Budownictwo i PZP | Prasówka | 10.10.2024 r.

Prawo

1. Kiedy na terenach powodziowych zamówienia z wolnej ręki

Robert Horbaczewski | Data dodania: 03.10.2024

Na terenach dotkniętych powodzią można stosować zamówienia z wolnej ręki lub tryb negocjacji bez ogłoszenia – wynika z opinii Agnieszki Olszewskiej, prezes Urzędu Zamówień Publicznych. To odpowiedź na pismo samorządowców dotyczące konieczności uelastycznienia przepisów w zakresie np. zakupu towarów i usług oraz prac budowlanych na obszarach dotkniętych powodzią.

Z opinii prawnej wynika, że na podstawie przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych w sytuacji, w której w danej chwili występuje zdarzenie, takie jak powódź i z tego względu istnieje potrzeba natychmiastowej realizacji zamówień niezbędnych do zapobieżenia, ograniczenia lub natychmiastowego usunięcia jej skutków (np. zakupy na akcję ratowniczą, wykonanie prac umożliwiających jedyny dojazd do miejscowości, prace porządkowe mające na celu zapobieżenie epidemiom itp.), wówczas, zasadniczo, możliwe będzie skorzystanie z dyspozycji art. 214 ust. 1 pkt 5 ustawy Pzp (art. 305 pkt 1 ustawy Pzp dla postępowań o wartości mniejszej niż progi unijne) i realizacja zamówienia z wolnej ręki.

Jeżeli nie istnieje konieczność natychmiastowego wykonania zamówienia, lecz występuje sytuacja, która uzasadnia pilną potrzebę udzielenia zamówienia, wówczas zamawiający może, stosownie do treści art. 209 ust. 1 ustawy Pzp (art. 301 ust. 1 pkt 3 ustawy Pzp dla postępowań o wartości mniejszej niż progi unijne), zastosować tryb negocjacji bez ogłoszenia.

Prezes UZP podkreśla, że przewidziane ustawą Pzp tryby: negocjacji bez ogłoszenia oraz zamówienia z wolnej ręki charakteryzują się daleko idącym odformalizowaniem oraz przyśpieszeniem procedury udzielenia zamówienia publicznego, w szczególnych, określonych ustawą Pzp okolicznościach, uzasadniających celowość i konieczność szybkiego wyboru wykonawcy.

– Należy jednak pamiętać, że powyższe tryby, będące niekonkurencyjnymi trybami udzielenia zamówienia, mogą być zastosowane tylko w przypadkach określonych w ustawie Pzp, jak również, że przesłanki warunkujące ich zastosowanie nie mogą podlegać wykładni rozszerzającej – wyjaśnia Agnieszka Olszewska.

https://www.prawo.pl/samorzad/zamowienia-z-wolnej-reki-na-terenach-powodziowych,529331.html

 2. Tymczasowe obiekty budowlane – na jakich zasadach można je legalnie stawiać?

Katarzyna Niemiec | Data dodania: 28.09.2024

Kioski uliczne, pawilon, punkty gastronomiczne prawo budowlane traktuje jako obiekty tymczasowe. Formalności, jakie trzeba załatwić, zależą od tego, na jak długo mają być one postawione – na 180 dni czy dłużej. Zazwyczaj wystarczy zgłoszenie w starostwie, choć nie jest to reguła, czasami taki obiekt jest zwolniony z formalności.

Definicję obiektu tymczasowego zawiera art. 3 pkt 5 prawa budowlanego. Zgodnie z nim są to obiekty:

1. przeznaczone do tymczasowego użytkowania w okresie krótszym od jego trwałości technicznej, przewidziane do przeniesienia w inne miejsce lub rozbiórki, a także
2. niepołączone trwale z gruntem, jak strzelnice, kioski uliczne, pawilony sprzedaży ulicznej i wystawowe, przekrycia namiotowe i powłoki pneumatyczne, urządzenia rozrywkowe, barakowozy, obiekty kontenerowe, przenośne wolno stojące maszty antenowe.

Pozwolenie albo zgłoszenie
Budowa obiektu budowlanego wymaga pozwolenia na budowę. Taka jest ogólna zasada, są jednak od niej wyjątki. Zgodnie z art. 29 ust. 1 pkt 7 prawa budowlanego do budowy niektórych tymczasowych obiektów budowlanych można przystąpić na podstawie tylko zgłoszenia. Trzeba spełnić jednak dwa warunki:

1. obiekt nie może być trwale połączony z gruntem oraz
2. będzie rozebrany lub przeniesiony w inne miejsce w terminie określonym w zgłoszeniu, ale nie później niż przed upływem 180 dni od dnia rozpoczęcia budowy określonego w zgłoszeniu.
Ponadto ze zgłoszenia powinno jasno wynikać, że po upływie maksymalnie 180 dni obiekt zostanie rozebrany lub przeniesiony w inne miejsce. Jeżeli nie będzie to wynikało ze zgłoszenia, inwestor musi liczyć się ze sprzeciwem starosty (prezydenta miasta na prawach powiatu). Poza tym, jeżeli powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zauważy, że pomimo upływu terminu wskazanego w zgłoszeniu obiekt nie został rozebrany, rozpocznie egzekucję.

Można uchronić się przed obowiązkiem rozbiórki tymczasowego obiektu budowlanego. W tym celu po upływie terminu wskazanego w zgłoszeniu, trzeba złożyć wniosek o pozwolenie na budowę przed upływem 180 dni od rozpoczęcia budowy (art. 37a prawa budowlanego).

Bez formalności 
Prawo budowlane pozwala również, w ograniczonym zakresie, na budowę niektórych tymczasowych obiektów budowlanych bez żadnych formalności.  Chodzi o obiekty przeznaczone do tymczasowego użytkowania w trakcie realizacji robót budowlanych, znajdujące się na terenie budowy oraz barakowozy wykorzystywane  przy robotach budowlanych, w badaniach geologicznych i pomiarach geodezyjnych (art. 29 ust. 2 pkt 21 prawa budowlanego). W tym wypadku trzeba być jednak ostrożnym w ocenie.

W wyroku z 5 grudnia 2008 r. NSA wyjaśnił, że jedynym przeznaczeniem takiego obiektu ma być „obsługa” zamierzonej budowy. Celem tego wyłączenia jest umożliwienie wykonywania określonych robót budowlanych. Obiekty przeznaczone do czasowego użytkowania w trakcie realizacji robót budowlanych mają taki charakter najwcześniej z dniem, gdy pozwolenie na budowę stanie się prawomocne (II OSK 1534/07). Ważne jest także, by obiekty te znajdowały się na terenie budowy, którym będzie się nie tylko działka, na której realizowana jest budowa, ale i teren do tej działki przyległy, jeżeli inwestor ma prawo do jego wykorzystywania w tym celu. (por. wyrok NSA w Warszawie z 20 marca 2003 r., IV SA 2276/01, LEX nr 684980).

Z obowiązku zgłoszenia zwolnione są także tymczasowe obiekty budowlane stanowiące wyłącznie eksponaty wystawowe, niepełniące jakichkolwiek funkcji użytkowych, usytuowane na terenach przeznaczonych na ten cel (art. 29 ust. 2 pkt 22 prawo budowlane). Przeznaczenie terenu będzie wynikać albo z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, z decyzji o warunkach zabudowy, bądź też z faktycznego przeznaczenia nieruchomości, jeżeli teren znajduje się w sąsiedztwie obiektu użytkowanego na podobny cel.

https://www.prawo.pl/biznes/tymczasowe-obiekty-budowlane-na-jakich-zasadach-mozna-je-legalnie-stawiac,529173.html

Rynek Infrastruktury

 1. Zbliża się fala inwestycji ze środków UE. Prawo zamówień publicznych wymaga korekt

Autor: Newseria Biznes | Data publikacji: 30-09-2024

W 2025 roku spodziewany jest w Polsce początek boomu inwestycyjnego, związanego głównie z większym niż dotychczas napływem funduszy z KPO i regularnych środków unijnych. Skorzysta na tym przede wszystkim budownictwo, ale pewne obawy budzi przewidywana kumulacja inwestycji, również w kontekście systemu zamówień publicznych. – O ile prawo zamówień publicznych może wymagać pewnych punktowych korekt, o tyle chyba nie ma potrzeby jego gruntownego przemeblowania – ocenia Mariusz Haładyj, prezes Prokuratorii Generalnej RP. Jak wskazuje, niektóre elementy zamówień publicznych wymagają raczej wypracowania praktycznych rozwiązań niż zmian legislacyjnych.

W Polsce w przygotowaniu są duże projekty infrastrukturalne związane z budową CPK, kolei dużych prędkości czy elektrowni jądrowej. Z drugiej strony oczekuje się, że w 2025 roku nastąpi największy napływ unijnych funduszy, które mają pobudzić krajową gospodarkę i spowodować boom inwestycyjny, na co liczą zwłaszcza firmy z branży budowlanej. Jak wskazali ekonomiści banku PKO BP w komentarzu do sierpniowych danych GUS, po stronie wykonawczej to właśnie ten sektor skorzysta na tym najmocniej.

– Jeśli chodzi o nadchodzące zwiększone wydatki inwestycyjne, związane m.in. z KPO, to wyzwaniem po stronie zamawiających będzie pewna synchronizacja tych wydatków, żeby zapewnić przewidywalność, nie doprowadzać do górek inwestycyjnych, bo w ten sposób siłą rzeczy sami sobie zmniejszamy konkurencję, a z drugiej strony potem wpadamy w puste okresy. Dlatego tu warto byłoby popracować nad dobrym rozłożeniem tych planów inwestycyjnych – mówi agencji Newseria Biznes Mariusz Haładyj. – Wykonawców zachęcałbym z kolei do tego, żeby aktywnie uczestniczyli w postępowaniach, tworzeniu kontraktów, żeby zgłaszali pytania do SWZ-ów, specyfikacji warunków zamówienia, do projektów umów, bo później to oni te umowy realizują. Po ich podpisaniu będą już w trudniejszej, dużo mniej elastycznej sytuacji, a przed zawarciem umowy można jeszcze wyklarować wszelkie wątpliwości.

Po trzech latach naznaczonych brakiem kontraktów i pogarszającą się sytuacją finansową mogą się pojawić problemy z kumulacją nowych zamówień i zrealizowaniem ich wszystkich w założonym terminie. Zwłaszcza że w przypadku KPO czas na wydatkowanie większości środków upływa w 2026 roku. Obawy wciąż budzi też niesprzyjające – zdaniem części przedsiębiorców – otoczenie prawne, m.in. w kontekście problemów z klauzulami waloryzacyjnymi, licznych odwołań i sporów sądowych czy obowiązujących mechanizmów wyboru wykonawców, w których dominującą rolę wciąż odgrywa cena.

– Do prokuratorii nie docierają głosy potrzeby gruntownych przemeblowań ustawy Prawo zamówień publicznych. Wydaje się, że ta ustawa, która obowiązuje od 2021 roku i była wypracowana w dialogu z poszczególnymi grupami interesariuszy, się sprawdza. Natomiast to, nad czym na pewno trzeba pracować, to obszary wypełnienia praktycznymi działaniami przepisów, dyrektyw zamówieniowych i zasad, żeby poszczególne zamówienia służyły przede wszystkim sprawności realizowanych inwestycji. Jednak samo PZP – o ile może wymagać pewnych punktowych korekt, związanych z jego funkcjonowaniem przez kilka lat, o tyle chyba nie ma potrzeby jego gruntownego przemeblowania – mówi ekspert.

Wyniki badań zleconych przez Urząd Zamówień Publicznych i opublikowanych w końcówce 2023 roku pokazują, że uczestnicy systemu zamówień publicznych raczej dobrze oceniają jego funkcjonowanie i dostrzegają korzyści płynące ze zmian związanych z wejściem w życie nowej ustawy PZP („Funkcjonowanie systemu zamówień publicznych – raporty z przeprowadzonych badań”). We wrześniu ub.r. zainaugurowano przegląd obowiązujących przepisów, a jego elementem jest ankieta przeprowadzona dla UZP wśród zamawiających i wykonawców na temat najważniejszych aspektów prawa, m.in. progów stosowania PZP czy waloryzacji wynagrodzenia (np. możliwości rezygnacji z niej w określonych przypadkach lub obowiązkowej waloryzacji). W tym obszarze najwięcej było rozbieżności w odpowiedziach zamawiających i wykonawców.

– Jeżeli chodzi o waloryzację i przepisy, które regulują tę kwestię, to trudno mi sobie wyobrazić, żeby na poziomie ustawy zrobić coś więcej. Dzisiaj mamy obowiązek waloryzowania kontraktów zawieranych na ponad pół roku, ale ciężko mi sobie wyobrazić, że jakąś instrukcję formułowania tych klauzul będziemy na poziomie przepisów zawierać, bo mamy różne stany faktyczne, mamy różnych zamawiających, duże inwestycje, małe inwestycje, kilkuletnie, kilkumiesięczne, więc tutaj ciężko jest wprowadzić jeden model – podkreśla prezes Prokuratorii Generalnej RP.

Podobny wniosek dotyczy stosowania kryterium niskiej ceny. Jak dodaje ekspert, były już próby przygotowania regulacji, które miałyby zniechęcać zamawiających do stosowania go jako jedynego i najważniejszego kryterium wyboru wykonawcy.

– Wydaje się, że teraz kolejne kroki to kwestia raczej wypracowania modelu weryfikacji ofert z rażąco niską ceną – czy to powinno bardziej się odbywać poprzez weryfikację przez innych oferentów, czy tutaj zamawiającym są potrzebne dodatkowe narzędzia, czy być może pod kątem funkcjonowania Krajowej Izby Odwoławczej, jakieś postulaty można sformułować. Ale na pewno to jest temat, nad którym szczególnie w obliczu takiej dużej fali inwestycyjnej trzeba się pochylić – ocenia Mariusz Haładyj. – W praktyce wybór oferty z bardzo niską ceną, niedoszacowaną kwotą odbija się na samym zamawiającym, oczywiście na wykonawcy również. Zaraz po rozpoczęciu i realizacji kontraktu wchodzimy w proces wzajemnych roszczeń. Wydaje mi się więc, że to, co jest najważniejsze, to żeby we wspólnym gronie usiąść, zastanowić się nad modelem weryfikacji ofert.

Jak dodaje, w gronie zamawiających, wykonawców i instytucji eksperckich warto także dalej pracować nad klauzulami umownymi, karami umownymi czy kwestią odstąpienia.

– Jedna z kluczowych rzeczy, o których bym rozmawiał pod kątem sprawności realizacji inwestycji, to jest odpowiednia relacja uczestników postępowań inżyniera kontraktu czy projektanta, też żeby tutaj zdefiniowanie roli każdego z aktorów procesu zamówieniowego było możliwie precyzyjne – wyjaśnia ekspert.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/w-przyszlym-roku-spodziewana-jest-fala-inwestycji-ze-srodkow-ue-prawo-zamowien-publicznych-wymaga-pewnych-korekt-92859.html

 2. Pół miliarda euro z CEF na projekty infrastrukturalne

Autor: Elżbieta Pałys | Data publikacji: 09-10-2024

Trzy projekty kolejowe, dwa morskie i jeden drogowy uzyskały dofinansowanie w ramach rozstrzygniętego w tym roku naboru na środki z Instrumentu Łącząc Europę. Dofinansowanie wynosi łącznie pół miliarda euro. W środę w Warszawie przekazano podpisane umowy beneficjantom. To symboliczne rozpoczęcie wdrażania projektów. Wkrótce mają ruszyć także przetargi.

Beneficjantami środków są PKP Polskie Linie Kolejowe, spółka Centralny Port Komunikacyjny, Port Morski Police, Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

– Dzisiaj podsumowujemy ważne projekty. Mamy ich sześć: trzy kolejowe, dwa morskie i jeden drogowy. To pokazuje, że do spraw infrastruktury podchodzimy w sposób kompleksowy. Rozpatrujemy naszą infrastrukturę jako całość i zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy element tej infrastruktury powinien być wzmacniany – powiedział Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za gospodarkę morską.

Kolej zgarnia najwięcej
W praktyce największym beneficjantem przyznanych środków będzie kolej. Poza środkami otrzymanymi w ramach dwóch projektów PKP PLK, węzeł kolejowy powstanie także w ramach dofinansowania dla portu w Policach, projekt kolejowy zrealizuje także spółka CPK.

– Te kwoty, które dzisiaj uzyskujemy są elementem tej drogi, na której jesteśmy i będziemy jeszcze przez następne ponad 20 lat – powiedział wiceminister odpowiedzialny za kolej, Piotr Malepszak.

PKP Polskie Linie Kolejowe otrzymały w ramach CEF środki na „Prace na linii kolejowej nr 12 Skierniewice – Łuków (C-E20), odcinek Skierniewice – Pilawa – pozostałe prace” oraz „Prace na linii kolejowej E 75 (Rail Baltica), odcinek Białystok – Osowiec. dostały prawie 370 mln euro.

– Obie umowy są realizowane na dwóch bardzo ważnych liniach, na dzień dzisiejszy to już mocno zdegradowana infrastruktura – mówił prezes PKP PLK Piotr Wyborski. Jak powiedział, linia Białystok-Ełk ma być kompleksowo zmodernizowana i dostosowana do prędkości 200 km/h dla przejazdów pasażerskich. Drugi projekt to obwodnica towarowa Warszawy od strony południowej. – To linia, gdzie chcemy zapewnić stabilne parametry dla przewoźnika towarowego – tłumaczył szef PKP PLK. – Jesteśmy gotowi do rozpoczęcia procedur przetargowych związanych z tymi projektami. Zamierzamy z tym wystartować za kilka tygodni po to, żeby w przyszłym roku móc wybrać wykonawców na oba projekty, a w ciągu kolejnych kilku lat mieć infrastrukturę taką, jaką na tych liniach potrzebujemy – powiedział Piotr Wyborski.

– Nie ukrywam, że patrząc z perspektywy wielu lat, chcemy uzyskiwać efekt mierzony dobrymi rozkładami jazdy i dobrą przepustowością – podsumował Piotr Malepszak.

Centralny Port Komunikacyjny przy udziale środków CEF zrealizuje projekt związany z uzupełnieniem brakującego połączenia na korytarzu morze Północne – morze Bałtyckie, tj. opracowanie dokumentacji projektowej odcinka Sieradz Północny – Pleszew – Poznań. Dofinansowanie to 27 mln euro.

– To jest jeden z kluczowych odcinków łączących i stanowiących brakujące ogniwo w połączeniu europejskiego korytarza transportowego Morze Północne-Bałtyk – powiedział prezes CPK Filip Czernicki. Dodał, że realizacja tego projektu będzie kamieniem milowym w transporcie transgranicznym.

Szansa na rozwój portu
36 mln euro powędrowało do portu w Policach, środki posłużą rozbudowie węzła kolejowego. Realizacja projektu pozwoli obsługiwać niewielkiemu portowi nie tylko zakłady chemiczne w Policach, ale otworzyć się na świat. – Mamy już ogłoszone przetargi, mamy nadzieję przy współudziale PKP PLK wyłonimy wykonawców już w kwietniu, maju przyszłego roku, a prace zakończymy pod koniec roku 2027 – powiedział prezes portu Dariusz Budzik.

Z kolei Porty Morskie Szczecin i Świnoujście otrzymały wsparcie – 1,56 mln euro – na projekt infrastrukturalny związany z ochroną środowiska. Port wybuduje bazę do gromadzenia innych niż niebezpieczne odpadów ze statków – chodzi o wody balastowe i popłuczyny z mycia ładowni. – Chcemy zrealizować projekt na rzecz ochrony środowiska i zmniejszenia naszego śladu, jeżeli chodzi o wykorzystanie środowiska w porcie w Świnoujściu – powiedział Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście.

GDDKiA otrzymała grant na budowę drogi ekspresowej S17 Tomaszów Lubelski – Hrebenne. – To projekt mniej typowy jeśli chodzi o program Łącząc Europę, ponieważ zwykle projektów drogowych z tego programu nie finansujemy – powiedziała reprezentująca Komisję Europejską Magda Kopczyńska. – Waga tego projektu jest związana z tym, że dotyczy drogi ekspresowej, która ma poprawić przepustowość i ułatwić przepływ towarów między Polską i Ukrainą – dodała.

– S17 to kluczowy odcinek na połączeniu Polski z Ukrainą, to wyraz solidarności polsko-ukraińskiej – potwierdził szef GDDKiA Paweł Woźniak. GDDKiA ma na realizację projektu 61 mln euro z CEF.

Ostatni nabór rozpoczęty
Razem z dzisiejsza pulą, do tej pory Polska pozyskała w ramach CEF 7,5 mld euro na projekty transportowe – podsumowała Magda Kopczyńska. Środki te zasiliły realizację 120 projektów.

– Mamy otwarty ostatni nabór wniosków – powiedziała. Potrwa on do stycznia, a cała suma do rozdysponowania przez wszystkie kraje to 2,5 mld euro.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/pol-miliarda-euro-z-cef-na-projekty-infrastrukturalne–93004.html

Rzeczpospolita

 1. ESG i nowe wyzwania dla uczestników rynku

Aldona Górska | Publikacja: 06.09.2024 04:30

Po zmianach prawa budowlanego i reformie planowania przed branżą kolejne wyzwania wynikające tym razem z ESG – pisze partnerka w SMM Legal.

Uczestnicy sektora nieruchomości – chcąc nimi pozostać – będą zobligowani do ukształtowania swojej działalności zgodnie z wymogami stawianymi przez ESG. Będzie się to wiązać z obowiązkami w zakresie tzw. raportowania niefinansowego, wymaganego na gruncie prawa polskiego przepisami ustawy o rachunkowości. Katalog podmiotów, których będzie dotyczył obowiązek, będzie ulegał rozszerzeniu. Dodatkowo prawidłowa jego realizacja będzie wymagała pozyskania niezbędnych informacji i danych od uczestników łańcucha dostaw, w tym nieobjętych jeszcze indywidualnie obowiązkiem raportowania ESG.

Ustawa o rachunkowości wymaga od określonego kręgu podmiotów ujęcia w swoim raportowaniu niefinansowym opisu stosowanych przez jednostkę polityk odnoszących się m.in. do kwestii społecznych, pracowniczych czy środowiska naturalnego. Każdy z tych aspektów pojawiać się będzie w procesach inwestycyjnych związanych z nieruchomościami. Aspekty odnoszące się do przestrzegania przepisów BHP, prawidłowości spełnienia określonych norm spotkamy chociażby w trakcie realizacji inwestycji budowlanych. Natomiast najszerszy potencjalny wpływ ESG w sektorze nieruchomości znajdzie odzwierciedlenie w aspektach odnoszących się do prezentacji założeń i zrealizowanych celów polityk dotyczących środowiska naturalnego. Istotą raportowania w ramach przedmiotowej polityki jest przedstawienie faktycznego wpływu raportującego podmiotu na środowisko naturalne, a także możliwego wpływu jego działalności na środowisko w przyszłości. Zwraca się uwagę na konieczność uwzględnienia w tym obszarze aspektów odnoszących się do energii (jej zużycia, wykorzystywania odnawialnych źródeł energii), racjonalności wykorzystywania zasobów naturalnych, uwzględnienia aspektów odnoszących się do gospodarowania odpadami czy emisji substancji do środowiska (ze szczególnym uwzględnieniem ich poziomów). W ww. kwestiach kluczowe dla jednostki objętej obowiązkiem raportowania jest przewidzenie w strukturze prowadzonej działalności takich mechanizmów, które doprowadzą do pozyskania informacji objętych obowiązkiem raportowania. Kluczowe jest także wdrożenie stosownych procedur, które doprowadzą do realizacji celów określonych w poszczególnych politykach.

Uczestnicy branży nieruchomości stoją przed koniecznością wprowadzenia zmian w swoich strukturach prowadzonej działalności celem sprostania powyższym wymogom. Instrumentami prawnymi służącymi powyższemu są m.in. odpowiednie klauzule umowne wprowadzające zobowiązania do realizacji danego kontraktu zgodnie z szeroko rozumianymi wymogami ESG. We wskazanym zakresie najczęściej spotykanymi postanowieniami są klauzule odnoszące się do konieczności uwzględnienia określonych aspektów środowiskowych. W tym zakresie umowy będą wymagały chociażby nałożenia na kontrahentów obowiązków w zakresie stosowania materiałów, urządzeń nie tylko w ramach dopuszczonych przepisami prawa norm, ale wręcz w wyższym i konkretnym zakresie.

Istotą klauzul ESG będzie konieczność sprostania wymogom wyższej staranności, np. poprzez stosowanie w procesie inwestycyjnym materiałów o lepszej wydajności energetycznej czy uwzględniających w procesie produkcji ponadstandardowe rozwiązania powodujące zmniejszenie emisji szkodliwych substancji do środowiska. Klauzule te nie powinny nosić jedynie wymiaru ogólnych deklaracji czy oświadczeń. Celem efektywnego doprowadzenia do zgodności prowadzonej działalności z wymogami ESG niezbędnym jest już teraz wprowadzenie konkretnych zobowiązań z jednoczesnym zabezpieczeniem co do efektywności wykonania takiego obowiązku przez kontrahenta.

Niezależnie od powyższego odpowiednie postanowienia umowne powinny zapewniać jednostkom raportującym pozyskanie informacji, które będą częścią składową przyszłego raportowania niefinansowego, obejmującego m.in. aspekty ESG. Brak wprowadzenia odpowiednich mechanizmów w tym zakresie w stosunkach umownych lub brak efektywnego ich zabezpieczenia, chociażby poprzez zastrzeżenie spełnienia określonych obowiązków odpowiednimi karami umownymi z jednoczesnym zabezpieczeniem ich zapłaty, może rodzić finansowe ryzyka dla uczestników rynku. Należy bowiem dodać, że spełnienie wymogów ESG jest i będzie w przyszłości warunkiem pozyskiwania różnego rodzaju dofinansowań czy zapewnienia finansowania dla inwestycji. Niespełnienie wymogów ESG może doprowadzić do niepozyskania finansowania lub jego utraty.

W kontekście powyższego aktualnie zwraca się szczególną uwagę na konieczność przeprowadzenia audytów, mających na celu zidentyfikowanie ewentualnych obszarów działalności podmiotów z sektora rynku nieruchomości, które wymagają wdrożenia mechanizmów pozwalających na spełnienie wymogów ESG i ich bieżące monitorowanie. Z uwagi na trwające, czasami kilkuletnie, procesy inwestycyjne nie można także wykluczyć konieczności zmiany już łączących kontrahentów umów celem sprostania wymogom w przyszłości lub dostosowania się do zmieniających regulacji prawnych.

Przyszłość uczestników rynku wymaga już teraz podjęcia skoncentrowanych działań. ESG nie będzie jedynie odzwierciedleniem działań dla tzw. dużych podmiotów, lecz będzie miało istotny wpływ na działalność mniejszych podmiotów w branży (skutkiem identyfikacji łańcucha dostaw).

https://www.rp.pl/regulacje-prawne-i-przepisy/art41084871-esg-i-nowe-wyzwania-dla-uczestnikow-rynku

 2. Deweloperzy podsumowują sprzedaż mieszkań po III kwartale 2024 roku

Adam Roguski | Aktualizacja: 10.10.2024 10:21 Publikacja: 02.10.2024 09:24

Na szerokim rynku wakacje przyniosły mocne spowolnienie sprzedaży mieszkań przy wysokiej ofercie. Jak poradziły sobie notowane spółki?

Ruszył kolejny sezon publikacji wyników sprzedaży mieszkań przez deweloperów z GPW i Catalyst. Artykuł będziemy aktualizować na bieżąco, wraz ze spływem danych ze spółek.

Z comiesięcznych raportów ośrodków badawczych wiemy, że III kwartał – szczególnie lipiec i sierpień – przyniosły spadek sprzedaży w największych aglomeracjach. Część popytu dalej czeka na to, czy i w jakiej formie wejdzie w życie program „Na start”, część jako przeszkodę wskazuje drogi kredyt. Jednocześnie produkcyjna machina była jeszcze rozpędzona i oferta lokali na rynku jest duża.

Z ostatnim dołkiem branża mierzyła się w III kwartale 2022 r. – kiedy wysokie stopy i surowe kryteria badania zdolności kredytowej zamroziły rynek pożyczek mieszkaniowych. Przy okazji niedawno zakończonego sezony wyników finansowych za I połowę 2024 r. część deweloperów obniżyła cele sprzedaży na cały rok.

Deweloperzy stosują dwa sposoby prezentowania sprzedaży. Większość raportuje umowy deweloperskie i przedwstępne – zawarte od razu bądź pochodzące z konwersji wcześniejszych rezerwacji (A), mniejszość bazuje na płatnych rezerwacjach oraz takich umowach deweloperskich i przedwstępnych, których nie poprzedziła rezerwacja (B). Oznacza to, że w tej pierwszej grupie przynajmniej w I kwartale widoczne były jeszcze efekty „Bezpiecznego kredytu”.

Lokum Deweloper
Sezon rozpoczął się z przytupem. Specjalizujący się w mieszkaniach o podwyższonym standardzie, budujący we Wrocławiu i Krakowie deweloper ogłosił sprzedaż (A) zaledwie 7 mieszkań w III kwartale – o 96 proc. mniej niż rok wcześniej i o 84 proc. mniej kwartał do kwartału. Na koniec września aktywnych było 30 umów rezerwacyjnych. W ciągu dziewięciu miesięcy br. Lokum sprzedało 124 lokale, o 74 proc. mniej niż rok wcześniej. Na konferencji wynikowej we wrześniu zarząd obniżył cel sprzedaży na cały rok z 350 do 200 jednostek.

– Choć sytuacja nabywców pod względem oferty rynkowej jest dziś komfortowa – podaż mieszkań rośnie i ich wybór jest już duży – do transakcji jednak nie dochodzi. Klienci wyczekują uruchomienia programu „Na start” oraz obniżenia stóp procentowych. Przy najdroższych kredytach hipotecznych spośród krajów UE koszt finansowania jest w Polsce główną barierą w zakupie własnego mieszkania – skomentował prezes Bartosz Kuźniar. Spółka wraca zatem do rozmów z inwestorami z rynku PRS – by realizować dla nich nowe inwestycje lub sprzedać część lokali z bieżącej oferty (389 lokali, w tym 171 gotowych).

Atal
Budujący w ośmiu aglomeracjach deweloper sprzedał (A) w III kwartale 355 mieszkań, o 53 proc. mniej niż rok wcześniej i o 37 proc. mniej kwartał do kwartału. To również wynik o prawie 6 proc. słabszy niż odnotowany w III kwartale 2022 r. Po mizernym lipcu (64 umowy) sierpień i wrzesień przyniosły poprawę (odpowiednio 139 i 152). Od stycznia do września br. spóła sprzedała 1630 lokali, o 14 proc. mniej niż rok wcześniej. Cel na cały rok to 2,3-2,5 tys. (wcześniej 2,8 tys.).

Na koniec III kwartału aktywnych było 209 rezerwacji. Atal ma program „Decyzja na raty” – do końca I kwartału 2025 r. konsumenci będą mogli bezkosztowo odstąpić od umów rezerwacyjnych i deweloperskich, jeśli program „Na start” nie wejdzie w życie.

– Od początku roku grupa notuje stabilny poziom zainteresowania klientów ofertą. Jednak część konsumentów wstrzymuje się z podpisaniem umów w związku z brakiem decyzji co do rządowego wsparcia dla nabywców. Jesteśmy niezmiennie zdania, że nie odegra on tak kluczowej roli, jak prognozowali niektórzy komentatorzy. Jego selektywność w zakresie grupy docelowej nie będzie czynnikiem wpływającym na ceny mieszkań. Zakończenie okresu zawieszenia i niepewności, czyli jednoznaczna decyzja w zakresie uruchomienia bądź nie programu wsparcia, spowodowałaby podobny efekt w postaci przekształcenia przez większość klientów bieżących rezerwacji w umowy deweloperskie. To, co zdecydowanie poprawiłoby sytuację popytową oraz podażową, to obniżenie stóp procentowych, a w efekcie obniżenie kosztu kredytu hipotecznego dla klientów i inwestycyjnego dla firm deweloperskich – skomentował prezes Atalu Zbigniew Juroszek. – Od zakończenia wakacji widzimy, że więcej klientów decyduje się na zakup mieszkań. Spodziewamy się, że IV kwartał przyniesie wzrost sprzedaży, w związku z tym konsekwentnie realizujemy harmonogramy budów i uruchomień sprzedaży, by w momencie zwiększenia popytu mieć rozbudowane portfolio – dodał.

Dom Development
Budujący w czterech miastach deweloper w III kwartale br. sprzedał (B) 1156 lokali, o prawie 7 proc. niż rok wcześniej i 23 proc. więcej kwartał do kwartału. W ciągu dziewięciu miesięcy grupa znalazła nabywców na 3110 lokali, o 6,3 proc. więcej niż rok wcześniej. Celem na cały rok jest poprawa wyniku – w 2023 r. Dom Development sprzedał 3906 mieszkań.

– W III kwartale tego roku obserwowaliśmy kontynuację trendów z II kwartału, czyli lekkie schłodzenie popytu w porównaniu z 2023 r., przy jednoczesnej dalszej odbudowie podaży na rynku pierwotnym w największych aglomeracjach. Wypracowane wyniki są potwierdzeniem, że popyt na mieszkania oferowane przez naszą grupę pozostaje silny, zarówno ze strony klientów korzystających z finansowania kredytowego, jak i kupujących mieszkania za gotówkę – skomentował prezes Jarosław Szanajca. W III kwartale udział nabywców posiłkujących się kredytem wyniósł 47 proc.

Marvipol
Budujący w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu spółka w III kwartale br. sprzedała (B) 109 lokali, o 49 proc. mniej niż rok wcześniej i o 1 mieszkanie mniej niż w II kwartale, który był najsłabszy od I kwartału 2023 r. Za dziewięć miesięcy br. sprzedaż wyniosła 363 lokale, o 21 proc. mniej niż rok wcześniej.

– Od kilku miesięcy obserwujemy stabilizację wyników sprzedaży na przyzwoitym, szczególnie pod względem wartości zawartych umów, poziomie. Oczekujemy, że również w nadchodzących miesiącach utrzyma się ona na zbliżonym poziomie. Liczymy, że ożywienie akcji kredytowej ze strony banków stopniowo zacznie aktywizować popyt na rynku. Niezmiennie uważamy również, że wejście przez RPP na ścieżkę obniżek stóp procentowych byłoby optymalne dla ożywienia koniunktury rynkowej – skomentował Maciej Kiełkowski, dyrektor finansowy Marvipolu.

Wikana
Budująca w południowo-wschodniej Polsce firma w III kwartale znalazła nabywców (A) na 90 mieszkań, o 30 proc. więcej rok do roku i o 137 proc. więcej kwartał do kwartału. To wynik najlepszy od IV kwartału 2023 r. W ciągu dziewięciu miesięcy br. Wikana podpisała 169 umów, o 7 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2023 r.

Develia
Ogólnopolski deweloper w ciągu trzech kwartałów br. sprzedał (A) 2700 lokali (w tym 59 w projektach w joint-venture z Grupo Lar), o 31 proc. więcej niż rok wcześniej. Implikuje to, że w samym III kwartale spółka podpisała 751 lokali, o 14 proc. mniej niż rok wcześniej i o 18 proc. mniej kwartał do kwartału. Na koniec września aktywnych było 201 umów rezerwacyjnych.

Imponujący wynik w skali dziewięciu miesięcy to zasługa rekordowego I kwartału, kiedy Develia znalazła nabywców na 1038 mieszkań. Strategia dewelopera z początku roku zakładała, że po rewelacyjnym otwarciu należy się liczyć z hamowaniem rynku w dalszej części roku.

– Po III kwartale jesteśmy blisko realizacji rocznego celu sprzedaży 2900-3100 mieszkań, z czego jesteśmy zadowoleni, zwłaszcza w kontekście aktualnej, wymagającej sytuacji rynkowej. Planujemy osiągnąć ten cel lub nieznacznie go przekroczyć. W najbliższych miesiącach skupimy się na przygotowaniu atrakcyjnej oferty, która zapewni nam mocny start w przyszłym roku – skomentował Andrzej Oślizło, prezes Develii.

Archicom
Ogólnopolski deweloper wchodzący w skład Grupy Echo w III kwartale br. sprzedał (A) 589 mieszkań, o 19,5 proc. więcej niż rok wcześniej i o 25 proc. więcej kwartał do kwartału. W ciągu dziewięciu miesięcy firma podpisała 1471 umów, o 12 proc. więcej niż rok wcześniej.

We wrześniu Archicom obniżył cel sprzedaży na cały rok z 3 tys. do 2,6 tys., co oznacza, że w IV kwartale spółka musi podpisać ponad 1,1 tys. umów. Dotychczas dla grupy Echo-Archicom najlepszy był I kwartał 2021 r., kiedy spółki – które dopiero zaczynały wiązać się właścicielsko – sprzedały łącznie 868 mieszkań. Analizując wyniki po fuzji, rekord padł w I kwartale 2022 r., kiedy sprzedano 703 lokale.
Na wrześniowej konferencji zarząd stwierdził, że nowy cel jest ambitny, ale Archicom ma bardzo dobry produkt i trzeba odpowiednio zadbać o sprzedaż oraz marketing.

JHM Development
Spółka zależna Mirbudu, budująca mieszkania także poza największymi aglomeracjami (poza Gdańskiem i Łódzią to Skierniewice, Jastrzębia Góra i Mszczonów) w ciągu trzech kwartałów br. znalazła nabywców (A) na 251 mieszkań, o 12 proc. mniej niż rok wcześniej. W samym III kwartale deweloper podpisał 66 umów, o 35 proc. mniej niż rok wcześniej i prawie 5 proc. więcej kwartał do kwartału.

Murapol
Deweloper o największym zasięgu geograficznym, budujący w kilkunastu miastach, w III kwartale sprzedał (A) 692 lokale, o niecałe 6 proc. mniej niż rok wcześniej. W ciągu dziewięciu miesięcy znalazł nabywców na 2084 mieszkania, o 0,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Na koniec września aktywnych było 150 umów rezerwacyjnych, a w ofercie było 4,7 tys. lokali.

Podczas wrześniowej konferencji wynikowej deweloper obniżył cel sprzedaży lokali z 3,7 tys. do 3,2 tys., co oznacza, że w IV kwartale musi podpisać 1,1 tys. umów. W ostatnim bardzo mocnym okresie, czyli IV kwartale 2023 r., spółka sprzedała 840 lokali.

– Osiągnęliśmy dobre wyniki sprzedaży mimo trudniejszych warunków rynkowych i funkcjonowania w środowisku wysokich stóp procentowych. Tylko w III kwartale br. podpisaliśmy 793 umowy rezerwacyjne netto wobec 764 rok wcześniej. Ten „żywy” wynik, przy braku programu wspierającego finansowanie klientów, jak również stale rozbudowywana oferta, pozwalają z optymizmem patrzeć na poziomy sprzedaży kolejnych okresów – skomentował prezes Nikodem Iskra.

Unidevelopment
Deweloper należący do przechodzącej restrukturyzację Grupy Unibep w III kwartale br. sprzedał (A) zaledwie 18 lokali, o 84 proc. mniej niż rok wcześniej i o 72 proc. mniej kwartał do kwartału. To najsłabszy wynik w historii, w ostatnich latach najsłabszy był II kwartał ub.r., kiedy sprzedano 91 lokali.

W ciągu dziewięciu miesięcy br. spółka podpisała 171 umów, o 45 proc. mniej niż rok wcześniej, a na koniec września miała zawartych 30 umów rezerwacyjnych.

„W podsumowywanym okresie na wielkość sprzedaży wpłynął harmonogram realizacji inwestycji spółek z grupy oraz warunki rynkowe, które przełożyły się na ograniczoną dostępność kredytów hipotecznych i wstrzymywanie się części klientów z decyzjami zakupowymi. Od końca III kwartału br. spółki odnotowują jednak zwiększoną aktywność klientów oraz wyraźny wzrost liczby zawieranych umów rezerwacyjnych, co jest związane m.in. ze stabilizacją cen mieszkań. W omawianym okresie grupa rozszerzyła ofertę o mieszkania w nowej inwestycji na rynku warszawskim; kontynuuje przygotowania do realizacji kolejnych planowanych projektów deweloperskich. Spółka podtrzymuje założenia dotyczące wyników za cały 2024 .” – podał Unidevelopment.

Podczas wrześniowej konferencji wynikowej Unibepu prezes Dariusz Blocher przyznał, że sprzedaż Unidevelopmentu w całym 2024 r. sięgnie 250–300 mieszkań wobec pierwotnego planu mówiącego o 500 umowach deweloperskich. Blocher zaznaczył, że cały rynek mieszkaniowy wyhamował, ale to przejściowy okres. Dla deweloperskiej spółki poszukiwany jest partner na pakiet mniejszościowy, by możliwe było zwiększenie banku ziemi. – Unidevelopment musi mieć możliwość inwestowania w nowe grunty, potrzebujemy większej liczby projektów mniejszych, kompaktowych, do szybkiej realizacji. Bank ziemi mamy mocno skoncentrowany w dużych projektach – wskazał Blocher.

https://www.rp.pl/nieruchomosci-mieszkaniowe/art41232841-deweloperzy-podsumowuja-sprzedaz-mieszkan-po-iii-kwartale-2024-roku

 3. Sytuowanie budynków – przepisy przejściowe

Aldona Górska | Publikacja: 30.08.2024 04:30

Jeszcze przez kilka lat możemy spotkać się przynajmniej z dualizmem prawnym w zakresie realizacji inwestycji budowlanych – pisze partnerka w SMM Legal.

W sierpniu br. weszły w życie dwie zmiany rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (rozporządzenie WT). Jedną z kluczowych zmian jest wprowadzenie nowych uwarunkowań odnoszących się do sytuowania budynków.

Już od 1 sierpnia 2024 r. obowiązują przepisy, w świetle których wprowadzono nowe odległości odnoszące się do sytuowania budynków mieszkalnych wielorodzinnych. W sytuacji gdy projektowany budynek będzie posiadał ponad cztery kondygnacje nadziemne, wówczas odległość takiego budynku od granicy działki sąsiedniej powinna wynosić nie mniej niż 5 m. Odległość ta powinna być zachowana niezależnie od okoliczności, czy projektowany budynek będzie zwrócony w stronę granicy ścianą z oknem lub drzwiami czy ścianą bez okien lub drzwi.

Z kolei w świetle zmian rozporządzenia WT, które weszły w życie od 15 sierpnia 2024 r., wprowadzono m.in. możliwość zmniejszenia dopuszczalnej minimalnej odległości budynku od granicy działki budowlanej.

Zasadą jest sytuowanie budynków na działce budowlanej w odległości od granicy tej działki nie mniejszej niż 4 m – w przypadku budynku zwróconego ścianą z oknami lub drzwiami w stronę tej granicy (§ 12 ust 1 pkt 1 rozporządzenia WT). Ustawodawca od 15 sierpnia 2024 r. dopuścił w tym zakresie wyjątek. W przypadku budynków zwróconych ścianą z oknami lub drzwiami w stronę tej granicy dopuszczono usytuowanie budynku w odległości mniejszej niż 4 m, lecz nie mniejszej niż 3 m od granicy działki budowlanej, przy spełnieniu łącznie dwóch warunków:

1) ściana budynku jest usytuowana w sposób inny niż równoległy do tej granicy działki

2) odległość zewnętrznej krawędzi okna lub drzwi wynosi nie mniej niż 4 m od granicy tej działki.

Zaznaczyć przy tym należy, że sposób określania minimalnej odległości ściany budynku od granicy działki budowlanej w odniesieniu do przypadków określonych § 12 ust.1 i 1a rozporządzenia WT określa szczegółowo załącznik nr 1a do tego rozporządzenia. Zawiera on rysunki, które określają różne warianty usytuowania i sposób określania powyższych odległości.

Z perspektywy stosowania przepisu kluczowym są przepisy przejściowe, które będą miały wpływ na zakres zastosowania zmienionych przepisów rozporządzenia WT w odniesieniu do inwestycji już realizowanych lub które znajdują się w trakcie pozyskiwania określonych rozstrzygnięć administracyjnych. Ustawodawca generalnie przewidział obowiązek stosowania przepisów dotychczasowych w przypadku zamierzeń budowlanych, wobec których przed dniem wejścia w życie przepisów rozporządzeń zmieniających:

1) został złożony wniosek o pozwolenie na budowę, wniosek o wydanie odrębnej decyzji o zatwierdzeniu projektu zagospodarowania działki lub terenu lub projektu architektoniczno-budowlanego, wniosek o zmianę pozwolenia na budowę,

2) została wydana decyzja o pozwoleniu na budowę lub odrębna decyzja o zatwierdzeniu projektu zagospodarowania działki lub terenu, lub projektu architektoniczno-budowlanego,

3) zostało dokonane zgłoszenie budowy lub wykonywania innych robót budowlanych w przypadku, gdy nie jest wymagane uzyskanie decyzji o pozwoleniu na budowę,

4) została wydana decyzja o legalizacji, o której mowa w art. 49 ust. 4 prawa budowlanego, oraz decyzje, o których mowa w art. 51 ust. 4 prawa budowlanego (decyzja o zatwierdzeniu projektu zamiennego, co do zasady, i pozwoleniu na wznowienie robót budowlanych).

W sytuacjach zatem, kiedy inwestor będzie przykładowo dysponował jedynie decyzją o warunkach zabudowy, a jeszcze nie złożył wniosku o pozwolenie na budowę, to w odniesieniu do tego typu inwestycji obowiązkiem inwestora i organów będzie stosowanie przepisów nowych, a nie przepisów dotychczasowych.

W kontekście brzmiących tożsamo przepisów przejściowych i zakresu ich zastosowania zwrócić należy uwagę, że rozporządzenie WT ulegało zmianie w oparciu o dwie nowelizacje. Pierwsza z nowelizacji rozporządzenia WT weszła w życie 1 sierpnia 2024 r. (DzU z 2023 r poz. 2442). Z kolei druga z nowelizacji weszła w życie 15 sierpnia 2024 r. (DzU z 2024, poz. 726).

W okolicznościach danego przypadku może dojść zatem do sytuacji, w której w odniesieniu do danej inwestycji inwestor będzie już zobligowany do stosowania przepisów które weszły w życie 1 sierpnia 2024 r., ale nie będzie mógł skorzystać z uwarunkowań prawnych, które weszły w życie 15 sierpnia 2024. Przykładowo będzie to dotyczyło przypadków, w których wniosek o pozwolenie na budowę zostałby złożony w okresie od 1 do 14 sierpnia 2024 r.

Powyższe będzie istotne przede wszystkim w sprawach, które spotkały się z odwołaniami, skargami sądowoadministracyjnymi, co do których rozstrzygnięcie mogłoby zapaść za kilka miesięcy lub wręcz lat od dnia skutecznego złożenia wniosku w zakresie realizacji zamierzenia inwestycyjnego. Niewykluczone, że w okolicznościach danego przypadku organ będzie zobligowany stosować przepisy dotychczasowe.

Tym samym jeszcze przez kilka lat możemy spotkać się przynajmniej z dualizmem prawnym w zakresie realizacji inwestycji budowlanych.

Autorka jest radczynią prawną, partnerką w kancelarii SMM Legal

https://www.rp.pl/regulacje-prawne-i-przepisy/art41046981-sytuowanie-budynkow-przepisy-przejsciowe

 4. Deweloperzy nie wykluczają korekty cen mieszkań

aig | Publikacja: 04.10.2024 10:26

Więcej deweloperów przewiduje spadek cen mieszkań niż ich wzrost – wynika z indeksu nastrojów deweloperów opracowanego przez portal Tabelaofert.pl. To pierwszy taki wynik w historii badania.

Możliwość korekty cen mieszkań w najbliższym czasie widzi co piąty pytany deweloper. W zeszłym miesiącu na taki scenariusz wskazywało 9,9 proc. firm biorących udział w badaniu (bierze w nim udział ponad 200 firm deweloperskich z całej Polski).

30 proc. firm deweloperskich uważa, że korekta może wpłynąć na przyspieszenie tempa sprzedaży. Czekają nas kolejne promocje – to wyniki wrześniowego odczytu indeksu nastrojów deweloperów.

Szybsza sprzedaż mieszkań
– Od maja 2024 roku rynek deweloperski wysyłał jasne sygnały, że nie spodziewa, by ceny mieszkań dalej rosły. Jednak dopiero we wrześniu wahadło wskazań przechyliło się w stronę spadków niż utrzymania wartości z cenników. W taki scenariusz – korzystny dla nabywców – wierzy większe grono deweloperów, niż to, które dostrzega możliwość podwyżek – wskazuje Rober Chojnacki, założyciel portalu Tabelaofert.pl.

Jak tłumaczy, skokowy wzrost odpowiedzi wskazujących na spadek cen to wynik odpływu ankietowanych, którzy w poprzednich miesiącach wskazywali stabilizację cen jako potencjalny scenariusz rynkowy.


mat.prasowe

– Od czterech miesięcy udział ankietowanych, którzy spodziewają się wzrostu cen w najbliższych miesiącach utrzymuje się na stabilnym poziomie średnio 13,4 proc. – dopowiada Ewa Paulus, główny analityk REDNET Property Group

Rynek spodziewa się też, że mieszkania będą sprzedawane nieco szybciej niż dotychczas (na wzrost tempa sprzedaży wskazuje 30 proc. respondentów, w utrzymanie dotychczasowego tempa wierzy 56,7 proc. ankietowanych).


mat.prasowe

Klienci nie wierzą w kredyt „Na start”
Niewielki wzrost optymizmu, jeśli chodzi o sprzedaż, eksperci tłumaczą m.in. kalendarzem. – Czas po wakacjach zwykle sprzyja szybszemu podejmowaniu decyzji – mówi Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca REDNET 24.

W tym roku nie zostanie też uruchomiony program dopłat „Na start”, co też ma wpływ na rynek. – Wydaje się, że klienci już nie wierzą we wprowadzenie nowego programu mieszkaniowego, szczególnie w obliczu zapowiedzi, że pieniądze zamiast na program mogą być przeznaczone odbudowę miejscowości dotkniętych przez powódź. Nabywcy nie powinni zatem odwlekać decyzji o zakupie mieszkania licząc, że uda się im skorzystać z preferencyjnych warunków kredytowych – zaznacza Tworska.

Nastroje kupujących mieszkania
Wciąż więcej osób obawia się podwyżek cen mieszkań (29 proc.) niż ich spadków (23 proc.). – Grupa osób, które przewidują, że mieszkania będzie można kupić taniej niż dziś, stopniowo się powiększa. W sierpniowym badaniu taki scenariusz przewidywało 16 proc. pytanych – komentuje Jacek Matuszko, dyrektor sprzedaży w REDNET 24.


mat.prasowe

Niemal co drugi badany twierdzi, że w ciągu najbliższego kwartału ceny się nie zmienią, co stanowi największy odsetek, odkąd REDNET24 prowadzi badanie oczekiwań cenowych klientów. Gdzie nabywcy widzą potencjał do wzrostów? Najwięcej wskazań otrzymały mieszkania dwupokojowe (16 procent ze wszystkich wskazań).

Może to być również związane z informacją, że w tym roku nie wystartuje program „Na start”. – Mieszkania dwupokojowe cieszą się największą popularnością i to zapewne na nich skupi się uwaga zniecierpliwionych potencjalnych beneficjentów dopłat do kredytów Wzrost liczby chętnych na lokale dwupokojowe może zwiększyć konkurencję w tym segmencie – wyjaśnia Matuszko.

https://www.rp.pl/nieruchomosci/art41246161-deweloperzy-nie-wykluczaja-korekty-cen-mieszkan

Portal ZP

 1. W jakich przypadkach wykonawca może zastąpić referencje oświadczeniem własnym

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 01.10.2024

Co do zasady dokumentem potwierdzającym należyte wykonanie zamówienia są referencje. W pewnych sytuacjach dopuszczalne jest jednak złożenie przez wykonawcę oświadczenia własnego. Sprawdź, w jakich okolicznościach jest to możliwe, co winno znaleźć się w treści oświadczenia i kiedy takie działanie wykonawcy może zostać uznane za prawidłowe.

Jakie dokumenty potwierdzają należyte wykonanie zamówienia
W myśl postanowień § 9 ust 1 pkt 2) rozporządzenia ministra rozwoju, pracy i technologii z 23 grudnia 2020 r. w sprawie podmiotowych środków dowodowych oraz innych dokumentów lub oświadczeń, jakich może żądać zamawiający od wykonawcy – w celu potwierdzenia spełniania przez wykonawcę warunków udziału w postępowaniu lub kryteriów selekcji dotyczących zdolności technicznej lub zawodowej, zamawiający może, w zależności od charakteru, znaczenia, przeznaczenia lub zakresu robót budowlanych, dostaw lub usług, żądać podmiotowych środków dowodowych, tj. wykazu dostaw lub usług wykonanych, a w przypadku świadczeń powtarzających się lub ciągłych również wykonywanych, w okresie ostatnich 3 lat, a jeżeli okres prowadzenia działalności jest krótszy – w tym okresie, wraz z podaniem ich wartości, przedmiotu, dat wykonania i podmiotów, na rzecz których dostawy lub usługi zostały wykonane lub są wykonywane.

Do wykazu wykonawca zobowiązany jest załączyć dowody określające, czy wskazane dostawy lub usługi zostały wykonane lub są wykonywane należycie. Dowodami, o których mowa, są referencje bądź inne dokumenty sporządzone przez podmiot, na rzecz którego dostawy lub usługi zostały wykonane, a w przypadku świadczeń powtarzających się lub ciągłych są wykonywane. Jeżeli wykonawca z przyczyn niezależnych od niego nie jest w stanie uzyskać tych dokumentów – oświadczenie wykonawcy. W przypadku świadczeń powtarzających się lub ciągłych nadal wykonywanych referencje bądź inne dokumenty potwierdzające ich należyte wykonywanie powinny być wystawione w okresie ostatnich 3 miesięcy.

Postanowienia generalne
Co do zasady Wykonawca winien złożyć dowody, które potwierdzają należyte wykonanie lub wykonywanie usług ujętych w przedstawionym zamawiającemu wykazie. Złożenie oświadczenia własnego traktowane jest jako wyjątek od tej zasady i może następować tylko w przypadku niemożności uzyskania dowodów „z przyczyn niezależnych” od Wykonawcy.

Przyczyny nieleżące po stronie wykonawcy
Przyjmuje się, że wykonawca winien wskazać niezależne od niego przyczyny, które zadecydowały o tym, że nie mógł uzyskać dowodów sporządzonych przez podmiot na rzecz, którego wykonywał usługi. Dodatkowo z treści przedłożonego oświadczenia winien wynikać fakt należytego wykonania usług.

Z przepisów rozporządzenia w sprawie podmiotowych środków dowodowych wynika, że co do zasady w pierwszej kolejności wykonawca powinien złożyć dowody potwierdzające należyte wykonanie lub wykonywanie usług ujętych w wykazie usług. Natomiast złożenie oświadczenia jest traktowane jako wyjątek od tej zasady i może następować tylko w przypadku niemożności uzyskania dowodów „z przyczyn niezależnych” od wykonawcy. Taka konstrukcja przepisu oznacza jednak, że wykonawca w oświadczeniu powinien wskazać jakie przyczyny niezależne od niego zadecydowały o niemożności uzyskania dowodów sporządzonych przez podmiot na rzecz, którego wykonywał lub wykonuje usługi.

W wyroku z 4 stycznia 2018 r. sygn. akt KIO 2671/17 skład orzekający Krajowej Izby Odwoławczej podkreślił, że „wykonawca ubiegający się o udzielenie zamówienia publicznego zobowiązany jest podjąć starania w celu pozyskania dokumentu potwierdzającego należyte wykonanie zamówienia od podmiotu, na rzecz którego było ono realizowane. Dopiero w sytuacji, gdy dokumentu takiego nie będzie w stanie pozyskać, uprawniony jest do złożenia w tym przedmiocie oświadczenia, przy czym brak możliwości pozyskania ww. dokumentu musi wynikać z uzasadnionej przyczyny o obiektywnym charakterze. Z przepisu tego należy również wywieść, że składając zamawiającemu oświadczenie, o którym mowa powyżej, wykonawca powinien wskazać zamawiającemu, że nie był w stanie pozyskać stosownych dokumentów, a zatem, że podjął środki w celu ich pozyskania, ale środki te okazały się nieskuteczne, a także określić przyczynę nie uzyskania takich dokumentów, przy czym przyczyna ta powinna mieć obiektywny charakter”.

Wykonawca winien podjąć kroki w celu uzyskania dokumentów
W wyroku z 30 stycznia 2023 r. sygn. akt KIO 115/23 Krajowa Izba Odwoławcza przyznała rację podmiotowi zamawiającemu, który zakwestionował oświadczenie własne, w którym nie zostały wskazane żadne „przyczyny niezależne od niego”, które zadecydowały o niemożności uzyskania dowodu sporządzonego przez podmiot, na rzecz którego zostały wykonane usługi. Zgodnie z obowiązującymi przepisami to wykonawca składając oświadczenie powinien wskazać zamawiającemu, że nie był w stanie pozyskać stosownych dokumentów, a zatem, że podjął środki w celu ich pozyskania, ale środki te okazały się nieskuteczne, a także określić przyczynę nieuzyskania takich dokumentów. Aby oświadczenie mogło zastąpić referencje wykonawca musi wskazać dowód na to, że np. zamawiający odmawia wydania referencji lub zwleka z tym. Może to być pismo z odmową wydania referencji lub informacją, że nie jest praktykowane wystawianie referencji lub długa zwłoka w samej odpowiedzi. Proces wystawienia referencji przeważnie trwa kilka dni, a nawet tygodni, wszystko zależy od polityki wewnętrznej danego podmiotu. Samo wysłanie prośby o wystawienie referencji bez podania uzasadnienia choćby np. informacji od usługobiorcy, iż nie wystawia referencji albo informacji usługobiorcy, iż jest w toku ich opracowywania, który to proces nie zakończy się przed upływem terminu na złożenie dokumentów, nie pozwala na uznanie wykazania przez wykonawcę, iż z uzasadnionej niezależnej od niego przyczyny nie jest on w stanie uzyskać dokumentów potwierdzających należyte wykonanie ww. usług.

WAŻNE
Naturalnym zachowaniem wykonawcy powinno być przygotowanie prawidłowych oświadczeń i dokumentów w odpowiednim czasie. Wykonawca już w dacie wszczęcia danego postępowania powinien poczynić odpowiednie kroki, mające na celu uzyskanie dokumentów potwierdzających należyte wykonanie usług. Jeżeli wykonawca zwraca się o wystawienie dokumentów potwierdzających należyte wykonanie usługi dopiero w dniu wezwania, to jest to działanie spóźnione.

Zwrot „z uzasadnionej przyczyny” warunkujący złożenie oświadczenia własnego wykonawcy zamiast referencji bądź innych dokumentów należy interpretować przez pryzmat przyczyn niezależnych od wykonawcy. Tym samym, aby móc złożyć oświadczenie zamiast referencji lub innych dokumentów, wykonawcy są zobowiązani uzasadnić przyczyny, dla których nie byli w stanie zdobyć określonych dokumentów czyli wykazać spełnienie warunku umożliwiającego posłużenie się oświadczeniem zamiast referencjami.

Tak również stwierdzono w wyroku Krajowej Izby Odwoławczej z 6 sierpnia 2021 r. sygn. akt 1234/21.

Orzecznictwo

Podobnie w wyroku Sądu Okręgowego w Zielonej Górze sygn. akt VI Ca 904/19

„złożenie zamiast referencji oświadczenia własnego wymaga wykazania, że wystąpiły okoliczności od Wykonawcy niezależne, uzasadniające brak możliwości uzyskania referencji lub dokumenty potwierdzającego należyte wykonanie zamówienia. Ciężar dowodu w tym zakresie spoczywa na Wykonawcy. Zamawiający natomiast otrzymując takie oświadczenie zobowiązany jest ocenić, czy na pewno wystąpiły okoliczności uprawniające do odstąpienia od wymogu złożenia referencji. Jako przykład takich okoliczności w orzecznictwie wskazuje się przede wszystkim likwidację podmiotu, na rzecz którego był świadczona usługa/dostaw i jego wykreślenie z rejestru handlowego, fakt że dany podmiot nie jest przedsiębiorcą czynnym w swojej siedzibie i nie odbiera korespondencji w jakiejkolwiek formie. Nie można bowiem wymagać od Wykonawcy, że uzyska referencje od podmiotu, który w świetle prawa już nie funkcjonuje. Jak już wcześniej wskazano, do przyczyn takich nie należy jednak sytuacja , gdy zamawiający nie chce wydać referencji, gdyż to ma charakter subiektywny”.

Pamiętaj

Złożenie oświadczenia własnego w miejsce referencji jest wyjątkiem od zasady legitymowania się przez wykonawcę referencjami bądź innymi dokumentami sporządzonymi przez podmiot, na rzecz którego usługi wykonano. Warunkiem złożenia oświadczenia własnego jest istnienie niezależnego od wykonawcy powodu, uniemożliwiającego przedstawienie referencji lub innych dokumentów. Wyjaśnienie tego powodu obciąża wykonawcę, który powinien należycie uzasadnić brak możliwości pozyskania referencji, w tym podać przyczynę ich nieuzyskania, przy czym winna to być przyczyna od niego niezależna. Z kolei ocena oświadczenia wykonawcy będzie należała do zamawiającego, którego zadaniem będzie rozważenie, czy wystąpiły okoliczności uprawniające do odstąpienia od wymogu złożenia referencji.

Od wykonawcy wymagana jest należyta staranność w działaniach
Złożone oświadczenie własne wykonawcy nie może mieć charakteru ogólnego, szczątkowego. Powinno zawierać konkretne informacje potwierdzające, że wykonawca dołożył należytej staranności i podjął niezbędne działania celem uzyskania dokumentu referencyjnego, ale z przyczyn od niego niezależnych nie przyniosły one oczekiwanego rezultatu. Z oświadczenia winno wynikać, kiedy wykonawca wystąpił do odbiorcy usługi o przedstawienie referencji oraz czy podejmował dalsze starania, aby przedmiotowy dokument realnie uzyskać, np. czy monitował odbiorcę usługi do wystawienia referencji. W treści oświadczenia należy wyraźnie podać przyczyny, dla których referencje zostały zastąpione oświadczeniem wykonawcy.

Za niewystarczające mogą być uznane stanowiska wykonawcy, który będzie wskazywał, że podejmował próby pozyskania referencji w ramach bezpośrednich kontaktów z pracownikami kontrahenta, jednak próby te nie przyniosły skutku. Przyjmuje się, że wykonawca, który zamierza uczestniczyć w postępowaniu o udzielenie zamówienia zapoznaje się z warunkami zamówienia i powinien dokładać należytej staranności na wszystkich jego etapach oraz adekwatnie reagować na okoliczności, które mogą stanąć na przeszkodzie w uzyskaniu zamówienia. Wykonawca przystępując do postępowania o udzielenie zamówienia, zapoznaje się z dokumentami zamówienia i ma świadomość wymogu zamawiającego dotyczącego złożenia referencji bądź innych dokumentów celem potwierdzenia należytej realizacji usługi.

WAŻNE
Wykonawca zobowiązany jest wykazać, że dołożono należytej staranności i podjęto niezbędne środki do uzyskania dokumentu potwierdzającego należyte wykonanie zamówienia przez wykonawcę. Brak aktywności w pozyskaniu dokumentu potwierdzającego należyte wykonanie zamówienia obciąża Wykonawcę.

Stanowisko Sądu Okręgowego
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 10 listopada 2021 r. sygn. akt XXIII Zs 118/21 ze skargi na wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 6 sierpnia 2021 r., sygn. akt KIO 1834/21

Sąd okręgowy rozpoznając skargę na wyrok KIO podkreślił, że bezspornym było to, że oświadczanie wykonawcy zawierało wyłącznie wymienienie usług realizowanych na rzecz podmiotów w nim wskazanych, ale brak było wyjaśnienia przyczyn, z powodu których wykonawca nie mógł przedstawić referencji czy innych dokumentów. Już zatem z tej przyczyny, niejako pierwotnej, oświadczenie wykonawcy nie spełniało wymogów zamawiającego opisanych w SWZ.

WAŻNE
Wykonawca przedkładając w ofercie zamiast referencji oświadczenie własne, powinien szczegółowo wyjaśnić zamawiającemu jak i udokumentować, dlaczego nie mógł tak przedstawić referencji lub dokumentów. Sporne oświadczenie nie zawierało nawet minimalnego wyjaśnienia przyczyn, dla których referencje zostały zastąpione przez oświadczenie.

Sąd podkreślił, że powody, dla których wykonawca nie jest w stanie przedstawić referencji winny być wyjaśnione wynika także z tej przyczyny, że zamawiający winien mieć możliwość zweryfikowania czy te konkretne okoliczności zaszły i czy usprawiedliwiają one odstąpienie od przedstawienia referencji. Jest to konieczne dla zachowania równości wykonawców, a zatem zachowania uczciwej konkurencji, proporcjonalności i przejrzystości. Co najmniej winno być wykazane, że wykonawca dążył do uzyskania referencji, ale z przyczyn od niego niezależnych nie osiągnął w tym zakresie sukcesu a zatem podjął on starania ale nie przynosiły one oczekiwanego rezultatu.

Zasadniczym powodem uprawniającym do skorzystania z oświadczenia w miejsce referencji i innych dokumentów jest istnienie niezależnego od wykonawcy powodu, uniemożliwiającego przedstawienie referencji lub innych dokumentów. Wyjaśnienie tego powodu i jego udokumentowanie ciąży na wykonawcy, przy czym winna to być przyczyna o charakterze obiektywnym a zatem istniejąca niezależnie od podmiotu. Powyższe prowadzi do wniosku, że:

· po pierwsze nie można powoływać się na powody niepozyskania referencji zależne od wykonawcy, czyli okoliczności subiektywne,

· po drugie, te obiektywne powody niezłożenia referencji muszą być uzasadnione.

Oczywistym jest więc, że okoliczności niepozyskania referencji muszą być należycie umotywowane. Nie ulega wątpliwości, że ciężar dowodu zarówno co do faktu obiektywnego charakteru okoliczności niepozyskania referencji jak i ich należytego uzasadnienia (wykazania) spoczywa na tym, kto z faktu tego wywodzi skutek prawny w postaci uprawnienia do złożenia oświadczenia własnego.

Oświadczenie wykonawcy nie jest prostym zamiennikiem referencji, tylko rozwiązaniem dopuszczalnym wyjątkowo i w szczególnych okolicznościach. Nie jest uzasadnioną przyczyną o obiektywnym charakterze to, że wykonawca zbyt późno wystąpił do swoich kontrahentów o referencje.

Pamiętaj

Nie każde oświadczenie wykonawcy przedstawione w miejsce referencji i innych dokumentów, niezależnie od jego treści stanowi dowód, że usługi są wykonywane należycie. Aby oświadczenie wykonawcy mogło zastąpić referencje i inne dokumenty, a zatem by mogło stanowić dowód na doświadczenie wykonawcy, koniecznym jest zawarcie w jego treści stwierdzenia, że usługi zostały wykonane należycie. W konsekwencji, jeżeli oświadczenie nie zawiera zapisu o wykonaniu usług należycie, to nie może stanowić dowodu potwierdzającego.

https://www.portalzp.pl/top-tematy/w-jakich-przypadkach-wykonawca-moze-zastapic-referencje-oswiadczeniem-wlasnym-33981.html

 2. Wykonawca ma prawo do zastąpienia podmiotu trzeciego z własnej inicjatywy, ale z pewnymi konsekwencjami.

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 30.09.2024

Prawo zamówień publicznych umożliwia wykonawcy zastąpienie pierwotnie wskazanego podmiotu trzeciego. Możliwe jest samodzielne działanie wykonawcy, bez wezwania zamawiającego. W takiej sytuacji należy liczyć się z konsekwencjami. Nie będzie bowiem dopuszczalne skierowanie do wykonawcy wezwania do uzupełnienia dokumentów w tym zakresie. Wykonawca działa więc niejako na własne ryzyko, w oderwaniu od wątpliwości zamawiającego, wyrażanych w wezwaniu.

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 31 lipca 2024 r. sygn. akt KIO 2380/24

Pewien zamawiający prowadził postępowanie w trybie podstawowym z dopuszczeniem negocjacji treści ofert, którego przedmiotem były roboty budowlane polegające na remoncie drogi powiatowej. Oferty złożyło 5 wykonawców.

Wątpliwości w zakresie zasobów podmiotu trzeciego
W toku badania i oceny ofert zamawiający wezwał wykonawcę, którego oferta uzyskała najwyższą liczbę punktów w punktacji kryteriów oceny ofert, do złożenia podmiotowych środków dowodowych. Żądane dokumenty zostały złożone, w tym dokumenty pochodzące od podmiotu udostępniającego zasoby w zakresie zdolności ekonomiczno-finansowej.

Wśród złożonych dokumentów znalazło się oświadczenie wystawione przez PKO Bank Polski S.A., w którym wskazano, że podmiot udostępniający zasoby, może ubiegać się o zaciągnięcie zobowiązania o charakterze kredytowym do kwoty 5 000 000,00 zł, które będzie poprzedzone badaniem zdolności ekonomiczno-finansowej wnioskodawcy.

Zamawiający postanowił o wezwaniu wykonawcy, na podstawie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp, do uzupełnienia / poprawienia podmiotowych środków dowodowych. W wezwaniu wskazał m.in., że wykonawca złożył opinię banku, z której nie wynika, że na dzień wystawienia opinii podmiot udostępniający zasoby posiada zdolność kredytową lub środki finansowe w wysokości co najmniej 2 000 000,00 zł

Zastąpiony potencjał podmiotu trzeciego
W wykonaniu wezwania wykonawca na podstawie art. 122 ustawy Pzp dokonał zmiany podmiotu udostępniającego mu zasoby i złożył w zakresie zdolności ekonomiczno-finansowej dokumenty dwóch innych podmiotów, na których zasobach zamierza polegać.

Niewystarczające wykazanie niezbędnych zasobów
Oferta tego wykonawcy została odrzucona na podstawie art. 226 ust. 1 pkt 2 lit. b) ustawy Pzp. Zamawiający w uzasadnieniu wskazał, że złożone przez podmioty trzecie oświadczenia (bardzo ogólne i niewykazujące realności udostępnienia) nie są wystarczające do uznania, że wykonawca faktycznie będzie dysponował wymaganymi środkami finansowymi podczas wykonywania robót budowlanych będących przedmiotem umowy.

Z taką decyzją Zamawiającego nie zgodził się wykonawca i złożył odwołanie.

Zasady polegania na zasobach podmiotu trzeciego
Spór skoncentrował się na ustaleniu czy zamawiający naruszył zasady wynikające z ustawy Pzp poprzez bezpodstawne stwierdzenie, że wykonawca nie potwierdził spełnienia warunku udziału w postępowaniu, a w konsekwencji czy odrzucenie złożonej przez niego oferty było zasadne. Zamawiającemu zarzucono także zaniechanie wezwania wykonawcy do uzupełnienia lub wyjaśnienia podmiotowego środka dowodowego, a także poprzez wybór oferty, która nie jest najkorzystniejsza oraz bezzasadne wydatkowanie kwot wyższych, od tych, za które może on uzyskać świadczenie tej samej jakości.

Krajowa Izba Odwoławcza odnotowała, że zamawiający wezwał wykonawcę na podstawie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp do uzupełnienia/poprawienia podmiotowych środków dowodowych, wskazując, że z przedstawionego przez zaświadczenia banku nie wynika, że na dzień wystawienia opinii podmiot udostępniający zasoby posiada zdolność kredytową lub środki finansowe w wysokości co najmniej 2 000 000 zł. Zauważyła, że w odpowiedzi na wezwanie wykonawca nie przedstawił poprawionego zaświadczenia banku wystawionego na rzecz podmiotu udostępniającego mu zasoby i samodzielnie dokonał jego zmiany. Wykonawca wskazał, że w zakresie zdolności ekonomicznej i finansowej będzie polegał na zasobach dwóch innych podmiotów. Wraz ze zobowiązaniami nowych podmiotów wykonawca przedłożył dokumenty wymagane zgodnie z dokumentacją postępowania od podmiotu, na zasobach którego polega wykonawca biorący udział w postępowaniu.

Izba podkreśliła, że zmiana taka jest dopuszczalna zgodnie z ustawą Pzp.

WAŻNE
W myśl postanowień art. 122 ustawy Pzp, „jeżeli zdolności techniczne lub zawodowe, sytuacja ekonomiczna lub finansowa podmiotu udostępniającego zasoby (tzw. podmiotu trzeciego) nie potwierdzają spełniania przez wykonawcę warunków udziału w postępowaniu lub zachodzą wobec tego podmiotu podstawy wykluczenia, zamawiający żąda, aby wykonawca w terminie określonym przez zamawiającego zastąpił ten podmiot innym podmiotem lub podmiotami albo wykazał, że samodzielnie spełnia warunki udziału w postępowaniu”.

Reguły korzystania przez wykonawcę z zasobów obcych
W przedmiotowym postępowaniu wykonawca dokonał zmiany podmiotu udostępniającego zasoby z własnej inicjatywy, prawdopodobnie z uwagi na to, że nie mógł przedłożyć dokumentu żądanego przez zamawiającego w wezwaniu. Dokonana zmiana nie była jednak poprzedzona wezwaniem przez zamawiającego.

Orzecznictwo

Skład orzekający podzielił stanowisko zaprezentowane w wyroku Krajowej Izby Odwoławczej z 5 października 2023 r. sygn. akt KIO 2719/23, zgodnie z którym: „chociaż problematyka dotycząca możliwości samodzielnego uzupełniania dokumentów ma charakter złożony, a zmiana podmiotu udostępniającego zasoby możliwa jest zasadniczo na wezwanie zamawiającego, to jednak przepisy ustawy Pzp nie zawierają zakazu samodzielnego podejmowania przez wykonawcę ubiegającego się o udzielenie zamówienia inicjatywy w zakresie składania dokumentów nawet bez wspomnianego wezwania. Tym samym samodzielne złożenie zamawiającemu przez wykonawcę nowych dokumentów powinno być respektowane przez zamawiającego i zamawiający powinien brać nowe dokumenty pod uwagę w trakcie oceny spełniania przez wykonawców warunków udziału w postępowaniu o udzielenie zamówienia oraz do badania ofert.”

Uzupełnienie w zakresie powołania się na zasoby podmiotu trzeciego
W przedmiotowej sprawie zamawiający prawidłowo dokonując oceny dokumentów złożonych przez wykonawcę i dostrzegając braki nie wezwał go do uzupełnienia czy wyjaśnienia podmiotowych środków dowodowych. Wykonawca uprzedzając krok zamawiającego polegający na wezwaniu go do uzupełnienia podmiotowych środków dowodowych sam dokonał zmiany podmiotu, na zasobach którego będzie polegał w zakresie zdolności ekonomiczno-finansowej. Takie zachowanie wykonawcy pozbawiło zamawiającego możliwości ponownego wezwania go do uzupełnienia podmiotowych środków dowodowych w trybie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp Procedura wezwania wykonawcy w trybie tego przepisu ma bowiem charakter jednokrotny. Stanowi to realizację podstawowych zasad ustawy Pzp. W przeciwnym razie mogłoby dojść do sytuacji, że wykonawca otrzymuje kilka szans na uzupełnienie dokumentów.

Pamiętaj

Procedura wezwania wykonawcy do uzupełnienia dokumentów ma charakter jednokrotny. Wykonawca otrzymuje jedną szansę na uzupełnienie dokumentów.

Jedna szansa na poprawienie dokumentów
Jak wynika z orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej oraz stanowiska Urzędu Zamówień Publicznych art. 122 ustawy Pzp nie stanowi odrębnej podstawy wezwania wykonawcy do złożenia podmiotowych środków dowodowych w celu wykazania spełniania samodzielnie warunków udziału w postępowaniu, w stosunku do podstawy wezwania określonej w art. 128 ust. 1 ustawy Pzp. Przepis ten określa jedynie w jaki sposób wykonawcy, którzy wykazują spełnianie warunków udziału w postępowaniu przy pomocy zasobów podmiotów udostępniających zasoby, mogą odpowiedzieć na wezwanie skierowane do nich w trybie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp. Wykonawca wskazywał, że Zamawiający powinien wezwać go ponownie w trybie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp, ponieważ treść zobowiązań złożonych w odpowiedzi na wezwanie odpowiadała treści zobowiązania pochodzącego od podmiotu udostępniającego zasoby, a co za tym idzie pierwotne wezwanie nie zawierało wskazania wszystkich braków. Izba podkreśliła, że takie zachowanie zamawiającego byłoby prawidłowe, ponieważ faktycznie wezwanie skierowane w trybie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp powinno precyzyjnie wskazywać, jakie dokumenty i w jakim zakresie powinny zostać uzupełnione przez wykonawcę.

Pamiętaj

W wezwanie kierowanym w trybie art. 128 ust. 1 ustawy Pzp precyzyjnie wskaż, jakie dokumenty i w jakim zakresie powinny zostać uzupełnione przez wykonawcę.

Wyjaśnienia są możliwe tylko w niektórych przypadkach
W przedmiotowej sprawie wykonawca sam pozbawił się możliwości do bycia wezwanym przez zamawiającego ponownie, dokonując samodzielnie zmiany podmiotu udostępniającego mu zasoby.

Biorąc pod uwagę braki w zobowiązaniach do udostępnienia zasobów, wskazane przez zamawiającego w uzasadnieniu odrzucenia oferty, zdaniem Izby nie było podstaw do uwzględnienia zarzutu naruszenia art. 128 ust. 4 ustawy Pzp poprzez zaniechanie wezwania do wyjaśnienia podmiotowego środka dowodowego. Zobowiązania te wymagały uzupełnienia lub poprawienia, a nie jedynie wyjaśnienia przez wykonawcę. W zobowiązaniach nie wskazano zasad (sposobu) wykorzystywania środków finansowych. Zamawiający mógłby się zwrócić do wykonawcy o wyjaśnienia w tym zakresie, gdyby wykonawca wskazał w zobowiązaniach te zasady i jakieś kwestie były niejasne. W przedmiotowej sprawie wykonawca nie odniósł się jednak w ogóle do tego, jakie będą zasady (sposób) korzystania ze środków finansowych.

W konsekwencji skład orzekający uznał że nie było podstaw do twierdzenia, że zamawiający naruszył przepisy ustawy Pzp. Zamawiający słusznie uznał, że oferta wykonawcy podlegała odrzuceniu z uwagi na to, że nie wykazał on, że spełnia warunki udziału w postępowaniu.

https://www.portalzp.pl/nowosci/wykonawca-ma-prawo-do-zastapienia-podmiotu-trzeciego-z-wlasnej-inicjatywy-ale-z-pewnymi-konsekwencjami.–33979.html

Podatki | Prasówka | 3-9.10.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Przepisy o pracy zdalnej nie wykluczają workation dla pracowników

Kinga Polewka-Włoch, Agata Ankersztajn | 3 października 2024, 02:00

Wymagają one, aby miejsce jej wykonywania poza biurem było uzgodnione z pracodawcą. Nie ma przeszkód, żeby takie miejsce znajdowało się za granicą. Trzeba jednak zawsze zwrócić uwagę na kwestie podatkowe i składkowe.

Workation (ang. work – praca, vacation – wakacje), co możemy przetłumaczyć jako „pracowakacje”, polega na pracy zdalnej z różnych atrakcyjnych turystycznie zakątków świata. Ten napędzony wydarzeniami pandemicznymi trend na rynku pracy jest wyrazem nowoczesnego podejścia do pracy zdalnej. Wyrażając zgodę na korzystanie z pracowakacji, pracodawcy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom pracowników co do większej elastyczności zatrudnienia. Rozwiązanie to sprzyja także osiąganiu równowagi między życiem prywatnym i zawodowym.

Jest ono zdecydowanie bardziej popularne wśród przedstawicieli zawodów, przy których wykonywaniu dominuje praca umysłowa, a faktyczna obecność w biurze zwykle nie jest konieczna. Ponieważ jednak workation to forma pracy zdalnej, to zastosowanie znajdują zasady ogólne jej dotyczące.

Osoby, które często praktykują workation, określa się czasami mianem cyfrowych nomadów. Jeśli bowiem pracodawca pozwala na korzystanie z pracowakacji bez ograniczeń lub w szerokim zakresie, to pracownicy podróżując regularnie po całym świecie bez konieczności korzystania w tym celu z urlopu, zamieszkują poniekąd, gdziekolwiek tylko chcą.

Prawo nie zabrania workation, ale należy pamiętać o wielu kwestiach, które mogą się okazać kluczowe dla zapewnienia wykonywania pracy w tym modelu w sposób efektywny oraz bezpieczny zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców. Dotyczy to przede wszystkim osób współpracujących z pracodawcami na podstawie umowy o pracę, choć w pewnych zakresach także osób samozatrudnionych.

Teoretycznie – na całym świecie
Wprowadzenie ram prawnych pracy zdalnej nowelizacją kodeksu pracy z 2023 r. doprowadziło tak naprawdę do usztywnienia tej formy pracy. Wpłynęło to także na zjawisko workation, przynajmniej w odniesieniu do osób, które są zatrudnione na podstawie umowy o pracę. Przepisy wskazują obecnie, że praca zdalna może być wykonywana całkowicie lub częściowo w miejscu wskazanym przez pracownika i każdorazowo uzgodnionym z pracodawcą, w tym pod adresem zamieszkania pracownika.

Miejsce wykonywania pracy zdalnej trzeba zatem ustalić z pracodawcą, co oznacza, że może on nie wyrazić zgody na wykonywania pracy zdalnej w niektórych lokalizacjach. W szczególności pracodawca powinien wyrazić sprzeciw, gdy nie będzie tam możliwe zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy lub gdy wątpliwe będzie danym miejscu przestrzeganie na odpowiednim poziomie poufności przetwarzanych przez pracownika danych osobowych. Kolejne zagadnienia, które pracodawca powinien mieć na uwadze, to kwestie związane z podatkami, ubezpieczeniami społecznymi, prawem właściwym, a także potencjalne formalności imigracyjne. Wszystkie te najistotniejsze z perspektywy zasadności wprowadzenia workation kwestie omawiamy w dalszej części artykułu.

Ochrona danych
Workation utrudnia wykonywanie uprawnienia pracodawcy do kontroli miejsca pracy zdalnej. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że taka kontrola w szczególnych przypadkach będzie właściwie niemożliwa. W konsekwencji w takich sytuacjach pod znakiem zapytania staje kwestia posiadania przez pracodawcę administratora danych osobowych pełnej kontroli nad danymi osobowymi, jakie przetwarza pracownik w związku ze swoją działalnością.

Dlatego zanim pracodawca wyrazi zgodę na przyjęcie modelu pracy polegającego na workation, powinien wdrożyć zasady przewidujące odpowiednie zabezpieczenie danych osobowych i upewnić się, czy ich przestrzeganie w danym miejscu wykonywania pracy jest możliwe. Zasady te powinny nie tylko obejmować skuteczne zabezpieczenia techniczne, lecz także kłaść nacisk na odpowiednią edukację osób dopuszczonych do przetwarzania danych osobowych.

Formy monitoringu
Innym elementem, o którym należy pamiętać przy stosowaniu workation, jest prowadzenie list obecności w dostosowany do workation sposób. Z przyczyn oczywistych listy te nie mogą być papierowe. Kontrola czasu pracy powinna zatem przebiegać także w zdalny sposób. Na rynku coraz większą popularnością cieszą się rozwiązania technologiczne pozwalające rejestrować i zliczać czas w sposób polegający na monitorowaniu aktywności pracowników w systemie. Takie rozwiązania stanowią jednak inne postacie monitoringu, z którymi także związane są określone obowiązki po stronie pracodawcy. Rekomendowane jest więc podjęcie przez pracodawcę dodatkowych działań dotyczących formalnego wdrożenia w zakładzie pracy monitoringu cyfrowej aktywności pracownika, a także dopełnienie odpowiednich obowiązków informacyjnych.

Co z podatkami
Długotrwałe workation z terytorium innego państwa może doprowadzić do zmiany rezydencji podatkowej. Zgodnie z ustawą o podatku dochodowym od osób fizycznych, jeżeli osoby fizyczne mają miejsce zamieszkania na terytorium RP, to podlegają obowiązkowi podatkowemu od całości swoich dochodów (przychodów) bez względu na miejsce położenia źródeł przychodów. Natomiast za osobę mającą miejsce zamieszkania na terytorium RP uważa się osobę fizyczną, która posiada na terytorium RP centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub przebywa na terytorium RP dłużej niż 183 dni w roku podatkowym.

Zasady te stosuje się z uwzględnieniem zawartych umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, które Polska zawiera z innymi krajami. Oznacza to, że wskutek workation może dojść do sytuacji, w której w myśl zawartej umowy międzynarodowej osoba zgodnie z własnym przekonaniem nadal mająca centrum interesów osobistych lub gospodarczych w Polsce będzie w rzeczywistości podlegała obowiązkowi podatkowemu w innym kraju.

Dla pracodawców jest to o tyle problematyczne, że na bieżąco muszą śledzić, czy i kiedy jako płatnicy podatku dochodowego swoich pracowników odprowadzają właściwie zaliczki na podatek dochodowy. Kwotę niepotrzebnie uiszczonych zaliczek można wprawdzie odzyskać, jednak w razie przeoczenia terminów na złożenie odpowiedniego wniosku odzyskanie nadpłaconego podatku może się okazać utrudnione.

Obowiązek ubezpieczeniowy
Workation rzutuje także na wykonywanie przez pracodawcę obowiązków płatnika składek na ubezpieczenia społeczne. Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych wskazuje, że pracownik podlega ubezpieczeniom w Polsce, jeśli wykonuje pracę na jej obszarze. Teoretycznie zatem nie wykonywanie pracy na terytorium RP powinno powodować konieczność wyrejestrowania z ubezpieczeń społecznych. Równocześnie, co istotniejsze, potencjalne analogiczne przepisy w kraju, z którego ma być wykonywana praca, mogą sprawiać, że pracownik będzie podlegał pod tamtejszy reżim ubezpieczeń społecznych.

Znacznym ułatwieniem w przypadku workation na obszarze UE są przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Mówiąc w dużym uproszczeniu, unijny ustawodawca co do zasady dąży do tego, aby pracownik pracujący w większej liczbie państw członkowskich niż jedno podlegał zabezpieczeniu społecznemu w kraju macierzystym, tj. w tym, w którym ma miejsce zamieszkania i w którym wykonuje pracę przez większą część roku (a jeśli nie jest to większa część roku, to w kraju, w którym siedzibę lub miejsce wykonywania działalności ma jego pracodawca).

Niemniej jednak, o ile zasady podlegania ubezpieczeniom w przypadku wykonywania pracy na terytorium UE są w miarę klarowne, o tyle sprawa się komplikuje, gdy pracownik zapragnie korzystać z workation gdzieś dalej. Może się bowiem zdarzyć, że cyfrowy nomada będzie podlegał zabezpieczeniu społecznemu w innym kraju niż Polska lub inne państwo członkowskie UE. Pracodawca jednak może się na to przygotować, badając temat z odpowiednim wyprzedzeniem lub wręcz uchronić przed tym, nie wydając pracownikowi zezwolenia na pracę zdalną poza UE.

Dodatkowe informacje
Na liście wyzwań dla pracodawcy dotyczących workation należy umieścić także kwestię prawa właściwego. Jak wskazuje rozporządzenie Rzym I (rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych), w zakresie, w jakim strony nie dokonały wyboru prawa właściwego dla indywidualnej umowy o pracę, umowa taka podlega prawu państwa, w którym pracownik zazwyczaj świadczy pracę w wykonaniu umowy. To z kolei oznacza, że polski pracodawca może stać się podmiotem obowiązków, z których nie zdaje sobie nawet sprawy.

Wreszcie, jak w przypadku każdego innego zagadnienia prawnego z elementem międzynarodowym, warto mieć na uwadze kwestie imigracyjne. Może się bowiem okazać, że z perspektywy przepisów obowiązujących w miejscu wykonywania pracy zdalnej pobyt na terenie tego kraju wiąże się z koniecznością uzyskania odpowiedniego zezwolenia na pracę lub odpowiedniego zezwolenia na pobyt.

Jak widać, wachlarz zagadnień związanych z workation jest dosyć szeroki. Dopóki jednak pracodawca ma ich świadomość i przed zaakceptowaniem pracy zdalnej z danego kraju potwierdzi, że zakres związanych z tym formalności i obowiązków może zrealizować i nie jest on dla niego nadmiarowy, dopóty nie ma przeszkód, by na pracowakacje wyraził zgodę. ©℗

Najwygodniej dla pracodawcy pod kątem podatkowo-składkowym jest wyrazić zgodę na workation tylko na terenie krajów UE i tylko przez czas określony przez pracodawcę. Wykonywanie pracy z innych krajów może się również wiązać z podleganiem tamtejszemu systemowi podatkowo-ubezpieczeniowemu.

Podstawa prawna
• art. 6718‒6734 ustawy z 26 czerwca 1976 r. ‒ Kodeks pracy (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1465; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 878)

• ustawa z 2 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 226; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 854)

• ustawa z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 497)

• rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 883/2004 z 29 kwietnia 2004 r. w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (Dz.Urz. UE z 2004 r L 166, s. 1)

• rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 593/2008 z 17 czerwca 2008 r. w sprawie prawa właściwego dla zobowiązań umownych (Dz.Urz. UE z 2008 r. L 177, s. 6)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9624076,przepisy-o-pracy-zdalnej-nie-wykluczaja-workation-dla-pracownikow.html

 2. Dywidenda na rzecz fundacji rodzinnej nie zawsze bez podatku

Tomasz Konarzewski | 3 października 2024, 02:00

Otrzymanie przez fundację rodzinną dywidendy z krajowej spółki zależnej nie jest opodatkowane CIT. Wyzwaniem może być za to odliczenie kwoty podatku od dywidendy z zagranicznej spółki zależnej, który został pobrany w państwie źródła.

Powstaje zatem pytanie, czy można odliczyć podatek potrącony od dywidendy za granicą (w państwie źródła). A jeśli tak, to w jaki sposób to zrobić?

Fundacje rodzinne funkcjonują w polskim porządku prawnym od ponad roku i cieszą się rosnącym zainteresowaniem. Służą zarządzaniu majątkiem rodzinnym i jego ochronie oraz zapewnieniu bezpiecznej sukcesji międzypokoleniowej. Na ich atrakcyjność wpływają takie aspekty jak możliwość prowadzenia przez fundację rodzinną działalności gospodarczej – w zakresie określonym przez ustawę o fundacji rodzinnej (Dz.U. z 2023 r. poz. 326 ze zm.) – oraz system preferencyjnego opodatkowania przewidzianego dla fundacji rodzinnej i jej beneficjentów.

Preferencje podatkowe
Preferencje w opodatkowaniu polegają przede wszystkim na zwolnieniu fundacji rodzinnej z CIT. Nie jest ono jednak nieograniczone, dotyczy przede wszystkim dochodów z działalności gospodarczej dozwolonej przez ustawę o fundacji rodzinnej. W pozostałym zakresie ustawa o CIT przewiduje, że fundacja rodzinna zapłaci podatek w wysokości:

– 15 proc. – m.in. przy wypłacie świadczeń na rzecz beneficjentów;
– 19 proc. – od dochodu z najmu składników majątku służących prowadzeniu działalności przez beneficjenta, fundatora lub podmiot powiązany z fundacją rodzinną, beneficjentem lub fundatorem; podatek ten może być odliczony od podatku obliczonego według  stawki 15-proc. – do wysokości tego podatku;
– 25 proc. – od dochodu z działalności gospodarczej wykraczającej poza zakres dopuszczalny przez ustawę o fundacji rodzinnej; a także
– 0,035 proc. od przychodów z budynków, przy czym podatek ten może być odliczony od podatku obliczonego według stawek 19-proc. i 25-proc. – do wysokości tego podatku.

Dywidenda krajowa i zagraniczna
Otrzymanie dywidendy przez fundację rodzinną jest przejawem realizacji dozwolonej działalności gospodarczej w zakresie przystępowania i uczestnictwa w spółkach handlowych. Tym samym dywidenda otrzymana przez fundację rodzinną od krajowej spółki zależnej mieści się w zakresie zwolnienia fundacji rodzinnej z CIT i nie podlega opodatkowaniu.

Jest to odstępstwo od standardowych zasad opodatkowania, zgodnie z którymi dywidenda otrzymana przez podatnika CIT od krajowej spółki zależnej jest opodatkowana 19-proc. zryczałtowanym podatkiem dochodowym lub – przy spełnieniu określonych warunków wskazanych w ustawie o CIT – jest objęta zwolnieniem podatkowym dla dywidend. Podatek od dywidendy pobiera i wpłaca do urzędu skarbowego płatnik, czyli spółka wypłacająca dywidendę. Jeżeli ma zastosowanie zwolnienie dywidendowe, to płatnik jest zobowiązany do dochowania należytej staranności.

Z kolei w przypadku wypłaty dywidendy na rzecz fundacji rodzinnej jako podmiotu zwolnionego z CIT spółka wypłacająca dywidendę nie musi pobierać i odprowadzać do urzędu skarbowego zryczałtowanego podatku od dywidendy. Potwierdził to dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w wydawanych interpretacjach indywidualnych, np. z 15 lipca 2024 r. (sygn. 0111-KDIB1-2.4010.292.2024.1.MK).

Nie jest to tak oczywiste w przypadku dywidendy otrzymanej od zagranicznej spółki zależnej. Samo przystępowanie i uczestnictwo fundacji rodzinnej w zagranicznych spółkach handlowych, w tym otrzymanie dywidendy, mieści się w zakresie dozwolonej działalności gospodarczej i tym samym nie podlega opodatkowaniu na poziomie fundacji rodzinnej. Należy mieć jednak na względzie to, że zagraniczna spółka wypłacająca dywidendę może być zobligowana, na podstawie lokalnych przepisów podatkowych, do pobrania podatku u źródła od wypłaconej dywidendy. W takiej sytuacji polska fundacja rodzinna otrzymuje dywidendę pomniejszoną o podatek należny w państwie źródła.

Klauzula ubruttowienia
Receptą na to może być zawarcie pomiędzy fundacją rodzinną a zależną spółką zagraniczną wypłacającą dywidendę odpowiednio sformułowanej umowy zawierającej klauzulę ubruttawiającą (gross-up). Wówczas zagraniczna spółka będzie zobowiązana do wypłacenia fundacji rodzinnej kwoty dywidendy w pełnej wysokości, a ciężar ekonomiczny należnego podatku poniesie we własnym zakresie.

Odliczenie podatku zapłaconego za granicą
Gdy zagraniczna spółka zależna pobierze u źródła podatek od dywidendy, to polskiemu podatnikowi otrzymującemu dywidendę przysługuje co do zasady prawo odliczenia kwoty podatku zapłaconego za granicą od kwoty podatku obliczonego od sumy dochodów tego podatnika osiągniętych zarówno w kraju, jak i za granicą. Kwota odliczenia nie może przekroczyć tej części podatku obliczonego przed dokonaniem odliczenia, która proporcjonalnie przypada na dochód uzyskany w obcym państwie.

Sytuacja się komplikuje w przypadku fundacji rodzinnej, ponieważ ta korzysta ze zwolnienia podmiotowego i co do zasady nie podlega opodatkowaniu. Skoro jednak w pewnych sytuacjach fundacja rodzinna jest zobowiązana do zapłaty CIT przy zastosowaniu odpowiedniej stawki: 15 proc., 19 proc., 25 proc. lub 0,035 proc., to rodzi się pytanie, czy i w tym przypadku można odliczyć proporcjonalnie podatek zapłacony za granicą, a jeśli tak, to w jaki sposób.

Wziąwszy pod uwagę to, że przy proporcjonalnym odliczeniu podatku zapłaconego za granicą należy ustalić podatek od sumy dochodów podatnika, dochodzimy do wniosku, że w przypadku fundacji rodzinnej opodatkowanie jej dochodu wystąpi zasadniczo w dwóch sytuacjach:

– osiągania dochodów z najmu składników majątku służących prowadzeniu działalności gospodarczej przez fundatora, beneficjenta lub podmiot powiązany z fundacją rodzinną, fundatorem lub beneficjentem;
– w przypadku dochodów z tzw. niedozwolonej działalności.

Przy ustalaniu podatku od sumy dochodów fundacji rodzinnej należy również wziąć pod uwagę możliwość odliczenia 19-proc. podatku z tytułu najmu składników majątku fundacji rodzinnej na rzecz podmiotu powiązanego – od podatku obliczonego według stawki 15-proc.

Podsumowując, fundacji rodzinnej będzie przysługiwać prawo odliczenia zagranicznego podatku pobranego w związku z wypłatą dywidendy – od kwoty podatku należnego od fundacji rodzinnej, a obliczonego według stawki 25-proc. oraz 19-proc. (pod warunkiem że podatek obliczony według stawki 19-proc. nie został odliczony od podatku należnego od wypłaconych świadczeń, tj. obliczonego według stawki 15-proc.).

Fundacja rodzinna powinna przy tym ustalić proporcję odliczenia zagranicznego podatku. Będzie ona odpowiadać udziałowi zagranicznych dochodów fundacji w całości jej dochodów.

Co szczególnie istotne, przy analizie możliwości odliczenia zagranicznego podatku od wypłaconej dywidendy na rzecz fundacji rodzinnej, należy mieć na względzie postanowienia właściwej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Może ona przewidywać szczególne zasady opodatkowania takich dochodów. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9624143,dywidenda-na-rzecz-fundacji-rodzinnej-nie-zawsze-bez-podatku.html

 3. Wypłata pożyczki to ukryty zysk. Nieważne, kiedy została zawarta umowa

Agnieszka Pokojska | 2 października 2024, 08:50

Jeżeli spółka zawarła umowę pożyczki z podmiotem powiązanym, zanim wybrała estoński CIT, ale pieniądze z tego tytułu wypłaciła w czasie, gdy stosowała już ryczałt, to mamy do czynienia z wypłatą ukrytego zysku – wyjaśnił szef Krajowej Administracji Skarbowej.

Tym samym zmienił z urzędu interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 30 września 2022 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.528.2022.1.MF).

Przypomnijmy, że w estońskim CIT opodatkowane są nie tylko dywidendy, lecz taże innego rodzaju wypłaty zysku. Chodzi o tzw. ukryte zyski. Mogą nimi być rozmaite świadczenia pieniężne lub niepieniężne przekazywane wspólnikom, udziałowcom, akcjonariuszom (bądź podmiotom z nimi powiązanym), tyle że w zakamuflowanej formie. Są one objęte estońskim CIT, jeżeli zostały przekazane w związku z prawem do udziału w zysku.

Zgodnie z art. 28m ust. 3 pkt 1 ustawy o CIT ukrytymi zyskami są m.in.:

– kwota pożyczki udzielonej przez spółkę wspólnikowi, akcjonariuszowi lub udziałowcowi, w tym za pośrednictwem funduszy i podmiotów powiązanych, oraz
– koszty finansowania udzielonego spółce przez wspólnika, akcjonariusza lub udziałowca (tj. wypłacone mu odsetki, prowizje, wynagrodzenia i opłaty od pożyczki).

To oznacza, że opodatkowane mogą być:
– wypłacone przez spółkę pożyczki (spółka jest pożyczkodawcą) lub
– odsetki płacone od pożyczki, którą spółka sama otrzymała (spółka jest pożyczkobiorcą).

Wcześniejsza umowa
Interpretacja zmieniająca dotyczy pierwszej sytuacji, w której spółka była pożyczkodawcą. Spółka tłumaczyła, że umowę pożyczki zawarła z podmiotem powiązanym, zanim jeszcze wybrała estoński CIT, natomiast środki z tego tytułu wypłaciła (w ratach) w czasie, gdy ryczałt już stosowała.

Chciała się upewnić, że kwoty te nie stanowią ukrytego zysku. Argumentowała, że pożyczka jest zwrotna, a pożyczkobiorca (podmiot powiązany) ma ją wykorzystać na finansowanie bieżącej działalności operacyjnej, w tym regulowanie bieżących zobowiązań.

Dyrektor KIS uznał, że skoro umowa pożyczki została zawarta przed wyborem przez spółkę estońskiego CIT, to przekazana kwota nie jest ukrytym zyskiem.

Interpretację tę zmienił szef KAS. Wyjaśnił, że dochód z tytułu ukrytych zysków powstaje w momencie faktycznej wypłaty ukrytego zysku. Bez znaczenia jest zatem data (moment) zawarcia umowy pożyczki z podmiotem powiązanym.

Na poparcie swojego stanowiska szef KAS przywołał wyroki wojewódzkich sądów administracyjnych, m.in. w Bydgoszczy z 12 grudnia 2023 r. (sygn. akt I SA/Bd 573/23, prawomocny), z 12 marca 2024 r. (I SA/Bd 42/24, nieprawomocny) i w Warszawie z 21 września 2023 r. (III SA/Wa 1521/23, nieprawomocny).

Niejednolite orzecznictwo
Przypomnijmy, że spory dotyczą też sytuacji, w której umowa pożyczki została zawarta już po przejściu przez spółkę na estoński CIT. Fiskus uważa, że każda taka pożyczka jest ukrytym zyskiem.

Podatnicy twierdzą inaczej. Ich zdaniem nie ma estońskiego CIT, gdy pożyczka nie ma żadnego związku z prawem do udziału w zysku pożyczkodawcy.Jeżeli ten warunek nie został spełniony, to w ogóle nie można mówić o ukrytym zysku – argumentują.

Taką wykładnię potwierdził WSA w Gliwicach. Wydał on już dwa korzystne dla podatników wyroki: z 12 maja 2023 r. (I SA/Gl 93/23) i z 6 czerwca 2024 r., (I SA/Gl 1566/23). Stwierdził, że przy ocenie, czy pożyczka dla podmiotu powiązanego jest ukrytym zyskiem, należy ustalić, czy podstawą tego świadczenia było prawo do udziału w zyskach, czy może inny tytuł.

Oba wyroki są nieprawomocne, a w sądach przeważa jednak odmienny pogląd – że wszystkie takie pożyczki są z estońskim CIT. Potwierdzają to orzeczenia: WSA w Poznaniu w wyroku z 25 kwietnia 2024 r. (I SA/Po 122/24) i z 29 lutego 2024 r. (I SA/Po 804/23), a także WSA w Łodzi z 26 stycznia 2023 r. (I SA/Łd 838/22). Również te wyroki są nieprawomocne.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja zmieniająca wydana 11 września 2024 r. przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej, sygn. DOP4.8221.32.2023

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9623107,wyplata-pozyczki-to-ukryty-zysk-niewazne-kiedy-zostala-zawarta-umowa.html

 4. Jak prawidłowo rozliczyć w VAT i CIT remont lokalu użytkowego po powodzi?

Marcin Szymankiewicz | 7 października 2024, 02:02

Y spółka z o.o. (podatnik VAT czynny) prowadzi biuro architektoniczne. Spółka zajmuje się wyłącznie działalnością opodatkowaną VAT i jest właścicielem lokalu użytkowego, w którym mieszczą się jej siedziba i biuro. Lokal ten stanowi środek trwały spółki zamortyzowany w 40 proc. We wrześniu 2024 r. w wyniku powodzi lokal został zniszczony i konieczne było wykonanie prac remontowych. Zaczęły się one 27 września i zakończyły się protokołem zdawczo-odbiorczym 3 października 2024 r. Prace objęły m.in. wymianę paneli podłogowych, drzwi, okien, sanitariatów oraz tynków, a także malowanie. Miały one wyłącznie charakter odtworzeniowy, nie była to więc modernizacja.

Remont wykonała niepowiązana firma X. Było to świadczenie kompleksowe, obejmujące także wartość zużytych podczas remontu materiałów. Na udokumentowanie wykonanych prac (robót budowanych) firma X wystawiła 4 października 2024 r. fakturę na kwotę 123 000 zł, w tym VAT: 23 000 zł. Spółka Y otrzymała tę fakturę tego samego dnia. Faktura zawierała wyrazy „mechanizm podzielonej płatności”, gdyż obejmowała swym zakresem m.in. usługi budowlane wymienione w załączniku nr 15 do ustawy o VAT. Spółka zapłaciła za tę fakturę 7 października 2024 r. przelewem w podzielonej płatności na rachunek z białej listy podatników VAT. Spółka rozlicza VAT i CIT na zasadach ogólnych i opłaca VAT i zaliczki na CIT za okresy miesięczne. Jej rokiem podatkowym jest rok kalendarzowy. Y nie jest spółką nieruchomościową. Jak spółka powinna rozliczyć VAT i CIT od prac remontowych wykonanych w zniszczonym podczas powodzi lokalu użytkowym? ©℗

VAT
Stosownie do art. 86 ust. 2 pkt 1 lit. a ustawy o VAT w przypadku zakupów krajowych kwotę podatku naliczonego stanowi suma kwot podatku wynikających z faktur otrzymanych przez podatnika z tytułu nabycia towarów i usług. W analizowanej sprawie kwota podatku naliczonego wynosi 23 000 zł.

Zgodnie z regułą zawartą w art. 86 ust. 1 ustawy o VAT w zakresie, w jakim towary i usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, podatnikowi, o którym mowa w art. 15, przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego.

Prawo to przysługuje zatem, gdy zostaną spełnione określone warunki:

– odliczenia tego dokonuje podatnik VAT,
– towary i usługi, przy nabyciu których podatek został naliczony, są lub będą wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych.

Warunkiem umożliwiającym podatnikowi skorzystanie z prawa do odliczenia podatku naliczonego jest więc związek zakupów z wykonywanymi czynnościami opodatkowanymi. Jednocześnie zasada ta wyklucza możliwość dokonania obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego związanego z towarami i usługami, które nie są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych, czyli w przypadku ich wykorzystywania do czynności zwolnionych z podatku oraz niepodlegających temu podatkowi (por. interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 11 maja 2023 r., sygn. 0113-KDIPT1-3.4012.207.2023.1.MJ).

Z przedstawionego opisu stanu faktycznego wynika, że w lokalu (środku trwałym) znajduje się siedziba oraz biuro spółki Y, która zajmuje się wyłącznie działalnością opodatkowaną VAT. Tak więc pomiędzy wydatkami poniesionymi na remont zniszczonego podczas powodzi lokalu użytkowego a działalnością opodatkowaną istnieje pośredni związek. Zatem w świetle art. 86 ustawy o VAT spółce przysługuje prawo do odliczenia podatku naliczonego i Y może odliczyć podatek naliczony w całości, gdyż ww. lokal jest wykorzystywany wyłącznie do działalności opodatkowanej VAT.

Należy jednak podkreślić, że ustawodawca przyznał podatnikowi prawo do odliczenia podatku naliczonego w całości lub w części, ale tylko pod warunkiem, że zarówno spełni on przesłanki pozytywne, wynikające z art. 86 ust. 1 ustawy o VAT, jak i nie zaistnieją przesłanki negatywne określone w art. 88 ustawy o VAT. Ten ostatni przepis określa listę wyjątków, które pozbawiają podatnika prawa do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego.

Z przedstawionego stanu faktycznego wynika, że Y jest zarejestrowana jako podatnik VAT czynny, dlatego nie dotyczy jej wyłączenie zawarte w art. 88 ust. 4 ustawy o VAT. Spółki tej nie dotyczą również pozostałe wyłączenia zawarte w art. 88 ustawy o VAT, a zatem również w świetle tego przepisu przysługuje jej prawo do odliczenia podatku naliczonego w całości, tj. w kwocie 23 000 zł.

Split payment
Należy więc wyjaśnić, że stosownie do art. 106e ust. 1 pkt 18a ustawy o VAT faktura powinna zawierać wyrazy: „mechanizm podzielonej płatności” w przypadku faktur, w których kwota należności ogółem przekracza kwotę 15 tys. zł lub jej równowartość wyrażoną w walucie obcej, obejmujących dokonaną na rzecz podatnika dostawę towarów lub świadczenie usług, o których mowa w załączniku nr 15 do ustawy o VAT. Z kolei na podstawie art. 108a ust. 1a zdanie pierwsze ustawy o VAT przy dokonywaniu płatności za nabyte towary lub usługi wymienione w załączniku nr 15 do ustawy o VAT, udokumentowane fakturą, w której kwota należności ogółem przekracza kwotę 15 tys. zł lub jej równowartość wyrażoną w walucie obcej, podatnicy muszą zastosować mechanizm podzielonej płatności.

Z opisu stanu faktycznego nie wynika, jakie dokładnie roboty budowalne obejmowała faktura, a jedynie zostało ogólnie wskazane, że są wśród nich roboty wymienione w załączniku nr 15 do ustawy o VAT. Jeśli weźmie się pod uwagę, że nabywcą był podatnik VAT (tj. spółka), a wartość futury brutto przekraczała 15 000 zł, to należy uznać, że usługodawca (firma X) prawidłowo zamieścił na wystawionej fakturze wyrazy „mechanizm podzielonej płatności”. Spółka była więc zobowiązana do zapłaty w mechanizmie podzielonej płatności (co uczyniła 7 października 2024 r.). ©℗

Pozostaje ustalić, za jaki okres spółka może skorzystać z uprawnienia do odliczenia podatku naliczonego. I tak, zgodnie z art. 86 ust. 10 ustawy o VAT prawo do obniżenia kwoty podatku należnego o kwotę podatku naliczonego powstaje w rozliczeniu za okres, w którym w odniesieniu do nabytych lub importowanych przez podatnika towarów i usług powstał obowiązek podatkowy. Należy tutaj wskazać, że w przypadku robót budowlanych wykonanych na rzecz podatników VAT (a takim jest spółka) obowiązek podatkowy powstaje w sposób szczególny, tj. nie z chwilą wykonania usługi (art. 19a ust. 1, 2 i 3 ustawy o VAT), lecz, co do zasady, z chwilą wystawienia faktury dokumentującej te usługi (art. 19a ust. 5 pkt 3 lit. a i art. 19a ust. 7 oraz art. 106i ust. 3 pkt 1 ustawy o VAT).

Jak bowiem wynika z art. 19a ust. 5 pkt 3 lit. a ustawy o VAT, obowiązek podatkowy powstaje z chwilą wystawienia faktury w przypadkach, o których mowa w art. 106b ust. 1 ustawy o VAT (tj. m.in. wystawienia faktury dokumentującej sprzedaż dokonywaną na rzecz podatnika VAT), z tytułu świadczenia usług budowlanych lub budowlano-montażowych. Z tym że stosownie do art. 19a ust. 7 ustawy o VAT w ww. przypadku, gdy podatnik nie wystawił faktury lub wystawił ją z opóźnieniem, obowiązek podatkowy powstaje z chwilą upływu terminów wystawienia faktury określonych w art. 106i ust. 3 i 4 ustawy o VAT (tj. nie później niż: 30. dnia od dnia wykonania usług – w przypadku usług budowlanych – art. 106i ust. 3 pkt 1 ustawy o VAT), a w przypadku gdy nie określono takiego terminu – z chwilą upływu terminu płatności.

Spółka Y nabyła usługi budowlane. Zostały one wykonane 3 października 2024 r. i udokumentowane fakturą wystawioną 4 października 2024 r. Obowiązek podatkowy w VAT w przypadku tych usług budowlanych powstał zatem 4 października 2024 r., tj. z chwilą wystawienia faktury. Trzeba tutaj zauważyć, iż w analizowanej sprawie nie stosuje się art. 19a ust. 8 ustawy o VAT, który dotyczy zaliczek, gdyż spółka zapłaciła za nabyte usługi już po ich wykonaniu, tj. 7 października 2024 r.

Skoro w analizowanej sprawie obowiązek podatkowy w VAT od nabytych usług budowlanych powstał 4 października 2024 r., to w świetle reguły zawartej w art. 86 ust. 10 ustawy o VAT prawo do odliczenia podatku naliczonego wynikającego z faktury za te usługi powstaje w rozliczeniu za październik 2024 r. Spółka otrzymała fakturę także 4 października 2024 r., a zatem odliczeniu w rozliczeniu za październik 2024 r. podatku naliczonego z niej wynikającego nie sprzeciwia się art. 86 ust. 10b pkt 1 ustawy o VAT, zgodnie z którym prawo do odliczenia nie może powstać wcześniej niż w rozliczeniu za okres, w którym podatnik otrzymał fakturę (generującą podatek naliczony).

Na potrzeby schematu odliczenia zakładam, że spółka nie skorzysta z alternatywnej możliwości odliczenia przedmiotowego podatku naliczonego w jednym z trzech kolejnych miesięcy, którą przewiduje art. 86 ust. 11 ustawy o VAT.

W JPK_V7M za październik 2024 r. spółka powinna wykazać na podstawie otrzymanej faktury (bez żadnych dodatkowych oznaczeń) zakup usług remontowych w następujący sposób: wartość nabycia netto w kwocie 100 000 zł w polach K_42 (ewidencja) i P_42 (deklaracja) oraz podatek naliczony w kwocie 23 000 zł w K_43 (ewidencja) i P_43 (deklaracja).

Należy tutaj zwrócić uwagę, że przedmiotową transakcję (tj. wartość nabycia netto i podatek naliczony) wykazuje się w polach JPK_V7M dotyczących nabycia pozostałych towarów i usług, gdyż nie jest to ulepszenie środka trwałego (co wyjaśnię w części dotyczącej CIT). ©℗

CIT
Zgodnie z art. 15 ust. 1 zdanie pierwsze ustawy o CIT kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów ze źródła przychodów lub w celu zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 16 ust. 1 ustawy o CIT. Zatem warunkiem uznania wydatku poniesionego przez podatnika za koszt uzyskania przychodów jest łączne spełnienie przez ten wydatek następujących przesłanek:

– został poniesiony przez podatnika, tj. w ostatecznym rozrachunku musi on zostać pokryty z zasobów majątkowych podatnika (nie stanowią kosztu uzyskania przychodu podatnika wydatki, które zostały poniesione na działalność podatnika przez osoby inne niż podatnik);
– jest definitywny (rzeczywisty), tj. wartość poniesionego wydatku nie została podatnikowi w jakikolwiek sposób zwrócona;
– pozostaje w związku z prowadzoną przez podatnika działalnością gospodarczą;
– został poniesiony w celu uzyskania, zachowania lub zabezpieczenia przychodów lub może mieć wpływ na wielkość osiągniętych przychodów;
– został właściwie udokumentowany;
– nie znajduje się w grupie wydatków, których zgodnie z art. 16 ust. 1 ustawy o CIT nie uważa się za koszty uzyskania przychodów.

Takie stanowisko prezentują też organy podatkowe (por. interpretacje indywidualne dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 20 listopada 2023 r., sygn. 0111-KDIB1-3.4010.619.2023.1.DW; z 11 lutego 2022 r., sygn. 0111-KDIB1-1.4010.13.2022.1.JD).

W analizowanej sprawie wydatki remontowe dotyczą lokalu użytkowego stanowiącego środek trwały spółki. Dla rozliczenia CIT od tych wydatków kluczowe jest zatem ustalenie, czy poniesione wydatki stanowią remont, czy ulepszenie środka trwałego. Zgodnie bowiem z art. 16 ust. 1 pkt 1 lit. c ustawy o CIT nie uważa się za koszty uzyskania przychodów wydatków na ulepszenie środków trwałych, które zgodnie z art. 16g ust. 13 ustawy o CIT powiększają wartość środków trwałych, stanowiącą podstawę naliczania odpisów amortyzacyjnych. Zatem wydatki na ulepszenie środka trwałego w momencie ich poniesienia nie stanowią bezpośrednio kosztów uzyskania przychodów, natomiast koszt taki stanowią – zgodnie z art. 15 ust. 6 ustawy o CIT – odpisy z tytułu zużycia środków trwałych (odpisy amortyzacyjne) dokonywane wyłącznie zgodnie z art. 16a–16m ustawy o CIT.

Stosownie do art. 16g ust. 13 ustawy o CIT, jeżeli środki trwałe uległy ulepszeniu w wyniku przebudowy, rozbudowy, rekonstrukcji, adaptacji lub modernizacji, wartość początkową tych środków, ustaloną zgodnie z art. 16g ust. 1 i 3–11 ustawy o CIT, powiększa się o sumę wydatków na ich ulepszenie, w tym także o wydatki na nabycie części składowych lub peryferyjnych, których jednostkowa cena nabycia przekracza 10 000 zł. Środki trwałe uważa się za ulepszone, gdy suma wydatków poniesionych na ich przebudowę, rozbudowę, rekonstrukcję, adaptację lub modernizację w danym roku podatkowym przekracza 10 000 zł i wydatki te powodują wzrost wartości użytkowej w stosunku do wartości z dnia przyjęcia środków trwałych do używania, mierzonej w szczególności okresem używania, zdolnością wytwórczą, jakością produktów uzyskiwanych za pomocą ulepszonych środków trwałych i kosztami ich eksploatacji.

Zgodnie ze stanowiskiem prezentowanym przez organy podatkowe (por. interpretacje indywidualne dyrektora KIS z 31 maja 2024 r., sygn. 0111-KDIB1-3.4010.184.2024.1.AN; z 1 kwietnia 2021 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.37.2021.1.AH) ulepszeniem środka trwałego jest:

– przebudowa środka trwałego, tj. wykonanie takich prac, w wyniku których nastąpi jego dostosowanie do zmienionych potrzeb funkcjonalnych, użytkowych lub technicznych;
– rozbudowa środka trwałego, tj. wykonanie takich prac, które go powiększają;
– rekonstrukcja środka trwałego, tj. wykonanie prac, w wyniku których nastąpi odtworzenie zniszczonego środka trwałego do jego poprzedniego stanu;
– adaptacja środka trwałego, tj. wykonanie prac mających na celu jego przystosowanie do spełniania odmiennych funkcji od tych, dla których został zbudowany lub użytkowany;
– modernizacja środka trwałego, tj. jego unowocześnienie.

O tym, czy poniesione nakłady stanowią wydatki na remont (bezpośrednio zaliczane do kosztów uzyskania przychodów), czy też zostaną uznane za nakłady na ulepszenie środka trwałego (wtedy będą zaliczane do kosztów uzyskania przychodów poprzez odpisy amortyzacyjne), decyduje – zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami – zakres przeprowadzonych robót (por. interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 16 marca 2022 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.706.2021.1.ANK).

Ustawa o CIT nie definiuje pojęć takich jak: przebudowa, rozbudowa, rekonstrukcja, adaptacja czy modernizacja. Pojęcie remontu również nie zostało wyjaśnione w tej ustawie. Tym samym zasadne jest sięgnięcie w tym zakresie do definicji zawartych w innych gałęziach prawa – do przepisów prawa budowlanego.

Zgodnie z art. 3 pkt 8 prawa budowlanego przez remont należy rozumieć wykonywanie w istniejącym obiekcie budowlanym robót budowlanych polegających na odtworzeniu stanu pierwotnego, a niestanowiących bieżącej konserwacji, przy czym dopuszcza się stosowanie wyrobów budowlanych innych, niż użyto w stanie pierwotnym. Remont ma zatem na celu przywrócenie pierwotnego stanu technicznego i użytkowego środka trwałego wraz z wymianą zużytych składników technicznych, nie zmieniając przy tym jego charakteru i funkcji. Remont następuje w toku eksploatacji środka trwałego przez podatnika i jest wynikiem tej eksploatacji (zużycia). Wymiana zużytych elementów środka trwałego na nowe ma charakter odtworzeniowy, przywracający jedynie jego pierwotną wartość użytkową i niezmieniający jego charakteru. Podkreślenia wymaga, że przy remoncie mogą być stosowane materiały odpowiadające aktualnym standardom technologicznym. Przy ocenie wydatków – czy są to wydatki na remont – należy bowiem brać pod uwagę zmieniającą się rzeczywistość gospodarczą i postęp techniczny, mające wpływ na sposób i środki realizowania robót tym pojęciem objętych (por. interpretacje indywidualne dyrektora KIS z 7 października 2022 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.460.2022.1.MKU; z 28 kwietnia 2022 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.24.2022.2.PB).

Różnica między nakładami na remont a nakładami na modernizację środków trwałych polega głównie na tym, że pierwsze z nich zmierzają do podtrzymania, odtworzenia wartości użytkowej środków trwałych, a drugie do podwyższenia bądź istotnej zmiany cech użytkowych tego składnika majątkowego (por. interpretacje indywidualne dyrektora KIS z 27 listopada 2023 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.375.2023.2.AR; z 7 marca 2022 r., sygn. 0111-KDIB1-3.4010.3.2022.1.AN).

Należy podkreślić, że dla celów podatkowych inaczej będą traktowane wydatki kwalifikowane jako remontowe, a inaczej związane z modernizacją środka trwałego. Mianowicie, jeżeli podatnik poniesie wydatki na remont środków trwałych, to ma prawo zaliczyć je bezpośrednio do kosztów uzyskania przychodów jako koszty pośrednie, o których mowa w art. 15 ust. 4d ustawy o CIT (por. interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 16 kwietnia 2021 r., sygn.0114-KDIP2-2.4010.12.2021.2.KL). Natomiast nakłady o charakterze modernizacyjnym należy uznać za powiększające wartość początkową środka trwałego (przy zachowaniu przesłanek z art. 16g ust. 13 ustawy o CIT) i podlegające amortyzacji.

W analizowanej sprawie prace objęły m.in. wymianę paneli podłogowych, sanitariatów, drzwi i okien oraz tynków, a także malowanie. Wykonane prace remontowe miały wyłącznie charakter odtworzeniowy (nie miały charakteru modernizacji). Zatem wydatki poniesione na remont tego lokalu użytkowego (środka trwałego) w kwocie netto, tj. 100 000 zł, mogą być zaliczone wprost do kosztów uzyskania przychodów jako wydatki remontowe.

Uwaga! Podatek naliczony VAT (wynikający z otrzymanej faktury za prace remontowe) w kwocie 23 000 zł nie stanowi kosztu uzyskania przychodów stosownie do art. 16 ust. 1 pkt 46 ustawy o CIT.

Spółka za nabyte usługi zapłaciła 7 października 2024 r. przelewem (w mechanizmie podzielonej płatności) na rachunek z białej listy podatników VAT. Zatem zaliczeniu wydatków poniesionych na remont lokalu użytkowego (środka trwałego) nie sprzeciwia się art. 15d ustawy o CIT.

Wydatki na remont środka trwałego (lokalu użytkowego) stanowią koszty pośrednie potrącane w dacie ich poniesienia (por. interpretacje indywidualne dyrektora KIS z 31 maja 2024 r., sygn. 0111-KDIB1-3.4010.184.2024.1.AN; z 7 lipca 2023 r., sygn. 0114-KDIP2-2.4010.236.2023.1.RK; z 9 maja 2022 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.23.2022.2.AP). Zgodnie z art. 15 ust. 4d ustawy o CIT koszty uzyskania przychodów, inne niż koszty bezpośrednio związane z przychodami, są potrącalne w dacie ich poniesienia. Jeżeli koszty te dotyczą okresu przekraczającego rok podatkowy, a nie można określić, jaka ich część dotyczy danego roku podatkowego, to w takim przypadku stanowią one koszty uzyskania przychodów proporcjonalnie do długości okresu, którego dotyczą.

Za dzień poniesienia kosztu uzyskania przychodów (z zastrzeżeniem art. 15 ust. 4a i 4f–4h ustawy o CIT) uważa się dzień, na który ujęto koszt w księgach rachunkowych (zaksięgowano) na podstawie otrzymanej faktury (rachunku), albo dzień, na który ujęto koszt na podstawie innego dowodu w przypadku braku faktury (rachunku), z wyjątkiem sytuacji gdy dotyczyłoby to ujętych jako koszty rezerw albo biernych rozliczeń międzyokresowych kosztów (art. 15 ust. 4e ustawy o CIT).

Podsumowując, wydatki na remont lokalu użytkowego (środka trwałego) zniszczonego w wyniku powodzi mogą być zaliczone w ciężar kosztów uzyskania przychodów w kwocie netto, tj. 100 000 zł, w dacie ich poniesienia, tj. w październiku 2024 r. ©℗

Schemat rozliczenia wydatków n remont lokalu użytkowego (środka trwałego) zniszczonego podczas powodzi*
1. Jaki podatek

VAT: Podatek należny: nie wystąpi (brak informacji w stanie faktycznym).

Podatek naliczony: 23 000 zł.

CIT: Przychody: nie wystąpią (brak informacji w stanie faktycznym).

Koszty uzyskania przychodów: 100 000 zł.

2. W jakiej deklaracji wykazać podatek

VAT: W JPK_V7M spółka wykazuje wartość nabycia netto w kwocie 100 000 zł w polach K_42 (ewidencja) i P_42 (deklaracja) oraz podatek naliczony w kwocie 23 000 zł w K_43 (ewidencja) i P_43 (deklaracja).

CIT: Spółka nie ma obowiązku składać deklaracji zaliczkowej, ale powinna przy obliczaniu zaliczki za październik 2024 r. (a następnie przy składaniu zeznania CIT-8 za 2024 r.) uwzględnić po stronie kosztów uzyskania przychodów kwotę 100 000 zł.

3. Termin złożenia deklaracji

JPK_V7M: 25 listopada 2024 r.

CIT-8: 31 marca 2025 r.

* W schemacie rozliczenia zostały pominięte inne zdarzenia/czynności

Podstawa prawna
art. 15, art. 19a, art. 86, art. 88, art. 106b ust. 1, art. 106e ust. 1 pkt 18a, art. 106i ust. 3 i 4, art. 108a ust. 1a, załącznik nr 15 do ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 361)

rozporządzenie ministra finansów, inwestycji i rozwoju z 15 października 2019 r. w sprawie szczegółowego zakresu danych zawartych w deklaracjach podatkowych i w ewidencji w zakresie podatku od towarów i usług (Dz.U. poz. 1988; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 13)

art. 15, art. 15d, art. 16 ust. 1, art. 16g ust. 13 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2805; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 1222)

art. 3 pkt 8 ustawy z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 725; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 1222)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9626051,jak-prawidlowo-rozliczyc-w-vat-i-cit-remont-lokalu-uzytkowego-po-powod.html

 5. Stacje ładowania elektryków. Problem z podatkiem od nieruchomości

Dorota Tyszka, Rafał Łomża | 7 października 2024, 23:00

Pojawiły się pierwsze wątpliwości co do tego, jak należy traktować stacje ładowania pojazdów na potrzeby podatku od nieruchomości. Wygląda na to, że problemu nie rozwiążą nowe przepisy, bo w tym zakresie mają one niestety podobne mankamenty jak obecne regulacje

Podatnikom pozostaje nadzieja, że ugruntuje się pozytywna linia orzecznicza w zakresie opodatkowania tych obiektów, a dotychczasowy dorobek orzeczniczy będzie mógł być stosowany do nowych regulacji. To oznaczałoby opodatkowanie stacji ładowania jedynie od ich części budowlanych.

Problem z wolnostojącymi
Najwięcej niejasności budzą stacje wolnostojące, które są umieszczane na prefabrykowanych fundamentach lub montowane przez ich przytwierdzenie do powierzchni, np. betonowych lub żelbetowych płyt parkingowych.

Praktyka pokazuje, że w przypadku wolnostojących stacji podatnicy skłaniają się do uznania, że przedmiotem opodatkowania powinien być wyłącznie element budowlany, tj. fundament, na którym stacja jest posadowiona. Elementy techniczne stacji, takie jak ładowarki, okablowanie czy inne komponenty technologiczne, nie powinny podlegać opodatkowaniu, ponieważ są one wyposażeniem technicznym.

Niewątpliwie przyjęcie odmiennego podejścia i opodatkowanie jako budowli również elementów technicznych stanowiłoby dodatkowe obciążenie finansowe dla podatników. To z kolei mogłoby zniechęcić do inwestowania w infrastrukturę ładowania, a finalnie – wpłynęłoby na rozwój elektromobilności w Polsce.

Jednocześnie brak precyzyjnych przepisów to także problem dla samorządowych organów podatkowych. Te dość jednolicie uznają, że tego rodzaju obiekty powinny podlegać opodatkowaniu jako budowle, ale uzasadniają to na całkowicie odmienne od siebie sposoby. Niektóre traktują wolnostojące stacje ładowania pojazdów jak wolnostojące urządzenia techniczne, które w całości stanowią budowle. Inne uznają je za urządzenia budowlane, z tym że to także budowle. W niektórych przypadkach pojawiają się nawet bardziej radykalne tezy – że stacje ładowania są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania sieci elektroenergetycznych.

Co na to sądy?
Pierwsze rozstrzygnięcia sądów administracyjnych wskazują na kształtowanie się korzystnej dla podatników linii orzeczniczej. Sądy przychylają się do stanowiska, że stacje ładowania są opodatkowane tylko od swoich części budowlanych. Tak orzekł m.in. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w wyroku z 24 lipca 2024 r. (sygn. akt I SA/Kr 463/24).

Sądy nie podzielają też argumentu, że stacje ładowania należy opodatkowywać analogicznie jak dystrybutory na stacjach paliw. Wskazują przy tym, że nie można szukać analogii pomiędzy dystrybutorem paliwa a stacją ładowania pojazdów – tak stwierdził np. WSA w Łodzi w wyroku z 6 sierpnia 2024 r. (I SA/Łd 292/24).

Przywołane orzeczenia nie są prawomocne. Pozostaje poczekać, aż takie stanowisko, korzystne dla podatników, ugruntują kolejne orzeczenia, w szczególności Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Nowa definicja
Od 1 stycznia 2025 r. czekają nas bardzo duże zmiany w podatku od nieruchomości, szczególnie w kwestii opodatkowania budowli. Projekt nowelizacji ustawy o podatkach i opłatach lokalnych wskazuje, że intencją Ministerstwa Finansów jest, aby poszczególne budowle były co do zasady wymienione w nowym załączniku do ustawy. Na tej liście jednak nie znajdują się stacje ładowania pojazdów elektrycznych. Czyżby ustawodawca nie przewidywał objęcia ich podatkiem od nieruchomości?

Warto zauważyć, że według projektowanych przepisów budowlą mają być również różnego rodzaju urządzenia techniczne ujęte zbiorczo w kategorii urządzeń budowlanych. Jak wynika z aktualnej wersji projektu nowelizacji, urządzeniami budowlanymi mają być wszelkie urządzenia instalacyjne oraz inne urządzenia techniczne, które są m.in. bezpośrednio powiązane z budynkiem lub budowlą wymienioną w załączniku oraz są niezbędne do użytkowania tych obiektów zgodnie z przeznaczeniem. Katalog tego rodzaju urządzeń jest więc bardzo szeroki i nieprecyzyjny. Niewątpliwie rodzi to ryzyko, że samorządowe organy podatkowe będą dążyć do uznania stacji ładowania pojazdów elektrycznych za urządzenia budowlane.

Nie sposób wykluczyć, że jeśli plac postojowy dla floty pojazdów zostanie wyposażony w stacje ładowania, to wykładnia przepisów podąży w następującą stronę: skoro plac postojowy jest budowlą wymienioną w nowym załączniku do ustawy jako budowla, a stacja ładowania pojazdów jest niezbędna do użytkowania tego placu zgodnie z jego przeznaczeniem (tj. zapewnia możliwość parkowania pojazdów elektrycznych, które, gdyby nie staje ładowania, nie parkowałyby na tymże placu), to stacje ładowania stanowią urządzenia budowlane i są opodatkowane jako budowla.

Brzmi to może nieco na wyrost, ale obawa w tym zakresie nie jest całkiem nieuzasadniona. W trakcie konsultacji publicznych przedstawiciele MF podnosili, że tego rodzaju obiekty powinny być opodatkowane.

Powinno być podobnie
Analizując aktualny kierunek orzecznictwa sądów administracyjnych, można jednak zakładać, że zarówno na gruncie obecnych, jak i nowych przepisów stacje ładowania pojazdów są i będą opodatkowane podobnie, tj. wyłącznie od swoich części budowlanych. Nowe regulacje odnoszące się do urządzeń technicznych wskazują bowiem części budowlane urządzeń technicznych jako rodzaj budowli. Zasadne wydaje się więc twierdzenie, że w tej kategorii będą się mieścić stacje ładowania pojazdów elektrycznych, podobnie zresztą jak obecnie.©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9627381,stacje-ladowania-elektrykow-problem-z-podatkiem-od-nieruchomosci.html

Rzeczpospolita

 1. W nowym roku więcej składek niż podatków

03 października 2024 | Pierwsza strona | Aleksandra Fandrejewska

W 2025 r. zapłacimy aż 581,6 mld zł w formie obowiązkowych składek.

Aż 581,6 mld zł obowiązkowych składek ubezpieczeniowych to więcej, niż wynoszą przewidywane na 2025 rok podatkowe dochody budżetu państwa. I tylko o 71 mld zł mniej, niż wyniosą powszechne podatki płacone przez osoby pracujące i konsumentów.

– Jeśli na przykład pracownik dostaje podwyżkę, to jego pracodawca płaci znacząco więcej w postaci składek – wskazuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Od każdego wynagrodzenia odprowadzonych jest ponad 42 proc. rozmaitych danin. Niemal połowę z nich płacą pracodawcy. – Tak wysokie obciążenie płac skłania wielu przedsiębiorców do automatyzacji – dodaje Piotr Soroczyński. I przypomina, że w ciągu dekady udział danin (czyli podatków, opłat i składek) wzrósł znacząco i przed wprowadzeniem Polskiego Ładu wynosił nawet ponad 40 proc. PKB.

Niczym parapodatki
W przyszłym roku najwięcej zapłacimy na FUS (czyli na ubezpieczenia społeczne) – prawie 372 mld zł – i na Narodowy Fundusz Zdrowia (czyli składkę zdrowotną) – 173 mld zł. Pozostałe obciążenia płac są przekazywane na fundusze: Pracy, Solidarności, Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych czy Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych oraz w niewielkiej kwocie (2,1 mld zł) przez rolników na KRUS.

– Tylko przy składce emerytalnej istnieje ekwiwalentność, czyli od jej wysokości zależy przyszłe świadczenie. W przypadku pozostałych składek są to w zasadzie parapodatki – uważa Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Takich parapodatków zapłacimy w 2025 r. prawie 210 mld zł, czyli więcej niż na przykład podatku PIT (budżet państwa i samorządy mają dostać z jego tytułu 204,9 mld zł.) Jeśli zaś zliczymy wszystkie powszechne podatki, które płacimy jako pracujący i konsumenci (czyli PIT, VAT i akcyzę), to rząd spodziewa się uzyskać ponad 652,5 mld zł.

System nie jest prosty
– Składki są rodzajem zasilenia wspólnej kasy na rozdawanie wedle potrzeb społecznych i uznania rządzących. Byłoby prościej, gdyby jeden, prosty, sprawiedliwy system podatkowy zbierał dochody państwa i przekazywał je na różne cele – uważa Sobolewski.

– Sytuacja, gdy obywatele czy firmy nie potrafią odpowiedzieć w zasadzie przez cały rok, ile netto zarobią, dowodzi nadmiernego skomplikowania systemu podatkowego w Polsce. Nie jest pocieszeniem, że Francja czy Włochy zorganizowały podatki jeszcze gorzej niż my. Kraje bałtyckie, Czechy, Węgry, Słowacja, Niemcy są daleko przed nami. Prosty i sprawiedliwy system podatkowy sprzyjałby dochodom budżetu i konkurencyjności kraju – przekonuje Sobolewski.

Na to, że dodatkowe opłaty stają się pozornym rozwiązaniem, wskazuje ekonomista prof. Jerzy Hausner. – Co zrobiliśmy, gdy nie potrafiliśmy rozwiązywać problemów transformacji energetycznej i gospodarowania energią? Blokując administracyjnie wzrost cen i urynkowienie sektora energetycznego, zaczęliśmy nakładać dodatkowe opłaty – odpowiada. – Można zobaczyć na rachunku, ile mamy różnych opłat, np. mocową czy za zainstalowanie – komentuje.

I przekonuje, że potrzebna jest poważna dyskusja na temat polskiego systemu podatkowego. – Relacje pomiędzy tym, co płacimy w podatkach, a tym, co płacimy w różnego rodzaju daninach, są nierozsądne i powodują, że system jest niestabilny, nieczytelny i nieprzyczyniający się dobrze do aktywności gospodarczej zarówno obywateli, jak i przedsiębiorstw – podsumowuje Hausner.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1523224-W-nowym-roku-wiecej-skladek-niz-podatkow.html

 2. Zarządzanie fundacją rodzinną na podstawie kontraktu menedżerskiego

04 października 2024 | Biznes | Katarzyna Wojarska-Aleksiejuk Piotr Aleksiejuk

Zarządzanie fundacją rodzinną może zostać powierzone fundatorowi/beneficjentowi tej fundacji na podstawie kontraktu menedżerskiego. Jak organy podatkowe interpretują takie rozwiązanie?

Fundacja rodzinna jako podmiot, któremu za cel przyświeca gromadzenie, rozporządzanie majątkiem oraz spełnianie świadczeń na rzecz beneficjentów, w dużej mierze realizuje wolę fundatora/fundatorów. Ciągłość i trwałość, synonimy charakteryzujące firmy rodzinne, zobowiązuje aby zarządzanie budowanego latami majątku rodzinnego było wykonywane z najwyższą starannością zarówno w perspektywie bieżącej, jak i długoterminowej. Organem zarządzającym fundacją rodzinną jest zarząd, który odpowiada za prowadzenie spraw fundacji i reprezentowanie jej na zewnątrz. To właśnie ten organ odpowiada za realizację wizji fundatora, ale również za odpowiednie gospodarowanie majątkiem fundacji rodzinnej, taka by zapewnić jej płynność finansową i wypłacalność. W porównaniu ze spółkami kapitałowymi, zarząd sprawuje kluczową rolę w zarządzaniu fundacją rodzinną, zwłaszcza w sytuacji śmierci fundatora/fundatorów.

Członkowie organów fundacji rodzinnej
Członkami organów fundacji rodzinnej mogą być wyłącznie osoby fizyczne. Z doświadczenia i praktyki wynika, że w zdecydowanej większości fundacji rodzinnych zarejestrowanych w rejestrze fundacji, jak i tych, które są tzw. fundacjami rodzinnymi „w organizacji” stanowiska w zarządzie piastują fundatorzy lub beneficjenci. Oczywiście z ponad tysiąca zarejestrowanych fundacji rodzinnych występują również takie, które zarządzane są przez podmioty trzecie nie będące fundatorami lub beneficjentami, ani osobami mającymi więzy krwi lub powinowactwa z członkami firmy rodzinnej.

Sprawowanie funkcji członka zarządu fundacji rodzinnej może mieć charakter odpłatny, jak i nieodpłatny. Przy czym należy mieć na uwadze, że o ile „nieodpłatność” wykonywania funkcji członka zarządu przez fundatora, czy beneficjenta nie budzi kontrowersji, ponieważ co do zasady przysługuje im w ramach fundacji rodzinnej świadczenie określone w art. 2 ust 2 ustawy o fundacji rodzinnej, to w przypadku tzw. osób trzecich, niebędących beneficjentami fundacji rodzinnej stosunek prawny sprawowania funkcji członka zarządu powinien być uregulowany zarówno od strony prawnej (problematyka odpowiedzialności), jak i finansowej (w przypadku nieodpłatności, istnieje narażenie się na ryzyko nieodpłatnego świadczenia).

Kontrakt menedżerski
Fundacja rodzinna jak najbardziej może być pracodawcą w rozumieniu przepisów Kodeksu pracy, wówczas jest płatnikiem podatku dochodowego od osób fizycznych jak i składek zdrowotnych i ubezpieczeniowych. Tym samym osoby zarządzające fundacją rodzinną mogą być w niej zatrudnione. Praktyka zarządzania podmiotami, organizacjami, przedsiębiorstwami w zdecydowanej mierze zamiast stosunku pracy preferuje umowę o zarządzanie, czyli tzw. kontrakt menedżerski. Jest to umowa nienazwana, do której stosuje się odpowiednio przepisy ustawy Kodeks cywilny o zleceniu. Charakterystyka takiej umowy, ukształtowanej przez doktrynę i praktykę polega na tym, że przejmujący zarząd (zarządca, menedżer) zobowiązuje się wobec ustanawiającego zarząd do profesjonalnego prowadzenia przedsiębiorstwa w celu osiągnięcia założonych efektów, w imieniu oraz interesie i ze skutkiem dla ustanawiającego zarząd, za zapłatą stosownego wynagrodzenia. Na podstawie kontraktu menedżerskiego dochodzi więc do przejęcia przez zarządcę (menedżera) zarządzania przedsiębiorstwem, w imieniu i na rachunek ustanawiającego zarząd (szczegółowo w wyroku NSA z 5 kwietnia 2018 r., sygn. akt II FSK 833/16).

Interpretacje podatkowe i orzecznictwo
Problematyka zarządzania fundacją rodzinną w ramach tzw. kontraktu menedżerskiego była przedmiotem interpretacji podatkowych, a także – pomimo kilku orzeczeń poświęconych ogólnie tematyce fundacji rodzinnej – doczekała się również orzeczenia wydanego przez wojewódzki sąd administracyjny. Zagadnienia jakie przedstawiano do oceny przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej dotyczyły stanów faktycznych, w ramach, których fundator, będący równocześnie beneficjentem na podstawie kontraktu menedżerskiego będzie zarządzał i kontrolował fundację rodzinną oraz jej majątek. Za wykonywanie powyższych czynności będzie pobierał wynagrodzenie od fundacji rodzinnej, ustalonej na zasadach rynkowych. W obydwu wnioskach wnioskodawcy chcieli potwierdzić czy zapłata wynagrodzenia za zarządzanie i kontrolę przez fundację rodzinną na rzecz fundatora będzie świadczeniem w rozumieniu art. 2 ust 2 ustawy o fundacji rodzinnej oraz czy wypłacając stosowne wynagrodzenia fundacja rodzinna będzie zobowiązana do zapłaty podatku od świadczenia w postaci ukrytych zysków na podstawie art. 24q ust. 1 pkt 3 CIT w zw. z art. 24q ust. 1a CIT? (interpretacje z 7 grudnia 2023 r. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej 0111-KDIB2-1.4010.421. 2023.2.DD i z 19 grudnia 2023 r. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej 0111-KDIB2-1.4010.423. 2023.2.AJ).

Stanowiskiem organu, wynagrodzenie z tytułu kontraktu menedżerskiego nie jest świadczeniem w rozumieniu art. 2 ust 2 ustawy o fundacji rodzinnej. Podzielone zostało stanowisko wnioskodawcy, powołując się na argumentację, że podstawą do wypłaty wynagrodzenia za zarządzanie i kontrolę będzie kontrakt menedżerski, a nie statut fundacji rodzinnej czy też lista beneficjentów, w konsekwencji czego fundator otrzyma środki w postaci wynagrodzenia z faktu bycia stroną kontraktu menedżerskiego, a nie ze względu na to, że będzie beneficjentem fundacji rodzinnej.

Natomiast wynagrodzenie za zarządzanie i kontrolę nad fundacją rodzinną przez fundatora (lub beneficjenta) zalicza się do katalogu zamkniętego zdarzeń, które określane są mianem ukrytych zysków (art. 24 q ust 1a pkt 3 lit a) CIT). Dyrektor KAS nie miał wątpliwości i zakwestionował stanowisko wnioskodawców, że wynagrodzenie z tego tytułu nie będzie spełniało kryteriów ukrytych zysków, a tym samym nie będzie opodatkowane 15 proc. CIT. Niniejsza linia została również podtrzymana przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Łodzi (wyrok z 11 kwietnia 2024 r., sygn. akt I SA/Łd 134/24).

Katarzyna Wojarska – Aleksiejuk

adwokat i wspólnik kancelarii Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy

Piotr Aleksiejuk

radca prawny i wspólnik kancelarii Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy

Ustawodawca wprowadzając art. 24 q ust 1 a) CIT miał na celu opodatkować świadczenia na rzecz beneficjentów, fundatora lub podmiotów powiązanych z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną, które nie są świadczeniami w rozumieniu art. 2 ust. 2 ustawy o fundacji rodzinnej. Istotną kwestią jest, że katalog „świadczeń”, o których mowa w powyższym przepisie CIT, jest tzw. „katalogiem zamkniętym”, tj. aby dane świadczenie traktowane było jako ukryta dywidenda musi być literalnie wymienione w rzeczonym przepisie.

Zakres świadczonych usług na rzecz fundacji rodzinnej w ramach zawartej umowy kontraktu menedżerskiego z fundatorem/beneficjentem wprost odzwierciedla więc zakres, jaki został objęty przez ustawodawcę w ramach definicji ukrytych zysków wymienionej w art. 24q ust. 1a pkt 3 lit. a) CIT. Funkcją tej regulacji jest objęcie opodatkowaniem świadczeń z tytułów wymienionych w tym przepisie na rzecz beneficjenta, fundatora lub podmiotu powiązanego z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną, które nie stanowią świadczenia, o którym mowa w art. 2 ust. 2 ustawy o fundacji rodzinnej, niemniej jednak również dają możliwość przekazania mienia fundacji rodzinnej na rzecz beneficjenta, fundatora lub podmiotów powiązanych z nimi lub fundacją rodzinną w zamian za wykonywanie na rzecz tej fundacji „usług niematerialnych”. Usługi w postaci „zakresu i kontroli” zostały wskazane w pkt 3) lit a), w związku z czym polemizowanie czy spełniają one kryteria „świadczeń z ukrytych zysków” jest bezprzedmiotowe. Natomiast, w sytuacji gdy stroną kontraktu menedżerskiego z tytułu pełnienia funkcji członka zarządu (rady nadzorczej) jest osoba trzecia nie powiązana z fundacją rodzinną, fundatorem, beneficjentem, wówczas takie świadczenie nie będzie spełniać kryteriów art. 24 ust 1 a) CIT.

CO MÓWIĄ PRZEPISY

Świadczenia w postaci ukrytych zysków

Art. 24q ust. 1a ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych:

Przez świadczenia w postaci ukrytych zysków, o których mowa w ust. 1 pkt 3, rozumie się:

1) odsetki, prowizje, wynagrodzenia i inne opłaty od jakiegokolwiek rodzaju pożyczki udzielonej fundacji rodzinnej przez beneficjenta, fundatora lub podmiot powiązany z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną;

2) darowizny lub inne nieodpłatne lub częściowo odpłatne świadczenia, inne niż świadczenia, o których mowa w art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 26 stycznia 2023 r. o fundacji rodzinnej, przekazane, bezpośrednio lub pośrednio, na rzecz beneficjenta, fundatora, podmiotu powiązanego z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną;

3) świadczenia na rzecz beneficjenta, fundatora lub podmiotu powiązanego z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną z tytułu:

a) usług doradczych, księgowych, badania rynku, usług prawnych, usług reklamowych, zarządzania i kontroli, przetwarzania danych, usług rekrutacji pracowników i pozyskiwania personelu, gwarancji i poręczeń oraz świadczeń o podobnym charakterze,

b) wszelkiego rodzaju opłat i należności za korzystanie lub prawo do korzystania z praw lub wartości, o których mowa w art. 16b ust. 1 pkt 4-7;

4) różnicę między wartością rynkową transakcji określoną zgodnie z art. 11c a ustaloną ceną tej transakcji – w przypadku innych niż określone w pkt 3 transakcji między fundacją rodzinną a beneficjentem, fundatorem, podmiotem powiązanym z beneficjentem, fundatorem lub fundacją rodzinną;

5) pożyczkę udzieloną przez fundację rodzinną beneficjentowi w tej części, która podlegała zwrotowi w danym roku podatkowym i nie została zwrócona do dnia upływu terminu złożenia deklaracji, o której mowa w art. 24s ust. 1, za ten rok podatkowy;

6) pożyczkę udzieloną przez fundację rodzinną beneficjentowi na okres co najmniej 10 lat albo na okres krótszy niż 10 lat, jeżeli ostateczny termin obowiązywania umowy wyniósł co najmniej 10 lat.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522999-Zarzadzanie-fundacja-rodzinna-na-podstawie-kontraktu-menedzerskiego.html

 3. Dary dla powodzian bez estońskiego CIT

07 października 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Firmy korzystające z estońskiego CIT nie będą musiały płacić podatku od wsparcia przekazanego ofiarom powodzi.

Minister finansów przedstawił projekt rozporządzenia w sprawie zaniechania poboru ryczałtu od dochodów spółek. Dzięki niemu firmy korzystające z estońskiego CIT nie zapłacą podatku od darowizn dla powodzian.

Przypomnijmy, że estoński CIT, w polskiej wersji zwany ryczałtem od dochodów spółek, to specjalny system rozliczenia dla firm, które zarobione pieniądze przeznaczają na rozwój działalności. Nie muszą płacić podatku od bieżącego dochodu. Odprowadzają go dopiero wtedy, gdy postanowią wypłacić zysk wspólnikom. W czasie korzystania z estońskiego CIT może pojawić się jednak podatek od wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą. Takimi wydatkami mogą być darowizny. Ministerstwo Finansów przyznaje w uzasadnieniu do rozporządzenia, że zgodnie z przepisami o estońskim CIT powinny być opodatkowane.

Ma się to zmienić. Darowizny „na cele związane z usuwaniem skutków powodzi z września 2024 r.” będą nieopodatkowane. Powinny być przekazane organizacjom prowadzącym działalność pożytku publicznego.

Ministerstwo Finansów pisze, że chodzi o bardzo różne świadczenia, m.in. zapewnienie żywności czy udostępnienie mieszkania (z wyjątkiem darowizn pieniężnych).

„Zaniechaniem poboru ryczałtu od dochodów spółek będzie objęta kwota dochodu z tytułu wydatków niezwiązanych z działalnością gospodarczą odpowiadająca wysokości poniesionych kosztów wytworzenia lub cenie nabycia rzeczy i praw będących przedmiotem darowizn przekazanych podmiotom prowadzącym działalność pożytku publicznego oraz kosztów poniesionych z tytułu wykonania nieodpłatnych świadczeń, których celem jest usuwanie skutków powodzi z września 2024 r.” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Resort finansów podaje też, że na estońskim CIT jest obecnie 18 tys. podmiotów.

Rozporządzenie ma wejść następnego dnia po dniu ogłoszenia. Zaniechanie będzie miało zastosowanie do dochodów osiągniętych od 12 września 2024 r. do 31 grudnia 2024 r.

Etap legislacyjny: uzgodnienia wewnętrzne

https://archiwum.rp.pl/artykul/1523363-Dary-dla-powodzian-bez-estonskiego-CIT.html

 4. Umorzenie pożyczki udzielonej przez wspólnika sp. z o.o. – skutki w CIT

08 października 2024 | Bezpieczna firma | Monika Sławińska

Finansowanie zobowiązań bądź inwestycji spółek z o.o. przez ich udziałowców to dość powszechna forma pozyskiwania kapitału. Warto wiedzieć, jakie są konsekwencje podatkowe umorzenia pożyczki udzielonej spółce przez wspólnika.

W pierwszej kolejności należy wyjaśnić pojęcie „umorzenie zobowiązania”. Nie zostało ono zdefiniowane w przepisach podatkowych, co powoduje, że musimy sięgnąć do zasad wykładni językowej. Termin „umorzenie” zgodnie ze Słownikiem języka polskiego PWN oznacza „zrezygnowanie całkowite lub częściowe ze ściągania jakichś należności pieniężnych”. Tym samym „umorzenie zobowiązania” stanowi zredukowanie lub zlikwidowanie zobowiązania finansowego poprzez uzyskanie zrzeczenia się należności przez wierzyciela.

Umorzenie pożyczki to innymi słowy umorzenie zobowiązania cywilnoprawnego, do którego znajdzie zastosowanie art. 508 kodeksu cywilnego. Zgodnie z tym przepisem zobowiązanie wygasa, gdy wierzyciel zwalnia dłużnika z długu, a dłużnik zwolnienie przyjmuje. Przepisy nie stawiają wymagań formalnych dotyczących umowy zwolnienia z długu. Należy mieć na uwadze, że w sytuacji, kiedy dług został zaciągnięty umową w formie pisemnej, również oświadczenie o zwolnieniu powinno zostać złożone w tej formie, choć jest ona zastrzeżona rygorem ad probationem (do celów dowodowych). Oświadczenie woli wspólnika może być jednak uzewnętrznione również w sposób dorozumiany.

W przypadku gdy dochodzi do umorzenia pożyczki, ma miejsce wygaśniecie wierzytelności przysługującej wspólnikowi. W efekcie wspólnik będący wierzycielem rezygnuje z prawa do dochodzenia zwrotu kwoty udzielonej pożyczki.

W konsekwencji umorzenia długu wynikającego z umowy pożyczki spółka otrzymuje nieodpłatne przysporzenie do majątku. Należy je traktować jako przychód. Wedle art. 12 ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT przychodem podatnika jest wartość, z zastrzeżeniem ust. 4 pkt 8, umorzonych lub przedawnionych:

a)zobowiązań, w tym z tytułu zaciągniętych pożyczek (kredytów), z wyjątkiem umorzonych pożyczek z Funduszu Pracy,

b) środków na rachunkach bankowych – w bankach.

Przychód podatkowy
W przypadku gdy wierzytelność staje się wymagalna i wierzyciel ją umorzył, wartość tej wierzytelności będzie stanowiła przychód podatkowy dla spółki. Dla uznania, że zaistniał przychód podatkowy, niezbędne jest, aby po stronie podatnika doszło do faktycznego przysporzenia majątkowego, które ma wymiar finansowy na skutek umorzenia lub przedawnienia istniejącego już zobowiązania. W efekcie umorzenie wymagalnej wierzytelności prowadzi do powstania przychodu po stronie dłużnika, którego zobowiązanie zostało umorzone.

W art. 12 ust. 4 pkt 8 ustawy o CIT wymieniono szereg przypadków, w których umorzone zobowiązanie nie będzie stanowiło przychodu, ale żaden z nich nie znajdzie zastosowania w przypadku umorzenia zobowiązania przez wspólnika. Przepis ten określa, że do przychodów nie zalicza się kwot stanowiących równowartość umorzonych zobowiązań, w tym także z tytułu pożyczek (kredytów), jeżeli umorzenie zobowiązań jest związane z:

a) bankowym postępowaniem ugodowym w rozumieniu przepisów o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków lub

b) postępowaniem restrukturyzacyjnym, postępowaniem upadłościowym, lub

c) realizacją programu restrukturyzacji na podstawie odrębnych ustaw, lub

d) przymusową restrukturyzacją w rozumieniu ustawy z 10 czerwca 2016 r. o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji.

Odsetki
Należy pamiętać, że w przypadku gdy pożyczka była oprocentowana i umorzenie dotyczy zarówno zobowiązania głównego, jak i należnych odsetek, będących świadczeniem akcesoryjnym, wówczas spółka z o.o. musi rozpoznać przychód podatkowy. Odsetki są nierozerwalnie związane z samą wierzytelnością z tytułu udzielonej pożyczki, więc jako przychód podatkowy należy uznawać każdą umorzoną wierzytelność, czyli również odsetki, bez względu na sposób umorzenia tej wierzytelności.

Skutki likwidacji podmiotu
Należy również przeanalizować sytuację, gdy doszło do likwidacji spółki, kiedy istniały jeszcze zaciągnięte, ale niespłacone pożyczki od wspólników. W tym przypadku nie można mówić o wierzytelnościach przedawnionych. Przyjmuje się zatem, że po stronie spółki nie powstał przychód, chyba że na dzień zakończenia likwidacji wspólnik umorzył zobowiązania z tytułu pożyczki.

W świetle utrwalonej linii orzeczniczej sądów spółka z ograniczoną odpowiedzialnością może zostać wykreślona z rejestru po zakończonej likwidacji, także gdy posiada nieuregulowane zobowiązania. Zważywszy na możliwość zakończenia likwidacji i wykreślenia z rejestru spółki mającej niezaspokojone zobowiązania, należy stwierdzić, że takie działanie nie może być zakwalifikowane jako umorzenie zobowiązania i w rezultacie nie może powodować powstania przychodu podatkowego po stronie spółki. Stanowisko to podziela dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej m.in. w interpretacjach z 25 października 2023 r. (0114-KDIP2-2.4010 459.2023.1.KW), z 27 sierpnia 2021 r. (011 -KDIP2-2.4010 175.2021.1.ASK), z 6 kwietnia 2021 r. (0114-KDIP2-2.4010.37 2021.1.KL) i z 26 czerwca 2020 r. (0111-KDIB2-1.4010.138. 2020.2.AP).

Autorka jest radcą prawnym i doradcą podatkowym w SUBTENO TAX Komorniczak i Wspólnicy sp.k.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1523322-Umorzenie-pozyczki-udzielonej-przez-wspolnika-sp–z-o-o—-skutki-w-CIT.html

 5. Dywidenda do spółki holdingowej z podatkiem u źródła czy bez

07 października 2024 | Podatki i rachunkowośćp | Konrad Zając

Coraz częściej organy podatkowe, przy akceptacji sądów administracyjnych, nakładają na spółki wypłacające dywidendę obowiązek spełnienia dodatkowych wymogów, które nie znajdują umocowania w ustawie o CIT.

Podejście do zasad stosowania zwolnienia z podatku u źródła dotyczącego dywidend wypłacanych przez polskie spółki do ich zagranicznych udziałowców doskonale ilustruje, jak realizowana jest w polskim systemie podatkowym zasada pewności prawa. Wnioski płynące z niektórych wyroków sądów administracyjnych oraz działania podejmowane przez skarbówkę mogą nieść za sobą wiele negatywnych konsekwencji dla polskiego i zagranicznego biznesu, w szczególności struktur, które prowadzą działalność w Polsce przy wykorzystaniu polskich spółek operacyjnych, których udziałowcami są spółki holdingowe położone w innych państwach unijnych.

Dodatkowy warunek zwolnienia
Powstałe wątpliwości prawne sięgają 2019 r., kiedy wprowadzono do polskiego prawa zupełnie nowy model reguł poboru podatku u źródła: pay and refund. Wprowadzone wówczas zmiany sugerowały, że dla zastosowania zwolnienia dywidendowego w podatku u źródła konieczne jest spełnienie jeszcze jednego, dodatkowego warunku poza tymi, o których mowa wprost w ustawie. Warunkiem tym mogło być posiadanie przez odbiorcę wypłacanej dywidendy statusu jej rzeczywistego właściciela (beneficial owner). Celowo posługuję się zwrotem „mogło być”, a nie „jest”, ponieważ warunek ten nie wynika z przepisów materialnych, które ustanowiły zwolnienie wiele lat wcześniej na skutek implementacji dyrektywy Rady 2011/96/UE z 30 listopada 2011 r. w sprawie wspólnego systemu opodatkowania mającego zastosowanie w przypadku spółek dominujących i spółek zależnych różnych państw członkowskich (tzw. dyrektywa PS). Wprowadzone przepisy, odnoszące się jedynie do technicznej kwestii poboru podatku, przy zastosowaniu profiskalnego wariantu ich interpretacji mogły prowadzić do uznania, że taki dodatkowy warunek istnieje.

W uproszczeniu: nowy model poboru podatku zakłada, że płatnik ma obowiązek pobrania podatku u źródła nawet w razie spełnienia warunków do jego niepobrania, a następnie po pomyślnie zakończonej weryfikacji przez organ możliwe jest uzyskanie zwrotu podatku. Aby uzyskać zwrot, wymagane jest złożenie odpowiedniego wniosku, do którego należy dołączyć m.in. oświadczenie podatnika, że spółka będąca odbiorcą należności jest ich rzeczywistym właścicielem.

Status rzeczywistego właściciela
W tym miejscu pojawiły się więc wątpliwości, czy warunek posiadania statusu beneficial owner dotyczy również dywidend, czy ogranicza się tylko do innego rodzaju dochodów pasywnych. W ustawie o CIT funkcjonuje bowiem także zwolnienie z podatku u źródła dotyczące należności licencyjnych i odsetek, z tym że w przypadku tego zwolnienia warunek, aby odbiorca tych należności legitymował się statusem rzeczywistego właściciela został w ustawie wprost wymieniony jako materialny warunek zastosowania tej preferencji. Nie wprowadzono jednak analogicznego obowiązku w odniesieniu do dywidend.

Już chociażby z tego względu należałoby wykluczyć prawną skuteczność takiego „dodatkowego” warunku, gdyż nawet przyjęcie, że jego ewentualne wprowadzenie do ustawy nastąpiło za pomocą przepisów o technicznym charakterze, narusza zasady przyzwoitej legislacji. Wymogów, jakie musi spełnić podatnik, aby skorzystać z prawa do zwolnienia, nie można wprowadzać „od zaplecza”.

Co wynika z wykładni przepisów
W 2022 r. ustawodawca dodał przepis, że wymóg przedstawienia oświadczenia o statusie rzeczywistego właściciela w ramach procedury „pay and refund” stosuje się wówczas, gdy z odrębnych przepisów wynika obowiązek badania takiej przesłanki. Mogłoby się zatem wydawać, że sprawa jest jasna – odbiorca dywidendy dla celów zwolnienia podatkowego nie musi być jej rzeczywistym właścicielem. Ani bowiem przepisy ustawy o CIT, ani przepisy dyrektywy PS nie przewidują takiego warunku. Do takich wniosków jednoznacznie prowadzi językowa wykładnia przepisów, której w prawie daninowym przyznaje się szczególny prymat. Za prymatem tym przemawia ochrona podatnika przed hipotetyczną sytuacją, w której organ w drodze pozajęzykowych metod wykładni nakładałby na jednostkę obowiązek dochowania innych, dodatkowych warunków niż te, które zostały w sposób jasny wyrażone w ustawie. Ponadto przepisy o zwolnieniach podatkowych należy interpretować w sposób ścisły, gdyż stanowią one wyjątki od zasady powszechności opodatkowania.

Prawo do zwolnienia dywidendy z podatku u źródła związane jest z koniecznością spełnienia kilku warunków, o których mowa w art. 22 ust. 4 ustawy o CIT:

1) wypłacającym dywidendę musi być spółka będąca polskim rezydentem;

2) uzyskującym dywidendę musi być spółka podlegająca opodatkowaniu podatkiem dochodowym od całości swoich dochodów bez względu na miejsce ich osiągania – w Polsce lub innym państwie członkowskim UE bądź EOG i spółka ta nie może korzystać ze zwolnienia z opodatkowania podatkiem dochodowym od całości swoich dochodów bez względu na miejsce ich osiągania;

3) spółka będąca odbiorcą dywidendy musi posiadać nie mniej niż 10 proc. udziałów (akcji) w kapitale spółki wypłacającej nieprzerwanie przez co najmniej dwa lata, przy czym dalsze przepisy doprecyzowują, że wymagany okres dwóch lat może upłynąć już po wypłacie dywidendy oraz że posiadanie udziałów (akcji) powinno wynikać z prawa własności.

Rozbieżne wnioski NSA
Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 31 stycznia 2023 r. (II FSK 1588/20) stwierdził jednak, że polska spółka wypłacająca dywidendę na rzecz zagranicznego udziałowca z siedzibą we Włoszech jest zobowiązana sprawdzić, czy odbiorca dywidendy jest jej rzeczywistym właścicielem. Powinna tym samym ustalić, w ramach należytej staranności, czy w sprawie nie zachodzą przesłanki do odmowy zastosowania zwolnienia. Zdaniem sądu przepisy o zwolnieniu nie mogą być stosowane, gdy odbiorcą dywidendy nie jest jej rzeczywisty beneficjent (z wyjątkiem dotyczącym zasady look-through approach), gdyż stanowiłoby to nadużycie prawa unijnego. Przy czym nawet brak wyraźnego przepisu przewidującego taki warunek nie zwalnia spółki wypłacającej od sprawdzenia, czy odbiorca należności jest jej rzeczywistym beneficjentem. Kilka dni później NSA orzekający w innym składzie (wyroki z 8 lutego 2023 r., II FSK 1281/22 oraz II FSK 1277/22) doszedł jednak do zupełnie przeciwstawnych wniosków. Uznał bowiem, że skoro przepisy ustawy o CIT nie zawierają warunku, aby odbiorca dywidendy był jej rzeczywistym właścicielem, to dla zastosowania zwolnienia nie jest konieczne jego spełnienie. W tym zakresie wymagane jest jedynie, aby odbiorca dywidendy był co do zasady właścicielem udziałów (akcji) spółki zależnej. Jest to konsekwencja tego, że uprawnienie do otrzymania dywidendy zależy od posiadania własności udziałów.

Początek niekorzystnej linii orzeczniczej
Pochylmy się jednak nad pierwszym z wyroków, a konkretniej nad jego uzasadnieniem. To bowiem właśnie ten wyrok niejako „otworzył furtkę” do kształtowania się niekorzystnej linii orzeczniczej. Odwołuje się do niego obecnie WSA w Lublinie (m.in. wyroki: z 5 lipca 2023 r., I SA/Lu 260/23; z 21 czerwca 2023 r., I SA/Lu 271/23), który masowo oddala skargi na odmowy wydania opinii o stosowaniu preferencji w podatku u źródła, wskazując, że spółka wypłacająca dywidendę musi sprawdzić, czy jej odbiorca jest rzeczywistym właścicielem takiej należności. Uzyskanie takiej opinii pozwala bowiem płatnikowi odstąpić od stosowania mechanizmu pay and refund.

NSA w uzasadnieniu wyroku odwołał się do orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE z 26 lutego 2019 r. wydanych w tzw. sprawach duńskich (C-116/16 i 117/16). Stwierdził, iż: „z wyroków duńskich jednoznacznie wynika, że mechanizmy stworzone w dyrektywie nie mogą być stosowne niezgodnie z jej celem. Z pewnością nie mogą one być stosowane w sytuacji, gdy odbiorcą dywidendy nie będzie jej rzeczywisty beneficjent”.

Co naprawdę stwierdził TSUE
Twierdzenia NSA dalece upraszczają jednak tezy płynące z wyroków TSUE. Z orzeczeń tych w żadnym razie nie wynika bowiem automatyzm, że brak statusu rzeczywistego właściciela jest zrównywany przez TSUE z nadużyciem prawa unijnego.

Konkluzja płynąca z orzeczeń jest odmienna – punktem wyjścia do ewentualnego zakwestionowania korzyści wynikających z dyrektywy PS jest nadużycie prawa, przy czym nie można stawiać znaku równości między nadużyciem prawa a brakiem statusu rzeczywistego właściciela. TSUE wskazuje jedynie, że to analiza całokształtu okoliczności faktycznych umożliwia sprawdzenie, czy doszło do uzyskania nienależnej korzyści podatkowej, a z taką sytuacją możemy mieć do czynienia w szczególności wtedy, gdy dzięki podmiotowi pośredniczącemu wprowadzonemu do struktury grupy pomiędzy spółką wypłacającą dywidendy a spółką z grupy, która jest ich właścicielem, unika się zapłaty podatku od dywidend. TSUE wskazuje zatem tylko, że przy ocenie czy doszło do nadużycia prawa pomocne może być sprawdzenie, czy dzięki wykorzystaniu spółki pośredniczącej (np. spółki holdingowej), która nie jest rzeczywistym właścicielem otrzymywanych dywidend, dochodzi w rzeczywistości do uniknięcia opodatkowania. Z nadużyciem prawa unijnego będziemy mieli do czynienia, w sytuacji gdy wypłacana dywidenda nie zostanie efektywnie opodatkowana na obszarze UE, przy czym opodatkowanie to musi być jednokrotne. Nie można bowiem zapominać, że tak samo ważnym celem dyrektywy jest zapobieganie nieopodatkowaniu, jak i zapobieganie podwójnemu opodatkowaniu.

Zapobieganie nadużyciom
Klauzula beneficial owner nie może być traktowana także jako swego rodzaju „nadzwyczajna klauzula antyabuzywna”, twórczo wywiedziona z orzecznictwa, która nie ma precyzyjnego umocowania w prawie. Nie zapominajmy, że zarówno dyrektywa, jak i ustawa o CIT zawierają już klauzulę zapobiegającą nadużyciom (art. 22c ustawy o CIT), na podstawie której zwolnienie nie przysługuje, jeżeli skorzystanie z niego byłoby sprzeczne w danych okolicznościach z przedmiotem lub celem przepisów lub gdy dokonanie danych czynności byłoby motywowane głównie dążeniem do skorzystania ze zwolnienia, a sposób działania był sztuczny. Punktem wyjścia przy ocenie ewentualnych podstaw do zakwestionowania prawa do zwolnienia muszą więc być niniejsze przesłanki. Identyfikacja rzeczywistego właściciela może (ale nie musi) okazać się pomocna przy badaniu sztuczności struktury. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której udziałowiec otrzymujący dywidendę nie będzie jej rzeczywistym właścicielem, niemniej struktura nie będzie nosić znamion sztuczności i nadużyć. Warto rozważyć hipotetyczną sytuację na przykładzie prostej struktury biznesowej.

Przykład

Spółka holdingowa z siedzibą w państwie unijnym A jest udziałowcem spółki prowadzącej działalność operacyjną w państwie unijnym B. Udziałowcem spółki holdingowej jest osoba fizyczna będąca rezydentem podatkowym państwa C (państwa pozaunijnego). Spółka z państwa B wypłaca dywidendę do spółki z państwa A. Nie pobiera podatku, gdyż są spełnione wszystkie ustawowe warunki do zwolnienia. Z kolei spółka holdingowa z państwa A prawie całą kwotę z otrzymanej dywidendy (pomniejszoną o koszty związane z bieżącym funkcjonowaniem spółki) wypłaca w formie dywidendy osobie fizycznej z państwa C, pobierając od wypłacanej dywidendy 15-proc. podatek u źródła zgodnie z umową o unikaniu podwójnego opodatkowania zawartą między państwem A i państwem C. Środki pochodzące z dywidendy zostały zatem efektywnie opodatkowane na obszarze UE, mimo iż za rzeczywistego właściciela wypłacanych dywidend należałoby uznać osobę fizyczną z państwa C (przyjmując interpretację tego pojęcia, jaką na ogół prezentują polskie organy).

W analizowanym przypadku badanie statusu beneficial owner jednak nie powinno mieć znaczenia, gdyż utworzona struktura nie ma sztucznego charakteru i nie prowadzi do nadużyć. Przyjęcie z kolei, że z uwagi na brak statusu beneficial owner spółki z państwa A wypłata dywidendy na jej rzecz powinna podlegać opodatkowaniu u źródła w państwie B, może skutkować podwójnym opodatkowaniem – raz przy wypłacie z państwa B do państwa A, drugi raz przy wypłacie z państwa A do państwa C, chyba że – kierując się zasadą jednokrotnego opodatkowania – dywidenda wypłacana z państwa A do państwa C nie powinna już podlegać opodatkowaniu z uwagi na uprzedni pobór podatku w państwie B. Wówczas należałoby zatem postawić pytanie, dlaczego państwo B miałoby mieć „większe” prawo do opodatkowania dywidendy niż państwo A.

Podstawa prawna:

∑ dyrektywa Rady 2011/96/UE z 30 listopada 2011 r. w sprawie wspólnego systemu opodatkowania mającego zastosowanie w przypadku spółek dominujących i spółek zależnych różnych państw członkowskich (Dz.Urz. UE L 345 z 29 grudnia 2011 r.)

∑ ustawa z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z2023 r., poz. 2805 ze zm.)

Zdaniem autora
Konrad Zając, Tax Associate w kancelarii B2RLaw, ekspert w zakresie opodatkowania przedsiębiorstw

Polskie sądy administracyjne, aby orzekać w zgodzie z orzecznictwem europejskim nie mogą zapominać, że brak statusu rzeczywistego właściciela nie jest utożsamiany przez TSUE z nadużyciem prawa. Badanie tego statusu stanowi jedynie jeden z elementów „testu” nadużycia prawa, ale nie stanowi odrębnej, dodatkowej klauzuli antyabuzywnej, choć czasami może mieć skutek antyabuzywny. Nie można jednak tracić z pola widzenia istoty tego statusu jako koncepcji doprecyzowującej alokację dochodu.

Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne składy orzecznicze zracjonalizują podejście do omawianego tematu. Niekorzystne orzecznictwo uderza obecnie przede wszystkim nie w zagraniczne spółki holdingowe otrzymujące dywidendy (podatników), ale w polskie spółki dokonujące wypłat, które jako płatnicy odpowiadają za niepobrany podatek.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1523279-Dywidenda-do-spolki-holdingowej-z-podatkiem-u-zrodla-czy-bez.html

Podatki | Prasówka | 26.09-2.10.2024

Dziennik Gazeta Prawna

  1. Przychody pasywne kością niezgody w estońskim CIT

Radosław Kowalski | 30 września 2024, 02:00

Fiskus chciałby uniemożliwić podatnikom, którzy wybrali ryczałt od dochodów spółek, zarówno korzystanie z faktoringu, jak i lokowanie wolnych środków w obligacjach. Taką wykładnię trudno jednak uznać za zgodną z intencjami prawodawcy.

Konstrukcja polskiej wersji estońskiego CIT nie pozostawia wątpliwości co do tego, że jest on adresowany do tych spółek, które aktywnie i w sposób rzeczywisty wykonują działalność gospodarczą, zatrudniają dla potrzeb jej prowadzenia pracowników lub osoby współpracujące w relacji cywilnoprawnej innej niż B2B. Nie można również pomijać tego, że zasady wyznaczania podstawy opodatkowania estońskim CIT (identyfikujące zarówno przedmiot opodatkowania, jak i moment powstania zobowiązania podatkowego) powinny być postrzegane jako szczególna i dodatkowa zachęta do pozostawiania w spółce wypracowanego zysku, jego reinwestowania, wykorzystywania do dalszego rozwoju. Dlaczego to jest takie ważne? Otóż jest to istotne m.in. dla właściwego interpretowania i stosowania przepisów określających warunki, jakie spółka musi spełnić, aby mogła wybrać opodatkowanie ryczałtem od dochodów spółek.

Przychody z wierzytelności
Od pewnego czasu jest już prowadzona dyskusja dotycząca tego, czy korzystanie przez spółkę z przejściowego finansowania w postaci faktoringu (który w swojej istocie ma służyć głównie likwidacji luk finansowych i zachowaniu płynności) może pozbawić ją prawa do stosowania estońskiego CIT. Chodzi o zastosowanie art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2805; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 1222; dalej: ustawa o CIT), który odnosi się do struktury przychodów z roku poprzedniego spółki (wraz z VAT). Prawodawca wymienił tutaj m.in. przychody z wierzytelności. To zagadnienie było już analizowane na łamach DGP („Faktoring przeszkodą dla estońskiego CIT”, DGP nr 132/2024), a problem można by streścić w stwierdzeniu, iż dotychczasowa niekorzystna dla podatników wykładnia prezentowana w interpretacjach indywidualnych (przełamywana nieprawomocnymi orzeczeniami sądów administracyjnych) stawia zarządy spółek przed dylematem: zachować płynność, korzystając z faktoringu, czy móc stosować estoński CIT, ale bez likwidowania luk finansowych w najprostszy i ekonomicznie uzasadniony sposób, czyli dzięki faktoringowi. W efekcie spółki w miejsce faktoringu muszą poszukiwać alternatywnych, często droższych form finansowania zewnętrznego. Tak nie powinno być, bo nie takie były intencje prawodawcy.

Nabywanie instrumentów finansowych
Niestety problem finansowania działalności faktoringiem nie jest jedynym, jaki pojawił się na gruncie art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT. Kłopoty z tym przepisem mają m.in. zarządy i właściciele tych spółek, które nie chcą dzielić zysku i zamierzają przeznaczać go na rozwój spółki, jednak charakter prowadzonej działalności nie pozwala im na wydatkowanie tych środków w krótkim czasie. W czym tkwi problem? Otóż lokaty bankowe, chociaż nie budzą kontrowersji w kontekście art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT, nie stanowią efektywnej metody ucieczki przed skutkami inflacji. Rozsądnym rozwiązaniem wydawałoby się skorzystanie w takiej sytuacji z instrumentów finansowych, np. z obligacji, które przy odpowiedniej ofercie mogą być nie tylko bezpiecznym, lecz także skutecznym antidotum na spadającą wartość ekonomiczną środków pozyskanych jako wypracowane zyski, a oczekujących na wydatkowanie na rozwój spółki. W przypadku takich instrumentów skutecznie można zaplanować powrót środków przez wyraźne określenie daty wykupu obligacji przez emitenta. Nie chodzi zatem o prowadzenie działalności zarobkowej w zakresie obrotu obligacjami, lecz o bezpieczne czasowe lokowanie wolnych środków wypracowanych w ramach rzeczywistej działalności gospodarczej przez nabywanie obligacji na rynku pierwotnym i zachowywanie do momentu wykupu.

Takie działania spółek trzeba jednak zestawić z art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f ustawy o CIT. W tym przepisie – wśród przychodów pasywnych, których łączna wartość w poprzednim roku nie mogła przekroczyć 50 proc. ogółu przychodów, aby spółka nie utraciła prawa do stosowania estońskiego CIT – ustawodawca wymienił przychody ze zbycia i realizacji praw z instrumentów finansowych.

Jeżeli wprost zastosujemy ten przepis, sprawa wydaje się jasna. Jednak tym razem konieczne jest uwzględnienie wyraźnie zakreślonych intencji prawodawcy. Nie można mieć bowiem wątpliwości co do tego, że warunki odnoszące się do struktury przychodów mają wyłączać możliwość korzystania z ryczałtu od dochodów spółek tym podmiotom, które nie prowadzą rzeczywistej działalności gospodarczej i opierają swoje funkcjonowanie wyłącznie na przychodach pasywnych. Zostało to wyraźnie wskazane w uzasadnieniu do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 643), na podstawie którego została uchwalona nowelizacja wprowadzająca ryczałt od dochodów spółek. Czytamy w nim, że: „Celem wprowadzenia tego warunku jest ograniczenie możliwości korzystania z opodatkowania ryczałtem przez podmioty nieprowadzące aktywnej działalności gospodarczej, ale nakierowane na czerpanie przychodów głównie z pasywnych źródeł przychodów”. Takie zamierzenia i intencje prawodawcy zostały następnie potwierdzone przez ministra finansów w – wydanym już w trakcie obowiązywania przepisów rozdziału 6b ustawy o CIT – „Przewodniku do Ryczałtu od dochodów spółek”, który stanowi objaśnienia podatkowe, o których mowa w art. 14a par. 1 pkt 2 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2383; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 879). Szef resortu finansów wskazał w nim, że „Wprowadzone w art. 28j ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT warunki dotyczące struktury przychodów mają w zamierzeniu ograniczać możliwość korzystania z nowej formy opodatkowania tym podmiotom, które nie prowadzą aktywnej działalności gospodarczej, a swoje dochody opierają na pasywnych źródłach przychodów”. Wszystko to pozostaje spójne z założeniem, że estoński CIT mają stosować – z korzyścią dla siebie i gospodarki państwa – spółki prowadzące aktywną działalność gospodarczą.

Dla właściwego zastosowania art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f ustawy o CIT (również innych regulacji z tego punktu) należy wyjaśnić, że mimo wyraźnego prymatu wykładni językowej – jako sposobu interpretacji prawa podatkowego – w polskiej doktrynie i orzecznictwie jest prezentowany pogląd, iż nawet w sytuacji, gdy wyniki wykładni językowej prowadzą do rezultatów jednoznacznych, odstąpienie od nich jest możliwe, a niekiedy wręcz konieczne, w przypadku gdy sens językowy niweczy ratio legis interpretowanego przepisu albo prowadzi do absurdalnych, sprzecznych z logiką rezultatów (tak: L. Morawski „Zasady wykładni prawa”, Toruń 2010 r., s. 87; B. Brzeziński „Podstawy wykładni prawa podatkowego”, ODDK Gdańsk 2008 r., s. 62–63). Stosując wykładnię językową, nie można jednak pomijać innych metod wykładni, zwłaszcza systemowej czy funkcjonalnej, ignorując tym samym ratio legis przepisu. Ważny jest bowiem cel regulacji, to, czemu ma on służyć. Nie można, opierając się tylko na wykładni językowej (nawet, jak by się zdawało, jednoznacznej), doprowadzić do sytuacji, w której przepis nie tylko będzie zastosowany niezgodnie z intencjami prawodawcy, lecz także wyłączy stosowanie innych regulacji, z którymi jest bezpośrednio powiązany, co uniemożliwi osiągnięcie celu zamierzonego przez prawodawcę.

Posługując się takimi ugruntowanymi w doktrynie i orzecznictwie zasadami interpretacji prawa podatkowego, należy stwierdzić, że niezasadne jest takie stosowanie zarówno art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f w odniesieniu do obligacji, jak i art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. a ustawy o CIT odnośnie do faktoringu, które pozbawi możliwości stosowania opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek tych podatników, którzy, prowadząc rzeczywistą i aktywną działalność gospodarczą, przejściowo lokują wypracowane w jej ramach środki w instrumentach finansowych lub korzystają z faktoringu w celu zachowania płynności finansowej.

Rezultaty odwrotne do zamierzonych
Warto zaznaczyć, że literalne (z pominięciem intencji prawodawcy) zastosowanie art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f ustawy o CIT prowadzi nie tylko do pozbawienia podatników możliwości ochrony wypracowanych w ramach aktywnej działalności gospodarczej zysków przed spadkiem ich ekonomicznej wartości w wyniku inflacji, lecz może wręcz stanowić zachętę do podziału zysku i jego dystrybucji właścicielom. Takie działania byłyby wówczas podejmowane zamiast dalszego wykorzystywania wypracowanego zysku dla potrzeb funkcjonowania i rozwoju spółki. Stałoby to w wyraźnej sprzeczności z intencjami ustawodawcy, który w ramach modelu estońskiego CIT, o czym było już wcześniej, chciał zachęcić podatników do reinwestowania wypracowanych zysków, a nie do ich dystrybucji i konsumpcji. Tymczasem sam minister finansów na s. 6 „Przewodnika do Ryczałtu od dochodów spółek” wskazuje, że: „W stosowaniu właściwej wykładni przepisów o ryczałcie istotne jest, w przypadku wątpliwości natury językowej, że reinwestycje pozostają nieopodatkowane”.

Sposób księgowania może mieć znaczenie
W przypadku obligacji i ich wykorzystania przez podatników do ochrony przed skutkami inflacji wypracowanych zysków, które w przyszłości mają zostać przeznaczone w do reinwestowania, warto dodatkowo zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, swoistą drugą flankę obrony podatników, która może się okazać drogą do kompromisu pomiędzy podatnikami a organami.

Otóż gdyby na chwilę i dla potrzeb eksperymentu wykładniczego przyjąć, że przychód z obligacji nabywanych na rynku pierwotnym, a trzymanych do ich wykupu, jest tym, do którego ma zastosowanie art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f ustawy o CIT, to trzeba wyjaśnić, o których kwotach mówimy. W tym celu należy przypomnieć, że zgodnie z art. 28d ust. 1 ustawy o CIT podatnik opodatkowany ryczałtem od dochodów spółek musi prowadzić księgi rachunkowe oraz sporządzać sprawozdania finansowe na podstawie przepisów o rachunkowości w sposób zapewniający prawidłowe określenie wysokości zysku (straty) netto, podstawy opodatkowania i wysokości należnego podatku. Taki wymóg wynika z istoty tego modelu opodatkowania i wpisanej w nią zasady, że wynik podatkowy spółki, z zastrzeżeniem przypadków wprost wskazanych w ustawie o CIT, jest definiowany na podstawie wyniku bilansowego, a ten z kolej podatnik wyznacza zgodnie z zasadami określonymi w przepisach ustawy z 29 września 1994 r. o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 619). Jak wskazuje na s. 26 „Przewodnik do Ryczałtu od dochodów spółek”, „Księgi rachunkowe powinny być prowadzone rzetelnie, bezbłędnie, sprawdzalnie i na bieżąco. Zatem informacje z nich pochodzące powinny zapewnić ustalenie podstawy opodatkowania zgodnie z przepisami podatkowymi, tj. powinny umożliwiać uzyskanie informacji co do zysku (straty) netto, transakcji z podmiotami powiązanymi, wydatków podatnika, przejmowanych składników majątku etc. Księgi rachunkowe powinny zapewnić także prawidłowy odczyt każdej podstawy opodatkowania, tj. oprócz zysku (straty) netto również transakcje np. z podmiotami powiązanymi, wydatki podatnika, przejmowane składniki majątku, przychody i koszty ponoszone przez oddziały spółki, w tym oddziały zagraniczne. Operacje gospodarcze powinny być właściwie udokumentowane zgodnie z rzeczywistym ich przebiegiem.

W zakresie prowadzenia ksiąg rachunkowych stosuje się przepisy ustawy o rachunkowości, w tym rozdziału 2 tej ustawy”. Wobec tego podatnik stosujący estoński CIT musi prowadzić ewidencje zgodnie z przepisami ustawy o rachunkowości i opierać się na zapisach dokonywanych według takich unormowań (tak np. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacjach indywidualnych: z 17 lipca 2024 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.332.2024.1.END, z 27 marca 2024 r., sygn. 0111-KDIB2-1.4010.626.2023.1.DD, z 14 grudnia 2022 r., sygn. 0111-KDIB1-1.4010.696.2022.1.AND, z 9 grudnia 2022 r., sygn. 0111-KDIB1-1.4010.644.2022.2.MF). Oczywiście dotyczy to zarówno zasad rozliczania kosztów, jak i przychodów – na s. 11 „Przewodnika do Ryczałtu od dochodów spółek” czytamy że: „(…) po wyborze ryczałtu od dochodów spółek przychody i koszty podatnika ustalane dla celów rachunkowych staną się również kategoriami podatkowymi”.

Skoro zatem podatnik jest zobligowany do prowadzenia ewidencji dla potrzeb podatkowych zgodnie z ustawą o rachunkowości i musi według jej przepisów identyfikować przychody i koszty, to rozwiązaniem może się okazać sposób księgowania obligacji. Chodzi o to, by uniknąć wskazania na niejednokrotnie absurdalnie wysokie kwoty z tytułu wykupu obligacji i odnieść się wyłącznie do kwot prezentowanych jako przychód w rachunku zysków i strat (RZiS). Specjaliści z zakresu prawa bilansowego wskazują bowiem na to, że jeśli obligacje są klasyfikowane jako inwestycje krótkoterminowe, to jako przychody na koncie 750 „Przychody finansowe” są prezentowane odsetki czy dyskonto i one są wykazywane następnie w RZiS. Dzięki temu dochodzimy do rozsądnego kompromisu, w ramach którego, zamiast stosować art. 28j ust. 1 pkt 2 lit. f ustawy o CIT do nierealnych kwot – często wynikających z operacji na tych samych środkach (np. kilkakrotne nabywanie w roku obligacji za te same środki) i przez to znacznie przewyższających przychód z działalności operacyjnej – spółka odwołuje się do zaprezentowanych w RZiS przychodów finansowych.

Konkludując, minister finansów powinien rozwiązać spór o przychody pasywne, wydając ogólną interpretację, w której uwzględni intencje prawodawcy , a w międzyczasie taką wykładnię winien zastosować dyrektor KIS. Jeżeli jednak krajowy interpretator nie chce podejmować takiej decyzji, bo czeka na ruch ministra, to z łatwością może wygasić część dyskusji dotyczącej obligacji. Wystarczy, że posłuży się naczelną zasadą, że przy estońskim CIT księgi prowadzi się według ustawy o rachunkowości, i wskaże na kwoty przychodów finansowych z RZiS. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9621155,przychody-pasywne-koscia-niezgody-w-estonskim-cit.html

 2. Nowa spółka musi uważać na wybór estońskiego CIT. Co zrobić, by uniknąć komplikacji?

Agnieszka Pokojska | 30 września 2024, 02:00

Nawet jeżeli spółka nie jest wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego, to aby wybrać estoński CIT, musi sporządzić sprawozdanie finansowe za okres od momentu podpisania umowy spółki do dnia poprzedzającego zmianę formy opodatkowania – wyjaśnił dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej.

Spytało o to biuro rachunkowe, którego nowy klient – spółka z o.o. – chciał stosować estoński CIT. Biuro obawiało się jednak, że spółka wybrała tę formę opodatkowania nieskutecznie.

Sytuacja była następująca: spółka została założona 5 stycznia 2024 r., tego dnia bowiem wspólnicy podpisali umowę spółki. W Krajowym Rejestrze Sądowym została zarejestrowana dopiero 4 kwietnia 2024 r. Do tego czasu nie osiągnęła żadnego przychodu ze sprzedaży usług lub towarów, a koszty poniosła głównie w związku z rejestracją w KRS.

Pod koniec kwietnia spółka złożyła do urzędu skarbowego zawiadomienie ZAW-RD, w którym poinformowała o wyborze opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek od 4 kwietnia 2024 r. (a więc od momentu wpisu do KRS). Nie zamknęła jednak ksiąg rachunkowych ani nie sporządziła sprawozdania finansowego.

Dyrektor KIS potwierdził przypuszczenia biura rachunkowego – wybór estońskiego CIT nie był skuteczny. Zwrócił uwagę na to, że spółka rozpoczęła działalność 5 stycznia 2024 r., tj. w dniu zawarcia umowy spółki. Wtedy więc rozpoczął się jej rok podatkowy.

Jeżeli spółka chciała wybrać ryczałt od kwietnia 2024 r., to owszem, mogła to zrobić na podstawie art. 28j ust. 5 ustawy o CIT, ale pod warunkiem że zamknęłaby księgi rachunkowe oraz sporządziłaby sprawozdanie finansowe na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego pierwszy miesiąc opodatkowania ryczałtem. Spółka tego nie zrobiła, zatem nieskutecznie wybrała estoński CIT.

Spółka popełniła jeszcze jeden błąd, ponieważ księgi rachunkowe otwiera się na pierwszy dzień miesiąca opodatkowania ryczałtem. Tak wynika z art. 28j ust. 5 ustawy o CIT. To oznacza, że w trakcie roku można przejść na estoński CIT tylko z początkiem miesiąca. Spółka nie mogła więc wybrać estońskiego CIT od 4 kwietnia 2024 r. Mogłaby to zrobić od 1 kwietnia.

Chcąc uniknąć komplikacji, spółka mogła też wybrać estoński CIT z początkiem swojego roku podatkowego, czyli od 5 stycznia 2024 r. W takiej sytuacji musiałaby złożyć zawiadomienie ZAW-RD do końca pierwszego miesiąca roku podatkowego, czyli do 31 stycznia 2024 r. Przy wpisywaniu nazwy spółki należałoby jedynie zaznaczyć, że spółka jest w organizacji. Spółka nie podałaby jeszcze swojego NIP, jeżeli do czasu złożenia zawiadomienia ZAW-RD nie dostałaby tego numeru. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 16 września 2024 r., sygn. 0111-KDIB1-1.4010.401.2024.1.AW

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9621222,nowa-spolka-musi-uwazac-na-wybor-estonskiego-cit-co-zrobic-by-unikna.html

 3. Wymiana udziałów ze spółką 
w organizacji jest bez podatku

Agnieszka Pokojska | 1 października 2024, 02:00

To, że spółka kapitałowa jest w organizacji, nie wyklucza samo w sobie neutralności podatkowej wymiany udziałów – stwierdził minister finansów w interpretacji ogólnej.

Wyjaśnił, że aby ustalić, czy transakcja jest bez podatku dochodowego, należy w pierwszej kolejności sprawdzić, czy zostały spełnione warunki określone dla wymiany udziałów (tj. art. 12 ust. 4d ustawy o CIT i analogicznie art. 24 ust. 8a ustawy o PIT). Następnie należy ocenić, czy zachodzą przesłanki wyłączające z opodatkowania przychodów powstających w ramach tej transakcji (art. 12 ust. 11 ustawy o CIT, a także art. 24 ust. 8b ustawy o PIT). Jedną z przesłanek jest to, aby stroną transakcji była spółka kapitałowa wskazana w załączniku nr 3 do ustawy o CIT lub ustawy o PIT (tj. spółka akcyjna bądź spółka z ograniczoną odpowiedzialnością).

Na tym tle powstał spór, czy chodzi tu również o spółki, które nie zostały jeszcze wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego, a więc są spółkami w organizacji.

Od początku fiskus twierdził, że wymiana udziałów z takimi podmiotami nie jest neutralna podatkowo. Argumentem było to, że spółki w organizacji nie są wymienione wprost w załączniku nr 3 ustaw o CIT i PIT.

Pierwotnie sądy administracyjne przyznawały mu rację, czego przykładem wyroki: Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach z 2 lutego 2016 r. (sygn. akt I SA/Gl 780/15), Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 marca 2018 r. (II FSK 1426/16) i WSA w Warszawie z 22 września 2020 r. (III SA/Wa 380/20).

Potem jednak NSA zaczął orzekać korzystnie dla podatników. Świadczą o tym wyroki: z 22 lipca 2021 r. (II FSK 2416/20 i II FSK 2417/20), z 20 maja 2022 r. (II FSK 2985/2), z 24 czerwca 2022 r. (II FSK 2968/19) oraz z 20 stycznia 2023 r. (II FSK 1443/20 i 1444/20).

Skłoniło to ministra finan sów do wydania interpretacji ogólnej. Minister przyznał w niej, że wśród podmiotów wymienionych w ustawowych załącznikach nie jest wskazana bezpośrednio spółka kapitałowa w organizacji. Nie przesądza to jednak o wyłączeniu neutralności podatkowej wymiany udziałów z uczestnictwem takiej spółki – wyjaśnił.

Przypomniał, że spółka kapitałowa w organizacji jest tylko formą przejściową, niezbędnym stadium rozwoju spółki z o.o. bądź spółki akcyjnej. Natomiast w wyniku powstania spółki z.o.o bądź spółki akcyjnej nie dochodzi do powstania podmiotu odrębnego od spółki w organizacji. „Wpis spółki do rejestru nie powoduje jakiegokolwiek przekształcenia w sferze praw i obowiązków, lecz mamy do czynienia z zasadą kontynuacji, z której wynika ciągłość bytu prawnego jednego podmiotu” – podkreślił minister.

Zaznaczył jedynie, że aby wymiana udziałów była bez podatku, muszą zostać spełnione pozostałe warunki zwolnienia.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja ogólna ministra finansów z 25 września 2024 r., nr DD5.8203.2.2024

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9622191,wymiana-udzialow-ze-spolka-w-organizacji-jest-bez-podatku.html

 4. W 2025 r. limity podatkowe dla przedsiębiorców zmaleją

Agnieszka Pokojska | 1 października 2024, 21:29

W 2025 r. mniej przedsiębiorców skorzysta z podatkowych uproszczeń. To kolejny rok z rzędu, kiedy limity podatkowe spadną z powodu umacniającej się złotówki i malejącego średniego kursu euro.

Przypomnijmy, że do przeliczania limitów podatkowych i rachunkowych bierze się pod uwagę zasadniczo średni kurs ogłaszany przez NBP na pierwszy dzień roboczy października roku poprzedniego. Tak więc do przeliczania limitów na 2025 r., które w przepisach są podane w euro, stosuje się kurs ogłoszony 1 października 2024 r. Tego dnia wynosił on 4,2846 zł za euro. Dla porównania 2 października 2023 r. (1 października przypadał w niedzielę) było to 4,6091 zł za euro, a 3 października 2022 r. (1 października przypadał w sobotę) – 4,8272 zł za euro.

Księgi rachunkowe
Kurs z 1 października 2024 r. decyduje o tym, kto będzie musiał w 2025 r. prowadzić księgi rachunkowe. Przy czym ten limit dotyczy: osób fizycznych, spółek cywilnych osób fizycznych, spółek jawnych osób fizycznych, spółek partnerskich oraz przedsiębiorstw otrzymanych w spadku. Pod uwagę bierze się przychody netto ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych.

Obecnie limit wynosi 2 mln euro, natomiast ma on wzrosnąć od przyszłego roku do 2,5 mln euro. Tak przewiduje projekt, który został już skierowany do rozpatrzenia przez Radę Ministrów i co do zasady ma wejść w życie 1 stycznia 2025 r. Chodzi o projekt nowelizacji ustawy o rachunkowości, ustawy o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz nadzorze publicznym oraz niektórych innych ustaw (UC14). Część zawartych w nim zmian wynika z wymogów unijnych, dlatego jest bardzo prawdopodobne, że zmiany wejdą w życie w planowanym terminie.

Jeżeli tak się stanie, to w 2025 r. wskazane osoby i spółki nie będą musiały prowadzić ksiąg rachunkowych, jeżeli ich przychody w 2024 r. nie przekroczą 10 711 500 zł (kwoty powstałej po przeliczeniu nie zaokrągla się do 1 tys. zł). Limit będzie więc wyższy o prawie 1,5 mln zł niż ten obowiązujący dla 2024 r. (wynoszący 9 218 200 zł).

Jeśli jednak nowelizacja nie weszłaby w życie i limit pozostał na dotychczasowym poziomie 2 mln euro, to w 2025 r. będzie wynosił 8 569 200 zł (przychody netto z 2024 r.).

Mały podatnik PIT lub CIT
Ten sam kurs stosuje się do przeliczania limitu decydującego o statusie małego podatnika dla celów PIT i CIT. Ten limit wynosi 2 mln euro przychodów ze sprzedaży brutto (wraz z należnym VAT) za poprzedni rok podatkowy.

To oznacza, że limit przychodów uzyskanych w 2024 r., decydujący o statusie małego podatnika PIT lub CIT w 2025 r., będzie wynosił 8 569 000 zł (po zaokrągleniu do 1 tys. zł). W tym roku wynosi on 9 218 000 zł.

9-proc. CIT
Status małego podatnika decyduje także o możliwości stosowania 9-proc. stawki CIT. Jest to jednak tylko jeden z warunków. Oprócz tego trzeba mieć odpowiednio niskie przychody bieżące. Ich limit wynosi 2 mln euro. Zatem w 2025 r. będą płacić 9-proc. CIT podatnicy, których:

– przychody ze sprzedaży brutto, tj. wraz z należnym VAT, w 2024 r. nie przekroczą 8 569 000 zł (2 mln euro po kursie z 1 października 2024 r.),
– bieżące przychody netto, czyli bez należnego VAT, w 2025 r. nie przekroczą 2 mln euro (ale po kursie z 2 stycznia 2025 r.).

Warto pamiętać, że do limitu małego podatnika wlicza się tylko przychody ze sprzedaży, a więc nie uwzględnia się w nim np. uzyskanych odszkodowań. Te bierze się natomiast pod uwagę, obliczając limit bieżących przychodów.

Jednorazowa amortyzacja
Status małego podatnika PIT i CIT umożliwia też korzystanie z jednorazowej amortyzacji środków trwałych do kwoty 50 tys. euro rocznie. Obecnie ta opcja nie ma aż tak dużego znaczenia, bo wszyscy przedsiębiorcy (nie tylko mali i rozpoczynający biznes) mogą korzystać z innej metody – jednorazowej amortyzacji do 100 tys. zł rocznie. To ostatnie rozwiązanie nie stanowi pomocy de minimis (w odróżnieniu od jednorazowej amortyzacji do 50 tys. euro). Dotyczy jednak tylko fabrycznie nowych środków trwałych zaliczanych do grup 3–6 i 8 Klasyfikacji Środków Trwałych (np. kotły grzewcze, maszyny, urządzenia), a więc np. bez samochodów osobowych i ciężarowych.

Podatnik, który chce skorzystać z jednorazowej amortyzacji do 50 tys. euro rocznie, musi mieć status małego podatnika lub rozpocząć w danym roku działalność gospodarczą. Dla 2025 r. wspomniany próg 50 tys. euro będzie wynosić 214 tys. zł (obecnie 230 tys. zł).

Kwartalny VAT
Taki sam limit jak dla małego podatnika PIT i CIT jest też obecnie dla małego podatnika VAT. Od 1 lipca 2023 r. wynosi on 2 mln euro (wcześniej było to 1,2 mln euro).

To oznacza, że małym podatnikiem VAT będzie w 2025 r. ten podatnik, którego sprzedaż w 2024 r. nie przekroczy 8 569 000 zł (po zaokrągleniu do 1 tys. zł). Limit dla bieżącego roku wynosi 9 218 000 zł

Limit 2 mln euro nie dotyczy podatników prowadzących przedsiębiorstwa maklerskie, zarządzających funduszami powierniczymi, agentów. Dla nich ustawa o VAT przewiduje inny pułap – 45 tys. euro. To oznacza, że w 2025 r. tacy przedsiębiorcy będą uznawani za małych, jeżeli kwota otrzymanych przez nich prowizji lub innego rodzaju wynagrodzenia (wraz z kwotą VAT) nie przekroczy 193 tys. zł (dla 2024 r. limit ten wynosi 207 tys. zł).

Przypomnijmy, że status małego podatnika dla celów VAT daje możliwość kwartalnego rozliczania się z podatku.

Z kwartalnego rozliczenia VAT mogą korzystać również spółki stosujące ryczałt od dochodów spółek (estoński CIT), ale u nich limit jest inny – 4 mln euro wartości sprzedaży brutto (wraz z należnym VAT) za poprzedni rok podatkowy. Również ten limit przelicza się po kursie z 1 października. To oznacza, że w 2025 r. kwartalnie będą mogły rozliczać się z VAT spółki stosujące estoński CIT, u których wartość sprzedaży w 2024 r. nie przekroczy 17 138 000 zł (po zaokrągleniu do 1 tys. zł). Obecnie limit ten wynosi 18 436 000 zł.

Dla celów ryczałtu
Limit 2 mln euro dotyczy też ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. W 2025 r. ten sposób rozliczeń będą mogli stosować podatnicy prowadzący działalność gospodarczą, którzy w 2024 r. uzyskają przychody netto (bez należnego VAT) nieprzekraczające 8 569 200 zł (kwoty powstałej po przeliczeniu nie zaokrągla się do 1 tys. zł). Obecnie limit ten wynosi 9 218 200 zł.

W spółkach cywilnych i jawnych są brane pod uwagę przychody wszystkich wspólników łącznie.

Limit dla ryczałtowców, którzy chcą korzystać z kwartalnego rozliczenia, wynosi 200 tys. euro. To oznacza, że w 2025 r. raz na kwartał będą mogli się rozliczać z fiskusem podatnicy, których przychody netto w 2024 r. nie będą wyższe niż 856 920 zł (obecnie limit ten wynosi 921 820 zł).©℗

Progi przychodów uprawniające przedsiębiorców do stosowania uproszczeń

Rodzaj limitu 2022 r. 2023 r. 2024 r. 2025 r.
Brak obowiązku prowadzenia ksiąg rachunkowych (wartość sprzedaży z poprzedniego roku do 2 mln euro*) 9 188 200 9 654 400 9 218 200 8 569 200lub10 711 500*)
Status małego podatnika w PIT i w CIT (wartość sprzedaży z poprzedniego roku 2 mln euro) 9 188 000 9 654 000 9 218 000 8 569 000
Wartość środków trwałych dla celów jednorazowej amortyzacji u małego podatnika (do 50 tys. euro) 230 000 241 000 230 000 214 000
Status małego podatnika w VAT, (wartość sprzedaży z poprzedniego roku do 2 mln euro, a przed 1 lipca 2023 r. – 1,2 mln euro) 5 513 000 9 654 0005 793 000 9 218 000 8 569 000
Status małego podatnika w VAT dla przedsiębiorstw prowizyjnych, np. maklerskich (kwota otrzymanych prowizji lub innego wynagrodzenia do 45 tys. euro) 207 000 217 000 207 000 193 000
Limit dla kwartalnych rozliczeń VAT przez spółki stosujące estoński CIT (wartość sprzedaży roku poprzedniego do 4 mln euro) 18 376 000 19 309 000 18 436 000 17 138 000
Przychody ryczałtowców z roku poprzedniego (do 2 mln euro) 9 188 200 9 654 400 9 218 200 8 569 200
Przychody ryczałtowców opodatkowanych kwartalnie (do 200 tys. euro) 918 820 965 440 921 820 856 920

*) zgodnie z projektem, który czeka na przyjęcie przez rząd, ma to być od 1 stycznia 2025 r. 2,5 mln euro

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9623095,w-2025-r-limity-podatkowe-dla-przedsiebiorcow-zmaleja.html

 5. Krótkoterminowy wynajem przez fundację jest z CIT

Mariusz Szulc | 1 października 2024, 19:33

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej ma rację, gdy twierdzi, że krótkoterminowy najem nieruchomości nie mieści się w zakresie działalności dozwolonej dla fundacji rodzinnej – stwierdził wiceminister finansów Jarosław Neneman w odpowiedzi na poselską interpelację.

Poinformował, że nie planuje wydania interpretacji ogólnej w tym zakresie i to mimo niekorzystnego dla fiskusa wyroku WSA w Gdańsku z 19 czerwca 2024 r. (sygn. akt I SA/Gd 219/24). Sąd orzekł wtedy, że nie ma podstaw do różnicowania – w odniesieniu do fundacji rodzinnych – skutków podatkowych najmu i najmu krótkoterminowego. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule „Fundacja może wynająć na krótkie terminy” (DGP 119/2024).

Wyrok jest na razie nieprawomocny i – jak podkreślił wiceminister – w tej kwestii nie mamy jeszcze do czynienia z ugruntowaną linią orzeczniczą sądów administracyjnych.

Przypomnijmy, że co do zasady fundacje rodzinne są zwolnione z podatku dochodowego na podstawie art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT. Płacą 15-proc. CIT dopiero z chwilą wypłaty na rzecz fundatora lub beneficjenta albo przekazania im mienia wskutek likwidacji.

Zwolnienie nie dotyczy jednak dochodów z działalności gospodarczej, która wykracza poza zakres określony w art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej (Dz.U. z 2023 r. poz. 326 ze zm.). W takiej sytuacji podatek wynosi aż 25 proc. (art. 24r ust. 1 ustawy o CIT).

Artykuł 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej dopuszcza wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie „najmu, dzierżawy lub udostępniania mienia do korzystania na innej podstawie”. Pytanie, czy chodzi również o popularny najem nieruchomości na krótkie okresy (od doby do kilku tygodni).

Poseł, który wystąpił z interpelacją, był zdania, że najem krótkoterminowy jest działalnością dozwoloną w świetle art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej. Argumentował, że jest to najem w rozumieniu art. 659 par. 1 kodeksu cywilnego. – Żaden przepis nie wymaga, aby elementem przedmiotowo istotnym najmu był protokół odbiorczy, minimalny czas trwania umowy czy stałość stron – zwrócił uwagę poseł.

Przywołał też wspomniany wyrok WSA w Gdańsku.

Wiceminister Neneman opowiedział się jednak za odmienną wykładnią – że dochody fundacji rodzinnej z najmu krótkoterminowego są sankcyjnie opodatkowane. Zgodził się z dyrektorem KIS, że „przy najmie krótkoterminowym brakuje charakterystycznych cech stosunku najmu, takich jak zawarcie pisemnej umowy, podpisanie protokołu zdawczo -odbiorczego, stałość podmiotu, któremu udostępniana jest nieruchomość, oraz obejmowanie dłuższych okresów czasowych”.©℗

Podstawa prawna
Odpowiedź wiceministra finansów Jarosława Nenemana z 23 września 2024 r. na interpelację poselską nr 4538

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9623135,krotkoterminowy-wynajem-przez-fundacje-jest-z-cit.html

Rzeczpospolita

 1. Darowizna udziałów do fundacji rodzinnej bez VAT

30 września 2024 | Podatki i rachunkowośćp | Katarzyna Lisowska

Wniesienie udziałów spółki kapitałowej do fundacji rodzinnej na podstawie umowy darowizny przez fundatora (w ramach wyposażenia fundacji rodzinnej w aktywa) nie podlega opodatkowaniu VAT.

Tak wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 31 maja 2024 r. (0112- KDIL1-1.4012.236.2024.1.AR).

Wnioskodawcy są osobami fizycznymi – małżeństwem – i mają w Polsce nieograniczony obowiązek podatkowy. Jeden z wnioskodawców prowadzi działalność gospodarczą w zakresie wynajmu i zarządzania nieruchomościami własnymi lub dzierżawionymi (PKD 68.20.Z) i jest zarejestrowany jako czynny podatnik VAT.

W celu zabezpieczenia, m.in. finansowego i edukacyjnego najbliższych członków swojej rodziny wnioskodawcy planują utworzenie fundacji rodzinnej oraz wniesienie do niej kluczowych aktywów majątkowych, w tym udziałów w spółce kapitałowej (dalej: spółka). Udziały znajdują się w majątku prywatnym wnioskodawców. Nabycie udziałów nie nastąpiło w ramach czynności podlegających opodatkowaniu VAT. W związku z nabyciem udziałów wnioskodawcom nie przysługiwało prawo do odliczenia VAT. Spółka jest właścicielem lub użytkownikiem wieczystym m.in. nieruchomości zabudowanych i niezabudowanych (dalej: nieruchomości).

Wnioskodawcy nie zajmują się nabywaniem i sprzedażą udziałów lub akcji w sposób profesjonalny. Nie prowadzą także działalności maklerskiej ani brokerskiej. Wnioskodawcy nie świadczyli (ani nie świadczą) żadnych usług w ramach prowadzonej przez nich działalności na rzecz spółki, natomiast są członkami jej zarządu.

Wnioskodawcy zwrócili się do organu podatkowego z pytaniami:

1) czy planowana darowizna udziałów do fundacji rodzinnej będzie podlegała opodatkowaniu VAT,

2) w przypadku negatywnej odpowiedzi na pytanie nr 1, czy planowana darowizna udziałów do fundacji rodzinnej zostanie objęte zwolnieniem z VAT na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 40a lit. a ustawy o VAT.

Dyrektor KIS zgodził się ze stanowiskiem wnioskodawców, tj. potwierdził, że planowana darowizna udziałów do fundacji rodzinnej nie będzie podlegać opodatkowaniu VAT. Jednocześnie dyrektor KIS odstąpił od odpowiedzi na drugie z zadanych pytań z uwagi na jego bezprzedmiotowość.

Komentarz eksperta
Katarzyna Lisowska, menedżer w dziale prawnopodatkowym PwC

Nie ulega wątpliwości, że aby dana czynność była przedmiotem opodatkowania VAT, powinna:

∑ mieścić się w zakresie czynności opodatkowanych VAT (element przedmiotowy) oraz

∑ być wykonana przez podmiot działający w roli podatnika VAT (element podmiotowy) w odniesieniu do tej konkretnej czynności.

Co do zasady zbycie udziałów mieści się w zakresie czynności opodatkowanych VAT jako świadczenie usług w rozumieniu art. 8 ust. 1 i 2 ustawy o VAT. Dla oceny czy analizowana czynność podlega VAT kluczowy jest zatem element podmiotowy, tj. czy w tej konkretnej transakcji wnioskodawcy działają w roli podatników VAT. Za podatników w świetle ustawy o VAT uznaje się podmioty wykonujące samodzielnie działalność gospodarczą. Jak przyjmuje się powszechnie w orzecznictwie i w praktyce, działalność polegająca na zarządzie majątkiem prywatnym, która nie ma charakteru ciągłego i handlowego, nie stanowi działalności gospodarczej na potrzeby VAT. Jednocześnie fakt posiadania statusu podatnika VAT nie oznacza automatycznie, że w przypadku każdej transakcji podmiot ten działa w roli podatnika VAT. Istotna jest rola podmiotu w odniesieniu do konkretnej transakcji.

Zgodnie z opisem zdarzenia przyszłego wnioskodawcy w omawianej sytuacji będą rozporządzać majątkiem własnym (a nie podejmować czynności w związku z prowadzoną przez nich działalnością gospodarczą), co przesądza o tym, że nie będą działać w charakterze podatników VAT, dokonując darowizny udziałów do fundacji rodzinnej. Na okoliczność tę nie będzie wpływać fakt, że wnioskodawcy pełnią funkcje w zarządzie spółki. Organ podkreślił, że co prawda wnioskodawcy uczestniczą w zarządzaniu spółką, ale nie prowadzą działalności zarobkowej przy wykorzystaniu tych udziałów, jak również nie wykonują w ramach działalności gospodarczej usług na rzecz spółki.

Dyrektor KIS słusznie więc zaaprobował stanowisko wnioskodawców wskazujące na neutralność podatkową darowizny udziałów do fundacji rodzinnej na gruncie VAT.

Warto także zwrócić uwagę na drugie pytanie wnioskodawców. Podnosili w nim, że w razie objęcia ww. transakcji VAT korzystałaby ona ze zwolnienia przedmiotowego, o którym mowa w art. 43 ust. 1 pkt 40a ustawy o VAT. Należy jednak zauważyć, że zwolnienie to nie znajduje zastosowania do usług dotyczących m.in. „udziałów lub innych tytułów prawnych dających prawne lub faktyczne prawo własności nieruchomości lub jej części” (art. 43 ust. 16 ustawy o VAT). W analizowanej sytuacji spółka jest właścicielem / użytkownikiem wieczystym nieruchomości. Powstaje zatem wątpliwość, czy faktycznie darowizna udziałów spółki korzystałaby ze zwolnienia VAT. Kwestia ta nie jest oczywista, a sam przepis może budzić wątpliwości interpretacyjne. Należy zatem pamiętać, aby dokonując oceny na gruncie VAT konsekwencji zbycia udziałów zwrócić uwagę również na strukturę aktywów spółki, zwłaszcza gdy przedmiotem zbycia nie jest 100 proc. udziałów spółki (a jedynie ich część).

Współautorem komentarza jest Michał Wiącek – konsultant w dziale prawnopodatkowym PwC

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522913-Darowizna-udzialow-do-fundacji-rodzinnej-bez-VAT.html

2. Czym jest globalny podatek wyrównawczy

30 września 2024 | Podatki i rachunkowośćp | Michał Thedy

Opodatkowanie wyrównawcze ma sprawić, żeby żadna duża grupa podatkowa o obrotach powyżej 750 mln euro w roku nie płaciła efektywnie niższego podatku niż 15 proc.

Globalny podatek wyrównawczy dotyczy grup międzynarodowych lub krajowych, których skonsolidowane roczne przychody wynoszą co najmniej 750 mln euro. Co do zasady wskaźnik ten powinien być spełniony w co najmniej dwóch z ostatnich czterech lat obrotowych. Jeżeli efektywna stawka podatkowa takiej grupy w określonym państwie jest niższa niż 15 proc., to grupa zobowiązana jest do zapłacenia podatku wyrównawczego (nie dotyczy to sytuacji, w której grupa osiąga stratę).

Projektowane przepisy polskiej ustawy u opodatkowaniu wyrównawczym szczegółowo regulują zasady obliczania i zapłaty podatku, kategorie podmiotów wyłączonych z zakresu opodatkowania (np. jednostki państwowe, fundusze emerytalne) oraz podmiotów podlegających szczególnym zasadom (np. jednostki inwestycyjne).

Obowiązki spółki dominującej
Co do zasady podatek jest obliczany przez jednostkę dominująca najwyższego szczebla w danej grupie i odprowadzany w państwie jej rezydencji (a nie w państwie niskiego opodatkowania).

Jeżeli prawo do odprowadzenia podatku nie przysługuje jednostce dominującej, to obowiązek odprowadzenia podatku przechodzi na jednostkę niższego stopnia. Może to nastąpić np. jeżeli jednostka dominująca jest jednostką wyłączoną z opodatkowania wyrównawczego lub jeżeli jej państwo nie wdrożyło zasad opodatkowania wyrównawczego.

Czasem obowiązek zapłaty podatku może dotyczyć więcej niż jednej jednostki w grupie ze względu na jej specyficzną strukturę. Wtedy, w celu uniknięcia podwójnego opodatkowania, podatek do zapłaty przypisywany jest poszczególnym jednostkom według ich udziału w jednostkach nisko opodatkowanych lub podatek płatny przez jednostkę niższego szczebla odliczany jest od podatku należnego od jednostki wyższego szczebla.

Co ważne, system opodatkowania wyrównawczego opiera się na skonsolidowanych danych finansowych (a nie podatkowych). Przepisy określają, które standardy rachunkowości są akceptowalne, co w sytuacji, kiedy grupa nie konsoliduje swoich wyników i kiedy konieczne są korekty danych finansowych.

Efektywna stawka podatkowa
W celu ustalenia, czy dla danego państwa należny jest podatek wyrównawczy, konieczne jest wyznaczenie efektywnej stawki podatkowej. Jest ona obliczana jako iloraz sumy skorygowanych kwalifikowanych podatków płatnych w danym państwie (przez wszystkie jednostki) i kwalifikowanego dochodu netto osiągniętego w tym państwie (sumy dochodów i strat wszystkich jednostek). Przepisy regulują szczegółowo, jakie podatki i dochód są uznane za kwalifikowane oraz na czym polega ich korekta. Na przykład dochód to dochód księgowy, skorygowany o szereg elementów (np. poza pewnymi wyjątkami wyłączone są dywidendy).

Jak obliczyć
Jeżeli efektywna stawka podatkowa jest niższa niż 15 proc., to oblicza się podatek wyrównawczy dla danego państwa. Wzór zakłada, że nadwyżka zysku (kwalifikowany dochód netto ustalony dla danego państwa pomniejszony o substrat majątkowo-osobowy) mnożona jest przez stawkę podatku wyrównawczego (różnicę pomiędzy stawką 15 proc. i wcześniej obliczoną efektywną stawkę podatku). Do wyniku dodawany jest dodatkowy podatek wyrównawczy i odejmowany kwalifikowany krajowy podatek wyrównawczy.

Substrat majątkowo-osobowy to kwota wyłączenia z tytułu kosztów płac i wartości rzeczowych aktywów trwałych jednostek w danym państwie (przepisy regulują szczegółowo zasady obliczania substratu i przewidują możliwość rezygnacji z tego wyłączenia).

Uwzględnienie substratu ma ograniczyć opodatkowanie wyrównawcze w sytuacji „realnej” inwestycji w państwie niskiego opodatkowania lub w państwie wysokiego opodatkowania z wykorzystaniem ulg podatkowych (obniżających efektywne opodatkowanie).

Dodatkowy podatek wyrównawczy to podatek, który wynika z ewentualnych korekt za wcześniejsze lata wymagających ponownego obliczenia podatku i korekty za rok bieżący.

Wynik jest pomniejszany (ale nie poniżej zera) o ewentualny kwalifikowany krajowy podatek wyrównawczy. Tutaj należy wyjaśnić, że poszczególne kraje mogą wprowadzić swój własny krajowy podatek wyrównawczy (Polska skorzystała z tej możliwości). Wprowadzenie takiego podatku jest o tyle racjonalne, że podatek globalny jest odprowadzany w państwie jednostki dominującej i nie jest przekazywany państwu niskiego opodatkowania. Jeżeli podatek krajowy spełnia wymogi opodatkowania wyrównawczego (jest „kwalifikowany”), to jest on odliczany od podatku globalnego.

Po obliczeniu całościowego podatku wyrównawczego dla danego państwa oblicza się podatki przypadające na poszczególne jednostki grupy. W tym celu podatek całościowy rozdzielany jest według proporcji kwalifikowanego dochodu netto danej jednostki do sumy kwalifikowanych dochodów wszystkich jednostek w danym państwie.

W kolejnym kroku oblicza się część podatku wyrównawczego przypadającą na daną jednostkę dominującą. Podatek przypadający na daną nisko opodatkowaną jednostkę mnoży się przez odpowiednio obliczony udział jednostki dominującej. Suma podatków udziałowych składa się na podatek wyrównawczy, który musi odprowadzić dana jednostka dominująca.

Skutki dla polskich spółek
Jak pisaliśmy w poprzednim artykule z cyklu („Podatki i rachunkowość” z 23 września br.), przepisy polskiej ustawy o podatku wyrównawczym mają obowiązywać od przyszłego roku. Ustawodawca przewidział przy tym możliwość ich retrospektywnego działania, tzn. od 1 stycznia 2024 r.

Polska spółka może być częścią międzynarodowej grupy z jednostką dominującą poza Polską. Jej obowiązki ograniczą się wtedy do dostarczenia odpowiednich danych, chyba że będzie zobowiązana do zapłaty podatku jako jednostka niższego szczebla, np. gdy dominująca spółka matka jest w kraju niestosującym opodatkowania wyrównawczego. Polska spółka może być też jednostka dominującą grupy międzynarodowej. Wtedy będzie musiała obliczyć efektywną stawkę podatkową i ewentualny podatek wyrównawczy w odniesieniu do państw, w których znajdują się spółki z grupy. Nie będzie jednak musiała obliczać globalnego podatku dla spółek w Polsce, gdyż obejmie je polski krajowy podatek wyrównawczy (zakładając, że uzyska on status „kwalifikowanego”). Podobnie polskie grupy krajowe będą podlegały wyłącznie polskiemu podatkowi wyrównawczemu.

Autor jest wspólnikiem w Thedy & Partners

Podstawa prawna:

∑ ustawa o opodatkowaniu wyrównawczym jednostek składowych grup międzynarodowych i krajowych (projekt z 29 lipca 2024 r.)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522919-Czym-jest-globalny-podatek-wyrownawczy.html

 3. Polskich rodzinnych firm nie można skazywać na kosztowne spory

02 października 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Jacek Wojtach

Wykładnia przepisów podatkowych dotyczących fundacji rodzinnych nie powinna prowadzić do generowania kosztów i ryzyka biznesowego.

Wyrok WSA we Wrocławiu dotyczący usług zarządzania nieruchomościami jest pozytywny dla fundacji rodzinnej i całkowicie trafny.

Niemniej mając w pamięci doświadczenia z analogicznych regulacji, nie rozwiąże to problemu, a katalog wątpliwych usług będzie tylko dłuższy. O ile bowiem fundacje rodzinne wykazują wiele podobieństw do spółek kapitałowych, o tyle nie posiadają one zazwyczaj zasobów potrzebnych do prowadzenia działalności w podobnym zakresie. I właściwie jest to zgodne z celem tej instytucji, bo została ona przewidziana jako inwestor pasywny, którego misją jest pomnażanie w bezpieczny sposób aktywów rodzinnych, a nie generowanie kosztów i ryzyka biznesowego. W niektórych sytuacjach granica jest jednak dość płynna. Nieruchomości stanowią często aktywa o charakterze pasywnym, ale zarządzanie nimi wymaga codziennych nakładów operacyjnych.

Nic więc dziwnego, że fundatorzy chcą korzystać z zasobów i kompetencji ulokowanych w innych spółkach z grupy. Jest to tańsze i bezpieczniejsze. Na gruncie podatkowym wprowadzono jednak cały katalog usług, za które płatność na rzecz podmiotów z grupy stanowi ukryte zyski, opodatkowane 15-proc. CIT po stronie fundacji. Jest to pewien „klasyk”, przewijający się od 2018 r., kiedy wprowadzono niezwykle kontrowersyjny – i uchylony zresztą w 2022 r. – art. 15e ustawy o CIT, ograniczający możliwość zaliczenia określonych usług niematerialnych do kosztów, jeżeli nabywane były od podmiotów powiązanych.

I podobnie jak w komentowanym wyroku WSA sądy raz za razem uchylały stanowisko fiskusa. Dobitnie wskazywały, że fakt, że dana usługa zawiera w swojej nazwie „zarządzanie” lub faktycznie obejmuje pewien element decyzyjności, nie znaczy jeszcze, że stanowi kompleksowe koordynowanie za podatnika danego obszaru jego biznesu, a tylko takie można ocenić jako będące jednocześnie „zarządzaniem” i „kontrolą”.

Niezależnie od trafności wykładni sądowej organy podatkowe były niewzruszone. Aż do uchylenia tej regulacji wydawały setki negatywnych interpretacji podatkowych. I nie ma złudzeń, że w przypadku fundacji rodzinnych będzie podobnie. Tak jak dość automatycznie wprowadzono przepis o ukrytych zyskach, tak należy się spodziewać „taśmowych” negatywnych interpretacji i decyzji w przypadku usług wzbudzających wątpliwości co do ich usytuowania na liście „zakazanych” dla fundacji. Przed rozpoczęciem działalności w danym obszarze przez fundację rodzinną do symulacji zysków i strat należy więc dodać rezerwy na spory podatkowe. –oprac. olat

Autor jest doradcą podatkowym w kancelarii Tomczykowski Tomczykowska

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522963-Polskich-rodzinnych-firm-nie-mozna-skazywac-na-kosztowne-spory.html

 4. Pieniądze od rodziny bez podatku. Ale najpierw wyrok

01 października 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Skarbówka nie zgadza się na zwolnienie z podatku darowizny na mieszkanie, jeśli pieniądze od rodziców idą od razu na konto sprzedawcy. Ustępuje dopiero po przegranej w NSA.

Warunek zwolnienia z podatku jest spełniony także wtedy, gdy darczyńca przelał pieniądze na wskazany przez obdarowanego rachunek jego wierzyciela – stwierdziła skarbówka w niedawnej interpretacji. Czy to zmiana jej poglądów na korzyść podatników? Nie, efekt przegranej w sądzie, po której fiskus nie miał wyjścia i musiał wydać pozytywną interpretację. Inne ciągle są negatywne.

– Sprawa rodzinnych darowizn pokazuje zacietrzewienie skarbówki, która ustępuje dopiero po porażce w sądzie. A spory trwają po kilka lat i kosztują podatników wiele nerwów i pieniędzy – mówi Wojciech Jasiński, doradca podatkowy w ATA Finance.

Warunki ulgi
Chodzi o zwolnienie dla najbliższej rodziny (tzw. grupy zerowej), o którym stanowi art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn. Zgodnie z tym przepisem bez daniny są m.in. darowizny dla małżonka, zstępnych (dzieci, wnuki), wstępnych (rodzice, dziadkowie), rodzeństwa, pasierba. Jeśli wartość darowizny nie przekracza 36 120 zł nie trzeba jej zgłaszać fiskusowi (przy liczeniu limitu sumujemy wartość majątku nabytego od tej samej osoby w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, oraz w ciągu pięciu poprzednich lat). Powyżej limitu składamy w urzędzie formularz SD-Z2 (chyba że nabycie następuje w formie aktu notarialnego). Mamy na to sześć miesięcy. Przy darowiźnie pieniężnej jest dodatkowy warunek. Jeśli przekroczy 36 120 zł musi być udokumentowana dowodem przekazania na rachunek nabywcy lub przekazem pocztowym.

I z tym warunkiem jest najwięcej problemów. Często bowiem darczyńca przelewa pieniądze od razu na konto wierzyciela obdarowanego (np. sprzedawcy mieszkania bądź samochodu). A fiskus twierdzi wtedy, że nie są spełnione warunki ulgi.

Pokazuje to sprawa mężczyzny, który dostał od rodziców (dla jednego jest pasierbem) pieniądze na mieszkanie. Aby mieć pewność, że darowizna zostanie wykorzystana na ten cel, darczyńcy zrobili przelew od razu na konto sprzedawcy lokalu. Fiskusowi się to jednak nie spodobało i zakwestionował ulgę. Mężczyzna złożył skargę do WSA w Lublinie, który uchylił interpretację (sygn. I SA/Lu 353/21). Jego zdaniem darowizna jest prawidłowo udokumentowana.

Co na to fiskus? Zaskarżył wyrok do NSA. I przegrał po raz kolejny. Warunek ulgi jest spełniony, jeśli środki zostaną przelane na wskazany przez obdarowanego rachunek innego podmiotu w wykonaniu zobowiązania ciążącego na obdarowanym – stwierdził NSA (sygn. III FSK 51/22).

Po tym orzeczeniu fiskus musiał już ustąpić. Przyznał, że wpłata na rachunek sprzedawcy mieszkania dokumentuje kto, komu i ile darował (interpretacja nr 0111-KDIB2-2. 4015.43.2021.8.PB).

Inne interpretacje (niewydawane po wyrokach sądowych) są jednak ciągle niekorzystne dla podatników. Na przykład w sprawie darowizny na samochód. Rodzice wpłacili pieniądze nie na rachunek córki, ale sprzedawcy. Chciał on bowiem należność w euro, a córka nie miała konta walutowego. Fiskus nie zgodził się na ulgę (nr 0111-KDIB2-3.4015.118.2024.3.BZ).

– Dziwi mnie upór skarbówki, bo orzecznictwo w sprawie darowizn przekazywanych na konto wierzyciela obdarowanego jest już ugruntowane. Najwyższa pora, żeby fiskus ostatecznie zmienił zdanie – mówi Karolina Pisiewicz-Styś, doradca podatkowy, menedżer w PwC.

Co możemy doradzić podatnikowi, który dostał taką darowiznę? – Przede wszystkim musi złożyć w ciągu sześciu miesięcy zgłoszenie SD-Z2, w którym zadeklaruje, że ma prawo do zwolnienia – mówi Karolina Pisiewicz-Styś.

A co dalej? – Wcale nie jest oczywiste, że fiskus zakwestionuje ulgę, bo praktyka czasami wygląda inaczej niż interpretacje. Jeśli jednak to zrobi, trzeba zaskarżyć jego rozstrzygnięcie, wygrana w sądzie jest wysoce prawdopodobna – mówi Wojciech Jasiński. Dodaje, że niezależnie od SD-Z2 możemy złożyć wniosek o interpretację. Jeśli będzie negatywna, skarżymy ją do sądu.

Bądź mądry przed
– A najlepiej jest, jeśli strony umowy pamiętają o wymaganiach skarbówki jeszcze przed dokonaniem darowizny. I zadbają o to, aby pieniądze poszły na konto obdarowanego. Wtedy unikniemy ryzyka niepotrzebnych sporów – podsumowuje Karolina Pisiewicz-Styś.

kalendarium sporu

Trzy i pół roku na walkę z fiskusem

Oto kalendarium sporu ze skarbówką w sprawie zwolnienia z podatku darowizny od rodziców na mieszkanie:

∑ kwiecień 2021 r – podatnik składa wniosek o interpretację

∑ czerwiec 2021 r. – skarbówka wydaje negatywną interpretację

∑ wrzesień 2021 r. – Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie uchyla interpretację

∑ kwiecień 2024 r. – Naczelny Sąd Administracyjny oddala skargę kasacyjną fiskusa

∑ wrzesień 2024 r. – skarbówka wydaje pozytywną interpretację.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1523100-Pieniadze-od-rodziny-bez-podatku–Ale-najpierw-wyrok.html

 5. W fundacji rodzinnej nie ma podatku od darowizn

27 września 2024 | Biznes | Przemysław Wojtasik

Fiskus potwierdził, że fundacja rodzinna nie musi płacić podatku od darowizny pakietu kontrolnego akcji w spółce.

Fundacje rodzinne działają w Polsce już ponad rok. Cieszą się dużą popularnością, bo są dobrą formą zabezpieczenia rodzinnych interesów. W ich działalności pojawia się jednak sporo podatkowych dylematów.

Jeden z nich rozstrzygnął Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 21 sierpnia 2024 r. (nr 0111-KDIB2-3.4015.133.2024.4.MD). Oto stan faktyczny sprawy. Fundacja została powołana w celu gromadzenia i pomnażania mienia, zarządzania nim w interesie beneficjentów, spełniania świadczeń na ich rzecz, zapewnienia ciągłości i sprawności działania podmiotów gospodarczych należących do fundatora oraz zagwarantowania sprawnej sukcesji. Jej celem jest także zaspokajanie potrzeb bytowych, edukacyjnych i ochrony zdrowia, a także zapewnienie rozwoju osobistego beneficjentów. Są nimi fundator, dzieci, wnuki oraz przyszli zstępni fundatora.

Źródłem dochodów i majątku fundacji są w szczególności darowizny. W najbliższym czasie fundator zamierza przenieść na nią posiadane akcje w spółce akcyjnej. Jest to pakiet kontrolny. Celem darowizny jest zapewnienie integralności spółki po jego śmierci. Akcje mają stanowić majątek fundacji niezależny od funduszu założycielskiego. Nie są wnoszone na poczet funduszu i nie służą jego pokryciu.

Czy fundacja musi zapłacić podatek od spadków i darowizn? Twierdzi, że nie. Zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy o fundacji rodzinnej jest bowiem osobą prawną. Natomiast ustawie o podatku od spadków i darowizn podlegają osoby fizyczne. Stanowi o tym art. 1 ust. 1 pkt 2.

Fiskus zgodził się z tą argumentacją. Przyznał, że skoro fundacja jest osobą prawną, to nie ciąży na niej obowiązek podatkowy w podatku od spadków i darowizn. Otrzymanie akcji jest dla niej obojętne na gruncie ustawy o podatku od spadków i darowizn. „Obowiązek podatkowy nie wystąpi, ponieważ nie są Państwo osobą fizyczną, a jedynie osoby fizyczne są podatnikami podatku od spadków i darowizn i nabycie przez takie osoby podlega opodatkowaniu tym podatkiem” – czytamy w interpretacji.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522747-W-fundacji-rodzinnej-nie-ma-podatku-od-darowizn.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 26.09.2024 r.

Money

 1. Deweloperskie inwestycje PKP. Powstaną nowe dworce, biura, mieszkania i sklepy

oprac. PRC | 20.09.2024 7:55

Wynajem lokali na dworcu centralny, odmrożenie komercyjnych projektów w Warszawie, Gdyni czy Mińsku Mazowieckim, ale też inwestycje energetyczne Polskie Koleje Państwowe wracają do deweloperki – pisze piątkowy „Puls Biznesu”.

Firma PKP odmraża komercyjne projekty m.in. w Warszawie, Gdyni i Mińsku Mazowieckim. W planach ma też inwestycje energetyczne. Próbuje również poprawić statystyki najmu lokali na dworcach – czytamy w piątkowym wydaniu „Puslu BIznesu”.

PKP starają się poprawić słabe w ostatnich latach wskaźniki wynajmu powierzchni komercyjnych na dworcach – zwraca uwagę „PB”.

„Opracowaliśmy nowy algorytm liczenia cen najmu i wychodzimy z ofertą marketingową, zachęcając potencjalnych klientów do korzystania z naszych lokali – stwierdził cytowany przez gazetę szef kolejowej grupy Alan Beroud.”

Podkreślił, że udało się zawrzeć porozumienie dotyczące powstania przejścia podziemnego między stołecznym dworcem centralnym a biurowcem Varso Tower. – To powinno zwiększyć zainteresowanie najemców lokowaniem działalności na dworcu. Obecnie wskaźnik najmu wynosi 77 proc. – czytamy.

PKP reaktywacja. Powstaną nowe dworce, biura, mieszkania

Grupa reaktywuje też działalność deweloperską na rynku biurowców.
– W zajmującej się tym obszarem spółce X-City został powołany nowy zarząd. Wróci do realizacji planowanych przed laty projektów. Dotyczą one np. zagospodarowania obszarów kolejowych na dworcu Warszawa Gdańska, w Alejach Jerozolimskich 140, na tzw. obszarze Gdynia Międzytorze oraz w Mińsku Mazowieckim – poinformował Alan Beroud.

Dzięki inwestycjom w niektórych lokalizacjach powstaną nowe dworce, biura, mieszkania czy sklepy i inne obiekty użyteczności publicznej” – zaznaczył „Puls Biznesu”.

PKP przygotowują się też do tzw. zabudowy warstwowej, czyli budowania m.in. nad torami przebiegającymi w tunelach. Część gruntów PKP chcą także wykorzystać pod inwestycje energetyczne – informuje gazeta.

https://www.money.pl/gospodarka/deweloperskie-inwestycje-pkp-powstana-nowe-dworce-biura-mieszkania-i-sklepy-7073014722001856a.html

 2. Dane nie potwierdziły prognoz. GUS pokazał dane z budów

oprac. Robert Kędzierski | 23.09.2024 10:24 aktualizacja 23.09.2024 10:32

Główny Urząd Statystyczny informuje, że produkcja budowlano-montażowa w Polsce w sierpniu 2024 r. spadła o 9,6 proc. w porównaniu do sierpnia 2023 r. oraz o 1,5 proc. w stosunku do lipca 2024 r. Dane te wskazują na znaczące spowolnienie w sektorze budowlanym. Głębsze od prognoz.

Główny Urząd Statystyczny opublikował najnowsze dane dotyczące budownictwa w Polsce. Według raportu „produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w sierpniu 2024 r. na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób była niższa o 9,6 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku (w sierpniu ub.r. wzrost o 3,5 proc.) oraz niższa o 1,5 proc. w stosunku lipca br. (przed rokiem wzrost o 7,5 proc.)”. Te dane wskazują na znaczące spowolnienie w sektorze budowlanym, co może mieć istotne implikacje dla całej gospodarki. Eksperci spodziewali się bowiem spadku – ale płytszego, na poziomie -7,2 proc.

GUS zwraca uwagę na spadki we wszystkich głównych działach budownictwa. „Dla jednostek zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej wyniosło ono 10,6 proc., dla firm realizujących roboty budowlane specjalistyczne 9,8 proc., a dla przedsiębiorstw, których główną działalnością jest budowa budynków 7,9 proc.”. Tak szeroki zakres spadków sugeruje, że problemy dotykają całej branży, a nie tylko wybranych segmentów.

Analiza danych z dłuższej perspektywy również nie napawa optymizmem. GUS podaje, że „w okresie styczeń-sierpień, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, wystąpiło zmniejszenie o 8,3 proc. produkcji budowlano-montażowej w jednostkach realizujących roboty budowlane specjalistyczne. W przedsiębiorstwach zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz zajmujących się budową budynków odnotowano spadki odpowiednio o 6,8 proc. i 4,2 proc.”.

Inwestycje i remonty również w trendzie spadkowym
Szczegółowa analiza danych GUS ujawnia interesujące trendy w zakresie rodzajów prowadzonych prac budowlanych. „W sierpniu 2024 r. zaobserwowano zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej względem poprzedniego roku dla robót o charakterze inwestycyjnym – o 3,8 proc. oraz dla prac remontowych – o 19,3 proc. (w 2023 r. odpowiednio: wzrost o 13,8 proc. oraz spadek o 10,3 proc.)”. Szczególnie niepokojący jest głęboki spadek w segmencie prac remontowych.

Dane za dłuższy okres potwierdzają te negatywne tendencje. GUS informuje, że „w okresie styczeń-sierpień 2024 r., w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, produkcja budowlano-montażowa notowała zmniejszenie w przypadku prac o charakterze inwestycyjnym – o 0,1 proc. oraz dla prac remontowych – o 17,5 proc.”. Te liczby sugerują, że spowolnienie w branży budowlanej ma charakter długoterminowy.

Interesujące są również dane dotyczące sezonowości w branży budowlanej. GUS podaje, że „po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym, produkcja budowlano-montażowa w sierpniu 2024 r. ukształtowała się na poziomie o 7,5 proc. niższym w porównaniu z analogicznym miesiącem 2023 roku oraz o 0,5 proc. niższym w stosunku do lipca 2024 roku”.

Raport GUS dostarcza cennych informacji na temat stanu polskiego sektora budowlanego. Inwestycje w budownictwie, będące często barometrem ogólnej kondycji gospodarki, wykazują niepokojące tendencje spadkowe. Dalsze monitorowanie tych trendów będzie kluczowe dla zrozumienia kierunku rozwoju polskiej gospodarki i potencjalnych wyzwań, przed którymi stoi sektor budowlany.

https://www.money.pl/gospodarka/dane-nie-potwierdzily-prognoz-gus-odslania-niewygodna-prawde-7074117814217632a.html

Wnp

 1. Wkrótce wejdą kosztowne unijne przepisy. Właściciele budynków zapłacą ponad 400 tys. zł

Dariusz Ciepiela | Dodano: 23-09-2024 12:22

Od 15 tys. do 100 tys. euro. Tyle mogą wynieść koszty renowacji budynków, aby dostosować je do wymogów zgodnych z unijną dyrektywą ws. charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). Wielu właścicieli może nie być stać na taki wydatek, a na wsparcie unijnych funduszy trudno liczyć.

  • Unijna dyrektywa ws. charakterystyki energetycznej budynków (EPBD) weszła w życie pod koniec maja 2024 r., do maja 2026 r. przepisy muszą zostać przyjęte również w Polsce.
  • Celem dyrektywy jest osiągnięcie do 2030 r. ograniczenia emisji z sektora budynków o co najmniej 60 proc. w porównaniu z poziomem w 2015 r.
  • Na koszty eksploatacyjne budynków wpłynie jednocześnie wprowadzany od 2027 r. system handlu uprawnieniami do emisji dla sektora budynków i transportu drogowego (ETS2).

– Dyrektywa EPBD (ang. Energy Performance of Buildings Directive) dąży do całkowitej dekarbonizacji budynków w krajach członkowskich Unii Europejskiej do 2050 r. W 2021 r. aż 42 proc. zużycia energii związane było z tym sektorem, ponad 1/3 emisji gazów cieplarnianych Unii pochodzi z sektora budynków – informuje Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE) w raporcie z rynku CO2 za sierpień 2024 r.

Ośrodek przypomina, że celem UE, do którego realizacji ma przyczynić się EPBD jest osiągnięcie do 2030 r. ograniczenia emisji z sektora budynków o co najmniej 60 proc. w porównaniu z poziomem w 2015 r. Oznacza to ambitny cel pośredni na 2040 r. w celu osiągnięcia zeroemisyjności w 2050 r. Dekarbonizacja tego sektora ma więc ogromne znaczenie dla osiągnięcia zeroemisyjności w 2050 r.

Koszty wdrożenia nierównomiernie rozłożone pomiędzy państwami
KOBiZE zwraca uwagę, że aż 85 proc. budynków w UE zostało wzniesionych przed 2000 r, a przy tym w wielu państwach europejskich (np. Francja, Hiszpania, Portugalia, Belgia i Niderlandy, Niemcy, a zwłaszcza Włochy) duży procent budynków to podlegające ochronie prawnej zabytki, które nie mogą zostać poddane termomodernizacji z racji wartości historycznej i artystycznej.

Jak dodano, dyrektywa pozwala państwom członkowskim na wyłączenie z obowiązku termomodernizacji budynków zabytkowych i domów letniskowych, co w niektórych państwach może spowodować znaczne odstępstwa od jej zaleceń. Natomiast w takich budynkach mają być podejmowane działania poprawiające parametry zużycia energii bez ingerencji w ich wygląd.

Ze względu na niejednorodność zasobów mieszkalnych, koszty wdrożenia zaleceń EPBD obciążą państwa członkowskie UE w niejednakowym stopniu.

– Zgodnie z szacunkami opublikowanymi przez FIEC (European Construction Industry Federation), koszty renowacji budynków najbardziej odbiegających od wymagań i podniesienia ich standardu do właściwego poziomu efektywności energetycznej mogą wahać się w przedziale 15-100 tys. euro (czyli od ponad 64 tys. zł do 428 tys. zł przy kursie 4,28 zł za 1 euro z 23.09.2024 r.). W praktyce koszty te mogą okazać się jeszcze wyższe. Do takich działań należy zarówno ocieplanie ścian i dachów, jak i wymiana okien oraz drzwi, wymiana źródeł ciepła i samej instalacji – czytamy w raporcie KOBiZE.

Do maja 2026 r. Polska musi wdrożyć dyrektywę
Ośrodek przypomina, że państwa członkowskie UE mają dwa lata na wdrożenie dyrektywy EPBD do ustawodawstwa krajowego. Dyrektywa weszła w życie pod koniec maja 2024 r., a zatem do maja 2026 r. przepisy EPBD muszą zostać przyjęte również w Polsce.

Regulacje prawne dotyczące termomodernizacji to nie wszystko. Państwa członkowskie UE będą musiały wyznaczyć krajowe ścieżki dochodzenia do neutralności klimatycznej i je wdrożyć za pośrednictwem polityk krajowych poprzez krajowe plany renowacji budynków (National Building Renovation Plans) – KPRB.

Pierwszy projekt krajowego planu renowacji budynków powinien zostać przedstawiony Komisji Europejskiej do końca 2025 r., natomiast ostatecznie przyjęty po konsultacjach KPRB powinien zostać zgłoszony Komisji do końca 2026 r. Tempo powszechnej termomodernizacji ma być bardzo szybkie.

Niezależnie od zobowiązania państw członkowskich do poprawy efektywności energetycznej istniejących budynków, od 1 stycznia 2028 r. wszystkie nowe budynki w sektorze publicznym mają być zeroemisyjne, a wszystkie pozostałe nowe budynki powinny być zeroemisyjne już dwa lata później, tj. od 1 stycznia 2030 r.

Co pięć lat państwa członkowskie mają przedkładać KE kolejne KPRB, przedstawiające polityki i środki (ang. policies and measures) zwiększające poziom dekarbonizacji sektora budynków.

Nie każdy potrzebujący będzie mógł otrzymać wsparcie
75 proc. budynków w UE wzniesionych przed 2000 r. nie odpowiada standardom wyznaczanym przez EPBD. W odniesieniu do tych budynków, które mogą podlegać standardowej termomodernizacji, a więc nie są objęte ochroną konserwatorską, odpowiedzią jest przyspieszenie tempa działań termomodernizacyjnych.

Od 1 stycznia 2030 r. 16 proc. budynków ma spełniać co najmniej minimalne wymagania EPBD, a do początku 2033 r. ma to być już 26 proc. zasobów budynków.

KOBiZE zwraca uwagę, że wymagane przez prawo unijne nakłady na termomodernizację, w połączeniu z wymogiem odejścia od ogrzewania zasilanego paliwami kopalnymi, w tym gazem ziemnym, i zastąpienia dotychczasowych źródeł ogrzewania przez pompy ciepła i inne formy ogrzewania elektrycznego, spowodują znaczące koszty dla właścicieli nieruchomości i zarazem podniosą koszty nowego budownictwa, które mogą wpłynąć na wzrost cen mieszkań. Na ogół właściciele budynków wymagających największych nakładów termomodernizacyjnych należą do grup zagrożonych ubóstwem energetycznym.

– W tym kontekście pojawia się pytanie o sprawiedliwość społeczną i wykonalność planów termomodernizacyjnych w przypadku tych właścicieli budynków, których nie będzie na to stać. Wprawdzie Fit for 55 przewiduje wsparcie finansowe termomodernizacji dla najbiedniejszych gospodarstw domowych w postaci dotacji i pożyczek lecz, wobec wzrostu cen energii i idącym za tym wzrostem kosztów działalności przedsiębiorstw można mieć obawy, że czynniki inflacjogenne obniżą jego wartość i zasięg. Można też obawiać się, że wsparcia nie wystarczy dla wszystkich właścicieli, którzy go potrzebują – podkreśla Ośrodek.

Fundusze unijne i środki z budżetów krajowych
Ogólnounijnym źródłem wsparcia ma być Europejski Fundusz Społeczny (European Social Fund), Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego (European Regional and Development Fund). Komisja ma też przeznaczyć do 2030 r. na termomodernizację do 150 mln euro z budżetu UE.

Jednak środki te będą musiały zostać uzupełnione z budżetów państw członkowskich UE, a w przypadku właścicieli budynków o lepszej sytuacji finansowej – ze środków prywatnych, w tym przy wykorzystaniu kredytów.

Budynki wielorodzinne będą w niektórych wypadkach mogły skorzystać z usług przedsiębiorstw z branży ESCO (ang. Energy Service Company). Są to przedsiębiorstwa, których model biznesowy zakłada oferowanie klientom szerokiego wachlarza działań oszczędzających zużycie energii, poczynając od projektowania i wdrażania projektów energooszczędnych poprzez modernizację i outsourcing infrastruktury energetycznej, wytwarzanie energii, zaopatrzenie w energię i zarządzanie ryzykiem.

Właściciele budynków jednorodzinnych potencjalnie mogliby korzystać ze wsparcia ESCO jeśli utworzą np. grupę lub wspólnotę energetyczną, na rzecz której może działać ESCO korzystając z ekonomii skali.

– Niemniej jednak dla większości z nich dostosowanie się do wymagań EPBD może okazać się trudnym do udźwignięcia ciężarem. Problem ten będzie dotyczył potencjalnie dużej części właścicieli prywatnych budynków – zauważa KOBiZE.

Dojdzie dodatkowe obciążenie w postaci systemu ETS2
W UE jest ok. 100 mln budynków mieszkalnych, z czego połowa należy do kategorii o parametrach uznawanych za niedopuszczalne w kontekście dążenia do realizacji dekarbonizacyjnych ambicji Zielonego Ładu.

Ośrodek przypomina, że na koszty eksploatacyjne budynków i emisje z tego sektora wpłynie jednocześnie wprowadzany od 2027 r. system handlu uprawnieniami do emisji dla sektora budynków i transportu drogowego (ETS2). Objęcie obu sektorów handlem jednostkami do emisji da UE dodatkowy instrument oddziaływania na emisje gazów cieplarnianych z tych sektorów.

Podmiotami uczestniczącymi w ETS2 będą dystrybutorzy paliw, a część wpływów ze sprzedaży uprawnień zostanie przekierowana na wsparcie dla najuboższych gospodarstw i mikroprzedsiębiorstw.

– Jednakże w Polsce dodatkowe koszty przyniesie transformacja energetyczna, wpływająca na ceny energii. Szczególnie trudny będzie okres do 2030 r., na co wskazują analizy CAKE z 2023 r. Ceny energii będą rosły w Polsce najszybciej ze względu na rosnące średnie koszty wytwarzania energii, konieczne inwestycje w OZE, magazyny energii i budowę elektrowni atomowych, a przy tym ciągle rosnące koszty energii ze względu na polski mix energetyczny – wskazuje KOBiZE.

Zdaniem Ośrodka sprawiedliwa transformacja energetyczna wymagałaby więc, by polskie gospodarstwa domowe, na które przypada ok. 75 proc. zużycia paliw kopalnych do ogrzewania, zostały głównym beneficjentem środków unijnych na wsparcie sprawiedliwej transformacji energetycznej. Wsparcie to pozwoliłoby właścicielom budynków na opłacenie w części, koniecznych dla ograniczenia emisji z tego sektora dalszych inwestycji termomodernizacyjnych.

https://www.wnp.pl/budownictwo/wkrotce-wejda-kosztowne-unijne-przepisy-wlasciciele-budynkow-zaplaca-ponad-400-tys-zl,876265.html

 2. CPK ma być bardziej polski niż za PiS. Szykują się duże zmiany

Adam Sierak | Dodano: 26-09-2024 06:01

Władze spółki Centralny Port Komunikacyjny wraz z rządowym pełnomocnikiem ds. tej inwestycji chcą, by zagraniczny kapitał nie brał udziału w budowie megalotniska. Dr Filip Czernicki, prezes tej spółki, mówi WNP.PL o szczegółach oraz o tym, kiedy zlikwiduje… spółkę CPK.

  • W ostatnim czasie mocno wzrosła rola wiceprezesa Centralnego Portu Komunikacyjnego Dariusza Kusia. Ten wieloletni prezes Wrocław Airport został prezesem CPK Lotnisko.
  • To ta spółka przejmie od „dużego” CPK lotnisko po jego wybudowaniu. I to w nią będą mogli zainwestować inwestorzy.
  • – Nie zostało jeszcze przesądzone, kto będzie głównym partnerem zarządzającym. Naszym celem jest jak najsilniejsze zaangażowanie Polskich Portów Lotniczych do tego zadania – mówi dr Filip Czernicki. I potwierdza, że chce, by to PPL wzięły na swoje barki ogromny ciężar finansowy związany z lotniskową częścią wielkiej inwestycji – kosztem zagranicznego konsorcjum, które do Polski ściągało PiS.

Interesuje mnie spółka CPK Lotnisko, czyli spółka córka „dużego” CPK. Od niedawna Dariusz Kuś (obecnie wiceprezes spółki CPK) jest także prezesem tego lotniskowego aktywa. Do czego spółka faktycznie wam posłuży?

– CPK Lotnisko tak naprawdę od dłuższego czasu była „w zamrażarce”. To spółka, która docelowo ma zarządzać wybudowanym w przyszłości lotniskiem – typowa SPV (spółka specjalnego przeznaczenia – przyp. red.), do której zaprosimy potencjalnego inwestora.

Zwykle podmioty zewnętrzne inwestują w coś, co jest nowe, co nie ma historii, w spółki niemające zobowiązań. Po to nam ta spółka.

Jeśli chodzi o samego Dariusza Kusia, jest on naturalnym wyborem – w CPK odpowiada za pion lotniskowy, a poza tym całe jego doświadczenie zawodowe potwierdza ogromne kompetencje w tym zakresie (przez 16 lat zarządzał wrocławskim lotniskiem – przyp. red.).

Zadaniem spółki CPK jest budowanie, a nie późniejsze zarządzanie infrastrukturą

Czyli przyszłość kierowanej przez pana spółki też jest już przesądzona? W latach 30., a najpóźniej w 40. naszego wieku spółka CPK przestanie istnieć?

– Jesteśmy jeszcze przed zbudowaniem strategii dla spółki CPK. Będziemy wskazywać doradcę, który nas wesprze w zaplanowaniu rozwoju naszej firmy.

Faktem jest, że naszym zadaniem pozostaje stworzenie potrzebnej infrastruktury. Mamy wybudować koleje dużych prędkości i przekazać je do późniejszego zarządzania do PKP PLK.

Ukończone lotnisko trafi do spółki CPK Lotnisko. Nie zostało jeszcze przesądzone, kto będzie głównym partnerem zarządzającym. Naszym celem jest jak najsilniejsze zaangażowanie Polskich Portów Lotniczych do tego zadania.

Również finansowo?

– Tak. Jesteśmy w przeddzień rozmów na temat zdolności PPL do zaangażowania finansowego. To pomogłoby nam zrewidować zapotrzebowanie na kapitał z zewnątrz.

Największa polska firma lotniskowa w miejsce zagranicznego konsorcjum. „Nie ma przeszkód prawnych”

Czy to oznacza, że już zdecydowaliście o definitywnym końcu współpracy z firmą Vinci? Wiceminister Lasek na naszych łamach mówił wprost, że ten zagraniczny podmiot – który wskazywało PiS – nie powinien być kluczowy dla finansowania tego lotniska.

– Konsorcjum Vinci Airports i IFM pod koniec ubiegłego roku zdążyło podpisać list intencyjny z CPK. Ten dokument określał ramowe zasady współpracy – w przypadku, gdybyśmy zdecydowali się na taką współpracę.

Uważam, że w nowe lotnisko powinny być jak najsilniej zaangażowane polskie podmioty i Skarb Państwa. Być może po wspomnianych rozmowach z PPL-em będziemy mieli podstawy, aby zrewidować wcześniej przyjęte podejście i zastanowić się, jak miałoby to wyglądać w formule docelowej. Dzisiaj nie mogę tego przesądzić.

Nie ma przeszkód prawnych do rezygnacji ze współpracy z Vinci?

– Nie ma, bo z Vinci podpisano wyłącznie tzw. term sheet, czyli swego rodzaju list intencyjny, określający ramowe warunki docelowej umowy inwestycyjnej.

Sam term sheet co do zasady nie ma charakteru wiążącego, stanowi raczej rodzaj protokołu ze wstępnych negocjacji stron, który wskazuje tylko kierunki i ogólne zasady docelowej współpracy z partnerem prywatnym; jej konkretyzacja następuje w umowie inwestycyjnej, jeśli strony zdecydują się ją zawrzeć.

Jaki poziom zaangażowania zewnętrznego kapitału będzie nam potrzebny, zależy od tego, jak bardzo PPL będą w stanie zaangażować się finansowo w CPK.

https://www.wnp.pl/budownictwo/cpk-ma-byc-bardziej-polski-niz-za-pis-szykuja-sie-duze-zmiany,877274.html

 3. Ta technologia może pomóc w odbudowie kraju po powodzi

Źródło: Honorata Szpak | Dodano: 24-09-2024 12:30

Budownictwo modułowe 3D ma porównywalne koszty do budownictwa konwencjonalnego. Jednak czas realizacji przy wyborze tej technologii skraca się co najmniej o połowę. To może być dobre rozwiązanie, zwłaszcza teraz, w obliczu konieczności odbudowy po powodzi.

  • MOD21 to spółka Erbudu, która stawia na budowę dużych obiektów modułowych z drewna – hoteli, biurowców, akademików, szpitali, budynków użyteczności publicznej. Do tej pory firma skupiała się na niemieckim rynku. Teraz zainteresowanie budownictwem modułowym w Polsce znacznie wzrosło.
  • – Otworzyliśmy w naszej fabryce dział obsługi polskiego rynku i od kwietnia zaczęliśmy brać udział w przetargach publicznych – mówi Bartosz Wiśniewski, wiceprezes MOD21, dodając, że szczególne zainteresowanie technologia ta budzi wśród samorządowców.
  • Władze fabryki są również przekonane, że za pomocą budownictwa modułowego można będzie szybciej odbudować obiekty zniszczone w wyniku wrześniowej powodzi. Chcą też zainteresować swoją technologią wojsko.

Rozmawiamy 17 września, nie można tej rozmowy zacząć inaczej niż pytaniem o wielką powódź w kraju. Co pan, jako obywatel, ale też budowlaniec myśli, oglądając dramatyczne obrazy ze zniszczonych miast i wsi?

– Straszna rzecz. Aż ciarki przechodzą na widok zalanych miast.

Nasza erbudowa fundacja jest w kontakcie z domem dziecka z Czechowic-Dziedzic. Z godziny na godzinę ewakuowano stamtąd 14 dzieci. Obiekt jest w ruinie. Kiedy powódź ustąpi, wiele będzie do odbudowy. Posterunki policji, szkoły, przychodnie, żłobki – wszystko to trzeba będzie szybko odbudować, by zaspokoić ogromne potrzeby społeczne. W wielu przypadkach trzeba będzie użyć budownictwa tradycyjnego, ale są też budowle, do których wybudowania można użyć technologii modułowej i dzięki temu szybciej oddać je społeczeństwu do użytku.

Wasza fabryka MOD21 w Ostaszewie koło Torunia produkuje moduły. Zaczęliście ich produkcję w 2023 r., w samym środku fali podwyżek cen energii. Czy właściciel zakładu myślał wtedy też o innych lokalizacjach, poza krajem?

– Nie była brana pod uwagę żadna inna lokalizacja poza krajem. Erbud pochodzi z Torunia, mamy tu ogromny oddział, który stanowił dobre zaplecze dla powstającego startupu. Mamy na rynku dobrych fachowców, świetnie wykwalifikowanych ludzi do pracy, ceny energii są faktycznie wyższe, ale przeważają jednak wartości dodane.

Warto też wspomnieć, że już na etapie projektowania fabryki zamysł był taki, by głównym rynkiem zbytu dla MOD21 był rynek niemiecki.

Początkowo fabryka Erbudu nastawiona była wyłącznie na rynek niemiecki, ale władze spółki zmieniły zdanie. Zaczęli realizować budowy też w Polsce

Cała wasza produkcja trafia więc za Odrę?

– Do tej pory tak było. W Niemczech zrealizowaliśmy i oddaliśmy do użytkowania w ciągu zaledwie 6 miesięcy przedszkole dla 60 dzieci w Eisingen, ośrodek dla 180 osób w kryzysie uchodźczym dla miasta Monachium. Ponadto zbudowaliśmy przedszkole w Reutlingen i Rüdersdorfie.

Jesteśmy w trakcie projektowania szkół w Münster, Essen, Vechelde i Hanowerze. Mamy też w produkcji kolejny obiekt socjalny dla Monachium. To tylko niektóre z naszych realizacji.

W Polsce jeszcze nic nie wybudowaliśmy, ale decyzję o tym, by wejść na rynek polski podjęliśmy stosunkowo niedawno, bo w kwietniu tego roku.

Dlaczego zdecydowaliście się na wejście na rynek polski?

– Zainteresowanie naszą ofertą w Polsce wzrosło. Wcześniej barierą dla rozwoju były panujące stereotypy, małe przekonanie do tego rodzaju budownictwa, niewielkie nim zainteresowanie. Nie mówię tu o domkach jednorodzinnych, bo taki kierunek rozwoju nas nie interesował, ale o obiektach użyteczności publicznej: hotelach, akademikach, biurowcach, mieszkaniach.

Teraz to się bardzo zmieniło. Widzimy, jak zmieniło się nastawienie do naszej technologii władz samorządowych, biur architektonicznych, a także prywatnych inwestorów. Otworzyliśmy więc w naszej fabryce dział obsługi polskiego rynku i od kwietnia zaczęliśmy brać udział w przetargach publicznych.

Z jakim skutkiem?

– Wygraliśmy przetarg na budowę żłobka w Łysomicach (wieś w woj. kujawsko-pomorskim – red.), którą zrealizujemy w ciągu 6 miesięcy.

Inwestycje z Krajowego Planu odbudowy trzeba zrealizować bardzo szybko. Budownictwo konwencjonalne może mieć z tym pewien problem

Czy to jest projekt realizowany w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO)?

– Tak. Nie ma tygodnia, a teraz nawet dnia, byśmy nie mieli w naszej fabryce gości z samorządów. Samorządowcy przyjeżdżają, by poznać naszą technologię budowy z modułów 3D oraz po to, by podjąć świadomą decyzję dotyczącą specyfikacji przetargowej.

Naszą przewagą rynkową jest to, że obiekty realizujemy od 6 do 9 miesięcy od momentu uzyskania pozwolenia na budowę. Tradycyjne budownictwo wymaga minimum 18 miesięcy.

Wybudowanie obiektów użyteczności publicznej czy domów wielorodzinnych i rozliczenie tych inwestycji w terminach przewidzianych w ramach pierwszej perspektywy KPO jest już praktycznie niemożliwe (przeważająca część inwestycji w ramach KPO musi zostać rozliczona do końca czerwca 2026 r. – red.).

Czy moduł 3D podbije polski rynek budowlany? Oto jakie zastosowanie ma nowa technologia

Użył pan określenia „moduł 3D”. Może wyjaśnijmy, co to jest za technologia?

– Technologia 3D to najdoskonalsza forma prefabrykacji wśród dostępnych na rynku. Dzięki jej zastosowaniu proces inwestycji może zostać skrócony nawet o połowę.

Podam przykład: z naszej fabryki na plac budowy wyjeżdżają gotowe elementy, bryły składające się ze ścian, podłogi, sufitu, nawet wyposażenia. Scalamy je w fabryce, a nie dopiero na placu budowy. Nasze łazienki jadą więc na plac budowy z białym montażem, z zamontowanymi meblami. Na budowie do wykończenia pozostają praktycznie tylko części wspólne budynku.

Skoro w budownictwie modułowym jest szybciej, wydajniej i precyzyjniej, bo gotowe elementy wykonane w fabryce są mniej wadliwe niż budowanie konwencjonalne, potrzeba też mniej osób na budowie do składania tych elementów, to powinno być ono również konkurencyjne cenowo w stosunku do budownictwa konwencjonalnego. Czy tak jest?

– Moduł 3D ma porównywalne koszty do budownictwa konwencjonalnego.

Warto jednak zauważyć, że prefabrykacja daje możliwość szybszego użytkowania budowli niż w przypadku budownictwa konwencjonalnego. Dodając do tego koszty społeczne (zamykamy centra miast na krócej, ograniczamy oddziaływanie na społeczności lokalne), to odważyłbym się powiedzieć, że budownictwo modułowe jest zdecydowanie tańsze od tradycyjnego.

Z czego wynika taki koszt modułu 3D?

– Z rodzaju surowców i materiałów, które są w tej technologii wykorzystywane oraz stałych kosztów, które ponosi fabryka, w to wliczane jest m.in. utrzymanie 130-osobowej załogi.

Skoro jesteśmy przy surowcach, to najważniejszym jest dla was drewno. Wasze moduły są oparte na szkielecie drewnianym. Co to jest za gatunek drzew i skąd je pozyskujecie?

– Wykorzystujemy drewno z rynku niemieckiego i austriackiego, dlatego, że realizując projekty dla rynku niemieckiego, musimy posiadać określone certyfikaty tego surowca.

Poza tym w naszej fabryce korzystamy z dwóch technologii: konstrukcji szkieletowej opartej na drewnie KVH i CLT.

KVH to drewno konstrukcyjne klejone wzdłużnie na mikrowczepy. Ta technologia pozwala uzyskać belki drewniane o praktycznie dowolnej długości, przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej wytrzymałości materiału oraz stabilności wymiarowej.

Z kolei technologia CLT to drewno w postaci płyt wielkoformatowych klejonych krzyżowo w kilku warstwach. Płyta CLT składa się z kilku warstw, które są ze sobą wzdłużnie i poprzecznie klejone w poszczególnej warstwie. Taki układ warstw zapewnia dużą sztywność, dając budowanemu obiektowi możliwość przeniesienia obciążeń tarczowych, tak jak przy prefabrykatach żelbetowych.

W Polsce nie ma jeszcze certyfikowanych producentów technologii CLT, dlatego surowiec jest do naszej fabryki sprowadzany z zagranicy. Jeśli chodzi natomiast o gatunek, to przewagę w naszej produkcji stanowi świerk, ale dopuszczalna jest też sosna.

Chcę też podkreślić, że nasz surowiec pochodzi z plantacji – chociaż nie lubię tego słowa – które są stale zalesiane i jest to surowiec odnawialny, którego nigdy nie wyczerpiemy. Drzewo absorbuje najwięcej CO2 w fazie wzrostu. Po jego ścięciu sadzimy w to miejsce nowe.

Fakty i mity na temat półfabrykatów i budownictwa modułowego

Skoro wasze konstrukcje są drewniane, jak wygląda ich trwałość i ognioodporność?

– To klasyczne pytania, wszyscy nam je zadają (śmiech). Jeśli chodzi o trwałość, to budownictwo skandynawskie może być tu dobrym przykładem, że budynki drewniane mogą być na takim samym poziomie trwałości jak budownictwo tradycyjne.

Trwałość obiektów wybudowanych metodą KVH w stylu niemieckim szacuje się na identyczną w stosunku do budownictwa tradycyjnego.

Co zaś tyczy się ognioodporności, to realizując nasze obiekty na rynku niemieckim są one z góry znormalizowane. Przykładowo, jeśli obiekt ma spełniać np. normę odporności ogniowej REI 60 (w ten sposób podaje się w minutach czas, przez jaki dany element będzie zachowywać swoje właściwości – red.), to wiemy, jak go wykonać, by spełniał ten parametr.

W Polsce przepisy przeciwpożarowe są inaczej unormowane niż w Niemczech, dlatego poddaliśmy naszą przegrodę badaniom i wyszły nam wyniki na poziomie 90 minut, ale będziemy dążyć do wyniku 120 minut. Zaznaczę, że mówimy tutaj cały czas o technologii szkieletowej KVH.

Nadal natomiast problemem na rynku polskim są ograniczenia wynikające z przepisów przeciwpożarowych lub ich niejednoznaczność. Liczymy, że rządzący, biorąc za przykład z naszych zachodnich sąsiadów, dopuszczą ten budulec do powszechnego stosowania.

Natomiast jeśli chodzi o technologię CLT, to drewno to posiada certyfikaty ognioodporności na określonych poziomach. Takie płyty mają odporność ogniową nawet do 120 minut.

W Polsce budownictwo modułowe kojarzy się głównie z wielką płytą albo z domkami letniskowymi. Jedno i drugie skojarzenie nie jest zbyt dobre. Do tego dość często powtarzana jest opinia, że drewniane domy szybko się nagrzewają, ale jeszcze szybciej oddają ciepło…

– Współczesne technologie modułowe nie mają z dawnym budownictwem modułowym wiele wspólnego. Mówimy tu o technologii bardzo precyzyjnej, wykonywanej praktycznie w całości i scalanej w fabryce, w kontrolowanych warunkach, z certyfikowanymi systemami jakości itd. Obecnie mamy pełną kontrolę nad tym, co produkujemy i jak to produkujemy.

Co zaś tyczy się opinii dotyczących izolacyjności naszych obiektów, to osiągamy tu znacznie lepsze wyniki niż budownictwo konwencjonalne. Nasze moduły są zawsze dostosowywane do indywidualnych wymagań klientów, również tych dotyczących osiągania konkretnych parametrów izolacyjnych czy akustycznych.

Wasza firma należy do Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, która jednak wygaśnie z końcem 2026 r. I co potem?

– Wiedzieliśmy o tym oczywiście, nie ma to żadnego wpływu na naszą strategię. Opiera się ona na stopniowym zwiększaniu zarówno wydajności pracy, jak i zwiększaniu liczby zleceń. Od początku naszego powstania chcieliśmy produkować rocznie 80-90 tys. mkw. obiektów modułowych.

Czy myślicie również o poszerzeniu oferty?

– Tak. Myślimy również o budownictwie hybrydowym, które łączy elementy konwencjonalne z modułami. Widzimy duży potencjał też w różnych nadbudowach i rozbudowach, które są planowane w przestrzeni miejskiej.

Nadal będziemy budować obiekty mieszkalne oraz użyteczności publicznej: żłobki, przedszkola, domy spokojnej starości, hotele, akademiki, przychodnie. Uważamy również, że moduły drewniane są świetną alternatywą dla modułów stalowych, które wykorzystuje wojsko przy budowie swoich obiektów koszarowych i baz wojskowych.

https://www.wnp.pl/budownictwo/ta-technologia-moze-pomoc-w-odbudowie-kraju-po-powodzi,876403.html

Portal samorządowy

 1. Przetarg na kolejne odcinki S11. Powstanie aż 30 km drogi

PAP/AT | Opublikowano: 26 września 2024 – 07:56

GDDKiA ogłosiła przetarg na zaprojektowanie i budowę około 30 kilometrów drogi ekspresowej S11 Ostrów Wielkopolski-Kępno

  • Budowa dwujezdniowej drogi ekspresowej w terenie powinna rozpocząć się w IV kwartale 2026 r. Przy sprawnym przebiegu całego procesu administracyjno-budowlanego kierowcy z nowej trasy skorzystają w I półroczu 2029 r.
  • Ponad 12-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej będzie przebiegać pomiędzy istniejącą S11 stanowiącą obwodnicę Ostrowa Wielkopolskiego a drogą wojewódzką nr 444 w rejonie miejscowości Ostrzeszów.
  • Blisko 18-kilometrowy odcinek będzie kontynuacją poprzedniego i rozpocznie się od węzła Ostrzeszów Północ, zapewniając powiązanie z drogami wojewódzkimi 444 i 449, a także obecną drogą krajową nr 11.

GDDKiA ogłosiło przetarga na około 30 kilometrów drogi ekspresowej S11
Do publikacji w Dzienniku Urzędowym UE GDDKiA wysłała ogłoszenia o przetargach na zaprojektowanie i budowę około 30 kilometrów drogi ekspresowej S11 Ostrów Wielkopolski-Kępno. Składają się na to dwa odcinki, które zrealizowane zostały w latach 2025-2029 w ramach Rządowego Programu Budowy Dróg Krajowych do 2030 r.

Treść ogłoszenia wkrótce będzie dostępna na platformie zakupowej. Od wykonawcy GDDKiA oczekuje realizacji inwestycji w formule Projektuj i buduj. W ciągu 10 miesięcy od podpisania umowy ma zostać opracowany projekt budowlany i złożony wniosek o wydanie decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID). GDDKiA zakłada, że jej procedowanie zajmie siedem miesięcy, a na prace w terenie przypadną kolejne 22 miesiące. Z czasu realizacji robót wyłączone będą okresy zimowe od 16 grudnia do 15 marca.

Budowa powinna rozpocząć się w IV kwartale 2026 r.
Budowa dwujezdniowej drogi ekspresowej (po dwa pasy ruchu w obu kierunkach, z pasem awaryjnym, a także rezerwą terenu pod rozbudowę do trzech pasów) w terenie powinna rozpocząć się w IV kwartale 2026 r. Przy sprawnym przebiegu całego procesu administracyjno-budowlanego kierowcy z nowej trasy skorzystają w I półroczu 2029 r.

W ramach inwestycji przebudowane zostaną istniejące drogi na odcinkach kolidujących z drogą ekspresową, powstaną również odcinki dróg lokalnych oraz infrastruktura dla pieszych i rowerzystów. Przy obiektach inżynierskich powstaną przejścia dla dużych i średnich zwierząt. Ponadto zbudowanych zostanie ponad 30 przejść dla małych zwierząt i płazów. GDDKiA przewiduje także budowę ekranów akustycznych oraz zbiorników retencyjnych i retencyjno-infiltracyjnych.

Ponad 12 km odcinek przebiegać będzie na trasie Przygodzice-Ostrzeszów Północ
Ponad 12-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej będzie przebiegać pomiędzy istniejącą S11 stanowiącą obwodnicę Ostrowa Wielkopolskiego a drogą wojewódzką nr 444 w rejonie miejscowości Ostrzeszów. Ominie od wschodu Antonin, przetnie linię kolejową łączącą Ostrów Wielkopolski i Kępno, a także obecną DK11, przechodząc na zachód od Ostrzeszowa.

Na tym odcinku zlokalizowane będą węzły drogowe Przygodzice oraz Antonin, a także Miejsca Obsługi Podróżnych (MOP) Bledzianów i Kozły. Powstanie też 10 obiektów inżynierskich.

Blisko 18-kilometrowy odcinek będzie przebiegać od węzła Ostrzeszów Północ do Kępna Północ
Blisko 18-kilometrowy odcinek będzie kontynuacją poprzedniego i rozpocznie się od węzła Ostrzeszów Północ, zapewniając powiązanie z drogami wojewódzkimi 444 i 449, a także obecną drogą krajową nr 11. Trasa omijając Ostrzeszów po zachodniej stronie, włączy się w istniejącą drogę ekspresową S11 w rejonie Kępna.

Wjazd na ten odcinek będzie możliwy przez jeden z trzech węzłów drogowych: Ostrzeszów Północ, Ostrzeszów Południe i Kępno Północ. Na całej trasie zbudowanych zostanie w sumie 16 obiektów inżynierskich.

Kierowcy z nowej trasy S11 skorzystają w 2028 r.
W kwietniu br. podpisaliśmy umowę na zaprojektowanie i budowę drugiej jezdni obwodnicy Kępna. Inwestycję za ponad 69 mln zł zrealizuje konsorcjum firm Mirbud i Kobylarnia. Zakończenie robót planowane jest w drugiej połowie 2027 roku.

W lipcu br. GDDKiA podpisała umowę na zaprojektowanie i budowę drogi ekspresowej S11 na odcinku Oborniki – Poznań wraz z obwodnicą Obornik. Inwestycję o długości ponad 22 km zrealizuje konsorcjum firm Kobylarnia i Mirbud. Wartość umowy to ponad 853 mln zł.

Kierowcy z nowej trasy skorzystają w II kwartale 2028 r.

Trwają prace przygotowawcze dla budowy pozostałych 220 km trasy S11 w woj. wielkopolskim.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/przetarg-na-kolejne-odcinki-s11-powstanie-az-30-km-drogi,572238.html

 2. Lada dzień samochody wjadą na nową drogę ekspresową. Pojadą nad piękną doliną

Marcin Czyżewski | Opublikowano: 25 września 2024 – 18:00

Na przełomie września i października zostanie udostępniony kierowcom odcinek drogi ekspresowej S61. Początkowo samochody będą jeździć po jednej jezdni.

  • Odcinek S61 Łomża Zachód – Kolno domknie przebieg szlaku ViaBaltica w Polsce.
  • Kierowcy pojadą wielkim mostem nad nurtem Narwi.
  • Nowy odcinek S61 zostanie udostępniony kierowcom lada dzień, ale na początek pojadą po jednej jezdni.

Droga ekspresowa S61 to część trasy Via Baltica, która docelowo ma połączyć kraje bałtyckie przez Polskę z Europą Zachodnią. S61, która będzie miała około 220 km, przebiega przez trzy województwa: mazowieckie, podlaskie i warmińsko-mazurskie.

Odcinek S61 Łomża Zachód – Kolno domknie przebieg szlaku ViaBaltica w Polsce
Jednym z kluczowych elementów tego połączenia jest odcinek drogi ekspresowej S61 od węzła Łomża Zachód do istniejącego węzła Kolno. To ostatni z realizowanych odcinków S61 pomiędzy Ostrowią Mazowiecką, a granicą z Litwą w Budzisku.

– Odcinek S61 Łomża Zachód – Kolno domknie przebieg szlaku ViaBaltica w Polsce – wyjaśnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych Autostrad.

Ten odcinek S61, powstający od 2022 roku w województwie podlaskim na terenie gmin Łomża oraz Piątnica, będzie najdłuższym fragmentem obwodnicy Łomży. Wartość umowy na realizację to ponad 713 mln zł.

Zadaniem wykonawcy prac jest wybudowanie 13 km dwujezdniowej drogi ekspresowej o 2 pasach ruchu w każdym kierunku oraz 3 węzłów drogowych: Łomża Zachód, Nowogród i Łomża Północ.

Lada dzień kierowcom zostanie udostępniony nowy odcinek S61
Na tym odcinku drogi ekspresowej S61 powstają też przejścia dla zwierząt, 14 wiaduktów i 3 mosty. Jeden z tych mostów będzie ogromnym obiektem o długości ponad 1,2 km. Obie nitki będą miały po 22 przęsła na 21 podporach pośrednich oraz dwóch przyczółkach.

Kierowcy pojadą nim nad nurtem Narwi, co oznacza, że prawie jedna dziesiąta budowanego odcinka S61 przypada właśnie na most przez dolinę Narwi. Most będzie też pełnił funkcję przejścia dla zwierząt, a pod nim pobiegną drogi wewnętrzne gminy Piątnica oraz przejazd gospodarczy.

Jak poinformowała GDDKiA, prace na tym odcinku są zaawansowane w 75 proc. Ale kierowcy już mogą przygotowywać się do jazdy nowym odcinkiem S61. – Udostępnienie na zasadzie przejezdności po jednej jezdni planujemy na przełomie września i października. Wtedy też zostanie wyprowadzony ruch tranzytowy z Łomży – poinformowała GDDKiA.

Cały odcinek S61 w standardzie dwujezdniowej drogi ekspresowej będzie gotowy w połowie 2025 roku W ramach zadania powstanie również nowy fragment DK64 na odcinku od węzła Łomża Północ do Elżbiecina o długości prawie 7 km.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/lada-dzien-samochody-wjada-na-nowa-droge-ekspresowa-pojada-nad-piekna-dolina,572272.html

Rzeczpospolita

 1. Wiatraki staną bliżej domów. Kontrowersyjny projekt Ministerstwa Klimatu opublikowany

Jan Skoumal | Publikacja: 25.09.2024 17:02

Z 700 do 500 metrów zmniejszyć ma się minimalna odległość, w jakiej od budynków mieszkalnych będzie można budować farmy wiatrowe. Ministerstwo Klimatu opublikowało zapowiadany od kilku dni, kontrowersyjny projekt.

Jak wynika z opublikowanego przez Rządowe Centrum Legislacyjne projektu rozporządzenia, planowane jest zmniejszenie minimalnej odległości od budynków mieszkalnych, w jakiej budowane mogą być wiatraki składające się na elektrownię wiatrową. Odległość ta ma zostać zmniejszona z 700 do 500 metrów. Zapowiedzi tej zmiany od jakiegoś czasu budzą duże kontrowersje.

Wiatraki bliżej domów? 500 zamiast 700 metrów
Jak czytamy w uzasadnieniu opublikowanego projektu, energetyka wiatrowa ma być kluczowa dla osiągnięcia stawianych przez Unię Europejską celów dekarbonizacji energetyki oraz produkcji czystej energii.

„Przepis wyznacza zatem nową, minimalną odległość elektrowni wiatrowej od budynków mieszkalnych – tj. 500 m, co stanowi dalszą liberalizację omawianych zasad względem obecnie przyjętej minimalnej odległości ustawowej na poziomie 700 m” – możemy przeczytać w uzasadnieniu projektu Ministerstwa Klimatu.

Wśród korzyści, jakie przynieść ma ta oraz inne zmiany przewidziane przez projekt, jego autorzy wskazują także m.in. na większe szanse na przyciągnięcie inwestycji na tereny, które można przeznaczyć pod budowę farm wiatrowych, a także na zwiększenie dochodów w kasach samorządowych oraz wsparcie dla przemysłu.

Polacy popierali większą odległość. Kontrowersje wokół wiatraków stawianych bliżej domów
Zapowiedzi zmniejszenia przewidzianej przepisami minimalnej odległości pomiędzy domami mieszkalnymi i wiatrakami budowanymi w ramach farm wiatrowych wzbudzają od jakiegoś czasu kontrowersje. Niedawno odniósł się do nich m.in. Daniel Obajtek, europoseł Prawa i Sprawiedliwości i były szef Orlenu.

– Wiatraki bez pytania o zgodę blisko domów? Proszę bardzo. (…) Czy ktoś może wytłumaczyć, dlaczego właśnie teraz? Dlaczego projekt jest tak „pilny”, że pominięto ocenę zgodności z prawem UE? Dlaczego kolejny raz zignorowano ostrzeżenia o możliwych nadużyciach ze strony branży? Jak bardzo „zmotywowane” jest ministerstwo, wykorzystując ludzkie tragedie i związane z tym zamieszanie do takich wrzutek? – komentował zapowiedzi, do których realizacji doszło w omawianym projekcie.

Z badań przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej w 2023 roku wynika z kolei, że około połowa Polaków popierała model, w którym minimalna odległość wynosić miała 700 m.

Biorąc pod uwagę wyniki badań CBOS oraz fakt, że jednym z głównych powodów sprzeciwu wobec budowania farm wiatrowych (wyrażonego przez 36 proc. ankietowanych) jest wśród Polaków ich bliskość do osiedli mieszkalnych, spodziewać można się negatywnego społecznego odbioru dla proponowanej przez resort klimatu zmiany. Ministerstwo zdaje sobie sprawę z trudności jakie nie od dziś niesie za sobą wdrażanie energetyki wiatrowej – między innymi ze sprzeciwu społecznego, zwłaszcza wśród mieszkańców okolic terenów przeznaczonych pod budowę elektrowni wiatrowych.

„Pierwsze lata rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce były nierzadko kontrowersyjne. W tym okresie w gminach pojawiały się postulaty środowisk społecznych i gospodarczych zwracających uwagę na błędy i nieprawidłowości związane z procesem lokalizacji elektrowni wiatrowych. Brak adekwatnych regulacji krajowych doprowadził do szeregu zaniedbań oraz niepotrzebnych konfliktów i niepokoi społecznych” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Zarówno konflikty, jak i społeczne niepokoje są niestety wciąż obecne, zwłaszcza w społecznościach lokalnych, nierzadko sprzeciwiających się zmianom w prawie upatrywanym jako niekorzystne dla mieszkańców terenów sąsiadujących z farmami wiatrowymi.

https://www.rp.pl/srodowisko/art41189311-wiatraki-stana-blizej-domow-kontrowersyjny-projekt-ministerstwa-klimatu-opublikowany

 2. Nowa prezes Urzędu Zamówień Publicznych: Nie planuję rewolucji

Karina Knorps-Tuszyńska | Publikacja: 10.09.2024 04:30

Wsłuchujemy się w głosy i propozycje uczestników rynku. Nie ma wśród nich postulatów radykalnych zmian – mówi „Rz” Agnieszka Olszewska, nowa prezes UZP.

Po dwóch miesiącach na stanowisku wiceprezesa Urzędu Zamówień Publicznych przejęła pani stery w UZP. Mamy spodziewać się rewolucji?

Zdecydowanie bliższa jest mi koncepcja ewolucji systemu niż wprowadzania rewolucyjnych zmian, także z uwagi na to, że wiele z tych kluczowych dokonało się w ostatnich latach. Nowe prawo zamówień publicznych, pełna elektronizacja prowadzenia postępowań to duże projekty, który wpłynęły na zamówieniową rzeczywistość. Niemniej jednak dopiero analiza wszystkich obszarów rynku zamówień publicznych, którą będę konsekwentnie realizowała w celu identyfikacji wyzwań stojących obecnie przed urzędem, pozwoli na określenie priorytetowych inicjatyw i projektów. W tym momencie pierwsze trzy kluczowe zagadnienia to obszar odwołań, działalność edukacyjna oraz szeroko rozumiana analiza danych

Poprzedni prezes UZP Hubert Nowak w czerwcu 2024 r. mówił, że najważniejszym wyzwaniem na kolejne miesiące jest elektronizacja Krajowej Izby Odwoławczej. Zgadza się pani?

Rozwiązania w obszarze odwołań to priorytet, którym zajmuję się od pierwszego dnia mojej obecności w urzędzie. KIO należy do najszybciej orzekających organów w Polsce, pomimo regularnie rosnącej liczby wpływających spraw. Mając na uwadze, że sprawne rozpatrywanie odwołań jest niezwykle istotne z punktu widzenia i interesów wykonawców, jak i zamawiających, bowiem wpływa na możliwość podpisania umowy, konieczne jest zadbanie o maksymalnie wysoką terminowość załatwianych spraw. Temu służyć mają zarówno zmiany legislacyjne zmierzające do wprowadzenia zdalnych rozpraw, jak również wprowadzenie elektronicznego protokołu na wszystkich posiedzeniach izby. To są projekty obecnie już realizowane. Natomiast analiza procesu obsługi postępowań odwoławczych wskazuje na konieczność wewnętrznych zmian usprawniających procedowanie odwołań wpływających do urzędu. Jestem pewna, że te planowane usprawnienia oraz dalsza elektronizacja procesu odwoławczego pozytywnie wpłyną na terminowość, a także szybszą dostępność informacji o kolejnych etapach postępowań odwoławczych.

Jakie zmiany w prawie zamówień publicznych należy w pani ocenie pilnie wprowadzić? Problemem, na który najczęściej wskazują wykonawcy, jest kwestia waloryzacji kontaktów. Czy widzi pani pole do interwencji ustawodawcy?

Ewentualne propozycje zmian w p.z.p. wynikać będą z analizy rynku, która dzieje się np. poprzez prowadzony przegląd ustawy. Wsłuchujemy się w głosy i propozycje uczestników rynku. Nie ma wśród nich postulatów radykalnych zmian, a raczej modyfikacji, które mają pewne rzeczy uprościć lub usprawnić. Kolejnym etapem będzie pogrupowanie tych postulatów, tak aby móc z interesariuszami rynku rozmawiać już o konkretnych propozycjach regulacji. Jedno jest pewne – żadna zmiana nie może się dokonać bez konsultacji z rynkiem, bo to zamawiający i wykonawcy mają najlepszą wiedzę odnośnie do tego, które elementy można lub należy poprawić.

Odnosząc się do kwestii waloryzacji, oczywiście będę z uwagą wsłuchiwać się w głosy płynące z rynku. Doskonale rozumiem aspekt inflacyjny, który pozwala dostosowywać wynagrodzenie wykonawców do zmieniającej się wartości pieniądza w czasie. Wykonawcy podejmują się projektów często trwających wiele miesięcy lub lat, w tym czasie mogą wystąpić zmiany gospodarcze, które mogą wpłynąć na koszty realizacji projektu. Bez waloryzacji, wzrost kosztów mógłby prowadzić do problemów płynnościowych lub nawet upadłości. Waloryzacja jest też ważna z punktu widzenia zamawiającego, gdyż przez cały okres realizacji kontraktu wynagrodzenie powinno być adekwatne do rzeczywistych kosztów. W przeciwnym razie wykonawca obawiając się strat, zacznie oszczędzać na jakości lub terminowości. Prawo zamówień publicznych daje zamawiającym narzędzia, które umożliwiają dokonywanie waloryzacji kontaktów. W 2022 r. Urząd wydał opinię dotyczącą waloryzacji na podstawie obecnie obowiązującej ustawy, akcentującą możliwość stosowania klauzuli waloryzacyjnej. Ponadto Urząd zaangażował się także w przygotowanie przykładowych klauzul waloryzacyjnych dla sektora budownictwa i wypracował je we współpracy z branżowymi zrzeszeniami. Nie mniej jednak jeśli pojawią się propozycje nowych rozwiązań, tak jak już powiedziałam wcześniej, będą one analizowane i omawiane z wszystkimi interesariuszami.

Czy certyfikacja wykonawców jest jedną z tych priorytetowych kwestii? Czy zaproponowane zmiany w projekcie ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych są odpowiednie, czy jednak z racji, że certyfikacja będzie dobrowolna, wcale nie przyspieszy procesu?

W związku z tym, że zarówno wykonawcy, jak i zamawiający, są zainteresowani wprowadzeniem możliwości certyfikacji wykonawców zamówień publicznych, prace nad projektem ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych są kontynuowane. Założeniem jest dobrowolna certyfikacja wykonawców zamówień publicznych i wydaje się, że jest to założenie słuszne. Wykonawca będzie miał zatem wybór, w jaki sposób potwierdzić brak podstaw wykluczenia, tj. czy poprzez złożenie podmiotowych środków dowodowych, czy też posługując się certyfikatem potwierdzającym brak podstaw wykluczenia.

Projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych zakłada również stopniowe wprowadzanie certyfikacji wykonawców w zakresie warunków udziału w postępowaniu, tj. zdolności do należytego wykonania zamówień publicznych. Certyfikacja wykonawców jest zapewne szansą na odformalizowanie zamówień publicznych. Jest to wieloaspektowe zagadnienie, dlatego projekt ustawy został poddany szerokim uzgodnieniom i konsultacjom, również podczas konferencji uzgodnieniowej, w której ostatnio uczestniczyłam.

Czy w ogóle potrzebne jest przyspieszenie procesu? Średnio trwa 40 dni przy zamówieniach o wartości mniejszej, niż progi unijne, a 90 dni w postępowaniach o wartości równej lub przekraczającej progi unijne.

Szybkość postępowania o zamówienie publiczne oczywiście ma znaczenie z punktu widzenia i wykonawcy, i zamawiającego. Niemniej, ważniejsze od skracania trwania tych procedur w mojej ocenie jest ich przewidywalność, a może właściwszym słowem tu będzie odpowiednie ich zaplanowanie. Zamawiający, planując uprzednio harmonogramy projektów, których realizacja wymaga zakupów publicznych, zabezpiecza czas na przeprowadzenie tych wszelkich działań. Ważne jest, aby były one uwzględnione łącznie z tymi działaniami, które mogą się wydarzyć, jak np. postępowanie odwoławcze. Czyli z jednej strony dobre zaplanowanie, ale z drugiej dbałość wszystkich zaangażowanych w realizację tych działań by ich realizacja odbyła się w tych zaplanowanych okresach. Chodzi oto, aby publiczne środki wydawać efektywnie i pozyskiwać dostawy, lub usługi odpowiadające na potrzeby określone przez zamawiających. Stąd też długość trwania postępowania nie wydaje się być kwestią priorytetową. Natomiast jeśli w toku analizy rynku pojawią się sygnały o znacząco wydłużającej się procedurze, wtedy oczywiście będziemy reagować.

Miniony rok był rekordowy pod względem wartości zamówień publicznych udzielonych z zastosowaniem przepisów ustawy p.z.p., zbliżając się do 280 mld zł. Jak pani to interpretuje?

To oczywiście może być interpretowane na wiele sposobów, w zależności od kontekstu i warunków ekonomicznych oraz społecznych. Można by analizować aspekt stymulacji gospodarki, zwiększonych środków na inwestycje w infrastrukturę, konieczność wykorzystania funduszy unijnych, ale też rekonstrukcji po pandemii Covid-19. Zapewne pojawiły się też nowe potrzeby w zakresie usług publicznych po pandemii, na co zostały przeznaczone zwiększone środki. Wszystko to mogło spowodować wzrost wartości zamówień publicznych i z całą pewnością w różnych procentach miało taki wpływ. Jednak uważam, że jednym z takich powodów jest zmiana przepisów regulujących obszar zamówień publicznych czy elektronizacja. Zmiany te pokazały, że obecne regulacje p.z.p. wspierają udzielanie zamówień publicznych

Po objęciu stanowiska wiceprezesa UZP w rozmowie z „Rz” deklarowała pani, że będzie chciała zmienić podejście do efektywności zakupowej.

Zdecydowanie w dalszym ciągu jest to mój cel. Jeśli traktujemy zamówienia jako proces zakupowy, widzimy, jak ważne jest, aby możliwie na każdym etapie osoby zaangażowane w przygotowanie i realizację zamówienia posiadały odpowiednie kompetencje. Stąd też działania edukacyjne w większym stopniu powinny koncentrować się nie na samej procedurze udzielania zamówień, ale na kwestiach okołoproceduralnych – zdobywaniu wiedzy bardziej specjalistycznej w danej dziedzinie i popularyzacji dobrych praktyk zamawiających. Takie działania już planujemy w urzędzie. Za chwilę ukażą się informacje o różnych wydarzeniach organizowanych przez urząd lub we współpracy z UZP, na które już serdecznie zapraszam. Będzie to duża dawka wiedzy praktycznej, jak pracować nad uzyskaniem jeszcze bardziej efektywnych zakupów publicznych.

https://www.rp.pl/urzednicy/art41100301-nowa-prezes-urzedu-zamowien-publicznych-nie-planuje-rewolucji

Rynek Infrastruktury

Jeden przetarg, trzy inwestycje. Będą zmiany w układzie drogowym wokół Szczecina

Autor: Mikołaj Kobryński | Data publikacji: 26-09-2024

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na realizację trzech inwestycji drogowych w aglomeracji szczecińskiej. Chodzi o realizację II etapu obwodnicy Przecławia i Warzymic wraz z budową węzła Szczecin Zachód na autostradzie A6, budowę obwodnicy Kołbaskowa w przebiegu drogi krajowej nr 13 oraz punktową przebudowę autostrady A6.

Coraz bliższa jest perspektywa realizacji długo oczekiwanych inwestycji, które zmienią oblicze układu dróg krajowych wokół Szczecina. Stosowny przetarg ogłosiła bowiem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Dotyczy on realizacji trzech zadań, jednak nie został podzielony na części, przez co wszystkie inwestycje zrealizuje jeden wykonawca. Jako że zamawiający dysponuje już dokumentacją projektową dla wszystkich zadań, przetarg obejmuje wyłącznie realizację robót budowlanych. Pierwsze zadanie dotyczy realizacji II etapu budowy obwodnic Przecławia i Warzymic w przebiegu drogi krajowej nr 13 wraz z budową węzła Szczecin Zachód na autostradzie A6, która połączy ją z przyszłą Zachodnią Obwodnicą Szczecina.

Obwodnica Przecławia i Warzymic została oddana do użytku w ubiegłym roku w sierpniu. Drugi etap inwestycji obejmuje budowę nowego połączenia DK nr 13 z autostradą A6. Istniejący węzeł powstał w latach 30. minionego stulecia. Co więcej, łącznice po jego południowej stronie mają nawierzchnię brukowaną. Dlatego GDDKiA planuje jego likwidację po wcześniejszym wybudowaniu węzła Szczecin Zachód w nowej lokalizacji ok. 700 metrów na wschód od istniejącej. Realizacja inwestycji jest konieczna, ponieważ właśnie w tym miejscu przewidziano połączenie autostrady A6 z przyszłą Zachodnią Obwodnicą Szczecina.


mat. pras. GDDKiA

Nowy odcinek DK nr 13 rozpocznie się w rejonie włączenia istniejącego fragmentu Przecławia i Warzymic do dalszej części trasy. W tym rejonie powstanie węzeł Siadło Górne, który połączy trasę z Zachodnią Obwodnicą Szczecina. Dalej na południe przewidziano omijający centrum logistyki magazynowej Amazon Logistics wspólny przebieg trasy z drogą ekspresową S6 aż do planowanego węzła Szczecin Zachód, do którego od południowej strony podłączona zostanie obwodnica Kołbaskowa. Łączna długość nowej drogi wybudowanej w ramach przedsięwzięcia wyniesie ok. 3 kilometry. Prace obejmą także autostradę A6 na odcinku o blisko 2,5 kilometra długości. W ramach zadania powstanie aż 10 wiaduktów. Najdłuższy z nich będzie liczył 130 metrów długości.

W ramach drugiego zadania powstanie obwodnica Kołbaskowa, również w ciągu DK nr 13. Z racji licznych skrzyżowań z drogami poprzecznymi i przejść dla pieszych istniejący przebieg trasy jest niekorzystny, zarówno w kontekście bezpieczeństwa i płynności ruchu drogowego, jak i standardu życia mieszkańców miejscowości. Obejście Kołbaskowa ma liczyć nieco ponad 5,5 kilometra. Droga klasy technicznej GP rozpocznie się w rejonie planowanego węzła Szczecin Zachód, omijając miejscowość od strony wschodniej, łącząc się na rondzie z drogą powiatową w kierunku miejscowości Moczyły. Połączenia z istniejącym przebiegiem DK nr 13 zaplanowano na rondzie na południe od osady Rosówek oraz na rondzie na skrzyżowaniu z drogą powiatową w kierunku miejscowości Kamieniec, ok. 300 metrów od granicy państwa.

Trzecie zadanie obejmie z kolei punktową przebudowę autostrady A6 w rejonie granicy polsko-niemieckiej. Będzie ona polegała na budowie wiaduktu wraz z jezdniami manewrowymi i łącznicami, który umożliwi zawracanie bez przekraczania granicy państwa. Dziś zawracanie jest możliwe dopiero na pierwszym węźle, który znajduje się 9,5 kilometra w głąb Niemiec. Dodatkowo w rejonie jezdni południowej przy granicy powstanie plac do kontroli z oznakowaniem aktywnym, co wyeliminuje konieczność korzystania przez służby inspekcji drogowej ze stacji paliw.


mat. pras. GDDKiA

– Rozpoczynamy kolejne inwestycje, które przede wszystkim usprawnią komunikację i pozwolą na wyprowadzenie ruchu z obszarów zamieszkanych, poprawiając sytuację mieszkańców. Niezwykle istotne znaczenie będzie miała też budowa nowego węzła Szczecin Zachód na autostradzie A6, który pozwoli kierowcom dostać się na przyszłą Zachodnią Obwodnicę Szczecina, która stanowi inwestycyjny priorytet dla stolicy Pomorza Zachodniego oraz gmina sąsiednich i jest ważnym elementem docelowego układu drogowego północno-zachodniej części kraju – podsumowuje cytowany w komunikacie prasowym wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka.

Jak informuje GDDKiA, po podpisaniu umowy w ciągu 30 dni nastąpi przekazanie wykonawcy placu budowy. Na realizację II etapu budowy obwodnicy Przecławia i Warzymic oraz budowę obwodnicy Kołbaskowa przewidziano 27 miesięcy. Punktowa przebudowa autostrady A6 w rejonie granicy państwa powinna zostać zrealizowana w ciągu 16 miesięcy. Zarządca państwowej sieci dróg zastrzega, że w tym okresie nie zostaną uwzględnione sezony zimowe. Mając na uwadze powyższe terminy, cała inwestycja powinna zostać zrealizowana w 2028 roku.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/jeden-przetarg-trzy-inwestycje-beda-zmiany-w-ukladzie-drogowym-wokol-szczecina-92842.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 20.09.2024 r.

Dziennik Gazeta Prawna

Wykonawcy muszą od początku znać powód ograniczenia konkurencji

Sławomir Wikariak | 17 września 2024, 02:00

Jeśli zamawiający stawia wymagania preferujące konkretną technologię, to musi uzasadnić to już w dokumentacji przetargu.

Orzecznictwo dotyczące zamówień publicznych pozwala zamawiającym na swobodne decydowanie o wymaganiach dotyczących przedmiotu zamówienia. Powinny one jednak wynikać z konkretnych potrzeb. W polskich realiach uzasadnienie tych potrzeb jest weryfikowane, tylko jeśli dojdzie do sporu prawnego i sprawa trafia do Krajowej Izby Odwoławczej. Dopiero na rozprawie zamawiający przedstawia argumenty potwierdzające, że postawione przez niego wymagania wynikają z określonych potrzeb. Tymczasem zdaniem rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej takie uzasadnienie powinno się znajdować już w dokumentacji przetargowej.

„To właśnie w dokumentach zamówienia instytucja zamawiająca musi poinformować (przyszłych oferentów) o powodach, dla których przedmiot zamówienia wymaga takiej, a nie innej specyfikacji. Tylko w ten sposób zainteresowani mogą zdecydować, czy zastosują się do dokumentów zamówienia, czy je zakwestionują” – uzasadnia swą opinię rzecznik Manuel Campos Sánchez-Bordona.

Nawet, gdy firm jest wiele
Zadane przez belgijski sąd pytania prejudycjalne dotyczą jednej z kluczowych zasad zamówień publicznych, czyli konkurencyjności. Z tego względu swe stanowiska w sprawie przedstawiły kilka państw oraz Komisja Europejska. Sam spór mógłby się wydawać trywialny, gdyż sprowadza się do tego, czy spółka wodociągowa ma prawo wymagać, by zamawiane przez nią rury były wykonane z konkretnego materiału (betonu dla odprowadzania deszczówki oraz kamionki dla odprowadzania ścieków). Jedna z firm zainteresowanych tymi przetargami uważa, że tak określone warunki bezprawnie ograniczają konkurencję. Nie może bowiem przedstawić oferty na rury z tworzywa sztucznego, które jej zdaniem niczym nie ustępują rurom betonowym i kamionkowym.

Belgijska spółka wodociągowa przekonuje, że jej wymagania są uzasadnione żywotnością rur. Betonowe i kamionkowe mają trwałość co najmniej 100 lat, podczas gdy te z tworzywa o połowę krótszą. Dodatkowe argumenty to koszty utrzymania wynikające z podatności na defekty oraz kwestie związane z ochroną środowiska i utylizacją. Co najważniejsze jednak, zdaniem zamawiającego, trudno mówić o ograniczeniu konkurencji, skoro na rynku działa wiele przedsiębiorstw oferujących rury z betonu i kamionki.

Rzecznik generalny nie zgodził się z tym ostatnim argumentem. Jego zdaniem narzucenie konkretnego materiału może naruszać zakaz określania „typu bądź konkretnego pochodzenia lub produkcji”.

„Zakaz ten ma zastosowanie nie tylko wtedy, gdy dokumenty zamówienia prowadzą do wyboru jednego producenta, lecz także wtedy, gdy zawęża się w nich krąg oferentów do kilku producentów (to znaczy do wszystkich tych, którzy produkują jeden rodzaj rur betonowych lub kamionkowych) i wyklucza tych, którzy wytwarzają rury z tworzywa sztucznego” – można przeczytać w wydanej w ubiegłym tygodniu opinii.

Nie oznacza to automatycznie, że wskazanie typu rur jest zabronione. Artykuł 42 ust. 4 dyrektywy 2014/24 w sprawie zamówień publicznych uchyla wspomniany zakaz, o ile jest to uzasadnione przedmiotem zamówienia. Zamawiający musi jednak uzasadnić, że tak rzeczywiście jest.

„Jeżeli instytucja zamawiająca zamierza powołać się na ten przepis, będzie musiała wyjaśnić, dlaczego przedmiot zamówienia uzasadnia istnienie specyfikacji technicznej, która co do zasady nie jest zgodna z art. 42 ust. 4 dyrektywy 2014/24” – można przeczytać w uzasadnieniu.

Co istotne, zdaniem rzecznika generalnego uzasadnienie dla ograniczenia konkurencji musi się znaleźć w specyfikacji przedmiotu zamówienia. Tylko znając argumentację w tym zakresie, wykonawcy mogą zdecydować, czy akceptują postawione wymagania, czy też będą je próbowali podważyć.

Trzeba dopuścić równoważne rozwiązania
O tym, czy w tej konkretnej specyfikacji zamawiający przedstawił wystarczającą argumentację uzasadniającą ograniczenie konkurencji, powinien rozstrzygnąć sąd krajowy.

„Do sądu odsyłającego należy rozstrzygnięcie, czy w świetle przedmiotu zamówienia instytucja zamawiająca wprowadziła dopuszczalny poziom wymogów w odniesieniu do produktów lub materiałów, z których te produkty są wytwarzane. Instytucja zamawiająca ma swobodę określenia tego poziomu wymogów, ale musi uzasadnić w precyzyjny i zrozumiały sposób, dlaczego jej decyzja odpowiada przedmiotowi zamówienia” – zaznaczył w swej opinii Manuel Campos Sánchez-Bordona.

Dodał przy tym, że nawet jeśli wymagania zamawiającego okazałyby się uzasadnione przedmiotem zamówienia, to specyfikacja powinna dopuszczać możliwość zaproponowania rozwiązań równoważnych. Dlatego w dokumentacji przetargowej powinien się znaleźć dopisek „lub równoważne”. Pozwala to na większą konkurencję – przedsiębiorcy, którzy nie spełniają wymagań technicznych, mają szansę zaproponować alternatywny sposób realizacji zamówienia.

Rozstrzygnięcia Krajowej Izby Odwoławczej
Rozstrzygnięcia Krajowej Izby Odwoławczej / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe
orzecznictwo

Podstawa prawna
Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE z 12 września 2024 r. w sprawie C-424/23

https://www.gazetaprawna.pl/firma-i-prawo/artykuly/9606677,wykonawcy-musza-od-poczatku-znac-powod-ograniczenia-konkurencji.html

Rynek Infrastruktury

 1. Optymalizacja zarządzania projektami infrastrukturalnymi – wycinka drzew przed decyzją ZRID

Autor: Joanna Cukierda, radca prawny DSK Kancelaria | Data publikacji: 12-08-2024

Realizacja inwestycji infrastrukturalnych w zakresie drogownictwa wymaga skutecznego zarządzania projektem zarówno w celu optymalizacji czasu realizacji jak i kosztów oraz zużycia materiałów. Ma to szczególne znaczenie w kontekście inwestycji w formule „projektuj i buduj”, gdzie niejednokrotnie na etapie uzyskiwania decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej (ZRID) dochodzi do znacznych opóźnień w toczących się procedurach administracyjnych, co przekłada się na planowaną datę rozpoczęcia robót.

W takich sytuacjach zarówno inwestorzy jak i wykonawcy dysponują narzędziami, które umożliwiają optymalizację czasu i kosztów realizacji określonych robót przygotowawczych jeszcze przed uzyskaniem decyzji ZRID.
W tym opracowaniu skupimy się na możliwości wykonania fundamentalnych robót przygotowawczych – w postaci wycinki drzew – przed uzyskaniem decyzji ZRID.

Znaczenie Specustawy w realizacji inwestycji drogowych

Analiza treści ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych (dalej również: Specustawa) oraz wyznaczenie końcowego terminu jej obowiązywania wskazuje, że ustawa ta nie jest rozwiązaniem o charakterze systemowym. Ma ona charakter epizodyczny, służący osiągnięciu konkretnie oznaczonego celu, skądinąd celu publicznego i społecznie pożądanego, jakim jest poszerzenie sieci dróg publicznych. Światłem w tunelu jest stosunkowo odległy termin obowiązywania przepisów omawianej ustawy (rozdziałów 1-5), tj. do końca 2050 r., podczas gdy niektóre inne akty prawne o epizodycznym charakterze obowiązywały znacznie krócej.

Obowiązki Lasów Państwowych przy wycince drzew

Charakter omawianej ustawy posiada zasadnicze znaczenie w procesie jej stosowania, ponieważ przez pryzmat tego charakteru należy postrzegać granice skutków prawnych wywoływanych przez przyjęte w ustawie rozwiązania wyrażające się w określonej ich literalnej treści. Założeniem każdego aktu prawnego rangi ustawowej jest kompleksowe, wyczerpujące i zupełne uregulowanie danej materii, co w odniesieniu do Specustawy oznaczałoby, iż procesy decyzyjne dotyczące budowy dróg publicznych w Polsce uregulowane zostały głównie w Specustawie z uwzględnieniem aktów prawnych do których odsyła sama Specustawa. Celem Specustawy jest uproszczenie i przyspieszenie wydawania aktów administracyjnych warunkujących rozpoczęcie budowy drogi publicznej.

Zgodnie z treścią art. 20b Specustawy Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe ma obowiązek nieodpłatnego – co do zasady – wycięcia drzew i krzewów oraz ich uprzątnięcia w lasach zarządzanych przez tę jednostkę organizacyjną, jeżeli lasy te znalazły się w obszarze projektowanego pasa drogowego wydzielonego liniami rozgraniczającymi teren. Z ustawowego odesłania do art. 11f ust. 1 pkt 6 omawianej ustawy wynika, że obowiązek Lasów Państwowych odniesiony został do tych terenów leśnych zarządzanych przez tę jednostkę organizacyjną, które zostały ujęte w liniach rozgraniczających projektowanego pasa drogowego przyszłej drogi publicznej. Omawiany obowiązek Lasów Państwowych należałoby odnieść do tych terenów leśnych, które pozostają dotychczas w ich zarządzie, jako nieruchomości stanowiące własność Skarbu Państwa, ale które zostały ujęte w pasie drogowym projektowanej drogi krajowej, przez co utracą charakter leśny. Termin wycinki drzew i krzewów powinien być uzgodniony w stosownym porozumieniu, co ma szczególne znaczenie z punktu widzenia terminu rozpoczęcia robót budowlanych. Lasy Państwowe mogą przecież dokonać stosownej wycinki, zanim zarządca przyszłej drogi publicznej podejmie roboty budowlane. W tym względzie wskazać należy, iż Zarządca przyszłej drogi publicznej zobowiązany jest jednak ponieść koszty wycinki drzew i krzewów w wieku do 20 lat. Pozyskane w ramach wycinki drewno pozostaje w wyłącznej dyspozycji Lasów Państwowych, bez uiszczania przez nie jakiejkolwiek należności na rzecz zarządcy przyszłej drogi publicznej, jako reprezentanta publicznoprawnego właściciela nieruchomości, na której dokonano wycinki.

Prawo zarządcy drogi do wejścia na teren inwestycji

Ponadto ustawodawca w drodze art. 21a ust. 1 Specustawy nadał zarządcy planowanej drogi publicznej dodatkowe uprawnienie polegające na prawie do nieodpłatnego wejścia na teren, na którym jest przewidywana realizacja inwestycji, celem wykonania prac przygotowawczych jeszcze przed wydaniem decyzji ZRID. Prace przygotowawcze obejmują swoim zakresem prace polegające na wycince drzew i krzewów, przeprowadzeniu badań archeologicznych lub geologicznych lub przeprowadzeniu kompensacji przyrodniczej na nieruchomościach stanowiących własność Skarbu Państwa, zarządzanych przez Lasy Państwowe zgodnie z ustawą o lasach.

Procedury przygotowawcze przed rozpoczęciem budowy

Zawarte w art. 21a ust. 1 Specustawy uprawnienie zarządcy planowanej drogi do wejścia na teren nieruchomości Skarbu Państwa zarządzanych przez Lasy Państwowe ogranicza się wyłącznie do inwestycji drogowych w zakresie drogi krajowej. Jednakże prawodawca, nowelizując komentowaną ustawę, znowelizował również ustawę o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, dodając art. 82a, który stanowi samoistną podstawę dla zarządcy drogi do nieodpłatnego wejścia na nieruchomości Skarbu Państwa zarządzane przez Lasy Państwowe celem wykonania prac przygotowawczych w odniesieniu do inwestycji drogowej realizowanej na podstawie specustawy drogowej. Reasumując, zarządcy planowanej drogi publicznej realizowanej na podstawie przepisów komentowanej ustawy przysługuje prawo nieodpłatnego wejścia na teren, na którym jest przewidywana realizacja inwestycji w celu wykonania prac przygotowawczych. Uprawnienie wejścia na nieruchomości przysługuje zarządcy drogi na podstawie ostatecznej decyzji środowiskowej lub decyzji, której nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Przy czym prawo wejścia może być zrealizowane wyłącznie w odniesieniu do nieruchomości Skarbu Państwa będących w zarządzie Lasów Państwowych.

Odpowiedzialność zarządcy drogi za wycinkę drzew i krzewów

Wskazać przy tym należy, iż znowelizowana w 2015 r. specustawa drogowa wprowadziła prawo m.in. usuwania drzew i krzewów z nieruchomości Skarbu Państwa będących w zarządzie Lasów Państwowych przeznaczonych na realizację planowanej inwestycji drogowej jeszcze przed wydaniem zezwolenia na realizację inwestycji drogowej. Wycinka drzew i krzewów jako element prac przygotowawczych może nastąpić na podstawie decyzji środowiskowej. Kolejno, następne nowelizacje dokonane po 2015 skorygowały art. 21, uprawniając zarządcę drogi do wejścia na teren cudzej nieruchomości objętej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach, w celu wykonania prac przygotowawczych polegających na przeprowadzeniu badań archeologicznych, prac geologicznych lub określeniu geotechnicznych warunków posadowienia obiektu lub wykonaniu innych czynności niezbędnych do sporządzenia dokumentacji technicznej bezpośrednio związanej z inwestycją drogową, przeprowadzeniu pomiarów, badań lub innych prac niezbędnych do sporządzenia raportu o odziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko, wycince drzew lub krzewów oraz wykonaniu kompensacji przyrodniczej.

W celu ich wykonania właściwy zarządca drogi występuje do właściciela lub użytkownika wieczystego nieruchomości o zgodę na wejście na teren nieruchomości lub jej części oraz uzgadnia z nim przewidywany sposób, zakres i termin korzystania z nieruchomości.

W przypadku gdy prace przygotowawcze, o których mowa w ust. 1, polegają na wycince drzew i krzewów lub wykonaniu kompensacji przyrodniczej, stosuje się odpowiednio przepisy art. 21.

Z kolei gdy prace przygotowawcze, o których mowa w ust. 1, są przeprowadzane na nieruchomościach stanowiących własność Skarbu Państwa, zarządzanych przez Lasy Państwowe zgodnie z ustawą z dnia 28 września 1991 r. o lasach, decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach uprawnia do nieodpłatnego wejścia na teren, na którym jest przewidywana realizacja inwestycji, celem wykonania tych prac. Do wycinki drzew i krzewów stosuje się odpowiednio przepisy art. 20b i art. 21.

Wskazać przy tym należy, że art. 21a ust. 2 Specustawy odsyła w kwestii usuwania drzew i krzewów w ramach prac przygotowawczych do odpowiedniego stosowania przepisów art. 20b oraz 21 tegoż aktu. Pod pojęciem odpowiedniego stosowania przepisów należy rozumieć bądź stosowanie ich wprost, bądź z modyfikacjami (por. wyrok WSA w Kielcach z 21.03.2013 r., II SA/Ke 119/13, LEX nr 1299528). To oznacza, że posługiwanie się instytucją odesłania wymaga od stosującego prawo każdorazowego uwzględnienia specyfiki stosunku prawnego, do którego będzie miała zastosowanie norma prawna wskazana w odesłaniu.

Reasumując – odesłanie do odpowiedniego stosowania przepisów art. 20b Specustawy w odniesieniu do wycinki drzew i krzewów wykonywanej w ramach prac przygotowawczych przed przystąpieniem do realizacji inwestycji drogowej oznacza nałożenie obowiązku na Lasy Państwowe nieodpłatnego usunięcia drzew i krzewów. Jednocześnie odesłanie do odpowiedniego stosowania art. 20b rodzi obowiązek dla właściwego zarządcy przyszłej drogi publicznej w zakresie pokrycia kosztów wycinki drzew i krzewów w wieku do 20 lat oraz koszty ich uprzątnięcia. Drewno pozyskane z wycinki pozostaje natomiast własnością Lasów Państwowych, stanowiące nijako rekompensatę za ograniczenie terenu będącego w zarządzie Lasów Państwowych. Wycinka drzew i krzewów w ramach prac przygotowawczych powinna zostać poprzedzona zawarciem porozumienia między zarządcą drogi a Lasami Państwowymi określającym termin wykonania prac.

Wyłączenie przepisów ochrony przyrody przy realizacji inwestycji drogowych

Podkreślić tutaj również należy, że na mocy odesłania do art. 21 Specustawy drogowej do wycinki drzew i krzewów w ramach wykonania prac przygotowawczych realizowanych na nieruchomościach przeznaczonych na realizację inwestycji drogowych nie mają zastosowania przepisy o ochronie gruntów rolnych i leśnych oraz nie stosuje się przepisów o ochronie przyrody w zakresie obowiązku uzyskiwania zezwoleń na wycinkę oraz opłat z tytułu usuwania drzew i krzewów. Wyłączenie stosowania przepisów o ochronie przyrody w zakresie obowiązku uzyskiwania zezwolenia na usuwanie drzew i krzewów oraz ponoszenia opłat z tego tytułu nie dotyczy wycinki drzew i krzewów z nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/optymalizacja-zarzadzania-projektami-infrastrukturalnymi–wycinka-drzew-przed-decyzja-zrid-92327.html

 2. Drogi ekspresowe i autostrady przejezdne. Co na pozostałych?

Autor: Redakcja | Data publikacji: 17-09-2024

Wszystkie autostrady i drogi ekspresowe są przejezdne – poinformowała we wtorek rano Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Nadal są utrudnienia na drogach krajowych w województwach opolskim, śląskim i dolnośląskim.

Jak informowaliśmy wcześniej, w Głuchołazach woda zerwała most tymczasowy w ciągu DK-40 oraz konstrukcję budowanego mostu – ta trasa pozostaje nieprzejezdna. Podobnie jest w Krapkowicach gdzie woda podmyli uszkodziła jezdnię drogi krajowej nr 45.

W Malerzowicach Wielkich zamknięty jest most w ciągu DK-46. Powodem jest wysoki stan wody. Z powodu podmycia i uszkodzenia jezdni zablokowana jest także DK-46 w Kamienicy. Zamknięto także DK-94 w pobliżu Skorogoszczy, również w woj. opolskim.

Z uwagi na wysoki stan wody wahadłowo jeżdżą kierowcy przez most w ciągu DK-40 w Mochowie.

W woj. śląskim nieprzejezdne są dwa odcinki dróg krajowych. To DK-78 Chałupki – Olza oraz DK-78 w chałupkach – zamknięty jest most graniczny.

Na Dolnym Śląsku zablokowane są drogi nr 33 od Kłodzka do granicy państwa w Boboszowie oraz DK-39 Strzelin – Wiązów. Zamknięty pozostaje także most nad Bobrem w ciągu DK-94 w Bolesławcu.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/drogi-ekspresowe-i-autostrady-przejezdne-co-na-pozostalych-92731.html

 3. Szef GDDKiA zapowiada ofensywę przetargową w IV kwartale

Autor: ep. | Data publikacji: 16-09-2024

Jeszcze we wrześniu zostaną ogłoszone nowe przetargi, ale większość planowanych na ten rok postępowań będzie ogłoszona w czwartym kwartale – zapowiedział Paweł Woźniak, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

O planach inwestycyjnych przedstawiciel publicznego inwestora mówił podczas Kongresu Budownictwa Polskiego w Warszawie.

– Był okres spowolnienia, jednak wracamy na właściwe tory. Nie tracimy ani chwili, mamy zapewnione finansowanie – mówił podczas kongresu zorganizowanego przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa i Międzynarodowe Targi Poznańskie Paweł Woźniak.

Dodał, że w momencie gdy obejmował kierowanie GDDKiA przetargi które były zapowiadane do ogłoszenia znajdowały się na różnym etapie przygotowań – niektóre w większym, a część w niewielkim stopniu. Niezależnie od tego zapowiadane wcześniej cele mają być realizowane. – Planujemy w tym roku ogłosić przetargi podobnie jak zaplanowaliśmy i chcemy zachować stabilność rynku – zapewniał szef GDDKiA i powiedział, że za cel stawia sobie zapewnienie stabilności na poziomie 20 mld zł rocznie, co najmniej do roku 2030.

Z uwagi na różny stopień przygotowania nowych przetargów szef GDDKiA nie wyklucza zastąpienia niektórych zapowiadanych przetargów, które nie mają jeszcze kompletu decyzji czy pozwoleń innymi, planowanymi na przyszły rok, ale już z gotową dokumentacją. Taka zamiana byłaby ewentualnie realizowana przy założeniu, że wartość nowych projektów byłaby porównywalna lub przekraczała wartość zastępowanych – tłumaczył Rynkowi Infrastruktury Paweł Woźniak.

– Myślę, że na koniec roku każdy będzie zadowolony z ilości przetargów, które wypuścimy na rynek – powiedział w rozmowie z naszym portalem szef GDDKiA. Nie wykluczył, że uda się przekroczyć wartość przetargów, które były ogłoszone w roku ubiegłym.

Jak poinformował szef GDDKiA, do tej pory GDDKiA ogłosiła 8 przetargów. Jednocześnie podpisała 29 umów, których wartość wynosi 14 mld zł. 19 postępowań jest jeszcze przed rozstrzygnięciem – te częściowo do wykonawców jeszcze w tym, a częściowo w kolejnym roku.

Prawo

WSA: Brak spójności w miejscowym planie nie jest omyłką pisarską

Dorian Lesner | Data dodania: 16.09.2024

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego był wewnętrznie sprzeczny, przez co prowadził do wątpliwości interpretacyjnych w zakresie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Rada miasta uważała jednak, że doszło jedynie do omyłki pisarskiej. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu nie zgodził się z tą oceną i podkreślił, że postanowienia miejscowego planu kształtują sposób wykonywania własności nieruchomości, więc jego wykładania nie może budzić wątpliwości.

Wojewoda złożył skargę na uchwałę rady miasta w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i wniósł o stwierdzenie nieważności jej fragmentu. W piśmie wskazał, że zgodnie z zapisami miejscowego planu, na określonych terenach dopuszczono lokalizację elektrowni wiatrowych o mocy zainstalowanej większej niż 10 kW. Jednocześnie inne zapisy tego aktu wykluczały lokalizację elektrowni wiatrowych o mocy zainstalowanej większej niż 10 kW.

Rada miasta widziała tylko omyłkę
Również w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego wprowadzono normę, zgodnie z którą moc elektrowni wiatrowych nie może przekroczyć 10 kW. Organ ocenił, że tekst uchwały jest wewnętrznie sprzeczny i narusza zasady konstytucyjne obligujące lokalnego prawodawcę do tworzenia aktów prawa miejscowego w sposób precyzyjny, przejrzysty, zrozumiały i koherentny. W odpowiedzi na skargę, rada miasta wniosła o jej odrzucenie. W piśmie podkreślono, że fragment miejscowego planu dopuszczający lokalizację elektrowni wiatrowych o mocy zainstalowanej większej niż 10 kW wynika jedynie z oczywistej omyłki pisarskiej, polegającej na braku partykuły „nie”.

Lokalny prawodawca musi przestrzegać zasad
Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu, który wskazał, że sporządzanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wymaga od lokalnego prawodawcy przestrzegania zasad techniki prawodawczej, które zostały określone w rozporządzeniu Prezesa Rady Ministrów w sprawie „Zasad techniki prawodawczej” (dalej jako: ZTP). Zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą, istotne naruszenie zasad sporządzania miejscowego planu, w tym zasady prawidłowej legislacji wynikającej z art. 2 Konstytucji RP, skutkują jego nieważnością. Sankcją tą objęte są postanowienia, które w swojej treści zawierają zakazy, nakazy i obowiązki w zagospodarowaniu terenu sformułowane na tyle nieprecyzyjne, że otworzą pole do niejednoznacznej wykładni, a w konsekwencji do naruszenia zasad kształtowania zabudowy.

Miejscowy plan był wewnętrznie sprzeczny
Zakwestionowany fragment miejscowego planu był sprzeczny z pozostałą treścią tego aktu oraz ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. WSA podkreślił, że wprowadzone ograniczenie co do lokalizacji elektrowni wiatrowych odpowiadało także woli lokalnego prawodawcy, co wynikało z treści udzielonej odpowiedzi na skargę. Tym samym zakwestionowany przez wojewodę fragment prowadził do wątpliwości interpretacyjnych i wprowadzał brak jasności co do przyjętych rozwiązań planistycznych w zakresie lokalizacji elektrowni wiatrowych. Sąd zwrócił uwagę, że zaskarżona uchwała jest aktem prawa miejscowego, więc musi spełniać podstawowe wymagania dobrej legislacji. Natomiast przyjęcie regulacji wewnętrznie sprzecznej w swej treści stanowi naruszenie par. 6 w zw. z par. 143 ZTP, który stanowi, że przepisy aktów prawa miejscowego redaguje się tak, aby dokładnie i w sposób zrozumiały dla adresatów zawartych w nich norm wyrażały intencje prawodawcy.

Zakwestionowany fragment nie był oczywistą omyłką
Sąd podkreślił, że wbrew stanowisku rady miasta, zakwestionowany przez wojewodę fragment miejscowego planu nie może zostać uznany za oczywistą omyłkę. Postanowienia tego aktu kształtują bowiem sposób wykonywania własności nieruchomości, więc nie mogą budzić wątpliwości w zakresie wykładni. Szczególnie, że na podstawie zapisów miejscowego planu mogą być wydawane decyzje udzielające pozwolenia na budowę. Ponadto trzeba mieć na uwadze, że przepisy planistyczne należy interpretować w taki sposób, aby tworzyły spójną oraz logiczną i systemową całość. Mając powyższe na uwadze, WSA stwierdził nieważność fragmentu zaskarżonej uchwały.

Wyrok WSA we Wrocławiu z 2 lipca 2024 r., sygn. akt II SA/Wr 625/23, nieprawomocny

https://www.prawo.pl/biznes/wewnetrzna-sprzecznosc-miejscowego-planu-nie-jest-omylka-pisarska,528641.html

Portal ZP

 1. Powódź 2024 – jak szybko zlecić potrzebne zamówienia publiczne?

Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 17.09.2024

Kataklizm powodzi w południowej Polsce wymaga podejmowania natychmiastowych działań, które mają na celu ochronę życia, zdrowia i dobytku wielu ludzi. Prawo zamówień publicznych przewiduje w takich okolicznościach wyjątkowe procedury zlecania zamówień na dostawy, usługi i roboty budowlane. Urząd Zamówień Publicznych przypomina, że zamawiający mają prawo (i powinni) stosować w tym przypadku negocjacje bez ogłoszenia oraz procedurę zamówienia z wolnej ręki, które pozwalają bez zbędnej zwłoki zaspokoić potrzeby jednostki zamawiającej. Sprawdź, jakie podstawy prawne zastosować w tych sytuacjach.

Na stronach Urzędu Zamówień Publicznych pojawiła się opinia zawierająca krótkie zestawienie informacji na temat „kryzysowych” trybów udzielania zamówień publicznych, które umożliwiają błyskawiczne – szczególnie w obliczu kataklizmu, jakim jest powódź – nabywanie potrzebnych zamówień publicznych.

Kiedy tryb z wolnej ręki?
Jeśli zamawiający musi natychmiast udzielić zamówienia, powinien wybrać procedurę z wolnej ręki. Podstawą prawną zastosowania tego trybu będzie art. 214 ust. 1 pkt 5 ustawy Pzp. W procedurach unijnych podstawę prawną zastosowania trybu stanowi art. 305 pkt 1 ustawy Pzp.

Stosownie do brzmienia przepisów zamawiający może udzielić zamówienia z wolnej ręki, jeżeli:

1) ze względu na wyjątkową sytuację niewynikającą z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, której nie mógł on przewidzieć (niemożność przewidzenia pewnych okoliczności oznacza także bardzo niskie prawdopodobieństwo wystąpienia jakiejś sytuacji),

2) wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia. Określenie „natychmiast” wskazuje na maksymalny priorytet i potrzebę szybszej realizacji zamówienia niż w trybie pilnym. Nie wszystkie zamówienia, które muszą być realizowane w trybie pilnym, mają charakter natychmiastowych, i

3) nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia (jakiejkolwiek innej procedury).

WAŻNE
UZP podkreśla: „Dla zastosowania trybu zamówienia z wolnej ręki na ww. podstawach konieczne jest łączne spełnienie następujących przesłanek:

– wyjątkowa sytuacja,
– przyczyny powstania danej sytuacji nie leżą po stronie zamawiającego,
– sytuacji tej zamawiający nie mógł przewidzieć,
– wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia,
– nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia”.

Pomiędzy tymi warunkami musi istnieć związek przyczynowo-skutkowy i czasowy.

Tryb zamówienia z wolnej ręki powinien służyć wyłącznie przeciwdziałaniu lub usunięciu skutków nieprzewidywalnej sytuacji, która nie wynikła z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, w szczególności nie była przez niego zawiniona i nie mógł on jej zapobiec. Przy czym z powodu tej sytuacji zamawiający staje przed koniecznością natychmiastowego wykonania zamówienia.

Przykłady zamówień, do których należy skorzystać z trybu z wolnej ręki to zakupy potrzebne do:

– akcji ratowniczej,
– wykonania prac umożliwiających jedyny dojazd do miejscowości,
– uporządkowania miejsc dotkniętych powodzią, aby zapobiec epidemiom.

Negocjacje bez ogłoszenia
Jeśli zamawiający musi w trybie pilnym zlecić niezbędne zamówienie, wówczas właściwą procedurą będą negocjacje bez ogłoszenia.

Dla zastosowania trybu negocjacji bez ogłoszenia – zgodnie z art. 209 ust. 1 pkt 4 oraz art. 301 ust. 1 pkt 3 ustawy Pzp – konieczne jest łączne spełnienie następujących warunków:

– występuje pilna potrzeba udzielenia zamówienia,
– pilna potrzeba udzielenia zamówienia nie wynika z przyczyn leżących po stronie zamawiającego,
– wcześniej nie można było przewidzieć konieczności udzielenia przedmiotowego zamówienia – okolicznością nieprzewidywalną i niezależną od zamawiającego jest m.in. zjawisko przyrodnicze o charakterze losowym, jakim jest powódź,
– nie można zachować terminów określonych dla trybu podstawowego (w trybie krajowym) oraz dla przetargu nieograniczonego, przetargu ograniczonego lub negocjacji z ogłoszeniem (w procedurach unijnych).

WAŻNE
Udzielenie zamówienia w trybie negocjacji bez ogłoszenia – co do zasady – powinno ograniczyć się tylko do zakresu koniecznego, aby zapobiec negatywnym skutkom nieprzewidzianego zdarzenia. Tryb ten można zastosować także po ustaniu powodzi, jeżeli pojawi się pilna potrzeba podjęcia określonych działań w związku ze zdarzeniami, które wystąpiły z powodu powodzi.

Urząd przestrzega jednocześnie przed wykorzystywaniem niekonkurencyjnych trybów udzielania zamówień publicznych celem dokonania zakupów, które nie są wymagane w trybie pilnym bądź natychmiastowym. Sytuacja powodziowa sama w sobie nie stanowi wystarczającej przesłanki do zastosowanie tych procedur a warunki skorzystania z tych trybów powinny być oceniane każdorazowo przez pryzmat konkretnej sytuacji, w jakiej znajduje się zamawiający.

https://www.portalzp.pl/nowosci/powodz-2024-jak-szybko-zlecic-potrzebne-zamowienia-publiczne-33872.html

 2. Zmiana podmiotu trzeciego udostępniającego zasoby w czasie realizacji zamówienia

Katarzyna Bełdowska | Stan prawny na dzień: 18.09.2024

Czy w trakcie realizacji zadania wykonawca może zmienić podwykonawcę? Jakich formalności powinny dopełnić wówczas obydwie strony umowy? Sprawdź w krótkim omówieniu.

Wykonawca może zmienić podwykonawcę, który na etapie postępowania udostępniał mu swoje zasoby celem wykazania spełnienia warunków udziału w postępowaniu na zasadach określonych w art. 462 ust. 7 ustawy Pzp.

Zdarza się, że na etapie realizacji umowy wykonawca dokonuje zmian w zakresie deklarowanego w ofercie podwykonawstwa. Kluczowe dla oceny wpływu tej zmiany na dalsze działania ma wyjaśnienie, że istnieją dwa rodzaje podwykonawców:

1) ci będący jednocześnie podmiotami trzecimi, które udostępniają na etapie postępowania własny potencjał, aby umożliwić wykonawcy wykazanie spełniania warunków udziału w postępowaniu,

2) niebędący tzw. podmiotami trzecimi.

Zgodnie z art. 462 ust. 7 ustawy Pzp, jeżeli zmiana albo rezygnacja z podwykonawcy dotyczy podmiotu, na którego zasoby wykonawca powoływał się, aby wykazać spełnianie warunków udziału w postępowaniu, wykonawca ma obowiązek potwierdzić zamawiającemu, że on sam albo proponowany inny podwykonawca spełnia je w stopniu nie mniejszym niż podwykonawca, na którego zasoby wykonawca powoływał się w trakcie postępowania.

Regulacja ta zobowiązuje wykonawcę do wykazania w toku realizacji umowy, że zmiana podwykonawcy, który udostępnił w postępowaniu swój potencjał, nie doprowadzi do tego, że pomimo wstępnej deklaracji, zamówienie finalnie będzie realizować podmiot niedoświadczony lub osoby o mniejszych kompetencjach niż pierwotnie wymagane.

Tym samym zmiana na etapie realizacji umowy podwykonawcy, który nie udostępnił swoich zasobów, nie wywołuje żadnych skutków dla stron kontraktu.

Jeżeli jednak zmianie ulega podwykonawca, który udostępnił wykonawcy swój potencjał w odniesieniu do warunków dotyczących wykształcenia, kwalifikacji zawodowych lub doświadczenia i na podstawie art. 118 ust. 2 ustawy Pzp był zobowiązany wykonać roboty lub usługi, do których te zdolności są wymagane, należy stosować wytyczne z przywołanego wcześniej art. 462 ust. 7 ustawy Pzp.

W takich okolicznościach, zmiana podwykonawcy wiąże się z obowiązkiem wykazania, że:

– wykonawca samodzielnie bądź
– nowy podwykonawca
spełnia warunki w stopniu nie mniejszym niż pierwotny podwykonawca, który udostępnił w postępowaniu swój potencjał.

Podstawa prawna

art. 462, ust. 7 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn. Dz.U. z 2024 r. poz. 1320).

https://www.portalzp.pl/nowosci/zmiana-podmiotu-trzeciego-udostepniajacego-zasoby-w-czasie-realizacji-zamowienia-33875.html

Wnp

Terminal kontenerowy w Świnoujściu ma być gotowy do końca 2028 r. „Prace ewidentnie przyspieszyły”

Źródło: PAP/awi | Dodano: 12-09-2024 15:38

Zgodnie z harmonogramem terminal kontenerowy w Świnoujściu ma być gotowy do końca 2028 r. – przekazał w Sejmie wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Dodał, że do końca września do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska mają zostać przekazane dokumenty ws. wydania decyzji środowiskowej.

Wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka poinformował, że terminal kontenerowy w Świnoujściu ma być gotowy do końca 2028 r.
Wiceminister mówił o „ewidentnym przyspieszeniem prac nad realizacją” tej kluczowej, strategicznej inwestycji dla gospodarki morskiej.
Marchewka dodał, że na bieżąco przekazywane są dokumenty dotyczące decyzji środowiskowej i jeszcze we wrześniu mają one być przekazane do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ).

W czwartek wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka odpowiadając na pytania posłów, przedstawił szczegółowe informacje dotyczące postępów przy realizacji kluczowych dla gospodarki morskiej projektów infrastrukturalnych w tym przede wszystkim terminala kontenerowego w Świnoujściu. „Przez ostatnie miesiące zrealizowaliśmy wiele działań przybliżających nas do tego, aby do portu w Świnoujściu przypływały największe kontenerowce na świecie” – przekonywał.

Wojewoda zachodniopomorski wydał już pozwolenie lokalizacyjne dla terminala kontenerowego w Świnoujściu
Przypomniał, że w kwietniu br. zostało wydane pozwolenie lokalizacyjne dla tej inwestycji przez wojewodę zachodniopomorskiego. W maju podpisano umowę z wykonawcą studium wykonalności oraz raportu oddziaływania na środowisko dla toru podejściowego, do portu w Świnoujściu. Wartość umowy to ok. 10 mln zł. Następnie 30 sierpnia podpisana została umowa na wykonanie badania ferromagnetycznego pod budowę falochronu. 6 września Zarząd Portów Morskich Szczecin i Świnoujście, który jest jednym z inwestorów tego przedsięwzięcia, podpisał umowę na wykonanie skanu magnetycznego dna miejsca basenu portowego.

Marchewka dodał, że na bieżąco przekazywane są dokumenty dotyczące decyzji środowiskowej i jeszcze we wrześniu mają one być przekazane do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ).

Wiceminister podkreślił, że te wszystkie działania są „ewidentnym przyspieszeniem prac nad realizacją” tej kluczowej, strategicznej inwestycji dla gospodarki morskiej. „Spodziewamy się, zgodnie z harmonogramem, zrealizować to przedsięwzięcie do końca 2028 r. (…) Konsekwentnie podejmujemy działania, które powadzą nas do tego, aby na przełomie lat 2028-2029 mogły przypływać na Pomorze Zachodnie największe kontenerowce na świecie, jak ma to obecnie miejsce w Gdańsku” – dodał.

Szacunkowy koszt związany z częścią lądową budowy terminala to 1,2 mld zł
Przedstawiciel MI wskazał, że szacunkowy koszt związany z częścią lądową budowy terminala (np. budowa dróg dojazdowych) to 1,2 mld zł. Ponadto 10 mld zł jest zapisanych w wieloletnim programie na budowę 70-kilometrowego toru podejściowego; 2,5 mld ma kosztować pirs.

Odnośnie budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, która ma powstać na Pomorzu, wiceminister infrastruktury przekazał, że dwa tygodnie temu została podpisana umowa na projekt pirsu, który będzie służył wyładowywaniu największych gabarytów, które posłużą do budowy tej elektrowni. Będzie miał on blisko kilometr i obsłużyć ma ok. 200 dostaw.

Marchewka mówiąc o inwestycjach związanych z KPO, poinformował, że podjęte zostały działania dotyczące budowy jednego z dwóch terminali instalacyjnych morskich farm wiatrowych w Gdańsku. Zostało wydane pozwolenie na budowę. MI wydało zgodę na dzierżawę dla spółki, która jest własnością Polskiego Funduszu Rozwoju i która będzie realizować tę inwestycję z odblokowanych z KPO środków w kwocie ponad 900 mln zł.

Z KPO realizowane są także zadania dotyczące rozwoju portów serwisowych w Darłowie, Ustce, Łebie. W Darłowie ogłoszone zostały przetargi na realizację przebudowy ponad stuletniego falochronu i wejścia do portu. Jest też przetarg na przebudowę nabrzeży w Łebie. Planowane są też działania związane z remontami falochronów w porcie w Ustce.

40 mln zł na remont „Nadodrzanki” w południowej części kraju
Marchewka dodał, że jeszcze w 2024 r. MI przeznaczy 40 mln zł na remont „Nadodrzanki” w południowej części kraju. W najbliższych dwóch latach ze środków KPO planowana jest też realizacja inwestycji, które pozwolą zlikwidować miejsca limitujące przejazd pociągów po dwóch torach. Ma to kosztować ponad 200 mln zł. Wiceminister wyjaśnił, że chodzi o to, by „Nadodrzanka”, czyli linia kolejowa, która prowadzi z północy na południe w zachodniej części kraju, była dobrym wsparciem dla możliwości wywozu kontenerów ze Świnoujścia na południe Polski i do naszych sąsiadów.

Wiceminister przekazał, że są już pierwsze efekty tych działań. We wrześniu zostanie wybrany wariant inwestycyjny remontu linii kolejowej dla najważniejszego odcinka między Szczecinem a Świnoujściem, co pozwoli na lepsze, efektywniejsze transportowanie kontenerów, które będą przypływać do Świnoujścia.

https://www.wnp.pl/budownictwo/terminal-kontenerowy-w-swinoujsciu-ma-byc-gotowy-do-konca-2028-r-prace-ewidentnie-przyspieszyly,872557.html

Portal Samorządowy

Metropolia czeka na tę trasę. Nowa droga ekspresowa S7 będzie gotowa w 2025 roku

Marcin Czyżewski | Opublikowano: 19 września 2024 – 08:20

Prace przy Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej są coraz bardziej zaawansowane. Jednym z najpiękniejszych obiektów na trasie będzie 200-metrowa estakada nad rzeką Radunią.

– Coraz bardziej zaawansowane są prace przy budowie Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej, która jest bardzo ważna dla tych terenów.
– Jednym z najpiękniejszych obiektów na trasie S7 jest estakada nad rzeką Radunią.
– Jeszcze we wrześniu 2024 roku nastąpi zmiana organizacji ruchu na węźle Gdańsk Południe.

O tym, jak bardzo zakorkowane bywają najważniejsze drogi w rejonie Gdańska wiedzą wszyscy, którym zdarza się podróżować na północ Polski. Sytuacja ma ulec poprawie po budowie Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej.

Powstaje ona w ramach budowy drogi ekspresowej S7, a jej realizacja została podzielona na dwa zadania: Chwaszczyno – Żukowo i Żukowo – Gdańsk Południe. – Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej połączy Obwodnicę Południową Gdańska i Trasę Kaszubską tworząc zewnętrzną obwodnicę w stosunku do istniejącej już Zachodniej Obwodnicy Trójmiasta – wyjaśnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Zachodnia Obwodnica z uwagi na rozwój przestrzenny i gospodarczy trójmiejskiej aglomeracji, osiąga poziomy natężenia ruchu zbliżające się do granic przepustowości. Istniejąca w sieci drogowej aglomeracji Obwodnica Trójmiasta (S6), niegdyś położona daleko od centralnych obszarów, obciążona niewielkim ruchem tranzytowym i wewnątrz aglomeracyjnym na kierunku północ-południe, obecnie znajduje się w bliskim sąsiedztwie intensywnej zabudowy mieszkaniowej i usługowej.

Estakada nad rzeką Radunią jednym z najpiękniejszych obiektów na drodze S7
Odcinek Chwaszczyno – Żukowo o długości 16 km buduje firma Budimex. Poziom zaawansowania prac sięgnął tu już 83 proc. Oprócz samej trasy powstają tu też węzły drogowe Miszewo i Chwaszczyno oraz obwód utrzymania drogowego Miszewo z budynkiem administracyjno-socjalnym oraz innymi budynkami towarzyszącymi. Wartość umowy na to zadanie opiewa na 715 mln zł.

Drugie zadanie budowy Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej na odcinku od Żukowa do węzła Gdańsk Południe realizowane jest przez Konsorcjum Mirbud i Kobylarnia. W ramach tej inwestycji powstanie ponad 16-kilometrowa trasa ekspresowa i obwodnica Żukowa o długości około 7 km.

Obecnie kontynuowane są prace w rejonie węzła Gdańsk Południe, na styku istniejącej Obwodnicy Trójmiasta (S6) i Południowej Obwodnicy Gdańska (S7), gdzie rozbudowywany jest węzeł drogowy. Roboty realizowane są pod ruchem, co znacząco wpływa na stopień skomplikowania inwestycji. Na trasie pojawia się coraz więcej obiektów. Przyspieszyły również prace na odcinku leśnym nad rzeką Radunią, gdzie powstaje estakada i duże przejście dla zwierząt.

Estakada nad rzeką Radunią na drodze S7 (fot. GDDKiA)
Estakada nad rzeką Radunią na drodze S7 (fot. GDDKiA)

– Estakada nad rzeką Radunią to jeden z najpiękniejszych obiektów na trasie Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej. Długość obiektu wynosi około 200 m, z kolei wysokość w najwyższym miejscu – 20 m. Do tego rozpiętość największego przęsła to 58 m – informuje GDDKiA.

Jeszcze we wrześniu 2024 roku zmiana organizacji ruchu na węźle Gdańsk Południe
Co bardzo ważne, pod koniec września 2024 roku nastąpi zmiana organizacji ruchu na przebudowywanym węźle Gdańsk Południe. Kolejny etap prac związanych z budową Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej wymaga poprowadzenia ruchu po zewnętrznych łącznicach docelowego węzła.

Drogowcy wyjaśniają, że umożliwi to obsługę wszystkich relacji na węźle, a dzięki temu wykonawca będzie mógł realizować kolejne prace. Wiadukt w ciągu drogi S7 zostanie przebudowany, a nawierzchnia drogi S6 zostanie wymieniona. Dokończone zostaną także docelowe łącznice węzła.

– Pod koniec września kierowcy podróżujący przez węzeł Gdańsk Południe będą mogli korzystać ze wszystkich relacji: S6 w kierunku Gdyni/Szczecina, S7 w kierunku Elbląga/Gdańska/Warszawy i S6/A1 w kierunku Łodzi. Każda z tych relacji będzie obsługiwana wokół węzła z wykorzystaniem zewnętrznych łącznic, na których dostępne będą dwa pasy ruchu w jednym kierunku. Łącznice widziane z góry utworzą olbrzymie drogowe karo wokół docelowego węzła. Na trzech wierzchołkach (południowym, wschodnim i zachodnim) możliwy będzie skręt w lewo, aby zapewnić połączenie z S6 w S7 i odwrotnie oraz jazdę w ciągu S6 z południa na północ – informuje GDDKiA.

Ostatnim etapem prac w tym miejscu będzie uruchomienie wszystkich relacji po docelowym układzie węzła Gdańsk Południe w ramach Obwodnicy Metropolii Trójmiejskiej. Nową dwujezdniową drogą ekspresową o długości około 32 km, a także ponad 6-kilometrową obwodnicą Żukowa w ciągu drogi krajowej nr 20 kierowcy pojadą w 2025 roku.

https://www.portalsamorzadowy.pl/inwestycje/metropolia-czeka-na-te-trase-nowa-droga-ekspresowa-s7-bedzie-gotowa-w-2025-roku,570128.html?mp=promo

 

Podatki | Prasówka | 12-18.09.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Home office to podatkowy zakład

Mariusz Szulc | 16 września 2024, 07:01

Zagraniczna spółka, która kontynuuje zdalną współpracę z polskim podwładnym po jego powrocie do kraju, naraża się na obowiązek zapłaty podatku od osiągniętych w Polsce dochodów – wynika z kolejnej już interpretacji indywidualnej dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Tym razem chodziło o niemiecką spółkę zajmującą się tworzeniem oprogramowania. Jeden z zatrudnianych przez nią specjalistów wrócił do Polski i kontynuuje pracę zdalnie, ze swojego mieszkania. Wciąż zajmuje się tworzeniem i rozwojem aplikacji komputerowych oraz rozwiązywaniem problemów zgłaszanych przez klientów.

Spółka powinna posiadać zakład
Niemiecka spółka była przekonana, że współpraca na takich zasadach nie oznacza posiadania zakładu w Polsce. Liczyła więc na to, że nie będzie płacić w Polsce podatku dochodowego.

Przekonywała, że o istnieniu zakładu można by mówić, gdyby miała w Polsce stałą placówkę, za pomocą której wykonywałaby działalność, choćby częściowo. Dodała, że nie ma uprawnień do dysponowania prywatnym mieszkaniem pracownika, nie wynajmuje w Polsce żadnego biura, pomieszczenia ani lokalu. Może najwyżej wymagać, aby prywatne mieszkanie pracownika spełniało warunki określone w niemieckich regulacjach o pracy zdalnej.

Dodała, że nie współpracuje też z zależnym agentem, natomiast programista nie został upoważniony do negocjowania jakichkolwiek umów w imieniu swojego pracodawcy. Prowadzi wyłącznie działalność o charakterze przygotowawczym lub pomocniczym – przekonywała spółka.

Innego zdania był jednak dyrektor KIS. Stwierdził, że świadczenie przez polskiego pracownika regularnej i stałej pracy z prywatnego mieszkania oznacza, że mieszkanie to stało się stałą placówką niemieckiej spółki. „W dobie możliwości świadczenia pracy zdalnie, miejsce w którym pracownik świadczy na rzecz zagranicznego pracodawcy (niezależnie czy w warunkach domowych, czy w innym miejscu) można uznać za odębną stałą placówkę tego przedsiębiorstwa” – wyjaśnił organ.

Dodał, że wbrew stanowisku spółki prowadzona przez pracownika działalność nie ma charakteru pomocniczego ani przygotowawczego. Działa on w zespole i wykonuje typowe zadania programisty, zgodnie z wytycznymi i oczekiwaniami spółki oraz pod jej nadzorem. Jego działania mają więc na celu osiągnięcie przez pracodawcę przychodów z zasadniczej działalności gospodarczej. ©℗

Podstawa prawna
Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 4 września 2024 r., sygn. 0114-KDIP2-1.4010.364.2024.2.MW

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9605672,home-office-to-podatkowy-zaklad.html

 2. Opodatkowanie podziału przez wyodrębnienie. Przepis wciąż wzbudza wątpliwości interpretacyjne

Karolina Jaskulska-Jarosz, Radosław Pływacz | 16 września 2024, 02:00

Ich przyczyną jest brak pełnego dostosowania przepisów podatkowych do wprowadzonych nowych rodzajów restrukturyzacji. Wskazówek można wprawdzie szukać w interpretacjach indywidualnych, jednak problem ten powinien zostać rozwiązany poprzez zapowiedzianą nowelizację ustaw podatkowych.

Możliwość dokonania podziału przez wyodrębnienie została wprowadzona od 15 września 2023 r. przez ustawę z 16 sierpnia 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks spółek handlowych oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z art. 529 par. 1 pkt 5 kodeksu spółek handlowych (dalej: k.s.h.) podział przez wyodrębnienie dokonywany jest poprzez przeniesienie części majątku spółki dzielonej na istniejącą lub nowo zawiązaną spółkę albo spółki za udziały lub akcje spółki albo spółek przejmujących lub nowo zawiązanych, które obejmuje spółka dzielona. Wspólnicy spółki dzielonej nie są stroną transakcji, nie uczestniczą w procesie podziału i nie obejmują w jego efekcie udziałów/akcji spółki, do której przenoszona jest część majątku. W podziale przez wyodrębnienie to spółka dzielona otrzymuje prawa udziałowe w spółce przejmującej/nowo zawiązanej, co wskazuje na funkcjonalne podobieństwo podziału przez wyodrębnienie do aportu części przedsiębiorstwa.

PERSPEKTYWA SPÓŁKI PRZEJMUJĄCEJ
Specyfika wprowadzonego do polskiego prawa niespełna rok temu rodzaju podziału spółek prowadzi do powstania wątpliwości dotyczących opodatkowania tej transakcji na gruncie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych (dalej: ustawa o CIT).

Kwestia powstania przychodu dla spółki przejmującej/nowo zawiązanej w związku z podziałem została uregulowana w szczególności w następujących przepisach ustawy o CIT:

– art. 12 ust. 1 pkt 8c – zgodnie z którym przychodem jest ustalona na dzień poprzedzający dzień podziału wartość rynkowa majątku podmiotu dzielonego otrzymanego przez spółkę przejmującą lub nowo zawiązaną w części przewyższającej wartość przyjętą dla celów podatkowych składników tego majątku, nie wyższą od wartości rynkowej tych składników;
– art. 12 ust. 4 pkt 3e oraz 3g – zgodnie z którymi przychód ustalony na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 8c ustawy o CIT może zostać pomniejszony o wartość, o której mowa w art. 12 ust. 4 pkt 3e ustawy o CIT oraz art. 12 ust. 4 pkt 3g ustawy o CIT we wskazanym tam zakresie;
– art. 12 ust. 1 pkt 8d – zgodnie z którym do przychodów podlegających opodatkowaniu zalicza się w szczególności wartość rynkową (ustaloną na dzień poprzedzający dzień podziału) majątku spółki dzielonej otrzymanego przez spółkę przejmującą lub nowo zawiązaną w części przewyższającej wartość emisyjną udziałów (akcji) przydzielonych udziałowcom (akcjonariuszom) spółki dzielonej.

Co budzi wątpliwości?
Literalna wykładnia art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT mogłaby prowadzić do wniosku, że przychodem spółki przejmującej/nowo zawiązanej jest cała wartość majątku otrzymanego od spółki dzielonej, gdyż w przypadku podziału przez wyodrębnienie spółka przejmująca/nowo zawiązana nie ma o co pomniejszyć swojego przysporzenia. W przypadku podziału przez wyodrębnienie wspólnikowi spółki dzielonej nie są przyznawane udziały (akcje), a tym samym brak jest ich wartości emisyjnej (udziały lub akcje emitowane są w tym przypadku do spółki dzielonej, z uwagi na specyfikę podziału przez wyodrębnienie). Należy jednak wskazać, że przedstawione powyżej rozumowanie wydaje się niedopuszczalne z perspektywy wykładni systemowej i celowościowej przepisów.

Naszym zdaniem, jeśli weźmie się pod uwagę specyfikę podziału przez wyodrębnienie, to art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT nie powinien w ogóle znaleźć zastosowania do tego rodzaju reorganizacji. W ramach podziału przez wyodrębnienie nie następuje bowiem wydanie udziałów (akcji) wspólnikowi spółki dzielonej – otrzymuje je sama spółka dzielona.

Należy zaznaczyć również, że z perspektywy wykładni przepisów krajowych kluczowe znaczenie ma nadrzędna zasada neutralności podatkowej procesów reorganizacyjnych spółek. Jest to zasada wynikająca ze standardów unijnych, która została uregulowana w dyrektywie Rady 2009/133/WE w sprawie wspólnego systemu opodatkowania mającego zastosowanie w przypadku łączenia, podziałów, podziałów przez wydzielenie, wnoszenia aktywów i wymiany udziałów dotyczących spółek różnych państw członkowskich oraz przeniesienia statutowej siedziby SE lub SCE z jednego państwa członkowskiego do innego państwa członkowskiego (dalej: dyrektywa mergerowa). Wykładnia, zgodnie z którą art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT znalazłby zastosowanie w odniesieniu do podziału przez wyodrębnienie, przekładałaby się na brak neutralności podziału przez wyodrębnienie, a tym samym byłaby sprzeczna z celem dyrektywy i niezgodna z wykładnią prounijną.

Jak organy podatkowe interpretują przepisy?
Ze względu na dotychczasowe stanowisko dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej w odniesieniu do braku neutralności bezemisyjnych połączeń uproszczonych podatnicy obawiali się, że organy podatkowe w sposób literalny będą również interpretować przepisy w odniesieniu do podziału przez wyodrębnienie.

Należy wskazać, że już 4 grudnia 2023 r. dyrektor KIS w wydanej interpretacji podatkowej (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.433.2023.2.KK) stwierdził, że „artykuł 12 ust. 1 pkt 8d również nie znajdzie zastosowania w sprawie, ponieważ odnosi się do wartości rynkowej majątku podmiotu dzielonego otrzymanego przez spółkę przejmującą w części przewyższającej wartość emisyjną udziałów przydzielonych udziałowcom spółki dzielonej, co nie będzie miało miejsca w związku z opisanym we wniosku podziałem przez wyodrębnienie”. Jednak we wskazanej interpretacji organ zauważył również, że: „Jak wskazano w opisie sprawy, spółka przejmująca wyemituje udziały o wartości emisyjnej równej wartości rynkowej przejętego majątku (tj. działalności wyodrębnianej) w podwyższonym kapitale, które zostaną objęte przez spółkę dzieloną”.

Może to oznaczać, że w przedstawionej interpretacji dyrektor KIS nie uważa, że art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT nie powinien znaleźć zastosowania do podziału przez wyodrębnienie ze względu na jego specyfikę, a jedynie, że powinien być on dostosowany do jego mechanizmów, co oznaczałoby, że przychód powstaje, gdy wartość emisyjna udziałów (akcji) przydzielonych spółce dzielonej jest niższa niż wartość rynkowa majątku otrzymanego przez spółkę przejmującą.

W związku z tym należy wskazać, że chociaż w przedstawionej interpretacji stanowisko organu podatkowego było korzystne dla wnioskodawcy, to z powodu lakonicznej argumentacji przedstawionej przez organ na poparcie swego stanowiska u podatników nadal powstawały wątpliwości dotyczące opodatkowania podziału przez wyodrębnienie na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT.

Z tego powodu należy poddać analizie wydane w ostatnim czasie interpretacje podatkowe dyrektora KIS, które również wskazują na neutralność podziału dla spółki przejmującej/nowo zawiązanej. I tak w interpretacji indywidualnej z 8 marca 2024 r. (sygn. 0114-KDIP2-1.4010.19.2024.2.JF) dyrektor KIS uznał stanowisko wnioskodawcy za prawidłowe i odstąpił od uzasadnienia prawnego wydanej interpretacji. Stanowisko wnioskodawcy przedstawiało się natomiast następująco: „Do podziału przez wyodrębnienie nie znajdzie zastosowania art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT – w ramach Podziału akcjonariuszom Spółki (akcjonariuszom spółki dzielonej) nie zostaną przydzielone żadne udziały, gdyż Podział przez Wyodrębnienie polega na przeniesieniu części majątku spółki dzielonej (Wnioskodawcy) na istniejącą spółkę (Nowa Spółka) za udziały spółki przejmującej (Nowa Spółka), które obejmuje spółka dzielona tj. Wnioskodawca (nowe brzmienie art. 529 k.s.h.). Zatem, udziały w spółce otrzymującej ZCP (zorganizowaną część przedsiębiorstwa – red.) uzyska spółka dzielona (Wnioskodawca), a nie wspólnicy (akcjonariusze) spółki dzielonej”.

Tożsame stanowisko dyrektor KIS uznał za prawidłowe w interpretacjach z 8 marca 2024 r. (sygn. 0114-KDIP2-1.4010.21.2024.2.JF oraz 0114-KDIP2-1.4010.22.2024.2.JF). Z kolei w interpretacji z 20 czerwca 2024 r. (0114-KDIP2-2.4010.193.2024.2.SP) dyrektor KIS wskazał, że art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT nie znajdzie zastosowania w rozpatrywanej sprawie w odniesieniu do podziału przez wyodrębnienie, „ponieważ odnosi się do wartości rynkowej majątku podmiotu dzielonego otrzymanego przez spółkę przejmującą w części przewyższającej wartość emisyjną udziałów przydzielonych udziałowcom Spółki Dzielonej, co nie będzie miało miejsca w związku z opisanym we wniosku podziałem przez wyodrębnienie. Jak wskazano w opisie sprawy Spółka Przejmująca wyemituje udziały w podwyższonym kapitale, które zostaną objęte przez Spółkę Dzieloną”.

Na podstawie powyższych interpretacji można stwierdzić, że organy podatkowe uznają, że w przypadku podziału przez wyodrębnienie odstępuje się od ściśle językowej wykładni przepisów, a tym samym ostatecznie do instytucji podziału przez wyodrębnienie nie znajdzie zastosowania art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT.

Ocena stanowiska fiskusa
Naszym zdaniem art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT nie powinien znaleźć zastosowania do podziału przez wyodrębnienie ze względu na specyfikę instytucji wskazanej w art. 529 par. 1 pkt 5 k.s.h., a także ze względu na treść dyrektywy mergerowej. Tym samym należy zgodzić się ze stanowiskiem dyrektora KIS zajmowanym w ostatnio wydawanych interpretacjach, zgodnie z którymi przedmiotowy rodzaj podziału nie powinien skutkować powstaniem po stronie spółki przejmującej/nowo zawiązanej przychodu na podstawie art. 12 ust. 1 pkt 8d ustawy o CIT. Rekomendujemy jednak dalsze monitorowanie praktyki organów w tym zakresie i zabezpieczanie pozycji podatkowej spółek przejmujących w drodze interpretacji indywidualnej.

PERSPEKTYWA SPÓŁKI DZIELONEJ
W celu analizy skutków podatkowych podziału przez wyodrębnienie na gruncie ustawy o CIT w odniesieniu do podmiotu otrzymującego udziały (akcje) należy rozważyć w szczególności art. 12 ust. 1 pkt 8b oraz art. 12 ust. 1 pkt 8ba w zw. z art. 12 ust. 4 pkt 12 ustawy o CIT. Dodatkowo, zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 9 ustawy o CIT, przy podziale przez wyodrębnienie, jeżeli majątek przejmowany na skutek podziału lub majątek pozostający w spółce nie stanowią zorganizowanej części przedsiębiorstwa – w spółce podlegającej podziałowi przychodem jest wartość rynkowa składników majątkowych przekazanych do spółki przejmującej lub spółki nowo zawiązanej ustalona na dzień poprzedzający dzień wyodrębnienia, przy czym art. 14 ust. 2 i 3 ustawy o CIT stosuje się odpowiednio. Jednocześnie, zgodnie z art. 12 ust. 4 lit. 3 h ustawy o CIT, jeżeli majątek przejmowany na skutek podziału oraz majątek pozostający w spółce stanowią zorganizowaną część przedsiębiorstwa, to w spółce podlegającej podziałowi do przychodów nie zalicza się wartości rynkowej składników majątku przekazanych do spółki przejmującej lub spółki nowo zawiązanej, ustalonej na dzień poprzedzający dzień wyodrębnienia.

Zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 8b ustawy o CIT w przypadku podziału za przychód należy uznać wartość emisyjną udziałów (akcji) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej przydzielonych wspólnikowi spółki dzielonej, ustaloną na dzień poprzedzający dzień podziału, gdy zarówno majątek pozostający w spółce dzielonej, jak i majątek z niej wydzielany nie stanowią zorganizowanej części przedsiębiorstwa.

Natomiast zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 8ba ustawy o CIT przychodem wspólnika spółki dzielonej w przypadku podziału jest wartość emisyjna udziałów (akcji) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej przydzielonych wspólnikowi spółki dzielonej, z zastrzeżeniem art. 12 ust. 1 pkt 8b ustawy o CIT.

Z kolei art. 12 ust. 4 pkt 12 ustawy o CIT stanowi, że do przychodów wspólnika spółki dzielonej nie zalicza się dochodów, o których mowa w art. 12 ust. 1 pkt 8ba, jeżeli:

– udziały (akcje) w spółce dzielonej nie zostały nabyte lub objęte w wyniku wymiany udziałów albo przydzielone w wyniku innego połączenia lub podziału spółek oraz
-przyjęta przez tego wspólnika dla celów podatkowych wartość udziałów (akcji) przydzielonych przez spółkę przejmującą lub nowo zawiązaną nie jest wyższa niż wartość udziałów (akcji) w spółce dzielonej, jaka byłaby przyjęta przez tego wspólnika dla celów podatkowych, gdyby nie doszło do łączenia lub podziału.

Ze względu na brzmienie powyższych przepisów należy zauważyć, że zasady w nich wskazane odnoszą się wprost do wspólnika spółki dzielonej, który otrzymuje udziały (akcje) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej. Podkreślenia wymaga jednak to, że w przypadku podziału przez wyodrębnienie wspólnik spółki dzielonej nie otrzymuje udziałów (akcji) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej. Udziały te – zgodnie z art. 529 par. 1 pkt 5 k.s.h. – obejmuje bowiem sama spółka dzielona. Należy więc podkreślić, że do tak skonstruowanej instytucji podziału nie odnoszą się art. 12 ust. 1 pkt 8b i 8ba oraz art. 12 ust. 4 pkt 12 ustawy o CIT. Warto również zauważyć, że wskazane przepisy nie zostały znowelizowane wraz z nowelizacją przepisów k.s.h. – a w tym m.in. wraz z dodaniem do k.s.h. nowego rodzaju podziału, tj. podziału przez wyodrębnienie.

Naszym zdaniem, gdyby racjonalny ustawodawca chciał objąć nowy rodzaj podziału dyspozycją wskazanych norm prawnych, to dokonałby tego poprzez nowelizację ustawy o CIT – tym bardziej że na mocy ustawy nowelizującej wprowadził do ustawy o CIT pewne zmiany odnoszące się do podziału przez wyodrębnienie i tym samym potwierdził, że ustawa o CIT również wyróżnia omawiany rodzaj podziału. Natomiast brak zmiany brzmienia art. 12 ust. 1 pkt 8b oraz 8ba oznacza, że przepisy te nie uwzględniają w swej dyspozycji podziału przez wyodrębnienie. Tym samym należy wskazać, że brak jest podstaw do zastosowania art. 12 ust. 1 pkt 8b oraz 8ba ustawy o CIT również do sytuacji, w której to spółka dzielona (a nie jej wspólnicy) otrzymują nowe udziały (akcje), co oznacza, że brak jest możliwości ich zastosowania w odniesieniu do instytucji podziału przez wyodrębnienie.

Jak organy podatkowe interpretują przepisy?
Wskazane powyżej stanowisko znajduje potwierdzenie w interpretacji indywidualnej dyrektora KIS z 24 lipca 2024 r. (sygn. 0111-KDIB1-1.4010.257.2024.3.AND). W uzasadnieniu swego stanowiska wskazał on, że: „Zgodnie z literalnym brzmieniem ww. przepisów zawarte w nich zasady odnoszą się do wspólnika spółki dzielonej, który otrzymuje udziały (akcje) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej. Przepisy te nie zostały znowelizowane wraz z nowelizacją przepisów kodeksu spółek handlowych (jak przykładowo przepis art. 12 ust. 1 pkt 9 ustawy o CIT) dodającą m.in. nowy rodzaj podziału, tj. podział przez wyodrębnienie. W przypadku nowego rodzaju podziału zgodnie z art. 529 par. 1 pkt 5 k.s.h. udziały (akcje) spółki przejmującej lub nowo zawiązanej obejmuje spółka dzielona, a nie jej wspólnik. Biorąc powyższe pod uwagę, zauważyć należy, że wartość emisyjna udziałów (akcji) przydzielonych w ramach podziału przez spółkę przejmującą stanowi przychód, ale wyłącznie w odniesieniu do wspólnika spółki dzielonej, tj. w związku z realizacją innych niż podział przez wyodrębnienie trybów podziału spółki. Zatem w przypadku dokonania podziału przez wyodrębnienie nie będą miały zastosowania przepisy art. 12 ust. 1 pkt 8b oraz art. 12 ust. 1 pkt 8ba ustawy o CIT”.

Ocena stanowiska fiskusa
Zdaniem autorów art. 12 ust. 1 pkt 8b oraz art. 12 ust. 1 pkt 8ba ustawy o CIT nie powinny znaleźć zastosowania w przypadku dokonania podziału przez wyodrębnienie, a tym samym w momencie objęcia udziałów (akcji) przez spółkę dzieloną jako spółkę otrzymującą nowe udziały (akcje) nie powstanie dla niej przychód podatkowy na podstawie wskazanych powyżej przepisów ustawy o CIT. Tym samym należy pozytywnie ocenić stanowisko dyrektora KIS zajęte w ww. interpretacji podatkowej. Zalecamy jednak dalsze monitorowanie stanowiska organów podatkowych w tej kwestii.

PLANOWANE ZMIANY
Należy podkreślić, że pojawiające się wątpliwości podatników oraz konieczność ich eliminacji w drodze uzyskiwania interpretacji indywidualnych wynikają z braku właściwej nowelizacji ustawy o CIT wraz z wprowadzeniem zmian do k.s.h. Trzeba jednak zaznaczyć, że 12 sierpnia 2024 r. zostały opublikowane założenia projektu ustawy o zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustaw (projekt nr UD116 w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów). Zakres proponowanych zmian obejmuje m.in. zmiany uszczelniające dotyczące działań restrukturyzacyjnych, tj. przekształcenia spółek, a także dotyczące zmniejszenia wartości udziałów (akcji) czy wymiany udziałów oraz zmiany techniczne, porządkujące i doprecyzowujące brzmienie przepisów, w tym w szczególności m.in. dotyczące działań restrukturyzacyjnych.

Na podstawie opublikowanych założeń projektu można zakładać, że regulacje podatkowe zostaną dostosowane do nowych rodzajów restrukturyzacji, w tym nie tylko podziałów przez wyodrębnienie, lecz także połączeń horyzontalnych. Projektodawcy zmian wskazali bowiem, że: „Proponowane rozwiązania stanowią odpowiedź na istniejące obecnie potrzeby dotyczące uporządkowania przepisów podatkowych, wyeliminowania wątpliwości i rozbieżności interpretacyjnych oraz uszczelnienia systemu podatkowego”. Dostosowanie przepisów ustawy o CIT do nowych rodzajów restrukturyzacji należy uznać za konieczne dla uzyskania pewności prawa oraz wyeliminowania wątpliwości podatników po prawie roku obowiązywania nowych przepisów k.s.h. ©℗

Podstawa prawna
ustawa z 16 sierpnia 2023 r. o zmianie ustawy – Kodeks spółek handlowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1705)

art. 529 par. 1 pkt 5 ustawy z 15 września 2000 r. – Kodeks spółek handlowych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 18; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 96)

art. 12 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2805; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 1222)

dyrektywa Rady 2009/133/WE z 19 października 2009 r. w sprawie wspólnego systemu opodatkowania mającego zastosowanie w przypadku łączenia, podziałów, podziałów przez wydzielenie, wnoszenia aktywów i wymiany udziałów dotyczących spółek różnych państw członkowskich oraz przeniesienia statutowej siedziby SE lub SCE z jednego państwa członkowskiego do innego państwa członkowskiego (Dz.Urz. UE z 2009 r. L 310, s. 34; ost.zm. Dz.Urz. UE z 2013 r. L 141, s. 30)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9605569,opodatkowanie-podzialu-przez-wyodrebnienie-przepis-wciaz-wzbudza-watp.html

 3. Nie każda umowa dająca korzyści podatkowe jest pozorna

Magdalena Snopek | wczoraj, 02:00

Przewłaszczenie znaków towarowych na zabezpieczenie należności, a następnie korzystanie z tych samych znaków, tyle że już na zasadzie licencji, nie jest samo w sobie czynnością pozorną – orzekł NSA.
Sąd kasacyjny wyjaśnił, że jeżeli organy podatkowe chcą dowieść – w kontekście VAT – że transakcja była pozorna, to powinny:

■ wykazać korzyść podatkową związaną z nadużyciem prawa na gruncie VAT,

■ wykazać, że zasadniczym celem transakcji było właśnie osiągnięcie owej korzyści podatkowej,

■ dowieść, że była ona całkowicie sztuczną konstrukcją, oderwaną od rzeczywistości gospodarczej.

Rozstrzygnięcie Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczy sprawy identycznej jak ta, która stała się przyczyną wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 25 maja 2023 r. (sygn. C-114/22).

Jest ono korzystne dla spółki. Ostatecznie wygrała ona w sądach obu instancji (tego samego zdania co NSA był wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie).

Zakaz odliczania VAT
Rzecz dotyczy odmowy prawa do odliczenia podatku naliczonego ze względu na art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. c ustawy o VAT. Ten przepis zabrania odliczania VAT z faktur potwierdzających czynności, do których mają zastosowanie art. 58 i 83 kodeksu cywilnego – w części dotyczącej tych czynności.

Artykuł 58 k.c. wskazuje, które czynności prawne są nieważne. Są to czynności:

■ sprzeczne z ustawą albo mające na celu obejście ustawy (z wyjątkami),

■ sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Czynność może być nieważna np. z powodu niezachowania wymaganej prawem formy umowy (np. notarialnej).

Natomiast art. 83 k.c. mówi, że nieważne jest oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru.

Co orzekł TSUE
We wspomnianym wyroku z 25 maja 2023 r. TSUE uznał, że nie wystarczy uznać transakcję za pozorną lub nieważną na podstawie krajowego prawa cywilnego. Poszczególne państwa unijne mają bowiem różne systemy prawa prywatnego i gdyby brać pod uwagę wymogi każdego z nich (dotyczące formy czynności prawnej), to w jednym państwie zobowiązanie w VAT by powstawało, a w drugim nie.

Trybunał orzekł więc, że nie można pozbawić podatnika prawa do odliczenia naliczonego VAT „z tego tylko powodu, że podlegająca opodatkowaniu transakcja gospodarcza jest uważana za pozorną i dotknięta nieważnością na podstawie przepisów krajowego prawa cywilnego, bez konieczności wykazania, iż:

■ zostały spełnione przesłanki pozwalające na zakwalifikowanie, w świetle prawa Unii, tej transakcji jako pozornej lub

■ w przypadku gdy rzeczona transakcja została faktycznie dokonana – że jest ona wynikiem oszustwa w zakresie VAT lub nadużycia prawa”.

Innymi słowy, fiskus, aby odmówić prawa do odliczenia VAT, musi wykazać, że transakcja była pozorna w świetle unijnego prawa, lub – jeżeli miała faktycznie miejsce – że jest wynikiem oszustwa w zakresie VAT lub nadużycia prawa.

Wyrok TSUE nie spowodował uchylenia art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. c ustawy o VAT, natomiast polskie sądy, przy rozpatrywaniu kolejnych spraw, kierują się już wskazówkami trybunału.

Znaki towarowe
Najnowsza sprawa rozpatrzona przez NSA dotyczyła spółki W, która – jak stwierdził fiskus – tylko pozornie kupiła w 2015 r. od drugiej spółki (I) znaki towarowe. W tej sprawie doszło do umowy przewłaszczenia na zabezpieczenie, która zasadniczo polega na przeniesieniu własności rzeczy przez dłużnika na jego wierzyciela w celu zabezpieczenia należności.

Spółka I zachowała możliwość korzystania z tych znaków, ale już na podstawie umowy licencyjnej. Spółka W pobierała od niej z tego tytułu opłaty licencyjne, wystawiając co miesiąc faktury.

Organy podatkowe dopatrzyły się w tym pozorności i zażądały od obu stron uregulowania podatków tak, jakby do transakcji w ogóle nie doszło. Zwróciły bowiem uwagę na to, że spółka W:

■ nie wystąpiła do Urzędu Patentowego z wnioskiem o dokonanie zmian dotyczących uprawnionego w rejestrze znaków towarowych (co skutkowało brakiem prawa do rozporządzania nimi wobec osób trzecich); zrobiła to dopiero w związku z kontrolą podatkową,

■ nie miała środków finansowych na zakup znaków i pozyskała je na skutek zapłaty przez spółkę I za wyemitowane przez spółkę W obligacje – co skarbówka interpretowała jako pozorowanie przepływu finansowego, zwłaszcza że przelana transza w wysokości 4,4 mln zł została wielokrotnie przetransferowana między spółkami,

■ nie uregulowała w całej wysokości tej części ceny, której zapłata była kilkakrotnie przez strony przedłużana.

Uwagę skarbówki przykuło też to, że korzystającym ze znaków towarowych wciąż była grupa I., do której należała spółka I. Ta spółka nadal dysponowała znakami towarowymi. Co więcej, świadczyła na rzecz spółki W usługi w zakresie marketingu znaków towarowych w celu poprawy ich rozpoznawalności na rynku, a także doradzała w zakresie działań marketingowych mogących wspierać promocję tych znaków.

Korzyści podatkowe
Organy podatkowe uznały, że celem umowy zawartej między spółkami W i I były jedynie korzyści podatkowe, a konkretnie to, aby:

■ spółka W mogła zażądać w urzędzie skarbowym zwrotu nadwyżki VAT naliczonego nad należnym w związku z transakcją nabycia praw do znaków towarowych,

■ spółka I zachowała możliwość operowania znakami towarowymi, a jednocześnie mogła zaliczać opłaty licencyjne (netto) do kosztów uzyskania przychodu, natomiast VAT naliczony z tytułu opłat licencyjnych odliczać od swojego VAT należnego.

W tej sytuacji dyrektor izby administracji skarbowej uznał, że spółce W nie przysługiwało prawo do odliczenia podatku naliczonego wynikającego z faktury dokumentującej pozorny – według fiskusa – zakup znaków towarowych. Jako podstawę wskazał on art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. c ustawy o VAT.

Nie było pozorności…
Decyzję tę uchylił WSA w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 2951/18). Przypomniał, że czynność pozorna jest wtedy, gdy oświadczenie woli zostaje złożone tylko dla pozoru, a jego adresat zgadza się na dokonanie czynności prawnej jedynie dla pozoru.

„Jest to zatem z góry świadoma sprzeczność między oświadczonymi a prawdziwymi zamiarami stron, czyli upozorowanie woli stron na zewnątrz i wytworzenie przeświadczenia dla określonego kręgu (otoczenia), że czynność o określonej treści została skutecznie dokonana” – wyjaśnił WSA.

WSA uznał, że w tej sprawie tak nie było. Przypomniał, że zawarcie umowy przewłaszczenia na zabezpieczenia znaków towarowych jest dopuszczalne prawnie i wykorzystywane w obrocie prawnym. Ponadto w takiej sprawie – jak zauważył sąd – przeniesienie własności znaków towarowych nie było pozorne, bo to spółka W, a nie spółka I, pobierała pożytki z tych znaków. To ona pobierała opłaty licencyjne za korzystanie przez I ze znaków towarowych mimo zastosowania trzech sposobów zabezpieczenia transakcji zbycia znaków towarowych i nabycia obligacji.

Co innego, gdyby wykazano, że dysponent środków ekonomicznych nie zmienił się i mimo wnoszenia opłat licencyjnych przez spółkę I na rzecz spółki W faktycznym dysponentem środków pieniężnych pozostaje ta sama osoba – dodał sąd. Uznał, że w tej sprawie organy podatkowe tego nie wykazały.

Wyjaśnił też, że dla przeniesienia własności znaku towarowego nie jest konieczny wpis do rejestru.

Podobnie WSA ocenił okoliczności związane z zapłatą za znaki towarowe, w których spółka W płaciła za nie, a spółka I – za obligacje wyemitowane przez tę pierwszą. Sąd podkreślił, że te czynności zostały przeprowadzone w sposób jawny, żadna ze stron ich nie ukrywała. Organy podatkowe nie ujawniły okoliczności, które zostałyby ukryte przez strony czynności pozornej przed uczestnikami obrotu gospodarczego, w tym organami państwowymi.

Jak podkreślił WSA, „tylko ustalenie, że umowa faktycznie nie była wykonana, uzasadnia ocenę pozorności umowy”.

„Reasumując, przedstawione powyżej okoliczności, w tym zawarcie umów przewłaszczenia oraz rotowany sposób zapłaty ceny za znak towarowy i obligacje, nie świadczą o pozorności czynności nabycia znaków towarowych” – orzekł warszawski WSA.

…ani nadużycia
Ten wyrok utrzymał w mocy Naczelny Sąd Administracyjny. W uzasadnieniu sędzia Janusz Zubrzycki odniósł się przede wszystkim do wyroku TSUE z 25 maja 2023 r. Podkreślił, że unijny trybunał jednoznacznie sformułował w kontekście VAT kryteria nadużycia polegającego na pozorności.

– Po pierwsze, należy wykazać, że takie nadużycie skutkuje osiągnięciem korzyści podatkowej, której przyznanie byłoby sprzeczne z celem, jakiemu służą przepisy dyrektywy, czyli musi być to związane z nadużyciem prawa i osiągnięciem korzyści na gruncie VAT. Po drugie, należy wykazać, że zasadniczym celem takiej transakcji było osiągnięcie owej korzyści majątkowej, a nie, że stało się to przy okazji. Po trzecie, przepisy zabraniają całkowicie sztucznych konstrukcji, oderwanych od rzeczywistości gospodarczej, tworzonych wyłącznie w celu uzyskania korzyści podatkowej, której przyznanie byłoby sprzeczne z celami dyrektywy – wyliczył sędzia.

Wytknął fiskusowi, że w swojej skardze kasacyjnej nie odniósł się on do przesłanek przedstawionych przez TSUE.

Również zebrany przez organy materiał dowodowy nie daje – według NSA – podstaw do oceny, że przyjęta konstrukcja „była całkowicie sztuczna, oderwana od rzeczywistości gospodarczej, tworzona wyłącznie w celu uzyskania korzyści podatkowej”.

„Całokształt okoliczności musi być jednoznacznie wykazany i wskazywać, że cała konstrukcja była sztuczna, tylko w celu osiągnięcia korzyści podatkowej w zakresie VAT” – podsumował sędzia Zubrzycki.

NSA zgodził się ponadto z sądem I instancji, że samo zawarcie umowy przewłaszczenia nie świadczy o pozorności nabycia znaków towarowych. Poparł też stanowisko WSA w kwestii braku prawnego obowiązku rejestracji znaków towarowych.

W innych sprawach
Równie korzystnie NSA orzekł 7 września 2023 r. (I FSK 897/19). Uchylił wtedy decyzje organów podatkowych obu instancji, a także wyrok sądu I instancji. Za bez znaczenia uznał podnoszone przez fiskusa argumenty dotyczące: nieważności umowy dzierżawy, braku pozwolenia na budowę, braku właściwych gwarancji dla interesów finansowych spółki.

„W obecnym stanie prawnym nie ma wątpliwości, że czynności, które są nieważne na gruncie prawa cywilnego z powodu niezachowania wymaganej formy, mogą podlegać opodatkowaniu. Decydujące znaczenie zyskuje bowiem nie stan prawny (na gruncie prawa cywilnego), lecz ekonomiczny aspekt transakcji. Tym samym czynność nieważna na gruncie prawa cywilnego może być uznana za wykonaną skutecznie na gruncie ustawy o VAT” – uzasadnił sąd kasacyjny.

W konsekwencji – orzekł – z tytułu takiej czynności przysługuje prawo do odliczenia podatku, o ile są spełnione warunki wynikające z art. 86 ust. 1 ustawy o VAT, tzn. gdy nabyte towary lub usługi są wykorzystywane do wykonywania czynności opodatkowanych.

Nie przy nadużyciach
Co innego, gdy transakcje, mimo że są rzeczywiste w świetle prawa cywilnego, mają na celu nadużycie prawa podatkowego. Jeżeli ich celem jest wyłącznie uzyskanie korzyści podatkowej, to ma zastosowanie art. 88 ust. 3a pkt 4 lit. c ustawy o VAT – wyjaśnił NSA 7 listopada 2023 r. (I FSK 40/20).

Nie było podstaw do oceny, że transakcja była sztuczna, oderwana od rzeczywistości gospodarczej, a jej celem była wyłącznie korzyść podatkowa

W tej sprawie uznał za słuszną odmowę prawa do odliczenia VAT naliczonego. „Zasada zakazu nadużyć, znajdująca zastosowanie w dziedzinie VAT, zabrania całkowicie sztucznych konstrukcji, oderwanych od rzeczywistości gospodarczej, tworzonych wyłącznie w celu uzyskania korzyści podatkowej, której przyznanie byłoby sprzeczne z celami dyrektywy 2006/112” – uzasadnił sąd kasacyjny. ©℗

Współpraca Katarzyna Jędrzejewska
orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 3 września 2024 r., sygn. akt I FSK 2310/19

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9606681,nie-kazda-umowa-dajaca-korzysci-podatkowe-jest-pozorna.html

 4. Datio in solutum wyklucza amortyzację wartości firmy

Agnieszka Pokojska | wczoraj, 02:00

Uzyskanie wartości firmy (dodatniej) w drodze świadczenia w miejsce wykonania (datio in solutum) to nie to samo co jej nabycie. Dlatego otrzymanej w ten sposób wartości nie można amortyzować – wyjaśnił minister finansów w interpretacji ogólnej.

Chodzi przykładowo o sytuację, w której podatnik udzielił pożyczki innemu podmiotowi, a ten nie spłaca jej w gotówce, tylko np. poprzez przeniesienie przedsiębiorstwa. Wówczas mamy do czynienia ze „świadczeniem w miejsce wykonania” (z łac. datio in solutum), czyli trybem przewidzianym w art. 453 kodeksu cywilnego.

Jeżeli – wracając do przykładu – wartość pożyczki jest wyższa od sumy wartości rynkowych poszczególnych środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych wchodzących w skład przenoszonego przedsiębiorstwa, to powstaje wartość firmy (dodatnia).

Pojawiły się jednak wątpliwości, czy taką wartość firmy można amortyzować. Zgodnie bowiem z art. 16b ust. 2 pkt 2 ustawy o CIT amortyzacji podlega wartość firmy powstała w wyniku nabycia przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części w drodze:

– kupna,
– przyjęcia do odpłatnego korzystania,
– wniesienia do spółki na podstawie przepisów o komercjalizacji i prywatyzacji.

Jeżeli wartości firmy powstała w inny sposób niż określony w art. 16b ust. 2 pkt 2, to w ogóle nie może być ona amortyzowana – wynika to wprost z art. 16c pkt 4 ustawy o CIT.

Jednak wykładnia organów podatkowych w tym zakresie jest niejednolita i dlatego minister finansów wydał interpretację ogólną.

Wskazał, że w jednych interpretacjach indywidualnych organy przychylają się do stanowiska, że wartość firmy wygenerowana w drodze datio in solutum ma charakter kupna, więc można ją amortyzować. Tak stwierdzili np. 6 kwietnia 2016 r. dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie (sygn. IPPB5/4510-92/16-3/AK) oraz 6 października 2022 r. dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (0111-KDIB1-2.4010.492.2022.1.MZA).

Ale są też wydawane interpretacje, z których wynika, że skoro termin „kupno” nie został zdefiniowany w ustawie o CIT, to należy się odwołać do reguł wykładni językowej i systemowej. Te natomiast nakazują przyjąć cywilistyczne rozumienie nabycia – jako sprzedaż.

Skoro więc pojęcie kupna użyte w art. 16b ust. 2 pkt 2 lit. a ustawy o CIT należy rozumieć jako sprzedaż, to nie ma podstaw do amortyzowania wartości firmy powstałej w drodze datio in solutum – stwierdził szef Krajowej Administracji Skarbowej w interpretacji zmieniającej z 14 lipca 2023 r. (DOP4.8221.71.2022).

Podobnie wyjaśnił to dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu w interpretacji z 12 stycznia 2012 r. (ILPB4/423-380/11-2/M).

Natomiast sądy administracyjne przyjmowały jednolite stanowisko – niekorzystne dla podatników – zwraca uwagę minister finansów w interpretacji ogólnej.

Z sądowych wyroków wynika, że pojęcia kupna (użyte w art. 16b ust. 2 pkt 2 lit. a ustawy o CIT) należy utożsamiać z czynnością sprzedaży. Jako przykład minister finansów wskazał wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z 17 października 2014 r. (sygn. akt II FSK 2540/12) i z 10 września 2020 r. (II FSK 1263/18).

W związku z tym w wydanej interpretacji ogólnej stwierdził, że „wartości firmy powstałej w drodze datio in solutum nie można utożsamiać z wartością firmy powstałą w drodze kupna, w następstwie czego nie może ona podlegać amortyzacji na gruncie przepisów ustawy CIT”.©℗

Podstawa prawna
Interpretacja ogólna ministra finansów z 9 września 2024 r., nr DD5.8203.5.2023

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9606762,datio-in-solutum-wyklucza-amortyzacje-wartosci-firmy.html

 5. Maleje zainteresowanie odpisami na fundusz, rośnie estońskim CIT

Agnieszka Pokojska | wczoraj, 20:56

W 2023 r. na utworzenie u siebie specjalnego funduszu inwestycyjnego zdecydowało się zaledwie 50 podatników. Odliczyli oni 87,5 mln zł – wynika z danych przekazanych DGP przez Ministerstwo Finansów.

Dla porównania rok wcześniej z tego rozwiązania skorzystało o połowę więcej podatników (75), ale w sumie odliczyli oni mniej, bo zaledwie 55 mln zł.

Największe zainteresowanie było w pierwszym roku jego funkcjonowania, tj. w 2021 r. Wtedy odpisów na wyodrębniony fundusz dokonało 387 podatników, w wysokości 29,5 mln zł (patrz: infografika).

Dane pokazują, że z roku na rok drastycznie spada zainteresowanie tą formą wsparcia.

Co innego wprowadzony w tym samym 2021 r. estoński CIT, czyli ryczałt od dochodów spółek (dla którego fundusz miał być alternatywą). Korzysta z niego coraz więcej podatników. O ile bowiem na koniec grudnia 2021 r. tę formę rozliczeń wybrało zaledwie 517 podatników, o tyle już w czerwcu br. było ich 17 790.

– Korzystanie z obu tych form obwarowane jest analogicznymi warunkami – przypomina Paweł Nocznicki, menedżer w Stone & Feather Tax Advisory Sp. z o.o.

Warunkiem jest m.in. to, aby:

■ przychody pasywne spółki (np. z wierzytelności, odsetek, poręczeń, gwarancji) wynosiły mniej niż 50 proc.,

■ spółka zatrudniała minimum trzech pracowników,

■ wspólnikami spółki były tylko osoby fizyczne,

■ spółka nie miała spółek zależnych ani certyfikatów funduszy inwestycyjnych.

Skąd ten spadek?
Oba rozwiązania, tj. zarówno fundusz, jak i estoński CIT, miały zachęcać przedsiębiorców do inwestowania. Dlaczego więc rośnie zainteresowanie jednym, a maleje drugim?

– Po części z powodu mniejszej elastyczności rozwiązania polegającego na utworzeniu specjalnego funduszu – odpowiada Paweł Nocznicki.

Wyjaśnia, że estoński CIT jest rozwiązaniem ogólnym – możliwym do zastosowania bez względu na sposób przeznaczenia wypracowanego zysku. Natomiast odpis na fundusz daje preferencje wyłącznie pod warunkiem realizacji celu inwestycyjnego.

– Jest to zatem rozwiązanie celowane, przeznaczone dla węższej grupy podatników, którzy takie plany inwestycyjne mają i mają pewność co do ich realizacji – podkreśla ekspert.

Dodaje, że atrakcyjność odpisu jest ograniczana także wymogiem zasilania funduszu inwestycyjnego własnymi środkami pieniężnymi.

– Nie jest to więc rozwiązanie dla podatników, którzy finansują swoją działalność inwestycyjną zobowiązaniami krótkoterminowymi (np. pożyczkami) lub pozyskiwanymi dotacjami oraz innymi formami wsparcia – mówi ekspert.

Jego zdaniem powód może być też inny, czysto prozaiczny – brak świadomości podatników co do istnienia tego rodzaju preferencji.

– Przepisy dotyczące estońskiego CIT są szeroko omawiane w mediach, a Ministerstwo Finansów prezentuje je jako swoje rewolucyjne i flagowe rozwiązanie. To również wpływa na częstość korzystania z niego przez podatników. Odpis natomiast nie był i nie jest szczególnie promowany przez resort – zauważa Paweł Nocznicki.

Dochodzi do tego konieczność stałego monitorowania tego, czy w wymaganym przez prawo okresie wszystkie warunki do otrzymania odpisu są spełnione.

– Dla wielu podatników może to być dodatkową i zbędną pracą, jeśli wziąć pod uwagę rosnące skomplikowanie przepisów i coraz większą liczbę obowiązków sprawozdawczych – mówi Bartosz Głowacki, doradca podatkowy i partner w MDDP.

Szybciej w kosztach
Przypomnijmy, że estoński CIT polega na odroczeniu zapłaty podatku dochodowego do momentu, aż wypracowany przez spółkę zysk zostanie wypłacony wspólnikom (dystrybuowany na ich rzecz).

Natomiast alternatywne rozwiązanie – specjalny fundusz inwestycyjny – polega na możliwości ujęcia w podatkowych kosztach odpisów na ten fundusz. Jego zaletą jest więc to, że kosztem uzyskania przychodów są odpisy na fundusz, a nie odpisy amortyzacyjne od środków trwałych kupionych za zgromadzone środki. Nie trzeba więc czekać, aż środek trwały zostanie kupiony i będzie gotowy do użytkowania.

Fundusz jest tworzony z zysku osiągniętego za poprzedni rok podatkowy i może być zasilany przez spółkę wyłącznie z własnych środków operacyjnych (art. 15 ust. 1hb ustawy o CIT).

Zgromadzone na wyodrębnionym rachunku środki muszą zostać wydane na cele inwestycyjne wskazane w art. 15 ust. 1hba ustawy o CIT, czyli na:

■ nabycie fabrycznie nowych środków trwałych lub wytworzenie środków trwałych,

■ opłaty ustalone w umowie leasingu zgodnie z art. 3 ust. 4 lub 6 ustawy o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 120 ze zm.), z wyłączeniem umowy leasingu operacyjnego, w części stanowiącej spłatę wartości początkowej środków trwałych.

Przy czym chodzi o środki trwałe zaliczone do grup 3–8 Klasyfikacji Środków Trwałych z wyłączeniem: samochodów osobowych, środków transportu lotniczego, taboru pływającego oraz innych składników majątku, służących głównie celom osobistym wspólników spółki lub członków ich rodzin.

Przykładowo więc za wydatek na cele inwestycyjne może zostać uznany samochód osobowy będący fabrycznie nowym środkiem trwałym, który będzie wykorzystywany wyłącznie w działalności gospodarczej spółki (czyli nie będzie służył głównie celom osobistym wspólników spółki lub członków ich rodzin). Potwierdza to interpretacja dyrektora KIS wydana 19 stycznia 2024 r. (sygn. 0111-KDWB.4010.141.2023. 1.BB).

Zgromadzone w ten sposób środki muszą zostać wydane na nabycie lub wytworzenie środków trwałych nie później niż w kolejnym roku podatkowym, ewentualnie do trzech lat, jeżeli spółka złoży do urzędu skarbowego informację o planowanych inwestycjach i wskaże rok, w którym środki z funduszu zostaną przeznaczone na te cele.

Jeśli spółka nie wyda w odpowiedni sposób pieniędzy z funduszu, to musi zwiększyć wstecznie swój dochód do opodatkowania i zapłacić odsetki od zaległości podatkowych. Traci też prawo do dokonywania odpisów na fundusz inwestycyjny przez kolejne trzy lata.

Korzyści i ryzyka
Utworzenie specjalnego funduszu oznacza zatem sporo korzyści.

– Pozwala obniżyć podstawę opodatkowania przez zaliczenie do kosztów uzyskania przychodu środków (odpisu) przeznaczonych na określone cele inwestycyjne. Tym samym przyśpiesza amortyzację, ponieważ koszt nabycia środków trwałych jest ujmowany jednorazowo właśnie przez odpis na fundusz, czyli jeszcze przed zakupem środka trwałego – mówi Paweł Nocznicki.

Podkreśla, że dokonywanie odpisu nie wyklucza stosowania 9-proc. stawki CIT oraz korzystania z ulg na badania i rozwój czy IP BOX. Dzięki temu – zdaniem eksperta – to rozwiązanie może być w określonych okolicznościach nawet korzystniejsze od estońskiego CIT (bo ten sposób rozliczeń wyklucza wspomniane preferencje).

– Jeżeli jednak spółce nie uda się spełnić wymogów ze względu na zmieniające się warunki rynkowe (np. nie kupi ona środka trwałego w określonym terminie), to będzie musiała dopłacić podatek wraz z odsetkami – zwraca uwagę ekspert.

Brak zainteresowania
Nikłe zainteresowanie tym rozwiązaniem nie dziwi Bartosza Głowackiego. Jego zdaniem wynika to przede wszystkim ze sporej liczby wymogów stawianych podatnikom zamierzającym utworzyć u siebie specjalny fundusz inwestycyjny.

– W praktyce są to te same warunki co przy wyborze estońskiego CIT. Jest ich dużo i można przyjąć, że są wyśrubowane, a korzyść wynikająca z odpisu dyskusyjna. Nie dziwi więc, że większość podatników decyduje się na inne rozwiązanie i wybiera ryczałt od dochodów spółek – mówi ekspert.

Poza tym – jego zdaniem – nie każdy podatnik jest zainteresowany incydentalnym zwiększaniem kosztów uzyskania przychodów w miejsce równomiernie rozłożonej w czasie amortyzacji.

Ekspert zwraca też uwagę na to, że odpis na fundusz jest traktowany jak pomoc de minimis. Nie można więc korzystać z niego w nieograniczony sposób.

– Dokonanie odpisu może też wpływać na inną pomoc publiczną, o którą może zechcieć się ubiegać podatnik – zauważa ekspert.

Podkreśla, że co innego ryczałt od dochodów spółek – ten nie jest kwalifikowany jako forma pomocy publicznej. ©℗

Sama decyzja o wsparciu nie wyklucza dokonania odpisu
Podatnik, który ma decyzję o wsparciu (na podstawie art. 13 ustawy o wspieraniu nowych inwestycji, t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 459), może tworzyć specjalny fundusz inwestycyjny w okresie przejściowym, tj. między dniem otrzymania decyzji a datą zakończenia realizacji inwestycji – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 3 września 2024 r. (sygn. 0111-KDIB1-3.4010.328.2024.1.JKU).

Przypomnijmy, że zasadniczo podatnik, który otrzymał decyzję o wsparciu, najpierw realizuje inwestycje, a dopiero potem zaczyna osiągać dochody zwolnione z podatku. Zwolnienie ma zastosowanie dopiero od pierwszego dnia miesiąca, w którym upływa termin realizacji inwestycji.

Wątpliwość powstała, ponieważ specjalnego funduszu inwestycyjnego nie mogą tworzyć podatnicy osiągający dochody zwolnione z podatku na podstawie decyzji o wsparciu (art. 28k ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT w związku z art. 15 ust. 1hb). Takie samo ograniczenie dotyczy estońskiego CIT.

Pierwotnie organy podatkowe uważały, że już samo otrzymanie decyzji o wsparciu uniemożliwia stosowanie preferencji, tj. korzystania ze specjalnego funduszu czy estońskiego CIT. Tak wynikało np. z interpretacji z 11 września 2023 r. (0111-KDIB1-3.4010.392.2022.1.JG), która dotyczyła estońskiego CIT. Została ona uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Bydgoszczy wyrokiem z 6 lutego 2024 r. (I SA/Bd 622/23). Orzeczenie jest nieprawomocne.

W najnowszej interpretacji dyrektor KIS przedstawił już stanowisko korzystne dla spółki. ©℗

Specjalny fundusz i estoński CIT
Specjalny fundusz i estoński CIT / Dziennik Gazeta Prawna – wydanie cyfrowe

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9608083,maleje-zainteresowanie-odpisami-na-fundusz-rosnie-estonskim-cit.html

Rzeczpospolita

 1. Czy fundacja rodzinna może prowadzić usługi najmu krótkoterminowego?

13 września 2024 | Biznes | Katarzyna Wojarska-Aleksiejuk Piotr Aleksiejuk

Wynajmowanie przez fundację rodzinną apartamentów na zasadach najmu krótkoterminowego, będzie stanowiło działalność dozwoloną – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku. Jakie są konsekwencje podatkowe tego wyroku?

Jednym z podstawowych założeń ustawodawcy przy powołaniu do życia instytucji fundacji rodzinnej było i jest zabezpieczenie ciągłości i trwałości inicjatyw przedsięwzięć prywatnych, jak i biznesowych poszczególnych rodzin podejmowanych w ramach różnego rodzaju inicjatyw biznesowych. Można je scharakteryzować jako:

∑ kumulowanie majątku „firmowego” oraz prywatnego,

∑ ochronę majątku przed rozdrobnieniem oraz

∑ zarządzanie i pomnażanie go w perspektywie wielopokoleniowej.

Mając powyższe wytyczne na uwadze, przesądzone w trakcie prac legislacyjnych zostało, że fundacja rodzinna co do zasady powołana jest do prowadzenia tzw. pasywnej/rentierskiej działalności gospodarczej, tj. opierającej się przede wszystkim na zarządzaniu i nadzorowaniu wniesionego do niej majątku.

Dozwolone aktywności
Szczegółowy zakres aktywności gospodarczej, którą prowadzić może fundacja rodzinna określa art. 5 ustawy o fundacji rodzinnej [>patrz ramka]. Ustawa nie zabrania wykonywania przez fundację rodzinną innych rodzajów działalności gospodarczej niż wymienione w tym przepisie. Będzie się to jednak wiązało z dodatkowymi obciążaniami podatkowymi. Mianowice w sytuacji, gdy dojdzie do przekroczenia zakresu dozwolonej przez ustawę o fundacji rodzinnej działalności gospodarczej, do przychodów z tego tytułu zastosowanie będzie miała tzw. sankcyjna stawka podatkowa CIT w wysokości 25 proc. W konsekwencji czego nie będzie mogło mieć zastosowanie zwolnienie podatkowe fundacji rodzinnej, o którym mowa w art. 6 ust. 1 pkt 25 (w zw. z art. 6 ust. 7) ustawy o CIT.

Najem długo i krótkoterminowy
Jedną z „dozwolonych” działalności, jaką może przedsięwziąć fundacja rodzinna, z uwzględnieniem przytoczonych powyżej preferencji podatkowych, jest najem. Zgodnie z literalnym brzmieniem ustawy mowa o najmie, dzierżawie lub udostępnianiu mienia do korzystania na innej podstawie (art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej). Z jednej strony definicja najmu nie powinna budzić wątpliwości, jednak jak pokazuje dotychczasowa praktyka, rzeczywistość kształtuje się odmiennie. Klasycznym przykładem z praktyki jest wnoszenie nieruchomości do fundacji rodzinnej i czerpanie zysków przez nią z tytułu najmu, dzierżawy, leasingu na rzecz podmiotu trzeciego. Zdaniem Krajowej Administracji Skarbowej (tj. organ, który wydaje tzw. indywidualne interpretacje podatkowe)nie każdy najem będzie spełniał przesłanki działalności „dozwolonej”, a tym samym przychody z tego tytułu nie będą korzystać ze zwolnienia z podatku dochodowego. O ile najem długoterminowy nie budzi kontrowersji organów podatkowych, to inaczej sytuacja wygląda w zakresie najmu krótkoterminowego, w szczególności przedsięwzięć dotyczących najmu krótkoterminowego lokali w ramach działalności obiektów noclegowych, turystycznych i miejsc krótkotrwałego zakwaterowania (PKD 55.20.Z).

O co pytali KIS wnioskodawcy
Zagadnienie najmu było przedmiotem kilku zapytań wnioskodawców (fundatorów/fundacji rodzinnych) w procedurze interpretacyjnej. W jednej z pierwszych spraw, fundator zamierzał wnieść do fundacji rodzinnej prawo własności domku letniskowego położonego na terenie kompleksu całorocznych domków letniskowych. Co więcej wnioskodawca zawarł z właścicielem kompleksu umowę przewidującą obowiązek uiszczania comiesięcznego czynszu/abonamentu, na podstawie której klienci wynajmujący domek letniskowy będą mogli (bez dodatkowej opłaty) korzystać ze strefy wellness znajdującej się na terenie obiektu (tj. basenów, siłowni, tężni solnej, sauny) oraz wszelkiej pozostałej infrastruktury, która jest dostępna dla gości kompleksu (leżaki, place zabaw). W konsekwencji czego, po wniesieniu domku letniskowego do fundacji rodzinnej, będzie ona świadczyć na rzecz klientów kompleksową usługę zakwaterowania, obejmującą udostępnianie domku letniskowego do korzystania w ramach pobytów krótkoterminowych, a także zapewnienie klientom dostępu – w oparciu o umowę pomiędzy fundatorem a potencjalnymi klientami – do usługi świadczonej przez infrastrukturę kompleksu. Wnioskodawca powziął wątpliwości, czy poza najmem, dodatkowa usługa w postaci korzystania z infrastruktury kompleksu będzie również korzystała ze zwolnienia z opodatkowania CIT zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 25 ustawy o CIT. Według organu, w związku z tym, że fundacja rodzinna nie jest właścicielem infrastruktury kompleksu, ani nie posiada innego prawa majątkowego do kompleksu, nie może być uznana za usługę najmu, co powoduje że takowa działalność wykroczy poza „dopuszczalny” zakres działalności fundacji rodzinnej (interpretacja z 22 listopada 2023 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.428.2023.1.EJ). W ramach kolejnej interpretacji fundator zamierzał wnieść do fundacji rodzinnej apartamenty, które będą następnie udostępniane za odpłatnością jako miejsca noclegowe, zarówno w ramach najmu długoterminowego (powyżej 30 dni), jaki i krótkoterminowego (usługi hotelarskie – najem na doby/tygodnie).

Przedmiotem zapytania, również jak w poprzednim przypadku, była kwestia zwolnienia z podatku dochodowego w związku ze świadczeniem usług najmu zarówno długoterminowego, jak i krótkoterminowego. Organ, również i w tym przypadku podjął decyzję negatywną dla wnioskodawcy i stwierdził, że najem należy definiować zgodnie z wykładnią literalną, w konsekwencji czego usługi hotelowe, które nie polegają wyłącznie na wynajmowaniu przestrzeni, tylko również na przygotowaniu miejsca do spania, pościeli, ręczników, nie można klasyfikować jako działalności najmu czy dzierżawy, w rezultacie czego dochody uzyskiwane z takowego źródła będą podlegały opodatkowaniu 25 proc. stawką CIT (interpretacja z 8 grudnia 2023 r., sygn. 0111-KDIB1-2.4010.464.2023.1.EJ).

Zwolnienie z podatku CIT
Powyższa linia interpretacyjna Krajowej Administracji Skarbowej została utrzymana w ramach interpretacji z 19 grudnia 2023 r., sygn. 0111-KDIB1-3.4010.662.2023.2.AN, przy czym finalnie nad zagadnieniem postawionym przez wnioskodawcę pochylił się wojewódzki sąd administracyjny. Stan faktyczny dotyczył wniesienia jako darowiznę do fundacji rodzinnej przez fundatora nieruchomości – apartamentowca, składającego się z odrębnych apartamentów przeznaczonych na najem krótkoterminowy. Następnie, po nabyciu nieruchomości fundacja rodzinna miała prowadzić działalność w zakresie najmu krótkoterminowego lokali, w ramach działalności sklasyfikowanej pod kodem PKD 55.20.Z (działalność hotelarska). Standardowo, zapytanie dotyczyło zwolnienia dochodów uzyskiwanych przez fundację rodzinną z niniejszej działalności. Organ uzasadniając swoje negatywne stanowisko podkreślił, że najem krótkoterminowy nie wykazuje cech najmu, dzierżawy oraz udostępniania mienia na innej podstawie, o którym mowa w art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej. Podkreślił również, że usługa najmu musi być rozumiana w sposób ścisły i nie może prowadzić do świadczenia innych usług, które związane są z udostępnianiem mienia (jak to ma się w przypadku usług hotelarskich).

Powyższe stanowisko zostało zaskarżone przez wnioskodawcę. Ostatecznie WSA w Gdański uchylił zaskarżoną interpretację (wyrok z 19 czerwca 2024 r., sygn. akt I SA/Gd 219/24). Sąd nie podzielił dotychczasowej „linii interpretacyjnej” organów podatkowych. Stwierdził, że najem krótkoterminowy nie został kompleksowo uregulowany w polskim porządku prawnym, a podstawą prawną są przepisy ogólne dotyczące najmu, zawarte w Kodeksie cywilnym. Konsekwencją czego, wskazana przez organ w zaskarżonej interpretacji indywidualnej różnica przewidywanego terminu najmu, nie stanowi istotnej przesłanki uzasadniającej wykluczenie najmu krótkoterminowego z katalogu dozwolonej działalności prowadzonej przez fundację rodzinną, która podlega zwolnieniu z podatku dochodowego od osób prawnych. W rezultacie, wynajmowanie przez fundację rodzinną apartamentów na zasadach opisanych we wniosku, będzie stanowiło działalność dozwoloną, o której mowa w art. 5 ust. 1 pkt 2 ustawy o fundacji rodzinnej i w konsekwencji nie będzie podlegała opodatkowaniu 25 proc. stawką podatku, o której mowa w art. 24 ustawy o CIT.

Zdaniem autorów
Katarzyna Wojarska – Aleksiejuk, adwokat Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy

Piotr Aleksiejuk, radca prawny Wojarska Aleksiejuk & Wspólnicy

Przepis ustawy o fundacji rodzinnej odnoszący się do najmu, będący na pierwszy rzut oka prosty w swojej konstrukcji, stał się przedmiotem dywagacji, rozważań oraz sporu. Wracając do początku, czyli do intencji ustawodawcy tj. prowadzenia pasywnej/rentierskiej działalności przez fundację rodzinną, wykonywanie usług stricte hotelarskich przez fundację rodzinną – tak jak to czynią standardowe pomioty hotelarskie – może prowadzić do kontrowersji. Z drugiej strony, dokonywanie przez organy podatkowe selektywnej i zawężającej wykładni stosunku najmu, również nie jest dobrą praktyką. Niewątpliwie najlepszym rozwiązaniem, które ukróci wszelką dyskusję, będzie stosowna interwencja ustawodawcy i rekomendowane jest, aby nastąpiła ona zdecydowanie wcześniej niż w ramach ustawowego obowiązku (art. 143 ustawy o fundacji rodzinnej) tzw. przeglądu ustawy po upływie 3 lat od jej wejście w życie.

Dozwolone aktywności
1. zbywanie mienia, o ile mienie to nie zostało nabyte wyłącznie w celu dalszego zbycia;

2. najem, dzierżawa lub udostępnianie mienia do korzystania na innej podstawie;

3. przystępowanie do spółek handlowych, funduszy inwestycyjnych, spółdzielni oraz podmiotów o podobnym charakterze, mających swoją siedzibę w kraju albo za granicą, a także uczestnictwo w tych spółkach, funduszach, spółdzielniach oraz podmiotach;

4. nabywanie i zbywanie papierów wartościowych, instrumentów pochodnych i praw o podobnym charakterze;

5.udzielanie pożyczek:

a) spółkom kapitałowym, w których fundacja rodzinna posiada udziały albo akcje,

b) spółkom osobowym, w których fundacja rodzinna uczestniczy jako wspólnik,

c) beneficjentom;

6. obrót zagranicznymi środkami płatniczymi należącymi do fundacji rodzinnej w celu dokonywania płatności związanych z działalnością fundacji rodzinnej;

7. produkcja przetworzonych w sposób inny niż przemysłowy produktów roślinnych i zwierzęcych, z wyjątkiem przetworzonych produktów roślinnych i zwierzęcych uzyskanych w ramach prowadzonych działów specjalnych produkcji rolnej oraz produktów opodatkowanych podatkiem akcyzowym, o ile ilość produktów roślinnych lub zwierzęcych pochodzących z własnej uprawy, hodowli lub chowu, użytych do produkcji danego produktu stanowi co najmniej 50 proc. tego produktu;

8. gospodarka leśna.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522012-Czy-fundacja-rodzinna-moze-prowadzic-uslugi-najmu-krotkoterminowego-.html

 2. Hipotetyczny podatek w transakcjach share deal

13 września 2024 | Nieruchomości | Piotr Paśko Sebastian Serowik

Na transakcyjnym rynku nieruchomościowym kwestia opodatkowania zysków z tytułu wyjścia z inwestycji stanowi istotny element dla kupujących i sprzedających.

Jednym z ważnych aspektów jest tzw. hipotetyczny podatek od zysków kapitałowych (Latent Capital Gains Tax – LCGT), który często występuje w branży nieruchomościowej przy transakcjach typu share deal (tzn. transakcjach na udziałach/akcjach) i ma wpływ na rozliczenia podatkowe.

Hipotetyczny podatek od zysków kapitałowych to termin transakcyjny, który nie występuje w przepisach podatkowych. Pojawiać się on może przy sprzedaży udziałów w spółkach celowych (SPV) posiadających nieruchomości. LCGT reprezentuje potencjalny (hipotetyczny) podatek CIT, jaki może wystąpić w przyszłości, gdyby nabywca spółki zdecydował się na sprzedaż aktywów (asset deal) z poziomu nabywanej spółki. A zatem stanowi odzwierciedlenie przyszłego i potencjalnego obciążenia podatkiem CIT w związku z hipotetyczną sprzedażą nieruchomości.

Skoro LCGT jest kategorią czysto kontraktową, to od woli stron (oraz ich pozycji negocjacyjnych) zależą zasady, na jakich kalkulowany będzie LCGT. W praktyce mogą wystąpić różne mechanizmy.

LCGT odzwierciedla fakt, że nabywca udziałów w ramach share deal (a konkretnie, spółka, którą nabył, będąca już jego własnością) w przyszłości będzie musiał zapłacić do urzędu skarbowego co do zasady podatek CIT od różnicy pomiędzy wartością rynkową nieruchomości a jej wartością podatkową netto.

Generalnie, przy transakcji typu share deal, rozliczenie podatku CIT wygląda następująco.

Perspektywa sprzedającego:

∑ Przychód: cena sprzedaży udziałów (która powinna odpowiadać wartości rynkowej).

∑ Koszty uzyskania przychodu bezpośrednio związane z przychodem: historyczna cena nabycia lub objęcia udziałów w sprzedawanej spółce.

Perspektywa kupującego:

∑ Brak tzw. stepupu podatkowego: kluczową kwestią jest brak możliwości uaktualnienia wartości podatkowej aktywów (nieruchomości) do ich wartości rynkowej w spółce, której udziały są nabywane – w przeciwieństwie do transakcji typu asset deal, gdzie wartość podatkowa jest aktualizowana do ceny nabycia. Takie „uaktualnienie” przekłada się na wyższą podstawę do dokonywania odpisów amortyzacyjnych do celów podatkowych.

Natomiast gdy spółka, której udziały zostaną nabyte, należąc już do nowego właściciela, zdecyduje się w przyszłości na sprzedaż nieruchomości (asset deal), rozliczenie podatkowe w spółce będzie zasadniczo wyglądało następująco:

∑ Przychód: Cena sprzedaży nieruchomości (która powinna odpowiadać wartości rynkowej).

∑ Koszty uzyskania przychodu: wartość podatkowa netto nieruchomości na moment zbycia.

Jeśli strony podzielą się LCGT po połowie, to część, którą jest zobowiązany pokryć sprzedający, de facto obniża cenę sprzedaży i sam przychód. Rozkład procentowy może się różnić w zależności od sytuacji na rynku i uzgodnień pomiędzy stronami, ponieważ jest to element czysto kontraktowy.

W obecnej sytuacji gospodarczej, charakteryzującej się wciąż wysokimi kosztami finansowania, mówi się często o „rynku kupującego”. W takich warunkach nabywca może często wynegocjować wyższe niż 50 proc. dyskonto związane z LCGT. W bardziej zrównoważonych warunkach rynkowych często spotyka się podział LCGT po połowie między kupującym a sprzedającym. Na „rynku sprzedającego” z kolei, to on ma większe pole do negocjacji, mogąc spróbować umówić się na korzystniejszy dla siebie podział LCGT (lub nieuwzględnianie go w ogóle w kalkulacji ceny).

Od 1 stycznia 2022 r. wprowadzono zmiany w przepisach CIT, które mogą wpływać na kalkulację LCGT. Zgodnie z interpretacją organów podatkowych budynki i lokale traktowane jako inwestycje (wyceniane według wartości godziwej) nie podlegają amortyzacji podatkowej. Ta interpretacja, choć kontrowersyjna i niepotwierdzana aktualnie przez sądy, może mieć wpływ na wysokość LCGT.

Brak możliwości dokonywania odpisów amortyzacyjnych dla celów podatkowych może wpływać na kalkulację LCGT i oznacza, że przy potencjalnym wyjściu z inwestycji poprzez sprzedaż aktywów podstawa kosztowa jest relatywnie wyższa (obejmuje całą początkową wartość).

Najprostsza i podstawowa formuła kalkulacji LCGT często stanowi punkt wyjścia do negocjacji w tym zakresie. Zwykle list intencyjny (Letter of Intent, LoI) będący podstawą do dalszych negocjacji w toku postępującej transakcji dosyć oszczędnie wskazuje, że strony podzielą między sobą LCGT. Taki zapis daje zwykle możliwość do doprecyzowywania podstawowego mechanizmu o inne elementy, takie jak np. niewykorzystany limit kosztów finansowania dłużnego, kwota naliczonych odsetek od pożyczek wewnątrzgrupowych (które na rynku nieruchomościowym często spłacane są w związku z zakończeniem inwestycji i jej sprzedażą), czy też dostępne straty w spółce. Idea LCGT jest bowiem przecież taka, że ma on odwzorować hipotetyczny CIT związany ze sprzedażą nieruchomości. Jak bardzo „odwzorować” – zależy wyłącznie od stron transakcji.

Przy analizie LCGT w ramach transakcji typu share deal warto uwzględnić szereg elementów, takich jak aktualna sytuacja rynkowa, zmiany w przepisach podatkowych oraz potencjalne przyszłe konsekwencje podatkowe przy ewentualnej sprzedaży aktywów, odzwierciedlające sytuację podatkową spółki. Kompleksowe podejście do tych kwestii powinno pozwolić na korzystne ustalenie struktury transakcji pod kątem LCGT.

Autorzy są doradcami podatkowymi w zespole nieruchomości kancelarii MDDP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522059-Hipotetyczny-podatek-w-transakcjach-share-deal.html

 3. Pracownik oddelegowany do Polski sam rozlicza PIT

16 września 2024 | Podatki i rachunkowośćp | Tomasz Kośmider Łukasz Głowski

Przekroczenie 183. dnia pobytu w Polsce powoduje, że powstaje tutaj obowiązek zapłaty podatku dochodowego. W takim przypadku trzeba opodatkować w kraju wynagrodzenie uzyskane przez pracownika już od pierwszego dnia jego pobytu.

W myśl przepisów ustawy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług delegowanie pracowników to sytuacja, w której pracodawca zagraniczny mający siedzibę w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej, prowadzący w nim znaczną działalność gospodarczą, kieruje pracowników do czasowego wykonywania pracy na terytorium Polski.

Do delegowania pracownika może dojść w związku z realizacją umowy zawartej przez tego pracodawcę z podmiotem prowadzącym działalność na terytorium Polski w oddziale lub przedsiębiorstwie, które należy do grupy przedsiębiorstw, do którego należy sam pracodawca, czy też gdy pracodawca zagraniczny jako agencja pracy tymczasowej.

Przemijający charakter oddelegowania
Aby można było mówić o oddelegowaniu, świadczona praca musi z założenia mieć tymczasowy charakter. Jeżeli zatem pracownik wykonuje swoją pracę w sposób stały lub przez z góry nieokreślony czas, to do delegacji nie dochodzi. Ważne jest również to, aby pracownik delegowany przez cały okres delegacji utrzymywał stosunek pracy z pracodawcą delegującym.

Kryterium 183 dni
Z zawartych przez Polskę umów o unikaniu podwójnego opodatkowania co do zasady wynika, że w sytuacji, gdy pobyt pracownika skierowanego do pracy w Polsce nie przekroczy 183 dni, to nie wystąpi w Polsce obowiązek zapłaty podatku dochodowego od osób fizycznych. W zależności od postanowień konkretnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania okres 183 dni liczony jest w trakcie roku kalendarzowego lub w trakcie kolejnych dwunastu miesięcy rozpoczynających lub kończących się w danym roku. Prawo do opodatkowania dochodu takiego pracownika będzie miało wyłącznie państwo jego rezydencji podatkowej.

Dopiero przekroczenie 183. dnia powoduje, że w Polsce powstaje obowiązek zapłaty podatku dochodowego. Obowiązek opodatkowania wynagrodzenia w Polsce rozciąga się wtedy na wynagrodzenie uzyskane przez pracownika już pierwszego dnia pobytu w kraju.

Zasada ta nie znajdzie jednak zastosowania, jeżeli to zakład lub stała placówka w Polsce ponosić będzie koszt wynagrodzenia takiego pracownika. W tej sytuacji już od pierwszego dnia pobytu pracownika w kraju będzie ono podlegało opodatkowaniu w Polsce.

Należy pamiętać o obowiązkach…
Na pracodawcę zagranicznego, który deleguje pracownika na terytorium RP, nałożono szereg obowiązków. Pracodawca ten musi m.in. wyznaczyć osobę upoważnioną do pośredniczenia w kontaktach z Państwową Inspekcją Pracy (dalej: PIP) oraz do przesyłania i otrzymywania dokumentów lub zawiadomień, przebywającą w okresie delegowania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Taki pracodawca zobowiązany jest również najpóźniej w dniu rozpoczęcia delegowania złożyć PIP szczegółowe oświadczenia w zakresie oddelegowania oraz na żądanie tego organu składać odpowiednie dokumenty.

Za uchybienie tym obowiązkom grozi kara grzywny w wysokości od 1 000 zł do 30 000 zł.

… i o prawidłowym rozliczeniu podatku
W związku z oddelegowaniem to pracownik będzie zobowiązany samodzielnie wpłacać zaliczki na PIT (po przekroczeniu 183 dni pobytu na terytorium Polski). Wiąże się to z koniecznością uzyskania numeru podatkowego, przy pomocy którego generowany jest mikrorachunek podatkowy i który będzie widniał na składanej deklaracji podatkowej.

Zaliczki wpłacane są w terminie do 20 dnia miesiąca następującego po miesiącu uzyskania dochodu, a za grudzień przed upływem terminu do złożenia zeznania rocznego. Stawka podatku dla zaliczek wynosi 12 proc. Podstawa opodatkowania obniżana jest o pracownicze koszty uzyskania przychodu oraz składki, w tym zagraniczne, na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne opłacone ze środków należnych pracownikowi. W przypadku odliczania zagranicznych składek na ubezpieczenia społeczne pracownik powinien się upewnić, że nie zostały one odliczone od dochodu pracownika również w innym państwie. Zagraniczne składki na ubezpieczenia społeczne mogą być odliczane w wysokości proporcjonalnej do kwoty dochodu podlegającej opodatkowaniu w Polsce. Zaliczki mogą być pomniejszane o kwotę stanowiącą 1/12 kwoty zmniejszającej podatek, tj. 300 zł, co umożliwi rozliczenie kwoty wolnej od podatku już na etapie obliczania wysokości zaliczek.

Zeznanie roczne
Po zakończonym roku podatkowym w terminie do końca kwietnia roku kolejnego pracownik musi złożyć w Polsce zeznanie roczne na formularzu PIT-36. Pracownik nie ma możliwości skorzystania z zeznania rocznego przygotowanego wstępnie przez Ministerstwo Finansów. Jeżeli czas pobytu pracownika na terytorium Polski, po którym przekroczony został okres 183 dni, rozciąga się na okres dwóch lat podatkowych, to termin złożenia zeznania rocznego za poprzedni rok podatkowy wynosi trzy miesiące od dnia przekroczenia 183 dni pobytu w Polsce. Jeżeli pracownik zamierza opuścić terytorium Polski przed tym terminem, to obowiązany jest złożyć zeznanie roczne przed dniem opuszczenia terytorium Polski

Przykład

Jeżeli pracownik został oddelegowany do Polski 1 października 2023 r., to okres 183 dni pobytu w Polsce został przekroczony 1 kwietnia 2024 r. Zeznanie roczne za rok 2023 powinno zostać złożone w terminie do 1 lipca 2024 r. Jeżeli oddelegowanie pracownika zakończy się przed 1 lipca 2024 r., to terminem złożenia zeznania rocznego jest termin trwałego wyjazdu z Polski.

Po złożeniu zeznania rocznego i wpłacie podatku dochodowego dobrą praktyką jest wnioskowanie do polskiego urzędu skarbowego o wydanie zaświadczenia o wysokości uzyskanego dochodu i o kwocie podatku zapłaconego na terytorium Polski. Uzyskane zaświadczenie może się okazać pomocne na etapie składania zeznania rocznego w państwie rezydencji podatkowej pracownika.

Należy również pamiętać o możliwości stosowania zwolnień podatkowych, np. dla pracowników poniżej 26. roku życia.

Ubezpieczenia społeczne pracownika
Delegowany pracownik zasadniczo przez kolejne 24 miesiące będzie podlegał ubezpieczeniu społecznemu w kraju, z którego jest oddelegowany. W przypadku gdy okres ten zostanie przekroczony, możliwe jest wystąpienie z prośbą o zawarcie porozumienia, na mocy którego taki pracownik będzie mógł w dalszym ciągu podlegać pod obowiązek ubezpieczeniowy tego państwa. Co istotne, delegowany pracownik nie może zastępować innego delegowanego pracownika. Celem tej regulacji jest przeciwdziałanie nadużywaniu przepisów, w szczególności zapobieganie tzw. dumpingowi socjalnemu polegającemu na formalnym zatrudnianiu pracowników w państwach, w których wysokość składek na ubezpieczenia społeczne jest niższa, przy faktycznym wykonywaniu pracy w państwach, w których składki ubezpieczeniowe byłyby wyższe.

Dokumentem potwierdzającym właściwy system ubezpieczeń społecznych jest zaświadczenie A1.

Łukasz Głowski jest aplikantem adwokackim, konsultantem podatkowym w Rödl & Partner

Podstawa prawna:

∑ ustawa z 10 czerwca 2016 r. o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług (tekst jedn. Dz.U. z 2024 r., poz. 73);

∑ ustawa z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz,U. z 2024 r., poz. 226 ze zm.)

Zdaniem autora
Tomasz Kośmider, doradca podatkowy, Senior Associate w gliwickim oddziale Rödl & Partner

Oddelegowanie pracownika do pracy na terytorium Polski wymaga od zagranicznej firmy odpowiedniego przygotowania i zrealizowania wielu obowiązków na każdym z etapów oddelegowania. W pierwszej kolejności konieczne jest uzyskanie numeru podatkowego w Polsce oraz zaświadczenia A1 wydanego przez organ ubezpieczeniowy właściwy dla pracownika. Przed rozpoczęciem oddelegowania konieczne jest również poinformowanie Państwowej Inspekcji Pracy. Wymaganym jest także ustalenie, czy pracodawca delegujący pracowników posiada zakład podatkowy na terytorium Polski, jak również analiza właściwej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, gdyż od tych okoliczności uzależniony będzie moment powstania obowiązków podatkowych w Polsce. Należy też pamiętać, że to pracownik jest samodzielnie odpowiedzialny za opłacanie zaliczek na podatek dochodowy w Polsce, jak również za składanie we właściwych terminach zeznań rocznych. Zalecane jest także kontrolowanie obowiązków podatkowych wynikających z przepisów wewnętrznych państwa, którego rezydentem podatkowym jest dany pracownik.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522095-Pracownik-oddelegowany-do-Polski-sam-rozlicza-PIT.html

 4. Czy wartość kursu językowego dla pracownika może być zwolniona z PIT?

18 września 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Przemysław Wojtasik

Fundowane pracownikom szkolenia mogą podlegać zwolnieniu z podatku. Fiskus potwierdza to w interpretacjach. Jakie są warunki skorzystania z ulgi?

Urząd finansuje pracownikom kursy językowe zarówno online, jak i stacjonarne. Czy uczestników szkoleń trzeba opodatkować? – pyta czytelniczka.

Nie trzeba. Fundowane pracownikom kursy i szkolenia mogą być zwolnione z podatku. Podstawa prawna to art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o PIT. Przepis ten stanowi, że wolna od podatku jest wartość świadczeń przyznanych zgodnie z odrębnymi przepisami przez pracodawcę na podnoszenie kwalifikacji zawodowych. Wyjątek to wynagrodzenia otrzymywane za czas zwolnienia z całości lub części dnia pracy oraz za czas urlopu szkoleniowego.

Czy fiskus zgadza się na to zwolnienie?

Spójrzmy na interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 15 lipca 2024 r. (nr 0112-KDIL2-1.4011.435. 2024.1.KF).

Pracodawca udostępnił zatrudnionym na etacie osobom platformę do nauki wybranego języka obcego. Kursy odbywają się w formie online. Uczestnictwo jest dobrowolne. Zasady nauki określone są w regulaminie. Kursanci mają dostęp do platformy po założeniu konta na stronie rejestracyjnej. Jest on dla nich bezpłatny. Całość opłaca pracodawca. Czy wartość kursu jest opodatkowana?

Pracodawca przyznaje, że pracownicy uzyskują z tego tytułu przychód. Twierdzi jednak, że jest on zwolniony z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Powołuje się na art. 1031 § 1 kodeksu pracy, zgodnie z którym „przez podnoszenie kwalifikacji zawodowych rozumie się zdobywanie lub uzupełnianie wiedzy i umiejętności przez pracownika, z inicjatywy pracodawcy albo za jego zgodą”. Wskazuje, że ustawodawca przyjął szeroką definicję kwalifikacji zawodowych, uznając, że chodzi o wszelką wiedzę niezbędną do wykonywania pracy i pełnionych obowiązków.

Zdaniem pracodawcy w przedstawionej sprawie są spełnione warunki zwolnienia. Wiedza zdobyta w trakcie kursów dostępnych na platformie jest bowiem wykorzystywana przy wykonywaniu pracy zawodowej. Zatrudnieni mogą mieć kontakt z osobami posługującymi się językiem obcym (prowadzenie rozmów i korespondencji, udział w spotkaniach), a także obsługiwać obcojęzyczną dokumentację.

Pracodawca dodaje, że zgodnie z kodeksem pracy nie ma znaczenia forma, w jakiej organizowane jest podnoszenie kwalifikacji zawodowych zatrudnionych pracowników. Kluczowe jest, aby efektem było zwiększenie ich zawodowych umiejętności.

Skarbówka zgodziła się z tą argumentacją. „Skoro pracownicy podnoszą kwalifikacje zawodowe za zgodą pracodawcy, to przyznane im świadczenia w postaci udostępnienia platformy do nauki języka obcego korzystać będą ze zwolnienia, o którym mowa w art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o PIT” – czytamy w odpowiedzi fiskusa.

Korzystna dla podatników jest również interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 22 lutego 2023 r. (nr 0115-KDIT2.4011.43.2023.1. MM). Wystąpiło o nią muzeum, które udostępniło zatrudnionym pracownikom platformę do nauki online języka angielskiego i niemieckiego. Finansuje cały program. Wydatek przypadający na jednego uczestnika uzależniony jest od liczby chętnych.

Pracownik przystępujący do nauki języka musi podpisać umowę o podnoszenie kwalifikacji zawodowych. Wynika z niej, że nie ponosi kosztów edukacji, powinien je jednak zwrócić np. w razie rozwiązania w określonym czasie umowy.

Muzeum podkreśla, że wszyscy pracownicy mają kontakt z turystami z innych krajów. Przekazują różne informacje, są pytani o drogę i proszeni o pomoc. Turyści oczekują wysokiego poziomu obsługi. Znajomość języków obcych niewątpliwie go podnosi. Dlatego muzeum zainwestowało w platformę do ich nauki.

Jak rozliczyć kursy? Czy pracownicy korzystający z platformy uzyskują przychód z nieodpłatnego świadczenia? Czy muzeum musi potrącić im zaliczkę na PIT?

Fiskus przypomniał, że do przychodów z etatu zalicza się nie tylko podstawowe wynagrodzenia, ale również inne świadczenia. Także związane z podnoszeniem kwalifikacji zawodowych. Wartość kursu czy szkolenia jest więc przychodem pracownika. Nie oznacza to jednak, że trzeba go opodatkować. Można bowiem zastosować zwolnienie z art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o PIT.

Ponieważ szkolenia językowe, w których uczestniczą pracownicy, są realizowane z inicjatywy muzeum, natomiast zdobyta wiedza będzie pomocna w wykonywaniu obowiązków zawodowych, wartość przyznanych świadczeń jest zwolniona z podatku – uznała skarbówka.

„Na muzeum nie będzie ciążył obowiązek poboru zaliczki na podatek dochodowy w związku z opłaceniem swoim pracownikom nauki języka obcego” – czytamy w interpretacji.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522193-Czy-wartosc-kursu-jezykowego-dla-pracownika-moze-byc-zwolniona-z-PIT-.html

 5. Straciłeś w powodzi, rozlicz w kosztach

17 września 2024 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Przedsiębiorcy, którzy wskutek powodzi ponieśli straty w firmowym majątku, mogą je rozliczyć w podatkowych kosztach.

Zalane budynki, zniszczony sprzęt, zepsute produkty – w powodzi ucierpiały także firmy. Czy mogą zaliczyć straty do kosztów uzyskania przychodów?

Generalnie tak. Skarbówka zgadza się na rozliczanie w kosztach strat w firmowym majątku. Stawia jednak pewne warunki.

Po pierwsze, urzędnicy wymagają, aby strata była skutkiem niezależnych od przedsiębiorcy zdarzeń. Nie powinno być żadnych wątpliwości, że powódź spowodowana ulewnym deszczem i podniesieniem poziomu wód jest takim właśnie zdarzeniem.

Po drugie, strata nie może być wynikiem nieostrożności bądź błędów przedsiębiorcy. Fiskus może sprawdzić, czy firma była przed nią zabezpieczona.

Trudno jednak sobie wyobrazić, że skarbówka zarzuci błąd albo nieostrożność przedsiębiorcom, którzy zostali zalani występującą z rzeki wodą. To, czy posiadali np. pompę odwadniającą albo worki z piaskiem, nie miało w wielu wypadkach, zważywszy na skalę powodzi, dużego znaczenia. Urzędnicy nie powinni uzależniać od tego możliwości rozliczenia kosztów.

Po trzecie, strata musi być udokumentowana. Przedsiębiorca powinien sporządzić protokół, w którym ją opisuje (data, przyczyny) oraz wymienia utracony majątek, podając też jego wartość. Przyda się również zaświadczenie od straży pożarnej czy z policji, a także zdjęcia zniszczeń czy informacje z mediów o skali powodzi.

Jeśli wymienione warunki są spełnione, firma może zaliczyć stratę do kosztów. Przykładowo przedsiębiorca prowadzący podatkową księgę przychodów i rozchodów, któremu po zalaniu sklepu popsuły się towary, powinien przeksięgować je z kolumny 10 „Zakup towarów handlowych” do 13 „Pozostałe wydatki”. Jeśli stracił środek trwały (np. maszynę), od jego wartości początkowej musi odjąć dotychczasowe odpisy amortyzacyjne. Kosztem uzyskania przychodu jest niezamortyzowana część (też wpisuje ją w kolumnie 13. księgi).

Wydatki rozliczą także firmy, które z powodu powodzi musiały odwołać zaplanowane imprezy, np. koncerty czy festyny. Jeśli nie uda im się odzyskać poniesionych nakładów, np. części honorariów wykonawców czy opłat za katering, mogą je zaliczyć do podatkowych kosztów.

Fiskus nie zgodzi się natomiast na rozliczenie w kosztach tzw. utraconych korzyści. Czyli przychodów, których firma nie uzyskała, gdyż miała przerwę w działalności. To, że nie zarobiliśmy jakiejś kwoty z powodu niezależnego zdarzenia (powodzi), nie oznacza, że możemy ją zaliczyć do kosztów PIT/CIT.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1522267-Straciles-w-powodzi–rozlicz-w-kosztach.html

Budownictwo i PZP | Prasówka | 13.09.2024 r.

Portal ZP

Przeksięgowanie wadium na zabezpieczenie w praktyce przetargowej

Katarzyna Bełdowska | Stan prawny na dzień: 11.09.2024

Czy zamawiający powinien wystąpić do wykonawcy z pytaniem, czy wpłacone wadium przeksięgować na zabezpieczenie należytego wykonania umowy czy też należy oczekiwać, że zrobić to wykonawca? W praktyce zarówno wykonawca jak i zamawiający mogą wystąpić z wnioskiem o zaliczenie kwoty wpłaconej tytułem wadium na poczet zabezpieczenia należytego wykonania umowy. Więcej w wyjaśnieniu.

Zgodnie z art. 450 ust. 4 ustawy Pzp, w przypadku wniesienia wadium w pieniądzu wykonawca może wyrazić zgodę na zaliczenie kwoty wadium na poczet zabezpieczenia.

W praktyce stosowania tej regulacji, bez znaczenia pozostaje to, który podmiot zainicjuje proces „zaliczenia kwoty wpłaconej tytułem wadium na poczet zabezpieczenia”.

Istotne jest jedynie, aby wykonawca złożył oświadczenie, w ramach którego w sposób wyraźny wyrazi zgodę na takie działanie. Zgoda ta bowiem zwolni zamawiającego z obowiązku zwrotu wadium. Będzie ona także wiążąca dla wykonawcy w zakresie wyboru formy wniesienia zabezpieczenia choćby w części odpowiadającej wysokości wniesionego wadium. Tym samym, zarówno wykonawca jak i zamawiający mogą inicjować opisaną czynność. W sytuacji, gdy inicjatorem jest wykonawca, wniosek należy traktować jako zgodę na takie działanie.

Z przepisu nie wynika jednak powinność zamawiającego w zakresie podjęcia inicjatywy.

Podstawa prawna

art. 450 ust. 4 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2024 r. poz. 1320).

https://www.portalzp.pl/nowosci/przeksiegowanie-wadium-na-zabezpieczenie-w-praktyce-przetargowej-33861.html

Rynek Kolejowy

Malepszak: Przebudowa Poznania Głównego priorytetem w nowym KPK

Autor: Jakub Rösler | Data publikacji: 09-09-2024
Wiceminister Infrastruktury Piotr Malepszak przyznał, że dotychczasowe prognozy liczby obsługiwanych pasażerów dla stacji Poznań Główny są wątpliwe, a stacja potrzebuje szerszej i większej przebudowy, która jednak nie zacznie się do 2030 roku z braku finansowania. To zadanie będzie priorytetem w nowym Krajowym Programie Kolejowym i powinno zakończyć się do 2040 roku.

Dzisiaj, 9 września, odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Rozwoju Aglomeracji Poznańskiej, który był poświęcony zagadnieniu przebudowy stacji Poznań Główny oraz nowego poznańskiego dworca kolejowego. Uczestniczyli w nim parlamentarzyści, a także władza Poznania i regionu oraz wiceminister Infrastruktury Piotr Malepszak.

Dworzec i stacja na nowo

Wiceprezydentka miasta Natalia Weremczuk przedstawiła koncepcję miasta dotyczącą tego, jak mógłby wyglądać nowy poznański dworzec wraz z układem stacyjnym. Weremczuk przywołała więc propozycje przedstawione w grudniu ubiegłego roku, które pokazywaliśmy i opisywaliśmy szeroko tutaj.

Przypomnijmy, że miasto chciałoby, aby nowy dworzec znalazł się nad nowym układem stacyjnym, co zapewniłoby dogodne i szybkie dojście na każdy z peronów z hali nowego dworca. Ta koncepcja zakłada jednocześnie, że na poznańskiej stacji byłoby osiem peronów wyspowych, umożliwiających lepszą i sprawniejszą obsługę poszczególnych pociągów, co z kolei bazuje na planach PKP PLK o których więcej tutaj.

Koncepcja zakłada też dogodne skomunikowanie dworca oraz stacji z transportem miejskim, w głównej mierze tramwajowym, co byłoby możliwe poprzez przesunięcie przystanku PST bliżej Mostu Dworcowego oraz budowę przystanków tramwajowych na samym moście, tuż przed wejściem na stację i dworzec.

“Poznań zasługuje na dworzec z prawdziwego zdarzenia”

Wiceprezydentka a wcześniej szefowa Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w której powstała koncepcja na nowy dworzec przybliżyła jej szczegóły oraz zapewniła, że nie możliwości umiejscowienia dworca w innej lokalizacji, np. bliżej Ronda Kaponiera. Ma na to wpływ kilka czynników, jak chociażby plany wobec nowej dzielnicy Wolne Tory czy też budowa Teatru Muzycznego i stworzenie nowego ciągu komunikacyjnego łączącego Stare Miasto z Teatrem oraz planowanym dworcem.

– Koncepcja wymaga od nas poświęcenia obecnego dworca zlokalizowanego w międzytorzu, który jest ważnym obiektem z perspektywy historii naszego miasta, ale jesteśmy na to gotowi w celu rozwoju Poznańskiej Kolei Metropolitalnej i dokładania połączeń, których przy obecnym układzie stacyjnym po prostu nie da się już dokładać. Poznań zasługuje na nowy dworzec i stację – mówiła Weremczuk.

Perony czołowe to „prowizorka”

Wtórował jej wicemarszałek regionu Wojciech Jankowiak, odpowiedzialny za organizację połączeń regionalnych – Mamy coraz większe zapotrzebowanie na przewozy, zwłaszcza w bezpośredniej bliskości Poznania. Ludzie chcą dojeżdżać do pracy koleją, ale do tego potrzeba dobrego rozkładu jazdy. My co roku chcemy dokładać tych połączeń i staramy się to robić, ale naprawdę borykamy się z ograniczoną przepustowością stacji Poznań Główny.

Wiceprezydentka Poznania bardzo wyraźnie podkreśliła też, że samorząd jest zdania, iż przebudowa musi zwiększyć liczbę peronów przelotowych kosztem peronów czołowych – W naszym przekonaniu perony czołowe utrwalają zły schemat tej stacji i wciąż wymagają od pasażerów długich podróży z walizkami z peronu na peron. Psuje to też przepustowość całej stacji. Dobudowa peronów czołowych byłaby prowizorką a nie modelowym działaniem – przekazała Weremczuk.

Malepszak: Poznań Główny potrzebuje większej przebudowy

Do prezentacji przedstawicieli miasta odniósł się wiceminister Malepszak, który zwrócił uwagę na perspektywę czasową dla poszczególnych działań, zarówno tych małych, nad którymi ministerstwo wraz z PKP PLK pracują już od kilku miesięcy, jak i dużych w postaci modernizacji stacji.

– Pewne jest to, że przed 2030 rokiem nie zaczną się tutaj (w rejonie stacji Poznań Główny) żadne prace budowlane, a Chlebak się nam zestarzeje, bowiem nie mamy tego zadania w obecnym Krajowym Programie Kolejowym ani w innych programach wieloletnich – mówił minister.

Warto zaznaczyć, że realizacja opisanej koncepcji miałaby kosztować około 5 miliardów złotych.

Malepszak wskazywał też na wątek liczb i prognoz, które pokazują, że stacja Poznań Główny będzie obsługiwała 93 tysiące pasażerów w 2050 roku – Dla takich danych stacja z ośmioma peronami wyspowymi nie jest potrzebna, natomiast ja mam spore uwagi do tych prognoz pochodzących z Pasażerskiego Modelu Transportowego realizowanego przez spółkę CPK i uważam, że 93 tysiące pasażerów osiągniemy w Poznaniu przed 2030 rokiem, dlatego zgadzam się, że powinniśmy pójść w większy zakres przebudowy i modernizacji dla stacji Poznań Główny, które przede wszystkim musi priorytetyzować pasażera – przekazał wiceminister Infrastruktury.

Jest to kluczowa zmiana w stosunku do ostatnich miesięcy, bowiem jeszcze w czerwcu bieżącego roku minister mówił nam, że bazując na wspomnianych liczbach nie ma potrzeby realizacji tak dużej inwestycji, dzisiejsze słowa o tym, że podejście do przebudowy Poznania Głównego musi być szersze, są więc nowością.

Przebudowa maksymalnie do końca 2040 roku

Malepszak zapewnił też, że przebudowa stacji Poznań Główny ma być priorytetem w nowym Krajowym Programie Kolejowym po 2030 roku – Przebudowa Poznania Głównego musi zakończyć się do 2040 roku. Drobiazgi nad którymi teraz pracujemy poprawią nam sytuację na 2-3 lata, ale nie gdy przekroczymy 100 tysięcy pasażerów dobowo w roku 2030.

Wspomniane drobiazgi to chociażby dążenie do większej przelotowości obecnego układu i łączenia relacji pociągów w celu minimalizacji czasu postoju na stacji Poznań Główny, co tyczy się głównie pociągów regionalnych, czy po prostu maksymalne skrócenie czasów postoju na stacji w przypadku pociągów dalekobieżnych.

– Docelowo powinniśmy w duże zadanie budowy przelotowych peronów. Problemem poznańskiego węzła są też jednak kolizyjne układy, czy w kierunku Starołęki, czy w głównej mierze PoD przy Niestachowskiej, gdzie już przy konstrukcji rozkładu jazdy na grudzień tego roku mamy problem, żeby zmieścić w tym miejscu nowe pociągi w kierunku Krzyża i Szczecina, których ma być kilkanaście od grudnia tego roku – dodał Minister.

Zaproponowany układ na kolejne 100 lat

Jednocześnie Malepszak przypomniał, że PKP PLK prowadzą prace studialne mające określić docelowy układ torowy niezbędny na stacji Poznań Główny i na tej podstawie zapadną ostateczne decyzje odnośnie kształtu stacji a w końcu dworca, który musi bazować na ustaleniach kolejarzy.

– Jeśli ostatecznie zdecydujemy się na tę koncepcję, to mamy układ, który nie wyczerpie swojej przepustowości przez kolejnych 100 lat. Ja potrzebuję tego, żeby dworzec i stacja mogła docelowo obsługiwać 1000 pociągów w dobie, a na razie jest to niewiele ponad 500 dobowo – zakończył wiceminister.

https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/malepszak-przebudowa-poznania-glownego-priorytetem-w-nowym-kpk-120468.html

Rynek Infrastruktury

 1. Budimex: Gospodarka potrzebuje infrastruktury, a ta – stabilności

Autor: Roman Czubiński | Data publikacji: 06-09-2024

Konkurencyjność polskiej gospodarki zależy w dużej mierze od infrastruktury. Konieczne jest zwiększenie liczby inwestycji, ale przede wszystkim – realizacja zapowiedzi przetargowych, by wykonawcy mogli stabilnie budować swoją siłę. Inwestorzy publiczni powinni też zdobywać doświadczenie w inwestycjach PPP, bo w przyszłej perspektywie budżetowej UE funduszy unijnych dla Polski będzie mniej – apeluje prezes Budimeksu Artur Popko.

– Polska jest położona w takim strategicznym miejscu świata, w które – ze względów geopolitycznych – jest przenoszonych wiele inwestycji. Jest jednocześnie wciąż krajem niedoinwestowanym – naszkicował sytuację prezes Budimeksu. Jednym z najskuteczniejszych narzędzi przyciągania kapitału jest zaś infrastruktura transportowa – dobre skomunikowanie jest ważnym czynnikiem decydującym o lokalizowaniu nowych zakładów.

Czas na przyspieszenie przetargów – i na PPP

Przez ostatnie dwie dekady zbudowano w Polsce ok. 5000 km dróg szybkiego ruchu. – To bardzo dużo. Cieszą nas zapowiedzi, że do roku 2033 ma być ich łącznie 8000 km. Łatwo policzyć, że od przyszłego roku powinniśmy budować nieco mniej, niż 500 km dróg rocznie. Tymczasem obserwujemy po stronie wykonawców spowolnienie: w tym roku mają być ogłoszone przetargi na zaledwie 200 km – zauważył Popko, apelując o przyspieszenie w planach przetargowych oraz ich realizacji.

Ponieważ gospodarka Polski jest coraz bardziej rozwinięta, przyszły budżet UE może być dla nas zdecydowanie niższy. Kolej tymczasem wciąż będzie wówczas wymagała ogromnych środków na modernizację linii. Zdaniem prezesa Budimeksu już dziś trzeba poszukiwać alternatywnego finansowania dla tych oraz innych inwestycji. Wyobrażenie o tym, co może stać się, jeśli ich nie znajdziemy, dały lata 2021-2023, w których w powodu łamania zasad praworządności przez rząd PiS Polska straciła dostęp do środków z KPO.

– Dziś sytuacja uległa zmianie – lada chwila spodziewamy się przyspieszenia: będziemy budować coraz więcej. Powinniśmy jednak zastanowić się jako kraj nad partnerstwem publiczno-prywatnym. Na rynku czeskim trwają obecnie trzy duże postępowania przetargowe w takiej formule. W Polsce prawie z niej nie korzystamy, a warto byłoby się nad tym zastanowić. Możemy nauczyć się czegoś w tym zakresie w najbliższych 6 latach – przekonywał Popko.

Zmiana rządu nie może wywracać planów inwestycji

Szef Budimeksu podkreślił też konieczność planowania i realizacji inwestycji w infrastrukturę długoterminowo, w perspektywie dłuższej niż kadencja. – Potrzebujemy większej przewidywalności. Spółki muszą mieć zapewnioną ciągłość i płynność prowadzenia biznesu – akcentował. Główna sieć kolejowa i drogowa musi być projektowana w sposób komplementarny, co wymaga poprawy współpracy między zamawiającymi oraz między nimi a wykonawcami.

– Plany budowy dróg i kolei zostały już ogłoszone. Są one bardzo obiecujące – ocenił Popko. Jak wyliczył, w najbliższych latach inwestycje GDDKiA osiągną wartość rzędu 30 mld zł, a wydatki związane z infrastrukturą kolejową będą w tym czasie wynosiły ok. 20 mld zł. – Patrzymy na to jako branża z dużym optymizmem – ale bardzo zależy nam na stabilnym, długofalowym planie – powtórzył. Stabilność i konsekwencja jest bardzo istotna z uwagi na utrzymanie potencjału (ludzkiego i sprzętowego), którym dysponują firm budowlane.

Budimex – jak zapewnił jego prezes – jest firmą przygotowaną do realizowania zleceń zarówno w Polsce, jak i za granicą. – Apeluję do naszych zamawiających – organów administracji publicznej – o ciągły dialog i wymianę doświadczeń, również tych zagranicznych. Od lat wspominamy o certyfikacji firm, która będzie premiowała podmioty odpowiedzialne. Takie systemy działają choćby na rynku czeskim i słowackim – podał przykład. Jak dodał, nawet po zakończeniu budowy głównej sieci przed nami będzie ciągła modernizacja – nie tylko dróg, ale i linii kolejowych zwłaszcza pod względem zwiększania ich przepustowości.

Wypowiedzi prezesa Budimeksu były częścią debaty, zorganizowanej podczas XXXIII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/polityka-i-prawo/budimex-gospodarka-potrzebuje-infrastruktury-a-ta–stabilnosci-92604.html

 2. Będzie prąd dla Lotniska CPK. Spółka wybrała projektanta zasilania

Autor: Centralny Port Komunikacyjny | Data publikacji: 10-09-2024

Spółka Centralny Port Komunikacyjny wybrała najkorzystniejszą ofertę w postępowaniu na projekt doprowadzenia prądu do lotniska z sieci 400 kV i 110 kV.

Celem prac projektowych jest połączenie lotniska z sieciami dwóch kluczowych operatorów energetycznych: Polskich Sieci Elektroenergetycznych i Polskiej Grupy Energetycznej Dystrybucja. W przypadku PSE chodzi o napięcie 400/110 kV, a dla PGE Dystrybucja – 110/110 kV.

Dokumentacja projektowa pozwoli na rozpoczęcie realizacji robót w zakresie Zasilania Docelowego oraz stworzenie spójnej strategii systemu elektroenergetycznego dla Lotniska CPK i infrastruktury towarzyszącej.

Wymagania inwestora są takie, że projekt zasilania docelowego lotniska będzie oparty o innowacyjne rozwiązania, które pozwolą m.in. na pozyskanie energii z odnawialnych źródeł i osiągnięcie standardów Net Zero (zerowej emisyjności).

Przetarg wygrała spółka Arinet z Gliwic z ofertą 41,8 mln zł netto. Prace projektowe dotyczące doprowadzenia prądu do lotniska mają zakończyć się w IV kwartale 2026 r. Następnie zaplanowane są roboty wykonawcze.

W sierpniu tego roku spółka CPK uzyskała u Wojewody Mazowieckiego decyzję lokalizacyjną dla budowy nowych linii wysokiego napięcia 220kV PSE i 110kV PGE-D, które zastąpią przewidziane do likwidacji odcinki istniejących linii znajdujących się na terenie projektowanego Lotniska CPK.

Roboty dotyczące linii wysokiego napięcia to jeden z elementów trwających prac przygotowawczych. Zgodnie z harmonogramem, w 2026 r. na terenie projektowanego portu lotniczego mają rozpocząć się prace budowlane. Pierwszy etap Lotniska CPK ma zostać uruchomiony w 2032 r.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/biznes-i-przemysl/bedzie-prad-dla-lotniska-cpk-spolka-wybrala-projektanta-zasilania-92652.html

 3. Jak zastosowanie AI zmieni branżę budowlaną?

Autor: Redakcja | Data publikacji: 10-09-2024

Sztuczna inteligencja (AI) staje się jednym z kluczowych elementów wielu branż, w tym budownictwa. O wyzwaniach i korzyściach, jakie zastosowanie w AI w branży budowlanej za sobą niesie, Zespół Doradców Gospodarczych TOR rozmawiał z Dawidem Dajczakiem, IT & AI Project Managerem, oraz Kamilem Zającem, Data Consultancy&Reporting Expert. W rozmowie poruszono kwestie cyberbezpieczeństwa, regulacjami prawnych, a także zrównoważonego rozwoju i efektywności procesów budowlanych.

Jakie są największe wyzwania związane z implementacją AI w branży budowlanej, szczególnie w kontekście cyberbezpieczeństwa?

Dajczak: Największymi wyzwaniami są ochrona danych przed cyberatakami oraz zabezpieczenie systemów AI przed nieautoryzowanym dostępem. Konieczne jest wdrażanie zaawansowanych systemów zabezpieczeń oraz regularne aktualizacje oprogramowania, aby minimalizować ryzyko. Wysoki poziom skomplikowania projektów budowlanych zwiększa podatność na zagrożenia, dlatego cyberbezpieczeństwo staje się priorytetem. AI w branży budowlanej to też niezbędne szkolenie personelu w zakresie najlepszych praktyk cyberbezpieczeństwa. Wymagana jest także zgodność z międzynarodowymi standardami bezpieczeństwa, takimi jak ISO/IEC 27001.

Jakie działania powinny podejmować firmy budowlane, aby zapewnić zgodność systemów AI z normami bezpieczeństwa, np. ISO/IEC 27001?

Dajczak: Firmy budowlane powinny regularnie przeprowadzać audyty bezpieczeństwa. Wdrożenie najlepszych praktyk w zakresie zarządzania bezpieczeństwem informacji, w tym szyfrowania danych i zarządzania dostępem, jest kluczowe. Firmy powinny także inwestować w szkolenia dla personelu, aby zapewnić, że wszyscy pracownicy rozumieją i przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Regularne aktualizacje systemów i testy penetracyjne pomagają w identyfikacji i eliminacji potencjalnych zagrożeń. Wreszcie, ciągłe monitorowanie i raportowanie zgodności z normami jest niezbędne, aby utrzymać wysoki poziom bezpieczeństwa w dłuższym okresie.

Czy obecne regulacje, takie jak RODO są wystarczające do ochrony danych w kontekście stosowania AI w branży budowlanej?

Zając: RODO stanowi solidne podstawy ochrony danych osobowych, ale w kontekście AI w branży budowlanej mogą być potrzebne dodatkowe przepisy, zwłaszcza w zakresie przejrzystości algorytmów i zarządzania dużymi zbiorami danych. Chociaż RODO obejmuje wiele aspektów związanych z prywatnością, AI wymaga szczególnej uwagi w zakresie ochrony danych, które mogą być wykorzystywane do tworzenia modeli predykcyjnych i analizy wzorców. Firmy muszą również monitorować, jak ich systemy AI przetwarzają i przechowują dane, aby zapewnić zgodność z RODO. Ponadto, może być konieczne dostosowanie polityk ochrony danych do specyficznych wymogów wynikających z unijnego „Aktu ws. sztucznej inteligencji”, co zwiększa złożoność zarządzania danymi w projektach budowlanych. Wreszcie, ochrona danych musi być częścią szerszej strategii zgodności z przepisami, obejmującej zarówno aspekty techniczne, jak i prawne.

W jaki sposób „EU AI Act” wpływa na zastosowanie AI w branży budownlanej w Unii Europejskiej?

Zając: „EU AI Act” wprowadza regulacje, które mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa i przejrzystości systemów AI, co zmusza firmy budowlane do dodatkowych inwestycji w zgodność regulacyjną. Oznacza to, że przedsiębiorstwa muszą przeprowadzać oceny ryzyka, a także udowadniać, że ich systemy AI są zgodne z przepisami. Implementacja tych regulacji może wydłużyć czas wprowadzenia nowych technologii, ale także poprawić poziom zaufania do AI. Firmy muszą być przygotowane na certyfikacje i audyty, co zwiększa koszty, ale także zmniejsza ryzyko prawne. „EU AI Act” przyczynia się również do standaryzacji AI w branży, co ułatwia integrację z innymi sektorami.

Jakie strategie mogą przyjąć firmy budowlane, aby minimalizować ryzyko związane z cyberatakami na systemy AI?

Dajczak: Firmy budowlane powinny wdrażać zaawansowane protokoły bezpieczeństwa, w tym szyfrowanie danych i zarządzanie dostępem. Regularne testy penetracyjne pomagają w identyfikacji słabych punktów w systemach, które mogą być wykorzystywane przez cyberprzestępców. Przedsiębiorstwa budowlane powinny również monitorować swoje systemy w czasie rzeczywistym, aby szybko reagować na potencjalne zagrożenia. Inwestowanie w edukację i szkolenia personelu w zakresie cyberbezpieczeństwa jest kluczowe, aby zminimalizować ryzyko ataków wynikających z błędów ludzkich. Wreszcie, firmy powinny stale aktualizować swoje systemy zabezpieczeń, aby były odporne na najnowsze zagrożenia.

Jakie są korzyści wynikające z wykorzystania AI w procesie budowlanym, zwłaszcza w kontekście optymalizacji zasobów i redukcji błędów?

Zając: AI może znacząco poprawić zarządzanie zasobami, minimalizując marnotrawstwo materiałów i zwiększając efektywność pracy na budowie. Dzięki narzędziom opartym na AI, firmy mogą dokładnie planować i monitorować postęp prac, co pozwala na szybkie identyfikowanie i korektę błędów. AI wspiera również automatyzację procesów, co przyczynia się do redukcji kosztów i czasu realizacji projektów. Zastosowanie AI w analizie danych może również poprawić dokładność prognoz i planowania, co z kolei zmniejsza ryzyko opóźnień. Ostatecznie, AI pomaga zwiększyć jakość i efektywność realizowanych projektów, co przekłada się na lepsze wyniki finansowe i zadowolenie klientów.

Czy obawy dotyczące kosztów wdrożenia i utrzymania systemów AI w branży budowlanej są uzasadnione?

Dajczak: Początkowe koszty wdrożenia systemów AI mogą być wysokie, ale korzyści długoterminowe, takie jak oszczędność zasobów i redukcja błędów, często przewyższają te wydatki. W miarę jak technologia AI staje się bardziej dostępna, koszty jej implementacji zaczynają spadać, co czyni ją bardziej atrakcyjną inwestycją. Warto również zauważyć, że inwestycje w AI mogą prowadzić do znacznych oszczędności operacyjnych, dzięki lepszemu zarządzaniu projektami i zwiększeniu efektywności pracy. Firmy, które wprowadzą AI, mogą również zyskać przewagę konkurencyjną, co może przynieść dodatkowe korzyści finansowe. W związku z tym, chociaż koszty początkowe mogą być wysokie, potencjalne zwroty z inwestycji są znaczne.

Jak firmy budowlane mogą skutecznie integrować AI z istniejącymi systemami, unikając jednocześnie złożoności i kosztowności wdrożenia?

Zając: Aby skutecznie integrować AI z istniejącymi systemami, firmy budowlane powinny stosować podejście modułowe, które pozwala na stopniowe wdrażanie nowych technologii. Ważne jest również, aby systemy AI były kompatybilne z istniejącymi narzędziami i infrastrukturą, co minimalizuje koszty i złożoność integracji. Warto zainwestować w technologie, które ułatwiają integrację, takie jak platformy BIM, które mogą współpracować z narzędziami AI. Firmy powinny także skupić się na szkoleniu personelu, aby zapewnić płynne przejście na nowe technologie. Regularna ocena postępów i dostosowywanie strategii integracji może pomóc w uniknięciu kosztownych błędów i opóźnień.

W jaki sposób AI może przyczynić się do lepszej analizy danych i prognozowania potrzeb konserwacyjnych w projektach budowlanych?

Zając: AI może znacząco poprawić proces analizy danych, co pozwala na dokładniejsze prognozowanie potrzeb konserwacyjnych i minimalizowanie ryzyka awarii. Dzięki AI możliwe jest przetwarzanie i analizowanie danych z czujników w czasie rzeczywistym, co umożliwia szybką identyfikację problemów i optymalizację działań konserwacyjnych. AI może także analizować dane historyczne, co pozwala na lepsze przewidywanie przyszłych potrzeb i bardziej efektywne planowanie prac konserwacyjnych. Firmy mogą również wykorzystywać AI do tworzenia modeli predykcyjnych, które identyfikują potencjalne problemy, zanim one wystąpią. To pozwala na proaktywne zarządzanie konserwacją, co z kolei przekłada się na większą niezawodność infrastruktury.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/inzynieria-i-innowacje/jak-zastosowanie-ai-zmieni-branze-budowlana-92646.html

 4. Podlaskie. Przetarg ws. S8 i S61 do powtórki

Autor: Grzegorz Rekiel | Data publikacji: 11-09-2024

Unieważniony został przetarg na zaprojektowanie i wykonanie zabezpieczeń chroniących przed upadkiem w ciągu dróg ekspresowych na Podlasiu. Poszło o pieniądze.

Jest lipiec 2019 roku. W nocy na ekspresowej obwodnicy Lublina dochodzi do wypadku – dostawczy pojazd przewraca się na bok, co widzi młoda kobieta, która kierowała ciężarówką. Próbowała przedostać się na sąsiednią jezdnię, aby pomóc poszkodowanym, lecz nie zdawała sobie sprawy, że znajduje się na wiadukcie. Jak opisywał „Dziennik Wschodni” weszła w 1,5-metrową szczelinę pomiędzy jezdniami i spadła w 14-metrową przepaść. Zginęła na miejscu.

Od tamtej pory Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad stara się zabezpieczać szczeliny między mostami (przeważnie stosuje się specjalne siatki), aby do podobnej tragedii już więcej nie doszło. Przetarg na zaprojektowanie i wykonanie zabezpieczeń chroniących przed upadkiem ogłosił niedawno podlaski oddział GDDKiA.

Zamówienie zostało podzielone na dwie części. W ramach jednej zabezpieczenia mają powstać na mostach w miejscowości Żółtki w ciągu drogi ekspresowej S8 oraz wiaduktach w m. Złotoria w ciągu S8. W ramach drugiej części planowana jest budowa zabezpieczeń w ciągu trasy S61.

Postępowanie zostało unieważnione w obu częściach, bo oferty z najniższą ceną przewyższały zarezerwowaną przez GDDKiA kwotę. W pierwszej części urzędnicy zarezerwowali prawie 82 tys. zł, a Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe „PrOWERk” zaproponowało ponad 177 tys. zł. W drugiej części GDDKiA zarezerwowała ok. 410 tys. zł, a Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Usługowo-Handlowe „PrOWERk” zaproponowało ok. 980 tys. zł.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/podlaskie-przetarg-ws-s8-i-s61-do-powtorki–92662.html

 5. Śląskie. Aż 12 ofert w ważnym przetargu ws. obwodnicy Pradeł

Autor: Grzegorz Rekiel | Data publikacji: 11-09-2024

Firmy, która będzie sprawować nadzór nad budową obwodnicy Pradeł w ciągu drogi krajowej numer 78, szuka Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. W przetargu wpłynęło aż 12 ofert.
Ponad 2-kilometrowe północne obejście miejscowości zostanie zrealizowane po nowym śladzie jako jednojezdniowa droga wyposażona w dwa pasy ruchu. Inwestycja obejmie budowę nowego przebiegu drogi dostosowanej do przenoszenia obciążenia o nacisku 11,5 tony/oś, przebudowę istniejącego odcinka DK78 na długości ponad 1,2 km oraz budowę jezdni dodatkowych dla obsługi przyległego terenu. Powstanie na niej rondo.

– Do najważniejszych obiektów inżynierskich, które zrealizujemy w ramach tego zadania należą wiadukt drogowy nad drogą wojewódzką DW794, most nad rzeką Krztynia wraz ze szlakiem migracji zwierząt oraz drogą dojazdową, przejście zwierząt dużych i małych nad DK78 – wyliczają przedstawiciele GDDKiA.

Urzędnicy szukają firmy, która będzie sprawować nadzór nad realizacją robót oraz zarządzać kontraktem. Zakres zamówienia obejmuje m.in.: zarządzanie, pełnienie nadzoru inwestorskiego oraz kontrolę nad realizacją robót aż do daty wystawienia ostatecznego świadectwa płatności czy prowadzenie działań informacyjnych i promocyjnych związanych z realizacją projektu.

Znamy już oferty zainteresowanych firm. Najmniej, bo ok. 2,9 mln zł oczekuje Akbud z Katowic. Najwięcej, bo 5,9 mln zł oczekuje eR Grupa. Nie powinno być problemu z wyłonieniem zwycięzcy, bo GDDKiA zarezerwowała 5,5 mln zł.

Pozostałe oferty: Inwestycje, Budownictwo, Handel „Inwest-Complex” – ok. 4,1 mln zł; konsorcjum firm: Eksametr i Miliarium – ok. 4,7 mln zł; DTŚ – ok. 4,1 mln zł; PROKOM Consulting – ok. 4,9 mln zł; ZBM – ok. 5,1 mln zł; Safege – 4,7 mln zł; Ayesa Polska – ok. 4,7 mln zł; Specjalistyczne Biuro Inwestycyjno-Inżynierskie PROSTA-PROJEKT – ok. 5,3 mln zł; konsorcjum firm Arcus i firma Inżynierska Arcus – ok. 4,8 mln zł; SGS Polska – ok. 5,5 mln zł

Umowa będzie obowiązywać przez co najmniej 39 miesięcy, a maksymalnie – przez 5 lat i 3 miesiące.

Przy wyborze zwycięzcy GDDKiA weźmie pod uwagę przede wszystkim cenę (waga 60 %), ale też jakość (26 %) oraz doświadczenie personelu konsultanta (14 %). Obowiązuje wadium w wysokości 44 tysięcy złotych.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/slaskie-az-12-ofert-w-waznym-przetargu-ws-obwodnicy-pradel–92650.html

 6. Podkarpackie. Pierwsze 100 metrów nawierzchni na S19 Krosno-Miejsce Piastowe

Autor: GR, rynekinfrastruktury.pl | Data publikacji: 11-09-2024

Na odcinku S19 Krosno – Miejsce Piastowe ułożony został próbny odcinek nawierzchni o długości 100 metrów. Do jego wykonania użyto 200 ton masy bitumicznej.

Fragment drogi ekspresowej S19 od węzła Krosno do Miejsca Piastowego realizowany jest w systemie Projektuj i buduj. Wykonawcą prac jest konsorcjum Aldesa Construcciones Polska i Aldesa Construcciones.

W ramach zadania wybudowany zostanie nowy odcinek drogi ekspresowej o przekroju dwujezdniowym, po dwa pasy ruchu w obu kierunkach, wraz z pasem awaryjnym. Powstaną dwa węzły drogowe: Krosno i Miejsce Piastowe.

Węzeł Krosno połączy drogę ekspresową S19 z drogą krajową nr 19 i drogą powiatową nr 1973R, natomiast węzeł Miejsce Piastowe stanowić będzie połączenie z drogą krajową nr 28. Zaawansowanie robót na tym odcinku wynosi ok. 60%.

Na odcinku S19 ułożono próbny odcinek nawierzchni o długości 100 metrów. Do jego wykonania użyto 200 ton masy bitumicznej.

Odcinek próbny został wykonany w celu: sprawdzenia poprawności przygotowanej receptury dla mieszanki mineralno-asfaltowej oraz sprawdzenia czy sprzęt do wytwarzania, układania i zagęszczania poszczególnych warstw jest właściwy.

Chodzi też o określenie grubości poszczególnych warstw materiału w stanie luźnym, koniecznej do uzyskania wymaganej grubości warstwy po zagęszczeniu oraz „określenie liczby przejść sprzętu zagęszczającego, potrzebnej do uzyskania wskaźnika zagęszczenia oraz odpowiedniej zawartości wolnych przestrzeni w warstwie”.

https://www.rynekinfrastruktury.pl/wiadomosci/drogi-i-autostrady/podkarpackie-pierwsze-100-metrow-nawierzchni-na-s19-krosnomiejsce-piastowe–92663.html

 

Podatki | Prasówka | 5-11.09.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Kolejne nowości w VAT, akcyzie i kasach rejestrujących. Nad czym pracuje resort finansów?

Agnieszka Pokojska, Mariusz Szulc | 3 września 2024, 21:07

Przedsiębiorcy nie będą musieli integrować kas fiskalnych z terminalami płatniczymi. Reeksporterzy samochodów osobowych odzyskają akcyzę. Zmieni się też wysokość stawek VAT na niektóre towary.

To główne założenia projektu nowelizacji ustaw podatkowych, nad którym pracuje Ministerstwo Finansów. Założenia zostały już opublikowane w rządowym wykazie prac legislacyjnych. Sam projekt nowelizacji ma zostać przyjęty przez Radę Ministrów jeszcze w III kw. br., a więc do końca września. Potem trafi do Sejmu.

Nie wiadomo, kiedy zmiany miałyby wejść w życie. Niektóre z nich, np. dotyczące kas fiskalnych, muszą zacząć obowiązywać już od 1 stycznia 2025 r.

VAT w dół i w górę
Z założeń wynika, że zmieni się wysokość stawek VAT na niektóre towary.

Po pierwsze, stawką 0 proc. mają zostać objęte dostawa i import statków ratowniczych i łodzi ratunkowych, które są wykorzystywane na morzu, a nie są statkami i łodziami pełnomorskimi. Obecnie taka preferencja dotyczy wyłącznie dostawy i importu pełnomorskich statków ratowniczych i pełnomorskich łodzi ratunkowych.

Po drugie, z 23 proc. do 5 proc. zmaleje VAT od kubeczków menstruacyjnych. Obecnie taką stawką są objęte tylko podpaski higieniczne i tampony.

Po trzecie, na stałe mają zostać objęte 8-proc. VAT wyroby medyczne dopuszczone do obrotu na podstawie poprzednio obowiązującej ustawy o wyrobach medycznych (z 20 maja 2010 r.). Obecnie z art. 145c ustawy o VAT wynika, że 8-proc. stawka podatku dla dostaw takich wyrobów obowiązuje tylko do 27 maja 2025 r.

Natomiast z 8 proc. do 23 proc. wzrośnie VAT na dostawy żywych koniowatych, czyli koni, osłów, mułów i osłomułów.

Identyczna zmiana ma dotyczyć wyrobów z konopi siewnej przeznaczonych do palenia lub wdychania bez spalania. Ich dostawy również mają być opodatkowane 23-proc. VAT, a nie jak obecnie według stawki 8 proc.

Resort finansów planuje także doprecyzować brzmienie poz. 10 załącznika 3 do ustawy o VAT, który przewiduje 8-proc. VAT na „nawozy i środki ochrony roślin – zwykle przeznaczone do wykorzystania w produkcji rolnej oraz pasze i karmy dla zwierząt gospodarskich i domowych”. Obecnie jest wiele sporów (także w sądach) o to, jak rozumieć każde z tych pojęć. MF chce wprowadzić w związku z tym odwołanie do definicji tych produktów określonych w przepisach branżowych.

Zwrot akcyzy dla reeksporterów
Kolejne ważne zmiany mają się znaleźć w ustawie o podatku akcyzowym. Skorzystałyby przede wszystkim firmy, które czasowo rejestrują samochody osobowe w Polsce, wyłącznie w celu wywiezienia ich za granicę (nigdy nie użytkują ich w naszym kraju).

Obecnie, gdy chcą one na podstawie art. 107 ust. 1 ustawy odzyskać zapłaconą w Polsce akcyzę, napotykają na odmowę. Fiskus za każdym razem tłumaczy, że przepis ten mówi o samochodzie osobowym niezarejestrowanym wcześniej na terytorium Polski (zgodnie z przepisami o ruchu drogowym). Natomiast w tym wypadku mamy do czynienia z czasową rejestracją w naszym kraju.

Wieloletnie spory na tym tle miał zakończyć wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 17 maja 2023 r. (C-105/22). Unijny trybunał orzekł, że Polska ma prawo wprowadzać własne warunki, od których uzależnia prawo do zwrotu akcyzy. Ważne, żeby takie warunki dotyczyły wszystkich aut, niezależnie od kraju ich pochodzenia.

Po tym wyroku zapadły w polskich sądach orzeczenia korzystne dla przedsiębiorców, czego przykładem wyrok WSA w Poznaniu z 26 lipca 2023 r. (III SA/Po 882/21). Fiskus wycofał skargę kasacyjną od tego orzeczenia i dzięki czemu w lipcu br. się ono uprawomocniło.

Teraz MF idzie o krok dalej i planuje wprowadzić przepisy, które umożliwią przedsiębiorcom będącym w podobnej sytuacji odzyskanie akcyzy.

Nowe zwolnienie dla aut
Zwolnione z akcyzy mają zostać samochody osobowe wykorzystywane do celów badawczych lub prac rozwojowych w działalności badawczo-rozwojowej. Obecnie podmioty prowadzące taką działalność muszą zapłacić podatek, a dopiero dokonując eksportu lub dostawy wewnątrzwspólnotowej samochodu, mogą wystąpić o jej zwrot.

Przypomnijmy, że wprowadzenie podobnej preferencji planowano już w projekcie tzw. ustawy deregulacyjnej, autorstwa resortu rozwoju i technologii. Pisaliśmy o tym w artykule „Deregulacja w kierunku… podatkowej optymalizacji” (DGP nr 71/2024).

Bez integracji kas fiskalnych
Z rządowego wykazu wynika także, że przedsiębiorcy nie będą musieli integrować kas fiskalnych online z terminalami płatniczymi. Dane o płatnościach będą nadal przekazywać fiskusowi agenci rozliczeniowi.

Przypomnijmy, że pierwotnie kasy online miały być zintegrowane z terminalami płatniczymi już od 1 lipca 2022 r. Tak założono w Polskim Ładzie (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.). Celem miało być pozyskiwanie przez fiskusa informacji o płatnościach dokonywanych przez klientów za pomocą kart płatniczych. Za brak integracji miała grozić kara 5 tys. zł.

Okazało się jednak, że nie ma możliwości przeprowadzenia takiej operacji w pół roku. Dlatego obowiązek został odroczony do 1 stycznia 2025 r.

Przejściowo, tj. do końca 2024 r., wprowadzono raportowanie zastępcze, czyli przekazywanie tych informacji przez agentów rozliczeniowych (firmy zajmujące się rozliczaniem płatności kartami).

Teraz MF zamierza utrzymać to rozwiązanie bezterminowo, co oznacza, że przedsiębiorcy nie będą musieli integrować kas z terminalami płatniczymi. Ministerstwo samo przyznało na etapie prekonsultacji, że nie zawsze jest to możliwe ze względów technicznych.

Warto też zwrócić uwagę, że taka integracja nie przyniosłaby oczekiwanych efektów, bo fiskus nadal dostawałby informacje o obrotach wyłącznie z raportu z kasy fiskalnej, a nie z terminala płatniczego.

Ministerstwo Finansów zapowiedziało już tę zmianę w kwietniu br., w skierowanym do prekonsultacji dokumencie, który dotyczył głównie zmian w zakresie Krajowego Systemu e-Faktur. Jednak prace dotyczące KSeF wciąż trwają. Dlatego resort zdecydował się wprowadzić zmianę w przepisach o kasach fiskalnych inną drogą, czyli w innej nowelizacji. Zmiany dotyczące agentów rozliczeniowych zostaną wprowadzone do ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 615 ze zm.). Natomiast przepisy o karach za udaremnianie lub utrudnianie kontroli danych o transakcjach płatniczych zostaną przeniesione z ustawy o KAS do kodeksu karnego skarbowego.

JPK_CIT
MF zamierza też rozszerzyć ustawowe upoważnienie dla ministra finansów do wydania rozporządzenia o możliwość ograniczenia zakresu danych przekazywanych w formie ustrukturyzowanej. Chodzi o JPK_CIT i JPK_PIT.

Obecnie przepisy dają ministrowi możliwość określenia w rozporządzeniu m.in. podmiotów zwolnionych z obowiązku prowadzenia np. elektronicznych ksiąg rachunkowych i ich przesyłania w formie ustrukturyzowanej. Natomiast nie może on zwolnić z samego przesyłania ksiąg w formie ustrukturyzowanej w całości lub w części. To właśnie ma się zmienić.

Przypomnijmy, że na razie obowiązek przesyłania danych w ustrukturyzowanej formie będzie dotyczyć tylko podatników prowadzących księgi rachunkowe, przy czym wymóg przesyłania JPK_CIT też będzie wprowadzany stopniowo. Najpierw obejmie on podatkowe grupy kapitałowe i podatników CIT, u których wartość przychodu z poprzedniego roku przekroczy 50 mln euro. Będą oni musieli przekazać JPK_CIT po raz pierwszy za 2025 r. (zrobią to w 2026 r.).

Następnie wymóg ten obejmie wszystkich podatników zobowiązanych do przekazywania fiskusowi JPK _VAT. Po raz pierwszy prześlą oni JPK_CIT w 2027 r. (za 2026 r.). Rok później obowiązek ten obejmie pozostałych podatników.

Odwrotne obciążenie
Przedłużone ma być obowiązywanie mechanizmu odwrotnego obciążenia VAT dla nabywców uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, gazu w systemie gazowym oraz prądu w systemie elektroenergetycznym. MF chce, aby rozliczali oni VAT w ten sposób aż do końca 2026 r., a nie jak obecnie do 28 lutego 2025 r.

Brak tej zmiany – jak tłumaczy MF – „rodzi potencjalne ryzyko pojawienia się w Polsce nadużyć z udziałem tzw. znikających podatników oraz zwiększenie dla podmiotów kosztów uczestnictwa na rynku giełdowym, pogorszenie ich płynności finansowej oraz zmniejszenie konkurencyjności giełdy względem giełd z innych państw członkowskich”.©℗

OPINIA
Zmiany to podatkowa marchewka. Kij już poznaliśmy
Wojciech Kieszkowski, doradca podatkowy 
i partner w Solveo Advisory

Zaproponowana przez resort finansów korekta matrycy stawek VAT przynajmniej na pierwszy rzut oka nie dotyczy najważniejszych kwestii dla podatników. Stawka podatku dla łodzi ratunkowych, żywych koniowatych czy kubeczków menstruacyjnych jest, z całym szacunkiem, problemem marginalnym.

Ale przewidziane są też ważniejsze zmiany, takie jak doprecyzowanie przepisów w odniesieniu do nawozów, paszy i karmy dla zwierząt. Dziś definicje te nie są w pełni jasne, co przekłada się na powstawanie niepotrzebnych sporów.

Korzystną zmianą będzie też niewątpliwie zniesienie obowiązku integracji kas rejestrujących z terminalami płatniczymi. Pamiętajmy jednak, że resort finansów planuje także zawężenie zakresu stosowania zwolnień z obowiązku fiskalizacji dla nowych branż (zwłaszcza dla sprzedaży w automatach vendingowych). Projekt, który to zakłada, jest już w konsultacjach. Najwyraźniej więc podatników czekają zmiany zarówno pozytywne, jak i mniej korzystne.

Podobnie jest z podatkiem akcyzowym. Ostatnio resort finansów przyzwyczaił nas do pomysłów czasem wręcz szokujących (np. drastyczny wzrost stawek przewidzianych w tzw. mapie akcyzowej). Tym razem propozycje zmian wydają się bardziej przyjazne. Przyznanie prawa do uzyskania zwrotu akcyzy przy reeksporcie czasowo zarejestrowanych samochodów powinno raz na zawsze zamknąć spory w tej materii. A plany zwolnienia z akcyzy samochodów wykorzystywanych w działalności B+R wpisują się doskonale w szerszy kontekst zmian w opodatkowaniu działalności badawczo-rozwojowej.

Podstawa prawna
Etap legislacyjny

Projekt nowelizacji ustaw o VAT, o podatku akcyzowym oraz niektórych innych – wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych rządu

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9597371,kolejne-nowosci-w-vat-akcyzie-i-kasach-rejestrujacych-nad-czym-pracu.html

 2. Koszty pośrednie nie muszą być odliczone w rok

Katarzyna Jędrzejewska | wczoraj, 02:00

Wydatki na prace adaptacyjne można rozliczać przez wiele lat, proporcjonalnie do długości okresu obowiązywania danej umowy najmu – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

– Wykładnia NSA może wydawać się oczywista, ale w ostatnich latach praktyka organów podatkowych była taka, że koszty pośrednie właściwie można było rozliczać jedynie w dacie poniesienia – mówi Rafał Kran, doradca podatkowy, partner w MDDP (patrz: opinia w ramce).

Tak też wynikało z interpretacji, którą otrzymała spółka w 2020 r. (sygn. 0111-KDIB1-3.4010.451.2020.1.APO).

Prace aranżacyjne
Spółka zajmuje się głównie najmem powierzchni biurowych. Umowy najmu są standardowo zawierane na okresy długoterminowe.

Spółka spytała o prace aranżacyjne (tzw. fit-outy), które wykonuje, aby sprostać oczekiwaniom najemców. W zależności od postanowień konkretnej umowy najmu najemca może być zobowiązany do partycypacji w kosztach tych prac. Zawsze jednak są one wykonywane w imieniu i na rzecz spółki (wynajmującego).

Część z nich jest wykonywana po raz pierwszy od momentu oddania budynku do użytkowania, na podstawie podpisanych już umów najmu (tzw. fit-outy pierwotne). Polegają one np. na zakładaniu instalacji wewnętrznych, wykończeniu powierzchni podłóg, sufitów i ścian.

Fit-outy wtórne dotyczą prac wykończeniowych wykonywanych na potrzeby kolejnego najemcy, w związku z podpisaną z nim umową najmu. Polegają zazwyczaj na remontach lub/i likwidacji danej powierzchni na koniec okresu użytkowania.

Ani jedne, ani drugie nie obejmują elementów, które mogą samodzielnie stanowić środek trwały w rozumieniu art. 16a ust. 1 ustawy o CIT (takich jak meble recepcyjne, wyposażenie aneksów kuchennych).

Jak je rozliczać
Spór z fiskusem dotyczył fit-outów wtórnych nieobjętych odsprzedażą nakładów.

Spółka uważała, że powinna rozliczać je dla celów podatkowych tak samo jak dla celów bilansowych – proporcjonalnie do okresu trwania umowy najmu.

Była zdania, że w przeciwieństwie do fit-outów pierwotnych oraz ulepszeń nie powinna ich amortyzować dla celów podatkowych, ponieważ:

nie spełniają one definicji ulepszenia zawartej w art. 16g ust. 13 ustawy o CIT,
nie wiążą się z powstaniem nowych środków trwałych.
Dlatego uważała, że jeśli np. umowa najmu jest zawarta na pięć lat, to w jednym roku podatkowym może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu jedną piątą wydatków poniesionych na dane fit-outy wtórne.

W momencie poniesienia
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej potwierdził, że wydatki poniesione na fit-outy wtórne nie spełniają definicji ulepszenia i w związku z tym nie są zaliczane do podatkowych kosztów poprzez odpisy amortyzacyjne.

Stwierdził jednak, że spółka powinna zaliczyć je do kosztów uzyskania przychodów w dacie poniesienia, a nie proporcjonalnie do długości okresu obowiązywania danej umowy najmu. Argumentował, że są one związane z samym jej zawarciem, a nie z okresem, na jaki jest zawierana.

Uznał zatem, że w tym wypadku ma zastosowanie zdanie pierwsze art. 15 ust. 4d ustawy o CIT. Zgodnie z nim koszty uzyskania przychodów inne niż koszty bezpośrednio związane z przychodami są potrącalne w dacie ich poniesienia.

Przepis ma dwa zdania
Co do tego, że w sprawie ma zastosowanie art. 15 ust. 4d ustawy o CIT, nie było sporu. Zarówno spółka, jak i fiskus byli zdania, że rzecz dotyczy kosztów pośrednich (innych niż koszty bezpośrednio związane z przychodami).

Problem polegał na tym, że dyrektor KIS wziął pod uwagę tylko pierwsze zdanie tego przepisu. Spółka natomiast uważała, że w jej sprawie ma zastosowanie zdanie drugie: „Jeżeli koszty te dotyczą okresu przekraczającego rok podatkowy, a nie jest możliwe określenie, jaka ich część dotyczy danego roku podatkowego, w takim przypadku stanowią koszty uzyskania przychodów proporcjonalnie do długości okresu, którego dotyczą”.

Nie zgadzała się z fiskusem, że celem poniesienia spornych wydatków jest tylko zawarcie umowy najmu. Argumentowała, że cel jest dużo szerszy, bo uwzględnia osiąganie przychodów z najmu w perspektywie długoterminowej – 5, a czasem nawet 10 lat. Tłumaczyła, że prace adaptacyjne są przeprowadzane przy założeniu, że tyle właśnie będzie trwała dana umowa najmu i przez taki czas będzie pobierany czynsz.

Cel jest wieloletni
WSA w Warszawie przyznał jej rację (sygn. akt III SA/Wa 260/21). Nie zgodził się z fiskusem, że koszty fit-outów wtórnych dotyczą okresu nieprzekraczającego rok podatkowy. Owszem wykonanie tych prac warunkuje zawarcie umowy najmu, ale celem nie jest podpisanie dokumentu jako takiego, tylko realizacja umowy w perspektywie długoterminowej – zauważył WSA.

Co więcej – podkreślił – kalkulacja ekonomiczna prac wtórnych jest przeprowadzana z założeniem pełnego okresu trwania danej umowy najmu i czynszu należnego za cały okres umowy.

W pełni zgodził się z tym Naczelny Sąd Administracyjny i oddalił skargę kasacyjną złożoną przez dyrektora KIS.©℗

OPINIA
Przepis zapomniany, ale jest i można go stosować
Rafał Kran, doradca podatkowy, partner w MDDP

Do ok. 2017 r. organy podatkowe stały na stanowisku, że bilansowe rozliczenie międzyokresowych kosztów determinuje rozliczenie podatkowe. Zostało to w licznych orzeczeniach zakwestionowane przez sądy, które wskazywały na autonomię prawa podatkowego. W związku z tym od 2017 r. organy podatkowe zmieniły zdanie o 180 stopni i zaczęły akceptować tylko rozliczenia kosztów pośrednich w dacie poniesienia.

Dla niektórych branż okazało się to korzystne, ale w branży nieruchomości stało się problematyczne, ponieważ część spółek w pierwszych latach po wybudowaniu budynku osiąga niskie dochody podatkowe lub wykazuje straty. Dla nich konieczność jednorazowego rozliczenia istotnych wydatków wiązałaby się z ryzykiem, że wydatki te nigdy nie zostaną efektywnie odliczone, nawet jeśli uwzględnić pięcioletni termin na odliczenie strat podatkowych.

Sądy obu instancji potwierdziły, że ustawa o CIT zawiera autonomiczną podstawę do rozliczania kosztów w czasie – art. 15 ust. 4d zdanie drugie. Została ona jakby zapomniana, a przecież jest i można ją stosować. Wszystko zależy od okoliczności faktycznych, w tym np. zapisów umowy najmu.

NSA podkreślił, że sporne pytanie dotyczyło wydatków na prace, które nie prowadzą do nabycia środków trwałych, ich ulepszeń, ani nie są przedmiotem odsprzedaży. Gdyby tak było, to rozstrzygnięcie mogłoby być inne. Potwierdza to, jak istotna jest precyzja we wnioskach o interpretacje indywidualne.©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok NSA z 3 września 2024 r., sygn. akt II FSK 1486/21

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9599613,koszty-posrednie-nie-musza-byc-odliczone-w-rok.html

 3. Ceny transferowe – wyzwania czekające podatników

Magdalena Marciniak, Magdalena Dymkowska, Marta Klepacz | 9 września 2024, 06:53

Do końca roku będzie trzeba wypełnić większość obowiązków z tego zakresu, dlatego dzisiaj przedstawiamy kolejne odpowiedzi na pytania dotyczące cen transferowych.

►W ostatnim czasie nasza spółka przejęła inną spółkę powiązaną. Spółka ta powinna złożyć TPR – kto za to teraz odpowiada? Zaznaczam, że księgi spółki przejętej zostały zamknięte.

Przejęcie spółki nie zwalnia jej z wypełnienia obowiązków dokumentacyjnych i sprawozdawczych w zakresie cen transferowych. Jeśli do dnia jej przejęcia transakcje z podmiotami powiązanymi przekroczyły progi ustawowe, to spółka przejęta musi przygotować dla takich transakcji dokumentację cen transferowych i zaraportować dane o tych transakcjach w formularzu TPR. To, w jaki sposób należy złożyć taki formularz TPR, zależy od tego, czy jej (spółki przejętej) księgi zostały zamknięte.

W sytuacji gdy księgi spółki przejętej zostały zamknięte, formularz jest składany przez jej następcę prawnego – tj. spółkę przejmującą – z uwzględnieniem transakcji realizowanych przez spółkę przejętą w trakcie roku. Transakcje realizowane przez spółkę przejętą w okresie do dnia wpisu tego połączenia do rejestru są wykazywane w odrębnych formularzach TPR, które jej dotyczą. Termin na złożenie formularza TPR (obejmującego okres do zamknięcia ksiąg rachunkowych) to 11 miesięcy po zakończeniu skróconego roku podatkowego. Informacja o cenach transferowych w imieniu spółki przejętej jest składana do naczelnika urzędu skarbowego właściwego dla spółki przejmującej. W sekcji A podmiot przejmujący wskazuje więc właściwego dla siebie naczelnika urzędu skarbowego, natomiast okres i cel dotyczące podmiotu przejętego. Spółka przejmująca w sekcji B formularza wskazuje swoje dane identyfikacyjne. Natomiast w sekcjach C, D i F wskazuje dane dotyczące podmiotu przejętego. Jednocześnie w Sekcji E „Dodatkowe informacje” podmiot przejmujący powinien zamieścić następującą informację: „Informacja TPR złożona za podmiot przejęty (NIP, nazwa, adres, przeważające PKD)”. NIP zapisuje się w tym przypadku jako ciąg cyfr (bez spacji czy myślników). Taką informację TPR podpisuje podmiot przejmujący.

Natomiast w przypadku, gdy księgi spółki przejętej nie zostaną zamknięte, wówczas spółka przejmująca po zakończeniu swojego roku podatkowego składa formularz TPR, w którym wykazuje zarówno swoje transakcje, jak i transakcje realizowane w tym okresie przez spółkę przejętą. Transakcje nie znoszą się – muszą być zaprezentowane tak, jakby były prezentowane w formularzach spółek przejmowanych.

►Grupa przygotowuje analizy porównawcze dla wszystkich transakcji z podmiotami powiązanymi, w tym dla transakcji zakupu usług od polskiej spółki. Czy polska spółka przy przygotowywaniu dokumentacji dla tej transakcji może skorzystać z analizy grupowej?

Z jednej strony nie ma postaw, by z góry założyć, że grupowa analiza porównawcza nie może być wykorzystana do uzasadnienia rynkowości translacji świadczenia usług przez polską spółkę. Z drugiej strony wymaga ona, jak zresztą każda taka analiza, weryfikacji.

Najlepsza analiza to taka, w której kryteria porównywalności dostosowane do charakterystyki transakcji z udziałem polskiego podmiotu. Przyjmując analizę grupową, trzeba mieć świadomość, że nie wszystkie kryteria (kluczowe z perspektywy lokalnej transakcji i jej specyfiki) mogą być uwzględnione albo że do niektórych zastosowano podejście bardziej ogólne.

Dodatkowo polskie przepisy dotyczące cen transferowych są jednymi z bardziej szczegółowych i jasno określają elementy, które powinny znaleźć się w raporcie z analizy porównawczej. Należy więc sprawdzić, czy analiza grupowa zawiera je wszystkie.

Organy podatkowe mogą mieć zasadne argumenty w ręku dotyczące lokalności danych wykorzystywanych w analizach porównawczych – zwłaszcza jeśli usługodawcą jest polski podatnik. Trudno jest np. dyskutować z tym, że warunki ekonomiczne kraju, w którym podmiot prowadzi działalność, są kluczowe dla uzyskania maksymalnie porównywalnych danych. Rozwiązaniem mogą być dodatkowe korekty porównywalności lub po prostu dopilnowanie na etapie przygotowania benchmarku grupowego, żeby rynek lokalny był ujęty chociażby w strategii wyszukiwania.

Należy również pamiętać, że dane z analiz porównawczych są istotną częścią formularza TPR. W corocznej informacji o cenach transferowych podaje się takie informacje jak:
– źródła danych użytych w analizie, kryterium geograficzne, czyli rynek badany w analizie,
– rodzaj przedziału i wyniki analizy wraz z odniesieniem do tych wartości wyniku na danej transakcji czy
– informację o wpływie korekt porównywalności na wynik analizy.

Przyjmując benchmark grupowy, należy mieć pewność, że na jego podstawie te informacje są możliwe do pozyskania na potrzeby złożenia formularza TPR.

►Spółka ma analizę porównawczą dotyczącą jej głównego obszaru działalności (ok. 90 proc. obrotów). Analiza ta wskazuje, że ogólna rentowność spółki jest w przedziale międzykwartylowym wyników analizy. Czy w takiej sytuacji spółka może wykorzystać tę analizę do wszystkich innych transakcji kontrolowanych? Pośrednio wskazuje ona, że rentowność na wszystkich transakcjach spółki łącznie jest rynkowa, co oznacza, że odprowadza ona rynkowy poziom podatku dochodowego.

Zgodnie z ustawami o podatkach dochodowych podmioty powiązane są zobowiązane zawierać między sobą transakcje na warunkach, na które w analogicznych okolicznościach zgodziłyby się podmioty niepowiązane. Dokumentem weryfikującym i tym samym uzasadniającym rynkowy charakter transakcji realizowanej pomiędzy podmiotami powiązanymi jest analiza cen transferowych. Aby spełniała ona swoją funkcję ochronną, musi być wysokiej jakości.

Przede wszystkim należy mieć na uwadze, że przygotowana analiza cen transferowych powinna uwzględniać kryteria porównywalności dostosowane do danej transakcji kontrolowanej, tj.:
– cechy charakterystyczne transakcji;
– przebieg transakcji, w tym pełnione przez strony transakcji funkcje, angażowane aktywa, ponoszone ryzyka;
– warunki transakcji;
– warunki ekonomiczne występujące w momencie jej realizacji;
– strategię gospodarczą.

Spółka nie powinna więc wykorzystywać analizy porównawczej dotyczącej jej głównego obszaru działalności do wszystkich innych realizowanych transakcji kontrolowanych, niestanowiących jej podstawowej działalności.

Wykorzystanie jednej analizy porównawczej do kilku różnych transakcji kontrolowanych zwiększa ryzyko zakwestionowania ceny transferowej poszczególnych transakcji podczas kontroli podatkowej i w efekcie może skutkować nawet nałożeniem na spółkę sankcji. W trakcie kontroli organ, weryfikując dokumentację sporządzoną dla danej transakcji, może próbować kwestionować próbę podmiotów przyjętych do analizy (np. z uwagi na nieporównywalny profil działalności), może też przeprowadzić własną analizę opartą na danych najbardziej dopasowanych do charakterystyki konkretnej transakcji kontrolowanej.

Prawidłowo przeprowadzona analiza porównawcza, tj. dostosowana do specyficznych warunków danej transakcji, zmniejsza ryzyko potencjalnego doszacowania przez organ podatkowy. Odpowiednie dobranie kryteriów porównywalności i przygotowanie analizy jakościowej do danej transakcji jednorodnej stanowi zabezpieczenie dla podatnika, że organ podatkowy nie zaneguje analizy podatnika i nie sporządzi własnej.

►Spółka X produkuje i sprzedaje urządzenia elektryczne nabywane od podmiotów powiązanych oraz świadczy usługi IT na rzecz podmiotów powiązanych. Czy spółka X może wykorzystać analizę porównawczą przygotowaną dla działalności produkcyjnej do weryfikacji rynkowego charakteru świadczonych przez nią usług IT?

Analiza porównawcza opracowana dla działalności produkcyjnej nie będzie odzwierciedlała specyfiki realizowanej przez spółkę X transakcji świadczenia usług IT. W związku z tym konieczne będzie przygotowanie odrębnej analizy porównawczej, uwzględniającej kryteria porównywalności dostosowane do świadczonych w ramach transakcji usług.

Dodatkowo, spółka, która posiada analizę porównawczą dla danej transakcji, nie powinna porównywać swojego wyniku na całej działalności do wyników tej analizy, chyba że 100 proc. przychodów i kosztów przedstawianych w sprawozdaniu finansowym związanych jest z tą transakcją.

►Głównym przedmiotem działalności spółki Y jest dystrybucja słodyczy, przy czym 85 proc. wartości realizowanych przez podatnika transakcji stanowią przepływy z podmiotami powiązanymi, a pozostała część (tj. 15 proc.) dotyczy podmiotów niepowiązanych. Czy spółka Y może skalkulować rentowność na danych dotyczących całej jej działalności i przyrównać ją do wyników przygotowanej analizy porównawczej?

Chociaż ogólna rentowność spółki może się mieścić w wyznaczonym przedziale międzykwartylowym dla jej głównego obszaru działalności, nie oznacza to automatycznie, że transakcja w części realizowanej z podmiotami powiązanymi jest zgodna z zasadą ceny rynkowej.

Spółka Y powinna wyodrębnić przychody oraz koszty wyłącznie w odniesieniu do przepływów realizowanych z podmiotami powiązanymi. Dopiero na tej podstawie skalkulowany wskaźnik rentowności może być porównany z wynikami przeprowadzonej analizy porównawczej.

►Czy dokumentacja cen transferowych musi być podpisana i złożona do organów podatkowych z końcem 10. miesiąca po zakończeniu roku podatkowego? Jeśli tak – do jakiego organu się ją składa i kto ją podpisuje?

Podatnicy mają obowiązek sporządzenia lokalnej dokumentacji cen transferowych (Local File) w terminie do końca 10. miesiąca po zakończeniu roku podatkowego oraz dołączenia do niej grupowej dokumentacji cen transferowych (Master File) w terminie do końca 12. miesiąca po zakończeniu roku podatkowego danego podatnika. Oznacza to, że nie ma obowiązku składania i wysyłania organom podatkowym lokalnej i grupowej dokumentacji cen transferowych w terminach wymienionych w ustawach o podatkach dochodowych. Dokumentacja cen transferowych nie wymaga również formalnego podpisu. W związku z tym, zarówno zarząd spółki oraz prokurenci, jak i inni pełnomocnicy (także profesjonalni doradcy) nie podpisują dokumentacji cen transferowych – lokalnej oraz grupowej.

Podatnicy składają posiadaną (niepodpisaną) dokumentację Local File i Master File wyłącznie na żądanie organu podczas kontroli cen transferowych. Wówczas występuje obowiązek przedłożenia organom sporządzonej dokumentacji w terminie 14 dni od dnia doręczenia tego żądania. Ponadto organ ma możliwość żądania od podatnika przedłożenia dokumentacji Local File także dla transakcji, które nie były dotychczas objęte obowiązkiem dokumentacyjnym. W takim przypadku podatnik sporządza i przedkłada organowi taką dokumentację Local File bez analizy cen transferowych w terminie do 30 dni od dnia doręczenia takiego żądania. Obowiązek ten nie dotyczy podatników o statusie mikroprzedsiębiorcy w rozumieniu art. 7 ust. 1 pkt 1 ustawy – Prawo przedsiębiorców. Co ważne, organ w swoim żądaniu dotyczącym transakcji kontrolowanych nieobjętych standardowymi obowiązkami dokumentacyjnymi musi wskazać wszystkie okoliczności świadczące o prawdopodobieństwie zaniżenia wartości transakcji kontrolowanej lub niespełnienia warunków zastosowanych zwolnień ze sporządzenia dokumentacji.

Dokumentem, który podatnicy są zobligowani podpisać i złożyć organom podatkowym w terminie do końca 11. miesiąca po zakończeniu roku podatkowego, jest formularz TPR. Co istotne, zawiera on oświadczenie o sporządzeniu dokumentacji i stosowaniu cen rynkowych, dlatego podpis uprawnionej do tego osoby jest w tym przypadku wymagany. ©℗

Podstawa prawna
rozdział 1a ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 2805; ost.zm. Dz.U. z 2024 r. poz. 854)

art. 7 ust. 1 pkt 1 ustawy z 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 236)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9598986,ceny-transferowe-wyzwania-czekajace-podatnikow.html

 4. Wykładnia przyjęta przez fiskusa utrudnia skorzystanie z ulgi na robotyzację

Aleksander Łożykowski, Kajetan Kubicz | 9 września 2024, 02:00

Preferencja ta jest niezwykle ciekawym rozwiązaniem dla producentów stawiających na automatyzację wytwarzania towarów i unowocześnianie parku maszynowego. Jeśli przyjrzeć się poszczególnym przypadkom z życia wziętym, to niestety się okazuje, że ulgi tej nie będzie mogło rozliczyć gros podatników z branży przemysłowej.

Ulga ta jest przeznaczona dla przedsiębiorców, którzy w celu zautomatyzowania procesów wytwarzania wyrobów materialnych ponoszą koszty podatkowe robotyzacji. Przy czym kosztem podatkowym robotyzacji jest wartość dokonywanych odpisów amortyzacyjnych od ściśle określonej kategorii wydatków:
– opłat od leasingu finansowego „robota”,
– kosztów nabycia fabrycznie nowego „robota”,
– ponoszonych przed przyjęciem „robota” do używania i ujmowanych w wartości początkowej kosztów usług szkoleniowych dotyczących obsługi „robota”;
– kosztów nabycia wartości niematerialnych i prawnych niezbędnych do poprawnego uruchomienia i przyjęcia do używania „robota”.

Warto przy tym wspomnieć, że ulga ta jest limitowana na dwóch poziomach. Po pierwsze, wysokością odliczenia wyłącznie do kwoty odpowiadającej 50 proc. tych odpisów amortyzacyjnych (ujętych w kosztach podatkowych). Po drugie, terminem stosowania ulgi – wyłącznie w okresie od początku roku podatkowego, który rozpoczął się w 2022 r., do końca roku podatkowego, który rozpoczął się w 2026 r., i wyłącznie względem odpisów, jakich podatnik dokonywał w tym czasie. Chcielibyśmy się jednak skupić tutaj nie na podstawowych zasadach rozliczenia ulgi na robotyzację, lecz na przedstawieniu kilku przypadków, jakie niejednokrotnie występują w życiu gospodarczym, a które nie pozwalają korzystać z omawianej preferencji.

Wnioski z definicji
Na początek warto zaznaczyć, że ustawy o podatkach dochodowych zawierają dokładną definicję „robota”, która wskazuje na jego trzy zasadnicze właściwości. Zgodnie z nią urządzenie to ma:
– być zautomatyzowane (m.in. programowane i sterowalne oraz zintegrowane z systemami zarządzania produkcją, bądź planowania lub projektowania produktów);
– mieć co najmniej trzy stopnie swobody;
– mieć zastosowanie przemysłowe.

Z ulgi nie skorzystają zatem podmioty, które nabyły „robota’, który nie mieściłby się definicji ustawowej, tj. nie spełniałby ww. cech charakterystycznych. Przykładowo miałby wyłącznie dwa poziomy swobody ruchu lub też nie miałby zastosowania przemysłowego. Zatrzymajmy się tutaj na chwilę, albowiem użyte przez ustawodawcę sformułowanie „dla zastosowań przemysłowych” wymaga szerszej analizy.

W ocenie organów podatkowych zastosowanie przemysłowe oznacza wyłącznie zastosowanie w procesie produkcji rzeczy. Mówimy więc o zastosowaniu w linii technologicznej służącej procesowi produkcji, a nie o jakimkolwiek zastosowaniu gospodarczym, np. dla celów gospodarki magazynowej.

Nie da się ukryć, że na tym tle mamy pewne rozbieżności pomiędzy wykładnią przepisów podatkowych. Interpretacje dotyczące opodatkowania podatkiem u źródła (ang. withholding tax – WHT) wypłat z tytułu użytkowania urządzenia przemysłowego niejednokrotnie obejmują rozszerzającą wykładnię pojęcia przemysłu i uznają za urządzenia przemysłowe również takie, które nie służą stricte produkcji (np. serwery, urządzenia magazynowe czy transportowe). Niestety, w zakresie ulgi na robotyzację interpretacje są zgoła odmienne i mocno zawężają pojęcie przemysłu oraz zastosowań przemysłowych jedynie do działalności wytwórczej – produkcyjnej.

W efekcie przedsiębiorcy powinni analizować zakres wykorzystywania omawianego „robota” w procesie produkcyjnym, aby prawidłowość zastosowanego odliczenia nie była kwestionowana.

Na marginesie warto podnieść, że odliczeniu podlegać mogą nie tylko koszty podatkowe związane z opisywanym „robotem”, ale także ze wszelkimi maszynami, urządzeniami peryferyjnymi, systemami czy jednostkami (rzeczami) funkcjonalnie powiązanymi z takim „robotem”. Wciąż jednak przesłanki definicji „robota” muszą być spełnione.

Istotna cecha nowości
Nawet jeśli założymy, że urządzenie spełnia definicję „robota”, to przy rozpatrywaniu możliwości zastosowania ulgi na robotyzację konieczne jest zwrócenie uwagi jeszcze na kilka kwestii.

Pierwsze pytanie dotyczy tego, czy nasz „robot” został nabyty jako „fabrycznie nowy”. Chodzi więc o takie urządzenie, które dopiero co zeszło z taśmy produkcyjnej i nie było wykorzystywane w jakimkolwiek aspekcie. Nabycie robota używanego czy nawet pokazowego (demonstracyjnego) niestety pozbawia prawa do ulgi. Przy tym liczy się fakt nabycia „robota” jako fabrycznie nowego i ponoszenie określonego rodzaju kosztów podatkowych, czyli dokonywanie odpisów amortyzacyjnych po 2022 r. Sam „robot” natomiast może być urządzeniem, które zostało nabyte wcześniej (np. w 2020 r.), a zatem ulga może dotyczyć „robotów” już przyjętych do używania i amortyzowanych. Kluczowe jest jednak, aby amortyzacja dotyczyła fabrycznie nowego środka trwałego.

Przy czym zawężające postrzeganie omawianej preferencji przez organy podatkowe prowadzi również do takich (w naszej ocenie absurdalnych) wniosków, że popularne ostatnimi czasy umowy leasingu zwrotnego (ang. sale and leaseback) nie pozwalają na skorzystanie z ulgi. Skoro bowiem transakcja taka dzieli się na trzy osobne zdarzenia:

1) zakup rzeczy przez przedsiębiorcę,

2) odsprzedaż rzeczy do firmy leasingowej,

3) wzięcie rzeczy w leasing przez tego przedsiębiorcę,

to rzecz taka pozbawiona jest cech „fabrycznej nowości”. Trudno się zgodzić z takim podejściem, jednak firma decydująca się na zastosowanie odliczenia w takich okolicznościach powinna brać pod uwagę ryzyko sporu sądowego z organami podatkowymi.

Na marginesie nie sposób pominąć również pojawiających się rozbieżności wykładniczych w zakresie prawa do zastosowania ulgi względem odpisu amortyzacyjnego vs. jednorazowo względem kosztu nabycia „robota” (np. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 21 grudnia 2023 r., sygn. akt III SA/Wa 1993/23). W ślad za dominującym obecnie i jednolitym stanowiskiem organów podatkowych w niniejszej publikacji wskazujemy na możliwość rozliczenia ulgi względem odpisów amortyzacyjnych. Nie sposób jednak pominąć, iż pojawiło się już orzeczenie, które zakwestionowało takie podejście. Dlaczego o tym wspominamy? Utrzymanie się linii wykładniczej WSA będzie miało takie skutki, że z jednej strony w ramach ulgi rozliczyć będziemy mogli również składniki majątku niebędące środkami trwałymi i niepodlegające amortyzacji (poniżej 10 tys. zł), lecz z drugiej strony – ulga obejmie wyłącznie takie koszty, jakie ponieśliśmy po 2022 r., a więc okoliczność kontynuacji odpisów amortyzacyjnych od środków trwałych nabytych przed 2022 r. pozostanie bez znaczenia. Jeśli zatem firma zakupiła „robota” jeszcze przed 2022 r., to należy śledzić rozwój omawianej wykładni.

Rodzaj umowy
Kolejnym aspektem jest wykluczenie z możliwości rozliczenia ulgi wszelkich kosztów ponoszonych w ramach najmu lub dzierżawy „robota”. Analogicznie jest w przypadku umów podobnych, w tym dotyczących leasingu operacyjnego, gdzie prawo do rozliczeń odpisów amortyzacyjnych od środka trwałego ma nie korzystający z rzeczy, lecz leasingodawca (względnie: wynajmujący, wydzierżawiający). Zaznaczyć bowiem należy, że środek trwały powinien pozostawać składnikiem majątku przedsiębiorcy, który rozważa rozliczenie ulgi na robotyzację, a ww. okolicznościach tak nie jest. W tym aspekcie, jakiekolwiek nakłady na ulepszenie „robota” stanowiącego własność innego podatnika także nie skorzystają z preferencji. I to nawet jeśli będziemy ponosić koszty podatkowe w postaci odpisów amortyzacyjnych, w ramach tzw. inwestycji w obcym środku trwałym.

Wytworzenie środka trwałego
W branży produkcyjnej niejednokrotnie występują również sytuacje, w których przedsiębiorcy sami wytwarzają środki trwałe, w tym omawiane „roboty”. Jakkolwiek środki trwałe wytworzone we własnym zakresie mogą być przedmiotem amortyzacji podatkowej, tak odpisy amortyzacyjne z tego tytułu nie będą mogły zostać uwzględnione w odliczeniu. Nie występuje bowiem element nabycia fabrycznie nowego „robota”. Uzasadnione jest jednak pytanie, czy koszty nabycia maszyn i urządzeń peryferyjnych (np. obrotników czy suwnic) wykorzystanych do takiego ulepszenia mogłyby już skorzystać z takiej preferencji. W naszej ocenie – tak, w odpowiedniej proporcji, ponieważ koszty nabycia takich rzeczy realnie zwiększają wartość początkową i stanowią podstawę do naliczania odpisów amortyzacyjnych. Okoliczność ta powinna jednak być przedmiotem pogłębionej analizy u każdego podatnika.

Podsumowanie
Powyższe okoliczności niewątpliwie wpływają na małą popularność w stosowaniu omawianej ulgi, nie da się jednak ukryć, że stanowi ona kolejne rozwiązanie pozwalające na istotne zmniejszenie zobowiązań podatkowych. W szczególności warto pamiętać, że ulgę tę można łączyć z innymi preferencjami, np. ulgą na prototyp. ©℗

Kontynuujemy cykl poświęcony ulgom dla rozwijających się firm. Przedstawiamy w nim zarówno trudności, jakie napotykają podatnicy chcący skorzystać z tych preferencji, jak i korzyści, które można dzięki nim osiągnąć. Praktyczne wskazówki zamieszczone w artykułach powinny umożliwić przedsiębiorcom zwiększenie kwoty odliczeń bez ponoszenia niepotrzebnego ryzyka. Dotychczas w dodatku Podatki i Księgowość ukazały się artykuły:
• „Przedsiębiorcy powinni bez obaw korzystać z preferencji podatkowych” (DGP nr 116)
• „Ulga na prototyp to doskonałe uzupełnienie ulgi B+R” (DGP nr 131)
• „Marnowany potencjał ulgi na ekspansję produktową” (DGP nr 141)
• „Ulga na CSR to w praktyce nie jedna, ale trzy ulgi” (DGP nr 160)

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9598982,wykladnia-przyjeta-przez-fiskusa-utrudnia-skorzystanie-z-ulgi-na-robot.html

 5. Gadżet wygrany w firmowym konkursie może być przychodem pracownika

Mariusz Szulc | wczoraj, 21:49

Uwaga na firmowe konkursy. Pendrive, koszulka, smycz czy kubek z logo pracodawcy są podatkowym przychodem pracownika, gdy ten wygrał je w zakładowej rywalizacji – uważa skarbówka.

Co innego, gdy są one rozdawane, by mocniej związać podwładnego z zatrudniającą go firmą.

Dlaczego prosty gadżet z logo pracodawcy wygrany w konkursie jest przychodem, od którego pracodawca musi potrącić zaliczki na PIT? Bo – jak tłumaczy dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej – skoro pracownik zgłasza się do konkursu, to najwyraźniej zależy mu na wygranej. Wygrana jest więc niewątpliwie dla niego korzyścią majątkową, czyli… przychodem ze stosunku pracy.

Prezenty dla pracownika
Zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o PIT przychodem ze stosunku pracy jest również wartość pieniężna świadczeń w naturze bądź ich ekwiwalent bez względu na źródło finansowania tych wypłat i świadczeń. Nie każde jednak nieodpłatne świadczenie podlega opodatkowaniu. Muszą zostać spełnione łącznie przesłanki wskazane w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 8 lipca 2014 r. (sygn. K 7/13).

Trybunał orzekł wtedy, że opodatkowanym przychodem są tylko te nieodpłatne świadczenia, które:
■ zostały spełnione za zgodą pracownika (skorzystał on z nich dobrowolnie),
■ zostały spełnione w jego interesie (a nie w interesie pracodawcy),
■ przyniosły mu wymierną korzyść majątkową w postaci powiększenia aktywów lub uniknięcia wydatku, a ta korzyść może zostać przypisana konkretnemu pracownikowi.

Pracodawcy są zdania, że niezależnie od sposobu, w jaki przekazują gadżety, te warunki nie są spełnione. To im bowiem – jak tłumaczą – zależy na obdarowaniu podwładnego. Widzą w tym własny interes.

Z interpretacji indywidualnych wydawanych przez dyrektora KIS wynika, że rację mają tylko w części.

Przykładem jest interpretacja z 29 sierpnia br. (0112-KDIL2-1.4011.619.2024.1.DJ). Wystąpiła o nią spółka, która postanowiła zorganizować projekt grywalizacji skierowany do pracowników, także tymczasowych. Celem – jak wyjaśniła – ma być zmobilizowanie tych osób do większej produktywności i dodatkowego zaangażowania się w pracę.

Koncepcja jest taka, że za uzyskane w pracy osiągnięcia pracownicy otrzymują punkty, które mogą następnie wymienić na gadżety opatrzone logo spółki, takie jak: smycze, breloki, długopisy, bidony, torby lniane, pendrive’y, podręczne zestawy majsterkowicza, ładowarki indukcyjne do telefonu i saszetki typu nerka.

Spółka podkreśliła, że wszystkie przekazywane gadżety są opatrzone jej logo, a przekazanie gadżetów ma charakter bezzwrotny i jest nieodpłatne. Tłumaczyła, że wydawanie nagród jest podyktowane jej własnym interesem, bo służy promowaniu pozytywnego wizerunku firmy wśród pracowników (z ang. employer branding) i innych osób – z uwagi na logo znajdujące się na gadżetach,

Uważała więc, że pracownicy nie uzyskują z tego tytułu podatkowego przychodu, bo nie są spełnione wszystkie przesłanki wskazane w wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Jest podatek
Dyrektor KIS uznał inaczej. Stwierdził, że punkty otrzymywane przez pracowników są dla nich formą dodatkowego wynagrodzenia, np. za osiągnięcie większej produktywności czy dodatkowe zaangażowanie się w pracę. Zwrócił uwagę na to, że wartość gadżetów, na które są wymieniane punkty, jest wymierna i zindywidualizowana, a ich otrzymanie leży w interesie pracownika, skoro sam zgłasza się on do projektu.

„Osoby skorzystają z tych świadczeń w pełni dobrowolnie, skoro zdecydowały się na udział w projekcie grywalizacji i podjęły działania, za które otrzymały punkty, a które z kolei wymieniły na gadżety” – uzasadnił dyrektor KIS.

Tak samo stwierdził w interpretacjach z 11 lipca 2024 r. (0113-KDIPT2-3.4011.348. 2024.1.KKA) i z 5 czerwca br. (0112-KDWL.4011.34.2024.1. TW). W obu uznał, że firmowy gadżet wygrany w konkursie oznacza konieczność potrącenia przez pracodawcę podatku dochodowego.

Co więcej, w obu przypadkach – jak wynikało z wnios ków o interpretację – przekazywane pracownikom gadżety nie były żadną formą gratyfikacji za wykonaną pracę. Dyrektor KIS uznał jednak, że są spełnione przesłanki wskazane w wyroku TK, i na tej podstawie stwierdził, że gadżety są podatkowym przychodem.

W celu marketingowym
Co innego, gdy są one przekazywane podwładnym w ramach akcji marketingowych. W tym wypadku dyrektor KIS jasno potwierdza, że nie powstaje obowiązek rozliczenia PIT. Cała akcja jest bowiem realizowana w interesie pracodawcy i nie przynosi podwładnym korzyści, choćby w postaci zaoszczędzenia wydatku.

Nie sposób zakładać, że gdyby pracownicy nie otrzymali gadżetów, to wydaliby pieniądze na ich zakup – stwierdził dyrektor KIS w obu tegorocznych interpretacjach: z 11 lipca i z 5 czerwca.

Takiego zdania był też wcześniej, np.: 6 grudnia 2023 r. (0115-KDIT2.4011.470. 2023.1.MM), 6 listopada 2023 r. (0112-KDIL2-1.4011.718.2023. 1.KF), 6 marca 2023 r. (0113 KDIPT2-3.4011.55.2023.1.GG), 11 października 2022 r. (0113-KDIPT2-3.4011.599.2022. 1.GG), 4 marca 2022 r. (0115-KDIT2.4011.810.2021.2.HD).

Dyrektor KIS potwierdził, że taka obiektywna korzyść nie występuje również, gdy pracownicy dostają zestaw gadżetów z logo swojej firmy za to, że zgłosili drobne pomysły optymalizujące działalność pracodawcy. Przykładem jest interpretacja z 27 grudnia 2018 r. (0113-KDIPT3.4011.541.2018.1.MH). Dotyczyła ona gadżetów przekazywanych pracownikom w ramach dwóch programów; jeden miał pozytywnie wpływać na bezpieczeństwo i higienę pracy, drugi – na wdrażanie usprawnień pracowniczych.

Jeden gadżet, a dużo chaosu
Stanowisko fiskusa w sprawie konkursowych gadżetów nie przekonuje ekspertów.

– Mam wątpliwości, czy pracownik, który wygra w konkursie np. firmową smycz, będzie jej w ogóle używał. Nie sądzę też, aby samodzielnie zdecydował się na zakup gadżetu z logo swojego pracodawcy – mówi Agnieszka Fijałkowska-Wocial, doradca podatkowy w kancelarii LTCA.

Przypomina, że za przychód pracownika mogą zostać uznane wyłącznie przysporzenia, które mają charakter realny, tj. przynoszą mu rzeczywistą korzyść w postaci zwiększenia majątku albo uniknięcia wydatku, który planował ponieść.

– Pamiętajmy, że to przede wszystkim pracodawcom zależy na organizacji firmowych konkursów i oferowaniu w nich atrakcyjnych nagród. Trudno jest argumentować, że ewentualna wygrana jest głównie w interesie podwładnych – uważa ekspertka LTCA.

Zgadza się z nią Dorian Jabłoński, starszy konsultant w zespole podatków osobistych i doradztwa dla pracodawców MDDP.

– Nie sposób zaakceptować stanowisko fiskusa, bo gadżet (firmowy breloczek, długopis czy pendrive) jest tym samym towarem niezależnie od tego, w jaki sposób trafił do podwładnego. Sytuacja, w której otrzymanie marketingowego gadżetu za darmo jest bardziej opłacalne niż jego wygranie, ma charakter demotywujący dla pracodawców i pracowników – mówi ekspert.

A może darowizna?
W żadnej ze wskazanych interpretacji nie padło pytanie, czy gadżet, którym firma obdaruje pracownika w ramach akcji marketingowej, może być darowizną. Gdyby tak było, to podlegałby on opodatkowaniu podatkiem od spadków i darowizn po przekroczeniu kwoty wolnej. Dla darowizn od osób obcych (z III grupy podatkowej) jest to kwota 5733 zł (limit obowiązuje łącznie dla danego roku i pięciu poprzednich lat).

Z wydawanych interpretacji wynika jedynie, że opodatkowane są w ten sposób prezenty przekazywane pracownikom okolicznościowo. Dyrektor KIS przywołuje tu stwierdzenie, które padło w uzasadnieniu wyroku TK z 8 lipca 2014 r.: „Gdyby się zdarzyło, że pracodawca rzeczywiście chce obdarować konkretnego pracownika, np. z okazji jubileuszu zatrudnienia wręcza mu zegarek, wówczas korzyść tę należałoby potraktować jako podlegającą ustawie z dnia 28 lipca 1983 r. o podatku od spadków i darowizn”.

Potwierdzeniem, że takie darowizny są opodatkowane, są interpretacje z: 28 maja 2024 r. (0112-KDIL2-1.4011.335. 2024.1.KF), 29 sierpnia 2023 r. (0113-KDIPT2-2.4011.501.1.2023. 1.AKU), 12 maja 2023 r. (0113 KDIPT2-3.4011.189.2023.1.GG), 10 stycznia 2022 r. (0113-KDIPT2-3.4011.882.2021.2.NM) i 4 stycznia 2022 r. (0113-KDIPT2-3.4011.890.2021.3.GG).

Czy tak samo należy rozliczyć również inne prezenty od szefa?

– Uważam, że w sytuacji przekazywania pracownikom gadżetów z logo firmy istnieje hipotetyczne ryzyko powstania obowiązku podatkowego na gruncie podatku od spadków i darowizn – mówi Agnieszka Fijałkowska-Wocial.

Uspokaja jednak, że jeżeli przekazane świadczenia mają na celu zarówno marketing na korzyść pracodawcy, jak i budowanie pozytywnych relacji z pracownikami, to powinny zostać uznane za związane ze stosunkiem pracy. A to wyklucza uznanie ich za darowiznę.

Podobnego zdania jest Dorian Jabłoński. – Gadżety marketingowe można bezpiecznie wyłączyć z przychodów i zarazem nie rozliczać ich jako darowizn. Pamiętajmy, że istnieje katalog świadczeń, które pracodawcy zapewniają pracownikom i które nie stanowią ani przychodu dla celów PIT, ani darowizny. Są to m.in. narzędzia do pracy, samochód służbowy do użytku wyłącznie służbowego, kawa, herbata, owoce itp. – tłumaczy ekspert. ©℗

trzy pytania

Podarek dla pracownika musi być przemyślany
Jadwiga Chorązka, doradczyni podatkowa i partner w Vialto Partners

W interpretacji z 29 sierpnia br. dyrektor KIS stwierdził, że gadżety wygrane w firmowym konkursie są dla pracownika podatkowym przychodem. Takie stanowisko prezentował już wcześniej. Czy zgadza się z nim pani?

I tak, i nie. Zwróćmy uwagę na to, że we wniosku o wydanie wspomnianej interpretacji sam pracodawca przyznał, że przewiduje przyznawanie punktów za wykonanie zadań, a następnie przyznaje pracownikom prawo do ich wymiany na określone nagrody rzeczowe (gadżety z logo pracodawcy). Mamy tu zatem do czynienia z projektem, którego cele dotyczą większej produktywności, nie jest im zatem daleko do chociażby premii za wzrost przychodów. Ponadto dyrektor KIS zauważył tu coś, co mogło umknąć pracodawcy; pracownik sam wybiera nagrody o określonej wartości (nawet niewielkiej), a więc trudno stwierdzić, że po jego stronie nie powstaje przychód z nieodpłatnych świadczeń. Wszak pracownik sam wskazał, jaka nagroda by mu najbardziej odpowiadała. Nie można się dziwić fiskusowi, że nie przyznaje automatycznie prawa do nierozpoznawania przychodów, gdy pracownikom są wydawane gadżety z logo pracodawcy.

Nie sposób też jednak nie zauważyć, że są to zwykle prezenty o drobnej wartości, np. w formie firmowej smyczy. Co innego, gdyby był to np. tablet z wygrawerowanym logo pracodawcy albo inne elektroniczne gadżety o znacznej wartości. Przy takich nagrodach podejście prezentowane przez fiskusa nie wydawałoby się już tak mocno kontrowersyjne.

W jaki więc sposób można bezpiecznie obdarować podwładnego?
Na przykład w ramach akcji marketingowej. Przekazanie w ten sposób prezentów o charakterze symbolicznym czy też drobnych gadżetów z logo pracodawcy nie oznacza powstania przysporzenia po stronie pracownika. Potwierdza to już ugruntowana linia interpretacyjna dyrektora KIS, zbieżna z argumentacją, na jaką powołał się Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 8 lipca 2014 r. Pracodawca przekazuje gadżety pracownikom, żeby budować w ich świadomości swój pozytywny wizerunek. Trudno sobie wyobrazić, że podwładni sami, z własnej woli wydatkowaliby własne pieniądze na gadżety w rodzaju smyczy czy kubka z logo pracodawcy.

A co z prezentami przekazywanymi okolicznościowo?
Jeśli intencją pracodawcy jest wyróżnienie szczególnie istotnego wydarzenia w życiu pracownika, to przekazanie prezentu niekoniecznie ma coś wspólnego z osiągnięciami czy wynikami pracy. Tego typu prezent może być traktowany jak darowizna i podlegać reżimowi podatku od spadków i darowizn. Podatku nie będzie, jeżeli wartość darowizn nie przekroczy ustawowego limitu (5733 zł na przestrzeni danego roku i pięciu poprzednich). Pracodawca powinien jednak mieć świadomość, że wydatek na tego typu darowiznę rzeczową dla osoby fizycznej nie będzie mógł być dla niego kosztem uzyskania przychodu. W mojej ocenie potwierdza to tylko, że pracodawcy powinni starannie przygotować każdą tego typu inicjatywę, aby uniknąć podatkowych wyzwań i, przede wszystkim, by osiągnąć zamierzony efekt biznesowy, jakim z reguły jest poprawa wizerunku firmy. Pracownik, który otrzymuje firmowy gadżet, ale jednocześnie ma w danym miesiącu niższą pensję z powodu pobranej dodatkowo zaliczki na PIT, raczej nie będzie zadowolony. ©℗

Rozmawiał: Mariusz Szulc

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9600394,gadzet-wygrany-w-firmowym-konkursie-moze-byc-przychodem-pracownika.html

 

Rzeczpospolita

 1. Zwolnienie z CIT dla alternatywnych spółek inwestycyjnych – pułapki i wyboje

10 września 2024 | Biznes: Bezpieczna Firma | Mateusz Krawczyński

Zwolnienie od podatku dochodów (przychodów) ASI uzyskanych ze zbycia udziałów (akcji) zależy przede wszystkim od operacji przeprowadzanych na tych udziałach i historii transakcyjnej np. spółek zależnych.

Inwestycje z wykorzystaniem alternatywnych spółek inwestycyjnych (ASI) (patrz ramka) mogą przynieść znaczne korzyści, zwłaszcza że sama ASI jest zwolniona w określonych warunkach z opodatkowania przy rozporządzaniu posiadanymi udziałami (akcjami). Natomiast na podmioty inwestujące w ASI czekają ulgi podatkowe. W dobie restrukturyzacji i nieustających zmian biznesowych, w których funkcjonują te podmioty, niekiedy trudno jest stwierdzić, czy zwolnienia i ulgi jeszcze im przysługują, czy może pewne działania wykluczają ich zastosowanie.

Wydaje się, że warunki omawianego zwolnienia w podatku dochodowym od osób prawnych (CIT) wydają się klarowne. Z racji przeprowadzanych transakcji na podatników mogą jednak w otoczeniu biznesowym czyhać pułapki – w szczególności nieostrożne postępowanie może wiązać się z utratą praw do zwolnienia podatkowego. W niniejszym artykule wskazano m.in. charakterystyczne niuanse obrotu udziałami (akcjami) w zakresie zwolnienia w CIT dla ASI.

Zwolnienie dla sprzedaży udziałów (akcji)
W ramach prowadzonej działalności ASI nabywa udziały (akcje) w spółkach kapitałowych polskich i zagranicznych. Nabycie udziałów (akcji) następuje w wyniku podwyższenia kapitału zakładowego spółek portfelowych i wniesienie do nich wkładów lub przez odkupienie udziałów (akcji) od dotychczasowych udziałowców (akcjonariuszy).

Zgodnie z art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT wolne od podatku są dochody (przychody) alternatywnych spółek inwestycyjnych uzyskane w roku podatkowym ze zbycia udziałów (akcji), pod warunkiem że ASI, która zbywa udziały (akcje), posiadała przed dniem zbycia bezpośrednio nie mniej niż 5 proc. udziałów (akcji) w kapitale spółki, której udziały (akcje) są zbywane, nieprzerwanie przez okres dwóch lat. Zgodnie z ust. 10b ww. przepisu zwolnienia nie stosuje się do dochodów (przychodów) uzyskanych ze zbycia udziałów (akcji) w spółce, jeżeli co najmniej 50 proc. wartości aktywów takiej spółki, bezpośrednio lub pośrednio, stanowią nieruchomości położone na terytorium Polski lub prawa do takich nieruchomości. To znaczy, że ASI mogą inwestować w podmioty, które nie są co do zasady tzw. spółkami nieruchomościowymi.

Tym samym dochody (przychody) ASI podlegają zwolnieniu, jeżeli spełnione są łącznie następujące przesłanki:

a) spółka zbywająca ma status ASI w rozumieniu ustawy o funduszach inwestycyjnych;

b) przedmiotem zbycia są udziały lub akcje;

c) przed dniem zbycia ASI powinna posiadać bezpośrednio nie mniej niż 5 proc. udziałów w kapitale spółki, której udziały są zbywane;

d) co najmniej 5 proc. udziałów powinno być posiadane przez ASI przed dniem zbycia nieprzerwanie przez okres dwóch lat;

e) nieruchomości położone w Polsce nie mogą stanowić więcej niż 50 proc. wartości aktywów zbywanej spółki.

Przesłanki te wydają się jasne na pierwszy rzut oka, jednak w dobie wielu dynamicznych procesów biznesowych może się okazać, że przez przeoczenie ASI utraci prawo do zwolnienia. Na kanwie orzecznictwa i najnowszych stanowisk organów podatkowych szczególnego znaczenia nabiera przesłanka posiadania przez ASI udziałów w spółce zależnej, przed dniem zbycia, nieprzerwanie przez okres dwóch lat.

Posiadanie udziałów a sukcesja uniwersalna
Dla przykładu, w specyficznym przypadku planowanej restrukturyzacji zachowanie prawa do zwolnienia potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji indywidualnej z 20 stycznia 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010. 740.2022.2.ANK). Wnioskodawcą był zarządzający spółką ze statusem ASI, który planował połączenie z inną spółką (działającą jak typowa ASI) przez przeniesienie całego jej majątku na swoją rzecz (łączenie się przez przejęcie). Spółka miała przejąć aktywa spółki przejmowanej i ze względu na swój status ASI, po połączeniu ze spółką przejmowaną i po upływie dwóch lat posiadania udziałów od momentu ich nabycia przez spółkę przejmowaną, sprzedać udziały we wszystkich spółkach portfelowych (w tym przejętych w ramach połączenia). Wnioskodawca chciał potwierdzić, że w związku z połączeniem powinna być spełniona również przesłanka nieprzerwanego posiadania udziałów przez ASI przez okres dwóch lat.

Z regulacji art. 93 ordynacji podatkowej wynika, że przy połączeniu przez przejęcie jednej osoby prawnej przez inną osobę prawną zastosowanie znajduje zasada sukcesji uniwersalnej, polegającej na przejściu wszelkich praw i obowiązków z poprzednika prawnego na jego następcę (sukcesora).

Wnioskodawca wskazywał, że obowiązujące regulacje podatkowe nie przewidują, aby warunkiem zastosowania zwolnienia z art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT był status ASI w momencie nabywania udziałów, które są przedmiotem zbycia. Organ podatkowy potwierdził, że na mocy tej zasady sukcesji spółka uprawniona jest do kontynuowania biegu materialnoprawnego terminu dwuletniego nieprzerwanego posiadania udziałów dla celów zastosowania zwolnienia z opodatkowania określonego w przepisach ustawy o CIT i spółka przejmująca będzie uprawniona do zastosowania opisywanego zwolnienia dla ASI w przypadku sprzedaży przejętych udziałów (akcji). Podobne stanowisko uprzednio przyjął również dyrektor KIS w interpelacji indywidualnej z 14 września 2022 r. (0111-KDIB1-2.4010.417. 2022.1.AW).

Co ze zwolnieniem po przekształceniu
Natomiast w przypadku innej restrukturyzacji, gdy to spółka będąca inwestycją ASI miała zostać przekształcona, dyrektor KIS w interpretacji indywidualnej z 31 marca 2022 r. (0111-KDIB1-2.4010.702. 2021.2.BD) odmówił prawa do zwolnienia.

Wnioskodawca działał jako ASI. W ramach prowadzonej działalności zamierzał sprzedać część nabytych udziałów (akcji) w spółkach kapitałowych z siedzibą w Polsce. Część inwestycji wnioskodawca objął w przeszłości, do tego w ramach jednego z podmiotów zależnych planowane było przekształcenie ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w spółkę akcyjną. Po przekształceniu wnioskodawca – posiadając analogiczny udział kapitałowy (wystarczający dla zastosowania zwolnienia) – zamierzał sprzedać wszystkie posiadane w przyszłości akcje (tej spółki).

Organ podatkowy wskazał, że dochód ze zbycia akcji nabytych w ramach danej inwestycji w określonym w interpretacji terminie nie będzie korzystał ze zwolnienia z opodatkowania na podstawie art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy CIT. W rozpatrywanym przypadku istotne znaczenie miało planowane przekształcenie spółki, w której wnioskodawca posiadał udziały, w spółkę akcyjną.

Zdaniem organu zagadnienie sukcesji podatkowej uregulowanej przepisami ordynacji podatkowej dotyczy tylko spółek biorących udział w procesie przekształcenia, a nie kwestii praw i obowiązków podatkowych związanych z uczestnictwem wspólnika w tych spółkach. Potwierdzenie tego stanowiska znajduje wyraz w orzecznictwie sądów administracyjnych. Przykładowo NSA w wyroku z 14 stycznia 2015 r. (II FSK 2895/12) stwierdził, że skutki przekształcenia spółek kapitałowych na gruncie przepisów prawa podatkowego nie są takie same dla podmiotów przekształcanych, jak i dla podmiotów trzecich. Nie można zatem mówić o sukcesji podatkowej praw i obowiązków wnioskodawcy (udziałowca) w spółce przekształconej w aspekcie możliwości zastosowania zwolnienia określonego w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT. Dwuletni okres nieprzerwanego posiadania udziałów (akcji) w spółce, której udziały (akcje) są zbywane, stanowi termin dla wnioskodawcy (podatnika), a więc podmiotu chcącego skorzystać ze zwolnienia podatkowego. Nie biegnie on natomiast dla spółek biorących udział w procesie przekształcenia i nie podlega „łączeniu” z okresem posiadania udziałów (akcji) w spółce przekształcanej.

Organ stwierdził więc, że w takiej sytuacji warunek nieprzerwanego dwuletniego posiadania udziałów (akcji) w spółce, której udziały (akcje) są zbywane w związku z dokonaniem przekształcenia spółki, nie jest spełniony. Czas posiadania udziałów przed przekształceniem i po przekształceniu nie będzie podlegał sumowaniu. Tym samym dochód wnioskodawcy ze zbycia akcji w ramach analizowanej inwestycji nie będzie podlegał zwolnieniu z opodatkowania.

Sposoby zbycia udziałów
Z perspektywy zastosowania zwolnienia należałoby również zwrócić uwagę na –to, w jaki sposób należy (można) zbyć udziały, tak by nie utracić prawa do zwolnienia. Było to przedmiotem zapytania podatnika, na które odpowiedział dyrektor KIS w interpretacji indywidualnej z 11 sierpnia 2023 r. (0111 KDIB1-2.4010. 296.2023. 1.ANK).

Spółka we wniosku zapytała, czy wniesienie posiadanych akcji spółki zależnej do innej zagranicznej spółki holdingowej w formie wkładu niepieniężnego należy traktować jako zbycie akcji korzystające ze zwolnienia podatkowego, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT, jeżeli wnioskodawca będzie przez nieprzerwany okres dwóch lat posiadać co najmniej 5 proc. akcji (udziałów) w kapitale zakładowym spółki, której udziały będą stanowić przedmiot wkładu niepieniężnego. Wnioskodawca działał jako ASI, ze spółką partnerską utworzył odrębną spółkę i zamierzał do niej wnieść wszystkie posiadane akcje w spółce zależnej. Planowane wniesienie posiadanych przez wnioskodawcę akcji spółki zależnej miało nastąpić po upływie dwóch lat od dnia ich nabycia ich przez wnioskodawcę.

Udział jest częścią kapitału zakładowego i może podlegać obrotowi prawnemu. Zbycie udziałów dokonywane jest za pomocą czynności rozporządzającej, która jest następstwem wcześniej zawartej umowy zobowiązującej do ich przeniesienia. Najczęściej dokonywane jest za pomocą umowy sprzedaży, jednak dopuszczalna jest również darowizna, zamiana, a także inne umowy nienazwane, które przewidują taki skutek.

W przypadku wszelkich ulg i zwolnień niezbędna jest ścisła i literalna wykładnia przepisów, która nie może uprawniać do nieuzasadnionego rozszerzenia zakresu ich obowiązywania, natomiast przez „zbycie udziałów”, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT, należy rozumieć dokonywanie czynności prawnych, na podstawie których następuje przeniesienie własności udziałów. Zbycie to nie tylko sprzedaż – jest to pojęcie zdecydowanie szersze, w którym sprzedaż się zawiera. Obejmuje również aport do spółki czy też darowiznę. Aport jest to wkład niepieniężny wniesiony do spółki handlowej oznaczający wartość majątkową wnoszoną do spółki, w postaci wartości niematerialnych (praw) lub rzeczy. Jego wniesienie oznacza przeniesienie na spółkę wszelkich praw do przedmiotu wkładu (czyli jego własności). Stosując więc wykładnię literalną: aport będzie stanowić zbycie udziałów.

Organ uznał zatem za prawidłowe stanowisko wnioskodawcy, zgodnie z którym wniesienie posiadanych akcji spółki zależnej w formie wkładu niepieniężnego do innej spółki należy traktować jako zbycie akcji korzystające ze zwolnienia podatkowego, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT (jeżeli wnioskodawca przez nieprzerwany okres dwóch lat posiadał co najmniej 5 proc. udziałów w kapitale zakładowym spółki, której udziały stanowią przedmiot wkładu niepieniężnego).

Co z dobrowolnym umorzeniem udziałów
Z perspektywy zastosowania zwolnienia dla ASI okazuje się, że nie tylko aport jest możliwy. W interpretacji indywidualnej z 11 lipca 2023 r. (0114-KDIP2-1.4010.311. 2023.1.KS) dyrektor KIS rozpatrywał, czy dochody (przychody) uzyskane przez spółkę z planowanego zbycia udziałów w ramach dobrowolnego umorzenia udziałów za wynagrodzeniem będą podlegać opisywanemu zwolnieniu.

Wnioskodawca – spółka będąca ASI – posiadała ponad 10 proc. udziałów (akcji) w kapitale spółki zależnej nieprzerwanie przez okres przekraczający dwa lata i stan ten miał się utrzymać aż do momentu ich zbycia. Spółka planowała przeprowadzenie transakcji polegającej na dobrowolnym umorzeniu należących do niej udziałów za wynagrodzeniem, tj. w trybie, o którym mowa w art. 199 kodeksu spółek handlowych. Wraz z zawarciem umowy spółka zależna zobowiązana będzie do zapłacenia na rzecz spółki ASI dodatkowej kwoty wynagrodzenia za dobrowolne umorzenie udziałów.

Spółka zapytała, czy dochody (przychody) uzyskane przez nią z planowanego zbycia udziałów w ramach dobrowolnego umorzenia udziałów za wynagrodzeniem będą podlegać zwolnieniu, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT. W przypadku umorzenia dobrowolnego udziałów dochodzi najpierw do zbycia tych udziałów przez udziałowca i w drugiej kolejności do ich umorzenia przez spółkę.

Organ stwierdził, że opisana we wniosku transakcja polegająca na dobrowolnym umorzeniu udziałów stanowić będzie zbycie udziałów. Uznał, że skoro wszystkie niezbędne warunki zostaną spełnione (spółka zbywająca ma status alternatywnej spółki inwestycyjnej; nastąpi zbycie udziałów; przed dniem zbycia udziałów stanowiły one ponad 10 proc. udziałów w kapitale spółki, której udziały wnioskująca spółka zbywa; udziały te były w posiadaniu spółki ASI przed dniem zbycia nieprzerwanie przez okres przekraczający dwa lata; aktywa spółki, której udziały będzie ona zbywać, nie będą składały się w co najmniej 50 proc., bezpośrednio lub pośrednio, z nieruchomości położonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub praw do takich nieruchomości), to dochody (przychody) uzyskane przez spółkę z planowanego zbycia udziałów – w formie dobrowolnego umorzenia udziałów za wynagrodzeniem – będą podlegać zwolnieniu, o którym mowa w art. 17 ust. 1 pkt 58a ustawy o CIT.

Czym są alternatywne spółki inwestycyjne
ASI to szczególny rodzaj przedsiębiorstwa, uregulowany w ustawie z 27 maja 2004 r. o funduszach inwestycyjnych. Dla celów podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) ASI oznacza alternatywną spółkę inwestycyjną, o której mowa w art. 8a ustawy o funduszach inwestycyjnych i zarządzaniu alternatywnymi funduszami inwestycyjnymi. ASI, której dotyczy zwolnienie w CIT, będące przedmiotem artykułu, jest alternatywnym funduszem inwestycyjnym i może prowadzić działalność w formie np. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki akcyjnej czy też spółki komandytowej lub spółki komandytowo-akcyjnej (w których jedynym komplementariuszem jest spółka z o.o., spółka akcyjna).

Działalność charakterystyczna dla ASI to zbieranie aktywów od wielu inwestorów w celu ich lokowania w interesie tych inwestorów (czyli sprzedaż aktywów z zyskiem). Lokowanie środków odbywa się zgodnie z wewnętrznie określoną polityką inwestycyjną spółki. Służy więc głównie do organizacji inwestowania w inne przedsiębiorstwa, np. w start-upy technologiczne, ale też w instrumenty finansowe. ASI stanowi alternatywę dla np. funduszy inwestycyjnych (otwartych i zamkniętych) z racji dużo mniejszych wymogów rejestrowych, ograniczonego nadzoru ze strony Komisji Nadzoru Finansowego oraz braku wymogu utrzymywania kapitałów własnych na określonym poziomie. Co do zasady o status ASI występuje się, gdy spółka znajduje się jeszcze na etapie organizacji.

Również podatkowo korzystnie jest inwestować z ASI. Dochód ze zbycia udziałów (akcji) w samym podmiocie nie jest opodatkowany (przy spełnieniu określonych warunków), a podatek pojawia się dopiero na etapie dystrybucji zysku do osoby fizycznej. Mamy więc akumulację zysków ze sprzedaży udziałów (akcji) przy zachowaniu możliwości ograniczenia osobistej odpowiedzialności osoby fizycznej za zobowiązania spółek, w które inwestuje ASI. Stosowne zwolnienie w zakresie działalności tego podmiotu przewidziano w art. 17 pkt 58a ustawy o CIT.

Komentarz
Mateusz Krawczyński, prawnik w dziale prawa podatkowego Kancelarii Sadkowski i Wspólnicy

Z perspektywy przedstawionych w artykule interpretacji dyrektora KIS należy przyjąć, że dla zastosowania opisywanego zwolnienia z CIT kluczowe znaczenie mają transakcje przeprowadzone w szczególności w czasie (okresie) posiadania udziału przez spółkę ASI, a także sposób „wyzbycia się” tych udziałów (akcji). W przypadku operacji związanych z posiadanymi udziałami należałoby więc szczególną uwagę zwracać na historię posiadania samych udziałów (tj. zrealizowane transakcje czy też restrukturyzacje w spółach zależnych), jak również na finalny sposób pozbywania się ich przez spółkę ASI.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521772-Zwolnienie-z-CIT-dla-alternatywnych-spolek-inwestycyjnych—pulapki-i-wyboje.html

 2. JPK CIT – rewolucja w podatkach, ewolucja w SAP

09 września 2024 | Podatki i rachunkowość | Radosław Frańczak

Wdrożenie JPK CIT to dla podatników sporo wyzwań: konieczność przeanalizowania danych przetwarzanych w systemach finansowo-księgowych i zmiana schematów księgowania. Ale to także korzyści związane z usprawnieniem procesów rozliczeniowych.

Cyfryzacja podatków nie zwalnia. Po kilkuletnim doświadczeniu związanym z wdrożeniem i stosowaniem JPK_VAT przedsiębiorcy będą musieli wykonać kolejny krok – raportowanie danych w podatku dochodowym za pomocą struktury JPK CIT. Nie można także zapomnieć o zbliżającym się obowiązkowym Krajowym Systemie e-Faktur. Dlaczego przygotowania należy zacząć już teraz i na co warto zwrócić uwagę wdrażając JPK CIT w SAP?

JPK CIT od stycznia 2025 r.
To już pewne – od 1 stycznia 2025 r. najwięksi przedsiębiorcy, a w kolejnych latach także ci mniejsi, będą musieli prowadzić księgi rachunkowe wyłącznie w formie elektronicznej i corocznie przesyłać zawarte w nich ustrukturyzowane informacje do organów podatkowych za pomocą struktur, zwanych potocznie JPK CIT. Termin na złożenie JPK CIT będzie przypadał na termin złożenia zeznania CIT-8, czyli na 31 marca danego roku za rok poprzedni – w przypadku podatników, których rok podatkowy odpowiada kalendarzowemu.

JPK CIT to krocząca rewolucja w raportowaniu podatkowym, która stawia przed podatnikami wiele wyzwań. Podatnicy muszą przede wszystkim poddać analizie dane, które obecnie przetwarzają w systemach finansowo-księgowych. Następnie muszą dokonać modyfikacji schematów księgowania, a na koniec zmierzyć z krótkim czasem na wdrożenie tych zmian. Na przygotowanie do pierwszej fazy pozostało tylko kilka miesięcy.

Na JPK_CIT można jednak spojrzeć od strony korzyści. Przy okazji wdrożenia firmy mogą usprawnić procesy rozliczeniowe, spełnić wymagania podatkowe oraz uwolnić zasoby ludzkie, które obecnie są zaangażowane w przygotowanie sprawozdawczości podatkowej, tak by mogły przeznaczyć ten czas na rzeczy budujące wartość przedsiębiorstwa.

JPK CIT będzie się składać z dwóch struktur:

∑ JPK_KR_PD (księgi i podatek dochodowy) – który bazuje na obecnym pliku JPK_KR zawierającym dane z ksiąg rachunkowych i został rozszerzony o dodatkowe informacje związane z rozliczeniem CIT oraz zapewniające porównywalność z innymi plikami i raportami;

∑ JPK_ST_KR – zawierający dane z ewidencji środków trwałych.

Dane, jakimi będą zasilane obie struktury, zostały wskazane w projekcie rozporządzenia ministra finansów. Zgodnie z nim podatnicy powinni uzupełnić swoje księgi prowadzone w formie elektronicznej o:

∑ dane identyfikacyjne kontrahenta podatnika, w tym jego NIP;

∑ w przypadku faktur stanowiących dowód księgowy – numer identyfikujący fakturę lub fakturę korygującą w Krajowym Systemie e-Faktur (KSeF); w tym zakresie, z uwagi na odroczenie wejścia w życie KSeF, można spodziewać się zmian;

∑ znaczniki identyfikujące konta rachunkowe, wykazywane według słownika znaczników identyfikujących konta rachunkowe (określonego w treści rozporządzenia);

∑ dane potwierdzające nabycie, wytworzenie lub wykreślenie z ewidencji środka trwałego lub wartości niematerialnej i prawnej;

∑ wysokość, rodzaj i typ różnicy pomiędzy wynikiem bilansowym i podatkowym;

∑ wysokość i rodzaj dochodu podlegającego opodatkowaniu w odniesieniu do podatników opodatkowanych ryczałtem od dochodów spółek.

Wskazane wyżej dane mają umożliwić organom podatkowym prowadzenie działalności analitycznej, a także lepsze typowanie podmiotów do kontroli podatkowych. Poza tym, dzięki dodatkowym danym, o które zostanie poszerzona struktura JPK_KR, w tym dzięki numerowi KSeF faktur, organy podatkowe będą mogły porównywać dane z JPK CIT z danymi raportowanymi m. in. w JPK_V7M i danymi wysyłanymi do KSeF.

Wyzwania związane z bazą danych
Wprowadzenie JPK CIT w SAP wiąże się z koniecznością dostosowania wewnętrznych procesów raportowania i księgowości w przedsiębiorstwach. Mimo, iż zmiany mają przyczynić się do obniżenia kosztów operacyjnych oraz administracyjnych związanych z raportowaniem podatkowym, to początkowy okres adaptacji może wiązać się z licznymi wyzwaniami.

Implementacja JPK CIT z jednej strony stanowi więc wyzwanie, z drugiej zaś będzie dla przedsiębiorstw uzupełnieniem systemu rozwiązań JPK, które zostały wdrożone w systemach finansowo-księgowych w ostatnich latach. W efekcie fundamentalne znaczenie dla jakości całego projektu będzie miała baza danych, jaką posiadają przedsiębiorstwa.

Trzy główne wyzwania związane z wdrożeniem JPK CIT w SAP, ale także w każdym innym systemie finansowo-księgowym, to:

1) kompletność i poprawność danych – upewnienie się czy dane są zgodne z wymaganiami, czy ich proces powstawania i modyfikacji jest kontrolowany i podlega audytowi oraz czy reprezentują prawidłowo transakcje i procesy zachodzące w przedsiębiorstwie;

2) walidacja danych – upewnienie się, że dane przekazywane do systemu skarbowego są kompleksowe i zgodne z wymogami, co wymaga wprowadzenia dodatkowych mechanizmów walidacji w SAP;

3) integracja danych i procesów – występuje u przedsiębiorców, którzy korzystają z wielu różnych systemów; kluczowe jest zapewnienie szczelności integracji, tak by była wykonywana sprawnie, a w jej trakcie nie dochodziło do zakłamania czy utraty danych.

Proces wdrożenia krok po kroku
System SAP, dzięki wcześniej rozbudowanej infrastrukturze wykorzystywanej do obsługi Jednolitych Plików Kontrolnych, jest gotowy do wdrożenia JPK CIT. Warto jednak podkreślić, że musi – tak jak każdy inny projekt IT – przejść poszczególne etapy, czyli analizę techniczną, procesową i biznesową, etap testowania i etap implementacji. Od strony technologicznej ważne są:

1. Aktualizacja modułów SAP – w pierwszej kolejności należy skoncentrować się na aktualizacji modułów SAP, które są kluczowe dla generowania danych wymaganych w JPK CIT. Dotyczy to zarówno modułu finansowego (FI), jak i modułów sprzedaży (SD) i materiałów (MM).

2. Integracja danych – ważnym elementem jest również zapewnienie, aby wszystkie dane potrzebne do stworzenia kompletnych plików JPK CIT były prawidłowo integrowane z różnych części systemu SAP. Obejmuje to nie tylko transakcje księgowe, ale również informacje szczegółowe dotyczące umów, kosztów, przychodów i innych parametrów ekonomicznych.

3. Automatyzacja i walidacja danych – następnie implementowane są procesy automatyzacji, które pozwolą na zgromadzenie i walidację danych przed ich przekazaniem do systemu JPK. Automatyzacja ta jest wspierana przez zaawansowane reguły biznesowe, które zapewnią zgodność danych z przepisami podatkowymi.

4. Bezpieczeństwo i możliwość audytu – ostatnim, ale równie ważnym elementem jest zapewnienie bezpieczeństwa i możliwości audytu tych danych. Systemy SAP zostaną wyposażone w narzędzia umożliwiające śledzenie zmian, kontrolę dostępu i inne funkcje bezpieczeństwa, które są niezbędne z punktu widzenia wymogów prawnych i operacyjnych.

5. Ostatnim krokiem jest przekazanie JPK CIT organom podatkowym. W tym celu można użyć standardowej bramki Ministerstwa Finansów lub specjalnego narzędzia w SAP do wysyłki plików, które jest rekomendowane, jeżeli pliki mają dużą wielkość.

Radosław Frańczak

Podstawa prawna:

∑ art. 9 ust. 5 pkt 1 ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 2805 ze zm.)

∑ rozporządzenie ministra finansów z 16 sierpnia 2024 r. w sprawie dodatkowych danych, o które należy uzupełnić prowadzone księgi rachunkowe podlegające przekazaniu na podstawie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych

Zdaniem autora
Radosław Frańczak, partner, Lider Technology Consulting w EY Polska oraz SAP Consulting Lider w regionie CESA

JPK CIT jest jednym z elementów funkcjonującego systemu Jednolitych Plików Kontrolnych. Z jednej strony jego wdrożenie stawia przed przedsiębiorcami wiele wyzwań w zakresie dostosowania systemów księgowo-finansowych do nowych wymogów. Z drugiej jednak strony cyfryzacja i optymalizacja procesu raportowania otwiera przed przedsiębiorstwami nowe możliwości w zakresie efektywności operacyjnej i zgodności podatkowej. Przede wszystkim ze zmianą nie należy czekać, zwłaszcza że najwięcej błędów należy się spodziewać na samym początku procesu. Warto więc niezbędne elementy systemu poddać testom przed wejściem przepisów w życie.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521716-JPK-CIT—rewolucja-w-podatkach–ewolucja-w-SAP.html

 3. Kiedy płatnik może wnioskować o stwierdzenie nadpłaty podatku u źródła?

10 września 2024 | Administracja i samorząd | Aleksandra Szczęsny

Zdarza się, że samorządowa jednostka kultury w związku z nieotrzymaniem od zagranicznego podatnika certyfikatu rezydencji pobiera podatek u źródła z wynagrodzenia należnego temu podatnikowi według stawki obowiązującej w polskiej ustawie. Czy po późniejszym otrzymaniu certyfikatu rezydencji, płatnik ma prawo wnioskować o stwierdzenie nadpłaty podatku u źródła?

Samorządowa jednostka kultury zawnioskowała do dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) o wydanie interpretacji indywidualnej w zakresie prawa płatnika podatku u źródła do wnioskowania o zwrot nadpłaconego podatku u źródła. W przedstawionym stanie faktycznym jednostka wskazała, że zawarła umowę o dzieło z zagraniczną osobą fizyczną. Przedmiotem umowy było m. in. opracowanie projektu scenografii na potrzeby spektaklu. Za wykonanie dzieła zostało wypłacone honorarium przewidziane w umowie z tytułu przekazania dzieła oraz przeniesienia autorskich praw majątkowych. W związku z tym, że wykonawca dzieła nie przedstawił na dzień wypłaty honorarium certyfikatu swojej rezydencji podatkowej, jednostka kultury wypłaciła honorarium pomniejszone o podatek u źródła w wysokości 20 proc. – stawka podatku zgodna z art. 29 ust. 1 pkt 1 ustawy o PIT. Następnie, już po dokonaniu wypłaty honorarium, zagraniczny podatnik przekazał jednostce kultury (płatnikowi) swój certyfikat rezydencji. Jednostka powzięła wątpliwość, czy w takiej sytuacji ma prawo do skorygowania naliczonego podatku u źródła do wysokości niższej niż pobrana, według stawki wynikającej z właściwej umowy w sprawie unikania podwójnego opodatkowania (UPO), a także czy jednostka może wystąpić o stwierdzenie nadpłaty z tytułu podatku u źródła oraz przekazanie nadpłaconej kwoty podatku wykonawcy dzieła.

Zdaniem wnioskodawcy
Samorządowa jednostka kultury uważała, że przepisy ustawy o PIT nie wymagają od płatnika posiadania certyfikatu rezydencji w momencie dokonywania wypłaty należności z tytułów wymienionych w art. 29 ust. 1 ustawy o PIT, jednak w razie uzyskania certyfikatu już po dokonaniu płatności, taki certyfikat powinien potwierdzać rezydencję podatkową za okres, w którym płatność została dokonana.

Na tej podstawie jednostka kultury wysnuła wniosek, że w związku z otrzymaniem certyfikatu rezydencji od zagranicznego podatnika już po dokonaniu wypłaty honorarium pomniejszonego o pobrany 20 proc. podatek u źródła, jednostka ma prawo skorygować naliczony podatek u źródła do niższej wysokości (w omawianym przypadku 10 proc.), wynikającej z właściwej UPO, wystąpić do naczelnika urzędu skarbowego o stwierdzenie nadpłaty podatku oraz nadpłacony podatek przekazać wykonawcy dzieła, tj. zagranicznemu podatnikowi.

Stanowisko dyrektora KIS
Dyrektor KIS w interpretacji indywidualnej nr 0114-KDIP3-2.4011.1025.2022.1.JK2 z 29.12.2022 r. uznał stanowisko samorządowej jednostki kultury za nieprawidłowe. Dyrektor potwierdził, że płatnik dokonując płatności należności opodatkowanej u źródła na rzecz zagranicznego podatnika stosuje stawkę podatku wynikającą z właściwej UPO lub nie pobiera podatku zgodnie z taką umową, jeżeli podatnik przedstawi certyfikat rezydencji potwierdzający jego miejsce zamieszkania do celów podatkowych w innym kraju.

Dyrektor potwierdził również, że warunek dokumentowania miejsca zamieszkania podatnika poprzez posiadanie certyfikatu rezydencji w celu zastosowania niższej stawki podatku wynikającej z właściwej UPO nie przesądza o tym, że płatnik jest zobowiązany do posiadania aktualnego certyfikatu w dniu wypłaty. Udokumentowanie rezydencji podatkowej może nastąpić również po dokonaniu płatności jednak pod warunkiem, że otrzymany certyfikat będzie potwierdzać rezydencję podatkową za okres, w którym została dokonana płatność. Odnosząc się natomiast do prawa wnioskowania o stwierdzenie nadpłaty przez płatnika, Ordynacja podatkowa wymienia sytuacje, kiedy płatnikowi takie prawo przysługuje. Z regulacji tej ustawy wynika wprost, że płatnik ma prawo do wnioskowania o stwierdzenie nadpłaty podatku tylko w sytuacjach powodujących uszczerbek w jego majątku – przykładowo jeżeli zadeklarował i wpłacił podatek z własnych środków w wysokości większej od należnej. Skoro w omawianym przypadku podatek w stawce wyższej niż należna został pobrany z wynagrodzenia należnego zagranicznej osobie fizycznej, to zdaniem Dyrektora KIS ta osoba – a nie płatnik podatku – ma prawo wnioskować o stwierdzenie nadpłaty.

Zdaniem autorki
Aleksandra Szczęsny, doradca podatkowy, menedżer w ABJP Doradztwo Podatkowe

Stanowisko wyrażone przez dyrektora KIS w analizowanej interpretacji w zakresie prawa płatnika podatku u źródła do wnioskowania o stwierdzenie nadpłaty podatku należy uznać za prawidłowe. Art. 75 § 2 Ordynacji podatkowej stanowi, że uprawnienie do złożenia wniosku o stwierdzenie nadpłaty przysługuje podatnikom, płatnikom i inkasentom oraz osobom, które były wspólnikami spółki cywilnej w momencie rozwiązania spółki w zakresie zobowiązań spółki. Płatnik lub inkasent jest uprawniony do złożenia wniosku o stwierdzenie nadpłaty, jeżeli wpłacony podatek nie został pobrany od podatnika. Skoro więc w analizowanym w interpretacji stanie faktycznym podatek u źródła został przez jednostkę kultury jako płatnika pobrany z wynagrodzenia należnego wykonawcy dzieła, to należy uznać, że nie została spełniona przesłanka powstania uszczerbku w majątku płatnika skutkująca możliwością wnioskowania o nadpłatę podatku przez płatnika.

Ponadto warto wskazać również na wyrażone w analizowanej interpretacji stanowisko Dyrektora KIS dotyczące braku wskazania wprost w ustawie o PIT na obowiązek posiadania przez płatnika certyfikatu rezydencji podatnika na moment dokonywania wypłaty w celu zastosowania preferencji podatkowej w podatku u źródła (np. niższej stawki wynikającej z właściwej UPO), co niejednokrotnie było potwierdzane w interpretacjach indywidualnych (m. in. interpretacja z dnia 28.03.2023 r. nr 0111-KDIB1-3.4010.52.2023.2.PC, z dnia 5.12.2022 r. nr 0111-KDIB2-1.4010.571.2022.1.ES czy z dnia 19.06.2019 r. nr 0112-KDIL3-1.4011.129.2019.1.AMN). Należy jednak z perspektywy płatnika pamiętać o ciążącej na nim odpowiedzialności, mianowicie zgodnie z art. 30 § 1 Ordynacji podatkowej, płatnik, który nie wykonał swoich obowiązków odpowiada za podatek niepobrany lub podatek pobrany, a niewpłacony oraz zgodnie z art. 41 ust. 4aa ustawy o PIT, przy weryfikacji warunków zastosowania obniżonej stawki podatku albo zwolnienia lub warunków niepobrania podatku, wynikających z przepisów prawa podatkowego, płatnik jest obowiązany do dochowania należytej staranności. Jeżeli więc płatnik zastosuje preferencję w podatku u źródła nie posiadając aktualnego certyfikatu rezydencji zagranicznego podatnika, a następnie z jakiejkolwiek przyczyny tego certyfikatu nie otrzyma lub też otrzyma certyfikat nie obejmujący swoim okresem ważności daty płatności, to odpowiedzialność za nieprawidłowości w poborze podatku u źródła będzie spoczywała na płatniku.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521775-Kiedy-platnik-moze-wnioskowac-o-stwierdzenie-nadplaty-podatku-u-zrodla-.html

 4. Roczna korekta VAT – o czym trzeba pamiętać

10 września 2024 | Biznes: Bezpieczna Firma | Bartłomiej Kołodziej

Pierwsza połowa roku już dawno za nami. Czas na przygotowanie i zaplanowanie zadań dotyczących obowiązków związanych z zakończeniem roku. Mowa tu chociażby o rocznej korekcie podatku od towarów i usług.

Korekta VAT nie będzie dotyczyć każdego podatnika i nie musi wystąpić każdego roku. W praktyce jednak określenie, czy dana firma ma obowiązek korekty VAT, nie zawsze jest oczywiste. Także ustalenie samej kwoty rocznej korekty VAT często przysparza podatnikom kłopotów i budzi wątpliwości, w szczególności w firmach posiadających liczne środki trwałe, dokonujących modernizacji oraz prowadzących inwestycje.

Dla podatników istotny będzie, oprócz samej metodologii VAT, sprawny proces oraz dostęp do rzetelnych danych. Warto więc odpowiednio przygotować firmę i działać efektywnie, wykorzystując także fakt, że firmy przygotowują się do obowiązku raportowania JPK – środki trwałe.

Kiedy i kto stosuje WSS…
Podatnicy wykonujący zarówno czynności opodatkowane, jak i zwolnione z VAT obliczają proporcję, czyli współczynnik struktury sprzedaży (WSS). Sposób ustalania WSS został określony w ustawie o VAT. Warto także pamiętać, że firmy, które obecnie nie mają sprzedaży mieszanej (tj. zarówno opodatkowanej, jak i zwolnionej z VAT), ale miały taką sprzedaż w latach poprzednich, także mogą być objęte obowiązkiem rocznej korekty VAT. Do tej kwestii odnosimy się w dalszej części artykułu.

Konieczność stosowania proporcji VAT kojarzy się głównie z firmami z branży finansowej, ubezpieczeniowej, medycznej czy edukacyjnej, a więc takich, których głównym przedmiotem działalności jest sprzedaż zwolniona z VAT. Pozostali podatnicy powinni mieć jednak świadomość, że obowiązek ten może dotyczyć każdej firmy, w której pojawiła się sprzedaż zwolniona z VAT. Chodzi m.in. o firmy, które udzielają pożyczek (także wewnątrz grupy), kredytują swoich klientów, refakturują usługi zwolnione, np. medyczne lub ubezpieczeniowe, czy uczestniczą w cash poolingu.

Mogłoby się wydawać, że obrót z takiej działalności jest niewielki, chociaż w skali roku może wpłynąć na strukturę sprzedaży. Dlatego przedsiębiorcy mający sprzedaż zwolnioną powinni się przede wszystkim upewnić, czy dotyczy ich obowiązek stosowania WSS. Jeżeli mają taki obowiązek, to powinni ustalić dla każdego roku wartość WSS i kwotę rocznej korekty VAT.

…i jak się go oblicza
Pierwszą czynnością jest zatem wyliczenie WSS. Proporcję ustala się jako udział rocznego obrotu z tytułu czynności opodatkowanych (w związku z którymi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego) w całkowitym obrocie uzyskanym z tytułu czynności opodatkowanych i nieopodatkowanych (w związku z którymi podatnikowi przysługuje prawo do obniżenia kwoty podatku należnego, oraz czynności, w związku z którymi podatnikowi nie przysługuje takie prawo).

Wzór na wyliczenie proporcji VAT to:

WSS (%) = [obrót z prawem do odliczenia VAT / obrót z prawem do odliczenia + obrót bez prawa do odliczenia VAT] x 100%

Wyliczenie WSS może być problematyczne dla podatnika z uwagi na ustalanie, co powinno zostać wliczone do obrotu, a co nie. Ustawodawca wyłącza z kalkulacji proporcji obrót z tytułu określonych kategorii transakcji. Przy kalkulacji WSS nie uwzględnia się zasadniczo sprzedaży środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych podlegających amortyzacji. Nie uwzględnia się także określonych transakcji pomocniczych w zakresie nieruchomości czy pomocniczych transakcji finansowych. Nie uwzględnia się również usług wymienionych w art. 43 ust. 1 pkt 7, 12 i 38–41 (jak np. usług udzielania kredytów i pożyczek) w zakresie, w jakim transakcje te mają charakter pomocniczy.

Natomiast ustawodawca nie zdefiniował, co należy rozumieć pod pojęciem „pomocniczość” czynności. Zgodnie ze stanowiskiem sądów administracyjnych pomocnicze transakcje finansowe w rozumieniu ustawy o VAT to takie, które nie są wykonywane jako element podstawowej działalności podatnika i nie stanowią jej bezpośredniego, stałego oraz koniecznego rozszerzenia. Ich liczba i wartość pozostają natomiast bez znaczenia (np. wyrok NSA z 27 kwietnia 2021 r., I FSK 737/18).

Podatnik zatem musi ocenić, czy np. pożyczka, z tytułu udzielenia której uzyskuje odsetki, ma charakter pomocniczy. Pożyczki bowiem mogą być takimi usługami, ale także wchodzić w podstawowy zakres działalności podatnika, wpływając na proporcję VAT. Często transakcje finansowe, które w ocenie podatnika nie stanowią stałego i niezbędnego elementu wbudowanego w funkcjonowanie przedsiębiorstwa i są wykonywane ubocznie do działalności podstawowej, a więc mogłoby się wydawać, że mają charakter usług „pomocniczych”, wpływają jednak na obniżenie współczynnika VAT (np. interpretacje indywidualne dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z 23 maja 2023 r., 0111-KDIB3-1.4012. 198.2023.2.IK; z 11 stycznia 2023 r., 0113-KDIPT1-2.4012.801. 2022.1. JS i z 14 lutego 2022 r., 0111-KDIB3-1.4012.960. 2021.2.ICZ).

Do czego używany jest współczynnik
Przedsiębiorca powinien podzielić wydatki dotyczące sprzedaży opodatkowanej oraz sprzedaży zwolnionej, czyli dokonać tzw. alokacji bezpośredniej ponoszonych wydatków. Nie zawsze jednak bezpośrednie zalokowanie wydatków jest możliwe. Niektóre z wydatków mogą mieć jednocześnie związek zarówno z czynnościami opodatkowanymi, jak i ze zwolnionymi. Wtedy do odliczenia VAT należy stosować WSS.

WSS stosuje się do odliczeń VAT naliczonego przy tzw. pozostałych nabyciach oraz przy nabyciu środków trwałych, wartości niematerialnych i prawnych, nieruchomości, praw wieczystego użytkowania gruntów oraz inwestycji. W praktyce zazwyczaj WSS rzeczywisty różni się od WSS wstępnego dla danego roku (w ciągu roku podatnik stosuje WSS wstępny). W takiej sytuacji po zakończeniu roku należy dokonać rocznej korekty VAT. Co nie mniej ważne, korekta VAT może być wymagana także, gdy WSS we wcześniejszych latach był różny od WSS dla danego roku, o czym część podatników zdaje się nie zawsze pamiętać (w szczególności gdy nie mają już tzw. sprzedaży mieszanej, ale mieli ją w poprzednich latach).

Sposób dokonania rocznej korekty odliczonego VAT uzależniony jest od rodzaju nabywanych towarów i usług. W przypadku pozostałych nabyć oraz środków trwałych o wartości początkowej nieprzekraczającej 15 tys. zł podatnik dokonuje rocznej jednorazowej korekty VAT. Natomiast dla środków trwałych, wartości niematerialnych i prawnych (WNiP) o wartości powyżej 15 tys. zł oraz nieruchomości korekta VAT dokonywana jest w okresie wieloletnim. Okresy korekty wynoszą wtedy odpowiednio: pięć lat dla środków trwałych oraz WNIP, których wartość początkowa przekracza kwotę 15 tys. zł, oraz dziesięć lat w przypadku nieruchomości (prawa wieczystego użytkowania gruntów). W przypadku zakupu środków trwałych, WNiP oraz nieruchomości podatnik zobowiązany jest do dokonywania co rok odpowiednio korekty 1/5 lub 1/10 podatku odliczonego w momencie zakupu. Korekta ta, tak samo jak przy pozostałych zakupach związanych z działalnością mieszaną, jest wykazywana w rozliczeniu za styczeń roku następnego według rzeczywistego wskaźnika proporcji.

Przykład

Spółka A kupiła w czerwcu 2022 r. urządzanie techniczne i odliczyła VAT. Urządzenie wprowadzono do ewidencji środków trwałych i oddano do użytkowania w styczniu 2023 r. Urządzenie służy wykonywaniu zarówno sprzedaży opodatkowanej, jak i zwolnionej z VAT. Faktura dokumentująca zakup wynosiła netto 100 tys. zł, VAT 23 tys. zł.

WSS wynosił:

∑ za rok 2002: wstępny 70 proc., rzeczywisty 67 proc.;

∑ za rok 2023: wstępny 67 proc., rzeczywisty 62 proc.

Spółka w deklaracji za czerwiec 2022 r. odliczyła VAT w wysokości 16 100 zł (23 000 x 70 proc.).

Środek trwały został oddany do użytkowania dopiero w styczniu 2023 r., więc pierwsza korekta nastąpiła po zakończeniu 2023 r. (w deklaracji VAT za styczeń 2024 r.) i dotyczyła jednej piątej kwoty VAT naliczonego.

Z uwagi na to, że współczynnik rzeczywisty za rok 2023 się zmniejszył, spółka dokonała stosownej korekty VAT – 14 260 zł (23 000 zł x 62 proc.).

W deklaracji za styczeń 2024 r. spółka pomniejszyła VAT o kwotę 368 zł (14 260–16 100)/5.

Analogicznie spółka A dokona rocznej korekty VAT naliczonego za kolejne lata. Ostatnim rokiem korekty będzie rok 2027.

Gdzie mogą być problemy
Korekta od pozostałych nabyć zazwyczaj nie przysparza podatnikom większych kłopotów. Po zakończeniu roku podatkowego, na podstawie obliczonego WSS rzeczywistego, dokonuje się korekty podatku naliczonego za cały miniony rok podatkowy.

W przypadku korekty wieloletniej podatnicy stają przed nie lada wyzwaniem. Skomplikowane i trudne przepisy podatkowe, spora liczba posiadanych środków trwałych, duże inwestycje trwające kilka lat to tylko niektóre czynniki, które sprawiają, że w przeprowadzonej korekcie wieloletniej występują błędy lub podatnik nie robi takiej korekty w ogóle.

Przedsiębiorcy skarżą się, że nie mają odpowiednich zasobów, programów lub narzędzi, za pomocą których korekta wieloletnia mogłaby zostać prawidłowo przeprowadzona. Z praktyki wiemy jednak, że kwestie, które są problematyczne dla podatników, lub aspekty, które nie są brane w ogóle pod uwagę, to w szczególności:

∑ ulepszenia środków trwałych – wartość oraz określenie okresu korekty;

∑ liczne wydatki składające się na poszczególne środki trwałe lub WNiP;

∑ wydatki poniesione na wytworzenie środka trwałego poniesione w latach poprzedzających rok oddania do użytkowania;

∑ rok oddania do użytkowania, który może być inny niż rok odliczenia VAT z faktur – szczególnie w przypadku ulepszeń, na które składa się wiele wydatków ponoszonych nawet przez kilka lat;

∑ ustalenie momentu oddania do użytkowania (moment faktycznego użycia środka trwałego po raz pierwszy czy moment jego wpisania do ewidencji);

∑ kwestie związane z posiadanymi inwestycjami w obcych środkach trwałych;

∑ likwidacja lub zmiana przeznaczenia środka trwałego.

Sytuacja gdzie WSS w każdym roku wzrasta u podatnika, jest „mniejszym złem”, gdyż podatnik nie skorzysta z prawa do większego odliczenia VAT w czasie trwania okresu korekty. Należy jednak pamiętać, że może to mieć negatywny wpływ na finanse firmy. Niejednokrotnie bowiem wartość nabytych środków trwałych, WNiP czy nieruchomości w przedsiębiorstwie jest istotna, dlatego opłacalne dla podatnika może być przeprowadzenie korekty i odzyskanie (przynajmniej części) nieodliczonego VAT. Podatnik ma możliwość dokonywania korekty „wieloletniej” dla nieruchomości aż dziesięcioletniej, o czym zapominają podatnicy, a szczególnie tacy, którzy w kolejnych latach zmienili rodzaj działalności na wyłącznie opodatkowany. Dodatkowo należy zaznaczyć, że ewentualna nieprawidłowość wyliczeń korekty sprawi, iż podatnik zawyżył kwotę odliczonego VAT „in plus” w wyniku przeprowadzonej korekty, co może wiązać się z negatywnymi konsekwencjami podatkowymi.

Zdarza się także, że WSS u podatnika maleje (nawet w jednym roku), czyli zwiększa się poziom sprzedaży zwolnionej, a podatnik przeprowadza taką korektę nieprawidłowo lub w ogóle. Oprócz negatywnych konsekwencji związanych z nierzetelnym prowadzeniem rozliczeń, pojawia się ryzyko powstania zaległości podatkowej, którą trzeba będzie uregulować wraz z odsetkami od zaległości podatkowej.

Z uwagi na skomplikowanie przepisów i dużą liczbę czynników do uwzględnienia podatnicy mają wątpliwość, czy wynik korekty jest prawidłowy. Może się bowiem okazać, że zastosowana przez nich metoda wyliczeń nie jest poprawna, a prosta reguła w Excelu jest niewystarczająca.

Dodatkowo przeprowadzenie korekty podatku naliczonego wywołuje szereg skutków nie tylko na gruncie VAT, ale także w rozliczeniu podatku dochodowego. Co do zasady, przedsiębiorcy rozliczający VAT miesięcznie, którzy rocznej korekty VAT dokonają w deklaracji za styczeń następnego roku, korektę tę w podatku dochodowym powinni uwzględnić w przychodach lub kosztach lutego. W wyniku błędnie obliczonej rocznej korekty VAT podatnicy mogą zaniżyć / zawyżyć przychody bądź koszty podatkowe. Ważną kwestią jest także poprawne ustalenie momentu rozpoznania korekty rocznej (zwiększenia lub obniżenia VAT) w przychodach lub kosztach podatkowych.

Problematyczną sytuacją jest także niedokonanie korekty w pierwotnych rozliczeniach i wykazanie jej dopiero w korekcie deklaracji VAT. W takiej sytuacji kwestią wymagającą szczególnej uwagi jest również moment rozpoznania w podatku dochodowym skorygowanego VAT – na bieżąco czy wstecz.

Jak widać, przepisy nie należą do najprostszych. Wątpliwych kwestii jest dużo. Dlatego podatnik powinien przygotować się do przeprowadzenia rocznej korekty VAT wcześniej. Z uwagi na ogrom obowiązków, jaki czeka przedsiębiorców na początku każdego roku, czas na opracowanie metodologii i przeprowadzenie poprawnej rocznej korekty VAT może być niewystarczający. Dodatkowo z uwagi na ewentualne błędy w przyjętej metodologii obliczeń należałoby przeprowadzić weryfikację i ponownie skalkulować WSS oraz korektę VAT za minione lata.

Bartłomiej Kołodziej jest doradcą podatkowym, biegłym rewidentem, starszym menedżerem w MDDP

Agnieszka Derlatka jest doradcą podatkowym, starszym konsultantem w MDDP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521759-Roczna-korekta-VAT—o-czym-trzeba-pamietac.html

 5. Jak mikro i małe jednostki amortyzują środki trwałe (cz. 1)

09 września 2024 | Podatki i rachunkowość | Marek Barowicz

Jednostki małe oraz jednostki mikro mogą dokonywać odpisów amortyzacyjnych lub umorzeniowych od środków trwałych według zasad określonych w przepisach podatkowych. Odpisów amortyzacyjnych dokonuje się, gdy wartość początkowa środka trwałego w dniu przyjęcia do używania jest wyższa niż 10 tys. zł.

Jednostki mikro to spółki cywilne, partnerskie oraz spółki jawne i komandytowe, których wszystkimi wspólnikami ponoszącymi nieograniczoną odpowiedzialność nie są spółki kapitałowe i spółki komandytowo-akcyjne, jeżeli jednostki te w roku obrotowym, za który sporządzają sprawozdanie finansowe oraz w roku poprzedzającym ten rok obrotowy, nie przekroczyły co najmniej dwóch z następujących trzech wielkości:

∑ 1,5 mln zł w przypadku sumy aktywów bilansu na koniec roku obrotowego,

∑ 3 mln zł w przypadku przychodów netto ze sprzedaży towarów i produktów za rok obrotowy oraz

∑ 10 osób w przypadku średniorocznego zatrudnienia wprzeliczeniu na pełne etaty.

Jednostki mikro to także osoby fizyczne, spółki cywilne osób fizycznych, spółki jawne osób fizycznych, spółki partnerskie oraz przedsiębiorstwa w spadku, jeżeli przychody netto tych jednostek ze sprzedaży towarów, produktów i operacji finansowych wyniosły równowartość w walucie polskiej nie mniej, niż 2 mln euro i nie więcej niż 3 mln euro za poprzedni rok obrotowy.

Jednostki małe to spółki cywilne, partnerskie oraz spółki jawne i komandytowe, których wszystkimi wspólnikami ponoszącymi nieograniczoną odpowiedzialność nie są spółki kapitałowe i spółki komandytowo-akcyjne, a także osoby fizyczne, spółki cywilne osób fizycznych, spółki jawne osób fizycznych, spółki partnerskie oraz przedsiębiorstwa w spadku, jeżeli jednostki te w roku obrotowym, za który sporządzają sprawozdanie finansowe oraz w roku poprzedzającym ten rok obrotowy, nie przekroczyły co najmniej dwóch z następujących trzech wielkości:

∑ 25,5 mln zł w przypadku sumy aktywów bilansu na koniec roku obrotowego,

∑ 51 mln zł w przypadku przychodów netto ze sprzedaży towarów i produktów za rok obrotowy oraz

∑ 50 osób w przypadku średniorocznego zatrudnienia w przeliczeniu na pełne etaty.

Kto zastosuje uproszczenia
Zgodnie z art. 32 ust. 7 ustawy o rachunkowości jednostki mikro i jednostki małe mogą dokonywać dla celów bilansowych odpisów amortyzacyjnych od środków trwałych według zasad określonych w przepisach podatkowych. Trzeba przy tym uwzględnić, że – w zależności od okoliczności opisanych w prawie podatkowym – jednostka może:

∑ dokonywać miesięcznych odpisów amortyzacyjnych od wartości początkowej środka trwałego przy pomocy wybranej metody amortyzacji (np. liniowa, degresywna), począwszy od pierwszego miesiąca następującego po miesiącu, w którym środek ten oddano do użytkowania (Wn konto „Koszty według rodzajów – amortyzacja” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”),

∑ dokonać jednorazowego odpisu amortyzacyjnego od wartości początkowej środka trwałego, w miesiącu oddania tego środka do używania lub w miesiącu następnym (Wn konto „Koszty według rodzajów – amortyzacja” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”),

∑ nie dokonywać odpisów amortyzacyjnych, a wydatki poniesione na nabycie danego rzeczowego składnika firmowego majątku, niezaliczonego do środków trwałych jednorazowo ująć w ciężar kosztów operacyjnych jako zużycie materiałów (Wn konto „Koszty według rodzajów-zużycie materiałów” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Rozliczenie zakupu” oraz ewidencja pozabilansowa Wn konto „Niskocenne składniki majątku”).

Środki trwałe – definicja
W myśl art. 22a ust. 1 ustawy o PIT (art. 16a ust. 1 ustawy o CIT) amortyzacji podlegają środki trwałe. Są to stanowiące własność lub współwłasność podatnika PIT/CIT, nabyte lub wytworzone we własnym zakresie, kompletne i zdatne do użytku w dniu przyjęcia do używania budowle, budynki oraz lokale będące odrębną własnością, maszyny, urządzenia i środki transportu o przewidywanym okresie używania dłuższym niż rok, wykorzystywane na potrzeby związane z prowadzoną przez niego działalnością gospodarczą lub oddane do używania na podstawie umowy najmu, dzierżawy lub leasingu. Amortyzacji podlegają również, niezależnie od przewidywanego okresu używania:

∑ przyjęte do używania inwestycje w obcych środkach trwałych (Wn konto „Środki trwałe w budowie”; Ma konto „Rozliczenie zakupu” oraz Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Środki trwałe w budowie”),

∑ budynki i budowle wybudowane na cudzym gruncie,

∑ środki trwałe niestanowiące własności lub współwłasności podatnika PIT/CIT, wykorzystywane przez niego na potrzeby związane z prowadzoną działalnością na podstawie umowy leasingu finansowego, zawartej z właścicielem lub współwłaścicielami tych rzeczowych składników aktywów trwałych, jeżeli odpisów amortyzacyjnych dokonuje korzystający (Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Pozostałe rozrachunki-rozrachunki z leasingodawcą z tytułu przedmiotu leasingu”).

Podatnicy PIT/CIT mogą nie dokonywać odpisów amortyzacyjnych od rzeczowych składników firmowego majątku, których wartość początkowa nie przekracza 10 tys. zł. Wydatki poniesione na ich nabycie stanowią wówczas koszty uzyskania przychodów w miesiącu oddania ich do używania (Wn konto „Koszty według rodzajów-zużycie materiałów” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Rozliczenie zakupu”). Rzeczowe składniki firmowego majątku, zakwalifikowane do środków trwałych wprowadza się do ewidencji środków trwałych (Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Środki trwałe w budowie”) najpóźniej w miesiącu przekazania ich do używania. Późniejszy termin wprowadzenia uznaje się za ujawnienie środka trwałego.

Zmiana okresu używania
Zdarza się, że podatnicy PIT/CIT nabędą lub wytworzą we własnym zakresie rzeczowe składniki firmowego majątku o wartości początkowej przekraczającej 10 tys. zł i z uwagi na przewidywany przez nich okres używania równy lub krótszy, niż rok nie zaliczą ich do środków trwałych. Jeżeli rzeczywisty okres ich używania przekroczy rok, to wówczas na podatnikach PIT/CIT ciąży obowiązek w pierwszym miesiącu następującym po miesiącu, w którym ten rok upłynął:

∑ zaliczenia tych składników do środków trwałych i przyjęcia ich do ewidencji w cenie nabycia lub koszcie wytworzenia (Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Koszty według rodzajów” lub odpowiednie konto zespołu 5 lub konto „Pozostałe przychody operacyjne” lub konto „Rozliczenie wyniku finansowego”);

∑ zmniejszenia kosztów uzyskania przychodów o różnicę między ceną nabycia lub kosztem wytworzenia a kwotą odpisów amortyzacyjnych przypadającą na okres ich dotychczasowego używania, obliczonych dla środków trwałych przy zastosowaniu stawek amortyzacyjnych określonych w wykazie rocznych stawek amortyzacyjnych (Wn konto „Koszty według rodzajów” lub odpowiednie konto zespołu 5 lub konto „Pozostałe koszty operacyjne” lub konto „Rozliczenie wyniku finansowego”; Ma konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”);

∑ stosowania stawki amortyzacji w całym okresie dokonywania odpisów amortyzacyjnych (Wn konto „Koszty według rodzajów-amortyzacja” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”);

∑ wpłacenia, w terminie do 20 dnia tego miesiąca, do urzędu skarbowego kwoty odsetek naliczonych od dnia zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków na nabycie lub wytworzenie we własnym zakresie składników majątku do dnia, w którym okres ich używania przekroczył rok (Wn konto „Koszty finansowe”; Ma konto „Rozrachunki publicznoprawne” oraz Wn konto „Rozrachunki publicznoprawne”; Ma konto „Rachunki bankowe”) oraz wykazania naliczonej kwoty odsetek w zeznaniu rocznym (PIT-36, PIT-36L lub CIT-8); odsetki od różnicy między ceną nabycia lub kosztem wytworzenia a kwotą odpisów amortyzacyjnych przypadającą na okres dotychczasowego używania środków trwałych są naliczane według stawki odsetek za zwłokę od zaległości podatkowych obowiązującej w dniu zaliczenia składnika majątku do środków trwałych.

Zasadę tę stosuje się odpowiednio w przypadku zaliczenia wydatków na nabycie lub wytworzenie we własnym zakresie rzeczowych składników majątku o wartości początkowej przekraczającej 10 tys. zł do kosztów uzyskania przychodów, a następnie zaliczenia tych składników do środków trwałych przed upływem roku od dnia ich nabycia lub wytworzenia (w tym przypadku odsetki nalicza się do dnia zaliczenia ich do środków trwałych). Jeżeli różnica między ceną nabycia lub kosztem wytworzenia a kwotą odpisów amortyzacyjnych przypadającą na okres dotychczasowego używania środków trwałych jest wyższa od kosztów danego miesiąca, to wówczas nierozliczona nadwyżka kosztów pomniejsza koszty w następnych miesiącach.

Przewłaszczone środki trwałe
Odpisów amortyzacyjnych od środków trwałych, które zostały przewłaszczone w celu zabezpieczenia wierzytelności, w tym pożyczki lub kredytu (ewidencja pozabilansowa środka trwałego objętego przewłaszczeniem: Ma konto „Zobowiązania warunkowe”) dokonuje dotychczasowy właściciel, w tym pożyczkobiorca lub kredytobiorca (Wn konto 40 „Koszty według rodzajów – amortyzacja” lub odpowiednie konto zespołu 5; Ma konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”).

ZASADY

Odpisów dokonuje się od wartości początkowej

Podatnicy PIT/CIT, z wyjątkiem tych, którzy ze względu na ogłoszoną upadłość nie prowadzą działalności gospodarczej, dokonują odpisów amortyzacyjnych od wartości początkowej środków trwałych. Odpisów amortyzacyjnych dokonuje się, gdy wartość początkowa środka trwałego w dniu przyjęcia do używania jest wyższa niż 10 tys. zł. W przypadku, gdy wartość początkowa jest równa lub niższa niż 10 tys. zł, wtedy podatnicy PIT/CIT mogą dokonywać odpisów amortyzacyjnych według zasad ogólnych albo jednorazowo w miesiącu oddania do używania tego środka trwałego, albo w miesiącu następnym.

Jeżeli tylko część nieruchomości lub lokalu użytkowego jest wykorzystywana do prowadzenia działalności gospodarczej, wynajmowana lub wydzierżawiana, to odpisów amortyzacyjnych dokonuje się w wysokości ustalonej od wartości początkowej nieruchomości/lokalu odpowiadającej stosunkowi powierzchni użytkowej wykorzystywanej do prowadzenia działalności gospodarczej, wynajmowanej lub wydzierżawianej, do ogólnej powierzchni użytkowej tej nieruchomości/lokalu.

Czym jest wartość początkowa
Za wartość początkową środków trwałych uważa się:

∑ cenę ich nabycia (w razie odpłatnego nabycia; Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”),

∑ cenę ich nabycia powiększoną o przychód stanowiący różnicę między wartością nabycia rzeczy a odpłatnością ponoszoną przez podatnika PIT/CIT (w razie częściowo odpłatnego nabycia; Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”),

∑ koszt wytworzenia (w razie wytworzenia we własnym zakresie; Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Środki trwałe w budowie”),

∑ wartość rynkową z dnia nabycia, chyba że umowa darowizny określa tę wartość w niższej wysokości (w razie nabycia w drodze spadku, darowizny lub w inny nieodpłatny sposób; Wn konto „Środki trwałe”, Ma konto „Rozliczenia międzyokresowe przychodów”),

∑ ustaloną przez podatnika CIT na dzień wniesienia wkładu wartość poszczególnych środków trwałych, nie wyższą jednak od ich wartości rynkowej (w razie nabycia w postaci wkładu niepieniężnego wniesionego do spółki będącej osobą prawną; Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”),

∑ wartość początkową, od której dokonywane były odpisy amortyzacyjne albo wydatki poniesione na nabycie lub wytworzenie przedmiotu wkładu, niezaliczone do kosztów uzyskania przychodów w jakiejkolwiek formie albo wartość wyrażoną w cenie określonej w umowie lub wartość rynkową określoną na podstawie cen rynkowych stosowanych w obrocie rzeczami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia zużycia oraz czasu i miejsca zbycia (w razie nabycia w formie aportu wniesionego do spółki niebędącej osobą prawną; Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”),

∑ wartość początkową, od której dokonywane były odpisy amortyzacyjne lub wartość poniesionych wydatków na nabycie/wytworzenie składników majątku, niezaliczonych do kosztów uzyskania przychodów w jakiejkolwiek formie, jeżeli rzeczy te nie były amortyzowane (w razie przekształcenia przedsiębiorcy będącego osobą fizyczną w jednoosobową spółkę kapitałową),

∑ ustaloną przez podatnika PIT/CIT wartość poszczególnych środków trwałych, nie wyższą jednak od ich wartości rynkowej (w razie otrzymania w związku z likwidacją spółki).

Cena nabycia i koszt wytworzenia
Za cenę nabycia uważa się kwotę należną zbywcy, powiększoną o koszty związane z zakupem, naliczone do dnia przekazania środka trwałego do używania (Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Środki trwałe w budowie”), w szczególności o koszty transportu, załadunku i wyładunku, ubezpieczenia w drodze, montażu, instalacji i uruchomienia programów oraz systemów komputerowych, opłat notarialnych i skarbowych, odsetek, prowizji oraz pomniejszoną o VAT (z wyjątkiem przypadków, gdy podatek ten nie stanowi podatku naliczonego lub podatnikowi PIT/CIT nie przysługuje obniżenie podatku należnego o podatek naliczony). W przypadku importu cena nabycia obejmuje cło i podatek akcyzowy od importu środka trwałego (Wn konto „Środki trwałe w budowie”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”).

Z kolei za koszt wytworzenia uważa się wartość, w cenie nabycia, zużytych do wytworzenia środków trwałych: rzeczowych składników majątku i wykorzystanych usług obcych oraz kosztów wynagrodzeń za prace wraz z pochodnymi, a także inne koszty dające się zaliczyć do wartości wytworzonych środków trwałych (Wn konto „Środki trwałe w budowie”; Ma różne konta, np. konto „Odpisy umorzeniowe środków trwałych”, konto „Kasa”, konto „Rachunki bankowe”, konto „Kredyty bankowe”, konto „Rozrachunki publicznoprawne”, konto „Rozrachunki z pracownikami”, konto „Pozostałe rozrachunki”, konto „Rozliczenie zakupu”, konto „Materiały”, konto „Towary”, konto „Rozliczenie kosztów”, konto „Koszty działalności podstawowej-produkcyjnej”, konto „Koszty działalności pomocniczej”, konto „Wyroby gotowe i półprodukty”, konto „Rozliczenia międzyokresowe kosztów” oraz ew. odchylenia od cen ewidencyjnych materiałów, towarów i produktów Wn/Ma konto „Odchylenia od cen ewidencyjnych materiałów i towarów”, konto „Odchylenia od cen ewidencyjnych produktów”). Do kosztu wytworzenia nie zalicza się natomiast: kosztów ogólnych zarządu, kosztów sprzedaży oraz pozostałych kosztów operacyjnych i kosztów operacji finansowych, w szczególności odsetek od pożyczek (kredytów) i prowizji, z wyłączeniem odsetek i prowizji naliczonych do dnia przekazania środka trwałego do używania.

Cenę nabycia i koszt wytworzenia koryguje się o różnice kursowe naliczone do dnia przekazania środka trwałego do użytkowania (Wn/Ma konto „Środki trwałe w budowie”; Ma/Wn konto „Rachunki bankowe – rachunek walutowy” lub konto „Pozostałe rozrachunki”). Wartość początkową nabytych środków trwałych, wymagających montażu powiększa się o wydatki poniesione na ich montaż (Wn konto „Środki trwałe w budowie”; Ma różne konta).

Wartość początkowa – szczególne przypadki
Jeżeli nie można ustalić ceny nabycia środków trwałych lub ich części nabytych przez podatników PIT przed dniem założenia ewidencji, to wówczas wartość początkową tych środków przyjmuje się w wysokości wynikającej z wyceny dokonanej przez podatnika PIT, z uwzględnieniem cen rynkowych środków trwałych tego samego rodzaju z grudnia roku poprzedzającego rok założenia ewidencji oraz stanu i stopnia ich zużycia.

Jeżeli podatnik PIT nie może ustalić kosztu wytworzenia, to wartość początkową środków trwałych ustala się w wysokości określonej z uwzględnieniem cen rynkowych przez biegłego powołanego przez tego podatnika PIT.

W przypadku gdy składnik majątku stanowi współwłasność podatnika PIT/CIT, wartość początkową tego składnika ustala się w takiej proporcji jego wartości, w jakiej pozostaje udział podatnika PIT/CIT we własności tego składnika majątku.

W razie przekształcenia (zmiany) formy prawnej, podziału lub połączenia podmiotów, wartość początkową środków trwałych ustala się w wysokości wartości początkowej określonej w ewidencji środków trwałych podmiotu przekształcanego, połączonego lub podzielonego. Zasadę tę stosuje się odpowiednio do spółek niebędących osobami prawnymi, w tym również powstałych z przekształcenia spółki.

W razie nabycia w drodze kupna lub przyjęcia do odpłatnego korzystania przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części (Wn konto „Rozliczenie zakupu”; Ma konto „Pozostałe rozrachunki” oraz rozliczenie aktywów i pasywów wchodzących w skład przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części Wn/Ma konto „Rozliczenie zakupu”; Ma/Wn różne konta) łączną wartość początkową nabytych środków trwałych stanowi suma ich wartości rynkowej w przypadku wystąpienia dodatniej wartości firmy (Wn konto „Wartości niematerialne i prawne”; Ma konto „Rozliczenie zakupu”) albo różnica między ceną nabycia przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części a wartością składników majątkowych niebędących środkami trwałymi w przypadku wystąpienia ujemnej wartości firmy (Wn konto „Rozliczenie zakupu”; Ma konto „Pozostałe przychody operacyjne” lub konto „Rozliczenia międzyokresowe przychodów”).

Jeżeli środki trwałe uległy ulepszeniu w wyniku przebudowy, rozbudowy, rekonstrukcji, adaptacji lub modernizacji, to wówczas wartość początkową tych środków powiększa się o sumę wydatków na ich ulepszenie, w tym także o wydatki na nabycie części składowych lub peryferyjnych, których jednostkowa cena nabycia przekracza 10 tys. zł (Wn konto „Środki trwałe w budowie”; Ma różne konta oraz Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Środki trwałe w budowie”). Środki trwałe uważa się za ulepszone, gdy suma wydatków poniesionych na ich przebudowę, rozbudowę, rekonstrukcję, adaptację lub modernizację w danym roku podatkowym przekracza 10 tys. zł i wydatki te powodują wzrost wartości użytkowej w stosunku do wartości z dnia przyjęcia środków trwałych do używania, mierzonej w szczególności okresem używania, zdolnością wytwórczą, jakością produktów uzyskiwanych za pomocą ulepszonych środków trwałych i kosztami ich eksploatacji.

W razie trwałego odłączenia od danego środka trwałego części składowej lub peryferyjnej, wartość początkową tego środka zmniejsza się od następnego miesiąca po odłączeniu o różnicę między ceną nabycia (kosztem wytworzenia) odłączonej części a przypadającą na nią, w okresie połączenia, sumą odpisów amortyzacyjnych obliczoną przy zastosowaniu metody amortyzacji i stawki amortyzacyjnej stosowanej przy obliczaniu odpisów amortyzacyjnych tego środka trwałego (Wn konto „Pozostałe koszty operacyjne”; Ma konto „Środki trwałe”). Jeżeli odłączona część zostanie następnie przyłączona do innego środka trwałego, to wówczas w miesiącu połączenia zwiększa się wartość początkową tego innego środka o różnicę między ceną nabycia (kosztem wytworzenia) odłączonej części a przypadającą na nią w okresie uprzedniego połączenia sumą odpisów amortyzacyjnych (Wn konto „Środki trwałe”; Ma konto „Pozostałe przychody operacyjne”).

Podatnik CIT, który zakończył stosowanie opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek, powinien w ewidencji rachunkowej uwzględnić odpisy amortyzacyjne dokonane zgodnie z przepisami prawa bilansowego przypadające za okres opodatkowania ryczałtem od dochodów spółek kapitałowych.

* * *

W drugiej części artykułu zostaną omówione m.in.: metody amortyzacji, stawki amortyzacyjne oraz przypadki, gdy stawki te mogą zostać podwyższone albo obniżone, a także zasady dokonywania odpisów amortyzacyjnych jednorazowo.

Podstawa prawna:

∑ art. 32 ust. 7 ustawy z 29 września 1994 r. o rachunkowości (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 120 ze zm.)

∑ art. 16 ust. 1 pkt 1 i 4 oraz art. 16a-16m ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 2805 ze zm.)

∑ art. 22a-22n oraz art. 23 ust. 1 pkt 1 i 4 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2024 r., poz. 226 ze zm.)

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521718-Jak-mikro-i-male-jednostki-amortyzuja-srodki-trwale–cz–1-.html

 

Podatki | Prasówka | 22.08. – 4.09.2024

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Obniżona akcyza również dla pojazdów typu „mild hybrid”

Maciej Grochulski | 29 sierpnia 2024, 02:00

Pojazdy hybrydowe typu mild hybrid (MHEV) są także objęte obniżoną o 50 proc. (w stosunku do pojazdów o napędzie wyłącznie spalinowym) stawką podatku akcyzowego – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Przypomnijmy, że stawki akcyzy od samochodów osobowych są następujące:

– 18,6 proc. – dla samochodów osobowych o pojemności silnika powyżej 2000 cm sześc.;
– 9,3 proc. – dla samochodów osobowych:

a) o hybrydowym napędzie spalinowo-elektrycznym, w którym energia nie jest akumulowana przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania, o pojemności silnika spalinowego wyższej niż 2000 cm sześc., ale nie wyższej niż 3500 cm sześc.;

b) stanowiących pojazd hybrydowy w rozumieniu przepisów o elektromobilności i paliwach alternatywnych (chodzi tu o hybrydy typu plug-in) o pojemności silnika spalinowego wyższej niż 2000 cm sześc., ale nie wyższej niż 3500 cm sześc.;

− 1,55 proc. podstawy opodatkowania – dla samochodów osobowych o hybrydowym napędzie spalinowo-elektrycznym, w którym energia elektryczna nie jest akumulowana przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania, o pojemności silnika spalinowego równej 2000 cm sześc. lub niższej;

− 3,1 proc. podstawy opodatkowania – dla pozostałych samochodów osobowych.

Zmiana wykładni
Na przełomie lat 2022/2023 organy podatkowe, wbrew wcześniejszej praktyce, zaczęły wydawać interpretacje oraz rozpoczęły kontrole u podatników, wzywając ich do skorygowania rozliczeń akcyzowych oraz dopłaty akcyzy od pojazdów osobowych stanowiących mikro (miękkie) hybrydy.

Według nowej, zmienionej wykładni organów, pojazdy te powinny być bowiem uznawane za pojazdy o napędzie spalinowym, jako że nie występują w nich co najmniej dwa alternatywne źródła zasilania do napędu pojazdu (tj. silnik elektryczny sam w sobie nie umożliwia ruszenia z miejsca, rozpędzenia, utrzymania pojazdu w ruchu).

Na przykład w:

– w wiążącej decyzji akcyzowej z 28 kwietnia 2023 r. (sygn. WIA-2023-00013) dyrektor Izby Administracji Skarbowej we Wrocławiu stwierdził m.in., że pojazd hybrydowy dla celów akcyzy to pojazd mający co najmniej dwa alternatywne źródła zasilania do napędu: silnik spalinowy i silnik elektryczny, a napęd w tych pojazdach jest realizowany zamiennie – w trybie elektrycznym silnik spalinowy pojazdu jest wyłączony, a silnik elektryczny dostarcza cały moment obrotowy niezbędny do napędu pojazdu;
– w interpretacji indywidualnej z 21 marca 2024 r. (0111-KDIB3- 3.4013.361.2023.3.PJ) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził, że pojazd, w którym silnik elektryczny jedynie wspomaga dominujący silnik spalinowy, jest objęty podatkiem akcyzowym według stawki właściwej dla tradycyjnych samochodów osobowych, a nie hybrydowych.

Co na to sąd?
Wyrok WSA w Warszawie zapadł wskutek zaskarżenia tej ostatniej interpretacji i daje nadzieję na powrót do wcześniejszej praktyki, tj. preferencyjnego opodatkowania akcyzą również hybryd typu miękka (mikro) hybryda.

Uzasadnienie wyroku WSA (oraz argumentacja organów) są miejscami bardzo detaliczne; odnoszą się zarówno do szczegółowych cech konstrukcyjnych danego pojazdu, jak i wykładni przepisów akcyzowych z uwzględnieniem nomenklatur statystycznych będących bazą do klasyfikacji wyrobów akcyzowych oraz samochodów osobowych (tu: Nomenklatura Scalona – CN).

Z motywów uzasadnienia sądu – na razie ustnych – wynika, że wszystkie podnoszone dotąd przez organy podatkowe argumenty nie znajdują uzasadnienia na gruncie przepisów ustawy akcyzowej. WSA wskazał m.in. na następujące okoliczności:

− Pojęcie pojazdów o hybrydowym napędzie spalinowo-elektrycznym, do których stosuje się obniżone stawki akcyzy, nie zostało zdefiniowane na gruncie przepisów akcyzowych, a zatem przy jego wykładni należy odwoływać się do literalnego brzmienia art. 105 ustawy akcyzowej (określającego wykaz stawek akcyzy).

− Skoro w przepisie tym mowa jest o napędzie hybrydowym spalinowo-elektrycznym, to należy przyjąć, że najważniejsze i wystarczające dla zastosowania stawki obniżonej (w wysokości zależnej od pojemności silnika) jest to, aby moc generowana przez te dwa silniki pojazdu (spalinowy i elektryczny) była bezpośrednio przenoszona na układ napędowy takiego pojazdu.

− Zasadnicze znaczenie ma zatem wyłącznie to, czy silnik elektryczny – mający choćby niewielką moc – przyczynia się do wzmocnienia układu napędowego. A zatem, czy swoją mocą uzupełnia moc silnika spalinowego. W przepisach mowa jest o układzie hybrydowym spalinowo-elektrycznym i nie wprowadzają one żadnego dodatkowego wymogu, jak tylko ten, aby był to faktycznie układ hybrydowy spalinowo -elektryczny.

Co dalej?
Wyrok WSA jest na razie nieprawomocny i z dużym prawdopodobieństwem zostanie zaskarżony przez dyrektora KIS do sądu II instancji. Niemniej, z uwagi na klarowność i siłę uzasadnienia przedstawionego przez WSA, istnieje spora szansa, że inne sądy będą prezentować analogiczne stanowisko w tego typu sprawach. To powinno ostudzić zapał organów podatkowych w kwestionowaniu przeszłych rozliczeń.©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok WSA w Warszawie z 14 sierpnia 2024 r., sygn. akt III SA/Wa 1147/24

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9594126,obnizona-akcyza-rowniez-dla-pojazdow-typu-mild-hybrid.html

 2. Będą kolejne zmiany w strukturach JPK. Na czym będą polegać?

Mariusz Szulc | 27 sierpnia 2024, 02:00

Od 2025 r. pierwsza grupa podatników CIT będzie musiała prowadzić księgi rachunkowe wyłącznie w formie elektronicznej – przypomniało Ministerstwo Finansów w opublikowanym wczoraj komunikacie.

Nowy obowiązek jest konsekwencją przepisów uchwalonych jeszcze w ramach Polskiego Ładu (Dz.U. z 2021 r. poz. 2105 ze zm.), których wejście w życie było następnie odsuwane w czasie.

Przypomnijmy, że zawarte w księgach rachunkowych informacje będą przesyłane co roku do końca marca do właściwego naczelnika urzędu skarbowego w strukturze jednolitego pliku kontrolnego (JPK_KR_PD), która jest często określana jako tzw. JPK_CIT.

Ten nowy obowiązek będzie wchodził w życie stopniowo. Najpierw obejmie podatników CIT, których przychody za poprzedni rok przekroczyły 50 mln euro oraz podatkowe grupy kapitałowe. Pierwsze księgi rachunkowe w formacie JPK wyślą oni fiskusowi do końca marca 2026 r.

Te grupy podatników od 2025 r. będą musiały uwzględnić w strukturze logicznej ksiąg rachunkowych jedynie jeden element: znaczniki identyfikujące konta ksiąg. Dopiero od 1 stycznia 2026 r. będą musiały wskazywać numer identyfikacji kontrahenta, numer identyfikujący fakturę w Krajowym Systemie e-Faktur, wysokość, rodzaj i typ różnicy pomiędzy wynikiem bilansowym i podatkowym.

W kolejnych latach obowiązkiem zostaną objęte kolejne grupy podmiotów, tj. za rok podatkowy lub rok obrotowy rozpoczynający się po:

– 31 grudnia 2025 r. – inni podatnicy CIT (spółki niebędące osobami prawnymi) zobowiązani do składania JPK_VAT,
– 31 grudnia 2026 r. – pozostali podatnicy CIT i spółki niebędące osobami prawnymi.

Te grupy podatników będą zobowiązane do prowadzenia ksiąg i ewidencji według nowych struktur logicznych odpowiednio od 1 stycznia 2026 r. i 1 stycznia 2027 r.

W ubiegłym tygodniu minister finansów podpisał rozporządzenie „w sprawie dodatkowych danych, o które należy uzupełnić prowadzone księgi rachunkowe podlegające przekazaniu na podstawie ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych”. Czeka ono na opublikowanie w Dzienniku Ustaw.

Resort opublikował broszury informacyjne, które dotyczą struktur logicznych JPK_KR_PD i ewidencji środków trwałych. Dostępne są one pod adresem: https://www.gov.pl/web/kas/struktury-jpk-w-podatkach -dochodowych.

MF poinformowało też, że zaktualizuje strukturę JPK dotyczącą wystawianych faktur (JPK_FA). Nowa jej wersja JPK_FA (3) ma zostać udostępniona do konsultacji publicznych jesienią 2024 r. Zmiany mają być korzystne, związane m.in. z identyfikacją wydatków pracowniczych. MF chce też zwiększyć liczbę znaków w polu P_7 (nazwa towaru lub usługi) i wprowadzić specjalne rozwiązania m.in. dla jednostek samorządu terytorialnego. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9592506,beda-kolejne-zmiany-w-strukturach-jpk-na-czym-beda-polegac.html

 3. Czy w leasingu operacyjnym koszty nie są limitowane?

Katarzyna Jędrzejewska | wczoraj, 02:00

Jeżeli leasing jest operacyjny, a nie finansowy, to leasingobiorca może w całości zaliczać uiszczane opłaty do kosztów uzyskania przychodu – orzekł kolejny sąd, tym razem w Gorzowie Wlkp.

Sąd zgodził się ze skarżącą spółką, że w tym wypadku nie ma zastosowania limit wskazany w art. 15c ustawy o CIT, dotyczący kosztów finansowania dłużnego.

Identycznie orzekł Naczelny Sąd Administracyjny w wyrokach z: 27 października 2023 r. (sygn. akt II FSK 396/2), 3 marca 2023 r. (II FSK 1956/20) i 26 kwietnia 2022 r. (II FSK 2197/19).

Taki sam wniosek płynie też z wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych: w Warszawie – z 15 września 2021 r. (III SA/Wa 225/21) i we Wrocławiu – z 11 października 2018 r. (I SA/Wr 651/18). Oba już się uprawomocniły, przy czym w jednym przypadku – wskutek cofnięcia skargi kasacyjnej przez dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

W najnowszej sprawie, rozpoznanej przez gorzowski sąd, dyrektor KIS uznał za zasadne, aby jego spór ze spółką znów rozstrzygnął sąd.

O co toczył się spór
Przypomnijmy, że w art. 15c ust. 12 ustawy o CIT wymieniono, które koszty są limitowane (podatkowo) z tej racji, że są kosztami finansowania dłużnego. Wymieniono m.in. odsetki, prowizje, premie, kary i opłaty za opóźnienie w zapłacie zobowiązań, część odsetkową raty leasingowej.

Spółka spierała się z fiskusem o to ostatnie sformułowanie. Uważała, że dotyczy ono wyłącznie części odsetkowej z tytułu leasingu finansowego. Natomiast nie ma zastosowania przy leasingu operacyjnym, który jest formą odpłatnego udostępnienia przedmiotu umowy do korzystania, a więc bardziej przypomina najem niż finansowanie.

Argumentem spółki było to, że art. 15c, czyli limitowanie kosztów, dotyczy finansowania dłużnego. To oznacza, że „część odsetkowa raty odsetkowej” odnosi się wyłącznie do należności za korzystanie ze środków finansowych, a nie za korzystanie z rzeczy – przekonywała spółka.

Na potwierdzenie tego przywołała dyrektywę 2016/1164, mającą na celu przeciwdziałanie praktykom unikania opodatkowania, które mają bezpośredni wpływ na funkcjonowanie rynku wewnętrznego (tzw. dyrektywa ATAD).

Uważała także, że nie ma znaczenia to, w jaki sposób należności za korzystanie z rzeczy zostały nazwane (udokumentowane) w księgach rachunkowych. Tłumaczyła, że prawo bilansowe całkiem inaczej definiuje leasing finansowy i leasing operacyjny niż prawo podatkowe.

Jedno i drugie
Innego zdania był dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Przypomniał, że ustawa o CIT nie posługuje się terminami „leasing operacyjny” i „leasing finansowy”. Natomiast – jak stwierdził – „określany w polskim prawie podatkowym tzw. leasing operacyjny w sensie ekonomicznym stanowi w swej istocie leasing finansowy i tak też winien być kwalifikowany dla potrzeb rachunkowych przez podmioty gospodarcze”.

Zdaniem dyrektora KIS ograniczenie stosowania art. 15c ustawy o CIT wyłącznie do tzw. leasingu finansowego przeczyłoby nie tylko treści przepisów ustawy, lecz także „zasadzie równości podmiotów wobec prawa”. Podatnicy mogliby tak kształtować warunki zawartych umów, aby wykluczyć konieczność stosowania art. 15c – podkreślił organ.

Uznał więc, że opłaty ponoszone przy leasingu operacyjnym (na podstawie art. 17b ustawy o CIT) są kosztami finansowania dłużnego w rozumieniu art. 15c ust. 12. Co za tym idzie, podlegają ograniczeniom, o których mowa w art. 15c ust. 1 ustawy.

Rację ma spółka
Interpretację tę uchylił WSA w Gorzowie Wlkp. Zwrócił uwagę na to, że choć ustawa o CIT nie posługuje się tymi pojęciami, to konsekwentnie wyodrębniono w niej dwa modele leasingu: operacyjny (art. 17b) i finansowy (art. 17f). Przy czym zobowiązanie odsetkowe – jak podkreślił sąd – jest typowe wyłącznie dla leasingu finansowego, bo tylko w tej umowie wyraźnie wydzielono część odsetkową (obok kapitału, czyli spłaty wartości przedmiotu leasingu).

Jedynie przy tej umowie obie strony muszą rozpoznać część odsetkową odpowiednio jako przychody i koszty uzyskania przychodów.

Natomiast w tzw. leasingu operacyjnym, gdzie mamy do czynienia z opłatą za korzystanie z przedmiotu umowy, nie wyodrębnia się elementów kalkulacyjnych tej opłaty. Próba wyodrębnienia części odsetkowej „stanowiłaby zabieg sztuczny, niewynikający z przepisów” – zauważył WSA.

Przede wszystkim jednak zgodził się ze spółką, że opłat za leasing operacyjny nie można w części uznać za koszty finansowania dłużnego, ponieważ leasingobiorca nie ponosi ich w związku z uzyskaniem od leasingodawcy jakichkolwiek środków finansowych, tylko za korzystanie z rzeczy (przedmiotu umowy).

Wyrok jest nieprawomocny.©℗

orzecznictwo

Podstawa prawna
Wyrok WSA w Gorzowie Wlkp. z 1 sierpnia 2024 r., sygn. akt I SA/Go 138/24

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9596714,czy-w-leasingu-operacyjnym-koszty-nie-sa-limitowane.html

 4. Przekształcone firmy bez przywilejów w estońskim CIT

Mariusz Szulc | 2 września 2024, 21:58

Problem z sięganiem po preferencje w ryczałcie od dochodów spółek mają nie tylko firmy, które zostały zarejestrowane w końcówce poprzedniego roku, lecz także te, które powstały po przekształceniu z innego podmiotu.

W jednym i w drugim przypadku fiskus twierdzi, że nie są to podatnicy rozpoczynający działalność.

Jakie preferencje
Chodzi o prawo do:

– preferencyjnej 10-proc. stawki estońskiego CIT (to samo prawo przysługuje spółkom o statusie małego podatnika),
– niezatrudniania w pierwszym roku (w którym wybrano ryczałt) minimum trzech pracowników.

Przypomnijmy, że zasadniczo, aby wybrać ryczałt od dochodów spółek (potocznie zwany estońskim CIT), trzeba spełnić wiele wymogów wymienionych w art. 28j ustawy o CIT. Jeden z nich (ust. 1 pkt 3) dotyczy zatrudnienia co najmniej trzech osób w przeliczeniu na pełne etaty, przez co najmniej 300 dni w roku podatkowym (osoby te nie mogą być udziałowcami, akcjonariuszami ani wspólnikami spółki). W przypadku innego rodzaju umowy niż umowa o pracę spółka musi ponadto wydawać miesięcznie na zatrudnienie co najmniej trzech osób kwotę stanowiącą co najmniej trzykrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (gdy sama w związku z tymi wypłatami jest płatnikiem PIT lub składek ZUS).

Ulgowo są traktowani tzw. mali podatnicy oraz podatnicy rozpoczynający prowadzenie działalności gospodarczej. Dla tych ostatnich nie przewidziano określonego wymogu zatrudnienia w roku rozpoczęcia działalności. Natomiast począwszy od drugiego roku podatkowego, podatnik musi co roku zwiększać zatrudnienie o co najmniej jeden etat w pełnym wymiarze czasu pracy, aż do osiągnięcia wielkości zatrudnienia co najmniej trzech osób (art. 28j ust. 2 ustawy o CIT).

Spóźniony wybór lub przekształcenie
W artykule „Spóźniona decyzja o wyborze estońskiego CIT oznacza brak ulgi w zatrudnieniu” (DGP nr 162/2024) zwróciliśmy uwagę na problem spółki, która została utworzona i 22 grudnia 2023 r. została wpisana do rejestru przedsiębiorców w Krajowym Rejestrze Sądowym), ale zawiadomienie o wyborze estońskiego CIT (ZAW-RD) złożyła dopiero na koniec stycznia 2024 r.

Wcześniej, bo na koniec grudnia 2023 r., spółka zamknęła księgi oraz sporządziła sprawozdanie finansowe. Taki obowiązek ma każdy podatnik przed przejściem na estoński CIT (art. 28j ust. 5 ustawy o CIT). Z uwagi na to, że w tym okresie spółka nie dokonała żadnych czynności gospodarczych, jej sprawozdanie finansowe wykazywało pozycje zerowe. Wyjątek stanowiły pozycje dotyczące wkładów pieniężnych wniesionych przez wspólników na pokrycie jej kapitału zakładowego.

Mimo to fiskus oraz WSA w Gdańsku z 6 sierpnia br. (sygn. I SA/Gd 400/24) uznali, że spółka ta nie jest podatnikiem rozpoczynającym działalność. Nie przekonał ich argument, że podjęła ona pierwsze działania gospodarcze dopiero w styczniu, gdy już wybrała estoński CIT.

Ten sam problem mają spółki powstałe wskutek przekształcenia innego podmiotu. Chodzi o spółki z o.o., akcyjne, proste spółki akcyjne, komandytowe i komandytowo-akcyjne, które powstały z przekształcenia jednoosobowej działalności gospodarczej, spółki cywilnej lub jawnej.

Gdyby uznać, że po przekształceniu rozpoczęły one działalność, to przysługują im wspomniane przywileje podatkowe. Tak też twierdzą same spółki. Podkreślają, że wcześniej istniejący podmiot albo był transparentny podatkowo (jak spółki jawna i cywilna), albo była to jednoosobowa działalność gospodarcza.

Z kolei argumentem dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej jest to, że zgodnie z art. 93a ordynacji podatkowej spółki przekształcone „wstępują we wszelkie przewidziane w przepisach prawa podatkowego prawa i obowiązki przekształcanej osoby lub spółki”. Można więc uznać, że nie są one nowym podmiotem, tylko kontynuują działalność poprzednika.

Co wynika z objaśnień MF, a co z interpretacji dyrektora KIS
Obecne stanowisko dyrektora KIS przynajmniej pośrednio przeczy temu, które zaprezentował minister finansów w objaśnieniach podatkowych z 23 grud nia 2021 r. „Przewodnik do ryczałtu od dochodów spółek”.

Na stronie 26, w przykładzie 15 odniósł się do sytuacji jednoosobowego przedsiębiorcy, który przekształcił się w jednoosobową spółkę z o.o. Pytanie dotyczyło tego, czy taka spółka może wybrać estoński CIT. Minister wyjaśnił, że nie ma ku temu jakichkolwiek przeszkód.

„Przekształcenie jednoosobowej działalności gospodarczej w spółkę z o.o. nie jest czynnością restrukturyzacyjną wymienioną w art. 28k ust. 1 pkt 5–6, a więc nie ogranicza w żaden sposób prawa do skorzystania z ryczałtu. Ponadto Piotr Nowak sp. z o.o. jest podatnikiem rozpoczynającym działalność gospodarczą” – wyjaśnił minister.

Ostatnie zdanie sugerowałoby więc, że przekształceni, którzy wybrali estoński CIT, powinni być traktowani preferencyjnie.

Nic takiego jednak nie ma miejsca. Treść objaśnień nie została wprawdzie zmieniona, ale stanowisko fiskusa już tak.

Przypomnijmy, że stosowanie się do objaśnień podatkowych MF chroni podatnika, zgodnie z art. 14n par. 4 pkt 1 ordynacji podatkowej.

W interpretacji indywidualnej z 12 sierpnia 2024 r. (sygn. 0111-KDIB2-1.4010.261. 2024.2.ED) dyrektor KIS stwierdził, że jednoosobowa spółka z o.o., która powstała z przekształcenia jednoosobowej działalności gospodarczej, nie ma prawa do preferencji w estońskim CIT przewidzianych dla podatników rozpoczynających działalność.

Spółka uważała inaczej. Przywołała wspomniany przykład 15 z objaśnień MF, gdzie wyraźnie pada stwierdzenie, że „Piotr Nowak sp. z o.o. jest podatnikiem rozpoczynającym działalność gospodarczą”.

W wydanej interpretacji dyrektor KIS nie odniósł się do tego argumentu. Przypomniał natomiast art. 93a par. 4 ordynacji podatkowej i przewidzianej w nim zasady sukcesji generalnej, która zakłada, iż „jednoosobowa spółka kapitałowa powstała w wyniku przekształcenia przedsiębiorcy będącego osobą fizyczną wstępuje w przewidziane w przepisach prawa podatkowego prawa przekształcanego przedsiębiorcy związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, z wyjątkiem tych praw, które nie mogą być kontynuowane na podstawie przepisów regulujących opodatkowanie spółek kapitałowych”.

Dyrektor KIS przywołał też orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego, z którego wynika, że „podmiot przekształcony jest kontynuatorem bytu i działalności podmiotu przekształcanego. W wyniku przekształcenia przekształcany podmiot nadal funkcjonuje w zmienionej formie” (patrz: wyroki z 17 kwietnia 2014 r., II FSK 1121/12, i z 26 maja 2015 r., II FSK 1208/13).

Takie samo negatywne stanowisko dyrektora KIS znajdziemy w interpretacjach z: 28 kwietnia 2023 r. (0111-KDIB1-1.4010.60.2023.1.RH), 5 maja 2023 r. (0114-KDIP2-1.4010. 44.2023.1.MW), 23 czerwca 2023 r. (0114-KDIP2-2.4010.224. 2023.1.ASK), 21 listopada 2023 r. (0111-KDIB1-2.4010.542. 2023.1.MC) i 21 lutego 2024 r. (0111-KDIB2-1.4010.568.2023. 1.AJ). Dotyczyły one spółek z o.o. powstałych z przekształcenia: spółki jawnej, komandytowo-akcyjnej, cywilnej lub jednoosobowej spółki z o.o. Problem jest więc szeroki.

Gdzie jednolitość?
Z nowym stanowiskiem fiskusa nie zgadza się Łukasz Kosonowski, doradca podatkowy i partner w MDDP. Wskazuje, że podatnikiem CIT są spółki o określonej formie, np. spółka z o.o., a nie np. jednoosobowa działalność gospodarcza.

– Jest to więc jak najbardziej nowy podatnik CIT – uważa ekspert.

Zwraca też uwagę na to, że dyrektor KIS narusza w interpretacjach indywidualnych podstawowe reguły postępowania, ponieważ prezentuje stanowisko niezgodne z treścią objaśnień podatkowych. A zgodnie z art. 14a par. 1 pkt 2 ordynacji podatkowej minister finansów, wydając z urzędu ogólne wyjaśnienia przepisów prawa podatkowego (objaśnienia podatkowe), „dąży do zapewnienia jednolitego stosowania przepisów prawa podatkowego przez organy podatkowe”.

– Zaakceptowanie nowych interpretacji jako prawidłowych oznaczałoby aprobatę dla działań, które nie mają nic wspólnego z podstawowymi regułami postępowania interpretacyjnego, w tym ogólnych zasad postępowań podatkowych, takich jak choćby zasada zaufania do organów podatkowych. Pozostaje mieć nadzieję, że kwestie te będą zauważane na poziomie sądów administracyjnych – podsumowuje ekspert MDDP. ©℗

OPINIA
Zmiana reguł w trakcie gry wymaga krytyki
Klaudia Jachira, doradca podatkowy w LTCA
Klaudia Jachira, doradca podatkowy w LTCA / Materiały prasowe

W 2022 r. wiele podmiotów, które działały w formie spółek transparentnych podatkowo bądź jednoosobowej działalności gospodarczej, zniechęciło się zmianami w zasadach opłacania składki zdrowotnej i dlatego zaczęły szukać korzystniejszych rozwiązań. Remedium miało być np. przekształcenie w spółkę z o.o. i wybór estońskiego CIT.

Ministerstwo Finansów ewidentnie do tego zachęcało, wyłączając przekształcenia z czynności restrukturyzacyjnych, które czasowo uniemożliwiają wybór takiej formy opodatkowania. Korzystne stanowisko zaprezentowało też w objaśnieniach podatkowych.

Tym większym szokiem stała się zmiana stanowiska zapoczątkowana interpretacją dyrektora KIS z 5 maja 2023 r. O ile nie oznacza ona automatycznej utraty prawa do 10 proc. ryczałtu przez spółki przekształcone (nadal mogą mieć one status małego podatnika), o tyle bardzo problematyczna może być konieczność zatrudnienia przez nie trzech pracowników w pierwszym roku działania. Podejmując decyzję o restrukturyzacji, były one przeświadczone, że nie mają takiego obowiązku.

Nie zgadzam się ze stanowiskiem dyrektora KIS, ponieważ, przypomnę, na gruncie przepisów o CIT podatnik powstaje z chwilą wpisu spółki przekształconej do Krajowego Rejestru Sądowego. Jest to więc niewątpliwie nowy podatnik CIT, bo wcześniej był to albo podatnik PIT, albo spółka transparentna podatkowo.

Jest to spójne z art. 28j ust. 2 pkt 2 ustawy o CIT, który zwalnia podatnika rozpoczynającego działalność z obowiązku badania struktury przychodowej poprzedniego roku podatkowego. Jest to także logiczne, ponieważ spółka powstała z przekształcenia podatnika PIT nie ma co badać. Uprzednio osiągane były wyłącznie przychody w rozumieniu PIT (a przepis umiejscowiony w ustawie CIT odwołuje się do przychodów CIT).

Jestem natomiast mniejszą optymistką, jeśli chodzi o możliwość powołania się na moc ochronną objaśnień podatkowych i zawarty w nich przykład 15.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9596726,przeksztalcone-firmy-bez-przywilejow-w-estonskim-cit.html

 5. Nowa stawka VAT w Finlandii dla procedur OSS i IOSS

Agnieszka Pokojska | wczoraj, 02:00

Od 1 września 2024 r. stawka VAT w Finlandii dla transakcji w ramach procedury One Stop Shop (OSS) i procedury Import One Stop Shop (IOSS) wynosi 25,5 proc. – poinformowało Ministerstwo Finansów.

Do 31 sierpnia 2024 r. było to 24 proc.

Przypomnijmy, że unijna procedura OSS umożliwia rozliczenie internetowej sprzedaży wysyłkowej do innych krajów Unii Europejskiej w ramach jednej zbiorczej deklaracji. Procedurę tę można wybrać pod warunkiem, że nie zostanie przekroczony roczny limit 10 tys. euro netto dla konsumentów w UE lub jej równowartość (42 tys. zł w Polsce). Przedsiębiorcy zarejestrowani dla potrzeb tej procedury składają kwartalną deklarację VIU-DO.

Jak wyjaśnił w komunikacie resort finansów, w przypadku internetowej sprzedaży do Finlandii w deklaracji VIU-DO za III kw. 2024 r. jest możliwość ujęcia dwóch wartości stawki VAT.

Natomiast przy rozliczaniu VAT w ramach procedury importu IOSS zmiana stawki podatku będzie obowiązywać dla deklaracji VII-DO składanej za wrzesień 2024 r. Przypomnijmy, że procedurę tę można wybrać do rozliczenia VAT z tytułu importu towarów kupionych przez internet o niskiej wartości, tj. do 150 euro.©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/9596702,nowa-stawka-vat-w-finlandii-dla-procedur-oss-i-ioss.html

Rzeczpospolita

 1. Podatkowa preferencja zachęciła do kupna nowych robotów

28 sierpnia 2024 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Stale rośnie zainteresowanie ulgami innowacyjnymi. Jednak na przeszkodzie ich stosowania mogą stanąć niekorzystne interpretacje i szykowane zmiany przepisów.

Coraz popularniejszy jest obowiązujący od kilku lat pakiet ulg mających wspomagać innowacje w gospodarce. Jest ich łącznie pięć: ulga na badania i rozwój, IP Box, na robotyzację, na ekspansję oraz na prototyp.

Jak wyliczyła firma doradcza Grant Thornton na podstawie danych Ministerstwa Finansów, skala korzystania z tych wszystkich ulg wzrosła w 2023 r. o 12 proc. Podatnicy zastosowali je łącznie 11 667 razy. Suma kosztów odliczonych w ramach tych ulg sięgnęła 9,42 mld zł, czyli aż o 32 proc. więcej niż w 2022 r.

Najpopularniejsza jest ulga IP Box, z której korzystają najczęściej informatycy działający w formie jednoosobowych firm. Z preferencyjnej pięcioprocentowej stawki podatku dochodowego przewidzianego w ramach tego ułatwienia skorzystało łącznie 7009 podmiotów. W ostatnich latach ta liczba utrzymywała się na podobnym poziomie.

Jednak ciekawsze zjawisko nastąpiło z ulgą na robotyzację. W ubiegłym roku skorzystało z niej 365 podatników (rok wcześniej 291), ale wzrost kwoty odliczeń był znacznie dynamiczniejszy. Podatnicy odliczyli z tytułu zakupu urządzeń automatyzujących produkcję aż 231,6 mln zł wobec 57 mln zł rok wcześniej.

– Widać wyraźnie, że ta ulga zaczyna naprawdę przyczyniać się do unowocześnienia polskich firm. Przedsiębiorcy zmienili przyzwyczajenia, bo zamiast używanych robotów kupują nowe, starannie przy tym weryfikując takie inwestycje nie tylko od strony technicznej, ale też podatkowej – zauważa Michał Rodak, doradca podatkowy w Grant Thornton.

Ulga na ekspansję też jest coraz popularniejsza. Skorzystały z niej 604 przedsiębiorstwa wobec 471 rok wcześniej. Kwota odliczeń sięgnęła tu 154,6 mln zł. Jednak dalszemu stosowaniu tej ulgi może przeszkodzić podejście Ministerstwa Finansów. Według opublikowanego na stronie resortu projektu objaśnień przepisów z kosztów wliczanych do tej ulgi mają być wyłączone koszty wynagrodzeń osób pracujących w firmach w działach związanych z marketingiem, zamówieniami publicznymi czy organizacją targów. – Wygląda na to, że te objaśnienia pisał ktoś, kto nie ma pojęcia o biznesie. Dlaczego nie można uwzględniać kosztów zatrudnienia własnych pracowników, a dopuszczono koszty wykonania takiej samej pracy, tyle że przez firmę zewnętrzną? – pyta retorycznie Michał Rodak.

Zakres korzystania z ulg innowacyjnych, zwłaszcza IP Box, może się zmienić po zapowiadanej przez MF nowelizacji ustaw o PIT i CIT. Na razie nie ujawniono ich projektu, ale do przepisów o tej preferencji zostanie wprowadzony „wymóg zatrudnienia”. Zapowiedź ta została przedstawiona w wykazie prac legislacyjnych rządu. Gdyby miała oznaczać, że z ulgi mogą korzystać tylko przedsiębiorcy zatrudniający pracowników, mogłoby to wyeliminować podstawową grupę beneficjentów, czyli jednoosobowe firmy. Jednak tego ministerialna zapowiedź na razie nie przesądza.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521146-Podatkowa-preferencja-zachecila-do-kupna-nowych-robotow.html

 2. Postęp techniczny na koszt klienta nie jest innowacją

29 sierpnia 2024 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Podatkowe ulgi miały wspomagać unowocześnianie naszej gospodarki. Jednak sądy czasami ograniczają ich stosowanie, często wbrew rynkowej logice.

F-1 – w ten prosty sposób nazwano najpotężniejszy dotychczas skonstruowany silnik rakietowy. Pięć takich silników napędzało rakietę Saturn-5. Takie rakiety były używane do załogowych wypraw księżycowych. Nikt nie wątpi, że wówczas, na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, loty na Księżyc były największym osiągnięciem technicznym ludzkości.

Załóżmy, że w Stanach Zjednoczonych obowiązywałyby wówczas dzisiejsze polskie przepisy o podatkach dochodowych, w tym ulga na badania i rozwój. Czy kalifornijska firma Rocketdyne mogłaby z tej ulgi skorzystać z racji skonstruowania F-1?

Otóż nie! Dlaczego? Bo Rocketdyne nie opracowała tych silników ot, po prostu z własnej inicjatywy, a na zamówienie agencji NASA.

Takie właśnie myślenie, choć pewnie bez skojarzeń z techniką rakietową, przyświecało sędziom Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy 21 sierpnia br. wydali wyrok w sprawie firmy dostarczającej maszyny do produkcji w sektorze budowlanym (sygn. II FSK 595/24). Uznali, że przyjęcie zlecenia od klienta na innowacyjne produkty nie jest innowacją. Powtórzyli przy tym rozumowanie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi (wyrok z 25 stycznia 2024 r., sygn. akt I Sa/Łd 829/23).

Sprawa dotyczyła maszyn do obróbki blachy w celu produkcji pokryć dachowych i rynien. Innowacje polegały m.in. na wprowadzeniu rozwiązań zapobiegających pękaniu tej blachy podczas obróbki i zminimalizowaniu ilości odpadów. Sąd uznał, że charakter działań dotyczący spornych projektów jest „standardowym i niezbędnym oraz charakterystycznym przejawem prowadzenia działalności”. W uzasadnieniu zaznaczono, że „w przypadku ulgi badawczo-rozwojowej niezwykle istotne i wymagane jest zaangażowanie przedsiębiorcy w działania znacząco wykraczające poza jego zwykłą działalność, które wiążą się z ponoszeniem dodatkowych kosztów oraz nierzadko nawet poniesieniem porażki”.

Sędziowie stwierdzili, że nie można mówić o unikatowym charakterze rozwiązań, bo wynika on „ jedynie z faktu, iż zostały zrealizowane (przystosowane) na indywidualne zlecenie klienta”. Zauważono też, że w istocie nakłady na unowocześnienie produktu pokrył… klient podatnika.

Wśród pakietu fiskalnych ułatwień sprzyjających innowacyjności jest też tzw. ulga na ekspansję. Pozwala ona przedsiębiorcom na korzystne traktowanie wydatków na promocję własnych produktów. Koszty wytworzenia konkurencyjnych rynkowo (a więc siłą rzeczy – nowoczesnych) produktów osiąga się m.in. przez wysłanie własnych pracowników na targi czy wystawy. Okazuje się jednak, że koszty płac dla własnych pracowników nie mogą być uznane za wydatki kwalifikujące się do objęcia ulgą. Gdyby to samo robiły osoby spoza firmy, np. prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze – ulga by się należała.

Taka osobliwa prawidłowość wynika z wyroku WSA w Białymstoku z 24 stycznia 2024 r. (sygn. I SA/Bk 465/23). Sędziowie uznali, że w przypadku obsługi targów można zakalifikować do ulgi tylko wydatki poniesione na zakup biletów lotniczych pracownikom oraz wydatki na zakwaterowanie i wyżywienie pracowników.

Podobny pogląd pojawił się w projekcie objaśnień co do ulgi na ekspansję, przygotowanym przez Ministerstwo Finansów. Udostępniono go do konsultacji 28 września 2023 r., ale ostatecznie objaśnień tych nie wydano jako oficjalnego dokumentu.

Zdarzył się też pogląd odmienny, a zaprezentował go WSA w Poznaniu w wyroku z 23 lipca br. (sygn. akt I SA/Po 207/24). Uznał on, że wynagrodzenia pracowników obsługujących działania marketingowe można objąć ulgą na ekspansję.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521223-Postep-techniczny-na-koszt-klienta-nie-jest-innowacja.html

 3. Podatkowe skutki restrukturyzacji trzeba oceniać racjonalnie

04 września 2024 | Administracja – Orzecznictwo | Tomasz Leszczewski

Związek wydatków na zaspokojenie roszczeń akcjonariuszy mniejszościowych z przychodami spółki jest wystarczająco istotny, by uznać je za koszty.

Komentowany wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) oraz wyrażone w nim stanowisko, iż wydatki na zaspokojenie roszczeń mniejszościowych akcjonariuszy stanowić mogą koszty uzyskania przychodów jako wydatki poniesione na zachowanie źródła przychodów, jest niewątpliwie wyrazem racjonalnego podejścia sądu do szerszego zagadnienia potrącalności kosztów działań restrukturyzacyjnych. Chodzi o wydatki, które są uzasadnione ekonomicznie, ale jednak często nie prowadzą wprost do osiągnięcia przychodów.

Tak jak w spornej sprawie interpretacyjnej, również w innych przypadkach fiskus zasadniczo konsekwentnie prezentuje pogląd niekorzystny dla podatników. Tymczasem NSA uznał związek wydatków na zaspokojenie roszczeń akcjonariuszy mniejszościowych z przychodami spółki, a konkretnie zachowaniem źródła przychodów, za wystarczająco istotny, by wydatek ten był kosztem.

Pogląd ten bez wątpienia należy ocenić pozytywnie. Sąd dostrzegł bowiem, iż wykup akcjonariuszy mniejszościowych ma niebagatelnie korzystne skutki również dla spółki, a nie służy wyłącznie interesom akcjonariuszy większościowych. A właśnie na tym aspekcie niestety najczęściej zdają się skupiać organy podatkowe, pomijając wpływ tej operacji na sytuację spółki. Tym bardziej że pomiędzy akcjonariuszami mniejszościowymi a spółką dość często zdarzają się spory, które generują znaczące koszty i negatywnie przekładać się mogą na działalność samej spółki.

Podejście NSA świadczy zatem o uwzględnieniu w analizowanej sytuacji długoterminowego kontekstu gospodarczego, o co niestety bywa trudno w praktyce organów podatkowych, a jak wskazuje uchylony wyrok WSA w Warszawie, czasem także i sądów.

Jakie znaczenie może mieć komentowany wyrok dla podatników? Należy mieć nadzieję, że wpłynie on pozytywnie na praktykę organów, w tym w odniesieniu do niezwykle istotnej kwestii traktowania wydatków na czynności restrukturyzacyjne jako kosztu podatkowego – co nierzadko bywa przedmiotem kontrowersji.

Zwłaszcza że wpisuje się w dający się zaobserwować w orzecznictwie NSA trend dostrzegania szerszego kontekstu gospodarczego jako czynnika uzasadniającego zaliczenie wydatków do kosztów podatkowych, np. wyroki NSA w innych sprawach o sygn. II FSK 1485/22, II FSK 86/16, II FSK 695/16, II FSK 3006/19, II FSK 1285/22 w sprawach, w których nie występuje bezpośrednie przełożenie na przychody. —oprac. olat

Autor jest adwokatem, doradcą prawnym, counsel w kancelarii DZP Domański, Zakrzewski, Palinka

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521445-Podatkowe-skutki-restrukturyzacji-trzeba-oceniac-racjonalnie.html

 4. Kolorowa jesień w podatkach

04 września 2024 | Prawo co dnia | Paweł Rochowicz

Do końca roku powstanie co najmniej dziewięć ustaw. Nie stworzą jednak spójnej reformy.

Na wtorkowym posiedzeniu rząd miał się zajmować projektem zmian w ustawie o VAT, pozwalającym firmom o rocznych obrotach do 200 tys. zł korzystać ze zwolnienia z tego podatku nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach UE. Ostatecznie projektu nie przyjął, ale to udogodnienie dla małych przedsiębiorców prędzej czy później nastąpi. Będzie tylko jedną z wielu zmian, jakie nastąpią w podatkach w najbliższych miesiącach. Bo rząd i Sejm równocześnie pracuje nad dziewięcioma ustawami, które przyniosą zmiany w polskim systemie fiskalnym. Wprawdzie nie przyświeca im wspólne hasło tworzenia jakiegoś „ładu”, ale zmian tych może być całkiem sporo.

Porządki w VAT
W obszarze VAT i akcyzy rząd zapowiedział przygotowanie jeszcze we wrześniu projektu ustawy porządkującej różne problematyczne dotychczas zagadnienia. Ma zostać zniesiona preferencyjna stawka na wyroby z konopi do palenia lub wdychania (w związku z nadużyciami na tym tle). W tym samym projekcie przedłużone zostanie funkcjonowanie tzw. odwrotnego obciążenia VAT dla obrotu energią elektryczną i gazem. Pierwotnie ten system miał obowiązywać do lutego 2025 r.

Ten sam projekt wprowadzi korzystne dla podatników zmiany w akcyzie od samochodów. W ślad za ubiegłorocznym wyrokiem TSUE w polskiej sprawie (sygn. C-105/22) pojawi się możliwość zwrotu akcyzy od auta czasowo zarejestrowanego w Polsce, a następnie wywiezionego za granicę. Będzie też możliwość zwolnienia z tego podatku dla aut osobowych wykorzystywanych w działalności badawczo-rozwojowej.

Wprawdzie obowiązek elektronicznego fakturowania został ustawowo odsunięty do 1 lutego 2026 r., ale wciąż nie zostały ustalone różne szczegóły techniczne korzystania z Krajowego Systemu e-Faktur. Mają się one znaleźć w ustawie szykowanej przez Ministerstwo Finansów. Jej projektu jeszcze nie opublikowano.

Inna zapowiadana zmiana w podatkach pośrednich już zyskała rozgłos, bo bezpośrednio obciąży kieszenie wielu osób. Przede wszystkim palaczy. Bo akcyza na wyroby tytoniowe, która i tak miała wzrosnąć od 1 stycznia 2025 r., wzrośnie bardziej, niż oczekiwano. Stały wzrost tego podatku zaplanowano w tzw. akcyzowej mapie drogowej, będącej częścią ustawy o akcyzie. Według tego schematu akcyza na papierosy mała wzrosnąć z początkiem 2025 r. o 10 proc. Jednak wzrost ma wynieść 25 proc. Minister finansów Andrzej Domański uzasadniał to względami prozdrowotnymi, ale w powszechnej opinii cel jest profiskalny. Stosowny projekt nie został jeszcze przyjęty przez rząd. Oprócz podwyżki stawki ma on przewidywać także objęcie akcyzą kolejnych tzw. wyrobów nowatorskich, w tym waporyzatorów.

Dla gigantów i MŚP
Nowe przepisy pojawią się także w podatkach dochodowych. Na rozpoczynającym się 11 września posiedzeniu Sejm zajmie się projektem wprowadzającym kasowe rozliczenie PIT. Ma to być sposób na zatory płatnicze. Przychód będzie bowiem rozliczany dopiero po zrealizowaniu płatności. To jedna z obietnic z kampanii wyborczej, choć krytykowana za nadmierny formalizm.

O ile kasowy PIT jest rozwiązaniem raczej dla mniejszych firm, to te wielkie już liczą skutki wprowadzenia w przyszłym roku tzw. globalnego podatku minimalnego. Ma on wyrównywać szanse w międzynarodowej konkurencji podatkowej. Co do zasady zapłaci go u siebie w kraju centrala wielkiego międzynarodowego koncernu od dochodów efektywnie opodatkowanych stawką wyższą niż 15 proc. Wprawdzie polski CIT ma podstawową stawkę 19 proc., ale np. firmy korzystające z ulg w Polskiej Strefie Inwestycji mają się czym przejmować. Jednak o tym, czy i w jakim zakresie takie firmy zostaną tą nową daniną dotknięte, zdecydują przepisy szczegółowe. Rząd na razie nie przyjął projektu ustawy w tej sprawie.

Wciąż jeszcze nie ujrzał światła dziennego projekt zmian w PIT i CIT, który już wzbudził wielkie kontrowersje. Bo oprócz wielu drobnych zmian porządkujących przepisy przewiduje ograniczenie udogodnień dla fundacji rodzinnych (m.in. nałożenie podatku na przychody z wynajmu nieruchomości). Mają się też zmienić zasady korzystania z 5-proc. stawki dla wynalazców w ramach ulgi IP Box (nowe przepisy mają wyłączyć samozatrudnionych).

Nowy rok ma też oznaczać poważne zmiany w opodatkowaniu nieruchomości używanych przez firmy. Trwają prace nad nową definicją budowli obciążonych 2-proc. daniną liczoną od jej wartości. Wielokrotnie opisywany na łamach „Rz” projekt teoretycznie nie zmieni zakresu opodatkowania, ale wiadomo, że dla firm z sektora energetycznego i gazowego nie będzie korzystny.

Pisząc o jesieni bogatej w nowości podatkowe, trzeba też zauważyć prace Ministerstwa Klimatu i Środowiska nad parapodatkiem od paliw. Firmy z tego sektora mają być objęte obowiązkiem kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla – podobnie jak dziś elektrownie czy fabryki. Bez wątpienia przełoży się to na ceny paliw, choć raczej jeszcze nie w 2025 roku.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521568-Kolorowa-jesien-w-podatkach.html

 5. Minimalny podatek a ceny transferowe – identyfikacja powiazań ma znaczenie

02 września 2024 | Podatki i rachunkowośćp | Marta Klepacz

Poprawne rozpoznanie powiązań między podmiotami to kluczowy element zarówno w kalkulacji podatku minimalnego, jak i w ocenie możliwości skorzystania ze zwolnienia. Dlatego firmy powinny przeanalizować swoją strukturę własnościową i funkcjonalną.

Od 1 stycznia 2024 r. w Polsce obowiązują przepisy o minimalnym podatku dochodowym od osób prawnych, uregulowane w art. 24ca ustawy o CIT. Oznacza to, że pierwszy okres, za który zostanie naliczony podatek minimalny, to rok 2024, a podatek zostanie zapłacony w 2025 r.

Lokalny podatek minimalny będzie obejmować podmioty mające polską rezydencję podatkową i krajowe podatkowe grupy kapitałowe, które w roku podatkowym:

∑ poniosły stratę ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych lub

∑ osiągnęły niższy niż 2-proc. udział dochodów ze źródła przychodów innych niż z zysków kapitałowych w przychodach innych niż z zysków kapitałowych.

Wprowadzenie krajowego podatku minimalnego stanowi kolejny krok w polskim systemie podatkowym oznaczający nowe wyzwania dla podatników. Z założenia podatek ten będzie dotyczył podmiotów znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej lub działających w branżach o niskich marżach.

Mając świadomość wprowadzanych obciążeń, ustawodawca zaproponował wiele wyłączeń np. dla podmiotów rozpoczynających działalność lub osiągających istotny spadek przychodów. Warto więc, aby firmy odpowiednio wcześniej zweryfikowały, czy dotyczy ich lokalny podatek minimalny. Mimo uwzględnienia wyłączeń przepisy dotyczące podatku minimalnego mogą dotknąć podmioty powiązane, które realizują transakcje zgodnie z zasadą ceny rynkowej. Wprowadzenie podatku minimalnego dla poziomu rentowności poniżej 2 proc. nie oznacza, że tylko rentowność powyżej 2 proc. jest na poziomie rynkowym. Osiągane rynkowe wskaźniki przez dany podmiot zależą od wielu czynników, m.in. takich jak:

∑ branża,

∑ profil funkcjonalny podmiotu oraz

∑ wyniki analizy cen transferowych przedstawiające, jakie wskaźniki osiągają podmioty niezależne.

Istnieją więc sytuacje, w których osiągnięcie rentowności poniżej 2 proc., a nawet realizacja strat mogą być uzasadnione rynkowo. W takim przypadku podmiot również zapłaci podatek minimalny.

Profil funkcjonalny
Podatek minimalny obejmie różnorodne podmioty, niezależnie od ich profilu funkcjonalnego. Zarówno podmioty o prostych funkcjach, jak na przykład producenci kontraktowi, jak i te o bardziej złożonych profilach, mogą być opodatkowane podatkiem minimalnym.

Podmioty o prostym profilu funkcjonalnym powinny zwykle osiągać rentowność umożliwiającą pokrycie kosztów operacyjnych i zapewnienie niskiego, stabilnego zysku. Zysk ten powinien być określony i/lub zweryfikowany na podstawie przeprowadzonej analizy porównawczej. W niektórych przypadkach polityka cen transferowych może więc z założenia zakładać osiąganie niższej rentowności (poniżej 2 proc.), która jednak nadal będzie rynkowa. Warto odpowiednio wcześniej zweryfikować, jakie założenia zostały przyjęte w polityce cen transferowych i jakie skutki podatku minimalnego związane z profilem może odczuć polski podatnik.

Z kolei podmioty o rozbudowanych profilach funkcjonalnych, które ponoszą różnorodne ryzyka i mogą osiągać zarówno straty, jak i wysokie zyski, będą bardziej podatne na wpływ podatku minimalnego. W sytuacjach kryzysowych, gdy osiągane są niższe poziomy rentowności, podmioty te mogą znaleźć się w zakresie podatku minimalnego, jeśli nie zanotują spadku przychodów na poziomie 30 proc.

Podmioty o rozbudowanych profilach funkcjonalnych często pokrywają straty ponoszone przez podmioty o prostych funkcjach, co wiąże się z większym ryzykiem rynkowym i może prowadzić do niższych poziomów rentowności w okresach kryzysu. To przede wszystkim one ponoszą również skutki czynników nadzwyczajnych (jak np. inflacja). Podmioty o rozbudowanych funkcjach muszą monitorować swoje wyniki finansowe, aby zidentyfikować potencjalne konsekwencje podatku minimalnego.

Kalkulacja podatku minimalnego
Po prawidłowej identyfikacji, czy podatek minimalny dotyczy naszego podmiotu, należy przystąpić do jego kalkulacji.

Ceny transferowe, choć z pozoru są technicznym zagadnieniem w przypadku podatku minimalnego, stanowią fundament dla prawidłowej kalkulacji podstawy opodatkowania. Kalkulacja ta odnosi się do kosztów finansowania dłużnego i usług niematerialnych zakupionych od podmiotów powiązanych. Przepisy wskazują, że podstawę opodatkowania w podatku minimalnym stanowi suma trzech składników:

∑ 1,5 proc. wartości przychodów spółki, z wyłączeniem tych pochodzących z zysków kapitałowych,

∑ kwoty poniesionych na rzecz podmiotów powiązanych kosztów finansowania dłużnego, przekraczających wartość 30 proc. EBITDA,

∑ kwoty poniesionych na rzecz podmiotów powiązanych kosztów usług lub praw niematerialnych, przekraczających wartość 3 mln zł plus 5 proc. podatkowej EBITDA.

Wskazane powiązania należy określić właśnie na podstawie przepisów o cenach transferowych. Warto przy tym podkreślić, że istnieje alternatywna metoda kalkulacji podstawy opodatkowania w podatku minimalnym, która nie odnosi się do podmiotów powiązanych.

Powiązania
Podmioty powiązane to podmioty, pomiędzy którymi istnieją różnego rodzaju relacje, które mogą wpływać na fakt, że warunki transakcji pomiędzy tymi podmiotami odbiegają od warunków, jakie zastosowałyby podmioty niepowiązane. Powiązania na gruncie polskich przepisów rozumiane są bardzo szeroko. Poza powiązaniami kapitałowymi, istnieją również powiązania rodzinne czy zarządczo-kontrolne.

Zgodnie z ustawą o CIT przez wywieranie znaczącego wpływu, determinującego powiązania, rozumie się:

∑ posiadanie bezpośrednio lub pośrednio co najmniej 25 proc.:

∑ udziałów w kapitale lub

∑ praw głosu w organach kontrolnych, stanowiących lub zarządzających, lub

∑ udziałów lub praw do udziału w zyskach, stratach, lub majątku, lub ich ekspektatywy, w tym jednostek uczestnictwa i certyfikatów inwestycyjnych, lub

∑ faktyczną zdolność osoby fizycznej do wpływania na podejmowanie kluczowych decyzji gospodarczych przez osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej, lub

∑ pozostawanie w związku małżeńskim albo występowanie pokrewieństwa lub powinowactwa do drugiego stopnia.

Przepisy doprecyzowują wprost, że za podmioty powiązane uznajemy również:

∑ spółkę jawną mającą siedzibę lub zarząd na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, jeżeli wspólnikami spółki jawnej nie są wyłącznie osoby fizyczne oraz spółka nie złoży odpowiednich informacji i jej wspólnika,

∑ podatnika i jego zagraniczny zakład, a w przypadku podatkowej grupy kapitałowej – spółkę kapitałową wchodzącą w jej skład i jej zagraniczny zakład.

Co istotne, podmiotami powiązanymi są nie tylko podmioty działające w międzynarodowych grupach kapitałowych, ale również podmioty krajowe (co jest specyfiką polskich przepisów).

Powiązania kapitałowe co do zasady nie sprawiają trudności w identyfikacji.

Przykład

Spółka A posiada 50 proc. udziałów w spółce B, która z kolei posiada 30 proc. udziałów w spółce C. Oznacza to że powiązane są zarówno spółka A ze spółką z B, jak i spółka A ze spółką C.

Jednak zdarzają się sytuacje, w której struktura grupy jest skomplikowana i właściwa identyfikacja wszystkich powiązań nie jest już tak łatwa jak w przykładzie powyżej.

Dodatkowo poprawna identyfikacja powiązań staje się kluczowym wyzwaniem w kontekście powiązań osobowych i funkcyjnych. O ile ocena formalnych powiązań zwykle nie jest trudna, o tyle ocena wpływu danej osoby na działalność spółki może być bardziej złożona. Istotne jest również uwzględnienie roli osób, które nie są formalnie umocowane, ale mają zdolność do wywierania istotnego wpływu na podmiot.

Przykład

Adam Kowalski pełni funkcję prezesa zarządu spółki X i podejmuje kluczowe decyzje mające wpływ na prowadzoną działalność przez spółkę. W spółce Y Adam Kowalski pełni rolę dyrektora sprzedaży, który decyduje m.in. o wprowadzaniu i wycofaniu produktów z rynku.

Ze względu na funkcje pełnione w obu podmiotach występują przesłanki, które mogą wskazywać na występowania powiązań pomiędzy podmiotami X i Y. W tym przypadku należy szczegółowo przeanalizować, czy Adam Kowalski ma faktyczną zdolność do wpływania na kluczowe decyzje dotyczące spółki Y.

Przykład

W interpretacji podatkowej z 10 sierpnia 2020 r. (0111-KDIB1-2.4010.231.2020. 2.BG) dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej wskazał, że osoby zasiadające w radzie nadzorczej banku, a także ich małżonkowie, krewni lub powinowaci do drugiego stopnia spełniają kryteria uznania ich za podmioty powiązane. Podkreślono, że w opisanym kontekście osoby pełniące funkcje w radzie nadzorczej aktywnie uczestniczą w działalności banku poprzez podejmowanie decyzji, udział w procesach decyzyjnych lub możliwość wyrażania opinii, zatwierdzania czy udzielania porad w istotnych kwestiach biznesowych banku. To z kolei wpływa na ich rzeczywistą zdolność do wpływania na kluczowe decyzje gospodarcze podejmowane przez bank.

Zwolnienie z podatku minimalnego
Co istotne, odpowiednia ocena powiązań może umożliwić podmiotom skorzystanie ze zwolnienia z podatku minimalnego.

Zwolnione są z niego podmioty funkcjonujące w prostych strukturach organizacyjnych. Są to podatnicy, których udziałowcami, akcjonariuszami albo wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne i jeżeli podatnik nie posiada bezpośrednio lub pośrednio więcej niż 5 proc.:

∑ udziałów (akcji) w kapitale innej spółki lub ogółu praw i obowiązków w spółce niebędącej osobą prawną,

∑ innych praw majątkowych związanych z prawem do otrzymania świadczenia jako założyciel (fundator) lub beneficjent fundacji, trustu lub innego podmiotu albo stosunku prawnego o charakterze powierniczym.

Ponadto grupy podmiotów, w których co najmniej jeden z nich posiada co najmniej 75 proc. udziałów/akcji w pozostałych spółkach, mogą być zwolnione z tego podatku, jeśli spełniają łącznie warunki:

∑ wszystkie spółki w tej grupie mają spójny rok podatkowy,

∑ udział łącznych przychodów w łącznych dochodach tych spółek jest wyższy niż 2 proc.

Korzystając z tego zwolnienia grupa będzie zobowiązana dostarczyć do urzędu skarbowego informację o składzie grupy i spełnieniu ww. warunków.

Podstawa prawna:

art. 11a-11t oraz art. 24ca ustawy z 15 lutego 1992 r. o podatku dochodowym od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2023 r., poz. 2805 ze zm.)

Zdaniem autorki
Marta Klepacz , partner w Zespole Cen Transferowych MDDP

Właściwa identyfikacja powiązań między podmiotami stanowi kluczowy element zarówno w kalkulacji podatku minimalnego, jak i we właściwej ocenie możliwości skorzystania ze zwolnienia. Dlatego istotne jest, aby firmy odpowiednio wcześnie dokonały pełnej analizy swojej struktury własnościowej i funkcjonalnej. Tym bardziej, że dokładna identyfikacja powiązań będzie również niezbędna do spełnienia obowiązków dokumentacyjnych związanych z cenami transferowymi.

Podmioty z wyprzedzeniem powinny:

∑ dokładnie ocenić powiązania pod kątem możliwości skorzystania ze zwolnień z podatku minimalnego,

∑ wybrać odpowiednią metodę ustalenia podstawy opodatkowania, biorąc pod uwagę zidentyfikowane powiązania,

∑ upewnić się, czy powiązania zostały prawidłowo zidentyfikowane, aby uniknąć błędów w kalkulacji podatku.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1521348-Minimalny-podatek-a-ceny-transferowe—identyfikacja-powiazan-ma-znaczenie.html

 

Budownictwo i PZP | Prasówka | 29.08.2024 r.

DSK Kancelaria

Nowe rozporządzenie: zmiany w planowaniu przestrzennym

Autor: Jędrzej Witaszczak | 28.08.2024 | Budownictwo

15 lipca 2024 roku zostało wprowadzone rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii, które istotnie zmienia podejście do planowania przestrzennego i budownictwa w Polsce. Rozporządzenie to, dotyczące sposobu ustalania wymagań dla nowej zabudowy i zagospodarowania terenu w przypadku braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, weszło w życie 26 lipca 2024 roku. Nowe przepisy mają na celu uproszczenie oraz ujednolicenie procesu wydawania decyzji o warunkach zabudowy, co jest szczególnie ważne w miejscach, gdzie brakuje lokalnych planów zagospodarowania.

Cel i założenia rozporządzenia
Głównym celem wprowadzonego rozporządzenia jest harmonizacja oraz zwiększenie przejrzystości w procesie planowania przestrzennego w Polsce. Dzięki temu ma zostać usprawniony proces wydawania decyzji o warunkach zabudowy, co jest kluczowe dla deweloperów i inwestorów. Rozporządzenie wprowadza jasno określone wymagania dotyczące kluczowych aspektów nowych projektów budowlanych, takich jak linie zabudowy, intensywność zabudowy, udział powierzchni zabudowy, wysokość budynków, geometria dachu, powierzchnia biologicznie czynna oraz minimalna liczba miejsc parkingowych.

Ustalanie linii zabudowy
Jednym z istotnych elementów nowych przepisów jest sposób ustalania linii zabudowy. Zgodnie z rozporządzeniem, linia zabudowy będzie wyznaczana jako przedłużenie linii zabudowy istniejącej na działkach sąsiednich. W przypadku, gdy istniejąca linia zabudowy tworzy uskok, nową linię zabudowy ustala się jako kontynuację linii budynku znajdującego się w większej odległości od pasa drogowego. Linia ta może być ustalona jako nieprzekraczalna lub obowiązująca, z możliwością dodatkowego ustalenia linii dla kondygnacji podziemnych, uwzględniając lokalne uwarunkowania.

Intensywność zabudowy i udział powierzchni zabudowy
Nowe przepisy określają również zasady ustalania intensywności zabudowy. Maksymalna intensywność zabudowy oraz maksymalna nadziemna intensywność zabudowy są ustalane na podstawie średniego wskaźnika tych intensywności dla analizowanego obszaru z tolerancją do 20%. Z kolei minimalną intensywność zabudowy ustala się na podstawie najmniejszej wartości wskaźnika dla działki na analizowanym terenie. Podobnie ustalany jest udział powierzchni zabudowy, który opiera się na średnim wskaźniku dla obszaru analizowanego.

Wysokość zabudowy i geometria dachu
Rozporządzenie wprowadza również nowe zasady dotyczące wysokości zabudowy oraz geometrii dachu. Wysokość budynków ma być ustalana na podstawie wysokości zabudowy na działkach sąsiednich przylegających do tej samej drogi publicznej. W przypadku występowania uskoku, przyjmuje się średnią wielkość wysokości z sąsiednich działek. Geometria dachu, w tym kąt nachylenia i układ połaci dachowych, ma być zgodna z istniejącymi dachami na analizowanym obszarze, co pozwoli na zachowanie spójności architektonicznej.

Powierzchnia biologicznie czynna i minimalna liczba miejsc parkingowych
Nowe przepisy określają również minimalny udział powierzchni biologicznie czynnej, który ustalany jest na podstawie średniego wskaźnika dla obszaru analizowanego. Ma to na celu ochronę terenów zielonych i zapewnienie odpowiedniego bilansu środowiskowego. Dodatkowo, minimalna liczba miejsc parkingowych jest określana w stosunku do liczby lokali mieszkalnych, usługowych, liczby osób mogących jednocześnie przebywać w budynku oraz liczby zatrudnionych lub powierzchni obiektów usługowych i produkcyjnych.

Znaczenie dla deweloperów i inwestorów
Nowe rozporządzenie ma ogromne znaczenie dla deweloperów i inwestorów, którzy planują realizację nowych projektów budowlanych na terenach, gdzie brak miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Przepisy te dostarczają jasnych wytycznych dotyczących wymaganych analiz i dokumentacji, co znacząco usprawnia proces uzyskiwania niezbędnych pozwoleń. Dzięki temu, procesy budowlane mogą być realizowane szybciej i bardziej efektywnie, przy jednoczesnym zachowaniu ładu przestrzennego i dbałości o środowisko.

To może być ważny krok w kierunku bardziej uporządkowanego i transparentnego planowania przestrzennego w Polsce. Jest to szczególnie ważne w kontekście dynamicznie rozwijającego się sektora budowlanego i rosnących potrzeb inwestorów.

https://dsk-kancelaria.pl/blog/nowe-rozporzadzenie-zmiany-w-planowaniu-przestrzennym/

Portal ZP

 1. Postępowanie odwoławcze przed KIO a upływ ważności wadium – jak procedować?

Krzysztof Hodt | Stan prawny na dzień: 29.08.2024

Czy zamawiający jest zobowiązany zwrócić wybranemu w postępowaniu wykonawcy ubezpieczeniową gwarancję wadialną, jeżeli nie ma możliwości zawarcia umowy w terminie związania ofertą ze względu na toczące się przed KIO postępowanie odwoławcze? Czy jednak zamawiający powinien wnioskować do wykonawcy o przedłużenie obowiązywania wadium do czasu zakończenia postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą, mimo że nastąpi to po terminie związania ofertą?

Artykuł 98 ust. 1 pkt 1 ustawy Pzp jednoznacznie wskazuje, że zamawiający zwraca wadium niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie 7 dni od dnia upływu terminu związania ofertą. Dla realizacji tego obowiązku bez znaczenia jest fakt, że toczy się postępowanie przed KIO.

Rolą wadium jest zabezpieczenie oferty w terminie związania ofertą. Po upływie tego terminu zamawiający nie ma podstaw, by zatrzymywać wadium. Urząd Zamówień Publicznych w opinii „Gwarancja wadialna w kontekście terminu związania ofertą i żądania zapłaty w terminie jej obowiązywania” wyjaśnił, że „(…) gwarancja wadialna powinna umożliwiać zaspokojenie roszczeń zamawiającego związanych ze zdarzeniami wskazanymi w art. 98 ust. 6 ustawy Pzp, zaistniałymi w terminie związania ofertą. Zasadniczym celem i istotą wadium jest zabezpieczenie ciążącego na wykonawcy obowiązku zawarcia umowy, zatem czas ważności wadium nie może być dłuższy niż termin związania wykonawcy złożoną w postępowaniu ofertą. W świetle przepisów art. 97 ust. 5 w zw. z art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy Pzp należy przyjąć, że brak jest podstawy prawnej nakazującej wykonawcy utrzymanie wadium w okresie przypadającym po upływie terminu związania ofertą”.

Podstawa prawna

art. 98 ust. 1 pkt 1 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (tekst jedn.: Dz.U. z 2023 r. poz. 1605 ze zm.).

https://www.portalzp.pl/nowosci/postepowanie-odwolawcze-przed-kio-a-uplyw-waznosci-wadium-jak-procedowac-33835.html

 2. Ograniczenie do towarów wyprodukowanych wyłącznie na terenie UE

Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 29.08.2024

Dopuszczenie możliwości zaoferowania asortymentów wyprodukowanych wyłącznie na terenie Unii Europejskiej prowadzi do eliminacji produktów, które w pełni mogłyby zaspokoić potrzeby zamawiającego.

Zgodnie z art. 99 ust. 4 ustawy Pzp, przedmiotu zamówienia nie można opisywać w sposób, który mógłby utrudniać uczciwą konkurencję, w szczególności przez wskazanie znaków towarowych, patentów lub pochodzenia, źródła lub szczególnego procesu, który charakteryzuje produkty lub usługi dostarczane przez konkretnego wykonawcę, jeżeli mogłoby to doprowadzić do uprzywilejowania lub wyeliminowania niektórych wykonawców lub produktów. Postanowienia art. 16 pkt 1 ustawy Pzp wskazują, że zamawiający przygotowuje i przeprowadza postępowanie o udzielenie zamówienia w sposób zapewniający zachowanie uczciwej konkurencji oraz równe traktowanie wykonawców. Zakaz opisu przedmiotu zamówienia w sposób, który mógłby utrudniać uczciwą konkurencję, służy realizacji naczelnych zasad udzielania zamówień publicznych, tj. zasady uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców. Jako jeden z przejawów utrudnienia konkurencji ustawodawca wskazał w tym przepisie opisanie przedmiotu zamówienia przez wskazanie pochodzenia, przez co należy rozumieć m.in. powiązanie go z określonym obszarem geograficznym. Jednocześnie żaden przepis ustawy w odniesieniu do tzw. zamówień klasycznych nie ustanawia żadnych wyjątków od zakazu określania krajów czy regionów, z których ma pochodzić oferowany przedmiot zamówienia, w tym nie zezwala na stosowanie preferencji unijnych.
Dopuszczenie możliwości zaoferowania asortymentów wyprodukowanych wyłącznie na terenie Unii Europejskiej prowadzi do wyeliminowania produktów, które mogłyby w pełni zaspokoić potrzeby zamawiającego. Skutkiem wyeliminowania możliwości zaoferowania produktów spoza Unii Europejskiej jest też nieuzasadnione uprzywilejowanie niektórych wykonawców. W ocenie Izby, takiego wymagania nie sposób tłumaczyć dbałością o należytą jakość produktów. Po pierwsze – trudno przyjąć, że dane asortymenty nie będą spełniać wymagań jakościowych przez sam fakt wyprodukowania w kraju nienależącym do Unii Europejskiej. Po drugie – zapewnieniu należytej jakości zamawianych produktów służą takie narzędzia, jak opis parametrów minimalnych, wymagań funkcjonalnych, certyfikaty czy jakościowe kryteria oceny ofert, nie może temu natomiast służyć kryterium geograficzne. Z punktu widzenia potrzeb zamawiającego istotne jest bowiem, aby zamawiane mogły być stosowane w Unii Europejskiej, nie zaś aby były na tym obszarze wyprodukowane.

Sygnatura

Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 11 czerwca 2024 r. sygn. akt KIO 1743/24

https://www.portalzp.pl/nowosci/ograniczenie-do-towarow-wyprodukowanych-wylacznie-na-terenie-ue-33834.html

Prawo

Niska cena rządzi w przetargach i w KIO

Renata Krupa-Dąbrowska | Data dodania: 23.08.2024

Mimo różnych „bezpieczników” w prawie zamówień publicznych, wciąż w przetargach króluje niska cena a wiele firm toczy między sobą wojny cenowe. Niska cena zdominowała również wokandę Krajowej Izby Odwoławczej. Zdaniem prawników KIO zbyt łagodnie ocenia oferty z cenami nierynkowymi lub naruszającymi uczciwą konkurencję.

Od lat mówi się, że w przetargach publicznych o wyborze nie może decydować sama cena. Ale teoria teorią, a życie sobie. Zdaniem prawników problem niskiej ceny coraz bardziej narasta. Mówią wręcz o wojnie cenowej pomiędzy wykonawcami. Są wprawdzie „bezpieczniki” w prawie zamówień publicznych (pzp). Nie zawsze jednak działają. Eksperci mają też pretensje do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO), że preferuje w swoim orzecznictwie niską cenę.

Natomiast KIO odpowiada Prawo.pl, że taka opinia jest krzywdząca. Nie ma w orzecznictwie prymatu niskiej ceny. Nieczęsto też najtańsza oferta wybrana przez zamawiającego jest wzruszana. Z kolei wynik postępowania odwoławczego zależy od zdolności udowodnienia swoich racji przez każdą ze stron. Izba przyznaje jednak, że rażąco niska cena jest jednym z najczęstszych zarzutów pojawiających się w odwołaniach, którego trafiają do KIO.

„Bezpieczniki” w prawie 
W pzp są przepisy, które mają zapobiegać „kreatywności” zarówno zamawiających, jak i wykonawców. Wśród nich jest m.in. art. 240 ust. 1 pzp. Przewiduje on, że zaproponowane w specyfikacji warunków zamówienia (SWZ) kryteria oceny ofert i ich opis nie mogą pozostawiać zamawiającemu nieograniczonej swobody wyboru oferty najkorzystniejszej oraz umożliwiają weryfikację i porównanie poziomu preferowanego wykonania przedmiotu zamówienia na podstawie informacji przedstawianych w ofertach. Co oznacza, że kryteria mają zapewniać obiektywny wybór oferty najkorzystniejszej w porównywalny sposób w odniesieniu do każdej ze złożonych ofert oraz mają być związane z przedmiotem zamówienia.

Natomiast art. 242 ust. 1 pkt 1 i 2 pzp reguluje, że cena lub koszt (wytworzenia przedmiotu zamówienia) występuje jako kryterium oceny zawsze samodzielnie lub w połączeniu z kryteriami jakościowymi.

Ponadto zamawiający publiczni mają obowiązek posługiwania się kryterium ceny lub kosztu nieprzekraczających 60 proc. wagi oraz kryteriów jakościowych, chyba że w opisie przedmiotu zamówienia określą wymagania jakościowe odnoszące się do co najmniej głównych elementów składających się na przedmiot zamówienia.

Wojna cenowa
Ale nawet najlepsze prawo nie jest w stanie zapobiec wszystkim pojawiającym się patologiom.

– Już teraz jest tak, że w wielu (nie wszystkich) przetargach cena nie może być jedynym kryterium wyboru, a ponadto waga kryterium ceny może stanowić tylko 60 proc. Ale problem ciągle pozostaje, bo te reguły jest łatwo obejść. Szczególnie dostrzegam to, że niektórzy zamawiający stosują pozacenowe kryteria jedynie pozornie i nie mają przemyślanego sposobu wyboru. Wskażę przykład: Stosunkowo rzadko zdarza się, aby zamawiający stosowali przemyślane kryteria jakościowe. Łatwiej i szybciej wybrać kryterium np. terminu realizacji zamówienia – który nie zawsze jest kluczowy dla zamawiającego i w tym sensie może stanowić właśnie kryterium „pozorne”, stosowane tylko po to, aby być formalnie zgodnym z regułami – komentuje Jacek Liput, radca prawny i partner w Kancelarii Prawnej GPPartners Gawroński, Biernatowski Sp.K.

Wykonawców toczy wręcz między sobą wojnę cenową i są w stanie zrobić wiele, byleby wygrać przetarg.

– Wielu wykonawców niekoniecznie kalkuluje cenę swej oferty, by rzetelnie wykonać zamówienie, ale by je uzyskać i nie zostać zapytanym o nią. Stąd zauważalna jest na rynku różnych branż wręcz „wojna cenowa” i próba uzyskania dużej liczby kontraktów po stosunkowo niskich lub bardzo niskich cenach („efekt skali”). O tym, iż cena ma kluczowe znaczenie dla zamawiających, świadczą również nie zawsze dobrze dobierane „kryteria pozacenowe” zawarte w SWZ, które w sposób automatyczny wykonawcy deklarują tak, by uzyskać za nie maksymalną liczbę punktów – tłumaczy Marcin Żurek, radca prawny prowadzący własną kancelarię.

Często bywa więc tak, że kryteria jakościowe są tak „spłaszczone”, że wszyscy wykonawcy uzyskują w ich ramach maksymalną liczbę punktów. – Nie mają więc one żadnego wpływu na wybór oferty najkorzystniejszej, a więc jedynym kryterium realnie wpływającym na wybór najkorzystniejszej oferty pozostaje cena lub koszt – nie ma złudzeń Konrad Różowicz, partner w Ziemski&Partners Kancelaria Prawna.

I co istotne, są branże, w których wybór ofert z cenami niskimi – pozornie korzystnymi dla zamawiającego – wiązać się będzie z poważnymi problemami. Chodzi m.in. o branżę odpadową (opłaty, kary nakładane za braki uzyskania poziomów odzysku, wzrost cen zagospodarowania odpadów, wywożenie odpadów na dzikie wysypiska), utrzymanie dróg (niedobory kadrowe, problem z utrzymaniem dróg zimą, związany choćby z ilością sprzętu, cenami materiałów, np. soli) czy ich budowę (słaba jakość materiałów pochodzących z najtańszych źródeł).

Gromy lecą na KIO, ale czy słusznie?
Na wokandzie KIO króluje również niska cena.

Ze wzruszaniem wyboru oferty z ceną rażąco niską jest różnie. To jest tak, że jeżeli padnie zarzut rażąco niskiej ceny przed KIO, to ten wykonawca, którego ten zarzut dotyczy, a którego oferta była wybrana, musi bardzo szczegółowo wytłumaczyć się z tego, jak tę cenę obliczył. Musi też przedstawić dowody na to, że cena jest rentowna i zapewnia nie tylko pokrycie kosztów, ale również jakiś rozsądny poziom zysku. Konkurencja (i KIO) przyglądają się temu niezwykle dokładnie. To nie jest więc tak, że cena rażąco niska zawsze się obroni. W wielu przypadkach zarzut jest stawiany skutecznie – twierdzi mec. Jacek Liput.

Ale jednocześnie przyznaje, że jak popatrzy się na statystyki co do orzeczeń KIO w ogóle (nie tylko w cenie rażąco niskiej), to większość odwołań jest jednak oddalana.  – Tyle statystyka. W sprawach dotyczących zarzutu ceny rażąco niskiej pewnie to wygląda trochę inaczej właśnie ze względu na inny rozkład ciężaru dowodu – to ten wykonawca, którego zarzut rażąco niskiej ceny dotyczy, musi bardzo szczegółowo się tłumaczyć. Tu jest dużo większa szansa. Tak dokładne statystyki nie są jednak dostępne – podkreśla.

Natomiast KIO tłumaczy Prawo.pl, że zamawiający miewają trudności ze sformułowaniem kryteriów pozacenowych zgodnie z pzp, aby nie naruszały zasad równego traktowania i uczciwej konkurencji oraz zapewniały obiektywny i efektywny wybór.  – Wówczas kryterium cenowe (kosztowe) jest tym, które może okazać się jedynym możliwym w świetle przepisów pzp – wyjaśnia Agnieszka Trojanowska, rzecznik prasowy KIO.

Według niej nieczęsto najtańsza oferta wybrana przez zamawiającego jest wzruszana, a wynik postępowania odwoławczego zależy od zdolności udowodnienia swoich racji przez każdą ze stron, a problematyka rażąco niskiej ceny jest jednym z najczęstszych zarzutów pojawiających się w odwołaniach.

–  Izba zarówno uwzględnia, jak i oddala takie zarzuty, każdorazowo opierając się o indywidualny stan faktyczny ustalony w sprawie na podstawie przedstawionych przez strony dowodów. Wśród odwołujących stawiających takie zarzuty najczęściej panuje przeświadczenie, że wyliczona przez nich cena jest skalkulowana w sposób najbardziej poprawny, wręcz wzorcowy i powinna być modelem odniesienia dla cen innych wykonawców, co niestety często okazuje się założeniem niemającym odzwierciedlenia w zgromadzonym materiale dowodowym – podkreśla Agnieszka Trojanowska.

Ponadto kluczowe znaczenie dla oceny zaoferowanej ceny mają wyjaśnienia wykonawców składane zamawiającemu w toku postępowania o udzielenie zamówienia na wezwanie w trybie art. 224 ust. 1 i 3 pzp i to ich treści powinien bronić wykonawca, którego ofertę zamawiający ocenił jako rażąco niską, a zwalczać wykonawca, który uważa, że zamawiający dokonał wyboru oferty z rażąco niską ceną, wskazując Izbie fakty potwierdzające tezę o rażącym zaniżeniu ceny ofertowej. – Również z tego punktu widzenia nie można uznać, aby Izba w swoim orzecznictwie preferowała wybór zamawiającego oparty o najtańszą ofertę. Wynik postępowania odwoławczego jest bowiem konsekwencją kontradyktoryjności postępowania przed Izbą – dodaje.

A może tak podrasować praktykę?
Prawnicy ostrzegają, że utrzymanie w zamówieniach publicznych prymatu ceny w dłuższej perspektywie prowadzić będzie do eliminacji z rynku graczy rzetelnych, działających transparentnie, odprowadzających daniny publiczne, zatrudniających pracowników zgodnie z przepisami prawa, dbających o kwestie środowiskowe.

– Przede wszystkim zamawiający powinni dbać o wybór rzetelnych wykonawców, a w konsekwencji stawiać na jakość realizowanych przez nich zamówień, tak by „tanie wyprzeć solidnym”, a Izba w sposób bardziej surowy powinna oceniać oferty składane z cenami nierynkowymi, dumpingowymi lub naruszającymi uczciwą konkurencję, zdając sobie sprawę, że utrzymanie wyboru taniego wykonawcy dla zamawiającego niekoniecznie przekładać się będzie na solidność wykonanego zamówienia i zadowolenie użytkownika końcowego – postuluje Marcin Żurek.

https://www.prawo.pl/biznes/niska-cena-rzadzi-w-przetargach-i-w-kio,528667.html

Rzeczpospolita

Trudniej będzie wybudować dom do 70 m kw. Rząd zmieni prawo budowlane

Karina Knorps-Tuszyńska | Publikacja: 23.08.2024 04:30

Więcej inwestycji będzie można realizować na zgłoszenie lub nawet bez takiego wymogu. Ale jednocześnie przepisy prawa budowlanego zaostrzą warunki jakie trzeba wówczas spełniać. Chodzi np. o budowę domów do 70 m kw.

Tak przewiduje najnowsza wersja projektu nowelizacji ustawy Prawo budowlane, która dotyczy m.in. budowy domów do 70 m kw. Eksperci podkreślają nowe wymogi w tym zakresie.

– Brak dołączenia przez inwestora choćby jednego wymaganego dokumentu do organu administracji architektoniczno-budowlanej spowoduje, że nie będą stosowane przepisy dotyczące uproszczonego zgłoszenia – wskazuje Piotr Jarzyński, prawnik z Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy, ekspert Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej.

Uproszczone zasady nie będą także obowiązywały, jeśli na podstawie przedłożonej dokumentacji organ ustali, że planowany do budowy obiekt nie spełnia wszystkich wymogów ustawowych. Na taką weryfikację i podjęcie decyzji będzie miał trzy dni robocze od doręczenia zgłoszenia. Po upływie tego terminu organ straci uprawnienie do żądania uzupełnienia zgłoszenia oraz do wniesienia sprzeciwu od zgłoszenia, a tym samym inwestor będzie mógł przystąpić do budowy domu (po zawiadomieniu organu o terminie rozpoczęcia robót).

Piotr Jarzyński zwraca uwagę, że wprowadzony bardzo krótki termin trzech dni na weryfikację zgłoszenia może być nierealny. Poza tym, problemy wywoła zmieniany przepis art. 30 ust. 5ja pkt 2. Nie doprecyzowano bowiem, w jaki sposób organ ma ustalać, że budynek spełnia wszystkie przesłanki domu do 70 m kw. wykonywanego na podstawie uproszczonego zgłoszenia, jak ma rozstrzygać wątpliwości w tym zakresie i na podstawie jakich dowodów.

Nowelizacja prawa budowlanego. Ułatwienia przy budowie przydomowych schronów
Nowelizacja przewiduje też, że zgłoszenia będzie wymagała budowa wolno stojących przydomowych schronów i przydomowych ukryć doraźnych wraz z instalacjami i przyłączami niezbędnymi do ich użytkowania, o powierzchni użytkowej do 35 m2, przeznaczonych do ochrony użytkowników budynku mieszkalnego jednorodzinnego.

– Bez pozwolenia na budowę i zgłoszenia będzie można przebudować takie obiekty, ale z wyłączeniem przebudowy przegród zewnętrznych oraz elementów konstrukcyjnych (tu wymagane będzie zgłoszenie) – tłumaczy Piotr Jarzyński.

Pozwolenia będą zawsze potrzebne, o ile przebudowa będzie prowadziła do zwiększenia obszaru oddziaływania obiektów poza działkę lub działki, na których są one usytuowane. Co ważne, nowy przepis dotyczy jedynie przebudowy schronów na podstawie wcześniejszego zgłoszenia, a nie np. garaży podziemnych czy piwnic, które mogą spełniać rolę schronów.

– Propozycja wprowadzenia ułatwień jest uzasadniana tym, iż w Polsce wciąż brakuje wystarczającej liczy schronów dla ludności cywilnej – wskazuje Aldona Górska, radca prawny z kancelarii SMM Legal Maciak Mataczyński Czech Sp.k.

W zaproponowanych przepisach brakuje jednak doprecyzowania kryterium „przeznaczenia do ochrony użytkowników budynku mieszkalnego jednorodzinnego”, co może budzić wątpliwości, jakiego rodzaju wymogi będą musiały spełniać takie obiekty.

Piotr Jarzyński tłumaczy, że w aktualnym projekcie zrezygnowano z pierwotnego pomysłu wprowadzenia do Prawa budowlanego definicji przydomowych schronów i przydomowych ukryć doraźnych.

– Przed wejściem w życie nowelizacji Prawa budowlanego takie definicje powinny jednak pojawić się w innym akcie prawnym. Ważne, aby były maksymalnie precyzyjne i nie prowadziły do nadużyć polegających np. na budowie podziemnych domów – zauważa ekspert.

Zmiany w prawie budowlanym: będzie więcej inwestycji jedynie na zgłoszenie
Projekt nowelizacji doprecyzowuje też kwestie budowy tarasów, basenów i oczek wodnych.

Zakłada (tak jak w pierwotnej wersji), że na zgłoszenie będą mogły być budowane tarasy do 35 m kw. oraz baseny o powierzchni nie większej niż 50 m kw. nie tylko przydomowe, ale – co doprecyzowano – także znajdujące się przy blokach oraz przy budynkach rekreacji indywidualnej. Natomiast w rodzinnych ogrodach działkowych na zgłoszenie będą mogły być budowane baseny o powierzchni nie większej niż 15 m kw. oraz oczka wodne o powierzchni nie większej niż 10 m kw. i o głębokości nie większej niż 1 m.

– W odniesieniu do przydomowych tarasów projekt wprowadza dodatkową kategorię tarasów zadaszonych. Kluczowe będzie tutaj kryterium powierzchni zabudowy tarasu oraz dodatkowo kryterium powierzchni dachu. Po przekroczeniu określonych parametrów niemożliwe będzie realizowanie inwestycji w tym zakresie jedynie w oparciu o zgłoszenie budowy lub w trybie bez zgłoszenia budowlanego – mówi Aldona Górska.

Przepisy prawa budowlanego będą dotyczyć magazynów energii i kolumbariów
– Interesującą zmianą jest dopuszczenie realizacji inwestycji polegających na wykonywaniu robót budowlanych polegających na instalowaniu magazynów energii elektrycznej, o których mowa w art. 3 pkt. 10k Prawa energetycznego, o pojemności nominalnej nie większej niż 20 kWh – zarówno bez konieczności uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę, jak i dokonywania zgłoszenia budowlanego – uważa Aldona Górska.

Dotychczas inwestorzy zobowiązani byli do uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę w pełnej procedurze administracyjnej przewidzianej w Prawie budowlanym.

Ponadto, projekt zarówno w pierwotnej, jak i aktualnej wersji zakłada wyeliminowanie wątpliwości interpretacyjnych w kwestii budowy kolumbariów na cmentarzach.

– Część administracji budowlanej wychodzi z założenia, że gdy nie wiadomo, czy kolumbaria należy budować na zgłoszenie, czy na pozwolenie na budowę, to na wszelki wypadek rozstrzygają na niekorzyść zgłaszającego – tłumaczy Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacyjnych zarządu Związku Miast Polskich.

W projekcie wskazano zatem, że kolumbaria o powierzchni zabudowy nie większej niż 15 metrów kw. i wysokości nie większej niż 3 m będą budowane na zgłoszenie. Marek Wójcik podkreśla, że ta zmiana nie zaskakuje, ponieważ kolumbaria o takich wymiarach nie są duże.

https://www.rp.pl/nieruchomosci/art41007291-trudniej-bedzie-wybudowac-dom-do-70-m-kw-rzad-zmieni-prawo-budowlane

Infor

Nowe prawo wymusi budowę schronów w budynkach – czy ceny nieruchomości wzrosną?

28 sierpnia 2024, 14:04

Wkrótce deweloperzy będą zobowiązani do budowy schronów w podziemnych kondygnacjach budynków mieszkalnych i użyteczności publicznej. Nowa ustawa schronowa, która ma wejść w życie w styczniu 2026 roku, ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa, ale może także znacząco wpłynąć na koszty inwestycji. Czy to oznacza wzrost cen nieruchomości?

Czy nowe prawo podniesie ceny nieruchomości? Już wkrótce deweloperzy będą bowiem zobowiązani do tworzenia miejsc doraźnego schronienia w podziemnych kondygnacjach budynków wielorodzinnych oraz użyteczności publicznej. Przygotowany przez MSWiA projekt tzw. ustawy schronowej ma wejść w życie w styczniu 2026 r.

Schrony pod budynkami wielorodzinnymi, w budynkach użyteczności publicznych oraz w budynkach biurowych o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym
Plany budowy schronów uwzględniają konieczność ich umieszczenia w strategicznych lokalizacjach kraju. Gdzie dokładnie mają powstawać? Jak czytamy w ustawie o ochronie ludności i obronie cywilnej przygotowanej przez MSWiA – w podziemnych garażach wielostanowiskowych (a więc m.in. właśnie pod budynkami wielorodzinnymi), w budynkach użyteczności publicznych oraz w budynkach biurowych o szczególnym znaczeniu gospodarczo-obronnym.

Żeby takie miejsca mogły powstać, deweloperzy będą musieli uwzględnić m.in. dodatkowe wymagania dotyczące ewakuacji i zabezpieczenia przeciwpożarowego, co może stanowić pewne wyzwanie logistyczne. Dodatkowo budowa schronów oznacza większe nakłady finansowe, jak również dłuższy czas realizacji projektów. Niemniej jednak, spełnienie tych wymogów jest w stanie znacząco zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców i znacznie zredukować konieczne do poniesienia przez nich ryzyko w sytuacjach kryzysowych.

Ceny nieruchomości wyposażonych w schrony mogą być wysokie
Deweloperzy obawiają się, że dodatkowe wymagania wpłyną na koszt inwestycji, co z kolei prowadziłoby do wzrostu cen mieszkań. Polski Związek Film Deweloperskich zwraca uwagę, że w konsekwencji wzrost ceny metra kwadratowego wyniósłby nawet kilkaset złotych, a budowa, którą w drodze decyzji administracyjnej trzeba będzie wyposażyć w schrony, będzie o 30 proc. droższa, niż ma to miejsce w przypadku standardowego projektu. Co jednak istotne, zgodnie z art. 83 projektu ustawy schronowej burmistrz lub prezydent danego miasta będzie mógł przekazywać środki na pokrycie kosztów tworzenia budowli ochronnych. Finansowanie ma dotyczyć nawet do 100 proc. poniesionych wydatków, lecz ich refinansowanie ma być fakultatywne, a więc nie w pełni gwarantowane.

„Przepisy dotyczące miejsc doraźnego schronienia w nowych budynkach wielorodzinnych to ważny i potrzebny projekt, choć w mojej opinii spóźniony. Dodatkowo wymaga on zmiany zapisów w celu wypracowania właściwych regulacji służących ochronie mieszkańców, a biorąc pod uwagę aktualną sytuację międzynarodową, tracimy na tym dużo cennego czasu” – mówi Krzysztof Tętnowski, prezes zarządu Tętnowski Development. „Jestem zdania, że to Państwo powinno w całości gwarantować rekompensatę kosztów budowy miejsc doraźnego schronienia. Inaczej skutkować to będzie znacznym wzrostem cen nieruchomości” – dodaje.

Budowa schronów wiąże się z koniecznością spełnienia specyficznych norm dotyczących budowli m.in. wytrzymałości konstrukcji
Obecność schronu w inwestycji może stanowić istotny atut dla potencjalnych nabywców mieszkań. Budowanie takich struktur to nie tylko względy stricte praktyczne w kontekście klęsk żywiołowych czy sytuacji zagrożenia życia. W normalnych warunkach mogą one również być wykorzystywane jako magazyny, przestrzenie użytkowe lub dodatkowe pomieszczenia gospodarcze, co zwiększa ich funkcjonalność. Dzięki temu, inwestorzy mogą przyciągnąć bardziej wymagających klientów, którzy cenią sobie zarówno dodatkowe zabezpieczenia, jak i praktyczne rozwiązania. Budowa schronów wiąże się przy tym z koniecznością spełnienia specyficznych norm dotyczących wytrzymałości konstrukcji, systemów wentylacyjnych i zabezpieczeń przeciwpożarowych.

„Budowanie schronów przez deweloperów wymaga zastosowania zaawansowanych technologii i materiałów, które zapewniają bezpieczeństwo i trwałość takich konstrukcji. Kluczowe aspekty techniczne obejmują odpowiednią wentylację, izolację akustyczną i termiczną, a także systemy zasilania awaryjnego. Dzięki tym rozwiązaniom, schrony nie tylko spełniają swoje podstawowe funkcje ochronne, ale również stają się wszechstronnymi przestrzeniami użytkowymi, które podnoszą wartość całej inwestycji” – mówi Piotr Koszyk, członek zarządu Q3D Contract. „Wprowadzenie schronów może również stymulować innowacje w branży budowlanej, prowadząc do rozwoju nowych technologii i materiałów budowlanych. Ostatecznie, choć wyzwania są znaczące, korzyści płynące z podniesienia standardów bezpieczeństwa, mogą przeważyć nad kosztami, przynosząc długoterminowe zyski zarówno dla deweloperów, jak i mieszkańców” – dodaje.

https://www.infor.pl/prawo/nowosci-prawne/6685246,nowe-prawo-wymusi-budowe-schronow-w-budynkach-czy-ceny-nieruchomosci.html

Muratorplus

Branża budowlana zwiera szyki. Polski Związek Pracodawców Budownictwa ogłosił manifest

Anna Dziedzic, wydawca online | 2024-08-23 10:00

Ochrona rynku budowlanego oraz strategicznych inwestycji, uczciwa konkurencja i zbudowanie dialogu pomiędzy branżą a decydentami to tylko niektóre punkty manifestu branży budowlanej koordynowanego przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa. Przedstawiciele branży mają pięć postulatów.

Branża budowlana chce walczyć o swoje interesy
Branża budowlana zwiera szyki, by wspólnie walczyć o swoje interesy. W tym celu powstał branżowy projekt koordynowany przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa pod nazwa „Budownictwo dl Polski”.

Polski Związek Pracodawców Budownictwa to ogólnopolska organizacja zrzeszająca firmy z branży infrastruktury i budownictwa, które wspólnie generują ponad 50 mld zł wartości produkcji budowlano-montażowej w Polsce i zatrudniają ponad 50 tys. pracowników. Wśród firm członkowskich PZPB znajduje się 13 z 15 największych przedsiębiorstw zajmujących się kompleksową realizacją inwestycji, firmy deweloperskie, specjalistyczne firmy projektowe, firmy produkujące wyroby budowlane, maszyny, dostarczające technologie i inne związane z branżą infrastruktury i budownictwa.

Powstała koalicja na rzecz „Budownictwa dla Polski”
Teraz organizacja w imieniu swoich członków stworzyła branżową koalicję na rzecz poprawy sytuacji branży w Polsce. Ogłosiła też specjalny manifest „Budownictwo dla Polski”.

O co chodzi? Jak określają w komunikacie przedstawiciele PZPB, głównym celem powołanej inicjatywy jest podkreślenie roli jaką budownictwo oraz firmy działające od lat w tym sektorze w Polsce odgrywają we wzmacnianiu krajowej gospodarki oraz pobudzaniu rozwoju ekonomicznego i społecznego.

Budownictwo to jedna z nielicznych branż, których efekty pracy są tak wyraźnie widoczne. Bloki mieszkalne, szkoły, biura, szpitale, drogi, kolej, lotniska, mosty – wszystkie te obiekty i elementy infrastruktury powstają przy udziale firm zajmujących się wykonawstwem inwestycji. Dajemy pracę ponad milionowi pracowników. Mimo to jako branża jesteśmy zwykle w tle, nasz głos nie jest słyszalny – chcemy to zmienić – mówi Jan Styliński, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Polski Związek Pracodawców Budownictwa chce dialogu z decydentami
Projekt ma się przyczynić się do budowy dialogu pomiędzy branżą i podmiotami instytucjonalnymi a także decydentami różnych szczebli, umożliwiającego wspólne kształtowanie warunków dla skutecznej realizacji kluczowych inwestycji, w tym tych o charakterze strategicznym.

Jednym z działań w ramach projektu będzie analiza oraz formułowanie rekomendacji na temat otoczenia instytucjonalnego branży oraz planowanych programów i strategii inwestycyjnych.

– Znajdujemy się w ważnym momencie. Jesteśmy w trakcie przemian napędzających rozwój nowoczesnej i bardziej zrównoważonej infrastruktury, która jednocześnie zapewni nam bezpieczeństwo w obliczu zawirowań geopolitycznych – mówi Jan Styliński. -To w naszych rękach spoczywać będzie realizacja tych inwestycji. Mamy jednak świadomość wyzwań z jakimi mierzy się dziś branża budowlana. Byśmy mogli zrobić to skutecznie, musimy działać w warunkach zdrowej i uczciwej konkurencji, na rynku chroniącym interesy nasze oraz naszych pracowników – dodaje prezes PZPB.

Oto postulaty branży budowlanej ogłoszone przez PZPB
Branża budowlana od lat mówi jednym głosem, jeśli chodzi o problemy występujące w tym obszarze gospodarki. Firmy budowlane, zarówno duże koncerny, jak i mniejsi przedsiębiorcy mają też swoje propozycje rozwiązań dla tych kwestii. Właśnie te propozycje PZPB umieścił w pięciu postulatach manifestu.

Oto pięć postulatów istotnych dla branży budowlanej , a zarazem definiujących jej wkład w Polską gospodarkę:

  • BEZPIECZEŃSTWO KRAJU – efektywna weryfikacja wykonawców, realizowanie inwestycji o charakterze strategicznym przez firmy z udokumentowanym doświadczeniem.
  • PARTNERSTWO – dialog z decydentami na rzecz wspólnego kształtowania rozwoju branży i skutecznej realizacji planowanych inwestycji.
  • JESTEŚMY STĄD – wkład firm działających w Polsce w tworzenie miejsc pracy, rozwój kompetencji pracowników, pobudzanie lokalnej przedsiębiorczości.
  • WIARYGODNOŚĆ – rzetelność i bezpieczeństwo, jakość i wysokie standardy firm budowlanych z Unii Europejskiej.
  • ZAUFANIE – uczciwa i zdrowa konkurencja na rynku budowlanym, profesjonalizm i zweryfikowana ścieżka przedsiębiorstw działających w Polsce

Firmy budowlane chcą ochrony rynku pracy
To ważne postulaty, o których słyszy się od lat na różnego rodzaju konferencjach branżowych, kongresach gospodarczych. Firmy budowlane chcą działać tak, jak ma to miejsce w innych krajach europejskich, gdzie lokalne rynki pracy są chronione.

Przedstawiciele największych firm budowlanych mówili o tym m.in. podczas tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Wskazywali problemy, z jakimi boryka się branża budowlana podczas przetargów na kolejne inwestycje. To np. brak ochrony unijnego i polskiego rynku przed firmami spoza Unii Europejskiej. Polskie firmy, chcąc uczestniczyć w przetargach za granicą muszą być odpowiednio tam certyfikowane. W Polsce obecnie w przetargach biorą udział firmy spoza Unii Europejskiej, a nawet spoza Europy.

Branża budowlana nie zamierza zakazywać im udziału w przetargach, ale apeluje o stworzenie przepisów, które stwarzałyby dla wszystkich równe warunki konkurowania o kontrakty budowlane.

To głos firm budowlanych w całej Polsce
Dla firm wykonawczych w branży budowlanej postulaty przedstawione w ramach projektu „Budownictwo dla Polski są bardzo ważne.

– Działania podejmowane przez PZPB są głosem całej branży budowlanej w Polsce. Manifest zwraca uwagę na kluczowe wyzwania jakie są obecnie aktualne w relacjach między tym sektorem gospodarki a zamawiającymi – w szczególności publicznymi: dialogu, ochrony europejskiego rynku wykonawców budowlanych, bezpieczeństwa strategicznego realizowanych inwestycji. itp. Uregulowanie tych kwestii w rozwiązaniach legislacyjnych, przetargowych i prowadzonego dialogu społecznego jest kluczowe dla przyszłości polskiej gospodarki i infrastruktury – mówi Michał Wrzosek, rzecznik firmy Budimex, jednej z największych firm budowlanych w Polsce.

Po co powstała inicjatywa „Budownictwo dla Polski”?
W ramach inicjatywy „Budownictwo dla Polski” mają powstawać eksperckie opracowania merytoryczne oraz propozycje rozwiązań w odpowiedzi na kluczowe wyzwania w rozwoju branży budowlanej, m.in. te związane z ochroną rynku i warunkami udziału wykonawców w zamówieniach publicznych.

https://www.muratorplus.pl/inwestycje/inwestycje-publiczne/branza-budowlana-zwiera-szyki-polski-zwiazek-pracodawcow-budownictwa-oglosil-manifest-aa-u2Nr-i4Po-V9fb.html

Forbes

Budownictwo u progu wyzwań

Mimo silnego portfela zamówień, branża budowlana stoi przed ważnymi wyzwaniami. Przed nami historyczne plany inwestycyjne dla Polski – to, w jaki sposób się z nimi zmierzymy, będzie miało wpływ nie tylko na rozwój budownictwa, ale całej gospodarki.

W najbliższych latach w Polsce planowana jest realizacja programów inwestycyjnych finansowanych z budżetu UE o wartości ponad 110 miliardów euro. Znaczna część środków będzie przeznaczona na modernizację i rozbudowę infrastruktury drogowej, kolejowej czy energetycznej. Kolejne kilkadziesiąt miliardów złotych to wartość projektów planowanych przez GDDKiA i PKP PLK.

– To pozytywna informacja dla polskiego sektora budowlanego. W ostatnich miesiącach zmalała liczba ogłaszanych postępowań, podczas gdy nasza branża jest gotowa sprostać nadchodzącym wyzwaniom i z optymizmem spoglądamy w przyszłość. Uważamy jednak, że najważniejsza dla naszej branży jest stabilność. Powinniśmy unikać sytuacji w których może dojść do spiętrzenia inwestycji co nie jest korzystne ani dla firm budowlanych, ani dla klientów – mówi Artur Popko, Prezes Zarządu Budimex SA.

Zmienne dynamiki ogłaszania inwestycji skutkują różnorodnymi problemami, w tym dostępnością pracowników i koniecznością adaptacji do fluktuacji cen materiałów budowlanych wywołanych wahaniem popytu. Implikacje tego zjawiska odczuwalne są zarówno w branży budowlanej, jak i na szerszym polu gospodarczym.

– Na tą chwilę rynek budowlany w Polsce staje przed wieloma wyzwaniami. Liczba ogłaszanych postępowań jest ograniczona, co prowadzi do wzmożonej rywalizacji o zlecenia. W niektórych przypadkach bierze w nich udział nawet kilkanaście firm. Najniższe oferty są znacząco poniżej zaplanowanych budżetów i realnych kosztów wykonania projektów, a to z kolei rodzi ryzyko, ich niezakończenia. Inwestycje w Polsce wymagają długofalowego planowania, ciągłości i dialogu między podmiotami odpowiedzialnymi za tworzenie tych programów. – zaznacza Prezes Popko.

Budimex jest otwarty na współpracę z wszystkimi podmiotami zainteresowanymi rozwojem rynku budowlanego w Polsce i na sąsiednich rynkach. Wierzymy, że tylko poprzez współpracę i wzajemne zrozumienie możemy skutecznie realizować inwestycje na najwyższym poziomie.

Od 2022 roku Grupa Budimex sukcesywnie rozwija swoje usługi na rynkach ościennych – w Czechach, na Słowacji i Łotwie. Obecnie realizuje m.in. odcinek autostrady D1 Bratysława – Triblavina oraz fragment linii kolejowej Rail Baltica. Pod koniec grudnia 2023 roku zawarła także kontrakt na budowę polderu w czeskim Kutřinie. Działalność zagraniczna pozwala firmie na zdobycie doświadczeń oraz obserwowanie lokalnych dobrych praktyk.

– Dziś w Polsce trwa dyskusja na temat potrzeby ochrony europejskiego rynku budowlanego. Udział firm zagranicznych, spoza UE, jest w naszym kraju coraz bardziej powszechny. Tymczasem działając na Słowacji czy Łotwie widzimy, że przywiązanie do lokalnych wykonawców oraz wola powierzania im kontraktów są bardzo silne. Mimo wartości konkurencji i różnorodności, jako polscy przedsiębiorcy tworzący wartość ‎dla krajowej gospodarki, pracujemy na zaufanie i szacunek naszych partnerów, dlatego pragniemy, by nasze wysiłki były zauważane i doceniane, a inwestycje strategiczne realizowane w Polsce bezpieczne – podkreśla Prezes Popko.

Cele biznesowe firmy na kolejne lata to m.in. dalsza ekspansja na rynkach zagranicznych, a także zaangażowanie w realizację inwestycji infrastrukturalnych i energetycznych, także tych o charakterze strategicznym.

‎- Nasz kraj jest jednym z największych placów budowy w Europie. To daje ogromne ‎perspektywy – zarówno dla gospodarki, jak i poprawy warunków życia w Polsce. Wierzę, że głos branży idzie w parze z potrzebami gospodarki, a wspólny dialog z decydentami pozwoli nam efektywnie ten historyczny proces realizować – podsumowuje Prezes Budimex SA.

O sytuacji i wyzwaniach branży przedstawiciele Budimex będą rozmawiać, między innymi, podczas najbliższej edycji Forum Ekonomicznego, które odbędzie się w dniach 3-5 września w Karpaczu.