Podatki | Prasówka | 10.01 – 17.01.2024

Dziennik Gazeta

 1. 7 najważniejszych zmian w podatkach 2024

Kinga Klag-Perewizny | 10 stycznia 2024, 06:00

Nadejście nowego roku wiąże się zazwyczaj z wieloma zmianami w podatkach. W 2024 roku nie jest inaczej. Zmiany dotyczą najważniejszych podatków, takich jak VAT, akcyza, podatki i opłaty lokalne czy PCC. Daty wejścia większości z nich w życie to 1 stycznia i 1 lipca 2024 roku.

1.Stawką zerową VAT od dnia 1 stycznia 2024 roku objęte są nadal podstawowe produkty spożywcze, czyli: owoce, warzywa, mięso, nabiał i produkty ze zbóż. Wynika to z rozporządzenia ministra finansów z dnia 9 grudnia 2023 roku w sprawie obniżonych stawek podatku od towarów i usług. Zerowa stawka VAT na wymienione produkty ma obowiązywać do dnia 31 marca 2024 roku.

2. Od dnia 1 stycznia 2024 roku o 15% wzrosły stawki maksymalne podatku od nieruchomości, podatku od środków transportowych oraz opłat lokalnych (targowej, miejscowej, uzdrowiskowej). Nie oznacza to jednak wzrostu podatku od domów, mieszkań, nieruchomości firmowych czy samochodów ciężarowych – decyzje w tym zakresie podejmują radni poszczególnych gmin i miast.

3. Stawki akcyzy na alkohol i papierosy również ulegną zmianie w styczniu 2024 roku. Zgodnie z nowelizacją ustawy o podatku akcyzowym, stawki wzrosną w 2024, 2025 i 2026 roku na alkohol etylowy 100%, piwo, wino, tzw. pozostałe napoje fermentowane, tzw. wyroby pośrednie. Podwyższeniu ulegną również stawki akcyzy na papierosy, tytoń do palenia, cygara i cygaretki.

4. Od dnia 1 stycznia 2024 roku kupujący szóste i kolejne mieszkanie w tej samej inwestycji deweloperskiej zapłacą oprócz VAT również 6% PCC. Wynika to z nowelizacji ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych.

5. Z dniem 1 stycznia 2024 roku zaczął obowiązywać podatek minimalny, który mają płacić spółki ze stratą lub te, które osiągają niską rentowność.

6. Noworoczne zmiany dotyczą również zasad występowania o wydanie WIS (wiążąca informacja stawkowa), WIA (wiążąca informacja akcyzowa) oraz WIP (wiążąca informacja o pochodzeniu w prawie celnym). Wnioski o wydanie WIS i WIA można składać jedynie za pośrednictwem e-Urzędu Skarbowego, zaś o WIP – przez portal PUESC.

7. Za najważniejszą zmianę w 2024 roku uznaje się wprowadzenie od dnia 1 lipca obowiązkowego Krajowego Systemu e-Faktur.

Jakich innych zmian w podatkach możemy się spodziewać w 2024 roku?
W wyniku wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2023 roku Ministerstwo Finansów musi zaproponować nowe definicje budowli i budynku w podatku od nieruchomości. Ustawodawca ma czas na dokonanie zmiany w ustawie do końca 2024 roku.

Polska musi również wdrożyć dwie zaległe dyrektywy – dotyczącą obowiązku zbierania i przekazywania fiskusowi danych o sprzedawcach i usługodawcach przez platformy internetowe oraz dotyczącą globalnego podatku minimalnego.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9398697,7-najwazniejszych-zmian-w-podatkach-2024.html

 2. Od 1 stycznia 10% podatek minimalny. Kogo obciąży?

9 stycznia 2024, 13:48

Rok 2024 będzie pierwszym, za który niektórzy podatnicy CIT wykazujący za dany rok podatkowy stratę lub bardzo niskie dochody będą musieli rozliczyć tzw. podatek minimalny. Nowe obciążenie ma objąć większych podatników CIT, jednak w praktyce każda spółka opodatkowana CIT powinna przeanalizować, czy nie znajduje się w grupie podmiotów objętych podatkiem minimalnym.

Podatek minimalny – co to i kogo dotyczy?
Podatek minimalny jest nową, równoległą formą opodatkowania obok tzw. „klasycznego” CIT. Stąd objęcie obowiązkiem zapłaty jednego podatku nie wyklucza zobowiązania do poniesienia ciężaru drugiego. Zgodnie z art. 24ca ustawy o CIT, 10-procentowy minimalny podatek dochodowy od osób prawnych obciąża spółki mające siedzibę lub zarząd na terytorium RP, podlegające obowiązkowi podatkowemu od całości swoich dochodów, bez względu na miejsce ich osiągania, oraz podatkowe grupy kapitałowe, które w danym roku podatkowym poniosły stratę ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych lub osiągnęły udział dochodów ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych (określonych w przepisach) w przychodach innych niż z zysków kapitałowych w wysokości nie większej niż 2%. Ważny jest więc stosunek dochodu do przychodu. Jeśli będzie on mniejszy niż 2% przedsiębiorca zapłaci podatek minimalny. Generalnie 10-procentowemu podatkowi minimalnemu mają podlegać np. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki akcyjne, proste spółki akcyjne, spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne, a także pod pewnymi warunkami spółki jawne, których wspólnikami nie są wyłącznie osoby fizyczne czy podatkowe grupy kapitałowe, posiadające polską rezydencję podatkową, które spełnią opisane w przepisach warunki.

Możliwość zastosowania odliczenia
W praktyce możliwa jest sytuacja, gdy u podatnika CIT powstanie w jednym roku zobowiązanie podatkowe z tytułu „klasycznego” podatku CIT i podatku minimalnego zarazem. Wówczas nie powinno jednak dojść do podwójnego opodatkowania, gdyż kwota podatku minimalnego do zapłaty będzie mogła zostać pomniejszona o należny „klasyczny” podatek CIT. Co istotne, jeśli podatnik zapłaci podatek minimalny, to będzie mógł go odliczyć od „klasycznego” CIT w zeznaniach składanych za kolejne 3 lata podatkowe.

Od kiedy podatek minimalny?
Przepisy dotyczące tej daniny weszły wprawdzie w życie 1 stycznia 2022 r., ale zostały znowelizowane, a ich stosowanie zawieszono do 31 grudnia roku 2023. Jeżeli nic się nie zmieni, to trzeba będzie je stosować od 1 stycznia 2024 r. Oznacza to, że pierwszym rokiem, za który będzie należny podatek minimalny będzie rok 2024 r. Jeśli chodzi o podatników, których rok podatkowy jest inny niż kalendarzowy i rozpoczął się przed 1 stycznia 2024 r., a zakończy się po 31 grudnia 2023 r., zwolnienie od podatku minimalnego obowiązuje do końca takiego roku podatkowego (art. 38ec ust. 2 ustawy o CIT).

Kogo nie dotyczą przepisy o podatku minimalnym?
Podatku minimalnego nie zapłacą podatnicy podatku dochodowego od osób fizycznych (czyli PIT), nie tylko opodatkowani w formie ryczałtu czy według skali lub podatkiem liniowy i w tym celu prowadzący podatkową księgę przychodów i rozchodów), również w sytuacji, gdy byli zobowiązani do prowadzenia pełnych ksiąg rachunkowych. Nie zapłacą go również spółki, których wspólnicy są wyłącznie podatnikami PIT (spółka cywilna, spółka jawna, która podlega pod PIT ze względu na charakter swoich udziałowców, spółka partnerska). Podatek minimalny w zasadzie nie będzie dotyczył podmiotów nieposiadających statusu spółki w rozumieniu ustawy CIT i działających w oparciu o tzw. odrębne ustawy (np. spółdzielni, fundacji, stowarzyszeń, czy SPZOZ). Obecnie spod przepisów o podatku minimalnym wyłączono również małych podatników CIT, których roczne przychody brutto ze sprzedaży nie przekraczają 2 mln euro oraz podatników rozpoczynający działalność – w roku rozpoczęcia działalności i w kolejnych dwóch latach podatkowych.

Jakich firm dotyczy podatek minimalny?
Podatek minimalny generalnie dotyczyć będzie dwóch grup podmiotów: a) spółek będących podatnikami CIT i posiadających siedzibę lub zarząd w RP, czyli spółek posiadających osobowość prawną, w tym też europejskich, spółek kapitałowych w organizacji, spółek komandytowych i spółek komandytowo-akcyjnych, oraz jawnych, jeżeli wspólnikami spółek jawnych nie są wyłącznie osoby fizyczne oraz spółka jawna nie złoży informacji o podatnikach podatku dochodowego od osób prawnych, oraz o podatnikach podatku dochodowego od osób fizycznych posiadających, bezpośrednio lub za pośrednictwem podmiotów niebędących podatnikami podatku dochodowego, prawa do udziału w zysku tej spółki, lub aktualizacji tej informacji w terminie 14 dni, licząc od dnia zaistnienia zmian w składzie podatników; b) podatkowych grup kapitałowych.

Jakie branże mogą podlegać pod przepisy o podatku minimalnym?
W praktyce podatek minimalny może obciążyć firmy z branż charakteryzujących się niską dochodowością lub okresowymi stratami, np. z sektora: HoReCa (z ang. Hotel, Restaurant, Catering/Café, tj. branża hotelarska oraz gastronomiczna), transportowego, nieruchomości, przemysłu, przetwórstwa, handlu hurtowego i detalicznego, budowlanego.

Czy podmioty zagraniczne zapłacą podatek minimalny?
Podatek minimalny może dotyczyć nierezydentów, prowadzących działalność w Polsce poprzez zagraniczny zakład. Tych ostatnich nowa forma opodatkowania obejmie w zakresie, w jakim przychody i straty związane są z działalnością takiego zakładu. W przypadku przedsiębiorców zagranicznych kluczowe okaże się zbadanie charakteru aktywności prowadzonej w Polsce. Należy jednak pamiętać, że znalezienie się w jakiekolwiek z opisanych grupie nie oznacza jeszcze automatycznie konieczności zapłaty podatku minimalnego. Konieczne będzie ustalenie wyniku podatkowego takiego podmiotu.

Jak obliczyć podatek minimalny?
Stawka minimalnego podatku dochodowego ma wynieść 10% podstawy opodatkowania stanowiącej sumę kilku składników. W dużym uproszczeniu na podstawę opodatkowania ma złożyć się suma 1,5% przychodów z tzw. działalności operacyjnej (czyli wartość przychodów ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych osiągniętych przez podatnika w roku podatkowym) oraz ,,nadmiernych” kosztów finansowania dłużnego i usług niematerialnych ponoszonych na rzecz podmiotów powiązanych. Chodzi o koszty finansowania dłużnego, które zostały poniesione na rzecz podmiotów powiązanych, przekraczające wartość 30% podatkowej EBITDA oraz kwotę poniesionych na rzecz tych podmiotów kosztów usług lub praw niematerialnych przekraczających wartość 3 mln PLN plus 5% podatkowej EBITDA.

W konstrukcji podatku przewidziano liczne wyłączenia i odliczenia. W konsekwencji podatek minimalny będzie podlegał wyliczeniu w sposób inny niż na potrzeby klasycznego CIT. Wynikać to będzie m.in. z wyłączenia z kosztów uzyskania przychodów opłat z tytułu umowy leasingu środków trwałych czy z przychodów oraz kosztów podatkowych wartości należności handlowych zbywanych na rzecz podmiotów z branży faktoringowej itp. czy odrębnego sposobu wyliczenia strat. Do obliczenia straty oraz udziału dochodów w przychodach nie można będzie uwzględniać wydatków na nabycie środków trwałych, a także przychodów oraz kosztów uzyskania przychodów bezpośrednio lub pośrednio związanych z tymi przychodami.

Podatnik może również wybrać uproszczony sposób ustalania podstawy opodatkowania stanowiącej kwotę odpowiadającą 3% wartości osiągniętych w roku podatkowym przychodów ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych. Jednak o wyborze takiego uproszczenia podatnik musi poinformować właściwy organ podatkowy w zeznaniu podatkowym, składanym za rok podatkowy dokonania tego wyboru.

Termin zapłaty podatku minimalnego?
Konstrukcja minimalnego podatku dochodowego nie przewiduje odprowadzania w ciągu roku podatkowego zaliczek – choć ta kwestia w przepisach nie została bezpośrednio unormowana Skoro jednak naliczenia podatku minimalnego dokonuje się raz do roku, przyjmuje się że należy go zapłacić w terminie złożenia rocznego zeznania za dany rok.

Jeśli nie będzie żadnych zmian w przepisach podatkowych podatnicy zapłacą podatek minimalny po raz pierwszy w 2025 r., gdy będą mieć straty podatkowe lub nie przekroczą 2-proc. progu rentowności (udziału dochodów w przychodach).

Podsumowanie
W praktyce, każdy podatnik CIT będzie więc zobowiązany przeanalizować, czy znajduje się w grupie podmiotów objętych podatkiem minimalnym. Niestety przepisy normujące ten podatek są skomplikowane, przez co ich interpretacja może nastręczać szereg problemów. Zwłaszcza, że podatek minimalny ma podlegać wyliczeniu w sposób inny niż na potrzeby klasycznego CIT-u.

Jeśli działalność jest prowadzona na terenie RP w formie spółki lub pomiot ma w Polsce zagraniczny zakład objęty CIT i brak jest możliwości skorzystania ze zwolnień, o których mowa w art. 24c ust. 14 ustawy CIT konieczna będzie coroczna weryfikacja wyniku podatkowego. Przy czym wynik ten będzie musiał być kalkulowany na zasadach odrębnych od „klasycznego” CIT. Może być tak, że spółka wykaże stratę dla celów rozliczenia „klasycznego” CIT, natomiast uwzględniając przytoczone powyżej wyłączenia nie poniesie straty w rozumieniu regulacji o podatku minimalnym i ostatecznie nie zapłaci nowego podatku. Jeśli jednak tak się nie stanie, konieczne będzie zapoznanie się z zasadami obliczania podatku minimalnego.

Przepisy o podatku minimalnym obowiązują od 1 stycznia 2024 r. Obecnie brak zapowiedzi że obowiązki związane z podatkiem minimalnym zostaną po raz kolejny zmienione czy złagodzone.

W zrozumieniu kto i kiedy będzie płacić podatek minimalny, a także praktycznych aspektów stosowania tych nowych przepisów warto skorzystać z pomocy eksperta kancelarii podatkowo-prawnej, biura rachunkowego czy księgowej. Jak wspomniano wyżej przepisy ustawy CIT przewidują szereg zwolnień od podatku minimalnego, również dla przedsiębiorców osiągających przychody o co najmniej 30% niższe niż w roku poprzednim, postawionych w stan upadłości, likwidacji lub objętych postępowaniem restrukturyzacyjnym czy będących stroną umowy o współdziałanie, o której mowa w art. 20s § 1 Ordynacji podatkowej.

Autor: radca prawny Robert Nogacki, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec, specjalizująca się w doradztwie prawnym, podatkowym oraz strategicznym dla przedsiębiorców

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9398707,od-1-stycznia-10-podatek-minimalny-kogo-obciazy.html

 3. Wraca problem z przedwczesnymi fakturami zaliczkowymi

Mariusz Szulc | wczoraj, 07:00

Deweloperzy dziwią się, dlaczego mają płacić VAT od wpłat, którymi nie mogą dysponować, bo są zablokowane na rachunku powierniczym. Fiskus mówi: to w takim razie wyzerujcie faktury.

Jego wykładnia jest dużym utrudnieniem dla przedsiębiorców.

– Gdyby zgodzić się z fiskusem, to przedsiębiorcy, nie tylko z branży deweloperskiej, musieliby korygować „do zera” setki wystawianych faktur zaliczkowych. To samo w sobie jest uciążliwe i wymaga odpowiednich uzgodnień z kontrahentem – mówi Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.

Kłopot w tym, że kto nie zgodzi się na korekty, musi – według dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej – zapłacić VAT wykazany na zaliczkowej fakturze. A to w praktyce stawia podatnika w sytuacji podobnej do sytuacji przestępcy.

– Trudno się dziwić, że interpretacje o fakturach zaliczkowych są zaskarżane do sądów – mówi ekspert.

Przedsiębiorcy składają skargi, bo nie chcą się borykać z koniecznością korygowania faktur zaliczkowych ani obowiązkiem zapłaty podatku od kwot, którymi nie mogą swobodnie dysponować.

Skąd ten problem
Chodzi o art. 106i ust. 7 ustawy o VAT. Do końca 2021 r. wynikało z niego, że faktury nie mogą być wystawione wcześniej niż 30. dnia przed:

1) dokonaniem dostawy towaru lub wykonaniem usługi;

2) otrzymaniem (przed dokonaniem dostawy towaru lub wykonaniem usługi) całości lub części zapłaty.

Obecnie w przepisie mowa jest o 60 dniach, ale problem się nie zmienił.

Fiskus uważa, że faktura zaliczkowa wystawiona wcześniej niż 60. dnia przed tymi zdarzeniami dokumentuje czynność, do której nie doszło. Wystawca powinien więc skorygować fakturę „do zera” albo zapłacić wykazany na niej podatek.

Dyrektor KIS prezentował takie stanowisko już wcześniej i nie przekonują go odmienne wyroki sądów, w tym Naczelnego Sądu Administracyjnego z 21 czerwca 2023 r. (sygn. akt I FSK 686/19) i z 21 kwietnia 2023 r. (I FSK 229/20).

Tak samo orzekły wojewódzkie sądy administracyjne: w Bydgoszczy (I SA/Bd 835/21) i w Poznaniu (I SA/Po 410/20), przy czym te wyroki są nadal nieprawomocne.

Gdy zapłata się opóźnia…
Problem daje o sobie znać głównie wtedy, gdy strony umówią się na zapłatę zaliczki (zadatku) na podstawie wystawionej faktury, a kontrahent nie przekaże pieniędzy w terminie, o którym mowa w art. 106i ust. 7 ustawy.

Ale to niejedyna sytuacja, w której przepis ten sprawia trudności.

…lub pieniądze są zablokowane
Kłopoty mają również deweloperzy, którzy prowadzą dla swoich klientów rachunki powiernicze zgodnie z ustawą o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego oraz Deweloperskim Funduszu Gwarancyjnym (Dz.U. z 2021 r. poz. 1177).

Przepisy te obowiązują od lipca 2022 r. i zgodnie z nimi każdy deweloper, który rozpoczyna inwestycję budowlaną przy wykorzystaniu pieniędzy klientów, musi założyć rachunki powiernicze. Rachunek taki muszą też stosować firmy sprzedające domy lub mieszkania, których budowa nie została ukończona.

Taki przedsiębiorca ma ograniczony dostęp do środków zgromadzonych na rachunku powierniczym. W praktyce może nimi dysponować dopiero, gdy podpisze umowę przenoszącą własność.

To oznacza jednak, że jeśli wystawi fakturę dla udokumentowania wpłaty na rachunek powierniczy, może mieć problem. Trudno bowiem oczekiwać, aby w 60 dni dokonał dostawy towaru lub wykonania usługi, jak każe art. 106i ust. 7 ustawy o VAT.

Zdaniem dyrektora KIS nie jest tu też spełniony wymóg z art. 106i ust. 7 pkt 2 ustawy o VAT, który mówi o „otrzymaniu, przed dokonaniem dostawy towaru lub wykonaniem usługi, całości lub części zapłaty”.

W takiej właśnie sytuacji znalazła się spółka deweloperska, której dotyczy najnowsza interpretacja z 20 grudnia 2023 r. (sygn. 0113-KDIPT1-3.4012.560.2023.2.AG). Dla każdej swojej inwestycji spółka zakłada odrębne bankowe rachunki powiernicze. Klienci najpierw wpłacają na nie opłaty rezerwacyjne (na podstawie umowy rezerwacyjnej), a następnie, gdy chcą kontynuować współpracę, zawierają ze spółką umowę deweloperską. Spółka może dysponować środkami gromadzonymi na rachunku powierniczym dopiero po podpisaniu umowy sprzedaży lokalu (tj. przenoszącej własność na nabywców).

Spółka wystawia faktury zaliczkowe w momencie wpłaty środków na rachunki powiernicze. Miała świadomość tego, że nie dotrzyma terminu 60 dni, o którym mowa w art. 106i ust. 7. Uważała jednak, że wystawione faktury nie powinny być uznane za „puste” w rozumieniu art. 108 ustawy o VAT. Nie musi więc płacić wykazanego na nich podatku.

Przypominała, że przepis ten ma charakter sankcyjny i powinien być stosowany wyłącznie w odniesieniu do fikcyjnych transakcji, których skutkiem jest realne zagrożenie uszczuplenia dochodów Skarbu Państwa.

Uważała również, że nie musi korygować faktur zaliczkowych „do zera” z powodu przedwczesnego ich wystawienia. Musiałaby to zrobić wyłącznie, gdyby na fakturze błędnie podała datę powstania obowiązku podatkowego, co wynika z art. 106j ust. 1 pkt 5 ustawy o VAT – tłumaczyła.

Albo korekta, albo podatek
Argumenty te nie przekonały jednak dyrektora KIS. Stwierdził on, że skoro spółka nie otrzymała zapłaty w terminie określonym w art. 106i ust. 7 pkt 2, to przedwcześnie wystawiona przez nią faktura dokumentuje zdarzenie, do którego nie doszło. To oznacza, że spółka powinna wystawić faktury korygujące w zakresie podstawy opodatkowania i kwot podatku. Powinny one zostać „wyzerowane” – wyjaśnił.

Dodał, że jeśli spółka tego nie zrobi, będzie musiała zapłacić podatek wykazany na przedwcześnie wystawionej fakturze zaliczkowej zgodnie z art. 108 ust. 1 ustawy o VAT. Nie ma w tym przypadku znaczenia powód nieprawidłowego wystawienia faktury – wyjaśnił.

– Dyrektor KIS nie może przyjąć do wiadomości, że art. 108 ust. 1 ustawy o VAT to swoisty „bezpiecznik” systemu VAT, mający na celu ograniczenie ryzyka nadużyć podatkowych. Powinien więc być stosowany wyłącznie wobec działań przestępczych mających na celu wyłudzenie VAT – komentuje Daniel Więckowski, doradca podatkowy i partner w LTCA.

Jego zdaniem fiskus traci w ten sposób z pola widzenia art. 86 ust. 10 ustawy o VAT, który stanowi, że prawo do odliczenia podatku naliczonego powstaje jedynie wówczas, gdy u dostawcy powstał obowiązek podatkowy. Innymi słowy, jeśli dostawca wystawił fakturę zaliczkową, ale nie otrzymał zaliczki, to nie powstanie u niego obowiązek podatkowy, co z kolei oznacza, że nabywca nie ma prawa odliczyć podatku naliczonego.

– System VAT jest wówczas domknięty, a budżet państwa nic nie traci – wskazuje ekspert. ©℗

OPINIA
Realne transakcje nie są oszustwem podatkowym
Magdalena Jaworska partnerka w Quidea

Iterpretacja z 20 grudnia 2023 r. to kolejna próba forsowania podejścia o tym, że przedwcześnie wystawione faktury powinny być kwalifikowane jako tzw. faktury puste. Od poprzednich różni ją wyłącznie specyficzny kontekst, bo dotyczy ona środków zdeponowanych na mieszkaniowym rachunku powierniczym (na którym środki mogą być przechowywane dość długo). Niestety fiskus odczytuje przepisy dotyczące fakturowania bardzo restrykcyjnie. opierając się tylko na wykładni literalnej.

Moim zdaniem takie podejście nie jest prawidłowe, gdyż nie uwzględnia tego, że zdarzenia dokumentowane fakturami są zdarzeniami rzeczywistymi. To z kolei jest kluczowe do stwierdzenia, że nie możemy mówić o konieczności korekty tych faktur do zera.

Skoro dostawa miała miejsce, ale z opóźnieniem, to nie są to tzw. puste faktury i w konsekwencji nie może być stosowany art. 108 ustawy o VAT. Transakcje są przecież realne, tylko ich realizacja jest przesunięta w czasie. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9403862,wraca-problem-z-przedwczesnymi-fakturami-zaliczkowymi.html

 4. Fundacja może zbyć bez podatku udziały otrzymane od fundatora

Agnieszka Pokojska | dzisiaj, 07:45

Fundacja nie zapłaci CIT, gdy sprzeda udziały w spółce z o.o. otrzymane wcześniej od fundatora w darowiźnie – potwierdził dyrektor Krajowej Interpretacji Skarbowej.

Wyjaśnił, że jest to dozwolona działalność gospodarcza w świetle art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej (Dz.U. z 2023 r. poz. 326 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem fundacja może przystępować do spółek handlowych, funduszy inwestycyjnych, spółdzielni oraz podmiotów o podobnym charakterze mających swoją siedzibę w kraju albo za granicą, a także uczestniczyć w tych spółkach, funduszach, spółdzielniach oraz podmiotach.

Może też zbywać mienie, o ile nie zostało ono nabyte wyłącznie w celu dalszego zbycia. Przy czym zastrzeżenie to nie dotyczy praw wynikających z przystąpienia do podmiotów, o których mowa w ust. 1 pkt 3 (czyli m.in. spółek handlowych), i uczestnictwa w tych podmiotach oraz składników mienia, o których mowa w ust. 1 pkt 4 (czyli papierów wartościowych, instrumentów pochodnych i praw o podobnym charakterze) – wynika z art. 5 ust. 3 ustawy o fundacji rodzinnej.

Dyrektor KIS potwierdził więc, że sprzedaż przez fundację udziałów w spółce z o.o. wniesionych nieodpłatnie przez fundatora mieści się w zakresie określonym w art. 5 ust. 1 pkt 3 ustawy. W konsekwencji przychód fundacji rodzinnej ze sprzedaży udziałów nie będzie opodatkowany, ponieważ będzie zwolniony z podatku na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT – wyjaśnił organ.

Przypomnijmy, że opodatkowana jest tylko działalność gospodarcza fundacji wykraczająca poza zakres określony w art. 5 i wówczas ma zastosowanie 25-proc. stawka CIT.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 21 grudnia2023 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.319.2023.2.DP

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9404644,fundacja-moze-zbyc-bez-podatku-udzialy-otrzymane-od-fundatora.html

 5. UPL-1 może wygasnąć przy likwidacji

Agnieszka Pokojska | wczoraj, 07:57

Pełnomocnictwo do podpisywania deklaracji, zeznań i informacji podatkowych (UPL-1) udzielone przez osobę fizyczną prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą nie wygasa wskutek likwidacji takiej działalności. Inaczej jest w przypadku mocodawców będących osobami prawnymi oraz jednostkami organizacyjnymi nieposiadającymi osobowości prawnej, gdzie wskutek likwidacji wygasa pełnomocnictwo.

Takie wyjaśnienia Ministerstwa Finansów pojawiły się 11 stycznia 2024 r. w odpowiedzi na pytanie dziennikarza opublikowanej w bazie EUREKA (ID informacji 575334).

Resort wskazał, że w rozstrzyganiu tej kwestii należy sięgnąć do art. 101 par. 2 kodeksu cywilnego. Zasadą jest bowiem, że w zakresie nieuregulowanym w ordynacji podatkowej stosuje się do pełnomocnictw przepisy kodeksu cywilnego oraz kodeksu postępowania cywilnego.

Zgodnie z art. 101 par. 2 k.c. umocowanie wygasa wraz ze śmiercią mocodawcy lub pełnomocnika, chyba że w pełnomocnictwie zastrzeżono inaczej z przyczyn uzasadnionych treścią stosunku prawnego będącego podstawą pełnomocnictwa.

– W przypadku mocodawców będących osobami prawnymi oraz jednostkami organizacyjnymi nieposiadającymi osobowości prawnej, którym ustawa nadaje zdolność prawną, utrata podmiotowości prawnej prowadzi do wygaśnięcia umocowania do podpisywania deklaracji – stwierdził resort. Powołał się przy tym na wyjaśnienia zawarte w komentarzach do art. 101 k.c. Przykładowo w jednym z nich wskazano, że „Pełnomocnictwo udzielone przez osobę prawną wygasa w chwili jej wykreślenia z rejestru” [red. serii Osajda/red. tomu Borysiak 2023, wyd. 31/P. Sobolewski/D. Wybrańczyk, Legalis.].

Inaczej jest w przypadku osoby fizycznej, która zaprzestała prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Raz złożone pełnomocnictwo UPL-1 uprawnia, w okresie jego obowiązywania, do podpisywania wszelkich deklaracji, zeznań i informacji przesyłanych w imieniu podatnika (płatnika) do różnych organów podatkowych za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Upoważnienie może zostać udzielone na określony czas lub bezterminowo – wyjaśniło MF. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9403853,upl-1-moze-wygasnac-przy-likwidacji.html

 

Rzeczpospolita

 1. Warto poszukać oszczędności podatkowych

16 stycznia 2024 | Biznes | Tomasz Socha

Zarząd i właściciele firm powinni zadbać o przegląd dostępnych ulg podatkowych, a także sprawdzić możliwość pozyskania dotacji w zakresie realizowanych inwestycji i wdrożenia rozwiązań zwiększających efektywność energetyczną.

Racjonalizacja kosztów jest jednym z priorytetów dla zarządów i właścicieli firm. Mimo ostatnich spadków odczytów GUS inflacja wciąż pozostaje istotnym wyzwaniem, podobnie jak ceny energii oraz presja na wzrost kosztów wynagrodzeń. Z drugiej strony jest gospodarka przechodząca okres pewnego wyraźnego. Dlatego oszczędzanie to jedno z ważniejszych wyzwań stojących dziś przed przedsiębiorcami. W tym celu firmy coraz uważniej przyglądają się stronie kosztowej swojej działalności i dążą do zwiększenia rentowności biznesu. Poszukując oszczędności, warto zadbać o przegląd dostępnych preferencji podatkowych, w tym ulg i podatków lokalnych, lub możliwości pozyskania dotacji w zakresie realizowanych inwestycji. To także rozwiązania związane z efektywnością energetyczną. W tych obszarach na firmy mogą czekać dodatkowe środki finansowe.

Ulga B+R i IP Box
Ulgi podatkowe, takie jak ulga na działalność badawczo-rozwojową (B+R) oraz IP Box są nadal najpopularniejszymi obszarami, w których firmy poszukują oszczędności. Oba te rozwiązania wspierają rozwój innowacji w firmach, a jednocześnie pozwalają na zmniejszenie obciążeń podatkowych.

Korzystając z ulg na działalność innowacyjną, firmy są w stanie znacznie zredukować swoje obciążenia podatkowe i jednocześnie zwiększyć efektywność kosztową. Ważne jest, aby korzystając z tych rozwiązań, pamiętać o ich odpowiednim zastosowaniu oraz spełnieniu warunków ustawowych. Zmiany w przepisach zwiększające intensywność niektórych kosztów związanych z ulgą B+R również mają wpływ na tendencje związane z korzystaniem z ulg na działania proinnowacyjne. Na 2024 rok ustawodawca nie zdecydował się na zmianę legislacji dotyczącej ulg w podatku dochodowym. Warto więc wykorzystać ten czas, aby poczynić plany w celu skorzystania z ulgi B+R i IP Box. Samo wdrożenie tych instrumentów trzeba poprzedzić rzetelną analizą sytuacji podatnika, aby w możliwie efektywny sposób podejść do zagadnienia poprawy efektywności.

Podatek od nieruchomości
Podatek od nieruchomości to kolejne z obciążeń fiskalnych firm, które stanowi istotny stały koszt dla wielu przedsiębiorstw. W ostatnich latach stawki tego podatku rosną w dużym tempie, gdyż są powiązane z inflacją (w 2024 r. górne limity stawek podatku od nieruchomości są wyższe o ponad 13 proc. od tych z roku 2023). Doświadczenia dotyczące analizy rozliczeń podatku od nieruchomości wskazują, że przedsiębiorcy mają tendencję do jego nadpłacania. Wynika to przede wszystkim z dość skomplikowanej regulacji samej daniny, znajdującej się na styku prawa podatkowego i budowlanego. Do niesłusznego nadpłacania podatku może dochodzić np. w wyniku błędnej klasyfikacji obiektu jako budowli lub budynku (por. uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego z 29 września 2021 r., III FPS 1/21) lub w wyniku błędnego uznania danego budynku za wykorzystywany do działalności gospodarczej (zob. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 24 lutego 2021 r., SK 39/19).

Warto też podkreślić, że kwestie związane z opodatkowaniem poszczególnych obiektów budowlanych kształtowane są bardzo często przez orzecznictwo sądów. W ostatnim czasie pojawiło się wiele orzeczeń, które zmieniły albo doprecyzowały sposób opodatkowania poszczególnych obiektów, takich jak np. instalacje wewnątrz budynku, silosy, zbiorniki, stacje redukcyjne. Przykładem może być orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 4 lipca 2023 r. (SK 14/21). Trybunał orzekł o niekonstytucyjności definicji budowli, wynikającej z ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, będącej podstawą wymiaru podatku od nieruchomości. Dotychczasowa definicja wielokrotnie stanowiła przedmiot sporów podatkowych i sądowych. Jednocześnie wyrok TK zobowiązał ustawodawcę do zmiany przepisów w tym zakresie w ciągu 18 miesięcy. Podatnicy mogą się więc spodziewać największych od 30 lat zmian w regulacjach dotyczących podatku od nieruchomości. Każdy przedsiębiorca, który posiada nieruchomości, powinien rozważyć przeprowadzenie całościowego audytu nakierowanego właśnie na sprawdzenie rozliczeń związanych z tym podatkiem. Zmiana linii orzeczniczej dotyczącej podatku od nieruchomości może być impulsem do zbadania potencjału w tym obszarze i pozyskania znaczących oszczędności.

Korekta kosztów i postępowania nadpłatowe
Szansą na dodatkowe oszczędności może być także korekta kosztów uzyskania przychodów związana z uchyleniem art. 15e ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT). Podatnicy, którzy w ramach ostrożnego podejścia stosowali limit wynikający z tego przepisu, mogą obecnie odliczyć koszty w deklaracjach podatkowych za lata 2018–2021 i uzyskać zwrot pełnej kwoty nadpłaconego podatku. Warto również szukać możliwości oszczędności w podatku od towarów i usług (VAT). Najnowsze orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej daje możliwość odzyskiwania dodatkowego oprocentowania. 8 czerwca 2023 r. (C-322/22) TSUE wydał ważny wyrok dla podatników ubiegających się o zwrot nadpłat wynikających z jego orzeczenia. Polskie przepisy pozwalające na ograniczenie lub odmowę oprocentowania takich nadpłat zostały uznane za niezgodne z prawem unijnym, tj. zasadami skuteczności, lojalnej współpracy i równoważności.

Pełnego oprocentowania nadpłat mogą domagać się teraz podatnicy, którzy otrzymali zwrot nadpłaty lub dochodzą tego zwrotu w wyniku wyroku z 18 marca 2021 r. (C-895/19) dotyczącego tzw. szyku rozwartego przy rozpoznawaniu WNT czy wyroku z 9 września 2021 r. (C-855/19) dotyczącego zapłaty VAT przy wewnątrzwspólnotowym nabyciu paliw silnikowych. Podatnicy powinni także pamiętać, że istnieją rozwiązania umożliwiające odzyskanie oprocentowania za czas oczekiwania na uproszczone procedury w zakresie porozumień cenowych (APA). Wykorzystanie przywołanych rozwiązań pozwala na zwiększenie efektywności kosztowej działania firmy. Warto jednak pamiętać, że każdy przypadek należy poddać indywidualnej analizie.

Warto łączyć różne rozwiązania
Przedsiębiorcy mają różnego rodzaju obawy przed podjęciem decyzji o zaangażowaniu się w realizację projektów oszczędnościowych. Zakres tematyczny obszarów, gdzie firmy mogą poszukiwać oszczędności, jest bardzo szeroki. Większość zagadnień budujących efektywność finansową firm w kwestiach fiskalnych i okołopodatkowych mieści się w jednym z czterech obszarów: efektywności podatkowej, efektywności kosztów energii, wsparcia inwestycji oraz kapitału ludzkiego. W każdym z tych obszarów istnieje wiele rozwiązań, po które firmy mogą sięgnąć.

Równocześnie możliwość identyfikacji oszczędności m.in. w obszarze zmniejszenia obciążeń podatkowych i skorzystanie z rozwiązań poprawiających efektywność kosztową nierzadko budzi w podatnikach obawy. Często podatnicy obawiają się nie tylko tego, że ich działania zostaną uznane za niedozwoloną optymalizację podatkową. Niepokój budzi również złożoność samego procesu wdrażania tego rodzaju rozwiązań. Obawa ta wynika ze stosunkowo małego doświadczenia firm w korzystaniu z tego rodzaju rozwiązań. Trudno bowiem wymagać od dyrektora finansowego czy dyrektora podatkowego wieloletniego doświadczenia we wdrażaniu określonych instrumentów oszczędnościowych. Do wspomnianych obaw często dochodzi zaniepokojenie o przeciążenie zespołu nowymi obowiązkami związanymi z wdrożeniem projektu oszczędnościowego.

Tomasz Socha
– partner w Dziale Doradztwa Podatkowego, EY Polska

Aleksander Sipior
– starszy menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego, EY Polska

https://archiwum.rp.pl/artykul/1508849-Warto-poszukac-oszczednosci-podatkowych.html

 2. Da się obniżyć podatek minimalny do zapłaty

16 stycznia 2024 | Biznes | Agnieszka Wnuk

Obliczenie rentowności albo straty oraz podstawy opodatkowania jest skomplikowane i wymaga uwzględnienia dużej liczby danych. Po przeprowadzeniu tej kalkulacji może się okazać, że niewielu przedsiębiorców zapłaci nową daninę.

Od 1 stycznia 2024 r. przepisy dotyczące minimalnego podatku dochodowego mają już zastosowanie. Dla przypomnienia: podatek ten został wprowadzony na mocy nowelizacji, która weszła w życie 1 stycznia 2022 r., ale na lata 2022 i 2023 przewidziano specjalne zwolnienie z podatku, a od 2023 r. dodatkowo wprowadzono zmiany zasad podlegania podatkowi i jego kalkulacji. Podatek minimalny został uregulowany w art. 24ca ustawy o CIT.

Obecnie podatkowi minimalnemu w założeniu podlegają spółki i podatkowe grupy kapitałowe wykazujące stratę lub rentowność poniżej oczekiwanych przez ustawodawcę 2 proc. Kalkulacja zarówno rentowności bądź straty na potrzeby podlegania podatkowi, jak i samej podstawy opodatkowania jest skomplikowana i wymaga uwzględnienia wielu danych. Dodatkowo warto pamiętać, że przepisy przewidują także możliwość zastosowania odliczeń od podstawy opodatkowania.

Ulgi w CIT
Przede wszystkim podatnik ma prawo do pomniejszenia podstawy opodatkowania o wartość niektórych odliczeń przewidzianych w ustawie w ramach kalkulacji podatku na zasadach ogólnych. Chodzi przede wszystkim o ulgi podatkowe, z wyjątkiem tzw. ulgi na złe długi.

Przykład

Ulga na działalność badawczo-rozwojową pozwala na pomniejszenie podstawy opodatkowania „zwykłym” CIT o tzw. koszty kwalifikowane, tj. koszty uzyskania przychodów poniesione na działalność badawczo-rozwojową. Do kosztów tych zalicza się m.in. odpowiednio skalkulowaną część wynagrodzenia pracowników zaangażowanych w działalność badawczo-rozwojową, wydatki na nabycie materiałów i surowców bezpośrednio związanych z prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową itd. Wysokość odliczenia ograniczona jest uzyskanym w danym roku dochodem ze źródła innego niż zyski kapitałowe, przy czym istnieje również możliwość odliczenia nieodliczonych wydatków w zeznaniach za kolejnych sześć lat podatkowych.

W kontekście podatku minimalnego jest to o tyle ważne, że – mimo obowiązywania zwolnienia z podatku do końca 2023 r. – dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wydał już interpretacje indywidualne korzystne dla podatników w zakresie możliwości korzystania z odliczeń z tytułu ulgi B+R na potrzeby kalkulacji podatku minimalnego.

Przykładowo, w interpretacji z 17 listopada 2022 r. (0111-KDIB1-3.4010.580.2022.2. JKU) dyrektor KIS potwierdził, że „w przypadku zaistnienia przesłanek do obliczenia podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym, podatnikowi będzie przysługiwało prawo do obniżenia tej podstawy o kwotę ulgi B+R dotyczącej roku bieżącego oraz o nieodliczone jeszcze kwoty ulgi B+R z sześciu wcześniejszych lat podatkowych, łącznie do kwoty nieprzekraczającej podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym. Kwota podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym w danym roku podatkowym wyznacza górną granicę odliczenia przysługującego podatnikowi z tytułu ulgi B+R z roku bieżącego oraz nieodliczonej ulgi B+R z wcześniejszych lat podatkowych”.

Podejście organu wydaje się logiczną i prawidłową interpretacją przepisów dotyczących odliczeń od podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym w związku z przepisami dotyczącymi ulgi B+R. Jest to szczególnie istotne dla przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność badawczo-rozwojową, a jednocześnie są zagrożeni koniecznością zapłaty podatku minimalnego z uwagi np. na niską marżowość lub wykazujących straty. Co ciekawe, część z takich podmiotów – z uwagi na dotychczas niskie obciążenia CIT lub ich brak – nie uznawało wcześniej za konieczne i zasadne prowadzenia dokumentacji pozwalającej na korzystanie z ulgi badawczo-rozwojowej. Tymczasem przepisy o minimalnym podatku dochodowym mogą z pewnością stanowić uzasadnienie dla podjęcia analiz i przygotowania dokumentacji, która pozwoli na skorzystanie z odliczeń.

Zwolnienia strefowe i inne odliczenia
Kolejne przewidziane w przepisach odliczenie od podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym dotyczy przychodów uwzględnianych w obliczeniu dochodu objętego tzw. zwolnieniami strefowymi, czyli przewidzianymi dla inwestorów, którzy uzyskują przychody z realizacji inwestycji określonej w decyzji o wsparciu i na wskazanym tam terenie (wcześniej w zezwoleniu strefowym). Podatnik prowadzący działalność strefową odliczy więc przychody „strefowe” od podstawy opodatkowania podatkiem minimalnym.

Dodatkowo przepisy pozwalają na odliczenie od podstawy opodatkowania także przychodów, które nie są uwzględniane w kalkulacji rentowności lub straty na potrzeby ustalenia, czy dany podatnik podlega podatkowi minimalnemu. Wydaje się to logiczną konsekwencją wprowadzenia dość obszernego katalogu wyłączeń przychodów i kosztów uzyskania przychodów z tej kalkulacji.

Przykład

Zgodnie ze wzorem na kalkulację rentowności nie uwzględnia się w niej zaliczonej odpowiednio do przychodów lub kosztów uzyskania przychodów kwoty podatku akcyzowego zawartego w cenie wyrobów akcyzowych kupowanych i sprzedanych przez podatnika dokonującego obrotu tymi wyrobami. Możliwość odliczenia przychodów w części odpowiadającej akcyzie zawartej w cenie sprzedaży towarów pozwala na doprowadzenie podstawy opodatkowania do kwoty odpowiadającej realnym przychodom spółki (przynajmniej w omawianej części).

Wskazane mechanizmy odliczeń od podstawy opodatkowania minimalnym podatkiem dochodowym po raz kolejny dowodzą, że mimo iż w praktyce prawdopodobnie niewielu podatników zapłaci ten podatek, to dojście do tej konkluzji wymaga przeprowadzenia kalkulacji skomplikowanych niewspółmiernie do celu.

Autorka jest doradczynią podatkową, partnerką w QUIDEA

https://archiwum.rp.pl/artykul/1508843-Da-sie-obnizyc-podatek-minimalny-do-zaplaty.html

 3. Wpływ KSeF na praktyki biznesowe

15 stycznia 2024 | Podatki i księgowość | Wojciech Śliż Jakub Dittmer Jan Janukowicz

Czy KSeF będzie prawdziwą rewolucją i przed jakimi nowymi wyzwaniami staną przedsiębiorcy? Opisujemy wybrane problemy w kontekście zbliżającej się rewolucji podatkowej związanej z Krajowym Systemem e-Faktur.

Obecnie uwaga wielu przedsiębiorców skupiona jest na Krajowym Systemie e-Faktur (KSeF). Już od 1 lipca 2024 r., stosowanie KSeF stanie się obligatoryjne. Niestety, nie wszyscy przedsiębiorcy są gotowi na te zmiany. Ostatnie badanie przeprowadzone przez portal inFakt wskazało, że tylko 38 proc. przedsiębiorców słyszało o KSeF. Nadal więc ponad połowa przedsiębiorców żyje w nieświadomości, co do czekających ich zmian w dotychczasowym sposobie fakturowania.

Wynik opisany wcześniej jest o tyle zaskakujący, że większość informacji w mediach skupiona jest na tym obszarze. Przeglądając nagłówki w prasie, wydaje się, że nadchodzi prawdziwa rewolucja podatkowa. Każda rewolucja niesie ze sobą szereg wyzwań, w szczególności dla przedsiębiorców. Nie trzeba sięgać daleko pamięć, aby przypomnieć sobie wdrażanie JPK czy wprowadzanie Polskiego Ładu.

Kilka słów o KSeF
Dotychczas faktury przyjmowały formę papierową lub byłby zapisywane w formacie PDF. Krajowy System e-Faktur (KSeF) to platforma umożliwiająca wystawianie i udostępnianie faktur w nowej ustrukturyzowanej formie. Faktury te są generowane w formacie XML zgodnym ze strukturą logiczną e-Faktury FA(2).

Platforma ta umożliwia przedsiębiorcom wystawianie faktur za pomocą narzędzi udostępnionych przez Ministerstwo Finansów, co wpisuje się w ramy przepisów i standardów ustalonych na poziomie krajowym. Jednakże Krajowy System e-Faktur nie ogranicza się jedynie do narzędzi udostępnionych przez Ministerstwo Finansów. Umożliwia również korzystanie z komercyjnych programów do fakturowania zgodnie z ustalonymi standardami.

UWAGA!

Od 1 lipca 2024 r. KSeF stanie się obowiązkowy dla czynnych podatników VAT, a od 1 stycznia 2025 r. dla podatników zwolnionych podmiotowo oraz przedmiotowo z VAT.

Wdrożenie systemu do firmy
Rozpoczynając wdrożenie systemu KSeF w firmie, nie sposób przeoczyć nieuniknionego zwiększenia obowiązków po stronie przedsiębiorców. Konieczność przeprowadzenia szkoleń pracowników z zakresu wystawiania faktur ustrukturyzowanych generuje dodatkowe koszty i wymaga poświęcenia dodatkowego czasu na odpowiednie wdrożenie. To głównie te „nadprogramowe” wydatki stanowią wyzwanie dla przedsiębiorców.

Większość przedsiębiorców obecnie wykorzystuje programy księgowe oferowane przez komercyjne podmioty do generowania faktur. Mimo to, wprowadzenie KSeF wywołuje duże obawy co do konieczności zrezygnowania z tych istniejących programów. Ważne jest jednak podkreślenie, że nie będzie konieczne. Ministerstwo Finansów udostępniło interfejs API, co umożliwia integrację innych programów księgowych z systemem KSeF. Z jednej strony z pewnością stanowi to pewnego rodzaju ukłon w stronę przedsiębiorców. Z drugiej zintegrowanie dotychczasowych systemów rozliczeniowych z KSeF wiąże się z dodatkowymi kosztami, które niestety będą musieli ponieść przedsiębiorcy.

UWAGA!

KSeF wpłynie na dotychczasowy obieg faktur w firmie zarówno wystawianych jak i otrzymywanych. Przedsiębiorcy będą zobligowani do dostosowania wszelkich systemów wewnątrz firmowych.

Warto zwrócić uwagę na faktury sprzedażowe, które powinny być sprawnie zatwierdzanie. Elementem o wiele bardziej skomplikowanym może okazać się weryfikacja faktur zakupowych, w momencie gdy przedsiębiorca uzyska ich ogromną ilość. Ministerstwo również nie przewidziało mechanizmu, który pozwoliłby na wsparcie przedsiębiorców w tej kwestii.

Nadanie uprawnień
Kolejnym wyzwaniem może być sposób przyznawania uprawnień do wystawiania faktur ustrukturyzowanych. Najprostszym podejściem będzie zarejestrowanie danej osoby fizycznej poprzez złożenie formularza ZAW-FA w urzędzie skarbowym. Formularz ten można przesłać elektronicznie lub dostarczyć w formie papierowej do odpowiedniego urzędu skarbowego. Problem może przejawić się na płaszczyźnie nadawania tychże uprawnień. Przedsiębiorca zobowiązany będzie do dokładnej analizy, aby określić, które podmioty powinny otrzymać konkretne uprawnienia.

Awaria lub niedostępność systemu
Przede wszystkim, należy podkreślić, że KSeF jest systemem informatycznym, który może nie funkcjonować poprawnie np. w przypadku wystąpienia awarii. Nowy przepis, art. 106ne zmienionej ustawy o VAT, nakłada obowiązek Ministra Finansów Publicznych na zamieszczanie w Biuletynie Informacji Publicznej informacji o wystąpieniu i zakończeniu awarii KSeF. Te komunikaty, określające czas trwania awarii, są również przekazywane za pośrednictwem oprogramowania interfejsowego. Ministerstwo tym samym nakłada kolejny obowiązek regularnego monitorowania wydawanych przez siebie komunikatów. Podatnikom dochodzi kolejne zadanie, które polega na nieustannej kontroli Biuletynu. Ministerstwo powinno zastanowić się nad innym kanałem informowania podatników o awariach. Przedsiębiorcy mają już wystarczająco obowiązków związanych z odpowiednim ewidencjonowaniem, raportowaniem zdarzeń podatkowych, a dodawanie im kolejnych obowiązków tylko utrudnia prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce.

Warto pamiętać, że pomimo awarii, podatnicy są zobowiązani do wystawiania e-Faktur. W tym czasie konieczne jest uzgodnienie z kontrahentem sposób przesyłania faktury. Podatnicy są również zobowiązani do przesłania faktur ustrukturyzowanych do KSeF w ciągu 7 dni od zakończenia awarii.

Innym przypadkiem awarii może być sytuacja, gdy informacje o niej oraz o okresie jej trwania pojawiają się w środkach społecznego przekazu. W takich wyjątkowych sytuacjach podatnicy mogą wystawiać faktury w tradycyjny sposób, czyli w formie papierowej lub elektronicznej, i nie są zobowiązani do umieszczania ich w KSeF. Lecz czy rzeczywiście możemy zdefiniować, co obejmuje pojęcie „środków społecznego przekazu”? Czy Ministerstwo przygotuje listę instytucji odpowiedzialnych za przekazywanie tychże informacji? W rzeczywistości podatnik zostanie zobowiązany do monitorowania treści medialnych. Niemniej jednak ewentualne sankcje za niezauważenie takich informacji nie mogą być skutecznie egzekwowane z punktu widzenia prawnego. Teoretycznie Ministerstwo miałoby nakładać obowiązek na przedsiębiorców w zakresie monitorowania mediów masowych, jednak praktycznie jest to niewykonalne.

Ważne jest również zauważenie, że samo wygenerowanie faktury, bez przesłania jej do KSeF (np. w trybie offline podczas awarii), jest traktowane jako niewystawienie faktury. Niewypełnienie zobowiązania do wystawiania faktur ustrukturyzowanych skutkować będzie nałożeniem sankcji finansowych przez organy podatkowe. Jednakże o tym powiemy w dalszej części tekstu.

Błędy na fakturze
Przedsiębiorcy powinni również zwrócić uwagę na kwestie błędów na fakturze. Warto podkreślić, że KSeF przeprowadza wyłącznie techniczną walidację faktury. Innymi słowy, Krajowy System e-Faktur analizuje strukturę pliku XML faktury ustrukturyzowanej, sprawdzając jej zgodność z logicznym wzorcem e-Faktury ustalonym w formacie XSD. W przypadku wykrycia błędów faktura zostanie odrzucona, co skutkuje jej brakiem wystawienia.

Niemniej jednak należy rozważyć sytuację, gdy faktura zawiera błędy w treści. Obecnie, w celu skorygowania takich przypadków, podatnik może wystawić notę korygującą. Niestety Krajowy System e-Faktur nie posiada tej możliwości. Z tego powodu konieczne będzie wygenerowanie faktury korygującej, która powinna zawierać numer przypisany do pierwotnej faktury wygenerowanej w ramach KSeF. Warto również podkreślić, że KSeF nie narzuca ograniczeń co do liczby wystawianych faktur korygujących. W praktyce oznacza to, że istnieje możliwość wystawienia ich dowolnej ilości.

Niemożliwość wystawienia noty korygującej z pewnością nie jest zaletą systemu KSeF. W praktyce nota korygująca pozwala na korektę błędów formalnych, które nie wpływają na prawo do odliczenia podatku VAT. Faktura korygująca wystawiana jest w momencie błędów rachunkowych na fakturze. Taka zmiana przyczyni się do zwiększenia zbędnego formalizmu związanego z wystawianiem kolejnych faktur korygujących.

Kary
Podatnicy, którzy nie zastosują się do wymogu wystawiania faktur w formie ustrukturyzowanej poprzez Krajowy System e-Faktur, będą obciążeni karami finansowymi. Te sankcje mają charakter administracyjny i obejmują zarówno sytuacje wystawienia faktury w nieprawidłowym formacie, jak i nieprzesłania faktury do systemu KSeF.

Naczelnik urzędu skarbowego ma uprawnienie do nałożenia kary pieniężnej w wysokości do 100 proc. kwoty VAT, który został wykazany na fakturze wystawionej poza KSeF. W przypadku faktur bez uwzględnionego VAT, kara pieniężna może wynieść do 18,7 proc. całkowitej kwoty należności podanej na fakturze. Opłata kary musi być uregulowana w ciągu 14 dni od dnia otrzymania decyzji nakładającej sankcję.

Miejmy nadzieję, że organy podatkowe nie będą nakładać kar pieniężnych w początkowym okresie działania KSeF. Przede wszystkim przedsiębiorcy dopiero rozpoczną przygodę z tym systemem. Może ustawodawca pokusi się o zawieszenie kar, jednakże jest to wyłącznie hipotetyczny argument. Dlatego namawiamy do jak najszybszego rozpoczęcia przygotowań do wdrożenia KSeF.

Zalety KSeF
Niemniej jednak KSeF nie stanowi tylko wyzwań, ale ma też swoje dobre strony. Korzyści płynące z Krajowego Systemu e-Faktur obejmują przede wszystkim skrócenie okresu oczekiwania na zwrot nadpłaconego VAT z 60 do 40 dni. Dzięki zoptymalizowanemu procesowi oraz szybszej weryfikacji uzasadnienia zwrotu VAT w urzędach skarbowych, przedsiębiorcy z pewnością skorzystają na tej zmianie, która pozytywnie wpłynie na płynność finansową firm.

Dodatkowym atutem jest automatyzacja procesów i zabezpieczenie transakcji. Zwiększenie prędkości wymiany danych między kontrahentami umożliwi udostępnianie faktur odbiorcom praktycznie w czasie rzeczywistym, przyspieszając tym samym procesy biznesowe.

Co więcej, KSeF oferuje usługę przechowywania e-faktur przez 10 lat, eliminując konieczność indywidualnego archiwizowania tych dokumentów. Taka inicjatywa nie tylko ułatwia zarządzanie dokumentacją, ale także otwiera perspektywę znacznych oszczędności związanych z długoterminowym przechowywaniem dokumentów.

Podsumowanie
Jak można zauważyć, KSeF ma, jak każda rewolucja, swoje dobre i złe strony. Jednak nim przedsiębiorcy zaczną pobierać pożytki z korzystania z KSeF, czeka ich dług droga. Począwszy od wdrożenia systemu w firmie, poprzez nadawanie uprawnień, aż po proces logowania, przedsiębiorcy staną przed wyjątkowym, dotychczas nieznanym wyzwaniem. Kwestie związane z fakturowaniem, uwzględniające błędy na fakturze czy potencjalne awarie systemów, a w rezultacie możliwe kary, stanowią poważny powód do obaw wśród przedsiębiorców.

Niemniej jednak proces przygotowań do wdrożenia w firmach powinien być rozpoczęty jak najszybciej. To umożliwi minimalizację błędów, które mogą być kosztowne dla przedsiębiorców. Staranne przygotowanie pozwoli na skuteczne wdrożenie systemu, umożliwiając przedsiębiorcom efektywny wykorzystanie benefitów płynących ze wdrożenia KSeF.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1508789-Wplyw-KSeF-na-praktyki-biznesowe.html

 4. Impreza firmowa bez estońskiego CIT

15 stycznia 2024 | Podatki i księgowość | Klaudia Maślińska

Wydatki poniesione na organizację imprez dla pracowników i zleceniobiorców, a także organizację jubileuszy nie podlegają opodatkowaniu tzw. estońskim CIT. Opodatkowaniu nie będą podlegać także wydatki poniesione na benefity pracownicze. Istotne jest jednak wykazanie, że wydatki te związane są z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą.

Taką opinię wyraził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 30 października 2023 r. (0111-KDWB.4010. 79.2023.2.AW).

Stan faktyczny
Z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej zgłosiła się spółka korzystająca z możliwości opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek (tzw. estoński CIT). Spółka, w związku z prowadzoną przez siebie działalnością gospodarczą, ponosi wydatki na organizację imprez motywacyjno-integracyjnych, organizację jubileuszy, a także finansowanie benefitów (w tym np. finansowania ubezpieczenia medycznego). W organizowanych imprezach motywacyjno-integracyjnych oraz jubileuszach biorą udział pracownicy, zleceniobiorcy, ale również osoby wykonujące na rzecz spółki usługi w ramach umów B2B czy pracownicy tymczasowi. Benefity są natomiast kierowane tylko do pracowników.

Przedmiotowe wydatki obejmować mogą np. koszty usług gastronomicznych, transportowych, hotelarskich, występów artystycznych, koszt specjalistycznych usług związanych z organizacją imprez, czy koszty samych benefitów pracowniczych. Wszystkie wydatki będą odpowiednio udokumentowane rachunkami lub fakturami VAT.

Takie wydarzenia, zdaniem wnioskodawcy, mają skutkować m.in. motywowaniem pracowników, budowaniem relacji, poprawą efektywności i atmosfery pracy czy promowaniem spółki jako atrakcyjnego miejsca pracy. Obchodzone jubileusze spełniać będą ponadto cele reklamowe. W ocenie spółki, wpływają one na zwiększenie przychodu lub zabezpieczenie jego źródła.

Spółka wniosła o potwierdzenie, że ponoszone przez nią wydatki na wskazane wydarzenia są związane z działalnością gospodarczą i tym samym nie podlegają opodatkowaniu estońskim CIT.

Stanowisko organu
Organ przyznał rację wnioskodawcy. Wskazał przy tym, że w art. 28m ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT, ustawodawca w katalogu dochodów do opodatkowania w systemie ryczałtu wymienił dochód z tytułu wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą. W związku z faktem, że w ustawie o CIT brak jest definicji bądź katalogu takich wydatków, organ odwołał się do języka powszechnego, wskazując, że wydatkami niezwiązanymi z działalnością gospodarczą będę te, które nie są ponoszone w celu osiągnięcia przychodów lub w celu zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów.

W konsekwencji, dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej doszedł do wniosku, że opisane w stanie faktycznym wydatki będą wydatkami związanymi z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą. Sprzyjają one bowiem poprawie atmosfery pracy, co zwiększa wydajność oraz motywację pracowników do pracy. Takie warunki bez wątpienia przekładają się na uzyskiwane przez wnioskodawcę przychody. Organ podkreślił, że gospodarczym celem ponoszenia takich wydatków jest maksymalizacja zysku osiągniętego z prowadzonej działalności.

Tym samym, wydatki związane z organizacją imprez motywacyjno-integracyjnych, jubileuszy czy finansowaniem benefitów nie będą podlegały opodatkowaniu ryczałtem jako dochody z tytułu wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą, o których mowa w art. 28m ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT.

Komentarz eksperta
Klaudia Maślińska
konsultantka w dziale doradztwa podatkowego Deloitte

To kolejna interpretacja indywidualna wydana przed dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, która wpisuje się w pozytywną dla podatników linię interpretacyjną. Podobne stanowiska znajdziemy przykładowo w interpretacji z 16 lutego 2023 r. 0111-KDIB2-1.4010.762.2022.1.AR) lub ostatnio wydanej z 15 listopada 2023 r. (0114-KDIP2-2.4010.518.2023.1.AS).

Jak słusznie zauważył organ, przepisy ustawy o CIT nie wskazują wprost jakiego rodzaju wydatki powinny zostać uznane na dochód z tytułu wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą.

Dyrektor KIS w wydanej interpretacji wskazuje, że przy ocenie tego czy dane wydatki są związane z działalnością gospodarczą podatnika można jedynie posiłkować się kwalifikacją wydatków do kosztów niestanowiących kosztów uzyskania przychodów w rozumieniu ustawy o CIT. Nie należy jednak uznawać, że są to pojęcia tożsame – zakres pojęciowy wydatków związanych z działalnością gospodarczą powinien być odczytywany szerzej, niż wydatków stanowiących koszty uzyskania przychodów.

Nie powinno budzić wątpliwości, że dobra atmosfera w pracy, zadowolenie i motywacja pracowników oraz współpracowników mają istotny związek z prowadzoną działalnością gospodarczą podatnika, a ponadto dodatnie wpływają na osiągane przychody przedsiębiorstwa. Okazją do stworzenia przyjaznych i efektywnych warunków pracy są nie tylko imprezy motywacyjno-integracyjne, benefity pracownicze, ale także prezenty dla pracowników. Wspieraniu tych celów służy zdecydowanie zbliżający się okres świąteczny, w którym pracodawcy mogą odetchnąć z ulgą – wydatki poniesione na organizację firmowych wigilii czy prezentów dla pracowników nie będą podlegać opodatkowaniu estońskim CIT.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1508793-Impreza-firmowa-bez-estonskiego-CIT.html

 5. Fiskus musi uważać na kwestionowanie korzyści

10 stycznia 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Aleksandra Tarka

W CIT za 2016 r. nie można stosować wobec podatników klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, która weszła w życie 15 lipca tamtego roku.

Wprowadzenie do polskiego systemu prawnego ogólnej klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, czyli tzw. GAAR od początku budziło wiele wątpliwości. Podatnicy obawiali się jej stosowania i kwestionowali możliwość stosowania jej do skutków czynności sprzed wielu lat. Dziś okazuje się, że korzystanie z niej nie jest też łatwe dla samego fiskusa. Potwierdza to wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 9 listopada 2023 r.

Prawny galimatias
Sprawa dotyczyła określenia wysokości zobowiązana podatkowego w CIT za 2016 r., a spór był pokłosiem sięgnięcia przez fiskusa po przepisy klauzulowe. Urzędnicy doszli do przekonania, że w przypadku spółki może być wydana decyzja z zastosowaniem art. 119a ordynacji podatkowej. W efekcie doszło do przejęcia kontroli przez szefa KAS. Powodem był zespół czynności dotyczących znaku towarowego, zrealizowany za pomocą powiązanych ze spółką osobowo i kapitałowo podmiotów. Ostatecznie szef KAS uznał, że w sprawie doszło do powstania korzyści podatkowej, którą miało być obniżenie zobowiązania w CIT za 2016 r. o ponad 1,3 mln zł.

Spółka nie zgodziła się z taką oceną. Poszła do sądu i wygrała. Najpierw rację przyznał jej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Uznał, że w sprawie kluczowe znaczenie ma art. 7 ustawy nowelizującej z 13 maja 2016 r., dotyczący możliwości zastosowania klauzuli po wejściu jej w życie wobec korzyści podatkowej na chwilę jej uzyskania. Choć zasadniczo WSA zgodził się co do możliwości jej stosowania w sprawie, to zakwestionował sposób określenia korzyści podatkowej będącą skutkiem realizacji zespołu czynności.

W ocenie sądu fiskus w decyzji nie rozróżnił bowiem okresu sprzed 16 lipca 2016 r., wobec którego nie dokonuje się reklasyfikacji czynności, i w odniesieniu do całego 2016 r. dokonał reklasyfikacji czynności na odpowiednią. Tymczasem to, że zobowiązanie powstaje z końcem 2016 r., nie oznacza, że można reklasyfikować czynność w okresie poprzedzającym wejście w życie klauzuli. Nie można więc przyjmować w drodze fikcji prawnej dla potrzeb rozliczenia podatkowego, że przed 16 lipca 2016 r. była realizowana czynność odpowiednia, gdyż oznacza to retroaktywne stosowanie prawa w stosunku do takiej czynności za okres sprzed klauzuli.

Racji fiskusowi nie przyznał też NSA. Nie zgodził się jednak z WSA co do możliwości jakiegokolwiek odrębnego analizowania i ustalania zdarzeń dotyczących uzyskiwania przychodów i ponoszenia kosztów ich uzyskania wpływających na zobowiązanie podatkowe za 2016 r., które miały miejsce przed i po 15 lipca 2016 r. Nie przełożyło się to jednak na rozstrzygnięcie w sprawie. NSA zauważył bowiem, że zobowiązanie podatkowe, przy którego obniżeniu identyfikowana jest w spornym przypadku korzyść podatkowa, stanowi normatywne następstwo obowiązku podatkowego. Dlatego za konieczne uznał rozważenie implikacji co do możliwości zastosowania przepisów o klauzuli do CIT, w sytuacji gdy weszły one w życie w trakcie roku podatkowego, tj. 15 lipca 2016 r.

NSA podkreślił, że sprawa dotyczy podatku dochodowego i związanego z nim obowiązku podatkowego, który obowiązywał pomiędzy 1 stycznia a 31 grudnia 2016 r. Tymczasem zobowiązanie, pomimo iż powstało, czyli zaktualizowało się dopiero z upływem 31 grudnia 2016 r., to dotyczy podatkowoprawnego stanu faktycznego i obowiązku podatkowego, które trwały przez cały 2016 r. i jest jedynie ich normatywnym następstwem.

Liczą się zasady
Sąd zgodził się co prawda, że w świetle art. 7 ustawy nowelizującej przepisy klauzulowe mają zastosowanie do korzyści podatkowej uzyskanej po dniu wejścia jej w życie. Niemniej zobowiązanie podatkowe w podatku dochodowym za 2016 r. powstaje z upływem ostatniego dnia tego roku podatkowego. I ma ono charakter wtórny do zobowiązania podatkowego, którego jest normatywnym następstwem i dotyczy tym samym wszystkich zdarzeń prawnopodatkowego stanu faktycznego niepodzielnie za cały 2016 r. Z tego powody stosowanie klauzuli do zobowiązania w CIT w 2016 r. oznaczałoby posługiwanie się tą instytucją w sposób retroaktywny.

Takiej wykładni sprzeciwiają się zaś nie tylko reguły dotyczące powstawania obowiązku i zobowiązania podatkowego w CIT, ale także konstytucyjne zasady pewności prawa i zaufania obywateli do państwa oraz stanowionego przez nie prawa. Opierają się one jako dyrektywa wykładni na pewności prawa, rozumianej jako pewien zespół cech przysługujących prawu, które zapewniają jednostce bezpieczeństwo prawne.

Dlatego zdaniem NSA w CIT za cały 2016 r. nie można stosować wobec podatników przepisów klauzulowych, które weszły w życie 15 lipca 2016 r. Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 620/22

https://archiwum.rp.pl/artykul/1508558-Fiskus-musi-uwazac-na-kwestionowanie-korzysci.html

 

Podatki | Prasówka | 22.12.2023

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Najważniejsze obowiązki podatkowe w 2024 r., do których trzeba się przygotować

Konrad Medoliński, Rafał Kran, Janina Fornalik | 18 grudnia 2023, 07:56

W 2024 r. wejdą w życie nowe obowiązki podatkowe, do których przedsiębiorcy powinni się przygotować. Pierwszy to Krajowy System e-Faktur, który zacznie obowiązywać od 1 lipca. Drugi to krajowy minimalny podatek dochodowy. Trzeba będzie go rozliczyć w zeznaniu rocznym CIT za 2024 r.

Pojawiają się także praktyczne zmiany w rozliczaniu podatku od nieruchomości, które przedsiębiorcy muszą uwzględnić. Początek 2024 r. to także czas na wypełnienie obowiązków związanych z rozliczeniem podatku u źródła. Na pytania dotyczące tych nowych wyzwań podatkowych odpowiadają eksperci, którzy na Platformie Wiedzy MDDP prowadzili szkolenie online „Kluczowe wyzwania 2023 r. i 2024 r. dla przedsiębiorców. Podatki. Prawo. Księgowość”.

O co pytają na szkoleniach
KRAJOWY MINIMALNY PODATEK DOCHODOWY

PROBLEM Która forma opodatkowania w podatku minimalnym jest korzystniejsza? Co należy uwzględnić przy podejmowaniu decyzji o wyborze jednej z nich?
ODPOWIEDŹ Każdy podatnik krajowego podatku minimalnego jest zobowiązany do samodzielnego ustalenia podstawy opodatkowania, przy czym w przepisach przewidziano na to dwa sposoby: podstawowy oraz uproszczony.

Wybór sposobu zależy wyłącznie od decyzji podatnika, w związku z czym rekomendujemy, by został on poprzedzony kalkulacjami dokonanymi z zastosowaniem obydwu metod.

Warto zauważyć, że w przypadku wyboru formy podstawowej podstawą opodatkowania jest nie tylko 1,5 proc. przychodów operacyjnych, lecz także wartość kosztów finansowania dłużnego przekraczającego 30 proc. EBITDA i kosztów usług niematerialnych przekraczających limit 3 mln plus 5 proc. EBITDA. Tymczasem w metodzie uproszczonej stosuje się jeden element podstawy opodatkowania wynoszący 4 proc. wartości przychodów operacyjnych.

Powyższe oznacza, że podmioty osiągające wysokie przychody i nieponoszące wysokich kosztów finansowania dłużnego czy usług niematerialnych wybiorą podstawową metodę ustalania podstawy opodatkowania. Natomiast podmioty, które mają wysokie koszty finansowania dłużnego lub wysokie koszty usług niematerialnych i nie osiągają tak wysokich przychodów, skłonne będą wybrać uproszczoną podstawę opodatkowania.

PROBLEM Czy mogę stosować ulgi i jednocześnie być podatnikiem podatku minimalnego?
ODPOWIEDŹ Tak – od podstawy opodatkowania ustalonej zgodnie z przepisami o podatku minimalnym można odliczyć wszystkie ulgi podatkowe z wyjątkiem ulgi na złe długi. Podobnie rzecz ma się z darowiznami, które również podlegałyby odliczeniu od dochodu na zasadach ogólnych.

PODATEK U ŹRÓDŁA
PROBLEM Czy w informacji IFT-2R mam obowiązek wykazać płatności, od których nie pobrano podatku u źródła?
ODPOWIEDŹ Tak – w informacji IFT-2R pokazujemy nie tylko płatności, od których pobrany został podatek u źródła, lecz także te płatności, co do których ustawa albo umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania przewiduje zwolnienie z opodatkowania. Jeżeli np. polski płatnik podatku u źródła kupuje usługę doradczą od podmiotu zagranicznego, to co do zasady powinien pobrać 20-proc. podatek u źródła od wypłacanego wynagrodzenia. Jeżeli jednak polski płatnik uzyska aktualny certyfikat rezydencji zagranicznego kontrahenta, to najczęściej może daną płatność zwolnić z opodatkowania podatkiem u źródła. Nie oznacza to jednak, że może zupełnie o tej płatności zapomnieć. Płatność ta powinna zostać wykazana w informacji IFT-2R jako płatność zwolniona z opodatkowania podatkiem u źródła w Polsce.

PROBLEM O jakich obowiązkach w podatku u źródła należy pamiętać na początku nowego roku?
ODPOWIEDŹ Koniec stycznia to przede wszystkim termin na złożenie deklaracji CIT-10Z. Deklarację tę składają płatnicy podatku u źródła, którzy w trakcie roku podatkowego pobierali podatek u źródła od świadczeń wypłacanych na rzecz zagranicznych kontrahentów. Jest to deklaracja zbiorcza, w której ujmujemy całość podatku bez podziału na zagranicznych kontrahentów.

31 stycznia to również termin na złożenie oświadczenia WH-OSC następczego. Oświadczenie to składa się w sytuacji, gdy płatnik podatku u źródła wypłacający na rzecz podmiotu powiązanego odsetki, należności licencyjne lub dywidendy, które przekroczyły w roku podatkowym 2 mln zł, zdecydował się nie pobierać podatku u źródła, składając pierwotne oświadczenie WH-OSC, i jednocześnie w dalszym ciągu wypłacał rzeczone świadczenia. Złożenie oświadczenia WH-OSC następczego jest konieczne, aby wszystkie płatności dokonywane w trakcie minionego roku podatkowego korzystały ze zwolnienia z opodatkowania lub z obniżonych stawek podatku u źródła. W WH-OSC następczym mamy obowiązek wykazać wszystkie płatności dokonane w trakcie roku podatkowego.

Powyższe uwagi dotyczą podatników z rokiem podatkowym tożsamym z rokiem kalendarzowym.

Początek roku to także dobry moment, aby odnowić wszystkie certyfikaty rezydencji zagranicznych kontrahentów, jakie będą nam potrzebne w danym roku, a także inne oświadczenia uprawniające do korzystania ze zwolnienia lub obniżenia stawki podatku u źródła.

KRAJOWY SYSTEM e-FAKTUR
PROBLEM Czy w KSeF będzie możliwe przesłanie załączników do faktur?
ODPOWIEDŹ KSeF nie będzie mieć funkcjonalności umożliwiającej przesyłanie załączników. To duży problem dla wielu podatników, którzy obecnie w formie załącznika przesyłają dodatkowe informacje o transakcjach, np. specyfikację wykonanych usług, rozliczenie rozmów telefonicznych, protokoły usług czy dokumenty transportowe dotyczące dostawy towarów. Podatnicy muszą więc wprowadzić rozwiązania pozwalające na przesyłanie tych informacji do kontrahentów w inny sposób niż dotychczas. W tym zakresie można rozważyć kilka opcji:
– o ile technicznie jest to możliwe, można przenieść dane z załączników do odpowiednich pól w fakturze ustrukturyzowanej – najwięcej informacji dodatkowych zmieści się w stopce schemy,
– można zamieścić załączniki w specjalnym miejscu, do którego będzie odnosić link zamieszczony w samej fakturze ustrukturyzowanej,
– załączniki można przysłać odrębnie od faktury (np. drogą e-mailową) z odpowiednią referencją do faktury wystawionej w KSeF, aby nabywca mógł połączyć obydwa dokumenty, bądź ewentualnie dla ułatwienia wraz z załącznikiem można przesłać wizualizację faktury ustrukturyzowanej z kodem QR.

PROBLEM Czy jeśli wystawiamy faktury na Platformie Elektronicznego Fakturowania (PEF), to będzie dodatkowo obowiązek wystawienia ich w KSeF?
ODPOWIEDŹ Obecnie na PEF mogą być wystawiane e-faktury w zamówieniach publicznych. Taka możliwość pozostanie również po wejściu w życie obowiązkowego KSeF. Jednak każda taka faktura będzie musiała być również przesłana do KSeF. Nowelizacja ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1852) zapewniła pewien rodzaj interoperacyjności obu systemów. Zgodnie z uchwalonymi przepisami faktury wystawiane za pośrednictwem PEF, po przesłaniu do KSeF i przydzieleniu numeru identyfikującego fakturę w KSeF, uznaje się za faktury ustrukturyzowane. Biorąc pod uwagę inny format faktur wystawianych w PEF, oznacza to, że KSeF będzie pozytywnie walidował również faktury wystawione w PEF. Obecnie nie wiadomo jednak, czy faktury będą automatycznie przesyłane z PEF do KSeF bez udziału podatnika, czy też konieczne będzie samodzielne przesłanie do KSeF faktur wystawionych uprzednio na PEF.

W uzasadnieniu do nowelizacji dotyczącej KSeF Ministerstwo Finansów zapowiedziało taką integrację systemów, aby faktura wystawiona w PEF była przesyłana do KSeF, a po uzyskaniu pozytywnej walidacji i nadaniu numeru KSeF była udostępniona w PEF. Niemniej jednak dotychczas nie udostępniono informacji dotyczących tego, jak ma wyglądać integracja systemów, w szczególności od strony technicznej. Nie jest zatem do końca pewne, czy nastąpi techniczna integracja między tymi systemami, która ułatwi proces przesyłania faktur. Zapowiedzi Ministerstwa Finansów pozwalają sądzić, że w systemach PEF i KSeF zostanie wprowadzona pewna funkcjonalność, która ułatwi przesłanie faktur między nimi. W szczególności nie wiadomo jednak, czy w ramach integracji będzie wprowadzone rozwiązanie, które sprawi, że odbiorca faktury nie będzie jej otrzymywał podwójnie ‒ w PEF i KSeF. W przypadku zautomatyzowanych procesów odbioru faktur może pojawić się ryzyko, że faktura zostanie podwójnie zaksięgowana, jeśli zostanie automatycznie pobrana z PEF oraz z KSeF. W związku z powyższym warto rozważyć wprowadzenie w przygotowywanych rozwiązaniach mechanizmu kontrolnego, który zapobiegałby zaksięgowaniu po raz drugi tej samej faktury.

PODATEK OD NIERUCHOMOŚCI
PROBLEM Nasza spółka posiada różne obiekty przemysłowe. Jakie zmiany w podatku od nieruchomości od 2024 r. mogą nas dotyczyć?
ODPOWIEDŹ Nie wprowadzono zmian z mocą od 2024 r. ani w regulacjach dotyczących podatku od nieruchomości, ani w ustawie z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029; dalej: prawo budowlane). Nie oznacza to jednak, że można automatycznie powielić rozliczenia za okres wcześniejszy. Po pierwsze, istotnie wzrastają stawki podatku od nieruchomości dla gruntów i budynków w związku z wysokim poziomem inflacji. Stawki należy weryfikować w uchwałach rad gmin, stawki ustawowe stanowią bowiem tylko maksymalne pułapy dla rad gmin. Zasadniczo samorządy korzystają z uprawnień do ich podwyższania, aby zapewniać wpływy budżetowe. Po drugie, zmiany do wprowadzenia w rozliczeniach mogą wynikać z nowego orzecznictwa. W ostatnim czasie pojawiły się np. korzystne wyroki dotyczące możliwości zastosowania preferencyjnej stawki podatku od nieruchomości dla budynków mieszkalnych przez profesjonalnych wynajmujących, np. w branży PRS (z ang. Private Rented Sector – rynek najmu instytucjonalnego). Wielu podatników, zgodnie z wcześniejszą linią orzeczniczą, stosowało stawki biznesowe (30 razy wyższe). W dalszym ciągu ewoluuje również orzecznictwo dotyczące budowli, a zwłaszcza urządzeń technicznych. Warto sprawdzić, czy dla danego typu obiektu zapadały wyroki i w jakim kierunku. Wymaga to weryfikacji dla konkretnych obiektów.

PROBLEM Jakie praktyczne skutki dla podatników niesie za sobą wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 4 lipca 2023 r. (sygn. akt SK 14/21)?
ODPOWIEDŹ Mówimy o wyroku, w którym uznano za niekonstytucyjną definicję budowli, zwłaszcza z uwagi na jej powiązanie z prawem budowlanym. Skutki wyroku zostały odroczone w praktyce do 2025 r. Niemniej jednak są podstawy, aby już teraz powoływać się na orzeczoną niekonstytucyjność tych przepisów. Może to być ważny argument w już toczących się postępowaniach dotyczących obiektów budowlanych specyficznych dla danego podatnika czy branży. Wyrok TK przymusza ustawodawcę do zmiany przepisów. Można liczyć, że projekt nowych przepisów powstanie w drugiej połowie 2024 r. i zaczną one obowiązywać od 2025 r. Obecnie trudno powiedzieć, jaki będzie kształt nowych regulacji. Pewne wydaje się jedynie to, że będzie zupełne odejście od powiązań z prawem budowlanym. Jeden z pomysłów dotyczy powiązania definicji budowli z Klasyfikacją Środków Trwałych. Postuluje się również, aby zmiany w podatku od nieruchomości były kompleksowe, a nie dotyczyły jedynie definicji budowli i budynku. Nie można wykluczyć, że zmiany w tym zakresie będą rewolucyjne i dla wielu podatników wysokość obciążenia podatkiem od nieruchomości istotnie się zmieni. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9383446,najwazniejsze-obowiazki-podatkowe-w-2024-r-do-ktorych-trzeba-sie-prz.html

 2. Można odliczyć stratę wstecz przed przejściem na estoński CIT

Agnieszka Pokojska | 19 grudnia 2023, 08:31

Spółka może odliczyć stratę poniesioną w roku podatkowym poprzedzającym przejście na estoński ryczałt, korygując swoje zeznanie za rok wcześniejszy – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Spytała o to spółka, której rok podatkowy co do zasady pokrywa się z kalendarzowym. Od 1 lipca 2023 r. spółka zaczęła stosować ryczałt od dochodów spółek, zwany potocznie estońskim CIT. W związku z tym musiała sporządzić sprawozdanie finansowe za okres od 1 stycznia 2023 r. do 30 czerwca 2023 r. Za ten skrócony rok złożyła CIT-8, w którym wykazała stratę z innych źródeł niż kapitałowe (prawie 1,8 mln zł).

Spółka liczyła się z tym, że nie będzie mogła odliczyć tej straty w kolejnych latach, bo będzie wtedy stosowała estoński ryczałt. Dlatego chciała się upewnić, że stratę tę może odliczyć od dochodu uzyskanego w 2022 r. z tego samego źródła przychodów.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej to potwierdził. Przypomniał, że zgodnie z art. 7 ust. 7 pkt 1 ustawy o CIT podatnik może obniżyć o wysokość nieodliczonej straty dochód ze źródła przychodów uzyskany w dwóch latach podatkowych bezpośrednio poprzedzających pierwszy rok opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek.

Organ nawiązał też do „Przewodnika do Ryczałtu od dochodów spółek” wydanego przez Ministerstwo Finansów 23 grudnia 2021 r. Ministerstwo wyjaśniło w nim, że: „odliczenia straty na podstawie art. 7 ust. 7 ustawy o CIT od dochodu osiągniętego w roku podatkowym poprzedzającym pierwszy rok stosowania ryczałtu podatnik dokonuje w zeznaniu podatkowym składanym za ten rok podatkowy. Natomiast dokonując odliczenia straty na podstawie art. 7 ust. 7 ustawy o CIT za drugi rok bezpośrednio poprzedzający pierwszy rok stosowania ryczałtu, podatnik jest zobowiązany złożyć korektę zeznania podatkowego”.

Skoro więc spółka wybrała opodatkowanie ryczałtem od 1 lipca 2023 r., to stratę powstałą w roku podatkowym trwającym od 1 stycznia 2023 r. do 30 czerwca 2023 r. może odliczyć od dochodu osiągniętego w roku podatkowym trwającym od 1 stycznia 2022 r. do 31 grudnia 2022 r. – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Przy czym – jak dodał – rozliczenie straty powinno nastąpić poprzez złożenie korekty zeznania za okres od 1 stycznia 2022 r. do 31 grudnia 2022 r. Spółka odliczy stratę do wysokości wypracowanego wtedy dochodu (w tym wypadku było to niecałe 1,4 mln zł). Natomiast utraci prawo odliczenia pozostałej nieodliczonej kwoty straty. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 7 grudnia 2023 r., sygn. 0111.KDIB2-1.4010.459.2023.1.AS

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9384435,mozna-odliczyc-strate-wstecz-przed-przejsciem-na-estonski-cit.html

 3. Darowizna przekazana na cele dobroczynne już bez estońskiego CIT

Mariusz Szulc | 19 grudnia 2023, 08:46

Firma, która wybrała opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek, nie płaci podatku od darowizny przekazanej na cele dobroczynne – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Zgodził się, że taka darowizna może być pośrednio powiązana z działalnością gospodarczą, wpisuje się bowiem w filozofię społecznej odpowiedzialności biznesu (ang. corporate social responsibility – CSR) rozumianej jako zobowiązanie podmiotów gospodarczych do przyczyniania się do zrównoważonego rozwoju ich najbliższego otoczenia. Pośrędnio więc przyczynia się do osiągania przez darczyńcę (spółkę) przychodów, m.in. przez budowanie pozytywnego wizerunku wśród aktualnych oraz potencjalnych klientów, nowych relacji biznesowych czy dzięki zyskiwaniu w oczach pracowników.

Podobnie dyrektor KIS wypowiedział się już wcześniej w interpretacjach z: 20 grudnia 2022 r. (sygn. 0114 KDIP2-1.4010.84.2022.1.OK), 31 stycznia 2023 r. (0114 KDIP2-2.4010.231.2022.l.AP) i 10 maja 2023 r. (0111-KDIB1-1.4010.139.2023.2.BS).

Natomiast niekorzystną w tym zakresie interpretację z 15 grudnia 2022 r. (0111-KDIB1-2.4010. 473.2022.2.MZA) uchylił już Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy (I SA/Bd 88/23). Wyrok zapadł 12 kwietnia 2023 r., na razie jest nieprawomocny.

Nie było premii
Początkowo trudno było liczyć na korzystne stanowisko fiskusa w tej kwestii. Twierdził on bowiem, że darowizny przekazane na cele dobroczynne są wydatkami niezwiązanymi z działalnością gospodarczą w rozumieniu art. 28m ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT. Dlatego firma, która wybrała opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek (określanym potocznie jako estoński CIT), musi zapłacić podatek już do 20. dnia następnego miesiąca (zgodnie z art. 28t ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT).

Problem zyskał na znaczeniu, gdy w życie weszła ustawa z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 103). Wprowadziła ona m.in. nieobowiązującą już preferencję, zgodnie z którą kosztem uzyskania przychodu są koszty wytworzenia lub cena nabycia rzeczy lub praw darowanych w okresie od 24 lutego 2022 r. do 31 grudnia 2022 r. na cele związane z przeciwdziałaniem skutkom wojny (art. 74 i art. 76).

Obecnie dyrektor KIS potwierdza już, że darowizny wywierają wpływ na prowadzoną działalność gospodarczą, przez co są z nią związane. Spółka, która wybrała estoński CIT, nie płaci więc od nich tego podatku

Wtedy też zwrócono uwagę na to, że z preferencji tej nie skorzystają spółki, które wybrały estoński CIT. Co więcej, obawiano się, że nie odliczą one także innych darowizn przekazanych na cele dobroczynne (zasadniczo odliczanych do wysokości 10 proc. dochodu).

Na problem ten zwróciliśmy uwagę w artykule „Estoński CIT nie premiuje dobroczynności” (DGP nr 51/2022).

Stopniowa zmiana zdania
Niekorzystna dla spółek wykładnia zaczęła jednak ewoluować. Pierwszy krok uczynił minister finansów, który zaniechał poboru ryczałtu od dochodów spółek w związku z przeciwdziałaniem skutkom działań wojennych na terytorium Ukrainy (Dz.U. z 2022 r. poz. 641).

Nadal jednak dyrektor KIS stał na stanowisku, że inne darowizny są wydatkami niezwiązanymi z działalnością gospodarczą i przez to są opodatkowane estońskim CIT. Tak stwierdził m.in. w interpretacji indywidualnej z 13 lutego br. (0111-KDIB1-3.4010.889.2022.1.PC). Chodziło o wydatki na akcje charytatywne, w tym darowizny na rzecz beneficjentów tych akcji.

Ale i to stanowisko się zmienia, czego wyrazem najnowsza interpretacja, z 1 grudnia 2023 r. Wystąpiła o nią spółka, która przekazuje i planuje nadal przekazywać darowizny pieniężne na rzecz wielu podmiotów, w tym fundacji, stowarzyszeń oraz związków wyznaniowych i ich jednostek organizacyjnych (np. zborów). Część obdarowanych to podmioty powiązane ze spółką (np. jej wspólnik jest pastorem w jednym ze zborów), pozostali beneficjenci nie mają z nią żadnych powiązań.

Spółka była zdania, że nie powinna płacić estońskiego CIT od tych darowizn, bo – jak przekonywała – ich przekazywanie ma pośredni związek z prowadzoną przez nią działalnością gospodarczą. W ten sposób bowiem buduje ona swój pozytywny wizerunek wśród klientów, zwiększa swoją rozpoznawalność i zaufanie lokalnej społeczności. Zacieśnia też w ten sposób więzy z własnymi pracownikami. Taka dobroczynna działalność wpisuje się w ramy społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR).

Dyrektor KIS w pełni się z tym zgodził. Potwierdził, że darowizny wywierają i będą wywierać pozytywny wpływ na prowadzoną przez spółkę działalność gospodarczą i mogą się w sposób pośredni przyczynić do osiągnięcia przez nią przychodów. Nie są więc wydatkiem niezwiązanym z działalnością gospodarczą, a zatem spółka nie ma od nich płacić estońskiego CIT.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 1 grudnia 2023 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.387.2023.2.AR

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9384429,darowizna-przekazana-na-cele-dobroczynne-juz-bez-estonskiego-cit.html

 4. Zasilenie kapitału akcyjnego – z estońskim CIT i z podatkiem jak od dywidendy

Agnieszka Pokojska | 18 grudnia 2023, 16:00

Zasilenie kapitału akcyjnego zgodnie z wymogami kodeksu spółek handlowych jest ukrytym zyskiem, od którego spółka powinna zapłacić ryczałt, a także – jako płatnik – potrącić 19-proc. podatek od dochodu wspólników – uważa dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Spytała o to prosta spółka akcyjna, która 1 sierpnia 2022 r. wybrała opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek zwanym estońskim CIT. Chciała się upewnić, że przekazując część zysku na kapitał akcyjny na podstawie art. 30019 kodeksu spółek handlowych, nie zapłaci ryczałtu z tego tytułu.

Przepis ten dotyczy właśnie prostej spółki akcyjnej i stanowi, że „na pokrycie strat należy zasilić kapitał akcyjny, przeznaczając na ten cel co najmniej 8 proc. zysku za dany rok obrotowy, jeżeli kapitał ten nie osiągnął 5 proc. sumy zobowiązań spółki wynikającej z zatwierdzonego sprawozdania finansowego za ostatni rok obrotowy”.

Jest ryczałt u spółki…
Dyrektor KIS był jednak innego zdania. Przywołał art. 28m ust. 3 pkt 6 ustawy o CIT, w którym jako przykład ukrytego zysku jest wymieniona „równowartość zysku przeznaczonego na podwyższenie kapitału zakładowego”. Organ podkreślił, że z przepisu tego nie wynika, aby miał on zastosowanie jedynie przy dobrowolnym podwyższeniu kapitału.

Dlatego stwierdził, że zasilenie kapitału akcyjnego obowiązkowymi odpisami, o których mowa w art. 30019 k.s.h., prowadzi do podwyższenia kapitału spółki, a tym samym równowartość zysku przeznaczonego na podwyższenie kapitału zakładowego jest ukrytym zyskiem.

…i podatek u wspólnika
W drugiej interpretacji dyrektor KIS dodał, że spółka musi też – jako płatnik – potrącić i wpłacić do urzędu skarbowego podatek od dochodu wspólnika. W tym wypadku wspólnikiem była osoba fizyczna, więc organ wskazał jako podstawę prawną art. 30a ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT. Zgodnie z tym przepisem od dywidend i innych przychodów z tytułu udziału w zyskach osób prawnych pobiera się 19-proc. zryczałtowany podatek dochodowy.

Dyrektor KIS stwierdził, że przepisy ustawy o PIT nie wyłączają z opodatkowania zasilenia kapitału akcyjnego, o którym mowa w art. 30019 k.s.h., mimo że ma ono charakter obligatoryjny.

To jeszcze nie dywidenda
Z takim podejściem nie zgadza się Natalia Kamińska-Kubiak, menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton. Podkreśla, że jedną z charakterystycznych cech prostej spółki akcyjnej jest elastyczność jej kapitału.

– Objawia się to tym, że został ustanowiony niski próg wymaganego kapitału akcyjnego (co najmniej 1 zł, w porównaniu ze 100 tys. zł w spółce akcyjnej), natomiast wypłata dywidendy może następować z kapitału akcyjnego, co nie ma miejsca w innych typach spółek. Kapitał nie ma więc charakteru gwarancyjnego i dlatego w k.s.h. są przewidziane mechanizmy zabezpieczające wierzycieli prostej spółki akcyjnej, m.in. w sposób wynikający z art. 30019 – tłumaczy ekspertka.

Jej zdaniem nie oznacza to, że po stronie akcjonariuszy występuje jakieś przysporzenie majątkowe.

– Zwiększanie kapitału akcyjnego prostej spółki akcyjnej nie jest równoznaczne z podjęciem decyzji o tym, że jej akcjonariusze otrzymują dywidendę bądź że kapitał ten jest przeznaczany na pokrycie straty – wskazuje Natalia Kamińska-Kubiak. Podkreśla, że takie decyzje będą wymagały za każdym razem podejmowania uchwał przez akcjonariuszy.

Warto zaplanować
Jak zatem powinna postąpić prosta spółka akcyjna, która już powstała i wybrała estoński ryczałt, a chciałaby go uniknąć od ukrytego zysku?

– Powinna mimo wszystko ustanowić kapitał akcyjny na bezpiecznym, wysokim poziomie. Warto rozważyć wniesienie na poczet tego kapitału dodatkowych środków pieniężnych, ponieważ takie działanie, przeprowadzone ze środków własnych akcjonariuszy, a nie z potencjalnych dywidend (z okresu ryczałtowego), jest neutralne w estońskim ryczałcie – wskazuje doradczyni podatkowa.

– Jeśli natomiast prosta spółka akcyjna jest dopiero tworzona, czy to od zera, czy w drodze przekształcenia innej spółki, warto od razu ustanowić kapitał akcyjny o wyższej wartości – radzi Natalia Kamińska-Kubiak.

Liczy natomiast na to, że dyrektor KIS zrewiduje swoje poglądy, czy to za namową sądów administracyjnych, czy z własnej woli.

– Przydałoby się też doprecyzowanie przepisów – uważa ekspertka.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 29 listopada 2023 r., sygn. 0114-KDIP2-2.4010.432.2023.3.IN i 0114-KDIP3-1.4011.749.2023.3.BS

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9383677,zasilenie-kapitalu-akcyjnego-z-estonskim-cit-i-z-podatkiem-jak-od-dy.html

 5. Zarządzanie uprawnieniami w KSeF może być drogą z przeszkodami

Kajetan Kubicz | 18 grudnia 2023, 07:51

Podatnik musi nie tylko pokonać trudności techniczne związane z uwierzytelnieniem w systemie, lecz także dokonać wyboru właściwej osoby, która za system będzie odpowiedzialna. Trzeba mieć do niej zaufanie, bo jej rola jest kluczowa – pisze Kajetan Kubicz, adwokat w zespole KSEF EKSPERT w dziale podatkowym LTCA.

Każdy podatnik, który będzie zobowiązany do wystawienia e-faktury w Krajowym Systemie e-Faktur, w pierwszej kolejności musi mieć odpowiednie uprawnienia.

Przedsiębiorcy będący osobami fizycznymi, prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze nie muszą nic zgłaszać, mają tzw. uprawnienia pierwotne, które pozwalają im się uwierzytelnić w KSeF dzięki podpisowi zaufanemu lub elektronicznemu. Jeśli jednak prowadzi się działalność w innej formie, np. w formie spółki cywilnej, osobowej, kapitałowej, to osoby uprawnione do reprezentacji takich podmiotów, np. wspólnicy czy członkowie zarządu, nie uwierzytelnią się w KSeF bez dodatkowych działań. W przypadku takich podatników (jeśli nie dysponują pieczęciami elektronicznymi) konieczne jest bowiem dokonanie zgłoszenia pierwszej osoby uprawnionej do korzystania z KSeF. I tu napotykamy problemy.

W jakiej formie składać formularz
Zgłoszenia dokonujemy na formularzu ZAW-FA, który obecnie funkcjonuje wyłącznie w formie papierowej. Składając go, musimy zatem brać pod uwagę możliwy długi okres, w jakim zgłoszenie to może być wysyłane i rejestrowane przez nasz urząd skarbowy. Trzeba się z tym liczyć szczególnie wtedy, gdy mamy siedzibę w dużym mieście i podlegamy pod urząd skarbowy z liczną grupą innych podatników. Czas rejestracji zgłoszenia bywa różny, ale w skrajnych przypadkach możemy mówić nie o dniach czy tygodniach, lecz o miesiącach oczekiwania. Pamiętajmy więc, aby zgłoszenia takiego dokonać jak najwcześniej, ponieważ jeśli nie zarejestrujemy i nie zweryfikujemy uprawnień zgłaszanej osoby przed 1 lipca 2024 r., to może się okazać, że nie będziemy w stanie korzystać z KSeF, mimo że będzie już obowiązkowy.

Problem ten dostrzegł ustawodawca, który w projekcie rozporządzenia ministra finansów w sprawie korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur (nr 827 w wykazie prac legislacyjnych) przewidział możliwość składania zawiadomień w formie elektronicznej. Niestety biorąc pod uwagę wartkość działań naszego prawodawcy (a raczej ich brak), wydaje się, że oczekiwanie na wejście w życie tego rozwiązania może nam zaszkodzić. Jako przykład warto wskazać, że ww. projekt rozporządzenia ukazał się dopiero 27 listopada i do 18 grudnia trwają konsultacje publiczne. Jednocześnie dwa wcześniejsze projekty rozporządzeń: z 4 września i 24 października – mimo zakończenia okresu zgłaszania uwag w toku konsultacji publicznych – wciąż są procedowane. Czekając zatem na koniec procesu legislacyjnego, realnie skracamy sobie czas na złożenie zawiadomienia i skuteczne rozpoczęcie korzystania z KSeF przez wszystkie osoby uprawnione. Oczywiście przy założeniu, że do projektu nie będą wprowadzane żadne zmiany i proponowany zapis się utrzyma.

Ile osób można wskazać
Warto zwrócić uwagę też na to, że Ministerstwo Finansów przyjęło pewnego rodzaju uproszczenie, polegające na założeniu, że jeden podatnik zgłasza wyłącznie jedną osobę uprawnioną. Nie ma możliwości zgłoszenia większej liczby osób lub osoby awaryjnej. Poza tym zgłoszenie dotyczy wyłącznie osoby fizycznej i nie ma również możliwości zgłoszenia podmiotu jako uprawnionego. Nie jest to wygodne rozwiązanie, bo jeśli np. grupa spółek (może to być nawet kilkadziesiąt podmiotów) jest obsługiwana przez jedną spółkę, gdzie scentralizowane zostały usługi związane z finansami grupy, to okazuje się, że każda ze spółek musi osobno zgłosić konkretną osobę fizyczną albo mieć swoje pieczęci elektroniczne. Innym przykładem mogą być problemy podmiotów, w których mamy rozbudowany zarząd lub wielu wspólników. Takie podmioty też mogą wskazywać wyłącznie jedną osobę fizyczną. To z kolei może być kłopotliwe, jeśli zarząd lub wspólnicy toczą miedzy sobą spór lub mają do siebie ograniczone zaufanie.

Jakimi kryteriami się kierować
Wybór jednej osoby uprawnionej nie musi być ograniczony do osób uprawnionych do reprezentacji. Taką osobą może być każdy, np. dyrektor finansowy lub główna księgowa. Pamiętać jednak należy, że osobę taką trzeba darzyć zaufaniem, od jej działań lub zaniechań uzależniony będzie bowiem nasz (jako podatnika) sposób korzystania z KSeF.

Dopiero po zarejestrowaniu pierwszej osoby uprawnionej osoba ta może się uwierzytelnić na potrzeby KSeF i zarządzać dalszymi uprawnieniami, tj. nadawać je i odbierać, w tym tworzyć w systemie odpowiednie jednostki zależne i nadawać uprawnienia ich administratorom, jak również może generować odpowiednie tokeny na potrzeby komercyjnych programów finansowo-księgowych, które łączyłyby się z KSeF. Te działania będą już prostsze, gdyż odbywać się będą elektronicznie. W każdym przypadku trzeba jednak brać pod uwagę, że każda osoba uprawniona powinna mieć możliwość odpowiedniego uwierzytelnienia się w systemie, a więc musi dysponować podpisem zaufanym lub elektronicznym.

Oczywiście nie ma przeszkód, aby pierwsza osoba zgłoszona do korzystania z KSeF udzieliła maksymalnych uprawnień (obejmujących przeglądanie i zarządzanie uprawnieniami) innym osobom w ramach nadawania dalszych uprawnień drogą elektroniczną. I w mojej ocenie jest to jak najbardziej wskazane, biorąc pod uwagę np. sytuacje awaryjne, gdy osoba zgłoszona w ZAW-FA nie będzie mogła działać z powodu choroby. Nadanie dalszych uprawnień nie zabezpiecza jednak firmy w stu procentach. Wciąż bowiem należy pamiętać, że w sytuacjach konfliktowych to wyłącznie osoba zgłoszona w ZAW-FA ma pełnię władzy dotyczącą KSeF i w każdej chwili może odebrać uprawnienia, zlikwidować jednostkę zależną lub unieważnić wygenerowany token. Jednocześnie, skoro ustawa z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1598) pomija jakąkolwiek odpowiedzialność takiej osoby, to warto o to zadbać we własnym zakresie (np. w drodze porozumienia bądź uchwały wspólników lub zarządu). Jak więc widzimy, ustalenie komu i na jakich zasadach udzielić uprawnień, również może być kłopotliwe.

Wygodne rozwiązanie…
To jeszcze nie koniec potencjalnych problemów. Obecnie ustawodawca przewiduje tzw. pośrednie udzielenie uprawnień, co jest wygodnym rozwiązaniem dla wszystkich firm, które korzystają z zewnętrznej obsługi księgowej, np. biura rachunkowego. Precyzując, możemy udzielić dalszego uprawnienia „dla podmiotu”, np. do dostępu do KSeF, aby nasze biuro rachunkowe mogło w czasie rzeczywistym podglądać i pobierać nasze faktury zakupowe i sprzedażowe. Udzielenie takiego uprawnienia obecnie wiąże się z automatycznym scedowaniem takiego uprawnienia na wszystkie osoby fizyczne (np. księgowe) uprawnione do korzystania z KSeF przez ten podmiot. Nie trzeba się więc martwić o przydzielanie uprawnień osoba per osoba i każdorazową ich zmianę, np. na wypadek rotacji pracowników.

…które ma zniknąć
W projekcie ww. rozporządzenia prawodawca rozważa jednak usunięcie omawianego rozwiązania! Może się więc okazać, że udzielanie uprawnień osoba per osoba będzie konieczne, a uprawnienie dla podmiotu straci sens. Wracając do przykładu uprawnienia dla biura rachunkowego, oznacza to, że każda zmiana opiekującej się danym klientem księgowej będzie wpływała na liczbę i częstotliwość odbieranych oraz udzielanych uprawnień osoba per osoba. Co więcej, ustawodawca zapomina chyba przy tym o przepisach dotyczących ochrony danych osobowych. Nadanie uprawnień wymaga przecież podania danych osobowych takich jak imię, nazwisko i PESEL, a te są chronione. O ile przy tym dany klient zwyczajowo zna imię i nazwisko obsługującego go pracownika biura rachunkowego, o tyle numeru PESEL już nie. Przechodząc natomiast na grunt udzielania uprawnień dla innego podmiotu w ramach procedury samofakturowania, to pośrednie uprawnienia mają zostać urzymane. Jaki jest więc sens usuwania pośrednich uprawnień dla innych podmiotów poza procedurą samofakturowania?

Co z zagranicznymi kontrahentami i popularnym samofakturowaniem
Warto zwrócić uwagę, że obecnie powszechnie występuje procedura samofakturowania (self-billing) uzgodniona z podmiotami zagranicznymi, zwłaszcza wśród podmiotów powiązanych, albo przy kontraktach, w których wysokość wynagrodzenia uzależniona jest od odpowiednich zestawień, przygotowywanych przez jednego z kontrahentów. W tym zakresie mogą się pojawić problemy dwojakiego rodzaju.

Po pierwsze, aby podmiot zagraniczny uprawnił polską firmę do samofakturowania w jego imieniu i na jego rzecz, kontrahent zagraniczny musi dysponować polskim NIP. W przeciwnym razie nie będzie w stanie udzielić takiego uprawnienia. Po drugie, w sytuacji odwrotnej, gdy polski podmiot zleca fakturowanie podmiotowi zagranicznemu, może się okazać, że ten podmiot zagraniczny będzie musiał wystawić e-faktury w KSeF, zgodnie z obowiązkiem spoczywającym na polskiej firmie.

Co do pierwszego przypadku, Ministerstwo Finansów zapowiada zmiany umożliwiające nadanie uprawnień do samofakturowania przez podmioty zagraniczne, które nie będą musiały uzyskiwać polskiego NIP. Kiedy jednak takie rozwiązania będą wdrożone, trudno powiedzieć. Co do drugiego przypadku, kilka dni temu ukazał się projekt zmiany do projektu rozporządzenia w sprawie przypadków odpowiednio udokumentowanych dostaw towarów lub świadczenia usług, w których podatnik nie ma obowiązku wystawiania faktur ustrukturyzowanych, gdzie wskazano, że taki podmiot zagraniczny bez NIP nie będzie musiał wystawiać e-faktury. Na szczęście więc omawiany model współpracy nie zniknie. Z innej jednak strony liczba wyjątków i zastrzeżeń dotyczących dokumentów funckjonujących w KSeF i poza KSeF wciąż się powiększa, a przedstawiciele biur rachunkowych już się obawiają, że lada moment w liczbie zastrzeżeń i wyjątków będzie można się pogubić. Jak widzimy, rozpoczęcie korzystania z KSeF w wielu przypadkach może się okazać trudniejsze, niż nam się wydaje i może wymagać rozważenia wielu kwestii. Warto więc nie odkładać omawianych czynności na ostatnią chwilę. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9383451,zarzadzanie-uprawnieniami-w-ksef-moze-byc-droga-z-przeszkodami.html

 

Rzeczpospolita

 1. Z estońskiego CIT skorzysta tylko przedsiębiorca, który nie posiada ważnej decyzji o wsparciu

20 grudnia 2023 | Rachunkowość | Sebastian Bednarczyk

Podatnik, dla którego została wydana decyzja o wsparciu nie może wybrać formy opodatkowania estońskim CIT tak długo, jak wydana decyzja o wsparciu funkcjonuje w obrocie prawnym – nawet, jeśli dochody z nowej inwestycji nie są przez niego osiągane.

Takie stanowisko zajął dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 11 września 2023 r. (0111-KDIB1-3.4010.392.2023.1.JG).

Stan faktyczny
Podatnik prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, zamierzał dokonać przekształcenia w spółkę z o.o., w trybie art. 551 § 5 KSH. W marcu 2021 roku uzyskał decyzję o wsparciu, która ma być przedmiotem sukcesji na rzecz spółki z o.o. w ramach planowanego przekształcenia.

Od momentu uzyskania decyzji wnioskodawca nie rozpoczął prowadzenia działalności w ramach nowej inwestycji, poniósł jedynie wydatki na budowę hali przemysłowej. We wniosku podatnik wskazał, że nie przewiduje, aby w najbliższych 5 latach możliwe było zakończenie realizacji inwestycji, a w konsekwencji rozpoczęcie działalności gospodarczej i osiąganie przychodów z inwestycji objętej decyzją.

W związku z tym, że w najbliższych latach podatnik nie skorzysta ze zwolnienia na podstawie decyzji, rozważa on, po dokonaniu przekształcenia, wdrożenie opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek. Wątpliwości podatnika dotyczyły przepisu zawartego w art. 28k ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT, zgodnie z którym opodatkowania ryczałtem nie można stosować u podatników osiągających dochody z działalności gospodarczej prowadzonej w ramach nowej inwestycji objętej decyzją. Podatnik uzasadniając własne stanowisko, powołał się na fakt nieosiągania (zarówno aktualnie jak i w przyszłości) jakichkolwiek dochodów z nowej inwestycji, co jego zdaniem pozwala na wybór opodatkowania ryczałtem.

Stanowisko dyrektora KIS
Dyrektor KIS ocenił stanowisko podatnika jako nieprawidłowe. Uzasadniając rozstrzygnięcie, organ w pierwszej kolejności odwołał się do treści objaśnień podatkowych Ministra Finansów – przewodnika do ryczałtu od dochodu spółek kapitałowych z 23 grudnia 2021 r. W uzasadnieniu dyrektor KIS przywołał fragment przewodnika, w którym minister wskazał, że wyłączeniu z możliwości opodatkowania ryczałtem podlega m.in. również podatnik, który posiadając zezwolenie strefowe lub decyzję o wsparciu, nie zaczął jeszcze osiągać przychodów z działalności zwolnionej.

Dyrektor KIS odwołał się także do wskazywanego w orzecznictwie NSA oraz piśmiennictwie poglądu, zgodnie z którym przepisy prawa podatkowego należy wykładać ściśle i zgodnie z ich literalnym brzmieniem. W ocenie dyrektora KIS art. 17 ust. 1 pkt 34a ustawy o CIT nie pozwala podatnikowi arbitralnie decydować, które przychody i koszty będzie rozliczał w ramach wyniku podatkowego na zasadach ogólnych, a w stosunku do których woli zastosować zwolnienie podatkowe. Organ wskazał, że użycie w zdaniu wstępnym tego przepisu sformułowania „wolne od podatku są” przesądza o tym, że zwolnienie na podstawie decyzji ma charakter obligatoryjny, a podatnicy, mimo nieosiągania dochodów, podlegają opodatkowaniu na podstawie tego przepisu, a co za tym idzie, są podatnikami, o których mowa w art. 28k ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT.

Sebastian Bednarczyk

doradca podatkowy Deloitte

Stanowisko zaprezentowane przez organ podatkowy należy ocenić krytycznie.

W mojej ocenie przyjęty przez dyrektora KIS pogląd jest sprzeczny z wykładnią językową art. 28k ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT, która, jak słusznie podkreśla sam organ w omawianej interpretacji, powinna stanowić wieść prym przy interpretacji przepisów podatkowych. Niepodważalny jest wyrażony w orzecznictwie NSA pogląd, zgodnie z którym sięgnięcie do wykładni celowościowej może mieć miejsce dopiero wtedy, gdy wykładnia językowa, a następnie systemowa, nie prowadzą do ustalenia jednoznacznej treści normy prawnej.

Dyrektor KIS pomimo faktu, że sam odwołał się do dyrektywy zakładającej prymat wykładni językowej przepisów prawa podatkowego, postąpił sprzecznie z jej rezultatami. Artykuł 28k ustawy o CIT odnosi się bowiem wprost do podatników osiągających dochody, o których mowa w art. 17 ust. 1 pkt 34a ustawy o CIT, a nie do podatników, dla których wydano decyzję o wsparciu. W związku z tym za całkowicie chybione należy uznać próbę stosowania przez organ wykładni celowościowej, a za taką należy uznać odwołanie się do treści art. 17 ust. 1 pkt 34a ustawy o CIT.

Wbrew tezom dyrektora KIS, podatnicy posiadający decyzję nie podlegają zwolnieniu podatkowemu pomimo braku osiągania dochodów. Należy podkreślić, że to właśnie fakt osiągania dochodów (przychodów) jest podstawą do zastosowania zwolnienia podatkowego (jego konsumpcji). Artykuł 17 ust. 4 ustawy o CIT jednoznacznie stanowi o tym, że zwolnieniu podlegają dochody uzyskane z realizacji nowej inwestycji na terenie określonym w decyzji – za błędną należy zatem uznać tezę postawioną przez organ, zgodnie z którą podatnicy nieosiągający dochodów z działalności zwolnionej również podlegają reżimowi art. 17 ust. 1 pkt 34a ustawy o CIT, a tym samym, że są to podatnicy, o których mowa w art. 28k ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT. Krytycznie należy ocenić również odwołanie się przez dyrektora KIS do treści objaśnień podatkowych – przewodnika do ryczałtu od dochodów spółek z 23 grudnia 2021 r., który zawęża zakres podmiotów uprawnionych do korzystania z ryczałtu, naruszając tym samym zasadę wyłączności ustawowej w prawie podatkowym.

Linia interpretacyjna przyjęta przez organy podatkowe w zakresie omawianego zagadnienia jest aktualnie jednolita – niekorzystna dla podatników. Stanowiska w odniesieniu do omawianego problemu nie zajęły jeszcze sądy administracyjne – podatnicy mają z pewnością nadzieję, że linia orzecznicza będzie dla nich korzystna.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507544-Z-estonskiego-CIT-skorzysta-tylko-przedsiebiorca–ktory-nie-posiada-waznej-decyzji-o-wsparciu.html

 2. Fundacja rodzinna też musi pamiętać o cenach transferowych

18 grudnia 2023 | Podatki i księgowość | Jan Godyń Kacper Wrześniak

Wprawdzie fundacja rodzinna jest zwolniona z CIT, jednak w niektórych przypadkach zarówno ona, jak i fundator lub beneficjenci będą musieli sporządzić dokumentację lokalną i złożyć formularz TPR.

Wejście w życie przepisów o fundacji rodzinnej było bardzo wyczekiwane przez wielu podatników, głównie właścicieli rodzinnych przedsiębiorstw. Fundacja rodzinna pozwala zabezpieczyć biznes lub aktywa rodzinne fundatora i ustalić przejrzyste metody sukcesji na rzecz beneficjentów fundacji. Dodatkowo fundacja rodzinna jest instytucją uprzywilejowaną podatkowo, gdyż zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT fundacja rodzinna jest podmiotowo zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych. Nie oznacza to jednak, że fundacja rodzinna nie może być przedmiotem żadnych obowiązków nałożonych przez ustawę o CIT. Przykładem mogą być obowiązki związane z przepisami o cenach transferowych (art. 11a-11t ustawy o CIT) i mogą one dotyczyć nie tylko samej fundacji, ale także podmiotów powiązanych, w tym fundatora i beneficjentów (na podstawie analogicznych przepisów art. 23m-23zf ustawy o PIT). Na co zatem zwrócić uwagę?

Pokrycie funduszu założycielskiego
Założenie fundacji wiąże się, zgodnie z art. 17 ustawy o fundacji rodzinnej, m.in. z wniesieniem przez fundatora (fundatorów) mienia na pokrycie funduszu założycielskiego o wartości określonej w statucie, nie niższej niż 100 tys. zł. Należy rozważyć czy czynność ta jest transakcją kontrolowaną, w związku z którą fundacja lub fundatorzy zostaną zobowiązani do wykonania działań z obszaru cen transferowych.

Transakcja kontrolowana została zdefiniowana w ustawie o CIT jako identyfikowane na podstawie rzeczywistych zachowań stron działania o charakterze gospodarczym, których warunki zostały ustalone lub narzucone w wyniku powiązań. Nie ulega wątpliwości, że warunki założenia fundacji zostały ustalone przez podmioty powiązane w stosunku do niej, czyli przez fundatorów. Kwestią wymagającą analizy jest jednak charakter transakcji, a więc to czy spełniona jest przesłanka charakteru gospodarczego.

Gospodarczy charakter transakcji
Wyrażenie to nie jest zdefiniowane w ustawie podatkowej, niemniej interpretacja ogólna ministra finansów z 29 grudnia 2021 r. (DCT1.8203.4.2020) dostarcza w tym zakresie cennych wskazówek. W pierwszej kolejności należy wskazać, iż minister uznał, że „podstawową cechą działania o charakterze gospodarczym jest jego cel zarobkowy rozumiany jako nastawienie (zamiar) na osiągnięcie zysku”. W odniesieniu do fundacji rodzinnej ten warunek nie wydaje się być spełniony. Wniesienie majątku do fundacji nie jest bowiem obliczone na wygenerowanie zysku, lecz na zabezpieczenie niepodzielności majątku i ustanowienie wspierających ten cel zasad sukcesji. Teza ta została wyrażona wprost w uzasadnieniu ustawy o fundacji rodzinnej, gdzie wskazuje się, że „celem projektu ustawy jest kompleksowe wzmocnienie narzędzi prawnych do przeprowadzenia procesów sukcesyjnych poprzez dodanie do systemu prawa instytucji służącej do gromadzenia rodzinnego majątku, pozwalającego na zatrzymanie kapitału w kraju na wiele pokoleń oraz zwiększenie potencjału krajowych inwestycji”, a sama „fundacja rodzinna ma minimalizować ryzyko nieudanej sukcesji i gwarantować kontynuację działalności biznesowej”.

Argumentację tę wspiera również nieekwiwalentny charakter czynności założenia fundacji rodzinnej. W przeciwieństwie do np. aportu, gdzie w zamian za majątek uzyskuje się udziały lub akcje, fundatorzy fundacji rodzinnej nie otrzymują w zamian za wniesione mienie żadnego prawa majątkowego, jakim mogliby rozporządzać. Warto zauważyć, że w przywołanej interpretacji ogólnej powołano przykład dopłat wnoszonych na podstawie art. 177-179 k.s.h., które nie stanowią transakcji kontrolowanych z uwagi na brak świadczenie ekwiwalentnego.

Należy również wskazać, że traktowanie utworzenia fundacji jako transakcji kontrolowanej nie jest celowe z uwagi na neutralność podatkową transakcji. Czynność ta nie generuje bowiem kosztów ani przychodów podatkowych zarówno po stronie fundatorów, jak i fundacji, co zostało potwierdzone np. w interpretacji indywidualnej wydanej przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej 4 września 2023 r. (0112-DWL.4011.56.2023. 1.WS). Mając na uwadze, że jakiekolwiek alternatywne scenariusze założenia fundacji i wniesienia do niej majątku nie doprowadziłyby nawet hipotetycznie do zmiany wyniku podatkowego, nie wydaje się celowe nakładanie na podatnika obowiązków z obszaru cen transferowych.

Podsumowując, zdecydowana większość argumentów przemawia na rzecz tezy o braku obowiązku dokumentacyjnego w odniesieniu do założenia fundacji rodzinnej.

Co na to fiskus? Nie wiadomo
Nie można jednak zapominać, że ustawodawca nie tylko nie określił zamkniętego katalogu transakcji kontrolowanych, ale w niektórych przypadkach wprost wskazał na konieczność dokumentowania transakcji, które stanowią koszty trwale niestanowiące kosztów uzyskaniach przychodów – ze zwolnienia dokumentacyjnego wyłączono te dotyczące transakcji finansowych, kapitałowych oraz dotyczących środków trwałych, własności niematerialnych i prawnych oraz inwestycji. Nie można zatem w pełni wykluczyć, że organy podatkowe dokonają wykładni zrównującej w praktyce założenie fundacji i wniesienie do niej majątku z transakcją kapitałową czy też transakcją dotyczącą środków trwałych lub wartości niematerialnych i prawnych. Niezaprzeczalnie dochodzi tu przecież do transferu określonych aktywów pomiędzy podmiotami powiązanymi, a w przeszłości dochodziło już nieraz do przyjęcia wykładni rozszerzającej obowiązki podatników ponad zakres wynikający ze ścisłej i celowościowej interpretacji przepisów.

Praktycznymi skutkami takiego rozwoju sytuacji byłoby zobowiązanie zarówno fundacji rodzinnej, jak i fundatorów do przygotowania dokumentacji cen transferowych oraz złożenia informacji o cenach transferowych (formularza TPR). Obowiązek ten powstanie oczywiście jedynie w przypadku, gdy wartość wniesionego majątku przekroczy 2 mln zł – w odniesieniu do fundacji, natomiast w odniesieniu do fundatorów należy analizować odrębnie wartość majątku wnoszonego przez każdego z nich. Tu również decydować będzie próg 2 mln zł.

Ze względu na specyfikę transakcji potencjalna realizacja obowiązku dokumentacyjnego miałaby charakter uciążliwości administracyjnej – trudno wyobrazić sobie zakwestionowanie warunków utworzenia fundacji – natomiast skutki niewywiązania się z tego obowiązku są dość dotkliwe.

Niewywiązanie się z tych – hipotetycznych – obowiązków mogłoby mieć doniosłe konsekwencje dla fundatorów i członków zarządu fundacji rodzinnej. W szczególności niesporządzenie lokalnej dokumentacji lub niezłożenie informacji o cenach transferowych to przestępstwa skarbowe (zgodnie z art. 56c § 1 i art. 80e § 1 kodeksu karnego skarbowego), które są zagrożone karą grzywny.

Prowadzenie działalności
W myśl art. 5 ust. 1 ustawy o fundacji rodzinnej fundacja może prowadzić działalność gospodarczą m.in. w zakresie:

∑ najmu, dzierżawy lub udostępniania mienia do korzystania na innej podstawie;

∑ nabywania i zbywania papierów wartościowych, instrumentów pochodnych i praw o podobnym charakterze;

∑ udzielania pożyczek: spółkom kapitałowym, w których fundacja rodzinna posiada udziały albo akcje, spółkom osobowym, w których fundacja rodzinna uczestniczy jako wspólnik, oraz beneficjentom fundacji.

Działalność ta może być (lub w przypadku pożyczek – domyślnie jest) realizowana przez fundację rodzinną z podmiotami powiązanymi. W takiej sytuacji mogą pojawić się obowiązki związane z cenami transferowymi, w tym sporządzenie lokalnej dokumentacji cen transferowych, analiz porównawczych i formularzy TPR. W zależności od rodzaju transakcji progi wartościowe, które powodują powstanie takich obowiązków, wynoszą:

∑ 2 mln zł – dla transakcji najmu, dzierżawy lub udostępniania mienia do korzystania na innej podstawie,

∑ 10 mln zł – dla transakcji związanych z pożyczkami, papierami wartościowymi oraz instrumentami pochodnymi i prawami o podobnym charakterze.

Progi te dotyczą łącznej kwoty netto transakcji danego rodzaju ze wszystkimi podmiotami powiązanymi w danym roku.

Przykład:

Fundacja rodzinna jest właścicielem nieruchomości z lokalami użytkowymi w Warszawie, Krakowie i Poznaniu. Lokale są wynajmowane następującym podmiotom:

∑ ABC sp. z o.o. (w której fundacja rodzinna ma 90 proc. udziałów) – wartość czynszu najmu w 2023 r. to 900 tys. zł netto rocznie,

∑ DEF SA (w której jedynym członkiem zarządu jest Adam Nowak, który jednocześnie jest jednym z dwóch członków zarządu fundacji rodzinnej) – wartość czynszu najmu w 2023 r. to 1,3 mln zł netto rocznie.

Czy w tej sytuacji powstaną obowiązki sprawozdawcze w zakresie cen transferowych?

Tak. Zarówno ABC sp. z o.o., jak i DEF SA są podmiotami powiązanymi z fundacją rodzinną w rozumieniu art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT. Dla ustalenia czy zostały przekroczone progi wartościowe (w tym przypadku 2 mln zł netto rocznie) należy zsumować wartość transakcji danego rodzaju z wszystkimi podmiotami powiązanymi. Nie ma przy tym znaczenia rodzaj powiazań (w przypadku ABC sp. z o.o. jest to powiązanie kapitałowe, przy DEF SA powiązanie osobowe). Tym samym łączna wartość transakcji usług najmu w 2023 r. z perspektywy fundacji rodzinnej to 2,2 mln zł, a zatem fundacja będzie zobowiązana do sporządzenia dokumentacji lokalnej i złożenia formularza TPR-C za 2023 r.

Obowiązków takich nie będą mieć natomiast ABC sp. z o.o. i DEF SA przy założeniu, że nie zawierają transakcji najmu z innymi podmiotami powiązanymi.

Przykład:

Fundacja rodzinna udzieliła w 2023 r. trzech pożyczek następującym podmiotom:

1) PQR sp. z o.o. (w której fundacja rodzinna posiada 20 proc. udziałów) na kwotę 18 mln zł,

2) XYZ sp. z o.o. sp.k. (w której fundacja rodzinna jest komandytariuszem i posiada 75 proc. udziałów) na kwotę 11 mln zł (naliczone odsetki w 2023 r. to 550 tys. zł),

3) Jan Kowalski, będący jedynym członkiem zarządu i jednym z beneficjentów fundacji rodzinnej, na kwotę 2 mln zł (naliczone odsetki w 2023 r. to 200 tys. zł); pożyczka została udzielona na cele prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej przez Jana Kowalskiego.

Czy w tej sytuacji powstaną obowiązki sprawozdawcze w zakresie cen transferowych? Tak. Zarówno XYZ sp. k., jak i Jan Kowalski są podmiotami powiązanymi z fundacją rodzinną w rozumieniu art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT. PQR sp. z o.o. nie jest natomiast podmiotem powiązanym, gdyż fundacja rodzinna ma tym podmiocie jedynie 20 proc. udziałów (zgodnie z art. 11a ust. 2 pkt 1 ustawy o CIT powiązanie istnieje w przypadku posiadania co najmniej 25 proc. udziałów w kapitale).

Łączna wartość kapitału udzielonych pożyczek w 2023 r. z perspektywy fundacji rodzinnej to 13 mln zł, a zatem fundacja rodzinna będzie zobowiązana do sporządzenia dokumentacji lokalnej i złożenia formularza TPR-C za 2023 r. Nie ma przy tym znaczenia, że wartość naliczonych odsetek to jedynie 1,2 mln zł, gdyż zgodnie z art. 11l ust. 1 pkt 1 ustawy o CIT wartością transakcji w przypadku pożyczek jest wartość kapitału.

Analogiczne obowiązki będzie mieć również XYZ sp. z o.o. sp.k. (wartość kapitału otrzymanej pożyczki przekracza 10 mln zł). Obowiązki dokumentacyjne nie powstaną natomiast dla Jana Kowalskiego z uwagi na nieprzekroczenie progu wartościowego 10 mln zł.

Paradoksalnie to, że fundacja rodzinna jest podmiotowo zwolniona z CIT nie tylko nie ogranicza, ale potencjalnie nawet rozszerza obowiązki związane z cenami transferowymi. Dotychczas bowiem spora część transakcji między podmiotami krajowymi była zwolniona z obowiązku sporządzenia dokumentacji lokalnych i analiz porównawczych (tzw. zwolnienie krajowe z art. 11n pkt 1 ustawy o CIT). Transakcje te były jedynie w ograniczonej formie ujawniane w formularzu TPR. Jeśli jednak stroną takiej transakcji będzie fundacja rodzinna, to zwolnienie nie będzie mogło być zastosowane, co wynika wprost z art. 11 n pkt 1 lit. a ustawy o CIT (zwolnienie z obowiązku sporządzenia dokumentacji nie może być zastosowane, jeśli jakakolwiek ze stron transakcji jest podmiotowo zwolniona z CIT). W konsekwencji – w razie przekroczenia progów wartościowych dla transakcji z podmiotami powiązanymi – zarówno fundacja rodzinna, jak i podmioty powiązane będą podlegały pod określone ustawą obowiązki sprawozdawcze w zakresie cen transferowych bez możliwości zwolnienia.

Analogicznie jak w przypadku kwestii wniesienia mienia do fundacji rodzinnej, niesporządzenie dokumentacji lokalnej lub niezłożenie formularza TPR dla transakcji realizowanych przez tę fundację z podmiotami powiązanymi to przestępstwa karne skarbowe zagrożone karą grzywny.

Jan Godyń – partner associate w dziale doradztwa podatkowego Deloitte

Podstawa prawna…

∑ art. 11a-11t ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2587 ze zm.)

∑ art. 23m–23zf ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2647 ze zm.)

∑ ustawa z 26 stycznia 2023 r. o fundacji rodzinnej (Dz.U. z 2023 r., poz. 326 ze zm.)

Kacper Wrześniak

starszy menedżer w dziale doradztwa podatkowego Deloitte

Trzeba zidentyfikować obowiązki i ograniczyć ryzyka

Mając na uwadze nowy charakter instytucji fundacji rodzinnej oraz niejednoznaczność przepisów (w szczególności w zakresie wniesienia mienia do fundacji) rekomendujemy rozważenie wdrożenia następujących działań, które pomogą zidentyfikować obowiązki i ograniczyć ryzyka w zakresie cen transferowych.

Przy zakładaniu fundacji rodzinnej powinno się rozważyć jedno z następujących działań:

∑ wystąpienie z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej, która miałaby potwierdzić, że wniesienie mienia do fundacji rodzinnej nie stanowi transakcji kontrolowanej w rozumieniu przepisów o cenach transferowych lub

∑ ostrożnościowe sporządzenie dokumentacji lokalnej i złożenie formularza TPR, jeśli wartość mienia wnoszonego do fundacji rodzinnej przekracza 2 mln zł.

Termin sporządzenia dokumentacji oraz formularza TPR jest obecnie ustalony na odpowiednio dziesiąty i jedenasty miesiąc po zakończeniu roku podatkowego, w którym miały miejsce transakcje podlegające raportowaniu (w odniesieniu do obowiązków za rok 2022, termin na złożenie formularza TPR dla podatników mający rok podatkowy zgodny z kalendarzowym został wydłużony do 31 stycznia 2024 r.). Wydawać się zatem może, że jest jeszcze sporo czasu na złożenie wniosku o interpretację. Zwracamy jednak uwagę, że na dzień publikacji nie została wydana ani jedna interpretacja podatkowa w temacie obowiązków dotyczących cen transferowych dla wniesienia mienia do fundacji rodzinnej, a w związku z tym nie sposób przewidzieć, jakie stanowisko zajmą organy podatkowe i czy podatnicy, którzy otrzymają negatywne interpretacje, nie będą zmuszeni do przygotowywania dokumentacji cen transferowych pod presją czasu.

W celu weryfikacji czy podczas funkcjonowania i prowadzenia działalności gospodarczej przez fundację rodzinną powstaną obowiązki sprawozdawcze w zakresie cen transferowych, rekomendujemy podjęcie następujących działań:

∑ weryfikację, które podmioty będą uznane za powiązane z fundacją rodzinną, zgodnie z art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT;

∑ weryfikację wartości transakcji realizowanych z podmiotami powiązanymi w danym roku podatkowym;

Jeżeli wartości transakcji z podmiotami powiązanymi przekroczą odpowiednie progi, to konieczne będzie sporządzenie dokumentacji lokalnej cen transferowych (wraz z analizami porównawczymi) oraz złożenie formularza TPR.

Należy również pamiętać, że w wielu przypadkach – szczególnie, gdy do fundacji wniesione zostaną istotne aktywa – wartości transakcji już w pierwszym roku jej funkcjonowania mogą przekroczyć progi dokumentacyjne. Celowe wydaje się w takiej sytuacji przygotowanie odpowiednich analiz zawczasu, aby transakcje kontrolowane pomiędzy fundacją i jej podmiotami powiązanymi już od pierwszego dnia powiązań odpowiadały warunkom rynkowym i nie powstawała potrzeba korekty transakcji.

Co więcej, obowiązek stosowania cen rynkowych jest niezależny od obowiązku sporządzania dokumentacji cen transferowych. Organy podatkowe są uprawnione do kontroli transakcji o dowolnej wartości i doszacowania dochodu w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości. Z tego powodu rekomendowana jest kompleksowa analiza obszaru cen transferowych na etapie tworzenia fundacji (lub niedługo po jej utworzeniu), co pozwoli nie tylko ograniczyć ryzyko, ale również lepiej zaplanować przepływy finansowe w biznesie objętym fundacją.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507419-Fundacja-rodzinna-tez-musi-pamietac-o-cenach-transferowych.html

 3. Wręczając prezenty trzeba pamiętać o VAT

18 grudnia 2023 | Podatki i księgowość | Dorota Walerjan

Upominki rozdawane w okresie świątecznym i noworocznym mogą podlegać opodatkowaniu podatkiem od towarów i usług, co wiąże się z dodatkowym obciążeniem dla finansów firmy.

Przepisy ustawy o VAT i wynikające z nich zasady opodatkowania nie zawsze są zrozumiałe. Dotyczy to zwłaszcza świadczeń nieodpłatnych, w przypadku których wątpliwości interpretacyjne są największe.

Nie tylko czynności odpłatne
Choć bowiem w świetle przepisów o VAT warunkiem opodatkowania jest odpłatny charakter danej czynności (opodatkowana jest odpłatna dostawa towarów i odpłatne świadczenie usług), to przepisy rozszerzają zakres opodatkowania także na pewne działania nieodpłatne.

Opodatkowaniem może być objęte nieodpłatne przekazanie przez podatnika towarów należących do jego przedsiębiorstwa. Jako przykładowe działanie o takim charakterze ustawa o VAT wymienia przekazanie lub zużycie towarów na cele osobiste pracowników, w tym byłych pracowników, wspólników, ich domowników i innych osób. Przekazania takie podlegają VAT, jeśli podatnikowi przekazującemu towary przysługiwało prawo do odliczenia tego podatku związanego z ich nabyciem lub wytworzeniem. Z kolei organizację imprez, spotkań świątecznych i noworocznych czy podobnych wydarzeń należy kwalifikować dla celów VAT jako usługi. Choć opodatkowane jest zasadniczo odpłatne świadczenie usług, to do tej kategorii zalicza się również usługi świadczone nieodpłatnie do celów innych niż działalność gospodarcza podatnika. Podobnie jak w przypadku towarów, przykłady wskazane w ustawie to nieodpłatne świadczenie usług na cele osobiste pracowników, w tym byłych pracowników, wspólników oraz innych osób.

Dodatkowo należy uwzględnić, że podatnik ma prawo do obniżenia VAT należnego o VAT naliczony jedynie w zakresie, w jakim zakupione towary lub usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych.

Zaspokajanie potrzeb osobistych
Choć szeroko rozumiane benefity przekazywane pracownikom bez wątpienia mają związek ze stosunkiem pracy (umową wiążącą pracodawcę i pracownika), a tym samym z działalnością pracodawcy, to związek ten bywa kwestionowany przez organy podatkowe.

Fiskus zgadza się, że nie podlegają opodatkowaniu VAT nieodpłatne czynności realizowanie przez pracodawcę w ramach wypełniania obowiązków nałożonych przepisami prawa, np. prawa pracy. Zaspokojenie potrzeb w tym zakresie nie wynika z woli pracodawcy, lecz jest jego obowiązkiem. Mowa tu przykładowo o świadczeniach wynikających z przepisów o bezpieczeństwie i higienie pracy czy związanych z wykonywaniem pracy zdalnej.

Czym innych są natomiast benefity przekazywane „do celów prywatnych” pracownika, czyli w jego interesie i dla jego osobistej korzyści. Przepisy o VAT nie definiują pojęcia „potrzeby osobiste”. Za Słownikiem języka polskiego (www.sjp.pwn.pl) należy uznać, że potrzebami/celami „osobistymi” są takie potrzeby/cele, które „dotyczą danej osoby”. Konsekwentnie, w interpretacjach podatkowych wyrażane jest stanowisko, że potrzebami osobistymi są takie, które są prywatnymi potrzebami danej osoby, a więc nie wiążą się z prowadzoną przez tę osobę działalnością gospodarczą, statusem pracownika czy pełnioną funkcją.

W przypadku pracowników potrzebami osobistymi są zatem takie, których realizacja nie wiąże się ze stosunkiem pracy, ale ich zaspokojenie wynika wyłącznie z dobrej woli pracodawcy. Podobnie należy postrzegać świadczenia realizowane na rzecz osób trzecich, od których firma nie oczekuje żadnych korzyści gospodarczych, przykładowo impreza choinkowa dla wychowanków domu dziecka.

Upominki rzeczowe to dodatkowy koszt VAT
W przypadku nieodpłatnie przekazywanych rzeczowych prezentów czy upominków ustawa nie uzależnia w sposób bezpośredni ich opodatkowania od związku z działalnością gospodarczą podatnika. Warunkiem opodatkowania jest natomiast uprawnienie świadczeniodawcy do odliczenia VAT związanego z nabyciem lub wytworzeniem przekazywanych towarów.

Nie oznacza to jednak, że przy przekazywaniu świadczeń rzeczowych związek tej czynności z działalnością gospodarczą nie ma znaczenia. Przeciwnie – organy podatkowe wskazują, że jeśli zakupione i rozdane rzeczy nie mają związku z działalnością, to firma nie ma prawa do odliczenia VAT zapłaconego na zakupie. To z kolei powoduje, że nie wystąpi również obowiązek zapłaty VAT przy wydaniu takich rzeczy, gdyż w tym zakresie firma w ogóle nie działa jako podatnik.

Co na to organy skarbowe…
Zgodnie z powyższą logiką z wydawanych w ostatnim czasie interpretacji wynika zasadniczo uznanie zakupu prezentów dla pracowników za niezwiązane z działalnością gospodarczą pracodawcy.

Przykładowo w interpretacji z 31 marca 2022 r. (0112-KDIL1-1.4012.842.2021.4.EB) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej odniósł się do stanu faktycznego, w którym – jak wyjaśnił wnioskodawca – prezenty przekazywane pracownikom nie będą mieć związku z działalnością gospodarczą pracodawcy. Organ wskazał: „Ze względu na powołane przepisy prawa podatkowego oraz przedstawiony opis sprawy, z którego wynika, że dokonane przez Wnioskodawcę zakupy Prezentów przekazywanych nieodpłatnie Pracownikom z tytułu różnych okazji, będą służyły głównie ich celom prywatnym, stwierdzić należy, że podatek naliczony wynikający z faktur dokumentujących poniesione wydatki nie będzie podlegał odliczeniu od podatku należnego, gdyż nie zostały spełnione wymogi, o których mowa w art. 86 ust. 1 ustawy.

Zatem nieodpłatne przekazanie Prezentów (…) nie może być uznane (…) za czynność podlegającą opodatkowaniu podatkiem VAT”. Podobne wnioski wynikają z interpretacji z 26 czerwca 2017 r. (0115- KDIT1-1.4012.150.2017.1.AJ) oraz z 5 sierpnia 2021 r. (0112-KDIL3.4012.111.2021.5.MS). W tej ostatniej wyjaśniono, że: „w przypadku przekazania Pracownikom/Współpracownikom Prezentów w formie towaru (np. misie, wybrany przedmiot, paczka ze słodyczami, wino), w stanie faktycznym jak opisanym we wniosku, korzyści uzyskiwane przez Wnioskodawcę mają znaczenie drugorzędne wobec korzyści prywatnych uzyskiwanych przez Pracowników czy Współpracowników. (…) nabyte towary przez Spółkę i następnie nieodpłatnie przekazane na rzecz Pracowników i Współpracowników nie mają zarówno ogólnego, jak i pośredniego związku z działalnością gospodarczą Wnioskodawcy, gdyż stanowią świadczenia wynikające z dobrej woli Spółki. Służą one w głównej mierze zaspokojeniu osobistych/prywatnych potrzeb Pracowników oraz Podwykonawców. W konsekwencji, biorąc pod uwagę opis sprawy oraz powołane przepisy prawa należy stwierdzić, że Wnioskodawcy nie przysługuje prawo do odliczenia podatku naliczonego z tytułu nabywania Prezentów (w formie towaru) na rzecz Pracowników i Podmiotów prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą współpracujących (Współpracowników)”.

… i sądy
Podobne stanowisko zajął Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 6 kwietnia 2023 r. (I FSK 239/20). Sąd odniósł się do stanu faktycznego, w którym spółka nabywała tzw. usługi rozrywkowe, przekazywane następnie pracownikom i członkom ich rodzin oraz osobom trzecim. W stanie faktycznym sprawy nie podawano w wątpliwość, że usługi te nie były nabywane na cele działalności gospodarczej spółki, gdyż celem nabycia było ich świadczenie na cele prywatne ww. osób. Uwzględniając powyższe, sąd wyjaśnił, że: „jeżeli przedsiębiorca nabywa dobro (usługi) wyłącznie dla celów prywatnych, działa on w charakterze prywatnym, a nie jako podatnik”. Oznacza to, zdaniem sądu, że przepisy ustawy o VAT, w szczególności w zakresie prawa do odliczenia podatku przez przedsiębiorcę z tytułu nabytych usług, nie mają zastosowania. W konsekwencji nie może też mieć wówczas zastosowania przepis dotyczący opodatkowania VAT świadczeń przekazywanych nieodpłatnie: „Jeżeli bowiem Spółka w niniejszej sprawie nabywa przedmiotowe usługi, umownie nazwane jako rozrywkowe, w celu ich przekazania (nieodpłatnego świadczenia) pracownikom i członkom ich rodzin oraz osobom trzecim, nie działając w takim przypadku jako podatnik, nabycie przez nią tych usług i ich przekazanie ww. osobom ma miejsce poza systemem VAT, a Spółkę należy w takim przypadku traktować jako konsumenta. Oznacza to, że poniesie ona ciężar VAT z tytułu nabycia przedmiotowych usług, poprzez brak możliwości odliczenia od nich podatku, znajdując się w takiej samej sytuacji jak ostateczni konsumenci tych usług (pracownicy i członkowie ich rodzin), którzy chcąc z nich skorzystać bez pośrednictwa Spółki, nabywaliby te usługi z VAT, bez możliwości jego odliczenia. Pozostawanie tych świadczeń poza sferą działalności gospodarczej Spółki powoduje też, że nie znajduje do nich zastosowania art. 8 ust. 2 pkt 2 u.p.t.u.”.

Do podobnego zagadnienia odniósł się także Europejski Trybunał Sprawiedliwości (obecnie: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej) w wyroku z 16 października 1997 r. (C-258/95). W stanie faktycznym sprawy Trybunał wyjaśnił, że dla prawidłowego ustalenia klasyfikacji podatkowej i obowiązku opodatkowania nieodpłatnej usługi znaczenie ma to, czy dominującą korzyść z tytułu jej wykonywania uzyskuje pracodawca czy pracownik.

Dla kontrahentów i innych osób
Z kolei w przypadku przekazywania koszy prezentowych, świątecznych gadżetów czy bardziej wartościowych prezentów kontrahentom albo innym osobom związanym „biznesowo” z firmą regułą jest wiązanie takich świadczeń z prowadzoną przez firmę działalnością gospodarczą. Oznacza to co do zasady możliwość odliczenia VAT od zakupów, ale także obowiązek naliczenia go przy wydaniu upominków. Natomiast obowiązek zapłaty VAT nie wystąpi w przypadku świadczeń niematerialnych, takich jak zaproszenie kontrahentów na imprezę wigilijną czy kolację noworoczną, ewentualnie przekazanie im prezentów w postaci biletów na wydarzenia kulturalne lub sportowe. Z przepisów należy bowiem wnioskować, że jeżeli nieodpłatne świadczenie usług będzie wpisywało się w cel prowadzonej działalności gospodarczej, to wówczas przesłanka uznania takiej czynności nieodpłatnej za czynność opodatkowaną nie zostanie wypełniona. Innymi słowy, związek nieodpłatnego świadczenia o charakterze usługowym z prowadzoną firmą wyłączy takie działanie z zakresu opodatkowania VAT i to niezależnie od tego, czy podatnik był uprawniony do odliczenia VAT zapłaconego przy zakupie usługi.

Przykładem „liberalnej” wykładni w tym zakresie jest interpretacja dyrektora KIS z 18 sierpnia 2017 r. (0114- KDIP1-1.4012.235.2017.1.RR), w której czytamy: „W przedmiotowej sprawie Wnioskodawca przekazuje swoim kontrahentom w ramach reprezentacji zakupiony alkohol lub inne prezenty, a więc należy przyjąć, że przekazanie to związane jest, co prawda pośrednio, z czynnościami opodatkowanymi. Zaznaczyć należy, że ustawodawca nie precyzuje, w jakim zakresie i w jaki sposób towary i usługi muszą być wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, aby pozwoliło to podatnikowi na odliczenie podatku naliczonego. Związek ten może być bezpośredni lub pośredni. Zatem przy nabyciu alkoholu bądź innych prezentów Wnioskodawca będzie miał prawo do obniżenia podatku należnego o kwotę podatku naliczonego”.

Podobnie w interpretacji z 12 kwietnia 2023 r. (0114- KDIP1-1.4012.88.2023.2.MM) dyrektor KIS zgodził się z wnioskodawcą, że: ”ustawodawca nie precyzuje w jakim zakresie i w jaki sposób towary i usługi muszą być wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, aby pozwoliło to podatnikowi na odliczenie podatku naliczonego. Związek ten może być bezpośredni lub pośredni. Zatem przy nabyciu alkoholu bądź innych prezentów Wnioskodawca będzie miał prawo do obniżenia podatku należnego o kwotę podatku naliczonego”. Zarazem jednak „w związku z przekazywaniem Prezentów kontrahentom Spółka będzie miała obowiązek naliczenia podatku należnego z tytułu odpłatnej dostawy towarów (…)”.

W interpretacji dyrektora KIS z 30 lipca 2019 r. (0111-KDIB3-2.4012.318.2019.1.MN) wyjaśniono, że: „zakupy związane z organizacją imprezy jubileuszowej, w której uczestniczyć będą pracownicy oraz wybrani kontrahenci, mają pośredni związek z wykonywaną działalnością gospodarczą, przez wpływ na ogólne funkcjonowanie przedsiębiorstwa jako całości – budowanie pozytywnego wizerunku oraz renomy, poprawę relacji z kontrahentami, poprawę atmosfery pracy, wzrost motywacji do wykonywania obowiązków pracowniczych – są związane ze sprzedażą opodatkowaną”. Podobne poglądy znajdujemy w interpretacji dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 23 lutego 2017 r. (0461-ITPP1. 4512.18.2017.1.DM) czy interpretacji indywidualnej dyrektora KIS z 9 stycznia 2023 r. (0111 KDIB3-1.4012.726.2022.2.AMA).

Choć ww. stanowiska brzmią optymistycznie, to bezkrytyczne podejście do rozliczania VAT w przypadku świadczeń dla osób trzecich może być ryzykowne. Pogłębiona analiza praktyki fiskusa wskazuje bowiem, że również w odniesieniu do świadczeń na rzecz osób trzecich każda sytuacja powinna być rozpatrywana indywidualnie, a kwalifikacja podatkowa dokonywana „ostrożnie”. Świadczy o tym choćby cytowana wcześniej interpretacja z 5 sierpnia 2021 r. (0112-KDIL3.4012.111.2021.5.MS), w której świadczenia dla współpracowników i podwykonawców zostały uznane za niezwiązane, w sposób choćby pośredni, z działalnością gospodarczą firmy.

Z kolei brak związku z działalnością gospodarczą jest zwykle charakterystyczny dla tych sytuacji, w których obdarowanym jest osoba lub instytucja niezwiązana z firmą gospodarczo, jak fundacja, dom dziecka czy szkoła, choć każdy taki przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. W szczególności związek taki może wystąpić w sytuacji zaangażowania firmy w szeroko rozumiane działania z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR).

Prezenty o małej wartości
Na przedstawione zasady opodatkowania nakładają się przepisy wyłączające z opodatkowania VAT tzw. prezenty o malej wartości, jeżeli ich przekazanie następuje na cele związane z działalnością gospodarczą podatnika. Przepisy definiują prezenty o małej wartości, jako przekazywane przez podatnika jednej osobie towary:

∑ o łącznej wartości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 100 zł (bez podatku), ale pod warunkiem, że podatnik prowadzi ewidencję pozwalającą na ustalenie tożsamości obdarowanych osób lub

∑ których przekazania nie ujęto w takiej ewidencji, jednak wyłącznie wówczas, gdy jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku) lub koszt jego wytworzenia nie przekracza 20 zł.

W przypadku takich przedmiotów, nabywanych w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą, podatnik odliczy VAT poniesiony na zakupie, jednak nie naliczy go przy przekazaniu. Choć taki sposób rozliczenia w oczywisty sposób obniża koszty finansowe związane z VAT, to jednak podatnicy nie zawsze z niego korzystają z uwagi na uciążliwość obowiązków ewidencyjnych, szczególnie w przypadku większej liczby obdarowanych osób lub przekazywania upominków w sposób „niezindywidualizowany”, przykładowo uczestnikom dużych imprez.

Podstawa prawna:

∑ art. 5 ust. 1, art. 7 ust. 2, 3 i 4, art. 8 ust. 2, art. 8a i art. 8b w zw. z art. 2 pkt 41-45, art. 86 ust. 1 oraz art. 88 ust. 1 pkt 4 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570 ze zm.)

Dorota Walerjan

doradca podatkowy, Counsel w zespole podat- kowym w warszawskim biurze kancelarii Hogan Lovells

Pracodawca zawsze dopłaci

Uznanie prezentów za niezwiązane z działalnością gospodarczą podatnika oznacza, że od ich zakupu pracodawca nie odliczy VAT, ale nie ma także obowiązku jego zapłaty przy wydaniu prezentów. Z kolei uznając, że prezenty wydawane są „w ramach działalności”, pracodawca mógłby VAT odliczyć, ale musiałby także odprowadzić go do urzędu skarbowego. Wychodzi więc na to, że niezależnie od przyjętej koncepcji w ostatecznym rozrachunku skutki finansowe związane z rozliczeniem VAT będą dla pracodawcy zbliżone. Jedyna różnica może wynikać z możliwości uznania nieodliczonego VAT za koszt uzyskania przychodów dla celów podatku dochodowego, co powoduje, że pierwsza z opisanych sytuacji bywa w praktyce tańsza dla pracodawcy.

Kwalifikowanie świadczeń dla pracowników czy dla innych osób powiązanych gospodarczo z podatnikiem jako niezwiązanych z jego działalnością gospodarczą można uznać za dyskusyjne. Zawsze bowiem można dopatrzeć się co najmniej pośredniego związku pomiędzy zakupem prezentów dla pracowników czy współpracowników a czynnościami opodatkowanymi wykonywanymi przez przedsiębiorcę. Na przykładzie pracowników widać przecież, że zarów- no wręczane im upominki, jak też okolicznościowe spotkania wpływają na poprawę atmosfery w miejscu pracy i budowanie relacji pomiędzy pracodawcą a pracownikami. To z kolei powinno mieć przełożenie na motywację beneficjentów tych świadczeń, poprawę osiąganych przez nich wyników, a w konsekwencji na wzrost sprzedaży.

BRAK PRAWA DO ODLICZENIA

Noclegi i gastronomia

Prawo do odliczenia VAT przysługuje pod warunkiem niezaistnienia przesłanek negatywnych określonych w ustawie o VAT. W szczególności (z pewnymi wyjątkami) podatnik nie ma prawa do odliczania VAT od nabywanych usług noclegowych i gastronomicznych (nie dotyczy to usług cateringowych).

Wyłączenie to powoduje, że finansując posiłki (np. bankiety) lub przekazując kontrahentom lub innym osobom pozostającym z podatnikiem w relacjach biznesowych okolicznościowe upominki (np. w postaci zaproszenia do restauracji czy weekendu w hotelu/SPA), firma poniesie dodatkowy koszt w związku z brakiem możliwości rozliczenia VAT na zakupie takiej usługi. Brak prawa do odliczenia dotyczy również zakupu usług noclegowych i gastronomicznych dla pracowników, przy czym finansowy wpływ tego czynnika będzie zależeć od tego, czy świadczenie dla pracownika ma charakter wydatku związanego z działalnością pracodawcy, czy raczej zaspokaja osobiste potrzeby pracownika. ∑

RÓŻNE FORMY PREZENTÓW

Uwaga na bony

W kontekście rozważań dotyczących różnych form „nagradzania” pracowników i osób trzecich w okresie świątecznym i noworocznym nie można pomijać bonów lub podobnych znaków uprawniających do zakupu towarów lub usług. Należy przypomnieć, że już od niemal pięciu lat obowiązują w ustawie o VAT szczególne regulacje dotyczące opodatkowania bonów. Istotą tych przepisów jest uzależnienie sposobu opodatkowania VAT od tego, czy mamy do czynienia z tzw. bonami jednego przeznaczenia czy z bonami różnego przeznaczenia.

Przez bon jednego przeznaczenia, ustawa o VAT rozumie taki bon, w przypadku którego miejsce dostawy towarów lub świadczenia usług, których bon dotyczy, oraz kwota należnego podatku VAT z tytułu dostawy tych towarów lub świadczenia tych usług są znane w chwili emisji tego bonu. Wydanie takiego bonu traktowane jest podobnie jak dostawa towarów lub świadczenie usług, a zatem potencjalnie opodatkowane VAT.

Inne bony (tzw. bony różnego przeznaczenia), nie podlegają opodatkowaniu VAT przy wydaniu. Obowiązek podatkowy przesunięty jest do momentu faktycznego wykorzystania bonu. ∑

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507421-Wreczajac-prezenty-trzeba-pamietac-o-VAT.html

 4. Fiskus nie powinien ścigać podatników bez końca

14 grudnia 2023 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Uporządkowanie kwestii przedawnień podatków i przejrzysty proces legislacyjny – to najważniejsze postulaty zmian w podatkach dla nowego rządu, ogłoszone przez Konfederację Lewiatan.

We środę, dzień po tym, jak Donald Tusk w swoim exposé zapowiedział wprowadzenie kasowego PIT i ograniczenie kontroli u mikroprzedsiębiorców, Konfederacja Lewiatan ogłosiła listę 24 postulatów zmian w prawie podatkowym. Są one nieco inne niż te, o których mówiono w programach wyborczych. Dotyczą bowiem przede wszystkim podatków w działalności gospodarczej.

Pierwsza pozycja na liście tych życzeń nie dotyczy żadnego konkretnego podatku ani procedury, lecz sposobu prac nad przepisami fiskalnymi. Ma to być „zwiększenie bezpieczeństwa prowadzenia działalności gospodarczej poprzez uporządkowanie procesu legislacyjnego, poprawę jakości, stabilności i czytelności stanowionego prawa oraz wydłużenie vacatio legis ustaw podatkowych”. Przedsiębiorcy domagają się, by projekty ustaw podatkowych poddawano rzetelnym konsultacjom z co najmniej 30-dniowym terminem na ocenę projektów. Czas na wypowiedzenie się przez zainteresowanych miałby wynosić co najmniej 30 dni.

Jak zaznacza Przemysław Pruszyński, ekspert podatkowy Lewiatana, taki mechanizm pozwoli dyscyplinować rząd oraz parlament w planowaniu procesu legislacyjnego tak, aby zakończyć go przed 30 zerwca danego roku, zapewniając podatnikom minimum sześciomiesięczny okres na przygotowanie się do zmian.

– Ponadto należy stworzyć mechanizm oceny istniejących regulacji podatkowych jako obligatoryjny element podatkowego procesu legislacyjnego – postuluje Pruszyński.

Wśród propozycji Lewiatana znalazło się też rozwiązanie kwestii przedawnienia zobowiązań podatkowych. Chodzi o wprowadzenie reguł, które powstrzymałyby organy podatkowe przed wydłużaniem okresu tego przedawnienia w nieskończoność. „Proponujemy rozmowę o wprowadzeniu ostatecznego, nieprzekraczalnego terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego, wynoszącego trzy lata, z możliwością jego przerwania lub zawieszania w określonych przypadkach na nie dłużej niż łącznie do 5 lub 10 lat” – czytamy w propozycjach Lewiatana.

Wśród innych postulatów znalazły się m.in. wprowadzenie zryczałtowanej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, korekta przepisów o podatku u źródła (od np. dochodów z dywidend i licencji płaconych zagranicznym firmom), zmiany w przepisach o raportowaniu schematów podatkowych czy zniesienie tzw. minimalnego CIT. Przedsiębiorcy domagają się też przywrócenia możliwości amortyzowania nieruchomości mieszkalnych, które to ograniczenie zostało wprowadzone w tzw. Polskim Ładzie.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507362-Fiskus-nie-powinien-scigac-podatnikow-bez-konca.html

 5. Zadośćuczynienie w kosztach? Fiskus się nie zgadza

18 grudnia 2023 | Podatki i księgowość | Przemysław Wojtasik

Skarbówka nie pozwala rozliczać w podatkowych kosztach zadośćuczynienia wypłacanego poszkodowanym klientom.

Ostatnie interpretacje w tej sprawie są negatywne dla przedsiębiorców. Fiskus twierdzi, że zadośćuczynienie jest wydatkiem niemającym wpływu na firmowy przychód. Powołuje się też na wyłączenia z kosztów.

Oto przykłady. Z pytaniem do skarbówki wystąpił zakład świadczący usługi medyczne. Zatrudniony u niego dyspozytor odmówił wysłania karetki do kobiety, u której wystąpiły nagłe objawy chorobowe. Jej dzieci skierowały sprawę do sądu, który przyznał im zadośćuczynienie za doznaną krzywdę (wraz z odsetkami oraz kosztami postępowania).

Czy można je zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów? Zakład twierdzi, że tak, gdyż jest to wydatek związany z działalnością gospodarczą. Jej przedmiotem jest świadczenie usług medycznych. Immanentną cechą tego typu działalności jest ryzyko związane z występowaniem błędów medycznych. Zakład odpowiada wobec pacjentów lub innych uprawnionych osób za wyrządzone szkody (na podstawie kodeksu cywilnego). Wypłacane kwoty to rezultat nieodłącznego w tej działalności ryzyka związanego ze świadczeniem usług zdrowotnych.

Fiskus miał jednak inne zdanie. Powołał się na art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT, który wyłącza z kosztów kary umowne i odszkodowania wypłacone z tytułu wad wykonanych usług. „Nie ulega wątpliwości, że usługa medyczna świadczona przez wnioskodawcę, będąca przedmiotem wyroku sądu, została wykonana wadliwie” – stwierdziła skarbówka. Wobec tego zadośćuczynienia będącego formą odszkodowania nie można zaliczyć do podatkowych kosztów. „(…) wypłacone przez wnioskodawcę osobom uprawnionym kwoty z tytułu zadośćuczynienia należy uznać za odszkodowania wynikające z popełnionego błędu medycznego, czyli wadliwie wykonanej usługi medycznej, tym samym zastosowanie do nich ma przepis art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT, wyłączający możliwość kwalifikacji takich odszkodowań do kosztów uzyskania przychodów” – czytamy w interpretacji.

Zakład nie odliczy też innych wydatków. „Zapłacone na podstawie wyroku sądowego ustawowe odsetki oraz koszty sądowe na rzecz uprawnionych, nie mogą również zostać uznane za koszt uzyskania przychodu, jako ściśle związane ze świadczeniami odszkodowawczymi” – uznał fiskus.

Skarbówka podkreśliła też, że wymienione wydatki nie mają związku z przychodem. Ich celem jest bowiem zwolnienie z zobowiązania będącego następstwem szkody wyrządzonej pacjentowi. Nie przynoszą one żadnego przychodu (interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 23 października 2023 r., 0111-KDIB1-1.4010.443.2023.2.KM).

Negatywną interpretację dostała też spółka prowadząca centrum handlowe, w którym znajdują się sklepy, restauracje i kino. Z centrum codziennie korzysta wiele osób. Spółka zapewnia, że centrum spełnia wszelkie normy w zakresie bezpieczeństwa i standardów bhp. Pomimo tego istnieje ryzyko wypadków, również śmiertelnych. A spółka może być zobowiązana do zapłaty zadośćuczynienia lub odszkodowania poszkodowanym bądź ich rodzinom.

Czy takie wydatki są kosztem uzyskania przychodów? Spółka podkreśla, że stanowią one nieodłączny element jej działalności. Nie da się bowiem całkowicie wyeliminować ryzyka wypadków w centrum handlowym.

Co na to fiskus? Podkreślił, że celem zapłaty zadośćuczynienia bądź odszkodowania jest zwolnienie z zobowiązań będących następstwem szkody majątkowej oraz niemajątkowej wyrządzonej osobom korzystającym z centrum handlowego. Jego zdaniem nie da się wykazać, w jaki sposób te świadczenia mogą przyczynić się do wzrostu przychodów spółki. Nie można więc rozliczyć ich w kosztach (interpretacja dyrektora KIS z 28 września 2022 r., 0114-KDIP2-2.4010.114. 2022.1.ASK).

Wytrwali poszukiwacze interpretacji znajdą też takie, które są korzystne dla podatników. Choćby Podkarpackiego Urzędu Skarbowego w Rzeszowie z 27 lipca 2007 r. (PUS.I/423/ 48/07). Pasażer poszkodowany w samochodowej kraksie wytoczył proces producentowi opon. Obarczył go winą za trwały uraz ramienia i domagał się rekompensaty. Ekspertyzy biegłych wykazały bowiem, że do zdarzenia mogło dojść z powodu uszkodzenia opon. Producent uważał, że były one niewłaściwie użytkowane, ale zgodził się wypłacić zadośćuczynienie. Czy można je zaliczyć do podatkowych kosztów? Tak. Skarbówka podkreśliła, że kosztami są też wydatki dotyczące całokształtu działalności przedsiębiorcy, związane z jego funkcjonowaniem. Uznała, że wypłata zadośćuczynienia jest działaniem związanym z obroną przed roszczeniami wierzyciela, podejmowanym w celu zmniejszenia przyszłych kosztów działalności.

Jak czytamy w interpretacji, „koszty te wynikają z ryzyka związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej. W przypadku spółki jest to działalność produkcyjna, a występowanie towarów o niższej jakości, pomimo systemu kontroli jakości towarów, przy takiej skali produkcji, jaką prowadzi spółka, jest trudne do uniknięcia. Zatem jednoznacznie można stwierdzić, że charakter opisanych we wniosku wydatków uwarunkowany jest prowadzoną działalnością gospodarczą i wiąże się z nią nierozerwalnie”.

Fiskus podkreślił też, że w analizowanej sprawie nie ma zastosowania wyłączenie z kosztów z art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT, bo „dotyczy sytuacji, w których dochodzi do naprawy wyrządzonej wadą towaru szkody majątkowej (wyrównanie straty)”.

Podstawa prawna:

∑ art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy z 15 lutego o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2587 ze zm.)

Mateusz Rogulski

adwokat w kancelarii Greenberg Traurig Nowakowska-Zimoch Wysokiński

Fiskus nie rozumie realiów prowadzenia działalności

Fiskus ostatnio bardzo restrykcyjnie podchodzi do rozliczeń zadośćuczynień wypłacanych przez firmy. Traktuje je tak jak odszkodowania (których znaczna część jest wyraźnie wyłączona z kosztów), choć z perspektywy kodeksu cywilnego świadczenia te nie są przecież tożsame. Stosowana przez skarbówkę rozszerzająca wykładnia jest krzywdząca dla przedsiębiorców, a także po części dla poszkodowanych, gdyż takie podejście może pośrednio ograniczać wysokość wypłacanego zadośćuczynienia.

W argumentacji fiskusa można też dostrzec niezrozumienie realiów prowadzenia działalności gospodarczej. Trudno zgodzić się ze stanowiskiem, że wypłata zadośćuczynienia nie jest wydatkiem zabezpieczającym źródło przychodów. Statystycznie rzecz biorąc, w każdej działalności może się zdarzyć wypadek, błąd, gorszy produkt. Z perspektywy biznesowej sposób, w jaki przedsiębiorca rozwiązuje tego rodzaju sytuacje, wpływa na jego postrzeganie przez klientów i stanowi o jakości firmy. Dlatego możliwość rozliczenia wydatków na zadośćuczynienie w kosztach wydaje się być jak najbardziej uzasadniona.

W sukurs przedsiębiorcom idą niektóre sądy (np. wyrok z 18 maja 2022 r. w sprawie kwot wypłacanych na skutek ugody sądowej pracownikowi, który miał wypadek przy pracy, I SA/Bk 111/22). Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku wskazał, że wypłata zadośćuczynienia nie jest wprawdzie kosztem bezpośrednio związanym z osiąganiem przychodu, ale na pewno ma z nim związek.

Z perspektywy podatników zasadne byłoby doprecyzowanie tej kwestii bezpośrednio w przepisach i wprowadzenie zasady, że wszelkie albo chociaż te przyznane wyrokiem sądu zadośćuczynienia stanowią koszt uzyskania przychodów.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507426-Zadoscuczynienie-w-kosztach–Fiskus-sie-nie-zgadza.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 22.12.2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Zwłoka w udostępnieniu protokołu z postępowania a termin do wniesienia odwołania

art. sponsorowany | Data publikacji: 19-12-2023

Czy zwłoka Zamawiającego w udostępnieniu protokołu z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego może wpłynąć na określenie terminu do wniesienia odwołania? Takie pytanie pojawiło się na gruncie stanu faktycznego, w którym Wykonawca, znajdujący się na drugim miejscu w rankingu ofert, otrzymał od Zamawiającego protokół z postępowania już po upływie ustawowego terminu na wniesienie odwołania.

Powstało zatem istotne zagadnienie, czy wobec tak znacznego opóźnienia Zamawiającego termin na wniesienie odwołania nadal należy liczyć standardowo – od dnia wyboru oferty najkorzystniejszej, czy też istnieje możliwość, aby termin ten rozpoczął bieg dopiero w dniu przekazania Wykonawcy przez Zamawiającego protokołu z postępowania wraz z załącznikami?

Wykonawca, w wyniku takiego działania Zamawiającego, został realnie pozbawiony czasu na zapoznanie się z protokołem, dokumentacją postępowania i przygotowanie odwołania. Wykonawca nie mógł dokonać żadnej oceny oferty, która została uznana za najkorzystniejszą.

Aby odpowiedzieć na postawione na wstępie pytania należy w pierwszej kolejności przywołać ustawowe terminy na wniesienie odwołania oraz termin na udostępnienie protokołu z postępowania.

I tak, zgodnie z § 5 ust 4 Rozporządzenia w Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z dnia 18 grudnia 2020 roku w sprawie protokołów postępowania oraz dokumentacji postępowania o udzielenie zamówienia publicznego Zamawiający udostępnia wnioskodawcy protokół postępowania niezwłocznie.

Z kolei termin na wniesienie odwołania, zgodnie z art. 515 ust 1 i 2 PZP wynosi w zależności od wartości zamówienia 10 lub 5 dni liczonych od dnia przekazania informacji o czynności zamawiającego stanowiącej podstawę jego wniesienia. W opisywanym na wstępie przypadku termin ten należałoby zatem liczyć – co do zasady – od dnia wyboru najkorzystniejszej oferty.

Termin na wniesienie odwołania jest terminem zawitym i nie podlega przywróceniu. W sytuacji wniesienia odwołania po upływie terminu, zgodnie z art. 528 pkt 3 ustawy PZP Krajowa Izba Odwoławcza jest zobligowana je odrzucić. W związku z tym, ustalenie właściwego sposobu liczenia terminu na wniesienie odwołania, wydaje się być niezwykle istotne.

Krajowa Izba Odwoławcza w wyroku z dnia 26.07.2016 roku sygn. akt KIO 1227/16 wskazała jednak, że opóźnienie w przekazaniu dokumentacji postępowania na prośbę wykonawcy, w sposób bezpośredni powoduje naruszenie przepisów ustawy PZP i w ocenie Izby prowadzi do naruszenia uczciwej konkurencji, jawności postępowania czy nierównego traktowania wykonawców.

Z przywołanym wyżej stanowiskiem Izby należy się zgodzić, bowiem takie działanie zamawiającego faktycznie ogranicza prawo wykonawcy do skutecznego i terminowego podniesienia zarzutów, co do czynności Zamawiającego bądź jego zaniechań. Zamawiający, “jako gospodarz postępowania, musi w sposób gospodarski tak zarządzać swoimi działaniami, aby nie wywoływały one uszczerbku w działaniu bądź możliwości działania wykonawców biorących udział w danym postępowaniu” (wyrok KIO z dnia 26.07.2016 roku sygn. akt KIO 1227/16).

Zdaniem Izby, Zamawiający już od chwili ogłoszenia wyników postępowania powinien być przygotowany na niezwłocznie przekazanie dokumentacji postępowania zainteresowanym wykonawcom, którzy złożyli taki wniosek. Przekazanie takiego protokołu po 6 dniach od dnia wyboru najkorzystniejszej oferty trudno uznać za przekazanie niezwłoczne, w rozumieniu Rozporządzenia. Niezależnie jednak od tego, czy termin ten wynosiłby 5 czy 10 dni – w obu tych przypadkach 6 dni oczekiwania Wykonawcy na zapoznanie się z treścią protokołu powoduje zdaje się naruszać zasady równego traktowania wykonawców w postępowaniu, ponieważ albo wykonawca w ogóle nie może dokonać weryfikacji i oceny czynności zamawiającego i składa odwołanie bazując na własnych przypuszczeniach, albo może tej oceny dokonać w sposób bardzo ograniczony, polegając wyłącznie na pewnych przypuszczeniach.

Jeżeli istotą uzasadnienia decyzji o wyborze oferty jest umożliwienie wykonawcom dokonanie oceny tej decyzji oraz przygotowania ewentualnego odwołania kwestionującego prawidłowość wyboru oferty, konieczne jest, aby wykonawca miał zapewniony stosowny czas (5 lub 10 dni) na dokonanie analiz, podjęcie decyzji o wniesieniu odwołania oraz odpowiedniego przygotowania argumentacji potwierdzającej podnoszone zarzuty. Musi zatem otrzymać w ww. terminie wszystkie niezbędne informacje, które o zasadności tej decyzji rozstrzygają. Jeżeli Wykonawca informacji takich nie otrzyma, otrzyma je po terminie na wniesienie odwołania, lub otrzyma je 3 dni przed upływem terminu na wniesienie odwołania, to w rzeczywistości terminy określone w art. 515 PZP zyskują charakter fikcyjny. Prawo Zamówień Publicznych nie pozwala przecież zamawiającemu na modyfikowanie terminu na wniesienie odwołania. Zamawiający, działając w sposób opisany w niniejszym przykładzie narusza art. 74 ust 1 i 2 PZP oraz zasadę prowadzenia postępowania w sposób przejrzysty zapewniający zachowanie uczciwej konkurencji opisaną art. 16 PZP, jak również zasadę jawności postępowania wyrażoną w art. 18 PZP.

Jako przykład warto podać w tym miejscu m.in. postanowienie KIO z dnia 24.01.2022 sygn. akt KIO 148/22 wydane na gruncie stanu faktycznego, w którym Zamawiający udostępnił Wykonawcy protokół z postępowania jeden dzień przed upływem terminu na wniesienie odwołania, a następnie – już po wniesieniu odwołania przez Wykonawcę – uwzględnił je. Wykonawca zarzucił wówczas Zamawiającemu naruszenie art. 16, art. 18 ust 1 i 2 oraz 74 PZP oraz wspomnianego na wstępie § 5 ust 4 Rozporządzenia w Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii z dnia 18 grudnia 2020. Taką samą decyzję podjął też Zamawiający w postępowaniu zakończonym postanowieniem KIO z dnia 20.01.2021 sygn. akt KIO 3356/20.

Przyjmując jako okoliczność do wniesienia odwołania, moment udostępnienia protokołu przez zamawiającego, wykonawca musi liczyć się jednak z ryzykiem uznania go za złożone z naruszeniem terminów ustawowych. Kwestia ta jest bowiem dość ubogo omawiana w orzecznictwie i doktrynie oraz nie znajduje bezpośredniego uzasadnienia w PZP. Całkowite pominięcie kwestii opóźnionego udostępnienia protokołu przy rozpatrywaniu terminowości odwołania zmuszałoby jednak wykonawców do składania odwołań “fasadowych”, opartych wyłącznie o przypuszczenia co do ewentualnych naruszeń zamawiającego. Wykonawca musiałby zatem skonstruować odwołanie nie bazując na faktach, a jedyną podstawą byłyby jego własne domniemania, tylko po to, aby dotrzymać terminu ustawowego. Takie podejście wydaje się naruszać podstawowe uprawnienie wykonawcy do ochrony swoich praw na gruncie PZP i należy je uznać za zbyt daleko idące. Prawo do odwołania stałoby się bowiem wyłącznie pozorne.

Autor: Katarzyna Bartniak, radca prawny, DSK Kancelaria

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/zwloka-w-udostepnieniu-protokolu-z-postepowania-a-termin-do-wniesienia-odwolania–89035.html

 2. TEN-T: Jest porozumienie ws. rewizji. Nowe odnogi przez Polskę do Ukrainy

Roman Czubiński | Data publikacji: 20-12-2023

Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski porozumiały się w sprawie rewizji sieci TEN-T. W dokumencie położono nacisk na obsługę transportową Ukrainy i Mołdawii, z którymi właśnie rozpoczęto negocjacje akcesyjne – informuje Komisja Europejska.

Najistotniejszą zmianą będzie wyprowadzenie odnóg korytarzy transportowych w kierunku państw w Europie Wschodniej, stowarzyszonych z UE lub będących na drodze do członkostwa. Obejmuje ona Ukrainę i Mołdawię, Serbię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Macedonię Północną, Kosowo i Albanię. Przewidziano też korytarze obsługujące ruch kolejowy do Turcji, Armenii, Azerbejdżanu i Gruzji.

Do Kijowa przez Przemyśl i Lublin

– Europa potrzebuje sieci transportowej zaspokajającej potrzeby jej obywateli oraz przedsiębiorstw w zakresie mobilności. Musi ona być zarówno zrównoważona, jak i wytrzymała. Jej zadaniem jest także budowanie mostów w kierunku naszych sąsiadów, zwłaszcza do Ukrainy, Mołdawii oraz Bałkanów Zachodnich. Jesteśmy gotowi do stworzenia takiej sieci – komentuje unijna komisarz ds. transportu Adina Vălean.

Z polskiej perspektywy najbardziej interesujące wydają się plany w odniesieniu do Ukrainy. Korytarz Bałtyk – Morze Północne zyska odnogi prowadzące do Kijowa i Mariupola (dziś pod rosyjską okupacją) przez Przemyśl i Lwów oraz przez Lublin. Również z Przemyśla do Lwowa ma prowadzić odnoga korytarza Bałtyk – Morze Czarne – Morze Egejskie, by następnie rozgałęzić się na dwie zakończone w Odessie nitki: północna będzie biegła tylko przez terytorium Ukrainy, podczas gdy południowa będzie obsługiwała również północną Rumunię (Jassy) oraz Mołdawię (Kiszyniów). Zakładana (przynajmniej początkowo) prędkość maksymalna pociągów pasażerskich na obu ciągach to 160 km/h – podczas gdy np. na Rail Baltica przewidziano 200 km/h.

Korytarz przez Przemyśl będzie elementem sieci bazowej, a przez Lublin – rozszerzonej. Ta pierwsza ma być gotowa do roku 2030, druga – do 2040. Cała sieć kompleksow powinna zostać ukończona do 2050 r.

Kolej ułatwi integrację z Zachodem

O planach zmiany dotychczasowego kształtu sieci TEN-T w Europie Środkowo-Wschodniej pisaliśmy już latem ubiegłego roku. Rosyjski atak na Ukrainę i spowodowane nim zmiany geopolityczne skłoniły organy unijne do przesunięcia priorytetów: w propozycji Komisji Europejskiej z map TEN-T usunięto Rosję i Białoruś, a znaczenie końcowych odcinków wszystkich połączeń transgranicznych między UE a tymi krajami obniżono, przesuwając je z sieci bazowej na sieć kompleksową.

– Rozszerzenie czterech europejskich korytarzy transportowych na terytorium Ukrainy i Mołdawii – w tym porty Mariupol i Odessa – przyczyni się do poprawy połączeń transportowych tych dwóch krajów z UE, ułatwiając wymianę gospodarczą i lepsze połączenia dla ludzi i biznesu. Korytarze te będą również kluczowym priorytetem w odbudowie infrastruktury transportowej Ukrainy po zakończeniu wojny – deklarowała wówczas komisarz Vălean.

ERTMS do roku 2040

Poza tym wizja rozwoju europejskiej infrastruktury transportowej opiera się na kilku filarach. Do roku 2040 linie kolejowe wchodzące w skład sieci bazowej i rozszerzonej będą musiały umożliwiać ruch pociągów pasażerskich z prędkością co najmniej 160 km/h. Na całej sieci TEN-T będzie też musiał zostać do tego czasu wdrożony system ERTMS, a systemy kategorii B – takie jak polski SHP – stopniowo dezaktywowane.

Porty lotnicze obsługujące powyżej 12 mln pasażerów rocznie będą musiały być obsługiwane przez kolej dalekobieżną. Warto zauważyć, że obecnie warunku tego nie spełnia żadne polskie lotnisko (włącznie z Okęciem, z którego skorzystało w ubiegłym roku 14,4 mln podróżnych) – jeśli już port ma czynną pasażerską stację lotniskową, odjeżdżają z niej wyłącznie pociągi aglomeracyjne lub regionalne. Nowo wprowadzony wymóg ma ułatwić przesiadki z lotów długodystansowych na kolej, poprawiając jednocześnie pozycję kolei w rywalizacji z lotami wewnątrzkrajowymi. Na liście węzłów lotniczych oraz intermodalnych sieci TEN-T uwzględniono Centralny Port Komunikacyjny.

Większa przepustowość, więcej terminali

Dokument przewiduje też zagęszczenie sieci terminali przeładunkowych i zwiększenie przepustowości tych istniejących. Ma to stanowić zachętę do rozwoju transportu kombinowanego i ograniczenia roli ciężarówek do pierwszej i ostatniej mili. Podtrzymano wymóg przystosowania infrastruktury liniowej i punktowej do ruchu składów o długości 740 metrów – celem jest poprawa przepustowości linii kolejowych i zwiększenie udziału kolei w miksie transportowym.

Na sieci TEN-T w nowym kształcie znajdzie się 430 większych miast. We wszystkich samorządy będą zobowiązane opracować plany zrównoważonej mobilności miejskiej, faworyzujące bezemisyjne i niskoemisyjne środki poruszania się.

Porozumienie musi teraz zostać przyjęte formalnie. Następnym krokiem będzie jego publikacja w Dzienniku Urzędowym UE. 20 dni po tej dacie nowe regulacje w sprawie TEN-T wejdą w życie. Zmienione rozporządzenie stanie się częścią Europejskiego Zielonego Ładu – strategii, której realizacja ma doprowadzić do osiągnięcia neutralności klimatycznej unijnej gospodarki do roku 2050.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/tent-jest-porozumienie-ws-rewizji-nowe-odnogi-przez-polske-do-ukrainy-89050.html

 

Portal ZP

 1. 9 pytań o wstępne ogłoszenie informacyjne – publikacja, treść, skracanie terminu składania ofert

Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 21.11.2023

Wstępne ogłoszenie informacyjne może dotyczy planowanych w kolejnych 12 miesiącach zamówień publicznych. Można je opublikować w dowolnym czasie. Co możesz zyskać jako zamawiający? Z pewnością szersze zainteresowanie Twoimi przetargami. Wstępne ogłoszenie pozwala wykonawcom lepiej przygotować się do postępowania, co może także ułatwić ocenę otrzymanych ofert. No i wreszcie – ogłoszenie to szansa skrócenia procedury, gdyż jego publikacja jest warunkiem skrócenia terminu składania ofert. W artykule piszemy o tym, jak dopełnić formalności publikacyjnych, aby ziściły się wszystkie wymienione benefity.

1. Co to jest wstępne ogłoszenie informacyjne?
Wstępne ogłoszenie informacyjne dotyczy planowanych w terminie następnych 12 miesięcy zamówień lub umów ramowych, których wartość jest równa lub przekracza progi unijne.

Publikacja służy ujawnieniu zainteresowanym wykonawcom zamierzeń zamawiającego co do przyszłych zamówień lub umów ramowych. Umożliwia im tym samym odpowiednie przygotowanie się do wzięcia udziału w planowanych postępowaniach.

Publikacja ogłoszenia nie zobowiązuje zamawiającego do wszczęcia postępowania – może on swobodnie odstąpić od decyzji o rozpoczęciu procedury o udzielenie zamówienia ujętego we wstępnym ogłoszeniu informacyjnym.

2. W jakich terminach należy opublikować ogłoszenie?
Dopuszcza się publikację ogłoszenia w dowolnym momencie i objęcie jego treścią zamówień planowanych w okresie kolejnych 12 miesięcy.

3. Jakie korzyści wiążą się z ogłoszeniem?
Zamieszczenie ogłoszenia nie jest obowiązkowe, ale może stanowić podstawę do skrócenia terminu składania ofert lub ofert wstępnych na zasadach opisanych odpowiednio w art. 138 ust. 2 pkt 1, art. 151 ust. 2 pkt 1 lub art. 162 ust. 2 pkt 1 ustawy Pzp.

Możliwość skrócenia terminu wystąpi gdy:
– wstępne ogłoszenie informacyjne opublikowano co najmniej na 35 dni i nie więcej niż 12 miesięcy przed dniem przekazania ogłoszenia o zamówieniu Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej;
– ogłoszenie zawierało wszystkie informacje wymagane dla ogłoszenia o zamówieniu, w zakresie, w jakim były one dostępne w chwili publikacji.

4. Gdzie opublikować wstępne ogłoszenie?
Wstępne ogłoszenie informacyjne o planowanych w terminie następnych 12 miesięcy zamówieniach lub umowach ramowych, alternatywnie (wedle wyboru zamawiającego):
– przekazywane jest Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej lub
– zamieszczane jest na stronie internetowej zamawiającego.

Powyższe należy rozumieć w ten sposób, że zamawiający wybiera spośród 2 wyżej wskazanych sposobów udostępnienia, przy czym wybór jednego sposobu automatycznie zdejmuje z zamawiającego obowiązki wynikające z drugiego sposobu udostępnienia.

Publikacja ogłoszenia w Dz.Urz. UE odbywa się poprzez wypełnienie stosownego formularza na stronie http://simap.europa.eu. Jeżeli zamawiający decyduje się udostępnić informacje o swoich planach zakupowych na kolejne 12 miesięcy, przekazując wstępne ogłoszenie informacyjne Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej (UPUE), nie będzie musiał jednocześnie publikować go na swojej stronie internetowej.

WAŻNE
Aby móc skrócić termin składania ofert w postępowaniu, wystarczy, gdy zamawiający opublikuje wstępne ogłoszenie informacyjne w Dz.Urz. UE.

5. Jakich formalności trzeba dopełnić, aby móc umieścić ogłoszenie na swojej stronie WWW?
Jeżeli zamawiający decyduje się zamieścić ogłoszenie na swojej stronie internetowej, nie musi przekazywać go UPUE. Jednak w celu udostępnienia informacji o „miejscu publikacji”, przekazuje UPUE ogłoszenie o profilu nabywcy.

W takim przypadku zamawiający:
– najpierw przekazuje ogłoszenie o profilu nabywcy, a następnie
– po publikacji ogłoszenia lub po upływie 48 godzin od daty jego przekazania, zamieszcza wstępne ogłoszenie na swojej stronie internetowej.

WAŻNE
Do wstępnych ogłoszeń informacyjnych nie stosujemy art. 88 ust. 1 ustawy Pzp, zgodnie z którym właściwą do publikacji ogłoszeń, jest strona prowadzonego postępowania. O stronie prowadzonego postępowania możemy bowiem mówić dopiero po wszczęciu zdefiniowanego postępowania tj. m.in. po przekazaniu ogłoszenia o zamówieniu do publikacji w Dz.Urz. UE.

Zasadne wydaje się natomiast stosowanie art. 88 ust. 2 ustawy Pzp, który umożliwia dobrowolną publikację wstępnego ogłoszenia informacyjnego „w innym miejscu”. Takim innym miejscem może być strona internetowa zamawiającego. Udostępnienie takiego ogłoszenia następuje na zasadach opisanych w art. 88 ust. 3 ustawy Pzp, tj. po publikacji ogłoszenia w Dz.Urz. UE lub po upływie 48 godzin od potwierdzenia przez UPUE otrzymania tego ogłoszenia.

6. Jakie informacje zawrzeć we wstępnym ogłoszeniu?
Wstępne ogłoszenie informacyjne o planowanych zamówieniach lub umowach ramowych zawiera informacje wskazane w załączniku V część B dyrektywy klasycznej, tj.:

1) nazwę, numer identyfikacyjny (jeżeli jest przewidziany w przepisach krajowych), adres łącznie z kodem NUTS, numer telefonu, numer faksu, adres e-mail i adres internetowy instytucji zamawiającej oraz – jeśli są różne – biura, w których można uzyskać dodatkowe informacje;

2) adres e-mail lub adres internetowy, pod którym umożliwiony zostanie nieograniczony, pełny, bezpośredni i bezpłatny dostęp do dokumentów zamówienia; jeżeli taki dostęp nie jest możliwy ze względów wymienionych w art. 53 ust. 1 akapit drugi i trzeci dyrektywy klasycznej, informacje o tym, gdzie można pozyskać dokumenty zamówienia;

3) rodzaj instytucji zamawiającej oraz główny rodzaj prowadzonej działalności;

4) w stosownych przypadkach informację, czy instytucja zamawiająca jest centralną jednostką zakupującą bądź czy stosowana jest lub może być stosowana jakakolwiek inna forma wspólnego udzielania zamówień;

5) kody CPV; jeżeli zamówienie jest podzielone na części, informacje podaje się dla każdej części;

6) kod NUTS dla głównej lokalizacji robót budowlanych w przypadku zamówień na roboty budowlane lub kod NUTS dla głównego miejsca realizacji w przypadku zamówień na dostawy i usługi; jeżeli zamówienie jest podzielone na części, informacje podaje się dla każdej części;

7) krótki opis zamówienia: charakter i zakres robót budowlanych, charakter i ilość lub wartość dostaw, charakter i zakres usług;

8) jeżeli ogłoszenie nie stanowi zaproszenia do ubiegania się o zamówienie, przewidywaną datę (przewidywane daty) publikacji ogłoszenia o zamówieniu lub ogłoszeń o zamówieniach w odniesieniu do zamówienia (zamówień), o których mowa we wstępnym ogłoszeniu informacyjnym;

9) datę wysłania ogłoszenia;

10) wszelkie inne istotne informacje;

11) wskazanie, czy zamówienie jest objęte Porozumieniem GPA.

7. Czy w związku z ogłoszeniem trzeba zawrzeć w SWZ jakieś dodatkowe zapisy?
Publikacja wstępnego ogłoszenia informacyjnego nie powoduje pojawienia się po stronie zamawiającego obowiązku konstruowania dodatkowych zapisów SWZ. Dla przejrzystości warto jednak poinformować o powodzie skrócenia terminu składania ofert poprzez przywołanie terminu i miejsca publikacji ogłoszenia.

8. Jak skracać terminy w procedurach częściowych po przekazaniu ogłoszenia?
Pewien zamawiający na podstawie art. 89 ustawy Pzp zamieścił w Dz.Urz. UE wstępne ogłoszenie informacyjne i zwrócił się do nas z poniższym pytaniem w zakresie zmiany ostatecznie zlecanej liczby części oraz skraca terminów składania ofert w tych procedurach.

Pytanie:
Wskazał w nim, że zamierza udzielić zamówienia w 20 odrębnych częściach. Ogłoszenie zostało po publikacji w Dz.Urz. UE zamieszczone również na stronie internetowej zamawiającego. Wskazane części (objęte wstępnym ogłoszeniem) w pewnym zakresie (np. część nr 2–5 i 8–11) zamawiający ostatecznie połączył w planie zamówień publicznych jako takie, które nie podlegają procedurze unijnej lecz krajowej.

Czy poprzez wydzielenie do procedury krajowej części nr 2–5 i 8–11 zniweczono możliwość udzielenia zamówienia ze skróconym terminem składania ofert w pozostałych częściach w ramach procedury UE? Czy też ze względu na to, że zamówienie zostało podzielone na części stanowiące odrębne zakresy zamówienia, wydzielenie pewnego zakresu (8 części) do innej procedury spowoduje, że zamawiający będzie musiał procedować w zakresie pozostałych części, tak jakby nie zamieścił wstępnego ogłoszenia informacyjnego?

Odpowiedź:
Bazując jedynie na ogólnie przedstawionych w pytaniu informacjach wskazujących na zamiar wydzielenia spośród planowanych 20 części ujętych we wstępnym ogłoszeniu informacyjnym do procedury krajowej 8 części (bez wiedzy na temat ich zakresu, przedmiotu itd.), należy skłaniać się do uznania (nie można tego jednak przesądzić), że w takim przypadku zostanie wyeliminowana późniejsza możliwość udzielenia zamówienia ze skróconym terminem składania ofert w pozostałych częściach procedury unijnej.

Zgodnie z art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy Pzp zamawiający może wyznaczyć termin składania ofert krótszy niż określony w art. 138 ust. 1 ustawy Pzp, nie krótszy jednak niż 15 dni od dnia przekazania ogłoszenia o zamówieniu Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej, w przypadku publikacji wstępnego ogłoszenia informacyjnego, o którym mowa w art. 89 ustawy Pzp. Aby móc skorzystać z tego uprawnienia, takie ogłoszenie musi zawierać wszystkie informacje wymagane dla ogłoszenia o zamówieniu, w zakresie, w jakim były one dostępne w chwili publikacji wstępnego ogłoszenia. Ogłoszenie musi być dodatkowo przekazane do publikacji Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej lub zamieszczone na stronie internetowej zamawiającego na co najmniej 35 dni i nie więcej niż 12 miesięcy przed dniem przekazania ogłoszenia o zamówieniu Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej.

W dotychczasowym orzecznictwie oraz doktrynie brak jest rozwiązań, które odnosiłyby się do opisanej sytuacji. Nie istnieją wprost wskazówki, które mogłyby być pomocne czy przesądzać o dopuszczalności bądź niemożności skrócenia terminu składania ofert w okolicznościach wskazanych w pytaniu.

Wydaje się jednak, że dokonanie zmian dotyczących ogłoszonego zamówienia polegających na rezygnacji w ramach planowanych 20 części z 8 jego części, może uzasadniać stwierdzenie, że znacząco zmienia się przedmiot zamówienia czy modyfikuje jego zakres. Mogą pojawić się uzasadnione wątpliwości, czy nie są to już takie rozbieżności między treścią wstępnego ogłoszenia informacyjnego a przedmiotem zamówienia, w ramach którego zamawiający chciałby skorzystać ze skrócenia terminu składania ofert, które eliminują możliwość skorzystania z art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy Pzp.

Zamawiający powinien w związku z tym wnikliwie przeanalizować, czy w przedstawionych okolicznościach można uznać (co jest niezbędne do tego, by móc skrócić termin składania ofert), że „wstępne ogłoszenie informacyjne zawierało wszystkie informacje wymagane dla ogłoszenia o zamówieniu, w zakresie w jakim były one dostępne w chwili publikacji wstępnego ogłoszenia informacyjnego”.

Andrzela Gawrońska-Baran

9. Czy art. 88 ustawy Pzp dotyczący „strony prowadzonego postępowania” odnosi się także do wstępnych ogłoszeń?
Artykuł 88 ustawy Pzp mówi o tym, iż ogłoszenia należy publikować na stronie WWW prowadzonego postępowania. Słusznie powstają wątpliwości interpretacyjne, czy dotyczy to także ogłoszenia wstępnego. Poniżej pytanie i odpowiedź Czytelnika na ten właśnie temat.

Pytanie:
Zamieściłam wstępne ogłoszenie informacyjne w Dz.Urz. UE. Po jego publikacji nigdzie go nie publikowałam. Nie posiadam również profilu nabywcy na swojej stronie. Ogłosiłam przedmiotowe postępowanie i przy publikacji dokumentacji na stronie prowadzonego postępowania, zamieściłam również wstępne ogłoszenie informacyjne, by było jasne, dlaczego skrócono termin składania ofert. Czy w ten sposób wypełniłam wszystkie obowiązki wynikające z ustawy Pzp? Zastanawia mnie art. 88 ustawy Pzp, który nakazuje publikację ogłoszeń na stronie internetowej prowadzonego postępowania. Czy dotyczy to też wstępnego ogłoszenia informacyjnego? Na etapie wstępnego ogłoszenia nie posiadałam jeszcze strony prowadzonego postępowania. Czy wystarczy je zamieścić razem z publikacją dokumentacji faktycznego postępowania? Nie chciałabym w przyszłości popełnić błędu, jeżeli moje obecne działania nie były słuszne.

Odpowiedź:
Regulacja zobowiązująca do zamieszczania ogłoszeń publikowanych w Dz.Urz. UE również na stronie internetowej prowadzonego postępowania (art. 88 ust. 1 ustawy Pzp), nie znajduje zastosowania do wstępnego ogłoszenia informacyjnego.

Wytyczne w zakresie wstępnego ogłoszenia informacyjnego zawiera art. 89 ustawy Pzp. Wskazano tam, że wstępne ogłoszenie informacyjne o planowanych w terminie następnych 12 miesięcy zamówieniach lub umowach ramowych, alternatywnie (wedle wyboru zamawiającego) jest:

1) przekazywane Urzędowi Publikacji Unii Europejskiej lub

2) zamieszczane na stronie internetowej zamawiającego.

Powyższe należy rozumieć w ten sposób, że zamawiający wybiera spośród 2 wskazanych sposobów udostępnienia, przy czym wybór jednego sposobu automatycznie zdejmuje z niego obowiązek wynikający z drugiego sposobu udostępnienia.

Odnosząc się do art. 88 ust. 1 ustawy Pzp, należy wskazać że w jego świetle, właściwą do publikacji ogłoszeń, jest strona prowadzonego postępowania. Jako, że o stronie prowadzonego postępowania możemy mówić dopiero po wszczęciu zdefiniowanego postępowania tj. m.in. po przekazaniu ogłoszenia o zamówieniu do publikacji w Dz.Urz. UE, regulacja ta nie ma zastosowania do wstępnego ogłoszenia informacyjnego, którego przekazanie nie jest równoznaczne z wszczęciem postępowania.

Zasadne wydaje się natomiast stosowanie art. 88 ust. 2 ustawy Pzp, który umożliwia dobrowolną publikację wstępnego ogłoszenia informacyjnego „w innym miejscu”. Takim innym miejscem może być strona internetowa zamawiającego. Udostępnienie takiego ogłoszenia następuje na zasadach opisanych w art. 88 ust. 3 ustawy Pzp, tj. po publikacji ogłoszenia w Dz.Urz. UE lub po upływie 48 godzin od potwierdzenia przez Urząd Publikacji Unii Europejskiej otrzymania tego ogłoszenia.

Katarzyna Bełdowska

Praca zbiorowa: Katarzyna Bełdowska, Andrzela Gawrońska-Baran

Opracowanie:

PODSTAWA PRAWNA
art. 88, art. 89, art. 138 ust. 2 pkt 1 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.).

https://www.portalzp.pl/top-tematy/9-pytan-o-wstepne-ogloszenie-informacyjne-publikacja-tresc-skracanie-terminu-skladania-ofert-32872.html

 2. Podpis zaufany i podpis osobisty – najważniejsze informacje o podpisach elektronicznych

Andrzela Gawrońska-Baran | Stan prawny na dzień: 20.12.2023

W postępowaniach tzw. krajowych wykonawcy mogą zamiennie używać kwalifikowanego podpisu elektronicznego, podpisu osobistego bądź podpisu zaufanego. Podpis zaufany i podpis osobisty w zamówieniach publicznych funkcjonuje od 1 stycznia 2021 r., kiedy to weszła w życie nowa ustawa Pzp a wraz z nią elektronizacja wszystkich procedur. Sprawdź, o czym pamiętać, korzystając z różnego typu podpisów. O regułach używania kwalifikowanego podpisu elektronicznego w przetargach przeczytasz w artykule „Kwalifikowany podpis elektroniczny w zamówieniach publicznych”.

W praktyce zdarza się, że uczestnicy postępowań – zwłaszcza wykonawcy – nie odróżniają kwalifikowanego podpisu elektronicznego od podpisu zaufanego. Wprawdzie obydwa są podpisami elektronicznymi, ale nie mają tożsamego statusu prawnego. Mylone są także pojęcia profilu zaufanego i podpisu zaufanego.

Podpis kwalifikowany a podpis zaufany w zamówieniach publicznych
Kwalifikowany podpis elektroniczny korzysta z domniemań ustanowionych przez ustawodawcę. Jest szczególną formą zaawansowanego podpisu, o określonych wymaganiach technicznych i organizacyjnych. Obydwu podpisów nie można używać zamiennie i w każdym przypadku.

Potwierdza to również doktryna, gdzie słusznie wskazuje się, że „z samej definicji podpisu zaufanego jest wiadome, że stanowi on szczególny rodzaj podpisu elektronicznego. Siatka pojęciowa rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 910/2014 z 23 lipca 2014 r. w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych (Dz.Urz. UE z 28.8.2014, L 257/73, dalej: „e-IDAS”) wyróżnia jednak wśród podpisów elektronicznych zaawansowane podpisy elektroniczne, a wśród nich z kolei kwalifikowane podpisy elektroniczne.

Jako że ten ostatni jest składany za pomocą kwalifikowanego urządzenia do składania podpisu elektronicznego i opiera się na kwalifikowanym certyfikacie podpisu elektronicznego, z góry możemy przesądzić, że podpis zaufany nie stanowi kwalifikowanego podpisu elektronicznego” (zob. G. Kubalski, M. Małowiecka, Komentarz do art. 20ae ustawy o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne, Legalis).

ORZECZNICTWO
Na różny status podpisu zaufanego oraz kwalifikowanego podpisu elektronicznego zwrócono uwagę także w wyroku KIO z 19 kwietnia 2019 r. (sygn. akt KIO 599/19). Wskazano w nim, że „podpis zaufany jest czym innym niż kwalifikowany podpis elektroniczny i choć oba podpisy służą do podpisywania elektronicznego, to ich przeznaczenie i moc prawna nie są tożsame”.

Podpis zaufany – definicje, regulacje
Warto pamiętać, że podpis zaufany jest dopuszczalny w postępowaniu o udzielenie zamówienia jedynie o wartości mniejszej niż progi unijne. Podpis zaufany nie stanowi więc (jak wskazano wyżej) kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

W związku z tym nie jest możliwe wykorzystanie tego podpisu w procedurze udzielenia zamówienia o wartości równej progom unijnym lub większej i przykładowo nie można nim opatrzyć elektronicznych oświadczeń, o których mowa w art. 125 ust. 1 ustawy Pzp, ofert czy wniosków o dopuszczenie do udziału w postępowaniu. Przepisy ustawy Pzp wymagają dla tych dokumentów opatrzenia kwalifikowanym podpisem elektronicznym.

Podpis zaufany to stosownie do art. 3 pkt 14a ustawy z 17 lutego 2005 r. o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r. poz. 57 ze zm.) podpis elektroniczny, którego autentyczność i integralność są zapewniane przy użyciu pieczęci elektronicznej ministra właściwego do spraw informatyzacji. Zawiera on:

1) dane identyfikujące osobę, ustalone na podstawie środka identyfikacji elektronicznej wydanego w systemie, o którym mowa w art. 20aa pkt 1, obejmujące imię (imiona), nazwisko, numer PESEL,

2) identyfikator środka identyfikacji elektronicznej, przy użyciu którego został złożony,

3) czas jego złożenia.

E-dowód, profil zaufany a elektroniczne podpisy osobiste i zaufane
Profil zaufany to bezpłatne narzędzie, dzięki któremu można:
– potwierdzić tożsamość w systemach elektronicznej administracji,
– podpisać dokument podpisem zaufanym.

Profil zaufany służy tylko do kontaktów z administracją publiczną (urzędami, ministerstwami). Z kolei podpis zaufany jest integralną częścią profilu zaufanego. Może go założyć każdy, kto ma numer PESEL oraz pełną lub ograniczoną zdolność do czynności prawnych.

Profil zaufany można także założyć za pomocą e-dowodu. Jest to dowód osobisty z tzw. warstwą elektroniczną. Dokument ten ma wbudowanychip, w którym zapisane są dane osoby. Aby je sczytać, komputer musi posiadać odpowiedni czytnik oraz zainstalowane oprogramowanie e-dowodu.

Podpis zaufany jest bezpłatny
Wielu wykonawców często wykorzystuje podpis zaufany w zamówieniach publicznych, m.in. z tego powodu że jest on instrumentem bezpłatnym. Szczegółowe regulacje dotyczące podpisu zaufanego znajdują się w rozporządzeniu ministra cyfryzacji z 29 czerwca 2020 r. w sprawie profilu zaufanego i podpisu zaufanego (Dz.U. z 2020 r. poz. 1194 ze zm.).

Zgodnie z § 15 ust. 1 tego rozporządzenia podpis zaufany można złożyć w okresie ważności użytego do złożenia podpisu środka identyfikacji elektronicznej. Mowa o nim w art. 20aa pkt1 ustawy o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne. Czynność złożenia podpisu zaufanego wymaga autoryzacji. Po niej następuje opatrzenie podpisywanych danych w postaci elektronicznej pieczęcią elektroniczną ministra, która zapewnia integralność podpisanych danych oraz autentyczność złożonego podpisu. Podpis zaufany ma termin ważności 3 lata. Po upływie tego czasu można przedłużyć jego ważność na kolejny okres.

Weryfikacja podpisu zaufanego w zamówieniach publicznych
Podobnie jak przy kwalifikowanym podpisie elektronicznym, także w przypadku dokumentu opatrzonego podpisem zaufanym zasadne jest sprawdzenie podpisu. Podpis zaufany można zweryfikować, korzystając z bezpłatnych „instrumentów” informatycznych zamieszczonych np. na stronie internetowej pod adresem:

– https://www.gov.pl/web/gov/podpisz-dokument-elektronicznie-wykorzystaj-podpis-zaufany
– https://epuap.gov.pl/wps/myportal/strefa-urzednika/inne-systemy/walidator
– https://weryfikacjapodpisu.pl/

Po weryfikacji należy rekomendować zamawiającemu zachowanie w dokumentacji postępowania o udzielenie zamówienia dowodu jej dokonania.

Jak podpisać podpisem osobistym ofertę i inne dokumenty?
Podpis osobisty jest podpisem elektronicznym dopuszczalnym w postępowaniu o udzielenie zamówienia, ale tylko gdy wartość zamówienia jest mniejsza niż progi unijne. Nie stanowi bowiem kwalifikowanego podpisu elektronicznego.

Zagadnienia związane z podpisem osobistym zostały uregulowane w ustawie z 6 sierpnia 2010 r. o dowodach osobistych (tekst jedn.: Dz.U. z 2022 r. poz. 671 ze zm.). W art. 2 ust. 1 pkt 9 tej ustawy zdefiniowano podpis osobisty jako zaawansowany podpis elektroniczny w rozumieniu art. 3 pkt 11 e-IDAS, weryfikowany za pomocą certyfikatu podpisu osobistego.

Z kolei certyfikat podpisu osobistego to poświadczenie elektroniczne, które przyporządkowuje dane służące do walidacji podpisu osobistego do posiadacza dowodu osobistego. Potwierdza ono jednocześnie prawdziwość danych tego posiadacza za pomocą certyfikatu, który zawiera imię (imiona), nazwisko, obywatelstwo oraz PESEL.

W art. 12d ww. ustawy o dowodach osobistych określono skutek prawny opatrzenia danych podpisem osobistym. Wskazano mianowicie, że opatrzenie danych podpisem osobistym wywołuje w stosunku do podmiotu:
– publicznego − skutek prawny równoważny podpisowi własnoręcznemu,
– innego niż podmiot publiczny − skutek równoważny podpisowi własnoręcznemu, jeżeli obie strony wyrażą na to zgodę.

Co istotne, data końca okresu ważności certyfikatu podpisu osobistego jest tożsama z datą ważności dowodu osobistego (zob. art. 12f ustawy o dowodach osobistych). Wyjątek wystąpi wówczas, gdy w wyniku uzasadnionego podejrzenia naruszenia bezpieczeństwa wykorzystania warstwy elektronicznej dowodu osobistego minister właściwy do spraw wewnętrznych unieważni certyfikat.

Certyfikat podpisu osobistego zawiera:

1) numer seryjny certyfikatu generowany przez podmiot wydający certyfikat,

2) informację o miejscu publikacji polityki świadczenia usług,

3) informację, że podmiotem wydającym certyfikat jest minister właściwy do spraw wewnętrznych,

4) imię (imiona), nazwisko, obywatelstwo oraz PESEL posiadacza dowodu osobistego,

5) oznaczenie daty i godziny początku i końca okresu ważności certyfikatu,

6) wskazanie adresu, pod którym są dostępne informacje lub usługi zapewniające w automatyczny sposób wiarygodną, nieodpłatną i wydajną weryfikację ważności certyfikatu.

Prawidłowość opatrzenia podpisem osobistym dokumentu (np. oferty) można sprawdzić, używając do tego np. bezpłatnego oprogramowania, które można pobrać ze strony internetowej https://www.gov.pl/web/e-dowod/#Pliki-do-pobrania.

Po sprawdzeniu należy rekomendować zamawiającemu zachowanie w dokumentacji postępowania o udzielenie zamówienia dowodu jego dokonania, np. w postaci raportu .pdf.

PODSTAWA PRAWNA
– rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 910/2014 z 23 lipca 2014 r. w sprawie identyfikacji elektronicznej i usług zaufania w odniesieniu do transakcji elektronicznych (Dz. Urz. UE z 28.8.2014, L 257/73),
– art. 3 pkt 14a ustawy z 17 lutego 2005 r. o informatyzacji podmiotów realizujących zadania publiczne (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r. poz. 57 ze zm.),
– § 15 ust. 1 rozporządzenia ministra cyfryzacji z 29 czerwca 2020 r. w sprawie profilu zaufanego i podpisu zaufanego (Dz.U. z 2020 r. poz. 1194 ze zm.),
– art. 2 ust. 1 pkt 9, art. 12d ustawy z 6 sierpnia 2010 r. o dowodach osobistych (tekst jedn.: Dz.U. z 2022 r. poz. 671 ze zm.),
– wyrok KIO z 19 kwietnia 2019 r. (sygn. akt KIO 599/19).

https://www.portalzp.pl/top-tematy/podpis-zaufany-i-podpis-osobisty-najwazniejsze-informacje-o-podpisach-elektronicznych-23781.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Branża telekomunikacyjna apeluje o ustawy i pieniądze. Chce m.in. odblokowania pieniędzy z KPO i FERC

Elżbieta Rutkowska | 20 grudnia 2023, 07:02

O implementację zaległych i bieżących regulacji unijnych, konsultacje z rynkiem i ograniczenie obowiązków publicznych do niezbędnego minimum zwrócili się do wicepremiera i ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego przedsiębiorcy telekomunikacyjni. Na pierwszym miejscu listy postulatów wymienili odblokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) oraz z Funduszy Europejskich na Rozwój Cyfrowy (FERC).

To wspólne stanowisko sześciu największych organizacji branżowych: Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji (KIGEiT), Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE), Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej (KIKE), Fundacji Open Allies oraz Związku Pracodawców Mediów Elektronicznych i Telekomunikacji Mediakom.

W piśmie podkreślają one, że „dynamiczny proces budowy i modernizacji sieci” jest „fundamentem rozwoju nowoczesnego państwa i społeczeństwa cyfrowego”. Wskazują przy tym, że rozwój rynku utrudniają pewne przeszkody. Ich usunięcie wymaga działań legislacyjnych.

Wśród potrzebnych ustaw branża wymienia implementację Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej (spóźnioną już o trzy lata) oraz wdrożenie tzw. dyrektywy NIS2, tj. dyrektywy w sprawie środków na rzecz wysokiego wspólnego poziomu cyberbezpieczeństwa (termin na to minie 17 października 2024 r.). Pierwszą z tych regulacji unijnych ma transponować do prawa polskiego ustawa – Prawo komunikacji elektronicznej, drugą – nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Nad oboma resort cyfryzacji pracował w poprzedniej kadencji, ale zakończyło się to wycofaniem projektów z Sejmu.

Oczekiwania branży są jednak znacznie większe. Apeluje bowiem o cały pakiet zmian prawnych, które poprawią warunki prowadzenia inwestycji w mobilne i stacjonarne sieci telekomunikacyjne oraz ograniczą koszty utrzymania infrastruktury tam, gdzie są one szczególnie wysokie – m.in. przez obniżenie lub zniesienie opłat za zajęcie pasa drogowego. ©℗

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9385479,branza-telekomunikacyjna-apeluje-o-ustawy-i-pieniadze-chce-min-odbl.html

 2. UE chce jednolitych zasad postępowania z odpadami

Adam Pantak | 20 grudnia 2023, 07:00

Będą ograniczenia w używaniu jednorazówek, ale nie tak radykalne jak pierwotnie zapowiadano. Co ciekawe, zmiany popiera zarówno biznes, jak i ekolodzy.

W poniedziałek Rada UE osiągnęła porozumienie w sprawie projektu nowego unijnego rozporządzenia w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (Packaging and Packaging Waste Regulation – PPWR). To ostatni krok przed trialogiem, czyli trójstronnymi uzgodnieniami między Komisją Europejską, Parlamentem UE a Radą UE. Nowe rozporządzenie ma zastąpić obowiązującą obecnie dyrektywę 94/62/WE, co oznacza, że państwa członkowskie nie będą już miały względnej swobody przy implementacji unijnych regulacji. Na terenie całej UE będą obowiązywały takie same zasady. Na poniedziałkowym posiedzeniu Rada UE przychyliła się jednak do próśb części interesariuszy i zdecydowała o przyznaniu państwom pewnej elastyczności w stosowaniu nowego prawa.

Wielorazowe nie zawsze znaczy lepsze
Ustępstw ze strony Rady jest znacznie więcej. Początkowo pomysł harmonizacji przepisów dotyczących odpadów dla całej Wspólnoty wzbudził niepokój wśród przedsiębiorców. Wskazane przez Komisję Europejską (KE) cele nazywano zbyt ambitnymi i dewastacyjnymi dla branży opakowaniowej.

– W pierwotnym projekcie rozporządzenia UE premiowane było przede wszystkim ponowne użycie oraz opakowania wielorazowe, które nie zawsze są najbardziej ekologicznym rozwiązaniem. Przepisy powinny uwzględniać rzeczywisty wpływ opakowań na środowisko – wyjaśnia Piotr Mazurek, ekspert ds. gospodarki obiegu zamkniętego z Konfederacji Lewiatan.

Na poniedziałkowym posiedzeniu Rady UE ds. Środowiska wprowadzono kilka zmian. Przykładowo dostrzeżono potrzebę uwzględnienia oceny cyklu życia opakowania (life cycle assessment – LCA) i dodano wyjątki m.in. dla opakowań elastycznych, które mają bezpośredni kontakt z żywnością, czy opakowań kartonowych. Piotr Mazurek podkreśla, że badania naukowe świadczą o tym, że nie zawsze można zastąpić opakowania jednorazowe wielorazowymi bez szkody dla produktu, który jest w środku. Rada UE dostrzegła ten punkt widzenia i złagodziła ostre wymogi sformułowane przez KE.

– Po gorącej debacie udało się osiągnąć kompromis między ambitnymi celami w zakresie ograniczenia powstawania odpadów opakowaniowych a zapewnieniem państwom członkowskim wystarczającej elastyczności we wdrażaniu tych przepisów. Chodzi o to, by istniał wybór między recyklingiem a ponownym użyciem. Przykaz z góry nikomu nie służy – zauważa Piotr Mazurek

Choć w tekście uzgodnionym przez Radę m.in. zmniejszono poziom wymaganych w 2030 r. opakowań wielorazowych na sprzęt AGD z 90 proc. do zaledwie 10 proc., a następnie 50 proc. od 2040 r., oraz przedłużono termin wejścia w życie rozporządzenia z 12 miesięcy do 18 miesięcy, to niektórzy eksperci nie podzielają powszechnego zadowolenia z konsensusu osiągniętego przez Radę.

– Według mnie entuzjazm jest przedwczesny. Kierunek wprowadzonych zmian, z punktu widzenia przedsiębiorców, jest dobry. Co prawda dokonano kilku wyłączeń od zasady premiowania opakowań wielorazowych. Inne przepisy jednak pozostały i dodano kolejne, jak choćby te dotyczące rozszerzonej odpowiedzialności producenta. Przed nami trójstronne negocjacje, w trakcie których jeszcze wiele może się zmienić – ostrzega radca prawny Ewa Badowska-Domagała, ekspertka z Natureef, stowarzyszenia zrzeszającego firmy z branży opakowaniowej, chemicznej i żywnościowej.

Rada bardziej postępowa
Stanowisko Rady z zadowoleniem przyjęli również przedstawiciele organizacji od lat domagających się większych działań UE w zakresie troski o środowisko naturalne. W rozmowie z DGP przyznają, że wersja zaproponowana przez Radę to kompromis między postępowym podejściem KE a bardzo zachowawczym stanowiskiem PE.

– Rada UE opowiedziała się m.in. za wystandaryzowaniem rozmiaru butelek nadających się do ponownego użycia. To krok w dobrym kierunku. Pewnym zaskoczeniem jest też to, że Rada przedstawiła stanowisko znacznie bardziej przyjazne środowisku niż PE, który przez wiele miesięcy był naciskany przez lobby producentów papierowych i plastikowych opakowań – mówi Piotr Barczak, członek zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste oraz starszy ekspert ds. polityk odpadowych w European Environmental Bureau w Brukseli.

W dwa lata po wejściu w życie rozporządzenia na każdym opakowaniu pojawi się etykieta informująca o tworzywie, z którego je wykonano, i ze wskazaniem odpowiedniego kosza do recyklingu. Państwa będą musiały się także wykazać odpowiednim poziomem selektywnych zbiórek odpadów, a przedsiębiorcy wykorzystaniem recyklatu do produkcji. Jednak dzięki interwencji Rady UE wejście w życie nowego rozporządzenia nie będzie oznaczało konieczności zmian w uchwalonym w tym roku polskim systemie kaucyjnym, który ma zacząć działać od początku 2025 r. Państwa członkowskie zachowają w tym zakresie swobodę działania. ©℗

Polska w czołówce największych eksporterów opakowań w UE
Polska w czołówce największych eksporterów opakowań w UE / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe

Podstawa prawna

Etap legislacyjny
Stanowisko w sprawie rozporządzenia uzgodnione przez Radę UE i przekazane do trialogu

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9385469,ue-chce-jednolitych-zasad-postepowania-z-odpadami.html

 

Wnp

 1. Polska stanie, jeśli nie będziemy inwestować w infrastrukturę. Nie niszczmy CPK

Tomasz Nieć | Dodano: 22-12-2023 07:30

Nie niszczmy Centralnego Portu Komunikacyjnego, zarówno części lotniczej, jak i kolejowej – apeluje Krzysztof Domarecki, założyciel i główny akcjonariusz grupy Selena. I dodaje: – Bez inwestycji infrastrukturalnych Polska stanie, a rozwój gospodarczy musi być kontynuowany.

– Na trendy gospodarcze ma dziś duży wpływ polityka i geopolityka, konflikt amerykańsko-chiński, a bliżej konflikt rosyjsko-ukraiński, którego konsekwencją dla Europy są horrendalnie wysokie koszty energii – podkreśla w rozmowie z nami Krzysztof Domarecki, założyciel i główny akcjonariusz grupy Selena.

Jak tłumaczy, „to będzie dominujący trend, który zdeterminuje, czy Europa zachowa swój przemysł, czy też przemysł będzie coraz bardziej wypychany do na bliski Wschód i do Azji”.

Grupa Selena to 30 spółek działających w 19 krajach świata. Zajmuje się produkcją i dystrybucją produktów chemii budowlanej. Nie bez powodu założyciel grupy podkreśla zatem znaczenie inwestycji w infrastrukturę.

– Z politykami powinniśmy rozmawiać o tym, co możemy zrobić w Polsce, ale zachowując perspektywę 20-, 30-letnią – mówi Krzysztof Domarecki. – Dla mnie, czyli przedsiębiorcy, który od 25 lat działa w skali globalnej, pierwszym tematem, o którym będę chciał rozmawiać, to – bez względu na walki plemienne, jakie się dzieją w polityce – żeby nie niszczyć tego, co polskim przedsiębiorcom jest potrzebne, czyli Centralnego Portu Komunikacyjnego, zarówno w skali lotniczej, jak i w skali połączeń kolejowych – tłumaczy.

I dodaje: – To inwestycja, która jest nam po prostu potrzebna, tak jak port w Świnoujściu, jak żeglowna droga na Odrze. Bez inwestycji infrastrukturalnych Polska stanie, a rozwój gospodarczy musi być kontynuowany.

Rozmowę zarejestrowano podczas spotkania EEC Members – społeczności, do której zostali zaproszeni liderzy polskiego biznesu zaangażowani we współtworzenie największego wydarzenia gospodarczego w Europie Centralnej, czyli Europejskiego Kongresu Gospodarczego EEC. Kolejna edycja EEC odbędzie się w Katowicach w dniach 8-10 maja 2024 roku, a poprzedzi ją konferencja EEC Trends (8 lutego 2024 roku).

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/polska-stanie-jesli-nie-bedziemy-inwestowac-w-infrastrukture-nie-niszczmy-cpk,787854.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 14.12.2023 r.

Rzeczpospolita

1. Postępowanie odwoławcze może być bez wyroku

Anna Prigan | Publikacja: 13.12.2023 02:00

Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) umarza postępowanie odwoławcze w przypadku cofnięcia odwołania, uwzględnienia odwołania przez zamawiającego, a także jeśli stwierdzi, że postępowanie stało się z innej przyczyny zbędne lub niedopuszczalne.

Każdą czynność zamawiającego podjętą w toku postępowania o zamówienie publiczne można zaskarżyć odwołaniem. Wskazuje się w nim zaskarżoną czynność oraz wnioskuje o jej zmianę lub uchylenie. W reakcji na odwołanie zamawiający może podjąć czynności, które sprawią, że rozpoznanie odwołania staje się zbędne.

Zgodnie z art. 568 p.z.p. Krajowa Izba Odwoławcza umarza postępowanie odwoławcze w przypadku cofnięcia odwołania, uwzględnienia odwołania przez zamawiającego, a także jeśli stwierdzi, że postępowanie stało się z innej przyczyny zbędne lub niedopuszczalne.

Cofnięcia odwołania
Cofnięcie odwołania jest czynnością całkowicie leżącą w gestii wykonawcy, który wniósł odwołanie. Izba jest związana oświadczeniem o cofnięciu odwołania, co oznacza, że cofnięcie odwołania zawsze prowadzi do umorzenia postępowania bez wydania wyroku, czyli bez merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy odwoławczej.

Odwołujący może cofnąć odwołanie w każdym czasie przed zamknięciem rozprawy. Przewodniczący składu orzekającego zamyka rozprawę po przeprowadzeniu dowodów i udzieleniu głosu stronom, a także jeżeli Izba uzna, że sprawa została dostatecznie wyjaśniona.

Teoretycznie nawet po przeprowadzeniu wszystkich dowodów, jeśli rozprawa poszła nie po jego myśli, odwołujący może cofnąć odwołanie. Ponosi wówczas w całości koszty takiego postępowania. Jeśli cofnie odwołanie przed otwarciem rozprawy, odzyska 90 proc. wniesionego wpisu.

Cofnięcie odwołania prowadzi do umorzenia postępowania odwoławczego w drodze postanowienia, przy czym postanowienie takie może zostać wydane tak na posiedzeniu niejawnym (bez udziału stron), jak na posiedzeniu jawnym bezpośrednio poprzedzającym otwarcie rozprawy.

Uwzględnienie odwołania
Z kolei uwzględnienie odwołania jest czynnością zamawiającego. Może on uwzględnić odwołanie w odpowiedzi na odwołanie, czyli w piśmie wnoszonym przed terminem rozprawy; może również oświadczyć, że je uwzględnia, na posiedzeniu lub w trakcie rozprawy.

Takie oświadczenie nie zawsze jednak doprowadzi do umorzenia postępowania. Wszystko zależy od tego, czy do postępowania odwoławczego przystąpił jakiś wykonawca po stronie zamawiającego. Kwestię tę reguluje art. 522 p.z.p., zgodnie z którym uczestnik postępowania odwoławczego, który przystąpił po stronie zamawiającego, może wnieść sprzeciw wobec uwzględnienia odwołania. W przypadku wniesienia sprzeciwu taki uczestnik wstępuje do sporu jako przeciwnik odwołującego, wobec czego Izba rozpoznaje odwołanie, a następnie, stosownie do wyniku, koszty postępowania ponosi odwołujący bądź wykonawca, który wniósł sprzeciw.

Jeżeli zamawiający uwzględnił odwołanie w całości przed rozprawą, a któryś z wykonawców przystąpił do postępowania odwoławczego po stronie zamawiającego, Izba informuje takiego wykonawcę o możliwości wniesienia sprzeciwu co do uwzględnienia odwołania, wyznaczając mu w tym celu odpowiedni termin.

Brak sprzeciwu co do uwzględnienia odwołania oznacza, że w takim zakresie przystępujący nie wdał się w spór, wobec czego jest tak, jakby przystąpienia nie było. Izba może wówczas umorzyć postępowanie na posiedzeniu niejawnym bez obecności stron oraz uczestników postępowania odwoławczego.

Należy podkreślić, że oświadczenie zamawiającego o tym, że uwzględnia odwołanie, nie jest tożsame z wykonaniem czynności, których żądał odwołujący.

Uwzględnienie odwołania jest oświadczeniem składanym w toku postępowania odwoławczego, a wykonanie żądań odwołania jest czynnością zamawiającego w toku postępowania o udzielenie zamówienia publicznego. Czyli sam fakt, że zamawiający oświadcza, iż uwzględnia odwołanie, nie oznacza jeszcze, że zamawiający naprawdę wykona żądanie odwołania, choć powinien.

Chociaż bowiem art. 522 ust. 1 p.z.p. wskazuje, że w przypadku uwzględnienia odwołania zamawiający wykonuje, powtarza lub unieważnia czynności w postępowaniu o udzielenie zamówienia zgodnie z żądaniem zawartym w odwołaniu, to już sam sposób realizacji tego postulatu może być w praktyce bardzo różny. Te czynności zamawiającego mają miejsce już poza tokiem postępowania odwoławczego i podlegają zaskarżeniu nowym odwołaniem.

Przy czym w nowym postępowaniu odwoławczym czynności zamawiającego są weryfikowane pod kątem ich zgodności z ustawą p.z.p., a nie pod kątem ich zgodności z żądaniem uwzględnionego odwołania.

Zbędne postępowanie odwoławcze
Trzecim powodem umorzenia postępowania odwoławczego jest jego zbędność. Postępowanie odwoławcze może stać się zbędne przykładowo wówczas, gdy przed jego zakończeniem doszło do umorzenia postępowania o udzielenie zamówienia. A także jeśli wskutek wniesionego odwołania zamawiający uchyla bądź zmienia zaskarżone odwołaniem czynności, mimo iż nie składa oświadczenia o uwzględnieniu odwołania.

Jeżeli zamawiający po wniesieniu odwołania uczyni zadość żądaniom odwołania, to usunięte zostaje naruszenie przepisów prawa zamówień publicznych, o którym mowa w zarzutach odwołania.

Tymczasem Izba rozpoznaje odwołanie wyłącznie w granicach jego zarzutów. Skoro przedmiot sporu przestaje istnieć, to postępowanie odwoławcze staje się zbędne. Mamy tu do czynienia z sytuacją, w której po zapoznaniu się z odwołaniem zamawiający od razu przystępuje do działania i zmienia (zasadniczo: koryguje) swoje czynności, nie czekając na rozstrzygnięcie Izby.

W takim przypadku nie mamy do czynienia z oświadczeniem procesowym w ramach postępowania odwoławczego, jakim jest uwzględnienie odwołania. Stanowisko procesowe zamawiającego może być zgoła przeciwne i zamawiający nadal może wnioskować o oddalenie odwołania. Stan faktyczny jest jednak odmienny: wdrożone przez zamawiającego środki są tego rodzaju, że gdyby zostały podjęte wcześniej, to odwołujący nie wnosiłby odwołania.

Unieważniając czynność, wobec której wniesiono odwołanie, zamawiający sprawia, że odpada podstawa zaskarżenia: czynność, co do której zgłoszono zarzuty, przestaje istnieć. W uzasadnieniu postanowienia w sprawie KIO 978/23 Izba wskazała, że jeżeli uchylona zostaje czynność wyboru oferty najkorzystniejszej, to zasadne jest umorzenie postępowania odwoławczego, nawet jeśli odwołanie zawierało również żądania o odrzucenie innych ofert.

Po unieważnieniu wyboru zamawiający przystępuje do ponownego badania i oceny ofert, a zatem otwarta pozostaje kwestia oceny i podstaw odrzucenia każdej z nich. Zaś od nowych czynności zamawiającego (w tym przypadku od nowego wyboru oferty najkorzystniejszej bądź od odrzucenia niektórych ofert) wykonawcom biorącym udział w przetargu przysługiwały nowe środki ochrony prawnej.

Należy podkreślić, że ustalona przez Izbę zbędność postępowania odwoławczego umożliwia jego umorzenie na posiedzeniu niejawnym również w przypadku, gdy któryś z wykonawców przystąpił do postępowania odwoławczego po stronie zamawiającego.

Przykładowo w sprawie KIO 3114/23, w której odwołujący wnosił o unieważnienie wyboru oferty najkorzystniejszej, odrzucenie jej oraz ponowienie badania i oceny ofert (bez wybranej oferty), zamawiający przed rozprawą unieważnił wybór oraz przystąpił do czynności ponownego badania i oceny ofert, choć nie złożył oświadczenia o uwzględnieniu odwołania. Nowe czynności zamawiającego pozbawiły wybranego wykonawcę udzielonego mu zamówienia. Co prawda wykonawca ten zdążył przystąpić do postępowania odwoławczego po stronie zamawiającego, ale nie mógł sprzeciwić się w jego ramach nowym czynnościom zamawiającego. Zamawiający po uchyleniu wyboru oferty najkorzystniejszej zgodnie z żądaniem odwołania poinformował o tym Izbę i wniósł o umorzenie postępowania odwoławczego jako zbędnego. Izba zniosła termin rozprawy i na posiedzeniu niejawnym umorzyła postępowanie odwoławcze, ustalając że spór stał się bezprzedmiotowy, a zaskarżeniu podlegać może nowa czynność zamawiającego.

Nie trzeba cofać
Warto też zauważyć, że jeśli po wniesieniu odwołania, a przed terminem rozpoznania sprawy przez Izbę zamawiający podejmuje czynności w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego, które są zgodne z żądaniem bądź z interesem odwołującego, taki odwołujący nie ma obowiązku cofać odwołania. Przykładowo w sprawie KIO 709/22 Krajowa Izba Odwoławcza zwróciła uwagę, że nie zobowiązuje do tego odwołującego żaden w przepisów. W sprawie tej po wniesieniu odwołania zamawiający zmienił SWZ w sposób zgodny z żądaniem odwołania, co potwierdził odwołujący w piśmie procesowym. W związku z wprowadzoną zmianą SWZ zamawiający w odpowiedzi na odwołanie wnosił o oddalenie odwołania, co podtrzymał, również stawiając się na posiedzeniu. Mimo to Izba umorzyła postępowanie odwoławcze w drodze postanowienia, wskazując, że po zbadaniu stanu faktycznego ustaliła, iż postępowanie odwoławcze stało się zbędne, bowiem przedmiot sporu przestał istnieć.

Niedopuszczalne odwołanie
Z kolei niedopuszczalne postępowanie odwoławcze, które podlega umorzeniu, to przykładowo takie, które nie powinno zostać wszczęte, bo zachodzą podstawy do zwrotu odwołania. Są to przypadki określone w art. 519 p.z.p.: brak wpisu, niezachowanie warunków formalnych odwołania oraz brak pełnomocnictwa. Gdyby Izba mimo braku wniesienia wpisu wszczęła postępowanie odwoławcze, zamiast odwołanie zwrócić, to zaistniałaby podstawa do umorzenia postępowania odwoławczego jako niedopuszczalnego.

Innym przykładem postępowania niedopuszczalnego byłaby utrata statusu zamawiającego przez podmiot prowadzący postępowanie, na przykład w związku ze zmianą struktury własnościowej (wyzbycie się kontroli w spółce przez podmiot z sektora finansów publicznych) bądź też z powodu cofnięcia finansowania ze środków publicznych dla zamawiającego subsydiowanego, o którym mowa w art. 6 p.z.p., który nie jest podmiotem publicznym, a stosuje ustawę wyłącznie w związku z wydatkowaniem przyznanych mu środków publicznych.

Postanowienie kończące
Postanowienie o umorzeniu postępowania odwoławczego jest postanowieniem kończącym postępowanie odwoławcze. Jest to zatem orzeczenie Izby, na które przysługuje skarga do Sądu Zamówień Publicznych. Izba z urzędu je uzasadnia i doręcza stronom oraz uczestnikom postępowania odwoławczego. Zawiera ono rozstrzygnięcie o kosztach, przy czym umorzenie ze względu na stwierdzenie, że dalsze postępowanie stało się zbędne lub niedopuszczalne z innej przyczyny niż cofnięcie bądź uwzględnienie odwołania, prowadzi do zwrotu wpisu oraz wzajemnego zniesienia kosztów pomiędzy stronami.

Autorka jest radcą prawnym, partnerem w kancelarii Wardyński i Wspólnicy oraz członkiem komisji rewizyjnej Stowarzyszenia Prawa Zamówień Publicznych

https://www.rp.pl/administracja/art39560701-postepowanie-odwolawcze-moze-byc-bez-wyroku

 2. Instalacje OZE tylko w planie miejscowym

Piotr Pawłowski , Marcin Frąckiewicz | Publikacja: 12.12.2023 02:00

Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym to niezwykle istotny akt prawny. Reguluje zasady zagospodarowania oraz zabudowy nieruchomości, w szczególności przez gminy. W oparciu o tę ustawę wydawane są decyzje o warunkach zabudowy, jak również uchwalane są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP).

Nowelizacja ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (dalej: u.p.z.p.) weszła w życie 24 września 2023 roku. Od dawna budziła emocje wśród inwestorów. Jest ona rewolucją w podejściu do planowania przestrzennego w porównaniu z dotychczasowymi rozwiązaniami.

Jakie zmiany
Z systemu prawnego usuwane są studia uwarunkowań (najpóźniej do 31 grudnia 2025 roku), wprowadzony został nowy instrument planistyczny (plan ogólny gminy), natomiast możliwości uzyskiwania warunków zabudowy uległy znacznemu ograniczeniu. Rewolucja dotknęła także odnawialne źródła energii.

Pomimo widocznego w ostatnich latach trendu ułatwiania lokalizacji instalacji OZE, zmiany w u.p.z.p. mogą jednak utrudnić życie inwestorom.

Do niedawna u.p.z.p. nie przewidywała szczególnych zasad dotyczących lokalizacji instalacji OZE. Wyjątkiem w tym zakresie były przepisy ustawy wiatrakowej (10H), zgodnie z którą elektrownia wiatrowa może być lokalizowana wyłącznie na podstawie MPZP. Od 24 września 2023 roku ten stan prawny uległ zasadniczej zmianie.

Nowelizacja w sposób znaczny wpływa bowiem na możliwość lokalizacji tego rodzaju przedsięwzięć. Zgodnie z dodanym art. 14 ust. 6a u.p.z.p., zmiana zagospodarowania terenu polegająca na budowie instalacji odnawialnych źródeł energii:

– na użytkach rolnych klasy I-III i gruntach leśnych,

– na użytkach rolnych klasy IV, o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 150 kW lub wykorzystywanych do prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania energii elektrycznej,

– na gruntach innych niż wskazane w lit. a i b, o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1000 kW

– następuje na podstawie planu miejscowego.

Powyższa zmiana wyklucza możliwość realizacji ww. inwestycji w oparciu o decyzję o warunkach zabudowy. Zasadniczo, każda instalacja OZE o mocy powyżej 1000 kW będzie mogła być realizowana wyłącznie w oparciu o MPZP – z zastrzeżeniem opisanej dalej koncepcji.

Roszczenie o MPZP
Na pierwszy rzut oka powyższa zmiana może w sposób znaczny ograniczać możliwości dotyczące sytuowania instalacji OZE – szczególnie tych o większej mocy. Plusem jest jednak to, że tym razem zmiany mają, na pewnym poziomie, wymiar systemowy.

Trzeba bowiem zauważyć, że nowelizacja istotnie wpływa na dotychczasowy sposób uchwalania MPZP. Po pierwsze, założono że cały kraj ma zostać objęty tzw. planami ogólnymi (odpowiedniki dzisiejszego studium), zaś decyzje o warunkach zabudowy będą mogły być wydawane jedynie dla terenów znajdujących się na obszarach oznaczonych w tych planach jako obszary uzupełnienia zabudowy. Z założenia zatem, decyzja o warunkach zabudowy będzie miała charakter wyjątkowy, a większość inwestycji ma być realizowana w oparciu o MPZP.

Właściwy MPZP, tak jak dotychczas, co do zasady będzie uchwalany przez radę gminy. Będzie musiał być przy tym w pełni zgodny z planem ogólnym. Warto jednak zauważyć, że wprowadzono do ustawy uproszczoną procedurę uchwalania MPZP. Jej celem jest w szczególności usprawnienie lokalizowania instalacji OZE, jak również ułatwienie wprowadzania zmian w planie. Takie zmiany dotychczas musiały odbywać się w oparciu o tę samą procedurę jak uchwalenie planu „od zera”. Na czym zaś polega uproszczenie? Wyłączony zostanie obowiązek podejmowania przez radę gminy uchwały o przystąpieniu do sporządzeniu planu, zamiast tego wójt gminy wyda stosowne ogłoszenie. Wszelkie niezbędne prawem opinie i uzgodnienia nadal będzie trzeba uzyskać, jednak skróceniu uległ termin na przeprowadzenie konsultacji społecznych. Trwać one będą jedynie 14 dni. Należy mieć na uwadze, że zgodę na zastosowanie postępowania uproszczonego podejmować będzie wojewoda. Bez jego zgody nie będzie możliwości zastosowania tej procedury. W naszej ocenie to postępowanie nie będzie często stosowane, niemniej być może w pewnych specyficznych sytuacjach okaże się przydatne i rzeczywiście ułatwi dostosowanie planu miejscowego.

Koszty inwestora
Inna zmiana wydaje się bardziej istotna. Dotychczas problemem inwestorów było to, że nie było ustawowej możliwości domagania się ustanowienia MPZP. Wszelka inicjatywa (tak „polityczna” jak i organizacyjna) w tym zakresie należała do gminy. Inwestor mógł kierować wnioski o przystąpienie do sporządzenia MPZP, którymi organ planistyczny nie był jednak związany. Wprowadzono też nowy, interesujący instrument planistyczny w postaci tzw. zintegrowanego planu inwestycyjnego. Jest to rodzaj planu miejscowego. Plan ten charakteryzuje się tym, że koszty jego uchwalenia ponosi inwestor i to on sporządza cały projekt, a procedura jego uchwalenia rozpoczyna się od złożenia przez inwestora wniosku. Co istotne, w przypadku projektów OZE taki wniosek w sposób wiążący wszczyna procedurę uchwalenia planu. Oznacza to, że właściwy organ (wójt, burmistrz, prezydent) zobowiązany jest do wszczęcia ścieżki uchwalenia planu (np. poprzez odpowiednie konsultacje, opiniowanie, uzgodnienia).

Wejście w życie takiego planu skutkuje wygaśnięciem obowiązującego na danym terenie planu miejscowego w odpowiedniej części. W związku z tym, to rozwiązanie ma szanse znacznie usprawnić realizację większych inwestycji, w tym w OZE. Inwestycje OZE niejednokrotnie blokowane są właśnie przez niekorzystny plan miejscowy i brak woli, czy środków finansowych po stronie gminy na jego zmianę. Ważną częścią procedury uchwalenia zintegrowanego planu inwestycyjnego jest zawarcie umowy urbanistycznej (w formie aktu notarialnego). Reguluje ona zasady realizacji inwestycji uzupełniającej (obligatoryjnie) czy poniesienia kosztów procedury przez inwestora. Umowa urbanistyczna może przewidywać, że inwestor przekaże na rzecz gminy część nieruchomości objętych inwestycją. Obligatoryjnym elementem umowy urbanistycznej jest regulacja wykonania inwestycji uzupełniającej, której realizacja pozostaje w zakresie zadań własnych gminy np. remont drogi gminnej, o ile taka inwestycja jest funkcjonalnie związana z planowaną przez inwestora inwestycją.

Zastosowanie powyższego rozwiązania może jednak być ryzykowne dla inwestorów. Trzeba mieć na uwadze, że jakkolwiek rada gminy nie może wprowadzać żadnych poprawek do projektu zintegrowanego planu inwestycyjnego, to jednak ostateczna decyzja (uchwała) dotycząca przyjęcia planu jest wyłączną kompetencją rady gminy. Może ona odmówić jego uchwalenia (nie jest związana wnioskiem), co naraża inwestora na ryzyko poniesienia znacznych kosztów, przy czym nie osiągnie on oczekiwanego rezultatu. Istnieje również ryzyko, że uchwalony plan może zostać później uchylony przez np. wojewodę, w ramach ustawowej kontroli aktów prawa miejscowego, ewentualnie zaskarżony w trybie ogólnym przez osobę posiadającą interes prawny.

Inwestorzy i kreatywność
Zmiany wprowadzone w u.p.z.p. w sposób istotny wpłyną na możliwość realizacji inwestycji w OZE. Każdy inwestor powinien od tej pory jeszcze bardziej mieć na uwadze obowiązujący plan miejscowy i powinien w swoich projektach uwzględniać wariant, w którym konieczne będzie dodatkowo pokrycie kosztów uchwalenia nowego planu oraz kosztów wykonania inwestycji uzupełniającej. Aspekt kosztowy oraz brak pewności co do uchwalenia planu będzie jednak zapewne skłaniał do rozważenia, czy realizacja inwestycji OZE nie będzie możliwa na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Każdą inwestycję trzeba będzie traktować indywidualnie. Realizacja inwestycji na podstawie MPZP, w przypadku jego braku, może wymagać w pierwszej kolejności kontaktu z władzami gminy, w celu uzyskania wstępnego ich stanowiska co do możliwości zagospodarowania danego terenu w określony sposób.

Zdaniem autorów
Piotr Pawłowski – radca prawny, partner, Kancelaria Sobczyńscy i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni sp. k.
Marcin Frąckiewicz – aplikant radcowski, Kancelaria Sobczyńscy i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni sp. k.

Instalacja hybrydowa bez planu

Wydaje się, że ze względu na pewną niekonsekwencję ustawodawcy, istnieją pewne możliwości budowy „większych” tj. o mocy wyższej niż 1 MW instalacji OZE w oparciu o decyzje WZ. Jak stanowi przepis u.p.z.p, budowa instalacji odnawialnych źródeł energii o mocy przekraczającej wskazaną w ustawie może odbywać się jednie w oparciu o MPZP. Ustawa nie zawiera definicji instalacji odnawialnych źródeł energii. Trzeba jej szukać w ustawie o OZE. Dokonując wykładni ustawy o OZE pod kątem możliwości realizacji inwestycji OZE należy wskazać, że pojęcie hybrydowej instalacji odnawialnego źródła energii jest czymś zupełnie innym od pojęcia instalacji odnawialnego źródła energii. Te dwie definicje zostały wyodrębnione w szczególności ze względu na to, że instalacje hybrydowe nie podlegają wsparciu w ramach aukcji OZE. Na tej podstawie można uznać, że hybrydowe instalacje odnawialnego źródła energii nie są objęte rygorami ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dotyczącymi obowiązku lokalizacji na podstawie MPZP. Nie wiadomo jak do tego będą podchodzić organy planistyczne. Istnieje szansa, że mając na względzie obowiązek rozstrzygania wątpliwości prawnych na korzyść wnioskodawców, organy planistyczne wydadzą decyzje o warunkach zabudowy, rozpatrując każde zastosowane źródło OZE oddzielnie – stosując np. 3 źródła, można w ten sposób wybudować instalację o łącznej mocy 3 MW, zamiast 1. Warto jednak przed złożeniem wniosku o WZ zorientować się, jaki pogląd w tej sprawie mają lokalne organy.

https://www.rp.pl/zadania/art39546751-instalacje-oze-tylko-w-planie-miejscowym

 

Dziennik Gazeta Prawna

Nie tylko walka z patodeweloperką. Jakie nowości niesie dla urzędów nowelizacja przepisów budowlanych

Aneta Fornalik | wczoraj, 10:13

Rozporządzenie ministra rozwoju i technologii z 27 października 2023 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz.U. poz. 2442; dalej: rozporządzenie zmieniające), znane jest w mediach głównie jako regulacja adresowana do inwestorów budowlanych.

Jednak niesie ono za sobą nie tylko zmiany, które mają na celu ograniczenie praktyk związanych z tzw. patodeweloperką. Na nowelizację rozporządzenia powinny zwrócić uwagę również jednostki samorządu terytorialnego – i chodzi tu nie tylko o organy zajmujące się wydawaniem pozwoleń na budowę. Wiele wprowadzanych od 1 kwietnia 2024 r. nowych regulacji będzie miało np. znaczenie dla prowadzonej przez gminy polityki przestrzennej względem terenów ogólnodostępnych. Przedstawiciele administracji powinni przyjrzeć się również np. regulacjom, które wprowadzają wymogi urządzania pomieszczeń przeznaczonych do przewijania dorosłych osób ze szczególnymi potrzebami oraz pomieszczeń dla matek z dzieckiem w większych budynkach publicznych. Istotną nowością jest też wprowadzenie przepisów dotyczących odległości między budynkami magazynowymi a granicą działki.

publiczne place bez betonu, z obowiązkową zielenią

W par. 3 rozporządzenia ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1225, ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2442; dalej: rozporządzenie w sprawie warunków technicznych), od 1 kwietnia wprowadzony zostanie pkt 27, zawierający definicję publicznie dostępnego placu. Należy przez to rozumieć „ogólnodostępny teren służący rekreacji, komunikacji, pełniący także funkcję reprezentacyjną; jest to teren przeznaczony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako teren placu lub rynku lub jako teren komunikacji drogowej publicznej, a w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – jako użytek gruntowy oznaczony w ewidencji gruntów i budynków jako tereny rekreacyjno-wypoczynkowe lub jako droga, oznaczone odpowiednio symbolem: Bz lub dr”.

Wprowadzenie definicji ma związek z doszczegółowieniem regulacji zawartej w par. 12 ust. 10 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, dotyczącej odległości budynku od granicy działki. Zgodnie z tym przepisem zachowanie odległości, o których mowa w par. 12 ust. 1‒9, nie jest wymagane w przypadku, gdy sąsiednia działka jest działką drogową lub publicznie dostępnym placem. Istotne dla JST jest również wprowadzenie regulacji dotyczącej udziału powierzchni biologicznie czynnej dla publicznie dostępnych placów. Paragraf 39 ust. 2 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych stanowi, że na działkach przeznaczonych pod publicznie dostępny plac o powierzchni powyżej 1000 mkw. co najmniej 20 proc. jego powierzchni należy urządzić jako teren biologicznie czynny (jeżeli wyższy procent nie wynika z ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego).

Wprowadzenie tego przepisu ma przeciwdziałać zabetonowywaniu placów publicznych. Zjawisko to widoczne jest szczególnie w dobie nasilonej rewitalizacji: powstaje coraz więcej ogólnodostępnych rynków, placów lub skwerów placów i innych publicznych miejsc, które są pokryte są niemal w całości chodnikami, a krzewy i drzewa są sadzone często jedynie w betonowych doniczkach, które mają tworzyć wrażenie, że jednak jest zielono. Udział powierzchni biologicznie czynnej na poziomie 20 proc. wydaje się kompromisem między chęcią zapewnienia zielonych placów a realnymi możliwościami w przypadku pojawienia się ograniczeń np. z powodu kanałów technologicznych, garaży podziemnych pod placami.

większe odległości w zabudowie

Zmianie ulegnie par. 12 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, który odnosi się szczegółowo do zasad sytuowania budynków względem granicy działki oraz względem sąsiednich budynków. Zmiany przede wszystkim dotyczą budynków wielorodzinnych.

► Większe odległości między budynkami. Zmienią się wymogi w zakresie minimalnej odległości budynku mieszkalnego wielorodzinnego o wysokości ponad czterech kondygnacji nadziemnych od granicy działki – będzie ona wynosić minimum 5 m, bez względu na to, czy w ścianie usytuowanej w stronę granicy będą okna lub drzwi, czy też nie (par. 12 ust. 1 pkt 3 i 4). Dla porównania: do tej pory odległość ta wynosiła minimum 3 m w przypadku ścian bez okien lub drzwi, a w przypadku ścian z oknami lub drzwiami – 4 m.

Zmiana przepisów skutkować będzie „luźniejszą zabudową”, co może przyczynić się do zwiększenia komfortu użytkowania. W przypadkach omawianych budynków zwróconych ścianą bez okien lub drzwi w stronę granicy dopuszczalne będzie sytuowanie budynku w odległości nie mniejszej niż 1,5 m od granicy lub bezpośrednio przy tej granicy, jeżeli miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje taką możliwość (zmiana w par. 12 ust. 2).

► Balkony też odsunięte dalej. Dodatkowo, w związku z wprowadzeniem w par. 12 ust. 1 pkt 3 i 4 nowej regulacji dotyczącej odległości budynku mieszkalnego wielorodzinnego o wysokości ponad czterech kondygnacji nadziemnych od granicy działki budowlanej, zmieniono także odległość balkonów w takim budynku od granicy działki. Zgodnie z nowym przepisem odległość taka wyniesie 3 m – taki dystans zapewni komfort użytkowania użytkownikom sąsiednich nieruchomości. Dotychczasowa odległość 1,5 m od granicy działki będzie dotyczyła balkonów w innych budynkach niż budynki mieszkalne wielorodzinne o wysokości ponad czterech kondygnacji nadziemnych.

► Więcej biologicznie czynnej powierzchni. Ponadto par. 39 ust. 1 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych po zmianie obejmie także działki budowlane przeznaczone pod budowę budynków mieszkalnych wielorodzinnych. Postanowiono, że na takich działkach – podobnie jak na działkach, gdzie lokuje się budynki opieki zdrowotnej (z wyjątkiem przychodni) oraz budynki oświaty i wychowania – co najmniej 25 proc. powierzchni działki należy urządzić jako teren biologicznie czynny – jeżeli inny procent nie wynika z ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.

precyzyjniejsze przepisy o zabudowie w granicach działek

Organy wydające pozwolenia na budowę muszą pamiętać o zmianie w par. 12 ust. 3 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, który będzie się odnosić do wznoszenia budynków w granicach działki. Przepis w nowym brzmieniu stanowi, że dopuszcza się sytuowanie budynku bezpośrednio przy granicy działki budowlanej, jeżeli będzie on przylegał całą długością swojej ściany do ściany budynku istniejącego na sąsiedniej działce oraz jego wysokość będzie zgodna z obowiązującym na danym terenie miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego lub decyzją o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu.

Jak napisano w uzasadnieniu do rozporządzenia: „Zmiana dotyczy dopuszczenia «przyklejenia się» do innego budynku, który znajduje się w granicy. Dotychczas regulacja dotyczyła «przylegania swoją ścianą» bez wskazania, że nowy budynek musi przylegać całą długością ściany, co często powodowało wątpliwości interpretacyjne: mianowicie jakie fragmenty ścian budynków powinny do siebie przylegać (czy jak dwa budynki będą do siebie przylegać tylko narożnikami, to już będzie wystarczające czy nie?). Dlatego zostało to uszczegółowione i regulacja teraz precyzuje, że nowy budynek powinien przylegać do budynku istniejącego «całą długością swojej ściany»”. Oznacza to, że istniejący budynek może mieć w granicy dłuższą ścianę niż budynek nowo powstający. Możliwy jest także przypadek, gdy stykające się ze sobą ściany mają taką samą długość. Jednakże nie jest dopuszczalne, żeby nowy budynek miał dłuższą ścianę niż budynek istniejący i żeby takie budynki stykały się ze sobą jedynie narożnikami.

specjalne odległości dla hal i magazynów

Dodano nowy ust. 11 w par. 12 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych dotyczący odległości budynków produkcyjnych lub magazynowych od budynków mieszkalnych lub budynków zamieszkania zbiorowego sytuowanych na działkach innych niż planowany budynek produkcyjny lub magazynowy. Obecnie nie ma wymagań w zakresie odległości pomiędzy tymi budynkami (jedyną regulacją w tym zakresie był par. 271 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych – ze względu na bezpieczeństwo pożarowe). Ze względu na bezpieczeństwo oraz komfort mieszkania wprowadzono do przepisów odległość pomiędzy ścianami budynku magazynowego lub produkcyjnego o powierzchni zabudowy przekraczającej 1000 mkw. a ścianami istniejącego budynku mieszkalnego lub budynku zamieszkania zbiorowego – wynoszącą co najmniej 30 m. Obowiązek ten będzie też dotyczył przypadku, gdy dla budynku mieszkalnego lub zamieszkania zbiorowego istnieje ostateczna decyzja pozwolenia na budowę albo zostało skutecznie dokonane zgłoszenie budowy. Wymagana odległość będzie mierzona w promieniu 30 m od istniejących budynków mieszkalnych lub budynków zamieszkania zbiorowego. Należy pamiętać, że obowiązek ten dotyczy sytuacji projektowania budynku magazynowego lub produkcyjnego, a nie budynku mieszkalnego czy zamieszkania zbiorowego.

loggie i balkony z większą dozą intymności

Wprowadzony par. 95a rozporządzenia w sprawie warunków technicznych ma rozwiązać problem niekomfortowych balkonów, tj. z ażurowymi przegrodami powodującymi brak prywatności, zbyt niskimi ściankami oddzielającymi sąsiadów.

Zgodnie z nową regulacją w budynku mieszkalnym wielorodzinnym w przypadku wykonania więcej niż jednego balkonu na jednej płycie balkonowej należy zastosować pomiędzy tymi balkonami odpowiedną przegrodę. Powinna ona mieć wysokość co najmniej 2,2 m, mierzoną od poziomu posadzki balkonu, oraz szerokość wynoszącą co najmniej szerokości balkonu, a w przypadku gdy balkon ma szerokość równą lub większą niż 2 m – minimum 2 m. Przy ustalaniu szerokości należy uwzględnić barierkę na balkonie – tzn. szerokość przegrody powinna wynosić tyle, ile głębokość balkonu pomniejszona o szerokość balustrady. Przegroda powinna być pełna, czyli bez np. otworów. Powinna się też charakteryzować odpowiednią przepuszczalnością światła – minimalnie 30 proc., maksymalnie 50 proc. W ocenie projektodawcy taka przyciemniona przegroda (np. szklana, luksfery) da poczucie odizolowania od sąsiadów.

niebieskie miejsca: limity pod oknami

Zmiany rozporządzenia w sprawie warunków technicznych dotyczą także wyznaczania w nowych inwestycjach niebieskich miejsc postojowych (dla niepełnosprawnych).

W par. 20 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych wprowadzono ograniczenie co do liczby stanowisk postojowych dla samochodów, z których korzystają osoby niepełnosprawne, które mogą być zbliżone do okien budynków – w liczbie nie większej niż 6 proc. ogólnej liczby stanowisk postojowych w ramach inwestycji (jednakże nie mniejszej niż 1). Oczywiście na działce może być więcej niebieskich stanowisk postojowych, jednak muszą się one znajdować w odpowiedniej odległości od okien.

Dotychczas nie było ograniczeń co do liczby takich miejsc zbliżonych do okien. Zdarzało się, że w ramach inwestycji wykonywano większość takich miejsc, zamiast „zwykłych” stanowisk postojowych dla samochodów, tylko dlatego, że dla „zwykłych” stanowisk należy zachować odległość od okien, a dla stanowisk postojowych dla samochodów, z których korzystają osoby niepełnosprawne, taki obowiązek nie istnieje.

obowiązkowe pomieszczenia na wózki i rowery

W budynkach mieszkalnych wielorodzinnych obowiązkowe stanie się sytuowanie pomieszczenia gospodarczego o powierzchni min. 15 mkw. na potrzeby przechowywania rowerów i wózków dziecięcych (par. 98a rozporządzenia w sprawie warunków technicznych). Pomieszczenie takie powinno znajdować się blisko wejścia do budynku. Dopuszcza się umieszczenie go na kondygnacji podziemnej – pod warunkiem że jest do niej dostęp (przy pomocy windy, w której zmieści się zarówno rower, jak i wózek, albo pochylni). Dopuszczono też możliwość wykonania odrębnego budynku gospodarczego, wiaty lub altany – również o powierzchni min. 15 mkw.. Jak zauważono, obecnie w budynkach często nie przewiduje się specjalnych pomieszczeń do przechowywania rowerów czy wózków – są one przechowywane na klatkach schodowych, stwarzając zagrożenie podczas ewakuacji.

place zabaw i miejsca rekreacji po nowemu

Dużym zmianom poddano par. 40 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, który odnosi się do placów zabaw dla dzieci oraz miejsc rekreacji dla osób ze szczególnymi potrzebami. Zaproponowane zmiany związane są z tym, że obecnie pojawiają się place zabaw, które składają się np. tylko z piaskownicy albo jednego bujaczka, znajdujące się w nieatrakcyjnej części osiedla i niezapewniające odpowiedniej powierzchni terenu biologicznie czynnego. Postanowiono więc wprowadzić przepisy, które mają doprowadzić do zwiększenia liczby odpowiednio usytuowanych i wyposażonych placów zabaw. Ponadto uznano, że w przypadku zespołu budynków wielorodzinnych, w którym jest więcej niż 20 mieszkań, należy wykonać miejsca rekreacyjne dostępne także dla osób ze szczególnymi potrzebami.

W efekcie par. 40 w nowym brzmieniu od 1 kwietnia 2024 r. będzie stanowił m.in., że:

► Plac zabaw dla dzieci dostępny również dla osób ze szczególnymi potrzebami wykonuje się w przypadku budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego, w którym liczba mieszkań przekracza 20, a także w przypadku budowy zespołu budynków mieszkalnych wielorodzinnych, w którym liczba mieszkań przekracza 20, przy czym co najmniej 30 proc. powierzchni placu zabaw dla dzieci znajdować się będzie musiała na terenie biologicznie czynnym.

► Miejsce rekreacyjne dostępne również dla osób ze szczególnymi potrzebami, wyposażone w miejsca do wypoczynku, wykonuje się w przypadku budowy zespołu budynków mieszkalnych wielorodzinnych, w którym liczba mieszkań przekracza 20, przy czym co najmniej 30 proc. powierzchni miejsca rekreacyjnego znajduje się na terenie biologicznie czynnym.

► Nasłonecznienie co najmniej 50 proc. powierzchni placu zabaw dla dzieci ma wynosić co najmniej dwie godziny, liczone w dniach równonocy, w godzinach 10.00–16.00. W zabudowie śródmiejskiej dopuszcza się nasłonecznienie nie krótsze niż jedna godzina.

► Odległość placów zabaw dla dzieci, boisk dla dzieci i młodzieży oraz miejsc rekreacyjnych od linii rozgraniczających ulicę, dróg, ciągów pieszo-jezdnych, okien pomieszczeń przeznaczonych na pobyt ludzi oraz miejsc gromadzenia odpadów wynosi co najmniej 10 m.

► Plac zabaw dla dzieci powinien być ogrodzony. Ogrodzenie placu zabaw od strony drogi, ulicy, parkingu lub ciągu pieszo-jezdnego wykonuje się z materiałów i w sposób zapewniający bezpieczeństwo ludziom i zwierzętom (ogrodzenie to ma mieć wysokość nie mniejszą niż 1 m). Furtka o szerokości co najmniej 1,2 m ma nie utrudniać dostępu osobom ze szczególnymi potrzebami. W pozostałych przypadkach dopuszcza się ogrodzenie placu zabaw żywopłotem.

► Powierzchnia placu zabaw dla dzieci powinna wynosić co najmniej: 1 mkw. na każde mieszkanie – w przypadku gdy w budynku lub zespole budynków znajduje się od 21 do 50 mieszkań; 50 mkw. – w przypadku gdy w budynku lub zespole budynków znajduje się od 51 do 100 mieszkań; 0,5 mkw. na każde mieszkanie – w przypadku gdy w budynku lub zespole budynków znajduje się od 101 do 300 mieszkań; 200 mkw. – w przypadku gdy w budynku lub zespole budynków znajduje się powyżej 300 mieszkań. Dopuszcza się podział placu zabaw dla dzieci na części, przy czym minimalna powierzchnia każdej z nich wynosi 50 mkw.

► Wyposażenie placu zabaw oraz jego nawierzchnia muszą spełniać wymagania Polskich Norm. Należy zapewnić wyposażenie o różnej funkcji zabawy oraz dostosowane do różnych kategorii wiekowych dzieci, umożliwiające jednoczesne korzystanie z wyposażenia przez co najmniej pięcioro dzieci na każde 20 mkw. powierzchni.

Postanowiono ponadto m.in., że placu zabaw dla dzieci nie wykonuje się na stropodachu znajdującym się powyżej 5 m nad poziomem terenu.

W przypadku budowy jednego budynku mieszkalnego wielorodzinnego, w którym liczba mieszkań przekracza 20, dopuszczone będzie niewykonanie placu zabaw dla dzieci, gdy w odległości do 750 m, liczonej jako droga dojścia ogólnodostępną trasą dla pieszych, od granicy działki, na której znajduje się budynek, istnieje publicznie dostępny plac zabaw dla dzieci. Możliwe będzie też wykonanie placu zabaw dla dzieci o powierzchni wynoszącej co najmniej 50 proc. powierzchni, o której mowa w par. 40 ust. 8, lecz nie mniejszej niż 20 mkw., w przypadku gdy budynek znajduje się w zabudowie śródmiejskiej; ewentualnie niewykonanie placu zabaw dla dzieci i wykonanie sali zabaw o powierzchni, o której mowa w ust. 8, lecz nie mniejszej niż 50 mkw., wewnątrz budynku, w przypadku gdy budynek znajduje się w zabudowie śródmiejskiej.

W przypadku budowy zespołu budynków mieszkalnych wielorodzinnych, w którym liczba mieszkań przekracza 20, w zabudowie śródmiejskiej, dopuszcza się zaś:
– niewykonanie placu zabaw dla dzieci, gdy w odległości do 300 m, liczonej jako droga dojścia ogólnodostępną trasą dla pieszych, od granicy działki, na której znajduje się zespół budynków, istnieje publicznie dostępny plac zabaw dla dzieci;
– wykonanie placu zabaw dla dzieci o powierzchni wynoszącej co najmniej 50 proc. powierzchni, o której mowa w ust. 8, lecz nie mniejszej niż 20 mkw.

minimalna powierzchnia lokali użytkowych

Nowy par. 56a rozporządzenia w sprawie warunków technicznych będzie wymagać, by lokal użytkowy w budynku miał powierzchnię użytkową nie mniejszą niż 25 mkw. Dopuszczono wydzielenie lokalu użytkowego o mniejszej powierzchni użytkowej, jeżeli znajduje się on na I lub II kondygnacji nadziemnej i ma bezpośredni dostęp z zewnątrz budynku.

Wymagania co do minimalnej powierzchni użytkowej nie dotyczą lokali, które znajdują się:
– w budynkach zamieszkania zbiorowego lub budynkach mieszkalnych jednorodzinnych, w których wydzielono lokal użytkowy;
– w budynkach, dla których przed 1 kwietnia 2024 r. została wydana decyzja o pozwoleniu na budowę albo zostało dokonane zgłoszenie budowy, do którego organ administracji architektoniczno-budowlanej nie wniósł sprzeciwu, lub zostało wydane zaświadczenie o braku podstaw do wniesienia sprzeciwu, o którym mowa w art. 30 ust. 5aa prawa budowlanego.

Zaproponowano takie rozwiązanie w związku z tym, że zdarzają się przypadki, w których budynek został wybudowany jako budynek np. użyteczności publicznej, wyodrębniono w nim tzw. lokale użytkowe, które następnie zostają sprzedane jako np. „lokale inwestycyjne”, a są użytkowane jak lokale mieszkalne (są małe i nie spełniają odpowiednich wymagań dla mieszkania).

większe wymogi dla pomieszczeń do karmienia

Nowelizacja zwiększy wymogi co do pomieszczeń higienicznosanitarnych. Po pierwsze – rozszerzy katalog pomieszczeń higienicznosanitarnych (par. 76 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych). Do tej pory do pomieszczeń tych zaliczać należało: łazienki, ustępy, umywalnie, łaźnie, sauny, natryski, szatnie, przebieralnie, pralnie, pomieszczenia higieny osobistej kobiet, pomieszczenia służące do odkażania, oczyszczania oraz suszenia odzieży i obuwia, do przechowywania sprzętu do utrzymania czystości. Od 1 kwietnia 2024 r. lista ta wzbogaci się o pomieszczenia dostosowane i przeznaczone wyłącznie do karmienia i przewijania dzieci oraz o pomieszczenia dostosowane i przeznaczone do przewijania dorosłych osób ze szczególnymi potrzebami.

Zgodnie z nowym brzmieniem par. 85a rozporządzenia w sprawie warunków technicznych „W budynku gastronomii, handlu lub usług o powierzchni użytkowej powyżej 1000 mkw., a także stacji paliw o powierzchni użytkowej powyżej 100 mkw., wydziela się pomieszczenie dostosowane i przeznaczone wyłącznie do karmienia i przewijania dzieci”. Istotną nowością jest to, że takie pomieszczenia mają pełnić wyłącznie taką funkcję. Pomieszczenia te muszą być wyposażone w umywalkę.

nowość: pomieszczenie do przewijania dorosłych

Nowy art. 85a ust. 2 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych wprowadzi wymóg wydzielania pomieszczenia, które będzie dostosowane i przeznaczone do przewijania dorosłych osób ze szczególnymi potrzebami.

Takie pomieszczenie stanie się obowiązkowe w budynku:
– przeznaczonym na potrzeby administracji publicznej o powierzchni użytkowej powyżej 2000 mkw.,
– przeznaczonym na potrzeby kultury, sportu, handlu, usług lub obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym lub lotniczym o powierzchni użytkowej powyżej 10 000 mkw.,
– stacji paliw o powierzchni użytkowej powyżej 300 mkw. zlokalizowanej przy autostradzie lub drodze ekspresowej,
– przeznaczonym na potrzeby opieki zdrowotnej.

Pomieszczenie to będzie musiało mieć powierzchnię użytkową nie mniejszą niż 12 mkw. i szerokość co najmniej 3 m; wyposażenie umożliwiające przewinięcie dorosłej osoby ze szczególnymi potrzebami w pozycji leżącej; będzie musiało przy tym być zlokalizowane w odległości nie większej niż 20 m od wejścia do budynku, na tej samej kondygnacji. Zastrzeżono, że takie pomieszczenie może być urządzone w ustępie ogólnodostępnym dla osób niepełnosprawnych.

Co istotne, wymagania te nie dotyczą budynków, dla których przed 1 kwietnia 2024 r. została wydana decyzja o pozwoleniu na budowę albo zostało dokonane zgłoszenie budowy, do którego organ administracji architektoniczno-budowlanej nie wniósł sprzeciwu lub zostało wydane zaświadczenie o braku podstaw do wniesienia sprzeciwu, o którym mowa w art. 30 ust. 5aa prawa budowlanego.

Ta regulacja to ważna zmiana m.in. dla samorządów, które będą korzystać w przyszłości z budynków przeznaczonych na potrzeby administracji publicznej o powierzchni użytkowej powyżej 2000 mkw.

podwyższone wymogi w zakresie izolacji akustycznej

► Wyższe wymagania co do drzwi wejściowych. Istotne zmiany wprowadzono także do par. 326 rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, który odnosi się do poziomu hałasu oraz drgań przenikających do pomieszczeń w budynkach mieszkalnych, budynkach zamieszkania zbiorowego i budynkach użyteczności publicznej. Dodano wymaganie w zakresie izolacyjności akustycznej drzwi wejściowych do mieszkania z klatki schodowej lub korytarza komunikacji ogólnej. Izolacyjność akustyczna takich drzwi ma wynosić przynajmniej 37 dB.

Obecnie zgodnie z Polską Normą PN-B-02151-3:2015-10 „Akustyka budowlana – Ochrona przed hałasem w budynkach – Część 3: Wymagania dotyczące izolacyjności akustycznej przegród w budynkach i elementów budowlanych” drzwi wejściowe do mieszkania mają izolacyjność akustyczną od dźwięków powietrznych o wartości:
– min. 32 dB w przypadku gdy w mieszkaniu znajduje się przedpokój, który jest oddzielony od innych pomieszczeń w mieszkaniu drzwiami wewnętrznymi,
– min. 37 dB w innym przypadku niż powyżej, gdy np. w mieszkaniu znajduje się przedpokój, który nie jest oddzielony od innych pomieszczeń w mieszkaniu drzwiami wewnętrznymi.

Zmiana, która wejdzie od 1 kwietnia 2024 r., ma na celu podwyższenie komfortu akustycznego w mieszkaniach, a także ujednolicenie wymagań w zakresie drzwi wejściowych do mieszkania z klatki schodowej.

► Bliźniaki jak wielorodzinne. Jeśli budynek jednorodzinny składa się z dwóch lokali mieszkalnych, przegrody znajdujące się między nimi (stropy, ściany) muszą spełniać wymagania jak dla lokali mieszkalnych w budynku mieszkalnym wielorodzinnym. Dotychczas nie było takiego obowiązku, zgodnie bowiem z Polską Normą PN-B-02151-3:2015-10 „Akustyka budowlana ‒ Ochrona przed hałasem w budynkach ‒ Część 3: Wymagania dotyczące izolacyjności akustycznej przegród w budynkach i elementów budowlanych” wskazano następujące wymagania w zakresie izolacyjności od dźwięków powietrznych przegród wewnętrznych:
– strop między mieszkaniami w budynkach wielorodzinnych ≥ 51 dB,
– ściana między mieszkaniami w budynkach wielorodzinnych ≥ 50 dB,
– ściany między budynkami w zabudowie szeregowej i bliźniaczej ≥ 52 dB,
– ściany i stropy w budynkach jednorodzinnych tak jak dla stropów i ścian w obrębie jednego mieszkania, czyli ściany ≥ 35 dB, stropy ≥ 45 dB.

Oznacza to, że w przypadku budynku jednorodzinnego, w którym wyodrębniono dwa lokale mieszkalne, wszystkie wewnętrzne ściany i stropy spełniają wymagania jak dla np. dwupoziomowego mieszkania w bloku, czyli mają izolacyjność akustyczną jak dla ścian i stropów wewnętrznych w mieszkaniu. Dlatego wprowadzono zmianę, zgodnie z którą dwa lokale mieszkalne w budynku jednorodzinnym, jeśli chodzi o wymogi dotyczące hałasu, będą traktowane na równi z dwoma lokalami mieszkalnymi w budynku wielorodzinnym, a zatem będą miały lepsze parametry akustyczne (dla stropu między lokalami zamiast 45 wymagana będzie izolacyjność 51 dB, dla ściany między lokalami zamiast 35 – 50 dB).

► Remonty również z wymogami. Ponadto zgodnie z nową regulacją „wykonywanie jakichkolwiek robót budowlanych w lokalu mieszkalnym w budynku mieszkalnym jednorodzinnym o dwóch lokalach, jednorodzinnym w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej oraz w budynku mieszkalnym wielorodzinnym, nie może pogorszyć wymagań akustycznych zawartych w analizie w zakresie rozwiązań technicznych i materiałowych mających na celu spełnienie wymagań akustycznych”. Powyższa analiza będzie częścią projektu technicznego (będzie to wprowadzone zmianą rozporządzenia w sprawie zakresu i formy projektu budowlanego). Celem analizy będzie wskazanie konkretnych wymagań w zakresie akustyki dla przegród budynku oraz dla pomieszczeń, jak również wskazanie, w jaki sposób wymagania zostaną spełnione, np. dla ściany pomiędzy mieszkaniami wymagana izolacyjność akustyczna na poziomie 50 dB – w związku z tym projektuje się np. ścianę z bloczków o takiej właśnie gęstości i o takich parametrach akustycznych. ©℗

Co na starych zasadach
Jak wynika z par. 3 rozporządzenia zmieniającego, zmiany wchodzą w życie 1 kwietnia 2024 r. Jednak przepisy dotychczasowe stosuje się do zamierzenia budowlanego, wobec którego przed 1 kwietnia 2024 r.:

a) został złożony wniosek o pozwolenie na budowę,

b) został złożony wniosek o wydanie odrębnej decyzji o zatwierdzeniu projektu zagospodarowania działki lub terenu lub projektu architektoniczno-budowlanego,

c) został złożony wniosek o zmianę pozwolenia na budowę,

d) została wydana decyzja o pozwoleniu na budowę lub odrębna decyzja o zatwierdzeniu projektu zagospodarowania działki lub terenu, lub projektu architektoniczno-budowlanego,

e) zostało dokonane zgłoszenie budowy lub wykonywania innych robót budowlanych w przypadku, gdy nie jest wymagane uzyskanie decyzji o pozwoleniu na budowę,

f) została wydana decyzja o legalizacji, o której mowa w art. 49 ust. 4 ustawy z 7 lipca 1994 r. ‒ Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029), oraz decyzje, o których mowa w art. 51 ust. 4 prawa budowlanego. ©℗

https://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/9379522,nie-tylko-walka-z-patodeweloperka-jakie-nowosci-niesie-dla-urzedow-no.html

 

Portal ZP

Progi unijne w zamówieniach publicznych i średni kurs euro na lata 2024 i 2025

Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 11.12.2023

Od 1 stycznia 2024 roku obowiązują nowe progi unijne w zamówieniach publicznych oraz nowy kurs euro, który stosujemy do przeliczania wartości zamówień publicznych. Kwoty wynikają z obwieszczenia prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z 3 grudnia 2023 r. w sprawie aktualnych progów unijnych, ich równowartości w złotych, równowartości w złotych kwot wyrażonych w euro oraz średniego kursu złotego w stosunku do euro stanowiącego podstawę przeliczania wartości zamówień publicznych lub konkursów (M.P. poz. 1344). Sprawdź konkretne liczby i zastosuj prawidłowe wartości w planowanych postępowaniach na zamówienia publiczne. Przygotowaliśmy dla Ciebie czytelną tabelę z obecnymi progami wraz z porównaniem do tych poprzednio obowiązujących.

Komisja Europejska aktualizuje wartości progów unijnych raz na dwa lata. Wobec tego kolejnej zmiany należy spodziewać się na przełomie 2025 i 2026 roku.

Poniżej publikujemy nowe kwoty progów unijnych i średni kurs euro, które obowiązują od 1 stycznia 2024 roku:

Średni kurs euro w zamówieniach publicznych obowiązujący do 31 grudnia 2023 r. Średni kurs euro w zamówieniach publicznych na lata 2024 i 2025 
4,4536 4,6371

 

Przedmiot zamówienia lub regulacja ustawy Pzp Próg unijny obowiązujący

do 31 grudnia 2023 r.

Próg unijny obowiązujący

w latach 2024 i 2025

Roboty budowlane 5.382.000 euro – 23.969.275 zł 5.538.000 euro – 25.680.260 zł
Dostawy i usługi – sektor rządowy 140.000 euro – 623.504 zł 143.000 euro – 663.105 zł
Dostawy i usługi – sektor samorządowy 215.000 euro – 957.524 zł 221.000 euro – 1.024.799 zł
Usługi społeczne i inne szczególne usługi 750.000 euro – 3.340.200 zł 750.000 euro – 3.477.825 zł
Usługi społeczne i inne szczególne usługi – zamawiający sektorowi 1.000.000 euro – 4.453.600 zł 1.000.000 euro – 4.637.100 zł
Dostawy i usługi udzielane przez zamawiających publicznych lub zamawiających sektorowych w dziedzinach obronności i bezpieczeństwa 431.000 euro – 1.919.502 zł 443.000 euro – 2.054.235 zł
Roboty budowlane udzielane przez zamawiających publicznych lub zamawiających sektorowych w dziedzinach obronności i bezpieczeństwa 5.382.000 euro – 23.969.275 zł 5.538.000 euro – 25.680.260 zł
Art. 30 ust. 4 ustawy Pzp 80.000 euro – 356.288 zł 80.000 euro – 370.968 zł
Art. 108 ust. 2, art. 220 ust. 1 pkt 2, art. 446 ust. 1 pkt 3, art. 593 ust. 2, art. 613 ust. 2 pkt 2 oraz art. 620 ust. 2 pkt 2 i 3 ustawy Pzp 10.000.000 euro – 44.536.000 zł 10.000.000 euro – 46.371.000 zł
Art. 108 ust. 2, art. 220 ust. 1 pkt 2, art. 446 ust. 1 pkt 3, art. 593 ust. 2, art. 613 ust. 2 pkt 1 oraz art. 620 ust. 2 pkt 2 i 3 ustawy Pzp 20.000.000 euro – 89.072.000 zł 20.000.000 euro – 92.742.000 zł

Wartości progów unijnych i średniego kursu euro w latach 2024 i 2025 wynikają z obwieszczenia prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z 3 grudnia 2023 r. w sprawie aktualnych progów unijnych, ich równowartości w złotych, równowartości w złotych kwot wyrażonych w euro oraz średniego kursu złotego w stosunku do euro stanowiącego podstawę przeliczania wartości zamówień publicznych lub konkursów (M.P. poz. 1344).

Nowy akt prawny zastąpił obwieszczenie prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z 3 grudnia 2021 r. w sprawie aktualnych progów unijnych, ich równowartości w złotych, równowartości w złotych kwot wyrażonych w euro oraz średniego kursu złotego w stosunku do euro stanowiącego podstawę przeliczania wartości zamówień publicznych lub konkursów (poz. 1177).

Archiwalny artykuł dotyczący progów unijnych obowiązujących do 31 grudnia 2021 r. znajdziesz TUTAJ.

PODSTAWA PRAWNA

obwieszczenie prezesa Urzędu Zamówień Publicznych z 3 grudnia 2023 r. w sprawie aktualnych progów unijnych, ich równowartości w złotych, równowartości w złotych kwot wyrażonych w euro oraz średniego kursu złotego w stosunku do euro stanowiącego podstawę przeliczania wartości zamówień publicznych lub konkursów (M.P. poz. 1344).

https://www.portalzp.pl/nowosci/progi-unijne-w-zamowieniach-publicznych-i-sredni-kurs-euro-na-lata-2024-i-2025-25791.html

 

Prawo

 1. NSA: Wykonanie projektu przez architekta nie przesądza o zgodności z przepisami

Dorian Lesner | Data dodania: 11.12.2023

Organ zarzucił, że projekt budowlany jest niezgodny z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, więc odmówił jego zatwierdzenia. Skarżąca nie zgodziła się z tym rozstrzygnięciem. Zwróciła uwagę, że projekt został wykonany przez architekta posiadającego stosowne uprawnienia, a więc zgodnie ze sztuką budowlaną. Naczelny Sąd Administracyjny podkreślił, że fakt ten nie przesądza o zgodności z miejscowym planem oraz nie zwalnia organu od dokonania oceny projektu budowlanego w tym zakresie.

Maria A. (dane zmienione) wystąpiła z wnioskiem o zatwierdzenie projektu budowlanego oraz udzielenie pozwolenia na rozbudowę budynku gospodarczo-garażowego i przebudowę dachu.

Rozbudowa nie spełniała wymogów miejscowego planu 
Starosta odmówił, a wydana przez niego decyzja została utrzymana w mocy przez wojewodę. Organ wskazał, że powierzchnia budynku po rozbudowie miała wynosić 90 m2, a kąt nachylenia dachu 12°. Tymczasem przepisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dopuszczały nie więcej niż 60 m2  zabudowy i kąt nachylenia połaci dachowych najmniej 28°. W rozstrzygnięciu wyjaśniono, że roboty budowlane muszą być bezwzględnie zgodne z ustaleniami miejscowego planu, który określa przeznaczenie terenu, sposób zagospodarowania oraz warunki zabudowy. Mając powyższe na uwadze, wojewoda uznał, że odmowna decyzja starosty była uzasadniona.

Sąd nie przyznał racji skarżącej
Maria A. nie zgodziła się z tą oceną, więc wniosła skargę. W piśmie wskazała, że przepisy miejscowego planu zostały wadliwie zinterpretowane, ponieważ projekt dotyczył dwóch budynków (garażu i budynku gospodarczego), które zostały wybudowane w różnym czasie. Tym samym limit powierzchni powinien odnosić się osobno do każdego z budynków. Odnosząc się natomiast do kąta nachylenia połaci dachowych, skarżąca wskazała, że dach został zaprojektowany przez architekta, o potwierdzonych uprawnieniach, a więc zgodnie ze sztuką budowlaną. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że objęty projektem obiekt został słusznie zakwalifikowany jako jeden budynek gospodarczo-garażowy, który nie spełniał wymogów miejscowego planu w zakresie powierzchni i kąta nachylenia połaci dachowych. Mając powyższe na uwadze, sąd oddalił skargę. Nie zakończyło to sporu, ponieważ Maria A. wniosła skargę kasacyjną.

Udział architekta nie przesądza o zgodności z miejscowym planem
Naczelny Sąd Administracyjny wskazał, że z samego projektu budowlanego przedstawionego do zatwierdzenia wynikało, że dotyczy on jednego budynku garażowo-gospodarczego, a nie dwóch odrębnych budynków. Określenie to zostało wielokrotnie użyte w projekcie budowlanym. Sąd zwrócił też uwagę, że okoliczność zaprojektowania dachu przez architekta posiadającego stosowne uprawnienia, nie przesądza o zgodności z miejscowym planem oraz nie zwalnia organu od dokonania oceny projektu budowlanego w tym zakresie. Z art. 35 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy Prawo budowlane wprost bowiem wynika, że przed wydaniem decyzji o pozwoleniu na budowę organ administracji architektoniczno-budowlanej sprawdza zgodność projektu zagospodarowania działki lub terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Tym samym sporządzenie projektu budowlanego przez uprawnionego architekta nie zwalnia organu od wykonania tego obowiązku. Mając powyższe na uwadze, NSA oddalił skargę kasacyjną.

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 17 października 2023 r., sygn. akt II OSK 90/21

https://www.prawo.pl/samorzad/wykonanie-projektu-przez-architekta-nie-przesadza-o-zgodnosci-z-przepisami-nsa,524340.html

 2. Warunki zabudowy na starych zasadach, poselska wrzutka może zablokować ich wydawanie

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 04.12.2023

Grozi nam paraliż tysięcy inwestycji. Sejm pracuje nad poselską wrzutką, która daje gminom w sumie cztery lata na uchwalenie planów ogólnych. Problem w tym, że o taki sam okres czasu zapomniano wydłużyć wydawanie warunków zabudowy na starych zasadach. Inwestorzy będą mieli więc nadal tylko dwa lata, by uzyskać decyzję. Prawnicy liczą, że posłowie szybko naprawią błąd.

Na pełne wdrożenie reformy planistycznej będzie więcej czasu, bo do 2028 r. Teoretycznie dla inwestorów to bardzo dobra wiadomość. Dłużej będą obowiązywać stare, korzystniejsze  dla nich zasady uzyskiwania warunków zabudowy (decyzja WZ). W praktyce może okazać się to jednak niedźwiedzią przysługą. Autorzy projektu zapomnieli o jednym, kluczowym dla budujących terminie. Jeżeli posłowie nie naprawią błędu, inwestycjom grozi paraliż.

Więcej czasu na plany, ale nie na stare warunki 
Wrzutka dotycząca reformy planistycznej znajduje się w projekcie nowelizacji ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła, czyli w tzw. tarczy energetycznej. Ta zawiera nie tylko zmiany zamrażające ceny prądu, ale też m.in. do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (dalej jako: reforma planistyczna). Jest ona krótka.  Wydłuża termin obowiązywania studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego do 31 grudnia 2027 roku,  co spowoduje, że gminy będą miały dodatkowe 2 lata na uchwalenie planów ogólnych i zapewne z tej możliwości skorzystają.

Przesunięcie w czasie  reformy planistycznej może więc być nie tylko dla gmin, ale i inwestorów,  bardzo dobrym rozwiązaniem.
– Myślę, że uspokoiłoby to rynek nieruchomości. Z moich obserwacji wynika, że inwestorzy są mocno zdezorientowani. Dziś, decydując się na zakup nieruchomości, która nie jest objęta planem miejscowym, nie wiedzą, czy  zdążą w ciągu dwóch lat uzyskać ostateczną i prawomocną decyzję WZ. W sytuacji, gdy musi ją poprzedzać decyzja środowiskowa, nie mają pewności, czy uda im się złożyć wniosek o wydanie decyzji WZ do końca 2025 roku. A po tej dacie, jeśli plan ogólny nie zostanie uchwalony przez gminę, nie będą mogli uzyskać tej decyzji – tłumaczy dr Agnieszka Grabowska-Toś, radczyni prawna z Kancelarii Radców Prawnych Kania Stachura Toś, ekspertka Komitetu ds. Nieruchomości KIG.

Groźna luka
Prawnicy ostrzegają przed groźną  luką, która może doprowadzić do tego, że nowe przepisy mogą okazać się niedźwiedzią przysługą dla inwestorów.

– Problem w tym, że jeden z przepisów przejściowych reformy planistycznej, a konkretnie art. 59. ust. 3  nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym mówi, że ustalenie lokalizacji inwestycji celu publicznego lub wydanie decyzji o warunkach zabudowy na wniosek złożony od dnia 1 stycznia 2026 r. jest możliwe, jeżeli w danej gminie wszedł w życie plan ogólny gminy, a w przypadku gdy wniosek dotyczy terenu położonego w więcej niż jednej gminie – jeżeli w tych gminach weszły w życie plany ogólne gmin – mówi dr Agnieszka Grabowska-Toś, radczyni prawna z Kancelarii Radców Prawnych Kania Stachura Toś, ekspertka Komitetu ds. Nieruchomości KIG.

Według niej koniecznie trzeba zmienić termin określony w at. 59 ust. 3. – W przeciwnym wypadku ustawodawca wyleje dziecko z kąpielą. Dobre intencje skończą sią paraliżem inwestycyjnym na 2 lata, jeśli do końca 2027 roku gminy nie uchwalą planów ogólnych – ostrzega.

Podobnie uważa Joanna Maj, radca prawny w SWK Legal Sebzda-Załuska, Wójcik, Kamińska Radcowie Prawni, brak planów ogólnych do końca 2027 roku może spowodować brak możliwości wydania decyzji WZ od 1 stycznia 2026 r. do końca 2027 r.  – Liczę, że przed uchwaleniem ustawy wprowadzone zostaną zmiany także do art. 59 ust. 3 – mówi.

Stare warunki, czyli jakie?
Stare warunki zabudowy są dużo bardziej korzystne dla inwestorów. Mogą uzyskać je na czas nieokreślony a  po wejściu w życie ogólnego planu nie będzie to już możliwe. Decyzje WZ  będą obowiązywać tylko 5 lat.

–  Wydawanie decyzji WZ zostanie też znacznie ograniczone, będzie można je otrzymać jedynie dla terenów położonych w ramach obszaru uzupełnienia zabudowy. Gmina będzie mogła je wyznaczyć, ale nie ma takiego obowiązku. Jeżeli się na to zdecyduje, to też nie ma pełnej dowolności  – wyjaśnia  Maciej Górski, adwokat, partner w GPLF Górski & Partners Law Firm.

Ponadto, jak zacznie obowiązywać plan ogólny, decyzje o warunkach zabudowy będą musiały być z nim zgodne i spełniać standardy dostępności infrastruktury społecznej (o ile zostaną określone).  Znacznie ograniczony zostanie też obszar analizowany.

https://www.prawo.pl/biznes/wiecej-czasu-na-plany-ogolne-ale-nie-na-stare-warunkizabudowy-grozna-luka,524237.html

 

Rynek Infrastruktury

 1. Te firmy najwięcej budują dla GDDKiA. Pierwszy Intercor

ep. | Data publikacji: 13-12-2023

Najwięcej dróg na zlecenie krajowego inwestora drogowego buduje Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor. W pierwszej trójce wśród wykonawców ze zleceniami o najwyższej wartości są także Budimex oraz Polaqua, która na „podium” trafiła po raz pierwszy.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad po raz kolejny pokazała firmy, z którymi realizuje inwestycje o największej wartości. Na pierwszym miejscu jest Przedsiębiorstwo Usług Technicznych Intercor. Ta firma otwierała ten swoisty ranking już w zestawieniu, które było prezentowane we wrześniu. Obecnie ma w swoim portfolio inwestycje dla GDDKiA za kwotę ponad 8 mld zł.

Jednym z najnowszych kontraktów tego wykonawcy jest warta 1,1 mld zł budowa drogi ekspresowej S11 Bobolice – Szczecinek. Intercor realizuje także m.in. A2 miedzy miejscowościami Swory i Łukowisko, S6 Skórowo – Leśnice czy S10 Bydgoszcz Południe – Emilianowo.

Na drugim miejscu jest Budimex z zadaniami drogowymi za blisko 6 mld zł. Ten wykonawca odpowiada m.in. za budowę Obwodnicy Metropolitalnej Trójmiasta w ciągu S6 (odcinek Chwaszczyno – Żukowo), obwodnice Suchowoli i Sztabina w ciągu krajowej ósemki, czy obwodnicę Zabierzowa w ciągu której powstanie tunel. Najnowszy kontrakt drogowy Budimeksu zawarty z GDDKiA dotyczy rozbudowy drogi krajowej nr 65 na odcinku Gąski – Ełk.

Trzecie miejsce zajmuje Polaqua. Wykonawca jest odpowiedzialny m.in. za budowę S19 Dukla – Barwinek – to kontrakt za 1,5 mld zł, a także S19 Radzyn Podlaski – Kock. Realizuje także drogę S10 Toruń Zachód – Toruń Południe oraz Emilianowo – Solec w ciągu tej samej trasy. W ostatnim czasie Polaqua złożyła m.in. najtańsze oferty na trzy odcinki S11 między Olesnem a Kępnem.
REKLAMA

Polaqua realizując inwestycje za ok. 5 mld zł zajęła miejsce na podium, które wcześniej zajmował Mirbud (obecnie na 8 pozycji pod względem wartości realizowanych zleceń).

Pierwsza dziesiątka największych wykonawców pracujących dla GDDKiA to obecnie (kolejno): Intercor, Budimex, Polaqua, Mostostal Warszawa, Porr, Strabag, Stecol, Mirbud, Aldesa i Mosty Łódź.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/te-firmy-najwiecej-buduja-dla-gddkia-pierwszy-intercor-88947.html

 2. Wykonawcy drogowi mają waloryzację z limitem 15 proc.

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 12-12-2023

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad finalizuje podpisywanie aneksów waloryzacyjnych do umów budowlanych. Limity indeksacji cen będzie wynosił 15, a nie jak do tej pory 10 proc.

Aneksy są efektem decyzji rządu z 30 października br. zwiększającej finansowanie Programu budowy dróg krajowych o 2,7 mld zł. Podpisywanie drugiej tury aneksów zaplanowano przy okazji spotkania inwestora z wykonawcami drogowymi odbywającego się 12 grudnia w Józefowie.

W sumie przygotowano 97 umów zmieniających kontrakty aneksów (w praktyce większość z nich została podpisana przed rozpoczęciem spotkani, pozostałe zostaną dopięte jeszcze we wtorek po zakończeniu branżowej dyskusji). Mają one przyczynić się do tego, jak mówił Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad Tomasz Żuchowski, żeby „płynność firm była na zadowalającym poziomie”, a w dalszej kolejności, by „była przenoszona na partnerów biznesowych”.

– Mamy ponad 100 realizowanych inwestycji drogowych. Zależy nam, żeby to kontynuować, żeby firmy mogły wykonywać tę robotę w sposób należyty – mówił podczas spotkania z wykonawcami Tomasz Żuchowski.

Przypomnijmy, to kolejna waloryzacja związana przede wszystkim ze wzrostem cen po wybuchu wojny w Ukrainie. W pierwszym etapie limit został podniesiony z 5 do 10 proc. To okazało się niewystarczające. Organizacje branżowe wskazywały, że aby zrównoważyć faktyczny wzrost cen, limit waloryzacji powinien wynosić 20 proc. Ostatecznie kompromisowym rozwiązaniem jest 15 proc. przy zachowaniu – tak jak dotychczas – podziału ryzyka pół na pół między inwestorem i wykonawcą.

– Temat waloryzacji w tym i zeszłym roku był odmieniany przez wszystkie przypadki. Cieszę się, że udało się w tym roku tę waloryzację 2.0 od strony formalnej i prawnej zrealizować – powiedziała Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. – To duża sprawa i za to jako organizacja zrzeszająca firmy bardzo dziękujemy – dodała.

– Nasze ambicje na pewno są dużo wyższe – powiedział odnosząc się do nowego limitu prezes Budimeksu Artur Popko. Dodał jednak: – W wielu przypadkach nam to mocno pomogło – przyznał.

Przedstawiciele branży wykonawców odnieśli się także do najbliższej przyszłości. – Największym wyzwaniem jest kontraktacja i utrzymanie backlogów – powiedział Artur Popko. – Zauważamy, że mamy bardzo agresywny system ofertowania, wszystkie firmy walczą o kontrakty – mówił prezes Budimeksu zwracając uwagę, że obecnie trwa trudny okres wyborczy, a w najbliższej przyszłości czekają nas kolejne wybory. – Chciałbym prosić, żebyśmy nie spowolnili tego tempa, żeby ono było utrzymane – powiedział.

W podobnym tonie wypowiedział się Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. Jak wskazał, kluczowe dla branży jest utrzymanie poziomu nakładów oraz planowanych harmonogramów inwestycyjnych. Branża ma obawy, że zmiany polityczne mogą na jakiś okres zawiesić lub spowolnić procesy inwestycyjne. – Stabilność i przewidywalność finansowania jest dla nas sprawą kluczową – powiedział szef PZPB.

Dodał, że branża musi się szykować na kumulację inwestycji w kolejnych latach, a to oznacza m.in. trudności z dostępem do pracowników. – Dla nas okres najbliższych kilku lat będzie trudny – powiedział Jan Styliński.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/wykonawcy-drogowi-maja-waloryzacje-z-limitem-15-proc-88936.html

 

Portal Samorządowy

Projekt CPK pod znakiem zapytania. Szczegółowy audyt pokaże zasadność inwestycji

AKC | Opublikowano: 13 grudnia 2023 – 10:00

Nowa sejmowa większość – złożona z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy – w kampanii postulowała rezygnację z budowy CPK. Jak na razie zapowiedziano kompleksowy audyt, który ma sprawdzić dotychczasowe wydatki poniesione na tę inwestycję i pokazać, w jaki sposób dalej podejść do tego projektu.

Przyszłość Centralnego Portu Komunikacyjnego rozstrzygnie się w transparentny sposób – zapowiedział w exposé Donald Tusk i podkreślił, że w proces podejmowania decyzji o losach tego projektu będą zaangażowani niezależni eksperci.
Sztandarowa inwestycja infrastrukturalna rządu PiS od początku budzi wątpliwości dotyczące jego skali, kosztów i harmonogramu.
Nowa sejmowa większość zapowiedziała kompleksowy audyt, który ma sprawdzić dotychczasowe wydatki poniesione na tę inwestycję i pokazać, w jaki sposób dalej podejść do tego projektu.

– Do tej pory problemem CPK był brak transparentności, mamy w tym projekcie wiele elementów ukrytych, a szczegóły, które czasem wychodzą, budzą wątpliwości. Dlatego rzetelna ocena ryzyk związanych z tym projektem jest kluczowa – mówi ekspert ds. infrastruktury kolejowej Piotr Malepszak. Jak ocenia, nowy rząd najprawdopodobniej nie wyrzuci projektu CPK całkowicie do kosza, choć nie wiadomo, w jakim zakresie będzie on kontynuowany.

– W kampanii wyborczej były zapowiedzi dotyczące wycofania się z projektu CPK, chociaż nie sprecyzowano, czy z całego projektu, czy tylko z jego części. To ma pokazać audyt, o którym w ostatnich tygodniach dużo się mówi. W tym roku mija już pięć lat funkcjonowania spółki CPK i to jest dobry moment, żeby przyjrzeć się szczególnie tym kwestiom, gdzie brakowało transparentności, nie było pełnych informacji – mówi Malepszak. – Zakładam, że ten audyt pokaże priorytety, na których trzeba się skupić, i pomoże określić realny harmonogram działania, bo trzeba jasno powiedzieć, że ten obecny jest zupełnie oderwany od jakichkolwiek realiów – zarówno jeśli chodzi o część lotniskową, jak i kolejową. Tego nie da się zbudować do 2028 roku.

CPK to prawie 2 tys. km nowych linii, które zgodnie z harmonogramem mają być gotowe do końca 2034 r.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany od kilku lat węzeł przesiadkowy, który ma powstać między Warszawą i Łodzią i który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy.

W pierwszym etapie, który zgodnie z harmonogramem ma się zakończyć w 2027 roku, planowane jest uruchomienie w podwarszawskim Baranowie nowego, centralnego lotniska dla Polski, które będzie w stanie obsłużyć ok. 40 mln pasażerów rocznie. W kolejnych latach ma być ono modułowo rozbudowywane – do ok. 65 mln pasażerów w horyzoncie 2060 roku. Dodatkowo w ramach projektu ma powstać również 12 nowych, szybkich tras kolejowych – w tym 10 tzw. szprych prowadzących z różnych regionów Polski do Warszawy i CPK.

Łącznie to prawie 2 tys. km nowych linii, które zgodnie z harmonogramem mają być gotowe do końca 2034 roku. Cały hub komunikacyjny ma natomiast otaczać tzw. Airport City, czyli powiązany z lotniskiem kompleks usługowy (hotele, budynki usługowe i biurowe, parkingi, centrum logistyczne etc.).

– Jestem realistą w kwestii możliwości realizacji infrastruktury w ramach projektu CPK, pierwszego priorytetowego odcinka linii kolejowej Warszawa-Łódź. To się nie wydarzy w 2027 ani 2028 roku. W mojej ocenie, jeśli wydarzy się przed 2035 rokiem, to – biorąc pod uwagę stopień skomplikowania tego projektu – będzie to sukces. Tam mamy m.in. 10-kilometrowy tunel wyjazdowy z Warszawy, przechodzący po zachodniej części miasta, i to nie są elementy infrastruktury, które buduje się w dwa lata. Podobnie z lotniskiem – nie opowiadajmy bajek, że ktoś zbuduje lotnisko do 2027 roku, żeby móc je oddać do użytkowania dla pasażerów w 2028 roku. Takie rzeczy fizycznie się nie dzieją. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę to, na jakim etapie procesu inwestycyjnego jesteśmy – nie mamy pozwoleń na budowę, nie mamy decyzji lokalizacyjnych, nie mamy wybranych wykonawców i nie mamy gotowych projektów dokumentacji – wskazuje ekspert ds. infrastruktury kolejowej.

Audyt CPK ma ujawnić informacje, które nie pojawiały się w przestrzeni publicznej
CPK ma być największą inwestycją infrastrukturalną w dotychczasowej historii Polski. To sztandarowy projekt rządu PiS, który od początku budzi jednak duże kontrowersje. Część ekspertów podważa zasadność budowy tak ogromnego kompleksu komunikacyjnego, który może na dodatek zahamować rozwój portów regionalnych. Inni wskazują na napięty, w praktyce trudny do zrealizowania harmonogram inwestycji i jej niejasny koszt.

Nowa sejmowa większość – złożona z KO, Trzeciej Drogi i Lewicy – w kampanii postulowała rezygnację z budowy CPK. Jak na razie zapowiedziano kompleksowy audyt, który ma sprawdzić dotychczasowe wydatki poniesione na tę inwestycję i pokazać, w jaki sposób dalej podejść do tego projektu.

– Ten audyt ma ujawnić informacje, które nie pojawiały się w przestrzeni publicznej, bo dotychczas nawet posłowie na komisjach sejmowych nie mogli uzyskać podstawowych informacji np. o tym, jaki jest szczegółowy harmonogram. Musimy też poznać faktyczne koszty tej inwestycji, dowiedzieć się, jakie są prognozowane potoki pasażerów i towarów na tych liniach kolejowych, bo wiele pomysłów opiera się na bardzo słabych potokach, które – w mojej ocenie i nie tylko – nie uzasadniają budowy nowej infrastruktury. Kiedy poznamy te wszystkie liczby, opinia publiczna zobaczy, jak ten projekt faktycznie wygląda – mówi Piotr Malepszak. – Do tej pory problemem CPK był brak transparentności. Mamy w tym projekcie wiele elementów ukrytych, a szczegóły, które czasem wychodzą, budzą wątpliwości. Dlatego rzetelna ocena ryzyk związanych z tym projektem jest kluczowa. W mojej ocenie potrzebna jest też analiza alternatyw, szczególnie dla lotniska.

W ostatnich tygodniach pełnomocnik rządu PiS ds. CPK Marcin Horała wielokrotnie podkreślał, że rezygnacja z tego projektu byłaby trudna i kosztowna, ponieważ wiązałaby się m.in. z koniecznością zmiany specustawy o CPK i zwrotu pieniędzy, które Polska już otrzymała z Unii Europejskiej.

Horała szacował też, że bezpośrednie koszty zamknięcia tego projektu wiązałyby się z ok. 3–4 mld zł strat poniesionych m.in. na wykonanie studium, inwentaryzacje środowiskowe czy zamówione projekty. Ponadto prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że CPK jest jednym z kluczowych dla Polski projektów i będzie go bronił, korzystając ze swoich prezydenckich uprawień. Innymi słowy, nowa większość sejmowa może się spodziewać prezydenckiego weta przy nowelizacji specustawy o CPK (a do odrzucenia prezydenckiego weta nie będzie mieć wystarczającej liczby głosów).

– Po audycie w najbliższych kilku miesiącach nowa władza będzie musiała podjąć decyzję, co dalej robimy – czy robimy wszystko, czy część. Zakładam, że nie będzie sytuacji, w której nie robimy niczego. W mojej ocenie to się nie wydarzy, na pewno część inwestycji będzie jednak realizowana – ocenia ekspert.

Branża kolejowa przygotowuje się do projektu CPK
Wśród rozważanych opcji jest m.in. uwolnienie potencjału portu w Modlinie zamiast budowy kolejnego lotniska albo rezygnacja z części lotniskowej i realizacja samego programu kolejowego.

– Branża kolejowa przygotowuje się do projektu CPK, chociaż na razie mamy etap wyczekiwania, co się z nim dalej wydarzy – mówi Piotr Malepszak. – Kiedy zapadnie decyzja, co finalnie budujemy, to naturalnie branża budowlana będzie musiała się do tego przygotować. Mamy w Polsce spore zasoby, jeśli chodzi o firmy budowlane, ale nie we wszystkich obszarach, bo są też np. pewne obszary specjalistyczne dla kolei i tu trzeba będzie dobrze sprawdzić, jaki mamy potencjał, żeby te prace realizować. Poczekajmy jeszcze kilka miesięcy, kiedy zostanie określone, co dalej. W mojej ocenie 2025 rok powinien być już etapem pierwszych przetargów na odcinku linii kolejowych i w perspektywie 2026 roku powinniśmy fizycznie wchodzić na budowę.

W poniedziałek 11 grudnia spółka CPK poinformowała o uzyskaniu decyzji środowiskowej dla pierwszego z dwóch odcinków projektowanej linii Kolei Dużych Prędkości między Warszawą i Łodzią. W ciągu najbliższych dni zostanie ogłoszony przetarg na drążenie tunelu dalekobieżnego pod centrum Łodzi.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/projekt-cpk-pod-znakiem-zapytania-szczegolowy-audyt-pokaze-zasadnosc-inwestycji,510561.html

 

Wnp

Budownictwo może stracić większość środków z Unii

Bartosz Dyląg | Dodano: 13-12-2023 02:02

– Uważam, że dla budownictwa większość środków z KPO jest stracona, bo w ciągu dwóch lat nie będzie się dało wykonać i rozliczyć tych zadań. Strona unijna powinna więc podjąć decyzję o wydłużeniu terminu rozliczenia tych funduszy – mówi Dariusz Blocher, prezes Unibepu.

W ocenie Dariusza Blochera waloryzacja kontraktów powinna być stałym elementem. – I nie 50 proc., ale 90 proc. kosztów – podkreśla prezes Unibepu.
– Firmy składają oferty mocno ryzykowne, moim zdaniem w niektórych obszarach trudne do wykonania z dodatnią marżą – dodaje Dariusz Blocher.
– Kończymy ten rok z nadzieją, niekoniecznie związaną ze zmianą rządu, ale z tym, że będziemy mieli napływ nowych inwestycji prywatnych w związku z reindustrializacją Europy, a także środków publicznych, m.in. z KPO – ocenia prezes Unibepu.
W jego ocenie w nadchodzącym roku kluczowa będzie szybkość ogłaszania nowych przetargów. – Im szybciej je ogłosimy i równomiernie rozłożymy, tym bardziej zmniejszymy presję na zdobywanie kontraktów – wskazuje Dariusz Blocher.

Co z waloryzacją kontraktów budowlanych, o której mówi GDDKiA?

Dariusz Blocher, prezes Unibepu: – Jeżeli chodzi o Generalną, to budżet został zwiększony. Podjęto decyzję o zwiększeniu limitu z 10 do 15 proc. dla kontraktów złożonych przed wojną na Ukrainie. W przypadku nowych kontaktów limitów nie zmieniamy.

12 grudnia odbyło się cykliczne spotkanie wykonawców i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Józefowie. GDDKiA podpisała ze wszystkimi wykonawcami oddzielne aneksy do umów, które zwiększyły limit. Uważam, że to rozwiązuje technicznie ten temat.

W samorządach w zakresie waloryzacji kontaktów jest wolna amerykanka
Gdzie jest największy problem?

– Problemem jest kolej, samorządy i wykonawcy prywatni. W tych przypadkach tego typu klauzul nie ma albo są niewystarczające czy pozorne.

Kwestia waloryzacji mogłaby być uregulowana dobrą praktyką, ale to się nie sprawdza. Sposobem jest też rozwiązanie ustawowe w zamówieniach publicznych.

Waloryzacja powinna być realna, konkretna.

W przypadku kontraktów kolejowych są sygnały, że temat waloryzacji ruszy?

– W kontraktach kolejowych jest 10-procentowa waloryzacja, jednak tam jest mniejszy problem, bo kolej płaciła za materiały zgromadzone na budowie, dlatego wpływ zmian cen materiałów budowlanych był trochę mniejszy.

Pojawiały się deklaracje o zwiększeniu waloryzacji, jednak nic się nie wydarzyło. Rząd nie przyjął ustawy zwiększającej budżet Krajowego Programu Kolejowego.

Nie jest to dobra wiadomość dla wykonawców.

– Ubolewam nad tym, bo uważam, że waloryzacja powinna być stałym elementem. I nie 50 proc., ale 90 proc. kosztów, podobnie jak w przypadku kontraktów realizowanych w Polsce, współfinansowanych z Banku Światowego.

Wolałbym, byśmy nie myśleli o rozwiązaniu problemów bieżących, a o zapobieganiu problemom w przyszłości.

W samorządach w tym zakresie jest wolna amerykanka. Każdy z samorządowych zamawiających – miast, zarządów województw itd. – ma swoje rozwiązania, mniej lub bardziej skuteczne. Nie ma jednolitości działania, a klauzule, które są, nie pokrywają wzrostu kosztów, przynajmniej w ostatnich latach.

Ceny rosną, ale w sposób bardziej kontrolowany, cywilizowany, sytuacja się unormowała
Jaki był rok 2023 dla branży budowlanej?

– Prawdopodobnie ten rok zakończy się delikatnym wzrostem produkcji budowlano-montażowej. Dla mnie to pozytywne zaskoczenie, bo spodziewałem się spadku, ale tych zamówień było trochę więcej.

Jest to rok stabilizacji koszyka cen. One oczywiście rosną, średnia cena wykonania w budownictwie drogi, mostu czy kolei rośnie, ale już w sposób bardziej kontrolowany, cywilizowany, sytuacja się unormowała. W pewnym zakresie odżyły inwestycje mieszkaniowe.

Mamy lekki krok do przodu w zakresie waloryzacji lidera rynkowego, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z drugiej strony cały czas nie jest to rozwiązane systemowo.

Firmy składają oferty mocno ryzykowne, może być trudno o dodatnie marże
Mówi się o rosnącej konkurencji między firmami.

– Tak. Ona bardzo wyraźnie wzrasta. Firmy składają oferty mocno ryzykowne, moim zdaniem w niektórych obszarach trudne do wykonania z dodatnią marżą.

Pojawiają się gracze z krajów typu Chiny czy Korea Południowa, gdzie polskie firmy nie mogą świadczyć bezpośrednio usług. Uważamy, że nie konkurujemy na takich samych zasadach i apelujemy, by to ucywilizować.

W tym momencie pojawia się pytanie o certyfikację podmiotów stających w naszym kraju do przetargów.

– Uważamy, że certyfikacja powinna dotyczyć każdego podmiotu, bez względu na kraj pochodzenia.

Chodzi o sprawdzenie, czy podmioty mają w Polsce zasoby, doświadczenie, zdolności finansowe, kadrę.

Projekt ten niestety nie zyskał pełnej akceptacji, zamieniono go na certyfikację w sensie uproszczenia procedur. Firma dostaje certyfikat i nie będzie musiała za każdym razem składać w przetargu odpowiednich dokumentów. To też jest potrzebne, ale nie o to nam chodziło.

Temat ten może być inaczej rozwiązany, zamawiający mogą być odważniejsi w zadawaniu wykonawcom pytań, nie muszą polegać tylko na ich odpowiedziach.

Być może zamówienia publiczne powinny być zmodyfikowane, by zamawiający miał większą swobodę dobrania partnera, co nie znaczy bezprzetargowo.

Napływ nowych inwestycji prywatnych w związku z reindustrializacją Europy
Wracając do 2023 roku…

– Zaznaczył się, zwłaszcza w kolei, kierunek upaństwawiania firm. Moim zdaniem nie jest on dobry, uważam, że usługa budowlana jest prostą usługą, nie jest strategiczna dla państwa i państwo nie powinno być pośrednim czy bezpośrednim właścicielem wykonawczych firm budowlanych.

Nie wnosi to wartości dodanej, wręcz szkodzi, bo firmy prywatne są dużo bardziej efektywne. Na pewno w przetargu PKP PLK, w którym startują spółki zależne od inwestora, zwłaszcza w przypadku aukcji elektronicznej, prywatne firmy mają małą szansę wygrania.

Kończymy ten rok z nadzieją, niekoniecznie związaną ze zmianą rządu, ale z tym, że będziemy mieli napływ nowych inwestycji prywatnych w związku z reindustrializacją Europy, a także środków publicznych, m.in. z KPO.

Co dla branży zmieni wypłacenie Polsce środków z KPO?

– Uważam, że dla budownictwa większość środków KPO jest stracona, bo w ciągu dwóch lat nie będzie się dało wykonać i rozliczyć tych zadań. Strona unijna powinna więc podjąć decyzję o wydłużeniu terminu rozliczenia tych funduszy.

Ponadto widzimy nieznaczny, 1-procentowy spadek zatrudnienia w branży budowlanej. W niektórych województwach, na przykład w mazowieckim, nastąpił spadek średniego wynagrodzenia w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku. Pokazuje to, że rynek pracy zaczyna się stabilizować.

Jakie czynniki będą najmocniej wpływać na sektor w przyszłym roku?

– Szybkość ogłaszania nowych przetargów. Im szybciej je ogłosimy i równomiernie rozłożymy, tym bardziej zmniejszymy presję na zdobywanie kontraktów. To jest kluczowe, bo rentowność sektora nie będzie pod dużą presją.

Drugą rzeczą są w dalszym ciągu nieprzewidywalne koszty wykonawstwa czy materiałów, zwłaszcza tych, które są mocno uzależnione od cen energii czy paliw. Zauważmy bowiem, że bazujemy na różnego rodzaju subwencjach, rynek nie jest zupełnie wolny.

Trzecim obszarem jest sytuacja makroekonomiczna czy polityczna, czyli wojna w Ukrainie oraz kryzysy globalne. W tym zakresie ten rok będzie nieprzewidywalny.

Ważną kwestią będzie też jasna polityka imigracyjna, mam na myśli imigrację zarobkową. Wiemy, że zanim zautomatyzujemy budownictwo, szacuję to na ok. 20 lat, do zrealizowania wszystkich programów potrzebujemy pracowników. W tym momencie nie za bardzo mamy ich skąd brać, dlatego potrzebna jest dobra polityka w zakresie migracji zarobkowej.

Istotne będą też decyzje w zakresie megaprojektów, czyli energetyki atomowej, wiatru na wodzie czy CPK. Firmy powinny mieć czas, by się do nich przygotować.

Sugerowałbym także przyjrzenie się zamówieniom publicznym, bo model, który mamy, w polskiej praktyce się nie sprawdza.

W końcu z nadzieją patrzymy na szybkie rozwiązywanie sporów z zamawiającymi. Tu jest duża poprawa w stosunku do tego, co było trzy lata temu, ale w dalszym ciągu rola mediacji czy arbitraży nie jest do końca doceniana.

https://www.wnp.pl/budownictwo/budownictwo-moze-stracic-wiekszosc-srodkow-z-unii,784172.html

 

Podatki | Prasówka | 7-13.12.2023

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Zakończenie 2023 r.: O czym trzeba pamiętać z perspektywy podatkowej

Janina Fornalik, Piotr Paśko, Sebastian Serowik, Bartosz Doroszuk | 11 grudnia 2023, 09:18

Liczba zmian w podatkach w ostatnich latach była ogromna. Wprowadzane nowe przepisy, zawieszanie i odwieszanie stosowania dotychczasowych, nowelizacje i objaśnienia, które… niewiele wyjaśniają.

W efekcie stopień skomplikowania systemu podatkowego jest bardzo wysoki, a ryzyka podatkowe, które firmy powinny wziąć pod uwagę, istotne. Jednocześnie wiele przepisów, które weszły w życie w 2023 r., budzi nadal wątpliwości interpretacyjne, a dużo podmiotów będzie musiało je uwzględnić w rozliczeniach rocznych na początku 2024 r.

Na ważne dla zespołów podatkowych i finansowo-księgowych pytania dotyczące kluczowych kwestii, które mają wpływ na rozliczenie podatkowe za 2023 r., odpowiadają eksperci, którzy na Platformie Wiedzy MDDP prowadzili szkolenie online „Kluczowe wyzwania 2023 r. i 2024 r. dla przedsiębiorców. Podatki. Prawo. Księgowość”.

O co pytają na szkoleniach
KOSZTY USŁUG NIEMATERIALNYCH

PROBLEM Nasza firma ponosi znaczne wydatki na usługi niematerialne. Na jakie regulacje w CIT powinniśmy w związku z tym zwrócić szczególną uwagę?

ODPOWIEDŹ Istnieje spora grupa przepisów w ustawie z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2587; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1843; dalej: ustawa o CIT), które należy mieć na uwadze w związku z rozliczaniem usług niematerialnych, tj. m.in. usług doradczych, badania rynku, reklamowych, zarządzania i kontroli, ubezpieczeń, gwarancji i poręczeń oraz usług o podobnym charakterze.

Należy tu wskazać na regulacje dotyczące:
– podatku u źródła;
– nowego podatku minimalnego (obowiązuje od 2024 r.);
– podatku od przerzuconych dochodów;
– cen transferowych w przypadku transakcji pomiędzy podmiotami powiązanymi (w tym zapewnienie rynkowego poziomu wynagrodzenia nawet przy jednoczesnym braku obowiązków dokumentacyjnych);
– limitu 3 mln + 5 proc. EBITDA (nie obowiązuje od 2022 r., lecz wciąż można rozliczyć nieodliczone wcześniej w związku z tym limitem koszty uzyskania przychodów).

Dodatkowo bardzo ważne jest gromadzenie na bieżąco dokumentacji potwierdzającej świadczenie usług niematerialnych. Właściwe dokumentowanie usług niematerialnych jest bowiem kwestią, na którą organy podatkowe zwracają uwagę, a nieudokumentowane wydatki mogą być wyłączone z kosztów uzyskania przychodów w CIT. Organy podatkowe w odniesieniu do usług niematerialnych często wskazują, że samo posiadanie faktury i potwierdzenia zapłaty nie jest wystarczającym dowodem dla potwierdzenia wykonania tych usług.

Biorąc pod uwagę stanowisko organów podatkowych oraz sądów administracyjnych, dokumentacja usług niematerialnych powinna obejmować w szczególności:
– protokoły zakończenia i odbioru wykonanej usługi podpisane przez strony i wskazujące, jakiego rodzaju czynności były realizowane przez usługodawcę w związku z przedmiotem umowy;
– inną dokumentację potwierdzającą wykonane usługi – np. analizy, memoranda, raporty i inne opracowania na piśmie, oferty, korespondencję handlową (w tym wydruki e-maili), dokumentację zamówień na usługi, informacje i notatki ze spotkań bądź rozmów telefonicznych. Ta źródłowa dokumentacja w praktyce często jest najważniejsza.

PROBLEM W 2021 r. z kosztów uzyskania przychodów musieliśmy wyłączyć część wydatków ze względu na przekroczenie tzw. limitu na usługi niematerialne (przewidzianego w uchylonym od 1 stycznia 2022 r. art. 15e ustawy o CIT). Czy wciąż istnieje możliwość odliczenia tych wydatków z 2021 r.?

ODPOWIEDŹ Tak, podatnicy wciąż posiadają taką możliwość. Przypomnijmy, zgodnie z nieobowiązującym już art. 15e ustawy o CIT koszty usług niematerialnych poniesione bezpośrednio lub pośrednio na rzecz podmiotów powiązanych podlegały wyłączeniu z kosztów uzyskania przychodów w części, w jakiej przekraczały one limit 3 mln zł, powiększony o 5 proc. podatkowej EBITDA. Kwota kosztów, o których mowa powyżej, nieodliczona w danym roku podatkowym podlega odliczeniu w kolejnych pięciu latach podatkowych, w ramach obowiązujących w danym roku limitów wynikających z tych przepisów.

Zgodnie z zasadą ochrony praw nabytych (wprost wskazaną w ustawie nowelizującej uchylającej przepis) podatnicy CIT, którzy przed końcem roku podatkowego rozpoczętego przed 1 stycznia 2022 r. nabyli prawo do odliczenia kosztów na podstawie art. 15e ustawy o CIT, zachowują prawo do tego odliczenia po 31 grudnia 2021 r., w zakresie i na zasadach określonych w tym przepisie.

Istnieje zatem możliwość odliczenia w kolejnych latach wydatków objętych limitem w 2021 r. i wcześniej, przy zastosowaniu obowiązującego limitu i maksymalnego 5-letniego okresu na ich odliczenie.

ROZLICZENIE STRAT PODATKOWYCH

PROBLEM W 2018 r. ponieśliśmy stratę w CIT. Na jakich zasadach można ją rozliczyć w 2023 r.?

ODPOWIEDŹ Od roku podatkowego rozpoczynającego się po 31 grudnia 2018 r. strata może być odliczona według dwóch metod, tj.:
– strata do wysokości 5 mln zł wykazana w określonym roku podatkowym może zostać odliczona w dowolnym z pięciu kolejnych lat podatkowych (jednorazowo) oraz
– maksymalnie w wysokości 50 proc. straty z danego roku (dotyczy to też straty pozostałej po wykorzystaniu jednorazowego odliczenia w kwocie 5 mln zł).

Ostatnim rokiem, w którym potencjalnie można odliczyć stratę z 2018 r. (dla podatników, których rok podatkowy jest równy z kalendarzowym), jest 2023 r. Mając na uwadze, że nowa regulacja dotycząca jednorazowego rozliczenia straty w kwocie 5 mln zł obowiązuje w praktyce od 2019 r., stratę z 2018 r. można rozliczyć jeszcze tylko na starych zasadach, tj. w maksymalnej wysokości 50 proc. straty. Jeżeli jakaś część straty z 2018 r. pozostanie nieodliczona, to przepadnie i nie będzie może jej wykorzystać w kolejnych latach. Oczywiście trzeba mieć jednocześnie na uwadze, że strata może być rozliczona wyłącznie w ramach danego źródła przychodów w CIT.

PROBLEM Czy na możliwość rozliczenia straty w CIT wpływają czynności reorganizacyjne (np. połączenia, podziały, przekształcenia)?

ODPOWIEDŹ W tym zakresie należy wskazać na:

1) przepisy będące w mocy do końca 2020 r. (i wciąż obowiązujące),

2) nową, wprowadzoną od 1 stycznia 2021 r. regulację, która przewiduje ograniczenia w rozliczaniu strat własnych podatnika.

Zgodnie z przepisami, o których mowa w pkt 1, przy określaniu dochodu w CIT nie podlegają uwzględnieniu straty przedsiębiorców przekształcanych, łączonych, przejmowanych lub dzielonych w sytuacjach, w których ma miejsce przekształcenie formy prawnej, łączenie lub podział przedsiębiorców (z wyjątkiem przekształcenia spółki kapitałowej w inną spółkę kapitałową, tj. np. przekształcenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną).Celem wprowadzenia ograniczeń było zapobieganie sytuacjom, w których przekształcenie, łączenie, przejęcie lub podział podmiotów dokonywane były jedynie w celu rozliczenia poniesionej straty podatkowej.

W myśl drugiej, nowszej regulacji, przy ustalaniu dochodu stanowiącego podstawę opodatkowania nie uwzględnia się strat podatnika (czyli strat własnych), jeżeli podatnik przejął inny podmiot lub nabył przedsiębiorstwo lub zorganizowaną część przedsiębiorstwa (ZCP), w tym w drodze wkładu niepieniężnego lub otrzymał wkład pieniężny, za który nabył przedsiębiorstwo lub ZCP, w wyniku czego:
– przedmiot faktycznie prowadzonej przez podatnika podstawowej działalności gospodarczej po takim przejęciu lub nabyciu, w całości albo w części jest inny niż przed takim przejęciem lub nabyciem, lub
– co najmniej 25 proc. udziałów (akcji) podatnika posiada podmiot lub podmioty, które na dzień kończący rok podatkowy, w którym podatnik poniósł taką stratę, praw takich nie posiadały.

W przypadku regulacji wskazanej wyżej w pkt 2 warto mieć na uwadze, że odnosi się ona do zmiany podstawowej działalności gospodarczej chociażby w sposób częściowy. Jednocześnie trzeba pamiętać, że w praktyce należy weryfikować zakres rzeczywiście prowadzonej działalności gospodarczej, nie zaś rodzaj działalności zadeklarowanej np. w rejestrze przedsiębiorców KRS.

PODATEK OD PRZERZUCONYCH DOCHODÓW

PROBLEM Nasz rok podatkowy nie pokrywa się z rokiem kalendarzowym i zakończył się 30 listopada 2023 r. Czy powinniśmy stosować przepisy dotyczące podatku od przerzuconych dochodów w brzmieniu obowiązującym w 2022 r. czy w 2023 r.?

ODPOWIEDŹ Zgodnie z przepisami ustawy nowelizującej od 1 stycznia 2023 r. ustawę o CIT regulacje dotyczące podatku od przerzuconych dochodów w nowym brzmieniu mają zastosowanie do dochodów (przychodów) uzyskanych do 1 stycznia 2023 r. W przypadku podatników, u których rok podatkowy nie jest zbieżny z rokiem kalendarzowym i rozpoczął się przed 1 stycznia 2023 r., a zakończył po 31 grudnia 2022 r., do końca przyjętego roku podatkowego podatnicy są obowiązani stosować przepisy ustawy CIT w brzmieniu przyjętym z początkiem 2022 r.

W praktyce ma to bardzo istotne znaczenie, gdyż nowelizacja, która weszła w życie z początkiem 2023 r., w istotny sposób zmieniła zakres obowiązywania i zasady ustalania podstawy opodatkowania. Z tego względu niezwykle ważna jest dokładna i szczegółowa weryfikacja obowiązków odrębnie za poszczególne lata.

PROBLEM Jak rozumieć warunek niskiego opodatkowania po stronie podmiotów zagranicznych?

ODPOWIEDŹ Zgodnie z pierwotnym brzmieniem przepisów o podatku od przerzuconych dochodów, aby przesłanka ta była spełniona, faktycznie zapłacony podatek dochodowy przez odbiorcę płatności za rok, w którym otrzymał należność, w państwie jego siedziby, zarządu, zarejestrowania lub położenia, był niższy o co najmniej 25 proc. niż kwota podatku dochodowego, który byłby od niego należny, gdyby dochody tego podmiotu zostały opodatkowane z zastosowaniem stawki 19 proc. (a więc efektywnie – 14,25 proc.).

Obecne brzmienie przepisów zakłada, że do zakwalifikowania danej płatności jako podlegającej omawianemu podatkowi dochód (przychód) odbiorcy płatności z tego konkretnego tytułu musi podlegać opodatkowaniu według stawki niższej niż 14,25 proc. (obliczonej w konkretny sposób), zwolnieniu lub wyłączeniu z opodatkowania podatkiem dochodowym.

Takie sformułowanie przepisów w tym zakresie (jak również części pozostałych przepisów dotyczących podatku od przerzuconych dochodów) implikuje, że aby zweryfikować potencjalne obowiązki w podatku od przerzuconych dochodów, polscy podatnicy są zobowiązani do uzyskania szczegółowych informacji na temat zasad opodatkowania stosowanych w jurysdykcjach właściwych dla zagranicznych odbiorców płatności.

PROBLEM Czy została już opublikowana ostateczna wersja objaśnień podatkowych w zakresie podatku od przerzuconych dochodów?

ODPOWIEDŹ W związku z narastającymi wątpliwościami wokół stosowania przepisów Ministerstwo Finansów opublikowało projekt objaśnień podatkowych z 16 czerwca 2023 r. w zakresie podatku od przerzuconych dochodów. Projekt ten spotkał się jednak z krytyką ze strony przedsiębiorców oraz środowiska doradców podatkowych, ponieważ dokonana interpretacja poszczególnych przesłanek w wielu miejscach nie była wystarczająco jasna, a miejscami na podatników zostały nałożone także dodatkowe wymogi administracyjne, które nie wynikały bezpośrednio z przepisów (np. obowiązek weryfikacji sytuacji podatkowej zagranicznych kontrahentów także po zakończeniu roku podatkowego). Konsultacje podatkowe zakończyły się 10 lipca 2023 r., lecz mimo to finalna wersja objaśnień (a tylko taka zapewnia ochronę analogiczną do interpretacji podatkowej) wciąż nie została wydana.

RAPORTOWANIE STRATEGII PODATKOWEJ

PROBLEM Czy możliwe jest opublikowanie informacji o realizowanej strategii podatkowej wyłącznie za ostatni rok?

ODPOWIEDŹ Zgodnie z literalnym brzmieniem przepisów informacja o realizowanej strategii podatkowej powinna być sporządzana i publikowana „za rok podatkowy” oraz – w dalszej części – „za poszczególne lata”. Zakładając celowość sformułowania w ten sposób przepisów, należy przyjąć, że podatnicy są zobowiązani utrzymywać na swoich stronach internetowych informacje w zakresie realizowanych strategii podatkowych za wszystkie lata, w których wystąpił taki obowiązek. W szczególności nie ma przesłanek do tego, by publikować informację o realizowanej strategii podatkowej wyłącznie za miniony rok.

PROBLEM Czy zmienił się zakres informacji, które należy wykazać w informacji o realizowanej strategii podatkowej?

ODPOWIEDŹ Od czasu wejścia w życie z 1 stycznia 2021 r. obowiązków związanych z publikowaniem informacji o realizowanej strategii podatkowej (dotyczyło to raportowania za 2020 r.) przedmiotowy zakres informacji podlegających publikacji zasadniczo nie uległ zmianie. Należy jednak mieć na uwadze, że począwszy od 2022 r. rozszerzeniu uległ wykaz państw stosujących szkodliwą konkurencję podatkową, co w pewnych sytuacjach może oznaczać obowiązek wykazania dodatkowych transakcji w informacji o realizowanej strategii podatkowej za 2022 r.

Dodatkowo zaznaczamy, że Ministerstwo Finansów rozpoczęło proces prekonsultacji podatkowych w zakresie kierunków rozwoju transparentności podatkowej. Ich wynikiem będzie zmiana przepisów skutkująca spodziewanym poszerzeniem zakresu informacji podawanych w ramach publikacji informacji o realizowanej strategii podatkowej. Zgodnie z nieoficjalnymi zapowiedziami Ministerstwa Finansów planowane zmiany w tym zakresie zaczną jednak obowiązywać nie wcześniej niż w sprawozdaniu za 2025 r.

PROBLEM Czy w informacji o realizowanej strategii podatkowej należy wykazać wnioski o wydanie opinii o stosowaniu preferencji w podatku u źródła?

ODPOWIEDŹ Ustawodawca przewidział katalog informacji, które obligatoryjnie podlegają wykazaniu w sprawozdaniu z realizowanej strategii podatkowej. W art. 27c ust. 2 pkt 4 ustawy o CIT wprost wskazano na obowiązek wykazania złożonych wniosków w zakresie wydania:
– ogólnej interpretacji podatkowej,
– indywidualnej interpretacji podatkowej,
– wiążącej informacji stawkowej (WIS),
– wiążącej informacji taryfowej (WIT).

W katalogu tym nie ma wniosków o wydanie opinii o stosowaniu preferencji w podatku u źródła.

KOREKTY CEN TRANSFEROWYCH A VAT

PROBLEM Po zakończeniu roku nasza spółka w celu osiągnięcia założonego poziomu rentowności planuje dokonać rocznej korekty cen w transakcjach ze spółką matką. Czy taka korekta ma wpływ na rozliczenia VAT i jak powinna być udokumentowana?

ODPOWIEDŹ W przepisach ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1570; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1852) nie zawarto szczególnych regulacji odnoszących się wprost do sposobu rozliczania korekty cen transferowych (tzw. TP adjustment), jak to ma miejsce w przepisach o podatkach dochodowych. Dlatego też dla ustalenia, czy wpływa ona na rozliczenia w zakresie VAT oraz w jaki sposób powinna być udokumentowana, należy w odniesieniu do konkretnego przypadku dokonać szczegółowej analizy ustalonych w tym zakresie zasad, w szczególności zapisów umowy czy polityki cen transferowych obowiązującej w grupie.

W tej kwestii można już mówić o ukształtowanej praktyce podatkowej, która w zależności od okoliczności wyróżnia trzy sposoby dokumentowania korekty cen transferowych i jej ujęcia w rozliczeniach VAT, tj.:
– jeśli korekta wiąże się bezpośrednio z obniżeniem lub podwyższeniem cen dostaw towarów lub świadczenia usług w danym okresie – wówczas powinna zostać udokumentowana fakturą korygującą i wykazana w rozliczeniach VAT;
– jeśli stanowi dodatkowe wynagrodzenie za dostawy towarów lub świadczenie usług – wówczas istnieje konieczność udokumentowania fakturą i jej wykazania w rozliczeniach VAT;
– jeśli nie jest związana z konkretnymi dostawami towarów/usług, cenami, płatnościami czy fakturami, lecz ma jedynie na celu wyrównanie do określonego poziomu rentowności (w celu uzyskania rynkowości cen w grupie) – może być dokumentowana notą księgową (obciążeniową lub uznaniową) i pozostaje poza rozliczeniami VAT.

Takie stanowisko prezentują również organy podatkowe w wydanych interpretacjach indywidualnych dotyczących konkretnych stanów faktycznych (np. interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 14 lutego 2022 r., nr 0114-KDIP4-3.4012.771.2021.2.DS), a także Ministerstwo Finansów w objaśnieniach podatkowych w zakresie cen transferowych z 31 marca 2021 r. nr 2: Korekta cen transferowych w rozumieniu art. 11e ustawy o CIT (art. 23q ustawy o PIT).

Zatem w celu oceny skutków korekty cen transferowych na gruncie VAT przede wszystkim należy zadbać o to, aby zasady przeprowadzania tych korekt były uregulowane w formie pisemnej – w umowie czy też innym formalnym dokumencie (np. polityce cen transferowych grupy). Na tej podstawie należy dokonać analizy.

Jeśli więc rozliczanie korekt TP występuje w spółce regularnie i angażuje znaczne kwoty, w celu zabezpieczenia pozycji podatkowej spółki warto rozważyć wystąpienie z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej, zwłaszcza jeśli poczynione w tym zakresie ustalenia wskazują na brak wpływu korekt na rozliczenia VAT i zastosowanie noty księgowej.

HIPOTETYCZNE ODSETKI W KOSZTACH UZYSKANIA PRZYCHODÓW

PROBLEM Czy po ostatnich obniżkach stóp procentowych należy zmniejszyć kwotę hipotetycznych odsetek rozliczanych jako koszty uzyskania przychodów?

ODPOWIEDŹ Nie – kwota hipotetycznych odsetek obliczana jest na dany rok. Wysokość „dodatkowego” kosztu w tym zakresie oblicza się jako iloczyn stopy referencyjnej NBP obowiązującej w ostatnim dniu roboczym poprzedzającego roku, powiększonej o jeden punkt procentowy, oraz kwoty dopłat wniesionych w trybie i na zasadach określonych w kodeksie spółek handlowych bądź kwoty zysku przekazanego na kapitał rezerwowy lub zapasowy spółki. Oznacza to, że aby wyliczyć wartość hipotetycznych odsetek stanowiących koszty 2023 r., należy odnieść się do stopy referencyjnej NBP z ostatniego dnia roboczego 2022 r. W rezultacie wartość ta na 2023 r. wynosi 7,75 proc. (jako 6,75 proc. + 1 pkt proc.) i ulegnie zmianie od 1 stycznia 2024 r. – w związku ze stopą referencyjną NBP obowiązującą na ostatni dzień roboczy 2023 r.

KOSZTY FINANSOWANIA DŁUŻNEGO

PROBLEM Realizujemy projekty związane z budową farm fotowoltaicznych. Jakie są obecnie szanse na uzyskanie interpretacji podatkowej potwierdzającej status naszych projektów jako długoterminowych projektów z zakresu infrastruktury publicznej?

ODPOWIEDŹ Niestety, szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku o wydanie takiej interpretacji są niewielkie. W 2023 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wciąż wydaje negatywne interpretacje w tym zakresie. Możliwość uznania danego projektu za długoterminowy projekt z zakresu infrastruktury publicznej sprawia, że koszty finansowania dłużnego – zarówno w przypadku pożyczek grupowych, jak i np. kredytów bankowych – nie są wliczane do nadwyżki kosztów finansowania dłużnego, a przez to nie są limitowane na podstawie art. 15c ustawy o CIT. Odmawiając inwestorom z branży OZE takiego statusu realizowanych przez nich projektów, jako podstawowy argument podaje się brak możliwości uznania tych projektów za inwestycję celu publicznego na gruncie ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 344; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 2029). Jest to podejście fundamentalnie błędne. Skutkuje ono zbyt wąskim rozumieniem tych przepisów i – w praktyce – ograniczaniem polskim podatnikom prawa do skorzystania z tego wyłączenia.

Całe szczęście sądy administracyjne (w tym Naczelny Sąd Administracyjny) generalnie stają po stronie podatników. A zatem, aby ostatecznie uzyskać pozytywną interpretację, trzeba przygotować się na spór na poziomie sądowym. W świetle obecnej praktyki sądów administracyjnych szanse w tym zakresie są wysokie. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9377365,zakonczenie-2023-r-o-czym-trzeba-pamietac-z-perspektywy-podatkowej.html

 2. Fiskus narusza Konstytucję? „Obarcza kosztami obywateli”

12 grudnia 2023, 13:23

Prezentowane przez organy podatkowe podejście do procedury złożenia deklaracji podatkowej przez spółkę narusza zasadę prowadzenia postępowania podatkowego w sposób budzący zaufanie do tych organów, ale również art. 1 Konstytucji RP stanowiący, że Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.

Inicjowanie przez organy postępowań bezprzedmiotowych obarcza również ich kosztem obywateli, co z kolei stoi w sprzeczności z wywodzonym z art. 2 Konstytucji prawem do dobrej administracji. Tak orzekł WSA we Wrocławiu w sprawie firmy, której organy dwóch instancji odmówiły skuteczności złożenia deklaracji podatkowej z powodu użycia niewłaściwego formularza.

Organ może sam określić podatek, jeśli podatnik nie złoży deklaracji
Stosowanie do art. 21 §3 Ordynacji podatkowej, w przypadku stwierdzenia przez organ podatkowy, że podatnik nie zapłacił podatku, albo nie złożył deklaracji podatkowej, czy też wskazał w niej błędną wysokość podatku lub nie wykazał jej wcale, organ wydaje decyzję, w której sam określa wysokość zobowiązania podatkowego.

Zgodnie z art. 6 ust. 9a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, informacje o nieruchomościach i deklaracje dotyczące podatku od nieruchomości mogą być składane za pomocą środków komunikacji elektronicznej.

Deklaracja podatku od nieruchomości
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Wałbrzychu w listopadzie ubiegłego roku podtrzymało decyzję organu podatkowego I instancji określającą przedsiębiorcy wysokość zobowiązania w podatku od nieruchomości za 2022 rok. Organ odwoławczy uznał, że prezydent miasta zasadnie wydał przedmiotową decyzję, bowiem spółka nie złożyła skutecznie deklaracji podatkowej w wymaganym terminie.

SKO zgodziło się z organem I instancji, że złożony w pdf-ie formularz deklaracji, nawet z kwalifikowanym podpisem elektronicznym, załączony do pisma i przesłany za pośrednictwem elektronicznej platformy usług administracji publicznej (ePUAP) nie spełnia wymogów ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.

Jak stanowi przepis art. 6 ust. 9 pkt 1 tej ustawy, deklaracje podatku od nieruchomości osoby prawne są zobowiązane składać na ustalonym wzorze formularza. Wałbrzyskie SKO wskazało, że w tym zakresie odpowiednie wzory dokumentów elektronicznych określił minister finansów i udostępnił w centralnym repozytorium.

Nie musi być na „odpowiednim druczku”
Spółka zaskarżyła decyzję kolegium. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu przyznał, że w aktach prawnych, także w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, są przepisy stanowiące, że właściwy minister ds. finansów w porozumieniu z innym właściwym ministrem ds. informatyzacji określa sposób przekazywania drogą elektroniczną pism. Jednak przepisy te nakładają jedynie obowiązek tworzenia takich wzorów i formularzy na odpowiedniego ministra, ale nie mówią o obowiązku ich stosowania przez podatnika.

Żadne przepisy, na które powołały się organy podatkowe w tej sprawie nie decydują o istnieniu po stronie podatnika obowiązku stosowania tych konkretnych wzorów dokumentów elektronicznych.

Organy podatkowe a prawo, którego mają przestrzegać
Wrocławski sąd orzekł, że organy naruszyły przepisy ustawy o podatkach i opłatach lokalnych i zasady postępowania przewidziane w Ordynacji podatkowej, albowiem nie było podstaw prawnych do wszczęcia postępowania podatkowego. Uchylając decyzje organów obu instancji WSA podkreślił szczególnie, że zaprezentowana w tej sprawie postawa tych organów narusza zasadę prowadzenia postępowania w sposób budzący zaufanie, ale i konstytucyjną gwarancję Polski, jako dobra wspólnego wszystkich obywateli.

Co prawda państwo może obarczać obywateli obowiązkami podatkowymi, ale wszczynanie postępowań podatkowych z góry bezprzedmiotowych jest sprzeczne z kolejną regułą – zasadą prawa do dobrej administracji, wywodzoną z zasady państwa prawa, gwarantowanej w art. 2 Konstytucji RP. Spółka wniosła deklarację w terminie, i określiła w niej podatek w prawidłowej wysokości. Sąd pytał więc organy o cel wszczynania postępowania podatkowego (wyrok z 26 października 2023 r., sygn. akt I SA/Wr 204/23).

Organy same tworzą spór, ale to przedsiębiorcy muszą podjąć walkę w sądzie o swoje prawa
Podatek obliczony we właściwej wysokości, deklaracja złożona w terminie. Co więc przemawiało za podjęciem takich działań przez organy? Czy to zamiłowanie skarbówki do inwigilacji podatników, do której przepustkę daje właśnie wszczęcie postępowania podatkowego?

W omawianej sprawie wrocławski sąd zasądził od organu na rzecz spółki kwotę ponad 5 000 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania sądowego – na które składały się kwota wpisu sądowego i wynagrodzenie doradcy podatkowego. Kwoty, które musiał założyć z własnej kieszeni przedsiębiorca, który postanowił bronić się przed bezprawnym działaniem organu.

Robert Nogacki, radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec, specjalizująca się w doradztwie prawnym, podatkowym oraz strategicznym dla przedsiębiorców

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9379258,fiskus-narusza-konstytucje-obarcza-kosztami-obywateli.html

 3. Przychód z praw do emisji CO2 bez zwolnienia z CIT

Robert P. Stępień | 7 grudnia 2023, 07:00

O tym, czy przychód ze sprzedaży praw do emisji CO2 jest zwolniony z podatku dochodowego, decyduje treść zezwolenia strefowego lub decyzji o wsparciu, a nie samo wykonywanie działalności w specjalnej strefie ekonomicznej – orzekł NSA.

Chodziło o spółkę z branży chemicznej, która ma w swoim zakładzie instalacje emitujące dwutlenek węgla i co roku otrzymuje bezpłatną pulę uprawnień do emisji CO2. Poza otrzymanym przydziałem spółka może w razie potrzeb nabywać na rynku uprawnienia do emisji. Może też sprzedawać na tym rynku uprawnienia, które już posiada (otrzymane w bezpłatnej puli).

Spółka działa w specjalnej strefie ekonomicznej, więc korzysta ze zwolnienia z podatku dochodowego na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 34–34a ustawy o CIT. Zakres działalności objętej tym zwolnieniem określają otrzymane przez spółkę zezwolenia na działalność w SSE oraz decyzja o wsparciu uzyskania na podstawie ustawy o wspieraniu inwestycji (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 74 ze zm.).

W okresie pandemii spółka chciała ze względów biznesowych najpierw sprzedać otrzymane nieodpłatnie uprawnienia do emisji CO2, a następnie po kilku miesiącach (przed upływem terminu umorzenia) kupić takie uprawnienia na wolnym rynku. W związku z tym zwróciła się do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z pytaniem, czy koszty nabycia uprawnień do emisji CO2 oraz przychody ze sprzedaży tych uprawnień może uwzględnić w kalkulacji dochodu zwolnionego z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 34–34a ustawy o CIT.

Koszty tak, przychód nie
Dyrektor KIS potwierdził to, ale tylko w zakresie kosztów. Stwierdził, że nabycie na wolnym rynku uprawnień do emisji CO2 jest kosztem poniesionym na potrzeby produkcji wyrobów określonych w zezwoleniach strefowych i decyzji o wsparciu. Dlatego spółka może uwzględnić wydatki na nabycie takich uprawnień w kalkulacji dochodu objętego zwolnieniem z CIT na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 34–34a ustawy o CIT.

Dyrektor KIS nie zgodził się natomiast ze spółką w części dotyczącej przychodu ze sprzedaży nabytych nieodpłatnie uprawnień do emisji CO2. Stwierdził, że nie jest to przychód z działalności prowadzonej w SSE i na podstawie decyzji o wsparciu. Nie jest on też nieodłącznym następstwem tych działalności. Jest to działalność typowo biznesowa, niemieszcząca się w ramach zezwoleń strefowych ani decyzji o wsparciu – stwierdził fiskus.

Jedno i drugie
Interpretację tę uchylił WSA w Bydgoszczy (sygn. akt I SA/Bd 744/21). Stwierdził, że proces produkcji wyrobów wytwarzanych przez spółkę jest nieodłącznie związany z emisją CO2, czego skutkiem jest przyznawanie firmie co roku pakietu nieodpłatnych uprawnień do emisji. Istnieje więc zależność między podstawową działalnością spółki określoną w zezwoleniach strefowych i decyzji o wsparciu a nabyciem darmowego przydziału limitów uprawnień do emisji, które będą sprzedawane – uznał WSA.

Orzekł więc, że nabyte limity emisji wiążą się nieodłącznie z prowadzeniem przez spółkę działalności wyszczególnionej w zwolnieniach strefowych lub objętej decyzją o wsparciu. Dlatego spółka może uwzględnić przychód ze zbycia tych darmowych uprawnień przy obliczaniu dochodu zwolnionego z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 34–34a ustawy o CIT.

Odnośnie do wydatków na zakup uprawnień na wolnym rynku bydgoski sąd stwierdził (podobnie jak fiskus), że należy je zaliczyć do kosztów przy kalkulacji dochodu objętego zwolnieniem.

Sąd wytknął natomiast dyrektorowi KIS niekonsekwencję. Stwierdził, że skoro z jednej strony nabycie limitów można uznać za koszt, to z drugiej strony sprzedaż takich uprawnień trzeba uznać za przychód przy obliczaniu dochodu objętego zwolnieniem.

NSA: rację ma fiskus
Wyrok ten uchylił NSA. Orzekł, że prawidłowa była interpretacja organu.

Za kluczowe sąd kasacyjny uznał to, że zwolniony z CIT jest dochód uzyskany na podstawie zezwolenia strefowego lub decyzji o wsparciu. Innymi słowy, aby dochód podlegał zwolnieniu, jego źródło musi być wymienione w zezwoleniu lub w decyzji.

Skoro w tej sprawie przedmiotem zezwoleń i decyzji było prowadzenie działalności produkcyjnej, a nie obrót uprawnieniami do emisji CO2, to przychód ze sprzedaży takich uprawnień nie może być uwzględniony w obliczaniu dochodu zwolnionego z podatku na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 34–34a ustawy o CIT – orzekł NSA.

– Jeżeli w zezwoleniu lub decyzji nie mamy przychodów ze sprzedaży takich praw majątkowych, to z takiego zwolnienia spółka nie może w tym przypadku skorzystać – podkreślił sędzia Maciej Jaśniewicz.

Sąd kasacyjny dostrzegł pewien dysonans pomiędzy rozstrzygnięciem organu w zakresie kosztów (korzystnym dla spółki) i przychodu (niekorzystnym). Ze względu jednak na zaskarżenie interpretacji tylko w części dotyczącej przychodu NSA nie mógł się odnieść do zagadnienia kosztów.©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 23 listopada 2023 r., sygn. akt II FSK 294/22

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9374598,przychod-z-praw-do-emisji-co2-bez-zwolnienia-z-cit.html

 4. Jak wypełnić deklarację CIT-8E przy zaliczkach na poczet dywidendy

Natalia Kamińska-Kubiak | wczoraj, 08:25

Ministerstwo Finansów pracuje obecnie nad nowym wzorem nr 4 deklaracji CIT-8E. Miejmy nadzieję, że uwzględni uwagi praktyków zgłoszone w ramach konsultacji. Chodzi o roczne deklaracje składane przez podatników ryczałtu od dochodów spółek do końca trzeciego miesiąca następnego roku podatkowego.

Niektórzy podatnicy będą ją wypełniać po raz pierwszy, niektórzy już po raz trzeci (jeśli zaczęli korzystać z ryczałtu od 2021 r.).

Mimo że wzór deklaracji wydaje się dość prosty, to wśród wielu spółek pojawiają się wątpliwości, jak wykazać podatek od zaliczek na poczet dywidendy.

Regulacje są jasne
Zaliczka na poczet dywidendy jest kwotą przekazaną wspólnikom (akcjonariuszom) spółek kapitałowych, mocą decyzji zarządu, jeśli umowa spółki przewiduje taką możliwość. W przeciwieństwie do dywidendy, która jest wypłacana z zysku zakończonego roku obrotowego, zaliczka jest wypłacana na poczet zysku roku, który jeszcze trwa. Zatem w grudniu 2023 r. można jeszcze wypłacić zaliczki na poczet dystrybucji zysku wypracowanego w 2023 r. Warto natomiast pamiętać o limitach wypłat zaliczek; regulują je odpowiednie przepisy kodeksu spółek handlowych.

Taka zaliczka jest uwzględniania w uchwale wspólników (akcjonariuszy) po zakończeniu roku obrotowego i rozliczana z kwotą przyznanej wspólnikom (akcjonariuszom) dywidendy. Wspólnicy otrzymują zatem kwotę dywidendy pomniejszoną o wcześniej otrzymaną zaliczkę.

Na gruncie ryczałtu od dochodów spółek, potocznie określanego estońskim CIT, art. 28m ust. 2 ustawy o CIT, zaliczka na poczet dywidendy jest uznawana za zysk rozdysponowany i stosuje się do niej analogiczne zasady jak przy wypłacie klasycznej dywidendy. W efekcie za rok wypłaty zaliczki na poczet dywidendy należy naliczyć ryczałt według obowiązującej w tym roku stawki podatkowej (20 proc. lub 10 proc. dla spółek, które są w tym czasie małymi podatnikami).

Termin płatności tego podatku upływa z końcem trzeciego miesiąca po roku wystąpienia obowiązku podatkowego (w przypadku spółek, u których rok obrotowy pokrywa się z kalendarzowym, będzie to 31 marca).

Problem jest w praktyce
Regulacje wydają się więc proste, wątpliwości dotyczą wypełnienia deklaracji podatkowej CIT-8E.

Obecny jej wzór (jak i każdy poprzedni) wskazuje na konieczność wykazania kwoty zaliczki na dywidendę w części D1 pozycja 43, a następnie ryczałtu od niej w pozycji 44.

W kolejnym roku obrotowym, w którym jest podejmowana decyzja o dywidendzie za zakończony rok i rozliczeniu zaliczki na jej poczet, powstaje obowiązek naliczenia ryczałtu, który będzie wykazany w deklaracji tego kolejnego roku i płatny do końca trzeciego miesiąca kolejnego roku po roku wypłaty dywidendy. W takiej sytuacji aktualny wzór deklaracji CIT-8E nakazuje wskazać w części D1 pozycji 35 kwotę dywidendy, w pozycji 38 – kwotę ryczałtu, a podatek ryczałtowy od zaliczki na poczet dywidendy z poprzedniej deklaracji – w pozycji 42.

Teoretycznie proste kalkulacje ryczałtu estońskiego wywołują kłopoty, jeśli spółka ryczałtowa w roku wypłaty zaliczki na poczet dywidendy stosowała inną stawkę ryczałtu CIT niż w roku wypłaty dywidendy. Może się bowiem zdarzyć, że w pierwszym roku ryczałtowym spółka była małym podatnikiem i stosowała stawkę w wysokości 10 proc., a w kolejnym roku jest zobowiązana stosować stawkę 20 proc. (lub odwrotnie). Wówczas taki kształt deklaracji CIT-8E skutkuje wystąpieniem albo dopłaty ryczałtu, albo nadpłaty ryczałtu, czego przypisy ustawy o CIT wprost nie przewidują.

System ryczałtowy opiera się na kasowej metodzie naliczania ryczałtu od zysków, zatem najprostszym rozwiązaniem byłoby odwzorowanie w pozycji 35 deklaracji CIT-8E kwot faktycznie wypłaconych wspólnikom (akcjonariuszom) w danym roku obrotowym (podatkowym). Artykuł 28 ust. 1 pkt 1 oraz ust. 2 ustawy o CIT definiuje bowiem zarówno dywidendę, jak i zaliczkę na jej poczet jako rozdysponowany zysk. Konsekwencją byłaby eliminacja ze wzoru deklaracji pozycji 42–44 w części D1.

Taki postulat wydaje się racjonalny i dość prosty, żeby móc go uwzględnić. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9379635,jak-wypelnic-deklaracje-cit-8e-przy-zaliczkach-na-poczet-dywidendy.html

 5. Wypłata z majątku fundacji rodzinnej jest opodatkowana CIT

Agnieszka Pokojska | 11 grudnia 2023, 07:00

Dopóki fundacja rodzinna istnieje, pieniądze wypłacane z wniesionego do niej wkładu są opodatkowane 15-proc. CIT. Będą zwolnione z podatku dopiero wtedy, gdy fundacja zostanie zlikwidowana.

Wynika to z wyroków Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi z 28 listopada 2023 r. (sygn. akt I SA/Łd 737/23 i I SA/Łd 768/23). Fiskus uważa inaczej – chce podatku zarówno w jednej, jak i w drugiej sytuacji, czyli również od wniesionych do fundacji rodzinnych pieniędzy wypłacanych po jej likwidacji. Potwierdza to też najnowsza interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 6 grudnia 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.528.2023.1.AW).

– To oznacza, że obecnie nie opłaca się zakładać fundacji rodzinnej, jeżeli ma ona służyć jedynie do redystrybucji do spadkobierców pieniędzy wniesionych przez fundatora – mówi Marek Kolibski, doradca podatkowy, radca prawny i partner w KNDP. Jeśli chcemy przekazać spadkobiercom majątek i nie zapłacić podatku, trzeba to zrobić w inny sposób, np. w formie darowizny lub spadku.

Co zwolnione, a co nie
Fundacje rodzinne pojawiły się w przepisach 22 maja 2023 r. na skutek wejścia w życie ustawy z 26 stycznia 2023 r. (Dz.U. poz. 326 ze zm.). Co do zasady są one zwolnione z podatku dochodowego. CIT, w wysokości 15 proc., płaci się dopiero przy ich likwidacji, w momencie wypłaty na rzecz fundatora lub beneficjenta albo przekazania im mienia. I tylko od nadwyżki ponad wartość wkładu wniesionego do fundacji. Przychód można pomniejszyć o wartość podatkową mienia wniesionego przez fundatora lub fundatorów, zgodnie z art. 24q ust. 3 ustawy o CIT (patrz: ramka).

Właśnie o te przepisy spytał mężczyzna, który otrzymał dwie interpretacje indywidualne: z 19 lipca 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010.172.2023.2.DP) i z 24 sierpnia 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010.173.2023.1. DP). Planował założyć fundację rodzinną i wnieść do niej 15 mln zł. Tłumaczył, że będzie ona prowadzić działalność inwestycyjną, ale zastrzegł, że polityka inwestycyjna ma być konserwatywna, więc przewidywane zyski będą niewielkie i nie przekroczą rocznie 5–7 proc. zainwestowanego kapitału. Głównym celem założenia fundacji będzie ochrona kapitału.

Mężczyzna wyjaśnił, że obecnie wypłaca członkom rodziny (swoim spadkobiercom) okresowe darowizny, zwolnione z podatku. Po założeniu fundacji pieniądze będą wypłacane z fundacji (w formie świadczeń przewidzianych w jej statucie). Pierwsze wypłaty będą pochodziły ze środków wniesionych do fundacji, a nie z wypracowanych zysków.

Mężczyzna chciał się upewnić, że przy wypłacie nie trzeba będzie odprowadzać 15 proc. CIT, podobnie jak w przypadku darowizn. Uważał też, że nie zapłaci podatku również wtedy, gdy wniesione środki będą wypłacane przy likwidacji fundacji.

Z tym jednak nie zgodził się dyrektor KIS. Uznał, że podatek należy zapłacić w obu przypadkach. W interpretacji z 19 lipca 2023 r. odniósł się do wypłaty świadczeń z wniesionych wkładów w trakcie funkcjonowania fundacji. Wyjaśnił, że zgodnie z art. 24q ustawy o CIT podatek dochodowy powinien być uiszczony od przekazanego lub postawionego do dyspozycji przez fundację rodzinną bezpośrednio lub pośrednio świadczenia, na które składają się składniki majątkowe, w tym środki pieniężne, rzeczy lub prawa przeniesione na beneficjenta albo oddane beneficjentowi do korzystania przez fundację rodzinną albo fundację rodzinną w organizacji, zgodnie ze statutem i z listą beneficjentów. Jednocześnie – jak podkreślił organ – z przepisów nie wynika, że opodatkowaniu podlega tylko ta część wypłaconego świadczenia, która pochodzi z zysków fundacji.

Z kolei w interpretacji z 24 sierpnia 2023 r. wyjaśnił, że podatek trzeba odprowadzić też przy wypłacie wkładów w przypadku likwidacji fundacji. W tej sytuacji nie ma zastosowania wyłączenie z art. 24q ust. 3 ustawy o CIT. Zgodnie z tym przepisem w przypadku rozwiązania fundacji rodzinnej przychód odpowiadający wartości mienia pomniejsza się o wartość podatkową mienia wniesionego przez fundatora. Według organu wniesione do fundacji pieniądze (bez względu na to, czy zostały przeznaczone na fundusz założycielski, czy przekazane w trakcie funkcjonowania fundacji) nie mogą stanowić wartości podatkowej mienia, o którą pomniejsza się wartość przychodu.

– Ustawodawca objął tym rozwiązaniem tylko takie składniki mienia, które w przypadku ich odpłatnego zbycia mogłyby zostać przez fundatora zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. Przykładem takich składników są rzeczy lub prawa. Natomiast zaliczenie do kosztów środków pieniężnych nie byłoby możliwe – wyjaśnił dyrektor KIS.

WSA w Łodzi zgodził się z organem tylko w pierwszym przypadku. W drugim, dotyczącym likwidacji, przyznał rację podatnikowi. Zdaniem WSA ustawodawca chciał wyłączyć z opodatkowania przy likwidacji fundacji to, co zostało do niej wniesione, więc również środki pieniężne, a nie tylko inny majątek trwały. Zdaniem sądu fiskus przyjął wykładnię niezgodną z przepisami i celem ustawy. WSA potwierdził więc, że od wkładów wypłacanych przy likwidacji nie ma podatku. Oba orzeczenia są nieprawomocne.

Nieopłacalna fundacja
– WSA w Łodzi w niekorzystnym dla podatnika wyroku oparł się na literalnym brzmieniu przepisów, które nie umożliwiają wyłączenia z podstawy opodatkowania świadczeń pochodzących z wkładów fundatora. Nie wziął pod uwagę celu ich wprowadzenia – twierdzi Marek Kolibski. To jego zdaniem jasny sygnał, że konieczna jest pilna nowelizacja tych przepisów.

Według eksperta podatek w fundacji powinien być naliczany dopiero wówczas, gdy wypłaca się swoje zyski, które wcześniej były zwolnione z podatku. Dodaje, że fiskus nic by na takim rozwiązaniu nie stracił, ale też nic nie zyskał w stosunku do zwykłego spadkobrania, bez pośrednictwa fundacji.

– W przeciwnym razie dojdzie do kuriozalnych sytuacji, bo fundacje nie dość, że mogą nie osiągnąć zysku ze swojej działalności, to może się w nich pojawić strata – podkreśla ekspert. Natomiast wypłata świadczeń w takich sytuacjach będzie opodatkowana 15-proc. CIT, chociaż środki te będą pochodzić z wkładu fundatora. W tym przypadku dodatkowym absurdem jest też to, że, jak przypomina doradca podatkowy, fundacja spełnia za fundatora obowiązek finansowy utrzymania małoletnich dzieci, a przecież bez pośrednictwa fundacji dzieci są w takim przypadku zwolnione z podatku od przysporzeń ze strony rodziców w całym okresie ich wychowania.

Marek Kolibski wyjaśnia, że jeśli przepisy nie zostaną znowelizowane, dla wielu osób powoływanie fundacji będzie nieopłacalne. Tłumaczy, że zamożni często nie chcą przekazywać swoim dzieciom większej części majątku, a szczególnie dużych sum pieniędzy, ale chcą zabezpieczyć im wygodne życie regularnymi wypłatami, także po swojej śmierci.

– Fundacja rodzinna byłaby więc dla nich idealnym rozwiązaniem, gdyby nie opodatkowanie świadczeń z wkładów samego fundatora – twierdzi doradca podatkowy.

Inaczej do problemu podchodzi dr Małgorzata Rejmer z Kancelarii Finansowej Lex. Wyjaśnia, że stanowisko organów podatkowych dotyczące opodatkowania świadczeń wypłaconych z wniesionych wkładów jest spójne z założeniami Ministerstwa Finansów, sygnalizowanymi w czasie prac nad tymi przepisami.

Zabezpieczenie fiskusa
Według ekspertki resort chciał opodatkować wszystkie wypłacane świadczenia i tak to zostało zapisane w przepisach. Małgorzata Rejmer przypomina, że opodatkowane jest również np. prawo do korzystania z nieruchomości. Chodzi o sytuację, gdy np. fundator wnosi do fundacji nieruchomość kupioną lub wybudowaną za już wcześniej opodatkowane pieniądze, natomiast fundacja musi płacić 15 proc. CIT, bo jest to również rodzaj świadczenia wypłacanego beneficjentowi. Podstawą opodatkowania musi być rynkowa wartość świadczenia (np. prawa do korzystania z nieruchomości).

– Takie podejście zostało przyjęte, aby zapobiegać optymalizacjom podatkowym, a także, aby nie została wypaczona istota fundacji. Ważne bowiem, żeby było nią gromadzenie i pomnażanie majątku na lata, a nie jedynie krótkotrwałe transakcje – wyjaśnia ekspertka. Dodaje, że założenie fundacji i przeniesienie do niej majątku to poważna decyzja i właściwie droga jednokierunkowa. – W sytuacji gdy fundator przekazuje pieniądze lub inne aktywa do fundacji, przestają one być jego własnością, a przy ich wypłacie, aż do momentu likwidacji, musi się liczyć z koniecznością zapłaty CIT – podkreśla Małgorzata Rejmer. Jej zdaniem mała jest szansa na zmianę przepisów. Fundacja rodzinna nie ma bowiem zastępować innych instrumentów prawa, np. instytucji darowizny lub testamentu.

– Każde z tych rozwiązań służy realizacji innych celów – tłumaczy ekspertka.

Zgadza się natomiast z korzystnym wyrokiem WSA, zgodnie z którym przy likwidacji fundacji od wniesionych pieniędzy nie należy płacić CIT.

– WSA słusznie uznał przekazywany do fundacji majątek jako całość i że 15 proc. CIT po zakończeniu jej działalności jest należny od nadwyżki majątku fundacji w likwidacji w stosunku do majątku wniesionego – mówi Małgorzata Rejmer.©℗

Zasady opodatkowania w fundacji
Co do zasady fundacja jest zwolniona z podatku dochodowego. Płaci 15-proc. CIT dopiero w momencie wypłaty na rzecz fundatora lub beneficjenta albo przekazania im mienia wskutek jej likwidacji. Co do zasady fundacja jest zwolniona z podatku dochodowego w zakresie szeroko rozumianych zysków kapitałowych (np. z otrzymywanych dywidend). Dzięki temu zwolnione z CIT są również wkłady fundatora i darowizny innych osób oraz działalność, którą fundacja może wykonywać na podstawie art. 5 ustawy o fundacjach rodzinnych (np. w zakresie najmu nieruchomości, udzielania pożyczek).

Przy wypłacie świadczeń fundatorowi lub beneficjentom, a także przekazaniu im mienia likwidacyjnego fundacji, trzeba płacić nie tylko 15-proc. CIT, ale też PIT. Nie ma go jednak, jeżeli beneficjentami są osoby z zerowej grupy podatkowej, czyli: małżonkowie, córka, syn, wnuki, prawnuki, matka, ojciec, dziadkowie, pasierbowie, rodzeństwo, ojczym i macocha.

Gdy beneficjentami są osoby z dalszej rodziny, to wypłata jest objęta 10-proc. PIT (np. dla zięcia, synowej), a w przypadku pozostałych – 15-proc. PIT.

Z tym że przy likwidacji podatek płaci się co do zasady tylko od nadwyżki wartości mienia wniesionego do fundacji. Przychód można pomniejszyć o wartość podatkową mienia wniesionego przez fundatora lub fundatorów (art. 24q ust. 3 ustawy o CIT).

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9377532,wyplata-z-majatku-fundacji-rodzinnej-jest-opodatkowana-cit.html

 

Rzeczpospolita

 1. Jak znaleźć oszczędności na koniec roku? Daj darowiznę, zmniejszysz podatek

Przemysław Wojtasik | Publikacja: 06.12.2023 03:00

Jeśli do końca grudnia pomożesz potrzebującym, w zeznaniu rocznym skorzystasz z ulgi. I mniej zapłacisz fiskusowi.

Co zrobić, aby pomóc innym i przy okazji zaoszczędzić na podatku? Wesprzeć organizację, np. fundację czy stowarzyszenie, prowadzącą dobroczynną działalność. Jeśli zrobimy to w tym miesiącu, w zeznaniu za 2023 r. odliczymy darowiznę od dochodu. Dzięki temu zapłacimy niższy podatek.

Ile można zaoszczędzić? Przykładowo, jeśli jesteśmy w drugim progu skali (32 proc. PIT) i damy 5 tys. zł, podatek będzie mniejszy o 1,6 tys. zł. Jeśli płacimy 12 proc. PIT i przekażemy 2,5 tys. zł, obniżymy roczną daninę o 300 zł.

Komu przekazać darowiznę? Ulga przysługuje przede wszystkim tym, którzy wspierają organizacje prowadzące działalność pożytku publicznego. Przykładowo fundacje, stowarzyszenia, hospicja, bractwa, kluby, związki, towarzystwa, komitety. Obdarowany podmiot nie musi mieć statusu organizacji pożytku publicznego. Ale powinien realizować cele określone w ustawie o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Są to m.in. działania charytatywne, podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości, działalność na rzecz osób niepełnosprawnych, pomoc społeczna, wspieranie kultury fizycznej.

Dowód wpłaty…
Co można dać? Pieniądze albo rzeczy (komputer, zabawki, sprzęt sportowy, jedzenie). Darowiznę trzeba udokumentować. Jeżeli przekazujemy pieniądze, powinniśmy zachować dowód wpłaty na rachunek obdarowanej organizacji. Trzeba na nim wpisać, że to darowizna, i wskazać cel, na jaki ma być przeznaczona. Można ogólnie, przykładowo działalność charytatywna. Albo konkretnie, np. na rehabilitację danej osoby.

Sam dowód wpłaty może nie wystarczyć, jeśli przekazujemy pieniądze na internetowe zrzutki i korzystamy z pośrednictwa instytucji płatniczych. W takich sytuacjach fiskus wymaga też zaświadczenia od fundacji bądź stowarzyszenia, które organizuje zbiórkę. Jeśli nie mamy takiego dokumentu, musimy zebrać inne dowody potwierdzające prawo do ulgi. Mogą to być wydruki czy zrzuty ekranu z poszczególnych etapów wpłacania pieniędzy, wykaz darczyńców na stronie zbiórki, mailowe podziękowanie (więcej na ten temat pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 23 kwietnia).

…albo umowa
Jak udokumentować darowiznę rzeczową? Przykładowo stół do ping-ponga albo komputer dla fundacji prowadzącej świetlicę dla dzieci. Najlepsza jest umowa, w której są dane obu stron, opis i wartość przekazanych rzeczy, cel darowizny oraz oświadczenie obdarowanego o jej przyjęciu.

Z ulgi skorzystają też honorowi dawcy krwi. A także ci, którzy dają darowizny na cele kultu religijnego. Chodzi m.in. o wsparcie przekazywane kościołom, związkom religijnym i kościelnym osobom prawnym (parafie, zakony) na budowę czy remont. Od dochodu można również odpisać darowizny na odbudowę Pałacu Saskiego, Pałacu Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewskiej w Warszawie.

Przepisy pozwalają też na odliczenie darowizn przekazywanych szkołom zawodowym. Taką ulgę mają przedsiębiorcy (także płacący podatek liniowy). Odliczyć można np. komputery lub meble (niemające więcej niż 12 lat).

LIMITY ULGI
Na Kościół bez ograniczeń
Osoby fizyczne rozliczające się według skali PIT odliczają wymienione wyżej darowizny do wysokości 6 proc. dochodu. Ryczałtowcy do 6 proc. przychodu. Bez ograniczeń można natomiast odliczać darowizny na działalność charytatywno-opiekuńczą Kościoła (np. prowadzenie szpitala czy wsparcie dla znajdujących się w potrzebie dzieci). Tak wynika z ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej.

Aby skorzystać z pełnej ulgi darowiznę należy przekazać kościelnej osobie prawnej. Są to m.in. parafie, diecezje, archidiecezje, domy zakonne, rektoraty, opactwa, Papieskie Dzieła Misyjne, a także Caritas Polska i Caritas diecezji. Do pełnego odliczenia potrzebne jest sprawozdanie od obdarowanego, z którego wynika, że wsparcie zostało wykorzystane na działalność charytatywno-opiekuńczą. Należy je sporządzić w ciągu dwóch lat od darowizny.

Jak wynika z poradnika Ministerstwa Finansów, w całości można odliczyć np. darowiznę dla ośrodka pedagogiczno-rehabilitacyjnego prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr.

https://www.rp.pl/podatki/art39522881-jak-znalezc-oszczednosci-na-koniec-roku-daj-darowizne-zmniejszysz-podatek

 2. Do 2 stycznia trzeba poinformować o strategii podatkowej realizowanej w 2022 r.

11 grudnia 2023 | Podatki i księgowość | Paweł Goś

Już po raz trzeci największe firmy w Polsce zobowiązane są do przygotowania informacji z realizowanych strategii podatkowych. Na opublikowanie informacji za rok 2022 zostały już tylko trzy tygodnie.

W poprzednich latach pojawiały się liczne wątpliwości w zakresie sposobu realizacji tego obowiązku, co w praktyce przekładało się na różny zakres informacji przekazywanych przez poszczególne podmioty. Mając jednak na uwadze doświadczenia z lat ubiegłych, a także obserwując podejście do tego zadania przez inne podmioty na rynku, w tym roku podatnicy wypełniający ten obowiązek będą mogli oprzeć się na wypracowanej na rynku praktyce.

Kogo to dotyczy
Obowiązek publikacji informacji z realizowanej strategii podatkowej dotyczy:

∑ podatkowych grup kapitałowych bez względu na osiągane przez nie przychody,

∑ dużych podatników, tzn. podatników, których przychody w roku 2022 przekroczyły 50 mln euro (ok. 234,5 mln zł)..

Dane podatników zobowiązanych do publikacji informacji z realizacji strategii podatkowej publikowane są przez Ministerstwo Finansów na jego stronie internetowej.

Z obowiązków w zakresie informacji z realizacji strategii podatkowej zwolnione są jednak podmioty będące stroną umowy o współdziałanie z Szefem Krajowej Administracji Skarbowej (obecnie jest to ledwie 11 podmiotów w Polsce) oraz uczelnie w rozumieniu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.

Termin
Termin na sporządzanie i podanie do publicznej wiadomości informacji o realizowanej strategii podatkowej upływa z końcem dwunastego miesiąca następującego po zakończeniu roku podatkowego, którego taka informacja dotyczy. Tym samym dla podatników, u których rok podatkowy pokrywa się z rokiem kalendarzowym, obowiązek publikacji takiej informacji i poinformowania o tym organu podatkowego powinien być wykonany do 2 stycznia 2024 r.

Zakres informacji
Zakres informacji, które należy ujawnić w sprawozdaniu z realizowanej strategii podatkowej, obejmuje w szczególności informacje o:

∑ stosowanych procesach i procedurach podatkowych; podatnicy powinni wskazać, jakie konkretnie procesy lub procedury mające na celu zapewnienie właściwej realizacji obowiązków podatkowych zostały u nich wdrożone;

Przykład

Podatnicy, którzy formalnie uregulowali kwestię identyfikacji schematów podatkowych w organizacji (MDR), wprowadzili procedurę w zakresie rozliczania podatku u źródła (WHT) lub procedurę należytej staranności VAT przy weryfikacji nowych kontrahentów, powinni zamieścić stosowną informację w przygotowywanym dokumencie.

∑ dobrowolnych formach współpracy z organami Krajowej Administracji Skarbowej;

∑ realizacji przez podatnika obowiązków podatkowych w Polsce; należy wskazać, w zakresie jakich podatków dany podmiot realizuje obwiązki podatkowe, a także jakie są to obowiązki;

Przykład

Przedsiębiorca realizował obowiązki podatnika w zakresie VAT, CIT i PCC, a także występował w roli płatnika w zakresie tzw. podatku u źródła.

∑ przekazanych Szefowi KAS raportów o schematach podatkowych (MDR);

∑ transakcjach z podmiotami powiązanymi, których wartość przekracza 5 proc. sumy bilansowej aktywów w rozumieniu przepisów o rachunkowości, ustalonych na podstawie ostatniego zatwierdzonego sprawozdania finansowego;

∑ planowanych lub podejmowanych działaniach restrukturyzacyjnych, którą mogą wpływać na wysokość zobowiązań podatkowych podatnika lub podmiotów z nim powiązanych;

∑ złożonych wnioskach o wydanie ogólnych interpretacji podatkowych;

∑ złożonych wnioskach o wydanie indywidualnych interpretacji przepisów podatkowych;

∑ złożonych wnioskach o wydanie wiążących informacji stawkowych;

∑ złożonych wnioskach o wydanie wiążących informacji akcyzowych;

∑ dokonywanych rozliczeniach podatkowych na terytoriach lub w krajach stosujących szkodliwą konkurencję podatkową.

Co istotne, podatkowe grupy kapitałowe zamieszczają wszystkie wskazane wyżej informacje zarówno w odniesieniu do podatkowej grupy kapitałowej, jak i każdej ze spółek wchodzących w jej skład.

Z obowiązku publikacji wyłączone zostały informacje objęte tajemnicą handlową, przemysłową, zawodową lub procesu produkcyjnego. Sprawozdanie o realizowanej strategii podatkowej nie musi zatem zawierać wrażliwych informacji dotyczących przeprowadzanych transakcji czy zawieranych umów handlowych i ich warunków, a także procesów w firmie, których ujawnienie może być wykorzystane przez konkurencję.

Miejsce publikacji
Informacja o realizowanej strategii podatkowej powinna zostać umieszczona w języku polskim na stronie internetowej podmiotu, którego ona dotyczy. Tylko jeżeli taki podmiot nie ma własnej strony internetowej, informację o realizowanej strategii podatkowej może umieścić na stronie internetowej podmiotu powiązanego.

Należy przy tym pamiętać, że podatnicy zobowiązani są do publikacji i utrzymywania na swoich stronach internetowych informacji o realizowanych strategiach podatkowych za poszczególne lata. Niedopuszczalne jest zatem aktualizowanie i nadpisywanie informacji publikowanych w latach poprzednich.

Oprócz umieszczenia informacji o realizacji strategii podatkowej w Internecie, podatnicy muszą również za pomocą środków komunikacji elektronicznej poinformować właściwego naczelnika urzędu skarbowego o publikacji oraz adresie strony internetowej, na której taka informacja została opublikowana. Podatnicy, dla których właściwym organem podatkowym jest Naczelnik Pierwszego Mazowieckiego Urzędu Skarbowego w Warszawie, mogą to zrobić za pomocą przeznaczonego do tego adresu e-mail.

Sankcje
Niewypełnienie obowiązków w zakresie informacji o realizowanej strategii podatkowej podlega karze pieniężnej w wysokości do 250 tys. zł. Co istotne, z przepisów wynika, że sankcja ta dotyczy wyłącznie niewykonania obowiązku w zakresie poinformowania organu podatkowego o miejscu umieszczenia informacji z realizowanej strategii podatkowej. Ewentualne błędy lub braki w samej informacji umieszczonej w Internecie nie powinny więc skutkować nałożeniem tej kary na podatnika.

Planowane zmiany
Podatnicy zobowiązani do publikowania sprawozdań z realizowanej strategii podatkowej najczęściej wypełniają ten obowiązek tylko w takim zakresie, w jakim wprost wymaga tego od nich ustawodawca wskazujący jedynie na przykładowe elementy takich dokumentów. Tym samym dotychczas publikowane informacje najczęściej były zwięzłe i zawierały niewielką ilość informacji, których organy podatkowe wcześniej by nie posiadały.

Ministerstwo Finansów planuje jednak doprecyzować i rozszerzyć przepisy w zakresie transparentności i strategii podatkowych, co zapewne skutkować będzie zwiększeniem obowiązków w tym zakresie, w tym szerszym i bardziej zunifikowanym zakresem danych podlegających udostępnieniu w ramach publikacji informacji o realizowanych strategiach podatkowych. Planowany zmiany powinny jednak wejść w życie nie wcześniej niż w 2025 r.

Autor jest doradcą podatkowym i starszym menedżerem w MDDP Michalik Dłuska i Partnerzy

Podstawa prawna:

∑ art. 27c ust. 1-11 w zw. z art. 27b ust. 2 pkt 1 i 2 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2587 ze zm.)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506974-Do-2-stycznia-trzeba-poinformowac-o-strategii-podatkowej-realizowanej-w-2022-r-.html

 3. Prezenty i imprezy świąteczne w kosztach podatkowych

11 grudnia 2023 | Podatki i księgowość | Dorota Walerjan

Firmy rozliczą w kosztach niektóre wydatki ponoszone na świadczenia związane z okresem świątecznym i noworocznym, ponoszone na organizację spotkań okolicznościowych, zakup i wysyłkę prezentów czy wsparcie finansowe dla pracowników.

Co do zasady przepisy dotyczące podatków dochodowych (CIT i PIT) umożliwiają uznanie wydatku za koszt, jeśli został on poniesiony w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów. Kolejnym warunkiem jest to, żeby zaliczenie danego wydatku w koszty nie zostało zakazane przez ustawę. Choć zasady te wydają się proste, to jednak ich wdrożenie w praktyce może nastręczać trudności, a to z uwagi na lakoniczność przepisów oraz niejednolitą praktykę w zakresie ich wykładni.

Odpisy na fundusz socjalny
Jednym ze źródeł finansowania świadczeń na rzecz pracowników oraz innych uprawnionych osób jest zakładowy fundusz świadczeń socjalnych (zfśs, fundusz). Praktyka pokazuje, że w okresie świątecznym i noworocznym pracodawcy chętnie sięgają po środki zgromadzone w ramach zfśs, których nie zdążyli wykorzystać w trakcie roku. Zakładowy fundusz tworzony jest u pracodawców zobowiązanych przepisami do jego utworzenia lub decydujących się na utworzenie funduszu dobrowolnie. Fundusz tworzony jest z odpisów, ustalanych według zasad określonych w ustawie o zfśs, która określa sposób naliczenia corocznego odpisu podstawowego, przewiduje także kilka możliwości zwiększenia odpisu. Wysokość odpisów na zfśs u danego pracodawcy może być także kształtowana przez układy zbiorowe pracy, ewentualnie regulaminy wynagradzania u pracodawców, których pracownicy nie są objęci układem zbiorowym. W konsekwencji pracodawca ma znaczną swobodę co do wyboru formy i metody kształtowania wysokości odpisu na fundusz, w tym ustalenia odpisów w wysokości innej niż przewidziane przez ustawę.

Przepisy o podatkach dochodowych co prawda wyłączają z kategorii kosztów podatkowych odpisy i wpłaty na różnego rodzaju fundusze tworzone przez podatnika, jednak zastrzegają, że kosztem uzyskania przychodów są m.in. odpisy i zwiększenia, które w rozumieniu przepisów o zfśs obciążają koszty działalności pracodawcy. Ustawa o zfśs wyraźnie stanowi, że odpisy podstawowe i zwiększenia obciążają koszty działalności pracodawcy. W konsekwencji odpisy na zfśs i zwiększenia funduszu mogą zostać rozliczone przez pracodawcę jako jego koszt podatkowy, jednak nie bezwarunkowo.

Zaliczanie odpisów i zwiększeń w koszty
Przepisy dotyczące zaliczania odpisów na zfśs do kosztów uzyskania przychodów prowadzą do kilku wniosków.

1. Po pierwsze, z perspektywy zaliczania w koszty podatkowe odpisów na zfśs i zwiększeń funduszu nie ma znaczenia, czy pracodawca był zobowiązany do utworzenia funduszu, czy też utworzył go dobrowolnie. Możliwość zaliczania odpisów i zwiększeń dotyczy potencjalnie wszystkich pracodawców, którzy utworzyli zfśs, także tych, którzy uczynili to dobrowolnie, choć nie mieli takiego obowiązku.

2. Po wtóre, kosztem uzyskania przychodów są zarówno odpisy podstawowe, jak też zwiększenia odpisu przewidziane ustawą o zfśs, na podstawie obowiązującego u pracodawcy układu zbiorowego pracy czy regulaminu wynagradzania. Oznacza to, że jeżeli wysokość odpisu zostanie podwyższona w porównaniu do tej przewidzianej przez ustawę, to odpis w podwyższonej wysokości stanowić będzie w całości koszt uzyskania przychodów. Warunkiem jest jednak, aby podwyższenie nastąpiło z zachowaniem wymogów, o których mowa w ustawie o zfśs, tj. na mocy układu zbiorowego lub regulaminu pracy (tak np. interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 26 września 2012 r., IPPB3/423-436/12-2/DP).

3. Wreszcie, do podatkowych kosztów uzyskania przychodów mogą być zaliczane odpisy i zwiększenia zfśs pod warunkiem ich faktycznej wpłaty na wyodrębniony rachunek funduszu. Nie wystarczy więc samo naliczenie odpisu we właściwej wysokości oraz jego zaksięgowanie. Konieczne jest założenie na ten cel przez pracodawcę odrębnego rachunku bankowego i dokonanie na niego wpłaty kwoty stanowiącej odpis na zfśs. Kwota ta powinna zostać wpłacona na rachunek funduszu w roku podatkowym, w którym dokonany odpis został uznany przez pracodawcę-podatnika za koszt uzyskania przychodów. Takie rozumienie obowiązujących przepisów potwierdzają sądy administracyjne. Przykładowo w wyroku WSA w Olsztynie z 21 maja 2008 r. (I SA/Ol 146/08) czytamy: „za koszty uzyskania przychodu mogą być uznane te wpłaty na rachunek funduszu, które zostały dokonane (wydatki poniesione), w ciągu danego roku podatkowego. W tym zakresie zastosowanie będzie miała bowiem kasowa metoda uznawania kosztów. Natomiast samo dokonanie odpisu na zfśs nie daje prawa zaliczenia go do kosztów uzyskania przychodów, a także sama wpłata na rachunek funduszu, bez dokonania odpisu nie jest wystarczającą przesłanką do uznania jej za koszt uzyskania przychodów”. Konsekwentnie, przekazanie środków pieniężnych stanowiących równowartość odpisu na odrębny rachunek bankowy z opóźnieniem, tj. po zakończeniu danego roku podatkowego, oznacza możliwość rozliczenia wpłaty jako kosztu podatkowego dopiero w tym roku, w którym środki zostały faktycznie wpłacone na rachunek funduszu (tak np. interpretacja dyrektora KIS z 2 stycznia 2009 r., ILPB1/415-825/08-2/AK).

Na okoliczność tę powinni zwrócić uwagę w szczególności pracodawcy tworzący zfśs dobrowolnie, gdyż w ich przypadku przekazanie środków na wydzielony rachunek zfśs nie jest wymagane. Jeśli jednak pracodawca nie wyodrębni takiego rachunku i nie przekaże na niego środków z funduszu, to nie będzie uprawniony do rozpoznania kosztu podatkowego w wysokości dokonanych odpisów. Z kolei przekazanie kwot na rachunek zfśs zgodnie z obowiązującymi u danego pracodawcy zasadami umożliwia ich zaliczenie w koszty na zasadzie kasowej.

Sposób wydatkowania środków ma znaczenie
Dla zaliczenia odpisów i zwiększeń dokonywanych na podstawie ustawy o zfśs w koszty podatkowe nie jest istotne, czy i kiedy środki z zfśs zostaną wydatkowane. Warto jednak wspomnieć, że wydatkowanie tych środków w sposób nieprawidłowy powodowało w przeszłości wątpliwości co do możliwości rozliczenia odpisów dla celów podatkowych.

Przykład

Ze środków zfśs nie mogą zostać sfinansowane identyczne upominki świąteczne dla wszystkich pracowników i innych osób uprawnionych. Należy bowiem uwzględnić sytuację życiową, rodzinną lub materialną obdarowanych osób, ewentualnie uwzględnić kryterium socjalne w sposób zgodny z postanowieniami regulaminu zfśs.

Do zagadnienia tego odniósł się WSA w Gliwicach, który w wyroku z 10 stycznia 2008 r. (I SA/Gl 54/07) wskazał: „Nie zasługuje więc na akceptację pogląd strony, iż środki pieniężne stanowiące odpisy na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych obciążają koszty działalności pracodawcy, jeżeli zostały wpłacone na rachunek funduszu, niezależnie od tego, na jaki cel zostały następnie wykorzystane i jak rozliczone. (…) Kosztem uzyskania przychodu będzie więc dokonanie wpłaty na rachunek funduszu w sposób definitywny i wyłącznie w celu rozdysponowania tychże środków na zadania określone ustawą z dnia 4 marca 1994 r. Przesunięte na rachunek funduszu środki tracą w dacie ich przekazania na cele niezgodne z ustawą, charakter odpisu w rozumieniu art. 6 tej ustawy”. Analogiczne stanowisko znajdujemy m.in. w wyroku NSA z 10 maja 2005 r. (FSK 2267/04).

Wydatki finansowane ze środków obrotowych
Poza opisanymi zasadami zaliczania w koszty podatkowe środków funduszu, należy także mieć na względzie przepisy wyłączające z kosztów uzyskania przychodów „wydatki pracodawcy na działalność socjalną, o której mowa w przepisach o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych” (za wyjątkiem tzw. świadczeń urlopowych). W praktyce powstają wątpliwości, czy intencją powołanego przepisu było wyłączenie z kosztów wszelkich wydatków o charakterze socjalnym potencjalnie objętych przepisami o zfśs, czy tylko tych, które zgodnie z przyjętym przez pracodawcę regulaminem finansowane są ze środków funduszu. W przeszłości pojawiały się w tym zakresie restrykcyjne wykładnie, jak choćby ta zaprezentowana w wyroku z 6 października 2005 r. (FSK 2242/04), w którym NSA uznał za trafne „zakwalifikowanie poniesionych przez podatnika wydatków jako wydatków o charakterze socjalnym, a nie wynagrodzeń za pracę, bowiem uprawnienie do wypłat ekwiwalentu i jego zróżnicowanie nie miało żadnego związku z rodzajem i charakterem wykonywanej pracy, lecz było zależne wyłącznie od sytuacji rodzinnej pracownika. (…) W związku z tym powinny być one rozliczone w ramach zakładowego funduszu świadczeń socjalnych (…)”.

Z kolei wątpliwości co do zakresu oddziaływania kryterium socjalnego podniósł w wyroku z 23 października 2008 r. (II PK 74/08) Sąd Najwyższy, stwierdzając, że wskazane ustawie o zfśs kryterium socjalne „nie odnosi się do całości działalności socjalnej w rozumieniu art. 2 pkt 1 tej ustawy, a jedynie do ulgowych świadczeń i usług; regulamin może przewidywać wydatkowanie środków funduszu na inne cele mieszczące się w ramach działalności socjalnej oraz ustalać inne zasady korzystania z tych świadczeń, np. powszechnej dostępności na równych zasadach w zakresie imprez integracyjnych”.

Próby zdefiniowania pojęcia „wydatki socjalne” na potrzeby analizowanego przepisu podejmowały także organy podatkowe. W interpretacji z 2 listopada 2011 r. (IPPB5/423-743/11-4/JC) wyjaśniono: „Przez sformułowanie »działalność socjalna, o której mowa w przepisach o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych« użyte w ww. przepisie – rozumie się wszelką działalność socjalną, o ile jej zakres odpowiada zakresowi zdefiniowanemu w ustawie o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych. (…). Wszelkie wydatki na działalność socjalną określoną w przepisach ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, sfinansowane przez pracodawców nie stanowią kosztów uzyskania przychodów”.

Niezależnie od podnoszonych w tym zakresie wątpliwości wydaje się, że organy podatkowe skłaniają się ku „uproszczonej” wykładni omawianego przepisu. Taką wykładnię znajdujemy w licznych interpretacjach, w których wskazuje się po prostu, że jeśli dany wydatek został sfinansowany ze środków zfśs, to pracodawca nie może zaliczyć tego wydatku w ciężar kosztów podatkowych, gdyż oznaczałoby to podwójne rozliczenie tego samego kosztu (tak np. interpretacje z 13 lutego 2019 r., 0111-KDIB2-1.4010.515. 2018.5.JK i z 21 czerwca 2018 r., 0111-KDIB2-3.4010.15. 2018.3.KK). Choć trudno bezkrytycznie przyjąć, że takie rozumienie cytowanego przepisu było intencją ustawodawcy, to oczywiście jest ono korzystne dla podatników, gdyż pozwala im na pewną swobodę wyboru źródła finansowania świadczeń (zfśs lub środki obrotowe), bez negatywnych konsekwencji wynikających z błędnej interpretacji pojęcia „wydatki socjalne”.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506967-Prezenty-i-imprezy-swiateczne-w-kosztach-podatkowych.html

 4. Kup komputer albo lekarstwa i skorzystaj z podatkowej ulgi

08 grudnia 2023 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Niepełnosprawni oraz rodzina, która ich utrzymuje, mogą odliczyć od dochodu wydatki na rehabilitację i ułatwianie życia. Dzięki temu zapłacą mniej fiskusowi.

Prawie 1,4 mln osób korzysta z ulgi rehabilitacyjnej. Co mogą jeszcze zrobić w grudniu, żeby pomniejszyć tegoroczny dochód i zapłacić niższy podatek?

Katalog wydatków premiowanych ulgą jest bardzo szeroki. Znajdziemy go w art. 26 ust. 7a ustawy o PIT. Są tam m.in. zakupy, naprawa lub najem „indywidualnego sprzętu, urządzeń i narzędzi niezbędnych w rehabilitacji oraz ułatwiających wykonywanie czynności życiowych, stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności”. W niedawnej interpretacji fiskus potwierdził, że może to być np. zegarek, telefon, komputer i fotel do pracy zdalnej. Przyznał, że wymienione rzeczy są dopasowane do potrzeb niepełnosprawnego i ułatwiają mu życie. Zegarek monitoruje tętno i ciśnienie. Przygotowany na zamówienie komputer umożliwia pracę mimo wady wzroku (ma funkcje powiększenia ekranu, lupy, audiodeskrypcji). Telefon komórkowy posiada odpowiednio duży ekran, ma też aplikacje pozwalające śledzić stan zdrowia. Fotel zapewnia właściwą postawę ciała i odciąża uszkodzony kręgosłup. Wydatki można odliczyć od dochodu – przyznała skarbówka.

W innych interpretacjach fiskus zgodził się na rozliczenie zakupów bieżni mechanicznej, jonizatora powietrza czy drukarki komputerowej. Odliczymy też wydatki na protezy, gorsety, wózki inwalidzkie czy balkoniki. To wszystko rzeczy, które możemy nabyć (albo wypożyczyć) jeszcze w grudniu i skorzystać z ulgi w zeznaniu za 2023 r.

Odliczyć można też wydatki na remonty, a konkretnie „adaptację i wyposażenie mieszkań oraz budynków mieszkalnych stosownie do potrzeb wynikających z niepełnosprawności”. W jednej z interpretacji urzędnicy potwierdzili, że potrzeby niepełnosprawnych dzieci zaspokaja nowoczesny system ogrzewania. Ojciec, który je utrzymuje, może więc obniżyć dochód o koszty zakupu nowego pieca. Fiskus zgadza się też na ulgę na montaż uchwytów w łazience czy instalację umywalki bez nogi umożliwiającej swobodne podjechanie wózkiem.

Odpisać można także wydatki na zalecone przez lekarza specjalistę leki. Ale tylko powyżej 100 zł miesięcznie. Jeśli więc w grudniu kupimy lekarstwa za 300 zł, dochód za 2023 r. pomniejszymy o 200 zł.

Kolejny punkt w katalogu odliczeń – wydatki na pieluchomajtki, pieluchy anatomiczne, chłonne majtki, podkłady i wkłady anatomiczne. Limit wynosi 2280 zł rocznie.

Ulga jest też na zabiegi rehabilitacyjne. Można także wykupić turnus rehabilitacyjny albo pobyt w sanatorium.

Do odliczenia potrzebny jest dowód poniesienia wydatku. Czyli dokument, na którym są dane sprzedawcy i kupującego, informacja o towarze bądź usłudze oraz cena. Najczęściej jest to faktura, ale może też być rachunek albo umowa sprzedaży. Niektórych wydatków nie trzeba dokumentować, np. na przewodnika osoby niewidomej.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507096-Kup-komputer-albo-lekarstwa-i-skorzystaj-z-podatkowej-ulgi.html

 5. Państwo ma prawo dbać o efektywną ściągalność danin

13 grudnia 2023 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka

Zawieszenie biegu terminu przedawnienia podatkowego na czas sporu sądowego nie narusza konstytucji, nawet gdy sąd administracyjny ostatecznie unieważni zaskarżoną decyzję.

We wtorek Trybunał Konstytucyjny (TK) uznał, że przepisy ordynacji podatkowej przewidujące zawieszenie przedawnienia w podatkach w związku z zaskarżeniem decyzji do sądu administracyjnego nie narusza ustawy zasadniczej.

Konkretnie chodziło o art. 70 § 6 pkt 2 i § 7 pkt 2 ordynacji podatkowej. Zgodnie z tym pierwszym termin przedawnienia zobowiązania podatkowego nie rozpoczyna się, a rozpoczęty ulega zawieszeniu z dniem wniesienia skargi do sądu administracyjnego, która go dotyczy. Drugi określa moment odwieszenia biegu przedawnienia po prawomocnym zakończeniu sporu sądowego.

Konstytucyjność takiego unormowania zakwestionowała spółka. Uważała, że stosowanie go, gdy ostatecznie sąd administracyjny prawomocnie stwierdzi nieważność zaskarżonej decyzji, bo fiskus wydał ją z rażącym naruszeniem prawa, tj. decyzja została podpisana przez osobę nieuprawnioną, narusza art. 64 ust. 1 w związku z art. 2 konstytucji.

TK naruszenia ustawy zasadniczej się jednak nie dopatrzył. Zauważył, że w spółce dzięki zaskarżonym przepisom – po stwierdzeniu nieważności decyzji wymiarowej określającej kwotę zaległego CIT – możliwe było wydanie nowej decyzji i w konsekwencji wyegzekwowanie zobowiązania. Ich brak doprowadziłby zaś do przedawnienia zobowiązania, a w efekcie do jego nieefektywnego wygaśnięcia, tj. bez zaspokojenia wierzyciela publicznego.

A w ocenie TK doprowadzenie do spełnienia zaległego zobowiązania podatkowego nie stanowiło niedopuszczalnej ingerencji w prawo własności skarżącej. Trybunał przypomniał, że konstytucja upoważnia ustawodawcę do nakładania ciężarów publicznych – w tym podatków – oraz do normatywnego określania zasad wypełniania obowiązków z nimi związanych.

Zaskarżone normy prawne, które nie nakładają konkretnych ciężarów podatkowych, lecz służą spełnieniu zobowiązania podatkowego, nie mogą być zdaniem TK uznane za niedopuszczalną ingerencję w prawo własności podatnika. W przeciwnym razie doszłoby do wyłączenia możliwość dochodzenia zaległych zobowiązań od podatników, którzy mimo wyraźnego wymogu wynikającego prawa, nie spełnili obowiązku samoobliczenia podatku i nie uiścili go bądź dokonali tego nieprawidłowo.

Trybunał nie miał też wątpliwości, że sporne przepisy to regulacja pożądana w konstytucyjnym standardzie wygaszania zaległych zobowiązań podatkowych. To rozwiązanie dopuszczalne, które nie narusza zasady zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa.

Co więcej, to wyrok stwierdzający niekonstytucyjność w spornym przypadku zdaniem TK wprowadziłby do systemu prawnego element niepewności.

Sygnatura akt: SK 110/20

https://archiwum.rp.pl/artykul/1507268-Panstwo-ma-prawo-dbac-o-efektywna-sciagalnosc-danin.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 8.12.2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Wprowadzenie w błąd – poważne konsekwencje na gruncie nowego PZP

art. sponsorowany | Data publikacji: 30-11-2023

Już w poprzednim stanie prawnym, wprowadzenie zamawiającego w błąd mogło skutkować dla wykonawcy poważnymi konsekwencjami, w postaci wykluczenia z danego postępowania o udzielenie zamówienia publicznego.

Wejście w życie nowego PZP dodatkowo zaostrzyło wskazane regulacje, wprowadzając do ustawy całkowicie nową sankcję, której skutki mogą być znacznie poważniejsze niż dotychczas, ponieważ wykraczają one poza ramy konkretnego postępowania.

Zgodnie z art. 111 pkt 5 i 6 PZP w przypadku wykluczenia wykonawcy z powodu wprowadzenia zamawiającego w błąd przy przedstawianiu informacji, że nie podlega on wykluczeniu i spełnia warunki udziału w postępowaniu lub kryteria selekcji, podlega on odpowiednio 1-rocznemu (w przypadku wprowadzenia w błąd poprzez lekkomyślność lub niedbalstwo) albo 2-letniemu wykluczeniu z postępowań o udzielenie zamówień publicznych.

Innymi słowy – jeżeli wykonawca wprowadzi zamawiającego w błąd w toku danego postępowania, nakładana jest na niego sankcja w postaci trwającej rok albo 2-lata możliwości wykluczenia go z udziału w kolejnych, odrębnych postępowaniach. Ustawodawca postanowił zatem znacząco rozszerzyć konsekwencje opisywanych naruszeń wykonawcy i nadać karze charakter generalny, prowadząc do wykluczenia danego podmiotu z dostępu do rynku zamówień publicznych.
Takie rozumienie tego – dość nieprecyzyjnie brzmiącego przepisu – znalazło swoje potwierdzenie m.in. w wyroku KIO z 28 lutego 2022 r. (KIO 296/22), gdzie wprost stwierdzono, że: „Celem tego przepisu jest (…) eliminacja (przypadek zmowy przetargowej – przyp. red.) od dostępu do zamówień publicznych wykonawcy, który dopuścił się zmowy”.
REKLAMA

Okres obowiązywania sankcji z art. 111 PZP

Biorąc pod uwagę istotę opisywanej sankcji, zastanowić należy się jak liczyć okres takiego karnego „wykluczenia” wykonawcy.
Pomimo dość ubogiego orzecznictwa i literatury w tym przedmiocie, istnieją w tym zakresie sprzeczne poglądy, zwłaszcza jeśli chodzi o początek obliczania omawianego terminu.

Niektórzy autorzy przyjmują, że za początek ww. okresu wykluczenia należy przyjąć dzień, w którym wykonawca został formalnie wykluczony z postępowania w przypadkach wskazanych w art. 111 PZP (m.in. Komentarz – Prawo Zamówień Publicznych, red. Jaworska 2023, wyd. 5/J. Jarnicka).
Z takimi poglądami trudno się zgodzić, zwłaszcza w kontekście brzmienia samego przepisu, który – zgodnie z regułami wykładni – należy interpretować ściśle (wyrok z dnia 18 marca 2022 r. KIO 566/22). Brzmi on bowiem następująco: „Wykluczenie wykonawcy następuje (…) na okres (…) od zaistnienia zdarzenia będącego podstawą wykluczenia”.

Zwróćmy uwagę, że przepis odwołuje się do zdarzenia, którego następstwem było wykluczenie, a nie do samego, faktycznego wykluczenia z postępowania (czyli czynności zamawiającego).

Tym samym, znacznie bardziej uzasadniony pozostaje pogląd, zgodnie z którym okres trwania omawianej sankcji należy liczyć od dnia, w którym wystąpiło wprowadzenie w błąd, tj. zaistniało zdarzenie będące podstawą wykluczenia.
W sytuacji, gdy np. wykonawca udziela wyjaśnień treści oferty, w których podaje nieprawdziwe informacje, wprowadzając w błąd zamawiającego, momentem rozpoczęcia terminu obowiązywania sankcji powinien być dzień złożenia przedmiotowych wyjaśnień obarczonych błędem, a nie dzień, w którym nastąpiło na tej podstawie formalne wykluczenie wykonawcy.

Z obliczaniem końca tego terminu nie powinno być problemów – zgodnie z art. 8 ust. 1 PZP, do postępowań o udzielenie zamówienia publicznego stosuje się bowiem przepisy kodeksu cywilnego. W konsekwencji, właściwą regulacją jest w tym przypadku art. 112 kodeksu cywilnego, który stanowi, że: “termin oznaczony w latach kończy się z upływem dnia, który nazwą lub datą odpowiada początkowemu dniowi terminu, a gdyby takiego dnia w ostatnim miesiącu nie było – w ostatnim dniu tego miesiąca.”

Gdzie najczęściej pojawiają się błędy i jak im zapobiegać?

Co może zrobić Wykonawca, aby uniknąć sankcji przewidzianych w art. 111 pkt 5 i 6 PZP? Przede wszystkim dokładać najwyższej staranności na etapie przygotowywania oferty i składanych w toku postępowania wyjaśnień.

Wśród najbardziej newralgicznych elementów, w ramach których pojawiają się błędy, wymienić należy m.in. dane dotyczące personelu przewidzianego do realizacji zamówienia, w tym np. nieprawdziwe dane dotyczące doświadczenia zawodowego tych osób. We współpracy z podmiotami trzecimi lub osobami spoza wewnętrznej organizacji firmy należy zachować szczególną ostrożność i możliwie dokładnie weryfikować przekazywane przez nie dane.

Kolejnym, często problematycznym aspektem, są opisy realizowanych przez wykonawcę zamówień – zwłaszcza w zakresie czasu i wartości realizowanych projektów.
Często zdarza się, że opis przedmiotu zamówienia nie został sporządzony przez zamawiającego wystarczająco przejrzyście i szczegółowo, co powoduje wątpliwości interpretacyjne po stronie wykonawców np. co do rozumienia „okresu realizacji inwestycji”. Zdarza się, że wykonawcy przyjmują w tym zakresie datę faktycznego zakończenia realizacji świadczeń umownych, a zamawiający traktuje ten okres odmiennie – uznając za koniec realizacji np. podpisanie przez strony protokołu odbioru czy usunięcie wad.

Zapobieganie takim sytuacjom sprowadza się przede wszystkim do konieczności szczegółowego kontrolowania treści składanej oferty i załączanych do niej oświadczeń. Tylko najwyższa ostrożność, w połączeniu ze współpracą z zaufanymi i sprawdzonymi podmiotami, może zminimalizować ryzyko wykluczenia z postępowania w związku z wprowadzeniem w błąd, a tym samym ryzyko objęcia sankcją z art. 111 ust. 5 PZP.

Warto także zadawać pytania na etapie przetargu, aby uniknąć ewentualnych rozbieżności interpretacyjnych

Kiedy wykluczenie nie będzie możliwe?

Należy podkreślić, że przedmiotowa sankcja obejmuje tylko postępowania, w których zamawiający przewidział fakultatywną przesłankę wykluczenia w postaci wprowadzenia w błąd (z art. 109 ust. 1 pkt 8 PZP), co wprost potwierdza m.in. wyrok KIO z 2 sierpnia 2021 r., KIO 1988/21.

Wykonawca, na którym ciąży omawianie wykluczenie, powinien zatem każdorazowo zweryfikować czy w danym postępowaniu wprowadzono powyższą przesłankę wykluczenia.
Jeżeli nie – może odetchnąć, ponieważ nie grozi mu wykluczenie.
W przypadku, gdy zamawiający przewidzi jednak przesłankę wykluczenia z powodu wprowadzenia w błąd – należy liczyć się z objęciem sankcją z art. 111 pkt 5 albo pkt 6 PZP.

Gdy błąd już nastąpił – co dalej?

Kluczową kwestią pozostają działania, jakie wykonawca może podjąć, gdy środki zapobiegawcze zawiodą i dojdzie do przekazania zamawiającemu błędnych informacji i wykluczenia z postępowania na podstawie art. 109 ust. 1 pkt 8 albo pkt 10 PZP.

W takim przypadku możliwy pozostaje oczywiście self-cleaning, uregulowany w art. 110 PZP. W dużym skrócie, jest to instytucja tzw. samooczyszczenia, polegająca na podjęciu przez Wykonawcę szeregu działań, mających na celu wykazanie jego rzetelności, w tym m.in. poprzez naprawienie powstałej szkody, wyczerpujące wyjaśnienia czy podjęcie środków mających na celu zapobieganie dalszych naruszeniom.
Self-cleaning ma jednak dla wykonawców jedną, zasadniczą wadę – są oni zdani w pełni na decyzję zamawiającego, który może arbitralnie uznać, że podjęte środki nie są wystarczające i self-cleaning nie uchroni wykonawcy przed wykluczeniem. Tak też w praktyce często się dzieje.

Pomijając zatem nie zawsze skuteczny self-cleaning, wykonawca powinien skupić się na podstawie wykluczenia, a w konsekwencji – odrzucenia swojej oferty.
W sytuacji wykluczenia z postępowania i odrzucenia oferty wykonawcy w związku z wprowadzeniem w błąd (art. 109 ust. 1 pkt 8 i 10 w zw. art. 226 ust. 1 pkt 2a PZP), w interesie wykonawcy powinno być przede wszystkim dążenie do uchylenia takiej czynności zamawiającego albo przynajmniej podstawy prawnej jej dokonania. W takim przypadku właściwą ochronę i kontrolę rozstrzygnięcia zamawiającego zapewnia wniesienie odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej.

Często bowiem pogłębiona analiza stanu faktycznego i prawnego prowadzić może do zmiany kwalifikacji danej czynności z wprowadzenia w błąd na niezgodność oferty z warunkami zamówienia („SWZ”) – których nie obejmuje swoim zakresem sankcja z art. 111 pkt 5 i 6 PZP. Właściwie sporządzone odwołanie może prowadzić do rewizji stanowiska zamawiającego co do podstawy prawnej wykluczenia. Pozwoli to uniknąć rocznego albo 2-letniego wykluczenia wykonawcy z postępowań.

Weryfikacja „wykluczonych” wykonawców

Z praktycznego punktu widzenia interesujący pozostaje aspekt weryfikacji przez zamawiających kwestii objęcia wykonawców omawianym wykluczeniem. Nie funkcjonuje bowiem obecnie żaden rejestr wykluczonych wykonawców, co znacząco może utrudniać ich weryfikację przez zamawiających.
Można sobie zatem wyobrazić sytuację, w której wykonawca objęty sankcjami z art. 111 PZP, będzie mógł złożyć ofertę w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego i je zrealizować.

Wydaje się, że jest to pewna luka legislacyjna, a ustawodawca nie wyposażył tutaj zamawiających w odpowiednie środki weryfikacyjne.
Samo złożenie przez wykonawcę oświadczenia o niepodleganiu wykluczeniu z postępowania na podstawie art. 109 ust. 1 pkt 8 albo pkt 10 PZP i art. 111 pkt 5 albo pkt 6 PZP, które stosowane jest w SWZ, wydaje się nie zapewniać zamawiającemu wystarczającej ochrony prawnej w tym zakresie.

Autorzy:
Jędrzej Witaszczak – radca prawny
Marta Dziewulska – radca prawny, dyrektor działu obsługi inwestycji i zamówień publicznych DSK Kancelaria

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/wprowadzenie-w-blad–powazne-konsekwencje-na-gruncie-nowego-pzp-88749.html

 2. Rząd wskazuje inwestycje z uproszczoną procedurą środowiskową

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 01-12-2023

Infrastruktura hydrotechniczna na potrzeby budowy elektrowni jądrowej oraz infrastruktura, która jest konieczna do obsługi terminala LNG w Zatoce Gdańskiej mają być realizowane jako inwestycje strategiczne. Oznacza to, że w stosunku do nich byłaby stosowana uproszczona procedura środowiskowa przewidziana w znowelizowanej tzw. ustawie ocenowej.

Nowy rząd Mateusza Morawieckiego przygotował projekty rozporządzeń, które wskazują tzw. inwestycje strategiczne. Chodzi o przedsięwzięcia, w stosunku do których na mocy znowelizowanej ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko mogą być stosowane uproszczone procedury środowiskowe. Znowelizowane przepisy tzw. ustawy ocenowej weszły w życie 15 października br.

Nowelizacja przewiduje, że w przypadku inwestycji strategicznych, które zostaną wskazane w rozporządzeniu Rady Ministrów można wyłączyć stosowanie przepisów dotyczących udziału społeczeństwa w ochronie środowiska oraz oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko i na obszar Natura 2000.

Właśnie zostały przygotowane dwa projekty rozporządzeń w tej sprawie. Pierwsze wskazuje, że strategiczną będzie inwestycja towarzysząca budowie i eksploatacji elektrowni jądrowej planowanej w okolicach Choczewa. Chodzi o zakres prac, który będzie realizował Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni a polegający na budowie „infrastruktury hydrotechnicznej w granicach pasa technicznego na obszarze gmin Choczewo lub Krokowa oraz na obszarach morskich Rzeczypospolitej Polskiej, w szczególności na potrzeby inwestycji w zakresie EJ1”.

Drugą inwestycją strategiczną ma być realizowana przez Urząd Morski w Gdyni budowa infrastruktury zapewniającej dostęp do portu morskiego w Gdańsku, a która jest niezbędna dla funkcjonowania terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego. Chodzi m.in. o budowę falochronu, toru wodnego, obrotnicy oraz oznakowania nawigacyjnego związanego z tą infrastrukturą.

Znowelizowana ustawa ocenowa, według jej projektodawców ma usprawnić realizację inwestycji, zwłaszcza liniowych czy wodnych. Pominiecie części procedur środowiskowych ma być stosowane wówczas, gdy „indywidualne okoliczności uzasadniają podjęcie natychmiastowych działań” w celu realizacji danej inwestycji. Przepisy wzbudziły jednak liczne kontrowersje. Protestowały m.in. organizacje pozarządowe, które wskazywały, że status „inwestycji strategicznej” może być furtką do realizowania przedsięwzięć poza kontrolą społeczną.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/rzad-wskazuje-inwestycje-z-uproszczona-procedura-srodowiskowa—88771.html

 3. Trakcja zawarła ugody z PKP PLK o wartości blisko 300 mln zł

Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 06-12-2023

Wchodząca w skład grupy kapitałowej PKP Polskich Linii Kolejowych spółka Trakcja zawarła ze swoim głównym akcjonariuszem dwie ugody, dotyczące realizacji kontraktów związanych z budową Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Łączna wartość obydwu ugód wynosi ponad 294 mln zł.

Jak informował wielokrotnie “Rynek Kolejowy”, proces budowy Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej przebiega z dużym opóźnieniem. W ramach projektu kompleksowo modernizowana jest linia kolejowa łącząca Szczecin z Policami, natomiast na trasach do Goleniowa, Gryfina i Stargardu powstają nowe przystanki osobowe, a istniejące przechodzą modernizację. Obecnie wszystko wskazuje na to, że ruch pasażerski do Polic wróci dopiero w grudniu 2025 roku. Nie jest pewne, czy do tego czasu uda się uruchomić dodatkowe połączenia w pozostałych kierunkach.

Wykonawcą obydwu części inwestycji w zakresie prac budowlanych jest spółka Trakcja, która od dłuższego czasu pozostawała w sporze z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi w tej sprawie. Przedstawiciele Trakcji wskazywali, że nie mogą realizować dodatkowych, nieprzewidzianych wcześniej robót, przy jednoczesnym utrzymaniu pierwotnie założonej wartości kontraktów, ponieważ byłoby to równoznaczne z działaniem na szkodę spółki.

W ubiegłym roku zarządca państwowej infrastruktury kolejowej stał się jednak głównym akcjonariuszem spółki. Rozpoczęto również mediacje w odniesieniu do obydwu kontraktów w Sądzie Polubownym przy Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej. Jak poinformowała Trakcja, w dniu 5 grudnia zostały one zakończone podpisaniem ugód.

294 mln zł minus kary umowne

W ramach ugody dotyczącej modernizacji linii kolejowej nr 406 na odcinku Szczecin Główny – Police PKP Polskie Linie Kolejowe zapłacą Trakcji blisko 28 mln zł tytułem waloryzacji wynagrodzenia i pokrycia kosztów zaistniałych w wyniku wydłużenia czasu na zakończenie realizacji kontraktu. Kolejnych 199 mln zł wypłacanych będzie stopniowo z tytułu realizacji robót dodatkowych. Od marca 2024 roku przez 10 miesięcy z wynagrodzenia potrącona zostanie kwota ponad 5 mln zł, naliczona w ramach kar umownych i zwrotu kosztów.

Z kolei w przypadku budowy i modernizacji przystanków osobowych na liniach kolejowych nr 273, 351 i 401 ugoda zakłada, że PKP Polskie Linie Kolejowe zapłacą spółce nieco ponad 20 mln zł tytułem waloryzacji wynagrodzenia i pokrycia kosztów zaistniałych w wyniku wydłużenia czasu na zakończenie realizacji kontraktu oraz – stopniowo, wraz z postępami w pracach – nieco ponad 47 mln zł za realizację robót dodatkowych. Z należnego Trakcji wynagrodzenia od marca 2024 roku przez 10 miesięcy z wynagrodzenia potrącona zostanie kwota ponad 8 mln zł.

Trakcja wskazuje, że ugody z PKP Polskimi Liniami Kolejowymi będą uwzględnione w procesie cyklicznego przeglądu kontraktów długoterminowych, wywierając pozytywny wpływ na wynik aktualizacji budżetów kontraktów w czwartym kwartale bieżącego roku. Dzięki ugodzie obie strony zakończyły również okres niepewności w zakresie w zakresie wzajemnych praw i obowiązków wynikających z rzeczonych kontraktów.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/trakcja-zawarla-ugody-z-pkp-plk-o-wartosci-blisko-300-mln-zl-88846.html

 4. S74 Cedzyna – Łagów niekoniecznie dla Stecolu. Trzeba unieważnić rozstrzygnięcie

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 05-12-2023

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad będzie musiała ponownie przenalizować oferty w przetargu na projekt i budowę drogi ekspresowej S74 Cedzyna – Łagów. Krajowa Izba Odwoławcza uwzględniła odwołanie najtańszego wykonawcy.

Mota Engil skutecznie odwołała się od rozstrzygnięcia przetargu na projekt i budowę drogi ekspresowej S74 Cedzyna – Łagów wraz z obwodnicą Łagowa. To odcinek drogi o długości o. 30 km na terenie powiatu kieleckiego.

Oferty w przetargu GDDKiA otworzyła pod koniec maja. Wpłynęło 11 ofert. W październiku poznaliśmy ofertę najkorzystniejszą. Wskazano na propozycję chińskiego wykonawcy – Stecol Corporation z ceną 1,167 mld zł. To druga oferta pod względem ceny. Tańsza była propozycja firmy Mota Engil wyceniona na 1,149 mld zł. Ta jednak został odrzucona, podobnie jak 9 pozostałych propozycji. Oprócz najkorzystniejszej jedyną nieodrzuconą ofertą była propozycja Budimeksu z ceną 1,211 mld zł (czwarta cena w kolejności od najniższej).

Zarówno Budimex jak i najtańszy, odrzucony oferent odwołali się do KIO. Izba wydała już wyrok. Odwołanie Budimeksu zostało oddalone. KIO uwzględniła natomiast odwołanie firmy Mota Engil. Nakazała zamawiającemu unieważnienie czynności wyboru oferty najkorzystniejszej oraz powtórzenie czynności badania i oceny ofert. Unieważniona ma być także czynność odrzucenia oferty firmy Mota-Engil. Trzeba dodać, że najtańsza oferta była o ok. 500 mln zł tańsza od budżetu inwestora wycenionego na 1,671 mld zł.

W ramach inwestycji objętej tym postępowaniem powstanie dwujezdniowa droga ekspresowa. Droga ma być poprowadzona w nowym śladzie na północ od istniejącej DK-74. Na trasie zaplanowane są cztery węzły drogowe: Radlin, Wola Jachowa, Makoszyn i Łagów, a także obwód utrzymania drogi w Woli Jachowej. Wybudowane mają być także dwa miejsca obsługi podróżnych w Górnie, 16 wiaduktów oraz 13 mostów.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/s74-cedzyna–lagow-niekoniecznie-dla-stecolu-trzeba-uniewaznic-rozstrzygniecie–88819.html

 

Wnp

Energa przeznaczy na inwestycje 47,9 mld zł – jest nowa strategia

PAP/rs | Dodano: 06-12-2023 15:28

Energa przeznaczy na inwestycje 47,9 mld zł w latach 2024-2030 – poinformowała spółka w środę. Dodano, że 23,4 mld zł pochłonie rozwój dystrybucji, a w segment wytwórczy spółka zainwestuje ok. 22,8 mld zł z czego 14,3 mld zł na OZE. To oznacza brak dywidendy – zastrzeżono.

– Konieczne jest dostosowanie profilu działalności i struktury aktywów grupy do nowych wyzwań i transformacji energetycznej grupy, która realizowana będzie głównie poprzez kontynuację procesu dekarbonizacji – głosi nowa strategia Energi.
– Energa poinformowała, że jej główne cele strategiczne na lata 2024-2030 to rozwój sieci niezbędny dla przyłączania odnawialnych źródeł energii, magazynów energii i elektromobilności.
– Przełoży się to na zwiększenie mocy zainstalowanej OZE przyłączonej do sieci do ok. 13,2 GW do 2028 r. Spółka planuje też rozbudowę sieci, by zwiększyć potencjał dla przyłączeń stacji ładowania pojazdów elektrycznych.

Energa: moc OZE przyłączonej do sieci wzrośnie do ok. 13,2 GW
W środę rada nadzorcza Grupy Energa spółki należącej do Orlenu zatwierdziła „Strategiczny Plan Rozwoju Grupy Energa na lata 2024-2030” (SPR) oraz „Wieloletni Plan Inwestycji Strategicznych Grupy Energa na lata 2024-2030″ (WPIS)” – poinformował zarząd spółki w środę.

Wskazano, że SPR zastępuje „Strategiczny Plan Rozwoju Grupy Energa na lata 2021-2030”, natomiast WPIS zastępuje „Wieloletni Plan Inwestycji Strategicznych Grupy Energa na lata 2021-2030”.

Jak podała spółka, aktualizacja SPR i WPIS jest niezbędna ze względu na zaistniałe w ostatnich latach zmiany w uwarunkowaniach rynkowych i regulacyjnych, które wpływają na funkcjonowanie rynku energii elektrycznej w Polsce.

„Konieczne jest dostosowanie profilu działalności i struktury aktywów grupy do nowych wyzwań i transformacji energetycznej grupy, która realizowana będzie głównie poprzez kontynuację procesu dekarbonizacji. Ponadto SPR i WPIS odzwierciedlają zmiany wprowadzone do +Strategii Grupy Kapitałowej Orlenu do 2030 roku+, o których Orlen- akcjonariusz strategiczny spółki – informował w lutym 2023 roku” – wyjaśniła Energa.

Energa poinformowała, że jej główne cele strategiczne na lata 2024-2030 wyznaczone w strategicznym planie rozwoju to, rozwój sieci WN, SN, nN niezbędny dla przyłączania odnawialnych źródeł energii, magazynów energii i elektromobilności, co przełoży się na zwiększenie mocy zainstalowanej OZE przyłączonej do sieci do ok. 13,2 GW do 2028 r. Spółka planuje też rozbudowę sieci, by zwiększyć potencjał dla przyłączeń stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Energa zakłada też wzrost „skablowania” linii SN, poprawę wskaźników SAIDI i SAIFI, osiągnięcie 100 proc. udziału liczników zdalnego odczytu wśród klientów począwszy od 2026 r.

Energa zamierza zastąpić paliwo węglowe paliwem niskoemisyjnym
Poprzez inwestycje oraz fuzje i przejęcia grupa chce osiągnąć ok. 3,6 GW mocy zainstalowanych w OZE w 2030 r. Podkreślono, że Energa zamierza zastąpić paliwo węglowe paliwem niskoemisyjnym jakim jest gaz dzięki budowie elektrowni gazowo-parowych CCGT w Grudziądzu i Ostrołęce o łącznej mocy zainstalowanej ok. 1,3 GW. Spółka przewiduje też zmniejszenie udziału węglowych aktywów w strukturze mocy zainstalowanej do 2 proc. w 2030 roku, a także redukcje emisji CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r w porównaniu do 2019 r.

„Głównym celem strategicznym w obszarze sprzedaży jest przeprowadzenie gruntownego programu cyfryzacji i redukcji kosztów w celu zwiększenia wyniku EBITDA zysk operacyjny powiększony o amortyzację oraz odpisy aktualizujące wartość niefinansowych aktywów trwałych” – poinformowała Energa. Dodała, że działania obejmą m.in.: zwiększenie rentowności na sprzedaży energii elektrycznej, cyfryzację procesów biznesowych, zwiększenie udziału energii zielonej w sprzedaży, rozwój usługi oświetleniowej ze szczególnym uwzględnieniem dobudowy i modernizacji majątku, rozwój usług elastyczności energetycznej m.in. usługę DSR.

„Zgodnie z WPIS łączne nakłady na inwestycje podstawowe i dodatkowe grupy planowane na lata 2024-2030 wyniosą ok. 47,9 mld zł, z czego ok. 23,4 mld zł przypada na Linię Biznesową Dystrybucja, ok. 22,8 mld zł na Linię Biznesową Wytwarzanie z tego ok. 14,3 mld zł na inwestycje związane z OZE i ok. 3,2 mld zł na budowę oraz utrzymanie bloków CCGT w Grudziądzu i Ostrołęce, ok. 1,6 mld zł na Linię Biznesową Sprzedaż oraz pozostałe usługi” – podała Energa.

„Realizacja (…) planu inwestycyjnego niezbędna jest w celu utrzymania konkurencyjności grupy w średnim i długim okresie” – podkreślono.

Energa: inwestycje wymagają zatrzymania zysków w spółce
Spółka wskazała, że źródłem finansowania inwestycji mają być środki własne grupy oraz instrumenty dłużne.

„Do osiągnięcia pełnej skali funduszy koniecznych do realizacji inwestycji opisanych we WPIS wymagane będzie także zatrzymanie zysków w spółce, co wiąże się z brakiem wypłaty przez spółkę dywidendy” – zaznaczyła Energa, dodając, że zakładane jest także dodatkowe wsparcie ze strony Orlenu.

Energa szacuje, że realizacja strategicznego planu rozwoju i inwestycji przewidzianych we wieloletnim palnie inwestycji strategicznych spowoduje ponad dwuipółkrotny wzrost skonsolidowanego wyniku EBITDA w 2030 r. w porównaniu do 2022 r., „co w konsekwencji powinno przełożyć się na wzrost wartości spółki dla akcjonariuszy” – podkreślono.

https://www.wnp.pl/budownictwo/energa-przeznaczy-na-inwestycje-47-9-mld-zl-jest-nowa-strategia,782426.html

 

Prawo

Waloryzacja kontraktów: w sądach długie lata, a polubownie zazwyczaj pół roku

Zofia Jóźwiak | Data dodania: 29.11.2023

Wysoki wzrost najniższych płac i inflacja zmuszają wykonawców do renegocjacji kontraktów, zwłaszcza długoterminowych. Firmy mogą skorzystać z regulacji umożliwiających waloryzację umów o zamówienia publiczne i polubowne załatwienie sprawy. Na tym tle dochodzi jednak do sporów. Większość zamawiających chce wziąć na siebie tylko 10 proc wzrostu kosztów, a resztę przerzucić na wykonawców.

Waloryzacja wynagrodzenia to problem, który niejednemu przedsiębiorcy spędza sen z powiek. Już wkrótce firmy realizujące zamówienia czeka kolejny szok, związany z podniesieniem w 2024 r. najniższej płacy krajowej, z 3600 zł miesięcznie obecnie do 4300 zł w 2024 r. To wzrost o blisko 20 proc. rocznie. W długoterminowych umowach przetargowych nikt raczej nie przewidywał aż takich podwyżek. Przepisy dopuszczają możliwość waloryzacji kontraktów, ale nie zawsze jest ona po myśli wykonawców. Wówczas pojawiają się spory.

Ważna płaca minimalna
W pozornie dobrej sytuacji są wykonawcy, którzy planują zwaloryzować kontrakt ze względu na wzrost najniższej krajowej płacy.

– W art. 436 prawa zamówień publicznych (p.z.p.) jest  przepis dotyczący płacy minimalnej  i waloryzacja tego jest dla zamawiającego obowiązkowa, ale ten mechanizm działa tylko w wypadku minimalnego wynagrodzenia. A to oznacza, że waloryzacją wynikającą z ustawy objęci są tylko ci, którzy zarabiali mniej niż wynosi płaca minimalna (również najniższej stawki godzinowej) – mówi Włodzimierz Dzierżanowski z Grupy Doradczej Sienna.

– Wykonawca musi wykazać więc, że zmiana minimalnego wynagrodzenia dotyczy określonej liczby osób pracujących przy realizacji zamówienia oraz że taka liczba osób jest nieodzowna do należytego wykonania umowy (nie jest zawyżona), a także udowodnić, w jakim stopniu wskazany koszt wpływa na cenę świadczenia realizowanego przez wykonawcę – wskazuje Konrad Różowicz, partner w kancelarii Dr Krystian Ziemski& Partners.

Według niego art. 436 pkt 4 lit b) p.z.p. nie obejmuje jednak swoim zakresem zmian wysokości wynagrodzeń innych niż te, które są wynagrodzeniami minimalnymi. Dlatego o modyfikację wynagrodzenia wykonawcy ze względu na  presję płacową wynikającą m.in. ze zmiany wysokości wynagrodzenia minimalnego, powinno się zadbać także w dokumentach zamówienia, tak aby było to oczywiste nie tylko dla stron umowy, ale również  sprawujących kontrolę. Inaczej w  praktyce uda się zwaloryzować tylko niewielką część wynagrodzenia.

Poza tym klauzule z art. 436 ust. 4  są obowiązkowe tylko przy kontraktach zawieranych na dłużej niż 12 miesięcy.

W wyjątkowych okolicznościach
Firmy mogą powołać się również na wyjątkowe okoliczności, o których mówi art. 455 p.z.p. Dopuszcza on zmianę umowy bez przeprowadzenia nowego postępowania, jeżeli spowodowane jest to okolicznościami, których zamawiający, działając z należytą starannością, nie mógł przewidzieć.

Zdaniem dr Włodzimierza Dzierżanowskiego sytuacją nie do przewidzenia  z pewnością był wybuch wojny ukraińsko- rosyjskiej. Potwierdza to także w swojej opinii UZP. Czytamy w niej: „…uznać należy, że konflikt zbrojny w Ukrainie, jego zasięg oraz transgraniczne, gospodarcze skutki, zakwalifikować można jako zewnętrzne zjawisko, którego nie można było przewidzieć, pomimo zachowania należytej staranności”.

Jest jednak pewne „ale” – Wiele zależny od tego, kiedy była zawierana umowa, jeśli przed wybuchem wojny ukraińsko-rosyjskiej, art. 455 można stosować. Natomiast, gdy doszło do tego po 22 lutego, ale wskutek wojny w Ukrainie coś się wydarzyło np. w lipcu, to takie opóźnione skutki też mogą być brane pod uwagę. Wymaga to jednak dokładnej analizy, czy wojna jest ich przyczyną czy nie – mówi dr Dzierżanowski.

Jak przypomina Grzegorz Lang, ekspert FPP, by zachęcać zamawiających do waloryzacji wynagrodzeń, ustawodawca wprowadził poza p.z.p. przepis szczególny upraszczający procedury, a mianowicie: art. 48 ustawy z 7 października 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców. – Celem ustawodawcy jest zapobieżenie rozwiązywaniu umów o zamówienie publiczne w  sytuacjach nieprzewidzianych i nadzwyczajnych. A z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia – podkreśla Grzegorz Lang,

Podobną radę ma również Włodzimierz Dzierżanowski. – Przepis zawiera o wiele prostszą przesłankę waloryzacji. Jeśli umowa była w trakcie realizacji, nie trzeba udowadniać nieprzewidywalności wzrostu, a jego skalę. Jeśli przedsiębiorca udowodni, że nastąpił wzrost, to już jest podstawa do zmiany umowy. Ale trzeba pamiętać, że jest to wciąż tylko prawo, a nie obowiązek zamawiającego. Ale nawet, jeżeli ktoś udowodnił skalę wzrostu, a zamawiający jest skłonny do ugody,  to i tak wykonawca musi się podzielić ryzykiem z zamawiającym, czyli uzyska tylko częściowy wzrost wynagrodzenia – wyjaśnia ekspert.

Podział ryzyka kością niezgody
Większość zamawiających chce przerzucić wzrost kosztów na wykonawcę. Tym ostatnim oczywiście to się nie podoba. Na tym tle dochodzi do konfliktów. – Moim zdaniem najuczciwszy podział to 50:50, czyli połowa z tego, co wykonawca potrafi udowodnić – nie ma wątpliwości dr Włodzimierz Dzierżanowski.

Konfliktogenny bywa też wybór metody udowadniającej zmianę kosztów.  Można to robić dowodami własnymi – cennikami, fakturami itp. albo metodą wskaźnikową w oparciu o GUS, o bazy cenowe takie jak: Sekocenbud czy Wacetob. Ale czasem jest korzystniej wyliczać wzrost z faktur, a czasem ze wskaźników. – To są długie spory, czasami udaje się dojść partnerom do porozumienia – przekonuje ekspert.

Na wyrok czeka się nawet 5 lat
A co jeżeli się nie udaje? Wtedy to wykonawca ma problem. Jest to bowiem przepis kontraktowy, który mówi: można dokonać waloryzacji, ale takiego obowiązku nie ma. A takie przepisy nie mogą być podstawą roszczenia do sądu. Co w takiej sytuacji można zrobić? – Trzeba sięgnąć po art. 357 [ze zn. 1] kodeksu cywilnego, dotyczący wpływu zmian okoliczności na postanowienia umowne lub po art. 632 par. 2 tego kodeksu, dotyczący zasad umowy o wynagrodzenie ryczałtowe  I oczywiście sądzić się na drodze cywilnej. A wykonawca musi udowodnić, że poniósł rażącą stratę. Bo bez tego – zdaniem dr Dzierżanowskiego – w sądzie nie wygra.

Ale gdyby nawet strata okazała się rażąca, na rozstrzygnięcie czeka się latami – w stolicy sprawy gospodarcze trwają często 5 lat i dłużej. A i wpis odpowiednio kosztuje. Tak długie oczekiwanie może zrujnować niejedną firmę.

Mediacja w Prokuratorii zdecydowanie szybsza
Jeżeli rysuje się więc szansa na jakąkolwiek ugodę, warto zastanowić się nad skorzystaniem z pomocy mediatorów w Sądzie Polubownym przy Prokuratorii Generalnej. By mediacja mogła się rozpocząć, potrzebna jest zgoda obu stron, a jedną z nich musi być podmiot z szeroko rozumianego sektora publicznego. Postępowanie jest dobrowolne.

–Tą drogę rozwiązywania sporów wybierają zarówno wykonawcy, jak i zamawiający, choć w przypadku sporów o waloryzację wynagrodzeń inicjatorami postępowań są w sposób naturalny wykonawcy – mówi Piotr Nowak, sekretarz generalny Sądu Polubownego. – Wykonawca nie musi koniecznie sam występować do zamawiającego o taką zgodę, jest możliwość, by pozyskać ją za pośrednictwem Sądu Polubownego – dodaje przedstawiciel Prokuratorii. I ma dobrą wiadomość dla wykonawców – w zdecydowanej większości przypadków zamawiający zgadzają się na to.

Firma, która chce skorzystać z mediacji, musi złożyć wypełniony wniosek, którego wzór znajduje się na stronie Sądu Polubownego (www.sp.prokuratoria.gov.pl). – Jest on bardzo prosty do wypełnienia – zapewnia Piotr Nowak. Strona ma, co do zasady, 14 dniowy termin na udzielenie odpowiedzi, a samo postępowanie zamyka się na ogół w ciągu czterech miesięcy. W ponad 80 proc spraw udaje się doprowadzić do ugody. Trudno się więc dziwić, że takie mediacje stają się coraz bardziej popularne. W ubiegłym roku do Sądu zostało złożonych 308 wniosków, a w tym pięćsetka została już przekroczona. Łączna kwota sporów, które udało się polubownie ugodzić w 2023 r. wyniosła ponad 5 mld zł, a w br. zapewne się podwoi – szacuje Piotr Nowak.

https://www.prawo.pl/biznes/waloryzacja-kontraktow-w-sadach-dlugie-lata-a-polubownie-zazwyczaj-pol-roku,524150.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

Inżynierowie budownictwa chcą uproszczenia procedur nadzoru budowlanego

Jolanta Szymczyk-Przewoźna | 27 listopada 2023, 08:35

Inżynierowie budownictwa zarzucają nadzorowi budowlanemu, że wymaga projektów, które nie są potrzebne. Nadzór odpowiada, że najważniejsze jest bezpieczeństwo.

Chodzi o projekty sieci uzbrojenia terenu, czyli wodociągów, kanalizacji, gazu czy prądu. Problem bezpośrednio dotyczy większych inwestycji, a pośrednio wszystkich. Bo żeby można było zrobić przyłącze do domu jednorodzinnego, najpierw musi być sieć. Od ponad 20 lat z niewielkimi modyfikacjami funkcjonuje w ustawie – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682 ze zm.) art. 34 ust. 3b, zgodnie z którym projekt techniczny (PT) i architektoniczno-budowlany (PAB) nie są wymagane do sporządzenia projektu budowlanego sieci uzbrojenia terenu.

– Wyraźnie stwierdza on, że projekt budowlany w takim przypadku można ograniczyć wyłącznie do projektu zagospodarowania działki lub terenu (PZT). Dodatkowo od 3 września 2023 r. przepis został rozszerzony na wszystkie sieci, a więc również nadziemne. Wynika to ze zmiany specustawy w zakresie strategicznych sieci przesyłowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2023 poz. 1506). Nadal zwolnienie ze sporządzania PT i PAB dotyczy sytuacji, gdy całość problematyki może być przedstawiona w PZT. W przypadku sieci uzbrojenia terenu z reguły tak jest, poza nielicznymi wyjątkami, np. sieci przebiegających w budynkach – wyjaśnia inżynier Andrzej Falkowski, kierujący zespołem prawno-regulaminowym Podlaskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.

Komplikacje zamiast uproszczeń
Różnice w rozumieniu przepisów między projektantami i inwestorami a wydziałami architektoniczno-budowlanymi i inspektorami nadzoru budowlanego pojawiły się już w 2020 r., kiedy ustawodawca, chcąc uprościć formalności wymagane do uzyskania pozwolenia na budowę oraz zgłoszenia budowy, podzielił projekt budowlany na trzy odrębne elementy: PZT, PAB i PT.

– Od tego czasu obserwujemy zdumiewający upór niektórych organów administracji architektoniczno-budowlanej i nadzoru budowlanego, konsekwentnie ignorujących przepis, który mówi, że do projektów uzbrojenia terenu nie trzeba dołączać projektów PAB i PT. Problem najpierw pojawił się na etapie uzyskiwania pozwoleń na budowę, a teraz, gdy inwestycje te zostały zakończone, powrócił. Powiatowe nadzory budowlane, w których inwestorzy zgłaszają zakończenie inwestycji i występują o zgodę na użytkowanie, żądają uzupełnienia dokumentów o projekt techniczny, i to mimo że ostatecznie organy architektoniczno-budowlane wydały pozwolenie bez takiego projektu – objaśnia Andrzej Falkowski.

Inwestorzy, którym nadzór odmawia wydania zgody na użytkowanie, wracają do projektantów sieci, a ci mają duży dylemat. Prawo bowiem mówi, że projekt techniczny ma być dołączony do projektu budowlanego przed rozpoczęciem inwestycji, a informację o nim wraz z datą wpisu odnotowuje w dzienniku budowy kierownik budowy. Projektant i kierownik budowy stają pod presją inwestora, który chce zakończyć budowę. Albo jej ulegną i projekt powstanie post factum, a dziennik zostanie „uzupełniony” o antydatowane wpisy albo inwestor wda się w spór z nadzorem i będzie się odwoływał od decyzji powiatowych organów do wojewódzkich, a w razie dalszej odmowy zdecyduje się skierować sprawę do sądu.

Tego i projektanci, i inwestorzy chcą uniknąć. Dlatego POIIB zwróciła się do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego i Ministerstwa Rozwoju i Technologii o zajęcie stanowiska w tym sporze.

W piśmie do wojewódzkich inspektorów nadzoru budowlanego z maja tego roku Dorota Cabańska, główny inspektor nadzoru budowlanego, pisze, że PAB i PT nie są wymagane w przypadku sieci uzbrojenia terenu, jeżeli całość problematyki może być przedstawiona w projekcie zagospodarowania działki lub terenu, ale ostateczna ocena, czy jest taki obowiązek, należy do organu nadzoru budowlanego prowadzącego postępowanie.

„Organ nadzoru budowlanego powinien brać pod uwagę ocenę organu administracji architektoniczno-budowlanego dokonaną przy wydawaniu pozwolenia na budowę. Jeżeli organ administracji architektoniczno-budowlanego uznał w ramach wydawania pozwolenia na budowę, że zachodzą przesłanki dotyczące art. 34 ust. 3b ustawy w zakresie braku konieczności sporządzenia projektu architektoniczno-budowlanego (…) należy przyjąć, że nie ma również obowiązku sporządzania projektu technicznego” – uważa minister Cabańska.

Wszystko przez jedno słowo
Pod jej stanowiskiem podpisuje się Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Mimo poinformowania o tym wszystkich zainteresowanych problem nie zniknął. Organy nadzoru, powołując się na ten sam art. 34 ust. 3b ustawy, uważają, że racja jest po ich stronie. Kluczowe dla inspektorów jest zawarte w przepisie słowo „jeśli”.

– Skoro ustawodawca tak sformułował przepis, to znaczy, że dał nam prawo wzywania do dołączenia projektu technicznego. Projektanci są wygodni i tak, bez podania rzędnych, opisują, jak ma biec sieć, że kierownik budowy nie wie, na jakiej dokładnie głębokości w ziemi idzie na przykład instalacja gazowa. Skutkiem tego są katastrofy takie jak w Szczyrku. Dlatego domagamy się projektów technicznych i zawarcia w nich takich danych, które pozwolą realizować prace budowlane – tłumaczy anonimowo jeden z inspektorów.

Spośród kilku wojewódzkich inspektoratów, do których zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienie powodów stosowania przepisów, które wzbudzają opór projektantów, oficjalną odpowiedź przysłał tylko warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. W piśmie zaznacza, że nie jest upoważniony do udzielania wiążących odpowiedzi czy stanowisk w zakresie stosowania przepisów prawa budowlanego.

– Wskazać jedynie należy, iż przepis art. 34 ust. 3b ustawy nie jest przepisem wprost zwalniającym z obowiązku opracowania projektu architektoniczno-budowlanego oraz projektu technicznego. (…) Przy podziemnych, jak również nadziemnych sieciach nie jest to zawsze możliwe. W sytuacji kiedy projekt zagospodarowania nie daje możliwości przedstawienia całości problematyki na etapie zawiadomienia o rozpoczęciu robót budowlanych, o konieczności opracowania projektu technicznego jest informowany inwestor – wyjaśnia Joanna Sopella, p.o. zastępca warmińsko-mazurskiego wojewódzkiego inspektora nadzoru budowlanego.

W jej ocenie stanowisko MRiT i GUNB wskazuje na kompetencje organu w kwestii ostatecznej oceny, czy w konkretnym przypadku zachodzą przesłanki określone w przepisie art. 34 ust. 3b ustawy.

– Nie wątpię, że nadzór ma dobre intencje i chce, by projekty budowlane były „porządne” pod względem wykonawczym, ale przecież ustawodawca wbrew nam, świadomie zdecydował, że co do zasady projekt budowlany nie służy do realizacji robót budowlanych. Temu służą projekty wykonawcze, które, żeby było ciekawiej, nie funkcjonują w prawie budowlanym, ale zawsze towarzyszą takim inwestycjom. Myśmy ostrzegali prawodawcę, że te „uproszczenia” nie są dobre. Efekt jest taki, że stawia się uczestników procesu budowlanego, działających w dobrej woli, w sytuacji bez wyjścia. Obawiam się, że nie naprawimy tego bez zmiany przepisów, i to szybkiej, bo w przyszłym roku skala problemu będzie dotyczyć bardzo wielu inwestycji, które są teraz realizowane – podsumowuje inżynier Falkowski.©℗

OPINIA
Decyduje prawo powiatowe

Nie rozumiem, dlaczego organy nadzoru budowlanego wymagają przedłożenia PT do zawiadomienia o zakończeniu budowy lub do wniosku o udzielenie pozwolenia na użytkowanie, skoro jego przygotowanie zostało wyłączone wyraźnie w art. 34 ust. 3b ustawy – Prawo budowlane.

Niestety w Polsce mamy do czynienia z tzw. prawem powiatowym, czyli różną interpretacją przepisów w poszczególnych starostwach, co bardzo utrudnia życie inwestorom i projektantom. Czasami jest tak, że coś, co jest dopuszczalne w jednym powiecie, jest zabronione w drugim. To wpływa na szybkość procesu budowlanego. Jeśli organ nadzoru budowlanego będzie żądał przedłożenia w omawianej sytuacji projektu technicznego, to inwestor ma dwie możliwości – spełnić żądanie organu niezgodne z prawem i szybciej załatwić sprawę albo skarżyć decyzję wnoszącą sprzeciw od zawiadomienia o zakończeniu budowy lub decyzję o odmowie udzielenia pozwolenia na użytkowanie, co przedłuży czas oddania obiektu do użytkowania.©℗

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9362981,inzynierowie-budownictwa-chca-uproszczenia-procedur-nadzoru-budowlaneg.html

 

Rzeczpospolita

Klauzule waloryzacyjne w zamówieniach publicznych – w jakim miejscu jesteśmy?

Kinga Rochalska-Sasin , Edyta Niemyska | Publikacja: 29.11.2023 02:00

W ostatnich latach zamawiający publiczni zaczęli dostrzegać, że skorzystanie z dostępnych instrumentów waloryzacji jest bardziej opłacalne niż pozostawienie wykonawców z trudnościami wynikającymi ze wzrostu cen. Znaczący wpływ na zmianę w podejściu zamawiających miało orzecznictwo Krajowej Izby Odwoławczej.

Wybuch pandemii Covid-19 spowodował, że koszty realizacji kontraktów, zwłaszcza w budownictwie poszybowały w górę. Dalszy wzrost cen materiałów i robocizny spotęgowała następnie inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Ustawodawca, dostrzegając problemy zamawiających i wykonawców, wprowadził liczne zmiany, których celem jest przeciwdziałanie konsekwencjom powstałej sytuacji rynkowej. Skutkiem nadzwyczajnych zdarzeń jest także bogate orzecznictwo, które ukształtowało się na gruncie wystąpienia siły wyżej.

Zmiana podejścia zamawiających
Jeszcze nie tak dawno, przed wybuchem pandemii Covid-19, decyzja zamawiającego o zmianie wynagrodzenia wykonawcy podyktowana niekorzystnymi dla stron zjawiskami ekonomicznymi była dyskusyjna, bowiem wiązała się z ryzykiem zaskarżenia przez organy kontrolne.

Obawa zamawiających była na tyle silna, że Urząd Zamówień Publicznych w 2008 r. zamieścił na swojej stronie internetowej opinię dopuszczającą w konkretnych sytuacjach dokonanie waloryzacji wynagrodzeń. Istotna zmiana nastąpiła 1 stycznia 2021 r. wraz z wejściem w życie ustawy – Prawo zamówień publicznych z 11 września 2019 r. (dalej: „p.z.p.”). Nowa ustawa wprowadziła wiele zmian w procedurach udzielania zamówień publicznych, chociażby normujące i porządkujące przepisy dotyczące waloryzacji wynagrodzeń za roboty budowlane z tytułu zmian cen materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia.

Po wybuchu pandemii Covid-19, ustawodawca w ustawie covidowej z 2 marca 2020 r. przewidział, że zamawiający w uzgodnieniu z wykonawcą po stwierdzeniu, że okoliczności związane z wystąpieniem Covid-19 wpływają na należyte wykonanie umowy w sprawie zamówienia publicznego, ma obowiązek dokonać zmiany umowy, o której mowa w art. 455 ust 1 pkt 4 p.z.p., o ile wzrost wynagrodzenia spowodowany każdą kolejną zmianą nie przekroczy 50 proc. wartości pierwotnej umowy.

Po inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, w marcu 2022 r. Urząd Zamówień Publicznych, a następnie w sierpniu 2022 r. Prokuratoria Generalna Rzeczpospolitej Polskiej wyraziły stanowisko, że gwałtowne, zdecydowanie przewyższające dotychczasowe trendy rynkowe i nieprzewidywalne zmiany cen materiałów i robót budowlanych obserwowane obecnie w Polsce w wyniku wojny w Ukrainie pozwalają na dokonanie koniecznej zmiany umowy na podstawie przepisów p.z.p. Warto też wspomnieć o ustawie z 7 października 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców.

Ustawodawca przewidział w niej m.in., że „w związku ze zmianą cen materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia publicznego, których zamawiający działając z należytą starannością nie mógł przewidzieć” dopuszczalna jest m.in. zmiana wysokości wynagrodzenia, o ile wzrost spowodowany każdą kolejną zmianą nie przekroczy 50 proc. wartości pierwotnej umowy.

Zmiany te wpłynęły na większą otwartość zamawiających w podejmowaniu decyzji o zmianie wynagrodzenia wykonawcy wobec niekorzystnych dla stron nieprzewidzianych zjawisk ekonomicznych oraz bardziej rynkowym kształtowaniu klauzul waloryzacyjnych. Do zmiany podejścia zamawiających przyczynia się także najnowsze orzecznictwo Krajowej Izby Odwoławczej.

Sprawa siły wyższej
Konsekwencją wystąpienia nadzwyczajnych zdarzeń w ostatnich latach jest bogate orzecznictwo, które ukształtowało się na gruncie wystąpienia siły wyżej. Na szczególną uwagę zasługują najnowsze orzeczenia Krajowej Izby Odwoławczej, które zapadały w ostatnich dwóch latach.

Zgodnie z art. 439 ust. 1 p.z.p „Umowa, której przedmiotem są roboty budowlane, dostawy lub usługi, zawarta na okres dłuższy niż sześć miesięcy, zawiera postanowienia dotyczące zasad wprowadzania zmian wysokości wynagrodzenia należnego wykonawcy w przypadku zmiany ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia”.

W najnowszym orzecznictwie Krajowej Izby Odwoławczej podkreśla się, że zadaniem waloryzacji umownej jest urealnienie wynagrodzenia wykonawcy w przypadku zmian ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją kontraktu publicznego. Ma to zapewnić równość stron oraz prawidłowy rozkład ryzyka kontraktowego.

Art. 439 p.z.p. ma charakter bezwzględnie obowiązujący (ius cogens). Z przepisu tego nie można jednak wyprowadzić wniosku, iż zamawiający winien być obarczony ryzykiem związanym ze zmianą cen materiałów lub kosztów w pełnym zakresie. Co istotne nie każda zmiana ceny określonych materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia musi skutkować adekwatną zmianą wysokości wynagrodzenia. Obowiązkiem zamawiającego jest jednak wskazanie w postanowieniach umownych sposobu określenia wpływu zmian ceny lub kosztu na koszt wykonania zamówienia. Zamawiający zobowiązany jest również do określenia w umowie w jakich okresach może następować kolejna zmiana wynagrodzenia wykonawcy (po dokonanej w terminie określonym jako początkowy termin ustalenia zmiany wysokości wynagrodzenia). Realizacja tego obowiązku zależy nie tylko od specyfiki danego zamówienia, ale również od okresu jego realizacji, a także możliwości finansowych zamawiającego.

Ustawodawca pozostawił zamawiającym swobodę co do sposobu określenia zmiany wynagrodzenia, który nie musi być oparty na wskaźnikach GUS. Zamawiający mogą użyć również innego wskaźnika zmiany ceny materiałów lub kosztów np. wskaźnika opierającego się na danych publikowanych przez wydawnictwo SEKOCENBUD. W orzecznictwie podkreśla się jednak, że kluczowa jest przejrzystość postanowień dotyczących waloryzacji, które powinny przed złożeniem oferty umożliwiać wykonawcom ocenę ryzyka inflacyjnego i w efekcie umożliwiać rzetelną kalkulację ceny oferty .

Klauzule nie mogą być iluzoryczne
Celem zastosowania art. 439 p.z.p. jest faktyczne umożliwienie zmiany wysokości wynagrodzenia wykonawcy (zarówno przez jego podwyższenie, jak i obniżenie) w przypadku zmiany ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia.

Jak podkreśla Krajowa Izba Odwoławcza, dla prawidłowego zastosowania tego przepisu nie jest zatem wystarczające formalne zawarcie w projektach umów postanowień dotyczących kwestii w tym przepisie wymaganych, ale konieczne jest precyzyjne określenie tych kwestii, które da stronom umowy szansę na zmianę wysokości wynagrodzenia uwzględniającą rzeczywiste zmiany cen na rynku. Zamawiający musi każdorazowo dokonać oceny sytuacji rynkowej w danej branży, której dotyczy udzielane zamówienie i w zależności od wyniku tej oceny, tak określić zasady wprowadzania zmian wysokości wynagrodzenia należnego wykonawcy, aby zmiany te dokonywane w trakcie realizacji zamówienia realnie odzwierciedlały zmiany cen na rynku. Izba wskazuje jednocześnie, że zbyt niski, nierynkowy, limit zmian wysokości wynagrodzenia wykonawcy może w rzeczywistości oznaczać obejście art. 439 ust. 1 p.z.p.

Przykładowo, w wyroku z 2 marca 2022 r., sygn. akt: KIO 440/22, Krajowo Izba Odwoławcza wskazała, że „(…) przewidywana przez zamawiającego zmiana wynagrodzenia wykonawcy do wysokości 1 proc. ceny jego oferty, nie odzwierciedla obecnej sytuacji na rynku.

Izba nakazała zamawiającemu dokonanie zmiany projektu umowy poprzez wprowadzenie możliwości waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy do wysokości 10 proc. ceny oferty (zamiast dotychczasowego 1 proc.)”. W wyroku z 31 stycznia 2023 r., sygn. akt: KIO 133/23, Izba uznała, że przyjęty przez Zamawiającego limit waloryzacji wynagrodzenia jest rażąco niewystarczający. Izba uwzględniła więc zarzut i nakazała podwyższenie tego limitu do poziomu 20 proc. O ile odwołujący w żaden sposób nie uzasadnił, dlaczego żąda podwyższenia limitu waloryzacji wynagrodzeń właśnie do 20 proc., o tyle w ocenie izby poziom taki był rozsądny w świetle zasad doświadczenia życiowego, a także uwzględniał aktualny poziom inflacji i jej możliwy wpływ na koszt realizacji zamówienia w zakładanym przez zamawiającego okresie. Tego typu wyroki w ostatnich dwóch latach nie są odosobnione.

Jak wskazuje Krajowa Izba Odwoławcza, wadliwe klauzule przerzucające znakomitą większość ryzyka na wykonawców, naruszają bowiem zasadę swobody umów z art. 353¹ k.c. oraz art. 5 k.c. jako nadużycie prawa podmiotowego.

Czy to początek nowej linii orzeczniczej?
Temat waloryzacji wynagrodzenia niejednokrotnie był przedmiotem orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej, która w przeważającej części orzeczeń stwierdzała, że to zamawiający kreuje postanowienia umowy o zamówienie publiczne. Z uwagi na powyższe, to do zamawiającego należy określenie postanowień dotyczących waloryzacji wynagrodzenia, a przede wszystkim jego maksymalnej wysokości.

W ostatnim czasie zostały wydane liczne orzeczenia, w których Krajowa Izba Odwoławcza zobowiązała zamawiających do zmiany klauzul waloryzacyjnych.

Co ciekawe, z uwagi na spójną linię orzeczniczą, w ostatnich miesiącach, wiele postępowań, których przedmiotem były postanowienia dotyczące mechanizmów waloryzacji, kończyło się umorzeniem postępowania wskutek uznania zarzutów wykonawców przez zamawiających lub wprowadzenia zmian przez zamawiających w treści dokumentacji przetargowej.

Nie będzie zatem nadużyciem postawienie tezy, iż jest to efekt stanowisk prezentowanych przez Urząd Zamówień Publicznych, Prokuratorię Generalną Rzeczypospolitej Polskiej, a przede wszystkim najnowszego orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej. Orzecznictwa, o którym można śmiało powiedzieć, że stało się początkiem nowej linii orzeczniczej.

Kinga Rochalska-Sasin jest radcą prawnym w Kancelarii LSW Bieńkowski, Laskowski, Leśnodorski, Melzacki i Wspólnicy sp.k.

Edyta Niemyska LL.M. jest partnerem, radcą prawny w Kancelarii LSW Bieńkowski, Laskowski, Leśnodorski, Melzacki i Wspólnicy sp.k.

https://www.rp.pl/administracja/art39480671-klauzule-waloryzacyjne-w-zamowieniach-publicznych-w-jakim-miejscu-jestesmy

Podatki | Prasówka | 30.11 – 6.12.2023

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Podatnicy mogą odliczać kary umowne od przychodów. Fiskus musi przyznać się do porażki

Katarzyna Jędrzejewska | dzisiaj, 07:00

W obu ustawach o podatku dochodowym zostało wprost napisane, jakiego rodzaju kary umowne i odszkodowania nie są kosztem uzyskania przychodu. Od dłuższego czasu sądy odczytują ten przepis dosłownie i pozwalają odliczać pozostałe wypłaty odszkodowawcze.

Fiskus chce interpretować ustawowy przepis inaczej, ale problem leży nie w wykładni, lecz w brzmieniu. W rezultacie skarbówka, przymuszona prawomocnym wyrokiem, musi przyznać się do porażki, czego przykładem jest interpretacja zmieniająca z 24 listopada 2023 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.191.2020.10.END).

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej przyznał w niej, w ślad za Naczelnym Sądem Administracyjnym, że przedsiębiorca, który nieterminowo dostarczył towar kontrahentowi i zapłacił w związku z tym karę umowną, może odliczyć taki wydatek od przychodu. Potwierdził tym samym, że taki wydatek nie mieści się w art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT (nie został też wymieniony w identycznie brzmiącym art. 22 ust. 1 pkt 19 ustawy o PIT).

Wąski zakaz
Przepis ten wyklucza z kosztów podatkowych kary umowne i odszkodowania z tytułu:

– wad dostarczonych towarów, wykonanych robót i usług oraz
– zwłoki w dostarczeniu towaru wolnego od wad albo zwłoki w usunięciu wad towarów, albo wykonanych robót i usług.

NSA wielokrotnie już orzekał, że przepis ten, wbrew temu, co twierdzi fiskus, nie wyłącza z kosztów uzyskania przychodów wszelkich kar umownych i odszkodowań. W wyroku z 23 listopada 2022 r. (II FSK 700/20) sąd kasacyjny podkreślił, że art. 16 ust. 1 pkt 22 jest wyjątkiem od ogólnej zasady wyrażonej w art. 15 ust. 1 ustawy o CIT (i art. 22 ust. 1 ustawy o PIT), w myśl której kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów. Dlatego jako wyjątek należy go interpretować ściśle.

Na to samo zwrócił uwagę 24 października 2023 r. (II FSK 335/21): „Rozszerzanie tego wyjątku na inne kategorie kar umownych, płaconych z innych tytułów, nie jest uprawnione ani dopuszczalne” – stwierdził.

Z reguły sądy posługują się tu pojęciem wady zdefiniowanym w art. 5561 par. 1 kodeksu cywilnego. W myśl tego przepisu wada polega na niezgodności rzeczy sprzedanej z umową. W szczególności rzecz sprzedana jest niezgodna z umową, jeżeli:

1) nie ma właściwości, które rzecz tego rodzaju powinna mieć ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub przeznaczenia;

2) nie ma właściwości, o których istnieniu sprzedawca zapewnił kupującego, w tym przedstawiając próbkę lub wzór;

3) nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy zawarciu umowy, a sprzedawca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia;

4) została kupującemu wydana w stanie niezupełnym.

„Te cechy rzeczy należy odpowiednio odnieść do cech usługi, co prowadzi do wniosku, że wada usługi to brak właściwości, które mieć powinna, niezdatność do zrealizowania celu umowy lub niekompletność” – wyjaśnił NSA w wyroku z 25 lipca 2023 r. (II FSK 137/21).

Za opóźnienie
W orzeczeniu tym sąd kasacyjny nie zgodził się z dyrektorem KIS, że podatkowym kosztem nie są kary umowne z tytułu opóźnienia w dostawie i montażu towarów. Zwrócił uwagę na to, że art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT mówi o wadach dostarczonych towarów lub usług (względnie zwłoce w usunięciu tych wad lub dostarczeniu towarów, lub usług wolnych od wad). Nie ma natomiast w nim mowy o wadliwości rozumianej jako nieterminowość dostawy lub wykonania usługi.

„Wada usługi sprzedaży oraz montażu sprzętu […] mogłaby więc polegać na dostarczeniu sprzętu o nieodpowiednich parametrach technicznych, niekompletnego lub nieodpowiadającego opisowi we wzorcu. Czym innym jest natomiast dostarczenie towaru (sprzętu) w pełni odpowiadającego zamówieniu, ale z opóźnieniem w stosunku do umówionego terminu realizacji umowy. Ewentualnie wypłacona z takiej przyczyny kara umowna nie byłaby wówczas świadczona z tytułu wad usługi, ale jej nieterminowego wykonania, a więc z odmiennego tytułu prawnego” – stwierdził NSA. Wyrok ten opisaliśmy szerzej w artykule „Kara za niedotrzymanie terminu dostawy może być podatkowym kosztem” (DGP nr 146/2023).

Podobne orzeczenie – z 24 października 2023 r. (II FSK 335/21) w sprawie kar umownych zapłaconych z tytułu nieterminowej realizacji usług (robót budowlanych) – opisaliśmy w artykule „Kara umowna za opóźnienie może być kosztem w CIT” (DGP nr 208/2023).

Również w wyroku z 14 marca 2023 r. (II FSK 2145/20) NSA orzekł, że deweloper, który wypłaca klientom odszkodowanie za opóźnienie w realizacji inwestycji budowlanej, może odliczyć te kwoty od własnego przychodu (pisaliśmy o tym w artykule „Odszkodowanie za utracone korzyści może być kosztem”, DGP nr 53/2023).

Podobny problem był przedmiotem oceny sądu kasacyjnego w wyrokach: z 7 czerwca 2023 r. (II FSK 2961/20), z 23 marca 2023 r., (II FSK 2277/20), z 23 listopada 2022 r. (II FSK 700/20), z 9 stycznia 2020 r. (II FSK 1330/19).

Minimalizowanie strat
Z ukształtowanego już orzecznictwa wynika, że do kosztów uzyskania przychodu można też zaliczać kary umowne z tytułu wcześniejszego rozwiązania umowy, jeżeli podatnikowi bardziej opłacało się od niej odstąpić, niż brnąć w straty.

Słynny stał się już cytat z uchwały NSA z 25 czerwca 2012 r. (II FPS 2/12), że „działając w warunkach rynkowych podatnik musi podejmować racjonalne z jego punktu widzenia, oparte na ekonomicznych analizach i kalkulacjach, działania zmierzające do uzyskania możliwie największej efektywności ekonomicznej. Działania te mogą również polegać na dokonywaniu określonych oszczędności, zmniejszeniu kosztów i wydatków, minimalizowaniu strat z określonych segmentów działalności, czy też eliminowaniu nieopłacalnych przedsięwzięć. Gdyby podatnik działań takich nie podejmował, mógłby nie sprostać konkurencji, a prowadzona przez niego działalność mogłaby stać się nierentowna i zacząć przynosić straty. Tym samym zagrożone byłoby źródło przychodów, jakim jest prowadzenie działalności gospodarczej w jej całokształcie. W tym sensie, co do zasady, każde tego rodzaju przedsięwzięcie zmierzające do zapobieżenia powstania takiej sytuacji, powinno być postrzegane jako prowadzące do zachowania bądź zabezpieczenia źródła przychodów, a związane z tym koszty – jako koszty uzyskania przychodów w rozumieniu art. 15 ust. 1 ustawy”.

Potem NSA wielokrotnie to powtórzył, m.in. w wyrokach z 9 lipca 2019 r. (II FSK 2442/17), z 27 marca 2019 r. (II FSK 292/16), z 6 lutego 2019 r. (II FSK 259/17), z 4 października 2018 r. (II FSK 2840/16), z 12 kwietnia 2018 r. (II FSK 871/16).

W najnowszym orzeczeniu, z 14 marca 2023 r. (II FSK 2145/20), podsumował to następująco: „W procesie działań gospodarczych przedsiębiorca dąży nie tylko do maksymalizacji przychodów, ale i minimalizacji strat”. W tej sprawie – jak podkreślił NSA – celem działania spółki było zminimalizowanie ryzyka skorzystania przez nabywcę z prawa do odstąpienia od umowy i żądania kary umownej określonej w umowie przedwstępnej sprzedaży lokalu. Podpisując zatem porozumienie i wypłacając ustalone w nim kwoty, spółka uniknęła nie tylko obowiązku zapłaty kary umownej, lecz także odstąpienia od umowy przez kupującego.

Częściowe niewykonanie
We wspominanym wyroku z 23 listopada 2022 r. NSA stwierdził, że od kary umownej z tytułu wadliwie wykonanej usługi należy odróżnić karę za częściowe jej niewykonanie. Ta druga nie mieści się w dyspozycji art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT i podobnie jak niewykonanie umowy lub odstąpienie od niej powinno być kwalifikowane w kontekście art. 15 ust. 1 tej ustawy – stwierdził sąd kasacyjny.

Należyta staranność
Sądy zgadzają się z fiskusem, że każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, biorąc pod uwagę okoliczności faktyczne i całokształt działalności prowadzonej przez podatnika. Ale w przeciwieństwie do dyrektora KIS, sąd kasacyjny stoi na stanowisku, że trzeba „rozróżnić sytuację, gdy zapłata kar umownych wynika z przyczyn niezależnych od spółki, tj. siły wyższej, czy zmiany uwarunkowań gospodarczych, od sytuacji, gdy wynika (ona) z niesolidności czy zaniedbań logistycznych przy realizacji postanowień umowy, nawet jeśli te ostatnie były spowodowane okolicznościami nie wprost zależnymi od jej działań”.

Dlatego w sprawie rozpatrzonej 23 listopada 2022 r. NSA nie miał wątpliwości, że „od spółki jako profesjonalnego podmiotu zajmującego się wysoko specjalistyczną działalnością gospodarczą można i należy wymagać takiego zaplanowania prac, aby przewidzieć czas i środki (park maszynowy) na usunięcie awarii lub zabezpieczenie się przed jej wystąpieniem”. Trudno natomiast oczekiwać, aby w dniu podpisania umowy spółka mogła przewidzieć sztorm o sile nie mniejszej niż 8 stopni w skali Beauforta.

„Oczywistym jest, że żaden podmiot gospodarczy nie ma wpływu na niekorzystne warunki atmosferyczne (sztorm na morzu uniemożliwiający prowadzenie prób zdawczych), stąd nie sposób przypisać stronie całkowitego braku należytej staranności” – stwierdził sąd.

Kiedy przegrana
Nie oznacza to, że każdy spór o kary umowne i odszkodowania kończy się dla podatnika wygraną.

W wyroku z 22 lutego 2023 r. (II FSK 1901/20) sąd kasacyjny nie miał wątpliwości, że zapłacona przez podatnika kwota była odszkodowaniem z tytułu wad wykonanych robót budowlanych (wykonania posadzki) i w związku z tym nie mogła być zaliczona do kosztów podatkowych.

Do podobnych wniosków doszedł 15 czerwca 2023 r. WSA w Poznaniu (I SA/Po 106/23), rozpatrując ponownie sprawę spółki wykonującej usługi transportowe, spedycyjne i logistyczne.

W tej sprawie wcześniej wypowiedział się już NSA (II FSK 508/22), zwracając uwagę na to, że chodzi tu o usługę przewozu, która podlega szczególnej regulacji. W myśl ustawy – Prawo przewozowe (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 8 ze zm.) zasadniczo to przewoźnik ponosi odpowiedzialność za utratę, ubytek lub uszkodzenie przesyłki powstałe od przyjęcia jej do przewozu aż do jej wydania oraz za opóźnienie w przewozie przesyłki. Z tego powodu spółka ubezpieczyła się od odpowiedzialności cywilnej jako przewoźnik lub spedytor, a ponoszone przez nią wydatki na naprawienie szkody wynikały – co podkreślił NSA – z odpowiedzialności kontraktowej, a nie deliktowej. Stanowiły więc jej zobowiązania kontraktowe.

Ponownie rozpatrując tę sprawę, WSA w Poznaniu orzekł, że zarówno wydatki na naprawienie szkody, których pokrycie wynika z umowy z ubezpieczycielem w ramach ustalonej franszyzy redukcyjnej, jak i pokrycie szkód przekraczających franszyzę, są związane z nienależytym wykonaniem usługi transportu. Tym samym nie są kosztem uzyskania przychodu z powodu zakazu wynikającego z art. 16 ust. 1 pkt 22 ustawy o CIT.

Wyrok ten utrzymał w mocy 22 listopada br. sąd kasacyjny (II FSK 1808/23).

Podobna sprawa trafiła na wokandę poznańskiego sądu już wcześniej – 22 lutego 2017 r. (I SA/Po 1308/16). Wtedy WSA od razu orzekł, że odszkodowania wypłacane przez firmę transportową za szkody w towarach, których przewóz powierzyli jej klienci, nie są kosztem podatkowym, bo są wypłacane z tytułu wadliwego wykonania usługi. Co prawda firma złożyła od tego wyroku skargę kasacyjną, ale potem ją wycofała, przez co wyrok poznańskiego sądu się uprawomocnił.

W orzeczeniu z 28 lutego 2023 r. (II FSK 1987/20) sąd kasacyjny zgodził się z fiskusem, że wadliwe wykonanie usługi medycznej (popełnienie błędu medycznego) przez szpital nie pozwala uznać wypłaconej kwoty zadośćuczynienia i odszkodowania za koszt poniesiony w celu uzyskania przychodu lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodu.

To, że szpital podlega ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2561 ze zm.) nie oznacza jeszcze, że ma on prawo zaliczyć wypłacone zadośćuczynienie i odszkodowanie do kosztów podatkowych jako wydatek związany z ryzykiem podejmowanym przy leczeniu pacjentów – stwierdził sąd kasacyjny.

Do podobnych wniosków doszedł w wyrokach: z 4 listopada 2022 r. (II FSK 604/20), z 10 stycznia 2020 r. (II FSK 279/18) i z 3 września 2019 r. (II FSK 3245/17).©℗

Po uchwale NSA (II FPS 2/12) sądy nie mają już wątpliwości, że w biznesie liczy się nie tylko maksymalizacja przychodów, lecz także minimalizacja strat

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9373740,podatnicy-moga-odliczac-kary-umowne-od-przychodow-fiskus-musi-przyzna.html

 2. Krajowy System e-Faktur. Jak zacząć go używać w swojej firmie?

Dominika Wrotek | 2 grudnia 2023, 07:30

Mimo że za siedem miesięcy Krajowy System e-Faktur będzie obowiązkowy w Polsce dla podatników VAT, a od początku 2025 roku – dla wszystkich przedsiębiorców, to wiedza o tym systemie w naszym kraju jest wciąż dość nikła. Statystyki pokazują, że o KSeF słyszało zaledwie 40 proc. prowadzących firmy. Co na początek powinniśmy wiedzieć o KSeF i jak zacząć korzystać z rządowego programu – przybliżamy poniżej wraz z doradcą podatkowym.

Krajowy System e-Faktur obowiązuje w Polsce od dwóch lat i na razie jest dobrowolny. W KSeF przedsiębiorcy mogą wystawiać i odbierać faktury, a także je archiwizować przez okres dziesięciu lat. Żeby prowadzący firmy mogli używać tego systemu, Polska musiała wystąpić do Komisji Europejskiej o wyrażenie specjalnej zgody, ponieważ elektroniczne fakturowanie nie jest przewidziane w unijnej dyrektywie w sprawie VAT. Zgoda ta jest obecnie ważna do końca 2026 roku. Podobną opcję wystawiania e-faktur przewidują też ustawodawstwa innych europejskich krajów – w 2019 roku taką możliwość wyprowadziły Włochy, a za nimi także Hiszpania i Portugalia. Jednak Polska jest pierwszym w Europie krajem, który zdecydował się na wprowadzenie całego systemu do elektronicznego fakturowania, dzięki któremu przedsiębiorcy będą mogli dostarczać faktury bezpośrednio do urzędu skarbowego. – Nie będą oni mieli już obowiązku wysyłać faktur do swoich kontrahentów prowadzących działalność gospodarczą. Kontrahenci będą mogli samodzielnie odbierać faktury w systemie KSeF. Co do zasady, będą tam znajdowały się wszystkie wystawione faktury – wyjaśnia Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy inFakt.

Od kiedy KSeF będzie obowiązkowy?
Dla przedsiębiorców, którzy zaczną korzystać z KSeF przepisy dają możliwość skróconego okresu na zwrot podatku od towarów i usług (VAT) z 60 do 40 dni. – Dla tych, którzy otrzymują duże zwroty z podatku taka opcja skrócenia może być dobrą zachętą do używania KSeF. Z drugiej strony, zachęta do korzystania z dobrowolnego KSeF nie jest zbyt atrakcyjna. Obecnie zwrot VAT może nastąpić również w krótszym terminie tj. 25 dni. Trzeba jednak spełnić kilka warunków m.in. wszystkie faktury muszą być opłacone bezgotówkowo- ocenia doradca podatkowy, jednak podkreśla on, że elektroniczny system niedługo – od 1 lipca 2024 roku będzie obowiązkowy dla wszystkich polskich podatników VAT, a dla pozostałych przedsiębiorców – od 1 stycznia 2025 roku.

– Wyobraźmy sobie sytuację, że osoba, która nie jest VAT-owcem, zatankuje firmowe auto 2 lipca 2024 roku. Taki przedsiębiorca będzie mógł poprosić na stacji benzynowej o wystawienie papierowej tzw. wizualizacji faktury. Wizualizacja faktury będzie zawierała kod QR. Przy czym stacja benzynowa może wysyłać faktury do KSeF np. raz dziennie albo w innych określonych sprintach. W konsekwencji na wizualizację faktury przyjdzie nam poczekać i być może kolejnego dnia dopiero odbierzemy taką „fakturę”. Faktura w wersji elektronicznej również będzie widoczna w systemie, ale dopiero po jej przesłaniu i nadaniu tzw. numeru KSeFa – tłumaczy Juszczyk.

Jak zauważa rozmówca, mimo że do wprowadzenia obowiązku e-fakturowania pozostało niespełna 7 miesięcy, to świadomość istnienia nowego systemu wśród przedsiębiorców nadal jest bardzo niska. Jak pokazują statystyki zebrane przez portal inFakt, o systemie słyszało niespełna 40 proc. prowadzących firmy.

Czy jako przedsiębiorca warto kupić program do fakturowania?
Żeby zacząć używać KSeF przedsiębiorca musi wyposażyć się w odpowiednie oprogramowanie do fakturowania. – Większość firm obsługiwanych jest księgowo przez firmy zewnętrzne, a te z reguły mają wyłącznie programy do pobierania faktur przychodowych i kosztowych, ale nie mają programów do samego fakturowania. Przedsiębiorcy zazwyczaj fakturują wszystko sami, czy to przy pomocy przeznaczonych do tego programów, czy na papierowym bloczku. Teraz przedsiębiorca będzie musiał zadbać o odpowiednie oprogramowanie, żeby móc wystawiać faktury i wysyłać je do KSeF lub wystawiać takie faktury bezpośrednio w KSeF-ie. To drugie rozwiązanie jest jednak dość skomplikowane i czasochłonne. Więc ci, którzy wystawiają dużo faktur miesięcznie będą raczej musieli korzystać z komercyjnego programu do fakturowania – mówi Piotr Juszczyk.

Niektórzy przedsiębiorcy mogą mieć też błędne myślenie, że – póki KSeF jest jeszcze rozwiązaniem dobrowolnym – kiedy raz, na próbę wystawią fakturę w systemie KSeF, to odtąd wszystkie jego faktury muszą być wystawiane w rządowym systemie. – To nieprawda, więc zachęcam prowadzących firmy do testowania działania systemu – twierdzi rozmówca Dziennika Gazety Prawnej.

Jak zacząć korzystać z KSeF?
Na początku użytkowania programu KSeF należy uwierzytelnić się w systemie. W przypadku jednoosobowych działalności gospodarczych w aplikacji Podatnika KSeF (dostępnej TUTAJ>>>) logujemy się przy pomocy NIP, który potwierdzamy profilem zaufanym lub podpisem (certyfikatem) kwalifikowanym. – Z kolei korzystając z programów, które udostępniają systemy do fakturowania i pobierania faktur zakupowych, po zalogowaniu do systemu generujemy tzw. token, czyli ciąg znaków. To pozwoli nam na pełną integracje KSeF z naszą aplikacją do księgowości. Praktycznie w tym momencie możemy „zapomnieć” już o KSeF, bo możemy fakturować z naszego programu, nie używając w ogóle portalu KSeF-u – wyjaśnia Piotr Juszczyk.

W przypadku spółek, także osobowych, aby zalogować się do KSeF trzeba posiadać albo pieczęć kwalifikowaną albo złożyć druk ZAW-FA w urzędzie skarbowym i wówczas wyznaczyć jedną osobę ze spółki, która będzie reprezentantem w KSeF. – Dopiero ta osoba może zalogować się przy pomocy swoich danych do KSeF i tam otrzyma dalsze uprawnienia oraz będzie mogła pobierać tokeny, na przykład do nadawania dalszych uprawnień osobom ze spółki. Wspomniany dokument w urzędzie skarbowym składamy w formie papierowej, który następnie fiskus będzie musiał przetworzyć. To może potrwać, dlatego nie czekajmy z wyznaczeniem reprezentanta w naszej firmie do ostatniej chwili – dodaje rozmówca.

– W mojej ocenie, spółki już powinny zacząć myśleć kogo wyznaczą jako reprezentanta i zacząć załatwiać formalności w urzędach. Prawdopodobnie w połowie 2024 roku, kiedy KSeF stanie się obowiązkowy dla podatników VAT, reprezentanci spółek ruszą do urzędów skarbowych i sparaliżują system (pamiętajmy, że każde nadanie uprawnień musi być poprzedzone weryfikacją fiskusa). W rezultacie przedsiębiorcy w sytuacji oczekiwania na dostęp do KSeF będą pozbawieni możliwości wystawiania faktur i mogą z tego wynikać spore opóźnienia w formalnościach z kontrahentami – zaleca doradca podatkowy z firmy inFakt.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9371058,krajowy-system-e-faktur-jak-zaczac-go-uzywac-w-swojej-firmie.html

 3. Koniec sporu o to, kiedy zawiadomić o przejściu na estoński CIT

Agnieszka Pokojska | 4 grudnia 2023, 07:47

Spółka skutecznie wybrała opodatkowanie ryczałtem w trakcie roku, jeżeli najpierw złożyła naczelnikowi urzędu skarbowego zawiadomienie ZAW-RD, a dopiero potem sporządziła sprawozdanie finansowe – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w ślad za Ministerstwem Finansów.

To sukces naszej redakcji, ponieważ jako pierwsi nagłośniliśmy problem – w artykule „Tysiące podatników mogły tylko pozornie przejść na estoński CIT” (DGP nr 195/2023). Niedługo potem ministerstwo odcięło się od wykładni dyrektora KIS. Teraz również on sam zajął stanowisko korzystne dla „estońskich” spółek.

Przypomnijmy, że pierwotnie dyrektor KIS uważał, że należy postępować odwrotnie, tj. najpierw sporządzić sprawozdanie, a potem złożyć zawiadomienie ZAW-RD. Co więcej, potwierdził to również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyrokach:

– z 29 sierpnia 2023 r. (sygn. akt III SA/Wa 1335/23) utrzymującym w mocy interpretację z 15 marca 2023 r. (sygn. 0114 -KDIP2-2.4010.40.2023.1.AS) i
– z 29 sierpnia 2023 r. (III Sa/Wa 1336/23) utrzymującym w mocy interpretację z 14 marca 2023 r. (0114-KDIP2-2. 4010.30.2023.1.ASK).

Oba wyroki są nieprawomocne, ale oba, podobnie jak poprzedzające je interpretacje dyrektora KIS, były niekorzystne dla spółek.

Przejście w trakcie roku
Problem dotyczy tylko spółek, które zmieniają formę opodatkowania na estoński CIT w trakcie roku, bowiem tylko ich dotyczy art. 28j ust. 5 ustawy o CIT. Zgodnie z tym przepisem: „Podatnik może wybrać opodatkowanie ryczałtem również przed upływem przyjętego przez niego roku podatkowego, jeżeli na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego pierwszy miesiąc opodatkowania ryczałtem zamknie księgi rachunkowe oraz sporządzi sprawozdanie finansowe zgodnie z przepisami o rachunkowości”.

Warunki nie do spełnienia
Zarówno pierwotne interpretacje dyrektora KIS, jak i oba wyroki warszawskiego WSA oznaczały, że spółka musiałaby w niecały miesiąc sporządzić sprawozdanie finansowe i jeszcze przed końcem pierwszego miesiąca roku podatkowego, w którym przeszła na estoński CIT, złożyć zawiadomienie o wyborze tego ryczałtu. Na złożenie ZAW-RD jest bowiem czas „do końca pierwszego miesiąca pierwszego roku podatkowego”, w którym spółka wybrała ryczałt (art. 28j ust. 1 pkt 7 ustawy o CIT).

Tymczasem ustawa o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120 ze zm.) przewiduje na sporządzenie sprawozdania finansowego trzy miesiące (art. 52).

Od niekorzystnej dla spółek wykładni odcięło się Ministerstwo Finansów. W odpowiedzi na pytanie naszej redakcji zapewniło, że KIS prezentuje już stanowisko korzystne dla spółek (patrz: „Ministerstwo ratuje »estońskie«” spółki z opałów”, DGP nr 198/2023).

Potwierdzeniem tego jest najnowsza interpretacja dyrektora KIS.

Zmiana stanowiska
Wystąpiła o nią spółka, która powstała w listopadzie 2022 r., a jej pierwszy rok podatkowy miał trwać od 4 listopada 2022 r. do 31 grudnia 2023 r. Wyjaśniła, że rozpoczęła stosowanie estońskiego CIT od 1 stycznia 2023 r., czyli w trakcie swojego pierwszego roku podatkowego.

Ostatniego dnia stycznia 2023 r. złożyła ona do urzędu skarbowego zawiadomienie ZAW-RD, a w marcu br. zamknęła księgi rachunkowe i sporządziła sprawozdanie finansowe za okres od 4 października 2022 r. do 31 grudnia 2022 r.

Chciała się upewnić, że skutecznie wybrała estoński CIT.

Potwierdził to dyrektor KIS. Powtórzył przy tym argumenty zaprezentowane w odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie DGP, tj. że art. 28j ust. 5 ustawy o CIT nakłada na podatnika obowiązek zamknięcia ksiąg oraz sporządzenia sprawozdania finansowego na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego pierwszy miesiąc opodatkowania ryczałtem, lecz nie precyzuje, w jakim terminie sprawozdanie finansowe powinno być sporządzone, w tym m.in. czy powinno być ono sporządzone przed czy po upływie terminu na złożenie zawiadomienia ZAW-RD.

– W zakresie zasad, w tym terminu na sporządzenie sprawozdania finansowego, art. 28j ust. 5 ustawy o CIT wprost odwołuje się do ustawy o rachunkowości. Terminu na sporządzenie sprawozdania finansowego w żaden sposób nie modyfikuje natomiast termin na złożenie zawiadomienia ZAW-RD – przyznał dyrektor KIS. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 28 listopada 2023 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.561.2023.1.MK

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9371852,koniec-sporu-o-to-kiedy-zawiadomic-o-przejsciu-na-estonski-cit.html

 4. MF ostrzega przed wiadomościami o zwrocie podatku

oprac.Paweł Sikora | 30 listopada 2023, 18:26

Ministerstwo Finansów ostrzegło w czwartek przed fałszywymi wiadomościami o zwrocie podatku. Resort podkreślił, że ani MF, ani KAS nie wysyłają tego typu wiadomości do podatników.

„Do Ministerstwa Finansów docierają sygnały o wiadomościach e-mail, w których nadawca informuje o przysługującym podatnikowi zwrocie nadpłaconego podatku i zachęca do zalogowania się w serwisie e-Urząd Skarbowy. W rzeczywistości po kliknięciu w baner logowania podatnik jest kierowany na stronę, która służy do wyłudzania danych” – podano w czwartkowym komunikacie MF.

Resort podał, że fałszywa wiadomość zawiera logo Ministerstwa Finansów i serwisu e-Urząd Skarbowy oraz adres Ministerstwa Cyfryzacji.

„Ostrzegamy, że tego typu wiadomości nie zostały wysłane z serwerów resortu finansów, a otwieranie linków w nich zawartych jest niebezpieczne. Oszuści próbują w ten sposób uzyskać dane kont bankowych oraz kart płatniczych podatnika” – poinformował resort w komunikacie. – „Prosimy o zachowanie ostrożności i nieotwieranie linków z podejrzanej korespondencji, a także nieodpowiadanie na takie wiadomości” – dodano.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9370391,mf-ostrzega-przed-wiadomosciami-o-zwrocie-podatku.html

 5. Gdzie są klienci, tam musi być kasa fiskalna

Mariusz Szulc | 29 listopada 2023, 07:36

Dopóki podatnik prowadzi sprzedaż towarów lub usług na rzecz konsumentów w kilku odrębnych sklepach, dopóty w każdym z nich powinna znajdować się kasa rejestrująca – wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Innego zdania była spółka prowadząca szkołę języków obcych, która świadczy swoje usługi w sześciu oddziałach zlokalizowanych w różnych miastach Polski. Tylko nieliczni jej klienci przychodzą do biura, by zapłacić za usługę gotówką lub kartą płatniczą. Przeważająca większość z nich płaci za usługę przez internet, za pomocą przelewu bankowego. W zamian otrzymują oni e-fakturę na swój adres e-mailowy. Natomiast paragon fiskalny dokumentujący transakcję zostaje nabity na kasie fiskalnej w tym oddziale, który wyświadczył usługę i jest dołączany do drugiego egzemplarza faktury.

Oszczędności na kasie…
Spółka postanowiła zmienić ten sposób dokumentowania sprzedaży. Planowała kupić jedną centralną kasę rejestrującą online i wyrejestrować sześć używanych dotychczas urządzeń. Zapewniała, że firmowe systemy sprzedażowe będą na tyle zautomatyzowane, że umożliwią ewidencjonowanie wszystkich wpłat w jednej kasie online.

Nowa kasa zostałaby bowiem zintegrowana z firmowymi systemami sprzedażowymi, co umożliwiałoby wysyłkę e-paragonów na podane przez klientów adresy e-mailowe (po uprzednim zarejestrowaniu wpłaty na konto bankowe).

Klienci, którzy woleliby zapłacić w biurze, byliby obsługiwani przez pracownika spółki, który wprowadzałby zlecenie oraz dane kupującego w systemie sprzedażowym i rejestrowałby sprzedaż w centralnej kasie online. Klient od razu otrzymywałby e-paragon, a jeżeli nie zgodziłby się na to lub nie miał adresu e-mailowego, to dostawałaby na miejscu w biurze paragon wydrukowany z systemu sprzedażowego.

Spółka była przekonana, że obecne przepisy nie zabraniają wprowadzenia takich zmian.

…są niedozwolone
Nie zgodził się na to dyrektor KIS. Przywołał przepisy rozporządzenia ministra rozwoju pracy i technologii z 12 września 2021 r. w sprawie wymagań technicznych dla kas rejestrujących (Dz.U. z 2021 r. poz. 1759 ze zm.). Wynika z nich, że na paragonie fiskalnym musi być podany m.in. adres miejsca sprzedaży i adres ten powinien widnieć również w dobowych i okresowych raportach fiskalnych.

Jeśli więc spółka planuje kontynuować świadczenie usług w swoich sześciu oddziałach, to w każdym z nich powinna mieć kasę rejestrującą – stwierdził dyrektor KIS. Wyjaśnił, że powinna się ona znajdować w miejscu faktycznej sprzedaży i powinna umożliwiać wydruk paragonu fiskalnego w formie i o treści określonej przepisami prawa. Na paragonie musi się więc znaleźć adres punktu faktycznej sprzedaży – podkreślił dyrektor KIS.

Dodał, że choć nie ma obowiązku zgłaszania kas online do naczelnika urzędu skarbowego w celu otrzymania numeru ewidencyjnego, to fiskalizacja takiego urządzenia dokonywana przez serwisanta obejmuje także automatyczne odebranie numeru ewidencyjnego (par. 13 ust. 3 pkt 3 rozporządzenia w sprawie kas). Zmiana miejsca używania kasy online wymaga więc zapisania aktualnych danych, w tym o miejscu używania urządzenia. Centralne Repozytorium Kas gromadzi dane o zdarzeniach zapisywanych w pamięciach kas, w tym m.in. o zmianach adresu punktu sprzedaży.

– Nie można więc uznać, że nie ma znaczenia miejsce instalacji kasy online i że kasa ta nie musi być zainstalowana w punkcie sprzedaży dokonywanej na rzecz konsumentów – podsumował dyrektor KIS. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 16 listopada 2023 r., sygn. 0114-KDIP1-3.4012.473.2023.2.PRM

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9366627,gdzie-sa-klienci-tam-musi-byc-kasa-fiskalna.html

 

Rzeczpospolita

 1. Sąd administracyjny: spółka własnymi rękami nic nie tworzy

29 listopada 2023 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka

Z przepisów nie wynika, że warunkiem skorzystania z preferencyjnej stawki IP Box jest samodzielne prowadzenie prac badawczo-rozwojowych.

Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) oddalił skargę kasacyjną fiskusa, który kwestionował prawo spółki do preferencyjnej stawki CIT, tzw. IP Box.

We wniosku o interpretację spółka wskazała, że jest podatnikiem CIT i prowadzi działalność związaną z oprogramowaniem oraz z doradztwem w zakresie informatyki. Szczegółowo opisała, co robi, i miała kilka wątpliwości, jak rozliczyć to podatkowo. Przede wszystkim chciała się upewnić, czy realizowany przez nią rozwój oprogramowania spełnia definicję działalności badawczo-rozwojowej (B+R) z art. 4a pkt 26–28 ustawy o CIT. I w konsekwencji czy jest uprawniona do stosowania 5-proc. preferencyjnej stawki IP Box do dochodu z licencjonowania praw majątkowych do rozwiniętego oprogramowania.

Fiskus w szczegóły nie miał zamiaru się wdawać, bo uznał, że spółka w ogóle nie ma prawa do preferencji. Jego zdaniem kwalifikowane IP musi zostać wytworzone, rozwinięte lub ulepszone w prowadzonej przez podatnika działalności badawczo-rozwojowej. To oznacza, że warunkiem zastosowania IP Box jest, by przedmiot ochrony kwalifikowanego prawa własności intelektualnej, np. autorskiego prawa do programu komputerowego, został wytworzony, rozwinięty lub ulepszony przez podatnika w prowadzonej przez niego działalności B+R.

Jak tłumaczył fiskus, oprogramowanie nie zostało ulepszone w działalności B+R prowadzonej przez samą spółkę. Tę prowadzili bowiem jej wspólnicy i podwykonawca. W ocenie urzędników trudno zatem uznać, że to spółka prowadzi działalność badawczo-rozwojową. A to uniemożliwia skorzystanie z preferencji.

Spółka zaskarżyła interpretację. W skardze zauważyła, że w przypadku podatnika będącego osobą prawną, np. spółką, czynności związane z działalnością badawczo-rozwojową zawsze są faktycznie wykonywane przez osoby fizyczne. Nie jest więc możliwe wskazanie sytuacji, w której zachodziłby ściślejszy związek z działalnością tych osób i samej spółki, niż gdy wspólnicy wykonują te czynności bez dodatkowego wynagrodzenia, tylko ze względu na więzi korporacyjne. Nie ma też znaczenia, w jaki sposób podatnik organizuje działalność B+R, tj. czy nawiązuje stosunki pracy z osobami wykonującymi czynności z nią związane, czy angażuje niezależnych podwykonawców lub korzysta z nieodpłatnej pracy swoich wspólników.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uwzględnił skargę spółki. Nie dopatrzył się bowiem, dlaczego w spornej sprawie fiskus uznał, że skarżąca prowadziłaby działalność B+R, tylko gdyby wykonywali ją wspólnicy w oparciu o stosunek pracy.

NSA poszedł jeszcze krok dalej. Oddalając we wtorek skargę kasacyjną fiskusa, nie tylko zgodził się z WSA, że interpretacja jest nieczytelna. Jak zauważył sędzia NSA Jan Grzęda, z przepisów i orzecznictwa nie wynika też, aby do skorzystania z preferencji konieczne było zawsze prowadzenie działalności B+R przez samą spółkę. Trudno oczekiwać, że sama spółka w jakiś magiczny sposób tworzy np. program. Zwłaszcza że z objaśnień ministra finansów wynika możliwość nabywania wyników prac badawczo-rozwojowych od innych.

Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 1578/23

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506488-Sad-administracyjny–spolka-wlasnymi-rekami-nic-nie-tworzy.html

 2. Ulga badawczo-rozwojowa – zagadnienia praktyczne

06 grudnia 2023 | Rachunkowość | Jakub Gałuszka

Podstawowym założeniem ulgi badawczo-rozwojowej jest umożliwienie przedsiębiorcom dodatkowego odliczenia wydatków ponoszonych na taką działalność. Zarówno podatnicy PIT, jak i CIT, uzyskujący przychody inne niż przychody z zysków kapitałowych, mogą odliczyć je od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. W praktyce oznacza to, że wydatki przedsiębiorcy są kosztem podatkowym dwukrotnie – raz jako zwykły koszt uzyskania przychodu i drugi raz, kiedy są odliczane w ramach ulgi B+R w zeznaniu rocznym (jako tzw. koszty kwalifikowane).

Działalność badawczo-rozwojową należy rozumieć jako działalność twórczą obejmującą badania naukowe lub prace rozwojowe, podejmowaną w sposób systematyczny w celu zwiększenia zasobów wiedzy oraz wykorzystania zasobów wiedzy do tworzenia nowych zastosowań.

Pod względem funkcjonalnym oznacza to, że każde przedsiębiorstwo, które tworzy nowe produkty lub usługi albo też podejmuje prace nad ich ulepszeniem, może spełniać przesłanki prowadzenia działań B+R kwalifikujących się do ulgi.

Ulga badawczo-rozwojowa w obecnym kształcie została wprowadzona w 2016 r. i od początku jej funkcjonowania z roku na rok cieszy się rosnącym zainteresowaniem. Zgodnie z rządowymi danymi statystycznymi w 2016 roku z ulgi skorzystało 571 podatników, a w roku 2021 liczba ta wynosiła już 3606.

Nowelizacja z 1 stycznia 2022 r. zwiększyła jeszcze dodatkowo atrakcyjność ulgi, bowiem zwiększone zostały maksymalne kwoty kosztów kwalifikowanych. Dzięki niej przedsiębiorcy o statucie Centrum Badawczo Rozwojowego mogą odliczyć 200 proc. ponoszonych kosztów zamiast dotychczasowych 150 proc.

Kwestia pozostałych podatników uprawnionych do skorzystania z ulgi B+R uregulowana została w przepisie art. 18d ust. 7 pkt 3 ustawy o CIT, zgodnie z którym kwota kosztów kwalifikowanych nie może przekroczyć:

1) w przypadku gdy podatnik, o którym mowa w ust. 3a, jest mikroprzedsiębiorcą, małym lub średnim przedsiębiorcą, w rozumieniu przepisów ustawy z 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców – 200 proc. kosztów, o których mowa w ust. 2–3a;

2) w przypadku pozostałych podatników, o których mowa w ust. 3a – 200 proc. kosztów, o których mowa w ust. 2 pkt 1–4a i ust. 2a-3a, oraz 100 proc. kosztów, o których mowa w ust. 2 pkt 5;

3) w przypadku pozostałych podatników – 100 proc. kosztów, o których mowa w ust. 2 pkt 2–5, ust. 2a i 3, oraz 200 proc. kosztów, o których mowa w ust. 2 pkt 1 i 1a.

Ponadto Centrum Badawczo Rozwojowe mogą rozliczać również koszty:

1) dokonywane w danym roku podatkowym, zaliczane do kosztów uzyskania przychodów, odpisy amortyzacyjne od budowli, budynków i lokali będących odrębną własnością wykorzystywanych w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej;

2) koszty ekspertyz, opinii, usług doradczych i usług równorzędnych, badań wykonywanych na podstawie umowy, wiedzy technicznej i patentów lub licencji na chroniony wynalazek, uzyskanych od podmiotów innych niż wymienione w ust. 2 pkt 3 na warunkach rynkowych i wykorzystywanych wyłącznie na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej.

Zgodnie z ustawowym katalogiem kosztów kwalifikowanych, za takie koszty uznaje się:

1) poniesione w danym miesiącu należności z tytułów, o których mowa w art. 12 ust. 1 ustawy o PIT (przychody ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej oraz spółdzielczego stosunku pracy) oraz sfinansowane przez płatnika składki z tytułu tych należności określone w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych, w takiej części, w jakiej czas przeznaczony na realizację działalności badawczo-rozwojowej pozostaje w ogólnym czasie pracy pracownika w danym miesiącu;

2) poniesione w danym miesiącu należności z tytułów, o których mowa w art. 13 pkt 8 lit. a ustawy o PIT (przychody z tytułu wykonywania usług, na podstawie umowy zlecenia lub umowy o dzieło) oraz sfinansowane przez płatnika składki z tytułu tych należności określone w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych, w takiej części, w jakiej czas przeznaczony na wykonanie usługi w zakresie działalności badawczo-rozwojowej pozostaje w całości czasu przeznaczonego na wykonanie usługi na podstawie umowy zlecenia lub umowy o dzieło w danym miesiącu;

3) nabycie materiałów i surowców bezpośrednio związanych z prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową;

4) nabycie niebędącego środkami trwałymi sprzętu specjalistycznego wykorzystywanego bezpośrednio w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, w szczególności naczyń i przyborów laboratoryjnych oraz urządzeń pomiarowych;

5) ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne, świadczone lub wykonywane na podstawie umowy przez podmiot, o którym mowa w art. 7 ust. 1 pkt 1, 2 i 4-8 ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (przykładem takiego podmiotu są uczelnie wyższe), a także nabycie od takiego podmiotu wyników prowadzonych przez niego badań naukowych, na potrzeby działalności badawczo-rozwojowej;

6) odpłatne korzystanie z aparatury naukowo-badawczej wykorzystywanej wyłącznie w prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, jeżeli to korzystanie nie wynika z umowy zawartej z podmiotem powiązanym z podatnikiem w rozumieniu art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT;

7) nabycie usługi wykorzystania aparatury naukowo-badawczej wyłącznie na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, jeżeli zakup usługi nie wynika z umowy zawartej z podmiotem powiązanym z podatnikiem w rozumieniu art. 11a ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT;

8) koszty uzyskania i utrzymania patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy, prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, poniesione na:

a) przygotowanie dokumentacji zgłoszeniowej i dokonanie zgłoszenia do Urzędu Patentowego Rzeczypospolitej Polskiej lub odpowiedniego zagranicznego organu, łącznie z kosztami wymaganych tłumaczeń na język obcy,

b) prowadzenie postępowania przez Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej lub odpowiedni zagraniczny organ, poniesione od momentu zgłoszenia do tych organów, w szczególności opłaty urzędowe i koszty zastępstwa prawnego i procesowego,

c) odparcie zarzutów niespełnienia warunków wymaganych do uzyskania patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy lub prawa z rejestracji wzoru przemysłowego zarówno w postępowaniu zgłoszeniowym, jak i po jego zakończeniu, w szczególności koszty zastępstwa prawnego i procesowego, zarówno w Urzędzie Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej, jak i w odpowiednim zagranicznym organie,

d) opłaty okresowe, opłaty za odnowienie, tłumaczenia oraz dokonywanie innych czynności koniecznych dla nadania lub utrzymania ważności patentu, prawa ochronnego na wzór użytkowy oraz prawa z rejestracji wzoru przemysłowego, w szczególności koszty walidacji patentu europejskiego.

Z obszernie uregulowanymi zagadnieniami dotyczącymi ulgi B+R wiążą się (jak w większości przypadków) odpowiednie wątpliwości interpretacyjne. Korzystanie z ulgi badawczo-rozwojowej jest rozwiązaniem korzystnym dla podatnika, jednak niewłaściwe jej zastosowanie może wiązać się z negatywnymi konsekwencjami. Wskazówki, jak prawidłowo korzystać z ulgi, możemy znaleźć w licznych orzeczeniach i interpretacjach indywidualnych.

Koszty pracownicze a usprawiedliwiona nieobecność
Okazuje się, że w praktyce stosowania ulgi B+R niejednokrotnie pojawiały się wątpliwości co zrobić, gdy pracownik zajmujący się działalnością badawczo-rozwojową otrzymywał wynagrodzenie za czas usprawiedliwionej nieobecności spowodowanej urlopem, czy chorobą.

Najbardziej wyczerpujące omówienie powyższej kwestii zostało przedstawione m.in. w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 14 grudnia 2022 r. (II FSK 1204/20). Zgodnie z treścią tego wyroku nieobecność z powodu choroby czy urlopu pracownika lub sprawowania opieki nad dzieckiem ma znaczenie dla wyliczenia czasu pracy dla potrzeb obliczenia wysokości kosztów kwalifikowanych i proporcji, w jakiej należy uwzględnić należności wypłacone z tytułu stosunku pracy w wyliczeniu kosztów kwalifikowanych.

Zarówno okres urlopu, jak i okres zwolnienia z powodu choroby nie są bezpośrednim czasem wykonywania pracy B+R, ale są związane ze stosunkiem pracy i pracownikowi przysługują z tego tytułu od pracodawcy określone w ustawie świadczenia. Tym samym w ramach należności, które proporcjonalnie należy uwzględnić przy obliczaniu kosztów kwalifikowanych uwzględnić należy każdą należność pieniężną, wypłaconą pracownikowi, niezależnie od tego, czy dotyczy ona zapłaty za czas faktycznie przepracowany, czy też za czas usprawiedliwionej nieobecności w pracy (urlopu, czy choroby).

Natomiast przy obliczaniu proporcji, w jakiej należności te można zaliczyć do kosztów kwalifikowanych, czas nieświadczenia pracy z uwagi na urlop lub chorobę ma znaczenie dla ustalenia ogólnego czasu pracy i czasu poświęconego na wykonywanie zadań z zakresu prac badawczo-rozwojowych. Jeśli zatem strony ustalą, że w ramach tego wynagrodzenia wypłacane będzie wynagrodzenie za urlop czy chorobę, to także te kwoty wchodzić będą w skład kosztów kwalifikowanych, oczywiście w proporcji czasu wykonywania pracy do faktycznego czasu wykonywania pracy w zakresie działalności badawczo-rozwojowej. Właśnie to odniesienie do proporcji czasu przeznaczonego na faktyczne wykonywanie prac badawczo-rozwojowych do ogólnego czasu pracy lub czasu przeznaczonego na wykonanie całej usługi, pozwoli na uwzględnienie w kosztach kwalifikowanych wyłącznie tych związanych faktycznie z pracami badawczo-rozwojowymi.

Podobne stanowiska wyrażone zostały między innymi w wyrokach:

∑ Naczelnego Sądu Administracyjnego z 21 marca 2023 r. (II FSK 2275/20);

∑ Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 października 2022 r. (II FSK 364/20);

∑ Naczelnego Sądu Administracyjnego z 1 września 2022 r. (II FSK 3033/19).

Branża informatyczna – na co zwrócić uwagę ?
Jak już wcześniej wspomniano, zasady prawidłowego korzystania z ulgi badawczo-rozwojowej można wywieść z licznych interpretacji indywidualnych. Branżą, której praca opiera się o innowacyjne rozwiązania realizujące przesłanki do skorzystania z ulgi badawczo-rozwojowej, jest z pewnością branża informatyczna. Dalej przedstawiona została interpretacja z 24 marca 2023 r. (0112-KDIL2-2.4011.45.2023.2.MM), w której organ podatkowy uznał za prawidłowe stanowisko wnioskodawcy w zakresie możliwości skorzystania z ulgi.

Stan przyszły omawiany w interpretacji dotyczył działalności spółki zajmującej się oferowaniem światowej klasy rozwiązań informatycznych dla branży hotelarskiej, detalicznej, gastronomicznej i rozrywkowej. Prowadzona przez spółkę działalność gospodarcza polegała na opracowywaniu nowego oprogramowania (kodu źródłowego, nowej architektury systemów informatycznych) oraz rozwoju i udoskonalaniu obecnie wykorzystywanego oprogramowania, które jest sprzedawane na rzecz klientów grupy kapitałowej.

Przedmiotem wydanej interpretacji była możliwość zastosowania przez wnioskodawcę przepisu art. 22 ust. 9b pkt 3 w zw. z ust. 9b pkt 1 ustawy o PIT, zgodnie z którym koszty uzyskania niektórych przychodów określa się z tytułu zapłaty twórcy za przeniesienie prawa własności wynalazku, topografii układu scalonego, wzoru użytkowego, wzoru przemysłowego, znaku towarowego lub wzoru zdobniczego – w wysokości 50 proc. uzyskanego przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a. Przywołany przepis ust. 9 pkt 3 znajduje zastosowanie do przychodów uzyskiwanych z tytułu – działalności twórczej w zakresie architektury, architektury wnętrz, architektury krajobrazu, inżynierii budowlanej, urbanistyki, literatury, sztuk plastycznych, wzornictwa przemysłowego, muzyki, fotografiki, twórczości audialnej i audiowizualnej, programów komputerowych, gier komputerowych, teatru, kostiumografii, scenografii, reżyserii, choreografii, lutnictwa artystycznego, sztuki ludowej oraz dziennikarstwa.

W odniesieniu do stanu przyszłego określonego we wniosku organ wskazał, że podstawą do uznania pracy za twórczą decyduje rzeczywisty wkład twórcy programu komputerowego. Działalność pracowników musi polegać tym samym na realizacji zadań polegających na opracowywaniu i wytwarzaniu oprogramowania komputerowego oraz związanej z nim dokumentacji. Ponadto, działalność ta musi odznaczać się niepowtarzalnością, indywidualnością oraz oryginalnością, być przejawem indywidualnej, kreatywnej działalności i odznaczać się oryginalnym, twórczym charakterem.

Istotnymi elementami umowy z pracownikami realizującymi zadania w ramach wykonywania obowiązków pracowniczych jest spełnienie odpowiednich kryteriów:

∑ na podstawie umowy pracownik przeniesie na spółkę majątkowe prawa autorskie do wszelkich utworów stworzonych przez niego w ramach wykonywania obowiązków pracowniczych, przy czym przeniesienie praw autorskich będzie miało miejsce w momencie zaakceptowania utworu wytworzonego przez pracownika;

∑ wynagrodzenie w umowach będzie uwzględniało wynagrodzenie za przeniesienie majątkowych praw autorskich do utworów będących efektem realizacji czynności wykonywanych przez pracownika o charakterze twórczym oraz za pozostałe czynności [kluczową kwestią w tym zakresie jest wyodrębnienie części wynagrodzenia przysługującego za pracę o charakterze twórczym];

∑ wysokość wynagrodzenia pozwoli na odzwierciedlenie rzeczywistej rynkowej wartości utworów tworzonych przez pracownika uwzględnieniem faktu, że utwory tworzone przez pracownika mogą stanowić część składową większego utworu, jakim jest system/program komputerowy.

W związku z tym należałoby zapamiętać, że dla zastosowania 50 proc. kosztów uzyskania przychodu działalność podatnika musi wypełniać definicję działalności twórczej w zakresie programów komputerowych. Zgodnie z definicją przedstawioną w interpretacji, jako taką działalność należy rozumieć korzystanie i rozporządzanie prawami autorskimi do wszelkich utworów, które powstają w związku z ogółem działań podejmowanych przez pracownika w celu tworzenia programów komputerowych.

Ulga B+R w branży przemysłowej
W interpretacji indywidualnej z 20 października 2023 r. (0111-KDIB1-3.4010. 449.2023.2.JMS) opisany stan faktyczny dotyczył z kolei działalności podatnika zajmującego się produkcją maszyn, linii technologicznych do produkcji produktów z tworzyw sztucznych według własnych projektów.

Wskazanymi przez podatnika przesłankami do uznania prac za kwalifikujące się do objęcia ulgą badawczo-rozwojową były między innymi:

∑ potrzeba dokładnego dopasowania parametrów oraz właściwości fizycznych do danego zamówienia;

∑ potrzeba stworzenia nowej receptury, uwzględniającej wymagania klienta w zakresie ww. parametrów i właściwości;

∑ potrzeba zastosowania specjalistycznego wyposażenia laboratorium;

∑ potrzeba dostosowania parametrów pracy maszyn wykorzystywanych przez podatnika na potrzeby stworzenia zamówionego produktu.

W zakresie ponoszonych wydatków podatnik wskazał na trzy rodzaje ponoszonych kosztów:

∑ wynagrodzenia personelu;

∑ koszty zakupu surowców;

∑ koszty amortyzacji środków trwałych, niezbędnych do wytwarzania produktu.

W dalszej części wniosku wskazano na funkcjonalny związek ponoszonych kosztów z działalnością badawczo-rozwojową podatnika. Zgodnie z treścią przywołanej interpretacji podatkowej, podejmowane przez podatnika działania cechowały się ponadto twórczym charakterem, ponieważ ich rezultatem każdorazowo był produkt całkowicie zmieniony względem poprzednich, które są dziełem podatnika. Prace projektowe były również ukierunkowane na zdobycie nowej wiedzy pracowników spółki, ale także wiedzy kluczowej dla rozwoju branży tworzyw sztucznych.

Podatnik w uzasadnieniu swojego stanowiska wskazał także na cechy działalności badawczo-rozwojowej w oparciu o Podręcznik Frascati 2015 dotyczącym pomiaru działalności naukowo-technicznej i innowacyjnej, w którym wskazane zostały cechy działalności badawczo-rozwojowej, która musi być:

∑ nowatorska;

∑ twórcza;

∑ nieprzewidywalna;

∑ metodyczna;

∑ możliwa do przeniesienia lub odtworzenia;

W związku z tym podatnik, żeby korzystać z ulgi badawczo-rozwojowej musi podjąć działania, które będą wyróżniały się innowacyjnością i niepowtarzalnymi efektami, oraz doprowadzą do nieznanego, w ramach działania przedsiębiorstwa, efektu. W związku z tym wyłączone z zakresu takiej działalności będą działania powtarzalne, rutynowe, czy podejmowane w oparciu o wypracowany schemat.

Podatnik podkreślił również, że po całkowitym zakończeniu prac nad danym zamówieniem, kolejne, ewentualne prace związane z masową produkcją zgodnie z przygotowaną wcześniej recepturą, nie są już przez niego uznawane za prace o charakterze badawczo-rozwojowym.

Stanowisko podatnika zostało zaaprobowane przez organ, który podkreślił konieczność wysokiej indywidualizacji tworzonych produktów celem skorzystania z ulgi B+R.

Zdaniem autora
Jakub Gałuszka

aplikant adwokacki w Dziale Prawa Podatkowego Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy

Korzystanie z ulgi badawczo-rozwojowej jest krokiem naprzód w rozwoju przedsiębiorstw i zachęca do podejmowania działań mających na celu tworzenie nowych rozwiązań, czy oferowanie nowych produktów. Jednak regulacje dotyczące możliwości jej zastosowania nadal mogą budzić pewne wątpliwości. Dla zyskania pewności, że podejmowane przez podatnika działania będą zgodne z prawem, a organ podatkowy nie zakwestionuje słuszności sięgnięcia po preferencję w postaci ulgi badawczo-rozwojowej, warto uzyskać interpretacje indywidualną, bądź skorzystać z opinii profesjonalnego doradcy.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506812-Ulga-badawczo-rozwojowa—zagadnienia-praktyczne.html

 3. Dwa samochody w kosztach biznesu

04 grudnia 2023 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Przedsiębiorca może jedno auto leasingować, a drugie kupić. I oba rozliczać w podatkowych kosztach. Nawet jak sam prowadzi firmę.

Przepisy nie zabraniają wykorzystywania w jednoosobowej firmie dwóch samochodów. Taka jest konkluzja niedawnej interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Wystąpił o nią prowadzący jednoosobową działalność informatyk. W firmie wykorzystuje leasingowany samochód z instalacją LPG, którym przede wszystkim dojeżdża do kontrahentów. Chce kupić drugi, hybrydowy. Argumentuje, że będzie tańszy w utrzymaniu. Jest też mniejszy, łatwiej znajdzie więc miejsce do parkowania i sprawniej będzie się poruszał w miejskich korkach. Podkreśla, że coraz częściej na parkingach pojazdy wyposażone w instalacje LPG mają zakaz wjazdu. Dlatego potrzebne jest mu auto, które można wszędzie zaparkować.

Czy przedsiębiorca może rozliczać oba samochody w kosztach swojej firmy? Twierdzi, że tak, ponieważ posiadanie dwóch pojazdów daje mu gwarancję, że zawsze dojedzie do klienta. „W przypadku nieprzewidzianych sytuacji, takich jak awaria techniczna czy kolizja, drugi samochód pozostaje dostępny, co minimalizuje zakłócenia w prowadzeniu działalności i utrzymaniu terminów projektów” – pisze informatyk we wniosku o interpretację.

Co na to skarbówka? Przyznała, że ustawa o PIT nie ogranicza możliwości wykorzystywania na potrzeby działalności gospodarczej różnych środków transportu. Nie wprowadza też ograniczeń co do ich ilości. Jeśli wszystkie pojazdy są używane do biznesowych celów, można je rozliczać w firmie. Informatyk zaliczy więc do kosztów uzyskania przychodów wydatki na nabycie oraz eksploatację nowego auta (mimo że w działalności gospodarczej wykorzystuje już stare).

To nie pierwsza pozytywna dla przedsiębiorców interpretacja. Wcześniejszy przykład to sprawa prawniczki, która prowadzi własną kancelarię. Na jej potrzeby leasinguje samochód. Chce rozliczać w biznesie też drugi, który jest jej własnością. Twierdzi, że będzie to pojazd awaryjny. Podkreśla, że działalność prawnicza wymaga częstych wyjazdów. Do klientów, sądów, urzędów. Nie może ryzykować, że przez awarię samochodu nie będzie mogła wypełnić swoich zobowiązań. Skarbówka zgodziła się na rozliczenie kosztów.

Fiskus zawsze jednak podkreśla, że obowiązek wykazania związku samochodu z działalnością gospodarczą spoczywa na przedsiębiorcy. To on bowiem osiąga korzyść polegającą na obniżeniu podstawy opodatkowania (poprzez odliczanie od przychodu kosztów jego uzyskania).

Przypomnijmy też, że wydatki na używanie (np. paliwo czy serwis) leasingowanego bądź stanowiącego środek trwały samochodu osobowego, który jest też wykorzystywany do celów prywatnych, wolno zaliczać do podatkowych kosztów w 75 proc. Pełne koszty mogą rozliczać przedsiębiorcy, którzy wykorzystują auto jedynie w celach służbowych.

Numer interpretacji: 0115- -KDIT3.4011.599.2023.2.AD

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506720-Dwa-samochody-w-kosztach-biznesu.html

 4. Fiskus nie ustępuje w sprawie amortyzacji nieruchomości

01 grudnia 2023 | Biznes w czasie kryzysu | Przemysław Wojtasik

Spółka nieruchomościowa nie może rozliczać w podatkowych kosztach budynków, których nie amortyzuje rachunkowo.

Mimo porażek w sądach fiskus ciągle nie ustępuje w sprawie amortyzacji w spółkach nieruchomościowych. Pokazuje to interpretacja Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 18 października 2023 r. (nr 0114-KDIP2-1.4010.499.2023.1.KW).

Wystąpiła o nią spółka francuska, która ma status polskiego podatnika CIT. W Polsce inwestuje w nieruchomości komercyjne pod wynajem. Zajmuje się też ich obrotem oraz zarządzaniem. Jest spółką nieruchomościową w rozumieniu art. 4a pkt 35 ustawy o CIT.

Dla celów rachunkowych firma stosuje regulacje wynikające z francuskiego prawa bilansowego. Posiadane przez nią nieruchomości są wykazywane jako inwestycyjne. Zgodnie z wiążącymi ją francuskimi szczególnymi zasadami rachunkowości nie ma możliwości dokonywania odpisów amortyzacyjnych dla celów bilansowych od budynków i lokali wchodzących w skład nieruchomości. Jednocześnie dla celów podatkowych w Polsce nieruchomości stanowią środki trwałe w rozumieniu art. 16a ust. 1 ustawy o CIT.

Czy spółka może zaliczać do kosztów uzyskania przychodu podatkowe odpisy amortyzacyjne od tych środków trwałych, jeśli dla celów rachunkowych nie podlegają one amortyzacji bilansowej?

Ograniczenia z Polskiego Ładu
Chodzi o przepisy wprowadzone przez Polski Ład, które zmieniły zasady rozliczeń w spółkach nieruchomościowych. Od 1 stycznia 2022 r. mogą zaliczać do podatkowych kosztów odpisy amortyzacyjne od nieruchomości jedynie w takiej wysokości, w jakiej dokonują ich dla celów rachunkowych. Tak stanowi art. 15 ust. 6 ustawy o CIT.

Spółka twierdzi, że to ograniczenie jej nie dotyczy. Nie klasyfikuje bowiem bilansowo nieruchomości jako środków trwałych. I nie dokonuje od nich bilansowych odpisów amortyzacyjnych. Tymczasem art. 15 ust. 6 stanowi, że w spółkach nieruchomościowych odpisy podatkowe nie mogą być wyższe niż rachunkowe. Dotyczy więc firm, które traktują nieruchomości jako środki trwałe podlegające systematycznej amortyzacji także dla celów rachunkowych.

Skarbówka miała jednak inne zdanie. Podkreśliła, że zgodnie z art. 15 ust. 6 ustawy o CIT podatkowe odpisy amortyzacyjne ujmowane w kosztach uzyskania przychodów nie mogą być wyższe od odpisów dokonywanych na podstawie przepisów o rachunkowości. Skoro spółka nie dokonuje amortyzacji bilansowej od posiadanych nieruchomości (czyli jej wartość wynosi zero), to nie może rozpoznawać odpisów dla celów podatkowych.

Fiskusa nie przekonał argument o naruszeniu konstytucyjnej reguły ochrony praw nabytych. Wskazał, że kontrola zgodności z aktami prawnymi wyższego rzędu należy do Trybunału Konstytucyjnego. A nie urzędników, którzy wydają indywidualną interpretację.

Korzystne wyroki nie pomagają
Spółce nie pomogło też powołanie czterech korzystnych dla podatników wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych. Fiskus podkreślił, że dotyczą one konkretnych, indywidualnych spraw i tylko w tych sprawach są wiążące. „Organy podatkowe, mimo że w ocenie indywidualnych spraw podatników posiłkują się wydanymi rozstrzygnięciami sądów, to nie mają możliwości zastosowania ich wprost, z tego powodu, że nie stanowią materialnego prawa podatkowego” – czytamy w interpretacji.

Przypomnijmy, że korzystne dla podatników wyroki w tej sprawie opisywaliśmy m.in. w „Rzeczpospolitej” z 6 lutego. Wynika z nich, że jeśli nieruchomość nie jest środkiem trwałym dla celów bilansowych, spółka może zaliczyć do kosztów CIT pełne odpisy amortyzacyjne. Sądy zwracały też uwagę na zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatników. Zdaniem sędziów, jeśli przepis ma ograniczać prawa podatnika, to musi być precyzyjny i nie można go interpretować w sposób rozszerzający.

Jak już wspomnieliśmy, definicję spółki nieruchomościowej znajdziemy w art. 4a pkt 35 ustawy o CIT. Kryteriów jest kilka, m.in. takie, że wartość bilansowa nieruchomości przekracza 10 mln zł, a przychody z nich (np. z wynajmu) stanowią przynajmniej 60 proc. (to warunki dla podmiotu już prowadzącego działalność).

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506535-Fiskus-nie-ustepuje-w-sprawie-amortyzacji-nieruchomosci.html

 5. Fotowoltaikę można od razu rozliczyć w kosztach

06 grudnia 2023 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Wydatki na ekologiczne ogrzewanie są podatkowym kosztem. Trzeba je amortyzować, ale część przedsiębiorców może to zrobić jednorazowo.

Fotowoltaika to coraz popularniejsze źródło ogrzewania. Czy można ją rozliczyć za jednym zamachem w kosztach uzyskania przychodów? Z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej wynika, że tak.

Wystąpił o nią przedsiębiorca zarabiający na wynajmie pomieszczeń handlowo-usługowych. Na budynku oferowanym najemcom (który nie jest jego własnością) chce położyć panele fotowoltaiczne. Kosztują 135 tys. zł. Przedsiębiorca informuje, że panele stanowią samodzielne urządzenie. Zostaną zamontowane na stelażu i nie wpłyną na konstrukcję budynku. W każdej chwili możliwy jest ich demontaż i przeniesienie w inne miejsce. Wskazuje, że należy je zakwalifikować do grupy 6 rodzaj 669 „Pozostałe urządzenia nieprzemysłowe” Klasyfikacji Środków Trwałych.

Jak rozliczyć wydatki na ekologiczne ogrzewanie? Przedsiębiorca twierdzi, że nie jest to inwestycja w obcym środku trwałym, którą należy amortyzować przez dziesięć lat. Jego zdaniem fotowoltaika stanowi samodzielny środek trwały. I może ją zamortyzować jednorazowo, ponieważ jest małym podatnikiem.

Co na to fiskus? Zgodził się na szybkie rozliczenie kosztów. Przypomniał, że jednorazowa amortyzacja przysługuje małym podatnikom (z przychodami do 2 mln euro rocznie) i firmom rozpoczynającym działalność. Jej limit wynosi 50 tys. euro rocznie. „Po wprowadzeniu mikroinstalacji fotowoltaicznej do ewidencji środków trwałych będzie możliwa jej jednorazowa amortyzacja w rozliczeniu za miesiąc oddania inwestycji do użytkowania” – czytamy w interpretacji dyrektora KIS.

To nie pierwsze korzystne dla firm stanowisko fiskusa w tej sprawie. Jedno z wcześniejszych dotyczy przedsiębiorcy zajmującego się sprzedażą sprzętu sanitarnego. W budynku, w którym ma sklep, założył system fotowoltaiczny. Instalację zamontował na dachu. Wskazuje, że fotowoltaika jest samodzielnym urządzeniem, może być zdjęta i założona gdzie indziej. Stanowi więc odrębny środek trwały. Jej zamontowanie nie powoduje ulepszenia sklepu. Należy ją wobec tego rozliczyć oddzielnie. Ponieważ przedsiębiorca jest małym podatnikiem, twierdzi, że może dokonać jednorazowej amortyzacji. Fiskus nie miał nic przeciwko.

Przypomnijmy, że przepisy przewidują też możliwość jednorazowej amortyzacji niektórych fabrycznie nowych środków trwałych do 100 tys. zł. Z kolei jeśli kupimy urządzenie do 10 tys. zł, można je bezpośrednio rozliczyć w kosztach, bez konieczności wpisywania do ewidencji środków trwałych i naliczania odpisów amortyzacyjnych.

Numer interpretacji: 0112-KDIL2-2.4011.668.2023.3.MM

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506908-Fotowoltaike-mozna-od-razu-rozliczyc-w-kosztach.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 30.11.2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Te drogi mają powstać przy okazji CPK

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 27-11-2023

Rozbudowa A2 między Warszawą i Łodzią, budowa Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej oraz S10, która połączy tę trasę z autostradą A1 koło Torunia to inwestycje, które mają być realizowane w związku z planowanym Centralnym Portem Komunikacyjnym. Oprócz nich drogi wokół lotniska wybuduje spółka CPK.

Pod koniec października rząd przyjął Program inwestycyjny dla Centralnego Portu Komunikacyjnego – etap II na lata 2024–2030. Dokument niedawno został opublikowany. Wskazano w nim przedsięwzięcia, które mają być zrealizowane przy okazji budowy centralnego lotniska.

W zakresie drogowym kluczowe mają być trzy projekty zaplanowane jako tzw. inwestycje towarzyszące. Za ich realizację odpowiada GDDKiA.


fot. Uchwała RM

To przede wszystkim rozbudowa – o dodatkowy pas ruchu – autostrady A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą. Wybudowana przed Euro 2021 autostrada łącząca dwie aglomeracje powstała w przekroju 2×2. To za mało już w stosunku do istniejącego, a tym bardziej prognozowanego ruchu. Na trasie między Łodzią północ a Pruszkowem powstać ma trzeci, a między Pruszkowem i Konotopą czwarty pas ruchu.

GDDKiA rozpoczęła przygotowania do tej inwestycji. Pod koniec sierpnia GDDKiA podpisała umowę na projekt rozbudowy – do uzyskania decyzji zezwalającej na realizację inwestycji. Prace zlecono firmie Databout.

Jako inwestycja towarzysząca CPK powstać ma także zachodnio-południowa część Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej. Droga planowana jest w parametrach ekspresowej lub autostrady. Obecnie jest na etapie Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego – trwa poszukiwanie optymalnego przebiegu trasy. Wiosną tego roku odbyły się pierwsze konsultacje z udziałem mieszkańców. Po uwagach ze strony środowisk lokalnych GDDKiA zdecydowała o zwieszeniu kolejnych spotkań i ponownym przeanalizowaniu możliwości w zakresie przebiegu tej trasy. Wiadomo, że OAW ma przebiegać w odległości 40-50 km od Warszawy, w bezpośrednim sąsiedztwie CPK.

Program inwestycyjny CPK uwzględnia także budowę S10 pomiędzy OAW a autostradą A1 w okolicach Torunia. Także i ta trasa jest na etapie STEŚ. Według szacunków wniosek o wydanie decyzji środowiskowej zostanie złożony w 2025 r.

Niezależnie od dużych inwestycji realizowanych przez GDDKiA, wybudowane mają być drogi, które umożliwią powiązanie lotniska z istniejącym układem dróg. Za tę część będzie odpowiadać spółka CPK.

W planach jest budowa drogi od autostrady A2 do CPK na odcinku Izdebno Małe – węzeł Terminal CPK (wschodnia obwodnica CPK) wraz z węzłami.

Kolejną inwestycją ma być północna i wschodnia obwodnica CPK na odcinku Aleksandrów (DK-50) – Szymanów (zachodnia obwodnica CPK) – Strumiany – Stara Pułapina – węzeł Terminal CPK.

Program inwestycyjny przewiduje także budowę zachodniej obwodnicy CPK, którą utworzy odcinek Szymanów (północna obwodnica CPK) – Cyganka (DK-50). Dodatkowo rozbudowana ma być droga krajowa nr 50 pomiędzy Cyganką a węzłem Wiskitki na A2.
Na realizację inwestycji drogowych, które ma realizować spółka, przewidziano 3,742 mld zł. Pieniądze mają być wydatkowane w latach 2024 – 2030.

Nie wiadomo czy program inwestycyjny, choć oficjalnie przyjęty, nie ulegnie zmianie po powołaniu nowego rządu. Ewentualne zmiany dotyczące samego CPK mogą mieć wpływ na inwestycje z nim powiązane.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/te-drogi-maja-powstac–przy-okazji-cpk-88697.html

 2. Świnoujście: Jest wykonawca morskiej części terminala offshore

Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 29-11-2023

Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście rozstrzygnął przetarg na realizację hydrotechnicznej części budowy terminala instalacyjnego dla morskich elektrowni wiatrowych w porcie morskim w Świnoujściu. Prace wykona PORR. W ramach inwestycji powstaną dwa nowe nabrzeża o łącznej długości na poziomie 500 metrów.

Terminal instalacyjny dla farm wiatrowych offshore w Świnoujściu będzie pierwszym tego typu obiektem w Polsce. Partnerami w ramach projektu są Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujściu oraz ORLEN Neptun, spółka zależna płockiego giganta, który coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność na rynku OZE. Inwestycja w Świnoujściu realizowana jest przede wszystkim z myślą o projekcie joint venture Baltic Power, w ramach którego ORLEN i kanadyjski Northland Power wybudują na wysokości Łeby i Choczewa pierwszą polską morską elektrownię wiatrową, składającą się z 76 turbin wiatrowych produkcji duńskiego Vestasa o mocy 15 MW każda, co przełoży się na 1140 MW mocy zainstalowanej.

W ramach projektu budowy terminala instalacyjnego w Świnoujściu wydzielone zostały dwie części inwestycji. Część lądowa, za którą odpowiada ORLEN Neptun, znajduje się już w fazie realizacji, a wykonawcą prac budowlanych został Budimex, o czym informowaliśmy już na łamach “Rynku Infrastruktury”. Z kolei za część hydrotechniczną odpowiada ZMPSiŚ. W dniu 27 listopada zarządca portów morskich w Szczecinie i Świnoujściu wybrał jej wykonawcę. Będzie nim PORR, który zrealizuje kontrakt o wartości opiewającej na niespełna 171 mln zł.

Oferta złożona przez spółkę znaną z realizacji prac budowlanych w ramach innych kluczowych inwestycji w Świnoujściu, takich jak terminal LNG i tunel drogowy pod Świną, była najtańsza spośród aż dziewięciu złożonych w przetargu. Najdroższa oferta, którą złożyła spółka China Harbour Engineering Company, została wyceniona na blisko 287 mln zł. Przetarg został ogłoszony w czerwcu. Inwestycja będzie współfinansowana z funduszy europejskich.

W ramach części hydrotechnicznej powstaną dwa nabrzeża – każde o długości 250 metrów, co umożliwi obsługę największych jednostek typu jack-up, przeznaczonych do obsługi instalacyjnej projektów offshore’owych z zastosowaniem turbin wiatrowych o mocy 15 MW i wyższej. Nowe stanowiska statkowe powstaną w ramach jednej linii cumowniczej o łącznej długości ok. 500 metrów. Na potrzeby przewidzianego do realizacji w przyszłości trzeciego nabrzeża powstanie ścianka szczelna. Sam akwen w rejonie rzeczonych nabrzeży zostanie pogłębiony do 10,5 metra. Na nabrzeżach możliwy będzie wstępny montaż wież turbin wiatrowych o masie na poziomie 1000 ton każda.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/swinoujscie-jest-wykonawca-morskiej-czesci-terminala-offshore-88736.html

 3. Ponad 400 wniosków o waloryzację umów utrzymaniowych. Nie wszystkie zaakceptowane

ep. | Data publikacji: 29-11-2023

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad otrzymała 409 wniosków o waloryzację umów dotyczących utrzymania dróg lub mniejszych zadań inwestycyjnych, np. przebudów dróg. Większość spraw została już rozstrzygnięta, choć nie wszystkie zakończyły się podpisaniem aneksu.

Obecnie GDDKiA w nowo zawieranych umowach stosuje 10-proc. limit waloryzacyjny przy podziale ryzyka zmiany cen pół na pół między inwestora i wykonawcę. Taki sam limit po rozmowach z branżą, został wprowadzony do umów, które zostały zawarte przed 24 lutego 2022 r., czyli przed wybuchem wojny na Ukrainie, a były realizowane w po tej dacie lub takie, na które oferty były składane przed wybuchem wojny. Celem było złagodzenie skutków drastycznego wzrostu cen.

Waloryzacja w pierwszej kolejności dotyczyła umów na roboty budowlane. Z czasem objęto nią także umowy utrzymaniowe oraz te, które dotyczyły mniejszych zakresów robót inwestycyjnych. Mogły jej zostać poddane kontrakty zawarte na okres dłuższy niż 12 miesięcy lub takie, których termin został przedłużony na okres ponad roku, o ile wydłużenie czasu nie nastąpiło z winy wykonawcy.

Waloryzacja może być wprowadzona na wniosek wykonawcy. Od września 2022 r. GDDKiA otrzymała 409 wniosków. Spośród nich 341 dotyczyło umów na prace utrzymaniowe, a 68 przebudów dróg. Do tej pory podpisanych zostało 328 aneksów waloryzacyjnych (288 w zakresie utrzymania i 40 dotyczących małych inwestycji).

W podziale geograficznym, najwięcej wniosków złożyli wykonawcy pracujący na terenie GDDKiA Olsztyn (97 wniosków), Wrocław (64) i Białystok (53). Najmniej wniosków (4) złożono do Oddziału GDDKiA w Szczecinie. W tym oddziale nie został podpisany ani jeden aneks do umowy.

W sumie do podpisania aneksu nie doszło w 81 przypadkach. Najczęściej stały za tym powody formalne, np. umowa była zawarta na okres krótszy niż 12 miesięcy, lub została zawarta po 24 lutego 2022 r. W niektórych przypadkach krótkotrwających umów nie został przekroczony wcześniejszy limit 5 proc.

W 34 przypadkach wykonawcy zdecydowali się na pozostanie przy starych zasadach, w dwóch doszło do sporu między inwestorem i wykonawcą i również dwa zakończyły się ugodą.

15 wniosków jeszcze jest w trakcie procedowania – niektóre czekają już na podpis wykonawcy, dla części aneksy są właśnie przygotowywane, pojedyncze wymagają uzupełnienia lub są jeszcze analizowane przez inwestora.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/ponad-400-wnioskow-o-waloryzacje-umow-utrzymaniowych-nie-wszystkie-zaakceptowane-88734.html

 

Wnp

Budownictwo czeka konieczna, ale kosztowna rewolucja

Dariusz Ciepiela | Dodano: 29-11-2023 10:24

Budownictwo stoi u progu rewolucji. Sektor ten wytwarza 37 proc. wszystkich odpadów w Europie, rynek nieruchomości odpowiada za ok. 40 proc. światowych emisji CO2 a 60 proc. kierowników budowy nie przeszło odpowiedniego szkolenia z ochrony środowiska – to się wkrótce zmieni.

– Aż 57,1 proc. respondentów badania przeprowadzonego przez Colliers wskazało, że na ich budowach odpady są składowane bez segregacji.
– Zagadnienia ESG są bardziej rozpoznawane przez pracowników biur w firmach wykonawczych niż tych pracujących bezpośrednio na placu budowy.
– Zdaniem ekspertów wprowadzenie zasad ESG na plac budowy może wydawać się dziś wyzwaniem, do tego dość kosztownym.

– Budownictwo wytwarza aż 37 proc. wszystkich odpadów w Europie, a rynek nieruchomości odpowiada za blisko 40 proc. światowych emisji CO2. Mimo to, jak wynika z raportu Colliers „ESG na placu budowy”, ponad połowa pracowników tego sektora nie jest w pełni świadoma kwestii ESG, a 60 proc. kierowników budowy nie przeszło odpowiedniego szkolenia z ochrony środowiska.

– Czy branża budowlana stoi u progu koniecznej rewolucji? Zdecydowanie tak, a wynika to z prawa nakładanego przez Unię Europejską, rosnącej świadomości nt. wpływu działań biznesu na środowisko oraz chęci utrzymania konkurencyjności swojej firmy – przekonuje Colliers.

Odpady i emisje pod lupą. Na budowach odpady nie są segregowane
Według danych Eurostatu, Europa generuje co roku kilkaset milionów ton odpadów budowlanych. Unia Europejska zakłada, że 70 proc. odpadów ma być skierowana do ponownego wykorzystania, recyklingu lub innych sposobów odzysku.

Równie ważnym aspektem związanym z ekologią w budownictwie są emisje CO2 (wynikające z budowy, użytkowania oraz rozbiórki budynku). Jak wynika z danych ONZ z 2023 roku, rynek nieruchomości odpowiada za blisko 40 proc. światowych emisji dwultlenku węgla. W Polsce wynik ten wynosi 38 proc. emisji CO2.

Aż 57,1 proc. respondentów badania przeprowadzonego przez Colliers wskazało, że na ich budowach odpady są składowane bez segregacji.

Problematyczna okazuje się też kwestia mierzenia emisji CO2. Wielu wykonawców ma trudności z monitorowaniem śladu węglowego na placach budowy, a obecne metody obliczeniowe różnią się między firmami, a nawet między budowami realizowanymi przez jedną organizację, co utrudnia ich obiektywne porównanie.

– Nadchodzące dyrektywy i przepisy odnoszące się do raportowania niefinansowego będą zobowiązywać do analizy i dokumentowania emisji, uwzględniając cały łańcuch dostaw – od dostawców i zakupionych produktów aż po efekty końcowe związane z życiem produktów. Rozpoznanie głównych źródeł emisji w trakcie realizacji projektu jest trudne, przede wszystkim z powodu problemów z dostępem do danych i ich rozproszeniem – wyjaśnia Andrzej Gutowski, dyrektor ds. ESG w Colliers.

W jego ocenie największą przeszkodą okazuje się ograniczona wiedza i zasoby na temat ESG wśród głównych wykonawców oraz ich partnerów, której poziom w wielu przypadkach jest nadal niewystarczający.

Teoria kontra praktyka i biuro kontra plac budowy
Jak wynika z badania Colliers, zagadnienia ESG są zdecydowanie bardziej rozpoznawane przez pracowników biur w firmach wykonawczych niż tych pracujących bezpośrednio na placu budowy.

Choć ponad połowa ankietowanych jest świadoma istnienia zasad ESG, to jednak znacząca część (ponad 1/4) zupełnie nie wie, co dokładnie kryje się pod popularnym dziś akronimem.

W zakresie szkolenia z ochrony środowiska podczas budowy, znacząca różnica występuje między pracownikami budowlanymi pracującymi w biurze a tymi na placu budowy – odpowiednio 55,6 proc. do 31,1 proc.

Zdaniem Colliers niepokojące jest, że tylko 60 proc. pytanych kierowników budowy przeszło takie szkolenie i żaden z kierowników robót.

Istnieją natomiast wyraźne różnice w podejściu do ESG w zależności od tego, czy firma jest jednocześnie deweloperem i wykonawcą, a także w zależności od kraju pochodzenia inwestora, przykładem jest kwestia monitorowania śladu węglowego procesu budowy.

– Firmy budowlane, które nie są polskimi spółkami giełdowymi, ale prowadzą realizacje w Polsce, przekazują zebrane dane do jednostek odpowiedzialnych za ten obszar na poziomie korporacji. W zależności od strategii monitorowania emisji przyjętej przez międzynarodowy zarząd firmy, jej polskie oddziały muszą się dostosować do wyznaczonych celów, a w skali całej organizacji jest rozwijane technologiczne wspomaganie tych procesów, żeby zbierane dane były rzetelne. Lokalne, zwłaszcza mniejsze spółki budowlane nie mają tak zaawansowanych wypracowanych procesów – mówi Edyta Chromiec, Senior Associate w Dziale ESG, Colliers.

Ponadto, policzenie emisyjności związanej z prowadzeniem budowy jest dopiero zbadaniem poziomu wyjściowego, z czym firmy prędzej czy później sobie poradzą.

– Dyskusyjne są natomiast wyznaczenie i realizacja celów redukcji emisyjności procesu budowy, zwłaszcza w zakresie emisji pośrednich, przy których firma wykonawcza ma często nikłą decyzyjność. I tu największe szanse na redukcje mogą mieć spółki budowlane działające w strukturach firmy deweloperskiej. Ustalają one bowiem wspólne strategie dekarbonizacyjne i poświęcają więcej czasu na określenie potrzebnego na to budżetu niż w tradycyjnym postępowaniu przetargowym z niezależnym wykonawcą – dodaje Edyta Chromiec.

Kwestie społeczne w firmach budowlanych do mocnej poprawy
Wyniki raportu Colliers pokazują, że wiele do życzenia pozostawia podejście firm budowlanych do kwestii społecznych.

Aż 11,3 proc. ankietowanych pracowników firm budowlanych wskazało, że otrzymanie kompletnego zestawu środków ochrony indywidualnej odpowiedniego do wykonywanych przez nich robót nie jest standardem.

Tylko wg 60,6 proc. respondentów, pracownicy fizyczni na budowie mają nielimitowany dostęp do wody pitnej.

W przypadku niskich temperatur, miejsce oraz czas przeznaczony na ogrzanie się stanowi normę jedynie dla 53,5 proc. ankietowanych pracowników.

Poprawy wymaga także dostosowanie biur budowy do potrzeb osób z niepełnosprawnościami – takich udogodnień nie zauważa w swoim miejscu pracy aż 69 proc. ankietowanych. Może stanowić to poważną barierę w komunikacji i współpracy z potencjalnymi partnerami biznesowymi czy inwestorami.

Eksperci Colliers przyjrzeli się także kwestiom równości płci w miejscu pracy. Badanie wykazało, że tylko co trzeci kierownik robót i co piąty kierownik budowy uważa, że inżynierowie niezależnie od płci mają równe szanse na objęcie stanowiska w nadzorze budowy i są podobnie szanowani przez ekipy budowlane. To wyraźny kontrast z odpowiedziami przedstawicieli najwyższego szczebla w firmach budowlanych, którzy w 100% wierzą w równość płci w branży.

Przyszłość branży w świetle ESG: wyzwania i oczekiwania
W dobie rosnącej świadomości ekologicznej i społecznej, jak również pod presją wymogów unijnych, branża budowlana doświadcza transformacji w niewidzianej dotąd skali i tempie. Wyniki badania Colliers pokazują jednak, że jest wiele obszarów, w których należy zintensyfikować działania.

W niektórych z nich pomocne mogą okazać się nowoczesne technologie, np. system BIM, wykorzystywany na etapie przygotowania budowy, przy sterowaniu maszynami już w trakcie procesu, ale także do raportowania czy analizy postępów prac.

Nie brakuje też istotnych wyzwań.

– Skrócony etap przygotowawczy w procesie wykonawczym powiązany z ograniczeniami budżetowymi utrudnia wdrażanie innowacyjnych rozwiązań. Jest jednak szansa, że wchodzące w życie unijne obowiązki raportowania zrównoważonego rozwoju, które dotkną również inwestorów i deweloperów, przyczynią się do odpowiedziego budżetowania oraz wydłużenia okresu przygotowawczego. Czy taki impuls będzie wystarczający do poprawy planowania zarówno po stronie inwestora, jak i wykonawcy? – komentuje Błażej Tomaszewski, Senior Associate w Dziale Doradztwa Budowlanego w Colliers.

Czy poprawi to podejście do strategii środowiskowych, polityk społecznych i wdrożenia innowacji wykonawczych? Czas pokaże.

– Zmiany na pewno nie dotrą wszędzie, ale, jak pokazały nasze warsztaty, już dziś część wykonawców dąży do optymalizacji i wypracowuje wewnętrzne procesy pozwalające na sukcesywne wdrażanie innowacji na budowie. To z kolei przekłada się często na wyznaczanie i wdrażanie strategii ESG, która, jeśli sprzyjać będzie wzrostowi ich biznesu, będzie kopiowana przez pozostałych uczestników rynku wykonawczego – dodaje Błażej Tomaszewski.

Zdaniem ekspertów wprowadzenie zasad ESG na plac budowy może wydawać się dziś wyzwaniem, do tego dość kosztownym. Biorąc jednak pod uwagę regulacje prawne oraz zmieniające się podejście inwestorów do zrównoważonego rozwoju, będzie to konieczne.

– Firmy, które wcześniej zaczną przyglądać się swoim operacjom i odnajdywać w nich obszary możliwych optymalizacji, będą premiowane w przyszłości i już dziś zbudują swoją konkurencyjność na rynku. Dodatkowo, zmniejszanie energochłonności procesu, planowanie dostaw czy optymalizacja procesów spalania powinny pozytywnie przełożyć się na koszty, co pozwoli zrekompensować początkowe nakłady inwestycyjne – podsumowuje Andrzej Gutowski.

https://www.wnp.pl/budownictwo/budownictwo-czeka-konieczna-ale-kosztowna-rewolucja,779636.html

 

Rynek Kolejowy

Budowa szprych CPK w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego?

Jakub Madrjas | Data publikacji: 27-11-2023

Ustępujący rząd przyjął drugi etap programu inwestycyjnego CPK na lata 2024-2030. Zakłada w nim budowę szeregu linii kolejowych w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego; tryb ten wciąż jest w Polsce rzadko stosowany.

Uchwała nr 201 Rady Ministrów w sprawie ustanowienia wieloletniego programu inwestycyjnego drugiego etapu CPK, obejmującego lata 2024-2030, zakłada w sumie kwotę ponad 155 mld złotych na pokrycie kosztów budowy wszystkich projektów wyszczególnionych w tym zakresie powstawania Portu Solidarność. Zdecydowaną większość pieniędzy mają pochłonąć wydatki związane z koleją. Piszemy o tym tutaj.

W uchwale zapisano znany już wcześniej układ „szprych” CPK, wraz z podziałem na zadania PKP PLK i CPK. Wygląd tej sieci zilustrowano na poniższej mapie.

 

Budowa linii kolejowych w PPP

Jak czytamy w uchwale, Realizacja kolejowych inwestycji towarzyszących CPK nie stanowi przedsięwzięcia komercyjnego. Dlatego też finansowanie Programu w tym zakresie będzie pochodzić głównie ze środków Skarbu Państwa oraz środków UE. W dokumencie przyjęto kwoty finansowania unijnego dla projektów͕ dla których spółka ma już umowy o dofinansowanie albo planuje je złożyć w przyszłości. Chodzi o programy CEF, FENiKS oraz KPO. Z potrzebnych 70 mld złotych, przewidziano pozyskanie 41 mld z emisji obligacji skarbowych i 23 mld zł z dofinansowania unijnego.

W przypadku niektórych projektów przewiduje się realizację w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego – łącznie chodzi o kwotę do 5 mld złotych. Chodzi o inwestycje, w których fundusze unijne stanowiłyby 50% nakładów; pozostała cześć pochodziłaby ze środków własnych inwestora (CPK) oraz kredytu komercyjnego. Kredyt miałby być zaciągany na okres od rozpoczęcia PPP w transzach niezbędnych na realizację prac objętych PPP i spłacany w ratach od momentu rozpoczęcia eksploatacji przedmiotowej linii. Odsetki miałyby być spłacane ze środków uzyskanych z kontraktu PPP mającego w zakresie np. utrzymania linii. Jeśli jednak nie uda się pozyskać partnera, inwestycje zostaną opóźnione na okres po 2030 roku.

Formułę PPP przyjęto w realizacji poniższych inwestycji kolejowych͗:
– Budowa linii kolejowej nr 29 na odc. Ostrołęka — Łomża;
– Budowa linii kolejowej nr 85 na odc. Sieradz — Kalisz — Pleszew;
– Budowa linii kolejowej nr 85 na odc. Pleszew— Poznań;
– Budowa linii kolejowych nr 5 i 50 na odc. CPK — Płock — Włocławek;
– Budowa linii kolejowych nr 5 i 242 na odc. Grochowalsk — Grudziądz — Warlubie;
– Budowa linii kolejowych nr 54 i 56 na odc. Trawniki — Krasnystaw Miasto i Wólka Orłowska — Zamość;
– Budowa linii kolejowej nr 56 na odc. Zamość — Tomaszów Lubelski — Bełżec;
– Budowa linii kolejowej nr 84 na odc. Radom — Iłża— Kunów;
– Budowa linii kolejowych nr 58 i 632 na odc. Łętownia — Rzeszów;
– Budowa linii kolejowych nr 267 i 268 na odc. Żarów — Świdnica — Wałbrzych — granica państwa;
– Budowa linii kolejowej na odc. Grudziądz — Gdańsk;
– Budowa linii kolejowej nr 88 na odc. CPK — Grójec — Warka.

Co ciekawe, mimo że teoretycznie program wskazuje rząd jako podmiot określający źródła finansowania, w dokumencie zapisano że „spółka rozważa także finansowanie ze środków pochodzących z kredytów z dedykowanych instytucji finansowych, jak EBI i EBOiR”. W tym celu spółka prowadzi analizy efektów podatkowych dla budżetu państwa (podatki bezpośrednie i pośrednie) związanych z realizacją i eksploatacją inwestycji CPK oraz bada możliwość stworzenia dedykowanego funduszu celowego. W uchwale czytamy, że środki z kredytów EBI będą mogły posłużyć zarówno na pokrycie wkładu krajowego w części wydatków niekwalifikowanych oraz na częściowe pre-finansowanie wydatków kwalifikowanych. Pozyskanie środków pochodzących z EBl/EBOiR lub innych finansowych instytucji celowych będzie uwarunkowane pozyskaniem przez Spółkę gwarancji Skarbu Państwa lub gwarancji instytucji krajów trzecich typu ECA pozyskanych na realizacje poszczególnych zadań inwestycyjnych.

W ramach projektu zapewnienia taboru dla CPK planowana jest „organizacja i koordynacja wszelkich działań”, w rezultacie których będzie można „określić niezbędne funkcjonalności innowacyjnego taboru i podjąć decyzję o sposobie jego zapewnienia na potrzeby CPK oraz przeprowadzenia procesu jego pozyskania”. W Programie przyjęto udział skarbowych papierów wartościowych na poziomie ok. 30% wielkości nakładów — pozostałe finansowanie niemal w całości będzie miało charakter komercyjny. Więcej na temat pomysłów CPK na zakup taboru pisaliśmy tutaj.

Skąd to PPP?

Przyjęcie formuły PPP może wydawać się nieco zaskakujące, a eksperci zwracają uwagę na to, że dotąd nie udało się jego na szeroką skalę w Polsce zastosować. – Uda się nam rzekomo także w zauważalnej skali realizowanie inwestycji w formule PPP. Od 15 lat, odkąd istnieje ustawa w tym zakresie osiągnęliśmy „aż” 9 mld inwestycji. Nie było żadnych przykładów z poziomu rządu do naśladowania a potencjalni inwestorzy raczej do skrótu PPP dodawali czwarte P „prokurator”. Nie ma więc póki co klimatu do takich inwestycji, a szkoda. Jednak czy linie kolejowe są najlepszym ze względu na czas zwrotu miejscem do takich inwestycji? Muszą mieć naprawdę świetne prognozy ruchu. My zaś chcemy zrealizować w ten sposób linie jak np. Radom – Kunów czy Zamość – Bełżec, a więc bardzo dyskusyjne pod tym względem. Zresztą sami autorzy Planu zaznaczają, że co się nie uda to przeniesiemy na po 2030 roku, czyli pewność tych inwestycji jest nijaka. To albo tworzymy jakiś spójny system z finansowaniem i harmonogramami albo bawimy się w budowanie – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

– Ciekawi mnie kwota 24 mld złotych zapisana w programie CPK po stronie środków UE. Nie są to bowiem pieniądze zapisane w żadnych programach zaakceptowanych przez KE. W dokumencie czytamy, że dopiero coś się planuje do zgłoszenia może w tej a może w przyszłej perspektywie finansowej. Zatem to finansowanie jest palcem na wodzie pisane – zaznacza Furgalski.

Niepewna przyszłość CPK?

Od zakończenia wyborów przyszłość CPK budzi ożywione dyskusje. Maciej Lasek, poseł na Sejm z ramienia Koalicji Obywatelskiej, jest przekonany, że nowe centralne lotnisko nigdy nie powstanie. – Nic nie wskazuje na kontynuowanie prac części lotniczej. Odblokowany zostanie rozwój Modlina i odkurzone zostaną plany rozbudowy Okęcia – uważa z kolei Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński apelują z kolei o audyt w sprawie budowy CPK. Poznaliśmy również stanowisko Radosława Kantaka, członka zarządu CPK ds. inwestycji kolejowych oraz Sebastiana Mikosza, byłego prezesa PLL LOT i Kenya Airways, Grzegorza Polanieckiego, dyrektora generalnego Enter Air, Michała Kaczmarzyka, prezesa linii Buzz zależnej od Ryanaira, a także Anny Midery, prezeski portu lotniczego Łódź oraz posłanki partii Razem Pauliny Matysiak i nawet Donalda Tuska. Dariusz Kuś, były prezes wrocławskiego lotniska, uważa zaś, że CPK nie powstanie, ale w przyszłości warto będzie rozważyć przeniesienie stołecznego portu do innej lokalizacji.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/budowa-szprych-cpk-w-formule-partnerstwa-publicznoprywatnego-116274.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Kiedy sąd się myli, a Krajowa Izba Odwoławcza ma rację

Paweł Jadczak | 28 listopada 2023, 08:45

W grudniu ubiegłego roku Krajowa Izba Odwoławcza po raz pierwszy stanęła przed pytaniem, czy zamawiający, a konkretnie GDDiKA, może domagać się wyjaśniania treści oferty w dowolny sposób, czy też obowiązują go pewne ograniczenia.

Choć praktyka zadawania przez GDDKiA stu, czy prawie dwustu pytań niektórym z wykonawców trwała kilkanaście lat, to nikt poza prywatnymi rozmowami jej wcześniej nie kwestionował. Ostatecznie zrobiła to KIO. Pisaliśmy o tym 27 grudnia 2022 r. w tygodniku Firma i Prawo nr 294 –„KIO dała czerwoną kartkę za pytania do klarownej oferty”. Jej wyrok jednak został ostatnio wywrócony do góry nogami przez Sąd Okręgowy, który rozpatrywał skargę zamawiającego na orzeczenie izby.

Żelazna logika izby
Izba w wyroku z 13 grudnia 2022 r. (syg. akt KIO 3088/22) przyznała wykonawcy rację w całości i stwierdziła w skrócie, że to, co jest jasne w ofercie, nie wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Artykuł 223 ust. 1 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605; ost.zm. poz. 1720; dalej: p.z.p.), który jest podstawą żądania wyjaśnień treści oferty, referuje w sposób oczywisty, co robić w sytuacji, kiedy treść oferty zawiera niejasności, których nie można wyeliminować w inny sposób, jak właśnie na skutek złożenia przez wykonawcę wyjaśnień. Inaczej mówiąc, przepis dotyczy stanów faktycznych, w których po stronie zamawiającego powstają wątpliwości co do znaczenia treści wyrażonej w ofercie. Izba uznała, że treść formularza ofertowego przygotowanego przez zamawiającego nie pozwala na uznanie, iż do treści oferty zamawiający mógł mieć obiektywnie uzasadnione wątpliwości, w sytuacji gdy same pytania nie dotyczyły oferty, lecz miały na celu np. ograniczenie potencjalnych roszczeń do zamawiającego albo rozszerzenie treść oferty ponad SWZ. Izba zanegowała też dopuszczalność zadawania pytań tylko jednemu wykonawcy, uznając, iż nie uprawnia do tego odwrócona procedura badania treści oferty.

Sąd na pomoc zamawiającemu
Zamawiający złożył skargę na orzeczenie, która doprowadziła do wydania wyroku przez Sąd Okręgowy w Warszawie z 13 września 2023 r. (sygn. akt XXIII Zs 6/23) odwracającego orzeczenie Izby. Należy się przyjrzeć kilku podstawowym twierdzeniom SO, z którymi nie sposób się zgodzić. Przy czym sąd nie przeprowadził pełnej analizy w celu dokonania wykładni art. 233 ust. 1 p.z.p., przyjmując jedynie, że służy on badaniu ofert. Aby uwzględnić skargę, sąd przyjął – odwrotnie niż KIO – że:

• wyjaśnienia treści oferty nie muszą wywodzić się z wątpliwości,

• nie trzeba zawężać możliwości badania pytań do treści oferty, co oznacza, że zamawiający ma prawo do wyjaśniania nieistniejących oświadczeń,

• zamawiający ma prawo żądać w zasadzie dowolnych dokumentów i wyjaśnień,

• w procedurze odwróconej można skierować pytania będące częścią oceny i badania ofert do jednego wykonawcy.

Lektura uzasadnienia wyroku i jego treść prowadzą do uznania, iż art. 233 ust. 1 p.z.p. nie nakłada na zamawiającego właściwie żadnych ograniczeń i zamawiający ma prawo pytać kogo chce, jak chce, ile chce i o co chce – byleby pytania były choćby luźno związane z treścią SWZ. Wyrok, a szczególnie jego uzasadnienie, jest dla mnie szokujące pod względem sposobu sformułowania i przyjętej wykładni, stojącej w opozycji do orzeczeń KIO i TSUE od 2010 r., a także do kodeksu cywilnego. Pierwsze przymiarki do sporządzenia skargi kasacyjnej – jej złożenie jest kwestią otwartą – prowadzą do wniosku, iż ma ona poważne szanse na uznanie za zasadną. Jak na razie wyrok jest jednak prawomocny i wiąże strony w postępowaniu, w którym został wydany.

Pytać, nie pytać
Najważniejszą kwestią w całej sprawie było niedokonane przez sąd określenie celu istnienia przepisu, który umożliwiał w ogóle wezwanie do wyjaśnień. Wystarczy odwołać się tu do wyroku TSUE C-599/10. Zrozumienie go jest kluczem do ustalenia rzeczywistego celu istnienia art. 233 ust. 1 p.z.p. i całkowitego pominięcia go przez SO. Wyrok TSUE zapadał m.in. w odpowiedzi na pytanie sądu słoweńskiego, a dotyczącego tego, czy instytucja zmawiająca ma obowiązek żądania „wyjaśnień, w przypadku gdy dyskusyjne lub niejasne zrozumienie oferty uczestnika przetargu może prowadzić do jego wykluczenia z tego przetargu”. TSUE uznał, iż gdy zostaną złożone oferty, „zasadniczo nie mogą one zostać zmienione ani z inicjatywy instytucji zamawiającej, ani z inicjatywy kandydata”. Zasadę równego traktowania kandydatów oraz wynikający z niej obowiązek przejrzystości są przeciwne bowiem wszelkim negocjacjom pomiędzy instytucją zamawiającą a kandydatami. W drodze wyjątku oferty mogą zostać „skorygowane lub uzupełnione w pojedynczych aspektach, o ile wymagają zwykłego wyjaśnienia lub by usunąć oczywiste błędy”. Przy czym zamawiający ma obowiązek niedoprowadzenia do wrażenia faworyzowania lub defaworyzowania wyjaśniających wykonawców; żądanie powinno być skierowane w jednakowy sposób do wszystkich znajdujących się w takiej samej sytuacji; samo żądanie powinno się odnosić do wszystkich punktów oferty, które są niedokładne lub niezgodne z wymogami technicznymi.

Zatem instytucja żądania dokumentów i wyjaśnień służy temu, by uniknąć sytuacji, w której na skutek uchybień wykonawcy oferta lub inne oświadczenia i dokumenty są lub wydają się wadliwe, co prowadzi do odrzucenia oferty. Wówczas to wyjątkowo, z zachowaniem celów i zasad określonych w orzecznictwie TSUE, można żądać wyjaśnień. Tymczasem polski zamawiający i sąd okręgowy odwrócili całkowicie sytuację i uznali za dopuszczalne zdawanie pytań, które w żaden sposób nie wynikają z próby ratowania oferty. Co więcej, na podstawie wyjaśnień wykonawców dochodzi do sytuacji, w której skarżący (czyli zamawiający) stwierdza niezgodność oferty z SWZ i odrzuca ofertę – postępuje zatem dokładnie odwrotnie niż cel istnienia przepisu. Bez zrozumienia tej fundamentalnej różnicy dokonywanie takiej czy innej wykładni art. 233 ust. 1 w ogóle nie może doprowadzić do jego poprawnego zastosowania.

Zmiany, które niczego nie zmieniły
Właściwie nie wiadomo, dlaczego rozszerzenie treści art. 87 ust. 1 p.z.p. w starym brzmieniu do nowego art. 223 ust. 1 p.z.p. miałoby dezaktualizować poprzednie wyroki, w których jednolicie KIO wskazywała, że zamawiający wyjaśnia treść oferty, jeżeli poweźmie wątpliwości. Sąd okręgowy w uzasadnieniu uznał, że obecnie można badać nie tylko treść oferty, ale i inne dokumenty i oświadczenia. W treści wezwania zamawiającego (które spowodowało wniesienie odwołania) stoi jednak jasno, iż zamawiający „zwraca się do Państwa o udzielenie wyjaśnień dotyczących treści złożonej oferty”. Sąd zignorował zupełnie, iż zarówno KIO, jak i komentatorzy przepisów p.z.p. nie widzą konieczności zmiany tezy, iż wezwanie do wyjaśnień wymaga zaistnienia wątpliwości. W komentarzu M. Śledziewskiej do art. 233 ust. 1 p.z.p. czytamy: „zamawiający w przypadku wystąpienia jakichkolwiek wątpliwości ma obowiązek wyjaśnić treść złożonej oferty i o ile jest to konieczne, i nie będzie prowadzić do zmiany treści oferty”. Wątek ten jest jeszcze dobitniej wskazany w komentarzu M. Jaworskiej: „W przypadku gdy zamawiający poweźmie jakiekolwiek wątpliwości co do treści (podkreślenie autorki komentarza!!!) złożonej oferty, może żądać od wykonawcy stosownych wyjaśnień”. KIO również nie ma wątpliwości, iż w dalszym ciągu dla żądania wyjaśnień niezbędne jest istnienie wątpliwości.

Treść oferty niestanowiąca treści oferty
Zdaniem SO „na podstawie art. 223 ust. 1 p.z.p. wyjaśnieniom podlegają takie dodatkowe dokumenty i oświadczenia, które służą wykazaniu zgodności przedmiotu zamówienia z wymaganiami opisu przedmiotu zamówienia, wymaganiami związanymi z realizacją zamówienia lub służące ocenie ofert w przyjętych kryteriach oceny ofert”. Problem w tym, że takich innych oświadczeń po prostu brakowało, a zatem sąd przyznał zamawiającemu prawo do wyjaśniania nieistniejących oświadczeń. Sąd w uzasadnieniu wskazywał, iż wykonawca musi dokonywać wycen i założeń do oferty i zamawiający ma prawo je poznać. Tylko jak ma się to do przepisu, który pozwala na wyjaśnianie treści oferty, a nie kwestii związanych z ofertą? Stanowisko sądu, iż w ramach wyjaśnień treści oferty (nie zaś nieistniejących oświadczeń) można uszczegóławiać ofertę poprzez pytanie dotyczące np. przyjętej technologii TBM, prowadzi do wniosków niemających nic wspólnego z brzmieniem kodeksu cywilnego, praktyką wykonywania kontraktów infrastrukturalnych czy nawet innymi fragmentami uzasadnienia sądu. Czy po „uszczegółowieniu” ofertą pozostaje – zgodnie z SWZ – wykonanie fragmentu drogi ekspresowej, a tak ofertę rozumie zarówno izba, jak i sąd? Czy może przez „uszczegółowienie” ofertą staje się zaprojektowanie i wybudowanie fragmentu drogi ekspresowej z tunelem wykonanym metodą TBM (zamawiający płaci w wypadku zmiany technologii) o długości 3200 m (zamawiający płaci za każdy dodatkowy metr) z przyłączem elektroenergetycznym o długości 4 km (zmawiający płaci za każdy dodatkowy metr) pod warunkiem wzięcia zaliczki (brak jej żądania wymaga zmiany umowy)?

Każdy przedsiębiorca wie, że oferta to zobowiązanie do określonego zachowania (np. wykonania usługi czy wybudowania obiektu) na ogół w zamian za określoną cenę. Zgodnie z podstawowymi zasadami logicznego myślenia, skoro wykonawca nie jest związany wybraną metodą wykonania tunelu (a tak twierdził zamawiający), oznacza to, że nie jest to jego zobowiązanie, a zatem nie jest to treść oferty. Nie może być zatem przedmiotem pytania. Po prostu p.z.p., wbrew najszczerszym chęciom sądu, nie daje zamawiającemu praw, jakich oczekuje i jakie zupełnie dowolnie przyznaje mu sąd.

Zamawiający może narzucić sposób przygotowania oferty
W moim przekonaniu w p.z.p. istnieją trzy kategorie dokumentów, których może żądać zamawiający, są to: oferta z załącznikami, podmiotowe środki dowodowe i przedmiotowe środki dowodowe (wskazane w SWZ). Tymczasem SO wskazał, iż „wykonawcy przygotowując ofertę, muszą dokonać założeń. Wykonawcy już posiadają i dysponują w pewnej części dokumentami – inaczej oferta byłaby nierzetelna”. Sąd dopuścił żądanie przez zamawiającego dokumentów, które zamawiający uzna za potrzebne na etapie oceny ofert. Zatem zdaniem sądu, istnieje odrębna, czwarta kategoria dokumentów, to jest dokumenty, które zamawiający uzna za niezbędne, a wykonawca powinien posiadać, by jego oferta była rzetelna. Katalog jest nieznany i ustalany każdorazowo przez zamawiającego w zależności od uznania. Dokonując literalnej wykładni wezwania zamawiającego, wykonawca ma np. udowodnić dokumentem informację o chęci wzięcia… zaliczki.

Gramatyka ma znaczenie(?)
Jest jeszcze inna kwestia. Zdaniem sądu wezwanie jedynie jednego wykonawcy nie było nierównym traktowaniem przy zastosowaniu procedury odwróconej, bowiem nie został wezwany dowolny wykonawca, lecz ten, który miał największe szanse na wygranie przetargu. W opinii SO jest to przejawem odformalizowania postępowania, co służy zwiększeniu konkurencyjności. Innymi słowy, badanie ofert po kolei zwiększa konkurencyjność. To niewątpliwie odważne twierdzenie, tym bardziej że contra legem (wbrew prawu – red.).

Właściwie w każdym komentarzu do p.z.p. wprost napisano, że badaniu, nawet w przypadku procedury odwróconej, podlegają wszystkie oferty (liczba mnoga). Wydaje się to rozsądnym założeniem, bowiem nie da się zbadać ofert i wybrać najlepszej, badając tylko jedną z nich – a wezwanie do wyjaśnień jest częścią procedury badania ofert. Podobnie zresztą wskazał trybunał w wyroku C-599/10. Sam wyrok SO zawiera wiele innych twierdzeń budzących wątpliwości, dobrym ich podsumowaniem jest stwierdzenie SO, iż wykonawca „złożył odpowiedzi na pytania zadane w drodze wezwania do wyjaśnień, co potwierdza tylko, że złożenie tych wyjaśnień było możliwe”. Zatem jeżeli następnym razem państwa dzieci wrócą ze szkoły z informacją, iż „pani kazała napisać na klasówce wypracowanie i dała 10 minut, więc oddałem tylko tytuł i wstęp”, to proponuję powiedzieć „skoro napisałeś, to znaczy, że się dało, nie narzekaj”.

Brak odpowiedzi a interes wykonawcy
Patrząc tak krytycznie na wyrok, pozostaje mieć nadzieję, iż niezależnie od tego, czy zostanie złożona skarga kasacyjna, wyrok ten nie będzie odgrywał większej roli. Nie sadzę, by izba nagle zmieniła utartą przez setki wyroków wykładnię art. 223 p.z.p., a bez tego orzeczenie sądu nie daje się pogodzić z logiką.

Warto też zauważyć, że sąd okręgowy chciał uzyskać wyjaśnienie, jakie zdaniem zamawiającego konsekwencje braku odpowiedzi ponosi wykonawca, na co zamawiający wskazał, iż „wystarczyło na pytania odpowiedzieć, że to nie było przedmiotem analizy na tym etapie postępowania […]. Można było na część pytań odpowiedzieć, na część pytań nie odpowiedzieć”. Czyżby zatem w interesie wykonawcy było nie odpowiadać na pytania zamawiającego, bowiem może jedynie pogorszyć swoją sytuację? Sąd z kolei uznał, że złożenie wyjaśnień jest w interesie wykonawcy, bo zamawiający i tak musi dokonać oceny ofert w posiadaniu o istniejącą wiedzę. Trzeba jednak zauważyć, że odrzucenie oferty jest dopuszczalne jedynie w sytuacji, w której jest ona bezsprzecznie niezgodna z SWZ. A trudno uznać za sprzeczną z SWZ ofertę, która zawiera w sobie potwierdzenie zgodności z SWZ. ©℗

* autor był pełnomocnikiem wykonawcy, a sam wyrok Sądu Okręgowego opisywaliśmy w DGP nr 212 „Wyjaśnienia dzielą budowlankę” z 2 listopada 2023 r.

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9364795,kiedy-sad-sie-myli-a-krajowa-izba-odwolawcza-ma-racje.html

 2. Więcej pieniędzy i łagodniejsze procedury. UE zmienia próg dla zamówień publicznych na roboty budowlane

Sławomir Wikariak | 21 listopada 2023, 18:00

O ponad 1,7 mln zł podniesie się w 2024 r. próg unijny dla zamówień publicznych na roboty budowlane.

Progi unijne zmieniają się co dwa lata. W uproszczeniu oznaczają one kwoty, po przekroczeniu których zaczyna obowiązywać ostrzejszy reżim udzielania zamówień. Komisja Europejska w minionym tygodniu opublikowała cztery nowe rozporządzenia wykonawcze, które określają ich wysokość (rozporządzenia z 15 listopada 2023 r. 2023/2495–2023/2497 oraz 2023/2510). Towarzyszy im komunikat KE C/2023/902, określający równowartość progów w walutach krajowych innych niż euro.

Mimo inflacji same progi nie zmieniły się znacząco, choć nieco bardziej niż przed dwoma laty. Dla przykładu – przy zamówieniach na dostawy lub usługi udzielane przez administrację rządową kwota ta urosła o 3 tys. euro, z 140 tys. do 143 tys. euro (patrz: grafika). Jak zwykle największa jest różnica przy robotach budowlanych, bo też i próg jest tu najwyższy. Przez kolejne dwa lata wyniesie on 5,538 mln euro, a więc o 156 tys. euro więcej niż w latach 2022–2023.

Rozporządzenia KE
Na polskim rynku zamówień publicznych różnice będą dużo wyższe. Wynika to z tego, że poza samymi progami zmienia się także sztywny kurs, po jakim przelicza się euro na złote. Tu różnica jest już spora. Dotychczas wynosił on 4,4536 zł, a przez nadchodzące dwa lata euro będzie już przeliczane po kursie 4,6371 zł.

Oficjalnie zmiany progów muszą potwierdzić obwieszczenia prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. To jednak tylko formalność, bo powtórzą one kwoty wynikające z rozporządzeń KE i komunikatu dotyczącego przeliczania progów na złotego polskiego.

Dla zamawiających ważne jest, żeby już teraz móc przewidzieć planowane progi. Już teraz, przygotowując postępowania, które ogłoszą w nowym roku, muszą oni bowiem wiedzieć, pod jaki reżim ustawowy podpadną. Przede wszystkim dlatego, że poniżej progów unijnych mogą zastosować uproszczone procedury. Stosuje się wówczas skrócone terminy składania ofert, ogłoszenia są publikowane tylko w polskim Biuletynie Zamówień Publicznych, a przedsiębiorcy nie muszą składać jednolitego europejskiego dokumentu zamówienia, tylko własne oświadczenie. Od 2021 r. do tego limitu obowiązuje tryb podstawowy, prowadzony w jednym z trzech wariantów (dwa z nich pozwalają na negocjowanie ofert już po złożeniu pierwotnej propozycji).

Próg bagatelności w złotych
Z kolei zamawiający sektorowi będą od Nowego Roku mogli wydać o prawie 135 tys. zł więcej, nie stosując przepisów o zamówieniach publicznych (próg wyniesie teraz ponad 2 mln zł). W tym zakresie nie będzie natomiast zmian w przypadku zamawiających klasycznych zarówno z administracji centralnej, jak i samorządowej. Zgodnie z obowiązującą od początku 2021 r. nową ustawą – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.) próg bagatelności jest ustalony w krajowych regulacjach w polskich złotych i wynosi 130 tys. zł. Do tej kwoty nie stosuje się ustawy, a zamówień udziela na podstawie wewnętrznych regulaminów.

Zarówno progi, jak i kurs są ustalane przez Komisję Europejską według skomplikowanych wzorów. Uwzględniają one m.in. średnie dzienne kursy euro w stosunku do umownej jednostki monetarnej SDR, przy czym obowiązuje zasada zaokrąglania do tysiąca euro w dół. Obliczenie wartości progów jest oparte na średnich dziennych wartościach euro, wyrażonych w SDR, z okresu 24 miesięcy, którego koniec przypada na dzień 31 sierpnia poprzedzającego korektę, ze skutkiem od 1 stycznia.©℗

Nowe progi unijne w zamówieniach publicznych

Nowe progi unijne w zamówieniach publicznych / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9355219,wiecej-pieniedzy-i-lagodniejsze-procedury-ue-zmienia-prog-dla-zamowie.html

 

Prawo

 1. Branża budowlana: Mamy cztery priorytety mieszkaniowe na pierwsze 100 dni rządu

Ret | Data dodania: 28.11.2023

Trzeba stworzyć spójną i długofalową strategię mieszkaniową dla Polski, odblokować grunty pod zabudowę, skończyć z nieuprawnionymi odwołaniami od decyzji administracyjnych oraz wprowadzić zachęty podatkowe. To cztery kluczowe wnioski, jakie opracowali eksperci z Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP dla nowego rządu na pierwsze 100 dni.    

Platforma Mieszkaniowo – Budowlana Pracodawców RP powstała kilka miesięcy temu. Skupia ekspertów rynku nieruchomości, a celem tej inicjatywy jest nie tylko diagnoza sytuacji na rynku, ale i wypracowanie optymalnych rozwiązań i rekomendacji, których wdrożenie wskaże kierunki rozwoju i pozwoli odblokować potencjał polskiego budownictwa mieszkaniowego, a w efekcie dostarczyć potrzebną do pokrycia popytu liczbę mieszkań.

– Znajdujemy się w momencie wręcz historycznej nierównowagi między podażą a popytem. Na rynku brakuje mieszkań. W samym Krakowie w przeciągu ostatniego roku oferta nowych lokali spadła o prawie 60 proc., w Warszawie o niemal 40 proc. Zdajemy sobie sprawę, że do pogłębiającego się kryzysu mieszkaniowego należy podejść systemowo, dlatego jako branża wychodzimy temu naprzeciw, wskazując gotowe rozwiązania – mówił Konrad Płochocki, Przewodniczący Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Zadania na „już”
Rekomendacje Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP na wyjście z kryzysu są następujące :

– Spójna, długofalowa i kompleksowa strategia polityka mieszkaniowa.

– ​Modyfikacja specustawy mieszkaniowej , wycofanie się z niekorzystnych zmian w tzw. specustawie mieszkaniowej, w tym szczególnie w zakresie wskaźników parkingowych. W ramach nowelizacji przepisów w maju tego roku wprowadzono wygórowane normy parkingowe, nakazujące wybudowanie 1,5 miejsca postojowego na każde mieszkanie, bez względu na politykę parkingową danej gminy. W rezultacie w efekcie przepisy spowodowały, że inwestycje trybie specustawy mieszkaniowej są nieopłacalne, a ustawa, która mogłaby zwiększyć podaż gruntów i pozwolić przemieniać tereny zdegradowane, staje się martwym prawem.,

– Odwołania od pozwoleń na budowę tylko uzasadnione . Proponuje się nałożyć na skarżących obowiązek wskazania konkretnych zarzutów wobec decyzji, której rozstrzygnięcie kwestionują. Tak, by odwołania noszące znamiona niemerytorycznych dotyczących projektowanych inwestycji, nie podlegały rozpatrzeniu,

– Podwyższona stawka amortyzacji  . Wejście w życie Polskiego Ładu doprowadziło do wyłączenia z kosztów podatkowych odpisów amortyzacyjnych od budynków i lokali mieszkalnych w ramach PIT oraz CIT. W rezultacie ponoszone koszty nabycia nieruchomości stanowią obecnie koszt uzyskania przychodu dopiero w momencie jej zbycia. To natomiast wpływa na inwestorów indywidualnych, którzy w ramach prowadzonej działalności gospodarczej inwestują środki finansowe w lokale mieszkalne. Rekomendacją Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej jest promowanie powstania nowego zasobu na wynajem poprzez wprowadzenie amortyzacji dla nowych lokali mieszkalnych na wynajem w wysokości 6 proc..  W ocenie ekspertów istnieje także konieczność usprawnienia promocji remontów istniejących budynków poprzez podwyższenie stawki amortyzacji do wartości 6-10 proc..

https://www.prawo.pl/biznes/branza-budowlana-mamy-cztery-priorytety-mieszkaniowe-na-pierwsze-100-dni-rzadu,524188.html

 2. Umowy o roboty budowlane, po zmianie prawa prostsza waloryzacja

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 24.11.2023

Realizacja inwestycji infrastrukturalnych bez możliwości waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy, jest bardzo trudna, a czasami wręcz niemożliwa. W ciągu ostatnich lat dużo się zmieniło. Obecnie trudno spotkać już umowę bez klauzuli waloryzacyjnej, choć oczywiście nie zawsze są one właściwie skonstruowane. O waloryzacji oraz innych problemach związanych z umowami o roboty budowalne rozmawiali uczestnicy konferencji naukowej “Umowa o roboty budowlane w praktyce sądów powszechnych i arbitrażowych”.

W piątek 24 listopada na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się konferencja naukowa: “Umowa o roboty budowlane w praktyce sądów powszechnych i arbitrażowych”. Jej organizatorem jest Katedra Postępowania Cywilnego oraz Koło Naukowe Mediacji, Negocjacji i Arbitrażu na UW a patronatem medialnym – Prawo.pl.

Celem konferencji jest zarówno przedstawienie i analiza najważniejszych aktualnych zagadnień materialnoprawnych i procesowych związanych ze sporami budowlanymi, jak i próba wypracowania rozwiązań w celu zapewnienia większej sprawności rozwiązywania powstałych już sporów. Uwzględniona zostanie perspektywa zarówno zamawiających, jak i wykonawców, podmiotów prywatnych i publicznych.

– Liczba sporów związanych z umowami o roboty budowlanymi jest obecnie wyjątkowo duża, co wynika przede wszystkim z niestabilnego otoczenia rynkowego, które w dalszym ciągu odczuwa skutki pandemii COVID-19, a obecnie zwłaszcza wojny na Ukrainie. Wzrost cen surowców oraz zwiększające się koszty robocizny mają ogromny wpływ na trwające inwestycje – zwłaszcza te większe, których realizacja trwa dłużej. Spory wywołuje także rozliczenie ukończonych już prac – tłumaczy prof. Marcin Dziurda z Uniwersytetu Warszawskiego, współorganizator konferencji.

Według niego trudno obecnie wskazać większy kontrakt budowlany, który dałoby się zrealizować na warunkach ustalonych kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy temu, bez zmiany warunków umowy, a zwłaszcza wynagrodzenia.

– W konsekwencji spory budowlane stały się najważniejszą kategorią postępowań sądowych – zarówno dla wykonawców, jak i zamawiających, w tym publicznych, czyli Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego. Skoro spraw tego rodzaju jest tak dużo, nie może dziwić, że prowadzący je prawnicy cały czas wymyślają nowe koncepcje – zarówno materialnoprawne, jak i procesowe. Ci reprezentujący wykonawców próbują udowadniać coraz to nowe roszczenia. Ci reprezentujący zamawiających starają się wykazać ich bezzasadność – wyjaśnia prof. Dziurda.

Przepisy o karach psuje orzecznictwo
Marek Miller, wiceprezes Prokuratorii Generalnej RP zastanawiał się, czy kary umowne stanowią jeszcze skuteczny środek zabezpieczenia należytego wykonania zobowiązania. W jego opinii niestety tak obecnie często nie jest a w dużej mierze winne jest temu orzecznictwo, psujące prawo. – Trzeba zastanowić się, czy orzecznictwo idzie obecnie we właściwym kierunku,  bo skoro obowiązuje zasada swobody umów to czy orzecznictwo powinni głęboko ingerować zasady ustalania kar umownych – mówił.

Podał też przykłady kontrowersyjnych linii orzeczniczych. Jedna z nich dotyczy miarkowanie kar przez sąd.

– Miarkowanie powinno być wątkiem a nie zasadą. Tymczasem z moich obserwacji wynika, że jest ono powszechne. Skutkuje to tym, że prewencyjna funkcja kary  przestaje działać, bo dłużnik wie, że sąd będzie miarkował karę.

Według niego brakuje ewidentnie jasnych zasad w tym zakresie.

Z waloryzacją nie jest tak źle 
Dr Jan Markiewicz, adwokat, counsel w kancelarii CMS mówił o waloryzacji umów o roboty budowlane. Okazuje się, że nie jest z nią tak źle. Wszystko za sprawą zmian w prawie z ostatnich lat.

– W obecnych, niepewnych warunkach ekonomicznych realizacja inwestycji infrastrukturalnych bez możliwości waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy jest bardzo trudna a czasami wręcz niemożliwa. Szczęśliwie – jeśli chodzi o waloryzację – w ciągu ostatnich lat obserwować możemy wiele korzystnych zmian. Od 1 stycznia  2021 r. obowiązuje nowe prawo zamówień publicznych a od 26 października 2022 r. – ustawa  z 7 października 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców – wylicza.

Mec. Jan Markiewicz nie ma też wątpliwości, że wymienione wyżej przepisy jednoznacznie dopuszczają zmiany umów o zamówienie publiczne w wypadku zaistnienia nieprzewidywalnych okoliczności oraz zobowiązują zamawiających do uwzględniania klauzul waloryzacyjnych w oferowanych na rynku umowach.

I, jak tłumaczy, przepisy te spowodowały istotną zmianę w praktyce kontraktowej. Obecnie trudno spotkać umowę bez takiej klauzuli, choć oczywiście nie zawsze są one skonstruowane tak, aby w razie gwałtownej zmiany cen realnie przywrócić rentowność kontraktu. W szczególności na niski pułap waloryzacji, odwołanie do nie oddających rzeczywistości wskaźników GUS, czy z uwagi na postanowienia o dzieleniu ryzyka wzrostu kosztów pomiędzy zamawiającego a wykonawcę.

– W zmianie „pejzażu” waloryzacji bardzo pomaga Prokuratoria Generalna. Mediacje przed Sądem Polubownym przy Prokuratorii są coraz bardziej popularne. W  tym roku wpłynęło ponad 400 wniosków. Nie ma się czemu dziwić – bardzo często mediacja przed PG skutkuje zawarciem ugody. Autorytet Prokuratorii bardzo ułatwia zamawiającym publicznym podjęcie decyzji o wydatkowaniu dodatkowych środków na dany kontrakt. Ich przedstawiciele przestają się bowiem obawiać, że zostanie im zarzucona niegospodarność Ta droga jest też oczywiście szybsza niż sądowa – tu waloryzację uzyskać możemy w rok, w sądzie powszechnym nawet po 10 latach – twierdzi.

I podkreśla, że te wszystkie zmiany przełożyły się na zmianę mentalności uczestników rynku budowlanego. – Jak pokazują statystyki i codzienne doświadczenie, droga waloryzacji sądowej jest obecnie coraz mniej popularna, podczas, gdy popularność zyskują polubowne metody rozwiązywania sporów o dodatkowe wynagrodzenie – uważa.

https://www.prawo.pl/biznes/umowy-o-roboty-budowlane-glowne-problemy,524058.html

 3. Loggi nie będzie się wliczać do powierzchni zabudowy, minister podpisał przepisy

Ret | Data dodania: 08.11.2023

Minister rozwoju i technologii podpisał nowelizację rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego. Nowe przepisy usuwają m.in. wątpliwości interpretacyjne dotyczące sposobu obliczania powierzchni objętych projektem. W zakresie powierzchni zabudowy wskazuje wprost, że nie wlicza się do niej również loggii. 

Nowelizacja rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego wejdzie w życie 1 kwietnia 2024 r. Jej celem jest usunięcie wątpliwości interpretacyjnych. O zmianę zabiegał m.in. Polski Związek Firm Deweloperskich, Stowarzyszenie Architektów Polskich oraz Business Centre Club.

Obliczanie powierzchni
Nowe przepisy zmieniają sposób obliczania powierzchni objętych projektem budowlanym.

– W zakresie powierzchni zabudowy wskazują wprost, że do powierzchni tej nie wlicza się (obok balkonów, tarasów i gzymsów) również loggii. W zakresie powierzchni całkowitej zmiana polega na wskazaniu, że powierzchnię tę pomniejsza się o powierzchnię tarasów, balkonów i loggii. Zmiany te powinny usunąć wątpliwości wywołane odesłaniami w rozporządzeniu do normy PN-ISO 9836 oraz doprowadzić do ujednolicenia praktyki wydawania pozwoleń na budowę – tłumaczy Michał Leszczyński z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Według niego obecne rozwiązania prowadziły do wliczania loggii do powierzchni budowlanych, co ograniczało możliwość zabudowy działki budowlanej (mniejsza powierzchnia zabudowy, mniejsza powierzchnia całkowita budynku). Zmiana spowoduje więc, że będzie można budować bardziej racjonalnie i zgodnie z postanowieniami planów miejscowych.

Zmiany w akustyce
Zmienią się także przepisy dotyczące akustyki. Są one związane z nowelizacją rozporządzenia w sprawie warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.

– Zakres projektu budowlanego ulegnie poszerzeniu o analizę w zakresie rozwiązań technicznych i materiałowych, mających na celu spełnienie wymagań akustycznych określonych w rozporządzeniu dotyczącym warunków technicznych budynków. Będzie ona obowiązkowa dla budynku mieszkalnego jednorodzinnego z dwoma lokalami, budynku mieszkalnego jednorodzinnego w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej lub budynku mieszkalnego wielorodzinnego – wyjaśnia Michał Leszczyński.

Zmienił się również termin wejścia w życie noweli, został przesunięty na 1 kwietnia 2024 r. Zmiany wejdą w życie równocześnie z nowelizacją warunków technicznych budynków. Przepisy przejściowe zakładają, że nowe regulacje będą stosowane do inwestycji, dla których wniosek o pozwolenie na budowę złożono po dniu wejścia w życie nowelizacji.

https://www.prawo.pl/biznes/loggi-nie-bedzie-sie-wliczac-do-powierzchni-zabudowy-minister-podpisal-przepisy,523863.html

 

Podatki | Prasówka | 23-29.11.2023

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Z jakich ulg podatkowych warto skorzystać jeszcze w tym roku

Konrad Medoliński, Bartosz Głowacki, Dariusz Fistek | 27 listopada 2023, 17:00

W 2023 r. w Polsce są dostępne różne zachęty podatkowe w zakresie CIT i PIT, których celem jest stymulowanie wzrostu polskiej gospodarki. Przykładami takich rozwiązań są Polska Strefa Inwestycji (PSI), ulga badawczo-rozwojowa (ulga B+R), ulga na ekspansję oraz ulga na robotyzację.

I tak Polska Strefa Inwestycji to program, który od 2018 r. zastąpił wsparcie udzielane w ramach Specjalnych Stref Ekonomicznych. Pozwala ona uzyskać zwolnienie z CIT lub PIT przedsiębiorcom planującym nowe inwestycje na terenie całej Polski na okres 10–15 lat, w wysokości nawet do 70 proc. wartości poniesionych kosztów kwalifikowanych. Ze zwolnienia mogą skorzystać przedsiębiorcy z sektora przemysłu tradycyjnego, a także wybrane firmy z sektora usług nowoczesnych.

Z kolei ulga B+R jest jedną z najbardziej efektywnych ulg w polskim systemie podatkowym. Umożliwia ponowne odliczenie od podstawy opodatkowania kosztów kwalifikowanych w wysokości 100 proc. lub 200 proc. kosztów poniesionych na działalność badawczo-rozwojową.

Natomiast ulga prowzrostowa i ulga na robotyzację to dwie z najbardziej popularnych wśród nowych ulg podatkowych obowiązujących od początku 2022 r. Ta pierwsza pozwala przedsiębiorcom produkującym własne produkty i uzyskującym przychody inne niż z zysków kapitałowych na dwukrotne rozliczenie określonych kosztów poniesionych na zwiększenie sprzedaży tych produktów. Odliczenie to jest limitowane wysokością dochodu osiągniętego przez przedsiębiorcę w danym roku podatkowym i nie może przekroczyć 1 mln zł rocznie.

Ulga na robotyzację daje zaś możliwość odliczenia od podstawy opodatkowania kwoty stanowiącej 50 proc. kosztów poniesionych na robotyzację, czyli m.in. na nabycie fabrycznie nowych robotów przemysłowych, wartości niematerialnych i prawnych niezbędnych do ich uruchomienia i używania, jak również usług szkoleniowych dotyczących robotów przemysłowych. Korzystanie z tej ulgi jest ograniczone czasowo, możliwość odliczenia kosztów poniesionych na robotyzację dotyczy lat 2022–2026.

W trakcie szkolenia, które odbyło się w ramach Platformy Wiedzy MDDP, eksperci podatkowi MDDP omówili praktyczne aspekty związane z ulgami podatkowymi oraz rozwiązaniami preferencyjnymi, w tym z podejściem organów podatkowych oraz sądów administracyjnych. Odpowiedzieli m.in, jakie warunki trzeba spełnić, żeby skorzystać z ulg podatkowych oraz rozwiązań preferencyjnych, jakie korzyści można uzyskać oraz w jaki sposób funkcjonują ulgi, w tym związane z innowacjami.

O co pytają na szkoleniach
POLSKA STREFA INWESTYCJI
PROBLEM W jaki sposób uzyskać wsparcie w ramach PSI?

ODPOWIEDŹ W przeciwieństwie do ulgi B+R, ulgi na ekspansję oraz ulgi na robotyzację, które mogą zostać wdrożone samodzielnie przez podatnika, skorzystanie ze wsparcia w ramach PSI – oprócz spełnienia przez podatnika określonych kryteriów – wymaga uzyskania decyzji o wsparciu, w której właściwy podmiot zarządzający potwierdza miejsce, charakter i wartość nowej inwestycji. Wniosek o wydanie decyzji o wsparciu należy złożyć przed rozpoczęciem realizacji nowej inwestycji. Decyzja o wsparciu wskazuje maksymalną wysokość zwolnienia, z której skorzystać może przedsiębiorca, okres obowiązywania, przedmiot działalności gospodarczej oraz warunki, które przedsiębiorca zobowiązany jest spełnić.

PROBLEM Jakie organy wydają decyzję o wsparciu?
ODPOWIEDŹ Decyzje o wsparciu są wydawane przez zarządzających obszarami, w których ma być realizowana nowa inwestycja. Są to spółki, które w imieniu ministra rozwoju i technologii rozpatrują wnioski i wydają decyzje o wsparciu. Zarządzający obszarami są właściwi do wydania decyzji o wsparciu nowych inwestycji na obszarze zgodnie z podziałem według powiatów, dokonanym na podstawie rozporządzenia w sprawie ustalenia obszarów i przypisania ich zarządzającym.

Jeżeli zaś miejsce realizacji planowanej nowej inwestycji znajduje się na terenie obszarów przypisanych do różnych zarządzających, właściwym do wydania decyzji o wsparciu będzie ten zarządzający, w którego obszarze znajdzie się większa część terenu, na którym zostanie zlokalizowana nowa inwestycja.

Dodatkowo granice właściwości zarządzających obszarami nie muszą pokrywać się z granicami województw. Przykładowo dla niektórych powiatów z województwa świętokrzyskiego właściwym dla wydania decyzji o wsparciu będzie Krakowski Park Technologiczny lub SSE „Starachowice”.

PROBLEM Czy działając w PSI, można korzystać z innych ulg?
ODPOWIEDŹ Tak. Podatnicy, którzy korzystają ze zwolnienia z CIT lub PIT w ramach decyzji o wsparciu, mogą korzystać również m.in. z ulgi B+R, ulgi prowzrostowej czy też ulgi na robotyzację. Jednak w takim przypadku prawo do odliczenia w ramach ulgi przysługuje jedynie w stosunku do kosztów kwalifikowanych, które nie są przez podatnika uwzględniane w kalkulacji dochodu zwolnionego z podatku na podstawie decyzji o wsparciu.

ULGA PROWZROSTOWA
PROBLEM Czy z ulgi na ekspansję może skorzystać przedsiębiorca sprzedający towary w kraju i za granicą?

ODPOWIEDŹ Tak. Przy czym warunkiem skorzystania ulgi na ekspansję jest zwiększenie przychodów ze sprzedaży produktów w stosunku do przychodów z tego tytułu ustalonych na ostatni dzień roku podatkowego poprzedzającego rok poniesienia kosztów kwalifikowanych lub osiągnięcie przychodów ze sprzedaży produktów dotychczas nieoferowanych lub produktów dotychczas nieoferowanych w danym kraju. Przepisy nie przewidują żadnych ograniczeń w stosunku do rynku, na którym przedsiębiorca chcący skorzystać z ulgi może oferować swoje produkty. Dlatego ulga prowzrostowa może być stosowana również w przypadku, gdy przedsiębiorca prowadzi sprzedaż produktów na rynku krajowym i zagranicznym.

Należy jednak pamiętać, że przy ustalaniu, czy doszło do wzrostu przychodów ze sprzedaży produktów, których dotyczyły koszty kwalifikowane, uwzględniane są wyłącznie przychody, z których dochód podlega opodatkowaniu na terytorium Polski. Oznacza to, że nie będą brane pod uwagę przy ustalaniu prawa do ulgi przychody osiągane przez zagraniczny zakład i zwolnione z opodatkowania w Polsce.

PROBLEM Czy z ulgi prowzrostowej można korzystać, oferując usługi?
ODPOWIEDŹ Nie. Przepisy wprost wskazują, że warunkiem koniecznym do skorzystania z ulgi na ekspansję jest zwiększenie przychodów ze sprzedaży produktów. Przez produkty rozumie się rzeczy wytworzone przez podatnika. W projekcie objaśnień podatkowych w zakresie przepisów dotyczących tzw. ulgi na ekspansję z 25 września 2023 r. (dalej: projekt objaśnień) minister finansów precyzuje, że przez pojęcie produktów należy rozumieć rzeczy będące przedmiotami materialnymi, które zostały wytworzone przez podatnika. Dlatego ulga na ekspansję może dotyczyć wyłącznie zwiększenia przychodów z tytułu sprzedaży produktów pojmowanych jako rzeczy materialne, zatem nie jest możliwe skorzystanie z ulgi w odniesieniu do wydatków na promocję świadczonych przez podatnika usług, np. usług turystycznych.

PROBLEM Czy z ulgi na ekspansję może skorzystać przedsiębiorstwo zlecające produkcję pod własną marką?
ODPOWIEDŹ Zgodnie z przepisami dotyczącymi ulgi na ekspansję przez produkty rozumie się rzeczy wytworzone przez podatnika. Dodatkowo ze wspomnianego już projektu objaśnień wynika, że możliwość skorzystania przez podatnika z ulgi na ekspansję zależy od stopnia wykorzystania przez niego usług podwykonawców w procesie produkcji. W przypadku oparcia procesu produkcji w przeważającym stopniu na usługach podwykonawców lub jeżeli działalność przedsiębiorcy polega wyłącznie na scaleniu w jeden produkt dostarczonych części składowych, ulga na ekspansję nie będzie przysługiwać. Jednak gdy usługi podwykonawców mają jedynie charakter subsydiarny, a przeważająca część produkcji odbywa się w ramach przedsiębiorstwa podatnika, to zgodnie z projektem objaśnień możliwe jest skorzystanie z ulgi. Ustalenie, czy przeważająca część produkcji jest dokonywana bezpośrednio przez podatnika, powinno każdorazowo odbywać się przy uwzględnieniu indywidualnych cech danego procesu produkcyjnego.

ULGA B+R
PROBLEM Czy ulgę badawczo-rozwojową można rozliczyć wstecz?

ODPOWIEDŹ Tak. Odliczenia kosztów kwalifikowanych w ramach ulgi B+R dokonuje się w zeznaniu za rok podatkowy, w którym je poniesiono. Przepisy nie wykluczają skorzystania z ulgi B+R w drodze złożenia korekty zeznania podatkowego za lata poprzednie, w których podatnik ponosił koszty działań badawczo-rozwojowych.

Jednak w przypadku takiego wstecznego rozliczenia ulgi problematyczna może się okazać kwestia ewidencji kosztów działalności badawczo-rozwojowej. Zgodnie z przepisami podatnicy prowadzący działalność badawczo-rozwojową, którzy zamierzają skorzystać z ulgi, są obowiązani wyodrębnić w ewidencji rachunkowej koszty działalności badawczo-rozwojowej. Wsteczne skorzystanie z ulgi B+R w praktyce będzie uzależnione od posiadania ewidencji lub możliwości wyodrębnienia kosztów działalności badawczo-rozwojowej poniesionych w poprzednich latach.

PROBLEM Czy korzystając z dofinansowania, można rozliczyć ulgę B+R w zakresie wkładu własnego?
ODPOWIEDŹ Tak. Zgodnie z przepisami koszty kwalifikowane podlegają odliczeniu w ramach ulgi B+R, jeżeli nie zostały podatnikowi zwrócone w jakiejkolwiek formie lub nie zostały odliczone od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. W związku z tym możliwe będzie zastosowanie ulgi B+R w takim zakresie, w jakim koszty kwalifikowane ponoszone są przez podatnika i nie zostały pokryte ze środków otrzymanych w ramach dofinansowania (np. dotacji).

PROBLEM Czy wynagrodzenia pracowników częściowo oddelegowanych do prac badawczo-rozwojowych mogą stanowić koszty kwalifikowane w ramach ulgi B+R?
ODPOWIEDŹ Tak. Koszty wynagrodzeń pracowników częściowo oddelegowanych do prac badawczo-rozwojowych będą mogły zostać objęte ulgą B+R – w takiej proporcji, w jakiej czas przeznaczony na realizację działalności B+R pozostaje do ogólnego czasu pracy pracownika w danym miesiącu.

Mimo że formalnie przepisy dotyczące ulgi B+R nie wymagają prowadzenia ewidencji czasu pracy (wymagane jest jedynie wyodrębnienie kosztów działalności B+R w ewidencji rachunkowej), w praktyce leży to w interesie podatnika, ponieważ to na nim spoczywa ciężar udowodnienia, że podejmowane przez pracownika czynności mają charakter działań B+R. Podatnik musi także określić czas pracy przeznaczony na działania B+R, aby skalkulować wymaganą przepisami proporcję. Prowadzenie szczegółowej ewidencji czasu pracy i określenie wykonywanych w danym czasie czynności jest tym bardziej istotne, gdy podatnik prowadzi równolegle kilka różnych projektów o odmiennym charakterze, z których nie wszystkie spełniają definicję działalności B+R.

ULGA NA ROBOTYZACJĘ
PROBLEM Czy z ulgi na robotyzację można skorzystać przy zakupie robotów wykorzystywanych do prac magazynowych?

ODPOWIEDŹ Ulga na robotyzację dotyczy kosztów uzyskania przychodów poniesionych m.in. na nabycie fabrycznie nowych robotów przemysłowych oraz określonych maszyn i urządzeń z nimi związanych. Przepisy szczegółowo definiują pojęcie robota przemysłowego, a jednocześnie nie regulują znaczenia zwrotu „dla zastosowań przemysłowych”. Słownik języka polskiego definiuje przemysł jako produkcję materialną polegającą na wydobywaniu z ziemi bogactw naturalnych i wytwarzaniu produktów w sposób masowy przy użyciu urządzeń mechanicznych. Dlatego też pewne wątpliwości może wzbudzać możliwość skorzystania z ulgi na robotyzację przez producenta przemysłowego, który posiada maszyny wykorzystywane do prac magazynowych przy wytworzonych przez siebie produktach.

Stanowisko organów i sądów nie jest jednak w tym zakresie zbieżne. Niekorzystną dla podatników linię interpretacyjną organów podatkowych przełamują niedawne wyroki wojewódzkich sądów administracyjnych: wyrok WSA w Warszawie z 10 sierpnia 2023 r. (sygn. akt III SA/Wa 614/23) oraz wyrok WSA w Gliwicach z 12 lipca 2023 r. (sygn. akt I SA/GI 119/23). WSA negują prezentowane przez organy wąskie rozumienie zwrotu „dla zastosowań przemysłowych”. Ich zdaniem procesy produkcyjne należy rozumieć nie tylko jako bezpośrednie wykonanie produktu, lecz jako cały cykl lub proces produkcyjny, łącznie z odbiorem i magazynowaniem. Stąd przykładowo roboty w postaci urządzeń systemu odbioru, kontroli, a także urządzenia automatycznie transportujące palety z wyrobami gotowymi posiadają wymagane właściwości „dla zastosowań przemysłowych”.

Należy jednak zauważyć, że sama definicja legalna robota przemysłowego – wskazując na jego zintegrowanie z maszynami w cyklu produkcyjnym – pokazuje, że ulga na robotyzację jest przeznaczona tylko dla tych podatników, którzy są producentami. Dlatego też roboty nabywane przez przedsiębiorców prowadzących wyłącznie działalność logistyczno-magazynową nie będą spełniać kryterium posiadania właściwości „do zastosowań przemysłowych”. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9361968,z-jakich-ulg-podatkowych-warto-skorzystac-jeszcze-w-tym-roku.html

 2. Podatek od nieruchomości 2024. Kiedy musimy zapłacić? Jakie są stawki?

Dominika Wrotek | 23 listopada 2023, 06:30

Samorządy właśnie podejmują uchwały odnośnie stawek podatku od nieruchomości za 2024 rok w poszczególnych gminach. Jak co roku, daninę będzie musiał zapłacić każdy właściciel, posiadacz samoistny i użytkownik wieczysty nieruchomości. Poniżej przybliżamy podstawowe zasady dotyczące zapłaty podatku od nieruchomości.

Z czego wynika obowiązek zapłaty podatku od nieruchomości?
Obowiązek zapłaty podatku nakłada Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych. Wskazuje ona, że dokładne stawki podatku w danym roku wynikają z obwieszczenia ministra finansów. – Zazwyczaj wydawane jest ono w lipcu lub na początku sierpnia po uzyskaniu informacji z Głównego Urzędu Statystycznego odnośnie wskaźnika inflacji w pierwszym półroczu danego roku. Inflacja za pierwsze półrocze 2023 roku wyniosła 15 procent. To oznacza, że o tyle samo mogą maksymalnie wzrosnąć stawki podatku od nieruchomości w 2024 roku – tłumaczy Piotr Juszczyk, Główny Doradca Podatkowy inFakt.

Kto decyduje o ostatecznych stawkach podatku od nieruchomości?
Choć tak jak wspomnieliśmy wyżej – maksymalne stawki podatku od nieruchomości są co roku podawane w obwieszczeniu ministra finansów, to o ostatecznej wysokości podatku do zapłaty decydują poszczególne samorządy. Uchwały w tej sprawie podejmują pod koniec każdego roku rady miast i gmin. Przykładowo: w Warszawie oraz Gdańsku utrwaloną praktyką jest to, że coroczna podwyżka stawek podatku jest analogiczna do wskaźnika inflacji i uchwalane są najwyższe możliwe stawki.

Kto jest zobowiązany do zapłaty podatku od nieruchomości?
Jest to każdy właściciel, użytkownik wieczysty oraz samoistny posiadacz nieruchomości w postaci:
– gruntów,
– budynków lub ich części,
– budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej.

Podatek płacą też posiadacze nieruchomości lub ich części albo obiektów budowlanych lub ich części, stanowiących własność Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego.

Taki właściciel, użytkownik wieczysty lub samoistny posiadacz zobowiązany jest do złożenia do właściwej gminy deklaracji odnośnie nabytej, posiadanej lub użytkowanej nieruchomości. Na tej podstawie gmina corocznie wydaje decyzję o kwocie podatku do zapłaty.

Piotr Juszczyk przypomina, że do samorządu jesteśmy zobowiązani zgłosić każdą zmianę w posiadanej nieruchomości. -Kiedy przykładowo obok domu rodzinnego wybudowaliśmy dodatkowo budynek gospodarczy, to po oddaniu go do użytku musimy zgłosić to gminie w ciągu 14 dni. Tak samo jeśli jakiś budynek zlikwidowaliśmy. Podobnie jesteśmy zobowiązani do zgłoszenia zmiany sposobu użytkowania danego budynku, jeżeli na przykład zamiast funkcji mieszkaniowej będzie on odtąd miejscem prowadzenia działalności gospodarczej. Gminy mają prawo dokonać lustracji i zweryfikować to co podaliśmy w dokumentacji ze stanem faktycznym – podkreśla doradca podatkowy inFakt.

Podatnikami podatku od nieruchomości są osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne, w tym spółki nieposiadające osobowości prawnej.

Kiedy i w jakiej formie jesteśmy zobowiązani do zapłaty podatku od nieruchomości?
Podatek płacimy w czterech ratach: do 15 marca, 15 maja, 15 września i 15 listopada. – Jeżeli łączna kwota do zapłaty jest niższa niż 100 zł, to podatek płacimy tylko w jednej racie – wyjaśnia Piotr Juszczyk.

Płatności możemy dokonać przelewem na konto właściwej gminy, w kasie w urzędzie gminy oraz u inkasenta, jeżeli gmina takiego wyznaczyła.

Czy gmina może nas zwolnić z zapłaty podatku od nieruchomości?
Jak tłumaczy Piotr Juszczyk, gminy w ramach swojego działania mogą wyłączyć część nieruchomości z obowiązku zapłaty za nie podatku – na przykład z uwagi na to, że są one częścią Specjalnej Strefy Ekonomicznej. – Przykładem jest gmina Stawiguda w województwie warmińsko-mazurskim, która chcąc zachęcić przedsiębiorców do rozwijania działalności na tym terenie, nie pobiera od nich podatków – przytacza doradca podatkowy.

Co jest podstawą opodatkowania?
Dla gruntów podstawą opodatkowania jest powierzchnia, dla budynków lub ich części – powierzchnia użytkowa, dla budowli lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej -wartość, o której mowa w przepisach o podatkach dochodowych, ustalona na dzień 1 stycznia roku podatkowego.

Ile wynoszą maksymalne stawki podatku od nieruchomości w 2024 roku?
Maksymalne stawki podatku od nieruchomości w 2024 roku to:
– dla gruntów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – 1,34 zł za 1 mkw. powierzchni (w 2023 roku było to 1,16 zł)
– dla budynków lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej – 33,10 zł za 1 mkw. powierzchni użytkowej (w 2023 roku było to 28,78 zł).
Stawka za 1 mkw. w budynku mieszkalnym w 2024 roku to zaś 1,15 zł za 1 mkw. powierzchni (w 2023 roku było to 1 zł).

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9356948,podatek-od-nieruchomosci-2024-kiedy-musimy-zaplacic-jakie-sa-stawki.html

 3. Zwolnienie z PCC. Kto i kiedy może z niego skorzystać? [PORADNIK]

Agnieszka Pokojska | 26 listopada 2023, 19:00

Jak się okazuje, podatnicy mają mnóstwo wątpliwości, jak rozliczyć kupno domu czy mieszkania. Baza interpretacji fiskusa na ten temat stale rośnie, więc zrobiliśmy ich zestawienie. Warto je przejrzeć, zanim podejmiemy decyzję nie tylko o kupnie czy sprzedaży, lecz także np. o darowiźnie.

Osoby, które kupią tylko część domu lub mieszkania, nie skorzystają z preferencji w podatku od czynności cywilnoprawnych przy zakupie pierwszego lokum. Tak twierdzi dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w wydanych interpretacjach.

Z wykładni fiskusa wynika też, że ze zwolnienia nie skorzystają ci, którzy kupią cały dom lub mieszkanie na współwłasność, ale jeden z kupujących posiadał lub posiada nieruchomość mieszkalną. Wówczas cała transakcja jest opodatkowana PCC. Podatek muszą też zapłacić podatnicy, którzy kupili nieukończony dom.

Co jest zwolnione
Chodzi o zwolnienie z podatku od czynności cywilnoprawnych zapisane w art. 9 pkt 17 ustawy o PCC, które obowiązuje od niespełna trzech miesięcy (tj. od 31 sierpnia br.). Przepis ten budzi sporo wątpliwości, dlatego dyrektor KIS wydał już w tej sprawie wiele interpretacji indywidualnych. Ich zestawienie przedstawiamy w tabeli.

Przypomnijmy, że zgodnie z nowym przepisem zwolnienie z PCC przysługuje w przypadku sprzedaży, której przedmiotem jest:
– prawo własności lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość,
– prawo własności budynku mieszkalnego jednorodzinnego,
– spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu dotyczące lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego.

Ze zwolnienia można skorzystać, jeżeli: „kupującym jest osoba fizyczna lub osoby fizyczne, którym w dniu sprzedaży i przed tym dniem nie przysługiwało żadne z tych praw ani udział w tych prawach, chyba że udział ten nie przekracza lub nie przekraczał 50 proc. i został nabyty w drodze dziedziczenia”. Preferencja dotyczy zakupu na rynku wtórnym, bo tylko wtedy płaci się PCC (2 proc.).

Z interpretacji dyrektora KIS wynika, że bez PCC można kupić wyłącznie cały dom bądź mieszkanie. Jeżeli podatnik kupuje tylko część, np. połowę domu od jednego z właścicieli, to preferencja się nie należy.

„Zwolnieniem objęta jest umowa sprzedaży, której przedmiotem jest prawo własności do lokalu mieszkalnego stanowiącego odrębną nieruchomość, budynku mieszkalnego jednorodzinnego lub spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu dotyczące lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego. Nie podlega zatem zwolnieniu sprzedaż udziału bądź też udziałów w takich prawach” – twierdzi dyrektor KIS w interpretacji z 10 listopada 2023 r. (sygn. 0111-KDIB2-3.4014.321.2023.2.ASZ), ale podobnie mówi też w innych interpretacjach. Uzasadnieniem dla stosowania takiej wykładni jest to, że opodatkowaniu podlega umowa sprzedaży, a nie nabycie.

Inaczej będzie jednak, gdy podatnicy kupują dla siebie po części mieszkania, ale w sumie całość, bo np. po 50 proc. udziałów. W takiej sytuacji preferencja się należy, jednak pod warunkiem że wszyscy współwłaściciele spełnią warunek nieposiadania wcześniej nieruchomości. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule „Warto kupić mieszkanie bez PCC na współwłasność – ale jest haczyk” (DGP nr 200/2023).

Jeżeli jednak podatnicy nabędą całą nieruchomość, każdy po 50 proc., ale jeden w drodze kupna, a drugi w formie darowizny, to też nie będzie mowy o preferencji. W takiej sytuacji bowiem kupno dotyczyło tylko połowy mieszkania.

Zwolnienie z podatku nie przysługuje również na zakup domu w budowie. Ta wykładnia ma też swoje dobre strony, bo kto sprzeda taki dom, ten nie zapłaci PCC przy zakupie kolejnej nieruchomości (domu lub mieszkania). Za dom w budowie jest uważany budynek, co do którego nie uzyskano pozwolenia na użytkowanie lub nie złożono zawiadomienia o zakończeniu budowy. Fiskus powołuje się w tym przypadku na art. 3 pkt 2a prawa budowlanego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682 ze zm.), zgodnie z którym budynkiem mieszkalnym jednorodzinnym jest budynek wolnostojący albo budynek w zabudowie bliźniaczej, szeregowej lub grupowej służący zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych.

Organ argumentuje, że jeżeli nie ma pozwolenia na użytkowanie budynku, to nie może on być w świetle prawa użytkowany, a tym samym nie może zaspokajać potrzeb mieszkaniowych. To natomiast sprawia, że nieruchomość nie spełnia definicji budynku mieszkalnego jednorodzinnego.

Również posiadanie samej działki (nawet z budynkiem gospodarczym) nie wyklucza zwolnienia przy zakupie pierwszego mieszkania lub domu. A to dlatego, że według fiskusa nie jest to żadnym z praw wymienionych w art. 9 pkt 17 ustawy o PCC.

Wcześniejsze mieszkanie
Ze zwolnienia nie można natomiast skorzystać przy zakupie nieruchomości przez osobę, która ma już mieszkanie lub dom w innym kraju (np. na terytorium Ukrainy) bądź dostała chociaż niewielką część takiej nieruchomości w darowiźnie. Wyjątek zapisany w art. 9 pkt 17 ustawy o PCC dotyczy bowiem tylko udziałów w nieruchomościach mieszkalnych, które zostały odziedziczone. Może ich być dowolnie dużo, warunkiem jest tylko, aby w żadnej z nich nie mieć więcej niż 50 proc. udziału. Pisaliśmy o tym w artykule „MF korzystnie interpretuje przepisy o zakupie mieszkania bez PCC” (DGP nr 192/2023).©℗

Interpretacje dotyczące zwolnienia z PCC na zakup pierwszego domu lub mieszkania z rynku wtórnego

Sytuacje, gdy nie można skorzystać z preferencji
Gdy podatnik kupuje tylko część mieszkania lub domu. Chodzi np. o sytuację, w której podatnik chce kupić połowę domu mieszkalnego od jednego z dwóch właścicieli.Podobnie będzie, gdy mąż (który ma z żoną rozdzielność majątkową) kupuje od teściów jedną drugą udziałów w mieszkaniu, a żona dostaje drugą połowę od rodziców w darowiźnie. Mężczyzna nie skorzysta ze zwolnienia, bo na podstawie umowy sprzedaży nie nastąpi zakup nieruchomości (lokalu mieszkalnego) na współwłasność. Interpretacja z 10 listopada 2023 r. (sygn. 0111-KDIB2-3.4014.321.2023.2.ASZ) i z 9 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014.311.2023.2.JKU oraz 0111-KDIB2-3.4014.349.2023.1.JS)
Kupno mieszkania czy domu na współwłasność, gdy chociaż jeden z kupujących (również wtedy, gdy współwłaścicielami są rodzice i dzieci czy małżonkowie, nawet z rozdzielnością małżeńską) nie spełnia warunku nieposiadania wcześniej nieruchomości. Przykładowo, gdy małżonkowie z rozdzielnością majątkową kupują na rynku wtórnym dom jednorodzinny, a mężczyzna ma już mieszkanie – to od całej transakcji muszą zapłacić podatek. Interpretacja z 21 września 2023 r. (0111-KDIB2-2.4014.203.2023.1.PB)
Zakup nieukończonego domu (tj. budynku, co do którego nie uzyskano pozwolenia na użytkowanie lub nie złożono zawiadomienia o zakończeniu budowy) – trzeba zapłacić PCC (nawet gdy jest to jego pierwsze lokum). Taki budynek nie może być użytkowany, a tym samym – zaspokajać potrzeb mieszkaniowych, a to jest warunek, by uznać nieruchomość za budynek mieszkalny jednorodzinny na podstawie art. 3 pkt 2a prawa budowlanego (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 682 ze zm.). Interpretacja z 22 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014. 365.2023.2.ASZ oraz 0111-KDIB2-3.4014.351.2023.3.BZ) i z 16 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014. 314.2023.1.JKU)
Jeżeli podatnik ma (lub wcześniej miał) mieszkanie poza Polską (np. na terenie Ukrainy). Interpretacja z 15 listopada 2023 r. ( 0111-KDIB2-3.4014.353.2023.1.BD)
Gdy podatnik posiada choćby niewielki ułamek udziałów w innej nieruchomości, nawet jeśli w niej nie mieszka.Przykładowo chodzi o sytuację, gdy podatnik odziedziczył po jednym z rodziców część domu (razem z pozostałym rodzeństwem jedą ósmą udziałów), który następnie sprzedano. Pieniądze zostały przeznaczone na zakup mieszkania, w którym mieszka drugi rodzic. Podatnik posiada jedną piątą udziałów w tej nieruchomości, a to wyklucza zwolnienie przy zakupie mieszkania, w którym zamieszka on sam. Interpretacja z 17 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-2.4014. 225.2023.1.DR, 0111-KDIB2-2.4014.224.2023.1.DR)
Nabycie w darowiźnie nawet niewielkiej części nieruchomości. Interpretacja z 4 października 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014. 264.2023.1.ASZ)
Sytuacje, gdy wolno skorzystać z preferencji
Kupno nieruchomości przez osoby (np. konkubentów) na współwłasność (np. po połowie), jeżeli dla obojga jest to pierwszy taki zakup. Interpretacja z 8 listopada 2023 r. (0111-KDIB.2-3.4014. 320.2023.1.AD)
Gdy podatnik posiada wcześniej działkę, nawet jeśli jest na niej budynek gospodarczy. Interpretacja z 8 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014. 344.2023.2.JKU)
Podatnik odziedziczył wcześniej udziały w kilku nieruchomościach mieszkalnych i kupuje kolejne lokum. Warunkiem jest, aby w żadnej z tych odziedziczonych nieruchomości nie mieć więcej niż 50 proc. udziału. (np. chodzi o sytuację, gdy syn odziedziczył po matce po 50 proc. udziałów w dwóch mieszkaniach). Interpretacja z 8 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-2.4014.211. 2023.2.PB) i z 6 października 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014. 286.2023.1.ASZ), odpowiedź Ministerstwa Finansów z 28 września 2023 r. na interpelację poselską nr 44098
Gdy podatnik sprzeda działkę z rozpoczętą budową domu, a następnie kupuje dom lub mieszkanie. Interpretacja z 16 listopada 2023 r. (0111-KDIB2-3.4014.346. 2023.1.AD)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9363043,zwolnienie-z-pcc-kto-i-kiedy-moze-z-niego-skorzystac-poradnik.html

 4. Obowiązek korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur wymaga zmian w przepisach

Agnieszka Pokojska | 28 listopada 2023, 08:09

Wprowadzenie obowiązku korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur wymaga zmian w przepisach wykonawczych dotyczących wystawiania faktur oraz samego korzystania z KSeF. Ministerstwo Finansów opublikowało w tym zakresie dwa projekty rozporządzeń.

Przypomnijmy, że od lipca 2024 r. wystawianie e-faktur w KSeF stanie się obowiązkowe dla czynnych podatników VAT. Natomiast podatnicy zwolnieni z VAT podmiotowo (ze względu na wielkość sprzedaży do 200 tys. zł) lub przedmiotowo (ze względu na rodzaj wykonywanych czynności) będą musieli wystawiać elektroniczne faktury od 1 stycznia 2025 r.

Z pierwszego projektu – zmieniającego dotychczasowe rozporządzenie z 29 października 2021 r. (Dz.U. poz. 1979) – wynika m.in., że od 1 stycznia 2025 r. podatnik zwolniony z podatku będzie musiał przy wystawianiu e-faktury podać na niej NIP swój i NIP nabywcy.

Drugie projektowane rozporządzenie ma zastąpić dotychczasowe, z 27 grud nia 2021 r., w sprawie korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur (Dz.U. poz. 2481 ze zm.). Część przepisów zostanie powielona, ale pojawią się też nowe, np. wskazujące, jakie elementy powinien zawierać kod weryfikujący, który pojawi się na fakturze ustrukturyzowanej udostępnianej nabywcy.©℗

Podstawa prawna

Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie wystawiania faktur – w konsultacjach
Projekt rozporządzenia w sprawie korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur – w konsultacjach

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9364903,obowiazek-korzystania-z-krajowego-systemu-e-faktur-wymaga-zmian-w-prze.html

 5. Wycieczka w nagrodę kreuje wizerunek spółki, ale czy jest kosztami reprezentacji?

Robert P. Stępień | 28 listopada 2023, 07:33

Wydatki na sfinansowanie pracownikom kontrahenta ekskluzywnej wycieczki są kosztami reprezentacji, przez co nie można ich odliczyć. Natomiast uczestnicy takiej wycieczki nie uzyskują z tego tytułu przychodu podatkowego – orzekł NSA.

Chodziło o spółkę, która zorganizowała konkurs dla pracowników swojego największego dostawcy, a jego zwycięzcom opłaciła wyjazd na ekskluzywną i drogą wycieczkę zagraniczną.

Sądziła, że uczestnicy tej wycieczki nie uzyskają z tego tytułu przychodu podatkowego (z nieodpłatnych świadczeń), ponieważ ona sama nie zaliczy poniesionych wydatków do kosztów uzyskania przychodów. Uważała, że są to koszty reprezentacji wyłączone z kosztów podatkowych na podstawie art. 16 ust. 1 pkt 28 ustawy o CIT. W tej sytuacji nie mogą być one także przychodem u nagrodzonych osób – argumentowała spółka.

Na wypadek jednak, gdyby fiskus uznał inaczej, dodała, że powinno mieć tu zastosowanie zwolnienie na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. b ustawy o PIT. Przysługuje ono do wysokości diet za podróż służbową określonej w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej z 29 stycznia 2013 r. (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2190). Spółka była więc zdania, że jeśli już, to opodatkowana powinna być jedynie nadwyżka ponad tę kwotę.

Co z przychodem i zwolnieniem
Nie zgodził się z nią dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, i to dwukrotnie.

Za pierwszym razem, w interpretacji z 2017 r., stwierdził, że uczestnicy wycieczki uzyskali przychód z nieodpłatnych świadczeń, więc spółka powinna im wystawić i przesłać do urzędu skarbowego informację PIT-8C. Uznał zarazem, że nie ma tu zastosowania zwolnienie z art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. b ustawy o PIT, bo przysługuje ono jedynie osobom, które wybrały się w podróż służbową.

Interpretację tę uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 728/18). Stwierdził, że osoby nieodbywające podróży służbowej również mogą korzystać ze zwolnienia na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 16 lit. b ustawy o PIT – do wysokości diet określonej w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej.

W drugiej interpretacji (z 2019 r.) dyrektor KIS tylko częściowo zgodził się ze spółką. Związany stanowiskiem sądu uznał, że pracownicy kontrahenta mogą skorzystać ze zwolnienia do wysokości diet określonej w rozporządzeniu. Nie zmienił natomiast zdania, że mamy tu do czynienia z przychodem z nieodpłatnego świadczenia. W konsekwencji podtrzymał stanowisko, że spółka musi wystawić i przesłać dalej informację PIT-8C, tyle że od nadwyżki ponad kwotę zwolnienia.

Co z kosztami
Jeśli chodzi o koszty zorganizowania wyjazdu, to dyrektor KIS w obu interpretacjach stwierdził, że nie są to koszty reprezentacji, bo pracownicy dostawcy nie mają obowiązku dbać o dobry wizerunek spółki finansującej ich wyjazd.

Spółka zaskarżyła również tę drugą interpretację, a WSA w Warszawie ponownie stanął po jej stronie. W wyroku z 22 wrześ nia 2020 r. (III SA/Wa 2882/19) sąd odwołał się do wyroku siedmiu sędziów NSA z 17 czerwca 2013 r. (II FSK 702/11), który dotyczył co prawda kosztów usług gastronomicznych, ale wpisywał się w istotę sporu dotyczącego kosztów reprezentacji.

W nawiązaniu do tamtego orzeczenia WSA w Warszawie wyjaśnił więc, że reprezentacja oznacza kreowanie dobrego wizerunku firmy na zewnątrz, także u największego dostawcy spółki i jego pracowników. Wydatki obejmujące m.in. wykwintne kolacje w restauracjach, ekskluzywne wycieczki, uczestnictwo w pokazach artystycznych czy rejsy statkiem mają charakter wystawny. Ich celem jest wykreowanie pozytywnego wizerunku spółki oraz przedstawienie jej w korzystnym świetle na tle konkurentów.

W konsekwencji warszawski sąd uznał, że poniesione przez spółkę wydatki na zorganizowanie pracownikom kontrahenta ekskluzywnej wycieczki mają charakter reprezentacyjny. W rezultacie z jednej strony nie mogą być kosztem uzyskania przychodu, ale z drugiej nie mogą być przychodem dla osób korzystających z wycieczki. W tej sytuacji spółka nie musi wystawiać i przesyłać do urzędu skarbowego informacji PIT-8C – orzekł WSA.

Fiskus się myli
Wyrok ten utrzymał w mocy NSA. Sąd kasacyjny nie miał wątpliwości, że w tej sprawie celem reprezentacyjnym było wykreowanie pozytywnego wizerunku spółki.

– Organ ocenił stan faktyczny w sposób nieadekwatny, nie skupiając się na istocie problemu, lecz na innych kwestiach, mniej ważnych z punktu widzenia normy prawnej i jej podstaw znajdujących się w przepisach podatkowych – uzasadnił wyrok sędzia Andrzej Melezini.

W ocenie NSA dyrektor KIS powinien zachować właściwą kolejność: najpierw więc należało rozstrzygnąć kwestię zaliczenia wydatków spółki do kosztów reprezentacji, potem – zagadnienie ewentualnego przychodu po stronie uczestników wycieczki, a na końcu – sprawę informacji PIT-8C.©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 23 listopada 2023 r., sygn. akt II FSK 340/21

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9364898,wycieczka-w-nagrode-kreuje-wizerunek-spolki-ale-czy-jest-kosztami-rep.html

 

Rzeczpospolita

 1. Zainwestuj w estoński CIT i zaoszczędź

27 listopada 2023 | Podatki i księgowość | Bartosz Rodak

Estoński CIT oznacza istotne oszczędności podatkowe. Decyzja o skorzystaniu z tego rodzaju opodatkowania podejmowana jest przede wszystkim ze względu na rozliczenia z fiskusem, jednak ma także wymiar biznesowy.

Końcówka roku to okres gdy firmy rozważają zmiany modelu rozliczeń podatkowych. Część firm staje przed decyzją o przekształceniu, inne rozważają wybranie ryczałtu od dochodów spółek. Ta ostatnia opcja, czyli polski wariant tzw. estońskiego CIT to przede wszystkim istotne oszczędności podatkowe. Decyzja o skorzystaniu z tego rodzaju opodatkowania ryczałtowego podejmowana jest przede wszystkim ze względu na rozliczenia z fiskusem. Jednak ta forma rozliczeń ma także wymiar biznesowy. Ten model opodatkowania – w polskiej wersji niedoskonały, zawierający często rozwiązania irracjonalne z punktu widzenia biznesu – oferuje także wiele korzyści. Wybór tej formy opodatkowania skutkuje zmianami wykraczającymi poza rozliczenie w podatku dochodowym od osób prawnych. Potencjalne korzyści, jakie może dawać ta forma opodatkowania, należy oceniać z perspektywy zarówno zarządu i udziałowców, jak również potencjalnych inwestorów.

Wybór estońskiego CIT może też wpływać pozytywnie na sytuację firmy w związku z realizowanymi strategiami – czy to w zakresie rozwoju długofalowego, czy też wywiązywania się z zobowiązań w zakresie CSR.

Zmniejszenie obciążeń – oczywista oczywistość
Najbardziej oczywistą korzyścią jest odroczenie płatności podatku od dochodów osób prawnych. Polski wariant estońskiego CIT nie stanowi zwolnienia podatkowego, a jedynie przesuwa moment powstania obowiązku podatkowego. Zmienia również stawki podatkowe, co w niektórych przypadkach może prowadzić do efektywnego zmniejszenia stawki podatkowej (szczególnie jeśli sytuacja oceniana jest z perspektywy wspólnika, który musi także rozliczyć swój PIT w związku z uzyskiwaną dywidendą).

Poprawiony cash flow – jako konsekwencja
Z tą korzyścią związane jest zwiększenie ilości środków pieniężnych dostępnych na bieżąco dla spółki. Estoński CIT prowadzi do ograniczenia bieżących wpłat na rachunki Skarbu Państwa. Znika bowiem konieczność zapłaty zaliczek na podatek dochodowy od osób prawnych (nawet uproszczonych) i corocznego podatku dochodowego.

Podatek do faktycznej zapłaty występuje wyłącznie w określonych w ustawie sytuacjach, których główną cechą wspólną jest w praktyce fakt wypływu środków z majątku spółki – czy to jako dywidenda, czy jako tzw. ukryty zysk, czy też wydatek niezwiązany z działalnością gospodarczą. W odpowiednio ułożonej strukturze, w szczególnie takiej, w której ograniczona jest liczba wypłat do wspólników i podmiotów powiązanych (z różnych tytułów), możliwe jest zakumulowanie znacznych środków w spółce. Poprawia to zdolność spółki do regulowania zobowiązań i zaciągania nowych. Dla zarządu takiej spółki kwota, którą musiałby przekazywać do fiskusa tytułem CIT, zostaje niejako uwolniona i może być wykorzystana na inne cele, np. inwestycje w firmę, czy też np. w instrumenty finansowe lub udziały w innych podmiotach. Estoński CIT promuje firmy, które inwestują w długofalowy rozwój. Wprowadzenie polskiego wariantu tego modelu może zachęcić firmy do inwestowania w rozwój, nowe projekty i technologie.

Elastyczność i zdolność do reagowania
Spółki korzystające z estońskiego CIT mogą też być – przy odpowiednim zarządzaniu – bardziej konkurencyjne na rynku. Dzięki ryczałtowemu rozliczeniu zachowują bowiem większą elastyczność w zarządzaniu swoimi zyskami i środkami. Mogą przez to swobodnie reagować na zmieniające się warunki rynkowe, co wpływa na ich długoterminowy sukces. Jest to szczególnie istotne dla firm działających w sektorach, na które bardzo mocno wpływają bieżące wydarzenia, takie jak inflacja, konflikty zbrojne czy przetasowania polityczne. Firma działająca w ramach estońskiego CIT może dostosować swoje strategie inwestycyjne zgodnie z bieżącymi trendami rynkowymi, ponieważ posiada większe zasoby gotówki do dyspozycji.

Transparentność i rozliczalność
Inną, już mniej oczywistą korzyścią jest fakt, że spółka wchodząca w ryczał od dochodów spółek zyskuje na transparentności. Zasadniczo bowiem rozliczenia podatkowe w CIT tracą na znaczeniu (reżim estoński ogranicza je do wyłącznie niektórych zagadnień związanych z rozdysponowaniem zysku), a dominującą rolę przejmują rozliczenia księgowe (których wynik jest prezentowany w sprawozdaniu finansowym). Co więcej, spółka musi, z uwagi na obowiązek dokonania tzw. korekty wstępnej, wyrównać różnice wynikające z różnego traktowania niektórych zdarzeń na gruncie CIT i na gruncie ustawy o rachunkowości. Potencjalny inwestor może więc szybciej sprawdzić taką spółkę, a analiza li tylko sprawozdania finansowego daje bardziej miarodajne wyniki jeśli chodzi o ustalenie kondycji finansowej spółki. Może to być szczególnie istotne dla inwestorów zagranicznych, którzy nie zawsze są przyzwyczajeni do tego, że dane zdarzenie gospodarcze może być traktowane w zupełnie odmienny sposób na gruncie rachunkowym i na gruncie podatkowym (a tak jest najczęściej z umowami leasingu, które podatkowo traktowane są jako leasingi operacyjne, a rachunkowo najczęściej są leasingami finansowymi).

Wprowadzenie polskiego „estońskiego CIT” ma potencjał stworzenia bardziej przyjaznego środowiska biznesowego, co może przyczynić się do wzrostu gospodarczego firmy i przyciągnięcia inwestorów. Warto wziąć pod uwagę te korzyści z perspektywy zarządu, inwestorów i udziałowców, aby zrozumieć dlaczego ten model opodatkowania staje się coraz bardziej popularny w Polsce. Jego prostota, przejrzystość i zdolność do zachęcania do inwestycji są kluczowymi czynnikami przemawiającymi za jego wdrożeniem.

Estoński CIT a CSR
Warto także pamiętać, że relatywnie prosta struktura udziałowa, przejrzysta struktura wydatków spółki oraz transparentność polityki finansowej i jej łatwa weryfikacja mogą także odgrywać rolę przy podejmowaniu decyzji w zakresie praktycznego realizowania strategii CSR (Corporate Social Responsibility), a w przyszłości mogą wpływać na efektywne raportowanie z zakresu ESG (Environmental, Social, and Governance).

Zmniejszenie obciążeń w zakresie rozliczeń podatkowych może ułatwić skupienie na realizacji obowiązków CSR, szczególnie że w związku ze zmianami struktury firmy w celu implementacji estońskiego CIT często możliwe jest sprawniejsze zarządzanie procesami. Pozwala to zwiększyć wiarygodność i zaufanie do firmy zarówno wśród obecnych inwestorów, jak i bardziej świadomych konsumentów, którzy zwracają uwagę na to, u kogo lokują swój majątek i gdzie nabywają towary lub usługi.

Podstawa prawna:
∑ art. 28c–art. 28t ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2587 ze zm.)

Zdaniem autora

Bartosz Rodak
adwokat, doradca podatkowy, menedżer ds. compliance w Mariański Group

Trzeba wziąć pod uwagę nie tylko skutki podatkowe

Pomimo, że decyzja o przejściu na estoński CIT najczęściej jest oparta na analizie skutków podatkowych, to jednak może mieć skutki w innych obszarach, co nie powinno umykać tym spółkom, które szykują się na wejście w ryczałt od przychodów spółek od 1 stycznia 2024 roku. Może się bowiem okazać, że na skutek zastosowania tej formy podatkowej da się niejako upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – uzyskać dość oczywiste i wymierne korzyści podatkowe, ale też poprawić pozycję firmy w innych sferach jej działalności – co często nie jest tak uchwytne i oczywiste, ale może okazać się kluczowe przy poszukiwaniu inwestorów lub budowaniu pozycji w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506198-Zainwestuj-w-estonski-CIT-i-zaoszczedz.html

 2. Wniesienie składników majątkowych do fundacji rodzinnej neutralne podatkowo

29 listopada 2023 | Rachunkowość | Piotr Aleksiejuk

W kolejnej pozytywnej dla instytucji fundacji rodzinnej interpretacji podatkowej potwierdzone zostało stanowisko dotyczące neutralności podatkowej czynności wniesienia do niej mienia przez fundatora, co w porównaniu z opodatkowaniem wnoszeniem mienia do spółek prawa handlowego jest bardzo korzystnym rozwiązaniem.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej 4 września 2023 r. wydał interpretację indywidualną (0112-KDWL.4011.56.2023. 1.WS) pozytywną dla instytucji fundacji rodzinnej. Krajowa Administracja Skarbowa przyznała rację podatnikowi, potwierdzając że wniesienie wkładu pieniężnego na fundusz założycielski oraz dokonanie darowizn na rzecz Fundacji Rodzinnej nie będzie powodować powstania po stronie fundatora czy darczyńcy przychodu z tytułu przeniesienia własności na rzecz Fundację Rodzinną. Organ uznał również, że uzyskanie statusu beneficjenta przez fundatora jest neutralne podatkowo na gruncie ustawy o PIT.

Stan faktyczny
Zgodnie z stanem faktycznym zaprezentowanym w niniejszej interpretacji, wnioskujący jest powołał do życia fundację rodzinną, której podstawowym celem będzie spełnianie określonych świadczeń na rzecz beneficjentów oraz zarządzanie mieniem fundacji w interesie beneficjentów. Fundator wyposaży fundację rodzinną w fundusz założycielski o wartości, co najmniej 100.000 zł , w postaci wkładu pieniężnego lub niepieniężnego. W przyszłości fundacja będzie obejmować/nabywać również inne środki finansowe, nieruchomości i inne aktywa nabyte lub nabyte/otrzymane w toku jej działalności, w tym również na skutek darowizn lub spadków dokonywanych przez fundatora lub inne podmioty, między innymi udziały, akcje lub ogół praw i obowiązków w spółkach handlowych. Fundator zakłada również, że poza statusem fundatora, przyznany mu zostanie również status beneficjenta.

Mając to na uwadze, wnioskodawca, w celu potwierdzenia swojego stanowiska, że wniesiony przez fundatora wkład pieniężny na fundusz założycielski oraz dokonanie darowizn na rzecz fundacji rodzinnej nie będzie powodować powstania u fundatora przychodu z tytułu przeniesienia własności na fundację rodzinną, a także że uzyskanie statusu beneficjenta przez fundatora jest neutralne podatkowo na gruncie ustawy o PIT, zwrócił się do dyrektora Krajowej Administracji Skarbowej o wydanie stosownej interpretacji.

Argumentując swojego stanowisko wnioskodawca przywołuje art. 11 ustawy o PIT. Podkreśla, że na gruncie tego przepisu przychodem jest przysporzenie majątkowe, które ma charakter trwały, definitywny. Przysporzenie to musi jednocześnie prowadzić do zwiększenia aktywów podatnika lub zmniejszenia jego zobowiązań. Ponadto, przysporzenie to musi być rzeczywiste a nie potencjalne. Innymi słowy, o przychodzie można mówić tylko wtedy, kiedy podatnik wzbogacił się i stanowi to jego dodatkowy, definitywny majątek. W związku z tym wniesienie wkładu pieniężnego na fundusz założycielski oraz dokonanie darowizn na rzecz fundacji rodzinnej nie spowoduje otrzymania żadnego rzeczywistego, definitywnego i trwałego przysporzenia zarówno pieniężnego, jak i niepieniężnego, ponieważ fundator nie otrzyma w zamian żadnych udziałów, certyfikatów czy instrumentów, które dawałyby jej tytuł prawny do wniesionego majątku oraz otrzymania od fundacji innego rodzaju świadczeń z tego tytułu. Ponadto, podkreślił, że na gruncie art. 13 ust. 1 i art. 39 ust.1 ustawy o fundacji rodzinnej prawa i obowiązki beneficjenta są niezbywalne, a co za tym idzie są to prawa osobiste, a nie majątkowe, w konsekwencji czego nie mają żadnej wartości rynkowej. Na koniec podkreślił, że wniesienie wkładu pieniężnego do fundacji rodzinnej oraz dokonanie na jej rzecz darowizn nie będzie również przychodem z tytułu kapitałów pieniężnych, o których mowa w art.17 ust. 1 pkt 9 ustawy o PIT, ponieważ niniejszy przepis dotyczy wkładów niepieniężnych wnoszonych do spółek i spółdzielni, które mają status podatników podatku dochodowego od osób prawnych. Również inne przepisy ustawy o PIT nie przewidują obowiązków podatkowych w odniesieniu do fundatora, który wniósł majątek do fundacji rodzinnej i jednocześnie stał się jej beneficjentem. Konstrukcja przepisów o fundacji rodzinnej wskazuje wprost, że opodatkowanie może wystąpić dopiero w momencie otrzymania świadczenia z fundacji rodzinnej czy też majątku w związku z jej rozwiązaniem (art. 20g ust. 1 ustawy o PIT).

Stanowisko fiskusa
Dyrektor Krajowej Administracji Skarbowej przyznał rację wnioskodawcy, konkludując, że obowiązujące przepisy wskazują jako moment powstania przychodu wyłącznie ewentualne przychody otrzymane od fundacji rodzinnej (bądź w trakcie jej funkcjonowania, bądź w wyniku jej rozwiązania). Żaden z przepisów ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych nie wskazuje, aby w momencie wniesienie przez fundatora do fundacji rodzinnej składników majątku na pokrycie funduszu założycielskiego dochodziło do powstania przychodu po stronie fundatora. Ponadto organ w swoim uzasadnieniu, w ślad za wnioskodawcą przywołał art. 11 ustawy o PIT potwierdzając, że w zamian za wniesiony do fundacji majątek fundator nie otrzymuje żadnego ekwiwalentu.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506346-Wniesienie-skladnikow-majatkowych-do-fundacji-rodzinnej-neutralne-podatkowo.html

 3. Opodatkowanie działalności przedsiębiorców zagranicznych

24 listopada 2023 | Biznes w czasie kryzysu | Paweł Sancewicz KAROLINA PIETROWSKA

Za dochody osiągane na terytorium Polski uważa się dochody z wszelkiego rodzaju działalności prowadzonej w Polsce, a także przez położony na jej terytorium zagraniczny zakład.

Bez względu na to, czy prowadzenie określonej działalności gospodarczej w Polsce wiąże się z obowiązkiem rejestracji w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) albo Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) czy nie, nie wyklucza to opodatkowania w Polsce w przypadku spełnienia kryteriów definicji zakładu na gruncie CIT lub stałego miejsca prowadzenia działalności na gruncie VAT.

W przypadku posiadania przez nierezydenta zakładu (tzw. permanent establishment – „PE”) w Polsce, dochody z działalności takiej jednostki mogą podlegać w Polsce opodatkowaniu (tzw. ograniczony obowiązek podatkowy – art. 3 ust. 2 ustawy o CIT).

Z kolei na gruncie VAT podmiot zagraniczny posiadający w Polsce stałe miejsce prowadzenia działalności, czyli tzw. fixed establishment („FE”) musi opodatkowywać polskim VAT usługi realizowane na rzecz polskich podatników VAT.

Posiadanie stałego miejsca prowadzenia działalności nie jest tożsame z posiadaniem zakładu na gruncie CIT. Wynika to z faktu, że pojęcie PE osadzone jest na gruncie podatkowego prawa międzynarodowego i konwencji OECD, natomiast pojęcie FE wywodzi się ze wspólnego unijnego systemu podatku od wartości dodanej i jest mocno determinowane orzecznictwem TS UE.

Zakład (PE)
Za dochody osiągane na terytorium Polski uważa się dochody z wszelkiego rodzaju działalności prowadzonej w Polsce, a także przez położony na jej terytorium zagraniczny zakład.

Zakład na gruncie art. 4a pkt 11 ustawy o CIT może powstać (o ile właściwa umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania nie stanowi inaczej) przez:

a) posiadanie stałej placówki na terytorium Polski (oddziału, przedstawicielstwa, biura, fabryki, warsztatu czy miejsca wydobywania bogactw naturalnych),

b) prowadzenie działalności przez tzw. agenta zależnego,

c) jak również przez prowadzenie przez podatnika prac budowlanych lub instalacyjnych w Polsce.

Prowadzenie działalności w Polsce przez zakład powoduje powstanie obowiązku rozliczenia CIT, ale podatnikiem jest osoba zagraniczna, która posiada ten zakład, nie skutkuje natomiast powstaniem nowego podatnika. Powyższe nie zmienia faktu, że przedsiębiorca zagraniczny ma w takiej sytuacji obowiązek rejestracji i złożenia we właściwym urzędzie skarbowym NIP-2 w celu uzyskania numeru identyfikacji podatkowej, złożenia rocznej deklaracji podatkowej, w której wykazane są przychody i koszty przypisane do zakładu, a także zapłaty zaliczek na podatek dochodowy od dochodów uzyskanych na terenie Polski.

Stałe miejsce prowadzenia działalności (FE)
Obowiązek rejestracji dla celów VAT w Polsce dotyczy podmiotów uznawanych za podatników VAT, także na podmiotach zagranicznych posiadających FE w Polsce.

W ustawie o VAT brak jest definicji FE, jednak na gruncie art. 11 rozporządzenia Rady (UE) nr 282/2011 stałym miejscem prowadzenia działalności jest dowolne miejsce, inne niż miejsce siedziby działalności gospodarczej podatnika. Musi ono charakteryzować się wystarczającą stałością oraz odpowiednią strukturą w zakresie zaplecza personalnego i technicznego, by umożliwić mu odbiór i wykorzystywanie usług świadczonych do własnych potrzeb tego stałego miejsca prowadzenia działalności gospodarczej. Co ciekawe – zgodnie ze stanowiskiem polskich organów podatków, podatnik nie musi posiadać własnych pracowników, lokalu czy zasobów technicznych, mogą one należeć do polskiego usługodawcy.

Podmioty posiadające FE w Polsce mają obowiązek rejestracji dla celów VAT w Polsce przed wykonaniem czynności opodatkowanej, przez złożenie VAT-R i wykazywanie VAT należnego na usługach wyświadczonych na rzecz polskich podmiotów. Podobnie polskie podmioty muszą wykazywać VAT należny na usługach realizowanych na rzecz podmiotów posiadających FE w Polsce.

O czym warto pamiętać
Obowiązek rejestracji podatnika wynikający z przepisów ustawy o CIT oraz ustawy o VAT jest niezależny od obowiązku rejestracji przedsiębiorcy zagranicznego w KRS lub w CEIDG. Jednakże spełnienie przez danego przedsiębiorcę zagranicznego kryteriów pozwalających na zakwalifikowanie go jako FE lub PE może stanowić także podstawę do uznania, że wykonuje on działalność gospodarczą w sposób zorganizowany i ciągły. W szczególności w przypadku gdy spełnione są kryteria posiadania przez daną firmę zagraniczną własnych pracowników, lokalu oraz zasobów technicznych. Dlatego tak ważne jest całościowe zbadanie każdego przypadku prowadzenia działalności w Polsce przez przedsiębiorcę zagranicznego, aby określić jakie obowiązki rejestracyjne mają zastosowanie. Właściwa identyfikacja takich obowiązków przy okazji wchodzenia na rynek polski pozwoli zaoszczędzić czas i środki na późniejszym etapie. A może wręcz decydować o tym czy dane przedsięwzięcie odniesie sukces, np. poprzez rejestrację w postaci łatwej w bieżącej obsłudze formy prawnej, czy zastosowaniu odpowiednich stawek VAT dla produktów sprzedawanych w Polsce.

—dr Paweł Sancewicz – doradca podatkowy, Menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego, EY Polska
—Karolina Pietrowska – Konsultantka w Dziale Doradztwa Podatkowego, EY Polska

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506080-Opodatkowanie-dzialalnosci-przedsiebiorcow-zagranicznych.html

 4. Zwrot podatku i masa upadłościowa

24 listopada 2023 | Prawo i podatki | KRZYSZTOF PIOTROWSKI

Środki odzyskane z urzędu skarbowego przez upadłego (niezależnie od tego, czy jest on konsumentem, spółką kapitałową czy osobową) wchodzą w skład masy upadłościowej i o ich przeznaczeniu decydować będzie syndyk.

kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny, radca prawny, Kancelaria Piotrowski i Wspólnicy

Fakt ogłoszenia upadłości nie sprawia automatycznie, że podatnik traci swój status podmiotu zobowiązanego do obliczenia kwoty podatku, złożenia deklaracji podatkowej oraz zapłaty zobowiązania.

Po złożeniu deklaracji może się jednak okazać, że podatek zostanie nadpłacony i urząd skarbowy dokona jego zwrotu (np. w związku z zastosowaniem ulgi prorodzinnej). Rodzi to jednak pytanie: czy taki zwrot podatku wchodzi do masy upadłościowej zarządzanej przez syndyka, czy też jest z niej wyłączony?

Rozliczenia podatkowe upadłej spółki
Upadłość może obejmować osoby prawne oraz spółki osobowe. W przypadku takich podmiotów art. 3 ust. 1 pkt 6 ustawy o rachunkowości przesądza o tym, że to syndyk staje się kierownikiem jednostki (a zatem przechodzą na niego obowiązki wynikające z ustawy o rachunkowości). W przypadku upadłości spółek kapitałowych oraz spółek osobowych, które nie są transparentne podatkowo (komandytowa, komandytowo-akcyjna i niekiedy jawna) oraz podlegają opodatkowaniu CIT, nie ma wątpliwości, że to syndyk przejmuje na siebie obowiązek składania deklaracji podatkowych w podatku dochodowym, zapłaty zaliczek na ten podatek czy dokonywania rozliczeń w podatku VAT.

Nieco bardziej skomplikowana jest kwestia spółek transparentnych podatkowo: są one podatnikami VAT, jednak obowiązki podatkowe związane z podatkiem dochodowym ciążą co do zasady na ich wspólnikach. Syndyk odpowiedzialny jest za składanie deklaracji oraz rozliczanie podatków spółki, lecz niekoniecznie jej wspólników, innymi słowy: jest odpowiedzialny np. za składanie Jednolitych Plików Kontrolnych i rozliczenia VAT, lecz nie za roczne deklaracje podatkowe wspólników w podatku dochodowym (jeżeli nie toczy się wobec nich postępowanie upadłościowe).

Upadły konsument lub osoba fizyczna
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku upadłości konsumenckiej oraz w przypadku upadłości przedsiębiorcy, będącego osobą fizyczną.

W przypadku upadłej osoby fizycznej jest ona obowiązana do składania za siebie deklaracji podatkowych, płacenia zaliczek oraz zapłaty podatku w ujęciu rocznym (niezależnie od rodzaju podatku). Upadły może także składać korekty rozliczeń podatkowych. Wynika to z faktu, że syndyk nie przejmuje zarządu całym majątkiem danej osoby. Ta może otrzymywać wynagrodzenie ze stosunku pracy albo innego źródła. Część tych środków może podlegać wyłączeniu z masy upadłościowej. Z tego powodu to upadły, a nie syndyk ma pełną wiedzę o uzyskiwanych przychodach.

Fakt przejęcia przez syndyka zarządu majątkiem upadłego nie wpływa zatem znacząco na sytuację prawno-podatkową bankruta – upadłość wyklucza właściwie jedynie możliwość wspólnego rozliczenia się z małżonkiem. Upadła osoba fizyczna uzyskująca wynagrodzenie za pracę wykazuje dla celów podatkowych przychód nie tylko w wysokości środków wolnych od egzekucji (tj. minimalnego wynagrodzenia netto), ale w wysokości całego swojego dochodu. Jednocześnie samodzielnie decyduje o skorzystaniu z ewentualnych ulg podatkowych (np. na internet, rehabilitacyjnej, prorodzinnej).

Skorzystanie z ulgi może doprowadzić do powstania nadpłaty, a następnie – jej zwrotu. Nadpłata może powstać wskutek zapłaty większej kwoty tytułem podatku ze względu na jego wcześniejsze wyliczenie przez podatnika. Podatnik może więc sądzić, że otrzyma zwrot na swoje konto i będzie mógł decydować o jego przeznaczeniu.

Niestety, przeświadczenie to jest błędne.

Przepisy prawa upadłościowego nie wymieniają wprost składników majątku, które wchodzą do masy upadłości. Artykuł 63 ust. 1 pkt 1 tej ustawy wskazuje jednak, że do masy upadłości nie wchodzi mienie wyłączone od egzekucji na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego (art. 829–833). Przepisy te nie stanowią w żaden sposób, że do masy upadłościowej nie wchodzą kwoty uzyskane tytułem zwrotu nadpłaconego podatku. Oznacza to, że środki odzyskane z urzędu skarbowego przez upadłego (niezależnie od tego, czy jest on konsumentem, spółką kapitałową czy osobową) wchodzą w skład masy upadłościowej i o ich przeznaczeniu decydować będzie syndyk.

Czy urząd skarbowy będzie jednak wiedzieć w takim przypadku, że zwracane środki powinny zostać przekazane syndykowi, a nie upadłemu? W końcu w deklaracjach podatkowych wskazuje się często rachunek bankowy dla zwrotu nadpłaty.

W przypadku ogłoszenia upadłości syndyk zobowiązany jest do zgłoszenia informacji o upadłości do właściwej izby administracji skarbowej. Urząd skarbowy powinien zatem wiedzieć, że zwracana kwota powinna trafić nie na rachunek upadłego, lecz syndyka.

Warto też pamiętać, że po ogłoszeniu upadłości syndyk zwraca się do naczelnika urzędu skarbowego z wnioskiem o udzielenie informacji dotyczących upadłego, mających wpływ na ocenę jego sytuacji majątkowej, w szczególności dotyczących okoliczności powodujących powstanie po stronie upadłego obowiązku podatkowego w okresie pięciu lat przed dniem zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Może więc skutecznie pozyskać informacje o np. nadpłaconej kwocie podatku.

Poza tym upadły jest obowiązany wskazać i wydać syndykowi cały swój majątek, a także dokumenty dotyczące jego działalności, majątku oraz rozliczeń, w szczególności księgi rachunkowe, inne ewidencje prowadzone dla celów podatkowych i korespondencję.

Zatem kwota uzyskana z nadpłaty będzie wchodzić w skład masy upadłości i to syndyk będzie decydować o jej przeznaczeniu.

Wydaje się, że na analogicznych zasadach to do syndyka należy także decyzja co do złożenia wniosku o przeznaczenie nadpłaty na poczet przyszłych zobowiązań podatkowych, jeżeli podatnik nie ma zaległości podatkowych, a syndyk uzna, że jest to korzystniejsze niż uzyskanie zwrotu podatku.

Zatem pomimo tego, że to upadły pozostaje w świetle prawa podatkowego podatnikiem, odzyskana przez niego nadpłata (zwrot podatku) będą stanowić część masy upadłościowej, co oznacza, że dysponować tymi środkami będzie syndyk, a nie upadły podatnik.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506074-Zwrot-podatku-i-masa-upadlosciowa.html

 5. Danina nie może windować czynszu

23 listopada 2023 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka

Mieszkania służące trwałemu zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych nie mogą być opodatkowane wyższą stawką – jak dla działalności. Nawet jeśli wynajmuje je firma.

Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) wydał kolejny bardzo ważny wyrok dla przedsiębiorców, którzy inwestują w mieszkania na wynajem. W środę uznał, że jeśli takie lokum służy trwałemu zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych, to jest opodatkowane podatkiem od nieruchomości według niższej, korzystniejszej stawki.

Zarobi firma…
Sprawa dotyczyła spółki z branży deweloperskiej. We wniosku o interpretację podała, że planuje stopniowo wychodzić z deweloperki na rzecz mieszkań na wynajem, tzw. model operatorski.

Firma tłumaczyła, że chce założyć nowe spółki z o.o., które będą właścicielami bloków wielorodzinnych z mieszkaniami na wynajem długoterminowy. Najemcami będą głównie osoby fizyczne, choć może się zdarzyć, że mieszkanie wynajmie przedsiębiorca dla swoich pracowników. Spółka zastrzegła jednak, że budynki i lokale nie będą zajęte na prowadzenie działalności polegającej na świadczeniu usług krótkotrwałego zakwaterowania, np. jako apartamenty na dni, aparthotel. Dlatego była przekonana, że skoro jej budynki i lokale będą wynajmowane wyłącznie na cele mieszkaniowe, to nie można ich uznać za związane czy zajęte na prowadzenie działalności. Powinny więc być opodatkowane tzw. stawką mieszkaniową, a nie znacznie wyższą dla działalności gospodarczej.

Prezydent miasta takiej możliwości nie widział, co potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi. Rację spółce przyznał dopiero NSA. Po analizie ustawy o podatkach i opłatach lokalnych zauważył, że co do zasady grunty i budynki lub ich części o charakterze mieszkalnym nie mogą być uznane za związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. O ich kwalifikacji decyduje wpis do ewidencji gruntów i budynków. W spornym przypadku nie można ich też uznać za zajęte na prowadzenie działalności gospodarczej, co pozwalałoby na zastosowanie maksymalnej stawki opodatkowania.

Jak tłumaczył NSA, zwrot „związany z prowadzeniem działalności” to pewien stan prawny, a „zajęty na prowadzenie działalności gospodarczej” odnosi się do okoliczności faktycznej. Chodzi o rzeczywiste, fizyczne wykorzystywanie całości albo części budynku mieszkalnego na prowadzenie działalności. Za zajęte na jej prowadzenie nie mogą być zaś uznane części budynku mieszkalnego wykorzystywane, zajęte do celów mieszkaniowych, czyli do trwałego zaspokajania podstawowych potrzeb mieszkaniowych posiadacza lokalu. I to nawet gdy ich oddanie przez podatnika, np. dewelopera, spółdzielnię, spółkę komunalną czy innego właściciela-przedsiębiorcę, do wykorzystywania osobom trzecim jako mieszkanie nastąpiło w ramach firmy.

…ale liczy się cel
Jak podkreślił sędzia NSA Krzysztof Winiarski, za taką wykładnią przemawia też aspekt ogólnogospodarczy i społeczny. Należy się bowiem spodziewać, że w Polsce, tak jak w krajach zachodnich, ze względu na stały wzrost cen będzie się odchodzić od zakupu mieszkań na rzecz ich najmu. A ich opodatkowanie według najwyższych stawek musiałoby oczywiście przełożyć się na czynsz. To zaś kłóci się z podstawowym zasadami polityki gospodarczej i mieszkaniowej państwa.

Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: III FSK 3831/21

Opinia dla „rzeczpospolitej”

Michał Nielepkowicz
doradca podatkowy, partner w Thedy & Partners

To bardzo ważny wyrok. Cieszy, że NSA dostrzegł szerszy problem i przyznał prawo do najniższej – mieszkalnej – stawki podatku od nieruchomości od lokali wynajmowanych w działalności gospodarczej w celu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych. Nie ma bowiem znaczenia, czy właściciel udostępnia mieszkania w swojej działalności, ale to, czy w lokalu wypełniana jest funkcja mieszkaniowa. Dopiero jego faktyczne, fizyczne zajęcie na działalność może uprawniać do najwyższej stawki podatku. Szczególnie ważny jest aspekt społeczny, na który zwrócił uwagę NSA. Wyższa stawka podatku od mieszkań przełożyłaby się przecież na duże podwyżki czynszu obciążające najemców. To zaś wypaczałoby sens konstytucyjnego obowiązku prowadzenia przez państwo polityki sprzyjającej zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli. Miejmy tylko nadzieję, że będzie to jedyna wykładnia.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1506120-Danina-nie-moze-windowac-czynszu.html

 

Budownictwo i PZP | 24.11.2023 r.

Dziennik Gazeta Prawna

Proces budowlany przechodzi do internetu

Jolanta Szymczyk-Przewoźna | 21 listopada 2023, 08:08

Główny Urząd Nadzoru Budowlanego uruchomił pilotaż Systemu do Obsługi Postępowań Administracyjnych w Budownictwie. System ma usprawnić pracę urzędników, dzięki czemu, m.in., skróci się czas na wydawanie pozwoleń na budowę.

Każdy, kto budował, wie, jakie sterty dokumentów trzeba zanieść do urzędów. Te zaś muszą być przechowywane. Im większa inwestycja, tym więcej segregatorów. Książkę obiektu budowlanego oraz dziennik budowy można już założyć i prowadzić online. Kolejny krok to uruchomienie System Obsługi Postępowań Administracyjnych w Budownictwie.

– Tony papieru i setki tysięcy papierowych przesyłek. Taką korespondencję co roku otrzymują organy architektoniczno-budowlane, które zajmują się administracyjną obsługą postępowań w budownictwie. Przyspieszenie i usprawnienie procesu budowlanego bez cyfryzacji są po prostu niemożliwe, a jeśli mieszkalnictwo w Polsce ma wejść na nowy, znacznie wyższy poziom, są niezbędne. System SOPAB nie tylko skróci czas uzyskiwania koniecznych przy inwestycjach pozwoleń, lecz także ułatwi zadanie urzędnikom, którzy uzyskają sprawne narzędzie codziennej pracy – przekonuje Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii.

Pilotaż obejmuje podstawową wersję systemu. Powinna ona pozwolić na elektroniczne tworzenie i obsługę dokumentów niezbędnych do prowadzenia inwestycji budowlanych. Początkowo zapowiadano więcej funkcjonalności.

– Zakładany efekt to usprawnienie i ujednolicenie postępowań organów architektoniczno-budowlanych i nadzoru budowlanego, a także oszczędność czasu dla inwestorów oraz wdrożenie pełnej cyfryzacji w skali całego administracji kraju – tak na początku roku mówiła Dorota Cabańska, główna inspektor nadzoru budowlanego.

W docelowej postaci SOPAB zakłada wiele rozwiązań ułatwiających przebieg procesu inwestycyjno-budowlanego.

– Między innymi koordynację działań wszystkich organów, które są zaangażowane w proces wydawania decyzji, opinii, uzgodnień i pozwoleń poprzedzających złożenie wniosku o pozwolenie na budowę dla danej inwestycji. Wyeliminowanie konieczności przesyłania dokumentów papierowych (…) czy stały dostęp do statusu swojej sprawy bez konieczności wizyt lub telefonów do urzędu jedynie w wyznaczonych dniach i godzinach – przypomina Zespól Prawno-Regulaminowy Podlaskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.

SOPAB ma też automatycznie generować raporty GUS i GUNB czy publicznie udostępniać informacje o prowadzonych postępowaniach. Planowano, że wejdzie w życie w czerwcu, ale to się nie udało. Powodem opóźnienia jest odrzucenie przez sejmową komisję infrastruktury rządowego projektu prawa budowlanego. Jak przypominają inżynierowie z POIIB, pierwotne założenia tego systemu były bardzo ambitne i dawały nadzieję na rewolucję w procesie inwestycyjno-budowlanym.

Cyfryzację do procesu budowlanego GUNB wprowadza od 2020 r. SOPAB ma być ostatnim etapem. Powinien zostać uruchomiony w podstawowej wersji w przyszłym roku.©℗

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9355239,proces-budowlany-przechodzi-do-internetu.html

 

Rynek Infrastruktury

 1. Czy sztuczna inteligencja zrewolucjonizuje zamówienia publiczne?

art. sponsorowany | Data publikacji: 13-11-2023 Ostatnia modyfikacja: 13-11-2023

Jeszcze stosunkowo niedawno, sztuczna inteligencja (AI) stanowiła w głównej mierze przedmiot zainteresowania naukowców. Dziś zyskuje ona coraz większą popularność i wkracza na szeroką skalę na rynek. Pomimo tego, że przyzwyczailiśmy się do ciągłej ewolucji technologicznej, sztuczną inteligencję bez wątpienia można uznać za element rewolucyjny. Stale udoskonalana daje nam coraz większe możliwości i czyni technologię nie tylko powszechnie dostępną, ale również nieodzowną.

Oczywistym jest, że na ten moment sztuczna inteligencja nie jest narzędziem doskonałym. Zaczyna ona jednak coraz mocniej wpływać na niemal każdy aspekt naszego życia i wykorzystywana jest w coraz to nowych dziedzinach i obszarach. Mimo, że obecnie wiele aspektów dotyczących AI, w tym kwestii etycznych, bezpieczeństwa informacji czy prywatności danych, wymaga dyskusji oraz adaptacji regulacji prawnych, AI niesie ze sobą ogromny potencjał, którego wykorzystanie w odpowiedni sposób może usprawnić wiele procesów i przynieść wiele korzyści.

Jak zatem sztuczna inteligencja mogłaby wpłynąć na proces udzielania zamówień publicznych? Czy mogłaby przyczynić się do bardziej efektywnego i kontrolowanego wydatkowania środków publicznych? I czy byłaby w stanie wyręczyć nas w przygotowaniu postępowania o udzielenie zamówienia publicznego, dokonania porównania ofert wykonawców, czy chociażby przygotowania wyjaśnień w zakresie rażąco niskiej ceny? A ponadto zrobić to wszystko w krótkim czasie? Wszystko wskazuje na to, że tak. Pytanie zatem nie powinno brzmieć “czy?”, ale raczej “kiedy to nastąpi?”.

Czym jest sztuczna inteligencja?

Zanim jednak przejdziemy do potencjalnych sposobów wykorzystania sztucznej inteligencji w zamówieniach publicznych, zatrzymajmy się na moment na mechanizmie działania sztucznej inteligencji.

Na przestrzeni kilku ostatnich lat powstało wiele definicji pojęcia sztucznej inteligencji, przy czym, jak dotąd, nie udało się wypracować uniwersalnego określenia tego zjawiska. Za pewien międzynarodowy konsensus w zakresie ujęcia definicji sztucznej inteligencji uznać jednak można definicję wypracowaną przez OECD (Organisation for Economic Cooperation and Development) odnosząca się do sztucznej inteligencji w kategoriach modelu systemowego.

Zgodnie z definicją opracowaną przez OECD i wyrażoną w Recommendation of the Council on Artificial Intelligence, sztuczna inteligencja jest systemem opartym na koncepcji maszyny, która dla określonego zestawu celów zdefiniowanych przez człowieka może dokonywać prognoz, zaleceń lub decyzji wpływających na rzeczywiste lub wirtualne środowiska.

Sztuczna inteligencja działa zatem, w dużym uproszczeniu, w sposób, który naśladuje aspekty ludzkiego myślenia. Dotyczy ona zdolności maszyn do wykonywania zadań, które dotychczas wymagały ludzkiego rozumowania oraz zdolności przetwarzania informacji. Dzięki algorytmom uczenia maszynowego sztuczna inteligencja posiada możliwość analizowania ogromnych baz danych, uczenia się z nich oraz podejmowania bezpośrednich decyzji.

Możliwości wykorzystania AI w zamówieniach publicznych

Jaki zatem wpływ AI mogłoby wywrzeć na sam proces udzielania zamówień publicznych? Oto kilka możliwości:

I. Wsparcie w zakresie przygotowania postępowania

Sztuczna inteligencja może pomóc w lepszym zrozumieniu potrzeb zamawiającego oraz przygotowaniu procesu zakupowego.

Nietrudno sobie wyobrazić, by na podstawie danych historycznych oraz dotychczas udzielonych zamówień sztuczna inteligencja mogła wyciągać odpowiednie wnioski i przewidzieć potrzeby zamawiającego w zakresie dalszych zamówień danego rodzaju. Dostęp do danych historycznych, w przypadku zamówień powtarzalnych, może również pomóc zamawiającym w kategoryzacji udzielanych zamówień i przygotowywaniu planów postępowań o udzielenie zamówień.
Sztuczna inteligencja może również stanowić wsparcie dla zamawiających w procesie samego przygotowania postępowania o zamówienie publiczne, chociażby przy dokonaniu analizy potrzeb i wymagań czy ustalaniu szacunkowej wartości zamówienia:

Analiza potrzeb i wymagań

Wydaje się, że dokonanie analizy, której głównym celem jest określenie rzeczywistych potrzeb zamawiającego i dopasowanie ich do dostępnych na rynku rozwiązań, a ponadto zapewnienie efektywnego i racjonalnego wydatkowania środków publicznych może być wspierane przez systemy sztucznej inteligencji. Wykorzystanie AI tym obszarze, w przypadku bardziej zaawansowanych algorytmów, mogłoby sprowadzać się do przeprowadzania analizy ryzyka dotyczącego różnych rozwiązań i rekomendacji określonej strategii działania. Jednocześnie, w przypadku dostępu do odpowiednich źródeł danych, AI mogłaby wspomagać zamawiających w analizie różnych scenariuszy kosztowych, identyfikacji najbardziej opłacalnych i efektywnych rozwiązań oraz wyszukiwaniu rozwiązań przyjaznych dla środowiska.

Szacowanie wartości zamówienia

Sztuczna inteligencja może wesprzeć zamawiającego w analizie danych, między innymi poprzez przeszukanie baz danych odnoszących się do wcześniejszych zamówień o podobnych charakterze celem zidentyfikowania historycznych kosztów i cen. Dzięki temu, zamawiający w prosty sposób będzie miał możliwość ustalenia średniej wartości podobnych zamówień udzielonych w przeszłości. Dodatkowo, w przypadku dostępu do odpowiednich źródeł danych, zaawansowane algorytmy AI mogłyby wspierać zamawiających w analizowaniu aktualnych cen rynkowych, przewidywaniu potencjalnego ryzyka związane ze zmianą cen i regulacji mogących wpłynąć na ostateczną wartość zamówienia, czy aktualizowaniu szacunkowej wartości zamówienia.

II. Automatyczne generowanie dokumentów i sugerowanie określonych rozwiązań

Narzędzia AI mogą wspomagać proces tworzenia dokumentów przetargowych oraz identyfikować ewentualne błędy w zakresie obowiązujących przepisów prawnych. Bazując na dotychczasowych wzorach pism oraz wprowadzonych przez zamawiającego danych wejściowych, AI może tworzyć standardowe dokumenty przetargowe, takie jak specyfikacje warunków zamówienia, formularze ofertowe, wezwania kierowane do wykonawców czy wzory umów o zamówienie publiczne.

Wykorzystanie odpowiednich systemów AI przy tworzeniu powtarzalnych dokumentów związanych z przetargiem może przełoży się na zwiększenie dokładności ich przygotowania, ograniczenie potencjalnych błędów, a także oszczędność czasu i przyspieszenie samej procedury przetargowej.

Ponadto, na podstawie analizy wcześniejszych przetargów, w zależności od rodzaju udzielanego zamówienia odpowiednie systemy AI mogą sugerować określone rozwiązania oraz decyzje związane z doborem konkretnych kryteriów oceny ofert, warunków udziału w postępowaniu, wyboru procedury, czy też zastosowaniu określonych klauzul umownych.

AI może również posłużyć systematyzowaniu i kategoryzowaniu określonego rodzaju danych służących przygotowaniu postępowania. Co więcej, mając dostęp do odpowiednich danych, systemy AI mogą w miarę przeprowadzania kolejnych postępowań „wyciągać wnioski” z poprzednich doświadczeń rekomendując określone rozwiązania i usprawniając proces związany z przygotowaniem dokumentacji.

III. Analiza dokumentów i wykrywanie nieprawidłowości

Kolejnym potencjalnym wykorzystaniem sztucznej inteligencji może być wsparcie zamawiających w procesie analizy ofert oraz dokumentów przetargowych. AI w krótkim czasie może zweryfikować i porównać wiele dokumentów wyszukując potrzebne nam informacje. Odpowiednie algorytmy AI mogą przeszukać dokumenty w poszukiwaniu konkretnych fraz oraz weryfikować, czy spełniają one konkretne wymagania wspomagając zamawiających w analizie umów lub innych dokumentów pod kątem określonych aspektów, zagrożeń lub niedozwolonych klauzul.

Jednocześnie, sztuczna inteligencja może wspomóc zamawiających w analizie i porównaniu ofert wykonawców oraz identyfikowaniu występujących w nich niezgodności lub braków. Algorytmy AI mogłyby zostać wykorzystane m.in. w zakresie porównywania ceny ofertowej z cenami konkurentów oraz cenami rynkowymi wspomagając tym samym zamawiających w identyfikacji ofert zawierających przesłanki rażąco niskiej ceny lub zaniżone składniki cenotwórcze.

Ponadto, po zakończeniu oceny ofert, bazując na dostępie do wprowadzanych do systemu danych, AI mogłaby również w sposób automatyczny przyznawać punktacje poszczególnym ofertom, podsumowywać wyniki i tworzyć rankingi uwzględniające wszystkie kryteria oceny ofert.

Po zakończeniu procedury przetargowej, mogłaby być z kolei wykorzystana chociażby do automatycznego dokonywania archiwizacji dokumentacji przetargowej.

Zaawansowane systemy oparte na AI mogłyby również umożliwić szybkie odnajdywanie informacji w bazach danych i zbiorach dokumentów oraz wspomagać zamawiających w analizie i monitorowaniu rynku. Dla przykładu – oczywiście przy założeniu istnienia odpowiednich rejestrów i wyposażeniu sztucznej inteligencji w stosowne algorytm – AI mogłaby wspierać zamawiających w weryfikacji wykonawców w oparciu o wiarygodne bazy danych dotyczące ich uprawnień czy realizowanych wcześniej zamówień oraz związanych z tym nieprawidłowości.

W dalszej perspektywie, można byłoby również zakładać, że AI mogłoby mieć niemałe znaczenie w monitorowaniu i raportowaniu ogólnego procesu zamówień publicznych przyczyniając się do większej przejrzystości i kontroli wydatkowania środków publicznych. Na dużą skalę, mogłoby ono wpłynąć na monitorowanie procesów zakupowych dokonywanych przez ogół podmiotów publicznych i wykrywać potencjalne nieprawidłowości, a także współpracować z innymi technologiami.

Odległa zmiana?

Na chwilę obecną narzędzia sztucznej inteligencji postrzegane są raczej w kategorii narzędzi wspomagających. Niemniej jednak, mając na uwadze postępujący rozwój technologii, można się spodziewać, że z biegiem czasu AI będzie odgrywać coraz większą rolę zarówno w procesie udzielania zamówień publicznych, jak i całym sektorze publicznym. I choć trudno przewidzieć perspektywę czasową wykorzystania sztucznej inteligencji można zakładać, że jej zdolność do automatyzacji, analizy danych i przewidywania wyników może przynieść znaczne korzyści w obszarze zamówień publicznych i wpłynąć na usprawnienie procedur.

Automatyzacja procesów może przede wszystkim wspomóc zamawiających w wykonywaniu wielu rutynowych zadań, takich jak generowanie wzorcowych dokumentów, weryfikacja ofert czy wyszukiwanie określonych informacji. Jednocześnie, dzięki dostępowi do odpowiednich zasobów i źródeł danych oraz integracji z innymi systemami, AI może mieć w przyszłości znaczący wpływ na ulepszenie całościowego systemu zamówień publicznych i efektywniejsze wydatkowanie środków publicznych.

I choć bez wątpienia możemy założyć, że odpowiednie wykorzystanie AI może przynieść wiele korzyści, skala wykorzystania sztucznej inteligencji w zamówieniach publicznych zależna będzie od wielu czynników, w tym w szczególności postępu technologicznego, odpowiedniej infrastruktury, możliwości finansowych, kosztów finansowych związanych z wprowadzaniem zaawansowanych systemów oraz odpowiednich regulacji prawnych zapewniających przejrzyste, bezpieczne i identyfikowalne wykorzystanie AI.

Autor: Paulina Skórzewska, radca prawny, DSK Kancelaria

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/czy-sztuczna-inteligencja-zrewolucjonizuje-zamowienia-publiczne-88529.html

 2. Certyfikacja: Między ochroną rynku a wolną konkurencją

Roman Czubiński | Data publikacji: 22-11-2023 Ostatnia modyfikacja: 22-11-2023

Interesy zamawiających i zadomowionych na rynku firm są częściowo sprzeczne. Wprowadzanie certyfikacji na polskim rynku inwestycji infrastrukturalnym powinno przebiegać stopniowo i uwzględniać charakter poszczególnych branż. Nie należy przy tym uważać jej za cudowny lek na wszystkie problemy – uznali uczestnicy dyskusji podczas Kongresu Kolejowego.

Doradca ds. Praktyki Infrastruktury i Energetyki w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka (DZP) dr Wojciech Hartung przypomniał, że prawo to jeden z instrumentów reagowania na zmieniające się okoliczności. – Czasy zmieniają się na mniej bezpieczne, konieczne są zatem nowe rozwiązania chroniące infrastrukturę – zwłaszcza tę krytyczną, wrażliwą z definicji – uzasadnił. Choć Polska jako kraj frontowy jest pod tym względem szczególnie narażona, problem jest zauważany w całej Unii Europejskiej. – Prawo unijne już dziś dostrzega problem nierówności między wykonawcami z UE a tymi spoza niej. To na poziomie UE jest wprowadzanych wiele rozwiązań już oddziałujących na nasz rynek, takie jak rozporządzenie o subsydiach zagranicznych, które miałoby zastosowanie właśnie przy infrastrukturze krytycznej – poinformował.

W Polsce nowelizacja Prawa Zamówień Publicznych wprowadziła pojęcie „polityki zakupowej”. – Ograniczanie dostępu do rynku lub jego brak powinno być częścią takiej właśnie polityki lub strategii – zasugerował dr Hartung.

UZP: Już dziś ofert jest za mało

Prezes Urzędu Zamówień Publicznych Hubert Nowak zwrócił uwagę, że dobro rynku jako całości oraz partykularne interesy poszczególnych inwestorów bywają ze sobą sprzeczne. – Z punktu widzenia rynku trzeba chronić go poprzez certyfikację, zamawiający mają jednak inną perspektywę. Ich główną obawą jest, czy oferty w ogóle będą i czy zmieszczą się w budżecie, a także jakość prac i wykonanie ich w terminie. W ostatnich latach oferenci składają średnio 2,25 – 2,5 oferty na postępowanie. W branży budowlanej ten wskaźnik jest tylko nieco wyższy – wynosi ok. 3. Wiele z nich podlega jeszcze odrzuceniu – zaznaczył.

Dylemat, czy wobec tego należy tworzyć nowe bariery, czy raczej otwierać rynek – a jeśli tak, to w jakim zakresie (na zagranicznych pracowników, firmy wykonawcze czy proponowane przez nie rozwiązania) – nie został jeszcze ogólnie rozstrzygnięty. Być może ograniczenia powinny zostać wprowadzone tylko w niektórych branżach. – Ochrona rynku powinna dotyczyć przede wszystkim infrastruktury krytycznej i związanej z bezpieczeństwem, również tym informatycznym – uznał. Szef UZP stwierdził, że nie jest zwolennikiem certyfikacji, jednak jeśli miałaby ona zostać wprowadzona – należałoby zacząć od określenia konkretnego problemu do naprawienia i elementów procesu przetargowego do uregulowania.

Ewolucja zamiast rewolucji

Z prezesem Urzędu zgodził się prawnik z kancelarii DZP. – Jeśli certyfikacja ma mieć sens, powinno się zacząć od ustalenia wymagań dla konkretnych rodzajów inwestycji. Zakładamy, że warunki udziału w postępowaniu nie mogą być za wysokie – ale upieram się, że powinny być adekwatne, czyli gwarantować wybór wykonawcy z kompetencjami. Stawianie zbyt niskich warunków jest niedopuszczalne – podkreślił.

Jak ocenił dr Hartung, certyfikaty nie rozwiążą problemu niedociągnięć na rynku zamówień publicznych. – To, co działa w innych krajach UE, nie musi się sprawdzić w Polsce: PZP w poszczególnych państwach bywa bardzo zróżnicowane. Nie zawsze czerpanie wzorców ma więc sens. Główny problem to określenie centyli. Działajmy metodą małych kroków: zacznijmy od jednej branży i przyglądajmy się efektom – zaproponował prawnik. Jak dodał, niewielka liczba ofert może wynikać nie z ograniczeń na rynku, ale ze zbyt niskich budżetów zamawiających lub z niewłaściwego kształtu umów.

Infra Silesia: Unikajmy skrajności

Prezes Infra Silesia Paweł Wac uznał polski rynek budowlany za najbardziej liberalny w UE. Taki stan ma swoje wady, które wprowadzenie certyfikacji mogłoby rozwiązać. – Inicjatorem dyskusji na ten temat był jeden z największych zamawiających – GDDKiA. Dyrekcja miała wiele problemów z wykonawcami, którzy nie kończyli swoich inwestycji. Zbyt niskie wymagania sprawiły, że na polski rynek wchodziło wiele firm z Azji bez potencjału lokalnego. Zdarzają się wśród nich firmy „teczkowe” – stwierdził Wac.

Certyfikacja nie powinna jednak zachwiać konkurencją ani betonować rynku. – Dobrze, że po pierwszych, radykalnych postulatach twardej certyfikacji z „czarną listą” autorzy projektu z lipca poszli w stronę modelu ewolucyjnego. Projekt przewiduje uproszczenie ubiegania się o zamówienie, ograniczenie biurokracji, zwiększenie przejrzystości oraz obowiązek certyfikacji raz na 3 lata – kontynuował prezes Infra Silesia. Poważniejszą zmianą ma być wprowadzenie kategorii wymogów i poziomów zdolności (choć na razie nie wiadomo, ile ich będzie – określą to rozporządzenia wykonawcze). – Wykonawca w pewnym sensie byłby odciążony od certyfikacji, a zamawiający miałby szansę otrzymać wiele ofert. Czy jednak nowa większość sejmowa będzie chciała to kontynuować? – zastanawiał się Wac.

Cel: pomagać rosnąć krajowym firmom

– Nie łączyłabym certyfikacji z ochroną rynku: mamy za dużo rozbieżnych interesów – stwierdziła adwokat z dziedziny zamówień publicznych i FIDIC Agnieszka Zaborowska. Zwróciła uwagę, że w polskim PZP pozycja zamawiającego pozostaje dominująca. Ustawodawca powinien kształtować przepisy tak, by sprzyjały transferowi technologii. – Choć otrzymujemy bardzo dużo ofert zagranicznych, po podpisaniu umowy podwykonawcami są firmy polskie. Czy zagraniczny know-how zostaje u nas? Czy polscy podwykonawcy mają możliwość czerpania z doświadczeń zagranicznych i stawania się wykonawcami? Z doświadczenia wynika, że, niestety, nie uczymy się – i to nie dlatego, że nie chcemy. Jak chronić naszego wykonawcę tak, by mógł się rozwijać, a jak najwięcej zysku zostawało w Polsce? – zastanawiała się prawniczka.

Również polskich wykonawców za granicą jest wciąż mało, co – zdaniem mec. Zaborowskiej – świadczy o tym, że dotychczasowe ułatwienia są niewystarczające. Z drugiej strony problemem są często nie przepisy, ale mentalność osób tworzących specyfikacje. – Warunki przetargu często bywają nieadekwatne: np. zbyt wysokie OC faworyzuje firmy z dużym kapitałem. Nie ma jednak złotej, generalnej reguły – i nie da się sformułować uniwersalnych wytycznych. Dobrze, że kładzie się nacisk na szkolenie administracji rządowej i samorządowej, by podchodzili do zamówień nieszablonowo – zaznaczyła. Według mec. Zaborowskiej przy wprowadzaniu nowych regulacji trzeba brać pod uwagę zarówno potrzebę pewności i stabilizacji (szczególnie ważną dla małych i średnich przedsiębiorców), jak i konieczność sprawdzenia działania systemu po zmianach przez wiele miesięcy.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/certyfikacja-miedzy-chronieniem-rynku-a-wolna-konkurencja-88613.html

 3. Pomorze Zachodnie czeka na kompleksową strategię transportową

Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 20-11-2023 Ostatnia modyfikacja: 20-11-2023

W ostatnich latach w województwie zachodniopomorskim zrealizowano duże projekty infrastrukturalne. Kolejne znajdują się w trakcie realizacji bądź bliska jest perspektywa zainicjowania prac, zarówno w obszarze infrastruktury drogowej i kolejowej, jak i portowej. Wydaje się jednak, że brakuje odpowiedniej koordynacji inwestycji i spójnej strategii transportowej, która uwzględniałaby w pełni potencjał regionu w kontekście całego polskiego systemu transportowego.

Kilkanaście ostatnich lat dla Pomorza Zachodniego przyniosło rewolucyjne zmiany w jakości infrastruktury transportowej, w szczególności w odniesieniu do dróg szybkiego ruchu. Zmierzająca ku końcowi budowa drogi ekspresowej S3, modernizacja linii kolejowej nr 351 łączącej Szczecin z Poznaniem, bliska perspektywa rozpoczęcia budowy drogi ekspresowej S10 na wschód od Stargardu, czy kompleksowa przebudowa stacji kolejowych przy portach morskich w Szczecinie i Świnoujściu – wszystkie te projekty stanowią niewątpliwie powód do satysfakcji.

Dodatkowo do Szczecina doprowadzony został pogłębiony do 12,5 metra tor wodny ze Świnoujścia, do którego z kolei w najbliższych latach ma powstać nowy tor podejściowy, umożliwiający obsługę jednostek głębokowodnych, co ma kluczowe znaczenie dla planowanego terminala kontenerowego. Mogłoby się wydawać, że po latach zaniedbań Pomorze Zachodnie zyskuje należne miejsce na transportowej mapie Polski. Czy aby na pewno?

– Ostatni raz z kompleksową polityką w odniesieniu do przewozów kolejowych i morskich (na Pomorzu Zachodnim – red.) mieliśmy do czynienia na przełomie lat 60. i 70. minionego stulecia. Po 1989 roku tak naprawdę żaden rząd nie sformułował strategii dla transportu kolejowego oraz żeglugi morskiej i śródlądowej – powiedział podczas XIII Kongresu Kolejowego Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
You May Like

Zahorski: Polska Zachodnia traktowana jest jak Polska C

Zdaniem przedstawiciela władz samorządowych Pomorza Zachodniego władze centralne nie wykorzystują w sposób właściwy potencjału regionu. – Polska Zachodnia przez decydentów na szczeblu centralnym postrzegana jest jako Polska C – ubolewał. Symbolicznym przejawem niskiego priorytetu dla rozwoju portów morskich w Szczecinie i Świnoujściu w polityce transportowej ma być zdaniem Rafała Zahorskiego nieuwzględnienie ich w ostatniej strategii rozwoju PKP Cargo.

Rafał Zahorski zauważył również, że pomiędzy portami morskimi w Szczecinie i Świnoujściu a Trójmiastem jest swoista dziura. Tymczasem położone w środkowej części polskiego wybrzeża szereg małe porty morskie za sprawą inwestycji mogłyby w stosunkowo krótkim czasie stać się średnimi, jak chociażby port morski w Kołobrzegu, w którym mógłyby powstać terminal promowy, czy też nabrzeża przeznaczone do przeładunku naczep samochodowych, które mogłyby także potencjalnie służyć mobilności wojskowej. Wydaje się, że jest to ciekawa koncepcja, zwłaszcza mając na uwadze perspektywę ukończenia budowy drogi ekspresowej S11, która połączy Kołobrzeg z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią przez Szczecinek, Piłę, Poznań i Ostrów Wielkopolski już na przełomie lat 20. i 30.

Koordynacja inwestycji – pole do poprawy

Kluczowym polem do poprawy wydaje się być właściwa koordynacja inwestycji. Choć dużym wysiłkiem organizacyjnym i finansowym udało się po wielu latach zakończyć pogłębienie toru wodnego ze Świnoujścia do Szczecina do 12,5 metra, wraz z oddaniem do użytku zmodernizowanego kanału żeglugowego w maju 2022 roku nie zapewniono możliwości obsługi większych jednostek w szczecińskim porcie morskim. Wprawdzie już w fazie realizacji znajdują się pogłębienie i poszerzenie Kanału Dębickiego, przebudowa dwóch istniejących nabrzeży oraz budowa dwóch nowych, co umożliwi bezpieczną obsługę masowców do 50 tys. ton ładunku. Trudno jednak nie zadać sobie pytania, czy nie było możliwe skoordynowanie inwestycji w czasie, aby pogłębiony do 12,5 metra tor wodny był w pełni wykorzystywany tak szybko, jak to możliwe. Zwłaszcza wobec faktu, że oddanie do użytku pogłębionego toru wodnego odbyło się z wieloletnim opóźnieniem.

Wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk zapowiadał, że wyżej wymienione inwestycje stwarzają perspektywę na podwojenie przeładunków w Szczecinie do poziomu 20 mln ton w perspektywie dekady. Trzeba jednak zadać pytanie, czy możliwy będzie ich sprawny przewóz w głąb kraju. Dobiegająca końca modernizacja linii kolejowej nr 351 do Poznania z perspektywy przewozów towarowych do szczecińskiego portu morskiego nie ma kluczowego znaczenia. Znacznie istotniejsza jest modernizacja linii kolejowej nr 273 do Wrocławia, czyli popularnej Nadodrzanki, stanowiącej połączenie Szczecina z południową częścią kraju…

Nadodrzanka – największe wyzwanie

Jak wskazywał Rafał Zahorski, Nadodrzanka przeszła dużą modernizację ostatni raz w 1985 roku. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich latach na wielu odcinkach zrealizowano prace rewitalizacyjne, dzięki czemu przywrócone zostały parametry eksploatacyjne trasy. Nie była to jednak kompleksowa modernizacja, a na Nadodrzance do dziś można wskazać liczne wąskie gardła, choć jedno z największych, jakim był jednotorowy most zwodzony nad Regalicą, zostanie wkrótce zlikwidowane za sprawą nowego dwutorowego mostu, który przeszedł niedawno obciążenia próbne, o czym informował “Rynek Kolejowy”.

Nie udało się jednak zmodernizować odcinka łączącego Rudną i Wrocław, który znajduje się w złym stanie technicznym. Dodatkowo na moście w Brzegu Dolnym czynny jest tylko jeden tor (z racji bardzo złego stanu technicznego drugiego), co oczywiście wpływa ujemnie na przepustowość. Choć kompleksowa modernizacja Nadodrzanki między Głogowem a Wrocławiem została ujęta w Krajowym Programie Kolejowym, realizacja projektu została przesunięta na kolejną perspektywę budżetową Unii Europejskiej. Prędkość handlowa pociągów towarowych ze Szczecina i Świnoujścia na południe kraju, jak wskazuje Rafał Zahorski, wynosi ok. 21-22 km/h, podczas gdy z Hamburga w głąb Niemiec oscyluje w przedziale 60-80 km/h… Jak wynika z odpowiedzi wiceministra infrastruktury Andrzeja Bittela na interpelację złożoną w tej sprawie przez posła Michała Jarosa, łączny koszt modernizacji trasy na odcinku podg Grabiszyn – Szczecin Podjuchy oszacowano na 10,1 mld zł.

Budujemy Via Balticę i Via Carpatię, a co dalej z Odrzańską Drogą Wodną?

Oprócz modernizacji Nadodrzanki, której perspektywa czasowa realizacji pozostaje nieznana, tym bardziej mglista pozostaje wizja uzyskania przynajmniej IV klasy żeglowności na Odrze. Choć odchodzący rząd w 2016 roku przedstawił bardzo ambitne plany rozwoju żeglugi śródlądowej, uwzględniające również budowę Kanału Śląskiego, łączącego Odrę i Wisłę, a także połączenie Odry z Białorusią i Zalewem Wiślanym, zaś w odniesieniu do Odry dostosowanie do klasy żeglowności Va, sytuacja sektora żeglugi śródlądowej w Polsce przedstawia się podobnie jak 8 lat temu, choć kiedyś prezentowała się zupełnie inaczej. – Kędzierzyn-Koźle był kiedyś drugim największym portem śródlądowym w Europie z przeładunkami na poziomie 4 mln ton – zauważył Rafał Zahorski.

Tymczasem żegluga śródlądowa jest najtańszym środkiem transportu ładunków. Przy tym samym nakładzie energii barka może przewieźć tonę ładunku na odległości 370 kilometrów, podczas gdy pociąg 300 kilometrów, natomiast samochód ciężarowy – tylko 100 kilometrów. – Transport wodny jest tańszy aniżeli transport kolejowy. Tymczasem tylko 9,5% ładunków w Polsce przewozi się drogą morską. To najniższy udział wśród państw członkowskich Unii Europejskiej z dostępem do morza – wskazuje Rafał Zahorski. Przedstawiciel władz samorządowych Pomorza Zachodniego zwrócił uwagę, że polskie wybrzeże cały czas czeka na kluczowe inwestycje kolejowe, ale i drogowe, tymczasem bardzo szybko postępuje budowa dróg ekspresowych w ramach ciągów Via Baltica i Via Carpatia. Nie kwestionując zasadności ich budowy, wspomogą one raczej rozwój gospodarki morskiej na Litwie i Łotwie, a nie w Polsce…

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/pomorze-zachodnie-czeka-na-kompleksowa-strategie-transportowa-88609.html

 4. Świnoujście: Spotkanie u prezydenta miasta w sprawie terminala kontenerowego

Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 23-11-2023 Ostatnia modyfikacja: 22-11-2023

Przedstawiciele belgijsko-katarskiego konsorcjum wzięli udział w spotkaniu z Januszem Żmurkiewiczem, prezydentem Świnoujścia, w sprawie budowy głębokowodnego terminala kontenerowego. Spotkanie było poświęcone potrzebom społeczności lokalnej, na rzecz której działania o wartości 5 mln euro zrealizować ma inwestor.

Budowa głębokowodnego terminala kontenerowego w Świnoujściu to jedna z największych planowanych inwestycji w rozwój infrastruktury portowej w Polsce. Obiekt ma powstać w sąsiedztwie terminala LNG, czyli w zewnętrznej części świnoujskiego portu morskiego. W celu zapewnienia możliwości obsługi największych kontenerowców oceanicznych, jakie mogą wpłynąć na Morze Bałtyckie przez cieśniny duńskie, równolegle planowana jest budowa nowego toru podejściowego do Świnoujścia o głębokości technicznej 17 metrów, który umożliwi bezpieczny i płynny ruch jednostek o zanurzeniu na poziomie 15 metrów. Sam terminal kontenerowy będzie zdolny do obsłużenia przeładunków na poziomie 1,5 mln TEU z możliwością zwiększenia przepustowości do 2 mln TEU.

W ramach projektu inwestorem ma być belgijsko-katarskie konsorcjum Deme Concessions i Qterminals, które ma odpowiadać za finansowanie, budowę i eksploatację terminala kontenerowego przez okres 30 lat. Złożona w przetargu oferta konsorcjum zawiera zobowiązanie do podjęcia działań na rzecz społeczności lokalnej w uzgodnieniu z samorządem miejskim o wartości nie mniejszej niż 5 mln euro, co przy obecnych kursach walut odpowiada blisko 22 mln zł. Choć na razie podpisano tylko umowę przedwstępną w sprawie inwestycji, władze Świnoujścia już dziś podejmują rozmowy z inwestorem w sprawie wsparcia lokalnych inicjatyw rozwojowych.

W listopadzie odbyło się spotkanie Janusza Żmurkiewicza, prezydenta miasta, z przedstawicielami Deme Concessions i Qterminals. Jak wskazuje Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście w informacji prasowej, prezydent Żmurkiewicz wyraził pozytywny stosunek do inwestorów, wskazując jednocześnie na potrzebę wybudowania nowego kąpieliska w prawobrzeżnej dzielnicy Warszów wraz z drogami dojazdowymi, a także zapewnienia dostaw wody pitnej z ujęcia “Kodrąbek”. Przedstawiciele konsorcjum przedstawili z kolei informacje na temat profilu działalności obydwu spółek i koncepcji inwestycji, podkreślając atuty związane z jej lokalizacją.

W tym roku dla projektu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, o czym informowaliśmy na łamach “Rynku Infrastruktury”. Oddanie inwestycji do użytku zaplanowano na 2028 rok. Nie oznacza to, że terminal kontenerowy będzie od razu zdolny do obsługi największych jednostek oceanicznych – dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie Wojciech Zdanowicz wskazywał, że budowa wschodniego toru podejściowego zostanie zrealizowana do końca roku 2029. Będzie jednak możliwa obsługa jednostek o niższych parametrach, które nadal są popularne, na przykład na krótszych relacjach między portami europejskimi w Europie z wykorzystaniem Kanału Kilońskiego, który umożliwia skrócenie drogi z Morza Bałtyckiego na Morze Północne o dwa dni w porównaniu z trasą przez cieśniny duńskie – kosztem ograniczenia dopuszczalnego zanurzenia do 9,5 metra.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/intermodal-i-logistyka/swinoujscie-spotkanie-u-prezydenta-miasta-w-sprawie-terminala-kontenerowego-88650.html

 

WNP

 1. GDDKiA robi drugie podejście do przebudowy Zakopianki

PAP/awi | Dodano: 22-11-2023 12:57

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła drugi przetarg na przygotowanie studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego (STEŚ) ws. drogi ekspresowej S7 Kraków – Myślenice, tzw. nowej Zakopianki.

– Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła drugi przetarg na przygotowanie Zakopianki.
– Pierwsze postępowanie, ogłoszone w maju 2023 r., nie przyniosło rozstrzygnięcia, bo wybrany w nim wykonawca z przyczyn niezależnych od zarządcy dróg zrezygnował z podpisania umowy
– Zadaniem wykonawcy będzie poszukiwanie optymalnego przebiegu drogi ekspresowej pomiędzy autostradą A4 a funkcjonującą już za Myślenicami trasą S7.

Jak przypomniał w środę Kacper Michna z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), pierwsze postępowanie, ogłoszone w maju 2023 r., nie przyniosło rozstrzygnięcia, bo wybrany w nim wykonawca z przyczyn niezależnych od zarządcy dróg zrezygnował z podpisania umowy. „Z tego też powodu podjęliśmy decyzję o unieważnieniu tamtego postępowania” – wskazał przedstawiciel GDDKiA. Termin składania ofert w drugim przetargu mija 28 grudnia 2023 r.

Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe (STEŚ) to dokument projektowy, w którym analizowane są możliwości poprowadzenia drogi na konkretnym terenie, z uwzględnieniem kwestii technicznych, kosztów i oddziaływania nowej trasy na środowisko. Zaproponowane w nim warianty będą prezentowały już precyzyjne przebiegi i lokalizację inwestycji. Wykonawca STEŚ przedstawi możliwości przebiegu drogi w pasie o szerokości od 80 do 150 metrów, w którym zlokalizowane będą nie tylko sama droga ekspresowa, ale cała infrastruktura związana z jej funkcjonowaniem.

Zadaniem wykonawcy będzie poszukiwanie optymalnego przebiegu drogi ekspresowej pomiędzy autostradą A4 a funkcjonującą już za Myślenicami trasą S7
Początek drogi przewidziano między węzłami Kraków Południe a Kraków Bieżanów, jednak projektant będzie mógł zaproponować go też w innym miejscu. Zamawiający dopuszcza poszukiwanie wariantów bardziej na zachód lub na wschód, o ile takie rozwiązanie będzie korzystne i racjonalne.

„Pozostawienie opcji rozpoczęcia trasy w innym miejscu niż odcinek A4 Kraków Południe – Kraków Bieżanów daje też możliwość rozważenia rozwiązań zlokalizowanych poza podstawowym obszarem.” – wskazuje GDDKiA.

Zgodnie z przewidywaniami proces ten potrwa ok. sześć lat od podpisania umowy i zakończy się uzyskaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. W tym czasie – zapowiedziała GDDKiA – będą organizowane spotkania informacyjne dla mieszkańców, którzy będą mogli przedstawić swoje pomysły, sugestie, wątpliwości i uwagi dotyczące nowej drogi.

„Liczymy na konstruktywne rozmowy z zainteresowanymi. Zdajemy sobie sprawę, że jest to inwestycja trudna i budząca duże emocje. Jednakże wszyscy zgadzają się co do tego, że ta inwestycja jest potrzebna” – zaznaczył przedstawiciel GDDKiA.

Przygotowania do wytyczania „nowej Zakopianki” między Krakowem i Myślenicami budzą niepokoje społeczne
W styczniu 2022 r. GDDKiA zaprezentowała wyniki tzw. studium korytarzowego (SK) dla odcinka drogi ekspresowej S7 od Krakowa do Myślenic, zawierające sześć możliwych szerokich korytarzy przebiegu tej trasy. Przedstawione warianty spotkały się z krytyką i protestami samorządów i mieszkańców gmin leżących w planowanych korytarzach nowej drogi.

GDDKiA zaproponowała więc samorządom, aby wspólnie wypracowały i przedstawiły zarządcy dróg kompromisowy tzw. korytarz społeczny, a sama na ten czas zawiesiła działania związane z wytyczaniem przebiegu nowej trasy. Zainteresowane strony nie osiągnęły jednak żadnego kompromisu, więc GDDKiA z powrotem wszczęła działania zmierzające do przygotowania przedsięwzięcia.

https://www.wnp.pl/budownictwo/gddkia-robi-drugie-podejscie-do-przebudowy-zakopianki,777224.html

 2. Jeden problem nadal blokuje deweloperów

PAP/rs | Dodano: 22-11-2023 19:31

W październiku rozpoczęto budowę 12 279 nowych mieszkań. Eksperci z Polskiego Związku Firm Deweloperskich wskazują, że, sytuacja na rynku się poprawia, jednak wciąż daleko jej do optymizmu. Jako główną przyczynę, wskazują niewystarczającą podaż gruntów.

Największy problem deweloperów – niska podaż gruntów
12 279 – budowę tylu nowych mieszkań rozpoczęli deweloperzy w październiku bieżącego roku, to o 0,6 proc. więcej niż we wrześniu – poinformowano w raporcie GUS. W ujęciu rocznym wciąż notowane są jednak spadki – zwrócono uwagę w komentarzu Polskiego Związku Firm Deweloperskich (PZFD).

Jak wskazała organizacja, wpływ na obecną sytuację ma, niepewność rynku, zmieniające się przepisy, długi czas oczekiwania na wydawanie decyzji administracyjnych oraz – jak zaznaczono w komentarzu – największy problem deweloperów – niewystarczająca podaż gruntów. Bez wprowadzenia mechanizmów zwiększających podaż, przepaść między popytem a podażą na rynku mieszkaniowym będzie się pogłębiać – zaznaczono.

„Nowe inwestycje to swoisty barometr nastrojów rynkowych. Dane za 10 miesięcy tego roku pokazują, że firmy budujące mieszkania decydują się wychodzić na rynek z nowymi inwestycjami. Tym niemniej mimo poprawy koniunktury dużo jest do nadrobienia” – komentuje Patryk Kozierkiewicz, ekspert z PZFD.

Potrzebne uwolnienie gruntów spółek Skarbu Państwa
Deweloperzy w okresie styczeń-październik br. rozpoczęli budowę o 8,4 proc. mieszkań mniej niż w analogicznym okresie rok wcześniej, który określany był jako fatalny dla rynku – zwrócili uwagę eksperci PZFD. Porównując analizowany okres do danych za styczeń-październik 2021 r., spadek liczby rozpoczętych inwestycji mieszkaniowych sięga natomiast aż 34,3 proc.

W trzech kwartałach 2023 roku w samym tylko województwie wielkopolskim deweloperzy rozpoczęli o 31,7 proc. mniej budów mieszkań niż w okresie styczeń-wrzesień ub.r. Równie drastyczne spadki odnotowano w pomorskim – 27,8 proc. mniej rozpoczętych inwestycji mieszkaniowych i łódzkim, gdzie liczba rozpoczętych budów spadła o 23,4 proc.

Patryk Kozierkiewicz, wskazał, że PZFD od wielu miesięcy z niepokojem obserwuje sytuacje na rynku nieruchomości, która obecnie w połączeniu z niską podażą, stwarza nieproporcjonalnie silny popyt napędzany programem Bezpieczny Kredyt i obniżką stóp procentowych. Jak dodał wymienione czynniki uwidaczniają główny problem rynku, czyli niewystarczającą liczbę terenów przeznaczonych pod budownictwo.

Jak zaznacza Kozierkiewicz „jeśli na szczeblu rządowym nie zapadną decyzje mające wpływ na zwiększenie dostępności mieszkań poprzez m.in. uwolnienie gruntów spółek Skarbu Państwa, „naprawę” specustawy mieszkaniowej, czy przyspieszenie procedur administracyjnych, nie widzimy możliwości zahamowania pogłębiających się problemów z dostępnością mieszkań w kraju – wskazał.

https://www.wnp.pl/budownictwo/jeden-problem-nadal-blokuje-deweloperow,777457.html

 

Portal ZP

Ochrona sygnalistów a zamówienia publiczne

Michał Kowalski | Stan prawny na dzień: 22.11.2023

Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach doczekamy się wejścia w życie nowych przepisów o sygnalistach. Oznacza to konieczność wdrożenia nowych rozwiązań takich jak procedura zgłaszania naruszeń. Do tego należy ustalić, kto w organizacji zajmie się przyjmowaniem zgłoszeń i ich rozpatrywaniem. Co ciekawe, ochrona sygnalistów będzie dotyczyła także zamówień publicznych.

Ochrona sygnalistów – kiedy wejdzie w życie
Obowiązek ochrony sygnalistów został przewidziany w unijnej dyrektywie, która miała być wdrożona w Polsce jeszcze w 2021 r. Tak się jednak nie stało. Ostatnio jednak ukazał się kolejny, być może ostateczny projekt ustawy wdrażającej. Co ważne, na wdrożenie nowych rozwiązań w zakresie ochrony sygnalistów nie pozostaje zbyt wiele czasu. Ustawa ma wprawdzie wejść w terminie 2 miesięcy od dnia ogłoszenia. Przy czym procedurę zgłaszania naruszeń w szkole trzeba będzie przyjąć już w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy w Dzienniku Ustaw.

W związku ze zbliżającym się terminem przyjęcia nowej ustawy na rynku pojawia się coraz więcej narzędzi w tym aplikacji, które mają wspierać ochronę sygnalistów w organizacji. Tu jednak warto zachować ostrożność – wszak póki co przepisy dotyczące ochrony sygnalistów nie weszły w życie w Polsce.

Na czym polega ochrona sygnalistów
Sygnalistą będzie osoba, która zgłosiła naruszenie prawa w danej organizacji. Zgłoszenie naruszenia będzie obejmowało następujące dziedziny:

– zamówień publicznych;
– usług, produktów i rynków finansowych;
– przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu;
– bezpieczeństwa produktów i ich zgodności z wymogami;
– bezpieczeństwa transportu;
– ochrony środowiska;
– ochrony radiologicznej i bezpieczeństwa jądrowego;
– bezpieczeństwa żywności i pasz;
– zdrowia i dobrostanu zwierząt;
– zdrowia publicznego;
– ochrony konsumentów;
– ochrony prywatności i danych osobowych;
– bezpieczeństwa sieci i systemów teleinformatycznych;
– interesów finansowych skarbu państwa, jednostki samorządu terytorialnego oraz UE;
– rynku wewnętrznego UE, w tym publiczno-prawnych zasad konkurencji i pomocy państwa oraz opodatkowania osób prawnych.

Sygnalistą stanie się osoba (pracownik, współpracownik, ale też np. praktykant czy stażysta), która miała uzasadnione podstawy sądzić, iż informacja będąca przedmiotem zgłoszenia:

– dotyczy interesu publicznego,
– jest prawdziwa w momencie dokonywania zgłoszenia lub ujawnienia,
– stanowi informację o naruszeniu prawa.

Tylko taka osoba będzie chroniona przed działaniami odwetowymi w organizacji np. rozwiązaniem stosunku pracy, pogorszeniem warunków zatrudnienia czy mobbingiem i dyskryminacją. W razie podjęcia takich działań dana organizacja narazi się na pozew o odszkodowanie.

Wobec osoby, która zgłosi naruszenie prawa zamówień publicznych w organizacji (zarówno ustawy, jak i przepisów wewnętrznych, nie będzie można podejmować działań odwetowych. Osoba ta co do zasady zyska status sygnalisty.

Kto musi wdrożyć ochronę sygnalistów
Rozwiązania dotyczące ochrony sygnalistów będą musiały wdrożyć podmioty publiczne i niepubliczne zatrudniające co najmniej 50 osób. Wyjątkowo ochrona sygnalistów nie będzie dotyczyła jednostek prowadzonych przez gminy liczące mniej niż 10 tys. mieszkańców. W takich jednostkach wdrożenie ochrony sygnalistów nie będzie obowiązkowe.

Wewnętrzna procedura zgłaszania naruszeń
Poza ochroną sygnalisty przed działaniami odwetowymi organizacja będzie musiała zorganizować proces przyjmowania zgłoszeń naruszeń prawa i ich obsługi. W tym celu musi ona przyjąć wewnętrzną procedurę zgłaszania naruszeń. Procedura ta będzie musiała określać co najmniej:

– wewnętrzną jednostkę organizacyjną lub osobę w ramach struktury organizacyjnej lub podmiot zewnętrzny, upoważnione do przyjmowania zgłoszeń,
– sposoby przekazywania zgłoszeń przez zgłaszającego wraz z jego adresem korespondencyjnym lub adresem poczty elektronicznej (ustne oraz papierowe lub elektroniczne),
– wewnętrzną jednostkę organizacyjną lub osobę w ramach struktury organizacyjnej, upoważnioną do podejmowania działań następczych (w tym weryfikacji zgłoszenia i dalszej komunikacji ze zgłaszającym, w tym występowania o dodatkowe informacje i przekazywania zgłaszającemu informacji zwrotnej),
– obowiązek potwierdzenia zgłaszającemu przyjęcia zgłoszenia (w terminie do 7 dni od jego przyjęcia),
– obowiązek podjęcia działań następczych,
– maksymalny termin na przekazanie zgłaszającemu informacji zwrotnej o działaniach następczych (w terminie do 3 miesięcy od potwierdzenia przyjęcia, a w razie niepotwierdzenia – licząc od upływu 7 dni od dnia dokonania zgłoszenia)
– zrozumiałe i łatwo dostępne informacje na temat dokonywania zgłoszeń zewnętrznych do organów publicznych oraz, w stosownych przypadkach, do instytucji, organów lub jednostek organizacyjnych UE.

Źródło:
– projekt ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa (z 12 lipca 2023 r.)

https://www.portalzp.pl/nowosci/ochrona-sygnalistow-a-zamowienia-publiczne-32874.html

 

Rynek Lotniczy

Warszawa-Modlin: Jakie plany rozbudowy? Co zamiast CPK?

Łukasz Malinowski | Data publikacji: 21-11-2023

– To była megalomania, epatowanie pięknymi makietkami, wizjami, że będzie 100 mln pasażerów – mówi Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego o budowie CPK. Alternatywą może być rozbudowa lotniska Warszawa-Modlin i stworzenie duoportu. Co wiemy o planach rozwojowych Modlina? Jak na jego przyszłość patrzą władze Mazowsza?

Plany budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego od samego początku spotykają się z krytyką władz Mazowsza, które wspierają rozbudowę portu Warszawa-Modlin oraz koncepcję tzw. duoportu, czyli funkcjonowania lotnisk w Modlinie i Warszawie, przy czym to pierwsze ma być wyspecjalizowane w obsłudze linii niskokosztowych i czarterów. Sprawdziliśmy, jakie są obecnie plany województwa i stan przygotowania do realizacji inwestycji.

Struzik: Jestem bardzo krytyczny. Niezbędny audyt CPK

Władze Mazowsza podkreślają, że jeśli chodzi o CPK to nigdy nie zrobiono prostej analizy pokazującej, jakie będą nakłady inwestycyjne i jaki będzie ich efekt. – To była megalomania, epatowanie pięknymi makietkami, wizjami, że będzie 100 mln pasażerów – mówi Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego.

– Jestem bardzo krytyczny, wobec tego, jak ten projekt dotąd realizowano. Trzeba będzie zrobić autentyczny, obiektywny audyt, nierobiony na zamówienie polityczne, mający spełnić życzenia zamawiającego. Nie przez firmy, które zarabiając na tym kokosy, zrobią audyt pod takie życzenia i pod polityczne zamówienie. To powinien być audyt odpowiadający na obecną sytuację na rynku lotniczym. Dziś ludzie coraz bardziej lubią latać bezpośrednio do miejsca docelowego, bez przesiadek w hubach, a to stawia budowanie go pod znakiem zapytania – podkreśla Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego.

– Poza tym czy w związku z budową CPK mamy zamknąć wszystkie regionalne porty, bo im takie lotnisko może bardzo zaszkodzić, odebrać bardzo wielu pasażerów? Ludzie mają latać z Poznania, Krakowa, Katowic czy z Lublina do CPK, żeby tam się przesiąść? To byłoby bez sensu – dodaje.

Marszałek podkreśla także, że jest przeciwny zamykaniu Lotniska im. F. Chopina w związku z budową CPK. – Jestem też przeciwny zamykaniu lotniska Okęcie, co planowano w związku z budową CPK. Inwestując w Okęcie i w rozbudowę lotniska w Modlinie za wielokrotnie mniejsze pieniądze niż to, co planowano wydać na Centralny Port Komunikacyjny, mielibyśmy dwa lotniska, które mogłyby obsługiwać razem 60 mln pasażerów rocznie. Efekt byłby więc zbliżony, a koszty nieporównywalnie niższe. Poza tym rozbudowa Modlina byłaby dużo łatwiejsza niż budowa CPK – nie ma tam konfliktów z lokalną społecznością i nie ma problemów własnościowych, bo ziemia jest własnością państwa – zaznacza Struzik.

Jakie są w takim razie plany Mazowsza w zakresie wykorzystana duoportu?

Mazowsze: Duoport to same zalety

Zdaniem Mazowsza duoport ma swoje niezaprzeczalne zalety. Pierwszą z nich jest utrzymanie działającego lotniska Chopina, które jest bardzo dobrze położone z punktu widzenia wygody pasażerów i mieszkańców nie tylko Warszawy, ale i całego regionu. Na drugim miejscu wymieniana jest możliwość funkcjonowania i rozwoju Modlina jako lotniska wyspecjalizowanego w obsłudze linii niskokosztowych i czarterów. – Wszystko wskazuje na to, że Modlin może obsługiwać ten segment rynku lotniczego przez kolejne dziesięciolecia – informuje Marta Milewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.

– Nie jest wykluczone, że dokładne analizy wskażą perspektywę wyczerpywania się możliwości rozwoju lotniska Chopina i celowość budowy nowego lotniska dla aglomeracji warszawskiej w perspektywie np. kilkunastu lat – wtedy być może odpowiednio zmodyfikowany projekt lotniska CPK okaże się właściwy dla przejęcia roli lotniska Chopina. Projekt ten powinien jednak uwzględniać możliwości dalszego współdziałania z Modlinem w celu zapewnienia harmonijnego rozwoju rynku lotniczego w centralnej Polsce – dodaje Milewska.

Jak informuje Mazowsze, w odniesieniu do stworzenia komplementarnego układu funkcjonowania Portu Lotniczego Warszawa-Modlin w układzie duoportu z Lotniskiem Chopina, konieczne są do poniesienia minimalne nakłady inwestycyjne obejmujące: rozbudowę infrastruktury istniejącego terminala po stronie odlotów (od 4 do 6 gate-ów), których koszt obecnie szacuje się na ok. 65 mln zł, oraz rozbudowę stanowisk postojowych o kolejne trzy za cenę 25,5 mln zł. Konieczne będzie także poniesienie wydatków związanych z bieżącymi naprawami remontowymi Pola Ruchu Naziemnego w latach 2023-2029 w kwocie 38,61 mln zł.

– Port Lotniczy Warszawa/Modlin według swoich prognoz obsłuży w 2027 roku 5,18 mln pasażerów. Jeśli zostaną zrealizowane opisane wyżej minimalne inwestycje, to liczba pasażerów obsłużonych w modlińskim lotnisku urośnie o ok. milion rocznie do poziomu 6,1 mln w 2027 r. – zaznacza rzeczniczka.

Musimy jednak pamiętać o tym, że obecnie z lotniska w Modlinie korzystają w zasadzie tylko przewoźnicy z Grupy Ryanair. Jeszcze we wrześniu tego roku PPL podkreślał, że przewoźnik ten powinien płacić stawkę rynkową. W październiku zatwierdzony został zaś nowy cennik, który podnosi opłaty powyżej dotychczasowych 5 zł od pasażera. Stawki pozostają jednak niskie.

Modlin: Plany inwestycyjne do 2045 r.

Jak przyznaje Mazowsze w pierwotnych założeniach rozbudowy przy dwóch drogach startowych, zakładano przepustowość lotniska na poziomie 40-50 mln pasażerów rocznie, a więc zbliżoną do pierwszego etapu planowanego teraz CPK. Obecnie plany są jednak zdecydowanie skromniejsze.

Plan Generalny Portu Lotniczego Warszawa-Modlin na lata 2022-2045 zakłada rozwój ruchu lotniczego do 9 mln pasażerów rocznie. W planie założono również wykonanie w pierwszej fazie remontów, modernizacji czy rozbudowy infrastruktury lotniskowej, a w szczególności rozbudowę terminala lub budowę terminala tymczasowego, remontów/modernizacji dróg kołowania, drogi startowej i płyt postojowych.

Jak informuje urząd w kolejnych fazach, Plan przewiduje budowę nowej, równoległej do istniejącej, drogi startowej o długości 3300 m i nowych płyt postojowych w latach 2027-2035, a także drugiego terminala w latach 2036-2045. Po wybudowaniu nowej drogi startowej, zlokalizowanej w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącej, obecnie wykorzystywana zostanie zamieniona na dodatkową drogę kołowania.

Poza wymienionymi wcześniej inwestycjami nie znamy jednak szacowanych wartości tych inwestycji.

W ostatnich latach lotnisko Warszawa-Modlin nie prowadziło większych inwestycji ze względu na konflikt pomiędzy właścicielami. Mazowsze opowiadało się za dalszą rozbudową portu, zaś PPL, którego właścicielem jest obecnie CPK, domagał się podniesienia opłat lotniskowych dla irlandzkiego przewoźnika i odmawiał zwiększenia zaangażowania finansowego, zaś o Ryanair mówił, że ten pasożytuje na podwarszawskim porcie.

Jaka liczba operacji?

W założeniach do decyzji środowiskowej z 2009 roku wskazano 66 operacji lotniczych, jako przepustowość lotniska w Modlinie. Liczba operacji przekłada się na ponadnormatywne oddziaływanie hałasem, które dla Lotniska Warszawa/Modlin nie wykracza jednak poza granice wyznaczonego obszaru Ograniczonego Użytkowania (OOU).

Zdaniem władz Mazowsza, w wypadku znaczącego wzrostu liczby operacji i rozbudowy infrastruktury, możliwe będzie uzyskanie nowej decyzji środowiskowej lub/i powiększenie OOU decyzją Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

Modlin. Plany rozbudowy z 2016 r. za 8,5 mld zł

Poprzednie „duże” plany rozbudowy Lotniska Warszawa-Modlin zostały oficjalnie przekazane przez władze Mazowsza do ówczesnego Ministerstwa Rozwoju i Budownictwa w roku 2016. Zakładano wówczas podzielenie rozwoju lotniska na trzy etapy.

W pierwszym zakładano rozbudowę terminala (dobudowa 4 modułów po każdej stronie) oraz płyty postojowej o 24 stanowiska, a także wydłużenie drogi startowej do 2800 m. Planowano wznieść nową wieżę kontroli lotów, a także zakładano budowę bazy technicznej (hangary na 2-3 samoloty). Te inwestycje miałyby umożliwić uzyskanie przepustowości 6 mln pasażerów rocznie.

W drugim etapie planowano wydłużenie drogi startowej do 3200 m, budowę drugiego terminala – zintegrowanego z istniejącym oraz dodatkowych dróg kołowania i miejsc do odladzania. Powstać miałaby także nowa płyta postojowa i terminala cargo po północnej stronie drogi startowej oraz nowe budynki serwisowe. Zrealizowane inwestycje pozwoliłyby zwiększyć przepustowość do 20 mln pasażerów rocznie.

W trzecim etapie zakładano dalsze wykupy nieruchomości, tj. ok. 500 ha oraz budowę drugiej równoległej drogi startowej i nowoczesnego terminala z airport city. Lotnisko Warszawa-Modlin miałoby w efekcie tej inwestycji osiągnąć przepustowość na poziomie 40-50 mln pasażerów rocznie, a więc zbliżoną do tej w pierwszym etapie planowanego obecnie CPK.

Z informacji przekazanych nam przez Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego wynika, że zakładano wówczas koszty na poziomie 1,1 mld zł za modernizację lotniska oraz 2,9 mld zł na wybudowanie nowej jego części po stronie północnej. Razem szacowany koszt wyniósł 4 mld zł, przy docelowej przepustowości lotniska ok. 40-50 mln pasażerów rocznie. Dodatkowo, koszty wybudowania infrastruktury komunikacyjnej spółka oszacowała wówczas na ok. 4,5 mld zł.

Oczywiście, przez ostatnie lata wiele się zmieniło i wartości te nie mają obecnie odzwierciedlenia w rzeczywistości, bowiem od czasu pandemii ceny materiałów, robocizny oraz usług znacząco wzrosły.

Co dalej z CPK?

Od zakończenia wyborów przyszłość CPK budzi ożywione dyskusje. Maciej Lasek, poseł na Sejm z ramienia Koalicji Obywatelskiej, jest przekonany, że nowe centralne lotnisko nigdy nie powstanie. – Nic nie wskazuje na kontynuowanie prac części lotniczej. Odblokowany zostanie rozwój Modlina i odkurzone zostaną plany rozbudowy Okęcia – uważa z kolei Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński apelują z kolei o audyt w sprawie budowy CPK. Poznaliśmy również stanowisko Radosława Kantaka, członka zarządu CPK ds. inwestycji kolejowych oraz Sebastiana Mikosza, byłego prezesa PLL LOT i Kenya Airways, Grzegorza Polanieckiego, dyrektora generalnego Enter Air, Michała Kaczmarzyka, prezesa linii Buzz zależnej od Ryanaira, a także Anny Midery, prezeski portu lotniczego Łódź oraz posłanki partii Razem Pauliny Matysiak i nawet Donalda Tuska. Dariusz Kuś, były prezes wrocławskiego lotniska, uważa zaś, że CPK nie powstanie, ale w przyszłości warto będzie rozważyć przeniesienie stołecznego portu do innej lokalizacji.

https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/warszawamodlin-jakie-plany-rozbudowy-co-zamiast-cpk-19264.html