Budownictwo i PZP | Prasówka | 30.11.2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. Te drogi mają powstać przy okazji CPK

Elżbieta Pałys | Data publikacji: 27-11-2023

Rozbudowa A2 między Warszawą i Łodzią, budowa Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej oraz S10, która połączy tę trasę z autostradą A1 koło Torunia to inwestycje, które mają być realizowane w związku z planowanym Centralnym Portem Komunikacyjnym. Oprócz nich drogi wokół lotniska wybuduje spółka CPK.

Pod koniec października rząd przyjął Program inwestycyjny dla Centralnego Portu Komunikacyjnego – etap II na lata 2024–2030. Dokument niedawno został opublikowany. Wskazano w nim przedsięwzięcia, które mają być zrealizowane przy okazji budowy centralnego lotniska.

W zakresie drogowym kluczowe mają być trzy projekty zaplanowane jako tzw. inwestycje towarzyszące. Za ich realizację odpowiada GDDKiA.


fot. Uchwała RM

To przede wszystkim rozbudowa – o dodatkowy pas ruchu – autostrady A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą. Wybudowana przed Euro 2021 autostrada łącząca dwie aglomeracje powstała w przekroju 2×2. To za mało już w stosunku do istniejącego, a tym bardziej prognozowanego ruchu. Na trasie między Łodzią północ a Pruszkowem powstać ma trzeci, a między Pruszkowem i Konotopą czwarty pas ruchu.

GDDKiA rozpoczęła przygotowania do tej inwestycji. Pod koniec sierpnia GDDKiA podpisała umowę na projekt rozbudowy – do uzyskania decyzji zezwalającej na realizację inwestycji. Prace zlecono firmie Databout.

Jako inwestycja towarzysząca CPK powstać ma także zachodnio-południowa część Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej. Droga planowana jest w parametrach ekspresowej lub autostrady. Obecnie jest na etapie Studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowego – trwa poszukiwanie optymalnego przebiegu trasy. Wiosną tego roku odbyły się pierwsze konsultacje z udziałem mieszkańców. Po uwagach ze strony środowisk lokalnych GDDKiA zdecydowała o zwieszeniu kolejnych spotkań i ponownym przeanalizowaniu możliwości w zakresie przebiegu tej trasy. Wiadomo, że OAW ma przebiegać w odległości 40-50 km od Warszawy, w bezpośrednim sąsiedztwie CPK.

Program inwestycyjny CPK uwzględnia także budowę S10 pomiędzy OAW a autostradą A1 w okolicach Torunia. Także i ta trasa jest na etapie STEŚ. Według szacunków wniosek o wydanie decyzji środowiskowej zostanie złożony w 2025 r.

Niezależnie od dużych inwestycji realizowanych przez GDDKiA, wybudowane mają być drogi, które umożliwią powiązanie lotniska z istniejącym układem dróg. Za tę część będzie odpowiadać spółka CPK.

W planach jest budowa drogi od autostrady A2 do CPK na odcinku Izdebno Małe – węzeł Terminal CPK (wschodnia obwodnica CPK) wraz z węzłami.

Kolejną inwestycją ma być północna i wschodnia obwodnica CPK na odcinku Aleksandrów (DK-50) – Szymanów (zachodnia obwodnica CPK) – Strumiany – Stara Pułapina – węzeł Terminal CPK.

Program inwestycyjny przewiduje także budowę zachodniej obwodnicy CPK, którą utworzy odcinek Szymanów (północna obwodnica CPK) – Cyganka (DK-50). Dodatkowo rozbudowana ma być droga krajowa nr 50 pomiędzy Cyganką a węzłem Wiskitki na A2.
Na realizację inwestycji drogowych, które ma realizować spółka, przewidziano 3,742 mld zł. Pieniądze mają być wydatkowane w latach 2024 – 2030.

Nie wiadomo czy program inwestycyjny, choć oficjalnie przyjęty, nie ulegnie zmianie po powołaniu nowego rządu. Ewentualne zmiany dotyczące samego CPK mogą mieć wpływ na inwestycje z nim powiązane.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/te-drogi-maja-powstac–przy-okazji-cpk-88697.html

 2. Świnoujście: Jest wykonawca morskiej części terminala offshore

Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 29-11-2023

Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście rozstrzygnął przetarg na realizację hydrotechnicznej części budowy terminala instalacyjnego dla morskich elektrowni wiatrowych w porcie morskim w Świnoujściu. Prace wykona PORR. W ramach inwestycji powstaną dwa nowe nabrzeża o łącznej długości na poziomie 500 metrów.

Terminal instalacyjny dla farm wiatrowych offshore w Świnoujściu będzie pierwszym tego typu obiektem w Polsce. Partnerami w ramach projektu są Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujściu oraz ORLEN Neptun, spółka zależna płockiego giganta, który coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność na rynku OZE. Inwestycja w Świnoujściu realizowana jest przede wszystkim z myślą o projekcie joint venture Baltic Power, w ramach którego ORLEN i kanadyjski Northland Power wybudują na wysokości Łeby i Choczewa pierwszą polską morską elektrownię wiatrową, składającą się z 76 turbin wiatrowych produkcji duńskiego Vestasa o mocy 15 MW każda, co przełoży się na 1140 MW mocy zainstalowanej.

W ramach projektu budowy terminala instalacyjnego w Świnoujściu wydzielone zostały dwie części inwestycji. Część lądowa, za którą odpowiada ORLEN Neptun, znajduje się już w fazie realizacji, a wykonawcą prac budowlanych został Budimex, o czym informowaliśmy już na łamach “Rynku Infrastruktury”. Z kolei za część hydrotechniczną odpowiada ZMPSiŚ. W dniu 27 listopada zarządca portów morskich w Szczecinie i Świnoujściu wybrał jej wykonawcę. Będzie nim PORR, który zrealizuje kontrakt o wartości opiewającej na niespełna 171 mln zł.

Oferta złożona przez spółkę znaną z realizacji prac budowlanych w ramach innych kluczowych inwestycji w Świnoujściu, takich jak terminal LNG i tunel drogowy pod Świną, była najtańsza spośród aż dziewięciu złożonych w przetargu. Najdroższa oferta, którą złożyła spółka China Harbour Engineering Company, została wyceniona na blisko 287 mln zł. Przetarg został ogłoszony w czerwcu. Inwestycja będzie współfinansowana z funduszy europejskich.

W ramach części hydrotechnicznej powstaną dwa nabrzeża – każde o długości 250 metrów, co umożliwi obsługę największych jednostek typu jack-up, przeznaczonych do obsługi instalacyjnej projektów offshore’owych z zastosowaniem turbin wiatrowych o mocy 15 MW i wyższej. Nowe stanowiska statkowe powstaną w ramach jednej linii cumowniczej o łącznej długości ok. 500 metrów. Na potrzeby przewidzianego do realizacji w przyszłości trzeciego nabrzeża powstanie ścianka szczelna. Sam akwen w rejonie rzeczonych nabrzeży zostanie pogłębiony do 10,5 metra. Na nabrzeżach możliwy będzie wstępny montaż wież turbin wiatrowych o masie na poziomie 1000 ton każda.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/swinoujscie-jest-wykonawca-morskiej-czesci-terminala-offshore-88736.html

 3. Ponad 400 wniosków o waloryzację umów utrzymaniowych. Nie wszystkie zaakceptowane

ep. | Data publikacji: 29-11-2023

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad otrzymała 409 wniosków o waloryzację umów dotyczących utrzymania dróg lub mniejszych zadań inwestycyjnych, np. przebudów dróg. Większość spraw została już rozstrzygnięta, choć nie wszystkie zakończyły się podpisaniem aneksu.

Obecnie GDDKiA w nowo zawieranych umowach stosuje 10-proc. limit waloryzacyjny przy podziale ryzyka zmiany cen pół na pół między inwestora i wykonawcę. Taki sam limit po rozmowach z branżą, został wprowadzony do umów, które zostały zawarte przed 24 lutego 2022 r., czyli przed wybuchem wojny na Ukrainie, a były realizowane w po tej dacie lub takie, na które oferty były składane przed wybuchem wojny. Celem było złagodzenie skutków drastycznego wzrostu cen.

Waloryzacja w pierwszej kolejności dotyczyła umów na roboty budowlane. Z czasem objęto nią także umowy utrzymaniowe oraz te, które dotyczyły mniejszych zakresów robót inwestycyjnych. Mogły jej zostać poddane kontrakty zawarte na okres dłuższy niż 12 miesięcy lub takie, których termin został przedłużony na okres ponad roku, o ile wydłużenie czasu nie nastąpiło z winy wykonawcy.

Waloryzacja może być wprowadzona na wniosek wykonawcy. Od września 2022 r. GDDKiA otrzymała 409 wniosków. Spośród nich 341 dotyczyło umów na prace utrzymaniowe, a 68 przebudów dróg. Do tej pory podpisanych zostało 328 aneksów waloryzacyjnych (288 w zakresie utrzymania i 40 dotyczących małych inwestycji).

W podziale geograficznym, najwięcej wniosków złożyli wykonawcy pracujący na terenie GDDKiA Olsztyn (97 wniosków), Wrocław (64) i Białystok (53). Najmniej wniosków (4) złożono do Oddziału GDDKiA w Szczecinie. W tym oddziale nie został podpisany ani jeden aneks do umowy.

W sumie do podpisania aneksu nie doszło w 81 przypadkach. Najczęściej stały za tym powody formalne, np. umowa była zawarta na okres krótszy niż 12 miesięcy, lub została zawarta po 24 lutego 2022 r. W niektórych przypadkach krótkotrwających umów nie został przekroczony wcześniejszy limit 5 proc.

W 34 przypadkach wykonawcy zdecydowali się na pozostanie przy starych zasadach, w dwóch doszło do sporu między inwestorem i wykonawcą i również dwa zakończyły się ugodą.

15 wniosków jeszcze jest w trakcie procedowania – niektóre czekają już na podpis wykonawcy, dla części aneksy są właśnie przygotowywane, pojedyncze wymagają uzupełnienia lub są jeszcze analizowane przez inwestora.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/ponad-400-wnioskow-o-waloryzacje-umow-utrzymaniowych-nie-wszystkie-zaakceptowane-88734.html

 

Wnp

Budownictwo czeka konieczna, ale kosztowna rewolucja

Dariusz Ciepiela | Dodano: 29-11-2023 10:24

Budownictwo stoi u progu rewolucji. Sektor ten wytwarza 37 proc. wszystkich odpadów w Europie, rynek nieruchomości odpowiada za ok. 40 proc. światowych emisji CO2 a 60 proc. kierowników budowy nie przeszło odpowiedniego szkolenia z ochrony środowiska – to się wkrótce zmieni.

– Aż 57,1 proc. respondentów badania przeprowadzonego przez Colliers wskazało, że na ich budowach odpady są składowane bez segregacji.
– Zagadnienia ESG są bardziej rozpoznawane przez pracowników biur w firmach wykonawczych niż tych pracujących bezpośrednio na placu budowy.
– Zdaniem ekspertów wprowadzenie zasad ESG na plac budowy może wydawać się dziś wyzwaniem, do tego dość kosztownym.

– Budownictwo wytwarza aż 37 proc. wszystkich odpadów w Europie, a rynek nieruchomości odpowiada za blisko 40 proc. światowych emisji CO2. Mimo to, jak wynika z raportu Colliers „ESG na placu budowy”, ponad połowa pracowników tego sektora nie jest w pełni świadoma kwestii ESG, a 60 proc. kierowników budowy nie przeszło odpowiedniego szkolenia z ochrony środowiska.

– Czy branża budowlana stoi u progu koniecznej rewolucji? Zdecydowanie tak, a wynika to z prawa nakładanego przez Unię Europejską, rosnącej świadomości nt. wpływu działań biznesu na środowisko oraz chęci utrzymania konkurencyjności swojej firmy – przekonuje Colliers.

Odpady i emisje pod lupą. Na budowach odpady nie są segregowane
Według danych Eurostatu, Europa generuje co roku kilkaset milionów ton odpadów budowlanych. Unia Europejska zakłada, że 70 proc. odpadów ma być skierowana do ponownego wykorzystania, recyklingu lub innych sposobów odzysku.

Równie ważnym aspektem związanym z ekologią w budownictwie są emisje CO2 (wynikające z budowy, użytkowania oraz rozbiórki budynku). Jak wynika z danych ONZ z 2023 roku, rynek nieruchomości odpowiada za blisko 40 proc. światowych emisji dwultlenku węgla. W Polsce wynik ten wynosi 38 proc. emisji CO2.

Aż 57,1 proc. respondentów badania przeprowadzonego przez Colliers wskazało, że na ich budowach odpady są składowane bez segregacji.

Problematyczna okazuje się też kwestia mierzenia emisji CO2. Wielu wykonawców ma trudności z monitorowaniem śladu węglowego na placach budowy, a obecne metody obliczeniowe różnią się między firmami, a nawet między budowami realizowanymi przez jedną organizację, co utrudnia ich obiektywne porównanie.

– Nadchodzące dyrektywy i przepisy odnoszące się do raportowania niefinansowego będą zobowiązywać do analizy i dokumentowania emisji, uwzględniając cały łańcuch dostaw – od dostawców i zakupionych produktów aż po efekty końcowe związane z życiem produktów. Rozpoznanie głównych źródeł emisji w trakcie realizacji projektu jest trudne, przede wszystkim z powodu problemów z dostępem do danych i ich rozproszeniem – wyjaśnia Andrzej Gutowski, dyrektor ds. ESG w Colliers.

W jego ocenie największą przeszkodą okazuje się ograniczona wiedza i zasoby na temat ESG wśród głównych wykonawców oraz ich partnerów, której poziom w wielu przypadkach jest nadal niewystarczający.

Teoria kontra praktyka i biuro kontra plac budowy
Jak wynika z badania Colliers, zagadnienia ESG są zdecydowanie bardziej rozpoznawane przez pracowników biur w firmach wykonawczych niż tych pracujących bezpośrednio na placu budowy.

Choć ponad połowa ankietowanych jest świadoma istnienia zasad ESG, to jednak znacząca część (ponad 1/4) zupełnie nie wie, co dokładnie kryje się pod popularnym dziś akronimem.

W zakresie szkolenia z ochrony środowiska podczas budowy, znacząca różnica występuje między pracownikami budowlanymi pracującymi w biurze a tymi na placu budowy – odpowiednio 55,6 proc. do 31,1 proc.

Zdaniem Colliers niepokojące jest, że tylko 60 proc. pytanych kierowników budowy przeszło takie szkolenie i żaden z kierowników robót.

Istnieją natomiast wyraźne różnice w podejściu do ESG w zależności od tego, czy firma jest jednocześnie deweloperem i wykonawcą, a także w zależności od kraju pochodzenia inwestora, przykładem jest kwestia monitorowania śladu węglowego procesu budowy.

– Firmy budowlane, które nie są polskimi spółkami giełdowymi, ale prowadzą realizacje w Polsce, przekazują zebrane dane do jednostek odpowiedzialnych za ten obszar na poziomie korporacji. W zależności od strategii monitorowania emisji przyjętej przez międzynarodowy zarząd firmy, jej polskie oddziały muszą się dostosować do wyznaczonych celów, a w skali całej organizacji jest rozwijane technologiczne wspomaganie tych procesów, żeby zbierane dane były rzetelne. Lokalne, zwłaszcza mniejsze spółki budowlane nie mają tak zaawansowanych wypracowanych procesów – mówi Edyta Chromiec, Senior Associate w Dziale ESG, Colliers.

Ponadto, policzenie emisyjności związanej z prowadzeniem budowy jest dopiero zbadaniem poziomu wyjściowego, z czym firmy prędzej czy później sobie poradzą.

– Dyskusyjne są natomiast wyznaczenie i realizacja celów redukcji emisyjności procesu budowy, zwłaszcza w zakresie emisji pośrednich, przy których firma wykonawcza ma często nikłą decyzyjność. I tu największe szanse na redukcje mogą mieć spółki budowlane działające w strukturach firmy deweloperskiej. Ustalają one bowiem wspólne strategie dekarbonizacyjne i poświęcają więcej czasu na określenie potrzebnego na to budżetu niż w tradycyjnym postępowaniu przetargowym z niezależnym wykonawcą – dodaje Edyta Chromiec.

Kwestie społeczne w firmach budowlanych do mocnej poprawy
Wyniki raportu Colliers pokazują, że wiele do życzenia pozostawia podejście firm budowlanych do kwestii społecznych.

Aż 11,3 proc. ankietowanych pracowników firm budowlanych wskazało, że otrzymanie kompletnego zestawu środków ochrony indywidualnej odpowiedniego do wykonywanych przez nich robót nie jest standardem.

Tylko wg 60,6 proc. respondentów, pracownicy fizyczni na budowie mają nielimitowany dostęp do wody pitnej.

W przypadku niskich temperatur, miejsce oraz czas przeznaczony na ogrzanie się stanowi normę jedynie dla 53,5 proc. ankietowanych pracowników.

Poprawy wymaga także dostosowanie biur budowy do potrzeb osób z niepełnosprawnościami – takich udogodnień nie zauważa w swoim miejscu pracy aż 69 proc. ankietowanych. Może stanowić to poważną barierę w komunikacji i współpracy z potencjalnymi partnerami biznesowymi czy inwestorami.

Eksperci Colliers przyjrzeli się także kwestiom równości płci w miejscu pracy. Badanie wykazało, że tylko co trzeci kierownik robót i co piąty kierownik budowy uważa, że inżynierowie niezależnie od płci mają równe szanse na objęcie stanowiska w nadzorze budowy i są podobnie szanowani przez ekipy budowlane. To wyraźny kontrast z odpowiedziami przedstawicieli najwyższego szczebla w firmach budowlanych, którzy w 100% wierzą w równość płci w branży.

Przyszłość branży w świetle ESG: wyzwania i oczekiwania
W dobie rosnącej świadomości ekologicznej i społecznej, jak również pod presją wymogów unijnych, branża budowlana doświadcza transformacji w niewidzianej dotąd skali i tempie. Wyniki badania Colliers pokazują jednak, że jest wiele obszarów, w których należy zintensyfikować działania.

W niektórych z nich pomocne mogą okazać się nowoczesne technologie, np. system BIM, wykorzystywany na etapie przygotowania budowy, przy sterowaniu maszynami już w trakcie procesu, ale także do raportowania czy analizy postępów prac.

Nie brakuje też istotnych wyzwań.

– Skrócony etap przygotowawczy w procesie wykonawczym powiązany z ograniczeniami budżetowymi utrudnia wdrażanie innowacyjnych rozwiązań. Jest jednak szansa, że wchodzące w życie unijne obowiązki raportowania zrównoważonego rozwoju, które dotkną również inwestorów i deweloperów, przyczynią się do odpowiedziego budżetowania oraz wydłużenia okresu przygotowawczego. Czy taki impuls będzie wystarczający do poprawy planowania zarówno po stronie inwestora, jak i wykonawcy? – komentuje Błażej Tomaszewski, Senior Associate w Dziale Doradztwa Budowlanego w Colliers.

Czy poprawi to podejście do strategii środowiskowych, polityk społecznych i wdrożenia innowacji wykonawczych? Czas pokaże.

– Zmiany na pewno nie dotrą wszędzie, ale, jak pokazały nasze warsztaty, już dziś część wykonawców dąży do optymalizacji i wypracowuje wewnętrzne procesy pozwalające na sukcesywne wdrażanie innowacji na budowie. To z kolei przekłada się często na wyznaczanie i wdrażanie strategii ESG, która, jeśli sprzyjać będzie wzrostowi ich biznesu, będzie kopiowana przez pozostałych uczestników rynku wykonawczego – dodaje Błażej Tomaszewski.

Zdaniem ekspertów wprowadzenie zasad ESG na plac budowy może wydawać się dziś wyzwaniem, do tego dość kosztownym. Biorąc jednak pod uwagę regulacje prawne oraz zmieniające się podejście inwestorów do zrównoważonego rozwoju, będzie to konieczne.

– Firmy, które wcześniej zaczną przyglądać się swoim operacjom i odnajdywać w nich obszary możliwych optymalizacji, będą premiowane w przyszłości i już dziś zbudują swoją konkurencyjność na rynku. Dodatkowo, zmniejszanie energochłonności procesu, planowanie dostaw czy optymalizacja procesów spalania powinny pozytywnie przełożyć się na koszty, co pozwoli zrekompensować początkowe nakłady inwestycyjne – podsumowuje Andrzej Gutowski.

https://www.wnp.pl/budownictwo/budownictwo-czeka-konieczna-ale-kosztowna-rewolucja,779636.html

 

Rynek Kolejowy

Budowa szprych CPK w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego?

Jakub Madrjas | Data publikacji: 27-11-2023

Ustępujący rząd przyjął drugi etap programu inwestycyjnego CPK na lata 2024-2030. Zakłada w nim budowę szeregu linii kolejowych w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego; tryb ten wciąż jest w Polsce rzadko stosowany.

Uchwała nr 201 Rady Ministrów w sprawie ustanowienia wieloletniego programu inwestycyjnego drugiego etapu CPK, obejmującego lata 2024-2030, zakłada w sumie kwotę ponad 155 mld złotych na pokrycie kosztów budowy wszystkich projektów wyszczególnionych w tym zakresie powstawania Portu Solidarność. Zdecydowaną większość pieniędzy mają pochłonąć wydatki związane z koleją. Piszemy o tym tutaj.

W uchwale zapisano znany już wcześniej układ „szprych” CPK, wraz z podziałem na zadania PKP PLK i CPK. Wygląd tej sieci zilustrowano na poniższej mapie.

 

Budowa linii kolejowych w PPP

Jak czytamy w uchwale, Realizacja kolejowych inwestycji towarzyszących CPK nie stanowi przedsięwzięcia komercyjnego. Dlatego też finansowanie Programu w tym zakresie będzie pochodzić głównie ze środków Skarbu Państwa oraz środków UE. W dokumencie przyjęto kwoty finansowania unijnego dla projektów͕ dla których spółka ma już umowy o dofinansowanie albo planuje je złożyć w przyszłości. Chodzi o programy CEF, FENiKS oraz KPO. Z potrzebnych 70 mld złotych, przewidziano pozyskanie 41 mld z emisji obligacji skarbowych i 23 mld zł z dofinansowania unijnego.

W przypadku niektórych projektów przewiduje się realizację w formule Partnerstwa Publiczno-Prywatnego – łącznie chodzi o kwotę do 5 mld złotych. Chodzi o inwestycje, w których fundusze unijne stanowiłyby 50% nakładów; pozostała cześć pochodziłaby ze środków własnych inwestora (CPK) oraz kredytu komercyjnego. Kredyt miałby być zaciągany na okres od rozpoczęcia PPP w transzach niezbędnych na realizację prac objętych PPP i spłacany w ratach od momentu rozpoczęcia eksploatacji przedmiotowej linii. Odsetki miałyby być spłacane ze środków uzyskanych z kontraktu PPP mającego w zakresie np. utrzymania linii. Jeśli jednak nie uda się pozyskać partnera, inwestycje zostaną opóźnione na okres po 2030 roku.

Formułę PPP przyjęto w realizacji poniższych inwestycji kolejowych͗:
– Budowa linii kolejowej nr 29 na odc. Ostrołęka — Łomża;
– Budowa linii kolejowej nr 85 na odc. Sieradz — Kalisz — Pleszew;
– Budowa linii kolejowej nr 85 na odc. Pleszew— Poznań;
– Budowa linii kolejowych nr 5 i 50 na odc. CPK — Płock — Włocławek;
– Budowa linii kolejowych nr 5 i 242 na odc. Grochowalsk — Grudziądz — Warlubie;
– Budowa linii kolejowych nr 54 i 56 na odc. Trawniki — Krasnystaw Miasto i Wólka Orłowska — Zamość;
– Budowa linii kolejowej nr 56 na odc. Zamość — Tomaszów Lubelski — Bełżec;
– Budowa linii kolejowej nr 84 na odc. Radom — Iłża— Kunów;
– Budowa linii kolejowych nr 58 i 632 na odc. Łętownia — Rzeszów;
– Budowa linii kolejowych nr 267 i 268 na odc. Żarów — Świdnica — Wałbrzych — granica państwa;
– Budowa linii kolejowej na odc. Grudziądz — Gdańsk;
– Budowa linii kolejowej nr 88 na odc. CPK — Grójec — Warka.

Co ciekawe, mimo że teoretycznie program wskazuje rząd jako podmiot określający źródła finansowania, w dokumencie zapisano że „spółka rozważa także finansowanie ze środków pochodzących z kredytów z dedykowanych instytucji finansowych, jak EBI i EBOiR”. W tym celu spółka prowadzi analizy efektów podatkowych dla budżetu państwa (podatki bezpośrednie i pośrednie) związanych z realizacją i eksploatacją inwestycji CPK oraz bada możliwość stworzenia dedykowanego funduszu celowego. W uchwale czytamy, że środki z kredytów EBI będą mogły posłużyć zarówno na pokrycie wkładu krajowego w części wydatków niekwalifikowanych oraz na częściowe pre-finansowanie wydatków kwalifikowanych. Pozyskanie środków pochodzących z EBl/EBOiR lub innych finansowych instytucji celowych będzie uwarunkowane pozyskaniem przez Spółkę gwarancji Skarbu Państwa lub gwarancji instytucji krajów trzecich typu ECA pozyskanych na realizacje poszczególnych zadań inwestycyjnych.

W ramach projektu zapewnienia taboru dla CPK planowana jest „organizacja i koordynacja wszelkich działań”, w rezultacie których będzie można „określić niezbędne funkcjonalności innowacyjnego taboru i podjąć decyzję o sposobie jego zapewnienia na potrzeby CPK oraz przeprowadzenia procesu jego pozyskania”. W Programie przyjęto udział skarbowych papierów wartościowych na poziomie ok. 30% wielkości nakładów — pozostałe finansowanie niemal w całości będzie miało charakter komercyjny. Więcej na temat pomysłów CPK na zakup taboru pisaliśmy tutaj.

Skąd to PPP?

Przyjęcie formuły PPP może wydawać się nieco zaskakujące, a eksperci zwracają uwagę na to, że dotąd nie udało się jego na szeroką skalę w Polsce zastosować. – Uda się nam rzekomo także w zauważalnej skali realizowanie inwestycji w formule PPP. Od 15 lat, odkąd istnieje ustawa w tym zakresie osiągnęliśmy „aż” 9 mld inwestycji. Nie było żadnych przykładów z poziomu rządu do naśladowania a potencjalni inwestorzy raczej do skrótu PPP dodawali czwarte P „prokurator”. Nie ma więc póki co klimatu do takich inwestycji, a szkoda. Jednak czy linie kolejowe są najlepszym ze względu na czas zwrotu miejscem do takich inwestycji? Muszą mieć naprawdę świetne prognozy ruchu. My zaś chcemy zrealizować w ten sposób linie jak np. Radom – Kunów czy Zamość – Bełżec, a więc bardzo dyskusyjne pod tym względem. Zresztą sami autorzy Planu zaznaczają, że co się nie uda to przeniesiemy na po 2030 roku, czyli pewność tych inwestycji jest nijaka. To albo tworzymy jakiś spójny system z finansowaniem i harmonogramami albo bawimy się w budowanie – mówi Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

– Ciekawi mnie kwota 24 mld złotych zapisana w programie CPK po stronie środków UE. Nie są to bowiem pieniądze zapisane w żadnych programach zaakceptowanych przez KE. W dokumencie czytamy, że dopiero coś się planuje do zgłoszenia może w tej a może w przyszłej perspektywie finansowej. Zatem to finansowanie jest palcem na wodzie pisane – zaznacza Furgalski.

Niepewna przyszłość CPK?

Od zakończenia wyborów przyszłość CPK budzi ożywione dyskusje. Maciej Lasek, poseł na Sejm z ramienia Koalicji Obywatelskiej, jest przekonany, że nowe centralne lotnisko nigdy nie powstanie. – Nic nie wskazuje na kontynuowanie prac części lotniczej. Odblokowany zostanie rozwój Modlina i odkurzone zostaną plany rozbudowy Okęcia – uważa z kolei Adrian Furgalski, prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński apelują z kolei o audyt w sprawie budowy CPK. Poznaliśmy również stanowisko Radosława Kantaka, członka zarządu CPK ds. inwestycji kolejowych oraz Sebastiana Mikosza, byłego prezesa PLL LOT i Kenya Airways, Grzegorza Polanieckiego, dyrektora generalnego Enter Air, Michała Kaczmarzyka, prezesa linii Buzz zależnej od Ryanaira, a także Anny Midery, prezeski portu lotniczego Łódź oraz posłanki partii Razem Pauliny Matysiak i nawet Donalda Tuska. Dariusz Kuś, były prezes wrocławskiego lotniska, uważa zaś, że CPK nie powstanie, ale w przyszłości warto będzie rozważyć przeniesienie stołecznego portu do innej lokalizacji.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/budowa-szprych-cpk-w-formule-partnerstwa-publicznoprywatnego-116274.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Kiedy sąd się myli, a Krajowa Izba Odwoławcza ma rację

Paweł Jadczak | 28 listopada 2023, 08:45

W grudniu ubiegłego roku Krajowa Izba Odwoławcza po raz pierwszy stanęła przed pytaniem, czy zamawiający, a konkretnie GDDiKA, może domagać się wyjaśniania treści oferty w dowolny sposób, czy też obowiązują go pewne ograniczenia.

Choć praktyka zadawania przez GDDKiA stu, czy prawie dwustu pytań niektórym z wykonawców trwała kilkanaście lat, to nikt poza prywatnymi rozmowami jej wcześniej nie kwestionował. Ostatecznie zrobiła to KIO. Pisaliśmy o tym 27 grudnia 2022 r. w tygodniku Firma i Prawo nr 294 –„KIO dała czerwoną kartkę za pytania do klarownej oferty”. Jej wyrok jednak został ostatnio wywrócony do góry nogami przez Sąd Okręgowy, który rozpatrywał skargę zamawiającego na orzeczenie izby.

Żelazna logika izby
Izba w wyroku z 13 grudnia 2022 r. (syg. akt KIO 3088/22) przyznała wykonawcy rację w całości i stwierdziła w skrócie, że to, co jest jasne w ofercie, nie wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Artykuł 223 ust. 1 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605; ost.zm. poz. 1720; dalej: p.z.p.), który jest podstawą żądania wyjaśnień treści oferty, referuje w sposób oczywisty, co robić w sytuacji, kiedy treść oferty zawiera niejasności, których nie można wyeliminować w inny sposób, jak właśnie na skutek złożenia przez wykonawcę wyjaśnień. Inaczej mówiąc, przepis dotyczy stanów faktycznych, w których po stronie zamawiającego powstają wątpliwości co do znaczenia treści wyrażonej w ofercie. Izba uznała, że treść formularza ofertowego przygotowanego przez zamawiającego nie pozwala na uznanie, iż do treści oferty zamawiający mógł mieć obiektywnie uzasadnione wątpliwości, w sytuacji gdy same pytania nie dotyczyły oferty, lecz miały na celu np. ograniczenie potencjalnych roszczeń do zamawiającego albo rozszerzenie treść oferty ponad SWZ. Izba zanegowała też dopuszczalność zadawania pytań tylko jednemu wykonawcy, uznając, iż nie uprawnia do tego odwrócona procedura badania treści oferty.

Sąd na pomoc zamawiającemu
Zamawiający złożył skargę na orzeczenie, która doprowadziła do wydania wyroku przez Sąd Okręgowy w Warszawie z 13 września 2023 r. (sygn. akt XXIII Zs 6/23) odwracającego orzeczenie Izby. Należy się przyjrzeć kilku podstawowym twierdzeniom SO, z którymi nie sposób się zgodzić. Przy czym sąd nie przeprowadził pełnej analizy w celu dokonania wykładni art. 233 ust. 1 p.z.p., przyjmując jedynie, że służy on badaniu ofert. Aby uwzględnić skargę, sąd przyjął – odwrotnie niż KIO – że:

• wyjaśnienia treści oferty nie muszą wywodzić się z wątpliwości,

• nie trzeba zawężać możliwości badania pytań do treści oferty, co oznacza, że zamawiający ma prawo do wyjaśniania nieistniejących oświadczeń,

• zamawiający ma prawo żądać w zasadzie dowolnych dokumentów i wyjaśnień,

• w procedurze odwróconej można skierować pytania będące częścią oceny i badania ofert do jednego wykonawcy.

Lektura uzasadnienia wyroku i jego treść prowadzą do uznania, iż art. 233 ust. 1 p.z.p. nie nakłada na zamawiającego właściwie żadnych ograniczeń i zamawiający ma prawo pytać kogo chce, jak chce, ile chce i o co chce – byleby pytania były choćby luźno związane z treścią SWZ. Wyrok, a szczególnie jego uzasadnienie, jest dla mnie szokujące pod względem sposobu sformułowania i przyjętej wykładni, stojącej w opozycji do orzeczeń KIO i TSUE od 2010 r., a także do kodeksu cywilnego. Pierwsze przymiarki do sporządzenia skargi kasacyjnej – jej złożenie jest kwestią otwartą – prowadzą do wniosku, iż ma ona poważne szanse na uznanie za zasadną. Jak na razie wyrok jest jednak prawomocny i wiąże strony w postępowaniu, w którym został wydany.

Pytać, nie pytać
Najważniejszą kwestią w całej sprawie było niedokonane przez sąd określenie celu istnienia przepisu, który umożliwiał w ogóle wezwanie do wyjaśnień. Wystarczy odwołać się tu do wyroku TSUE C-599/10. Zrozumienie go jest kluczem do ustalenia rzeczywistego celu istnienia art. 233 ust. 1 p.z.p. i całkowitego pominięcia go przez SO. Wyrok TSUE zapadał m.in. w odpowiedzi na pytanie sądu słoweńskiego, a dotyczącego tego, czy instytucja zmawiająca ma obowiązek żądania „wyjaśnień, w przypadku gdy dyskusyjne lub niejasne zrozumienie oferty uczestnika przetargu może prowadzić do jego wykluczenia z tego przetargu”. TSUE uznał, iż gdy zostaną złożone oferty, „zasadniczo nie mogą one zostać zmienione ani z inicjatywy instytucji zamawiającej, ani z inicjatywy kandydata”. Zasadę równego traktowania kandydatów oraz wynikający z niej obowiązek przejrzystości są przeciwne bowiem wszelkim negocjacjom pomiędzy instytucją zamawiającą a kandydatami. W drodze wyjątku oferty mogą zostać „skorygowane lub uzupełnione w pojedynczych aspektach, o ile wymagają zwykłego wyjaśnienia lub by usunąć oczywiste błędy”. Przy czym zamawiający ma obowiązek niedoprowadzenia do wrażenia faworyzowania lub defaworyzowania wyjaśniających wykonawców; żądanie powinno być skierowane w jednakowy sposób do wszystkich znajdujących się w takiej samej sytuacji; samo żądanie powinno się odnosić do wszystkich punktów oferty, które są niedokładne lub niezgodne z wymogami technicznymi.

Zatem instytucja żądania dokumentów i wyjaśnień służy temu, by uniknąć sytuacji, w której na skutek uchybień wykonawcy oferta lub inne oświadczenia i dokumenty są lub wydają się wadliwe, co prowadzi do odrzucenia oferty. Wówczas to wyjątkowo, z zachowaniem celów i zasad określonych w orzecznictwie TSUE, można żądać wyjaśnień. Tymczasem polski zamawiający i sąd okręgowy odwrócili całkowicie sytuację i uznali za dopuszczalne zdawanie pytań, które w żaden sposób nie wynikają z próby ratowania oferty. Co więcej, na podstawie wyjaśnień wykonawców dochodzi do sytuacji, w której skarżący (czyli zamawiający) stwierdza niezgodność oferty z SWZ i odrzuca ofertę – postępuje zatem dokładnie odwrotnie niż cel istnienia przepisu. Bez zrozumienia tej fundamentalnej różnicy dokonywanie takiej czy innej wykładni art. 233 ust. 1 w ogóle nie może doprowadzić do jego poprawnego zastosowania.

Zmiany, które niczego nie zmieniły
Właściwie nie wiadomo, dlaczego rozszerzenie treści art. 87 ust. 1 p.z.p. w starym brzmieniu do nowego art. 223 ust. 1 p.z.p. miałoby dezaktualizować poprzednie wyroki, w których jednolicie KIO wskazywała, że zamawiający wyjaśnia treść oferty, jeżeli poweźmie wątpliwości. Sąd okręgowy w uzasadnieniu uznał, że obecnie można badać nie tylko treść oferty, ale i inne dokumenty i oświadczenia. W treści wezwania zamawiającego (które spowodowało wniesienie odwołania) stoi jednak jasno, iż zamawiający „zwraca się do Państwa o udzielenie wyjaśnień dotyczących treści złożonej oferty”. Sąd zignorował zupełnie, iż zarówno KIO, jak i komentatorzy przepisów p.z.p. nie widzą konieczności zmiany tezy, iż wezwanie do wyjaśnień wymaga zaistnienia wątpliwości. W komentarzu M. Śledziewskiej do art. 233 ust. 1 p.z.p. czytamy: „zamawiający w przypadku wystąpienia jakichkolwiek wątpliwości ma obowiązek wyjaśnić treść złożonej oferty i o ile jest to konieczne, i nie będzie prowadzić do zmiany treści oferty”. Wątek ten jest jeszcze dobitniej wskazany w komentarzu M. Jaworskiej: „W przypadku gdy zamawiający poweźmie jakiekolwiek wątpliwości co do treści (podkreślenie autorki komentarza!!!) złożonej oferty, może żądać od wykonawcy stosownych wyjaśnień”. KIO również nie ma wątpliwości, iż w dalszym ciągu dla żądania wyjaśnień niezbędne jest istnienie wątpliwości.

Treść oferty niestanowiąca treści oferty
Zdaniem SO „na podstawie art. 223 ust. 1 p.z.p. wyjaśnieniom podlegają takie dodatkowe dokumenty i oświadczenia, które służą wykazaniu zgodności przedmiotu zamówienia z wymaganiami opisu przedmiotu zamówienia, wymaganiami związanymi z realizacją zamówienia lub służące ocenie ofert w przyjętych kryteriach oceny ofert”. Problem w tym, że takich innych oświadczeń po prostu brakowało, a zatem sąd przyznał zamawiającemu prawo do wyjaśniania nieistniejących oświadczeń. Sąd w uzasadnieniu wskazywał, iż wykonawca musi dokonywać wycen i założeń do oferty i zamawiający ma prawo je poznać. Tylko jak ma się to do przepisu, który pozwala na wyjaśnianie treści oferty, a nie kwestii związanych z ofertą? Stanowisko sądu, iż w ramach wyjaśnień treści oferty (nie zaś nieistniejących oświadczeń) można uszczegóławiać ofertę poprzez pytanie dotyczące np. przyjętej technologii TBM, prowadzi do wniosków niemających nic wspólnego z brzmieniem kodeksu cywilnego, praktyką wykonywania kontraktów infrastrukturalnych czy nawet innymi fragmentami uzasadnienia sądu. Czy po „uszczegółowieniu” ofertą pozostaje – zgodnie z SWZ – wykonanie fragmentu drogi ekspresowej, a tak ofertę rozumie zarówno izba, jak i sąd? Czy może przez „uszczegółowienie” ofertą staje się zaprojektowanie i wybudowanie fragmentu drogi ekspresowej z tunelem wykonanym metodą TBM (zamawiający płaci w wypadku zmiany technologii) o długości 3200 m (zamawiający płaci za każdy dodatkowy metr) z przyłączem elektroenergetycznym o długości 4 km (zmawiający płaci za każdy dodatkowy metr) pod warunkiem wzięcia zaliczki (brak jej żądania wymaga zmiany umowy)?

Każdy przedsiębiorca wie, że oferta to zobowiązanie do określonego zachowania (np. wykonania usługi czy wybudowania obiektu) na ogół w zamian za określoną cenę. Zgodnie z podstawowymi zasadami logicznego myślenia, skoro wykonawca nie jest związany wybraną metodą wykonania tunelu (a tak twierdził zamawiający), oznacza to, że nie jest to jego zobowiązanie, a zatem nie jest to treść oferty. Nie może być zatem przedmiotem pytania. Po prostu p.z.p., wbrew najszczerszym chęciom sądu, nie daje zamawiającemu praw, jakich oczekuje i jakie zupełnie dowolnie przyznaje mu sąd.

Zamawiający może narzucić sposób przygotowania oferty
W moim przekonaniu w p.z.p. istnieją trzy kategorie dokumentów, których może żądać zamawiający, są to: oferta z załącznikami, podmiotowe środki dowodowe i przedmiotowe środki dowodowe (wskazane w SWZ). Tymczasem SO wskazał, iż „wykonawcy przygotowując ofertę, muszą dokonać założeń. Wykonawcy już posiadają i dysponują w pewnej części dokumentami – inaczej oferta byłaby nierzetelna”. Sąd dopuścił żądanie przez zamawiającego dokumentów, które zamawiający uzna za potrzebne na etapie oceny ofert. Zatem zdaniem sądu, istnieje odrębna, czwarta kategoria dokumentów, to jest dokumenty, które zamawiający uzna za niezbędne, a wykonawca powinien posiadać, by jego oferta była rzetelna. Katalog jest nieznany i ustalany każdorazowo przez zamawiającego w zależności od uznania. Dokonując literalnej wykładni wezwania zamawiającego, wykonawca ma np. udowodnić dokumentem informację o chęci wzięcia… zaliczki.

Gramatyka ma znaczenie(?)
Jest jeszcze inna kwestia. Zdaniem sądu wezwanie jedynie jednego wykonawcy nie było nierównym traktowaniem przy zastosowaniu procedury odwróconej, bowiem nie został wezwany dowolny wykonawca, lecz ten, który miał największe szanse na wygranie przetargu. W opinii SO jest to przejawem odformalizowania postępowania, co służy zwiększeniu konkurencyjności. Innymi słowy, badanie ofert po kolei zwiększa konkurencyjność. To niewątpliwie odważne twierdzenie, tym bardziej że contra legem (wbrew prawu – red.).

Właściwie w każdym komentarzu do p.z.p. wprost napisano, że badaniu, nawet w przypadku procedury odwróconej, podlegają wszystkie oferty (liczba mnoga). Wydaje się to rozsądnym założeniem, bowiem nie da się zbadać ofert i wybrać najlepszej, badając tylko jedną z nich – a wezwanie do wyjaśnień jest częścią procedury badania ofert. Podobnie zresztą wskazał trybunał w wyroku C-599/10. Sam wyrok SO zawiera wiele innych twierdzeń budzących wątpliwości, dobrym ich podsumowaniem jest stwierdzenie SO, iż wykonawca „złożył odpowiedzi na pytania zadane w drodze wezwania do wyjaśnień, co potwierdza tylko, że złożenie tych wyjaśnień było możliwe”. Zatem jeżeli następnym razem państwa dzieci wrócą ze szkoły z informacją, iż „pani kazała napisać na klasówce wypracowanie i dała 10 minut, więc oddałem tylko tytuł i wstęp”, to proponuję powiedzieć „skoro napisałeś, to znaczy, że się dało, nie narzekaj”.

Brak odpowiedzi a interes wykonawcy
Patrząc tak krytycznie na wyrok, pozostaje mieć nadzieję, iż niezależnie od tego, czy zostanie złożona skarga kasacyjna, wyrok ten nie będzie odgrywał większej roli. Nie sadzę, by izba nagle zmieniła utartą przez setki wyroków wykładnię art. 223 p.z.p., a bez tego orzeczenie sądu nie daje się pogodzić z logiką.

Warto też zauważyć, że sąd okręgowy chciał uzyskać wyjaśnienie, jakie zdaniem zamawiającego konsekwencje braku odpowiedzi ponosi wykonawca, na co zamawiający wskazał, iż „wystarczyło na pytania odpowiedzieć, że to nie było przedmiotem analizy na tym etapie postępowania […]. Można było na część pytań odpowiedzieć, na część pytań nie odpowiedzieć”. Czyżby zatem w interesie wykonawcy było nie odpowiadać na pytania zamawiającego, bowiem może jedynie pogorszyć swoją sytuację? Sąd z kolei uznał, że złożenie wyjaśnień jest w interesie wykonawcy, bo zamawiający i tak musi dokonać oceny ofert w posiadaniu o istniejącą wiedzę. Trzeba jednak zauważyć, że odrzucenie oferty jest dopuszczalne jedynie w sytuacji, w której jest ona bezsprzecznie niezgodna z SWZ. A trudno uznać za sprzeczną z SWZ ofertę, która zawiera w sobie potwierdzenie zgodności z SWZ. ©℗

* autor był pełnomocnikiem wykonawcy, a sam wyrok Sądu Okręgowego opisywaliśmy w DGP nr 212 „Wyjaśnienia dzielą budowlankę” z 2 listopada 2023 r.

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9364795,kiedy-sad-sie-myli-a-krajowa-izba-odwolawcza-ma-racje.html

 2. Więcej pieniędzy i łagodniejsze procedury. UE zmienia próg dla zamówień publicznych na roboty budowlane

Sławomir Wikariak | 21 listopada 2023, 18:00

O ponad 1,7 mln zł podniesie się w 2024 r. próg unijny dla zamówień publicznych na roboty budowlane.

Progi unijne zmieniają się co dwa lata. W uproszczeniu oznaczają one kwoty, po przekroczeniu których zaczyna obowiązywać ostrzejszy reżim udzielania zamówień. Komisja Europejska w minionym tygodniu opublikowała cztery nowe rozporządzenia wykonawcze, które określają ich wysokość (rozporządzenia z 15 listopada 2023 r. 2023/2495–2023/2497 oraz 2023/2510). Towarzyszy im komunikat KE C/2023/902, określający równowartość progów w walutach krajowych innych niż euro.

Mimo inflacji same progi nie zmieniły się znacząco, choć nieco bardziej niż przed dwoma laty. Dla przykładu – przy zamówieniach na dostawy lub usługi udzielane przez administrację rządową kwota ta urosła o 3 tys. euro, z 140 tys. do 143 tys. euro (patrz: grafika). Jak zwykle największa jest różnica przy robotach budowlanych, bo też i próg jest tu najwyższy. Przez kolejne dwa lata wyniesie on 5,538 mln euro, a więc o 156 tys. euro więcej niż w latach 2022–2023.

Rozporządzenia KE
Na polskim rynku zamówień publicznych różnice będą dużo wyższe. Wynika to z tego, że poza samymi progami zmienia się także sztywny kurs, po jakim przelicza się euro na złote. Tu różnica jest już spora. Dotychczas wynosił on 4,4536 zł, a przez nadchodzące dwa lata euro będzie już przeliczane po kursie 4,6371 zł.

Oficjalnie zmiany progów muszą potwierdzić obwieszczenia prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. To jednak tylko formalność, bo powtórzą one kwoty wynikające z rozporządzeń KE i komunikatu dotyczącego przeliczania progów na złotego polskiego.

Dla zamawiających ważne jest, żeby już teraz móc przewidzieć planowane progi. Już teraz, przygotowując postępowania, które ogłoszą w nowym roku, muszą oni bowiem wiedzieć, pod jaki reżim ustawowy podpadną. Przede wszystkim dlatego, że poniżej progów unijnych mogą zastosować uproszczone procedury. Stosuje się wówczas skrócone terminy składania ofert, ogłoszenia są publikowane tylko w polskim Biuletynie Zamówień Publicznych, a przedsiębiorcy nie muszą składać jednolitego europejskiego dokumentu zamówienia, tylko własne oświadczenie. Od 2021 r. do tego limitu obowiązuje tryb podstawowy, prowadzony w jednym z trzech wariantów (dwa z nich pozwalają na negocjowanie ofert już po złożeniu pierwotnej propozycji).

Próg bagatelności w złotych
Z kolei zamawiający sektorowi będą od Nowego Roku mogli wydać o prawie 135 tys. zł więcej, nie stosując przepisów o zamówieniach publicznych (próg wyniesie teraz ponad 2 mln zł). W tym zakresie nie będzie natomiast zmian w przypadku zamawiających klasycznych zarówno z administracji centralnej, jak i samorządowej. Zgodnie z obowiązującą od początku 2021 r. nową ustawą – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.) próg bagatelności jest ustalony w krajowych regulacjach w polskich złotych i wynosi 130 tys. zł. Do tej kwoty nie stosuje się ustawy, a zamówień udziela na podstawie wewnętrznych regulaminów.

Zarówno progi, jak i kurs są ustalane przez Komisję Europejską według skomplikowanych wzorów. Uwzględniają one m.in. średnie dzienne kursy euro w stosunku do umownej jednostki monetarnej SDR, przy czym obowiązuje zasada zaokrąglania do tysiąca euro w dół. Obliczenie wartości progów jest oparte na średnich dziennych wartościach euro, wyrażonych w SDR, z okresu 24 miesięcy, którego koniec przypada na dzień 31 sierpnia poprzedzającego korektę, ze skutkiem od 1 stycznia.©℗

Nowe progi unijne w zamówieniach publicznych

Nowe progi unijne w zamówieniach publicznych / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9355219,wiecej-pieniedzy-i-lagodniejsze-procedury-ue-zmienia-prog-dla-zamowie.html

 

Prawo

 1. Branża budowlana: Mamy cztery priorytety mieszkaniowe na pierwsze 100 dni rządu

Ret | Data dodania: 28.11.2023

Trzeba stworzyć spójną i długofalową strategię mieszkaniową dla Polski, odblokować grunty pod zabudowę, skończyć z nieuprawnionymi odwołaniami od decyzji administracyjnych oraz wprowadzić zachęty podatkowe. To cztery kluczowe wnioski, jakie opracowali eksperci z Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP dla nowego rządu na pierwsze 100 dni.    

Platforma Mieszkaniowo – Budowlana Pracodawców RP powstała kilka miesięcy temu. Skupia ekspertów rynku nieruchomości, a celem tej inicjatywy jest nie tylko diagnoza sytuacji na rynku, ale i wypracowanie optymalnych rozwiązań i rekomendacji, których wdrożenie wskaże kierunki rozwoju i pozwoli odblokować potencjał polskiego budownictwa mieszkaniowego, a w efekcie dostarczyć potrzebną do pokrycia popytu liczbę mieszkań.

– Znajdujemy się w momencie wręcz historycznej nierównowagi między podażą a popytem. Na rynku brakuje mieszkań. W samym Krakowie w przeciągu ostatniego roku oferta nowych lokali spadła o prawie 60 proc., w Warszawie o niemal 40 proc. Zdajemy sobie sprawę, że do pogłębiającego się kryzysu mieszkaniowego należy podejść systemowo, dlatego jako branża wychodzimy temu naprzeciw, wskazując gotowe rozwiązania – mówił Konrad Płochocki, Przewodniczący Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Zadania na „już”
Rekomendacje Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej Pracodawców RP na wyjście z kryzysu są następujące :

– Spójna, długofalowa i kompleksowa strategia polityka mieszkaniowa.

– ​Modyfikacja specustawy mieszkaniowej , wycofanie się z niekorzystnych zmian w tzw. specustawie mieszkaniowej, w tym szczególnie w zakresie wskaźników parkingowych. W ramach nowelizacji przepisów w maju tego roku wprowadzono wygórowane normy parkingowe, nakazujące wybudowanie 1,5 miejsca postojowego na każde mieszkanie, bez względu na politykę parkingową danej gminy. W rezultacie w efekcie przepisy spowodowały, że inwestycje trybie specustawy mieszkaniowej są nieopłacalne, a ustawa, która mogłaby zwiększyć podaż gruntów i pozwolić przemieniać tereny zdegradowane, staje się martwym prawem.,

– Odwołania od pozwoleń na budowę tylko uzasadnione . Proponuje się nałożyć na skarżących obowiązek wskazania konkretnych zarzutów wobec decyzji, której rozstrzygnięcie kwestionują. Tak, by odwołania noszące znamiona niemerytorycznych dotyczących projektowanych inwestycji, nie podlegały rozpatrzeniu,

– Podwyższona stawka amortyzacji  . Wejście w życie Polskiego Ładu doprowadziło do wyłączenia z kosztów podatkowych odpisów amortyzacyjnych od budynków i lokali mieszkalnych w ramach PIT oraz CIT. W rezultacie ponoszone koszty nabycia nieruchomości stanowią obecnie koszt uzyskania przychodu dopiero w momencie jej zbycia. To natomiast wpływa na inwestorów indywidualnych, którzy w ramach prowadzonej działalności gospodarczej inwestują środki finansowe w lokale mieszkalne. Rekomendacją Platformy Mieszkaniowo – Budowlanej jest promowanie powstania nowego zasobu na wynajem poprzez wprowadzenie amortyzacji dla nowych lokali mieszkalnych na wynajem w wysokości 6 proc..  W ocenie ekspertów istnieje także konieczność usprawnienia promocji remontów istniejących budynków poprzez podwyższenie stawki amortyzacji do wartości 6-10 proc..

https://www.prawo.pl/biznes/branza-budowlana-mamy-cztery-priorytety-mieszkaniowe-na-pierwsze-100-dni-rzadu,524188.html

 2. Umowy o roboty budowlane, po zmianie prawa prostsza waloryzacja

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 24.11.2023

Realizacja inwestycji infrastrukturalnych bez możliwości waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy, jest bardzo trudna, a czasami wręcz niemożliwa. W ciągu ostatnich lat dużo się zmieniło. Obecnie trudno spotkać już umowę bez klauzuli waloryzacyjnej, choć oczywiście nie zawsze są one właściwie skonstruowane. O waloryzacji oraz innych problemach związanych z umowami o roboty budowalne rozmawiali uczestnicy konferencji naukowej “Umowa o roboty budowlane w praktyce sądów powszechnych i arbitrażowych”.

W piątek 24 listopada na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się konferencja naukowa: “Umowa o roboty budowlane w praktyce sądów powszechnych i arbitrażowych”. Jej organizatorem jest Katedra Postępowania Cywilnego oraz Koło Naukowe Mediacji, Negocjacji i Arbitrażu na UW a patronatem medialnym – Prawo.pl.

Celem konferencji jest zarówno przedstawienie i analiza najważniejszych aktualnych zagadnień materialnoprawnych i procesowych związanych ze sporami budowlanymi, jak i próba wypracowania rozwiązań w celu zapewnienia większej sprawności rozwiązywania powstałych już sporów. Uwzględniona zostanie perspektywa zarówno zamawiających, jak i wykonawców, podmiotów prywatnych i publicznych.

– Liczba sporów związanych z umowami o roboty budowlanymi jest obecnie wyjątkowo duża, co wynika przede wszystkim z niestabilnego otoczenia rynkowego, które w dalszym ciągu odczuwa skutki pandemii COVID-19, a obecnie zwłaszcza wojny na Ukrainie. Wzrost cen surowców oraz zwiększające się koszty robocizny mają ogromny wpływ na trwające inwestycje – zwłaszcza te większe, których realizacja trwa dłużej. Spory wywołuje także rozliczenie ukończonych już prac – tłumaczy prof. Marcin Dziurda z Uniwersytetu Warszawskiego, współorganizator konferencji.

Według niego trudno obecnie wskazać większy kontrakt budowlany, który dałoby się zrealizować na warunkach ustalonych kilkanaście czy kilkadziesiąt miesięcy temu, bez zmiany warunków umowy, a zwłaszcza wynagrodzenia.

– W konsekwencji spory budowlane stały się najważniejszą kategorią postępowań sądowych – zarówno dla wykonawców, jak i zamawiających, w tym publicznych, czyli Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego. Skoro spraw tego rodzaju jest tak dużo, nie może dziwić, że prowadzący je prawnicy cały czas wymyślają nowe koncepcje – zarówno materialnoprawne, jak i procesowe. Ci reprezentujący wykonawców próbują udowadniać coraz to nowe roszczenia. Ci reprezentujący zamawiających starają się wykazać ich bezzasadność – wyjaśnia prof. Dziurda.

Przepisy o karach psuje orzecznictwo
Marek Miller, wiceprezes Prokuratorii Generalnej RP zastanawiał się, czy kary umowne stanowią jeszcze skuteczny środek zabezpieczenia należytego wykonania zobowiązania. W jego opinii niestety tak obecnie często nie jest a w dużej mierze winne jest temu orzecznictwo, psujące prawo. – Trzeba zastanowić się, czy orzecznictwo idzie obecnie we właściwym kierunku,  bo skoro obowiązuje zasada swobody umów to czy orzecznictwo powinni głęboko ingerować zasady ustalania kar umownych – mówił.

Podał też przykłady kontrowersyjnych linii orzeczniczych. Jedna z nich dotyczy miarkowanie kar przez sąd.

– Miarkowanie powinno być wątkiem a nie zasadą. Tymczasem z moich obserwacji wynika, że jest ono powszechne. Skutkuje to tym, że prewencyjna funkcja kary  przestaje działać, bo dłużnik wie, że sąd będzie miarkował karę.

Według niego brakuje ewidentnie jasnych zasad w tym zakresie.

Z waloryzacją nie jest tak źle 
Dr Jan Markiewicz, adwokat, counsel w kancelarii CMS mówił o waloryzacji umów o roboty budowlane. Okazuje się, że nie jest z nią tak źle. Wszystko za sprawą zmian w prawie z ostatnich lat.

– W obecnych, niepewnych warunkach ekonomicznych realizacja inwestycji infrastrukturalnych bez możliwości waloryzacji wynagrodzenia wykonawcy jest bardzo trudna a czasami wręcz niemożliwa. Szczęśliwie – jeśli chodzi o waloryzację – w ciągu ostatnich lat obserwować możemy wiele korzystnych zmian. Od 1 stycznia  2021 r. obowiązuje nowe prawo zamówień publicznych a od 26 października 2022 r. – ustawa  z 7 października 2022 r. o zmianie niektórych ustaw w celu uproszczenia procedur administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców – wylicza.

Mec. Jan Markiewicz nie ma też wątpliwości, że wymienione wyżej przepisy jednoznacznie dopuszczają zmiany umów o zamówienie publiczne w wypadku zaistnienia nieprzewidywalnych okoliczności oraz zobowiązują zamawiających do uwzględniania klauzul waloryzacyjnych w oferowanych na rynku umowach.

I, jak tłumaczy, przepisy te spowodowały istotną zmianę w praktyce kontraktowej. Obecnie trudno spotkać umowę bez takiej klauzuli, choć oczywiście nie zawsze są one skonstruowane tak, aby w razie gwałtownej zmiany cen realnie przywrócić rentowność kontraktu. W szczególności na niski pułap waloryzacji, odwołanie do nie oddających rzeczywistości wskaźników GUS, czy z uwagi na postanowienia o dzieleniu ryzyka wzrostu kosztów pomiędzy zamawiającego a wykonawcę.

– W zmianie „pejzażu” waloryzacji bardzo pomaga Prokuratoria Generalna. Mediacje przed Sądem Polubownym przy Prokuratorii są coraz bardziej popularne. W  tym roku wpłynęło ponad 400 wniosków. Nie ma się czemu dziwić – bardzo często mediacja przed PG skutkuje zawarciem ugody. Autorytet Prokuratorii bardzo ułatwia zamawiającym publicznym podjęcie decyzji o wydatkowaniu dodatkowych środków na dany kontrakt. Ich przedstawiciele przestają się bowiem obawiać, że zostanie im zarzucona niegospodarność Ta droga jest też oczywiście szybsza niż sądowa – tu waloryzację uzyskać możemy w rok, w sądzie powszechnym nawet po 10 latach – twierdzi.

I podkreśla, że te wszystkie zmiany przełożyły się na zmianę mentalności uczestników rynku budowlanego. – Jak pokazują statystyki i codzienne doświadczenie, droga waloryzacji sądowej jest obecnie coraz mniej popularna, podczas, gdy popularność zyskują polubowne metody rozwiązywania sporów o dodatkowe wynagrodzenie – uważa.

https://www.prawo.pl/biznes/umowy-o-roboty-budowlane-glowne-problemy,524058.html

 3. Loggi nie będzie się wliczać do powierzchni zabudowy, minister podpisał przepisy

Ret | Data dodania: 08.11.2023

Minister rozwoju i technologii podpisał nowelizację rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego. Nowe przepisy usuwają m.in. wątpliwości interpretacyjne dotyczące sposobu obliczania powierzchni objętych projektem. W zakresie powierzchni zabudowy wskazuje wprost, że nie wlicza się do niej również loggii. 

Nowelizacja rozporządzenia w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego wejdzie w życie 1 kwietnia 2024 r. Jej celem jest usunięcie wątpliwości interpretacyjnych. O zmianę zabiegał m.in. Polski Związek Firm Deweloperskich, Stowarzyszenie Architektów Polskich oraz Business Centre Club.

Obliczanie powierzchni
Nowe przepisy zmieniają sposób obliczania powierzchni objętych projektem budowlanym.

– W zakresie powierzchni zabudowy wskazują wprost, że do powierzchni tej nie wlicza się (obok balkonów, tarasów i gzymsów) również loggii. W zakresie powierzchni całkowitej zmiana polega na wskazaniu, że powierzchnię tę pomniejsza się o powierzchnię tarasów, balkonów i loggii. Zmiany te powinny usunąć wątpliwości wywołane odesłaniami w rozporządzeniu do normy PN-ISO 9836 oraz doprowadzić do ujednolicenia praktyki wydawania pozwoleń na budowę – tłumaczy Michał Leszczyński z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Według niego obecne rozwiązania prowadziły do wliczania loggii do powierzchni budowlanych, co ograniczało możliwość zabudowy działki budowlanej (mniejsza powierzchnia zabudowy, mniejsza powierzchnia całkowita budynku). Zmiana spowoduje więc, że będzie można budować bardziej racjonalnie i zgodnie z postanowieniami planów miejscowych.

Zmiany w akustyce
Zmienią się także przepisy dotyczące akustyki. Są one związane z nowelizacją rozporządzenia w sprawie warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.

– Zakres projektu budowlanego ulegnie poszerzeniu o analizę w zakresie rozwiązań technicznych i materiałowych, mających na celu spełnienie wymagań akustycznych określonych w rozporządzeniu dotyczącym warunków technicznych budynków. Będzie ona obowiązkowa dla budynku mieszkalnego jednorodzinnego z dwoma lokalami, budynku mieszkalnego jednorodzinnego w zabudowie szeregowej lub bliźniaczej lub budynku mieszkalnego wielorodzinnego – wyjaśnia Michał Leszczyński.

Zmienił się również termin wejścia w życie noweli, został przesunięty na 1 kwietnia 2024 r. Zmiany wejdą w życie równocześnie z nowelizacją warunków technicznych budynków. Przepisy przejściowe zakładają, że nowe regulacje będą stosowane do inwestycji, dla których wniosek o pozwolenie na budowę złożono po dniu wejścia w życie nowelizacji.

https://www.prawo.pl/biznes/loggi-nie-bedzie-sie-wliczac-do-powierzchni-zabudowy-minister-podpisal-przepisy,523863.html