Podatki | Prasówka | 7-13.03.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Formularz PIT-38 w rozliczeniu za 2023 roku: Kto i w jakiej sytuacji musi je złożyć?

Justyna Szymczyk-Mielniczyn | 7 marca 2024, 07:30

W przypadku uzyskania jakichkolwiek dochodów w 2023 roku podatnik musi złożyć odpowiednie zeznanie podatkowe. Formularz PIT-38 będzie odpowiedni dla osób, które otrzymują deklarację PIT-8C. Kto musi się rozliczyć w tej formie? Jak to zrobić i w jakim terminie?

Kto musi złożyć PIT-38?
Na formularzu PIT-38muszą się rozliczać osoby, które uzyskały przychody z:

– odpłatnego zbycia papierów wartościowych,
– odpłatnego zbycia pożyczonych papierów wartościowych,
– odpłatnego zbycia pochodnych instrumentów finansowych, a także realizacji wynikających z nich praw;
– odpłatnego zbycia udziałów w spółkach lub spółdzielni;
– tytułu objęcia udziałów w spółkach prawa handlowego mających osobowości prawną (spółka z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjna);
– tytułu wkładów w spółdzielniach w zamian za wkład niepieniężny w innej postaci niż przedsiębiorstwo lub jego zorganizowana część;
– odpłatnego zbycia waluty wirtualnej (takiej jak na przykład kryptowaluty) lub jej wymiany.
Jeżeli podatnik uzyskał kapitałowe przychody poza Polską i nie zostały one zwolnione z opodatkowania, również musi je rozliczyć w deklaracji PIT-38 w załączniku PIT/ZG.

1,5 proc. podatku a PIT-38
Podatnicy składający deklarację PIT-38 mogą przekazać 1,5 proc. należnego podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego.

Czy można rozliczyć PIT-38 razem z małżonkiem?
W deklaracji PIT-38 rozlicza się na przykład dochody ze sprzedaży papierów wartościowych czy udziałów w spółkach i należy to zrobić samodzielnie. Nie można rozliczyć się w tym przypadku wspólnie z małżonkiem.

Do kiedy złożyć PIT-38?
PIT-38 za 2023 roku należy złożyć do 30 kwietnia 2024 roku, bez względu na to z jakich innych źródeł otrzymuje się przychody.

Jak złożyć deklarację PIT-38?
Deklarację PIT-38 może złożyć do urzędu skarbowego w formie papierowej lub on-line na przykład przez usługę Twój e-PIT.

Jakie dokumenty są potrzebne, by rozliczyć się na deklaracji PIT-38?
W przypadku składania deklaracji PIT-38 należy skompletować informacje o przychodach z kapitałów pieniężnych uzyskanych w poprzednim roku. Od biur maklerskich otrzymuje się PIT-8C – jeśli korzystamy z usług kilku biur, deklaracji również będzie kilka. Natomiast w przypadku sprzedaży poza rachunkiem inwestycyjnym deklarację wypełniamy sami.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9450031,formularz-pit-38-w-rozliczeniu-za-2023-roku-kto-i-w-jakiej-sytuacji-m.html

 2. System kaucyjny ruszy od 2025 r. Jak na razie bez opakowań po mleku

Adam Pantak | 7 marca 2024, 10:50

Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) potwierdziło dziś informacje DGP na temat planowanych zmian w systemie kaucyjnym. Data jego startu tzn. 1 stycznia 2025 r. pozostaje niezmienna, jednak pojawią się w nim znaczące modyfikacje.

Wiceminister Anita Sowińska zapowiedziała, że wysokość kaucji na wielorazowe szklane butelki np. po piwie zostanie podwyższona z 50 gr do 1 zł za sztukę. Potwierdziły się również nasze informacje dotyczące nieobejmowania kaucji podatkiem VAT oraz wyłączenia z systemu opakowań po produktach mlecznych aż do 1 stycznia 2026 r. Oznacza to, że handlowcy będą mieli dodatkowy rok na przygotowanie właściwych zabezpieczeń chroniących personel sklepu oraz klientów przed bakteriami oraz przykrym zapachem związanym ze składowaniem zużytych butelek po mleku.

Z ulgą mogą odetchnąć również producenci żywności, którzy zabiegali o to by ,,kaucja podążała za produktem” tzn. była pobierana na każdym etapie dystrybucji i sprzedaży. Oznacza to, że do anektowania nowej opłaty, wbrew pierwotnym ustaleniom, zostaną włączone również restauracje i kawiarnie. Na zmiany będą musiały przygotować się także małe sklepy sprzedające piwo w wielorazowych butelkach. Obowiązująca dziś ustawa o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi (Dz.U. z 2023 r. poz. 1852) nakłada obowiązek przyjmowania pustych butelek wyłącznie na placówki handlowe większe niż 200 m kw. Natomiast Anita Sowińska zapowiedziała, że także pozostałe sklepy sprzedające piwo w wielorazowych butelkach, będą musiały przyjmować ich zwroty.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9450528,system-kaucyjny-ruszy-od-2025-r-jak-na-razie-bez-opakowan-po-mleku.html

 3. Nie będzie kolejnego przesunięcia wdrażania obowiązkowego JPK_KR (JPK_CIT i JPK_PIT)

Agnieszka Pokojska | 11 marca 2024, 07:00

Harmonogram wdrażania jednolitego pliku kontrolnego dla ksiąg rachunkowych pozostaje bez zmian – potwierdziło Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP.

Podatnicy i księgowi obawiają się jednak, że wdrażanie tych obowiązków nałoży się na wprowadzenie zmian dotyczących Krajowego Systemu e-Faktur. Dlatego spodziewali się, że JPK_KR (potocznie JPK_CIT i JPK_PIT) kolejny raz zostanie odroczony.

Nowe zadania
Chodzi o obowiązek prowadzenia ksiąg rachunkowych, ksiąg przychodów i rozchodów oraz ewidencji przychodów przy użyciu programów komputerowych i cykliczne przesyłanie fiskusowi JPK_CIT i JPK_PIT (czyli ustrukturyzowanych ksiąg i ewidencji). Przepisy zakładają, że ten wymóg będzie wprowadzany stopniowo. Najpierw obejmie podatkowe grupy kapitałowe i podatników CIT, u których wartość przychodu z poprzedniego roku przekroczy równowartość 50 mln euro. Będą oni musieli prowadzić księgi elektroniczne i przekazywać JPK_CIT po raz pierwszy za 2025 r. Prześlą je fiskusowi w 2026 r.

Następnie wymóg ten obejmie – za 2026 r. – podatników zobowiązanych do przesyłania fiskusowi JPK _VAT. Ci prześlą jednolite pliki skarbówce pierwszy raz w 2027 r. Potem nowe obowiązki zaczną mieć wszyscy pozostali podatnicy – prześlą oni po raz pierwszy JPK_KR za 2027 r. w 2028 r.

Pierwotnie zmiany miały wejść w życie już w 2023 r., ale potem dwukrotnie były przesuwane. Jednak, jak się okazuje, kolejnego przedłużenia nie będzie. Obecnie podatnicy mają obowiązek przesyłać dane z ksiąg i ewidencji na żądanie fiskusa, ale wciąż wiele firm nie jest do tego przygotowanych. Wiele z nich musi więc zacząć od zera prace nad stworzeniem takiej możliwości.

Będzie też KSeF
Problem w tym, że na horyzoncie jest już kolejna spora zmiana. Podatnicy będą bowiem musieli wdrożyć KSeF. Jeszcze nie wiadomo, kiedy – według wcześniejszych planów czynni podatnicy VAT mieli wystawiać e-faktury od 1 lipca 2024 r., a pozostali pół roku później, ale w styczniu MF poinformowało, że obowiązek ten zostanie odroczony. Obecnie trwają prace nad zmianami, a w ich ramach resort przeprowadził konsultacje.

Na jednym ze spotkań omawiano pomysł wdrożenia KSeF w etapach. Uczestnicy konsultacji byli jednak przeciwni temu, aby termin wejścia w życie obowiązków związanych z e-fakturami zależał od wielkości podmiotu. Tłumaczyli, że dla podatników będzie sporym problemem, jeżeli jednym firmom trzeba będzie wysyłać faktury przez KSeF, a innym w dotychczasowy sposób.

– W związku z planowanym przesunięciem KSeF większość podatników zakładała, że MF zdecyduje się też na odroczenie wdrożenia JPK_CIT – twierdzi Robert Łuszczyna, starszy menedżer w EY. Jak dodaje, najbardziej są tym zainteresowani duzi podatnicy CIT oraz grupy kapitałowe, którzy już od 2025 r. powinni móc zweryfikować i ustrukturyzować księgi, m.in. zweryfikować jednorodność kont księgowych, sprawdzić jakość zapisów w księgach, kompletność danych czy zweryfikować konta pod kątem ich użyteczności.

– Dla dużych podatników prace związane z przygotowaniem do JPK_CIT będą się pokrywały w czasie z pracami przygotowawczymi do e-faktur – twierdzi ekspert. Chociaż nie jest znana finalna data wdrożenia KSeF, to, jak zakłada ekspert z EY, prawdopodobnie będzie to 1 stycznia 2025 r.

– Nałożenie się terminów wprowadzenia obowiązków KSeF i JPK_CIT wymaga, aby podatnicy podjęli szybkie i zdecydowane działania, które pozwolą im przygotować się do zmian na czas. A jest go naprawdę niewiele – mówi Robert Łuszczyna.

Spory chaos
Jego zdaniem prace związane z generowaniem e-faktur i przygotowaniem do JPK_CIT w bardzo niewielkim stopniu można połączyć – a więc wykorzystać wiedzę z jednego projektu w drugim.

– Dlatego też duzi podatnicy, którzy jeszcze nie rozpoczęli wdrażania JPK_CIT, powinni w pierwszej kolejności rozpocząć prace związane z analizą i optymalizacją procesu księgowania, weryfikacją jakości wprowadzanych do systemu danych i ustrukturyzowaniem procesu księgowania jako całości. Ich efektem powinno być posiadanie kompletu danych zawierających wszystkie i transparentne informacje o księgowaniach prowadzonych w systemach – twierdzi ekspert. Podkreśla, że kluczowe znaczenie będzie miał właściwy podział zadań.

– W pierwszej kolejności należy się skupić na jakości danych oraz możliwościach w zakresie optymalizacji w obszarze planu kont, potem rozpocząć proces gromadzenia danych, a następnie generowania plików XML – twierdzi Robert Łuszczyna. ©℗

OPINIA
Obowiązki mogą się nałożyć
Agnieszka Kowalska, prezes Stowarzyszenia Współpracujących Biur Rachunkowych / Materiały prasowe
Wprowadzenie obowiązkowego jednolitego pliku kontrolnego dla ksiąg rachunkowych (JPK_KR) od 2025 r. to dla przedsiębiorców istotna zmiana, która ma usprawnić i zautomatyzować proces kontrolny oraz zwiększyć transparentność danych finansowych przedsiębiorstw na potrzeby administracji skarbowej.

To rozwiązanie niesie wiele pozytywnych aspektów dla fiskusa, takich jak efektywniejsze wykrywanie nieprawidłowości, przyspieszenie procesów kontrolnych, które, wpływając na efektywność wykrywania oszustw podatkowych, przełoży się na zwiększenie wpływów do budżetu. Jednak po stronie przedsiębiorców, przynajmniej w początkowym etapie, dostrzegam negatywne skutki wprowadzenia JPK_KR.

Nałożenie na firmy dodatkowych obowiązków sprawozdawczych generuje zawsze dodatkowe koszty związane z dostosowaniem systemów księgowych do nowych wymogów oraz ze szkoleniem pracowników. Wejście w życie nowych przepisów będzie obciążeniem administracyjnym, zwłaszcza dla mniejszych firm. Wdrożenie i adaptacja nowych rozwiązań może nieść ryzyko błędów, a co za tym idzie – kar z tego tytułu. Jednak długofalowo, w mojej ocenie, jest to pozytywna zmiana, która ma usprawnić wymianę informacji na linii fiskus–przedsiębiorca.

To, czego się obawiam, to wejście w życie nowych przepisów dotyczących JPK_KR razem z przesuniętym w czasie KSeF. Połączenie tych dwóch dużych zmian może się wiązać z chaosem. Nie mamy również pewności, czy będziemy mogli zgodnie z przepisami wypełniać swoje obowiązki, chociażby w kontekście przepustowości i wydolności systemów informatycznych udostępnionych nam przez organy administracji skarbowej. Czyli może się okazać, że przedsiębiorcy będą w terminie przygotowani do zmian, a system nie udźwignie wprowadzenia ich w tym samym okresie. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9454532,nie-bedzie-kolejnego-przesuniecia-wdrazania-obowiazkowego-jpk_kr-jpk.html

 4. Ulgi podatkowe. Kolejna możliwa już w 2025 r.

Jan Wojtal | dzisiaj, 06:00

Trwają już rozmowy w sprawie odpisu podatkowego dla właścicieli przydomowych magazynów energii. Potwierdziła to w sejmie minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska. Są szanse na wprowadzenie nowych przepisów już od 2025 r.

– Chciałabym, by w przyszłym roku wdrożyć do polskiego systemu podatkowego odpis podatkowy na przydomowe magazyny energii. To, myślę, byłoby bardzo dużą zachętą. Rozmawiamy na ten temat, by taki program dodatkowy zachęty i wsparcia dla obywateli zrobić – powiedziała Paulina Hennig-Kloska.

Minister klimatu i środowiska podkreśliła też, że w Polsce potrzebujemy coraz więcej przydomowych magazynów energii. Pozwolą one odciążyć sieci dystrybucyjne i ograniczyć koszty związane z ich modernizacją.

Warto zaznaczyć, że w ramach aktualnych przepisów możliwa jest ulga termomodernizacyjna. W rocznym rozliczeniu podatkowym można odliczyć od dochodu wydatki związane z wymianą źródła ciepła lub docieplenia domu. Kwota odliczenia nie może być większa niż 53 tys. zł.

Ulgi podatkowe. Jakie są?
Ulgi podatkowe przy rozliczeniu podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) w Polsce umożliwiają obniżenie podstawy opodatkowania lub kwoty należnego podatku. Oto niektóre z najpopularniejszych ulg:

1. Ulga na dzieci– ulga przysługująca na dzieci, które pozwala na odliczenie od podatku określonych kwot w zależności od liczby dzieci.

2. Ulga internetowa– umożliwia odliczenie wydatków związanych z użytkowaniem Internetu w celach prywatnych.

3. Ulga rehabilitacyjna– przeznaczona dla osób niepełnosprawnych oraz podatników, na utrzymaniu których są osoby niepełnosprawne. Można odliczyć wydatki związane z rehabilitacją, leczeniem, zakupem specjalistycznych urządzeń itp.

4. Ulga termomodernizacyjna– pozwala na odliczenie wydatków poniesionych na termomodernizację budynków mieszkalnych.

5. Ulga dla krwiodawców (tzw. ulga krwiodawcy) – umożliwia odliczenie określonej kwoty przez osoby, które bezpłatnie oddają krew.

6. Ulga na działalność badawczo-rozwojową– dla przedsiębiorców oraz osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, którzy ponieśli wydatki na działalność B+R.

7. Ulga na nowe technologie– dotyczy odliczenia kosztów nabycia nowych technologii w formie praw własności intelektualnej.

8. Ulga mieszkaniowa– umożliwia odliczenie wydatków związanych z nabyciem nowego mieszkania lub budową domu.

9. Ulga na IKZE– Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego, pozwala na odliczenie wpłaconych składek od podstawy opodatkowania.

10. Ulga na darowizny– umożliwia odliczenie od podatku darowizn na cele charytatywne, kulturalne, oświatowe, naukowe itp.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9455424,ulgi-podatkowe-kolejna-mozliwa-juz-w-2025-r.html

 5. Zmiany w „podatku Belki”. Masz lokatę? Tyle będzie można zaoszczędzić [WYLICZENIA]

Dominika Wrotek | wczoraj, 10:10 [aktualizacja wczoraj, 10:24]

W poniedziałek minister finansów Andrzej Domański w jednym z wywiadów przedstawił założenia dotyczące propozycji wprowadzenia kwoty wolnej od podatku od zysków kapitałowych. Jak wyliczają ekonomiści, obecnie kwota ta może wynieść maksymalnie 5250 zł. „Rządowa propozycja jest rozsądna, choć nieco skomplikowana i rozczarowująca” – komentują rozmówcy Dziennika Gazety Prawnej. Poniżej wyliczamy, ile dzięki wprowadzeniu kwoty wolnej od podatku może zostać w portfelu oszczędzającego.

Jak w wywiadzie udzielonym Pulsowi Biznesu zapowiedział minister finansów Andrzej Domański, dla lokat o zapadalności powyżej roku zwolnione z podatku, w ramach dedykowanego produktu bankowego, czy też pakietu oszczędnościowego, byłyby dochody (odsetki), odpowiadające wartości wynikającej z pomnożenia 100 tys. zł przez stopę depozytową NBP, obowiązującą w ostatnim dniu III kwartału roku poprzedzającego rok podatkowy. W wywiadzie minister przedstawił także pozostałe, wstępne założenia dotyczące wyliczania kwoty wolnej od podatku od zysków kapitałowych.

Na czym polegać będzie zwolnienie z podatku?
Jak zauważa Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy InFakt, propozycja ministra finansów „prezentuje interesujące podejście, które różni się od wcześniejszych koncepcji”. – Opiera się ona na kwocie wolnej od podatku wynoszącej 100 tys. zł, ale w odróżnieniu od innych koncepcji, ta kwota stanowi bazę do wyliczenia odsetek wolnych od podatku, a nie bezpośrednie zwolnienie odsetek do tej kwoty. Oznacza to, że rzeczywiste zwolnienie dotyczy odsetek wyliczonych na podstawie tej kwoty bazowej, z zastosowaniem stopy depozytowej z poprzedniego roku, która w 2023 roku wynosiła 5,25% – tłumaczy doradca podatkowy.

Przykład zastosowania zwolnienia podatkowego:
Jeżeli zatem podatnik po roku rozwiąże lokatę długoterminową oprocentowaną na 6% na kwotę 100 tys. zł, uzyskane odsetki wyniosą 6000 zł i przekroczą kwotę wolną od podatku na 2024 rok (5250 zł). Oznacza to, że podatek zostanie zapłacony od różnicy tj. od 750 zł.

W przypadku lokaty o niższym oprocentowaniu – 4% na kwotę 150 tys. zł, kwota uzyskanych odsetek w ciągu roku to 6000 zł. Podatek do zapłaty wyniesie więc 142,50 zł i liczony będzie także od 750 zł (6000 zł – 5250 zł).

Jak zatem wyjaśnia Piotr Juszczyk, sama ulokowana kwota i oprocentowanie lokaty nie będą miały znaczenia, a istotny będzie nasz zarobek z odsetek.

Pozostałe założenia – co zapowiada minister finansów?
– Rządowa propozycja zakłada także, że zwolnienie nie będzie niższe niż 2,5% od 100 tys. zł, co oznacza minimalną kwotę wolną od podatku na poziomie 2500 zł. Co istotne, by skorzystać ze zwolnienia, inwestycja w lokaty musi trwać powyżej 1 roku. Ograniczenie to nie dotyczy jednak inwestycji w inne instrumenty finansowe, takie jak np. akcje. Ponadto Ministerstwo Finansów rozważa wprowadzenie niezależnego limitu zwolnienia również liczonego od 100 tys. zł jako kwoty bazowej np. dla akcji, co umożliwiłoby inwestowanie oszczędności w sposób zdywersyfikowany, zarówno w lokaty, jak i na giełdzie. W takim wypadku kwota wolna w 2024 roku mogłaby łącznie wynieść nawet 10500 zł (2 x 5250 zł). Drugi limit, a więc ten od giełdy, nie miałby już warunku inwestowania co najmniej rok – tłumaczy Piotr Juszczyk.

„Propozycja rozsądna i ciekawa, ale nieco skomplikowana”
Zdaniem doradcy podatkowego, „pomysł ustanowienia jednolitej kwoty do odliczenia podatku dla każdego podatnika jest rozsądny.” – Mam jednak pewne obawy co do skomplikowania procesu wyliczania zwolnień oraz możliwego obniżenia wartości odliczeń w przyszłości ze względu na zmiany w stopach procentowych. Jednak limit byłby podawany na rok, a nie ustanawiany na moment wypłaty, co w mojej ocenie nie powinno przysparzać problemów. Propozycja sugeruje również minimalną wartość kwoty wolnej na poziomie 2,5% liczonych od 100 tys. zł. Oznaczałobyto, że minimalnie nieopodatkowany byłby zysk w kwocie 2500 zł, a przy dwutorowym inwestowaniu 5000 zł rocznie. Odpowiednio można byłoby zaoszczędzić do 475 zł, a przy dywersyfikacji nawet do 950 zł rocznie.

– Koncepcja wprowadza ciekawy mechanizm zwolnienia od podatku od oszczędności oparty na stopie depozytowej i kwocie bazowej 100 tys. zł. Pomimo że wiążą się z tym pewne ograniczenia i warunki, ma ona potencjał zachęcenia do dłuższego terminu inwestycji oraz zdywersyfikowanego podejścia do oszczędzania i inwestowania – ocenia Piotr Juszczyk.

„Polacy mogą czuć się zawiedzeni”
O ocenę rządowej propozycji poprosiliśmy także ekonomistkę Justynę Kik, prowadzącą stronę Proste-finanse.pl i profil @prostefinanse na Instagramie. Rozmówczyni przyznaje, że Polacy, którzy oczekiwali na wyższe kwoty zwolnienia z podatku Belki (w mediach mówiło się nawet o kwocie wolnej od podatku w wysokości 100 tys. zł zysków kapitałowych), mogą być zawiedzeni. – Tymczasem okazuje się, że kwota wolna od podatku wyniesie zaledwie 5250 zł. W kontekście długoterminowego oszczędzania to naprawdę nie jest zbyt dużo. Z pewnością jednak zaletą wstępnej koncepcji jest to, że kwota wolna od podatku będzie liczona osobno dla lokat i osobno dla innych instrumentów finansowych, takich jak akcje czy obligacje – wyjaśnia ekonomistka.

Jak komentuje rozmówczyni, rządowa propozycja raczej nie będzie wyraźną zachętą do oszczędzania. Jej zdaniem, przeszkodą może być fakt, że zwolnienie od podatku będzie dotyczyło tylko lokat trwających powyżej jednego roku. – Przypuśćmy, że stawiamy sobie jakiś cel finansowy, który chcemy zrealizować za dwa lub trzy lata i w związku z tym chcemy umieścić nasze środki na lokacie. Może się okazać, że nie zdecydujemy się na rozwiązanie, które zapowiedział minister finansów z tego względu, że musielibyśmy założyć taką lokatę na minimum rok. Możliwe, że korzystniejsza dla nas będzie lokata na krótszy okres np. 3 miesiące, ponieważ zerwanie lokaty założonej na rok skutkuje utratą wszystkich odsetek. W rezultacie nie będziemy mieli ani zarobku, ani zwolnienia z podatku. Lepiej więc nie narażać się na konieczność zerwania takiej lokaty, gdyby cokolwiek się wydarzyło i musielibyśmy skorzystać z tych pieniędzy.

Maksymalne możliwe zwolnienie z podatku Belki – ile musimy ulokować, by je uzyskać?
Justyna Kik wylicza, że jeżeli chcielibyśmy skorzystać z całości zwolnienia z podatku Belki, czyli kwoty 5250 zł, to na okres roku musielibyśmy ulokować kwotę 75 tys. zł na lokacie oprocentowanej w wysokości 7%. Trzeba mieć jednak na względzie, że podatek od zysków kapitałowych wynosi 19 proc., zatem w wyniku zwolnienia zyskalibyśmy 997,50 zł. – Realnie więc szumnie zapowiadane zmiany powodują, że w powyższym przykładzie w naszym portfelu zostanie jedynie niecałe 1000 zł więcej – mówi.

Minister finansów w swojej wypowiedzi wspominał także o możliwości wprowadzenia dedykowanego produktu bankowego, by korzystać ze zwolnienia podatkowego. Również do tej zapowiedzi odniosła się ekonomistka: – Mam nadzieję, że będzie on bliższy kontom oszczędnościowym, które w porównaniu do lokat są bardziej elastyczne i intuicyjne. Można do nich dopłacać środki, a także sprawnie przelewać z nich pieniądze. To byłaby bardzo pożądana zmiana.

Warunek czasowy dotyczący lokat nie sprzyja osobom z mniejszym kapitałem
Jak wskazaliśmy powyżej, inwestycja m.in. w obligacje lub akcje, nie będzie musiała trwać co najmniej roku, jak w przypadku lokat. To jednak, jak ocenia Justyna Kik, niezbyt interesująca propozycja dla osób z mniejszym kapitałem, oszczędzających drobniejsze kwoty, którzy nie decydują się na bardziej ryzykowne instrumenty finansowe. – Konta oszczędnościowe i lokaty są łatwiejsze w obsłudze, ludzie mają do nich większe zaufanie i większą wiedzę na ich temat, więc dobrze byłoby gdyby zrezygnowano z restrykcji czasowych dotyczących zysku wypracowanego na nich.

Kwota wolna od podatku zmienna i przez to myląca
Justyna Kik komentuje także, że mylące w wyliczaniu aktualnej kwoty wolnej od podatku może być zastosowanie mnożnika 100 tys. zł przez obowiązujący wskaźnik stopy depozytowej. – Nie dość, że konstrukcja jest dość skomplikowana, a wskaźnik nieznany osobom niezorientowanym w temacie finansów, to jego wartość będzie się zmieniać w czasie. Za rok więc kwota wolna od podatku może okazać się zdecydowanie niższa niż wspomniane 5250 zł. Inwestor w przypadku skorzystania z maksymalnego możliwego odliczenia zyska więc jeszcze mniej – podsumowuje ekspertka finansowa.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9456002,zmiany-w-podatku-belki-masz-lokate-tyle-bedzie-mozna-zaoszczedzic.html


Rzeczpospolita

 1. Podatek Belki z ulgą i bez luk

08 marca 2024 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Planowana ulga w podatku od zysków kapitałowych wymagałaby zabezpieczeń przed unikaniem tej daniny.

Według deklaracji Ministerstwa Finansów już wkrótce ma powstać projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, wprowadzający ulgę w tzw. podatku Belki. Wprawdzie na razie nie ujawniono szczegółów proponowanych rozwiązań, ale byłoby to spełnienie obietnic z kampanii wyborczej. Obietnice te potwierdzał zresztą już po wyborach minister Andrzej Domański.

W trakcie niedawnego posiedzenia sejmowej podkomisji stałej do spraw przedsiębiorczości wiceminister finansów Jarosław Neneman wyjaśnił, że trwają prace nad wprowadzeniem zmian w tym podatku, lecz nie jest to jego całkowite zniesienie, tylko modyfikacja obowiązujących przepisów.

Konfederacja: 100 tys. kwoty wolnej
Tymczasem posłowie Konfederacji sami złożyli w Sejmie swój projekt, zmierzający do podobnego celu. Proponują w nim zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych dochodów do kwoty 100 tys. zł rocznie. Dotyczyłoby ono jednak tylko niektórych rodzajów dochodów, a konkretnie dochodów z odsetek od obligacji Skarbu Państwa i samorządowych oraz z szeroko rozumianych depozytów pieniężnych. Nie objęłoby np. zysków ze sprzedaży akcji czy instrumentów finansowych.

Autorzy projektu uzasadniają go potrzebą zwiększenia bezpieczeństwa finansowego polskich rodzin. Stutysięczna kwota wolna ma też ograniczyć skutki inflacji.

Pokusa unikania podatku
Jak zauważa prof. dr hab. Dominik Gajewski, szef Katedry Prawa Podatkowego w Szkole Głównej Handlowej, zniesienie podatku pobieranego od obywateli oszczędzających np. na lokatach bankowych mogłoby mieć dla nich dobre skutki, przede wszystkim ekonomiczne. Przyznaje on jednak, że takie częściowe zwolnienie z podatku mogłoby rodzić pokusę nadużyć i dążenia do nadmiernego korzystania z tej ulgi.

Można sobie bowiem wyobrazić, że właściciel pieniędzy zdeponowanych w banku pozostawia w nim tylko część, a resztę przelewa na zupełnie nowe konta w innych bankach. Na każdej takiej pojedynczej lokacie można by wówczas umieścić kwotę generującą zysk nie większy niż 100 tys. zł rocznie. Wtedy żaden z tych banków nie potrąciłby podatku z kwoty odsetek od takiej lokaty.

-Należałoby zapewnić ustawowe zabezpieczenie przed nadużywaniem tego zwolnienia. W praktyce oznaczałoby to rozszerzenie obowiązków informacyjnych dla banków. A one i tak mają rozbudowane obowiązki informacyjne dotyczące deponowanych w nich kwot, m. in. w związku z regulacjami o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy – postuluje prof. Gajewski. Dodaje, że dzisiejszy stopień zaawansowania narzędzi kontrolnych stosowanych przez Krajową Administrację Skarbową w praktyce pozwoliłby na szybkie wykrycie nieprawidłowości.

– Gdyby zwolnienie ograniczało się tylko do osób fizycznych i głównie lokat bankowych, to KAS miałaby dość proste zadanie. Przedsiębiorcy mają więcej możliwości lokowania kapitału i ewentualnego omijania opodatkowania, ale zapowiadane zmiany ich raczej nie będą dotyczyły – mówi ekspert.

Nowa deklaracja dla podatników
Projekt Konfederacji zawiera propozycję przepisów zabezpieczających przed omijaniem podatków. Zobowiązywałyby banki do wysyłania swoim klientom, a także administracji skarbowej informacji o pobranym podatku (o ile zostanie pobrany). Miałoby to ułatwiać takim osobom rozliczenie, a urzędom skarbowym identyfikowanie dochodów poszczególnych osób przekraczających kwotę wolną. Posłowie Konfederacji proponują też opracowanie nowego formularza zeznania podatkowego, dotyczącego właśnie podatku pobranego od zysków z lokat, obligacji.

Dziś bowiem tzw. podatek Belki podlega rocznemu rozliczeniu na formularzu PIT-38, ale tylko w odniesieniu do zysków ze sprzedaży papierów wartościowych, instrumentów finansowych, udziałów w spółkach itd. Deklaracje potwierdzające osiągnięcie takich dochodów złożyło w 2022 roku ponad 410 tys. podatników. Podatek od zysków z lokat bankowych jest pobierany i rozliczany przez banki bez dodatkowych obowiązków dla osób, które je osiągają.

Półtora miliarda mniej w budżecie
Jeśli rząd spełni swoje obietnice, to będzie musiał się liczyć z ubytkiem w finansach państwa. Całość wpływów z podatku od zysków kapitałowych wynosiła w ostatnich latach ok. 3–4 mld zł rocznie. Budżetowe wpływy z podatku od zysków z lokat czy obligacji (tj. te, które mogą być przedmiotem nowego zwolnienia do 100 tys. zł) stanowiły jego mniejszą część. Przykładowo, w 2021 r. budżet zarobił 2,7 mld zł na podatku od dochodów z papierów wartościowych i instrumentów finansowych. Tak zwani drobni ciułacze, oszczędzający głównie w bankach, zapłacili państwowej kasie 1,4 mld zł.

Podatek od zysków kapitałowych został wprowadzony w 2002 r., początkowo tylko od oszczędności w bankach, potem też od zysków z papierów wartościowych. Popularną nazwę zawdzięcza prof. Markowi Belce, ówczesnemu ministrowi finansów. Podobne daniny obowiązują w większości krajów Unii Europejskiej (poza Belgią.

Anna Misiak
doradca podatkowy, partner w MDDP

Wprawdzie dziś nie wiadomo nic pewnego o proponowanych zmianach w tzw. podatku Belki, ale dzisiejszy system jego rozliczania w odniesieniu do zysków z lokat bankowych jest dość prosty i nie obciąża zanadto ani banków, ani podatników. Gdyby wprowadzić kwotę wolną do określonego pułapu dochodów, rodziłoby to ryzyko, że np. właściciel jakiejś kwoty pieniędzy może ją ulokować na rachunkach w różnych bankach, by uniknąć podatku. Aby zapobiec omijaniu podatku w ten sposób, banki musiałyby przyjąć na siebie obowiązek dodatkowego informowania klientów o osiągniętych dochodach z zysków kapitałowych. Być może system obliczania podatku Twój e-PIT należałoby pod tym kątem zreformować. Wprowadzenie kwoty wolnej mogłoby zatem być dobrze odebrane przez osoby zarabiające na kapitale, ale dla banków i administracji skarbowej mogłoby to oznaczać dodatkowe, kosztowne obciążenia.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511983-Podatek-Belki-z-ulga-i-bez-luk.html

 2. Firmowy blok bez wyższej daniny

08 marca 2024 | Nieruchomości | Aleksandra Tarka

Spółka, która w ramach działalności nabyła budynek wielorodzinny i znajdujące się w nim mieszkania przeznacza na wynajem długoterminowy na cele mieszkalne, ma prawo do niższej stawki podatku od nieruchomości.

Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie uwzględnił skargę spółki, która nie zgadzała się ze stawką podatku od nieruchomości narzuconą przez miasto.

Spór w sprawie dotyczył mieszkań na wynajem. We wniosku o interpretację spółka wyjaśniła, że zajmuje się wynajmem mieszkań. W związku z prowadzoną działalnością nabyła budynek wielorodzinny, w którym znajdują się lokale przeznaczone na wynajem długoterminowy na cele mieszkalne. Minimalny okres najmu to 12 miesięcy, z możliwością przedłużenia. W przeważającej większości umowy są zawierane z osobami fizycznymi, natomiast w paru przypadkach zdarzyły się również umowy, które zostały zawarte z osobami fizycznymi prowadzącymi działalność gospodarczą.

Niemniej spółka podkreśliła, że w każdej umowie jest zastrzeżenie, iż wynajmowany lokal może być wykorzystywany przez najemcę wyłącznie na cele mieszkaniowe. Każdy jest wykończony oraz wyposażony w sposób właściwy dla lokali mieszkalnych, m.in. ma wyposażoną łazienkę i kuchnię. Firma zapewnia, że mieszkania nie są wykorzystywane do krótkotrwałego zakwaterowania, np. jako apartamenty na dni, aparthotel itp. I dlatego uważała, że ma prawo do stosowania stawki właściwej dla budynków lub ich części mieszkalnych.

Fiskus na to zgody nie dał. Jego zdaniem skoro opisane we wniosku lokale mieszkalne są wykorzystywane przez spółkę do działalności gospodarczej, to powinny podlegać opodatkowaniu według najwyższej stawki dla nieruchomości zajętych na jej prowadzenie. Zwłaszcza że podatniczka wydatki z nimi związane zalicza do swoich kosztów uzyskania przychodu.

Spółka poszła do sądu i wygrała. Odwołując się do najnowszego orzecznictwa, warszawski WSA przypomniał, że dla zastosowania w odniesieniu do budynków mieszkalnych lub ich części najwyższej stawki opodatkowania przesądzające i wyłączne znaczenie będzie miała okoliczność faktyczna ich „zajęcia na prowadzenie działalności gospodarczej”. Tymczasem za zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej nie będą mogły być uznane te części budynku mieszkalnego, które są wykorzystywane na cele mieszkalne.

Przy czym, jak podkreślił sąd, cele mieszkalne to trwałe zaspokajanie podstawowych potrzeb mieszkaniowych posiadacza lokalu i to nawet, gdy ich oddanie przez podatnika do korzystania osobom trzecim dla realizacji tej funkcji nastąpiło w ramach jego działalności, np. komercyjnego najmu.

Dla zastosowania preferencyjnej stawki podatku istotne jest to, by w budynku czy lokalu mieszkalnym realizowany był cel polegający na zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych w takim rozumieniu. Bez znaczenia zaś pozostaje to, czy funkcja mieszkaniowa realizowana jest przez podatnika, czy jego najemcę.

Zdaniem sądu przeciwny pogląd byłby trudny do zaakceptowania m.in. ze względów społecznych. Ostatecznie bowiem ciężar podatku w przypadku wynajmowania mieszkań osobom fizycznym, które realizują w nich swoje potrzeby mieszkaniowe, przenoszony jest przez przedsiębiorcę na lokatorów.

Sąd nie kwestionował, że sporne lokale mieszkalne mają ścisły związek z działalnością skarżącej. W szczególności stanowią odrębne środki trwałe, a uzyskiwanie dochodów z najmu stanowi cel jej działalności jako przedsiębiorcy. Jednak w przypadku budynków mieszkalnych i ich części regułą jest opodatkowanie stawką najniższą. Wszystkie okoliczności faktyczne wykazują zaś jedynie związek spornych lokali z działalnością gospodarczą, a nie faktyczne zajęcie na jej prowadzenie. Wyrok jest nieprawomocny.

Sygn. akt: III SA/Wa 1346/23

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511886-Firmowy-blok-bez-wyzszej-daniny.html

 3. Cyfrowe kopie dokumentów mogą stanowić dowód księgowy

12 marca 2024 | Biznes: Bezpieczna Firma | Jakub Sitarski

Skanowanie i elektroniczne przechowywanie dokumentów (np. faktur), nawet po zniszczeniu ich papierowych wersji, pozwala podatnikom na uznawanie udokumentowanych nimi wydatków za koszty uzyskania przychodu.

Zniszczenie lub zagubienie dokumentów źródłowych może prowadzić do różnych komplikacji, takich jak trudności z udowodnieniem prawidłowości przeprowadzonych transakcji handlowych, problemów z audytami podatkowymi, a także z ryzykiem nałożenia sankcji i kar przez właściwe organy podatkowe. Brak dokumentacji źródłowej w formie, która byłaby akceptowalna prawnie, może również utrudnić lub nawet uniemożliwić skorzystanie z możliwości obniżenia podstawy opodatkowania CIT. Aby więc zabezpieczyć się przed problemami związanymi ze zniszczeniem dokumentów źródłowych, warto prowadzić cyfrowy katalog zeskanowanej dokumentacji źródłowej oraz tworzyć regularne kopie danych.

Jak dokumentować wydatki
W myśl art. 15 ust. 1 ustawy o CIT kosztami uzyskania przychodów są wydatki poniesione w celu osiągnięcia przychodów ze źródła przychodów lub w celu zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wyłączonych przez ustawę. Takie koszty muszą być racjonalne, gospodarczo uzasadnione oraz związane z działalnością gospodarczą podatnika.

Przepisy prawa podatkowego nie regulują sposobu, w jaki wydatki ponoszone przez podatnika powinny być dokumentowane. Przepisy ustawy o CIT wymagają od podatników prowadzenia ewidencji rachunkowej, która pozwala na precyzyjne określenie dochodu, podstawy opodatkowania i należnego podatku. Z kolei ustawa o rachunkowości reguluje zasady prowadzenia tej ewidencji, w tym wymóg dokumentowania każdego zdarzenia gospodarczego. Zgodnie z art. 20 ust. 1 ustawy o rachunkowości do ksiąg rachunkowych okresu sprawozdawczego należy wprowadzić, w postaci zapisu, każde zdarzenie, które nastąpiło w tym okresie sprawozdawczym. Ponadto w art. 20 ust. 2 przywołanej ustawy wymienione zostały enumeratywnie dowody księgowe potwierdzające fakt przeprowadzenia operacji gospodarczych.

Z punktu widzenia omawianych zagadnień istotny jest również art. 20 ust. 5 ustawy o rachunkowości, zgodnie z którym przy prowadzeniu ksiąg rachunkowych przy użyciu komputera za równoważne z dowodami źródłowymi uważa się zapisy w księgach rachunkowych, wprowadzane automatycznie za pośrednictwem urządzeń łączności, informatycznych nośników danych lub tworzone według algorytmu (programu) na podstawie informacji zawartych już w księgach, pod warunkiem, że podczas rejestrowania tych zapisów zostaną spełnione co najmniej następujące warunki:

– uzyskają one trwale czytelną postać zgodną z treścią odpowiednich dowodów księgowych;

– możliwe jest stwierdzenie źródła ich pochodzenia oraz ustalenie osoby odpowiedzialnej za ich wprowadzenie;

– stosowana procedura zapewnia sprawdzenie poprawności przetworzenia odnośnych danych oraz kompletności i identyczności zapisów;

– dane źródłowe w miejscu ich powstania są odpowiednio chronione, w sposób zapewniający ich niezmienność, przez okres wymagany do przechowywania danego rodzaju dowodów księgowych.

Dokument spełniający ww. warunki będzie stanowił dowód księgowy w rozumieniu ustawy o rachunkowości. Co więcej, zgodnie z art. 73 ust. 2 ustawy o rachunkowości – z pewnymi wskazanymi w tym przepisie wyjątkami – treść dowodów księgowych może być przeniesiona na informatyczne nośniki danych pozwalające zachować w trwałej i niezmienionej postaci zawartość dowodów. Warunkiem stosowania tej metody przechowywania danych jest posiadanie urządzeń pozwalających na odtworzenie dowodów w postaci wydruku, o ile inne przepisy nie stanowią inaczej. Wydruk jest dowodem równoważnym z dowodem księgowym, z którego treść została przeniesiona na informatyczny nośnik danych.

Przepisy podatkowe umożliwiają zatem archiwizację elektroniczną większości dokumentów księgowych pod warunkiem, że ich cyfrowa forma jest trwała i niezmieniona w stosunku do oryginałów. Oznacza to, że skanowanie i elektroniczne przechowywanie dokumentów (np. faktur), nawet po zniszczeniu ich papierowych wersji, pozwala podatnikom na uznawanie tych wydatków za koszty uzyskania przychodu.

Interpretacje dyrektora KIS
Jak wskazano, cyfrowe kopie zniszczonych dokumentów mogą być używane do obniżenia podstawy opodatkowania CIT pod warunkiem, że spełniają one wymogi określone w przepisach prawa. Do wymogów tych odnosi się wydana 4 lipca 2023 r. interpretacja podatkowa dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (0114-KDIP2-1.4010.110.2021.9.S.KW). Wynika z niej, że do zakwalifikowania wydatku do kosztów uzyskania przychodów konieczne jest właściwe udokumentowanie danego zdarzenia gospodarczego. Jednocześnie organ interpretacyjny zaznaczył – na co zwrócono uwagę już wcześniej – że przepisy prawa podatkowego nie regulują sposobu, w jaki wydatki ponoszone przez podatnika powinny być dokumentowane. W interpretacji podkreślono również, że jeśli posiadany dowód księgowy jest wystarczający do zaewidencjonowania kosztu w księgach rachunkowych, to będzie on także wystarczający dla celów podatku dochodowego od osób prawnych.

Zgodnie z interpretacjami dyrektora KIS przechowywanie faktur w formie elektronicznej jest zatem dopuszczalne i pozwala podatnikom na obniżenie podstawy opodatkowania CIT o koszty uzyskania przychodów rozpoznawane na podstawie wydatków ujętych w księgach rachunkowych na podstawie dowodów źródłowych, których oryginalne wersje zostały zniszczone, a pozostały jedynie kopie w formie cyfrowej. Na przykład można wskazać tutaj na następujące interpretacje podatkowe:

– z 12 maja 2020 r. (0111-KDIB1-2.4010.103.2018.11.BG),

– z 6 października 2016 r. (2461-IBPB-1-3.4510.838.2016.1.KB),

– z 7 lipca 2016 r. (IBPB-1-1/4510-150/16/BK).

Wyzwania i możliwości
Przedstawiony w niniejszym artykule przykład cyfrowego utrwalenia dokumentów (które uległy zniszczeniu bądź zagubieniu) potwierdza, że digitalizacja papierowej dokumentacji może okazać się niezbędna. Trwałe utrwalenie dokumentów sporządzonych w podlegającej procesowi niszczenia wersji papierowej pozwala na odtworzenie pierwotnej treści w każdym momencie. Jak dowiedziono, prawidłowo zdigitalizowane dokumenty mogą stanowić chociażby podstawę do ujęcia poniesionych wydatków w kosztach podatkowych.

Trzeba mieć jednak świadomość tego, że elektroniczne przechowywanie dokumentów księgowych niesie ze sobą wiele wyzwań. Wśród kluczowych należy tutaj wymienić konieczność spełnienia wymogów prawnych dotyczących przechowywania i archiwizacji dokumentów czy też obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony danych. Nie można zapominać również o istniejącym ryzyku lub uszkodzeniu danych, np. z powodu awarii sprzętu komputerowego lub oprogramowania.

Elektroniczne przechowywanie dokumentów daje wiele korzyści. Wśród nich wyróżnić można np. redukcję kosztów drukowania i przechowywania fizycznych wersji dokumentów, łatwiejsze wyszukiwanie i przetwarzanie danych oraz możliwość automatyzacji procesów księgowych. Zdaje się więc, że korzyści płynące z digitalizacji dokumentów znacznie przewyższają związane z nią zagrożenia.

Podstawa prawna:

∑ art. 9 ust. 1 i art. 15 ust. 1 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 2805 ze zm.)

∑ art. 20 i art. 73 ustawy z 29 września 1994 r. o rachunkowości (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 120 ze zm.)

Jakub Sitarski
radca prawny, doradca podatkowy

Obniżenie podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym od osób prawnych o wydatki będące kosztami uzyskania przychodów, które są ujęte w księgach rachunkowych na podstawie dowodów źródłowych, których oryginalne wersje zostały zniszczone – a więc za pomocą cyfrowych kopii dokumentów – jest zagadnieniem skomplikowanym, wymagającym rozważenia zgodności z przepisami prawa podatkowego. Należy zwrócić szczególną uwagę na to, że to podatnik musi udowodnić, że poniesione i zaksięgowane w ten sposób wydatki są rzeczywiste i mają związek z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. Oczywiste jest w konsekwencji to, że kopie cyfrowe zniszczonych dokumentów powinny być wiarygodne i możliwe do zweryfikowania pod kątem ich autentyczności. W praktyce, jeśli cyfrowe kopie dokumentów spełniają te wymogi, to mogą być podstawą do ujęcia poniesionych wydatków w kosztach podatkowych. Choć przywołane interpretacje dyrektora KIS dostarczają cennych wytycznych w zakresie postępowania zgodnego z przepisami prawa podatkowego, należy jednak pamiętać, że finalna akceptacja wydatków do celów rozliczenia podatku powinna opierać się na indywidualnej ocenie konkretnego przypadku.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1512022-Cyfrowe-kopie-dokumentow-moga-stanowic-dowod-ksiegowy.html

 4. Polskim podatkom nie po drodze z prawem UE

13 marca 2024 | Rzecz o prawie | Tomasz Głozowski Maciej Stępień

Warto rozważyć spory sądowe z naszymi organami podatkowym, gdy zajdą sprzeczności z prawem unijnym. Szanse na wygraną są. Być może dostrzeże to ustawodawca.

W latach 2016–2023 podatnicy regularnie otrzymywali od ustawodawcy kolejne pakiety zmian w przepisach podatkowych. Były często kontrowersyjne, wprowadzane w pośpiechu i krytykowane przez środowisko prawnicze. Nie powinny zatem dziwić pierwsze wyroki sądów administracyjnych wskazujące, że niektóre z tych przepisów są niezgodne z regulacjami UE. W najbliższych latach możemy być świadkami kształtowania się nowego trendu w postępowaniu podatników. Coraz częściej i śmielej dochodzą oni bowiem swoich racji w sporach z polskimi władzami skarbowymi, podkreślając niezgodność polskich przepisów z prawem wspólnotowym.

W jednym z niedawnych artykułów opublikowanych w „Rzeczpospolitej” („Neutralność podatkowa reorganizacji – sądy stają po stronie podatników”) informowano o orzeczeniach stwierdzających niezgodność krajowych przepisów ustawy o CIT w zakresie neutralności reorganizacji. W myśl przepisów wprowadzonych od 1 stycznia 2022 r. każda, nawet historyczna reorganizacja sprzed wejścia w życie przepisu wyklucza neutralność podatkową kolejnego działania restrukturyzacyjnego. W ocenie sądów administracyjnych takie działanie stoi w sprzeczności z dyrektywą Rady 2009/133/WE.

W styczniu pojawiła się również interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, z której wynika, że nowo wprowadzone do polskiego porządku prawnego połączenie uproszczone (art. 515 [1] § 1 kodeksu spółek handlowych), które nie wymaga emisji nowych udziałów lub akcji, nie jest neutralne na gruncie CIT. Można się spodziewać, że sąd administracyjny rozpatrujący ewentualną skargę podatnika uzna, że wykładnia organu jest sprzeczna z dyrektywą Rady 2009/133/WE oraz wykładnią prounijną gwarantującą neutralność procesów reorganizacyjnych.

Kolejne naruszenia?
W nadchodzących miesiącach na wokandę Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie trafi sprawa polskiego oddziału spółki zagranicznej, który chciał skorzystać z wprowadzonych od 1 stycznia 2022 r. przepisów o tzw. polskiej spółce holdingowej oraz zastosować zwolnienie z CIT sprzedaży akcji w polskiej spółce akcyjnej. Akcje były alokowane do działalności polskiego oddziału.

Oddział wystąpił z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej potwierdzającej możliwość zastosowania zwolnienia z CIT na podstawie przepisów o polskiej spółce holdingowej. Organ w wydanej interpretacji indywidualnej uznał, że z dobrodziejstwa przepisów mogą skorzystać wyłącznie polscy podatnicy, posiadający nieograniczony obowiązek podatkowy w Polsce, prowadzący działalność w formie spółki z o.o., spółki akcyjnej albo prostej spółki akcyjnej.

W ocenie organu podatkowego polski oddział spółki zagranicznej płacący podatki od całości swoich dochodów w Polsce podobnie jak spółki polskie zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów nie ma prawa do skorzystania z preferencji.

W zaskarżeniu interpretacji podatnik wskazał m.in., że taki kształt regulacji narusza swobodę przedsiębiorczości wynikającą z zasad prawnych UE. Regulacje o polskiej spółce holdingowej nie przewidują bowiem możliwości ich odpowiedniego zastosowania do polskich oddziałów spółek zagranicznych, mimo że całość dochodów oddziału podlega opodatkowaniu w Polsce. Odmowa przyznania oddziałom możliwości skorzystania ze zwolnienia przysługującego spółkom sprawia, że prowadzenie działalności gospodarczej i posiadanie udziałów/akcji w innych spółkach za pośrednictwem oddziału staje się mniej atrakcyjne.

Podobna sprawa była już przedmiotem rozstrzygnięcia na podstawie niemieckich przepisów podatkowych. Regulacje te dla potrzeb podatkowych traktowały mniej korzystnie oddziały spółek zagranicznych w porównaniu ze spółkami prawa niemieckiego (wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 21 września 1999 r., sygn. akt C-307/97). W wyroku tym wskazano, że niemieckie przepisy naruszają reguły traktatowe, tj. swobodę przedsiębiorczości, traktując dla potrzeb podatkowych oddziały zagranicznych przedsiębiorców gorzej niż rodzime spółki.

Podobne rozstrzygnięcie może zapaść w odniesieniu do przepisów ustawy o CIT w zakresie regulacji dotyczących polskiej spółki holdingowej. Zakładając, że sąd unijny będzie kontynuować przyjętą linię orzeczniczą, polskie przepisy mogą być uznane za niezgodne z prawem UE. W konsekwencji wymusiłoby to na krajowym ustawodawcy konieczność odpowiedniego dostosowania przepisów do polskich oddziałów spółek zagranicznych.

Historia lubi się powtarzać
W przeszłości, w sporach podatników z polskimi władzami skarbowymi, TSUE niejednokrotnie stawał po stronie tych pierwszych. W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej mówiło się przede wszystkim o VAT i decyzjach Trybunału o zgodności polskich przepisów z regulacjami unijnymi w zakresie konieczności rozliczania tego podatku w tzw. szyku rozwartym przy transakcjach wewnątrzwspólnotowych, lub też o przesłankach umożliwiających skorzystanie z tzw. ulgi na złe długi. Jeżeli jednak cofniemy się o kilka lat, to znajdziemy również sprawy zawisłe przed TSUE, które dotyczyły polskich przepisów o CIT.

Takim przykładem może być sytuacja prawnopodatkowa zagranicznych funduszy inwestycyjnych spoza UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Podmioty te – w przeciwieństwie do polskich i europejskich funduszy inwestycyjnych – zostały pozbawione przez polskiego ustawodawcę zwolnienia z CIT od dochodów uzyskiwanych ze źródeł położonych w Polsce. Ostatecznie TSUE uznał, że fundusze inwestycyjne z państw trzecich powinny być traktowane w taki sam sposób jak polskie i europejskie fundusze inwestycyjne (wyrok TSUE z 10 kwietnia 2014 r., sygn. akt C-190/12).

Warto zatem rozważyć kwestię wejścia na drogę sądową przeciwko organom podatkowym, gdy dochodzi do sprzeczności prawa polskiego z prawem UE. Prawdopodobieństwo sukcesu, przy solidnie przygotowanej argumentacji, wcale nie jest małe. Przy okazji pozostaje mieć nadzieję, że również organy skarbowe dostrzegą kształtującą się prawidłowość i regulacje prawa UE oraz wykładnia prounijna będą należycie respektowane.

Tomasz Głozowski jest adwokatem, doradcą podatkowym w zespole podatkowym kancelarii JDP

Maciej Stępień jest radcą prawnym w zespole podatkowym kancelarii JDP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1512036-Polskim-podatkom-nie-po-drodze-z-prawem-UE.html

 5. Darowizna musi iść na konto

13 marca 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Skarbówka nie opodatkuje rodzinnej darowizny, jeśli ta została przelana na rachunek nabywcy.

Przepis o zwolnieniu z podatku dla rodzinnych darowizn obowiązuje już 18. rok. Ciągle jednak są z nim problemy. Wiele osób popełnia błędy przy przekazywaniu pieniędzy, a fiskus je wykorzystuje.

Chodzi o zwolnienie dla tzw. zerowej grupy, o którym stanowi art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn. Zgodnie z tym przepisem bez daniny są darowizny dla małżonka, zstępnych (dzieci, wnuki), wstępnych (rodzice, dziadkowie), pasierba, rodzeństwa, ojczyma i macochy.

Warunki zwolnienia
Jeśli wartość darowizny nie przekracza 36 120 zł, nie trzeba jej zgłaszać skarbówce (przy liczeniu limitu sumujemy wartość majątku nabytego od tej samej osoby w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, oraz w ciągu pięciu poprzednich lat). Powyżej limitu składamy w urzędzie formularz SD-Z2 (chyba że nabycie następuje w formie aktu notarialnego). Mamy na to sześć miesięcy. Przy darowiźnie pieniężnej jest dodatkowy warunek. Jeśli przekroczy 36 120 zł, musi być potwierdzona przelewem. Przepisy mówią o udokumentowaniu jej dowodem przekazania na rachunek nabywcy lub przekazem pocztowym.

I z tym warunkiem jest najwięcej kłopotów. Oto najnowszy przykład. Córka dostała od matki pieniądze na samochód. Zostały przelane z konta matki na rachunek dilera. Urzędnikom się to nie spodobało. Aby zastosować zwolnienie, środki pieniężne muszą zostać przekazane w ściśle określony sposób, na rachunek nabywcy bądź przekazem pocztowym – podkreślił fiskus. Jego zdaniem literalne brzmienie art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn nie pozwala na ulgę, jeśli wpłata jest dokonana na rzecz osoby trzeciej.

Skarbówka dodała, że konkluzja mogłaby być inna, gdyby pieniądze zostały przekazane na wyodrębnione dla obdarowanego subkonto. W opisanej sprawie jednak do tego nie doszło. Dlatego otrzymana przez córkę darowizna jest opodatkowana na ogólnych zasadach określonych dla nabywców zaliczonych do pierwszej grupy podatkowej. Powinna złożyć zeznanie na formularzu SD-3 i wykazać w nim otrzymaną kwotę (interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, nr 0111-KDIB2-3.4015.1.2024. 1.ASZ).

Podobnie było w sprawie sprzed kilku miesięcy. Syn dał matce na mieszkanie 180 tys. zł. Pieniądze przelał od razu na konto sprzedawcy, bo matka nie miała własnego. I przez to fiskus nie zgodził się na ulgę. „Jeżeli przedmiot darowizny został przekazany bezpośrednio przez darczyńcę na rachunek wierzyciela osoby obdarowanej (w tym przypadku sprzedającego lokal mieszkalny), zwolnienie określone w art. 4a ustawy nie będzie miało zastosowania” – stwierdziła skarbówka (interpretacja nr 0111-KDIB2-3.4015.133.2023.1.BD).

Przed takim podejściem fiskusa przestrzegaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej” wiele razy. Wskazywaliśmy też, że jest sprzeczne z interpretacją ogólną ministra finansów sprzed 12 lat (nr PL/LM/834/10/BNJ/12/41). Stwierdzono w niej, że warunek udokumentowania darowizny pieniężnej jest spełniony także wtedy, gdy nabywca ma dowód przekazania środków bezpośrednio na rachunek dewelopera w wykonaniu zawartej z nim umowy. Wynika z tego, że nie powinno mieć znaczenia, czy pieniądze wpłynęły najpierw na konto obdarowanej osoby, a potem sprzedawcy (nieruchomości, samochodu czy innych rzeczy), czy też od razu na rachunek tego drugiego. W interpretacji ogólnej nie wspomniano też o konieczności przelania środków na wyodrębnione subkonto.

Lepiej pamiętać o wymaganiach fiskusa
Na swoją obronę podatnicy mają orzecznictwo sądowe. Przykładowo, w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego (sygn. II FSK 1873/16) stwierdzono, że warunek ulgi jest spełniony, jeśli środki zostaną przelane na wskazany przez obdarowanego rachunek bankowy innego podmiotu w wykonaniu zobowiązania ciążącego na obdarowanym.

Aby jednak uniknąć niepotrzebnych sporów z fiskusem, warto pamiętać o jego wymaganiach. Obdarowany powinien więc zadbać o to, aby pieniądze najpierw wpłynęły na jego konto. A potem już zrobi sobie z nimi, co chce.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1512197-Darowizna-musi-isc-na-konto.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 8.03.2024 r.

Money

Idzie gwałtowny wzrost cen materiałów budowlanych. Oto powód

oprac.PRC | 05.03.2024 7:29

Eksperci z branży budowlanej przewidują, że w najbliższym czasie można spodziewać się gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych oraz kosztów robocizny. Bo czeka nas kumulacja inwestycji.

W latach 2025-2027 czeka nas kumulacja prac inwestycyjnych. Powód? Do Polski wkrótce trafią w końcu odblokowane pieniądze z KPO, inwestycje powinny ruszyć z kopyta. To wszystko przyniesie wiele wyzwań.

Eksperci z branży przewidują, że można spodziewać się gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych oraz kosztów robocizny.
Zaplanowane odblokowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy oraz Funduszu Spójności w wysokości 137 mld euro ma na celu wsparcie branży budowlanej, która boryka się z kryzysem zamówień – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Oczekuje się, że ta znaczna suma pieniędzy pomoże sektorowi budowlanemu wydostać się z dołka, w którym się obecnie znajduje. Problemów jest wiele.

„Fala wzrostów cen”
„DGP” wskazuje, że od około dwóch lat polska branża budowlana mierzy się z wyraźnym spadkiem zamówień. Widać to przede wszystkim w przypadku przedsięwzięć samorządowych i kolejowych, mocno uzależnionych od pieniędzy z UE.

„Budżety gmin czy powiatów zostały w ostatnich latach mocno wydrenowane przez władzę centralną. Odblokowanie 137 mld euro z Krajowego Planu Odbudowy i Funduszu Spójności powinno na nowo rozkręcić inwestycje” – pisze dziennik.

Dodaje, że ożywienia można spodziewać się także w inwestycjach prywatnych – przy budowie mieszkań, magazynów czy obiektów przemysłowych. A takie spiętrzenie inwestycji – według Damian Kaźmierczaka z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa – będzie oznaczało kolejną falę wzrostów cen materiałów i robocizny, która będzie wpływała negatywnie na marże firm budowlanych.

Kaźmierczak apeluje o podjęcie działań, które pomogą sektorowi budowlanemu sprostać tym wyzwaniom.

Dodatkowo, sektor budowlany musi być przygotowany na potencjalny niedobór siły roboczej – informuje „DGP”. Możliwe, że rynek pracy nie będzie w stanie dostarczyć wystarczającej liczby pracowników do realizacji planowanych inwestycji.

Innym istotnym problemem, z którym branża budowlana może się zmierzyć, jest ograniczony dostęp do gwarancji bankowych. To może stanowić poważne utrudnienie dla firm, które będą chciały ubiegać się o finansowanie swoich projektów – zaznacza dziennik.

https://www.money.pl/gospodarka/budowlanka-pod-presja-wzrosna-ceny-materialow-i-koszty-robocizny-7002601882770016a.html

 

Rzeczpospolita

 1. Lex deweloper wciąż czeka na poprawki

Publikacja: 05.03.2024 03:00

Mała dostępność i duże ceny działek pod mieszkaniówkę w miastach zachęcają do sięgania po innego rodzaju parcele – branża czeka jeszcze na jedną zmianę.


Deweloperzy dalej czekają na zapowiadaną przez nowe kierownictwo resortu rozwoju poprawkę specustawy mieszkaniowej. Wprowadzony w maju ub.r. przepis pozwala na budowę mieszkań również na terenach po biurowcach oraz galeriach handlowych mimo braku zgodności ze studium, co ma poprawić podaż w cierpiących na niedobór działek miastach.

Problemem jest głównie wskaźnik miejsc parkingowych – sztywną wartość zapisaną w ustawie ma zastąpić wartość ustalana dla konkretnego projektu na szczeblu gminy. W lutowej rozmowie z „Rzeczpospolitą” wiceminister Krzysztof Kukucki twierdził, że przepis będzie zmieniony i resort zaproponuje już w najbliższym czasie stosowne regulacje.

Więcej mieszkań
Większość deweloperów deklaruje, że nie wyklucza skorzystania ze specustawy, jeśli zostanie ona poprawiona.

– W obecnym stanie prawnym w każdym dużym mieście obserwujemy problem z dostępnością gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. W takich realiach korzystanie ze specustawy wydaje się coraz częściej jedynym rozwiązaniem prowadzącym do zwiększenia podaży lokali – mówi Katarzyna Jaworska, dyrektorka ds. inwestycji w Archicomie. – Dodatkowo korzystanie z tego rozwiązania generuje partycypację inwestora prywatnego w kosztach inwestycji publicznych, co przynosi korzyści gminie i jej mieszkańcom. Samorządy, które dysponują ograniczonymi środkami, coraz częściej dostrzegają te zalety – dodaje.

– Specustawa pozwala na rewitalizację zdegradowanych, nieużytkowanych terenów, na których może powstawać nowoczesna tkanka miejska – mówi Bartosz Kuźniar, prezes Lokum Deweloper. – Deficyt mieszkań jest dziś ogromny, a tereny poprzemysłowe czy po obiektach handlowych z reguły są bardzo dobrze zlokalizowane – często w centrach miast, z doskonałą infrastrukturą. Co ważne, wykorzystywanie takich terenów pod osiedla zapobiega też rozlewaniu się miast na peryferia – tłumaczy. – Ustawa powinna zostać znowelizowana, dając włodarzom gmin, którzy najlepiej znają lokalne potrzeby, możliwość określania większej liczby parametrów zabudowy – tak jak to się dzieje w przypadku uchwalania planów miejscowych. Jest to szczególnie istotne pod względem kosztów realizacji, czyli ostatecznie cen mieszkań dla klientów, a także konieczności zrównoważonego rozwoju miast, który wymusza zagęszczenie zabudowy – dodaje Kuźniar.

Zdaniem Mateusza Bromboszcza, wiceprezesa Atalu, taki model inwestycyjny może być rozważany jako uzupełniająca część działalności deweloperów. – Mam wątpliwości, by zyskiwał na znaczeniu ze względu na złożoność i długotrwałe postępowania. Taki projekt jest zdecydowanie bardziej skomplikowany i kosztowny niż budowa na pustej działce. Niemniej zdarzają się atrakcyjne tereny z dużym potencjałem, które warte są zwiększonego nakładu pracy i czasu, z czym m.in. wiąże się wyburzenie – dodaje.

Presja na ceny
Z raportu firmy Colliers wynika, że po schłodzeniu koniunktury w 2022 r., w ubiegłym roku deweloperzy wrócili do uzupełniania banków ziemi, co przełożyło się na wzrost cen. W 2024 r. spodziewana jest kontynuacja trendu. Eksperci szacują, że w centrum Warszawy parcele kosztowały 3,2–10,8 tys. w przeliczeniu na mkw. możliwej do uzyskania powierzchni użytkowej. Poza centrum stolicy koszt wynosił 1,5–3,2 tys. zł. W miastach powyżej 500 tys. mieszkańców 0,9–3,9 tys. zł. Ponieważ wolnych działek pod mieszkania brakuje, deweloperzy interesują się parcelami zabudowanymi. Dlatego, mimo spowolnienia na rynku nieruchomości komercyjnych, działki takie trzymają ceny. Ziemia pod biurowce w stolicy kosztowała 0,9–6 tys. zł, a w innych dużych miastach 0,5–1,3 tys. zł. Parcele pod obiekty handlowe odpowiednio 0,5–5 tys. zł i 0,3–1,7 tys. zł. Colliers podaje wartości w euro, na potrzeby tej publikacji przeliczyliśmy je po obecnym kursie.

https://www.rp.pl/nieruchomosci-mieszkaniowe/art39941481-lex-deweloper-wciaz-czeka-na-poprawki

 2. Kłopotliwe udostępnienie zasobów

Publikacja: 05.03.2024 02:00

Udostępnienie zasobów jest jedną z ciekawszych instytucji prawnych na gruncie ustawy Prawo zamówień publicznych. Pozwala ona m.in. wykonawcom nieposiadającym jeszcze odpowiedniego doświadczenia na skuteczne złożenie oferty.

Skorzystanie z tej instytucji nie jest jednak tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Na wykonawców czyha wiele pułapek i zagrożeń. Przyjrzyjmy się najczęściej spotykanym z nich. Na czym polega udostępnienie zasobów?

Najogólniej mówiąc udostępnienie zasobów jest związane ze sferą warunków udziału w postępowaniu, czyli okoliczności związanych z posiadanymi przez wykonawcę zdolnościami pozwalającymi mu na należyte wykonanie zamówienia. Zamawiający ma bowiem prawo wymagać od wykonawców spełnienia określonych warunków udziału w postępowaniu. Dzięki temu ma gwarancję, że przetarg wygra tylko taki wykonawca, który spełnia określone wymagania.

Warunki udziału w postępowaniu
Ustawa Prawo zamówień publicznych wprowadza cztery rodzaje warunków udziału w postępowaniu. Natomiast w praktyce najpopularniejszą grupę stanowią warunki w zakresie zdolności technicznej i zawodowej, a konkretnie – związane ze wcześniejszym doświadczeniem wykonawcy. Jeżeli zamawiający postawi warunek udziału w postępowaniu dotyczący określonego doświadczenia, a wykonawca nie wykaże, że faktycznie takie doświadczenie ma, to jego oferta zostanie odrzucona.

Warunki udziału w postępowaniu ograniczają więc wielu przedsiębiorcom możliwość skutecznego ubiegania się o wygranie przetargu. Dotyczy to zwłaszcza młodych, powoli dopiero zaczynających działalność firm.

Błędne koło
Wiele z nich może wpaść w błędne koło. Nie mogą skutecznie wziąć udziału w przetargu, ponieważ nie mają doświadczenia. Ale nie mają doświadczenia, bo… nie mogą skutecznie wziąć udziału w przetargu.

Jednym ze sposobów wyjścia z takiego błędnego koła jest skorzystanie z instytucji udostępnienia zasobów.

Polega ona na tym, że wykonawca znajduje inny podmiot, który spełnia określone warunki (zwykle związane właśnie z doświadczeniem) i jest gotowy użyczyć te zasoby wykonawcy. Wykonawca startuje samodzielnie w przetargu, ale powołuje się, że warunek udziału w postępowaniu spełnia za niego inny podmiot (przez praktykę nazywany „podmiotem trzecim”).

W teorii cała konstrukcja wydaje się być bardzo prosta. W praktyce jednak rodzi olbrzymią ilość problemów.

Konieczność wykonania zamówienia
Do roku 2016 udostępnienie zasobów było stosunkowo prostym rozwiązaniem. Tzw. podmiot trzeci (czyli podmiot, który spełniał warunki udziału w postępowaniu) przygotowywał dla wykonawcy odpowiedni dokument (zwykle w postaci zobowiązania do udostępnienia zasobów). Wykonawca składał razem z ofertą taki dokument oraz dopełniał kilku formalności.

Takie rozwiązanie słusznie było krytykowane. Umożliwiało bowiem wykonawcy formalne nabycie doświadczenia, mimo że z praktycznego punktu widzenia jego sytuacja w żaden sposób się nie zmieniła.

Handel referencjami
Kwitło również zjawisko nazywane potocznie „handlem referencjami”. Podmiot, który wykonał wcześniej jakieś skomplikowane i niszowe zamówienie, nie musiał tak naprawdę ubiegać się o kolejne. Z jego punktu widzenia wystarczyło bowiem, że udostępniał swoje doświadczenie innym podmiotom (zazwyczaj za jakąś formą wynagrodzenia). Taki model był korzystny zarówno dla podmiotu trzeciego, który odcinał kupony od realizacji wcześniejszych przedsięwzięć, jak i dla niedoświadczonych wykonawców (którzy stosunkowo tanim kosztem zyskiwali możliwość formalnego nabycia doświadczenia). Tracili jednak na tym zamawiający, którzy – mimo postawienia warunku udziału w postępowaniu – otrzymywali oferty od wykonawców, którzy takim doświadczeniem legitymizowali się wyłącznie formalnie.

Żeby ukrócić zjawisko handlu referencjami w 2016 roku ustawodawca zdecydował się zaostrzyć przepisy dotyczące udostępnienia zasobów. Wprowadzono dodatkowe zabezpieczenie dla zamawiającego polegające na tym, że w odniesieniu do warunków dotyczących wykształcenia, kwalifikacji zawodowych lub doświadczenia wykonawcy mogą polegać na zdolnościach podmiotów udostępniających zasoby, jeśli podmioty te wykonają roboty budowlane lub usługi, do realizacji których te zdolności są wymagane.

Innymi słowy – jeżeli chcesz korzystać z doświadczenia innego podmiotu w przetargu na roboty budowlane lub usługi, to ten podmiot musi wykonać zamówienie w takim zakresie, w jakim udostępnia ci zasoby. Przy czym Krajowa Izba Odwoławcza słusznie stoi na stanowisko, że musi to być faktyczne wykonanie zamówienia, sprowadzające się tak naprawdę do podwykonawstwa.

Tak może być
Można obrazowo wytłumaczyć to na przykładzie zamówienia, w ramach którego zamawiający wymaga wykonania zarówno drogi, jak i mostu. Jednocześnie chcąc, żeby oferty w postępowaniu złożyli tylko doświadczeni wykonawcy, stawia dwa warunki udziału w postępowaniu – jeden dotyczy budowy drogi, a drugi budowy mostu. W przetargu chce wziąć udział wykonawca, który ma doświadczenie w budowie drogi, ale nie ma doświadczenia w budowie mostu. Z tego powodu szuka partnera (podmiotu trzeciego), który udostępniłby mu zasoby w postaci doświadczenia w budowie mostu. Wykonawca będzie mógł się powoływać na zasoby tego podmiotu trzeciego (jego doświadczenie), ale z dokumentacji ofertowej musi wynikać, że podmiot trzeci zostanie zaangażowany jako podwykonawca w zakresie budowy mostu. Drogę wykonawca może zbudować samodzielnie (bo ma odpowiednie doświadczenie), ale most musi zbudować podmiot trzeci jako podwykonawca.

Z mojego doświadczenia wynika, że mimo iż przepis ten obowiązuje już wiele lat, to nadal można spotkać sporą grupę zamawiających i wykonawców, którzy nie są w tym zakresie jeszcze uświadomieni.

Konsultacje, doradztwo, nadzór
Podobna kwestia dotyczy prób obchodzenia przepisu poprzez określanie wykonania zamówienia przez konsultacje, doradztwo, czy też nadzór. Część wykonawców i podmiotów trzecich stara się przekonać zamawiających i Krajową Izbę Odwoławczą, że ww. przepis należy interpretować w ten sposób, że nie jest jednak konieczne fizyczne wykonanie części przedmiotu zamówienia przez podmiot trzeci, lecz to wykonawca może wykonać tę część, o ile tylko podmiot trzeci zapewni konsultacje, doradztwo i nadzór.

Taka interpretacja przepisu nie spotyka się z aprobatą Krajowej Izby Odwoławczej, która stoi na stanowisku, że to podmiot trzeci musi fizycznie wykonać daną część zamówienia, a takie czynności jak np. zapewnienie konsultacji bynajmniej nie stanowią formy wykonania zamówienia.

Osobiste wykonanie zamówienia
Kolejny problem, związany jest z obowiązkiem osobistego wykonania zamówienia. Zgodnie z przepisami zamawiający ma w określonych przypadkach prawo zastrzec, że kluczową część zamówienia musi koniecznie wykonać wykonawca i w konsekwencji nie może wykonania powierzyć podwykonawcy.

Często takie zastrzeżenie w dorozumiany sposób wyłącza możliwość korzystania z zasobów podmiotu trzeciego. Skoro bowiem żeby doszło do skutecznego transferu doświadczenia, którym wykonawca chce się posłużyć do wykazania spełnienia warunków udziału w postępowaniu w przetargu na roboty budowlane lub usługi, konieczne jest wykonanie przedmiotu zamówienia jako podwykonawca, ale równocześnie zamawiający zabrania korzystania w tym zakresie z podwykonawców, to w istocie zamawiający wyłącza możliwość korzystania z zasobów podmiotu trzeciego.

W konsekwencji wykonawcy, którzy chcą skorzystać z udostępnienia zasobów, muszą w pierwszej kolejności sprawdzić dokumentację pod kątem ewentualnego zastrzeżenia osobistego wykonania zamówienia. Jeżeli zamawiający nie poczynił takiego zastrzeżenia, to nie ma problemu – można korzystać z zasobów podmiotu trzeciego. Jeżeli jednak takie zastrzeżenie jest, to wykonawcy musi zapalić się czerwona lampka.

Zagadnienie jest o tyle problematyczne, że duża część zamawiających nieświadomie może wprowadzić wykonawców w błąd. Zamawiający w jednym miejscu dokumentacji wskazuje bowiem, że korzystanie z zasobów podmiotu trzeciego jest dopuszczalne (mając na myśli, że jest dopuszczalne co do zasady), a w innym miejscu dokumentacji zastrzega obowiązek osobistego wykonania danej części zamówienia przez wykonawcę (czym wyłącza możliwość udostępnienia zasobów w tym zakresie). Nie każdy z wykonawców będzie w stanie powiązać te fakty ze sobą (w szczególności dotyczy to wykonawców nie korzystających z pomocy prawnej na etapie składania ofert) i w rezultacie może skutkować to odrzuceniem oferty.

Podwykonawca całości zamówienia
Jeszcze inny problem związany jest z kontrowersjami dotyczącymi możliwości wykonania całości zamówienia przez podwykonawcę.

We wcześniejszej części tekstu podawałem przykład z zamówieniem dotyczącym budowy drogi i mostu oraz dwoma postawionymi warunkami. Zmodyfikujmy jednak tę sytuację i załóżmy przykład, w którym przedmiotem zamówienia jest po prostu wykonanie drogi oraz zamawiający stawia jeden warunek udziału w postępowaniu polegający właśnie na budowie drogi o określonej długości.

Wykonawca bardzo chce złożyć ofertę, ale nie ma doświadczenie w budowie drogi o akurat tak dużej długości. Szuka więc partnera (podmiotu trzeciego), który doświadczenie ma. Będzie mógł skorzystać z zasobów podmiotu trzeciego, o ile ten podmiot trzeci wykona zamówienie w takim zakresie, w jakim udostępnia zasoby.

W tym przypadku oznacza to jednak, że podmiot trzeci musi wykonać jako podwykonawca samodzielnie całość zamówienia. Zamawiający postawił bowiem jeden warunek udziału w postępowaniu, odpowiadający całemu zamówieniu, i w konsekwencji wykonawca korzysta z zasobów podmiotu trzeciego w pełnym zakresie.

Zdaniem autora
Dawid Pantak, radca prawny, prowadzi kancelarię specjalizującą się w prawie zamówień publicznych, autor bloga „Odwołanie do KIO” oraz „Podcastu przetargowego”

Jest pytanie, czy podwykonawca może wykonać całość zamówienia? Krajowa Izba Odwoławcza ma w tym zakresie wątpliwości. Możemy spotkać wyroki, w których KIO wskazuje, że zgodnie z regulacją w ustawie Prawo zamówień publicznych wykonawca może powierzyć podwykonawcy wykonanie części zamówienia. A część zamówienia to nie całość i w konsekwencji wskazanie w ofercie, że podwykonawca wykona całość zamówienia, powoduje konieczność odrzucenia oferty jako niezgodnej z ustawą.

Wprowadza więc to ryzyko związane z możliwością korzystania z zasobów podmiotu trzeciego.

Na wykonawców, którzy chcą skorzystać z zasobów podmiotu trzeciego czeka więc sporo wyzwań i problemów do rozwiązania.

https://www.rp.pl/prawo/art39937271-klopotliwe-udostepnienie-zasobow

 

Dziennik Gazeta Prawna

Wykonawcy z państw trzecich mają zbyt duży dostęp do naszego rynku

Mateusz Restel, Joanna Affre | 5 marca 2024, 09:10

Zamawiający może zastrzec prawo do odrzucenia ofert z państw, które nie gwarantują równego dostępu do swojego rynku zamówień, ze względu na pochodzenie produktów nimi objętych. Jeśli tego nie uczyni, będzie musiał je traktować na równi z ofertami krajowymi i unijnymi.

Kiedy w 2011 r. wybuchła afera związana ze wstrzymaniem prac nad budową autostrady A2 przez chińskie konsorcjum, nad Wisłą wieszczono koniec kontraktów z wykonawcami pochodzącymi z Państwa Środka. Spośród licznych wypowiedzi jedna przebijała się nad wyraz często – cena nie może być jedynym kryterium wyboru najkorzystniejszej oferty. Tymczasem mamy 2024 r., a Polska wciąż ma jeden z rynków zamówień publicznych najbardziej otwartych na wykonawców i produkty z państw trzecich.

Nadmierna otwartość
Polskie firmy budowlane, jak wskazuje Krzysztof Śmietana w tekście „Czy wpuszczać na rynek budowlany podmioty spoza Unii” opublikowanym w Dzienniku Gazecie Prawnej z 19 grudnia 2023 r., nr 245, od kilku lat skarżą się na nadmierną otwartość polskiego rynku zamówień publicznych na podmioty z państw trzecich. W konsekwencji przedsiębiorcy z Chin i Turcji mają coraz silniejszą pozycję na naszym rynku.

Innym, nieco mniej znanym przejawem otwartości polskiego rynku zamówień publicznych jest sposób wdrożenia przepisów uprawniających zamawiających do odrzucania ofert w zamówieniach sektorowych z powodu pochodzenia produktów w ofercie. Chodzi o sytuację, gdy mniej niż połowa produktów pochodzi z państw UE lub państw trzecich, które gwarantują równy dostęp do swojego rynku zamówień. Mowa tu o art. 393 ust. 1 pkt 4 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1720; dalej: p.z.p.). Wdrożył on art. 85 ust. 2 Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/25/UE z 26 lutego 2014 r. w sprawie udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych, uchylającej dyrektywę 2004/17/WE (Dz.U. UE z 2014 r. L. 94). Przepisy unijne bowiem nakazały państwom członkowskim UE przyznanie takiego uprawnienia zamawiającym, ale pozostawiły swobodę co do formy (sposobu). Niestety Polska na tle innych państw UE nie poradziła sobie z tym najlepiej.

Niezbyt znana regulacja
Wspomniany art. 393 ust 1 pkt 4 p.z.p. jest raczej sporadycznie stosowany przez zamawiających z sektora publicznego, a na palcach jednej ręki można by policzyć wyroki Krajowej Izby Odwoławczej w tym zakresie. Jednym z wymogów, jakie stawia p.z.p., jest zamieszczenie informacji o uprawnieniu do odrzucenia oferty z powodu pochodzenia produktów w ogłoszeniu o zamówieniu lub w specyfikacji warunków zamówienia (SWZ). Zamawiający ma w tym zakresie swobodę – może, ale nie musi przewidzieć możliwości odrzucenia oferty ze względu na pochodzenie produktów nią objętych. Jeśli jednak tego nie uczyni, będzie musiał traktować oferty z państw, które nie gwarantują równego dostępu do swojego rynku zamówień, na równi z ofertami krajowymi. W praktyce zamawiający rzadko przewidują możliwość odrzucenia oferty ze względu na pochodzenie produktów – z uwagi na brak wiedzy o takiej możliwości albo niezrozumienie wspomnianego art. 393 ust 1 pkt 4 p.z.p.

Odpowiedź Urzędu Zamówień Publicznych z 27 lutego 2024 r. na pytania DGP

DGP: Czy zamawiający zgłaszają do UZP problemy ze stosowaniem art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. (dotyczącego odrzucania ofert ze względu na pochodzenie produktów nimi objętych)?

UZP: Artykuł 393 ust. 1 pkt 4 prawa zamówień publicznych dotyczy tzw. preferencji unijnych w zamówieniach sektorowych. Analiza wpływających do Urzędu Zamówień Publicznych zapytań prowadzi do wniosku, że nie zgłaszano pytań związanych z interpretacją i stosowaniem tego przepisu. Z kolei stanowisko urzędu w przedmiocie wykładni tego przepisu zostało przedstawione w Komentarzu Urzędu Zamówień Publicznych, dostępnym na stronie internetowej Urzędu – https://ekomentarzpzp.uzp.gov.pl/.

DGP: Czy zamawiający często korzystają z możliwości wskazanej w powyższym przepisie?

UZP: Odnośnie do skali zjawiska należy wskazać, że informacje dotyczące odrzuconych ofert i przesłanki tego odrzucenia są zamieszczane w protokołach postępowania, do których prezes UZP nie ma dostępu. W ogłoszeniach o wyniku postępowania lub o udzieleniu zamówienia jest podawana liczba odrzuconych ofert, ale nie ma tam informacji o przesłance odrzucenia.

DGP: Czy UZP rozważa zmianę przepisów we wspomnianym zakresie?

UZP: Aktualnie w UZP jest prowadzony przegląd przepisów p.z.p. W związku z powyższym trwają prace związane z gromadzeniem, analizowaniem i systematyzowaniem materiałów zawierających postulaty legislacyjne. Postulaty dotyczące zmiany art. 393 ust. 1 pkt 4 ustawy p.z.p. nie zostały dotychczas bezpośrednio zgłoszone UZP, jednakże w ramach prowadzonego przeglądu również ten przepis będzie podlegał analizie pod kątem zasadności dokonania jego zmiany.

Tymczasem niektóre państwa członkowskie UE przyjęły zupełnie inny model przepisów, dzięki czemu chronią gospodarkę i lokalnych producentów przed nierówną rywalizacją z producentami z państw trzecich. Przykładowo w Hiszpanii obowiązkowym elementem ogłoszenia o zamówieniu jest informacja o uprawnieniu zamawiającego sektorowego do odrzucenia oferty ze względu na pochodzenie produktów nią objętych. Innymi słowy, zamawiający musi przewidzieć możliwość odrzucenia oferty z powodu pochodzenia produktów, ale nie musi z tego uprawnienia skorzystać. Takie rozwiązanie również spełnia wymogi, jakie unijna dyrektywa w sprawie zamówień sektorowych stawia państwom członkowskim.

• Jak korzystać z uprawnienia do odrzucania ofert z powodu pochodzenia produktów?

Zamawiający mogą korzystać z możliwości odrzucania ofert ze względu na pochodzenie produktów, konieczne jest jednak spełnienie łącznie wszystkich warunków wynikających z art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. A zatem:

– postępowanie w sprawie udzielenia zamówienia ma dotyczyć zamówienia sektorowego,
– przedmiotem zamówienia muszą być dostawy, a jego wartość musi przekraczać próg unijny (obecnie to 443 tys. euro),
– udział w ofercie produktów z państw UE lub państw, z którymi Unia zawarła umowy handlowe o równym traktowaniu, nie przekracza 50 proc.,
– zamawiający przewidział możliwość odrzucenia oferty w ogłoszeniu o przetargu lub w SWZ.

Wspomniany art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. ogranicza możliwość odrzucania ofert z powodu pochodzenia produktów wyłącznie do zamówień sektorowych. Chodzi o sektory użyteczności publicznej, takie jak np. sektor usług transportowych, sektor gazu i energii cieplnej czy sektor gospodarki wodnej. Przykładowo takim zamówieniem sektorowym będzie zamówienie na dostawę autobusów elektrycznych.

Przepisy p.z.p. ograniczają możliwość skorzystania z uprawnienia do zamówień, których przedmiotem są dostawy towarów. Zamawiający nie mogą zatem skorzystać z tego uprawnienia, jeżeli przedmiotem zamówienia będą usługi. Pojęcie dostaw w rozumieniu tego przepisu obejmuje również dostawę oprogramowania wykorzystywanego w wyposażeniu sieci telekomunikacyjnych. Pamiętajmy przy tym o unijnych progach dla zamówień publicznych. Dla dostaw wynosi on obecnie równowartość 443 tys. euro.

Udział produktów nieprzekraczający 50 proc. wartości całej oferty z państw niepreferencyjnych nastręcza zamawiającym pewnych trudności. Nie czyni jednak przepisu niemożliwym do zastosowania. Tę przesłankę można podzielić na dwa elementy:

– obliczenie wysokości udziału produktów w ofercie,
– ustalenie kraju pochodzenia produktów objętych ofertą.

Jak policzyć 50 proc.?
Artykuł 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. nie wskazuje wprost – w odróżnieniu od art. 85 ust. 2 dyrektywy 2014/25/UE – że chodzi o wartość produktów objętych ofertą. Taka interpretacja wynika jednak z prounijnej wykładni przepisów wynikających z dyrektyw unijnych i znajduje oparcie w orzecznictwie KIO (uchwała z 24 kwietnia 2018 r., sygn. KIO/KU 15/18).

Pozostaje jednak pytanie, jak w praktyce policzyć wartość produktów. W tym zakresie art. 85 ust. 2 dyrektywy 2014/25/UE nakazuje stosować odpowiednio przepisy unijnego kodeksu celnego do obliczania kryterium wysokości udziału produktów z państw niepreferencyjnych UE. Chodzi o art. 69–74 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 952/2013 z 9 października 2013 r. ustanawiającego unijny kodeks celny (Dz.U. UE z 2013 r. L. 269). Przepisy tego kodeksu nakazują ustalanie wartości celnej towarów na podstawie wartości transakcyjnej towarów. Artykuł 70 ust. 1 unijnego rozporządzenia definiuje wartość transakcyjną jako cenę faktycznie zapłaconą lub należną za towary, gdy zostały one sprzedane w celu wywozu na obszar celny Unii. Ponadto ww. kodeks określa, jakie elementy należy wliczyć do ceny, a jakich nie należy wliczać, oraz jaką metodologię należy zastosować w razie, gdy ustalenie wartości transakcyjnej w powyższy sposób będzie niemożliwe.

W zakresie obliczania udziału produktów istotne są dla zamawiających dwie kwestie. Po pierwsze, zamawiający musi wyraźnie określić w ogłoszeniu o zamówieniu lub w SWZ, że może odrzucić oferty, w których udział produktów pochodzących z państw preferencyjnych nie przekracza 50 proc. Po drugie, zamawiający musi wyraźnie określić w ww. dokumentach przetargowych, jakie środki dowodowe, dokumenty lub oświadczenia powinien złożyć składający ofertę wykonawca, aby wykazać wysokość udziału produktów z państw preferencyjnych. Jeżeli zamawiający będzie wymagał jedynie oświadczenia „ja, niżej podpisany, oświadczam, że udział produktów z państw, o których mowa w art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p., przekracza/nie przekracza 50 proc. produktów objętych moją ofertą”, to takie oświadczenie będzie niemożliwe do zweryfikowania. Nie zawiera bowiem żadnych informacji, z jakich państw pochodzą produkty objęte ofertą oraz jaka jest ich wartość.

Należy tu także zwrócić uwagę, że Polska wdrożyła ww. przepis szerzej, niż wymaga tego dyrektywa unijna. Otóż zamawiający w Polsce może odrzucić ofertę, gdy udział produktów z państw preferencji unijnej w ofercie nie przekracza 50 proc., natomiast unijny przepis mówi o udziale produktów z państw niepreferencyjnych – art. 85 ust. 2 dyrektywy 2014/25/UE wymaga przekroczenia progu 50 proc. w odniesieniu do produktów z takich państw. W rezultacie unijne przepisy pozwalają odrzucić taką ofertę, gdy udział produktów z państw niepreferencyjnych przekroczy 50 proc., podczas gdy w Polsce wystarczy, że taki udział wyniesie równo 50 proc.

Kategorie państw
Artykuł 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. wyróżnia trzy kategorie państw, które należy brać pod uwagę przy obliczaniu progu udziału produktów w ofercie. Są to:

– państwa członkowskie UE,
– państwa, z którymi Unia zawarła umowy o równym traktowaniu przedsiębiorców,
– państwa, wobec których na mocy decyzji Rady stosuje się przepisy dyrektywy 2014/25/WE.©℗

Ustalenie, czy państwo należy do grupy państw członkowskich, nie nastręcza większych trudności. Przedsiębiorcy i produkty pochodzące z tych państw korzystają z zasad i swobód traktatowych. Chodzi przede wszystkim o zasadę równego traktowania i niedyskryminacji ze względu na przynależność państwową (art. 18 TFUE) oraz o swobodę przepływu towarów (art. 34 TFUE). W konsekwencji nie są dopuszczalne jakiekolwiek ograniczenia w dostępie do zamówień publicznych innego państwa członkowskiego UE.

Nieco większą trudność sprawia ustalenie, czy produkt pochodzący z państwa trzeciego należy brać pod uwagę przy obliczaniu progu udziału produktów w ofercie. Komisja Europejska, wychodząc naprzeciw tym trudnościom, opublikowała w 2019 r. wytyczne dotyczące udziału oferentów z państw trzecich w unijnym rynku zamówień publicznych oraz wprowadzania na ten rynek towarów z państw trzecich (2019/C 271/02). Nie są one wiążącym aktem prawa, a jedynie stanowią pomoc w jego interpretacji i stosowaniu [ramka]. Komisja w tych wytycznych określiła, na podstawie których umów międzynarodowych lub decyzji Rady należy ustalić, czy państwo trzecie zapewnia równy dostęp do swojego rynku zamówień publicznych. I tak w obrębie kategorii państw, z którymi UE zawarła umowy o równym traktowaniu, wytyczne wyróżniają dwie kategorie umów. Są to wielostronne umowy handlowe oraz dwustronne umowy handlowe. Najważniejsze znaczenie dla zamówień publicznych ma porozumienie w sprawie zamówień rządowych sporządzone w Marrakeszu 15 kwietnia 1994 r. wraz z protokołem zmieniającym porozumienie w sprawie zamówień rządowych z 30 marca 2012 r. (tzw. porozumienie GPA). Jednak, co ważne, samo ustalenie, czy określone państwo jest sygnatariuszem takiego porozumienia, nie wystarczy. Należy także zweryfikować, czy przedmiot zamówienia mieści się w zakresie, w jakim porozumienie GPA zapewnia równy dostęp do unijnych rynków zamówień publicznych. W podobny sposób są skonstruowane dwustronne umowy handlowe między Unią a państwami trzecimi.

Ostatnia kategoria państw obejmuje sytuację, gdy wprawdzie nie obowiązuje wielostronna ani dwustronna umowa handlowa pomiędzy Unią a państwem trzecim, ale decyzją Rady tymczasowo stosuje się już podpisane porozumienie. Chodzi zwykle o sytuacje, gdy Unia podpisała z państwem trzecim umowę międzynarodową, ale nie została ona jeszcze ratyfikowana.

Samo ustalenie przynależności państwa do jednej z trzech kategorii nie wystarczy. Należy ustalić, że określony produkt pochodzi z jednego z tych państw. Co przesądza o tym, że produkt pochodzi z tego, a nie innego kraju? Artykuł 60 unijnego kodeksu celnego zawiera regułę, że produkt pochodzi z państwa lub terytorium ostatniej istotnej, ekonomicznie uzasadnionej przeróbki lub przetworzenia. Przepis ten należy odpowiednio zastosować do ustalenia pochodzenia produktów w sektorowym zamówieniu publicznym. Uzasadnia to – ponownie – prounijna wykładnia przepisów wynikających z dyrektyw unijnych.

Konkretne wymogi
Wreszcie, aby zamawiający mógł skorzystać w Polsce z uprawnienia do odrzucenia oferty z powodu pochodzenia produktów, musi najpierw przewidzieć taką możliwość w ogłoszeniu o zamówieniu lub w SWZ. Zamawiający, poza zamieszczeniem samej informacji o wymogu, powinien wskazać sposób, w jaki składający ofertę może udokumentować jego spełnienie. Zwraca na to uwagę KIO w wyroku z 16 stycznia 2015 r. (sygn. KIO 2671/14): „Podkreślić należy, że zamawiający, dla wykazania spełnienia tego warunku, żądał jedynie złożenia oświadczenia (…). Zamawiający nie wymagał natomiast innych danych, w szczególności konkretnego wskazania pochodzenia oferowanych urządzeń. Konsorcjum uczyniło zadość wymaganiom SWZ, składając wymagane oświadczenie, i w związku z brakiem konieczności składania innych dokumentów bądź danych mających służyć potwierdzeniu powyższego wymogu, brak jest podstaw do uznania, że jego oferta była w tym zakresie wadliwa”.

Zamawiający powinien więc precyzyjnie formułować wymagania stawiane wykonawcom. Jeżeli nie stawia on wymogu udokumentowania kraju pochodzenia produktów, to bardzo trudno będzie mu zakwestionować prawdziwość samego oświadczenia, a przez brak wymogu wskazania w oświadczeniu krajów pochodzenia produktów niemożliwe będzie zakwestionowanie takiego oświadczenia. Zamawiający nie ma wówczas informacji pozwalających na zbadanie prawdziwości oświadczenia składającego ofertę.

Pozostawienie zamawiającym swobody w podejmowaniu decyzji o zamieszczeniu (lub nie) uprawnienia do odrzucenia oferty z powodu pochodzenia produktów promuje cenę jako wyłączne kryterium wyboru najkorzystniejszej oferty. W sytuacji, gdy krajowy rynek zamówień publicznych jest otwarty na składających ofertę z państw trzecich, rodzimi przedsiębiorcy rywalizują o udzielenie zamówienia z przedsiębiorcami z państw, w których koszty produkcji są niższe. Na przykład, porównując właściwości techniczne produktu wykonanego w niższej technologii produkcji w państwie trzecim z właściwościami produktu wykonanego z wykorzystaniem wyższej technologii, zamawiający może dojść do błędnego wniosku, że produkt wytworzony w państwie trzecim jest lepszy. Zważywszy na to, że cena jest zwykle głównym kryterium wyboru oferty, prawdopodobnie zamawiający udzieli zamówienia wykonawcy z państwa trzeciego.

Instrument Zamówień Międzynarodowych
Warto pamiętać, że jeżeli państwo trzecie lub lokalni zamawiający stosują środki, procedury lub praktyki, które powodują poważne i powtarzające się ograniczenia dostępu unijnych wykonawców, towarów lub usług do rynków zamówień publicznych i koncesji tego państwa trzeciego, to Komisja Europejska może wszcząć postępowanie i nałożyć środki Instrumentu Zamówień Publicznych, zapisane w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE), które reguluje postępowanie przeciwko państwu trzeciemu niezapewniającemu równego dostępu do swojego rynku zamówień publicznych. Chodzi o rozporządzenie nr 2022/1031 z 23 czerwca 2022 r. w sprawie dostępu wykonawców, towarów i usług z państw trzecich do unijnych rynków zamówień publicznych i koncesji oraz procedur wspierających negocjacje dotyczące dostępu unijnych wykonawców, towarów i usług do rynków zamówień publicznych i koncesji państw trzecich (Dz.U. UE z 2022 r. L.173)

IZM polega na nakazaniu instytucjom zamawiającym lub podmiotom zamawiającym, aby:

– zastosowały korektę punktacji na oferty złożone przez wykonawców pochodzących z tego państwa trzeciego lub
– wykluczyły oferty złożone przez wykonawców pochodzących z tego państwa trzeciego.

Dodatkowo, jeżeli zamawiający organizuje przetarg o udzielenie zamówienia publicznego, który jest objęty środkiem IZM, to musi zamieścić w ogłoszeniu o zamówieniu informację o dodatkowych zobowiązaniach dla wykonawcy. Są nimi:

a) niezlecanie w ramach podwykonawstwa więcej niż 50 proc. całkowitej wartości zamówienia wykonawcom pochodzącym z państwa trzeciego objętego środkiem IZM,

b) w przypadku zamówień, których przedmiot obejmuje dostawę towarów, zapewnienie, aby w okresie obowiązywania umowy towary dostarczane lub usługi świadczone w ramach realizacji zamówienia i pochodzące z państwa trzeciego objętego środkiem IZM odpowiadały nie więcej niż 50 proc. całkowitej wartości zamówienia niezależnie od tego, czy takie towary lub usługi są dostarczane lub świadczone bezpośrednio przez zwycięskiego oferenta, czy przez podwykonawcę,

c) dostarczenie, na żądanie, instytucji zamawiającej lub podmiotowi zamawiającemu odpowiednich dowodów odpowiadających lit. a) lub b) najpóźniej w chwili zakończenia realizacji zamówienia,

d) uiszczenie proporcjonalnej opłaty w razie nieprzestrzegania zobowiązań, o których mowa w lit. a) lub b), w wysokości od 10 proc. do 30 proc. całkowitej wartości zamówienia.

Przepisy rozporządzenia IZM realizują więc podobny cel do art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. To znaczy służą zapewnieniu równości i wzajemności w dostępie do rynku zamówień publicznych Unii oraz państw trzecich. Przyjęcie tych przepisów stanowi wyraz dążenia Unii do zapewnienia otwartej i sprawiedliwej konkurencji między przedsiębiorcami z UE a tymi z państw trzecich. Uwagę zwraca w szczególności ww. pkt b, zgodnie z którym w przypadku nałożenia środka IZM na państwo trzecie zamawiający musi wymagać od wykonawcy, aby towary pochodzące z tego państwa trzeciego stanowiły nie więcej niż 50 proc. całkowitej wartości zamówienia. Rozporządzenie IZM idzie więc dalej niż art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p., zgodnie z którym skorzystanie z uprawnienia do odrzucenia oferty ma nie ma charakteru obligatoryjnego.

Zmiana przepisów uaktywni niewykorzystany potencjał
Od czasu przyjęcia dyrektywy 2014/25/UE minęło już 10 lat. W tym czasie zmieniła się zarówno sytuacja geopolityczna i gospodarcza na świecie, jak i polityka handlowa samej Unii. Instytucje unijne zaczęły zwracać dużo większą uwagę na promowanie wartości pozaekonomicznych. Zamówienia publiczne nie są w tej kwestii wyjątkiem, o czym świadczą: publikacja wytycznych dotyczących udziału zagranicznych oferentów w unijnym rynku zamówień publicznych oraz wprowadzania na ten rynek towarów zagranicznych i przyjęcie instrumentu dotyczącego udzielania zamówień publicznych w kontekście między narodowym.

Artykuł 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. jest bardzo rzadko stosowany przez zamawiających w Polsce. Przepis ten nie wskazuje, że próg udziału należy liczyć od wartości produktów objętych ofertą, nie odsyła do przepisów unijnego kodeksu celnego w tym zakresie ani nie definiuje, co świadczy o tym, że produkt pochodzi z określonego państwa. Dla wielu branż problemem jest ponadto ograniczenie art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. wyłącznie do zamówień sektorowych. Wszystko to sprawia, że jest on bardzo rzadko stosowany.

Wytyczne wyrazem ochrony pozaekonomicznych wartości Unii Europejskiej
• Wytyczne Komisji Europejskiej (2019/C 271/02) mają pomóc nabywcom publicznym zrozumieć praktyczne aspekty procedur dotyczących udzielania zamówień publicznych w sytuacji, gdy w przetargu biorą udział uczestnicy z państw trzecich. Ich celem jest również promowanie wysokich europejskich norm oraz zapewnienie sprawiedliwych warunków konkurowania dla unijnych oferentów, towarów i usług.

• Treść wytycznych nie jest jednak przełomowa w zakresie odnoszącym się do odrzucania ofert z powodu pochodzenia produktów. Stanowi ona potwierdzenie tego, co od lat funkcjonowało w praktyce obrotu. Komisja zwróciła w ten sposób uwagę na możliwość odrzucania ofert z powodu pochodzenia produktów. Informacje, w jaki sposób należy interpretować i stosować te przepisy, stały się łatwo dostępne.

• Pozostała część wytycznych jest już wyraźnym sygnałem na rzecz promowania wartości pozaekonomicznych w zamówieniach publicznych. Komisja krytykuje w nich zjawisko, zgodnie z którym cena stanowi często jedyne kryterium wyboru oferty. Treść wytycznych ma stanowić zachętę do większego zaangażowania w przeciwdziałanie zmianie klimatu i w inne kwestie środowiskowe, a także zaangażowania na rzecz uniwersalnych wartości, norm międzynarodowych i praw człowieka. UE dąży do tego, aby przy udzielaniu zamówień publicznych w związku z projektami finansowanymi ze środków UE zagwarantować wysokie standardy jakości, bezpieczeństwa, ochrony klimatu i odpowiedzialności społecznej. Większe uwzględnienie kryteriów jakościowych wyboru oferty, takich jak społeczna odpowiedzialność, zrównoważony rozwój i przeciwdziałanie zmianom klimatu oraz innowacyjność, będzie promować składanie takich ofert przez wykonawców z państw trzecich. Zapewni to otwartą i sprawiedliwą konkurencję między składającymi oferty, ponieważ wymogi środowiskowe, społeczne i koszty pracy różnią się między Unią Europejską a państwami trzecimi. Rywalizacja wyłącznie na podstawie kryterium ceny jest więc nierówną konkurencją. ©℗

Tymczasem Unia Europejska dąży do promowania zrównoważonej, niskoemisyjnej i społecznie odpowiedzialnej gospodarki. Jej podstawą powinna być uczciwa i sprawiedliwa konkurencja uczestników postępowań w sprawie udzielenia zamówienia publicznego. Mechanizm konkurencji w zamówieniach nie może się opierać wyłącznie na kryterium najkorzystniejszej ceny. Takie reguły gry dyskryminują przedsiębiorców i produkty pochodzące z państw, w których standardy środowiskowe, społeczne oraz technologia produkcji są na bardzo wysokim poziomie.

Polska, podążając z duchem czasu, powinna znowelizować art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. Po pierwsze, przepis zawiera luki, które sprawiają, że jest on niezrozumiały dla zamawiających, a przez to rzadko stosowany. Obecnie daje się je usunąć jedynie z pomocą prounijnej wykładni. Po drugie, zmiana charakteru postanowienia uprawniającego do odrzucenia oferty będzie stanowić impuls dla wykonawców z państw trzecich. Obowiązek zawarcia w ogłoszeniu o zamówienie postanowienia uprawniającego do odrzucenia oferty z powodu pochodzenia produktów będzie stanowić sygnał zachęcający do większego uwzględnienia w ofertach aspektów środowiskowych i społecznych, a nie tylko samej ceny. Zmiana przepisów przyczyni się więc do bardziej uczciwej i sprawiedliwej konkurencji w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego.

Niezależnie od nowelizacji przepisów warto, aby zamawiający już dzisiaj skorzystali z możliwości, jakie daje im art. 393 ust. 1 pkt 4 p.z.p. ©℗

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9446871,wykonawcy-z-panstw-trzecich-maja-zbyt-duzy-dostep-do-naszego-rynku.html

 

Prawo

 1. Wadium a interesy stron umowy – jak je dobrze zabezpieczyć?

Konrad Dyda | Data dodania: 07.03.2024

Wadium służy zabezpieczeniu prawidłowego przebiegu aukcji lub przetargu oraz postępowania zmierzającego do wyboru wykonawcy zamówienia publicznego. Z perspektywy organizatora bądź zamawiającego do świetna forma redukcji ryzyk związanych z procedurą. Jej uczestnik zaś zawsze ma prawo odzyskać wadium, gdy jest oferta nie zostanie wybrana lub gdy zajdą inne, szczególne okoliczności.

Umowę można zawrzeć na różne sposoby. Zawsze kluczowym zagadnieniem jest tu złożenie co najmniej dwóch zgodnych oświadczeń woli. Jednak sam sposób dochodzenia do tego celu bywa zróżnicowany. Jedną z dopuszczalnych ścieżek jest zorganizowanie aukcji i przetargu. Aby dobrze zabezpieczyć ich przebieg organizator ma prawo zastrzec obowiązek wniesienia ściśle zdefiniowanego wadium. Podobna możliwość pojawia się w przypadku zamówień publicznych – tu decyzja w przedmiocie wadium pozostaje w gestii zamawiającego. Co warto wiedzieć o tej instytucji prawnej? Jak z niej efektywnie skorzystać?

Uniwersalny mechanizm
Z punktu widzenia zasad funkcjonowania wadium kluczowe znaczenie ma art. 704 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z jego par. 1 – zawierającym definicję wadium – w warunkach aukcji albo przetargu można zastrzec, że przystępujący do aukcji albo przetargu powinien, pod rygorem niedopuszczenia do nich, wpłacić organizatorowi określoną sumę albo ustanowić odpowiednie zabezpieczenie jej zapłaty.

Z praktycznego punktu widzenia wadium ma największe znaczenie w trzech przypadkach. gdy :

zwycięzca aukcji lub przetargu nie chce zawrzeć umowy;
organizator aukcji lub przetargu nie chce zawrzeć umowy;
ten, kto wniósł wadium nie wygrał aukcji lub przetargu. Stosownie do art. 70 ze zn. 4 par.  2 k.c. jeżeli uczestnik aukcji albo przetargu, mimo wyboru jego oferty, uchyla się od zawarcia umowy, której ważność zależy od spełnienia szczególnych wymagań przewidzianych w ustawie, organizator aukcji albo przetargu może pobraną sumę zachować albo dochodzić zaspokojenia z przedmiotu zabezpieczenia. Natomiast w przypadkach, gdy to organizator aukcji lub przetargu odmawia zawarcia umowy, ich zwycięzca ma prawo żądać zapłaty podwójnego wadium albo naprawienia szkody. Poza tym wadium zawsze podlega zwrotowi, kiedy ten, kto je wniósł nie wygrał aukcji lub przetargu.

Jak wnosi się wadium?
Zarówno decyzja o skorzystaniu z wadium, jak i szczegółowe kwestie związane z jego wnoszeniem – w tym zwłaszcza suma, jaką należy wpłacić bądź zabezpieczyć z tego tytułu – zasadniczo należą do organizatora aukcji lub przetargu. Najlepiej, aby określił on ten zagadnienia w regulaminie wybranej przez siebie procedury mającej doprowadzić do zawarcia umowy. Najczęściej spotykanym w tym obszarze rozwiązaniem jest zobowiązanie uczestnika aukcji lub przetargu do wpłaty określonej sumy na wskazany rachunek bankowy lub przedstawienie stosownego dokumentu zabezpieczenia.

Wniesienie wadium, o ile zostało ono przewidziane przez organizatora, stanowi warunek uczestnictwa w aukcji lub przetargu. Formalności związane z wniesieniem wadium należy więc uregulowań najpóźniej wraz ze złożeniem oferty. Bez tego po prostu nie można stać się uczestnikiem aukcji lub przetargu. Co istotne, problem ten często pojawia się na gruncie zamówień publicznych. W tym obszarze kluczowe znaczenie mają art. 97-98 Prawa zamówień publicznych.

Zamawiający też może zadbać o swoje interesy
Zgodnie z art. 97 ust. 1 p.z.p. zamawiający może, ale nie musi zastrzec obowiązek wniesienia wadium przez potencjalnego wykonawcę składającego swoją ofertę. Jeżeli jednak zamawiający zdecyduje się na takie rozwiązanie – co przeważnie jest dobrym pomysłem, zabezpieczającym jego interesy – ma mniejsze pole manewru niż organizator aukcji lub przetargu w sensie przepisów kodeksu cywilnego. Przede wszystkim w zamówieniach publicznych wysokość wadium nie może przekraczać 3 proc. wartości zamówienia. Poza tym zamawiający ma prawo wybrać spośród czterech form jego wnoszenia. W grę wchodzi tu wadium w pieniądzu; w gwarancjach bankowych; w gwarancjach ubezpieczeniowych oraz w formie specjalnego poręczenia udzielanego przez podmioty wskazane w art. 6b ust. 5 pkt 2 ustawy z dnia 9 listopada 2000 r. o utworzeniu Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Przy czym zamawiający ma prawo skorzystać z jednej lub z kilku form wskazanych tu form.

Zamawiający zatrzymuje wadium przez cały czas trwania okresu związania ofertą. Po wyborze oferty można zatrzymać jedynie wadium wniesione przez tego wykonawcę, który wygrał postępowanie. Jego pozostałym uczestnikom wadium się zwraca – w maksymalnym terminie siedmiu dni licząc od dnia zawarcia umowy w sprawie zamówienia publicznego. W tym samym terminie wadium musi zostać zwrócone wnoszącemu w przypadku upływu terminu związania ofertą oraz unieważnienia postępowania o udzielenie zamówienia, z wyjątkiem sytuacji gdy nie zostało rozstrzygnięte odwołanie na czynność unieważnienia albo nie upłynął termin do jego wniesienia.

https://www.prawo.pl/biznes/wadium-a-interesy-stron-umowy-jak-je-dobrze-zabezpieczyc,525823.html

 2. Przeniesienie części pozwolenia na budowę będzie w przepisach

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 07.03.2024

Prawo budowlane będzie w końcu regulowało przenoszenie części pozwolenia na budowę. Dziś milczy na ten temat i w praktyce trzeba posiłkować się orzecznictwem. Ma się to zmienić. Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad przepisami w tej sprawie. Jednak nie każdą decyzję będzie można podzielić.

Pozwolenie na budowę często obejmuje nie tylko jeden budynek, ale ich kompleks, a także innego typu obiekty budowlane. Bywa, że inwestor sprzedaje tylko część przedsięwzięcia. Wówczas niezbędne jest również przeniesienie części pozwolenia na budowę. Przepisy milczą jednak na ten temat. W praktyce trzeba posiłkować się orzecznictwem. Ma to ulec zmianie – Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad przepisami w tej sprawie. Eksperci chwalą propozycję. Zwracają jednak uwagę, że brakuje w nich prawa do promesy.

Jedno pozwolenie, ale kilka budynków i jak tu podzielić 
Chodzi o projekt nowelizacji prawa budowlanego – obecnie prace toczą się na etapie konsultacji publicznych. Zawiera on również zmianę do art. 40 prawa budowlanego. Przepis mówi o przenoszeniu części pozwolenia na budowę. Będzie to możliwe pod warunkiem, że po podziale inwestycji obie jej części będą mogły samodzielnie funkcjonować zgodnie ze swoimi  przeznaczeniami.

Jednocześnie projekt zobowiązuje nowego inwestora, żeby dołączał do wniosku o przeniesienie części pozwolenia oświadczenie, że od dotychczasowego inwestora otrzymał projekt budowlany lub kopię projektu sporządzoną tak, by dało się ją wykorzystać do celów projektowych.

Ponadto przeniesienie decyzji w części obejmie nie tylko same pozwolenie na budowę, ale również pozwolenia na wznowienie robót budowlanych oraz zgłoszenia.

Przepisy sobie, a orzeczenia sobie 
Przepisów jeszcze nie ma, ale po ilości orzecznictwa widać, że w praktyce istnieje spory problem. Proponowane zmiany uwzględniają wyroki sądów administracyjnych. Za co chwalą je eksperci.

– Aktualne przepisy nie regulują przenoszenia pozwolenia budowę w częściach. Wykształciła się jednak praktyka, zgodnie z którą przeniesienie części pozwolenia na nowego inwestora – obok zwykłych warunków: prawa do dysponowania nieruchomością na cele budowlane oraz złożenia oświadczenia o przyjęciu warunków wynikających z pozwolenia – wymaga także wykazania, że część inwestycji, do której przenosi się pozwolenie ma samodzielny charakter. Nowelizacja sankcjonuje tę praktykę, przepisując do ustawy tezy z orzecznictwa – mówi dr Tomasz Ludwik Krawczyk, adwokat z GKR Legal.

NSA wielokrotnie potwierdził, że zgodnie z art. 40 ust. 1 prawa budowlanego organ, który wydał pozwolenie na budowę ma obowiązek, za zgodą strony, na rzecz której decyzja została wydana, do jej przeniesienia na rzecz innego podmiotu.

– Podmiot, na który organ przenosi pozwolenie na budowę, przyjmuje wszystkie warunki zawarte w tej decyzji, a więc wszystkie prawa i obowiązki wynikające z decyzji. Dotyczy to zarówno prawa kontynuowania procesu inwestycyjnego zgodnie z warunkami pozwolenia na budowę, jak i ponoszenia konsekwencji wynikających z dotychczasowego procesu inwestycyjnego, w tym wykonywania obowiązków nałożonych przez organ (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 22 marca 2017 r., II OSK 1647/16, LEX nr 2316521) –  wyjaśnia Joanna Maj, radca prawny z kancelarii SWK Legal.

Sądy dopuściły również taką interpretację art. 40 prawa budowlanego, że przeniesienie pozwolenia na budowę na rzecz innego podmiotu jest możliwe pod warunkiem, że da się ono wyodrębnić i może samodzielnie funkcjonować zgodnie z przeznaczeniem (wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 kwietnia 2007 r., II OSK 679/06, LEX nr 339629; z dnia 1 grudnia 2020 r., II OSK 1407/18, LEX nr 3103980).

– Decyzja wydana na podstawie art. 40 prawa budowlanego ma charakter decyzji związanej, co oznacza w praktyce, że organ administracji architektoniczno-budowlanej ma obowiązek sprawdzić, czy spełnione są warunki wynikające z art. 40 ust. 1 prawa budowlanego, a jeśli tak – ma obowiązek przenieść decyzję na podmiot, który o to wnioskował – dodaje mec. Maj.

W projekcie brakuje promesy
Projekt nie rozwiązuje wszystkich problemów. Obecnie często nie wiadomo, czy urzędnik uznaje inwestycję za wystarczająco samodzielną do przeniesienia pozwolenia w części. Przeniesienie części pozwolenia jest bowiem możliwe dopiero po nabyciu tytułu do działki inwestycyjnej.

– Problem można rozwiązać. Wystarczy, że nowela będzie przewidywała możliwość wydawania przez urzędnika promesy przeniesienia pozwolenia w części, w ramach której organ potwierdzałby samodzielność części inwestycji. Dzięki temu można by było np. w umowie przedwstępnej sprzedaży działki inwestycyjnej z częścią pozwolenia wpisać warunek zawieszający w postaci uzyskania takiej promesy, a umowę ostateczna zawierać już bez ryzyka odmowy przeniesienia pozwolenia na budowę w części – twierdzi mec. Ludwik Krawczyk.

https://www.prawo.pl/biznes/przeniesienie-czesci-pozwolenia-na-budowe-nowe-zasady,525760.html

 3. Awaria platformy zamówieniowej grozi odwołaniem przetargu

Zofia Jóźwiak | Data dodania: 23.02.2024

System zamówień publicznych nie jest odporny na awarie. Wykonawca nie zawsze może liczyć na to, że przerwa w działaniu e-platformy spowoduje unieważnienie postępowania czy przedłużenie terminu składania ofert. Zamawiający natomiast muszą brać pod uwagę, że czasami przetarg trzeba będzie rozpisać na nowo. Jednak brak precyzyjnych przepisów w tym zakresie stawia w trudnej sytuacji zarówno wykonawców, jak i zamawiających.

Dzięki elektronice wykonawcy mogą szybciej złożyć swoją ofertę, zamieszczać lub przekazywać odpowiednie dokumenty, albo kierować pytania do zamawiających. Niekiedy jednak technologia zawodzi. Co robić, gdy platforma nie działa z powodu awarii czy przerwy technologicznej? Jak się powinien zachować wykonawca, a jak zamawiający? Okazuje się, że nie ma prostej odpowiedzi. Prawo zamówień publicznych (pzp) jasno reguluje tylko zasady otwarcia ofert w razie awarii, ale pozostałe kwestie już niekoniecznie.

Ryzyko unieważnienia przetargu
Artykuł 222 ust. 2 pzp mówi bowiem, że jeżeli do otwarcia oferty dochodzi przy użyciu systemu teleinformatycznego, to w przypadku awarii, następuje ono niezwłocznie po usunięciu awarii. Tymczasem największe problemy, zarówno zamawiający, jak i wykonawcy mają przy składaniu ofert.

Najgorzej jest, gdy awaria zdarza się w ostatnim dniu składania ofert w przetargu i wykonawcy nie mogą ich złożyć. Jeśli nic na ten temat nie ma w dokumentach zamówienia, istnieje wówczas ryzyko, że zamówienie jest obarczone wadą.  – W takiej sytuacji należy przyjąć, że potencjalni wykonawcy, chcieli złożyć ofertę, tylko zepsuta platforma im na to nie pozwoliła, a następnie ponowić postępowanie – wyjaśnia dr hab. Włodzimierz Dzierżanowski z Grupy Doradczej Sienna, były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych.

Dodaje jednak, że jest to najbardziej rygorystyczne podejście. Podobnego zdania jest Artur Wawryło, prowadzący Kancelarię Zamówień Publicznych. Jego zdaniem zamawiający jako organizator postępowania ponosi odpowiedzialność, w sytuacji gdy dojdzie do awarii platformy, przestoju technologicznego lub wystąpi czasowa niedostępność, albo ograniczenie usług. – W takim wypadku najczęściej konieczne staje się unieważnienie przetargu – twierdzi.

I tłumaczy, że gdyby doszło do sporu przed Krajową Izbą Odwoławczą, szanse na wygraną zamawiającego są minimalne, ponieważ organizator przetargu ponosi odpowiedzialność za dostępność platformy. Tak było m.in. w wypadku awarii platformy e-zamówienia w listopadzie ubiegłego roku, kiedy trzeba było unieważnić kilkaset przetargów. Na pobłażliwość KIO nie zawsze mogą liczyć również wykonawcy – zwłaszcza w sytuacji gdy to oni nie dochowają staranności, np. gdy zaczynają przesyłać dokumenty tuż przed godziną zero, np. o  godz. 11.57, wiedząc, że termin upływa o godz. 12. Natomiast w wyroku z 18 kwietnia 2023 r. (KIO 893/23, KIO 894/23) KIO wskazała, że dłuższa przerwa w działaniu platformy stanowi przeszkodę przy składaniu oferty.

Trudno przesunąć termin
Zmiana terminu składania ofert na ostatnią chwilę może się okazać niemożliwa.  – Zwłaszcza w postępowaniu o udzielenie zamówienia powyżej progu unijnego. Zgodnie bowiem z art. 137 ust. 5 pzp termin składania ofert jest informacją deklarowaną zarówno w dokumentach zamówienia, jak i ogłoszeniu, a zatem nieodzowne jest zmodyfikowanie najpierw ogłoszenia, a dopiero po stosownym czasie dokumentów zamówienia – wyjaśnia Konrad Różowicz, partner w kancelarii Ziemski&Partners.

Na tę kwestię zwraca też uwagę Włodzimierz Dzierżanowski. Dodaje, że nie ma natychmiastowej możliwości zmodyfikowania ogłoszenia na platformie e-zamówienia. Bo nie da się przecież zamieścić ogłoszenia w Biuletynie Zamówień Publicznych, który znajduje się na tej samej niedziałającej platformie.  – Jedyna możliwość szybkiego przesunięcia terminu pojawia się wtedy, gdy postępowanie jest prowadzone na innej platformie niż Urzędu Zamówień Publicznych. Wtedy od razu można wejść do BZP, kliknąć „przedłużam termin” i publikacja następuje natychmiast – dodaje.

Gdy jest więcej czasu
Jeżeli w trakcie okresu składania ofert, ale nie w ostatniej chwili, wystąpią przejściowe trudności w zapoznaniu się z dokumentami zamówienia lub złożeniem oferty, nie oznacza to automatycznego wydłużenia terminu składania ofert, a tym bardziej unieważnienia postępowania.  – Są to zjawiska typowe i zarówno zamawiający, jak i wykonawcy powinni się do nich przyzwyczaić – twierdzi Konrad Róźowicz.

Zamawiającym rekomenduje on wskazywanie w dokumentach zamówienia adresów e-maili, na które należy również wysyłać wiadomości. Warto też podawać alternatywne strony internetowe (np. BIP), na których będą zamieszczane komunikaty w przypadku awarii portalu (np. informujące o samej awarii i przedłużeniu terminu składania ofert).

Z kolei Artur Wawryło twierdzi, że w takich sytuacjach dobrze jest, gdy zamawiający jednak wydłuży czas na składanie ofert, zwłaszcza przy projektach powyżej progów unijnych.

Wykonawcę brak przepisów o awariach stawia w bardzo trudnej sytuacji. Praktycznie nie może on nic zrobić,  jedynie sygnalizować zamawiającemu, że platforma nie działa. Może się wprawdzie odwołać, ale musi wykazać, że zamawiający działał niezgodnie z prawem. O przedłużenie może wnioskować, ale tu ograniczenia ma zamawiający.

Natomiast korzystanie z platformy oraz jej prawidłowa obsługa obciąża wykonawcę. Według Konrada Różowicza nie może on stawiać racjonalnie zarzutów, że jego ograniczona intuicyjność czy utrudnienia w obsłudze, udaremniły mu sporządzenie i złożenie oferty. – Podobnego zarzutu nie można było też formułować, klucząc po budynku urzędu, szukając pokoju, w którym należało złożyć kopertę z ofertami – dodaje.

https://www.prawo.pl/biznes/awaria-platformy-zamowieniowej-grozi-odwolaniem-przetargu-ale-nie-w-kazdym-przypadku,525586.html

 

Wnp

 1. Za blisko 240 mln zł powstaną dwie drogi w wielkopolskim

PAP/rs | 07-03-2024 13:08

Starostwo Powiatowe w Poznaniu ogłosiło przetarg na wartą ok. 240 mln zł inwestycję. Chodzi o budowę nowej drogi z Borówca przez Koninko do ul. Krzesiny w Poznaniu oraz drogi od ul. Radiowej w Koninku do skrzyżowania z łącznicą węzła Koninko na drodze ekspresowej S11.

Jak poinformowało w czwartek Starostwo Powiatowe w Poznaniu, zadanie podzielone będzie na dwie części; w przetargu wyłonionych zostanie dwóch wykonawców, którzy jednocześnie będą realizować odrębne odcinki dróg.

Część pierwsza – jak poinformowano – obejmuje odcinek nowo projektowanej drogi powiatowej (od ulicy Poznańskiej w Borówcu do ulicy Leśnej w Koninku) oraz od ulicy Drukarskiej w Koninku do ulicy Krzesiny w Poznaniu. To odcinek o długości niemal 5,5 km. Wykonawca na realizację zadania będzie miał 450 dni od dnia podpisania umowy.

Z kolei część druga obejmuje budowę i rozbudowę drogi powiatowej nr 2489P (od skrzyżowania z ulicą Radiową do skrzyżowania z łącznicą drogi ekspresowej S11) oraz budowę nowo projektowanej drogi powiatowej od ulicy Leśnej do ulicy Drukarskiej w Koninku. To odcinek o łącznej długości niemal 3,5 km. Wykonawca tej części na realizację zadania będzie miał 500 dni od podpisania umowy.

Termin składania ofert przez potencjalnych wykonawców Zarząd Dróg Powiatowych zaplanował na początek kwietnia.

Inwestycja w całości będzie finansowana z Funduszu Dróg Samorządowych. Koszt inwestycji ma wynieść blisko 240 mln zł. W tej kwocie mieści się dokumentacja projektowa, roboty budowlane, koszt nadzorów inwestorskich czy wykupy gruntów.

Prace powinny rozpocząć się jeszcze w tym roku i potrwają do końca przyszłego roku.

Wskazano, że w ramach inwestycji rozbudowanych i wybudowanych po nowym śladzie zostanie 9 km dróg, powstanie pięć rond, a jedno – w Borówcu – zostanie przebudowane. Powstaną też wiadukty nad linią kolejową Poznań-Kluczbork oraz drogą powiatową w Koninku i dwa nowe mosty nad rzeką Koplą, a jeden most zostanie wyremontowany.

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/za-blisko-240-mln-zl-powstana-dwie-drogi-w-wielkopolskim,812173.html

 2. Pół miliarda złotych na terminal offshore w Gdańsku. Wiadomo, kto wyłoży środki

AS | Dodano: 07-03-2024 13:24

Polski Fundusz Rozwoju zbuduje terminal instalacyjny dla obsługi Morskich Farm Wiatrowych (MFW) w gdańskim porcie BalticHub. Zainwestuje w niego 500 mln zł. Część finansowania inwestycji pochodzić ma ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

Inwestycja polega na stworzeniu przy terminalu BalticHub nowego nabrzeża o powierzchni aż 21 hektarów, którego długość nabrzeża przeładunkowego wyniesie 800 metrów, a głębokość akwenu przy kei 17,5 metra. Pozwoli to na cumowanie statków instalacyjnych oraz statków zaopatrzeniowych dla terminali offshore o długości całkowitej do 170 metrów.

Na początku bieżącego roku spółka projektowa rozpoczęła konkurencyjne postępowanie dotyczące wyboru generalnego wykonawcy. Rozpoczęcie prac budowalnych planowane jest w połowie 2024 r., a zakończenie inwestycji w 2026 r. Inwestycja realizowana jest w modelu „zaprojektuj i wybuduj”.

– Morska energetyka wiatrowa jest kluczowa dla transformacji energetycznej polskiej gospodarki. Inwestycja PFR w terminal instalacyjny w gdańskim porcie to strategiczny projekt, która będzie impulsem dla rozwoju w Polsce całego łańcucha dostaw dla budowy farm wiatrowych na Bałtyku – mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Unijne środki w grze. PFR uzupełnia brakującą kwotę
Inwestycja zakłada finansowanie z dwóch źródeł. Spółka celowa, powołana do realizacji projektu, zawnioskowała o dotację bezpośrednią, a przedsięwzięcie zostało wskazane do realizacji z unijnego Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO). Z kolei PFR Fundusz Inwestycyjny FIZAN udzieli uzupełniającego finansowania dłużnego na pokrycie nakładów, finansowanie VAT oraz obejmie udziały w spółce celowej realizującej przedsięwzięcie.

To początek boomu inwestycyjnego w offshore na Bałtyku
Zapotrzebowanie na infrastrukturę terminali instalacyjnych offshore w basenie Morza Bałtyckiego rośnie, w związku z planowanymi inwestycjami w morskie farmy wiatrowe. Szacowana wartość inwestycji w energetykę wiatrową na morzu wyniesie w najbliższych latach ok. 130 mld zł. Powstanie pierwszych turbin wiatrowych na Bałtyku planowane jest na przełomie 2026/2027 roku. Do 2030 roku morska energetyka wiatrowa będzie zasilać w prąd rocznie ok. 8 mln gospodarstw domowych w Polsce.

Na początku 2021 roku Rada Ministrów zatwierdziła Politykę Energetyczną Polski do 2040 roku (PEP 2040). Cele, jakie stawia to m.in. rozwój odnawialnych źródeł energii oraz wdrożenie morskiej energetyki wiatrowej. Istotny wpływ na kształtowanie krajowej strategii energetycznej ma także polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej (UE), w tym jej długoterminowa wizja dążenia do neutralności klimatycznej UE do 2050 r.

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/pol-miliarda-zlotych-na-terminal-offshore-w-gdansku-wiadomo-kto-wylozy-srodki,812125.html

 

Podatki | Prasówka | 29.02-6.03.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. NSA powstrzymuje optymalizacje przy użyciu weksli

Robert P. Stępień | 29 lutego 2024, 07:00

W ustawie o CIT, w przeciwieństwie do ustawy o PIT, nie zdefiniowano papierów wartościowych, ale to nie znaczy, że nie są nimi weksle. Odsetki z weksli należy zaliczyć do przychodów z zysków kapitałowych – orzekł NSA.

Wyrok oznacza, że podatnik CIT, który uzyskuje przychody odsetkowe z weksli wystawionych przez inne podmioty:

– nie zapłaci od dochodów z tego tytułu 9-proc. CIT, nawet gdyby spełniał pozostałe warunki do takiego preferencyjnego opodatkowania, i
– nie może podatkowej straty z działalności gospodarczej kompensować dochodami z takich weksli.

Inaczej w CIT, inaczej w PIT
Przyczyną sporu z fiskusem stały się niejednakowe przepisy ustaw podatkowych. Ustawa o CIT zalicza przychód z papierów wartościowych do źródła zyski kapitałowe (art. 7b ust. 1 pkt 6 lit. b), ale nie definiuje, czym są papiery wartościowe, ani nie odsyła w tym zakresie do innych aktów prawnych.

Dochody ze źródła kapitałowego są opodatkowane stawką 19 proc. CIT.

Gdyby więc przyjąć, że w ustawie o CIT jest luka polegająca na niedookreśleniu, czym są papiery wartościowe i czy są nimi również weksle, to otwiera się pole do optymalizacji podatkowej. Podatnik CIT mógłby bowiem zaliczyć przychód z weksli nie do źródła zyski kapitałowe, lecz do tzw. innych przychodów (w tym z działalności gospodarczej) i dochody z tego tytułu kompensować ze stratami z tego samego źródła, a ewentualnie jeszcze – gdyby spełniał inne warunki – rozliczyć się z fiskusem według niższej, bo 9-proc. stawki CIT.

Inaczej rozwiązano to w ustawie o PIT. Tu w definicji papierów wartościowych (art. 5a pkt 11) jest wyraźne odesłanie do art. 3 pkt 1 ustawy z 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 646 ze zm.). Ten ostatni przepis nie wymienia weksli pośród papierów wartościowych. Co więcej, z samej tej ustawy wynika, że nie stosuje się jej do weksli (art. 1 ust. 2).

Interpretacja dla dewelopera
Spór o przychody z weksli na gruncie CIT toczyła z fiskusem deweloperska spółka akcyjna. Wystawia ona weksle własne i emituje obligacje, a w zamian za nie otrzymuje pieniądze, które przeznacza na budowę mieszkań. Odbiorcom tych weksli i obligacji płaci odsetki.

Jednocześnie sama przyjmuje weksle od innych spółek (weksle trzecie), płaci za nie, a sama czerpie korzyści z odsetek, które przeznacza na finansowanie działalności deweloperskiej.

Spółka uważała, że:

– odsetki, które wypłaca od weksli własnych i wyemitowanych przez siebie obligacji, mają związek z prowadzoną przez nią działalnością deweloperską, a przez to są kosztami uzyskania przychodów, które należy rozliczyć w ramach tzw. innych źródeł (koszty operacyjne), a nie w związku z przychodami kapitałowymi, o których mowa w art. 7b ustawy o CIT,
– odsetki, które otrzymuje od weksli trzecich, są dla niej przychodem również z tzw. innych źródeł (przychody operacyjne), a nie z zysków kapitałowych, o których mowa w art. 7b ustawy o CIT.

Spółka nie tylko podkreślała, że przychód z weksli własnych i obligacji przeznacza na działalność deweloperską. Podnosiła też argument systemowy – twierdziła, że na gruncie ustaw o PIT i o CIT weksel nie jest papierem wartościowym, dlatego przychody z odsetek od weksli nie mogą być zaliczane do zysków kapitałowych.

Koszty tak, przychód nie
W kwestii pierwszego pytania dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej zgodził się ze spółką. Stwierdził, że odsetki płacone przez nią odbiorcom weksli własnych i obligacji są związane z przychodem z działalności operacyjnej spółki. W związku z tym są kosztem uzyskania przychodów z tzw. innych źródeł, a nie z zysków kapitałowych.

Zanegował natomiast stanowisko spółki w drugiej kwestii. Przyjął, że „papiery wartościowe” należy definiować szeroko, w rozumieniu powszechnym, zgodnie z którym weksle zalicza się do papierów wartościowych. W konsekwencji, na gruncie ustawy o CIT, otrzymywane przez spółkę odsetki od weksli trzecich są przychodem z papierów wartościowych kwalifikowanym do źródła zyski kapitałowe – stwierdził dyrektor KIS.

Weksel jest papierem wartościowym
Spór z fiskusem toczył się zatem tylko o to, do jakiego źródła przychodów zaliczyć odsetki od weksli trzecich. Spółka przegrała w sądach obu instancji.

WSA w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 1139/20) przeanalizował przepisy innych ustaw, w tym art. 1 i 101 ustawy – Prawo wekslowe (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 282), art. 9216 i 92116 kodeksu cywilnego oraz art. 2 ust. 1 pkt 14 ustawy – Prawo dewizowe (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 309). Odwołał się też do doktrynalnego, cywilistycznego pojmowania papierów wartościowych. Na tej podstawie WSA uznał, że weksel niewątpliwie jest papierem wartościowym.

Tego samego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Za nietrafną uznał koncepcję spółki, aby porównać ustawę o CIT z ustawą o PIT i na tej podstawie twierdzić, że skoro w pierwszej z nich nie ma odniesienia do art. 3 pkt 1 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi, to weksel nie jest papierem wartościowym na gruncie przepisów o CIT.

– Rozbieżności między ustawami o PIT i o CIT rzeczywiście są. Ale skoro ustawodawca jest racjonalny i w ustawie o CIT nie zastosował tego samego, co w ustawie o PIT, to znaczy, że zrobił to celowo – wyjaśnił sędzia Jerzy Płusa.

W ocenie NSA brak odesłania w ustawie o CIT do definicji papierów wartościowych z ustawy o obrocie instrumentami finansowymi oznacza, że nie można stosować analogicznie art. 5a pkt 11 ustawy o PIT, jak chciałaby tego spółka.

W konsekwencji sąd kasacyjny uznał, że na gruncie ustawy o CIT papiery wartościowe należy interpretować szeroko, cywilistycznie, a przychód odsetkowy z weksli zaliczyć do źródła zyski kapitałowe (art. 7b ust. 1 pkt 6 lit. b).

Według NSA wyłączenie weksli spod działania ustawy o obrocie instrumentami finansowymi nastąpiło z określonych powodów.

– Ten przepis wyłączający weksle potwierdza a contrario, że one są papierami wartościowymi, tylko obrót nimi reguluje inna ustawa, którą jest prawo wekslowe – stwierdził sędzia Płusa.

Obrót wekslami
W innej sprawie, gdzie podobny manewr chciała zastosować spółka zajmująca się tylko obrotem wekslami, dyrektor KIS i sąd I instancji również stwierdzili, że weksel jest w rozumieniu ustawy o CIT papierem wartościowym, a przychód z niego należy kwalifikować jako pochodzący z zysków kapitałowych (zob. wyrok WSA w Olsztynie z 13 stycznia 2022 r., sygn. akt I SA/Ol 723/21).

Wyrok olsztyńskiego sądu jest nieprawomocny, więc skargę kasacyjną od niego będzie rozpoznawać Naczelny Sąd Administracyjny. ©℗

OPINIA
Legislacyjne ryzyko oznacza ryzyko dla podatnika
Krzysztof Wojciechowski doradca podatkowy, radca prawny / Materiały prasowe
Co do zasady należy podzielić stanowisko NSA, z tym jednak zastrzeżeniem, że cała sprawa jest wynikiem i przykładem pewnego niechlujstwa legislacyjnego. Skoro bowiem ustawodawca dokonał wyraźnego rozgraniczenia na dwa rodzaje dochodów, co wprost przekłada się na wysokość zobowiązania podatkowego podatnika, to powinien w czytelny sposób określić w ustawie o CIT, jakie konkretnie przychody (i w konsekwencji koszty) mieszczą się w danym rodzaju dochodu.

Najlepszym tego przykładem jest właśnie brak uregulowania w ustawie o CIT, co należy rozumieć pod pojęciem papierów wartościowych. W celu odkodowania znaczenia tego pojęcia sądy muszą odwołać się do różnych ustaw oraz stanowiska doktryny. Podatnik z kolei ryzykuje, że popełni błąd przy wyliczaniu swojego zobowiązania podatkowego.

Mankamenty te można byłoby wyeliminować, gdyby w ustawie o CIT znalazła się definicja terminu „papiery wartościowe”, jak to ma miejsce w ustawie o PIT.

Kłopot z ustaleniem, czym jest weksel
Weksle są popularnym środkiem pozyskiwania finansowania. Z jednej strony, potrzebując gotówki, można wystawić weksel własny i otrzymać konkretne środki na swoją działalność od innego podmiotu. Z drugiej strony można przyjąć weksel od jego wystawcy w zamian za wypłacone pieniądze, a samemu czerpać korzyść z odsetek od takiego weksla.

Trzeba pamiętać, że przyjęcie weksla oprocentowanego wiąże się nie tylko z perspektywą zwrotu należności, lecz także uzyskania odsetek lub dyskonta. W tym sensie weksel pełni funkcję kapitałową, podobnie jak obligacje, które ustawa o obrocie instrumentami finansowymi (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 646 ze zm.) zalicza do papierów wartościowych. Przychód z odsetek wekslowych ma tu wyraźnie rys kapitałowy, a nie operacyjny.

Papiery wartościowe i weksle są instytucjami prawa cywilnego. O papierach wartościowych mówi art. 9216 kodeksu cywilnego, ale wprost nie wymienia pośród nich weksla. Definicję papierów wartościowych znajdziemy w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi, z tym że wyłącza ona spod swojego zakresu właśnie weksle.

Elementy weksla wskazuje art. 101 prawa wekslowego (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 282), ale ono z kolei nie mówi, czy weksel jest papierem wartościowym.

Zatem nie tylko w prawie podatkowym, ale też prywatnym nie ma takiej normatywnej definicji, która mówiłaby wprost, że weksel jest papierem wartościowym.

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 20 lutego 2024 r., sygn. akt II FSK 704/21

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9445130,nsa-powstrzymuje-optymalizacje-przy-uzyciu-weksli.html

 2. Firmy sporządzą nowe sprawozdanie o podatku dochodowym

Agnieszka Pokojska | 29 lutego 2024, 07:52

Wszystkie duże podmioty wielonarodowe sporządzą sprawozdanie o podatku dochodowym. Wczoraj rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o rachunkowości w tym zakresie.

Przepisy mają wejść w życie 22 czerwca 2024 r. Po raz pierwszy sprawozdania o podatku dochodowym trzeba będzie sporządzić za rok obrotowy rozpoczynający się po 21 czerwca 2024 r.

To skutek dyrektywy 2021/2101 z 24 listopada 2021 r. zmieniającej dyrektywę 2013/34/UE dotyczącą ujawniania informacji o podatku dochodowym przez niektóre jednostki i oddziały.

Nowy obowiązek będą miały jednostki dominujące grup kapitałowych i samo dzielne jednostki, jeżeli ich przychody przekroczą w kolejnych dwóch latach 3,5 mld zł (w przypadku grup kapitałowych będą brane pod uwagę przychody skonsolidowane).

Chodzi o spółki: kapitałowe, komandytowo-akcyjne (SKA) oraz jawne i komandytowe, których wszystkimi udziałowcami ponoszącymi nieograniczoną odpowiedzialność są spółki kapitałowe lub SKA bądź spółki z innych państw o podobnej formie prawnej.

Dla jednostek z siedzibą lub miejscem sprawowania zarządu poza terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ale prowadzących działalność gospodarczą w Polsce za pośrednictwem oddziału lub jednostki zależnej, próg przychodów został podany w euro – będzie wynosił 750 tys. euro.

W nowym sprawozdaniu trzeba będzie ujawnić kwotę podatków należnego i zapłaconego, a także: kwotę zysku lub straty przed opodatkowaniem, przychody, kwotę niepodzielonego zysku z lat ubiegłych na koniec danego roku obrotowego, liczbę pracowników i informacje o działalności firmy.

Już dziś informacje o płaconych podatkach muszą ujawniać, w podziale na poszczególne kraje: firmy z sektora bankowego (dyrektywa 2013/36/UE wdrożona ustawą – Prawo bankowe; t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2488) oraz przedsiębiorstwa z branży wydobywczej i przedsiębiorstwa prowadzące wyręb lasów pierwotnych (dyrektywa 2013/34/UE, która w Polsce znalazła odzwierciedlenie w ustawie o rachunkowości, t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120 ze zm.).©℗

Podstawa prawna
Etap legislacyjny

Projekt ustawy o zmianie ustawy o rachunkowości oraz niektórych innych ustaw (nr UC3) – przyjęty przez rząd

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9445138,firmy-sporzadza-nowe-sprawozdanie-o-podatku-dochodowym.html

 3. Estoński CIT od ukrytych zysków należy liczyć od kwoty brutto czy netto?

Paweł Jastrzębowski | 4 marca 2024, 08:17

Ustalając wartość ukrytych zysków oraz wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą, należy przyjmować wartości brutto – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.

Podobnie gdański sąd orzekł w prawomocnym już wyroku z 25 lipca 2023 r. (sygn. akt I SA/Gd 491/23).

Chodziło o spółkę, która zajmuje się głównie sprzątaniem budynków i obiektów przemysłowych. Od 2022 r. wybrała ona ryczałt od dochodów spółek, zwany estońskim CIT.

Problem dotyczył niektórych składników jej majątku, takich jak: samochody osobowe, laptopy, telefony komórkowe. Spółka ponosi wydatki bezpośrednio z nimi związane, takie jak koszty eksploatacji, opłaty leasingowe. Natomiast składniki te mogą być wykorzystywane zarówno przez jej wspólników, jak i pracowników w celach prywatnych.

Spółka zdawała sobie sprawę z tego, że w tym zakresie są to wydatki niezwiązane z działalnością gospodarczą (gdy korzysta pracownik) oraz ukryte zyski (gdy korzysta wspólnik). Jej wątpliwości dotyczyły tego, jaką powinna przyjąć wartość dla celów estońskiego CIT.

Sama była zdania, że powinna to być wartość netto, a tylko w przypadku wykorzystywania samochodów osobowych w celach prywatnych powinna jeszcze uwzględnić 50 proc. VAT, czyli nieodliczoną część podatku naliczonego (drugie 50 proc. odliczała).

Nie zgodził się z nią dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. W interpretacji z 27 września 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.371.2023.1.MC) stwierdził, że ustalając wartość ukrytych zysków oraz wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą (z tytułu użytkowania samochodów osobowych oraz innych składników majątku dla celów prywatnych), należy brać pod uwagę wartość brutto.

Wyjaśnił, że w świetle ustawy o rachunkowości pojęcia kosztu czy ceny nabycia nie są tożsame z pojęciem wydatku. Jako przykład podał odpisy amortyzacyjne, które są kosztem, ale nie są wydatkiem. Posłużył się też przykładem paliwa do samochodu. Jego nabycie jest kosztem zużycia materiałów (co do zasady w kwocie netto, tj. bez VAT, jeżeli podatek ten podlega odliczeniu). Jednocześnie zapłata za to paliwo jest wydatkiem jednostki w kwocie brutto – argumentował.

Tego samego zdania był WSA w Gdańsku. Orzekł, że ustalając wartość ukrytych zysków oraz wydatku niezwiązanego z działalnością gospodarczą z tytułu użytkowania samochodu i innych składników, spółka powinna brać pod uwagę wartość brutto.

– Prawidłowo fiskus odwołał się tu do ustawy o rachunkowości w sytuacji, gdy nie ma definicji pojęcia wydatek w ustawie podatkowej – tłumaczyła sędzia Elżbieta Rischka.

Wyrok jest nieprawomocny. ©℗

Autor jest doradcą podatkowym
orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok WSA w Gdańsku z 21 lutego 2024 r., sygn. akt I SA/Gd 1054/23 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9446711,estonski-cit-od-ukrytych-zyskow-nalezy-liczyc-od-kwoty-brutto-czy-nett.html

 4. Dwa podobne połączenia, a skutek podatkowy odmienny – czyli podatkowe kruczki połączeń spółek

Agnieszka Pokojska | wczoraj, 07:00

Gdy dochodzi do połączenia spółki matki ze spółką córką bez emisji nowych udziałów lub akcji, to nie ma podatku dochodowego. Ale gdy w grę wchodzi takie samo połączenie, lecz dwóch spółek córek, to CIT trzeba zapłacić.

Tak wynika z najnowszych interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 13 lutego br. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.712.2023.2. SG) i z 14 lutego br. (0111-KDIB1-1.4010.701.2023.2.AW).

W obu przypadkach chodzi o ten sam przepis – art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT.

Co do zasady restrukturyzacje spółek, w tym ich połączenia, są neutralne podatkowo. Podatek pojawia się jednak, gdy wartość rynkowa majątku spółki przejmowanej otrzymanego przez spółkę przejmującą jest wyższa niż wartość emisyjna udziałów (akcji) wydanych udziałowcom (akcjonariuszom) spółki przejmowanej. Wówczas, zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT, nadwyżka jest opodatkowana.

Bez emisji udziałów
A co w sytuacji, gdy połączenie odbywa się bez emisji udziałów (akcji)? Okazuje się, że tu nie ma jednej, spójnej odpowiedzi.

Przypomnijmy, że ten nowy, uproszczony tryb połączeń został wprowadzony całkiem niedawno, bo 15 września 2023 r. (nowelizacja z 16 sierpnia 2023 r., Dz.U. poz. 1705). Dodano wtedy art. 5151 kodeksu spółek handlowych, dzięki któremu spółki kapitałowe mogą się łączyć bez przyznawania udziałów albo akcji spółki przejmującej. Miało to uprościć proces łączenia spółek sióstr lub spółek o podobnej strukturze właścicielskiej.

Tryb uproszczony jest alternatywą dla zwykłego trybu połączenia, a więc może być stosowany w miejsce standardowej procedury.

Przed 15 września 2023 r. połączenie wiązało się z koniecznością wydania udziałów lub akcji spółki przejmującej wspólnikom spółki przejmowanej w zamian za wniesiony do spółki przejmującej majątek. To oznaczało konieczność podwyższenia kapitału zakładowego w spółce przejmującej.

Nowy tryb ma zastosowanie w przypadku:

– połączeń przez przejęcie, gdy dochodzi do wchłonięcia spółki przejmowanej przez spółkę przejmującą,
– gdy jeden wspólnik ma w sposób bezpośredni lub pośredni wszystkie udziały łączących się spółek albo wspólnicy łączących się spó łek mają udziały w tej samej proporcji we wszystkich łączących się spółkach (zwykle dotyczy to spółek sióstr).

Raz podatek jest…
Problem pojawia się, gdy mowa o podatkowych skutkach takich uproszczonych połączeń.

Z wydawanych przez dyrektora KIS interpretacji wynika, że nie ma CIT, gdy spółka matka przejmuje spółkę córkę.

– Taki model połączeń funkcjonuje od bardzo wielu lat. Natomiast z uproszczonym połączeniem w układzie horyzontalnym (np. dwóch spółek córek) mamy do czynienia dopiero od 15 września 2023 r., i w tym zakresie KIS działa bardzo asekuracyjnie. Trzyma się bowiem literalnej wykładni art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT i konsekwentnie twierdzi, przynajmniej na razie, że w tym przypadku podatek trzeba odprowadzić – mówi Natalia Kamińska-Kubiak, menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton.

Według dyrektora KIS, jeżeli spółka przejmująca nie przydzieli wspólnikowi udziałów, to powstaje u niej przychód w wartości rynkowej majątku spółki przejmowanej na dzień poprzedzający dzień łączenia. Tak stwierdził w interpretacjach z 21 grudnia 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010. 680.2023.1.AW) i z 14 lutego 2024 r. (0111-KDIB1-1.4010.701.2023.2.AW).

W tym drugim przypadku chodziło o spółkę, która planowała połączenie na podstawie art. 5151 par. 1 k.s.h., czyli właśnie poprzez przeniesienie całego majątku spółki przejmowanej na spółkę przejmującą, bez przyznawania udziałów udziałowcowi spółki przejmującej. Wyjaśniła, że na moment połączenia 100 proc. udziałów w obu łączących się spółkach będzie miał jeden udziałowiec. Chodziło zatem o połączenie dwóch spółek córek.

Spółka uważała, że taka transakcja będzie neutralna podatkowo, a zatem nie znajdzie tu zastosowania art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT, bo w wyniku połączenia nie dojdzie do emisji udziałów.

Nie zgodził się z nią dyrektor KIS, powołał się przy tym na ten sam art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT. Wyjaśnił, że aby ustalić wysokość przychodu, należy porównać wartość rynkową majątku podmiotu przejmowanego z wartością emisyjną udziałów (akcji) przydzielonych udziałowcom (akcjonariuszom) spółki przejmowanej.

Jeżeli nie dochodzi do wydania udziałów (akcji), to oznacza to, że cała wartość przejętego majątku stanowi przychód – stwierdził dyrektor KIS.

…raz go nie ma
Inaczej wypowiedział się w interpretacji z 13 lutego br. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.712. 2023.2.SG). W tym wypadku jednak chodziło o przejęcie spółki córki przez spółkę matkę.

Spółka F (której jedynym właścicielem była holenderska spółka N) chciała przejąć spółkę córkę A (w której ma 100 proc. udziałów) w trybie m.in. art. 491 k.s.h., czyli przez przejęcie majątku. Wyjaśniła, że w wyniku połączenia nie zostaną wydane spółce N żadne nowe udziały, nie dojdzie też do podniesienia kapitału zakładowego w spółce przejmującej F.

Sądziła, że nie powstanie zatem przychód, od którego musiałaby zapłacić CIT.

Tym razem dyrektor KIS się zgodził. Stwierdził, że skoro w wyniku połączenia spółce N nie zostaną wydane żadne nowe udziały ani nie zostanie podniesiony kapitał w spółce F, to nie będzie miał tu zastosowania art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT.

Dwa różne podejścia
Zdaniem Natalii Kamińskiej-Kubiak obie te interpretacje, wydane dzień po dniu (13 i 14 lutego br.), są w zasadzie sprzeczne ze sobą.

Ekspertka podkreśla, że idea obu połączeń jest analogiczna, dlatego jej zdaniem niezrozumiałe jest, dlaczego dyrektor KIS w jednym przypadku (tj. połączenia spółki matki ze spółką córką) wychodzi poza literalną wykładnię art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT, a trzyma się jej w drugim przypadku, tj. połączeń dwóch spółek córek pod wspólną kontrolą spółki holdingowej.

Zdaniem Damiana Kłosowicza z firmy doradczej Olesiński i Wspólnicy istnieje ryzyko, że dyrektor KIS ujednolici swoją wykładnię, ale na niekorzyść podatników. Wówczas neutralność podatkowa połączeń stałaby się de facto fikcją – mówi ekspert (patrz: komentarz w ramce). ©℗

opinia
Interpretacja organu jest nielogiczna i niebezpieczna
Damian Kłosowicz, konsultant podatkowy w firmie doradczej Olesiński i Wspólnicy / Materiały prasowe
Aktualnie kształtująca się praktyka interpretacyjna dyrektora KIS w zakresie opodatkowania połączeń spółek sióstr posiadających wspólnego jedynego wspólnika lub akcjonariusza jest w mojej ocenie nie tylko niezrozumiała, lecz także niebezpieczna.

W mojej ocenie art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT nie powinien być stosowany w sytuacji, w której połączenie odbywa się bez emisji dodatkowych udziałów. Nawet jeśli patrzymy na ten przepis wyłącznie z perspektywy jego językowego brzmienia, to nie da się ukryć, że wnioski dyrektora KIS o objęciu opodatkowaniem de facto całego majątku spółki przejmowanej w połączeniach horyzontalnych są systemowo niespójne z motywami wprowadzenia przepisów dotyczących połączeń „siostrzanych”. Nieracjonalne byłoby wprowadzenie przez tego samego ustawodawcę uproszczonego trybu połączenia i następnie podatkowe „karanie” spółki chcącej skorzystać z tego trybu.

Jeżeli dojdzie do kontynuacji takiej wykładni, to istnieje niebezpieczeństwo, że organy podatkowe spróbują zastosować ten sam tok myślenia do połączeń wertykalnych (czyli spółek matek ze spółkami córkami), które w przypadku przejęcia całkowicie zależnej spółki córki również odbywają się bez emisji dodatkowych udziałów. Na razie takie połączenia są uznawane za podatkowo neutralne, ale jeśli pod wpływem podatkowych interpretacji dotyczących połączeń horyzontalnych ta praktyka miałaby się zmienić, to neutralność podatkowa połączeń stałaby się de facto fikcją. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9447652,dwa-podobne-polaczenia-a-skutek-podatkowy-odmienny-czyli-podatkowe.html

 5. Fiskus bliżej wygranej w sprawie raportowania schematów podatkowych

Mariusz Szulc | wczoraj, 07:21

Przepisy dyrektywy, która wprowadziła obowiązek raportowania schematów podatkowych, są zgodne z prawem unijnym – uznał w ubiegłym tygodniu rzecznik Trybunału Sprawiedliwości UE w opinii poprzedzającej wyrok trybunału.

Zdaniem Nicholasa Emiliou zarówno pojęcia, jak i obowiązki wynikające z dyrektywy Rady (UE) 2018/822 z 25 maja 2018 r. są wystarczająco jasne i precyzyjne.

Chodzi o akt prawny, którym zmieniono dyrektywę Rady 2011/16/UE z 15 lutego 2011 r. w sprawie współpracy administracyjnej w dziedzinie opodatkowania. Ustanowiła ona system współpracy administracyjnej między organami podatkowymi państw unijnych oraz wyznaczyła zasady i procedury wymiany informacji do celów podatkowych.

Opinia rzecznika generalnego TSUE nie jest wiążąca dla sędziów unijnego trybunału, ale w praktyce często kierują się oni opiniami rzeczników przy wydawaniu wyroku.

To właśnie budzi teraz największe obawy ekspertów. W mediach społecznościowych pojawiły się już nawet komentarze, że przepisy dyrektywy 2018/822 można określić jakkolwiek, tylko nie tak, że są one „jasne i precyzyjne”.

Belgijskie wątpliwości
Zaczęło się od pytania prejudycjalnego belgijskiego Trybunału Konstytucyjnego, ale nie jest to jedyny element sporu o raportowanie schematów podatkowych (ang. mandatory disclosure rules – MDR).

Już raz TSUE wypowiedział się w tej sprawie. W wyroku z 8 grudnia 2022 r. (sygn. C-694/20) orzekł, że adwokaci, radcowie prawni i inni profesjonaliści, którzy powołają się na przysługującą im tajemnicę zawodową, nie muszą raportować schematów podatkowych ani informować o tym obowiązku innych pośredników, którzy nie są ich klientami. Muszą jednak niezwłocznie poinformować swoich klientów o konieczności zgłoszenia MDR.

Kolejne pytanie prejudycjalne było skutkiem skargi konstytucyjnej, którą złożyło stowarzyszenie belgijskich prawników. W tej właśnie sprawie wypowiedział się w ubiegłym tygodniu rzecznik generalny unijnego trybunału.

Belgijski TK spytał TSUE m.in. o to, czy zgodny z prawem unijnym jest obowiązek zgłaszania transgranicznych uzgodnień dotyczących wszelkich podatków, a nie tylko dochodowego. W jego ocenie niektóre pojęcia z dyrektywy 2018/822, takie jak: „uzgodnienie transgraniczne”, „uzgodnienie standaryzowane”, „pośrednik”, „przedsiębiorstwo powiązane”, „cechy rozpoznawcze”, „kryterium głównej korzyści”, są na tyle niejasne i nieprecyzyjne, że ich stosowanie może naruszać zasady gwarantowane w Karcie praw podstawowych i europejskiej konwencji praw człowieka (EKPC), tj. zasady: legalności, pewności prawa i poszanowania życia prywatnego.

Zdaniem belgijskiego TK z podobnych przyczyn niezgodny z prawem może być też przepis określający moment, od którego biegnie 30-dniowy termin na zgłoszenie schematu podatkowego fiskusowi.

Belgijski trybunał spytał też, czy obowiązek zgłaszania MDR nie narusza prawa do poszanowania życia prywatnego pośredników (specjalistów zobowiązanych do zgłaszania schematów podatkowych fiskusowi), jak i samych podatników.

Co na to rzecznik
Rzecznik TSUE nie dostrzegł w tym zakresie większych kontrowersji. Przypomniał, że agresywne podatkowe uzgodnienia transgraniczne mogą dotyczyć różnorodnych podatków (nie tylko dochodowego), co potwierdzają rządy krajów członkowskich, Komisja Europejska oraz Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Szerokie określenie obowiązku raportowania było więc – zdaniem rzecznika – racjonalne. W jego ocenie znaczenie każdego z pojęć zakwestionowanych przez belgijski TK jest wystarczająco jasne.

Nicholas Emiliou przyznał, że raportowane informacje mogą zawierać „dane prywatne spółek i osób fizycznych”. Jego zdaniem jednak, „o ile rzeczywiście dochodzi do ingerencji w życie prywatne podatników i pośredników, to ingerencja ta może być uzasadniona jako konieczna i proporcjonalna do osiągnięcia określonych celów interesu publicznego uznawanych przez Unię”.

Jeśli idzie o tajemnicę zawodową, która może chronić przed obowiązkiem zgłaszania MDR, to według rzecznika mogą się na nią powoływać głównie adwokaci, a nie doradcy podatkowi, audytorzy i księgowi, którzy „nie uczestniczą w wymiarze sprawiedliwości i których komunikacja z klientami nie korzysta z tego względu, na mocy art. 7 karty i art. 8 EKPC, z żadnej wzmocnionej ochrony poufności”.

– Pojęcie tajemnicy zawodowej w tym kontekście należy interpretować w sposób zawężający, odnosząc je wyłącznie do adwokatów – stwierdził Nicholas Emiliou.©℗

TRZY PYTANIA
Wnioski rzecznika TSUE są nielogiczne i niekonsekwentne
Paweł Rosiński, doradca podatkowy z Instytutu Cen Transferowych / Materiały prasowe

Jak ocenia pan stanowisko, które zaprezentował rzecznik generalny TSUE w tej sprawie?
Stanowczo negatywnie, pozostaje mieć tylko nadzieję, że nie podzieli ich sam trybunał. TSUE powinien ocenić przepisy dyrektywy 2018/822 od strony praktyków, którzy codziennie muszą się mierzyć z wyjątkowo nieprecyzyjnymi i niejasnymi przepisami. W moim przekonaniu wnioski rzecznika generalnego są nielogiczne i nieracjonalne dla każdego, kto w praktyce zajmuje się stosowaniem przepisów o MDR. Przykładowo, z jednej strony rzecznik nie uważa, by kryterium głównej korzyści było niejasne lub nieprecyzyjne, a w następnym punkcie swojej opinii podziela pogląd, że kryterium to nie jest wolne od subiektywnej oceny, „jako że opiera się na indywidualnych oczekiwaniach”. Analogicznie, trudno uznać definicję „uzgodnienia” za „wystarczająco jasną i precyzyjną, aby spełniała wymogi pewności prawa”, skoro sam rzecznik twierdzi dalej, że to pojęcie „nie zostało wyraźnie zdefiniowane w dyrektywie 2018/822” i „jest terminem ogólnym” oraz ma szeroki zakres. Brak spójnego logicznie wywodu doprowadził też rzecznika do niepoprawnych wniosków odnośnie do innych problematycznych unormowań i obowiązków, o które spytał belgijski TK.

Rzecznik TSUE stwierdził także, że obowiązek raportowania uzgodnień transgranicznych narusza wprawdzie prywatność pośredników zobowiązanych do raportowania schematów podatkowych i samych podatników, ale ingerencja ta jest konieczna i wprowadzona z poszanowaniem zasady proporcjonalności. Co pan o tym sądzi?
Zdecydowanie nie zgadzam się z takim stanowiskiem. Zwróćmy uwagę, że w tej samej opinii rzecznik wyraził przekonanie, iż „konieczne jest, aby zakres przedmiotowy obowiązku zgłoszenia był do pewnego stopnia nadmiernie szeroki, aby był on naprawdę skuteczny”. Skoro przyznaje, że zakres przedmiotowy obowiązków MDR jest „nadmiernie szeroki”, to trudno uznać, iż taka ingerencja w prawa podstawowe zagwarantowane w Karcie praw podstawowych została dokonana z poszanowaniem zasady proporcjonalności. Potwierdza to również dotychczasowe orzecznictwo TSUE i EPTC, zgodnie z którym pod pewnymi warunkami obowiązki sprawozdawcze mogą ingerować w tajemnicę zawodową, ale tylko w stosunku do poważnych i wysoce szkodliwych społecznie przestępstw, których wykrywalność z jakichś względów jest utrudniona. W moim przekonaniu nie dotyczy to przepisów o MDR, więc zakres ewentualnej ingerencji w prawo do prywatności powinien być wyraźnie mniejszy.

Rzecznik uznał również, że szczególny zakres ochrony tajemnicy zawodowej przysługuje adwokatom, a nie np. doradcom podatkowym…
Ta kwestia w moim odczuciu wzbudza największe kontrowersje. Zdecydowanie nie zgadzam się z taką tezą rzecznika. Nie można wywieść jej z przepisów prawa. Lektura art. 8ab ust. 5 wprowadzonego przez dyrektywę 2018/822, zwaną DAC6, oraz przepisów krajowych jednoznacznie wskazuje, że tajemnica zawodowa dotyczy nie tylko adwokatów. Przesądza o tym zwłaszcza zdanie drugie art. 8ab ust. 5 DAC6, gdzie wskazano na zawody, czyli użyto liczby mnogiej. Zresztą sam rzecznik zauważył, że „dyrektywa 2018/822 nie zawiera żadnych rzeczywistych kryteriów, specyfikacji ani ograniczeń co do kategorii profesjonalistów, którym państwa członkowskie mogłyby przyznać prawo do zwolnienia się z obowiązku. Odesłanie do prawodawstwa krajowego w tym względzie jest pełne i bezwarunkowe”. W państwach członkowskich mamy natomiast różne rozwiązania w tym zakresie. W Polsce mamy, obok zawodu adwokata, zawód radcy prawnego, który jest obecnie bardzo zbliżony do tego pierwszego. Osoby wpisane na listę doradców podatkowych mogą m.in. udzielać podatnikom, płatnikom i inkasentom, na ich zlecenie lub na ich rzecz, porad, opinii i wyjaśnień z zakresu ich obowiązków podatkowych i celnych oraz w sprawach egzekucji administracyjnej związanej z tymi obowiązkami, a także reprezentować ich w postępowaniach przed organami administracji publicznej i w zakresie sądowej kontroli decyzji, postanowień i innych aktów administracyjnych w tych sprawach. Wszystkie te trzy zawody są zawodami zaufania publicznego, a tajemnica zawodowa jest fundamentalną wartością. ©℗

Rozmawiał Mariusz Szulc

Podstawa prawna
Opinia rzecznika generalnego TSUE z 29 lutego 2024 r., sygn. C-623/22

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9447648,fiskus-blizej-wygranej-w-sprawie-raportowania-schematow-podatkowych.html

Rzeczpospolita

 1. Uczestnictwo w amerykańskim programie motywacyjnym przez polskiego nierezydenta bez PIT

04 marca 2024 | Podatki | Bartosz Maćkowiak

Akcje otrzymane przez polskiego nierezydenta podatkowego w ramach globalnego programu motywacyjnego skierowanego do pracowników grupy międzynarodowej nie stanowi dochodu uzyskanego na terytorium Polski.

Stanowisko takie zostało potwierdzone przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej w inter- pretacji indywidualnej z 30 października 2023 r. (0114-KDIP3-1.4011.711.2023.2.EC).

Stan faktyczny
W opisywanej sprawie jako wnioskodawca, wystąpił polski obywatel będący pracownikiem spółki posiadającej siedzibę na terytorium Polski (dalej: polska spółka). Podkreślenia wymaga fakt, że wnioskodawca posiada w Polsce ograniczony obowiązek podatkowy – czyli posiada status nierezydenta dla celów podatkowych w Polsce.

Polska spółka jest częścią międzynarodowej grupy, na której czele stoi spółka amerykańska notowana na giełdzie papierów wartościowych. Grupa prowadzi globalny program motywacyjny oparty na akcjach spółki amerykańskiej. Program ma na celu zwiększenie motywacji i poczucia stabilności zatrudnienia wewnątrz grupy, a także stworzenie wspólnoty interesów pomiędzy spółkami, wchodzącymi w skład grupy oraz pracownikami w nich zatrudnionymi. Prawo do uczestnictwa w programie motywacyjnym posiadają wszyscy pracownicy zatrudnieni na podstawie umowy o pracę (tzw. pracownicy etatowi). Zgodnie z regulaminem programu motywacyjnego, pracownicy są uprawnieni do zakupu akcji spółki amerykańskiej poprzez potrącenie równowartości kwoty zakupu z wynagrodzenia zasadniczego netto zainteresowanych pracowników (tzw. składka podstawowa). Regulamin programu przewiduje także, że w odniesieniu do uczestników będących pracownikami polskiej spółki, to ona jako podmiot zatrudniający przeznacza dodatkową „składkę”, która może wynieść do 50 proc. równowartości akcji zakupionych przez zainteresowanych w ramach składki podstawowej – co zostało określone mianem „składki pracodawcy”. Nabywane akcje są deponowane na indywidualnym koncie każdego z uczestników, prowadzonym przez podmiot wskazany do obsługi brokerskiej programu motywacyjnego. Grupa wprowadziła także możliwość zwiększenia ilości zainwestowanych środków przez pracowników w formie tzw. składki dodatkowej, na poczet której uczestnicy mogą przeznaczyć od 6 do 20 proc. wynagrodzenia netto (podczas, gdy składka podstawowa wynosi min. 5 proc.). Niemniej jednak, składka dodatkowa nie wpływa na kwotę składki finansowanej przez pracodawcę, która jest obliczana tylko i wyłącznie od kwoty składki podstawowej.

Program motywacyjny został zatwierdzony przez specjalny komitet oraz uchwałę akcjonariuszy, który jest odpowiednikiem walnego zgromadzenia akcjonariuszy polskich spółek handlowych. Samo uprawnienie do uczestnictwa w programie nie wynika z zapisów umów o pracę, wewnętrznych regulaminów wynagradzania oraz innych dokumentów o tożsamym charakterze, a akcje nabywane za pośrednictwem funduszy ze składki podstawowej i składki pracodawcy podlegają okresowi restrykcji. W czasie trwania tego okresu pracownicy nie mogą zbywać akcji zakupionych z tych funduszy, ale uzyskują uprawnienie do pobierania dywidendy z tytułu ich posiadania.

Wnioskodawca w celu rozwiania wątpliwości w zakresie obowiązku opodatkowania przychodu powstającego ze składki pracodawcy postanowił zwrócić się do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej.

Stanowisko fiskusa
W opinii organu, stanowisko wnioskodawcy o możliwości zastosowania odroczenia opodatkowania przychodu pochodzącego z tytułu uczestnictwa w programie motywacyjnym (art. 24 ust. 11 ustawy o PIT) jest nieprawidłowe.

Na podstawie art. 3 ust. 1 ustawy o PIT, osoby fizyczne posiadające na terytorium RP miejsce zamieszkania do celów podatkowych są obowiązane do opodatkowania w Polsce całości swoich dochodów (przychodów) bez względu na miejsce położenia źródła tych przychodów (nieograniczony obowiązek podatkowy).

Natomiast zgodnie z art. 3 ust. 1a ustawy o PIT za osobę mającą miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (tj. polskiego rezydenta do celów podatkowych) uważa się osobę fizyczną, która spełnia przynajmniej jeden z poniższych warunków:

1) posiadanie w Polsce centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub

2) łączny pobyt na terytorium Polski okres dłuższy niż 183 dni w danym roku podatkowym.

Dyrektor KIS w wydanej interpretacji zwraca uwagę, że z przedstawionego stanu faktycznego wynika, że wnioskodawca posiada w Polsce ograniczony obowiązek podatkowy, przez co zgodnie z art. 3 ust. 2a ustawy o PIT podlega opodatkowaniu wyłącznie od dochodów osiąganych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Z kolei katalog źródeł osiąganych na terytorium RP przez polskich nierezydentów podatkowych został wskazany w art. 3 ust. 2b ww. ustawy i nie obejmuje on otrzymania ani sprzedaży akcji spółki zagranicznej (w tym przypadku spółki amerykańskiej)

Organ w wydanej interpretacji zwraca bowiem uwagę, że możliwość zakupu akcji w ramach programu motywacyjnego wynika z zapisów umowy zawartej pomiędzy wnioskodawcą i spółką amerykańską. W opinii dyrektora KIS taki stosunek prawny nie pozwala zakwalifikować otrzymania akcji spółki amerykańskiej (oraz ich późniejszego zbycia) jako źródła dochodu uzyskanego na terytorium Polski. Tym samym wnioskodawca jako polski nierezydent podatkowy nie posiada obowiązku opodatkowania takiego dochodu w Polsce, a więc zastosowanie odroczenia opodatkowania, wynikającego z art. 24 ust. 11 ustawy o PIT jest bezzasadne.

Komentarz eksperta
Bartosz Maćkowiak, konsultant w zespole doradztwa podatkowego firmy Deloitte

Stanowisko dyrektora KIS zawarte w omawianej interpretacji zasługuje na aprobatę. Wprawdzie nie udzielił on odpowiedzi na pytanie wnioskodawcy, niemniej jednak uznał, że po stronie wnioskodawcy taki przychód nie powstanie. Wynika to zupełnie z innych powodów niż wskazanych przez wnioskodawcę w argumentacji wniosku. Dyrektor KIS wskazał, że polscy nierezydenci podatkowi podlegają opodatkowaniu w Polsce wyłącznie od dochodów uzyskiwanych ze źródeł położonych na terytorium RP, a rodzaje źródeł przychodu, które są uzyskiwane na terytorium Polski przez nierezydentów podatkowych zostały jasno wskazane przez ustawodawcę.

Tym samym, dyrektor KIS słusznie wskazał, że skoro uczestnictwo w programie motywacyjnym wynika z umowy podpisanej pomiędzy wnioskodawcą a spółką amerykańską (a nie ze stosunku pracy z polską spółką), to jakikolwiek przychód uzyskiwany w ramach takiego programu nie może zostać określony mianem „polskiego źródła przychodu”. W konsekwencji, po stronie Wnioskodawcy nie powstaje obowiązek opodatkowania tego przychodu z uwagi na jego status rezydencji podatkowej w Polsce. Skoro zatem taki przychód nie podlega w Polsce opodatkowaniu, nie ma potrzeby dokonania analizy art. 24 ust. 11 ustawy o PIT.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511561-Uczestnictwo-w-amerykanskim-programie-motywacyjnym-przez-polskiego-nierezydenta-bez-PIT.html

 2. Korekty cen transferowych – kluczowa perspektywa obydwu stron transakcji

04 marca 2024 | Podatki | Justyna Kołodziejczyk Marta Klepacz

Podatnicy, należący do międzynarodowych grup podatkowych coraz częściej spotykają się z zagadnieniem transgranicznych korekt, w tym korekt cen transferowych. Różnice w interpretacji tego zagadnienia w poszczególnych jurysdykcjach mogą okazać się istotne. W ostatnim czasie obserwujemy jednak znaczne ujednolicenie podejścia również w zakresie rozpoznawania korekt.

Kwestia korekt cen transferowych (dalej korekta TP) to zagadnienie szczególnie istotne dla polskich podatników w obecnym okresie, tj. przed zamknięciem ksiąg i przygotowaniem deklaracji podatkowych. Początek roku to dobry moment, aby finalnie zweryfikować czy zastosowane w trakcie roku ceny, umożliwiły realizację ceny transferowej (ceny, wskaźnika) na rynkowym poziomie. Poza lokalnymi przepisami i koniecznością spełnienia wymogów umożliwiających uznanie korekty TP podatkowo, istotne jest również uwzględnienie przy dokonywaniu korekt, perspektywy drugiej jurysdykcji w celu zapewnienia kompleksowego podejścia do tego procesu.

Z polskiej perspektywy szczególnie istotnym zagadnieniem jest weryfikacja czy dana korekta realizowana pomiędzy podmiotami powiązanymi jest korektą cen transferowych w rozumieniu art. 11e ustawy o CIT.

Aby dokonać takiej oceny należy dokładnie przeanalizować, czy zostały spełnione wszystkie przesłanki uznania korekty za korektę TP. W tym celu trzeba ustalić wszelkie czynniki związane z przyczyną dokonania korekty oraz jej celem. Na przykład, gdy powodem dokonania korekty była istotna zmiana okoliczności mających wpływ na transakcję, wywołana inflacją, to taka korekta może zostać uznana za korektę cen transferowych. Analogiczna sytuacja ma również miejsce w przypadku, gdy celem korekty w transakcji usługowej nie jest urealnienie kosztów a zapewnienie określonego poziomu rentowności usługodawcy. Z kolei korekty, które dotyczą np. tylko urealnienia kosztów na koniec roku bądź zmiany zakresu usług (które w budżecie były zakładane na innym poziomie), naszym zdaniem nie stanowią korekty cen transferowych. Jednak stanowisko organów nie jest w tym zakresie jednolite.

W artykule skupimy się wyłącznie na korektach cen transferowych w rozumieniu art. 11e ustawy o CIT.

Polskie regulacje
Jedną z głównych wątpliwości podatników przy przeprowadzaniu korekt TP była możliwość ujęcia korekty cen transferowych w kosztach/przychodach podatkowych.

Od 2019 roku ustawa o CIT doprecyzowuje, że podatnik może dokonać korekty cen transferowych poprzez zmianę wysokości uzyskanych przychodów lub poniesionych kosztów uzyskania przychodów, jeżeli są spełnione łącznie następujące warunki:

1) w transakcjach kontrolowanych realizowanych przez podatnika w trakcie roku podatkowego ustalone zostały warunki, które ustaliłyby podmioty niepowiązane;

2) nastąpiła zmiana istotnych okoliczności mających wpływ na ustalone w trakcie roku podatkowego warunki lub znane są faktycznie poniesione koszty lub uzyskane przychody będące podstawą obliczenia ceny transferowej, a zapewnienie ich zgodności z warunkami, jakie ustaliłyby podmioty niepowiązane, wymaga dokonania korekty cen transferowych;

3) w momencie dokonania korekty podatnik posiada oświadczenie podmiotu powiązanego lub dowód księgowy potwierdzające dokonanie przez ten podmiot korekty cen transferowych w tej samej wysokości co podatnik;

4) istnieje podstawa prawna do wymiany informacji podatkowych z państwem, w którym podmiot powiązany, o którym mowa w pkt 3, ma miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd.

Mając na uwadze dwa pierwsze warunki i Objaśnienia MF z 31 marca 2021 r. dotyczące korekt cen transferowych w Polsce kluczowe jest podejście ex ante. Oznacza to, że podmioty powiązane już w momencie ustalania warunków transakcji na dany rok powinny zrobić to na rynkowym poziomie, np. korzystając z przeprowadzonej analizy cen transferowych czy na bazie innych rynkowych założeń.

Jednak nawet zapewniając warunki rynkowe w ciągu roku, w praktyce finalny osiągnięty poziom wynagrodzenia czy wskaźnika może okazać się nierynkowy. Taka sytuacja może wystąpić np. w związku z istotnymi i dynamicznymi zmianami na rynku, których nie dało się przewidzieć. Zdarzają się również transakcje, w których nie ma możliwości ustalenia ceny transakcji w momencie jej realizacji i rentowność ustalana jest w oparciu o koszty historyczne lub dane porównawcze wykorzystane w analizie obejmują historyczny okres.

W takich przypadkach konieczna jest korekta ceny, wskaźnika, która dostosowuje wynagrodzenie w transakcji do zasady ceny rynkowej (ang. arm’s length principle).

Zagadnienie korekt cen transferowych zyskuje na znaczeniu z uwagi na dynamiczne zmiany na rynku i nieprzewidywalność warunków gospodarczych. W ostatnim czasie wiele polskich firm w środowisku biznesowym borykało się z czynnikami, które mogły znacząco wpłynąć na warunki transakcji, takimi jak:

– wojna na terytorium Ukrainy,

– pandemia Covid-19,

– rosnąca inflacja,

– wzrost cen energii, materiałów czy surowców,

– wahania stóp procentowych,

– wahania kursów walutowych.

PRZYKŁAD

Spółka Alfa PL oraz Spółka Alfa RO należą do grupy podmiotów powiązanych. Spółka Alfa PL jest producentem o pełnym ryzyku, zaś Alfa RO jest dystrybutorem o ograniczonym ryzyku nabytych od Alfa PL produktów na lokalnym rynku. Na początku każdego roku podatkowego określana jest cena rynkowa sprzedaży produktów do podmiotów niepowiązanych poprzez określenie szacowanej (budżetowanej) wartość sprzedanych produktów. Alfa RO jest podmiotem pełniącym ograniczone funkcje i ponoszącym ograniczone ryzyka (w porównaniu do Alfa PL), zatem ceny kalkulowane są tak, aby zapewnić Alfa RO odpowiedni rynkowy zysk z tytułu pełnienia funkcji dystrybucyjnych.

Zgodnie z Polityką TP, faktycznie zrealizowana marża operacyjna (EBIT) Alfa RO jest weryfikowana na koniec roku podatkowego na podstawie analizy porównawczej i powinna mieścić się w przedziale międzykwartylowym pomiędzy 4,25 proc. (dolny kwartyl) a 6,85 proc. (górny kwartyl). Alfa RO osiągnęła rzeczywistą marżę operacyjną (EBIT) za 2023 rok na poziomie 7,95 proc., tj. powyżej górnego kwartyla. W związku z tym, strony zdecydowały o przeprowadzeniu korekty TP, mającej na celu wyrównanie poziomu rentowności do górnego kwartyla z analizy porównawczej (6,85 proc.). Celem korekty TP było obniżenie marży Alfa RO na transakcji odsprzedaży produktów zakupionych od Alfa PL. W związku z tym zwiększono koszty Alfa RO (koszty nabytych produktów od Alfa PL), co skutkowało jednocześnie wzrostem przychodów ze sprzedaży dla Alfa PL. Korekta TP jest korektą retrospektywną, zatem powinna zostać zaliczona do tego okresu, którego dotyczy.

Należy sprawdzić jednak czy druga strona transakcji nie jest zobowiązana do przestrzegania innych wymogów w zakresie cen transferowych. W naszym przykładzie konieczna jest więc weryfikacja zagadnienia korekt z perspektywy prawa rumuńskiego.

Przepisy prawa rumuńskiego
W przepisach prawa rumuńskiego, podobnie jak w przypadku polskich, nie ma regulacji, które wskazywałby na konieczność dokonywania korekty na koniec roku. Niemniej jednak, zgodnie z praktyką, taka korekta może zapewnić rynkowy charakter transakcji (arm’s length principle). Dodatkowo, zgodnie z rumuńskimi przepisami w zakresie rachunkowości, korekty powinny być również odzwierciedlone w sprawozdaniu finansowym podatnika (rachunku zysków i strat), jako wynik oceny transakcji (dochodu/kosztów) i podobnie jak w przypadku polskich przepisów powinny być odzwierciedlone odpowiednio w jednostce powiązanej.

Rumuńskie przepisy wskazują również, że korekta TP powinna zostać zaliczona do tego okresu, którego dotyczy. Po przeprowadzonej analizie należy wskazać, że korekty TP w przedstawionym przykładzie zostały przeprowadzenie poprawnie także z perspektywy drugiej strony transakcji.

Niemniej jednak nadal istnieją państwa, w których nie wprowadzono tego rodzaju regulacji m.in. Angola czy Malta. Natomiast część jurysdykcji odnosi się do tego zagadnienia. Poniżej przedstawiamy przykłady wdrożonych przepisów.

Przepisy dotyczące korekt TP nie są rozwiązaniem typowym jedynie dla państw europejskich. Szczególne regulacje w tym zakresie ustanowiły Tajlandia, Chiny czy Singapur. W ostatnim ze wskazywanych państw organ administracji podatkowej (Inland Revenue Authority of Singapore – IRAS) opublikował stanowisko w sprawie opodatkowania korekt TP w formie przewodnika.

W dokumencie wskazano, że ze względu na zmiany okoliczności, podatnicy mogą dokonać weryfikacji swoich cen transferowych dotyczących transakcji z podmiotami powiązanymi. W wyniku takiego przeglądu mogą oni podjąć decyzję o dokonaniu korekt in plus lub in minus, aby dostosować warunki transakcji do cen rynkowych.

Spółki singapurskie mają możliwość dokonywania korekt TP i ujmowania ich w kosztach/przychodach podatkowych, gdy spełnią następujące warunki:

a) posiadają analizy cen transferowych oraz dokumentację cen transferowych;

b) korekta ujmowana jest symetrycznie przed podmiot powiązany – ma to na celu uniknięcie podwójnego opodatkowania lub podwójnego nieopodatkowania; oraz

c) korekta realizowana jest przed złożeniem zeznania podatkowego.

Należy zatem wskazać, że tematyka korekt TP podlega standaryzacji zarówno w Europie, jak również na całym świecie.

Ochrona własnych podatników
Niektóre jurysdykcje chcąc chronić państwowy budżet różnicują podejście do przeprowadzania korekt w zależności od tego czy jest ona in plus czy in minus. Polskie organy podatkowe przed wprowadzeniem art. 11e ustawy o CIT stosowały względem korekt TP podobne podejście. Aktualnie w Kanadzie czy Słowenii nadal istnieją odrębne przepisy w tym zakresie.

Podstawa prawna:

– rozdział 1a ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1800 ze zm.)

– rozdział 4b ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1128 ze zm.)

– Objaśnienia podatkowe w zakresie cen transferowych z 31 marca 2021 r. – nr 2: Korekta cen transferowych w rozumieniu art. 11e ustawy o CIT (art. 23q ustawy o PIT)

– ustawa z 29 września 1994 r. o rachunkowości (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r. poz. 120 ze zm.)

– zarządzenie nr 1802 z 29 grudnia 2014 r. w sprawie zatwierdzenia Regulaminu Rachunkowości jednostkowych rocznych sprawozdań finansowych i skonsolidowanych rocznych sprawozdań finansowych, Rumunia

– IRAS e-Tax Guide, GST: Transfer Pricing Adjustments, (Fifth Edition), Singapur

Zdaniem autorki
Marta Klepacz, Partner w Zespole Cen Transferowych w MDDP

Problematyka korekt cen transferowych jest złożona nie tylko ze względu na konieczność weryfikacji, czy planowana korekta jest korektą cen transferowych, ale także pod względem spełnienia warunków umożliwiających jej właściwe ujęcie podatkowe. Oprócz analizy w zakresie cen transferowych, warto więc pamiętać o aspektach związanych z właściwym uwzględnieniem korekt podatkowych pod względem VAT czy prawa celnego.

Nie należy również zapominać o tym, że weryfikacja możliwości zastosowania korekty z perspektywy jednej strony transakcji jest niewystarczająca. Aby prawidłowo przeprowadzić proces dokonania korekty należy uwzględnić perspektywę wszystkich jurysdykcji.

Zachęcamy zatem aby przygotowywać politykę cen transferowych, która dla kluczowych transakcji określi, w jaki sposób podchodzić do przeprowadzania ewentualnych korekt TP. Taki dokument umożliwi właściwie ustalenie cen w transakcji odpowiednio wcześniej i określi do jakiego poziomu należy je dostosować. Ponadto przyjęte w nim założenia pozwolą na bezpieczne ujęcie podatkowe korekt, u wszystkich stron transakcji.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511562-Korekty-cen-transferowych—kluczowa-perspektywa-obydwu-stron-transakcji.html

 3. Dodatkowy test e-faktur

05 marca 2024 | Pierwsza strona | Paweł Rochowicz

Fakturowa rewolucja na pewno wejdzie w życie, choć raczej nastąpi to dopiero po 1 stycznia 2025 r.

Aż 10 tys. osób wzięło udział w spotkaniach konsultacyjnych dotyczących Krajowego Systemu e-Faktur. Ministerstwo Finansów ogłosiło, że jeszcze w marcu ujawni projekt ustawy określający termin, od którego używanie nowego systemu będzie obowiązkowe.

Podczas konsultacji dyskutowano o różnych aspektach nowego systemu, m.in. o tym, jak uniknąć wąskich gardeł przy wystawianiu faktur pod koniec miesiąca. Dotyczy to m.in. dostawców usług telekomunikacyjnych czy energii. MF zaprosiło takie firmy na dodatkowe testy wydajności systemu.

W trakcie spotkań MF z biznesem okazało się też, że znaczna część dyskutujących o tym przedsiębiorców ma poważne braki w wiedzy dotyczącej tego systemu. Dlatego resort zapowiada szeroką akcję informacyjną, zwłaszcza dla małych firm.

– Wprawdzie już obecnie my, jako doradcy podatkowi, a także księgowi staramy się uświadamiać naszym klientom znaczenie obowiązkowego KSeF, ale ciężar akcji informacyjnej nie może spoczywać tylko na naszych barkach – postuluje Iwona Biernat-Baran, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych.

Na szczęście firmy, które już zaczęły wdrażać KSeF, nie zmarnują wydanych na to pieniędzy. Techniczne warunki wystawiania faktur mają pozostać bez zmian.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511775-Dodatkowy-test-e-faktur.html

 4. Opłaci się zaskarżenie wykładni fiskusa, gdy ten zmieni podejście

06 marca 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Sławomir Mikołajuk

Zmieniona interpretacja wydana po kontroli przez sąd administracyjny zapewnia większe bezpieczeństwo podatkowe niż „zwykła”.

Uzyskanie indywidualnej interpretacji prawa podatkowego jest skutecznym sposobem zabezpieczenia podatników przed ryzykiem podatkowym, ponieważ taka interpretacja jest wiążąca dla skarbówki. Zastosowanie się przez podatnika do takiej interpretacji nie może mu szkodzić, co oznacza, że organy podatkowe nie mogą kwestionować rozliczeń podatkowych tego podatnika, jeżeli są one zgodne z uzyskaną interpretacją.

Co jednak istotne, w przypadku wydania przez ministra finansów ogólnej interpretacji prawa podatkowego, która dotyczy tej samej kwestii co uzyskana wcześniej przez podatnika interpretacja indywidualna, dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) może stwierdzić jej wygaśnięcie, jeżeli jest ona niezgodna z interpretacją ogólną wydaną w takim samym stanie prawnym.

Omówiony powyżej wyrok pokazuje jednak, że nawet w przypadku wydania interpretacji ogólnej, która jest niezgodna z uzyskaną przez danego podatnika interpretacją indywidualną, podatnik nie zawsze stoi na straconej pozycji. Jeżeli bowiem interpretacja indywidualna została uzyskana przez podatnika wskutek orzeczenia sądu administracyjnego, to w opinii NSA wyrażonej w komentowanym orzeczeniu, dyrektor KIS nie może jej uchylić w trybie nadzoru.

Innymi słowy, jeżeli podatnik zaskarżył uzyskaną interpretację do sądu administracyjnego, a następnie sąd wojewódzki lub NSA nakazał jej zmianę i dyrektor KIS ponownie wydał interpretację, uwzględniając wytyczne wynikające z orzeczenia, to taka interpretacja zachowuje ważność. I to nawet w przypadku gdy praktyka organów podatkowych pójdzie w innym kierunku i będzie skutkowała wydaniem w tym zakresie ogólnej interpretacji prawa podatkowego. Ocena prawna konkretnej sytuacji danego podatnika zawarta w orzeczeniu sądu administracyjnego została uznana przez NSA za wiążącą dla organów podatkowych w szerokim rozumieniu, obejmującym zakaz zmiany interpretacji wydanej na podstawie wytycznych sądu również w postępowaniach nadzwyczajnych.

Wskazane orzeczenie pokazuje, że zmieniona interpretacja wydana w przypadku przejścia przez procedurę odwoławczą przed sądem administracyjnym zapewnia większe bezpieczeństwo podatkowe niż „zwykła” interpretacja wydana przez KIS. Nawet bowiem w przypadku późniejszej zmiany praktyki fiskusa – potwierdzonej wydaniem interpretacji ogólnej – dyrektor KIS nie ma możliwości zmiany takiej interpretacji w trybie nadzoru.—oprac. olat

Autor jest radcą prawnym w DLA Piper Giziński Kycia sp.k.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511701-Oplaci-sie-zaskarzenie-wykladni-fiskusa–gdy-ten-zmieni-podejscie.html

 5. Sprzedaż energii jest dostawą towarów

06 marca 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Julita Karaś-Gasparska

Wprowadzenie przez gminę do sieci prądu, który zostanie wyprodukowany w instalacji wytworzonej w ramach projektu dotyczącego szkoły, będzie stanowiło odpłatną dostawę towarów podlegającą opodatkowaniu VAT.

Gmina jest zarejestrowanym czynnym podatnikiem VAT, w latach 2021–2023 realizowała zadanie inwestycyjne, które polegało na poprawie efektywności energetycznej w budynku szkoły podstawowej.

W ramach realizacji projektu wykonano roboty termomodernizacyjne, tj. m.in.: docieplenie, wykonanie instalacji przeciwwilgociowej, naprawę poszycia dachowego i wzmocnienie konstrukcji dachu dla montażu instalacji PV, wymianę okien i drzwi zewnętrznych na energooszczędne, montaż instalacji wentylacyjnej z odzyskiem ciepła, modernizację kotłowni, montaż na dachu i podłączenie instalacji PV oraz wymianę opraw oświetleniowych na energooszczędne. W związku z realizacją tej inwestycji gmina poniosła wydatki, które były dokumentowane przez dostawców/wykonawców wystawianymi na gminę fakturami VAT. Efekty zrealizowanego projektu są wykorzystywane przez szkołę, która prowadzi wyłącznie publiczną działalność oświatową na rzecz osób realizujących obowiązek szkolny (czynności nieopodatkowane VAT).

W związku z montażem instalacji fotowoltaicznej w ramach projektu gmina będzie prosumentem energii energetycznej w rozumieniu art. 2 pkt 27a ustawy z 20 lutego 2015 r. o odnawialnych źródłach energii, a instalacja będzie stanowić mikroinstalację w rozumieniu art. 2 pkt 19 ww. ustawy. Gmina poinformowała, że nie zawarła jeszcze umowy z przedsiębiorstwem energetycznym. Wobec tego nie jest w stanie precyzyjnie wskazać zasad rozliczenia wyprodukowanej z instalacji fotowoltaicznej energii elektrycznej. Jednocześnie nie przewiduje pobierania wynagrodzenia w związku z wyprodukowaną energią elektryczną, bo zakłada, że cała ta energia zostanie zużyta na potrzeby zapewnienia energii elektrycznej dla szkoły. Zdaniem gminy nie ma ona prawa do odliczenia VAT naliczonego związanego z nabyciem towarów i usług na potrzeby realizacji projektu. Inwestycja służy bowiem wyłącznie do wykonywania czynności niepodlegających opodatkowaniu VAT.

Dwa rodzaje czynności
W interpretacji z 23 lutego 2024 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał stanowisko gminy za nieprawidłowe. Przypomniał, że aby dana czynność podlegała opodatkowaniu, musi być wykonana przez podatnika VAT. Zgodnie z art. 15 ust. 6 ustawy o VAT „wyłączenie z opodatkowania VAT jednostek samorządu terytorialnego jest możliwe tylko wtedy, gdy wykonują one czynności w ramach przypisanych im specyficznych zadań i funkcji samorządowych (publicznych) i tylko w odniesieniu do tych czynności, które nie są wykonywane na podstawie zawartych przez gminę umów cywilnoprawnych” – czytamy w interpretacji.

Jak stanowi art. 2 pkt 27a ustawy o odnawialnych źródłach energii, prosumentem energii odnawialnej jest odbiorca końcowy wytwarzający energię elektryczną wyłącznie z odnawialnych źródeł energii na własne potrzeby w mikroinstalacji, pod warunkiem że w przypadku odbiorcy końcowego niebędącego odbiorcą energii elektrycznej w gospodarstwie domowym nie stanowi to przedmiotu przeważającej działalności gospodarczej.

Dyrektor KIS zauważył, że sprzedaż energii elektrycznej, w tym energii wyprodukowanej z odnawialnych źródeł energii za wynagrodzeniem, co do zasady wpisuje się w definicję działalności gospodarczej i podlega opodatkowaniu VAT jako odpłatna dostawa towarów. W rozpatrywanej sprawie gminę należy więc uznać za podatnika tego podatku, gdyż w tym przypadku nie będzie występowało wyłączenie jednostki samorządu terytorialnego z grona podatników na podstawie art. 15 ust. 6 ustawy o VAT. Gmina będzie bowiem dokonywać dostawy energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji nie jako organ władzy publicznej, lecz na podstawie umowy cywilnoprawnej, która zostanie zawarta z dostawcą energii elektrycznej.

Wynagrodzenie dla gminy
Przepisy ustawy o OZE wyznaczają wartość kwoty należnej prosumentowi za wprowadzenie energii elektrycznej do sieci dystrybucyjnej, określając ją jako iloczyn ilości energii elektrycznej wynikający z salda ujemnego i rynkowej ceny energii elektrycznej. Kwotę tę należy uznać za wynagrodzenie należne gminie za dostawę energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji. Jak czytamy w interpretacji, „w przypadku wytworzenia przez Państwa energii elektrycznej w odnawialnym źródle energii i wprowadzenia jej do sieci dystrybucyjnej elektroenergetycznej, będą Państwo dokonywali dostawy tej energii, za którą będzie Państwu przysługiwało wynagrodzenie. (…) W konsekwencji Państwo, jako prosument – zarejestrowany czynny podatnik VAT, poprzez wprowadzanie energii do sieci energetycznej będziecie dokonywali na rzecz przedsiębiorstwa energetycznego dostawy towarów (…)”.

Organ zauważył też, że fakt wzajemnego kompensowania zobowiązania prosumenta wobec przedsiębiorstwa energetycznego i tego przedsiębiorstwa wobec prosumenta (co wynika z art. 4c ust. 3 ustawy o OZE) pozostaje bez wpływu na określenie odpłatnego charakteru dokonywanej przez gminę dostawy energii elektrycznej wytworzonej w mikroinstalacji. Wprowadzenie przez gminę do sieci prądu, który zostanie wyprodukowany w instalacji wytworzonej w ramach projektu dotyczącego szkoły, będzie zatem stanowiło odpłatną dostawę towarów podlegającą opodatkowaniu VAT.

W związku z ponoszeniem nakładów na realizację projektu gminie przysługuje zatem na podstawie art. 86 ust. 1 ustawy o VAT prawo do odliczenia podatku naliczonego w takim zakresie, w jakim wydatki te są związane z wykonywaniem czynności opodatkowanych VAT.

Sygnatura: 0113-KDIPT1-1.4012.838.2023.2.WL

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511704-Sprzedaz-energii-jest-dostawa-towarow.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 29.02.2024 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Na DK-28 powstanie „podziemna estakada”. Rusza naprawa osuwiska w Kasinie Wielkiej

Autor: ep. | Data publikacji: 29-02-2024

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozpoczyna prace związane z naprawą zamkniętej drogi krajowej nr 28 w Kasinie Wielkiej. Jest dużo do zrobienia. Osuwisko sięga aż 12 m poniżej jezdni i cały czas jest czynne. Odbudowana droga, zamiast na gruncie, ma się opierać na specjalnym ruszcie. Prace – w uproszczeniu – będą przypominały budowę estakady, która jednak będzie przykryta ziemią.

Droga nr 28 w Kasinie Wielkiej została zniszczona przez osuwisko w maju ub. roku. Z jak poważnym problemem trzeba było się zmierzyć najlepiej świadczą fakty. Pierwsze szczeliny i pęknięcia na jezdni zauważono 29 maja 2023 r. Miały one od 10 do 20 cm szerokości i do 15 m długości. Występowały na odcinku ok. 50 m. Początkowo jezdnia została zwężona do jednego pasa ruchu wprowadzony został ruch wahadłowy. Następnego dnia Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego nakazał natychmiastowe zamkniecie drogi z uwagi na ryzyko dalszego powiększania się osuwiska.

Od 31 maja drogą nie jeździły już żadne samochody, mimo to proces zniszczeń postępował. Szczeliny i pęknięcia pogłębiały się i objęły prawie 100 m jezdni. Mimo braku ruchu na drodze, pojawiły się nowe pęknięcie.

Krajowy zarządca drogi zlecił wykonanie ekspertyzy. To na jej podstawie teraz będą prowadzone prace naprawcze.

Przeprowadzone analizy wykazały, że tzw. płaszczyzna poślizgu osuwiska sięga ok. 12 metrów poniżej jezdni. Długość osuwiska to 90 m. Wiadomo, że osuwisko wciąż jest aktywne i tę specyfikę trzeba brać pod uwagę planując prace.

Prace naprawcze podzielono na trzy etapy. W pierwszej kolejności z terenu drogi zostanie usunięta ziemia do głębokości ok. 2 m. Następnie teren zostanie wzmocniony po to, żeby w ogóle mógł tam wjechać ciężki sprzęt. – Podłoże zostanie wzmocnione metodą tzw. gwoździowania – w grunt zostanie wbitych ok. 50 gwoździ średnicy 3,2 cm i długości 16 m. Ich zadaniem jest wstępna stabilizacja stoku, pozwalająca na przeprowadzenie właściwego zakresu prac – tłumaczy GDDKiA.

W drugim etapie prac w grunt pod przyszłą drogą zostanie wbitych w trzech rzędach łącznie ok. 100 pali o średnicy 80 cm i długości 20 m – informuje inwestor. Długość pali jest determinowana koniecznością zakotwiczenia w stabilnym podłożu znajdującym się pod płaszczyzną poślizgu osuwiska. – To na nich – a nie, jak dotąd, na gruncie – będzie opierać się naprawiona droga. W dużym uproszczeniu można więc powiedzieć, że w Kasinie Wielkiej powstanie niemal 100 m „estakada”, której podpory będą przysypane ziemią, a widoczna będzie tylko sama jezdnia – tłumaczy Generalna Dyrekcja.

W ostatnim etapie na wbitych palach żelbetowego rusztu zostanie odbudowana droga. Drogowcy zabezpieczą też – koszami gabionowymi – skarpę na odcinku 120 m. Wykonane zostanie także odwodnienie, które będzie odprowadzać wody gruntowe do przepustu pod drogą.

Prace potrwają do jesieni.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/na-dk28-powstanie-podziemna-estakada-rusza-naprawa-osuwiska-w-kasinie-wielkiej-90022.html

 2. Wkrótce przetarg na obwodnicę Lisiej Góry

Autor: ep. | Data publikacji: 28-02-2024

W marcu ma być ogłoszony przetarg na budowę obwodnicy Lisiej Góry w woj. małopolskim. Inwestycja ma już prawomocną decyzję środowiskową.

Ta inwestycja jest planowana w ciągu drogi wojewódzkiej nr 984 prowadzącej ruch z Mielca na Podkarpaciu do Tarnowa. Lisia Góra, miejscowość położona niedaleko drogi krajowej nr 73 prowadzącej z kolei ruch w stronę węzła Tarnów Centrum na autostradzie A4 jest obciążona dużym ruchem pojazdów, zwłaszcza ciężkich. Planowana obwodnica pozwoli na wyprowadzenie tego ruchu z centrum miejscowości.

Obwodnica ma mieć blisko 5 km długości. Zacznie się na skrzyżowaniu w Brzozówce, a zakończy przed miejscowością Stare Żukowice, gdzie poprzez rondo połączy się z drogą w kierunku Mielca. W ciągu obwodnicy powstać mają 4 ronda, 2 wiadukty nad drogami gminnymi oraz 14 przepustów.

Podczas spotkania z mieszkańcami miejscowości w pierwszej połowie lutego, marszałek województwa małopolskiego poinformował, że uprawomocniła się już decyzja środowiskowa dla tej inwestycji. Obecnie kończy się opracowywanie projektów wykonawczych i budowlanego. W marcu ma planowane jest ogłoszenie przetargu na budowę.

Samorząd województwa szacuje koszty budowy na ok. 100 mln zł. Inwestorem w imieniu samorządu województwa będzie Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/wkrotce-przetarg-na-obwodnice-lisiej-gory-90000.html

 3. Transprojekt Gdański będzie pracował nad S10 Bydgoszcz – Wyrzysk

Autor: Redakcja | Data publikacji: 28-02-2024

Jest już umowa na rozpoznanie i badanie podłoża dla drogi ekspresowej S10 na odcinku Wyrzysk – Bydgoszcz wraz z opracowaniem elementów koncepcji programowej. GDDKiA powierzyła ten zakres prac firmie Transprojekt Gdański.

Zawarta umowa ma wartość 8 mln zł.

Przedmiotem prac będzie 40-kilometrowy odcinek przyszłej drogi ekspresowej pomiędzy obwodnicą Wyrzyska, a węzłem Bydgoszcz Zachód na S5. Wybrane biuro projektowe doprecyzuje założenia projektowe wypracowane przez GDDKiA, zaproponuje także rozwiązania dla obiektów drogowych i inżynierskich.


fot. GDDKiA

W efekcie podjęte zostaną ostateczne decyzje dotyczące docelowych rozwiązań projektowych i technologii realizacji. Uściślony zostanie zakres rzeczowy i finansowy zadania, a także określone zostaną wytyczne dla projektu budowlanego.

– Podpisana umowa zbliża nas do kolejnego odcinka drogi S10, który za parę lat połączy woj. kujawsko-pomorskie z północną częścią woj. wielkopolskiego i woj. zachodniopomorskim, a przy tym będzie wpisywać się w całą przeszło 400-kilometrową drogę ekspresową, która połączy Szczecin z Obwodnicą Aglomeracji Warszawskiej – powiedział cytowany w komunikacie Sebastian Borowiak, dyrektor GDDKiA Oddział w Bydgoszczy.

Transprojekt Gdański ma na wykonanie prac 18 miesięcy. Przygotowana na tym etapie dokumentacja będzie podstawą do ogłoszenia przetargu na wykonanie w systemie projektuj i buduj.
Odcinek Wyrzysk – Bydgoszcz jest częścią drogi S10, która docelowo połączy Szczecin z Obwodnicą Aglomeracji Warszawskiej. W ramach zadania powstaną m.in. cztery węzły drogowe: Sadki, Nakło, Ślesin, Kruszyn, a także 21 obiektów inżynierskich i dwie pary Miejsc Obsługi Podróżnych.

Według danych Generalnego Pomiaru Ruchu 2020/21 drogą nr 10 pomiędzy Bydgoszczą a Wyrzyskiem przejeżdża średnio ok. 11,5 tys. pojazdów na dobę. Prognozowane natężenie ruchu na rok 2046 wskazuje na natężenie na poziomie 30-35 tys. poj./dobę, a w obrębie Bydgoszczy nawet 41 tys. poj./dobę.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/transprojekt-gdanski-bedzie-pracowal-nad-s10-bydgoszcz–wyrzysk-89994.html

 

WNP

Polska kolej ma palący problem. Ruszyło wielkie sprawdzanie projektów

Adrian Ołdak | Dodano: 26-02-2024 06:02

W pierwszym okresie urzędowania nowy wiceminister infrastruktury ds. kolei Piotr Malepszak wziął się za weryfikację inwestycji realizowanych przez PKP PLK. Wiadomo już, że niektóre źle zaprojektowano. W rozmowie z WNP.PL minister zdradza, gdzie znajdowało się źródło błędów.

– Błędy w projektach kolejowych wynikają ze szczupłości kadr w PKP PLK. Są one bardzo dobre, ale ludzi, którzy potrafią zaproponować rozwiązanie techniczne, jest mało – tłumaczy w rozmowie z WNP.PL Piotr Malepszak, nowy wiceminister infrastruktury ds. kolei. Zapowiada kadrowe wzmocnienie spółki.
– Zależy mi, żeby wydatkowanie publicznych pieniędzy na inwestycje dawało efekty w systemie kolejowym. Stąd moja aktywność, jeśli chodzi o weryfikowanie newralgicznych projektów. Środków na kolej jest sporo – twierdzi.
– Wiceministra pytamy także o największą minę w polskim kolejnictwie, na którą trafił, obejmując stanowisko. – To budowa GSM-R, czyli kolejowej łączności cyfrowej. Kontrakt wisi na włosku… – ostrzega Malepszak.

Skąd się wzięły błędy w projektowaniu i co ma być sednem inwestycji na kolei?
Panie ministrze, z pana pierwszych publicznych wystąpień po objęciu stanowiska w Ministerstwie Infrastruktury płynie bardzo silny przekaz o konieczności weryfikacji inwestycji infrastrukturalnych na kolei, ponieważ wiele z nich zostało źle zaprojektowanych pod względem organizacji ruchu. Głośny stał się przykład towarowej obwodnicy Poznania, której projekt po pana interwencji trzeba było poprawiać. Nasuwają się dwa pytania… Pierwsze, jak to w ogóle możliwe, że doszło do błędów w projektowaniu? Drugie: skąd wiedza na ten temat tak szybko po objęciu stanowiska?

– Rzeczywiście, projekty inwestycyjne, zarówno te średniej wagi za dziesiątki milionów złotych, jak i czasem za setki czy miliardy złotych, mają często problem z jakością rozwiązań kolejowych.

Jeśli w takiej postaci zostaną skierowane do realizacji, powstanie infrastruktura, po której będzie się jeździło kiepsko, bo jej przepustowość stanie się niska. Tymczasem moim celem – jako wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za kolejnictwo – jest sprawić, by system kolejowy w Polsce stał się bardziej efektywny. Bez weryfikacji projektów – pod kątem usprawnienia ruchu – nie da się tego zrobić.

Wiedza, które projekty wymagają pilnej interwencji, wynika także z moich zainteresowań. Zawodowo ze światkiem kolejowym jestem związany prawie 16 lat; pochodzę z rodziny kolejarskiej, moja edukacja jest związana z transportem, głównie kolejowym. Mam kontakty w środowisku. Pojawiały się w nim głosy wskazujące, co i gdzie źle się robi, ale nie słuchano ich. Teraz jest inaczej.

Jeśli chodzi o genezę błędów, to według mnie wynikają one ze szczupłości kadr w PKP PLK. Są one bardzo dobre, ale ludzi, którzy potrafią zaproponować rozwiązanie techniczne do doszczegółowienia później na etapie studialnym czy projektowym, jest mało; zbyt mało, żeby mieć kontrolę nad proponowanymi rozwiązaniami w setkach projektów, które sumują się do programu wartego blisko 80 mld złotych.

Chciałbym, aby w PKP PLK bardzo mocno postawiono na kadrę planistyczną; żeby zamawiający wiedział dokładnie, czego chce, i jaki ma być tego efekt w systemie kolejowym.

PKP PLK ma dobre kadry, ale w stosunku wielomiliardowej skali programów inwestycyjnych – powtórzę – ludzi jest garstka. Nie są nawet w stanie realnie sprawdzić, czy rozwiązania powstające w studium wykonalności i dokumentacji projektowej odpowiadają dzisiejszym potrzebom…

Co więcej: przykład towarowej obwodnicy Poznania pokazuje, że przez sito przechodzą rozwiązania wręcz szkodliwe, sprawiające, że po zbudowaniu sytuacja na torach będzie gorsza niż przed nią.

Przecież projektowanie PKP PLK powierza firmom, które zajmują się tym profesjonalnie.

– Ale kluczowe jest to, co zamawiający napisze w opisie przedmiotu zamówienia. Następnie trzeba dopilnować realizacji założeń. Chciałbym upowszechnić w PKP PLK zasadę szczegółowego określania funkcjonalności zamawianych rozwiązań.

Czyli nie chodzi o niekompetencję, ale szczupłość kadr?

– Zdecydowanie tak. W minionej perspektywie unijnej (2013-2020), która de facto kończy się teraz, bo możemy jeszcze do końca 2024 r. rozliczać środki, znajdowało się 220 różnego rodzaju projektów inwestycyjnych. Garstka ludzi nie była w stanie tego skontrolować…

Czy to oznacza, że PKP PLK może spodziewać się wzmocnienia kadrowego?

– Takie wzmocnienie to konieczność, bo czas najwyższy eliminować złe projekty, które trafiają do realizacji.

Weryfikacja projektów to jedno z pierwszych pana działań w ministerstwie. Jakie inne stawia pan przed sobą zadania? Jakie ma pan priorytety w pracy?

– Przede wszystkim zależy mi, żeby wydatkowanie publicznych pieniędzy na inwestycje dawało efekty w systemie kolejowym. Stąd moja aktywność, jeśli chodzi o weryfikowanie newralgicznych projektów. Środków na kolej jest sporo. Wprawdzie nie tak dużo jak na budowę dróg, ale to duże sumy. Chciałbym, żebyśmy wydawali je na działania dostosowane do potrzeb.

Jeśli mówimy o modernizacji linii magistralnej, nie może zabraknąć tam torów i rozjazdów służących do sprawnego ruchu. A jeżeli mówimy o linii lokalnej dla 24-metrowych szynobusów, to można przy jej budowie zagospodarować materiały ściągnięte z modernizowanych linii magistralnych i budować perony nie 200-metrowe, a 85-metrowe, bo dziś to minimalna dopuszczalna przez przepisy długość peronu.

Można iść dalej i zmienić je tak, żeby długość peronu jeszcze bardziej dopasować do pojazdów, które obsługują linię. Jeśli peron będzie miał np. 50 metrów, bez problemu zmieszczą się przy nim dwa połączone szynobusy. I bez problemu można też w systemie kolejowym wskazać linie, którymi nigdy nie pojadą ciężkie pociągi towarowe czy 200-300-metrowe pociągi pasażerskie.

Infrastruktura kolejowa linii lokalnych nie może być przeskalowana, chociaż na liniach magistralnych powinniśmy mieć pewien nadmiar przepustowości. Kumuluje się tam ruch i trzeba mieć margines, który pozwoli na jego obsłużenie.

Bardzo ważną dla mnie sprawą pozostaje też budowa zupełnie nowych linii spinających system kolejowy.

Gdzie – oprócz infrastruktury – można poprawić działanie kolei
To wszystko odnosi do infrastruktury. W jakich innych dziedzinach – pana zdaniem – można szukać lepszej jakości pracy kolei?

– Pierwszym z brzegu przykładem są przewozy pasażerskie świadczone przez PKP Intercity.

40 proc. parku wagowego tego przewoźnika nie jeździ i nie zarabia. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację u prywatnego przewoźnika lotniczego! U niego na 100 samolotów 98 będzie w powietrzu.

Te wagony stoją, bo wymagają remontów czy spółka nie potrafi ich zagospodarować?

– Oczywiście wymagają one remontów czy przeglądów, ale potrzebne jest też dobre zarządzanie. Trzeba gospodarskiego podejścia: kupujemy nowy tabor, ale dbamy o ten, który już mamy.

Chciałbym, aby przewoźnicy, np. PKP Intercity, mocno poprawili efektywność z wykorzystaniem taboru, który już posiadają. Proszę zwrócić uwagę, jak funkcjonuje Łódzka Kolej Aglomeracyjna czy Koleje Dolnośląskie: tam roczne przebiegi pociągów regionalnych to 160-180 tys. km, 600-700 km na dobę.

Pociągi mają jeździć i wozić ludzi, a nie zajmować miejsca na stacjach postojowych czy, jeszcze gorzej, stać w krzakach, z których nikt latami ich nie wyciąga, bo czekają na naprawy.

A stawki dostępu do torów? Wiem, że ich zmniejszenie to dla przewoźników bardzo ważna sprawa.

– Jeśli dany składnik stanowi 15-20 proc. kosztów działania firmy, to jest to zdecydowanie kwestia, o której warto rozmawiać.

Przewoźnicy kolejowi, pasażerscy i towarowi uiszczają opłaty za każdy przejechany po torach kilometr. Tymczasem przewoźnicy drogowi płacą za dostęp do niecałego 1 proc. sieci dróg publicznych. Opłaty obowiązują na odcinkach o łącznej długości 3600 km – z puli 5000 km dróg wysokiej przepustowości, 18 000 km dróg krajowych i ponad 420 000 dróg publicznych w Polsce.

To jeden z przykładów nierównowagi, która nie pozwala rozwijać się transportowi kolejowemu.

Poprzedni rząd informował, że pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą ograniczyć wysokość opłat za dostęp do torów. Te wysiłki będą kontynuowane?

– Częściowo mechanizm ograniczania kosztów już działa. W przewozach intermodalnych stosowana jest 50-procentowa ulga. Jeśli jednak przełożymy to na pieniądze, otrzymujemy kwotę nieprzekraczająca 50 mln zł rocznie, czyli stosunkowo niewielką, bo przewozy intermodalne, licząc w pracy przewozowej, to 10-15 proc. rynku, a w 2023 r. jeszcze spadły.

Zapewniam, że będziemy rozmawiać o rozwiązaniach wspierających kolej. Pomysły są znane; chodzi o konsekwencję w ich realizacji. Patrzymy też na to, co się dzieje w Unii, np. na Francję czy Niemcy, które zdecydowanie idą w kierunku transportu kolejowego. A Szwajcaria czy Austria od dawna grają w innej lidze i mają wysoki udział transportu towarów przez kolej.

GSM-R to największa mina w polskim kolejnictwie. Jak rozwiązać problem?
Mówi pan, że nie ma miejsca na nieuzasadnione inwestycje w infrastrukturze kolejowej. Będzie pan odporny na naciski polityków dotyczące lokalizacji nowych przedsięwzięć?

– Oczywiście, takie sytuacje mogą się zdarzyć, szczególnie w programie Kolej Plus. Najważniejsza będzie dokładna analiza potrzeb transportowych, w niektórych przypadkach wsparta nawet działaniami wyprzedzającymi, które mają w praktyce sprawdzić, jak duże jest zainteresowanie komunikacją publiczną.

Dlatego np. w Koninie przy projekcie trasy do Turku chcemy najpierw uruchomić komunikację autobusową – poznać wielkość potoków pasażerskich; czy dla nowych linii mamy potoki, które możemy z powodzeniem realizować w modelu kolejowo-autobusowym (tak działają już dzisiaj niektóre województwa, z których liderem jest łódzkie).

Czy Krajowy Program Kolejowy do roku 2030, będący de facto wykazem inwestycji do realizacji, przyjęty przez poprzedni rząd, będzie modyfikowany?

– Można spodziewać się weryfikacji projektów i modyfikacji – to naturalne. KPK ulegał modyfikacjom jeszcze za poprzedniej władzy; powiększono jego wartość z 66 do 76 mld zł, niektóre bardzo duże projekty nabrały opóźnień, zmieniły się też ceny i pewne przedsięwzięcia zupełnie wypadły z realizacji.

W KPK są projekty, które musimy dokończyć, przejąć pałeczkę w sztafecie: to na przykład modernizacja magistrali kolejowej 201 – z Bydgoszczy do Trójmiasta.

Inne plany chciałbym sprawdzić i dopracować elementy, na które być może nie zwrócono uwagi. Szybkie ćwiczenie z obwodnicą towarową Poznania pokazuje, że ma to sens. Weryfikacja projektu pozwoliła skierować do realizacji coś, czego nie będziemy się wstydzić i co będzie służyło sprawnemu ruchowi pociągów.

Czy zmiany w KPK będą się dziać płynnie, czy ministerstwo ogłosi aktualizację programu?

– Chciałbym, żeby działo się to płynnie… W drugiej połowie roku powinno być wiadomo, co ulegnie modyfikacji. Będziemy o tym informować na bieżąco w komunikatach.

Jednym z najbardziej gorących dziś tematów w Polsce jest sprawa Centralnego Portu Komunikacyjnego. Łączy się z tym projekt budowy w nowych linii kolejowych w Polsce. Czy warto to robić, nie będę pytał, bo wiem, co pan powie…

– …że warto i trzeba to robić, bo mamy mocne projekty kolejowe nowych linii dla dużego ruchu i zupełnie nowej jakości połączeń.

Zapytam zatem o formę audytu projektu CPK. Mają się nim zająć wyłonione w przetargu firmy. Rozumiem jednak, że Ministerstwo Infrastruktury chciałoby przedstawić swoje argumenty.

– Jesteśmy w bieżącym kontakcie z ministrem Maciejem Laskiem. Pozostaje bardzo mało czasu na przeanalizowanie problemu. Na początek trzeba zestawić medialny harmonogram przedsięwzięcia z realnym harmonogramem używanym wewnątrz spółki. To dwa różne dokumenty…

Podkreślam: chcemy podjąć decyzję po rzetelnych analizach, na podstawie rzetelnych liczb. Jeśli w projekcie pojawia się założenie, że na danej trasie nastąpi wzrost liczby pasażerów o 1000 proc., natychmiast powinna zapalić się czerwona lampka. U mnie się zapala.

Po analizie całości odpowiemy sobie na pytanie, co dalej z CPK: czy budujemy nowe lotnisko, w jakiej skali, czy odsuwamy to w czasie, rozbudowując lotniska, które już działają, do jakiej funkcjonalności i co te funkcjonalności by dały. Odpowiedzi na te pytania nie będą łatwe. Nie mam jednak obawy, że nie zostanie wykonana rzetelna robota.

Szprychy kolejowe, które lansowano w związku z projektem CPK, mają szansę przetrwać?

– Koncepcja rozchodzących się promieniście linii to na kolei nie jest specjalna nowość. W Polsce mamy wiele kolejowych szprych wychodzących z węzłów. Tak jest w Warszawie, Poznaniu, w innych węzłach.

W przypadku CPK piastą ma być węzeł Baranów. Czy tak się stanie, to się okaże. Niezależnie od sprawy szprych potrzebujemy uzupełniać polską sieć kolejową nowymi elementami.

Kolejami dużej prędkości?

– To mogą być odcinki kolei dużej prędkości, ale też odcinki na 160 km/godz. Polską sieć kolejową mogą spajać nawet tory wybudowane w programie Kolej Plus.

Spójrzmy na centralną Polskę. Jest tam linia z Piotrkowa do Bełchatowa, ale nie ma przedłużenia z Bełchatowa w kierunku Wielunia… Jeśli powstanie, otrzymamy zupełnie nową oś komunikacyjną na linii wschód-zachód.

Branża budownictwa kolejowego, a także producenci taboru wiążą duże nadzieje z uruchomieniem Krajowego Planu Odbudowy, ale – z drugiej – martwią się o limit czasowy: to sierpień 2026 r. Budowlańcy boją się inwestycyjnej górki i wystrzelenia cen w kosmos, a producenci taboru mówią, że dwa lata to za mało na zamówienie i dostawę pociągów. Zaraz po wyborach słyszałem deklarację, że nowy rząd będzie starał się w Brukseli o wydłużenie okresu na inwestycje z KPO.

– Najpierw wystartujmy z projektami. Po pewnych zmianach w KPO znajdą się w nim projekty łatwiejsze w realizacji, ale dające duży efekt sieciowy, podnoszące parametry i przepustowość.

Zobaczymy, jaka będzie sytuacja w przyszłym roku, jak z KPO radzą sobie inne kraje. Tyle że mamy robić swoje i realizować zadania, a nie oglądać się na innych.

Kiedy zobaczymy w Polsce pieniądze z KPO na kolej?

– Dogrywamy z Ministerstwem Funduszy szczegóły i jesteśmy w stałym kontakcie. Uruchomienie finansowania na szerszą skalę musi nastąpić definitywnie w tym roku.

Panie ministrze, największa mina w polskim kolejnictwie, na którą pan trafił, obejmując stanowisko?

– Największym problem stanowi budowa GSM-R, czyli kolejowej łączności cyfrowej. Kontrakt wisi na włosku; prace, mówiąc eufemistycznie, są bardzo mocno wyciszone.

A bez łączności cyfrowej nie będzie ETCS (Europejski System Sterowania Pociągiem – przyp. red.), bez ETCS nie wejdziemy zaś na znacznie wyższy poziom bezpieczeństwa ruchu kolejowego.

Jak sobie z tym poradzić?

– Moim zdaniem najważniejsze, aby w PKP PLK pojawili się fachowcy znający temat. Wcześniej nie było dostatecznej wiedzy w spółce, żeby mogła zajmować się tak specjalistycznym i skomplikowanym zagadnieniem. To jeden z powodów, dlaczego ten projekt poszedł tak źle. Kilkunastu dyrektorów zarządzających projektem w przeciągu 7 lat to najlepszy obraz, jak źle ten projekt był realizowany.

W branży krąży pomysł, żeby PKP PLK podzielić na dwa organizmy. Jeden miałby się zajmować inwestycjami, drugi - zarządzaniem ruchem. Fot. Shutterstock/monticello
W branży krąży pomysł, żeby PKP PLK podzielić na dwa organizmy. Jeden miałby się zajmować inwestycjami, drugi – zarządzaniem ruchem. Fot. Shutterstock/monticello

I na koniec rozmowy wróćmy do PKP PLK. W branży krąży pomysł, żeby PKP PLK podzielić na dwa organizmy. Jeden miałby się zajmować inwestycjami, drugi – zarządzaniem ruchem, bo to dziś się trochę wyklucza. Co pan o tym sądzi?

– Znam tę koncepcję. Inwestycjami mogłaby się zająć np. spółka CPK. To oznaczałoby też przeniesienie akcentu z modernizacji na budowę linii nowych linii kolejowych.

Takie głosy to pokłosie tego, że spółka PKP PLK bardzo mocno skupiła się na inwestycjach, na wydawaniu pieniędzy, co przyćmiło bardzo ważne pozostałe procesy.

Chciałbym bardzo, żeby wydatkowanie środków było środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Myślenie w kategoriach wydawania zamiast precyzyjnego inwestowania prowadzi do patologii, jak te 200-metrowe perony bez żadnych analiz dla 20-metrowych szynobusów.

https://www.wnp.pl/budownictwo/polska-kolej-ma-palacy-problem-ruszylo-wielkie-sprawdzanie-projektow,807836.html

 

Business Insider

Niemrawe ożywienie polskiej gospodarki. GUS publikuje dane o PKB

MR | 29 lutego 2024, 10:00.

Polska gospodarka mozolnie, ale wygrzebuje się z ubiegłorocznego dołka. PKB w ostatnim kwartale 2023 r. urósł, jednak tempo odbicia pozostawia niedosyt. Mimo wszystko prognozy na 2024 r. pozostają dość dobre.

Ożywienie gospodarcze w Polsce nie jest tak szybkie, na jakie liczono jeszcze kilka tygodni temu.
Ożywienie gospodarcze w Polsce nie jest tak szybkie, na jakie liczono jeszcze kilka tygodni temu. | Foto: Cinematographer / Shutterstock

Polski produkt krajowy brutto w IV kwartale 2023 r. urósł w ujęciu realnym o 1 proc. rok do roku (nieodsezonowane)— podał w czwartek Główny Urząd Statystyczny, podając pełne dane o PKB Polski. Dla porównania rok wcześniej dynamika ta wynosiła 2,5 proc.

Przedstawione w czwartek dane są zgodne ze wstępnym odczytem (flash), opublikowanym w połowie lutego, gdy statystyki lekko rozczarowały (spodziewano się wtedy wzrostu o 1,1 proc.).

Konsumpcja prywatna nie dodała w punktach procentowych w IV kwartale nic do rocznej dynamiki PKB. Zmiana stanu zapasów obniżyła ją o 5,4 pkt proc., a eksport netto zwiększył o 3,3 pkt proc., inwestycje o 2 pkt proc., a konsumpcja publiczna o 1,1 pkt proc.

Czwartkowe dane oznaczają, że polska gospodarka zaczęła przyśpieszać, ale ożywienie nie jest spektakularne. Dla porównania PKB w III kwartale 2023 r. urósł w ujęciu rocznym o 0,5 proc. Poza tym apetyty wcześniej były większe, pojawiały się bowiem prognozy, że roczna dynamika PKB w IV kwartale 2023 r. mogła przyśpieszyć do nawet 1,5-2 proc.

W ujęciu kwartał do kwartału (dane wyrównane sezonowo) PKB w IV kwartale 2023 r. pozostał bez zmian, po wzroście o 1,1 proc. kwartał wcześniej. To odczyt zgodny z prognozami. Dynamiki w tym zakresie są nie tylko trudne do przewidzenia przez ekonomistów, ale ostatnio także bardzo mocno zmienne (przeplatane wzrosty ze spadkami) i później są wyraźnie korygowane.

Bezpośrednio po wstępnym odczycie komentatorzy wskazywali, że w końcówce 2023 r. dynamice PKB ciążyła słaba konsumpcja (mimo wzrostu płac realnych nie doszło do jej wyraźnego odbicia), ale tegoroczne perspektywy pozostają relatywnie dobre i należy spodziewać się dalszego ożywienia gospodarczego, dla którego ryzykiem jest dalsza słabość eksportu przez umocnienie złotego i słaby popyt z Niemiec. Pytaniem pozostaje jednak skłonność Polaków do odbudowy oszczędności wobec wyższych świadczeń socjalnych, czy realnego wzrostu wynagrodzeń.

— Ostatni kwartał 2023 r. był w wykonaniu polskiej gospodarki rozczarowujący. Konsumpcja była pod kreską i spadła o 0,1 proc. rok do roku. Jasnym punktem danych okazały się natomiast inwestycje, rosnąc w tym ujęciu o 8,7 proc. Na tempo wzrostu negatywnie oddziaływała znacząca redukcja zapasów, a pozytywny wkład wykazał eksport netto — komentuje Bartosz Sawicki, analityk serwisu Cinkciarz.pl.

— Wychodzenie z dołka ma szarpany, nierówny przebieg. Na początku roku pojawiają się jednak optymistyczne zwiastuny powracania gospodarki na dobre tory. Wprawdzie produkcja przemysłowa nadal znajduje się pod wpływem anemicznej koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych, ale są widoki na krzepnięcie konsumpcji mającej być główną siłą napędową odbicia dynamiki PKB — wskazuje Sawicki.

Przypomina, że w styczniu powyżej prognoz wypadła sprzedaż detaliczna, a najwyższa od globalnego kryzysu finansowego dynamika wynagrodzeń w ujęciu realnym i luzowanie fiskalne zwiastują szeroki strumień wydatków gospodarstw domowych.

„Dla nas szczególnie zaskakująca jest słabość konsumpcji – trudno nam znaleźć wytłumaczenie uzasadniające jej niski wynik w obliczu poprawy dochodów gospodarstw domowych w ujęciu realnym oraz wysokich wskaźników optymizmu konsumentów” — ocenili ekonomiści Santander Banku Polska.

Analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego ocenili, że w I kwartale 2024 r. tempo wzrostu gospodarczego będzie zbliżone do 2,2 proc. rok do roku. „Pomoże odbicie wydatków konsumpcyjnych oraz niska baza z ubiegłego roku. Zobaczymy też wyraźne hamowanie inwestycji związane z przestojem w pracach samorządów dotyczących projektów finansowanych środkami spójności UE. Te pojawiają się cyklicznie na początku siedmioletniej perspektywy. Wolniejsze będzie także tempo wzrostu nakładów wśród firm z uwagi na mniejsze zyski z działalności operacyjnej” — dodali na platformie X (dawny Twitter).

W podobnym tonie wypowiedzieli się ekonomiści mBanku. Napisali, że konsument będzie się rozkręcał w 2024 r., a inwestycje będą gasły (choć nie wykluczają odbicia w tym zakresie pod koniec roku).

Eksperci PIE prognozują, że 2024 r. gospodarka zamknie ze wzrostem 2,4 proc., co jest wartością nieco poniżej średniej prognoz rynkowych (2,8 proc). „Taki wynik będzie wysoki na tle państw UE. W II połowie roku spodziewamy się słabego wzrostu inwestycji. Wsparcie z KPO uwidoczni się prawdopodobnie dopiero w ostatnim kwartale” — dodali.

„Pod koniec 2023 r. konsumenci byli ostrożni w wydatkach, pomimo solidnego wzrostu realnych dochodów. W 2024 PKB wzrośnie 3 proc.. Odbudowa konsumpcji będzie głównym motorem, ale bez szaleństwa ostatnich lat. Odbija też globalny przemysł, ale najmniej dynamicznie w Eurolandzie i Niemczech, co razem z mocnym złotym ogranicza odbicie eksportu” – podsumowali ekonomiści ING Banku Śląskiego.

Parę dni temu ekonomiści banku Citi Handlowego opublikowali prognozę, z której wynika, że wzrost gospodarczy Polski w 2024 r. może być nieco niższy niż wcześniej prognozowano. Powodem jest notoryczna słabość europejskiego przemysłu. Ale mimo wszystko dynamika PKB może zbliżyć się do 3 proc.

„Ostatni kwartał minionego roku był okresem dalszej odbudowy wzrostu gospodarczego, jednak skala odbicia była słabsza od oczekiwań. Perspektywy na 2024 r. pozostają umiarkowanie optymistyczne. Wzrost gospodarczy będzie stopniowo przyspieszał, a głównym jego motorem powinna być konsumpcja prywatna. Czynnikiem ograniczającym skalę odbicia polskiej gospodarki będzie natomiast słaba koniunktura w otoczeniu zewnętrznym, szczególnie w Niemczech” — napisali ekonomiści Banku Millennium.

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/niemrawe-ozywienie-polskiej-gospodarki-gus-publikuje-dane-o-pkb/n2whl42

 

HOUSEMARKET

Projekt nowelizacji poprawiające efektywność energetyczną budynków – z zielonym światłem

Autor: PAP | 27 lipca 2022 11:10

Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o charakterystyce energetycznej budynków oraz ustawy – Prawo budowlane – poinformowała we wtorek Kancelaria Premiera.

– Nowe przepisy mają wpłynąć na poprawę efektywności energetycznej budynków.
– W komunikacie Kancelarii wskazano, że projekt dostosowuje polskie prawo do przepisów Unii Europejskiej ws. charakterystyki energetycznej budynków.
– Zaznaczono, że nowe rozwiązania wynikają m.in. z konieczności poprawy skuteczności obecnego systemu oceny efektywności energetycznej budynków w Polsce.

Jak napisano, najważniejsze rozwiązania projektu nowelizacji ustawy o charakterystyce energetycznej zakładają, że: wprowadzone zostaną zmiany dotyczące wymagań związanych z kontrolą systemów ogrzewania i systemów klimatyzacji, rozszerzające zakres systemów objętych obowiązkiem kontroli (dotyczyć to będzie systemów o mocy ponad 70 kW.); umożliwiony zostanie powszechny dostęp do podstawowych informacji zawartych w świadectwach charakterystyki energetycznej gromadzonych w Centralnym rejestrze charakterystyki energetycznej budynków; podniesiona zostanie jakość merytoryczna sporządzanych świadectw charakterystyki energetycznej (dotyczyć to będzie także protokołów sporządzanych z kontroli systemu ogrzewania lub systemu klimatyzacji); wprowadzone zostaną zmiany korygujące istniejące mechanizmy w obszarze sporządzania i przekazywania świadectw charakterystyki energetycznej oraz protokołów z kontroli systemów ogrzewania lub systemów klimatyzacji.

Wskazano, że najważniejsze rozwiązania w nowelizacji ustawy – Prawo budowlane zakłada, że: inwestorzy (w tym deweloperzy i inwestorzy indywidualni) będą musieli dołączać świadectwa charakterystyki energetycznej budynków do zawiadomienia o zakończeniu budowy lub wniosku o udzielenie pozwolenia na użytkowanie. Rozwiązanie to dotyczy niektórych grup budynków.

Ponadto wprowadzony zostanie obowiązek montażu w określonych budynkach systemów automatyki i sterowania, zgodnie z przepisami unijnymi.

Nowe rozwiązania mają wejść w życie po upływie 6 miesięcy od dnia ogłoszenia.

https://www.housemarket.pl/prawo_i_podatki/104/projekt_nowelizacji_poprawiajace_efektywnosc_energetyczna_budynkow_z_zielonym_swiatlem,32548.html

 

Portal ZP

 1. Czy wolno żądać ważnego zabezpieczenia należytego wykonania umowy jeszcze przed jej zawarciem?

Andrzela Gawrońska-Baran | Stan prawny na dzień: 28.02.2024

Czy zamawiający ma prawo żądać od wykonawcy, aby termin obowiązywania zabezpieczenia należytego wykonania umowy był wcześniejszy niż termin, w którym umowa ma obowiązywać? Sprawdź na przykładzie konkretnego postępowania.

Przykładowe case study
Ofertę wykonawcy wybrano w postępowaniu jako najkorzystniejszą. Datę podpisania umowy wyznaczono na 1.12.2023 r., natomiast umowa miała zacząć obowiązywać 1.01.2024 r. Wykonawca przesłał zamawiającemu draft zabezpieczenia należytego wykonania umowy z terminem obowiązywania od 1.01.2024 r., co zamawiający zakwestionował, wskazując, że zabezpieczenie ma obowiązywać od daty podpisania umowy, czyli od 1.12.2023 r. W ocenie zamawiającego po zwrocie wadium wybranemu wykonawcy, zamawiający nie będzie miał możliwości zabezpieczenia swoich roszczeń w przypadku, gdy wykonawca nie przystąpi do wykonywania umowy. Kto ma rację – zamawiający czy wykonawca?

Stanowisko eksperta
Zamawiający ma prawo wymagać, aby zabezpieczenie należytego wykonania umowy zostało wniesione już w dniu podpisania umowy, chyba że w SWZ określono inny termin, co byłoby możliwe w świetle przepisów ustawy Pzp.

Zgodnie z art. 449 ust. 3 ustawy Pzp zabezpieczenie należytego wykonania umowy wnosi się przed zawarciem umowy, chyba że:

– ustawa stanowi inaczej lub
– zamawiający określi inny termin w dokumentach zamówienia (np. w SWZ).

Jednocześnie dopuszczalne jest późniejsze niż w terminie zawarcia umowy wniesienie zabezpieczenia, jeżeli ustawa stanowi inaczej (zob. np. art. 452 ust. 4 i 8 ustawy Pzp). Oznacza to, że zabezpieczenie można złożyć także po zawarciu umowy, ale jednak w określonych sytuacjach. Istotne jest zwłaszcza, jak zostało to określone w SWZ. Warto też zauważyć, że zabezpieczenie może być wniesione w różnych formach określonych w ustawie Pzp tj. oprócz gwarancji, także np. w pieniądzu.

W przedmiotowym przypadku – jak podano w pytaniu – zamawiający wskazał, że zabezpieczenie ma obowiązywać od daty podpisania umowy, czyli od 1.12.2023 r., a zatem przy założeniu, że w SWZ nie określono inaczej, należałoby uznać, że zabezpieczenie wnoszone w formie gwarancji/poręczenia powinno obowiązywać od tej daty, a nie od 1.01.2024 r.

Teoretycznie nie można zupełnie wykluczyć pojawienia się być może jakiegoś roszczenia za naruszenie objęte zabezpieczeniem należytego wykonania umowy już w czasie po podpisaniu umowy.

PODSTAWA PRAWNA
art. 449 ust. 3, art. 452 ust. 4 i 8 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.).

https://www.portalzp.pl/nowosci/czy-wolno-zadac-waznego-zabezpieczenia-nalezytego-wykonania-umowy-jeszcze-przed-jej-zawarciem–33138.html

 2. Wymagany zakres oświadczenia woli

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 26.02.2024

To zamawiający ustala w SWZ wymagany od Wykonawcy zakres i sposób konkretyzacji oświadczenia woli, który następnie stanowi podstawę dla oceny zgodności treści złożonej oferty z merytorycznymi wymaganiami opisu przedmiotu zamówienia.

Stosownie do art. 226 ust. 1 pkt 5 ustawy Pzp, Zamawiający odrzuca ofertę, jeżeli jej treść jest niezgodna z warunkami zamówienia. Zgodnie z ugruntowanym na tle poprzedniego stanu prawnego orzecznictwem Izby, zachowującym aktualność, niezgodność treści oferty z warunkami zamówienia, stanowiąca przesłankę odrzucenia oferty Wykonawcy, o której mowa w art. 226 ust. 1 pkt 5 ustawy Pzp, ma miejsce w sytuacji, gdy oferowane przez Wykonawcę w ofercie zobowiązanie nie odpowiada zobowiązaniu określonemu w SWZ, bądź też polega na sporządzeniu i przedstawieniu oferty w sposób niezgodny z wymaganiami zamawiającego. Chodzi tutaj o takie wymagania SWZ, które dotyczą sposobu opisania, wyrażenia i potwierdzenia zobowiązania oferowanego, tj. wymagania co do treści oferty, a nie jej formy. Tak też wyroki KIO z:

– 31 marca 2016 r. sygn. akt: KIO 396/16
– 6 września 2016 r. sygn. akt: KIO 1565/16

Z kolei termin „oferta” należy odczytywać w świetle art. 66 § 1 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (tj. Dz. U. z 2023 r. poz. 1610 ze zm.). Stanowi on, że oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy. Na gruncie Prawa zamówień publicznych to Zamawiający ustala w SWZ wymagany od Wykonawcy zakres i sposób konkretyzacji oświadczenia woli, który będzie następnie podstawą dla oceny zgodności treści złożonej oferty z merytorycznymi wymaganiami opisu przedmiotu zamówienia. Zgodnie natomiast z art. 223 ust. 1 ustawy Pzp, w toku badania i oceny ofert zamawiający może żądać od wykonawców wyjaśnień dotyczących treści złożonych ofert oraz przedmiotowych środków dowodowych lub innych składanych dokumentów lub oświadczeń. Niedopuszczalne jest prowadzenie między Zamawiającym a Wykonawcą negocjacji dotyczących złożonej oferty oraz – co do zasady – dokonywanie jakiejkolwiek zmiany w jej treści.

Sygnatura

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 15 grudnia 2023 r. sygn. akt KIO 3536/23, KIO 3541/23

https://www.portalzp.pl/nowosci/wymagany-zakres-oswiadczenia-woli-33133.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

Pieniądze dla Polski. KE uruchomiła kolejny zastrzyk gotówki w ramach KPO

W.S. | dzisiaj, 87 minut temu

– Na dzisiaj Komisja Europejska zakończyła wstępną ocenę pierwszej prośby o 6,3 mld ze strony Polski w ramach planu odbudowy. Komisja doszła do wniosku, że Polska skutecznie wypełniła dwa super kamienie milowe związane z niezawisłością sądownictwa poprzez podjętą reformę, uznano, że Polska skutecznie dała radę wdrożyć trzeci kamień milowy związany ze wzmocnieniem systemem audytu dla tego kraju – podano dzisiaj w Brukseli.

– Ta wstępna ocena stanie się 6,3 mld związanych z pierwszą płatność – to wydarzy się w ciągu najbliższych tygodni. (…) 59,8 mld to jest całościowy rozmiar finansów przewidzianych dla Polski w ramach Funduszu Odbudowy – poinformowała rzeczniczka KE Veerle Nuyts..

KE przekazała, że 6,3 mld euro to 10,5 proc. środków polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Z tej kwoty 2,69 mld euro to granty, a 3,63 mld euro to pożyczki.

– Po tych reformach, które Polska wdrożyła, Komisja również uznaje, że Polska realizuje horyzontalne warunki związane z Kartą Praw Podstawowych Unii i to pozwoli na dostęp do około 76 mld euro w ramach Funduszu Spójności – dodano.

Do Polski trafić około 60 miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy oraz 76 miliardów euro (około 340 miliardów złotych) w ramach polityki spójności na lata 2021-2027.

137 mld euro trafi do Polski
Jak pisaliśmy w DGP, 137 mld euro z Funduszu Spójności i Funduszu Odbudowy trafi do Polski w najbliższych latach. Efekt dobrych relacji rządu KO z Brukselą przyszedł szybciej, niż zakładano, ale pozostają pytania o realizację zobowiązań Polski.

https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9445595,pieniadze-dla-polski-ke-uruchomila-kolejny-zastrzyk-gotowki-w-ramach.html

 

Prawo.pl

Więcej czasu na uchwalenie planów ogólnych? Będzie rewizja KPO

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 29.02.2024

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej planuje renegocjować część kamieni milowych – także ten dotyczący reformy planistycznej. Już od dawna trafiają do resortu apele, żeby przesunąć w czasie obowiązek uchwalenia planów ogólnych. Narzucone bowiem przez przepisy terminy trudno będzie gminom dotrzymać, co grozi paraliżem inwestycyjnym. Od 1 stycznia 2026 r. nie będzie można już budować na obowiązujących dziś zasadach. Dla gospodarki będzie to prawdziwa katastrofa.

Jednym z kamieni milowych w KPO jest reforma planistyczna. Do połowy 2026 r. co najmniej połowa gmin powinna uchwalić plany ogólne. W opinii inwestorów, samorządów oraz prawników jest to nierealne. Ślą apele do Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, by renegocjowało jej przesunięcie, bo większość gmin nie będzie w stanie temu sprostać i może dojść do paraliżu inwestycyjnego oraz wstrzymania wypłaty środków. Okazuje się, że jest szansa na zmianę tej daty – wynika z odpowiedzi, jaką uzyskało Prawo.pl od MFiPR. W marcu resort będzie miał gotowy pakiet zmian do renegocjacji kamieni milowych. Wśród nich ma być reforma planistyczna.

Dla inwestorów, samorządów i prawników to dobra wiadomość. Gdyby udało się przesunąć datę wejścia w życie „planistycznego” kamienia milowego, to i również nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (dalej jako: ustawa planistyczna), narzucającej jeszcze bardziej „wyśrubowany” termin niż KPO. Dzięki temu gminy zyskałyby więcej czasu na uchwalenie ogólnych planów a budujący na realizację inwestycji na starych zasadach. Póki co Ministerstwo Rozwoju i Technologii twardo stoi na stanowisku, że żadne przesuwanie terminów nie wchodzi w grę.

Termin z sufitu, czyli zaklinanie rzeczywistości 
Ustawa planistyczna, obowiązująca od 25 września ub.r. nakazuje wszystkim gminom posiadanie planów ogólnych nie od połowy 2026 r. (tak jak KPO), ale już od 1 stycznia 2026 r. Presja jest ogromna. Nieuchwalenie do końca 2025 r. planu ogólnego skutkować będzie paraliżem inwestycyjnym, bo nie wolno będzie wydawać nowych decyzji o warunków zabudowy ani uchwalać nowych planów miejscowych. Już raz podjęto próbę przesunięcia tego terminu o dwa lata przy pomocy wrzutki do projektu przedłużającego ważność tarczy energetycznej, ale nic z tego nie wyszło i problem pozostał.

Dla inwestorów i ekspertów to oczywiste, że termin na ogólne plany jest zbyt krótki a urzędowy optymizm resortu rozwoju i technologii, to nic innego, jak zaklinanie rzeczywistości, a dodatkowe dwa lata są absolutnym minimum i należałoby jak najszybciej podjąć negocjacje w sprawie zmiany terminu wdrożenia działania A1.3 ujętego w KPO, tj. planistycznego kamienia milowego.

– Ustawodawca narzucił gminom termin nieco ponad dwóch lat na uchwalenie planów ogólnych. Mimo tak krótkiego terminu wciąż jeszcze nie wydano jednego istotnego rozporządzenia, co utrudnia prace nad planami. Wbrew też temu, co mówi strona rządowa, uchwalenie tych planów nie jest drugorzędną czynnością planistycznej dotyczącą  kilkustronicowego dokumentu. Wcześniej trzeba przeprowadzić analizy oraz procedury. W wielu wypadkach to się może nie udać w tak krótkim czasie. Dla gospodarki może to być prawdziwa katastrofa, ponieważ tysiące inwestycji nie będzie jak zrealizować, bo nie będzie można już załatwiać formalności na starych zasadach – ostrzega Michał Leszczyński, prawnik z Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).

– Zarówno w trakcie prac legislacyjnych, jak i bezpośrednio po uchwaleniu nowelizacji ustawy planistycznej eksperci przestrzegali, że termin na uchwalenie planów ogólnych jest zbyt krótki i w skali kraju niemożliwy do dotrzymania. Uchwalenie w tak szybkim tempie planów ogólnych jest problematyczne przede wszystkim z uwagi na wysokie koszty, długotrwałą procedurę związaną z wymogiem przeprowadzania konsultacji społecznych, a także brak wystarczającej liczby specjalistów, którzy takie plany mogliby przygotowywać. Poza wszystkim, jeśli przez tyle lat nie udało się uchwalić we wszystkich gminach planów zagospodarowania przestrzennego, to założenie, iż uda się uchwalić plany ogólne w ciągu 2,5 roku było skrajnie optymistyczne – uważa Michał Siembab, radca prawny GKR Legal.

Szkolenia i pieniądze na plany mogą nie wystarczyć 
Także samorządy biją na alarm, że czasu na uchwalenie ogólnych planów może być zdecydowanie za mało.

– Podtrzymujemy negatywną opinię w zakresie terminów przygotowania planów ogólnych gminy. Ich przygotowanie, w skali kraju, będzie trudne (a nawet niemożliwe) ze względu na brak odpowiedniej liczby przygotowanych merytorycznie w miastach osób, jak również ich brak na całym rynku pracy. Zwrócić należy uwagę również, na kosztochłonność przygotowania reformy. Na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego na Zespole ds. Infrastruktury, Urbanistyki i Transportu padały zapewnienia ze strony Ministerstwa Rozwoju i Technologii, na temat finansowania (refundowania) poniesionych kosztów – oczywiście to dobre informacje tylko nie zmniejszają naszego niepokoju, co do osiągnięcia terminów wejścia w życie zmian – wyjaśnia Michał Podkański z Unii Metropolii Polskich.

Według niego realizacja ogólnych planów w tak krótkim terminie, nawet w przypadku posiadania merytorycznych osób do ich realizacji, spowoduje blokadę działania właściwych komórek organizacyjnych, gdyż ze względu na krótkie terminy, będą one zajmowały się wyłącznie realizacją tego zadania. Przypomina też, że UMP wielokrotnie wskazywała stronie rządowej konieczność odroczenia reformy planowania i zagospodarowania przestrzennego o minimum 24 miesiące, dlatego teraz popiera konieczność renegocjacji zapisów KPO w tym zakresie.

MFIPR: szczegóły w marcu
Istnieje bardzo duża szansa, że termin  uchwalenia ogólnych planów zostanie przesunięty. Czy to będzie dwa lata czy rok jeszcze nie wiadomo. Szczegóły poznamy w marcu.

– W styczniu br. przeprowadziliśmy przegląd reform i inwestycji zawartych w KPO. Ze względu na dwuletnie opóźnienie we wdrażaniu tego planu, konieczna jest weryfikacja, które z nich i w jakim zakresie uda się zrealizować do końca 2026 r. Zakres rewizji KPO jest ograniczony tylko do najtrudniejszych kwestii, w tym m.in. dotyczących zagospodarowania przestrzennego. W marcu br. powinien być gotowy wstępny pakiet negocjacyjny, który następnie zostanie poddany konsultacjom publicznym, a potem przekazany do Komisji Europejskiej. Polska ma otrzymać z KPO w sumie blisko 60 mld euro – odpowiedziało MFiPR Prawo.pl.

Natomiast Ministerstwo Rozwoju i Technologii odpowiedzialne za reformę planistyczną poinformowało Prawo.pl, że nie planuje zmiany daty dotyczącej obowiązku uchwalenia planów ogólnych.

Jeżeli więcej czasu, to ile?
Ile dodatkowego czasu na uchwalenie ogólnych planów powinny mieć gminy? Najczęściej mówi się o dwóch latach.

– To zależy od możliwości negocjacyjnych i oceny realnego czasu potrzebnego na wdrożenie wymaganych zmian. Decyzja o długości przesunięcia powinna być jednak oparta na realistycznej ocenie możliwości administracji lokalnych oraz konieczności zachowania zgodności z celami KPO – uważa  Marcin Iwanowski, adwokat z kancelaria PROKURENT.

PZFD ma natomiast propozycję, że gdyby nie udało się przesunąć tej daty, to warto, by w przepisach była furtka pozwalająca budować na podstawie obowiązujących dziś studiów i warunków zabudowy. Niezbędne jest przy tym wynegocjowanie rozwiązania, które pozwoli na wykorzystanie zapisanej w KPO kwoty 200 mln euro, przeznaczonej na wdrożenie reformy – tłumaczy Michał Leszczyński.

https://www.prawo.pl/biznes/wiecej-czasu-na-uchwalenie-planow-ogolnych-bedzie-rewizja-kpo,525659.html

Podatki | Prasówka | 22-28.02.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. 15-proc. podatek minimalny także w Polsce. Od kiedy?

Mariusz Szulc | dzisiaj, 07:39

Polska będzie mogła pobierać od największych światowych koncernów krajowy podatek wyrównawczy, a w niektórych sytuacjach również daninę od niedostatecznie opodatkowanych zysków.

Tak wynika z opublikowanych wczoraj założeń do projektu ustawy wdrażającej przepisy o globalnym podatku minimalnym. Projekt ma zostać przyjęty przez rząd w III kw. 2024 r.

Zgodnie z dyrektywą
Chodzi – przypomnijmy – o dyrektywę 2022/2523 z 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii. Polska powinna była do końca 2023 r. przyjąć ustawę wdrażającą tę dyrektywę, ale podobnie jak osiem innych państw unijnych zanotowała legislacyjne spóźnienie. Z tego powodu pod koniec stycznia br. Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie naruszeniowe wobec naszego kraju i innych spóźnialskich. Postępowanie może skończyć się niekorzystnym wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE i koniecznością zapłaty kar finansowych.

Dyrektywa 2022/2523 zakłada wdrożenie na terytorium Unii Europejskiej drugiego filaru światowej reformy podatkowej, uzgodnionej przez kraje członkowskie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Oznacza to, że międzynarodowe grupy kapitałowe, których roczny skonsolidowany przychód w dwóch z czterech ostatnich lat wyniósł co najmniej 750 mln euro, zapłacą CIT według efektywnej stawki nie niższej niż 15 proc. Podobne przepisy powinny zostać przyjęte również poza terytorium UE (np. w Australii, Kanadzie lub w USA).

Trzy podatki
W myśl dyrektywy, jeżeli łączne dochody spółek z grupy w danej jurysdykcji byłyby opodatkowane niższą efektywną stawką CIT niż 15 proc. (np. z uwagi na ulgi lub preferencje obowiązujące na danym terytorium), to od koncernu będzie można pobrać tzw. podatek wyrównawczy. W praktyce możliwe będą trzy daniny.

Pierwsza to globalny podatek wyrównawczy, określany także jako zasada włączenia dochodu do opodatkowania (ang. income inclusion rule – IIR). Powinien on być zasadniczo płacony w kraju, w którym siedzibę ma spółka matka, od niedostatecznie opodatkowanych dochodów podmiotów zależnych. Resort finansów porównuje zasadę IIR do obowiązujących już u nas przepisów o opodatkowaniu zagranicznych jednostek kontrolowanych (ang. controlled foreign companies – CFC).

Drugą daniną będzie krajowy podatek wyrównawczy (ang. qualified domestic minimum top-up tax – QDMTT). Poszczególne państwa (w tym Polska) będą mogły pobierać go od niedostatecznie opodatkowanych dochodów osiągniętych na ich terytorium. QDMTT będzie odliczany od podatku globalnego płaconego w kraju siedziby spółki matki.

Resort finansów podkreślił, że obie daniny, tj. zarówno IIR, jak i QDMTT, mogą być pobierane również od dużych grup krajowych operujących wyłącznie na terenie jednego państwa członkowskiego.

Polska mogłaby pobierać także podatek od niedostatecznie opodatkowanych zysków (ang. undertaxed payment rule – UTPR). Będzie to możliwe, gdy w macierzystej jurysdykcji danej spółki nie zostaną jeszcze wdrożone przepisy o globalnym podatku minimalnym. W takiej sytuacji kwotą podatku wyrównawczego podzielą się kraje, w których znajdują się siedziby spółek zależnych – proporcjonalnie do liczby pracowników i wartości aktywów trwałych. ©℗

W praktyce będą trzy podatki: globalny wyrównawczy, krajowy wyrównawczy oraz danina od niedostatecznie opodatkowanych zysków

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9443902,15-proc-podatek-minimalny-takze-w-polsce-od-kiedy.html

 2. Wydatek jeden, ale można sięgnąć po dwie ulgi naraz: IP Box i B+R

Katarzyna Jędrzejewska | dzisiaj, 07:00

Ten sam koszt, który posłużył do wyliczenia dochodu opodatkowanego preferencyjną stawką 5 proc., można wykorzystać w tym samym roku w uldze badawczo -rozwojowej – orzekł NSA w co najmniej sześciu wyrokach.

Podkreślił, że taka wykładnia nie prowadzi do podwójnego odliczenia tego samego kosztu, bo konstrukcja obu preferencji jest całkiem inna, a i dochód nie ten sam.

Co więcej, z wyroków wynika, że przedsiębiorcy mogli korzystać z obu ulg jednocześnie także przed 2022 r. Jest więc jeszcze czas, by skorygować złożone już zeznania roczne za poprzednie lata, czyli wykazać w nich obie ulgi naraz i zażądać zwrotu nadpłaconego podatku. Można więc sięgnąć do rozliczeń za 2019 r., kiedy to po raz pierwszy pojawiła się ulga IP Box. Dodano ją do obowiązującej już wtedy od trzech lat ulgi B+R.

Przede wszystkim jednak warto mieć na uwadze wskazówki NSA przy wypełnianiu tegorocznych zeznań za 2023 r. Przypomnijmy, że termin na rozliczenie się z CIT za ubiegły rok upływa wyjątkowo 2 kwietnia br. (ze względu na układ dni świątecznych), a na rozliczenie PIT – 30 kwietnia.

Wyroki zapadły w grudniu 2023 r. (sygn. akt II FSK 1538/23, II FSK 696/23, II FSK 547/23, II FSK 415/23, II FSK 534/22, II FSK 832/22). Ale dopiero teraz opublikowane zostały pisemne uzasadnienia większości z nich. Brzmią one jednakowo, a w każdej z tych spraw przewodniczącym składu orzekającego był prezes Izby Finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego, sędzia Jan Rudowski.

Dwie preferencje
Przypomnijmy, że ulga B+R pozwala dodatkowo odliczyć od podstawy opodatkowania koszty uzyskania przychodów poniesione na działalność badawczo rozwojową. Są one nazwane kosztami kwalifikowanymi. Zasadniczo dodatkowe odliczenie wynosi 100 proc. kosztów kwalifikowanych, a w niektórych przypadkach – 200 proc.

Natomiast ulga IP Box polega na preferencyjnym opodatkowaniu dochodu z kwalifikowanych praw własności intelektualnej (np. patentu, autorskiego prawa do programu komputerowego). Preferencja polega na bardzo niskiej, bo zaledwie 5-proc. stawce podatku.

Chcąc ustalić dochód objęty taką stawką, należy – jak zawsze – odjąć od przychodu koszty jego uzyskania. W tym wypadku muszą to być koszty kwalifikowane, które doprowadziły do wytworzenia, rozwinięcia lub ulepszenia przez podatnika prawa własności intelektualnej (tego, z którego komercjalizacji podatnik osiąga dochody). Przy czym, co ważne, to również muszą być koszty poniesione na działalność badawczo-rozwojową lub na nabycie wyników prac badawczo-rozwojowych. Wymagają tego przepisy o uldze IP Box.

Fiskus chwalił…
Problem korzystania z obu preferencji naraz był już wcześniej, jeszcze przed 2022 r. Dał on natomiast o sobie znać szczególnie wskutek wprowadzonej 1 stycznia 2022 r. nowelizacji ustaw podatkowych.

Tego dnia – jak twierdziło Ministerstwo Finansów – weszła w życie istotna zmiana. Miała ona umożliwić przedsiębiorcom korzystającym z ulgi IP Box odliczanie kosztów kwalifikowanych określonych w przepisach o uldze B+R (nowe art. 24d ust. 9a ustawy o CIT i art. 30ca ust. 9a ustawy o PIT).

Do końca 2021 r. takiej możliwości nie było – podkreślało MF, zachwalając zalety Polskiego Ładu (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.).

…i zabierał
W rzeczywistości żadnego przełomu nie było, a potwierdzała to każda kolejna interpretacja indywidualna wydana w tej sprawie przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

W każdej zastrzegał on, że „koszty kwalifikowane ulgi B+R, które zostaną uwzględnione jako koszt w celu ustalenia dochodu z IP BOX, nadal nie mogą zostać odliczone w ramach ulgi B+R od dochodu ustalonego według zasad ogólnych”.

Tak stwierdził m.in. w interpretacjach: z 28 listopada 2022 r. (0111-KDIB1-3.4010.739. 2022.1.MBD), 29 sierpnia 2022 r. (0111-KDWB.4010.25.2022. 2.KP), 19 sierpnia 2022 r. (0111 KDIB1-1.4010.95.2022.1.JD i 0111-KDIB1-3.4010.117.2022. 1.PC).

W interpretacji z 17 czerwca 2021 r. (sygn. 0111-KDIB1-3.4010.577.2020.2.MBD) wyjaśnił to bardziej obrazowo: jeżeli w roku zakończenia prac rozwojowych spółka zapłaci 5 proc. od dochodu z komercjalizacji praw własności intelektualnej (IP), to kosztów uwzględnionych w podstawie opodatkowania tą preferencyjną stawką nie może jednocześnie odliczać od innych dochodów w ramach ulgi B+R, opodatkowanych stawką 19 proc.

Nie ma ryzyka
To błąd w myśleniu – stwierdził NSA w wyrokach z 7 grudnia 2023 r. Orzekł, że podatnik może w tym samym roku uwzględnić koszty kwalifikowane, aby obliczyć dochód opodatkowany preferencyjną 5-proc. stawką (ulga IP Box), i jednocześnie o określony procent tych kosztów (100 proc. lub 200 proc.) pomniejszyć podstawę opodatkowania dochodu w ramach ulgi B+R.

Sąd od razu wyjaśnił, że nie ma tu ryzyka dwukrotnego odliczenia tych samych kosztów, a to dlatego, że obie ulgi funkcjonują na innych zasadach. Pierwsza (B+R) polega na odliczeniu kosztów kwalifikowanych. „Ustawodawca zdecydował, że koszty te będą pomniejszać podstawę opodatkowania, a nie dochód, jak to ma miejsce przykładowo w przypadku darowizn” – wskazał NSA.

Natomiast druga ulga (IP Box) nie jest – co podkreślił sąd – konkurencyjnym odliczeniem od dochodu ani od podstawy opodatkowania. Jest to możliwość opodatkowania dochodu z kwalifikowanych praw własności intelektualnej preferencyjną stawką wynoszącą 5 proc.

NSA zastrzegł, że podatnik nie może „łącznie” (tj. równocześnie) stosować obu preferencji w stosunku do jednego, tego samego dochodu. Ale nie ma przeszkód, żeby te same koszty kwalifikowane wykorzystał, jeżeli w tym samym roku:

– prowadzi działalność, w ramach której osiąga dochody z kwalifikowanych praw własności intelektualnej, opodatkowane stawką 5 proc. CIT lub PIT, i
– osiąga dochody opodatkowane na zasadach ogólnych, czyli 19-proc. stawką CIT lub liniowego PIT albo według skali podatkowej PIT (tj. według stawek 12 proc. i 32 proc.).

W jakiej kolejności
Rozumowanie NSA idzie więc w tym kierunku:

– najpierw, przy ustalaniu dochodu opodatkowanego stawką 5 proc., podatnik odlicza koszty, które poniósł na wytworzenie (ulepszenie) kwalifikowanego prawa własności intelektualnej,
– następnie o określony procent tych samych kosztów podatnik pomniejsza – w ramach ulgi B+R – podstawę opodatkowania dochodu na zasadach ogólnych.

Innymi słowy, koszty kwalifikowane podatnik odlicza raz – przy ustalaniu dochodu z kwalifikowanych praw własności intelektualnej (opodatkowanego stawką 5 proc.). Dlatego nie ma tu obawy o podwójne odliczenie tych samych kosztów – stwierdził sąd.

Uznał natomiast, że w tym samym roku podatnik może skorzystać także z ulgi B+R – poprzez pomniejszenie podstawy opodatkowania (obliczanej za zasadach ogólnych) o równowartość (określony procent) kosztów kwalifikowanych.

„W przepisach brak jest zakazu dokonywania odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R w sytuacji, gdy zostały one zakwalifikowane do dochodu objętego preferencyjną stawką IP Box” – stwierdził sąd kasacyjny.

Dodał, że było to możliwe również przed 1 stycznia 2022 r., czyli już w latach 2019–2021. Nowelizacja, która weszła w życie z początkiem 2022 r., niczego w tym zakresie nie zmieniła.

Potwierdzeniem tego jest wyrok, który zapadł w NSA już 29 września 2021 r. (II FSK 752/21). Wynikało z niego dokładnie to samo, co z najnowszych orzeczeń z 7 grudnia 2023 r.

Tamten wyrok był precedensem, najnowsze powinny dać impuls do przełomu w wykładni fiskusa – uważają doradcy podatkowi (patrz: opinie).©℗

OPINIA
Znowelizowano to, czego fiskus nie kwestionował
Piotr Chojnacki radca prawny, doradca podatkowy w Arena Tax Sp. z o.o. / Materiały prasowe
W sześciu wyrokach z 7 grudnia 2023 r. NSA potwierdził, że możliwe jest pełne połączenie ulgi IP Box z ulgą B+R. Koszty, które doprowadziły do wytworzenia, rozwinięcia lub ulepszenia kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, podatnik potrąca, ustalając dochód opodatkowany stawką 5 proc. w ramach ulgi IP Box. Te same koszty podatnik może odliczyć od dochodu opodatkowanego stawką 19 proc. na zasadach ogólnych w ramach ulgi B+R.

To bardzo korzystna wykładnia, bo jednoczesne skorzystanie z obu ulg pozwala znacznie zmniejszyć zobowiązanie wobec fiskusa. NSA podzielił tym samym wykładnię zawartą w wyroku NSA z 29 września 2021 r. (II FSK 752/21), który był precedensowy w kwestii łączenia ulgi IP Box z ulgą B+R.

Obalił natomiast stanowisko fiskusa, że warunkiem odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R od dochodu opodatkowanego na zasadach ogólnych jest potrącenie tych kosztów w kalkulacji dochodu z tego źródła. Warunkiem skorzystania z ulgi B+R jest tylko rozpoznanie kosztu podatkowego.

Polski Ład umożliwił podatnikom korzystającym z ulgi IP Box odliczenie od dochodu opodatkowanego stawką 5 proc. kosztów, które doprowadziły do wytworzenia, rozwinięcia lub ulepszenia przez podatnika tego prawa – czego nie kwestionowały organy podatkowe. Takie odliczenie jest możliwe jedynie w zakresie dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej, czyli pomniejszony może być dochód opodatkowany stawką 5 proc.

Z wyroków NSA wynika natomiast, że podatnik, który rozpoznał koszty ulepszenia kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, kalkulując dochód w ramach ulgi IP Box, może je odliczyć od dochodu opodatkowanego na zasadach ogólnych w ramach ulgi B+R.

OPINIA
Podatnikowi nie dano wyboru przy odliczaniu kosztów
Michał Modrzejewski radca prawny, senior associate w GWW / Materiały prasowe
Organy podatkowe twierdzą, że warunkiem odliczenia wydatków stanowiących koszty kwalifikowane w ramach ulgi B+R jest rozpoznanie tych wydatków wyłącznie jako kosztów podatkowych stanowiących element kalkulacyjny dochodu opodatkowanego według zasad ogólnych. Twierdzenie to było i jest pozbawione jakiejkolwiek podstawy prawnej, ponieważ w świetle przepisów regulujących ulgę B+R całkowicie bez znaczenia jest to, czy wydatek zaliczany do kategorii kosztów kwalifikowanych stanowił koszt uzyskania przychodów na potrzeby kalkulacji dochodu opodatkowanego na zasadach ogólnych, czy na potrzeby kalkulacji dochodu z kwalifikowanych praw własności intelektualnej.

Należy przy tym podkreślić, że uwzględnienie określonej kategorii wydatku w ramach dochodu opodatkowanego według zasad ogólnych lub dochodu opodatkowanego według 5-proc. stawki IP Box nie zależy od swobodnego wyboru podatnika. Musi to być podyktowane obiektywnymi regułami ustalania obydwu kategorii dochodów.

Co więcej, z punktu widzenia podatnika zaliczenie określonego wydatku do kategorii kosztu podatkowego pomniejszającego dochód opodatkowany w reżimie IP Box, w miejsce uznania wydatku za ogólny koszt uzyskania przychodu, nie stanowi samo w sobie żadnej szczególnej preferencji. Wręcz przeciwnie, powoduje to obniżenie dochodu opodatkowanego według preferencyjnych zasad.

Tym trudniej jest zrozumieć stanowisko organów podatkowych, według którego taka kwalifikacja wydatku jako kosztu podatkowego miałaby wyłączać możliwość jednoczesnego odliczenia wydatków od dochodu ogólnego w ramach ulgi B+R.

Nie ma też podstaw stanowisko dyrektora KIS, jakoby pogląd wyrażany przez ten organ znajdował swoje uzasadnienie w objaśnieniach podatkowych z 15 lipca 2019 r. W objaśnieniach tych Ministerstwo Finansów nie poczyniło żadnego zastrzeżenia, że warunkiem odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R powinno być uprzednie uwzględnienie ich jako kosztów uzyskania przychodów na potrzeby obliczenia dochodu opodatkowanego według zasad ogólnych.

Nie ma więc podstaw prawnych, aby twierdzić, że w ramach ulgi B+R nie można odliczać wydatków będących kosztami kwalifikowanymi, które stanowiły element kalkulacyjny dochodu IP Box.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9443911,wydatek-jeden-ale-mozna-siegnac-po-dwie-ulgi-naraz-ip-box-i-br.html

 3. Prawidłowo opisany przelew wystarczy, aby zmienić formę opodatkowania

Mariusz Szulc, Robert Stępień | 26 lutego 2024, 07:00

Pojawiła się szansa dla podatników, którzy nie złożyli w odpowiednim terminie pisemnego oświadczenia o wyborze podatku liniowego lub ryczałtu, ale zapłacili zaliczki na podatek i wskazali to w tytule przelewu do urzędu skarbowego.

Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że prawidłowo opisany przelew wystarczy, aby skutecznie wybrać formę opodatkowania (wyrok NSA z 22 lutego 2024 r., sygn. akt II FSK 710/21). Fiskus i sądy administracyjne były dotąd innego zdania. Najnowszy wyrok może więc być przełomowy dla dużej grupy podatników, którzy nie dopełnili w terminie formalności.

– Jeśli w kolejnych orzeczeniach sądy administracyjne przyjmą podobną wykładnię, podatnicy będą mogli się obronić przed fiskusem, że skuteczny był dokonany przez nich wybór opodatkowania nie tylko podatkiem liniowym, jak w najnowszym wyroku, lecz także ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych – mówi Agnieszka Fijałkowska-Wocial, doradca podatkowy w kancelarii LTCA.

Fiskus wymaga formalności
Przypomnijmy, że podstawową formą opodatkowania jest skala podatkowa (12 proc. i 32 proc. PIT). Podatnik może również wybrać opłacanie 19-proc. podatku liniowego lub ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.

W obu przypadkach powinien jednak złożyć naczelnikowi urzędu skarbowego (albo za pośrednictwem Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej) pisemne oświadczenie o wyborze podatku liniowego lub ryczałtu. Trzeba to zrobić do 20. dnia następującego po miesiącu, w którym został osiągnięty pierwszy przychód w roku podatkowym, albo do końca roku podatkowego, jeśli pierwszy przychód został osiągnięty w grudniu. Podstawą prawną są: art. 9a ust. 2 ustawy o PIT i art. 9 ust. 1 ustawy o zryczałtowanym podatku od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2540 ze zm.).

Oświadczenie, ale jakie?
Problem tkwi w definicji oświadczenia „złożonego na piśmie właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego”. Część podatników uważa, że wystarczy prawidłowo opisać przelew do US. Zgodnie z art. 60 kodeksu cywilnego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1610 ze zm.) „wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej”. Podatnicy uważają więc, że wystarczy złożyć przelew w terminie i zawrzeć w nim zastrzeżenie, że płatność dotyczy ryczałtu albo podatku liniowego.

Takiego zdania był np. podatnik, którego dotyczyła interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 21 lipca 2023 r. (0113-KDIPT2-1.4011. 369.2023.2.HJ). Tłumaczył, że złożył dyspozycję przelewu płatności podatku do US i wskazał w niej podatnika, NIP, nr mikrorachunku podatkowego, oznaczył typ płatności (PIT-28 – zryczałtowany podatek dochodowy). Dyrektor KIS wyjaśnił jednak, że przelew, nawet najlepiej opisany, nie jest tym samym co złożenie oświadczenia o wyborze ryczałtu.

Podobnej sytuacji dotyczył najnowszy wyrok NSA. Chodziło o podatnika, który chciał się rozliczać liniowym PIT. W poleceniach przelewów do urzędu skarbowego pisał, że kwoty są płacone tytułem „zaliczki na podatek PIT-36L”. Był przekonany, że złożył w ten sposób prawidłowe oświadczenie o wyborze formy opodatkowania. Wysokości wpłacanych przez niego zaliczek na PIT fiskus nigdy nie kwestionował. W kwietniu 2020 r. podatnik złożył wniosek o wydanie interpretacji indywidualnej. Argumentował, że ustawodawca nie wymaga żadnego formularza do złożenia oświadczenia o wyborze podatku liniowego, a więc może być nim także prawidłowo opisany przelew.

Przelew to za mało
Innego zdania był dyrektor KIS. Jego zdaniem z art. 9a ust. 2 ustawy o PIT wynika, że podatnik, który chciał opłacać podatek liniowy, powinien był terminowo złożyć pisemne oświadczenie o wyborze formy opodatkowania w urzędzie skarbowym lub za pośrednictwem CEIDG. Sam przelew do urzędu skarbowego nie wystarczy. Takiego zdania był też Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie (wyrok z 13 stycznia 2021 r., sygn. akt I SA/Sz 696/20).

Po stronie podatnika stanął dopiero NSA. Sąd kasacyjny uznał, że rolą fiskusa było prześledzenie, czy podatnik wyraził swoją wolę w sposób należyty, nawet gdy nastąpiło to w poleceniu przelewu.

– Nie chodzi o funkcję przelewu jako takiego, lecz o to, co znalazło się w jego tytule – wyjaśniał sędzia Tomasz Kolanowski.

Skoro podatnik w poleceniu przelewu wskazał, że opłaca podatek liniowy, to należy uznać, że złożył skutecznie oświadczenie o wyborze takiej formy opodatkowania – stwierdził NSA.

Agnieszka Fijałkowska-Wocial zwraca uwagę, że stanowisko NSA jest dobrą nowiną m.in. dla podatników, którzy nie złożyli skutecznie oświadczenia o wyborze formy opodatkowania z uwagi na problemy informatyczne systemu CEIDG.

Kolejna szansa ryczałtowców
Chodzi o sytuację, którą opisaliśmy w artykule „Nie doszli ryczałtowcy dostaną od fiskusa drugą szansę”.

Z uwagi na zmiany wprowadzone przez Polski Ład, czyli nowelizację ustaw o podatkach dochodowych z 29 października 2021 r. (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.), wielu podatników zdecydowało się zmienić formę opodatkowania na ryczałt. Jednak system informatyczny w wielu przypadkach nie zadziałał prawidłowo i po kilku miesiącach podatnicy otrzymywali z urzędów skarbowych wezwania do korekty rozliczeń. Dla większości z nich oznaczałoby to nie tylko dodatkową pracę biurokratyczną, ale przede wszystkim dopłaty.

Wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej Marcin Łoboda wyjaśnił 29 grudnia 2023 r., że podatnicy, którzy uprawdopodobnią, iż złożyli oświadczenie, mogą liczyć na ulgowe potraktowanie przez fiskusa.

– Orzeczenie sądu kasacyjnego może być dla takich podatników kolejną szansą – mówi Agnieszka Fijałkowska-Wocial. ©℗

OPINIA
Czas odejść od przesadnego formalizmu
Tomasz Jakubiak vel Wojtczak radca prawny i założyciel kancelarii Ulve Tax & Legal / nieznane
Stanowisko NSA cieszy. Przepisy prawa podatkowego cechują się dużym rygoryzmem, często zbędnym, a należycie opisany przelew może być dla organu podatkowego takim samym źródłem wiedzy jak sformalizowane pisemne oświadczenie. Warto przy tym wskazać, że w wypadku podatku dochodowego od osób prawnych zlikwidowano wymóg pisemnego informowania o wyborze zaliczek w formie uproszczonej. Przy obecnym rozwoju techniki ograniczanie się do form pisemnych jest anachronizmem. Zastosowanie powinna znaleźć dynamiczna interpretacja przepisów prawa podatkowego, która uwzględnia różne możliwości i kanały komunikacji z organami podatkowymi.

Z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, wola osoby dokonującej czynności prawnej może być wyrażona przez każde zachowanie się tej osoby, które ujawnia jej wolę w sposób dostateczny, w tym również przez ujawnienie tej woli w postaci elektronicznej (oświadczenie woli).

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9441763,prawidlowo-opisany-przelew-wystarczy-aby-zmienic-forme-opodatkowania.html

 4. Pora na raportowanie przez spółki nieruchomościowe i ich wspólników

Radosław Kowalski | 26 lutego 2024, 01:00

Wprawdzie na wypełnienie obowiązków pozostał nieco ponad miesiąc, lecz w praktyce nieraz problemów przysparza już samo ustalenie, czy dany podmiot ma status spółki nieruchomościowej. Sęk w tym, że – wbrew nazwie – to wcale nie musi być spółka.

Definicję spółki nieruchomościowej znajdziemy zarówno w ustawie z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2805; dalej: ustawa o CIT), jak i w ustawie z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2647; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2760). Dlaczego tak jest? Otóż spółka nieruchomościowa nie jest kolejną kategorią podatnika czy podmiotu – wzorem spółki cywilnej, partnerskiej czy jawnej – lecz stanowi formę wykonywania działalności przez podatników.

Tutaj chodzi o szczególną rolę takiego bytu. To, że dany podmiot spełnia warunki do uznania go za spółkę nieruchomościową, powoduje, że w pewnych sytuacjach ma on status płatnika podatku dochodowego od określonych normatywnie operacji, a oprócz tego na nim i na jego udziałowcach – należałoby raczej użyć szerszego określenia: właścicielach (wspólnikach) – którzy mają udziały (akcje), a także ogół praw i obowiązków w nich, tytuły uczestnictwa lub prawa o podobnym charakterze – spoczywają obowiązki w zakresie raportowania.

Co wynika z definicji
Na początku trzeba wyjaśnić, czym w ogóle jest spółka nieruchomościowa. Jak zostało wspomniane, wbrew nazwie to wcale nie musi być spółka. Zacznijmy więc od tego, kto na pewno nie jest spółką nieruchomościową. Zgodnie z tym, jak w obu ustawach o podatkach dochodowych definiuje ją prawodawca, spółką nieruchomościową nie może być osoba fizyczna, również jeżeli wykonuje działalność gospodarczą. Do takiej kategorii nie zaliczymy również innych podmiotów, które (nawet np. będąc spółkami) nie są zobowiązane do sporządzania bilansu na podstawie przepisów o rachunkowości. Prawodawca nie odesłał jednak wprost do polskiej ustawy z 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1598), co zapewne jest związane z tym, że spółką nieruchomościową może być również jednostka, która nie ma w Polsce siedziby ani zarządu.

Każdy inny podmiot poza wyżej wymienionymi musi sprawdzić, czy przypadkiem nie spełnia warunków do uznania go za spółkę nieruchomościową. W tym celu w pierwszej kolejności należałoby ustalić, jaką część jego aktywów stanowią nieruchomości.

Podmiot rozpoczynający działalność takie badanie przeprowadza na pierwszy dzień roku podatkowego (obrotowego – gdy nie jest podatnikiem). Jeżeli potencjalna spółka nieruchomościowa wykonuje już działalność, wówczas decyduje stan na ostatni dzień roku poprzedzającego rok podatkowy, a w przypadku, gdy spółka nieruchomościowa nie jest podatnikiem podatku dochodowego – na ostatni dzień roku poprzedzającego rok obrotowy.

Chodzi o to, czy co najmniej 50 proc. wartości rynkowej (dla nowych) i odpowiednio bilansowej (dla już funkcjonujących) aktywów, bezpośrednio lub pośrednio, stanowiła wartość rynkowa/bilansowa nieruchomości położonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub praw do takich nieruchomości. Ponadto należy ustalić wartość bilansową (dla nowych – rynkową) takich nieruchomości.

Jeżeli wskazany powyżej próg 50 proc. został osiągnięty, a wartość bilansowa (dla nowych rynkowa) tych nieruchomości przekraczała 10 mln zł albo równowartość tej kwoty określoną według kursu średniego walut obcych, ogłaszanego przez NBP, z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego pierwszy dzień roku podatkowego (w przypadku podmiotów rozpoczynających działalność) lub z ostatniego dnia roboczego poprzedzającego ostatni dzień roku podatkowego poprzedzającego odpowiednio rok podatkowy albo rok obrotowy, wówczas podmiot rozpoczynający działalność jest spółką nieruchomościową, a podmiot wykonujący już ją uprzednio awansuje do drugiego etapu badania statusu.

Należy jeszcze zwrócić uwagę na to, że weryfikując, czy są spełnione warunki dotyczące struktury majątku oraz wartości bilansowej (rynkowej – dla nowych), należy uwzględnić wszystkie nieruchomości danego podmiotu, bez względu na sposób ich ujęcia i prezentacji w aktywach bilansu. To oznacza, że bierze się pod uwagę nie tylko środki trwałe, lecz także inwestycje, towary oraz wartość nieruchomości stanowiących element produkcji w toku. W przypadku tych ostatnich (tj. nieruchomości jako elementu produkcji w toku) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 2 listopada 2022 r., nr 0111-KDIB1-3.4010.595.2022.1.IZ stwierdził, że dokonując wyceny, należy wziąć pod uwagę wartość nie tylko samych gruntów, lecz także nakładów poniesionych na budowę inwestycji deweloperskiej (z wnioskiem o interpretację wystąpił deweloper).

Podmioty kontynuujące działalność, aby stwierdzić, czy mają status spółki nieruchomościowej, muszą sprawdzić, czy spełniają drugi warunek. Chodzi o to, czy w roku poprzedzającym odpowiednio rok podatkowy albo rok obrotowy przychody podatkowe, a w przypadku, gdy spółka nieruchomościowa nie jest podatnikiem podatku dochodowego – przychody ujęte w wyniku finansowym netto, z tytułu najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy, leasingu i innych umów o podobnym charakterze lub z przeniesienia własności, których przedmiotem są nieruchomości lub prawa do nieruchomości, oraz z tytułu udziałów w innych spółkach nieruchomościowych stanowiły co najmniej 60 proc. ogółu odpowiednio przychodów podatkowych albo przychodów ujętych w wyniku finansowym netto.

Należy zwrócić uwagę na niezwykle szerokie zarysowanie przez prawodawcę pojęcia przychodów z nieruchomości. Tutaj kolejny raz problem napotkają podmioty działające w branży hotelarskiej. Czemu kolejny raz? Bo już na gruncie regulacji dotyczących podatku od nieruchomości komercyjnych były prowadzone dyskusje na temat tego, czy świadczona usługa hotelowa stanowi świadczenie o podobnym charakterze jak najem. Organy potrafią pójść dalej, bo nie tylko zakładają, że usługa hotelowa ma taki status (a co za tym idzie, że jej wartość powinna być zaliczana do puli przychodów z nieruchomości), lecz także twierdzą, że należy w niej uwzględnić fakturowane wspólnie z noclegiem takie dodatkowe świadczenia jak chociażby usługa gastronomiczna. W interpretacji indywidualnej dyrektora KIS z 20 lipca 2023 r., nr 0111-KDIB1-1.4010.281.2023.1.AW zostało stwierdzone m.in.: „(…) do wymienionych w art. 4a pkt 35 ustawy o CIT przychodów z tytułu najmu, podnajmu, dzierżawy, poddzierżawy, leasingu i innych umów o podobnym charakterze, których przedmiotem są nieruchomości, należy zaliczyć również przychody z usług hotelarskich.

(…) jeżeli świadczycie Państwo kompleksową usługę hotelową w postaci noclegu wraz z usługami gastronomicznymi oraz usługami rekreacyjnymi, to osiągacie Państwo w całości przychody określone w art. 4a pkt 35 ustawy o CIT, ponieważ głównym celem takiej usługi jest najem nieruchomości w postaci udostępnienia noclegu, natomiast pozostałe świadczenie (usługi gastronomiczne, usługi rekreacyjne) są wtórne względem podstawowego celu zawarcia takiej umowy)”.

Wydając taką interpretację, organ najwyraźniej nie zauważył, że dosłownie kilka dni wcześniej (co prawda na gruncie podatku od nieruchomości komercyjnych) Naczelny Sąd Administracyjny jednoznacznie stwierdził, że „Z porównania regulacji prawnych umów najmu i usług hotelarskich wynika, że nie są to umowy podobne” (wyrok z 12 lipca 2023 r. sygn. akt II FSK 372/23).

Kto składa informacje
Jak widać, ustalenie, czy dany podmiot ma status spółki nieruchomościowej, może przysporzyć problemów. W dodatku taki status może być zmienny, bo w jednym roku podmiot może spełniać warunki do uznania go za spółkę nieruchomościową, a w drugim już nie (albo… na odwrót).

Co ważne, informacja musi zostać złożona zarówno przez spółkę nieruchomościową, jak i przez jej właścicieli (wspólników). Ci drudzy to podatnicy mający, bezpośrednio lub pośrednio, w spółce nieruchomościowej udziały (akcje) dające co najmniej 5 proc. praw głosu w spółce albo ogół praw i obowiązków dający co najmniej 5 proc. prawa do udziału w zysku spółki niebędącej osobą prawną, albo co najmniej 5 proc. ogólnej liczby tytułów uczestnictwa lub praw o podobnym charakterze. Zatem istotny jest również fakt posiadania pośredniego. W interpretacji ogólnej z 23 lutego 2023 r. nr DD5.8203.7.2022 minister finansów wyjaśnił, że:

„(…) przez «podatnika posiadającego (bezpośrednio lub pośrednio) prawa do spółki nieruchomościowej», wymienionego w pkt 1 (ii), należy rozumieć:

i. wspólnika spółki nieruchomościowej będącego podmiotem wymienionym w art. 1 ustawy CIT,

ii. podmiot wymieniony w art. 1 ustawy CIT, który posiada prawa do spółki nieruchomościowej w sposób pośredni – w przypadku, gdy takie posiadanie praw jest realizowane poprzez wspólnika lub kolejne podmioty, tj. tzw. podmioty transparentne podatkowo,

iii. wspólnika spółki nieruchomościowej będącego osobą fizyczną lub przedsiębiorstwem w spadku,

iv. osobę fizyczną lub przedsiębiorstwo w spadku, którzy posiadają prawa do spółki nieruchomościowej w sposób pośredni – w przypadku, gdy takie posiadanie praw realizowane jest poprzez wspólnika lub kolejne podmioty, tj. tzw. podmioty transparentne podatkowo”.

Zatem obowiązek raportowania został nałożony nie tylko na spółkę nieruchomościową, lecz także na jej właścicieli (wspólników) – w tym jednych i drugich będących podmiotami zagranicznymi! Dla tych ostatnich wiąże się to z koniecznością uzyskania polskiego NIP lub PESEL (osoby fizyczne oczywiście raportują wyłącznie jako właściciele).

Samo raportowanie jest dokonywane elektronicznie (MF udostępniło kreator informatyczny wymagający certyfikatu kwalifikowanego), a dokładniej za pomocą elektronicznych:

CIT-N1/PIT-N1 – są składane przez spółkę nieruchomościową,
CIT-N2/PIT-N2 – są składane przez właścicieli (wspólników) spółki nieruchomościowej.

Te pierwsze muszą zawierać informacje o podmiotach mających, bezpośrednio lub pośrednio, w tej spółce nieruchomościowej udział (akcje), ogół praw i obowiązków, tytuły uczestnictwa lub prawa o podobnym charakterze wraz z podaniem liczby posiadanych przez każdego z nich takich praw.

Z kolei właściciele (wspólnicy) informują organ o liczbie posiadanych, bezpośrednio lub pośrednio, w tej spółce nieruchomościowej udziałów (akcji), ogółu praw i obowiązków, tytułów uczestnictwa lub praw o podobnym charakterze.

Do kiedy
Wyznaczając termin do złożenia informacji – tak przez spółkę, jak i jej wspólników, należy wziąć pod uwagę rok podatkowy lub odpowiednio obrotowy (gdy spółka nie jest podatnikiem) samej spółki nieruchomościowej. Termin upływa wraz z końcem trzeciego miesiąca po zakończeniu takiego roku. W przypadku spółek z rokiem podatkowym/obrotowym równym kalendarzowemu oznacza to 2 kwietnia 2024 r. (31 marca 2024 r. to niedziela, ale 1 kwietnia jest dniem ustawowo wolnym od pracy ze względu na Wielkanoc).

Chociaż analizowany tutaj obowiązek nie wiąże się z koniecznością zapłaty podatku, a zatem uchybienie terminowi nie powoduje powstania zaległości, to jednak trzeba wziąć pod uwagę, iż zaniedbanie jego realizacji może skutkować pociągnięciem do odpowiedzialności karnoskarbowej osób zobowiązanych bądź odpowiadających za jego wykonanie. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9441490,pora-na-raportowanie-przez-spolki-nieruchomosciowe-i-ich-wspolnikow.html

 5. Fundacja rodzinna z optymalizacjami w tle. Ile może zdziałać bez płacenia CIT?

Mariusz Szulc | 22 lutego 2024, 07:00

Trwa testowanie, ile może zdziałać fundacja rodzinna bez płacenia CIT. Doradcy podatkowi prześcigają się w składaniu do skarbówki wniosków o interpretacje indywidualne, pytając, co jest dozwolone, a co nie.

Sytuacja przypomina tę z okresu tworzenia spółek komandytowo-akcyjnych. Dziś nie są już one tak popularne jak niegdyś, ale w czasie gdy zapowiadano zmianę prawa (objęcie tych spółek podatkiem dochodowym), powstawały one jak grzyby po deszczu.

Pytania o fundację rodzinną są różne, ale w głównej mierze dotyczą tego, jaka jej działalność będzie bez CIT, a jaka z sankcyjnym 25-proc. podatkiem. Pytania są więc m.in. o sprzedaż walut wirtualnych, różnice kursowe z obrotu walutami obcymi, dochody ze świadczenia krótkoterminowych usług noclegowych, uczestnictwo w spółkach transparentnych podatkowo, cesję wierzytelności. To tylko przykłady.

Z interpretacji wydawanych przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wynika jasno – od takich dochodów fundacja rodzinna musi zapłacić 25-proc. CIT, bo każda z tego rodzaju działalności gospodarczych jest niedozwolona dla fundacji.

Z nie każdą taką odpowiedzią zgadzają się doradcy podatkowi. Ich zdaniem w niektórych interpretacjach fiskus łata legislacyjne luki.

Luki tkwią w niedookreślonych sformułowaniach użytych w przepisach.

Co można
Przypomnijmy, że fundacje rodzinne co do zasady są zwolnione z podatku dochodowego (na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT). Nie dotyczy to dochodów z działalności gospodarczej w zakresie wykraczającym poza art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej (Dz.U. z 2023 r. poz. 326 ze zm.). Fundacja musi od nich zapłacić CIT według sankcyjnej stawki 25 proc., na podstawie art. 24r ustawy o CIT.

Co zatem jest dozwolone? Wspomniany art. 5 wymienia m.in.:

– zbywanie mienia, o ile nie zostało ono nabyte wyłącznie w celu dalszego zbycia,
– najem, dzierżawa lub udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie,
– przystępowanie i uczestnictwo w spółkach handlowych, funduszach inwestycyjnych, spółdzielniach oraz podmiotach o podobnym charakterze,
– nabywanie i zbywanie papierów wartościowych, instrumentów pochodnych i praw o podobnym charakterze.

Już na pierwszy rzut oka widać, że przepisy są niedookreślone, zawierają sformułowania w rodzaju: „udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie”, „podmioty o podobnym charakterze”, „prawa o podobnym charakterze”.

Usługi hotelarskie i noclegowe
Trwa więc testowanie, czy np. fundacja rodzinna zapłaci 25-proc. CIT od dochodów z działalności hotelarskiej lub z krótkoterminowego wynajmu nieruchomości na cele noclegowe.

Tak – odpowiada dyrektor KIS, bo jego zdaniem nie jest to najem, dzierżawa ani udostępnianie mienia na innej podstawie, jak twierdzą fundatorzy i beneficjenci fundacji.

Nie ma znaczenia, czy fundacja udostępni apartamenty na dłuższy czas w ramach usługi hotelowej, czy w ramach krótkoterminowej usługi noclegowej – wyjaśnił w interpretacji z 8 grudnia 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.464.2023.1.EJ).

Co prawda pytający wykluczył dodatkowe świadczenia typowe dla usługi hotelowej, takie jak podawanie posiłków i napojów, usługi pralni, udostępnianie basenów kąpielowych, pomieszczeń do ćwiczeń gimnastycznych, urządzeń rekreacyjnych, sal konferencyjnych. Przyznał jednak, że klienci będą mogli wykupić dodatkowo płatną usługę sprzątania.

To – według fiskusa – potwierdza, że dochody fundacji będą sankcyjnie opodatkowane.

Podział nie pomoże
Dyrektor KIS uznał, że nawet rozdzielenie płatności za nocleg i sprzątanie nie zmienia tego, że będzie to jedna usługa wykraczająca poza zakres dozwolonej działalności gospodarczej.

W przeciwnym razie – jak zauważył – można byłoby łatwo obejść przepisy i uniknąć 25-proc. CIT, dzieląc odpłatność na część obejmującą najem (dzierżawę lub udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie) oraz odpłatność za pozostałe elementy usługi.

Podobne wnioski płyną z interpretacji z 19 grudnia 2023 r. (0111-KDIB1-3.4010. 662.2023.2.AN) i 22 listopada 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010. 428.2023.1.EJ).

W tej drugiej stan faktyczny był specyficzny. Fundacja otrzymała od swojego fundatora na własność domek letniskowy położony na cudzej nieruchomości (podmiot niepowiązany). Planowała odpłatnie udostępniać domek do korzystania gościom zdecydowanym na pobyt krótkoterminowy. Mogli oni przy tej okazji skorzystać bezpłatnie ze strefy wellness znajdującej się na tym terenie (baseny, siłownia, tężnia solna, sauna). W zamian za takie prawo fundacja płaciła zryczałtowany czynsz na rzecz właściciela nieruchomości (kompleksu domków letniskowych).

Uważała, że świadczyć będzie usługę kompleksową, która pozostanie w zakresie dozwolonej działalności gospodarczej. Podkreślała, że zdominuje ją usługa udostępnienia domku letniskowego do korzystania, a to, czy goście skorzystają również z atrakcji oferowanych w strefie wellness, zależy wyłącznie od ich decyzji.

Dyrektor KIS uznał jednak, że w takiej sytuacji będzie 25-proc. CIT. Podkreślił, że to nie fundacja jest właścicielką całej nieruchomości i to nie ona będzie udostępniać gościom strefę wellness. Zajmie się tym właściciel nieruchomości w zamian za zryczałtowaną opłatę wnoszoną przez fundację.

25-proc. CIT należy się również od dochodów za udostępnianie domku letniskowego do korzystania – stwierdził fiskus. Wyjaśnił, że dozwoloną dla fundacji rodzinnej działalnością gospodarczą jest najem, dzierżawa lub udostępnianie mienia na innej podstawie, a nie usługa kompleksowa zawierająca w sobie również inne świadczenia.

Wprawdzie fundacja rodzinna zastrzegła, że dodatkowe świadczenia mają dla klienta „marginalne znaczenie”, ale nie przekonała tym dyrektora KIS. Stwierdził, że część klientów może właśnie po to przyjechać do domku letniskowego.

Waluty wirtualne i różnice kursowe
Sankcyjny CIT należy się również od dochodów uzyskanych przez fundację rodzinną ze sprzedaży walut wirtualnych oraz z dodatnich różnic kursowych powstałych w wyniku obrotu walutami obcymi. Potwierdzają to interpretacje dyrektora KIS z 31 października 2023 r. (0114-KDIP2-1.4010.426.2023.2.KS) i z 29 grudnia 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010.317.2023.2.DP).

W pierwszej z nich fundator, broniąc prawa fundacji do zwolnienia z CIT, przekonywał, że przychody ze zbycia walut wirtualnych są tym samym co „przychody z nabywania i zbywania papierów wartościowych, instrumentów pochodnych i praw o podobnym charakterze”.

Dyrektor KIS był jednak innego zdania. Stwierdził, że kryptowaluty nie mają cech charakterystycznych dla instrumentów finansowych wymienionych wprost w przepisie, czyli papierów wartościowych i instrumentów pochodnych. Nie są też środkami płatniczymi, a zatem dochody z tego tytułu powinny być opodatkowane 25-proc. CIT.

W drugim przypadku fundator przekonywał, że wolne od opodatkowania będą zarówno dochody z dodatnich różnic kursowych wynikających z obracania zagranicznymi walutami, jak i z cesji wierzytelności (o zwrot pożyczki) przysługującej wcześniej fundatorowi.

Dyrektor KIS był innego zdania. Przypomniał, że zgodnie z art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej dozwoloną działalnością gospodarczą jest:

– obrót zagranicznymi środkami płatniczymi należącymi do fundacji rodzinnej w celu dokonywania płatności związanych z działalnością fundacji rodzinnej;
– udzielanie pożyczek:

a) spółkom kapitałowym, w których fundacja rodzinna posiada udziały albo akcje,

b) spółkom osobowym, w których fundacja rodzinna uczestniczy jako wspólnik,

c) beneficjentom.

Planowana działalność fundacji rodzinnej byłaby więc niedozwolona, bo cesja wierzytelności nie jest tym samym co udzielanie pożyczek, a planowany obrót zagranicznymi walutami wykroczy poza cel wskazany w przepisie – stwierdził fiskus.

Sprzedaż towarów handlowych
Dochody ze sprzedaży mienia przez fundację rodzinną są co do zasady wolne od opodatkowania. Wyjątek dotyczy mienia, które „zostało nabyte wyłącznie w celu dalszego zbycia”.

W takiej sytuacji jest 25-proc. CIT, na co wskazują interpretacje dyrektora KIS z 8 stycznia 2024 r. (0114 KDIP2-1.4010.550.2023.2.PP) i z 22 grudnia 2023 r. (0114 KDIP2-1.4010.543.2023. 3.MR1).

Oba pytania dotyczyły nieruchomości, którą fundacja rodzinna nabyła, aby następnie wnieść aportem do spółek kapitałowych na pokrycie ich kapitału zakładowego. Dyrektor KIS nie miał wątpliwości, że jest to mienie „nabyte wyłącznie w celu dalszego zbycia”, a więc od dochodu uzyskanego wskutek aportu fundacja zapłaci 25-proc. podatek.

Transparentne podatkowo i cywilne
Niedozwoloną działalnością gospodarczą jest także przystępowanie fundacji rodzinnych do spółek transparentnych podatkowo (polskich i zagranicznych) oraz do spółki cywilnej. Tej kwestii dotyczy największa liczba wydanych dotąd interpretacji indywidualnych.

Wątpliwości dotyczą użytego w art. 5 ust. 1 pkt 3 ustawy sformułowania „podmioty o podobnym charakterze”, czyli podobnym do spółek handlowych, funduszy inwestycyjnych i spółdzielni.

Dyrektor KIS za każdym razem podkreśla, że wszystkie spółki, do których może przystępować fundacja rodzinna, są podatnikami CIT. Konsekwentnie więc uważa, że ani spółki cywilne, ani transparentne podatkowo (czyli takie, które nie płacą podatku dochodowego, np. większość spółek jawnych oraz zagraniczne spółki do nich podobne) nie są „podmiotami o podobnym charakterze”. Będąc ich wspólnikiem, fundacja zapłaci więc 25-proc. CIT.

Potwierdzają to liczne interpretacje w sprawie spółek transparentnych podatkowo, np. z 5 stycznia 2024 r. (0114-KDIP2 1. 4010.551.2023.2.PP i 0114 KDIP2 1.4010.535.2023.3.JF), 27 grudnia 2023 r. (0111 KDIB1-2.4010.642.2023. 1.DP), 18 grudnia 2023 r. (0114 KDIP2-1.4010.399.2023.2.KS), 7 grudnia 2023 r. (0111-KDIB1 -2.4010.506.2023.2.AW).

W sprawie uczestnictwa fundacji w spółkach cywilnych dyrektor KIS wypowiedział się w ten sam sposób w interpretacjach m.in z 26 stycznia 2024 r. (0111-KDIB1-2. 4010.634.2023.3.AW), 4 grudnia 2023 r. (0111-KDIB1-2. 4010.432.2023.2.MC i 0114 KDIP2-1.4010.463.2023. 2.KW).©℗

OPINIA
Fiskusowi brakuje szerszego spojrzenia
Michał Kwaśniewski adwokat i partner w QUIDEA / Materiały prasowe
Trudno nie odnieść wrażenia, że w części interpretacji dyrektora KIS zabrakło rozpatrzenia wątków pewnych istotnych dla rozstrzygnięcia lub też szerszego spojrzenia, jaki skutek może mieć przyjęcie określonego stanowiska. Przykładem jest interpretacja dotycząca walut wirtualnych. Nie tyle chodzi o literalną wykładnię przepisów, ile o szerszą wizję, w co może, a w co nie powinna inwestować fundacja rodzinna. Nawet bowiem jeśli uzna się za niedozwolone inwestowanie bezpośrednio w waluty wirtualne, to zawsze fundacja może dokonać inwestycji w instrumenty pochodne (dozwolony typ lokaty dla fundacji), których instrumentem bazowym będzie waluta wirtualna. Efekt będzie odwrotny od zamierzonego, bo nie tylko sama waluta wirtualna cechuje się dużą zmiennością kursu, należy dodać do tego efekt dźwigni finansowej, który zapewniają instrumenty pochodne. W rezultacie otrzymamy „podwójnie” ryzykowny instrument w portfolio inwestycyjnym fundacji rodzinnej, czyli podmiotu, który powinien przede wszystkich chronić majątek rodzinny.

Jeśli natomiast chodzi o interpretacje dotyczące spółek cywilnych lub transparentnych podatkowo, to widać w nich łatanie zaniedbań ustawodawcy. W moim przekonaniu, jeśli fundacja wskazuje, że spółka będzie prowadzić działalność odpowiadającą dozwolonej działalności dla fundacji rodzinnej, to powinna otrzymać potwierdzenie, że sama nie zapłaci CIT. Nie ma bowiem ryzyka nadużycia zwolnienia podatkowego.

Jeśli chodzi o interpretację dotyczącą wniesienia nieruchomości, to zabrakło w niej rozpatrzenia tego, że nieruchomość wniesiono na fundusz założycielski. Jeśli tak właśnie było, to celem takiego mienia nie może być jedynie jego „odsprzedaż”.

OPINIA
Uzasadnienie jest absurdalne
Wojciech Niedźwiedzki radca prawny, doradca podatkowy i menedżer w PwC / Materiały prasowe
Moją uwagę przyciąga interpretacja indywidualna z 22 listopada 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010. 428.2023.1.EJ). Uzasadnienie merytoryczne, które z niej wynika, jest absurdalne, bo sprowadzałoby się do tego, że fundacja rodzinna mogłaby korzystać ze zwolnienia podatkowego tylko, jeśli wynajmuje lub udostępnia coś, co jest jej własnością, a to wcale nie wynika z przepisów. W moim przekonaniu, jeśli taka wykładnia się utrzyma, to może się to odbić negatywnie na atrakcyjności fundacji rodzinnych.

Nie zawsze 25 proc. CIT, czasem 19 proc.
Dozwoloną działalnością gospodarczą jest co do zasady najem, dzierżawa lub udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie, np. licencji. Nie zawsze jednak dochody z niej będą zwolnione z CIT, czasem będzie podatek według podstawowej stawki 19 proc.

Wskazuje na to interpretacja dyrektora KIS z 22 września 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010.351.2023.3.ANK).

Pytanie zadał fundator, który planował wnieść do fundacji rodzinnej majątkowe prawa autorskie do oprogramowania komputerowego. Fundacja miałaby następnie udzielić odpłatnej licencji do oprogramowania na rzecz spółki z o.o., która była dla fundatora podmiotem powiązanym.

Fundator sądził, że przychód, który uzyska fundacja rodzinna, będzie wolny od podatku (zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT), bo będzie to działalność, o której mowa w art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej.

Nie zgodził się z tym dyrektor KIS. Zwrócił uwagę na art. 6 ust. 8 ustawy o CIT, zgodnie z którym fundacja rodzinna nie korzysta ze zwolnienia, jeśli wynajęte, wydzierżawione lub udostępnione mienie służy prowadzeniu działalności gospodarczej przez beneficjenta, fundatora lub podmiot powiązany. Tak właśnie byłoby w tej sytuacji.

Uzyskane w ten sposób dochody nie są jednak opodatkowane 25-proc. CIT, a według stawki 19 proc.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9439129,fundacja-rodzinna-z-optymalizacjami-w-tle-ile-moze-zdzialac-bez-place.html

Rzeczpospolita

 1. Odpowiedzialność pracownika za wystawienie pustych faktur

26 lutego 2024 | Podatki i rachunkowość | KAROLINA MNICH

Pracownik wykorzystujący dane swojego pracodawcy w celu wystawienia pustej faktury może zostać pociągnięty do odpowiedzialności za zapłatę wykazanego w jej treści podatku należnego.

Tak stwierdził Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku wydanym w 30 stycznia 2024 r. w sprawie C-422/22.

Przedmiot sporu
Sprawa dotyczyła polskiej spółki, która w ramach prowadzonej działalności gospodarczej zajmowała się m.in. sprzedażą detaliczną paliwa. Pracownica zarządzająca stacją paliw zbierała paragony fiskalne, do których następnie wystawiała faktury. W tym celu wykorzystywała dane spółki, a jako nabywców wskazywała nieistniejące podmioty. Cały proces odbywał się poza systemem komputerowym wykorzystywanym przez spółkę – faktury wystawiane były w innym niż standardowo formacie, a dostęp do nich nie był możliwy bez uprzedniego odblokowania komputera stacji paliw. Wynikający z faktur podatek należny nie został odprowadzony do skarbu państwa, natomiast VAT naliczony został odliczony.

W trakcie kontroli organ podatkowy wydał na rzecz spółki (pracodawcy) decyzję określającą wysokość VAT należnego, domagając się spłaty około 1,5 mln zł.

W ramach postępowania stwierdzono, że do wystawienia spornych faktur oraz uszczuplenia należności publicznoprawnych nie doszłoby, gdyby spółka dochowała należytej staranności w doborze personelu oraz sprawowała odpowiedni nadzór nad działalnością stacji. Organy nie odnalazły żadnego dokumentu, który określałby obowiązki pracownicy zarządzającej stacją – mogła ona zatem wystawiać faktury poza informatycznym systemem księgowym spółki bez zgody kierownictwa.

Ostatecznie uznano, że zastosowanie powinien znaleźć art. 108 ust. 1 ustawy o VAT, zgodnie z którym w przypadku, gdy osoba prawna, jednostka organizacyjna niemająca osobowości prawnej lub osoba fizyczna wystawi fakturę, w której wykaże kwotę podatku, jest zobowiązana do jego zapłaty.

Sprzeczna wykładnia polskich przepisów
Rozpoznający sprawę Wojewódzki Sąd Administracyjny wskazał na rozbieżność interpretacyjną w rozumieniu art. 108 ustawy o VAT, utrudniającą jego prawidłowe stosowanie.

Z jednej strony, w celu zastosowania tego przepisu, uznaje się bowiem za wystarczające stwierdzenie, że pracownik była uprawniony do wystawiania faktur i na tej podstawie zatrudniająca go spółka ponosi ryzyko związane z jego działaniem. Bez znaczenia pozostaje przy tym fakt, że to pracownik wystawił faktury w imieniu spółki posługując się jej nazwą oraz numerem NIP.

Pewne trudności jednak przy wyborze takiej wykładni nastręcza konieczność uprzedniego ustalenia czy odpowiedzialność za pracownika jest odpowiedzialnością obiektywną czy odpowiedzialnością na zasadzie winy. W tym drugim przypadku pracodawca byłyby bowiem zobowiązany do zapłaty podatku tylko w przypadku niedochowania należytej staranności poprzez błąd lub niedbalstwo w doborze personelu.

Z drugiej strony istnieje linia orzecznicza odwołująca się do literalnego brzmienia art. 108 ustawy o VAT, propagująca założenie, że pracodawca nie jest wystawcą faktury i jako taki nie jest zobowiązany do zapłaty wykazanego na niej podatku. W przypadku tej wykładni, sądy posiłkują się treścią art. 203 dyrektywy VAT.

Z powstałą wątpliwością interpretacyjną zwrócono się do NSA, który następnie skierował pytanie prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Wyrok TSUE
Trybunał stwierdził, że jeżeli pracownik podmiotu będącego podatnikiem VAT wystawił fakturę, która nie odzwierciedla rzeczywistego przebiegu zdarzeń gospodarczych (tzw. pustą fakturę), wykorzystując do tego celu tożsamość swojego pracodawcy bez jego wiedzy i zgody, jako osobą wykazująca podatek należy jest obowiązana do jego zapłaty. Ma to jednak zastosowanie pod warunkiem dochowania przez podatnika należytej staranności w nadzorze działań swoich podwładnych.

Uzasadniając swoje stanowisko Trybunał podkreślił, że w przypadku wystąpienia ryzyka uszczuplenia należności publicznoprawnych wystawca faktury ma obowiązek zapłaty wykazanego na fakturze VAT niezależnie od jakiejkolwiek winy.

Z treść art. 203 dyrektywy VAT wynika natomiast, że adresatem zawartej w nim normy prawnej może być tak podatnik w rozumieniu art. 9 dyrektywy VAT, jak również osoba fizyczna niebędąca podatnikiem – dotyczyć może ona zatem zarówno pracodawcy jak i jego pracownika. Nie daje on jednak jednoznacznych wskazówek postępowania w przypadku posłużenia się czyimiś danymi w celu wystawienia fałszywych faktur.

Należy jednak uznać za niewłaściwe przyjęcie, że wystawcą faktury, mającej na celu wyłudzenie VAT jest podmiot, którego tożsamość została przywłaszczona a który działał w dobrej wierze, w sytuacji, kiedy organom podatkowym znana jest tożsamość faktycznego wystawcy pustej faktury.

Odpowiedzialny za zapłatę VAT wykazanego na fakturze jest podmiot, który faktycznie ją wystawił a nie ten który został wskazany w jej treści jako wystawca. Niekoniecznie zatem będzie to pracodawca. Do odpowiedzialności z tytułu wystawienia pustych faktur, na podstawie najnowszego wyroku TSUE, będzie mógł zostać pociągnięty również pracownik. Zwolnienie pracodawcy z odpowiedzialności będzie jednak możliwe pod warunkiem, że dochował on należytej staranności poprzez nadzór działań swojego podwładnego.

Autorka jest starszym konsultantem podatkowym w TAXEO Komorniczak i Wspólnicy sp.k.

Podstawa prawna:
∑ art. 108 ust. 1 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 1570)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511152-Odpowiedzialnosc-pracownika-za-wystawienie-pustych-faktur.html

 2. Fundacja rodzinna: granica między zarządzaniem majątkiem a biznesem

23 lutego 2024 | Biznes | Adam Doroszuk Zuzanna Paduch

Określenie, czy dana fundacja rodzinna prowadzi działalność gospodarczą, czy też nie, jest kluczowe z perspektywy ustalenia prawidłowych zasad jej opodatkowania. Może to mieć istotne znaczenie dla wysokości CIT, determinuje też opodatkowanie VAT lub jego brak.

Popularność polskiej fundacji rodzinnej od maja 2023 r., tj. od wejścia w życie przepisów powołujących tę instytucję, wzrasta z każdym miesiącem. Resort rozwoju, tworząc projekt ustawy, przewidywał maksymalnie liczbę 300 wniosków o rejestrację fundacji rodzinnej w pierwszym roku od jej wprowadzenia. Pół roku później (w grudniu 2023 r.), liczba złożonych wniosków przekroczyła zakładaną wartość prawie trzykrotnie – sąd rejestrowy w Piotrkowie Trybunalskim odnotował złożenie 828 wniosków. Do końca grudnia 2023 r. zarejestrowano aż 448 fundacji rodzinnych. Ponadto nie wystąpił żaden przypadek odmowy jej zarejestrowania.

Ponieważ instytucja fundacji rodzinnej jest stosunkowo nowa, a także ze względu na ograniczoną liczbę dostępnych stanowisk organów, pojawia się wiele pytań dotyczących jej funkcjonowania, na które nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Jak wskazuje nasza praktyka, jednym z kluczowych zagadnień tego typu jest prowadzenie przez fundację rodzinną działalności gospodarczej, co ma istotny wpływ na ogólną pozycję podatkową takiej fundacji.

Cel fundacji rodzinnej
Z samej ustawy o fundacji rodzinnej, a także z uzasadnienia jej projektu wynika, że wprowadzenie do porządku prawnego nowego rodzaju podmiotu ma na celu przede wszystkim ułatwienie procesów sukcesyjnych, gromadzenie i pomnażanie mienia, zarządzanie nim w interesie fundatora i beneficjentów oraz spełnianie świadczeń na rzecz tych beneficjentów. Ponadto fundacja posiada osobowość prawną i w konsekwencji jest samodzielnym podmiotem prawa, który może działać na zasadach podobnych do spółek kapitałowych.

Fundacja rodzinna może również być narzędziem służącym do prowadzenia działalności gospodarczej, co wynika z samej ustawy o fundacji, która precyzyjnie wskazuje, w jakim zakresie podmiot ten może prowadzić taką działalność. Należy jednak podkreślić, że już w uzasadnieniu projektu ustawy o fundacji rodzinnej wskazano, iż celem podstawowym fundacji rodzinnej nie może być prowadzenie, a także rozwijanie działalności gospodarczej jako takiej. W związku z tym można stwierdzić, że sama fundacja rodzinna jest podmiotem, który owszem, może prowadzić działalność gospodarczą, ale nie jest to podstawowym celem tej instytucji. Niemniej jednak, zagadnienie to, jak pokazują rozmowy z przedsiębiorcami zainteresowanymi tematem fundacji rodzinnej, jest jednym z kluczowych podczas planowania powołania tej instytucji do życia. W tym kontekście warto zatem rozważyć, kiedy powinniśmy mówić o prowadzeniu działalności gospodarczej przez fundację rodzinną, a w jakim przypadku nie, ponieważ będzie miało to istotne znaczenie dla jej opodatkowania.

Dopuszczalna działalność gospodarcza
W określonym zakresie fundacja rodzinna może wykonywać działalność gospodarczą, korzystając przy tym z atrakcyjnych zasad opodatkowania przewidzianych przez ustawodawcę dla tej kategorii podmiotów. Art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej wskazuje katalog dopuszczalnej działalności i co istotne – katalog ten ma charakter zamknięty. Do zakresu dozwolonej działalności zalicza się w szczególności:

– zbywanie mienia (ale wyłącznie takiego, które nie zostało nabyte w celu jego dalszej odsprzedaży – z pewnymi wyjątkami),

– najem i dzierżawę,

– udział w spółkach handlowych, funduszach inwestycyjnych i spółdzielniach,

– obrót papierami wartościowymi,

– udzielanie pożyczek na rzecz beneficjentów lub spółek, w których uczestniczy fundacja,

– prowadzenie gospodarstwa rolnego.

Analizując powyższy katalog czynności można dojść do wniosku, że prowadzenie działalności gospodarczej przez fundację rodzinną powinno stanowić niejako dopełnienie jej podstawowego celu, jakim jest kumulacja i pomnażanie majątku osobistego/ rodzinnego, a nie cel sam w sobie – podmiot ten nie jest bowiem przeznaczony do takiej działalności. Ustawa przewiduje więc, że fundacja rodzinna może korzystać w określony sposób z posiadanego majątku tak, aby generować dodatkowe zyski i w tym celu może także, w pewnym zakresie prowadzić działalność gospodarczą.

Wysokość obciążeń CIT
Przepisy podatkowe stanowią, że w zakresie, w jakim fundacja rodzinna realizuje działalność gospodarczą dozwoloną ustawą, będzie zwolniona podmiotowo z opodatkowania. W przypadku, gdy fundacja będzie prowadziła działalność w sposób wykraczający poza enumeratywny zakres czynności wskazanych w ustawie, przykładowo – poprzez podjęcie działalności handlowej lub produkcyjnej, dochód z takiej działalności będzie opodatkowany sankcyjną stawką 25 proc. CIT. Rozwiązanie to stanowi swojego rodzaju zabezpieczenie przed nadużyciami i ma przeciwdziałać prowadzeniu działalności operacyjnej z wykorzystaniem fundacji rodzinnej, zamiast wykorzystywania do tego takich podmiotów jak spółki prawa handlowego.

W tym kontekście kluczowe jest zatem zweryfikowanie, czy fundacja nie prowadzi działalności ponad dozwolony zakres, co może istotnie wpłynąć na wysokość obciążenia podatkowego.

PRZYKŁAD

Fundacja rodzinna nabyła nieruchomości mieszkalne i je wynajmuje. Dochód z wynajmu jest zwolniony z podatku dochodowego od osób prawnych. Następnie część nieruchomości mieszkalnych fundacja sprzedała. Dochód z tego tytułu zasadniczo zwolniony jest z CIT. Za tak uzyskane środki pieniężne fundacja nabyła inne nieruchomości, które również wynajmuje, oraz akcje w kilku spółkach giełdowych, którymi następnie aktywnie obraca. Dochód z każdego z ww. tytułów – zasadniczo powinien być na poziomie fundacji zwolniony z CIT.

W powyższym przykładzie wydaje się, że nie powinno dojść do opodatkowania dochodu fundacji, nawet jeśli uznano by, że jest on generowany przez fundację w ramach prowadzonej działalności gospodarczej – ponieważ zakres czynności mieści się w dopuszczalnym ustawą katalogu. Co jednak w przypadku gdyby fundacja rodzinna, bezpośrednio po nabyciu kolejnych nieruchomości postanowiła je zbyć – czy taka sytuacja powinna być uznana za działalność polegającą na nabyciu mienia stricte w celu jego dalszej odsprzedaży, tj. wykraczającą poza dopuszczalną działalność, a tym samym dochód z tego tytułu powinien zostać opodatkowany sankcyjną stawką 25 proc. CIT?

Wyżej postawione pytanie wydaje się w pełni zasadne, natomiast w naszej ocenie, w takim przypadku należałoby niejako wykonać krok wstecz i rozważyć przede wszystkim – czy w tej sytuacji w ogóle powinniśmy mówić o prowadzeniu przez fundację rodzinną działalności gospodarczej. W praktyce, granica między zarządzaniem majątkiem prywatnym, rozumianym jako wykonywanie praw własności w stosunku do posiadanego mienia, bez podejmowania działań na tyle zorganizowanych, że należy je uznać za działalność gospodarczą, a momentem, kiedy zasadne byłoby stwierdzenie, że fundacja rodzinna już działalność gospodarczą prowadzi, często jest płynna. Tymczasem jej ustalenie jest bardzo istotne z perspektywy efektywnego opodatkowania CIT dochodu generowanego przez fundację.

Praktyka w zakresie VAT…
Z perspektywy VAT kwestia prowadzenia przez fundację rodzinną działalności gospodarczej również jest niezwykle istotna, ponieważ w przypadku uznania, że fundacja taką działalność prowadzi, co do zasady powinna zarejestrować się jako czynny podatnik VAT i rozliczać z tego podatku na zasadach ogólnych. Jednocześnie aktualne przepisy ustawy o VAT nie przewidują przy tym żadnych specyficznych regulacji dla fundacji rodzinnej.

W tym aspekcie pojawić się może szereg wątpliwości, szczególnie w kontekście prawa fundacji do odliczenia VAT w związku z określonym zakresem działalności, który może być objęty zwolnieniem z podatku. Należy zwrócić tu uwagę na obrót papierami wartościowymi, a także w określonych przypadkach – nieruchomościami lub na przykład ewentualnego obowiązku ustalenia przez fundację pre-współczynnika VAT, tj. sposobu ustalenia wartości naliczonego podatku VAT, jaki podatnik będzie mógł odliczyć w zakresie prowadzonej przez siebie działalności, w przypadku gdy nabywane towary i usługi wykorzystuje zarówno do działalności gospodarczej, jak i poza nią.

Niemniej, perspektywa VAT, w kontekście prowadzenia przez fundację rodzinną działalności gospodarczej, jest o tyle ciekawa, że wydaje się, iż to właśnie znana praktyka w zakresie tego podatku jest najlepszym drogowskazem w kierunku stwierdzenia, czy dana fundacja rodzinna prowadzi działalność gospodarczą, czy też nie. W tej kwestii zasadnym wydaje się również kierowanie regulacjami ustawy o VAT, które wskazują, kiedy dany podmiot zyskuje status podatnika.

Zgodnie z ustawą o VAT, działalność gospodarcza obejmuje w szczególności czynności polegające na wykorzystywaniu towarów lub wartości niematerialnych i prawnych w sposób ciągły dla celów zarobkowych. Jednak powszechnie występującym problemem w zakresie VAT pozostaje ustalenie, kiedy dane zachowanie przestaje być jedynie wykonywaniem prawa własności i rozporządzaniem własnym majątkiem, a należy uznać, że stało się zachowaniem spełniającym definicję prowadzenia działalności gospodarczej. Innymi słowy – kluczowe jest ustalenie, w którym momencie właściwym będzie stwierdzenie, że fundacja rodzinna wykonuje określone czynności w sposób ciągły dla celów zarobkowych oraz w sposób na tyle zorganizowany, stały i długotrwały, że należy przyjąć, iż prowadzi w tym zakresie działalność gospodarczą.

… i stanowiska organów podatkowych
Pojawiły się już pierwsze stanowiska organów podatkowych dotyczące pozycji fundacji rodzinnej w świetle VAT, które potwierdzają, że fundacja korzystając ze swojego uprawnienia do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie dopuszczalnym ustawą o fundacji rodzinnej występuje w tym zakresie jako podatnik VAT. Dyrektor KIS zwraca uwagę (zob. Interpretacja indywidualna z 14 września 2023 r., nr 0114-KDIP1-3.4012.488. 2023.1.KP), że działalność gospodarczą stanowi wykorzystywanie towarów w sposób ciągły dla celów zarobkowych, przy czym przez ciągłe wykorzystywanie składników majątku należy rozumieć takie wykorzystywanie majątku, które charakteryzuje się powtarzalnością lub długim okresem trwania.

Wydaje się, że choć słusznie Dyrektor KIS wskazuje, że o prowadzeniu działalności gospodarczej w rozumieniu ustawy o VAT należy mówić jeśli określone składniki majątku są wykorzystywane dla celów zarobkowych powtarzalnie i w długim okresie czasu, to jednak w przypadku fundacji rodzinnej, należałoby nałożyć na to rozważanie dodatkowy filtr poprzez wzięcie pod uwagę specyfiki funkcjonowania tej instytucji.

Nie wydaje się zasadnym twierdzenie, że każdorazowo kiedy fundacja rodzinna będzie wykorzystywała dany składnik majątku w celu uzyskiwania z tego tytułu zysku, należy uznać, że prowadzi ona działalność gospodarczą. Jeśli bowiem takie działanie jest prowadzone przez fundację rodzinną na stosunkowo niewielką skalę, jedynie na potrzeby realizowania swoich zadań w postaci pomnażania majątku i dbania o finanse beneficjentów, nie musi to oznaczać, że prowadzi ona jakąkolwiek działalność gospodarczą. Oczywiście, należy przy tym pamiętać o jednej z podstawowych zasad konstrukcyjnych wspólnotowego systemu VAT, jaką jest zasada powszechności opodatkowania i zadbać o jej realizację poprzez objęcie opodatkowania wszelkich czynności wykonywanych w sposób właściwy dla przedsiębiorców – bez względu jaki podmiot takie działania podejmuje.

Wydaje się zatem, że analiza czynności podejmowanych przez daną fundację rodzinną właśnie w świetle VAT powinna być kluczowa z perspektywy stwierdzenie czy prowadzi ona działalność gospodarczą, czy też nie.

W cyklu „Sukcesja” opublikowaliśmy:

1 grudnia – „Fundacja rodzinna – ocena po pół roku”,

22 grudnia – „Jak zapobiegać konfliktom w fundacji rodzinnej?”,

5 stycznia – „Kontynuacja działalności fundacji rodzinnej gdy brak fundatora”,

26 stycznia – Czy utworzenie fundacji może być ryzykowne?

Zdaniem autorów
Adam Doroszuk Zuzanna Paduch, doradca podatkowy, starszy menedżer konsultant w Dziale Doradztwa Podatkowego, w Dziale Doradztwa Podatkowego, EY Polska EY Polska

Fundacja rodzinna poza realizacją głównego celu, jakim jest zachowanie majątku rodzinnego oraz stworzenie mechanizmów dla jego zabezpieczenia i sukcesji, może również stanowić ciekawe narzędzie do prowadzenia działalności gospodarczej.

Określenie czy dana fundacja rodzinna prowadzi działalność gospodarczą, czy też nie, jest kluczowe z perspektywy ustalenia prawidłowych zasad jej opodatkowania – może mieć istotne znaczenie dla wysokości CIT oraz determinuje opodatkowanie VAT lub jego brak.

Kwestia granicy między zarządzaniem majątkiem w fundacji rodzinnej, a prowadzeniem przez nią działalności gospodarczej pozostaje otwarta i z pewnością niejednokrotnie jeszcze zostanie poddana jako temat do dyskusji w środowisku prawniczym. Niewątpliwie jest tu również pole do zaprezentowania konkretnych stanowisk przez organy podatkowe i sądy administracyjne. Najlepszym źródłem w zakresie weryfikacji, czy dana fundacja prowadzi działalność gospodarczą jest znana praktyka dotycząca ustalenia, czy podmiot ten prowadzi działalność w rozumieniu ustawy o VAT.

Przy czym nie sposób przenieść tej praktyki na grunt realiów fundacji rodzinnych jeden do jednego. Należy bowiem brać pod uwagę specyfikę tej instytucji i fakt, że fundacja rodzinna jako narzędzie mające służyć zabezpieczeniu, ale także pomnażaniu majątku, z którego następnie będzie mogła realizować świadczenia na rzecz beneficjentów, powinna mieć możliwość podejmowania określonego rodzaju czynności, bez obaw o niezamierzoną zmianę jej statutu prawno-podatkowego. Fundacja rodzinna nie powinna zatem być traktowana jako „skarbiec”, w którym umieszczane jest mienie, tylko po to aby w nim bezczynnie leżeć, a raczej jako platforma, która pozwala aktywnie tym mieniem zarządzać i wymieniać jego składniki na inne, w celu generowania dodatkowych zysków. Takie działania podejmowane przez fundację rodzinną, nie powinny automatycznie oznaczać, że jest ona traktowana jak podmiot prowadzący działalność gospodarczą. Z drugiej natomiast strony, w przypadku fundacji rodzinnej, która rzeczywiście w określonym zakresie działa w sposób stały, powtarzalny, zorganizowany i ukierunkowany na osiąganie zysku poprzez podejmowanie szeregu czynności, które w typowych warunkach podejmują przedsiębiorcy, należałoby przyjąć, że taka fundacja rodzinna w tym określonym zakresie zachowuje się jak podmiot prowadzący działalność gospodarczą – z wszelkimi tego konsekwencjami, w tym koniecznością rozliczania VAT.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511046-Fundacja-rodzinna–granica-miedzy-zarzadzaniem-majatkiem-a-biznesem.html

 3. Estoński CIT, darowizna i CSR

23 lutego 2024 | Prawo i podatki | Robert Nogacki

Spółki na estońskim CIT nie zapłacą podatku od przekazanych darowizn, jeśli są one ujęte w strategii CSR.

radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec

Co do zasady darowizny podlegają opodatkowaniu ryczałtem od dochodów spółek, chyba że przekładają się na zwiększenie rozpoznawalności firmy, wzmocnienie jej pozytywnego wizerunku i budowanie więzi z interesariuszami, czyli spełnią warunki działalności CSR.

Mimo ewidentnych atutów tzw. estońskiego CIT, takich jak niska efektywna stawka opodatkowania, brak obowiązku wypłacania zaliczek na CIT czy zapłata podatku dopiero w momencie wypłaty zysków, ma on pułapkę dla darczyńców.

Dla podatników, którzy wybrali opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek jednym z elementów podstawy opodatkowania są wydatki, które nie są związane z działalnością gospodarczą. Stanowi o tym art. 28m ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych. W rezultacie, jeśli taki wydatek nie jest powiązany z działalnością gospodarczą, podlega opodatkowaniu według stawki 10 proc. w przypadku małych podatników lub 20 proc. w przypadku pozostałych. To samo dotyczy darowizn. Darowizny przekazywane przez spółki na estońskim CIT są bowiem traktowane przez fiskusa jako wydatki nieekwiwalentne dla przedsiębiorcy, a w konsekwencji niezwiązane z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą. W praktyce więc oznacza to, że spółka, która chce działać dobroczynnie, musi do dobroczynności dopłacać.

Tymczasem dyrektor KIS w wydanej 1 grudnia 2023 r. interpretacji przyznał, że darowizna może być pośrednio związana z działalnością, jeśli wpisuje się w strategię społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR – Corporate Social Responsibility). Odpowiedzialna postawa przedsiębiorstwa wobec środowiska, kwestii społecznych, etycznych, kulturalnych, sportowych czy charytatywnych ma bowiem wpływ na kreowanie pozytywnego wizerunku firmy wśród jej interesariuszy, co przekłada się pośrednio na przychody, a więc ma związek z prowadzoną przez nią działalnością gospodarczą (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.387.2023.2.AR).

Podobne stanowisko zajął dyrektor KIS w interpretacjach z 31 stycznia 2023 r. (0114 KDIP2-2.4010.231.2022.l.AP) i 10 maja 2023 r. (0111-KDIB1-1.4010.139.2023.2.BS).

Z tych interpretacji wynika, że podstawowym warunkiem uznania darowizny za powiązaną z działalnością i tym samym nieobjętą ryczałtem od dochodów spółek jest wykazanie ich pozytywnego wpływu na wizerunek firmy, czyli ujęcie tych działań w strategii prowadzenia biznesu w sposób odpowiedzialny (strategii CRS).

Co ważne, ponieważ darowizny muszą przynosić firmie korzyści wizerunkowe, w sposób oczywisty implikuje to, że aby nie podlegały estońskiemu CIT, nie powinny być anonimowe. Warto również pamiętać, że korzystna interpretacja przepisów nie dotyczy darowizn dokonywanych na rzecz podmiotów powiązanych. Darowizny przekazane na rzecz udziałowców, akcjonariuszy, wspólników czy np. fundacji, w których działa członek rodziny, jako dochody z ukrytych zysków będą podlegać opodatkowaniu. Zostało to enumeratywnie wskazane w ustawie.

Strategia CSR
Co ciekawe, ponieważ koncepcja społecznej odpowiedzialności biznesu zakłada, że przedsiębiorstwa powinny dążyć do osiągania sukcesu nie tylko pod względem finansowym, ale również uwzględniać aspekty społeczne, środowiskowe czy etyczne, działalność CSR nie musi być bezpośrednio związana z ich główną działalnością. Oznacza to, że spółka produkująca dywany może swobodnie dokonać darowizny na oczyszczenie Odry i tak komunikować swój wkład w odbudowę środowiska i ekosystemu w Polsce.

Aktualna definicja CSR została zawarta w normie PN-ISO 26 000 jako odpowiedzialność organizacji za wpływ jej decyzji i działań (produkty, serwis, procesy) na społeczeństwo i środowisko, poprzez przejrzyste i etyczne zachowanie, które przyczynia się do zrównoważonego rozwoju, zdrowia i dobrobytu społeczeństwa; bierze pod uwagę oczekiwania interesariuszy; jest zgodne z obowiązującym prawem i spójne z międzynarodowymi normami zachowania; jest spójne z organizacją i praktykowane w jej relacjach. Dlatego też, jak słusznie zauważył dyrektor KIS, wydatków wpisujących się w koncepcję CSR, a takimi są darowizny, nie można uznać za nieekwiwalentne, niezwiązane z działalnością gospodarczą przedsiębiorstwa. Sprawiają bowiem, że spółki, które ich dokonują, są lepiej odbierane w lokalnej społeczności, ich wizerunek kreowany jest pozytywnie, co często pośrednio przekłada się na zwiększenie przychodów.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511033-Estonski-CIT–darowizna-i-CSR.html

 4. NFT wymienianie na cyfrowe pieniądze bez preferencji podatkowej

27 lutego 2024 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka

Token nie jest walutą wirtualną i jego zamiana na wirtualne waluty nie korzysta ze zwolnienia w podatku od czynności cywilnoprawnych.

Wirtualne waluty przebojem weszły na polski rynek i ustawodawca musiał szybko reagować na wywołane nimi problemy podatkowe. Teraz coraz popularniejsze w obrocie stają się tokeny NFT i sytuacja się powtarza. Potwierdza to jeden z najnowszych wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu.

Sprawa dotyczyła podatkowych skutków zamiany NFT na walutę wirtualną i odwrotnie. O interpretację wystąpił zwykły, indywidualny inwestor. We wniosku do fiskusa wyjaśnił, że zamierza nabywać tokeny NFT (ang. non-fungible token), czyli unikatowe, cyfrowe składniki aktywów, reprezentujące wyjątkowe kolekcje w sieci blockchain.

Mężczyzna tłumaczył, że NFT może reprezentować wiele form przedmiotów kolekcjonerskich, np. zasób w grze, odcinek audioutworu, zdjęcie, GIF czy ręcznie narysowany obrazek itp. Podkreślił, że każdy token jest unikalny i nie można go zamienić na inny identyczny.

Dalej podatnik wskazywał na specyfikę rynku NFT oraz kryptowalut. Polega ona na tym, że na giełdach kryptowalutowych tokeny są sprzedawane w „parach transakcyjnych” – najczęściej NFT plus Ethereum. Mężczyzna tłumaczył, że na gruncie prawa cywilnego tokeny to rodzaj mienia – praw majątkowych. A ponieważ wskazał, że planuje je wymieniać na waluty wirtualne, to chciał się upewnić, czy taka transakcja będzie podlegać PCC. Niemniej sam uważał, że zamiana tokenów NFT na waluty wirtualne i odwrotnie jest zwolniona z opodatkowania na podstawie art. 9 pkt 1a ustawy o PCC.

Innego zdania był jednak fiskus. Zauważył, że tokeny NFT nie stanowią waluty wirtualnej w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. A skoro tak, to ich zamiana na e-waluty nie korzysta ze zwolnienia. Zgodnie bowiem z art. 9 pkt 1a ustawy o PCC warunkiem niezbędnym do skorzystania z preferencji jest zamiana waluty wirtualnej na inną. W konsekwencji zamiana tokenów na walutę wirtualną i odwrotnie podlega opodatkowaniu. Przy czym w ocenie urzędników dla ustalenia podstawy opodatkowania w takiej sytuacji należy uwzględnić wartość rynkową rzeczy lub prawa majątkowego, od którego przypada wyższy podatek. Natomiast stawka podatku to 1 proc.

Podatnik nie zgadzał się z taką wykładnią przepisów. W skardze do sądu administracyjnego przekonywał, że sporne zwolnienie powinno obejmować także zamianę waluty wirtualnej na inne prawo majątkowe i odwrotnie, jak tokeny NFT. Jego zdaniem przemawia za tym specyfika takich transakcji, w szczególności anonimowość stron oraz problem jednoznacznego miejsca wykonywania prawa majątkowego, które jest istotne z punktu widzenia opodatkowania.

Przepisy prawa podatkowego nie mogą stanowić swoistej pułapki dla podatnika, a w przypadku opodatkowania PCC czynności z udziałem waluty wirtualnej zdaniem skarżącego mogą wystąpić skutki trudne do zaakceptowania w świetle zasad konstytucyjnych.

To nie wystarczyło, żeby wrocławski WSA zaskarżoną interpretację uchylił. Przede wszystkim nie zgodził się jednak ze stanowiskiem fiskusa i skarżącego, że NFT ma charakter prawa majątkowego w rozumieniu ustawy o PCC. W jego ocenie token jest znakiem legitymacyjnym. Niemniej WSA zastrzegł, że nie może rozstrzygnąć kwestii, czy sporne transakcje w ogóle wchodzą w zakres zastosowania ustawy o PCC, bo skarżący nie sformułował żadnego takiego zarzutu.

Co do zwolnienia zaś, nie miał wątpliwości, że wskazuje ono tylko na dwa rodzaje transakcji, tj. sprzedaż i zamianę walut wirtualnych. Skoro token NFT taką walutą nie jest, to przedmiotowe zwolnienie nie ma do niego zastosowania. Fiskus słusznie bowiem wskazał, że zwolnień przedmiotowych nie interpretuje się rozszerzająco. Wyrok nie jest prawomocny.

Sygnatura akt: I SA/Wr 13/23

Krzysztof

Gratka

doradca podatkowy, Accreo sp. z o.o.

Choć rozstrzygnięcie w spornej sprawie jest negatywne dla skarżącego, to samo uzasadnienie wyroku jest dla podatników światełkiem w tunelu w przyszłych podobnych sporach.

Sąd, odnosząc się do zagadnienia zamiany tokenów NFT na walutę wirtualną, podzielił się bowiem bardzo znaczącymi z prawnego i podatkowego punktu widzenia przemyśleniami, a zarazem wątpliwościami, których z uwagi na ograniczenia proceduralne nie mógł na gruncie tego postępowania rozstrzygnąć. Mianowicie, kluczowa dla określenia skutków podatkowych może okazać się kwalifikacja prawna tokenów, które w ocenie sądu zostały błędnie uznane za prawa majątkowe, podczas gdy są znakiem legitymacyjnym. Przyjęcie, że token nie stanowi prawa majątkowego, rodzi poważne zastrzeżenia, czy transakcja z jego udziałem podlega zakresowi ustawy o PCC.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511374-NFT-wymienianie-na-cyfrowe-pieniadze-bez-preferencji-podatkowej.html

 5. Podatki w erze digital – czy transparentność okaże się wyzwaniem

27 lutego 2024 | Biznes: Bezpieczna Firma | Aleksandra Sewerynek-Barszcz Melchior Sabiniarz Katarzyna Wróblewska

Transformacja procesu raportowania podatkowego najszybciej postępuje w obszarze VAT. Od lat podejmowane są działania zwiększające automatyzację, m.in. zastąpienie deklaracji papierowych elektronicznymi czy wprowadzenie JPK i e-faktur.

Transformacja procesu raportowania podatkowego trwa w Polsce od ponad dziesięciu lat. Jednak digitalizacja nie rozwija się równomiernie – w pewnych obszarach następuje ona szybciej, w innych wolniej. Zdecydowanie jednak w obszarze tym „przoduje” VAT, m.in. dzięki zastąpieniu deklaracji papierowych elektronicznymi czy wprowadzeniu jednolitego pliku kontrolnego. Digitalizacja stawia coraz śmielsze kroki także w innych podatkach, takich jak akcyza czy CIT. Zmiany wprowadzone w ostatnich latach pozwoliły na znaczne unowocześnienie podatków w Polsce (w porównaniu z tempem transformacji w tym zakresie w innych krajach Europy). Z drugiej jednak strony, co istotne, wciąż sporo wyzwań stoi przed podatnikami i przedsiębiorcami.

Dynamicznie zmieniające się przepisy wymuszają aktualizację oraz zmiany w formularzach i deklaracjach podatkowych (w tym ich formatu na XML). Równolegle zachodzą zmiany w zakresie obiegu dokumentów i całego procesu fakturowania w firmach, co ma realny wpływ na funkcjonowanie przedsiębiorstwa – zaczynając od etapu gromadzenia danych dotyczących poszczególnych transakcji niezbędnych do wystawiania faktur, przez formę przekazania tych danych do poszczególnych działów, po procesy weryfikacji i akceptacji, kontrolę i windykację płatności oraz procesy związane z obsługą zamówień. Procesy te będą musiały ulec kolejnej zmianie z uwagi na konieczność dostosowania się do obsługi Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF) oraz nowego formatu faktur – e-faktur ustrukturyzowanych.

Nie można zatem postrzegać wdrożenia e-faktur tylko jako projektu IT czy projektu podatkowego. E-faktura to transformacja podejścia do przekazywania danych, które będą raportowane do organów podatkowych w czasie rzeczywistym, a także krok milowy na drodze digitalizacji przedsiębiorstw i całej gospodarki.

Kolejne etapy digitalizacji
Patrząc na proces digitalizacji podatków w ujęciu historycznym, możemy wskazać kilka przełomowych momentów. Jednym z kroków milowych w tym obszarze był rok 2012, kiedy wprowadzona została możliwość wystawiana faktur również w formie elektronicznej, co w praktyce oznaczało jednak, że faktura mogła być wystawiona w dowolnym formacie elektronicznym (w praktyce najczęściej spotykany jest plik pdf), pod warunkami zapewnienia autentyczności, integralności oraz czytelności faktury.

Kolejną dużą zmianą było wprowadzenie JPK w 2016 r. (w zakresie składanych regularnie – miesięcznie lub kwartalnie – plików JPK_VAT oraz tzw. przekazywania danych „na żądanie” w ściśle określonej formie oraz formacie – XML, dotyczących wystawianych faktur sprzedażowych, ksiąg rachunkowych, rachunków bankowych, ruchów magazynowych itd., o które organy podatkowe mogły poprosić w trakcie kontroli podatkowej czy czynności kontrolnych). Kolejną przełomową zmianą dla rozliczeń VAT i digitalizacji było wprowadzenie pliku JPK_V7 w 2020 r., które stanowiło połączenie JPK_VAT z deklaracją, przez co Polska stała się pierwszym krajem w Europie, który zrezygnował z tradycyjnych deklaracji.

Obecnie przed nami kolejny milowy krok w procesie digitalizacji, a mianowicie wprowadzenie w pełni zdigitalizowanej faktury (format XML), która po prawidłowym wystawieniu powinna zawierać numer referencyjny nadany jej przez KSeF, służący identyfikacji faktury oraz umożliwiający weryfikację, czy została ona wystawiona zgodnie z wymogami (np. przez podmioty z zagraniczne, które z KSeF będą korzystać w bardzo ograniczonym zakresie). Jest to nie tylko kolejny etap cyfryzacji administracji publicznej, lecz także konieczność przejścia w erę cyfrową wszystkich działalności prowadzonych w Polsce, a tym samym stanowi to także krok milowy dla całej polskiej gospodarki.

Jak wskazuje Ministerstwo Finansów, wdrożenie KSeF to największy od dekady projekt informatyczny realizowany przez Ministerstwo Finansów. Przewiduje się, że miesięcznie przetwarzanych będzie w systemie ponad 3 mld dokumentów (dziennie przetwarzanych będzie około 100 mln dokumentów) – w ciągu miesiąca powstawać będzie ok. 250 TB danych binarnych. Tym samym trwająca rewolucja w raportowaniu będzie zmianą na skalę dotychczas niespotykaną, zmieniającą przyzwyczajenia przedsiębiorców dotyczące otrzymywania faktur w formie papierowej.

Aspekty praktyczne wdrożenia e-faktur
Przedsiębiorcy przyzwyczaili się przez ostatnie lata do wzmożonej digitalizacji w obszarze VAT. Już dzisiaj rozliczenia VAT są mocno zautomatyzowane poprzez: comiesięczne/kwartalne elektroniczne przekazywanie plików JPK, konieczność codziennej weryfikacji statusu podatnika VAT czy rejestracji rachunków bankowych na tzw. białej liście. Pomimo wieloletniego automatyzowania rozliczeń w obszarze VAT wdrożenie e-faktur nie będzie prostą sprawą. W tym miejscu warto wskazać, że dotychczas raportowanie podatkowe w obszarze VAT opierało się na przekazywaniu zagregowanych danych zbieranych post factum – za zamknięte okresy rozliczeniowe. W przypadku e-faktury podatnicy będą z jednej strony zobowiązani do przesyłania detalicznych informacji dokumentującej prowadzoną działalność, z drugiej zaś strony proces ten powinien odbywać się w trybie rzeczywistym. Tym samym proces wdrożenia może przynieść podatnikom wiele wyzwań, z którymi dotychczas nie musieli się mierzyć.

Niestety wielu podatników wciąż porównuje proces wdrożenia e-faktury przez pryzmat czasochłonności i skomplikowania procesu wdrożenia plików JPK, co skutkuje odkładaniem prac wdrożeniowych bądź patrzeniem na wdrożenie jedynie z perspektywy wyzwania technologicznego, przez co stan prac wdrożeniowych wśród bardzo licznej grupy przedsiębiorców nie jest zaawansowany.

Według danych przekazanych przez MF obecnie zaledwie kilka tysięcy przedsiębiorców wystawia faktury w systemie KSeF. Może być to spowodowane także tym, że bardzo duża liczba przedsiębiorców czekała z wdrożeniem na opublikowanie drugiej wersji struktury e-faktury, która obowiązuje od 1 września 2023 r. Przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się wcześniej dostosować swoje procesy do automatyzacji, chcieli mieć odpowiednio dużo czasu na testowanie i dostosowanie systemów jeszcze zanim powszechne fakturowanie elektroniczne stanie się obowiązkowe, co nastąpi najwcześniej od 1 stycznia 2025 r. (finalnie termin zostanie potwierdzony po zakończeniu audytu systemu, co zgodnie z zapowiedziami MF powinno nastąpić na przełomie kwietnia i maja 2024 r.).

Wdrożenie obsługi ustrukturyzowanych e-faktur to duża zmiana dla wszystkich firm. Polskie wymogi e-fakturowe, o czym warto pamiętać, różnią się w istotnym zakresie od przepisów dotyczących e-faktur wprowadzonych wcześniej w innych krajach. Skomplikowane przepisy dotyczące wystawiania faktur wraz z bardzo rozbudowaną schemą XSD powodują, że proces wdrożenia jest zazwyczaj złożony i czasochłonny oraz wymaga zaangażowania nie tylko zespołów IT, ale przede wszystkim zespołów odpowiedzialnych za merytoryczny proces weryfikacji oraz ich wystawiania. Co istotne, ostatecznie to, ile czasu potrzebują podatnicy, zależy od wielu czynników, m.in. od liczby wystawianych i otrzymywanych faktur; liczby, skomplikowania oraz elastyczności stosowanych systemów finansowo-księgowych, licencyjnych, bilingowych oraz innych, będących źródłem danych do wystawianych faktur; różnorodności transakcji oraz stosowanych wzorów faktur w celu ich dokumentowania; responsywności organizacji na zmiany w procesach biznesowych i wielu innych.

Warto pamiętać, że wybór narzędzia do obsługi e-faktur jest bardzo ważny i wymaga zarówno weryfikacji od strony zgodności z wymogami IT, jak i sprawdzenia, czy zapewni nam zgodność z wymogami prawa i pozwoli na prezentację wszystkich informacji istotnych od strony biznesowej. Jak pokazuje doświadczenie, kluczowe znaczenie ma etap poprzedzający wdrożenie, tj. analiza przedwdrożeniowa, czyli zrozumienia, jak dzisiaj wygląda proces wystawienia faktury, jakie zespoły są w ten proces zaangażowane, przeanalizowanie typów dokumentów wystawianych przez podatnika oraz właściwe zmapowanie danych, czyli ustalenie, jaki ich zakres będzie niezbędny w strukturze logicznej e-faktury, tak by cały proces był z jednej strony poprawny i zgodny z przepisami, a z drugiej – efektywny. Należy pamiętać, że proces wystawienia faktury wynika wprost z treści ustawy o VAT i brak dochowania należytej staranności będzie powodować konkretne konsekwencje karnoskarbowe.

Z czym mierzą się firmy
Przygotowując się do wdrożenia e-faktury, firmy napotykają wiele wyzwań i problemów. Wśród najważniejszych można wymienić:

– weryfikację, czy w systemie ERP/FK znajdują się dane niezbędne do prawidłowego sporządzenia e-faktury,

– zgodność z przepisami przy zachowaniu wydajności procesów,

– testowanie poprawności księgowań otrzymanych faktur za pośrednictwem KSeF,

– dostosowanie systemów IT do nowego, ściśle określonego standardu faktury,

– brak właściwie przeprowadzonej fazy analitycznej (okołowdrożeniowej) – traktowanie e-faktury jako wyzwania jedynie w obszarze IT,

– odpowiednie przygotowanie do raportowania w czasie rzeczywistym (tzw. real time reporting),

– testowanie poprawności wystawianych faktur,

– trudności w porównaniu rozwiązań do obsługi e-faktur,

– dostosowanie systemów do hybrydowego wystawiania i odbierania faktur (m.in. zagraniczne faktury zakupowe),

– brak świadomości pracowników o wadze zmian związanych z KSeF.

Biznesowa perspektywa
Z punktu widzenia prowadzenia działalności gospodarczej dalsza digitalizacja podatków i wprowadzenie obligatoryjnych faktur elektronicznych to nie tylko kolejny obowiązek, lecz także szansa na zwiększenie automatyzacji w obszarze fakturowania, jak również uproszczenie relacji z urzędem skarbowym oraz ułatwienie i usprawnienie wielu procesów po stronie firmy. Dotyczy to przede wszystkim automatyzacji procesów podatkowych i ograniczenia ryzyka błędów, w tym m.in.: łatwiejsze rozliczanie korekt in minus, ograniczenie kosztów (rezygnacja z papieru i wysyłki faktur papierowych, wymiar osobowy – możliwa oszczędność czasu po stronie pracowników obsługujących proces fakturowania), łatwiejsze zarządzanie procesem fakturowania i jego przyspieszenie (np. szybszy zwrot VAT), usprawnienie płatności, brak obowiązku generowania JPK_FA dla okresów po wejściu w życie obowiązkowego KSeF oraz potencjał do usprawnienia wewnętrznych procesów w organizacji (dostosowanie systemów ERP do obecnych potrzeb biznesowych oraz zmiana w procedurach). Co więcej, pamiętając o niefiskalnej funkcji faktury, należy się spodziewać pozytywnych zmian w obszarze relacji z kontrahentami i klientami ze względu na takie aspekty jak: pewność faktury, techniki i tempo dostarczania, procedury akceptacji wewnętrznych czy też procesy kontroli kredytowej i windykacji.

Jak wdrożyć e-faktury
W celu zapewnienia skuteczności i efektywności wdrożenia e-faktur konieczne jest przede wszystkim holistyczne podejście, uwzględniające zarówno aspekty i wymogi podatkowe, jak i kryteria prawne oraz technologiczne, przy jednoczesnym uwzględnieniu potrzeb zarządczych i biznesowych. Złożoność tematu powoduje, że firmy przygotowujące się do obsługi e-faktur natrafiają na różnorodne praktyczne problemy (np. brak możliwości przesyłania do KSeF załączników razem z fakturą, trudności w rozliczaniu wydatków pracowniczych i problemy w kontrolowaniu zasadności wydatków czy w zapewnieniu właściwej weryfikacji faktur zakupowych w zależności od statusu podmiotu będącego wystawcą faktury itd.). Status firmy (spółka polska, spółka zagraniczna posiadająca stałe miejsce prowadzenia działalności w Polsce, które uczestniczy w danej transakcji, zwolniona z VAT itd.) będzie bowiem determinował nie tylko obowiązek (lub jego brak) wystawiania faktur sprzedażowych za pośrednictwem KSeF, ale będzie też bardzo istotny przy sprawdzaniu, czy faktura zakupowa otrzymana od danego podmiotu została wystawiona prawidłowo i nie naraża przedsiębiorców na ryzyka w przypadku odliczenia z niej VAT i/lub zaliczenia jej do kosztów. W niektórych przypadkach dla potwierdzenie tego statusu wystarczające może być pisemne oświadczenie kontrahenta, w innych rekomendowanym rozwiązaniem może być potwierdzenie tego faktu w interpretacji indywidualnej.

Nie można zapomnieć także o właściwym zarządzeniu procesem zmiany, m.in. w obszarze komunikacji – zarówno wewnątrz organizacji, jak i na zewnątrz, poprzez wskazanie oczekiwań wobec dostawców w zakresie informacji, jakie powinny być wskazywane na e-fakturze. Czas pozostały do momentu wejścia w życie obowiązku e-fakturowania został wprawdzie przesunięty na 2025 r., jednak wcale nie jest długi, szczególnie dla dużych i średnich podmiotów, które operują na tysiącach, a nawet milionach faktur miesięcznie.

Zastanawiając się nad wyborem rozwiązania do obsługi e-faktury, trzeba zwrócić szczególną uwagę, by dostawca rozwiązania oraz usług wdrożeniowych miał nie tylko wiedzę w zakresie IT, ale przede wszystkim zadbał o kompleksowe podejście do wdrożenia, stawiając na równi aspekty: podatkowy, procesowy oraz technologiczny. Tylko uwzględnienie wszystkich tych obszarów będzie gwarantowało bezpieczeństwo i niezawodność wdrożenia. Dlatego w przypadku wdrożeń KSeF warto się upewnić, że dostawca narzędzia ma wiedzę i doświadczenie w rozumieniu elementów, które powinny być prezentowane na e-fakturze – nie tylko zmapowania danych z tabel systemowych, ale również ich poprawności, jak również potrafił wyjaśnić wątpliwości związane z zakresem raportowanych danych. Kluczowe jest bowiem zadbanie, by wdrożenie e-faktury nie narażało podatnika na błędy w prezentacji danych na fakturze, a co za tym idzie – nie generowało zwiększonego ryzyka kontroli podatkowych.

Nie warto czekać do ostatniej chwili
Firmy, które nie zaczęły jeszcze działań związanych z wdrożeniem do raportowania faktur do KSeF, powinny skupić się w pierwszej kolejności na przeprowadzeniu procesu planowania i analizy, aby uniknąć ponoszenia wysokich kosztów związanych z przesunięciem działań na ostatnią chwilę. Zmiany dotykają wysoce regulowanego obszaru, dlatego też firmy powinny skupić się na właściwym zaplanowaniu prac. Dlatego też warto w swojej organizacji zadbać (o ile to możliwe) o interdyscyplinarny zespół projektowy. Wdrożenie KSeF to nie tylko zadanie dla specjalistów IT, ale również ekspertów z obszarów podatkowych i biznesowych odpowiedzialnych za optymalizację procesów. W ten sposób zabezpieczone zostaną kompetencje niezbędne na różnych etapach wdrażania projektu.

Katarzyna Wróblewska jest partnerką w dziale doradztwa podatkowego, EY Polska
Aleksandra Sewerynek-Barszcz jest partnerką w dziale doradztwa podatkowego, EY Polska
Melchior Sabiniarz jest partnerem w zespole Technology Consulting, EY Polska

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511224-Podatki-w-erze-digital—czy-transparentnosc-okaze-sie-wyzwaniem.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 22.02.2024 r.

Portal Samorządowy

Rządowe programy budowy dróg szybkiego ruchu i obwodnic mogą zostać okrojone

Jacek Krzemiński | Opublikowano: 19 lutego 2024 – 15:30

Resort infrastruktury weryfikuje przyjęte przez poprzedni rząd dwa główne rządowe programy drogowe: Program Budowy Dróg Krajowych (obejmujący głównie budowę tras szybkiego ruchu) oraz Program Budowy 100 Obwodnic. I przyznaje, że niektóre inwestycje mogą z nich zostać wykreślone.

– Po weryfikacji kosztów okazało się, że środki przewidziane przez poprzedni rząd na realizację Programu „100 Obwodnic” są niewystarczające – powiedział kilka dni temu Paweł Gancarz, wiceminister infrastruktury.
– Ale – jak informuje resort infrastruktury – dużo więcej środków brakuje na realizację Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r., obejmującego głównie trasy szybkiego ruchu: autostrady i drogi ekspresowe.
– Ministerstwo weryfikuje oba programy. I jak pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, resort przyznaje, że niektóre inwestycje mogą być z tych programów wykreślone. Zwłaszcza te, które wzbudzają duże protesty społeczne.

Kilka dni temu Paweł Gancarz, wiceminister infrastruktury, powiedział, że po weryfikacji kosztów okazało się, iż środki przewidziane przez poprzedni rząd na realizację „Programu Budowy 100 Obwodnic” są niewystarczające. Gancarz przypomniał, że rząd Zjednoczonej Prawicy początkową listę 100 planowanych obwodnic – w ramach tego programu – rozszerzył pod koniec 2021 r. o kolejnych 50 takich tras.

Wiceminister zaznaczył też, że zarezerwowanych przez rząd Morawieckiego pieniędzy na ten cel (28 mld zł w Krajowym Funduszu Drogowym do 2030 r.) nie wystarczy nawet na pierwsze sto obwodnic, wpisanych do tego programu. Zaś brakujące środki idą w miliardy złotych.

– Można obiecywać dużo i w ostatnich latach było to widocznym zjawiskiem, inna sprawa to fizycznie realizować – stwierdził Gancarz.

– Przechodzimy etap weryfikacji wszystkich programów, które w ostatnich latach były uruchomione, nie zawsze w racjonalny sposób – dodał. – Często decyzje co do dużych inwestycji infrastrukturalnych były dyktowane decyzjami politycznymi.

Na budowę zaplanowanych autostrad i dróg ekspresowych brakuje jeszcze więcej
Jeśli chodzi o drogownictwo, Ministerstwo Infrastruktury weryfikuje przede wszystkim dwa największe rządowe programy drogowe: Program Budowy Dróg do 2030 r. (obejmujący przede wszystkim trasy szybkiego ruchu: autostrady i drogi ekspresowe) oraz właśnie Program Budowy 100 Obwodnic.

Jak napisał Dziennik Gazeta Prawna, resort przyznaje, że na realizację pierwszego z tych programów (Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r.) brakuje dużo więcej pieniędzy niż na Program Budowy 100 Obwodnic. Paweł Gancarz, wiceminister infrastruktury, w rozmowie z „DGP”, powiedział, że niektóre inwestycje, umieszczone w obu programach, mogą zostać wykreślone. Zwłaszcza te (jak wynika z wypowiedzi Gancarza), które wzbudzają duże protesty społeczne.

Jako przykład podał jedną z planowanych obwodnic na Opolszczyźnie, która w jego ocenie została dołączona do Programu 100 Obwodnic „na wskazanie polityczne”, a „nikt – ani samorząd ani mieszkańcy – tej drogi nie chce”.

Wiceminister nie chciał zdradzić, o jaką konkretnie trasę chodzi, ale według informacji Gazety Prawnej to obwodnica Sidziny w ciągu drogi krajowej nr 46.

Do najbardziej oprotestowywanych przez mieszkańców planowanych obwodnic należy też Wschodnia Obwodnica Warszawy. Niewykluczone więc, że i ona wypadnie z listy dróg, które mają być wybudowane w najbliższych latach.

Jaka część dróg planowanych w ramach programu obwodnicowego już jest wybudowana lub w trakcie budowy?
Na koniec warto dodać, że rządowy Program Budowy 100 Obwodnic dopiero zaczął się rozkręcać. Na razie wybudowano w jego ramach tylko dwie obwodnice: Smolajn (w ciągu drogi krajowej nr 51), w woj. warmińsko-mazurskim oraz Brzezia (w ciągu drogi krajowej nr 25), w woj. pomorskim.

Kolejnych 16 jest w budowie, z czego trzy mają być oddane w tym roku. To obwodnice Gryfina – w ciągu drogi krajowej nr 31 (woj. zachodniopomorskie), Strykowa – w ciągu drogi krajowej nr 32 (woj. wielkopolskie) oraz Grzymiszewa (to także Wielkopolska), która będzie częścią drogi nr 72.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/rzadowe-programy-budowy-drog-szybkiego-ruchu-i-obwodnic-moga-zostac-okrojone,524414.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Deweloperzy budują coraz więcej. „Obserwujemy wzmożony popyt”

Patrycja Otto | dzisiaj, 07:08

Od siedmiu miesięcy rośnie liczba rozpoczynanych inwestycji, oddawanych jest wciąż mniej niż przed rokiem.

Ruszyła budowa 15,7 tys. mieszkań, czyli o 9 proc. więcej niż przed miesiącem i o ponad 66 proc. więcej niż przed rokiem. W największym stopniu jest to zasługą deweloperów, którzy w styczniu rozpoczęli budowę ponad 12 tys. mieszkań – o 8 proc. więcej niż w grudniu i dwa razy więcej niż przed rokiem – wynika z danych GUS.

Z rozmów DGP z deweloperami wynika, że planują oni utrzymać tempo w kolejnych miesiącach. – Obserwujemy wzmożony popyt. W działach sprzedaży jest coraz więcej klientów kupujących nieruchomości na własne potrzeby – tłumaczy Marta Drozd-Piekarska, zastępca dyrektora ds. sprzedaży w firmie Allcon, oferującej mieszkania w Gdańsku i Gdyni.

Nowy projekt w Warszawie ma w planach BPI Real Estate Poland. Grupa ROBYG i Vantage planuje na ten rok projekty na ok. 4900 mieszkań i przyznaje, że ma bank ziemi na ok. 23 tys. lokali. Archicom wystartował z początkiem roku ze sprzedażą ponad 650 mieszkań w Łodzi i 258 we Wrocławiu.

– Przygotowujemy się do kilkunastu startów sprzedaży we Wrocławiu, w Poznaniu, Łodzi, Warszawie i Krakowie. Bierzemy pod uwagę również nowe lokalizacje, takie jak Aglomeracja Śląska czy Trójmiasto – wyjaśnia Dawid Wrona, członek zarządu, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży i marketingu w Archicom.

Mimo większej aktywności deweloperów liczba mieszkań oddawanych do użytku wciąż jest niższa niż przed rokiem – o ponad 20 proc. Eksperci przypominają, że cykl budowlany trwa około dwóch lat. Zatem skutki odbicia w inwestycjach będą widoczne w 2025 r.

– Brakuje mieszkań zwłaszcza w Warszawie, gdzie zainteresowanie jest największe – mówi Eyal Keltsh, prezes zarządu Grupy ROBYG i Vantage.

– Obecnie najważniejszą kwestią jest dołożenie wszelkich starań, aby przyspieszyć procedury administracyjne. Czas oczekiwania na pozwolenie na budowę to teraz 1,5–2 lat, a kiedyś było to 6–9 miesięcy. Ze względu na ograniczony dostęp do gruntów, a także z powodu małej liczby wydawanych pozwoleń na budowę znacznie spowalnia proces realizacji projektów, co powoduje systematyczny wzrost cen mieszkań – dodaje Eyal Keltsh. ©℗

https://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/9439254,deweloperzy-buduja-coraz-wiecej-obserwujemy-wzmozony-popyt.html

 2. Jak uchwalić plan ogólny. Wszystko, co muszą wiedzieć gminy o nowym planowaniu przestrzennym [PORADNIK DGP]

Piotr Jarzyński | 16 lutego 2024, 07:00

Ubiegłoroczna reforma planowania przestrzennego wprowadziła obligatoryjny plan ogólny gminy. Zastąpi on studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. I choć na sporządzenie tego nowego aktu planistycznego gminy mają czas do końca 2025 r., to istnieją obawy, czy zdążą w terminie.

Nowy rodzaj aktu planowania przestrzennego
Plan ogólny gminy (dalej: plan ogólny), który jest całkowicie nowym rodzajem aktu planowania przestrzennego, wprowadziła ustawa z 7 lipca 2023 r. o zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2023 r. poz. 1688; dalej: nowelizacja). W tym celu do ustawy z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 977; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; dalej: u.p.z.p.) dodano nowe art. 13a–13m. Reforma planowania przestrzennego weszła w życie od 24 września 2023 r. Ustawodawca założył, że prawie 2,5 roku od uchwalenia nowelizacji to wystarczająco dużo czasu na sporządzenie planów ogólnych. Jednak już dziś mówi się, że wiele samorządów może nie zdążyć wywiązać się z obowiązku. Stąd też liczne postulaty, by ten czas wydłużyć.

Zwolennicy wydłużenia czasu na procedowanie nowego rodzaju planów argumentują m.in. że:

– od momentu rozpoczęcia prac nad dużą reformą planowania przestrzennego do jej wejścia w życie znacznie wzrosły szacowane koszty uchwalenia planów ogólnych i dopiero niedawno nastąpiło odblokowanie pierwszych środków z Krajowego Planu Odbudowy, które mają częściowo pokryć te wydatki;
– nie ma wystarczającej liczby urbanistów, którzy mogliby przygotować te dokumenty w jednym czasie. Nie da się szybko uchwalić planów ogólnych w całej Polsce, a w szczególności w dużych miastach, bo ich procedowanie trwa;
– samorządy, pracując pod presją czasu, będą musiały zdążyć do 31 grudnia 2025 r., ale to zapewne odbije się na jakości planów ogólnych;
– wiele gmin odkłada prace nad planem ogólnym na okres po wyborach samorządowych, aby np. nie wywoływać niezadowolenia mieszkańców z zapisów i zmian, które budzą kontrowersje.

Jak na razie nie wygląda na to, aby ustawodawca był skłonny zmienić termin na uchwalenie planów ogólnych. Uzasadnia to brakiem możliwości zmiany założeń zawartych w Krajowym Planie Odbudowy.

Niezależnie od tego, czy ww. termin zostanie przesunięty, czy nie, gminy już dzisiaj powinny zacząć przygotowania. A na początek – przyjrzeć się procedurze. Dlatego przedstawiamy dziś podstawowe informacje o tym nowym dokumencie, jego roli, zawartości oraz procedurę uchwalenia krok po kroku.

Plan ogólny a studium
Plan ogólny będzie aktem prawa miejscowego (art. 13a ust. 7 u.p.z.p.), czyli źródłem powszechnie obowiązującego prawa w Rzeczypospolitej Polskiej na obszarze działania organu, który go ustanowił (art. 87 ust. 2 i art. 94 Konstytucji RP). Zastąpi on studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy (dalej: studium), które nie jest aktem prawa miejscowego. Inaczej mówiąc: studium to dokument wewnętrzny. I to właśnie ten fakt był jedną z bolączek planowania przestrzennego. Bo z jednej strony studium wiąże organy gminy przy sporządzaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (przesądzał o tym art. 9 ust. 4 i 5 u.p.z.p. w brzmieniu do 23 września 2023 r., obecnie już uchylony). Z drugiej strony brak było bezpośredniego związania studium przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy (dalej: decyzja WZ), co pozwalało np. wydać decyzję WZ niezgodną z ustaleniami studium. „Jedną z najlepiej zidentyfikowanych wad dotychczasowego systemu planowania przestrzennego była niewystarczająca rola studium, w szczególności w zakresie wpływu na wydawanie decyzji WZ” – podkreślono w uzasadnieniu do projektu ustawy nowelizującej. I dlatego właśnie ustawodawca zdecydował, że plan ogólny będzie dokumentem wiążącym zarówno przy uchwalaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (dalej: plan miejscowy), jak i przy zintegrowanych planach inwestycyjnych (dalej: ZPI) oraz przy wydawaniu decyzji WZ.

Akty wykonawcze: na niektóre wytyczne jeszcze czekamy
Od 23 grudnia ub.r. obowiązuje znaczna część przepisów rozporządzenia ministra rozwoju i technologii z 8 grudnia 2023 r. w sprawie projektu planu ogólnego gminy, dokumentowania prac planistycznych w zakresie tego planu oraz wydawania z niego wypisów i wyrysów (Dz.U. poz. 2758). Rozporządzenie to określa m.in.: charakterystykę stref planistycznych, w tym ich profil funkcjonalny oraz minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej, a także sposób:

1) obliczania zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową oraz chłonności terenów niezabudowanych;

2) tworzenia gminnego katalogu stref planistycznych;

3) przygotowania projektu planu ogólnego;

4) stosowania oznaczeń, nazewnictwa, standardów oraz sposób prezentacji graficznej danych przestrzennych;

5) dokumentowania prac planistycznych w zakresie planu ogólnego;

6) wydawania wypisów i wyrysów z planu ogólnego.

Wciąż jednak brakuje rozporządzenia w sprawie sposobu wyznaczania granic obszaru uzupełnienia zabudowy w planie ogólnym, co niestety blokuje gminy w pracach planistycznych. Przy czym projekt tego dokumentu figuruje na stronach Rządowego Centrum Legislacji: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12378652.©℗

Mówiąc potocznie, plan ogólny będzie miał przełożenie na kolejne dokumenty planistyczne, w tym decyzje WZ i miejscowe plany. Jak to ujęto w uzasadnieniu projektu nowelizacji: „wprowadzenie planu ogólnego stanowi odpowiedź na potrzeby zwiększenia władztwa planistycznego gminy w zakresie kreowanej polityki przestrzennej”.

Ważne! Decyzje WZ będą mogły być wydawane wyłącznie na obszarach wskazanych w planie ogólnym.

Jednak to niejedyna zmiana. Studium określa ogólnie politykę przestrzenną gminy, w tym lokalne zasady zagospodarowania przestrzennego, natomiast plan ogólny przewiduje obowiązkowo wyznaczenie stref planistycznych oraz gminnych standardów urbanistycznych. Normatywna część planu ogólnego będzie dotyczyła najważniejszych ustaleń w zakresie strefowania obszaru gminy oraz ustalania nieprzekraczalnych warunków realizacji inwestycji w zakresie parametrów i wskaźników urbanistycznych określonych w gminnych standardach urbanistycznych. Porównując oba akty, warto podkreślić, że zarówno studium, jak i plan ogólny obejmują obszar całej gminy – więc ta zasada nie uległa zmianie. Studium uznawane jest jednak za dokument zbyt rozbudowany oraz cechujący się dużą niespójnością w zakresie przyjmowanego stopnia szczegółowości w formułowaniu ustaleń, przyjmowanej terminologii, układu tekstu, co stanowiło istotną barierę na drodze do integracji informacji o ustaleniach tego dokumentu na poziomie kraju. Ustawodawca zauważył, że analiza studiów w kontekście możliwości inwestycyjnych wymaga indywidualnego podejścia do każdego dokumentu, przez co są to opracowania nieprzyjazne dla przeciętnego odbiorcy. W miejsce studium zaproponował wobec tego plan ogólny o bardzo zwięzłej formie i ograniczonej liczbie ustaleń – umożliwiającej ich standaryzację, a co za tym idzie – łatwe porównywanie treści tego aktu planistycznego z analogicznymi, przyjętymi w innych gminach. Uzyskanie kompleksowej informacji o możliwościach zagospodarowania danej nieruchomości będzie – zdaniem ustawodawcy – nieporównanie łatwiejsze niż w studium.

Podsumowując: Dzięki zmianie gminy będą posiadały większy wpływ na to, gdzie może rozwijać się zabudowa i jaki będzie miała ona charakter. W tabeli prezentujemy porównanie podstawowych cech obu aktów. tabela 1

Tabela 1. Podstawowe podobieństwa i różnice ©℗

Plan ogólny Studium
• Obejmuje obszar całej gminy • Obejmuje obszar całej gminy
• Jest aktem prawa miejscowego • Nie jest aktem prawa miejscowego
• Jest wiążący przy uchwalaniu planów miejscowych (w tym ZPI) oraz decyzji WZ • Wiąże organy gminy przy sporządzaniu planów miejscowych• Nie ma bezpośredniego związania przy wydawaniu decyzji WZ
• Określa obowiązkowo strefy planistyczne oraz gminne standardy urbanistyczne • Określa ogólnie politykę przestrzenną gminy, w tym lokalne zasady zagospodarowania przestrzennego

• Jaki obszar będzie obejmował plan ogólny?

Plan ogólny będzie sporządzany i uchwalany przez radę gminy obowiązkowo dla całego obszaru gminy. Wyjątkiem są tereny zamknięte inne niż ustalane przez ministra właściwego do spraw transportu, które są wyłączone z władztwa planistycznego gminy (art. 13a ust. 1 u.p.z.p.).

• Czy zmiana planu ogólnego może dotyczyć części obszaru gminy?

Tak. Zmiana planu ogólnego będzie mogła obejmować część obszaru gminy. W takim przypadku wymagane będzie jednak dokonanie zmian w odniesieniu do wszystkich treści planu ogólnego, które w wyniku wprowadzenia zmiany przestaną być aktualne (art. 13a ust. 2 i 3 u.p.z.p.). Z jakich części składa się plan ogólny – piszemy w jednym z kolejnych rozdziałów.

Wpływ na plany miejscowe
W znowelizowanej u.p.z.p. opisano relację pomiędzy planem ogólnym a planami miejscowymi i decyzjami WZ. Plan ogólny będzie w takim samym stopniu wiążący dla ustaleń planów miejscowych (w tym ZPI), jak i dla decyzji WZ. Jak wyjaśniono w uzasadnieniu projektu nowelizacji, dzięki temu rozwiązaniu gminy będą miały większy wpływ na to, gdzie może rozwijać się zabudowa i jaki charakter ma utrzymywać. Rozwiązanie to zdaniem ustawodawcy jest niezbędne, by można było przeciwdziałać niekontrolowanemu rozlewaniu się zabudowy.

• Jaka jest relacja planu ogólnego do planu miejscowego?

Przy sporządzaniu planu miejscowego uwzględnia się postanowienia planu ogólnego co do określenia w nim stref planistycznych, gminnych standardów urbanistycznych i obszarów zabudowy śródmiejskiej (art. 13a ust. 5 pkt 1 u.p.z.p.).

• Jaka jest relacja planu ogólnego do decyzji WZ?

Podstawą prawną wydawania decyzji WZ są postanowienia planu ogólnego co do określenia w nim stref planistycznych, gminnych standardów urbanistycznych, obszarów zabudowy śródmiejskiej i obszarów uzupełnienia zabudowy (art. 13a ust. 5 pkt 1 i 2 u.p.z.p.).

• Jaka jest relacja planu ogólnego do innych decyzji?

Plan ogólny nie będzie bezpośrednio wiązał przy wydawaniu decyzji innych niż decyzja WZ (np. decyzji o pozwoleniu na budowę). Nie może stanowić podstawy prawnej do wniesienia sprzeciwu – w drodze decyzji – od zgłoszenia budowy lub wykonania innych robót budowlanych, o którym mowa w art. 30 ust. 6 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; dalej: p.b.), oraz sprawdzenia zgodności projektu zagospodarowania działki lub terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego z ustaleniami planu miejscowego i innymi aktami prawa miejscowego albo z decyzją WZ w przypadku braku planu miejscowego, o którym mowa w art. 35 ust. 1 pkt 1 lit. a p.b. (art. 13a ust. 6 u.p.z.p.).

Elementy planu ogólnego
Ustawa określa obowiązkowe i fakultatywne elementy planu ogólnego. Części graficznej będzie towarzyszyć część tekstowa

Na podstawie art. 13a ust. 4 u.p.z.p. w planie ogólnym określa się obowiązkowo:

– strefy planistyczne,
– gminne standardy urbanistyczne;

oraz będzie można określić:

– obszary uzupełnienia zabudowy,
– obszary zabudowy śródmiejskiej. schemat

Elementy obligatoryjne i fakultatywne w planie ogólnym
Elementy obligatoryjne i fakultatywne w planie ogólnym / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe
obszary uzupełnienia zabudowy

Obszary uzupełnienia zabudowy to tereny, na których będzie możliwe wydawanie decyzji WZ (przy czym nowelizacja przewiduje pewne odstępstwa od tej reguły).

Zgodnie z art. 13m ust. 1 u.p.z.p. minister właściwy do spraw budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rozwoju wsi ma określić, w drodze rozporządzenia, sposób wyznaczania obszaru uzupełnienia zabudowy, uwzględniając potrzeby kształtowania ładu przestrzennego i racjonalnego gospodarowania gruntami rolnymi, w tym przeciwdziałania powstawaniu konfliktów przestrzennych i rozpraszaniu zabudowy. Rozporządzenie to jednak dotąd nie zostało wydane, co uniemożliwia wyznaczanie w planie ogólnym obszarów uzupełnienia zabudowy w sposób zakładany przez ustawodawcę, a tym samym utrudnia lub wręcz wstrzymuje procedowanie planów ogólnych, w których założono wyznaczenie obszarów uzupełnienia zabudowy.

obszary zabudowy śródmiejskiej

Obszary zabudowy śródmiejskiej to położone w mieście obszary zwartej, intensywnej zabudowy mieszkaniowej i usługowej (art. 2 pkt 23 u.p.z.p.). Dla wyznaczonych w planie ogólnym obszarów zabudowy śródmiejskiej będą mogły być formułowane szczególne zasady zagospodarowania, dotyczące m.in. minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej czy odległości między budynkami, określone w przepisach wydanych na podstawie ustawy – Prawo budowlane.

strefy planistyczne

Na podstawie art. 13c ust. 1 i 2 u.p.z.p. obszar objęty planem ogólnym będzie się dzielił w sposób rozłączny na następujące strefy planistyczne:

1) strefę wielofunkcyjną z zabudową mieszkaniową wielorodzinną;

2) strefę wielofunkcyjną z zabudową mieszkaniową jednorodzinną;

3) strefę wielofunkcyjną z zabudową zagrodową;

4) strefę usługową;

5) strefę handlu wielkopowierzchniowego;

6) strefę gospodarczą;

7) strefę produkcji rolniczej;

8) strefę infrastrukturalną;

9) strefę zieleni i rekreacji;

10) strefę cmentarzy;

11) strefę górnictwa;

12) strefę otwartą;

13) strefę komunikacyjną.

• Czy strefy planistyczne muszą pokryć cały obszar? Czy mogą pozostać w planie miejsca nieobjęte żadną strefą?

Plan ogólny powinien być w całości wypełniony strefami planistycznymi. Dodatkowo w planie ogólnym można określić obszary uzupełnienia zabudowy i obszary zabudowy śródmiejskiej.

Charakterystyka stref
Charakterystykę poszczególnych stref planistycznych, które gmina będzie mogła wyznaczyć w planie ogólnym, określa załącznik nr 1 do rozporządzenia ministra rozwoju i technologii z 8 grudnia 2023 r. w sprawie projektu planu ogólnego gminy, dokumentowania prac planistycznych w zakresie tego planu oraz wydawania z niego wypisów i wyrysów (Dz.U. z 2023 r. poz. 2758; dalej: r.p.p.o.; patrz par. 2 r.p.p.o.).

Jak wskazano w uzasadnieniu: „Pod pojęciem charakterystyki stref planistycznych rozumie się określone w załączniku nr 1 do rozporządzenia cechy opisujące każdą strefę planistyczną, do których zalicza się profil funkcjonalny (na którą składa się profil podstawowy i dodatkowy) oraz wartość wskaźnika minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej”.

Inaczej mówiąc, określany przez gminę profil funkcjonalny każdej strefy planistycznej obowiązkowo musi obejmować tereny określone w ramach profilu funkcjonalnego podstawowego oraz może obejmować tereny wskazane w ramach profilu funkcjonalnego dodatkowego (tereny te są wskazane w tabeli będącej załącznikiem nr 1 do r.p.p.o. tabela 2 s. b4 ).

Tabela 2. Charakterystyka stref planistycznych – załącznik nr 1 do r.p.p.o. ©℗

Lp. Symbol literowy Nazwa strefy planistycznej Profil funkcjonalny strefy planistycznej Minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej [proc.]1)
podstawowy2) dodatkowy2)
1 SW strefa wielofunkcyjna z zabudową mieszkaniową wielorodzinną teren zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej, teren usług, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, teren handlu wielkopowierzchniowego, teren zieleni naturalnej, teren ogrodów działkowych, teren lasu, teren wód 30
2 SJ strefa wielofunkcyjna z zabudową mieszkaniową jednorodzinną teren zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej, teren usług, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren zabudowy letniskowej lub rekreacji indywidualnej, teren ogrodów działkowych, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
3 SZ strefa wielofunkcyjna z zabudową zagrodową teren zabudowy zagrodowej, teren produkcji w gospodarstwach rolnych, teren akwakultury i obsługi rybactwa, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren wielkotowarowej produkcji rolnej, teren rolnictwa z zakazem zabudowy, teren biogazowni, teren usług, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
4 SU strefa usługowa teren usług, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren składów i magazynów, teren elektrowni słonecznej, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
5 SH strefa handlu wielkopowierzchniowego teren handlu wielkopowierzchniowego, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren usług, teren składów i magazynów, teren elektrowni słonecznej, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
6 SP strefa gospodarcza teren produkcji, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren usług, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 20
7 SR strefa produkcji rolniczej teren produkcji w gospodarstwach rolnych, teren wielkotowarowej produkcji rolnej, teren akwakultury i obsługi rybactwa, teren komunikacji, teren infrastruktury technicznej3) teren rolnictwa z zakazem zabudowy, teren biogazowni, teren elektrowni słonecznej, teren elektrowni wiatrowej, teren elektrowni wodnej, teren zieleni urządzonej, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
8 SI strefa infrastrukturalna teren infrastruktury technicznej, teren komunikacji teren usług, teren produkcji, teren zieleni urządzonej, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 20
9 SN strefa zieleni i rekreacji teren zieleni urządzonej, teren plaży, teren wód, teren komunikacji, teren infrastruktury technicznej3) teren usług sportu i rekreacji, teren usług kultury i rozrywki, teren usług handlu detalicznego, teren usług gastronomii, teren usług turystyki, teren usług nauki, teren usług edukacji, teren usług zdrowia i pomocy społecznej, teren ogrodów działkowych, teren zieleni naturalnej, teren lasu 50
10 SC strefa cmentarzy teren cmentarza, teren komunikacji, teren zieleni urządzonej, teren infrastruktury technicznej3) teren usług kultu religijnego, teren usług handlu detalicznego, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód 30
11 SG strefa górnictwa teren górnictwa i wydobycia, teren komunikacji, teren infrastruktury technicznej3) teren produkcji, teren usług handlu, teren usług rzemieślniczych, teren usług gastronomii, teren usług biurowych i administracji, teren usług nauki, teren zieleni urządzonej, teren zieleni naturalnej, teren lasu, teren wód
12 SO strefa otwarta teren rolnictwa z zakazem zabudowy, teren lasu, teren zieleni naturalnej, teren wód, teren komunikacji, teren infrastruktury technicznej3) teren elektrowni wiatrowej, teren elektrowni słonecznej, teren elektrowni geotermalnej, teren elektrowni wodnej, teren biogazowni, teren zieleni urządzonej
13 SK strefa komunikacyjna4) teren autostrady, teren drogi ekspresowej, teren drogi głównej ruchu przyspieszonego, teren drogi głównej, teren komunikacji kolejowej i szynowej, teren komunikacji kolei linowej, teren komunikacji wodnej, teren komunikacji lotniczej, teren obsługi komunikacji, teren infrastruktury technicznej3) teren drogi zbiorczej, teren usług handlu detalicznego, teren usług gastronomii, teren usług turystyki, teren zieleni urządzonej, teren lasu, teren zieleni naturalnej, teren wód

1) Określony dla strefy planistycznej minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej nie dotyczy terenów komunikacji, dla których wskaźnik ten wynosi 0 proc.2) Profil podstawowy i dodatkowy obejmuje tereny wskazane w tabeli oraz odpowiadające im tereny klas niższego poziomu, określone w przepisach wydanych na podstawie art. 16 ust. 2 u.p.z.p.3) Dotyczy:
1) terenów telekomunikacji,
2) innych terenów infrastruktury technicznej o powierzchni nie większej niż 5000 mkw.
4) Strefę komunikacyjną można wyznaczyć dla obiektów istniejących oraz planowanych, których lokalizacja jest potwierdzona ustaleniem linii rozgraniczających teren.
Tym samym gmina nie ma obowiązku określania profilu dodatkowego strefy planistycznej.

• Czy gmina może ustalić niższe wartości udziału powierzchni biologicznie czynnej niż wynikające z rozporządzenia?

W przypadku gdy obszar strefy planistycznej jest objęty obowiązującymi planami miejscowymi, w strefie tej można określić wartość minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej niższą, niż wynika to z załącznika nr 1 do r.p.p.o., jednak nie niższą niż najwyższa wartość wskaźnika opisującego minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej dla terenów wyznaczonych w obowiązujących planach miejscowych obejmujących obszar strefy. Co ważne, jak wynika z załącznika nr 1 do r.p.p.o., określony dla strefy planistycznej minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej nie dotyczy terenów komunikacji, dla których wskaźnik ten wynosi 0 proc. Nie ma również określonego ww. parametru minimalnego dla strefy górnictwa, strefy otwartej i strefy komunikacyjnej.

• Czy gmina może ustalić wyższe wartości udziału powierzchni biologicznie czynnej niż wynikające z rozporządzenia?

Tak, gmina, uchwalając plan ogólny, będzie mogła zaostrzyć wartości minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej wskazanego w załączniku nr 1 do r.p.p.o.

Waga ustaleń w profilu funkcjonalnym
Jak wyjaśniono w uzasadnieniu do projektu r.p.p.o., tylko funkcje terenów wskazane w profilu funkcjonalnym strefy planistycznej będą mogły być wyznaczane w planach miejscowych i decyzjach WZ. Ustalenie sztywnych ram dotyczących funkcji terenów mieszczących się w poszczególnych strefach planistycznych umożliwi integrację danych przestrzennych dotyczących stref planistycznych wyznaczonych we wszystkich gminach i pozwoli w łatwy sposób uzyskać informację o potencjale inwestycyjnym danego obszaru w zakresie jego funkcji. Wyjaśniono także, że pojęć profilu podstawowego i profilu dodatkowego strefy planistycznej nie można wiązać z utartym rozumieniem funkcji głównej i funkcji uzupełniającej w planach miejscowych. Kwestia tego, czy dana funkcja zostanie wpisana do profilu funkcjonalnego strefy planistycznej jako element profilu podstawowego, czy dodatkowego, nie będzie miała żadnego przełożenia na to, że dana funkcja musi zostać zrealizowana w danej strefie planistycznej, ani tym bardziej w jakiej ilości, proporcji do innych terenów i w jakiej konkretnej lokalizacji. Jedyna różnica między profilem podstawowym i dodatkowym strefy planistycznej uwidacznia się na etapie sporządzania planu ogólnego.

Co trzeba uwzględnić przy ustalaniu planu
Zgodnie z art. 13b u.p.z.p. ustalenia planu ogólnego określa się, uwzględniając uwarunkowania rozwoju przestrzennego gminy, w szczególności:

1) politykę przestrzenną gminy, określoną w strategii rozwoju gminy lub strategii rozwoju ponadlokalnego;

2) ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa;

3) znajdujące się na obszarze gminy:

– formy ochrony przyrody oraz ich otuliny,

– obszary szczególnego zagrożenia powodzią, wały przeciwpowodziowe oraz pasy o szerokości 50 m od stopy wału,

– obszary gruntów zmeliorowanych,

– tereny zagrożone ruchami masowymi ziemi oraz tereny, na których występują te ruchy,

– strefy ochronne ujęć wody,

– obszary ochronne zbiorników wód śródlądowych,

– tereny górnicze i obszary górnicze wraz z filarami ochronnymi,

– udokumentowane złoża kopalin, kompleksy podziemnego składowania dwutlenku węgla i podziemne bezzbiornikowe magazyny substancji,

– obszary uzdrowisk oraz obszary ochrony uzdrowiskowej,

– zabytki objęte formami ochrony, o których mowa w ustawie z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 840; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1688), lub ujęte w wojewódzkiej lub gminnej ewidencji zabytków oraz dobra kultury współczesnej,

– obszary pomników zagłady i ich strefy ochronne,

– tereny zamknięte i ich strefy ochronne,

– obszary ograniczonego użytkowania,

– obszary wymagające przekształceń, rehabilitacji, rekultywacji lub remediacji,

– obszary zdegradowane i obszary rewitalizacji,

– obszary ciche w aglomeracji oraz obszary ciche poza aglomeracją,

– grunty rolne stanowiące użytki rolne klas I-III oraz grunty leśne,

– zakłady o zwiększonym i dużym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej,

– obszary pasa nadbrzeżnego, w tym w szczególności pasa technicznego;

4) rozmieszczenie istniejących i planowanych obiektów infrastruktury społecznej, transportowej i technicznej wraz z obowiązującymi dla nich ograniczeniami w zagospodarowaniu;

5) rekomendacje i wnioski zawarte w audycie krajobrazowym oraz krajobrazy priorytetowe;

6) opracowanie ekofizjograficzne w zakresie wymagań, o których mowa w art. 72 ust. 1–3 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 54; dalej: p.o.ś.);

7) zapotrzebowanie na nową zabudowę mieszkaniową w gminie. ©℗

Funkcje wpisane w profilu podstawowym strefy planistycznej będą na stałe związane z tą strefą. Decydując się na wyznaczenie tej strefy planistycznej, gmina automatycznie będzie dopuszczać, że w jej granicach będzie możliwe uchwalenie planu miejscowego uwzględniającego przeznaczenia terenu tożsame z tymi funkcjami i że w decyzjach WZ będzie można określić funkcję budynku zgodną z tymże profilem funkcjonalnym.

Z kolei profil dodatkowy to katalog funkcji, które domyślnie nie będą związane z daną strefą planistyczną, lecz gmina będzie mogła je wprowadzić do profilu funkcjonalnego strefy planistycznej. Gdy tak się stanie, znaczenie tych funkcji będzie takie samo jak funkcji z profilu podstawowego. Są to równorzędne funkcje, z których gminy będą mogły wybierać, tworząc na danym obszarze plan miejscowy lub wydając decyzje WZ.

• Czy w jednej strefie będzie można połączyć tereny zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i jednorodzinnej?

Tak. W jednej strefie planistycznej mogą wspólnie występować tereny zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej i jednorodzinnej, gdy gmina wyznaczy strefę wielofunkcyjną z zabudową mieszkaniową wielorodzinną i jednocześnie wskaże w profilu dodatkowym jako dopuszczalne tereny zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej. Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu reformy planowania przestrzennego, należy dopuścić, a wręcz wspierać, możliwość mieszania się funkcji, które nie generują ze sobą konfliktów.

Inaczej niż do tej pory
Przyglądając się poszczególnym strefom, warto zauważyć pewne istotne kwestie. I tak:

▶ Strefa usługowa – w zamyśle projektodawcy ma służyć realizacji usług administracji, edukacji, ochrony zdrowia, opieki społecznej, kultury, sportu, ale także usług biurowych czy kultu religijnego.

▶ Strefa handlu wielkopowierzchniowego – dokonano wyodrębnienia strefy handlu wielkopowierzchniowego, związanej z realizacją handlu w obiekcie handlowym o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 mkw., który ma wpływ choćby na układ komunikacyjny, krajobraz i sąsiednie tereny.

Warto tu także zauważyć, że tereny handlu wielkopowierzchniowego znalazły się również w profilu dodatkowym strefy wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, co w ocenie projektodawcy może pozwolić na przekształcanie terenów handlu wielkopowierzchniowego w zabudowę mieszkaniową lub na lokalizację obiektów handlu wielkopowierzchniowego w połączeniu z zabudową wielorodzinną. Należy mieć jednak na względzie, że to drugie rozwiązanie może budzić niezadowolenie i protesty lokalnej społeczności.

▶ Strefa produkcji rolniczej – przewiduje m.in. lokalizację terenów produkcji w gospodarstwach rolnych i dużych obiektów wielkotowarowej produkcji rolnej, ale bez możliwości lokalizacji budynków mieszkalnych zarówno w zabudowie zagrodowej, jak i mieszkaniowej. Zdaniem ustawodawcy dzięki temu ograniczone zostaną negatywne wpływy budynków inwentarskich na sąsiedztwo, co jest często powodem konfliktów przestrzennych i napięć społecznych.

▶ Strefa otwarta – ma stanowić obszar, który gmina chce chronić przed zabudową. W profilu funkcjonalnym podstawowym tej strefy wskazano teren rolnictwa z zakazem zabudowy, teren lasu, teren zieleni naturalnej, teren wód, teren komunikacji, teren infrastruktury technicznej. Możliwość sytuowania obiektów budowlanych będzie w tej strefie bardzo ograniczona. W ramach tej strefy dopuszczono realizację instalacji odnawialnych źródeł energii (teren elektrowni wiatrowej, teren elektrowni słonecznej, teren elektrowni geotermalnej, teren elektrowni wodnej, teren biogazowni).

▶ Strefa komunikacyjna – jest przewidziana dla dużych obiektów infrastruktury komunikacyjnej, istniejących oraz planowanych, których lokalizacja jest potwierdzona ustaleniem linii rozgraniczających teren. W strefie tej znajdą się m.in. autostrady, drogi ekspresowe, lotniska, dworce i linie kolejowe. Drogi niższych klas oraz obiekty obsługujące transport w skali lokalnej gmina powinna włączać do innych stref planistycznych, których obsłudze te drogi służą.

Projektodawca wskazał, że przygotowując profil funkcjonalny każdej strefy planistycznej, posługiwano się pojęciami związanymi z dopuszczalnym nazewnictwem klas przeznaczenia terenu, zgodnie z rozporządzeniem ministra rozwoju i technologii z 17 grudnia 2021 r. w sprawie wymaganego zakresu projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (Dz.U. z 2021 r. poz. 2404). Wskazane w ramach profilu funkcjonalnego strefy planistycznej klasy przeznaczenia terenu należy interpretować literalnie – jako tak samo nazwane tereny w planie miejscowym lub jako tereny mieszczące się w tej samej klasie, lecz opisane na poziomach klasyfikacji odpowiadających większej szczegółowości. Przykładowo, jeżeli w profilu funkcjonalnym wymieniona zostanie klasa przeznaczenia terenu – „Teren produkcji”, oznacza to, że w danej strefie możliwe jest wyznaczenie terenu produkcji, ale także m.in. terenu składów i magazynów, terenu produkcji przemysłowej czy terenu elektrowni wiatrowej. Z uwagi na zmianę delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia dotyczącego sposobu przygotowania projektu planu miejscowego dokonaną w nowelizacji niezbędna jest zmiana ww. rozporządzenia z 17 grudnia 2021 r. i dostosowanie go choćby do nowych przepisów dotyczących planu ogólnego.

W załączniku nr 1 do r.p.p.o. zamieszczono tabelę z charakterystyką stref planistycznych, która m.in. zawiera profil funkcjonalny strefy planistycznej podstawowy i dodatkowy oraz wskazuje minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej w procentach dla danej strefy planistycznej (z wyżej omówionymi wyłączeniami).

Teren infrastruktury technicznej
Warto zauważyć, że w każdej strefie planistycznej dopuszczono wyznaczenie terenu infrastruktury technicznej (tj. terenów telekomunikacji o dowolnej powierzchni oraz innych terenów infrastruktury technicznej o powierzchni nie większej niż 5000 mkw.). Zdaniem projektodawcy ma to pozwolić na realizację małych obiektów infrastruktury technicznej jako urządzeń współtowarzyszących podstawowym formom zagospodarowania i niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania systemów infrastrukturalnych, których część stanowią. Rozwiązanie to jest spójne z art. 46 ustawy z 7 maja 2010 r. o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 733; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1688), który wskazuje, że planowanie przestrzenne nie może prowadzić do blokowania rozwoju inwestycji z zakresu łączności publicznej.

Mieszkaniówka tylko w wybranych obszarach
W planie ogólnym pod zabudowę mieszkaniową w pierwszej kolejności przeznaczane będą tereny, na których taka zabudowa jest już przewidziana w planach miejscowych, oraz obszary uzupełniania zabudowy w ramach już istniejącej zabudowy. Tak wynika z art. 13d ust. 1, który stanowi, że przy wyznaczaniu strefy wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, strefy wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową jednorodzinną i strefy wielofunkcyjnej z zabudową zagrodową „w pierwszej kolejności uwzględnia się obszary, dla których w obowiązujących planach miejscowych określono przeznaczenie umożliwiające realizację funkcji mieszkaniowej oraz obszary uzupełnienia zabudowy w ramach istniejącej zabudowy”. Przy czym w kolejnych ustępach doprecyzowano, że w:

– ww. strefach planistycznych suma chłonności terenów niezabudowanych w tych strefach w całej gminie, w tym luk w istniejącej zabudowie, nie może być mniejsza niż 70 proc. oraz większa niż 130 proc. wartości zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową w gminie;
– przypadku gdy na ww. obszarach suma chłonności terenów niezabudowanych, w tym luk w istniejącej zabudowie, jest większa niż 130 proc. wartości zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową w gminie, dopuszcza się wyznaczenie ww. stref planistycznych na tych obszarach oraz nie wyznacza się tych stref planistycznych na pozostałych obszarach gminy (art. 13d ust. 1–3 u.p.z.p.).

Pojawiają się tutaj terminy „wartość zapotrzebowania na nową zabudowę w gminie”, „chłonność terenów niezabudowanych”, przy czym wskaźniki te zostały uregulowane i zdefiniowane.

Gmina wyliczy, ile będzie pod zabudowę
Niewątpliwie wyzwaniem będzie wymóg obliczania zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową oraz chłonności terenów niezabudowanych. Oba wskaźniki będą wyliczane przy użyciu wzorów matematycznych – szczegółowe zasady obliczania zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową oraz chłonności terenów niezabudowanych (w strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową jednorodzinną i strefie wielofunkcyjnej z zabudową zagrodową) wskazano w par. 3 r.p.p.o. Oba wskaźniki będą wyrażane liczbą mieszkańców. I tak w przypadku zapotrzebowania na nową zabudowę – będzie to liczba mieszkańców, dla której należy przewidzieć nowe tereny mieszkaniowe z uwagi na procesy demograficzne i zmianę standardu mieszkaniowego. Natomiast chłonność – będzie to przewidywana liczba mieszkańców, która będzie zamieszkiwała tereny obecnie niezabudowane, dla których z planu ogólnego wynika możliwość realizacji zabudowy mieszkaniowej przy optymalnym wykorzystaniu terenów.

• Czy przepisy wskazują, jak aktualne powinny być dane wykorzystywane przy obliczeniach?

W obliczeniach zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową oraz prognozowanej powierzchni użytkowej mieszkań w gminie na jednego mieszkańca należy wykorzystywać najnowsze dane, czyli te udostępniane przez statystykę publiczną z tego samego roku, z którego pochodzą najnowsze dostępne dane dotyczące liczby mieszkańców gminy udostępniane przez statystykę publiczną (par. 3 ust. 4 r.p.p.o.). Przewidziano jednak wyjątki, o czym piszemy w dalszej części tekstu.

Natomiast do obliczenia zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową oraz chłonności terenów niezabudowanych, w tym luk w istniejącej zabudowie, wykorzystuje się dane aktualne na dzień nie wcześniejszy niż dzień przystąpienia do sporządzania planu ogólnego (par. 3 ust. 12 r.p.p.o.).

Wzór zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową
Zgodnie z par. 3 ust. 2 r.p.p.o. zapotrzebowanie na nową zabudowę mieszkaniową oblicza się zgodnie ze wzorem:

PUM0

ZAP = M20 – P20

gdzie:

ZAP – oznacza zapotrzebowanie na nową zabudowę mieszkaniową,

M20 – oznacza prognozowaną liczbę mieszkańców gminy na podstawie danych udostępnianych przez statystykę publiczną, powiększoną o 5 proc.,

PUM0 – oznacza łączną powierzchnię użytkową mieszkań w gminie zgodną z najnowszymi danymi,

P20 – oznacza prognozowaną powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca.

Projektodawca wskazał, że potrzeby mieszkaniowe będą obliczane z uwzględnieniem:

– potrzeb obecnych mieszkańców w zakresie wzrastającego standardu mieszkaniowego wyrażonego wzrastającą powierzchnią użytkową mieszkań przypadającą na jednego mieszkańca,
– potrzeb przyszłych mieszkańców wynikających ze zmian demograficznych. Sytuacja demograficzna w każdej gminie opisywana będzie na podstawie danych udostępnianych przez statystykę publiczną.

Przy obliczaniu zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową przyjmuje się okres prognozy obejmujący 20 lat od roku, którego dotyczą najnowsze dostępne dane dotyczące liczby mieszkańców gminy udostępniane przez statystykę publiczną (par. 3 ust. 5 r.p.p.o.).

W przypadku braku danych udostępnianych przez statystykę publiczną w zakresie prognozowanej liczby mieszkańców gminy (M20) par. 3 ust. 6 r.p.p.o. za prognozowaną liczbę mieszkańców gminy nakazuje przyjąć liczbę mieszkańców gminy zgodną z:

– najnowszymi danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną powiększoną o 5 proc. albo
– prognozą demograficzną sporządzaną przez gminę obejmującą okres prognozy obejmujący 20 lat od roku, którego dotyczą najnowsze dostępne dane dotyczące liczby mieszkańców gminy udostępnianych przez statystykę publiczną, powiększoną o 5 proc.

Przy czym przewidziano też wyjątki, kiedy wskaźnik będzie przyjmował inną wartość niż wynikająca z wyliczeń. Mianowicie w par. 3 ust. 9 r.p.p.o. czytamy, że w przypadku gdy zapotrzebowanie na nową zabudowę mieszkaniową obliczone zgodnie z ww. wzorem wynosi mniej niż:

– 1000 w gminie, w której liczba mieszkańców zgodnie z najnowszymi dostępnymi danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną wynosi nie mniej niż 5000 – dopuszcza się przyjęcie, że wynosi 1000;
– 500 w gminie, w której liczba mieszkańców zgodnie z najnowszymi dostępnymi danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną wynosi mniej niż 5000 i nie mniej niż 2000 – dopuszcza się przyjęcie, że wynosi 500;
– 300 w gminie, w której liczba mieszkańców zgodnie z najnowszymi dostępnymi danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną wynosi mniej niż 2000 – dopuszcza się przyjęcie, że wynosi 300.

Projektodawca wskazał, że ww. zasady mają na celu zagwarantowanie podstawowego minimum terenów inwestycyjnych w gminach dotkniętych kryzysem demograficznym, w których określona w r.p.p.o. formuła obliczania zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową nie przewidywałaby możliwości wyznaczenia nowych terenów budowlanych.

• Czy możliwe jest przyjęcie wyższego wskaźnika, niż to wynika ze wzoru na nową zabudowę mieszkaniową?

Tak, określenie wyższego zapotrzebowania na nową zabudowę mieszkaniową, niż wynika to z ww. wzoru, dopuszczono w par. 3 ust. 10 r.p.p.o. Mianowicie możliwe będzie to wtedy, gdy jest to uzasadnione szczególnymi potrzebami w zakresie nowej zabudowy mieszkaniowej określonymi w strategii rozwoju gminy, strategii rozwoju ponadlokalnego lub strategii rozwoju obszaru otoczenia Centralnego Portu Komunikacyjnego, o której mowa w art. 120zi ustawy z 10 maja 2018 r. o Centralnym Porcie Komunikacyjnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 892; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1688; dalej: u.c.p.k.). Zdaniem projektodawcy ta reguła pozwala gminie wykazać, że w jej przypadku wzór określony w r.p.p.o. jest nieadekwatny, bo dzięki udokumentowanym w strategii rozwoju przesłankom uznać należy, że zapotrzebowanie na nową zabudowę powinno być ukształtowane na zupełnie innym poziomie.

Prognozowana powierzchnia użytkowa
Drugi istotny wskaźnik przy planowaniu miejsc pod zabudowę – czyli prognozowaną powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca (będącą prognozą zmiany standardu mieszkaniowego w perspektywie kolejnych 20 lat) – oblicza się na podstawie danych udostępnianych przez statystykę publiczną zgodnie z jednym ze wzorów:

P20 = 3P0 – 2P–10

P20 = 2P0 – P–20

gdzie:

P0 – oznacza powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca zgodną z najnowszymi danymi,

P–10 – oznacza powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca zgodną z danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną, według stanu na 10 lat przed rokiem, z którego pochodzą najnowsze dane,

P–20 – oznacza powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca zgodną z danymi udostępnianymi przez statystykę publiczną, według stanu na 20 lat przed rokiem, z którego pochodzą najnowsze dane.

Jak wskazano w par. 3 ust. 7 r.p.p.o., w przypadku gdy prognozowana powierzchnia użytkowa mieszkań w gminie na jednego mieszkańca (P20) obliczona zgodnie z ww. wzorem jest mniejsza niż powierzchnia użytkowa mieszkań w gminie na jednego mieszkańca zgodna z najnowszymi danymi (P0), za prognozowaną powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca (P20) przyjmuje się powierzchnię użytkową mieszkań w gminie na jednego mieszkańca zgodną z najnowszymi danymi (P0).

Natomiast gdy prognozowana powierzchnia użytkowa mieszkań w gminie na jednego mieszkańca (P20) wyznaczona zgodnie z ww. zasadami jest mniejsza niż 40 mkw. na jednego mieszkańca lub brak jest danych udostępnionych przez statystykę publiczną umożliwiających wykonanie obliczeń zgodnie z ww. wzorami, przyjmuje się wartość tego parametru wynoszącą 40 mkw. na jednego mieszkańca (par. 3 ust. 8 r.p.p.o.).

Chłonność terenów niezabudowanych
Na podstawie par. 3 ust. 11 r.p.p.o. chłonność terenów niezabudowanych, w tym luk w istniejącej zabudowie w ww. strefach planistycznych, oblicza się, uwzględniając:

– powierzchnię terenów niezabudowanych, w tym luk w istniejącej zabudowie,
– chłonność terenów zabudowanych w sposób najbardziej zbliżony do planowanego w strefie planistycznej w zakresie rodzaju zabudowy i nadziemnej intensywności zabudowy, z możliwością uwzględnienia prognozowanych proporcji między funkcją mieszkaniową a innymi funkcjami.

Zgodnie z uzasadnieniem projektu r.p.p.o., obliczając chłonność, organ sporządzający projekt planu ogólnego będzie poddawał analizie obszary już zabudowane pod kątem możliwości realizacji na nich zabudowy w ramach uzupełnień luk. Nie zdefiniowano jednak pojęcia luki – co oznacza, że na zidentyfikowanie takich luk duży wpływ będą miały doświadczenie i warsztat urbanisty sporządzającego projekt planu ogólnego.

Na podobnej zasadzie urbanista będzie identyfikować tereny w ramach wyznaczanych stref planistycznych, które będą potencjalnie podlegały zabudowie. Powierzchnia tych obszarów będzie sumowana, a następnie dla tych obszarów badane będą możliwości ich wypełnienia oraz tego, jak przełoży się to na chłonność tych stref planistycznych, czyli pojemność w znaczeniu liczby osób, która będzie mogła je zamieszkiwać. W tym procesie należy uwzględniać tereny już zabudowane w podobny sposób do planowanego, czyli dokonać samodzielnego badania chłonności takich obszarów zabudowanych i – stosując zasadę analogii – obliczyć chłonność terenów niezabudowanych w strefach planistycznych. Przepis jednak nie wskazuje, skąd konkretnie należy brać wzorce, tzn. nie ogranicza możliwości inspirowania się istniejącą zabudową tylko do obszaru tej samej gminy. Tym samym, nawet jeżeli projektowana zabudowa nie posiada żadnego pierwowzoru w danej gminie, projektant planu ogólnego będzie mógł odnosić się do przykładów zabudowy występujących w innych gminach. Co ważne, projektodawca jednocześnie wskazał, że takie rozwiązanie powinno być stosowane tylko w sytuacji faktycznego braku odpowiednich wzorców w danej gminie.

gminne standardy urbanistyczne

Jak wspomniano, obligatoryjnymi elementami planu ogólnego będą gminne standardy urbanistyczne. To one wyznaczą standard zabudowy w poszczególnych strefach gminy, wskazując np. maksymalną intensywność zabudowy, jej wysokość, maksymalny udział powierzchni biologicznie czynnej itp.

Na podstawie art. 13e ust. 1 u.p.z.p. gminne standardy urbanistyczne zostały podzielone na dwie grupy:

– obligatoryjne (jest to tzw. gminny katalog stref planistycznych);
– fakultatywne (gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej).

• Co określa się w gminnym katalogu stref planistycznych?

W gminnym katalogu stref planistycznych (zgodnie z art. 13e ust. 2 u.p.z.p.) określa się:

– profil funkcjonalny stref planistycznych (będzie obejmował profil funkcjonalny podstawowy oraz może obejmować profil funkcjonalny dodatkowy (pisaliśmy o tym wcześniej);
– wartości maksymalnej nadziemnej intensywności zabudowy, maksymalnej wysokości zabudowy oraz maksymalnego udziału powierzchni zabudowy w: strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, strefie  wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową jednorodzinną, strefie wielofunkcyjnej z zabudową zagrodową, strefie usługowej, strefie handlu wielkopowierzchniowego, strefie gospodarczej, strefie produkcji rolniczej;
– wartości minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej w: strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, strefie wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową jednorodzinną, strefie wielofunkcyjnej z zabudową zagrodową, strefie usługowej, strefie handlu wielkopowierzchniowego, strefie gospodarczej, strefie produkcji rolniczej, strefie infrastrukturalnej, strefie zieleni i rekreacji, strefie cmentarzy – nie mniejszego niż wynikało z r.p.p.o. (zob. informacje zawarte powyżej).

W ramach gminnego katalogu stref planistycznych art. 13e ust. 3 u.p.z.p. dopuszcza określenie w:

– strefie infrastrukturalnej, strefie zieleni i rekreacji, strefie cmentarzy – maksymalnej nadziemnej intensywności zabudowy, maksymalnej wysokości zabudowy lub maksymalnego udziału powierzchni zabudowy;
– strefie górnictwa, strefie otwartej, strefie komunikacyjnej – maksymalnej nadziemnej intensywności zabudowy, maksymalnej wysokości zabudowy, maksymalnego udziału powierzchni zabudowy lub minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej.

Definicje ustawowe wskaźników
Jak rozumieć określone przez ustawodawcę wskaźniki urbanistyczne?

Nadziemna intensywność zabudowy – to stosunek sumy powierzchni kondygnacji nadziemnych budynków zlokalizowanych na:

– działce budowlanej do powierzchni tej działki budowlanej – w przypadku planów miejscowych;
– terenie do powierzchni tego terenu – w przypadku decyzji WZ (art. 2 pkt 32 u.p.z.p.).

Wysokość zabudowy – to różnica pomiędzy wysokością:

– najwyżej położonego punktu budynku na dachu, ścianie lub attyce, z wyłączeniem komina, nadbudówki mieszczącej maszynownię dźwigu lub innego pomieszczenia technicznego oraz wyjścia z klatki schodowej, a średnią wysokością najniższego i najwyższego poziomu terenu mierzoną na obwodzie rzutu poziomego ścian zewnętrznych budynku;
– najwyżej i najniżej położonego nad poziomem terenu punktu budowli (art. 2 pkt 30 u.p.z.p.).

Udział powierzchni zabudowy – rozumie się przez to stosunek sumy powierzchni rzutu poziomego budynków, mierzonej po zewnętrznym obrysie rzutu poziomego ścian zewnętrznych tych budynków zlokalizowanych na:

– działce budowlanej do powierzchni tej działki budowlanej – w przypadku planów miejscowych;
– terenie do powierzchni tego terenu – w przypadku decyzji WZ (art. 2 pkt 35 u.p.z.p.).

Powierzchnia biologicznie czynna – to teren zapewniający naturalną wegetację roślin i retencję wód opadowych i roztopowych, teren pokryty ciekami lub zbiornikami wodnymi, z wyłączeniem basenów rekreacyjnych i przemysłowych, a także 50 proc. powierzchni tarasów i stropodachów oraz innych powierzchni zapewniających naturalną wegetację roślin, o powierzchni nie mniejszej niż 10 mkw. (art. 2 pkt 28 u.p.z.p.).

Udział powierzchni biologicznie czynnej – to stosunek sumy powierzchni biologicznie czynnych znajdujących się na:

– działce budowlanej do powierzchni tej działki budowlanej – w przypadku planów miejscowych;
– terenie do powierzchni tego terenu – w przypadku decyzji WZ (art. 2 pkt 29 u.p.z.p.).

Jak oznaczać strefy
Zgodnie z par. 4 r.p.p.o. w gminnym katalogu stref planistycznych osobno opisuje się każdą zachowującą ciągłość przestrzenną strefę planistyczną przez:

– unikalne oznaczenie;
– nazwę;
– ustalenia, o których mowa powyżej zgodnie z art. 13e ust. 2 i 3 u.p.z.p.

Projektodawca wyjaśnił, że każda strefa planistyczna rozumiana jest jako osobne zachowujące ciągłość wydzielenie przestrzenne, czyli obiekt jednoczęściowy. Otrzymuje także nazwę (która może i najczęściej będzie się powtarzać, bo wszystkie strefy planistyczne tego samego rodzaju nazywa się tak samo, zgodnie z art. 13c ust. 2 u.p.z.p.) oraz unikalne oznaczenie. W strefach planistycznych tego samego rodzaju (o tej samej nazwie) w sposób indywidualny można określać profil dodatkowy oraz parametry zabudowy i zagospodarowania. Jako przykład projektodawca wskazał dwie strefy wielofunkcyjne z zabudową mieszkaniową jednorodzinną w planie ogólnym, w których można określić: różne wartości maksymalnej wysokości zabudowy, minimalnego udziału powierzchni biologicznie czynnej itp., oraz wskazać różne funkcje określające profil funkcjonalny dodatkowy w tych strefach planistycznych. Gmina na poziomie planu ogólnego będzie miała zatem możliwość tak określić warunki zabudowy i zagospodarowania terenu, aby różnicować charakter powstającej zabudowy, np. jako zabudowy rezydencjonalnej czy intensywnej zabudowy szeregowej.

Gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej
Fakultatywne gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej obejmują, zgodnie z art. 13f ust. 1 u.p.z.p., zasady zapewnienia dostępu do następujących obiektów infrastruktury społecznej:

– publicznej szkoły podstawowej oraz
– obszarów zieleni publicznej.

Wymóg dostępu do szkoły publicznej. Przez „zapewnienie dostępu do publicznej szkoły podstawowej” rozumie się położenie działki ewidencyjnej w odległości nie większej niż:

– 1500 m w miastach,
– 3000 m poza miastami
– liczonej jako droga dojścia ogólnodostępną trasą dla pieszych od granicy tej działki do budynku publicznej szkoły podstawowej (art. 13f ust. 2 u.p.z.p.).

Wymóg dostępu do obszarów zieleni publicznej. Przez „zapewnienie dostępu do obszarów zieleni publicznej” rozumie się położenie działki ewidencyjnej w odległości nie większej niż:

– 1500 m od obszarów zieleni publicznej o łącznej powierzchni nie mniejszej niż̇ 3,0 ha oraz
– 3000 m od obszaru zieleni publicznej o powierzchni nie mniejszej niż̇ 20 ha
– liczonej jako droga dojścia ogólnodostępną trasą dla pieszych od granicy tej działki do granicy obszaru zieleni publicznej (art. 13f ust. 3 u.p.z.p.).

Nowelizacja wprowadziła ponadto definicję obszaru zieleni publicznej jako ogólnodostępnego:

– terenu o powierzchni nie mniejszej niż 0,05 ha pokrytego roślinnością, wyposażonego w infrastrukturę techniczną i rekreacyjną, w szczególności park, zieleniec, ogród jordanowski lub zabytkowy, z wyłączeniem zieleni towarzyszącej drogom, budynkom, składowiskom, lotniskom, dworcom kolejowym oraz obiektom przemysłowym;
– lasu, o którym mowa w art. 3 pkt 1 ustawy z 28 września 1991 r. o lasach (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1356; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1933). Lasem zgodnie z ww. przepisem jest grunt: o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha, pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) – drzewami i krzewami oraz runem leśnym – lub przejściowo jej pozbawiony, przeznaczony do produkcji leśnej lub stanowiący rezerwat przyrody lub wchodzący w skład parku narodowego albo wpisany do rejestru zabytków;
– będący w posiadaniu jednostki samorządu terytorialnego lub Skarbu Państwa (art. 2 pkt 25 u.p.z.p.). Z tego względu obszar zieleni publicznej nie może być w posiadaniu osób prywatnych.

W przypadku ustalenia gminnych standardów dostępności infrastruktury społecznej można w planie miejscowym wyznaczyć teren o przeznaczeniu umożliwiającym realizację funkcji mieszkaniowej, jeżeli każda działka ewidencyjna na tym terenie spełnia gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej poprzez dostęp do obiektów infrastruktury społecznej oraz drogi dojścia istniejące w dniu uchwalenia planu miejscowego lub możliwe do realizacji na podstawie tego lub innego planu miejscowego (art. 13f ust. 4 u.p.z.p.).

Gdy zostaną ustalone gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej, to wydanie decyzji WZ dla budynku, w ramach którego ma być realizowana funkcja mieszkaniowa, będzie możliwe, jeżeli każda działka ewidencyjna na terenie inwestycji będzie spełniała gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej poprzez dostęp do obiektów infrastruktury społecznej oraz drogi dojścia istniejące w dniu wydania tej decyzji (art. 13f ust. 5 u.p.z.p.).

Będzie to istotnie ograniczało lokalizację terenów pod zabudowę mieszkaniową, choćby z tego względu, że gminne standardy dostępności infrastruktury społecznej mają odnosić się do działek ewidencyjnych [ciągłego obszaru gruntu, położonego w granicach jednego obrębu ewidencyjnego, jednorodnego pod względem prawnym, wydzielonego z otoczenia za pomocą granic działek ewidencyjnych – par. 7 ust. 1 rozporządzenia ministra rozwoju, pracy i technologii z 27 lipca 2021 r. w sprawie ewidencji gruntów i budynków (Dz.U. z 2021 r. poz. 1390; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 745), a więc dowolnej działki], a nie do działek budowlanych (nieruchomości gruntowych lub działek gruntu, których wielkość, cechy geometryczne, dostęp do drogi publicznej oraz wyposażenie w urządzenia infrastruktury technicznej spełniają wymogi realizacji obiektów budowlanych wynikające z odrębnych przepisów i aktów prawa miejscowego – art. 2 pkt 12 u.p.z.p., a zatem takich, które są przygotowane do zabudowy).

W art. 13f ust. 6 u.p.z.p. sprecyzowano, że przez możliwość realizacji obiektu infrastruktury społecznej w planie miejscowym rozumie się w odniesieniu do:

1) publicznych szkół podstawowych – wyznaczenie terenu usług edukacji – szkoła podstawowa;

2) obszarów zieleni publicznej – wyznaczenie terenu zieleni urządzonej lub terenu lasu;

3) obiektu infrastruktury społecznej takiego jak przedszkole, żłobek, ambulatorium podstawowej opieki zdrowotnej, biblioteka, dom kultury, dom pomocy społecznej, urządzony teren sportu, przystanek publicznego transportu zbiorowego, placówka pocztowa, apteka, posterunek policji, posterunek jednostki ochrony przeciwpożarowej – wyznaczenie terenu o przeznaczeniu umożliwiającym usytuowanie tego obiektu.

• Jakie działania będą dopuszczalne w ramach gminnych standardów dostępności infrastruktury społecznej?

W ramach gminnych standardów dostępności infrastruktury społecznej na podstawie art. 13f ust. 7 u.p.z.p. dopuszczalne będzie:

1) ustalenie innych wartości odległości od publicznej szkoły podstawowej i obszarów zieleni publicznej niż podane powyżej;

2) ustalenie innych wartości powierzchni obszarów zieleni publicznej niż podane powyżej;

3) ustalenie zasad zapewnienia dostępu do przedszkola, żłobka, ambulatorium podstawowej opieki zdrowotnej, biblioteki, domu kultury, domu pomocy społecznej, urządzonego terenu sportu, przystanku publicznego transportu zbiorowego, placówki pocztowej, apteki oraz posterunku policji lub posterunku jednostki ochrony przeciwpożarowej;

4) ustalenie różnych regulacji dla różnych obszarów gminy, w tym objęcie standardami części obszarów gminy, określając w sposób jednoznaczny granice tych obszarów;

5) wyłączenie terenów zabudowy zagrodowej z obowiązku zapewnienia dostępu do określonych obiektów infrastruktury społecznej.

Istotne jest, że wartości minimalnej powierzchni obszarów zieleni publicznej ustalane przez gminę nie mogą być mniejsze niż 50 proc. wartości powierzchni obszarów zieleni publicznej, czyli nie mniejsze niż 1,5 ha i 10 ha (art. 13f ust. 8 u.p.z.p.).

uzasadnienie do planu

Wraz z projektem planu ogólnego sporządza się uzasadnienie, składające się z części tekstowej i graficznej.

Część tekstowa uzasadnienia planu ogólnego na podstawie art. 13h ust. 2 u.p.z.p. ma zawierać wyjaśnienie:

1) przyczyn wyznaczenia stref planistycznych w granicach określonych w planie ogólnym, w tym przedstawienie obliczeń potwierdzających spełnienie warunku wyznaczania strefy wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową wielorodzinną, strefy wielofunkcyjnej z zabudową mieszkaniową jednorodzinną i strefy wielofunkcyjnej z zabudową zagrodową wynikających z wyżej omówionego art. 13d ust. 1 albo 3 u.p.z.p.;

2) przyczyn wyznaczenia obszaru uzupełnienia zabudowy lub obszaru zabudowy śródmiejskiej w granicach określonych w planie ogólnym – w przypadku ich wyznaczenia;

3) przyczyn ustalenia gminnych standardów urbanistycznych w zakresie określonym w planie ogólnym;

4) sposobu uwzględnienia ww. uwarunkowań rozwoju przestrzennego gminy, o których mowa w art. 13b u.p.z.p.

Część graficzna uzasadnienia planu ogólnego – zgodnie z art. 13h ust. 3 u.p.z.p. stanowi ją prezentacja graficzna:

1) danych przestrzennych tworzonych dla planu ogólnego – lokalizacja przestrzenna obszaru objętego aktem w postaci wektorowej w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych, lokalizacja przestrzenna stref planistycznych, obszaru uzupełnienia zabudowy, obszaru zabudowy śródmiejskiej oraz objętych różnymi regulacjami różnych obszarów gminy (w tym części obszarów gminy), w postaci wektorowej w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych;

2) granic działek ewidencyjnych pochodzących z ewidencji gruntów i budynków (katastru nieruchomości);

3) obiektów przestrzennych w rozumieniu ustawy z 4 marca 2010 r. o infrastrukturze informacji przestrzennej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 214; dalej: u.i.i.p.), stanowiących ww. uwarunkowania, o których mowa w art. 13b pkt 3 u.p.z.p. (znajdujące się na obszarze gminy różne tereny, obszary i strefy – np. formy ochrony przyrody oraz ich otuliny, obszary szczególnego zagrożenia powodzią, wały przeciwpowodziowe oraz pasy o szerokości 50 m od stopy wału, tereny zagrożone ruchami masowymi ziemi oraz tereny, na których występują te ruchy, strefy ochronne ujęć wody), przy czym jeżeli te obiekty przestrzenne pochodzą ze zbiorów danych zgłoszonych do ewidencji zbiorów oraz usług danych przestrzennych (zbiór danych przestrzennych to rozpoznawalny ze względu na wspólne cechy zestaw danych przestrzennych), o której mowa w art. 13 ust. 2 u.i.i.p., to wykorzystuje się geometrię tych obiektów przestrzennych.

Część graficzną uzasadnienia planu ogólnego może stanowić prezentacja graficzna obiektów przestrzennych w rozumieniu u.i.i.p., stanowiących ww. uwarunkowania, o których mowa w art. 13b pkt 4 u.p.z.p. (rozmieszczenie istniejących i planowanych obiektów infrastruktury społecznej, transportowej i technicznej wraz z obowiązującymi dla nich ograniczeniami w zagospodarowaniu), przy czym jeżeli te obiekty przestrzenne pochodzą ze zbiorów danych przestrzennych zgłoszonych do ewidencji zbiorów oraz usług danych przestrzennych, o której mowa w art. 13 ust. 2 u.i.i.p., wykorzystuje się geometrię tych obiektów przestrzennych (art. 13h ust. 4 u.p.z.p.).

Część graficzną uzasadnienia planu ogólnego sporządza się w postaci elektronicznej w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych, w skali nie mniejszej niż 1 : 25 000 (art. 13h ust. 5 u.p.z.p.).

Projektodawca wyjaśnił, że ww. uzasadnienie ma być wyjaśnieniem rozwiązań przyjętych w planie ogólnym oraz przyczyn wyznaczenia poszczególnych stref planistycznych na podstawie sporządzonego bilansu mieszkaniowego, a także możliwości i potrzeby rozwojowych gminy. Uzasadnienie ma dokumentować to, w jaki sposób przy przygotowaniu planu ogólnego zostały uwzględnione uwarunkowania tego aktu prawa miejscowego i co stało za przyjęciem takich, a nie innych ustaleń planu.

W par. 5 ust. 1 r.p.p.o. wskazano, że projekt planu ogólnego sporządza się w formie danych przestrzennych, o których mowa w art. 67a ust. 3 i 3a u.p.z.p., tworzonych zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra rozwoju, pracy i technologii z 26 października 2020 r. w sprawie zbiorów danych przestrzennych oraz metadanych w zakresie zagospodarowania przestrzennego (Dz.U. z 2020 r. poz. 1916; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2409; dalej: r.z.d.p.).

Dane przestrzenne
Jak wynika z art. 67a ust. 3 u.p.z.p. dane przestrzenne obejmują co najmniej:

1) lokalizację przestrzenną obszaru objętego aktem w postaci wektorowej w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych;

2) atrybuty zawierające informacje o akcie planowania przestrzennego;

3) część graficzną aktu w postaci cyfrowej reprezentacji z nadaną georeferencją w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych, jeżeli akt planowania przestrzennego posiada część graficzną.

Natomiast art. 67a ust. 3a u.p.z.p. wskazuje, że ww. dane przestrzenne tworzone dla planu ogólnego obejmują dane, o których mowa w ww. art. 67a ust. 3 pkt 1 i 2 u.p.z.p., oraz:

1) lokalizację przestrzenną stref planistycznych, obszaru uzupełnienia zabudowy, obszaru zabudowy śródmiejskiej oraz obszarów objętych różnymi regulacjami różnych obszarów gminy (w tym części obszarów gminy), w postaci wektorowej w obowiązującym państwowym systemie odniesień przestrzennych;

2) atrybuty zawierające informacje o obiektach przestrzennych określonych w pkt 1 powyżej.

Projekt planu ogólnego jest załącznikiem do uchwały w sprawie uchwalenia planu ogólnego.

Natomiast projekt zmiany planu ogólnego ma zawierać jedynie zmieniane, usuwane lub dodawane obiekty przestrzenne (par. 5 ust. 2 r.p.p.o.).

Jak wyjaśnił projektodawca, w tekście uchwały w sprawie uchwalenia lub zmiany planu ogólnego nie zamieszcza się ustaleń zawartych w załącznikach do uchwały, zawierających dane przestrzenne. Jest to spowodowane koniecznością zachowania jednoznaczności ustaleń planu ogólnego. Jedynym źródłem ustaleń są dane przestrzenne. Tekst uchwały nie może zawierać żadnych dodatkowych ustaleń ani powtórzenia ustaleń wynikających z danych przestrzennych.

Sposób stosowania oznaczeń, nazewnictwa, standardów oraz sposób prezentacji graficznej danych przestrzennych określa załącznik nr 2 do r.p.p.o.

Procedura krok po kroku
Procedura uchwalenia planu ogólnego przypomina w dużej mierze procedurę uchwalenia studium. Inicjuje ją uchwała rady gminy o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego
Procedura uchwalenia planu ogólnego została opisana w art. 13i i 13j u.p.z.p. W dużym uproszczeniu – można ją przedstawić w kilkunastu krokach:

▶ Krok 1. Uchwała rady gminy o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego

Rada gminy podejmuje taką chwałę:

– z własnej inicjatywy,
– na wniosek wójta, burmistrza albo prezydenta miasta lub
– w wyniku zgłoszenia w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, o której mowa w art. 41a ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 40; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1688; dalej: u.s.g.).

▶ Krok 2. Ogłoszenie o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta ogłasza o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego.

W ogłoszeniu określa się sposoby i miejsce składania wniosków do projektu planu ogólnego oraz termin ich składania, nie krótszy niż 21 dni od dnia ogłoszenia. Co ważne, wójt, burmistrz albo prezydent miasta dokonuje ogłoszenia co najmniej:

– przez publikację w prasie;
– przez wywieszenie w widocznym miejscu na terenie objętym sporządzanym aktem planowania przestrzennego lub w siedzibie obsługującego go urzędu;
– przez udostępnienie informacji na stronie internetowej obsługującego go urzędu, o ile taką posiada, oraz w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej obsługującego go urzędu;
– w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie.

▶ Krok 3. Zawiadomienie o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta zawiadamia o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego instytucje i organy właściwe do uzgadniania i opiniowania projektu planu ogólnego. W zawiadomieniu określa się termin składania wniosków do projektu planu ogólnego, nie krótszy niż 21 dni od dnia zawiadomienia.

Ogłoszenie o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego oraz zawiadomienie instytucji i organów właściwych do uzgadniania i opiniowania projektu planu ogólnego o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu ogólnego zawierają co najmniej:

– datę;
– oznaczenie organu;
– podstawę prawną wraz ze wskazaniem uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego;
– informację o sposobie, miejscu i terminie złożenia wniosków do planu ogólnego oraz obowiązku podania danych wnioskodawcy, o których mowa w art. 8g ust. 2 u.p.z.p. (imię i nazwisko albo nazwa; adres zamieszkania albo siedziba; adres poczty elektronicznej, o ile taki wnioskodawca posiada; wskazanie, czy wnioskodawca jest właścicielem lub użytkownikiem wieczystym nieruchomości objętej wnioskiem; można podać dodatkowe dane do kontaktu, takie jak adres do korespondencji lub numer telefonu).

▶ Krok 4. Sporządzenie projektu

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta sporządza projekt planu ogólnego wraz z uzasadnieniem oraz prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana.

▶ Krok 5. Udostępnienie projektu planu

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta udostępnia w Rejestrze Urbanistycznym projekt planu ogólnego wraz z uzasadnieniem i prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana.

▶ Krok 6. Wystąpienie o opinie

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta występuje o opinie o projekcie planu ogólnego do:

– gminnej lub innej właściwej komisji urbanistyczno-architektonicznej;
– wójtów, burmistrzów albo prezydentów miast gmin sąsiednich;
– zarządu związku metropolitalnego, jeżeli gmina jest członkiem tego związku;
– regionalnego dyrektora ochrony środowiska, jeżeli odstąpiono od przeprowadzenia strategicznej oceny oddziaływania na środowisko;
– ministra właściwego do spraw zdrowia – w zakresie zagospodarowania obszarów uzdrowisk oraz obszarów ochrony uzdrowiskowej;
– marszałka województwa w zakresie:

– udokumentowanych złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 3 ustawy z 9 czerwca 2011 r. – Prawo geologiczne i górnicze (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 633; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; dalej: p.g.g.), innych niż złoża strategiczne,

– udokumentowanych wód podziemnych;

– starosty jako właściwego organu ochrony środowiska – w zakresie terenów zagrożonych ruchami masowymi ziemi oraz terenów, na których występują te ruchy;
– właściwego państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego;
– właściwego organu Państwowej Straży Pożarnej i wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska – w zakresie zagospodarowania terenów w sąsiedztwie zakładów o zwiększonym lub dużym ryzyku wystąpienia poważnej – awarii przemysłowej, w przypadku gdy sposób zagospodarowania terenów zwiększa ryzyko lub skutki poważnych awarii przemysłowych, oraz zmian w istniejących zakładach o zwiększonym lub dużym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej, o których mowa w art. 250 ust. 5 i 7 p.o.ś. (zmiana ilości lub rodzaju substancji niebezpiecznej albo jej charakterystyki fizykochemicznej, pożarowej i toksycznej, zmiana technologii lub profilu produkcji oraz zmiana, która mogłaby mieć poważne skutki związane z ryzykiem awarii; istotna zmiana rodzaju substancji lub jej charakterystyki fizykochemicznej, pożarowej i toksycznej związana z zaliczeniem do innej kategorii substancji niebezpiecznych);
– właściwych zarządców infrastruktury kolejowej;
– prezesa Państwowej Agencji Atomistyki – w zakresie lokalizacji obiektów jądrowych i składowisk odpadów promieniotwórczych – w przypadku projektów planów ogólnych obejmujących obszary, na których zlokalizowano obiekty jądrowe lub składowiska odpadów promieniotwórczych;
– spółki celowej, o której mowa w art. 2 pkt 10 u.c.p.k., w zakresie dotyczącym lokalizacji inwestycji i inwestycji towarzyszących oraz obszaru otoczenia CPK, o których mowa w u.c.p.k.;
– właściwego terytorialnie nadleśniczego;
– operatora systemu przesyłowego elektroenergetycznego – w zakresie sposobu zagospodarowania gruntów leżących w odległości nie większej niż:

– 25 m od osi napowietrznej linii elektroenergetycznej najwyższych napięć, w przypadku gdy napięcie znamionowe tej linii elektroenergetycznej wynosi 220 kV,

– 40 m od osi napowietrznej linii elektroenergetycznej najwyższych napięć, w przypadku gdy napięcie znamionowe tej linii elektroenergetycznej przekracza 220 kV, lecz jest nie większe niż 400 kV,

– 70 m od osi napowietrznej linii elektroenergetycznej najwyższych napięć, w przypadku gdy napięcie znamionowe tej linii elektroenergetycznej przekracza 400 kV,

– 25 m od osi linii kablowej HVDC (linia wysokiego napięcia prądu stałego) 450 kV oraz żyły powrotnej;
– operatora systemu przesyłowego gazowego – w zakresie terenów leżących w odległości nie większej niż:

– 65 m od osi gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy mniejszej niż 500 mm lub równej 500 mm,

– 100 m od osi gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy większej niż 500 mm;
– operatora systemu dystrybucyjnego gazowego – w zakresie terenów leżących w odległości nie większej niż:

– 65 m od osi gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy mniejszej niż 500 mm lub równej 500 mm,

– 100 m od osi gazociągu wysokiego ciśnienia o średnicy większej niż 500 mm,

– 35 m od osi gazociągu podwyższonego średniego ciśnienia o średnicy mniejszej niż 500 mm lub równej 500 mm,

– 50 m od osi gazociągu podwyższonego średniego ciśnienia o średnicy większej niż 500 mm;
– podmiotu zajmującego się transportem ropy naftowej lub produktów naftowych rurociągami przesyłowymi dalekosiężnymi – w zakresie terenów leżących w odległości nie większej niż 20 m od osi istniejącego rurociągu przesyłowego dalekosiężnego służącego do transportu ropy naftowej lub produktów naftowych;
– ministra właściwego do spraw rozwoju wsi – w zakresie kształtowania rolniczej przestrzeni produkcyjnej i rozwoju produkcji rolniczej.

▶ Krok 7. Uzgodnienia

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta występuje o uzgodnienie projektu planu ogólnego z:

– wojewodą, zarządem województwa, zarządem powiatu w zakresie odpowiednich zadań rządowych i samorządowych;
– zarządem województwa – w zakresie uwzględnienia rekomendacji i wniosków zawartych w audycie krajobrazowym oraz ustaleń zawartych w planie zagospodarowania przestrzennego województwa;
– dyrektorem parku narodowego – w zakresie ustaleń mogących mieć wpływ na ochronę przyrody parku narodowego, w części dotyczącej parku narodowego i jego otuliny;
– regionalnym dyrektorem ochrony środowiska – w zakresie ustaleń mogących:

– mieć negatywny wpływ na cele ochrony rezerwatu przyrody w części dotyczącej rezerwatu przyrody i jego otuliny,

– mieć negatywny wpływ na ochronę przyrody parku krajobrazowego w części dotyczącej parku krajobrazowego i jego otuliny,

– mieć negatywny wpływ na ochronę przyrody obszaru chronionego krajobrazu w części dotyczącej obszaru chronionego krajobrazu,

– znacząco negatywnie oddziaływać na obszar Natura 2000, w części dotyczącej istniejącego lub projektowanego obszaru Natura 2000;
– dyrektorem regionalnego zarządu gospodarki wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie – w zakresie dotyczącym zabudowy i zagospodarowania terenu położonego na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią;
– właściwym wojewódzkim konserwatorem zabytków – w odniesieniu do wskaźników i parametrów zabudowy i zagospodarowania terenu w gminnym katalogu stref planistycznych, w zakresie ochrony zabytków i opieki nad zabytkami;
– ministrem właściwym do spraw środowiska – w zakresie udokumentowanych złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 1 p.g.g., i uznanych za strategiczne złóż kopalin, o których mowa w art. 10 ust. 3 p.g.g., a także w zakresie kompleksów podziemnego składowania dwutlenku węgla i podziemnych bezzbiornikowych magazynów substancji;
– właściwym organem nadzoru górniczego – w zakresie zagospodarowania terenów górniczych;
– właściwymi organami wojskowymi, ochrony granic oraz bezpieczeństwa państwa;
– właściwymi zarządcami dróg – w zakresie ustaleń dotyczących realizacji inwestycji drogowych;
– dyrektorem właściwego urzędu morskiego – w zakresie pasa technicznego, pasa ochronnego oraz morskich portów i przystani;
– prezesem Urzędu Transportu Kolejowego, jeżeli sposób zagospodarowania linii kolejowej o znaczeniu państwowym oraz gruntów w jej sąsiedztwie lub zmiana tego sposobu mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo ruchu kolejowego lub rozwój sieci kolejowych;
– właściwymi organami – w zakresie, w jakim jest planowane lub znajduje się lotnicze urządzenie naziemne oraz wyznaczono powierzchnie ograniczające zabudowę, pod względem bezpieczeństwa ruchu lotniczego i prawidłowego funkcjonowania lotniczych urządzeń naziemnych oraz w celu ochrony lotnisk przed działaniami i zdarzeniami, które mogą powodować niedopuszczalne zagrożenia dla ruchu statków powietrznych korzystających z lotniska.

▶ Krok 8. Wprowadzenie zmian

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wprowadza zmiany do projektu planu ogólnego wynikające z:

– uzyskanych opinii;
– dokonanych uzgodnień.

▶ Krok 9. Udostępnienie projektu planu

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta udostępnia w Rejestrze Ubanistycznym projekt planu ogólnego wraz z uzasadnieniem, prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana, i wykazem wniosków do projektu planu ogólnego wraz z propozycją ich rozpatrzenia i uzasadnieniem

▶ Krok 10. Ogłoszenie o konsultacjach planu ogólnego

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta ogłasza o rozpoczęciu konsultacji społecznych.

W ogłoszeniu dokonanym nie później niż w dniu rozpoczęcia konsultacji społecznych podaje się informacje o sposobach, miejscach i terminach prowadzenia konsultacji społecznych, co najmniej:

– przez publikację w prasie;
– przez wywieszenie w widocznym miejscu na terenie objętym sporządzanym aktem planowania przestrzennego lub w siedzibie urzędu;
– przez udostępnienie informacji na stronie internetowej urzędu, jeżeli taka istnieje, oraz w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej urzędu;
– w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie.

Formę ogłoszenia o rozpoczęciu konsultacji społecznych uregulowano w par. 7 ust. 3 r.p.p.o. Zgodnie z tym przepisem zawiera ono co najmniej:

– datę;
– oznaczenie organu;
– podstawę prawną wraz ze wskazaniem uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego;
– sposób, miejsce i termin udostępnienia projektu planu ogólnego, w tym podanie adresu strony podmiotowej Rejestru Urbanistycznego, na której udostępniony jest projekt planu ogólnego;
– informację o sposobie, miejscu i terminie złożenia uwag do projektu planu ogólnego oraz obowiązku podania danych wnoszącego uwagi, o których mowa w wyżej omówionym art. 8g ust. 2 u.p.z.p.;
wyznaczenie terminu, miejsca i formy konsultacji społecznych, takich jak spotkania otwarte, panele eksperckie lub warsztaty, poprzedzone prezentacją projektu aktu planowania przestrzennego; spotkania plenerowe lub spacery studyjne, zorganizowane na obszarze objętym aktem planowania przestrzennego; ankiety lub geoankiety; wywiady, prowadzenie punktu konsultacyjnego lub dyżury projektanta.

Katalog elementów, jakie mogą się znaleźć w ogłoszeniach i zawiadomieniu, ma charakter otwarty (z uwagi na użycie słów „zawierają co najmniej”). Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu nowelizacji, gmina może go poszerzać o dodatkowe, zwyczajowe lub w jej ocenie potrzebne elementy. Nie może być on jednak rozszerzany o elementy, które podlegają przepisom o ochronie danych osobowych.

▶ Krok 11. Przeprowadzenie konsultacji

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta przeprowadza konsultacje społeczne.

▶ Krok 12. Wprowadzenie zmian po konsultacjach

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta wprowadza zmiany do projektu planu ogólnego wynikające z konsultacji społecznych.

▶ Krok 13. Ponowne udostępnienie i uzgodnienia i wprowadzenie zmian

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta ponawia w niezbędnym zakresie czynności związane z:

– udostępnieniem w Rejestrze Urbanistycznym projektu planu ogólnego wraz z uzasadnieniem i prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana;
– uzgodnieniem projektu planu ogólnego;
– wprowadzeniem zmian do projektu planu ogólnego wynikających z dokonanych uzgodnień.

▶ Krok 14. Udostępnienie planu w rejestrze urbanistycznym

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta udostępnia w Rejestrze Urbanistycznym projekt planu ogólnego wraz z uzasadnieniem, prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana, i raportem podsumowującym przebieg konsultacji społecznych, zawierającym w szczególności wykaz zgłoszonych uwag wraz z propozycją ich rozpatrzenia i uzasadnieniem oraz protokoły z czynności przeprowadzonych w ramach konsultacji społecznych.

▶ Krok 15. Przekazanie projektu do rady gminy

Wójt, burmistrz albo prezydent miasta przedstawia radzie gminy projekt planu ogólnego wraz z ww. raportem podsumowującym przebieg konsultacji społecznych.

▶ Krok 16. Stwierdzenie konieczności zmian przez radę i ponowienie czynności

Jeżeli rada gminy stwierdzi konieczność wprowadzenia zmian w przedstawionym do uchwalenia projekcie planu ogólnego, w tym także w wyniku uwzględnienia uwag lub wniosków do projektu planu ogólnego wymagających ponowienia uzgodnień, to w zakresie niezbędnym do wprowadzenia tych zmian ponawia się czynności związane z:

– udostępnieniem w Rejestrze Urbanistycznym projektu planu ogólnego wraz z uzasadnieniem i prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana;
– uzgodnieniem projektu planu ogólnego;
– wprowadzeniem zmian do projektu planu ogólnego wynikających z przeprowadzonych uzgodnień;
– udostępnieniem w Rejestrze Urbanistycznym projektu planu ogólnego wraz z uzasadnieniem i prognozą oddziaływania na środowisko, jeżeli jest wymagana;
– przedstawieniem radzie gminy projekt planu ogólnego.

Przedmiotem ponowionych czynności może być jedynie część projektu planu ogólnego objęta zmianą. Z tego względu nie ponawia się wszystkich czynności procedury planistycznej – dotyczą one jedynie zmienionych fragmentów projektu planu ogólnego.

Procedura uchwalenia planu ogólnego nie różni się diametralnie od procedury uchwalenia studium. W uzasadnieniu projektu nowelizacji wyjaśniono, że zmiany w procedurze planistycznej mają przede wszystkim na celu ujednolicenie rozbieżnych sformułowań stosowanych w różnych miejscach w u.p.z.p. dla sporządzania różnych aktów planowania przestrzennego. W związku z wydzieleniem partycypacji społecznej jako osobnego rozdziału u.p.z.p. możliwe stało się uproszczenie uregulowań poprzez zastosowanie odesłań do przepisów znajdujących się w nowym rozdziale 1a u.p.z.p. „Partycypacja społeczna”. Zmiany mają więc głównie charakter porządkowy.

Dokumentowanie prac planistycznych
W par. 7 r.p.p.o. opisano szczegółowo sposób dokumentowania prac nad planem ogólnym. Dokumentacja ta ma istotne znaczenie, gdyż na jej podstawie wojewoda lub sąd administracyjny dokonuje oceny tego aktu prawa miejscowego co do jego zgodności z prawem, w tym w szczególności czy nie doszło do istotnego naruszenia trybu jego sporządzania (art. 28 ust. 1 u.p.z.p.; art. 85 i n. u.s.g.).

W par. 7 ust. 1 r.p.p.o. wskazano, że z przebiegu czynności uchwalenia planu ogólnego sporządza się dokumentację prac planistycznych składającą się z:

1) kopii uchwały rady gminy o przystąpieniu do sporządzenia planu ogólnego;

2) dowodów udostępnienia informacji i danych pochodzących z uchwały rady gminy o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego w Rejestrze Urbanistycznym;

3) dowodów ogłoszenia o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego;

4) zawiadomień instytucji i organów właściwych do uzgadniania i opiniowania projektu planu ogólnego o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzenia planu ogólnego, wraz z dowodami ich doręczenia;

5) wykazu wniosków do projektu planu ogólnego, którego wzór określa załącznik nr 3 do r.p.p.o. (wykaz wniosków będzie zawierać m.in. informację o propozycji ich rozpatrzenia oraz uzasadnienie);

6) wystąpień do właściwych instytucji i organów o uzgodnienie projektu planu ogólnego oraz o opinie o projekcie planu ogólnego, wraz z dowodami ich doręczenia;

7) wykazu opinii i uzgodnień projektu planu ogólnego, którego wzór określa załącznik nr 4 do r.p.p.o.;

8) prognozy oddziaływania na środowisko, a w przypadku odstąpienia od przeprowadzenia strategicznej oceny oddziaływania na środowisko – dokumentów poświadczających zgodę właściwych organów (projektodawca wskazał, że zawarcie prognozy oddziaływania na środowisko w dokumentacji prac planistycznych jest niezbędne do oceny, czy spełnione zostały wymogi ustawy z 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko; t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1094; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029);

9) dowodów ogłoszenia o rozpoczęciu konsultacji społecznych;

10) raportu podsumowującego przebieg konsultacji społecznych, w tym wykazu zgłoszonych uwag, którego wzór określa załącznik nr 5 do r.p.p.o.;

11) dowodów udostępnienia w Rejestrze Urbanistycznym projektu planu ogólnego przekazywanego do uzgodnień i opiniowania, poddawanego konsultacjom społecznym i przedstawianego radzie gminy;

12) uzasadnienia planu ogólnego (opisanego w ww. art. 13h u.p.z.p.);

13) wszystkich danych przestrzennych utworzonych dla projektu planu ogólnego w toku prowadzonej procedury planistycznej, przy czym w przypadku:

a) procedury zmiany planu ogólnego – dodatkowo wszystkich danych poprzednio uchwalonych planów ogólnych lub ich zmian zgodnie z przepisami r.z.d.p.,

b) wyznaczania obszaru uzupełniania zabudowy – dodatkowo danych przestrzennych dokumentujących sposób wyznaczenia obszaru uzupełnienia zabudowy określony w rozporządzeniu;

14) listy osób, które sporządziły projekt planu ogólnego, zawierającej imiona i nazwiska, z podaniem informacji o spełnieniu przez te osoby warunków, o których mowa w art. 5 u.p.z.p.

Forma dokumentacji
Jak wynika z par. 7 ust. 4 r.p.p.o., dokumentacja prac planistycznych ma być prowadzona w postaci elektronicznej zawierającej dokumenty elektroniczne lub odwzorowanie cyfrowe dokumentów papierowych, z uwzględnieniem przepisów ustawy z 14 lipca 1983 r. o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 164).

• Jakie powinny być formaty plików stosowanych przy sporządzaniu planu?

W par. 7 ust. 5 r.p.p.o. określono, że dopuszczalne formaty plików wchodzących w skład dokumentacji prac planistycznych prowadzonej w postaci elektronicznej muszą być zgodne z tymi wymienionymi w przepisach wydanych na podstawie art. 18 ustawy z 17 lutego 2005 r. o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 57; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1703), czyli aktualnie w rozporządzeniu Rady Ministrów z 12 kwietnia 2012 r. w sprawie Krajowych Ram Interoperacyjności, minimalnych wymagań dla rejestrów publicznych i wymiany informacji w postaci elektronicznej oraz minimalnych wymagań dla systemów teleinformatycznych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2247).

Przepisy przejściowe w rozporządzeniu
W par. 9 ust. 1 r.p.p.o. zawarto przepisy przejściowe, zgodnie z którymi w przypadku czynności ogłoszenia o podjęciu uchwały o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego oraz przekazywania do uzgodnień i opiniowania projektu planu ogólnego, poddawanego konsultacjom społecznym lub przedstawianego radzie gminy, a udostępnionego w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej urzędu obsługującego organ sporządzający projekt oraz w jego siedzibie, dokonanych do 31 grudnia 2025 r., dokumentacja prac planistycznych składa się ponadto z dowodów udostępnienia odpowiednio:

– informacji i danych pochodzących z uchwały rady gminy o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego;
– projektu planu ogólnego przekazywanego do uzgodnień i opiniowania, poddawanego konsultacjom społecznym i przedstawianego radzie gminy.

Do 31 grudnia 2025 r. w ogłoszeniach o rozpoczęciu konsultacji społecznych ma być ponadto określony sposób, miejsce i termin udostępnienia projektu planu ogólnego, w tym podany adres strony podmiotowej gminy w Biuletynie Informacji Publicznej, na której jest udostępniony projekt planu ogólnego (par. 9 ust. 2 r.p.p.o.).

Wejście w życie rozporządzenia
Zgodnie z par. 10 r.p.p.o. rozporządzenie weszło w życie 23 grudnia 2023 r., z wyjątkiem par. 7 ust. 1 pkt 2 i 11 oraz ust. 3 pkt 4 r.p.p.o. dotyczących Rejestru Urbanistycznego, które wejdą w życie od 1 stycznia 2026 r. Wynika to z tego, że osiągnięcie pełnej funkcjonalności Rejestru Urbanistycznego zaplanowano na początek 2026 r.

Procedura nadzorcza uchwalenia planu ogólnego
Plan ogólny jest weryfikowany przez wojewodę w tzw. procedurze nadzorczej. Wójt, burmistrz albo prezydent miasta przedstawia wojewodzie uchwałę w sprawie uchwalenia planu ogólnego wraz z załącznikiem oraz dokumentacją prac planistycznych w celu oceny ich zgodności z przepisami prawnymi (art. 13k ust. 1 u.p.z.p.).

W przypadku gdy wojewoda poweźmie wątpliwość co do legalności planu ogólnego, jest zobligowany do wszczęcia z urzędu postępowania nadzorczego, które odbywa się na podstawie przepisów u.s.g. i ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 775; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 803).

• Jakie są skutki naruszeń dotyczących sporządzania planu ogólnego?

Istotne naruszenie zasad sporządzania planu ogólnego, istotne naruszenie trybu jego sporządzania, a także naruszenie właściwości organów w tym zakresie obligują wojewodę do stwierdzenia nieważności uchwały rady gminy w całości lub w części (art. 28 ust. 1 u.p.z.p. i art. 91 ust. 1 u.s.g.).

W przypadku stwierdzenia nieistotnego naruszenia prawa wojewoda nie stwierdza nieważności uchwały w całości lub w części, a jedynie ogranicza się do wskazania jej wydania z naruszeniem prawa, co nie eliminuje jej z obrotu prawnego (art. 91 ust. 4 u.s.g.). Kategoria nieistotnych naruszeń prawa obejmuje naruszenia drobne, mało znaczące, niedotyczące istoty zagadnienia.

Przy czym istotne naruszenie zasad sporządzenia to przyjęcie rozwiązań niezgodnych z normami konstytucyjnymi lub zawartymi w ustawach, które to normy wyznaczają granice wykonywania władztwa planistycznego przez gminę. Z kolei tryb sporządzenia to inaczej czynności podejmowane w określonej kolejności przez organy gminy w celu uchwalenia aktu prawa miejscowego. Istotne naruszenie trybu sporządzania planu ogólnego nastąpi, gdy ustalenia planistyczne są odmienne od tych, które zostałyby podjęte, gdyby nie naruszono procedury sporządzania aktu planistycznego. Co ważne, nie każde naruszenie zasad sporządzania planu ogólnego i trybu jego sporządzania powoduje automatycznie konieczność stwierdzenia nieważności planu ogólnego, bo ustawodawca wyraźnie wskazuje, że tylko istotne, kwalifikowane uchybienie obowiązującym przepisom stwarza podstawę do wyeliminowania uchwały lub niektórych jej postanowień z obrotu prawnego. Naruszenie właściwości organów miałoby miejsce, gdyby rada gminy uchwaliła plan ogólny dla terenu znajdującego się na obszarze innej gminy.

Skarga na rozstrzygnięcie wojewody
Zgodnie z art. 98 ust. 1 u.s.g. gmina będzie uprawniona do złożenia skargi do sądu administracyjnego na rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody stwierdzające nieważność uchwały w sprawie planu ogólnego. Jeśli wojewoda nie wyda rozstrzygnięcia nadzorczego w terminie 30 dni od dnia doręczenia planu ogólnego, to ma on uprawnienie do zaskarżenia tej uchwały do wojewódzkiego sądu administracyjnego (art. 93 ust. 1 u.s.g.).

Rozpoznając taką skargę, sąd administracyjny może podjąć rozstrzygnięcie formalne o odrzuceniu skargi lub merytoryczne o uwzględnieniu skargi bądź o jej oddaleniu. Jeśli sąd uwzględni skargę wojewody, to może stwierdzić nieważność planu ogólnego w całości lub w części. Z kolei uwzględnienie skargi gminy na rozstrzygnięcie nadzorcze wojewody uskutkuje jego uchyleniem.

Rezultatem wydania prawomocnego rozstrzygnięcia nadzorczego przez wojewodę lub wyroku sądu administracyjnego stwierdzającego nieważność planu ogólnego w całości lub w części jest uchylenie wszelkich prawnych skutków, które powstały w okresie od wejścia uchwały w życie do chwili stwierdzenia jej nieważności – odpowiednio w całości lub w części. Zatem powstaje taka sytuacja, jak gdyby cały plan ogólny lub jego część nigdy nie zostały uchwalone.

Skarga mieszkańców
Każdy, czyj interes prawny lub uprawnienie zostały naruszone planem ogólnym, będzie mógł złożyć skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego (art. 101 ust. 1 u.s.g.). Skargę mogą więc wnieść:

– osoby fizyczne,
– osoby prawne i
– jednostki organizacyjne niemające osobowości prawnej.

Co ważne, prawo do zaskarżenia uchwał na podstawie art. 101 ust. 1 u.s.g. przysługuje tym podmiotom, które wykażą się konkretnym, indywidualnym oraz aktualnym interesem prawnym wynikającym z określonej normy prawa materialnego (wynikającej z przepisów prawa) i wskażą okoliczności świadczące o tym, że interes ten został naruszony kwestionowanym aktem. Trzeba zatem podać konkretny przepis (normę prawną), z którego wynika interes prawny.

W skardze na plan ogólny będzie trzeba wykazać m.in. bezpośredni związek pomiędzy skarżonym planem ogólnym a własną, indywidualną i prawnie chronioną sytuacją skarżącego. Sąd administracyjny nie będzie mógł samodzielnie poszukiwać interesu prawnego i jego naruszenia, gdyż wykazanie tych okoliczności należy do obowiązków skarżącego.

Podmiotami uprawnionymi do zaskarżenia planu ogólnego będą na pewno właściciele nieruchomości położonych na terenie nim objętym w zakresie zapisów dotyczących tych nieruchomości.

Skargę można wnieść w każdym czasie w imieniu własnym lub reprezentując grupę mieszkańców gminy, którzy na to wyrażą pisemną zgodę.

Nie ma możliwości złożenia skargi, jeżeli w sprawie orzekał już sąd administracyjny i skargę oddalił (art. 101 ust. 2 u.s.g.). W dotychczasowych orzeczeniach sądów administracyjnych dotyczących np. skarg na plan miejscowy interpretuje się ww. zasadę w taki sposób, że sąd jest związany wcześniejszym prawomocnym wyrokiem w zakresie ustaleń dotyczących praw i obowiązków ogółu adresatów aktu prawa miejscowego. Sąd powinien natomiast rozpoznać zarzuty skargi, które – mając charakter indywidualny (w zakresie naruszenia indywidualnego interesu skarżącego) – nie mogły być przedmiotem rozpoznania sądu wcześniej orzekającego o legalności aktu.

Wojewódzki sąd administracyjny, rozpoznając skargę, może podjąć rozstrzygnięcie formalne o odrzuceniu skargi lub merytoryczne o jej oddaleniu lub uwzględnieniu, stwierdzając nieważność planu ogólnego w całości lub w części. Przy rozstrzyganiu skargi stosuje się wyżej omówiony art. 28 ust. 1 u.p.z.p., wskazujący przesłanki stwierdzenia nieważność uchwały w sprawie planu ogólnego.

Prawomocny wyrok sądu administracyjnego stwierdzający nieważność planu ogólnego w całości lub w części spowoduje uchylenie wszelkich skutków prawnych, które powstały w okresie od wejścia uchwały w życie do chwili stwierdzenia jej nieważności – odpowiednio w całości lub w części. Powstaje zatem taka sytuacja, jak gdyby cały plan ogólny lub jego część nigdy nie zostały uchwalone.

Jeśli nie będzie możliwości realizacji inwestycji celu publicznego
Jeżeli plan ogólny uniemożliwia realizację inwestycji celu publicznego o znaczeniu krajowym, wojewódzkim, metropolitalnym lub powiatowym, ujętych w planie zagospodarowania przestrzennego województwa, a rada gminy nie przystąpiła do zmiany planu ogólnego albo, uchwalając plan ogólny lub jego zmianę, nie wprowadziła ustaleń umożliwiających realizację tych inwestycji, to wojewodzie w takiej sytuacji będą przysługiwały określone uprawnienia wymienione w art. 13k ust. 2 u.p.z.p.

Wojewoda po podjęciu czynności zmierzających do uzgodnienia terminu realizacji ww. inwestycji i warunków wprowadzenia tych inwestycji do planu ogólnego ma wzywać radę gminy do uchwalenia planu ogólnego lub jego zmiany w wyznaczonym terminie.

Po bezskutecznym upływie ww. terminu wojewoda sporządzi plan miejscowy albo jego zmianę dla obszaru, którego dotyczy zaniechanie gminy, w zakresie koniecznym dla możliwości realizacji inwestycji celu publicznego, oraz wyda w tej sprawie zarządzenie zastępcze. Wynika z tego, że taki plan miejscowy nie będzie musiał być zgodny w zakresie ww. inwestycji z planem ogólnym.

Na gminę, której obszaru dotyczy zarządzenie zastępcze, zostaną nałożone w całości koszty sporządzenia takiego planu miejscowego (art. 13k ust. 3 u.p.z.p.).

• Kto poniesie koszty sporządzenia planu ogólnego?

Koszty sporządzenia planu ogólnego mają obciążać budżet gminy, a zatem to gmina z własnego budżetu będzie płaciła za jego uchwalenie (art. 13l ust. 1 u.p.z.p.).

Wprowadzono tu jednak wyjątek, ponieważ koszty sporządzenia zmiany planu ogólnego wynikające z rozmieszczenia inwestycji celu publicznego o znaczeniu krajowym, wojewódzkim, metropolitalnym lub powiatowym obciążają odpowiednio budżet państwa, budżet województwa, budżet związku metropolitalnego albo budżet powiatu (art. 13l ust. 2 u.p.z.p.).

Z kolei podmiot, na rzecz którego zatwierdzono dokumentację geologiczną złoża lub dodatek do dokumentacji geologicznej, obejmujące złoże kopaliny, o którym mowa w art. 10 ust. 1 p.g.g. (złoża węglowodorów, węgla kamiennego, metanu występującego jako kopalina towarzysząca, węgla brunatnego, rud metali z wyjątkiem darniowych rud żelaza, metali w stanie rodzimym, rud pierwiastków promieniotwórczych, siarki rodzimej, soli kamiennej, soli potasowej, soli potasowo-magnezowej, gipsu i anhydrytu, kamieni szlachetnych, pierwiastków ziem rzadkich, gazów szlachetnych, wodoru), ponosi koszty sporządzenia zmiany planu ogólnego, jeżeli:

– koszty te wynikają z realizacji przez gminę obowiązku wprowadzenia w planie ogólnym zmian koniecznych dla ochrony udokumentowanych złóż kopalin, kompleksów podziemnego składowania dwutlenku węgla oraz podziemnych bezzbiornikowych magazynów substancji w terminie roku od dnia doręczenia właściwemu organowi wykonawczemu gminy kopii decyzji zatwierdzającej dokumentację geologiczno-inwestycyjną złoża węglowodorów albo dodatek do tej dokumentacji albo
– zostało wszczęte postępowanie:

– w sprawie uznania udokumentowanego złoża kopaliny za złoże strategiczne, a termin na uwzględnienie w planie ogólnym występowania udokumentowanych złóż kopalin wynosi rok od dnia doręczenia właściwemu organowi wykonawczemu gminy kopii decyzji o uznaniu złoża kopaliny albo jego części za złoże strategiczne, albo

– o umorzeniu postępowania o uznanie udokumentowanego złoża kopaliny za złoże strategiczne, w przypadku złóż węglowodorów.

Podmiot, na rzecz którego zatwierdzono dokumentację geologiczną lub dodatek do dokumentacji geologicznej, może ponieść koszty sporządzenia zmiany planu ogólnego w przypadkach:

– obowiązku wprowadzenia w planie ogólnym zmian koniecznych dla ochrony udokumentowanych złóż kopalin, kompleksów podziemnego składowania dwutlenku węgla oraz podziemnych bezzbiornikowych magazynów substancji w terminie dwóch lat od dnia doręczenia właściwemu organowi wykonawczemu gminy kopii decyzji zatwierdzającej dokumentację geologiczną albo dodatek do tej dokumentacji, albo
– gdy zostało wszczęte postępowanie w sprawie uznania udokumentowanego złoża kopaliny za złoże strategiczne, a termin na uwzględnienie w planie ogólnym występowania udokumentowanych złóż kopalin wynosi dwa lata od dnia doręczenia właściwemu organowi wykonawczemu gminy kopii decyzji o umorzeniu postępowania o uznania udokumentowanego złoża kopaliny za złoże strategiczne, w przypadku złóż kopalin innych niż złoża węglowodorów.

Poniesienie kosztów przez ww. podmiot jest obowiązkowe, gdy w następstwie zmiany planu ogólnego wprowadzone zostaną regulacje umożliwiające prowadzenie działalności polegającej na wydobyciu kopaliny ze złoża.

Przepisy przejściowe do nowelizacji dotyczące studium i planu ogólnego

▶ Do 31 grudnia 2025 r. ustalenia planu ogólnego określa się, uwzględniając politykę przestrzenną gminy określoną w strategii rozwoju gminy lub strategii rozwoju ponadlokalnego, o ile gmina dysponuje strategią rozwoju gminy lub strategią rozwoju ponadlokalnego, których opracowanie zostało wszczęte od dnia wejścia w życie nowelizacji (art. 51 nowelizacji).

▶ Studia będą obowiązywały do dnia wejścia w życie planu ogólnego w danej gminie, jednak nie dłużej niż do 31 grudnia 2025 r. Stosuje się do nich przepisy dotychczasowe, czyli sprzed wejścia w życie nowelizacji (art. 65 ust. 1 nowelizacji).

Jak wynika z art. 65 ust. 2 nowelizacji, do spraw opracowania i uchwalania studiów albo ich zmian stosuje się przepisy u.p.z.p. w brzmieniu obowiązującym przed wejściem w życie nowelizacji, jeżeli:

1) przed dniem wejścia w życie nowelizacji wystąpiono o opinie i uzgodnienia projektów studiów albo ich zmian;

2) zmiana studiów dotyczy wyłącznie lokalizacji inwestycji celu publicznego lub

3) zmiana studiów dotyczy wyłącznie lokalizacji inwestycji w zakresie gospodarowania strategicznymi zasobami naturalnymi kraju w rozumieniu ustawy z 6 lipca 2001 r. o zachowaniu narodowego charakteru strategicznych zasobów naturalnych kraju (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1235; np. niektóre rodzaje wód, lasy państwowe, niektóre złoża kopalin) lub działalności, o której mowa w art. 21 ust. 1 pkt 1 i 2a p.g.g. (poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż kopalin, z wyłączeniem złóż węglowodorów; poszukiwanie i rozpoznawanie złóż węglowodorów oraz wydobywanie węglowodorów ze złóż).

▶ Przepisy nowelizacji nie dają podstawy do wszczęcia postępowania w sprawie uchwalenia lub zmiany studium po dniu wejścia w życie nowelizacji.

▶ Do dnia wejścia w życie planu ogólnego w danej gminie obszary zabudowy śródmiejskiej określone w dotychczasowym studium lub dotychczasowych planach miejscowych są obszarami zabudowy śródmiejskiej w rozumieniu u.p.z.p. w brzmieniu nadanym nowelizacją (art. 63 nowelizacji).

▶ Do dnia wejścia w życie planu ogólnego w danej gminie w przepisach ustaw zmienianych nowelizacją, z wyjątkiem ustawy z 16 listopada 2006 r. o opłacie skarbowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2111), odnoszących się do planu ogólnego, przez plan ogólny należy rozumieć studium, z wyjątkiem spraw uchwalania planów ogólnych (art. 64 ust. 2 nowelizacji). W praktyce oznacza to, że w ustawach objętych nowelizacją, w których zmieniono lub wprowadzono przepisy odnoszące się do planu ogólnego, powinno się je stosować do dnia wejścia w życie planu ogólnego w taki sposób, jakby dotyczyły studium. Pojawiają się jednak wątpliwości w tym zakresie i interpretacje odmienne nakazujące na podstawie ww. art. 65 ust. 1 nowelizacji stosować przepisy dotychczasowe w brzmieniu przed ich zmianą dokonaną nowelizacją, gdzie było wymienione studium, do dnia wejścia w życie planu ogólnego w danej gminie, jednak nie dłużej niż do 31 grudnia 2025 r. (art. 154 ust. 2 i 3 ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami; t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 344; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; zob. pismo Ministerstwa Rozwoju i Technologii z 18 października 2023 r., znak: DN-V.750.20.2023.NJ.1; pismo Ministerstwa Rozwoju i Technologii z 1 grudnia 2023 r., znak: DN-V.750.35.2023.EG.1).

Przepisy przejściowe do nowelizacji dotyczące Rejestru Urbanistycznego
Nowelizacja przewiduje utworzenie nowego rejestru publicznego – Rejestru Urbanistycznego, który ma być źródłem informacji i danych, w tym danych przestrzennych z zakresu planowania i zagospodarowania przestrzennego. Rejestr Urbanistyczny będzie prowadzony w systemie teleinformatycznym. Za pomocą ww. rejestru dane mają być udostępniane bezpłatnie, jawnie (za wyłączeniem danych osobowych) i za pomocą usług sieciowych (zgodnie z przepisami u.i.i.p.). Rejestr Urbanistyczny będzie prowadził minister właściwy do spraw budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa. Natomiast organem odpowiedzialnym za działanie systemu teleinformatycznego zapewniającego funkcjonowanie Rejestru Urbanistycznego będzie minister właściwy do spraw informatyzacji. Informacje lub dane podlegające udostępnieniu w Rejestrze Urbanistycznym mają wprowadzać organy je wytwarzające (art. 67d i n. u.p.z.p., które będą obowiązywać od 1 stycznia 2026 r.).

W związku z tym, że przepisy dotyczące Rejestru Urbanistycznego mają wejść w życie od 1 stycznia 2026 r., to do 31 grudnia 2025 r. organy udostępniają w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej urzędów obsługujących te organy oraz w ich siedzibie informacje i dane z zakresu planowania i zagospodarowania przestrzennego, w tym dane przestrzenne pochodzące m.in. z: uchwał o przystąpieniu do sporządzania planu ogólnego; wniosków o sporządzenie lub zmianę planu ogólnego; planów ogólnych wraz z uzasadnieniem; uchwał w sprawie aktualności planów ogólnych; rozstrzygnięć nadzorczych wojewody stwierdzających nieważność planu ogólnego (art. 52 ust. 1 nowelizacji).

Do 31 grudnia 2025 r. organy udostępniają także, na zasadach określonych poniżej, m.in. projekty planu ogólnego. Do 31 grudnia 2025 r. m.in. projekty planu ogólnego przekazywane do uzgodnień i opiniowania, poddawane konsultacjom społecznym lub przedstawiane radzie gminy, udostępnia się w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej urzędu obsługującego organ sporządzający projekt planu ogólnego oraz w jego siedzibie, wraz z uzasadnieniem, wykazem wniosków do projektu planu ogólnego wraz z propozycją ich rozpatrzenia i uzasadnieniem, raportem podsumowującym przebieg konsultacji społecznych oraz prognozą oddziaływania na środowisko, o ile ich sporządzenie jest wymagane, najpóźniej w dniu odpowiednio przekazania, ogłoszenia o rozpoczęciu konsultacji społecznych lub przedstawienia (art. 52 ust. 2 i 3 nowelizacji).

Do 31 grudnia 2025 r. wójt, burmistrz albo prezydent miasta na wniosek interesariusza – od dnia następującego po dniu otrzymania wniosku do dnia następującego po dniu otrzymania rezygnacji – przekazuje interesariuszowi za pomocą poczty elektronicznej informacje o każdorazowym udostępnieniu ww. dokumentów w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej obsługującego go urzędu oraz w swojej siedzibie. Wniosek składa się na piśmie utrwalonym w postaci papierowej lub elektronicznej, w tym za pomocą środków komunikacji elektronicznej, w szczególności poczty elektronicznej. Składając wniosek, interesariusz podaje swoje imię i nazwisko albo nazwę oraz adres zamieszkania albo siedziby oraz adres poczty elektronicznej, na który mają być przekazywane informacje (art. 52 ust. 8 nowelizacji).

Do 31 grudnia 2025 r., ilekroć w u.p.z.p. w brzmieniu nadanym nowelizacją jest mowa o ponowieniu czynności polegającej na udostępnieniu dokumentu w Rejestrze Urbanistycznym, należy przez to rozumieć udostępnienie, o którym mowa powyżej (art. 52 ust. 9 nowelizacji).

Organy, które udostępniły informacje i dane na podstawie ww. art. 52 nowelizacji, są zobowiązane wprowadzić do Rejestru Urbanistycznego te informacje i dane w terminie do 31 marca 2026 r. Dodatkowo organy mają wprowadzać do Rejestru Urbanistycznego informacje i dane dotyczące aktów planowania przestrzennego obowiązujących w dniu wejścia w życie nowelizacji – w terminie do 31 marca 2026 r. (art. 54 ust. 1 i 2 nowelizacji). ©℗

Wydawanie wypisów i wyrysów z planu ogólnego
Sposób wydawania przez gminy wypisów i wyrysów z planu ogólnego uregulowano w par. 8 r.p.p.o. I tak zgodnie z przepisami wypis z planu ogólnego ma zawierać:

• tytuł „wypis z planu ogólnego gminy” wraz z nazwą gminy;

• wyszczególnienie danych przestrzennych, o których mowa w wyżej opisanym art. 67a ust. 3 oraz ust. 3a pkt 1 u.p.z.p., znajdujących się w granicach terenu objętego wnioskiem;

• prezentację atrybutów, o których mowa w wyżej opisanym art. 67a ust. 3 pkt 2 oraz ust. 3a pkt 2 u.p.z.p.

Z kolei wyrys z planu ogólnego będzie zawierał:

• tytuł „wyrys z planu ogólnego gminy” wraz z nazwą gminy;

• określenie skali w formie liczbowej i liniowej;

• informację o układzie współrzędnych zgodnym z obowiązującym państwowym systemem odniesień przestrzennych oraz wskazanie kierunku północy;

• legendę;

• prezentację graficzną danych przestrzennych tworzonych dla planu ogólnego, o których mowa w wyżej opisanym art. 67a ust. 3 pkt 1 i ust. 3a pkt 1 u.p.z.p., znajdujących się w granicach terenu objętego wnioskiem oraz w razie potrzeby również w jego bezpośrednim otoczeniu, stosując oznaczenia, nazewnictwo, standardy i sposób prezentacji graficznej zgodnie z załącznikiem nr 2 do r.p.p.o.;

• granice terenu objętego wnioskiem.

Wydanie wyrysu z planu ogólnego może obejmować prezentację graficzną granic i numerów działek ewidencyjnych pochodzących z bazy danych, o której mowa w art. 4 ust. 1a pkt 2 ustawy z 17 maja 1989 r. – Prawo geodezyjne i kartograficzne (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1752; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1762) [ewidencja gruntów i budynków (kataster nieruchomości)]. Wypis i wyrys z planu ogólnego będą wydawane w postaci elektronicznej albo mogą być wydane w postaci papierowej, jeżeli będzie to wynikało z treści wniosku. ©℗

https://serwisy.gazetaprawna.pl/nieruchomosci/artykuly/9433157,jak-uchwalic-plan-ogolny-wszystko-co-musza-wiedziec-gminy-o-nowym-pl.html

 

Rzeczpospolita

 1. Inwestor ustali swoje warunki

Karina Knorps-Tuszyńska | Publikacja: 21.02.2024 02:00

Chociaż inwestor będzie negocjował z gminą, to będzie to robił na podstawie przygotowanego „pod siebie” dokumentu.

Wraz z wrześniową reformą planowania przestrzennego pojawiło się nowe narzędzie ułatwiające realizację inwestycji, a mianowicie zintegrowany plan inwestycyjny (ZPI).

Danuta Lipińska, urbanista, architekt, samorządowiec, projektant, ekspert Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN podkreśla, że choć nieodzownym elementem wniosku o inwestycję w ramach ZPI jest inwestycja uzupełniająca, to nadal – podobnie jak w specustawie mieszkaniowej – obowiązek realizacji przez inwestora na rzecz gminy inwestycji publicznych i towarzyszących jest zapisany lakonicznie i otwiera szerokie pola interpretacyjnie.

Oczekiwanie partycypacji w kosztach nie udało się w specustawie mieszkaniowej, co pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez ekspertów z KPZK PAN. Nawet 90 proc. gmin nie skorzystało z możliwości zawarcia porozumienia, które zobowiązałoby inwestora do realizacji inwestycji towarzyszącej.

Ta kwestia nie zmieniła się po wejściu w życie we wrześniu reformy planowania przestrzennego, ponieważ inwestor nadal może, ale nie musi zobowiązać się do realizacji inwestycji towarzyszącej. Skoro inwestor będzie mógł się do czegoś zobowiązać, ale nie będzie musiał, to raczej rzadko będzie to robił.

Inwestycja uzupełniająca może służyć inwestycji głównej. Będzie to np. droga, przedszkole, szkoła, placówka opieki zdrowotnej, obszar zieleni publicznej.

Dr inż. arch. Robert Warsza, urbanista, architekt, samorządowiec, adiunkt w Instytucie Architektury i Urbanistyki na wydziale BAiIŚ Politechniki Łódzkiej, ekspert Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN negatywnie ocenia fakt, że zintegrowane plany inwestycyjne jako specjalne plany miejscowe będą sporządzane przez inwestora i przez niego przekazywane gminie, na terenie której ma powstać inwestycja.

– To mniej więcej tak jakby koncern farmaceutyczny przyszedł do Sejmu z gotowym projektem ustawy regulującej rynek leków – podkreśla Robert Warsza.

https://www.rp.pl/administracja/art39868101-inwestor-ustali-swoje-warunki

 2. Jak należy ustalać opłaty za zajęcie pasa drogowego

Katarzyna Markiewicz | Publikacja: 21.02.2024 02:00

Zróżnicowanie wysokości stawek za zajęcie pasa drogowego jest możliwe tylko przy zastosowaniu ustawowych kryteriów.

Rada miejska podjęła uchwałę w sprawie wysokości stawek opłat za zajęcie pasa drogowego. Skargę na uchwałę wniósł prokurator rejonowy. Wskazał, że rada w zaskarżonej uchwale ustaliła stawki opłat za zajęcie pasa drogowego w przypadku prowadzenia robót w pasie drogowym i zastosowała obniżenie ich wysokości o 95 proc., jak to określono, „w przypadku zajmowania pasa drogowego w związku z budową urządzeń komunalnych (wodociągu, kanalizacji sanitarnej)”.

Tymczasem art. 40 ust 9 ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych narzuca organowi ustalającemu stawki kryteria, jakie ma on obowiązek uwzględnić przy ustalaniu stawki opłaty, tj.:

– kategorię drogi, której pas drogowy zostaje zajęty,

– zajętą część drogi,

– procentową wielkość zajmowanej szerokości jezdni,

– rodzaj zajęcia pasa drogowego, a także

– rodzaj urządzenia umieszczonego w pasie drogowym.

Oznacza to, że przy ustalaniu stawek opłat za zajęcie pasa drogowego organ administracyjny nie może brać pod uwagę innych kryteriów. Zastrzeżenia prokuratora wzbudziło też kryterium obliczania opłaty za reklamy, tj. wielkość powierzchni „jednej strony” jej rzutu poziomego na pas drogowy. Tymczasem z ustawy wynika, że przy obliczaniu opłaty za zajęcie pasa drogowego przez reklamę należy zastosować parametr jej powierzchni, a nie – jak to ma miejsce w zaskarżonej uchwale – jej rzutu poziomego na pas drogowy (i to „jednej strony”).

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi uznał w wyroku z 6 października 2023 r., że skarga na uchwałę jest zasadna. Stwierdził, że z art. 40 ust. 9 pkt 5 ustawy o drogach publicznych wynika, iż kryteria, które powinny zostać uwzględnione przy podejmowaniu uchwały w sprawie opłat za zajęcie pasa drogowego, zostały wymienione w sposób wyczerpujący. Zróżnicowanie wysokości stawek jest zatem możliwe, ale wyłącznie przy zastosowaniu kryteriów zawartych w powołanym przepisie, który odwołuje się jedynie do rodzaju urządzenia lub rodzaju zajęcia. Z treści tego przepisu nie wynika zatem możliwość zastosowania kryterium podmiotowego (w zależności od tego, kto urządzenie umieszcza), przedmiotowego czy też okresu umieszczania urządzenia w pasie drogowym. Przeciwnie, taka interpretacja byłaby niedopuszczalna w świetle zasady równego traktowania podmiotów i zgodnie z wiążącym się z tą zasadą zakazem dyskryminacji. Tymczasem – jak wynika z zakwestionowanego przez prokuratora postanowienia uchwały – obniżenie stawki miało zastosowanie co prawda do zajęcia w celu prowadzenia robót w związku z budową urządzeń wodociągowych i kanalizacji sanitarnej, ale z zastrzeżeniem, że chodzi wyłącznie o urządzenia komunalne. Jest to dodatkowe kryterium, które można traktować wyłącznie jako mające charakter podmiotowy. Różnicowanie stawek może się opierać wyłącznie na kryterium rodzaju urządzenia, które nie zawiera dodatkowych elementów preferujących, dyskryminujących czy naruszających zasadę równości uczestników obrotu gospodarczego.

WSA uznał za zasadne również zastrzeżenia prokuratora odnośnie do postanowień uchwały rady miejskiej dotyczących opłat za reklamy. Do opłat za reklamy czynnikiem decydującym jest powierzchnia reklamy, a nie – jak w przypadku obiektu budowlanego – powierzchnia pasa drogowego zajęta przez rzut poziomy. O konieczności takiego właśnie rozumienia art. 40 ust. 6 ustawy o drogach publicznych przesądza użyte w tym przepisie słowo „albo”, a także powtórzenie słowa „powierzchni”. Gdyby ustawodawca zamierzał poddać oba wymienione w tym przepisie obiekty (budowlany i reklamę) tożsamemu sposobowi obliczania należnej opłaty, przepis art. 40 ust. 6 ww. ustawy miałby inne brzmienie.

https://www.rp.pl/administracja/art39868061-jak-nalezy-ustalac-oplaty-za-zajecie-pasa-drogowego#after-successfully-login

 3. Środki na ocieplanie budynków i wymianę źródeł energii i ciepła

Michał Kołtuniak | Publikacja: 20.02.2024 02:00

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), działając w roli pośrednika finansowego, będzie wspierał efektywność energetyczną publicznych placówek.

Ponad 200 mln zł będzie mogło wkrótce zasilić realizację inwestycji przyczyniających się do oszczędzania energii elektrycznej i ciepła oraz tych polegających na wymianie źródeł zasilania na bardziej przyjazne środowisku. Pieniądze te pochodzą z budżetu działania 1.1. „Efektywność energetyczna” programu „Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko”. Dysponentem tych środków ma być Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pełniąc rolę pośrednika finansowego – instytucji finansowej, udzielającej wsparcia ostatecznym odbiorcom.

OZE i systemy
NFOŚiGW poprzez to narzędzie finansowe, będzie oferował dofinansowanie inwestycji przyczyniających się do poprawy efektywności energetycznej budynków użyteczności publicznej. A projekty będą mogły obejmować m.in.:

– ocieplenie obiektu,

– wykorzystanie technologii odzysku ciepła,

– przyłączenie do sieci ciepłowniczej lub – w ograniczonym zakresie ≠ gazowej,

– instalację nowych niskoemisyjnych lub odnawialnych źródeł ciepła albo energii elektrycznej wytwarzanych na potrzeby własne, wraz z możliwością instalacji magazynów energii i pomp ciepła,

– wymianę oświetlenia na bardziej energooszczędne,

– instalację urządzeń umożliwiających indywidualne rozliczenie kosztów dostarczonego ciepła lub chłodu wyposażonych w funkcje zdalnego odczytu oraz zastosowanie systemów zarządzania energią w budynku (BMS),

– modernizację systemów wentylacji i klimatyzacji.

W budynkach użyteczności publicznej wymiana indywidualnego źródła ciepła opartego na spalaniu paliw kopalnych możliwa będzie w oparciu o hierarchię źródeł ciepła. Oznacza to, że w pierwszej kolejności powinno zostać wykorzystane ciepło systemowe. Jeżeli nie jest to możliwe lub ekonomicznie uzasadnione, w grę mogą wchodzić odnawialne źródła energii (tj. pompy ciepła). Na trzecim miejscu są źródła wykorzystujące paliwo gazowe. Dopiero uzasadnienie dla braku możliwości technicznych lub ekonomicznych może być podstawą wyboru źródła ciepła o niższej hierarchii. Jeżeli będzie to możliwe, mogą zostać uwzględnione rozwiązania mające na celu wdrożenie technologii wodorowych.

Najpierw audyt
Wszelki zakres działań w odniesieniu do budynków, urządzeń technicznych lub instalacji i procesów technologicznych musi wynikać z audytów energetycznych. Wsparcie dla elementów wykraczających poza audyt energetyczny będzie możliwe do wysokości 15 proc. kosztów kwalifikowanych projektu. Minimalny próg wymaganych oszczędności energii, uwzględniający zakres projektu, wynosi 30 proc. (z wyjątkiem zabytków).

Jak już zostało zauważone, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ma pełnić rolę pośrednika. A kto ma być ostatecznym odbiorcą pomocy? Będą to szkoły wyższe, administracja rządowa oraz nadzorowane lub podległe jej organy i jednostki organizacyjne, w tym szpitale i przychodnie, a także podmioty będące dostawcami usług energetycznych w rozumieniu dyrektywy 2012/27/UE, działające na rzecz szkół wyższych i organów władzy publicznej. Informacje o naborze wniosków znajdują się na stronie funduszeuropejskie.gov.pl oraz na stronie Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

WSPARCIE FINANSOWE

O efektywność zadbają także na Pomorzu
Dotacje na poprawę efektywności energetycznej zostały także zaplanowane w programach regionalnych (wojewódzkich). Dobrym przykładem może być Pomorze z działaniem 2.1 „Efektywność energetyczna”, w zakresie którego trwa obecnie konkurs. Wnioski o dofinansowanie będzie można składać do 24 kwietnia, starając się uzyskać wsparcie finansowe na kompleksowe przedsięwzięcia termomodernizacyjne polegające m.in. na:

– zmniejszeniu strat ciepła przez ocieplenie ścian,

– modernizacji źródła ciepła,

– zmianie/unowocześnieniu systemów grzewczo–wentylacyjnych z zastosowaniem wysokosprawnej rekuperacji energii,

– modernizacji instalacji wewnętrznej CO i ciepłej wody użytkowej,

– wykorzystaniu OZE. Uzupełniająco (wyłącznie jako element kompleksowej termomodernizacji) dopuszczalna będzie realizacja działań dotyczących:

– rozwoju systemów zarządzania energią lub wodą,

– modernizacji oświetlenia wewnętrznego ograniczającego zużycie energii,

– zastosowania błękitno-zielonej infrastruktury np. zielone dachy, zielone ściany,

– likwidacji barier architektonicznych z uwzględnieniem potrzeb osób z niepełnosprawnościami,

– edukacji podnoszącej świadomość użytkowników dot. efektywności energetycznej.

O środki w tym konkursie mogą się ubiegać takie podmioty jak: przedsiębiorstwa, instytucje kultury, instytucje otoczenia biznesu i jednostki organizacyjne działające w imieniu jednostek samorządu terytorialnego, kościoły i związki wyznaniowe, publiczne i niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, organizacje pozarządowe, podmioty świadczące usługi publiczne w ramach realizacji obowiązków własnych jednostek samorządu terytorialnego, uczelnie, czy wreszcie wspólnoty mieszkaniowe. Należy jednak podkreślić, że ze wsparcia w ramach tego naboru wykluczone są projekty, których wnioskodawcami/partnerami są jednostki samorządu terytorialnego, mające status obserwatora w ZIT lub jednostki organizacyjne i spółki od nich zależne, jeżeli podmioty te wskazane zostały w „Porozumieniu w sprawie realizacji instrumentu Zintegrowane Inwestycje Terytorialne” jako uprawnione do wsparcia w działaniach 2.2. lub 2.3. programu „Fundusze Europejskie dla Pomorza”.

Maksymalny poziom dofinansowania ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego wynosi 85 proc., a na dofinansowanie projektów władze województwa pomorskiego zarezerwowały kwotę blisko 111 mln zł.

https://www.rp.pl/finanse/art39861301-srodki-na-ocieplanie-budynkow-i-wymiane-zrodel-energii-i-ciepla

 

Portal ZP

Krąg podmiotów posiadających status wykonawcy ulega zawężeniu wraz z przebiegiem postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 19.02.2024

Ustawodawca określił krąg podmiotów uprawnionych do wniesienia odwołania w art. 505 ust. 1 i 2 ustawy Pzp. Są to wykonawcy, uczestnicy konkursu, a także inne podmioty, jeżeli mają lub mieli interes w uzyskaniu zamówienia lub nagrody w konkursie oraz ponieśli lub mogą ponieść szkodę w wyniku naruszenia przez zamawiającego przepisów ustawy Pzp. Ponadto podmiotami uprawnionymi, ale jedynie w przypadku wnoszenia odwołania wobec ogłoszenia wszczynającego postępowanie o udzielenie zamówienia lub ogłoszenia o konkursie oraz dokumentów zamówienia, są organizacje wpisane na listę, o której mowa w art. 469 pkt 15 ustawy Pzp oraz Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Niewątpliwie uprawnionymi do wniesienia odwołania mogą być wyłącznie podmioty wskazane w wyżej wymienionym przepisie, w tym w szczególności wykonawca, którego definicję legalną ustawodawca zawarł w art. 7 pkt 30 ustawy Pzp. Za wykonawcę należy uznać osobę fizyczną, osobę prawną albo jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, która oferuje na rynku wykonanie robót budowlanych lub obiektu budowlanego, dostawę produktów lub świadczenie usług lub ubiega się o udzielenie zamówienia, złożyła ofertę lub zawarła umowę w sprawie zamówienia publicznego.

Istotny jest etap postępowania o udzielenie zamówienia publicznego
Podkreślenia wymaga, że krąg podmiotów posiadających status wykonawcy ulega zawężeniu wraz z przebiegiem postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Na etapie poprzedzającym składanie ofert lub wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu będzie on faktycznie przysługiwał każdemu, kto z racji oferowania na rynku wykonania robót budowlanych lub obiektu budowlanego, dostawy produktów bądź świadczenia usług, będzie potencjalnie zainteresowany postępowaniem. Natomiast już po upływie terminu składania ofert lub wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu będzie on przysługiwał wyłącznie tym, którzy owe oferty lub wnioski złożyli. Podobnie podmiot, który wycofał złożoną ofertę przed upływem terminu składania ofert, również traci status wykonawcy. Ponadto w sytuacji, gdy dany wykonawca brał udział w postępowaniu, ale został z udziału w tym postępowaniu nieodwracalnie wykluczony lub jego oferta została odrzucona, tj. gdy:

– minął już termin na wniesienie odwołania na czynność wykluczenia lub odrzucenia;
– wykluczenie lub odrzucenie poparte zostało wyrokiem KIO, od którego nie została wniesiona skarga do sądu zamówień publicznych;
– sąd oddalił skargę na wyrok KIO uznając za prawidłowe rozstrzygnięcie Izby w przedmiocie wykluczenia lub odrzucenia oferty wykonawcy,
również zostanie potraktowany jako nieuprawniony do wniesienia odwołania na dalsze czynności zamawiającego.

Regulacje na szczeblu europejskim
Powyższe znajduje potwierdzenie w brzmieniu art. 2a ust. 2 zdanie 2 Dyrektywy Rady z dnia 21 grudnia 1989 r. w sprawie koordynacji przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych odnoszących się do stosowania procedur odwoławczych w zakresie udzielania zamówień publicznych na dostawy i roboty budowlane (89/665/EWG) (Dz.Urz.UE.L 1989 Nr 395, str. 33 ze zm., dalej: „dyrektywa 89/665/EWG”). Zgodnie z tą regulacją „Oferentów uważa się za zainteresowanych, jeśli nie zostali jeszcze ostatecznie wykluczeni. Wykluczenie ma charakter ostateczny, jeśli zainteresowani oferenci zostali o nim powiadomieni i jeżeli zostało ono uznane za zgodne z prawem przez niezależny organ odwoławczy lub nie może już podlegać procedurze odwołania”.

Aktywne działania wykonawcy mają kluczowe znaczenie
Status wykonawcy wiąże się przede wszystkim z czynnym uczestnictwem podmiotu w kolejnych etapach postępowania o udzielenie zamówienia. Mając na uwadze brzmienie przywołanych powyżej przepisów zasadnym jest stwierdzenie, że do wniesienia odwołania uprawniony jest podmiot, który w objętym odwołaniem postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego, w chwili składania rzeczonego środka ochrony prawnej, jest wykonawcą – aktywnym uczestnikiem postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Ochrona prawna przysługuje tylko takiemu uczestnikowi postępowania o udzielenie zamówienia, który nie został z tego postępowania prawomocnie wyeliminowany. Czynne działanie Wykonawcy w zakresie obrony własnej oferty ma kluczowe znaczenie dla oceny, czy może on skutecznie kwestionować pozostałe decyzje instytucji zamawiającej. Z kolei za podmiot nieuprawniony do wniesienia odwołania można uznać m.in. podmiot, który status wykonawcy utracił na wcześniejszym etapie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Analogiczne stanowisko prezentowała Krajowa Izba Odwoławcza, m.in. w postanowieniach:

– z 18 stycznia 2023 r., sygn. akt KIO 93/23
– z 6 lipca 2021 r., sygn. akt KIO 1866/21
– z 18 lutego 2022 r., sygn. akt KIO 327/22
czy też Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z 28 kwietnia 2021 r., sygn. akt XXIII Zs 10/21.

Sygnatura

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 3 stycznia 2024 r. sygn. akt KIO 3777/23

https://www.portalzp.pl/nowosci/krag-podmiotow-posiadajacych-status-wykonawcy-ulega-zawezeniu-wraz-z-przebiegiem-postepowania-o-udzielenie-zamowienia-publicznego.-33124.html

Podatki | Prasówka | 15-21.02.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Obligacje i faktoring mogą pozbawić prawa do estońskiego CIT

Agnieszka Pokojska | dzisiaj, 08:42

Przychód pasywny stanowi cała kwota otrzymana przez spółkę z tytułu realizacji obligacji, a nie tylko dyskonto – twierdzi dyrektor KIS. Negatywnie wypowiada się też w sprawie faktoringu.

Taka wykładnia może pozbawić wiele firm szansy na wybór ryczałtu od dochodów spółek, zwanego potocznie estońskim CIT. Zgodnie bowiem z art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT spółka nie ma prawa do ryczałtu, gdy jej przychody pasywne (np. z wierzytelności, odsetek, poręczeń, gwarancji) wynoszą 50 proc. lub więcej przychodów ogółem.

Takie ograniczenie miało wykluczyć z estońskiego CIT firmy z sektora finansowego. Chodziło o to, aby tę formę opodatkowania mogły wybierać spółki zajmujące się produkcją i sprzedażą. Okazuje się jednak, że i one mogą mieć problem ze skorzystaniem z estońskiego ryczałtu.

Cała kwota
Przekonała się o tym spółka produkcyjna, która wystąpiła o interpretację indywidualną. Wyjaśniła, że poza swoją główną działalnością zajmuje się obrotem obligacjami na rynku wtórnym. Polega to na tym, że spółka kupuje od banku obligacje wyemitowane przez podmiot prywatny, a następnie czeka na ich wykup przez emitenta. W momencie wykupu otrzymuje kwotę w wysokości wartości początkowej obligacji, zwiększoną o kwotę wykupu.

Spółka liczyła na to, że do przychodów, o których mowa w art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT, nie wlicza całej kwoty otrzymanej z tytułu wykupu obligacji przez emitenta prywatnego, a tylko dyskonto.

Innego zdania był jednak dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. W interpretacji z 10 października 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.344.2023.1.ANK) zwrócił uwagę na to, że pytanie spółki dotyczy obligacji dyskontowych (zerokuponowych), a te – jak wyjaśnił – są od razu emitowane z dyskontem w stosunku do ich wartości nominalnej. Nabywca płaci więc za obligację kwotę odpowiadającą wartości nominalnej, która to wartość podlega jednorazowej spłacie w momencie wykupu obligacji i kryje wtedy w sobie skapitalizowane oprocentowanie pod postacią dyskonta (różnica pomiędzy wartością nominalną a niższą od niej ceną emisyjną). Całą tę kwotę należy traktować jako przychód pasywny – stwierdził dyrektor KIS.

Podkreślił, że w art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f jest mowa o przychodach ze zbycia i z realizacji praw z instrumentów finansowych, a nie o dochodach, czyli różnicy pomiędzy przychodami a kosztami.

Takie samo stanowisko zajął w interpretacji z 30 maja 2022 r. (sygn. 0111-KDIB1-3.4010.168.2022. 1.JKU).

Także faktoring
To niejedyna sytuacja, w której fiskus niekorzystnie interpretuje przepisy o przychodach pasywnych. Podobny problem jest z faktoringiem, gdy spółki sprzedają towar lub usługę kontrahentowi, po czym zbywają swoją wierzytelność (w 100 proc.) faktorowi, czyli np. bankowi, firmie faktoringowej.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uważa, że są to przychody pasywne w rozumieniu art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. a ustawy o CIT, bo – jego zdaniem – spółka w istocie uzyskuje przychody ze sprzedaży wierzytelności, a nie ze sprzedaży towarów czy usług. Tak stwierdził m.in. w interpretacjach z 7 września 2023 r. (0111-KDWB.4010. 37.2023.2.KP) i z 29 grudnia 2022 r. (0111-KDWB. 4010. 84.2022.2.AZE).

W tej kwestii zapadły już pierwsze orzeczenia – korzystne dla spółek, ale wciąż nieprawomocne, np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 6 lipca 2023 r. (sygn. akt III SA/Wa 627/23).©℗

OPINIA
Dyrektor KIS stosuje analogię wtedy, gdy jest to korzystne fiskalnie

Adam Giedrojć, konsultant podatkowy w kancelarii LTCA Zarzycki Niebudek Kubicz

Stanowisko dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wydaje się nieuzasadnione, w szczególności jeśli wziąć pod uwagę inne interpretacje, które również dotyczyły podatkowych rozliczeń związanych z obligacjami.

W interpretacji z 30 maja 2022 r. odnoszącej się do estońskiego ryczałtu dyrektor KIS wskazuje, że na potrzeby rozpoznania przychodów, o których mowa w art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT, przychód należy rozumieć jako przychód w rozumieniu ustawy o CIT. Warto zatem przypomnieć, że wcześniej, w interpretacjach dotyczących klasycznego CIT, dyrektor KIS wskazywał, że przychód powstaje wyłącznie w wysokości dyskonta stanowiącego różnicę między wartością nominalną obligacji a wydatkami poniesionymi na ich nabycie. Tak stwierdził w interpretacjach z 29 kwietnia 2022 r. (0111-KDIB1-3.4010. 549.2021.4.JKU) i 17 lutego 2023 r. (0111-KDIB2-1.4010.712.2022.1.AR).

Ponadto w interpretacjach dotyczących ukrytych zysków sam wskazuje na podobieństwo wyemitowania obligacji do udzielenia pożyczki. Przykładem są interpretacje z 16 września 2022 r. (0111-KDIB2-1.4010.419.2022.2.MKU) i 15 lutego 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010. 746.2022.2.MZA). Na zasadzie analogii nazywa w nich emitenta pożyczkobiorcą, a nabywcę obligacji pożyczkodawcą.

Zastosowanie podobnej analogii w kontekście art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT prowadziłoby do uznania, że przychodem pasywnym jest tylko dyskonto, analogicznie jak odsetki przy pożyczce. Wygląda zatem na to, że dyrektor KIS stosuje analogię wyłącznie wtedy, gdy jest to korzystne fiskalnie.

Warto może zatem, aby te sprzeczności zostały rozstrzygnięte przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej bądź ministra finansów.

Podtrzymanie obecnego stanowiska przez dyrektora KIS może powodować wykluczenie spółki z estońskiego ryczałtu z końcem roku podatkowego, w którym dojdzie (zdaniem organu) do przekroczenia udziału przychodów pasywnych w przychodach ogółem na skutek wykupu obligacji przez emitenta. Dla takich spółek wiązałoby się to dodatkowo z koniecznością zapłaty podatku od przekształcenia i podatku z tytułu korekty wstępnej (jeśli te wystąpiły i nie zostały zapłacone) oraz z możliwością ponownego skorzystania z ryczałtu od dochodów spółek dopiero po upływie trzech lat podatkowych.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9438284,obligacje-i-faktoring-moga-pozbawic-prawa-do-estonskiego-cit.html

 2. Blokada przedawnienia w postępowaniu karnoskarbowym jest czasem zasadna

Robert P. Stępień | wczoraj, 07:59

Uchwała NSA z 24 maja 2021 r. ma zastosowanie tylko w przypadku oczywistego nadużycia przepisów o zawieszeniu przedawnienia. Jeśli najpierw w postępowaniu karnoskarbowym fiskus gromadzi materiał dowodowy, a dopiero potem wszczyna postępowanie podatkowe, to nie można mówić o bierności w śledztwie – orzekł NSA.

Chodziło o tzw. karuzele VAT. Organy podatkowe prowadziły w tej sprawie kilka postępowań wobec podatniczki handlującej telefonami komórkowymi. Ustaliły, że na przestrzeni kilku lat pełniła ona funkcję bufora i dokumentowała fakturami fikcyjne przepływy pieniędzy oraz towarów.

Wobec podatniczki wszczęto postępowanie karnoskarbowe. Prowadzono je równolegle z postępowaniem podatkowym, oba się przenikały, a materiał dowodowy gromadzony przez prokuraturę był włączany do akt skarbówki. Rozpoczęcie śledztwa spowodowało zawieszenie terminu przedawnienia zobowiązań podatkowych zgodnie z art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej.

Wszystkie sprawy przeszły przez dwie instancje podatkowe, w obydwu decyzje były niekorzystne dla podatniczki.

Instrumentalne działanie

Podatniczka zaskarżyła decyzję ostateczną dotyczącą VAT za okres lipiec–sierpień 2014 r., a WSA w Warszawie decyzję tę uchylił (sygn. akt III SA/Wa 1521/22). Uznał, że doszło do instrumentalnego wszczęcia postępowania karnoskarbowego – tylko po to, aby zawiesić bieg przedawnienia zobowiązania podatkowego.

WSA powołał się tu na uchwałę NSA z 24 maja 2021 r. (sygn. akt I FPS 1/21), zgodnie z którą sądy administracyjne mogą badać, czy wszczęcie postępowania karnoskarbowego nie miało na celu jedynie ułatwienia działania organom podatkowym w sprawie wymiarowej.

W uchwale tej NSA sformułował trzy przesłanki wskazujące na to, że fiskus nadużył swoich uprawnień:

1) moment wszczęcia postępowania karnoskarbowego pozostaje w niedalekim odstępie czasowym od daty upływu przedawnienia zobowiązania podatkowego;

2) jedynym celem postępowania karnoskarbowego jest zawieszenie biegu terminu przedawnienia podatkowego;

3) nie ma proceduralnej możliwości osiągnięcia jakiegokolwiek rezultatu postępowania karnoskarbowego na gruncie kodeksu karnego skarbowego.

Warszawski sąd uznał, że w tej sprawie przesłanki sformułowane w uchwale NSA zostały spełnione i faktycznie doszło do nadużycia. Postępowanie karnoskarbowe wszczęto krótko przed upływem przedawnienia podatkowego i tylko po to, by zawiesić jego bieg – orzekł WSA.

Najpierw karne, potem podatkowe
Wyrok ten uchylił Naczelny Sąd Administracyjny i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez sąd I instancji.

Podkreślił, że trzy dyrektywy wynikające z uchwały z 24 maja 2021 r. są ścisłe i można je stosować tylko w sprawach oczywistych, natomiast rozpatrywany przypadek taki nie jest.

NSA wyszedł od analizy trzeciej przesłanki. Wyjaśnił, że aby była ona spełniona, organy postępowania przygotowawczego musiałyby być bierne i nie robić w sprawie karnoskarbowej niczego poza samym jej wszczęciem.

– Co do zasady przesłanka ta sprowadza się do zawieszenia postępowania karnego i oczekiwania na rezultaty postępowania podatkowego. Gdy natomiast do wszczęcia postępowania karnego doszło jeszcze przed wszczęciem postępowania podatkowego, to w żadnej mierze nie można mówić, że celem działań organów karnoskarbowych było wyłączenie lub zawieszenie biegu przedawnienia zobowiązania za lipiec–sierpień 2014 r. – wyjaśnił sędzia Marek Kołaczek.

Prokuratura pierwsza i niepowiązana
NSA wziął też pod uwagę to, że organy podatkowe i śledczy prowadzili wobec podatniczki również inne postępowania (za lata 2012–2013). Gromadzono w nich materiał dowodowy, w tym protokoły przesłuchań świadków i wyjaśnień samej podatniczki sporządzone w toku śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie.

– Było zatem odwrotnie, niż stwierdził sąd I instancji, bo następczo w ramach postępowania podatkowego wykorzystano dowody zbierane wcześniej aktywnie w toku postępowania karnoskarbowego – uzasadnił sędzia Kołaczek.

NSA uznał, że w tych okolicznościach zawieszenie terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego było jak najbardziej zasadne. Podkreślił, że taki właśnie był cel art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji – żeby w ramach postępowania podatkowego było możliwe wykorzystanie materiałów z wszczętego wcześniej postępowania karnoskarbowego.

Potwierdzeniem wniosku, że postępowanie karnoskarbowe nie zostało wszczęte jedynie dla zablokowania terminu przedawnienia, było – według NSA – to, że prowadziła je prokuratura, czyli organ niepowiązany instytucjonalnie z Krajową Administracją Skarbową. ©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 5 lutego 2024 r., sygn. akt I FSK 1139/23 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9436978,blokada-przedawnienia-w-postepowaniu-karnoskarbowym-jest-czasem-zasadn.html

 3. Jakie są skutki podatkowe założenia spółki jawnej przez przedsiębiorcę opodatkowanego kartą podatkową

Marcin Szymankiewicz | 19 lutego 2024, 17:00

Pan Jan prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą, nie zatrudniając pracowników. Od 2017 r. jest opodatkowany w formie karty podatkowej. Przedsiębiorca chciałby wspólnie z żoną założyć spółkę jawną. Czy po jej założeniu pan Jan będzie miał nadal prawo stosować opodatkowanie w formie karty podatkowej w ramach indywidualnej działalności gospodarczej?

Osoby fizyczne osiągające przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej mogą opłacać zryczałtowany podatek dochodowy w formie karty podatkowej (art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne; dalej: ustawa o ryczałcie). Przypomnijmy jednak, że od 1 stycznia 2022 r. zgodnie z Polskim Ładem stosowanie opodatkowania w formie karty podatkowej jest możliwe tylko przez tych podatników, którzy korzystali z tej formy opodatkowania 31 grudnia 2021 r. i kontynuują stosowanie tej formy opodatkowania. Na podstawie art. 65 ust. 1 oraz art. 23 (zmieniającego ustawę o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej i Punkcie Informacji dla Przedsiębiorcy) Polskiego Ładu od 1 stycznia 2022 r. zlikwidowana została możliwość złożenia wniosku o opodatkowanie w formie karty podatkowej. Z art. 25 ust. 1 pkt 1 i art. 29 ust. 1 ustawy o ryczałcie, w brzmieniu obowiązującym od 1 stycznia 2022 r., jednoznacznie wynika również, że prawo do korzystania z opodatkowania w formie karty podatkowej dotyczy tylko podatników kontynuujących te formę opodatkowania.

Różne formy organizacyjne działalności
Istota problemu w analizowanej sprawie sprowadza się do ustalenia, czy przedsiębiorca, zakładając spółkę jawna z żoną, będzie miał nadal prawo stosować opodatkowanie w formie karty podatkowej w ramach indywidualnej działalności gospodarczej.

Jedną z przesłanek wyłączających możliwość opodatkowania w formie karty podatkowej jest prowadzenie, poza jednym rodzajem działalności wymienionym w art. 23 ustawy o ryczałcie, innej pozarolniczej działalności gospodarczej (art. 25 ust. 1 pkt 4 ustawy o ryczałcie). Należy od razu zaznaczyć, że w analizowanej sytuacji nie znajdzie zastosowania wyjątek określony w art. 25 ust. 2 pkt 1 ustawy o ryczałcie, zgodnie z którym nie wyłącza możliwości opodatkowania w formie karty podatkowej prowadzenie przez podatnika działalności w zakresie wytwarzania energii elektrycznej, w elektrowniach wodnych i wiatrowych, o mocy oddawanej do 5000 kW, oraz wytwarzanie biogazu – z których przychody (dochody) podlegają odrębnemu opodatkowaniu podatkiem dochodowym na ogólnych zasadach.

Zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 12 ustawy o ryczałcie pozarolniczą działalność gospodarczą należy rozumieć tak, jak określają to przepisy ustawy o PIT. Jeżeli pozarolniczą działalność gospodarczą prowadzi spółka niebędąca osobą prawną, [ramka] to przychody wspólnika z udziału w takiej spółce, określone na podstawie art. 8 ust. 1 ustawy o PIT, uznaje się za przychody ze źródła, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT, tj. z pozarolniczej działalności gospodarczej (art. 5b ust. 2 ustawy o PIT). Z kolei zgodnie z art. 5a pkt 26 ustawy o PIT spółka niebędąca osobą prawną oznacza spółkę inną niż określona w art. 5a pkt 28 ustawy o PIT. Natomiast w myśl art. 5a pkt 28 ustawy o PIT spółka oznacza:

a) spółkę mającą osobowość prawną, w tym także spółkę zawiązaną na podstawie rozporządzenia Rady (WE) nr 2157/2001 w sprawie statutu spółki europejskiej (SE),

b) spółkę kapitałową w organizacji,

c) spółkę komandytową i spółkę komandytowo-akcyjną mające siedzibę lub zarząd na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej,

d) spółkę niemającą osobowości prawnej mającą siedzibę lub zarząd w innym państwie, jeżeli zgodnie z przepisami prawa podatkowego tego innego państwa jest traktowana jak osoba prawna i podlega w tym państwie opodatkowaniu od całości swoich dochodów bez względu na miejsce ich osiągania,

e) spółkę jawną będącą podatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych.

Co wynika z prawa handlowego
Spółka osobowa oznacza m.in. spółkę jawną (art. 4 par. 1 pkt 1 kodeksu spółek handlowych). Spółka osobowa może we własnym imieniu nabywać prawa, w tym własność nieruchomości i inne prawa rzeczowe, zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywana (art. 8 par. 1 k.s.h.). Spółka osobowa prowadzi przedsiębiorstwo pod własną firmą (art. 8 par. 2 k.s.h.).

Spółką jawną jest spółka osobowa, która prowadzi przedsiębiorstwo pod własną firmą, a nie jest inną spółką handlową (art. 22 par. 1 k.s.h.). ©℗

Zatem w przypadku spółek niebędących osobami prawnymi opodatkowaniu podlegają dochody poszczególnych wspólników takich spółek. Sposób opodatkowania dochodu z udziału w takiej spółce uzależniony jest od cywilnoprawnego statusu danego wspólnika. Jeżeli wspólnikiem takiej spółki jest osoba fizyczna, to dochód z udziału w tej spółce będzie podlegał opodatkowaniu podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Dlatego też przychody związane z działalnością spółki niebędącej osobą prawną wspólnicy będący osobami fizycznymi powinni określać proporcjonalnie do posiadanego udziału w zysku tej spółki (art. 8 ust. 1 ustawy o PIT).

Czy przesłanka jest spełniona
Jeżeli pozarolniczą działalność gospodarczą prowadzi więc spółka niebędąca osobą prawną, to należy mieć na względzie, że spółka ta nie jest podatnikiem podatku dochodowego od osób fizycznych, a skutki podatkowe jej działalności obciążają wspólników. Oznacza to, że przypisanie przychodów uzyskiwanych przez jej wspólnika do przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej jest równoznaczne z prowadzeniem jej przez tego wspólnika.

Z tego względu organy podatkowe przyjmują, że utworzenie przez podatnika opodatkowanego w formie karty podatkowej spółki jawnej oznacza prowadzenie działalności gospodarczej jako wspólnik spółki jawnej, co zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt 4 ustawy o ryczałcie wyklucza możliwość korzystania z opodatkowania w formie karty podatkowej w ramach indywidualnej działalności gospodarczej (por. interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 11 grudnia 2023 r., nr 0112-KDIL2-2.4011.746.2023.1.AA).

Jeżeli więc pan Jan wspólnie z żoną założy spółkę jawną, to straci prawo do stosowania opodatkowania w formie karty podatkowej w ramach indywidualnej działalności gospodarczej.

Na marginesie warto zwrócić uwagę, że na przykładzie wspólnika spółki komandytowej (również spółki osobowej) w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego ścierają się dwa przeciwstawne poglądy, zgodnie z którymi:

– przystąpienie do spółki komandytowej jako jej komandytariusz oznacza prowadzenie działalności gospodarczej jako wspólnik tej spółki – co zgodnie z art. 25 ust. 1 pkt 4 ustawy o ryczałcie wyklucza możliwość skorzystania z opodatkowania w formie karty podatkowej (zob. wyrok NSA z 18 maja 2018 r., sygn. akt II FSK 1391/16);
– uzyskiwanie przychodu z udziału w spółce komandytowej nie jest równoznaczne z prowadzeniem innej pozarolniczej działalności gospodarczej, o którym mowa w art. 25 ust. 1 pkt 4 ustawy o ryczałcie (zob. wyrok NSA z 11 kwietnia 2019 r., sygn. akt II FSK 173/19.

Należy jednak mieć także na uwadze, że dyrektor KIS w interpretacji indywidualnej z 7 września 2023 r., nr 0112-KDIL2-2.4011.522.2023.1.WS, stwierdził, że: „(…) dla skorzystania z możliwości opodatkowania w formie karty podatkowej podatnicy mogą prowadzić tylko jeden rodzaj działalności określony w art. 23 ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (wymieniony tylko w jednym z punktów artykułu 23 ust. 1 tej ustawy). Tym samym prowadzenie lub podjęcie innego (dodatkowego) rodzaju działalności, niż jeden z rodzajów działalności określony w art. 23 ww. ustawy i to niezależnie od tego, czy ten inny rodzaj działalności został wymieniony w tym przepisie, powoduje utratę możliwości opłacania przez podatnika podatku dochodowego w formie karty podatkowej”. ©℗

Podstawa prawna
Podstawa prawna
art. 2 ust. 1 pkt 2, art. 4 ust. 1 pkt 12, art. 23, art. 25 ust. 1 i 2, art. 29 ust. 1 ustawy z 20 listopada 1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2540; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1414)

art. 5a pkt 26 i 28, art. 5b ust. 2, art. 8 ust. 1, art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2647; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2760)

art. 4 par. 1 pkt 1, art. 8, art. 22 par. 1 ustawy z 15 września 2000 r. ‒ Kodeks spółek handlowych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 18; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 96)

art. 23, art. 65 ust. 1 ustawy z 29 października 2021 r. o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 2105; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1414; tzw. Polski Ład)

rozporządzenie Rady (WE) nr 2157/2001 z 8 października 2001 r. w sprawie statutu spółki europejskiej (SE) (Dz.Urz. WE z 2001 r. L 294, s. 1)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9434336,jakie-sa-skutki-podatkowe-zalozenia-spolki-jawnej-przez-przedsiebiorce.html

 4. Fundacja rodzinna nie płaci podatku od odsetek z lokat

Agnieszka Pokojska | 19 lutego 2024, 07:31

Gromadzenie przez fundację rodzinną pieniędzy na lokatach terminowych nie jest działalnością gospodarczą, a przychody z odsetek z tych lokat są zwolnione z CIT – wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Gromadzenie przez fundację rodzinną pieniędzy na lokatach terminowych nie jest działalnością gospodarczą, a przychody z odsetek z tych lokat są zwolnione z CIT – wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Przypomnijmy, że fundacja rodzinna jest co do zasady zwolniona z podatku dochodowego zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy CIT. Płaci 15-proc. podatek dochodowy dopiero w momencie wypłaty na rzecz fundatora lub beneficjenta albo przekazania im mienia wskutek jej likwidacji.

Z CIT zwolniona jest też tzw. dozwolona działalność gospodarcza, którą fundacja może wykonywać na podstawie art. 5 ustawy o fundacjach rodzinnych (Dz.U. z 2023 r. poz. 326 ze zm.). Chodzi m.in. o najem nieruchomości, udzielanie pożyczek, a także nabywanie i zbywanie papierów wartościowych.

Jeżeli natomiast działalność fundacji rodzinnej wykroczy poza dozwolony ustawowy zakres, to od uzyskanych dochodów w tym zakresie fundacja musi płacić CIT według stawki 25 proc.

Z bankowych lokat
Spółka, która złożyła wniosek o interpretację, chciała się upewnić, że nie zapłaci podatku dochodowego, gdy otrzyma odsetki od ulokowanych na lokacie bankowej środków pochodzących z:

– funduszu założycielskiego wniesionego do fundacji rodzinnej przez fundatorów,
– otrzymywanych darowizn,
– otrzymywanych spadków,
– działalności gospodarczej wykonywanej w zakresie określonym w art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej.
Uważała, że zakładanie lokat jest działalnością gospodarczą wymienioną w art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy jako „udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie”.

To nie biznes
Dyrektor KIS potwierdził, że odsetki z lokat będą zwolnione z podatku. Wyjaśnił jednak, że przychody z tego tytułu nie będą uzyskiwane w ramach dozwolonej w ustawie działalności gospodarczej. Działalnością gospodarczą jest zorganizowana działalność zarobkowa, wykonywana we własnym imieniu i w sposób ciągły – przypomniał. Natomiast zakładania lokat w ogóle nie można uznać za działalność gospodarczą – wyjaśnił.

Kiedy podatek
Przypomnijmy, że podatek pojawi się w momencie, gdy zgromadzone w ten sposób pieniądze będą wypłacane fundatorowi lub beneficjentom. Wówczas fundacja zapłaci 15-proc. CIT , a także – jak płatnik – potrąci czasami od wypłat podatek dochodowy od osób fizycznych.

PIT nie będzie, jeżeli beneficjentami będą osoby z zerowej grupy podatkowej, czyli: małżonkowie, zstępni (córka, syn, wnuki, prawnuki), wstępni (matka, ojciec, dziadkowie), pasierbowie, rodzeństwo, ojczym i macocha.

PIT w wysokości 10 proc. będzie wchodził w grę w przypadku wypłat na rzecz dalszej rodziny:

– zięcia, synowej, ojczyma, macochy i teściów (tj. osób z I grupy podatkowej poza osobami wymienionymi w grupie zerowej),
– zstępnych rodzeństwa, rodzeństwa rodziców, zstępnych i małżonków pasierbów, małżonków rodzeństwa i rodzeństwa małżonków, małżonków rodzeństwa małżonków, małżonków innych zstępnych (tj. osoby z II grupy podatkowej).
Natomiast wypłaty na rzecz pozostałych osób (tj. spoza rodziny) są z 15-proc. PIT.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 13 lutego 2024 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.630.2023.1.ANK

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9435400,fundacja-rodzinna-nie-placi-podatku-od-odsetek-z-lokat.html

 5. Ulga na złe długi – czym jest i jakie ma zastosowanie?

Kinga Klag-Perewizny | 16 lutego 2024, 06:00

Ulga na złe długi dotyczy podatku PIT, CIT i VAT. Pozwala na uniknięcie płacenia podatku za nieopłacone faktury. Czym jest ulga na złe długi? Jak rozliczyć ją w VAT? Jak skorzystać z niej w PIT i CIT? Przeczytaj poniżej.

Ulga na złe długi – czym jest?
Przychody firmy obejmują zarówno środki pochodzące z zapłaconych faktur, jak również kwoty należne, czyli faktury, które nie zostały opłacone. Ulga na złe długi jest sposobem odzyskania podatku od faktur przychodowych, które nie zostały opłacone.

Mogą z niej skorzystać podatnicy:

– podatku VAT,
– podatku dochodowego PIT lub CIT.
Ulga na złe długi umożliwia obniżenie podstawy opodatkowania i należny podatek o wysokość wierzytelności, które są nieściągalne. Ma ona uchronić wierzyciela przed płaceniem podatku od niezapłaconych należności.

Ulga na złe długi – które wierzytelności są „nieściągalne”?
Możliwość skorzystania z ulgi na złe długi odnosi się jedynie do wierzytelności, które są nieściągalne. Co to oznacza? Dana wierzytelność nie może być opłacona lub sprzedana w ciągu 90 dni od terminu jej płatności, który wynika z umowy lub faktury.

Ulga na złe długi – jak rozliczyć ją w VAT?
W ramach podatku VAT rozliczenia ulgi na złe długi można dokonać poprzez korektę podatku należnego w Jednolitym Pliku Kontrolnym za okres, w którym dług stał się nieściągalny.

Wymaga to spełnienia następujących warunków:

– posiadanie statusu czynnego podatnika VAT na dzień poprzedzający dzień złożenia deklaracji podatkowej, w której dokonywana jest korekta,
– od daty wystawienia faktury nie może upłynąć więcej niż 3 lata, licząc od końca roku, w którym została wystawiona.

Jeśli dłużnik jest podatnikiem zwolnionym z VAT lub konsumentem, musi zostać spełniony przynajmniej jeden z dodatkowych warunków:

– wierzytelność musi zostać potwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu i skierowana na drogę postępowania egzekucyjnego,
– wierzytelność musi zostać wpisana do rejestru długów, który jest prowadzony na poziomie krajowym,
– dłużnik musi ogłosić upadłość konsumencką.

Ulga na złe długi – jak skorzystać z niej w PIT i CIT?
W ramach podatków PIT i CIT, podstawę opodatkowania można zmniejszyć o kwotę wynikającą z nieopłaconych przez 90 dni od upływu terminu płatności faktur i umów. Dokonuje się tego poprzez uzupełnienie druku PIT/WZ, w rocznym zeznaniu podatkowym.

By ulga na złe długi mogła zostać uwzględniona w rozliczeniu, wymagane jest spełnienie następujących warunków:

– dłużnik nie może być w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego, upadłościowego lub likwidacji na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym składane jest zeznanie podatkowe,
– nie minęły 2 lata, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym wystawiłeś fakturę lub zawarłeś umowę,
– faktura lub umowa została zawarta przez podatników, których przychody są opodatkowane w Polsce.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9431563,ulga-na-zle-dlugi-czym-jest-i-jakie-ma-zastosowanie.html

Rzeczpospolita

 1. Ostatni dzwonek na zmianę formy rozliczeń

20 lutego 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Do 20 lutego przedsiębiorcy wybierają zasady opodatkowania na 2024 r. Od tej decyzji zależy też wysokość składki zdrowotnej.

Skala PIT, ryczałt czy podatek liniowy? Każdy przedsiębiorca powinien policzyć, co mu się najbardziej opłaca. Jeśli okaże się, że warto zmienić formę rozliczeń, musi poinformować o tym fiskusa. Ostatni dzień na wybór to 20 lutego.

– Od decyzji zależy nie tylko wysokość podatku, ale także składki zdrowotnej. Dlatego sporządzając kalkulację, trzeba sumować obciążenia. Może np. okazać się, że wybierając skalę, płacimy mniejszy podatek, ale za to wyższą składkę zdrowotną, i w rezultacie ta forma jest niekorzystna – mówi Magdalena Michałowska, doradca podatkowy, właścicielka biura rachunkowego Meritum. Podkreśla, że po rewolucji, jaką zafundował przedsiębiorcom Polski Ład, wielu z nich zmieniało formę rozliczeń. Ostatnio nowości w przepisach było mniej, warto jednak zweryfikować wybory z poprzednich lat. Niektórzy rozliczali się bowiem w niekorzystny dla siebie sposób i sporo na tym stracili.

Przychody i koszty
Co należy wziąć pod uwagę w kalkulacji? – Musimy przede wszystkim oszacować przychody i koszty działalności. Oczywiście jest to trochę wróżenie z fusów, co widać było zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy z powodu wojny, a wcześniej epidemii, sytuacja wielu firm diametralnie się zmieniała. Trzeba jednak w przybliżeniu określić te wartości, bez tego nie policzymy podatku i składki zdrowotnej – mówi Magdalena Michałowska.

Przypomnijmy, że na skali i liniówce podatek płacimy od dochodu (przychód minus koszty). Podobnie jest ze składką zdrowotną. Natomiast podatek na ryczałcie jest liczony od przychodu (bez odliczania kosztów). Od niego zależy też wysokość składki zdrowotnej.

– Wysokie koszty prowadzenia działalności są więc jednym z argumentów za wyborem skali bądź liniówki, na ryczałcie się marnują – wskazuje Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.

W każdej formie rozliczeń mamy różne stawki podatku. Na skali jest 12 proc., dopiero po przekroczeniu 120 tys. zł dochodu płacimy 32 proc. Kusi też kwota wolna: 30 tys. zł dochodu rocznie.

Liniowy podatek wynosi 19 proc. Bez względu na wysokość dochodu. Na ryczałcie mamy aż dziesięć stawek. Wysokość daniny zależy od tego, co robimy. Na liniówce i ryczałcie nie ma kwoty wolnej.

– Podatek płacimy więc nawet przy niewielkich zarobkach – podkreśla Magdalena Michałowska.

Stawka składki zdrowotnej na skali wynosi 9 proc., na liniówce 4,9 proc. Na ryczałcie składka jest w określonej kwocie (ryczałtowcy są podzieleni na trzy grupy w zależności od wysokości przychodów). – I właśnie ta stała kwota składki zdrowotnej przekonuje wielu przedsiębiorców do ryczałtu. Na skali i liniówce nie ma bowiem limitu, im więcej zarobimy, tym składka jest większa – wskazuje Magdalena Michałowska.

– Załóżmy, że przedsiębiorca prowadzący szkolenia ma miesięcznie 30 tys. zł przychodu i 1,5 tys. zł kosztów (oprócz składek na ubezpieczenia społeczne). Najlepszym wyborem dla niego jest 8,5-proc. ryczałt, najmniej opłaca mu się skala. Z kolei elektryk ma co miesiąc 10 tys. zł przychodu, a koszty nie wyższe niż 1 tys. zł. Choć jemu także przysługuje niska stawka ryczałtu (8,5 proc.), korzystniejsza jest skala – wylicza Piotr Juszczyk.

Ważne są też ulgi
Podejmując decyzję o wyborze formy rozliczeń, powinniśmy też sprawdzić, z jakich możemy skorzystać preferencji. Najwięcej mają przedsiębiorcy na skali. Przede wszystkim mogą rozliczyć się razem z małżonkiem. Mogą też skorzystać z ulgi na dzieci. Ryczałtowcy i liniowcy mają mniejsze możliwości.

– Dodatkowe preferencje mogą zmienić całą kalkulację. Załóżmy, że po obliczeniu podatku i składki zdrowotnej najkorzystniejszy wydaje się ryczałt. Jeśli jednak przedsiębiorca ma prawo do wspólnego rozliczenia z niepracującą małżonką i do odpisu na dwójkę dzieci, bardziej opłacalna może okazać się skala – mówi Piotr Juszczyk.

Rachunek mogą też zmienić inne ulgi. – Architekt ma 15 tys. zł miesięcznego przychodu i 1,3 tys. zł kosztów. Ryczałt (14 proc.) jest korzystniejszy niż skala i liniowy PIT. Jeśli jednak architekt wpłaci na IKZE maksymalną kwotę (14 083,20 zł), będzie mógł skorzystać z ulgi i w ostatecznym rozrachunku wyjdzie, że bardziej opłacalna jest jednak skala (na niej odliczenie da większy efekt) – tłumaczy Piotr Juszczyk.

W urzędzie albo CEIDG
Oświadczenie o wyborze formy rozliczeń składamy w urzędzie skarbowym albo za pośrednictwem CEIDG (zmieniając dane we wpisie). Nie trzeba tego robić, jeśli zostajemy na zasadach z poprzedniego roku.

Podstawowa forma opodatkowania to skala. Obowiązuje nas, jeśli zakładamy biznes i nie wybierzemy innej.

Na zmianę formy opodatkowania mamy czas do 20. dnia miesiąca następującego po uzyskaniu pierwszego przychodu. Z reguły ten pierwszy przychód jest już w styczniu, dlatego decyzję trzeba podjąć do 20 lutego. Tym bardziej że w tym terminie musimy też wskazać formę rozliczeń w deklaracji za styczeń składanej do ZUS.

Przedsiębiorcy, którzy pierwszy przychód osiągną dopiero w grudniu, muszą zawiadomić skarbówkę o zmianie zasad opodatkowania do końca roku.

Część małych biznesów rozlicza się w formie karty podatkowej. Przysługuje jednak tylko tym, którzy ją stosowali jeszcze przed wejściem Polskiego Ładu (czyli w 2021 r.).

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510924-Ostatni-dzwonek-na-zmiane-formy-rozliczen.html

 2. Ulga IP BOX – koszty uwzględniane w kalkulacji wskaźnika nexus

19 lutego 2024 | Podatki i rachunkowość | Katarzyna Jastrzębska

Możliwość skorzystania z preferencji podatkowej IP BOX interesuje wiele firm z branży IT. O ile rezultat tej ulgi tj. objęcie 5 proc. stawką podatku kwalifikowanego dochodu z kwalifikowanych praw własności intelektualnej (intellectual property – IP) jest stosunkowo prosty do wyjaśnienia, to sam sposób kalkulacji dochodu (podstawy opodatkowania) objętego preferencyjną stawką może nastręczać podatnikom wielu trudności.

Jednym z kwalifikowanych praw własności intelektualnej, o którym mowa w art. 30ca ust. 2 pkt 8 ustawy o PIT, jest autorskie prawo do programu komputerowego, stąd też możliwość objęcia przedmiotową ulgą części przedsiębiorców działających w branży IT.

Podstawa opodatkowania
Przy uldze IP BOX podstawę opodatkowania stanowi suma kwalifikowanych dochodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej osiągniętych w roku podatkowym m.in. będą to dochody z autorskiego prawa do programu komputerowego. Co istotne dochodem/stratą z kwalifikowanego IP (obliczonymi zgodnie z zasadami ogólnymi), może być w ślad za ust. 7 art. 30ca dochód odciągnięty wyłącznie z niżej podanych tytułów:

1) z opłat lub należności wynikających z umowy licencyjnej, która dotyczy kwalifikowanego prawa własności intelektualnej;

2) ze sprzedaży kwalifikowanego prawa własności intelektualnej;

3) z kwalifikowanego prawa własności intelektualnej uwzględnionego w cenie sprzedaży produktu lub usługi;

4) z odszkodowania za naruszenie praw wynikających z kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, jeżeli zostało uzyskane w postępowaniu spornym, w tym postępowaniu sądowym albo arbitrażu.

Wysokość dochodu kwalifikowanego
Aby ustalić jaka jest wysokość tego kwalifikowanego dochodu, podatnik jest zobowiązany przemnożyć osiągnięty w roku podatkowym dochód z ww. tytułów przez wskaźnik (tzw. wskaźnik nexus), obliczony zgodnie ze wskazanym w ustawie wzorem tj. ((a+b) x 1,3) / (a+b+c+d). Wartość wskaźnika nexus nie może być wyższa niż 1. Dla dochodów z poszczególnych kwalifikowanych praw własności intelektualnej NRXUS jest obliczany oddzielnie. Ponadto jak wskazuje MF w objaśnieniach, koszty dla celów kalkulacji wskaźnika należy rozumieć szerzej, tj. niezależnie od metody ich ujmowania w kosztach podatkowych.

Poszczególne litery oznaczają różne rodzaje kosztów poniesionych przez podatników. Na potrzeby niniejszego artykułu przyjrzymy się bliżej kosztom mieszczącym się pod literą „a”, tj. kosztom prowadzonej bezpośrednio przez podatnika działalność badawczo-rozwojowej związanej z kwalifikowanym prawem własności intelektualnej.

Należy zwrócić również uwagę na treść ust. 4, zgodnie z którym do kosztów służących kalkulacji wskaźnika nexus nie zalicza się kosztów, które nie są bezpośrednio związane z kwalifikowanym prawem własności intelektualnej, w szczególności odsetek, opłat finansowych oraz kosztów związanych z nieruchomościami.

Dodatkowe wskazówki dotyczące tego, które z poniesionych przez podatników kosztów mogą zostać zakwalifikowane do litery „a” wskaźnika nexus, możemy znaleźć w licznych interpretacjach Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, jak bowiem wskazało Ministerstwo Finansów w objaśnieniach dotyczących ulgi IP BOX: „(…) podatnik chcący skorzystać z preferencji IP Box wobec dochodów z autorskiego prawa do programu komputerowego i otrzymać w tym zakresie stosowną ochronę prawnopodatkową powinien złożyć wniosek o interpretację indywidualną do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS).”

Koszty uwzględniane w kalkulacji
Koszty uwzględniane w kalkulacji wskaźnika nexus powinien charakteryzować związek z wytworzeniem kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, jak również samym kwalifikowanym prawem własności intelektualnej oraz dochodami uzyskiwanymi z tych kwalifikowanych praw własności intelektualnej.

Warto przyjrzeć się tym szczególnym kosztom na wybranych przykładach zaczerpniętych z praktyki interpretacyjnej dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Zgodnie z interpretacją indywidualną dyrektora KIS z 14 kwietnia 2022 r. (0112-KDWL.4011.72. 2022.2.AS), koszty, które przy odpowiednim uzasadnieniu podlegają uwzględnieniu przy obliczaniu wskaźnika nexus, to m.in.:

1) koszty usług księgowych i doradczych (doradztwo podatkowe);

2) koszty usług telekomunikacyjnych (abonament, Internet);

3) koszty użytkowania samochodu;

4) koszty związane z wyjazdami służbowymi oraz udziałem w szkoleniach i konferencjach (bilety lotnicze, taksówki, uber, hotel, dieta);

5) koszty zakupu wyposażenia biurowego oraz artykułów biurowych;

6) koszty dokształcenia zawodowego (literatura branżowa, szkolenia);

7) koszty zakupu sprzętu komputerowego i elektronicznego;

8) koszty wirtualnych narzędzi programistycznych.

Natomiast wykluczeniu z kosztów mieszczących się w literze „a” wskaźnika nexus podlegają koszty hostingu (utrzymania domeny), gdyż ich poniesienie ma na celu zareklamowanie i wypromowanie działalności podatnika. Koszty te mogą przyczynić się do uzyskania przychodu z oprogramowania dopiero w przyszłości, co oznacza, że nie są wprost związane z wytworzeniem lub rozwinięciem konkretnego oprogramowania.

W interpretacji indywidualnej z 29 grudnia 2023 r. (0113- KDIPT2-3.4011.742.2023.2.JŚ), organ podatkowy zasadniczo podzielił stanowisko przedstawione w interpretacji z 14 kwietnia 2022 r.

Co jednak ciekawe, nie zakwestionował uwzględnienia w kalkulacji wskaźnika nexus wydatków na domenę (opłat związanych z rejestracją i utrzymaniem domeny internetowej dla strony internetowej firmy).

Jednocześnie warto zauważyć, że w tej interpretacji (0113-KDIPT2-3.4011.742. 2023.2.JŚ) dyrektor KIS zakwestionował jednak opłaty związane z korzystaniem z przestrzeni do pracy w formie coworkingu (podobnie dyrektor KIS w interpretacji z 29 grudnia 2023 r.; 0112-KDSL1-2.4011.447.2023.3.MO, który zakwestionował możliwość ujęcia w obliczeniu wskaźnika nexus kosztów wynajmu przestrzeni biurowej). Jak podkreślił organ, w obydwu przypadkach wykluczenie kosztów dotyczących coworkingu/ wynajmu przestrzeni biurowej zostało podyktowane dyspozycją art. 30ca ust. 5 ustawy o PIT, zgodnie z którym do kalkulacji wskaźnika, nie należy uwzględniać kosztów związanych z nieruchomościami niezwiązanych bezpośrednio z kwalifikowanym prawem własności intelektualnej.

Infrastruktura w chmurze
Wracając do rozbieżności w kwestii uwzględnienia przy obliczeniu wskaźnika nexus kosztów hostingu/domeny/ utrzymania infrastruktury w chmurze, warto zwrócić uwagę na interpretację indywidualną dyrektora KIS z 29 listopada 2023 r. (0115-KDST2-2.4011. 392.2023.2.MS).

W interpretacji tej organ podatkowy dokonał rozgraniczenia, wskazując, że można ująć w kalkulacji wskaźnika koszty hostingu i infrastruktury w chmurze, ale tylko w zakresie w jakim nie są one wykorzystywane do prowadzenia działalności reklamowej: „Prowadzenie bloga, hosting i infrastruktura w chmurze w zakresie w jakim wykorzystywane są do prowadzenia działalności reklamowej, czy ponoszenie wydatków na marketing stanowią – w świetle przedstawionych okoliczności sprawy – wydatki związane z Pana działalnością w ujęciu ogólnym, a nie z wytworzeniem, rozwinięciem, ulepszeniem konkretnego kwalifikowanego prawa własności intelektualnej”.

W interpretacji organ podatkowy zakwestionował również inne wydatki, które w jego ocenie nie spełniają kryterium związku z wytwarzaniem kwalifikowanego IP, a tym samym nie mogą zostać ujęte przy kalkulacji wskaźnika nexus. Wskazano m.in. na koszty nabycia urządzeń testowych w postaci smartwatcha, telewizora, konsoli video, ekspresu do kawy, urządzeń związanych z poprawą jakości powietrza i kamery, bowiem zdaniem organu z opisu okoliczności faktycznych sprawy nie wynikało, by tworzone oprogramowania odnosiły się w jakikolwiek sposób do tych urządzeń.

Organ zakwestionował również koszty korepetycji z języka angielskiego pod kątem biznesowym, wskakując, że jest to koszt ogólny niezależny od tworzenia oraz rozwijania oprogramowania.

Podobnie w interpretacji indywidualnej z 19 sierpnia 2022 r. (0112-KDWL.4011.531.2022. 2.AS) organ podatkowy z uwagi na brak bezpośredniego związku wskazanych we wniosku wydatków z wytworzeniem kwalifikowanego IP zakwestionował wnioskodawcy koszty zakupu prostownika, podnośnika, ekspresu do kawy, czajnika, nawilżacza powietrza, osuszacza powietrza, usługi monitoringu, zakupu klimatyzatora wraz z niezbędnym wyposażeniem czy też środków czystości.

Przy kalkulowaniu wskaźnika nexus i ocenie czy dany wydatek należy uwzględnić w obliczeniach warto zwrócić uwagę na charakter poniesionego kosztu, czy nie wiąże się on np. z niepewnym, potencjalnym przyszłym przychodem, którego charakter na daną chwilę jest zbyt odległy i warunkowy.

Za taki wydatek dyrektor KIS uznał m.in. wydatki poniesione na podróże służbowe i przewóz osób w części dotyczącej wyjazdów i kontaktów z potencjalnymi klientami (por. interpretacja indywidualna z 12 stycznia 2023 r.; 0112-KDWL.4011.822.2022. 3.BR, czy też interpretacja indywidualna z 13 stycznia 2023 r.; 0112-KDWL.4011.855.2022. 3.PS).

Podsumowując wskazać należy, że jak wielokrotnie podkreślały organy podatkowe w analizowanych interpretacjach indywidulanych – dyrektor KIS ocenia możliwość uznania danego wydatku za koszt, o którym mowa w art. 30ca ust. 4 ustawy o PIT w kontekście przedstawionych we wniosku okoliczności. Przy dokonywaniu oceny organ interpretacyjny związany jest przedstawionym w danym wniosku stanem faktycznym, a ciężar wykazania związku przyczynowego pomiędzy ponoszonymi wydatkami, a ich bezpośrednim związkiem z prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową ciąży na podatniku.

Zatem zbudowanie rzetelnej argumentacji i bezpośredni związek ponoszonych kosztów z wytwarzanym kwalifikowanym IP stanowi niejako gwarancję możliwości uwzględnienia danego wydatku w kalkulacji wskaźnika nexus.

Podstawa prawna:

∑ art. 30ca ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2647 ze zm.)

Katarzyna Jastrzębska doradca podatkowy, kierownik zespołu ds. podatków bezpośrednich TAXEO Komorniczak i Wspólnicy sp.k.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510737-Ulga-IP-BOX—koszty-uwzgledniane-w-kalkulacji-wskaznika-nexus.html

 3. KSeF – kolejny krok podatkowej (r)ewolucji cyfrowej

19 lutego 2024 | Podatki i rachunkowość | Andrzej Kapczuk

Mimo tego, że wprowadzenie obowiązkowego fakturowania elektronicznego zostało, na razie jeszcze bez koniecznej zmiany przepisów, przesunięte w czasie, trzeba pamiętać, że stanowić ono będzie najważniejszy do tej pory krok w cyfrowej ewolucji procesów podatkowych.

Niech mi będzie wolno podzielić się przy tej okazji własną refleksją. Kiedy zaczynałem pracę zawodową w obszarze podatkowym na przełomie stuleci (a tu już bez mała ćwierć wieku temu), wymiana informacji w formie cyfrowej dopiero raczkowała.

Co prawda obok królującej wówczas poczty tradycyjnej funkcjonował dość powszechnie faks, a w użytku były już komputery, to jednak zasadniczo te ostatnie nie służyły do przesyłania danych „na zewnątrz”. I jeszcze na pewno nie na linii podatnik – organ podatkowy (lub odwrotnie). W zasadzie komputery używane były (przynajmniej w biznesie usługowym/doradczym) do przygotowywania materiałów (word, excel), drukowania, zdobywania pewnych szczątkowych informacji w rodzącym się dopiero internecie, wysyłki poczty e-mail niemającej jednak wówczas jeszcze żadnego przymiotu „oficjalnego”. Nawet z dostępnością powszechnie obowiązujących przepisów było różnie. Próżno było ich szukać w Internecie (obowiązek publikowania aktów prawnych w formie elektronicznej pojawił się wiele lat później), firmy oferujące bazy danych dopiero się tworzyły, więc trzeba było używać papierowych wersji dzienników ustaw. No ale też zmiany przepisów nie następowały w takim tempie jak obecnie.

Wszechobecna digitalizacja
Na przestrzeni ostatnich lat postęp w podatkowej digitalizacji był olbrzymi. I warto podkreślić, że Polska jest krajem, który wiedzie prym w tej transformacji (podobnie zresztą jak w wielu innych dziedzinach, np. rozwiązaniach e-bankowości, czy szerzej bankowości i instytucji finansowych). W ramach komunikacji podatników w kierunku organów podatkowych deklaracje papierowe zaczęły być stopniowo wypierane przez deklaracje elektroniczne (przez pewien czas obie formy istniały równolegle, a później w niektórych sytuacjach pozostały już wyłącznie te drugie), wszedł w życie JPK – najpierw w formie uproszczonej, aby w końcu zastąpić też niektóre deklaracje (tu zresztą ostatnie słowo jeszcze nie zostało powiedziane), pojawiły się kasy fiskalne on-line, dzięki którym organy podatkowe zdobywają wiele informacji w czasie rzeczywistym. Urzędy skarbowe dysponują jeszcze oczywiście szeregiem innych źródeł informacji o podatnikach, choćby Systemem Teleinformatycznym Izby Rozliczeniowej (STIR). A czeka nas jeszcze przykładowo wdrożenie centralnego elektronicznego rejestru umów – nie tylko dla jednostek sektora finansów publicznych, ale też docelowo dla wszystkich podatników. Jednym słowem, „Big Brother” w wersji rzeczywistej i oficjalnej.

Korzyści dla podatników
Ale i podatnicy mogą posiłkować się tą cyfrową ewolucją. Poza przywołanym już (darmowym) dostępem do wszelkich aktów prawnych choćby w internecie, można przecież korzystać z wysyłki na „ostatnią chwilę” wszelkich dokumentów poprzez np. ePUAP, z darmowej wyszukiwarki odpisów aktualnych i pełnych KRS, przeglądarki dokumentów finansowych (w tym sprawozdań finansowych) polskich firm, podatkowych informacji zawartych w unijnym systemie VIES, polskiej Białej Listy podatników VAT, dziesiątek tysięcy interpretacji podatkowych, wyroków sądowych zapadłych w sprawach podatkowych, a także orzeczeń podatkowych wydanych przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Narzędzia te istotnie pomagają prowadzić działalność oraz poruszać się w gąszczu spraw podatkowych, ale też z drugiej strony zobowiązują w coraz większym stopniu do samodzielnego poszukiwania informacji, a zatem dochowywania należytej staranności w prowadzeniu biznesu. No i wymagają coraz szerszych umiejętności odsiewania informacji istotnych od tych mniej istotnych, jak również weryfikacji informacji nierzadko wprowadzających w błąd. Konfrontacja zatem informacji w zalewie danych staje się kluczowa.

Optymalizacja procesów
Tymczasem ewolucja obiegu informacji ma miejsce także w relacjach na poziomie sprzedawca – kupujący. Na przykład, właśnie w kontekście fakturowania – już jakiś czas temu faktury papierowe zaczęły być wypierane przez faktury wysyłane w formacie pdf za pośrednictwem e-mail. To był oczywiście długi proces. Przypomnijmy sobie, ile wątpliwości pojawiało się na początku tej drogi. Podobnie było z e-paragonami zastępującymi paragony tradycyjne. Nadal zresztą wiele dylematów pozostaje nierozstrzygniętych, np. co do możliwości przekształcania faktur z jednej formy na drugą (zamiany papieru na jego wierną elektroniczną kopię lub odwrotnie), a następnie odpowiednio utylizacji oraz archiwizowania poszczególnych dokumentów.

I właśnie tu dostrzeżono duże pole do optymalizacji procesu. Skoro bowiem i tak sprzedawca musi wystawić fakturę kupującemu, a pełni ona nie tylko funkcję wewnętrznego dokumentu księgowego czy rozliczeniowego, ale też dokumentu podatkowego, to dlaczego nie uczynić jej dokumentem do natychmiastowego wglądu w czasie rzeczywistym dla fiskusa, z jednoczesnym zapewnieniem, aby analiza dokumentu mogła być dokonana automatycznie, masowo, porównawczo itd.? Takie też funkcje ma z założenia spełniać KSeF. I po części już spełnia, bo przecież dobrowolny system KSeF działa od początku 2022 roku.

Zresztą KSeF realizować ma szereg innych funkcji. Z samej decyzji derogacyjnej Rady UE z czerwca 2022 (zezwalającej Polsce na wprowadzenie tego mechanizmu) dowiadujemy się, iż „Polska utrzymuje, że szczególny środek przyczyni się do lepszego zwalczania oszustw związanych z podatkiem od wartości dodanej (VAT) i uchylania się od VAT. Szczególny środek, w połączeniu z przekazywaniem dodatkowych danych dotyczących transakcji, znacznie poprawi zdolności analityczne polskiej administracji podatkowej, umożliwiając jej automatyczną weryfikację spójności między zadeklarowanym a zapłaconym VAT oraz zwiększając dokładność weryfikacji wniosków o zwrot VAT składanych przez podatników. Ponadto będzie on stanowił uzupełnienie innych środków mających na celu zwalczanie oszustw związanych z VAT i uchylania się od VAT oraz modernizację systemu VAT, takich jak Jednolity Plik Kontrolny do celów VAT, mechanizm podzielonej płatności, elektroniczny system analizowania przepływów środków pieniężnych oraz system kas rejestrujących online służący do monitorowania sektora detalicznego.”

Poza tym KSeF wpisuje się w dużym stopniu w tendencję widoczną w całej Unii Europejskiej (i nie tylko). Wystarczy przywołać propozycję Komisji Europejskiej z końca 2022 r. zatytułowaną „VAT w Epoce Cyfrowej” (VAT in the Digital Age). Jednym z jej trzech filarów jest właśnie przejście do cyfrowego raportowania podatkowego w czasie rzeczywistym. Kilka krajów UE już wdrożyło u siebie fakturowanie elektronicznie. Jest ono też znane poza UE.

Abstrahując od terminu, w jakim KSeF obligatoryjny wejdzie w życie w Polsce, będzie to po prostu kolejny, być może największy, krok w tej całej transformacji cyfrowej. I o ile nierzadko się zdarza używać wyświechtanego słowa „rewolucja” – tak tutaj samo Ministerstwo Finansów na swoich stronach internetowych właśnie mianem „rewolucji” określa wprowadzenie tego rozwiązania.

Koszty
Jak każda rewolucja, tak i ta wiąże się ze sporymi kosztami. Po stronie podatników są to zresztą nie tylko koszty, ale i inne problemy. Przy czym docelowo, podobnie jak to jest z innymi rozwiązaniami informatycznymi, KSeF powinien pozwolić na wygenerowanie istotnych oszczędności, choćby tych związanych z codziennym księgowaniem dokumentów po stronie zakupów (AP). Miejmy nadzieję, że bilans zysków i strat okaże się ostatecznie pozytywny.

Samo wdrożenie KSeF wymaga ścisłej współpracy na linii co najmniej następujących działów firm: księgowość (co oczywiste) – sprzedaż (np. wystawianie faktur) – zakupy (zamówienia / akceptacja faktur) – prawnicy (nowe wzory umów) – informatycy – zarząd. W firmach powstają więc interdyscyplinarne zespoły zajmujące się całym procesem. Siłą rzeczy KSeF wymaga też często zaangażowania zewnętrznych firm informatycznych czy doradczych (np. doradztwa podatkowego).

Kluczowe działania
Jakich kluczowych działań wymaga implementacja KSeF? Oczywiście jest to przede wszystkim integracja systemów informatycznych w ramach danej organizacji oraz integracja tych systemów z systemem MF. Poza tym niezbędne jest przygotowanie odpowiednich, dedykowanych dla danej organizacji pisemnych procedur. Procedury takie są równie a nawet szczególnie istotne przy korzystaniu z usługowego prowadzenia ksiąg (choćby w kontekście akceptacji wydatków i późniejszego księgowania faktur zakupowych).

Nie do przecenienia jest etap odpowiedniego przeszkolenia personelu każdej organizacji, który choćby w niewielkim stopniu ma styczność z zagadnieniami faktur sprzedażowych czy zakupowych. Zwykle szkolenia przybierają formę zarówno ogólną (podstawy KSeF), jak i w dalszych fazach szkoleń warsztatowych w ramach wdrożenia konkretnych rozwiązań.

Niewątpliwie jednak w toku prac nad wdrożeniem KSeF najistotniejsze jest zmierzenie się z podstawowymi problemami zidentyfikowanymi w każdej organizacji, zwykle specyficznymi właśnie dla tej organizacji. Mogą to być zagadnienia typu: ustalenie przypadków, w których faktury będą wystawiane w ramach KSeF oraz poza tym systemem, samofakturowanie, wykorzystywanie kodów QR, analiza stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej kontrahentów, aneksowanie umów, nowe opisy przelewów, zasady korygowania faktur, odpowiednie zarządzenie procesem wysyłki lub odbioru załączników do faktur.

Na przykład, jeśli chodzi o aneksowanie umów, KSeF stanowi doskonałą okazję do uporządkowania wymogów wobec dostawców w zakresie odpowiednich opisów faktur. Cywilnoprawnie można przecież zobowiązać dostawców do takiego opisu faktury, aby ta stała się identyfikowalna w możliwie najbardziej zautomatyzowany sposób. W tym kontekście przewidziane przez KSeF pola opcjonalne faktury można potraktować jako obligatoryjne. Na tej samej zasadzie przecież w wielu umowach zawarte są zapisy o obligatoryjnym stosowaniu mechanizmu podzielonej płatności (split payment) w sytuacji, gdy przepisy wcale tego nie wymagają.

Ci, którzy jeszcze nie rozpoczęli przygotowań do wdrożenia, mogą spróbować przećwiczyć nowy system w ramach udostępnionych przez MF bezpłatnych środowisk. Należy do nich zarówno środowisko testowe (bazujące na fikcyjnych danych autoryzacyjnych), jak i środowisko demo / przedprodukcyjne (bazujące na właściwych danych autoryzacyjnych / uwierzytelniających)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510732-KSeF—kolejny-krok-podatkowej–r-ewolucji-cyfrowej.html

 4. Fiskus: studia prawnicze nie zwiększą firmowych przychodów

16 lutego 2024 | Biznes | Przemysław Wojtasik

Spółka nie może zaliczyć do podatkowych kosztów wydatków na edukację jednego z jej współwłaścicieli.

Pomiędzy studiami prawniczymi a firmowymi przychodami nie ma uchwytnego związku. Nie można więc rozliczyć wydatków na czesne w podatkowych kosztach. Taka jest konkluzja interpretacji Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 17 stycznia 2024 r. (nr 0111-KDIB1-3.4010.655. 2023.2.DW).

Z pytaniem do fiskusa wystąpiła spółka z o.o. Wskazuje, że prowadzi działalność gospodarczą na różnych polach, między innymi świadczy usługi prawne. Za ten obszar ma być odpowiedzialny jeden ze współwłaścicieli, który jest jednocześnie prokurentem. Studiuje prawo na uczelni wyższej, aby nabyć odpowiednie kwalifikacje i kompetencje.

Czy czesne za studia można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów? Spółka twierdzi, że tak. Podkreśla, że edukacja współwłaściciela/prokurenta jest kluczowa dla realizacji jej podstawowych założeń biznesowych. Studia mają bowiem na celu uzyskanie kwalifikacji do świadczenia usług prawnych. Finansowanie czesnego przyczynia się więc do rozwoju działalności firmy.

Fiskus miał jednak inne zdanie. Zaznaczył, że nie kwestionuje ekonomicznego sensu poniesionych wydatków oraz racjonalności i efektywności podejmowanych przez spółkę decyzji gospodarczych. Nie widzi jednak ich związku z osiągnięciem przychodu bądź zachowaniem lub zabezpieczeniem jego źródła. Według skarbówki czesne to wydatek osobisty. Dlatego nie można go zaliczyć do firmowych kosztów.

„Fakt, że spółka prowadzi działalność wielopłaszczyznową, a jedną z nich jest świadczenie usług doradczych z zakresu prawa nie powoduje automatycznie, że skończenie w przyszłości studiów na kierunku prawo przez współwłaściciela/prokurenta przyczyni się w jakikolwiek sposób do osiągnięcia przychodów. Obecnie bowiem spółka świadczy już tego rodzaju usługi i osiąga z tego tytułu przychód” – argumentują urzędnicy.

Skarbówka dodała też, że nawet gdyby udało się znaleźć związek czesnego z przychodem (bądź zabezpieczeniem czy zachowaniem jego źródła), to i tak zastosowanie będzie miało wyłączenie z kosztów z art. 16 ust. 1 pkt 38 ustawy CIT. Przepis ten wymienia wydatki związane z dokonywaniem jednostronnych świadczeń na rzecz wspólników. Z takim jednostronnym świadczeniem mamy do czynienia w przedstawionej sytuacji. „Z opisu sprawy nie wynika, żeby poniesionym kosztom z tytułu zapłaty czesnego za studia wspólnika/prokurenta odpowiadało świadczenie wzajemne” – wskazał fiskus.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510617-Fiskus–studia-prawnicze-nie-zwieksza-firmowych-przychodow.html

 5. Warto odkurzyć pomysły na współpracę z fiskusem

21 lutego 2024 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Dopuszczenie porozumień podatkowych zaoszczędziłoby firmom i administracji kosztownych sporów.

Czy różnica zdań między podatnikiem a fiskusem musi się kończyć sporem sądowym, czasem nawet wieloletnim? W wielu krajach są mechanizmy porozumiewania się z organami skarbowymi, gdy widać, że spór byłby niecelowy. Zestaw takich przepisów i praktyk z różnych krajów świata zebrała firma doradcza PwC w raporcie „Pozasądowe metody rozwiązywania sporów, czyli same korzyści”.

Umowa zamiast walki
Dziś w Polsce postępowania podatkowe i spory mogą się ciągnąć. Jak policzyła w 2022 r. Najwyższa Izba Kontroli, prawie połowa postępowań podatkowych była prowadzona ponad sześć miesięcy. Średnio kontrole podatkowe trwały 140 dni, a celno-skarbowe 371 dni. Z kolei z danych z Naczelnego Sądu Administracyjnego wynika, że termin rozpatrzenia skarg kasacyjnych w sprawach podatkowych w dwóch trzecich przypadków przekracza rok.

A można przecież inaczej. W wielu krajach, jeśli w trakcie takich postępowań czy nawet już sporu pojawi się obustronna chęć porozumienia, można je zawrzeć. Autorzy raportu przytaczają przykład Niemiec, gdzie orzecznictwo sądów administracyjnych wypracowało instytucję „finalnych ustaleń”. We Włoszech ugodę można zawrzeć na etapie sądowym, a po wypracowaniu wspólnego stanowiska organu i podatnika sporządzany jest oficjalny raport z negocjacji, zaś kwota odsetek karnych zostaje obniżona.

W USA istnieje zarówno Program Porozumień Przeddeklaracyjnych pozwalający na dobrowolne poddanie się kontroli przed złożeniem zeznania podatkowego, jak i Program Przyspieszonej Ugody przewidujący skierowanie do mediacji zagadnień, które nie zostały przekazane do postępowania sądowego. Możliwość przeprowadzenia mediacji między fiskusem a podatnikiem istnieje też w wielu innych krajach, w tym w Belgii, Wielkiej Brytanii, Włoszech czy Holandii.

Jak podają autorzy raportu, do brytyjskich władz podatkowych w latach 2022–2023 wpłynęło ponad tysiąc wniosków o przeprowadzenie mediacji. Strony doszły tam do porozumienia aż w 90 proc. przypadków.

Jedenastu wybrańców
W Polsce dotychczas podobne instrumenty wprowadzono w ograniczonym zakresie. Największe firmy, osiągające ponad 50 mln euro przychodu rocznie, mogą zawrzeć z szefem Krajowej Administracji Skarbowej tzw. umowę o współdziałanie, umożliwiającą na bieżąco uzgadnianie z fiskusem bieżących kwestii. W ciągu ponad trzech lat funkcjonowania przepisów o porozumieniach zawarto je tylko z 11 firmami.

Ordynacja podatkowa przewiduje też tzw. porozumienie inwestycyjne, które dotyczyłoby kompleksowych skutków podatkowych konkretnej inwestycji. Dotychczas jednak nie zawarto żadnej takiej umowy. Ministerstwo Finansów ogłosiło w grudniu 2023 r. konsultacje w sprawie zmiany tych przepisów, by uczynić je bardziej przystępnymi dla przedsiębiorców.

Jak sugerują w swoim raporcie eksperci PwC, warto, by władze wróciły do pomysłów na różne sposoby polubownego załatwiania sporów podatkowych, które znalazły się w projekcie ordynacji podatkowej z 2019 r. Pracowała nad nim przez kilka lat specjalna komisja kodyfikacyjna. W projekcie były m.in. porozumienia w konkretnych sprawach (np. metod oszacowania jego przychodów). Przewidziano też kontrolę na zamówienie podatnika, obliczoną na zweryfikowanie wątpliwych kwestii, np. skutków podatkowych przekształcenia spółki. Osobny rozdział poświęcono mediacjom, które miały być prowadzone przez certyfikowanych mediatorów znających problematykę podatkową.

W owej niedoszłej ordynacji było też wiele innych przepisów zachęcających raczej do współdziałania z fiskusem niż do toczenia sporów. Jeden z przepisów ogólnych miał np.brzmieć: „Organy podatkowe podejmują te działania umożliwiające osiągnięcie celu ustawowego, które są najmniej uciążliwe dla zobowiązanego”.

Niestety, do uchwalenia nowej ordynacji nie doszło, choć był to projekt rządu PiS. Partia ta miała w dwóch poprzednich kadencjach większość pozwalającą bez trudu uchwalić nową ordynację.

Opinia dla „rzeczpospolitej”
Andrzej Zubik, doradca podatkowy, partner w PwC

Niejednokrotnie w dzisiejszych sporach stanowiska podatników i administracji skarbowej wcale nie są diametralnie różne. Można by w takich sytuacjach osiągnąć porozumienie bez wdawania się w długotrwały spór, niepotrzebnie angażujący siły i środki obu stron. Dlatego warto wrócić do pomysłów z projektu ordynacji podatkowej sprzed kilku lat, umożliwiających różne niewładcze formy rozwiązywania sporów, w tym poprzez mediacje. Porozumienia można by osiągnąć zwłaszcza gdy np. kwestionowana przez urząd dochodowość firmy wynika z nadzwyczajnych zdarzeń, takich jak pandemia, czy z trendów rynkowych. Poza przepisami wymagałoby to bardziej elastycznego niż dziś podejścia administracji skarbowej. Już dziś jednak widać w praktyce, zwłaszcza w urzędach dla dużych podatników, coraz lepsze zrozumienie realiów biznesu i otwartość na rzeczowe argumenty. To stwarza nadzieję, że prędzej czy później różne formy porozumień podatników z urzędami skarbowymi przyjmą się nie tylko w teorii, ale i w praktyce.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1511004-Warto-odkurzyc-pomysly-na-wspolprace-z-fiskusem.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 15.02.2024 r.

Wnp

 1. Budowlańcy zasypali rząd pomysłami. I wysyłają poważne ostrzeżenie

Adrian Ołdak | Dodano: 14-02-2024 06:27

Nowe kontrakty, stabilizacja zamówień, długoterminowa pewność finansowania i certyfikacja firm dopuszczanych do przetargów – te sprawy znajdują się na liście rekomendacji dla nowego rządu sformułowanej przez branżę budownictwa infrastrukturalnego podczas EEC Trends w Warszawie.

– Ze względu na brak środków z KPO ostatnie dwa lata to bardzo trudny okres dla branży budownictwa kolejowego. Zdaniem Wojciecha Trojanowskiego ze Strabaga jest ona w zapaści.
– Dlatego najpilniejszą potrzebą jest dziś otwarcie worka z zamówieniami, co będzie możliwe, gdy w kraju pojawią się unijne pieniądze na inwestycje infrastrukturalne.
– Branża rekomenduje też rozwiązania długofalowe, np. finansowanie z Funduszu Kolejowego tak jak finansuje się budowę dróg z Krajowego Funduszu Drogowego.
– Wiele wskazuje na to, że w latach 2025 i 2026 przed budownictwem rysuje się górka inwestycyjna.
– Szerzej o sprawach budownictwa infrastrukturalnego będziemy rozmawiać podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, 7-9 maja 2024 r.

Lista ważnych dla branży spraw powstała w toku debaty „Infrastruktura i budownictwo” na konferencji EEC Trends w Warszawie, w której obok szefów firm budowlanych uczestniczył nowy wiceminister infrastruktury odpowiedzialny na kolejnictwo Piotr Malepszak. Zapowiedział on m.in. szybką weryfikację projektów prowadzonych przez PKP PLK pod kątem ich efektywności dla ruchu kolejowego.

Po pierwsze nowe kontrakty, ale nie na wariata
– Rozumiem, że ministerstwo musi zweryfikować projekty PKP PLK, ale nie sposób się nie odnieść do sytuacji w ostatnich dwóch latach. Ze względu na brak środków z KPO był to bardzo trudny okres dla branży budownictwa kolejowego. Nie ogłaszano przetargów, a jeśli już się to zdarzyło, po wyłonieniu zwycięzcy nie podpisywano umów. Oczekiwanie w branży, że się to zmieni, jest bardzo duże i to zarówno wśród wykonawców jak i producentów materiałów budowlanych. Tym bardziej, że obecnie realizowane kontrakty dobiegają końca, a nowych nie ma – powiedział Artur Popko, prezes Budimeksu.

– Budownictwo kolejowe jest w zapaści z powodu niewielkiej liczby umów podpisanych w ostatnich latach. Jeśli pojawi się finansowanie, umowy trzeba będzie szybko podpisywać – dodał Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabaga.

Do umów, które są wynegocjowane, a których nie można podpisać ze względu na brak środków, przylgnęło określenie „gwiazdkowe”, ale nie od Gwiazdki w grudniu, tylko od gwiazdki oznaczającej odnośnik.

Umowy gwiazdkowe nie rodzą zapotrzebowania. Jest już prawie środek trzeciej unijnej perspektywy, a PKP PLK ma jeszcze do wydania 15 mld zł z drugiej perspektywy z lat 2014-20. Jest to korzystne w pewien sposób dla firm wykonawczych, ale nie dla producentów materiałów budowlanych, bo ich produkcja została już zakupiona i zmagazynowana. Teraz potrzebują nowych zamówień.

– Wypadałoby spojrzeć na czołowych zarządców kolei w Europie, np. Network Rail w Wielkiej Brytanii, który składa zamówienia na okres 3-5 lat, ale nie mniej niż na trzy lata. Jeśli w danym roku kupi mniej niż przewiduje umowa, partycypuje w kosztach utrzymania możliwości produkcyjnych producenta – opisał Krzysztof Niemiec, wiceprezes firmy Track Tec.

Jak dodał, gdy w pierwszej połowie 2023 r. w firmie zorientowano się, że zapowiedzi rządu dotyczące nowych inwestycji na kolei o wartości 16,5 mld zł nie ziszczą się, podjęto decyzję o zwiększeniu eksportu. Pod wstępnym podsumowaniu roku wychodzi, że ponad 50 proc. przychodów Track Tec osiąga na rynkach zagranicznych. Dla jego menedżerów to spora satysfakcja, bo nie każdy produkt dla budownictwa kolejowego ze względu na koszty logistyki nadaje się do eksportu, a zagraniczni zamawiający coraz częściej pytają o emisyjność produkcji.

Stabilność zamówień dla producentów materiałów, ale i dla wykonawców to podstawowa sprawa. Branża jak ognia boi się tzw. górek i dołków w zamówieniach. W ciągu ostatnich 20 lat, po pojawieniu się unijnych środków na modernizację polskiej infrastruktury kolejowej, zjawisko już występowało. I niestety zanosi się, że wystąpi po raz kolejny.

Środki unijne na kolej prędzej czy później nadejdą dużą falą, a trzeba pamiętać, że w kolejce do zamawiania usług budowlanych i nabywania materiałów ustawią się także inwestycje drogowe i energetyczne w zakresie modernizacji sieci. Wiadomo, czym to grozi: wzrostem cen i niedotrzymywaniem terminów.

Zdaniem Artura Popki, górka w budownictwie zarysuje się w latach 2025 i 2026. Dlatego pilnie trzeba poszerzyć ramy czasowe KPO.

– Kumulacji nie unikniemy. Czasu się da się nie się cofnąć. Za to można spróbować w sposób optymalny dla wykonawców, i dla producentów zaplanować napływ unijnych środków na rynek. Nie można tego robić „na wariata” – powiedział Wojciech Trojanowski, dając, że w branży czuć obawę przed walką o zasoby i inflację wyższą niż w pozostałej części gospodarki.

Dialog, równe traktowanie, certyfikacja i Krajowy Fundusz Kolejowy
Czego branża, oprócz otwarcia worka z nowymi kontraktami i ich stabilnego sfinansowania, oczekuje od nowego rządu? Można to ująć w kilku punktach.

– Przewidywalność i prowadzenie dialogu. Branża chce wiedzieć, czy projekty, które zostały kiedyś ogłoszone, i zostały na nie zapowiedziane środki, będą kontynuowane.
– To samo odnosi się, do projektów weryfikowanych przez nowe kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury. Branża liczy, że weryfikacja będzie sprawna i szybko dojdzie do spotkania jej przedstawicieli ze stroną rządową.
– Kolejny punkt to równe traktowanie podmiotów prywatnych i należących do Skarbu Państwa. To sprawa ważna, bo państwo w ostatnim okresie starało się poszerzać swoją rolę nie tylko jako regulatora rynku, zamawiającego, ale i wykonawcy.
– Branża chciałaby też wprowadzenia procedury certyfikowania firm, żeby w obszarze budownictwa strategicznego dla państwa nie było podmiotów, których jednym aktywem jest teczka. Zależy jej też na tym, żeby ogłaszający przetargi nie patrzyli tylko na cenę, ale także na to, jaką wartość wnosi firma do kraju, w którym działa, kształcąc np. kadry inżynierskie.
– W dłuższym horyzoncie budownictwo infrastrukturalne liczy na finansowanie z Funduszu Kolejowego na podobieństwo Krajowego Funduszu Drogowego. Zapewniłoby branży tak upragnioną stabilność i pewność, że w związku z ograniczeniem napływu środków unijnych po 2027 r. będzie za co modernizować nowe połączenia i jej budować. Fundusz Kolejowy mógłby być zasilany przez kapitał prywatny. Dziś finansuje się z niego niewielką część inwestycji.
– Rekomendacją branży, być może najbardziej długofalową, jest odejście od standardu „Polski resortowej”. W tym modelu zarządzania krajem różne instytucje centralne decydują o poszczególnych fazach projektu, od jego koncepcji, przez zdobycie finansowania, a na koniec wydanie pozwoleń na budowę. Zdaniem budowlańców, nawet jeśli każda robi najlepiej to, co potrafi, to wewnątrz systemu brakuje komunikacji.

Jak ważna jest certyfikacja firmy pokazuje przykład Budimeksu, który wszedł na rynki: niemiecki, czeski, słowacki i norweski. Działa tam zgoła inna zasada niż w naszym kraju.

– Polska jest największym placem budowy w Europie, ale też najbardziej otwartym. Zamawiającym bardzo trudno zweryfikować rzetelność składanych ofert. Niskie wadia wręcz zachęcają tzw. firmy w teczce do składania ofert – powiedział Artur Popko.

W Niemczech uzyskanie certyfikatu zajęło Budimeksowi dwa lata i kosztowało 20 mln zł. Kadra musiała zdać egzaminy z języka niemieckiego a firma kupić odpowiedni sprzęt i go zademonstrować. Co więcej, jeśli coś pójdzie nie tak przy realizacji zamówień, dokument może zostać cofnięty. W Czechach po trzech latach od wejścia na tamtejszy rynek nie Budimex nie może złożyć ani jednej oferty, bo zamawiający wymaga, żeby wyspecyfikowana kadra władała doskonale językiem czeskim.

– W Polsce wystarczy zaznaczyć w dokumentach przetargowych, że firma ma referencje i dysponuje potencjałem, czego nikt nie jest w stanie zweryfikować – powiedział Artur Popko, dodając, że to przyciąga do Polski firmy z Chin, Korei, Turcji a nawet Kazachstanu.

Tymczasem w krajach ościennych rynek kolejowy jest szczególnie chroniony, żeby „ktoś nie narobił bałaganu”. Zdaniem prezesa Budimeksu, przedsiębiorstwa spoza UE powinny mieć ograniczony dostęp do naszego rynku.

Wiceminister Piotr Malepszak odnosi się do rekomendacji branży
Do postulatów branży bezpośrednio w czasie debaty na EEC Trends odniósł się Piotr Malepszak, wiceminister infrastruktury, podkreślając, że jeśli chodzi o publiczne pieniądze, nie zajmuje się opowiadaniem bajek, tylko używa argumentów popartych liczbami.

Dlatego pierwszym tematem jego rozmów z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem, ale też z Ministerstwem Finansów, był Fundusz Kolejowy.

– Musimy rozwiązać problem ciągłości i stabilności finansowania inwestycji kolejowych. To patologia, że jedna branża ma tę stabilność, a druga nie – powiedział Piotr Malepszak, który zdaje sobie sprawę, że budowa dróg jest dla kraju fundamentalnie ważna, ale nie znaczy to, że nie trzeba zadbać o trwałe źródło pieniędzy na kolej.

Wicepremier obiecał też, że na otwarty rynek trafi więcej mniejszych zadań za 100-200 mln zł, które wcześniej były domeną spółek państwowych. Chodzi m.in. o zlecenia na remonty i utrzymanie sieci kolejowej, czym zainteresowane są także duże prywatne firmy budowlane.

– W spółkach zależnych PKP PLK są maszyny wysokiej jakości, ale jak porównałem np. pracę podbijarki za 35 mln zł, to okazało się, że Budimeksie taka sama pracuje trzy razy więcej. Chcemy wykorzystać potencjał całego rynku, w tym ten, którym dysponuje PKP PLK, ale też optymalnie wykorzystywać pieniądze publiczne – powiedział.

Dodał, że widzi w PKP PLK przejawy uwstecznienia. Rozjazd wymienia się nawet dwa tygodnie, a w latach 80. zajmowało to osiem godzin.

Natomiast jeśli chodzi o KPO, to na razie nie ma mowy o przesunięciu terminu zakończenia inwestycji poza sierpień 2026 r. Do tego czasu pozostaje jeszcze 2,5 roku i żadne państwo w Unii jeszcze nie stawia tej sprawy twardo w Brukseli. Okres do sierpnia 2026 r. należy wykorzystać jak najlepiej, uruchamiając jak najwięcej prostych zadań, które szybko podniosą jakość polskiego systemu kolejowego.

Zdaniem wiceministra, można tu zrobić wiele. Kiedy odchodził z pracy w PKP PLK w 2016 r. na sieci było 2000 stałych ograniczeń prędkości. Dziś ta liczba jest taka sama. Część ograniczeń zniesiono, ale pojawiły się nowe. Ruchu kolejowego to nie ułatwia. Do naprawienia są też kardynale błędy.

– Z dużym opóźnieniem otworzono linię z Białegostoku przez Bielsk Podlaski do Hajnówki i dalej do Czeremchy. Na 30 km jednotorowej linii nie ma żadnej stacji, żadnej mijanki. Po 30 km wjeżdżamy do Hajnówki i tam też pociągi nie mogą się wyminąć. Ruchowo kuriozalny przypadek, a takich są dziesiątki – stwierdził Piotr Malepszak, dodając, że tzw. działania precyzyjne będą prowadzone obok dużych inwestycji o skali wielomiliardowej. Tym bardziej, że Polsce potrzebne są nowe linie kolejowe. W jakiem kształcie, okaże się po audycie projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Wiceminister infrastruktury zadeklarował, odnosząc się do postulatu dotyczącego ograniczenia „Polski resortowej”, że wszędzie tam, gdzie się da, będzie szukał synergii.

– Jedną rzeczą potrzebną polskiej kolei są inwestycje w infrastrukturę, drugą inwestycje taborowe, trzecią, może najważniejszą, jest organizacja. Operatorzy powinni ze sobą współpracować. Efekty, ograniczone, ale jednak, da liberalizacja rynku przewozów pasażerskich i wprowadzenie przewoźników niezależnych. Wszystkie te działania powinny być skorelowane z polityką transportową na poziomie miast i regionów – powiedział Robert Tomanek, ekspert ds. ESG, EcoGreen, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach w latach 2016-2020, podsekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Technologii w latach 2020-2021.

Jak podsumował Krzysztof Niemiec, kolei musi przedstawić realną alternatywę, szczególnie w przewozach towarowych. Ze względu a wzrost cen transportu drogowego biznes coraz silniej będzie się interesował koleją. Ważnym momentem może być objęcie transportu drogowego ETS w 2027 r. Dziś szacuje się, że emisja tony CO2 może wtedy kosztować 130 euro. Żeby „wyprodukować” tonę CO2 wystarczy spalić w silniku 370 litrów oleju napędowego.

– Skok w kosztach transportu drogowego będzie tak istotny, że ludzie spojrzą na kolej i zapytają, co zrobiliśmy, żeby jej oferta była atrakcyjna – powiedział Krzysztof Niemiec na EEC Trends.

Debatę „Infrastruktura i budownictwo” prowadził Marcin Piasecki z „Rzeczpospolitej”.

https://www.wnp.pl/budownictwo/budowlancy-zasypali-rzad-pomyslami-i-wysylaja-powazne-ostrzezenie,804100.html

 2. Tyle dróg przybędzie w Polsce. GDDKiA ogłosiła plany budowy

Bartosz Dyląg | Dodano: 13-02-2024 19:39

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w 2024 roku planuje oddać do ruchu ponad 175 km nowych dróg krajowych. Blisko 215 km wyniesie łączna długość odcinków dróg, na jakie w tym roku GDDKiA zamierza ogłosić przetargi.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zarządza siecią dróg krajowych o łącznej długości około 17 800 km, w tym drogami szybkiego ruchu o długości 5102,3 km. To 1849,2 km autostrad i 3253,1 km dróg ekspresowych.

Obecnie, jak podaje GDDKiA, w realizacji są 104 zadania o łącznej długości 1302,8 km i wartości 53,3 mld zł. Mowa o 87 zadaniach z Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r. (z perspektywą do 2033 r.) o łącznej długości 1171,4 km (51 mld zł).

Do tego dochodzi 17 zadań z Programu budowy 100 obwodnic na lata 2020 – 2030 o łącznej długości 131,4 km i wartości ponad 2,3 mld.
W przetargu są 42 zadania o łącznej długości 503 km: 34 zadania z Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych o łącznej długości 435,2 km, 8 zadań z Programu budowy 100 obwodnic o łącznej długości 67,8 km.

Mapa stanu budowy dróg krajowych. Źródło: GDDKiA
Mapa stanu budowy dróg krajowych. Źródło: GDDKiA

GDDKiA dodaje, że w przygotowaniu są kolejne zadania o łącznej długości 3306 km: zadania z Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych o szacowanej długości 2652,7 km, obwodnice z Programu budowy 100 obwodnic o szacowanej długości 653,3 km.

Rok 2023 GDDKiA zamknęła oddaniem 19 inwestycji o łącznej długości 266,6 km. Podpisaniem 16 umów na roboty budowlane. Łączna długość odcinków, dla których umowy zostały podpisane, to 216 km, a ich wartość to 8,6 mld zł.

„Generalna” ogłosiła przetargi na 42 zadania, których łączna długości wynosi 530,6 km.

Inwestycje GDDKiA sięgnęły kwoty 15 mld zł.

https://www.wnp.pl/budownictwo/tyle-drog-przybedzie-w-polsce-gddkia-oglosila-plany-budowy,804587.html

 3. Nowy rząd zapowiada rewizję programów kolejowych poprzedników

PAP/rs | Dodano: 14-02-2024 18:37 Aktualizacja: 14-02-2024 19:42

Możliwa jest rewizja założeń Krajowego Programu Kolejowego i programu Kolej Plus – powiedział w środę, 14 lutego, na senackiej komisji wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak.

– Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak wskazał na senackiej komisji na bardzo wysokie koszty planowanych inwestycji w wielu studiach wykonalności realizowanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe, przy znacznie niższych nakładach przewidywanych przez samorządowych zarządców.
– W kontekście programu Kolej Plus Malepszak odwołał się do studiów wykonalności przygotowanych różnymi metodami dwa-trzy lata temu przy przygotowaniu inwestycji pod kątem programu i obecnym dwu- trzykrotnie wyższym koszcie budowy nowych linii kolejowych.
– Widziałbym możliwości pewnej rewizji – ona będzie konieczna – założeń Krajowego Programu Kolejowego, a także założeń programu Kolej Plus, gdzie w puli w programie Kolej Plus 12 mld zł z bardzo dużym prawdopodobieństwem będziemy rezygnować z części zadań – dodał.

MI: PKP PLK ponosi duże koszty przy niskich kosztach zarządców samorządowych
Wiceminister infrastruktury wskazał na bardzo wysokie koszty planowanych inwestycji w wielu studiach wykonalności realizowanych przez PKP Polskie Linie Kolejowe, przy znacznie niższych nakładach przewidywanych przez samorządowych zarządców, jak Dolnośląska Służba Dróg i Kolei.

W kontekście programu Kolej Plus Malepszak odwołał się do studiów wykonalności przygotowanych różnymi metodami dwa-trzy lata temu przy przygotowaniu inwestycji pod kątem programu i obecnym dwu- trzykrotnie wyższym koszcie budowy nowych linii kolejowych.

Środowe posiedzenie senackiej komisji infrastruktury było poświęcone przywróceniu pasażerskiego transportu kolejowego i podniesieniu jakości transportu towarowego między Trójmiastem a Bytowem (woj. pomorskie).

Jego inicjatorka, senator Anna Górska, mówiła o problemie braku połączenia pasażerskiego do Bytowa – jedynego miasta powiatowego w woj. pomorskim bez takiej komunikacji. Senator wskazała, że miasto i powiat starają się o przywrócenie połączeń pasażerskich od prawie 30 lat. Funkcjonuje tam linia towarowa, dzięki wysiłkowi samorządu, który wziął ją w zarząd od PKP PLK dla utrzymania transportu do miejscowych fabryk i składów paliwowych. Jest ona jednak w bardzo złym stanie.

Wiceminister Malepszak: studia wykonalności z reguły powstają w wariantach „dosyć bogatych”
Wiceminister infrastruktury zapewnił, że temat jest mu znany nie tylko w kontekście obowiązków ministerialnych, ale też zainteresowań związanych z liniami lokalnymi i regionalnymi, będących przedmiotem inwestycji PKP PLK.

Malepszak uściślił, że najbardziej problematyczny jest końcowy fragment połączenia od Trójmiasta – liczący 24 km fragment linii nr 212 między Lipuszem, a Bytowem. Przypomniał, że istnieje studium wykonalności połączenia Kościerzyna – Lipusz – Bytów, którego wynikiem jest oszacowanie kosztów inwestycji na poziomie 270 mln zł oraz ulokowanie jej w rezerwie Krajowego Programu Kolejowego na lata 2021-27.

„Nie ukrywam, jest to głęboka rezerwa, ponieważ łącznie z liczby 30 projektów regionalnych ten projekt jest na 20. pozycji, a w tym momencie projektów, które kwalifikują się do finansowania, jest pięć” – zastrzegł Malepszak. Podkreślił jednocześnie, że z rezerwą podchodzi do kosztów ze studium wykonalności, ponieważ z reguły powstają one w wariantach „nazwijmy je: dosyć bogatych”.

„Moje podejście do infrastruktury linii lokalnych, regionalnych, jest nieco inne: m.in. takie, jakie ostatnio zaprezentowano dla odcinka Chojnice- Brusy – Kościerzyna, gdzie Zakład Linii Kolejowych w Gdyni (…) całościowy koszt inwestycji na znacznie dłuższym odcinku zamknął kwotą 120 mln zł – z doprowadzeniem częściowo do parametrów 120 km/h, a częściowo pozostawieniem prędkości 80 km/h, czyli dobrej dla szynobusów i zatrzymywania się nimi co kilka kilometrów” – zobrazował.

MI: studia wykonalności pokazują koszty, które ciężko jest uzasadnić
„W mojej ocenie to jest dosyć łatwa sprawa, jeśli chodzi o wyremontowanie 24 km, ale nie w koszcie tutaj liczonym ponad 10 mln zł za kilometr, jak jest w studium wykonalności, tylko w kosztach znacznie niższych”: przejęcie tej linii ponownie w zarządzanie przez PKP PLK i oszacowanie kosztów rewitalizacji przy założeniu prędkości 80-100 km/h przy założeniu działań, jakie dzisiaj prowadzi zarządca infrastruktury na Dolnym Śląsku: Dolnośląska Służba Dróg i Kolei” – wskazał Malepszak.

Wyjaśnił, że DSDiK planuje działania nie z kosztami, „które w ostatnim czasie bardzo mocno pompowała PKP PLK: 10-12 mln zł za kilometr – na linie jednotorowe spalinowe”, tylko obniża koszty do poziomu 3-4 mln zł, najwyżej 5 mln zł. „To pozwoliłoby wykonać tę inwestycję (na linii 212 – red.) ze znacznie niższym kosztem” – zdiagnozował wiceminister.

„Wchodząc w szczegóły: myślę o realizacji działaniami, jakie również sam prowadziłem w PKP PLK: niekoniecznie materiałem nowym, lecz z użyciem materiału staroużytecznego, dobrej jakości – jest wiele czynników, które pozwalają obniżać koszty realizacji właśnie tego typu linii lokalnych” – dodał.

Wiceminister infrastruktury zaakcentował, że nie jest to tylko kwestia jednej tej linii: zgłaszają się do niego samorządowcy z różnymi liniami kolejowymi w podobnym stanie i o podobnym charakterze, gdzie studia wykonalności pokazują koszty, które ciężko jest uzasadnić albo ciężko zdobyć tak duże pieniądze.

MI: będzie konieczna rewizja założeń Krajowego Programu Kolejowego
„Widziałbym możliwości pewnej rewizji – ona będzie konieczna – założeń Krajowego Programu Kolejowego, a także założeń programu Kolej Plus, gdzie w puli w programie Kolej Plus 12 mld zł z bardzo dużym prawdopodobieństwem będziemy rezygnować z części zadań – szczególnie tych, które związane są z budową zupełnie nowych linii kolejowych w nowym śladzie, m.in. dlatego, że bardzo mocno rosną koszty tych inwestycji, a potoki na tych liniach są nieadekwatne do ponoszonych nakładów” – zasygnalizował Malepszak.

„Jest tutaj oczywiście wiele szczegółów, ale w programie Kolej Plus mamy problem wstępnych studiów wykonalności, robionych – powiedziałbym – bardzo szybkimi metodami, gdzie dzisiaj koszty robót oszacowanych dwa-trzy lata temu rosną dwu-, trzykrotnie i opłacalność realizacji takich linii kolejowych jest bardzo wątpliwa” – argumentował.

„Stąd w programie Kolej Plus i w możliwej rewizji tego programu uruchamiają się możliwości realizacji zadań m.in. na takich odcinkach, jak Lipusz – Bytów po kosztach, które realizuje Dolnośląska Służba Dróg i Kolei. Oczywiście mogą to być koszty nieznacznie wyższe, (…) ale to powinny być nakłady bliżej tego, co dzisiaj dzieje się na Dolnym Śląsku, niż tego, co w ostatnim czasie pojawiało się w PKP PLK” – zastrzegł Malepszak.

Podkreślił, że nie chodzi bowiem zwykle o linie do ciężkiego ruchu towarowego, które potrzebują parametrów linii magistralnych, lecz – na przykładzie linii Lipusz – Bytów – do ruchu szynobusów, lekkich pojazdów, gdzie istotna jest częstotliwość kursowania. „Dla odcinka Lipusz – Bytów widzę szansę racjonalnego zakresu prac, które moglibyśmy ująć w ramach rewizji istniejących programów które będziemy realizować w najbliższych miesiącach w PKP PLK” – skonkludował Malepszak.

https://www.wnp.pl/budownictwo/nowy-rzad-zapowiada-rewizje-programow-kolejowych-poprzednikow,804961.html

 4. Ważna umowa dla polskich wiatraków na Bałtyku

PAP/PSZ | Dodano: 14-02-2024 12:49 Aktualizacja: 14-02-2024 13:08

Grupa PGE i Orsted zakontraktowały statki do transportu i instalacji fundamentów dla projektu Baltica 2 – poinformowała 14 lutego PGE Polska Grupa Energetyczna.

Baltica 2 jest jednym z dwóch – obok Baltica 3 – etapów morskiej farmy wiatrowej Baltica. Orsted i PGE planują zakończenie budowy etapu Baltica 2 o mocy ok. 1,5 GW do końca 2027 roku, a etapu Baltica 3 o mocy ok. 1 GW – do 2030 roku.

111 monopali dla Baltica 2 przetransportuje Van Oord
„Grupa PGE i Ørsted zakontraktowały statki do transportu i instalacji fundamentów dla projektu Baltica 2” – poinformowała w komunikacie PGE.

Firma wyjaśniła, że wyłoniona w przetargu firma Van Oord przetransportuje na obszar budowy morskiej farmy, a następnie zainstaluje 111 monopali.

„Taki właśnie rodzaj fundamentów zostanie zastosowany przy budowie Baltica 2. Znaczna większość, bo 107 monopali posłuży jako fundamenty turbin wiatrowych, a pozostałe cztery jako fundamenty pod morskie stacje elektroenergetyczne” – podano w informacji.

– Konsekwentnie zawieramy kolejne umowy z firmami z branży offshore na instalację wszystkich komponentów dla farmy Baltica 2. Wyczarterowaliśmy już statki do instalacji turbin i kabli, a teraz także flotę, która zainstaluje fundamenty, od których rozpoczyna się budowa elektrowni na morzu. Początek prac związanych z instalacją fundamentów zaplanowany jest na rok 2026, a rok później do odbiorców popłynie pierwszy prąd z Baltica 2 – powiedział prezes PGE Baltica Arkadiusz Sekściński.

Przed budową farmy Baltica 2 są jeszcze ostatnie umowy
Dyrektorka zarządzająca Orsted Offshore Poland Agata Staniewska-Bolesta podkreśliła natomiast, że Orsted ma 30-letnie doświadczenie w przygotowaniu do budowy morskich farm wiatrowych, kontraktowaniu dla nich wykonawców oraz budowie i eksploatacji farm.

– Wspólnie z PGE podjęliśmy zobowiązanie dostarczania dla Polski energii z morskiego wiatru na dużą skalę. W 2023 roku sfinalizowaliśmy kontrakty na dostawę wszystkich komponentów dla morskiej części projektu Baltica 2, przed nami już ostatnie umowy, które zbliżają nas do realizacji tego strategicznego projektu dla morskiej energetyki wiatrowej w Polsce – powiedziała.

Jak podano, „Van Oord jest wiodącym międzynarodowym wykonawcą z ponad 150-letnim doświadczeniem w inżynierii morskiej i projektach offshore”.

„Do realizacji transportu i instalacji fundamentów dla projektu Baltica 2 Van Oord wykorzysta dwa statki instalacyjne – Aeolus i Svanen” – wyjaśniono.

W informacji podkreślono, że Baltica 2 i Baltica 3 utworzą morską farmę wiatrową Baltica o mocy 2,5 GW, która dostarczy zieloną energię dla prawie 4 milionów gospodarstw domowych w Polsce.

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/wazna-umowa-dla-polskich-wiatrakow-na-baltyku,804794.html

 

Rzeczpospolita

 1. Nowe przepisy mają ukrócić patodeweloperkę. Zabraknie przez nie mieszkań?

Aneta Gawrońska | Aktualizacja: 05.02.2024 11:10 Publikacja: 05.02.2024 03:00

Nawet kilkaset inwestycji może trafić do kosza. Podaż lokali spadnie, ceny wzrosną – to według branży skutki szybkiego wdrożenia nowych zasad budowania. Mają one ukrócić patodeweloperkę.

1 kwietnia ma wejść w życie nowelizacja warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. To konstytucja dla inwestorów.

Za nowelę odpowiadał poprzedni minister rozwoju Waldemar Buda, który wypowiedział wojnę patodeweloperce. Najważniejsza zmiana: minimalna odległość wielorodzinnego ponadczterokondygnacyjnego budynku od granicy działki to 5 metrów. Koniec z „betonozą”. Zmiany miały wejść w życie w styczniu, minister Buda przesunął jednak termin, odpowiadając na apel branży. Rozporządzenie podpisał już po wyborach. Budować po staremu będzie można, składając wniosek o pozwolenie na budowę do 31 marca.

Dziura w podaży mieszkań
Inwestorzy zmian nie kwestionują, ale alarmują, że kilkumiesięczne vacatio legis dla części projektów będzie zabójcze. – Zbyt krótki czas na dostosowanie się do przepisów uniemożliwi realizację od kilkudziesięciu do kilkuset inwestycji w całym kraju – szacuje Patryk Kozierkiewicz, ekspert Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD). – Nowe normy zmuszą też do przeprojektowania tysięcy planowanych osiedli, co oznacza zmniejszenie ich skali.

Maciej Wandzel, prezes Soho Development, członek zarządu PZFD, tłumaczy, że firmy, które już rozpoczęły lub są w trakcie przygotowywania projektów na II i III kw. muszą je gruntownie zmienić. – Jeśli deweloper wniosek o pozwolenie planował złożyć w II kwartale, będzie mógł to zrobić dopiero w II połowie lub pod koniec roku. Całą ścieżkę musi przejść od początku – mówi. – Nie chodzi przecież tylko o przeprojektowanie budynków, ale o zebranie na nowo wszystkich zgód, np. na przyłączenie mediów. Inne usytuowanie budynków oznacza inne warunki: przyłączy, dostępu do drogi.

Na rynek trafi więc mniej mieszkań, a podaż już jest alarmująco mała. W IV kwartale 2023 r. na siedmiu największych rynkach deweloperzy oferowali 38,9 tys. lokali, rok wcześniej – 48,5 tys. Wandzel zwraca uwagę na tzw. wskaźnik wyprzedaży oferty (określa, w jakim czasie wyprzedałyby się lokale, gdyby wstrzymano budowy). Np. w Warszawie w IV kwartale 2023 r. wskaźnik ten wynosił 2,1 kwartału, w Krakowie – 2,2. – O zrównoważonym rynku mówimy, gdy czas wyprzedaży to 5–6 kw. – mówi.

Nowe przepisy wpłyną też na inwestycje spółdzielni mieszkaniowych. – Staramy się o warunki zabudowy osiedla na stołecznym Bemowie – mówi Edyta Benesz, pełnomocnik zarządu SM Lazurowa. – Czas oczekiwania na decyzje o warunkach zabudowy jest tak długi, że nie ma szans na złożenie wniosku o pozwolenie na budowę do końca marca. Będziemy go składać już w innych realiach technicznych, co oznacza konieczność przeprojektowania osiedla. Powstanie mniej mieszkań – tłumaczy.

Przepisy przeciwko patodeweloperce muszą wejść w życie
Zagrożona jest też część inwestycji samorządowych. – Chodzi o budynki komunalne czy TBS, które są na zaawansowanym etapie projektowania. Nowe warunki techniczne cofają nas do początku procesu – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy, który nadzoruje miejską spółkę TBS Warszawa-Południe. – W tym roku spółka przygotowuje siedem inwestycji na ponad 700 mieszkań. Część budynków trzeba będzie przeprojektować – przyznaje.

Piotr Sobczak, dyr. wydziału urbanistyki i architektury urzędu miasta Poznania, podkreśla, że dla inwestorów najważniejsza jest stabilność prawa. – Trudno o niej mówić, biorąc pod uwagę częste zmiany, także warunków technicznych – mówi architekt. – Analizując ostatnią dekadę, na rok przypadała niemal jedna mniejsza lub większa zmiana.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii zakłada utrzymanie kwietniowego terminu. – Przepisy miały zacząć obowiązywać od stycznia. Termin przesunięto o trzy miesiące na wniosek branży deweloperskiej. Ministerstwo już raz odpowiedziało na apel rynku – mówi Krzysztof Kukucki, wiceminister resortu. – Dla części inwestorów wygodne byłoby kolejne przesunięcie. Ale nowe regulacje, które są korzystne dla kupujących mieszkania, muszą przecież w końcu wejść w życie. Nie ma żadnej gwarancji, że jeśli damy inwestorom czas np. do września, to ci nie uznają w sierpniu, że czasu było jednak za mało, przywołując te same argumenty co dziś.

https://www.rp.pl/rynek-nieruchomosci/art39783681-nowe-przepisy-maja-ukrocic-patodeweloperke-zabraknie-przez-nie-mieszkan

 2. Kiedy i jak może być wznowione postępowanie w sprawie o pozwolenie na budowę

Piotr Jarzyński | Publikacja: 07.02.2024 02:00

Postępowanie prowadzące do wydania decyzji może być obarczone wadą. W takim przypadku możliwe jest wznowienie postępowania, które pozwala na ponowne rozpoznanie i rozstrzygnięcie sprawy (m.in. dotyczącej pozwolenia na budowę).

Zgodnie z art. 28 ust. 1 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (dalej: p.b.) roboty budowlane można rozpocząć na podstawie decyzji o pozwoleniu na budowę z zastrzeżeniem art. 29–31 p.b. Jest to decyzja administracyjna, do której stosuje się reguły wynikające z ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (dalej: k.p.a.).

Ostateczna decyzja o pozwoleniu na budowę może zostać uchylona w postępowaniu w sprawie wznowienia postępowania (art. 145–152 k.p.a.). Jest to wyjątek od zasady trwałości decyzji administracyjnej wyrażonej w art. 16 § 1 k.p.a. Zgodnie z tym przepisem decyzje, od których nie służy odwołanie w administracyjnym toku instancji lub wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, są ostateczne. Uchylenie lub zmiana takich decyzji, stwierdzenie ich nieważności oraz wznowienie postępowania mogą nastąpić tylko w przypadkach przewidzianych w k.p.a. lub ustawach szczególnych.

Wznowienie postępowania polega na ponownym rozpoznaniu sprawy celem sprawdzenia, czy wada postępowania (przesłanka wznowienia) nie wpłynęła na treść rozstrzygnięcia.

Zamknięty katalog przesłanek
Na podstawie art. 145 § 1 k.p.a. w sprawie zakończonej decyzją ostateczną wznawia się postępowanie, jeżeli:

1) dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności faktyczne, okazały się fałszywe;

2) decyzja wydana została w wyniku przestępstwa;

3) decyzja wydana została przez pracownika lub organ administracji publicznej, który podlega wyłączeniu stosownie do art. 24, 25 i 27 k.p.a.;

4) strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu;

5) wyjdą na jaw istotne dla sprawy nowe okoliczności faktyczne lub nowe dowody istniejące w dniu wydania decyzji, nieznane organowi, który wydał decyzję;

6) decyzja wydana została bez uzyskania wymaganego prawem stanowiska innego organu;

7) zagadnienie wstępne zostało rozstrzygnięte przez właściwy organ lub sąd odmiennie od oceny przyjętej przy wydaniu decyzji (art. 100 § 2 k.p.a.);

8) decyzja została wydana w oparciu o inną decyzję lub orzeczenie sądu, które zostało następnie uchylone lub zmienione.

Dodatkowo zgodnie z art. 145a, 145aa, 145b k.p.a. można żądać wznowienia postępowania również w przypadku, gdy:

– Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności aktu normatywnego z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, umową międzynarodową lub z ustawą, na podstawie którego została wydana decyzja;

– zostało wydane orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które ma wpływ na treść wydanej decyzji;

– zostało wydane orzeczenie sądu stwierdzające naruszenie zasady równego traktowania, zgodnie z ustawą z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania, jeżeli naruszenie tej zasady miało wpływ na rozstrzygnięcie sprawy zakończonej decyzją ostateczną.

Na podstawie art. 145 § 2 i 3 k.p.a. z przyczyn określonych w art. 145 § 1 pkt 1 i 2 k.p.a. (dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności faktyczne, okazały się fałszywe; decyzja wydana została w wyniku przestępstwa) postępowanie może być wznowione również przed stwierdzeniem sfałszowania dowodu lub popełnienia przestępstwa orzeczeniem sądu lub innego organu, jeżeli sfałszowanie dowodu lub popełnienie przestępstwa jest oczywiste, a wznowienie postępowania jest niezbędne dla uniknięcia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzkiego albo poważnej szkody dla interesu społecznego. Z ww. przyczyn można wznowić postępowanie także w przypadku, gdy postępowanie przed sądem lub innym organem nie może być wszczęte na skutek upływu czasu lub z innych przyczyn określonych w przepisach prawa (np. w kodeksie postępowania karnego).

Przepisy k.p.a. wyczerpująco wyliczają podstawy wznowienia postępowania, nie dopuszczając wykładni rozszerzającej. Wznowienie postępowania na podstawie innej przesłanki niż wymieniona w k.p.a. lub dokonanie wykładni rozszerzającej podstaw wznowienia postępowania stanowi naruszenie zakreślonych ram wznowienia, kwalifikowane jako rażące naruszenie prawa stanowiące podstawę do stwierdzenia nieważności takiej decyzji na podstawie art. 156 § 1 pkt 2 k.p.a. (wyroki NSA w Warszawie z 11 września 1998 r., II SA 966/98 i z 12 października 1999 r., IV SA 1754/97).

W przypadku decyzji o pozwoleniu na budowę najczęściej możemy się spotkać ze wznowieniem postępowania, jeżeli:

– dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności faktyczne, okazały się fałszywe;

– decyzja wydana została w wyniku przestępstwa;

– strona bez własnej winy nie brała udziału w postępowaniu;

– wyjdą na jaw istotne dla sprawy nowe okoliczności faktyczne lub nowe dowody istniejące w dniu wydania decyzji, nieznane organowi, który wydał decyzję;

– decyzja wydana została bez uzyskania wymaganego prawem stanowiska innego organu.

Z urzędu lub na wniosek
Zgodnie z art. 147 k.p.a. wznowienie postępowania następuje z urzędu lub na żądanie strony. Wznowienie postępowania z przyczyny określonej w art. 145 § 1 pkt 4 k.p.a. (niezawiniony brak udziału strony w postępowaniu) oraz art. 145a–145b k.p.a. (niezgodność z konstytucją, wpływ orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE na treść decyzji, naruszenie zasady równego traktowania) następuje tylko na żądanie strony.

W przypadku ustalenia przez organy nadzoru budowlanego (wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego albo głównego inspektora nadzoru budowlanego) w ramach kompetencji kontrolnych przysługujących im wobec organów administracji architektoniczno-budowlanej (np. starosty albo prezydenta miasta na prawach powiatu), że zachodzą okoliczności uzasadniające wznowienie postępowania wobec wydanej przez nie decyzji, właściwy organ administracji architektoniczno-budowlanej wznawia z urzędu postępowanie (art. 84b ust. 1 i 3 p.b.).

Podanie o wznowienie postępowania wnosi się do organu administracji publicznej, który wydał w sprawie decyzję w pierwszej instancji (czyli co do zasady do starosty lub prezydenta miasta na prawach powiatu albo wojewody), w terminie jednego miesiąca od dnia, w którym strona dowiedziała się o okoliczności stanowiącej podstawę do wznowienia postępowania. Natomiast termin do złożenia podania o wznowienie postępowania z przyczyny określonej w art. 145 § 1 pkt 4 k.p.a. (niezawiniony brak udziału strony w postępowaniu) biegnie od dnia, w którym strona dowiedziała się o decyzji (art. 148 § 1 i 2 k.p.a.).

Przepisy k.p.a. nie wymagają szczególnej formy podania o wznowienie postępowania. Zgodnie z art. 63 § 2 k.p.a. podanie powinno zawierać co najmniej wskazanie osoby, od której pochodzi, jej adres i żądanie. Zgłaszając żądanie wszczęcia postępowania o wznowienie postępowania, strona powinna podać, która z przesłanek wznowienia, w jej ocenie, wystąpiła w danej sprawie, a także wskazać okoliczności przemawiające za jej wystąpieniem.

Postanowienie o wznowieniu…
Wznowienie postępowania następuje w drodze postanowienia (art. 149 § 1 k.p.a.), na które nie przysługuje zażalenie. Stanowi ono podstawę do przeprowadzenia przez właściwy organ postępowania co do przyczyn wznowienia oraz co do rozstrzygnięcia istoty sprawy (art. 149 § 2 k.p.a.).

Postanowienie o wznowieniu postępowania jest jedynie postanowieniem wszczynającym postępowanie i nie może zawierać innych treści, poza wskazaniem przesłanek uzasadniających wznowienie postępowania. Postanowienie to otwiera postępowanie w sprawie wznowienia postępowania. Stwierdzenia, czy przyczyna wznowienia rzeczywiście wystąpiła w sprawie i jakie z tego wynikają skutki dla rozstrzygnięcia sprawy, mogą być wyłącznie efektem postępowania przeprowadzonego po wydaniu ww. postanowienia i muszą być zawarte w decyzji określonej w art. 151 k.p.a. (wyrok NSA w Warszawie z 8 czerwca 2001 r., SA 420/01).

…albo o odmowie
Odmowa wznowienia postępowania następuje w drodze postanowienia, na które służy zażalenie (art. 149 § 3 i 4 k.p.a.).

Jeżeli istnieją jakiekolwiek wątpliwości w zakresie istnienia podstawy wznowienia wskazanej przez stronę i zachodzi potrzeba zbadania sprawy w tym zakresie, to niezbędne jest wydanie postanowienia o wznowieniu postępowania. Przesłanką odmowy wznowienia postępowania nie może być negatywny wynik ustaleń co do przyczyn wznowienia, natomiast może nią być żądanie wznowienia postępowania z przyczyny innej niż wymieniona w art. 145 § 1 k.p.a. (wyrok NSA w Warszawie z 5 listopada 1999 r., II SA 1604/99).

Postanowienie o odmowie wznowienia postępowania organ może wydać tylko w tych przypadkach, gdy z żądaniem wystąpiła osoba, która nie jest stroną albo która wprawdzie jest stroną, ale wniosła żądanie po upływie terminu określonego w art. 148 § 1 i 2 k.p.a., a nie ma podstaw do jego przywrócenia. Decyzję taką organ może również podjąć, gdy żądanie pochodzi od strony niemającej zdolności do czynności prawnych, działającej bez przedstawiciela ustawowego. Do wydania postanowienia o odmowie wznowienia postępowania może również dojść wtedy, gdy w sposób oczywisty można z twierdzeń strony wyprowadzić wniosek o braku związku przyczynowego pomiędzy wskazaną podstawą wznowienia a treścią dotychczasowej decyzji. Innymi słowy, jeżeli da się z góry wykluczyć ten związek przyczynowy, to dopuszczalne będzie podjęcie decyzji odmownej (wyrok NSA we Wrocławiu z 6 marca 1996 r., SA/Wr 1652/95).

Organ prowadzący postępowanie
Postępowanie w przedmiocie wznowienia postępowania prowadzi organ administracji publicznej, który wydał w sprawie decyzję w ostatniej instancji. W przypadku decyzji o pozwoleniu na budowę może być to zatem starosta albo prezydent miasta na prawach powiatu, wojewoda lub główny inspektor nadzoru budowlanego.

Jeżeli przyczyną wznowienia postępowania jest działalność organu wymienionego powyżej, to o wznowieniu postępowania rozstrzyga organ wyższego stopnia, który równocześnie wyznacza organ właściwy do przeprowadzenia postępowania co do przyczyn wznowienia oraz co do rozstrzygnięcia istoty sprawy (art. 150 § 1 i 2 k.p.a.). Obowiązek zastosowania art. 150 § 2 k.p.a. wymaga zaistnienia związku pomiędzy którąkolwiek z przesłanek wznowienia postępowania a działaniem lub zaniechaniem organu wymienionego w art. 150 § 1 k.p.a. Pojęcie „działalność” zawarte w art. 150 § 2 k.p.a. obejmuje bowiem tylko takie działanie lub zaniechanie organu, które doprowadziło do zaistnienia którejkolwiek z przesłanek wznowienia postępowania określonej w k.p.a. Natomiast przepis art. 150 § 2 k.p.a. nie wymaga, by działanie lub zaniechanie organu miało charakter kwalifikowany, w szczególności zawiniony (wyrok WSA w Gdańsku z 25 lipca 2018 r., II SA/Gd 291/18). Przez działalność organu, o której mowa w art. 150 § 2 k.p.a., należy rozumieć takie właściwości i zachowanie się tego organu w toku prowadzonego postępowania administracyjnego, które mogłyby godzić w zasadę obiektywizmu i być wyrazem stronniczego stanowiska tego organu przy wydaniu decyzji ostatecznej (wyrok WSA w Łodzi z 29 listopada 2019 r., III SA/Łd 856/19).

Kto jest stroną postępowania
Niezależnie od ustalenia przez organ kręgu stron postępowania zwykłego organ rozpatrujący wniosek o wznowienie zobowiązany jest na nowo ustalić strony postępowania wznowieniowego, w sytuacji gdy wniosek o wznowienie dotyczy postępowania w sprawie udzielenia pozwolenia na budowę (wyrok WSA w Gliwicach z 20 marca 2020 r., II SA/Gl 41/20).

Organ powinien zatem ustalić krąg stron postępowania wznowieniowego zgodnie z art. 28 ust. 2–4 p.b. Na podstawie art. 28 ust. 2 p.b. stronami w postępowaniu w sprawie pozwolenia na budowę są: inwestor oraz właściciele, użytkownicy wieczyści lub zarządcy nieruchomości znajdujących się w obszarze oddziaływania obiektu. Przez obszar oddziaływania obiektu należy rozumieć teren wyznaczony w otoczeniu obiektu budowlanego na podstawie przepisów odrębnych, wprowadzających związane z tym obiektem ograniczenia w zabudowie tego terenu (art. 3 pkt 20 p.b.). W szczególnych przypadkach stroną takiego postępowania może być organizacja ekologiczna w postępowaniu wymagającym udziału społeczeństwa lub w postępowaniu poprzedzonym decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, a także strona postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (art. 28 ust. 3a i 4 p.b. oraz art. 44, 86g i 86h ustawy z 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko).

Wstrzymanie wykonania
Organ właściwy w sprawie wznowienia postępowania wstrzyma z urzędu lub na żądanie strony wykonanie decyzji, jeżeli okoliczności sprawy wskazują na prawdopodobieństwo uchylenia decyzji w wyniku wznowienia postępowania. Na postanowienie w sprawie wstrzymania wykonania decyzji służy stronie co do zasady zażalenie (art. 152 § 1 i 2 k.p.a.).

Zaistnienie przesłanki prawdopodobieństwa uchylenia we wznowionym postępowaniu decyzji ostatecznej nie wymaga udowodnienia, że decyzja dotychczasowa będzie podlegać uchyleniu. Ocena prawdopodobieństwa uchylenia decyzji ostatecznej powinna być jednak przekonująca i wyczerpująca, oparta na materiale dowodowym, nawiązująca do przesłanki wznowienia postępowania oraz do konkretnych okoliczności wskazujących na prawdopodobieństwo wyeliminowania decyzji ostatecznej we wznowionym postępowaniu (wyrok WSA w Białymstoku z 30 sierpnia 2022 r., II SA/Bk 416/22). Ocena prawdopodobieństwa, o którym mówi przepis art. 152 § 1 k.p.a., musi być dokonana przez pryzmat możliwości zaistnienia zgłoszonej we wniosku podstawy wznowienia postępowania w świetle zebranego dotychczas materiału dowodowego oraz możliwości uchylenia badanej decyzji. Określenie prawdopodobieństwa uchylenia decyzji powinno polegać na poddaniu badaniu przesłanki wznowieniowej, która ma w danej sprawie zastosowanie, oraz uzasadnieniu, dlaczego możliwe jest uchylenie konkretnej decyzji (wyrok WSA w Rzeszowie z 12 lipca 2022 r., II SA/Rz 200/22).

Decyzja
Na podstawie art. 151 § 1 k.p.a. organ po przeprowadzeniu postępowania co do przyczyn wznowienia oraz co do rozstrzygnięcia istoty sprawy wydaje decyzję, w której:

1) odmawia uchylenia decyzji dotychczasowej, gdy stwierdzi brak podstaw do jej uchylenia na podstawie art. 145 § 1, art. 145a, art. 145aa lub art. 145b k.p.a., albo

2) uchyla decyzję dotychczasową, gdy stwierdzi istnienie podstaw do jej uchylenia na podstawie art. 145 § 1, art. 145a, art. 145aa lub art. 145b k.p.a., i wydaje nową decyzję rozstrzygającą o istocie sprawy.

Uchylenie decyzji z przyczyn wymienionych w art. 145 § 1 pkt 1 i 2 k.p.a. (dowody, na których podstawie ustalono istotne dla sprawy okoliczności faktyczne, okazały się fałszywe; decyzja wydana została w wyniku przestępstwa) nie może nastąpić, jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło dziesięć lat, zaś z pozostałych przyczyn określonych w art. 145 § 1 pkt 3–8 k.p.a. oraz w art. 145a–145b k.p.a., jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło pięć lat. Nie uchyla się decyzji także w przypadku, jeżeli w wyniku wznowienia postępowania mogłaby zapaść wyłącznie decyzja odpowiadająca w swej istocie decyzji dotychczasowej (art. 146 § 1 i 2 k.p.a.).

W przypadku, gdy w wyniku wznowienia postępowania nie można uchylić decyzji na skutek okoliczności ograniczających dopuszczalność uchylenia decyzji w wyniku wznowienia, o których mowa w art. 146 k.p.a., organ administracji publicznej ograniczy się do stwierdzenia wydania zaskarżonej decyzji z naruszeniem prawa oraz wskazania okoliczności, z powodu których nie uchylił tej decyzji (art. 151 § 2 k.p.a.).

Autor jest partnerem w Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy, ekspertem Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej

Podstawa prawna:
– art. 3 pkt 20 i art. 28 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 682 ze zm.)
– art. 16 § 1, art. 145–152 i art. 156 § 1 pkt 2 ustawy z 14 czerwca 1960 r. – Kodeks postępowania administracyjnego (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 775 ze zm.)

https://www.rp.pl/administracja/art39789951-kiedy-i-jak-moze-byc-wznowione-postepowanie-w-sprawie-o-pozwolenie-na-budowe

 

Prawo

 1. WSA: Nakaz usunięcia nieprawidłowości może dotyczyć tylko legalnego obiektu

Dorian Lesner | Data dodania: 13.02.2024

Na właścicielu spoczywa obowiązek utrzymywania obiektu w należytym stanie technicznym. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, organ nakazuje ich usunięcie. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach podkreślił, że jedynie legalnie istniejący obiekt może być kontrolowany pod względem prawidłowego realizowania obowiązków z zakresu utrzymania w odpowiednim stanie technicznym.

Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości w budynku mieszkalnym poprzez wykonanie robót remontowych i wyznaczył termin ich realizacji. Adresat nakazu wniósł odwołanie, w którym wskazał, że budynek jest zajmowany przez dzikich lokatorów oraz nie nadaje się do remontu i powinien zostać rozebrany. Organ drugiej instancji uchylił wydaną decyzję w zakresie terminu realizacji robót budowlanych i wyznaczył nową datę. W pozostałym zakresie, rozstrzygnięcie zostało utrzymane w mocy. Nie zakończyło to sporu, ponieważ właściciel budynku postanowił wnieść skargę.

Obiekt musi być utrzymywany w należytym stanie
Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, który wskazał, że zgodnie z art. 66 ust. 1 pkt 3 ustawy Prawo budowlane (dalej jako: ustawa), w przypadku stwierdzenia, że obiekt budowlany jest w nieodpowiednim stanie technicznym, organ nakazuje usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, określając termin wykonania tego obowiązku. Regulacja ta jest konsekwencją przepisów nakładających na właściciela obowiązek użytkowania obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem i wymaganiami ochrony środowiska oraz utrzymywania go w należytym stanie technicznym i estetycznym. Sąd wskazał, że nie ma znaczenia przyczyna, która spowodowała nieodpowiedni stan techniczny obiektu budowlanego. Natomiast adresatem decyzji jest właściciel lub zarządca, a nie podmiot, który spowodował powstanie nieprawidłowości.

Problemy z lokatorami bez znaczenia dla sprawy
Zgodnie ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym, obiekt budowlany zajmuje trzech lokatorów, wobec których toczy się sprawa o eksmisję. Bez znaczenia jest przy tym fakt, że skarżący jako właściciel nie korzystał z tego obiektu. Sąd podkreślił, że relacja pomiędzy skarżącym a lokatorami stanowi sprawę cywilnoprawną, należącą do właściwości sądu powszechnego. Tym samym organy nadzoru budowlanego nie są władne, by orzekać w tej kwestii. WSA uznał, że z uwagi na niekompletność materiału dowodowego, nie było podstaw do zastosowania art. 66 ust. 1 pkt 3 ustawy. Regulacja ta służy bowiem usunięciu nieprawidłowości powstałych w trakcie użytkowania obiektu budowlanego i może dotyczyć jedynie obiektu budowlanego wybudowanego zgodnie z obowiązującymi przepisami.

Sporna regulacja dotyczy tylko legalnych obiektów
Sąd podkreślił, że jedynie legalnie istniejący obiekt może być kontrolowany pod względem prawidłowego realizowania obowiązków z zakresu utrzymania w odpowiednim stanie technicznym. Tymczasem organy nadzoru budowlanego nie przeprowadziły ustaleń w tym zakresie, ponieważ w aktach sprawy nie było żadnej dokumentacji związanej z budową i oddaniem obiektu do użytkowania. Uzyskanie takiej dokumentacji ma także znaczenie dla poczynienia ustaleń dotyczących charakteru obiektu oraz ram technicznych jego funkcjonowania. Ponadto ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynikało jednoznacznie, jaki jest stan techniczny spornego obiektu. Mając powyższe na uwadze, WSA uznał, że organy nie podjęły z urzędu koniecznych czynności wyjaśniających, zmierzających do ustalenia kluczowych dla sprawy okoliczności. Powyższe uzasadniało uchylenie zaskarżonej oraz poprzedzającej jej decyzji.

Wyrok WSA w Gliwicach z 21 grudnia 2023 r., sygn. akt II SA/Gl 1380/23, nieprawomocny

https://www.prawo.pl/biznes/nakaz-usuniecia-nieprawidlowosci-z-uwagi-stan-techniczny-obiektu-wyrok,525278.html

 2. Eksperci apelują o rozważenie wyrzucenia przepisów o patodeweloperce do kosza

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 09.02.2024

Komitet ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej to kolejna organizacja, która apeluje do ministra Rozwoju i Technologii o przesunięcie o co najmniej pół roku wejścia w życie przepisów o patodeweloperce. Ostrzega, że jeżeli resort tego nie zrobi, to na rynku nieruchomości może dojść do kolejnych turbulencji, które znów spowodują podwyżkę cen mieszkań. Zdaniem Komitetu warto teżo zastanowić się nad wyrzuceniem przepisów do kosza.

Do organizacji przedsiębiorców, którzy apelują do ministra rozwoju i technologii o pilne zmiany w prawie stopujące ceny mieszkań, dołączył Komitet ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej. Jego zdaniem resort rozwoju powinien w pierwszej kolejności przesunąć datę wejścia w życie noweli rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich użytkowanie, czyli przepisów o tzw. patodeweloperce. Zaczną one obowiązywać od 1 kwietnia.  W opinii Komitetu vacatio legis tych przepisów było zdecydowanie za krótkie i warto je wydłużyć o co najmniej pół roku.

Przepisy o patodeweloperce za szybko
Rozporządzenie jest podstawowym aktem prawnym obowiązującym w procesie projektowania i realizacji inwestycji budowlanych. Z uwagi na niepewność co do dalszego bytu prawnego tego aktu, jak i czekającej na wejście w życie jego nowelizacji, przedsiębiorcy wstrzymują się z nowymi projektami inwestycyjnymi.

W opinii  Komitetu skutki ostrożnego podejścia inwestorów, a zwłaszcza deweloperów, będą wyraźnie odczuwalne już za kilkanaście miesięcy, kiedy dostępność lokali mieszkalnych będzie jeszcze mniejsza niż obecnie. Brak wiedzy po stronie inwestorów co do losów tego rozporządzenia i jego przyszłych regulacji nie pozostaje bez wpływu także na inne inwestycje, w tym również publiczne i z tego względu, w ocenie Komitetu, konieczne jest pilne podjęcie konkretnych działań legislacyjnych.

– Biorąc pod uwagę, jak czasochłonny jest proces inwestycyjny w budownictwie, przyjęty w rozporządzeniu, zbyt krótki okres vacatio legis, będzie prowadził do opóźnień, dodatkowych kosztów i problemów w realizacji zaplanowanych projektów. Właśnie ze względu na te konsekwencje, poprzednie nowelizacje przepisów techniczno-budowlanych przewidywały zdecydowanie dłuższe okresy ich wejścia w życie – ostrzegają przedstawiciele komitetu.

A może zrezygnować ze zmiany?
Jednakże w ocenie Komitetu wydłużenie okresu vacatio legis, jest niezbędne przede wszystkim ze względu na konieczność weryfikacji celowości i racjonalności założeń, jakie legły u podstaw zmian w rozporządzeniu wprowadzonych przez poprzedni rząd na fali kampanii wyborczej. Okres ten pozwoliłby Ministerstwu na dokonanie rzetelnej, eksperckiej oceny konsekwencji wprowadzenia tych zmian (w perspektywie długoterminowej) dla możliwości realizacji przez obecny rząd założeń dotyczących poprawy sytuacji w mieszkalnictwie.

https://www.prawo.pl/biznes/przepisy-o-patodeweloperce-do-kosza-chca-tego-eksperci,525371.html

 

Rynek Kolejowy

Zakaz fotografowania. Jest wzór tabliczki, prace kontynuowane

Jakub Madrjas | Data publikacji: 06-02-2024

Wygląda na to, że mimo zmiany rządu zakaz fotografowania wybranych obiektów, w tym infrastruktury transportowej wejdzie w życie. Ministerstwo Obrony Narodowej opracowało wzór tabliczki „zakaz fotografowania”. To ostatni element do wejścia w życie kontrowersyjnych przepisów.

Do konsultacji rządowych skierowany został projekt rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej w sprawie trybu oraz terminów „wydawania zezwoleń na fotografowanie, filmowanie lub utrwalenie w inny sposób obrazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa oraz obiektów infrastruktury krytycznej”.

Oznacza to ciąg dalszy wdrażania kontrowersyjnego przepisu o zakazie fotografowania. Rozporządzenie określa tryb oraz terminy wydawania zezwoleń na fotografowanie oraz wzór znaku zakazu fotografowania oraz sposób jego uwidocznienia w i na obiektach.

Przypomnijmy obecny stan prawny: w sierpniu zeszłego roku prezydent podpisał nowelizację kodeksu karnego, wprowadzającą m. in. zakaz fotografowania wybranych obiektów – jednak wyłącznie takich, które są oznaczone odpowiednią tabliczką. Poprzedni rząd nie przygotował jej wzoru – do jej wprowadzenia zakaz pozostaje martwym przepisem, a fotografowanie lotnisk czy dworców jest dalej możliwe. Teraz wygląda na to, że ma się to zmienić, mimo że obecna koalicja rządowa w całości wstrzymała się od głosu podczas przyjmowania przepisów. O krytyce przepisu pisaliśmy tutaj.

Istotne są informacje zawarte w dziale ocena skutków regulacji. Jak czytamy, zakaz będzie dotyczył aż 25 tysięcy obiektów (!). Samo oznakowanie będzie kosztować budżet państwa ok. miliona złotych. Nie podano żadnych celów, które mają pozwolić osiągnąć wydane przepisy poza dopełnieniem zapisów podjętej przez poprzedni rząd ustawy. Nie wskazano również żadnych zagranicznych przykładów podobnych regulacji. Przypomnijmy jeszcze, że przepisy zostały zgłoszone w trybie projektu poselskiego. W związku z tym nie było ani międzyresortowych, ani społecznych konsultacji nowelizacji.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/nowy-rzad-pcha-dalej-zakaz-fotografowania-oto-wzor-tabliczki–117295.html

 

Business Insider

CPK ma sens czy jednak nie? Oto najważniejsze pytania i odpowiedzi

Mateusz Madejski | 14 lutego 2024, 6:19.

Gdy rozstrzyga się przyszłość CPK, projekt budzi więcej emocji niż kiedykolwiek. Dlatego postanowiliśmy podsumować wszystkie najważniejsze pytania — i odpowiedzieć na nie faktami oraz opiniami najważniejszych ekspertów w branży.

Makieta prezentująca projekt lotniska w ramach CPK.
Makieta prezentująca projekt lotniska w ramach CPK. | Foto: Zbyszek Kaczmarek / Forum / Forum Polska Agencja Fotografów

Czy projekt może ruszyć o czasie?
To niemożliwe. W założeniu część lotniskowa miała być gotowa już w 2027 r., a kolejowa — w 2034 r.

— Od początku harmonogram budowy CPK był po prostu nierealny i chyba zdawano sobie z tego sprawę nawet w spółce — mówił Business Insiderowi ekspert od lotnictwa Dominik Sipiński. Analityk nawet chwalił spółkę CPK, że budowa nie ruszyła zbyt szybko — i podkreślał, że jej przygotowanie musi trwać.

Można krytykować wolne tempo, można i je w pewien sposób docenić. Dominik Sipiński przypomniał, że lotnisko BER pod Berlinem zaczęto budować dość szybko, bez starannych przygotowań. Skończyło się na długich latach opóźnień.

Czy wbito już pierwszą łopatę?
Na razie prace przy samej budowie lotniska nie ruszyły. Jednak, jak opisuje reporter Onetu Maciej Kałach, prace rozbiórkowe w wielu miejscach już ruszyły. Tyczy się to też kolejowej części megaprojektu. „Na planowanej trasie pierwszej ze szprych kolejowych ogromne świdry wiercą już głębokie odwierty badawcze” — czytamy w jego artykule.

Inna sprawa, że tempo prac imponujące nie jest. Spodziewano się, że PiS przed wyborami 15 października zrobi uroczyste wbicie łopaty. Nic takiego się natomiast nie wydarzyło.

Czy to będzie megalotnisko, czy raczej przeciętny port lotniczy?
Jak duże ma być w ogóle lotnisko, które powstanie w ramach CPK? Według obecnych prognoz w pierwszym etapie przepustowość ma wynieść ok. 40 mln pasażerów rocznie, a do 2060 r. — 65 mln. To dużo, ale trudno tu mówić o megalotnisku na skalę europejską. Największy europejski port — brytyjski Heathrow — już teraz obsługuje 79 mln pasażerów.

Gdyby z naszego portu korzystało faktycznie 40 mln, to lotnisko pod Baranowem byłoby porównywalne z Monachium czy Fiumicino pod Rzymem.

Skąd więc łatka megalotniska? Na początku plany rządu PiS wobec projektu były naprawdę mocarstwowe, choć po cichu się z nich wycofano.

„Niestety początkowe porównania do największych lotnisk na świecie i mówienie o 100 mln pasażerów wyrządziły projektowi wielką krzywdę i nie dało się tego do końca później przełamać” — mówił Dominik Sipiński w rozmowie z „Rynkiem Lotniczym”. Zresztą była mowa nie tylko o 100 mln. Były prezes LOT-u Rafał Milczarski mówił w 2018 r. w Radiu Maryja, że lotnisko być może będzie w stanie przyjmować nawet 200 mln pasażerów. Takiego ruchu nie generuje na razie żadne lotnisko świata.

Czy Lotnisko Chopina się zatka bez CPK?
Polska nie jest lotniczą potęgą. W 2023 r. ze wszystkich naszych portów skorzystało ok. 52 mln pasażerów. Port im. Chopina obsłużył w tym czasie 18,5 mln osób. To plasuje warszawskie lotnisko poza pierwszą trzydziestką topowych europejskich portów.

Lotnisko Chopina trudno jednak rozbudować ze względu na lokalizację w pobliżu centrum miasta. A z drugiej strony, Warszawa, która pretenduje do miana ważnej europejskiej stolicy, potrzebuje silnego portu lotniczego.

Inną kwestią jest ruch towarowy. „Potencjał CPK we wzroście cargo opiera się przede wszystkim na belly cargo, czyli towarach przewożonych w bagażnikach szerokokadłubowych samolotów pasażerskich. CPK umożliwi LOT-owi rozwój floty i siatki połączeń” — opisał Andrzej Gadja, kontroler lotów i znawca lotnictwa w wątku na serwisie X.

Jeśli Polska chce się więc zatem stać poważnym graczem w branży lotniczej, CPK może tu bardzo pomóc. Nie jest jednak tak, że większe lotnisko cokolwiek tu zagwarantuje. Początkowo politycy PiS mówili, że port może stać się wielkim międzynarodowym hubem, pozwalającym dolecieć do lokalizacji na całym świecie. W obecnej sytuacji myśleć o tym trudno. Z oczywistych względów ruch przez Rosję czy Białoruś nie jest możliwy. A od czasu wybuchu pandemii i pełnoskalowej wojny u sąsiada, turyści spoza kontynentu jednak rzadziej odwiedzają nasz region.

Jeśli chodzi o ruch cargo, to Andrzej Gajda też ocenia w swoim wątku, że sam fakt wybudowania dużego lotniska nie musi wygenerować popytu na więcej połączeń transportowych.

Czy CPK to bardziej lotnisko z koleją, czy raczej kolej z lotniskiem?
Choć to część lotniskowa budzi największe emocje, to zdaniem wielu ekspertów dużo istotniejsze jest połączenie największych miast szybką koleją. Patrząc na mapę Polski, nawet laik może stwierdzić, że aż się prosi o linię w kształcie litery Y, która połączy szybką koleją stolicę, Łódź, Poznań oraz Wrocław. W ramach CPK ma powstać właśnie taka linia (jak i wiele innych).

Nie jest zresztą wykluczone, że kolejowa część CPK dostanie zielone światło od nowego rządu, a lotnicza już nie. To byłby jednak wbrew początkowej koncepcji.

„CPK powstał jako koncept lotniczy, który poszerzono. Z punktu widzenia samego lotniska kluczowe jest połączenie kolejowe z Warszawą i Łodzią. Autorzy słusznie jednak założyli, że nie ma większych szans na jego sprawną budowę przez PKP PLK i powinno zostać ono stworzone razem z lotniskiem przez inny podmiot. Później dopiero pojawiły się kolejne szprychy i cały komponent kolejowy” — zauważył Dominik Sipiński w „Rynku Lotniczym”.

Tak mają wyglądać inwestycje kolejowe w ramach CPK
Tak mają wyglądać inwestycje kolejowe w ramach CPK | CPK

Czy CPK to projekt PiS?
Przedstawiciele spółki CPK lubią podkreślać, że tak nie jest — a pierwsze koncepcje portu powstały jeszcze w latach 70. XX w. „Na poważnie” nad kwestią portu pracowano natomiast od 2003 r., gdy rządziło SLD. Kolejne gabinety — w tym ten PO — nie zarzuciły prac.

Ostatecznie to rząd PiS powołał w 2017 r. swojego pełnomocnika ds. budowy, a rok później powołano spółkę celową CPK. Projekt nie tylko dlatego zyskał łatkę czołowej inwestycji PiS. Stało się to też dlatego, że CPK stało się orężem politycznej narracji tej partii.

„Musimy być państwem pierwszorzędnym i nie możemy mieć lotniska dla Polaków w Berlinie, jak chcą nasi przeciwnicy” — mówił na przykład Jarosław Kaczyński.

Czy nowe lotnisko może służyć armii?
Nikt nie ma co do tego wątpliwości — w razie kryzysu duże i zaawansowane technologicznie lotnisko mogłoby się bardzo przydać zarówno polskim, jak i NATO-wskim siłom zbrojnym.

Rządowy pełnomocnik ds. inwestycji Maciej Lasek przestrzegał jednak w rozmowie z Business Insiderem, by nie wiązać tu z projektem przesadnie dużych nadziei.

— Patrząc na nierealne harmonogramy budowy CPK (opracowane przez poprzednią ekipę — przyp. red.), wiązanie planów obronnych z tym projektem byłoby dużym błędem. Zwłaszcza biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną — dodaje Maciej Lasek. — Inną sprawą jest to, że projekt CPK niejako konkuruje z zakupami uzbrojenia. A budżet państwa przecież nie jest z gumy — wskazuje też pełnomocnik ds. CPK w rozmowie z Business Insiderem.

Co o inwestycji myśli Donald Tusk?
Wiadomo, że nie jest przesadnym entuzjastą CPK — ale też nie jest zaciekłym przeciwnikiem.

„My projekt CPK przeprowadzimy w interesie Polski, za publiczne pieniądze policzone co do grosza, nie będzie milionów wypłacanych ludziom za koszenie łąki w Baranowie, nie będzie niesprawiedliwych wywłaszczeń” — mówił niedawno szef rządu.

Można to odczytywać oczywiście jako deklarację kontynuowania projektu — choć w końcu nie wiadomo, w jakim zakresie. Jednocześnie premier mówi, że przeciętną polską rodzinę projekt CPK ma kosztować ok. 50 tys. zł — więc trzeba to wszystko starannie przemyśleć. Nie brak zatem złośliwych komentarzy, że premier jeszcze nie wie, co sądzi na ten temat — a przekonają go dopiero pogłębione sondaże, które będą trafiać na jego biurko.

W tej chwili trwają rządowe audyty, za trzy miesiące zapowiadano „poważne decyzje” w sprawie CPK. Już teraz jednak premier Tusk przekazał część wniosków z „prześwietlania” inwestycji.

„Na CPK wydano już 2 mld i 700 mln zł. W spółce zatrudnionych jest 750 osób. Na ich pensje wydano 287 mln zł. Na doradztwo zewnętrzne — 10 mln zł. Wynagrodzenie dla zarządu 11 mln zł. Na promocję propagandową wydano 27 mln zł — to nieźle tłumaczy, dlaczego tyle przestrzeni informacyjnej zajmuje CPK” — mówił szef rządu w Pałacu Prezydenckim. „Wszystkie dotychczasowe ekspertyzy stawiają pod znakiem zapytania całą inwestycję” — dodał też Donald Tusk.

Eksperci uważają, że audyt się tu bardzo przyda — o ile nie będzie zbyt upolityczniony. Nie ma na razie nawet jasności, ile w ogóle będzie kosztować cały projekt. W oficjalne zapowiedzi o 155 mld zł nie każdy bowiem wierzy.

Czy są podobne projekty na świecie?
Swoje duże lotnisko z dala od centrum ma od niedawna Berlin. Dla CPK to nie jest natomiast najszczęśliwsze porównanie, bo budowa portu BER przedłużała się latami.

Mówi się, że inspiracją dla CPK był port lotniczy w Stambule w Turcji. Przez pewien czas inwestycja była oczkiem w głowie prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Inwestycję można uznać za sukces — lotnisko powstało w cztery lata, od 2014 do 2018 r. Obecnie to drugi pod względem wielkości port w Europie, zaraz za Heathrow. Władze lotniska podkreślają, że docelowo port ma być w stanie przyjąć nawet 200 mln pasażerów. Czyli założenia są podobne jak niegdyś w przypadku CPK.

Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska

https://businessinsider.com.pl/gospodarka/cpk-ma-sens-czy-jednak-nie-oto-najwazniejsze-pytania-i-odpowiedzi/1g9yflh

 

Rynek Infrastruktury

KIO unieważniła wybór wykonawców na budowę S17

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 14-02-2024

Przed Krajową Izbą Odwoławczą zapadły wyroki dotyczące rozstrzygnięć przetargów na projekt i budowę drogi ekspresowej S17 Piaski Wschód – Łopiennik oraz Krasnystaw – Izbica. W obu przypadkach Izba nakazała unieważnić wybór najkorzystniejszej oferty. Pierwotnie wygrały je Intercor oraz Mostostal Warszawa.

Do realizacji odcinka S17 Piaski – Łopiennik GDDKiA pierwotnie wybrała Intercor o wartości 695,5 mln zł. To była druga oferta pod względem ceny. Tańszą złożyło konsorcjum Gap Insaat Yatirim Ve Diș Ticaret z Turcji, Fabe Polska oraz Sine Midas Stroy z Kazachstanu (653,390 mln z), została ona jednak odrzucona – jej treść została uznana za niezgodną z warunkami zamówienia.

Najtańszy oferent odwołał się od tej decyzji GDDKiA. KIO uwzględniła odwołanie i nakazała zamawiającemu unieważnienie czynności wyboru najkorzystniejszej oferty, unieważnienie czynności odrzucenia oferty konsorcjum na czele z turecką firmą oraz powtórzenie badania ofert.

W przypadku odcinka S17 Krasnystaw – Izbica za pierwszym razem wygrał Mostostal Warszawa, który wycenił prace na 936,6 mln zł. Także i w tym przypadku tańsze było konsorcjum na czele z turecką firmą Gap Insaat Yatirim Ve Diș Ticaret (837,991 mln zł), ale oferta została odrzucona jako niezgodna z warunkami zamówienia. Ten oferent odwołał się do KIO. Odwołanie złożył także Budimex, którego oferta była trzecia pod względem ceny (961,547 mln zł).

Odwołanie najtańszego oferenta zostało uwzględnione. KIO nakazała zamawiającemu unieważnienie czynności wyboru oferty najkorzystniejszej i unieważnienie czynności odrzucenia oferty odwołującego się konsorcjum.

Odwołanie Budimeksu zostało uwzględnione częściowo. KIO nakazała zamawiającemu unieważnienie czynności wyboru oferty najkorzystniejszej i powtórzenie czynności badania i oceny ofert, w tym odrzucenie oferty Mostostalu Warszawa (zwycięskiej ofercie zarzucono przedstawienie informacji wprowadzających w błąd i brak spełnienia warunków udziału w postępowaniu).

Na wyrok KIO może być jeszcze złożona skarga do sądu. Jeśli nie zostanie on zaskarżony, GDDKiA, po odrzuceniu – zgodnie z decyzją KIO – oferty Mostostalu, będzie wybierać pomiędzy dwiema propozycjami – „przywróconego” najtańszego konsorcjum na czele z firmą Gap oraz Budimeksem. Pozostali oferenci (9 z 12) nie przedłużyli bowiem terminu związania ofertą.

W przypadku odcinka Piaski – Łopiennik ważności ofert nie przedłużyło 6 z 11 oferentów.

Odcinek Piaski – Łopiennik ma mieć 16,6 km długości. Będzie przebiegać nowym śladem, wzdłuż obecnej drogi krajowej nr 17. Rozpocznie się na węźle Piaski Wschód, który zostanie przebudowany (droga S17 będzie się tutaj łączyć z trasą S12 Piaski – Dorohusk). Inwestycja obejmuje m.in. budowę trzech węzłów drogowych: Piaski Południe, Fajsławice oraz Łopiennik.

Odcinek Krasnystaw – Izbica będzie miał 18,8 km. Zacznie się w Zakręciu przed Krasnymstawem. Początkowo trasa przebiegać będzie w śladzie obecnej DK-17, następnie przekroczy rzekę Żółkiewkę i od zachodniej strony ominie m.in. Latyczów, Dworzyska, Tarnogórę i Izbicę. Przekroczy linię kolejową nr 69 relacji Rejowiec – Hrebenne i zakończy się na przecięciu z obecną DK-17 w okolicach Krasnego. Na trasie powstaną trzy węzły: Krasnystaw Północ, Krasnystaw Południe oraz Izbica.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/kio-uniewaznila-wybor-wykonawcow-na-budowe-s17–89768.html

 

Portal Samorządowy

To będzie najwyższa estakada w Polsce. Zmieści się pod nią kilka bloków

Piotr Toborek | Opublikowano: 15 lutego 2024 – 08:00

30 proc. budowanej trasy S19 między Babicą a Jawornikiem stanowią estakady. Jedną z nich jest estakada ES-26 mierząca w najwyższym miejscu 80 metrów wysokości. Obecnie jest to najwyższy obiekt tego typu budowany w Polsce.

Trasa odcinka S19 Babica – Jawornik przechodzi przez obszar pagórkowaty, nieodbiegający terenowo od widoków znanych nam z Bieszczad. Takie warunki terenowe spowodowały konieczność zaprojektowania 17 obiektów inżynierskich, które docelowo mają przeprowadzić kierowców poprzez ogromne jary i doliny sięgające kilkudziesięciu metrów głębokości i długości przekraczającej kilometr.

Jednym z nich jest estakada ES-26 mierząca w najwyższym miejscu 80 metrów wysokości. Obecnie jest to najwyższy obiekt tego typu budowany w Polsce.

To najwyższy obiekt tego typu budowany w Polsce
Estakada ES-26 usytuowana jest pomiędzy miejscowościami Żarnowa i Godowa. Ośmioprzęsłowa konstrukcja o długości całkowitej 1082 m i szerokości 29 m łagodnie wpisuje się w otaczający teren. Jednak to nie długość czy szerokość są parametrami, które wyróżniają ten obiekt najbardziej. Takim parametrem jest wysokość całej konstrukcji w jednej z osi, która przekracza 80 m.

W ramach inwestycji powstanie 11,6 km drogi ekspresowej, o przekroju dwujezdniowym z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach (plus pas awaryjny). Wybudowany zostanie również węzeł Żarnowa – Strzyżów, zlokalizowany w rejonie miejscowości Strzyżów, na skrzyżowaniu z drogą powiatową nr 1931R.

W ciągu 26 miesięcy powstanie droga za 1 mld 253 mln złotych
Powstanie także Miejsce Obsługi Podróżnych Jawornik (w kierunku Rzeszowa) oraz wybudowane zostaną obiekty inżynierskie: osiem estakad, pięć wiaduktów i cztery przejścia dla zwierząt (dwa dla zwierząt średnich, po jednym dla zwierząt dużych i małych). Droga zostanie też wyposażona w urządzenia BRD oraz ochrony środowiska. Przebudowane i rozbudowane zostaną kolidujące drogi poprzeczne, a także infrastruktura techniczna oraz cieki i urządzenia melioracyjne.

Odcinek drogi ekspresowej S19 Babica – Jawornik przebiega przez teren o skomplikowanej budowie geologicznej. Charakteryzuje się różnorodnym i skomplikowanym ukształtowaniem, przechodząc na przemian przez wzniesienia i doliny, które w przeważającej części są głębokimi jarami z płynącym na ich dnie ciekiem wodnym.

Zgodnie z podpisaną umową, roboty budowlane wraz z uzyskaniem pozwolenia na użytkowanie, zostaną ukończone w ciągu 26 miesięcy – we wrześniu 2026 r. Odcinek S19 od węzła Babica do Jawornika realizowany jest w systemie Projektuj i buduj. Wykonawcą jest Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor. Wartość umowy wynosi 1 mld 253 mln zł.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/to-bedzie-najwyzsza-estakada-w-polsce-zmiesci-sie-pod-nia-kilka-blokow,523940.html

 

Podatki | Prasówka | 8-15.02.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Programiści wygrywają w sprawie ulgi IP Box

Katarzyna Jędrzejewska | 12 lutego 2024, 07:27

Fiskus nie tylko nie może odmawiać wydania interpretacji twórcom programów komputerowych, lecz także nie może wymagać od nich cudów. Tworzenie kodu źródłowego również uprawnia do 5-proc. stawki podatku – wynika z licznych wyroków, także NSA.

Ten drugi problem najprościej jest ująć tak, jak zrobiliśmy to w tytule naszego artykułu sprzed roku: „Programista nie musi wymyślić koła” (DGP nr 37/2023). Opisany przez nas wtedy wyrok – z 17 lutego 2023 r. (sygn. akt I SA/Bk 34/23) – już się uprawomocnił. Fiskus nie złożył od niego skargi kasacyjnej.

Nie byłoby Einsteina bez Newtona
W podobnym tonie wypowiedział się w grudniu 2023 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach (I SA/Gl 1108/23). Podkreślił, że nawet wielcy uczeni korzystali przy swoich odkryciach, wynalazkach z przyswojonej już wiedzy.

„Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki Albert Einstein opracował szczególną teorię względności, która ulepszyła mechanikę Newtona. Dodatkowo jest on twórcą ogólnej teorii względności, która połączyła newtonowskie prawo powszechnego ciążenia z nową mechaniką” – przypomniał WSA.

Można więc – dodał – dojść do wniosku, że gdyby nie wiedza opracowana wcześniej przez Newtona, to nie byłoby rozkwitu astrofizyki.

Jako inny przykład sąd podał amerykańskiego wynalazcę Thomasa Edisona, który udoskonalił telefon skonstruowany przez Aleksandra Bella.

Wytknął też dyrektorowi Krajowej Informacji Skarbowej, że najpierw odmówił on wydania interpretacji indywidualnej, a gdy zobowiązał go do tego sąd, to „zdaje się, właśnie w ramach odwetu, ocenił stanowisko skarżącego jako nieprawidłowe, opierając swoją argumentację na absurdalnych zarzutach”.

Nic nadzwyczajnego
W interpretacji z 23 czerwca 2023 r. (sygn. 0111-KDIB2-1.4011.21.2021.10.MK) dyrektor KIS doszedł do wniosku, że programista nie prowadzi badań ani prac doświadczalnych lub teoretycznych. Bazuje na ogólnie dostępnej wiedzy, w tym wiedzy specjalistycznej, ale jej nie kształtuje. Jego działania wpisują się w zwykłą praktykę zawodu programisty, w ramach której wykonuje on zlecone zadania, za które otrzymuje uzgodnione wynagrodzenie. Ich celem nie jest „zdobywanie nowej wiedzy o podstawach zjawisk i obserwowalnych faktów, bez nastawienia na bezpośrednie zastosowanie komercyjne”.

Innymi słowy – stwierdził fiskus – nie każdy podmiot działający w branży IT prowadzi działalność badawczo-rozwojową, podobnie jak nie każdy program komputerowy powstaje w wyniku takiej działalności.

Podkreślił, że cechą zaawansowanych systemów informatycznych jest też ich długotrwałość. Wymagają one długiego, kilkumiesięcznego okresu wprowadzania danych i budowania zależności. Ponadto są zazwyczaj kosztowne, wymagają znacznych nakładów.

Natomiast nic nie wskazuje na to, aby takie nakłady ponosił programista. Koszty, które wymienił we wniosku o interpretację, ponosi większość przedsiębiorców w Polsce – stwierdził fiskus.

Także kod źródłowy
Programista wygrał w sądzie. Gliwicki WSA nie miał wątpliwości, że nowe oprogramowanie jest przedmiotem ochrony praw autorskich i jego twórca może skorzystać z ulgi IP Box, czyli 5-proc. stawki podatku, na podstawie art. 30ca ust. 2 pkt 8 ustawy o PIT, jeżeli tylko są wypełnione dwa kryteria:

– przedmiot ochrony został wytworzony przez podatnika w ramach prowadzonej przez niego działalności badawczo-rozwojowej oraz
– prawo własności intelektualnej podlega ochronie prawnej na podstawie przepisów odrębnych ustaw lub ratyfikowanych umów międzynarodowych, których stroną jest Rzeczpospolita Polska, oraz innych umów międzynarodowych, których stroną jest Unia Europejska.

WSA wytknął fiskusowi pominięcie opisanych przez programistę poszczególnych etapów jego pracy, na które składają się: planowanie, analiza i projektowanie oprogramowania, praca nad wytworzeniem programu i jego implementacją, a końcowo – integracja oprogramowania z innymi systemami oraz wsparcie wdrożenia aktualizacji systemu.

Innymi słowy – jak stwierdził WSA – programista „zdobywa, poszerza i łączy interdyscyplinarną wiedzę z zakresu tworzenia oprogramowania w celu optymalizacji i dalszego rozwijania stworzonych przez niego systemów i aplikacji. Wytwarzane przez niego oprogramowania opierają się na indywidualnych, autorskich pomysłach i obejmują m.in. zaprojektowanie algorytmu, czynność programowania (tworzenia kodu źródłowego) oraz weryfikację, modyfikację i udoskonalanie dostępnych rozwiązań programistycznych”.

WSA uznał też za nietrafne argumenty o konieczności posiadania zaplecza badawczo-rozwojowego. Zarzucił fiskusowi, że próbuje on porównać branżę informatyczną z branżami farmaceutyczną, biotechnologiczną czy motoryzacyjną, a one są nieporównywalne. Branża informatyczna to branża, w której większość wiedzy ma charakter wirtualny – podkreślił WSA.

Korzystają obaj
Z orzecznictwa wynika, że programista nie musi stworzyć całego oprogramowania, by mieć prawo do ulgi IP Box. Może stworzyć tylko kod źródłowy, wykorzystywany następnie przez nabywcę (zleceniodawcę) do utworzenia w ramach własnej działalności B+R utworu zbiorowego.

W takiej sytuacji – jak orzekł NSA w wyroku z 14 listopada 2023 r. (II FSK 17/23) – prawo do ulgi IP Box mają:

twórca poszczególnych modułów programu komputerowego – z tytułu odpłatnego zbycia prawa do tej części (stanowiącej samodzielny utwór) i
jego kontrahent – w odniesieniu do dochodu z prawa do programu komputerowego stanowiącego utwór zbiorowy.
NSA nawiązał tu do definicji zawartej w dyrektywie 2009/24/WE w sprawie ochrony prawnej programów komputerowych. Wynika z niej, że „programy komputerowe” to programy w jakiejkolwiek formie, w tym „przygotowawcze prace projektowe prowadzące do rozwoju programu komputerowego”.

Rozróżnienie utworu zbiorowego i współautorstwa utworu istnieje także w polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2509). Dlatego – jak orzekł NSA – programiści mogą tworzyć indywidualnie programy komputerowe (w tym pojęciu mieszczą się także kody źródłowe) i wówczas każdemu z nich jako twórcy przysługuje prawo autorskie do stworzonego przez siebie utworu.

„Kilka takich utworów (samodzielnych części) może być następnie połączonych w jeden utwór zbiorowy przez kontrahenta, który zamówił u poszczególnych twórców (programistów, działających niezależnie od siebie), i uprawnionym do tego utworu zbiorowego będzie podmiot zamawiający te poszczególne utwory i dokonujący ich połączenia” – wyjaśnił NSA.

Zwrócił uwagę na to, że we wzorze wskaźnika Nexus, który służy do obliczania wysokości dochodu z kwalifikowanego prawa własności intelektualnej (art. 30ca ust. 4 ustawy o PIT), są uwzględnione koszty:

– prowadzonej przez podatnika samodzielnej działalności B+R i
– związane z nabyciem wyników prac badawczo-rozwojowych nabytych od innych podmiotów.

Co z dokumentacją
Początkowo w polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 r. napisano, że „ochrona przyznana programowi komputerowemu obejmuje wszystkie formy jego wyrażenia, w tym wszystkie formy dokumentacji projektowej, wytwórczej i użytkowej” (art. 74 ust. 2).

Potem, w 2000 r., skreślono sformułowanie „w tym wszystkie formy dokumentacji projektowej, wytwórczej i użytkowej”. Uznano, że ma ono zbyt szeroki zakres, bo dokumentacja, jeśli spełnia przesłanki utworu z art. 1 ust. 1 ustawy, podlega ochronie na ogólnych zasadach, a nie jako program komputerowy.

A jednak w wyroku z 29 listopada 2023 r. (II FSK 25/23) NSA nie wykluczył, by przedmiotem ochrony prawami autorskimi mogły być też wszelkie instrukcje dla komputera oraz dokumentacja projektowa do nich, jeżeli tylko stanową one twórczy przejaw jego autora.

Sąd odwołał się tu do opinii rzecznika generalnego TSUE Macieja Szpunara, który w sprawie C-263/18 zwrócił uwagę na to, że program komputerowy jest sekwencją instrukcji przeznaczonych do wykonania przez maszynę (komputer). „Maszyna go rozumie i wykonuje, zaś użytkownik programu jest zainteresowany nie lekturą programu, lecz funkcjonowaniem tej maszyny. Dla użytkownika czytanie linii kodu programu byłoby tak samo użyteczne jak wypicie szklanki paliwa zamiast wlania go do zbiornika w jego samochodzie” – zwrócił uwagę rzecznik TSUE. Z tego – jak dodał – wynikają pewne szczególne cechy programu komputerowego.

Ale NSA odwołał się też do wyroku TSUE z 11 czerwca 2020 r. (C-833/18), w którym unijny trybunał wyjaśnił, że „kryterium oryginalności nie będzie spełnione przez elementy składowe przedmiotu cechujące się wyłącznie ich funkcją techniczną”.

Ostatecznie sąd kasacyjny nie rozstrzygnął, czy programem komputerowym jest stworzona przez project managera dokumentacja projektowa, która pozwala dopiero programiście na „zakodowanie” informacji w niej zawartych do postaci kodu źródłowego. Stwierdził, że raz jeszcze powinien to ocenić dyrektor KIS. ©℗

OPINIA
Lepiej zachować rozwagę
Grzegorz Kuś doradca podatkowy, radca prawny, dyrektor PwC

Sądy słusznie wskazują, że nie można do różnych branż przykładać tych samych wymogów w zakresie kwalifikowania do działalności B+R. Nie można np. wymagać posiadania przez branżę IT wyposażonego laboratorium czy uzależniać kwalifikowalności do działalności B+R od poziomu innowacyjności bądź oryginalności prowadzonych prac.

Dlatego ostatnie wyroki to krok w dobrą stronę, jeśli chodzi o czytelne zidentyfikowanie działalności B+R w praktyce, zwłaszcza w obszarze IT. Nadal jednak, w odniesieniu do każdego projektu, należy weryfikować spełnienie poszczególnych przesłanek działalności B+R. Dotyczy to w szczególności programów współtworzonych przez wiele osób. O ile każdy fragment kodu źródłowego jest chroniony prawnie na takich samych zasadach jak cały program, o tyle w skrajnym przypadku można by dojść do wniosku, że nawet jedna linijka kodu będzie wystarczającą przesłanką do stosowania IP BOX.

Tym bardziej więc charakter B+R prowadzonych prac, w szczególności nad częścią programu, powinien wynikać z posiadanej dokumentacji wewnętrznej indywidualnego programisty stosującego ulgę IP Box.

Warto też pamiętać, że definicji B+R nie spełniają czynności o charakterze rutynowym i okresowym, nawet jeżeli mają one charakter ulepszeń.

OPINIA
Jest jeszcze czas na korektę
Bartosz Przybysz doradca podatkowy

Ulga IP BOX jest obecna w polskim systemie prawnym od 2019 r. Mogłoby się wydawać, że po pięciu latach praktyka w tym przedmiocie powinna być już ugruntowana. Niestety tak nie jest. Przez wiele lat fiskus nie wydawał interpretacji z powodów formalnych. Krajowa Informacja Skarbowa nie czuła się kompetentna, jeśli chodzi o wykładnię przepisów prawa o szkolnictwie wyższym i nauce, które precyzują definicję badań naukowych i prac rozwojowych.

Impas ten został przełamany dopiero w zeszłym roku. W piśmie z 12 czerwca 2023 r. (znak DOP8.8012.19.2023) Ministerstwo Finansów zobowiązało dyrektora KIS do interpretacji tych przepisów. Tak naprawdę to od tego momentu są wydawane merytoryczne rozstrzygnięcia.

Ale oszczędność nie musi dotyczyć tylko lat przyszłych. Z ulgi możemy skorzystać także przez korektę zeznania. W tym zakresie ogranicza nas upływ terminu przedawnienia. Zobowiązanie podatkowe za 2019 r. przedawni się co do zasady po 31 grudnia 2025 r. Powinny to mieć na uwadze również osoby z branży kreatywnej.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9429296,programisci-wygrywaja-w-sprawie-ulgi-ip-box.html

 2. Ławnicka: Zmiany w funkcjonowaniu e-urzędu skarbowego

8 lutego 2024, 14:42

Od 1 stycznia wniosek o wiążącą informację stawkową można złożyć już wyłącznie elektronicznie, za pośrednictwem e-urzędu skarbowego. Z zapowiedzi Ministerstwa Finansów wynikało, że zmiana będzie stanowiła rewolucję.

Wszystko miało być względnie proste, ale nie jest. Wniosek i inne pisma w sprawie, w tym decyzje, postanowienia oraz odwołania czy zażalenia w ramach prowadzonych spraw, będą obsługiwane wyłącznie w postaci elektronicznej. Aby móc złożyć wniosek konieczne jest zaakceptowanie zgody na kontakt wyłącznie za pośrednictwem e-urzędu.

– Dotychczas również możliwe było składanie elektroniczne, ale za pośrednictwem ePUAP. Przy wyborze tej ścieżki, całość postępowania również była obsługiwana elektronicznie, za pośrednictwem ePUAP, przy czy możliwa była rezygnacja z tej formy komunikacji – mówi w rozmowie z MarketNews24 Agnieszka Ławnicka, radca prawny, doradca podatkowy, senior associate, w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska. – Czy zmiany są więc istotne? Z zapowiedzi ministerstwa wynikało, że po 1 stycznia zostanie udostępniona w e-urzędzie osobna zakładka do składania wniosku o WIS. I faktycznie, taka nowa zakładka się pojawiła. Natomiast na tym faktyczne zmiany się kończą.

Dostępny formularz przewiduje poza wnioskodawcą wyłącznie pole do wpisania treści (do 5 tys. znaków) oraz funkcję dodawania załączników. Nie ma żadnych innych pozycji do wypełnienia.

Jednak przepisy o WIS wymagają podania wielu specyficznych danych, które miały swoje dedykowane pola w dotychczasowym formularzu, system przewiduje możliwość wypełnienia osobno interaktywnego formularza o WIS i załączenie (osobno podpisanego) formularza do wniosku składanego przez e-urząd.

W przypadku innych elektronicznych wniosków czy deklaracji system e-urzędu skarbowego w kolejnych krokach wymaga podawania niezbędnych danych – dotyczących wnioskodawcy, uczestników, przepisów prawa itd. Taki interfejs pozwala na wypełnienie formularza w bardziej przystępny sposób, na bieżąco informując o niezbędnych krokach oraz błędach.

W praktyce forma i treść wniosku pozostanie co do zasady ta sama, bowiem w polu dedykowanym dla treści wniosku jest za mało miejsca aby zawrzeć tam wszystkie niezbędne dane. Ponadto bez drogowskazu w postaci dedykowanych pól formularza, część informacji może nie zostać przez wnioskodawcę zawarta we wniosku. Zasadnym będzie skorzystanie z dodatkowego formularza (który dotychczas był wysyłany „papierowo” lub przez epuap) i załączenie go przy wysyłce za pośrednictwem nowej platformy – e-urzędu skarbowego.

– W konsekwencji wielka elektronizacja WIS w praktyce obejmuje wyłącznie zmianę platformy za pośrednictwem której składamy wniosek oraz platformy komunikacji z KIS – komentuje Agnieszka Ławnicka z kancelarii Tomczykowski Tomczykowska.

https://podatki.gazetaprawna.pl/wideo/9427716,lawnicka-zmiany-w-funkcjonowaniu-e-urzedu-skarbowego.html

 3. Wyjaśnienia sądów dotyczące stosowania klauzuli GAAR tylko częściowo po myśli podatników

Adam Olczyk, Jakub Pachecka | 12 lutego 2024, 18:00

Rok 2023 obfitował w serię wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie stosowania klauzuli ogólnej przeciwko unikaniu opodatkowania, czyli klauzuli GAAR (ang. General Anti-Avoidance Rule), która została uregulowana w art. 119a–119f ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2383) i weszła w życie 15 lipca 2016 r.

W koncepcji ustawodawcy jej mechanizm stanowi najważniejsze oręże w rękach fiskusa przeciwko obchodzeniu przepisów prawa podatkowego celem uzyskania niesłusznych korzyści podatkowych. Szczególnie istotne są ostatnie rozstrzygnięcia w obszarze zasad międzyczasowych stosowania tej instytucji. Podatnicy poznali również stanowisko NSA odnośnie do charakteru decyzji wydawanych w tych sprawach przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej oraz zasad odpowiedzialności podatnika i płatnika. Dziś, znając stanowisko NSA, przedstawiamy wypowiedzi na trzy kluczowe pytania, które czytelników nurtowały od siedmiu lat.

1. Czy klauzulę ogólną można stosować do rocznych zobowiązań podatkowych za 2016 r.

Od początku obowiązywania nowych regulacji emocje i wątpliwości budziło, jak daleko wstecz może sięgać fiskus przy weryfikacji rozliczeń podatników. Dotyczyło to w szczególności rozliczeń w podatkach dochodowych (PIT i CIT) oraz podatku od nieruchomości. Niejasności w tym zakresie były związane z przyjętymi przez ustawodawcę przepisami określającymi czasowe zasady stosowania GAAR. W pierwszej ich wersji, przyjętej w rządowym projekcie ustawy, zaproponowano, aby klauzula weszła w życie z początkiem 2017 r. i była stosowana do czynności dokonanych po tej dacie. Takie rozwiązanie było ukierunkowane na zapewnienie podatnikom odpowiedniego vacatio legis celem dostosowania rozliczeń do nowego otoczenia prawnego. Było to ważne z perspektywy pewności prawa oraz prewencyjnej funkcji GAAR.

Ostatecznie jednak, na etapie prac sejmowych, zdecydowano o skróceniu vacatio legis. Jednocześnie ustawodawca w art. 7 ustawy z 13 maja 2016 r. o zmianie ustawy – Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 846), która wprowadziła klauzulę ogólną, postanowił powiązać stosowanie klauzuli nie z momentem dokonania czynności, lecz z momentem uzyskania korzyści podatkowej. W myśl tego przepisu regulacje klauzulowe mają bowiem zastosowanie do „korzyści podatkowej uzyskanej po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy”.

I to właśnie ta regulacja stała się przedmiotem rozbieżności i osią sporów podatników z administracją skarbową. Pierwsze rozstrzygnięcia podejmowane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznawały rację fiskalnemu stanowisku prezentowanemu przez szefa KAS. W nieprawomocnych rozstrzygnięciach sądu I instancji dominował pogląd, iż organ podatkowy powołując się na klauzulę GAAR, może określić zobowiązanie podatkowe za 2016 r. i to pomimo że przepisy te weszły w życie dopiero w trakcie trwającego roku podatkowego (np. wyroki WSA z 29 października 2021 r., sygn. akt III SA/Wa 1247/21 oraz III SA/Wa 1248/21).

Ze stanowiskiem tym nie zgodził się Naczelny Sąd Administracyjny (wyroki NSA z 9 listopada 2023 r., sygn. akt II FSK 163/22, II FSK 620/22, II FSK 1277/23, II FSK 1637/23 i II FSK 1227/23). W serii orzeczeń wydanych 9 listopada 2023 r. dotyczących podatków dochodów (PIT i CIT) podkreślił on, że z utrwalonego na przestrzeni wielu lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego wynika zakaz zmian przepisów podatkowych w trakcie okresu rozliczeniowego, jakim w przypadku podatków dochodowych jest rok podatkowy.

Ponadto, powołując się na zasadę niepodzielności zobowiązania podatkowego, NSA wskazał, że bez znaczenia jest to, czy poszczególne przychody oraz koszty ich uzyskania wystąpiły przed czy po dacie wprowadzenia klauzuli GAAR. Rzecz bowiem w tym, że dotyczą one finalnie jednego zobowiązania podatkowego, które wynika ze zdarzeń całego roku podatkowego, a nie tylko tych, które miały miejsce po 15 lipca 2016 r. Zatem do obliczenia rocznego zobowiązania podatkowego nie należy stosować zasad wynikających z różnych porządków prawnych.

W konsekwencji NSA stwierdził, że nie można zgodzić się na takie rozumienie normy międzyczasowej, zgodnie z którym mogłoby dochodzić do zmiany reguł gry w trakcie gry. Szef KAS nie jest zatem uprawniony do zastosowania klauzuli GAAR do rozliczeń w podatkach dochodowych, w których okres rozliczeń rozpoczął się przed 15 lipca 2016 r.

Powyższe stanowisko NSA powtórzył w najnowszych wyrokach z 24 stycznia 2024 r. dotyczących PIT (sygn. akt II FSK 332/22 oraz II FSK 218/22). Co ważne, w sprawach tych NSA nie widział podstaw do skierowania wniosku o podjęcie uchwały w poszerzonym składzie, o co wnioskował organ podatkowy. Wydaje się zatem, że kwestia braku stosowania klauzuli GAAR do rozliczeń za 2016 r. została rozstrzygnięta i podatnicy nie powinni spodziewać się zmiany orzecznictwa w tym zakresie.

Analogiczne podejście NSA przedstawił w odniesieniu do zobowiązań podatkowych w sprawie podatku od nieruchomości. W jednym z orzeczeń dotyczącym tej tematyki (sygn. akt III FSK 495/23) NSA uznał, że ze względu na roczny charakter podatku od nieruchomości nie jest dopuszczalne zastosowanie klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania do określenia wysokości zobowiązania podatkowego w tym podatku za miesiące od sierpnia do grudnia 2016 r.

► WSKAZÓWKI DLA PODATNIKÓW: Naszym zdaniem NSA słusznie odwołał się do fundamentalnej zasady stanowienia i interpretowania prawa podatkowego. Począwszy od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 29 marca 1994 r. w sprawie K 13/93, niezmiennie prezentowane jest stanowisko, że zmian podatków płaconych w skali rocznej nie można wprowadzać w toku danego roku podatkowego, lecz należy to zrobić w roku poprzednim. Stanowisko NSA jest również zgodne z oczekiwaniami podatników co do pewności i stabilności prawa podatkowego. Szczególnie z perspektywy przedsiębiorców planujących inwestycje ważne jest, aby ustawodawstwo podatkowe respektowało zasadę niedziałania prawa wstecz oraz braku wprowadzania potencjalnie niekorzystnych finansowo zmian w trakcie roku podatkowego. Rozstrzygnięcia NSA uwzględniają także standardy we wprowadzaniu przepisów antyabuzywnych w zagranicznych systemach podatkowych. Doświadczenia innych państw pokazują, że wprowadzenie GAAR wiązało się z odpowiednio długim okresem vacatio legis.

2. Co z korzyściami podatkowymi wynikającymi z czynności dokonanych przed 15 lipca 2016 r.

W grupie orzeczeń dotyczących podatku od nieruchomości NSA wskazał na możliwość wydania decyzji GAAR w stosunku do korzyści podatkowej wynikającej z czynności dokonanej przed 15 lipca 2016 r., lecz powstałej w rozliczeniu za kolejne pełne lata podatkowe. W opublikowanym uzasadnieniu do wyroku z 22 sierpnia 2023 r. (sygn. akt III FSK 494/23) NSA uznał, że przepisy przejściowe nie wprowadzają ograniczeń dotyczących tego, jak daleko wstecz można weryfikować czynności na podstawie klauzuli GAAR. W związku z tym, jeśli czynności zrealizowane przed GAAR skutkowały osiągnięciem korzyści podatkowej, np. w postaci obniżenia zobowiązania podatkowego za 2017 r., to szef KAS uprawniony jest do jej skutecznej weryfikacji. W tym zakresie nie dochodzi bowiem do retroakcji, lecz wynikającego z przepisów przejściowych prospektywnego stosowania klauzuli GAAR. Oznacza to, że klauzulę ogólną można zasadniczo stosować do bieżących korzyści podatkowych, nawet jeżeli korzyści te wynikają z czynności, które zostały dokonane przed 15 lipca 2016 r.

► WSKAZÓWKI DLA PODATNIKÓW: Wydaje się, że komentowane, negatywne dla podatników, orzeczenie może znaleźć analogiczne zastosowanie do rozliczeń w podatkach dochodowych w odniesieniu do okresów rozliczeniowych po 2016 r. Choć kwestia ta może budzić wątpliwości, to może na to wskazywać w szczególności roczny charakter tych zobowiązań oraz przyjmowany przez NSA retrospektywny charakter przepisów międzyczasowych o klauzuli GAAR. W świetle zatem stanowiska NSA podatnicy powinni uwzględnić ryzyko, że regulacje antyabuzywne w podatkach dochodowych można stosować w przypadku PIT, począwszy od rozliczenia za 2017 r., natomiast w CIT w latach podatkowych, które rozpoczęły się po 15 lipca 2016 r., a więc po wejściu w życie przepisów o GAAR, nawet wówczas, gdy źródłem korzyści podatkowej jest czynność dokonana przed tą datę.

3. Jaki charakter mają decyzje szefa Krajowej Administracji Skarbowej

Naczelny Sąd Administracyjny wypowiedział się również w kwestii charakteru decyzji wydawanych przez szefa KAS określających zobowiązanie w podatku dochodowym z zastosowaniem klauzuli GAAR. Wątpliwości tutaj były związane z odpowiedzią na pytanie, czy decyzja taka ma charakter decyzji określającej (deklaratoryjnej), czy też decyzji ustalającej (konstytutywnej). Jest to ważne, ponieważ kwalifikacja decyzji GAAR jako decyzji ustalającej skutkuje krótszym, tj. trzyletnim, terminem na jej wydanie.

W najnowszym wyroku (z 9 listopada 2023 r.) sąd kasacyjny uznał, że decyzja szefa KAS wydawana na podstawie regulacji o klauzuli GAAR określająca podatnikowi PIT zobowiązanie podatkowe na ogólnych zasadach jest decyzją deklaratoryjną (sygn. akt II FSK 1242/23). NSA nie zgodził się z podnoszonym w tym zakresie przez podatnika argumentem, że w tym przypadku źródłem zobowiązania podatkowego nie jest treść ustawy, lecz decyzja szefa KAS wydana w szczególnej procedurze podatkowej na podstawie fikcji prawnej (tzw. czynności odpowiedniej). Sąd nie miał jednakże wątpliwości, że na skutek reklasyfikacji czynności decyzje szefa KAS dotyczące PIT stwierdzają zaistnienie określonego skutku prawnego i wywołują skutek prawny z mocą wsteczną, co wskazuje na ich określający (deklaratoryjny) charakter.

W konsekwencji NSA za bezzasadne uznał zarzuty zmierzające do wykazania, że wydana wobec skarżącego decyzja miała charakter konstytutywny, co w rezultacie miało stanowić podstawę do stwierdzenia jej wydania po upływie przewidzianego w ustawie terminu. Sąd odmówił również podatnikowi ochrony z tytułu ograniczenia jego odpowiedzialności do wysokości zaliczki, do której pobrania miał być zobowiązany płatnik.

► WSKAZÓWKI DLA PODATNIKÓW: Omawiane orzeczenie to pierwszy wyrok NSA odnoszący się do zagadnienia charakteru decyzji GAAR oraz odpowiedzialności podatkowej podatnika i płatnika w kontekście unikania opodatkowania. Okoliczność ta uzasadnia monitorowanie orzecznictwa. W szczególności dotyczy to kwestii odpowiedzialności podatkowej podatnika i płatnika. Począwszy bowiem od 2019 r., ustawodawca zdecydował o stosowaniu klauzuli GAAR nie tylko wobec podatnika, lecz również płatnika. W przedmiotowej nowelizacji ustawodawca jednoznacznie przerzucił ciężar zastosowania przepisów klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania na organ podatkowy. Powoduje to, że do wskazanego orzeczenia należy podchodzić z dużą ostrożnością w świetle oceny skutków, jakie de facto wywołuje decyzja z zastosowaniem klauzuli GAAR. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9429067,wyjasnienia-sadow-dotyczace-stosowania-klauzuli-gaar-tylko-czesciowo-p.html

 4. Jest problem z ustaleniem właściwości urzędu skarbowego

Agnieszka Pokojska | 13 lutego 2024, 07:00

Pod koniec 2023 r. urzędy skarbowe dostały wytyczne z Ministerstwa Finansów, jak ustalić, czy podatnik podlega pod wyspecjalizowany urząd skarbowy. Resort wskazał na kurs waluty z innego dnia, niż spodziewali się podatnicy.

Fiskus uważa bowiem, że jeżeli średni kurs ogłoszony przez Narodowy Bank Polski na ostatni dzień roku podatkowego, który uwzględnia się w tym przeliczeniu, przypada w dzień wolny od pracy, to bierze się pod uwagę kurs z kolejnego dnia roboczego, a nie ostatnio ogłoszony.

To oznacza, że od 1 stycznia 2024 r. Pierwszemu Mazowieckiemu Urzędowi Skarbowemu w Warszawie podlega podatnik, którego przychody netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług w 2022 r. przekroczyły 233 935 000 zł, a nie 234 495 000 zł.

Poinformował o tym naszą redakcję czytelnik, który przypadkiem się dowiedział, że od 2024 r. podlega pod urząd dla największych podatników. Co prawda przychody jego firmy nie przekroczyły 234 495 000 zł, ale były powyżej limitu wynikającego ze wskazań MF, czyli 233 935 000 zł.

Spytaliśmy resort o te wytyczne, czekamy na odpowiedź.

Dla dużych i największych
Problem dotyczy rozporządzenia z 28 grudnia 2020 r. (Dz.U. poz. 2456). Zgodnie z nim 19 wy specjalizowanym urzędom skarbowym podlegają: jednostki samorządu terytorialnego, banki spółdzielcze, spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe oraz podatnicy o minimalnym przychodzie 3 mln euro.

Natomiast Pierwszy Mazowiecki Urząd Skarbowy w Warszawie obsługuje m.in. grupy kapitałowe, banki (poza spółdzielczymi), zakłady ubezpieczeń, podatników osiągających co najmniej 50 mln euro przychodów.

Zgodnie z par. 4 pkt 3 rozporządzenia podatnik podlega jednemu z 19 wyspecjalizowanych urzędów lub Pierwszemu Mazowieckiemu US w Warszawie od 1 stycznia drugiego roku następującego po zakończeniu roku podatkowego, w którym został przekroczony limit przychodów (odpowiednio w wysokości 3 mln euro i 50 mln euro).

Oznacza to, że dla 2024 r. liczyły się przychody z 2022 r.

Z rozporządzenia wynika, że limity w euro przelicza się po średnim kursie ogłaszanym przez NBP na ostatni dzień roku podatkowego (par. 2 ust. 2).

Problem z dniem wolnym
Wątpliwość pojawia się w sytuacji, gdy ostatni dzień roku przypada w dzień wolny od pracy. Tak właśnie było 31 grudnia 2022 r. – była to sobota. Z którego dnia zatem należało wziąć kurs ogłoszony przez NBP, aby ustalić, czy podatnik będzie podlegać w 2024 r. jednemu z wyspecjalizowanych urzędów lub Pierwszemu Mazowieckiemu US w Warszawie?

Wspomniany przepis rozporządzenia MF z 28 grudnia 2020 r. mówi o „średnim kursie ogłaszanym przez NBP na ostatni dzień roku podatkowego”.

Zasady ogłaszania kursów przez NBP określa uchwała nr 51/2002 Zarządu Narodowego Banku Polskiego z 23 września 2002 r. w sprawie sposobu wyliczania i ogłaszania bieżących kursów walut obcych (t.j. Dz.Urz. NBP z 2023 r. poz. 1). Z jej par. 8 pkt 5 wynika, że jeżeli danego dnia nie można ogłosić średniego kursu, z przyczyn niezależnych od NBP, to zastosowanie ma kurs ostatnio ogłoszony.

W tym wypadku byłby to zatem kurs z 30 grudnia 2022 r. I taki właśnie przyjęli czytelnik oraz nasza redakcja w artykule „Trzeba sprawdzić, pod który urząd będzie podlegał podatnik” (DGP nr 205/2023).

MF liczy inaczej
Okazuje się jednak, że pod koniec 2023 r. do urzędów skarbowych trafiły wytyczne MF, z których wynika, że do przeliczania przychodów za 2022 r. należy wziąć kurs z 2 stycznia 2023 r. Resort powołał się na art. 12 par. 5 ordynacji podatkowej, który brzmi: „jeżeli ostatni dzień terminu przypada na sobotę lub dzień ustawowo wolny od pracy, za ostatni dzień terminu uważa się następny dzień po dniu lub dniach wolnych od pracy, chyba że ustawy podatkowe stanowią inaczej”.

Gdzie nie ma problemu
To rzadka sytuacja, kiedy jest problem z ustaleniem, z jakiego dnia należy wziąć kurs waluty w celu przeliczenia danego limitu podatkowego. Zazwyczaj ustawy podatkowe nakazują korzystać ze średniego kursu NBP ogłoszonego na pierwszy lub ostatni dzień roboczy jakiegoś okresu, np. roku czy miesiąca.

Przykładowo o tym, kto jest małym podatnikiem CIT lub PIT, decyduje limit 2 mln euro przychodów ze sprzedaży, przeliczony według średniego kursu euro ogłaszanego przez NBP na pierwszy dzień roboczy października poprzedniego roku podatkowego.

Z kolei limit 50 mln euro przesądzający o obowiązku publikowania przez podatników CIT strategii podatkowej przelicza się według średniego kursu euro ogłaszanego przez NBP „w ostatnim dniu roboczym roku kalendarzowego poprzedzającego rok podania indywidualnych danych podatników do publicznej wiadomości” (art. 27b ust. 2 pkt 2 i art. 27c ust 1 ustawy o CIT).

Oznacza to, że obowiązek opublikowania strategii za 2023 r. (do końca 2024 r.) mają ci podatnicy, którzy w 2023 r. osiągnęli przychód w wysokości 217 400 000 zł, czyli równowartość 50 mln euro przeliczonej po kursie z 29 grudnia 2023 r. – 4,3480 zł za euro. Minister finansów opublikuje dane podatkowe tych podatników za 2023 r. do 3 września 2024 r.

Jedynie ustawa o rachunkowości nakazywała przed laty przeliczać przychody po średnim kursie ustalonym przez NBP na 30 września roku poprzedzającego rok obrotowy (obecnie na pierwszy dzień roboczy października roku poprzedzającego rok obrotowy – art. 3 ust. 3). Wówczas jednak nie było wątpliwości, że jeżeli 30 września przypada w dzień wolny, to bierze się pod uwagę kurs ostatnio ogłoszony.

Teraz taka wątpliwość powstała – w odniesieniu do ustalania, czy podatnik podlega pod wyspecjalizowany urząd skarbowy.

Kłopot też w 2025 r.
Co więcej, problem ten wróci, bo dla 2025 r. będą brane pod uwagę przychody z 2023 r., a ostatnim dniem tego roku była niedziela. Należy się spodziewać, że i w tym wypadku urzędy skarbowe będą stosowały zasady narzucone im przez Ministerstwo Finansów. W związku z tym zastosują do przeliczenia limitów kurs z 2 stycznia 2024 r., czyli 4,3434 zł za euro. Różnice wynikające z różnych zasad przeliczania tych limitów pokazujemy w tabeli.

Co więcej, występują one także, jeżeli rok podatkowy nie pokrywa się z kalendarzowym, ale ostatni jego dzień również przypada w dzień wolny od pracy.

Pilnuje podatnik
Przypomnijmy, że zasadniczo podatnicy muszą sami weryfikować, czy od przyszłego roku zmieni im się urząd skarbowy, pod który będą podlegać. Powinni do 15 października br. poinformować o tej zmianie naczelnika swojego dotychczasowego urzędu.

– Jednak urzędy posiadają wystarczające dane, aby samemu to zweryfikować i zazwyczaj same informują zapominalskich o zmianie właściwości urzędu skarbowego – mówi Michał Goj, partner w EY. Dodaje, że w praktyce urzędy nie nakładają na podatników kar za brak informacji w terminie.©℗

Limity przychodów ważne dla ustalenia, któremu US będzie podlegał podatnik w 2024 r.

Próg przychodów w 2022 r. liczony po średnim kursie ogłaszanym przez NBP na ostatni dzień roku podatkowego (31 grudnia 2022 r. przypadał w sobotę)
Limit Kierując się uchwałą NBP (tj. według kursu z 30 grudnia 2022 r. – 4,6899 zł za euro) Kierując się wytycznymi MF (tj. według kursu z 2 stycznia 2023 r. – 4,6787 zł za euro)
3 mln euro 14 069 700 zł 14 036 100 zł
50 mln euro 234 495 000 zł 233 935 000 zł

Limity przychodów ważne dla ustalenia, któremu US będzie podlegał podatnik w 2025 r.

Próg przychodów w 2023 r. liczony po średnim kursie ogłaszanym przez NBP na ostatni dzień roku podatkowego (31 grudnia 2023 r. przypadał w niedzielę)
Limit Kierując się uchwałą NBP (tj. według kursu z 29 grudnia 2023 r. – 4,3480 zł za euro) Kierując się wytycznymi MF (tj. według kursu z 2 stycznia 2024 r. – 4,3434 zł za euro)
3 mln euro 13 044 000 zł 13 030 200 zł
50 mln euro 217 400 000 zł 217 170 000 zł

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9430317,jest-problem-z-ustaleniem-wlasciwosci-urzedu-skarbowego.html

 5. Minimalny 15-proc. CIT nie uderzy w zagraniczne inwestycje w Polsce

Mariusz Szulc | wczoraj, 07:00

Planowane wdrożenie unijnej dyrektywy o 15-proc. minimalnym CIT od międzynarodowych koncernów nie zmniejszy atrakcyjności Polski dla zagranicznych inwestorów – przekonywał wczoraj Jarosław Szatański, dyrektor departamentu podatków dochodowych w Ministerstwie Finansów, na Kongresie Podatków i Rachunkowości zorganizowanym przez KPMG.

Przedstawiciel MF odniósł się w ten sposób do skutków unijnej dyrektywy Rady (UE) 2022/2523 z 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii.

O obawach z tym związanych pisaliśmy m.in. w artykule „Podatkowa reforma uderzy w zagraniczne inwestycje” (DGP nr 93/2023).

Reforma i jej skutki
Przypomnijmy, że dyrektywa zakłada wdrożenie na terytorium Unii Europejskiej tzw. drugiego filaru światowej reformy podatkowej uzgodnionej w grudniu 2021 r. przez kraje członkowskie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Oznacza to, że międzynarodowe grupy kapitałowe, których roczny skonsolidowany przychód w dwóch z czterech ostatnich lat wyniósł co najmniej 750 mln euro, zapłacą CIT według efektywnej stawki nie niższej niż 15 proc.

Jeśli łączne dochody spółek z grupy w danej jurysdykcji byłyby opodatkowane niższą efektywną stawką CIT (np. z uwagi na ulgi lub preferencje obowiązujące na danym terytorium), to będzie można pobrać tzw. podatek wyrównawczy. Zasadniczo ma być on płacony w kraju, w którym siedzibę ma spółka matka, ale poszczególne kraje (np. Polska) miałyby prawo nakładać krajowy podatek wyrównawczy, który byłby odliczany od daniny wyrównawczej w państwie siedziby spółki matki.

Dyrektywa 2022/2523 miała zostać wdrożona do końca 2023 r., ale polskie MF dopiero pracuje nad projektem odpowiednich przepisów. Szczegóły powinny być niedługo znane.

Część doradców podatkowych i inwestorzy obawiają się jednak, że wdrożenie dyrektywy zniweczy korzyści płynące z obowiązujących u nas preferencji podatkowych, w tym zwłaszcza z funkcjonowania specjalnych stref ekonomicznych i Polskiej Strefy Inwestycji. A wtedy Polska przestanie być atrakcyjnym miejscem do inwestowania.

Nie tak straszne
Jarosław Szatański uspokajał wczoraj, że do tego nie dojdzie. Wskazał na wynikający z art. 28 dyrektywy 2022/2523 mechanizm SBIE (ang. substance-based income exclusion). Pozwala on na obniżenie dochodu podlegającego minimalnemu opodatkowaniu o kwotę stanowiącą określony procent wartości bilansowej aktywów znajdujących się w danym państwie oraz kosztów płac ponoszonych na pracowników w tym kraju.

Najpierw wskaźnik ten będzie wynosił 10 proc. dla płac i 8 proc. dla aktywów, następnie przez 10 lat będzie on sukcesywnie zmniejszany, aż osiągnie poziom 5 proc.

O zaletach tego mechanizmu wypowiadał się już na łamach DGP dr Michał Bernat z Dentons, adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim. Tłumaczył, że mechanizm ten powinien sprzyjać takim krajom jak Polska, które zbudowały swój system zachęt podatkowych na ścisłym powiązaniu zwolnienia z CIT z koniecznością poniesienia przez inwestora realnych nakładów kapitałowych bądź wydatków na zatrudnienie lub w inny sposób uzależniły korzyści podatkowe od tworzenia „rzeczywistej substancji ekonomicznej”, lub od prowadzenia realnej działalności gospodarczej.

Dyrektor Szatański potwierdził wczoraj, że po wdrożeniu dyrektywy 2022/2523 konkurencyjność inwestycyjna naszego kraju mogłaby opierać się właśnie na mechanizmie SBIE.

Co z krajowym minimalnym…
Przedstawiciel MF był też pytany o inne zmiany w systemie podatkowym, m.in. o przyszłość krajowego mini malnego podatku dochodowego (art. 24ca ustawy o CIT). Z odpowiedzi wynika, że w resorcie finansów wciąż analizowane są różne koncepcje dotyczące przyszłości tej daniny.

– Decyzje na ten temat powinny zostać niedługo podjęte – poinformował dyrektor Szatański.

Przypomnijmy, że pierwsze rozliczenie z tego podatku powinno nastąpić za rok – do końca marca 2025 r., czyli w terminie składania zeznania rocznego przez podatników CIT za 2024 r.

Wiceminister finansów Jarosław Neneman poinformował jednak 24 stycznia br. (w odpowiedzi na poselską interpelację nr 303), że „obowiązujące regulacje dot. podatku minimalnego stanowią przedmiot wewnętrznych analiz prowadzonych w Ministerstwie Finansów, w tym w kontekście formuły dalszego ich funkcjonowania”.

…i podatkiem u źródła
Ministerstwo ma również w planach nowelizację przepisów o podatku u źródła. Zmiany planowane są jednak w dłuższej perspektywie i w związku z tym niewykluczone, że weszłyby w życie dopiero w 2026 r. Wcześniej resort finansów chce przeprowadzić pogłębione konsultacje z przedsiębiorcami i z inwestorami, aby znaleźć kompromis pomiędzy oczekiwaniami rynku a szczelnością systemu podatkowego. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9431284,minimalny-15-proc-cit-nie-uderzy-w-zagraniczne-inwestycje-w-polsce.html

 

Rzeczpospolita

 1. Aktualizacja KSR nr 2 i jej wpływ na wysokość obciążeń podatkowych w estońskim CIT

12 lutego 2024 | Podatki | Patryk Wycisk

Zmiany w ustawach podatkowych zaowocowały koniecznością odniesienia się przez Komitet Standardów Rachunkowości do nowych zagadnień, w szczególności m.in. do ujmowania podatku dochodowego w systemie estońskiego CIT.

W listopadzie na stronach Ministerstwa Finansów ukazał się projekt aktualizacji Krajowego Standardu Rachunkowości nr 2 „Podatek dochodowy”. O ile dokumenty z zakresu prawa bilansowego nie służą interpretacji przepisów podatkowych, co wynika bezpośrednio z treści dokumentu, to w istocie moment ujęcia zobowiązania w księgach podatnika wpłynie na wysokość łącznych obciążeń podatkowych w przypadku wypłaty dywidendy.

Potrzeba zmian
Będąca obecnie na etapie projektowania aktualizacja standardu oznacza duże zmiany dla podmiotów stosujących Krajowe Standardy Rachunkowości, w szczególności dla tych, którzy jednocześnie zdecydowali się na opodatkowanie w systemie estońskiego CIT. Jak bowiem stanowią przepisy ustawy o CIT, opodatkowaniu ryczałtem podlega zysk netto wypracowany w okresie opodatkowania estońskim CIT w części, w jakiej został on przeznaczony do wypłaty wspólnikom bądź w celu pokrycia strat spółki. Zysk netto na potrzeby estońskiego CIT należy ustalić zgodnie z przepisami rachunkowymi. Taka konstrukcja przepisów wskazuje na zależność prawa podatkowego od prawa bilansowego.

Obecna wersja standardu wydana w 2010 roku w żaden sposób nie odnosi się do problematyki ujęcia podatku przez podatników estońskiego CIT. Zawiera ona wyłącznie lakoniczne wyjaśnienie, iż zobowiązanie z tytułu podatku dochodowego ujmuje się w kwocie, w jakiej zobowiązanie to powstało, zgodnie z przepisami podatkowymi. Nie sposób natomiast odnaleźć wskazówek, w jakim momencie zobowiązanie to podlega ujęciu w księgach rachunkowych i jaki dokument stanowi podstawę takiego ujęcia, co jest szczególnie istotne dla podatników podlegających reżimowi estońskiego CIT.

Co przewiduje nowa wersja standardu
Projektowana obecnie aktualizacja dokumentu poświęca ryczałtowi od dochodów spółek cały punkt, w którym autorzy standardu prezentują m.in. sposób ujęcia podatku z tytułu wypłaconego zysku netto za okres, w którym jednostka była opodatkowana ryczałtem, w księgach rachunkowych takiego podmiotu.

Nowa wersja standardu przewiduje ujęcie zobowiązania podatkowego z tytułu wypłaty zysku netto w momencie podjęcia decyzji o wypłacie dywidendy lub zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy. Tym samym ujęcie zobowiązania w księgach jednostki uzależnione jest od podjęcia jednej z dwóch wyżej wspomnianych czynności. Warto odnotować, że również w ustawie o CIT obowiązek podatkowy w przypadku wypłaty zysku netto powstaje w momencie podjęcia uchwały o podziale lub pokryciu zysku finansowego netto spółki, bądź wcześniej, tj. w momencie wypłaty zaliczki na poczet dywidendy. W kontekście dywidendy tego typu wykładnię przepisów prawa potwierdza m.in. interpretacja indywidualna z 20 września 2023 r. (0114- KDIP2-2.4010.389.2023.2.IN). Projektowane zmiany mają więc na celu ujednolicenie prawa podatkowego z bilansowym w tym zakresie.

Praktyczną konsekwencją takiego ujęcia zobowiązania podatkowego będzie obciążenie rachunku zysków i strat jednostki w okresie, w którym to powstał obowiązek podatkowy.

Sposób ujęcia podatku w księgach a skutki podatkowe
Brak jakiegokolwiek stanowiska organów podatkowych i Komitetu Standardów Rachunkowości do dzisiaj powoduje zakłopotanie wśród podatników, w jaki sposób należy wykazywać podatek opłacany na zasadach ryczałtu, a jest to o tyle ważne, że może wpływać na wysokość obciążeń podatkowych.

Należy zwrócić szczególną uwagę na podstawę opodatkowania ryczałtu, którą stanowi zysk netto wynikający z uchwały o podziale lub pokryciu wyniku finansowego netto jednostki. Ten natomiast jest ustalany na podstawie przepisów o rachunkowości, do których odwołuje się ustawa o CIT. Załącznik nr 1 oraz 4 i 5 przeznaczone odpowiednio dla jednostek mikro i małych, w myśl przepisów ustawy o rachunkowości, wskazują sposób kalkulacji rachunku zysków i strat. W każdym z wariantów wartość pozycji „podatek dochodowy” będzie prowadziła do pomniejszenia pozycji „zysk/strata netto”. W rachunku zysków i strat skalkulowanym zgodnie z załącznikiem nr 1 zysk/strata netto to różnica wynikająca z odjęcia od zysku/straty brutto wartości wynikających z pozycji podatek dochodowy i pozostałe obowiązkowe zmniejszenia zysku (zwiększenia straty). To oznacza, iż ujęty w księgach rachunkowych należny CIT spółki w istocie pomniejsza zysk netto stanowiący podstawę opodatkowania w estońskim CIT.

W praktyce pozytywne skutki pomniejszenia zysku netto odczują podatnicy wypłacający regularnie zyski w systemie estońskiego CIT. Najlepiej odnieść się do podatnika wypłacającego rokrocznie dywidendę. Taki podatnik na efekty w postaci oszczędności podatkowych będzie musiał jednak poczekać do trzeciego roku opodatkowania ryczałtem, bowiem wtedy wypłaci zysk netto wynikający ze sprawozdania finansowego drugiego roku opodatkowania ryczałtem. To właśnie w rachunku zysków i strat drugiego roku opodatkowania ryczałtem tego typu podatnik po raz pierwszy skorzysta z mechanizmu pomniejszenia zysku netto o należny CIT, czego konsekwencją będzie mniejsza podstawa opodatkowania w CIT i kwota jaka będzie wykazana w uchwale o podziale zysku.

Uwaga na wypłaty zaliczek
Wcześniejsza wypłata zysku w postaci zaliczki na poczet przewidywanej dywidendy jeszcze w trakcie trwania roku obrotowego, za który ma być wypłacany zysk, nie pozwoli na obniżenie podstawy zysku netto w latach kolejnych, a tym samym podstawy opodatkowania ryczałtu. Organy podatkowe konsekwentnie wskazują, że podstawę opodatkowania w przypadku wypłaty zaliczki na poczet dywidendy w estońskim CIT stanowi kwota przeznaczonego do podziału wspólnikom zysku netto, tj. kwota zysku przeznaczona na wypłatę zaliczki niepomniejszona o należny podatek spółki (por. np. interpretacje indywidualne z 18 grudnia 2023 r., 0114-KDIP3-1.4011.911.2023. 3.BS, czy z 16 listopada 2023 r., 0115-KDIT1.4011.663.2023. 1.AS).

Jednocześnie projekt aktualizacji KSR 2 wskazuje na konieczność zaewidencjonowania w księgach rachunkowych kwoty CIT w momencie wypłaty zaliczki na poczet dywidendy. W praktyce oznacza to, że kwota podatku pomniejszy wynik finansowy netto jednostki w roku wypłaty zaliczki, ale podstawę jej opodatkowania stanowić będzie wynik finansowy brutto jednostki, tj. wartość zysku niepomniejszona o CIT.

Przykład

Podatnik w pierwszym roku opodatkowania ryczałtem wygenerował zysk brutto w wysokości 3 000 000 zł. Jednocześnie jeszcze w trakcie pierwszego roku wypłacił zaliczkę na poczet przewidywanej dywidendy w wysokości 1 000 000 zł i zgodnie z wykładnią prezentowaną przez organy podatkowe zapłacił od tej kwoty 10 proc. podatek (100 000 zł), a następnie zamknął księgi bilansowe za pierwszy rok z wynikiem finansowym netto 2 900 000 zł. W drugim roku podatkowym wypłacił pozostały zysk wygenerowany w pierwszym roku (2 000 000 zł) i opłacił podatek w kwocie 200 000 zł. Kwota ta została zaewidencjonowana w księgach bilansowych drugiego roku. Ponieważ zysk brutto za ten rok wyniósł 5 000 000 zł, to wynik finansowy netto jednostki za drugi rok wyniósł 4 800 000 zł. Kwota ta stanowić będzie również podstawę opodatkowania przy ustalaniu podatku dochodowego pobieranego od wspólnika uzyskującego dywidendę (w proporcji do posiadanego udziału).

W drugim wariancie podatnik nie decyduje się na wypłatę zaliczki na poczet dywidendy w pierw- szym roku opodatkowania. Zamyka więc księgi rachunkowe z wynikiem finansowym netto w wysokości 3 000 000 zł. W drugim roku wypłaca cały zysk finansowy netto wygenerowany w pierwszym roku i opłaca 10 proc. podatek w kwocie 300 000 zł. Kwota ta pomniejsza zysk finansowy netto jednostki. Ponieważ zysk brutto za ten rok wyniósł 5 000 000 zł, to wynik finansowy jednostki za drugi rok wyniósł 4 700 000 zł.

W konsekwencji podatnik decydując się na wypłatę całego zysku netto za drugi rok finansowy już po jego upływie zapłaci CIT w wysokości:

∑ 480 000 zł – w wariancie, w którym wypłaciłby zaliczkę na poczet przewidywanej dywidendy w pierwszym roku opodatkowania,

∑ 470 000 zł – w wariancie, w którym dokonałby wypłaty całego zysku netto za pierwszy rok opodatkowania już po jego upływie.

W przykładzie przekłada się to na 10 000 zł oszczędności podatkowych, przy czym dotyczą one wyłącznie CIT. Należy bowiem pamiętać, że niższa podstawa opodatkowania będzie również obowiązywała przy kalku- lacji zryczałtowanego podatku od wypłaconej dywidendy, co i w tym przypadku przełoży się na niższy podatek.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510379-Aktualizacja-KSR-nr-2-i-jej-wplyw-na-wysokosc-obciazen-podatkowych-w-estonskim-CIT.html

 2. Warunki opodatkowania estońskim CIT w transakcjach z podmiotami powiązanymi

12 lutego 2024 | Podatki | KAROLNA MYŚLIŃSKA

Świadczone przez spółkę usługi najmu/dzierżawy przyczynią się do powstania wartości dodanej zarówno dla niej, jak i dla podmiotów powiązanych, a wartość ta nie będzie znikoma. Tym samym spółka spełnia warunek opodatkowania estońskim CIT, wskazany w art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. g ustawy o CIT, nawet jeśli wartość transakcji przekroczy 50 proc. ogółu przychodów z działalności.

Tak wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 10 października 2023 r. (0111-KDIB2-1.4010. 325.2023.1.AR).

Stan faktyczny
Spółka, która wystąpiła z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej prowadzi działalność, której przeważającym przedmiotem jest wynajem i zarządzanie nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi.

Ponad 50 proc. ogółu przychodów spółki pochodzi ze świadczenia usług wynajmu/dzierżawy nieruchomości na rzecz podmiotów powiązanych. Warunki niniejszej transakcji ustalane są na warunkach rynkowych. Wynajmowane/dzierżawione nieruchomości stanowią istotne aktywo dla prowadzonej przez podmioty powiązane działalności gospodarczej i są związane z podstawową działalnością tych podmiotów. W przypadku braku dostępu do przedmiotowych nieruchomości podmioty powiązane byłyby zmuszone do zmiany strategii gospodarczej, w tym relokacji działalności. W związku z transakcją powstaje po stronie spółki nadwyżka przychodu ponad wszystkie koszty związane z transakcją.

Spółka zamierza od 2024 r. korzystać z opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek (dalej estoński CIT, ryczałt).

W związku z powyższym podatnik zwrócił się do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej w zakresie ustalenia czy świadczona przez spółkę transakcja na rzecz podmiotów powiązanych stanowi transakcję, w związku z którą wytwarzana jest większa niż znikoma wartość dodana pod względem ekonomicznym, o której mowa w art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. g ustawy o CIT, a tym samym czy w przypadku, w którym wartość przychodów spółki z tytułu transakcji świadczonej na rzecz podmiotów powiązanych będzie większa niż 50 proc. ogółu przychodów z działalności osiągniętych w poprzednim roku podatkowym, spółka będzie uprawniona do opodatkowania estońskim CIT.

Zdaniem spółki transakcja na rzecz podmiotu powiązanego stanowi transakcję, w związku z którą wytwarzana jest większa niż znikoma wartość dodana pod względem ekonomicznym, o której mowa w art. 28j ust. 1. pkt 2 lit. g ustawy o CIT, a tym samym w przypadku, w którym wartość przychodów spółki z tytułu niniejszej transakcji będzie większa niż 50 proc. ogółu przychodów z działalności osiągniętych w poprzednim roku podatkowym, spółka będzie uprawniona do opodatkowania ryczałtem.

Stanowisko fiskusa
Dyrektor KIS uznał przedstawione stanowisko spółki za prawidłowe. W swoim uzasadnieniu stwierdził, że świadczone przez spółkę na rzecz podmiotów powiązanych usługi najmu/dzierżawy nieruchomości nie stanowią usług wspomagających, ani też usług rutynowych, łatwo dostępnych, charakteryzujących się niskim poziomem ryzyka.

Natomiast same nieruchomości stanowią istotne aktywo dla prowadzonej przez podmioty powiązane działalności gospodarczej i są związane z ich podstawową działalnością, a brak udostępnienia tych aktywów podmiotowi powiązanemu skutkowałby koniecznością zmiany strategii prowadzonej działalności gospodarczej oraz wzrostem kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Istotną kwestią jest również fakt, że w związku z transakcją powstaje po stronie spółki nadwyżka przychodu ponad wszystkie koszty związane z transakcją. W świetle powyższego stwierdził, że świadczone usługi najmu/dzierżawy przyczynią się do powstania wartości dodanej zarówno dla spółki, jak i dla podmiotów powiązanych, a wartość ta nie będzie znikoma.

Komentarz eksperta
Karolina Myślińska, konsultantka w dziale doradztwa podatkowego Deloitte

Przedstawione przez dyrektora KIS stanowisko porusza wiele kwestii dotyczących istotności rozliczeń między podmiotami powiązanymi w świetle spełnienia warunków opodatkowania ryczałtem. Podobne wnioski wynikają również z innych interpretacji indywidualnych dotyczących tej materii. Podkreślenia wymaga także fakt, że warunki dotyczące struktury przychodów mają ograniczać możliwość korzystania z ryczałtu podmiotom, które nie prowadzą aktywnej działalności gospodarczej, a swoje dochody opierają na pasywnych źródłach przychodów. Wydana interpretacja może stanowić pewną wskazówkę w zakresie identyfikacji czy dana transakcja przyczynia się do powstania wartości dodanej pod względem ekonomicznym oraz czy wartość ta nie jest znikoma.

Należy jednak pamiętać, że do każdej transakcji kontrolowanej powinno się podchodzić indywidualnie, przeprowadzając analizę wszystkich okoliczności faktycznych zaistniałych w danej sprawie.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510376-Warunki-opodatkowania-estonskim-CIT-w-transakcjach-z-podmiotami-powiazanymi.html

 3. Wniesienie przedsiębiorstwa do fundacji rodzinnej bez VAT

13 lutego 2024 | Biznes | Piotr Aleksiejuk

Przeniesienie przedsiębiorstwa nie podlega opodatkowaniu VAT, jeżeli całość przekazanych składników umożliwia kontynuację samodzielnej działalności gospodarczej przez nabywcę.

Dyrektor Krajowej Informacji skarbowej wydał kolejną przełomową interpretację podatkową dotyczącą instytucji fundacji rodzinnej. Fiskus podzielił zdanie podatnika, zgodnie z którym:

∑ po pierwsze, istnieje możliwość wniesienia przez fundatora do fundacji rodzinnej dotychczas prowadzonego przez niego przedsiębiorstwa,

∑ po drugie, czynność przeniesienia przedsiębiorstwa do fundacji rodzinnej przez fundatora jest neutralna podatkowo na gruncie podatku od towarów i usług, na co wskazuje art. 6 ust. 1 ustawy z 11 marca 2004 r. o VAT (interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 6 listopada 2023 r., 0114- KDIP4-3.4012.356. 2023.4.DS).

Sprawa, w której została wydana ww. interpretacja, dotyczyła podatnika prowadzącego działalność gospodarczą polegającą na wynajmie oraz zarządzaniu nieruchomościami. W celu zwiększenia wartości zgromadzonego mienia oraz zabezpieczenia majątku fundator planuje utworzyć fundację rodzinną, do której wniesie w ramach pokrycia funduszu założycielskiego prowadzone przez siebie przedsiębiorstwo, w skład którego wchodzą nieruchomości własne oraz związane z nimi wyposażenie. Utworzona przez wnioskodawcę fundacja rodzinna będzie kontynuować działalność nabytego przedsiębiorstwa, czyli wynajmować nieruchomości. Na wezwanie organu do uzupełnienia stanu faktycznego wnioskodawca wskazał, że jest czynnym podatnikiem VAT, a wszystkie składniki materialne i niematerialne wniesione do fundacji będą stanowiły przedsiębiorstwo, o jakim jest mowa w art. 551 kodeksu cywilnego.

Fundator powziął wątpliwości odnośnie do tego, czy wniesienie przedsiębiorstwa do fundacji rodzinnej będzie stanowiło transakcję zbycia przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 6 pkt 1 ustawy o VAT, co w konsekwencji spowodowałoby, że taka czynność byłaby neutralna podatkowo na gruncie tej ustawy. Wnioskodawca zastanawiał się również, czy opisana czynność spowoduje obowiązek dokonania korekty podatku odliczonego, stosownie do dyspozycji art. 91 ust. 1 ustawy o VAT.

Wnioskodawca, uzasadniając swoje stanowisko, zacytował art. 6 pkt 1 ustawy o VAT, zgodnie z którym przepisów tego aktu normatywnego nie stosuje się do transakcji zbycia przedsiębiorstwa. Fundator podkreślił także, że stosowny przepis nie wskazuje na konieczność odpłatności takiej czynności, a zatem może mieć zastosowanie do nieodpłatnego wniesienie przedsiębiorstwa do fundacji rodzinnej. Na poparcie swojej tezy podatnik przytoczył postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE z 16 stycznia 2023 r. o sygnaturze C-729/21, zgodnie z którym przeniesienie przedsiębiorstwa nie podlega opodatkowaniu VAT, jeżeli całość przekazanych składników umożliwia kontynuację samodzielnej działalności gospodarczej przez nabywcę. Fundacja rodzinna będzie mogła przy wykorzystaniu wniesionych nieruchomości oraz innych składników kontynuować działalność zbytego przedsiębiorstwa, w związku z czym jest spełniona przesłanka, o której wspomina sąd unijny.

Dyrektor KIS zgodził się z tak przedstawionym stanowiskiem wnioskodawcy. Organ skarbowy podkreślił, że przy transakcji zbycia przedsiębiorstwa kluczowym elementem na gruncie VAT jest ustalenie, czy fundacja rodzinna będzie w stanie z wykorzystaniem składników wniesionego podmiotu gospodarczego kontynuować działalność zbywcy, jednocześnie nie będąc zmuszona do poczynienia dodatkowych nakładów, ponieważ w przeciwnym wypadku nie można stwierdzić, że przedmiotem transakcji jest przedsiębiorstwo.

Co więcej, organ zwrócił szczególną uwagę, że fundacja rodzinna, nabywając przedsiębiorstwo, musi mieć również na celu prowadzenie przekazanego przedsiębiorstwa, a nie jedynie natychmiastową likwidację danej działalności czy sprzedanie jej aktywów. W analizowanym przypadku podatnik spełnia wszystkie przesłanki wskazane przez dyrektora KIS, a zatem zbycie przedsiębiorstwa będzie neutralne podatkowo na gruncie VAT. W kwestii zobowiązania do dokonania korekty kwoty podatku naliczonego organ podatkowy również podzielił zdanie wnioskodawcy. Wskazał, że wnioskodawca jako zbywca nie będzie zobowiązany do skorygowania wcześniej odliczonego podatku, ponieważ zgodnie z art. 91 ust. 9 ustawy o VAT obowiązek ewentualnego dokonania korekty będzie ciążyć na nabywcy przedsiębiorstwa, czyli w tym przypadku na powołanej fundacji rodzinnej.

Piotr Aleksiejuk radca prawny w Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy

Interpretacja omówiona w artykule pokazuje pożądany kierunek wykładni organów skarbowych co do możliwości wnoszenia do fundacji rodzinnej całego przedsiębiorstwa fundatora. W katalogu tzw. dozwolonej działalności, która może być wykonywana przez fundację rodzinną, tj. działalności objętej preferencjami podatkowymi – zwolnieniem z podatku dochodowego, o którym stanowi art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej, nie mamy literalnie wymienionej możliwości wnoszenia przedsiębiorstwa. Na etapie prac legislacyjnych aspekt ten był poruszany w uzasadnieniu projektu ustawy o fundacji rodzinnej (druk sejmowy nr 2789, Sejm RP IX kadencji). Wyrażano aprobatę co do możliwości wnoszenia do fundacji rodzinnej przez fundatora czy nabywania przez fundację rodzinną przedsiębiorstwa osoby fizycznej. Kluczowym kryterium wniesienia/nabycia przez fundację rodzinną przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 551 kodeksu cywilnego jest prowadzenie przez to przedsiębiorstwo działalności gospodarczej spełniającej kryteria wynikające z art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej. W analizowanym stanie faktycznym mieliśmy sytuację, która spełniała wszelkie ww. kryteria, mianowicie działalność gospodarcza przedsiębiorstwa wnioskodawcy, tj. przedmiot działalności przedsiębiorstwa wnioskodawcy, była określona jako „wynajem i zarządzanie nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi” (68.20.Z PKD), co jest zgodne z profilem działalności, o którym mowa w art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej – „najem, dzierżawa lub udostępniania mienia do korzystania na innej podstawie”.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510451-Wniesienie-przedsiebiorstwa-do-fundacji-rodzinnej-bez-VAT.html

 4. Niższy ryczałt z małżeńskiego najmu

15 lutego 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Małżonkowie zarabiający na prywatnym wynajmie mogą zastosować niższą stawkę podatku do 200 tys. zł przychodu.

Ubiegłoroczna zmiana przepisów poprawiła sytuację małżonków wynajmujących mieszkania bądź domy. Dzięki podwyżce limitu przychodów płacą mniejszy podatek. Muszą jednak pamiętać o ważnym terminie. Jeśli chcą, aby wynajem rozliczał tylko jeden małżonek, powinni poinformować o tym fiskusa do 20 lutego.

Przypomnijmy, że na ryczałcie (który jest obowiązkowy dla wynajmu prywatnego, czyli niebędącego biznesem) podatek liczymy od przychodu. Do 100 tys. zł przychodu rocznie ryczałt z najmu wynosi 8,5 proc. Jeśli przekroczymy limit od nadwyżki, płacimy 12,5-proc. podatek.

Przed zmianą przepisów małżonkom przysługiwał jeden limit – 100 tys. zł. Czyli na każdego po 50 tys. zł. Tracili na tym, bo w parach żyjących bez ślubu każdy ma swój, pełen limit.

Od 1 lipca 2023 r. jest już sprawiedliwiej. Każdy małżonek ma własny limit: po 100 tys. zł przychodu rocznie. A jeśli najem jest w całości rozliczany przez jednego (ta możliwość przysługuje, jeśli w małżeństwie jest wspólność majątkowa), jego limit to 200 tys. zł. Te zasady, choć obowiązują od 1 lipca, mają zastosowanie do przychodów uzyskanych od 1 stycznia 2023 r.

Podniesiony limit przysługuje bez względu na to, czy małżonkowie mają wspólność majątkową, czy rozdzielność. Jeśli mają wspólnotę, czynsz za wynajęte mieszkanie jest wspólnym przychodem. Jak już jednak wspomnieliśmy, może być w całości rozliczany tylko przez jednego z małżonków (wtedy jego limit wynosi 200 tys. zł).

– O wyborze indywidualnego rozliczenia trzeba poinformować fiskusa. Oświadczenie w tej sprawie składamy do 20. dnia miesiąca następującego po uzyskaniu pierwszego przychodu. Czyli z reguły do 20 lutego. Jeśli pierwszy przychód uzyskaliśmy w grudniu, oświadczenie należy przekazać do końca roku. Wystarczy, że podpisze je tylko jeden z małżonków. Wybór obowiązuje też w następnych latach, chyba że zrezygnujemy z takiego sposobu opodatkowania – tłumaczy Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.

– W zeznaniu rocznym PIT-28 nie ma jednak rubryki na wskazanie, że tylko jeden małżonek rozlicza przychody z wynajmu. Możliwe jest więc, że urzędy będą wzywać podatników, którzy skorzystali z takiego rozwiązania, aby wyjaśnili, dlaczego płacą 8,5-proc. podatek, choć przekroczyli próg 100 tys. zł przychodu – mówi Izabela Leśniewska, doradca podatkowy w kancelarii Alo-2.

Eksperci podkreślają, że rozliczenie się komplikuje, jeśli małżonkowie mają mieszkania/domy zarówno w majątku wspólnym, jak i odrębnym. Zdaniem Piotra Juszczyka w takiej sytuacji trzeba sumować przychody, zarówno z wynajmu majątku wspólnego, jak i odrębnego. Tak wynika ze stanowiska Ministerstwa Finansów (patrz ramka).

– Jeśli zsumowane przychody przekroczą 200 tys. zł, od nadwyżki trzeba zapłacić 12,5-proc. podatek – potwierdza Izabela Leśniewska.

Kolejny dylemat: jak liczyć limit, jeśli małżeństwo trwa tylko przez część roku? – Przepisy nie odpowiadają na to pytanie, wydaje się, że w czasie małżeństwa jeden z małżonków może opodatkować niższą stawką przychody ze wspólnego majątku do 200 tys. zł. W pozostałym okresie przysługuje mu limit 100 tys. zł. A w zeznaniu rocznym trzeba to wszystko uporządkować – mówi Izabela Leśniewska.

jak liczyć limit

Wyjaśnienia Ministerstwa Finansów

W wyjaśnieniach zamieszczonych w systemie Eureka czytamy: „Małżonkowie, między którymi istnieje wspólność majątkowa, osiągający przychody z tzw. najmu prywatnego, mogą złożyć oświadczenie o opodatkowaniu ryczałtem całości przychodu przez jednego z nich. W takim przypadku ryczałt wynosi 8,5 proc. przychodów do kwoty 200 tys. zł, oraz 12,5 proc. przychodów od nadwyżki ponad kwotę 200 tys. zł. Gdy oprócz przychodów z najmu składnika majątku wspólnego, małżonek osiąga również przychody z najmu składnika stanowiącego jego majątek odrębny, od przychodów z najmu składnika majątku odrębnego opłaca ryczałt w wysokości 8,5 proc. przychodów do kwoty 100 tys. zł oraz 12,5 proc. od nadwyżki ponad 100 tys. zł. Przy obliczaniu kwoty przychodów w wysokości 100 tys. zł małżonek uwzględnia przychody z najmu składnika majątku wspólnego, w odniesieniu do których małżonkowie złożyli oświadczenie o opodatkowaniu całości przychodu przez jednego z nich”.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510704-Nizszy-ryczalt-z-malzenskiego-najmu.html

 5. Branża handlowa jest szczególnie narażona na opodatkowanie

13 lutego 2024 | Biznes | Michał Kwaśniewski

Obowiązek zapłaty podatku minimalnego zależy m.in. od niskiego poziomu rentowności.

Branża handlowa ma relatywnie dużą wartość w rozumieniu wolumenu obrotów oraz ponosi wysokie koszty działalności, a więc często charakteryzuje się ograniczoną rentownością. Ponadto jest bardzo różnorodna i ma wielu uczestników. Powstaje więc pytanie, czy w jakiś szczególny sposób ta charakterystyka ma znaczenie zarówno dla celów kalkulacji, jak i ewentualnie obowiązku zapłaty podatku minimalnego.

Podatek minimalny generalnie płacą ci, którzy ponoszą straty podatkowe lub ich rentowność liczona jako proporcja dochodów do przychodów podatkowych z działalności operacyjnej nie przekracza progu 2 proc.

Na tę przesłankę opodatkowania (strata lub niedostateczna rentowność) powinny zwrócić szczególną uwagę spółki z branży handlowej. Działalność w branży handlowej cechuje bowiem wspomniana na wstępie ograniczona rentowność rozumiana jako stosunek dochodów do przychodów podatkowych.

Handel rośnie dynamicznie w ostatnich latach. Wg GUS sprzedaż detaliczna w cenach bieżących zrealizowana w 2022 r. przez przedsiębiorstwa handlowe i niehandlowe wyniosła 1185,5 mld zł i była o 18,5 proc. wyższa niż w 2021 r., a sprzedaż hurtowa w przedsiębiorstwach handlowych (w cenach bieżących) wyniosła 2362,3 mld zł i była o 33,4 proc. wyższa niż w 2021 r.

GUS potwierdza również, że wskaźnik rentowności obrotu netto w tej branży za 2022 r. wyniósł 3,5 proc. Obok zakwaterowania i gastronomii oraz transportu jest to więc jedna z najmniej rentownych branż wg raportu GUS za 2022 r.

Istnieją gruntowne różnice pomiędzy metodyką kalkulacji rentowności przez GUS oraz według zasad wynikających z konstrukcji podatku minimalnego. Niezależnie jednak od różnic wspólnym punktem wyjścia, od którego uzależniony jest obowiązek zapłaty podatku minimalnego, jest właśnie poziom rentowności. Konsekwentnie branża handlowa może być szczególnie narażona na opodatkowanie tą nową daniną.

Część spółek działających w szeroko rozumianym handlu ma materialne środki trwałe, więc skorygowanie współczynnika rentowności o poniesione koszty podatkowego z tytułu podatkowych odpisów amortyzacyjnych lub opłat leasingowych może spowodować przekroczenie 2-proc. progu rentowności i brak obowiązku zapłaty nowego podatku.

Podobnie może być w przypadku wyłączenia z kalkulacji wzrostu kosztów zakupionej energii elektrycznej, cieplnej lub gazu. Tym bardziej że literalne brzmienie przepisu mówi o wzrostach kosztów energii i gazu w stosunku rok do roku. Efektywnie więc wydaje się, że będzie można dokonać korekty kalkulacji, gdy wzrost wydatków na energię i gaz wynika zarówno ze wzrostu ich cen, jak i po prostu ze wzrostu zużycia.

Analogicznie spółki handlowe mogą wyłączyć 20 proc. rocznych kosztów pracowniczych (w tym składek na ubezpieczenie społeczne i wpłat na PPK). Należy jednak zwrócić uwagę na formę zatrudnienia, ponieważ korekty można dokonać tylko w odniesieniu do pracowników zatrudnionych na umowie o pracę.

Odliczeniu podlega również podatek akcyzowy i to zarówno ten, który płaci spółka, jak i ten zawarty w cenie wyrobów akcyzowych, którymi handluje.

Przedstawiciele branży retail będą też mogli wyłączyć z kalkulacji rentowności koszty podatku od sprzedaży detalicznej.

Nawet w przypadku, gdy wyżej wskazane wyłączenia z kalkulacji rentowności nie pozwolą na przekroczenie 2 proc. ustawowego progu, to z pomocą dla spółek handlowych mogą przyjść wybrane zwolnienia podmiotowe.

W szczególności dla branży handlowej istotne może być wyłączenie z opodatkowania ze względu na zdarzenia losowe. W szczególności nie zapłacą podatku spółki, których przychody podatkowe spadły rok do roku o co najmniej 30 proc.

W poprzednich artykułach z cyklu o podatku minimalnym pisaliśmy, że przepisy chronią zarówno tych, którzy rozpoczynają działalność (przez pierwsze trzy lata), jak i podmioty zagrożone jej zakończeniem (upadłość). Te spółki, które nie znajdują się ani na początku, ani na końcu historii swojej działalności, są chronione, jeśli ich roczne obroty nie przekraczają progu dla tzw. małych podatników (2 mln euro). Limit ten będzie często nieosiągalny (za niski) dla spółek z branży handlowej.

Podatnicy CIT mają zagwarantowaną ochronę, również jeśli ich właścicielami są bezpośrednio osoby fizyczne. Efektywnie rodzime spółki handlowe (firmy rodzinne) o prostej strukturze własnościowej nie będą więc musiały płacić podatku minimalnego. Efektywnie zagranicznym i rodzimym przedsiębiorstwom z bardziej rozbudowaną strukturą często pozostanie spróbować przekroczyć 2-proc. próg rentowności w przypadku jego kalkulacji na gruncie przepisów dla tzw. grup spółek (m.in. wymagany 75-proc. poziom powiązań kapitałowych) lub – jeśli ich roczne obroty przekraczają 50 mln euro – zaaplikować do tzw. programu współdziałania.

Dla wszystkich z branży handlowej, którzy ani nie będą w stanie przekroczyć 2-proc. progu rentowności, ani skorzystać z któregokolwiek zwolnienia podmiotowego, pozostaje opcja skorzystania z ustawowych pomniejszeń.

Szczególną uwagę spółek handlowych powinien zwrócić przepis, który pozwala pomniejszyć podstawę opodatkowania podatkiem minimalnym o przychody ze zbycia wierzytelności w ramach factoringu lub przychody ze sprzedaży odpowiadające podatkowi akcyzowemu zawartemu w cenie wyrobu akcyzowego, którego obrotu dokonuje podatnik CIT.

Korzyść z ww. odliczeń może bardzo wysoka. Ustawa pozwala bowiem na odliczenie od podstawy opodatkowania 100 proc. przychodów z tych tytułów.

Autor jest adwokatem, partnerem w Quidea

https://archiwum.rp.pl/artykul/1510452-Branza-handlowa-jest-szczegolnie-narazona-na-opodatkowanie.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 8.02.2024 r.

WNP

 1. Jako pierwsi w Polsce chcą produkować zeroemisyjny cement

Bartosz Dyląg | Dodano: 08-02-2024 06:00

Nie widzimy kryzysu na rynku materiałów budowlanych, w II połowie tego roku sytuacja ulegnie poprawie, będzie odbicie. Będzie nieźle, jeżeli poziom konsumpcji cementu będzie nie niższy niż w ubiegłym roku – wskazuje wiceprezes Holcim Maciej Sypek.

– Holcim (poprzednio Lafarge Polska) prowadzi rozmowy z klientami, którzy są w różnych miejscach w Polsce. Wynika z nich, że nastąpiło ożywienie w betonie towarowym.
– Jesteśmy liderami w dekarbonizacji, zrównoważonego budownictwa. To dla nas priorytet, chcemy stworzyć nowy przemysł cementowy – mówi prezes Holcim Polska Xavier Guesnu.
– W 2008 roku mamy w planach pierwszy w Polsce cement zeroemisyjny – wyjaśnia Maciej Sypek, wiceprezes firmy.

Wiceprezes Holcim Maciej Sypek wyjaśnia, że w perspektywie krótkoterminowej – jednego roku – firma nie spodziewa się kryzysu. – Zeszły rok był bardzo ciężki, jeżeli chodzi o budownictwo mieszkaniowe. W tym roku zakładamy, że jego pierwsza połowa będzie słabsza. Liczymy, że w drugim półroczu sytuacja ulegnie poprawie – wyjaśnia.

I dodaje, że Holcim prowadzi rozmowy z klientami, którzy są w różnych miejscach w Polsce. Wynika z nich, że w betonie towarowym jest ożywienie, które przełoży się na ściany i inne materiały budowlane.

To nie tylko zmiana nazwy. Chodzi o podkreślenie transformacji
Międzynarodowa marka producenta betonu Lafarge, należąca do Grupy Holcim, zmienia się w Holcim.

Marka Lafarge była aktywna na naszym rynku od 1995 roku. W 2015 doszło do fuzji dwóch podmiotów – Lafarge oraz Holcim. W efekcie powstała marka LafargeHolcim. Nie wpłynęło to istotnie na strukturę portfela marek koncernu.

W 2021 ogłoszono nową nazwę korporacji; Grupa Holcim, ale marki lokalne, takie jak Lafarge Polska czy Lafarge Cement nowe nazwy dostały dopiero teraz, trzy lata po ogłoszeniu zmiany globalnej.

Jak przekonuje w rozmowie z WNP.PL prezes Holcim Polska Xavier Guesnu, za zmianą nazwy kryje się o wiele więcej niż tylko rebranding.

– Chodzi o podkreślenie naszej transformacji. Chcemy zostać liderem zrównoważonych i innowacyjnych rozwiązań dla budownictwa. Transformacja spółki opiera się na dwóch podstawach; pierwszą jest dekarbonizacja całego łańcucha dostaw, drugą – dysponować kompleksową ofertą – od fundamentów aż po dach. Aby budować bardziej efektywnie i w sposób bardziej zrównoważony – wyjaśnia Xavier Guesnu.

Holcim liderem w dekarbonizacji, zrównoważonego budownictwa
Xavier Guesnu dodaje, że Holcim jest obecny w prawie 70 krajach, zatrudnia około 70 tys. pracowników.

– Jesteśmy liderami w dekarbonizacji, zrównoważonego budownictwa. To dla nas priorytet, chcemy stworzyć nowy przemysł cementowy – mówi Xavier Guesnu. – Mamy wymierny sposób sprawdzania poziomu dekarbonizacji. Jest on potwierdzany przez niezależne organizacje – dodaje.

Prezes Holcim Polska dodaje, że poza wydobyciem kruszyw czy produkcji cementu i betonu, spółka silniej zaangażuje się m.in. w prefabrykację, dostawę chemii budowlanej i produkcję nawozów.

W maju 2022 roku Lafarge przejął spółkę Izolbet. – To nowy segment, w który się zaangażowaliśmy. Izolbet specjalizujące się w chemii budowlanej, suchych zaprawach i systemach izolacyjnych. Dzięki tej akwizycji mamy bardziej efektywny wpływ na proces budowy – wyjaśnia Guesnu.

Holcim zainwestowało w modernizację Cementowni Kujawy. – Wprowadziliśmy tam unikatową technologię wychwytywania i składowania dwutlenku węgla. Rozwiązanie to pozwoli na wychwycenie 100 proc. emisji CO2 – zaznacza prezes Holcim.

Jedna z pierwszych na świecie zeroemisyjnych cementowni
Jak dodaje wiceprezes Holcim Maciej Sypek, Cementownia Kujawy stanie się pierwszą w Polsce oraz jedną z pierwszych na świecie zeroemisyjnych cementowni. – W 2028 roku mamy w planach pierwszy w Polsce cement zeroemisyjny – wyjaśnia Maciej Sypek.

– 2018 rok jest ważną datą w historii spółki. Zbudowaliśmy wtedy platformę przetwarzania paliw alternatywnych w Cementowni Kujawy – wskazuje Xavier Guesnu.

Inwestycja objęła m.in. przebudowę pieca, stworzenie nowych terminali załadunkowych cementu, budowę w pełni zautomatyzowanego nowoczesnego laboratorium oraz hali do przygotowania paliw alternatywnych. Jej wartość to przeszło 150 mln zł.

Kolejnym przedsięwzięciem – jeszcze jako Lafarge – było unowocześnienie i przebudowa Cementowni Małogoszcz. Modernizacja umożliwiła wzrost efektywności technicznej zakładu i minimalizację wpływu na środowisko poprzez redukcję emisji CO2 o ok. 20 proc. i ograniczenie zużycia energii o jedną trzecią.

W pierwszym etapie, po wychwyceniu CO2 zostanie skroplony i przetransportowany koleją do punktu przeładunkowego w porcie morskim, a stamtąd statkami dostarczony na Morze Północne, gdzie zostanie wtłoczony do wyeksploatowanego pola naftowego w celu trwałego składowania.

https://www.wnp.pl/budownictwo/jako-pierwsi-w-polsce-chca-produkowac-zeroemisyjny-cement,802471.html

 2. W CPK rozpoczął się trzymiesięczny audyt, potem będzie kolejny

Źródło: PAP/rs | Dodano: 07-02-2024 19:21

W planowanej inwestycji Centralny Port Komunikacyjny rozpoczął się 3-miesiączny audyt. Na bazie tego audytu oraz kolejnego, który także potrwa 3 miesiące – zostanie podjęta decyzja, co dalej z CPK – powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

MFiPR: za trzy miesiące pierwsze poważne decyzje na bazie audytu
„Rozpoczął się audyt CPK. Za trzy miesiące pierwsze poważne decyzje na bazie audytu. Potem trzy miesiące audytu zaawansowanego i wszystko będzie jasne, co dalej” – poinformowała w środowej rozmowie w radio RMF FM minister FiPR.

Odnosząc się do wpisu premiera Donalda Tuska na platformie X – „Debata o przerwaniu budowy CPK jest bez sensu. PiS tej budowy przecież nawet nie zaczął. Równie dobrze można dyskutować o jakości elektrycznych aut Izera”, stwierdziła, że jest to po prostu fakt, bo poprzedni rząd opowiada, że jest to „coś nie zwykle zaawansowanego”, bo wydano na to sporo pieniędzy, tymczasem tak „jak była to łąka, tak jest łąka pod Barnowem”.

Zdaniem Pełczyńskiej-Nałącz, termin uruchomienia portu 2028 rok jest „absolutnie nierealistyczny”. Taki termin realistyczny, gdyby iść według scenariusza zarysowanego przez poprzednią władzę, to jest dobre pięć, siedem lat więcej. Dodała, że audyt pokaże to z pełną dokładnością.

MFiPR: Polskę dzisiaj stać na duże projekty takie jak CPK
Jak zaznaczyła, czy CPK jest potrzebny pokaże to właśnie audyt, bo nie jest to wyłącznie port komunikacyjny, ale sieć kolejowa w Polsce. „Nie, że jest to wielki projekt dlatego nas na niego nie stać. Polskę dzisiaj stać na duże projekty, jeżeli ten projekt się opłaca, jeżeli spowoduje, że będziemy mieli dobrą komunikację lotniczą, jeżeli to będzie wiązało się z efektywną komunikacją pociągów, – to jak najbardziej tak, ale to trzeba wykazać w audycie” – mówiła.

Podkreśliła, że trzeba zważyć czy rzeczywiście jest tak, że teraz z każdego miejsca w Polsce kolej ma prowadzić do lotniska, ile osób w Polsce lata, do czego potrzebujemy kolei, czy wyłącznie szybkiej czy też potrzebna jest ona między miastami powiatowymi – zastanawiała się szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej.

Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.

https://www.wnp.pl/logistyka/w-cpk-rozpoczal-sie-trzymiesieczny-audyt-potem-bedzie-kolejny,802769.html

 3. Z rynku budowlanego płyną zatrważające informacje

Bartosz Dyląg | Dodano: 07-02-2024 17:00

– W 2023 roku niewypłacalnych stało się 638 firm budowlanych – zwraca uwagę Damian Kaźmierczak, członek zarządu i główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

  • Niewypłacalność firm budowlanych to „efekt trwającej od 2023 roku dekoniunktury w polskiej branży budowlanej, która zbiegła się z rekordowymi kosztami budowy rosnącymi na skutek epidemii COVID-19 oraz wybuchu wojny w Ukrainie” – uważa Damian Kaźmierczak.
  • Tak znaczący wzrost liczby upadłości jest wynikiem rosnącej popularności procedury pozasądowej, której udział w liczbie upadłości w gospodarce przekracza już 60 proc. – komentuje Bartłomiej Sosna, construction market expert w Spectis.pl.
  • – Rok 2024 zapowiada się spokojnie z lekkim wzrostem, ale najbliższe lata mogą być znowu niestabilne w związku kumulacją inwestycji – ocenia Mateusz Gmitrzuk, kierownik ds. kluczowych klientów, kierownik kontraktu w Xella Polska.

638 upadłości to więcej niż w trzech poprzednich latach łącznie, a liczba niewypłacalności w budownictwie jeszcze nigdy nie była tak wysoka – wynika z danych Coface.

Źródło: Polski Związek Pracodawców Budownictwa
– Te wstrząsające dane są efektem trwającej od 2023 roku dekoniunktury w polskiej branży budowlanej, która zbiegła się z rekordowymi kosztami budowy rosnącymi na skutek epidemii COVID-19 (rok 2021) oraz wybuchu wojny w Ukrainie (rok 2022). Pewien wpływ mają też oczywiście zmiany w prawie upadłościowym – analizuje Damian Kaźmierczak.

Członek zarządu i główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa zwraca uwagę, że największego spowolnienia doświadczył segment budownictwa mieszkaniowego, magazynowego i przemysłowego, natomiast w inwestycjach infrastrukturalnych największa stagnacja dotknęła segment budownictwa kolejowego i energetycznego.

– Brak przychodów z nowych zleceń, które pokrywałyby rekordowe koszty, doprowadził do masowych upadłości małych i średnich firm podwykonawczych oraz wykonawców średniej wielkości. Kontrastuje to z sytuacją największych spółek wykonawczych, które wprawdzie odnotowały wyraźne pogorszenie wyników finansowych, jednak ani przez chwilę nie były zagrożone bankructwem dzięki stabilnym fundamentom ekonomicznym, które udało im się w ostatnich latach zbudować – dodaje Damian Kaźmierczak.

Rośnie popularność wprowadzonej w 2020 r. tzw. procedury pozasądowej
– Dla uspokojenia warto dodać, że dane z lat 2021-2023 nie są porównywalne z danymi sprzed pandemii. Tak znaczący wzrost liczby upadłości jest wynikiem rosnącej popularności wprowadzonej w 2020 r. tzw. procedury pozasądowej, której udział w liczbie upadłości w gospodarce przekracza już 60 proc. – komentuje Bartłomiej Sosna, construction market expert w Spectis.pl.

– Restrukturyzacja pozasądowa jest szczególnie popularna wśród małych podmiotów, które nawet w liczbie kilkuset upadłości mają niewielki wpływ na ogólne wyniki budownictwa – dodaje.

Elektrotim notowany jest na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie od 2007 roku
CZYTAJ WIĘCEJ
Wydamy 279 mln zł na nową barierę na granicy. Wykona ją polska firma

Bartłomiej Sosna zwraca uwagę, że w okresie I-III kw. 2023 r. rentowność średnich i dużych wykonawców utrzymywała się na rekordowo wysokim poziomie.

Najbliższe lata mogą być znowu niestabilne w związku kumulacją inwestycji
Mateusz Gmitrzuk, kierownik ds. kluczowych klientów, kierownik kontraktu w Xella Polska dodaje, że w biznesie liczy się stabilizacja, której w ostatnich latach bardzo brakuje.

– Rok 2024 zapowiada się spokojnie z lekkim wzrostem, ale najbliższe lata mogą być znowu niestabilne w związku kumulacją inwestycji. Należy wysunąć wnioski z poprzednich lat i dobrze wykorzystać ten rok na przygotowanie do kolejnego szczytu – podkreśla Mateusz Gmitrzuk.

W jego ocenie nasze budownictwo potrzebuje także zmiany mentalnej i otwartości na nowe rozwiązania wśród wszystkich uczestników procesu budowlanego, a to – w przeciwieństwie do środków UE – zależne jest tylko od nas samych.

Przyspieszenie może nadejść dopiero w 2025 roku
Także w ocenie Damiana Kaźmierczaka wiele wskazuje na to, że rok 2024 może być dla polskiego budownictwa okresem upragnionej stabilizacji i poprawy nastrojów firm budowlanych.

– Nie spodziewałbym się jednak gwałtownego przyspieszenia, które może nadejść dopiero w 2025 roku. Wydaje się, że w kolejnych miesiącach powoli zaczną odbijać inwestycje najbardziej uzależnione od funduszy UE i krajowej polityki, czyli kolejowe i energetyczne. W latach 2024-2025 znajdziemy się w fazie kumulacji dużych projektów drogowych, ale niepokoi nazbyt skromna liczba nowych przetargów planowanych przez GDDKiA w 2024 roku – wskazuje członek zarządu i główny ekonomista PZPB.

W jego opinii sporo mogą dołożyć też inwestycje samorządowe, chociaż jest wiele wątpliwości, czy samorządom uda się utrzymać tak wysoki poziom wydatków inwestycyjnych jak w latach 2022-2023.

Dodaje, że na zwolnionych obrotach wciąż będą toczyły się inwestycje w segmencie mieszkaniowym, magazynowym i przemysłowym, którym nie służą wysokie stopy procentowe, niestabilna sytuacja makroekonomiczna i tarcia w relacjach między światowymi mocarstwami.
– Co bardzo istotne, z fazy dekoniunktury szybko możemy przejść w okres… klęski urodzaju. Na horyzoncie pojawia się bowiem kumulacja inwestycji finansowanych z funduszy UE, kiedy w jednym czasie do realizacji wejdzie wiele projektów drogowych, kolejowych, energetycznych i samorządowych (lata 2025-2027) – podkreśla Damian Kaźmierczak.

– Doprowadzi to do deficytu pracowników, niedoboru i wzrostu cen materiałów, ograniczonego dostępu do gwarancji, problemów z płynnością, spadających rentowności etc. Taki scenariusz wydaje mi się wysoce prawdopodobny – dodaje.

https://www.wnp.pl/budownictwo/z-rynku-budowlanego-plyna-zatrwazajace-informacje,802498.html

 4. Są dobre informacje w sprawie kolejnych odcinków S17

Bartosz Dyląg | Dodano: 07-02-2024 12:56

W przetargu na wyłonienie wykonawcy odcinka S17 Izbica – Zamość Sitaniec wpłynęło 12 ofert. Dla odcinka Łopiennik – Krasnystaw Północ wydano decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach.

W przetargu na odcinek S17 Izbica – Zamość Sitaniec najkorzystniejszą ofertę, na kwotę blisko 522,3 mln zł, złożyło konsorcjum firm: Aldesa Construcciones Polska (lider) oraz Aldesa Construcciones.

Przy braku odwołań od rozstrzygnięcia i po zakończeniu kontroli uprzedniej przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, zawarcie umowy z wykonawcą planowane jest w tym roku.

Zadaniem wykonawcy będzie zaprojektowanie i budowa prawie 10 km dwujezdniowej drogi ekspresowej
Jak podaje „Generalna”, zadaniem wykonawcy będzie zaprojektowanie i budowa prawie 10 km dwujezdniowej drogi ekspresowej na odcinku od Izbicy do węzła Zamość Sitaniec.

Trasa przebiegnie nowym śladem, głównie wzdłuż obecnej DK17. Od zachodniej strony ominie miejscowość Podkrasne oraz Chomęciska Małe.

W ramach tego inwestycji powstaną m.in. dwa węzły: Stary Zamość oraz Zamość Sitaniec, planowanych jest 27 obiektów inżynierskich, takich jak mosty, wiadukty oraz przejścia dla zwierząt.

Trzeci odcinek S17 znajduje się pomiędzy Piaskami a Zamościem, dla którego w ostatnim czasie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad wybrała wykonawcę.

Źródło: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad

– Na początku stycznia zakończyliśmy ocenę ofert w przetargach na zaprojektowanie i budowę dwóch fragmentów tej drogi: Piaski – Łopiennik oraz Krasnystaw – Izbica, o łącznej długości 35 km. Za najkorzystniejsze uznane zostały oferty złożone przez firmy Intercor oraz Mostostal Warszawa. Od obu rozstrzygnięć wpłynęły odwołania firm uczestniczących w postępowaniu przetargowym. Zgodnie z przepisami, zostaną one rozpatrzone przez Krajową Izbę Odwoławczą – czytamy w komunikacie GDDKiA.

Rekomendowany wariant biegnący po południowo-zachodniej stronie obecnej DK17
Jeżeli chodzi o odcinek S17 Łopiennik – Krasnystaw Północ o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (DŚU) złożono do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie 4 stycznia 2022 r.

– Jako rekomendowany wskazaliśmy wariant biegnący po południowo-zachodniej stronie obecnej DK17, omijający teren cmentarza wojskowego z okresu I Wojny Światowej w Łopienniku Nadrzecznym. Odcinek pomiędzy węzłami Łopiennik i Krasnystaw Północ, które powstaną w trakcie budowy sąsiednich fragmentów drogi ekspresowej, będzie miał długość ok. 9,2 km – podaje GDDKiA.

https://www.wnp.pl/budownictwo/sa-dobre-informacje-w-sprawie-kolejnych-odcinkow-s17,802552.html

Rynek Infrastruktury

 1. Dziesięciu chętnych do pracy przy obwodnicy Poręby i Zawiercia

Autor: ep. | Data publikacji: 07-02-2024

Polaqua złożyła najtańszą ofertę na budowę drugiego etapu obwodnicy Poręby i Zawiercia w ciągu DK-78. Propozycja z najniższa ceną to 234,2 mln zł przy budżecie inwestora określony na ponad 353 mln zł.

W zaplanowanym budżecie, ze sporym zapasem zmieściły się wszystkie złożone oferty. Poza firmą Polaqua zainteresowanie przetargiem wyraziły: PTU Intercor – 238,4 mln zł, Mirbud i Kobylarnia – 238,5 mln zł, Porr – 247,7 mln zł, Polbud Pomorze – 255 mln zł, Rubau Polska – 257,7 mln zł, konsorcjum NDI – 265,8 mln zł, Mota Engil – 278,5 mln zł, Budimex – 279,4 mln zł. Najdrożej prace na tym odcinku wycenił Strabag – 279,6 mln zł.

Mowa o odcinku o długości 7,5 km zaczynającym się na budowanym już w ramach pierwszego etapu węźle Kromołów a kończącym na rondzie w Żerkowicach. To ostatni ma powstać w ramach obwodnicy Kroczyc.


fot. GDDKiA

Droga będzie wybudowana w klasie GP z dostosowaniem do przenoszenia obciążeń 11,5 t/oś. Wybudowane zostaną drogi do obsługi terenów przyległych, a także infrastruktura dla pieszych i rowerzystów. Powstaną obiekty inżynierskie w miejscu gdzie planowana obwodnica będzie się krzyżować z ulicami: Harcerską, Karlińską, Szymona Szymonowica oraz przejazdem rolniczym w Zawierciu.

Na realizację przewidziano 28 miesięcy od podpisania umowy, z wyłączeniem okresów zimowych. Według planu, trasa ma być gotowa w połowie 2027 r.

Ten odcinek będzie realizowany w formule buduj – w styczniu br. GDDKiA uzyskała ZRID dla tej inwestycji. To inaczej niż ma to miejsce w przypadku pierwszego etapu, w ramach którego powstaje trasa przez Siewierz i Porębę do dzielnicy Kromołów w Zawierciu – łącznie to ok. 17 km. To zadanie w trybie zaprojektuj i wybuduj realizuje konsorcjum Kobylarni i Mirbudu. Prace budowlane ruszyły wiosną 2022 r. Obecnie zaawansowanie wynosi ok. 60 proc.

Obwodnica Poręby i Zawiercia będzie miała kontynuację w postaci obwodnicy Kroczyc. Trwa przetarg na jej realizację. Oferty powinniśmy poznać w drugiej połowie lutego.

Droga krajowa nr 78 to trasa ważna m.in. dla połączenia z Międzynarodowym Portem Lotniczym Katowice w Pyrzowicach. Biegnie przez powiaty będziński i zawierciański oraz przez miejscowości Siewierz, Poręba, Łazy, Zawiercie i Ogrodzieniec. Obwodnica Poręby i Zawiercia połączy się z funkcjonującą już obwodnicą Siewierza.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/dziesieciu-chetnych-do-pracy-przy-obwodnicy-poreby-i-zawiercia—89661.html

 2. AWSA dobuduje trzeci pas na A2 koło Poznania. Szuka wykonawcy

Autor: Elżbieta Pałys | Data publikacji: 06-02-2024

Koncesjonariusz autostrady A2, spółka Autostrada Wielkopolska szuka wykonawcy, który dobuduje trzeci pas ruchu na autostradzie A2 pomiędzy węzłami Poznań Krzesiny i Poznań Wschód. Jak wszystko pójdzie z godnie z planem, prace zostaną zrealizowane przed końcem 2025 roku.

Spółka zarządzająca autostradą ogłosiła przetarg na wybór wykonawcy prac. Zadaniem poszukiwanej firmy będzie dobudowa trzeciego pasa ruchu w obu kierunkach na odcinku autostrady o długości 11 km wraz z naprawą istniejącej konstrukcji jezdni, a także remont nawierzchni na węzłach Poznań Luboń i Poznań Wschód.

Budowa dodatkowego pasa będzie wymagała także m.in. rozbudowy obiektów inżynierskich, wykonania podwójnego pasa włączania w kierunku zachodnim na węźle Poznań Wschód, przebudowy wjazdów awaryjnych, przebudowa barier ochronnych i ogrodzenia autostrady.

Poszerzenia będą potrzebowały mosty nad rzekami Michałówka i Kopla, podwyższone mają być także ekrany akustyczne po południowej stronie autostrady w rejonie węzła Poznań Wschód. Po stronie północnej wybudowane zostaną z kolei trzy nowe ekrany akustyczne.

Prywatny inwestor oczekuje, że prace zostaną zrealizowane w ciągu 16 miesięcy od rozpoczęcia robót (to z kolei ma nastąpić nie później niż 30 dni od podpisania umowy), z wyłączeniem okresu zimowego. Prace związane z remontem węzłów mają trwać nie dłużej niż 1 miesiąc, przy czym w przypadku węzła Poznań Luboń mają być realizowane w okresie wakacyjnym – w lipcu lub sierpniu 2024 lub 2025 r.

Jak już zapowiadano wcześniej, trzeci pas ruchu na odcinku Poznań Krzesiny – Poznań Wschód powinien być dostępny dla kierowców przed końcem 2025 r. Trzeci pas będzie dobudowywany po zewnętrznej stronie każdej z jezdni, co będzie oznaczało m.in. spory zakres prac ziemnych.

Przypomnijmy, pod koniec 2019 r. do użytku kierowców został oddany trzeci pas ruchu na odcinku A2 pomiędzy węzłami Poznań Zachód i Poznań Krzesiny. Inwestycję zrealizował wówczas Strabag.

W ramach ogłoszonego przetargu AWSA, po złożeniu ofert przez wykonawców, zastrzega sobie prawo przeprowadzenia fakultatywnych negocjacji odrębnie z każdym z oferentów, którego oferta nie podlega odrzuceniu i który nie został wykluczony. Potem zamawiający zaprosi wykonawców do składania ofert dodatkowych, które zostaną ocenione na podstawie tych samych kryteriów.

Oceniane będą: cena (do 85 pkt na 100), termin realizacji zamówienia w części dotyczącej dobudowy pasa i remontu węzła Poznań Luboń (10 pkt) oraz posiadanie certyfikowanych standardów w zarządzaniu środowiskowym (ISO 14001), zarządzaniu bezpieczeństwem i higieną pracy (ISO 45001) oraz jakości zarządzania w organizacji (ISO 9001) (5 pkt).

Wnioski od zainteresowanych form będą przyjmowane do 12 lutego.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/awsa-dobuduje-trzeci-pas-na-a2-kolo-poznania-szuka-wykonawcy-89652.html

Rynek Kolejowy

CPK wnioskuje o fundusze UE na KDP. Trzy wnioski odrzucone, dwa przeszły

Autor: Łukasz Malinowski | Data publikacji: 07-02-2024

CPK chciało pozyskać finansowane Unii Europejskiej na cztery projekty związane z budową kolei dużych prędkości w Polsce. Dwa z nich zyskały pozytywną opinię Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej – to budowa tunelu KDP w Łodzi i dokumentacja dla odcinka Sieradz – Poznań. W konkursie nie zostaną złożone wnioski na budowę KDP Warszawa – Łódź oraz dokumentację węzła CPK.

CPK złożyło dwa wnioski o finansowanie inwestycji kolejowych ze środków unijnych. Pierwszy z nich obejmuje budowę tunelu Kolei Dużych Prędkości pomiędzy Łodzią Fabryczną a Łodzią Retkinią – to projekt wart 2,45 mld zł, z czego dofinansowanie może wynieść 2,08 mld zł. Obecnie prowadzone są już prace wstępne związane z tym postępowaniem czyli palowanie pod pod budynkiem Łódzkiego Domu Kultury (obok Łodzi Fabrycznej). W ramach umowy na budowę komór dla TBM złożony został także projekt organizacji ruchu w rejonie osiedla Retkinia.

Drugi projekt obejmuje przygotowanie opracowanie dokumentacji projektowej dla odcinka Sieradz – Pleszew – Poznań, będącego fragmentem planowanego Y czyli linii dużych prędkości łączących Warszawę przez Łódź z Poznaniem i Wrocławiem. Koszt prac to 162 mln zł.

Trzy wnioski przygotowywane w CPK nie zostały jednak złożone w postępowaniu konkursowym. Chodzi o dofinansowanie budowy linii KDP między Warszawą a Łodzią (dwa wnioski wynikające z podziału projektu) oraz przygotowanie dokumentacji technicznej dla węzła kolejowego CPK. O braku złożenia tych wniosków pisał na platformie X (d. Twitter) Patryk Wild już 3 lutego, a temat podchwycił także były pełnomocnik ds. CPK Marcin Horała. Podawane przez nich informacje potwierdził także przedstawiciel rządu.

– Wnioski związane z KDP, które nie zostały złożone w konkursie, otrzymały negatywną opinię Departamentu Programów Infrastrukturalnych w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Chodzi o nierealne harmonogramy, niską dojrzałość projektów, brak szans na rozliczenie środków w zakładanym terminie. Chcemy te wnioski dopracować i wystartować w następnym konkursie. Nie sztuką jest składanie wniosków, które będą przegrywać z innymi – wyjaśnił w rozmowie z portalem money.pl Maciej Lasek, pełnomocnik ds. CPK.

Jak informuje spółka, otrzymały one negatywną opinię Departamentu Programów Infrastrukturalnych w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. – Jej powodem były wątpliwości dotyczące realności harmonogramów i dojrzałości projektów, co w przyszłości mogłoby stawiać pod znakiem zapytania rozliczenie dofinansowania dla CPK w zakładanym terminie – poinformowało zaś samo CPK.

W ramach instrumentu „Łącząc Europę” (CEF2) kolejny nabór wniosków będzie prowadzony we wrześniu. Braku zgłoszenia tych wniosków nie można traktować jako rezygnacji z projektu – nowy rząd nie raz już dawał do zrozumienia, że budowa kolej dużych prędkości ma największą szansę na zachowanie spośród projektów realizowanych przez CPK. Nie miałoby wtedy również większego sensu pozyskiwani środków na dwa projekty, które weryfikacje resortu przeszły pomyślnie.

Maciej Lasek zaznacza przy tym, że kluczowy dla projektu węzła kolejowego CPK ma być zapowiadany audyt.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/cpk-wnioskuje-o-fundusze-ue-na-kdp-dwa-wnioski-odrzucone-dwa-przeszly–117314.html

Prawo

Trudny orzech do zgryzienia dla zamawiającego: wynagrodzenie ryczałtowe czy kosztorysowe

Konrad Dyda | Data dodania: 03.02.2024

Zamawiający może wybrać między ryczałtowym a kosztorysowym sposobem rozliczania się z wykonawcą zamówienia publicznego. Do każdego z tych rozwiązań stosuje się przepisy kodeksu cywilnego. Zamawiający może swobodnie wybrać między wskazanymi metodami, powinien jednak pamiętać, że decyzja w tym zakresie ma daleko idące skutki.

Atrakcyjność zamówień publicznych dla przedsiębiorców w dużej mierze zależy od poziomu oferowanego im wynagrodzenia oraz samego sposobu rozliczeń na linii zamawiający-wykonawca. Decyzję w tym zakresie podejmuje zamawiający, który ma szerokie pole manewru. Przy czym zawsze jego decyzja musi pozostawać w zgodzie w przepisami prawa zamówień publicznych oraz kodeksu cywilnego. Dlatego najczęściej do wyboru pozostaje tak naprawdę jedno z dwóch rozwiązań: wynagrodzenie ryczałtowe lub kosztorysowe. O czym należy pamiętać podejmując decyzję w kwestii modelu wynagrodzenia wykonawcy publicznego kontraktu?

Sposób obliczania ceny trzeba wskazać w SWZ
Zgodnie z art. 134 ust. 1 pkt 17 prawa zamówień publicznych w specyfikacji warunków zamówienia (SWZ) należy określić sposób obliczania ceny. Specyfikacja zawsze powinna zostać napisana w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości. Oczywiście dotyczy to również kwestii ceny – każdy zainteresowany złożeniem oferty powinien od razu po lekturze SWZ wiedzieć, w jaki sposób zamawiający ma zamiar rozliczyć się z wykonawcą. W tym także w jaki sposób ma zostać skalkulowana cena.

Ustawodawca w prawie zamówień publicznych nie pozostawił jakiś bliższych wskazówek dotyczących sposobu obliczania ceny, pozostawiając w tym zakresie właściwie wolną rękę zamawiającemu, będącemu gospodarzem postępowania w sprawie zamówienia publicznego. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z art. 8 ust. 1 P.z.p. do czynności podejmowanych przez zamawiającego, wykonawców oraz uczestników konkursu w postępowaniu o udzielenie zamówienia i konkursie oraz do umów w sprawach zamówień publicznych stosuje się przepisy Kodeksu cywilnego, jeżeli Prawo zamówień publicznych nie stanowi inaczej. Oznacza to, że w zamówieniach publicznych cena może zostać określona na dwa podstawowe sposoby: kosztorysowo lub ryczałtowo.

Ryczałt czy kosztorys – jak ustalić wynagrodzenie wykonawcy?
Zarówno wynagrodzenie ryczałtowe, jak i kosztorysowe może zostać zastosowane w każdym rodzaju postępowania dotyczącym zamówienia publicznego. Ważne tu jest, aby zamawiający przestrzegał odpowiednich przepisów k.c.  dotyczących tych sposobów ustalania wynagrodzenia. W przypadku wynagrodzenia kosztorysowego są nimi przede wszystkim art. 629-631 k.c. Natomiast ryczałt został unormowany zwłaszcza w art. 632 k.c.

Zgodnie z art. 629 k.c. istotą rozliczenia kosztorysowego jest kalkulacja wynagrodzenia wykonawcy na podstawie zestawienia planowanych prac i przewidywanych kosztów. Kosztorys musi zostać sporządzony przez potencjalnego wykonawcę na etapie składania oferty oraz do niej dołączony. Na jego podstawie zamawiający dokona wyboru najlepszej oferty. Siłą rzeczy jednak kosztorys ma charakter orientacyjny. Ostateczna wysokość wynagrodzenia wykonawcy w tym modelu rozliczeń zależy od dokładnego zakresu wykonanych prac. Inaczej dzieje się w przypadku ryczałtu.

Cena ryczałtowa zaproponowana przez składającego ofertę ma charakter niezmienny i z góry ustalony za realizację zamówienia objętego ofertą. Zgodnie z art. 632 par. 1 k.c. nawet, jeżeli w czasie zawarcia umowy nie można było przewidzieć rozmiaru lub kosztów prac wykonawca nie ma prawa domagać się podwyższenia wynagrodzenia. Jedynym wyjątkiem jest zmiana stosunków, jaka nastąpiła w trakcie realizacji kontraktu. Kodeks cywilny stanowi, że jeżeli wskutek zmiany stosunków, której nie można było przewidzieć, wykonanie dzieła groziłoby przyjmującemu zamówienie rażącą stratą, sąd może podwyższyć ryczałt lub rozwiązać umowę (art. 632 par. 2).

Decyzja brzemienna w skutkach
Decyzja dotycząca przyjętego sposobu wynagradzania wykonawcy zamówienia publicznego ma daleko idące konsekwencje. Nie może ona ulec zmianie ani w toku postępowania, ani przy zawieraniu umowy z wyłonionym wykonawcą – tym samym zamawiający powinien naprawdę dobrze przemyśleć wszystkie „za” i „przeciw” związane z ryczałtem i kosztorysem. Poza tym model wynagrodzenia często poważnie wpływa na decyzję przedsiębiorców o wzięciu udziału w postępowaniu w sprawie zamówienia publicznego. Jeżeli nie jest on optymalny dla danego rodzaju postępowania, zamawiający powinien spodziewać się nikłego zainteresowania wśród potencjalnych wykonawców.

https://www.prawo.pl/biznes/wynagrodzenie-ryczaltowe-i-kosztorysowe,143903.html

Portal ZP

Kalkulatory waloryzacyjne UZP – przydatne narzędzia w przetargach

Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 01.02.2024

Urząd Zamówień Publicznych na swojej stronie WWW oddał do użytku drugi kalkulator waloryzacyjny tzw. koszykowy, służący automatycznemu wyliczeniu wynagrodzenia po dokonanej waloryzacji zgodnie z zastosowaniem „koszykowej” klauzuli zawartej w opracowaniu pt. „Klauzule waloryzacyjne dla sektora budownictwa”.

Grupa robocza, w której udział brali przedstawiciele Urzędu Zamówień Publicznych, Prokuratorii Generalnej RP orazreprezentanci branżowych zrzeszeń sektora budownictwa, a także zamawiający zarówno szczebla rządowego, jak i samorządowego przygotowali jakiś czas temu wydała opracowanie „Klauzule waloryzacyjne dla sektora budownictwa”. Dokument prezentował różne mechanizmy waloryzacji, ułatwiając konstruowanie klauzul waloryzacyjnych we własnych projektowanych umowach w sprawie zamówienia publicznego.

Zaproponowano w nim także przykładowe klauzule waloryzacyjne dla sektora budownictwa bazujące na różnych mechanizmach i uwzględniające różną specyfikę i zakres prowadzonych prac budowlanych:

1. Pierwsza klauzula oparta jest o jeden wskaźnik waloryzacji – wskaźnik cen produkcji budowlano-montażowej, publikowany przez Główny Urząd Statystyczny.
2. Druga klauzula bazuje na tzw. koszyku waloryzacyjnym i polega na tym, że waloryzacja odbywa się zgodnie ze wskaźnikami produkcji sprzedanej wyrobów przemysłowych, wynagrodzenia oraz cen towarów i usług konsumpcyjnych, publikowane przez Główny Urząd Statystyczny, a także dane wskazane w tabeli Koszyk Waloryzacyjny.

Do obydwu klauzul Główny Urząd Statystyczny przygotował praktyczne narzędzia – kalkulatory, które automatycznie obliczają należną kwotę waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy po wprowadzeniu podstawowych parametrów dotyczących danego kontraktu i określeniu wag dla poszczególnych części składowych. W ostatnim czasie oddano do użytku drugi kalkulator.

Poniżej linki do narzędzi i opracowania merytorycznego UZP:

Kalkulator koszykowy – kalkulator waloryzacyjny dla sektora budownictwa oparty na kilku wskaźnikach – https://dbw.stat.gov.pl/katalog/waloryzacja/1

Przykładowe klauzule waloryzacyjne dla sektora budownictwa – https://www.gov.pl/web/uzp/przykladowe-klauzule-waloryzacyjne-dla-sektora-budownictwa

Kalkulator waloryzacji wynagrodzenia w sektorze budownictwa dla klauzuli jednowskaźnikowej – http://swaid.stat.gov.pl/Ceny_dashboards/Raporty_predefiniowane/RAP_DBD_CEN_30.aspx

Źródło: https://www.gov.pl/web/uzp/

https://www.portalzp.pl/nowosci/kalkulatory-waloryzacyjne-uzp-przydatne-narzedzia-w-przetargach-33096.html