Budownictwo | 24.03.2023 r.

Forsal

Budownictwo mieszkaniowe w Polsce nadal w zapaści. Dane za luty to tylko chwilowa poprawa

Jarosław Jędrzyński | 22 marca 2023, 06:30

Najnowsza informacja GUS, prezentująca wstępne wyniki budownictwa mieszkaniowego w tegorocznym lutym, komunikuje wzrostowe odreagowanie obu najważniejszych dla bieżącej koniunktury statystyk po ich kilkumiesięcznym zjeździe. Na razie jednak bardziej przypomina to chwilowe zatrzymanie regresu niż początek wiosennego powrotu koniunktury inwestycyjnej rynku mieszkaniowego do choćby względnej formy.

Początek bieżącego roku zasygnalizował perspektywę kontynuacji wyraźnego słabnięcia koniunktury inwestycyjnej rynku mieszkaniowego w kolejnych miesiącach. Silnie spadkowy charakter styczniowych danych GUS mocno nadwyrężył komplet statystyk inwestycyjnych mieszkaniówki, czyli mieszkań oddanych do użytkowania, nowych pozwoleń oraz inwestycji rozpoczętych.

W przypadku budownictwa mieszkaniowego, niezależnie od stanu koniunktury rynkowej, dość mocno utrwaloną od lat tradycją jest widoczne hamowanie aktywności inwestycyjnej w pierwszych tygodniach każdego roku. W efekcie styczeń z lutym to od lat regularnie i niezawodnie najsłabszy okres w mieszkaniówce pod względem statystyk nowo rozpoczynanych budów. Tym razem jednak, jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl, styczniowe hamowanie do minimalnych wieloletnich wartości oraz symboliczne i niewiele znaczące odreagowanie z lutego, potwierdzają już na dobre cykliczne spowolnienie inwestycyjne w mieszkaniówce.

W lutym nastąpiło nieznaczne odreagowanie wolumenu nowych budów mieszkaniowych do poziomu ogółem zaledwie 10,8 tys. jednostek, czyli o kilkanaście procent w stosunku do styczniowego dna. Na to skromne odbicie solidarnie zapracowali inwestorzy indywidualni i budujący na sprzedaż lub wynajem. Jednak w obu przypadkach miesięczny spadek liczony rok do roku osiągnął poziom w granicach 40 proc., a wynik ogółem za oba tegoroczne miesiące w wymiarze nieco ponad 20 tys. jest gorszy rok do roku o jedną trzecią.

Nowe pozwolenia wciąż poniżej wieloletnich minimów
Z kolei w przypadku statystyk nowych pozwoleń na budowę lub zgłoszeń z projektem budowlanym luty zaowocował korekcyjnym odreagowaniem o jeszcze skromniejszym wymiarze niż w przypadku mieszkań rozpoczętych. GUS doliczył się ich ogółem w ubiegłym miesiącu nieco ponad 16 tys. czyli niespełna 7 proc. więcej w relacji mdm, ale jednocześnie ponad 36 proc. mniej rdr. Niestety przedmiotowy wolumen wciąż pozostaje poniżej wieloletnich minimów.

W przypadku deweloperów wynik za luty rzędu 10,7 tys., jak i za dwa pierwsze miesiące br. na poziomie blisko 21 tys. decyzji administracyjnych, jest gorszy zarówno w relacji mdm jak i rdr o 38 proc. Tym samym spadek pozwoleń prezentuje jeszcze większą dynamikę niż nowych budów deweloperskich. A jak wiadomo, statystyki nowych pozwoleń na budowę są bardzo wiarygodnym parametrem oceny potencjału popytowego rynku w przyszłych okresach przez deweloperów, wskazując na pogłębiający się regres ich optymizmu inwestycyjnego.

Mieszkaniowe inwestycje deweloperskie w Polsce
Mieszkaniowe inwestycje deweloperskie w Polsce / Rynekpierwotny.pl

Mieszkania oddane na niskich poziomach
W ostatnich czasach najmocniejszym ogniwem GUS-owskich danych budownictwa mieszkaniowego pozostawały statystyki mieszkań oddanych do użytkowania, które w listopadzie ub. roku wyznaczyły rekord swoich notowań.

Od tego czasu dane te pozostają w korekcie, która w lutym sprowadziła je do poziomu dolnego długoterminowego ograniczenia na poziomie około 15 tys. jednostek. Wynik w lutym ogółem 15,8 tys. okazał się o kilkanaście procent gorszy zarówno w stosunku do poprzedniego miesiąca jak i rok do roku. Jednak rezultat za oba tegoroczne miesiące jeszcze nie komunikuje jakiegokolwiek pogorszenia koniunktury. W rezultacie tegoroczny jak i zeszłoroczny okres styczeń-luty zaowocowały niemal identycznym wynikiem.

Statystyki mieszkań oddawanych do użytku nie zależą od aktualnej sytuacji rynkowej, ale są efektem stanu koniunktury inwestycyjnej sprzed około dwóch lat, a więc okresu odpowiadającego cyklowi budowlanemu w mieszkaniówce. W związku z tym, w tym przypadku można wciąż liczyć na odbicie tych danych w kolejnych miesiącach, w odróżnieniu do zdecydowanie bardziej problematycznych nowych pozwoleń i budów rozpoczętych.

Kredyty preferencyjne panaceum na inwestycyjną bessę?
Już za dwa tygodnie notowani na GPW deweloperzy mieszkaniowi zaprezentują swoje wyniki sprzedażowe za pierwszy kwartał br. Jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl raczej przesądzony wydaje się istotny statystycznie regres kontraktacji, przede wszystkim w relacji rok do roku. Tymczasem trwający drugi rok z rzędu spadek popytu na nowe lokale znalazł już pełne odzwierciedlenie w dołujących statystykach GUS z kilku ostatnich miesięcy. W tej sytuacji bez zewnętrznego impulsu popytowego trudno jest przewidywać jakąkolwiek poprawę sytuacji.

Tymczasem czynnikiem, będącym być może w stanie krótkoterminowo wpływać na decyzje inwestycyjne deweloperów mieszkaniowych, może okazać się przedwyborcza „licytacja” ugrupowań politycznych na wspierające rodzimą mieszkaniówkę programy i ich parametry.

Najnowsza wersja ogłoszonego przez stronę rządową programu Bezpieczny Kredyt 2 procent zakłada uruchomienie dopłat do hipotek zaciąganych na pierwsze lokum już w połowie roku. Co ciekawe, przez całe drugie półrocze br. nie będzie obowiązywał limit składanych wniosków. W tej sytuacji, przy zakładanym wysokim zainteresowaniu kredytami preferencyjnymi, do końca roku popyt na mieszkania może zostać wywindowany o dziesiątki tysięcy jednostek, z czego nawet połowa może dotyczyć nowych lokali.

Prawdopodobieństwo, że deweloperzy w oczekiwaniu na to ewentualne ożywienie sprzedażowe zareagują już w kolejnych miesiącach pewnym podkręceniem swoich statystyk inwestycyjnych wydaje się dość wysokie. Trudno jednak oczekiwać, by z tej racji parametry ewentualnego ożywienia w statystykach GUS budownictwa mieszkaniowego przyjęły formę fajerwerków, ograniczając się raczej do okresowego odreagowania.

https://forsal.pl/nieruchomosci/mieszkania/artykuly/8686174,budownictwo-mieszkaniowe-w-polsce-nadal-w-zapasci-dane-za-luty-to-tylko-chwilowa-poprawa.html

 

Rzeczpospolita

Wczesna wiosna w budownictwie. Wzrosła produkcja

Grzegorz Siemionczyk | Publikacja: 21.03.2023 11:58

Produkcja budowlano-montażowa wzrosła w lutym o 6,6 proc. rok do roku, najbardziej od maja 2022 r. Koniunktura w budownictwie mieszkaniowym pozostaje słaba, ale sytuację w całym sektorze budowlanym ratują inwestycje infrastrukturalne.

Jak podał we wtorek GUS, produkcja budowlano-montażowa w lutym wzrosła realnie (czyli w cenach stałych) o 6,6 proc. rok do roku po zwyżce o 2,4 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści spodziewali się przeciętnie zwyżki produkcji o 1,2 proc., a największy optymista liczył się z wynikiem na poziomie 5,8 proc.

Zaskoczenie jest tym większe, że już styczniowy wynik wyraźnie przebił szacunki ekonomistów (produkcja miała wtedy spaść o 3,8 proc. rok do roku), co wpłynęło na oczekiwania dotyczące wyniku lutowego. Przyspieszenie wzrostu produkcji budowlanej wobec stycznia jest niespodzianką także z powodu mniej korzystnego układu kalendarza. Lutym w br. liczył tyle samo dni roboczych co w 2022 r., podczas gdy styczeń miał aż o dwa takie dni więcej niż rok wcześniej.

Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych produkcja budowlana była w lutym o 6,1 proc. większa niż rok wcześniej, po zniżce o 0,1 proc. rok do roku w styczniu. Z kolei w ujęciu miesiąc do miesiąca zwiększyła się o 0,8 proc., po skoku o 7 proc. w styczniu. Ten ostatni wynik był najlepszy od stycznia 2022 r., co wiązało się z wyjątkowo łaskawą dla sektora budowlanego pogodą zarówno na początku br., jak i rok wcześniej.

W sektorze budowlanym utrzymuje się jednak wyraźne pęknięcie: podczas gdy w zakresie inwestycji infrastrukturalnych widać wysoką aktywność, to w budownictwie mieszkaniowym trwa zapaść.

Produkcja w kategorii „budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej” podskoczyła w lutym aż o 21,5 proc. rok do roku, najbardziej od marca 2022 r., po zwyżce o 15 proc. w styczniu. Aktywność w zakresie robot budowlanych specjalistycznych, które obejmują m.in. przygotowanie gruntów pod budowę, wzrosła o 4,3 proc. rok do roku po zwyżce o 7,5 proc. miesiąc wcześniej. Jednocześnie produkcja sprzedana budynków zmalała o 2,8 proc. rok do roku po załamaniu o 10,7 proc. w styczniu.

Był to czwarty z rzędu miesiąc produkcji sprzedanej budynków, ale ochłodzenie w budownictwie mieszkaniowym wyraźnie widoczne jest już od niemal roku. W marcu 2022 r. produkcja firm zajmujących się wznoszeniem budynków wzrosła aż o 44,8 proc. rok do roku, od tego czasu jej dynamika systematycznie opada. To efekt spadku dostępności kredytów mieszkaniowych w związku ze wzrostem stóp procentowych i zacieśnieniem kryteriów udzielania kredytów w bankach, ale też wysokiej inflacji, która skłania do oszczędności.

Realizacji inwestycji infrastrukturalnych sprzyja natomiast zbliżający się koniec okresu rozliczeniowego budżetu UE na latach 2014-2020. Jak jednak zauważa Grzegorz Maliszewski, ta aktywność inwestycyjna będzie stopniowo słabła. – Średniookresowe oczekiwania dla branży budowlanej nie rysują się optymistycznie (znajduje to odzwierciedlenie w spadku zatrudnienia, wyhamowaniu wzrostu plac), niemniej komponent inwestycji infrastrukturalnych opóźnił moment pogorszenia koniunktury – zauważył w komentarzu do wtorkowych danych główny ekonomista Banku Millennium.

https://www.rp.pl/budownictwo/art38165651-wczesna-wiosna-w-budownictwie-wzrosla-produkcja

 

Dziennik Gazeta Prawna

Ceny mieszkań mogą się zmienić. Wpłynie na to reforma planowania przestrzennego

dzisiaj, 09:48

Reforma planowania przestrzennego wpłynie na dostępność i ceny działek pod budownictwo mieszkaniowe, a co za tym idzie na ceny mieszkań – podkreślił w piątek w TVP1 minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Mieszkańcy chcą mieć dostępne mieszkania, cena może spaść nawet o 15 proc. – dodał.

Szef MRiT ocenił, że „Bezpieczny kredyt o stałej stopie” nie spowoduje wzrostu cen mieszkań. „Dziś jest zupełnie inny problem. Budujemy 250 tys. mieszkań, nie jest problem z ilością mieszkań, tylko z nabywcami. Polacy dziś nie mają zdolności kredytowej, nie mają środków na zakup mieszkania. To jest problem. Obawiamy się, że deweloperzy przestaną budować w takiej dynamice, bo nie ma klienta” – powiedział Buda.

„Na ceny mieszkań wpływają różne inne elementy, jak chociażby brak planów zagospodarowania przestrzennego. I tu jest wielki przytyk do włodarzy miast” – wskazał minister rozwoju.

Dodał, że w Warszawie planem zagospodarowania przestrzennego jest objęte 40 proc. obszaru. „Jeśli mamy taką sytuację, to jest ogromny problem z pozyskaniem działek pod budowę. Dziś działki pod budownictwo mieszkaniowe kosztują nawet dużo więcej niż w krajach zachodnich. Gdyby były plany i działek było więcej, ceny tych działek by spadły, plus przeniosłoby się to na ceny mieszkań” – stwierdził Buda.

Przypomniał, że jego resort opracował reformę planowania przestrzennego, a projekt przepisów został już przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany do Sejmu. „Wprowadzamy przepisy, które nakazują samorządom do 2026 roku objąć wszystkie miasta w całości planem. Robimy z tym porządek, bo warszawiacy, łodzianie, mieszkańcy Lublina, Gdańska chcą mieć dostępne mieszkania. Cena może spaść nawet o 15 proc., jeśli wprowadzimy plany zagospodarowania przestrzennego na obszarach całych miast” – powiedział Buda.

Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wprowadza nowe narzędzie planistyczne dla całej gminy – plan ogólny. Pozwoli on określić m.in: strukturę funkcjonalno-przestrzenną gminy poprzez wydzielenie stref planistycznych; granice obszaru, na którym możliwe będzie uzupełnianie zabudowy w oparciu o decyzję o warunkach zabudowy oraz zasady lokalizacji nowej zabudowy mieszkaniowej w relacji do obsługujących je obiektów, które realizują usługi publiczne – dotyczy to np. szkoły podstawowej czy obszaru zieleni publicznej.

Jak poinformowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów po przyjęciu przez rząd projektu, od 2026 r. każda gmina będzie musiała posiadać strategię rozwoju gminy, która zawierać będzie kierunki polityki lokalnej, w tym przestrzennej. Wytyczne zawarte w strategii będą przekładane i doprecyzowane na konkretne uregulowania w planie ogólnym. Ustalenia planu ogólnego będą natomiast podstawą do uchwalania planów miejscowych oraz wydawania decyzji o warunkach zabudowy. (PAP)

kmz/ mmu/

https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8687690,ceny-mieszkan-buda-reforma-planowania-przestrzennego.html

 

MuratorPlus

Pozwolenie na budowę bez przyłączy – czy możliwe? Co mówi prawo budowlane?

2023-03-17 14:51

Czy można otrzymać decyzję o pozwoleniu na budowę niezależnie od przyłączy? Czy możliwe jest etapowania inwestycji poprzez wyodrębnienie procedury związanej z realizacją przyłączy? Wyjaśniamy obowiązujące przepisy.

Trzeba wiedzieć, że pozwolenie na budowę dotyczy całego zamierzenia budowlanego. Od tej zasady ustawodawca przewiduje jednak pewne wyjątki. Jeden z nich dotyczy właśnie przyłączy, o czym mówią przepisy ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane (Dz. U. z 2021 r. poz. 2351) – dalej „pr. bud.”

Pozwolenie na budowę z wyjątkami
Zgodnie z art. 33 ust. 1 pr. bud. należy wskazać, że pozwolenie na budowę dotyczy całego zamierzenia budowlanego. Wyjątek pojawia się w art. 33 ust. 1a pr. bud. – pozwolenie na budowę obiektu budowlanego może nie obejmować przyłączy wymienionych w art. 29 ust. 1 pkt 23 pr. bud., które są wymagane dla takiego obiektu. Nie zwalnia to z obowiązków, o których mowa w art. 29 ust. 1 pkt 23, art. 29a pr. bud. i art. 57 ust. 1 pkt 4 lit. a pr. bud. Jest to wyjątek od generalnej zasady, który obowiązuje od 20 sierpnia 2022 (w takim brzmieniu obowiązuje powyższy przepis od tej daty).

Przyłącza w odrębnej procedurze?
Często sporym ułatwieniem jest odrębne procedowanie decyzji o pozwoleniu na budowę obiektu budowlanego, np. dużego budynku przedsiębiorstwa, a odrębnie dokonanie zgłoszenia przyłączy. W tym miejscu należy wyjaśnić, że w takiej sytuacji wykonanie przyłączy wymagać będzie jedynie zgłoszenia do organu administracji architektoniczno-budowlanej.

Zgodnie z brzmieniem art. 29 ust. 1 pkt 23 pr. bud. – nie wymaga decyzji o pozwoleniu na budowę, natomiast wymaga zgłoszenia, o którym mowa w art. 30 pr. bud., budowa przyłączy: elektroenergetycznych, wodociągowych, kanalizacyjnych, gazowych, cieplnych, telekomunikacyjnych.

O czym należy pamiętać przy odrębnym procedowaniu przyłączy?
Ustawodawca wprost określa, jakich wymogów należy dopełnić w sytuacji, gdy inwestor zdecyduje się na etapowanie inwestycji zgodnie z przedmiotowym zagadnieniem. Należy dokonać zgłoszenia do organu administracji architektoniczno-budowlanej oraz dokonać badań i sprawdzeń przyłączy i instalacji, zapewniających użytkowanie obiektu budowlanego zgodnie z przeznaczeniem. Dodatkowo, należy wskazać, że badania i sprawdzenia muszą być sporządzone przez osoby posiadające uprawnienia budowlane w odpowiedniej specjalności.

Konieczność przyłączy w projekcie zagospodarowania działki lub terenu
Inwestor powinien pamiętać również, że zgodnie z art. 33 ust. 1 zd. drugie pr. bud. – Jeżeli pozwolenie na budowę dotyczy wybranych obiektów lub zespołu obiektów, inwestor jest obowiązany przedstawić projekt zagospodarowania działki lub terenu, o którym mowa w art. 34 ust. 3 pkt 1 pr. bud., dla całego zamierzenia budowlanego.

W powyższym przepisie, ustawodawca wprost wskazał, że projekt budowlany zawiera projekt zagospodarowania działki lub terenu sporządzony na aktualnej mapie do celów projektowych lub jej kopii, obejmujący m.in. usytuowanie, obrys i układy istniejących i projektowanych obiektów budowlanych, w tym sieci uzbrojenia terenu, oraz urządzeń budowlanych sytuowanych poza obiektem budowlanym – tak art. 34 ust. 3 pkt 1 lit. b pr. bud.

https://www.muratorplus.pl/biznes/prawo/pozwolenie-na-budowe-bez-przylaczy-czy-mozliwe-co-mowi-prawo-budowlane-aa-5him-XJdZ-J1ey.html

 

Bankier

Czy po zmianach będzie można inwestycyjnie kupić mieszkanie? Ministerstwo komentuje

Magdalena Jarco | publikacja 2023-03-22 09:00

Na rynku nieruchomości nie ma legislacyjnej stabilizacji. Niemal każdego dnia pojawiają się nowe doniesienia z rządu. Jak ktoś chce kupić mieszkanie inwestycyjnie, nie będziemy tego ograniczać – powiedział w środę minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. Nie chcemy, by kapitał wypływał z Polski – podkreślił.

Szef MRiT w środę w Programie I Polskiego Radia był pytany w kontekście planowanych rozwiązań dot. ograniczeń w nabywaniu mieszkań, czy fundusze skupujące hurtowo mieszkania zostaną obłożone podatkiem. „Musimy ten rynek ustabilizować, nie może być nadmiernego popytu generowanego” – wskazał w odpowiedzi minister.

Jak mówił Waldemar Buda, chce, żeby mieszkania trafiały do osób, które „szukają pierwszego, zamiany na większe mieszkanie, to jest klient docelowy”. „Tak powinien być traktowany przez deweloperów, sprzedających. Reszta wzmacnia rynek, ale ma charakter, można powiedzieć, drugorzędny” – stwierdził.

Minister rozwoju zaznaczył, że jeżeli ktoś chce kupić mieszkanie inwestycyjnie, rząd nie będzie tego ograniczać. „Raczej wprowadzimy regułę, która nie pozwala wykupować w danej inwestycji wielu mieszkań” – przypomniał.

Buda: Dzisiaj mamy problem z kupującymi
Pytany o ewentualne opodatkowanie osób, które kupują np. 6-7-10 mieszkań, wskazał: „Dzisiaj mamy problem z kupującymi, jeżeli tacy ludzie nie pojawią się na rynku, nie będą kupować, to za chwilę deweloperzy przestaną budować”. Dodał, że wówczas może dojść do sytuacji, w której „będziemy mieć ogromny dołek w budowaniu mieszkań”.

„Jeżeli zabronimy też takim (osobom – PAP) kupować, to kupią w Hiszpanii, we Włoszech, w Szwajcarii. Też tego byśmy nie chcieli, żeby kapitał wypływał z Polski” – powiedział Waldemar Buda. Według niego z jednego wybudowanego mieszkania, później wyremontowanego, „wraca do państwa nawet 30 proc.”. „To się całej gospodarce opłaca, bo firmy budowlane wykańczają takie mieszkania, później jest większy rynek najmu”. Jak dodał, to jest pozytywne, „byle by nie było zbyt ostrą konkurencją wobec tych, którzy chcą kupić pierwsze mieszkanie, albo zmienić”.

Jak mówił w ubiegłym tygodniu PAP minister Buda, rozwiązania dot. ograniczeń w nabywaniu mieszkań mają zostać dołączone w trakcie prac sejmowych w formie autopoprawki do projektu ustawy ws. „Bezpiecznego kredytu o stałej stopie”. Chodzi m.in. o wyższy podatek od czynności cywilnoprawnych obejmujący zakup większego pakietu mieszkań w ramach jednej inwestycji. Dotyczy to zarówno osób fizycznych, jak i funduszy inwestycyjnych. „Raczej skupimy się na ograniczeniu kumulowania zakupów przez jedną osobę w jednej inwestycji. Jeśli ktoś chce kupić większą liczbę mieszkań, ale w ramach różnych inwestycji, to to już nie jest groźny proceder. Tu nie będziemy inwazyjni” – zastrzegł w rozmowie z PAP szef resortu rozwoju.

Według wcześniejszych zapowiedzi MRiT z drugiej połowy stycznia, instytucje, fundusze inwestycyjne czy indywidualni inwestorzy posiadający co najmniej pięć mieszkań mogliby zakupić kolejne nie częściej niż raz na rok. Zakup szóstego lub kolejnego mieszkania miałby się wiązać z zapłatą wyższego podatku od czynności cywilnoprawnych w wysokości 6 proc., przy czym podatek byłby stosowany także przy transakcjach na rynku pierwotnym.

Buda: „Pierwsze mieszkanie” nie wpłynie na ceny mieszkań
Buda pytany w środę w Programie I Polskiego Radia, czy program mieszkaniowy zakładający wprowadzenie bezpiecznego kredytu o stałej stopie nie spowoduje wzrostu cen mieszkań, odpowiedział, że „mieszkań buduje się 230-240 tys. rocznie, a ten program trafi do ok. 30 tys. rocznie”. W jego ocenie „te 30 tys. nie zrobi różnicy”.

Szef MRiT stwierdził, że dzisiaj mamy sytuację, gdy wybudowane mieszkania nie znajdują swoich klientów. „Deweloperzy wygaszają budowy, nie rozpoczynają nowych, bo nie widzą strumienia klientów” – stwierdził.

W opinii ministra powinniśmy się liczyć raczej z obniżką cen, ze stabilizacją. „Ceny nie rosną od kilku miesięcy i nie powinny rosnąć z tego powodu, że będzie kredyt 2 proc.” – ocenił Buda. Jak dodał, „w 2022 r. wybudowaliśmy rekordowo dużo mieszkań i raczej martwimy się, żeby deweloperzy w związku z problemem popytowym nie ograniczali kolejnych budów”.

Pytany o program Platformy Obywatelskiej, który zakłada m.in. kredyt 0 proc. o maksymalnej wartości 600 tys. zł dla osób do 45. roku życia, nazwał go „bezczelnym kłamstwem”. „To jest absolutna patologia, to jest nie do wprowadzenia” – powiedział.

„Pierwsze mieszkanie” – założenia
Program „Pierwsze mieszkanie”, który został przyjęty w połowie marca przez rząd, składa się z dwóch filarów – bezpiecznego kredytu o stałej stopie i Konta Mieszkaniowego.

Z bezpiecznego kredytu oraz Konta Mieszkaniowego będzie mógł skorzystać każdy, kto nie ukończył 45. roku życia, nie posiada i nie miał mieszkania, domu jednorodzinnego ani spółdzielczego prawa do lokalu mieszkalnego. W przypadku małżeństwa lub rodziców co najmniej jednego wspólnego dziecka, warunek wieku przy bezpiecznym kredycie 2 proc., spełnić będzie musiało przynajmniej jedno z nich.

Mieszkanie lub dom jednorodzinny będzie można kupić zarówno na rynku wtórym, jak i pierwotnym. Z programu będą też mogły skorzystać rodziny z dziećmi, które mieszkają w zbyt ciasnych mieszkaniach. (PAP)

maja/ mk/

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Kupno-mieszkania-na-inwestycje-Buda-Nie-bedzie-ograniczen-8509496.html

 

Next

Podatek od wynajmu mieszkania 2023. Polski Ład wprowadził zmiany

Dominik Moliński | 23.03.2023 09:32

Podatek od wynajmu mieszkania w 2023 roku może być rozliczany w przypadku najmu prywatnego jedynie w formie ryczałtu. To nie jedyna zmiana, jaką zafundował nam Polski Ład.

Polski Ład, który wszedł w życie w 2022 roku, wprowadził nieco zamieszania. Zmiany nastąpiły między innymi w rozliczaniu najmu w 2023 roku.

Podatek od wynajmu mieszkania 2023. Co zmienił Polski Ład?
Podatek od przychodów z najmu można rozliczać jako najem prywatny lub w ramach prowadzonej działalności gospodarczej. Jeszcze w ubiegłym roku możliwe było rozliczanie z najmu prywatnego według skali podatkowej (17 proc. lub 12 i 32 proc. od dochodów) oraz ryczałtem (8,5 proc. od przychodu do kwoty 100 tys. zł i 12,5 proc. od nadwyżki ponad 100 tys. zł).

W przypadku działalności gospodarczej wybór jest nieco większy – można bowiem skorzystać ze skali podatkowej, podatku liniowego (19 proc. od dochodu), a od 2021 roku można rozliczać się również ryczałtem.

Co zmienił Polski Ład? W przypadku najmu prywatnego w 2023 roku jedyną dostępną formą rozliczeń jest ryczałt od przychodów ewidencjonowanych.

Podatek od wynajmu mieszkania 2023. Jaki PIT wybrać?
Dochody związane z wynajmowaniem mieszkania należy rozliczyć na formularzach PIT-28 lub PIT-36. Pierwszy dokument składają osoby, które w 2022 roku stosowały ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, natomiast drugi ma zastosowanie w przypadku rozliczania według skali podatkowej.

Druk PIT-28 należało dotychczas składać do 28 lutego. Za sprawą zmian, które wprowadził Polski Ład, formularz ten w 2023 roku można złożyć do 2 maja (30 kwietnia to niedziela).

PIT-36, na którym rozlicza się dochody z najmu osiągnięte w 2022 r. na zasadach ogólnych, również należy złożyć do 2 maja.

https://next.gazeta.pl/next/7,151003,29588908,podatek-od-wynajmu-mieszkania-2023.html

 

Podatki | Prasówka | 16-22.03.2023

Dziennik Gazeta Prawna

 1. System kafeteryjny to kłopot dla płatnika

Mariusz Szulc | 15 marca 2023, 16:00

Pracodawca, który tworzy motywacyjny program kafeteryjny, musi śledzić dokonywane przez pracowników zakupy i potrącać zaliczki na PIT dopiero od wartości kupowanych towarów i usług – wynika z wczorajszego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Co prawda sąd kasacyjny nie stwierdził tego wprost, ale orzekł, że samo przyznanie pracownikowi lub współpracownikowi punktów uprawniających do wymiany na towar lub usługę nie oznacza jeszcze powstania przychodu. Dojdzie do tego dopiero z chwilą, gdy podwładny dokona takiej wymiany. Wtedy też powstanie przychód ze stosunku pracy (u pracowników spółki) lub z działalności wykonywanej osobiście (u jej współpracowników).

Wczorajszy wyrok dotyczył spółki, która, aby zwiększyć motywację zatrudnionych osób, uruchomiła program kafeteryjny. Każdemu uprawnionemu utworzono indywidualne konto na platformie internetowej, a pracodawca przekazywał na nie punkty, każdy o wartości 1 zł. Zebrane punkty uprawniały do zakupu określonych produktów i usług u wskazanych dostawców.

Podwładni mogli w każdej chwili decydować, czy nadal chcą gromadzić punkty, czy chcą już wymienić je na towar bądź usługę (w niektórych sytuacjach wymagało to dopłaty z własnych pieniędzy).

Nie chciała śledzić zakupów…
Spółka była przekonana, że podwładni uzyskają przychód już w momencie przekazania im punktów na konto w serwisie internetowym. Argumentowała, że mają one określoną wartość majątkową, a pracownicy i współpracownicy otrzymują je do własnej i swobodnej dyspozycji. Słowem, chciała potrącać zaliczkę na PIT już w momencie przyznawania punktów. Dlaczego?

Tłumaczyła, że nie powinna i nie chce śledzić zakupów dokonywanych przez pracowników i współpracowników i opodatkowywać kupowanych przez nich towarów i usług. Wiązałoby się to dla niej z dużym nakładem pracy. Poza tym – jak tłumaczyła – byłoby to naruszeniem wrażliwych danych o preferencjach zakupowych pracowników i współpracowników. Nie miała też pewności, czy w momencie wymiany punktów na towar lub usługę podatnik będzie miał na tyle wystarczający dochód, żeby można było pobrać od niego zaliczkę na PIT.

…ale musi
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził jednak, że przychód powstanie u pracowników i współpracowników dopiero z chwilą wymiany punktów na określony towar lub usługę. Uznał, że dopiero wtedy dojdzie do otrzymania nieodpłatnego świadczenia zgodnie z art. 11 ust. 1 ustawy o PIT.

Nie zgodził się z tym Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 934/19). Stwierdził, że majątek pracowników i współpracowników spółki ulegnie definitywnemu powiększeniu już w momencie otrzymania punktów. Zgodził się ze spółką, że punkty mają konkretny wymiar finansowy, a więc stanowią realną korzyść otrzymaną do własnej i swobodnej dyspozycji. Sąd porównał ich przyznanie do otrzymania bonu lub voucheru uprawniającego do zakupów w sklepie.

Wyrok ten uchylił wczoraj NSA. Zgodził się z fiskusem, że przychód powstanie dopiero z chwilą, gdy pracownik lub współpracownik spółki wymieni punkty na konkretny towar lub usługę u zewnętrznego dostawcy.

Sędzia Jan Grzęda podkreślił, że samo przyznanie punktów nie oznacza, iż podwładny otrzyma środek, który służy realizacji jego potrzeb osobistych. Wymaga to podjęcia przez niego kolejnych działań (wymiany punktów na towar lub usługę).

– Spółka nie może uzurpować sobie kompetencji emitowania ekwiwalentu pieniądza w postaci punktów z systemu kafeteryjnego – dodał sędzia Grzęda. ©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 14 marca 2023 r., sygn. akt II FSK 2116/20

https://podatki.gazetaprawna.pl/rozlicz-pit-2022/artykuly/8680854,system-kafeteryjny-to-klopot-dla-platnika.html

 2. Azjaci nadal oszukują Unię Europejską na cle i VAT

Mariusz Szulc, Agnieszka Pokojska | 20 marca 2023, 07:00

Obowiązujący od 1 lipca 2021 r. pakiet e-commerce nie rozwiązał do końca problemu nieuczciwości chińskich sprzedawców towarów oferowanych na portalach aukcyjnych. Nadal mają miejsce tanie zakupy z Azji, bo bez cła i podatku.

Winne są nie tyle przepisy, ile szara strefa, w której działają pozaunijni sprzedawcy.

Towary, które zamawiają kupujący np. z Polski czy Francji za pośrednictwem platform internetowych, najczęściej znajdują się już w magazynie na terytorium Unii Europejskiej, co przyśpiesza ich dostawę.

– Jeżeli towary znajdują się w unijnym magazynie, to można założyć, że przeszły odprawę celną, co jest związane z powstaniem obowiązku celnego i podatkowego. Jeśli jednak nie doszło do odprawy, to mamy do czynienia z nielegalnym wprowadzeniem towarów na terytorium UE, czyli przemytem – tłumaczy ekspertka celna dr Izabella Tymińska (patrz: opinia).

Jej zdaniem szarą strefę należy diagnozować na przejściach granicznych, takich jak: Hamburg, Rotterdam, Antwerpia czy Gdańsk. – Trzeba też zwiększyć liczbę kontroli – mówi.

Problem potwierdza skarbówka, czego dowodem jest niedawna odpowiedź wiceministra finansów Mariusza Gojnego na poselską interpelację nr 39044.

Niby z Chin, a z UE
Poseł, który wystąpił z interpelacją, przywołał sygnały od polskich sprzedawców internetowych. Wynika z nich, że chińskie podmioty handlujące na internetowych platformach sprzedażowych wysyłają swoje towary z terytorium UE, a nie z Chin. Jednocześnie, działając w szarej strefie, unikają cła i należnych podatków. Dla polskich, legalnie działających przedsiębiorców oznacza to nieuczciwą konkurencję.

Wiceminister Gojny przyznał, że Krajowa Administracja Skarbowa rzeczywiście zaobserwowała taki „schemat sprzedaży”: azjatyckie przesyłki są odprawiane w innych krajach UE i po dopuszczeniu do obrotu trafiają „do strumienia przesyłek w obrocie wewnątrz UE”.

Inne metody
Kolejny mechanizm oszustwa opisał jeden z internautów w mediach społecznościowych. Podał przykład zakupu chińskiej kamery na znanym portalu sprzedażowym (dostawa miała zająć do czterech dni roboczych). W opisie firmy sprzedawcy można przeczytać, że ma ona numer podatkowy w Polsce i tu płaci podatki. Nie jest to jednak prawda. Szybkie sprawdzenie podanego numeru pomaga ustalić, że jest to numer, pod którym firma widnieje w chińskim rejestrze sądowym.

Sprzedawca informuje też, że nie wystawi kupującemu faktury, bo… chwilowo nie może tego zrobić.

Za kamerę nie można zapłacić przelewem, bo sprzedawca nie ma konta w polskim ani w żadnym innym unijnym banku (wymagałoby to założenia unijnej filii, a pozaunijny sprzedawca chce uniknąć problemów z ewentualnymi kontrolami fiskusa). Z pomocą przychodzi tu portal sprzedażowy, który umożliwia płatność np. Blikiem.

Towar, choć trafia do unijnego kupującego z chińską fakturą, to bez dokumentów potwierdzających odprawę celną. Z reguły od dawna znajduje się już w unijnym magazynie, wysłany za pomocą opcji dostawy DDP. To najczęściej oznacza, że jeśli w ogóle doszło do odprawy celnej, była ona zbiorcza i podano nieodpowiednie kody celne towarów.

Dlaczego nie pakiet
– Gdyby sprzedawca podał w swojej ofercie rzetelne dane, to w opisanej sytuacji podmiotem odpowiedzialnym za zapłatę VAT mogłaby być platforma sprzedażowa jako tzw. deemed supplier – wskazuje Piotr Leonarski, adwokat i doradca podatkowy w kancelarii B2R Law Jankowski Stroiński Zięba i Partnerzy.

Zwraca jednak uwagę na systemowy problem ze stosowaniem pakietu e-commerce. – Na unijnych platformach sprzedażowych sprzedają tysiące podmiotów z Azji. Sprawdzanie każdego z nich pod kątem tego, czy oferuje towary z magazynu w Chinach czy np. w Holandii, jest właściwie niemożliwe, szczególnie jeżeli transport towaru nie jest organizowany przez platformę, ale przez samego sprzedawcę – podkreśla ekspert.

Jednocześnie w sytuacji, w której pozaunijny sprzedawca wprowadził platformę sprzedażową w błąd, to on powinien rozliczyć VAT. – Ale czy unijny fiskus ma realne możliwości skontrolowania podmiotu z Chin, który nie dopełni takiego obowiązku i nie zapłaci VAT? – zastanawia się Piotr Leonarski.

Podobne spostrzeżenia ma internauta, który opisał cały proceder. – Urzędnikom łatwiej skontrolować Polaka lub innego obywatela UE pod kątem niezapłaconego ewentualnie cła, a także platformę sprzedażową pod kątem VAT, niż firmę zarejestrowaną w Chinach – mówi.

Walka od dekady
Przypomnijmy, że problemy związane z unikaniem przez azjatyckich sprzedawców unijnego cła i VAT nie są nowe. Systematycznie bowiem była zaniżana wartość importowanych przesyłek po to, aby korzystały one ze zwolnienia z cła (dla wartości do 150 euro) i nieobowiązującego już dziś zwolnienia z VAT (dla wartości przesyłki do 22 euro). W konsekwencji UE traciła miliardy na niepobranym cle, a budżety krajów członkowskich na unikaniu VAT. Proceder był na tyle głośny, że został opisany w opublikowanym w 2018 r. raporcie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Już w 2015 r. Komisja Europejska zapowiadała podjęcie zdecydowanych działań, padły oskarżenia wobec celników brytyjskich oraz holenderskich, że bez odprawy celnej przepuszczają towary z Azji, które zamówili unijni konsumenci. Informowaliśmy o tym w artykule „Koniec z tanim towarem z Chin” (DGP nr 218/2015).

Jak to działa
Pomóc miały brexit (zniknął problem z brytyjskimi celnikami), a przede wszystkim wdrożenie od 1 lipca 2021 r. pakietu e-commerce. Składają się na niego przepisy dyrektyw 2017/2455 i 2019/1995 oraz czterech rozporządzeń wykonawczych. Zmiany objęły zarówno rozliczanie zakupów pozaunijnych towarów o wartości poniżej 150 euro, jak i rozliczanie wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów na odległość (WSTO), która zastąpiła przepisy o sprzedaży wysyłkowej.

W pierwszym przypadku został wdrożony system IOSS (importowy punkt kompleksowej obsługi), który pozwala zarejestrowanym w nim podmiotom (np. sprzedażowym platformom internetowym) zapłacić VAT dopiero z chwilą sprzedaży towaru unijnemu konsumentowi. Przyjęto bowiem, że za rozliczenie daniny są odpowiedzialne platformy, a nie pozaunijny sprzedawca.

Nie jest więc pobierany podatek importowy ani nie ma odprawy celnej takiego towaru. Jeśli chodzi natomiast o WSTO, to do momentu przekroczenia limitu przychodów 10 tys. euro lub 42 tys. zł (limit jest stały) sprzedawca może rozliczać transakcje według zasad krajowych. Po przekroczeniu limitu powinien rozliczać się według zasad obowiązujących w kraju nabywcy.

Ułatwieniem jest możliwość rejestracji w ramach procedury VAT-OSS, składania kwartalnych deklaracji, w których będzie wykazywana wartość WSTO, i zapłaty należnego z tego tytułu podatku.

Zarówno KE, jak i polskie Ministerstwo Finansów ogłaszały już, że pakiet e-commerce okazał się sukcesem. Przełożył się bowiem na zwiększone wpływy do unijnego budżetu oraz do budżetów poszczególnych państw członkowskich. Okazało się jednak, że nieuczciwa konkurencja ma się dobrze nawet mimo reformy.

Nowa dyrektywa?
Czy taki proceder można zwalczyć? W odpowiedzi na interpelację wiceminister Gojny wyraził nadzieję, że pomoże wdrożenie unijnej dyrektywy 2021/514 (DAC7). Miało to nastąpić już w 2022 r., ale zarówno Polska, jak i 13 innych państw unijnych nie zdążyły na czas. Nową datą wdrożenia dyrektywy w naszym kraju jest 1 maja 2023 r.

Będzie to oznaczać nowe obowiązki sprawozdawcze dla zarejestrowanych w poszczególnych krajach (np. Polsce) operatorów platform internetowych, za pośrednictwem których są oferowane towary i usługi oraz najem nieruchomości i wszelkich środków transportu. Będą oni musieli zbierać informacje m.in. o danych adresowych i identyfikacyjnych użytkowników, ich numerach VAT oraz NIP, dacie urodzenia (jeśli użytkownik to osoba fizyczna), numerach kont, na które wpływa wynagrodzenie użytkownika, kwotach wynagrodzenia, prowizjach i podatkach pobieranych przez platformę oraz danych adresowych i okresie wynajmu (jeżeli usługa dotyczy wynajmu nieruchomości). Jeśli internetowy sprzedawca nie przekaże takich informacji, to operator platformy zablokuje mu możliwość internetowego handlu oraz wstrzyma wypłatę wynagrodzenia.

– Po wdrożeniu dyrektywy DAC7 system mógłby zostać w 2024 r. domknięty, ponieważ zacznie wtedy funkcjonować również centralny europejski system informacji o płatnościach (CESOP). W ramach tego systemu dostawcy usług płatniczych przekażą organom podatkowym informacje o płatnościach transgranicznych. Fiskus zyska w ten sposób potężne narzędzie analityczne, dzięki któremu będzie łatwiej identyfikować nieuczciwych graczy na rynku – twierdzi Piotr Leonarski.

…i więcej urzędników
Zdaniem Macieja Hadasa, doradcy podatkowego i partnera w Grant Thornton, zapobieganie nadużyciom wywoływanym przez azjatyckich sprzedawców nie może i nie powinno sprowadzać się do nowych przepisów.

– To zadanie dla odpowiednich służb państw członkowskich, które są odpowiedzialne za wykrywanie i zwalczanie oszustw podatkowych. Tylko w ten sposób można realnie uderzyć w oszustów – podsumowuje ekspert. ©℗

opinia
Z nadużyciami trzeba walczyć już na przejściach
dr Izabella Tymińska ekspertka celna

Podstawowym problemem związanym z funkcjonowaniem szarej strefy e-commerce nie jest to, w jaki sposób towary są sprzedawane na platformach sprzedażowych, ale to, w jaki sposób trafiły na terytorium UE. Jeżeli znajdują się w unijnym magazynie, to można założyć, że przeszły odprawę celną, co jest związane z powstaniem obowiązku celnego i podatkowego.

Nawet jeżeli towary te zostały zgłoszone z wykorzystaniem ułatwienia, czyli według jednej pozycji taryfy celnej, to ich łączna wartość w jednej przesyłce nie może przekraczać 1 tys. euro, a także należy je zgłosić zgodnie z klasyfikacją towaru objętego najwyższą stawką cła. Jeśli więc nie doszło do odprawy, to doszło do nielegalnego wprowadzenia towarów na terytorium UE (przemytu).

Szarą strefę należy zatem diagnozować na przejściach granicznych, takich jak: Hamburg, Rotterdam, Antwerpia czy Gdańsk, oraz zwiększyć liczbę kontroli poprzez nałożenie przez organy celne odpowiednich dyrektyw na sprowadzane towary. Podmiotem dokonującym tego procederu są spedytorzy, którzy organizują przewóz towaru na terytorium UE i powodują jego wprowadzenie poza wszelkimi należnymi formalnościami. Są oni – jako podmiot dokonujący takiego procederu (muszą mieć współpracowników po stronie UE) – solidarnie odpowiedzialni wraz z podmiotami z Chin za powstanie długu celnego.

Należy zatem przyjrzeć się takim przewozom, zwiększyć kontrolę towarów na warunkach DDP w postaci odpowiednich dyrektyw systemowych w UE oraz przenieść odpowiedzialność na inne podmioty biorące udział w przemycie towaru. Zwiększona kontrola przesyłek kurierskich i procedury DDP jest niezbędna, bo nieprawidłowości jest znacznie więcej.

W moim przekonaniu należałoby również zobowiązać platformy sprzedażowe, aby pozwalały na sprzedaż wyłącznie podmiotom zarejestrowanym w UE. W pozostałych przypadkach powinny przejąć odpowiedzialność za ich rejestrację i rozliczenia.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8683956,azjaci-nadal-oszukuja-unie-europejska-na-cle-vat-procedury.html

 3. Obdarowany nie może sam sobie wpłacić gotówki

Monika Pogroszewska | wczoraj, 07:00

Fiskus ma rację w sprawie opodatkowania darowizn pieniężnych od najbliższej rodziny – stwierdził wczoraj w uchwale siedmiu sędziów Naczelny Sąd Administracyjny.

Orzekł, że do zwolnienia z podatku takiej darowizny nie wystarczy wpłata pieniędzy na własny rachunek, nawet gdyby obdarowany czynił to w imieniu darczyńcy. Chodzi o sytuacje, w których darczyńca, zamiast wpłacić pieniądze na konto obdarowanego, przekazuje mu gotówkę. Następnie obdarowany sam wpłaca pieniądze na swój rachunek.

Z pytaniem prawnym w tej sprawie wystąpił do NSA rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek, bo w orzecznictwie sądów administracyjnych nie było jednomyślności, jak rozumieć warunek zwolnienia wymieniony w art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn. Chodzi o wymóg „udokumentowania otrzymania darowizny dowodem przekazania na rachunek płatniczy nabywcy”. Rzecznik uważał, że w świetle tego przepisu obdarowany, aby skorzystać ze zwolnienia z podatku, może sam wpłacić na swoje konto gotówkę otrzymaną od darczyńcy.

NSA nie zgodził się wczoraj z taką wykładnią.

Warunek identyfikacji
Jak argumentował sędzia Stanisław Bogucki, warunkiem zwolnienia z podatku jest udokumentowanie nabycia środków pieniężnych dowodem przekazania na rachunek płatniczy w sposób zapewniający identyfikację stron umowy darowizny. Warunek ten ma na celu zapewnienie szczelności systemu podatkowego. Chodzi o uniemożliwienie wprowadzenia do obiegu środków pieniężnych niewiadomego pochodzenia – tłumaczył sędzia.

– Nie sposób odgadnąć, w jaki sposób dokonana przez obdarowanego wpłata środków na własne konto miałaby dowodzić, że służy ona wykonaniu umowy darowizny. Jeśli celem analizowanej regulacji jest potwierdzenie faktu dokonania darowizny, to tym bardziej nieodzowne staje się ustalenie, że wpłaty na konto obdarowanego dokonał darczyńca. Jak tego dokonać, jeśli odstąpimy od weryfikacji osoby dokonującej wpłaty? – pytał sędzia sprawozdawca.

Dlatego – jak wynika z wczorajszej uchwały – użyte w art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn wyrażenie „udokumentowanie” należy rozumieć w ten sposób, że dowód dokumentuje wpłatę przez darczyńcę na konto obdarowanego, a nie wpłatę przez obdarowanego na własną rzecz w imieniu darczyńcy.

By zapobiegać nadużyciom
Takie rozumienie przepisów jest zgodne ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów. Niedawno w odpowiedzi na interpelację poselską nr 38502 wiceminister Artur Soboń wyjaśnił, że zawarte w art. 4a warunki zapobiegają potencjalnym nadużyciom. Co więcej, nie są one – zdaniem MF – nadmiernie uciążliwe w stosunku do korzyści, jakie otrzymuje nabywca majątku. Może on bowiem uniknąć zapłaty podatku bez względu na kwotę darowizny, nawet gdy jest to kilka milionów złotych.

Wiceminister podkreślił, że „ewentualne zmiany wymagają rozważenia w kontekście ewentualnych nadużyć i muszą być poprzedzone pogłębioną analizą”.

Zbyt rygorystycznie
Wiceminister odniósł się w ten sposób do apelu rzecznika praw obywatelskich, który interweniował w tej sprawie w sierpniu 2022 r. Twierdził, że stanowisko organów podatkowych i części sądów jest zbyt rygorystyczne, a konstrukcja zwolnienia podatkowego nie powinna być swoistą pułapką dla podatników. Zwłaszcza że – jak podkreślał RPO – mamy tu do czynienia ze zwolnieniem, którego celem jest wsparcie obywateli w realizacji ich potrzeb rodzinnych.

W listopadzie 2022 r. rzecznik złożył wniosek do NSA o podjęcie w tej sprawie uchwały w poszerzonym składzie. Zwrócił przy tym uwagę na dwie przeciwstawne linie orzecznicze.

Rozbieżne orzecznictwo
Jedna z nich (niekorzystna dla podatników) zakładała, że darowiznę należy udokumentować przelewem lub wpłatą wyłącznie przez darczyńcę na rachunek obdarowanego. Druga dopuszczała także wpłatę przez obdarowanego na własną rzecz w imieniu darczyńcy.

Dotychczas przeważała w sądach ta druga wykładnia, korzystniejsza dla podatników. W większości przypadków sądy administracyjne potwierdzały możliwość zwolnienia z podatku wpłat gotówkowych dokonywanych przez obdarowanego na swoje własne konto. Przykładem są wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z 11 grudnia 2019 r. (sygn. akt II FSK 3954/17), z 11 lipca 2019 r. (II FSK 2620/17), z 18 czerwca 2019 r. (II FSK 2377/17), z 11 kwietnia 2019 r. (II FSK 1470/17).

Ostatnio, powołując się na to orzecznictwo, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu uchylił kolejną niekorzystną dla podatnika interpretację (wyrok z 10 lutego 2023 r., sygn. akt I SA/Po 617/22). Orzekł, że obdarowany, który otrzyma gotówkę od najbliższej rodziny, a następnie wpłaci ją na swój rachunek bankowy, ma prawo do zwolnienia z podatku. Określony w art. 4a sposób dokumentowania rodzinnych darowizn miał jedynie zapobiec fikcyjnym umowom, a nie stworzyć barierę w korzystaniu ze zwolnienia – stwierdził poznański sąd.

Przeciwne stanowisko zajął NSA w wyroku z 26 listopada 2013 r. (sygn. akt II FSK 2967). Orzekł, że kluczowe jest udokumentowanie transferu pieniężnego. Tylko w ten sposób bowiem zapewni się bezpieczeństwo obrotu – poprzez wyeliminowanie prób dokonania wpłaty na rzecz samego siebie środków niewiadomego pochodzenia i nadania tej czynności pozoru wykonania umowy darowizny.

Niekorzystne interpretacje
Stanowisko fiskusa było co do zasady niekorzystne dla podatników. Przykładowo w interpretacji z 30 czerwca 2022 r. (sygn. 0111-KDIB2-3.4015.21.2022.2.ASZ) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził, że rodzinne darowizny muszą być przekazywane przelewem.

Również w interpretacji z 29 stycznia 2021 r. (sygn. 0111-KDIB2-2.4015.79.2020.3.MZ) fiskus zakwestionował prawo do zwolnienia z podatku w sytuacji, gdy wnuczek sam płacił otrzymaną od babci kwotę na własne konto.

W interpretacji z 18 października 2022 r. (sygn. 0111-KDIB2-2.4015.110.2022.1.DR) dyrektor KIS złagodził nieco swoje stanowisko. Stwierdził, że przepisy ustawy o podatku od spadków i darowizn nie wymagają, aby darowizna pieniężna musiała być przekazana przelewem bankowym.

Uznał, że może to wpłata gotówki, ale tylko przez darczyńcę na rachunek nabywcy i pod warunkiem, że zostanie to właściwie udokumentowane. ©℗

orzecznictwo

Uchwała NSA z 20 marca 2023 r., sygn. akt III FPS 3/22

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8685228,obdarowany-nie-moze-sam-sobie-wplacic-gotowki-uchwala-nsa.html

 4. Szkoda naprawiona, ale u klienta jest przychód

Katarzyna Jędrzejewska | 20 marca 2023, 19:00

Odszkodowanie, które dostaje klient radcy prawnego z tytułu odpowiedzialności cywilnej, jest dla tego klienta przychodem. Z tym że jest ono zwolnione z PIT – stwierdził szef Krajowej Administracji Skarbowej.

W związku z tym zmienił wcześniejszą interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej, który uważał, że przychodu w ogóle nie ma.

Chodziło o spółkę komandytową, która przed 2021 r. była traktowana jako spółka transparentna podatkowo (z podatku dochodowego rozliczali się tylko jej wspólnicy). Zleciła ona radcy prawnemu sporządzenie opinii prawnej w sprawie VAT od aportu zabudowanej nieruchomości gruntowej. W opinii tej radca popełnił błąd, wskutek czego spółka musiała potem oddać do urzędu skarbowego zawyżony podatek naliczony, który wcześniej odliczyła. Co więcej, fiskus nałożył na nią 20-proc. sankcję w VAT, na podstawie art. 112b ust. 2 pkt 1 ustawy o VAT.

Radca nie wypierał się błędu, a spółka dostała odszkodowanie z jego polisy odpowiedzialności cywilnej. Pokryło ono szkodę, którą firma poniosła, będąc zobowiązana do zapłaty 20-proc. sankcji.

Uważała, że odszkodowanie to nie jest dla jej wspólników podatkowym przychodem, bo – jak tłumaczyła – jest to tylko zwrot wydatku wyłączonego z kosztów uzyskania przychodu. Na wypadek jednak, gdyby fiskus uznał inaczej, spółka była skłonna uznać to za przychód, tyle że zwolniony z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT.

Dyrektor KIS zgodził się z nią, że przychód w ogóle nie powstaje.

Innego zdania był jednak szef KAS, dlatego zmienił interpretację z 1 lutego 2019 r. (sygn. 0115-KDIT3.4011.512. 2018.1.MR). Stwierdził, że odszkodowanie otrzymane z OC radcy prawnego jest jak najbardziej przychodem podatkowym u klienta (w tym wypadku u wspólnika spółki komandytowej). Jest to przychód z tzw. innych źródeł, o którym mowa w art. 10 ust. 1 pkt 9 ustawy o PIT – wskazał organ.

Przy czym – jak zastrzegł – zastosowanie znajdzie tu zwolnienie z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT. Przepis ten odnosi się do kwot otrzymanych z tytułu ubezpieczeń majątkowych bądź osobowych, a w tym wypadku – jak wyjaśnił szef KAS – ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej zawodowej radcy prawnego jest szczególnym rodzajem ubezpieczenia majątkowego. Dlatego jest ono zwolnione z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 4 ustawy o PIT – podsumował. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja zmieniająca wydana przez szefa KAS 7 marca 2023 r., sygn. DOP3.8220.213.2020.HTCE

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8683936,szkoda-naprawiona-ale-u-klienta-jest-przychod.html

 5. Nie da się odkręcić rezygnacji ze zwolnienia z VAT

Katarzyna Jędrzejewska | wczoraj, 17:00

Kto zrezygnował z podmiotowego zwolnienia z VAT – niezależnie od tego, czy świadomie, czy nieświadomie – musi odczekać rok, by ponownie stanąć przed wyborem, jeśli tylko spełni pozostałe warunki preferencji – stwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

W ten sposób odpowiedział na pytanie podatniczki, która w momencie rozpoczęcia działalności gospodarczej zarejestrowała się jako podatnik VAT czynny. Była bowiem przekonana, że nie ma prawa do zwolnienia przysługującego przy obrotach nieprzekraczających w skali roku 200 tys. zł (art. 113 ust. 1 ustawy o VAT). Na formularzu VAT-R zaznaczyła więc punkt o braku możliwości korzystania ze zwolnienia z VAT.

Potem jednak bliżej przyjrzała się zagadnieniu, skonsultowała to jeszcze z innymi (w tym telefonicznie z Krajową Informacją Skarbową) i uznała, że miała jednak prawo wybrać zwolnienie. Stwierdziła bowiem, że nie prowadzi żadnej działalności, która by to prawo wykluczała.

Po czterech miesiącach od rejestracji złożyła więc aktualizację VAT-R wraz z wyjaśnieniem, że jej zamiarem był od początku wybór zwolnienia. Uważała, że może do niego wrócić z początkiem każdego dowolnego miesiąca.

Dyrektor KIS stwierdził jednak, że to niemożliwe. Wyjaśnił, że podatnik ma prawo wrócić do zwolnienia w trakcie roku podatkowego, ale nie wcześniej niż po upływie roku, licząc od końca roku, w którym utracił to prawo lub z niego zrezygnował (art. 113 ust. 11 ustawy). Muszą też być spełnione pozostałe ustawowe warunki.

W tej sprawie zatem – jak stwierdził organ – prawo do ponownego skorzystania ze zwolnienia będzie przysługiwać podatniczce, począwszy od 1 stycznia 2024 r., o ile wartość jej sprzedaży w roku podatkowym 2023 nie przekroczy 200 tys. zł, a ona sama nie będzie wykonywać czynności, o których mowa w art. 113 ust. 13 ustawy. ©℗

Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 15 marca 2023 r., sygn. 0111-KDIB3-1.4012.951.2022.2.WN

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8686131,nie-da-sie-odkrecic-rezygnacji-ze-zwolnienia-z-vat.html

 

Rzeczpospolita

 1. Środki z subkonta w ZUS poczekają na podział

16 marca 2023 | Kadry i Płace | rp.pl

Gdy ubezpieczony nie wskaże osób uprawnionych po jego śmierci do otrzymania kwoty zgromadzonej na subkoncie w ZUS, wejdzie ona do masy spadkowej.

Zapisane na subkoncie w ZUS środki podlegają podziałowi i wypłacie w razie m.in. śmierci ubezpieczonego. Tak jak to ma miejsce w przypadku środków zgromadzonych na rachunku w OFE.

Jeśli ktoś posiada subkonto, to może wskazać osoby uprawnione do środków zapisanych na subkoncie po swojej śmierci. W każdym czasie może też zmienić swoją wcześniejszą dyspozycję.

ZUS informuje ubezpieczonego, który nie zawarł umowy z otwartym funduszem emerytalnym, o obowiązku złożenia pisemnego oświadczenia o stosunkach majątkowych istniejących między nim a jego współmałżonkiem oraz o tym, że może wskazać osoby uprawnione do otrzymania środków po jego śmierci.

Warto z tego skorzystać. Brak takiego wskazania oznacza, że środki zapisane na subkoncie wchodzą do masy spadkowej.

– W przypadku śmierci osoby, która nie była członkiem OFE i dla której ZUS prowadził jedynie subkonto, na podstawie złożonego wskazania ZUS informuje osoby uprawnione do otrzymania środków zgromadzonych na subkoncie osoby zmarłej o możliwości złożenia wniosku o wypłatę, pomimo faktu, iż przepisy ustawy nie nakładają na ZUS takiego obowiązku – wskazała dyrektor Departamentu Ubezpieczeń i Składek ZUS Ewa Kosowska.

ZUS podkreśla, że podział środków na subkoncie będzie dokonywany w oparciu o złożone przez ubezpieczonego oświadczenie i wskazanie, na podstawie wniosku osoby uprawnionej do tych środków.

Środki zgromadzone na subkoncie zmarłego, które nie zostaną podzielone w zakresie, w jakim stanowiły przedmiot małżeńskiej wspólności majątkowej, przekazywane są osobom wskazanym przez zmarłego, a w przypadku ich braku – wchodzą w skład spadku.

ZUS przypomina, że nie trzeba korzystać z pośredników (firm), aby uzyskać wypłatę z subkonta w ZUS. Wystarczy przyjść do ZUS i złożyć wniosek. Odpowiednie formularze są dostępne na stronie ZUS.

Jeśli ubezpieczony posiada subkonto w ZUS i jednocześnie jest członkiem OFE, proces podziału środków rozpoczyna się w funduszu emerytalnym. Oznacza to, że w pierwszej kolejności musi złożyć stosowny wniosek do swojego OFE, aby otrzymać należne środki.

OFE ma obowiązek zawiadomić ZUS zarówno o osobach, na rzecz których nastąpił podział środków zgromadzonych na rachunku w otwartym funduszu emerytalnym w razie śmierci osoby, dla której Zakład prowadzi subkonto, jak i o ich udziale w tych środkach, w terminie 14 dni od dnia dokonania podziału.

Zatem podział środków na subkoncie jest konsekwencją podziału składek zgromadzonych w OFE. Po tym jak do Zakładu wpłynie stosowne zawiadomienie z funduszu emerytalnego, Zakład ma trzy miesiące na dokonanie podziału i wypłaty środków zapisanych na subkoncie.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491522-Srodki-z-subkonta-w-ZUS-poczekaja-na-podzial.html#.ZBrD6OzMJhF

 2. Czy dofinansowanie zwiększa podstawę opodatkowania

20 marca 2023 | Podatki i księgowość | Żaneta Niestier

Dopłata do zakupu i montażu instalacji fotowoltaicznych oraz pomp ciepła zwiększa podstawę opodatkowania usług świadczonych na rzecz mieszkańców.

Tak uznał dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 4 stycznia 2023 r. (0113-KDIPT1-1.4012.748.2022.2.WL).

Sprawa dotyczy gminy, która realizuje inwestycję w zakresie odnawialnych źródeł energii polegającej na zakupie i montażu instalacji fotowoltaicznych oraz pomp ciepła na budynkach mieszkalnych należących do mieszkańców gminy. Na realizację projektu gmina uzyskała dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej. Otrzymana dotacja jest przeznaczona w szczególności na pokrycie kosztów zakupu i montażu instalacji na rzecz gminy przez wyłonionego wykonawcę.

Wysokość kwoty dofinansowania ustalana jest w oparciu o poniesione koszty dostawy i montażu instalacji, a więc usług nabytych przez gminę.

W celu realizacji wspomnianej inwestycji, gmina podpisuje z mieszkańcami umowy, które przewidują, że po zakończeniu prac montażowych instalacje pozostają własnością gminy przez okres pięciu lat, a mieszkańcy zobowiązują się do zapłaty wynagrodzenia za wykonaną przez gminę usługę modernizacji termoenergetycznej lub elektroenergetycznej (obejmującego w szczególności wkład własny).

Gmina zwróciła się z pytaniem, czy podstawę opodatkowania w przypadku świadczenia usług przez nią na rzecz mieszkańców stanowi wyłącznie otrzymane od mieszkańców wynagrodzenie przewidziane w umowach, pomniejszone o kwotę podatku należnego. Zdaniem gminy dotacja, która ustalana jest w oparciu o poniesione koszty w związku z realizacją inwestycji, nie powinna zostać wliczona w podstawę opodatkowania z tytułu świadczonych przez gminę usług. W jej ocenie otrzymana dotacja nie stanowi bowiem bezpośredniej dopłaty do ceny oferowanych przez gminę usług montażu instalacji.

Organ nie zgodził się ze stanowiskiem gminy i wskazał, że podstawa opodatkowania powinna zostać zwiększona również o dotację. Jego zdaniem otrzymane środki nie zostaną przeznaczone na ogólną działalność gminy, lecz będą wykorzystane na określone koszty związane z realizacją inwestycji. Wobec tego otrzymane środki finansowe mają bezpośredni wpływ na cenę świadczonych przez gminę usług, a kwota dotacji stanowi istotną część realizowanej przez nią inwestycji i pozostaje w bezpośredniej korelacji z płatnością po stronie mieszkańców.

Żaneta Niestier

konsultant w dziale doradztwa podatkowego PwC Polska

Zgodnie z art. 29a ust. 1 ustawy o VAT dofinansowanie, dotacja, subwencja czy inna dopłata o podobnym charakterze zwiększają podstawę opodatkowania, gdy mają bezpośredni wpływ na cenę towarów dostarczanych lub usług świadczonych przez podatnika. Co do zasady, dotacja podlega zatem opodatkowaniu VAT, gdy jest ona bezpośrednio przeznaczona na dofinansowanie konkretnej usługi lub towaru. Dotacje podmiotowe czy przeznaczone na pokrycie kosztów działalności, chociaż mogą mieć w ostatecznym rozrachunku jakiś wpływ na cenę świadczonych usług lub dostarczanych towarów, nie są uwzględniane w podstawie opodatkowania.

Linia orzecznicza sądów administracyjnych oraz praktyka organów podatkowych w zakresie zasad opodatkowania dotacji nie jest jednolita. Warto zwrócić uwagę na wyroki sądowe, gdzie wskazano, że dotacja nie będzie objęta podatkiem VAT, jeżeli jest przeznaczona na pokrycie kosztów związanych z realizacją projektu (jako całości). Dotacja, która nie wpływa na cenę świadczonej usługi, odnosząca się do realizacji projektu jako pewnej całości i posiadająca charakter kosztowy, nie będzie objęta zakresem opodatkowania VAT, lecz będzie stanowiła refundację poniesionych kosztów (m.in. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 16 marca 2022 r., sygn. I SA/Gd 1505/21 czy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 24 czerwca 2020 r., sygn. Akt I FSK 74/18). Wobec tego, stanowisko przedstawione przez organ w omawianej interpretacji wydaje się nie uwzględniać wcześniejszych wniosków.

W związku z problemem rozliczania VAT od dofinansowań ze środków zewnętrznych, NSA zdecydował zadać pytania prejudycjalne Trybunałowi Sprawiedliwości UE w sprawach dotacji otrzymanych na montaż systemów odnawialnych źródeł energii (sygn. Akt I FSK 1645/20) oraz usuwania azbestu z nieruchomości stanowiących własność mieszkańców (sygn. Akt I FSK 1490/20). Wynik rozstrzygnięcia może dotknąć wielu podmiotów administrujących zasobami mieszkalnymi, jak i samych mieszkańców. Co więcej, biorąc pod uwagę, że rozstrzygnięcie TSUE nie oznacza kreowania nowego prawa, a interpretacji obowiązującego, może ono mieć znaczenie tak na przyszłość, jak i dla przeszłości.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491706-Czy-dofinansowanie-zwieksza-podstawe-opodatkowania.html#.ZBrEJuzMJhF

 3. Jak przygotować zeznanie po śmierci jednego z małżonków

20 marca 2023 | Podatki i księgowość | Natalia Jarzębowska

Śmierć osoby bliskiej, zwłaszcza męża lub żony, wiąże się z koniecznością zajęcia się wieloma formalnościami. Jedną z nich jest konieczność rozliczenia z fiskusem.

Małżonkowie, którzy zawarli związek małżeński w trakcie roku lub pozostawali w związku małżeńskim przez cały rok podatkowy i między którymi istniała w czasie trwania małżeństwa wspólność majątkowa małżeńska, mają możliwość złożenia wspólnego zeznania podatkowego i rozliczenia w ten sposób dochodów opodatkowanych według skali podatkowej (12 proc. lub 32 proc.). Możliwe jest opodatkowanie wspólnie ze zmarłym małżonkiem, w sytuacji, gdy:

∑ podatnik zawarł związek małżeński w trakcie roku podatkowego, a jego współmałżonek zmarł w trakcie tego samego roku podatkowego lub

∑ współmałżonek podatnika zmarł po upływie roku podatkowego, a przed złożeniem zeznania podatkowego

– o ile między małżonkami istniała wspólność majątkowa.

Kilka warunków
Dodatkowo, aby skorzystać ze wspólnego rozliczenia ze zmarłym małżonkiem, w danym roku:

∑ małżonkowie musieli podlegać nieograniczonemu obowiązkowi podatkowemu, lub

∑ małżonkowie mogli mieć miejsce zamieszkania w innym państwie niż Polska (na terenie Unii Europejskiej, w kraju należącym do Europejskiego Obszaru Gospodarczego albo Konfederacji Szwajcarskiej), pod warunkiem, że 75 proc. całkowitego przychodu stanowił przychód osiągnięty na terenie Polski, lub

∑ jeden z małżonków był rezydentem podatkowym w Polsce do celów podatkowych, a drugi miał ograniczony obowiązek podatkowy w Polsce, pod warunkiem, że zamieszkiwał w państwie Unii Europejskiej lub kraju należącym do Europejskiego Obszaru Gospodarczego albo Konfederacji Szwajcarskiej, jeżeli 75 proc. całkowitego przychodu obojga małżonków zostało osiągnięte na terytorium Polski.

Rozliczenie wspólnie ze zmarłym małżonkiem za rok, w którym zostało zwarte małżeństwo to nowe rozwiązanie, wprowadzone w ramach tzw. Polskiego Ładu. Jest to konsekwencja zmiany funkcjonującej przez wiele lat regulacji, zgodnie z którą rozliczenie wspólne było możliwe tylko wtedy, gdy małżeństwo trwało przez cały rok podatkowy.

Skorzystanie ze wspólnego rozliczenia ze zmarłym małżonkiem wymaga wyboru na formularzu zeznania rocznego sposobu rozliczenia przewidzianego dla wdów oraz wdowców. W kolejnych sekcjach formularza powinien zostać uwzględniony dochód podatnika w części „Dochody/straty podatnika”, jak również małżonka w części „Dochody/straty małżonka”. Uwzględniając ulgi, tj. ulgę na dziecko, ulgę rehabilitacyjną czy ulgę na internet, należy dołączyć załącznik PIT/O.

Ulgi przysługujące zmarłemu
Wspólne rozliczenie ze zmarłym małżonkiem nie wyklucza możliwości skorzystania z ulg i odliczeń podatkowych, które przysługiwały zmarłemu. We wspólnym zeznaniu podatkowym składanym po śmierci małżonka można odliczyć m.in.:

∑ ulgę prorodzinną (również za nieprzysposobione dzieci zmarłego małżonka w stosunku do miesięcy, w których zmarły podatnik pełnił obowiązek rodzicielski),

∑ ulgę termomodernizacyjną (jeśli faktury dokumentujące poniesione wydatki są wystawione na dane zmarłego małżonka lub jeśli zmodernizowana nieruchomość była własnością zmarłego małżonka),

∑ ulgę rehabilitacyjną (jeśli zmarły małżonek ponosił wydatki na cele rehabilitacyjne),

∑ ulgę na internet (jeśli faktury za dostęp do internetu wystawiane były na dane zmarłego małżonka),

∑ ulgę abolicyjną (jeśli zmarły małżonek był opodatkowany w danym roku również zagranicą i miał prawo odliczyć zagraniczny podatek w polskim zeznaniu podatkowym),

∑ ulgę na krwiodawstwo (jeśli zmarły małżonek oddał w trakcie roku krew),

∑ ulgę na IKZE (jeśli zmarły małżonek dokonał w trakcie roku wpłat na Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego),

∑ darowiznę na cele charytatywne lub cele kultu religijnego (jeśli zmarły małżonek dokonał darowizn w trakcie roku).

Uwaga!

Jeżeli wspólne rozliczenie ze zmarłym małżonkiem skutkuje nadpłatą podatku, będzie ona zwrócona małżonkowi, który złożył wspólne zeznanie i będzie w całości do jego dyspozycji. Jeżeli rozliczenie skutkuje podatkiem do zapłaty, małżonek który złożył wspólne zeznanie jest zobowiązany do zapłaty należnego podatku w całości.

Indywidualne rozliczenie
Warto wiedzieć, że obowiązujące przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (z 26 lipca 1991 roku) nie nakładają na małżonka ani na innych członków rodziny zmarłego obowiązku rozliczenia za niego podatku dochodowego. Nie ma również obowiązku informowania urzędu skarbowego o śmierci małżonka.

Za zmarłego podatnika formularz PIT sporządza urząd skarbowy właściwy dla jego miejsca zamieszkania po otrzymaniu informacji o śmierci podatnika od organu ewidencyjnego. Małżonek lub inny spadkobierca powinien natomiast otrzymać wezwanie do ustalenia ostatecznej wysokości zobowiązania podatkowego, które w praktyce oznacza możliwość weryfikacji zeznania zmarłego małżonka po jego wstępnym przygotowaniu przez urząd skarbowy. Małżonek lub inny spadkobierca może uzupełnić rozliczenie o dodatkowe informacje, np. o ulgach podatkowych przysługujących zmarłemu małżonkowi przed śmiercią albo o wydatkach do rozliczenia w kosztach uzyskania przychodu. Wstępnie przygotowane rozliczenie zmarłego małżonka należy zaakceptować lub uzupełnić w ciągu 30 dni odsyłając ostateczną wersję do właściwego urzędu skarbowego.

Jeżeli zeznanie podatkowe składane za zmarłego podatnika skutkuje nadpłatą podatku, wówczas otrzyma ją małżonek zmarłego lub inny spadkobierca. Jeżeli zeznanie podatkowe skutkuje podatkiem do zapłaty, obowiązek uregulowania należności ciąży na małżonku lub innej osobie bezpośrednio dziedziczącej po zmarłym. Spadkobierca na zapłacenie zobowiązania podatkowego w imieniu zmarłego ma 14 dni od daty otrzymania decyzji. Jeśli spadkobierców jest kilku, urząd skarbowy wskazuje, w jakiej części każdy z nich odpowiada za zobowiązanie podatkowe. Aby uniknąć konieczności zapłaty podatku za zmarłego małżonka niezbędne jest odrzucenie spadku w całości. Można to zrobić w ciągu sześciu miesięcy od otwarcia spadku.

Autorka jest doradcą podatkowym, menedżerem w zespole ds. PIT w KPMG w Polsce

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491704-Jak-przygotowac-zeznanie-po-smierci-jednego-z-malzonkow.html#.ZBrEYezMJhF

 4. Zwolnienie z opodatkowania ekwiwalentu za pracę zdalną

20 marca 2023 | Podatki i księgowość | Agnieszka Przedpełska

Jeśli pracownik wykonujący pracę zdalną kupił sprzęt z własnych środków, pracodawca powinien zwrócić mu kwotę, która zwolniona jest z opodatkowania.

Tak wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 19 grudnia 2022 r. (0115-KDIT2.4011.583.2022.2.MM).

Podatnik jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę w spółce, która umożliwia swoim pracownikom pracę zdalną z domu lub pracę hybrydową (łączenie pracy z biura z pracą z domu). W związku z wykonywaniem pracy zdalnej, pracownik skorzystał z możliwości oferowanej przez spółkę, dotyczącej zakupu sprzętu do pracy zdalnej na kwotę ok. 2 tys. zł, który to koszt miał być następnie sfinansowany przez spółkę. Sprzęt po zakupie miał stanowić własność pracownika. Podatnik otrzymał kwotę za zakupiony sprzęt w wysokości pomniejszonej o składki pobierane jak od wynagrodzenia. W ocenie podatnika spółka nieprawidłowo pomniejszyła kwotę zwrotu, ponieważ koszt zakupu sprzętu do pracy zdalnej powinien zostać mu zwrócony w całości. W związku z tym podatnik wystąpił o wydanie interpretacji indywidualnej w opisanej sprawie, zadając we wniosku o interpretację pytanie, czy kwota poniesiona na zakup sprzętu do pracy zdalnej, zwrócona przez pracodawcę, stanowi przychód pracownika, który jest zwolniony z opodatkowania na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT.

Organ uznał stanowisko podatnika przedstawione we wniosku za prawidłowe.

Wskazał w interpretacji, że choć podstawową zasadą wyrażoną w ustawie o PIT jest zasada powszechności opodatkowania, to sama ustawa wskazuje na wyjątki od niej. Jednym z nich jest art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT, zgodnie z którym: „wolne od podatku dochodowego są ekwiwalenty pieniężne za używane przez pracowników przy wykonywaniu pracy narzędzia, materiały lub sprzęt, stanowiące ich własność”.

Agnieszka Przedpełska

senior associate w dziale P &O w PwC Polska

Stanowisko organu należy uznać za słuszne w świetle przywołanego wcześniej art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT oraz jego aktualnej interpretacji.

Z analizy wymienionego przepisu wynika, że celem ustawodawcy było zwolnienie od podatku ekwiwalentów (pieniężnych, czyli wypłaconych w pieniądzu) przyznanych pracownikom za używanie przez nich własnych narzędzi, materiałów lub sprzętu.

Jednocześnie z wykładni przywołanego przepisu wynika także, że to, czy dana kwota wypłacona jako ekwiwalent faktycznie będzie podlegała zwolnieniu z opodatkowania, będzie zależało do tego, czy zostaną spełnione warunki zwolnienia, o których mowa w art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT, tj.:

∑ ekwiwalent powinien mieć charakter pieniężny,

∑ ekwiwalent musi być odpowiedni, co oznacza, że jego kwota powinna odpowiadać wydatkowi poniesionemu przez pracownika,

∑ narzędzia, materiały lub sprzęt muszą stanowić własność pracownika, i

∑ pracownik powinien korzystać z nich przy wykonywaniu pracy na rzecz pracodawcy.

Dotychczas przepisy kodeksu pracy nie przewidywały obowiązku wypłacania pracownikom ekwiwalentu w związku z używaniem przez nich własnych narzędzi, materiałów lub sprzętu przy wykonywaniu pracy. Natomiast ekwiwalenty takie były zazwyczaj wypłacane na podstawie odpowiednich postanowień umów z pracownikami, czy wewnętrznych regulacji pracodawcy.

Uległo to zmianie wraz z przyjęciem ustawy z 1 grudnia 2022 r. o zmianie kodeksu pracy oraz niektórych innych ustaw, wprowadzającej na stałe do kodeksu regulacje dotyczące pracy zdalnej, w tym przepisy dotyczące zasad wypłaty ekwiwalentu za pracę zdalną. Ekwiwalent ma być wypłacany pracownikowi wykonującemu pracę zdalną z tytułu wykorzystywania przez niego własnych materiałów i narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, niezbędnych do wykonywania pracy zdalnej, niezapewnionych przez pracodawcę. Przy czym oba rozwiązania, tj. zwolnienie z opodatkowania, o którym mowa w art. 21 ust. 1 pkt 13 ustawy o PIT i zwolnienie, o którym mowa w kodeksie pracy, będą obowiązywały jednocześnie.

Zgodnie z nowymi przepisami pracodawca będzie zobowiązany uregulować zasady wykonywania pracy zdalnej oraz zasady ustalania ekwiwalentu pieniężnego lub ryczałtu za pracę zdalną (w zależności od wyboru pracodawcy). W nowelizacji ustawodawca wprost wskazał, że zarówno ryczałt, jak i ekwiwalent nie stanowią przychodu w rozumieniu przepisów ustawy o PIT.

Pracodawca powinien, przy ustaleniu wysokości ekwiwalentu, brać pod uwagę kryteria obiektywne, takie jak: normy zużycia materiałów i narzędzi pracy, w tym urządzeń technicznych, ich udokumentowane ceny rynkowe oraz ilość materiału wykorzystanego na potrzeby pracodawcy i ceny rynkowe tego materiału, a także normy zużycia energii elektrycznej oraz koszty usług telekomunikacyjnych.

W rezultacie konieczna będzie pewna ostrożność w korzystaniu ze zwolnienia w związku z wypłatą ekwiwalentu z tytułu pracy zdalnej. Można spodziewać się, że przepisy dotyczące zwolnienia ryczałtu i ekwiwalentu z opodatkowania będą interpretowane wąsko, a wszelkie próby pracodawców obejścia tych przepisów, np. poprzez wypłacanie pracownikom dodatkowego wynagrodzenia pod nazwą „ekwiwalentu”, będą weryfikowane przez organy skarbowe w trakcie kontroli. Pracodawca nie będzie mógł bowiem dowolnie określić kwoty ekwiwalentu z tytułu pracy zdalnej.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491701-Zwolnienie-z-opodatkowania-ekwiwalentu-za-prace-zdalna.html#.ZBrEqOzMJhF

 5. SLIM VAT 3 receptą na dużą liczbę rocznych korekt w VAT

22 marca 2023 | Rachunkowość | Urszula Mazurek

Zgodnie z planowanymi zmianami, już niedługo, po raz pierwszy od roku 2011 roku zwiększeniu ulegnie kwota limitu pozwalająca na odliczenie pełnego podatku VAT w przypadku nabycia towarów i usług o przeznaczeniu mieszanym.

Zmiana ta zostanie wprowadzona w ramach procedowanego obecnie w Sejmie pakietu SLIM VAT 3. Nowelizację tą z pewnością z ulgą przyjmą wszyscy podatnicy, którzy dotychczas zmagali się z dużą ilością rocznych korekt podatku wykazywanych w deklaracji VAT.

Obecny stan prawny
Zgodnie z podstawową zasadą podatnicy mogą odliczyć VAT od nabytych towarów i usług w takim zakresie, w jakim te towary i usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych. A contrario, podatnicy nie mają prawa do odliczenia VAT w przypadku, gdy nabyty towar lub usługę wykorzystuje do wykonywania czynności zwolnionych z VAT.

W efekcie zobowiązani są do tzw. alokacji zakupów, poprzez przyporządkowanie zakupów do czynności:

∑ w związku z którymi przysługuje prawo do odliczenia,

∑ w związku z którymi takie prawo nie przysługuje (np. ze względu na wykonywanie działalności zwolnionych z VAT, np. z tytułu udzielania pożyczek).

Nie zawsze jednak podatnicy mogą bezpośrednio przyporządkować konkretną część podatku naliczonego do działalności opodatkowanej. Ustawa o VAT reguluje zasady rozliczania podatku, w przypadku gdy mamy do czynienia z działalnością mieszaną, tj. wówczas, gdy podatnik prowadzi zarówno sprzedaż opodatkowaną VAT, jak i zwolnioną z opodatkowania VAT, a zakupy służą obu tym sprzedażom. Dokonywane jest to w oparciu o tzw. współczynnik struktury sprzedaży.

Zgodnie z art. 90 ust. 2 ustawy o VAT, jeżeli nie jest możliwe wyodrębnienie całości lub części tych kwot, podatnik może pomniejszyć kwotę podatku należnego o taką część kwoty podatku naliczonego, którą można proporcjonalnie przypisać czynnościom, w stosunku do których podatnikowi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego.

Proporcję tę ustala się jako udział rocznego obrotu z tytułu czynności, w związku z którymi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego, w całkowitym obrocie uzyskanym z tytułu czynności, w związku z którymi podatnikowi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego, oraz czynności, w związku z którymi podatnikowi nie przysługuje takie prawo.

Zatem, jeśli podatnik ponosi wydatki związane zarówno ze sprzedażą opodatkowaną jak i ze sprzedażą zwolnioną z VAT, a nie jest w stanie wyodrębnić kwot podatku naliczonego, powinien stosować współczynnik sprzedaży. Przykładowo, jeśli u podatnika sprzedaż nieopodatkowana wyniosła w poprzednim roku 10 proc., a opodatkowana 90 proc., to z faktur zakupowych dotyczących działalności mieszanej, może on odliczyć tylko 90 proc. VAT.

Ustawa o VAT przewiduje dwie modyfikacje opisanych zasad.

Po pierwsze, podatnicy którzy w poprzednim roku nie osiągnęli obrotu, lub obrót ten nie przekraczał 30 000 zł mogą szacunkowo wyliczyć proporcję, według prognozy uzgodnionej z naczelnikiem urzędu skarbowego w formie protokołu.

Po drugie, w przypadku proporcji bardzo wysokiej i bardzo niskiej, gdy ta proporcja:

1) przekroczyła 98 proc. a kwota podatku niepodlegającego odliczeniu wynikająca z jej zastosowania w skali roku nie przekroczyła 500 zł – podatnik może uznać, że proporcja wynosiła 100 proc.,

2) nie przekroczyła 2 proc. – podatnik ma prawo uznać, że proporcja ta wynosi O proc.

Co istotne, proporcję określa się procentowo w stosunku rocznym na podstawie obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok podatkowy, w odniesieniu do którego jest ustalana proporcja. Po zakończeniu roku, podatnik jest natomiast zobowiązany do obliczenia rzeczywistej struktury obrotów i dokonania korekty (na plus lub na minus) podatku odliczonego w przypadku gdy zidentyfikowana zostanie różnica między proporcją wstępną a ostateczną.

Podkreślić należy, że każda, nawet najmniejsza różnica między proporcją wstępną podatku naliczonego do odliczenia a proporcją ostateczną dotyczącą tego odliczenia obliguje podatnika do przeprowadzenia korekty rocznej odliczonego podatku.

Planowane zmiany
Procedowany obecnie w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług, określany jako pakiet SLIM VAT 3 zakłada modyfikację opisanych reguł.

Przede wszystkim planowane jest zwiększenie z 500 zł do 10 000 zł kwoty pozwalającej na uznanie, że proporcja określona przez podatnika wynosi 100 proc., w sytuacji, gdy proporcja ta przekroczyła u niego 98 proc. W efekcie nastąpi dwudziestokrotne zwiększenie progu ograniczającego stosowanie zaokrąglenia proporcji do 100 proc.

Wskazana kwota ograniczenia w wysokości 500 zł została wprowadzona w wyniku nowelizacji ustawy o VAT, która weszła w życie 1 kwietnia 2011 r. Wprowadzony w tamtym czasie limit kwotowy nie został zaktualizowany.

Stosując te ograniczenia, jeżeli podatnik ustalił, że wskaźnik proporcji wynosi u niego 98,5 proc. a kwota VAT, która nie może podlegać odliczeniu wyniosła w skali roku 501 zł podatnik ten ma obowiązek stosowania współczynnika VAT, nie mogąc tym samym skorzystać z prawa do odliczenia 100 proc. podatku VAT. W momencie wejścia w życie planowanych zmian i zwiększenia kwoty obowiązującego progu do 10 000 zł podatnik będzie natomiast mógł uznać, że jego proporcja w tym przypadku wynosi 100 proc., przez co odliczy cały podatek naliczony.

Nadal zachowany zostanie natomiast ustalony na poziomie przekraczającym 98 proc. wskaźnik pozwalający na przyjęcie 100 proc. odliczenia VAT. Osiągnięcie przez podatnika wskaźnika na poziomie niższym lub równym 98 proc. w dalszym ciągu będzie oznaczać brak możliwości zaokrąglenia wskaźnika proporcji do 100 proc.

Jak wskazuje sam ustawodawca, wprowadzenie proponowanych rozwiązań oznacza odciążenie działów księgowych firm oraz zmniejszenie liczby korekt wykazywanych w deklaracji VAT.

Kolejną planowaną zmianą jest likwidacja obowiązku uzgadniania z naczelnikiem urzędu skarbowego w formie protokołu prognozy w celu obliczenia kwoty podatku naliczonego. Aktualnie wymóg funkcjonuje na gruncie art. 86 ust. 2e ustawy o VAT (tzw. prewspółczynnik VAT) oraz na gruncie art. 90 ust. 8 ustawy o VAT (współczynnik VAT).

W przypadku prewspółczynnika wymóg dotyczy podatników obowiązanych do stosowania prewspółczynnika, którzy rozpoczynają w danym roku wykonywanie działalności (podlegającej VAT i pozostającej poza zakresem opodatkowania VAT) lub takich, którzy uznają, że stosowany przez nich prewspółczynnik za poprzedni rok okazałby się niereprezentatywny. W przypadku współczynnika, do przyjęcia proporcji wyliczonej szacunkowo, według prognozy uzgodnionej z naczelnikiem urzędu skarbowego, w formie protokołu, są obowiązani podatnicy, którzy w poprzednim roku podatkowym nie osiągnęli obrotu, o którym mowa w art. 90 ust. 3, lub u których obrót ten w poprzednim roku podatkowym był niższy niż 30 000 zł.

Wedle planowanych zmian likwidacji ulegnie wymóg uzgadniania tych prognoz i sporządzania protokołu przez naczelnika urzędu skarbowego. Wprowadzone zostanie natomiast zawiadomienie naczelnika urzędu skarbowego o przyjętym przez podatnika współczynniku lub prewspółczynniku VAT.

Rozwiązanie to z pewnością będzie stanowić duże odformalizowanie procedury ustalania proporcji wstępnej i wyjdzie naprzeciw postulatom podatników, którzy od wielu lat wskazywali na konieczność zmian w powyższym zakresie.

Ponadto, wprowadzona zostanie możliwość rezygnacji z dokonania korekty rocznej (wynikającej z różnicy pomiędzy proporcją wstępną podatku naliczonego do odliczenia a proporcją ostateczną), jeżeli:

∑ różnica nie przekracza 2 punktów procentowych oraz

∑ kwota podatku naliczonego niepodlegająca odliczeniu nie przekraczałaby 10 000 zł (warunek ten dotyczy wyłącznie przypadku gdy rzeczywisty wskaźnik proporcji jest mniejszy od proporcji wstępnej).

Różnica wyższa niż 2 punkty procentowe będzie nadal skutkowała koniecznością dokonania korekty.

Jak wskazuje sam ustawodawca, wprowadzenie opcji rezygnacji z dokonania korekty powinno minimalizować obciążenia administracyjne związane ze stosowaniem prawa do odliczenia VAT oraz eliminować zbędne obowiązki dla wskazanych powyżej sytuacji.

Urszula Mazurek adwokat LTCA Zarzycki Niebudek Kubicz Sp.k.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491889-SLIM-VAT-3-recepta-na-duza-liczbe-rocznych-korekt-w-VAT.html#.ZBrE7uzMJhF

 

PZP | Prasówka | 21 marca 2023 r.

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Nie każde naruszenie przepisów skutkuje unieważnieniem przetargu

Sławomir Wikariak | 16 marca 2023, 07:44

Zalecenia pokontrolne prezesa Urzędu Zamówień Publicznych nie zawsze są wystarczającym powodem do unieważnienia przetargu. Zwłaszcza gdy Krajowa Izba Odwoławcza, choć potwierdza naruszenie przepisów, jednak uznaje, że nie miało ono wpływu na wynik postępowania.

Wyrok Sądu Zamówień Publicznych, którego uzasadnienie opublikowano w ostatnich dniach, dotyczy przetargu wszczętego przed 2021 r., a więc pod rządami uchylonej ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1843 ze zm.). W pełni jednak zachowuje swą aktualność w świetle aktualnych przepisów. Przetarg dotyczył pełnienia funkcji nadzoru nad przygotowaniem dokumentacji i robotami budowlanymi związanymi z przebudową linii kolejowej. Zamówienie podlegało obowiązkowej kontroli uprzedniej prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który dopatrzył się nieprawidłowości. Po zmianie warunków udziału w postępowaniu zamawiający nie przedłużył bowiem terminu na składanie ofert.

Zamawiający złożył zastrzeżenia co do wyników tej kontroli. Krajowa Izba Odwoławcza nie uwzględniła ich jednak, uznawszy, że prezes UZP miał rację, stwierdzając naruszenie przepisów. Jednocześnie jednak skład orzekający zakwestionował zalecenia pokontrolne, nie dostrzegając powodu do unieważnienia postępowania (sygn. akt KIO/KU 11/22). Nie dopatrzył się bowiem wpływu wspomnianego naruszenia (niewydłużenie terminu składania ofert) na wynik przetargu.

Zamawiający był w kropce. Z jednej strony wyniki kontroli zostały utrzymane, z drugiej zaś z uzasadnienia uchwały KIO wynikało wprost, że nie powinien unieważniać postępowania. W tej sytuacji wystąpił do prezesa UZP z wnioskiem o rewizję ostatecznych wyników kontroli uprzedniej, aż do KIO z wnioskiem o sprostowanie uchwały. Prezes UZP odesłał w odpowiedzi uchwałę KIO, a sama izba odrzuciła wniosek o jej sprostowanie, zwracając uwagę, że przepisy proceduralne nie przewidują takiej możliwości.

Zdaniem zamawiającego wiążące pozostały dla niego zalecenia pokontrolne, dlatego też unieważnił przetarg. Decyzję tę zakwestionowała firma, której ofertę wybrano jako najkorzystniejszą. KIO uwzględniła jej odwołanie, w pełni podpisując się pod tezami wynikającymi z wcześniejszej uchwały dotyczącej zastrzeżeń do wyników kontroli. Zdaniem tego składu orzekającego również nie było podstaw do unieważnienia postępowania, bo wytknięte zamawiającemu naruszenie nie miało wpływu na jego wynik (sygn. akt KIO 1685/22).

Z tym wyrokiem nie zgodził się zamawiający, a do jego skargi przystąpił konkurent zwycięskiej firmy. Nie udało im się jednak przedstawić wystarczająco przekonujących argumentów.

„W ocenie sądu okręgowego wbrew zarzutom skarżącego nie każda zmiana warunków przetargu, nawet przy naruszeniu przepisów, tak jak miało to miejsce w przedmiotowej sprawie (tj. niewydłużenia terminu składania ofert), będzie skutkowała koniecznością unieważnienia postępowania. Unieważnienie postępowania należy traktować jako sytuację wyjątkową, dlatego nie można stosować automatyzmu (…)” – napisał sąd w uzasadnieniu wyroku, podkreślając, że skarżący nawet nie uprawdopodobnili, by naruszenie rzeczywiście mogło zmienić wynik przetargu. W szczególności nie wykazali, by wydłużenie terminu składania ofert mogło zmienić krąg wykonawców zainteresowanych tym zamówieniem.

Sąd podkreślił przy tym, że choć to zamawiający złożył skargę, to jednak „sam raczej zgadza się ze stanowiskiem wyrażonym przez KIO, a w istocie celem wniesionej skarg było usunięcie rozbieżności w stanowiskach KIO, oraz prezesa UZP”. ©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 7 grudnia 2022 r., sygn. akt XXIII Zs 126/22

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/8681723,nie-kazde-naruszenie-przepisow-skutkuje-uniewaznieniem-przetargu.html

 2. W przetargu liczy się nie tylko ostateczna cena

Sławomir Wikariak | 15 marca 2023, 08:03

Zaniżenie tylko jednej pozycji w kosztorysie może oznaczać konieczność złożenia wyjaśnień. I to nawet wówczas, gdy nie przekłada się to znacząco na ostateczną cenę – uznała Krajowa Izba Odwoławcza.

Jedno z państwowych gospodarstw leśnych ogłosiło przetarg na wykonywanie usług z zakresu gospodarki leśnej. Wykonawcy mieli dołączyć do oferty kosztorys ze wskazaniem nie tylko ogólnej ceny, lecz także poszczególnych pozycji. Miało to posłużyć do rozliczeń za konkretnie wykonane prace.

Na jeden z pakietów najkorzystniejszą ofertę złożyła firma proponująca realizację zamówienia za łączną kwotę ok. 1,89 mln zł. Była ona zbliżona do kwoty, jaką zamierzał przeznaczyć zamawiający (1,91 mln zł), nie odbiegała też znacząco od ceny zaproponowanej przez konkurencję (1,94 mln zł).

Mimo tych ostatecznie niewielkich różnic rywal zwycięskiej firmy wniósł odwołanie, w którym domagał się odrzucenia oferty z powodu rażąco niskiej ceny, ewentualnie zobowiązania zamawiającego do zażądania wyjaśnień. Jego zastrzeżenia wzbudził koszt jednej z pozycji. Chodziło o „czyszczenie późne” – zamawiający oszacował jego wartość jednostkową na 1,15 tys. zł, a zwycięska firma wskazała w tej rubryce zaledwie 200 zł. Dysproporcje zwiększały się po zsumowaniu wartości tych konkretnych prac – zamawiający przeznaczył na nie ponad 56 tys. zł, a wykonawca obliczył ich wartość na mniej niż 10 tys. zł. Co więcej, jak podniesiono w odwołaniu skierowanym do KIO, ta sama firma za dokładnie te same prace w innych przetargach żąda od 1200 do 1800 zł.

„Wykonawca bezsprzecznie złożył ofertę, w której ceny zostały znacząco zaniżone, nie dając gwarancji ich rzetelnego wykonania. Zgoda na cenę o znacząco zaniżonych stawkach prowadzi do preferowania nienależytej staranności w przedmiocie wykonania usług objętych przedmiotem zamówienia. Istotnym jest, iż wybór firmy, która oferuje wykonanie zamówienia poniżej obowiązujących stawek, kosztów pracy, doprowadzić może do nienależytego wykonania zamówienia” – podkreślono w odwołaniu.

Skład orzekający podzielił tę argumentację. Przyznał, że w tym przetargu nie zaszły podstawy do obligatoryjnego wzywania wykonawcy, aby złożył wyjaśnienia. Cena całkowita oferty nie była bowiem wyższa o ponad 30 proc. od wartości oszacowanej przez zamawiającego i powiększonej o podatek VAT.

Zdaniem KIO zamawiający powinien wyjaśnić jednak cenę ze względu na wątpliwości dotyczące istotnych części składowych ceny oferty.

„Skoro zamawiający wymaga podania cen jednostkowych i na ich podstawie obliczona będzie wartość wynagrodzenia za wykonanie poszczególnych prac wchodzących w zakres zamówienia, to wycena takich prac ma charakter istotny z punktu widzenia prawidłowości realizacji przedmiotu zamówienia, na zasadach określonych przez zamawiającego” – zaznaczono w uzasadnieniu wyroku.

Eksperci zwracają uwagę, że ewentualne żądanie wyjaśnień w takich sytuacjach zależy od przyjętego modelu rozliczeń.

– W przypadku wynagrodzenia ryczałtowego poszczególne pozycje ewentualnego kosztorysu nie są istotne, natomiast w przypadku wynagrodzenia kosztorysowego mogą się już pojawić wątpliwości. W mojej ocenie w interesie zamawiającego jest wezwanie do wyjaśnień, jeżeli którakolwiek pozycja będzie widocznie odbiegała od tych, które zostały przyjęte przez innych wykonawców składających oferty w postępowaniu – zauważa Mateusz Brzeziński, partner w kancelarii JBP Jarzyński Brzeziński Partners, który reprezentował zamawiającego w tej sprawie.

– W przypadku kiedy nie da się tego tak łatwo zauważyć, polegałbym na wiedzy i doświadczeniu zamawiającego – czy rzeczywiście za taką cenę lub stawkę istnieje w ogóle możliwość realizacji danego zadania czy czynności. Jeżeli zamawiający tylko poweźmie jakieś wątpliwości w takiej sytuacji, powinien wezwać do wyjaśnień – dodaje. ©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 20 stycznia 2023 r., sygn. akt t KIO 52/23

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/8680830,przetargi-zamowienia-publiczne-ostateczna-cena.html

 

Rzeczpospolita

Zmiany w umowie z zamawiającym mogą stanowić pomoc publiczną

Michał Bernat | Publikacja: 17.03.2023 02:00

Przepisy zezwalają, a wręcz nakazują w określonych przypadkach następczą zmianę zamówienia. Jednak nie przesądzają, czy dokonanie takiej zmiany ma formę pomocy publicznej.

Zgodnie z klasyczną definicją ustanowioną w prawie unijnym przez pomoc publiczną rozumie się każde wsparcie udzielane selektywnie określonemu przedsiębiorcy lub grupie przedsiębiorców (przesłanka selektywności) przez państwo członkowskie lub ze środków publicznych (przesłanka publicznego pochodzenia środków), które może zniekształcać warunki konkurencji (przesłanka wpływu na konkurencję) w handlu na rynku wewnętrznym (przesłanka wpływu na handel wewnątrzunijny).

Zamówienia formą pomocy publicznej
W tym kontekście przyjmuje się powszechnie, że formą pomocy publicznej może być także nabycie przez państwo, jego organy lub instytucje towarów lub usług od przedsiębiorcy. Takie nabycie jest bowiem z zasady finansowane ze środków publicznych (a zatem spełniona jest przesłanka publicznego pochodzenia środków), a nadto środki te trafiają do konkretnego przedsiębiorcy, dostarczającego towary lub usługi (zrealizowana jest więc przesłanka selektywności). Ponadto, w zależności od wielkości dostaw oraz rynku, którego dane zamówienie dotyczy mogą być również spełnione przesłanki wpływu na konkurencję oraz wpływu na handel wewnątrzunijny; w praktyce Komisji Europejskiej w zasadzie praktycznie zawsze przyjmuje się, że te ostatnie dwie przesłanki są zrealizowane, za wyjątkiem wsparcia o wartości bagatelnej (zwanego pomocą de minimis) lub specyficznych, ściśle lokalnych rynków lub infrastruktur.

W konsekwencji, nabywanie przez państwo towarów lub usług od przedsiębiorcy może prowadzić do udzielenia mu pomocy publicznej. W szczególności, formą pomocy publicznej może być udzielenie przedsiębiorcy zamówienia na dostawę określonych towarów, roboty budowlane, zaprojektowanie, budowę lub zarządzenie określoną infrastrukturą czy też świadczenie usług publicznych.

Uznanie takich zamówień za formę pomocy publicznej ma natomiast szereg istotnych implikacji prawnych, w tym przede wszystkim w postaci obowiązku uprzedniej notyfikacji powyższej pomocy publicznej przez właściwe państwo członkowskie do Komisji oraz obowiązku wstrzymania się z udzieleniem pomocy do czasu pozytywnej decyzji Komisji (obowiązek zawieszenia; standstill obligation).

Naruszenie tego obowiązku może mieć dla dostawcy (wykonawcy) poważne konsekwencje takie jak oparty na prawie unijnym obowiązek zwrotu pomocy publicznej (jeżeli zostanie ona uznana decyzją Komisji za niezgodną z rynkiem wewnętrznym), wynikający ewentualnie z prawa krajowego obowiązek zwrotu pomocy publicznej (niezależnie od ewentualnej niezgodności z rynkiem wewnętrznym oraz wydania przez Komisję decyzji w tym przedmiocie), ryzyko stwierdzenia nieważności odnośnej umowy o zamówienia publiczne, etc.

Aneks do umowy o zamówienie publiczne
O tym, że powyższy reżim prawny nie ma charakteru teoretycznego czy marginalnego przekonał się chociażby wykonawca w znanym sporze dotyczącym Autostrady Wielkopolskiej. W powyższej sprawie na podstawie przetargu i stosownej umowy koncesyjnej polskie władze powierzyły w 1997 roku prywatnej polskiej spółce Autostrada Wielkopolska S.A. budowę i eksploatację autostrady. Jednakże, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej polskie regulacje zostały znowelizowane w celu implementacji określonych przepisów unijnych dotyczących autostrad płatnych. Ponieważ nowelizacja ta spowodowała utratę dochodów przez koncesjonariuszy autostrad, w polskim prawie przewidziano dla nich również odpowiednią rekompensatę, wypłacaną z dedykowanego funduszu krajowego, której zasady miały być uszczegółowione w załączniku do odnośnej umowy koncesyjnej.

W związku z powyższym spółka Autostrada Wielkopolska i władze polskie w drodze negocjacji wypracowały i zawarły aneks do umowy koncesyjnej, wskazujący sposób obliczenia wspomnianej rekompensaty, który zdaniem władz polskich miał na celu postawienie spółki Autostrada Wielkopolska ponownie w sytuacji, w jakiej znajdowałaby się, gdyby polskie przepisy dotyczące opłat za autostrady płatne nie zostały znowelizowane.

Naruszenie obowiązku notyfikacji
Z czasem jednak władze polskie doszły do przekonania, że metodologia obliczania rekompensaty przewidziana w załączniku do umowy koncesji była wadliwa i doprowadziła do przyznania spółce nadmiernej rekompensaty. W rezultacie władze polskie zażądały od spółki Autostrada Wielkopolski zwrotu rekompensaty, a ponadto notyfikowały tę rekompensatę Komisji jako formę pomocy publicznej.

Spółka odmówiła zwrotu odszkodowania, a także wystąpiła przeciwko polskim władzom przed trybunałem arbitrażowym ad hoc (UNCITRAL), który w 2013 roku orzekł, że aneks do umowy koncesji jest ważny i powinien być respektowany przez polskie władze. Te ostatnie wniosły jednak w 2013 roku sprawę do polskiego sądu cywilnego o uchylenie wyroku arbitrażowego.

Tymczasem na podstawie wspomnianej notyfikacji pomocy publicznej z 2012 roku dokonanej przez władze polskie Komisja wszczęła w 2014 roku formalne postępowanie wyjaśniające w sprawie tej pomocy i uznała w 2017 roku w swojej decyzji, że kwota nadmiernej rekompensaty stanowi pomoc bezprawną i niezgodną z rynkiem wewnętrznym oraz że powinna zostać odzyskana przez polskie władze od spółki Autostrada Wielkopolska wraz z odsetkami.

Sądy potwierdzają decyzję Komisji
Spółka odwołała się od decyzji Komisji do Sądu Ogólnego UE, który jednak skargę spółki oddalił. Nieskuteczne okazało się także odwołanie spółki od wyroku Sądu Ogólnego do Trybunału Sprawiedliwości UE, który potwierdził decyzję Komisji swoim wyrokiem z dnia 11 listopada 2021 roku w sprawie Autostrada Wielkopolska v Commission and Poland (C-933/19 P).

W międzyczasie postępowania toczące się przed polskimi sądami w sprawie wyroku sądu arbitrażowego z 2013 roku doprowadziły (po wyroku sądu pierwszej instancji oddalającym powództwo polskich władz) do wydanego w 2019 roku wyroku Sądu Apelacyjnego (sygn. I ACa 457/18). Sąd przyznał w nim rację polskim władzom uchylając wyrok arbitrażowy. W tym zakresie Sąd Apelacyjny zauważył przede wszystkim, że zgodnie z zasadami polskiej procedury cywilnej wyrok sądu arbitrażowego może zostać uchylony przez sąd, jeżeli jest on sprzeczny z podstawowymi zasadami polskiego porządku prawnego.

Jednakże, jak zauważył Sąd Apelacyjny, prawo unijne stało się również częścią tego krajowego porządku prawnego. W szczególności, także unijne prawo konkurencji (w tym prawo pomocy publicznej) stanowi część krajowego porządku publicznego, co sądy krajowe powinny brać pod uwagę dokonując kontroli orzeczeń arbitrażowych.

Sąd Apelacyjny podkreślił ponadto, powołując się na wyroki TSUE – z dnia 26 października 2006 roku w sprawie Mostaza Claro (C-168/05) oraz z dnia 1 czerwca 1999 roku w sprawie Eco Swiss (C-126/97), że jeśli krajowe przepisy państwa członkowskiego dotyczące procedury sądowej wymagają uchylenia wyroku sądu arbitrażowego niezgodnego z krajowymi zasadami porządku publicznego, to ze względu na zasadę równoważności takie uchylenie powinno nastąpić także w przypadku, gdy wyrok sądu arbitrażowego jest niezgodny z odnośnymi zasadami prawa unijnego tego samego rodzaju.

Na tej podstawie Sąd Apelacyjny uznał, że przedmiotowe orzeczenie arbitrażowe w ogóle nie uwzględniało aspektów sprawy związanych z przepisami o pomocy państwa. W szczególności Sąd Apelacyjny zauważył, że powołanego orzeczenia arbitrażowego nie da się pogodzić z ostateczną decyzją Komisji z 2017 roku, w której zakwalifikowano nadmierną rekompensatę – zaaprobowaną w orzeczeniu arbitrażowym – jako pomoc publiczną niezgodną z prawem, przyznaną z naruszeniem obowiązku zawieszenia (jako że aneks do umowy koncesyjnej został zawarty przed jego notyfikacją do Komisji).

Ponadto w ocenie Sądu Apelacyjnego sąd arbitrażowy nie zwrócił uwagi, że w prawie polskim za nieważne uważa się umowy sprzeczne z ustawą, a zgodnie z utrwalonym orzecznictwem sądów polskich pojęcie ustawy w tym znaczeniu obejmuje również reguły unijnego prawa konkurencji, w tym w szczególności art. 108 ust. 3 zd. 3 TFUE formułujący obowiązek zawieszenia. Sąd stwierdził więc wprost, że „sprzeczność z art. 108 ust. 3 zd. 3 TFUE będzie powodować nieważność czynności prawnej niezgodnej z tym przepisem jako sprzecznej z ustawą”.

Warto odnotować, iż wyrok Sądu Apelacyjnego został zaskarżony do Sądu Najwyższego, przed którym sprawa jest obecnie nadal zawisła.

Transakcje na warunkach rynkowych
Niemniej, w prawie unijnym przyjmuje się również, że nabycie przez państwo towarów lub usług od przedsiębiorcy nie stanowi pomocy publicznej, jeżeli jest dokonywane na warunkach rynkowych. Warto przy tym zauważyć, że Komisja postrzega rynkowość zamówienia dość restrykcyjnie, dopuszczając jedynie, by zamówienie „zapewniało zwycięskiemu oferentowi normalną stopę zwrotu, ale nic więcej” (leave the successful bidder with a normal return, not more).

W tym kontekście uważa się, że udzielenie przedsiębiorcy zamówienia publicznego z pełnym zachowaniem reguł i przepisów prawa zamówień publicznych jest jednym ze sposobów zapewnienia rynkowego charakteru transakcji. Przedsiębiorca uzyskujący zamówienie w tym trybie i z pełnym zachowaniem jego wymogów nie musi zatem co do zasady troskać się o ryzyka związane z uzyskaniem bezprawnej pomocy publicznej. Jest przy tym osobnym zagadnieniem, podnoszonym w bogatej praktyce decyzyjnej Komisji oraz orzecznictwie sądów unijnych, które konkretnie z różnorodnych procedur przewidzianych w prawie zamówień publicznych wystarczająco zapewniają rynkowość transakcji i czy zawsze zastosowanie pełnego przetargu pozwala na uniknięcie udzielenia pomocy publicznej dostawcy czy wykonawcy.

Co jednak istotne, na gruncie powyższych zasad źródłem pomocy publicznej może być nie tylko zamówienie pierwotnie udzielone, ale również zmiana tego zamówienia, w tym zwłaszcza zmiana na korzyść przedsiębiorcy, na przykład zwiększenie wynagrodzenia należnego mu za pierwotnie ustalony zakres dostaw lub robót. Także w tym przypadku zarzutu wystąpienia pomocy publicznej (związanego nie z pierwotnym zamówieniem, lecz z następczą zmianą jego warunków) można uniknąć, jeżeli zostanie wykazane, że zmiana zamówienia odpowiadała warunkom rynkowym.

Ponieważ, jak wspomniano powyżej, zgodność zamówienia z pełnymi rygorami prawa zamówień publicznych zasadniczo zapewnia jego rynkowy charakter (dla omawianych potrzeb związanych z analizą występowania pomocy publicznej), to jeśli zmiana zamówienia zostanie dokonana w pełni z zachowaniem wymogów prawa zamówień publicznych, ze względu na jej rynkowy charakter nie powinna ona stanowić źródła pomocy publicznej.

Zmiana, która nie jest formą pomocy publicznej
W oparciu o powyższe zasady można zatem przyjąć, że w przypadku, gdy wyraźne, uniwersalne i powszechnie obowiązujące przepisy prawa zamówień publicznych zezwalają czy wręcz nakazują określoną następczą zmianę zamówienia, to dokonanie takiej zmiany w indywidualnym przypadku w pełni zgodnie z tymi przepisami tworzy pole do argumentacji, iż taka zmiana nie jest formą pomocy publicznej udzielanej wykonawcy czy dostawcy.

Można uznać, iż przepisem tego rodzaju – dającym właśnie podstawę dla uznania zmiany zamówienia za rynkową – jest obowiązujący obecnie, znowelizowany art. 439 ust. 1 prawa zamówień publicznych (PZP). Przepis ten stanowi, iż umowa, której przedmiotem są roboty budowlane, dostawy lub usługi, zawarta na okres dłuższy niż 6 miesięcy, musi zawierać postanowienia dotyczące zasad wprowadzania zmian wysokości wynagrodzenia należnego wykonawcy, w przypadku zmiany ceny materiałów lub kosztów związanych z realizacją zamówienia.

Niemniej, warto zauważyć, że sam ten przepis jedynie nakazuje określenie – w odniesieniu do pewnych umów – reguł dokonywania w przyszłości zmiany zamówienia w przypadku zajścia określonych w tym przepisie okoliczności. Można zatem obrazowo powiedzieć, że jest to przepis delegujący – upoważniający i zarazem zobowiązujący strony zamówienia do uzgodnienia pewnych reguł (wskazujących, w jakim zakresie i w jaki sposób warunki zamówienia mogą ulec zmianie), lecz nie dotyka i nie kształtuje samej materialnej treści tych reguł pozostawiając to zadanie stronom.

W konsekwencji, powołany art. 439 ust. 1 PZP daje podstawę dla twierdzenia, że ustalenie w umowie o zamówienie publiczne reguł zmiany warunków zamówienia, czy też późniejsza zmiana warunków zamówienia w wykonaniu odnośnych postanowień umownych, w przypadkach objętych tym przepisem jako taka nie stanowi jeszcze formy pomocy publicznej. Niemniej, co szczególnie istotne, samo tylko działanie stron w oparciu i w granicach powyższego przepisu nie przesądza jeszcze, czy ustalone przez nie w umowie reguły zmiany warunków zamówienia, czy też konkretna zmiana warunków zamówienia, rzeczywiście ma charakter rynkowy i tym samym nie stanowi pomocy publicznej.

Zdaniem autora
dr Michał Bernat radca prawny, doradca podatkowy, managing counsel w kancelarii Dentons, adiunkt na UW

REKLAMA

Przepis art. 439 ust. 1 PZP jest niewątpliwie istotny dla omawianej tematyki i tworzy dla stron zamówienia punkt wyjścia dla zmiany kontraktu w sposób pozwalający na uniknięcie zarzutu pomocy publicznej. Niemniej, nadal kluczowe jest dokonanie oraz udokumentowanie przez strony rzetelnej i pogłębionej analizy ekonomicznej pozwalającej na wykazanie, na płaszczyźnie art. 439 ust. 1 PZP, iż dokonywana zmiana warunków zamówienia ma charakter rynkowy i z tego względu nie stanowi pomocy publicznej. Zasada ta będzie miała tym bardziej zastosowanie w przypadku zamówień, które z różnych względów – w tym przedmiotowych czy też intertemporalnych – nie są objęte zakresem powołanego art. 439 ust. 1 PZP czy też podobnych wcześniej obowiązujących regulacji prawa zamówień publicznych. Tego rodzaju pogłębiona analiza rynkowości zmian w umowie o zamówienie byłaby także rekomendowana w zakresie, w jakim dane zamówienie jest finansowane ze środków unijnych – zmiana warunków takiego zamówienia dokonana w pełni zgodnie ze standardami wyznaczanymi prawem zamówień publicznych powinna bowiem być także wolna od ryzyka uznania przez właściwe instytucje kosztów ponoszonych przez beneficjenta (jako zamawiającego) w ramach zmienionej umowy za wydatki niekwalifikowane.

https://www.rp.pl/finanse/art38133721-zmiany-w-umowie-z-zamawiajacym-moga-stanowic-pomoc-publiczna

 

Prawo

Waloryzacja zamówienia możliwa, ale trzeba wykazać powody

Marta Lipińska | Data dodania: 13.03.2023

Waloryzacja wynagrodzenia wykonawców umów o wykonanie zamówienia publicznego to ostatnio jeden z głównych sporów na linii zamawiający–wykonawca. Pojawiają się zarówno w przypadku umów już realizowanych, w których z uwagi na przewidziane w nich klauzule waloryzacyjne lub ich brak, dochodzi do zachwiania równowagi ekonomicznej stron stosunku zobowiązaniowego, ale także w odniesieniu do postępowań o udzielenie zamówienia.

Ustawa Prawo zamówień publicznych zobowiązuje zamawiających, aby przewidzieli w projekcie umowy zawieranej na okres dłuższy niż 6 miesięcy klauzul waloryzacyjnych. Dotyczy to wszystkich typów zamówień: na dostawy, usługi i roboty budowlane. Ustawodawca pozostawił jednak zamawiającym dużą swobodę w kształtowaniu takich postanowień.

Przeglądając projektowane postanowienia umów, można spotkać klauzule waloryzacyjne, które przewidują waloryzację comiesięczną, roczną czy jednorazową, i co do zasady jest to zgodne z przepisami prawa zamówień publicznych. Krajowa Izba Odwoławcza wydała już kilka wyroków dotyczących waloryzacji wynagrodzenia i większość z nich była niestety niekorzystna dla wykonawców.

Odwołanie na projektowane przez zamawiającego klauzule waloryzacyjne
Jak zatem skutecznie złożyć odwołanie na projektowane przez zamawiającego klauzule waloryzacyjne? Przede wszystkim nie wystarczy wskazać, że przewidywana przez zamawiającego waloryzacja nie pokryje faktycznej inflacji, ale należy to udowodnić. Wykonawcy, składając odwołania, jak i wnioski o waloryzację na etapie realizacji umowy, odwołują się do wskaźników GUS, danych NBP, wahań cen paliw czy surowców na rynkach światowych, a także aktualizacji wydawnictw kosztorysowych. Nie przedstawiają często żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń.

Podobnie jest na etapie składania odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej. Wykonawcy wskazują, że klauzule waloryzacyjne są jednostronne, nie uwzględniają faktycznych wahań cen, ale nie przedstawiają na to żadnych dowodów. Składając odwołanie, wykonawca powinien natomiast wykazać, że dana grupa kosztów ma istotny wpływ na cenę zamówienia. Jak wskazuje Izba, „argumentacja ta, aby mogła okazać się skuteczna, powinna być poparta dowodami nie tylko na wysokość zmian tych wskazanych kosztów, ale także powinna zmierzać do wykazania, że udział tych kosztów w przedmiocie usługi jest tak istotny, że ich zmiana oddziałuje na rentowność świadczenia wykonawcy” (wyrok KIO z 6.05.2022 r., KIO 1048/22).

Warto także zwrócić uwagę na to, czy wybrany przez zamawiającego tzw. koszyk waloryzacyjny odpowiada przedmiotowi zamówienia. Zamawiający często stosują ten sam koszyk waloryzacyjny do różnych rodzajów zamówień, np. bez względu na to, czy mamy do czynienia z usługą czy z robotą budowlaną. Nie oznacza to jednak, że dla wszystkich zamówień na roboty budowlane taki sam koszyk waloryzacyjny może mieć zastosowanie. Inne będą bowiem koszty przy zamówieniu na budowę obiektu inżynieryjnego, a inne przy budowie drogi. Wykonawcy powinni zatem zweryfikować, czy proponowany przez zamawiającego koszyk waloryzacyjny jest w stanie rzeczywiście zniwelować wahania kosztów i dotyczy głównej grupy asortymentowej.

Wątpliwości na tle orzecznictwa
Kolejną często kwestionowaną przez wykonawców kwestią jest żądanie maksymalnej zmiany wynagrodzenia poprzez podwyższenie procentowego progu. W jednaj ze spraw rozpatrywanych przez Krajową Izbę Odwoławczą zamawiający przewidział maksymalną waloryzację na poziomie 2 proc., zaś wykonawca dochodził podwyższenia progu waloryzacji do 30 procent.

W rozpatrywanej sprawie Izba podniosła dwa argumenty. Po pierwsze uznała, że skoro zamawiający określa maksymalny poziom waloryzacji na poziomie adekwatnym do swoich możliwości finansowych, to wykonawca powinien wykazać, że możliwości finansowe zamawiającego są wyższe. Jako drugi argument Izba wskazała, że wykonawca powinien był wykazać/udowodnić, że żądany przez niego poziom waloryzacji odpowiada realiom rynkowym i jest adekwatny do przedmiotu zamówienia.

O ile z drugim argumentem można się zgodzić, o tyle uznanie, że wykonawca powinien wykazywać, że zamawiającego stać na waloryzację, jest w mojej ocenie chybione. Wykonawca nie ma wiedzy o budżecie zamawiającego, gdyż informacja na ten temat jest podawana do wiadomości dopiero na moment przed otwarciem ofert. Po drugie, nawet jeśli budżet zamawiającego zostałby określony w dokumentacji postępowania na wcześniejszym etapie, to nie oznacza to, że wykonawca ma wiedzę, czy jest to kwota na sfinansowanie zamówienia z waloryzacją, czy bez niej.

Najistotniejsze jest jednak to, że to zamawiający jako gospodarz postępowania powinien zapewnić środki na jego realizację, czyli wynagrodzenie wykonawcy. Waloryzacja stanowi takie właśnie wynagrodzenie. Przewidzenie waloryzacji na niskim poziomie spowoduje zaś raczej otrzymanie wyższych ofert, gdyż wykonawcy wkalkulowywać sobie będą w cenę ryzyko wystąpienia większej zmiany kosztu lub ceny, niż to przewidziano w dokumentacji przetargowej.

Autorka jest radcą prawnym, senior associate w kancelarii GWW Grynhoff i Partnerzy Radcowie Prawni i Doradcy Podatkowi

https://www.prawo.pl/samorzad/odwolanie-na-klauzule-waloryzacyjne,520249.html

 

Budownictwo | 17.03.2023 r.

Rynek Infrastruktury

Ruszyły roboty na obwodnicy Opatowa. Mostostal na placu budowy

Redakcja | źródło: RI | 16.03.2023

W ciągu dróg DK-9 i S74 powstanie obwodnica Opatowa wraz z północnym łącznikiem. Ruszyły pierwsze roboty. Dwa kontrakty na zlecenie GDDKiA realizuje Mostostal Warszawa.

Umowa na realizację obwodnicy Opatowa została podpisana w czerwcu 2021 roku, a na budowę północnego łącznika w listopadzie tego samego roku. W obu przypadkach wykonawcą jest Mostostal Warszawa.
Jak poinformował inwestor, wykonawca wyznaczył i przygotował teren pod inwestycję i rusza z robotami. W pierwszej kolejności powstać mają drogi technologiczne do obsługi budowy. Prowadzone będą także prace rozbiórkowe. W okresie wiosennym planowane są roboty przy posadowieniu obiektów mostowych, odhumusowaniu ciągu głównego oraz roboty ziemne.

W ramach obwodnicy Opatowa powstanie, w większości po nowym śladzie, odcinek dwujezdniowej drogi krajowej nr 9 o długości 5,1 km oraz 6,7 km dwujezdniowej drogi S74.

Obwodnica ominie miasto po południowo-zachodniej stronie i poprowadzi przez tereny gmin Opatów, Lipnik i Sadowie. Na skrzyżowaniu obecnej DK-74 z nowym przebiegiem DK-9, a także na włączeniu przyszłej S74 do istniejącej DK-9 powstać mają ronda.

W ramach inwestycji powstaną m.in. cztery estakady i dwa mosty z funkcją przejść dla zwierząt, a także sześć wiaduktów, kładka dla pieszych i przepusty ekologiczne. Wykonane będą drogi dojazdowe, urządzenia ochrony środowiska, w tym ekrany akustyczne oraz urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Zaplanowano także dwa węzły drogowe: jeden na skrzyżowaniu istniejącej DK-9 z jej przyszłym przebiegiem i z planowanym tzw. łącznikiem północnym do DK-74, drugi w Marcinkowicach, na skrzyżowaniu planowanej drogi ekspresowej S74 z projektowaną DK-9. Ten węzeł zapewni skomunikowanie z drogą wojewódzką nr 757 do Staszowa.

Uzupełnieniem obwodnicy ma być trzykilometrowy jednojezdniowy łącznik w ciągu DK-74 poprowadzony na północ od miasta. Dzięki budowie łącznika, kierowcy podróżujący na trasach Kielce – Lublin oraz Radom – Ostrowiec Świętokrzyski – Annopol – Kraśnik, nie będą musieli wjeżdżać do miasta.

Inwestycja połączy węzeł na DK-9, planowany w ramach obwodnicy Opatowa, z DK-74 w okolicy Adamowa. w ramach tego zadana zaplanowano m.in. budowę dróg dojazdowych do obsługi terenów przyległych, oraz dwa ronda umożliwiające wjazd na drogowy łącznik.

Łączny koszt obu odcinków to ok. 461 mln zł. Powinny być gotowe w I połowie 2025 r.

Przez Opatów przebiegają obecnie dwie ważne trasy krajowe o dużym natężeniu ruchu. Są to DK9 od Radomia, przez Ostrowiec Świętokrzyski do Rzeszowa oraz DK-74 od Sulejowa, przez Kielce do Kraśnika. W historycznym centrum miasta obie te drogi biegną jednym śladem, wąską ulicą, między ciasną zabudową. W ciągu doby przez miasto przejeżdża kilkanaście tysięcy

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/ruszyly-roboty-na-obwodnicy-opatowa-mostostal-na-placu-budowy–85284.html

 

Wnp

Torpol jest blisko kolejowego kontraktu za blisko 1,5 mld złotych

Dariusz Ciepiela | Dodano: 15-03-2023 16:54

Oferta firmy Torpol w wysokości 1,46 miliarda złotych brutto jest najtańsza w przetargu na zaprojektowanie i wykonanie robót budowlanych przy kolejowej obwodnicy towarowej Poznania.

Torpol poinformował, że jego oferta – złożona w ramach przetargu na opracowanie projektów wykonawczych i wykonanie robót budowlanych w ramach projektu pn.: „Prace na obwodnicy towarowej Poznania” prowadzonym przez PKP Polskie Linie Kolejowe – posiada najniższą cenę z wszystkich ofert złożonych w postępowaniu.

Kryterium oceny ofert złożonych w ramach przetargu stanowi cena brutto – waga 100 proc.

Cena oferty złożonej przez Torpol wynosi około 1,46 mld zł brutto, czyli około 1,19 mld zł netto.

Termin realizacji inwestycji został określony na 43 miesiące od daty rozpoczęcia.

Środki inwestora przeznaczone na realizację inwestycji wynoszą 2,11 mld zł brutto, czyli 1,72 mld zł netto.

Torpol zajmuje się kompleksową modernizacją i budową infrastruktury kolejowej.

Siedziba firmy znajduje się w Poznaniu, a jej akcje notowane są na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.

Grupa Torpol szacuje zysk netto osiągnięty w 2022 roku na 184,8 mln zł wobec 77,1 mln zł zysku wypracowanego rok wcześniej. Przychody ze sprzedaży w 2022 roku zmalały natomiast do 1,08 mld zł z 1,12 mld zł przed rokiem. Zeszłoroczny zysk z działalności operacyjnej wzrósł do 220,6 mln zł.

Największym akcjonariuszem spółki, posiadającym 38 proc. akcji, jest Towarzystwo Finansowe Silesia. W styczniu 2023 r. spółka Centralny Port Komunikacyjny i TS Silesia zawarły przedwstępną umowę sprzedaży 38 proc. akcji Torpolu.

10,41 proc. akcji Torpolu należy do Nationale Nederlanden OFE, 8,79 proc. należy do PKO TFI S.A., a pozostali akcjonariusze kontrolują 42,8 proc. akcji.

https://www.wnp.pl/budownictwo/infrastrukturalne/torpol-jest-blisko-kolejowego-kontraktu-za-blisko-1-5-mld-zlotych,688587.html

 

Portal Samorządowy

 1. Rusza budowa wschodniej obwodnicy Łańcuta. Będzie kosztować ponad 81 mln zł

PAP/AKC | 17 marca 2023 – 08:00

Ponad 81 mln zł kosztować będzie budowa wschodniej obwodnicy Łańcuta na Podkarpaciu. Trasa prowadzić będzie od węzła autostrady A4 w Woli Dalszej do drogi krajowej nr 94 w Głuchowie. Rozpoczęta w czwartek budowa ma zostać ukończona w przyszłym roku.

Jak powiedział podczas uroczystego rozpoczęcia budowy drogi w Woli Dalszej wicemarszałek województwa podkarpackiego Piotr Pilch, to ważna dla regionu inwestycja.

„Przede wszystkim dlatego, że stworzy łatwy i szybki dojazd do autostrady z pominięciem centrum Łańcuta. Warto wspomnieć, że na tym terenie będą prowadzone dalsze inwestycje, takie jak chociażby tunel nad torami kolejowymi, by udrożnić to wąskie gardło” – dodał.

Pilch zaznaczył, że budowa drogi została dofinansowana kwotą ponad 32 mln zł z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.

W ramach inwestycji wybudowany zostanie nowy odcinek drogi wojewódzkiej nr 877 o długości ponad 3,3 km; powstanie też nowy most przez potok Mikośka, dwa skrzyżowania z drogami gminnymi, a także wiadukt drogowy nad linią kolejową nr 91.

Jak podkreślił członek zarządu województwa podkarpackiego Stanisław Kruczek, obwodnica odciąży centrum miasta i pozwoli na łatwiejszy dojazd do miejsc pracy. „Poprawi też bezpieczeństwo” – dodał.

Wicestarosta powiatu łańcuckiego Barbara Pilawa-Kraus przypomniała, że budowa wschodniej obwodnicy była inwestycją, na którą mieszkańcy powiatu czekali bardzo długo.

Całkowita wartość inwestycji to ponad 81 mln zł, natomiast wartość prac budowlanych to niemal 70 mln zł; z tej kwoty ponad 32 mln zł to dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Wykonawcą prac jest firma Antex II Sp. z o.o.

https://www.portalsamorzadowy.pl/finanse/rusza-budowa-wschodniej-obwodnicy-lancuta-bedzie-kosztowac-ponad-81-mln-zl,448103.html

 2. Prawo dotyczące wywłaszczeń bywa krzywdzące. Czas uporządkować przepisy

WOK | 17 marca 2023 – 09:00

Procedury odzyskania niepotrzebnie wywłaszczonych nieruchomości nie zapewniają skuteczności. Wymagają uporządkowania – uważa Rzecznik Praw Obywatelskich i interweniuje w resorcie rozwoju.

– Część wywłaszczonych osób została pozbawiona możliwości odzyskania niepotrzebnie wywłaszczonych nieruchomości – zwraca uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich.
Podkreśla, że realizacja konstytucyjnych praw powinna być efektywna i realnie dostępna dla obywateli.
– Tymczasem procedury w tego typu sprawach wydają się zbyt skomplikowane i nie gwarantują skuteczności – wskazuje Biuro RPO.
Dlatego rzecznik wystąpił do Ministerstwa Rozwoju i Technologii o uporządkowanie przepisów dotyczących odzyskiwania gruntów, które na potrzeby wywłaszczenia okazały się zbędne.

– Obowiązujące przepisy umożliwiające odzyskanie niepotrzebnie wywłaszczonych nieruchomości nie uwzględniają niektórych kategorii właścicieli oraz nie mają racjonalnego i konstytucyjnego uzasadnienia – zwraca uwagę zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk.

Dlaczego należy zwiększyć zakres ochrony wywłaszczonych osób
W wystąpieniu do Ministerstwa Rozwoju i Technologii wskazuje między innymi na problem ustawowego zakresu roszczeń o zwrot wywłaszczonej nieruchomości.

– W ostatnich latach dochodziło do stopniowego poszerzania ochrony prawnej przyznawanej osobom wywłaszczanym. Działo się tak m.in. na skutek aktywności Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdzał niekonstytucyjność regulacji o charakterze wywłaszczeniowym.

Zastępca RPO przypomina, że orzeczeniami sądu konstytucyjnego oraz interwencjami legislacyjnymi nie tylko rozszerzano zakres art. 216 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami, odnoszącego się do wywłaszczeń o charakterze historycznym.

– Korygowano również przepisy regulujące zwrot nieruchomości wywłaszczanych już pod rządami obecnie obowiązującej ustawy, a przede wszystkim – obowiązującej Konstytucji – podkreśla Stanisław Trociuk.

RPO zwraca uwagę na wyroki TK, w których Trybunał opowiedział się za szeroką, funkcjonalną koncepcją zarówno samego wywłaszczenia, jak i instytucji zwrotu nieruchomości, które dla celów wywłaszczenia okazały się zbędne (wyrok z 12 grudnia 2017 r., sygn. SK 39/15 oraz wyrok z 30 czerwca 2021 r., sygn. SK 37/19).

W ocenie RPO znaczenie obu tych wyroków wykracza poza wąski zakres spraw, na tle których je wydano.

Dwie grupy osób, które mogą ucierpieć wskutek przepisów dotyczących wywłaszczeń
Ze skarg wpływających do Biura RPO wynika jednak, że istnieje pewna grupa osób wywłaszczonych, które zostały pozbawione możliwości zrealizowania swojego prawa, bądź też w stosunku do których istnieją poważne wątpliwości, czy przyznana im ochrona jest skuteczna.

– Chodzi o osoby, które zostały wywłaszczone tzw. decyzją zintegrowaną, wydaną na podstawie ustaw szczególnych, ale innych niż specustawa drogowa (zatem tych, których wyrok SK 37/19 bezpośrednio nie dotyczy) oraz o osoby „wywłaszczone umową” zawartą na podstawie ustaw specjalnych – czyli nie na podstawie przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami – podaje Biuro RPO.

Do tej drugiej kategorii należą przede wszystkim właściciele nieruchomości nabytych na podstawie nieobowiązujących już częściowo przepisów ustawy o autostradach płatnych czy właściciele nieruchomości nabywanych w trybie przepisów specustawy drogowej do czasu jej nowelizacji w 2006 r.

W obu tych przypadkach podstawową formą nabywania nieruchomości na cele budowy dróg publicznych była właśnie umowa cywilnoprawna, a dopiero w sytuacji braku porozumienia wszczynano właściwe postępowanie wywłaszczeniowe.

– Nawet po wyrokach TK ochrona praw osób wywłaszczonych właśnie w takich okolicznościach nie wydaje się skuteczna – podkreśla rzecznik.

Konieczne jest uporządkowanie i doprecyzowanie przepisów
W ocenie RPO, mimo że zasady wynikające z wyroków TK są jasne, to jednak procedury przywracania konstytucyjności w tego typu sprawach wydają się zbyt skomplikowane i nie gwarantują skuteczności. Tymczasem realizacja konstytucyjnych praw po winna być efektywna i realnie dostępna dla obywateli.

– Z punktu widzenia osób wywłaszczanych i organów rozstrzygających sprawy zwrotowe, celowa i właściwa byłaby taka korekta przepisów, by nie ulegało żadnej wątpliwości, w jakim zakresie i w jakich sytuacjach prawo żądania zwrotu nieruchomości wywłaszczonych może być skutecznie dochodzone przed organami państwa – zaznacza Biuro RPO.

Przyznaje, że wciąż zdarzają się sytuacje, gdy obywatele nie mogą odzyskać swojej dawnej własności, albo przepisy do tego uprawniające nie są wystarczająco precyzyjne.

Dlatego zastępca RPO Stanisław Trociuk prosi ministra rozwoju i technologii Waldemara Budę o rozważenie konieczności uporządkowania przepisów uprawniających osoby wywłaszczone w trybie różnego rodzaju ustaw szczególnych do odzyskania tych gruntów, które na potrzeby wywłaszczenia okazały się zbędne.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/prawo-dotyczace-wywlaszczen-bywa-krzywdzace-czas-uporzadkowac-przepisy,448152.html

 

Prawo

Kary biczem na urzędników – mają zmusić do wydania pozwolenia na budowę w 30 dni

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 16.03.2023

Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce zmusić urzędników do szybszego wydawania pozwoleń na budowę, a inwestorów zachęcić do składania e-wniosków w tej sprawie. Ci, którzy zechcą załatwić elektronicznie formalności, poczekają tylko miesiąc. Gwarantem szybkości postępowania mają być kary nakładane na urzędników. Efekt może być jednak odwrotny od zakładanego, bo postępowania będą masowo zawieszane.

Przez pandemię czas oczekiwania na pozwolenie na budowę znacznie się wydłużył. Co mocno utrudnia życie inwestorom. Ministerstwo Rozwoju i Technologii ma pomysł, jak to zmienić. Wystarczy, że inwestor wystąpi online o wydanie pozwolenia na budowę. Wówczas urzędnik będzie miał 30 dni na wydanie decyzji,  pod warunkiem, że będzie tylko jedną stroną postępowania albo 45 dni, jeżeli będzie ich więcej. Za każdy dzień zwłoki urzędnikowi będzie groziła kara w wysokości 500 zł.

Pomysł oderwany jest od polskich realiów. Większość urzędów nie jest w stanie rozpatrywać e-wniosków na masową skalę, bo brakuje im m.in. sprzętu komputerowego. Prawnicy nie mają też złudzeń, że urzędnicy chcąc uniknąć kar będą zawieszać postępowania pod byle pretekstem. Zamiast wiec krócej, na pozwolenie poczeka się znacznie dłużej. Także Związek Powiatów Polskich wskazuje, że skracanie maksymalnego czasu na wydanie pozwolenia na budowę nie przełoży się w żaden istotny sposób na tempo realizacji inwestycji.

Kary batem na urzędników 
Ministerstwo rozwoju chce zmienić art. 35 ust. 6 pkt 1 i 2 oraz ust. 8a prawa budowlanego. Propozycję zawiera projekt nowelizacji prawa budowlanego, którego nową wersję niedawno opublikowano na stronie RCL. Dziś kary na urzędników nakłada się  po 65 dniach. Termin zostanie znacznie skrócony. Zamiast 65 będzie 30 dni pod warunkiem, że inwestor będzie jedyną stroną postępowania, albo 45 dni,  gdy tych stron będzie więcej. Nieco inaczej będzie w przypadku tradycyjnych, papierowych wniosków składanych w okresie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie noweli. Gdy inwestor będzie jedyną  stroną, termin również zostanie skrócony do 30 dni. Natomiast 65 dni pozostanie jednak w przypadku, gdy stron postępowania jest więcej. Resort tłumaczy, że terminy zróżnicował celowo.  Chce w ten sposób zachęcić inwestorów do składnia e wniosków.

Projekt zakłada również, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach (ust. 8a), kierując się wyjątkową sytuacją wywołującą znaczne ograniczenia w działaniu organu ze względu na nieadekwatność posiadanych sił i środków, pozwolić organowi administracji architektoniczno-budowlanej wystąpić z odpowiednim wnioskiem, do organu wyższego stopnia, o niewszczynanie postępowania o nałożeniu kary.

Będzie krócej? Nie koniecznie
Jeszcze parę lat temu większość pozwoleń na budowę była wydawana w terminie nie dłuższym niż 65 dni, gdyż organy administracji publicznej obawiały się nałożenia grzywny w wysokości 500 zł za każdy dzień zwłoki. – Niestety, w okresie pandemii statystki rozpoznawania wniosków w czasie wyraźnie się pogorszyły i nadal uzyskanie pozwolenia na budowę we wspomnianym terminie należy raczej do rzadkości – uważa Michał Gliński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.

Według niego samo skracanie terminów rozpoznania wniosków o pozwolenia na budowę wymaga wyważenia i może przynieść efekt odwrotny od oczekiwanego. – Może się bowiem okazać, że organy administracji publicznej nie by i nie będą w stanie sprostać oczekiwaniom ustawodawcy, co zmusi je do poszukiwania sposobu na przedłużenie postępowania, na przykład poprzez występowanie o uzgodnienia lub opinie do innych organów administracji, nawet jeśli nie są absolutnie konieczne. Przed wprowadzaniem zmian mających na celu skrócenie czasu rozpoznania wniosków o pozwolenia na budowę należałoby udzielić odpowiedzi na pytanie, dlaczego sytuacja rozpoznawania wniosków w terminie 65 dni uległa wyraźnemu pogorszeniu. Być może wystarczające byłoby dokonanie zmian organizacyjnych, wprowadzenie wynagrodzeń motywujących pracowników, zwiększenie zatrudnienia albo podniesienie wysokości grzywny za niewydanie decyzji w terminie – mówi Michał Gliński.

Dr Tomasz Ludwik Krawczyk  z GKR Legal dodaje, że wbrew powszechnemu przekonaniu – jak wynika choćby z raportów Polskiego Związku Firm Deweloperskich – znaczna większość pozwoleń na budowę wydawana jest z zachowaniem 65-dniowego terminu. Niestety, dobra statystyka jest zafałszowana praktyką organów, które broniąc się przed przekroczeniem terminów nierzadko wzywają inwestorów do wielu uzupełnień wniosku, wymuszając na nich – pod groźbą pozostawienia wniosku bez rozpoznania – zawieszenie postępowań. A okresu zawieszenie nie wlicza się do 65-dniowego terminu na wydanie decyzji.

Wtóruje mu Mariusz Zając, adwokat, partner w Kancelarii Zając i Wspólnicy. – Zmiana będzie miała ograniczone znaczenie, sprowadzające się do usprawnienia procesu uzyskiwania pozwoleń dla niewielkich obiektów i popularyzacji elektronicznego obiegu dokumentów. W praktyce natomiast w postępowaniach o udzielenie pozwolenia na budowę w przypadku większych inwestycji, gdzie stronami postępowania są także inne podmioty oprócz inwestora, skrócenie ustawowych terminów może zwiększyć złą praktykę zawieszania postępowań pod pretekstem uchybień wniosków. Nawet w obecnym stanie prawnym dotrzymanie 65 dniowego terminu przez organy administracji architektoniczno-budowlanej, zwłaszcza w dużych miastach jest problematyczne – podkreśla.

Urzędom brakuje sprzętu
Proponowana nowelizacja wprowadza dość specyficzną zasadę – termin na rozpoznanie sprawy będzie zależał od działań inwestora, a konkretnie od formy, w jakiej zostaną złożone dokumenty.

– Bez wątpienia więc zostanie osiągnięty jeden z celów ustawodawcy, tj. wzrośnie liczba wniosków składanych elektronicznie. Gorzej, że z załatwieniem tych wniosków będą musiały sobie poradzić organy administracji architektoniczno-budowlanej, które nadal nie są przygotowane na prowadzenie spraw w ten sposób – mówi Martyna Sługocka, senior associate w kancelarii GWW”, autorka Legal Alertu.

– Czy brak odpowiedniego sprzętu to właśnie nieadekwatność posiadanych sił i środków wymieniona w przepisie – zastanawia się. Jej zdaniem pewnie na początku tak będzie, ale problem, zwłaszcza w małych powiatach, będzie trwał, a organy wyższego stopnia nie będą przecież ciągle wyrażać zgody na niewszczynanie postępowań o nałożeniu kary. Ostatecznie więc cała odpowiedzialność za realizację tego pomysłu ustawodawcy spadnie na organy ab pierwszej instancji, które jak na razie nie otrzymały konkretnego wsparcia w ramach przygotowania się do prowadzenia postępowań w formie elektronicznej.

Podobnego zdania jest  Związek Powiatów Polskich. – ZPP wskazuje konsekwentnie, że skracanie maksymalnego czasu na wydanie pozwolenia na budowę nie przełoży się w żaden istotny sposób na tempo realizacji inwestycji. Obecna propozycja, znacznie bardziej racjonalna od pierwotnej, jest realizowalna w praktyce działania organów administracji architektoniczno-budowlanej, ale pod pewnymi warunkami. Przede wszystkim przy zapewnieniu dochodów wystarczających do zatrudnienia odpowiedniej liczby wykwalifikowanych pracowników. W obecnych warunkach finansów samorządowych może to być trudne, ale z pomocą przyjdzie tutaj obserwowane spowolnienie ruchu budowlanego – twierdzi Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura w ZPP.

ZPP przypomina również, że maksymalne terminy wydania pozwoleń na budowę są szczególnie problematyczne ze względu na obecnie obowiązujący automatyzm kar za ich przekroczenie.  – Cieszy nas, że wraz ze skróceniem terminów pojawił się przepis dający możliwość odstąpienia od karania. Uważamy jednak, że jego przesłanki są zdecydowanie za wąsko zarysowane i mamy nadzieję na ich rozszerzenie w toku dalszych prac legislacyjnych – dodaje Grzegorz Kubalski.

Nie tu problem 
Prawnicy zwracają również uwagę, że skrócenie terminów na wydanie pozwolenia na budowę rozwiąże bolączki, z którymi borykają się uczestnicy procesu budowlanego. – Najwięcej czasu tak na prawdę zajmuje dokonywanie uzgodnień branżowych, uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego, decyzji środowiskowych czy konserwatorskich, aniżeli pozwolenia na budowę. Etap końcowy, jakim jest uzyskanie zgody budowlanej, nie stanowi dla inwestora większych trudności.  Nie można też tracić z pola widzenia mnogości problemów organów administracji, w tym m. in. w postaci braków kadrowych. Przy jednoczesnym skróceniu terminów na rozpoznanie sprawy, niektóre urzędy może czekać prawdziwy paraliż i rzeczywiście pozostanie im tylko „ratować się przed karą” zawieszaniem postępowania – tłumaczy Joanna Maj, radca prawny w Urzędzie Miasta w Sosnowcu, autorka Legal Alert.

https://www.prawo.pl/biznes/jak-urzednik-nie-wyda-pozwolenia-w-30-dni-bedzie-kara-jest,520309.html

 

Podatki | Prasówka | 9-15.03.2023 r.

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Hosting danych bez podatku u źródła

Mariusz Szulc | 9 marca 2023, 08:09

Polski przedsiębiorca nie musi potrącać zryczałtowanego podatku od wynagrodzenia wypłacanego za granicę za przechowywanie informacji w internetowej chmurze – orzekł wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.

W uzasadnieniu sędzia Anna Dumas odwołała się do ugruntowanej linii orzeczniczej sądu kasacyjnego, z której wynika, że serwery i centra danych nie spełniają definicji „urządzenia przemysłowego”, bo nie są wykorzystywane w tradycyjnym procesie produkcji, a służą do przechowywania danych komputerowych.

Ponadto – zdaniem NSA – nawet gdyby spełniały taką definicję, to i tak byłoby opodatkowane wyłącznie wynagrodzenie za najem, dzierżawę lub leasing urządzenia przemysłowego. Usługa hostingu ma natomiast inny charakter i polega na przechowywaniu danych informatycznych na zagranicznym serwerze – stwierdził sąd kasacyjny.

Spór o definicje
Skarbówka konsekwentnie twierdzi inaczej – że wynagrodzenie za usługę hostingu danych jest należnością licencyjną, a zagraniczny serwer komputerowy jest urządzeniem przemysłowym.

W obu sprawach rozstrzygniętych wczoraj przez NSA chodziło o bank, który kupował od zagranicznych podmiotów m.in. usługę udostępniania powierzchni dyskowej dla swoich pracowników oraz usługę udostępniania dodatkowej powierzchni dyskowej dla użytkowników zdalnego portalu aplikacyjnego.

Bank był przekonany, że nie powinien potrącać podatku u źródła, bo wypłacane przez niego wynagrodzenie nie dotyczy żadnego ze świadczeń wymienionych w art. 21 ust. 1 ustawy o CIT.

Innego zdania był dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Stwierdził, że zagraniczny serwer jest urządzeniem przemysłowym, co oznacza, że bank wypłaca za granicę opodatkowaną należność licencyjną. Fiskus ocenił, że pojęcie urządzenia przemysłowego należy rozumieć maksymalnie szeroko, bo mieści ono w sobie wszelkie możliwe urządzenia stanowiące zespół urządzeń technicznych. Nie można go zawężać do urządzeń wykorzystywanych przy produkcji materialnej.

Informatyka to nie przemysł
Nie zgodził się z tym WSA w Warszawie. W obu wyrokach (sygn. akt III SA/Wa 1299/19, III SA/Wa 1456/19) wyjaśnił, że pojęcie urządzenia przemysłowego należy rozumieć jako „składnik majątku pełniącego pomocniczą funkcję w ramach procesu przemysłowego rozumianego jako ciąg działań mechanicznych lub chemicznych służących do masowej produkcji towarów”.

Sąd uznał, że serwer nie spełnia takiej definicji, a wynagrodzenie za przechowywanie na nim danych nie jest wynagrodzeniem za wynajem, dzierżawę lub leasing urządzenia przemysłowego.

Potwierdził to wczoraj NSA. Tak samo orzekł: 18 maja 2017 r. (sygn. akt II FSK 1180/15 i II FSK 1204/15), 18 maja 2018 r. (II FSK 1394/16), 9 kwietnia 2019 r. (II FSK 1120/17), 9 lipca 2019 r. (II FSK 2852/17), 2 grudnia 2021 r. (II FSK 1061/21), 19 stycznia 2022 r. (II FSK 1273/19), 8 lutego 2022 r. (II FSK 1115/19). ©℗

orzecznictwo

Wyroki NSA z 8 marca 2023 r., sygn. akt II FSK 2089/20 i II FSK 2382/20

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8677571,hosting-danych-bez-podatku-u-zrodla.html

 2. Firmy wstrzymują decyzję o przejściu na estoński CIT

Mariusz Szulc, Agnieszka Pokojska | 13 marca 2023, 08:38

Z początkiem 2023 r. na estoński CIT przeszło 2261 spółek, czyli około dwa razy mniej niż na początku ubiegłego roku. W sumie ryczałt od dochodów spółek stosuje obecnie 10 795 podatników

Tak prezentują się dane, które przesłało Ministerstwo Finansów na prośbę naszej redakcji. Wynika z nich, że najwięcej podatników wybrało ryczałt od dochodów spółek (tzw. estoński CIT) w 2022 r. Na koniec ubiegłego roku taki sposób rozliczeń stosowało 8681 spółek, a na koniec 2021 r. było ich zaledwie 511.

Rekordowy 2022 r.
Tylko do października 2022 r. 7379 spółek wybrało opłacanie estońskiego CIT. Tak duże zainteresowanie wyborem ryczałtu nie powinno nikogo dziwić, skoro z początkiem ubiegłego roku zlikwidowano wiele dotychczasowych barier. Na przykład został rozszerzony katalog podmiotów, które mogą stosować system estoński o spółki komandytowe i komandytowo-akcyjne (wcześniej były to tylko spółki z o.o. i akcyjne). Został również zlikwidowany maksymalny limit przychodów (100 mln zł) i obowiązek realizowania inwestycji na określonym poziomie. Zostały obniżone ciężary podatkowe. Obecnie stawki ryczałtu wynoszą: 10 proc. dla małych podatników i spółek rozpoczynających działalność oraz 20 proc. dla pozostałych.

Również w trakcie roku
Jak wynika z danych MF, w tym roku zainteresowanie wyborem estońskiego CIT jest znacząco mniejsze. W 2023 r. ten sposób rozliczenia na razie wybrało 2261 spółek. Ich liczba z pewnością się jednak zwiększy. Taką formę opodatkowania można bowiem wybrać nie tylko z początkiem roku kalendarzowego, lecz także w jego trakcie. Wystarczy, że spółka zakończy swój rok podatkowy, sporządzi zeznanie CIT-8 i sprawozdanie finansowe, a wejdzie w nowy rok podatkowy już z ryczałtem od dochodów spółek.

Dlaczego jednak w porównaniu z 2022 r. nastąpił znaczący spadek liczby spółek zainteresowanych przejściem na ryczałt? Natalia Kamińska-Kubiak z Grant Thornton wymienia kilka przyczyn (patrz: komentarz w ramce). Oprócz tego, że wielu przedsiębiorców najpierw musiałoby przekształcić formę prowadzenia działalności, dużą barierą, zdaniem ekspertki, są przepisy dotyczące opodatkowania wykorzystywania samochodów, a także nowe przepisy dotyczące fundacji rodzinnej.

Fundacje rodzinne
Jak wskazuje ekspertka, nadal nie wiadomo, czy estoński CIT będzie można łączyć z fundacją rodzinną. Przypomnijmy, że wykluczają to uchwalone już przepisy, które mają wejść w życie 22 sierpnia br. Jednak już trwają prace nad zmianami w tym zakresie. Pisaliśmy o tym w artykule „Fundamentalne zmiany w fundacji rodzinnej” (DGP nr 46/2023). Modyfikacje wprowadziła sejmowa komisja finansów publicznych podczas prac nad projektem innej ustawy określającej zasady emisji instrumentów kapitałowych, w tym obligacji kapitałowych.

Zmiany te zostały już natomiast uchwalone przez Sejm – teraz nad ich treścią pochyli się Senat.

Dzięki temu wspólnik spółki opodatkowanej estońskim CIT będzie mógł być fundatorem lub beneficjentem fundacji rodzinnej. Natomiast sama fundacja rodzinna nadal nie będzie mogła być wspólnikiem spółki stosującej ryczałt. Na razie nie są to jednak obowiązujące przepisy.

Opodatkowanie samochodów
Zniechęcać do estońskiego CIT mogą też zmiany, które weszły w życie z początkiem roku. Nakazują one zapłatę ryczałtu od dochodów spółek od wydatków na samochody użytkowane przez pracowników dla celów mieszanych. W art. 28m ust. 4a ustawy o CIT zostało wprost zapisane, że wydatkami związanymi z działalnością gospodarczą jest tylko połowa wydatków i odpisów amortyzacyjnych związanych z używaniem samochodów osobowych do celów mieszanych. Od drugiej połowy trzeba więc płacić estoński CIT. Wcześniej fiskus też żądał podatku, ale nie wynikało to z przepisów.

W podobnych sprawach zapadły już pierwsze korzystne dla podatników wyroki sądów administracyjnych, np. nieprawomocne orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 18 października 2022 r. (sygn. akt I SA/Gd 917/22).

Rozstrzygnięcie sporu będzie dotyczyło tylko lat 2021–2022. Nie ma ono wpływu na rozliczenia od 1 stycznia 2023 r.

Faktoring wyklucza
Fiskus też sam ogranicza prawo do przejścia na estoński CIT spółkom, które korzystają z faktoringu, tj. najpierw sprzedają towar lub usługę kontrahentowi, a zaraz potem zbywają swoją wierzytelność faktorowi (np. bankowi bądź firmie faktoringowej). Pisaliśmy o tym w artykule „Faktoring może wykluczyć prawo do estońskiego CIT” (DGP nr 20/2023). Organy traktują bowiem sprzedaż wierzytelności własnych za przychody pasywne (np. interpretacja indywidualna z 29 grudnia 2022 r., sygn. 0111-KDWB.4010.84.2022.2.AZE).

Problem w tym, że spółki nie mają prawa do ryczałtu, gdy ich przychody pasywne wynoszą 50 proc. lub więcej przychodów ogółem. Jeżeli więc spółka często korzysta z faktoringu, to taka praktyka pozbawia ją prawa do estońskiego CIT. Prawdopodobnie sprawa trafi na wokandę do czasu rozstrzygnięcia – postępowanie wbrew stanowisku fiskusa może być ryzykowne.

Klaudia Jachira z Gardens Tax & Legal wskazuje też na inne wątpliwe kwestie, które mogą zniechęcać do estońskiego CIT, np. w zakresie ukrytych zysków i sposobu ustalania podstawy opodatkowania (patrz: opinia w ramce).

Niektóre wątpliwości rozwiane
Niektóre inne wątpliwości dotyczące przepisów o estońskim CIT rozwiał 28 lutego br. wiceminister finansów Artur Soboń, odpowiadając na interpelację poselską nr 38761. Na prośbę pytającego posła wiceminister wyjaśnił cztery kwestie.

Przede wszystkim, jak podkreślił, opodatkowane ryczałtem jako dochód z ukrytych zysków powinno być nawet wynagrodzenie z tytułu umorzenia udziałów lub akcji wypłacone z zysku powstałego przed wyborem ryczałtu od dochodów spółek. Wynika to bezpośrednio z treści art. 28m ust. 3 pkt 5 ustawy o CIT, który „referuje do wypłaconego z zysku wynagrodzenia z tytułu m.in. umorzenia udziału (akcji), nie dokonując przy tym rozróżnienia na zysk wypracowany przed oraz po okresie opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek”.

Wiceminister poinformował również, że ryczałt od dochodu spółki z ukrytych zysków związanych z podwyższeniem kapitału zakładowego należy zapłacić do 20. dnia następnego miesiąca po tym, w którym dokonano wpisu podwyższenia kapitału zakładowego w Krajowym Rejestrze Sądowym. Wynika to z wykładni dwóch odrębnych przepisów. Pierwszym jest art. 36 ust. 2 ustawy o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120 ze zm.), zgodnie z którym kapitał zakładowy spółek wykazuje się w wysokości określonej w umowie lub statucie i wpisanej w rejestrze sądowym. Z kolei w art. 28t ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT zapisano, że podatek od dochodów z ukrytych zysków należy zapłacić do 20. dnia następnego miesiąca po tym, w którym dokonano wypłaty, wydatku lub wykonania świadczenia.

Korekta wstępna i ceny transferowe
Odpowiadając na kolejne pytanie posła, wiceminister przywołał art. 28m ust. 4 pkt 2 ustawy o CIT. Wynika z niego, że połowę wydatków i odpisów amortyzacyjnych oraz odpisów z tytułu trwałej utraty wartości związanych z użytkowaniem samochodów osobowych, środków transportu lotniczego, taboru pływającego oraz innych składników majątku, które nie są wyłącznie wykorzystywane na cele działalności gospodarczej, należy zaliczyć do dochodów z tytułu ukrytych zysków. Przepis odwołuje się bowiem do wszystkich wydatków związanych z używaniem składników majątku udostępnionych wspólnikom na cele mieszane, a więc także do tych, które nie podlegają amortyzacji – podkreślił wiceminister Soboń.

Z tą odpowiedzią była powiązana również czwarta wyjaśniona kwestia. Transakcja, która jest w ten sposób realizowana pomiędzy spółką a wspólnikiem (podmioty powiązane), nie musi być dokumentowana m.in. wtedy, jeśli oba podmioty nie poniosły straty podatkowej (art. 11n ust. 1 lit. c ustawy o CIT). Wiceminister wyjaśnił na prośbę posła, że chodzi o stratę netto w rozumieniu art. 28c pkt 4 ustawy o CIT. Wspomniany przepis odwołuje się zaś do straty netto ustalanej na podstawie przepisów o rachunkowości.

Wcześniejsze wyjaśnienia
To drugi raz, gdy wiceminister Soboń rozwiewa wątpliwości podatników, odpowiadając na poselską interpelację. Poprzednio – 2 stycznia br. – odnosząc się do interpelacji poselskiej nr 37738, wyjaśnił odpowiednio, że:

– przepisy o estońskim CIT dotyczące korekty wstępnej oraz dochodu z przekształcenia nie dotyczą spółki kapitałowej powstałej z przekształcenia jednoosobowej firmy nieprowadzącej ksiąg rachunkowych;
– odsetki od pożyczki udzielonej spółce przez wspólników są dochodem z tytułu ukrytych zysków niezależnie od tego, kiedy pożyczka została jej udzielona;
– dochód z tytułu zysku netto jest opodatkowany według stawki, o której mowa w art. 28o ustawy o CIT, właściwej w momencie ustalania dochodu z tytułu zysku netto, tj. w ostatnim roku opodatkowania ryczałtem.

Szerzej pisaliśmy o tym w artykule „Nie zawsze estoński CIT wymaga sporządzenia korekty wstępnej” (DGP 5/2023). ©℗

opinia
Spadek zainteresowania nie dziwi
Natalia Kamińska-Kubiak menedżer i doradca podatkowy w Grant Thornton

Znaczne zainteresowanie ryczałtem estońskim w całym 2022 r. nie jest zaskoczeniem. To naturalne, że dynamika zainteresowania spadła w drugiej połowie 2022 r. i w roku bieżącym, ponieważ liczba podmiotów, które formalnie mogą z niego skorzystać, jest już mniejsza. Wielu podatników uznało też, że opodatkowanie CIT estońskim wykorzystania samochodów służbowych przez pracowników niweluje korzyści z tego rozwiązania, chociaż to nie zawsze jest słuszny wniosek.

Dodatkowo w bieżącym roku jesteśmy świadkami burzy legislacyjnej dotyczącej nowego rozwiązania, jakim będą fundacje rodzinne właśnie w kontekście ryczałtu estońskiego. Nie do końca wiemy jeszcze, jak te rozwiązania legislacyjne się zakończą, czy będzie można łączyć w sposób pośredni i bezpośredni oba rozwiązania, czy też będą one się wykluczać. Mam zatem wrażenie, że wielu podatników chwilowo wstrzymuje się z decyzjami.

Nie zapominajmy również, że wielu przedsiębiorców w Polsce wciąż prowadzi działalność gospodarczą o znacznej skali w formie indywidualnej działalności gospodarczej, spółki cywilnej lub spółki jawnej, które to podmioty muszą najpierw przeprowadzić procesy reorganizacji, aby spełnić kryteria korzystania z ryczałtu estońskiego. Podjęcie tak trudnej decyzji o zmianie formy prawnej wymaga czasu i licznych przygotowań, dlatego dopiero za jakiś czas będziemy mogli zaobserwować skorzystanie przez te firmy z ryczałtu estońskiego.

opinia
Niejednolite stanowisko fiskusa może odstraszać od estońskiego CIT
Klaudia Jachira doradca podatkowy w kancelarii Gardens Tax & Legal

Z naszego doświadczenia wynika, że zainteresowanie estońskim CIT wcale nie spada. Wiele jednoosobowych działalności gospodarczych (spółek jawnych, cywilnych) nadal szuka bowiem rozwiązań zmierzających do wyeliminowania obciążenia „podatkiem zdrowotnym” (nazywajmy rzeczy po imieniu). Wielu przedsiębiorców boryka się też z daniną solidarnościową, która przy większych dochodach faktycznie może być znaczącym obciążeniem.

Często jednak na samym zainteresowaniu się kończy, na co ma wpływ m.in. niejednolite stanowisko Krajowej Informacji Skarbowej w zakresie przepisów o ryczałcie od dochodów spółek. Przykładem może być chociażby:

• kwestia ukrytych zysków w kontekście wynajmu nieruchomości (i innych składników) do spółek (a warto wskazać, że nawet ewentualny podatek z tytułu ukrytych zysków nie zawsze spowoduje, że wybór opodatkowania ryczałtem nie będzie dla podatnika opłacalny),

• sposób ustalania podstawy opodatkowania zryczałtowanym podatkiem dochodowym przy wypłacie dywidendy (zysk netto/brutto),

• problem podstawy opodatkowania przy dochodzie z tytułu ukrytych zysków lub wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą (czy są to wydatki w wartościach brutto, czy netto),

• kwestia sposobu określenia wysokości dochodu z przekształcenia.

Podatnicy obawiają się także kolejnych zmian prawnych, które mogą zniechęcić do wyboru tej formy opodatkowania. Pamiętajmy, że wybierając estoński CIT, przedsiębiorca zakłada, że będzie stosował taką formę opodatkowania przez kolejne cztery lata podatkowe. Tymczasem fiskus dopuszczał się już zmiany zasad w trakcie gry, czego przykładem jest kwestia wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą w zakresie samochodów osobowych wykorzystywanych do celów mieszanych. Nie bez znaczenia pozostaje brak wielu definicji legalnych, takich jak chociażby „wydatki niezwiązane z działalnością gospodarczą”, „wartość dodana pod względem ekonomicznym” i „wartość znikoma”.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8679416,firmy-wstrzymuja-decyzje-o-przejsciu-na-estonski-cit.html

 3. Praca zdalna nie pozbawi wyższych kosztów pracowniczych

Katarzyna Jędrzejewska | wczoraj, 07:22

Podwyższone koszty uzyskania przychodów będą przysługiwać pracownikom również przy wykonywaniu pracy zdalnej – poinformowało Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie DGP.

Pytanie to zadaliśmy w związku z wchodzącą w życie 7 kwietnia 2023 r. nowelizacją kodeksu pracy (Dz.U. z 2023 r. poz. 240). Wprowadza ona regulacje o pracy zdalnej. Z art. 6718 k.p. będzie wynikać, że praca może być wykonywana całkowicie lub częściowo w miejscu wskazanym przez pracownika i każdorazowo uzgodnionym z pracodawcą, w tym pod adresem zamieszkania pracownika, w szczególności z wykorzystaniem środków bezpośredniego porozumiewania się na odległość.

Czytelnicy pytają nas, czy wykonując pracę z miejsca swojego zamieszkania, pracownik zachowa prawo do podwyższonych kosztów uzyskania przychodu, jeżeli do tej pory miał do nich prawo. Przypomnijmy, że koszty te przysługują osobom, których miejsce stałego lub czasowego zamieszkania jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, a podatnik nie uzyskuje dodatku za rozłąkę.

W czasie pandemii…
Już raz Ministerstwo Finansów odpowiadało na podobne pytanie – gdy nastała pandemia COVID-19. W odpowiedzi na pytanie DGP resort finansów zapewnił wtedy: „W sytuacji zatem, gdy w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii, ogłoszonego z powodu Covid-19, miejsce stałego lub czasowego zamieszkania pracownika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, to niezależnie od faktycznego miejsca wykonywania pracy na polecenie pracodawcy, pracownikowi – tak jak dotychczas – przysługują podwyższone koszty uzyskania przychodów. Wyjątek stanowią sytuacje, gdy pracownik otrzymuje dodatek za rozłąkę lub zwrot kosztów dojazdu niezaliczony do przychodów podlegających opodatkowaniu” (patrz: „Dojazdy ustały, ale wyższe koszty pozostały”, DGP nr 229/2020).

…i przy pracy zdalnej
Spytaliśmy MF, czy wykładnia ta będzie aktualna również w kontekście pracy zdalnej wykonywanej na podstawie znowelizowanych przepisów kodeksu pracy, które wejdą w życie 7 kwietnia 2023 r. Odpowiedź resortu jest jednoznaczna i korzystna dla zatrudnionych.

Należy tylko pamiętać, że warunkiem zastosowania przez pracodawcę (płatnika) podwyższonych kosztów uzyskania przychodów przy poborze zaliczek na PIT jest złożenie przez pracownika oświadczenia o spełnieniu warunków do stosowania kosztów w tej wysokości (art. 32 ust. 7 ustawy o PIT). Oświadczenie to składa się na formularzu PIT-2. Nie trzeba go co roku ponawiać, dotyczy ono również kolejnych lat podatkowych, chyba że stan faktyczny się zmienił, o czym pracownik ma obowiązek poinformować płatnika, czyli wycofać lub zmienić złożone uprzednio oświadczenie. ©℗

Odpowiedź MF na pytanie DGP
Wskazane w pytaniu stanowisko Ministerstwa Finansów pozostaje aktualne. Podwyższone koszty uzyskania przychodów, o których mowa w ustawie o PIT, będą przysługiwać pracownikom również w przypadku wykonywania pracy zdalnej na podstawie znowelizowanego kodeksu pracy.

Pracownicze koszty uzyskania przychodów
Koszty uzyskania przychodów Miesięcznie Rocznie
Gdy podatnik uzyskuje przychody z tytułu jednego stosunku pracy (służbowego, spółdzielczego, pracy nakładczej) 250 zł 3000 zł
Gdy podatnik uzyskuje przychody równocześnie z tytułu więcej niż jednego stosunku pracy (służbowego, spółdzielczego, pracy nakładczej) z każdego z tych stosunków 250 zł nie mogą przekroczyć łącznie 4500 zł
Gdy miejsce stałego lub czasowego zamieszkania podatnika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, i podatnik nie uzyskuje dodatku za rozłąkę 300 zł 3600 zł
Gdy podatnik uzyskuje przychody równocześnie z tytułu więcej niż jednego stosunku pracy (służbowego, spółdzielczego, pracy nakładczej), a miejsce stałego lub czasowego zamieszkania podatnika jest położone poza miejscowością, w której znajduje się zakład pracy, i podatnik nie uzyskuje dodatku za rozłąkę z każdego z tych stosunków 300 zł nie mogą przekroczyć łącznie 5400 zł
Uwaga: Jeżeli roczne koszty uzyskania przychodów są niższe od wydatków na dojazd do zakładu lub zakładów pracy środkami transportu autobusowego, kolejowego, promowego lub komunikacji miejskiej, to w rocznym rozliczeniu pracownik może przyjąć je w wysokości faktycznie poniesionej, udokumentowanej wyłącznie imiennymi biletami okresowymi (art. 22 ust. 11 ustawy o PIT).

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8680376,praca-zdalna-nie-pozbawi-wyzszych-kosztow-pracowniczych-podatki.html

 4. PGK odliczy wydatki wewnątrzgrupowe w ramach ulgi B+R

Mariusz Szulc | dzisiaj, 07:44

Wydatki, które członkowie podatkowej grupy kapitałowej ponoszą na działalność badawczo-rozwojową świadczoną przez innych członków grupy, mogą pomniejszać dochód do opodatkowania – orzekł wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny.

Chodziło o podatkową grupę kapitałową (PGK), jeden z członków której ma status centrum badawczo-rozwojowego i widnieje w rejestrze jednostek naukowych. Jest więc podmiotem, o którym mowa w art. 18d ust. 2 pkt 3 ustawy o CIT. Z przepisu tego wynika, że wydatki na ekspertyzy, opinie oraz usługi doradcze i równorzędne świadczone przez taki podmiot oraz na nabycie od niego wyników prowadzonych badań naukowych są kosztami kwalifikowanymi, które mogą być odliczane w ramach ulgi badawczo-rozwojowej.

PGK uważała, że jako podatnik CIT może odliczyć wydatki, które jej poszczególni członkowie poniosą na nabycie ekspertyz, opinii i usług doradczych świadczonych przez centrum badawczo-rozwojowe. Przekonywała, że nie stoi temu na przeszkodzie żaden przepis ustawy o CIT.

Nie zgodził się z nią dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Odwołał się do poglądów prezentowanych w doktrynie prawa podatkowego, że „zgodnie z teorią jedności gospodarczej grupa kapitałowa traktowana jest jak jeden podatnik, a istotne z perspektywy podatku dochodowego są wyłącznie te transakcje, które dokonywane są «na zewnątrz» grupy”.

Dyrektor KIS uznał więc, że PGK jako podatnik mogłaby odliczyć wyłącznie wydatki związane z transakcjami realizowanymi przez podmioty zewnętrzne. Problem polegałby jednak na tym, że PGK jest instytucją prawa podatkowego. Nie ma zdolności do czynności prawnych, więc w rezultacie w ogóle nie miałaby prawa do skorzystania z ulgi B+R. Na ten właśnie element zwróciły szczególną uwagę sądy obu instancji. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 924/19) zgodził się z PGK, że przepisy ustawy o CIT nie zabraniają odliczania w ramach ulgi B+R wydatków wewnątrzgrupowych. Istotne jest wyłącznie to, czy dany wydatek może zostać uznany za koszt kwalifikowany. Ocenę tego należy przeprowadzać z punktu widzenia spółki, która go generuje – wyjaśnił WSA.

Orzekł więc, że PGK ma prawo odliczać zarówno wydatki wewnątrzgrupowe, jak i związane z transakcjami z podmiotami zewnętrznymi.

Korzystne dla grupy stanowisko potwierdził wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny. W uzasadnieniu sędzia Antoni Hanusz wyjaśnił, że przyjęcie błędnej, dogmatycznej – jak powiedział – interpretacji przepisów zaproponowanej przez fiskusa oznaczałoby brak jakiejkolwiek możliwości skorzystania z ulgi B+R przez PGK. – Kwestia, czy można odliczać wydatki wewnątrzgrupowe, byłaby w takim przypadku wtórna – dodał sędzia. ©℗

orzecznictwo

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8680866,pgk-odliczenie-wydatkow-ulga-br.html

 5. Kiedy prawnik może odliczyć wydatki poniesione na studia podyplomowe?

Monika Pogroszewska | wczoraj, 08:05

Prawnik nie odliczy wydatków na studia podyplomowe, które poniósł jeszcze przed założeniem własnej kancelarii, nawet jeśli podniósł dzięki nim swoje kwalifikacje – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, który zaczął w 2019 r. prowadzić samodzielnie kancelarię adwokacką. Przygotowywał się do tego od dłuższego czasu – w marcu 2018 r. zdał egzamin adwokacki oraz regularnie podnosił swoje kwalifikacje zawodowe. Jeszcze zanim założył kancelarię, rozpoczął studia podyplomowe. Skończył je już po rozpoczęciu działalności gospodarczej.

Sądził, że może odliczyć od przychodu koszty tych studiów, w tym czesne, koszty dojazdów i noclegów. Argumentował, że wydatki związane ze zdobywaniem i podnoszeniem kwalifikacji zawodowych nie są ujęte w art. 23 ustawy o PIT, czyli katalogu wydatków nieuznawanych za podatkowe koszty.

Nie zgodził się z nim dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Stwierdził, że nie da się odliczyć wydatków poniesionych w czasie, gdy źródło przychodów jeszcze nie istniało. Co innego część opłat uiszczona już po założeniu kancelarii. Tę można odliczyć, jeżeli program studiów jest bezpośrednio związany z zakresem prowadzonej działalności gospodarczej i zdobyta wiedza będzie miała odzwierciedlenie w powstaniu lub wzroście przychodów, ewentualnie w zachowaniu ich źródła – stwierdził fiskus.

Rację przyznał mu WSA we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 942/19). Orzekł, że skoro mężczyzna podnosił kwalifikacje zawodowe, gdy pracował jeszcze na etacie jako asystent sędziego, to takie wydatki miały charakter osobisty. Sąd powołał się też na ugruntowany pogląd, że poniesienie wydatków na uzyskanie kwalifikacji zawodowych (adwokata, radcy prawnego) nie może być uznane za koszt uzyskania przychodów działalności gospodarczej przed jej rozpoczęciem. To samo – stwierdził – dotyczy wydatków na studia podyplomowe.

Tego samego zdania był NSA. Jak wyjaśnił sędzia Jerzy Płusa, poniesione przed rozpoczęciem działalności gospodarczej wydatki na studia podyplomowe należy traktować analogicznie do kosztów aplikacji adwokackiej czy radcowskiej.

Sędzia dodał, że linia orzecznicza NSA jest w tej materii od początku jednolita – wydatki nie mogą być kosztem uzyskania przychodu ze źródła, które nie istniało w czasie ich poniesienia.

– Nie można ex post oceniać związku przyczynowo-skutkowego między wydatkiem a uzyskaniem przychodu czy zachowaniem lub zabezpieczeniem jego źródła – wyjaśnił sędzia.

Takie stanowisko NSA zajął też m.in. w wyrokach z 28 listopada 2019 r. (II FSK 109/18) i z 6 kwietnia 2018 r. (II FSK 892/16). W obu orzekł, że kosztów poniesionych na aplikację adwokacką oraz wpisu na listę adwokatów, które poprzedzały datę rozpoczęcia prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej w formie kancelarii adwokackiej, nie można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów z działalności gospodarczej prowadzonej przez adwokata.

To samo wynika z wyroków z: 23 lipca 2015 r. (II FSK 803/15), 10 lipca 2015 r. (II FSK 999/13), 7 lipca 2015 r. (II FSK 1432/14), 21 kwietnia 2015 r. (II FSK 771/13), 17 października 2014 r. (II FSK 2304/12). ©℗

orzecznictwo

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8680420,prawnik-odliczenie-wydatkow-studia-podyplomowe-zalozenie-kancelarii.html

 

Rzeczpospolita

 1. Opodatkowanie fundacji rodzinnych do poprawki

09 marca 2023 | Prawo co dnia | Aleksandra Tarka

Resort finansów chce usunąć luki i dać dodatkowe preferencje przy sukcesji familijnych biznesów.

Długo wyczekiwana ustawa o fundacji rodzinnej, uchwalona 26 stycznia 2023 r., jeszcze czeka na wejście w życie, a resort finansów już dostrzegł potrzebę jej zmian. W środę w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu nowelizacji m.in. ustawy o obligacjach z podatkową poprawką do regulacji o sukcesji biznesów rodzinnych.

Uściślenie i ulgi
Proponowane zmiany mają być odpowiedzią na postulaty uzupełnienia uchwalonych już regulacji korzystnymi rozwiązaniami podatkowymi i uszczelnieniem luk optymalizacyjnych. Jak podkreślał w Sejmie wiceminister finansów Piotr Patkowski, fundacja rodzinna ma zabezpieczać kapitał rodzinny, a nie służyć obchodzeniu przepisów podatkowych.

Pozytywnie ruch resortu ocenia Michał Wojtas, doradca podatkowy, wspólnik w kancelarii Wojtas i Zając, właściciel kancelarii sukcesyjnej SUKCES-JA.

– Środowisko firm rodzinnych rozumie i zgadza się z podejściem Ministerstwa Finansów, bo przyszli fundatorzy chcą realnie korzystać z tej wyjątkowej instytucji wyłącznie do procesów sukcesyjnych w firmach rodzinnych – mówi Michał Wojtas.

Przekonuje, że ani firmy rodzinne, ani wspierający je doradcy sukcesyjni nie chcą, aby na fundacje rodzinne padło odium optymalizacji. To realna i wypracowana na zasadzie konsensusu instytucja pomagająca przedsiębiorstwom rodzinnym w budowaniu firm wielopokoleniowych.

Podobnego zdania jest Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy, partner w Kancelarii Ożóg Tomczykowski.

– Polskie rodzinne firmy od dawna czekały na regulacje pozwalające na prostą, bezpieczną i bezproblemową sukcesję. Celem fundacji rodzinnej jest ochrona aktywów rodzinnych, sukcesja międzypokoleniowa. Chodzi o to, żeby firma trwała przez pokolenia – wyjaśnia Paweł Tomczykowski.

Ekspert podkreśla, że fundacja rodzinna pozwala na dokonanie sukcesji raz, a nie co pokolenie. Chroni m.in. przed niepotrzebnym „rozdrabnianiem” własności.

– Ukrócenie działań optymalizacyjnych to gwarancja, że będzie wykorzystywana zgodnie z jej celem, a nie do unikania opodatkowania – podkreśla Paweł Tomczykowski.

Eksperci chwalą resort finansów za wprowadzenie dodatkowych preferencji, zwłaszcza umożliwienie stosowania obniżonego, 10-proc. PIT dla wypłat także dla beneficjentów z nieco dalszej rodziny, czyli należących do I i II grupy podatkowej w podatku od spadków i darowizn.

– Krokiem w dobrą stronę jest też likwidacja bariery dotyczącej estońskiego CIT, która nie pozwalała na jednoczesne bycie beneficjentem fundacji rodzinnej i udziałowcem tak opodatkowanej spółki – wskazuje Michał Wojtas.

Różne oceny
Ekspresowa poprawka przygotowana w resorcie finansów ma jednak swoich przeciwników. Bardzo krytycznie ocenia ją Marek Kolibski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w kancelarii KNDP Kolibski, Nikończyk, Dec & Partnerzy, który zwraca uwagę m.in. na problem opodatkowania pożyczek.

– Nowelizacja doprowadzi do absurdalnej sytuacji. Przykładowo, jeśli rodzina po jakimś czasie od utworzenia fundacji pożyczy jej 1 mln zł, a następnie co roku będzie otrzymywać 100 tys. zł odsetek od fundacji, to stawka podatku wyniesie 34 proc. Z czego 15 proc. to będzie CIT fundacji od ukrytych zysków, zaś 19 proc. PIT będzie należne od tych samych odsetek otrzymanych przez rodzinę jako zyski kapitałowe – wyjaśnia Marek Kolibski.

Ekspert także krytycznie jako dalece niewystarczające ocenia poszerzenie preferencji.

– Pozwolenie na estoński CIT to darmowy prezent, gdyż fiskus na nim nic nie traci. Oczekiwaną zmianą, która była już zaproponowana przez Senat, byłoby, aby fundacja rodzinna mogła być udziałowcem spółki w estońskim CIT.

Nadal zatem udziałowcy rodzinnych firm w estońskim CIT nie będą mogli w praktyce zastosować fundacji jako instrumentu sukcesji rodzinnej, gdyż spółka ta musi być poza fundacją – przekonuje Marek Kolibski.

Budząca skrajne emocje autopoprawka wraz z projektem została skierowana do dalszych prac do sejmowej Komisji Finansów Publicznych. W założeniu ma wejść w życie jednocześnie z ustawą o fundacji rodzinnej, czyli 22 maja.

nowe propozycje

Fundacje rodzinne – co się zmieni

W toku prac nad projektem nowelizującym m.in. ustawę o obligacjach zaproponowano dodatkowe zmiany w uchwalonej 26 stycznia 2023 r. ustawie o fundacji rodzinnej, która ma wejść w życie 22 maja. Najistotniejsze modyfikacje to:

∑ objęcie opodatkowaniem podstawową 19-proc. stawką CIT oddania przez fundację rodzinną w odpłatne korzystanie zorganizowanych lub niezorganizowanych składników służących działalności dla fundatora, beneficjenta lub podmiot z nimi powiązany,

∑ objęcie CIT całości dochodów fundacji rodzinnej, która nie została zarejestrowana w terminie,

∑ rozszerzenie opodatkowania 15-proc. stawką CIT świadczeń określonych łącznie jako ukryte zyski,

∑ umożliwienie fundatorowi czy beneficjentowi fundacji rodzinnej bycia wspólnikiem spółki-podatnika estońskiego CIT,

∑ wprowadzenie obniżonej 10-proc. stawki PIT od wypłaty świadczeń dla osób bliskich fundatorowi, które nie należą do tzw. zerowej grupy w podatku od spadków i darowizn.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491228-Opodatkowanie-fundacji-rodzinnych-do-poprawki.html#.ZBG5M-zMK3I

 2. Odliczenie podatku z faktur za najem lokali udostępnianych pracownikom

13 marca 2023 | Podatki i księgowość | Piotr Kępisty

Zapewnienie potrzeb osobistych pracownika nie przekreśla możliwości odliczenia podatku naliczonego. Pewnych świadczeń nie da się bowiem bez tego zrealizować. Nadzieja w sądach administracyjnych.

Minister finansów wydał 8 października 2021 r. interpretację ogólną w sprawie opodatkowania wynajmu nieruchomości mieszkalnych na cele mieszkaniowe (sygn. PT1.8101.1.2021). Wynika z niej, że jeżeli podatnik (pośrednik) najmuje lokal mieszkalny w celu jego wynajęcia osobie trzeciej, to najem pośrednika nie korzysta ze zwolnienia od podatku (ponieważ nie jest to najem do celów mieszkaniowych, lecz najem do celów prowadzenia działalności gospodarczej w zakresie najmu).

Minister wskazał przy tym, że wspomniana interpretacja znajduje zastosowanie „w przypadku wynajmu bądź dzierżawy nieruchomości dla podmiotu gospodarczego, wykorzystującego następnie wynajmowaną nieruchomość w celu udostępnienia (odpłatnego lub nieodpłatnego) swoim pracownikom do celów mieszkaniowych”.

W konsekwencji podatnicy wynajmujący lokale i udostępniający je swoim pracownikom otrzymują faktury z naliczonym VAT.

Czy od takiego nabycia przysługuje przedsiębiorcy prawo do odliczenia podatku naliczonego?

W jakim celu
Zgodnie z art. 86 ust. 1 ustawy o VAT, podatnikowi prawo to przysługuje w zakresie, w jakim nabyte usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych.

Jeżeli zapewnione pracownikowi mieszkanie ma charakter benefitu pracowniczego i polega na zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych pracownika, to niemożliwe jest odliczenie podatku naliczonego. Wówczas jest to świadczenie realizowane wyłącznie do celów prywatnych pracownika. Zaspokaja on w ten sposób własne potrzeby mieszkaniowe.

Niemniej jednak w pewnych okolicznościach udostępnienie lokalu mieszkalnego pracownikowi nie przekreśla szans na odliczenie. Jeżeli bowiem pracodawca realizuje inwestycję poza miejscem pracy i zamieszkania pracowników, to aby skutecznie wykonać kontrakt, musi zapewnić swoim pracownikom zakwaterowanie. Wówczas może zdecydować się na wynajem mieszkań.

W takim przypadku pracownik w pewnym zakresie korzysta z mieszkania, również w celach osobistych – przez pewien czas realizując własne cele mieszkaniowe. Niemniej przeważają tutaj korzyści odnoszone przez pracodawcę prowadzącego działalność gospodarczą. Realizowana inwestycja wymaga bowiem zapewnienia na miejscu odpowiedniej kadry.

Potrzeby mieszkaniowe pracowników nie są zaspokajane w miejscu, w którym stale zamieszkują. Z mieszkań tych korzystają z uwagi na wykonywaną pracę – która realizowana jest poza ich miejscem zamieszkania. Korzystanie z tych lokali ma charakter tymczasowy. Osobiste korzyści uzyskiwane przez pracowników mają więc znaczenie drugorzędne w stosunku do korzyści gospodarczych pracodawcy.

W konsekwencji należy przyjąć, że w takim przypadku pracodawcy przysługuje prawo do odliczenia kwot podatku naliczonego wynikających z faktur dokumentujących najem lokali mieszkalnych.

Możliwość odliczenia podatku naliczonego w przypadku, gdy zapewnienie lokali mieszkalnych pozwala zapewnić wykwalifikowaną kadrę do wykonywania działalności gospodarczej potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 27 lutego 2019 r. (IPPP1/443-778/14-2/S/JL/MK).

Zaskakujące stanowiska
W tym kontekście za niezrozumiałe należy uznać poja- wiające się w ostatnim czasie stanowisko organów podat- kowych oraz sądów administracyjnych odmawiające prawa do odliczenia podatku naliczonego. Stany faktyczne, w który pojawia się taki pogląd dotyczą np. agencji zajmujących się pośrednictwem pracy, które udostępniają lokale zatrudnionym przez siebie osobom spoza Polski (np. Ukrainy, Mołdawii, Białorusi). Na bazie takich sytuacji ukształtowało się stanowisko, aby uznawać, że w związku z usługą najmu takich lokali, obiektów – nie przysługuje podatnikowi prawo do odliczenia, ponieważ występuje związek nabytej usługi z czynnością niepodlegającą VAT – udostępnieniem lokali pracownikom.

Takie stanowisko zajął przykładowo Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w wyroku z 12 listopada 2020 r., sygn. I SA/Kr 325/20 (orzeczenie nieprawomocne) oraz dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacjach indywidualnych z 31 paź- dziernika 2019 r., sygn. 0111- KDIB3-1.4012.555.2019.1.WN oraz z 30 listopada 2018 r., sygn. 0112-KDIL2-1.4012.462. 2018.4.MK.

Są to stanowiska całkowicie niezrozumiałe. Należy bowiem pamiętać, że związek zakupu z działalnością opodatkowaną nie musi mieć charakteru bezpośredniego (który występuje np. przy odsprzedaży towarów). Również pośredni związek zakupu ze sprzedażą opodatkowaną pozwala na skorzystanie z prawa do odliczenia. Z utrwalonego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wynika bowiem, że jeżeli koszty danej transakcji stanowią część kosztów ogólnych podatnika i jako takie są elementami składającymi się na cenę dostarczanych przez niego towarów i usług, to koszty takie zachowują bezpośredni i ścisły związek z całą działalnością gospodarczą podatnika (wyroki: z 14 września 2017 r., Iberdrola Inmobiliaria Real Estate Investments, C‑132/16, EU:C: 2017:683, pkt 29; z 16 września 2020 r., Mitteldeutsche Hartstein-Industrie, C‑528/19, EU:C:2020: 712, pkt 27 i przytoczone tam orzecznictwo).

Należy też podkreślić, że zapewnienie potrzeb osobistych pracownika nie przekreśla możliwości odliczenia podatku naliczonego. Pewnych świadczeń nie da się bowiem bez tego zrealizować. Przy zapewnieniu posiłków regeneracyjnych pracownik zaspokaja głód. A przy wysłaniu go na szkolenie – podnosi swoje kompetencje, które może wykorzystać poza przedsiębiorstwem. Jednak w takich przypadkach prawo do odliczenia nie jest przez organy kwestionowane.

Na szczęście na wadliwość takiego podejścia zwrócił uwagę również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi w wyroku z 24 listopada 2022 r., sygn. akt I SA/Łd 690/22 (orzeczenie nieprawomocne). Należy mieć zatem nadzieję, że kolejne sądy administracyjne odpowiednio skorygują to nieprawidłowe stanowisko.

Autor jest doradcą podatkowym w Tributis Group Sp. z o.o.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491279-Odliczenie-podatku-z-faktur-za-najem-lokali-udostepnianych-pracownikom.html#.ZBG5d-zMK3J

 3. Estoński CIT nie wyłącza obowiązku stosowania przepisów o cenach transferowych

13 marca 2023 | Podatki i księgowość | Aleksander Ciślak

Żaden przepis nie daje podstaw do twierdzenia, że przepisy dotyczące cen transferowych nie są stosowane przez spółki opodatkowane tzw. estońskim CIT.

Zatem jeżeli spółka dokonała wyboru takiej formy opodatkowania to nadal musi stosować przepisy dotyczące cen transferowych, a tym samym nadal musi sporządzać dokumentację cen transferowych, w sytuacji gdy występują ku temu przesłanki normatywne wynikające z przepisów.

Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu w wyroku z 11 stycznia 2023 r. (I SA/Po 697/22).

Spółka wystąpiła o wydanie interpretacji indywidualnej w zakresie stosowania regulacji dotyczących cen transferowych w związku z zastosowaniem przez nią opodatkowania ryczałtem. We wniosku wskazała, że dokonuje transakcji z podmiotami powiązanymi, w szczególności realizuje na ich rzecz dostawy towarów i świadczy usługi. W styczniu 2022 roku złożyła właściwemu naczelnikowi urzędu skarbowego zawiadomienie o wyborze opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek kapitałowych (tzw. „estoński CIT”).

Podatnik zwrócił się do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z pytaniem w zakresie zastosowania wobec niego przepisów dotyczących dokumentacji cen transferowych oraz informacji o cenach transferowych, a także dotyczącym tzw. symetrycznej korekty cen transferowych. Zdaniem spółki, jako podatnik ryczałtu, nie ma ona obowiązku ich sporządzania, ponieważ przepisy o nich stanowiące nie znajdują zastosowania do podatników ryczałtu, tak z przyczyn normatywnych, jak i ze względów pragmatycznych. Z tych samych względów, zdaniem podatnika, nie jest on uprawniony do dokonywania tzw. symetrycznych korekt cen transferowych.

Organ podatkowy w interpretacji indywidualnej z 1 lipca 2022 r. (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.99.2022. 1.PB) nie zgodził się z podatnikiem, stwierdzając, iż żaden przepis nie daje podstaw do twierdzenia, że przepisy dotyczące cen transferowych nie są stosowane przez spółki opodatkowane tzw. estońskim CIT. Zatem, nawet jeżeli spółka dokonała wyboru takiej formy opodatkowania, to nadal musi stosować przepisy dotyczące cen transferowych, tym samym nadal musi sporządzać dokumentację cen transferowych w sytuacji, gdy występują ku temu przesłanki normatywne wynikające z tych przepisów.

WSA przyznał rację organowi. Przepisy dotyczące „ryczałtu estońskiego” wykazują się pewną odrębnością, natomiast nie można wysnuwać z nich norm, które wyłączałyby zasady ogólne dotyczące sporządzania dokumentacji cen transferowych. Wybór ryczałtowego opodatkowania od dochodów spółek wiąże się z wyłączeniem stosowania pewnych regulacji zawartych w ustawie o CIT, niemniej dotyczy to tylko niektórych z nich. Niezależnie od oceny transakcji pomiędzy podmiotami powiązanymi, nie ma znaczenia ich forma opodatkowania. Jeżeli przepisy dotyczące formy opodatkowania jednego z kontrahentów miałyby powodować, iż nie stosuje się do tego podatnika zasad dotyczących tej dokumentacji – musiałoby być to wskazane w sposób wyraźny. Sąd podkreślił, że nie można domniemywać wyłączeń w przepisach podatkowych, jeśli ustawodawca wyraźnie ich nie przewidział.

Autorka jest współpracownikiem Zespołu Zarządzania Wiedzą Podatkową firmy Deloitte

Komentarz eksperta
Barbara Czyżewska- -Makaruk

starsza konsultantka w dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte

Od 1 stycznia 2021 r. określeni podatnicy CIT mają możliwość wyboru formy opodatkowania w postaci ryczałtu od dochodów spółek. Jednakże, wybór opodatkowania przez podatnika estońskim CIT nie zwalnia go z obowiązku stosowania przepisów dotyczących cen transferowych.

Wybór estońskiego CIT wiąże się z wyłączeniem stosowania pewnych regulacji zawartych w ustawie o CIT, niemniej dotyczy to tylko niektórych z nich. W przypadku regulacji dotyczących cen transferowych mamy do czynienia z przepisami, które są nadal właściwymi dla spółek opodatkowanych estońskim CIT. Co istotne, żaden przepis nie daje podstaw do twierdzenia, że przepisy dotyczące cen transferowych nie są stosowane przez spółki opodatkowane estońskim CIT.

Spółka, która dokonała wyboru tej formy opodatkowania, jest zobowiązana stosować przepisy dotyczące cen transferowych oraz wypełniać wszelkie obowiązki podatkowe z nich wynikające. Sam fakt, że przepisy dotyczące estońskiego CIT nie odsyłają wprost ani do art. 11k – art. 11t ustawy o CIT, ani do art. 11e tej ustawy nie oznacza, że regulacje te nie obowiązują podatników opodatkowanych estońskim CIT.

Niewątpliwie w kontekście transakcji dokonywanych z podmiotami powiązanymi istotny jest art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. g ustawy o CIT. W świetle tego przepisu opodatkowaniu ryczałtem może podlegać podatnik, u którego mniej niż 50 proc. przychodów z działalności osiągniętych w poprzednim roku podatkowym, liczonych z uwzględnieniem VAT, pochodzi z transakcji z podmiotami powiązanymi, jak również w przypadku, gdy w związku z tymi transakcjami nie jest wytwarzana wartość dodana pod względem ekonomicznym lub wartość ta jest znikoma. Oceniając przy tym, czy wartość dodana wnoszona przez dany podmiot jest znikoma, czy też nie, uwzględniać trzeba specyfikę prowadzonej działalności, okoliczności transakcji oraz rolę danego podmiotu w łańcuchu wartości dodanej. Niespełnienie wspomnianego warunku skutkuje niemożnością korzystania, bądź utratą prawa do korzystania z estońskiego CIT. Dlatego też, wspomniany przepis nakłada na podatników obowiązek monitorowania transakcji dokonywanych z podmiotami powiązanymi pod kątem spełniania warunków do stosowania ryczałtu od dochodów spółek.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491276-Estonski-CIT-nie-wylacza-obowiazku-stosowania-przepisow-o-cenach-transferowych.html#.ZBG5pezMK3J

 4. Solidarna odpowiedzialność inwestora w kosztach uzyskania przychodów

15 marca 2023 | Rachunkowość | Katarzyna Jastrzębska

Możliwość zaliczenia wydatków na wypłatę wynagrodzeń wykonawcom do kosztów uzyskania przychodów jest sporna. Inaczej ten temat postrzegają organy podatkowe, a inaczej sądy administracyjne. Co istotne również w poszczególnych wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego, kwestia ta jest rozstrzygana niejednolicie.

Kwestię solidarnej odpowiedzialności inwestora reguluje ustawa – Kodeks cywilny (dalej k.c.). W myśl jego postanowień, co do zasady inwestor odpowiada solidarnie z wykonawcą (generalnym wykonawcą) za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcy z tytułu wykonanych przez niego robót budowlanych. Z pewnymi wyjątkami, wynagrodzenie to powinno być wypłacone w wysokości ustalonej w umowie między podwykonawcą a wykonawcą.

Co istotne, przepisy warunkujące instytucję odpowiedzialności solidarnej, rozszerzają krąg podmiotów odpowiedzialnych poprzez wskazanie, że stosuje się je odpowiednio do solidarnej odpowiedzialności inwestora, wykonawcy i podwykonawcy, który zawarł umowę z dalszym podwykonawcą, za zapłatę wynagrodzenia dalszemu podwykonawcy.

W związku z tak szeroko zakrojonym kręgiem osób odpowiedzialnych za wypłatę wynagrodzenia wykonawcom (podwykonawcom), często w obrocie gospodarczym zdarza się, że to właśnie inwestor zostaje obarczony obowiązkiem zapłaty zaległego wynagrodzenia.

Stanowisko organów podatkowych
Na przykład, w interpretacji indywidualnej z 24 marca 2022 r. (0111-KDIB1-1.4010.73.2022. 1.JD) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wskazał, że przepisy Kodeksu cywilnego regulujące zagadnienie solidarnej odpowiedzialności nie mogą stanowić bezpośrednio o możliwości zaliczenia do kosztów podatkowych wydatków, które inwestor jest zobowiązany na podstawie tego przepisu ponieść na rzecz dalszego podwykonawcy.

W ocenie organu, aby można dany wydatek uznać za koszt uzyskania przychodu, musi on spełniać podstawowe ustawowe warunki, tj. wydatek musi zostać poniesiony w celu uzyskania przychodów oraz mieć charakter definitywny, nie może znajdować się w katalogu wydatków niestanowiących kosztów uzyskania przychodów, musi pozostawać w związku z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą oraz musi być właściwie udokumentowany.

Biorąc pod uwagę charakter wydatku ponoszonego w ramach solidarnej odpowiedzialności, w ocenie organu (powołującego się na wyrok NSA z 3 lutego 2017 r., II FSK 4113/14) kluczową kwestią jest aby obejmował on transakcje faktyczne, tj. dokonane między wykazanymi w fakturze sprzedawcą i nabywcą. Jak bowiem wskazano w powołanej interpretacji: (…) „Zatem w sytuacji, gdy Inwestor zawiera umowę z Generalnym wykonawcą, a dopiero ten zawiera umowę z podwykonawcą (nawet jeśli odbywa się to za przyzwoleniem Inwestora), to dowodem mogącym stanowić podstawę do uwzględnienia poniesionego wydatku w kosztach podatnika może być faktura wystawiona przez kontrahenta wskazanego w umowie. Z kolei nienależyte wykonanie umowy pomiędzy Generalnym wykonawcą a Podwykonawcą oraz solidarna odpowiedzialność wynikająca z art. 647(1) k.c., w świetle regulacji art. 15 ust. 1 ustawy o PDOP, nie może mieć znaczenia dla potrzeb uznania wydatku poniesionego na rzecz podmiotu, nie będącego kontrahentem podatnika (…).”

Zdaniem dyrektora KIS, uregulowanie należności w imieniu innego podmiotu –nawet jeśli taki obowiązek wynika z przepisów Kodeksu cywilnego – wyklucza możliwość zaliczenia tego wydatku do kosztów uzyskania przychodów. Ponadto organ zakwestionował definitywność poniesionego kosztu, poprzez wskazanie, że regulacje kodeksu umożliwiają dłużnikowi, który spełnił świadczenie żądania zwrotu tego świadczenia od pozostałych dłużników na mocy art. 376 § 1 k.c..

Dodatkowo, w ocenie organu, należności z tytułu odpowiedzialności solidarnej inwestora mają charakter gwarancji i poręczeń, co oznacza, że spełniają kryteria z art. 16 ust. 1 pkt 10 lit. b ustawy o CIT i podlegają wyłączeniu z kosztów uzyskania przychodów.

Co istotne z punktu widzenia podatników, powołana wcześniej negatywna interpretacja indywidualna (0111-KDIB1-1.4010. 73.2022.1.JD) została zaskarżona przez wnioskodawcę i na mocy wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie z 5 października 2022 r. (I SA/Lu 269/22) dokonano jej uchylenia. Orzeczenie to jest na chwilę obecną nieprawomocne, niemniej jednak postawa WSA w Lublinie napawa optymizmem.

Stanowisko sądów administracyjnych
Jak zauważył WSA w Lublinie nie jest to stanowisko odosobnione – analogiczny problem prawny – na tle zbliżonych do rozpatrywanej sprawy stanów faktycznych (dotyczących możliwości uznawania wydatków ponoszonych przez inwestorów bądź wykonawców na rzecz podwykonawców za koszty uzyskania przychodów), był już przedmiotem wypowiedzi Naczelnego Sądu Administracyjnego m.in. w wyrokach: z 12 maja 2016 r. (II FSK 837/14), z 14 czerwca 2017 r. (II FSK 1382/15), z 9 grudnia 2020 r., (II FSK 2014/18), z 24 lutego 2021 r. (II FSK 2966/20) i z 10 czerwca 2021 r. (II FSK 441/21) oraz z 19 listopada 2021 r. (II FSK 384/19).

W wyrokach tych NSA przyznał rację podatnikom, a za błędny uznał pogląd prezentowany przez organy podatkowe, negujące możliwość uznania za koszty uzyskania przychodów wydatków poniesionych przez podatników w wyżej wskazanych okolicznościach.

W opinii sądu zasadność poniesienia wydatku należy ocenić na podstawie jego związku z uzyskanym przychodem, mając na uwadze racjonalność określonego działania dla osiągnięcia przychodu. Poniesienie wydatku musi być powiązane z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą, a sam wydatek winien przynajmniej potencjalnie wpływać na wielkość uzyskiwanych lub spodziewanych przychodów z tej działalności. Jeśli taki związek istnieje i wydatek nie podlega wykluczeniu z kosztów uzyskania przychodów na podstawie przepisów szczególnych, to naturalną koleją rzeczy jest możliwość uwzględnienia go w kosztach uzyskania przychodów.

W ślad za Naczelnym Sądem Administracyjnym WSA w Lublinie wskazał, że odpowiedzialność inwestora wobec podwykonawcy mająca charakter gwarancyjny wynika z ustawy, jej ramy określa umowa, a sam inwestor jest zobowiązany zapłacić dalszym podwykonawcom należne wynagrodzenie także wtedy, gdy już zapłacił całe wynagrodzenie wykonawcy.

Sąd w pełni podzielił argumentację wnioskodawcy, zgodnie z którą ponoszenie odpowiedzialności w ramach prowadzonej działalności gospodarczej jest w sposób konieczne i nieuchronnie związane z tą działalnością. Jak bowiem podkreślił: (…) „Jeżeli zatem przy prowadzeniu działalności gospodarczej przez stronę zaistnieją warunki solidarnej odpowiedzialności, wynikającej z art. 647(1) § 5 k.c., wydatek powstały z tej odpowiedzialności staje się kosztem uzyskania przychodu, spełniając wskazane wyżej warunki. Pod względem prawnym wydatek ten nie różni się od innych kosztów związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej i na równi z innymi wydatkami zawarty jest w pojęciu kosztów uzyskania, zachowania i zabezpieczenia przychodów z tej działalności. Nie może być traktowany jako oddzielne zdarzenie, odrębne od całokształtu prowadzonej przez stronę działalności lub z nią niezwiązane, bowiem składa się na ostateczny finansowo-ekonomiczny wynik podatnika.”

W jednym z najnowszych orzeczeń z 5 kwietnia 2022 r. (II FSK 1885/19) NSA powtórzył tę tezę. Jednocześnie NSA nie podzielił stanowiska przeciwnego, na które organ powołał się w udzielonej wnioskodawcy interpretacji, tj. przedstawionego w wyroku z 3 lutego 2017 r. (II FSK 4113/14), uznając je za odosobnione.

Wskazać należy, że również wojewódzkie sądy administracyjne podążając za argumentacją NSA, wydają korzystne dla podatników wyroki. Jako przykłady można wskazać wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 4 października 2022 r. (I SA/Gd 809/22), czy też wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 11 stycznia 2022 r. (I SA/Po 463/21).

Biorąc to pod uwagę należy mieć nadzieję, że utrzyma się pozytywne podejście sądów administracyjnych, co wpłynie również na zmianę podejścia organów podatkowych.

Podstawa prawna:

∑ art. 6471 § 1, 3, 5 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (tekst jedn. DzU z 2022 r., poz. 1360)

∑ art. 16 ust. 1 pkt 10 lit. b ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 185 ze zm.).

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491446-Solidarna-odpowiedzialnosc-inwestora-w-kosztach-uzyskania-przychodow.html#.ZBG54uzMK3J

 5. Jak zidentyfikować transakcje podlegające obowiązkom z zakresu cen transferowych za 2022 rok

15 marca 2023 | Rachunkowość | Marta Olejniczak JAKUB PATALAS

Właściwa identyfikacja transakcji podlegających obowiązkom z zakresu cen transferowych jest kluczowa dla podatników. W artykule wskazujemy kogo dotyczą obowiązki za 2022 rok i jakie czynności należy wykonać aby właściwie zidentyfikować transakcje.

W związku z faktem, że w tym roku terminy na wypełnienie obowiązków z zakresu cen transferowych są krótsze niż w ostatnich latach, oraz że przepisy ustawy o CIT znowelizowane w 2022 r. wprowadziły szereg zmian w zakresie cen transferowych, zachęcamy aby możliwie jak najszybciej dokonać wstępnej analizy transakcji i zaplanować działania konieczne do podjęcia.

Krok 1 – Identyfikacja powiązań
Regulacje dotyczące cen transferowych dotyczą obowiązku ustalania cen rynkowych w transakcjach kontrolowanych zawieranych pomiędzy podmiotami powiązanymi. Powiązania ustawodawca rozumie dość szeroko – zarówno jako powiązania kapitałowe jak i osobowe. Powiązania kapitałowe mogą mieć postać bezpośredniego lub pośredniego udziału w kapitale innego podmiotu. Powiązania kapitałowe mogą mieć też postać praw zarządczych, tj. praw głosu w organach kontrolnych stanowiących lub zarządzających innego podmiotu, a także praw majątkowych, tj. udziałów i praw do udziałów w zyskach lub w majątku czy też ich ekspektatywy.

UWAGA!

W przypadku posiadania udziałów w kapitale innego podmiotu (osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej) na poziomie powyżej 25 proc., podmiot jest uznawany za wywierający znaczący wpływ i podlega obowiązkom z zakresu cen transferowych. Ten sam próg dotyczy praw zarządczych oraz majątkowych.

Identyfikacja powiązań osobowych jest istotna ze względu na fakt, że dana osoba fizyczna nawet mimo braku formalnego umocowania może wywierać znaczący wpływ na realizację transakcji. Ustawodawca wskazuje bowiem na „faktyczną zdolność” do wpływania na podejmowanie kluczowych decyzji gospodarczych.

W kwestii powiązań osobowych należy wziąć pod uwagę także istnienie powiązań rodzinnych rozumianych jako pokrewieństwo lub powinowactwo do drugiego stopnia. Wówczas transakcje zawierane pomiędzy tymi podmiotami podlegają przepisom z zakresu cen transferowych, co oznacza, że muszą być zawierane na zasadach rynkowych i odpowiednio dokumentowane oraz raportowane do organów. Powiązania osobowe podatnik może identyfikować m.in. poprzez informacje zebrane w ramach wewnętrznej procedury ograniczania i zarządzania konfliktami interesów.

Krok 2 – Transakcje kontrolowane Nie tylko typowe transakcje
Zgodnie z obowiązującymi regulacjami pojęcie transakcji kontrolowanej należy interpretować szeroko. Obowiązkom w zakresie sporządzenia dokumentacji cen transferowych podlegają nie tylko transakcje kupna i sprzedaży towarów lub usług oraz transakcje finansowe zawierane pomiędzy podmiotami powiązanymi. Obowiązkom tym podlegają także wszystkie identyfikowane na podstawie rzeczywistych zachowań stron działania o charakterze gospodarczym, których warunki zostały ustalone lub narzucone w wyniku powiązań.

W konsekwencji szereg działań gospodarczych pozornie niepodlegających regulacjom dotyczącym cen transferowych w praktyce może rodzić obowiązki dokumentacyjne. Przykładem transakcji często pomijanych przez podatników jest przeniesienie do podmiotu powiązanego części działalności przedsiębiorstwa np. obsługi call center, IT czy HR.

Z punktu widzenia cen transferowych taka zmiana może być rozpoznana jako restrukturyzacja i powinna być udokumentowana. Innym przykładem jest udzielenie nieodpłatnego świadczenia, np. nieodpłatnego poręczenia kredytu czy pożyczki dla podmiotu powiązanego. Zgodnie z linią orzeczniczą i wyrokami NSA nieodpłatne świadczenie, pomimo braku odpłatności (ceny w transakcji), jest uznawane za transakcję kontrolowaną i podlega obowiązkom dokumentacyjnym oraz raportowym w momencie udzielenia zabezpieczenia.

Kolejnym przykładem transakcji często pomijanych przez podatników są transakcje kapitałowe takie jak podwyższenie kapitału zakładowego w podmiocie powiązanym, objęcie nowoutworzonych udziałów bądź akcji, połączenie, przejęcie lub podział spółek powiązanych.

Lista transakcji uznawanych za kontrolowane wydaje się nie mieć końca, ale są też dobre wiadomości. Transakcją kontrolowaną nie jest wypłata dywidendy czy wniesienie dopłat do spółki przez wspólnika co potwierdza interpretacja ogólna Ministra Finansów z 29 grudnia 2021 r. (DCT1.8203.4.2020) i odpowiedź na interpelację poselską nr 9368 z 22 sierpnia 2020 r.

Progi istotności
Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o CIT progi istotności determinują występowanie obowiązków z zakresu cen transferowych dla poszczególnych rodzajów transakcji. Po ich przekroczeniu podatnik jest zobowiązany do sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych wraz z analizą cen transferowych i do przekazania do organów informacji o zawartej transakcji w postaci formularza TPR.

Zgodnie z ustawą o CIT dokumentacja cen transferowych jest sporządzana dla transakcji kontrolowanej o charakterze jednorodnym, której wartość netto przekracza w roku podatkowym następujące progi dokumentacyjne:

∑ 10 000 000 zł – w przypadku transakcji towarowej;

∑ 10 000 000 zł – w przypadku transakcji finansowej;

∑ 2 000 000 zł – w przypadku transakcji usługowej;

∑ 2 000 000 zł – w przypadku innej transakcji niż określona w powyższych punktach.

Zmiany w zakresie transakcji z podmiotami rajowymi
Obowiązek sporządzenia dokumentacji cen transferowych występuje także w przypadku przeprowadzania transakcji kontrolowanej lub innej niż kontrolowana z podmiotami rajowymi, jeżeli wartość transakcji za rok podatkowy przekracza 2 500 00 zł netto w przypadku transakcji finansowej, a także 500 000 zł netto w przypadku transakcji innej niż finansowa. Podmioty rajowe ustawodawca definiuje obecnie jako podmioty mające miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencją podatkową, a także zagraniczne zakłady położone na terytorium lub w kraju stosującym szkodliwą konkurencję podatkową.

Jak ustalić wartość transakcji
Istotne jest też na jakiej podstawie określana jest wartość transakcji. W pierwszej kolejności należy ustalić wartość transakcji na podstawie otrzymanych lub wystawionych faktur dotyczących danego roku podatkowego lub na podstawie umów i innych dokumentów. W przypadku gdy nie jest możliwe określenie wartości w oparciu o wymienione wcześniej źródła, możemy ją ustalić na podstawie otrzymanych lub przekazanych płatności.

Przy czym należy pamiętać, że szczególny sposób ustalania wartości dotyczy niżej wymienionych transakcji.

Wartość transakcji kontrolowanej odpowiada:

∑ wartości kapitału – w przypadku transakcji pożyczki lub kredytu,

∑ wartości nominalnej – w przypadku emisji obligacji,

∑ sumie gwarancyjnej – w przypadku poręczenia lub gwarancji,

∑ wartości przypisanych przychodów lub kosztów – w przypadku przypisania dochodu (straty) do zakładu zagranicznego.

Należy podkreślić, że progi dokumentacyjne powinny być analizowane odrębnie dla strony kosztowej oraz przychodowej. W praktyce np. podatnik udzielający pożyczki i otrzymujący pożyczkę od podmiotu powiązanego, powinien potraktować obie pożyczki jako dwie odrębne transakcje.

UWAGA!

W przypadku transakcji kontrolowanej wyrażonej w walucie obcej jej wartość należy przeliczyć na złote według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski obowiązującego w ostatnim dniu roboczym poprzedzającym dzień realizacji operacji gospodarczej lub zawarcia umowy.

Co więcej należy przeanalizować transakcję pod względem jednorodności i ustalić jej wartość bez względu na liczbę dokumentów księgowych, dokonanych lub otrzymanych płatności oraz podmiotów powiązanych. Oznacza to, że np. w przypadku świadczenia usług o podobnych cechach charakterystycznych do kilku podmiotów powiązanych, wartości świadczonych usług należy zsumować dla danego roku podatkowego i tak obliczoną wartość odnieść do progu istotności wynoszącego w tym przypadku 2 miliony złotych.

Może zdarzyć się, że dla jednej strony transakcji jest ona jednorodna w zestawieniu z transakcjami o podobnych cechach charakterystycznych (np. podmiot centralny sprzedający towary do wielu dystrybutorów w grupie), natomiast dla drugiej strony transakcji (w tym przypadku dla dystrybutora) nie spełnia takiego kryterium i nie przekracza progu istotności. Tym samym obowiązek dokumentacyjny powstaje wyłącznie dla tej ze stron, dla której transakcja przekroczy próg (np. dla podmiotu centralnego).

W przypadku pożyczek udzielanych pomiędzy podmiotami powiązanymi trudności podatnikom nastręcza ustalenie zarówno transakcji jednorodnej, jak i wartości transakcji.

Zgodnie ze stanowiskiem MF wyrażonym w Informatorze TPR wartością transakcji pożyczki/kredytu nie jest maksymalna wartość kapitału, wynikająca z umowy, a najwyższa kwota kapitału udostępnionego w danym okresie raportowanym, a więc maksymalna wartość zadłużenia w roku podatkowym. Zgodnie z objaśnieniami MF – dla określenia wartości transakcji pożyczki lub kredytu należy ustalić najwyższą wartość kapitału pozostającego do spłaty w raportowanym okresie. Wartość ustala się w oparciu o zapisy umowne (np. harmonogram spłat) lub inne dokumenty (rachunki bankowe, noty księgowe, salda kont).

Krok 3 – Identyfikacja transakcji zwolnionych z obowiązków dokumentacyjnych
Po ustaleniu czy podatnik zawierał transakcje kontrolowane przekraczające wyżej wymienione progi istotności warto sprawdzić czy nie możemy skorzystać z jednego ze zwolnień przewidzianych w ustawie o CIT. Zwolnienia dotyczą obowiązku przygotowania dokumentacji cen transferowych co nie zwalnia z obowiązku zachowania warunków rynkowych w ramach transakcji oraz ze złożenia w tym zakresie informacji o cenach transferowych.

Najczęściej wykorzystywane jest tzw. „zwolnienie krajowe” z art. 11n ustawy o CIT stosowane w przypadku transakcji realizowanych pomiędzy podmiotami mającymi miejsce zamieszkania, siedzibę lub zarząd na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, które nie poniosły straty podatkowej, nie korzystają ze zwolnień podmiotowych, nie działają w specjalnej strefie ekonomicznej i nie osiągają dochodów z działalności gospodarczej określonej w decyzji o wsparciu w zakresie nowych inwestycji.

Prawidłowa wykładnia art. 11n pkt 1 lit. c ustawy o CIT, nakazuje, aby „stratę podatkową” – jako warunek do zwolnienia z obowiązku sporządzania dokumentacji cen transferowych – definiować przez pryzmat ustawy podatkowej i prawa podatkowego w ogóle (w opozycji do prawa rachunkowego/ bilansowego). Brak obowiązku sporządzania dokumentacji cen transferowych, należy w tym przypadku ustalić w oparciu o stratę ze źródła przychodów, do którego zalicza się transakcję podlegającą temu obowiązkowi. Jeżeli transakcja dotyczy określonego źródła przychodów to należy zbadać, czy podatnik poniósł stratę tylko z tego źródła. Jednocześnie, wystąpienie straty z innego źródła przychodów jest w tej sytuacji bez znaczenia. Zgodnie z art. 31z2 ustawy o Covid-19, wystarczającym może być wykazanie w roku 2022 przychodów spółki niższych o co najmniej 50 proc. od łącznych przychodów uzyskanych w roku 2021.

Zgodnie z ostatnimi zmianami w przepisach w przypadku transakcji spełniającej przesłanki tzw. safe harbour wynikające z przepisu art. 11f ust. 1 ustawy o CIT (w przypadku transakcji usługowej) lub z art. 11g ust. 1 ustawy o CIT (w przypadku transakcji finansowych), będzie ona także zwolniona z obowiązku sporządzenia dokumentacji cen transferowych, przy czym już wcześniej przepisy pozwalały na zwolnienie z obowiązku sporządzenia samej analizy porównawczej. Podatnicy będą mogli skorzystać z tego udogodnienia już dla transakcji realizowanych w 2022 roku.

Z kolei zwolnienie z obowiązku sporządzenia analizy cen transferowych będzie dotyczyło podmiotów powiązanych posiadających status mikro lub małego przedsiębiorcy. Podatnicy realizujący w 2022 roku transakcje kontrolowane przekraczające progi dokumentacyjne będą w takim przypadku obowiązani jedynie do sporządzenia dokumentacji cen transferowych. Co warto podkreślić, uproszczenie w zakresie zwolnienia ze sporządzania analizy cen transferowych nie zwalnia podatnika z obowiązku stosowania cen rynkowych.

Analiza cen transferowych nie jest także wymagana w przypadku dokumentowania transakcji przekraczających progi istotności, zawieranych z podmiotami rajowymi, o ile nie są one jednocześnie podmiotami powiązanymi z podatnikiem.

Krok 4 – Wypełnienie obowiązków dokumentacyjnych
Jeśli dla danej zidentyfikowanej transakcji kontrolowanej przekraczającej progi istotności nie możemy skorzystać z żadnego ze zwolnień, to do końca 10 miesiąca po zakończeniu roku podatkowego należy przygotować dokumentację cen transferowych wraz z analizą cen transferowych, a do końca 11 miesiąca po zakończeniu roku przygotować i złożyć formularz TPR.

Krok 5 – Wypełnienie obowiązków sprawozdawczych
Podatnicy zobowiązani do sporządzenia lokalnej dokumentacji lub realizujący transakcje kontrolowane zwolnione z obowiązku dokumentacyjnego składają naczelnikowi urzędu skarbowego informację o cenach transferowych w postaci formularza TP-R zawierającego od tego roku także oświadczenie podmiotu o przygotowaniu dokumentacji cen transferowych oraz o rynkowym poziomie cen w transakcjach. W przypadku transakcji zwolnionych z przygotowywania dokumentacji informacje w formularzu zamieszczane są w wersji uproszczonej i nie składa się oświadczenia, co nie zwalnia podatnika ze stosowania w transakcji cen rynkowych.

UWAGA!

Informacja o cenach transferowych jest wykorzystywana przez organy podatkowe w celu analizy ryzyka zaniżenia dochodu do opodatkowania w zakresie cen transferowych oraz do innych analiz ekonomicznych lub statystycznych.

Warto więc dobrze się przygotować do całego procesu analizy obowiąz- ków z zakresu cen transferowych, którego zakończeniem jest przesłanie formularza TPR do organów. Złożenie informacji niezgodnie ze stanem faktycznym lub niezłożenie jej w ogóle jest związane z ryzykiem nałożenia wysokich kar zarówno dla podatnika jak i dla osób zobowiązanych do złożenia informacji.

Podsumowanie
Przeprowadzenie rzetelnej analizy obowiązków w zakresie cen transferowych jest kluczowe do późniejszego ich wypełnienia i tym samym minimalizacji ryzyka doszacowania dochodu do opodatkowania i zastosowania sankcyjnych stawek podatkowych po przeprowadzeniu kontroli przez organy podatkowe. Proces ten nierzadko jest wieloetapowy i złożony, dlatego nie warto odkładać go w czasie, w szczególności z racji na krótsze terminy na wypełnienie obowiązków cen transferowych w porównaniu z poprzednimi latami. Na wstępnym etapie bardzo istotne jest właściwe zidentyfikowanie podmiotów powiązanych oraz wszelkich nietypowych zdarzeń gospodarczych, które mogą zostać zaklasyfikowane jako transakcje kontrolowane objęte obowiązkiem dokumentacyjnym.

Właściwa analiza możliwych do zastosowania zwolnień z obowiązków dokumentacyjnych pozwoli z kolei na ograniczenie kosztów administracyjnych i czasu niezbędnego do realizacji całego procesu. Należyte wypełnienie zidentyfikowanych obowiązków jest niezbędne do właściwego zaraportowania transakcji w formularzu TPR oraz ograniczenia ryzyka sankcji KKS ciążących na członkach zarządu podpisujących informację o cenach transferowych wraz z oświadczeniem o rynkowości zawartych transakcji. Biorąc to pod uwagę, rekomendowane jest jak najszybsze rozpoczęcie procesu weryfikacji obowiązków.

Podstawa prawna:

∑ rozdział 1a ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. DzU z 2023 r., poz. 185 za zm.)

∑ Interpretacja ogólna nr DCT2.8203.2.2021 Ministra Finansów z 9 grudnia 2021 r. w sprawie pojęcia transakcji kontrolowanej o charakterze jednorodnym (Dz.Urz. MF z 2021 r., poz. 10)

∑ rozporządzenie Ministra Finansów z 29 sierpnia 2022 r. w sprawie informacji o cenach transferowych w zakresie podatku dochodowego od osób prawnych (DzU poz. 1934).

∑ Rozporządzenie Ministra Finansów z 21 grudnia 2018 r. w sprawie cen transferowych (DzU z 2021 r., poz. 144)

∑ Ustawa z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (tekst jedn. DzU z 2021 r. poz. 2095 ze zm.)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491442-Jak-zidentyfikowac-transakcje-podlegajace-obowiazkom-z-zakresu-cen-transferowych-za-2022-rok.html#.ZBG6GezMK3J

 

PZP | Prasówka | 14 marca 2023 r.

Rynek Infrastruktury

 1. STRABAG: Najpilniejsze potrzeby – waloryzacja i KPO

Roman Czubiński, współpraca Łukasz Malinowski | źródło: RI | 13.03.2023

Aby nadal sprawnie realizować inwestycje, potrzebujemy pilnego podwyższenia limitu waloryzacji. Obecnie obowiązujący limit 10% niestety już nie wystarcza – dla niektórych kontraktów sprzed dwóch lat ceny wzrosły już o 40%. Na rynku bardzo brakuje też pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy – podkreślają członkowie zarządu firmy STRABAG.

Jednym ze zjawisk najbardziej spędzających sen z oczu firmom budowlanym jest inflacja. Ceny wprawdzie chwilowo ustabilizowały się, ale na poziomie znacznie wyższym, niż przed rokiem. Członek zarządu STRABAG Wojciech Trojanowski zwraca uwagę, że nawet zwiększone limity waloryzacyjne GDDKiA nie oddają pełnego wzrostu cen od momentu składania ofert.

Dwa lata, które zmieniły wszystko

W fazę realizacji wchodzą obecnie kontrakty, które firma zdobyła w przetargach ogłaszanych w drugim półroczu 2020 r. – Nawet jeśli ceny niektórych materiałów przestały rosnąć lub wręcz spadły – i tak są wyższe, niż ponad 2 lata temu. Poza tym wciąż duża niepewność na rynku energii powoduje, że na dostawy wielu bardzo energochłonnych i kosztotwórczych materiałów, takich jak np. cement czy beton, nie możemy zawierać umów długoterminowych. Ich producenci sami nie wiedzą, jakie będą mieli koszty choćby w drugiej połowie bieżącego roku – dodaje Wojciech Trojanowski – są to trudności, z którymi mierzą się dziś wszyscy gracze w branży.

Wprawdzie na rynkach światowych ceny stali i ropy naftowej spadły, jednak ceny jednego z podstawowych surowców do budowy dróg, asfaltu, mimo lekkiego spadku, są o 50% wyższe, niż były podczas kalkulowania ofert w drugiej połowie 2020 r. – Mamy podpisane w tamtym okresie umowy na drogi ekspresowe, które po etapie projektowania wchodzą obecnie w fazę realizacji. Na każdym z tych kontraktów – m. in. właśnie za sprawą asfaltu – musimy dołożyć do cen kalkulowanych wcześniej ok. 50% ich wartości. Żaden wskaźnik waloryzacji przyjęty obecnie w umowach tego nie wyrówna – zauważa Wojciech Trojanowski.

Co gorsza, ceny asfaltu w Polsce należą do najwyższych w Europie. – Według stanu z końca 2022 r. w Polsce cena asfaltu bazowego wynosiła 515 EUR , podczas gdy np. w Czechach – 450 EUR. Różnica wynosi zatem 65 EUR. W więcej – w Niemczech było to niewiele ponad 478 EUR. Ceny mieszanek mineralno-asfaltowych w dużym stopniu wpływają na to, że budżety niektórych inwestycji samorządowych są wciąż przekraczane – dodaje Waldemar Wójcik członek zarządu STRABAG. Bardzo wrażliwymi na ceny energii surowcami są także szkło i aluminium, których ceny – szczególnie szkła – są zdecydowanie wyższe, niż przed rosyjską inwazją.

Kruszywa są, problemem jest ich transport

Ceny na rok 2023 podnieśli również wszyscy producenci kruszyw i cementu. – Perspektywa na kolejne lata zależy od cen energii i transportu. Raczej nie należy jednak spodziewać się ich spadku. Najlepszy realny scenariusz to stabilizacja na obecnym poziomie – uważa Waldemar Wójcik. Przygotowując się do nowego sezonu budowlanego i kolejnych kontraktów, STRABAG przyjmuje takie właśnie założenie. Problemem nie jest brak kruszywa w kopalniach, ale jego logistyka i transport. – Dostawy na kontraktu realizowane są czasami zaledwie w 50-60%. Problemem jest przepustowość linii kolejowych. Znaczenie mają także zwiększone przewozy węgla oraz to, że duże zasoby pochłaniają konieczne przewozy do i z Ukrainy – wyjaśnia.

Wszystko razem sprawia, że zmiany waloryzacji nie oddają wzrostu kosztów. – Kontrakty dla GDDKiA podpisywane w latach 2020-2021, dla których właśnie kończy się faza projektowania, będą bardzo wymagające pod względem kosztów. Praktycznie wszystkie rezerwy są już skonsumowane – uprzedza Wojciech Trojanowski. – 10-procentowa waloryzacja, i to tylko dla połowy kosztów, oznacza, że koszty muszą wzrosnąć o 20%. Jeśli koszty wzrosną jeszcze bardziej – nie odzyskamy tych pieniędzy. Zachowanie planowanej rentowności będzie więc trudne – dodaje. GDDKiA zna odczyty waloryzacji kontraktowej zgodnie z koszykiem waloryzacyjnym. Są takie kontrakty, dla których wskaźnik ten wynosi już 40%! Jest więc o czym rozmawiać. Już przy podpisywaniu aneksów sygnalizowaliśmy zresztą, że sytuacja jest dynamiczna – uzupełnia Waldemar Wójcik. Jego zdaniem w sytuacji tak poważnego zaburzenia rentowności musi w końcu dojść do rozmów z GDDKiA o zwiększeniu wynagrodzeń. – Początek roku to dobry moment, by takie rozmowy rozpocząć: wiele kontraktów wchodzi w fazę realizacji, nowa jest też sytuacja na rynku asfaltu w Polsce, związana z fuzją Lotosu i Orlenu – Lotos sprzedał część produkcyjną. Nie wiemy, jak konkurencyjny będzie teraz rynek w Polsce i jak dostępne będą materiały. Trzeba zweryfikować założenia, które były podstawą aneksów waloryzacyjnych w 2022 r., i przyjrzeć się poszczególnym pozycjom cenowym – przekonuje.

Mamy więc przed sobą co najmniej dwa – a biorąc pod uwagę praktykę, pewnie więcej – sezony budowlane, w których dopiero będziemy kupować materiały, opłacać pracowników i pozyskiwać podwykonawców, a nie mamy już żadnego marginesu na wzrost cen. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy, ponad 17% inflacji nie możemy np. powiedzieć naszym pracownikom, że przez 3 lata nie dostaną podwyżek – zauważa Wojciech Trojanowski.

Kolej: Nie ma na co czekać

Szczególnie pilnie potrzebna jest waloryzacja kontraktów kolejowych. – W ich przypadku nie ma już na co czekać. Liczymy na to, że pojawiające się sygnały o jej wprowadzeniu potwierdzą się. Branża kolejowa powinna być potraktowana co najmniej tak samo, jak drogowa. Byłby to krok w dobrym kierunku, choć zdecydowanie niewystarczający – zastrzega Wojciech Trojanowski. Jak argumentuje, wszyscy wykonawcy mają te same problemy, bo kupują te same materiały za bardzo podobne kwoty – a nic nie zapowiada, by ceny miały znacząco spadać. – Należy wziąć też pod uwagę sytuację na rynku walutowym i wysokość stóp procentowych w zakresie kalkulowania kontraktów oraz decydowania o zaangażowaniu kapitału własnego. Jestem zwolennikiem limitu waloryzacji, ale na pewno na poziomie wyższym, niż obecne 10% – deklaruje.

Nie przerwiemy budów, ale musimy rozmawiać o problemach

Członkowie zarządu STRABAG zaznaczają jednocześnie, że firma nie rozważa zejścia z placów budowy. – W ciągu lat obecności w Polsce nie zrobiliśmy tego ani razu. Nie chcemy prowadzić negocjacji, stosując tego typu groźby – ale jednocześnie musimy otwarcie mówić o problemach, których doświadczamy. Jeśli – jak zakładamy – inwestorowi i wykonawcy zależy na sprawnej realizacji kontraktów przez najbliższe 3 lata, dyskusję o waloryzacji należy rozpocząć na nowo. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja w kolejnych latach. Materiały na kontrakty musimy jednak kupować już teraz.

Osobną kwestią są inwestycje realizowane na zlecenie samorządów. W ocenie Wojciech Trojanowskiego przeszkodą w waloryzowaniu kontraktów nie jest tu prawo, lecz praktyka i – często – brak środków. – Zamawiający nie są pewni, co mają zrobić w konkretnych sytuacjach. Prawo mówi jednak jasno: możliwość waloryzacji jest i była. Pandemia COVID-19 czy wojna w Ukrainie to zdarzenia, których nawet najbardziej doświadczony inwestor ani wykonawca nie mógł przewidzieć. Brzegowe warunki waloryzacji są zatem spełnione – argumentuje. Samorządy jednak, nawet jeśli rozumieją sytuację wykonawców, często po prostu nie mają już funduszy. – Niestety poza tym mają problem z kwalifikacją środków na waloryzację, jeśli chodzi o różne formy dofinansowania z funduszy europejskich. Czasami jest to swego rodzaju klincz. Unikamy eskalowania tych sporów do poziomu sądowego, ale takie sytuacje też mogą się zdarzać – zastrzega.

W ostatnim czasie, wzrosła otwartość zamawiających samorządowych na współpracę i rozmowy dotyczące waloryzacji kontraktów dodaje Waldemar Wójcik. – Samorządowcy dobrze wiedzą, co się dzieje w gospodarce, i w dialogu z generalnymi wykonawcami starają się wypracować porozumienie akceptowane przez strony. Dodatkowo pozytywnie oceniamy zjawisko większego zaangażowania rządu w budownictwo samorządowe. Na Fundusz Dróg Samorządowych zostaną przeznaczone dodatkowe 3 mld zł. Uważamy, że takie działania powinny być kontynuowane – ocenia Waldemar Wójcik.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/strabag-najpilniejsze-potrzeby–waloryzacja-i-kpo-85229.html

 2. Mirbud domyka trzy inwestycje drogowe

ep. | źródło: RI | 10.03.2023

Zbliża się finał realizacji trzech inwestycji drogowych realizowanych przez Mirud. To dwie autostrady oraz trasa wojewódzka.

Mimo sezonu zimowego na budowach realizowanych przez spółki Grupy Mirbud prace są kontynuowane niezależnie od warunków atmosferycznych. Jest co robić. Na koniec lutego, portfel zleceń, które firma powinna zrealizować do roku 2026 miał wartość 5,3 mld zł.

Na części zleceń, w tym drogowych, prace zbliżają się do finału. To dwa odcinki autostrad, w tym odc. nr 2 autostrady A18 Olszyna – Golnice, którego zaawansowanie wynosi 99 proc. oraz autostrada A1 Piotrków Trybunalski – Kamieńsk – zaawansowanie wynosi 94 proc. Firma finalizuje także prace na drodze wojewódzkiej nr 455 – wschodniej obwodnicy Wrocławia. Także z tych odcinków dróg korzystają już kierowcy.
Realizacja dwóch inwestycji drogowych powierzonych Mirbudowi właśnie się rozpoczyna –to rozbudowa drogi wojewódzkiej nr 203 w woj. zachodniopomorskim (odcinek Darłowo – granica województwa) oraz budowa drogi ekspresowej S6 między Koszalinem i Sławnem.

Firma szykuje się także do rozpoczęcia robót na S74 Kielce – Mniów. W styczniu został złożony wniosek o wydanie zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Pod koniec stycznia konsorcjum firm z Grupy zawarło także kontrakt z Zarządem Dróg Wojewódzkich w Gdańsku na budowę obwodnicy Chojnic.

W lutym spółka Mirbud złożyła oferty w 16 postępowaniach niepublicznych i 4 przetargach publicznych o łącznej wartości 2,077 mld zł. Druga spółka z Grupy – Kobylarnia stratowała w trzech przetargach publicznych składając oferty warte 60,334 mln zł.

Obecny portfel zamówień w Grupie dzieli się między spółki niemal po równo: na Mirbud SA przypada 2,751 mld zł, natomiast na Kobylarnię 2,548 mld zł.

W ostatnim czasie Mirbud rozpoczął także inwestycje w zakresie budownictwa kubaturowego. To budowa Krakowskiego Centrum Muzyki, zespołu szkolno- przedszkolnego w dzielnicy Bemowo w Warszawie oraz kompleksu budynków produkcyjno-montażowych realizowanych na rzecz spółki z Polskiej Grupy Zbrojeniowej – PIT Radwar.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/mirbud-domyka-trzy-inwestycje-drogowe-85187.html

 

Wnp

Budimex z najwyższą oceną w przetargu za ponad 180 mln zł netto

AO | Dodano: 08-03-2023 16:16

Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach poinformował Budimex o tym, że jego oferta została oceniona najwyżej w przetargu na przebudowę drogi Wojewódzkiej nr 928 na odcinku od DK 44 do skrzyżowania z DK 1, czyli od Mikołowa do Kobióra.

Powyższe nie oznacza wyboru oferty Budimeksu jako najkorzystniejszej, gdyż postępowanie dotyczące oceny ofert nie zostało ostatecznie zakończone.

Wartość oferty to 183 031 890,70 zł netto.

Kontrakt ma rozpocząć się w terminie 14 dni od dnia zawarcia umowy. Termin zakończenia robót to 36 miesięcy od daty zawarcia umowy. Do czasu na ukończenie nie wlicza się okresów zimowych. Okres zimowy trwa od 16 grudnia do 15 marca, liczony jako trzy miesiące. Okres gwarancji dla głównych robót: maksymalnie 96 miesięcy.

https://www.wnp.pl/budownictwo/budimex-z-najwyzsza-ocena-w-przetargu-za-ponad-180-mln-zl-netto,685743.html

 

Portal Samorządowy

W Polsce przybywa nowych odcinków dróg ekspresowych i krajowych. Nie wszędzie po równo

Piotr Wiewióra | 14 marca 2023 – 06:01

Sprawdziliśmy, jaką długością dróg krajowych, w tym ekspresowych i autostrad, zarządzają oddziały Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w każdym województwie oraz wyliczyliśmy, ile metrów tych dróg przypada średnio na jednego mieszkańca regionu.

– Najbardziej rozbudowaną siecią drogową administruje Oddział GDDKiA w Warszawie – ponad 2,3 tys. km głównych dróg na Mazowszu. Z kolei najkrótszą łączną długością dróg krajowych, w tym ekspresowych i autostrad, legitymuje się woj. świętokrzyskie.
– W przeliczeniu średnio na jednego mieszkańca pierwsze miejsce z najwyższym współczynnikiem zajmuje woj. warmińsko-mazurskie, przed lubuskim, podlaskim i opolskim. Na końcu listy znalazło się natomiast woj. śląskie.
– We wszystkich regionach sukcesywnie przybywa nowych odcinków dróg ekspresowych i tradycyjnych krajowych, ale cztery województwa nadal nie mają ani jednego kilometra autostrady. W najbliższych latach zmieni się to tylko na Lubelszczyźnie.

Sieć głównych dróg zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad systematycznie się rozrasta, a nowych odcinków przybywa w każdym województwie. Wiele z nich jest właśnie projektowanych lub konsultowanych, sporo już w budowie, inne dopiero w planach.

Zbierając dane na temat łącznej długości tych dróg w podziale na województwa, skupiliśmy się na odcinkach, które są w użytku i można nimi podróżować. Chodzi o drogi krajowe, do których zalicza się także drogi ekspresowe i autostrady, administrowane przez poszczególne regionalne oddziały GDDKiA. Nie wzięliśmy jednak tu pod uwagę dróg krajowych w granicach miast na prawach powiatu, którymi zgodnie z przepisami zarządzają samorządy miejskie. Miesiąc temu publikowaliśmy natomiast zestawienia dotyczące wszystkich dróg publicznych będących w zarządzie miast wojewódzkich (czyli też miast na prawach powiatu).

Zdecydowanie najwięcej dróg krajowych jest na Mazowszu
Na 16 województw w 10 łączna długość głównych tras administrowanych przez GDDKiA przekracza 1000 km. Są to woj.: kujawsko-pomorskie, śląskie, dolnośląskie, mazowieckie, zachodniopomorskie, wielkopolskie, warmińsko-mazurskie, łódzkie, lubelskie i małopolskie.

Największa sieć znajduje się na Mazowszu, gdzie dróg krajowych, ekspresowych i autostrad jest ponad 2,3 tys. km. Na kolejnych miejscach znajdują się: wielkopolskie – blisko 1,7 tys., warmińsko-mazurskie – nieco ponad 1,4 tys., łódzkie – niespełna 1,4 tys. i dolnośląskie – ok. 1,3 tys. km.

Jeśli chodzi o najmniejszą łączną długość czołówkę tworzą: świętokrzyskie – 736,5 km, opolskie – 752,5 i podkarpackie – 861,8.

Łączna długość dróg krajowych (w tym ekspresowych i autostrad) zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w podziale na województwa (Fot. PTWP)

Warmia i Mazury z najwyższym współczynnikiem na mieszkańca
O wielkości sieci głównych dróg w poszczególnych regionach w dużej mierze decydują uwarunkowania lokalne i ukształtowanie terenu. Województwa o największej powierzchni i liczbie mieszkańców przeważnie pokrywają się wprawdzie z tymi, w których wspomnianych odcinków jest najwięcej, ale pewnego rodzaju wyjątkiem można nazwać woj. warmińsko-mazurskie. Pod względem liczby mieszkańców to dopiero dziesiąty region w kraju, ale powierzchnia daje mu już miejsce czwarte. Dużo liczba mazurskich jezior sprawia, że nie zawsze daje się poprowadzić drogę optymalną trasą, stąd więcej km głównych dróg w tym regionie niż można było się spodziewać i trzecie miejsce pod tym kątem w Polsce.

Ale jeśli przeliczyć długość tych dróg na jednego mieszkańca, województwa to warmińsko-mazurskie okazuje się już być zdecydowanie na czele. Oczywiście kilometrów dróg jest znacznie mniej niż liczy sobie populacja regionów, dlatego żeby nie otrzymać zbyt niskich wartości wzięliśmy pod uwagę liczbę metrów. I nawet w tym ujęciu w 15 województwach populacja okazała się większa – we wszystkich poza właśnie warmińsko-mazurskim, gdzie mieszkańców jest ok. 1 mln 375 tys. (przy ponad 1,4 mln metrów dróg krajowych). Oznacza to, że to jedyny region w kraju, gdzie na jednego mieszkańca przypada więcej niż 1 m – dokładnie 1,02 m.

Największe populacyjnie województwa z niższymi przelicznikami
Na kolejnych miejscach jeśli chodzi o przelicznik na mieszkańca znalazły się województwa: lubuskie, podlaskie i opolskie, które zmieściły się w przedziale 0,8-0,9 m. Najwyżej spośród regionów będących w grupie największych znalazło się zachodniopomorskie (0,68). Generalnie jednak te największe usytuowały się raczej w dolnej części listy. Lider zarówno jeśli chodzi o powierzchnię, jak i populację – woj. mazowieckie – wylądowało na piątym miejscu od końca (0,42 m), a śląskie, które na drugą w kraju największą populację (po Mazowszu) – na ostatnim (tylko 0,23 m).

Długość dróg krajowych (w tym ekspresowych i autostrad) zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, przypadających średnio na jednego mieszkańca województwa (Fot. PTWP)
Długość dróg krajowych (w tym ekspresowych i autostrad) zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, przypadających średnio na jednego mieszkańca województwa (Fot. PTWP)

Nie oznacza to bynajmniej, że w śląskim mamy do czynienia z niedoborem głównych tras drogowych. Szczególnie w południowej części regionu – w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii i okolicach – nagromadzenie odcinków dróg różnej kategorii jest bardzo duże – także krajowych, w tym ekspresowych i autostrad. Trzeba pamiętać, że w woj. śląskim lista miast na prawach powiatu jest wyjątkowo długa, więc przebiegające przez ich teren krajówki podlegają miejscowych samorządom, a nie GDDKiA, więc na potrzeby wyliczenia wspomnianego współczynnika nie były brane pod uwagę.

Różnice w długości dróg adekwatne do różnic w liczbie mieszkańców? Niekoniecznie
Ogólnie rzecz biorąc można te wyliczenia podsumować stwierdzeniem, że różnice między regionami pod względem łącznej liczby mieszkańców są znacznie większe niż różnice dotyczące łącznej długości sieci głównych dróg.

I tak woj. mazowieckie ma długość dróg ok. 3 razy większą niż świętokrzyskie, natomiast mieszkańców ma aż 5 razy więcej. To akurat najbardziej skrajny przykład stanowiący porównanie największej sieci drogowej z najmniejszą. Ale np. populacja w woj. pomorskim jest dwa razy większa niż w świętokrzyskim, ale sieć drogowa większa już tylko ok. 20 proc. Stąd taka, a nie inna klasyfikacja współczynników na mieszkańca.

Cztery województwa bez kilometra autostrady, ale w lubelskim to się niebawem zmieni
W każdym regionie są drogi ekspresowe i „zwyczajne” drogi krajowe, ale już nie w każdym są autostrady. Przynajmniej krótki fragment autostrady ma na swoim terenie 12 województw. Nie ma w tej grupie woj.: lubelskiego, warmińsko-mazurskiego, podlaskiego i świętokrzyskiego. W trzech z nich nie słychać, żeby ta sytuacja miała się w najbliższej przyszłości zmienić. Jedynie w woj. lubelskim pojawi się autostrada A2. Prace budowlane na 14 kilometrowym odcinku między Sworami i Białą Podlaską już trwają i mają się zakończyć w IV kwartale 2024 r. Dalej na wschód od Białej Podlaskiej A2 ma być jeszcze pociągnięta aż do granicy z Białorusią.

 Drogi krajowe przebiegają przez każde województwo, ale autostrady już niekoniecznie (Fot. gov.pl/GDDKiA Olsztyn)
Drogi krajowe przebiegają przez każde województwo, ale autostrady już niekoniecznie (Fot. gov.pl/GDDKiA Olsztyn)

„We wrześniu 2021 r. podpisaliśmy umowę na wykonanie projektu budowlanego i uzyskanie niezbędnych decyzji umożliwiających realizację robót w terenie dla przedłużenia A2 od węzła Biała Podlaska do granicy państwa z Białorusią w Kukurykach. W Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim toczy się postępowanie związane z uzyskaniem decyzji ZRID. Kolejnym etapem, po wydaniu decyzji ZRID, będzie przygotowanie materiałów do przetargu i ogłoszenie postępowania na realizację inwestycji – informował niedawno Oddział GDDKiA w Lublinie.

Autostrada A2 w woj. lubelskim ma docelowo przebiegać na odcinku ok. 46 km.

Powstają kolejne ekspresówki, budowane są obwodnice w ciągach dróg krajowych
Poza autostradami w każdym regionie budowane, projektowane lub przynajmniej planowane są kolejne odcinki dróg ekspresowych. Nowe odcinki tradycyjnych dróg krajowych pojawiają się głównie w postaci obwodnic tworzonych w ramach Programu budowy 100 obwodnic, którego realizacja na razie rozpisana jest do 2030 r., choć oczywiście nie tylko.

Obecnie w całym kraju mamy 1 800 km autostrad, 3 087 km dróg ekspresowych oraz ponad 13,5 tys. km pozostałych odcinków dróg krajowych, co razem daje blisko 18,5 tys. km. Na koniec 2023 r. będą to z pewnością większe liczby.

Co w 2023 roku? Kierowcy mają zyskać ponad 250 km nowych krajówek
Jak poinformowało Ministerstwo Infrastruktury i GDDKiA, plan na 2023 r. to udostępnienie kierowcom 256 km dróg krajowych, ogłoszenie przetargów na inwestycje o długości 565 km oraz zawarcie umów na realizację 295 km.

– Sukcesywnie realizujemy plany inwestycyjne rządu, które w zakresie dróg krajowych polegają na budowie spójnego układu komunikacyjnego kraju. W tym roku planujemy zakończenie prac na blisko 50 km autostrady A18, dzięki czemu kierowcy będą mogli już korzystać z całego przebiegu tej trasy od granicy z Niemcami do A4. Planujemy ponadto oddanie do ruchu ponad 190 km dróg ekspresowych. Kierowcy skorzystają z odcinków S3, S7, S11, S14, S17, S52 oraz S61 w ramach międzynarodowej trasy Via Baltica – powiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/w-polsce-przybywa-nowych-odcinkow-drog-ekspresowych-i-krajowych-nie-wszedzie-po-rowno,447070.html

 

Portal ZP

 1. Obowiązkowe wykluczenie wykonawcy, który nie zgłosił beneficjenta rzeczywistego do CRBR (utrudnianie stwierdzenia przestępnego pochodzenia pieniędzy)

Katarzyna Bełdowska | Dodano: 8 marca 2023

W każdym publicznym przetargu powyżej 20 mln/10 mln euro zamawiający musi sprawdzić, czy wykonawca nie podlega wykluczeniu zgodnie z art. 108 ustawy Pzp. Przepis ten mówi o udaremnianiu bądź utrudnianiu ustalenia, że pieniądze pochodzą z przestępstwa, wówczas gdy nie można określić beneficjenta rzeczywistego. Kim jest beneficjent rzeczywisty, jak sprawdzić tę obowiązkową przesłankę wykluczenia oraz o czym należy w związku z nią pamiętać? Między innymi na te pytania odpowiadamy w poniższym artykule.

W tym artykule
– Przesłanka z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp dotyczy jedynie dużych zamówień – o wartości powyżej 20 mln euro dla robót budowlanych i 10 mln euro dla dostaw i usług.
– Zamawiający ma obowiązek ustalić, czy wykonawca, będąc do tego zobowiązanym zgłosił beneficjenta rzeczywistego do Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych.
– Obowiązek zgłoszenia beneficjentów rzeczywistych dotyczy konkretnych podmiotów, które wymienia art. 58 ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.
– Zamawiający sprawdza przesłankę za pomocą informacji z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych, w zakresie art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, jeżeli odrębne przepisy wymagają wpisu do tego rejestru.

O innych przesłankach wykluczenia przeczytasz m.in. tutaj:

Za jakie przestępstwa trzeba wykluczyć wykonawcę z udziału w przetargu, zasady składania zaświadczeń z KRK
Zmowa przetargowa i udział w przygotowaniu postępowania – działania ograniczające konkurencję jako podstawa wykluczenia wykonawcy

Zgodnie z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, wykluczeniu z postępowania o udzielenie zamówienia, podlega wykonawca, który udaremnia lub utrudnia stwierdzenie przestępnego pochodzenia pieniędzy lub ukrywa ich pochodzenie, w związku z brakiem możliwości ustalenia beneficjenta rzeczywistego, w rozumieniu art. 2 ust. 2 pkt 1 ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.

Sposób weryfikacji omawianej przesłanki nie został doprecyzowany. Zamawiający nie jest bowiem, „niejako z automatu”, instytucją zobowiązaną w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, do odnotowywania rozbieżności między informacjami zgromadzonymi w CRBR a ustalonymi przez nią informacjami o beneficjencie rzeczywistym klienta i podjęcia czynności w celu wyjaśnienia przyczyn tych rozbieżności.

W mojej ocenie zatem, w toku badania okoliczności z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, chodzi przede wszystkim o weryfikację wypełniania przez wykonawcę spoczywającego na nim obowiązku w zakresie zgłoszenia informacji do CRBR oraz jej ewentualnej aktualizacji. Można to wywieść również z literalnej treści art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, w którym ustawodawca zadecydował o wykluczeniu wykonawcy z powodu braku możliwości ustalenia jego beneficjenta rzeczywistego w związku z niewypełnieniem spoczywającego na nim obowiązku ujawnienia beneficjentów rzeczywistych w CRBR.

Najważniejsze kwestie związane z podstawą wykluczenia

O czym należy wiedzieć? Przesłanka znajduje obowiązkowe zastosowanie jedynie do zamówień, których wartość jest równa poniższym kwotom lub od nich wyższa:

  • dla robót budowlanych – 20.000.000 euro,
  • dla dostaw lub usług – 10.000.000 euro.
Kto podlega weryfikacji?
  • Wykonawca
  • Podmiot trzeci
  • Podwykonawca, jeżeli zamawiający zastrzegł weryfikację na podstawie art. 462 ust. 5 ustawy Pzp.

Nie każdy wykonawca będzie podlegał weryfikacji z zastosowaniem przesłanki z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp.

Podmioty zobowiązane do zgłaszania informacji o beneficjentach rzeczywistych i ich aktualizacji wskazuje art. 58 ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Są nimi:

  • spółki jawne;
  • spółki komandytowe;
  • spółki komandytowo-akcyjne;
  • spółki z ograniczoną odpowiedzialnością;
  • proste spółki akcyjne;
  • spółki akcyjne, z wyjątkiem spółek publicznych w rozumieniu ustawy z 29 lipca 2005 r. o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych,
  • trusty, na warunkach wskazanych w art. 58 pkt 6;
  • spółki partnerskie;
  • europejskie zgrupowania interesów gospodarczych;
  • spółki europejskie;
  • spółdzielnie;
  • spółdzielnie europejskie;
  • stowarzyszenia podlegające wpisowi do Krajowego Rejestru Sądowego;
  • fundacje.

Żądanie informacji z CRBR może nastąpić jedynie względem wykonawców będących jednocześnie jednym z wymienionych podmiotów. Jak bowiem wynika z przepisów, tylko na tych podmiotach ciąży obowiązek zgłoszenia informacji o beneficjentach rzeczywistych i ich aktualizacji w CRBR.

Dodatkowo, jak wynika z § 2 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia o podmiotowych środkach dowodowych, informacja z CRBR stanowi podmiotowy środek dowodowy służący wykazaniu braku podstaw wykluczenia z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, jeżeli (pod warunkiem) odrębne przepisy wymagają wpisu do tego rejestru. Uznać zatem należy, że jeżeli z odrębnych przepisów nie wynika taki obowiązek, wówczas wykonawca nie jest zobowiązany ani do wpisu, ani też do przedłożenia informacji z CRBR.

W przypadku skierowania do wykonawcy żądania w tym zakresie, powinien on w odpowiedzi na wezwanie zamawiającego:

  • złożyć informację o tym, że nie jest objęty obowiązkiem wpisu do CRBR oraz
  • wskazać podstawę prawną, tj. art. 58 ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, który kreuje zamknięty katalog podmiotów zobowiązanych w tym zakresie.
Podmiotowy środek dowodowy Informacja z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych, w zakresie art. 108 ust. 2 ustawy Pzp, jeżeli odrębne przepisy wymagają wpisu do tego rejestru.

Wykonawca „zagraniczny” złoży natomiast informację z odpowiedniego rejestru zawierającego informacje o jego beneficjentach rzeczywistych albo, w przypadku braku takiego rejestru, inny równoważny dokument wydany przez właściwy organ sądowy lub administracyjny kraju, w którym wykonawca ma siedzibę lub miejsce zamieszkania, określający jego beneficjentów rzeczywistych, wystawiona nie wcześniej niż 3 miesiące przed ich złożeniem.

Data wystawienia Podmiotowy środek dowodowy powinien być sporządzony nie wcześniej niż 3 miesiące przed jej złożeniem.

Sprawdź pytania Czytelników i odpowiedzi ekspertów związane z przesłanką wykluczenia
Poniżej przedstawiamy 2 wyjaśnienia związane z omawianą podstawą wykluczenia. Aby przeczytać więcej, kliknij w linki.

Kiedy zamawiający żąda od wykonawców informacji z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych?

Pytanie:
Kiedy w praktyce należy żądać informacji z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych, aby poprawnie przeprowadzić przetarg? Czy ten dokument dotyczy fakultatywnej przesłanki wykluczenia?

Odpowiedź:
Wskazanej w § 2 ust. 1 pkt 3 rozporządzenia informacji, należy obowiązkowo żądać w postępowaniach o największych wartościach, aby sprawdzić obligatoryjną przesłankę wykluczenia z art. 108 ust. 2 ustawy Pzp. Więcej

Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych – jaki dokument przedstawi wykonawca zagraniczny zamiast informacji z rejestru?

Pytanie:
Podmiot zagraniczny nie ma możliwości przedstawienia dokumentu odpowiadającego zaświadczeniu z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych (z uwagi na brak podobnego rejestru). Czy wystarczy, że złoży stosowne własne oświadczenie? Jeśli tak, to proszę o wytyczne lub wzór takiego oświadczenia.

Odpowiedź:
Podmiot zagraniczny składa oświadczenie własne, wyłącznie w przypadku gdy nie może przedstawić dokumentu równoważnego (do informacji z Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych) wydanego przez właściwy organ sądowy lub administracyjny kraju, w którym wykonawca ma siedzibę lub miejsce zamieszkania, określający jego beneficjentów rzeczywistych. Więcej

Podstawa prawna

 – art. 108 ust. 2 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2022 r. poz. 1710 ze zm.),
 – art. 2 ust. 2 pkt 1, art. 58 ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (tekst jedn.: Dz.U. z 2022 r. poz. 593 ze zm.).

https://www.portalzp.pl/top-tematy/obowiazkowe-wykluczenie-wykonawcy-ktory-nie-zglosil-beneficjenta-rzeczywistego-do-crbr-utrudnianie-stwierdzenia-przestepnego-pochodzenia-pieniedzy-31117.html

 2. Wyjaśnienia i dowody złożone w przypadku podejrzenia rażąco niskiej ceny nie powinny pozostawiać wątpliwości

Agata Hryc-Ląd | Dodano: 14 marca 2023

Wykonawca wszelkimi niezbędnymi środkami dostępnymi w danej sprawie i uzasadnionymi w konkretnym stanie faktycznym powinien wykazać zamawiającemu, że jego oferta nie zawiera ceny rażąco niskiej, pomimo wypełnienia określonych ustawowych przesłanek podejrzenia rażąco niskiej ceny w jego ofercie, co też miało miejsce w niniejszej sprawie. Wskazać również należy, że każdy dowód złożony w odpowiedzi na wezwanie podlega ocenie przez samego zamawiającego, który może uznać złożone dokumenty za niewystarczające lub niepotwierdzające okoliczności przez wykonawcę podnoszonych. Wyjaśnienia elementów mających wpływ na wysokość ceny muszą być konkretne, wyczerpujące i nie mogą pozostawiać jakichkolwiek wątpliwości co do rzetelności kalkulacji oferty (wyrok KIO z 20 kwietnia 2017 r., KIO 681/17) – wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 30 września 2022 r., ygn.. akt XXIII Zs 85/22.

W myśl art. 90 ust. 1 poprzednio obowiązującej ustawy Pzp, jeżeli zaoferowana cena lub koszt, lub ich istotne części składowe wydają się rażąco niskie w stosunku do przedmiotu zamówienia i budzą wątpliwości zamawiającego co do możliwości wykonania przedmiotu zamówienia zgodnie z wymaganiami określonymi przez zamawiającego lub wynikającymi z odrębnych przepisów, zamawiający zwraca się o udzielenie wyjaśnień, w tym złożenie dowodów dotyczących wyliczenia ceny lub kosztu. Zgodnie z postanowieniami jej art. 90 ust. 2 ustawy Pzp to wykonawca ma obowiązek wykazania, że jego oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny lub kosztu. Również w postępowaniu odwoławczym ciężar dowodu, że oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny lub kosztu, spoczywa na wykonawcy, który ją złożył, jeżeli jest stroną albo uczestnikiem postępowania odwoławczego (tak: Nowicki Józef Edmund, Kołecki Mikołaj, „Prawo zamówień publicznych. Komentarz”, wyd. IV).

https://www.portalzp.pl/nowosci/wyjasnienia-i-dowody-zlozone-w-przypadku-podejrzenia-razaco-niskiej-ceny-nie-powinny-pozostawiac-watpliwosci-31171.html

 

Budownictwo | 10.03.2023 r.

Prawo

 1. Prawo nie zabrania, ale nie można uzyskać dwóch pozwoleń na budowę w tym samym miejscu

Joanna Maj | Data dodania: 04.03.2023

Inwestor nie może uzyskać dwóch niezależnych pozwoleń na budowę na zupełnie inne obiekty zlokalizowane w tym samym miejscu, chociaż pozwala na to miejscowy plan. Wprawdzie prawo budowlane nie zawiera regulacji, która wprost tego zakazywałaby, niemniej starostwa przyjmują, że jest to niedopuszczalne ze względu na przepisy kodeksu postępowania administracyjnego.

Inwestorzy czasami starają się uzyskać dwie niezależne decyzje o pozwoleniu na budowę na zupełnie inne obiekty zlokalizowane w tym samym miejscu. Tak było w przypadku czytelnika Prawo.pl. Obie jego inwestycje miały być w pełni zgodne z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Plan dopuszczał na tym terenie zabudowę mieszkaniową jedno – i  wielorodzinną, a czytelnik, ponieważ nie miał sprecyzowanego planu inwestycyjnego, chciał uzyskać decyzję zarówno na zespół budynków wielorodzinnych jak i  dla domu jednorodzinnego, a wyboru wariantu realizacyjnego zamierzał dokonać za około dwa lata. Czy jest to prawnie dopuszczalne?

Dwie decyzje nie zawsze są dopuszczalne 
Wprawdzie Prawo budowlane z 7 lipca 1994 r. (Dz. U. z 2021 r. poz. 2351 ze zm.) nie zawiera regulacji, która wprost zakazywałaby wydania kilku decyzji o pozwoleniu na budowę dla inwestycji, zlokalizowanych na jednym (tym samym) terenie. Niemniej w praktyce organy administracji architektoniczno – budowlanej przyjmują, że taka sytuacja jest niedopuszczalna, ze względu na naruszenie przepisów kodeksu postępowania administracyjnego. Mowa tu konkretnie o wystąpieniu przesłanki nieważności, o której mowa w art. 156 par. 1 pkt 3 oraz w art. 156  par. 1 pkt 5 k.p.a.

Złożenie przez inwestora dwóch odrębnych wniosków o wydanie pozwolenia na budowę dotyczących innych zamierzeń inwestycyjnych, a usytuowanych dokładnie w tym samym miejscu na terenie działki, wypełnia przesłanki do stwierdzenia nieważności tej decyzji, którą organ wydałby jako kolejną. W przypadku złożenia dwóch wniosków w tym samym momencie, organy często zawieszają postępowanie (względem tego, który złożono jako drugi, albo przyjęto, że jest kolejnym wnioskiem) do czasu rozstrzygnięcia pierwszej sprawy, a następnie w zależności od treści rozstrzygnięcia (udzielenia pozwolenia na budowę lub jej odmowy) – wydawały decyzję administracyjną o odmowie udzielenia pozwolenia na budowę drugiego wniosku, bądź orzekały zgodnie z prośbą inwestora.

Interpretacja Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego
Rozbieżności w praktyce organów dostrzegł Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, który w (archiwalnej, bowiem niedostępnej na stronie organu) interpretacji z 19 lutego 2016 r., stwierdził, że w przypadku, gdy inwestor dokonał zgłoszenia budowy wolnostojącego budynku mieszkalnego jednorodzinnego, o którym mowa w art. 29 ust. 1 pkt 1a prawa budowlanego, na działce objętej wydaną wcześniej decyzją o pozwoleniu na budowę innego budynku mieszkalnego jednorodzinnego i oba zamierzenia budowlane ze sobą kolidują, właściwy organ powinien wnieść sprzeciw do zgłoszenia.

GINB podkreślił, że zgodnie z art. 110 k.p.a. organ administracji architektoniczno-budowlanej jest związany decyzją o pozwoleniu na budowę od chwili jej doręczenia lub ogłoszenia. Tym samym organ nie może przyjąć zgłoszenia, które w sposób odmienny przewidywałoby realizację inwestycji w tym samym miejscu. Analogiczna sytuacja obejmuje przypadek złożenia przez inwestora wniosku o pozwolenie na budowę budynku mieszkalnego na działce objętej wydaną wcześniej decyzją o pozwoleniu na budowę innego budynku mieszkalnego jednorodzinnego. Jeżeli inwestycje ze sobą sprzeczne (wykluczają się), organ administracji architektoniczno-budowlanej powinien wydać decyzję odmowną.

Z kolei fakt objęcia zgłoszeniem lub wnioskiem o pozwolenie na budowę (dla budynku mieszkalnego jednorodzinnego) działki, dla której wydano wcześniej pozwoleniem na budowę, w taki sposób, że inwestycje nie kolidowałyby ze sobą, zdaniem GINB nie może stanowić podstawy do sprzeciwu lub odmowy wydania pozwolenia na budowę.

Tym samym, przekładając interpretację na grunt omawianej sprawy, usytuowanie dwóch różnych inwestycji (jednorodzinnej i wielorodzinnej wraz z odrębną infrastrukturą, w zależności od przyjętego wariantu), położonych dokładnie w tym samym miejscu, niewątpliwie powodowałoby kolizję, o której pisał GINB. To z kolei wyklucza możliwość wydania decyzji pozytywnej, czyli zgodnej z wnioskiem inwestora.

W tym kontekście można również przytoczyć fragment wyroku NSA z 10 stycznia 2010 r., (II OSK 1529/09) dotyczący co prawda kwestii etapowania inwestycji deweloperskiej, ale zawierający istotną dla omawianego przypadku tezę o niedopuszczalności kilkukrotnego zatwierdzania w drodze decyzji projektu budowlanego w części dotyczącej projektu zagospodarowania terenu.

Zgodnie z tym rozstrzygnięciem, „nie może (…) podlegać wielokrotnemu zatwierdzeniu decyzją administracyjną projekt zagospodarowania dla całego zamierzenia budowlanego /w ramach spraw dotyczących poszczególnych etapów zamierzenia inwestycyjnego/. Nie jest on częścią projektu budowlanego dotyczącego danej inwestycji, czyli w niniejszej sprawie konkretnego etapu wyodrębnionego z całego zamierzenia budowlanego”. Przede wszystkim, zdaniem NSA „nie można byłoby akceptować takiej sytuacji, iż dana kwestia, jak tu w przedmiocie zatwierdzenia projektu budowlanego w części obejmującej projekt zagospodarowania, podlegałaby kilkakrotnemu rozstrzygnięciu administracyjnemu, wobec możliwości podniesienia zarzutu z art. 156 par 1 pkt 3 k.p.a.”.

Autorka: Joanna Maj, radca prawny w Urzędzie Miasta w Sosnowcu oraz of counsel w Kancelarii Prawnej Pracownia Prawa Gospodarczego Drogoń, Sośniak-Jagielińska Radcy prawni sp.p. oraz autorka Legal Alert.

https://www.prawo.pl/biznes/dwa-pozwolenia-na-budowe-dla-dwoch-rozne-inwestycji,147997.html

 2. Ustawa o kooperatywach mieszkaniowych wchodzi w życie

Krzysztof Sobczak | Data dodania: 01.03.2023

Z dniem 1 marca br. wchodzi w życie ustawa z 4 listopada 2022 r. o kooperatywach mieszkaniowych, która wprowadza m.in. zmiany w programie Mieszkanie bez wkładu własnego. Skorzystać z tego będzie mogła grupa co najmniej trzech osób fizycznych, które są stronami umowy kooperatywy mieszkaniowej albo umowy spółki cywilnej. Prezydent podpisał ustawę 12 grudnia ubr.

Ustawa wprowadza też modyfikacje w programie Mieszkanie bez wkładu własnego. Nazwa programu zmieni się na „Rodzinne Kredyty Mieszkaniowe”. Będzie można wnieść wyższy (obecnie do 10 proc.) wkład własny – do 20 proc., a w przypadku kredytu o stałej lub okresowo stałej stopie procentowej – do 25 proc. Ponadto ma być podniesiony limit ceny metra kwadratowego wyznaczający, czy dane mieszkanie kwalifikuje się do programu.

Rząd chce ułatwić inwestycje mieszkaniowe 
Jak poinformowano po posiedzeniu Rady Ministrów, na którym przyjęto projekt, rząd chce ułatwić prowadzenie w Polsce inwestycji w formule kooperatywy mieszkaniowej. Formuła ta pozwala prowadzić inwestycje nowego budynku mieszkalnego przez grupę przyszłych mieszkańców. Osoby te biorą czynny udział w procesach decyzyjnych w ramach projektowania i realizacji danej inwestycji mieszkaniowej.

– Kooperatywa mieszkaniowa pozwala ograniczyć koszty powstania budynku mieszkalnego, ponieważ część prac członkowie kooperatyw wykonują we własnym zakresie i nie płacą marży zysku podwykonawcom i deweloperom. Dotychczasowe doświadczenia kooperatyw wskazują, że możliwe jest obniżenie kosztów uzyskania mieszkania – w stosunku do jego nabycia na rynku deweloperskim – o ok. 20–30 proc. – można było przeczytać w uzasadnieniu projektu.

Najważniejsze rozwiązania
Kluczowe rozstrzygnięcia, jakie składają się na zaproponowaną formułę kooperatywy, wskazują, że:

– w formule tej działają osoby fizyczne (nie przedsiębiorstwa), co do zasady, w liczbie minimum trzech, które są stronami umowy kooperatywy mieszkaniowej albo umowy spółki cywilnej zawartej zgodnie z wymaganiami określonymi ustawowo (art. 5),
– działanie w formule kooperatywy mieszkaniowej prowadzi do zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych członków kooperatywy, lub ich własnych lub przysposobionych dzieci, oraz osób z nimi zamieszkujących, zatem są to przedsięwzięcia inwestycyjne, których następstwem, co do zasady, nie będzie obrót nieruchomością i zysk, ale stworzenie miejsca do mieszkania i życia (art. 4),
– w ramach działania w formule kooperatywy jest realizowana „inwestycja mieszkaniowa”, przy czym przez to pojęcie w kontekście omawianej formuły rozumie się realizowane przez członków kooperatywy (działających w ramach stosownej umowy stanowiącej podstawę współdziałania w formule kooperatywy mieszkaniowej) przedsięwzięcie inwestycyjno-budowlane służące zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych członków tej kooperatywy, lub ich własnych lub przysposobionych dzieci, oraz osób z nimi zamieszkujących polegające na: 1) nabyciu nieruchomości gruntowej i budowie co najmniej jednego budynku wielorodzinnego lub 2) nabyciu nieruchomości gruntowej i budowie zespołu budynków mieszkalnych jednorodzinnych lub 3) nabyciu nieruchomości gruntowej zabudowanej co najmniej jednym budynkiem i przeprowadzeniu w tym budynku robót budowlanych.

Ustawa wprowadza szczególne zasady zbywania nieruchomości należących do gminnego zasobu nieruchomości w celu wsparcia realizacji inwestycji mieszkaniowych kooperatyw lub nowo powstałych spółdzielni mieszkaniowych. Zgodnie z ustawą gminy będą mogły m.in.:

– oferować na sprzedaż nieruchomości należące do gminnego zasobu nieruchomości pod inwestycje mieszkaniowe realizowane przez członków kooperatyw mieszkaniowych lub nowo powstałe spółdzielnie mieszkaniowe,
– określać wymagania co do inwestycji w zakresie nieuregulowanym aktami prawa miejscowego,
– korzystać z prawa odkupu w przypadkach wskazanych w ustawie oraz prawa pierwokupu w przypadku sprzedaży nieruchomości, udziału w tej nieruchomości lub nieruchomości z niej wydzielonej, budynku lub lokalu przez dotychczasowego właściciela w okresie 20 lat od dnia sprzedaży przez gminę nieruchomości z gminnego zasobu nieruchomości,
– rozkładać należności za nabycie nieruchomości na raty oraz stosować bonifikaty od ceny nieruchomości w przypadku zgodnego z warunkami określonymi w ustawie korzystania z nieruchomości, budynków i lokali objętych inwestycjami,
– uzyskać zwrot części ceny nieruchomości w formie lokali mieszkalnych lub budynków mieszkalnych jednorodzinnych wybudowanych przez nabywcę nieruchomości lub w drodze najmu tych lokali lub budynków od nabywcy nieruchomości, rozszerzając tym samym zasób mieszkaniowy służący realizacji zadań własnych gminy,
– uwzględniać współpracę z kooperatywami mieszkaniowymi w procesie rewitalizacji niektórych obszarów lub budynków,
– ubiegać się o grant na infrastrukturę w związku ze zbyciem nieruchomości w celu wsparcia oddolnych inicjatyw mieszkaniowych w przypadku dopuszczenia bonifikaty od ceny zbywanej nieruchomości.

https://www.prawo.pl/prawo/kooperatywy-mieszkaniowe-to-nowa-forma-inwestowania,517151.html

 3. NSA: Choć nie wybudował tarasu z basenem, to będzie musiał go rozebrać

Marek Sondej | Data dodania: 06.03.2023

Nakaz rozbiórki nie może być kierowany do inwestora, jeżeli ten nie wykonałby decyzji. W takiej sytuacji obowiązkiem tym należy obciążyć właściciela nieruchomości – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny. Gdyż to on ponosi odpowiedzialność za stan nieruchomości i za to, co się na niej wykonuje. Sąd podkreślił, że nakaz powinien być skierowany do takiej osoby, która ma realną możliwość jego wykonania.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Mrągowie nakazał Dariuszowi B. i Państwowemu Gospodarstwu Wodnemu Wody Polskie rozbiórkę obiektu kontenerowego wraz z tarasem drewnianym i zewnętrznym basenem, jako obiektów wybudowanych nielegalnie, w odległości 7 m od linii brzegowej jeziora Tałty. Nie było mowy o jego legalizacji – samowola została wykonana w obszarze chronionego Krajobrazu Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Tę decyzję poparł organ odwoławczy. Dodał, że nakaz rozbiórki został skierowany do właścicieli nieruchomości, a nie do inwestora, gdyż ten ostatni nie ujawnił się w toku całego postępowania. W sprawie widoczna była niechęć do udzielenia organowi informacji w tym zakresie.

Postępowanie trwa, z obiektu można korzystać
Dariusz B. odwołał się do sądu, który skargę oddalił. Sąd I instancji wyjaśnił, że posadowienie obiektu na gruncie wymagało uzyskania pozwolenia na budowę. Fakt, że wykazano możliwość jego przemieszczenia, nie oznaczało, że nie stanowił on obiektu budowlanego. Zasadnie też organy nakazały rozbiórkę właścicielom nieruchomości. Nakaz rozbiórki może być bowiem skierowany do inwestora, właściciela i zarządcy nieruchomości, zaś kryterium wyboru adresata decyzji spośród tych trzech podmiotów jest posiadanie tytułu prawnego umożliwiającego wykonanie decyzji. Nakaz powinien być zatem skierowany do takiej osoby, która ma realną możliwość jego wykonania. Jeżeli w sprawie nie ustalono inwestora samowoli budowlanej, który jest w posiadaniu nieruchomości, to pod uwagę należało brać właściciela i to na niego należy nałożyć ten obowiązek.

Pogląd, że adresatem decyzji w takiej sytuacji powinien być wyłącznie inwestor, uniemożliwiałaby zarówno nakazanie rozbiórki samowolnie wybudowanego obiektu budowlanego, ale też jej legalizację, w przypadku zbycia obiektu przez inwestora innej osobie. Innymi słowy, nie ma możliwości nałożenia określonego obowiązku na inwestora, który utracił tytuł prawny do obiektu. Zauważył jednocześnie, że w tej sprawie organy zwracały się do stron postępowania o wskazanie inwestora, co doprowadziło do przedłużenia postępowania administracyjnego o kilka lat.

Skargę do NSA złożył właściciel nieruchomości
Sąd kasacyjny przypomniał, że to właściciel ponosi odpowiedzialność za stan nieruchomości i za to co się na niej wykonuje. Jeżeli natomiast następuje to bez jego zgody – istnieje droga powództwa cywilnego, w tym o odszkodowanie i żądania obciążenia inwestora kosztami rozbiórki wzniesionego obiektu. Co do zasady bowiem, podjęcie legalnych działań przez określony podmiot na podstawie przepisów Prawa budowlanego, w tym również wykonanie rozbiórki obiektu budowlanego, nie musi być związane z prawem własności, lecz prawem dysponowania nieruchomością na cele budowlane. A to uprawnienie może wynikać z prawa własności, ale też umowy obligacyjnej np. dzierżawy. Tym samym skierowanie decyzji o nakazie rozbiórki do określonego podmiotu zależy zawsze od okoliczności konkretnej sprawy. Nie zawsze też powołanie się na umowę dzierżawy będzie skuteczne, a w takiej sytuacji to właściciel nieruchomości powinien ponosić odpowiedzialność za stan nieruchomości, w tym co do samowoli budowlanej i jej skutków.

Sąd I instancji prawidłowo zatem wyjaśnił, że nakazem rozbiórki w pierwszej kolejności powinien być obciążony inwestor. W sytuacji jednak, gdy inwestor nie posiada tytułu prawnego (utracił go) umożliwiającego wykonanie decyzji rozbiórkowej albo jeżeli dane inwestora samowoli nie mogą zostać ustalone (niezależnie od przyczyny), to zgodnie z ustawową kolejnością określania podmiotów zobowiązanych do usuwania skutków samowoli budowlanych właściwe organy mają obowiązek obciążenia obowiązkiem wykonania nakazu rozbiórki aktualnego właściciela nieruchomości, na której posadowiony jest nielegalny obiekt budowlany lub jego część. W sprawie nie wykazano natomiast, aby sposób władania nieruchomością przez inwestora – nie właściciela pozwalałaby mu na przywrócenie nieruchomości do stanu poprzedniego przez wykonanie nakazu rozbiórki. Wynika z tego, że istotny jest zawsze zakres dysponowania nieruchomością na cele budowlane, jaki przysługiwał inwestorowi – nie właścicielowi oraz brak sprawstwa, które miałoby obciążać takiego inwestora do wykonania obowiązku.

Skarżący kwestionując ocenę organów w zakresie oznaczenia adresata decyzji o nakazie rozbiórki, powinien zatem wykazać najpóźniej w skardze kasacyjnej jaka była treść umowy oddającej nieruchomość do używania, tak aby możliwym było stwierdzenie, czy rzeczywiście w sprawie doszło do błędnego zastosowania art. 52 prawo budowlane.

Wyrok NSA z 25 stycznia 2023 r. II OSK 139/20

https://www.prawo.pl/samorzad/nakaz-rozbiorki-skierowany-do-wlasciciela-a-nie-inwestora,520031.html

 

Rynek Infrastruktury

PORR: Niedobór pracowników na rynku będzie narastał

Łukasz Malinowski | źródło: RI | 10.03.2023

Dostępność pracowników na rynku nie poprawi się w najbliższym czasie, a gdy skończy się wojna w Ukrainie – pracowników ubędzie jeszcze bardziej. Polska będzie wtedy musiała otworzyć się na imigrantów zarobkowych z bardziej, niż dotąd, egzotycznych kierunków – mówi w rozmowie z Rynkiem Infrastruktury Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR. Jak dodaje, pilnie potrzeba odtworzenia budowlanego szkolnictwa branżowego.

Zdaniem naszego rozmówcy długofalowo brak siły roboczej będzie rosnącym problemem nie tylko polskiego, ale każdego europejskiego rynku budowlanego. W naszym kraju jednak jedną z przyczyn są wieloletnie zaniedbania w systemie edukacji, które firmy budowlane muszą naprawiać, przyuczając pracowników na własną rękę. – W Polsce nie kształcimy fachowców, nie ma dziś systemu szkół budowlanych. Na własną rękę podejmujemy szereg działań w tym obszarze, m.in. prowadzimy nasz wewnętrzny program szkoleniowy PORR Academy – mówi Piotr Kledzik.

Co gorsza – według jego przewidywań – po zakończeniu wojny w Ukrainie, gdy zacznie się odbudowa zniszczonego kraju, problem nasili się jeszcze bardziej. – Będzie wówczas trzeba sięgać po kadry z coraz dalszych krajów, takich jak np. Indie – prognozuje. Jak jednak zastrzega, Ministerstwo Infrastruktury wydaje się rozumieć tę kwestię.

Czy po spodziewanym zmniejszeniu inwestycji w budownictwo mieszkaniowe części kadr nie będzie można przenieść z tego segmentu do pozostałych? – Uważam, że pogłoski o ograniczeniu inwestycji mieszkaniowych są mocno przesadzone. Jeśli w ogóle to nastąpi, będzie krótkotrwałe – rozwiewa te nadzieje Kledzik. Jak uzasadnia, liczba mieszkań w przeliczeniu na liczbę młodych ludzi wciąż należy w naszym kraju do najniższych w Europie, a Polacy wciąż chcą mieć mieszkania na własność, a nie tylko je wynajmować. – Na pewien czas zmniejszyła się zdolność kredytowa, nasiliła się niepewność. Wciąż jednak panuje głód mieszkań, a popyt wkrótce się odrodzi – mówi nasz rozmówca.

Również nowe technologie – zdaniem szefa PORR – raczej nie przyjdą z pomocą. – Możemy pracować nad tym, by pomagała nam sztuczna inteligencja czy roboty. Myślę jednak, że branża budowlana jest pod tym względem bardzo tradycyjna – uważa przedstawiciel PORR. Odtworzenie szkolnictwa branżowego oraz imigracja wydają się więc – przynajmniej na razie – jedynym sposobem na zapełnienie luki.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi/porr-niedobor-pracownikow-na-rynku-bedzie-narastal-85190.html

 

Podatki | Prasówka | 2-8.03.2023 r.

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Sejmowa komisja finansów za obniżeniem podatku dla fundacji rodzinnych

1 marca 2023, 14:10

Podatek naliczany od świadczeń wypłacanych przez fundacje rodzinnej ma spaść z 15 do 10 proc. jeśli otrzymujący świadczenia należą do I oraz II grupy podatkowej – wynika z jednej z poprawek jaką wprowadziła do projektu noweli ustawy o obligacjach sejmowa komisja finansów.

W środę Komisja Finansów Publicznych omawiała projekt ustawy o zmianie ustawy o obligacjach, ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi i ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji oraz niektórych innych ustaw.

Komisja opowiedziała się za przyjęciem projektu wraz z poprawkami. Większość z nich miała charakter legislacyjny oraz redakcyjny.

KFP przyjęła także poprawki, które wprowadzają zmiany w sposobie działania i opodatkowania fundacji rodzinnych. Chodzi o zmiany, dotyczące sytuacji, w której beneficjent fundacji rodzinnej jest jednocześnie udziałowcem spółki, rozliczającej się z wykorzystaniem estońskiego CIT. W obecnym stanie prawnym taka sytuacji prowadzi do utraty przez spółkę możliwości rozliczania się z użyciem estońskiego CIT. Poprawka zaakceptowana przez komisję ma doprowadzić do sytuacji, w której możliwe będzie utrzymanie możliwości rozliczania się estońskim CIT, jeśli jej udziałowiec jest beneficjentem fundacji rodzinnej.

Poza tym w ramach poprawek dotyczących fundacji rodzinnej komisja przyjęła poprawkę, która obniża podatek naliczany od świadczeń wypłacanych przez fundację z 15 do 10 proc., jeśli otrzymujący świadczenia należą do I oraz II grupy podatkowej w rozumieniu ustawy o podatku od spadków i darowizn. Kolejna poprawka, przyjęta przez komisję, ma na celu uszczelnienie systemu opodatkowania fundacji rodzinnej.

KFP zgodziła się także na poprawkę, która zwiększa o ok. 8 mln zł wydatki Instytutu Wolności, przeznaczone na rozwój organizacji obywatelskich.

Projektowana ustawa o zmianie ustawy o obligacjach, ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi i ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji oraz niektórych innych ustaw m.in. określa zasady emisji nowej kategorii obligacji, czyli obligacji kapitałowych, które mogą być emitowane przez banki, biura maklerskie towarzystwa ubezpieczeniowe i reasekuracji. Te instrumenty mogą być wliczane do kapitałów własnych.

Obligacje te w momencie upadłości instytucji finansowej będą zaliczane do jej kapitałów własnych, ale jednocześnie będą się wiązać z większą dochodowością w stosunku do instrumentów finansowych już obecnych na rynku. Dlatego też nabywcami instrumentów będą mogły być wyłącznie podmioty profesjonalne, a minimalna wartość nominalna tych obligacji to 400 tys. zł.

Projektowana ustawa wprowadza kolejny instrument, który może zostać użyty w sytuacji niedoborów kapitałowych w instytucjach finansowych – czyli pokrycie niedoborów kapitałowych poprzez zasilenie przez Skarb Państwa funduszy własnych.

W ustawie wprowadzono także procedurę resolution – czyli ratowania instytucji – na podobnych zasadach jak obowiązujące w stosunku do banków, ale w stosunku do izb rozliczeniowych.

Projektowana ustawa ma wejść w życie w 14 dni od jej ogłoszenia. (PAP)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8670676,sejm-komisja-finansow-obnizenie-podatku-dla-fundacji-rodzinnych.html

 2. Facebook, Google i inne koncerny mogą mieć problem z VAT

Mariusz Szulc | 2 marca 2023, 07:05

Włoskie organy podatkowe zażądały od koncernu Meta (właściciela portali Facebook, Instagram i komunikatora WhatsApp) wpłacenia ok. 870 mln euro zaległego podatku za lata 2015–2021.

Argumentują, że logujący się użytkownicy udostępniają koncernowi dane osobowe o wymiernej wartości majątkowej. W ten sposób płacą za świadczoną na ich rzecz usługę, a to oznacza, że usługodawca powinien uiścić VAT.

Sprawa ma charakter precedensowy i wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród doradców podatkowych. Zasady rozliczania VAT są bowiem ujednolicone w całej Unii Europejskiej. Jeżeli więc okazałoby się, że Włochy mają rację, to w ślad za nimi pójdzie 27 pozostałych państw UE.

Co więcej, wygrana Włoch może dać impuls do żądania VAT od innych „darmowych” internetowych usługodawców, którzy zamiast wynagrodzenia w pieniądzu pobierają od użytkowników ich dane osobowe.

– Ta sprawa może zrewolucjonizować system VAT, ale na ostateczne rozstrzygnięcie zapewne poczekamy kilka lat. Trudno sobie wyobrazić, żeby spór Facebooka z włoskim fiskusem nie trafił na wokandę Trybunału Sprawiedliwości UE – komentuje Piotr Leonarski, doradca podatkowy, counsel i szef praktyki podatkowej w B2RLaw Jankowski Stroiński i Zięba.

Dlaczego akurat Włochy
Włoski fiskus rozpoczął dochodzenie w sprawie rozliczeń podatkowych Facebooka na wniosek Prokuratury Europejskiej. Ta bowiem zwróciła się do niego z prośbą o skontrolowanie, czy rejestracje użytkowników podlegały opodatkowaniu VAT.

Nieoficjalnie mówi się, że Włosi są w tej sprawie tylko „królikiem doświadczalnym” i że testują koncepcję opodatkowania internetowych usługodawców w interesie największych państw UE. Sami bowiem mają już niemałe doświadczenie w walce z koncernami internetowymi.

Najpierw lansowano we Włoszech tzw. podatek Google, który miał być pobierany od reklamowych dochodów koncernu. Bezskutecznie. Włoski fiskus poniósł w tej sprawie porażkę, ale mimo to Google zgodził się zapłacić Włochom zaległe 306 mln euro podatku dochodowego za lata 2002-2015. Zaległą daninę zapłaciły również Facebook i Amazon.

Następnie Włochy, jako jedne z pierwszych państw, zdecydowały się wprowadzić krajowy podatek cyfrowy.

Wygrały również przed TSUE spór z Airbnb o obowiązek potrącania zryczałtowanego podatku u źródła, co potwierdził wyrok TSUE z 7 lipca 2022 r. (sygn. C-83/21).

Spór z Facebookiem o VAT jest więc kolejnym klockiem w tej układance.

Fragment regulaminu Facebooka dotyczący danych osobowych

„Zamiast płacić za korzystanie z Facebooka oraz innych produktów i usług, które oferujemy, poprzez korzystanie z Produktów firmy Meta objętych niniejszym Regulaminem, użytkownik przyjmuje do wiadomości, że Facebook może mu wyświetlać spersonalizowane reklamy i inne treści komercyjne i sponsorowane, za których promocję w Produktach firm Meta i poza nimi płacą nam firmy i organizacje. Wykorzystujemy dane osobowe użytkownika, takie jak informacje o jego aktywności i zainteresowaniach, w celu wyświetlania użytkownikowi spersonalizowanych reklam i treści sponsorowanych, które mogą być dla niego bardziej interesujące.”.

Nie ma nic za darmo
Zdaniem włoskiego fiskusa istnieje bezpośredni związek pomiędzy bezpłatnym logowaniem się do Facebooka i korzystaniem z jego funkcjonalności a przekazaniem mu prawa do korzystania z danych osobowych użytkownika. To zaś oznaczałoby – w świetle wyroku TSUE z 3 marca 1994 r. (sygn. C-16/93) – że usługa koncernu powinna być opodatkowana.

Jak w takim razie określić podstawę opodatkowania? Włoski fiskus oszacował to po swojemu i stwierdził, że koncern powinien zapłacić ok. 220 mln euro zaległego VAT za sam tylko 2021 r.

– Jeśli coś jest darmowe, to zapłatą jest wiedza o nas samych. Trudno się w tym kontekście dziwić włoskiemu fiskusowi. Istnieją jednak poważne wątpliwości co do tego, do jakiego stopnia zachodzi bezpośredni związek między udostępnieniem danych osobowych a usługami świadczonymi przez koncern. To zaś jest kluczowe dla odpowiedzi na pytanie, czy wartość naszych danych osobowych stanowi podstawę opodatkowania VAT dla usług świadczonych przez platformy społecznościowe – mówi Piotr Leonarski.

Zwraca uwagę na to, że nie istnieje żaden miernik (cennik), który określałby, jaką ilość danych musimy oddać platformie w zamian za świadczone przez nią usługi.

– To, ile wiedzy o sobie oddajemy, jest w dużej mierze naszą decyzją, nawet jeśli nie zawsze świadomą – podkreśla Piotr Leonarski.

Wiele wątpliwości
Sceptyczny jest także Przemysław Antas, radca prawny i partner w Ontilo. – Wydaje się, że związek między usługą Facebooka a świadczeniem ze strony użytkowników jest jednak zbyt luźny. Na pewno on istnieje, ale nie jest na tyle bezpośredni, żeby uzasadniał opodatkowanie tego rodzaju usług – uważa ekspert.

Przypomina, że w świetle orzecznictwa TSUE świadczenie wzajemne (w zamian za usługę podlegającą opodatkowaniu) musi być rzeczywiście otrzymane i powinna być możliwość wyrażenia wartości tego świadczenia w pieniądzu.

– Widzę w związku z tym wiele argumentów po stronie Facebooka – mówi Przemysław Antas.

Jego zdaniem funkcjonalność serwisu nie jest uzależniona od tego, czy i jakie dane osobowe użytkownicy przekażą koncernowi. – W skrajnym przypadku możemy przecież podać dane zupełnie nieprawdziwe lub nienadające się do wykorzystania, a serwis Facebook nadal będzie działać – zwraca uwagę ekspert.

Druga wątpliwość to wspomniana już wycena majątkowa przekazanych danych osobowych. – Nie wiadomo przecież z góry, jakie dane użytkownik udostępni Facebookowi i w jakim zakresie zostaną one wykorzystane – podkreśla Przemysław Antas.

Stawia też pytanie, kiedy w takim razie usługa byłaby wykonana, skoro nie działa ona w modelu subskrypcyjnym, w ustalonych okresach rozliczeniowych. Czy przy każdym zalogowaniu się, czy może przy założeniu konta? Albo – to jeszcze inna opcja – w momencie, w którym użytkownik udostępni jakieś dane, np. ujawni swoje zainteresowania, opublikuje określone treści?

Płacą już dziś
Platformy internetowe płacą już dziś VAT, ale wyłącznie od skonkretyzowanego wynagrodzenia. Przykładem jest platforma OnlyFans, której dotyczył najnowszy wyrok TSUE z 28 lutego 2023 r. (sygn. akt C-695/20). Trybunał potwierdził w nim, że spółka prowadząca platformę łączącą prace szeroko pojętych twórców z płacącymi za nie fanami musi pobierać VAT zarówno od swojej prowizji, jak i od wynagrodzenia należnego samym twórcom.

TSUE orzekł, że podstawa prawna takiego obowiązku, a więc art. 9a unijnego rozporządzenia wykonawczego 282/2011 z 15 marca 2011 r., jest zgodna z dyrektywą VAT.
Ta sprawa jednak dotyczyła płatności wyrażonej w tradycyjnym pieniądzu, którą bez problemu da się przypisać do usługi. Natomiast spór z Facebookiem idzie o wiele dalej. Może bowiem zakończyć się obowiązkiem opodatkowania wszelkich darmowych usług internetowych.

Skutki dla wszystkich
Dyskutujący zadają więc sobie pytanie, czy skutkiem wygranej włoskiego fiskusa nie będzie podwyżka cen usług dostawców internetowych.

– Mam nadzieję, że osoby rozstrzygające spór podejdą do sprawy z dużą dozą roztropności. Trudno bowiem wyobrazić sobie sektor gospodarki, który nie przetwarza naszych danych osobowych – zwraca uwagę Przemysław Antas.

Jako przykład podaje typowe zniżki za udzielenie zgody marketingowej.

– Rozstrzygnięcie TSUE będzie więc miało niebagatelny wpływ na cały rynek – uważa ekspert.
Najprawdopodobniej poczekamy na nie nawet kilka lat.

Co z dochodowym
Niewykluczone, że do tego czasu wejdzie w życie tzw. filar pierwszy reformy światowego systemu podatkowego. Zakłada on, że cyfrowe korporacje, takie jak Meta (właściciel Facebooka), płaciłyby należną kwotę CIT w krajach, w których osiągną dochód.

Filar pierwszy ma dotyczyć korporacji osiągających co najmniej 10-proc. marżę. 20 proc. światowych dochodów danego koncernu osiągniętych powyżej limitu marży ma być rozdzielanych między państwa, z których te dochody pochodzą. Na przykład dochody koncernu internetowego z wyświetlanych reklam byłyby dzielone między kraje, z których pochodzą wyświetlający je użytkownicy.

Grace Perez Navarro, zastępca dyrektora w departamencie podatkowym Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), poinformowała, że filar pierwszy ma zostać wdrożony w ramach wielostronnej międzynarodowej konwencji, podobnej do MLI (ang. multilateral convention to implement tax treaty-related measures to prevent base erosion and profit shifting).

Nowa konwencja nie zostanie podpisana wcześniej niż w połowie 2023 r. ©℗

OPINIA

Trudno będzie wycenić dane osobowe
dr Karolina Małagocka specjalistka w obszarze prywatności w sieci z Akademii Leona Koźmińskiego

Wartość danych osobowych jest trudna do oszacowania, zarówno dla użytkowników, jak idla firm. Postrzeganie informacji prywatnych zmienia się (czego dowodzą prowadzone od prawie trzech dekad badania) wzależności od kontekstu, czyli tego, kto odane prosi, wjakiej sytuacji, co możemy uzyskać wzamian, czy oferowana nagroda jest natychmiastowa, czy odroczona, czy dobro uzyskiwane za dane jest dla nas zastępowalne.

W przypadku Facebooka konsument otrzymuje platformę do kontaktu zinnymi użytkownikami, akoncern Meta, na podstawie pozyskiwanych danych, oferuje rozbudowane usługi. Wfirmach, które działają wmodelach biznesowych opartych na tzw. ukrytym generowaniu wartości, praktycznie nie ma dziś możliwości realistycznej wyceny danych, ponieważ nie są to tylko te informacje, które przekazujemy bezpośrednio, lecz także wszystko, co wynika zich agregowania, analizy, umieszczania wodpowiednich modelach. Wefekcie trudno jest określić, ile warte są tak przetwarzane nasze dane.

Zresztą Meta oferuje dziś usługi praktycznie niezastępowalne, adla wielu użytkowników kluczowe wich codziennym funkcjonowaniu, budowaniu relacji zklientami, sprzedaży bądź innych działaniach.

Warto też podkreślić, że część użytkowników postrzega obniżony poziom kontroli nad dostępem do informacji jako koszt cyfrowego życia iw ogóle nie widzi związanych ztym wyzwań ani problemów. Największy odsetek użytkowników wpisuje się wkategorię pragmatyków oceniających zyski istraty.

Technologia mogłaby umożliwić oferowanie usług takich jak media społecznościowe zzachowaniem wysokich standardów poszanowania prywatności, bez danych o użytkownikach. Koncern Meta musiałby jednak zmienić swój model biznesowy imógłby zacząć pobierać opłaty od użytkowników lub oferować płatne usługi, które nie wymagają gromadzenia danych osobowych. To prawdopodobnie obniżyłoby liczbę użytkowników platformy iwpłynęło negatywnie na jej wartość rynkową.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8671048,facebook-google-meta-problem-z-vat-podatek-zalegly.html

 3. MF rozwiąże problem firm z PIT. Będzie możliwość przeglądania złożonych deklaracji

Agnieszka Pokojska | 6 marca 2023, 07:00

Na stronie e-Deklaracje nie ma już interaktywnych formularzy zeznań. Wypełnia się je, odpowiadając na zestaw pytań. Podatnicy narzekają, że nie można wygenerować pliku PDF złożonego formularza, na którym będzie widniał numer referencyjny wysyłki

W odpowiedzi na pytanie DGP Ministerstwo Finansów zapewniło, że to się zmieni.

„W ciągu najbliższych dni planujemy w serwisie e-Urząd Skarbowy udostępnić użytkownikom możliwość przeglądania złożonych deklaracji. Nowa usługa pozwoli na pobranie PDF-u złożonego dokumentu opatrzonego numerem referencyjnym” – wyjaśniło.

Dotyczy to również zeznań przedsiębiorców, czyli: PIT-28, PIT- 36 i PIT-36L.

Nowy system
Zmianami są zaskoczeni podatnicy. Dotychczas narzekali, że Ministerstwo Finansów z opóźnieniem publikuje interaktywne formularze na stronie Podatki.gov.pl (e-Deklaracje), które jednak finalnie się pojawiały. W tym roku tak się nie stało, resort zdecydował się na spore modyfikacje. Przede wszystkim nie można już w ten sposób rozliczyć PIT-37 i PIT-38. Pisaliśmy o tym w artykule „Zeznań PIT-37 i PIT-38 nie da się już złożyć przez e-Deklaracje” (DGP nr 43/2023). Są one dostępne już tylko w usłudze Twój e-PIT po zalogowaniu do e-Urzędu Skarbowego (np. przez profil zaufany) lub bezpośrednio do usługi (danymi autoryzacyjnymi).

Za pomocą ministerialnej strony nadal mogą się rozliczyć przedsiębiorcy (PIT-28, PIT-36 i PIT-36L). Zeznanie można wypełnić, odpowiadając jednak na zestaw pytań. Zmiana, jak wynika z informacji MF, nastąpiła ze względu na wycofanie przez producenta (Adobe) technologii, w której dotychczas resort wytwarzał e-Deklaracje. Dlatego od stycznia br. są udostępniane w nowej formule.

Kontrowersyjne zmiany
Nowy sposób nie przypadł jednak do gustu podatnikom. W tej sprawie napisała do redakcji czytelniczka, która chciała złożyć PIT-36. Jest zaskoczona formą wypełniania zeznania – zamiast interaktywnego formularza trzeba wpisywać odpowiedzi na pytania. – Na dodatek dostałam od Krajowej Administracji Skarbowej informację, że nie będę mogła po wysyłce pobrać dokumentu z nadanym numerem referencyjnym – skarży się czytelniczka.

Problem może być też w przypadku ubiegania się o kredyt. Kredytobiorca musi bowiem przedłożyć kopię zeznania podatkowego z nadanym numerem referencyjnym

Podatnik może tylko otrzymać urzędowe potwierdzenie odbioru (UPO). To jest niewystarczające – twierdzi. UPO potwierdza jedynie datę złożenia dokumentu i wskazuje numer referencyjny.

Resort finansów wyjaśnił, że na razie pobranie PDF zeznania z numerem referencyjnym nie jest możliwe, bo w systemie e-Deklaracje zeznanie jest sporządzane, podpisywane i wysyłane w formacie XML. Numer referencyjny natomiast jest nadawany przez ministerialny system po wysłaniu deklaracji (XML). Z tego względu nie można „dopisać” numeru referencyjnego na etapie wysyłki dokumentu, a tym bardziej po jego wysłaniu.

Ministerstwo Finansów zapewnia jednak, że możliwość wydrukowania złożonego PIT z numerem referencyjnym pojawi się już niedługo na koncie podatnika w e-Urzędzie Skarbowym (na stronie Podatki.gov.pl).

Konsekwencje zmian
– Bez pliku PDF zeznania, na którym będzie widniał ten sam numer referencyjny co na UPO, podatnik nie ma dokumentu, który odzwierciedlałby to, co zostało wysłane do urzędu skarbowego – podkreśla Michał Rodak, doradca podatkowy w Grant Thornton. W przypadku ewentualnego sporu z organem podatkowym nawet nie można przedłożyć zeznania, które rzeczywiście zostało wysłane.

Problem może być też w przypadku ubiegania się o kredyt. Kredytobiorca musi bowiem przedłożyć kopię zeznania podatkowego z nadanym numerem referencyjnym (w zeznaniu widnieją kwoty przychodu) oraz UPO z tym samym numerem referencyjnym.

– Korzystając z rozwiązania udostępnionego przez MF, nie jest to możliwe – podkreśla doradca podatkowy.

Zwraca też uwagę, że wiele samorządów wdraża różnego rodzaju preferencje dla mieszkańców, którzy rozliczają podatki w tym mieście, np. oferując im tańsze bilety.

– Aby móc skorzystać z tego typu rozwiązania, wymagane jest złożenie pierwszej strony zeznania podatkowego z nadanym numerem referencyjnym – tłumaczy Michał Rodak.

Współpraca z pełnomocnikiem
Chociaż, jak to wskazało Ministerstwo Finansów, można uzyskać podgląd zeznania przed wysyłką, to – jak pokazuje Michał Rodak – nie można zapisać takiego pliku PDF. Utrudnia to rozliczenie tych podatników, którzy korzystają ze wsparcia pełnomocników (doradców podatkowych, biur rachunkowych). – Pełnomocnicy dotychczas przygotowywali zeznanie podatkowe na formularzu interaktywnym, który był wysyłany do akceptacji klienta, a następnie składany przez pełnomocnika lub klienta – wyjaśnia ekspert. Teraz nie jest to już możliwe, ponieważ można wypełnić jedynie kwestionariusz na stronach MF.

Potrzebne zmiany
– Resort nie przewidział konsekwencji wdrożenia nowego rozwiązania – twierdzi Michał Rodak. Dodaje, że być może zamysł MF nie był zły, ale wraz z nim, równolegle, powinny zostać udostępnione interaktywne formularze, tak jak to było w latach ubiegłych. Podatnik powinien też mieć możliwość pobrania pliku PDF zeznania, które zostało wysłane, i to wraz z numerem referencyjnym. ©℗

Fragment odpowiedzi MF z 3 marca 2023 r. na pytanie DGP

W związku z wycofaniem przez producenta (Adobe) technologii, w której dotychczas Ministerstwo Finansów wytwarzało e-Deklaracje, od stycznia 2023 r. formularze e-Deklaracji są udostępniane w nowoczesnej formie – online, która pozwoli na dalszy rozwój usługi i eliminuje wcześniejsze problemy użytkowników niektórych systemów operacyjnych z dostępem do formularzy interaktywnych. Użytkownicy przez kilkanaście lat korzystali z jednego rozwiązania – formularza interaktywnego. Wprowadzona zmiana formy udostępniania formularzy jest istotna, ale zastosowane rozwiązania są zbieżne z kształtem popularnej usługi Twój e-PIT, zatem można przypuszczać, że po poznaniu usługi stanie się ona dla użytkowników tak samo intuicyjna jak formularze interaktywne.

Podkreślamy, że wszystkie funkcjonalności dotychczasowych formularzy, takie jak generowanie PDF, podglądy, potwierdzenie złożenia są dostępne w nowych formularzach.

Analizując zgłoszenia użytkowników, pracujemy nad ich lepszym wyeksponowaniem i dostępnością w nowej usłudze.

Dodatkowo informujemy, że w ciągu najbliższych dni planujemy w serwisie e-Urząd Skarbowy udostępnić użytkownikom możliwość przeglądania złożonych deklaracji. Nowa usługa pozwoli na pobranie PDF-u złożonego dokumentu opatrzonego numerem referencyjnym.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8673988,problem-firm-z-pit-mozliwosc-przegladania-zlozonych-deklaracji-pit-28-pit-36-i-pit-36l.html

 4. Przy leasingu są do wykorzystania dwa limity

Agnieszka Pokojska | 6 marca 2023, 17:00

Limit kosztowy 150 tys. zł można wykorzystać odrębnie w odniesieniu do rat leasingowych i odrębnie przy amortyzacji po wykupie auta – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Chodzi o samochody osobowe. W tym wypadku przepisy ograniczają – do 150 tys. zł – możliwość zaliczania do kosztów uzyskania przychodów odpisów amortyzacyjnych oraz rat od leasingu operacyjnego. Wynika to z art. 16 ust. 1 pkt 4 i pkt 49a ustawy o CIT (analogicznie z art. 23 ust. 1 pkt 4 i pkt 47a ustawy o PIT).

Spytała o to spółka, która podpisała umowę leasingu operacyjnego na samochód osobowy o wartości powyżej 150 tys. zł. Chciała się upewnić, że będzie mogła zastosować limit 150 tys. zł osobno do opłat leasingowych i osobno do odpisów amortyzacyjnych dokonywanych po wykupie auta z leasingu.

Dyrektor KIS to potwierdził. Wyjaśnił, że art. 16 ust. 1 pkt 4 ustawy o CIT określa limit, od którego odpisy z tytułu zużycia samochodu osobowego nie mogą stanowić kosztów uzyskania przychodów. Natomiast art. 16 ust. 1 pkt 49a ustawy o CIT określa odrębne ograniczenie w zaliczaniu do kosztów podatkowych opłat wynikających m.in. z umowy leasingu operacyjnego. Dlatego podatnik może zastosować oba te limity. ©℗

Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 1 marca 2023 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.9.2023.1.MKO

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8673996,przy-leasingu-sa-do-wykorzystania-dwa-limity.html

 5. Podatek od zbiórek internetowych: Najpierw poprawka, potem odrzucenie senackiego weta

Agnieszka Pokojska | dzisiaj, 09:17

Sejm najpierw chce zaproponować poprawkę, zgodnie z którą zbiórki internetowe nie będą opodatkowane podatkiem od darowizn, a dopiero potem zagłosować przeciwko senackiemu wetu.

Ma się to stać dopiero na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które rozpocznie się 12 kwietnia br.

Przypomnijmy, że 22 lutego br. senatorowie odrzucili w całości ustawę deregulacyjną. Zakłada ona m.in. 3,5-krotne podwyższenie kwoty wolnej od podatku od spadków i darowizn dla wszystkich grup podatkowych. Zarazem jednak przewiduje wprowadzenie limitów zbiorczych, czyli od darowizn otrzymanych od wielu osób. To uderzałoby w zbiórki internetowe, bo od otrzymanych kwot powyżej 54 180 zł obdarowany musiałby płacić podatek. Zwróciliśmy na to uwagę jako pierwsi w artykule „Sejm uderzył podatkiem w zbiórki publiczne” (DGP nr 22/2023).

Posłowie nie chcą jednak przystać na odrzucenie w całości ustawy deregulacyjnej – jak chcieliby tego senatorowie. Zarazem jednak chcą wypełnić zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego, że zbiórki internetowe nie będą opodatkowane.

Pierwotnie zakładano więc, że weto Senatu zostanie odrzucone już na toczącym się od wtorku posiedzeniu Sejmu, a równocześnie zaczną się prace nad poprawką do ustawy deregulacyjnej. Taki scenariusz zapowiadaliśmy w artykule „Sejm odrzuci senackie weto, a następnie znowelizuje ustawę” (DGP nr 40/2023).

Wiemy już jednak, że tak się nie stanie, bo odwołane zostało zaplanowane na wczoraj posiedzenie sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw deregulacji. Zmienił się bowiem plan procedowania. Zakłada on, że najpierw, jeszcze przed odrzuceniem senackiego weta, zostanie wypracowana poprawka. Możliwe są dwa scenariusze: odejście od limitów zbiorczych albo wprowadzeniu dodatkowego przepisu, który wyłączałby z opodatkowania zbiórki publiczne.

Wypracowana zmiana ma się pojawić w projekcie innej ustawy, zwanej potocznie SLIM VAT 3. Pierwsze czytanie tego projektu zaplanowano na 9 marca br. Następnie zajęłaby się nim komisja finansów publicznych, jeszcze przed posiedzeniem komisji do spraw deregulacji (które ma się odbyć 12 marca br.).

Wówczas, mając w ręku gotowe rozwiązanie dotyczące zbiórek publicznych, komisja deregulacyjna zaproponuje odrzucenie weta Senatu.

Etap legislacyjny

Uchwała Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych (3035) – czeka na głosowanie Sejmu

Projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług oraz niektórych innych ustaw, tzw. SLIM VAT 3 (druk sejmowy nr 3025) – 9 marca br. odbędzie się pierwsze czytanie

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8676994,podatek-od-zbiorek-internetowych-sejm-poprawka-odrzucenie-senackiego-weta.html

 

Rzeczpospolita

 1. Fiskus chce znać zagranicznych udziałowców

02 marca 2023 | Prawo co dnia | rp.pl

Wspólnicy spółek nieruchomościowych muszą poinformować skarbówkę o posiadanych udziałach. Wystarczy, że mają 5 proc. Tak wynika z wydanej przez ministra finansów interpretacji ogólnej.

Wyjaśnił w niej, jakie oczekiwania ma skarbówka wobec spółki nieruchomościowej i jej wspólników. Okazuje się, że niemałe. Chce bowiem mieć informacje także o tych wspólnikach, którzy tylko posiadają (nie musieli ich sprzedawać) przynajmniej 5 proc. udziałów/akcji w spółce.

– Oznacza to, że obowiązek złożenia informacji CIT-N2/PIT-N2 mają także wspólnicy zagraniczni, którzy nie są polskimi podatnikami – mówi Diana Guzek, doradca podatkowy w kancelarii LTCA. Podkreśla, że muszą oni uzyskać polski NIP. – Ponieważ termin złożenia informacji upływa 31 marca (jeżeli rok podatkowy spółki pokrywa się z kalendarzowym), czasu na załatwienie formalności jest bardzo mało – wskazuje Diana Guzek.

Definicję spółki nieruchomościowej znajdziemy w art. 4a pkt 35 ustawy o CIT. Kryteriów jest kilka, m.in. takie, że wartość bilansowa nieruchomości przekracza 10 mln zł, a przychody z nich (np. z wynajmu) stanowią przynajmniej 60 proc. (to warunki dla podmiotu już prowadzącego działalność).

https://archiwum.rp.pl/artykul/1490820-Fiskus-chce-znac-zagranicznych-udzialowcow.html#.ZAiD6ezMJhF

 2. Rozliczenie roczne: wyższy limit ulgi na jedno dziecko nie dla wszystkich małżonków

06 marca 2023 | Podatki i księgowość | Dorian Jabłoński

Obowiązujące od 1 stycznia 2022 r. przepisy zezwalają małżonkom na wspólne opodatkowanie swoich dochodów już za rok, w którym zawarli związek małżeński.

Nie znowelizowano jednak w tym zakresie przepisów o uldze na dzieci. W konsekwencji niektórzy małżonkowie wychowujący jedno dziecko mogą mieć niższy limit uprawniający ich do zastosowania ulgi. Warto o tym pamiętać w kontekście zbliżającego się terminu na złożenie rocznego zeznania podatkowego za 2022 r.

Przepisy tzw. Polskiego Ładu wprowadziły korzystną dla wielu nowożeńców zmianę. Od 1 stycznia 2022 r. osoby, które zawarły związek małżeński w trakcie roku, mogą za ten rok rozliczyć się wspólnie (zmiana ta działała również wstecz i miała zastosowanie w rozliczeniu za 2021 r.).

Zasadniczo prawo do wspólnego rozliczenia z małżonkiem przysługuje, gdy małżonkowie są w związku małżeńskim i we wspólności majątkowej:

∑ przez cały rok podatkowy albo

∑ od dnia zawarcia związku małżeńskiego do ostatniego dnia roku podatkowego

– w przypadku gdy związek małżeński został zawarty w trakcie roku podatkowego.

Przykład

Za cały 2022 r. wspólnie rozliczy się małżeństwo, które pobrało się w listopadzie 2022 r., nie zawarło intercyzy i było w związku małżeńskim do końca 31 grudnia 2022 r.

Wspólne rozliczenie polega na tym, że małżonkowie mogą wyliczyć swój podatek w podwójnej wysokości podatku obliczonego od połowy swoich dochodów.

Należy jednak pamiętać, że wspólnie z małżonkiem nie rozliczą się osoby, które prowadzą działalność gospodarczą opodatkowaną:

∑ podatkiem liniowym,

∑ ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych albo

∑ kartą podatkową,

a także osoby, które podlegają opodatkowaniu na zasadach wynikających z ustawy o podatku tonażowym lub ustawy o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych.

Rozszerzenie możliwości opodatkowania dochodów wspólnie z małżonkiem nie znalazło swojego odzwierciedlenia w przepisach dotyczących ulgi na dziecko.

Przypomnijmy, że odliczeniu od podatku rocznego podlega kwota 92,67 zł za każdy miesiąc kalendarzowy roku, w którym podatnik m.in. wykonywał władzę rodzicielską w stosunku do jednego małoletniego dziecka.

Odliczenie to znajdzie zastosowanie wyłącznie w przypadku, w którym dochody podatnika:

∑ pozostającego przez cały rok podatkowy w związku małżeńskim i jego małżonka, nie przekroczyły w roku podatkowym kwoty 112 tys. zł,

∑ niepozostającego w związku małżeńskim, w tym również przez część roku podatkowego, nie przekroczyły w roku podatkowym kwoty 56 tys. zł (za wyjątkiem osób samotnie wychowujących dzieci).

W konsekwencji osoby, które zawarły związek małżeński w 2022 r., wychowują wspólnie jedno dziecko i zamierzają opodatkować wspólnie swoje dochody, powinny pamiętać, że w rozliczeniu za 2022 r. będą mogły skorzystać z ulgi wyłącznie pod warunkiem, że roczny dochód żadnego z małżonków nie przekroczy 56 tys. zł.

Należy przy tym zaznaczyć, że w sytuacji m.in. wykony-wania władzy rodzicielskiej w stosunku do więcej niż jednego dziecka, wspomnia- ne powyżej limity nie obowiązują.

Autor jest starszym konsultantem w MDDP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1490868-Rozliczenie-roczne:-wyzszy-limit-ulgi-na-jedno-dziecko-nie-dla-wszystkich-malzonkow.html#.ZAiEkOzMJhF

 3. Szef nie musi naliczać podatku od voucherów do SPA

06 marca 2023 | Podatki i księgowość | Marcin Szymankiewicz

W sytuacji, gdy przekazanie pracownikom nagród jubileuszowych nie stanowi dla nich przychodu, po stronie pracodawcy nie pojawi się obowiązek pobrania zaliczki na PIT.

∑ Spółka przekazała pracownikom zatrudnionym na umowę o pracę nagrody jubileuszowe w postaci voucherów na pobyt w hotelu SPA. Wartość vouchera dla pracownika, który obchodzi co najmniej 5-lecie pracy, to tysiąc zł, a co najmniej 10-lecie, to dwa tysiące zł. Na wartość vouchera nie ma wpływu zajmowane stanowisko. Voucher jest formą gratulacji i podziękowania dla pracownika za lata pracy, ma też na celu budowanie/podtrzymywanie dobrych relacji z pracownikami. Prezent jubileuszowy nie stanowi dla pracowników dodatkowej formy gratyfikacji za wykonaną pracę. W umowie o pracę oraz innych aktach wewnętrznych nie ma informacji o przekazywanym voucherze. Pracownik nie może dochodzić wydania prezentu jubileuszowego. Przekazywane vouchery będą mieć charakter darowizny na rzecz obdarowanych w rozumieniu art. 888 § 1 kodeksu cywilnego. Będą finansowane ze środków obrotowych spółki. Czy spółka ma obowiązek doliczać do przychodu pracownika ze stosunku pracy wartość przekazywanego vouchera?

Zgodnie z zasadą powszechności opodatkowania zawartą w art. 9 ust. 1 ustawy o PIT, opodatkowaniu podatkiem dochodowym podlegają wszelkiego rodzaju dochody, z wyjątkiem zwolnionych z podatku oraz dochodów, od których zaniechano poboru podatku.

Przychodami są otrzymane lub postawione do dyspozycji podatnika w roku kalendarzowym pieniądze i wartości pieniężne oraz wartość otrzymanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń (art. 11 ust. 1 ustawy o PIT).

Różne świadczenia
Przychodem jest zatem każde przysporzenie majątkowe, mające konkretny wymiar finansowy, otrzymane jako świadczenie pieniężne, rzeczowe lub też jako świadczenie nieodpłatne lub częściowo odpłatne. Co do zasady, o zaliczeniu danego przysporzenia majątkowego do przychodów danego podatnika decyduje definitywny charakter tego przysporzenia w tym sensie, że w sposób ostateczny faktycznie powiększa on aktywa tej osoby. Konsekwencją przyjęcia tezy o charakterze przychodu, jako definitywnego przysporzenia w majątku podatnika jest uznanie, że za przychody podatkowe mogą być uznane tylko te, które nie mają charakteru zwrotnego. W celu określenia, co stanowi przychód podatnika, należy zidentyfikować stosunek prawny leżący u podstaw danej czynności.

Ustawa o PIT dokonuje specyfikacji źródeł przychodów. I tak, odrębnym źródłem przychodów jest stosunek służbowy, stosunek pracy, w tym spółdzielczy stosunek pracy, członkostwo w rolniczej spółdzielni produkcyjnej lub innej spółdzielni zajmującej się produkcją rolną, praca nakładcza, emerytura lub renta (zob. art. 10 ust. 1 pkt 1 ustawy o PIT).

Za przychody ze stosunku służbowego, stosunku pracy, pracy nakładczej oraz spółdzielczego stosunku pracy uważa się wszelkiego rodzaju wypłaty pieniężne oraz wartość pieniężną świadczeń w naturze bądź ich ekwiwalenty, bez względu na źródło finansowania tych wypłat i świadczeń, a w szczególności: wynagrodzenia zasadnicze, wynagrodzenia za godziny nadliczbowe, różnego rodzaju dodatki, nagrody, ekwiwalenty za niewykorzystany urlop i wszelkie inne kwoty niezależnie od tego, czy ich wysokość została z góry ustalona, a ponadto świadczenia pieniężne ponoszone za pracownika, jak również wartość innych nieodpłatnych świadczeń lub świadczeń częściowo odpłatnych (art. 12 ust. 1 ustawy o PIT).

Uwaga!

Zakłady pracy będące osobami fizycznymi, osobami prawnymi oraz jednostkami organizacyjnymi nieposiadającymi osobowości prawnej są obowiązane, jako płatnicy, obliczać i pobierać w ciągu roku zaliczki na podatek dochodowy od osób, które uzyskują od nich przychody ze stosunku służbowego, stosunku pracy, z pracy nakładczej lub ze spółdzielczego stosunku pracy, z zasiłków pieniężnych z ubezpieczenia społecznego wypłacanych przez zakłady pracy lub z tytułu udziału w nadwyżce bilansowej wypłacanej w spółdzielniach pracy (art. 32 ust. 1 ustawy o PIT).

Gdy jest darowizna
Należy jednak wskazać, że stosownie do art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT, przepisów ustawy o PIT nie stosuje się do przychodów podlegających przepisom o podatku od spadków i darowizn.

Przepis ten dotyczy podatników osiągających dochód (przychód), który co do zasady może podlegać opodatkowaniu PIT, a który uzyskany został przez nich w sposób nieodpłatny, na podstawie jednego z tytułów wymienionych w art. 1 ustawy o podatku od spadków i darowizn. Chodzi o zapobieżenie sytuacji, w której to samo przysporzenie majątkowe powodowałoby powstanie obowiązku podatkowego w dwóch podatkach, czego skutkiem byłoby jego podwójne opodatkowanie. Co ważne, wyłączeniu temu podlega jedynie nabycie na podstawie jednego z tytułów wskazanych w art. 1 ustawy o podatku od spadków i darowizn, które faktycznie miało miejsce.

Podatkowi od spadków i darowizn, stosownie do art. 1 ust. 1 pkt 2 ustawy dotyczącej tego podatku, podlega nabycie przez osoby fizyczne własności rzeczy znajdujących się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub praw majątkowych wykonywanych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, tytułem: darowizny, polecenia darczyńcy.

Przez umowę darowizny darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku (art. 888 § 1 kodeksu cywilnego).

W analizowanej sprawie spółka przekazuje (w formie darowizny) pracownikom nagrody jubileuszowe w postaci voucherów na pobyt w hotelu SPA.

Trybunał już wyjaśnił
Kwestia opodatkowania nieodpłatnych świadczeń otrzymywanych przez pracowników od pracodawców budziła wątpliwości po stronie pracowników oraz pracodawców i prowadziła do sporów interpretacyjnych. Zagadnienie to zostało ostatecznie rozstrzygnięte przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 8 lipca 2014 r., K 7/13. W wyroku tym Trybunał wskazał, że nie wszystkie świadczenia otrzymywane przez pracowników od pracodawców można uznać za przychód w rozumieniu ustawy. „W ocenie Trybunału jest oczywiste, że pracodawcy (poza wyjątkowymi sytuacjami) nie dokonują darowizn na rzecz swoich pracowników. Jednocześnie jest oczywiste, że wynagrodzenie za pracę może przybierać nie tylko pieniężną postać lecz także postać różnego rodzaju świadczeń, które – nawet nieujęte w umowie o pracę – w praktyce są postrzegane jako jego element. Gdyby się zdarzyło, że pracodawca rzeczywiście chce obdarować konkretnego pracownika, np. z okazji jubileuszu zatrudnienia wręcza mu zegarek, wówczas korzyść tę należałoby potraktować jako podlegającą ustawie o podatku od spadków i darowizn. A zatem to nie zamiar obdarowania stanowi kryterium odróżnienia świadczeń pracodawcy, o których wartość należy podnieść podlegający opodatkowaniu dochód pracownika, od tych, które jego dochodu nie zwiększają. Kryterium tym musi być obiektywna ocena, czy świadczenie leżało w interesie pracownika, a jest tak wtedy, gdy stanowi ono realne przysporzenie majątkowe (korzyść), którego efekt jest uchwytny w jego majątku”.

W rezultacie stwierdzić należy, że w analizowanym przypadku darowizna na rzecz pracowników voucherów na pobyt w hotelu SPA, które to świadczenia nie stanowią dla pracowników dodatkowej formy gratyfikacji za wykonaną pracę, co do zasady będzie podlegała opodatkowaniu podatkiem od spadków i darowizn.

Oznacza to, że z uwagi na wyłączenie z opodatkowania na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT, przekazanie pracownikom nagród jubileuszowych w postaci voucherów na pobyt w SPA, nie będzie stanowić dla nich przychodu podatkowego. W konsekwencji, na spółce jako płatniku nie będzie ciążył obowiązek obliczenia, pobrania i odprowadzenia zaliczki na PIT.

Autor jest doradcą podatkowym

Podstawa prawna:

∑ ustawa z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 2647 ze zm.)

∑ ustawa z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. z 2022 r., poz. 1360 ze zm.).

∑ ustawa z 28 lipca 1983 r. o podatku od spadków i darowizn (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1043 ze zm.)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1490862-Szef-nie-musi-naliczac-podatku-od-voucherow-do-SPA.html#.ZAiExOzMJhF

 4. Czy spór w sądzie, czy ugoda, frankowicz nie musi płacić PIT

07 marca 2023 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Umorzona kwota kredytu jest nieopodatkowana. Podobnie jak zwrócona przez bank po wyroku.

Po korzystnej opinii rzecznika generalnego TSUE wielu frankowiczów decyduje się na pójście z umową do sądu. Alternatywą są proponowane przez banki ugody. Dla tych, którzy analizują skutki finansowe tych rozwiązań, mamy dobrą wiadomość – w obu wariantach powinno obyć się bez podatku.

– Generalnie frankowicz nie musi płacić PIT od umorzonych czy zwróconych przez bank kwot. Konieczność rozliczenia się z fiskusem pojawi się tylko wtedy, gdy kredytobiorca nie spełni warunków podatkowej ulgi albo oprócz zwrotu swoich pieniędzy otrzyma również odsetki. Tak wynika z przepisów oraz interpretacji skarbówki – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.

Zaniechanie do 2024 r.

Zacznijmy od umorzeń. Czy frankowicze, którzy dogadali się z bankiem i nie muszą spłacać części swoich zobowiązań, są coś winni fiskusowi? Nie. Stanowi o tym rozporządzenie ministra finansów (DzU z 2022 r., poz. 592 ze zm.) w sprawie zaniechania poboru podatku.

– Wynika z niego, że umorzone zobowiązania, czyli podstawowa kwota kredytu oraz odsetki, są nieopodatkowane. Bank nie musi więc wysyłać do kredytobiorcy oraz urzędu skarbowego informacji PIT-11 – tłumaczy Jarosław Sekita, doradca podatkowy w kancelarii Meritum. Przypomina, że ulga ma swoje warunki. Przede wszystkim kredyt powinien być zaciągnięty na cele mieszkaniowe. Wymienia je art. 21 ust. 25 pkt 1 ustawy o PIT (m.in. zakup mieszkania czy remont).

– Jeśli kredyt został zaciągnięty także na inne cele, nieopodatkowana jest tylko część umorzonej kwoty – wskazuje Jarosław Sekita.

W takiej sytuacji znalazł się jeden z naszych czytelników. Dostał z banku informację PIT-11 z przychodem z tytułu umorzenia. Powołał się na rozporządzenie ministra finansów, okazało się jednak, że miał kredyt mieszany – w 96 proc. przeznaczony na potrzeby mieszkaniowe, a w 4 proc. na inny dowolny cel. Ulgę można zastosować tylko do 96 proc. umorzenia – napisał mu bank.

– Pozostała część umorzonej kwoty, w tym wypadku 4 proc., jest przychodem, który należy wykazać w zeznaniu rocznym w pozycji „Inne źródła”. Po dodaniu do pozostałych przychodów i wyliczeniu dochodu rozliczamy go według skali. Podatek może wynieść 12 albo 32 proc. – wyjaśnia Grzegorz Gębka. Dodaje, że gdyby nie rozporządzenie ministra finansów (które jest regularnie przedłużane, obecnie obowiązuje do końca 2024 r.) kredytobiorca musiałby wykazać przychód od całej umorzonej kwoty.

Odsetki bez ulgi

Czy taki przychód musi wykazać frankowicz, który odzyskał pieniądze po sądowej walce? Z interpretacji skarbówki wynika, że nie. Kredytobiorca nie uzyskuje bowiem dodatkowej majątkowej korzyści.

Spójrzmy na jedną ze spraw. Kobieta, która miała kredyt we frankach szwajcarskich złożyła pozew przeciwko bankowi. Sąd stwierdził, że umowa była od początku nieważna ze względu na występujące w niej klauzule abuzywne co do mechanizmu indeksacji, a także pobieranie opłaty manipulacyjnej. I uznał, że bank musi zwrócić nienależnie pobrane świadczenia.

Czy frankowiczka powinna opodatkować otrzymane pieniądze? Nie. Jest to bowiem tylko zwrot kwot, które wcześniej wpłaciła do banku. Ten zwrot nie jest dla niej korzyścią majątkową. Nie musi więc dzielić się z fiskusem (interpretacja nr 0113-KDIPT2-2.4011.355.2022.1.SR).

Takie wnioski można też wyciągnąć z innych interpretacji. Fiskus przyznaje, że kwoty stanowiące „realizację roszczenia o zwrot środków” nie są przychodem kredytobiorcy. Ale uwaga – skarbówka inaczej traktuje odsetki, które bank płaci frankowiczom. Urzędnicy podkreślają, że nie jest to zwrot środków, tylko należności z tytułu zwłoki w ich oddawaniu. Stanowią one przychód kredytobiorcy. Nie są objęte żadnym zwolnieniem, dlatego należy je wykazać w zeznaniu rocznym.

W jakiej pozycji? Zdaniem fiskusa jest to przychód z innych źródeł. Można go pomniejszyć o koszty, czyli wydatki poniesione przez kredytobiorcę w celu odzyskania pieniędzy od banku, w części odpowiadającej odsetkom. Po obliczeniu dochodu płacimy 12 albo 32 proc. PIT (interpretacja nr 0115-KDIT1.4011.466.2020.1.MT).

O sytuacji frankowiczów pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” wielokrotnie, np. 24 lutego br. w tekście „Sąd czy ugoda. Sprawdzamy, co lepiej wybrać”.

Fiskus pozytywnie

Mieszkanie dla syna i na wynajem

Umorzona przez bank kwota kredytu jest nieopodatkowana wtedy, gdy został zaciągnięty na cele mieszkaniowe. Czy ten warunek jest spełniony, jeśli za pożyczone pieniądze kupiłem lokal dla dzieci, syn mieszkał w nim niecały rok, córka w ogóle, a teraz nieruchomość jest wynajmowana?

O to zapytał skarbówkę jeden z frankowiczów. Odpowiedź jest pozytywna. Fiskus uznał, że mężczyzna może skorzystać z podatkowej ulgi. Rozporządzenie ministra finansów w sprawie zaniechania poboru podatku nie mówi bowiem o „własnych” celach mieszkaniowych. Zrezygnowano z tego wymogu, bo kredyty zaciągane były niejednokrotnie przez osoby blisko ze sobą spokrewnione, np. przez rodziców na lokal dla dzieci – podkreśla skarbówka. I dodaje, że w opisanej sytuacji kredyt zaciągnięto na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych pozostających na utrzymaniu mężczyzny dzieci. Z tego wynika, że podstawowy warunek ulgi jest spełniony (interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej nr 0115-KDIT2.4011.458.2022.2.RS).

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491060-Czy-spor-w-sadzie-czy-ugoda-frankowicz-nie-musi-placic-PIT.html#.ZAiGAuzMJhF

 5. Koszty materiałów do wytworzenia prototypu rozliczysz w ramach ulgi B+R

08 marca 2023 | Rachunkowość | Zofia Flaczyńska

Koszty nabycia materiałów do wykonania prototypu nowego wyrobu stanowią koszty kwalifikowane w myśl art. 18d ust. 2 pkt 2 ustawy o CIT, w związku z tym spółka może odliczyć od podstawy opodatkowania 100 proc. kwoty kosztów nabycia tych materiałów.

Opinię taką wyraził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej, przychylając się do stanowiska wnioskodawcy w interpretacji indywidualnej z 19 grudnia 2022 r. (0111-KDIB1-3.4010. 872.2022.1 .APO). Jest to kolejna interpretacja wpisująca się w korzystne dla podatników stanowisko organów podatkowych dotyczące możliwości odliczania kosztów wykonania prototypu w ramach ulgi badawczo-rozwojowej (B+R).

Stan prawny
Spółka prowadzi działalność wytwórczą w branży przemysłowej. W ramach swojej działalności, spółka prowadzi prace badawczo-rozwojowe polegające w głównej mierze na projektowaniu i tworzeniu nowych, zmienionych i ulepszonych produktów. Jednym z etapów prac badawczo-rozwojowych, po przygotowaniu dokumentacji projektowej, jest wykonanie prototypu. Do produkcji prototypów są wykorzystywane materiały (podzespoły), a każdy prototyp jest poddawany testom. W przypadku uzyskania pomyślnych wyników testów, następuje walidacja prototypu i zostaje on uznany za pełnowartościowy wyrób. Koszty produkcji prototypów stanowią koszty uzyskania przychodów i są wyodrębniane przez spółkę w ewidencji rachunkowej.

Spółka zwróciła się do fiskusa z pytaniem, czy koszty nabycia materiałów wykorzystywanych do wykonania prototypu nowego wyrobu stanowią dla Wnioskodawcy koszty kwalifikowane w ramach ulgi B+R, a w konsekwencji czy spółka może odliczyć od podstawy opodatkowania 100 proc. kwoty kosztów nabycia tych materiałów.

Stanowisko organów podatkowych
Organ podatkowy przychylił się do stanowiska spółki, zgodnie z którym koszty nabycia materiałów do wykonania prototypu stanowią koszty kwalifikowane w myśl art. 18d ust. 2 pkt 2 ustawy o CIT. W związku z tym spółka może odliczyć od podstawy opodatkowania 100 proc. kosztów nabycia tych materiałów.

W ramach ulgi B+R, podatnik odlicza od podstawy opodatkowania koszty uzyskania przychodów poniesione na działalność B+R, zwane kosztami kwalifikowanymi. Katalog kosztów kwalifikowanych został zawarty w art. 18d ust. 2 ustawy o CIT, gdzie w punkcie 2 wymieniono koszty nabycia materiałów i surowców bezpośrednio związanych z działalnością B+R. Ustawodawca nie zdefiniował przy tym pojęcia „bezpośredniego związku”. Pozwala to wysnuć wniosek, że podatnik może w szerokim zakresie dowodzić istnienia owego związku między ponoszonymi kosztami nabycia materiałów i surowców a prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową.

Możliwość uznania wytworzenia prototypu za etap działalności B+R została potwierdzona zarówno przez Ministra Finansów w Objaśnieniach podatkowych z 15 lipca 2019 r. dotyczących preferencyjnego opodatkowania dochodów wytwarzanych przez prawa własności intelektualnej – IP BOX („przejawem twórczego charakteru prac jest opracowywanie prototypów, które po walidacji stanowią gotowy projekt końcowy”), jak i przez organy podatkowe w interpretacjach indywidualnych, np. w interpretacji dyrektora KIS z 3 lipca 2019 r. (0114-KDIP2-1.4010.259.2019.1.MR), w której etap wytwarzania prototypów uznano za element bezwzględnie konieczny dla prowadzonych prac badawczo-rozwojowych.

Fiskus po stronie podatnika
Interpretacja z 19 grudnia 2022 r. zasługuje moim zdaniem na aprobatę i wpisuje się w korzystną dla podatników linię interpretacyjną organów podatkowych, pozwalającą szeroko rozumieć pojęcie kosztów nabycia surowców i materiałów na działalność bezpośrednio związaną z prowadzoną działalnością badawczo-rozwojową. Wytworzenie produktu prototypowego jest nieodzownym elementem prac B+R, zatem koszty poniesione na nabycie materiałów i surowców związanych z jego wytworzeniem mają bezpośredni związek z realizowanymi pracami badawczo-rozwojowymi – bez nabytych materiałów nie byłoby możliwe wytworzenie prototypu, a następnie zakończenie prac B+R. W myśl zasady lege non distinguente nec nostrum est distinguere, która zakazuje dokonywania rozróżnień, jeśli sam przepis wyraźnie ich nie przewidział, niezasadne byłoby rozróżnianie przez organy podatkowe kosztów nabycia materiałów i surowców, o których mowa w art. 18d ust. 2 pkt 2 ustawy o CIT, jeżeli ustawodawca określił je rodzajowo i nie wykluczył z nich kosztów na wytworzenie prototypu.

Tym samym, koszty nabycia materiałów i surowców przeznaczonych na wytworzenie prototypu stanowią koszty kwalifikowane i podlegają odliczeniu w 100 proc. od kosztów uzyskania przychodów. Co istotne, fiskus potwierdza także możliwość rozliczenia kosztów nabycia materiałów do produkcji prototypów w ramach ulgi B+R w sytuacji, gdy prototyp zostaje sprzedany jako gotowy produkt (np. interpretacja dyrektora KIS z 4 grudnia 2019 r., 0111-KDIB1 -3.4010.452. 2019.1.IZ).

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, którą spółka poruszyła we wniosku, czyli relację ulgi B+R oraz ulgi na prototyp, obowiązującej od 1 stycznia 2022 r. W sytuacji ponoszenia wydatków na wytworzenie prototypu podatnicy mogą powziąć wątpliwość, z której ulgi skorzystać i czy możliwe jest ich łączenie.

W ramach ulgi na prototyp, podatnik może odliczyć do 30 proc. kosztów związanych z produkcją próbną nowego produktu oraz wprowadzeniem nowego produktu na rynek. Artykuł 18ea ustawy o CIT definiuje produkcję próbną i jej koszty, zawężając niejako możliwość zastosowania ulgi na prototyp do konkretnych przypadków wskazanych w ustawie. Ulga na prototyp ma w założeniu uzupełniać ulgę na działalność B+R. Jednocześnie przepisy nie wykluczają łącznego stosowania wspomnianych ulg, zatem podatnik, przy spełnieniu ustawowych przesłanek, powinien mieć możliwość wyboru w określonej sytuacji korzystniejszej zachęty podatkowej.

Zofia Flaczyńska konsultantka w Dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte

https://archiwum.rp.pl/artykul/1491038-Koszty-materialow-do-wytworzenia-prototypu-rozliczysz-w-ramach-ulgi-B+R.html#.ZAiGYezMJhF

 

PZP | Prasówka | 7 marca 2023 r.

Portal ZP

 1. Administracja rządowa musi uwzględniać w przetargach aspekty społeczne

Justyna Rek-Pawłowska | Dodano: 6 marca 2023

Przypominamy, że pod koniec ubiegłego roku Rada Ministrów przyjęła nowe „Zalecenia w sprawie uwzględniania przez administrację rządową aspektów społecznych w zamówieniach publicznych”.

Dokument nakłada na wszystkich kierowników jednostek administracji rządowej obowiązek uwzględniania aspektów społecznych w możliwie jak najszerszym zakresie oraz w jak największej liczbie postępowań o udzielenie zamówienia publicznego.

Zalecenia odnoszą się do instrumentów o charakterze społecznym wskazanych w ustawie Pzp. Dostosowano zalecenia do obowiązującej Polityki Zakupowej Państwa.

https://www.portalzp.pl/nowosci/administracja-rzadowa-musi-uwzgledniac-w-przetargach-aspekty-spoleczne-31114.html

 2. Kalkulatory waloryzacyjne UZP i GUS do umów na roboty budowlane

Justyna Rek-Pawłowska | Dodano: 28 lutego 2023

W grudniu ubiegłego roku omawialiśmy na łamach Portalu ZP opracowanie Urzędu Zamówień Publicznych i Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące praktyki waloryzacji umów w sektorze budowlanym. Wskazano tam możliwe mechanizmy waloryzacji i jednocześnie zapewniono, że w niedługim czasie zostaną przygotowane narzędzia, które zautomatyzują waloryzowanie umów. Kalkulatory są już dostępne i można z nich bezpłatnie korzystać na stronie: http://swaid.stat.gov.pl/Ceny_dashboards/Raporty_predefiniowane/RAP_DBD_CEN_30.aspx.

Przygotowany kalkulator służy automatycznemu wyliczeniu wynagrodzenia po dokonanej waloryzacji przy zastosowaniu jednowskaźnikowej klauzuli zawartej we wspomnianym opracowaniu „Klauzule waloryzacyjne dla sektora budownictwa”.

Jak czytamy na stronach WWW Urzędu Zamówień Publicznych, aby za pomocą narzędzia obliczyć należną kwotę waloryzacji, wystarczy wprowadzić do niego kilka podstawowych parametrów takich jak:

– pozycja wyszczególniona w ramach wskaźnika cen produkcji budowlano-montażowej,
– wartość stałego współczynnika obrazującą część wynagrodzenia, które nie podlega waloryzacji (element niewaloryzowany),
– miesiąc i rok początkowy,
– miesiąc i rok końcowy,
– wartość kontraktu.

Grupa robocza pracuje nad kolejnym kalkulatorem, który będzie uwzględniać koszyki waloryzacyjne zaproponowane w przywołanym opracowaniu jako druga metoda waloryzacji.

https://www.portalzp.pl/nowosci/kalkulatory-waloryzacyjne-uzp-i-gus-do-umow-na-roboty-budowlane-31003.html

 3. Normy w przetargach – ważne informacje na stronach UZP

Dodano: 6 marca 2023

Na stronie internetowej Urzędu Zamówień Publicznych pojawiła się nowa zakładka „Normy w zamówieniach publicznych”. Będzie można tam znaleźć informacje na temat podstaw prawnych, zarówno krajowych, jak i europejskich, oraz sposobów odwoływania się do norm w zamówieniach publicznych.

Ponadto w serwisie internetowym UZP zamieszczono wykaz organizacji normalizacyjnych oraz link do publikacji KE pt. „Przewodnik dotyczący odwoływania się do norm w zamówieniach publicznych”.

https://www.portalzp.pl/nowosci/normy-w-przetargach-wazne-informacje-na-stronach-uzp-31113.html

 4. Kryteria oceny ofert o charakterze społecznym i środowiskowym (zrównoważone zamówienia publiczne) – poradnik UZP

Dodano: 6 marca 2023

Urząd Zamówień Publicznych wydał obszerne opracowanie dotyczące możliwych do zastosowania w przetargach kryteriów oceny ofert o charakterze społecznym i środowiskowym. Składa się ono z trzech części: ogólnego omówienia i przypomnienia zasad, jakie rządzą formułowaniem kryteriów oraz przykładowymi kryteriami społecznymi i przykładowymi kryteriami środowiskowymi. Warto skorzystać z dostępnej publikacji szczególnie w kontekście tego, iż kierownicy jednostek administracji rządowej są odgórnie zobowiązani do uwzględniania aspektów społecznych w zamówieniach publicznych, zawsze gdy istnieje taka możliwość.

Kryteria oceny ofert o charakterze społecznym i środowiskowym służą m.in. realizacji zrównoważonych zamówień publicznych. Czym w ogóle są zrównoważone zamówienia publiczne? Komisja Europejska definiuje je jako „proces, w ramach którego organizacje zaspokajają swoje potrzeby na towary, usługi, roboty budowlane, w oparciu o stosunek jakości do ceny w całym cyklu życia, generując korzyści nie tylko dla organizacji, ale także dla społeczeństwa i gospodarki, przy jednoczesnym minimalizowaniu szkód dla środowiska”.

Ze względu na cel i charakter zamówienia wśród zrównoważonych zamówień publicznych wyróżnia się tzw. społecznie odpowiedzialne zamówienia publiczne i zielone zamówienia publiczne.

Jak czytamy w opracowaniu UZP, społecznie odpowiedzialne zamówienia publiczne równocześnie z zaspokajaniem zapotrzebowania zamawiającego na określoną dostawę, usługę lub robotę budowlaną realizują cele społeczne takie jak:

– zatrudnienie przy realizacji zamówienia m.in. osób bezrobotnych, poszukujących pracy, osób usamodzielnianych czy też osób z niepełnosprawnościami;
– integracja społeczna osób marginalizowanych (w tym także osób z niepełnosprawnościami);
– równość szans i niedyskryminacja czy
– uwzględnienie kwestii etycznego handlu oraz przestrzeganie zasad społecznej odpowiedzialności biznesu.

Z kolei zielone zamówienia publiczne wypełniają cele środowiskowe i klimatyczne. Zamawiający realizując potrzeby zakupowe, wybiera takie dostawy, usługi lub roboty budowlane, które będą najmniej negatywnie oddziaływać na środowisko w trakcie ich cyklu życia.

Realizacja założeń społecznie odpowiedzialnych zamówień publicznych jak i zielonych zamówień publicznych odbywa się poprzez odniesienia do aspektów społecznych i środowiskowych. Aspekty te zamawiający może z kolei ujmować w wymaganiach związanych z realizacją zamówienia zawartych w:

– opisie przedmiotu zamówienia,
– warunkach udziału w postępowaniu,
– fakultatywnych podstawach wykluczenia z postępowania,
– kryteriach oceny ofert.

Te ostatnie szczegółowo omawia opracowanie Urzędu Zamówień Publicznych.

Kryteria oceny ofert o charakterze społecznym
Zgodnie z art. 242 ust. 2 pkt. 2 ustawy Pzp zamawiający może zdefiniować jakościowe kryteria oceny ofert, które odnoszą się do aspektów społecznych, w tym do integracji zawodowej i społecznej osób społecznie marginalizowanych, o których mówi art. 94 ust. 1 ustawy Pzp. Kryteria te mogą odnosić się w szczególności do zatrudnienia osób defaworyzowanych bądź współpracy z podmiotami integrującymi osoby społecznie marginalizowane, która ma na celu zatrudnienie/zaangażowanie takich osób do realizacji zamówienia lub podnoszenie ich kwalifikacji w związku z realizacją zamówienia.

Aby jednak móc skorzystać z kryteriów oceny ofert, które dotyczą integracji zawodowej i społecznej osób społecznie marginalizowanych, muszą to uzasadniać okoliczności wynikające z opisu przedmiotu zamówienia lub sposobu jego wykonania.

Opracowanie omawia m.in. następujące kryteria dotyczące integracji zawodowej i społecznej osób społecznie marginalizowanych:

– kwoty zadeklarowanej przez wykonawcę na zaangażowanie/zatrudnienie do realizacji zamówienia osób z niepełnosprawnościami,
– przeprowadzenia szkoleń lub innych form podnoszenia kwalifikacji niezbędnych do odpowiedniego wykonywania pracy przez osoby społecznie marginalizowane,
– przeprowadzenia szkolenia z dostępności architektonicznej,
– promowania równości w wynagradzaniu,
– odwołania do etykiet społecznych oraz standardów społecznych określonych w etykietach społecznych,
– etykiety GOTS,
– etykiety Rainforest Alliance,
– przygotowania serwisu kawowego z wykorzystaniem kawy pochodzącej z produkcji spełniającej kryteria społeczne Sprawiedliwego Handlu,
– uwzględniania szczególnych potrzeb żywieniowych,
– przygotowania posiłków zgodnie z zasadami zdrowego żywienia.

Kryteria jakościowe w kontekście środowiskowym mogą odnosić się do:

– jakości, w tym parametrów technicznych;
– aspektów środowiskowych, w tym efektywności energetycznej przedmiotu zamówienia;
– warunków dostawy, takich jak sposób lub czas dostawy.

Środowiskowe kryteria oceny ofert
W ramach środowiskowych kryteriów oceny ofert zamawiający może wykorzystać m.in. etykiety ekologiczne, które potwierdzą, że oferowane przez wykonawcę produkty posiadają określone cechy środowiskowe. Aby – zgodnie z art. 104 ust. 1 ustawy Pzp – zamawiający mógł w opisie kryteriów oceny ofert żądać od wykonawcy określonej etykiety, muszą być łącznie spełnione następujące warunki:

1) wymóg etykiety dotyczy wyłącznie kryteriów, które są związane z przedmiotem zamówienia, i są odpowiednie dla określenia cech robót budowlanych, dostaw lub usług będących przedmiotem tego zamówienia;

2) wymóg etykiety jest oparty na obiektywnie możliwych do sprawdzenia i niedyskryminujących kryteriach;

3) wymóg etykiety jest opracowywany i przyjmowany w drodze otwartej i przejrzystej procedury, w której mogą uczestniczyć wszystkie zainteresowane podmioty, w tym te, które należą do administracji publicznej, konsumenci, partnerzy społeczni, producenci, dystrybutorzy oraz organizacje pozarządowe;

4) etykiety oraz wymagania etykiety są dostępne dla wszystkich zainteresowanych stron;

5) wymagania etykiety określa podmiot trzeci, na który wykonawca ubiegający się o etykietę nie może wywierać decydującego wpływu.

Wymagając etykiety, zamawiający ma obowiązek zaakceptować etykietę, która potwierdza spełnienie równoważnych wymagań do tych odnoszących się do określonej przez zamawiającego etykiety.

Przykładowe kryteria środowiskowe, jakie omawia autor opracowania to m.in. kryterium oceny ofert dotyczące:

– zastosowania włókien drzewnych pochodzących ze zrównoważonej gospodarki leśnej w produkcie objętym zamówieniem,
– ekologicznych parametrów technicznych pojazdów wykorzystywanych do realizacji zamówienia,
– edukacji ekologicznej w zakresie selektywnej zbiórki odpadów komunalnych wśród mieszkańców terenu objętego zamówieniem,
– dostawy lub zastosowania w ramach świadczenia usługi wyrobów wyprodukowanych zgodnie z wymaganiami produkcji ekologicznej,
– dotyczące charakterystyki środowiskowej środków czystości stosowanych przy realizacji zamówienia, odnoszące się do klasy efektywności paliwowej opon,
– dotyczące efektywności energetycznej budynku,
– dotyczące emisji CO2 oraz zanieczyszczeń przez pojazdy samochodowe.

Publikacja UZP niezwykle praktycznie omawia poszczególnie kryteria łącznie ze wskazaniem przykładowych zapisów w dokumentach zamówienia oraz umowy o zamówienie publiczne (zawierających opisy kryteriów oceny ofert i sposobu ich oceny).

https://www.portalzp.pl/nowosci/kryteria-oceny-ofert-o-charakterze-spolecznym-i-srodowiskowym-zrownowazone-zamowienia-publiczne-poradnik-uzp-31112.html

 

Prawo

Ruszył nabór na inwestycje podnoszące bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów na drogach

Robert Horbaczewski | Data dodania: 03.03.2023

252 mln zł z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg przeznaczył Minister Infrastruktury na inwestycje poprawiające bezpieczeństwo na drogach wojewódzkich w 2023 r. Nabór wniosków ruszył 3 marca. Nabór wniosków uruchomili też wojewodowie (łączna pula 1 mld zł) na zadania podnoszące bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu na drogach powiatowych i gminnych.

Dofinansowanie w wysokości 50 proc. wartości zadania mogą uzyskać inwestycje na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu, polegające w szczególności na budowie lub przebudowie dróg dla pieszych, dróg dla pieszych i rowerów, dróg dla rowerów, przejść dla pieszych, przejazdów dla rowerów oraz peronów przystankowych wraz z dojściami do nich. Na dofinansowanie zadań wojewódzkich w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg zaplanowano 240 mln zł. Dodatkowe środki, w wysokości 5 proc. tej kwoty, pozostają w rezerwie, której dysponentem jest premier.

Wnioskodawca może złożyć nie więcej niż jeden wniosek o dofinansowanie, lecz może on dotyczyć kilku odcinków dróg wojewódzkich. Wysokość dofinansowania udzielonego na jedno zadanie to nawet 15 mln zł. Na oddanie do użytkowania zadań, które uzyskają wsparcie z RFRD, inwestorzy będą mieli 24 miesiące od podpisania umowy o dofinansowanie.

Nabór na  inwestycje w drogach powiatowych i gminnych
2 marca 2023 r. wojewodowie ogłosili nabór wniosków o dofinansowane zadań w zakresie poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu na drogach powiatowych i gminnych. Maksymalne dofinansowanie może wynieść do 80 proc. kosztów realizacji zadania.

– Na wsparcie zadań polegających w szczególności na budowie, przebudowie lub remoncie dróg dla pieszych, dróg dla pieszych i rowerów, dróg dla rowerów, przejść dla pieszych, przejazdów dla rowerów, peronów przystankowych wraz z dojściami przeznaczamy 1 mld zł – informuje wiceminister infrastruktury Rafał Weber.

Kwota ta zawiera 5 proc. rezerwę, której rozdysponowanie jest w gestii premiera. Limit środków dla poszczególnych województw jest ustalany zgodnie z algorytmem, o którym mowa w rozporządzeniu Rady Ministrów w sprawie podziału środków Funduszu Dróg Samorządowych na dofinansowanie budowy, przebudowy lub remontu dróg powiatowych i dróg gminnych na poszczególne województwa:

województwo dolnośląskie: 49 mln zł;
województwo kujawsko-pomorskie: 54,8 mln  zł;
województwo lubelskie: 97,8 mln zł;
województwo lubuskie: 30,8 mln zł;
województwo łódzkie: 53,2 mln zł;
województwo małopolskie: 65,3 mln zł;
województwo mazowieckie: 111,5 mln zł;
województwo opolskie: 20,9 mln zł;
województwo podkarpackie: 61,1 mln zł;
województwo podlaskie: 74,1 mln zł;
województwo pomorskie: 45,6 mln zł;
województwo śląskie: 51,2 mln zł;
województwo świętokrzyskie: 52,8 mln zł;
województwo warmińsko-mazurskie: 60,8 mln zł;
województwo wielkopolskie: 85,9 mln zł;
województwo zachodniopomorskie: 37,7 mln zł.

Rządowe wsparcie dróg powiatowych i gminnych w 2023 r.
Na początku lutego 2023 r. Prezes Rady Ministrów zatwierdził listy zadań powiatowych i gminnych do dofinansowania ze środków Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg w ramach naboru wniosków na 2023 rok. Wsparcie rządowe uzyska 1780 zadań,  w tym 538 powiatowych oraz 1 242 gminnych.

Inwestycje obejmą budowę, przebudowę lub remont 2,8 tys. km dróg: 1,5 tys. km powiatowych i 1,3 tys. km gminnych. Na dofinansowanie zadań gminnych trafi 1 397 mln zł, na zadania powiatowe przeznaczonych zostało 1 249 mln zł, wartość dofinansowania zadań na drogach obronnych to 500 mln zł.

Województwo dolnośląskie – limit na dofinansowanie zadań realizowanych przez samorządy województwa dolnośląskiego wyniesie 144 mln zł:

– 46,5 mln zł na zadania powiatowe,
– 97,5 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 110 zadań: 27 powiatowych i 83 gminne, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 107 kilometrów dróg: 42 km powiatowych i 65 km gminnych.

Województwo kujawsko-pomorskie – limit 146,2 mln zł:

– 43 mln zł na zadania powiatowe,
– 03,2 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 139 zadań: 25 powiatowych i 114 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 195 kilometrów dróg: 67 km powiatowych i 128 km gminnych.

Województwo lubelskie –  271,5 mln zł:

– 163,9 mln zł na zadania powiatowe,
– 107,6 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 115 zadań: 29 powiatowych i 86 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 265 kilometrów dróg: 182 km powiatowych i 83 km gminnych.

Województwo lubuskie limit 85,7 mln zł:

– 31,5 mln zł na zadania powiatowe,
– 54,2 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 61 zadań: 20 powiatowych i 41 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 71 kilometrów dróg: 36 km powiatowych i 35 km gminnych.

Województwo łódzkie – limit 153,3 mln zł:

– 82,7 mln zł na zadania powiatowe,
– 70,6 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 107 zadań: 37 powiatowych i 70 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 267 kilometrów dróg: 169 km powiatowych i 98 km gminnych.

Województwo małopolskie limit 191,7 mln zł:

– 87,8 mln zł na zadania powiatowe,
– 103,8 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 169 zadań: 44 powiatowe i 125 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 218 kilometrów dróg: 107 km powiatowych i 111 km gminnych.

Województwo mazowieckie limit 299,5 mln zł:

– 164,9 mln zł na zadania powiatowe,
– 134,6 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 111 zadań: 38 powiatowych i 73 gminne, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 142 kilometrów dróg: 75 km powiatowych i 67 km gminnych.

Województwo opolskie limit 55,5 mln zł:

– 8,4 mln zł na zadania powiatowe,
– 47,1 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyskają 42 zadania: 10 powiatowych i 32 gminne, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 31 kilometrów dróg: 9 km powiatowych i 22 km gminnych.

Województwo podkarpackie limit 181,4 mln zł:

– 87,9 mln zł na zadania powiatowe,
–  93,5 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 106 zadań: 27 powiatowych i 79 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 185 kilometrów dróg: 101 km powiatowych i 84 km gminnych.

Województwo podlaskie limit 201,1 mln zł:

– 104,4 mln zł na zadania powiatowe,
– 96,7 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyskają 164 zadania: 61 powiatowe i 103 gminne, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 282 kilometrów dróg: 178 km powiatowych i 104 km gminnych.

Województwo pomorskie limit 131,9 mln zł:

– 44,6 mln zł na zadania powiatowe,
– 87,3 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 116 zadań: 29 powiatowych i 87 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 192 kilometrów dróg: 82 km powiatowych i 110 km gminnych.

Województwo śląskie Limit 139,1 mln zł:

– 69 mln zł na zadania powiatowe,
– 70,1 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 87 zadań: 31 powiatowych i 56 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 128 kilometrów dróg: 62 km powiatowych i 66 km gminnych.

Województwo świętokrzyskie limit 141,2 mln zł:

– 71,5 mln zł na zadania powiatowe,
– 69,7 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyskają 104 zadania: 41 powiatowych i 63 gminne, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 127 kilometrów dróg: 68 km powiatowych i 59 km gminnych.

Województwo warmińsko-mazurskie limit 169 mln zł:

– 84,4 mln zł na zadania powiatowe,
– 84,6 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyskają 152 zadania: 55 powiatowych i 97 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 305 kilometrów dróg: 171 km powiatowych i 134 km gminnych.

Województwo wielkopolskie limit 233,3 mln zł:

– 106,5 mln zł na zadania powiatowe,
– 126,8 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 150 zadań: 42 powiatowe i 108 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 184 kilometrów dróg: 97 km powiatowych i 87 km gminnych.

Województwo zachodniopomorskie limit 102,2 mln zł:

– 52,2 mln zł na zadania powiatowe,
– 50 mln zł na zadania gminne.

Wsparcie uzyska 47 zadań: 22 powiatowe i 25 gminnych, co pozwoli na budowę, przebudowę lub remont 71 kilometrów dróg: 47 km powiatowych i 24 km gminnych.

Zadania miejskie 2023
Premier na początku lutego zatwierdził także dofinansowanie ze środków RFRD dla 18 zadań miejskich, zgłoszonych przez prezydentów miast na prawach powiatu będących siedzibą wojewody lub sejmiku województw.

Łączna wartość środków RFRD przeznaczonych na dofinansowanie realizacji 18 inwestycji w miastach na prawach powiatu będących siedzibą wojewody lub sejmiku województwa to 382,4 mln zł. Ogółem wartość tych zadań wynosi 983 mln zł.

https://www.prawo.pl/samorzad/dofinansowanie-inwestycji-podnoszacych-bezpieczenstwo-pieszych-i,520127.html

 

Portal Samorządowy

Jak waloryzować umowy, żeby nie stracić? Diabeł tkwi w szczegółach

Natalia Rasiewicz | 27 lutego 2023 – 14:00

Zamówienia publiczne od zawsze hołdowały zasadzie niezmienności, szczególnie w przypadku wynagrodzenia – bo to ono często decydowało o wyborze konkretnej oferty. Jak więc w momencie stale rosnących cen surowców i kosztów pracowniczych waloryzować je prawidłowo?

Wiele mechanizmów pozwalających na waloryzację umowy funkcjonowało jeszcze przed zmianą ustawy.
– Musimy pamiętać, że ta waloryzacja działa w dwie strony. W przypadku spadku ceny materiałów i surowców zamawiający może również wystąpić z wnioskiem do wykonawcy o zmianę tego wynagrodzenia, na obniżenie tego wynagrodzenia – mówi Sebastian Wach, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej.
– Bardzo często jest tak, że wykonawcy wciąż wysyłają wnioski waloryzacyjne, powołując się nadal na pandemię, na pracowników, na kwestie związane z wojną, podczas gdy te okoliczności już nie powinny być brane pod uwagę – tłumaczy Jarosław Rokicki, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Urzędzie Miejskim w Dąbrowie Górniczej.
Koniunktura w sektorze budowlanym – Ceny materiałów i usług, a także waloryzacja przetargów w przepisach i w praktyce – będą też tematami poruszonymi podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Problematyka waloryzacji w zakresie wynagrodzeń w umowach o zamówienie publiczne nabiera szczególnego znaczenia. Od kilkunastu miesięcy, obok wzrostu cen materiałów, surowców (w szczególności kluczowych dla inwestycji infrastrukturalnych, takich jak: paliwa płynne, kruszywa, beton, asfalty czy aluminium) i kosztów pracowniczych, wykonawcy borykają się z problemem ograniczenia dostępności produktów i materiałów, m.in. z powodu przerwania łańcuchów dostaw czy braku pracowników (część pracowników będących obywatelami Ukrainy wyjechała z Polski).

Wszystkie wymienione wyżej czynniki istotnie wpłynęły i nadal wpływają na obniżenie rentowności kontraktów zawartych w procesie udzielania zamówień publicznych. Waloryzacja w wielu wypadkach jest już koniecznością.

– My hołdujemy zasadzie równego traktowania, równej konkurencji, jeżeli chodzi o wykonawców i to jest bardzo istotne, że mamy niezmienność ceny. Dlatego to, co się dzieje na etapie realizacji umowy, może w prosty sposób wypaczyć wynik postępowania. Moim zdaniem ta dyskusja jest niezmiernie istotna szczególnie w przypadku, kiedy nie zajmujemy się postępowaniami w kontekście procedur, ale procedurami wdrażania mechanizmów waloryzacyjnych – tłumaczy Jarosław Rokicki, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych, Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej.

Czy wprowadzone do tej pory rozwiązania, definiujące klauzule waloryzacyjne, są wystarczające? Zdaniem Michała Zastrzeżyńskiego, wiceprezydenta Sosnowca, zależy kogo zapytamy.

– Jeśli pytamy samorządowców, wydaje się, że odpowiedź jest twierdząca, z punktu widzenia wykonawców niejednokrotnie mogą być rozczarowani postawą zamawiających, bo to po stronie wykonawcy znajduje się ciężar udowodnienia potrzeby waloryzacji – tłumaczy wiceprezydent Sosnowca.

– Wydaje się, że przepisy, które aktualnie funkcjonują na gruncie formalno-prawnym, są wystarczające. Nie zmienia to faktu, że zawsze po stronie dysponenta takich środków pojawia się obawa, czy ten wniosek o waloryzację rozpatrzyć pozytywnie, bo przyjdzie kontrola i niekoniecznie z naszym zdaniem się zgodzą – mówi Michał Zastrzeżyński.

Waloryzacja w zamówieniach publicznych – najczęściej popełniane błędy
Pierwszym podstawowym błędem w przypadku klauzul waloryzacyjnych jest to, że wielu zamawiających postępuje automatycznie, kopiując rozwiązania innych zamawiających, co może powodować powielanie błędów i niedostosowanie przedmiotu zamówienia do warunków rynkowych.

– Jeżeli chodzi o waloryzację umów wykonawców, to musimy pamiętać, że ta waloryzacja działa w dwie strony. W przypadku spadku ceny materiałów i surowców zamawiający może również wystąpić z wnioskiem do wykonawcy o zmianę tego wynagrodzenia, na obniżenie tego wynagrodzenia – mówi Sebastian Wach, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych, Urząd Miejski w Bielsku-Białej.

Innym istotnym błędem popełnianym podczas waloryzacji jest bezrefleksyjne rozpatrywanie pozytywnie wszystkich wniosków waloryzacyjnych. Także tych dotyczących umów długoterminowych, zawartych między innymi przed 24 lutego 2022 roku.

– Sprawdzam wszystkie wnioski pod względem ich kompletności, czy mają uzasadnienie faktyczne i prawne, i czy przede wszystkim mają dowody. Bardzo często jest tak, że wykonawcy wciąż wysyłają wnioski waloryzacyjne, powołując się nadal na pandemię, na pracowników, na kwestie związane z wojną, podczas gdy te okoliczności już nie powinny być brane pod uwagę – tłumaczy Jarosław Rokicki, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych, Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej.

Jakie przepisy normują kwestię zmiany wynagrodzenia z tytułu waloryzacji
Oprócz ustawy o finansach publicznych, ważne w kwestii waloryzacji wynagrodzeń w umowach o zamówienia publiczne wydają się także opinia z marca 2022 roku Urzędu ds. Zamówień Publicznych, która dopuściła możliwość wprowadzania waloryzacji w oparciu o przesłanki ustawowe, a także opinia z lipca 2022 roku prokuratorii generalnej, która oprócz aspektu typowo prawnego, wskazała również na aspekt gospodarności.

Warto jednak pamiętać, że wiele mechanizmów pozwalających na waloryzację umowy funkcjonowało jeszcze przed zmianą ustawy o finansach publicznych.

– Mieliśmy możliwość zmiany umowy, jeżeli chodzi o nieistotność, czyli o 10-proc. możliwość zwiększenia wynagrodzenia wykonawcy w przypadku usług i dostaw, 15-proc. w przypadku robót budowlanych; mieliśmy też artykuł 455, poprzednio 144, który mówił o tym, że w przypadku zdarzeń, których zamawiający nie mógł przewidzieć, istnieje możliwość zwiększenia wynagrodzenia wykonawcy do 50 proc. – wylicza Sebastian Wach z Bielska-Białej.

Problem polegał na tym, że te mechanizmy nie były obowiązkowe dla zamawiających. Zamawiający mógł, ale nie musiał ich zastosować. Zmiana ustawy pomogła wykonawcom w tym, by waloryzować wynagrodzenia w stosunku do umów wcześniej już zawartych.

https://www.portalsamorzadowy.pl/finanse/jak-waloryzowac-umowy-zeby-nie-stracic-diabel-tkwi-w-szczegolach,443055.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

Usprawnienia w specustawie drogowej odłożone w czasie

Krzysztof Bałękowski | 1 marca 2023, 17:00

Rada Ministrów podczas wczorajszego posiedzenia zdecydowała, że nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw będzie przedmiotem dalszych prac rządu. Projekt zakłada m.in. zmiany w specustawie drogowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 162), które mają usprawnić realizację inwestycji publicznych.

Pomóc ma w tym przede wszystkim umożliwienie zarządcy drogi wejścia na teren nieruchomości objętej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach – w celu przeprowadzenia prac przygotowawczych polegających m.in. na przeprowadzeniu badań archeologicznych, prac geologicznych czy pomiarów koniecznych do sporządzenia raportu o odziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko – również bez zgody właściciela lub użytkownika wieczystego. W pierwszej kolejności projekt zakłada, że właściwy zarządca drogi wystąpi o zgodę na wejście i uzgodni z właścicielem przewidywany sposób, zakres i termin korzystania z nieruchomości. Taka zgoda powinna zostać wydana w terminie 30 dni. Jeśli jednak tak się nie stanie, zarządca drogi będzie mógł wystąpić o nią do wojewody (w przypadku dróg krajowych i wojewódzkich) albo do starosty (w przypadku dróg powiatowych i gminnych). Decyzja wydawana będzie na czas określony, nie dłuższy niż trzy lata. Przysługiwać będzie od niej odwołanie do organu wyższego stopnia – wojewody w przypadku wydania decyzji przez starostę albo ministra właściwego do spraw budownictwa w przypadku decyzji wydanej przez wojewodę.

Projekt doprecyzowuje również zakres odwołania od decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Będzie musiała znaleźć się w niej istota i zakres żądania oraz dowody uzasadniające to żądanie. Obecnie postępowanie może wstrzymać nawet lakoniczne, jednozdaniowe odwołanie. Wiele zmian dotyczyć będzie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U. z 2022 r. poz. 1029 ze zm.). Już na początkowym etapie postępowania dotyczącego wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach konieczne będzie przeprowadzenie analizy zgodności lokalizacji przedsięwzięcia z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Właściwy organ odmówi wydania zgody na realizację przedsięwzięcia, jeśli niezgodność z MPZP zostanie stwierdzona. ©℗

https://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/8669984,specustawa-drogowa-udostepniania-informacji-o-srodowisku.html

Budownictwo | 3.03.2023 r.

Portal Samorządowy

30 czerwca ruszy System do Obsługi Podstępowań Administracyjnych w Budownictwie

PAP/AKC | 2 marca 2023 – 14:56

Proces inwestycyjno-budowlany będzie jednym z najnowocześniejszych procesów cyfrowych w kraju – powiedziała w czwartek Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego Dorota Cabańska. 30 czerwca 2023 r. planowane jest uruchomienie Systemu do Obsługi Podstępowań Administracyjnych w Budownictwie – zaznaczyła.

– 30 czerwca 2023 r. planowane jest uruchomienie Systemu do Obsługi Podstępowań Administracyjnych w Budownictwie (SOPAB).
– Jego celem jest realizacja „idei jednego okienka” – powiedziała w czwartek Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego Dorota Cabańska.
– „Administracja budowlana i proces inwestycyjno-budowlany stanie się jednym z najnowocześniejszych procesów cyfrowych w kraju” – oceniła.

Jak przekazała, system uprości proces składania wniosków budowlanych – w założeniu inwestor ma wysyłać wniosek, a komunikacja pomiędzy poszczególnymi organami będzie odbywała się za pomocą SOPAB. Inwestor będzie mógł śledzić etap, na jakim znajduje się wniosek za pomocą systemu, a także otrzyma za jego pośrednictwem decyzję.

Korzyści – w jej opinii – obejmą m.in. 17,8 mln zł oszczędności budżetu samorządów wynikające z centralnego zakupu systemu, 25 mln zł rocznych oszczędności wynikające z redukcji kosztów magazynowania i archiwizacji papierowych projektów budowlanych, 2,6 mln zł oszczędności na przesyłkach listowych dla podstawowych procedur budowlanych oraz 1 mln godzin zaoszczędzonych w roku na usprawnieniu pracy organów.

Wdrożenie projektu zostało podzielone na trzy etapy
Cabańska poinformowała, że wdrożenie projektu zostało podzielone na trzy etapy. Pierwszy rozpocznie się w czerwcu 2023 r. i zakłada m.in. wdrożenie pierwszej wersji systemu, która będzie obsługiwała podstawowe procesy realizowane w organach architektury i nadzoru. Wersja ta ma być połączona z systemem EZD RP (Elektroniczne Zarządzanie Dokumentacją w administracji publicznej), oraz aplikacją e-budownictwo, a także zawierać podstawowe raporty które organy muszą generować do GUS i GUNB.

Drugi etap, planowany na okres 2023-2024, zakłada połączenie SOPAB np. z systemami Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego i rejestrem Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii oraz włączenie Rejestru Wniosków, Decyzji i Zgłoszeń i Rejestru Kontroli Obowiązkowych do systemu SOPAB. Zakładana jest także budowa modułu analityczno-raportowego. W trzecim etapie, planowanym na 2025 r., przewiduje się budowę modułu mapowego dla obywateli i ostatnią transzę doposażenie dla organów publicznych.

„To będzie oznaczało, że rozpoczyna się nowy dział, nowa część w budownictwie. Tak naprawdę komunikujemy się z urzędem w pełni elektronicznie” – stwierdziła Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego.

Niezbędna nowelizacja przepisów prawa budowlanego
Jak przekazała Cabańska, do pełnego funkcjonowania systemu niezbędna jest nowelizacja przepisów prawa budowlanego, „które usankcjonują działanie systemu obsługi postępowań administracyjnych i nałożą obowiązek wykorzystywania go we wszystkich organach”. Jak jednak przekazała, nowelizacja jest już procedowana.

https://www.portalsamorzadowy.pl/finanse/30-czerwca-ruszy-system-do-obslugi-podstepowan-administracyjnych-w-budownictwie,444521.html

 

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Spóźnione pieniądze na inwestycje kolejowe. Umowa z PFR ma odblokować roboty na torach

Krzysztof Śmietana | 23 lutego 2023, 07:46

Resort infrastruktury podpisał z Polskim Funduszem Rozwoju umowę w sprawie prefinansowania przedsięwzięć z Krajowego Planu Odbudowy. Ma to odblokować roboty na torach.

To dobra wiadomość nie tylko dla pasażerów, którzy dzięki inwestycjom liczą na skrócenie czasu przejazdu pociągiem, lecz także dla branży budowlanej. Wykonawcy już od prawie dwóch lat narzekają, że spółka PKP Polskie Linie Kolejowe przez brak dostępu do pieniędzy unijnych nie podpisuje nowych umów na roboty. W efekcie za rok, dwa – po zakończeniu trwających kontraktów – będą miały znacznie mniej zleceń. Teraz pojawiła się szansa na rozpoczęcie nowych przedsięwzięć.

– Podpisanie umowy między Ministerstwem Infrastruktury a Polskim Funduszem Rozwoju pozwoli spółce PKP PLK ogłaszać i rozstrzygać kolejne przetargi – mówi Szymon Huptyś, rzecznik resortu.

Unikanie dołka
Kolejarze przedstawili nam plany na najbliższe miesiące. W tym roku chcą ogłosić przetargi o wartości 15-20 mld zł. W najbliższym czasie zostanie ogłoszony m.in. konkurs na zaprojektowanie i modernizację trasy z Żywca do Suchej Beskidzkiej, co ułatwi dostęp do atrakcyjnych turystycznie okolic Babiej Góry czy Pilska. Kolejarze poszukają także wykonawcy przebudowy linii z Pszczyny do Żor na Górnym Śląsku.

Oprócz tego szykuje się też seria przetargów na sporządzenie projektu, a potem na realizację robót w ramach rządowego programu „Kolej Plus”. W pierwszej kolejności chodzi o rewitalizację linii z Siedlec do Sokołowa Podlaskiego, z Małkini do Ostrowi Mazowieckiej czy o remont alternatywnej trasy z Katowic do Gliwic (przez Rudę Kochłowice).

W ostatnich tygodniach kolejarze ogłosili kilka innych przetargów. Pieniądze z PFR pozwolą je rozstrzygnąć. Chodzi np. o modernizację trasy z Rabki do Mszany Dolnej. Tym odcinkiem w ostatnim czasie kursowały tylko pociągi turystyczne z parowozami ze skansenu w Chabówce. Teraz parametry trasy będą znacznie poprawione, bo będzie ona fragmentem całkiem nowej linii z podkrakowskiego Podłęża do miejscowości Piekiełko. To planowany od wielu lat nowy skrót kolejowy z Krakowa w stronę Nowego Sącza i Zakopanego.

Na całość inwestycji potrzeba 8-10 mld zł. Nie wiadomo, czy rząd znajdzie takie środki w tej dekadzie. Jak pisaliśmy („Wydajemy miliardy na peryferyjne, puste drogi”, DGP z 15 lutego br.), na razie woli finansować odcinki trasy Via Carpatia na Podlasiu czy przy granicy ze Słowacją, na których według prognoz będzie się poruszać tylko kilka tysięcy aut na dobę.

Ogłoszone niedawno przetargi dotyczą też robót na fragmencie linii z Wrocławia do Jeleniej Góry, budowy nowych przystanków kolejowych w rejonie Krakowa i Łodzi czy budowy drugiego toru na linii z Rybnika przez Mikołów do Katowic.

W przypadku inwestycji PKP PLK największy dołek przetargowy wystąpił w 2021 r. Wówczas z powodu braków dostępu do pieniędzy z UE spółka zamiast postępowań o zapowiadanej wartości 17 mld zł ogłosiła tylko przetargi warte 3 mld zł. W zeszłym roku ich wartość podskoczyła do 18,5 mld zł, jednak w dużej części spółka czeka na potwierdzenie finansowania konkretnych zadań. Niektóre z nich – np. modernizację kolejowej obwodnicy Poznania – trzeba było unieważnić.

Spółka PKP PLK jest teraz w trakcie realizacji Krajowego Programu Kolejowego, którego wartość do 2023 r. wynosi 77 mld zł. Dotąd zakończono przedsięwzięcia o wartości ok. 32 mld zł. W realizacji są zaś inwestycje warte ponad 44 mld zł. Spora część przedsięwzięć ma wyraźne opóźnienie.

Przykładem jest modernizacja trasy Warszawa -Poznań, która miała skończyć się w 2020 r. Duży poślizg złapały w tym przypadku roboty w rejonie Łowicza. Według ostatnich zapowiedzi trasa z Mazowsza do Wielkopolski ma być w pełni skończona pod koniec tego roku. Wtedy najszybsze pociągi pokonają odcinek z Warszawy do Poznania w 2 godziny 20 minut (kilka minut szybciej niż przed modernizacją). Prowadzone od 2017 r. prace nie zakładały podniesienia parametrów trasy, np. zwiększenia prędkości pociągów ze 160 do 200 km/h. Opóźnienie ma też m.in. przebudowa torów z Poznania do Szczecina.

Brakuje pomysłu
Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, ubolewa, że w przeciwieństwie do budowy dróg inwestycje kolejowe są całkowicie uzależnione od finansowania z Unii Europejskiej.

– Dołek inwestycyjny zawsze przypada na okres przejściowy między kolejnymi budżetami UE, ponieważ państwo polskie od lat nie potrafi wypracować skutecznych mechanizmów finansowania pomostowego, które w newralgicznych momentach pozwalałyby na uruchomienie środków krajowych. Wtedy można by uniknąć destrukcyjnej dla rynku luki przetargowej – mówi rozmówca DGP.

– Obecnie w segmencie kolejowym mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją, w której PKP PLK ma przygotowane projekty, ale nie ma zabezpieczonego finansowania na ich realizację. W latach 2021-2022 lukę miały wypełnić pieniądze z KPO, które jednak szybko do Polski nie trafią, dlatego w trybie awaryjnym rząd postanowił wdrożyć mechanizm prefinansowania wybranych inwestycji infrastrukturalnych przez PFR. Choć to racjonalne działanie, to w mojej ocenie jest ono o kilka miesięcy spóźnione. Ma też wybitnie doraźny charakter i brakuje w nim pomysłu, w jaki sposób państwo zamierza uniknąć dołków inwestycyjnych w przyszłości – dodaje Kaźmierczak. ©℗

INWESTYCJE NA TORACH

INWESTYCJE NA TORACH / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe

https://serwisy.gazetaprawna.pl/transport/artykuly/8666326,spoznione-pieniadze-na-inwestycje-kpo-pfr.html

 2. Usprawnienia w specustawie drogowej odłożone w czasie

Krzysztof Bałękowski | 1 marca 2023, 17:00

Rada Ministrów podczas wczorajszego posiedzenia zdecydowała, że nowelizacja ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw będzie przedmiotem dalszych prac rządu. Projekt zakłada m.in. zmiany w specustawie drogowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 162), które mają usprawnić realizację inwestycji publicznych.

Pomóc ma w tym przede wszystkim umożliwienie zarządcy drogi wejścia na teren nieruchomości objętej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach – w celu przeprowadzenia prac przygotowawczych polegających m.in. na przeprowadzeniu badań archeologicznych, prac geologicznych czy pomiarów koniecznych do sporządzenia raportu o odziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko – również bez zgody właściciela lub użytkownika wieczystego. W pierwszej kolejności projekt zakłada, że właściwy zarządca drogi wystąpi o zgodę na wejście i uzgodni z właścicielem przewidywany sposób, zakres i termin korzystania z nieruchomości. Taka zgoda powinna zostać wydana w terminie 30 dni. Jeśli jednak tak się nie stanie, zarządca drogi będzie mógł wystąpić o nią do wojewody (w przypadku dróg krajowych i wojewódzkich) albo do starosty (w przypadku dróg powiatowych i gminnych). Decyzja wydawana będzie na czas określony, nie dłuższy niż trzy lata. Przysługiwać będzie od niej odwołanie do organu wyższego stopnia – wojewody w przypadku wydania decyzji przez starostę albo ministra właściwego do spraw budownictwa w przypadku decyzji wydanej przez wojewodę.

Projekt doprecyzowuje również zakres odwołania od decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Będzie musiała znaleźć się w niej istota i zakres żądania oraz dowody uzasadniające to żądanie. Obecnie postępowanie może wstrzymać nawet lakoniczne, jednozdaniowe odwołanie. Wiele zmian dotyczyć będzie ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz.U. z 2022 r. poz. 1029 ze zm.). Już na początkowym etapie postępowania dotyczącego wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach konieczne będzie przeprowadzenie analizy zgodności lokalizacji przedsięwzięcia z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Właściwy organ odmówi wydania zgody na realizację przedsięwzięcia, jeśli niezgodność z MPZP zostanie stwierdzona. ©℗

https://serwisy.gazetaprawna.pl/samorzad/artykuly/8669984,specustawa-drogowa-udostepniania-informacji-o-srodowisku.html

 

Rynek Infrastruktury

Formalna problematyka związana z realizacją robót tunelowych w polskim porządku prawnym

art. sponsorowany | źródło: Rynek Infrastruktury | 20.02.2023

Jeszcze do niedawna krajowa infrastruktura była mocno ograniczona, jeżeli chodzi o rozwój budownictwa tunelowego. Ostatnie lata przynoszą w tym zakresie wiele zmian, a publiczni inwestorzy drogowi sporą uwagę skupili na realizacji nowoczesnych, aczkolwiek jednocześnie trudnych i kosztownych inwestycji tego rodzaju.

Czy polskie realia prawne są gotowe na tego typu wyzwania?

W 2022 r. sieć dróg krajowych zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad obejmowała dwa funkcjonujące tunele drogowe, pod koniec tego samego roku do użytku oddano kolejny. Obecnie, w trakcie realizacji jest już następnych osiem inwestycji tunelowych, przy czym jak wynika z publikowanych planów GDDKiA – w ciągu najbliższego dziesięciolecia możemy oczekiwać wykonania kilkunastu podobnych inwestycji, których łączna długość ma wynosić ok 25 km. Do momentu, kiedy infrastruktura drogowa nie była zaangażowana w budowę inwestycji podziemnych na taką skalę jak ma to miejsce obecnie, przepisy prawa polskiego, co oczywiste – również nie obejmowały swoim zakresem uregulowań mogących usprawnić procedurę formalną dla tego typu przedsięwzięć. W ciągu ostatnich lat sytuacja ta uległa znacznej zmianie, co w praktyce oznaczało niestety wyłącznie rozbudowanie i skomplikowanie kwestii formalnych, które w niewielkim stopniu usprawniły proces budowlany związany z realizacją inwestycji tunelowych, i w dalszym ciągu pozostawiły zarówno wykonawców jak i inwestorów z wieloma pytaniami bez odpowiedzi. Wśród inżynierów bezpośrednio zaangażowanych w budowę inwestycji tunelowych panuje powszechna opinia, że budowa tunelu to zdecydowanie „wyższa szkoła jazdy”. Dlaczego?

Pierwszym i podstawowym problemem, z którym borykają się zarówno inwestorzy jak i wykonawcy jest przede wszystkim fakt, iż budowa ta realizowana jest w warunkach podziemnych, co samo w sobie rodzi już wiele problemów nie tylko technologicznych, ale również prawnych. Wiele wątpliwości wzbudza w tym wypadku konieczność stosowania właściwych przepisów aktów prawnych i wykonawczych wynikających m.in. z ustawy o prawie geologicznym i górniczym. Przede wszystkim, spore kontrowersje wynikają z braku uregulowania kwestii klasyfikacji robót tunelowych oraz wskazania czy prace te należy kwalifikować jako górnicze. Powyższa wątpliwość ma znaczenie o tyle, że zakwalifikowanie robót tunelowych jak prac górniczych przysparza jednocześnie wykonawcom dodatkowych obowiązków w postaci chociażby konieczności objęcia całości prac tunelowych planem ruchu zakładu górniczego i zawarciem umowy o ustanowienie użytkowania górniczego. Taki stan rzeczy obliguje jednocześnie do bezpośredniego stosowania przepisów ustawy o prawie geologicznym i górniczym w pełnym zakresie dotyczącym prac tunelowych.
Z dotychczasowych obserwacji realizacyjnych można wywnioskować, że stosowanie przepisów ustawy – Prawo geologiczne i górnicze w wielu aspektach nie wspiera jednak inwestycji liniowych.

Wątpliwości w tym aspekcie przysparza ustalenie, czy przy realizacji prac tunelowych pierwszeństwo zastosowania mają przepisy Prawa budowlanego, czy też ustawy Prawo geologiczne i górnicze. Z treści art. 2 ust. 1 i 2 Prawa budowlanego wynika, że przepisów tej ustawy nie stosuje się tylko w odniesieniu do wyrobisk górniczych. A zatem, analogicznie należałoby stwierdzić, iż w przypadku innych obiektów przepisy te będą miały zastosowanie w takim zakresie, w jakim nie będą naruszać prawa geologicznego i górniczego. Z powyższego trudno wywodzić jednak w jakim konkretnie zakresie przepisy ustawy Prawo budowlane należy w istocie stosować, a gdzie zastosowanie będą miały przepisy o prawie geologicznym i górniczym. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że prawo geologiczne i górnicze posługuje się szeregiem niezdefiniowanych pojęć, takich jak chociażby „technika górnicza”. Pojęcie to zostało użyte w kontekście ustalenia granic stosowania ww. ustawy tj. w art. 2 ust. 1 pkt 4 gdzie wskazano, że ustawa ta ma zastosowanie do drążenia tuneli z zastosowaniem techniki górniczej. Brak definicji wskazanego pojęcia okazuje się mieć jednak spore znaczenie chociażby w odniesieniu do poszczególnych metod drążenia tuneli.

Większość z opisanych w literaturze podziałów metod budowy tuneli wyróżnia metody klasyczne (nazywane zazwyczaj górniczymi) i metody drążenia tuneli przy użyciu maszyn do tunelowania TM (Tunnelling Machines) dzielących się na maszyny wiercące TBM (Tunnel Boring Machines) oraz tarcze SM (Shield Machines). Do metod klasycznych zalicza się zazwyczaj także Nową Austriacką Metodę Budowy Tuneli − NATM (New Austrian Tunnelling Method). Powyższy podział wynika jednak wyłącznie z piśmiennictwa i w żaden sposób nie został uregulowany prawnie, wobec czego pojawiają się rozterki czy technologie klasyfikowane jako metody nie górnicze (przy użyciu maszyn do tunelowania) wpisują się
w zakres pojęcia „techniki górniczej” użyty w ustawie Prawo geologiczne i górnicze. Nierozwiązanie tej kwestii przysparza oczywiście nowych wątpliwości oraz w niektórych przypadkach prowadzi do dość desperackich prób klasyfikacji tunelu drogowego jako np. kopalni górniczej czy kanału technologicznego. Takie działania wynikają w tym wypadku wyłącznie z braku wyraźnych regulacji prawnych i mogą w konsekwencji prowadzić do kuriozalnych wniosków otwierających tzw. „Puszkę Pandory” problematyki natury technicznej oraz prawnej.

Konsekwencją kwalifikacji wskazanych metod drążenia jako prac górniczych jest w tym wypadku nakładanie na wykonawców dodatkowych obowiązków w postaci chociażby ustanowienia nadzoru górniczego nad prowadzonymi pracami, wykonywania dodatkowych badań geologicznych, dokonania stosownych zgłoszeń środowiskowych, objęcia naziemnych obiektów budowlanych dodatkowymi wymogami czy też opracowania właściwych mechanizmów, mających na celu zapobieżenie ewentualnym szkodom górniczym. Powyższe oznacza jednocześnie powstanie po stronie wykonawców dodatkowych problemów związanych z czasem i kosztem realizacji przedsięwzięcia. Z drugiej strony, istotnym czynnikiem charakterystycznym dla prac o charakterze podziemnym jest również ogromne ryzyko związane z niemożliwymi do przewidzenia na etapie składania oferty o udzielenie zamówienia publicznego warunkami fizycznymi.

Aktualną praktyką inwestorów publicznych branży infrastrukturalnej jest realizowanie zadań drogowych w oparciu o tzw. warunki kontraktowe FIDIC. W Polsce, do najbardziej popularnych zaliczyć należy przede wszystkim Żółtą Księgę FIDIC opierającą się na formule „zaprojektuj i wybuduj”. Idealistyczne założenia związane z wykorzystaniem warunków kontraktowych FIDIC co do zasady powinny charakteryzować się sprawiedliwym rozkładem ryzyk. Zasada ta wydaje się mieć zasadniczo szczytny cel, jako że zgodnie z tym założeniem każdej ze stron powinna być przypisywana odpowiedzialność wyłącznie za takie okoliczności, które spowodowane są jej własnym działaniem lub zaniechaniem. Powszechnie wiadomym jest jednak fakt, że wzory ogólnych warunków kontraktowych FIDIC są obszernie modyfikowane przez zamawiających poprzez dodanie warunków szczególnych, mających na celu dostosowanie zapisów umowy do krajowych warunków prawnych. Modyfikacje te jednak nie rzadko wypaczają przy okazji ideę anglosaskich wzorów umów i w kontrowersyjny sposób rozkładają pomiędzy stronami ryzyka związane z realizacją przedsięwzięć budowlanych.

W orzecznictwie wskazuje się, iż w razie uzgodnienia ryczałtowego wynagrodzenia (żółta książka FIDIC) – wykonawcy nie przysługuje prawo do żądania podwyższenia należnej mu kwoty. Bez znaczenia pozostaje przy tym, czy w momencie zawierania umowy istniała jakakolwiek możliwość pozwalająca wykonawcy przewidzieć ostateczną skalę zakresu realizacyjnego lub kosztów prac z tym związanych. Wykonawca jest w tym wypadku obarczony ryzykiem w postaci potencjalnej straty związanej z nieprzewidzianym zwiększeniem rozmiaru koniecznych do wykonania prac oraz kosztów ich wykonania. Nie jest zatem zaskoczeniem, że założenia te stanowią odwieczny punkt sporny pomiędzy wykonawcami a inwestorami. Okazuje się jednak, że kwestia ta jeszcze bardziej komplikuje się w przypadku przedsięwzięć tunelowych, które realizowane są dotychczas właśnie w oparciu o warunki Żółtej Księgi FIDIC, a zatem w oparciu o rozliczenie ryczałtowe.

Krótka praktyka realizacyjna pokazuje, że tym wypadku przewidziany w kontraktach rozkład ryzyk i ryczałtowy charakter wynagrodzenia stanowią jeszcze większy problem niż ma to miejsce w czysto drogowych projektach infrastrukturalnych. W sytuacji, gdy mamy do czynienia z przedsięwzięciem tunelowym, jednym z kluczowych problemów realizacyjnych okazuje się bowiem występująca na dużą skalę nieprzewidywalność związana chociażby z ryzykiem geologicznym czy hydrogeologicznym. Obecne doświadczenie pokazuje, że warunki podziemne stanowią spore wyzwanie realizacyjne dla ekspertów i inżynierów tych branż, oparte przede wszystkim o występujące na dużą skalę okoliczności niemożliwe do przewidzenia na etapie składania przez wykonawcę oferty. Problem ten zostaje dodatkowo spotęgowany w sytuacji, kiedy realizacja inwestycji ma miejsce w warunkach górskich lub wyjątkowo trudnych uwarunkowaniach regionalnych, takich jak na przykład występujący w południowo-wschodniej części Polski flisz karpacki.

Powstaje zatem podstawowe pytanie, czy warunki kontraktowe Żółtej Księgi FIDIC w przyjętej w Polsce formule, są odpowiednie dla realizacji przedsięwzięć tunelowych?

Pytanie to wydaje się zasadne, tym bardziej że problematyka ta w równej mierze dotyczy zarówno wykonawców jak i inwestorów. Zagadnienie to obejmuje bowiem nie tylko kwestie samego wykonania zadania i „niespodzianek” z tym związanych, ale też realnej możliwości przygotowania dokumentacji przetargowej w taki sposób, który pozwoliłby zapewnić względne bezpieczeństwo obu stron – w tym również inwestora, który w przypadku wyrównanego rozkładu ryzyk i odpowiedzialności miałby większą pewność ukończenia zadania w przewidzianym terminie oraz znacznie większa motywację do właściwego rozpoznania gruntowego na etapie zamówienia. Z kolei, poza nierównym rozkładem sił pomiędzy stronami jako inne przykłady problemów związanych z inwestycjami tunelowymi można wyróżnić chociażby skomplikowany charakter inżynieryjny przedsięwzięcia i brak dostatecznej liczby specjalistów w tym zakresie, a także bardzo wysokie koszty realizacji i utrzymania danego zamierzenia budowlanego, czy też wspomniany już wcześniej niekontrolowanie długi w niektórych przypadkach czas realizacji. Rozwiązaniem przynajmniej części wskazanych problemów związanych z kwestią odpowiedzialności stron mogłoby okazać się wprowadzenie w polskie realia kontraktowe tzw. „Szmaragdowej księgi FIDIC” z 2019 r., przygotowanej wspólnie przez stowarzyszenia FIDIC oraz ITA, którego zapisy dedykowane są realizacji tuneli i wykonywaniu prac podziemnych. Treść opracowanych Warunków Kontraktowych Szmaragdowej Księgi FIDIC skupia się przede wszystkim na zminimalizowaniu postępującej tendencji do niesprawiedliwej alokacji ryzyka w umowach o roboty budowlane (a w szczególności ryzyka związanego z nieprzewidywalnymi warunkami gruntowymi), wyeliminowaniu nieuczciwych zapisów umownych oraz zwiększeniu kultury biznesowej projektów o tak wysokiej skali trudności za jakie uznać należy inwestycje tunelowe.

Poza przykładami wskazanymi powyżej, za problematyczne zagadnienie należy uznać brak odpowiedniego dostosowania regulacji prawnych do wciąż postępującego procesu technologicznego. Powyższe może przysporzyć wykonawcom sporych wątpliwości i utrudnień na etapie realizacji robót, jako że przepisy w obecnym kształcie nie rozróżniają określonych wymagań technicznych pod względem chociażby dostępnych metod drążenia tuneli. Powstają zatem oczywiste wątpliwości, czy w takim wypadku należy zastosować rozszerzającą wykładnię celowościową danego przepisu, czy też jedynym rozwiązaniem jest każdorazowe uzyskanie odstępstwa umożliwiającego realizację zadania zgodnie z zasadami sztuki budowlanej oraz w zgodzie z obowiązującymi uregulowaniami prawnymi.

Trzeba oczywiście zaznaczyć, że szereg problemów i wątpliwości wynikających z niedostatecznych uregulowań formalnych w zakresie tunelowania został częściowo wyeliminowany poprzez implementację Dyrektywy Parlamentu Europejskiego z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie minimalnych wymagań bezpieczeństwa dla tuneli w transeuropejskiej sieci drogowej (2004/54/WE). Jak można zauważyć, w dalszym ciągu nie brakuje jednak obiekcji w odniesieniu do istotnych kwestii natury technicznej oraz formalno-prawnej. Wydaje się zatem, że wprowadzenie niezbędnych uregulowań wraz z ich cykliczną aktualizacją będzie stanowiło istotną pomoc w trakcie realizacji kolejnych planowanych inwestycji tunelowych. Dodatkową pomocą z pewnością okazałoby się również dostosowanie przepisów Prawa budowlanego do charakteru inwestycji liniowych. Budownictwo podziemne w Polsce powoli przestaje stanowić już margines, dlatego też oczywistym jest, że aspekty formalne nie mogą stanowić blokady dla realizacji i tak już z natury wyjątkowo trudnych przedsięwzięć.

Autorki: Paulina Kluczyńska, aplikantka radcowska, DSK Kancelaria oraz Marta Dziewulska, radca prawny, Dyrektor DSK Kancelaria

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/komentarze/formalna-problematyka-zwiazana-z-realizacja-robot-tunelowych-w-polskim-porzadku-prawnym-84924.html

 

Prawo

 1. Warunki zabudowy ważne tylko kilka lat – wraca kontrowersyjny pomysł

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 28.02.2023

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wraca do pomysłu, by warunki zabudowy i zagospodarowania terenu wydawać tylko na pięć lat. W projekcie nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu na nowo pojawił się taki przepis. Jak tłumaczy resort, ustawa planistyczna przewiduje mechanizmy aktualizacji planów miejscowych, a w stosunku do warunków zabudowy już nie, i czas najwyższy to zmienić.

Ministerstwo Rozwoju i Technologii wyjaśnia Prawo.pl, że raz na kadencję sporządzana jest analiza stanu aktualności tych planów. Jeżeli wykazane zostanie, że plany miejscowe wymagają zmiany, to zgodnie z przepisami możliwa będzie ich nowelizacja. Do tej pory brakowało analogicznych rozwiązań w odniesieniu do decyzji o warunkach zabudowy. Raz wydana decyzja pozostawała ważna, dopóki nie została skonsumowana pozwoleniem na budowę albo dopóki nie został uchwalony plan miejscowy. Tym samym w obiegu prawnym dalej pozostają decyzje o warunkach zabudowy wydane kilkanaście lat temu, których treść konstruowano w oparciu o często zdezaktualizowane uwarunkowania w zakresie dostępu do drogi, mediów, a przede wszystkim formy i funkcji zabudowań znajdujących się w otoczeniu.

Zdaniem ministerstwa dzięki proponowanemu rozwiązaniu, nowe decyzje o warunkach zabudowy będą ważne na tyle długo, że bez większych problemów każdy inwestor zdąży uzyskać na ich podstawie pozwolenie na budowę, a jednocześnie decyzje niewykorzystane i zdezaktualizowane będą usuwane z obiegu prawnego.

Inwestorzy wolą wuzetki bez terminu
Obecnie wuzetki wydaje się na czas nieokreślony. Polski Związek Firm Deweloperskich nie ukrywa, że  inwestorzy zdecydowanie wolą bezterminowe decyzje.

– Dla inwestora jest najlepiej, gdy warunki zabudowy są wydawane na czas nieokreślony. Wówczas nie ma ryzyka, że termin decyzji wygaśnie, zanim budowa zostanie zakończona. Przede wszystkim dotyczy to dużych  inwestycji realizowanych etapami i przypadków, kiedy trzeba uzyskać zamienne pozwolenie na budowę, którego  podstawą jest wuzetka. Oczywiście pamiętam, że na początku prac nad projektem noweli ustawy o planowaniu  ministerstwo proponowało, żeby warunki były ważne 3 lata. Wówczas PZFD zabiegał, aby wydłużyć ten okres do pięciu lat, co resort zrobił, ale potem wycofał się w ogóle ze swojej propozycji ograniczenia warunków w czasie, co było dla inwestorów najlepszym z możliwych rozwiązań – twierdzi Przemysław Dziąg, radca prawny, szef działu prawnego w Polskim Związku Firm Deweloperskich.

Nie tylko PZFD  ma obawy. Jak wyjaśnia dr Tomasz Ludwik Krawczyk, adwokat GKR Legal, zasadniczo rozsądne jest, aby warunki zabudowy miały ograniczony termin ważności.  – W polskich realiach, mam jednak obawę, że wprowadzenie terminowych wuzetek  (niezależnie od tego, czy będą ważne 3 czy 5 lat) skomplikuje dodatkowo proces budowlany. Częstą praktyką jest bowiem, że wuzetki są uzyskiwane przez inwestora przed nabyciem gruntu (np. stanowiąc warunek zawieszający w umowie przedwstępnej), albo nawet przed wystawieniem działki na sprzedaż (przez właściciela), zaś uzyskanie pozwolenia na budowę jest procesem trwającym długie miesiące, jeżeli nie lata. Nierzadko zatem będzie tak, że wuzetka wygaśnie w toku zwykłego procesu inwestycyjnego, co jeszcze go wydłuży – ostrzega.

Dr Tomasz Ludwik Krawczyk przekonuje, że zamiast automatycznego wygaszania warunków bardziej praktycznym rozwiązaniem byłoby przyznanie gminie uprawnienia do ich wygaszenia oddzielną decyzją po upływie określonego czasu. Przy tym, w celach gwarancyjnych należałoby w takim przypadku przewidzieć możliwość wystąpienia przez adresata warunków zabudowy o wiążące zaświadczenie o braku zamiaru ich wygaszenia przez określony czas.

Warunki po 10 latach trącą już myszką 
Wuzetki terminowe mają jednak swoich zwolenników. Wielu prawników myśli podobnie, jak resort rozwoju, warunki wydane 10 czy 15 lat temu często bowiem nie odzwierciedlają rzeczywistości.

–  Zagospodarowanie terenów następuje obecnie w sposób bardzo dynamiczny. Rodzi to pytanie o przydatność decyzji wydanej wiele lat temu, która po takim czasie nie odpowiada już realiom otoczenia. Skoro budowa nie zostanie rozpoczęta np. po upływie 10 lat, to raczej trudno uznać za celowe utrzymywanie takiej decyzji w mocy – mówi Maciej Obrębski, adwokat, partner w kancelarii Obrębski Adwokaci i Radcowie.

Według niego termin wygaśnięcia dawnych wuzetek, a także nowych, powinien być odpowiednio długi.  – Postulowałbym okres 10 lat. W mojej ocenie ograniczenie obowiązywania w czasie powinno dotyczyć także starych decyzji wydanych przed wejściem nowelizacji w życie. Przemawia za tym fakt braku rejestru takich decyzji. Organ je wydający nie jest co do zasady w stanie wskazać, jakie wuzetki zostały wydane w odniesieniu do konkretnej nieruchomości. Nie ma racjonalnych argumentów przemawiających za utrzymaniem w obiegu prawnym decyzji, które po wielu latach od ich wydania dopuszczają zabudowę całkowicie nieadekwatną do zmienionego otoczenia – twierdzi.

Również Krzysztof Grabowski, adwokat w Kancelarii Zając i Wspólnicy, uważa, że ważność wuzetek nie powinna upływać po pięciu latach, tylko później.  –  Decyzja o warunkach zabudowy powinna wygasać po upływie dłuższego niż 5 lat okresu, np. po 10 latach, co zadowalałoby zarówno inwestorów, jak i właścicieli nieruchomości sąsiednich. Ponadto, ustawodawca powinien pochylić się nad wprowadzeniem szeregu wyłączeń od wygaśnięcia decyzji o warunkach zabudowy, w szczególności związanych z prowadzeniem długotrwałych postępowań administracyjnych, takich jak postępowanie o wznowienie postępowania administracyjnego czy też postępowanie dotyczące stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej, jak również niewliczaniem do ww. okresu czasu trwania postępowań o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę, które w aktualnym stanie często nie są rozpoznawane w ustawowym terminie – wyjaśnia.

Proponowana zmiana podoba się również Joannie Maj, radcy prawnej w Urzędzie Miasta w Sosnowcu oraz of counsel w kancelarii prawnej Pracownia Prawa Gospodarczego Drogoń, Sośniak-Jagielińska Radcy prawni sp.p. – Wprowadzenie terminu obowiązywania decyzji o warunkach zabudowy oceniam, co do zasady, pozytywnie. Trudno nie zauważyć, że znaczna część wydanych na przestrzeni lat decyzji nie została jeszcze skonsumowana przez pozwolenia na budowę. Bez względu na powód takiej bezczynności, istnieje uzasadnione ryzyko, że inwestor przystąpi do dalszej realizacji inwestycji kilka, a nierzadko kilkanaście lat po wydaniu takich warunków. Tym samym decyzja, choć ostateczna i prawomocna, z racji upływu czasu i nowych okoliczności faktycznych, może już nie wpasowywać się do otaczającej zabudowy – podkreśla.

https://www.prawo.pl/biznes/warunki-zabudowy-i-zagospodarowania-terenu-na-czas-okreslony,519971.html

 2. NSA: Plany ochrony parków krajobrazowych nie są wiążące dla pozwolenia na budowę

Dorian Lesner | Data dodania: 18.02.2023

Plany ochrony parków krajobrazowych powinny być uwzględnione przy sporządzaniu aktów planistycznych. Zwarte w nich ustalenia nie mogą być jednak uznane za samoistne zakazy, które wywierają bezpośrednie skutki prawne. Oznacza to, że nie mają one wiążącego charakteru w sprawach o ustalenie warunków zabudowy i pozwolenia na budowę. Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Starosta zatwierdził projekt budowlany i udzielił zezwolenia na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej. Wojewoda utrzymał w mocy wydaną w tej sprawie decyzję. Stwierdził bowiem, że inwestycja wpisuje się w definicję infrastruktury technicznej, więc w związku z art. 46 ust. 2 ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Organ uznał też, że nie narusza ona uchwały w sprawie ustanowienia planu ochrony parku krajobrazowego. Ponadto inwestycja nie była przedsięwzięciem mogącym zawsze znacząco lub potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko, więc uzyskanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach nie było wymagane.

Rozstrzygnięcie musi być zgodne z wymaganiami ochrony środowiska
Rozstrzygnięcie wojewody zostało zaskarżone. Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, który wskazał, że zgodnie z art. 35 ust. 1 Prawa budowlanego, przed wydaniem pozwolenia na budowę organ sprawdza zgodność projektu budowlanego m.in. z aktami prawa miejscowego, a także z wymaganiami ochrony środowiska. Sąd ocenił, że uchwała w sprawie ustanowienia planu ochrony parku krajobrazowego jest aktem prawa miejscowego, więc organ miał obowiązek skonfrontować jej przepisy z projektem budowlanym. Szczególnie, że jeden z nich stanowił, że wznoszenie nowych masztów przekaźnikowych dopuszcza się tylko w sytuacji, gdy jest wymagane poszerzenie zasięgu odbioru i nie ma możliwości wykorzystania do tego celu masztów istniejących oraz zaleca się grupowanie przekaźników różnych operatorów na jednym maszcie. Mając powyższe na uwadze, sąd uchylił zaskarżoną decyzję.

Sporny przepis był skierowany do organów
Nie zakończyło to sporu, ponieważ inwestor postanowił wnieść skargę kasacyjną. Sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny, który wskazał, że powoływany w pierwszoinstancyjnym wyroku przepis z załącznika nr 1 do uchwały w sprawie ustanowienia planu ochrony parku krajobrazowego stanowił wyłącznie ustalenie do studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W tym zakresie uchwała nie stanowiła aktu prawa miejscowego, tylko ustalenia skierowane do lokalnego prawodawcy, które wymagają uwzględnienia w procesie planowania przestrzennego przez organ planistyczny.

Plany ochrony nie zawierają samoistnych zakazów
Sąd zwrócił uwagę, że plany ochrony parków krajobrazowych stanowią jedynie wskazówki i wytyczne dla aktów prawa miejscowego. Zawarte w nich ustalenia do studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz planów zagospodarowania przestrzennego, są adresowane do organów, które uchwalają te akty. Nie mogą natomiast być uznane za samoistne zakazy, które wywierają bezpośrednie skutki prawne. NSA podkreślił, że ustalenia te powinny być uwzględnione przy sporządzaniu aktów planistycznych, ale nie mają wiążącego charakteru w sprawach o ustalenie warunków zabudowy i pozwolenia na budowę. Tym samym sporny przepis nie mógł stanowić przeszkody do uzyskania pozytywnej decyzji. Mając powyższe na uwadze, NSA uchylił zaskarżony wyrok i oddalił skargę.

Wyrok NSA z 8 grudnia 2022 r., sygn. akt II OSK 3865/19

https://www.prawo.pl/samorzad/plany-ochrony-parkow-krajobrazowych-nie-maja-znaczenia-dla,519815.html