PZP | Prasówka | 4 października 2022 r.

Inżynieria

 1. Kto zbuduje odcinek drogi S6? Wybrano ofertę

Łukasz Madej | Opublikowano: 03-10-2022 Źródło: GDDKiA

Budowa odcinka Sławno–Słupsk drogi ekspresowej S6 powinna pochłonąć 701,6 mln zł. Taką kwotę wpisano w ofertę, którą Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wybrała za najkorzystniejszą.

Odcinek drogi ekspresowej S6 będzie mieć 22,9 km. Połączy dwa województwa, ponieważ Sławno znajduje się w zachodniopomorskim, a Słupsk w pomorskim. Zbudowane zostaną cztery węzły drogowe (Sławno, Warszkowo, Września i Sycewice). Wykonawca będzie pracować w formule „projektuj i buduj”, tym samym, zanim przystąpi do robót budowlanych, opracuje projekty wykonawcze.

Drogi ekspresowe w Polsce. Mapa S6. Źródło: GDDKiA

Drogi ekspresowe w Polsce. Mapa S6. Źródło: GDDKiA

Będzie to dwujezdniowy fragment z dwoma pasami ruchu w obu kierunkach. Odcinek Sławno–Słupsk ma być gotowy w ciągu 29 miesięcy od podpisania umowy. Za najlepszą uznano ofertę firmy Stecol.

Drogi ekspresowe w Polsce: więcej trasy S6
Wcześniej podpisano umowę na budowę odcinka Sianów–Sławno drogi ekspresowej S6 . W tym przypadku długość wyniesie 23,2 km, powstaną cztery węzły (Kawno, Malechowo, Karwice Bobrowice), obwód utrzymania, a także para miejsc obsługi podróżnych (Karwice Północ i Południe).

Cała droga ekspresowa S6 będzie mieć ponad 360 km, połączy Szczecin z Trójmiastem.

https://inzynieria.com/drogi/drogi_ekspresowe_w_polsce/wiadomosci/65157,kto-zbuduje-odcinek-drogi-s6-wybrano-oferte,drogi-ekspresowe-w-polsce-wiecej-trasy-s6

 2. Zakopianka: etapy budowy drogi S7 Kraków–Myślenice

Łukasz Madej | Opublikowano: 04-10-2022 Źródło: GDDKiA

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wznowiła przygotowania do budowy odcinka Kraków–Myślenice drogi ekspresowej S7. Zapewniła jednocześnie, że wciąż czeka na tzw. korytarz społeczny dla nowej zakopianki. Inwestycja, choć jest na początkowym etapie, budzi bardzo duże emocje. Warto więc przyjrzeć się, jakie działania muszą zostać podjęte, żeby została zrealizowana.

– Pod koniec stycznia opublikowano streszczenie studium korytarzowego dla nowej zakopianki
– To pierwszy element całego zbioru potrzebnych dokumentacji projektowych
– Uznano, że droga ekspresowa S7 Kraków–Myślenice jest konieczna

W najbliższym czasie GDDKiA zamierza prowadzić prace związane z pozyskaniem dofinansowania na początkowy etap prac przygotowawczych. Potem opracowana zostanie dokumentacja niezbędna do ogłoszenia przetargu w trybie nieograniczonym. W następnym kroku wybrany zostanie wykonawca studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego (STEŚ). Prawdopodobny termin rozpoczęcia prac projektowych nad przebiegiem nowej zakopianki to I połowa 2023 r.

Zakopianka Kraków–Myślenice: lokalizacja. Źródło: GDDKiA

Zakopianka Kraków–Myślenice: lokalizacja. Źródło: GDDKiA

Zakopianka Kraków–Myślenice: co już wiemy?
Pod koniec stycznia tego roku opublikowano streszczenie studium korytarzowego (SK). To pierwszy element całego zbioru dokumentacji projektowych potrzebnych do wybudowania drogi ekspresowej. W SK określa się lokalizację pasa terenu (inaczej korytarza) pod budowę nowej trasy (warto podkreślić, że pojęcie korytarza nie jest tożsame z pasem drogowym; w przypadku nowej zakopianki proponowane przez GDDKiA korytarze mają 3–5 km szerokości). To właśnie w SK pojawia się wstępna ocena zasadności inwestycji. W przypadku budowy zakopianki Kraków–Myślenice jest pozytywna.

W streszczeniu SK czytamy m.in.: przeprowadzone analizy wykazały bardzo wysokie uzasadnienie realizacji inwestycji – beneficjentem proponowanych rozwiązań będzie społeczeństwo. Oprócz dużych oszczędności z tytułu kosztów czasu, inwestycja generuje również oszczędności w kosztach wypadków.

Źródło: GDDKiA

Źródło: GDDKiA

Zakopianka jest potrzebna. A co dalej z budową nowej drogi?
Kiedy studium korytarzowe jest gotowe, kolejny krok w ramach inwestycji polegającej na budowie drogi ekspresowej to opracowanie następnego studium, tym razem techniczno-ekonomiczno-środowiskowego (STEŚ). Celem tej dokumentacji jest wskazanie konkretnego wariantu przebiegu drogi. To studium może powstawać dwojako, natomiast w ostatnim czasie, by skrócić procedury przetargowe, GDDKiA preferuje wykonanie STEŚ od razu z elementami koncepcji programowej (STEŚ-R).

Nowa zakopianka: klasa drogi S7 Kraków–Myślenice. Źródło: GDDKiA

Nowa zakopianka: klasa drogi S7 Kraków–Myślenice. Źródło: GDDKiA

W ramach STEŚ i I etapu STEŚ-R część zagadnień dotyczących budowy drogi określana jest już szczegółowiej, jak np. obiekty inżynieryjne (mosty, wiadukty itp.) czy warianty przebiegu, które poddaje się analizom technicznym, ekonomicznym, środowiskowym i społecznym. Najkorzystniejszy wariant wskazuje się jako rekomendowany we wniosku o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach (tzw. decyzja środowiskowa).
W przypadku STEŚ, złożenie wniosku o decyzję środowiskową kończy opracowywanie tej dokumentacji.

Jeśli chodzi o STEŚ-R, kiedy wniosek jest analizowany przez odpowiedni urząd, prowadzi się prace nad koncepcją programową (KP). M.in. szczegółowo określane są konstrukcje obiektów inżynieryjnych, granice terenu zadania inwestycyjnego, powstaje przedmiar robót i kosztorys. Poza tym, dla wskazanego do decyzji środowiskowej wariantu przebiegu wykonuje się badania geologiczne.

Koncepcja programowa jako dokument osobny jest trochę bardziej rozbudowana, niż ma to miejsce w przypadku formuły STEŚ-R.

W każdym razie, kiedy gotowe są już STEŚ i KP oraz wydano decyzję środowiskową, przychodzi pora na kolejny etap, który także można prowadzić w różnych systemach. Pierwszy polega na tym, że GDDKiA wybiera wykonawcę, który zajmuje się tylko samą pracą projektową. Tzn. opracowuje projekty budowlany i wykonawczy, czyli dokumentacje potrzebne do uzyskania zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID). W tym systemie przetarg na generalnego wykonawcę, czyli na budowę drogi, rozpoczyna się dopiero po uzyskaniu decyzji ZRID.

W drugim przypadku GDDKiA od razu wybiera wykonawcę, który najpierw opracowuje potrzebną dokumentację, pozyskuje ZRID, a następnie buduje drogę (to formuła „projektuj i buduj”).

S7-zakopianka: budowa drogi a konsultacje społeczne
Trzeba podkreślić, że choć GDDKiA czeka na korytarz społeczny dla nowej zakopianki, to na tym etapie inwestycji prowadzić dialogu ze społeczeństwem wcale nie musiała. W ramach planowania drogi ekspresowej konsultacje społeczne konieczne są bowiem dwukrotnie. Po raz pierwszy podczas wydawania decyzji środowiskowej, a drugi – w trakcie uzgadniania warunków realizacji przedsięwzięcia na etapie ZRID.

Ile może potrwać budowa zakopianki?
Ze statystyk GDDKiA wynika, że kiedy prowadzi się inwestycję w systemie tradycyjnym, to od pomysłu do zbudowania drogi mija średnio 116 miesięcy (dziewięć lat i osiem miesięcy). W drugim przypadku jest to 100 miesięcy (osiem lat i cztery miesiące). To wszystko jest możliwe w przypadku braku odwołań od wyników przetargów czy decyzji administracyjnych. Warto też pamiętać, że na budowach dróg w Polsce obowiązuje przerwa zimowa, która trwa od połowy grudnia do połowy marca. W tym czasie wykonawca może, jeśli na to warunki pozwalają, ale nie musi prowadzić robót.

Prace nad studium korytarzowym dla drogi S7 Kraków–Myślenice rozpoczęto we wrześniu 2020 r. Można więc powiedzieć, że w najbardziej optymistycznym wariancie nowa zakopianka będzie gotowa za około osiem, dziewięć lat. Trzeba jednak brać pod uwagę także, iż droga może być budowana odcinkami, o czym zresztą napisano w studium korytarzowym dla nowej zakopianki, a co wpłynie na czas realizacji całej inwestycji. A jak będzie w rzeczywistości? Czas pokaże.

Zakopianka – SK potwierdziło zasadność budowy. Źródło: GDDKiA

Zakopianka – SK potwierdziło zasadność budowy. Źródło: GDDKiA

Zakopianka – korytarze dla drogi ekspresowej S7 Kraków–Myślenice
Na początku tego roku GDDKiA przedstawiła sześć proponowanych korytarzy pod budowę drogi S7 Kraków–Myślenice. Studium korytarzowym objęto obszar prawie 3 tys. km2 na terenie siedmiu powiatów i 34 gmin.

Zakopianka – propozycje GDDKiA. Źródło: GDDKiA

Zakopianka – propozycje GDDKiA. Źródło: GDDKiA

Warianty zostały jednak oprotestowane, więc GDDKiA zaproponowała, by strona społeczna stworzyła swój korytarz. Specjalny zespół powołał Kraków, jednak, choć powstały dwa warianty, nie ma porozumienia z pozostałymi gminami, przez które przebiegać ma nowa zakopianka.

https://inzynieria.com/drogi/drogi_ekspresowe_w_polsce/wiadomosci/65162,zakopianka-etapy-budowy-drogi-s7-krakowmyslenice

 3. Oferty na budowę odcinków drogi S19 z dwoma tunelami

Łukasz Madej | Opublikowano: 26-09-2022 Źródło: GDDKiA

Poznaliśmy oferty złożone w przetargach na budowę dwóch ostatnich odcinków drogi ekspresowej S19 na Podkarpaciu. Fragmenty Jawornik–Lutcza i Lutcza–Domaradz będą mieć łącznie 11,6 km, a poprowadzone zostaną tunelami o sumarycznej długości 4 km.

– Droga ekspresowa S19 pobiegnie dwoma tunelami
– Trasa S19 to element międzynarodowego szlaku Via Carpatia
– Via Carpatia połączy państwa bałtyckie z południem Europy

W przypadku obu odcinków drogi ekspresowej S19 wpłynęło po siedem ofert. Będą oceniane według trzech kryteriów, z których cena otrzyma wagę 60%. Oba fragmenty zostaną zbudowane na obszarze, który przechodzi na przemian przez wzniesienia i doliny, więc przewidziano wiele obiektów inżynieryjnych, w tym tunele.

Źródło: GDDKiA

Źródło: GDDKiA

Via Carpatia. Budowa drogi ekspresowej S19 Jawornik–Lutcza
Odcinek Jawornik–Lutcza będzie mieć 5,2 km długości. Poprowadzony zostanie prawie 800-metrową estakadą, której filary osiągną nawet 36 m wysokości. Obiekt mostowy przejdzie w długi na 3 km dwunawowy tunel pod górą o nazwie Kamieniec. Poza tym powstanie miejsce obsługi podróżnych Jawornik kat. I w kierunku Barwinka, które będzie przystosowane do rozbudowy do kat. II.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) planuje, że prace projektowe i roboty budowlane zakończą się w ciągu maksymalnie 59 miesięcy od podpisania umowy.

Via Carpatia. Budowa drogi ekspresowej S19 Jawornik–Lutcza, zestawienie ofert:
1. Kolin – 1,849 mld zł
2. konsorcjum Gülermak (lider) i Budimex – 1,909 mld zł
3. Stecol – 1, 930 mld zł
4. konsorcjum PORR (lider) i PORR Bau – 2,160 mld zł
5. konsorcjum NDI (lider), NDI Sopot i DOGUS – 2,700 mld zł
6. Nurol – 2,772 mld zł
7. konsorcjum Mostostal Warszawa (lider) i Acciona Construccion – 2,863 mld zł.

Via Carpatia. Budowa drogi ekspresowej S19 Lutcza–Domaradz
Odcinek S19 Lutcza–Domaradz będzie mieć 6,4 km. Największym wyzwaniem będzie budowa długiego na niemal 1 km dwunawowego tunelu pod górą o nazwie Hyb. Poza tym powstaną estakada, trzy mosty i pięć wiaduktów. Zbudowany będzie także obwód drogowy w Domaradzu z centrum zarządzania, które ma obsługiwać wszystkie tunele w ciągu drogi S19 w woj. podkarpackim. Przewidziano też budowę dwóch lądowisk dla śmigłowców LPR oraz węzła drogowego Domaradz.

W tym przypadku plany GDDKiA są takie, że prace projektowe i roboty budowlane na tym odcinku zostaną ukończone w ciągu 51 miesięcy od podpisania umowy.

Via Carpatia. Budowa drogi ekspresowej S19 Lutcza – Domaradz, zestawienie ofert:
1. Kolin – 1,413 mld zł
2. konsorcjum Mirbud (lider), Kobylarnia i Interbudmontaż – 1,457 mld zł
3. konsorcjum Budimex (lider) i Gülermak – 1,460 mld zł
4. konsorcjum PORR (lider) i PORR Bau – 1,473 mld zł
5. Stecol – 1,479 mld zł
6. Nurol – 1,679 mld zł
7. konsorcjum NDI (lider), NDI Sopot i DOGUS – 2,129 mld zł.

Via Carpatia z tunelami na Podkarpaciu
Aktualnie odbywają się przygotowania do rozpoczęcia drążenia tunelu w ciągu odcinka Rzeszów Południe–Babica drogi ekspresowej S19. Długi na 10,3 km fragment poprowadzony zostanie podziemnym obiektem o długosci 2,2 km. Do Polski części maszyny TBM, która wydrąży ten tunel, dotrą wodą i lądem.

Budowa drogi ekspresowej S19 w woj. podkarpackim
81,8 km – oddane do ruchu (odcinki: Lasy Janowskie–Rzeszów Południe)
42,2 km – w realizacji (w budowie: Rzeszów Południe–Babica, w systemie „projektuj i buduj”: Babica–Jawornik, Krosno–Miejsce Piastowe i Miejsce Piastowe–Dukla)
42,3 km – w przygotowaniu (na etapie przetargu: Jawornik–Lutcza, Lutcza–Domaradz, Domaradz–Krosno, Dukla–Barwinek i dobudowa drugiej jezdni Sokołów Małopolski Płn.–Jasionka).

Via Carpatia w Polsce
Cała droga ekspresowa S19 będzie mieć 570 km, połączy przejście graniczne z Białorusią w Kuźnicy Białostockiej z granicą ze Słowacją w Barwinku. Jest elementem międzynarodowego szlaku Via Carpatia, który skomunikuje państwa bałtyckie z południem Europy. W Polsce Via Carpatia osiągnie ponad 700 km, biegnąc przez województwa podlaskie, mazowieckie, lubelskie i podkarpackie.

https://inzynieria.com/tunele/wiadomosci/65112,oferty-na-budowe-odcinkow-drogi-s19-z-dwoma-tunelami,via-carpatia-w-polsce

 4. Droga S19 do Rzeszowa. Przygotowania do drążenia tunelu [ZDJĘCIA]

Łukasz Madej | Opublikowano: 30-09-2022 (Aktualizacja: 03-10-2022) Źródło: GDDKiA, inzynieria.com

Budowa tunelu w ciągu odcinka Rzeszów Południe–Babica drogi ekspresowej S19 rozpocznie się w 2023 r. Ponad 2-kilometrowy obiekt wydrąży TBM z tarczą o średnicy 15,2 m.

Obecnie prowadzone są roboty ziemne w rejonie obu portali tunelu drogi S19, powstają też hala prefabrykacji elementów obudowy czy m.in. pompownia wody. Sama TBM do Polski dotrze drogą wodą z Hiszpanii. Tego typu maszyny drążą podziemny obiekt i jednocześnie układają jego obudowę, która składa się z tubingów.

W przypadku tej inwestycji, na obudowę wykorzystane zostaną 22 tys. betonowych prefabrykowanych pierścieni, a produkcja każdego z nich wymaga 5,6 m3 betonu (łącznie 123 tys. m3). TBM będzie musiała poradzić sobie ze skomplikowanymi i złożonymi warunkami gruntowo-wodnymi (flisz karpacki). Między nawami tunelu zaplanowano 15 przejść i jeden przejazd awaryjny. W obiekcie znajdzie się po 30 punktów alarmowych i hydrantów. Powstanie też centrum zarządzania tunelem.

Droga S19: przygotowania do budowy tunelu – zobacz ZDJĘCIA

Odcinek Rzeszów Południe–Babica drogi ekspresowej S19 z tunelem gotowy ma być w 2026 r.

Droga ekspresowa S19, czyli Via Carpatia w Polsce
Cała droga ekspresowa S19 będzie mieć 570 km, łącząc granicę z Białorusią w Kuźnicy Białostockiej z granicą ze Słowacją w Barwinku. Jednocześnie wpisuje się w międzynarodowy szlak Via Carpatia, który skomunikuje państwa bałtyckie z południem Europy. W Polsce Via Carpatia osiągnie ponad 700 km, biegnąc przez województwa podlaskie, mazowieckie, lubelskie i podkarpackie.

https://inzynieria.com/tunele/wiadomosci/65152,droga-s19-do-rzeszowa-przygotowania-do-drazenia-tunelu-zdjecia

 

Business Insider

 1. Gaz nie był w Europie tak tani od lipca. Otwarcie Baltic Pipe to tylko jeden z powodów

oprac. Jacek Frączyk | 4 października 2022, 9:40

Baltic Pipe otwarty i ceny gazu w Europie mocno spadają. Czy jest jakiś związek między tymi dwoma wydarzeniami? Tylko w jakiejś części. Decydujące znaczenie ma postępujące ograniczenie zużycia gazu w Unii Europejskiej, ale też unijne plany odnośnie nałożenia odgórnego limitu cen gazu i ograniczenia zużycia prądu w godzinach szczytu.

– Ceny gazu we wtorek na początku notowań zeszły poniżej 160 euro za megawatogodzinę
– To najniższy poziom od 22 lipca, a spadek dzień do dnia przekroczył 6 proc.
– Jest kilka przyczyn, dla których ceny mogą spadać. Oprócz uruchomionego w ostatnich dniach Baltic Pipe są to obligatoryjna redukcja zużycia prądu w godzinach szczytu w UE, pełne magazyny, ale też zamknięcia wielu przedsiębiorstw, które z gazu korzystały
– Na stole w UE jest też propozycja Grecji o nałożeniu limitu cenowego
– Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

159 euro. Taką ceną rozpoczęły się we wtorek notowania holenderskich kontraktów na dostawy gazu w listopadzie br. Później cena wzrosła nawet do 165 euro, tak czy inaczej są to najniższe poziomy od 22 lipca br. Wciąż nie jest to oczywiście tanio, bo rok temu notowania nie przekraczały 50 euro, a parę miesięcy wcześniej 20 euro, ale po chwilowym wahnięciu w górę w związku z wielkim przeciekiem na obu nitkach Nord Stream ceny powróciły do spadkowego trendu. Dlaczego trend jest taki a nie inny?


| ICE

Koniec kupowania „na magazyn”
Po pierwsze magazyny unijne są wypełnione w wysokim stopniu. Według stanu na 1 października było w nich 994 TWh gazu, a to 19 proc. więcej niż rok temu o tej samej porze i prawie 90 proc. zapełnienia. Polska ma ponad 98 proc., a do tego uruchomiliśmy Baltic Pipe, więc ograniczymy zakupy z innych źródeł. Największe w Europie magazyny niemieckie, włoskie i holenderskie mają już po 91-92 proc. zapełnienia, a francuskie 97 proc. Kończy się kupowanie „na magazyn”.

Do tego astronomiczne ceny spowodowały redukcję zużycia. Zamyka się wiele firm, m.in. restauracji, które korzystały z gazu, a teraz dostają rachunki z nowymi cenami. Popyt przez to spada. Co więcej, w UE są podejmowane starania zmierzające do redukcji zapotrzebowania na energię. Rada UE uzgodniła w piątek obowiązkowy cel redukcji na poziomie 5 proc. w godzinach szczytu w okresie od grudnia br. do marca 2023 r.

Na stole jest grecka propozycja, którą ministrowie energii z: Grecji, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Włoch, Belgii i Polski omówią podczas telekonferencji w tym tygodniu. Jak podaje Reuters, grecki minister energetyki Kostas Skrekas państwowej telewizji ERT mówił o wprowadzeniu pułapu cen gazu ziemnego. W podobnym tonie wypowiadał się premier Kyriakos Mitsotakis.

– Limit powinien być górną granicą określającą, jak wysokie mogą być ceny, a nie sztucznie zaniżoną liczbą, która zdestabilizuje rynki. Prędzej czy później rynki się zrównoważą – ale bez limitu cen, koszt tego zrównoważenia będzie mierzony liczbą zniszczonych istnień ludzkich i utraconych miejsc pracy – mówił premier Grecji.

Przeciw nałożeniu pułapu cenowego są Niemcy. Do zmiany nastawienia próbuje ich przekonać hiszpańska minister gospodarki na szczycie międzyrządowym w środę.

No i ostatnia sprawa to uruchomienie Baltic Pipe. Skoro Polska magazyny ma pełne i uruchomiła dostawy nowego gazu, to i mniej będzie potrzebowała sprowadzać go z Niemiec lub drogą morską w postaci skroplonej do terminalu LNG. Każda nowa podaż na rynku przy malejącym popycie to silny sygnał cenowy w dół.

https://businessinsider.com.pl/gielda/wiadomosci/ceny-gazu-nie-byly-w-unii-tak-niskie-od-lipca-otwarcie-baltic-pipe-to-tylko-jeden-z/bwwrpwe

 2. Rząd zamknie firmy i nie da odszkodowania. Taki będzie skutek nowej ustawy o klęsce żywiołowej

Jolanta Ojczyk | 15 września 2022, 6:33

Maciej Wąsik, wiceminister administracji, pod pretekstem ochrony ludności ogranicza prawa i wolności firm, a także likwiduje ustawę o wyrównaniu strat za ograniczenie działalności gospodarczej. Prawnicy oraz rzecznik małych i średnich przedsiębiorców alarmują, że nie można narażać firm na straty bez gwarancji wypłaty odszkodowań.

– Projekt ustawy o ochronie ludności przewiduje wiele ograniczeń i zakazów dla przedsiębiorców w razie klęski żywiołowej, ale także dowolnego stanu zagrożenia
– Rada Ministrów będzie mogła wprowadzić je rozporządzeniem, tak jak robiła to w czasie pandemii, a wojewoda poleceniem
– Tak jak w pandemii nie będzie szybkich rekompensat za zamknięcie biznesu, bo zniknie ustawa o wyrównaniu strat
– Właściciele będą musieli albo liczyć na uchwalenie specustawy, albo iść do sądu
– Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji skierował do konsultacji publicznych projekt o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej. Odpowiada za niego wiceminister Maciej Wąsik. Zdaniem Anny Streżyńskiej, byłej minister cyfryzacji, projekt to uporządkowanie podstaw prawnych wszystkich wątpliwych prawnie decyzji pandemicznych i przygotowanie gruntu pod podobne decyzje w przyszłości. Za sprawą nowej ustawy Rada Ministrów, ale też premier czy wojewoda będą mogli bowiem ograniczyć prowadzenie działalności bez wypłaty odszkodowań. I choć w ocenie skutków regulacji zaznaczono, że ustawa będzie miała znaczący wpływ na przedsiębiorców, to nie została skierowana do organizacji zrzeszających pracodawców.

Projekt nie przewiduje rekompensat za straty firmy spowodowane decyzjami rządu. Obecnie, gdyby został ogłoszony stan klęski żywiołowej, firmy mogłyby otrzymać rekompensaty od wojewody. By nie płacić za zamknięcie firm w pandemii, zamiast stanu klęski żywiołowej ogłoszono stan epidemii.

Znikną przepisy o wyrównywaniu strat za ograniczenie działalności
Za sprawą projektu, jeśli zostanie wprowadzony stan klęski żywiołowej, Rada Ministrów, tak jak obecnie, w drodze rozporządzenia będzie mogła zawiesić lub zakazać prowadzenia określonej działalności bądź nakazać prowadzenie innej, oddelegować pracowników do różnych prac, wprowadzić zakaz podwyższania cen bądź ustalone ceny. Przez klęskę żywiołową w tak obowiązujących przepisach należy rozumieć katastrofę naturalną lub awarię techniczną, której skutki zagrażają życiu lub zdrowiu dużej liczby osób, mieniu w wielkich rozmiarach albo środowisku na znacznych obszarach, a pomoc i ochrona mogą być skutecznie zapewnione tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnych środków.

Klęską mogłaby być więc pandemia, ale także na przykład znaczący niedobór energii czy gazu. Jednym słowem rząd będzie mógł działać jak w pandemii, kiedy zamykał sklepy, siłownie czy dyskoteki, zakazywał eksportu preparatów do dezynfekcji lub rękawiczek. Wówczas nie został jednak ogłoszony stan klęski żywiołowej, bo skarb państwa musiałby wypłacać odszkodowanie na podstawie ustawy o wyrównywaniu strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela.

Zgodnie z nią przedsiębiorca, któremu ograniczono działalność, składa wniosek o odszkodowanie do właściwego wojewody, a ten maksymalnie w ciągu trzech miesięcy podejmuje decyzję w tej sprawie. Niewprowadzenie stanu klęski żywiołowej podczas pandemii spowodowało, że przedsiębiorcy dochodzą odszkodowania w sądach, na zasadach ogólnych wyrażonych w konstytucji i przepisach kodeksu cywilnego, a ta ścieżka jest trudniejsza. Takie procesy warte miliony złotych prowadzą siłownie, hotele, restauratorzy. I za sprawą projektu ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej, takie same procesy czekają firmy w przyszłości. Dlaczego?

Zgodnie z projektem ustawy o ochronie ludności moc utraci ustawa o wyrównywaniu strat majątkowych. W zamian nie jest planowany inny akt prawny. — Jeżeli rozwiązanie takie weszłoby ostatecznie w życie, nie istniałaby regulacja pozwalająca przedsiębiorcom na otrzymanie rekompensat w przypadku wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, co budzi wątpliwości co do zgodności z konstytucją — ocenia adwokat Elżbieta Buczek, wspólnik w kancelarii Dubois i wspólnicy, która reprezentuje przedsiębiorców w sporach o odszkodowania za lockdown.

Projekt przewiduje jedynie możliwość przyznania pracodawcy nieoprocentowanej pożyczki na wypłatę wynagrodzenia pracownikom i to tylko w sytuacji zupełnego braku środków. Projekt pomija więc przedsiębiorców prowadzących działalność samodzielnie oraz wyklucza udzielenie pomocy na inne cele, np. okrycie bieżących kosztów.

Państwo musi zapłacić za utracone zyski
Na problem braku odszkodowań zwraca uwagę dr Marek Woch, dyrektor generalny w Biurze Rzecznika MŚP. „Państwo nie może przerzucać kosztów zwalczania szczególnych zagrożeń na wybrane grupy społeczne, zwłaszcza na mikro, małych i średnich przedsiębiorców” – podkreśla dr Woch w stanowisku przesłanym do Macieja Wąsika, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji oraz Waldemara Budy, ministra rozwoju.

„Doświadczenia z pandemii pokazują, że długotrwałe ograniczenie prawa do wykonywania działalności musi być powiązane z odpowiednimi działaniami osłonowymi pozwalającymi na przetrwanie do czasu, gdy wznowienie działalności będzie możliwe. Uchylenie ustawy o wyrównywaniu strat majątkowych przy jednoczesnym braku analogicznych rozwiązań w projekcie doprowadzi do nieuzasadnionego pogorszenia sytuacji przedsiębiorców” – dodaje.

Dlatego rzecznik MŚP podkreśla, że uprawnienie do ograniczenia działalności należy powiązać z obowiązkiem wsparcia dla tych podmiotów. Jeśli projekt wprost nie ureguluje odszkodowań dla firm, tak jak przy covidzie i stanie wyjątkowym w strefie przygranicznej z Białorusią, będzie trzeba każdorazowo przygotowywać specjalne ustawy. Co więcej, firmy mogą też zostać zmuszone do ograniczenia działalności bez odszkodowania nie tylko wtedy, gdy zostanie ogłoszony stan klęski żywiołowej.

Kosztowne polecenie wojewody w stanie zagrożenia
Według MSWiA pandemia i kryzys uchodźcy pokazały, że nie ma mechanizmów systemowego podniesienia gotowości organów administracji publicznej w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej, które nie wymagają wprowadzenia stanów nadzwyczajnych. Obecnie zgodnie z konstytucją mamy trzy stany nadzwyczajne: wojenny, wyjątkowy lub klęski żywiołowej. Projekt proponuje więc trzy nowe, mniej nadzwyczajne stany: pogotowia, zagrożenia, ale również wspomniany już stan klęski żywiołowej.

Stan pogotowia będzie oznaczał podniesienie gotowości organów administracji publicznej do realizacji zadań z zakresu ochrony ludności. Chodzi np. o wydłużenie czasu pracy urzędów czy wprowadzenie dyżurów.

Dla firm groźniejszy będzie stan zagrożenia. Administracji publiczna będzie musiała podjąć dodatkowe działania oraz wprowadzić ograniczenia, zakazy i nakazy. Będzie możliwość wydawania wiążących poleceń przez premiera, ministra spraw wewnętrznych czy wojewodę m.in. samorządom, ale też przedsiębiorcom. Polecenia byłyby natychmiast wykonalne, nie miałyby uzasadnienia i nie można byłoby się od nich odwołać.

— Wątpliwości powinno budzić to, że projekt przewiduje wprowadzenie nieistniejących dotychczas instytucji, tj. „stanu pogotowia” oraz „stanu zagrożenia” — ocenia adwokat Elżbieta Buczek. — Działanie takie de facto miałoby wprowadzić do polskiego porządku prawnego dodatkowe quasi-stany nadzwyczajne, nieprzewidziane w konstytucji. Rząd bez zmiany ustawy zasadniczej stara się wprowadzić przepisy, których stosowanie w praktyce mogłoby ograniczać prawa i wolności – zarówno osób fizycznych, jak i osób prawnych — kwituje mec. Buczek.

https://businessinsider.com.pl/prawo/firmy-straca-na-ustawie-o-ochronie-ludnosci/0y1wgte

 3. Ministerstwo zapowiada nowe przepisy. Firmy już mówią o „martwym prawie”

1 października 2022, 8:25

Ministerstwo Rozwoju i Technologii przewiduje, że w czwartym kwartale br. wejdą w życie nowe przepisy związane z rynkiem zamówień publicznych. Projekt regulacji zakłada w określonych sytuacjach obowiązek waloryzacji wynagrodzenia podwykonawców przez wykonawcę. Jednak znawcy tematu związani z branżą budowlaną negatywnie odbierają część ministerialnych zapowiedzi.

Jak przewiduje Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), w IV kwartale br. wejdą w życie nowe przepisy związane z rynkiem zamówień publicznych. Aktualnie toczą się prace parlamentarne dotyczące rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. Resort podaje, że jedną z planowanych regulacji jest ustanowienie wyraźnej podstawy prawnej do dokonywania zmian zawartych umów w sprawie zamówienia publicznego w zakresie wysokości wynagrodzenia wykonawców, wprowadzania do nich nowych klauzul waloryzacyjnych lub modyfikacji dotychczasowych (np. poprzez zmianę wysokości limitu waloryzacji). Strony będą mogły zmieniać także inne postanowienia umów, dotyczące warunków, terminu i sposobu jej wykonania, a w szczególności zakresu świadczenia (katalog będzie otwarty).

– Pytanie, czy nieobowiązkowa formuła zmian umów będzie wystarczająca. Ustawa ma pozostawiać swobodę decyzyjną zamawiającemu co do uznania przesłanek zmiany umowy i zawarcia aneksu. Obawiam się, że jeśli nawet obecne nadzwyczajne okoliczności nie przemawiają za dokonaniem zmiany umowy – waloryzacją albo inną modyfikacją sposobu wykonywania umowy, to ustawa nienakładająca obowiązku zmiany może pozostać martwą literą prawa – komentuje Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).

Ministerstwo wskazuje, że z nowych przepisów będzie wprost wynikała możliwość dokonania waloryzacji wynagrodzenia w oparciu o stosowne wskaźniki, publikowane przez prezesa GUS. Sposób dokonania waloryzacji będzie jednak uzależniony od woli stron. Jeżeli uznają one, że inny sposób dokonania waloryzacji lepiej oddaje rzeczywistą zmianę, jaka zaszła w danej branży i wpłynęła na możliwość realizacji umowy, będą mogły dokonać waloryzacji w oparciu o wybrany przez siebie i uzgodniony model.

Jak podkreśla prezes Styliński, to byłby milowy krok, ale tylko jeśli intencją ustawodawcy będzie, aby w każdym przypadku konkretny mechanizm waloryzacyjny był przedmiotem „uzgodnienia” stron. Ekspert obawia się jednak, że ustawodawca nie pójdzie tak daleko i nie będzie wymagał uzgodnienia mechanizmu waloryzacji z wykonawcą. To oznacza, że choć zmiana umowy musi się dokonać za obopólną zgodą, to w procesie uzgadniania aneksu nadal zbyt często będziemy mieli do czynienia z dominującą pozycją zamawiającego i narzucaniem danej waloryzacji.

– Negatywnie odbieram propozycję waloryzacji opartą tylko o wolę stron. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby niezależnie od obowiązkowej waloryzacji ustawowej strony ustaliły dodatkowe warunki dla dodatkowej waloryzacji. Ustawowa odpowiedzialność stron musi zostać jednak uregulowana prawem do zastosowania określonych wag wskaźników waloryzacji, inaczej mija się to z celem – stwierdza Robert Gil, dyrektor jednej z wiodących spółek w branży oznakowania dróg w Polsce.

Ponadto resort informuje, że regulacje obejmą swym zakresem także umowy zawarte pod reżimem uchylonego z dniem 1 stycznia 2021 r. prawa zamówień publicznych, które nie przewidywało istniejącego obecnie obowiązku wprowadzania do określonej kategorii umów klauzul waloryzacyjnych. Strony, w oparciu o przygotowane regulacje, będą mogły zatem uzupełnić treść umowy o stosowną klauzulę waloryzacyjną lub inną zmianę.

– Podejście MRiT należy poprzeć, ponieważ nie ma żadnego rynkowego uzasadnienia, aby zmianie podlegały tylko takie kontrakty, które generują istotną stratę wykonawcy po 1 stycznia 2021 r. Przesłanką podlegającą ocenie, uruchamiającą zawieranie aneksów, powinno być stwierdzenie zaistnienia straty, a więc istotne pogorszenie efektywności umowy, którego nie dało się przewidzieć. I to musi być możliwe bez względu na to, czy dana umowa była zawarta przed, czy po 1 stycznia 2021 r. – dodaje prezes PZPB.

Wokół klauzul
Resort podaje, że nowe przepisy przewidują także modyfikację art. 439 ustawy Pzp, poprzez rozszerzenie obowiązku zawierania klauzul waloryzacyjnych na umowy trwające powyżej 6 miesięcy (obecnie jest to 12 miesięcy) oraz umowy dostaw (dziś obowiązek ten odnosi się jedynie do robót budowlanych i usług). Dzięki temu w większej liczbie kontraktów w sprawie zamówień publicznych znajdą się klauzule waloryzacyjne.

– Załóżmy, że na początku stycznia br. podwykonawca zawarł umowę, a w maju skończył wykonywać wszystkie roboty. Zatem w dalszym ciągu pozostaje bez prawa do waloryzacji z tytułu wojny w Ukrainie, bo nie wyrobił tych sześciu miesięcy. Wprowadzanie czasowych ograniczeń w sytuacjach nieprzewidywalnych zaprzecza idei pomocy. Waloryzacja wynagrodzenia powinna następować z dniem podpisania umowy przez podwykonawcę – podkreśla Robert Gil.

Z kolei według Jana Stylińskiego racjonalny jest pomysł skrócenia minimalnego okresu obowiązkowej waloryzacji do umów 6-miesięcznych i dłuższych. Zdaniem prezesa PZPB, nieco dyskusyjne jest wprowadzenie waloryzacji umów na dostawy. Dotychczasowe przepisy nie nakładały takiego obowiązku, ponieważ dostawcy aktualizują cenniki znacznie częściej, niż mogła następować jakakolwiek zmiana cen usług budowlanych. W efekcie, w pewnym uproszczeniu, dostawcy co do zasady realizują dostawy po aktualnych cenach rynkowych.

– Ponadto Generalni Wykonawcy dokonują waloryzacji tylko tej części robót, jaka została zafakturowana od trzynastego miesiąca umowy. Przykładowo, jeśli przez 12 miesięcy wykonałem 90 proc. wartości robót, a przez kolejne 2 miesiące resztę, to otrzymuję waloryzację tylko za resztę prac. Gdyby nie kary umowne, korzystniej dla podwykonawcy byłoby nic nie robić przez 12 miesięcy, żeby potem można było zwaloryzować wszystko. Waloryzacja zgodnie z ustawą Pzp dotyczyć ma całości robót, co oznacza, że dopiero po upływie 12 miesięcy umowy podwykonawca waloryzuje całość odebranych na ten czas prac, a potem co miesiąc resztę. Takie negatywne praktyki, pozbawiające jedną ze stron znacznych pieniędzy powinny być zakazane i karane przez inwestorów – dodaje dyrektor Gil.

Jak informuje MRiT, w projekcie regulacji przewidziany został też obowiązek waloryzacji wynagrodzenia podwykonawców przez wykonawcę w sytuacji, gdy zamawiający dokonał waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy. Jednocześnie zaproponowano, aby rozwiązanie to miało zastosowanie także do umów zawartych między podwykonawcami a dalszymi podwykonawcami. Zakres waloryzacji będzie ustalany w drodze porozumienia stron. Przepisy nie będą narzucały w tym zakresie szczegółowych rozwiązań. Według Roberta Gila widać bardzo dobry kierunek działania, ale dopóki nie powstanie ostateczna wersja tych regulacji, niemożliwa jest ocena, jak intencje przełożą się na rzeczywiste korzyści.

– Taki mechanizm schodzącej w dół waloryzacji obowiązuje już obecnie. Przepisy doprecyzowujące nie stworzą zatem obecnie żadnej nowej wartości w tym zakresie. Obawiam się, że nawet najlepsza ustawa nie rozwiąże problemu zamawiających, którzy nie korzystają z instrumentów, jakimi dysponują. Podwykonawcy powinni być traktowani w sposób analogiczny do generalnych wykonawców. Jeśli zatem ci drudzy korzystają z mechanizmów waloryzacyjnych, to w sposób identyczny powinni mieć do nich dostęp również ci pierwsi – podsumowuje prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

https://businessinsider.com.pl/prawo/ministerstwo-zapowiada-nowe-przepisy-firmy-juz-mowia-o-martwym-prawie/xgmpphl

 

Portal ZP

Zmiany w ustawie Pzp po nowelizacji ustawy o służbie więziennej

Justyna Rek-Pawłowska | Dodano: 4 października 2022

W regulacjach ustawy Pzp dotyczących wyłączenia jej stosowania oraz warunków udziału w postępowaniu zaszły drobne zmiany. Wynikają one z nowelizacji ustawy o Służbie Więziennej i niektórych innych ustaw.

Od 28 września br. obowiązuje ustawa z 22 lipca 2022 r. o zmianie ustawy o Służbie Więziennej oraz niektórych innych ustaw (poz. 1933). Modyfikuje ona m.in. art. 11 i art. 94 Prawa zamówień publicznych.

Zgodnie ze zmienionym brzmieniem art. 11 ust. 5 pkt 8 ustawy Pzp nie stosuje się do zamówień udzielanych przez Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego albo jednostki organizacyjne mu podległe lub przez niego nadzorowane przywięziennym zakładom pracy, prowadzonym jako przedsiębiorstwa państwowe albo instytucje gospodarki budżetowej, związanych z zatrudnianiem osób pozbawionych wolności, jeżeli zasadnicza część działalności przywięziennego zakładu pracy dotyczy wykonywania zadań powierzonych mu przez Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego lub jednostki organizacyjne mu podległe lub przez niego nadzorowane, realizowanych samodzielnie lub przy udziale podwykonawców, pod warunkiem że co najmniej część zamówienia jest realizowana przez osoby pozbawione wolności.

Nowelizacja:

– doprecyzowała, że zamówienie może być realizowane samodzielnie przez przywięzienne zakłady pracy lub przez podwykonawców,
– wprowadziła warunek, iż co najmniej część zamówienia realizują osoby pozbawione wolności.

Art. 94 ustawy Pzp stanowi, że zamawiający może zastrzec w ogłoszeniu o zamówieniu, że o udzielenie zamówienia mogą ubiegać się wyłącznie wykonawcy mający status zakładu pracy chronionej, spółdzielnie socjalne oraz inni wykonawcy, których głównym celem lub głównym celem działalności ich wyodrębnionych organizacyjnie jednostek, które będą realizowały zamówienie, jest społeczna i zawodowa integracja osób społecznie marginalizowanych. Wśród tych osób przepis wymienia m.in. osoby pozbawione wolności lub zwalniane z zakładów karnych.

Po zmianach wprowadzonych do ustawy Pzp 28 września br. dodano w art. 94 ust. 1a. Stanowi on, iż w przypadku udzielenia zamówienia przywięziennemu zakładowi pracy, zakładowi pracy chronionej, spółdzielni socjalnej lub innemu wykonawcy, o którym mowa w ust. 1 [art. 94 – przyp. red.], wartość procentowego wskaźnika, o którym mowa w ust. 1, ustala się w odniesieniu do ogólnego zatrudnienia w tym podmiocie osób społecznie marginalizowanych.

https://www.portalzp.pl/nowosci/zmiany-w-ustawie-pzp-po-nowelizacji-ustawy-o-sluzbie-wieziennej-28597.html