Podatki | Prasówka | 3-9.08.2023
Dziennik Gazeta Prawna
1. Wynajem auta dla pracownika jak dla klienta
Paweł Jastrzębowski | 3 sierpnia 2023, 08:38
Jeżeli pracodawca wynajmuje podwładnemu samochód na preferencyjnych warunkach, to dla wyliczenia przychodu pracownika musi brać pod uwagę rynkowe ceny wynajmu, a nie zryczałtowaną kwotę 250 zł lub 400 zł miesięcznie.
W takiej sytuacji nie ma zastosowania przepis, który pozwala ustalać przychód pracownika jako różnicę pomiędzy kwotą 250 zł lub 400 zł a odpłatnością ponoszoną przez pracownika – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
Spółka uważała, że powinna pobrać PIT tylko od różnicy między płaconym przez pracownika czynszem a zryczałtowaną kwotą wynikającą z art. 12 ust. 2a ustawy o PIT. De facto podatku w ogóle by nie było, bo w tej sprawie płacony przez zatrudnionych czynsz najmu przewyższał 400 zł.
Sąd zgodził się jednak z fiskusem, że spółka nie ma racji.
Zryczałtowany przychód
Zamiarem firmy było skorzystanie z art. 12 ust. 2a–2c ustawy o PIT. Przepisy te zostały wprowadzone do ustawy o PIT z innego powodu. Celem było rozwiązanie problemu, w jaki sposób ustalać przychód, gdy pracownik jeździ udostępnionym mu samochodem firmowym w celach nie tylko służbowych, lecz także prywatnych. Trudno to zweryfikować, więc na zasadzie kompromisu przyjęto w ustawie zryczałtowaną kwotę 250 zł i 400 zł miesięcznie – w zależności od mocy silnika oraz tego, czy samochód jest elektryczny lub napędzany wodorem, czy zwykłym spalinowcem.
Z art. 12 ust. 2c wynika, że jeżeli takie użytkowanie samochodu jest częściowo odpłatne, to przychodem pracownika jest różnica pomiędzy zryczałtowaną kwotą (250 zł lub 400 zł) a ponoszoną odpłatnością.
O ten właśnie przepis toczył się spór.
Program wynajmu
Chodziło o spółkę, która zajmuje się sprzedażą pojazdów za pośrednictwem salonów samochodowych oraz wynajmem aut. W ramach współpracy z importerem samochodów tej marki firma zamierzała wdrożyć program wynajmu dla części swoich pracowników. Miałby to być – jak tłumaczyła – program motywacyjny.
Spółka zamierzała wynajmować pracownikom na 11–12 miesięcy, na korzystnych warunkach, pojazdy zarejestrowane na nią i z opłaconym przez nią OC i AC. Spółka ujęłaby te pojazdy w ewidencji środków trwałych i księgowała tylko do celów najmu z odliczeniem 100 proc. VAT.
Przez cały okres obowiązywania umowy najmu pracownicy korzystaliby z tych aut wyłącznie do swoich prywatnych celów.
Ujemny przychód?
Spółka uważała, że w takiej sytuacji znajdzie zastosowanie art. 12 ust. 2c ustawy o PIT. Skoro zatem świadczenie jest częściowo odpłatne, to przychodem pracownika będzie różnica pomiędzy kwotą zryczałtowanego przychodu, o której mowa w art. 12 ust. 2a ustawy a odpłatnością ponoszoną przez pracownika.
W tej sytuacji de facto pracownicy w ogóle nie mieliby przychodu, bo wprawdzie płaciliby spółce mniej, niż wynoszą ceny rynkowe, ale więcej niż zryczałtowana kwota 400 zł miesięcznie. Różnica byłaby więc ujemna.
Tak jak na rynku
Nie zgodził się na to dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. W interpretacji z 1 lutego 2023 r. (sygn. 0113-KDIPT2-3.4011.826.2022.2.JŚ) stwierdził, że w tej sprawie art. 12 ust. 2a–2c ustawy o PIT w ogóle nie mają zastosowania. Dotyczą one bowiem wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych, a w tej sprawie nie mamy do czynienia z samochodem służbowym pracownika – uzasadnił.
Stwierdził, że przychód należy tu ustalać na ogólnych zasadach, czyli zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o PIT. W świetle tego przepisu przychodem ze stosunku pracy jest m.in. wartość nieodpłatnych świadczeń lub świadczeń częściowo odpłatnych. Ustala się ją według zasad określonych w art. 11 ust. 2–2b.
OPINIA
To przestroga dla pracodawców
Marta Szafarowska doradca podatkowy, Gekko Taxens Doradztwo Podatkowe Sp. z o.o.
Należy zgodzić się z tym, że gdy oferta wynajmu samochodów po cenach preferencyjnych jest kierowana wyłącznie do pracowników danego podmiotu, to korzyść w postaci zapłaty ceny niższej niż rynkowa wiąże się ściśle z byciem pracownikiem tego podmiotu. To zaś musi oznaczać wykreowanie przychodu podatkowego po stronie zatrudnionego.
W sprawie rozpatrzonej przez WSA w Gdańsku samochody miały być przeznaczone do dowolnych celów pracownika. Taka sytuacja nie wpisuje się w dyspozycję art. 12 ust. 2a ustawy o PIT, ponieważ przepis ten dotyczy wyłącznie samochodów służbowych.
Jeśli więc pracodawca zamierzał wynajmować pracownikom samochody do ich dowolnych celów, a więc nie byłyby to samochody służbowe, które również w pewnym zakresie mogłyby być wykorzystywane do celów służbowych, to trudno było dowodzić, że znajdą tutaj zastosowanie szczególne zasady ustalania przychodu.
Fiskus wyjaśnił, że w tej sprawie znajdą zastosowanie art. 11 ust. 2a pkt 4 i ust. 2b. Zgodnie z nimi wartość pieniężną nieodpłatnych świadczeń ustala się na podstawie cen rynkowych, a jeżeli świadczenia są częściowo odpłatne, to przychodem podatnika jest różnica pomiędzy wartością tych świadczeń, ustaloną według cen rynkowych, a odpłatnością ponoszoną przez podatnika.
Tego samego zdania był WSA w Gdańsku. Orzekł, że jeżeli samochód wynajmowany na preferencyjnych warunkach będzie wykorzystywany przez pracownika wyłącznie do celów prywatnych, to nie można go uznać za pojazd służbowy. Nie znajdą więc zastosowania art. 12 ust. 2a–2c, które mówią o zryczałtowanym przychodzie.
W takiej sytuacji, jak wyjaśniła sędzia Alicja Stępień, będzie to świadczenie częściowo odpłatne, a przychód powinien zostać ustalony na zasadach ogólnych, na podstawie wartości rynkowej świadczenia.
Wyrok jest nieprawomocny. ©℗
Współpraca Katarzyna Jędrzejewska
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok WSA w Gdańsku z 18 lipca 2023 r., sygn. akt I SA/Gd 338/23
https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9100194,wynajem-auta-dla-pracownika-jak-dla-klienta.html
2. Rollercoaster w podatkach. Programowanie to działalność twórcza
Paweł Jastrzębowski | 7 sierpnia 2023, 07:00
Fiskus zmienia zdanie w sprawie ulgi IP Box. W najnowszych interpretacjach przyznaje, że programowanie to działalność twórcza, a nie zwykła praktyka programisty.
Od czasu wprowadzenia ulgi IP Box minęło ponad 4,5 roku, a wielu programistów do tej pory nie miało pewności, czy mogą z niej korzystać. Fiskus przez długi czas odmawiał wydawania interpretacji w takich sprawach. A gdy już został do tego ostatecznie przymuszony przez Naczelny Sąd Administracyjny, często twierdził, że nie jest spełniony jeden z warunków koniecznych do zastosowania tej ulgi – bo programowanie nie jest działalnością badawczo-rozwojową. Z kolei sądy stały po stronie podatników.
Teraz jest szansa na zakończenie sporu w tego typu sprawach. W najnowszych interpretacjach fiskus zmienił zdanie. Zezwala programistom na zastosowanie ulgi IP Box.
Ulga IP BOX
Przypomnijmy – preferencyjna stawka podatku dochodowego w ramach ulgi IP Box została wprowadzona na początku 2019 r. Dzięki niej podatnik, jeśli tylko spełnia warunki przewidziane w ustawie o PIT (ulga dotyczy również podatników CIT), może zastosować obniżoną, 5-proc. stawkę zamiast skali podatkowej bądź stawki podatku linowego.
Wymagane jest spełnienie trzech warunków:
■ podatnik musi osiągać dochody z kwalifikowanych praw własności intelektualnej, wśród których znalazło się również autorskie prawo do programu komputerowego;
■ przedmiot ochrony tych praw musi zostać wytworzony, rozwinięty lub ulepszony przez podatnika w ramach prowadzonej przez niego działalności badawczo-rozwojowej;
■ podatnik musi prowadzić ewidencję, która służy wyliczeniu dochodu, do którego można zastosować 5-proc. stawkę.
Lista praw, które mogą być objęte preferencyjną stawką, jest zawarta w ustawie o PIT. Obejmuje m.in. patent, wzór użytkowy oraz – co istotne – również autorskie prawo do programu komputerowego (art. 30ca ust. 2 pkt 8 ustawy o PIT). Prawa te powinny zostać wytworzone, rozwinięte lub ulepszone w ramach prowadzonej przez podatnika działalności badawczo-rozwojowej.
Przez działalność badawczo-rozwojową należy natomiast rozumieć „działalność twórczą obejmującą badania naukowe lub prace rozwojowe, podejmowaną w sposób systematyczny w celu zwiększenia zasobów wiedzy oraz wykorzystania zasobów wiedzy do tworzenia nowych zastosowań” (art. 5a pkt 38 ustawy o PIT).
Uniki zamiast interpretacji
Początkowo, po wejściu w życie przepisów wprowadzających ulgę, fiskus potwierdzał prawo programistów do ulgi IP Box. Pozytywne stanowisko wyraził np. w interpretacjach indywidualnych wydawanych w początkowym okresie obowiązywania ulgi. Są to np. interpretacje: z 6 lutego 2020 r. (nr 0112-KDIL2-2.4011.98. 2019.2.MC), z 10 lutego 2020 r. (nr 0112-KDIL2-2.4011.107.2019.2.IM), z 26 lutego 2020 r. (nr 0114-KDIP3-2.4011.679. 2019.3.JK2), z 23 czerwca 2020 r. (nr 0111-KDWB.4011. 14.2020.2.KK) czy z 21 sierpnia 2020 r. (nr 0115-KDWT. 4011.14.2020.2.JŁ).
Jednak z czasem coraz częściej twierdził, że przedstawiony przez programistów we wnioskach o wydanie interpretacji opis jest niewyczerpujący. Wzywał do doprecyzowania wniosków o interpretację, w szczególności w zakresie, czy jest to działalność twórcza obejmująca badanie naukowe lub prace rozwojowe. A gdy odpowiedź nie była wystarczająca, odmawiał wydania interpretacji.
Takim praktykom fiskusa wielokrotnie sprzeciwiały się sądy administracyjne, m.in. w wyrokach NSA z 20 października 2021 r. (sygn. II FSK 771/21), z 17 grudnia 2021 r. (II FSK 1239/21), z 13 stycznia 2022 r. (II FSK 1333/21), z 12 października 2022 r. (II FSK 243/22), z 4 listopada 2022 r. (II FSK 342/22), z 23 listopada 2021 r. (II FSK 1049/21), z 29 listopada 2022 r. (II FSK 808/22) czy z 11 stycznia 2023 r. (II FSK 873/22).
Tak samo było w najnowszej sprawie, rozpatrzonej przez WSA w Gdańsku. Tamtejszy sąd uznał, że fiskus nie ma podstaw, aby wzywać do sprecyzowania informacji, które zostały już wyczerpująco przedstawione we wniosku. Nie można – zdaniem sądu – żądać od podatnika, aby we własnym zakresie rozstrzygnął, czy podejmowane przez niego czynności stanowią działalność badawczo-rozwojową w rozumieniu art. 5a pkt 38–40 ustawy o PIT.
Czy to działalność twórcza?
W rozpatrzonej przez WSA w Gdańsku sprawie chodziło o mężczyznę, którego głównym przedmiotem działalności jest wytwarzanie i rozwijanie programów komputerowych.
W wyniku tej działalności są tworzone nowe kody, algorytmy w językach programowania. Dzięki temu zakres funkcjonowania oprogramowania oraz jego użyteczności są rozszerzane.
Mężczyzna argumentował, że realizuje projekty, w ramach których są opracowywane nowe, ulepszone lub zmienione produkty, systemy, funkcjonalności oraz rozwiązania w zakresie produktów programistycznych. Realizuje projekty programistyczne od etapu analizy potrzeb kontrahenta, poprzez projektowanie, testy, po wdrożenie oraz asystę przy uruchomieniach testowych i produkcyjnych. Świadczy także usługi wsparcia technicznego i modernizacji wdrożonych systemów. W wyniku prowadzonych prac powstają programy komputerowe – utwory w rozumieniu art. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2022 r. poz. 2509), które utrwalają przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze.
Mężczyzna chciał poprzez uzyskanie wiążącej interpretacji potwierdzić, że jego działalność może zostać zakwalifikowana jako badawczo-rozwojowa. Sam uważał, że prowadzi działalność twórczą w branży informatycznej. Jego zdaniem prowadzona działalność jest twórcza, nie obejmuje co prawda badań naukowych, lecz spełnia kryteria definicji prac rozwojowych. Tym samym należy uznać, że spełnia kryteria działalności badawczo-rozwojowej.
Zwykła praktyka programisty
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej był innego zdania (interpretacja z 9 marca 2023 r., nr 0114-KDIP2-1.4011.43.2021.9.KW). Wydał interpretację, w której stwierdził, że podatnik nie podejmuje działalności badawczo-rozwojowej w rozumieniu art. 5a pkt 38 ustawy o PIT, a zatem nie spełnia podstawowego warunku niezbędnego dla skorzystania z ulgi IP Box. Podejmowana przez niego aktywność wpisuje się w zwykłą praktykę zawodu programisty – argumentował dyrektor KIS – w ramach której wykonuje zlecone zadania i otrzymuje za nie wynagrodzenie. Działania w zakresie wykonywanych zleceń – zdaniem dyrektora KIS – opierają się na już posiadanej wiedzy i doświadczeniu, a zdobywanie „nowej” wiedzy nie wiąże się z pracami nad programem komputerowym, tylko z pozyskiwaniem jej z zewnętrznych źródeł (internet, szkolenia). Oznacza to, że w ramach prowadzonej działalności (zadań programistycznych) nie dochodzi ani do zwiększenia zasobów wiedzy, ani do wykorzystania zasobów wiedzy do tworzenia nowych zastosowań – uznał dyrektor KIS.
Zmiana na lepsze
Stanowiska tego nie podzielił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w wyroku z 1 sierpnia 2023 r. „Działalność podatnika”, jak wyjaśnił sędzia Sławomir Kozik, „jest twórcza, ma charakter innowacyjny i twórczy. Jest podejmowana systematycznie. Ma cel. Jest nakierowana na zwiększenie zasobów wiedzy i jej wykorzystanie do stosowania nowych zastosowań. Spełnia warunki uznania ich za prace rozwojowe”. To kolejny wyrok, który potwierdza, że informatycy mogą, jeśli ich praca jest twórcza, skorzystać z ulgi IT Box.
Jednocześnie wygląda na to, że zmienia się podejście fiskusa. Potwierdzają to najnowsze interpretacje, np. z 23 maja 2023 r. (nr 0115-KDST2-2.4011.124.2023.2.RS) czy z 28 lipca 2023 r. (nr 0111-KDSB2-1.4011.230. 2023.2.MSU). Wynika z nich, że dyrektor KIS nie widzi już przeszkód i ponownie uważa, że usługi polegające na tworzeniu, rozwijaniu i ulepszaniu oprogramowania mieszczą się w definicji działalności badawczo-rozwojowej (art. 5a pkt 38 ustawy o PIT). Oprogramowanie komputerowe podlega ochronie prawnej na podstawie art. 74 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W zakresie, w jakim stanowią nowe i indywidualne rozwiązania będące bezpośrednim efektem prac badawczo-rozwojowych, są, w ocenie dyrektora KIS, kwalifikowanymi prawami IP (art. 30ca ust. 2 pkt 8), a podatnik może opodatkować sumę kwalifikowanych dochodów z tytułu autorskich praw do programów komputerowych preferencyjną 5-proc. stawką podatkową.
Wyrok jest nieprawomocny. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok WSA w Gdańsku z 1 sierpnia 2023 r., sygn. akt I SA/Gd 461/23
Dlaczego ulga IP Box jest tak opłacalna / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe
3. Czy przy zakupie nieruchomości w drodze licytacji trzeba płacić PCC?
Agnieszka Pokojska | 7 sierpnia 2023, 19:00
Przy zakupie nieruchomości w drodze licytacji publicznej przeprowadzonej przez urząd skarbowy nie trzeba płacić podatku od czynności cywilnoprawnych – stwierdził szef Krajowej Administracji Skarbowej i zmienił wcześniejszą interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
Wystąpiła o nią podatniczka, która kupiła nieruchomość na takiej licytacji. W związku z tym postanowienie o przyznaniu własności nieruchomości wydał naczelnik urzędu skarbowego.
Dyrektor KIS stwierdził jednak, że takie nabycie też podlega PCC. Wyjaśnił, że nie ma znaczenia to, iż postanowienie o przyznaniu własności nieruchomości wydał naczelnik urzędu skarbowego, a nie sąd. Ważne, że kobieta nabyła nieruchomość wskutek sprzedaży, która podlega opodatkowaniu na podstawie art. 1 ust. 1 pkt 1 ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych – stwierdził dyrektor KIS w interpretacji z 5 stycznia 2023 r. (sygn. 0111-KDIB2-3.4014.468.2022.2.AD).
Nie zgodził się z tym szef KAS. Zwrócił uwagę na to, że sprzedaż w toku administracyjnego postępowania egzekucyjnego nie jest umową sprzedaży, lecz władczym (administracyjnym) rozstrzygnięciem organu egzekucyjnego. Sprzedającym nie jest tu organ egzekucyjny, tylko zobowiązany (dłużnik), który nie wykonał w terminie swojego obowiązku. Nie składa on jednak żadnych oświadczeń woli o chęci przeniesienia prawa własności nieruchomości na inną osobę, nie może wybrać kontrahenta ani też w żaden sposób wpływać na treść umowy, bo do takiej umowy po prostu nie dochodzi.
Również licytant nie może odstąpić od umowy (skoro de facto takiej umowy nie ma) ani żądać zmniejszenia ceny z uwagi na wady, niezależnie od tego, czy o ich istnieniu wiedział – wyjaśnił szef KAS.
Uznał zatem, że do ostatecznego postanowienia o przyznaniu własności nie znajdują zastosowania przepisy o umowie sprzedaży.©℗
Podstawa prawna
Interpretacja zmieniająca szefa KAS z 24 lipca 2023 r., sygn. DOP10.841.4.2.2023
4. Spłata pożyczki od brata bez ulgi mieszkaniowej
Agnieszka Pokojska | 7 sierpnia 2023, 11:13
Jeżeli pożyczki na zakup nowego mieszkania udzielił podatnikowi brat, a nie bank ani spółdzielcza kasa oszczędnościowo-kredytowa, to spłata nie jest wydatkiem na cele mieszkaniowe uprawniającym do zwolnienia z PIT – wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji.
Spytało o to małżeństwo, które miało już jedno mieszkanie, ale w związku z narodzinami dzieci potrzebowało większego. Na razie jednak nie chcieli sprzedawać dotychczasowego lokum, bo nie mieliby się gdzie podziać. Pożyczyli więc pieniądze od brata męża na zakup nowego lokalu Zakładali, że spłacą pożyczkę wraz z odsetkami, gdy uda im się już sprzedać stare mieszkanie.
Potem jednak plany się zmieniły i małżonkowie postanowili spłacić pożyczkę, przenosząc na brata męża własność dotychczasowego mieszkania. Problem polegał na tym, że od jego zakupu nie minęło pięć lat. Zasadniczo w takiej sytuacji należy zapłacić podatek od dochodu ze zbycia. Można go uniknąć, wydatkując pieniądze ze sprzedaży na własne cele mieszkaniowe (art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT).
Takim wydatkiem jest m.in. spłata kredytu (pożyczki) oraz odsetek od tego kredytu (pożyczki) zaciągniętego przez podatnika przed dniem uzyskania przychodu z odpłatnego zbycia. Wynika to z art. 21 ust. 25 pkt 2 lit. a ustawy o PIT.
Małżonkowie sądzili, że jeżeli spłacą pożyczkę, przenosząc na brata własność mieszkania, to nie zapłacą podatku od tego zbycia.
Nie zgodził się z nimi dyrektor KIS. Potwierdził, że przeniesienie mieszkania na brata będzie dla małżonków źródłem przychodu w rozumieniu art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. a ustawy o PIT, z uwagi na to, że nie upłynęło jeszcze pięć lat od zakupu. Nie znajdzie tu jednak zastosowania zwolnienie na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 131 ustawy o PIT, bo pożyczka musiałaby zostać zaciągnięta w banku lub w SKOK, a nie u brata męża.©℗
Podstawa prawna
Interpretacja dyrektora KIS z 2 sierpnia 2023 r., sygn. 0112-KDSL1-2.4011.251.2023.3.JN
5. NSA: Fiskus musi doręczyć decyzję, a nie jej kopię
Katarzyna Jędrzejewska | dzisiaj, 08:22
Nie można przesłać pełnomocnikowi podatnika skanu podpisanej odręcznie decyzji wydanej na papierze, choćby nawet był to jej PDF – potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w czterech postanowieniach.
Sąd kasacyjny zgodził się z krakowskim WSA, że jeżeli organ podatkowy wyda decyzję w wersji papierowej, podpisze ją odręcznie i zeskanuje, a następnie wyśle pełnomocnikowi plik PDF za pomocą środków komunikacji elektronicznej, to takie doręczenie jest bezskutecznie.
Oba sądy uznały to za naruszenie art. 144 par. 5 ordynacji podatkowej. Przepis ten wymaga, aby pełnomocnikowi będącemu adwokatem, radcą prawnym lub doradcą podatkowym pisma były doręczane za pomocą środków komunikacji elektronicznej albo w siedzibie organu podatkowego.
Dostał skany
Wszystkie cztery postanowienia NSA zapadły w sprawie tej samej spółki, z tym że dotyczyły podatku od nieruchomości za cztery różne lata. Pełnomocnik spółki dostał na adres swojej elektronicznej skrzynki podawczej ePUAP skany podpisanych odręcznie czterech decyzji. Uznał, że otrzymał w ten sposób kopie decyzji, a nie ich oryginały.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Tarnowie było innego zdania. Uważało, że decyzje zostały doręczone, tym bardziej że spółka wniosła na nie skargi do sądu. Nie poniosła więc negatywnych konsekwencji procesowych – argumentowało SKO.
We wszystkich czterech sprawach WSA w Krakowie odrzucił skargi spółki, ale tylko dlatego, że – jak orzekł – zaskarżone decyzje w ogóle nie weszły do obrotu prawnego.
Prawo jest jasne
WSA wyjaśnił, że istotnym w kontekście art. 144 par. 5 ordynacji jest pojęcie dokumentu elektronicznego. Zgodnie z art. 3 pkt 13 ordynacji rozumie się przez to dokument elektroniczny, o którym mowa w art. 3 pkt 2 ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 57 ze zm.). Musi to być zatem „stanowiący odrębną całość znaczeniową zbiór danych uporządkowanych w określonej strukturze wewnętrznej i zapisany na informatycznym nośniku danych”.
Sporządzenie pisma w formie dokumentu elektronicznego wymaga jego podpisania w formie podpisu elektronicznego. Podpis elektroniczny oznacza z kolei dane w postaci elektronicznej, które są dołączone lub logicznie powiązane z innymi danymi w postaci elektronicznej, i które użyte są przez podpisującego jako podpis – wskazał WSA, przytaczając art. 3 pkt 10 unijnego rozporządzenia 910/2014 w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych na rynku wewnętrznym.
Jeżeli zatem organ podatkowy doręcza pełnomocnikowi strony pismo (w tym decyzję) za pomocą środków komunikacji elektronicznej, to zgodnie z art. 144 par. 5 ordynacji musi sporządzić je w formie dokumentu elektronicznego i opatrzyć kwalifikowanym podpisem elektronicznym albo podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP – wyjaśnił krakowski sąd.
Doręczenia były bezskuteczne
Uznał, że w rozpatrywanych sprawach wymogi te nie zostały spełnione. Skan dokumentu papierowego nie jest dokumentem elektronicznym, ponieważ ma pierwowzór w postaci nieelektronicznej i pierwotnie nie był w tej postaci zapisany. Ponadto nie jest on opatrzony podpisem elektronicznym, a tym samym nie można w ogóle uznać go za podpisany – stwierdził WSA. Orzekł więc, że doręczenia były bezskuteczne.
W pełni zgodził się z tym NSA i oddalił skargi kasacyjne wniesione przez spółkę. Wyjaśnił, że skoro zaskarżone przez nią rozstrzygnięcia SKO w ogóle nie weszły do obrotu prawnego, to nie mógł rozpocząć biegu 30-dniowy termin na wniesienie skargi do sądu. Prawidłowo zatem sąd I instancji odrzucił skargę spółki. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Postanowienia NSA z 4 sierpnia 2023 r., sygn. akt III FSK 863 – 866/23
Rzeczpospolita
1. Praca zdalna z ulgą na dojazdy
03 sierpnia 2023 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik
Firma może odliczać wyższe koszty uzyskania przychodu pracownikowi z innej miejscowości. Nawet gdy ten siedzi w domu.
Są już pierwsze indywidualne interpretacje fiskusa potwierdzające, że praca zdalna wykonywana na podstawie znowelizowanego kodeksu pracy nie wyklucza odliczania podwyższonych kosztów przysługujących pracownikom dojeżdżającym z innej miejscowości.
– To bardzo korzystne dla podatników stanowisko. Przecież wyższe koszty uzyskania przychodu zostały wprowadzone po to, aby zrekompensować wydatki na dojazdy do biura. Choć pracownik zdalny takich wydatków nie ponosi, fiskus zgadza się na ulgę – mówi Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum.
Zgodnie z ustawą o PIT zwykłe koszty przysługujące pracownikowi (które pomniejszają jego przychód, dzięki czemu płaci niższy podatek) wynoszą 250 zł miesięcznie (3 tys. zł rocznie). Jeśli miejsce jego stałego lub czasowego zamieszkania położone jest poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy (i nie dostaje dodatku za rozłąkę), ma prawo do 300 zł miesięcznie (3,6 tys. zł rocznie).
O możliwość korzystniejszego rozliczenia zapytała fiskusa firma zatrudniająca około 6 tys. osób. Część z nich pracuje przez cały czas zdalnie, część w systemie hybrydowym. Czy wszystkim można odliczać wyższe koszty? Firma twierdzi, że tak. Jej zdaniem ulga przysługuje bez względu na sposób świadczenia pracy.
Fiskus jest na tak
Skarbówka nie miała nic przeciwko. Przypomniała, że w już czasie epidemii koronawirusa pozwalała na ulgę osobom pracującym w domu. Także teraz, gdy nie ma już epidemii, a do kodeksu pracy zostały wprowadzone (od 7 kwietnia) zasady home office, pracownicy zamiejscowi wykonujący pracę zdalną mają prawo do wyższych kosztów (interpretacja nr 0113-KDIPT2-3.4011.433.2023.2.SJ).
– Choć fiskus powołuje się na wskazania ustawodawcy, jego stanowisko w sprawie pracy zdalnej nie jest oparte na żadnym konkretnym przepisie. Mamy tylko ogólną regulację (art. 22 ust. 2 pkt 3 ustawy o PIT) mówiącą, że wyższe koszty przysługują, gdy miejsce zamieszkania podatnika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy. Skarbówka uznała, że spełnienie tego warunku wystarczy także przy pracy zdalnej. I nie ma znaczenia, czy pracownik faktycznie musi przemieszczać się do biura z innej miejscowości czy też nie – tłumaczy Anna Lewandowska, junior associate w kancelarii Greenberg Traurig.
Jeden dzień w biurze
Eksperci podkreślają, że z interpretacji wynika, iż prawo do wyższych miesięcznych kosztów ma także ten, kto przez cały czas pracuje w domu. Zalecają jednak ostrożność.
–Zawsze podczas kontroli fiskus może mieć inne zdanie. I stwierdzić, że do stosowania ulgi konieczne jest ponoszenie zwiększonych wydatków na dojazd do biura. Dlatego warto, aby pracodawca, odpowiadający przecież za rozliczenie pracowników, wystąpił o własną interpretację, która może go zabezpieczyć przed negatywnymi skutkami kontroli – radzi Anna Lewandowska.
– Nie ma dylematu, jeśli zamiejscowy pracownik choć raz w miesiącu dojeżdża do pracy. Wtedy ma prawo do wyższych kosztów – podkreśla Jarosław Sekita.
Jak sprawdzić warunek ulgi, czyli czy mieszkamy poza miejscowością, w której jest zakład pracy?
– Zgodnie z ustawą o urzędowych nazwach miejscowości i obiektów fizjograficznych, miejscowość oznacza jednostkę osadniczą lub inny obszar zabudowany odróżniające się od innych odrębną nazwą, a przy jednakowej odmiennym określeniem ich rodzaju. Spis miejscowości znajduje się w wykazie określonym przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Ponadto GUS prowadzi rejestr TERYT, który wskazuje identyfikatory i nazwy województw, powiatów, gmin, w tym miejscowości – tłumaczy Anna Lewandowska.
Wykładnia językowa czy funkcjonalna
Z uzasadnienia opisanej interpretacji wynika, że urzędnikami targały poważne wątpliwości. Analizując art. 22 ust. 2 pkt 3 ustawy o PIT, mieli bowiem dylemat, czy zastosować wykładnię językową czy funkcjonalną.
Pierwsza prowadzi do wniosku, że o prawie do podwyższonych kosztów uzyskania przychodów decyduje wyłącznie to, czy miejsce zamieszkania pracownika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy. Przepis nie stanowi bowiem, że ulga przysługuje jedynie osobom faktycznie dojeżdżającym do pracy z innej miejscowości.
Do odmiennej konkluzji prowadzi wykładnia funkcjonalna. Podwyższone koszty miały przecież zrekompensować większe wydatki na dojazdy do biura. Praca zdalna w miejscu zamieszkania powoduje zaś, że pracownik nie ponosi żadnych wydatków na dojazd.
Która wykładnia jest ważniejsza? Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że językowa, w tej sprawie korzystniejsza dla podatników.
https://archiwum.rp.pl/artykul/1499844-Praca-zdalna-z-ulga-na-dojazdy.html
2. Urlop czy L-4 nie wyklucza ulgi B+R
07 sierpnia 2023 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka
Pensje za okres usprawiedliwionej nieobecności w pracy mogą być uznane za kwalifikowane koszty.
Tak uznał w jednym z najnowszych wyroków Naczelny Sąd Administracyjny. Po raz kolejny przypomniał fiskusowi, że urlop czy zwolnienie lekarskie to nie powód, żeby ograniczać ulgę B+R.
Spór o podwójną premię…
Sprawa dotyczyła wspólnego wniosku o wydanie interpretacji, złożonego m.in. przez spółkę zajmującą się tworzeniem innowacyjnych gier na urządzenia mobilne oraz serwisy społecznościowe.
Z wniosku wynikało, że firma pracuje też nad stworzeniem innowacyjnej metody produkcji gier, wpływającej bezpośrednio na ich efektywność i jakość, z wykorzystaniem uczenia maszynowego. W związku z tym zatrudnia pracowników, których działania pokrywają wszelkie etapy prac rozwojowych, począwszy od pomysłu, definiowania wymagań, projektowania rozwiązań poprzez ich analizę, specyfikację, studium wykonalności, konstruowanie, rozwój, testowanie czy też ich usprawnianie.
I przede wszystkim ich dotyczyły wątpliwości podatkowe w sprawie. Wnioskodawcy chcieli m.in. potwierdzenia, że część ich wynagrodzeń, która jest wypłacana za czas usprawiedliwionej nieobecności, np. choroby i urlopu, da się rozliczyć w uldze B+R. A także, że możliwe jest stosowanie równoległe tzw. ulgi IP Box i rozwiązań związanych z ulgą B+R.
Fiskus tego nie potwierdził. Co do pensji zgodził się, że przepisy dają możliwość uznania za koszty kwalifikowane m.in. należności z tytułu wynagrodzeń pracownika, ale który osiąga wskazany cel, czyli wykonuje prace badawczo-rozwojowe. Istotne jest zatem, aby pracownik faktycznie wykonywał zadania badawczo-rozwojowe.
W ocenie fiskusa, gdy pracownik ich nie wykonuje, bo jest na zwolnieniu lekarskim czy na urlopie, to tę część wynagrodzenia oraz świadczeń, a także składek trzeba wyłączyć z ulgi. Urzędnicy nie zgodzili się też na równoczesne stosowanie ulgi B+R oraz 5 proc. IP Box do jednego, tego samego dochodu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu uchylił interpretację. Nie zgodził się, że należności za czas urlopu czy L-4 trzeba wyłączyć z ulgi B+R. A w kwestii łączenia dwóch preferencji wytknął fiskusowi niedostateczne uzasadnienie.
…do poprawki
Spór trafił do NSA, który wydał salomonowy wyrok. Z jednej strony bowiem potwierdził, że wynagrodzenie wypłacane pracownikom za okres usprawiedliwionej nieobecności w pracy można uznać za kwalifikowane koszty. Jak przypomniał sędzia NSA Maciej Jaśniewicz, ta linia została już utrwalona w orzecznictwie. Wyrok WSA został jednak skasowany, bo NSA nie dopatrzył się, by fiskus wymigał się od wypowiedzi o możliwości zastosowania podwójnej premii. W jego ocenie od merytorycznej oceny tej kwestii uchylił się WSA i będzie musiał ten błąd naprawić. Wyrok jest prawomocny.
Sygnatura akt: II FSK 185/21
Opinia dla „rzeczpospolitej”
Mirosław Siwiński
radca prawny, doradca podatkowy, partner w Advicero Nexia
Wprowadzenie ulgi B+R miało zaktywizować innowacyjnych przedsiębiorców poprzez istotne zachęty podatkowe. Niestety, pozostało to teorią. W praktyce fiskus, interpretując te przepisy, eliminuje właściwie ich stosowanie. Mnoży przeszkody, wymaga spełnienia dodatkowych warunków, a ta niekorzystna wykładnia już na etapie interpretacji indywidualnych zniechęca podatników do stosowania ulgi, ale i w rezultacie wdrażania innowacji. Co więcej, fiskus uparcie obstaje przy swoim. Potwierdza to rosnąca liczba sporów sądowych o tę ulgę, i to z powtarzającymi się problemami dawno już przesądzonymi przez WSA i NSA – jak w spornej sprawie. Wynika to nie tylko z niechęci fiskusa do stosowania korzystnych dla podatników rozwiązań, ale też z braku formalnego wymogu uwzględnienia przeważającego orzecznictwa przy wydawaniu interpretacji i innych rozstrzygnięć.
https://archiwum.rp.pl/artykul/1500013-Urlop-czy-L-4-nie-wyklucza-ulgi-B+R.html
3. Bony wydawane klientom w ramach akcji promocyjnej bez PIT
07 sierpnia 2023 | Podatki i księgowość | Klaudia Baran
Bony, których jednorazowa wartość nie przekracza 200 zł i które są wydawane klientom przez świadczeniodawców w ramach akcji promocyjnych, są zwolnione z opodatkowania. Bon nie może być jednak przekazany na rzecz pracownika świadczeniodawcy ani na rzecz osoby związanej ze świadczeniodawcą stosunkiem cywilnoprawnym.
Tak uznał dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 23 maja 2023 r. (0112-KDIL2-1.4011. 244.2023.2.MKA).
Spółka prowadzi działalność z zakresu handlu detalicznego. Spółka wprowadziła procedurę tzw. decyzji dobrej woli („goodwill decision”), w ramach której wydaje bony pozwalające na dokonanie zakupów w sklepach należących do spółki (procedura). Bony te wydawane są w dwóch przypadkach:
∑ gdy spółka przekroczy czas, który był przeznaczony na realizację zadania, np. przy reklamacji lub
∑ w sytuacji uzasadnionego błędu firmy lub pracownika.
Jednorazowa wartość bonu nie przekracza kwoty 200 zł. Bonów nie może otrzymać pracownik wnioskodawcy ani osoba współpracująca z wnioskodawcą na podstawie umów cywilnoprawnych. Ponadto spółka planuje wprowadzić wydawanie bonów w związku z otwarciem nowego sklepu. Jednorazowa wartość takiego bonu również ma nie przekraczać 200 zł oraz ma za zadanie tylko i wyłącznie budowanie popularności marki spółki.
Zdaniem spółki wartość bonów wydanych w ramach procedury podlega zwolnieniu z opodatkowania podatkiem dochodowym od osób fizycznych na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 68a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zwolnieniu z opodatkowania podlega również wartość bonów wydawanych na otwarcie sklepu. Zgodnie bowiem z tym przepisem wolna od podatku dochodowego jest wartość nieodpłatnych świadczeń, o których mowa w art. 20 ust. 1, otrzymanych od świadczeniodawcy w związku z jego promocją lub reklamą, jeżeli jednorazowa wartość tych świadczeń nie przekracza kwoty 200 zł. Zwolnienie nie ma zastosowania, jeżeli świadczenie jest dokonywane na rzecz pracownika świadczeniodawcy lub osoby pozostającej ze świadczeniodawcą w stosunku cywilnoprawnym. W analizowanej sytuacji kwota ani nie przekracza wartości 200 zł, ani świadczenie nie jest dokonywane na rzecz pracownika świadczeniodawcy lub osoby pozostającej ze świadczeniodawcą w stosunku cywilnoprawnym. Spółka zastosowała zatem wyłączenie w stosunku do ww. kategorii osób.
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał stanowisko spółki za prawidłowe.
Klaudia Baran
prawnik, konsultant w dziale prawnopodatkowym PwC
W przypadku wydawania bonów w ramach akcji promocyjnych zazwyczaj można skorzystać ze zwolnienia od opodatkowania na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 68a ustawy o PIT, jeśli wydawanie bonów jest związane z promocją lub reklamą. Aby zwolnienie miało zastosowanie, muszą być spełnione łącznie następujące przesłanki: świadczenie musi mieć charakter nieodpłatny, wartość świadczenia nieodpłatnego nie może przekraczać kwoty 200 zł, świadczenie nie jest dokonywane na rzecz pracownika świadczeniodawcy ani na rzecz osoby związanej ze świadczeniodawcą stosunkiem cywilnoprawnym, świadczenie musi dotyczyć promocji bądź też reklamy świadczeniodawcy.
Ustawa o PIT nie definiuje pojęcia świadczenia, jednak zazwyczaj zwolnienia są stosowane w przypadku przekazywania w ramach akcji marketingowo-promocyjnych drobnych prezentów i upominków. To co istotne – aby można było zastosować zwolnienie z opodatkowania, uzyskane świadczenie musi mieć charakter nieodpłatny. Jest to jedna z najważniejszych przesłanek zastosowania zwolnienia. Zgodnie z interpretacją dyrektora KIS z 13 czerwca 2022 r. (0112-KDIL21. 4011.216.2022.5.AMN) świadczenie nieodpłatne to takie świadczenie, które nie wymaga opłaty i jest bezpłatne.
Ustawa o PIT nie definiuje także pojęcia promocji ani reklamy. Często za promocję w prawie podatkowym uznaje się ogół czynności, które są związane z oddziaływaniem na klientów i potencjalnych nabywców. Czynności te charakteryzują się tym, że dostarczają informacji, argumentacji czy też zachęcają do nabycia oferowanych produktów lub też usług. Prościej rzecz ujmując, promocja to działanie, które ma zwiększyć popularność danego produktu. Definicję reklamy możemy zaczerpnąć z definicji słownikowych. Jest to rozpowszechnianie informacji o towarach i usługach, a także o ich zaletach, wartości, miejscach i możliwości nabycia, w celu zachęty do nabycia towarów czy też skorzystania z określonych usług. Reklama ma oddziaływać na zewnątrz na kontrahenta. Skierowana jest do wszystkich, w związku z czym ma ogólny, anonimowy i powszechny charakter.
W analizowanej sytuacji spółka wydaje bony swoim klientom, gdy jej wizerunek jest zagrożony. Wydanie bonu ma na celu odwrócenie uwagi od złego wrażenia i zachęcanie do ponownego zakupu. Wydanie następuje także w przypadku otwarcia nowego sklepu, co ma sprawić, że marka będzie rozpowszechniana i rozpoznawana. Świadczenia te mieszczą się w definicji promocji, ponieważ ich nadrzędnym celem jest budowa wizerunku spółki.
Warto również zauważyć, że świadczenie otrzymywane przez uczestnika akcji marketingowo-promocyjnej jest świadczeniem niezależnym i jednostronnym. W sytuacji gdyby świadczenie było świadczeniem zależnym i obustronnym, nie można byłoby zastosować zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 68a ustawy o PIT.
4. Interpretacja indywidualna wciąż chroni
09 sierpnia 2023 | Rachunkowość | Krzysztof Śliwiński Marcin Palusiński
Skutkiem wyjścia poza ramy opisu stanu faktycznego (zdarzenia przyszłego) w interpretacji indywidualnej nie zawsze wiąże się z utratą jej mocy ochronnej. Należy ustalić, czy podatnik mógł zastosować się do wydanej interpretacji.
Część z przepisów ujętych w ramach Ordynacji podatkowej ma charakter gwarancyjny. Instytucją najbardiej znaną podatnikom jest instytucja interpretacji podatkowej, ze względu na oferowaną ochronę podatkową, a nawet ochronę przed odpowiedzialnością karnoskarbową.
Czasem jednak ochrona wydaje się czysto iluzoryczna, szczególnie gdy organy skarbowe w toku postępowań podatkowych podnoszą, że opisany we wniosku o wydanie interpretacji indywidualnej stan faktyczny lub zdarzenie przyszłe nie odpowiada rzeczywistości i tym samym ochrona nie przysługuje. W wielu przypadkach takie oceny są pochopne, co rozstrzygają dopiero sądy administracyjne.
Spróbujemy rozgraniczyć sytuacje wysoce ryzykowne – z perspektywy możliwości rzeczywistej utraty ochrony podatkowej – od tych, które nie będą wpływać na gwarantowaną moc ochronną interpretacji podatkowej.
Ramy i okres ochrony
Tematyka okresu ochronnego interpretacji indywidualnej stała się bardzo aktualna w perspektywie niedawnych doniesień o projektowanej nowelizacji Ordynacji podatkowej (zgodnie z aktualnym stanowiskiem Ministerstwa Finansów – plany wprowadzenia zmian w procedurze zostały ostatecznie porzucone).
Obecnie nie funkcjonuje określona “data ważności” dla wydanej interpretacji podatkowej, zatem co do zasady – jest ona wydawana bezterminowo. Ustawodawca powiązał utratę mocy ochronnej z wyraźnie określonymi zdarzeniami, opisanymi w Ordynacji podatkowej. Moc ochronna jest zachowana do momentu zmiany interpretacji, stwierdzenia jej wygaśnięcia lub doręczenia organowi podatkowemu odpisu prawomocnego orzeczenia sądu administracyjnego ją uchylającego.
Ponadto, minister właściwy do spraw finansów może wydać interpretację ogólną, co wynikowo skutkuje ryzkiem wygaśnięcia interpretacji indywidualnej – w sytuacji, w której interpretacja ogólna i indywidualna byłyby wzajemnie sprzeczne. Wygaśnięcie interpretacji indywidualnej nie następuje automatycznie. Mimo, że minister właściwy do spraw finansów może działać z urzędu, wymaga się wydania postanowienia stwierdzające jej wygaśnięcie.
Przepisy ograniczają jednak ryzyka związane z utratą bytu prawnego interpretacji indywidualnej, dając gwarancję iż zastosowanie się do interpretacji indywidualnej przed jej zmianą, stwierdzeniem wygaśnięcia lub uchyleniem nie zaszkodzi podatnikowi.
Gwarancja ta, w połączeniu z brakiem określonej daty ważności interpretacji, daje podatnikom minimalny stopień pewności i uzasadnia celowość skierowania wniosku o interpretację do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.
W uzasadnieniu do (porzuconego) projektu ustawy wskazywano jednak, że: “Proponuje się zatem ograniczenie ważności interpretacji indywidualnej do 5 lat liczonych od dnia jej wydania. Interpretacje indywidualne wydawane na czas określony zapewnią jednolitość i pewność stosowania przepisów prawa podatkowego. Co więcej, zgodnie z projektowanymi zmianami, ograniczeniu w czasie ulegnie również uprawnienie organów podatkowych do zmiany, uchylenia i stwierdzenia wygaśnięcia interpretacji indywidualnej. Zmiana, uchylenie i stwierdzenie wygaśnięcia interpretacji będą bowiem możliwie jedynie w okresie jej ważności, co zwiększy pewność i przewidywalność interpretacji”.
Wbrew twierdzeniom Ministerstwa Finansów, ograniczenie daty ważności interpretacji indywidualnej w korelacji z zaproponowanym, drastycznym skokiem kosztów procedury wnioskowania, spowodowałoby dalekie ograniczenie jej użyteczności.
Praktyka sporów z organami podatkowymi wskazuje, że podatnicy powołują się – z pozytywnym skutkiem – na interpretacje indywidualne, nawet dekadę po ich wydaniu.
W optyce orzekających sądów administracyjnych, takie interpretacje wciąż zapewniają „jednolitość i pewność” i to mimo braku „daty ważności”.
Wyjście poza ramy
Naczelny Sąd Administracyjny podkreślał w wydanych wyrokach (por. wyrok z 8 października 2015 r., I GSK 208/14), że: „Wydanie indywidualnej interpretacji prawa podatkowego nie tworzy w stosunku do jej adresata jakichkolwiek prawnie znaczących uprawnień i/lub obowiązków. Tworzy jedynie stan udzielenia informacji o możliwościach stosowania i wykładni prawa, do której jej adresat może się zastosować, choć niewątpliwie nie ma takiego obowiązku. Dopiero zastosowanie się do indywidualnej interpretacji przepisów prawa podatkowego przez jej adresata może spowodować powstanie ochrony prawnej”.
To właśnie wykładnia pojęcia „zastosowania się” do interpretacji wydanej w określonym stanie faktycznym lub w ramach opisanego zdarzenia przyszłego bywa problematyczna.
Możemy wyobrazić sobie sytuację, w której podatnicy proszą dyrektora KIS o rozstrzygnięcie czy od świadczonych usług trzeba zapłacić VAT czy podlegają one zwolnieniu.
W opisie planowanej działalności wskazują na katalog usług oraz okoliczności, w których usługi będą świadczone (opis od strony przedmiotowej) oraz na szereg cech opisujących wnioskodawcę – usługodawcę oraz przyszłego usługobiorcę (opis od strony podmiotowej).
W toku dynamicznie zmieniających się realiów gospodarczych i zapotrzebowania klientów, katalog “podstawowych” usług zmienia się – podatnik rozszerza swoją działalność, realizując w praktyce usługi nieobjęte wydaną wcześniej interpretacją indywidualną.
Czy ze względu na realizację usług nieobjętych interpretacją należy uznać, iż podatnik w praktyce „nie zastosował się” do wydanej interpretacji i przez to – utracił ochronę gwarantowaną przez przepisy Ordynacji podatkowej?
Z takim pytaniem mierzył się między innymi Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu (wyrok z 20 kwietnia 2023 r., SA/Po 383/22). Spółka będącą stroną rozstrzyganej sprawy świadczyła na rzecz szpitali usługi w zakresie opieki medycznej oraz tzw. usługi pomocnicze, ściśle z tymi usługami związane (zgodnie z art. 43 ust. 18a ustawy o VAT, świadczenie takich usług jest zwolnione od podatku VAT).
Spółka już w 2013 r. uzyskała interpretację indywidualną potwierdzającą, iż konkretne, wymienione szczegółowo usługi podlegają zwolnieniu z VAT. W toku kontroli podatkowej okazało się jednak, iż spółka realizowała także usługi inne od tych wskazanych w interpretacji. Usługi te nie były wyodrębniane w ramach wystawianych faktur, lecz miały – zdaniem spółki – charakter jedynie marginalny w stosunku do ogółu świadczonych usług.
Organ przyjął w tej sytuacji stanowisko, zgodnie z którym takie działanie podatnika doprowadziło do całkowitej utraty ochrony podatkowej, argumentując: “Biorąc zatem pod uwagę, że podatnik w 2015 r. wykonywał usługi (czynności), które według interpretacji nie były zwolnione od podatku, i usługi te stanowią element (ułamek) świadczeń zdefiniowanych na fakturach VAT jako „usługi pomocnicze przy pacjencie”, to okoliczność, iż na wystawionych dokumentach została wykazana ogólna wartość świadczenia (obejmującego także usługi podlegające opodatkowaniu), nie pozwala uznać, że strona w efekcie wydania ww. indywidualnej interpretacji podatkowej korzysta z ochrony prawnej. Ujęcie w kwocie faktury usług, wobec których nie ma zastosowania zasada nieszkodzenia wynikająca z art. 14k § 1 Ordynacji podatkowej, skutkuje tym, że pozostałe usługi, których dotyczy faktura także nie korzystają z ochrony prawnej”.
Wojewódzki Sąd Administracji nie zgodził się z takim stanowiskiem.
Z wyroku wynika, że nie następuje żaden automatyzm w zakresie utraty mocy interpretacji, nawet jeśli podatnik nie dokonywał wyodrębnienia (w ramach wystawianych faktur VAT) usług objętych interpretacją i usług pozostałych.
Nawet jeśli część usług świadczonych przez podatnika nie podlegała ocenie w ramach interpretacji, to ciężar zgromadzenia oraz oceny materiału dowodowego w tym zakresie spoczywa na organach podatkowych.
W analogicznych sprawach jesteśmy zatem w stanie rozpoznać przynajmniej trzy stany faktyczne:
1) część usług nie została objęta treścią interpretacji indywidualnej, lecz zgodnie z przepisami ustawowymi – podlega zwolnieniu z VAT;
2) podatnik świadczy część usług niepodlegających zwolnieniu z VAT zgodnie z przepisami ustawowymi, lecz objętych treścią interpretacji indywidualnej (niewygasłej, niezmienionej, dotychczas nieuchylonej), gdzie wskazano na fakt zwolnienia;
3) podatnik świadczy część usług niepodlegających zwolnieniu z VAT zgodnie z przepisami ustawowymi oraz nieobjętych treścią interpretacji indywidualnej.
Zgodnie z wykładnią prezentowaną przez sąd w cytowanym wyroku, jedynie trzecia sytuacja prowadzi do konieczności stwierdzenia, iż świadczenie konkretnych usług faktycznie podlega opodatkowaniu VAT.
W drugim przypadku zastosowanie się przez podatnika do treści interpretacji nie może rodzić dla niego negatywnych konsekwencji.
W cytowanym wcześniej wyroku WSA w Poznaniu jednoznacznie sprzeciwił się także próbom forsowania twierdzeń, zgodnie z którymi sam fakt funkcjonowania interpretacji ogólnej w obrocie prawnym (w zakresie usług medycznych na gruncie ustawy VAT interpretacja została wydana dopiero w grudniu 2017 r.) pozbawiania automatycznie znaczenia interpretacji indywidualnej: “Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej może z urzędu stwierdzić wygaśnięcie interpretacji indywidualnej, jeżeli jest ona niezgodna z interpretacją ogólną wydaną w takim samym stanie prawnym. Organ odwoławczy nie wyjaśnił nie tylko tego czego dotyczyła wspomniana przez niego interpretacja ogólna, ale również nie wskazał kiedy Dyrektor KIS wydał postanowienie stwierdzające wygaśnięcie interpretacji indywidualnej skarżącej. Wspomnieć też należy, że uwadze Naczelnika umknęło, iż interpretacja indywidualna została wydana w 2013 r., postępowanie podatkowe dotyczyło zobowiązań spółki za 2015 r., zatem nawet gdyby po wydaniu interpretacji ogólnej Dyrektor KIS skorzystał z uprawnienia przysługującego mu na podstawie art. 14e § 1a pkt 2 Ordynacji podatkowej, okoliczność ta nie mogłaby mieć znaczenia dla oceny czynności dokonywanych przez skarżącą w 2015 r”.
Wynika z tego jasno, że aby nastąpiło wygaśnięcie interpretacji indywidualnej konieczne jest wydanie postanowienia w tym zakresie przez dyrektora KIS. Dodatkowo poza wszelką wątpliwością pozostaje fakt, iż skutki wygaśnięcia interpretacji indywidualnej nie mogą dotykać zdarzeń obejmujących okres przed wydaniem interpretacji ogólnej.
Niezgodność stanu faktycznego
Od opisanego wcześniej wyjścia poza przedmiotowe ramy interpretacji indywidualnej – przy zachowaniu spójności warunków opisanych przez podatnika w interpretacji – należy odróżnić sytuację, w której podatnik realizuje działalność w sposób odmienny i niezgodny z tym, co opisał w ramach interpretacji indywidualnej.
Chodzi o takie działanie podatnika, które z samego założenia są sprzeczne ze stanem faktycznym (zdarzeniem przyszłym), na bazie którego została dokonana ocena skutków podatkowych określonego zdarzenia. Oznacza to, że ze względu na charakter planowanego działania nie istnieje możliwość aby zastosować się do interpretacji w pewnym minimalnym zakresie – jakiekolwiek działanie wychodzące poza ramy kategorycznie opisane we wniosku o wydanie interpretacji indywidualnej będzie skutkować bezpośrednio brakiem możliwości “zastosowania się” do interpretacji i tym samym – zniweczeniem skutków ochronnych. Warunki stanu faktycznego (zdarzenia przyszłego) zmieniają się tak bardzo, iż odbiegają od stanu rzeczy, na bazie którego oceny dokonał organ wydający interpretację.
Jako przykład można wskazać powszechnie składane wnioski w zakresie kwalifikacji transakcji jako zbycia tzw. zorganizowanej części przedsiębiorstwa lub przeciwnie – jako transakcji zbycia swobodnie powiązanych składników majątkowych, które nie będą samodzielnie wystarczalne do kontynuacji prowadzenia działalności gospodarczej. Dla stwierdzenia, iż mamy do czynienia z zorganizowaną częścią przedsiębiorstwa należy udowodnić istniejące wyodrębnienie na gruncie organizacyjnym, funkcjonalnym oraz finansowym.
O istnieniu konkretnego wyodrębnienia (lub jego braku) decydują nierzadko konkretne składniki majątkowe, będące przedmiotem transakcji – na przykład zapasy, prawa i obowiązki z umów z dostawcami, konkretne licencje lub patenty, prawa do znaków indywidualizujących czy domen internetowych.
Zatem wyraźnie widać, iż samowolne ograniczenie lub rozszerzenie przedmiotu transakcji o dodatkowe składniki majątkowe zaburza całkowicie podstawę kwalifikacji.
Jeżeli więc podatnik samodzielnie zmienia sposób przeprowadzenia transakcji, nabywając składniki majątkowe w innym zakresie niż opisał w ramach wniosku o wydanie interpretacji indywidualnej, naraża się na rzeczywiste ryzyko podniesienia argumentacji, iż interpretacja indywidualna została wydana w całkowicie odmiennych warunkach a podatnik nie zrealizował obowiązku wyczerpującego przedstawienia stanu faktycznego (zdarzenia przyszłego).
Ocena nabywanych składników majątkowych nie może bowiem następować w oderwaniu od siebie nawzajem, lecz opiera się na ocenie ich charakteru jako całości.
Precyzja przede wszystkim
W tych okolicznościach szczególnie istotnym staje się rozróżnienie dwóch sytuacji.
W ramach pierwszej grupy sytuacji, podatnik wychodząc ponad ramy ujęte w interpretacji indywidualnej nie unicestwia zarazem stanu faktycznego (zdarzenia przyszłego), w którym została wydana interpretacja indywidualna. W takiej sytuacji możliwym jest zachowanie mocy ochronnej interpretacji do minimalnego zakresu, określonego w ramach interpretacji indywidualnej.
W ramach drugiej grupy sytuacji, podatnik – w jakikolwiek sposób modyfikując sposób realizacji stanu faktycznego (zdarzenia przyszłego) – prowadzi do destrukcji podstawowych warunków i cech realizowanego przedsięwzięcia, opisanych we wniosku o wydanie interpretacji indywidualnej.
W takim przypadku podatnik w praktyce nie może zastosować się do interpretacji indywidualnej nawet w minimalnym zakresie (gdyż została ona wydana na bazie innego stanu faktycznego/zdarzenia przyszłego).
Bez wątpienia istnieje konieczność racjonalnego i ostrożnego korzystania z dobrodziejstw interpretacji indywidualnych. Nie zmienia to jednak faktu, iż stanowią one wartościowe narzędzia o charakterze gwarancyjnym. Nie bez przyczyny próba ograniczenia tej instytucji w ramach (niedoszłych) zmian w Ordynacji podatkowej, spotkała się z powszechnym sprzeciwem ze strony podatników.
https://archiwum.rp.pl/artykul/1500112-Interpretacja-indywidualna-wciaz-chroni.html
5. W roku podatkowym tylko jeden PIT-11 od pracodawcy
09 sierpnia 2023 | Rachunkowość | Oliwia Karbowska Victoria Walczak
Firma nie ma możliwości wystawienia dla pracownika dwóch informacji PIT-11 w związku ze zmianą programu kadrowo-płacowego w trakcie trwania roku podatkowego.
Stanowisko takie zajął dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej interpretacji indywidualnej wydanej 30 maja 2023 r. (0112-KDIL2-1.4011.270.2023.1.KF).
Stan faktyczny
We wniosku płatnik wskazał, że zamierza zmienić system kadrowo-płacowy w swoim zakładzie pracy w trakcie trwania roku podatkowego. Zmiana ta może przyczynić się do powstania znacznych problemów z przeniesieniem danych o wynagrodzeniach pracowników z jednego systemu do drugiego. Mając to na uwadze, płatnik wystosował zapytanie do organu o możliwość wystawienia swoim pracownikom i tym samym przekazania do właściwych miejscowo urzędów skarbowych, dwóch informacji PIT-11, za różne okresy roku podatkowego 2023.
Wnioskodawca argumentował, że ani ustawa o PIT, ani żaden inny przepis podatkowy nie zabrania płatnikom wystawiania więcej niż jednej informacji podatkowej PIT-11. Dodatkowo, więcej niż jeden wystawiony PIT-11, nadal pozwoli płatnikowi na spełnienie obowiązku wynikającego z art. 39 i art. 45ba ustawy o PIT, z których literalnego brzmienia wynika, że płatnik ma obowiązek przesłać podatnikowi i urzędowi skarbowemu (w tym przypadku za pomocą komunikacji elektronicznej) imienną informację o dochodach za dany rok podatkowy.
Ponadto, wnioskodawca podkreślił, że sam formularz PIT-11, w części Objaśnienia przypis nr 2 wskazuje sytuację, gdy płatnik sporządzi więcej niż jedną informację podatkową, która jednocześnie nie jest korektą poprzedniej, kiedy to nie sumuje się kwot wszystkich wcześniej wystawionych informacji. Wnioskodawca wskazał również na przypis nr 3, mówiący o tym, że w przypadku wystawienia więcej niż jednej informacji podatkowej płatnik powinien podać kolejny numer składanego PIT-11.
Stanowisko fiskusa
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej nie zgodził się ze wskazanymi przez wnioskodawcę argumentami i uznał jego stanowisko za nieprawidłowe.
W interpretacji dyrektor KIS wyjaśnił, że PIT-11 jest informacją przedstawiającą dochody i zapłacone zaliczki na podatek dochodowy podatnika, która jest wystawiana po pełnym, zakończonym roku podatkowym, w związku z tym nie praktykuje się wystawiania kilku informacji w trakcie trwania roku podatkowego, którego PIT-11 dotyczy.
Organ wskazał jednak wyjątek wynikający z art. 39 ust. 2 ustawy o PIT (obowiązek wystawienia informacji podatkowej na wniosek podatnika w ciągu 14 dni w związku z ustaniem stosunku pracy), który pozwala na wystawienie dwóch informacji podatkowych. Wynika to z faktu złożenia przez podatnika wniosku o sporządzenie PIT-11 w związku z zakończeniem stosunku pracy, co jednocześnie kończy się ustaniem obowiązku poboru i płacenia zaliczek na podatek dochodowy i wysłaniem informacji podatkowej do właściwego urzędu skarbowego przez płatnika. Jeżeli następstwem tego będzie powrót pracownika do tego samego zakładu pracy, już po wystawieniu na jego wniosek PIT-11, pracodawca siłą rzeczy będzie musiał ponownie zacząć płacić zaliczki na podatek dochodowy i ponownie wystawić informację PIT-11 po danym roku podatkowym.
Organ odniósł się również do przytoczonych przez płatnika Objaśnień do informacji podatkowej podkreślając fakt, że sekcja Objaśnienia przypis nr 2 i 3 odnosi się tylko do sytuacji wynikającej z art. 39 ust. 2 ustawy o PIT. Przy wystawianiu drugiego formularza PIT-11 w związku z ponownym zawarciem stosunku pracy, nie należy sumować dochodów wskazanych w poz. nr 4 z poprzedniej informacji podatkowej.
W związku z tym, tylko pracownik może zainicjować sytuację, w której pracodawca zmuszony będzie do wystawienia więcej niż jednej informacji PIT-11. W innych przypadkach płatnik powinien po zakończeniu roku podatkowego wystawić tylko jedną informację.
Dyrektor KIS potwierdził swoje objaśnienia przytaczając tekst z instrukcji do wypełnienia informacji PIT-11 z broszury Ministerstwa Finansów wskazującej, że:
∑ pracownik pracujący u jednego płatnika na postawie kilku umów może otrzymać jeden PIT-11 z sumowanymi dochodami, a pracodawca powinien wskazać tylko jeden numer formularza,
∑ formularz PIT-11 pozwala na połączenie dochodów z kilku umów i z kilku rodzajów umów (o pracę, zlecenie) u jednego pracodawcy,
∑ na jednym PIT-11 można łączyć różne rodzaje dochodów wraz z ulgami i zwolnieniami takimi jak, zwolnienie z podatku dla osób do 26 roku życia, ulga dla rodzin 4+, ulga na powrót i wiele innych.
Podsumowując, mimo problematycznej sytuacji wnioskodawcy, należy zgodzić się z przedstawionym przez dyrektora KIS poglądem. Wystawianie kilku informacji podatkowych, z różnych przyczyn, w przyszłości może okazać się problematyczne nie tylko dla samego pracodawcy, ale też dla urzędów skarbowych i podatników.
https://archiwum.rp.pl/artykul/1500114-W-roku-podatkowym-tylko-jeden-PIT-11-od-pracodawcy.html