do różnych wersji Polskiej Normy. Tak jest w przypadku wchodzącego w życie 20 bm. planu miejscowego dla rejonu ulicy świętej Barbary w Częstochowie (opracowywanego od 29 października 2015 r.). W planie tym samorządowcy – aby nie pozostawiać miejsca na różne interpretacje – w definicji udziału powierzchni zabudowy wprost podkreślili, że chodzi o powierzchnię terenu zajętą przez budynek w stanie wykończonym, obliczoną zgodnie z zasadami zawartymi w Polskiej Normie PN-ISO 9836:2015. Odwołali się do starej wersji Polskiej Normy, a obecnie już w użyciu jest jej wersja z 2022 r. Co ciekawe, Częstochowa w innej uchwale (nr 229.XXI.2025) w sprawie MPZP z początku sierpnia też przy określaniu powierzchni zabudowy odwołuje się do normy PN-ISO 9836, ale do jej wersji z 1997 r. Dlaczego? Tu prace wszczęto we wrześniu 2015 r. Bardziej „demokratycznie” zrobili radni w Lądku-Zdroju odwołując się jednocześnie do wersji z 1997 r. i 2015 r., natomiast przemilczając tę z 2022 r. (procedurę planistyczną w tym przypadku wszczęto w 2020 r.). Najbardziej elastycznie opisała w MPZP powierzchnię zabudowy Rada Miejska w Suwałkach. W uchwale z 30 lipca br. (nr XVI/180/2025) odwołała się bowiem do normy PN-ISO 9836, ale bez podawania jej konkretnej wersji (czyli zawsze obowiązuje aktualna), a ponadto doprecyzowano, aby do powierzchni zabudowy doliczać też powierzchnię wiat i altan. Jeszcze raz jednak warto powtórzyć – to nie są błędy, gdyż przepisy wcześniej na to pozwalały.

http://prawo.pl/biznes/plany-miejscowe-polskie-normy-powierzchnia,534867.html

2. WSA: Choć opinia specjalisty, organ musi spojrzeć krytycznie

Dorian Lesner | Data dodania: 18.09.2025

Sam fakt sporządzenia oceny stanu technicznego przez osobę posiadającą uprawnienia budowlane, nie zwalnia organów z obowiązku dogłębnego zapoznania się z jej treścią i poddania jej krytycznemu osądowi. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach podkreślił, że organ nie może ograniczyć się jedynie do powołania na konkluzję z opinii specjalisty, lecz obowiązany jest sprawdzić, na jakich przesłankach oparł on swoje wnioski i skontrolować prawidłowość jego rozumowania.

Do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego wpłynęło zawiadomienie o samowoli budowlanej. Organ nie dopatrzył się nieprawidłowości, więc umorzył postępowanie administracyjne. Wydana w tej sprawie decyzja została jednak uchylona przez organ drugiej instancji, który zwrócił uwagę, że nie dokonano pomiaru powierzchni zabudowy wiaty, a okoliczność ta miała znaczenie dla ustalenia, czy budowa wymagała uzyskania pozwolenia albo dokonania zgłoszenia.

Organ pozyskał ocenę stanu technicznego obiektu od inwestora
W ponownie przeprowadzonym postępowaniu, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nałożył na inwestora obowiązek przedstawienia oceny stanu technicznego obiektu, sporządzonej przez osobę posiadającą wymagane uprawnienia budowlane. Ocena taka została sporządzona i przedłożona organowi. Wynikało z niej, że powierzchnia obiektu wynosi 49.81 m.kw. Mając powyższe na uwadze, organ ponownie umorzył postępowanie. Wydane rozstrzygnięcie zostało utrzymane w mocy przez drugą instancję. W decyzji wskazano, że sporny obiekt posiadał cechy wiaty. Natomiast z uwagi na jego powierzchnię, budowa nie wymagała pozwolenia ani dokonania zgłoszenia. Nie zakończyło to sporu, ponieważ wydana decyzja została zaskarżona. W piśmie zarzucono, że organy oparły się wyłącznie na dokumencie przedstawionym przez inwestora.

Ustalenie powierzchni było kluczowe
Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, który wskazał, że w myśl art. 29 ust. 2 pkt 2 ustawy Prawo budowlane (dalej jako: u.p.b.), nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę oraz zgłoszenia, o którym mowa w art. 30, budowa wiat o powierzchni zabudowy do 50 m.kw., sytuowanych na działce, na której znajduje się budynek mieszkalny, lub przeznaczonej pod budownictwo mieszkaniowe, przy czym łączna liczba tych wiat na działce nie może przekraczać dwóch na każde 1000 m.kw. powierzchni działki. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynikało, że na wybudowanie spornej wiaty nie uzyskano pozwolenia na budowę ani nie dokonano zgłoszenia. Oznacza to, że kluczowe było prawidłowe ustalenie powierzchni zabudowy obiektu. Sąd wskazał, że organ jest obowiązany podjąć wszelkie kroki niezbędne dla dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego. Przeprowadzone postępowanie dowodowe budziło jednak zastrzeżenia.

Organy bezkrytycznie przyjęły opinię specjalisty
Na gruncie niniejszej sprawy, zasadniczym dowodem była ocena stanu technicznego, sporządzona w trybie i na zasadach określonych w art. 81c u.p.b. Sąd uznał, że ocena ta, w zakresie sposobu obliczenia powierzchni wiaty, jawiła się jako lakoniczna. Analiza spornych rozstrzygnięć prowadziła do wniosku, że organy bezkrytycznie przyjęły obliczenia biegłego. WSA podkreślił, że sam fakt sporządzenia oceny stanu technicznego przez osobę posiadającą uprawnienia budowlane, nie zwalnia organów z obowiązku dogłębnego zapoznania się z jej treścią i poddania jej krytycznemu osądowi. Organ nie może ograniczyć się jedynie do powołania na konkluzję z opinii specjalisty, lecz obowiązany jest sprawdzić, na jakich przesłankach oparł on swoje wnioski i skontrolować prawidłowość jego rozumowania. Konieczne jest również skonfrontowanie wniosków specjalisty z zarzutami podniesionymi przez stronę. Mając powyższe na uwadze, sąd uchylił zaskarżoną i poprzedzającą ją decyzję.

Wyrok WSA w Gliwicach z 31 lipca 2025 r., sygn. akt II SA/Gl 555/25, nieprawomocny

https://www.prawo.pl/samorzad/organ-nie-moze-bezkrytycznie-przyjmowac-opinii-specjalisty-wyrok-wsa,534795.html

Rynek Infrastruktury

1. Terminal CPK testem repolonizacji?

Autor: ep. | Data publikacji: 17-09-2025

W największym od lat przetargu infrastrukturalnym w Polsce wyraźnie zaznacza się udział krajowych firm. Spośród 16 spółek ubiegających się o kontrakt na budowę terminalu CPK aż 14 to podmioty z Polski. Wykonawcy, mimo wcześniejszych zastrzeżeń, widzą w postępowaniu szansę na uczciwą konkurencję i wykorzystanie potencjału polskiego sektora budowlanego.

Przetarg na budowę terminalu Centralnego Portu Komunikacyjnego – inwestycji o wartości ponad 5 mld zł – to jedno z największych wyzwań inżynieryjno-budowlanych w Polsce. Procedura związana z wyborem wykonawcy, ogłoszona w formule dialogu konkurencyjnego, od początku przyciągała uwagę wykonawców. Wzbudzała także zastrzeżenia dotyczące kształtu dokumentacji i kryteriów wyboru. Firmy obawiały się, że wymagania dotyczące doświadczenia i potencjału mogą ograniczać realną konkurencję, faworyzując zagraniczne koncerny, przy ograniczonym udziale rodzimych przedsiębiorstw (do udziału w procedurze zostały zaproszone jedynie podmioty z Unii Europejskiej lub z krajów, które mają z Unią odpowiednie umowy). Dyskusja toczyła się w cieniu wcześniejszej zapowiedzi premiera, że przetarg na budowę terminalu będzie realizował zasadę tzw. patriotyzmu gospodarczego, preferując polskie firmy.

Od zastrzeżeń do akceptowalnych zasad

Zastrzeżenia wykonawców znalazły swój wyraz w odwołaniach do Krajowej Izby Odwoławczej. Część zarzutów została uwzględniona przez inwestora jeszcze przed rozprawą w KIO, a dokumentacja została zmieniona.

Ostatecznie do CPK wpłynęło pięć wniosków od konsorcjów, które zostały utworzone łącznie aż przez 16 firm. Przedstawiciele spółek startujących w przetargu dziś bardziej pozytywnie oceniają warunki postępowania.

– W naszej ocenie warunki przetargu zostały opracowane w oparciu o dobre praktyki rynkowe, z zachowaniem transparentności oraz zasad uczciwej konkurencji – stwierdza Piotr Kledzik, prezes Porr. Dodaje, że zainteresowanie, z jakim spotkał się projekt ze strony największych polskich firm budowlanych, potwierdza, że warunki przetargu były zarówno realistyczne, jak i satysfakcjonujące dla potencjalnych wykonawców.

Jak wskazuje prezes Porr, procedura została przygotowana w taki sposób, aby zapewnić szeroki i równy dostęp tak dla firm krajowych, jak i zagranicznych, przy jednoczesnym promowaniu wykorzystania potencjału polskich wykonawców i poddostawców. – W praktyce oznacza to, że projekt budowy terminala może przyczynić się do wzmocnienia krajowego sektora budowlanego i inżynieryjnego – mówi Piotr Kledzik.

Połączony potencjał

– Ze względu na skalę i stopień skomplikowania inwestycji, CPK określiło bardzo wysokie wymagania wobec potencjalnych wykonawców – przyznaje Jakub Stypuła, prezes Polimeksu-Mostostalu. W efekcie wnioski o kwalifikacje złożyły konsorcja, które łączą doświadczenie, zasoby i specjalistyczne kompetencje. Polimex-Mostostal wystartował wspólnie z Grupą Kapitałową Hochtief, posiadającą bogate doświadczenie w budowie terminali lotniskowych m.in. w Warszawie, Wrocławiu, Łodzi i Poznaniu. – Polimex Mostostal wnosi natomiast do konsorcjum wieloletnie doświadczenie w realizacji obiektów użyteczności publicznej, takich jak stadiony w Warszawie i Krakowie czy Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, a także strategicznych, wielomiliardowych inwestycji przemysłowych – mówi Jakub Stypuła.

– Oba podmioty są trwale wpisane w obraz polskiego sektora budowlanego, a ich współpraca wzmacnia fundamenty całej branży i przynosi długofalowe korzyści na poziomie krajowym – zaznacza szef Polimeksu.

Dwuetapowa formuła

Przetarg jest prowadzony w formule dwuetapowej. Po analizie i ocenie wniosków CPK zaprosi konsorcja do dalszych rozmów w trybie dialogu konkurencyjnego. Dopiero później wykonawcy złożą swoje oferty.

– Dialog konkurencyjny nie będzie prosty, ale daje szansę na dopracowanie rozwiązań, które z jednej strony spełnią oczekiwania zamawiającego, a z drugiej będą możliwe do zrealizowania przez wykonawców – podkreśla prezes Polimeksu. – Jako konsorcjum jesteśmy w pełni przygotowani do następnych kroków i gotowi na pełne zaangażowanie w postępowanie – dodaje.

Mirbud stawia na polski kapitał

Zadowolenia z przebiegu procedury nie kryje szef CPK, Filip Czernicki. – Otrzymaliśmy pięć bardzo dobrych, ciekawych zainteresowań przystąpieniem do dialogu konkurencyjnego – mówił podczas Kongresu Rynku Lotniczego. – Spośród szesnastu firm, które się zgłosiły, aż czternaście to są polskie podmioty – podkreślił.

– Należy zauważyć, że konsorcjum Mirbudu jest jedynym polskim konsorcjum w tym zestawieniu, które składa się wyłącznie z polskich firm z polskim kapitałem – zauważa z kolei Paweł Bruger, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Mirbudzie. Dodaje: – Cieszymy się, że tzw. repolonizacja gospodarki nie pozostaje dla zarządu spółki CPK pustym hasłem. Uważamy, że patriotyzm gospodarczy przy realizacji tak przełomowych inwestycji dla rozwoju Polski jest kluczowy dla budowania pozycji konkurencyjnej polskich firm budowlanych i polskiego zaplecza wykonawczego.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/terminal-cpk-testem-repolonizacji–96785.html

2. Kto odpowiada za zwrot zabezpieczenia? Solidarna odpowiedzialność Inwestora i Wykonawcy wobec Podwykonawców robót budowlanych.

Autor: Artykuł partnera | Data publikacji: 15-09-2025

W artykule omawiamy: kiedy solidarna odpowiedzialność rzeczywiście powstaje, jak sądy interpretują zatrzymane kwoty – jako wynagrodzenie czy zabezpieczenie, jakie wnioski praktyczne wynikają dla inwestora, wykonawcy i podwykonawcy.

Solidarna odpowiedzialność – istota

Prawo budowlane to nie tylko plany i beton, ale także rozbudowane umowy. Zgodnie z art. 647¹ Kodeksu cywilnego, Inwestor odpowiada solidarnie z Wykonawcą za zapłatę należnego wynagrodzenia Podwykonawcy robót budowlanych. Oznacza to, że jeśli Wykonawca nie zapłaci, Podwykonawca może domagać się pieniędzy zarówno od Wykonawcy jak i Inwestora. Aby solidarna odpowiedzialność zaistniała muszą zostać spełnione wszystkie warunki wymienione w art. 6471 Kodeksu cywilnego. Dopiero wtedy Inwestor odpowiada przed Podwykonawcą do wysokości wynagrodzenia przewidzianego w umowie między nim a Wykonawcą.

Powyższa regulacja daje Podwykonawcom silną ochronę w przypadku braku zapłaty należnego wynagrodzenia przez Wykonawcę.

Zabezpieczenie należytego wykonania umowy a solidarna odpowiedzialność Inwestora

W umowach o roboty budowlane często pojawiają się różne formy zabezpieczenia należytego wykonania umowy, ustanawiane przez Podwykonawców. Najczęściej są to: kaucje gwarancyjne, kwoty zatrzymane, gwarancje bankowe lub ubezpieczeniowe.

Ich wspólnym celem jest ochrona Inwestora i Wykonawcy przed ewentualnymi roszczeniami wynikającymi z wad czy opóźnień w realizacji robót przez Podwykonawcę. Problem pojawia się wtedy, gdy dany Podwykonawca żąda zwrotu wniesionego zabezpieczenia – np. w postaci zatrzymanej części swojego wynagrodzenia. Czy Inwestor też odpowiada za taki zwrot?

Kluczowe dla udzielenia odpowiedzi na powyższe pytanie jest rozróżnienie, czy zatrzymane pieniądze są częścią wynagrodzenia Podwykonawcy, czy stanowią swoistą kaucję gwarancyjną. Na pierwszy rzut oka wydaje się to proste, ale w praktyce decyduje treść konkretnej umowy. Samo nazwanie zatrzymanej kwoty „kaucją gwarancyjną” czy „kaucją na zabezpieczenie” nie rozstrzyga sprawy. Czasem zatrzymanie wynagrodzenia to po prostu przesunięcie terminu płatności, a czasem rzeczywiście utworzenie formalnej kaucji gwarancyjnej.

W orzecznictwie sądowym, w tym w orzeczeniach Sądu Najwyższego, nie ma jednolitych poglądów co do odpowiedzialności Inwestora na podstawie art. 6471 Kodeksu cywilnego za zapłatę należności związanych ze zwolnieniem zatrzymanej części wynagrodzenia Podwykonawcy.

W części wyroków sądy uznają, że zatrzymane pieniądze to nadal wynagrodzenie, tyle że wypłacane później. Wtedy Inwestor odpowiada solidarnie z Wykonawcą. Inne orzeczenia natomiast wskazują, że po zatrzymaniu środków zmienia się ich charakter prawny – nie są już wynagrodzeniem, lecz zabezpieczeniem. Wówczas roszczenie Podwykonawcy o zwrot kaucji dotyczy wyłącznie Wykonawcy.

Sąd Najwyższy podkreśla, że decydujące znaczenie ma treść umowy: sposób jej zapisania, użyte pojęcia („kaucja”, „potrącenie”, „zatrzymanie”) i co najważniejsze – rzeczywista funkcja tych środków.

Z powyższego płyną następujące, praktyczne wnioski dla:

  • Podwykonawców – zanim podpiszesz umowę sprawdź, czy zatrzymane kwoty są częścią twojego wynagrodzenia, czy też formalną kaucją. Od tego zależy, czy będziesz mógł zwrócić się o wypłatę zabezpieczenia, również do Inwestora.
  • Inwestorów – musisz mieć świadomość, że w wielu przypadkach możesz odpowiadać finansowo za zobowiązania Wykonawcy wobec Podwykonawców robót budowlanych – nawet jeśli sam zapłaciłeś już Wykonawcy w całości.
  • Wykonawców – stosując zatrzymania lub kaucje, powinieneś jasno określać w umowach ich charakter, aby uniknąć sporów sądowych w przyszłości.

Podsumowując, solidarna odpowiedzialność Inwestora i Wykonawcy wobec Podwykonawcy regulowana przepisami art. 647¹ Kodeksu cywilnego, to ważny mechanizm ochrony Podwykonawców. Jednak przy zatrzymanych kwotach czy kaucjach gwarancyjnych sprawa nie jest prosta a to, kto ostatecznie poniesie odpowiedzialność, zależy przede wszystkim od treści umowy i interpretacji sądów. Dlatego w każdej inwestycji budowlanej kluczowe jest staranne formułowanie w umowach zapisów dotyczących zabezpieczenia należytego wykonania umowy, tak aby uniknąć nieporozumień oraz zagwarantować pełną ochronę interesów wszystkich stron zaangażowanych w realizację inwestycji budowlanej, a Inwestorzy jak i Wykonawcy, powinni być świadomi ryzyka związanego z tego rodzaju odpowiedzialnością.

Autor: Karolina Rybak, DSK Kancelaria

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/kto-odpowiada-za-zwrot-zabezpieczenia-solidarna-odpowiedzialnosc-inwestora-i-wykonawcy-wobec-podwykonawcow-robot-budowlanych-96747.html

3. Będzie rozbudowa odcinka drogi wojewódzkiej na Mazowszu

Autor: Grzegorz Rekiel | Data publikacji: 18-09-2025

Rozbudowany zostanie 3-kilometrowy odcinek drogi wojewódzkiej numer 573 na terenie gminy Szczawin Kościelny.

Chodzi o fragment od miejscowości Budy Kaleńskie do miejscowości Kaleń. W planie jest m.in. wykonanie podbudowy oraz nowej nawierzchni. Zakres zadania przewiduje też: roboty przygotowawcze, odwodnienie korpusu drogowego, roboty wykończeniowe, wykonanie urządzeń bezpieczeństwa ruchu, roboty w branży telekomunikacyjnej, roboty w zakresie melioracji, roboty w branży elektroenergetycznej, wykonanie kanalizacji deszczowej, budowa wodociągów i rurociągów do odprowadzania ścieków czy roboty w zakresie gospodarki zielenią.

Wszystko ma być gotowe w ciągu 14 miesięcy od podpisania umowy, lecz przewidziano terminy pośrednie. Pierwszy kamień milowy to wykonanie robót o wartości nie mniejszej niż 30% wynagrodzenia brutto za wykonanie całego przedmiotu zamówienia w terminie nie późniejszym niż 6 miesięcy od daty podpisania umowy.

Na razie urzędnicy czekają na oferty zainteresowanych firm, które mogą się zgłaszać do 25 września. Przy wyborze zwycięzcy wezmą pod uwagę przede wszystkim cenę (waga 60 %) oraz okres rękojmi (40 %). Obowiązuje wadium w wysokości 395 tysięcy złotych.

DW-573 łączy Żychlin w województwie łódzkim z Nowym Duninowem na Mazowszu. Liczy prawie 50 kilometrów długości.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/bedzie-rozbudowa-odcinka-drogi-wojewodzkiej-na-mazowszu–96780.html

4. GDDKiA reaguje na raport NIK-u

Autor: GDDKiA | Data publikacji: 17-09-2025

W poniedziałek, 15 września br., Najwyższa Izba Kontroli opublikowała na swojej stronie wyniki kontroli pn. Realizacja zadań związanych z budową obwodnic. Sformułowania ujęte w dotyczącym tej sprawy komunikacie, w tym sam jego tytuł „Program budowy obwodnic może wymagać poprawy”, niesłusznie powiązały pełne wyniki kontroli z inwestycjami Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami, sugerującymi, że kontrolą NIK objęte zostały inwestycje z Programu budowy 100 obwodnic na lata 2020-2030 (PB100), GDDKiA wyjaśnia, że przedmiotem kontroli była „budowa obwodnic”, czyli szerszy zakres inwestycji, prowadzonych zarówno przez samorządy, jak i GDDKiA.

Większość inwestycji samorządowych

Siedem z dwunastu analizowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli inwestycji prowadziły samorządy: UM Świnoujście, ZZDW w Koszalinie, ZDW w Olsztynie, ZDW w Bydgoszczy, DŚDiK we Wrocławiu, ŚZDW w Kielcach oraz UM Tarnobrzeg.

NIK sformułowała zarzuty dotyczące wydatkowania z naruszeniem prawa ponad 84 mln zł wyłącznie wobec dwóch inwestycji samorządowych. W sprawie jednej skierowała zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a w sprawie drugiej zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów. Zawiadomienia skierowane przez NIK nie dotyczyły w żadnym stopniu GDDKiA.

Pozostałe pięć analizowanych przez NIK inwestycji dotyczy GDDKiA. Należy wyraźnie podkreślić też, że żadna ocena sformułowana przez NIK w wystąpieniach pokontrolnych skierowanych do GDDKiA nie była negatywna. Inwestycje realizowane przez GDDKiA to:

  • Budowa obwodnicy Stalowej Woli i Niska w ciągu DK77 (przetarg na realizację ogłoszony 30 września 2015 r., oddanie do ruchu 15 maja 2021 r.),
  • Budowa drogi ekspresowej S5 Nowe Marzy – Świecie Południe (przetarg na dokończenie prac ogłoszony 27 sierpnia 2019 r., oddanie do ruchu 26 sierpnia 2022 r.),
  • Budowa drogi ekspresowej S51 Olsztyn Wschód – Olsztyn Południe (przetarg na realizację ogłoszony 11 grudnia 2013 r., oddanie do ruchu 12 lipca 2019 r.),
  • Budowa obwodnicy Bolkowa w ciągu DK3 i DK5 (przetarg na realizację ogłoszony 18 września 2015 r., oddanie do ruchu 21 grudnia 2019 r.),
  • Budowa obwodnicy Wąchocka w ciągu DK42 (przetarg na realizację ogłoszony 17 czerwca 2020 r., w trakcie realizacji).

Inwestycja z PB100 oceniona pozytywnie

Pierwsze cztery z wymienionych inwestycji realizowane były przez GDDKiA w ramach Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014-2023 (z perspektywą do 2025 r.).

Ostatnia z nich, obwodnica Wąchocka powstaje w ramach Programu budowy 100 obwodnic na lata 2020-2030, a jej realizacja została przez NIK oceniona pozytywnie.

Warto też podkreślić, że Rada Ministrów podjęła uchwałę w sprawie ustanowienia PB100 13 kwietnia 2021 r. Oznacza to, że dwie spośród wskazanych inwestycji zostały oddane do ruchu jeszcze przed ustanowieniem Programu, a jedna zaledwie miesiąc później. Łączenie wyników kontroli tych obwodnic z funkcjonowaniem Programu budowy 100 obwodnic jest więc całkowicie niezgodne ze stanem faktycznym.

Dziewięć obwodnic już służy kierowcom, 24 w realizacji

Do tej pory GDDKiA oddała do ruchu dziewięć obwodnic z PB100 o łącznej długości 41,6 km i wartości 544 mln zł: Smolajn w ciągu DK51, Brzezia na DK25, Grzymiszewa na DK72, Strykowa na DK32, Gryfina na DK31, Strzelec Krajeńskich na DK22, Szczecinka na DK20, Żodynia na DK32 i Lipska na DK79.

W realizacji są kolejne 24 obwodnice o łącznej długości niemal 195 km i wartości niecałych 5 mld zł. Przed końcem roku udostępnionych zostanie do ruchu sześć spośród nich o łącznej długości ponad 57 km: Suchowoli i Sztabina (obie na DK8), Gostynia (DK12), Koźmina Wielkopolskiego (DK15), Wąchocka (DK42) i Dzwoli (DK74).

W przetargu jest 11 obwodnic o łącznej długości ponad 95 km, a w przygotowaniu 56 o łącznej długości niemal 538 km.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/gddkia-reaguje-na-raport-niku-96777.html

Rynek Lotniczy

Katowice: Sześć firm w postępowaniu przetargowym na wybór projektanta głównego terminalu

Autor: inf. pras. | Data publikacji: 17-09-2025

Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze S.A. (GTL S.A.), spółka zarządzająca Międzynarodowym Portem Lotniczym „Katowice” im. Wojciecha Korfantego w Pyrzowicach, zakończyło weryfikację wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu na wybór projektanta głównego terminalu pasażerskiego.

Postępowanie, ogłoszone w październiku 2024 roku, jest prowadzone w trybie dialogu konkurencyjnego, opartego na negocjacjach z potencjalnymi wykonawcami.

Weryfikację wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu zakończono w sierpniu 2025 roku. Do dalszej części przetargu zakwalifikowano następujące podmioty (kolejność alfabetyczna):

  • ARTELIA, Société par actions simplifiée (Francja) – lider konsorcjum.
    Partnerzy konsorcjum: ARTELIA AIRPORTS, Société anonyme à conseil d’administration (Francja), B-ACT SPÓŁKA AKCYJNA (Polska), Transprojekt Gdański sp. z o.o. (Polska).
  • Estudio Lamela SLP (Hiszpania).
    Foster + Partners Limited (Wielka Brytania).
    JSK ARCHITEKCI sp. z o.o. (Polska) – lider konsorcjum.
    Partner konsorcjum: Zaha Hadid Limited (Wielka Brytania).
  • One Works SpA (Włochy) – lider konsorcjum.
    Partner konsorcjum: Manens SpA (Włochy).
  • PIG Architekci sp. z o.o. (Polska).
  • Zakwalifikowani wykonawcy zaproszeni zostaną do negocjacyjnej części dialogu konkurencyjnego. Procedura przetargowa prowadzona w trybie dialogu konkurencyjnego zakończy się wyborem projektanta nowego terminalu pasażerskiego i podpisaniem z nim umowy, co planowane jest na połowę 2026 roku.

Budowa głównego terminalu pasażerskiego w Pyrzowicach to największe przedsięwzięcie zaplanowane w ramach programu inwestycyjnego Katowice Airport na lata 2024-2032. Jest to jednocześnie największy pojedynczy projekt w historii lotniska, zarówno pod względem nakładów finansowych, jak i skali.

Wykonawca, który zostanie wyłoniony w postępowaniu przetargowym, będzie odpowiedzialny za przygotowanie dokumentacji projektowej obejmującej budowę terminalu pasażerskiego wyposażonego w rękawy lotnicze.

Zakres prac dotyczyć będzie również przygotowania dokumentacji dla:

  • rozbudowy strefy airside, w tym budowy płyty postojowej dla statków powietrznych w rejonie głównego terminalu oraz przebudowę dróg kołowania: Alfa, Echo 2 i Echo 3;
  • stworzenia nowego układu drogowego ze strefą Kiss & Fly oraz systemu parkingów;
  • budowy centrum przesiadkowego;
  • budowy łącznika pomiędzy nowym terminalem a stacją kolejową „Pyrzowice Lotnisko” i centrum przesiadkowym;
  • połączenia inwestycji z drogą wojewódzką nr 913.

Ponadto wykonawca przygotuje projekt etapizacji poszczególnych robót budowlanych z uwzględnieniem istniejącej infrastruktury. Zadaniem projektanta będzie również opracowanie koncepcji dalszej rozbudowy nowego terminalu pasażerskiego, w zależności od rozwoju ruchu pasażerskiego.

– Dynamiczny wzrost ruchu wymusza budowę głównego terminalu pasażerskiego. Według aktualnej prognozy, pod koniec tej dekady, z katowickiego lotniska może korzystać już 10 mln podróżnych rocznie. Dzięki nowemu terminalowi będziemy mogli sprostać wymogom coraz większej liczby pasażerów. Umożliwi on także podniesienie standardu ich obsługi – mówi Artur Tomasik, prezes Zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego S.A.

https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/katowice-szesc-firm-w-postepowaniu-przetargowym-na-wybor-projektanta-glownego-terminalu–25245.html

Inżynieria

Opolskie. 16 ofert na budowę obwodnicy z mostem przez Nysę

Opublikowano: 18-09-2025 | Źródło: GDDKiA

Do przetargu na budowę obwodnicy Sidziny w ciągu DK46 zgłosiło się 16 firm i konsorcjów. Zadanie obejmuje przygotowanie projektu budowlanego i wykonawczego, a następnie realizację trasy wraz z mostem przez Nysę Kłodzką. Najniższą ofertę złożył Mirbud – 149,1 mln zł, najwyższą konsorcjum NDI i NDI Sopot – 209,9 mln zł.

Obwodnica o długości 8,5 km zostanie poprowadzona po północno-zachodniej stronie Sidziny, przez gminy Skoroszyce, Łambinowice i Niemodlin. Dzięki nowej przeprawie połączy istniejące odcinki DK46 i odciąży ruch w Sidzine i Malerzowicach Wielkich.

W ramach inwestycji powstaną cztery mosty (w tym ponad 500-metrowa przeprawa przez Nysę Kłodzką), dwa skrzyżowania z sygnalizacją świetlną, przejście dla zwierząt średnich i trzy przepusty pełniące funkcję przejść dla zwierząt małych.

Źródło: GDDKiA
Źródło: GDDKiA

Realizacja przewidziana jest w trybie „projektuj i buduj”. Roboty mają ruszyć w 2027 r., a zakończenie inwestycji zaplanowano na 2029 r. Obwodnica Sidziny powstanie w ramach rządowego Programu budowy 100 obwodnic.

W przetargu na budowę obwodnicy Sidziny złożono 16 propozycji:

Mirbud – 149,146 mln zł,

Colas Polska wraz z Himmel i Papesch Opole – 149,801 mln zł,

Rubau Polska, Balzola Polska i Lantania – 149,839 mln zł,

Budimex – 156,866 mln zł,

Mosty Łódź – 158,978 mln zł,

Piotr Pawlica (P.H.U.B.) z Wysowa Mosty – 159,060 mln zł,

Duna Polska – 159,608 mln zł,

Strabag Infrastruktura Południe – 159,653 mln zł,

Intercor – 163,928 mln zł,

Polimex Infrastruktura i Polimex Mostostal – 164,345 mln zł,

Drog-Bud – 164,695 mln zł,

Intop – 174,589 mln zł,

Nowak-Mosty – 175,779 mln zł,

Mostostal Warszawa – 184,569 mln zł,

Aldesa Construcciones Polska i Aldesa Construcciones – 195,345 mln zł,

NDI i NDI Sopot – 209,983 mln zł.

https://inzynieria.com/drogi/wiadomosci/98489,opolskie-16-ofert-na-budowe-obwodnicy-z-mostem-przez-nyse

Business Insider

Ważne dane z polskiej gospodarki. Jak radzą sobie przemysł i budowlanka?

Opracowanie: Damian Słomski | 18 września 2025, 10:05.

Polska gospodarka powoli się rozpędza. Ważna jej część, czyli przemysł, miał w ostatnim czasie lepsze i gorsze wyniki, ale widać było słabość. Najnowsze dane GUS rzucają więcej światła. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to za dobrze, choć jest nieco lepiej od prognoz ekonomistów.

Produkcja przemysłowa w sierpniu była o 7,1 proc. niższa niż w lipcu. To przełożyło się na wynik o 0,7 proc. lepszy od uzyskanego w sierpniu 2024 r.

Prognozy ekonomistów zakładały miesięczny spadek produkcji aż o 7,4 proc. i roczny wzrost wskaźnika o 0,5 proc. po tym, jak w analogicznym raporcie GUS sprzed miesiąca w obu przypadkach dynamiki były dodatnie, odpowiednio na poziomie 0,4 i 3 proc. Jest więc regres, ale zapowiadało się nieco gorzej.

Roczne dynamiki produkcji przemysłowej
Roczne dynamiki produkcji przemysłowej | Macronext

Na minusie w najnowszych danych GUS jest produkcja budowlano-montażowa, podczas gdy w lipcu dynamika była dodatnia. Prognozy sugerowały w sierpniu zaledwie 0,4 proc. wzrostu produkcji w skali roku, a ostatecznie jest spadek o 6,9 proc.

Produkcja przemysłowa. Nowe dane GUS
„Spośród głównych grupowań przemysłowych w sierpniu odnotowano wzrost w skali roku w produkcji dóbr inwestycyjnych — o 7,2 proc., dóbr konsumpcyjnych nietrwałych — o 1,6 proc. oraz dóbr konsumpcyjnych trwałych — o 0,2 proc. Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr związanych z energią — o 10,3 proc. oraz dóbr zaopatrzeniowych — o 0,7 proc.” — raportuje GUS.

Według wstępnych danych, wzrost produkcji sprzedanej (w cenach stałych), w stosunku do sierpnia ubiegłego roku, odnotowano w 17 (spośród 34) działach przemysłu, m.in. w naprawie, konserwacji i instalowaniu maszyn i urządzeń — o 37,9 proc., w produkcji pozostałego sprzętu transportowego — o 34,4 proc., maszyn i urządzeń — o 9,7 proc., w gospodarce odpadami, odzysku surowców — o 7,9 proc.

W produkcji wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny był wzrost o 5,6 proc., artykułów spożywczych — o 4,6 proc., metali — o 2,8 proc., wyrobów z metali — o 2,7 proc.

Spadek produkcji sprzedanej przemysłu, w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku, wystąpił w 17 działach, m.in. w produkcji napojów — o 11 proc., w wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę — o 6,7 proc., w produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych — o 6,1 proc., pojazdów samochodowych, przyczep i naczep — o 4,2 proc., urządzeń elektrycznych — o 3,1 proc., papieru i wyrobów z papieru — o 2,7 proc.

Produkcja budowlano-montażowa. Nowe dane GUS
„W sierpniu 2025 r. spadek produkcji budowlano-montażowej w skali roku odnotowano w przypadku przedsiębiorstw zajmujących się wznoszeniem obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz budową budynków — odpowiednio o 12,8 proc. oraz o 4,1 proc., a także w jednostkach wykonujących roboty budowlane specjalistyczne — o 0,3 proc.” — wylicza GUS.

Dodaje, że w okresie styczeń‒sierpień produkcja budowlano-montażowa zmniejszyła się w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku w przedsiębiorstwach zajmujących się wznoszeniem budynków (o 5 proc.) oraz budujących obiekty inżynierii lądowej i wodnej (o 3,2 proc.). Wzrost zaobserwowano w jednostkach realizujących roboty budowlane specjalistyczne (o 6,1 proc.).

Biorąc pod uwagę charakter robót budowlanych (prace inwestycyjne i remontowe), w sierpniu 2025 r. produkcja budowlano-montażowa zanotowała następujące spadki:

  • w skali roku dla prac remontowych — o 11,4 proc. oraz inwestycyjnych — o 4,7 proc. (wobec spadku prac remontowych przed rokiem o 19,3 proc. oraz inwestycyjnych o 3,8 proc.)
  • w porównaniu z lipcem br. dla prac remontowych — o 10,6 proc. oraz dla prac inwestycyjnych — o 8,1 proc.

W okresie styczeń–sierpień 2025 r. w stosunku do analogicznego okresu ub. roku, produkcja budowlano-montażowa obniżyła się o 3,2 proc. dla prac remontowych oraz 0,4 proc. dla prac o charakterze inwestycyjnym (przed rokiem notowano spadek dla prac remontowych o 17,5 proc. oraz dla prac inwestycyjnych o 0,1 proc.).

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/polska-gospodarka-w-nowych-danych-gus-co-z-przemyslem-i-budowlanka/8070r6w

PortalZP

1. Certyfikacja wykonawców zamówień publicznych – nowe narzędzie weryfikacji podmiotowej

Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 17.09.2025

Certyfikacja wykonawców będzie nowym instrumentem weryfikacji podmiotowej w zamówieniach publicznych. Ustawa o certyfikacji została 11 września 2025 r. opublikowana w Dzienniku Ustaw pod poz. 1235. Większość jej regulacji wejdzie w życie w terminie 10 miesięcy od daty ogłoszenia tj. 12 lipca 2026 r. Nowe rozwiązania mają umożliwić wykonawcom uzyskanie urzędowego potwierdzenia spełniania określonych wymogów podmiotowych warunkujących udział w przetargu. Jak zapowiada ustawodawca – certyfikaty uproszczą i przyspieszą procedury przetargowe. W artykule przybliżamy założenia nowej ustawy w zakresie: typów certyfikatów, procedury ich uzyskania oraz potencjalnych konsekwencji nowych regulacji dla zamawiających i wykonawców.

Warto wspomnieć, że obecnie wykonawca nie ma możliwości uzyskania certyfikatu w Polsce, ale może posługiwać się takim certyfikatem wydanym w innym państwie członkowskim np. w Niemczech (§ 12 ust. 1 rozporządzenia ministra rozwoju, pracy i technologii z 23 grudnia 2020 r. w sprawie podmiotowych środków dowodowych oraz innych dokumentów lub oświadczeń, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy – Dz.U. poz. 2415).

Czym jest certyfikacja wykonawców zamówień publicznych?

Certyfikacja wykonawców to mechanizm, którego celem jest uproszczenie i standaryzacja procesu oceny spełniania przez wykonawców warunków udziału w postępowaniach przetargowych oraz braku podstaw wykluczenia.

WAŻNE! Zgodnie z nowymi przepisami, certyfikat ma stanowić urzędowe zaświadczenie wydane przez akredytowaną jednostkę certyfikującą, potwierdzające brak podstaw do wykluczenia wykonawcy oraz spełnianie przez niego określonych warunków udziału w postępowaniu.

Wykonawcy po uzyskaniu certyfikatu w Polsce będą mogli posługiwać się nim w postępowaniach o udzielenie zamówień na terenie całej Unii Europejskiej.

Certyfikacja wykonawców będzie miała charakter dobrowolny – wykonawca nie będzie zobowiązany do jej uzyskania, lecz posiadanie certyfikatu ma umożliwić wykazanie, że spełnia on określone warunki udziału w postępowaniu lub nie podlega wykluczeniu, bez konieczności przedstawiania odrębnych dokumentów w każdym postępowaniu (art. 3 ust. 2 ustawy o certyfikacji).

Certyfikaty zdolności wykonawcy (czyli w zakresie warunków udziału w postępowaniu) będą wydawane przez podmioty certyfikujące, które uzyskają akredytację Polskiego Centrum Akredytacji w zakresie zgodnym z wymaganiami określonymi w projektowanej ustawie (art. 14–15). Certyfikacji niepodlegania wykluczeniu będą mogły udzielać podmioty, które należą do jednostek sektora finansów publicznych rozumieniu przepisów ustawy z 27 sierpnia 2009 r. o finansach publicznych lub są państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej lub jednoosobową spółką Skarbu Państwa.

Minister właściwy do spraw gospodarki będzie prowadził Bazę Danych o Certyfikacji Wykonawców Zamówień Publicznych (art. 26 ust. 1 ustawy o certyfikacji), w której gromadzone będą informacje o wydanych certyfikatach, podmiotach certyfikujących oraz cofniętych lub wygasłych certyfikatach.

Projektowana ustawa określa także relację certyfikatów do Prawa zamówień publicznych – dokument ten będzie mógł być wykorzystany jako dowód w zakresie przesłanek wykluczenia (art. 108 i 109 ustawy Pzp) oraz spełnienia warunków udziału (art. 112 ust. 2 pkt 4 ustawy Pzp), przy czym szczegóły będą wynikać z zakresu danego certyfikatu.

Podstawy prawne certyfikacji, projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych

Certyfikacja wykonawców zamówień publicznych to instrument prawny:

  • zaplanowany w Polityce Zakupowej państwa z 2 lutego 2022 r.;
  • mający swoje podstawy również w regulacjach unijnych, tj. art. 64 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/24/UE z 26 lutego 2014 r. w sprawie zamówień publicznych, uchylającej dyrektywę 2004/18/WE, gdzie uznaniu państwa członkowskiego pozostawiono implementację tego rozwiązania do jego porządku prawnego

Rodzaje certyfikatów

Ustawa o certyfikacji przewiduje dwa podstawowe rodzaje certyfikatów, które będą mogły być wydawane wykonawcom ubiegającym się o zamówienia publiczne.

Certyfikat braku podstaw wykluczenia
Zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy, ten typ certyfikatu będzie potwierdzał, że wykonawca nie podlega wykluczeniu z postępowania na podstawie przesłanek wskazanych w:

  • art. 108 ust. 1 pkt 1–5 ustawy Pzp albo
  • art. 108 ust. 1 pkt 1–5 ustawy Pzp oraz wybranych przez niego podstaw wykluczenia, o których mowa w art. 108 ust. 2 lub art. 109 ust. 1 pkt 1–5 lub 7–10 ustawy Pzp.

Certyfikat będzie dokumentem urzędowym poświadczającym, że wykonawca spełnia wymagania np. w zakresie niekaralności, braku zaległości podatkowych i składkowych, braku konfliktu interesów czy też niewydania zakazu ubiegania się o zamówienia publiczne.

Certyfikat zdolności wykonawcy 

Drugi rodzaj certyfikatu, o którym mowa w art. 5 ustawy, będzie dotyczył spełniania warunków udziału w postępowaniu z art. 112 ust. 2 ustawy Pzp a więc warunków:

1) zdolności do występowania w obrocie gospodarczym;

2) uprawnień do prowadzenia określonej działalności gospodarczej lub zawodowej, o ile wynika to z odrębnych przepisów;

3) sytuacji ekonomicznej lub finansowej;

4) zdolności technicznej lub zawodowej.

WAŻNE! Certyfikat będzie potwierdzał, że wykonawca posiada odpowiednie doświadczenie, zasoby kadrowe, potencjał techniczny lub inne kwalifikacje, które są niezbędne do należytego wykonania zamówienia określonego rodzaju. Certyfikat będzie też wskazywał na poziom zdolności w danym warunku. Poziom ten będzie wykazywany po określeniu:

  • przedmiotu robót budowlanych, dostaw lub usług oraz
  • cech tego przedmiotu, w szczególności rozmiaru, zakresu i liczby robót, dostaw lub usług, użytej technologii lub materiałów oraz zgodności z klasyfikacjami robót budowlanych, dostaw lub usług ustalonymi w innych przepisach.

Zakres certyfikatu będzie zależał od przedmiotu zamówień, których dotyczy – wykonawca będzie musiał określić zakres, w którym ubiega się o poświadczenie spełniania warunków.

Zgodnie z art. 7 ust. 1 ustawy o certyfikacji, certyfikat będzie mógł zostać wydany na okres od roku do 3 lat.

Procedura uzyskania certyfikatu 

Zgodnie z przepisami ustawy, proces ubiegania się o certyfikat będzie miał charakter wnioskowy i będzie inicjowany przez samego wykonawcę na podstawie umowy między nim a jednostką certyfikującą.

Wniosek będzie składany do wybranego podmiotu certyfikującego, który posiada akredytację Polskiego Centrum Akredytacji uzyskaną zgodnie z wymaganiami określonymi w art. 34 ustawy o certyfikacji lub wyznaczonej jednostki sektora FP. Wykonawca będzie musiał wskazać, czy ubiega się o certyfikat braku podstaw wykluczenia, certyfikat zdolności wykonawcy, czy oba łącznie.

Zakres dokumentów i dowodów

Wnioskodawca będzie zobowiązany złożyć jednostce certyfikującej:

oświadczenie o spełnianiu określonych wymagań oraz
podmiotowe środki dowodowe, inne dokumenty lub oświadczenia wykonawcy określone w przepisach wydanych na podstawie art. 128 ust. 6 ustawy Pzp w celu potwierdzenia odpowiednio braku istnienia podstaw wykluczenia lub posiadania zdolności do należytego wykonania zamówienia.

Przebieg postępowania certyfikacyjnego

W toku procedury podmiot certyfikujący będzie badać sytuację wykonawcy w zakresie objętym wnioskiem o certyfikację. Będzie mógł sprawdzać informacje o wykonawcy za pomocą wszelkich dostępnych środków, w szczególności:

  • dokumentów i oświadczeń,
  • rejestrów publicznych oraz innych baz danych prowadzonych przez podmioty publiczne lub niepubliczne, a także
  • przez bezpośredni kontakt z podmiotami, z którymi wykonawca podejmował współpracę bezpośrednio lub za pośrednictwem podmiotu trzeciego.

Procedura certyfikacji będzie trwać do 30 dni od chwili zawarcia umowy.

W przypadku odmowy udzielenia certyfikatu wykonawca może złożyć zastrzeżenia, które rozpoznaje jednostka certyfikująca – osoby, które nie brały udziału w podejmowaniu rozstrzygnięcia, którego zastrzeżenia dotyczą. Procedura odwoławcza kończy się w jednostce certyfikującej, co jest dość kontrowersyjnym rozwiązaniem projektu.

Certyfikat będzie miał formę dokumentu elektronicznego a zamawiający będzie mógł go zweryfikować przy pomocy Bazy Danych o Certyfikacji Wykonawców.

Szczegółowe wymagania dotyczące systemu certyfikacji doprecyzuje rozporządzenie ministra właściwego do spraw gospodarki (art. 25 ustawy o certyfikacji). Przepisy rozporządzenia będą określać także koszty uzyskania certyfikatu.

Znaczenie certyfikacji dla wykonawców i zamawiających

Wprowadzenie systemu certyfikacji wykonawców będzie miało istotne znaczenie zarówno dla wykonawców ubiegających się o zamówienia publiczne, jak i dla zamawiających prowadzących postępowania.

Wykonawca będzie mógł ubiegać się o certyfikację i posługiwać się nią w celu uzyskania zamówienia publicznego w rozumieniu ustawy Pzp, w tym w postępowaniu o udzielenie zamówienia, na zasadzie dobrowolności. Ustawa nie przewiduje zatem wprowadzenia obowiązku certyfikacji. To wykonawca będzie decydował o sposobie wykazania swojej sytuacji podmiotowej. Będzie mógł to zrobić w „klasyczny” sposób lub z wykorzystaniem certyfikacji i certyfikatu.

Podsumowując, certyfikacja będzie rozwiązaniem dodatkowym, tj. funkcjonującym równolegle obok dotychczasowych rozwiązań.

Korzyści dla wykonawców

Dzięki możliwości uzyskania certyfikatu wykonawcy będą mogli znacząco ograniczyć formalności związane z udziałem w postępowaniach. Certyfikat potwierdzający brak podstaw wykluczenia lub spełnianie warunków udziału będzie mógł być wykorzystywany wielokrotnie, przez okres jego obowiązywania, bez konieczności każdorazowego składania odrębnych dokumentów. Oznacza to uproszczenie procedur, oszczędność czasu i redukcję ryzyka błędów formalnych, które często prowadzą do odrzucenia ofert.

Dodatkową korzyścią będzie zwiększenie transparentności i przewidywalności – wykonawca, który uzyska certyfikat, będzie posiadał formalne potwierdzenie swojej wiarygodności i kwalifikacji, co może wzmacniać jego pozycję konkurencyjną, zwłaszcza wobec nowych lub mniej znanych podmiotów.

Ułatwienie dla zamawiających

Zamawiający, weryfikując oferty wykonawców, będą mogli opierać się na certyfikacie jako równoważnym dokumencie potwierdzającym spełnianie określonych przesłanek. Ograniczy to konieczność indywidualnej oceny dużej liczby dokumentów i oświadczeń, a tym samym skróci czas trwania postępowania.

Certyfikat będzie mógł być traktowany jako wystarczający dowód, chyba że zaistnieją uzasadnione wątpliwości co do stanu faktycznego – wówczas zamawiający będzie mógł żądać dodatkowych wyjaśnień lub dokumentów (projektowany art. 128a ustawy Pzp).

System certyfikacji wpisuje się zatem w szerszy cel usprawnienia postępowań przetargowych, redukcji ryzyka proceduralnego oraz podniesienia efektywności zamówień publicznych, szczególnie w zakresie powtarzalnych i standaryzowanych zamówień.

Certyfikacja a przesłanki wykluczenia z postępowania

Jednym z kluczowych zastosowań certyfikatu będzie możliwość wykazania przez wykonawcę braku podstaw wykluczenia z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Zgodnie z ustawą, certyfikat może obejmować potwierdzenie, że wykonawca nie podlega wykluczeniu na podstawie przesłanek, o których mowa w art. 108 oraz art. 109 ustawy Pzp.

Certyfikat braku podstaw wykluczenia będzie więc obejmował m.in. takie okoliczności jak: skazanie za przestępstwo, zaległości podatkowe i składkowe, poważne naruszenia obowiązków zawodowych, niewypłacalność, a także orzeczony zakaz ubiegania się o zamówienia. Certyfikat w tym zakresie będzie dowodem równoważnym dokumentom i oświadczeniom, które wykonawcy obecnie muszą składać w dużej części postępowań.

WAŻNE! Certyfikat będzie traktowany jako dowód potwierdzający brak podstaw wykluczenia, a jego ważność oraz treść będą wiążące dla zamawiającego.

W razie uzasadnionych wątpliwości co do zgodności certyfikatu ze stanem faktycznym, zamawiający będzie mógł, zgodnie z nowym art. 128a ust. 1 ustawy Pzp, wezwać wykonawcę do złożenia wyjaśnień. Jeżeli te okażą się niewystarczające, sprawa zostanie przekazana do podmiotu certyfikującego, który przeprowadzi dodatkowe czynności sprawdzające i może zawiesić certyfikat. Dopiero wówczas wykonawca będzie zobowiązany do przedłożenia alternatywnych środków dowodowych.

Nowe przepisy zakładają więc równowagę – z jednej strony uproszczenie procedur i mniejsze obciążenie dokumentacyjne dla wykonawców, z drugiej – zachowanie mechanizmu kontrolnego po stronie zamawiających, umożliwiającego weryfikację rzetelności certyfikatu w przypadku wątpliwości.

Certyfikacja a zdolność do wykonania zamówienia

Drugim, obok braku podstaw wykluczenia, kluczowym obszarem, którego może dotyczyć certyfikacja, będzie zdolność wykonawcy do należytego wykonania zamówienia. W tym zakresie certyfikat będzie potwierdzał m.in. spełnianie warunków udziału w postępowaniu, o których mowa w art. 112 ust. 2 pkt 4 ustawy Pzp, tj. dotyczących zdolności technicznej lub zawodowej.

Wykonawca będzie zobowiązany określić we wniosku, jakiego rodzaju zamówień ma dotyczyć certyfikat. Zgodnie z art. 5 ust 2 projektowanej ustawy poziom zdolności dotyczący zakresu, o którym mowa w art. 112 ust. 2 pkt 4 ustawy Pzp, wykazuje się, określając:

  • przedmiot robót budowlanych, dostaw lub usług oraz
  • cechy tego przedmiotu, w szczególności rozmiar, zakres i liczbę robót, dostaw lub usług, użytą technologię lub materiały oraz zgodność z klasyfikacjami robót budowlanych, dostaw lub usług ustalonymi w przepisach odrębnych.

Certyfikacja będzie więc miała charakter profilowany – nie będzie ogólnym poświadczeniem kompetencji wykonawcy, lecz będzie odnosiła się do konkretnych obszarów działalności, np. zamówień na roboty budowlane, usługi doradcze czy dostawy sprzętu specjalistycznego.

Dostępność i wykorzystanie certyfikatu

System certyfikacji wykonawców będzie wspierany przez specjalną Bazę Danych o Certyfikacji Wykonawców Zamówień Publicznych, którą – zgodnie z art. 26 ust. 1 projektu ustawy – prowadzić będzie minister właściwy do spraw gospodarki. Baza ta będzie funkcjonować w systemie teleinformatycznym i ma zapewniać powszechny dostęp do informacji o certyfikacji udzielonej wykonawcom, a także o podmiotach certyfikujących oraz cofniętych i zawieszonych certyfikatach.

Dostępność i weryfikacja danych

Informacje zawarte w bazie będą publicznie dostępne i możliwe do przeszukania, co znacząco ułatwi zamawiającym weryfikację aktualności i zakresu certyfikatów przedkładanych przez wykonawców. Dane będą obejmować m.in. numer certyfikatu, jego zakres, datę udzielenia, okres obowiązywania oraz status. Wpisu do bazy będą dokonywać same podmioty certyfikujące, niezwłocznie ale nie później niż w następnym dniu roboczym od dnia np. udzielenia, odmowy, cofnięcia certyfikacji.

Data wejścia w życie i zastosowanie certyfikatu

W uzasadnieniu do projektu ustawy czytamy, że certyfikatem będzie można się wykazywać także w procedurach udzielania zamówień nieobjętych stosowaniem ustawy Pzp, w tym również w przypadku zamówień o wartości mniejszej niż 130.000 zł oraz innych zamówień, co do których wyłączono stosowanie ustawy Pzp.

Ustawa o certyfikacji wejdzie w życie w terminie 10 miesięcy od daty jej ogłoszenia, tj. 12 lipca 2026 r.

Wyjątki obejmują:

  • art. 5 ust. 3 pkt 2 i ust. 5 – zacznie obowiązywać po upływie 4 lat od dnia ogłoszenia,
  • art. 14, art. 19–23, art. 25 i art. 32–35 – wejdą w życie po upływie 4 miesięcy od dnia ogłoszenia,
  • zmianę art. 11 ust. 4 ustawy Pzp, która wejdzie w życie 1 stycznia 2026 r.

Warto zapamiętać!

  • Certyfikacja wykonawców w zamówieniach publicznych to nowe, dobrowolne narzędzie, które pozwoli wykonawcom potwierdzić brak podstaw wykluczenia oraz spełnianie warunków udziału w postępowaniu – na podstawie urzędowego certyfikatu wydawanego przez akredytowane jednostki.
  • Przewidziano certyfikat braku podstaw wykluczenia (dotyczący m.in. niekaralności, braku zaległości podatkowych) oraz certyfikat zdolności wykonawcy (obejmujący m.in. doświadczenie, zasoby kadrowe i techniczne).
  • Certyfikacja wynika z art. 64 dyrektywy 2014/24/UE i Polityki Zakupowej Państwa z 2022 roku.
  • Minister właściwy do spraw gospodarki będzie prowadził ogólnodostępną Bazę Danych o Certyfikacji Wykonawców.
  • Wykonawca będzie składał wniosek do wybranej jednostki certyfikującej. Postępowanie obejmie analizę dokumentów, rejestrów i w razie potrzeby bezpośrednie kontakty z kontrahentami.
  • Certyfikat będzie ważny od 1 do 3 lat.
  • Certyfikacja nie zastąpi dotychczasowego sposobu dokumentowania sytuacji podmiotowej – będzie stanowiła alternatywne, uproszczone rozwiązanie funkcjonujące równolegle.
  • Certyfikat uprości składanie ofert, skróci czas postępowań, zmniejszy ryzyko błędów formalnych oraz umożliwi zamawiającym szybszą i bardziej przejrzystą weryfikację ofert.
  • Ustawa o certyfikacji została podpisana przez Prezydenta RP i oczekuje na publikację w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy wejdą w życie po upływie 10 miesięcy od dnia ich ogłoszenia.

Źródło: Ustawa z dnia 5 sierpnia 2025 r. o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych (Dz.U. poz. 1235).

https://www.portalzp.pl/nowosci/certyfikacja-wykonawcow-zamowien-publicznych-nowe-narzedzie-weryfikacji-podmiotowej-33179.html

2. Monitorowanie komunikacji elektronicznej prowadzonej w postępowaniu

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 18.09.2025

Wykonawca jest zobowiązany do monitorowania komunikacji elektronicznej prowadzonej w postępowaniu, w którym złożył ofertę. Niedopatrzenia w tym zakresie obciążają wykonawcę.

W świetle postanowień SWZ komunikacja pomiędzy wykonawcami, a zamawiającym odbywała się za pośrednictwem Platformy e-Zamówienia, a wykonawcy zostali zobowiązani wprost do śledzenia informacji na tej Platformie. W SWZ podkreślono, że to Platforma jest podstawowym źródłem informacji, a fakultatywne powiadomienia za pomocą poczty e-mail obciążone są ryzykiem błędów związanych z działaniem serwerów pocztowych, na których działanie zamawiający nie ma wpływu. Ponadto wykonawcy w ofercie zobowiązywali się do zapewnienia możliwości odbierania wszelkiej korespondencji związanej z prowadzonym postępowaniem przez całą dobę za pośrednictwem Platformy. Tak ukształtowany sposób komunikacji i obowiązki wykonawców nie były przedmiotem zaskarżenia na etapie publikacji dokumentów zamówienia. Nie było także sporne pomiędzy stronami to, że w świetle instrukcji zarządzania kontem na Platformie e-Zamówienia (dowód złożony przez zamawiającego) konfiguracja powiadomień generowanych przez Platformę leży w gestii wykonawcy, który może zdecydować które powiadomienia będą przychodziły do użytkownika jako „wiadomości e-mail na adres wskazany podczas rejestracji.” Powiadomienia e-mail miały zatem charakter fakultatywny.

Obowiązek bieżącego monitorowania

Okoliczność, czy wykonawca otrzymał powiadomienie e-mail z Platformy o pojawieniu się wezwania do złożenia oświadczenia stanowiącego, czy też takiego powiadomienia nie otrzymał (nawet z przyczyn od niego niezależnych) nie miała znaczenia w rozpoznawanej sprawie. W świetle bowiem postanowień SWZ wykonawca był zobowiązany do bieżącego monitorowania komunikatów przekazywanych mu przez zamawiającego za pośrednictwem Platformy. Na marginesie Izba zauważyła, że wykonawca nie wskazał nawet, czy aktywował powiadomienia e-mail, jak i nie kwestionował prawidłowego działania Platformy e-Zamówienia w dniu wystosowania do niego wezwania. W postępowaniu odwoławczym nie złożył żadnego dowodu, który mógłby świadczyć o tym, że nieodczytanie korespondencji zawierającej wezwanie do złożenia dokumentu nastąpiło z przyczyn od niego niezależnych, a nie wynikało z niedochowania należytej staranności.

Termin wskazany w wezwaniu

Izba miała na uwadze fakt, że zakreślony w wezwaniu termin na złożenie oświadczenia był krótki, niemniej termin ten nie został zaskarżony, a po drugie wykonawca złożył wymagany dokument w ciągu kilku godzin od odczytania wezwania (było to oświadczenie własne). Powoływanie się na długość zakreślonego terminu w kontekście samej możliwości odczytania wezwania było nieuzasadnione w świetle obowiązków nałożonych na wykonawcę w SWZ. KIO nie zgodziła się z twierdzeniem, że nie istnieje obowiązek wykonawcy codziennej weryfikacji, czy na Platformie umieszczane są wezwania zamawiającego. Taki właśnie obowiązek w świetle treści SWZ obciążał wykonawcę jako profesjonalistę zobowiązanego do działania z należytą starannością, który składając ofertę oświadczył, że zapewnia możliwości odbierania wszelkiej korespondencji związanej z prowadzonym postępowaniem przez całą dobę za pośrednictwem Platformy.

Skuteczne doręczenie wezwania

Za całkowicie bezzasadne Izba uznała twierdzenia, że przesłanka skutecznej komunikacji wymaga, aby pismo publikowane na Platformie zostało odczytane przez wykonawcę, w związku z czym nie można mówić o niedochowaniu przez niego terminu na złożenie dokumentu, skoro przedmiotowej wiadomości nie odebrał. Zwróciła uwagę, że z art. 61 ust. 1 ustawy Pzp wynika zasada, że komunikacja w postępowaniu o udzielenie zamówienia odbywa się przy użyciu środków komunikacji elektronicznej. A skoro tak, to wezwanie zostało wykonawcy doręczone w chwili kiedy wprowadzono je do środka komunikacji elektronicznej i mógł on zapoznać się z jego treścią (tj. w chwili zamieszczenia wezwania na Platformie e-Zamówienia), a nie w momencie kiedy wykonawca wezwanie to odczytał. Wynika to z zasad ogólnych prawa cywilnego opartych na teorii doręczenia stanowiącej, że oświadczenie woli (ale też oświadczenie wiedzy – por. art. 65[1] KC w zw. z art. 61 § 2 KC) złożone jest z chwilą, gdy zostało doręczone w sposób umożliwiający zapoznanie się z jego treścią, nawet jeśli odbiorca faktycznie z tą treścią się nie zapoznał. Wykonawca miał prawo obalić to domniemanie, niemniej nie przedstawił w tym zakresie twierdzeń ani dowodów, które podałyby w wątpliwość skuteczność doręczenia wezwania.

Sygnatura
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 21 sierpnia 2025 r. sygn. akt KIO 2778/25

https://www.portalzp.pl/nowosci/monitorowanie-komunikacji-elektronicznej-prowadzonej-w-postepowaniu-35363.html

 

 

 

 

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 11.09.2025 r.

Rynek Infrastruktury

1. Jeszcze w tym roku Polska dostanie 26 mld zł z KPO

Autor: Redakcja | Data publikacji: 10-09-2025

Pod koniec listopada do Polski mają wpłynął pieniądze w ramach czwartego i piątego wniosku o płatność z Krajowego Plan Odbudowy. Łącznie to ok. 26 mld zł. Posłużą m.in. budowie elektrowni wiatrowych na Bałtyku oraz skupom kolejowego taboru pasażerskiego.

– Dostaliśmy zielone światło na kolejny przelew z KPO. Do 11 listopada Komisja Europejska zakończy procedurę wypłaty środków, a w ciągu kolejnych dwóch tygodni kolejna pula pieniędzy, czyli ok. 26 mld zł, trafi do Polski – powiedział wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko w Brukseli po kolejnej rundzie negocjacji z Komisją Europejską. – Nie zwalniamy tempa i dalej inwestujemy w tani polski prąd, nasze szpitale, infrastrukturę i gospodarkę – dodał wiceszef MFiPR.

Czwarty i piąty wniosek o płatność z KPO zawierają 41 kamieni milowych i wskaźników. Obejmują one realizację reform i inwestycji z takich obszarów jak: odporne społeczeństwo, mobilność oraz czysta i bezpieczna energetyka czy też nowoczesna edukacja i rolnictwo.

W ramach oczekiwanej transzy maja być przeznaczone m.in. na budowę 250 km gazociągu (Gdańsk-Gustorzyn), cztery satelity obserwacyjne, sieci energetyczne i elektrownie wiatrowe na Bałtyku. Środki będą służyły także zakupom pasażerskiego taboru kolejowego, czy utworzeniu 16 tys. laboratoriów sztucznej inteligencji oraz laboratoriów nauk przyrodniczych, technologii, inżynierii i matematyki w szkołach.

Do tej pory w ramach KPO zawartych zostało 861 tys. umów z beneficjentami na blisko 149 mld zł. Z tego ponad 77,4 mld zł pochodzą z części dotacyjnej, a ponad 71,5 mld zł z części pożyczkowej.

Resort funduszy planuj jeszcze w tym roku złożyć do Komisji Europejskiej szósty i siódmy wniosek o płatność z KPO.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/jeszcze-w-tym-roku-polska-dostanie-26-mld-zl-z-kpo-96699.html

2. Tusk: Prowokacja na dużą skalę. Namierzono 19 dronów

Autor: ep. | Data publikacji: 10-09-2025

– Mamy do czynienia najprawdopodobniej z prowokacją na dużą skalę – powiedział premier Donald Tusk przed nadzwyczajnym posiedzeniem rządu związanym z pojawieniem się obcych dronów w polskiej przestrzeni powietrznej. – Jesteśmy gotowi, żeby odeprzeć tego typu prowokacje i ataki – powiedział i ocenił, że wojsko, sojusznicy i procedury zadziałały prawidłowo. Jak poinformował, służby namierzyły 19 dronów. Zestrzelono co najmniej trzy z nich.

W środę rano zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów związane z nocnym naruszeniem naszej przestrzeni powietrznej przez obce drony. – Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie zostały zestrzelone – poinformował przed posiedzeniem rządu premier. – Procedury zadziałały, proces decyzyjny był bez zarzutu – powiedział. Zapewnił, że pozostaje w stałym kontakcie z sojusznikami, z sekretarzem generalnym NATO. – Jest to pierwszy przypadek kiedy doszło do zestrzelenia rosyjskich dronów nad terytorium państwa NATO, dlatego wszyscy nasi sojusznicy traktują sytuację bardzo poważnie – stwierdził.

Premier przedstawił także informację i stanowisko rządu w Sejmie. Jak informował premier, krótko po godz. 22 we wtorek wojsko uzyskało informacje o rozpoczęciu zmasowanego ataku na Ukrainę ze strony Federacji Rzymskiej. W związku ze skalą tego ataku oraz ilością zaangażowanych dronów i rakiet w stan gotowości zostały postawione siły i środki operacji „Wschodnia zorza” . – Oprócz systemów naziemnych, do działań w powietrzu aktywowano samoloty wczesnego ostrzegania typu SAW i AWACS. Było to współdziałanie sojusznicze w ramach NATO. W przewidywany rejon działania skierowano dwa F-35,dwa F-16 oraz śmigłowce Mi-24 i Mi-17 oraz Black Hawk – informował premier.

Około 23.30 odnotowano pierwsze naruszenie przestrzeni powietrznej nad naszym krajem, ostatnie miało miejsce około godziny 6.30. – Daje to wyobrażenie o skali tej operacji. Ona trwała dokładnie całą noc – powiedział Donald Tusk. Zarejestrowano w sumie 19 naruszeń, choć, jak zastrzegł premier, mogą to nie być ostateczne dane. – To, co jest nowe i o tym jeszcze parę zrób powiem, znaczy nowe, to kierunek, z którego drony nadleciały. Po raz pierwszy w czasie tej wojny nie z nad Ukrainy, jako efekt błędów, dezorientacji dronów czy małych rosyjskich prowokacji na minimalną skalę. Po raz pierwszy spora część tych dronów nadleciała bezpośrednio z Białorusi – powiedział premier. Do tej pory potwierdzono zestrzelenie co najmniej trzech dronów, które uznano za zagrażające bezpieczeństwu.

Obecnie trwa ocena skutków działań i przyszłych potrzeb. – Ta sytuacja pokazuje jak bardzo istotne są nie tylko inwestycje, ale także pełna koordynacja działań, żeby w przypadku zagrożenia działać w sposób zdecydowany. Te procedury zadziałały – powiedział Donald Tusk. Ocenił także, ze współpraca miedzy różnymi instytucjami jest w obecnej sytuacji „wzorowa”. – Wszystkie te instytucje zdają swój egzamin – powiedział.

Donald Tusk wspomniał o konieczności zamknięcia lotnisk i poinformował, że nie było ono spowodowane zagrożeniem dla portów lotniczych, lecz było wymuszone potrzebami operacyjnymi lotników.

Donald Tusk poinformował, że rozpoczęły się konsultacje sojusznicze dotyczące wzmocnienia obrony powietrznej wojsk sojuszu nad naszym terytorium. Zapewnił, że jest w kontakcie z prezydentem, jak i z ministrem obrony narodowej. – Jesteśmy absolutnie zdeterminowani z Panem Prezydentem, z ministrami mojego rządu, żeby działać w tych kwestiach jak jedna pięść – powiedział. Dodał, że w porozumieniu działają także polscy sojuszniczy. – To, że doszło po raz pierwszy w historii do zestrzelenia wrogich dronów, rosyjskich dronów nad terytorium państwa natowskiego, było możliwe dzięki determinacji, mądrej elastyczności, refleksowi zarówno pilotów, jak i dowódców – mówił. Zapowiedział też, jako decyzję podjętą wspólnie z prezydentem, uruchomienie procedur z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Mówi on o tym, że strony będą się wspólnie konsultowały jeżeli zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo.

Tusk powiedział, że jako szef rządu otrzymuje wyrazy solidarności ze strony szefów innych państw. – Słowa solidarności są w takiej chwili potrzebne, ale to nie wystarczy. Będziemy oczekiwali w czasie konsultacji, zarówno w trybie artykułu 4, jak i konsultacji politycznych pomiędzy stolicami zdecydowanie większego wsparcia. To nie jest nasza wojna, to nie jest wojna wyłącznie Ukraińców, to jest wojna, którą Rosja wypowiedziała całemu światu. I to musimy wreszcie dotrzeć do wszystkich bez wyjątków – mówił.

– Jesteśmy gotowi, żeby odeprzeć tego typu prowokacje i ataki, jesteśmy dobrze przygotowani, a sytuacja jest poważna – mówił Donald Tusk przed posiedzeniem rządu. – Ten pierwszy egzamin nasze wojsko, nasi sojusznicy, też procedury, które zostały przygotowane na taki wypadek ten egzamin zdały – mówił premier przed posiedzeniem rządu. Dodał jednak, że nie ma powodu do paniki, ani do wprowadzania restrykcji, które utrudniłyby życie codzienne obywateli.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/tusk-prowokacja-na-duza-skale-sluzby-i-sojusznicy-zdali-egzamin-96691.html

3. Specustawa o inwestycjach w obronność wchodzi w życie

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 05-09-2025

7 września wchodzi w życie ustawa o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie potrzeb obronności państwa lub kluczowych inwestycji w zakresie potrzeb obronności państwa lub bezpieczeństwa publicznego oraz ustanawiania stref ochronnych terenów zamkniętych. Jest to tzw. specustawa obronna, której celem jest uproszczenie procedur administracyjnych związanych z realizacją inwestycji obronnych, takich jak budowa nowych jednostek wojskowych czy magazynów.

Jak objaśnia szerzej Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, celem przedmiotowego projektu ustawy jest uproszczenie zasad przygotowania i realizacji strategicznych inwestycji w zakresie potrzeb obronności państwa, w tym inwestycji kluczowych oraz wprowadzenie możliwości ustanawiania stref ochronnych terenów zamkniętych na etapie przygotowania i realizacji strategicznych inwestycji, jak również dla obiektów już istniejących.

– Strategiczną inwestycją w zakresie potrzeb obronności państwa jest zadanie inwestycyjne wraz z wykonywaniem niezbędnych robót budowlanych, w szczególności w zakresie budowy i przebudowy infrastruktury, istotne z punktu widzenia obronności państwa oraz zobowiązań sojuszniczych NATO. Inwestycje kluczowe natomiast, to szczególny katalog strategicznych inwestycji w zakresie obronności państwa realizowanych na terenach zamkniętych, będących w trwałym zarządzie jednostek organizacyjnych podległych Ministrowi Obrony Narodowej oraz stanowiących własność lub użytkowanie wieczyste jednostek organizacyjnych nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej – tłumaczy biuro premiera.

Ponadto do kluczowych inwestycji włączone są też zamierzenia budowlane wynikające z Wieloletniego Programu Odstraszana i Obrony – Tarcza Wschód. Dokument zastrzega przy tym, że realizacja inwestycji odbywać się będzie z uwzględnieniem, w możliwie największym stopniu, zasad ochrony środowiska naturalnego Rzeczypospolitej Polskiej oraz bezpieczeństwa i zdrowia ludzkiego.

Decyzję o zezwoleniu na realizację strategicznej inwestycji wydawać będzie właściwy miejscowo wojewoda. Ta z kolei stanowić będzie podstawę do wydania decyzji o ustanowieniu lub przeniesieniu trwałego zarządu ustanowionego na nieruchomości nią objętej, stanowiącej własność Skarbu Państwa albo jednostki samorządu terytorialnego, z wyjątkiem przypadków, gdy trwały zarząd jest ustanowiony na rzecz właściwej instytucji realizującej ten cel.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/specustawa-o-inwestycjach-w-obronnosc-wchodzi-w-zycie-96649.html

4. Rusza poszerzanie obwodnicy Trójmiasta. Zmiany na S6

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 10-09-2025

Gdańska Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad informuje o zmianach, jakie niebawem nastąpią na S6. Na blisko 350-metrowym odcinku trójmiejskiej obwodnicy między węzłami Gdańsk Kowale i Gdańsk Południe zostanie wprowadzony przekrój 2+1. W ramach budowy Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej natomiast na wysokości węzła Gdańsk Południe poszerzona zostanie S6 do przekroju 2×3.

Łodzi i A1 w terminie 15-22 września. Później, 23-28 września, dostępny będzie przekrój po dwa pasy w obu kierunkach, a od 29 września do 6 października kierowcy będą mogli korzystać z jednego pasa w kierunku Szczecina i Gdyni oraz dwóch w stronę Łodzi/A1.

Prace na obwodnicy Trójmiasta
Roboty prowadzone na Obwodnicy Trójmiasta, to kolejny etap budowy OMT. Na odcinku S6 w obrębie węzła Gdańsk Południe prace zrealizowane zostaną pod ruchem. W czasie trzech tygodni dostosowany zostanie dotychczasowy przekrój (2×2) do nowego układu z trzema pasami w obu kierunkach.

Między Żukowem i węzłem Gdańsk Południe cały czas prowadzone są intensywne prace na trasie głównej. Ponadto kontynuowane są prace na węźle Żukowo na połączeniu obu odcinków OMT. W tym miejscu obowiązuje tymczasowa organizacja ruchu.

GDDKiA kontynuuje też roboty na samym węźle Żukowo, głównie w kierunku Lnisk, gdzie DK7 połączy się z obwodnicą Żukowa. W obszarze węzła Lublewo Gdańskie kończone są obiekty inżynierskie i układana masa bitumiczna.

W najbliższych tygodniach uruchomiona zostanie już w docelowym kształcie droga wojewódzka nr 221, gdzie obecnie funkcjonuje bajpas. Trwają prace na odcinku leśnym, w miejscu, gdzie znajduje się estakada nad Radunią oraz Miejsce Obsługi Podróżnych (MOP) Widlino. Na MOP-ie trwają prace bitumiczne oraz roboty wykończeniowe przy węzłach sanitarnych.

OMT ważna dla regionu
32-kilometrowa Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej połączy Południową Obwodnicę Gdańska i drogę ekspresową S6, przejmując ruch z mocno obciążonej, istniejącej Obwodnicy Trójmiasta. Ponadto na przebudowanym węźle Gdańsk Południe można będzie zjechać w kierunku autostrady A1, co zapewni kierowcom skomunikowanie z centralną i południową częścią kraju.

Z kolei obwodnica Żukowa wyprowadzi ruch tranzytowy z tego miasta. Rozpoczyna się w miejscowości Glincz od ronda na skrzyżowaniu z DK20, przetnie S7 na węźle Żukowo i włączy się poprzez rondo w Lniskach do obecnej DK7.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/rusza-poszerzanie-obwodnicy-trojmiasta-zmiany-na-s6-96693.html

5. Dodatkowe jezdnie przy zakopiance w Krzyszkowicach dość drogie

Autor: ep. | Data publikacji: 10-09-2025

Są oferty na budowę dodatkowych jezdni wzdłuż drogi krajowej nr 7 w Krzyszkowicach. Wykonawcy wycenili budowę drożej niż oczekiwał inwestor.

Dodatkowe jezdnie mają pozwolić na lepszy dojazd do powstającego w tym miejscu węzła. Ich budowę GDDKiA wyceniła na 8,450 mln zł. Do przetargu stanęło pięciu wykonawców.
Najtańszą ofertę złożyła firma Nowak-Mosty, która wyceniła prace na 13,7 mln zł. pozostałe propozycje to: Zibud – 14,972 mln zł, Strabag Infrastruktura Południe – 15,849 mln zł, Przedsiębiorstwo Drogowe Kontrakt – 18,425 mln zł, Eurovia Polska – 18,985 mln zł.

Zadaniem poszukiwanego wykonawcy ma być zaprojektowanie oraz budowa lub przebudowa jezdni dodatkowych zlokalizowanych po obu stronach zakopianki – drogi krajowej nr 7 w Krzyszkowicach. Drogi mają być budowane na odcinku długości 1 km.

Na prawo od jezdni zakopianki prowadzącej w kierunku Myślenic powstać ma ok. 440 m nowej drogi lokalnej, a także mosty na rzekach Krzyszkowiance i Młynówce. Odcinek drogi liczący ok. 240 m ma być poszerzony do 5,5 m.

Wzdłuż jezdni w stronę Krakowa wybudowany zostanie 120-metrowy odcinek drogi oraz poszerzony fragment o długości 170 m. Wykonany zostanie także most na Młynówce, który połączy te odcinki. Po zakończeniu inwestycji ma je przejąć gminie Myślenice.

Nowe drogi pozwolą na likwidację zjazdów z zakopianki na granicy Krzyszkowic i Jawornika, a mieszkańcy przysiółka Bugaj oraz Psiar zyskają natomiast możliwość dojazdu do węzła Krzyszkowice nową drogą lokalną. Zamknięte zostaną także trzy zjazdy z zakopianki w prawo przed węzłem Krzyszkowice (patrząc od strony Krakowa) i jeden za nim. Nowa droga i most na Krzyszkowiance pozwolą dojechać do węzła z osiedla Wojciakówka. Wjazd i zjazd z zakopianki będzie możliwy tylko poprzez nowy węzeł Krzyszkowice.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/dodatkowe-jezdnie-przy-zakopiance-w-krzyszkowicach-dosc-drogie-96696.html

6. Prezes Wód Polskich: we wrześniu wariant zmniejszenia ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej

Autor: GR | Data publikacji: 08-09-2025

Wariant zmniejszenia ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej, który zostanie wypracowany po kilkumiesięcznych konsultacjach społecznych, zostanie zaprezentowany pod koniec września – powiedział PAP prezes Wód Polskich Mateusz Balcerowicz.

Po ubiegłorocznej powodzi, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę, zostały opracowane założenia „Programu redukcji ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej”. Zakłada on m.in. budowę suchych zbiorników retencyjnych w Kotlinie Kłodzkiej.

Program zaprezentowany został w lutym tego roku, następnie rozpoczęła się seria spotkań z mieszkańcami w poszczególnych gminach, których dotyczy realizacja tego programu. Dokument został opracowany przez Wody Polskie pod przewodnictwem prof. Janusza Zaleskiego, dyrektora Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły.

Prezes Wód Polskich Mateusz Balcerowicz powiedział PAP podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu, że nadal trwają analizy różnych wariantów zmniejszenia ryzyka powodziowego w zlewni Nysy Kłodzkiej. – Po konsultacjach społecznych powstało kilkanaście wersji wariantów alternatywnych w postaci propozycji społecznych. Na początku mówiliśmy, że tych wersji jest 12, ale po głębokiej analizie powstało ich aż 18 – poinformował Balcerowicz.

Dodał, że na koniec września Wody Polskie zaprezentują wariant, który będzie wynikiem analizy wszystkich zgłoszonych przez stronę społeczną propozycji. – Pokażemy poprawioną wersję programu, dalsze decyzje co do realizacji zostaną podjęte przez resorty infrastruktury i spraw wewnętrznych administracji – stwierdził Balcerowicz cytowany przez PAP. Dodał, że program będzie musiał zostać przyjęty w ścieżce legislacyjnej.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/prezes-wod-polskich-we-wrzesniu-wariant-zmniejszenia-ryzyka-powodziowego-w-zlewni-nysy-klodzkiej-96661.html

Wnp

1. Mieszkaniówka ciąży budownictwu zamiast je napędzać, a odbicia wciąż nie widać

Michał Wroński | Dodano: 10 września 2025 15:46

Zaskoczenia nie było. Z przedstawionego przez GUS podsumowania pierwszej połowy roku w budownictwie wynika, że nie tylko oddano do użytku mniej mieszkań niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, ale też mniejszą liczbę nowych budów w okresie tym rozpoczęto i na mniejszą liczbę budów wydano pozwolenie. Bardziej zróżnicowana sytuacja panuje na rynku budynków niemieszkalnych — rośnie podaż budynków biurowych, handlowo- usługowych, magazynowych i rolnych.

  • Najwięcej nowych mieszkań wybudowano na Mazowszu, Wielkopolsce i Dolnym Śląsku, a najmniej w województwach opolskim, świętokrzyskim i lubuskim. Niemal 62 proc. wszystkich nowych mieszkań w pierwszej połowie roku wybudowali deweloperzy
  • W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku wydano pozwolenia na budowę 122,4 tys. mieszkań. To aż o 15,2 proc. mniej niż w 1 półroczu 2024 r. Wyraźnie mniejsza niż przed rokiem była też liczba rozpoczętych budów
  • Przeciętny czas trwania budowy nowego budynku mieszkalnego w pierwszej połowie bieżącego roku wyniósł 44,1 miesiąca. Budynki wielorodzinne wznoszono w czasie ponad dwukrotnie krótszym niż jednorodzinne.

Mniej wybudowali deweloperzy, inwestorzy indywidualni, spółdzielnie i samorządy
Główny Urząd Statystyczny przedstawił w środę (10 września) informację na temat sytuacji budownictwa w pierwszej połowie bieżącego roku. Jak wynika z przekazanej informacji, w pierwszym półroczu przekazano do eksploatacji 42 tys. nowych budynków mieszkalnych (97,3 proc. z nich stanowiły budynki jednorodzinne) oraz 92,1 tys. mieszkań – o 3,5 tys. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.

Najmniej nowych mieszkań wybudowano w województwach: opolskim (1,3 proc. ogółu), świętokrzyskim (2,2 proc.) i lubuskim (2,3 proc.), a najwięcej w mazowieckim (21,4 proc.), wielkopolskim (10,4 proc.) oraz dolnośląskim (9,9 proc.).

Wskaźnik nasilenia budownictwa mieszkaniowego dla kraju (liczba mieszkań oddanych do użytkowania w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców) utrzymał się na poziomie sprzed roku i wyniósł 2,5. Najwyższe jego wartości zanotowano w województwach: mazowieckim (3,6), dolnośląskim (3,2) i pomorskim (3), zaś najniższe w opolskim (1,3) oraz lubelskim, kujawsko-pomorskim i świętokrzyskim (po 1,7).

Wskaźnik nasilenia budownictwa mieszkaniowego . Mat. GUS
Wskaźnik nasilenia budownictwa mieszkaniowego . Mat. GUS

Niemal 62 proc. wszystkich nowych mieszkań w pierwszej połowie roku wybudowali deweloperzy (57 tys. co stanowi 97,1 proc. tego, co wybudowali w analogicznym okresie roku ubiegłego). 35,6 proc. nowych mieszkań powstało z kolei za sprawą inwestorów indywidualnych (niemal 32,8 tys. co stanowi 94,7 proc. wyniku z pierwszej połowy 2024 r.). Pozostałe mieszkania wybudowane zostały w spółdzielczej (85,3 proc. wyniku sprzed roku), komunalnej (zaledwie 59,1 proc. tego, co w pierwszej połowie 2024 r.), społecznej czynszowej oraz zakładowej formie budownictwa.

Z szacunków GUS wynika, że przeciętny czas trwania budowy nowego budynku mieszkalnego (liczony od daty jej rozpoczęcia do terminu oddania budynku do użytkowania) w pierwszej połowie bieżącego roku wyniósł 44,1 miesiąca. Budynki wielorodzinne wznoszono w czasie ponad dwukrotnie krótszym niż jednorodzinne.

Mniej nowych budów. Mniej też pozwoleń na kolejne inwestycje
W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku rozpoczęto budowę 110,7 tys. mieszkań, tj. o 9,5 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Mieszkania deweloperskie stanowiły 61,7 proc. ogółu, natomiast mieszkania w budownictwie indywidualnym 36,6 proc. Na pozostałą część (łącznie 1,7 proc.) złożyły się mieszkania: spółdzielcze, komunalne, społeczne czynszowe i zakładowe.

Równocześnie wydano pozwolenia na budowę 122,4 tys. mieszkań tj. o 15,2 proc. mniej niż w 1 półroczu 2024 r. Prawie 98 proc. z nich powstanie w nowych budynkach mieszkalnych, a pozostałe – w nowych budynkach niemieszkalnych, zbiorowego zamieszkania oraz w rozbudowywanych i przebudowywanych budynkach mieszkalnych i niemieszkalnych. Mieszkania deweloperskie stanowiły 62,7 proc. tych, na których budowę wydano pozwolenia, a indywidualne – 33,7 proc.

Przybyło budynków biurowych, handlowo- usługowych, magazynowych i rolnych
Jak wynika z informacji GUS w pierwszej połowie roku przekazano do eksploatacji 9,6 tys. nowych i rozbudowano 1,0 tys. budynków niemieszkalnych (odpowiednio o 1,3 proc. więcej i o 3,7 proc. mniej niż w analogicznym okresie roku 2024). W strukturze powierzchni budynków oddanych do użytkowania przeważały budynki przemysłowe i magazynowe (51,8 proc.), pozostałe budynki niemieszkalne (20,3 proc.) oraz budynki handlowo-usługowe (11,4 proc.).

Największe ogólne powierzchnie budynków niemieszkalnych odnotowano w województwach: mazowieckim (1,1 mln m kw.), wielkopolskim (768,7 tys. m.kw.) i śląskim (731,8 tys. m.kw.), a najmniejsze w: świętokrzyskim (113,7 tys. m.kw.), opolskim (157,2 tys. m.kw.), lubuskim (170,2 tys. m.kw.) i warmińsko-mazurskim (182,1 tys. m.kw.). Największy wzrost powierzchni w skali roku obserwowano w województwach: podkarpackim (o 28,4 proc.), kujawsko-pomorskim (o 26,7 proc.) i śląskim (o 16,8 proc.).

W analizowanym okresie oddano do użytkowania 208 nowych (o 10,3 proc. mniej niż w pierwszej połowie 2024 r.) oraz 50 rozbudowanych budynków biurowych (o 13,6 proc. więcej). Najmniejsze udziały w łącznej powierzchni miały województwa: lubuskie (0,6 proc. wartości krajowej), podlaskie (1,2 proc.) i warmińsko-mazurskie (1,4 proc.), a największe: mazowieckie (23,7 proc.), śląskie (11,2 proc.) i dolnośląskie (8,7 proc.).

Powierzchnia użytkowa budynków biurowych oddanych do użytkowania w 1 półroczu 2025 r. Mat. GUS
Powierzchnia użytkowa budynków biurowych oddanych do użytkowania w 1 półroczu 2025 r. Mat. GUS

Jeśli idzie o nowe budynki handlowo-usługowe, to w pierwszym półroczu przekazano ich do eksploatacji 1,1 tys. (o 4,6 proc. więcej niż rok wcześniej). Z kolei liczba rozbudowanych obiektów była mniejsza o 16,8 proc. i wyniosła 173 budynki. Największą powierzchnię oddano do użytkowania w województwie mazowieckim (17,4 proc. udziału w kraju), a najmniejszą w opolskim (2,2 proc.).

W pierwszej połowie 2025 r. oddano do użytkowania 403 nowe (tyle samo co w analogicznym okresie 2024 r.) oraz rozbudowano 134 budynki przemysłowe (wzrost o 15,5 proc.). Największe udziały w ogólnej powierzchni budynków przemysłowych zanotowano w województwach: mazowieckim (15,9 proc.), śląskim (15,1 proc.), wielkopolskim (14,4 proc.) oraz łódzkim (12,3 proc.), a najmniejsze w: świętokrzyskim (0,6 proc.), lubelskim (0,7 proc.) i warmińsko-mazurskim (1 proc.).

Powierzchnia użytkowa budynków przemysłowych oddanych do użytkowania w 1 półroczu 2025 r. według województw. Mat. GUS
Powierzchnia użytkowa budynków przemysłowych oddanych do użytkowania w 1 półroczu 2025 r. według województw. Mat. GUS

Jeśli idzie o budynki magazynowe, to GUS raportuje, że od stycznia do czerwca oddano 1,1 tys. nowych oraz 129 rozbudowanych takich obiektów (odpowiednio o 11,7 proc. oraz o 7,5 proc. więcej niż przed rokiem). Najmniejszą łączną powierzchnię odnotowano w województwach: świętokrzyskim (0,8 proc. udziału w kraju), opolskim (1,3 proc) i podlaskim (1,8 proc), a największą w: śląskim (15,4 proc), dolnośląskim (14,4 proc) i mazowieckim (14,2 proc).

GUS-owskie zestawienie kończą budynki gospodarstw rolnych, których w pierwszej połowie roku wybudowano 2,8 tys. nowych (o 4,4 proc. więcej niż rok wcześniej), a 255 rozbudowano (spadek o 4,1 proc.). Największe udziały w łącznej powierzchni zanotowano w województwach: mazowieckim (19,8 proc.), wielkopolskim (19,4 proc.) i podlaskim (12 proc.), a najmniejsze w: zachodniopomorskim (0,7 proc.), śląskim (1 proc.) i lubuskim (1,1 proc.).

Największa powierzchnia nowych budynków niemieszkalnych powstanie w czterech województwach
W pierwszej połowie roku wydano pozwolenia na budowę 14,9 tys. nowych budynków niemieszkalnych (wzrost o 5 proc.) o łącznej powierzchni użytkowej 8,3 mln m.kw. (spadek o 3,3 proc.).

W skali roku wzrost planowanej do wybudowania powierzchni zaobserwowano w przypadku: budynków transportu i łączności (o 29,5 proc.), pozostałych budynków niemieszkalnych (o 15,2 proc.), a także hoteli i budynków zakwaterowania turystycznego (o 5,6 proc.). Spadki wystąpiły w takich kategoriach jak: budynki handlowo-usługowe (o 12,5 proc.), budynki przemysłowe i magazynowe (o 11,3 proc.), budynki biurowe (o 4,3 proc.) oraz ogólnodostępne obiekty kulturalne, budynki o charakterze edukacyjnym, budynki szpitali i zakładów opieki medycznej oraz budynki kultury fizycznej (o 1,5 proc.).

Powierzchnia użytkowa nowych budynków niemieszkalnych, na których budowę wydano pozwolenia w 1 półroczu 2025 r. według województw. Mat. GUS
Powierzchnia użytkowa nowych budynków niemieszkalnych, na których budowę wydano pozwolenia w 1 półroczu 2025 r. według województw. Mat. GUS

Jak stwierdza GUS, w oparciu o wydane w 1 połowie 2025 r. pozwolenia należy oczekiwać, że największa powierzchnia nowych budynków niemieszkalnych powstanie w województwach: mazowieckim (1 246,5 tys. m.kw.), śląskim (948,5 tys. m.kw.), wielkopolskim (915,6 tys. m.kw.) oraz dolnośląskim (838,9 tys. m.kw.), a najmniejsza w: opolskim (159,2 tys. m.kw.), warmińsko-mazurskim (230,8 tys. m.kw.), lubuskim (251,7 tys. m.kw.) i świętokrzyskim (264,8 tys. m.kw.). Największy w skali roku wzrost planowanej do wybudowania powierzchni notowano w województwach: świętokrzyskim (o 90,1 proc.), podkarpackim (o 41 proc.) oraz kujawsko-pomorskim (o 18,3 proc.).

https://www.wnp.pl/budownictwo/mieszkaniowka-ciazy-budownictwu-zamiast-je-napedzac-a-odbicia-wciaz-nie-widac,982762.html

2. Deweloperzy muszą publikować ceny oferowanych mieszkań. W życie weszły nowe przepisy

Źródło: PAP/DO | Dodano: 11 września 2025 05:50

W czwartek weszły w życie przepisy nakładające na deweloperów obowiązek publikowania cen ofertowych mieszkań i domów. Informacja dotyczyć ma nie tylko powierzchni użytkowej, ale też np. komórek lokatorskich, miejsc postojowych oraz wszystkich dodatkowych kosztów ponoszonych przez nabywcę.

  • Nowe przepisy wymagają od deweloperów publikacji pełnych cen ofertowych mieszkań.
  • Zmiany mogą wpłynąć na strategię cenową deweloperów, prowadząc do ich korekt.
  • Deweloperzy muszą przesyłać dane do portalu dane.gov.pl, aby zapewnić jedno źródło informacji.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym od czwartku, 11 września, każdy deweloper musi publikować ceny mieszkań i domów znajdujących się w jego ofercie.

Rozszerzenie obowiązku publikacji cen
Od 11 lipca obowiązek ten dotyczył tylko tych inwestycji, w których sprzedaż rozpoczęła się od tej daty, natomiast teraz objęte są nim wszystkie nieruchomości, niezależnie od momentu rozpoczęcia sprzedaży.

Jak przekazał Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD), wielu deweloperów już wcześniej – zanim przepisy zaczęły tego wymagać – publikowało ceny swoich inwestycji.

„Klienci doceniają, gdy wszystkie informacje są od razu dostępne. Dobrze, że od 11 września cała branża zacznie działać według jednolitych zasad, które ułatwią kupującym porównywanie ofert i podejmowanie świadomych decyzji” – zaznaczył zastępca dyrektora generalnego PZFD Przemysław Dziąg, cytowany w komunikacie związku.

PZFD przypomniał, że zgodnie z ustawą każdy deweloper musi publikować na stronie internetowej informację o cenie metra kwadratowego powierzchni użytkowej oferowanego mieszkania czy domu, a także pomieszczeń przynależnych (np. komórek lokatorskich czy miejsc postojowych). Podane mają być również wszystkie dodatkowe koszty, które musi ponieść nabywca. Ponadto ujawniona musi zostać historia zmian cen lokalu.

„Informacje te muszą być łatwo dostępne i jednoznacznie powiązane z konkretną inwestycją. Nie wystarczy publikacja na portalach ogłoszeniowych czy stronach pośredników – ustawa wymaga ich zamieszczenia na stronie dewelopera” – zaznaczono w komunikacie PZFD.

Ceny mieszkań spadną przez nowe przepisy?
W ocenie związku wejście w życie nowych przepisów może wpłynąć na spadek średnich stawek ofertowych, wynikający ze zmian w strategiach sprzedaży deweloperów. Do tej pory wiele firm przyciągało bowiem klientów rabatami. W ocenie PZFD część deweloperów może zrezygnować z takiej praktyki i bezpośrednio skorygować cenniki.

„Mogłoby obniżyć średni poziom cen ofertowych, choć bez większego wpływu na ostateczne transakcje” – zauważył Dziąg.

Przedstawiciel PZFD nie wyklucza jednak, że zrealizuje się odmienny scenariusz.

„Sama perspektywa wysokich kar przewidzianych w ustawie może skłonić niektóre firmy do ostrożniejszego podejścia. W efekcie zamiast obniżek mogą pojawić się podwyżki, traktowane jako bufor bezpieczeństwa. Jak faktycznie zachowa się rynek, okaże się w ciągu najbliższych tygodni” – dodał.

Ceny mieszkań pojawią się też na rządowym portalu
Ustawa zobowiązuje deweloperów nie tylko do publikowania cen na własnych stronach, ale także do przesyłania ich w otwartych plikach do rządowego portalu dane.gov. pl. W ten sposób powstać ma jedno źródło danych, z którego korzystać będą mogli zarówno klienci, jak i serwisy zbiorczo analizujące ceny nieruchomości.

W ocenie PZFD dotychczasowe funkcjonowanie portalu okazało się bardziej skomplikowane m.in. z powodu braku precyzyjnego katalogu danych, które trzeba przesyłać, a wyszukiwanie informacji często okazywało się bardzo czasochłonne.

„Od początku sygnalizowaliśmy, że przepisy zostały napisane w sposób niejednoznaczny i wymagają doprecyzowania. Związek wspólnie z wiceministrem cyfryzacji Michałem Gramatyką przygotował wytyczne, jak raportować ceny, aby zachować spójność i czytelność danych. Jednak wciąż potrzebne są przepisy wykonawcze, które wprowadzą jednolite standardy raportowania” – ocenił Dziąg.

https://www.wnp.pl/budownictwo/deweloperzy-musza-publikowac-ceny-oferowanych-mieszkan-w-zycie-weszly-nowe-przepisy,982989.html

3. Polskie budownictwo w rozkroku między miliardami a stagnacją

Aleksandra Helbin | Dodano: 9 września 2025 18:00

Rekordowe programy inwestycyjne kontra wojna cenowa i rosnąca fala odwołań. Państwo mówi „pieniądze są”, firmy alarmują, że „potrzebne są zmiany”, by sprostać wyzwaniom. Powstaje zasadnicze pytanie: czy potrafimy zamienić obietnice inwestycji w realną produkcję i zdrowe marże, zanim kolejna „górka” rozbije się o te same rafy?

  • Polska branża budowlana zatrudnia prawie 1,5 mln pracowników i odpowiada za jedną dziesiątą gospodarki. Dane o kondycji tego strategicznego sektora są jednak niepokojące. Wykorzystanie mocy produkcyjnych w dużych firmach budowlanych spadło do najniższego poziomu od 2016 r. Gorzej było tylko w pandemii COVID-19.
  • Rząd i spółki publiczne kreślą plany megaprojektów i miliardy w nadchodzących kontraktach, które napędzą polski rynek budowlany.
  • Skoro jest tak dobrze, dlaczego branża mówi o groźnej stagnacji i z niepokojem zerka w przyszłość, obawiając się górki inwestycyjnej?

By zrozumieć dzisiejszy stan polskiego budownictwa, trzeba poznać obie perspektywy – rządową i rynkową.

Rekordowe kontrakty infrastrukturalne kontra stagnacja – perspektywa rządu
– W 2026 r. budżet na inwestycje infrastrukturalne będzie rekordowy, bo wzrośnie do 100 mld zł. Tylko na kolei plany na lata 2025-2032 wynoszą ponad 180 mld zł – wyliczał podczas debaty „Siła polskiego budownictwa w gospodarce” wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec.

Dla resortu wniosek jest prosty: na drogach „nie ma stagnacji”, a duże podmioty państwowe i samorządy utrzymują wysoką podaż przetargów. Niezależnie od sporów politycznych, inwestycje – od autostrad po kolej – pozostają ponadpartyjnym priorytetem.

Potwierdzać to mają konkretne przykłady: konsekwentne etapowanie wielkich zadań, takich jak Beskidzka Droga Integracyjna, oraz zainteresowanie rynkowe największymi postępowaniami – z przetargiem na terminal CPK na czele.

– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych, PKP PLK, CPK, czyli wszystkie podmioty realizujące projekty infrastrukturalne pod auspicjami Ministerstwa Infrastruktury, przygotowują wiele zadań po to, żeby krajowy rynek budowlany pobudzić. Wdrażamy też orzecznictwo unijne ograniczające udział podmiotów z krajów trzecich, co ma wzmacniać konkurencję wewnątrz wspólnego obszaru gospodarczego – mówił wiceminister Bukowiec.

Miliardy na kolei, czyli największy zamawiający publiczny w kraju
Na potwierdzenie tych słów konkretne liczby przytoczył Marcin Mochocki, członek zarządu, dyrektor ds. realizacji inwestycji w PKP PLK.

– Obecnie jesteśmy chyba największym zamawiającym publicznym w kraju. Od kwietnia 2024 r. ogłosiliśmy postępowania na około 40 mld zł, a podpisaliśmy umowy na około 20 mld zł. We wrześniu dokładamy kolejne miliardy: modernizacja pod Warszawą, ciąg Bydgoszcz-porty Trójmiasta, linia 229 Kartuzy-Lębork pod łańcuch dostaw dla energetyki jądrowej – wyliczał przedstawiciel PKP PLK.

Jak podkreślił, PKP PLK jako pierwszy zamawiający wdrożyły ograniczenia dla firm z krajów trzecich i wymóg osobistego wykonawstwa w kluczowych zakresach. W megakontrakcie na Rail Baltica, szacowanym na ok. 6 mld zł, obniżono pułapy wadiów i gwarancji, by zwiększyć konkurencję, ale przy jednoczesnym „odcięciu” wykonawców spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego. To istotny szczegół, który dobrze obrazuje dylemat inwestora: jak otworzyć rynek, nie rozbrajając filtrów jakości?

Największym wyzwaniem dla PKP PLK nie jest jednak tylko popyt na roboty, lecz sposób finansowania i administracja.

– Korzystamy dziś z kilkunastu źródeł finansowania, co zjada czas i energię. Potrzebny jest Fundusz Kolejowy na wzór drogowego, który uprości strumień i zwiększy elastyczność w trakcie realizacji – apelował Mochocki.

Drugi problem to niejednolite praktyki urzędów przy decyzjach administracyjnych, co w formule „projektuj i buduj” szczególnie boli: jeden powiat czy województwo potrafi skorygować harmonogram całego, wieloetapowego projektu. Ujednolicenie standardów i deregulacja są tu równie ważne co pieniądz.

„Państwo bez mapy”. Cykliczność przetargów i wojna cenowa wykańcza firmy budowlane
Z perspektywy firm budowlanych ten obraz polskiego rynku budowlanego wygląda jednak z goła inaczej.

– Wciąż mówimy o programach inwestycyjnych, a najwyższa pora zacząć je realizować – mówił prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa Jan Styliński, przypominając ubiegłoroczny spadek produkcji budowlanej w okolicach 8 proc. i niepokojący poziom upadłości.

– Ubiegły rok przyniósł absolutny rekord, upadło prawie tysiąc firm. W pierwszym półroczu tego roku mamy już 643 upadłości – wyliczał Jan Styliński.

Wskazywał, że najbardziej dojmujący jest jednak brak przewidywalności.

– Ciągle tkwimy w rytmie wyborczym: skoki, pauzy, znów skoki. Bez stabilnego pipeline’u firmy średnie – sól naszego rynku – nie urosną – dodał.

Prezes PZPB wskazał, że przydatne było utworzenie rządowego „zwornika”, ośrodka koordynującego przetargi infrastrukturalne, zarówno te drogowe, kolejowe, jak i energetyczne. Przy tym nie chodzi o kolejne biuro, lecz ośrodek z realnymi kompetencjami i „mapą inwestycji”, co pozwoli branży budowlanej lepiej przygotować się do nadchodzących inwestycji.

Najmocniej, bo z perspektywy największej firmy budowlanej w Polsce, wybrzmiał głos Artura Popko. Prezes i dyrektor generalny Budimeksu postawił sprawę jasno: rynek wszedł w niebezpieczną fazę „wojny cenowej”, która zjada marże i popycha część ofert poniżej realnych kosztów.

– Do dużych postępowań startuje po kilkanaście firm, część uczy się dopiero zakresu robót. Marże 1-2 proc. przy rosnących ryzykach? To prosta droga do powtórki z lat 2011-2012, kiedy część kontraktów nie dojechała do finału – ostrzegł Artur Popko.

Problemem jest też fala odwołań, która paraliżuje wiele postępowań przetargowych.

– Opłata do Krajowej Izby Odwoławczej to 20 tys. zł. Efekt? Szuka się byle pretekstu, by złożyć odwołanie. Od oferty do podpisania umowy mija średnio dziewięć miesięcy. W Czechach opłata to – w przeliczeniu – około 1,7 mln zł, co powoduje, że odwołuje się ten, kto ma realne podstawy – mówił prezes Budimeksu.

Jego zdaniem próg ekonomiczny powinien zostać podniesiony, by ograniczyć odwołania taktyczne, które mrożą rynek i niszczą ciągłość robót. Kolejnymi problemami są sama konstrukcja przetargów, zbyt niskie wadia i zabezpieczenia w wielomiliardowych kontraktach. Branże psuje także wciąż kult jednego kryterium – ceny. Czas realizacji, BHP, jakość, inwestycje w kadry… w praktyce punktują symbolicznie, co premiuje najtańsze, a nie najlepsze oferty.

– Żeby inwestować w sprzęt – zwłaszcza kolejowy – i utrzymywać 7,5 tys. pracowników, muszę mieć przewidywalność na 3-4 lata. W Polsce wciąż jej brakuje – podkreślał Artur Popko, nalegając na zmiany w przetargach i postępowaniach.

Mniej „ceny za wszelką cenę”, więcej twardych wymogów jakościowych i realnych zabezpieczeń w kontraktach. Branża oczekuje także szybszych decyzji administracyjnych i ograniczenia prawa do bezpodstawnych odwołań.

Prawo nie wymaga reformy. Wystarczy umiejętnie stosować przepisy
Na apele o zmiany regulacyjne odpowiedziała prezes Urzędu Zamówień Publicznych, której zdaniem samo Prawo zamówień publicznych nie wymaga generalnej reformy, bo działa bardzo dobrze.

– Dzisiejsze Prawo zamówień publicznych zawiera szereg instrumentów, które pozwalają we właściwy sposób budować strategie zakupowe – podkreśliła Agnieszka Olszewska, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Jej zdaniem na przetargi należy patrzeć, jak na projekt: od rozpoznania rynku, dialogu z wykonawcami po uzgodnienia warunków umowy i wcześniejszą identyfikację ryzyk. Gdy ten etap jest zrobiony porządnie, później bywa szybciej i czyściej – mniej pytań, mniej aneksów, mniej sporów.

– Ponad 30 tysięcy podmiotów jest obecnie zobowiązanych do stosowania przepisów ustawy Prawa zamówień publicznych. To są różne podmioty, od tych największych – PKP PLK, GDDKiA – po te małe podmioty, jak np. JST (jednostki samorządu terytorialnego – red.). Przepisy prawa muszą być odpowiednie dla wszystkich, dawać zamawiającym możliwości właściwej organizacji procesów zakupowych. I dzisiaj tak właśnie jest – mówiła prezes UZP.

Polityczny kontekst dopełnił przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury Mirosław Suchoń.

– W parlamencie mamy polityczną zgodę, by inwestycje infrastrukturalne traktować jako ponadpartyjny cel. Jednak skuteczność realizacji tutaj zależy nie od tworzenia nowych przepisów, ale od deregulacji. Dzisiaj przede wszystkim potrzebujemy dyskusji nad tym, jak te regulacje ograniczyć i to już się dzieje. Część tego typu rozwiązań prawnych już została przyjęta, część jest w drodze, część będzie dotyczyć procesu inwestycyjnego – mówił poseł.

Jak zapowiedział Mirosław Suchoń, na najbliższym posiedzeniu Komisji Infrastruktury, której przewodniczy, zajmie się zgłaszanym podczas dyskusji postulatem podniesienia stawek za przystąpienie do procedur odwoławczych przed UZP w zakresie prowadzonych postępowań przetargowych.

– Jeżeli rzeczywiście jest to problem, to będziemy na ten temat rozmawiać i będziemy przekonywać rząd do tego, iż należy te stawki zmienić – mówił Mirosław Suchoń, zwracając jednak uwagę, że na rynku budowlanym działa wiele podmiotów z różnymi interesami. I najważniejszy jest tu dialog.

Debata „Siła polskiego budownictwa w gospodarce” odbyła się w ramach Forum Ekonomicznego.

https://www.wnp.pl/logistyka/transport-drogowy/polskie-budownictwo-w-rozkroku-miedzy-miliardami-a-stagnacja,981870.html

4. Oferta ZUE najkorzystniejszą w przetargu PKP PLK. Krakowska spółka chce 3,2 mld zł

Michał Wroński | Dodano: 9 września 2025 20:43

Krakowska spółka ZUE przekazała, że jej oferta wybrana została jako najkorzystniejsza w ogłoszonym przez PKP PLK postępowaniu przetargowym na zaprojektowanie i wykonanie robót budowlanych na linii kolejowej między Gdynią Chylonią a Lęborkiem. Wartość złożonej przez ZUE oferty opiewa na 3,2 mld zł.

Roboty na linii kolejowej między Gdynią Chylonią a Lęborkiem prowadzone mają być w ramach projektu pn.: „Prace na linii kolejowej nr 202 na odcinku Gdynia Chylonia – Słupsk”.

Przedmiot zamówienia obejmuje opracowanie dokumentacji projektowej (w tym m.in. projektu budowlanego, projektów wykonawczych, uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach oddziaływania na środowisko, uzyskanie pozwolenia na budowę) oraz samo przeprowadzenie robót budowlanych.

Przewidziano rozbudowę linii na całym odcinku do układu dwutorowego, przebudowę torów w celu przystosowania geometrii do prowadzenia ruchu pociągów pasażerskich z prędkością do 200 km/h oraz pociągów towarowych z prędkością do 120 km/h, zabudowę nowych urządzeń sterowania ruchem kolejowym, likwidację skrzyżowań linii kolejowej z drogami w poziomie szyn oraz budowę nowych przystanków osobowych.

W ramach zadania przewidziano także realizację robót polegających na budowie obiektów służących ochronie środowiska i dokumentację powykonawczą.

Na realizację zadania wykonawca będzie miał 56 miesięcy. Obecnie najbliżej pozyskania tego kontraktu jest krakowska spółka ZUE, która 9 września podała, że jej oferta wybrana została przez PKP PLK jako najkorzystniejsza. Wartość oferty opiewa na 2,61 mld zł netto (3,21 mld zł brutto).

Umowa na wykonanie prac między Lęborkiem a Słupskiem (z firmą Intercor) oraz na stacji Słupsk (z firmą Słupsk) została podpisana przez PKP PLK już w listopadzie 2023 r. Zakończenie tych robót planowane jest w 2026 r. Po zakończeniu wszystkich prac na odcinku Lębork – Słupsk, a także planowanych prac na odcinku Gdynia Chylonia – Lębork oraz uzyskaniu wymaganych pozwoleń, czas podróży między Gdynią Chylonią a Słupskiem skróci się około 15 minut.

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/oferta-zue-najkorzystniejsza-w-przetargu-pkp-plk-krakowska-spolka-chce-3-2-mld-zl,982298.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 4.09.2025 r.

Rynek Infrastruktury

1. Rusza przetarg na obwodnicę Zwolenia

Autor: Redakcja | Data publikacji: 30-08-2025

GDDKiA zaczyna poszukiwania wykonawcy obwodnicy Zwolenia w ciągu DK-79. To będzie czwarta realizowana obwodnica w województwie mazowieckim. W sumie w rządowym programie na Mazowszu przewidziano ich dziewięć.

Planowana trasa ma mieć ponad 10 km długości. Decyzja środowiskowa dla tej inwestycji została wydana w styczniu 2025 r. Przetarg, który się rozpoczyna (GDDKiA wysłała już dokumentację do publikacji w Dzienniku Urzędowym UE), obejmuje projekt i budowę drogi.

Obwodnica ma przebiegać w nowym śladzie DK-79 przez obszar gminy Zwoleń, po wschodniej stronie miasta. Będzie drogą klasy GP (główna ruchu przyspieszonego) z jedna jezdnią i jednym pasie ruchu w każdym kierunku. Na trasie zaplanowano węzeł na przecięciu z projektowaną drogą ekspresową S12 oraz cztery skrzyżowania: dwa z istniejącym przebiegiem DK-79, jedno z istniejącym przebiegiem DK-12 oraz jedno z drogą powiatową relacji Zwoleń – Janowice.

Obwodnica przejmie ruch tranzytowy, który obecnie odbywa się drogami krajowymi nr 12 i 79. Dzięki temu poprawi się bezpieczeństwo, odciążony zostanie układ komunikacyjny i wzrośnie przepustowość dróg w mieście. Nowa droga ma także uzupełnić układ rozprowadzający ruch z planowanej drogi ekspresowej S12 pomiędzy Radomiem a Puławami.

Na terenie woj. mazowieckiego zaplanowano realizację 9 obwodnic. Pierwsza – obwodnica Lipska – już została oddana do ruchu. W realizacji jest obwodnica Pułtuska. Jej zaawansowanie sięga 82 proc. Trwa przetarg na budowę obwodnicy Skaryszewa, a w przygotowaniu są obwodnice: Ciechanowa i Łącka (DK-60), Ostrołęki (DK-57), Siedlec (DK-63) i Sokołowa Podlaskiego (DK-62/63).

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/rusza-przetarg-na-obwodnice-zwolenia-96564.html

2. Szesnaście firm walczy o budowę mostu

Autor: ep. | Data publikacji: 02-09-2025

GDDKiA chce zlecić budowę mostu przez Odrę w Krapkowicach. W przetargu oferty złożyło aż 16 wykonawców. Wszyscy zmieścili się w planowanym budżecie.

W ramach przetargu mają być realizowane dwa zadania: budowa nowego mostu przez Odrę w Krapkowicach oraz rozbudowa kilometrowego odcinka drogi krajowej nr 45.

GDDKiA przeznaczyła na realizację obu zadań 271,5 mln zł. Otrzymała aż 16 ofert, z których wszystkie mieszczą się w założonym budżecie. Najtańszy jest Intop, który proponuje 161,99 mln zł. Kolejne propozycje to: Duna Polska – 181,65 mln zł, Mostostal Warszawa – 186,24 mln zł, konsorcjum NDI i NDI Sopot – 189,76 mln zł, konsorcjum Himmel i Papesch oraz Adac Lewar – 191,71 mln zł, Budimex – 193,3 mln zł, Nowak – Mosty – 194,38 mln zł, Porr – 195,26 mln zł i Eurovia Polska – 197,5 mln zł.

Swoje propozycje złożyli także: konsorcjum Intercor i Transkom Białdyga – 199,29 mln zł, Primost Południe – 199,95 mln zł, Trakcja – 205,85 mln zł, MB-Podbeskidzie – 206,95 mln zł, Adamietz Warszawa – 214,37 mln zł, Strabag Infrastruktura Południe – 232,13 mln zł. Najdroższa jest oferta Rubau Polska, która kosztuje 235,87 mln zł.

W ramach rozbudowy DK-45 poprawiony zostanie liczący 1,2 km odcinek od ronda z DW-409 do skrzyżowania z DW-416 w kierunku Żywocic. Przywrócona zostanie ciągłość trasy, przerwana przez powódź. W ramach rozbudowy drogi rozebrane i wybudowane zostaną od nowa także mosty na Osobłodze, wybudowany zostanie także chodnik wraz z poboczem na całej długości oraz odtworzone odwodnienie.
Roboty budowlane rusza w przyszłym roku, wcześniej wykonawca opracuje projekt budowlany i uzyska decyzję zezwalającą na realizację inwestycji drogowej.

Planowany do wybudowania nowy most na Odrze ma mieć ok. 600 m długości i 14 m szerokości. Wykonawca wybuduje także dojazdy do mostu, dwa ronda oraz drogę pieszo-rowerową.

Inwestycja jest realizowana na podstawie porozumienia z gmina Krapkowice. Porozumienie dotyczy przeprowadzenia przez GDDKiA jednego, wspólnego przetargu dla rozbudowy DK-45 oraz budowy nowego mostu współfinansowanego z rządowego Programu Mosty dla Regionów.

Jak poinformowała GDDKiA, każdy z inwestorów (gmina Krapkowice i GDDKiA) będzie odpowiedzialny zarówno za realizację, jak i rozliczenie swojego zakresu inwestycji, jednak GDDKiA będzie pełniła wiodącą rolę jako koordynator zadań. Porozumienie pomoże także w wypracowaniu docelowych rozwiązań projektowych poprzez korektę projektu opracowanego przez gminę Krapkowice w zakresie skrzyżowania DK-45 z DW-416.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/szesnascie-firm-walczy-o-budowe-mostu–96602.html

3. Toruń. Walka o kontrakt za ponad 100 mln zł w KIO

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 03-09-2025

Opóźni się podpisanie umowy przez Miejski Zarząd Dróg w Toruniu z wykonawcą na przebudowę ważnej wylotówki. Modernizację ulicy Olsztyńskiej w ciągu drogi krajowej nr 15, stanowiącej połączenie z takimi miastami jak Olsztyn, Brodnica, Golub-Dobrzyń czy Kowalewo Pomorskiej ma zrealizować konsorcjum Balzola Polska i hiszpańska Lantania. Sprawa trafiła jednak do Krajowej Izby Odwoławczej.

KIO ma 15 dni na zbadanie sprawy. Odwołanie wpłynęło 28 sierpnia, w ostatnim dniu możliwym do jego złożenia.

Najtańsza oferta najkorzystniejsza
W przetargu udział wzięło siedmiu wykonawców, a oferowane kwoty mieściły się w przedziale od 102,991 mln zł do 132,471 mln zł. Najtańszą propozycję złożyło konsorcjum Balzola Polska i Lantania, które ostatecznie okazały się najkorzystniejsze.

Pozostałe oferty złożyły z kolei: Trakcja – 122,966 mln zł; Budimex – 130,931 mln zł; Strabag – 130,748 mln zł; Mosty Łódź – 127,775 mln zł; Mirbud – 132,471 mln zł oraz Intop – 127,914 mln zł.

Wykonawca, który ostatecznie podpisze umowę z MZD, będzie miał 30 miesięcy na realizację zadania w systemie Projektuj i buduj.

2 km rozbudowy
Rozmowy i przygotowania do rozpoczęcia przebudowy ulicy Olsztyńskiej w Toruniu trwały od bardzo dawna. Dokumentacja była przygotowywana już w 2015 roku. Intensyfikacja nastąpiła jednak w ostatnich miesiącach, gdy specjalny zespół zajął się optymalizacją.

Duża część prac zespołu dotyczyła analizy i wskazania rozwiązań w zakresie połączenia ulicy Olsztyńskiej z już istniejącym układem drogowym. Wszelkie korekty wprowadzane były w granicach wydanych już decyzji administracyjnych i ZRiD-u.

W ramach inwestycji zostanie rozbudowany blisko 2-kilometrowy odcinek ulicy Olsztyńskiej od ulicy Czekoladowej do granic administracyjnych miasta w ciągu DK15.

W planach jest wybudowanie dwóch jezdni o szerokości siedmiu metrów po dwa pasy ruchu, budowę wiaduktu z kładką pieszo-rowerową w miejscu, gdzie ulicę przecina linia kolejowa nr 27 relacji Nasielsk – Toruń Wschodni, budowę wiaduktu drogowego nad Olsztyńską oraz rozbiórkę istniejącej nawierzchni ulicy Olsztyńskiej.

Ponadto wybudowane zostaną chodniki, ścieżki rowerowe, drogi dojazdowe, nowe oświetlenie drogowe, cztery skanalizowane skrzyżowania, w tym rondo turbinowe na skrzyżowaniu ulicy Ceramicznej i Nowego Przelotu, a także ekrany akustyczne. Wykonane zostaną też przepusty na Strudze Toruńskiej wraz z konserwacją strugi, a urządzenia infrastruktury technicznej, linii energetycznych, gazowych, telekomunikacyjnych, sieci wodociągowej, sanitarnej i deszczowej zostaną przebudowane.

Toruńskie władze wierzą, że inwestycja pozwoli dostosować parametry techniczne przedmiotowej trasy wylotowej z Torunia do aktualnego i prognozowanego natężenia ruchu pojazdów oraz dostosowanie nawierzchni do aktualnego obciążenia ruchem ciężkim, w związku z czym nastąpi poprawa bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Poza tym przebudowa ul. Olsztyńskiej pozwoli na lepszą dostępność do obszarów kluczowych dla rozwoju gospodarczego regionu i międzyregionalnych połączeń komunikacyjnych, polepszenie obsługi komunikacyjnej Strefy Inwestycyjno-Logistycznej Toruń-Wschód, zlokalizowanej na obszarze przylegającym do ul. Olsztyńskiej, ul. Szosa Lubicka i węzła autostradowego A1, a także szybszy i bezpieczniejszy dojazd do A1 oraz dróg krajowych.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/torun-walka-o-kontrakt-za-ponad-100-mln-zl-w-kio-96605.html

4. Można budować kolejną obwodnicę na Lubelszczyźnie

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 04-09-2025

Wojewoda Lubelski wydał decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej dla budowy obwodnicy Opola Lubelskiego – etap I – w ciągu drogi wojewódzkiej nr 824. Nowa droga wojewódzka będzie miała za zadanie przede wszystkim wyprowadzić ruch tranzytowy na linii Puławy – Annopol z centrum miasta.

Planowana obwodnica Opola Lubelskiego będzie drogą w klasie technicznej G o długości ok. 1,75 kilometra wraz z dodatkowymi jezdniami służącymi do obsługi terenów przyległych. Szerokości jezdni i pasów ruchu wynosić będzie 7 m (2 x 3,5m), a nośność nawierzchni 115 kN/oś.

Obejście powstanie w nowym przebiegu po wschodniej stronie centrum Opola Lubelskiego. Początek będzie zlokalizowany na skrzyżowaniu istniejącej drogi wojewódzkiej nr 824 – ulica Lubelska – z drogą powiatową nr 2610L – ul. Szkolna – a koniec na skrzyżowaniu z drogą gminną nr 113477L – ul. Fabryczna – i dalej do połączenia z ul. Owocową.

Na obwodnicy powstanie ponadto pięć skrzyżowań.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/mozna-budowac-kolejna-obwodnice-na-lubelszczyznie-96630.html

Rynek Kolejowy

1. CPK: Zmiany na łódzkiej Retkini zaprojektuje Multiconsult

Autor: Roman Czubiński | Data publikacji: 02-09-2025

Oferta złożona przez firmę Multiconsult została uznana za najkorzystniejszą w przetargu na projekt zmiany układu torowego w rejonie planowanego wyjścia łódzkiego tunelu KDP na powierzchnię. Zmiany te mają ograniczyć ingerencje w istniejącą infrastrukturę (pozwolą m. in. na nieprzerwane działanie przystanku Łódź Retkinia) i zapewnić oszczędności.

– Z siedmiu ofert wybrana została najkorzystniejsza, która spełniła wszystkie postawione warunki i uzyskała łącznie najwyższą liczbę punktów w ramach kryteriów oceny – informuje inwestor. 40% punktów było przyznawanych za cenę zakresu podstawowego, 20% – za koszt zadań opcjonalnych w razie ich realizacji, a 40% – za kwalifikacje i doświadczenie zespołu. Zwycięską ofertę Multiconsult Polska sp. z o. o. wyceniono na 58 691 667,27 zł brutto.

Przetarg ogłoszono w maju. Jego przedmiotem było opracowanie dokumentacji projektowej wraz ze wsparciem technicznym dla ok. 3-kilometrowego odcinka torów kolei dużych prędkości w Łodzi. Zmiana sposobu włączenia w korytarz równoległy do istniejącej konwencjonalnej linii 14 przy posterunku odgałęźnym Łódź Retkinia pozwoli na bardziej efektywne prowadzenie prac. Pasażerowie będą mogli korzystać podczas prac z przystanku Łódź Retkinia, który – w myśl planów przyjętych przez poprzednie zarządy CPK oraz PKP PLK – miał być rozebrany i odbudowany dopiero po zakończeniu budowy tunelu. Zapowiedzi czasowego zamknięcia bardzo popularnego obiektu mocno rozgrzały w roku 2023 łódzką opinię publiczną.

– Zmiany w projekcie są wynikiem efektywnej współpracy z PKP PLK i pozwolą na ograniczenie ingerencji w istniejącą infrastrukturę, a dodatkowo przełożą się na realne oszczędności środków publicznych na etapie realizacji robót budowlanych – zapewnia obecny zarząd CPK. W skorygowanej wspólnie koncepcji tory linii kolejowej 85 („Ygrek”, pierwsza polska linia dużych prędkości) przesunięto z południowej na północną stronę stacji Łódź Lublinek. Dodatkową korzyścią będzie uniknięcie kolizji z rozbudową przez PGE Energetyka Kolejowa podstacji trakcyjnej Łódź Lublinek, a także skrócenie długości planowanej estakady kolejowej przechodzącej nad drogą ekspresową S14.

Miejsce ewakuacji i ratownictwa zostanie zaś przeniesione z rejonu ulic Maratońskiej i Spartańskiej w sąsiedztwo stacji Łódź Lublinek. – W ten sposób zostanie wygospodarowana rezerwa terenowa dla ewentualnego nowego przystanku Łódź Smulsko – zwraca uwagę CPK.

Tunel dalekobieżny to ważny element infrastruktury transportowej w Łodzi i kluczowy element programu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Jest on integralną przygotowywanej Kolei Dużej Prędkości między Warszawą a Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem. Wyjście z tunelu na powierzchnię zaprojektowano na południowy zachód od stacji Łódź Kaliska, w okolicach osiedla Retkinia. Dalej trasa linii 85 poprowadzi na zachód – w stronę Sieradza, za którym znajdzie się rozwidlenie w kierunku Poznania i Wrocławia. Ośrodki mniejszej wielkości położone na trasie KDP, takie jak Kalisz, Pleszew czy wspomniany Sieradz, będą miały bezpośredni dostęp do szybkich pociągów. Staną się one beneficjentami nowej infrastruktury i zostaną z nią połączone łącznicami do istniejących linii kolejowych.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/cpk-zmiany-na-lodzkiej-retkini-zaprojektuje-multiconsult-124575.html

2. Podłęże-Piekiełko. Są oferty w przetargu na odcinek do Gdowa

Autor: Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 04-09-2025

PKP Polskie Linie Kolejowe otworzyły oferty w przetargu na budowę nowej linii kolejowej na odcinku Podłęże – Gdów. Wszystkie z nich przekraczają budżet zamawiającego, jednak dwie tylko nieznacznie. Najtańszą, opiewającą na kwotę 3,18 mld zł, złożyło konsorcjum Budimeksu.

Projekt Podłęże-Piekiełko to jedno z najbardziej ambitnych przedsięwzięć inwestycyjnych, realizowanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe. Inwestycja obejmuje budowę ciągu nowych linii kolejowych na odcinku Podłęże – Gdów – Szczyrzyc – Kasina Wielka / Tymbark oraz modernizację linii kolejowej nr 104 z Chabówki do Nowego Sącza wraz z elektryfikacją i daleko idącymi korektami przebiegu (w tym budową nowych tuneli). Jej efektem będzie skokowe skrócenie czasu przejazdu z Krakowa do Nowego Sącza oraz znaczne skrócenie czasu przejazdu pomiędzy stolicą Małopolski a Zakopanem, a także powrót pociągów pasażerskich do dwóch miast – Mszany Dolnej, liczącej blisko 8 tys. mieszkańców, oraz Limanowej, w której mieszka ponad 14 tys. osób.

W ostatnich dniach PKP PLK otworzyły oferty w przetargu na wykonanie robót budowlanych wraz z opracowaniem dokumentacji projektowej w zakresie systemów sterowania ruchem kolejowym na odcinku Podłęże – Gdów. Niestety każda z nich przewyższa wyraźnie budżet zamawiającego, określony na kwotę 2,89 mld zł (wartość brutto). Najtańszą ofertę złożyło konsorcjum Budimeksu, Budimeksu Kolejnictwo i Ferrovial Construction (UK), które oczekuje za realizację zadania podstawowego ponad 3,18 mld zł. Realizacja prawa opcji w zakresie interfejsu została z kolei wyceniona na 6 mln zł. Nieznacznie droższa jest oferta konsorcjum Gülermak i Intop Warszawa – zamówienie podstawowe wyceniono na 3,26 mld zł, zaś prawo opcji na niespełna 4 mln zł.

Realizację zadania za kwotę poniżej 4 mld zł oferują ponadto konsorcjum PORR, PORR BAU i Trakcji System (zamówienie podstawowe – 3,65 mld zł, prawo opcji – niespełna 6 mln zł) oraz konsorcjum w formie prawnej spółki cywilnej, które utworzyły Torpol, Mostostal Warszawa i Acciona Construccion (zamówienie podstawowe – 3,87 mld zł, prawo opcji – 6 mln zł). Znacznie droższe są oferty konsorcjum Przedsiębiorstwa Usług Technicznych “Intercor”, Doğuş İnşaat ve Ticaret i Dogus Construction Poland (zamówienie podstawowe – 4,39 mld zł, prawo opcji – 6 mln zł) oraz konsorcjum Strabagu i Züblin (zamówienie podstawowe – 4,56 mld zł, prawo opcji – ponad 6 mln zł). Faworytem w przetargu wydaje się więc konsorcjum Budimeksu.


mat. pras. PKP PLK

Nowy odcinek ma zostać wybudowany do połowy 2029 roku. Pociągi pasażerskie będą mogły rozpędzić się na nim do prędkości 160 km/h, natomiast składy towarowe pojadą 120 km/h. Trasa będzie dwutorowa i zelektryfikowana, poprowadzona w dużej mierze na obiektach inżynieryjnych, w tym przez liczący ok. 900 metrów długości dwunawowy tunel w rejonie miejscowości Zagórze w gminie Niepołomice. Włączenie do magistrali kolejowej E 30 w rejonie Podłęża i Węgrzec Wielkich będzie bezkolizyjne. Co więcej, zaplanowano także połączenie z tzw. dużą obwodnicą, będącą częścią kolejowej obwodnicy Krakowa, w kierunku Nowej Huty. W pobliżu obydwu połączeń i węzła drogowego Niepołomice nowa linia kolejowa przetnie autostradę A4.

Całe przedsięwzięcie będzie ogromnym wyzwaniem inżynierskim. Dość powiedzieć, że powstanie tu aż 34 mostów i wiaduktów. Na wschód od Gdowa, dużej wsi będącej siedzibą gminy, która liczy ok. 4,5 tys. mieszkańców, powstanie stacja kolejowa, która zapewni jej obsługę. Miejscowość ta zyska w efekcie bardzo szybki dojazd do centrum Krakowa – czas podróży do Dworca Głównego wyniesie zaledwie 30 minut. Warto dodać, że na niektórych odcinkach objętych Projektem Podłęże-Piekiełko trwają już roboty budowlane. Rozpoczęto m.in. drążenie najdłuższego tunelu kolejowego w Polsce na odcinku Męcina – Mordarka, liczącego niemal 4 kilometry długości.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/podlezepiekielko-sa-oferty-w-przetargu-na-odcinek-do-gdowa-124602.html

Wnp

1. Umowy spółki Budimeksu z GDDKiA o wartości niemal 300 mln złotych

Dariusz Ciepiela | Dodano: 1 września 2025 18:15

FBSerwis, spółka z grupy Budimex, 1 września 2025 r. zawarła umowę na całoroczne utrzymanie dróg krajowych zarządzanych przez Generalną ‎Dyrekcję ‎Dróg ‎Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oddział w Gdańsku. Wartość umów wynosi 287,8 mln zł netto.

FBSerwis, spółka z grupy Budimex, 1 września 2025 r. zawarła z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oddział w ‎Gdańsku umowę na całoroczne utrzymanie dróg krajowych zarządzanych przez Generalną ‎Dyrekcję ‎Dróg ‎Krajowych i Autostrad Oddział w Gdańsku.

Umowa jest podzielona na dwie części: część nr 1 to całoroczne ‎utrzymanie dróg krajowych zarządzanych przez Rejon w Człuchowie a część nr ‎‎2 to ‎Całoroczne utrzymanie dróg ‎krajowych zarządzanych przez Rejon w Gdańsku.

Łączna wartość umów wynosi 287,8 mln zł netto.

Umowa na zamówienie podstawowe w części 1 to 56,6 mln zł netto oraz opcja nr 1 wartości‎ 11,3 mln zł netto‎ oraz opcja nr 2 wartości 11,3 mln zł netto.

Umowa na zamówienie podstawowe w części 2 to 148,9 mln zł netto oraz opcja nr 1: wartości 29,7 mln zł netto‎ oraz opcja nr 2 za 29,7 mln zł netto.

ermin rozpoczęcia robót to 1 września 2025 r. ‎a termin zakończenia robót to do 30 czerwca 2029 r.‎

W pierwszym półroczu 2025 r. przychody Grupy Budimeksu wynosiły 3,95 mld zł, a zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej 270,5 mln zł. Rok wcześniej przychody wyniosły 4,04 mld zł, a zysk netto j.d 276,8 mln zł.

https://www.wnp.pl/budownictwo/umowy-spolki-budimeksu-z-gddkia-o-wartosci-niemal-300-mln-zlotych,979621.html

2. Kolejny ważny kontrakt budowlanej spółki. Tym razem za 158 mln zł

Dariusz Ciepiela | Dodano: 3 września 2025 15:13

Mirbud podpisał umowę z GDDKiA na zaprojektowanie i budowę obwodnicy miejscowości Wschowa i Dębowa Łęka w ciągu drogi krajowej nr 12. Wartość umowy wynosi 158,3 mln złotych brutto.

Mirbud 3 września 2025 r. podpisał umowę z Generalnym Dyrektorem Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) na zaprojektowanie i budowę obwodnicy miejscowości Wschowa i Dębowa Łęka w ciągu drogi krajowej nr 12.

Termin realizacji zadania to 35 miesięcy od daty zawarcia umowy (do czasu realizacji robót budowlanych nie wlicza się okresów zimowych, tj. od 16 grudnia do 15 marca).

Grupa Mirbud odnotowała w pierwszym półroczu 2025 r. 36,1 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej wobec 54,3 mln zł zysku rok wcześniej.

Zysk operacyjny wyniósł 57,2 mln zł wobec 86 mln zł zysku rok wcześniej. Skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 1,22 mld zł wobec 1,46 mln zł rok wcześniej.

Na koniec lipca 2025 r. portfel zamówień grupy Mirbud do realizacji do 2028 r. wyniósł 8,78 mld złotych netto.

https://www.wnp.pl/budownictwo/kolejny-wazny-kontrakt-budowlanej-spolki-tym-razem-za-158-mln-zl,980316.html

Prawo.pl

Zamówienia publiczne: KIO i zamawiający blokują wykonawców z Azji

Michał Kosiarski | Data dodania: 31.08.2025

Nie tylko pojedynczy oferent z takich państw jak Chiny albo Turcja nie złoży odwołania od wykluczenia z postępowania PZP, ale również konsorcjum z udziałem takiego wykonawcy – w Krajowej Izbie Odwoławczej pojawiają się już orzeczenia odrzucające odwołania w takich przypadkach. Są też zamawiający wpisujący takie ograniczenia do przetargowych specyfikacji.

W czwartek KIO odrzuciła odwołanie wniesione przez konsorcjum polsko-tureckie. Jeden z arbitrów zgłosił zdanie odrębne, ale nie ma jeszcze pisemnego uzasadnienia ani orzeczenia, a nie odrębnego stanowiska tego członka składu orzekającego. W ustnych motywach KIO powołała się m.in. na sprawę „Solaris” zakończoną wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie z 23 czerwca 2025 r. (XXIII Zs 26/25). Wykonawcy z państwa trzeciego, które nie ma odpowiedniej umowy z Unią Europejską gwarantującej równy i wzajemny dostęp do zamówień publicznych nie mają  prawa do wnoszenia odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO). W praktyce chodzi najczęściej o Chińską Republikę Ludową (CHRL) i Turcję. Arbitrzy przytoczyli brzmienie art. 528 pkt 1-2 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (t. j. Dz. U. z 2024 r. poz. 1320), czyli konieczność odrzucenia odwołania, gdy w sprawie nie mają zastosowania przepisy PZP bądź odwołanie zostało wniesione przez podmiot nieuprawniony. Ich zdaniem, prawo wnoszenia środków ochrony prawnej nie przysługuje także konsorcjom, w skład których wchodzą tacy wykonawcy.

Przypomnijmy, że wyrok „Solaris” dotyczył tureckiego wykonawcy (Karsan Otomotiv Sanayii Ve Ticaret A.Ş.), który samodzielnie brał udział w przetargu na dostawę 30 niskopodłogowych autobusów-elektryków dla Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. Sąd odrzucił w całości odwołanie Turków i powołał się w tej sprawie na orzeczenie TSUE z 22 października 2024 r. (C-652/22), czyli tzw. sprawę Kolin.

Chiny też już są na cenzurowanym
Czwartkowe orzeczenie to już kolejne po tym z 2 lipca br. (KIO 2125/25), w którym arbitrzy zdecydowali się odrzucić skargę innego konsorcjum, w którego skład – oprócz polskiej firmy architektonicznej – wchodziły dwa podmioty z CHRL. Chodziło o Central-South Architectural Design Institute Co. Ltd. z Wuhan oraz China Aviation Airport Engineering Design (Guangzhou) Co., Ltd. z Guangzhou. Chodziło o przetarg dotyczący terminalu na lotnisku w Pyrzowicach, w którym zamawiającym było Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze S.A.

Odpowiednie klauzule blokujące start w zamówieniach publicznych takich kontrahentów trafiają już też do ogłoszeń polskich zamawiających. Przykładem jest Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System S.A. W postępowaniu na budowę stacji pomiarowej w Kędzierzynie – Koźlu. Gaz-System zastrzega w opublikowanej w czwartek 28 sierpnia br. specyfikacji warunków zamówienia (NP/2025/08/0672/SWI), że nie dopuszcza do udziału w postępowaniu wykonawców z państw trzecich, z którymi UE nie jest związana żadną umową międzynarodową gwarantującą na zasadzie wzajemności i równości dostęp do rynku zamówień publicznych. Chodzi nie tylko o wykonawców, którzy mają siedzibę w takich państwach, ale i powoływanie się na innych wykonawców na zasoby takich podmiotów. Gaz-System zastrzega, że oferta złożona przez takiego wykonawcę zostanie odrzucona na podstawie art. 226 ust. 1 pkt 5 PZP (czyli odrzucenie oferty, której treść jest niezgodna z warunkami zamówienia). Na wszelki wypadek – aby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości – firma zamieszcza nawet link do bieżącej unijnej listy z takimi umowami, które ma UE. Analogiczne warunki ten sam zamawiający zastrzegł np. w prowadzonym w sierpniu postępowaniu na dostawę rur stalowych dla rurociągu Kłodzko-Lewin.

Nadchodzi nowelizacja
W następny wtorek (9 września br.) wejdzie też w życie nowela przepisów wprost regulująca możliwości ograniczenia przez zamawiającego dostępu do zamówień. Chodzi o wykonawców z państw trzecich, które nie są stroną porozumienia WTO i nie zawarły z Unią Europejską porozumień o wzajemnej liberalizacji dostępu do rynku zamówień publicznych, lub robót budowlanych, dostaw i usług pochodzących z tych państw trzecich (oraz pozbawienia ich dostępu do środków ochrony prawnej przewidzianych w PZP i ustawie o umowie koncesji). Ustawę z dnia 9 lipca 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych oraz ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi znajdziemy w Dzienniku Ustaw z 2025 r. poz. 1165. Urząd Zamówień Publicznych już opublikował (na swojej stronie www) przewodnik po nowych przepisach. Ma on formę pytań i odpowiedzi.

https://www.prawo.pl/biznes/chinczycy-i-turcy-blokowani-w-pzp,534678.html

 

 

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 28.08.2025 r.

GOV.PL | Urząd Zamówień Publicznych

1. Podwyższenie progu stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych i ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi

Publikacja: 26.08.2025 | gov.pl

Szanowni Państwo,

uprzejmie informujemy, że 26 sierpnia br. została ogłoszona w Dz. U. pod poz. 1173 ustawa z dnia 25 lipca 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw (ustawa nowelizująca), która na podstawie art. 1 pkt 1 i art. 6 wprowadza zmiany w zakresie podwyższenia progu kwotowego stosowania ustawy z dnia 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (ustawa Pzp) oraz ustawy z dnia 21 października 2016 r. o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi (ustawa o umowie koncesji) ze 130 000 złotych na 170 000 złotych.

W związku z powyższym zmienione zostały przepisy art. 2 ust. 1 pkt 1, art. 82 ust. 1 oraz art. 359 pkt 2 ustawy Pzp, a także przepis art. 4 ustawy o umowie koncesji.

Ponadto na podstawie art. 1 pkt 2 ustawy nowelizującej zostały wprowadzone zmiany w art. 83 ustawy Pzp, określającym elementy analizy potrzeb i wymagań. W związku z tym zamawiający publiczni, przed wszczęciem postępowania o udzielenie zamówienia o wartości równej lub przekraczającej progi unijne, będą dokonywali analizy potrzeb i wymagań, obejmującej również rozeznanie rynku w aspekcie podniesienia konkurencyjności postępowania o udzielenie zamówienia publicznego (na podstawie nowego brzmienia art. 83 ust. 2 pkt 2 lit. c ustawy Pzp). Dodatkowo, w myśl nowo dodawanego pkt 3a w art. 83 ust. 3, analiza potrzeb i wymagań ma wskazywać warunki zamówienia sprzyjające podniesieniu konkurencyjności postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, których zastosowanie przewiduje zamawiający – w przypadku gdy przewidywany jest konkurencyjny tryb udzielenia zamówienia, o którym mowa w art. 129 ust. 1 pkt 1–5 ustawy Pzp.

Wejście w życie
Znowelizowane przepisy ustawy Pzp i ustawy o umowie koncesji wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2026 r. Przepisy art. 7-10 ustawy nowelizującej przewidują w tym zakresie odpowiednie regulacje intertemporalne.

https://www.gov.pl/web/uzp/podwyzszenie-progu-stosowania-ustawy-prawo-zamowien-publicznych-i-ustawy-o-umowie-koncesji-na-roboty-budowlane-lub-uslugi

2. Wykonawcy z państw trzecich oraz podwyższenie progu kwotowego – ustawy podpisane przez Prezydenta

Publikacja: 22.08.2025 | gov.pl

Szanowni Państwo,

uprzejmie informujemy, że 21 sierpnia br. Prezydent RP podpisał ustawy nowelizujące ustawę z dnia 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (ustawa Pzp) oraz ustawę z dnia 21 października 2016 r. o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi (ustawa o umowie koncesji).

Udział wykonawców z państw trzecich
Ustawa z dnia 9 lipca 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych oraz ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi wprowadza zmiany w ustawie Pzp oraz ustawie o umowie koncesji dotyczące udziału w postępowaniach o udzielenie zamówienia wykonawców z państw trzecich, które nie są stroną Porozumienia Światowej Organizacji Handlu i nie zawarły z Unią Europejską porozumień o wzajemnej liberalizacji dostępu do rynku zamówień publicznych, lub robót budowlanych, dostaw i usług pochodzących z tych państw trzecich. Ponadto, ustawa nowelizująca wprowadza regulacje pozbawiające wykonawców z tych państw trzecich dostępu do środków ochrony prawnej przewidzianych w ustawie Pzp i ustawie o umowie koncesji.

Nowelizacja ma na celu wprowadzenie do polskiego porządku prawnego regulacji uwzględniających tezy wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 22 października 2024 r. w sprawie C-652/22 Kolin Inşaat Turizm Sanayi ve Ticaret AȘ przeciwko Državna komisija za kontrolu postupaka javne nabave, potwierdzone wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 13 marca 2025 r. w sprawie C-266/22 CRRC Qingdao Sifang CO LTD et Astra Vagoane Călători S.A. przeciwko Autoritatea pentru Reformă Feroviară i Alstom Ferroviaria S.P.A.

Znowelizowane przepisy ustawy Pzp i ustawy o umowie koncesji wejdą w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy nowelizującej.

Podwyższego progu kwotowego
Ustawa z dnia 25 lipca 2025 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych oraz niektórych innych ustaw wprowadza zmiany w zakresie podwyższenia progu kwotowego stosowania ustawy Pzp oraz ustawy o umowie koncesji ze 130 000 złotych na 170 000 złotych. Ponadto, ustawa nowelizująca wprowadza zmiany w art. 83 ustawy Pzp określającym elementy analizy potrzeb i wymagań.

Znowelizowane przepisy ustawy Pzp i ustawy o umowie koncesji wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2026 r.

https://www.gov.pl/web/uzp/wykonawcy-z-panstw-trzecich-oraz-podwyzszenie-progu-kwotowego–ustawy-podpisane-przez-prezydenta

Prawo.pl

1. Wyższy próg stosowania prawa zamówień publicznych. Prezydent podpisał ustawę

Tomasz Ciechoński | Data dodania: 21.08.2025

Podwyższenie minimalnego progu dla stosowania ustawy – Prawo zamówień publicznych (Pzp) oraz progu stosowania ustawy o umowie koncesji z obecnego poziomu 130 tys. zł do poziomu 170 tys. zł zakłada ustawa, którą 21 sierpnia podpisał prezydent Karol Nawrocki. Pojawia się w nim także nowy obowiązek dla zamawiających: badania wpływu planowanego zamówienia na konkurencyjność.

Projektodawca tłumaczył, że podwyższenie progu ze  130 tys. zł do 170 tys. zł będzie skutkowało mniejszym sformalizowaniem procesu udzielania zamówień w odniesieniu do znacznej grupy zamówień. Jak szacuje na podstawie danych z Biuletynu Zamówień Publicznych, chodzi o blisko 9 tys. zamówień w przedziale wartości zamówienia między 130 tys. a 169 999,99 złotych.

– Potrzeba podwyższenia progu podyktowana jest znacznymi zmianami cen towarów i usług na przestrzeni ostatnich lat, w konsekwencji zaś wzrostem kosztów realizacji robót budowlanych, dostaw i usług – czytamy w ocenie skutków regulacji (OSR).

Nowy obowiązek – badanie wpływu planowanego zamówienia na konkurencyjność
Ustawa z 25 lipca 2025 r. zakłada też nałożenie na zamawiającego obowiązku badania wpływu planowanego zamówienia na konkurencyjność, w ramach analizy potrzeb i wymagań (dodawana lit. c w art. 83 ust. 2 pkt 2 Pzp). Ponadto, w przypadku konkurencyjnych trybów udzielania zamówień, zamawiający w dokumencie „Analiza potrzeb i wymagań” (opracowywanym przed wszczęciem postępowania) będzie wskazywał, jak planuje ukształtować warunki zamówienia, aby podnieść konkurencyjność danego postępowania o udzielenie tego zamówienia.

Nowela wprowadza zmiany w innych ustawach

Konsekwencją podniesienia progu stosowania ustawy PZP do zamówień klasycznych i konkursów jest konieczność wprowadzenia zmian w:

– ustawie z 14 lipca 1983 r. o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach;
– ustawie z 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej;
– ustawie z 20 października 1994 r. o specjalnych strefach ekonomicznych;
– ustawie z 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym.

Uchwalona ustawa zawiera w art. 7–10 przepisy przejściowe związane z wprowadzonymi zmianami. Zostało w nich określone, że do postępowań i konkursów w toku, umów zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy oraz umów zawartych po dniu 31 grudnia 2025 r., w wyniku postępowań wszczętych przed dniem wejścia w życie ustawy, będą miały zastosowanie przepisy dotychczasowe.

https://www.prawo.pl/biznes/nowy-prog-stosowania-pzp-zmiany-w-2025-r,532775.html

2. Pozyskiwanie gruntów pod CPK ma przyspieszyć. Rząd przyjął projekt przepisów

Tomasz Ciechoński | Data dodania: 26.08.2025

Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Nowe przepisy mają ułatwić proces wywłaszczania i uzyskania odszkodowania pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz usprawnić proces inwestycyjny. Mają też lepiej chronić prawa osób, których dotyczy decyzja o ustaleniu lokalizacji inwestycji.

Projekt został przedłożony przez pełnomocnika rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nowe przepisy mają wejść w życie z dniem następującym po ich ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.

Nowa konstrukcja decyzji lokalizacyjnej
Obecnie decyzja lokalizacyjna nie oznacza, że automatycznie rozpocznie się postępowanie odszkodowawcze za wywłaszczaną nieruchomość. Po zmianie, decyzja ta będzie mogła mieć rygor natychmiastowej wykonalności. – Będzie to powodowało m.in. rozpoczęcie postępowania w sprawie ustalenia wysokości odszkodowania oraz możliwość dysponowania nieruchomością przez spółkę CPK na cele budowlane – podaje kancelaria premiera.

Minimalny termin na wydanie nieruchomości
Aktualnie ustawa nie reguluje minimalnego terminu. Po zmianie, termin na wydanie nieruchomości nie będzie mógł być krótszy niż:

– 120 dni od daty, gdy decyzja lokalizacyjna stanie się ostateczna,
– lub 120 dni od wydania decyzji odszkodowawczej w pierwszej instancji, jeśli decyzji lokalizacyjnej nadano rygor natychmiastowej wykonalności.

Termin dla wojewody na ustalenie odszkodowania
Przepisy nie są teraz jednoznaczne, jeśli chodzi o ten termin. Zostanie on doprecyzowany. Wojewoda będzie musiał ustalić wysokość odszkodowania w ciągu:

– 30 dni od dnia, gdy decyzja lokalizacyjna stała się ostateczna,
– lub 60 dni od dnia nadania rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji lokalizacyjnej.

Więcej uprawnionych do zaliczki na poczet odszkodowania
Dziś o zaliczki na poczet odszkodowania mogą wystąpić właściciele nieruchomości z budynkami, a po zmianie takie uprawnienie będą mieli także właściciele nieruchomości niezabudowanych. Jak podaje kancelaria premiera, osoba uprawniona do odszkodowania będzie mogła wystąpić z wnioskiem o zaliczkę w wysokości 85 proc. odszkodowania ustalonego przez organ pierwszej instancji. Zaliczka wypłacana będzie w ciągu 30 dni od złożenia wniosku.

https://www.prawo.pl/biznes/budowa-cpk-zmiany-w-ustawie-o-odszkodowaniach-za-grunty,534608.html

wPrzetargach.pl

Takiego poprawienia omyłki jeszcze nie widziałeś

Publikacja: 28 sie 2025

Prezes Urzędu Zamówień Publicznych (dalej „Prezes UZP”) przeprowadził kontrolę uprzednią ww. postępowania (znak KU/8/19/DKZP), stwierdzając w Informacji o wyniku kontroli doraźnej, iż zamawiający naruszył art. 87 ust. 2 pkt 3 oraz art. 89 ust. 1 pkt 6 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 i art. 226 ust. 1 pkt 10 ustawy Pzp), poprzez poprawę w ofercie konsorcjum (dalej także jako „wykonawca”) kwoty wynagrodzenia za wykonanie robót budowlanych oraz za pełnienie nadzoru autorskiego w taki sposób, iż z wynagrodzenia za wykonanie robót budowlanych zostały przeniesione środki do wynagrodzenia za pełnienie nadzoru autorskiego, tak aby wynagrodzenie za wykonanie nadzoru autorskiego wynosiło 0,5% całkowitego wynagrodzenia brutto wskazanego przez zamawiającego w SIWZ oraz zaniechanie odrzucenia przez zamawiającego oferty konsorcjum, która zawierała błąd w obliczeniu ceny.

Zamawiający na podstawie art. 87 ust. 2 pkt 3 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp), poinformował konsorcjum o poprawieniu innych omyłek polegających na niezgodności oferty z SIWZ, niepowodujących istotnych zmian w treści oferty. Ww. wykonawca za wykonanie całości przedmiotu zamówienia przewidział całkowite wynagrodzenie ryczałtowe w wysokości 8.988.722,62zł, w tym kwota netto 7.307.904,57 zł i podatek VAT 1.680.818,05 zł.

W wyniku dokonanych poprawek zmianie uległy kwoty wskazane w pkt 2 formularza oferty, tj. wynagrodzenie za wykonanie robót budowlanych 8.720.858,69 zł brutto, w tym kwota netto 7.090.129,02 zł i podatek VAT 1.630.729,67 zł oraz wynagrodzenie za pełnienie nadzoru autorskiego 44.044,74 zł brutto, w tym kwota netto 35.808,73 zł i podatek VAT 8.236,01 zł, zmieniono na wynagrodzenie za wykonanie robót budowlanych 8.719.959,82 zł, w tym kwota netto 7.089.398,23 zł i podatek VAT 1.630.561 zł, a także wynagrodzenie za pełnienie nadzoru autorskiego 44.943,61 zł, w tym kwota netto 36.539,52 zł i podatek VAT 8.404,09 zł. W odpowiedzi wykonawca wyraził zgodę na poprawienie omyłek.

Zamawiający, dokonując poprawy, przyjął, iż skoro wykonawca popełnił omyłkę w obliczeniu składnika wynagrodzenia w zakresie nadzoru autorskiego nad dokumentacją projektową, przyjmując 0,49% zamiast ustanowionego 0,5%, to możliwe i zasadne jest dokonanie poprawienia takiej omyłki do wysokości wskazanej przez zamawiającego, czyli 0,5%. Z uwagi na fakt, iż wynagrodzenie za dokumentację projektową zostało wyliczone do maksymalnego progu 2,5%, zmianie uległo tylko wynagrodzenie za nadzór autorski na dokumentacją oraz wynagrodzenie za roboty w części dotyczącej dokonanej poprawki, co było konsekwencją podziału całego wynagrodzenia określonego jako kwota globalna.

Ponadto, rozważając teoretyczną konieczność odrzucenia oferty z najniższą ceną, z uwagi na brak możliwości poprawy innej omyłki (z czym jak wykazano powyżej Zamawiający zdecydowanie się nie zgadza), należy zwrócić uwagę na fakt, iż cena kolejnej oferty jest wyższa (droższa) o 711 057,38 zł. Zamawiający decydując się na taki krok w okolicznościach niniejszej sprawy, niewątpliwie poza zarzutem nieuprawnionego odrzucenia oferty najkorzystniejszej naraziłby się również na zarzut niegospodarności (przy założeniu, że byłby w stanie przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia większe środki).

W wyniku dokonanych poprawek zmianie uległy: wynagrodzenie za wykonanie robót budowlanych 8.720.858,69 zł brutto, w tym kwota netto 7.090.129,02 zł i podatek VAT 1.630.729,67 zł oraz wynagrodzenie za pełnienie nadzoru autorskiego 44.044,74 zł brutto, w tym kwota netto 35.808,73 zł i podatek VAT 8.236,01 zł, zmieniono na wynagrodzenie za wykonanie robót budowlanych 8.719.959,82 zł, w tym kwota netto 7.089.398,23 zł i podatek VAT 1.630.561,59 zł, a także wynagrodzenie za pełnienie nadzoru autorskiego 44.943,61 zł, w tym kwota netto 36.539,52 zł i podatek VAT w kwocie 8.404,09 zł. W odpowiedzi wykonawca wyraził zgodę na poprawienie ww. omyłek.

Odnosząc się do wniesionych zastrzeżeń od wyniku kontroli oraz odpowiedzi na zastrzeżenia Krajowa Izba Odwoławcza podzieliła stanowisko zamawiającego zawarte we wniesionych zastrzeżeniach.

W ocenie Krajowej Izby Odwoławczej nie wystąpił błąd w obliczeniu ceny, gdyż co do zasady w ramach wynagrodzenia ryczałtowego brak jest jakichkolwiek podstaw do kontroli, czy też weryfikacji sposobu jego ustalenia (obliczenia). Powyższe wynika nie tylko z istoty wynagrodzenia ryczałtowego, lecz zostało potwierdzone w ramach jednolitego w tym zakresie orzecznictwa, jak również znalazło potwierdzenie w doktrynie prawa cywilnego i prawa zamówień publicznych. W niniejszym stanie faktycznym, jeżeli możemy mówić o jakiejkolwiek nieprawidłowości w procesie konstruowania oferty przez wykonawcę, to jedynie o niezgodności jej treści z treścią SIWZ w zakresie ujętego we wzorze umowy (stanowiącej element opisu przedmiotu zamówienia) wymogu, aby wysokość kosztu nadzoru autorskiego była równa wartości 0,5% całkowitego ryczałtowego wynagrodzenia brutto.

Powyższe oznacza, że przed odrzuceniem oferty wykonawcy na podstawie art. 89 ust. 1 pkt 2 ustawy Pzp podmiot zamawiający obligatoryjnie powinien rozważyć zasadność zastosowania art. 87 ust. 2 pkt 3 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp) celem konwalidacji rozbieżności pomiędzy treścią oferty a treścią SIWZ.

Art. 87 ust. 2 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 ustawy Pzp) reguluje kwestie ingerencji podmiotu zamawiającego w treść złożonej przez wykonawcę oferty w przypadku dostrzeżenia określonych enumeratywnie trzech typów omyłek. Nadto jak należy wnioskować ze względu na użycie przez ustawodawcę zwrotu „Zamawiający poprawia w ofercie (…)” zamawiający jest zobligowany do dokonania wskazanych w punktach 1- 3 art. 87 ust. 2 Pzp ingerencji w treść oferty wykonawcy. W dwóch pierwszych przypadkach uregulowanych w treści art. 87 ust. 2 pkt 1 i 2 ustawy Pzp mowa jest o oczywistych omyłkach pisarskich i rachunkowych. O ile omyłki pisarskie i rachunkowe powinny być wynikiem niejako wewnętrznych rozbieżności treści złożonej oferty – a zatem winny być łatwo dostrzegalne i w taki sam sposób możliwe do poprawienia, to dla zaistnienia obowiązku poprawienia innej omyłki wystarczająca jest sama rozbieżność pomiędzy treścią oferty a treścią SIWZ. Oznacza to nie mniej ni więcej, że wystąpienie takiej rozbieżności uruchamia automatycznie proces jej oceny pod kątem spełnienia innych przesłanek ujętych we wskazanym wyżej przepisie. Jednym z tych elementów jest uznanie, że poprawienie zaistniałej rozbieżności nie może powodować istotnej zmiany w treści oferty.

Dodatkowo Krajowa Izba Odwoławcza wskazała, co następuje.

Istotą przepisu art. 87 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp) jest stwierdzenie następujących okoliczności:

  1. czy daną, stwierdzoną w ofercie wadę można zakwalifikować jako niezgodność z wymaganiami specyfikacji istotnych warunków zamówienia, a jeśli tak, to którymi,
  2. czy wadę tę można zakwalifikować jako omyłkę, czy też powstała ona w wyniku celowego działania wykonawcy – w znaczeniu celowego wprowadzenia do oferty ustalenia odmiennego od postanowienia specyfikacji istotnych warunków zamówienia, pomimo świadomości, że dany wymóg specyfikacji był inny,
  3. czy wada ta jest technicznie (merytorycznie) możliwa do poprawienia,
  4. czy jej poprawienie nie wywoła istotnej zmiany treści oferty.

Od rozstrzygnięcia powyższych kwestii zależy prawna możliwość naprawienia wady oferty w oparciu o art. 87 ust. 2 pkt 3 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp).

W ocenie Krajowej Izby Odwoławczej rozpoznającej wniesione przez Zamawiającego zastrzeżenia właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w niniejszym wypadku. Zamawiający bowiem określając procentowy udział wartości robót budowlanych, wykonania dokumentacji projektowej i nadzoru autorskiego i określając dla tego ostatniego poziom 0,5%, tj. żądając od wykonawców, aby wartość tego nadzoru stanowiła kwotowo poziom równy 0,5% całego wynagrodzenia, określonego nadto w formie ryczałtu, sformułował w treści SIWZ swoje wymagania, co do sposobu kalkulacji wynagrodzenia. W ofercie wykonawcy proporcje te zostały określone odmiennie niż stanowiła treść SIWZ. Została zatem spełniona pierwsza z przesłanek ujętych w treści art. 87 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp, tj. wystąpiła niezgodność treści oferty ww. wykonawcy z treścią SIWZ. Dodatkowo jak ustaliła Izba różnica kwotowa dokonanej przez Zamawiającego korekty zamyka się kwotą 898,87 złotych brutto (na przykładzie zmiany wartości robót budowlanych z 8.720.858,69 zł brutto na kwotę 8.719.959,82 zł brutto) przy całkowitym wynagrodzeniu wynoszącym 8.988.722,62 złotych brutto. Tym samym, w ocenie Izby, doszło do wypełnienia się drugiej z przesłanek ujętych w tym przepisie, tj. poprawienie tej omyłki nie powoduje istotnej zmiany treści oferty wykonawcy.

Mając na uwadze powyższe wskazać należy, że Zamawiający w tym wypadku miał nie tylko prawo, lecz ustawowy obowiązek dokonania zaistniałej omyłki. Wszakże instytucja uregulowana w treści art. 87 ust. 2 pkt 3 Pzp2004 (aktualnie art. 223 ust. 2 pkt 3 ustawy Pzp) miała stanowić remedium na odrzucanie ofert wykonawców z błahych powodów, nawet wówczas, gdy stwierdzone w ofercie omyłki nie miały charakteru oczywistego, lecz w sposób nie wpływający na całokształt oświadczenia woli wykonawcy powodowały rozdźwięk pomiędzy ofertą a ujętymi w treści SIWZ wymaganiami podmiotu zamawiającego.

Uchwała z dnia 26 marca 2019 r., KIO/KU 18/19

https://www.wprzetargach.pl/kategorie/inne-omylki-pzp2019/takiego-poprawienia-omylki-jeszcze-nie-widziales

Rynek Infrastruktury

PZP pod lupą. Zdalne rozprawy KIO

Autor: Magda Dzido, adwokat, DSK Kancelaria | Data publikacji: 26-08-2025

W cyklu artykułów “PZP pod lupą”, eksperci DSK Kancelaria skupiają się na najważniejszych zmianach, jakie planowane są w ustawie Prawo Zamówień Publicznych – przedstawiając ich kluczowe założenia i możliwe skutki.

Dnia 13 marca 2026 r. wejdą w życie nowe przepisy ustawy – Prawo zamówień publicznych, wprowadzające możliwość przeprowadzania zdalnych rozpraw i posiedzeń przed Krajową Izbą Odwoławczą (KIO). Zmiany te zostały zawarte w tzw. ustawie deregulacyjnej z 21 maja 2025 r. (Dz.U. z 2025 r. poz. 769), ogłoszonej 12 czerwca br. Celem reformy jest uproszczenie procedur odwoławczych oraz zwiększenie dostępności do środków ochrony prawnej, zwłaszcza dla wykonawców spoza Warszawy.

Praktyka Sądu Okręgowego w Warszawie, który rozpoznaje skargi na orzeczenia KIO, już wcześniej dopuszczała rozprawy w formule online. Nowelizacja umożliwia prowadzenie rozpraw i posiedzeń przed KIO w formule zdalnej – z wykorzystaniem narzędzi umożliwiających komunikację w czasie rzeczywistym.

Zgodnie z dodanym art. 544 ust. 3a Pzp, o przeprowadzeniu rozprawy zdalnej decydować będzie Prezes KIO – uwzględniając m.in. charakter sprawy, konieczność ochrony informacji poufnych czy kwestie techniczne. Informacja o formule postępowania zostanie zawarta w zarządzeniu o wyznaczeniu terminu. Nawet w przypadku zarządzenia rozprawy zdalnej, uczestnicy będą mogli wybrać, czy wezmą udział zdalnie, czy osobiście.

Nowy art. 508a Pzp określa sytuacje, w których rozprawa nie może odbyć się zdalnie – m.in. gdy wymaga tego tajność materiałów, trudności organizacyjne (np. liczba uczestników) lub konieczność zapewnienia praw procesowych stron. Decyzja o braku zgody na formułę online musi być odpowiednio uzasadniona.

Wprowadzenie zdalnych rozpraw wiąże się ze zmianami w procedurze – m.in. koniecznością wcześniejszego składania pism i dowodów. Zgodnie z przepisami, strony muszą zgłosić wszystkie twierdzenia i dowody: przy wniesieniu odwołania, w odpowiedzi na odwołanie, przy przystąpieniu do postępowania, najpóźniej dzień przed rozprawą. Brak dochowania tych terminów może skutkować utratą możliwości powoływania się na nowe dowody.

W rozprawach zdalnych fizycznie obecni w siedzibie KIO będą jedynie członkowie składu orzekającego oraz protokolant. Pozostałe osoby (strony, pełnomocnicy, uczestnicy) będą mogły dołączyć online. Szczegółowe wymagania techniczne i minimalne wymagania sprzętowe dotyczące uczestnictwa w zdalnej rozprawie lub zdalnym posiedzeniu ogłosi Prezes UZP w BIP w drodze obwieszczenia.

Zgodnie z art. 549 ust. 5 Pzp, skład orzekający może odmówić uczestnikowi zdalnego udziału, jeśli warunki w miejscu pobytu osoby biorącej udział w zdalnej rozprawie lub zdalnym posiedzeniu nie będą licować z powagą Izby lub będą stanowiły przeszkodę do dokonania czynności procesowych lub gdy zachowanie osoby uczestniczącej w rozprawie lub posiedzeniu na odległość będzie budziło uzasadnione wątpliwości co do prawidłowego przebiegu czynności dokonanych zdalnie z jej udziałem.

W takim przypadku uznaje się, że uczestnik nie stawił się na rozprawę, co może mieć negatywne konsekwencje procesowe.

Przepis art. 44 ustawy deregulacyjnej zawiera następujące regulacje intertemporalne dotyczące zastosowania zmienionych przepisów ustawy Pzp do postępowań odwoławczych:

  • Do postępowań odwoławczych wszczętych i niezakończonych przed dniem 13 marca 2026 r. – będą miały zastosowanie przepisy ustawy Pzp w brzmieniu dotychczasowym.
  • Do postępowań odwoławczych wszczętych od dnia 13 marca 2026 r. i dotyczących postępowań o udzielenie zamówienia publicznego wszczętych przed dniem 13 marca 2026 r. lub konkursów rozpoczętych przed dniem 13 marca 2026 r. – będą miały zastosowanie przepisy ustawy Pzp w brzmieniu dotychczasowym.
  • Do postępowań odwoławczych wszczętych od dnia 13 marca 2026 r., w następstwie wniesienia odwołania na zaniechanie przeprowadzenia postępowania o udzielenie zamówienia publicznego lub zorganizowania konkursu – będą miały zastosowanie znowelizowane przepisy ustawy Pzp.

Nowe zmiany należy ocenić zdecydowanie pozytywnie. Dotychczas konieczność osobistego stawiennictwa wiązała się dla stron z dodatkowymi kosztami. Teraz udział w rozprawach będzie znacznie prostszy i mniej obciążający logistycznie, szczególnie dla stron i uczestników postępowania spoza Warszawy. Przyjęte rozwiązanie nie tylko obniża koszty udziału w postępowaniach, ale jest także odzwierciedleniem tendencji cyfryzacji administracji publicznej.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/pzp-pod-lupa-zdalne-rozprawy-kio-96412.html

kb.pl

Budowlana bomba z opóźnionym zapłonem? Eksperci ostrzegają przed nadciągającym kryzysem

Opublikowano: 27.08.2025 | Autor: Barbara Ochman

Kiedy ceny w sektorze budowlanym wzrastają, za sytuację tę często obarcza się inflację, koszty materiałów i niedobór siły roboczej. Może jednak przyczyna leży gdzie indziej? Niedostateczne planowanie i brak koordynacji projektów mogą niepostrzeżenie pochłaniać fundusze. Czy sektor budowlany nauczył się czegoś z wcześniejszych doświadczeń? Czy może znów znajdzie się w tej samej sytuacji?

Nadchodząca górka inwestycyjna w budownictwie
Na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach jednym z uczestników była Agnieszka Głowacka – zastępca prezesa firmy Erbud, która podkreśliła ciekawe zagadnienie dotyczące planowania projektów w sektorze budowlanym. Według niej, mimo czasowego spowolnienia, na rynku wcześniej czy później pojawi się tak zwany szczyt inwestycyjny, czyli czas, gdy firmy budowlane będą musiały stawić czoła dużej liczbie projektów.

Mimo że coraz częściej mówi się o nadchodzącym okresie intensywnych inwestycji, to obecnie firmy budowlane muszą rywalizować o projekty – widoczne jest to na przykład w przetargach publicznych, gdzie składane są liczne oferty, a proponowane ceny są niższe od kosztorysów inwestorskich. Agnieszka Głowacka wskazała także, że branża budowlana boryka się z istotnymi trudnościami w planowaniu. Według niej zaniedbania w tej dziedzinie prowadzą do spiętrzenia inwestycji w krótkim czasie.

Dlaczego cała branża powinna przykładać większą wagę do planowania projektów? Gdy zapowiadany szczyt nadejdzie, nagromadzenie inwestycji będzie olbrzymie, co negatywnie wpłynie na dostępność podwykonawców, spowoduje wzrost cen materiałów budowlanych i sprawi, że pracownicy będą bardzo poszukiwanym zasobem. Można więc oczekiwać, że wraz z ożywieniem inwestycyjnym nadejdą kolejne podwyżki. Zapoznaj się z cennikiem materiałów budowlanych dla różnych lokalizacji.

Wyzwania polskiej branży budowlanej
Agnieszka Głowacka zwróciła uwagę, że sektor budowlany w Polsce wielokrotnie borykał się z trudnościami związanymi z nagromadzeniem inwestycji. Jednym z najbardziej wyrazistych przykładów był czas przygotowań do Euro 2012. Wówczas, pod wpływem inwestycyjnego entuzjazmu, podjęto realizację wielu projektów infrastrukturalnych w krótkim okresie, co wywołało ogromne napięcia w łańcuchu dostaw, problemy z dostępnością materiałów oraz brak siły roboczej. Sytuacja powtórzyła się kilka lat później, w okolicach 2016–2017 roku, gdy rozpoczęła się kolejna fala inwestycji finansowanych z nowego budżetu unijnego.

Skutki tamtych zaniedbań były dotkliwe – wiele firm budowlanych nie sprostało presji czasowej, gwałtownemu wzrostowi kosztów i brakowi siły roboczej. Znaczna część z nich poniosła straty, a niektóre zbankrutowały. Mimo nieprzyjemnych doświadczeń całej branży Agnieszka Głowacka uważa, że świadomość zagrożeń wśród zamawiających istnieje raczej w teorii niż w praktyce. Podkreśliła, że wciąż brakuje spójnego, długookresowego podejścia do planowania inwestycji. W rezultacie grozi nam powtórka z przeszłości – kolejna fala zleceń trafi na rynek jednocześnie, destabilizując sytuację cenową oraz wykonawczą. Podobne problemy dotyczą prywatnych inwestorów, którzy na ekipę budowlaną lub innych specjalistów muszą czekać nawet przez rok!

W tym kontekście szczególnie ważną rolę odgrywają podwykonawcy, którzy są kluczowi dla realizacji każdej inwestycji budowlanej – to od nich zależą generalni wykonawcy. Od ich kondycji zależą też terminowe realizacje prac. Jednym z najważniejszych tematów całej dyskusji był brak planowania, dotykający nie tylko inwestorów, ale przede wszystkim wykonawców i podwykonawców.

Planowanie inwestycji kluczem do stabilności
Specjaliści coraz częściej podkreślają, że w kontekście nadchodzącej fali inwestycji planowanie nie może być traktowane jako kwestia drugorzędna. To absolutna konieczność – zarówno dla inwestorów publicznych, jak i prywatnych. Konieczna jest przede wszystkim lepsza koordynacja projektów na szczeblu państwowym i samorządowym. Warto przemyśleć opracowanie harmonogramów inwestycji obejmujących dłuższy okres, które umożliwiłyby rozłożenie realizacji zadań w sposób bardziej równomierny. Takie działania mogłyby zapobiec nagłym wzrostom zapotrzebowania na materiały i siłę roboczą.

Agnieszka Głowacka zauważa, że problem nie dotyczy jedynie dużych graczy – to także codzienność dla tysięcy mniejszych firm, które są podstawą branży. Jeśli fala inwestycji ruszy bez wsparcia w postaci dostępnych podwykonawców i pracowników, cały system się zachwieje. Konkluzje są proste – jeśli nie nauczymy się planować, poniesiemy za to wyższe koszty i opóźnienia w sektorze, który już teraz działa na granicy wydolności.

https://kb.pl/aktualnosci/promocje/promocja-na-kawe-w-dino-przy-zakupie-dwoch/

Business Insider

Będzie więcej nowych mieszkań. Deweloperzy mówią o ożywieniu i pokazują liczby

Opracowanie: Damian Słomski | 21 sierpnia 2025

„Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o odwróceniu negatywnego trendu” — zastrzegają deweloperzy, ale wskazują na spory wzrost rozpoczętych budów mieszkań w lipcu i uzyskanych pozwoleń. Lipcowe wyniki mogą być sygnałem, że rynek przygotowuje się na poprawę dostępności kredytowej i przyszły wzrost popytu.

– W lipcu w sektorze deweloperskim rozpoczęto budowę ponad 11,9 tys. nowych mieszkań
– Deweloperzy uzyskali także rekordową w tym roku liczbę pozwoleń na budowę, sięgającą 16,8 tys. lokali
– Oddali do użytkowania ponad 11,5 tys. nowych mieszkań

„Po słabszym czerwcu, lipiec przyniósł wyraźne ożywienie w sektorze deweloperskim” — wskazuje Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD). Przytacza opublikowane w czwartek dane GUS, z których wynika, że rozpoczęto budowę blisko 12 tys. mieszkań – o ponad 35 proc. więcej niż miesiąc wcześniej.

Deweloperzy uzyskali także rekordową w tym roku liczbę pozwoleń na budowę, sięgającą 16,8 tys. lokali.
„Choć w ujęciu rocznym skala nowych inwestycji wciąż pozostaje niższa, lipcowe wyniki mogą być sygnałem, że rynek przygotowuje się na poprawę dostępności kredytowej i przyszły wzrost popytu” — czytamy w analizie PZFD.

Mieszkania od deweloperów. Rozpoczęte inwestycje
Według Głównego Urzędu Statystycznego w lipcu, w sektorze deweloperskim rozpoczęto budowę ponad 11,9 tys. nowych lokali, co oznacza pozytywne odbicie względem bardzo słabego wyniku obserwowanego w czerwcu, gdy było 8,8 tys. mieszkań.

PZFD wskazuje, że budowniczy mieszkań stoją obecnie przed trudną, systemową decyzją, która sprowadza się do oceny ryzyka uruchamiania nowych inwestycji w otoczeniu największej rynkowej oferty mieszkań na rynku pierwotnym w historii.

„Z jednej strony obserwujemy dużą konkurencję o klienta. Z drugiej jednak, na horyzoncie widać perspektywę poprawy dostępności kredytowej i potencjalnego wzrostu popytu, który może być impulsem do utrzymania obecnego tempa nowych inwestycji” – komentuje Patryk Kozierkiewicz, radca prawny w Polskim Związku Firm Deweloperskich.

Jednocześnie wynik wprowadzeń do mieszkań w pierwszych siedmiu miesiącach tego roku był o 13,2 proc. słabszy niż w analogicznym okresie 2024 r.

Rynek mieszkaniowy. Pozwolenia na budowę
O ile w pierwszych siedmiu miesiącach roku deweloperzy uzyskali w urzędach zgody na budowę o 23 proc. mniej inwestycji niż w tym samym okresie rok wcześniej, ubiegły miesiąc stanowi pod tym względem pozytywną anomalię. W lipcu deweloperom wydano bowiem pozwolenie na budowę 16,8 tys. lokali, co jest wynikiem o ponad 3 tys. wyższym aniżeli w najlepszym w tym roku marcu.

„Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o odwróceniu negatywnego trendu, ale niewątpliwie obserwowanie w kolejnych miesiącach danych dotyczących pozwoleń na budowę może stanowić pewną podpowiedź, co do przyszłych planów inwestycyjnych sektora. Przy czym należy pamiętać, że uzyskanie pozwolenia nie obliguje do natychmiastowego wprowadzenia inwestycji na rynek i rozpoczęcia budowy” – zauważa radca prawny PZFD.

Pozwolenia na użytkowanie mieszkań. Nowe dane GUS
W lipcu deweloperzy oddali do użytkowania ponad 11,5 tys. nowych lokali. Różnica pomiędzy mieszkaniami oddanymi do użytkowania w bieżącym roku i w tym samym okresie 2024 r. ponownie utrzymała się na poziomie — 2,9 proc.

„Zbliżone wyniki nie dziwią z uwagi na niemal identyczną liczbę inwestycji rozpoczynanych w 2022-2023 i fakt, że według danych GUS średni okres budowy budynku mieszkalnego wielorodzinnego trwa właśnie niecałe dwa lata. Znacznie bardziej czułym barometrem aktualnych nastrojów branży są jednak dane dotyczące rozpoczynanych inwestycji i wydawanych pozwoleń na budowę” — wskazuje PZFD.

https://businessinsider.com.pl/nieruchomosci/mieszkania-od-deweloperow-bedzie-ich-wiecej-nowe-dane-z-rynku/xt7cm0f

Onet

Deweloperzy na wyższym biegu. „Duża konkurencja o klienta”

Polska Agencja Prasowa | 22 sierpnia 2025

W lipcu deweloperzy rozpoczęli budowę ponad 11,9 tys. mieszkań, wobec 8,8 tys. rok wcześniej. Jednocześnie uzyskali najwięcej w tym roku pozwoleń administracyjnych, które dotyczyły 16,8 tys. lokali — informuje piątkowy „Puls Biznesu”.

Radca prawny w Polskim Związku Firm Deweloperskich Patryk Kozierkiewicz ocenił w rozmowie z „PB”, że spółki muszą dziś ocenić, jakie jest ryzyko uruchomienia nowej inwestycji w obliczu największej oferty w historii.

„Z jednej strony obserwujemy dużą konkurencję o klienta. Z drugiej jednak na horyzoncie widać perspektywę poprawy dostępności kredytowej i potencjalnego wzrostu popytu, który może być impulsem do utrzymania obecnego tempa nowych inwestycji” — ocenił Kozierkiewicz.

Natomiast dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Develii Tomasz Kaleta przekazał dziennikarzom, że od lipca obserwowany jest zauważamy wzrost liczby zapytań ze strony klientów.

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/deweloperzy-na-wyzszym-biegu-duza-konkurencja-o-klienta/7pr70qe

Dziennik Gazeta Prawna

Parking na działce gminnej możliwy tylko za zgodą wójta i po uzyskaniu pozwolenia na budowę

Marcin Nagórek | 26 sierpnia 2025

Prowadzę hurtownię materiałów budowlanych. Sąsiaduje ona z nieużytkowaną działką gminy. Czy mogę uzyskać ten teren od gminy w bezpłatne użytkowanie? Chciałbym go utwardzić i urządzić parking na około 20 miejsc.

Zgodnie z art. 29 ust. 2 pkt 5 prawa budowlanego (dalej: p.b.) bez pozwolenia na budowę i bez zgłoszenia można realizować jedynie stanowiska postojowe dla samochodów osobowych do 10 miejsc włącznie (z wyjątkiem lokalizacji na obszarze Natura 2000). W przypadku parkingu na 20 pojazdów będzie konieczne już uzyskanie decyzji o pozwoleniu na budowę (art. 28 p.b.). Takie stanowisko potwierdził m.in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu w wyroku z 14 stycznia 2022 r. (sygn. akt IV SA/Po 999/21). Uznał, że plac dla ponad 10 samochodów należy traktować jako obiekt budowlany wymagający pełnego reżimu prawnego.

Zgodnie z art. 710 i nast. kodeksu cywilnego (dalej: k.c.) gmina (jest w tym przypadku użyczającym) może zezwolić przedsiębiorcy na bezpłatne korzystanie z nieruchomości przez czas oznaczony lub nieoznaczony. Co do zasady, biorący w użyczenie ponosi zwykłe koszty utrzymania nieruchomości, a w przypadku większych nakładów stosuje się przepisy o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia (art. 713 k.c.).

Gmina gospodaruje mieniem komunalnym na podstawie art. 13 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Może je sprzedawać, oddawać w najem, dzierżawę, użytkowanie wieczyste czy właśnie w użyczenie.

Uwaga! Decyzja o zawarciu umowy użyczenia należy w praktyce do organu wykonawczego gminy – wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Warto przy tym pamiętać, że gmina kieruje się zasadą gospodarności i interesem lokalnej społeczności. Dlatego przy rozpatrywaniu wniosku przedsiębiorcy znaczenie będzie miało to, czy planowana inwestycja (parking) służy także mieszkańcom, a nie wyłącznie celom prywatnym.

Przedsiębiorca może zatem wystąpić do gminy z wnioskiem o oddanie działki w użyczenie. Argumentem przemawiającym za pozytywnym rozpatrzeniem sprawy będzie wskazanie, że parking służy mieszkańcom i odciąża budżet gminy, bo inwestycja zostanie sfinansowana ze środków prywatnych. Podsumowując, przedsiębiorca może ubiegać się o bezpłatne użyczenie nieruchomości gminnej w celu urządzenia parkingu. Musi jednak:

– uzyskać od gminy zgodę na użyczenie (to decyzja uznaniowa),
– przygotować projekt i uzyskać pozwolenie na budowę (ze względu na 20 miejsc postojowych),
– sfinansować inwestycję z własnych środków, co może być argumentem na plus w rozmowach z gminą.

Podstawa prawna
• art. 28 ust. 1–2, art. 29 ust. 2 pkt 5 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 418)

• art. 710, art. 713 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2025 r. poz. 1071)

• art. 13 ust. 1 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1145, ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 1881)

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9870652,parking-na-dzialce-gminnej-mozliwy-tylko-za-zgoda-wojta-i-po-uzyskaniu.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 21.08.2025 r.

Rynek Infrastruktury

1. GDDKiA nie przejmie „krajówek” na terenie miast na prawach powiatu

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 19-08-2025

Ministerstwo Infrastruktury nie planuje przekazać GDDKiA zarządzania drogami krajowymi w miastach na prawach powiatu – mimo postulatów parlamentarzystów i głosów samorządów wskazujących na nierówność systemu. Rząd pozostaje przy obecnym modelu, argumentując jego funkcjonalność oraz obawy o skutki majątkowe ewentualnych zmian.

Sprawa zarządzaniem drogami krajowymi w miastach na prawach powiatu wróciła na tapet przy okazji zamknięcia niebezpiecznej estakady w Chorzowie w ciągu drogi krajowej nr 79 na ulicy Katowickiej. Wówczas m.in. podczas Sejmowe Komisji Infrastruktury politycy wskazywali na konieczność wprowadzenia nowej kategorii dróg, a sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Przemysław Koperski stwierdził, że jest to cenny postulat.

Posłowie chcą zmian
Dyskusja wróciła za sprawą interpelacji posłów Tomasza Nowaka i Krzysztofa Gadowskiego, którzy złożyli interpelację do ministra infrastruktury w sprawie przejęcia dróg krajowych znajdujących się w zarządzie miast na prawach powiatu przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

– Obecnie zarządzanie siecią dróg krajowych w Polsce cechuje się istotnym wyjątkiem – odcinki przebiegające przez miasta na prawach powiatu nie znajdują się w gestii Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, lecz pozostają pod zarządem tychże miast. Oznacza to, że mimo iż formalnie są to drogi krajowe, za ich utrzymanie, remonty, organizację ruchu i finansowanie odpowiedzialne są jednostki samorządu terytorialnego. Tymczasem za pozostałą część ciągu danej drogi odpowiada administracja rządowa. Taki dualizm prowadzi do licznych problemów praktycznych – w tym trudności w zapewnieniu spójnych standardów technicznych, bezpieczeństwa i planowania inwestycji na całej długości danej drogi krajowej. Samorządy obarczone są kosztami utrzymania infrastruktury o znaczeniu krajowym bez odpowiedniego wsparcia finansowego – uważają politycy.

Dodatkowo wskazują, że na niektórych odcinkach dróg krajowych zarządzanych przez GDDKiA pobierane są opłaty za przejazd (np. w systemie e-TOLL lub poprzez koncesjonariuszy), podczas gdy miasta na prawach powiatu nie mają możliwości ani kompetencji do stosowania podobnych mechanizmów. Powoduje to nierówność w traktowaniu użytkowników drogi krajowej oraz dodatkowo pogłębia dysproporcje w finansowaniu jej utrzymania. Uważają również, że ta sytuacja może skutkować paradoksem, w którym część infrastruktury generuje przychody do budżetu centralnego, a inna – o tym samym statusie prawnym – jest obciążeniem dla lokalnych budżetów.

– Postulat objęcia wszystkich dróg krajowych jednolitym systemem zarządzania wydaje się nie tylko racjonalny z punktu widzenia interesu publicznego, ale również zgodny z zasadą sprawiedliwości finansowej i równego traktowania uczestników ruchu drogowego – podsumowują, pytając ministra o m.in. plany nowelizacji ustawy o drogach publicznych w kierunku ujednolicenia zarządzania drogami krajowymi.

Zmian na razie nie będzie
Do sprawy odniósł się sekretarz stanu w resorcie – Stanisław Bukowiec. Na początku objaśnił obecnie obowiązujący system, przypominając chociażby, że problematykę dróg publicznych reguluje ustawa z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych, a zgodnie z obowiązującym od 1 stycznia 1999 r. – art. 2a ustawy o drogach publicznych drogi krajowe stanowią własność Skarbu Państwa, natomiast drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne własność właściwego samorządu województwa, powiatu lub gminy.

Bukowiec uważa, iż obecna konstrukcja prawna odzwierciedla zasadę „jedno miasto – jeden zarządca drogi”, a taki sposób zarządzania na obszarze miasta na prawach powiatu, tj. przez jeden podmiot, jest funkcjonalny i efektywny.

– Należy podkreślić, że obszary miast na prawach powiatu są to specyficzne obszary charakteryzujące się: dużą gęstością zaludnienia, specyficzną siecią dróg publicznych m.in. gęstą siecią ulic oraz znacznym natężeniem ruchu. Także z punktu widzenia ewentualnej przebudowy czy remontu danego odcinka drogi w obrębie miasta na prawach powiatu, zasadnym jest, aby w rękach jednego podmiotu było ustalenie np. harmonogramu robót, czy zmiany organizacji ruchu. Konstrukcję przyjętą w art. 19 ust. 5 ustawy o drogach publicznych należy zatem uznać za zasadną. Natomiast zmiana ww. przepisu wydaje się szkodliwa w szczególności dla organizacji ruchu – dodaje.

Wiceminister zdradził również, że dotychczas nie były kierowane do resortu żadne postulaty dotyczące przejęcia przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad dróg krajowych znajdujących się w zarządzie miast na prawach powiatu, jednak w kontekście zmiany art. 2a ustawy o drogach publicznych była rozważana możliwość uzupełnienia przepisu o zapis, że drogi krajowe, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne w granicach miast na prawach powiatu stanowią własność tych miast.

– Kwestia ta była przedmiotem rozmów z Ministerstwem Finansów, w trakcie których zwrócono uwagę na aspekt pozbawienia samorządów mienia, poprzez przeniesienie własności nieruchomości, na których umiejscowione są drogi, na rzecz miast na prawach powiatu. Natomiast dokonanie przeniesienia praw własności tych nieruchomości mogłoby spowodować wystąpienia samorządów z roszczeniami o wypłaty odszkodowań w zamian za utracone mienie. Kwestia ta była przyczyną sprzeciwu Ministerstwa Finansów wobec proponowanych zmian. W związku z powyższym zaprzestano prac nad projektem – informuje Bukowiec, wskazując ponadto, że podczas ostatnich dyskusji na podkomisji sejmowej przedstawiciel Związku Miast Polskich, który zaproponował wprowadzenie w ustawie o drogach publicznych zmian legislacyjnych polegających na jednoznacznym wskazaniu, że drogi krajowe, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne w granicach miast na prawach powiatu stanowią własność tych miast i tym samym propozycje te zmierzają w innym kierunku niż propozycje przedstawione w interpelacji.

Stanisław Bukowiec odniósł się również do kwestii wprowadzenia rozwiązań kompensacyjnych dla miast utrzymujących drogi krajowej. Objaśnił, że w całej polskiej sieci dróg krajowych opłatą elektroniczną dla pojazdów ciężkich objęte są, co do zasady, drogi najwyższych klas A i S, a w przypadku dróg krajowych niższych klas wyłącznie około osiem procent całej sieci dróg krajowych tego typu objętych jest odpłatnością. Oznacza to, że odcinki te włączane są do płatnych sieci dróg wyjątkowo, np. w ramach ucieczki ruchu z dróg wyższych klas czy przy ponadprzeciętnym średnim ruchu pojazdów ciężkich, w związku z czym nie ma uzasadnienia dla wprowadzenia takich rozwiązań dla miast na prawach powiatu utrzymujących drogi krajowe.

Na koniec wiceminister raz jeszcze przypomniał, że w granicach miast na prawach powiatu zadania w zakresie finansowania, budowy, przebudowy, remontu, utrzymania, ochrony i zarządzania drogami publicznymi, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, finansowane są z budżetów tych miast, jednak w gestii ministra infrastruktury na wsparcie zadań własnych jednostek samorządu terytorialnego realizowanych na drogach publicznych pozostawała dotychczas rezerwa subwencji ogólnej, tworzona w budżecie państwa na mocy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, o dofinansowanie z której mogły się ubiegać również miasta na prawach powiatu na drogi krajowe.

Finalnie przekazał, iż obecnie resort nie rozważa przekazania zarządzania drogami krajowymi w miastach na prawach powiatu Generalnemu Dyrektorowi Dróg Krajowych i Autostrad.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/gddkia-nie-przejmie-krajowek-na-terenie-miast-na-prawach-powiatu-96299.html

2. PZP pod Lupą. Certyfikacja Wykonawców

Autor: Magda Dzido, adwokat, DSK Kancelaria | Data publikacji: 19-08-2025

W cyklu artykułów “PZP pod lupą”, eksperci DSK Kancelaria skupiają się na najważniejszych zmianach, jakie planowane są w ustawie Prawo Zamówień Publicznych – przedstawiając ich kluczowe założenia i możliwe skutki.

Certyfikacja Wykonawców miała początkowo zacząć obowiązywać 1 lipca 2025 roku. Obecnie wciąż jednak trwają prace nad Projektem ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Podstawę prawną do wprowadzenia ustawy o certyfikacji wykonawców stanowi art. 64 Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/24/UE z dnia 26 lutego 2014 r. w sprawie zamówień publicznych. Projektowana ustawa określi zasady, zakres i warunki udzielania certyfikacji, procedurę ubiegania się o certyfikat oraz zasady jego wykorzystywania przez wykonawców.

8 kwietnia 2025 roku Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych, przedłożony przez Ministra Rozwoju i Technologii. Nowe przepisy mają wejść w życie zasadniczo po 10 miesiącach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Certyfikacja ma polegać na złożeniu przez Wykonawcę odpowiednich dokumentów do podmiotu certyfikującego, akredytowanego przez Polskie Centrum Akredytacji. Niezależne, wyspecjalizowane jednostki będą dokonywać weryfikacji sytuacji Wykonawcy pod kątem spełniania określonych wymagań. Jeśli wszystkie kryteria zostaną spełnione, Wykonawca otrzyma certyfikat.

Następnie, przez cały okres ważności certyfikatu, będzie mógł się nim posługiwać, co uprości ubieganie się o nowe zamówienia publiczne. Dokument ma obowiązywać przez określony czas: od roku do 3 lat, licząc od daty jej udzielenia, zgodnie z żądaniem Wykonawcy.

Ważne certyfikaty będą zamieszczone w jawnej i ogólnodostępnej, nieodpłatnej bazie certyfikatów- rejestrze Baz Danych o Certyfikacji Wykonawcy Zamówień Publicznych, za wyjątkiem informacji dot. prawomocnego skazania za przestępstwo, porozumień zawartych w celu zakłócenia konkurencji, tajemnicy przedsiębiorstwa, toczących się postępowań o certyfikację oraz treści złożonych wniosków.

Obowiązkiem Wykonawcy będzie informowanie podmiotu certyfikującego o wszelkich zmianach w sytuacji firmy, które mogą wpłynąć na ważność certyfikatu. Wykonawca będzie mógł ubiegać się o wydanie dwóch typów certyfikatów:

  • pierwszy będzie potwierdzał, że wykonawca nie podlega wykluczeniu z postępowania dotyczącego dostaw, usług czy robót budowlanych, np. ze względu na brak zaległości podatkowych czy niekaralność,
  • drugi certyfikat poświadczy spełnianie warunków udziału w postępowaniu, takich jak posiadanie odpowiedniego doświadczenia, wykwalifikowanego personelu czy niezbędnego sprzętu.

Certyfikacja wykonawców nie będzie obowiązkowa i to wykonawca będzie samodzielnie decydował czy chce w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego posługiwać się stosownym certyfikatem, czy też będzie wykazywać swoją sytuację podmiotową w dotychczasowy sposób.

W sytuacji, gdy wykonawca w danym postępowaniu się na to zdecyduje, zamawiający nie będzie mógł żądać podmiotowych środków dowodowych w zakresie, w jakim potwierdzenie braku istnienia podstaw wykluczenia lub potwierdzenie spełniania warunków udziału w postępowaniu wynika z certyfikatu.

Wydanie certyfikatu będzie odpłatne- zgodnie z art. 25 projektu ustawy wysokość opłat zostanie ustalona w umowie zawieranej między podmiotem certyfikującym a Wykonawcą.

Wydaje się, że certyfikacja wykonawców, chociaż fakultatywna, przyniesie wiele korzyści dla obu stron postępowania przetargowego.

Dzięki certyfikacji Wykonawca uniknie konieczności każdorazowego składania tych samych dokumentów, m.in. zaświadczenia z Urzędu Skarbowego, ZUS czy informacji z Krajowego Rejestru Karnego. Wystarczające bowiem będzie ich jednorazowe przedstawienie na potrzeby certyfikacji.

Dla większości wykonawców regularnie uczestniczących w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego nowe regulacje oznaczają więc znaczną wygodę. Dzięki certyfikacji możliwe będzie zaoszczędzenie czasu i nakładów finansowych na przygotowanie ofert i żmudne gromadzenie dokumentów, co uprości cały proces składania ofert.

Posiadanie certyfikatu może również zwiększyć konkurencyjność firmy na rynku zamówień publicznych, poprzez zwiększenie potencjału zaufania w oczach zamawiających.

Zamawiający z kolei będą mieli łatwiejszą możliwość oceny rzetelności i kompetencji potencjalnych wykonawców, co finalnie powinno przełożyć się na szybszy przebieg postępowań przetargowych.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/pzp-pod-lupa-certyfikacja-wykonawcow-96411.html

Dziennik Gazeta Prawna

Coraz dłużej trzeba czekać na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej

Sławomir Wikariak | 13 sierpnia 2025

Nawet półtora miesiąca trzeba dziś czekać na rozstrzygnięcie odwołania wniesionego do KIO w sprawie postępowania o zamówienie publiczne. To efekt dużego wzrostu liczby sporów przetargowych. Najdłużej zajmuje przekazanie odwołania przez UZP.

Cały system zamówień publicznych został skonstruowany w taki sposób, by przetargi trwały jak najkrócej. Temu celowi podporządkowano też procedurę rozpoznawania odwołań przez Krajową Izbę Odwoławczą. Wynikający z ustawy instrukcyjny termin na rozstrzygnięcie sprawy wynosi 15 dni. Jeszcze w 2023 r. na wyrok oczekiwało się średnio nawet o dzień krócej. W 2024 r. czas ten wydłużył się do 20 dni. W lipcu tego roku na wyznaczenie pierwszego posiedzenia trzeba było już czekać 36 dni. Wyroki zaś często zapadają jeszcze później.

– To poważny problem dla zamawiających, ale i całego systemu zamówień publicznych. Organizator przetargu rezerwuje zazwyczaj 12–18 dni dodatkowych na ewentualne rozstrzygnięcie odwołania, tymczasem okazuje się, że powinien liczyć się nawet z trzy razy dłuższym terminem. Rozbija to plany zakupowe, opóźnia też realizację samych inwestycji – zauważa Piotr Trębicki, radca prawny i wspólnik w kancelarii Trębicki Hołowińska.

Najdalej idące skutki mogą dotknąć inwestycji dofinansowanych ze środków unijnych, zwłaszcza w przypadku pieniędzy z KPO, gdzie terminy są nadzwyczaj krótkie.

– Tak naprawdę wpływają jednak na wszystkich uczestników rynku zamówień. Opóźnienie rzędu miesiąca czy dwóch może oznaczać, że roboty budowlane wystartują w okresie jesienno-zimowym, gdy aura może opóźnić, a nawet zablokować ich wykonanie – zwraca uwagę Artur Wawryło, prawnik prowadzący Kancelarię Zamówień Publicznych.

– Wykonawcy z jednej strony mogą w czasie oczekiwania na rozstrzygnięcie nabrać nowych zleceń, z drugiej – gdyby chcieli zachować pełne moce – będą mieli przestoje – dodaje ekspert.

W tym czasie mogą się też zmienić warunki finansowe.

– Nie raz widziałem drastyczne zmiany sytuacji w przetargu, bo wzrosły czy spadły kursy walut, ceny ropy, ceny materiałów budowlanych itp. Dziś na ocenę KIO czekają oferty składane w maju czy czerwcu. Przestają one być aktualne. Zmieniają się ceny i stawki – mówi Piotr Trębicki.

– Przepisy przewidują szacowanie wartości zamówień na trzy lub sześć miesięcy naprzód. Czekanie na orzeczenie KIO dwóch miesięcy może znacznie zmienić aktualność tych wyliczeń – dopowiada.

Wąskie gardło w UZP
DGP zapytał KIO i Urząd Zamówień Publicznych o przyczyny opóźnień. Okazuje się, że najwięcej czasu zajmuje przekazanie odwołania do KIO. Od czasu jego wpłynięcia do UZP do momentu przesłania KIO mija średnio 20–25 dni.

– Wynika to z konieczności ręcznej weryfikacji dokumentacji, która w znacznej części jest skanem bez warstwy tekstowej. Nałożyły się na to ogólny wzrost liczby odwołań oraz dostępne na obecną chwilę możliwości operacyjne Biura Odwołań – tłumaczy Michał Trybusz, rzecznik prasowy UZP.

Bezpośrednią przyczyną jest wzrost liczby sporów przetargowych. O ile w 2023 r. wniesiono ich ok. 3,5 tys., o tyle w tym roku ich liczba może przekroczyć 6 tys. (patrz: grafika). UZP zapewnia, że podjął już działania mające usprawnić proces przekazywania odwołań przez Biuro Odwołań.

– Dodatkowo 1 sierpnia 2025 r. opublikowaliśmy komunikat na temat możliwości optymalizacji procesu odwoławczego. Wskazano w nim m.in. działania usprawniające obieg dokumentów – dodaje Michał Trybusz.

Wstępnej weryfikacji odwołań mogłoby przede wszystkim pomóc przesyłanie ich w formie tekstowej. Dziś najczęściej są to pliki PDF zawierające skan papierowych dokumentów. Takich plików nie można przeszukiwać i weryfikować w sposób zautomatyzowany. Dodatkowym problemem jest dublowanie odwołań i przesyłanie ich różnymi kanałami (np. za pośrednictwem usługi ePUAP i e-Doręczeń). UZP zaapelował do wykonawców, by odwołania miały warstwę tekstową, a nie obrazkową i żeby je przesyłać jednym, wybranym kanałem komunikacji elektronicznej.

– To małe kroki dla odwołujących, przekładające się jednak na sprawniejszą obsługę kancelaryjno-organizacyjną – zauważa rzecznik prasowy UZP.

Braki kadrowe w KIO i UZP
Choć optymalizacja sposobu wnoszenia odwołań może usprawnić procedurę ich przekazania, to rozwiązaniem problemu może być jedynie wsparcie kadrowe. I to zarówno Biura Odwołań UZP, jak i samej KIO. Wiąże się to ze znacznym wzrostem liczby odwołań. W pierwszej połowie 2025 r. wpłynęło ich już 3200, a więc niewiele mniej niż w całym 2022 r. (patrz: grafika). Tymczasem KIO ma wciąż podobną liczbę członków orzekających.

– Wzrost liczby spraw nie był równoważony proporcjonalnym zwiększeniem zatrudnienia – mówi Jan Kuzawiński, prezes KIO, która w tej chwili liczy 52 członków (od września będzie ich 56).

– Regularnie wnioskuję o zwiększenie liczby członków izby do 70, ale obecnie, mając na uwadze stale rosnącą liczbę odwołań, zasadnym wydaje się już nawet 80–90 członków. Wówczas możliwym byłoby zapewnienie odpowiedniego czasu rozpoznawania odwołań, ale też zagwarantowanie orzecznikom odpowiedniego czasu na namysł, na pogłębioną analizę, sprzyjałoby to też jednolitości orzecznictwa. Polski system środków odwoławczych stawiany jest w UE za wzór do naśladowania – należy zapobiec jego załamaniu się z uwagi na niedofinansowanie, zwłaszcza że izba – pomimo niezmiennej od 15 lat wysokości wpisów – przynosi do budżetu dochody – zaznacza prezes Kuzawiński.

Problem w tym, że samo zwiększenie liczebności KIO może nic nie dać. Już dzisiaj są wakaty, tymczasem nabory nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Ostatnie postępowanie kwalifikacyjne zorganizowano na 13 miejsc, a ostatecznie izba zostanie wzmocniona jedynie sześcioma nowymi orzecznikami. Co prawda zgłosiło się 16 chętnych, ale część kandydatów nie spełniała wymogów formalnych, część zrezygnowała, a dwie nie zdały egzaminu.

– Pokazuje to, że zainteresowanie karierą członka izby jest małe, co mnie nie dziwi – nowa ustawa wprowadziła wymóg posiadania tytułu zawodowego, a nie poszły za tym wzrost wynagrodzenia czy inne czynniki mogące uczynić ten zawód bardziej atrakcyjnym – wskazuje Jan Kuzawiński.

– Rośnie wypalenie, przemęczenie, za czym idą kolejne zwolnienia lekarskie. Być może członek KIO nie ma tylu spraw na referacie, co sędzia w Warszawie, ale tutaj tempo procedowania jest zupełnie inne, a odpowiedzialność jest ogromna. W zasadzie każda nasza sprawa kwotowo wpisuje się we właściwość sądu okręgowego. Tyle że sytuacja sędziów sądów powszechnych czy administracyjnych jest też zupełnie inna niż członków KIO – my nie mamy drogi awansu do sądu, nie ma żadnej możliwości podjęcia dodatkowych zajęć zarobkowych, nie ma stanu spoczynku, dodatkowego urlopu, no i oczywiście wynagrodzenie zupełnie nie przystaje do wynagrodzeń sędziów – wylicza prezes KIO.

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9861317,coraz-dluzej-trzeba-czekac-na-wyrok-krajowej-izby-odwolawczej.html

Prawo.pl

NSA: Samo niedochowanie terminu nie może uzasadniać rozbiórki obiektu

Dorian Lesner | Data dodania: 18.08.2025

Organ stwierdził, że inwestor wykonał nakazane roboty budowlane. Skarżący mieli inne zdanie, ponieważ prace zostały zrealizowane po upływie wyznaczonego terminu. Naczelny Sąd Administracyjny wskazał, że jeżeli inwestor uchybił terminowi, ale wykonał nałożony na niego obowiązek przed wydaniem decyzji, to samo niedochowanie terminu nie może być samoistną podstawą do wydania decyzji nakazującej rozbiórkę obiektu lub jego części.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Rzeszowie oddalił skargę na decyzję utrzymującą w mocy rozstrzygnięcie stwierdzające, że inwestor wykonał nakazane roboty budowlane. W skardze kasacyjnej od wydanego wyroku zarzucono, że inwestor nie wykonał nałożonych obowiązków, ponieważ zrealizował je po terminie wskazanym przez organ nadzoru budowlanego.

Wykonanie obowiązku jest sprawdzane przez organ
Sprawa trafiła więc na wokandę Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zgodnie z art. 51 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo budowlane (dalej jako: u.p.b.), organ nadzoru budowlanego nakłada w drodze decyzji obowiązek wykonania określonych czynności lub robót budowlanych w celu doprowadzenia wykonywanych robót budowlanych do stanu zgodnego z prawem, określając termin ich wykonania.

Stosownie zaś do art. 51 ust. 3 ww. ustawy, po upływie terminu lub na wniosek inwestora, organ nadzoru budowlanego sprawdza wykonanie nałożonego obowiązku. W przypadku wykonania nakazanych robót wydawana jest decyzja potwierdzająca ten fakt (art. 51 ust. 3 pkt 1 u.p.b.). Natomiast w sytuacji, gdy nałożony obowiązek nie został wykonany, wydawane jest rozstrzygnięcie nakazujące zaniechanie dalszych robót budowlanych bądź rozbiórkę obiektu lub jego części, bądź doprowadzenie obiektu do stanu poprzedniego (art. 51 ust. 3 pkt 2 u.p.b.).

Samo niedochowanie terminu nie wywołuje negatywnych konsekwencji
NSA wskazał, że istotą trybu naprawczego określonego w art. 50-51 u.p.b., jest doprowadzenie inwestycji do stanu zgodnego z prawem. Dlatego też racjonalny ustawodawca nie wiąże negatywnych skutków, o jakich mowa w art. 51 ust. 3 pkt 2 u.p.b., z niewykonaniem w terminie nałożonych obowiązków. Sąd podkreślił, że sporny termin ma charakter procesowy i jego upływ nie skutkuje wygaśnięciem określonych uprawnień. Tym samym, jeżeli inwestor uchybił wyznaczonemu terminowi, ale wykonał nałożony na niego obowiązek przed wydaniem decyzji w trybie art. 51 ust. 3 u.p.b., to samo niedochowanie terminu nie może być samoistną podstawą do wydania decyzji nakazującej rozbiórkę obiektu lub jego części. Po jego upływie organ nadzoru budowlanego jest zobowiązany podjąć czynności zmierzające do sprawdzenia, czy inwestor wykonał nałożone na niego obowiązki.

Nałożone obowiązki zostały wykonane
Skarżący kwestionowali ocenę, że inwestor wykonał obowiązki, ponieważ zrealizował je po terminie. Sąd zwrócił uwagę, że stanowisko to zasadniczo nie przeczy ocenie, że organy dokonały ustalenia, że nakazane roboty budowlane zostały wykonane. W świetle powyższego, argumentacja skarżących, oparta na nieterminowym wykonaniu nałożonych obowiązków, nie mogła skutecznie prowadzić do podważenia legalności spornej decyzji. Sąd podkreślił, że skoro w niniejszej sprawie zostało przeprowadzone postępowanie wyjaśniające, które potwierdziło wykonanie obowiązków, to nie zaistniały przesłanki do zastosowania art. 51 ust. 3 pkt 2 u.p.b. Przepis ten bowiem wyraźnie odnosi się do przypadku niewykonania obowiązku, a nie niedochowania zakreślonego terminu. Mając powyższe na uwadze, skarga kasacyjna została oddalona.

Wyrok NSA z 25 czerwca 2025 r., sygn. akt II OSK 270/23

https://www.prawo.pl/biznes/nieterminowe-wykonanie-obowiazku-nie-uzasadnia-nakazu-rozbiorki,534375.html

Wnp

1. Jest przetarg na budowę dróg prowadzących do Zakopianki

Źródło: PAP/rs | Dodano: 19 sierpnia 2025 11:37

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na zaprojektowanie i rozbudowę dróg lokalnych po obu stronach Zakopianki w Krzyszkowicach, które mają połączyć posesje mieszkańców z budowanym tam węzłem. Wykonawca będzie miał na realizację inwestycji niecałe trzy lata.

Przetarg dotyczy ok. 600 metrów dróg, które mają pojawić się po obu stronach Zakopianki w Krzyszkowicach między Krakowem a Myślenicami. Inwestycja jest związana z realizacją nowych węzłów przy Zakopiance i zamykaniem dotychczasowych skrzyżowań. Według zapowiedzi budowa tych dróg poprawi dostęp mieszkańców do powstającego obecnie węzła w Krzyszkowicach i ułatwi im wjazd na DK7. Na oferty GDDKiA czeka do 29 sierpnia.

„W Krzyszkowicach budujemy już tunel pod DK7, a dodatkowo chcemy zamknąć sześć zjazdów z Zakopianki. Żeby to zrobić, musimy zapewnić mieszkańcom możliwość włączenia się do ruchu na DK7 w innym miejscu. Tym innym, zdecydowanie bezpieczniejszym miejscem, będzie powstający właśnie węzeł. Budowa 560 m nowych i poszerzenie 410 m już istniejących dróg wzdłuż Zakopianki połączy krzyszkowickie posesje z tunelem pod Zakopianką” – wyjaśnił w informacji prasowej przedstawiciel GDDKiA Kacper Michna.

Powstaną też trzy nowe mosty na Krzyszkowiance i Młynówce. Wykonawca po podpisaniu umowy będzie miał niecałe trzy lata na przygotowanie projektu prac, uzyskanie zezwoleń i realizację inwestycji.

Węzeł w Krzyszkowicach i związana z nim rozbudowa dróg lokalnych to kolejne etapy modernizacji Zakopianki między Krakowem a Myślenicami. Jej celem jest zwiększenie przepustowości tej trasy i poprawa bezpieczeństwa kierowców i pieszych. W ub. r. powstał węzeł drogowy w Gaju oraz kładki w Mogilanach i Głogoczowie. Na początku maja br. GDDKiA złożyła do Wojewody Małopolskiego wniosek o pozwolenie na budowę węzła w Jaworniku.

https://www.wnp.pl/budownictwo/jest-przetarg-na-budowe-drog-prowadzacych-do-zakopianki,975449.html

2. Na polskiej kolei pieniądze to nie wszystko. Rynek wciąż czeka na zmiany w ustawie

Michał Wroński | Dodano: 13 sierpnia 2025 18:12

Najwcześniej we wrześniu dowiemy się czegoś o ewentualnej zmianie w ustawie o Funduszu Kolejowym. Ujawnione w maju informacje o rozpoczęciu przez rząd prac nad zmianą modelu finansowania inwestycji kolejowych wywołały ostrożny optymizm wśród wykonawców i branżowych organizacji, ale konkretów wciąż nie poznaliśmy. Nikt nie ma wątpliwości, że głównym rozgrywającym w tej sprawie pozostaje Ministerstwo Finansów. A te nie kwapi się do zdradzania szczegółów prac.

  • Fundusz Kolejowy od lat pozostaje „ubogim krewnym” Krajowego Funduszu Drogowego, ale jego największy problem stanowi brak elastyczności, który ogranicza mu możliwość pozyskiwania finansowania.
  • Bez decyzji politycznej o zasileniu Funduszu Kolejowego lub wskazania źródła, z którego można by spłacić zaciągnięty przez niego dług, nie ma co liczyć, że rola tego instrumentu w finansowaniu inwestycji infrastrukturalnych wzrośnie.
  • Na styku resortu finansów, infrastruktury oraz Kancelarii Premiera Rady Ministrów trwają prace nad zmianą ustawy, lecz na razie brak jakichkolwiek informacji na temat tego, kiedy i jakie efekty one przyniosą.

Pieniądze są, ale w różnych szufladkach. To przeszkadza w prowadzeniu inwestycji
Pod koniec lipca minęły równo dwa miesiące, odkąd przez media przemknęła wiadomość o tym, że rząd rozpoczyna prace nad zmianą modelu finansowania inwestycji kolejowych.

– Nigdy tak daleko nie zaszliśmy z naszym pomysłem – mówił pod koniec maja Adrian Furgalski, przewodniczący zarządu Railway Business Forum, informując o spotkaniu premiera Donalda Tuska z ministrem finansów Andrzejem Domańskim i rozpoczęciu rozmów na temat nowej ustawy o finansowaniu kolei.

Wspomniany powyżej „nasz pomysł” to nic innego jak przedstawiony wspólnie przez RBF oraz Izbę Gospodarczą Transportu Lądowego projekt reformy Funduszu Kolejowego. W myśl tego projektu Fundusz Kolejowy miał się upodobnić do Krajowego Funduszu Drogowego, który od lat z powodzeniem zapewnia stabilne finansowanie dla inwestycji drogowych w Polsce.

– Bez Funduszu Kolejowego nie wyobrażam sobie przyszłości inwestycji kolejowych w Polsce – ostrzegała podczas tegorocznej edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego Marita Szustak, prezes zarządu IGTL, wskazując na strukturalną słabość i nieefektywność obecnego modelu finansowania inwestycji kolejowych w Polsce.

Przyczyną tej słabości jest nie tyle brak pieniędzy, lecz posiadanie przez PKP PLK kilkunastu źródeł finansowania o różnych zasadach, różnych okresach dostępności oraz różnych parametrach, co mocno ogranicza elastyczność przy planowaniu inwestycji.

– Te pule są „poogradzane” i można je tylko w odpowiedni sposób wykorzystać. W efekcie bywa, że dłuższy czas szukamy finansowania na kilka milionów zł – przyznał Marcin Mochocki, członek zarządu i zarazem dyrektor ds. realizacji inwestycji w PKP PLK.

Taki stan rzeczy sprawia, że PLK zajmuje się tyleż samą realizacją inwestycji, co księgowością, zaś wykonawcy muszą się mierzyć z powtarzającymi się „dołkami i górkami inwestycyjnymi” oraz towarzyszącymi im problemami z logistyką, wzrostem cen materiałów oraz odpływem wykwalifikowanej kadry. Finalnie skutkuje to utratą konkurencyjności sektora.

Do przełamania impasu potrzebna jest decyzja polityczna. Na razie jednak zapadła cisza
Zmienić miałaby to właśnie reforma Funduszu Kolejowego. Aktualnie zasilają go głównie wpływy z opłaty paliwowej oraz odsetki z tytułu oprocentowania jego środków. W nowym modelu miałyby do niego trafiać środki z UE i budżetu państwa, Fundusz miałby zyskać realną możliwość zadłużania się i rolowania długu. Obecnie przepisy dopuszczają pozyskiwanie przez Fundusz środków z kredytów czy emisji obligacji, ale dotychczas Fundusz z tej opcji nie korzystał.

– My dług możemy pozyskać, ale musimy mieć źródło spłaty tego zadłużenia – tłumaczyła podczas EEC Anna Łopaciuk, dyrektor ds. inwestycji infrastruktury transportu w Banku Gospodarstwa Krajowego. Jasno dała też do zrozumienia, że bez decyzji politycznej o zasileniu Funduszu Kolejowego lub wskazania źródła, z którego miano by spłacić zaciągnięty przez Fundusz dług, nie ma co liczyć, że wzrośnie rola tego instrumentu w finansowaniu inwestycji infrastrukturalnych.

– My nie chcemy żadnych dodatkowych pieniędzy. Chodzi o stworzenie innego mechanizmu na tych samych środkach, które teraz są, jest tylko potrzebna decyzja polityczna – wzywała Marita Szustak.

Po majowym spotkaniu szefa rządu z ministrem finansów wydawało się, że taka decyzja zapadła albo przynajmniej ma szansę niebawem zapaść. W branży pojawił się umiarkowany optymizm.

– Jeżeli zostanie to dowiezione, w przetargach powinna pojawić się stabilność. Fundusz Kolejowy ma umożliwić zamawiającemu ogłaszanie ich w sposób ciągły, bez czekania na transfer pieniędzy z Brukseli (…) Nie ma być to jednak panaceum na obecne problemy, ale ma pomóc ustabilizować rynek na lata. To ma być rozwiązanie systemowe, które pozwoli rozwijać się kolei – komentował w rozmowie z WNP Wiesław Nowak, prezes ZUE.

Dzisiaj w sprawie nadal jednak więcej jest znaków zapytania niż konkretów. Pytane przez nas o stan prac nad nowelizacją ustawy o Funduszu Kolejowym i ewentualne uwzględnienie postulatów organizacji branżowych Ministerstwo Finansów od blisko dwóch tygodni milczy. Przedstawiciele branży informują, że na żadne spotkanie w sprawie Funduszu Kolejowego nie zostali przez stronę rządową zaproszeni, choć z ich wiedzy wynika, że jakieś prace na styku resortu finansów, infrastruktury oraz KPRM trwają.

– We wrześniu będzie posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury, na której ma być przedstawiony stan prac – przekazał nam Adrian Furgalski.

https://www.wnp.pl/budownictwo/na-polskiej-kolei-pieniadze-to-nie-wszystko-rynek-wciaz-czeka-na-zmiany-w-ustawie,973268.html

Portal ZP

1. Kalkulacja rażąco niskiej ceny – jak ją obliczyć na przykładach

Katarzyna Bełdowska | Stan prawny na dzień: 13.08.2025

Kalkulacja rażąco niskiej ceny w zamówieniach publicznych to proces, który wymaga od zamawiającego szczególnej staranności i znajomości przepisów ustawy Pzp. W praktyce oznacza to nie tylko obowiązek matematycznego porównania cen ofert, ale też umiejętność prawidłowego ich zakwalifikowania do analizy. Kiedy cena oferty powinna wzbudzić wątpliwości? Czy zawsze trzeba wzywać do wyjaśnień sposobu kalkulacji ceny? W artykule wyjaśniamy, jak krok po kroku przebiega kalkulacja rażąco niskiej ceny i jakie obowiązki ciążą na zamawiającym. Na końcu artykułu znajdziesz gotową check listę z obowiązkami do odhaczenia przy weryfikacji oferty pod kątem zaniżenia wynagrodzenia.

W tym artykule:

  • Kalkulacja rażąco niskiej ceny lub kosztu opiera się na dwóch progach odniesienia – szacunkowej wartości zamówienia oraz średniej arytmetycznej cen ofert złożonych w terminie.
  • Przekroczenie 30% odchylenia względem któregokolwiek z tych progów rodzi obowiązek wezwania do wyjaśnień.
  • Zamawiający nie może odrzucić oferty bez uprzedniego wezwania do wyjaśnień w zakresie rażąco niskiej ceny. Obowiązek ten wynika bezpośrednio z art. 224 ustawy Pzp i stanowi element gwarantujący równe traktowanie wykonawców.
  • Kalkulacja rażąco niskiej ceny wymaga uprzedniej analizy wszystkich ofert za wyjątkiem tych podlegających odrzuceniu z uwagi na złożenie po terminie lub błąd w obliczeniu ceny.
  • Dopiero po ich wyeliminowaniu możliwe jest prawidłowe wyliczenie średniej arytmetycznej.
  • Nie zawsze cena niższa o 30% obliguje do wezwania do wyjaśnień – wyjątek stanowią sytuacje, gdy różnica wynika z oczywistych, znanych zamawiającemu okoliczności. Przykładem może być zawyżenie średniej przez jedną rażąco wysoką ofertę.
  • Kalkulacja rażąco niskiej ceny nie powinna ograniczać się do analizy matematycznej. Zamawiający ma obowiązek uwzględniać także czynniki rynkowe, specyfikę przedmiotu zamówienia i realność kosztów jego wykonania.
  • Badanie rażąco niskiej ceny musi odbywać się na etapie badania ofert – nie po ich ocenie ani tuż przed podpisaniem umowy.
  • W przypadku aukcji elektronicznej badanie rażąco niskiej ceny następuje dwukrotnie: przed jej rozpoczęciem oraz – jeśli cena zostanie istotnie obniżona – po zakończeniu aukcji.
  • Wątpliwości zamawiającego mogą dotyczyć nie tylko całkowitej ceny oferty, ale także istotnych części składowych, w tym cen jednostkowych, jeśli wydają się nierealne lub niewiarygodne.
  • Cena jednostkowa w wysokości 0 zł nie jest sama w sobie podstawą do zarzutu rażąco niskiej ceny – o ile nie dotyczy istotnej części zamówienia.
  • Procedura wyjaśnień może obejmować również prawo opcji – zamawiający może żądać wyjaśnień dotyczących zarówno zakresu podstawowego, jak i opcjonalnego.

Wezwanie do złożenia wyjaśnień – prawo czy obowiązek?
Wedle regulacji zawartej w art. 224 ustawy Prawo zamówień publicznych, zamawiający jest obowiązany ustalić, czy cena oferty nie zawiera rażąco niskiej ceny. Odrzucenie oferty jest możliwe dopiero po przeprowadzeniu wskazanej w ustawie Pzp procedury wyjaśnień rażąco niskiej ceny.

Dwa przypadki, w których wezwanie do wyjaśnień ceny oferty jest obowiązkowe
Zamawiający musi wezwać wykonawcę do wyjaśnienia kalkulacji kosztów, gdy cena całkowita oferty złożonej w terminie jest niższa o co najmniej 30% od:

1) szacunkowej wartości zamówienia (powiększonej o VAT), ustalonej przed wszczęciem postępowania, lub

2) średniej arytmetycznej cen złożonych ofert, o ile zostały one obliczone „bez błędu”.

Określając zasadność zastosowania tej regulacji, zamawiający bierze pod uwagę ceny wszystkich złożonych ofert, za wyjątkiem tych które podlegają odrzuceniu na podstawie:

– art. 226 ust. 1 pkt 1 – złożonych po terminie składania ofert,
– art. 226 ust. 1 pkt 10 – zawierających błąd w obliczeniu ceny.

WAZNE! Do wyliczenia średniej arytmetycznej cen ofert, o której mowa w przepisach o rażąco niskiej cenie, brane są pod uwagę oferty:

  • niepodlegające odrzuceniu oraz
  • odrzucone na podstawie innych podstaw prawnych niż art. 226 ust. 1 pkt 1 i 10, w tym np. te niezgodne z warunkami zamówienia.

Praktycznie rzecz ujmując, wezwanie do wyjaśnienia rażąco niskiej ceny powinno poprzedzić skrupulatne badanie każdej oferty pod kątem wszystkich przesłanek odrzucenia. Tylko takie działanie umożliwi bowiem ustalenie w sposób właściwy średniej arytmetycznej cen przyjmowanej do dalszych wyliczeń.

PRZYKŁAD

Zamawiający oszacował wartość zamówienia na 243.902,44 zł netto. Po doliczeniu 23% VAT (czyli 56.097,56 zł), otrzymał wartość brutto 300.000 zł.

Ceny ofert przedstawiają się następująco:

  • 298.000 zł,
  • 310.000 zł,
  • 302.000 zł,
  • 290.000 zł,
  • 200.000 zł.

Średnia arytmetyczna cen ofert wynosi: (298+310+302+290+200)/5 = 280.000 zł.

30% z 280.000 zł = 84.000 zł

Próg rażąco niskiej ceny: 280.000 zł – 84.000 zł = 196.000 zł.

Szacunkowa wartość zamówienia z VAT wynosi 300.000 zł.

30% x 300.000 zł = 90.000 zł

Próg rażąco niskiej ceny względem szacunkowej wartości zamówienia (brutto): 300.000 zł – 90.000 zł = 210.000 zł.

Zamawiający musi wezwać wykonawcę do złożenia wyjaśnień, jeżeli cena jego oferty wynosi poniżej:

  • 210.000 zł brutto (czyli 70% szacunkowej wartości z VAT), lub
  • 196.000 zł brutto (czyli 70% średniej arytmetycznej ofert złożonych w terminie bez błędu).

W przedstawionym przykładzie jedna oferta opiewa na 200.000 zł brutto.
Jest ona:

  • poniżej progu 210.000 zł – czyli 70% wartości szacunkowej z VAT,
  • ale powyżej 196.000 zł – czyli 70% średniej arytmetycznej ofert.

Mimo, że oferta nie przekracza 30% w odniesieniu do średniej, obowiązek wezwania do wyjaśnień wynika z przekroczenia progu w odniesieniu do szacunkowej wartości zamówienia. Podstawą wezwania jest art. 224 ust. 2 pkt 1 ustawy Pzp.

Wyjątek, kiedy nie trzeba wzywać do wyjaśnień kalkulacji cenowej
Ustawa Pzp przewiduje wyjątek – nawet jeśli cena jest niższa o 30%, zamawiający nie musi wzywać do wyjaśnień, jeśli różnica wynika z oczywistych okoliczności niewymagających wyjaśnienia, np.:

większość ofert mieści się w podobnym przedziale cenowym a jedna oferta jest rażąco wysoka i zawyża średnią.
wykonawcy obliczyli cenę przy uwzględnieniu różnych stawek VAT, a ich działanie znajdowało uzasadnienie w przepisach prawa.
Wątpliwości zamawiającego co do wysokości ceny – prawo czy obowiązek wezwania do wyjaśnienia?
Ustawodawca w art. 224 ust. 1 ustawy Pzp wskazuje, że jeżeli zaoferowana cena lub koszt, lub ich istotne części składowe:

  • wydają się rażąco niskie w stosunku do przedmiotu zamówienia lub
  • budzą wątpliwości zamawiającego co do możliwości wykonania przedmiotu zamówienia zgodnie z wymaganiami określonymi w dokumentach zamówienia lub wynikającymi z odrębnych przepisów,
  • zamawiający żąda od wykonawcy wyjaśnień, w tym złożenia dowodów w zakresie wyliczenia ceny lub kosztu, lub ich istotnych części składowych.

W praktyce przyjęło się traktować wezwanie z art. 224 ust. 1 ustawy Pzp jako fakultatywne, choć literalna treść przepisu na to nie wskazuje. Zawsze bowiem jeżeli cena budzi wątpliwości, zamawiający żąda wyjaśnień, a zatem jest do tego zobowiązany.

Orzecznictwo
Zgodnie z wyrokiem KIO z 22 lutego 2024 r. (sygn. akt KIO 334/24) art. 224 ustawy Pzp odnosi się nie tylko do progu 30%, ale wymaga od zamawiającego pogłębionej analizy, czy nie występują inne wątpliwości co do ceny oferty danego wykonawcy.

Zamawiający nie musi, a nawet nie powinien czekać, aż różnica między ofertami stanie się drastyczna. Nawet pozornie niewielka rozbieżność może uzasadniać wezwanie, jeśli zachodzą przesłanki faktyczne wskazujące na ryzyko nierzetelności obliczenia ceny.

Szacunkowa wartość usługi ochrony mienia, ustalona na podstawie minimalnych kosztów pracy i składek ZUS, wynosi 200.000 zł netto. Najniższa oferta opiewa na 185.000 zł, pozostałe na 198.000–210.000 zł. Choć różnica jest niewielka, może wynikać z nierealistycznego obniżenia wynagrodzeń lub pominięcia pewnych kosztów. Taka sytuacja powinna wzbudzić wątpliwości zamawiającego, co z kolei powinno skutkować wezwaniem do wyjaśnień.

Sformułowanie ustawowe cena lub koszt „wydają się rażąco niskie” odnosi się wyłącznie do oceny zamawiającego, a nie do zastrzeżeń innych wykonawców. Oznacza to, że:

  • to zamawiający decyduje, kiedy dana cena lub koszt budzi jego wątpliwości,
  • wykonawca nie ma prawa domagać się wyjaśnień od innego wykonawcy – jego zarzuty są prawnie irrelewantne,
  • ocena zamawiającego musi być rzetelna – nie wystarczy sama analiza matematyczna (np. porównanie ze średnią), lecz należy uwzględnić także okoliczności rynkowe, obowiązki prawne i specyfikę zamówienia.

Wykonawca, wezwany do wyjaśnień, twierdzi, że jego cena, pomimo znaczącego odchylenia od szacunkowej wartości zamówienia, jest zbliżona do budżetu przewidzianego na realizację, więc wezwanie jest niezasadne. To błędne rozumowanie.

  1. Po pierwsze, zgodnie z ustawą, odniesieniem jest szacunkowa wartość zamówienia powiększona o VAT, a nie wewnętrzny budżet zamawiającego, który może być niższy i nie odzwierciedla realiów rynkowych.
  2. Po drugie, nawet jeśli nie zachodzi ustawowy obowiązek wezwania, zamawiający ma prawo wszcząć procedurę wyjaśniającą, jeśli oferta budzi wątpliwości co do realności ceny lub możliwości wykonania zamówienia.

Kiedy wezwanie do wyjaśnień ma charakter fakultatywny?
Zamawiający może, ale nie musi wezwać do wyjaśnień, jeśli:

  • cena oferty jest niższa o co najmniej 30% od zaktualizowanej wartości zamówienia,
  • aktualizacja uwzględnia istotne zmiany rynkowe po wszczęciu postępowania (np. spadek cen surowców, nowelizacja przepisów płacowych, zmiana kursów walut).

Orzecznictwo
Zgodnie z wyrokiem KIO z 7 marca 2024 r. (sygn. akt KIO 533/24): „Wartość szacunkowa przedmiotu zamówienia ma znaczenie na etapie decyzji o wezwaniu wykonawców do wyjaśnienia cen ofert i kwestii, czy takie wezwanie ma charakter obowiązkowy, czy też zależy od zaistnienia wątpliwości po stronie zamawiającego. Po wezwaniu wykonawcy mają obowiązek wyjaśnienia swoich cen oraz wykazania ich realnego charakteru, niezależnie od podstaw wezwania. Stąd też fakt aktualizacji wartości szacunkowej zamówienia nie może mieć znaczenia dla pierwotnie dokonanej oceny tego, czy wykonawcy udowodnili realność oferowanych przez siebie cen ofert”.

Cena jednostkowa a rażąco niska cena oferty
Wątpliwości zamawiającego może budzić nie tylko cena oferty rozumiana jako wartość za realizację całego zakresu zamówienia, ale także istotne części składowe ceny lub kosztu, jeżeli wydają się rażąco niskie w stosunku do przedmiotu zamówienia lub budzą wątpliwości co do możliwości należytego wykonania zamówienia (art. 224 ust. 1 ustawy Pzp).

A contrario, jeżeli cena jednostkowa objęta wątpliwością nie stanowi istotnej części składowej ceny oferty, zamawiający nie wszczyna procedury wyjaśniającej.

Oferowanie ceny jednostkowej na poziomie 0 zł jest częstą praktyką wykonawców działających na rynku zamówień publicznych.

Dotychczasowe orzecznictwo nie odmawia wykonawcy prawa do wyceny pojedynczych pozycji kosztorysowych na poziomie 0 zł. Wskazuje się, że:

  • wpisanie w danej pozycji kwoty 0 zł jest jej wyceną – oznacza, jaką wartość przypisuje jej wykonawca,
  • wartość 0 zł nie świadczy o odmowie realizacji tej pozycji, ani o tym, że wykonawca się z niej nie wywiąże.

Jednostkowa cena 0 zł wielokrotnie była przedmiotem analizy KIO m.in. w poniższych wyrokach:

  • Izba uznała m.in. możliwość oferowania opłaty w wysokości „0 PLN” za poszczególne czynności bankowe, mając na uwadze specyfikę rynku usług bankowych (wyrok KIO z 12 lutego 2014 r., sygn. akt KIO 197/14).
  • KIO wskazuje, że 0 zł to także informacja o wycenie – wyrażenie przez wykonawcę braku wartości danej pozycji (sygn. akt KIO/UZP 496/10, KIO 1302/14).
  • Jeżeli nie uregulowano w SWZ zakazu wyceny na poziomie 0 zł, wówczas – jak stwierdziła Izba – nie ma podstaw do wyciągania negatywnych konsekwencji wobec wykonawcy, który takiej wyceny dokonał (wyrok KIO z 25 lutego 2019 r., sygn. akt KIO 259/19).

Podsumowując: cena jednostkowa wynosząca 0 zł nie stanowi sama w sobie podstawy do uznania, że oferta zawiera rażąco niską cenę. Jeżeli nie dotyczy istotnej części składowej ceny, nie ma podstaw do jej wyjaśniania w trybie art. 224 ust. 1 ustawy Pzp. Nie jest natomiast kwestionowana możliwość zastosowania procedury wyjaśnienia treści oferty z art. 223 ust. 1 ustawy Pzp.

Prawo opcji a weryfikacja ceny
Na podstawie art. 224 ustawy Pzp, zamawiający może weryfikować również cenę całkowitą łącznie z prawem opcji, jak i istotne części składowe tej ceny, w tym zarówno:

  • poszczególne ceny jednostkowe,
  • cenę za zakres podstawowy jak i
  • cenę opcji.

Zakres żądanych od wykonawcy informacji powinien wynikać z treści wezwania. Jeżeli jednak, zamawiający wzywa do wyjaśnienia ceny za realizację zamówienia, wykonawca powinien wyjaśnić cenę zarówno zakresu podstawowego jak i opcji.

Orzecznictwo
Zgodnie z wyrokiem KIO z 19 lipca 2022 r. (sygn. akt KIO 1767/22): „W tym miejscu należy wskazać, iż nie ma racji Odwołujący, twierdząc, że Zamawiający nie wskazał w treści wezwania szczegółowego sposobu przygotowania kalkulacji dla prawa opcji. Wezwanie nie ograniczało się tylko do zamówienia podstawowego. Dotyczyło zaoferowanej ceny za cały przedmiot zamówienia, a zatem również ceny za realizację zamówienia opcjonalnego”.

Właściwy moment na weryfikację rażąco niskiej ceny
Badanie ofert w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego przebiega według ściśle określonej kolejności, wynikającej z przepisów ustawy Pzp.

  1. Pierwszym etapem jest weryfikacja ofert pod kątem przesłanek ich odrzucenia, wskazanych w art. 226 ust. 1 ustawy Pzp. Na tym etapie zamawiający analizuje treść wszystkich złożonych ofert – sprawdza ich zgodność z wymaganiami SWZ, poprawia omyłki, uzupełnia (jeżeli przewidział taką możliwość) przedmiotowe środki dowodowe oraz weryfikuje, czy nie zachodzi przesłanka rażąco niskiej ceny. Tylko oferty, które nie podlegają odrzuceniu, mogą być oceniane według kryteriów określonych w dokumentach zamówienia.
  2. Jeżeli zamawiający stwierdzi, że oferta musi zostać odrzucona z innego powodu – np. wykonawca złożył więcej niż jedną ofertę (art. 226 ust. 1 pkt 3 w zw. z art. 218 ust. 1 ustawy Pzp) – nie ma obowiązku podejmowania dalszych czynności, w tym badania, czy zawiera rażąco niską cenę. Tego rodzaju analiza byłaby zbędna i stanowiłaby nieuzasadniony formalizm. Podobne podejście wynika również z art. 128 ust. 1 ustawy Pzp, zgodnie z którym uzupełnianie dokumentów nie jest wymagane, jeśli nie ma wpływu na konieczność odrzucenia oferty. Ta zasada znajduje również zastosowanie do badania rażąco niskiej ceny – jeśli oferta i tak podlega odrzuceniu, zamawiający nie musi prowadzić postępowania wyjaśniającego.
  3. Nie ma podstaw do tego, by weryfikować rażąco niską cenę po zakończeniu etapu oceny ofert, np. tuż przed podpisaniem umowy.

Orzecznictwo
Krajowa Izba Odwoławcza wwyroku z 12 marca 2024 r. (sygn. akt KIO 584/24)orzekła:

„Zamawiający nie przewidział na gruncie SWZ obowiązku przedłożenia wraz z ofertą kalkulacji kosztów miesięcznych, miała być ona dołączona jedynie do samej umowy. Jeżeli zatem kalkulacja ta nie była obligatoryjna na etapie oceny i badania ofert, co wynika z samej treści SWZ nieprzewidującej takiego załącznika do oferty, to wartości tam deklarowane przez wykonawców nie mogły stanowić podstawy do wszczęcia procedury wyjaśnienia możliwości wystąpienia rażąco niskiej ceny”.

Orzeczenie to jednoznacznie wskazuje, że badanie rażąco niskiej ceny musi odbywać się wyłącznie w fazie badania ofert, a nie na dalszych etapach postępowania – np. po ich ocenie, przed zawarciem umowy.

Wyjątek: dwukrotna weryfikacja rażąco niskiej ceny w toku aukcji elektronicznej
Zgodnie z art. 232 ust. 1 ustawy Pzp, do aukcji elektronicznej zapraszani są wyłącznie wykonawcy, których oferty nie podlegają odrzuceniu. Oznacza to, że przed jej rozpoczęciem zamawiający musi zakończyć weryfikację ofert pod kątem przesłanek z art. 226 ust. 1 ustawy Pzp – w tym rażąco niskiej ceny (pkt 8).

Potwierdza to wyrok KIO z 5 kwietnia 2018 r. (sygn. akt KIO 552/18):

„Z istoty aukcji elektronicznej wynika, że zaproszenie do udziału w niej adresowane jest wyłącznie do wykonawców, których oferty nie podlegają odrzuceniu. (…) Oznacza to, że zanim Zamawiający ustali krąg podmiotów uprawnionych do udziału w aukcji (oraz okoliczność, czy w ogóle aukcja może zostać przeprowadzona), zobligowany jest do zbadania ofert pod kątem przesłanek z art. 89 ust. 1 p.z.p. (obecnie: art. 226 ust. 1 – przyp. autora), odnoszącego się do przypadków, w których oferty podlegają odrzuceniu”.

Co istotne, jeśli po zakończeniu aukcji cena oferty jeszcze bardziej się obniży i wzbudzi nowe wątpliwości, zamawiający może ponownie wszcząć procedurę jej wyjaśnienia (art. 224 ustawy Pzp). Ostateczna weryfikacja przesłanek odrzucenia – w tym rażąco niskiej ceny, może więc nastąpić także po aukcji, przed wyborem najkorzystniejszej oferty.

Kiedy ryzyko odwołania na rażąco niską cenę?
Jeżeli kwestia możliwości wystąpienia rażąco niskiej ceny nie zostanie właściwie oceniona, zamawiający nie będzie przygotowany na ewentualne odparcie zarzutów zawartych w odwołaniu, które może wnieść wykonawca.

Jeżeli przedmiotem sporu jest rażąco niska cena oferty, ciężar dowodu, że oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny, spoczywa na:

  • wykonawcy, który ją złożył, jeżeli jest stroną albo uczestnikiem postępowania odwoławczego, albo na
  • zamawiającym, jeżeli wykonawca, który złożył ofertę, nie jest uczestnikiem postępowania odwoławczego.

Spór na tym tle może powstać zarówno w sytuacji wyboru oferty, która wedle twierdzeń odwołującego nosi znamiona rażąco niskiej, jak i jej odrzucenia, w sytuacji gdy wykonawca, który ją złożył, kwestionuje prawidłowość czynności zamawiającego.

Podstawa prawna
art. 224 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2024 r. poz. 1320).

https://www.portalzp.pl/top-tematy/kalkulacja-razaco-niskiej-ceny-jak-ja-obliczyc-na-przykladach-35303.html

2. Zakup urządzenia medycznego a ograniczenie konkurencji – jak zgodnie z Pzp wybrać właściwą ścieżkę?

Justyna Andała-Sępkowska | Stan prawny na dzień: 20.08.2025

Zamawiający, który staje przed koniecznością zakupu specjalistycznego sprzętu – jak w przypadku szpitala potrzebującego robota medycznego – musi zachować równowagę między rzeczywistymi potrzebami a zasadą uczciwej konkurencji. Czy w sytuacji, gdy tylko jeden wykonawca oferuje urządzenie spełniające wymagania techniczne zamawiającego, możliwe jest zastosowanie trybu z wolnej ręki? A może bardziej transparentnym rozwiązaniem będzie przetarg na dzierżawę robota wraz z systemami kompatybilnymi? W artykule analizujemy, czy opis przedmiotu zamówienia ograniczający liczbę wykonawców może być zgodny z ustawą Pzp oraz jakie konsekwencje prawne może nieść za sobą podpisanie umowy testowania sprzętu medycznego przed ogłoszeniem postępowania.

Konkretna potrzeba, jeden wykonawca – jak dokonać zakupu, nie naruszając uczciwej konkurencji [ case study ]
Zamawiający – szpital potrzebuje urządzenia medycznego – robota. Jest to robot zastępujący człowieka, który odciąży personel. Na rynku jest dostępnych wiele takich urządzeń o różnej technologii działania, ale tylko jedno odpowiada parametrami wielkościowymi pomieszczeniom zamawiającego. Pozostałe modele są po prostu za duże. Skorzystanie z takiego robota spowoduje jednak, że zamawiający będzie zmuszony nabywać odpowiednie, kompatybilne z nim systemy elementów. Konkretnego robota i systemy oferuje tylko jedna firma na rynku. Podmiot ten zapewnia placówce bezpłatne testowanie urządzenia – w umowie znalazłby się zapis, że nie odbywa się to w celu udzielenia przyszłego zamówienia publicznego. Wówczas jednak postępowanie o zamówienie publiczne na systemy musiałoby zawierać wymóg kompatybilności z robotem. Co za tym idzie, podpisanie umowy testowania wymusiłoby opis przedmiotu zamówienia na systemy w taki sposób, że ofertę mogłaby złożyć jedna i ta sama firma. Czy wówczas zapis w umowie na testowanie o podpisaniu jej nie w zamian za zakupywanie innych produktów tej firmy nie budzi wątpliwości pod kątem zgodności z prawem?

Drugim rozwiązaniem jest ogłoszenie postępowania na dzierżawę robota wraz z kompatybilnymi elementami systemu. Czy takie rozwiązanie byłoby bardziej przejrzyste? Ofertę i tak będzie mogła złożyć ta sama firma, ale zamawiający ogłaszając przetarg, uzyskałby potwierdzenie, że faktycznie tylko ten jeden podmiot może to rozwiązanie zaoferować. Jeśli okaże się, że tak jest, wówczas jednak zamawiający będzie stratny z uwagi na rezygnację z bezpłatnego testowania w miejsce wydzierżawienia sprzętu.

Kiedy możliwe jest zastosowanie trybu z wolnej ręki?
W sytuacji opisanej w case study należy rozważyć wybór trybu zamówienia z wolnej ręki z uwagi na to, że dostawa może być świadczona tylko przez jednego wykonawcę z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze, jeżeli:

  • nie istnieje rozsądne rozwiązanie alternatywne lub rozwiązanie zastępcze, a
  • brak konkurencji nie jest wynikiem celowego zawężenia parametrów zamówienia.

Jeżeli jednak zamawiający po analizie rynku nie ma pewności, czy zachodzi ta przesłanka, wówczas powinien ogłosić postępowanie w trybie konkurencyjnym i tak opisać przedmiot zamówienia, aby zaspokoić swoje faktyczne potrzeby. Być może będzie wówczas konieczne ograniczenie konkurencji tylko do jednego podmiotu, ale jeśli wynika to z obiektywnych i odpowiednio uzasadnionych potrzeb zamawiającego, to nie powinien on spotkać się z zarzutami organów kontrolnych.

Czy opis przedmiotu zamówienia może ograniczać konkurencję?
Umyślne i nieuzasadnione ograniczanie konkurencji jest zakazane a opis przedmiotu zamówienia ma być sporządzony w sposób jednoznaczny i wyczerpujący, za pomocą dostatecznie dokładnych i zrozumiałych określeń, uwzględniając wymagania i okoliczności mogące mieć wpływ na sporządzenie oferty.

Aktualne w tym temacie pozostają wskazania z wyroku Krajowej Izby Odwoławczej z 26 sierpnia 2019 r. (sygn. akt KIO 1537/19): „(…) Istotne w niniejszej sprawie jest to, że Zamawiający określa swoje wymagania według własnych potrzeb, do czego jest uprawniony. Jeśli powyższe zapisy (dotyczące opisu przedmiotu zamówienia) nie naruszają zasady uczciwej konkurencji – co w tym postępowaniu odwoławczym nie zostało w żaden sposób uprawdopodobnione – Zamawiający uprawniony jest do określenia swoich wymagań według własnego uznania.

Owszem opis przedmiotu zamówienia nie może ograniczać uczciwej konkurencji, co wynika z przepisu art. 29 ust. 2 ustawy Pzp, jednak zgodzić należało się, iż nie jest tak, że Zamawiający w każdym przypadku ma otrzymać dokładnie to, co wskazuje wykonawca, gdyż Zamawiający jako dysponent postępowania decyduje wobec prowadzonego postępowania, co ma być przedmiotem zamówienia – z zastrzeżeniem oczywiście, że opis przedmiotu zamówienia nie może utrudniać uczciwej konkurencji. Ograniczenie konkurencji, na które powołuje się Odwołujący, nie ma znaczenia wobec ograniczenia wynikającego z ustawy Pzp.

W każdym przypadku – co do prowadzonego postępowania – konkurencja w jakimś stopniu jest ograniczona ze względu na wymagania postawione przez Zamawiającego (uzasadnione obiektywnymi potrzebami Zamawiającego). Nie jest zatem wystarczające powołanie się wyłącznie na kwestie subiektywnego przekonania o bardziej właściwym, lepszym działaniu preparatu. Istotnym w świetle art. 29 ust. 2 ustawy Pzp jest wykazanie, że Zamawiający poprzez wprowadzone postanowienia specyfikacji mógł utrudnić uczciwą konkurencję, co w niniejszym postępowaniu nie zostało w żaden sposób uprawdopodobnione.

Zamawiający uprawniony jest do określania wymagań według własnego uznania – a w tym stanie faktycznym potrzeby te w sposób obiektywny zostały określone przez Zamawiającego.

Owszem opis przedmiotu zamówienia – jak to już wskazano – nie może ograniczać konkurencji, jednak to że ograniczenie w danym postępowaniu ma miejsce, musi zostać uprawdopodobnione przez wykonawcę składającego odwołanie. Odwołujący jedynie wskazuje, że jego produkt byłby lepszym – wobec celu, jaki ma osiągnąć Zamawiający. W świetle ustawy Pzp, istotne jest uprawdopodobnienie ograniczenia konkurencji – nie zaś wskazanie na lepsze, skuteczniejsze działanie oferowanego produktu.

Zatem – wobec nieuprawdopodobnienia ograniczenia konkurencji oraz wobec uzasadnienia przez Zamawiającego swoich potrzeb i oczekiwań – poprzez złożone dokumenty w postaci pełnomocnictw oraz rekomendacji jak również objęcie refundacją wymaganych leków – Zamawiający miał podstawy do opisania przedmiotu zamówienia we wskazany przez siebie sposób.

Zauważyć na marginesie również należy, że Odwołujący nakazuje Zamawiającemu modyfikację przedmiotu zamówienia, nie wskazując jednocześnie właściwego brzmienia tej modyfikacji – jaka miałaby mieć miejsce. Bez znaczenia w niniejszej sprawie pozostaje kwestia dopuszczenia produktu Odwołującego do obrotu, jak również bez znaczenia pozostają złożone przez Odwołującego artykuły prasowe – wskazujące na lepsze, z praktycznego punktu widzenia działanie jego produktu – istotne w świetle ustawy Pzp jest uprawdopodobnienie, że wobec podjętych działań przez Zamawiającego nieuzasadnionych obiektywnymi potrzebami doszło do znaczącego ograniczenia kręgu potencjalnych wykonawców zdolnych do należytego wykonania zamówienia (…)”.

Wybór wykonawcy a przesłanki techniczne o obiektywnym charakterze
Zamawiający powinien w opisanym stanie faktycznym zweryfikować także ewentualność wystąpienia przesłanki uprawniającej do wyboru trybu zamówienia z wolnej ręki z powodu przyczyn technicznych.

Pamiętać trzeba, że: „(…) Zastosowanie trybu z wolnej ręki (…) uwarunkowane jest szczególnym charakterem danego zamówienia, istnieniem jego specyficznych cech technicznych powodujących, że na rynku nie występuje więcej niż jeden podmiot, który mógłby wykonać zamówienie, czyli istnienia faktycznego monopolu na rynku danych dostaw (orzeczenie ETS z dnia 18 maja 1995 r. w sprawie C-57/94 Komisja przeciwko Republice Włoskiej opubl. Zbiory orzecznictwa TE 1995 r., str. I-01249).

W kontekście powyższego, nie jest wystarczającym wskazanie, że dany wykonawca jest w stanie zrealizować zamówienie najlepiej i zagwarantować najwyższy poziom. Musi być on wykonawcą, który jako jedyny z przyczyn technicznych o obiektywnym charakterze jest zdolny do realizacji danego zamówienia publicznego.

W analizowanym postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego, nie ulega żadnej wątpliwości, że na rynku istnieje duża liczba podmiotów, mogących zrealizować zamówienie polegające na dostawie płynów dezynfekująco-myjących o wysokiej skuteczności biobójczej i gwarantujących najwyższą jakość procedur higienicznych. Już samo ustalenie tej okoliczności powoduje, że powołanie się przez Zamawiającego na przesłanki z art. 67 ust. 1 pkt 1 lit a ustawy Pzp jest bezpodstawne.

Jako argument przemawiający za koniecznością zakupu płynów dezynfekująco-myjących firmy Sterisol, Zamawiający wskazywał w toku kontroli okoliczność posiadania dozowników tego producenta, które to komponenty stanowią system zamknięty. Jednak, w ocenie Izby, wskazywana przyczyna techniczna nie ma charakteru obiektywnego, gdyż jest ona wynikiem sytuacji, do której wykreowania doprowadził sam Zamawiający, dokonując uprzednio zakupu dozowników Sterisol.

Pod pojęciem »przyczyny technicznej o obiektywnym charakterze« należy natomiast rozumieć sytuację niezależną od Zamawiającego, na którą nie ma on wpływu. Taka okoliczność w tym postępowaniu nie zachodzi, Zamawiający sam dokonując zakupu dozowników czy to w przetargu nieograniczonym czy w zamówieniach podprogowych – dla kolejno otwieranych budynków szpitala – doprowadził do stworzenia sztucznego monopolu i ograniczenia konkurencji w obszarze rynku, który jest rynkiem konkurencyjnym.

W świetle powyższego, niezasadną jest argumentacja Zamawiającego zawarta w treści zgłoszonych zastrzeżeń, że »przyczyny techniczne o obiektywnym charakterze« należy rozpatrywać jedynie w relacji pomiędzy posiadanymi dozownikami a zamawianymi wkładami a obiektywny charakter sprowadza się do zagwarantowania wysoce reżimowej biobójczości preparatu dezynfekującego i nierozerwalnie z tym związanej odpowiedzialności producenta za zdrowie pacjentów i personelu medycznego (…)” – uchwała Krajowej Izby Odwoławczej z 3 stycznia 2017 r. (sygn. akt KIO/KD 76/16).

Rekomendowana ścieżka działania
Jeśli pytający nie znajdzie faktycznych podstaw do zastosowania trybu zamówienia z wolnej ręki, może opisać przedmiot zamówienia w sposób, który rzeczywiście zabezpieczy jego interesy. Wówczas nawet jeżeli ograniczy w tym aspekcie konkurencję, jednak będzie to uzasadnione perspektywą zapewnienia odpowiedniej i najlepszej realizacji zamówienia, nie będzie to stanowić naruszenia ustawy Pzp.

Warto dodać, że wydatki publiczne powinny być dokonywane:

  • w sposób celowy i oszczędny,
  • z zachowaniem zasad uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, optymalnego doboru metod i środków służących osiągnięciu założonych celów,
  • w sposób umożliwiający terminową realizację zadań,
  • w wysokości i terminach wynikających z wcześniej zaciągniętych zobowiązań.

Podstawa prawna
art. 99 i dalsze ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2024 r. poz. 1320).

https://www.portalzp.pl/top-tematy/zakup-urzadzenia-medycznego-a-ograniczenie-konkurencji-jak-zgodnie-z-pzp-wybrac-wlasciwa-sciezke-35313.html

wPrzetargach

Ocena wyjaśnień wykonawcy a treść wezwania zamawiającego

Źródło: www.uzp.gov.pl | 20 sie 2025, 00:00

Zamawiający wezwał wykonawcę na podstawie art. 224 ust. 1 ustawy Pzp, do udzielenia wyjaśnień, w tym złożenia dowodów, w zakresie wyliczenia ceny lub kosztu, lub ich istotnych części składowych. Odpowiedzi na wezwanie wykonawca udzielił wyjaśnień.

W wyroku z dnia 19 lipca 2022 r., KIO 1699/22 Krajowa Izba Odwoławcza zgodziła się z odwołującym, że w odpowiedzi na wezwanie zamawiającego dotyczące udzielenia wyjaśnień w zakresie wyliczenia ceny lub kosztu oferty lub ich istotnych części składowych wykonawca obowiązany jest udzielić konkretnych i wyczerpujących wyjaśnień, popartych dowodami.

Krajowa Izba Odwoławcza zwróciła jednak uwagę, że przepisy ustawy Pzp nie wskazują konkretnego sposobu przedstawienia takich wyjaśnień, jak również nie określają konkretnych rodzajów dowodów, którymi winny zostać poparte wyjaśnienia. Jako jeden z takich dowodów dopuszcza się również kalkulację ceny sporządzoną przez wykonawcę. Ponadto oceny wyjaśnień udzielonych przez wykonawcę należy dokonywać przy uwzględnieniu konkretnych okoliczności sprawy, w tym treści wezwania zamawiającego.

Mając na uwadze powyższe Izba uznała, że nie doszło do naruszenia wskazanych przez odwołującego przepisów ustawy Pzp i w związku z tym odwołanie nie podlega uwzględnieniu. Wezwanie wystosowane przez zamawiającego do wykonawcy miało ogólny charakter. Zamawiający jedynie przykładowo wskazał, czego mogą dotyczyć wyjaśnienia wykonawcy. W odpowiedzi na wezwanie zamawiającego wykonawca przedstawił wyjaśnienia, do których zostały załączone dowody w postaci ofert podwykonawców oraz kalkulacja ceny. Istotnie, treść samych wyjaśnień miała bardzo ogólny charakter.

Jednakże do wyjaśnień tych, oprócz kalkulacji ceny, zostały złożone dowody w postaci ofert podwykonawców, z czego jedna dotyczyła kompleksowej realizacji zamówienia, dwie dotyczyły całościowego wykonania robót budowlanych, dwie dotyczyły wykonania instalacji sanitarnych, dwie dotyczyły wykonania instalacji elektrycznych oraz jedna dotyczyła wykonania dokumentacji. Na każdy zakres przedmiotu zamówienia wykonawca przedstawił kilka ofert podwykonawców – w przeważającym zakresie po trzy takie oferty. Jest to zatem odmienna sytuacja od takiej, w której poszczególne elementy składowe ceny zostałyby wykazane tylko jedną ofertą podwykonawcy. W ocenie składu orzekającego złożenie przez wykonawcę po kilka ofert podwykonawców na poszczególne zakresy przedmiotu zamówienia potwierdza realność cen przyjętych w kalkulacji. Należy również wskazać, że realizacja zamówienia została przewidziana w formule zaprojektuj i buduj, a zatem dokładna wartość robót nie jest na obecnym etapie znana.

Mając jednocześnie na uwadze, że cena oferty wykonawcy była bardzo zbliżona zarówno do ceny drugiej oferty, która została złożona w postępowaniu (jedynie odbiegała znacząco od oferty odwołującego), jak i ustalonej przez zamawiającego wartości zamówienia, ciężko w tych okolicznościach przyjąć, że cena oferty wykonawcy została skalkulowana na rażąco niskim poziomie.

https://www.wprzetargach.pl/kategorie/zzz/czy-oceny-wyjasnien-dotyczacych-wyliczenia-ceny-zawsze-nalezy-dokonywac-przy-uwzglednieniu-tresci-wezwania-zamawiajacego

 

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 7.08.2025 r.

Dziennik Gazeta Prawna

1. Doraźne schrony z wątpliwościami

Jolanta Szymczyk-Przewoźna | 5 sierpnia 2025

Architekci już pracują nad inwestycjami, dla których wnioski o pozwolenie na budowę złożą po 1 stycznia 2026 r. Przepisy, choć weszły już w życie, wciąż budzą wątpliwości. Resort zamierza je rozjaśnić przepisy o miejscach doraźnego schronienia.

Nikt nie kwestionuje potrzeby zapewnienia miejsc, gdzie będzie można się schronić na wypadek zagrożenia wojną czy katastrofą klimatyczną. Obecny rząd w pośpiechu przygotował ustawę o ochronie ludności i obronie cywilnej (Dz.U. z 2024 r. poz. 1907) oraz rozporządzenia wykonawcze. Jedno z nich – rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie warunków organizowania oraz wymagań, jakie powinny spełniać miejsca doraźnegoschronienia (MDS) (Dz.U. z 2025 r. poz. 932) – weszło w życie przed tygodniem, 29 lipca.

MDS-y to najniższa kategoria miejsc, które mają zapewnić ochronę w budynkach: tych już istniejących, o ile można je przystosować, oraz w nowych, dla których wniosek o pozwolenie na budowę zostanie złożony po 1 stycznia 2026 r.

– Prace nad dużymi projektami, które powinny uwzględniać nowe wymogi, już trwają. Dlatego rozwianie wątpliwości, które wywołuje rozporządzenie, jest pilną sprawą. Dla projektantów szczególnie, bo my odpowiadamy przed inwestorem za zgodność projektu z przepisami – tłumaczy Wojciech Lubkiewicz, architekt w SRDK Studio. – Wszelkie nieścisłości zwiększają ryzyko problemów przy uzyskiwaniu pozwolenia na budowę, a potem przy odbiorze obiektu – wskazuje.

Każdy projektant chciałby mieć jasność, jak projektować budynek, który mógłby być wykorzystany na MDS, by uniknąć dyskusji z urzędnikami na temat interpretacji przepisów.

Wyjście zapasowe u sąsiada?
Najwięcej wątpliwości budzi par. 6 rozporządzenia, dotyczący zabezpieczenia przeciwpożarowego. Zgodnie z nim MDS należy organizować tak, aby w razie pożaru było ograniczone rozprzestrzenianie się ognia i dymu we wnętrzu, ale brak wyjaśnienia, jak to zrobić. Pytania wywołuje też np. wyznaczanie stref prognozowanego zagruzowania czy kwestia wyjść zapasowych.

– Nie budzi wątpliwości interpretacyjnych, ale rodzi pytania, jak spełnić wymaganie, aby wyjście zapasowe z MDS zlokalizować poza strefą prognozowanego zagruzowania w sytuacji, gdy budynek jest, zgodnie z przepisami, usytuowany 5 m od granicy działki. W gęstej zabudowie śródmiejskiej, przy wysokości budynku np. 25 m, jedynym rozwiązaniem może się okazać lokalizacja wyjścia zapasowego na terenie sąsiedniej działki – mówi Wojciech Lubkiewicz.

Polski Związek Firm Deweloperskich szacuje, że ten problem może wręcz uniemożliwić realizację wielu nowych budynków. Deweloperzy zarzucają też przepisom rozporządzenia, że nie pozwalają na jednoznaczne przypisanie wymagań do konkretnego etapu: budowania, użytkowania budynków czy planowania sieci MDS. Doprowadzi to, zdaniem PZFD, do chaosu prawnego i sprzecznego orzecznictwa organów administracji architektoniczno-budowlanej, które będą żądać od inwestorów spełnienia warunków przewidzianych np. na etap użytkowania budynku bądź planowania sieci MDS.

Dylemat nie tylko architektów. Deweloperzy i spółdzielnie mieszkaniowe też je mają
Lista wątpliwości inwestorów wywołanych rozporządzeniem jest długa.

– PZFD wielokrotnie zwracał uwagę na konieczność doprecyzowania tych regulacji. Niestety, wszystkie zgłaszane zastrzeżenia zostały pominięte w ostatecznej wersji rozporządzenia – mówi Michał Leszczyński, prawnik w PZFD. – Brak jasnych i szczegółowych wytycznych stanowi realne wyzwanie dla biur projektowych i inwestorów. Wkrótce problem ten obejmie także organy administracji architektoniczno-budowlanej, które będą musiały oceniać te wnioski według nowych, nieprecyzyjnych przepisów – prognozuje.

Niepewne, jak stosować nowe prawo, są też spółdzielnie mieszkaniowe.

– Z punktu widzenia ochrony ludności niepokojące jest to, że w drugiej połowie 2025 r. nadal jesteśmy na etapie dyskusji, kto, gdzie i jak ma organizować miejsca doraźnego schronienia. Na dodatek chaos prawny jest coraz większy – mówi radca prawny, dr Piotr Pałka, prof. SANS, specjalizujący się w obsłudze spółdzielni mieszkaniowych.

Eksperci próbują rozwikłać zagadki rozporządzenia, a wciąż nierozstrzygnięte pozostają wątpliwości z ustawy. Z punktu widzenia projektanta i inwestora, który złoży po 31 grudnia wniosek o pozwolenie na budowę, największą zagadką pozostaje art. 94 ustawy.

– Stanowi on, że kondygnacje podziemne w budynkach użyteczności publicznej lub budynkach mieszkalnych wielorodzinnych oraz garaże podziemne, jeżeli nie przewidziano w nich budowli ochronnej, projektuje się i wykonuje w sposób umożliwiający zorganizowanie w nich miejsc doraźnego schronienia. A w którym momencie i od kogo inwestor czy projektant dowie się, czy w budynku, który zaczyna projektować, przewidziano budowlę ochronną np. schron, czy jej nie przewidziano i to oznacza, że ma przygotować projekt pod MDS? Ani ustawa, ani rozporządzenie nie poruszają tego zagadnienia, a to jest kluczowe z punktu widzenia procesu inwestycyjnego – dodaje dr Piotr Pałka.

Szansa na wyjaśnienia wątpliwości z miejscami doraźnego schronienia
Z naszych informacji wynika, że autor rozporządzenia, czyli MSWiA, ma świadomość niejasności i planuje się z nimi zmierzyć. Spotkanie z zainteresowanymi ma się odbyć w przyszłym tygodniu.

Architekt Wojciech Lubkiewicz zastrzega, by mimo wątpliwości nie tracić z oczu pozytywów nowych regulacji.

– To największa od lat zmiana dotycząca projektowania części podziemnych w budynkach mieszkalnych i użyteczności publicznej. Oznacza koniec „optymalizacji za wszelką cenę”. Choć nowe przepisy mogą budzić obawy o koszty, złożoność projektowania i ograniczenia inwestycyjne, warto zauważyć, że to także szansa na podniesienie standardów bezpieczeństwa w budownictwie – mówi. ©℗

Gdzie się kryć

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9855297,dorazne-schrony-z-watpliwosciami.html

2. Senat uchwalił ważną zmianę dla klientów deweloperów

Jolanta Szymczyk-Przewoźna | 4 sierpnia 2025

Odpowiedzialność inwestora za wady prawne i fizyczne lokalu przestanie zależeć od typu umowy, jaką zawarł z nabywcą. Przyjęta przez Senat ustawa usuwa lukę w przepisach. Teraz każdy kupujący będzie mógł skorzystać z rękojmi, a to łatwiejsza dla konsumenta ścieżka dochodzenia praw.

Nowelizacja ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym spowoduje, że wszystkim kupującym mieszkania i domy od deweloperów przysługiwać będą te same prawa w przypadku wystąpienia wad nieruchomości. Przepisy przesądzają, że do wszystkich umów, których skutkiem jest przeniesienie własności lokalu, stosuje się przepisy o rękojmi. Odpowiedzialność dewelopera z tego tytułu obejmuje także lokale użytkowe w przypadku, gdy umowy na ich nabycie zostały zawarte wraz z umową przenoszącą własność lokalu mieszkalnego i dotyczą tego samego przedsięwzięcia deweloperskiego.

Umowa deweloperska czy sprzedaży?
Obecnie odpowiedzialność inwestora zależy od rodzaju kontraktu, jaki zawiera z nabywcą, a to z kolei wynika z etapu realizacji inwestycji, w którym klient decyduje się na zakup. Umowy deweloperskie zawierane mogą być do momentu uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Gdy budynek może być już użytkowany, inwestorzy zawierają z nabywcami najczęściej umowy przedwstępne lub bezpośrednio umowy sprzedaży.

Osoby, które zawarły umowę deweloperską, a jest to większość zawieranych na tym rynku kontraktów, nie mają podstaw, żeby korzystać z rękojmi, chyba że deweloper się na to godzi. Jeśli nie, to nabywca w przypadku stwierdzenia wad musi dochodzić swoich praw na podstawie ogólnych przepisów o odpowiedzialności odszkodowawczej. A to stawia go w o tyle gorszej sytuacji, że musi udowodnić winę przedsiębiorcy i wykazać, że ten nie dochował należytej staranności. Musi też wykazać swoją szkodę i dowieść związku między nią a brakiem należytej staranności.

Skorzystają nabywcy mieszkań od deweloperów
W przypadku rękojmi domniemuje się odpowiedzialność dewelopera, co jest korzystniejsze dla konsumenta, ale nie przesądza automatycznie o winie inwestora.

Z różnych podstaw odpowiedzialności dewelopera wynikają też różnice w roszczeniach. Konsument, który zawarł umowę sprzedaży i korzysta z rękojmi, może domagać się obniżenia ceny, naprawy wady, wymiany. Natomiast ten, który jest stroną umowy deweloperskiej i dochodzi swoich praw na podstawie ogólnych zasad odpowiedzialności za nienależyte wykonanie umowy, ma prawo żądać zapłaty odszkodowania.

Legislatorzy Senatu zwrócili uwagę na brak w ustawie przepisu przejściowego. Ich zdaniem będzie to powodem wątpliwości, które przepisy stosować do trwających już procesów reklamacyjnych.

Posłanka Barbara Oliwiecka (Polska 2050), której klub przygotował projekt, wyjaśniła, że jest to świadomy wybór projektodawcy, który chce, żeby nowe zasady były stosowane jedynie do umów zawartych po wejściu w życie nowelizacji, co ma nastąpić po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Żeby jednak tak się stało, ustawę musi najpierw podpisać prezydent. ©℗

Podstawa prawna
Etap legislacyjny

Ustawa skierowana do podpisu prezydenta

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9854520,senat-uchwalil-wazna-zmiane-dla-klientow-deweloperow.html

Wnp

1. Kolejny krok do polskiego atomu. Prace na placu budowy wchodzą w nową fazę

Aleksandra Helbin | Dodano: 6 sierpnia 2025

22 kilometry odwiertów, 10 tys. próbek i tysiące testów laboratoryjnych. Tak wyglądała pierwsza faza pogłębionych badań geologicznych w terenie, gdzie powstać ma pierwsza polska elektrownia jądrowa. Konsorcjum Westinghouse i Bechtel ogłosiło właśnie zakończenie tego etapu i przejście do dalszej fazy prac.

  • Celem przeprowadzonych badań było szczegółowe rozpoznanie warunków hydrogeologicznych i geologiczno-inżynierskich na wyznaczonej części lądowej lokalizacji Lubiatowo-Kopalino.
  • Zastane warunki wskazują na obecność odpowiedniego podłoża do posadowienia elektrowni jądrowej – konieczne jest jedynie dobranie przez wykonawcę właściwych rozwiązań technologicznych.
  • Zebrane podczas badań dane posłużą teraz do opracowania raportu lokalizacyjnego oraz wstępnego raportu bezpieczeństwa jako dokumentów składanych wraz z wnioskiem o zezwolenie na budowę pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej.

Harmonogram prac na placu budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej znalazł się ostatnio pod lupą sejmowej podkomisji ds. transformacji energetycznej, o czym informował portal WNP.

Projekt realizowany jest zgodnie z planem. Nie ma żadnych opóźnień w harmonogramie – zapewniali wówczas pełnomocnik rządu Wojciech Wrochna i nowy prezes Polskich Elektrowni Jądrowych Marek Woszczyk.

Teraz realizujące prace w Choczewie konsorcjum amerykańskich firm Westinghouse i Bechtel potwierdza te deklaracje, informując o zakończeniu pierwszego etapu pogłębionych badań geologicznych na placu budowy, co umożliwia przejście do kolejnych faz projektu.

Ważny kamień milowy budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej
– To ważny kamień milowy dla całej inwestycji, w którym wykorzystujemy nasze ponad 70-letnie doświadczenie w budowie elektrowni jądrowych. Zyskaliśmy kluczową wiedzę o podłożu i warunkach gruntowych w miejscu planowanej budowy, dzięki czemu możemy odpowiednio zaprojektować m.in. fundamenty pod wyspy jądrowe – mówi cytowany w komunikacie Leszek Hołda, prezes Bechtel Polska.

Teraz przed nami kolejne etapy badań geologicznych, których wyniki posłużą do projektowania infrastruktury pomocniczej, takiej jak rurociągi czy obiekty administracyjne – dodaje.

Prace na tym pierwszym etapie, nazwanym Geo 1, obejmowały wykonanie odwiertów bezpośrednio pod każdą z trzech planowanych wysp jądrowych i innymi kluczowymi obiektami budowlanymi w centrum planowanego miejsca posadowienia elektrowni projektowanej i budowanej przez konsorcjum Bechtel-Westinghouse, której inwestorem są Polskie Elektrownie Jądrowe.

– Za nami etap będący wstępem do dużo bardziej zaawansowanych prac, które rozpoczną kolejną fazę naszego projektu na Pomorzu, w tym dalszych prac geologicznych zaplanowanych na większym obszarze inwestycji. Wynik przeprowadzonych już analiz geologicznych, a także sama ich organizacja, były bardzo ważnym momentem zarówno dla Bechtela, jak i spółki PEJ. Dzięki nim dobrane zostaną odpowiednie rozwiązania inżynieryjne, aby elektrownia mogła bezpiecznie działać. Ten egzamin zdaliśmy, czekają nas kolejne, do których już dziś z pełną odpowiedzialnością się przygotowujemy – mówi Piotr Piela, wiceprezes zarządu Polskich Elektrowni Jądrowych.

22 kilometry odwiertów, 10 tys. próbek i tysiące testów laboratoryjnych
W tym etapie prac uczestniczyło ponad 30 zestawów wiertniczych, co pozwoliło zespołom ekspertów generalnego wykonawcy budowy – amerykańskiej firmy Bechtel – na przeprowadzenie szeroko zakrojonych badań terenowych. Wykonano m.in. szereg sondowań geotechnicznych (dynamicznych SPT – Standard Penetration Test) oraz statycznych (CPT – Cone Penetration Test) pozwalających określić właściwości fizyczno-mechaniczne gruntów, a także badania powierzchniowe, geofizyczne, hydrogeologiczne oraz szereg badań laboratoryjnych na próbach gruntu.

Łączna długość wykonanych odwiertów wyniosła około 22 kilometry. Dla najważniejszych elementów infrastruktury – czyli m.in. reaktorów i budynków pomocniczych – najgłębsze odwierty sięgały ponad 200 metrów. Łącznie pobrano ponad 10 000 próbek (od rdzeni gruntu ważących kilka kilogramów po małe próbki 100-gramowe) i przeprowadzono ponad 7 000 testów laboratoryjnych. Zgromadzony materiał badawczy został przekazany do akredytowanych laboratoriów z Pomorza, Warszawy, Górnego Śląska, Stanów Zjednoczonych, Belgii i Niemiec.

W ramach prac hydrogeologicznych wykonano też 122 otwory hydrogeologiczne, z których dane posłużą do stworzenia modelu hydrogeologicznego terenu, projektu wykopów i ich odwodnienia, a także analizy składu chemicznego wód podziemnych.

Teren nadaje się do budowy atomu. Pora na etap pogłębionych badań geologicznych
Jak wynika z opisu wyników przeprowadzonych badań, dominujące elementy w gruncie pod przyszłą elektrownią to gliny i piaski. Do głębokości rozpoznania wierceniami Geo1 nie stwierdzono występowania litych skał (co zdarza się często przy inwestycjach w innych krajach, np. w USA czy Skandynawii). W trakcie prac zespoły napotkały w otworach jedynie sporej wielkości głazy, lokalne strefy siarkowodoru powstającego w wyniku rozkładu płytko zalegających warstw torfu oraz warstwę wodonośną artezyjską.

Zastane warunki wskazują na obecność odpowiedniego podłoża do posadowienia elektrowni jądrowej — konieczne jest jedynie dobranie przez wykonawcę właściwych rozwiązań technologicznych.

Wstępne badania dla infrastruktury pozostałej, m.in. części konwencjonalnej, dróg wewnętrznych i obiektów administracyjnych, będą przeprowadzone podczas drugiego etapu badań zaplanowanego na 2026 rok po otrzymaniu zgód administracyjnych. Obejmą one większy obszar, a ich zakres będzie istotny dla rozpoczęcia prac przygotowawczych pod budowę elektrowni jądrowej w gminie Choczewo.

Niezbędne do tego są jednak określone zmiany w prawie, takie jak chociażby przyjęcie ustawy umożliwiającej uzyskanie pozwolenia na wstępne roboty budowlane, niezbędne do uzyskania właściwych zgód na budowę i późniejszego rozpoczęcia właściwych prac.

Jak tłumaczyli podczas niedawnej podkomisji sejmowej przedstawiciele PEJ, kontynuowanie pogłębionych badań wymaga m.in. wykarczowania kolejnych 300 ha lasów. Wszystko po to, by móc precyzyjne określić projekt obiektu, który będzie budowany. Bez odpowiedniego zezwolenia, którego obecnie nie ma w polskim prawie, tego typu prace wstępne nie mogą ruszyć.

Kolejną niezbędną zmianą legislacyjną jest zgoda na wykorzystanie przy złożeniu wniosku o zezwolenie na budowę dokumentacji w języku angielskim.

– To język powszechnie obowiązujący w energetyce jądrowej, tymczasem polskie przepisy wymagają dokumentacji w języku polskim i dlatego rozmawiamy z PAA, by zmienić ten stan prawny – mówił prezes PEJ Marek Woszczyk, zwracając uwagę, że przygotowanie dokumentacji do tłumaczenia przekreśliłoby najprawdopodobniej cały harmonogram.

Sam wstępny raport analizy ryzyka to kilka tysięcy stron. Wraz z załącznikami i dokumentami, do których się inwestor w raporcie odwołuje, to już nawet 300 tys. stron. Dlatego zmiana legislacyjna dopuszczająca dokumenty w języku angielskim ma tu kluczowe znaczenie.

W praktyce, by osiągnąć kolejne kamienie milowe projektu, prowadzimy równolegle kilkaset działań – mówił w Sejmie Marek Woszczyk.

W Brukseli trwają również negocjacje z Komisją Europejską dotyczące pomocy publicznej dla polskiego projektu budowy elektrowni jądrowej.

Jak zapewniał podczas wspomnianej podkomisji Wojciech Wrochna, minister-pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, który osobiście uczestniczy w rozmowach z unijnymi urzędnikami, stopień zaawansowania negocjacji, prowadzone dyskusje, jak i sygnały docierające do rządu z Brukseli pozwalają ze spokojem patrzeć na uzyskanie zgody w zakładanym terminie.

Przypomnijmy, że zgodnie z rządowym harmonogramem ma to nastąpić jeszcze w tym roku.

– Mam świadomość, że zakładany termin notyfikacji pomocy publicznej będzie chyba rekordem świata, jeśli chodzi o tego typu procedurę w KE dla projektu jądrowego. Jednak zarówno zespół w biurze pełnomocnika, jak i w ministerstwie, i w spółce pracuje na najwyższych obrotach, odpowiadając nieustannie na pytania KE. Dlatego jesteśmy optymistami i wierzymy, że uda nam się uzyskać tę zgodę w terminie – podsumował Wojciech Wrochna.

Jak więc finalnie mają wyglądać kolejne kamienie milowe jądrowego projektu w Polsce?

W 2027 r. inwestor, czyli PEJ, chce złożyć wniosek o pozwolenie na budowę i w 2028 r. rozpocząć prace. Będzie to rok wylania betonu pod pierwszy reaktor, czyli jeden z najważniejszych kamieni milowy w ramach tego typu inwestycji. Kolejne 7 lat to budowa, w miarę możliwości równolegle, kolejnych reaktorów z ambicją, że ten pierwszy zostanie ukończony w 2035 r.

– W ten sposób w 2036 r. ma popłynąć pierwsza energia z polskiego atomu, a oddanie całej inwestycji do eksploatacji będzie mogło wówczas nastąpić w 2038 r. – wyliczał podczas podkomisji Marek Woszczyk, prezes PEJ.

Jego zdaniem jest to harmonogram wykonalny, choć uwarunkowany nie tylko działaniami spółki, ale także partnerów i instytucji, które realizują swoje zadania niezależnie.

https://www.wnp.pl/budownictwo/kolejny-krok-do-polskiego-atomu-prace-na-placu-budowy-wchodza-w-nowa-faze,971855.html

2. Projekt terminala CPK odebrany. Spółka szykuje wnioski o pozwolenia na budowę

Źródło: PAP/rs | Dodano: 6 sierpnia 2025

Spółka CPK odebrała już projekt terminala lotniska i dworca kolejowego od master architekta; obecnie trwa przygotowanie dokumentacji do złożenia wojewodzie mazowieckiemu wniosków o wydanie pozwoleń na budowę – poinformowała spółka w środę.

  • Projekt zakłada, że powierzchnia terminala pasażerskiego lotniska CPK będzie wynosiła ok. 450 tys. mkw. w pierwszym etapie realizacji. Budynek główny terminala będzie połączony z pirsami, którymi pasażerowie dotrą do samolotów.
  • Obsługa pasażerów będzie odbywała się na trzech poziomach. Na poziomie zero znajdą się wyjścia autobusowe dla stref Schengen i non-Schengen, hala odbioru bagażu oraz hala przylotów.
  • Na poziomie pierwszym będą umiejscowiona strefa przylotów i odlotów non-Schengen, centra transferowe oraz miejsca kontroli paszportowej. Na drugim poziomie będą stanowiska odprawy biletowo-bagażowej, kontroli bezpieczeństwa, strefa przylotów i odloty Schengen oraz część strefy przylotów non-Schengen.

W pierwszym etapie realizacji CPK będzie w stanie obsłużyć nawet 11 tys. pasażerów na godzinę
Spółka CPK w środowym komunikacie zaznaczyła, że odbiór dokumentacji budowlanej do pozwolenia na budowę był możliwy po wydaniu pozytywnych opinii przez Komendę Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej. Przypomniała, że na początku czerwca odebrano też projekt i dokumentację dotyczącą dworca autobusowego.

Jak podała spółka, projekt zakłada, że powierzchnia terminala pasażerskiego lotniska CPK będzie wynosiła ok. 450 tys. mkw. w pierwszym etapie realizacji. Budynek główny terminala będzie połączony z pirsami, którymi pasażerowie dotrą do samolotów. Obsługa pasażerów będzie odbywała się na trzech poziomach. Na poziomie zero znajdą się wyjścia autobusowe dla stref Schengen i non-Schengen, hala odbioru bagażu oraz hala przylotów. Na poziomie pierwszym będą umiejscowiona strefa przylotów i odlotów non-Schengen, centra transferowe oraz miejsca kontroli paszportowej. Na drugim poziomie będą stanowiska odprawy biletowo-bagażowej, kontroli bezpieczeństwa, strefa przylotów i odloty Schengen oraz część strefy przylotów non-Schengen.

Projekt przewiduje, że w pierwszym etapie realizacji lotnisko CPK będzie w stanie obsłużyć do ok. 11 tys. pasażerów na godzinę. Dostępnych będzie blisko 140 stanowisk odprawy biletowo-bagażowej, z rezerwą przestrzenną na montaż kolejnych (łącznie do 170 stanowisk). W pierwszej fazie terminal ma być dostosowany do obsługi 34, a w drugiej 44 mln pasażerów. Główna hala terminala powstanie w większej kubaturze, uwzględniając przyszłą rozbudowę.

Spółka CPK zakłada, że część wyposażenia będzie mogła w przyszłości zostać przeniesiona ze modernizowanego Lotniska Chopina, co umożliwi obniżenie kosztów zakupu sprzętu. W komunikacie wskazano też, że spodziewany docelowy udział pasażerów transferowych, którzy na lotnisku CPK będą przesiadali się do innych samolotów, to 35-40 proc.

Według projektu, w pierwszej fazie dostępnych będzie 26 stanowisk kontaktowych (tj. wyposażonych w rękawy lotnicze) dla samolotów wąskokadłubowych oraz 23 stanowiska dla szerokokadłubowych, z których 18 będzie umożliwiać ustawienie dwóch samolotów wąskokadłubowych w miejsce jednego szerokokadłubowego. Na stanowiskach kontaktowych możliwa ma być początkowo obsługa łącznie 49-67 maszyn.

W pracach nad dokumentacją brało udział ponad czterystu projektantów
CPK przypomniała, że w pierwszym etapie zbudowany zostanie pirs północny przeznaczony dla lotów długodystansowych do i ze strefy non-Schengen oraz pirsy centralne obsługujące zarówno loty Schengen, jak i non-Schengen. Budowa pirsu południowego planowana jest w kolejnym etapie i uzależniona będzie od wyników prognoz ruchu. Powstanie pirsów północno-wschodniego i południowo-wschodniego ma zostać zrealizowane kolejnych etapach rozbudowy lotniska.

Obecnie trwa również przygotowanie dokumentacji projektowej m.in. dróg startowych, dróg kołowania, płyt postojowych i części dróg okołolotniskowych w ramach prac generalnego projektanta inżynierii lądowej CPK oraz dokumentacja projektowa dla tzw. obiektów wspierających lotnisko. Chodzi m.in. o budynki administracji, bazy utrzymania, budynki dla służby meteorologicznej, kontroli zagrożeń środowiskowych, straży pożarnej oraz dla wieży kontroli ruchu lotniczego.

Spółka CPK przypomniała, że za przygotowanie projektu odpowiedzialny był zespół master architekta, złożony z wybranego w przetargu konsorcjum brytyjskich biur projektowych: Foster + Partners i Buro Happold oraz ponad 30 innych firm podwykonawczych z różnych branż, w tym NACO, Kuryłowicz & Associates i Cundall. W sumie w pracach nad dokumentacją brało udział ponad czterystu projektantów.

Decyzję lokalizacyjną dla lotniska CPK Wojewoda Mazowiecki wydał w styczniu br. W maju spółka CPK ogłosiła z kolei postępowanie w trybie dialogu konkurencyjnego na wybór generalnego wykonawcy terminala pasażerskiego lotniska, a w lipcu zostały otwarte oferty w postępowaniu na system obsługi bagażu. Jak wskazano w komunikacie, do końca 2025 r. spółka CPK zamierza ogłosić przetargi na łączną sumę około 30 mld zł.

W ramach Programu CPK ma powstać m.in. centralne lotnisko, zlokalizowane pomiędzy Warszawą i Łodzią, oraz system Kolei Dużych Prędkości. Nowy port lotniczy ma być przystosowany początkowo do obsługi 34 mln pasażerów rocznie i zaprojektowany w taki sposób, by w perspektywie długoterminowej mógł być elastycznie rozbudowywany, zgodnie z potrzebami i prognozami rozwoju rynku.

Zgodnie z przyjętym harmonogramem budowa Lotniska CPK na terenie gmin Baranów, Wiskitki i Teresin ma rozpocząć się w 2026 r. W 2031 r. port lotniczy ma uzyskać niezbędne certyfikacje, a w 2032 r. ma zostać oddany do użytku wraz z pierwszym odcinkiem KDP w Polsce: Warszawa – CPK – Łódź. Szacowany koszt inwestycji do 2032 r. wynosi 131,7 mld zł.

https://www.wnp.pl/logistyka/projekt-terminala-cpk-odebrany-spolka-szykuje-wnioski-o-pozwolenia-na-budowe,971984.html

Portal ZP

Czy przedmiar robót budowlanych stanowi element OPZ?

Krzysztof Hodt | Stan prawny na dzień: 06.08.2025

Czy zamawiający, ogłaszając przetarg na roboty budowlane, może wskazać, że przedmiar robót ma charakter wyłącznie pomocniczy i nie stanowi opisu przedmiotu zamówienia (OPZ)? Czy też należy traktować go jako jeden z jego elementów – obok projektów i STWiORB? Odpowiedź zależy od przyjętego w umowie sposobu rozliczenia: kosztorysowego lub ryczałtowego.

Rozliczenie kosztorysowe
W przypadku rozliczenia kosztorysowego:

– wynagrodzenie należne wykonawcy oblicza się jako iloczyn ilości robót wykazanych w przedmiarze (kosztorysie ofertowym) i podanych w nim cen jednostkowych przypisanych do tych robót;
– zamawiający powinien przekazać wykonawcom przedmiar jako element opisu przedmiotu zamówienia na roboty budowlane;
– przedmiar (kosztorys ofertowy) jest elementem oferty i określa zakres zobowiązania wykonawcy składającego ofertę.

Rozliczenie ryczałtowe
Ryczałt:

– polega na ustaleniu z góry kwoty wynagrodzenia, której nie można zmienić nawet w przypadku nieprzewidzianych trudności lub wzrostu kosztów realizacji robót budowlanych;
– oznacza, że przedmiar może mieć charakter pomocniczy;
– skutkuje tym, że ewentualne błędy w treści przedmiaru nie powinny powodować negatywnych konsekwencji dla wykonawcy na etapie badania i oceny ofert.

Orzecznictwo
Sąd Apelacyjny w Warszawie – V Wydział Cywilny w wyroku z 24 listopada 2021 r. (sygn. akt V ACa 473/21) stwierdził, że „(…) zastrzeżenie w umowie, że generalny wykonawca nie będzie mógł się powoływać na pominięcie lub błąd, również co do przedmiaru, czy specyfikacji zawartych w dokumentach umownych może dotyczyć jedynie sytuacji, w których pominięcie lub błąd są wynikiem nienależytej staranności wykonawcy, natomiast nie może dotyczyć sytuacji, w których pominięcie lub błąd są wynikiem zaniżenia powierzchni robót w przedmiarze i kosztorysie inwestorskim, a więc wynikiem nielojalnego postępowania zamawiającego.

Jeżeli błąd wywołany jest przez zamawiającego choćby nieumyślnie, generalny wykonawca jest uprawniony do żądania zapłaty za wykonane roboty na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu przy przyjęciu, że wykonane prace wykraczają poza zakres świadczenia wykonawcy ustalony w umowie”.

Projekt budowlany i zakres robót
W przypadku robót budowlanych wykonawca ma przede wszystkim obowiązek wykonać zakres prac wynikający z projektu budowlanego. Dokument ten pełni bowiem nadrzędną rolę przy opisie przedmiotu zamówienia na roboty budowlane.

Stanowisko takie prezentował Urząd Zamówień Publicznych już w swoich opiniach z 2009 roku. Stwierdzono w nich, że projekt budowlany ma charakter nadrzędny nad projektem wykonawczym, a przedmiar robót ma umożliwić wycenę robót, nie zaś ich opisanie (pismo z 8 maja 2015 r., znak UZP/DKUE/W2/429/14(2)/15/BK, dot. Inne/14/15/DKUE).

Ponadto trzeba pamiętać, że ryczałtowy charakter wynagrodzenia nie przerzuca całego ryzyka na wykonawcę. Realizacja dodatkowego zakresu zamówienia (szerszego niż wynika z projektu budowlanego) powinna się wiązać z dodatkową zapłatą na rzecz wykonawcy.

Podstawa prawna

art. 632 § 1 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (tekst jedn.: Dz.U. z 2024 r. poz. 1061 ze zm.),
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie – V Wydział Cywilny z 24 listopada 2021 r. (sygn. akt V ACa 473/21).

https://www.portalzp.pl/nowosci/czy-przedmiar-robot-budowlanych-stanowi-element-opz-35294.html

Rynek Infrastruktury

1. Co dalej z rządowym Programem Budowy 100 Obwodnic?

Autor: Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 15-02-2024

Realizowany przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad rządowy Program Budowy 100 Obwodnic może zostać okrojony. Wiceminister infrastruktury Paweł Gancarz wskazał, że nawet realizacja 100 inwestycji z listy podstawowej może pochłonąć ostatecznie więcej funduszy niż przeznaczonych na ten cel 28 mld zł. Co więcej, zdaniem wiceministra Gancarza nie wszystkie zaplanowane w ramach inwestycje są racjonalne.

Program Budowy 100 Obwodnic został przyjęty przez rząd w kwietniu 2021 roku. Na liście podstawowej programu zawartych zostało 100 odcinków przeznaczonych do realizacji do 2030 roku o łącznej długości aż 820 kilometrów. Po niespełna trzech latach wiele obwodnic w ramach programu znajduje się już na etapie robót budowlanych. W przypadku wielu innych trwa projektowanie lub postępowanie przetargowe na realizację inwestycji w systemie “projektuj i buduj”, czy realizacja studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego.

Jak wielokrotnie informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury”, wiele inwestycji w ramach programu będzie oznaczało w praktyce kompleksową modernizację pokaźnych fragmentów dróg krajowych. Przykładem takiej perspektywy jest droga krajowa nr 22, która tylko na odcinku w powiecie wałeckim na Pomorzu Zachodnim zyska aż cztery obejścia. Podobne zmiany przejdą choćby DK nr 8 w północnej części województwa podlaskiego, czy DK nr 74 pomiędzy Janowem Lubelskim a Zamościem.

Gancarz: 28 mld zł nie wystarcza na realizację wszystkich 100 obwodnic
Urzędujący przez nieco ponad dwa tygodnie trzeci rząd Mateusza Morawieckiego zapowiedział przeniesienie na listę podstawową wszystkich inwestycji z listy rezerwowej. To 53 odcinki, których realizacja została wówczas wyceniona na 21,3 mld zł. Stosowna uchwała nigdy nie została przyjęta, dlatego można pokusić się o stwierdzenie, że charakter przywołanej deklaracji miał wyłącznie propagandowe znaczenie.

Co więcej, Paweł Gancarz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury odpowiedzialny za drogi publiczne, powiedział w tym tygodniu, że przeznaczone na program fundusze w wysokości 28 mld zł mogą okazać się niewystarczające nawet w kontekście realizacji zadań na liście podstawowej. – Po aktualizacji kosztorysów wiadomo, że te 28 mld zł, które są zabezpieczone w Krajowym Funduszu Drogowym do 2030 roku, nie wystarczą na realizację wszystkich 100 obwodnic – powiedział wiceminister Gancarz w wypowiedzi dla “Dziennika Gazety Prawnej”.

Podsekretarz stanu w MI podkreślił, że rząd nie planuje zakończenia realizacji programu jako takiego, jednak w procesie weryfikacji zamierzeń inwestycyjnych niektóre projekty mogą zostać wykreślone, np. wzbudzające protesty lokalnych społeczności. – Można obiecywać dużo i w ostatnich latach było takim jaskrawym zjawiskiem. Jedno to jest obiecywać, mówić, drugie to fizycznie realizować, wykonać. Wierzę, że będziemy tymi, którzy będą te przedsięwzięcia dobrze przygotowane, wspólnie z mieszkańcami i samorządami realizować – mówił Paweł Gancarz podczas konferencji prasowej w opolskim oddziale GDDKiA.

Wzrost kosztów realizacji inwestycji – nieunikniony
W tym kontekście warto jednak zauważyć, że nawet wiele projektów ujętych na liście rezerwowej ma charakter pilny i jest wiele oczekiwanych przez społeczności lokalne i kierowców od wielu lat. Przykładem takiej inwestycji jest obwodnica Słubic, o czym informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury” we wrześniu ubiegłego roku. Dodatkowo zawsze należy się liczyć ze wzrostem kosztów inwestycji infrastrukturalnych wraz z upływem lat – jest on znaczący nawet w warunkach umiarkowanej inflacji, a dynamika cen w Polsce jeszcze do niedawna była dwucyfrowa.

Wiceminister Gancarz uważa jednak, że wiele planowanych inwestycji nie miało merytorycznego uzasadnienia. – Często decyzje co do dużych inwestycji infrastrukturalnych były dyktowane decyzjami politycznymi – wskazywał Paweł Gancarz, którego zdaniem w centrum uwagi rządu powinny znaleźć się drogi powiatowe, znajdujące się niejednokrotnie w bardzo złym stanie technicznym. Z drugiej strony tylko na rok 2024 przewidziano wsparcie w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg dla gminnych i powiatowych projektów przebudowy dróg o łącznej długości 2,8 tys. kilometra.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/co-dalej-z-rzadowym-programem-budowy-100-obwodnic-89798.html

2. Pierwszy strop tunelu w Zabierzowie

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 01-08-2025

Postępują prace przy budowie 10-kilometrowej obwodnicy Zabierzowa w Małopolsce w ciągu drogi krajowej nr 79. Częścią drogi będzie czwarty już tunel drogowy w województwie na drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. W lipcu przygotowano pierwszy segment stropu.

Obwodnica Zabierzowa powstaje w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 roku (z perspektywą do 2033 r.). Wykonawcą jest Budimex, a wartość kontraktu to 680 mln zł.

Obwodnica z tunelem
Trasa będzie nowym odcinkiem drogi krajowej nr 79 i w zdecydowanej większości została wytyczona nowym przebiegiem, na północ od miejscowości. Droga biegnie od węzła Modlniczka, omija Zabierzów oraz Kochanów i łączy się z DK79 w Rudawie.

Inwestycja rozpoczyna się w Modlniczce na S52 na skrzyżowaniu ul. Kasztanowej i Rożańskiego. Teren w tym miejscu jest bardzo gęsto zabudowany i nie było możliwości poprowadzenia drogi nowym śladem. Obwodnica odbija od DK79 na północ po 400 m, tuż za granicą Modlniczki i Zabierzowa.

Z uwagi na brak miejsca na poprowadzenie w tym miejscu dwupasmowej drogi oraz równoległych dróg lokalnych zapewniających dojazd do pobliskich posesji, GDDKiA zdecydowała się na budowę ponad 300-metrowego tunelu. Będzie miał 24 m szerokości i 6 m wysokości. Pobiegnie on śladem DK79, a nad nim zbudowany będzie nowy układ dróg lokalnych i rondo, które pozwoli na przejazd z ul. Kasztanowej na drogę krajową nr 79. Dzięki temu będzie można zlikwidować sygnalizację świetlną koło węzła Modlniczka.

Poza samym tunelem powstanie też ponad 700 m konstrukcji oporowych wzdłuż prowadzących do niego zjazdów. Krótszy (162 m) będzie od strony węzła Modlniczka, dłuższy (190 m) po zachodniej stronie obiektu. Najniższy punkt tunelu będzie 219 m n.p.m., czyli 8 m niżej od poziomu terenu. Ze względów bezpieczeństwa obowiązywać w nim będzie ograniczenie prędkości do 60 km/h.

Przez pierwsze 3,5 km będzie to trasa dwujezdniowa, o dwóch pasach ruchu w każdym kierunku. Pierwsze skrzyżowanie na tej trasie powstanie w formie ronda, łącząc ul. Szlachecką i projektowany nowy przebieg drogi wojewódzkiej nr 774. Kolejne rondo pozwoli na włączenie się na obwodnicę z ul. Rodziny Poganów i Łąkowej w Bolechowicach. Od tego miejsca droga będzie miała po jednym pasie ruchu w każdym kierunku.

W zachodniej części obwodnica będzie przebiegała wiaduktem nad linią kolejową łączącą Kraków i Katowice. Pod obiektem pozostawimy rezerwę na dwa dodatkowe tory, które mają w przyszłości połączyć obie aglomeracje. Obwodnica będzie kończyć się rondem w Rudawie, z którego zostanie rozprowadzony ruch na obecną DK79. Obok ronda powstanie stanowisko do kontroli i ważenia pojazdów.

Na budowanej obwodnicy powstaną poza tunelem także cztery mosty, siedem wiaduktów i kładka dla pieszych przy ul. Kasztanowej. Przebudowana zostanie infrastruktura, w tym energetyczna i telekomunikacyjna oraz sieci wodno-kanalizacyjna i gazowa. Wybudowane zostanie odwodnienie, zbiorniki retencyjne, przejścia dla zwierząt, ekrany akustyczne i oświetlenie drogowe.

Jak powstaje tunel?
Budowa tunelu rozpoczęła się we wrześniu 2024 roku. Tunel powstaje metodą podstropową. W tej technologii pierwszy etap prac polega na wykopaniu w ziemi szczelin, w których powstaną ściany (tzw. szczelinowe) przyszłego tunelu. Wysokość ścian to średnio 16 m, mają grubość od 60 do 80 cm.

Wszystkie ściany tunelu zostały już przygotowane. Wykonawca zrobił też całą konstrukcję oporową po zachodniej stronie tunelu. Po wschodniej stronie prace są na półmetku. Kolejny etapem prac jest budowa stropu tunelu. Gdy ściany stężeją i uzyskają odpowiednią wytrzymałość, wybiera się ziemię znad przyszłego tunelu i betonuje strop. Następnym etapem prac jest wybranie ziemi spod gotowego stropu, stąd też nazwa technologii budowy – metoda podstropowa. Na koniec, po wybraniu ziemi, przystępuje się do betonowania dna tunelu.

W wakacje zaczęto ważny etap prac – betonowanie stropu tunelu. Pierwszy segment o wymiarach 19×24 m jest już gotowy i przygotowujemy zbrojenie kolejnego. Strop będzie miał grubość 60 cm.

Cała obwodnica natomiast powstaje w pozornie łatwym, sprzyjającym budowie terenie. To jednak tylko wrażenie – nowa droga biegnie doliną Rudawy, gdzie występuje bardzo wysoki poziom wód gruntowych. W wielu miejscach są to tereny podmokłe. Zanim powstanie droga, muszą one zostać w odpowiedni sposób przygotowane.

Główna część prac, prowadzonych przez GDDKiA w ostatnim czasie, to roboty ziemne. Budowane są zarówno zwykłe nasypy drogowe, jak i tzw. nasypy przeciążeniowe. Taki nasyp to konstrukcja przygotowywana tylko na czas budowy. Wykonawca usypuje dodatkową ziemię na nasypie przyszłej drogi po to, żeby zagęścić grunt i wycisnąć z niego za pomocą specjalnych drenów wodę. Nasyp przeciążeniowy spełnia swoje zadanie przez określony czas, zwykle od 3 do 7 miesięcy. Geodeci stale mierzą, w jaki sposób zachowuje się grunt pod nim. Niekiedy taki nasyp potrafi obniżyć teren nawet o 10 cm. To bardzo istotna część prac na obwodnicy Zabierzowa.

Zaawansowane prace toczą się na odcinku nowej drogi prostopadłej do obwodnicy, łączącej ul. Krakowską w Zabierzowie, obwodnicę i ul. Szlachecką w Brzeziu. Na części tej drogi ułożono już dwie warstwy asfaltu. Na rondzie turbinowym przygotowywana jest konstrukcja drogi, trwają też prace brukarskie. Rondo po północnej stronie (w Brzeziu) jest już niemal gotowe, a rondo po południowej stronie (w Zabierzowie) jest przygotowane w połowie.

Na pozostałej części inwestycji przygotowywane są podpory i przyczółki przyszłych mostów i wiaduktów. Konstrukcja dwóch mostów na Wedonce została już zakończona.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/pierwszy-strop-tunelu-w-zabierzowie-96264.html

3. Pełna Via Baltica i obwodnica Łomży już we wrześniu

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 04-08-2025

Trwają ostatnie prace przy budowie drugiej jezdni obwodnicy Łomży. Ministerstwo Infrastruktury i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawiła raport z placu budowy. Zakończenie zadania sprawi, że kierowcy będą mogli korzystać z pełnego, ponad 310-kilometrowego korytarza transportowego Via Baltica – od Warszawy do Budzska na granicy z Litwą.

Pierwsza jezdnia obwodnicy Łomży w ciągu drogi ekspresowej S61 została oddana do użytku na początku października 2024 roku.

Coraz bliżej końca
Jak informował w weekend resort infrastruktury, na odcinku S61 Łomża Zachód – Kolno oraz drodze DK64 (Łomża Północ – Elżbiecin) dzieje się naprawdę dużo. W stronę Suwałk układana jest ostatnia, najtrwalsza warstwa asfaltu, montowane są ekrany akustyczne i bramownice pod oznakowanie i System Zarządzania Ruchem, a także powstają bariery energochłonne, zbiorniki retencyjne i kanalizacja deszczowa.

Na węzłach drogowych z kolei trwają roboty wykończeniowe, profilowanie skarp, humusowanie, odwodnienie i przygotowanie pod znaki i SZR.

Oprócz dwóch jezdni „eski” oraz infrastruktury towarzyszącej budowany jest też jednojezdniowy fragment drogi krajowej nr 64. Długość tego odcinka od węzła Łomża Północ do Elżbiecina to prawie 7 km. Tu aktualnie kończone są dracena odcinku Łomża Północ – Marianowo i budowany jest odcinek Marianowo – Elżbiecin. W połowie lipca udostępnione do użytku zostały natomiast ronda w Elżbiecinie na DK64 i Marianowie na DK61.

Niebawem jeszcze zaplanowano obciążenia próbne mostu nad Narwią oraz oznakowanie poziome i przygotowania do przełożenia ruchu (połowa sierpnia). Na jezdni w stronęOstrowi Mazowieckiej z kolei uzupełniane są bramownice i SZR.

We wrześniu otwarcie
Cała obwodnica Łomży liczy 12,9 kilometra w ciągu S61 oraz 7 km w ciągu DK64. Wartość zadania, które realizuje Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor to 713,4 mln zł, z czego inwestor uzyskał dofinansowanie z unijnego programu FEnIKS w wysokości 245,9 mln zł.

Prace zbliżają się do końca, a jak przekazała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Białymstoku, oddanie do ruchu obu jezdni planowane jest na koniec września 2025 roku.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/pelna-via-baltica-i-obwodnica-lomzy-juz-we-wrzesniu-96280.html

4. Można budować obwodnicę Krosna Odrzańskiego

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 04-08-2025

Wojewoda Lubuski wydał decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej dla obwodnicy Krosna Odrzańskiego w ciągu drogi krajowej nr 29. Oznacza to koniec projektowania drogi i rozpoczęcie robót budowlanych.

Wydanie decyzji ZRID określa granice terenu przewidzianego pod budowę drogi i umożliwia – poza rozpoczęcie prac budowlanych – rozpoczęcie procedury odszkodowawczej za przejmowane na rzecz Skarbu Państwa nieruchomości

11-kilometrowa obwodnica
Obwodnicę w ciągu DK29 o długości 11,3 km w systemie Projektuj i buduj realizuje firma Polaqua. Umowa została podpisana 7 marca 2024 roku, a wartość robót budowlanych została wyceniona na ponad 305 mln zł. Inwestycja realizowana w ramach rządowego Programu budowy 100 obwodnic powinna zostać oddana do ruchu w grudniu 2027 roku.

Obwodnica będzie biegła po nowym śladzie, omijając Krosno Odrzańskie od strony północnej i wschodniej. Jej początek zlokalizowany będzie na DK29 w rejonie Osiecznicy, a koniec na DK32 w rejonie Połupina.

Bezpieczeństwo i komfort mieszkańców
W ramach inwestycji powstanie 40 obiektów inżynierskich (wiadukty, mosty i przepusty), w tym obiekt mostowy o długości blisko 400 m, a także cztery ronda – na włączeniach do istniejącej drogi oraz na skrzyżowaniach z drogami wojewódzką nr 276 (relacji Krosno Odrzańskie – Świebodzin) i powiatową relacji Krosno Odrzańskie – Bytnica.

Dodatkowo przebudowane zostaną istniejące drogi w miejscach połączenia z nową obwodnicą. Powstaną także urządzenia ochrony środowiska i bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz przebudowana zostanie infrastruktura techniczna (sieć wodno-kanalizacyjna, gazowa, elektroenergetyczna, telekomunikacyjna i urządzenia melioracyjne).

Budowa obwodnicy znacząco zmieni sytuację w mieście poprzez wybudowanie nowej przeprawy przez Odrę. Dzięki temu nastąpi poprawa bezpieczeństwa mieszkańców, odciążenie układu komunikacyjnego i zwiększenie przepustowości w samym Krośnie Odrzańskim. Obecny, pochodzący z początków XX w., zabytkowy most nie jest w stanie sprostać rosnącym potokom ruchu.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/mozna-budowac-obwodnice-krosna-odrzanskiego-96291.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 31.07.2025 r.

Forsal

Budowa dróg w Polsce mocno przyhamowała. To cios w branżę budowlaną

oprac. Kamil Nowak | 31.07.2025 r.

Po ogromnych spadkach w budownictwie mieszkaniowym teraz mocno spowalnia realizacja dróg – pisze czwartkowy „Dziennik Gazeta Prawna”. To duży problem dla branży budowlanej, która zatrudnia w Polsce ok. 1,3 mln osób i odpowiada za ok. 10 proc. gospodarki.

GDDKiA ogłosiła tylko 10 proc. zaplanowanych przetargów
Dziennik zauważa, że spowolnienie widać szczególnie w liczbie ogłoszonych przez GDDKiA przetargów. Według zapowiedzi, w tym roku miały się rozpocząć postępowania na kwotę 13,5 mld zł. Do końca czerwca ogłoszono ok. 10 proc. z nich.

„Dziennik Gazeta Prawna” przywołuje też dane dotyczące podpisanych kontraktów. Ich łączna wartość wynosi 2,3 mld zł, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku była to kwota sięgająca 7 mld zł.

Branża budowlana to ok. 10 proc. polskiej gospodarki
Jak wskazuje „DGP”, branża budowlana to ok. 10 proc. polskiej gospodarki. Za spowolnienie nie odpowiada jednak brak pieniędzy, a procedury. W artykule podano m.in. przykład decyzji środowiskowych – zamiast 15 miesięcy, drogowcy czekają na nie nawet cztery lata. Rząd zapowiadał w tym zakresie usprawnienia, ale na razie konkretów brak.

https://forsal.pl/transport/drogi/artykuly/9852625,budowa-drog-w-polsce-mocno-przyhamowala-to-cios-w-branze-budowlana.html

Rzeczpospolita

1. Opłata reprograficzna obejmie smartfony, tablety i komputery. Jest projekt zmian w prawie

Mateusz Adamski | Publikacja: 30.07.2025

Smartfony, tablety i komputery zostaną objęte opłatą reprograficzną – zakłada projekt przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki zmianom do twórców może trafić każdego roku dodatkowych 150 – 200 mln złotych.

W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęło konsultacje publiczne nowelizacji rozporządzenia w sprawie opłat reprograficznych. To rekompensata wypłacana artystom w zamian za nieodpłatne korzystanie z ich dzieł. Istnieje w większości krajów rozwiniętych, w Unii Europejskiej wynika z Dyrektywy 2001/29/WE. Opłata jest pobierana bezpośrednio od producentów i importerów urządzeń do kopiowania i odtwarzania utworów chronionych.

Opłata reprograficzna (od tzw. czystych nośników) to mechanizm kompensacyjny dozwolonego użytku w prawie autorskim. Dzięki niej twórcy otrzymują „rekompensatę” za to, że ich dzieła są legalnie powielane do celów prywatnych.

Ministerstwo Kultury: technologia i rzeczywistość cyfrowa zmieniły się radykalnie
W polskim prawie mechanizm ten działa od 1994 roku, a ostatnio aktualizowany był w roku 2008, czyli w roku, w którym w Polsce popularność zyskiwały notebooki, kieszonkowe kamery wideo i czytniki e-booków. Ministerstwo Kultury podkreśla, że przez tych 17 lat technologia i rzeczywistość cyfrowa zmieniły się radykalnie. A rozporządzenie w sprawie opłat reprograficznych dalej uwzględnia takie „czyste nośniki” jak VHS, MP3, faks czy nagrywarki DVD.

Polska pozostaje jednym z ostatnich państw UE, w którym smartfony i tablety nie są objęte opłatami reprograficznymi. Nie są nimi objęte też komputery PC i nowoczesne telewizory. Resort kultury ocenia, że wpływy z opłat powinny stanowić ok. 15–20 proc. całości wpływów z tytułu zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, tak jak ma to miejsce np. w Hiszpanii, na Słowacji czy na Węgrzech. Oznacza to, że powinny wynosić corocznie ok. 150–200 mln zł. W 2024 r. wyniosły natomiast niecałe 36 mln zł.

Resort kultury argumentuje, że „koncerny, będąc częścią ekosystemu cyfrowego, mają możliwość wykazania społecznej odpowiedzialności biznesu poprzez wsparcie twórców”. Zwraca też uwagę, że opłata stanowi ułamek wartości sprzedawanych urządzeń i jest rozłożona na dużą liczbę produktów, co sprawia, że jej wpływ na cenę końcową dla konsumenta jest marginalny. Jak podaje MKiDN, wartość rynku RTV, AGD i sprzętu elektronicznego w Polsce przekroczyła w 2024 r. 44 mld zł (raport PMR Market Experts 2024).

Kluczowe nowe pozycje to telefony komórkowe, tablety i komputery. Jaka opłata od tych urządzeń
Nowelizacja wprowadza dla wszystkich nowych urządzeń opłatę w wysokości 1 proc., a dla pozostałych obniża ją do maksymalnie 2 proc. Zmniejszono też liczbę urządzeń i nośników objętych opłatą z 65 do 19. Będzie też jedna tabela zamiast trzech funkcjonujących do tej pory.

W uzasadnieniu projektu wskazano, iż kluczowe nowe pozycje w tabeli to telefony komórkowe, tablety i komputery. „W przypadku dwóch pierwszych kategorii uwzględnia się fakt, że znaczną część pamięci wewnętrznej zajmuje system operacyjny i oprogramowanie użytkowe, dlatego opłaty będą dotyczyć jedynie urządzeń z pamięcią powyżej 32 GB. Istotną pozycją będą też telewizory i dekodery TV z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny (poz. 4 i 5) – obecnie opłatami objęte są wyłącznie telewizory z magnetowidem, dyskiem twardym i nagrywarką DVD. Na wszystkie te pozycje przewiduje się jednolitą opłatę w wysokości 1 proc. ceny sprzedaży, a więc znacznie poniżej ustawowego progu 3 proc.” – czytamy w uzasadnieniu.

W projekcie znowelizowanego rozporządzenia zrezygnowano z opłat na większość urządzeń i nośników analogowych z uwagi na ich wycofanie z oferty rynkowej lub ich śladową obecnie sprzedaż. Pozostaną jedynie opłaty za magnetofony i magnetowidy, w symbolicznej wysokości 0,01 proc., i to tylko dlatego, że obydwie kategorie urządzeń są wyraźnie wymienione w ustawie jako te, które powinny być objęte opłatami. Utrzymane zostaną też opłaty na dyski twarde i pamięci przenośne, gdyż są to pozycje przynoszące obecnie największe wpływy (ponad 50 proc.).

Opłata reprograficzna – nowa tabela

  1. Telefon komórkowy z wbudowaną pamięcią – 1%
  2. Tablet z wbudowaną pamięcią – 1%
  3. Komputer stacjonarny, komputer przenośny – 1%
  4. Telewizor z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny – 1%
  5. Dekoder telewizyjny z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny – 1%
  6. Cyfrowy odtwarzacz audio z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny – 1%
  7. Cyfrowy odtwarzacz audio-video z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania na nośnik zewnętrzny – 1%
  8. Przenośne urządzenie do nagrywania dźwięku lub obrazu na płyty CD, DVD i Blu-Ray – 1%
  9. Dysk twardy, w tym HDD lub SDD, oraz zewnętrzne dyski twarde, w tym HDD lub SDD – 1%
  10. Karta pamięci zewnętrznej (w tym pendrive i inne półprzewodnikowe wymienne pamięci masowe) – 1%
  11. Płyta CD – 2%
  12. Płyta DVD, Blu-Ray – 2%
  13. Kopiarka, w tym atramentowa, laserowa, analogowa i termosublimacyjna – 2%
  14. Skaner, w tym ręczny i szczelinowy – 2%
  15. Drukarka atramentowa i drukarka laserowa – 1,5%
  16. Papier formatu A3 i A4 – 0,75%
  17. Urządzenie wielofunkcyjne zawierające skaner lub kopiarkę – 2%
  18. Kopiarka, drukarka lub urządzenie wielofunkcyjne – zdolne do wykonywania kopii utworów także na arkuszach papieru formatu powyżej A3 (urządzenia wielkoformatowe) – 1%, ale nie więcej niż 100 zł
  19. Magnetofon, magnetowid – 0,01%

Wysokość opłaty w % liczona od ceny sprzedaży urządzenia lub nośnika.

https://www.rp.pl/internet-i-prawo-autorskie/art42776801-oplata-reprograficzna-obejmie-smartfony-tablety-i-komputery-jest-projekt-zmian-w-prawie

2. Wysyłka dokumentów w firmie. Jak przejść na cyfrowy obieg i ograniczyć koszty?

Materiał Promocyjny | Publikacja: 25.07.2025

W firmach, które codziennie przetwarzają dziesiątki dokumentów, każda niepotrzebna czynność to realna strata czasu, pieniędzy i zasobów. Wysyłka dokumentów, choć pozornie drobny element, to w rzeczywistości jest jednym z najbardziej nieefektywnych punktów całego procesu. Dlatego właśnie od niego warto zacząć digitalizację.

Papierowa wysyłka dokumentów – co generuje największe koszty?
Na pierwszy rzut oka kilka stron papieru nie wydaje się problemem. Jednak jeśli firma regularnie generuje umowy, faktury, rejestry czy dokumenty kadrowe, koszty zaczynają się kumulować. Papierowa wysyłka dokumentów to nie tylko druk i koperta – to również czas pracownika, organizacja doręczenia, oczekiwanie na podpis, ponowne skanowanie i archiwizacja.

Dochodzi do tego ryzyko błędów: dokument może trafić do niewłaściwej osoby, zostać niepoprawnie podpisany albo po prostu zaginąć. W firmach, które nie korzystają z automatyzacji, nawet pojedynczy błąd może oznaczać opóźnienie całego procesu i niepotrzebne zaangażowanie wielu osób.

Cyfrowa wysyłka dokumentów – od czego zacząć digitalizację?
Wbrew pozorom, nie trzeba wdrażać rozbudowanych systemów. Dobrym punktem wyjścia jest uporządkowanie dokumentów, które są powtarzalne i najbardziej czasochłonne:

  • umowy z klientami i partnerami,
  • dokumenty HR (np. umowy o pracę, aneksy),
  • faktury kosztowe i zestawienia,
  • zgody, pełnomocnictwa, rejestry.

W ich przypadku można wdrożyć proste rozwiązania umożliwiające elektroniczne doręczenie, podpis i archiwizację – bez drukowania i bez angażowania dodatkowych zasobów. Ważne jest to, by system zapewniał dostępność, kontrolę nad wersją dokumentu oraz zgodność z regulacjami, np. RODO.

e-SmartCourier jako narzędzie do bezpiecznej wysyłki i podpisu dokumentów
Jednym z przykładów gotowych rozwiązań dla firm jest e-SmartCourier – usługa InPost zaprojektowana z myślą o wysyłce dokumentów z potwierdzeniem odbioru i podpisem. Proces wygląda następująco:

  • odbiorca zostaje zweryfikowany, otrzymuje kod SMS
  • podpisuje dokument biometrycznie lub cyfrowo,
  • po podpisaniu dokument wraca do firmy jako zabezpieczony plik PDF.

Całość odbywa się bez użycia papieru i bez konieczności fizycznej obecności w biurze. Dla firmy oznacza to większą przejrzystość, oszczędność czasu oraz ograniczenie ryzyka operacyjnego. Szczegóły znajdziesz na https://inpost.pl/e-smartcourier.

Co zyskuje firma po wdrożeniu cyfrowej wysyłki dokumentów?
Efekty są widoczne już po kilku tygodniach. Pracownicy nie muszą dopytywać o podpisy, sprawdzać statusu doręczenia ani wykonywać rutynowych czynności ręcznie. Dokument trafia do właściwej osoby, zostaje podpisany, zarchiwizowany i może być natychmiast wykorzystany.

Korzyści z cyfrowej wysyłki dokumentów to:

  • oszczędność czasu w działach operacyjnych,
  • ograniczenie błędów dzięki automatyzacji,
  • pełna kontrola nad historią dokumentu (kto, kiedy i co podpisał),
  • możliwość pracy zdalnej – bez spotkań i przesyłek papierowych,
  • zgodność z przepisami, w tym RODO i obowiązkiem archiwizacji.

Czy to rozwiązanie tylko dla dużych firm?
Wielu przedsiębiorców błędnie zakłada, że cyfrowe systemy obiegu dokumentów są przeznaczone wyłącznie dla dużych korporacji. Tymczasem rozwiązania takie jak e-SmartCourier są dostępne również dla mniejszych firm, które nie mają własnego zespołu IT ani działu prawnego. Już firmy jedno- lub kilkuosobowe, które regularnie zawierają umowy lub obsługują klientów zdalnie, mogą realnie zyskać na cyfryzacji tego obszaru.

Wystarczy, że firma regularnie przetwarza określony typ dokumentów – np. umowy najmu, zgody RODO, formularze rekrutacyjne – by już odczuć korzyści z automatyzacji. System działa natychmiast, bez konieczności długotrwałego wdrożenia, i łatwo wpisuje się w codzienny rytm pracy.

Wysyłka dokumentów to dobry start dla cyfryzacji procesów
Cyfrowa wysyłka dokumentów to jeden z najprostszych i najbardziej efektywnych obszarów do usprawnienia w firmie. Eliminuje papier, skraca czas realizacji, porządkuje procesy i daje pełną kontrolę. Co istotne – nie wymaga dużych inwestycji ani reorganizacji.

Jeśli w Twojej firmie nadal funkcjonuje papierowy obieg, warto zacząć właśnie od wysyłki. Cyfrowe doręczenie z potwierdzeniem, podpisem i automatyczną archiwizacją może odbywać się szybciej, bezpieczniej i bez ryzyka pomyłek. A jeśli potrzebujesz tradycyjnego doręczenia fizycznych dokumentów – zawsze możesz skorzystać z dobrze znanego rozwiązania, jakim jest Paczkomat®.

https://www.rp.pl/prawo/art42756271-wysylka-dokumentow-w-firmie-jak-przejsc-na-cyfrowy-obieg-i-ograniczyc-koszty

Bankier.pl

Ekspert: Inflacja w lipcu z 2 na przedzie. To otwiera drogę RPP do kolejnych obniżek

Marek Siudaj | Publikacja: 2025-07-31

Inflacja w lipcu spadnie do 2,8 proc. – powiedział PAP ekonomista ING Banku Śląskiego Adam Antoniak. Jego zdaniem w kolejnych miesiącach inflacja może być jeszcze niższa, co otwiera Radzie Polityki Pieniężnej drogę do kolejnych obniżek.

W czwartek Główny Urząd Statystyczny opublikuje szybki szacunek inflacji w lipcu. W czerwcu inflacja wyniosła 4,1 proc.

Od dłuższego czasu mówiliśmy, że inflacja w lipcu będzie poniżej 3 proc. i nasze ostatnie szacunki potwierdzają, że spadnie do ok. 2,8 proc. Ten spadek związany jest głównie z cenami energii – rok temu w lipcu doszło do częściowego odmrożenia cen nośników energii, co przez kolejne 12 miesięcy mocno podbijało inflację. Ten efekt wygasł w lipcu i dlatego wracamy z inflacją na niższe poziomy – powiedział PAP ekonomista ING Banku Śląskiego Adam Antoniak.

Przypomniał, że w pierwszych miesiącach tego roku wzrost cen nośników energii wynosił nawet 13 proc., tymczasem od lipca będzie to wynik na poziomie 0-1 proc. Dodał, że ta zmiana mocno wpływa na poziom inflacji.

„Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie blisko celu (2,5 proc. z odchyleniem w przedziale +/- 1 pkt. proc. – PAP). To otwiera Radzie Polityki Pieniężnej drogę do kolejnych obniżek stóp procentowych” – ocenił.

Zaznaczył, że w sierpniu nie jest planowane posiedzenie RPP i że najbliższy możliwy termin obniżki to dopiero początek września.

„Wtedy RPP będzie miała już dane także o inflacji za sierpień, która – naszym zdaniem – będzie jeszcze niższa niż w lipcu. Przy takim poziomie inflacji nie ma powodu, aby stopy procentowe utrzymywane były na 5-proc. poziomie, licząc nominalnie. Oczywiście, dopiero dowiemy się, jak RPP zareaguje na te dane inflacyjne, ale sądzimy, że możliwa jest obniżka nawet o 50 pkt bazowych” – stwierdził Antoniak.

Główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego obecnie wynosi 5 proc. Rada Polityki Pieniężnej w tym roku już dwukrotnie obniżyła stopy procentowe – w maju i lipcu – łącznie o 75 pkt bazowych, czyli 0,75 pkt proc. (PAP)

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ekspert-prognozuje-spadek-inflacji-do-2-8-proc-To-otwiera-droge-RPP-do-kolejnych-obnizek-8986723.html

Newseria

1. Rośnie skala zdarzeń cybernetycznych. Niewiele firm w Polsce ubezpiecza się na wypadek ataku

Piotr Rudzki | 2025-07-31

Częstotliwość zgłaszanych incydentów cybernetycznych w 2024 roku wzrosła o 22 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Najwięcej roszczeń dotyczących cyberataków zgłosiły średniej wielkości organizacje i stanowiły one ponad połowę wszystkich zgłoszonych incydentów – wynika z danych „Global 2025 Cyber Risk Report”. Rosnąca skala zagrożeń przekłada się na rozwój globalnego rynku cyberubezpieczeń. W Polsce nie są to jeszcze popularne produkty, ale zainteresowanie ze strony rodzimych firm w ostatnim czasie rośnie.

Jeżeli popatrzymy na przykład na dane Państwowej Straży Pożarnej, porównamy je do danych CERT-u, to się okaże, że incydenty cybernetyczne występują statystycznie częściej niż pożary, więc tak naprawdę to ryzyko staje takim ryzykiem ogniowym XXI wieku. Dane Aon także wskazują, że przez ostatnie pięć lat częstotliwość incydentów typu ransomware, czyli zdarzeń najbardziej dotkliwego typu, wzrosła globalnie o blisko 1000 proc., tak że na pewno zdarzenia cybernetyczne są największym zagrożeniem obecnych czasów – mówi agencji Newseria Piotr Rudzki, senior broker w Aon Polska.

Według raportu Aon w 2024 roku pojawiły się poważne incydenty o charakterze systemowym, które były szczególnie widoczne w atakach na dostawców usług informatycznych. Analitycy przytaczają głośny atak na dostawcę technologii płatności w służbie zdrowia w lutym ub.r., który był wynikiem m.in. braku wdrożenia autoryzacji wieloczynnikowej. Wyciek ransomware dotyczył danych osobowych ok. 190 mln osób. Bezpośredni wpływ na firmę oszacowano na 3,09 mld dol. przed opodatkowaniem. W raporcie mowa również o lipcowej awarii CrowdStrike, która unieruchomiła ponad 8,5 mln systemów, wpływając na działalność szpitali, instytucji finansowych czy przewoźników lotniczych.

To był błąd programistyczny dostawcy oprogramowania antywirusowego – tłumaczy Piotr Rudzki. – Trzeba sobie zdać sprawę, że łańcuch dostaw IT jest też atrakcyjnym celem dla cyberprzestępców, ponieważ może zapewnić im dostęp do setek, jeśli nie tysięcy potencjalnych ofiar. Dlatego należy się spodziewać, że takie zdarzenia będą miały miejsca co roku, czy to w formie po prostu błędu programistycznego, czy zmasowanego globalnego ataku.

Podkreśla, że z roku na rok pojawiają się nowe trendy. Cyberprzestępcy korzystają z coraz bardziej zaawansowanych metod, np. sztucznej inteligencji, w tym narzędzi typu deepfake, w których wykorzystywane są podobizny i głosy innych osób.

Tak naprawdę każde przedsiębiorstwo, którego działalność jest w jakimś stopniu oparta na systemach informatycznych, jest zagrożone. Chociaż oczywiście są branże, które być może statystycznie częściej padają ofiarą tego typu ataków. Na przykład sektor produkcyjny jest ich częstym celem, ale także instytucje finansowe, różne usługi zawodowe, infrastruktura krytyczna. To są wszystko atrakcyjne cele dla cyberprzestępców – wyjaśnia ekspert Aon Polska. – Niezależnie od skali prowadzonej działalności każde przedsiębiorstwo może się stać ofiarą.

Na cyberataki narażone są również małe i średnie przedsiębiorstwa, co często wynika m.in. z ich mniejszych budżetów przeznaczonych na cyberbezpieczeństwo, a co za tym idzie – słabszych zabezpieczeń w porównaniu do większych firm.

O przygotowaniu na ewentualne cyberataki mówi się głównie w kontekście technologii, zabezpieczeń w oprogramowaniu, kopii zapasowych czy silnej weryfikacji użytkowników. W Stanach Zjednoczonych jednym z elementów tego procesu jest także cyberpolisa.

W zasadzie w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej ubezpieczenie cyberryzyka jest standardem. W Polsce jeszcze nie. Szacuję, że być może 1, góra 2 proc. polskich firm ma ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych. Aczkolwiek zauważamy, że zainteresowanie klientów tego typu rozwiązaniem rośnie w ostatnim czasie – mówi Piotr Rudzki.

Ten rodzaj polisy obejmuje trzy filary. To przede wszystkim szkody związane z odpowiedzialnością cywilną za zdarzenie cybernetyczne, w którego wyniku może dojść do wycieku danych osobowych klientów czy danych handlowych kontrahentów, co może się wiązać z koniecznością wypłaty odszkodowania czy poniesienia kosztów prawnych. Polisa obejmuje również szkody własne ubezpieczonego – koszty odtworzenia danych, utraconych zysków, a nawet koszt samego okupu cybernetycznego w przypadku ataków ransomware.

Ważną wartością dodaną są usługi związane z reakcją na zdarzenie, czyli w ramach zapłaconej składki ubezpieczony może dodatkowo dostać dostęp do menedżera do spraw reagowania na incydent, a także firmy specjalizującej się w informatyce śledczej, kancelarii prawnej czy kancelarii PR-owej, które mają wesprzeć ubezpieczonego w obliczu tego kryzysu – wyjaśnia ekspert Aon Polska.

Raport Aon („Global Risk Management Survey”) wskazuje, że niektóre techniki ataków cybernetycznych z dużo większym prawdopodobieństwem mogą stanowić zagrożenie dla reputacji firmy (głównie malware/ransomware), co z kolei przekłada się na spadek jej wartości dla akcjonariuszy (średnio o 27 proc.).

Polski rynek, z uwagi na jeszcze stosunkowo niski popyt na ubezpieczenia cyber w ostatnich latach, nie jest dobrze rozwinięty. Na zagranicznych rynkach, szczególnie tych zachodnioeuropejskich, jest dużo więcej dostawców tego typu rozwiązań ubezpieczeniowych. Te rynki rozwinięte też oferują lepsze zakresy ubezpieczenia, tak że mam nadzieję, że te trendy przejdą na nasz rynek i zakresy dostępne w ramach lokalnego rynku będą również coraz bardziej atrakcyjne – wskazuje Piotr Rudzki.

Jak podkreśla, rozbudowana oferta na bardziej rozwiniętych rynkach skutkuje również spadkiem cen tego typu polis. Z raportu Aon wynika, że w pierwszym kwartale globalne ceny spadły o 7 proc. i był to 10. kwartał spadków.

Jeszcze kilka lat temu mieliśmy do czynienia z tzw. twardym rynkiem. To wynikało z tego, że ubezpieczyciele ponosili straty na ryzykach cybernetycznych, gdyż wypłacali wyższe odszkodowania, niż zbierali składki. To oczywiście wymusiło na nich podwyższanie składek i w końcu one osiągnęły taki pułap, który zapewnia zysk ubezpieczycielom, wobec czego też nowi gracze zaczęli wchodzić na ten rynek – wyjaśnia ten trend ekspert Aon Polska. – Zwiększa się konkurencja, a zatem składki znowu zaczynają spadać. To też jest powiązane z tym, że wraz ze wzrostem ryzyka firmy coraz więcej inwestują w swoje cyberbezpieczeństwo. Zatem są lepiej przygotowane, więc szkodowość, dolegliwość tego typu zdarzeń jest stosunkowo niższa w ostatnim czasie.

Analitycy Aon w globalnym raporcie wskazują, że średnia wypłata z tytułu ubezpieczenia spadła o 77 proc. mimo wzrostu częstotliwości zgłaszania roszczeń.

Na polskim rynku też widzimy, że trochę zaczęła rosnąć konkurencja, gdyż wchodzą zagraniczni ubezpieczyciele, którzy już nasyceni składką na zachodnioeuropejskich rynkach szukają nowych możliwości biznesowych. To może być pewnym katalizatorem dalszych obniżek, aczkolwiek nie zauważamy, żeby w ostatnim czasie lokalni ubezpieczyciele byli gotowi znacząco obniżać składki – tłumaczy Piotr Rudzki.

https://biznes.newseria.pl/news/rosnie-skala-zdarze,p219040331

2. Nestlé w Polsce podsumowuje wpływ na krajową gospodarkę. Firma wygenerowała 0,6 proc. polskiego PKB [DEPESZA]

Publikacja: 2025-07-25

Działalność Nestlé w Polsce wsparła utrzymanie 45,2 tys. miejsc pracy i wygenerowała 20,1 mld zł wartości dodanej dla krajowej gospodarki. Firma przyczyniła się do zasilenia budżetu państwa kwotą 1,7 mld zł – wynika z „Raportu Wpływu Nestlé” w Polsce przygotowanego przez PwC na podstawie danych za 2023 rok.

– Jako firma z ponad 30-letnią historią w Polsce zależy nam, by nasz wpływ był mierzony nie tylko sumą produktów na półkach, ale także realnym wkładem w polską gospodarkę i społeczności lokalne – mówi w komentarzu dla agencji Newseria Tomasz Korytkowski, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej, Public Affairs oraz zrównoważonego rozwoju w Nestlé Polska. – Raport przygotowany przez PwC pozwala nie tylko ująć to w liczbach, ale też przedstawić wielowymiarowość tego wpływu – zarówno jako dużego pracodawcy i inwestora, jak również jako partnera dla kilku tysięcy firm. Raport pozwala lepiej zrozumieć, jak nasza obecność przekłada się na rozwój innowacji, praktyk zrównoważonego rozwoju i całego sektora rolno-spożywczego.

Po 32 latach portfolio Nestlé w Polsce obejmuje dziś 70 marek i 1600 produktów, z których znacząca część jest wytwarzana w siedmiu fabrykach znajdujących się w Kargowej, Kaliszu, Rzeszowie, Nałęczowie, Nowej Wsi Wrocławskiej, Toruniu i Lubiczu. Nestlé w Polsce to także sześć centrów badawczo-rozwojowych oraz Biuro Główne w Warszawie.

– W tych lokalizacjach jesteśmy istotnym pracodawcą i partnerem dla dostawców. Współpracujemy z ponad 2500 firmami w Polsce, stymulując rozwój sektora rolnego, logistycznego, handlowego i usługowego. Wspieramy też lokalnych rolników we wdrażaniu praktyk rolnictwa regeneratywnego. Programy takie jak LENs czy Thunder obejmują m.in. dostawców pszenicy dla dywizji Nestlé Purina i Cereal Partners Poland, a także owoców i warzyw do produktów Gerbera – mówi Tomasz Korytkowski

Według raportu PwC w 2023 roku działalność Nestlé w Polsce przełożyła się na 20,1 mld zł wartości dodanej, co stanowiło 0,6 proc. polskiego PKB. Ten wpływ rozpatrywany jest na trzech głównych poziomach: bezpośrednim, pośrednim i indukowanym, czyli wynikającym z wydatków gospodarstw domowych związanych z działalnością Nestlé.

– Podsumowując, łącznie nasza działalność wspiera utrzymywanie ponad 45 tys. miejsc pracy w całym kraju, a budżet państwa został zasilony kwotą 1,7 mld zł – mówi przedstawiciel Nestlé.

Dane o zatrudnieniu świadczą o tym, że na każdego zatrudnionego bezpośrednio w Nestlé w Polsce przypada sześć dodatkowych miejsc pracy utrzymywanych w gospodarce. Ze względu na różnorodne portfolio produktów i dużą skalę działalności spółka zarządza złożonym łańcuchem wartości w wielu obszarach. Należą do niego m.in. sieci handlowe, drogerie, fabryki czy firmy badające standardy jakości żywności. Sektorami, na które Nestlé w Polsce ma najsilniejszy wpływ ekonomiczny, są produkcja, handel detaliczny i rolnictwo. Około 60 proc. miejsc pracy, których utrzymanie wspiera spółka, przypada na sektor produkcji rolnej.

Polska jest dla Nestlé ważnym centrum produkcyjnym, eksportowym oraz badawczo-rozwojowym.

Planujemy dalszy rozwój naszych zakładów i inwestycje w innowacyjne technologie, które wspierają zarówno efektywność operacyjną, jak i realizację celów zrównoważonego rozwoju. Wszystkie nasze fabryki korzystają już w 100 proc. z energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Konsekwentnie inwestujemy też w rozwój eksportu – obecnie 44 proc. naszej produkcji w Polsce trafia na rynki zagraniczne, choć warto zaznaczyć, że ponad połowa produkcji firmy jest przeznaczona na krajowy rynek – dodaje Tomasz Korytkowski.

W ramach zrównoważonego rozwoju w obszarze środowiskowym spółka realizuje strategię osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 roku. W ubiegłym roku osiągnęła cel zakładany na koniec 2025 roku, redukując emisję gazów cieplarnianych o ponad 20 proc. względem poziomu z 2018.

Nasze zaangażowanie ma także wymiar społeczny. Prowadzimy programy edukacyjne i promujące prawidłowe nawyki żywieniowe, w tym „Lekkoatletyka dla każdego!” i „Nestlé FamilyNes” – wymienia dyrektor w Nestlé Polska. – Poprzez program Nestlé needs YOUth wspieramy studentów i młodych specjalistów, zapewniając im dostęp do staży, szkoleń i mentoringu. Naszym celem jest inwestowanie w rozwój, budowanie regeneratywnych systemów żywnościowych na dużą skalę oraz wspieranie innowacji – między innymi poprzez programy takie jak #NestleDlaNauki.

Nestlé w Polsce aktywnie angażuje się w działania charytatywne. Tylko w ostatnich latach przekazało organizacjom pomocowym, wśród których są między innymi Caritas Polska, Federacja Polskich Banków Żywności czy Polski Czerwony Krzyż, produkty o łącznej wartości ponad 50 mln zł. Podczas pandemii COVID-19 spółki Nestlé wsparły także personel medyczny produktami o wartości 9,5 mln zł.

https://biznes.newseria.pl/news/nestl-w-polsce,p236221840

Wnp

1. W tej branży błąd może kosztować wszystko. Dlatego bezpieczeństwo to więcej niż przepisy

Weronika Szkwarek | Dodano: 31 lipca 2025

Kultura bezpieczeństwa to nie tylko procedury i przepisy, ale przede wszystkim postawy, przekonania i codzienne decyzje ludzi. W branżach takich jak energetyka jądrowa staje się fundamentem działania – bo tu bezpieczeństwo to nie wybór, a konieczność – przekonuje w podcaście WNP Paweł Smoliński, dyrektor innowacji i rozwoju w Urzędzie Dozoru Technicznego.

– Kultura bezpieczeństwa to coś więcej niż przepisy i procedury. Opiera się na postawach, świadomości i odpowiedzialności każdego pracownika oraz całej organizacji.
– W branżach wysokiego ryzyka, jak energetyka jądrowa, bezpieczeństwo jest fundamentem działania. W tych sektorach błędy mogą mieć poważne konsekwencje, dlatego kultura bezpieczeństwa musi być głęboko zakorzeniona.
– Inwestowanie w kulturę bezpieczeństwa przekłada się na wiarygodność i długofalowy rozwój firmy. Ma to wpływ nie tylko na finanse, ale też na relacje z partnerami, reputację i możliwość pozyskiwania specjalistów z rynku.

– Wydaje mi się, że większości osób pojęcie „kultura bezpieczeństwa” kojarzy się od razu z BHP – i oczywiście to skojarzenie jest częściowo trafne, ale kultura bezpieczeństwa to coś więcej. Kultura bezpieczeństwa rozwija BHP o takie elementy jak postawy i samoświadomość w zakresie bezpieczeństwa. Tam, gdzie BHP mówi: „załóż kask, bo tak mówi procedura i instrukcja”, tam kultura bezpieczeństwa mówi: „zakładam kask, bo chcę czuć się bezpiecznie i wrócić po pracy do domu” – mówi w podcaście WNP Paweł Smoliński.

Energetyka jądrowa – tam, gdzie błąd popełnia się tylko raz
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że nie tylko energetyka jądrowa jest branżą, w której bezpieczeństwo odgrywa ogromną rolę.

– Przykłady to przemysł chemiczny, petrochemiczny, medycyna czy lotnictwo – tam bezpieczeństwo jest na pierwszym planie. I wtedy nie mówimy już o jednym z parametrów działania firmy, ale o fundamencie jej funkcjonowania. Biorąc udział w zadaniach związanych z bezpieczeństwem w energetyce jądrowej – także tych, które wynikają z przepisów – wychodzimy z założenia, że musimy być wzorem, przykładem tej kultury bezpieczeństwa. Dlatego zaczynamy od siebie – wyjaśnia Paweł Smoliński.

Ekspert uzupełnia, że energetyka jądrowa działa na UDT mobilizująco – skłania do poprawy i podnoszenia standardów, bo to branża szczególnie wrażliwa na kwestie bezpieczeństwa.

– Z jednej strony chodzi o akceptację społeczną, z drugiej – o zagrożenia wynikające z samej fizyki jądrowej. My w UDT, przygotowując się do zadań w energetyce jądrowej, widzimy, że jest naprawdę duża otwartość – zarówno ze strony dozoru jądrowego w innych krajach, jak i firm działających w tej branży – do dzielenia się wiedzą i doświadczeniami. Bo sama wiedza to jedno, a praktyka, eksploatacja – to coś, co tę wiedzę wzbogaca i buduje realne bezpieczeństwo – wskazuje nasz rozmówca.

– Bardzo ważnym elementem kultury bezpieczeństwa jest transparentność i umiejętność uczenia się na błędach – najlepiej nie tylko swoich, ale też cudzych. Chodzi o to, by wyciągać wnioski. Błąd może się zdarzyć – jesteśmy tylko ludźmi – ale nie powinien powtarzać się więcej niż raz. Bo po błędzie zmieniamy podejście, rozwiązania techniczne, uczymy się – wyjaśnia.

Kultura bezpieczeństwa w przedsiębiorstwach – zbędny wydatek?
Pytamy Piotra Smolińskiego, czy opłaca się wprowadzenie w swoich przedsiębiorstwach kultury bezpieczeństwa.

– Każdy wypadek, awaria, przestój – zwłaszcza w zakładach pracujących w trybie ciągłym, systemowym – mają realne koszty finansowe. Ale to byłoby uproszczenie, bo skutków pośrednich jest znacznie więcej – i w dłuższej perspektywie to one mają większe znaczenie. Chodzi o wiarygodność firmy, o budowanie sieci partnerów. Jeśli firma ma wiele wypadków, trudniej jej o współpracę – tłumaczy.

Dyrektor z UDT dodaje, że w kontekście HR-u każdy chce pracować w bezpiecznym miejscu.

– To ma znaczenie przy przyciąganiu talentów i specjalistów, których – zwłaszcza w technicznych branżach, nie tylko w energetyce jądrowej – jest coraz mniej. Kultura bezpieczeństwa wpływa na nasz wizerunek i wiarygodność – uzupełnia.

Jak zatem wprowadzić kulturę bezpieczeństwa w miejscu pracy?

– Potrzebne są szkolenia. Konieczna jest też komunikacja – otwarta, przejrzysta. Nie można, mówiąc kolokwialnie, zamiatać spraw pod dywan. Bo to pierwszy krok do zburzenia kultury bezpieczeństwa – jeśli taka już funkcjonuje – mówi.

Trzeba umieć błędy identyfikować i wyciągać z nich wnioski. A żeby je identyfikować, musimy mieć sprawnie działające kanały informacji zwrotnej w organizacji. To może być na przykład adres mailowy, na który można zgłaszać uwagi – ale taki, który jest rzeczywiście obsługiwany. I osoba, która zgłasza uwagę, musi wiedzieć, że coś się z tą informacją dzieje – zaznacza Paweł Smoliński.

– Nie chodzi o to, żeby wszystkie pomysły od razu wdrażać – bo to nierealne. Ale ważne jest, żeby ten system działał i dawał ludziom poczucie, że mają wpływ – podsumowuje.

https://www.wnp.pl/przemysl/w-tej-branzy-blad-moze-kosztowac-wszystko-dlatego-bezpieczenstwo-to-wiecej-niz-przepisy,969157.html

2. Kredyty będą coraz tańsze. Jest przestrzeń dla kolejnych obniżek stóp procentowych

Natalia Rasiewicz | Dodano: 30 lipca 2025

Choć obniżka stóp procentowych zaskoczyła część ekspertów – zwłaszcza po lipcowym wzroście inflacji – prof. Eugeniusz Gatnar z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach uznaje ją za w pełni uzasadnioną. – To zgodne ze sztuką – mówi, podkreślając optymistyczne perspektywy dla gospodarki w drugiej połowie roku.

– Choć na realne skutki obniżki przyjdzie poczekać, pierwsze reakcje już są widoczne.
– Myślę, że inflacja będzie hamować, a wzrost gospodarczy się utrzyma. Pomogą w tym środki z Krajowego Planu Odbudowy, a także niemieckie programy stymulacji fiskalnej, z których skorzystają polscy eksporterzy – mówi prof. Gatnar.
– Jest przestrzeń do tego, żeby do końca roku jeszcze stopy obniżyć. Myślę, że możliwe są jeszcze dwie obniżki po 25 punktów bazowych, do poziomu około 4,5 proc. – ocenia ekonomista.

Rada Polityki Pieniężnej w lipcu zdecydowała się na niespodziewaną obniżkę stóp procentowych, mimo że inflacja w tym miesiącu nieco wzrosła – do poziomu 4,1 proc. Ruch ten spotkał się z szerokim echem na rynku, m.in. z uwagi na możliwy wpływ na kurs złotego, dostępność kredytów oraz ogólną kondycję gospodarczą.

– Można by pomyśleć, że to jest wbrew sztuce, ale to zgodne ze sztuką, ponieważ Rada dysponowała nową projekcją, która pokazuje, że inflacja będzie do końca roku spadała – komentuje dla WNP.PL prof. Eugeniusz Gatnar z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, były członek RPP.

Rynek reaguje szybko, gospodarka wolniej
Jak tłumaczy, nowe prognozy wskazują, że inflacja powinna się stopniowo obniżać i zmieścić się w dopuszczalnym paśmie odchyleń od celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego. Jego zdaniem, choć na realne skutki obniżki przyjdzie poczekać, pierwsze reakcje już są widoczne.

– Efekty tej obniżki zobaczymy w realnej gospodarce dopiero po kilku kwartałach – od sześciu do ośmiu, ale niemal natychmiast działa ona na kurs złotego i oczekiwania inflacyjne przedsiębiorstw oraz gospodarstw domowych – wyjaśnia Gatnar.

Profesor zwraca również uwagę na wzrost zainteresowania kredytami, zarówno inwestycyjnymi, jak i obrotowymi. Mimo to zewnętrzne finansowanie nadal wykorzystywane jest przez stosunkowo niewielką część firm.

– W naszym kraju 60 proc. przedsiębiorstw finansuje się ze środków własnych. Tak naprawdę jedynie 20 proc. wykorzystuje kredyt – przypomina.

Czy decyzja RPP to jednorazowe działanie? Zdaniem prof. Gatnara – niekoniecznie.

– Jest przestrzeń do tego, żeby do końca roku jeszcze stopy obniżyć. Myślę, że możliwe są jeszcze dwie obniżki po 25 punktów bazowych, do poziomu około 4,5 proc. – ocenia ekonomista.

Nie brakuje jednak czynników, które mogą ograniczyć tempo dalszego luzowania. Jednym z kluczowych jest rynek pracy.

– Te ostatnie odczyty – 9-procentowy wzrost płac w czerwcu – pokazują, że płace nie chcą hamować. To dla przedsiębiorców dobrze, bo presja popytowa nie słabnie i mają komu sprzedawać swoje produkty, ale z punktu widzenia polityki pieniężnej to problem. Dlatego RPP musi działać ostrożnie. Dwie obniżki i koniec na ten rok – mówi Gatnar.

Druga połowa 2025 roku powinna przynieść gospodarce więcej dobrych wiadomości
Obniżki stóp powinny przełożyć się na niższy koszt pieniądza. Dla firm może to oznaczać większą dostępność finansowania, choć – jak zaznacza profesor Gatnar – nie tylko oprocentowanie powstrzymuje przedsiębiorców przed zaciąganiem kredytów.

– Przedsiębiorcy boją się inwestować przez sytuację geopolityczną – wojnę w Ukrainie, zmiany ceł, napięcia handlowe. Dochodzi do tego pandemia, która pokazała, jak kruche mogą być łańcuchy dostaw – zauważa Gatnar.

Patrząc w przyszłość, ekspert z Katowic nie traci optymizmu. Jego zdaniem druga połowa 2025 roku powinna przynieść gospodarce więcej dobrych wiadomości.

– Myślę, że inflacja będzie hamować, a wzrost gospodarczy się utrzyma. Pomogą w tym środki z Krajowego Planu Odbudowy, a także niemieckie programy stymulacji fiskalnej, z których skorzystają polscy eksporterzy – przekonuje.

https://www.wnp.pl/rynki/kredyty-beda-coraz-tansze-jest-przestrzen-dla-kolejnych-obnizek-stop-procentowych,969030.html

Business Insider

Rząd nie zlikwiduje podatku Belki. Będzie „wyskalowany”

Opracowanie: Natalia Szewczak | 31 lipca 2025

Minister nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu Maciej Berek poinformował, że na dniach będzie przedstawiona koncepcja zmiany podatku Belki. Dodał, że podatek nie zostanie zlikwidowany, tylko będzie inaczej wyskalowany. Przekazał też, że zmiana kwoty wolnej od podatku będzie „nie wcześniej niż po 2027 r.”.

Berek poinformował w czwartek w Polsat News, że minister finansów i gospodarki Andrzej Domański przedstawi w najbliższych dniach propozycję zmiany podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki. Jak mówił, podatek nie zostanie zlikwidowany, tylko „prawdopodobnie będzie inaczej wyskalowany”.

Według ministra, zmiana miałaby obowiązywać od przyszłego roku. — W tym roku przedstawiamy propozycję zmiany w tym podatku po to, żeby ona miała swoje konsekwencje w budżecie przyszłorocznym — podkreślił Berek.

Co z kwotą wolną?
Pytany o podniesienie kwoty wolnej od podatku, Berek odparł, że rząd „podtrzymuje to zobowiązanie, mówiąc jednak o tym, że ono się nie może zrealizować nie wcześniej niż po 2027 roku”.

— Natomiast rozwiązania legislacyjne będziemy się starali przedstawić wcześniej — dodał. Uściślił, że ustawa może być uchwalona wcześniej z późniejszym terminem wejścia w życie.

Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł było jednym ze „Stu konkretów” KO w kampanii z 2023 r.

Premier Donald Tusk powiedział w środę w TVN24, że trwają nad tym prace, ale na razie pomysł nie zostanie zrealizowany. – Nie sądzę, żeby to było możliwe już w 2027 r. – stwierdził. Podkreślił, że jednym z powodów są duże wydatki na obronność. – Tych pieniędzy, które wydajemy na zbrojenia, na polską armię, na polskie bezpieczeństwo, jest dużo więcej, niż zakładałem, że będziemy musieli wydać – powiedział.

– Kiedy będziemy gotowi z projektem kwoty wolnej od podatku i z timingiem, to znaczy w jakim czasie, ile, to dokładnie o tym poinformuję. Na pewno na rok 2026 tego nie będzie – przyznał szef rządu.

Jeśli chodzi o tzw. podatek Belki, minister Domański zapowiedział w ub. tyg., że nie zostanie on zlikwidowany, ale będzie ograniczony. — Wprowadzimy rozwiązanie, które sprawi, że oszczędności i inwestycje do 100 tys. zł nie będą objęte podatkiem Belki — przekazał.

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/rzad-nie-zlikwiduje-podatku-belki-bedzie-wyskalowany/ywrbftg

Rynek Infrastruktury

Lato z zyskiem? Dobre prognozy dla firm budowlanych

Autor: EFL | Data publikacji: 30-07-2025

Subindeks Barometru EFL dla budownictwa na III kwartał br. wskazuje na pracowite wakacje i kontynuację optymistycznych nastrojów w sektorze. Podobnie jak w poprzednim kwartale odczyt był najwyższy wśród wszystkich badanych branż i wyniósł 56,8 pkt., o 2,6 pkt. więcej w ujęciu kwartalnym. Firmy budowlane, pomimo sezonu wakacyjnego, prognozują przychody wyższe (35 proc.) lub na podobnym poziomie (65 proc.) co kwartał wcześniej. To pozytywnie ma przełożyć się na płynność finansową przedsiębiorstw, której poprawy spodziewa się 33 proc. zapytanych.

– Odczyt Barometru EFL dla branży budowlanej na poziomie 56,8 pkt. to bardzo przyzwoity wynik. Po pierwsze, jest powyżej progu ograniczonego rozwoju wynoszącego 50 pkt., co oznacza, że przedsiębiorstwa widzą realne szanse na rozwój swojego biznesu. Po drugie, wskaźnik rośnie drugi kwartał z rzędu, co może wskazywać na pewną stabilizację i nadzieję, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego. Widać to także w najnowszych danych GUS. Choć produkcja budowlana w całym pierwszym półroczu była o 0,7 proc. niższa w porównaniu do analogicznego okresu 2024 roku, to już w czerwcu został odnotowany wzrost o 2,2 proc. w ujęciu rocznym i o 10,3 proc. w ujęciu miesięcznym. Liczymy, że dobre wyniki czerwcowe i optymistyczne prognozy samych przedsiębiorców wskazują na rozwój sektora w kolejnych miesiącach – powiedział Piotr Warmuła, dyrektor departamentu sprzedaży rynku maszyn i urządzeń w EFL.

Subindeks Barometru EFL na III kwartał br. dla branży budowlanej wyniósł 56,8 pkt., o 2,6 pkt. więcej niż w poprzednim kwartale tego roku. To najwyższy odczyt dla tego sektora od roku (II kwartał 2024 – 58,7 pkt.). Podobnie jak w poprzednim kwartale, jest to najwyższy wskaźnik wśród sześciu badanych branż. Warto zwrócić uwagę, że wartość wskaźnika utrzymuje się już dwa lata powyżej progu 50 pkt., co oznacza, że nastroje są stabilne (ostatni raz wynik poniżej progu OR był w III kwartale 2023 – 48 pkt.).

Na wyższą w ujęciu kwartalnym wartość subindeksu Barometru EFL dla budownictwa wpływ miały prognozy przede wszystkim dotyczące sprzedaży i płynności finansowej.

35 proc. firm budowlanych prognozuje wzrost zamówień od lipca do września tego roku, a 65 proc. respondentów spodziewa się podobnego poziomu co kwartał wcześniej. Co istotne, nikt nie wskazał na spadek zamówień. Dla porównania w II kwartale br. mieliśmy 30 proc. optymistów i 1 proc. pesymistów.

Większe zamówienia pozytywnie wpływają na płynność finansową. Jej poprawy spodziewa się także 33 proc. przedsiębiorców, o 3 pp. więcej niż kwartał wcześniej (30 proc. w II kwartale).

W III kwartale lekko zmniejszyła się grupa optymistów inwestycyjnych. 19 proc. firm budowlanych prognozuje więcej inwestycji, podczas gdy trzy miesiące wcześniej grupa optymistów liczyła 27 proc. Wciąż jednak ponad połowa zapytanych (65 proc.) uważa, że pozostaną one na niezmienionym poziomie co ostatnio.

Niewiele firm, podobnie jak w II kwartale br., wskazuje na większe zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne. W III kwartale br. zgłasza je niespełna 2 proc. firm (w II kwartale br. było to 1 proc.).

Wartość głównego indeksu Barometru EFL na III kwartał 2025 roku wyniosła 51,5 pkt. Osiągnięty poziom jest o 0,9 pkt. wyższy niż w II kwartale 2025 roku.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/lato-z-zyskiem-dobre-prognozy-dla-firm-budowlanych-96230.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 24.07.2025 r.

Rynek Infrastruktury

MON zwiększa wydatki na infrastrukturę i armię

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 20-07-2025

Polska armia dostaje finansowy zastrzyk bez precedensu – w 2025 roku MON wyda więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Rekordowe środki pójdą zarówno na sprzęt, jak i na nowe obiekty infrastrukturalne.

Jak przekazał nam wydział medialny Departamentu Komunikacji MON-u, w 2025 roku Ministerstwo Obrony Narodowej przeznaczyło rekordowy budżet na armię. Jest to ponad 186 miliardów złotych, co stanowi 4,7 procent PKB. Wynik ten oznacza wzrost wydatków na armię o ponad 60 procent względem 2023 roku.

W 2024 roku natomiast na obronność z budżetu państwa wydano łącznie 137 175,90 mln zł, podczas gdy w 2023 roku było to 111 224,31 mln zł. Oznacza to zatem, że pomiędzy 2023 i 2024 rokiem również odnotowano wzrost – o 23,33 procent.

– Zaplanowane wydatki obronne realizowane w ramach budżetu państwa w 2024 roku w ramach części 29-Obrona narodowa wynosiły 117 519,82 mln zł. natomiast po przesunięciu – zgodnie z zapisami ustawy z dnia 27 listopada 2024 r. o finansowaniu działań zmierzających do zwiększenia zdolności produkcji amunicji (Dz.U. z 2024, poz. 1826) – kwoty 2 000 mln zł do innej części budżetu państwa, plan po zmianach w resorcie ON wyniósł 115 594,96 mln zł. Realizacja planu wydatków resortu ON zamknęła się w 2024 roku kwotą 115 491,04 mln zł co stanowiło 99,91 % planu po zmianach – tłumaczy resort.

Rosną również wydatki na infrastrukturę obronną. Na 2025 rok w zakresie inwestycji infrastrukturalnych zaplanowano wydatki rzędu 7,5 mld zł, co stanowi około 6 procent wydatków obronnych. Oznacza to zatem wzrost o około 4 procent względem 2024 rok i aż o 37 procent w stosunku do 2023 roku.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/mon-zwieksza-wydatki-na-infrastrukture-i-armie-96090.html

Newseria

1. Duże możliwości korzystania z funduszy europejskich przez polskie firmy. Szczególnie w obszarze obronności

dr Konrad Wojnarowski | 22-07-2025

W ramach polityki spójności i Krajowego Planu Odbudowy Polska ma do dyspozycji 190 mld zł na wsparcie polskich firm. Środków dla przedsiębiorców nie zabraknie również w nowej perspektywie finansowej po 2027 roku. Dedykowane im programy KPO obejmują nie tylko wsparcie finansowe, ale również inwestycje i reformy deregulujące polską gospodarkę. Ich celem jest zwiększenie jej konkurencyjności, jak również bezpieczeństwa w kontekście położenia geopolitycznego Polski. Na szczególnie szeroką ofertę programów mogą liczyć sektory obronności i transportowy.

– Programów publicznych, z których przedsiębiorcy mogą skorzystać, jest dużo. Jest to m.in. Krajowy Plan Odbudowy, czyli program obejmujący nie tylko wsparcie finansowe, ale także odpowiednie inwestycje i reformy wpisujące się w deregulację gospodarki. Tutaj horyzont czasowy to połowa roku 2026, jednak Fundusz Bezpieczeństwa i Obronności, który uruchomiliśmy ostatnio, za zgodą również Komisji Europejskiej, to dużo dłuższy horyzont czasowy – mówi agencji Newseria dr Konrad Wojnarowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, podczas Europejskiego Forum Finansowania Mikro, Małych i Średnich Przedsiębiorstw.

Zaakceptowana niedawno przez KE rewizja KPO zakłada m.in. utworzenie Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności. To instrument o wartości 25 mld zł, które zostaną przeznaczone na wzmocnienie bezpieczeństwa Polski oraz naszej gotowości na sytuacje kryzysowe. Z tego 4 mld zł będzie skierowane na dofinansowanie polskich zakładów zbrojeniowych, na zwiększenie produkcji i tworzenie nowych miejsc pracy, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach. Po 10 mld zł trafi na infrastrukturę podwójnego zastosowania (m.in. drogi, kolej, lądowiska) oraz na infrastrukturę ochrony cywilnej, czyli m.in. schrony i miejsca schronienia.

– Ten program będzie uruchamiany na przełomie roku 2025 i 2026. 25 mld zł trafi właśnie na przedsiębiorczość związaną z sektorem zbrojeniowym, ale także komplementarnie do wprowadzanej ustawy o obronie cywilnej i o ochronie ludności, wsparcie chociażby dla samorządów na budowę schronów, na budowę dróg – tłumaczy przedstawiciel resortu.

Jak podkreśla, Krajowy Plan Odbudowy to tylko część środków, z których skorzystać mogą firmy z przemysłu zbrojeniowego. Drugą częścią będzie program SAFE, czyli program pożyczek o wartości 150 mld euro dla państw Unii Europejskiej.

– To będą znaczące środki dla polskiej obronności i dla konkretnych działań z tym związanych, wyposażenie w sprzęt, w amunicję, w różnego rodzaju programy, jak chociażby ostatnio uruchomiony Bezpieczne Podlasie, o którym również szeroko mówiliśmy. Zatem zarówno dla firm publicznych, jak i prywatnych tego wsparcia na pewno nie zabraknie i należy z niego korzystać jak najszybciej i jak najlepiej – mówi dr Konrad Wojnarowski.

Sektor obronny może liczyć również na wsparcie w ramach długoterminowego budżetu UE na lata 2028–2034, który Komisja Europejska przedstawiła 16 lipca. Przykładowo, w ramach Europejskiego Funduszu Konkurencyjności KE chce przeznaczyć 131 mld euro na wsparcie inwestycji w obronność, bezpieczeństwo i przestrzeń kosmiczną. To pięciokrotnie więcej środków finansowych niż w obecnej perspektywie finansowej UE.

 Biorąc pod uwagę położenie geopolityczne Polski i wyzwania związane z obronnością i z niepewną sytuacją związaną z graniczącą z nami Rosją, to tutaj tych środków na pewno nie zabraknie. Sektor obronny i szeroko rozumianego bezpieczeństwa będzie jednym z kluczowych dla podniesienia jakości polskich firm, dla polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców – mówi przedstawiciel MFiPR.

Jak podkreśla, możliwości pozyskania funduszy zarówno w ramach funkcjonujących programów, KPO, jak i w przyszłej perspektywie, są dużo szersze. To m.in. środki dla polskich firm w zakresie najnowszych rozwiązań i inwestycji w innowacje, nowe technologie czy też wdrożenie do gospodarki najważniejszych wyników prac badawczo-rozwojowych. Są tam również środki na projekty cyfrowe, ekologiczne, a także dotyczące Przemysłu 4.0.

 To na pewno Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki. Ścieżka SMART, sektor badawczo-rozwojowy, czyli wsparcie nowoczesnych technologii, cyfryzacji i tego, co przed nami, co jest ważne dla gospodarki polskiej, ale także newralgicznych punktów na mapie Europy Środkowo-Wschodniej, bo wymiar terytorialny w tym kontekście jest bardzo istotny – mówi dr Konrad Wojnarowski. – Mamy Fundusze Europejskie dla Polski Wschodniej, czyli całą ścianę wschodnią i przedsiębiorców stamtąd pochodzących. Programy regionalne, czyli programy dla każdego województwa, także oferują szerokie wsparcie dla przedsiębiorców, bo jest to ponad 4 mld euro w samych programach regionalnych, ponad 32 mld euro, jeśli chodzi o KPO. Jeśli chodzi o politykę przemysłową, w ramach polityki spójności i Krajowego Planu Odbudowy, tutaj wsparcie dla przedsiębiorców to 190 mld zł. Tak że funduszy na pewno nie zabraknie, one są, należy z nich korzystać.

Jak poinformowało MFiPR, w ramach trwającej perspektywy podpisano umowę na realizację ponad 17,6 tys. inwestycji o łącznej wartości wydatków kwalifikowalnych 186 mld zł. W tym 145,5 mld zł to dofinansowanie UE, co stanowi 45,8 proc. dostępnej alokacji środków UE. Od momentu startu do 20 lipca 2025 roku w ramach programów krajowych i regionalnych uruchomiono ponad 3,2 tys. naborów, których budżet wyniósł 274,3 mld zł. Dostępna na dzień 10 lipca br. oferta obejmowała łącznie 196 konkursów: 44 z programów krajowych, 103 z programów regionalnych, 33 z programów Interreg oraz 13 z Krajowego Planu Odbudowy. Wśród naborów ogłoszonych w lipcu, skierowanych do MŚP, są m.in. ścieżka SMART (dla konsorcjów), Startup Booster Poland,  Start-ups Are Us czy Nowoczesne Kadry.

https://biznes.newseria.pl/news/duze-mozliwosci,p1833365823

2. KE proponuje nowy Fundusz Konkurencyjności. Ma pobudzić inwestycje w strategiczne dla Europy technologie

Michał Szczerba | 18-07-2025

W środę 16 lipca Komisja Europejska przedstawiła projekt budżetu na lata 2028–2034. Jedna z propozycji zakłada utworzenie Europejskiego Funduszu Konkurencyjności o wartości ponad 400 mld euro, który ma pobudzić inwestycje w technologie strategiczne dla jednolitego rynku. Wśród wspieranych obszarów znalazła się obronność i przestrzeń kosmiczna. Na ten cel ma trafić ponad 130 mld euro, pięciokrotnie więcej niż do tej pory.

– My jako Parlament Europejski, ale przede wszystkim jako polska prezydencja postawiliśmy bardzo wysoko temat bezpieczeństwa. Ta polityczna agenda musi się teraz przeobrazić w konkretne narzędzia finansowe, czyli wieloletnie ramy finansowe, uwzględniające potrzeby kontynuacji projektów dotyczących przemysłu obronnego, uzbrajania, ale również infrastruktury czy środków na infrastrukturę podwójnego zastosowania – mówi agencji Newseria Michał Szczerba, poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej. – Mamy w tym zakresie swoje propozycje. Po pierwsze, nowy fundusz, Fundusz Konkurencyjności, który miałby w sobie priorytet, nowy komponent, jakim są projekty obronne i projekty związane z kosmosem.

Jak wynika z przedstawionej 16 lipca propozycji KE, nowy fundusz zakłada wsparcie inwestycji w technologie strategiczne dla całego jednolitego rynku, zgodnie z zaleceniami zawartymi w sprawozdaniach Letty i Draghiego. Ma to uprościć i przyspieszyć finansowanie UE oraz pobudzić inwestycje prywatne i publiczne. KE podkreśla, że fundusz zmaksymalizuje wpływ każdego wydanego euro poprzez wykorzystanie środków prywatnych. Zapewnia także, że zwiększy gotowość i strategiczną autonomię UE w kluczowych sektorach i technologiach poprzez rozwój zdolności przemysłowych i finansowanie najnowocześniejszych technologii.

 Fundusz Konkurencyjności ma mieć docelowo cztery priorytety. To są oczywiście technologie związane z obronnością, związane z kosmosem. Po drugie, technologie biotechnologiczne, również w tym komponencie będą projekty związane ze zdrowiem. Trzeci komponent to projekty cyfrowe – wymienia Michał Szczerba.

Czwartym priorytetowym obszarem ma być zielona transformacja i dekarbonizacja.

  Mamy więc całe portfolio, które de facto było naszym celem w ramach prezydencji. Widzimy, że płynnie te tematy przechodzą w prezydencję duńską, ale również, co najważniejsze, będą w wieloletnich ramach finansowych, będą zapewniały to, że nasze projekty, nasze pomysły, nasze myślenie o kwestii bezpieczeństwa będzie kontynuowane przez kolejne lata programowania – wskazuje europoseł.

W komunikacie Komisji podano, że w ramach segmentu obronności i przestrzeni kosmicznej EFK przeznaczono 131 mld euro na wsparcie inwestycji w te obszary, czyli pięciokrotnie więcej niż w poprzednich WRF. Z kolei instrument „Łącząc Europę” w komponencie Mobilność Wojskowa będzie miał do dyspozycji  dziesięciokrotnie więcej środków i będzie wspierał inwestycje m.in. w infrastrukturę podwójnego zastosowania, a także w bezpieczeństwo energetyczne. Nowy budżet przewiduje również zwiększenie środków finansowych na zarządzanie migracją, wzmocnienie granic zewnętrznych UE i zwiększenie bezpieczeństwa wewnętrznego.

https://biznes.newseria.pl/news/ke-proponuje-nowy-fundusz,p1477934450

Bankier.pl

Polska otrzyma ponad 5,5 mld euro na fundusz obronności w KPO

Żródło: PAP | 21.07.2025

Polska otrzyma ponad 5,5 mld euro na powołanie funduszu obronności w KPO; środki mają trafić m.in na budowę budynków ochronnych czy inwestycje w cyberbezpieczeństwo – wynika z założeń projektu ustawy o funduszu obronności w KPO. Gotowy projekt ustawy ma zostać przyjęty przez rząd do końca września.

W poniedziałek w wykazie prac legislacyjnych i programowych rządu ukazały się założenia projektu ustawy o wdrażaniu Funduszu Bezpieczeństwa i Obronności w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności, autorstwa Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej.

„Zgodnie z załącznikiem do decyzji wykonawczej Rady Polska obowiązana jest zrealizować działanie mające na celu zwiększenie odporności polskiej gospodarki przez strukturalne dostosowanie poziomu wsparcia publicznego dostępnego na przeciwdziałanie niedoskonałościom i niewydolności rynku w sektorach bezpieczeństwa i obrony, obejmujące dokapitalizowanie w wysokości 5 577 991 477 euro na rzecz przedsiębiorstwa specjalnego przeznaczenia (SPV) w celu finansowania inwestycji w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa” – przekazano w założeniach projektu ustawy.

Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w wykazie projektowana ustawa określi cele działania przedsiębiorstwa specjalnego przeznaczenia (SPV) oraz kwalifikujące się obszary inwestycyjne, na które można przeznaczyć wsparcie. Chodzi o rozwój budynków ochronnych i infrastruktury ochrony ludności, budowę i modernizację infrastruktury podwójnego zastosowania, inwestycje w cyberbezpieczeństwo oraz modernizację przedsiębiorstw, w tym wsparcie na rzecz badań naukowych i rozwoju.

W projektowanej ustawie ma być m.in. wymóg, aby SPV było jednostką zależną BGK, a BGK był jedynym właścicielem SPV. „Część kapitału wniesionego do SPV zostanie powierzona BGK przez SPV, aby BGK mógł udzielać pożyczek beneficjentom końcowym i zarządzać bezpośrednio tymi transakcjami pożyczkowymi. Pozostała część wniesionego kapitału zostanie przeznaczona na inwestycje kapitałowe. BGK będzie uczestniczyć w decyzjach inwestycyjnych SPV dotyczących tych inwestycji kapitałowych” – wskazało MFiPR w założeniach.

Projektowane przepisy określą ponadto strukturę zarządzania SPV, skład i obowiązki różnych organów zarządczych i kierowniczych oraz odpowiednich komitetów inwestycyjnych i zasady ich powoływania. W gotowym projekcie znajdzie się również wymóg, aby decyzje inwestycyjne SPV były podejmowane przez odpowiednie organy i zatwierdzane większością głosów członków niezależnych od rządu.

Ponadto planowana ustawa ma określić kompetencje Komitetu Sterującego, w skład którego wejdą, jako współprzewodniczący, Minister Funduszy i Polityki Regionalnej oraz Minister Obrony Narodowej, a także, jako członkowie, ministrowie właściwi do spraw: aktywów państwowych, informatyzacji, spraw wewnętrznych, gospodarki oraz transportu. Do zadań Komitetu Sterującego będzie należało opracowywanie priorytetów inwestycyjnych, z uwzględnieniem ich istotności dla bezpieczeństwa i obronności państwa oraz analiza wpływu przedsięwzięć finansowanych przez SPV na obronność i bezpieczeństwo państwa.

Minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiadała wcześniej, że Polska otrzyma na fundusz obronności ok. 25-26 mld zł.

Projekt ustawy ma zostać przyjęty przez rząd w III kw. tego roku. Ministerstwo funduszy informowało w kwietniu br., że chciałoby aby ustawa weszła w życie najpóźniej we wrześniu.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polska-otrzyma-ponad-5-5-mld-euro-na-fundusz-obronnosci-w-KPO-8981901.html

Wnp

1. Miliardowa inwestycja. Kanadyjczycy zdradzają kulisy odkrycia „największego złoża w historii Polski”

Aleksandra Helbin | 22 lipca 2025

Polska importuje dziennie ok. 700 tys. baryłek ropy naftowej z Bliskiego Wschodu. Część tego importu mogłaby być zastąpiona surowcem z Wolina – wylicza w rozmowie z WNP Rolf Skaar, prezes Central European Petroleum. Ta kanadyjsko-norweska firma odkryła właśnie prawdopodobnie największe złoże w historii Polski. W rozmowie z WNP inwestor zdradza śmiałe plany i mówi, ile chce wydać na ich realizację.

– Do Polski z poszukiwaniem złóż trafili po badaniach w Niemczech, opierając się także na danych z czasów PRL i NRD. Obiecujące wyniki potwierdziły się i właśnie firma Central European Petroleum odkryła w okolicach Świnoujścia prawdopodobnie największe złoże ropy naftowej i gazu w historii Polski.
– To ogromne odkrycie – nie tylko dla nas, ale i dla Polski. Co ważne, to konwencjonalne złoże, nie łupkowe. Uważamy, że to największe pole naftowe w Polsce w historii i największe w Europie w ostatnich 10 latach – mówi WNP Rolf Skaar, prezes Central European Petroleum.
– Do tej pory firma wydała 200 mln zł. Jak szacuje jej szef, uruchomienie wydobycia może pochłonąć miliardy.
– Kanadyjsko-norweska firma ma ciekawe pomysły do zrealizowania w Polsce, chce m.in. zbudować sztuczną wyspę u wybrzeży Świnoujścia, która pozwoli prowadzić działalność wydobywczą bez wpływu na wybrzeże. W planach jest także rozwój technologii CCS.

Kanadyjsko-norweska firma poszukiwawcza Central European Petroleum (CEP) ogłosiła właśnie bardzo znaczące odkrycie ropy naftowej w polskiej części Bałtyku, w okolicach Świnoujścia. Muszę więc zapytać, dlaczego Polska? Dlaczego firma CEP zaczęła akurat tutaj szukać złóż?

– Firma powstała ponad 15 lat temu i jej celem było poszukiwanie ropy i gazu w środkowej i wschodniej części Europy. Bo choć ropa i gaz były w Europie wydobywane już od początku XX wieku, to jednak wielu graczy skupiało się na Morzu Północnym – Norwegii czy Wielkiej Brytanii. Mało kto szukał potencjalnych złóż w Europie Środkowej, dlatego – decyzją naszych doświadczonych geologów – postanowiliśmy skupić się na poszukiwaniach tam, gdzie nikt inny tego nie robił.

Kanadyjczycy szukali w Europie ropy tam, gdzie nikt inny nie próbował
Nasi geolodzy skoncentrowali się na formacji geologicznej dolomitu głównego, która rozciąga się od Anglii, przez Holandię, Niemcy, aż po Polskę i dalej na wschód. To dobrze rozpoznana formacja, ale też trudna, z nie zawsze dobrej jakości złożami.

Jej badanie rozpoczęliśmy we wschodnich Niemczech, gdzie wykonaliśmy łącznie 8 odwiertów, 6 z nich wykazało obecność ropy i gazu, ale nie na skalę, jakiej oczekiwaliśmy.

W trakcie prowadzonych w Niemczech wierceń i badań sejsmicznych zorientowaliśmy się, że struktury geologiczne, które nas interesują, rozciągają się także na terytorium Polski – zwłaszcza w okolicach wyspy Wolin. Dotarliśmy do archiwalnych map i danych z czasów NRD i PRL, które dały nam podstawę do zainteresowania się tym obszarem w Polsce.

Kiedy Polska ogłosiła pierwszą rundę koncesyjną w 2016 r., złożyliśmy wniosek i w 2017 r. otrzymaliśmy koncesję. Następnie wykonaliśmy sejsmikę 3D, połączyliśmy ją z danymi 2D i informacjami z Niemiec – i wtedy zobaczyliśmy dużą i obiecującą strukturę, której badania postanowiliśmy pogłębić.

Zdecydowaliśmy się na odwiert we wschodniej części obszaru Wolin, całkowicie po stronie polskiej. Nasze dane dawały nam pewność, że trafimy na złoże – i rzeczywiście tak się stało. Wyniki były nawet lepsze, niż oczekiwaliśmy.

To ogromne odkrycie – nie tylko dla nas, ale i dla Polski. Co ważne, to konwencjonalne złoże, nie łupkowe. Uważamy, że to największe pole naftowe w Polsce w historii i największe w Europie w ostatnich 10 latach.

Dlatego bez zbędnej zwłoki przechodzimy do etapu rozwoju złoża. Prowadzimy bardzo konstruktywny dialog z odpowiednimi ministerstwami, aby uzyskać niezbędne dokumenty, pozwalające na potwierdzenie złoża. Chcemy jak najszybciej przejść do fazy produkcji.

Kiedy spodziewacie się zakończenia tego procesu?

– Dokumentację złożymy w ciągu 1-2 miesięcy. Jak przekazał Krzysztof Galos, główny geolog kraju i wiceminister klimatu i środowiska, ministerstwo przewiduje 3 miesiące na podjęcie decyzji. Współpracujemy ze wszystkimi instytucjami na bieżąco, udostępniając nasze dane, mamy bardzo ciekawe pomysły i rozwiązania rozwojowe. Chcemy kontynuować prace tak szybko, jak to będzie możliwe.

Mówiąc o ciekawych rozwiązaniach, już na etapie prowadzenia badań zastosowaliście innowacyjne technologie. Czy to one przełożyły się na sukces i tak szybko dokonane odkrycie? Prace na złożu przecież ruszyły w listopadzie ubiegłego roku…

– Tak, w 2019 r. pozyskaliśmy najnowocześniejszą technologię sejsmiczną 3D, która pozwala dokładnie zobaczyć, co znajduje się pod ziemią. Dzięki połączeniu wyników tych badań z rejonu Wolina z danymi z wcześniejszych odwiertów w Niemczech, otrzymaliśmy bardzo kompleksową wiedzę na temat tej struktury geologicznej.

Poszukiwanie złóż to kosztowny biznes. Wydatki pójdą w miliardy
Pora porozmawiać o… pieniądzach. Jakie wydatki poniosła firma do tej pory w procesie badawczym? I oczywiście, jakie wydatki są planowane na dalszych etapach prac?

– Działalność w branży naftowej i gazowej jest kosztowna. Do tej pory na badania sejsmiczne i prace przy odwiercie wydaliśmy ok. 200 mln zł.

Jesteśmy wyłącznym operatorem tej koncesji i ponosimy całość kosztów prowadzonych prac. Jednak nasi akcjonariusze chcieli podjąć to ryzyko i sfinansować dotychczasowe prace, przy czym ten kosztorys jest w zasadzie zgodny z oczekiwaniami. Ryzyko było wysokie, ale trafiliśmy i teraz wartość projektu znacząco wzrosła.

Odpowiadając na pytanie o koszty dalszych etapów rozwoju złoża, ciężko obecnie oszacować, ile wydamy pieniędzy. Sądzę, że wydamy miliardy złotych, ale jeszcze jest za wcześnie, by podać konkrety.

Obecnie próbujemy oszacować koszty i przeprowadzić analizę ekonomiczną, co następnie pozwoli nam opracować raport dotyczący zarówno niezbędnych nakładów inwestycyjnych, jak i wartości całego projektu.

Czy będziecie w związku z tym szukać partnerów do tej skali projektu?

– Prawdopodobnie nie będziemy rozwijać projektu w 100 proc. niezależnie, ale raczej zaprosimy partnera-partnerów do wspólnego rozwoju złoża Wolin. To naturalny krok po udanym odkryciu.

A local content, czyli lokalny łańcuch wartości? Planujecie udział w projekcie polskich firm?

– Zdecydowanie. Polskie firmy mają doświadczenie w rozwoju tego typu projektów, również na Bałtyku. Będziemy z nimi rozmawiać na temat udziału w naszym projekcie.

Zbudują u wybrzeży Świnoujścia sztuczną wyspę, by prowadzić offshore’owy biznes z dala od wybrzeża
To, co jest dla nas szczególnie interesujące, to doświadczenia w zakresie budowy sztucznych wysp, takich jak na Zalewie Szczecińskim, które powstały w toku prac związanych z pogłębianiem toru wodnego Świnoujście-Szczecin.

Chcemy zrobić to samo u wybrzeży Świnoujścia i wykorzystać nadmiarowe ilości piasku, które pojawią się przy budowie terminala kontenerowego, do budowy sztucznej wyspy, która pozwoli nam na prowadzenie wszystkich prac związanych z wydobyciem na morzu. Bez żadnego wpływu na wybrzeże.

Pogłębiony kanał terminalu kontenerowego będzie mógł być oczywiście także wykorzystywany przez tankowce do transportu ropy z obszaru Wolin do gdańskiego Naftoportu. Jest tu więc wiele potencjalnych synergii.

Mamy za sobą spotkania z marszałkiem województwa zachodniopomorskiego, rozmawialiśmy z ministrami infrastruktury, klimatu oraz aktywów państwowych. Na bieżąco informujemy o naszych planach, które odbierane są z dużym zainteresowaniem.

Wspomniał pan o transporcie ropy z odkrytego złoża. Gdzie ona będzie trafiać? Na polski rynek czy na eksport?

– Tego typu kwestie pozostają jeszcze do ustalenia, ale naturalnym kierunkiem jest właśnie Gdańsk. Polska importuje ok. 700 tys. baryłek dziennie z Bliskiego Wschodu. Część tego importu mogłaby być zastąpiona surowcem z Wolina.

Central European Petroleum chce w Polsce rozwijać biznes. W grze kolejne koncesje i CCS
Jakie są zatem dalsze plany Central European Petroleum w Polsce? Kolejne koncesje a może inne technologie, jak chociażby CCS, czyli podmorskie składowanie CO2, które wpisuje się w działalność wydobywczą?

Tak, będziemy aplikować o kolejne koncesje oraz aktywnie działać w zakresie CCS. Z niecierpliwością czekamy na nowe przepisy w Polsce dotyczące tej technologii.

Co więcej, chcemy wykorzystywać CO2 do zwiększenia wydobycia, a także po fazie eksploatacji składować ten niechciany gaz w złożu. Widzimy w CCS duży potencjał – nie tylko jako rozwiązanie problemu własnych emisji, ale także interesującego rozwiązania dla innych gałęzi przemysłu.

https://www.wnp.pl/energia/miliardowa-inwestycja-kanadyjczycy-zdradzaja-kulisy-odkrycia-najwiekszego-zloza-w-historii-polski,967109.html

2. Strategiczne inwestycje staną w miejscu? Inżynierowie i projektanci nie chcą już milczeć

Michał Wroński | 22 lipca 2025

Po generalnych wykonawcach o waloryzację kontraktów upominają się inżynierowie i projektanci. Zwracają uwagę, że w przypadku wielu projektów infrastrukturalnych stawki za ich usługi zostały ustalane 6-7 lat temu, a przez inflację drożeje nie tylko stal, asfalt czy cement, lecz także „wiedza, doświadczenie i odpowiedzialność”. Związek Ogólnopolski Projektantów i Inżynierów szacuje, że do zwaloryzowania kontraktów drogowych wystarczyłoby ok. 100 mln zł.

 – Milczący do tej pory inżynierowie oraz projektanci dołączyli do tej dyskusji o potrzebie i skali waloryzacji kontraktów infrastrukturalnych.
– Firmy zrzeszone w Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów zwracają uwagę, że chociaż ich akurat nie dotyczą wzrosty kosztów materiałów budowlanych czy surowców, to odczuwają skutki wzrostu płac, rosnących kosztów związanych z inflacją i prac.
– Związek podkreśla, że wedle danych zebranych przez niego od firm członkowskich do zwaloryzowania kontraktów drogowych wystarczyłaby kwota ok. 100 mln zł.

Inflacja to nie tylko droższa stal, asfalt czy cement. Drożeje również wiedza, doświadczenie i odpowiedzialność
W dyskusji o potrzebie i skali waloryzacji kontraktów infrastrukturalnych głosu inżynierów oraz projektantów do tej pory nie było słychać. Temat zdominowali przedstawiciele generalnych wykonawców oraz publicznych zamawiających. Ci pierwsi przy każdej nadarzającej się okazji zwracają uwagę, że zawarte jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie kontakty, skutkiem gwałtownego wzrostu cen materiałów i usług, często są dzisiaj realizowane de facto ze stratą dla firm wykonawczych, a proponowane przez zamawiających limity waloryzacji są dalece niewystarczające. Ci drudzy przekonują, że nie jest tak źle i że będą podejmować „odpowiednie kroki”, by zabezpieczyć branżę. Milczący do tej pory inżynierowie oraz projektanci najwyraźniej uznali, że czas dołączyć do tej dyskusji.

– Inflacja to nie tylko droższa stal, asfalt czy cement. Drożeje również wiedza, doświadczenie i odpowiedzialność, a więc zasoby, na których opiera się praca projektantów i inżynierów – podkreśla Anna Oleksiewicz, prezes zarządu Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów. Zrzeszone w nim firmy zwracają uwagę, że chociaż ich akurat nie dotyczą wzrosty kosztów materiałów budowlanych czy surowców, to odczuwają skutki wzrostu płac, rosnących kosztów związanych z inflacją i prac podwykonawców (np. dodatkowych badań w fazie projektowej).

Zdaniem prezes Oleksiewicz trudno mówić o sprawiedliwej waloryzacji, jeśli nie wszyscy uczestnicy procesu inwestycyjnego są traktowani na równych zasadach, a tak właśnie – wedle niej – wygląda obecnie sytuacja projektantów i inżynierów nadzoru. Prezes ZOPI tłumaczy, że w przypadku wielu kontraktów stawki za usługi tych osób zostały ustalone 6-7 lat temu, a kontrakty zostały zwaloryzowane jednorazowo poprzez podniesienie limitu waloryzacji o 5 proc., podczas gdy generalni wykonawcy mieli indeksowane kontrakty dwukrotnie, za każdym razem o 5 proc. i nadal ten limit nie jest wystarczający.

– To nie tylko naruszenie zasady równego traktowania uczestników procesu inwestycyjnego, lecz poważne zagrożenie dla stabilności finansowej firm, które przez lata budowały swoje kompetencje i know-how – uważa prezes Oleksiewicz.

Do zwaloryzowania kontraktów drogowych wystarczyłoby ok. 100 mln zł
Według informacji Związku limit osiągnęło już 28 z 79 umów na projektowanie (głównie z Programu Budowy 100 obwodnic oraz Programu Budowy Dróg Krajowych), dla których zawarto aneksy waloryzacyjne oraz 52 z 72 umów na nadzór, a wiele innych umów ma już być tego blisko. Związek wskazuje zarazem, że wynagrodzenie projektantów i nadzoru stanowi zaledwie 2,5-3 proc. kosztorysowej wartości inwestycji. Podkreśla też, że wedle danych zebranych przez niego od firm członkowskich do zwaloryzowania kontraktów drogowych wystarczyłaby kwota ok. 100 mln zł.

– Podniesienie limitów waloryzacji dla tych umów nie obciąży znacząco budżetu państwa, a może zadecydować o kondycji finansowej przedsiębiorstw. Tylko o uczciwe rozliczenie realnie poniesionych kosztów i utrzymanie profesjonalnego zaplecza dla inwestycji publicznych. Nie dążymy do eskalacji konfliktu. Jako środowisko jesteśmy jednak zdeterminowani, by upominać się o sprawiedliwe traktowanie – zanim kompetentne kadry odpłyną z branży, a strategiczne inwestycje zatrzymają się w miejscu – stwierdza Anna Oleksiewicz.

https://www.wnp.pl/budownictwo/strategiczne-inwestycje-stana-w-miejscu-inzynierowie-i-projektanci-nie-chca-juz-milczec,967099.html

 

EU Blue Economy Observatory

Budownictwo i PZP | Prasówka | 12.06.2025 r.

Wnp

 1. Polska się powiększyła. Nowy terminal kontenerowy Baltic Hub T3 zaczyna działalność

Michał Wroński | Dodano: 6 czerwca 2025 10:00

6 czerwca na terenie Morskiego Portu Gdańsk oficjalnie rozpoczyna działalność nowy terminal kontenerowy Baltic Hub T3 – jedna z największych inwestycji infrastrukturalnych nad Bałtykiem. Pozwoli zwiększyć o 50 proc. zdolności przeładunkowe Baltic Hub i dodatkowo sprawi, że obszar Polski zwiększy się o 36 ha.

– Nowy terminal powstał w całości na wodzie jako przedłużenie istniejących już struktur terminali T1 i T2. Łączny koszt budowy sięgnął ok. 2 mld zł.
– Sprowadzone z Chin suwnice STS sprawiają, że terminal jest zdolny do załadunku i rozładunku największych statków na świecie.
– To strategiczna inwestycja dla regionu i całej Europy Środkowo-Wschodniej – podkreśla Cezary Łysenko, dyrektor operacyjny budownictwa infrastrukturalnego, hydrotechnicznego i ogólnego, a także członek zarządu Budimeksu.

Tysiące ton stali i metrów sześciennych betonu poszło w wodę, by powstała sztuczna wyspa
Budowa nowego terminala rozpoczęła się w październiku 2022 r. Inwestycję na zlecenie spółki Baltic Hub prowadziło międzynarodowe konsorcjum, w skład którego wchodziły Budimex oraz belgijska grupa DEME Dredging.

Nowy terminal powstał w całości na wodzie jako przedłużenie istniejących już struktur terminali T1 i T2. W efekcie powierzchnia Polski… zwiększyła się o 36 hektarów.

Poza budową sztucznej wyspy na terenie Morskiego Portu Gdańsk projekt obejmował pogłębienie dna morskiego, budowę głębokowodnego nabrzeża o długości 717 m i głębokości 17,5 m oraz stworzenie 36-hektarowego placu kontenerowego. Na potrzeby inwestycji zużyto ponad 17,5 tys. ton stali, 160 tys. m sześć. betonu oraz 4,3 mln m sześć. piasku. Łączny koszt budowy sięgnął ok. 2 mld zł (ok. 470 mln euro).

Nowy terminal powstał w całości na wodzie jako przedłużenie istniejących już struktur terminali T1 i T2. Fot. mat. pras. Baltic Hub
Nowy terminal powstał w całości na wodzie jako przedłużenie istniejących już struktur terminali T1 i T2. Fot. mat. pras. Baltic Hub
– Nie ma trudniejszych budowli hydrotechnicznych niż morska hydrotechnika, jeżeli chodzi o tego typu infrastrukturę – podkreśla Dorota Pyć, prezes zarządu Portu Morskiego Gdańsk.

Wykonawcy podkreślają, że celem ograniczenia wpływu przedsięwzięcia na środowisko naturalne zastosowano nowoczesne rozwiązania ograniczające hałas oraz systemy zabezpieczające ssaki morskie przed efektami prac hydrotechnicznych. Wykorzystano też specjalny betonu w celu zminimalizowania emisji CO2.

Baltic Hub zwiększy swoje zdolności przeładunkowe o 1,5 mln TEU rocznie
Oprócz prac budowalnych zadanie obejmowało zamówienie 7 nowoczesnych suwnic STS zdolnych do załadunku i rozładunku największych statków na świecie, a także 20 półautomatycznych, obsługiwanych zdalnie suwnic RMG. Suwnice STS dotarły do Gdańska drogą morską z Chin, po czym zostały zamontowane na nabrzeżu terminalu. Ich wysokość sięga od 96 do 140 metrów z podniesionym wysięgnikiem, a każda z nich waży blisko 2000 ton.

– Terminal T3 to strategiczna inwestycja dla regionu i całej Europy Środkowo-Wschodniej. To inwestycja, która nie tylko wyznacza nowe standardy w zakresie infrastruktury portowej, ale także przyczynia się do rozwoju polskiej gospodarki – podkreśla Cezary Łysenko, dyrektor operacyjny budownictwa infrastrukturalnego, hydrotechnicznego i ogólnego, a także członek zarządu Budimeksu.

– To okno na światowy transport morski. Port gdański i Baltic Hub jest coraz silniejszym miejscem, które integruje Polskę ze światowym handlem – ocenia uczestniczący w uroczystości Arkadiusz Marchewka, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Jak dodał, w ubiegłym roku w polskich portach przeładowano blisko 3,3 mln TEU (jednostka miary odpowiadająca pojemności, używana w odniesieniu do portów i statków kontenerowych, równoważna objętości standardowego kontenera o długości 20 stóp – red.) kontenerów.

– To jest absolutny rekord w historii Polski i Baltic Hub ma w tym swój znaczący udział – dodaje Marchewka.

Nowy terminal to największy tego typu projekt hydrotechniczny w Polsce, a także jedna z największych takich realizacji w regionie Morza Bałtyckiego. Za jego sprawą działający od 2007 r. Baltic Hub zwiększy swoje zdolności przeładunkowe o kolejne 1,5 mln TEU rocznie – do poziomu 4,5 mln TEU.

– Mogą do nas wpływać największe kontenerowce świata – mówi prezes Dorota Pyć.

Swój „chrzest bojowy” nowy terminal przeszedł w lutym, kiedy testowo dokonano w nim przeładunku kontenerowca CMA CGM Tivoli.

https://www.wnp.pl/logistyka/polska-sie-powiekszyla-nowy-terminal-kontenerowy-baltic-hub-t3-zaczyna-dzialalnosc,952429.html

 2. UE nie taka gościnna. Wybór wykonawców na europejskich rynkach bardziej rygorystyczny niż w Polsce

Michał Wroński | Dodano: 5 czerwca 2025 14:08

Drobiazgowe analizy potencjału wykonawczego, konieczność wykazania się zatrudnieniem pracowników znających język zamawiającego i posiadaniem stosownych certyfikatów – tak wygląda droga polskich spółek budowlanych po zamówienia w krajach Unii Europejskiej. – Wybór wykonawców na rynkach ościennych, także w krajach unijnych, jest dużo bardziej rygorystyczny niż w Polsce – powiedział WNP Artur Popko, prezes Budimeksu.

– Dzisiaj na polskim rynku mamy ogromny potencjał firm wykonawczych. Moce produkcyjne, którymi dysponują przedsiębiorstwa budowlane działające w kraju, umożliwiają realizację znacznie większej liczby postępowań przetargowych od tej, która jest dziś ogłaszana. Dodatkowo muszą rywalizować z podmiotami spoza UE, których nie obowiązują wszystkie wymogi państw członkowskich – powiedział Artur Popko, prezes Budimeksu.
– Prezes Popko liczy, że z możliwości, jakie daje zeszłoroczny wyrok TSUE w kontekście zamówień publicznych, korzystać będą nie tylko GDDKiA i PKP PLK, ale także spółki Skarbu Państwa.
– Nowelizacje te mają wprowadzić do polskiego porządku prawnego regulacje uwzględniające tezy wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 22 października 2024 r. oraz z 13 marca 2025 r.

Polskie firmy mają potencjał do zmierzenia się z większą liczbą przetargów
Zakończył się prowadzony przez Urząd Zamówień Publicznych etap uzgodnień, opiniowania i konsultacji publicznych projektu nowelizacji ustawy Prawo zamówień publicznych oraz ustawy o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi. Mają one wprowadzić do polskiego porządku prawnego regulacji uwzględniających tezy wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 22 października 2024 r. oraz z 13 marca 2025 r.

W myśl tych wyroków wykonawcy z państw trzecich niezwiązanych z Unią Europejską żadną umową międzynarodową gwarantującą na zasadzie wzajemności i równości dostęp do rynku zamówień publicznych nie mają zapewnionego dostępu do unijnego rynku zamówień publicznych. Idącą w takim właśnie kierunku zmianę przepisów dotyczących zamówień publicznych zapowiedział pod koniec kwietnia premier Donald Tusk.

– Dzisiaj na polskim rynku mamy ogromny potencjał firm wykonawczych. Moce produkcyjne, którymi dysponują przedsiębiorstwa działające w kraju, umożliwiają realizację znacznie większej liczby postępowań przetargowych od tej, która jest dziś ogłaszana. Dodatkowo muszą rywalizować z podmiotami spoza UE, których nie obowiązują wszystkie wymogi państw członkowskich – tłumaczył Artur Popko, prezes zarządu Grupy Budimex w studio Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Inne państwa UE drobiazgowo weryfikują w przetargach potencjał wykonawców
Do tej pory z możliwości, jakie daje zeszłoroczny wyrok, skorzystały jeden raz PKP PLK (w przypadku przetargu na budowę odcinka kolei Rail Baltica na odcinku z Białegostoku do Ełku) oraz GDDKiA (w przypadku przetargu na odcinek autostrady A2 w woj. lubelskim).

– Wierzę, że jeszcze w tym roku pojawią się kolejne przetargi uwzględniające orzecznictwo TSUE, w których będziemy traktowani w równorzędny sposób do firm spoza UE. Mam nadzieję, że nie będzie to dotyczyć tylko czołowych zamawiających, jakimi są GDDKiA i PKP PLK, ale też postępowań spółek Skarbu Państwa. Patrzymy z dużym optymizmem na tę zmianę. Wierzymy, że pozwoli ona budować lokalny kapitał i wspierać rozwój naszych przedsiębiorstw tak, abyśmy w dalszej perspektywie mogli prowadzić ekspansję na inne rynki – z terenu UE i nie tylko – dodał Artur Popko.

Budimex obecnie działa – poza Polską – w pięciu krajach Europy Środkowo-Wschodniej (Niemcy, Czechy, Słowacja, Łotwa, Estonia). I, jak podkreślają przedstawiciele spółki, doświadczenia płynące z realizowanych tam kontraktów, a zwłaszcza uczestnictwa w postępowaniach przetargowych pokazują, że kraje te, mimo członkostwa w UE, są znacznie mniej dostępne dla wykonawców nie tylko spoza Wspólnoty, ale czasem nawet spoza tychże państw.

– W przypadku Rail Baltica Łotwa i Estonia bardzo mocno ograniczyły możliwość składania ofert dla firm spoza NATO i UE. Traktują tę inwestycję jako strategiczną dla obronności kraju. Proces weryfikacji wykonawców trwał prawie rok. Bardzo rzetelnie została przeanalizowana możliwość potencjału, jakim dysponuje każda z firm, a w drugim etapie następował wybór wykonawcy z uwagi na cenę – mówił Popko.

Na dużo wyższym niż w Polsce poziomie weryfikacja potencjału wykonawców ma miejsce także w Czechach i na Słowacji.

– Nie wystarczy tylko oświadczenie i dysponowanie referencjami. Trzeba też wykazać, że firma posiada kadrę, która włada językiem ojczystym i ma odpowiednie doświadczenie – wyjaśnia prezes Budimeksu. Jak dodaje, certyfikaty niezbędne są także, aby móc wystartować w postępowaniach przetargowych w Niemczech. Ich zdobycie jest kosztowne, czasochłonne i wymaga wykazania się odpowiednim potencjałem ludzkim. Dodatkowo, jeżeli w trakcie realizacji zadania wykonawca w pierwszym okresie nie spełni oczekiwań zamawiającego odnośnie czasu i jakości, to certyfikat zostaje cofnięty.

– Wybór wykonawców na rynkach ościennych, także w krajach unijnych, jest dużo bardziej rygorystyczny niż w Polsce. Mając na uwadze charakter i skalę planowanych w kraju inwestycji, ta sytuacja wymaga zmiany, dla bezpieczeństwa i ciągłości rozwoju naszej infrastruktury i gospodarki – podsumował Artur Popko.

https://www.wnp.pl/budownictwo/ue-nie-taka-goscinna-wybor-wykonawcow-na-europejskich-rynkach-bardziej-rygorystyczny-niz-w-polsce,941983.html

 3. Orlen uruchomił pierwszy w Polsce terminal instalacyjny dla morskich farm wiatrowych

Adam Kosieradzki | Dodano: 10 czerwca 2025 13:40

Orlen Neptun uruchomił we wtorek w Świnoujściu terminal instalacyjny dla morskich farm wiatrowych. To pierwszy w Polsce obiekt tego typu, który będzie zapleczem koncernu dla realizacji projektów wiatrowych drugiej fazy. Z terminala korzystać będą także zewnętrzni operatorzy.

Terminal w Świnoujściu docelowo będzie obsługiwać około kilkudziesięciu pracowników
Orlen Neptun, spółka z Grupy Orlen, pierwszy, długoterminowy kontrakt podpisał z hiszpańsko-francuskim konsorcjum Ocean Winds, jednym z największych deweloperów morskiej energetyki na świecie. Terminal w Świnoujściu docelowo umożliwi instalację kilkudziesięciu turbin wiatrowych rocznie.

– Terminal instalacyjny w Świnoujściu to nasza kolejna pionierska inwestycja offshore wind w Polsce. Budujemy nową, perspektywiczną gałąź gospodarki. Morska energetyka wiatrowa nie tylko będzie napędzała czystą i stabilną energią gospodarstwa domowe, transport, przedsiębiorstwa, ale też pozwoli na rozwój nowych obszarów przemysłu – powiedział w komunikacie prasowym Ireneusz Fąfara, prezes zarządu Orlenu.

– To z bazy w Świnoujściu będziemy realizować kolejne projekty na morzu, w których udział polskiego kapitału wyniesie blisko połowę. Już dziś mamy podpisany kontrakt z jednym ze światowych liderów, firmą Ocean Winds oraz umowy, które pozwolą wykorzystać istniejącą infrastrukturę do magazynowania elementów turbin wiatrowych. Nasza inwestycja to wielka szansa rozwojowa dla całego regionu i polskich firm obsługujących morską energetykę wiatrową – zaznaczył prezes Fąfara.

Terminal w Świnoujściu docelowo będzie obsługiwać około kilkudziesięciu pracowników. Został on zaprojektowany tak, by przyjmować największe statki – typu jack-up oraz heavy-lift, przeznaczone do realizacji projektów morskich farm wiatrowych z turbinami o mocy ok. 15 MW. Terminal umożliwia rozładunek i załadunek oraz składowanie elementów wykorzystywanych do budowy farm wiatrowych, m.in. fundamentów monopalowych, wież, łopat, gondol, czy elementów służących do okablowania farm.

Dodatkowo infrastruktura terminala pozwala przyjmować nadbudówki morskich stacji transformatorowych ważące nawet do 24 tysięcy ton.

Z obiektu będą mogli korzystać również inni operatorzy
Lokalizacja portu instalacyjnego w Świnoujściu zapewnia dostęp kolejowy, promowy, lotniczy i drogowy.

Terminal w Świnoujściu posłuży przede wszystkim do instalacji komponentów morskich farm wiatrowych Grupy Orlen – Baltic East i późniejszych inwestycji. Z obiektu będą mogli korzystać również inni operatorzy, realizujący inwestycje na wodach niemieckich, szwedzkich czy duńskich.

– Wysokie parametry naszego terminala decydują o jego atrakcyjności dla europejskich operatorów morskich farm wiatrowych. W najbliższych latach będzie on jednym z nielicznych portów instalacyjnych w regionie, który obsłuży projekty wykorzystujące turbiny wiatrowe o mocy ok. 15 MW. Już dziś zainteresowanie naszą inwestycją jest duże – otwierając terminal jednocześnie podpisujemy pierwszy kontrakt na jego długoterminowy wynajem z jednym z największych deweloperów morskiej energetyki na świecie – mówi Janusz Bil, prezes zarządu Orlen Neptun.

Umowa zawarta przez ORLEN Neptun z hiszpańsko-francuskim konsorcjum Ocean Winds zakłada wynajem niemal całej powierzchni terminala. Będzie on wykorzystywany przy realizacji projektu morskiej farmy wiatrowej BC-Wind, oddalonej od portu w Świnoujściu o około 150 mil morskich, czyli około 228 kilometrów.

Terminal posłuży do dostaw, składowania oraz wstępnego przygotowania fundamentów, które następnie zostaną przetransportowane na miejsce instalacji. W Świnoujściu odbywać się będzie także załadunek komponentów na specjalistyczne jednostki instalacyjne. Obsługę przeładunków i usługi portowe świadczyć będą lokalne firmy, posiadające międzynarodowe doświadczenie.

– Cieszymy się z nawiązania współpracy i wyboru portu w Świnoujściu jako kluczowego ogniwa w realizacji morskiej farmy wiatrowej BC-Wind. To nowoczesna infrastruktura, która w pełni odpowiada naszym wymaganiom technicznym oraz harmonogramowym. Projekt BC-Wind to pierwszy projekt Ocean Winds rozwijany na Bałtyku i przykład realnego zaangażowania krajowego łańcucha dostaw w nasze inwestycje. Zależy nam, aby budować wartość razem z polskimi partnerami i wzmacniać kompetencje rodzimego rynku w zakresie morskiej energetyki wiatrowej – mówi Kacper Kostrzewa, dyrektor zarządzający Ocean Winds Polska.

Uruchomienie terminala instalacyjnego w Świnoujściu wpisuje się strategię ORLEN2035, zakładającą dynamiczny rozwój energetyki odnawialnej. Grupa ORLEN w ciągu 10 lat planuje osiągnąć 12,8 GW mocy zainstalowanej w odnawialnych źródłach energii, w tym ok. 6,4 GW z morskich farm wiatrowych.

https://www.wnp.pl/energia/orlen-uruchomil-pierwszy-w-polsce-terminal-instalacyjny-dla-morskich-farm-wiatrowych,953524.html

Rzeczpospolita

 1. Średnie miasta będą przyciągać więcej inwestycji w logistykę

09 czerwca 2025 | Życie Regionów | Adam Woźniak

Miasta liczące od 100 do 400 tys. mieszkańców mają coraz lepszą infrastrukturę, dostęp do wykształconej kadry, rozwijający się sektor prywatny i konkretne przewagi lokalizacyjne – wynika z raportu Accolade.

Szczecin, Lublin i Bydgoszcz to liderzy miast z największymi szansami na nowe inwestycje przemysłowe. W pierwszej edycji rankingu Accolade (międzynarodowego inwestora działającego na rynku nieruchomości przemysłowych) „Średnie miasta – wielki potencjał inwestycyjny”, obejmującego polskie miasta liczące od 100 do 400 tys. mieszkańców, zostały one ocenione jako te z największym potencjałem inwestycyjnym dla rynku nieruchomości komercyjnych, jak magazyny czy centra logistyczne oraz dystrybucyjne.

Duży potencjał ma pod tym względem także Rzeszów, ponadto Częstochowa, a także Gliwice. Te dwa ostatnie miasta zyskują na bliskości przemysłu motoryzacyjnego na Śląsku. Z kolei w przypadku Zielonej Góry oraz Gorzowa atutem okazuje się lokalizacja blisko granicy z Niemcami.

Ranking oparto na dziewięciu kryteriach: demografii, rynku pracy, wynagrodzeniach, budownictwie mieszkaniowym, aktywności sektora prywatnego, zapleczu akademickim, infrastrukturze drogowej oraz wskaźnikach popytu i podaży powierzchni magazynowej. Spośród przeszło 30 miast wybrano 10. – Średnie miasta mają coraz lepszą infrastrukturę, dostęp do wykształconej kadry, rozwijający się sektor prywatny i konkretne przewagi lokalizacyjne – mówi Joanna Sinkiewicz, dyrektorka ds. komercjalizacji w Grupie Accolade. Dla inwestorów ważne są także niższe koszty.

Blisko do Zachodu
Szczecin otrzymał najwyższe noty za dostępność infrastruktury drogowej i magazynowej, a także za atuty lokalizacyjne, jak bliskość granicy z Niemcami oraz port morski. Pod względem wskaźnika popytu i podaży na rynku magazynowym okazał się liderem zestawienia. Natomiast Lublin wyróżnia się w rankingu jako największy ośrodek akademicki, a dodatkowym atutem okazuje się ilość oddawanych mieszkań. – Miasto jest silnym centrum naukowym, które w połączeniu z dynamicznym rozwojem budownictwa mieszkaniowego i dużą aktywnością sektora prywatnego staje się naturalnym kierunkiem dla inwestycji w sektorze usług, magazynowania i lekkiego przemysłu – oceniają Lublin eksperci Accolade.

Wysoka aktywność sektora prywatnego oraz bardzo dobra sytuacja na rynku magazynowym premiują Bydgoszcz, która umacnia swoją pozycję logistycznego i przemysłowego hubu w północno-centralnej Polsce. Z kolei atrakcyjność Rzeszowa wzmacnia m.in. niska stopa bezrobocia i rozwijający się sektor prywatny. Oceniający miasta zwracają tu uwagę, iż Rzeszów stał się w ostatnich latach jedną z najważniejszych lokalizacji dla inwestorów na wschodzie Polski.

Na piątym miejscu rankingu znalazła się Częstochowa, doceniana za sprawą bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy, rosnącej liczby firm oraz zaplecza akademickiego. Podobnie liczba studentów, a także ilość oddawanych mieszkań i poprawa dostępności dzięki budowie w regionie szybkich dróg są dla inwestorów walorami Białegostoku. Infrastruktura drogowa przyciąga firmy logistyczne także do Kielc, podobnie jak korzystna dla nich sytuacja na rynku pracy. Z kolei Gliwice, gdzie mieści się Politechnika Śląska i które leżą przy skrzyżowaniu autostrad A4 i A1, przyciągają inwestycje w magazyny i centra dystrybucyjne, zwłaszcza w kontekście eksportu na Zachód.

Bezpieczne dostawy
Zestawienie dziesięciu najbardziej atrakcyjnych średnich miast zamykają Zielona Góra i Gorzów Wielkopolski. Ich kluczowym atutem jest bliskie sąsiedztwo Niemiec i coraz lepsza dostępność, zwłaszcza dzięki drodze ekspresowej S3 łączącej porty zachodniego wybrzeża Bałtyku z granicą z Czechami. – To lokalizacje, które mają przed sobą dobrą przyszłość i z dużym prawdopodobieństwem będą wspinać się wyżej w kolejnych edycjach rankingu – podsumowuje Joanna Sinkiewicz z Accolade.

Atrakcyjne pod względem inwestycyjnym średnie miasta zwłaszcza teraz będą korzystać ze swoich atutów dla branży logistyczno-magazynowej. Według badania McKinsey przeprowadzonego na 250 przedstawicielach firm załadowczych i dostawców usług logistycznych wynika, że gdy europejskie gospodarki mierzą się z trudnościami, jest najlepszy czas na inwestowanie w logistykę i budowę magazynów. Dobrze zlokalizowane centra dystrybucyjne stają się nieodzowne, zwłaszcza przy rosnącej skali e-commerce i zabezpieczeniu sprawnego i niezakłóconego funkcjonowania łańcuchów dostaw. Takich inwestycji w tym roku przybywa. Nie tylko w średnich miastach, ale również w tych mniejszych.

W połowie 2025 r. w Lublinie nowe centrum dystrybucyjne uruchomi Stock Polska. Jak podkreśla firma, cały region Lubelszczyzny – dzięki coraz lepszej infrastrukturze drogowej oraz dostępności wykwalifikowanych pracowników – zyskuje w ostatnich latach na znaczeniu jako rynek powierzchni magazynowych. – Otwarcie nowoczesnego centrum w Lublinie pozwoli nam szybko i precyzyjne reagować na zmieniające się potrzeby rynku – mówi Katarzyna Piasecka, dyrektor ds. logistyki Stock Polska.

Nowe miejsca pracy
W Zawierciu w województwie śląskim centrum dystrybucyjne o powierzchni prawie 50 tys. mkw. ma wybudować Dino Polska. Pod Łodzią powstaje nowe centrum logistyczne Żabki, które jest kolejnym jej przedsięwzięciem po uruchomionym w kwietniu tego roku centrum logistycznym w Kątach Wrocławskich.

Z kolei w Dobromierzu na Dolnym Śląsku centrum logistyczne buduje Amazon. Amerykański gigant internetowego handlu od 2022 r. jest tam właścicielem 19 hektarów gruntu położonego w podstrefie ekonomicznej. Inwestycja, wliczając jeszcze planowaną w tym miejscu fabrykę pomp ciepła firmy Bosch, przyniesie gminie Dobromierz blisko 2 tys. miejsc pracy.

Dolny Śląsk – ze względu na swoje strategiczne położenie – to jeden z najbardziej atrakcyjnych regionów kraju dla inwestycji w logistykę. W Polkowicach rozbudowę zaplecza logistycznego zaplanowała Grupa CCC. Blisko 200 mln zł zostanie zainwestowane w budowę magazynu, który zapewni obsługę wszystkich operacji logistycznych związanych z przyjęciem, dostosowaniem i dystrybucją towarów do sieci sklepów HalfPrice w Polsce i Europie.

Według raportu „Rynek magazynowo-przemysłowy w Polsce”, przygotowanym przez firmę doradczą Newmark Polska, region Dolnego Śląska, z zasobami magazynów przekraczającymi 5,25 mln mkw., wyprzedził centralną Polskę i uplasował się na trzeciej pozycji wśród największych rynków regionalnych w kraju.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1535650-Srednie-miasta-beda-przyciagac-wiecej-inwestycji-w-logistyke.html

 2. Polityka może zachwiać programem budowy dróg

06 czerwca 2025 | Ekonomia i rynek | Adam Woźniak

Ewentualny chaos w kręgach koalicji może opóźnić realizację kluczowych programów inwestycyjnych, w tym związanych z sektorem drogowym, który odpowiada za ok. 20 proc. zamówień na polskim rynku budowlanym – ostrzega Polski Związek Pracodawców Budownictwa.

Budowa szybkich dróg coraz bardziej się rozkręca. W 2025 r. do ruchu zostanie włączonych blisko 400 km, w porównaniu ze 156 km w 2024 r. oraz 267 km w 2023 r. Od stycznia tego roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała już osiem umów na odcinki o łącznej długości ponad 57 km i wartości blisko 1,8 mld zł. Obecnie w przetargach jest 31 odcinków liczących przeszło 317 km, a w całym roku mają być ogłoszone postępowania na budowę co najmniej 330 km.

Planowany jest wzrost nakładów: do 20 mld zł w roku 2025 z niespełna 19 mld w roku ubiegłym oraz niewiele ponad 17 mld w roku 2023. Przyszłe finansowanie inwestycji drogowych może jednak okazać się kwestią newralgiczną, bo pieniędzy z UE będzie ubywać. – W tej sytuacji potrzebujemy stabilnych źródeł finansowania inwestycji publicznych, których kontynuacja w sposób zaplanowany jest niezbędna dla zachowania potencjału budownictwa infrastrukturalnego – podkreślają przedstawiciele Budimeksu, lidera na polskim rynku budowlanym.

Tymczasem według Damiana Kaźmierczaka, wiceprezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, branża obawia się teraz potencjalnego kryzysu politycznego związanego z wyborem prezydenta spoza koalicji rządowej. – Ewentualny chaos w kręgach koalicji może opóźnić realizację kluczowych programów inwestycyjnych, w tym tych związanych z sektorem drogowym, który odpowiada za około 1/5 zamówień na polskim rynku budowlanym. To powoduje, że śledzimy rozwój wydarzeń na krajowej scenie politycznej z rosnącym niepokojem – mówi Kaźmierczak.

Zwłaszcza że problemem wciąż pozostaje poziom waloryzacji realizowanych kontraktów drogowych, zawartych przed wybuchem wojny w Ukrainie. – Obecny poziom waloryzacji nie zabezpiecza opłacalności tych kontraktów. Wiele z nich może zostać zrealizowanych ze stratą po stronie generalnych wykonawców, co będzie miało wpływ również na sytuację finansową firm podwykonawczych – ostrzega Paweł Bruger, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Mirbudu.

Według Budimeksu dla kontraktów infrastrukturalnych podpisanych przed 2022 rokiem obecny poziom waloryzacji, oparty na średniorocznym wskaźniku GUS, stanowi tylko częściowe zabezpieczenie rentowności. – Mamy do czynienia z kontraktami zawieranymi przy zupełnie innych poziomach kosztów pracy, materiałów i usług, a skokowa inflacja po 2022 roku spowodowała realny spadek marż. Z naszych danych wynika, że w niektórych projektach wzrost kosztów materiałów budowlanych, w tym stali, cementu i kruszyw, sięgnął 40–60 proc., a robocizna – nawet 30 proc. względem lat 2019–2021 – twierdzi Martyna Wróbel, dyrektor Biura Komunikacji i PR Budimeksu. Według spółki formuła waloryzacji stosowana przez zamawiających publicznych oparta na wskaźnikach GUS oraz limit 15 proc. dla GDDKiA, a dla pozostałych zamawiających 10 proc. lub mniej, nie zawsze pozwalają na zrekompensowanie różnic.

Potwierdzają to organizacje reprezentujące wykonawców branży. Z analizy blisko 3/4 umów sprzed 24 lutego 2022 r. przeprowadzonej w I kwartale 2025 r. przez PZPB i Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Drogownictwa (OIGD) wynika, że 33 na 65 analizowanych umów realizowanych w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych (RPBDK) przekroczyło 15-procentowy limit waloryzacji, która na tych kontraktach, by zrekompensować straty, powinna być wyższa niż 19 proc. – wynika z analizy.

Jako bazę do wyliczeń przyjęto mechanizm waloryzacji określony w kontraktach z GDDKiA, dane GUS, wartości kontraktów, ich zaawansowanie i okres trwania, kontraktowy moment zakończenia i potencjalne wzrosty cen. – Obecny limit waloryzacji jest niewystarczający i nie odpowiada realnym zmianom kosztów w branży budowlanej – stwierdziły PZPB i OIGD. A to nie wszystko, bo sytuacja wykonawców jeszcze się pogorszy. Z prognoz wynika, że 60 na 65 kontraktów z RPBDK przekroczy limit 15 proc. na zakończenie kontraktu ze średnim poziomem wartości potrzebnej waloryzacji około 20,8 proc. (skrajne wartości dochodzą do 26 proc.).

GDDKiA tłumaczy, że cały czas monitoruje sytuację rynkową, w tym kwestie związane z waloryzacją kontraktów. Ma to dotyczyć również umów podpisanych w okresie wybuchu wojny w Ukrainie.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1535634-Polityka-moze-zachwiac-programem-budowy-drog.html

Rynek Infrastruktury

 1. PZPB: Rynek budowlany nie obawia się Karola Nawrockiego

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 06-06-2025

Wybory prezydenckie w Polsce dostarczyły wiele emocji. Chociaż Karol Nawrocki zostanie zaprzysiężony na prezydenta RP dopiero w sierpniu, już teraz można zastanawiać się, w jaki sposób będzie zarządzał krajem. Czy jego prezydentura będzie miała znaczenie dla rynku budowlanego?

Dr Damian Kaźmierczak – wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa – podjął się oceny, co wybór Karola Nawrockiego na prezydenta RP oznacza dla budownictwa. Jak wskazał, wybory w Polsce zawsze wiążą się z silnymi emocjami, ponieważ około połowa zamówień na naszym rynku budowlanym pochodzi z sektora publicznego.

Opcja bez znaczenia
Jak wskazuje przedstawiciel PZPB, dla branży budowlanej nie ma większego znaczenia, jaka opcja polityczna sprawuje władzę.

– Kluczowe jest natomiast, jak sprawnie funkcjonuje rząd i czy potrafi skutecznie planować i realizować programy inwestycyjne – wyjaśnia, wskazując, że branża obawia się najbardziej chaosu i niepewności na scenie politycznej, które mogą hamować tempo inwestycji infrastrukturalnych.

Jak dodaje, taki chaos i zawirowania powodują, że decydenci, ale też urzędnicy czy menedżerowie spółek państwowych często unikają odpowiedzialności i wstrzymują się od podejmowania decyzji, co spowalnia procesy inwestycyjne.

– Stan chaosu skutkuje tym, że budownictwo utyka w martwym punkcie – podsumowuje.

Rynek nie boi się Karola Nawrockiego
Damian Kaźmierczak zapewnia jednak, że wbrew wielu doniesieniom medialnym rynek budowlany wcale nie obawia się Karola Nawrockiego, lecz przede wszystkim potencjalnego kryzysu parlamentarnego i rządowego, który może nastąpić w następstwie wyboru prezydenta spoza obecnej koalicji rządowej.

– Ewentualny chaos na szczytach władzy może opóźnić realizację kluczowych programów inwestycyjnych w sektorze energetycznym, kolejowym i drogowym. Choć taki scenariusz jest możliwy, to wcale nie jest przesądzony – uważa wiceprezes PZPB.

Jego zdaniem, wszystko zależy od tego, czy obecna koalicja zdoła się zjednoczyć i przeorganizować swoje działania w przygotowaniach do wyborów parlamentarnych w 2027 roku.

– Kluczowe będą mądre decyzje koalicji oraz analiza przyczyn przegranej w wyborach prezydenckich. Niemniej jednak dotychczasowa komunikacja rządu z rynkiem budowlanym – moim zdaniem – pozostawia wiele do życzenia, dlatego obserwuję rozwój wydarzeń na krajowej scenie politycznej z rosnącym niepokojem – kończy pesymistycznie.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/pzpb-rynek-budowlany-nie-obawia-sie-karola-nawrockiego-95562.html

 2. MON wskazuje infrastrukturę do modernizacji na Pomorzu Zachodnim

Autor: Damian Kelman | Data publikacji: 02-06-2025

Pakt dla Bezpieczeństwa Polski – Pomorze Środkowe to zadanie służące poprawie kluczowej infrastruktury na północy, która w przyszłości może okazać się kluczowa w sferach strategicznych. W ramach zadania Ministerstwo Obrony Narodowej współpracuje z władzami samorządowymi i wojewódzkimi, by wskazać elementy wymagające modernizacji. Nie inaczej jest w Pomorzu Zachodnim.

Cały czas trwają prace nad realizacją Paktu dla Bezpieczeństwa Polski – Pomorze Środkowe, który jest priorytetem strategicznym dla obronności kraju, ale również szansą na rozwój infrastrukturalny i gospodarczy. W działania zaangażowane są różne podmioty samorządowe, również Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego.

Czym zarządza Urząd Marszałkowski?
Jak tłumaczy nam Łukasz Jucha z biura prasowego gabinetu marszałka województwa zachodniopomorskiego, Urząd Marszałkowski nadzoruje działalność Zachodniopomorskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Koszalinie, jest też udziałowcem w Portu Lotniczego Szczecin – Goleniów. W stosunku do tych instytucji samorząd województwa ma wpływ na planowanie i realizację inwestycji infrastrukturalnych oraz działania mające na celu utrzymanie i rozwijanie posiadanej infrastruktury.

– W przypadku infrastruktury kolejowej – co wynika z zapisów ustaw o samorządzie województwa oraz o transporcie kolejowym – Województwo Zachodniopomorskie skupia się na opiniowaniu proponowanych lub rozważanych rozwiązań w zakresie kierunków rozwoju infrastruktury uwzględniającej potrzeby regionu, jego mieszkańców i gospodarki – dodaje.

Współpraca z Ministerstwem Obrony Narodowej w sprawie paktu nie ma jednak wpływu na strategię rozwoju regionalnego czy programów operacyjnych województwa, ponieważ – jak tłumaczy urząd – dokumenty strategiczne i operacyjne województwa są aktualizowane na bieżąco, zgodnie z obowiązującymi przepisami, a realizacja wymienionych wcześniej zadań nie wymaga podjęcia takich działań.

Co trzeba poprawić?
Wszelkie działania związane z modernizacją infrastruktury w ramach Paktu dla Bezpieczeństwa Polski – Pomorze Środkowe będą się odbywały z wykorzystaniem środków finansowych przekazanych przez resort obrony narodowej, w związku z czym na razie nie przewiduje się angażowania ani pieniędzy samorządowych, ani unijnych.

Przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego wskazuje, iż aktualnie, w ramach poprawy komunikacji na potrzeby Sił Zbrojnych RP przygotowywana jest przebudowa jednej z dróg wojewódzkich. Na tym się jednak nie skończy.

–Podczas spotkań zorganizowanych przez MON w ramach Paktu dla Bezpieczeństwa Polski – Pomorze Środkowe, wskazało potrzebę modernizacji kilku odcinków linii kolejowych, także takich, które dziś nie są wykorzystywane w regularnych przewozach pasażerskich, a potencjalnie, poza znaczeniem obronnym, mogłyby odgrywać też istotną rolę w komunikacji pasażerskiej – informuje Jucha.

Same władze wojewódzkie również zdają sobie sprawę, iż Infrastruktura drogowa na Pomorzu Zachodnim zabezpiecza obecnie potrzeby transportowe regionu, ale infrastruktura kolejowa wymaga na niektórych odcinkach doinwestowania celem usprawnienia płynności ruchu pociągów zarówno pasażerskich, jak i towarowych. Nie wskazane zostały jednak przekazane nam konkretne informacje, o które odcinki chodzi – być może z uwagi na ich strategiczne znaczenie.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/mon-wskazuje-infrastrukture-do-modernizacji-na-pomorzu-zachodnim-95452.html

 3. 1,3 mld zł z KPO na rozwój sieci przesyłowych

Autor: Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 09-06-2025

Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska oraz prezes zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorz Onichimowski podpisali umowy na finansowanie w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności dwóch projektów inwestycyjnych o łącznej ponad 1,6 mld zł. Przyznane dofinansowanie ze środków unijnych opiewa na kwotę 1,3 mld zł.

Modernizacja i rozbudowa sieci przesyłowych i dystrybucyjnych to jedno z największych wyzwań inwestycyjnych w polskiej energetyce. Wynika to zarówno z faktu, że polski system elektroenergetyczny w swojej obecnej postaci powstał w dużej mierze w latach 70. minionego stulecia i część infrastruktury od lat wymagała wymiany, jak również ze wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną przy jednoczesnej fundamentalnej zmianie w strukturze aktywów wytwórczych – w związku z coraz bardziej restrykcyjną polityką klimatyczną Unii Europejskiej i rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2 wysoce niestabilne odnawialne źródła energii sukcesywnie wypierają na rynku energię elektryczną pochodzącą ze spalania węgla kamiennego i brunatnego.

Coraz większy udział OZE w produkcji prądu powoduje zatem konieczność nie tylko rozbudowy aktywów rezerwowych (takich jak elektrownie gazowo-parowe, czy magazyny energii elektrycznej), ale także intensyfikacji inwestycji w sieci elektroenergetyczne. Jak informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury” pod koniec stycznia, Polskie Sieci Elektroenergetyczne, czyli operator systemu przesyłowego, rozpoczynają realizację ambitnego programu rozwoju sieci przesyłowej na lata 2025-2034. Inwestycje o wartości rzędu 64 miliardów złotych zapewnią stabilność systemu elektroenergetycznego i ułatwią integrację odnawialnych źródeł energii, dzięki czemu możliwe będzie przygotowanie Polski na prognozowany wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną.

W dniu 26 maja minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska oraz prezes zarządu PSE Grzegorz Onichimowski podpisali umowę w sprawie dofinansowania dwóch projektów inwestycyjnych ze środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Ich łączna wartość opiewa na kwotę ponad 1,6 mld zł, przy czym udzielone dofinansowanie w ramach KPO przekracza 1,3 mld zł, pokrywając tym samym zdecydowaną większość tej kwoty. – Inwestycje obejmują zarówno modernizację istniejących linii 220 kV o łącznej długości 76 kilometrów. Uzyskane środki pozwolą również na budowę i modernizacje łącznie 338,2 kilometrów linii 400 kV – informuje resort klimatu i środowiska.

MKiŚ przekazało, że w ramach tych dwóch zadań zrealizowana zostaną rozbudowa i modernizacja sieci przesyłowych w województwach oraz działania związane z cyfryzacją, a wszystko to będzie uwzględniało połączenia umożliwiające integrację OZE. Istnieje szansa, że nie jest to ostatnie finansowanie w ramach KPO, które otrzymają PSE. – Środki z KPO zostaną przeznaczone na realizację projektów kluczowych dla bezpieczeństwa energetycznego państwa. Prowadzimy także rozmowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego dotyczące otrzymania pożyczki ze środków KPO. Pozwoli to na ograniczenie pokrywania przez odbiorców kosztów finansowania niezbędnych inwestycji w sieci przesyłowe – mówi Grzegorz Onichimowski.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/13-mld-zl-z-kpo-na-rozwoj-sieci-przesylowych-95578.html

Business Insider

Cementowy kartel powraca? UOKiK bada możliwą zmowę producentów

Opracowanie: Filip Madejski | 9 czerwca 2025, 12:40.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) rozpoczął postępowanie wyjaśniające w sprawie podejrzenia zmowy cenowej wśród producentów cementu działających w Polsce. W ramach działań śledczych, za zgodą sądu i przy udziale Policji, przeszukano biura sześciu firm z branży.

Jak pisze portal wnp.pl, w przeszłości, w 2009 roku, UOKiK wykrył nielegalną zmowę siedmiu firm cementowych, które przez ponad dekadę kontrolowały niemal cały rynek, ustalały ceny i dzieliły klientów, wymieniając się poufnymi informacjami. Teraz pojawiły się sygnały sugerujące, że podobny proceder mógł zostać wznowiony.

Prezes UOKiK Tomasz Chróstny podkreślił, że ewentualne odtworzenie kartelu jest szczególnie niepokojące, ponieważ cement odgrywa kluczową rolę w budownictwie mieszkaniowym, infrastrukturze i całej gospodarce. Brak konkurencji oraz sztucznie zawyżone ceny mogą znacząco wpłynąć na strategiczne inwestycje realizowane w Polsce.

Zgodnie z podejrzeniami, producenci mogli uzgadniać ceny oraz dzielić się klientami, co uniemożliwiało oferowanie konkurencyjnych warunków. Oznaczałoby to, że firmy budowlane nie miały realnej możliwości zmiany dostawcy ani negocjowania korzystniejszych cen.

Producenci cementu. Przeszukane największe firmy

Przeszukane firmy to m.in. Holcim Polska (dawniej Lafarge), Cemex Polska, Dyckerhoff Polska, Cement Ożarów oraz spółki Górażdże Cement i Górażdże Beton. Obecnie trwa szczegółowa analiza materiałów zebranych podczas przeszukań.

Firmy próbowały podważać działania UOKiK, twierdząc, że niektóre dokumenty i korespondencje zarządów chronione są tzw. tajemnicą obrończą, gdyż ich członkowie pełnią równocześnie funkcję radców prawnych. UOKiK odrzucił te argumenty, wskazując, że osoby będące członkami zarządu nie mogą być uznane za niezależnych doradców prawnych, a sąd I instancji przyznał mu rację. Decyzje te nie są jeszcze prawomocne, jak pisze portal wnp.pl.

Na tym etapie postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnym podmiotom. Jeśli zgromadzone dowody potwierdzą istnienie zmowy, urząd przejdzie do etapu postępowania antymonopolowego i postawi formalne zarzuty.

Zmowa cenowa. Co za to grozi?
Udział w zmowie może skutkować nałożeniem kary finansowej w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu firmy. Menedżerowie zaangażowani w niedozwolone działania mogą również otrzymać grzywnę do 2 milionów złotych.

UOKiK przypomina również o możliwości skorzystania z programu łagodzenia kar (leniency), który umożliwia zmniejszenie lub całkowite uniknięcie sankcji w zamian za współpracę i ujawnienie informacji na temat nielegalnego porozumienia.

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/uokik-trwa-sledztwo-w-sprawie-zmowy-cenowej-producentow-cementu/ezdxfbk