Budownictwo | 27.01.2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Nie tylko tunel. Na S19 Rzeszów Południe – Babica trwa budowa estakady

ep. | źródło: RI/GDDKiA | 23.01.2023

Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów drogi ekspresowej S19 między Rzeszowem i Babicą będzie ponad dwukilometrowy tunel. To jednak nie jest jedyny obiekt inżynierski na tej trasie. Obecnie trwa już budowa estakady o długości 413 m. Powstanie metodą nasuwania podłużnego.

Cały odcinek realizacyjny ma ponad 10 km długości. Jego wykonawcą jest Mostostal Warszawa. Wykonawca gromadzi na miejscu sprzęt do drążenia tunelu – największe elementy tarczy TBM pokonały już drogę z Hiszpanii do portu w Opolu a następnie na ciężarówkach przez Polskę na plac budowy. Do końca stycznia zakończyć ma się transport mniejszych elementów sprzętu, który posłuży do wykonania tunelu o długości 2,2 km.

Tunel to nie jedyny ciekawy obiekt na tej budowie. W ramach kontraktu budowana jest także estakada mierząca 413 m. Powstaje w miejscowości Racławówka. W przyszłości poprowadzi ruch nad drogą powiatową nr 1409R, drogą powiatową nr 1408R, korytarzem przejścia dla małych zwierząt oraz potokiem Lubcza.

Estakada będzie miała osiem przęseł (o rozpiętościach: 42,0 m + 6 × 54,5 m + 42,0 m) i będzie posadowiona na 9 podporach o wysokości od 6 m do 13 m. Ustrój nośny obiektu skrzynkowy z betonu sprężonego jest rozdzielony dla każdej z jezdni.

Obiekt realizowany będzie w technologii nasuwania podłużnego przy użyciu awanbeków. Technologia umożliwia prefabrykację poszczególnych segmentów skrzynek na wytwórni prefabrykacji usytuowanej za podporą skrajną, a po ich doprężeniu kablami sprężającymi centrycznymi do poprzednio wykonanych segmentów, sukcesywne wysuwanie ich aż do położenia docelowego.

Jak podała GDDKiA, do końca roku 2022 wykonane zostały wszystkie podpory pośrednie oraz podpory skrajne w zakresie I etapu do poziomu ław podłożyskowych. Do ich wykonania wykorzystano 544 tys. kg stali zbrojeniowej, 1900 m3 betonu mostowego C30/37 (na potrzeby fundamentów), oraz 1500 m3 betonu C35/45 na potrzeby podpór.

Podpory posadowiono pośrednio na 416 szt. pali Franki NG średnicy 610 mm o długościach od 14 do 17 m.

Na estakadzie zakończono już prace związane z wykonaniem żelbetowych fundamentów, rusztu i ścian konstrukcji stanowiska do prefabrykacji segmentów ustrojów nośnych. Rozpoczęto montaż części stalowych rusztowania i elementów deskowania segmentów na stanowisku prefabrykacji. Ku końcowi zmierzają roboty związane z montażem awanbeków (dziobów montażowych).

W sumie do wykonania tego obiektu potrzebne będą m.in. 1 620 000 kg stali zbrojeniowej i 8450 m3 betonu mostowego o wysokiej wytrzymałości C50/60. Do jego dostarczenia potrzebnych będzie ok. 900 betonowozów. Całkowity ciężar samego ustroju nośnego jednej jezdni (bez wyposażenia) wyniesie ok. 11 120 Mt i zostanie nasunięty za pomocą urządzeń trakcyjnych do nasuwania. – Obrazowo można to opisać to tak, jakby przesuwać zestaw 185 szt. 60-tonowych wagonów kolejowych – wyjaśnia GDDKiA.

Na kontrakcie wykorzystanych zostanie 494 tys. kg stali sprężającej. Łączna długość lin, które będą potrzebne do sprężenia ustroju wyniesie 421 km. – Gdyby rozłożyć liny jedna za drugą wzdłuż autostrady A4, można by pokonać dystans pomiędzy Rzeszowem a Wrocławiem – porównuje inwestor.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/nie-tylko-tunel-na-s19-rzeszow-poludnie–babica-trwa-budowa-estakady—84552.html

 2. Rusza przetarg na obwodnicę Włoszczowy. To drugi etap

Elżbieta Pałys | źródło: RI | 23.01.2023

Świętokrzyski Zarząd Dróg Wojewódzkich rozpoczął poszukiwania wykonawcy drugiego etapu obwodnicy Włoszczowy. Nowa droga ma połączyć pierwszy etap obwodnicy w ciągu drogi wojewódzkiej nr 786 z drogami wojewódzkim w stronę Radomska (DW-785) oraz Przedborza (DW-742).

Przez Włoszczowę przechodzą trzy drogi wojewódzkie. Przed paroma laty rozpoczęto inwestycje, które mają wyprowadzić ruch tranzytowy poza centrum miasta. Pod koniec 2020 roku do ruchu oddany został pierwszy etap obwodnicy w ciągu DW-786 w południowej części miasta. Powstało wówczas 7,5 km drogi, która połączyła drogi nr 786 i 742 oraz przejęła część ruchu w kierunku Kielc, Częstochowy czy Katowic.

Teraz wybudowane mają być 4 km drogi po zachodniej stronie miasta. Nowy odcinek ma połączyć DW-786 z drogami nr 742 i 785.

W ramach inwestycji powstanie m.in. wiadukt nad Centralną Magistralą Kolejową i inne obiekty inżynierskie, skrzyżowania, w tym ronda, a także ścieżki pieszo-rowerowe.

Województwo świętokrzyskie otrzymało na to zadanie 19 mln zł dofinansowania z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.

Na wykonanie zadania w trybie zaprojektuj i wybuduj przewidziano 35 miesięcy, a oferty powinniśmy poznać 24 lutego.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/rusza-przetarg-na-obwodnice-wloszczowy-to-drugi-etap-84544.html

 3. Plany GDDKiA Opole na 2023 rok. Kierowcy pojadą obwodnicą Olesna w ciągu S11

Grzegorz Rekiel | źródło: RI | 22.01.2023

W trzecim kwartale tego roku ma się zakończyć budowa obwodnicy Olesna w ciągu S11, a w drugim kwartale – budowa obwodnicy Praszki w ciągu DK-45 – m.in. takie inwestycje planuje w 2023 roku GDDKiA Opole.

Najważniejsze zadania to te, które są już realizowane. Jednym z nich jest budowa liczącej prawie 25 kilometrów długości obwodnicy Olesna w ciągu S11. – Aktualne zaawansowanie dla tej inwestycji wynosi 80 proc, a zakończenie prac jest planowane w trzecim kwartale 2023 roku. Od połowy grudnia trwa kontraktowa przerwa zimowa, ale wykonawcy w przypadku sprzyjających warunków atmosferycznych mogą realizować część robót – tłumaczy Agata Andruszewska z opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Pani rzecznik dodaje, że na obwodnicy Olesna dobiegają końca roboty ziemne w zakresie wykopów, nasypów oraz wzmocnienia podłoża w ciągu trasy głównej. Warstwa podbudowy bitumicznej jest już widoczna na znacznym odcinku trasy głównej, a tam gdzie jest to możliwe, ruch jest kierowany na odebrane już przez Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego mosty.

Na Opolszczyźnie trwa też budowa niemal 13-kilometrowej obwodnicy Praszki w ciągu drogi krajowej numer 45. Prace powinny się zakończyć w drugim kwartale tego roku, a stan ich zaawansowania wynosi 85 %. – Wykonawca zakończył układanie poszczególnych warstw nawierzchni: wiążącej i ścieralnej na trasie głównej. Na kilku odcinkach trasy głównej widoczne jest już oznakowanie poziome wykonane w technologii grubowarstwowej. Na jezdniach dodatkowych finalizowane jest układanie warstwy ścieralnej – wylicza Andruszewska i dodaje, że trwa montaż barier ochronnych oraz ekranów akustycznych. Budowane są też ronda, na których częściowo odbywa się już ruch.

Z kolei w ramach Programu budowy 100 obwodnic na terenie woj. opolskiego przygotowywana jest dokumentacja dla czterech inwestycji. – Trwają prace studialno-koncepcyjne dla obwodnicy Brzegu w ciągu DK39, Prudnika w ciągu DK41, Sidziny w ciągu DK46 oraz obwodnicy Lędzin w ciągu DK46. Dla obwodnicy Brzegu w ciągu DK39 trwa procedura wydawania pierwszej, kluczowej decyzji administracyjnej – decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach – wylicza przedstawicielka opolskiego oddziału GDDKiA.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/plany-gddkia-opole-na-2023-rok-kierowcy-pojada-obwodnica-olesna-w-ciagu-s11-84525.html

 4. GDDKiA zamawia studium dla przygranicznej DK-7

ep. | źródło: RI | 23.01.2023

Trzeba przeanalizować cztery możliwe warianty przebiegu drogi krajowej nr 7 z Rabki do Chyżnego w przekroju dwujezdniowym i wskazać optymalne rozwiązanie. Rusza przetarg na studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe wraz z uzyskaniem decyzji środowiskowej dla tej inwestycji.

Jak pisaliśmy, droga krajowa nr 7 na południu Polski ma być przebudowana aż do polsko-słowackiej granicy w Chyżnem. Niedawno zakończyły się prace w ramach studium korytarzowego dla 35-kilometrowego odcinka od Rabki-Zdroju. W ramach tego etapu rozpatrzono 9 możliwych wariantów, a następnie cztery z nich rekomendowano do dalszych prac.

Studium uszczegółowi zaproponowane wcześniej przebiegi nowej drogi do kilku konkretnych wariantów. Efektem będzie uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach i wybranie wariantu, który stanie się podstawą do przygotowania projektu budowlanego. Wykonawca STEŚ-R będzie miał 45 miesięcy od podpisania umowy na realizację zadania.

– W ubiegłym roku udostępniliśmy kierowcom tunel na Zakopiance. Trwa budowa kolejnego jej odcinka: w kierunku Nowego Targu. Już teraz myślimy jednak o tym, jak będzie należało rozbudowywać sieć drogową w rejonie Podtatrza w kolejnych latach. Dlatego konsekwentnie przygotowujemy się do budowy drogi o parametrach drogi ekspresowej między Rabką a granicą polsko-słowacką w Chyżnem – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

DK-7 to obecnie najpopularniejsza trasa na Słowację. Przejście graniczne w Chyżnem jest najbardziej obciążone ruchem spośród wszystkich przejść na polsko-słowackiej granicy. Pomiar ruchu z 2021 roku wykazał, że na niektórych odcinkach DK-7 między Rabką a Chyżnem porusza się ponad 11 tys. pojazdów w ciągu doby, z tego ponad 2,1 tys. to ciężarówki. Na odcinku za Jabłonką, prowadzącym do granicy państwa, jest to prawie 4,5 tys. pojazdów, w tym ponad 1,6 tys. ciężarówek.

Oferty od projektantów zainteresowanych wykonaniem prac będą przyjmowane do 23 lutego.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/gddkia-zamawia-studium-dla-przygranicznej-dk7–84557.html

 

Rzeczpospolita

 1. Przepisy przeciwko patodeweloperce w negocjacjach

Małgorzata Kaliszewska | Publikacja: 22.01.2023 16:00

Deweloperzy chcą doprecyzowania i uporządkowanie obecnego stanu prawnego. Spodziewają się jednak, że przepisy będą sprzyjać rozwojowi mieszkalnictwa w Polsce, ale też służyć firmom budującym mieszkania. Bez tej równowagi naprawa rynku mieszkaniowego będzie niemożliwa.

Zmiany przepisów mają być wprowadzone na mocy rozporządzenia. Resort rozwoju i technologii, który jest właścicielem tych regulacji, zadeklarował otwartość na uwagi ze strony społecznej. W najbliższym tygodniu planuje zakończyć przyjmowanie propozycji i uwag do planowanych rozwiązań prawnych.

Znaczna część z przedstawionych przez resort rozwoju i technologii propozycji w pakiecie znanym, jako rozwiązania ds. walki z patodeweloperką, stanowi realizację postulatów branży budowlanej. To m.in. wprowadzenie zmian w zakresie obliczania współczynnika intensywności zabudowy. Obecne regulacje doprowadziły do sytuacji, w której powierzchnia balkonów i tarasów w nowych inwestycjach projektowana jest kosztem powierzchni mieszkalnej. Stoi to w sprzeczności z potrzebami nabywców, którzy po okresie pandemii szczególnie interesują zakupem mieszkań posiadających duże balkony, tarasy czy przydomowe ogródki.

– Cieszymy się również, że zwrócono uwagę na problem grodzonych osiedli. Od lat stoimy na stanowisku, żeby zaprzestać wygradzania terenów pomiędzy inwestycjami, choć często dzieje się tak na wniosek samych nabywców mieszkań – mówią deweloperzy.

Niektóre z proponowanych rozwiązań wymagają jednak dopracowania. Jak mówi Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich, obawy budzi pomysł zwiększenia minimalnej odległości budynków mieszkalnych wielorodzinnych od granicy działki z obecnych 4 do 6 metrów. Wiele firm nabyło wcześniej tereny, na których można realizować inwestycje zgodnie z obowiązującymi dotychczas przepisami. Zmiana minimalnej odległości może, więc oznaczać całkowity brak możliwości wykorzystania tych działek, co odbije się negatywnie na liczbie oferowanych na rynku pierwotnym mieszkań. Zmniejszenie podaży lokali prowadzić może z kolei do wzrostu cen.

– Nasze obawy budzi również propozycja wprowadzenia minimalnej wielkości lokali użytkowych. Ograniczenie to nie powinno m.in. mieć zastosowania do lokali znajdujących się w budynkach hotelowych, w których oferowane są apartamenty na sprzedaż tzw. condohotele, kupowanych w większości przez nabywców indywidualnych – wskazuje Płochocki.

W pakiecie przepisów zwalczających patodeweloperkę można znaleźć także zmiany w przepisach technicznych zwiększające nasłonecznienia dla pokoi mieszkalnych. Poza tym do mniej istotnych zmian należą place zabaw dla dzieci, których powierzchni i wyposażenie ma być także odgórnie określone. Przewiduje się też zapewnienie na placach i skwerach co najmniej 20 proc. terenów zielonych.

Jak wskazał MRiT, inicjatywa zmian w przepisach ma swoje źródło w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Społeczno-gospodarcze skutki chaosu przestrzennego”, zgodnie, z którym całkowite roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce mogą sięgać kwoty 84,3 mld zł.

Ministerstwo określiło ramy planowanych zmian, w których mieści się nowelizacja ustawy z dnia 7 lipca 1994 Prawo budowlane (t. j. Dz. U. 2021 poz. 2351), ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz. U. 2022 poz. 503), czy też Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U. 2022 poz. 1225).

– W zakresie prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym zmiany mają polegać m. in. na wprowadzeniu wymogu przeprowadzania badania poziomu hałasu przed oddaniem budynku do użytkowania oraz zmianie sposobu obliczania powierzchni zabudowy, dzięki czemu do powierzchni zabudowy nie będzie wliczała się powierzchnia balkonów – tłumaczy adwokat Jacek Ziembiński, z Działu Prawa Administracyjnego specjalizujący się w prawie budowlanym i nieruchomościach kancelarii Sadkowski i Wspólnicy.

Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych ma być zmienione w szerszym zakresie. Zmiany mają zwiększyć komfort mieszkańców, którzy obecnie zmagają się z takimi niedogodnościami jak brak poczucia prywatności wynikający z małych odległości pomiędzy budynkami, mała powierzchnia balkonów (co było szczególnie odczuwalne podczas pandemii), utrudnienia w skomunikowaniu z przestrzenią publiczną poprzez coraz liczniej pojawiające się grodzone osiedla czy też problem hałasu w mieszkaniach powstały na skutek nieodpowiednich rozwiązań projektowych stosowanych przez Deweloperów.

– Wydaje się, że zapowiadane zmiany wpłyną przede wszystkim na deweloperów zajmujących się realizacją tzw. aparthoteli, jako że lokale użytkowe wyodrębniane w takich inwestycjach nie będą bowiem co do zasady mogły mieć powierzchni poniżej 25 m2, co obecnie jest rynkowym standardem- dodaje adwokat.

Takie regulacje mają zapobiec wyodrębnianiu bardzo małych lokali czy dzieleniu jednego lokalu na dwa mniejsze, które następnie są wykorzystywane, jako mieszkania, na skutek czego dochodziło do sytuacji, gdy powierzchnia całego mieszkania zwanego mikroapartamentem wynosiła 10-15 m.kw.

https://www.rp.pl/nieruchomosci/art37818581-przepisy-przeciwko-patodeweloperce-w-negocjacjach?pid=96715951&pit=position_440&l=SG&lid=818571&pt=homepage

 2. Łukasz Bernatowicz: Chybiona recepta na patologie

Łukasz Bernatowicz | Publikacja: 24.01.2023 02:00

Mniej mieszkań i jeszcze wyższe ceny – takie będą skutki patolegislacji, którą forsuje resort rozwoju.

W ostatnich dniach Ministerstwo Rozwoju i Technologii nie tylko zapowiedziało walkę z „patodeweloperką”, ale wskazało również konkretne pomysły legislacyjne, które miałyby zapobiec temu zjawisku w przyszłości.

Należy zacząć od tego, że pod rządami ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego nie ma w Polsce zjawiska „patodweloperki” wśród firm działających zgodnie z prawem.

Niestety, mamy natomiast do czynienia ze zjawiskiem patolegislacji. Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii to właśnie taki przykład – działania polityków uderzające w populistyczne tony i ogłoszenie wprowadzenia nowego instrumentu prawnego, przy kompletnym pominięciu oceny tego, jakie skutki może on wywołać dla całego rynku dewelopersko-budowlanego. A niestety, wnikliwa analiza proponowanych przepisów każe sądzić, że skutki te mogą być opłakane przy jednoczesnym braku jakichkolwiek korzyści dla społeczeństwa czy bezpośrednio dla nabywców mieszkań.

Tworzenie wrażenia walki
Zaproponowane rozwiązania mają tworzyć wrażenie walki z jakąś bliżej niesprecyzowaną patologią, przemilczając fakt, że przypadki złych rozwiązań architektonicznych stanowią zaledwie niewielki ułamek inwestycji w skali kraju. Pomija się także okoliczność, że bez dobrze funkcjonujących firm deweloperskich sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym, która jest obecnie bardzo zła, byłaby po prostu beznadziejna.

Na pierwszy rzut oka część proponowanych rozwiązań może wydawać się zmianą w dobrym kierunku. Sęk w tym, że komplikacja przepisów techniczno-budowlanych powoduje, że korekta jednego przepisu niczym domino pociąga za sobą konsekwencje w innych obszarach projektowania, wywołując ból głowy architektów.

Przykładowo, zapowiadany przez ministerstwo obowiązek oddzielania balkonów położonych na jednej płycie fundamentowej ściankami ograniczy wymagany dopływ światła do mieszkań. W konsekwencji, budujący mieszkania będą zmuszeni zmniejszyć głębokość balkonów (a zarazem ich całkowitą powierzchnię), tak aby ścianki między nimi nie przysłaniały okien. Jeszcze bardziej szkodliwa wydaje się propozycja oddalenia od siebie balkonów o min. 4 metry. W praktyce oznacza to konieczność zrezygnowania z balkonów w części mieszkań tylko po to, aby formalnie „zmieścić się” w źle skonstruowanych przepisach.

Podobnie z wprowadzeniem minimalnych odległości między budynkami. Przepisy znacznie ograniczą zabudowę działek wąskich oraz położonych w gęstszej zabudowie. Zamiast estetycznych i eleganckich założeń architektonicznych przepisy będą wymuszać powstawanie podłużnych budynków „jamników”, znanych jeszcze z czasów komunistycznych. Mniej inwestycji, a także budowa węższych i mniejszych budynków wielorodzinnych przełoży się na rentowność projektów, wskutek czego – co bardzo wyraźnie trzeba podkreślić – mieszkania w Polsce znacznie podrożeją, a w skrajnym scenariuszu staną się dobrem luksusowym. Z całą pewnością wpłynie to również na zjawisko rozlewania się miast, na obrzeżach których będzie budowało się znacznie łatwiej. To podobno właśnie patologia, z którą zamierzano walczyć.

Paradoksem jest też, że rząd z jednej strony ogłasza wejście w życie projektów stymulujących popyt i zwiększających dostępność mieszkaniową, jednocześnie sabotując działanie deweloperów poprzez nieprzemyślaną zmianę przepisów techniczno-budowlanych. O nietrafionym momencie wprowadzenia tych przepisów świadczy też obecna kondycja rynku mieszkaniowego. W 2022 r. inwestorzy rozpoczęli budowę o 1/3 mniej mieszkań niż rok wcześniej, do czego zmusiła ich rynkowa koniunktura: inflacja, wzrost stóp procentowych i spadek zdolności kredytowej nabywców mieszkań. Wszelkie prognozy wskazują, że w obecnym roku zapaść ulegnie dalszemu pogłębieniu. Rynek rozpoczął mocne hamowanie. W takich warunkach od resortu z rozwojem w nazwie wymagać powinno się działań wspierających przedsiębiorców, a nie zmuszających ich do zwalniania pracowników. Należy też pamiętać, że branża mieszkaniowa to nie tylko deweloperzy. To tysiące firm wykonawczych, wykończeniowych, producentów materiałów budowlanych, firm meblarskich etc. To ważne koło zamachowe polskiej gospodarki i nie stać nas na wprowadzanie go w kryzys.

Jedyne rozsądne wyjście
Jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji jest skrupulatne przeanalizowanie propozycji ministerstwa przy udziale ekspertów – architektów, przedstawicieli firm wykonawczych, inwestorów i pozostałych uczestników procesu deweloperskiego i wspólne wypracowanie przepisów, które poprawią jakość budowanych mieszkań, nie obciążając przy tym przedsiębiorców oraz zwykłych obywateli.

Autor jest prezesem Związku Pracodawców Business Centre Club, przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego

https://www.rp.pl/rzecz-o-prawie/art37822401-lukasz-bernatowicz-chybiona-recepta-na-patologie?pid=96869831&pit=law_4_position_600&l=Prawo&lid=819771&pt=category

 3. Centralny Port Komunikacyjny kupuje udziały w firmie budującej tory kolejowe

Piotr Mazurkiewicz | Publikacja: 24.01.2023 11:11

Centralny Port Komunikacyjny ma kupić 38 proc. akcji budowniczego torów. Czy będzie delisting?

O nawet 16 proc., do 24,15 zł rósł we wtorek rano kurs Torpolu, spółki zajmującej się budową linii kolejowych. To reakcja na namaszczenie firmy jako kluczowego gracza przy budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego – odpowiedzialna za megaprojekt spółka CPK.

CPK zawarło właśnie przedwstępną umowę nabycia 38 proc. akcji od innej państwowej agendy – Towarzystwa Finansowego Silesia. Transakcja zostanie zamknięta po uzyskaniu zgód korporacyjnych i zgody na koncentrację. Torpol jednocześnie odtajnił informację, że w kwietniu ub.r. wydał CPK zgodę na badanie due diligence związane z rozważaniem zakupu przez inwestora do 100 proc. akcji.

Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK, powiedział na konferencji prasowej, że przejęcie Torpolu nie będzie oznaczać uprzywilejowania tej firmy i o zlecenia będzie się ona starać jak inni gracze, w ramach przetargów. Na konferencji nie padły informacje w sprawie docelowego zaangażowania się CPK w Torpol i ewentualnego delistingu. Zadaliśmy te pytania CPK – czekamy na odpowiedzi.

„CPK jest spółką Skarbu Państwa powołaną do realizacji programu wieloletniego Centralnego Portu Komunikacyjnego obejmującego budowę w Polsce nowego lotniska centralnego oraz koordynacji i realizacji inwestycji towarzyszących, w tym nowej sieci linii kolejowych, dróg ekspresowych, autostrad i pozostałej infrastruktury technicznej. Pozyskanie strategicznego inwestora branżowego odpowiedzialnego za budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego może oznaczać zatem dla spółki szereg korzyści, szans lub synergii biznesowych” – podkreślił Torpol w komunikacie.

TF Silesia stała się głównym akcjonariuszem Torpolu w 2014 r. po IPO w ramach którego oferowane były nowe papiery i te należące do wycofującego się Polimeksu Mostostalu. Silesia kupiła 38 proc. walorów za prawie 70 mln zł (po 8 zł). Obecna wartość pakietu to ponad 200 mln zł (przy kursie 24 zł). Od debiutu Torpol wypłacił w sumie 7,3 zł na akcję dywidend.

https://www.rp.pl/transport/art37829901-centralny-port-komunikacyjny-kupuje-udzialy-w-firmie-budujacej-tory-kolejowe

 

Prawo

Ustawa wiatrakowa – komisje sejmowe proponują 700 m od domów

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 26.01.2023

Sejmowe komisje pracują nad projektami zmiany zapisów tzw. ustawy odległościowej, która w 2016 r. wprowadziła minimalną odległość budowy turbin wiatrowych od m.in. budynków. Z ośmiu projektów – rządowego, pięciu poselskich i dwóch senackich – kontynuowane są prace nad rządowym. Komisje proponują poprawkę: 700 m jako minimalną odległość wiatraka, ale wyłącznie od budynków mieszkalnych.

Zmiana obowiązującej ustawy jest bardzo potrzebna. Ma bowiem odblokować budowę farm wiatrowych w Polsce, produkujących tanią i czystą energię elektryczną. Tworzenie warunków dla rozwoju odnawialnej energetyki są też jednym z uzgodnień z Komisją Europejską w sprawie uruchomienia dla Polski Krajowego Planu Odbudowy.

– Ustawa wiatrakowa to istotny kamień milowy do wypełnienia. Bez jej przyjęcia trudno sobie wyobrazić możliwość pozytywnego rozpatrzenia przez Komisję Europejską wniosku o płatność na KPO – ocenił minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk. – Rządowy projekt ustawy wiatrakowej był szeroko konsultowany przez kilka miesięcy – zapewniła w Sejmie minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Podkreśliła, że projekt nie określa konkretnej odległości wiatraków od zabudowań, a wyznacza strefę od 500 m do 10H.

Rządowy projekt do dalszych prac
Połączone sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów państwowych, oraz samorządu o polityki regionalnej  we wtorek 24 stycznia przeprowadziły pierwsze czytania w sumie ośmiu projektów ustaw mających na celu liberalizację zasady 10H. Ostatecznie w przeprowadzonych głosowaniach komisje zdecydowały o odrzuceniu siedmiu zgłoszonych przez opozycję projektów poselskich i senatorskich, przyjmując za podstawę dalszych prac projekt rządowy.

Przewodniczący komisji energii poseł Marek Suski (PiS) podkreślił, że odrzucenie siedmiu innych projektów nie oznacza, że do rządowej propozycji nie zostaną wprowadzone niektóre zapisy, które się w nich znajdowały. – Liberalizujemy przepisy w taki sposób, by osiągnąć kompromis pomiędzy odległością farm wiatrowych od budynków a dyskomfortem dla mieszkańców, które mogą generować – przekazał rzecznik rządu Piotr Müller. Jak zauważył, przepisy zawarte w rządowym projekcie „spełniają te normy w zakresie zabezpieczenia przed uciążliwością mieszkańców, bo też w tej procedurze mieszkańcy mają większe uprawnienia jeżeli chodzi o decydowanie”.

Sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz samorządu i polityki regionalnej przyjęły w czwartek poprawkę do rządowego projektu zmiany ustawy odległościowej, która zwiększa z 500 do 700 m minimalną odległość wiatraka, ale wyłącznie od budynków mieszkalnych. Jednocześnie komisje proponują całkowite zniesienie zakazu budowy budynków mieszkalnych w pobliżu istniejących turbin wiatrowych. Zgodnie z przyjętą poprawką nie będzie tutaj żadnych ograniczeń.

Pięć pomysłów na wyjście z wiatrakowego pata
Przez ostatnie dwa lata do Sejmu trafiło aż pięć projektów ustaw, które miały rozwiązać ten problem: trzy poselskie (Koalicji Polskiej, Polski 2050 oraz Koalicji Obywatelskiej), jeden senacki i jeden rządowy. Wszystkie trafiły do sejmowej zamrażarki. 13 stycznia wszystkim nadano numery druków i skierowano do pierwszego czytania do dwóch sejmowych komisji: do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Projekty dotyczą nowelizacji ustawy o  minimalnej odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego, tzw. ustawę 10h. Proponowane rozwiązania różnią się między sobą. Przede wszystkim  skupiają się jednak na określeniu odległości farm wiatrowych od zabudowań mieszkaniowych. Nie ma jednak co się łudzić, że pod uwagę zostaną wzięte rozwiązania z projektów opozycji czy Senatu.

Głośne wiatraki dalej od domów albo w odległości 500 m
Koalicja Polska proponuje aby elektrownie wiatrowe znajdowały się od zabudowań w odległości nie mniejszej niż 500 metrów. Chce również  wprowadzić mechanizm redystrybucji. Opłata miałaby być przeznaczona na walkę z ubóstwem energetycznym, budowę infrastruktury społecznej, w szczególności zlokalizowanej w bezpośrednim sąsiedztwie elektrowni wiatrowej.

O odległości 500 m od zabudowań mówią również projekt Koalicji Obywatelskiej oraz Senatu. Inny pomysł ma Polska 2050. Jej zdaniem powinno uzależnić się  lokalizację turbin wiatrowych od mocy hałasu, jaki emitują. Proponuje, by ciche wiatraki były budowane bliżej zabudowań, a te głośniejsze lokować znacznie dalej tak, aby nie powodować uciążliwości. Ponadto istniejące elektrownie wiatrowe powinny być wymienione na bardziej wydajne i nowocześniejsze pod warunkiem, że nowe urządzenia spełnią wymagane ustawą ograniczenia hałasowe. Projekt pozostawia możliwość lokalizowania elektrowni wiatrowych jedynie w trybie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania, co zapewnia udział społeczeństwa oraz daje ostateczny głos radzie gminy w sprawie dopuszczenia możliwości budowy wiatraków.

Rząd też luzuje zakazy, również będzie bliżej domów
Natomiast projekt rządowy przewiduje, że decyzja o możliwości lokalizowania nowych lądowych elektrowni wiatrowych oraz o odblokowaniu możliwości rozwoju budownictwa mieszkalnego w sąsiedztwie tych elektrowni, będzie zależała od gmin. Miejscowy plan będzie mógł określać inną, niż wyznaczona przez regułę 10H, odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego, biorąc pod uwagę zasięg oddziaływań elektrowni wiatrowej jednak z zachowaniem bezwzględnej minimalnej odległości wynoszącej 500 metrów. Podstawą dla określania odległości elektrowni wiatrowej od zabudowań mieszkalnych będą m.in. wyniki przeprowadzonej strategicznej oceny oddziaływania na środowisko (SOOŚ), wykonywanej w ramach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). W SOOŚ analizuje się m.in. wpływ emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców. Identyczna minimalna bezwzględna odległość bezpieczeństwa będzie dotyczyć lokalizowania nowych budynków mieszkalnych w odniesieniu do istniejącej lub planowanej elektrowni wiatrowej. Co ważne, władze gminy nie będą mogły odstąpić od wykonania SOOŚ dla projektu MPZP, który uwzględnia elektrownię wiatrową.

Według minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, rządowy projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej jest bardzo racjonalny. Podkreśliła, że wprowadza on jasną, przejrzystą ścieżkę określania odległości dot. lokalizacji na danym terenie elektrowni wiatrowej.

Rząd wniósł również do projektu autopoprawkę  przewidującą przekazanie dziesięć procent energii produkowanej z konkretnej farmy lądowej, w formie prosumenta wirtualnego na rzecz społeczności lokalnej.

https://www.prawo.pl/biznes/odleglosci-farm-wiatrowych-od-domow-sa-propozycje,519311.html