Budownictwo | 2.12.2022 r.

Infor

Deloitte: przychody 15 największych spółek budowlanych w Polsce wzrosły w ub. r. do ok. 37 mld zł

Magdalena Jarco | 29 listopada 2022, 10:55

Spółki budowlane: Przychody 15 największych spółek budowlanych w Polsce wzrosły o 17,4 proc. wobec roku ubiegłego do prawie 37,2 mld zł – wskazano w raporcie firmy doradczej Deloitte. Głównymi inwestorami na naszym rynku budowlanym były podmioty publiczne, realizujące inwestycje drogowe i kolejowe.

Spółki budowlane – przychody

Przygotowany przez firmę doradczą Deloitte raport Polskie Spółki Budowlane 2022 pokazuje, że w 2021 r. produkcja budowlano-montażowa mierzona w cenach stałych wzrosła o 5 proc. rdr. Przedsiębiorstwa budowlane zatrudniające powyżej 9 osób zrealizowały w tym okresie inwestycje o wartości 242,1 mld zł (przy 230,6 mld zł w poprzednim roku). Według analityków kluczową rolę we wzroście produkcji budowlanej w tym okresie miał sektor robót budowlanych związanych ze wznoszeniem budynków (wzrost rok do roku o 6,4 proc.) oraz dział inżynierii lądowej i wodnej (wzrost rok do roku o 6,2 proc.). Firmy zajmujące się pracami specjalistycznymi zanotowały wzrost o 3,4 proc.

Jak wskazano, największą część polskiego rynku budowlano-montażowego w 2021 r. stanowiła infrastruktura transportowa (30,3 proc.), następnie budynki niemieszkalne (30 proc.) oraz mieszkalne (18,9 proc.). Pozostałe elementy to: rurociągi, linie telekomunikacyjne i energetyczne, budowle na terenach przemysłowych oraz pozostałe obiekty inżynierii wodnej i lądowej.

Dominik Stojek z Deloitte, cytowany we wtorkowej informacji zwrócił uwagę, że głównymi inwestorami na polskim rynku budowlanym pozostają podmioty publiczne, realizujące inwestycje drogowe i kolejowe. „Prowadzone obecnie projekty infrastrukturalne będą miały udział we wzroście produkcji budowlano-montażowej jeszcze przez najbliższe kilka lat, aczkolwiek rosnąca presja kosztowa spowodowana wzrostem cen realizacji kontraktów, przez ograniczoną dostępność materiałów, ale też rosnące koszty energii, a także oraz pogarszające się czynniki makro – rosnącą inflację oraz stopy procentowe – może wyhamować część potencjalnych projektów” – wskazał. Dodał, że analogicznie jak w poprzednich latach kluczowe znaczenie dla polskiego sektora budowlanego mają fundusze unijne, których Polska była i jest dużym beneficjentem.

Zgodnie z raportem, w 2021 r. rentowność podmiotów działających na rynku budowlanym, zarówno na poziomie działalności podstawowej (marży brutto), jak i wyniku obejmującego pozostałą działalność operacyjną i finansową (marży netto) wzrosła w porównaniu do ubiegłego roku. Utrzymujący się wzrost kosztów działalności operacyjnej, który został dodatkowo zintensyfikowany poprzez konflikt na Ukrainie spowoduje jednak, iż utrzymanie rentowności w kolejnych latach będzie wyzwaniem – wskazano.

„W 2021 r. przychody największych piętnastu spółek budowlanych osiągnęły poziom prawie 37,2 mld zł, co stanowiło wzrost o 17,4 proc. w stosunku do roku ubiegłego” – stwierdzono w raporcie. Podano, że liderem rankingu podobnie jak w poprzednich latach została Grupa Budimex, której przychody wynosiły 7,9 mld zł (wzrost o 2,6 proc. wobec 2020 r.). Druga była Grupa Strabag z przychodami na poziomie 5,1 mld zł (spadek o ok. 2 proc.), a trzecia – Grupa PORR realizując przychody na poziomie 3,5 mld zł. „Największy wartościowy wzrost przychodów w minionym roku uzyskały Grupa Mirbud i Grupa Erbud – odpowiednio o 1,3 mld zł i 874 mln zł więcej” – dodano.

Według analityków spółki notujące spadki przychodów w większości zajmowały niższe miejsca w rankingu Deloitte. „Wyjątkiem jest Grupa Strabag, której udało się utrzymać pozycję z poprzedniego roku również w tegorocznym rankingu, mimo przychodów niższych o 104 mln zł” – poinformowano.

„Średni wynik netto 15 największych spółek był dodatni i wyniósł 116,1 mln zł, co oznacza znaczący wzrost w porównaniu do wyniku za ubiegły rok, gdy kształtował się na poziomie 69,4 mln zł” – dodano. Wśród spółek prezentowanych w rankingu większość osiągnęła zysk netto, a dwie poniosły stratę.

W ramach raportu zostało zrealizowane badanie ankietowe, w którym uczestniczyło kilkanaście podmiotów z branży budowlanej. 34 proc. respondentów to duże i bardzo duże przedsiębiorstwa, które w 2021 r. osiągnęły przychody w przedziale 500 mln zł a 999 mln zł oraz powyżej 1 mld zł lub więcej. Największy udział stanowiły przedsiębiorstwa z przychodami 100 mln zł – 500 mln zł (40 proc.). Najmniejsza grupa stanowiła 26 proc. całości i były to firmy, których przychody osiągnęły mniej niż 100 mln zł. (PAP)

Źródło: PAP

https://mojafirma.infor.pl/spolki/5618892,spolki-budowlane-przychody.html

 

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej

Konsultacje rządowego projektu Polityki rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego do 2030 r.

30.11.2022

Omówienie projektu Polityki Rządu dotyczącej rozwoju partnerstwa publiczno-prywatnego do 2030 r. to główny temat spotkania z udziałem wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jacka Żalka oraz ekspertów, przedstawicieli samorządów i firm działających na rynku PPP.

W nowej Polityce Partnerstwa Publiczno-Prywatnego 2030 dokonaliśmy diagnozy rynku , zdefiniowaliśmy obszary wymagające interwencji oraz zaproponowaliśmy konkretne działania. Naszym strategicznym celem jest również upowszechnianie formuły PPP jako skutecznego sposobu realizacji projektów publicznych. W ten sposób chcemy też promować efektywność, jakość oraz trwałość inwestycji publicznych. Jestem przekonany, że w długiej perspektywie takie podejście przyczyni się do rozwoju społeczno-gospodarczego całego kraju

– powiedział wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek, podczas konsultacji publicznych tego dokumentu.

Prace nad polityką dot. partnerstwa publiczno-prywatnego
Od 2017 r., w ciągu kolejnych 5 lat wdrażania Polityki PPP, stworzono stabilne i kompleksowe ramy prawne zapewniające realizację projektów w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej prowadzi szeroko zakrojoną akcję publikacji dobrych praktyk opartych na konkretnych projektach. Resort udostępnia również darmową ofertę szkoleń oraz warsztatów adresowanych do wszystkich zainteresowanych. Gwarantuje też doradztwo przy gromadzeniu dokumentacji dot. realizacji projektów PPP.

Przygotowując projekt Polityki PPP 2030 wzięliśmy pod uwagę wnioski wynikające z realizacji poprzedniej edycji tego dokumentu, który został przyjęty przez polski rząd w 2017 r. Przedstawione w trakcie dzisiejszego spotkania opinie i propozycje również zostaną przez nas przeanalizowane w związku z pracami nad ostateczną wersją dokumentu, którą na początku przyszłego roku planujemy przedstawić na Radzie Ministrów

– wyjaśnił wiceszef MFiPR.

Dokument dotyczący założeń Polityki PPP do 2030 r. został opracowany na przełomie II i III kwartału 2022 r. Konsultacje publiczne ze wszystkimi zainteresowanymi stronami potrwają do 23 grudnia 2022 r.

Kondycja polskiego rynku PPP
Od początku 2009 r. do dziś podpisano w sumie 171 umów o PPP o łącznej wartości ok. 8,64 mld zł. Dominują projekty realizowane przez jednostki samorządu terytorialnego – aż 155 umów (91%). Pod względem liczby umów dominują sektory: efektywności energetycznej (27), infrastruktury transportowej oraz sportu i turystyki (po 24) i sektor gospodarki wodno- kanalizacyjnej (23). Natomiast pod względem wartości inwestycji sektory: gospodarki odpadami, telekomunikacji oraz infrastruktury transportowej. Jednostkowa wartość większości umów o PPP nie przekracza 40 mln zł (79% wszystkich umów).

Potencjalne inwestycje w formule PPP: 56 projektów o wartości ok 9,1 mld zł. Wśród nich na etapie wyboru partnera prywatnego postępowania są m. in. dwie inwestycje rządowe wspierane przez MFiPR: projekt budowy Portu Zewnętrznego w Porcie Gdynia o wartości ponad 4 mld zł oraz projekt budowy i utrzymania archiwów państwowych o wartości ok. 551 mln zł.

https://www.gov.pl/web/fundusze-regiony/konsultacje-rzadowego-projektu-polityki-rozwoju-partnerstwa-publiczno-prywatnego-do-2030-r

 

Money

 1. BOŚ wspiera zielone inwestycje

Materiały Prasowe | 29.11.2022 15:20, aktualizacja 29.11.2022 15:22

Finansowanie zielonych inwestycji to wyzwanie dla sektora bankowego. Bank Ochrony Środowiska jest bankiem specjalistycznym, który od ponad 30 lat finansuje głównie projekty związane z walką ze zmianą klimatu, odnawialnymi źródłami energii i poprawą efektywności energetycznej. Jak raportowanie ESG przekłada się na przyznawanie kredytów dla nowych inwestycji? I jakie formy wsparcia oferuje BOŚ klientom? Swoim doświadczeniem w tym obszarze podzielili się przedstawicie BOŚ podczas kongresu ESG – Polska Moc Biznesu.

Jak obecne czasy wpływają na podejmowanie nowych inwestycji przez przedsiębiorców?
„Z naszej perspektywy nie zauważamy znaczącego spowolnienia inwestycji w zielone aktywa. Widzimy dalsze zainteresowanie zarówno inwestorów, jak i naszych klientów, by wchodzić na drogę „go green” – na drogę ku uzielenieniu swoich biznesów, nie tylko w sektorze energetycznym, ale także w transporcie, budownictwie i przemyśle, który sam dla siebie jest wielkim uniwersum możliwości i szans związanych z obniżaniem śladu węglowego i zazielenianiem swoich technologii” – wyjaśnia Wojciech Hann, prezes zarządu Banku Ochrony Środowiska, w trakcie „key note” podczas kongresu ESG – Polska Moc Biznesu.

Wzrost cen nośników energii oraz kosztów samej energii niestety odczują konsumenci. Jednak z drugiej strony większe rachunki zachęcają odbiorców energii do bardziej odpowiedzialnego korzystania z prądu i skłania ich do inwestycji w oszczędność energii. Wraz z wzrostem cen energii takie rozwiązania jak fotowoltaika czy pompy ciepła cieszyły się bardzo dużą popularnością. Dalsze inwestycje w OZE będą prowadzili również producenci energii, którzy coraz mocniej inwestują w fotowoltaikę i energetykę wiatrową.

BOŚ jest gotowy pomóc swoim klientom w kryzysie energetycznym
Kryzys energetyczny i nadchodząca zima powodują w społeczeństwie poczucie niepewnego jutra i wymuszają zadanie pytania, czy ciepłownictwo poradzi sobie w dobie kryzysu? Dlatego sektor bankowy w odpowiedzi na kryzys energetyczny wspiera ten sektor i bezpieczeństwo energetyczne Polski. Niektóre banki czasowo rezygnują z polityki niefinansowania węgla energetycznego, BOŚ natomiast oferuje atrakcyjne formy finansowania inwestycji w efektywność energetyczną dla samorządów.

„Jesteśmy bankiem specjalistycznym, którego celem jest finansowanie zielonej transformacji. Przypomnę, że mamy już 38 procent naszego portfela kredytowego w zielonych kredytach. Jednak żeby być zielonym, to trzeba dotrwać do tego momentu. Jesteśmy zarówno pragmatykami i idealistami” – tłumaczy Hann.

Bank Ochrony Środowiska za cel postawił osiągnięcie 50 procent zielonych kredytów w swoim portfelu do końca 2023 roku i dojście do zeroemisyjność do 2030 roku jako cel długoterminowy.

„Nasze priorytety to dwa aspekty: bezpieczeństwo energetyczne i sprawiedliwa transformacja. W niektórych sytuacjach będziemy gotowi finansować np. zakup węgla przez naszych klientów, ponieważ oni muszą dotrwać do momentu, w którym wejdą na ścieżkę zielonej transformacji. Robimy to pod warunkiem, i tutaj cytuję politykę klimatyczną BOŚ, że klienci mają już zatwierdzone plany redukcji emisji” – mówi Hann.

Kredyt ekologiczny – nowy instrument finansowy
Mimo trudnych czasów polscy przedsiębiorcy mogą wciąż liczyć na wsparcie finansowe ze strony banków. Z jednej strony mają one płynność finansową, z drugiej zalecenia KNFu (Komisja Nadzoru Finansowego) i wysokie stopy procentowe sprawiają, że wielu przedsiębiorców nie chce w tym momencie decydować się na podjęcie jakiejkolwiek inwestycji.

„Bardzo liczymy na to, że środki, którymi dysponujemy, w połączeniu ze środkami unijnymi, dadzą szanse w najbliższych miesiącach, aby nasi klienci mogli skorzystać z atrakcyjnych form finansowania. Mam na myśli rozwiązania, które już się sprawdziły w poprzednich latach, np. kredyty z częściowym umorzeniem, finansowanym ze środków unijnych” – tłumaczy Marek Szczepański, Dyrektor Departamentu Programów Publicznych i Projektów Unijnych oraz Dyrektor ds. Współpracy z JST Bank Ochrony Środowiska, w debacie „Jak pozyskać fundusze – rozwój polskich firm”, podczas drugiej edycji ESG – Polska Moc Biznesu.

Nowy program finansowy FENG (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki) ma wciąż kontynuować kredyty na innowacje technologiczne, ale wprowadza rzecz nowatorską, jaką jest kredyt ekologiczny. Dla Banku Ochrony Środowiska jest to bardzo interesujący instrument finansowy.

„Kredyt ekologiczny, to kredyt bankowy udzielany przez szereg banków, które będą współpracowały z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. BGK będzie uruchamiał środki publiczne, żeby spłacić część z tego kredytu, która będzie zależała od intensywności pomocy publicznej – czyli np. mała firma z Podlasia będzie mogła liczyć na umorzenie znacznie większej części kredytu, nawet 70 procent kredytu, a duża firma z województwa wielkopolskiego będzie mogła liczyć na mniejsze umorzenie” – wyjaśnia Szczepański.

Kredyt ekologiczny prawdopodobnie ruszy w pierwszym kwartale przyszłego roku. Mimo iż oprocentowanie będzie rynkowe, to przedsiębiorca po spełnieniu określonych warunków nie będzie zobligowany do spłaty całej kwoty kredytu.

Raportowanie ESG w sektorze bankowym
Bank sam musi raportować i przedstawiać kwestie związane z ESG, ale również tego samego wymaga od swoich kontrahentów. To na podstawie raportowania mogą oni otrzymać odpowiednie finansowanie swojej działalności.

„Z punktu widzenia banku, który ma ochronę środowiska w nazwie i w misji, transparentność jest bardzo istotna. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że instytucje finansowe mogą zbudować przewagę konkurencyjną na tym, jak dobrze i starannie raportują ESG” – zauważył Wojciech Hann, prezes zarządu Banku Ochrony Środowiska podczas debaty „Raportowanie ESG – doświadczenia w Polsce i na świecie”.

BOŚ opublikował już dwa raporty ESG, wkrótce ukaże się trzeci. Raportowanie i wymaganie raportów od kontrahentów w sektorze bankowym jest kopernikańskim przewrotem. Czy to doprowadzi do podwyższenie kosztów samego banku i podrożenia usług finansowych? Wojciech Hann zapewnia, że w długim terminie nie, ale musimy przejść przez etap dostosowania.

Jakie zagrożenia czekają polskich przedsiębiorców w kwestii raportowania?
Wojciech Hann ocenił, że największe wyzwanie dla polskiego biznesu to literka E reprezentująca politykę dotyczącą środowiska i ograniczanie swojego wpływu na nie. Jednak w momencie kiedy przedsiębiorcy zorientują się, że inwestycja w przejście na zrównoważony model działalności pomaga osiągnąć konkurencyjną przewagę, przełoży się to na postępy we wdrażaniu rozwiązań pozwalających spełniać kryteria ESG.

„Mam wielką wiarę w polskich przedsiębiorców, nie mam wątpliwości, że sobie poradzą. Uważam, że reprezentują oni najdynamiczniejszą, najbardziej inteligentną i być może najmłodszą klasę przedsiębiorców w Unii Europejskiej. Tylko czy jak już zrobią świetne raporty ESG, to czy dobrze w nich wypadną? Jeśli np. nie będzie możliwości zakontraktowania energii z OZE lub innej niskoemisyjnej energii w Polsce, ponieważ nie będzie mocy przyłączeniowych, to czy motywacja ekonomiczna będzie wysoka? Obawiam się, że nie. Polscy przedsiębiorcy poradzą sobie z raportowaniem. Pytanie, czy polska gospodarka poradzi sobie z popytem wygenerowanym przez to raportowanie” – podsumował Wojciech Hann.

Więcej informacji na www.polskamocbiznesu.pl i www.bosbank.pl.

https://www.money.pl/gospodarka/bos-wspiera-zielone-inwestycje-6839221150599744a.html

 2. Były fanfary, były promesy. Flagowy rządowy program czekają cięcia

Agnieszka Zielińska | 22.11.2022 12:32

Program Inwestycji Strategicznych miał nakręcić koniunkturę w samorządach i stworzyć nowe miejsca pracy. Zamiast tego czekają go cięcia. Powód? Rząd szuka dziś oszczędności. – Finansowanie nowych inwestycji stoi pod znakiem zapytania, ale wybranych gmin to nie dotknie – mówią money.pl samorządowcy. Dodają, że samorządy nie mają dziś pieniędzy na inwestycje, bo są pod kreską. Rządowe pieniądze to dla nich być albo nie być.

Celem Programu Inwestycji Strategicznych miało być rozkręcenie inwestycji w samorządach, dzięki czemu miało powstać wiele nowych miejsc pracy.

Program, który premier Mateusz Morawiecki określił jako „sianie ziaren pod przyszłe żniwa”, miał przyczynić się do realizacji inwestycji kluczowych dla samorządów, takich jak budowa lokalnych dróg, infrastruktury wodociągowej, szkół czy przedszkoli. Pieniądze na te przedsięwzięcia państwo daje na bardzo korzystnych warunkach, w praktyce do 95 proc. to bezzwrotna pożyczka państwa.

Ale w państwowej kasie brakuje dziś pieniędzy. Jak udało nam się dowiedzieć, Program Inwestycji Strategicznych również czekają cięcia. Dla samorządów to bardzo zła wiadomość. – Te pieniądze to dla nas w tej chwili być albo nie być – mówią money.pl.

Rząd szuka oszczędności, flagowy program czekają cięcia
Przypomnimy, niedawno Ministerstwo Finansów przyznało, że zaczyna brakować pieniędzy na nowe wydatki.

Zbiegło się to w czasie z hamowaniem inwestycji w całej Polsce. Problem dotyczy zwłaszcza sektora zamówień publicznych, który jest dla polskiej gospodarki kluczowy, bo odpowiada za ok. 50-55 proc. produkcji budowlanej w kraju. Tymczasem ten segment znajduje się w zapaści z powodu braku pieniędzy z UE, bez których nie ruszą duże inwestycje infrastrukturalne.

Dochodzą do tego inne negatywne czynniki, takie jak m.in. wzrost inflacji i spadek sprzedaży kredytów hipotecznych, co przekłada się na wspominane hamowanie inwestycji w całym kraju.

„Cięcia zostaną zrobione w białych rękawiczkach”
Zdaniem dra Damiana Kaźmierczaka, głównego ekonomisty Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, rząd tnie wydatki, bo chce znaleźć pieniądze m.in. na politykę społeczną i obronną.

Z tego powodu można oczekiwać, że dojdzie do redukcji w wybranych rządowych programach inwestycyjnych zaplanowanych po 2022 r., które były do tej pory finansowane w dużej mierze ze środków krajowych – przewiduje.

To oznacza, że cięcia czekają także Program Inwestycji Strategicznych. Jak to może wyglądać w praktyce? – W związku ze zbliżającymi się wyborami rząd oficjalnie nie zlikwiduje finansowania, ale zrobi w nim cięcia w białych rękawiczkach – mówi nam przedstawiciel jednej z organizacji samorządowych, który nie chce ujawniać nazwiska.

Tłumaczy, że kolejne nabory wniosków o dofinansowanie w ramach programu rząd skieruje np. tylko do wybranych samorządów, co zawęzi alokację środków. Jego zdaniem gminy, które mają już wystawione promesy inwestycyjne, też nie mogą spać spokojnie.

W związku ze wzrostem cen i usług, wiele samorządów ma problem, aby w terminie zrealizować zgłoszone przedsięwzięcia. Rząd z tego powodu ma wygodną wymówkę, odmawiając finansowania. Może także zasłonić się ogólną sytuacją gospodarczą – mówi nasz rozmówca.

Dodaje, że w praktyce ucięcie finansowania nie będzie trudne, bo promesa to jedynie przyrzeczenie finansowania, nie oznacza więc, że inwestycja dojdzie do skutku. W dodatku pieniądze w ramach rządowego programu wypłacane są „z dołu”, czyli dopiero po ukończeniu inwestycji.

Ostatnio większość pieniędzy trafiła do gmin związanych z partią rządzącą
Zdaniem naszych rozmówców konieczność wprowadzenia oszczędności może być dla rządu wygodnym narzędziem dyscyplinującym „niepokorne” samorządy, w których rządzi opozycja. Według nich problem braku finansowania nie dotknie włodarzy związanych z partią rządzącą.

Jako dowód tej tezy przytaczają najnowsze opracowanie prof. Pawła Swianiewicza przygotowane dla Fundacji Batorego i Forum Idei. Wynika z niego, że w ostatnim naborze programu skierowanego do gmin popegeerowskich większość z ponad 3 mld zł trafiła do gmin związanych z partią rządzącą.

Marek Wójcik, sekretarz Związku Miast Polskich, uważa, że samorządy mają w związku z tym uzasadnione obawy, iż kryterium uznaniowości może zwyciężyć także w przyszłości.

– Nie chcę pouczać rządu, ale moim zdaniem w kwestii przyznawania finansowania rząd powinien wykazać się daleko posuniętą wrażliwością, aby w przypadku pojawienia się zarzutu o uznaniowość, mógł udowodnić, że jest odwrotnie – mówi Wójcik. Jak dodaje, na razie widzi trend, że wspierani są głównie „swoi”. Ocenia, że ewentualne cięcia w rządowym programie odbiją się na całej gospodarce.

Od wielu miesięcy mówię, że rozwój gospodarki po pandemii powinien opierać się o inwestycje publiczne. Stawiając tę tezę, nie odkrywam Ameryki. To klucz do powstrzymania regresu polskiej gospodarki i zarazem klucz do rozwoju – wskazuje nasz rozmówca.

Jego zdaniem sytuacja samorządów jest o tyle trudna, że odpowiadają one w tej chwili za blisko trzy czwarte wszystkich krajowych inwestycji, ale nie mają już pieniędzy na nowe projekty, bo znajdują się pod kreską.

Niedawno zbadaliśmy sytuację naszych 354 miast członkowskich. Okazało się, że 351 z nich będzie miało w przyszłorocznym budżecie deficyt, a tylko w trzech przypadkach dochody w niewielkim stopniu przewyższać będą wydatki. Matematyka w tym wypadku jest prosta, wydatki samorządów rosną w tej chwili szybciej niż dochody – podkreśla Marek Wójcik.

Dodaje, że samorządy nie mają w tej chwili alternatywy dla Programu Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu. Powód? – W momencie, gdy nie ma środków z KPO, ani z Funduszu Spójności, nie ma innego źródła finansowania inwestycji – wyjaśnia.

Eksperci: inwestycje to ostatni obszar do szukania oszczędności
Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, uważa, że rezygnacja z samorządowych inwestycji to najgorszy sposób na szukanie oszczędności, zwłaszcza kryzysie.

Inwestycje tworzą potencjał wytwórczy w gospodarce i przyczyniają się do wzrostu gospodarczego i zmniejszenia niedoboru produktów i usług, co pomaga w walce z inflacją. Są więc ostatnim obszarem, w którym powinno się dokonywać cięć – komentuje.

Dodaje, że rząd nie powinien więc ciąć wydatków, które umożliwiają zwiększenie produkcji. To o tyle istotne, że im mniej będzie produktów i usług, tym inflacja będzie wyższa.

Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, zwraca uwagę na inny problem. Według niego w obecnej sytuacji rządowi będzie coraz trudniej dzielić sprawiedliwie dostępne środki.

Kolejną sprawą jest kwestia kalkulacji politycznej, czyli podejmowania decyzji, kto w momencie cięcia kosztów ma dostać pieniądze, a kto nie. To odwieczny problem, bo na końcu pojawia się pytanie, według jakiego klucza należy rozdzielać pieniądze. Z drugiej strony, trzeba mieć świadomość, że jeżeli będzie ich teraz mniej, to każdy, kto nie dostał wsparcia, może czuć się poszkodowany – mówi.

Ekspert zwraca także uwagę, że jeżeli spadnie liczba inwestycji, to najpierw zmaleje popyt związany z ich realizacją, ale w dalszej kolejności spadnie także PKB, ze względu na niższą zdolność gospodarki do wytwarzania towarów i usług.

Były fanfary, były promesy. Flagowy rządowy program czekają cięcia
Dane BGK (BGK)

BGK: na realizację czeka ponad 3,5 tysiąca inwestycji
Przygotowując artykuł, wysłaliśmy pytania do resortu rozwoju oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. Zapytaliśmy m.in. o to, ile pieniędzy zostało wydanych w ramach Programu Inwestycji Strategicznych, a także jaka jest wartość promes inwestycyjnych.

W odpowiedzi BGK poinformowało, że w pięciu rozstrzygniętych edycjach programu samorządom przyznano dofinansowanie dla 11 tys. inwestycji na kwotę ponad 63 mld zł. „Spośród wniosków z pierwszej edycji mniej niż 1 proc. inwestycji, które otrzymały dofinansowanie, nie ogłosiło postępowania w wymaganym terminie 9 miesięcy od otrzymania promesy” – informuje bank.

BGK podaje także, że w tej chwili na realizację czeka ponad 3,5 tysiąca inwestycji na łączną kwotę blisko 20 mld zł. Samorządy podpisały już umowy z wykonawcami, co oznacza, że część z nich jest w trakcie realizacji. „Działania, które prowadzi BGK w Programie Inwestycji Strategicznych to czynności bankowe podlegające tajemnicy na mocy prawa bankowego. Dlatego nie możemy udzielać szczegółowych informacji dotyczących statusu realizacji inwestycji” – informuje BGK.

https://www.money.pl/pieniadze/byly-fanfary-byly-promesy-flagowy-rzadowy-program-czekaja-ciecia-6836404061153952a.html

 

PolskieRadio24

„Budownictwo drogowe ma się dobrze”. Rzecznik GDDKiA o wydatkach na inwestycje

ostatnia aktualizacja: 27.11.2022 10:47

Wydatki na inwestycje drogowe realizowane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad wzrosły o okresie styczeń – październik tego roku do 10,88 mld zł z 10,69 mld zł za dziesięć miesięcy roku ubiegłego – poinformował rzecznik GDDKiA Szymon Piechowiak.

– Inwestycje GDDKiA są cały czas kontynuowane, realizowane. Widać pewien przestój na rynku kubaturowym, jeżeli chodzi o budownictwo – inwestycje deweloperskie, mieszkaniowe, widać, że są pewne spadki, niektórzy mówią o stagnacji, kryzysie. Z drugiej strony (…) budownictwo infrastrukturalne, budownictwo drogowe ma się dobrze, mimo tego, że klimat szeroki, ogólny, można by pomyśleć, że nie jest najlepszy – powiedział rzecznik GDDKiA.

– Natomiast inwestycje infrastrukturalne, które mają później bezpośrednie przełożenie na całą gospodarkę i jej rozwój są realizowane, a świadczą o tym wydatki i wzrost tych wydatków – dodał.

Piechowiak zaznaczył, że środki przeznaczane przez GDDKiA na inwestycje trafiają do firm budowlanych, które dzięki temu mają środki, żeby się rozwijać.

Z danych GDDKiA wynika, że w samym październiku tego roku wydatki inwestycyjne GDDKiA wzrosły o 17,3 proc. do ponad 1,4 mld zł. Oznacza to, że taką kwotą GDDKiA zasiliła branżę budowlaną. W październiku roku 2021 wydatki zamknęły się kwotą 1,2 mld zł.

Obraz

https://polskieradio24.pl/42/259/artykul/3077544,budownictwo-drogowe-ma-sie-dobrze-rzecznik-gddkia-o-wydatkach-na-inwestycje

 

Interia

Budownictwo jest jednym z największych źródeł odpadów w Europie

nieruchomości i budownictwo | Środa, 30 listopada (05:15)

Ponowne wykorzystywanie materiałów w budownictwie i szeroko pojętej branży nieruchomości to jeden z elementów przechodzenia na przyjazną środowisku „gospodarkę cyrkularną”. Kilka krajów UE poczyniło w tej materii duże postępy, ale Polska jest na początku drogi. W UE 70 proc. odpadów budowlanych będzie musiało być ponownie wykorzystywanych. Ten wymóg przyspieszy zmiany.

Sektor budowlany zużywa ok. 50 proc. zasobów naturalnych planety, a jednocześnie generuje ok. 40 proc. emisji CO2 i 30 proc. globalnych odpadów

Budownictwo i nieruchomości są jednym z największych źródeł odpadów w Europie. Zgodnie z założeniami gospodarki cyrkularnej materiały budowlane – po renowacji lub upcyklingu – mogą być jednak ponownie wykorzystane w kolejnych projektach nieruchomościowych. W Polsce ten model nie jest jeszcze powszechny, ale w nadchodzących latach wymusi go unijne prawodawstwo.

W 2021 roku globalne zużycie zasobów naturalnych wyniosło ponad 100 mld t, ale tylko 8,6 proc. z nich wróciło ponownie do obiegu. Sektor budowlany jest ich głównym konsumentem w gospodarce światowej – zużywa ok. 50 proc. zasobów naturalnych planety, a jednocześnie generuje ok. 40 proc. emisji CO2 i 30 proc. globalnych odpadów, przyczyniając się w ogromnym stopniu do zmiany klimatu i degradacji środowiska. Doświadczenia innych krajów wskazują jednak, że materiały stosowane w budownictwie mogą być jednak ponownie wykorzystane w kolejnych projektach nieruchomościowych.

– W zakresie przejścia na gospodarkę obiegu zamkniętego tzw. taksonomia (nowe zasady UE dot. gospodarki zrównoważonej środowiskowo) mówi  o przygotowaniu minimum 70 proc. (wagowo) odpadów budowlanych innych niż niebezpieczne, które powstaną przy budowie lub rozbiórce obiektu, do ponownego wykorzystania, recyklingu lub innego odzysku materiałów – mówi Magdalena Puchalska-Nielaba (platforma Urban Circularity).

Zamknięty obieg materiałów w budownictwie? Polska jest na początku drogi

– Liderami w tym obszarze są kraje takie jak Wielka Brytania, ale przede wszystkim Holandia, Dania, gdzie już od wielu lat stosuje się materiały, które były wcześniej wykorzystane, a następnie przeszły proces odnowy, renowacji czy upcyklingu i zostały zastosowane w kolejnych inwestycjach budowlanych. Tam konstruuje się również budynki w taki sposób, aby można było je potem rozebrać, a nie wyburzyć – wyjaśnia ekspertka. – W Polsce mamy już przykłady budynków, w których zastosowano materiały z tzw. obiegu zamkniętego, ale jest to bardzo znikomy procent, jesteśmy dopiero na początku tej drogi – dodaje.

Jak pokazuje tegoroczny „Circular Restart! Polish Circularity Gap Report”, polska gospodarka jest w tej chwili cyrkularna tylko w 10,2 proc., czyli z każdych 10 kg odpadów tylko nieco ponad 1 kg wraca z powrotem do obiegu. To oznacza, że luka w cyrkularności gospodarki wynosi aż 89,8 proc., a największy udział w śladzie materialnym Polski ma właśnie sektor budowlany oraz rolno-spożywczy.

https://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news-budownictwo-jest-jednym-z-najwiekszych-zrodel-odpadow-w-euro,nId,6441427