Podatki | Prasówka | 14.09.2022 r.

Dziennik Gazeta Prawna

 1. Nie zawsze trzeba zamykać księgi rachunkowe przy połączeniu spółek

Mariusz Szulc | 8 września 2022, 07:53

Spółka przejmująca oraz przejmowana nie muszą zamykać ksiąg rachunkowych, jeśli połączenie odbyło się metodą łączenia udziałów i nie spowodowało powstania nowej jednostki – potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny.

Wyrok dotyczył spółki, która połączyła się z podmiotem powiązanym przez jego przejęcie w trybie określonym w art. 492 par. 1 pkt 1 kodeksu spółek handlowych. Cel – jak uzasadniała spółka – był ściśle biznesowy, chodziło o uproszczenie struktury grupy kapitałowej.

Połączenie zostało rozliczone zgodnie z art. 44c ustawy o rachunkowości (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 217 ze zm.). Przepis ten mówi, że łączenie metodą łączenia udziałów polega na sumowaniu poszczególnych pozycji odpowiednich aktywów i pasywów oraz przychodów i kosztów połączonych spółek, według stanu na dzień połączenia, po uprzednim doprowadzeniu ich wartości do jednolitych metod wyceny i dokonaniu wyłączeń, o których mowa w dalszych przepisach.

W wyniku tego połączenia nie powstał żaden nowy podmiot.

Artykuł 12 ust. 3 pkt 2 ustawy o rachunkowości pozwala nie zamykać i nie otwierać ksiąg rachunkowych w przypadku połączenia jednostek, gdy w myśl ustawy rozliczenie połączenia następuje metodą łączenia udziałów i nie powoduje powstania nowej jednostki

Dlatego obie spółki – przejęta i przejmująca – nie zamykały ksiąg rachunkowych

Ich rok podatkowy nie pokrywał się z kalendarzowym i zakończył się 31 sierpnia 2018 r. Był to dzień, w którym przejęcie zostało zarejestrowane w sądzie rejestrowym.

Sukcesja i przejęcie majątku
Spółka przejmująca uważała, że w zeznaniu CIT-8 ma prawo zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu nieumorzoną wartość przejętych przez nią środków trwałych, a także wydatki poniesione przez spółkę przejmowaną na nabycie części zamiennych, materiałów i wytworzenie wyrobów gotowych.

Uważała, że w tym wypadku nie ma zastosowania art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT, który nie pozwala zaliczać do podatkowych kosztów strat powstałych w wyniku likwidacji nie w pełni umorzonych środków trwałych, gdy te straciły przydatność gospodarczą na skutek zmiany rodzaju działalności. Spółka tłumaczyła, że w jej sprawie nie doszło do zmiany profilu działalności, a do zaprzestania produkcji paneli słonecznych w związku z kryzysem na rynku, więc art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT nie ma tu zastosowania.

Za kluczowy uznała natomiast art. 16 ust. 1 pkt 1 lit. b ustawy o CIT, zgodnie z którym w przypadku odpłatnego zbycia środka trwałego, kosztem uzyskania przychodów są wydatki na jego nabycie lub wytworzenie, pomniejszone o sumę dokonanych odpisów amortyzacyjnych.

Księgi trzeba zamykać
Nie zgodził się z nią dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Za istotne uznał to, że rok podatkowy obu podmiotów kończył się 31 sierpnia 2018 r. Stwierdził więc, że obie spółki miały obowiązek zamknąć księgi rachunkowe zgodnie z art. 12 ust. 2 ustawy o rachunkowości.

Z tego względu odmówił spółce przejmującej uwzględnienie w zeznaniu CIT-8 przychodów i kosztów podatkowych przejętej spółki.

Nie zgodził się też, by rozpoznała ona w swoich kosztach nieumorzoną wartość przejętych środków trwałych. Stwierdził, że skoro nie kontynuuje ona działalności gospodarczej w zakresie produkcji paneli fotowoltaicznych, to doszło do zmiany rodzaju prowadzonej działalności i w sprawie ma zastosowanie art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT.

…ale nie zawsze
Sądy obu instancji przyznały rację spółce. WSA w Gdańsku (sygn. akt I SA/Gd 722/19) zwrócił uwagę na przywołany przez spółkę, a pominięty przez dyrektora KIS art. 12 ust. 3 pkt 2 ustawy o rachunkowości. Z przepisu tego jasno wynika, że jeżeli połączenie obu spółek zostało rozliczone metodą łączenia udziałów i nie spowodowało powstania nowej jednostki, to nie było potrzeby zamykania ksiąg rachunkowych – stwierdził WSA. Orzekł więc, że spółka przejmująca może jako sukcesor rozliczyć wynik podatkowy drugiego podmiotu.

WSA przywołał również uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 czerwca 2012 r. (sygn. II FPS 2/12). Wynikało z niej, że strata odpowiadająca niezamortyzowanej wartości początkowej inwestycji w obcym środku trwałym, niespełniająca przesłanek z art. 16 ust. 1 pkt 6 ustawy o CIT, może być kosztem uzyskania przychodu, jeśli jej powstanie było powiązane z chęcią ochrony źródła przychodu.

W tej sprawie nie chodziło o zmianę rodzaju prowadzonej działalności, a wycofanie się z nierentownego rynku, więc strata może być zaliczona do kosztów uzyskania przychodu – orzekł WSA.

Tego samego zdania był NSA. Uzasadniając wyrok, sędzia Sławomir Babiarz zarzucił dyrektorowi KIS, że wbrew stanowi faktycznemu przedstawionemu przez spółkę, nie tylko zignorował on wyjątek określony w art. 12 ust. 3 pkt 2 ustawy o rachunkowości, ale też samodzielnie uznał, że likwidacja środków trwałych miałaby związek ze zmianą rodzaju prowadzonej działalności gospodarczej.

orzecznictwo

Wyrok NSA z 6 września 2022 r., sygn. akt II FSK 3139/19

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8532584,zamykanie-ksiag-rachunkowych-polaczenie-spolek-nsa.html

 2. Po 183 dniach Ukraińcy muszą zapłacić podatek

Agnieszka Pokojska | 8 września 2022, 08:04

Uchodźcy pracujący zdalnie z Polski na rzecz ukraińskich pracodawców nie będą mogli wybrać sobie korzystniejszego sposobu rozliczenia – poinformowało Ministerstwo Finansów, zaprzeczając doniesieniom niektórych mediów.

W internecie pojawiły się bowiem informacje, że „rząd polski pozwoli uchodźcom pracującym zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców wybrać sobie korzystniejsze opodatkowanie do rozliczenia”.

To nieprawda – twierdzi ministerstwo w odpowiedzi na pytanie DGP o szczegóły rzekomych zmian. Resort wyjaśnia, że podstaw do takiego wniosku z pewnością nie daje pismo MF z 6 lipca 2022 r. (nr ref. DD4.8223.69.2022) skierowane do władz ukraińskich. Zostało ono sporządzone w języku angielskim.

MF stwierdza jasno: „Jeżeli ukraiński rezydent podatkowy wykonuje pracę najemną na terytorium Polski, a jego wynagrodzenie jest wypłacane przez ukraińskiego pracodawcę, który nie posiada w Polsce zakładu albo stałej placówki, jest zobowiązany do zapłaty podatku w Polsce, jeśli jego pobyt przekroczy 183 dni w roku kalendarzowym” (patrz: ramka).

PIT już do 20 września
To oznacza, że jeżeli w sierpniu pobyt Ukraińca w Polsce przekroczył 183 dni, to taka osoba musi do 20 września br. wpłacić podatek do polskiego urzędu skarbowego i to od wszystkich przychodów osiągniętych od dnia przybycia do naszego kraju.

W piśmie z 6 lipca br. znalazło się natomiast inne ważne zdanie: „Jeśli chodzi o mieszkańców Ukrainy w Polsce, zapewniam o bardzo elastycznym i indywidualnym podejściu polskich organów podatkowych. Generalnie rzecz biorąc, co do zasady nie negujemy możliwości utrzymania centrum interesów życiowych na Ukrainie w czasie wojny”.

Kluczowa liczba dni
O problemie Ukraińców pracujących w Polsce zdalnie dla firm ukraińskich pisaliśmy już w połowie sierpnia br. w artykule „Za kilka dni Ukraińcy będą mieć problem z polskim fiskusem” (DGP nr 157/2022). Wskazywaliśmy, że dłuższy pobyt w naszym kraju może oznaczać konieczność zapłaty w Polsce podatku od całości dochodów.

Problem nabrał znaczenia w drugiej połowie sierpnia, gdy minęło 183 dni od daty, gdy pierwsi uchodźcy wojenni przekroczyli polską granicę.

Zasadniczo o rezydencji podatkowej osoby fizycznej decyduje miejsce zamieszkania, a ma je w Polsce osoba, która:
■ posiada na terytorium Polski centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub
■ przebywa na terytorium Polski dłużej niż 183 dni w roku podatkowym.

Tak wynika z art. 3 ust. 1a ustawy o PIT.

Dotyczy to także tych Ukraińców, którzy z naszego kraju pracują zdalnie dla firm z Ukrainy –potwierdza MF (patrz: ramka).

W praktyce oznacza to, że części Ukraińców zostały niespełna dwa tygodnie (bo do 20 września) na uregulowanie w Polsce podatku za minione pół roku. Potem będą płacić zaliczki systematycznie, co miesiąc.

Co z podatkiem zapłaconym na Ukrainie? Można wystąpić tam o jego zwrot.

Od początku polski rezydent
W piśmie z 6 czerwca br. do władz ukraińskich Ministerstwo Finansów przypomniało też o innym szczególnym rozwiązaniu – Ukraińcy już od pierwszego dnia w Polsce mogą złożyć oświadczenie, że przenieśli tu swój ośrodek interesów życiowych. Taką możliwość daje im art. 52zj ustawy o PIT, wprowadzony specustawą o pomocy obywatelom Ukrainy (Dz.U. z 2022 r. poz. 830). Jej przepisy weszły w życie od 15 kwietnia 2022 r., ale z mocą już od 24 lutego 2022 r.

Skorzystanie z tej możliwości oznacza, że Ukrainiec ma status polskiego rezydenta podatkowego już od dnia przyjazdu do Polski, a więc już od tego dnia rozlicza się z polskim fiskusem ze swoich dochodów. Polski pracodawca lub inny płatnik, który otrzyma takie oświadczenie, nie musi więc badać sytuacji faktyczno-prawnej takiej osoby ani samodzielnie ustalać państwa jej rezydencji podatkowej.

Bez kontroli
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że minister finansów nie zamierza zaniechać poboru podatku dochodowego od Ukraińców.

Jednocześnie Ministerstwo Finansów nie planuje żadnej specjalnej akcji kontrolnej, która miałaby na celu badanie, czy ukraińscy uchodźcy rozliczają się w Polsce z podatku dochodowego. Pisaliśmy o tym w artykule „Polski fiskus weźmie PIT od Ukraińców” (DGP nr 163/2022).

– Tuż po wybuchu wojny polskie ministerstwo przeprowadziło kampanię informacyjną w zakresie obowiązków podatkowych, które dotyczą uciekinierów. Gdyby jednak ktoś nieświadomie naruszył te obowiązki, nie musi obawiać się sankcji karnoskarbowych – wyjaśnił wówczas resort finansów w odpowiedzi na pytanie DGP.

MF zapewnia, że podtrzymuje swoje stanowisko w tej kwestii. ©℗

Odpowiedź MF na pytanie DGP

Przytoczone pismo Ministerstwa Finansów z 6 lipca br., nr ref. DD4.8223.69.2022, nie daje jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, że „rząd polski pozwoli uchodźcom pracującym zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców wybrać sobie korzystniejsze opodatkowanie do rozliczenia”. Pismo zawiera jedynie ogólne informacje dotyczące zasad ustalania rezydencji podatkowej w Polsce. Pismo to nie zostało skierowane do ukraińskich władz podatkowych, a do organizacji BRDO (Better Regulation Delivery Office).

Informacje opublikowane na stronie BRDO (Better Regulation Delivery Office) dotyczące zasad opodatkowania obywateli Ukrainy pracujących zdalnie z Polski dla ukraińskich pracodawców nie były autoryzowane przez Ministerstwo Finansów i stanowią jedynie opinię tej organizacji. Informacje te są daleko idącą nadinterpretacją zasad rezydencji podatkowej przedstawionych przez Ministerstwo Finansów w odpowiedzi udzielonej tej organizacji.

Ministerstwo Finansów od wielu lat opracowuje materiały informacyjne dla osób z Ukrainy przybywających do pracy w Polsce.

Zasady rozliczania dochodów z zatrudnienia w Polsce zostały szczegółowo opisane w Informatorze dla rezydentów podatkowych Ukrainy opublikowanym na stronie Broszury PIT (podatki.gov.pl). Broszura jest opublikowana również w wersji po ukraińsku: https://www.podatki.gov.pl/pit/twoj-e-pit/informacje-w-jezyku-ukrainskim/.

Opodatkowanie dochodów z tytułu umowy o pracę wykonywanej zdalnie dla ukraińskiego pracodawcy regulują postanowienia dwustronnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania łączącej Polskę i Ukrainę.

Zgodnie z art. 15 polsko-ukraińskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, jeżeli ukraiński rezydent podatkowy wykonuje pracę najemną na terytorium Polski, a jego wynagrodzenie jest wypłacane przez ukraińskiego pracodawcę, który nie posiada w Polsce zakładu albo stałej placówki, jest zobowiązany do zapłaty podatku w Polsce, jeśli jego pobyt przekroczy 183 dni w roku kalendarzowym. W takiej sytuacji opodatkowaniu w Polsce podlega całość jego dochodów związanych z pracą najemną wykonywaną na terytorium Polski, czyli także dochody osiągnięte przed przekroczeniem progu 183 dni pobytu w Polsce.

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8532590,ukraincy-po-183-dniach-zaplata-podatku-rezydencja-podatkowa.html

 3. Nie wszystko kosztem, co związane z kryptowalutą

Łukasz Zalewski, Mariusz Szulc | 12 września 2022, 08:13

Wydatki na zakup waluty wirtualnej są kosztem przy jej sprzedaży – potwierdził dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Nie zgadza się on natomiast na odliczanie wydatków na wykopanie kryptowaluty.

Mężczyzna, który wystąpił o najnowszą interpretację, spytał, czy przy zbyciu kryptowalut może odliczyć od przychodu wydatki na ich zakup poniesione z własnej renty oraz z pieniędzy, które otrzymał w darowiźnie.

Dyrektor KIS to potwierdził.

Wydatki na nabycie…
W interpretacji z 5 września 2022 r. (sygn. 0112-KDIL2-1.4011.597.2022.1.MKA) wyjaśnił, że przychody z odpłatnego zbycia waluty wirtualnej są przychodami z kapitałów pieniężnych zgodnie z art. 17 ust. 1 pkt 11 ustawy o PIT. Przez odpłatne zbycie rozumie się wymianę waluty wirtualnej na prawny środek płatniczy, towar, usługę lub prawo majątkowe inne niż waluta wirtualna lub regulowanie innych zobowiązań walutą wirtualną (art. 17 ust. 1f).

Dochodem jest osiągnięta w roku podatkowym różnica między sumą przychodów uzyskanych z odpłatnego zbycia walut wirtualnych a kosztami uzyskania przychodów określonymi na podstawie art. 22 ust. 14–16. Tak stanowi art. 30b ust. 1b ustawy o PIT.

Z art. 22 ust. 14 wynika, że kosztami uzyskania przychodów z odpłatnego zbycia waluty wirtualnej są udokumentowane wydatki bezpośrednio poniesione na jej nabycie oraz koszty związane ze zbyciem waluty wirtualnej.

– Przepisy ustawy o PIT nie wskazują na źródło finansowania tych kosztów, zatem wydatki na zakup walut wirtualnych ze środków pochodzących z darowizny oraz renty mogą stanowić koszty uzyskania przychodu – potwierdził dyrektor KIS.

Dodał, że podatek od dochodów z odpłatnego zbycia walut wirtualnych wynosi 19 proc. (art. 30b ust. 1a ustawy o PIT). Dochody te trzeba rozliczyć w zeznaniu rocznym PIT-38.

…ale nie sprzęt i prąd
Od przychodu ze zbycia kryptowaluty nie można natomiast odliczyć wydatków na zakup sprzętu niezbędnego do jej wykopania ani kosztów zużywanej w tym celu energii elektrycznej – twierdzi konsekwentnie dyrektor KIS.

Kopanie kryptowalut to co innego niż obrót nimi (zakup i sprzedaż). Polega ono na tym, że kopacz za pomocą sprzętu komputerowego (zużywającego spore ilości energii) dokonuje skomplikowanych obliczeń matematycznych, za co dostaje kryptowaluty. Później może je sprzedać na giełdzie.

Różnicę tę dostrzega także dyrektor KIS i dlatego uważa, że art. 22 ust. 14 ustawy o PIT nie dotyczy wydatków na wykopanie waluty. Argumentem fiskusa jest także to, że wydatki te są tylko pośrednio związane z przychodem ze zbycia kryptowaluty i nie ma możliwości ustalenia, w jakim okresie i w jakiej wysokości powstał związany z nimi przychód.

Dyrektor KIS wydaje więc niekorzystne interpretacje dla kopaczy walut wirtualnych, czego przykładem są interpretacje: z 2 sierpnia br. (sygn. 0114- KDIP2-2.4011.393.2022.7.AP), z 22 kwietnia 2022 r. (0114-KDIP2-2.4011.184. 2022.1.SP), z 15 czerwca 2022 r. (0114-KDIP2- 2.4011.251. 2022.3.SP) i z 13 lipca 2022 r. (0115-KDIT1.4011.333.2022.1.MN).

Wojewódzkie sądy administracyjne orzekają w tej sprawie niejednolicie. Z fiskusem zgodził się WSA w Krakowie w wyrokach z 14 grudnia 2021 r. (sygn. akt I SA/Kr 1398/21) i z 30 stycznia 2020 r. (I SA/Kr 1052/19). Są one nieprawomocne.

Innego zdania był WSA w Łodzi w: nieprawomocnych wyrokach z 30 listopada 2021 r. (sygn. I SA/Łd 699/21), z 21 lipca 2020 r. (I SA/Łd 285/20) oraz – jedynym prawomocnym – z 19 listopada 2019 r. (I SA/Łd 411/19). Wskazał, że wydatki na zakup sprzętu odpowiedniego do pierwotnego wytworzenia waluty wirtualnej lub opłacenia podwyższonych rachunków za prąd to „udokumentowane wydatki bezpośrednio poniesione na nabycie waluty wirtualnej”. Mogą być one zatem odliczone od przychodu z jej późniejszego zbycia zgodnie z art. 22 ust. 14 ustawy o PIT – stwierdził łódzki sąd. ©℗

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8533932,kryptowaluta-bitcoin-interpretacja-podatkowa-koszt-odliczenie-wydatkow.html

 4. Nie tylko wywłaszczony właściciel korzysta ze zwolnienia z PIT

Łukasz Zalewski | wczoraj, 08:20

Uzyskane przez cesjonariusza odszkodowanie za wywłaszczenie nieruchomości też jest zwolnione z podatku. Przepisy nie ograniczają tej preferencji tylko do właścicieli wywłaszczonych nieruchomości – orzekł NSA.

Chodziło o podatnika, który w ramach działalności gospodarczej zamierzał kupować roszczenia odszkodowawcze przysługujące od Skarbu Państwa i samorządów za wywłaszczenie nieruchomości. Płaciłby cenę za sprzedawaną wierzytelność, a zbywający przenosiłby na niego prawo do odszkodowania za przymusowe wywłaszczenie. Jako cesjonariusz wchodziłby więc w sytuację prawną cedenta.

Nie ulegało wątpliwości, że otrzymane odszkodowanie będzie dla niego przychodem. Spór z fiskusem sprowadzał się do rozstrzygnięcia, czy przychód ten będzie zwolniony z podatku na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 29 ustawy o PIT.

Przepis ten zwalnia z podatku przychody z odszkodowania „wypłacanego stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami lub z tytułu odpłatnego zbycia nieruchomości na cele uzasadniające jej wywłaszczenie oraz z tytułu sprzedaży nieruchomości w związku z realizacją przez nabywcę prawa pierwokupu, stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami; nie dotyczy to przypadków, gdy właściciel nieruchomości, o której mowa w zdaniu pierwszym, nabył jej własność w okresie 2 lat przed wszczęciem postępowania wywłaszczeniowego bądź odpłatnym zbyciem nieruchomości za cenę niższą o co najmniej 50 proc. od wysokości uzyskanego odszkodowania lub ceny zbycia nieruchomości na cele uzasadniające jej wywłaszczenie lub w związku z realizacją prawa pierwokupu”.

Tylko właściciel?
Istota sporu sprowadzała się do tego, czy ze zwolnienia może skorzystać również osoba, która nie była właścicielem wywłaszczonej nieruchomości. Mężczyzna uważał, że nie ma przeszkód, by i on skorzystał z preferencji.

Nie zgodził się z nim dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Stwierdził, że zwolnienie jest wyłącznie dla osób, którym przysługiwało – względem wywłaszczonej nieruchomości – prawo własności. Nie ma podstaw, aby ze zwolnienia na podstawie art. 21 ust. 1 pkt 29 ustawy o PIT korzystała osoba, która nabyła roszczenie do wypłaty odszkodowania w wyniku cesji – stwierdził organ.

Wyjaśnił, że w związku z realizacją umów cesji mężczyzna uzyska przychód z działalności gospodarczej. Będzie mógł odjąć od niego koszty uzyskania tego przychodu, czyli: cenę zapłaconą za wierzytelność, podatek od czynności cywilnoprawnych w związku z zawarciem umowy cesji wierzytelności oraz koszty usług prawnych związanych z nabyciem wierzytelności.

Nieważne kto
Sądy nie zgodziły się z tą interpretacją. WSA we Wrocławiu (sygn. akt I SA/Wr 404/19) zarzucił dyrektorowi KIS, że wprowadził on pozaustawowe kryterium zwolnienia. Nie ma bowiem znaczenia – zdaniem sądu – jaki podmiot i na podstawie jakiego zdarzenia otrzymał w rzeczywistości odszkodowanie. Może to być również osoba, która nigdy nie była właścicielem nieruchomości – podkreślił WSA.

Zwrócił uwagę, że choć w świetle art. 21 ust. 1 pkt 29 zwolnienie dotyczy przychodów z odszkodowań wypłaconych (uzyskanych) stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami, to jednak nie chodzi wyłącznie o ustawę o gospodarce nieruchomościami. Zwolnienie ma bowiem szersze znaczenie i oznacza, że każde odszkodowanie za odjęcie prawa własności na cel publiczny umożliwia skorzystanie ze zwolnienia – stwierdził WSA. Uznał zatem, że zwrot „przychody uzyskane z tytułu odszkodowania wypłacanego stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami” odnosi się do wszystkich przypadków, w których następuje wypłata odszkodowania, w tym również do cesji wierzytelności.

Taka jest zasada
Tego samego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Stwierdził, że nie trzeba być właścicielem wywłaszczonej nieruchomości, aby móc skorzystać ze zwolnienia z PIT.

Jak wyjaśnił sędzia Stefan Babiarz, zdanie pierwsze w art. 21 ust. 1 pkt 29 ustawy o PIT ustanawia zasadę, że zwolnione są „przychody uzyskane z tytułu odszkodowania wypłacanego stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami lub z tytułu odpłatnego zbycia nieruchomości na cele uzasadniające jej wywłaszczenie oraz z tytułu sprzedaży nieruchomości w związku z realizacją przez nabywcę prawa pierwokupu, stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami”.

– Dopiero w drugim zdaniu tego przepisu, które to zdanie jest wyjątkiem od zasady (ustanowionej w zdaniu pierwszym), jest mowa o właścicielu nieruchomości – zwrócił uwagę sędzia Babiarz.

To oznacza – jak stwierdził – że w tej sprawie do skarżącego ma zastosowanie zasada wynikająca ze zdania pierwszego. Zwolnienie stosuje się więc nie tylko do właścicieli.
NSA orzekał tak już wcześniej m.in. w wyrokach z 27 lutego 2019 r. (sygn. akt II FSK 693/17) oraz z 29 czerwca 2022 r. (II FSK 2982/19).

orzecznictwo

Wyrok NSA z 9 września 2022 r., sygn. akt II FSK 3239/19

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8535760,wywlaszczony-wlasciciel-nieruchomosci-zwolnienie-z-pit-cesjonariusz.html

 5. Spółki komandytowe inaczej ustalały prawo do 9-proc. CIT

Łukasz Zalewski | dzisiaj, 08:04

Jeżeli spółka komandytowa zdecydowała o przejściu na CIT od 1 maja 2021 r., a nie od 1 stycznia, to przy badaniu, czy jest ona małym podatnikiem, należało wziąć pod uwagę jej przychody osiągnięte do 30 kwietnia 2021 r. – orzekł wczoraj WSA w Warszawie.

Chodziło o spółkę z o.o., która pod koniec listopada 2019 r. przekształciła się w spółkę z o.o. spółkę komandytową (podwójny status). W umowie spółki zapisano, że jej rokiem obrotowym jest rok kalendarzowy, przy czym pierwszy miał zakończyć się 31 grudnia 2020 r. Tak się jednak nie stało, bo pod koniec 2020 r. ustawodawca postanowił, że spółki komandytowe staną się podatnikami CIT – od 1 stycznia 2021 r. lub – jeśli tak zdecydują wspólnicy – od 1 maja 2021 r.

W spółce wybrano to drugie rozwiązanie – postanowiono, że stanie się ona podatnikiem CIT od 1 maja 2021 r.

Spółka zastosowała się do art. 12 ust. 3 i 4 ustawy nowelizującej z 28 listopada 2020 r. (Dz.U. poz. 2123) i nie zamknęła ksiąg rachunkowych na 31 grudnia 2020 r., lecz kontynuowała rok obrotowy do 30 kwietnia 2021 r. Zamknęła księgi rachunkowe dopiero na ten dzień. Jej pierwszy rok obrotowy trwał więc od 27 listopada 2019 r. do 30 kwietnia 2021 r.

Spór dotyczył tego, czy w okresie od 1 maja do 31 grudnia 2021 r. spółka mogła płacić od dochodów niższy CIT, tj. według stawki 9 proc. CIT.

Spółka uważała, że ma do tego prawo i nie musi w tym celu spełnić definicji małego podatnika w rozumieniu art. 4a pkt 10 ustawy o CIT.

Zgodnie z tym przepisem małym podatnikiem jest ten, u którego przychody ze sprzedaży (wraz z kwotą należnego VAT) nie przekroczyły w poprzednim roku podatkowym 2 mln euro.
Spółka zastrzegła, że gdyby fiskus był innego zdania, to jako jej poprzedni rok podatkowy (w rozumieniu art. 4a pkt 10 ustawy o CIT) powinien przyjąć rok kalendarzowy 2020, a nie jej pierwszy rok obrotowy, który trwał od 27 listopada 2019 r. do 30 kwietnia 2021 r. Innymi słowy, powinien wziąć pod uwagę tylko przychody z 2020 r.

Nie rozpoczęła…
Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej był innego zdania (interpretacja o sygn. 0111-KDWB.4010.37.2021.2.KK). Wyjaśnił, że tylko spółka rozpoczynająca działalność gospodarczą może płacić 9-proc. CIT, nie mając statusu małego podatnika. Wynika to z art. 19 ust. 1e ustawy o CIT – wskazał. W tym przepisie jest mowa o podatniku rozpoczynającym działalność, czyli nowo utworzonym podmiocie, który wcześniej nie prowadził działalności.

Spółki to nie dotyczy – stwierdził organ – bo kontynuuje ona działalność sprzed 1 maja 2021 r., a od tej daty zmienił się tylko jej status podatkowy.

Na potwierdzenie tej wykładni dyrektor KIS przywołał art. 12 ust. 6 ustawy nowelizującej. Wynika z niego, że spółka jawna lub komandytowa – po uzyskaniu statusu podatnika CIT – uwzględnia zdarzenia zaistniałe przed dniem, w którym stała się podatnikiem CIT, mające wpływ na wysokość jej zobowiązania podatkowego.

…i nie jest mała
Organ nie zgodził się też ze spółką, że jej poprzednim rokiem podatkowym jest rok kalendarzowy (2020). Uzasadnił, że art. 4a pkt 10 ustawy o CIT odwołuje się do „poprzedniego roku podatkowego”, ale w przypadku spółki komandytowej rok ten nie występuje. Dlatego w tym wypadku wartość przychodu ze sprzedaży należy ustalić na podstawie poprzedniego roku obrotowego tej spółki – wyjaśnił dyrektor KIS.

Uznał zatem, że będzie to rok obrotowy trwający w tym wypadku od 27 listopada 2019 r. do 30 kwietnia 2021 r. Dlatego aby stwierdzić, czy spółka jest małym podatnikiem, trzeba wziąć pod uwagę wartość jej sprzedaży brutto za cały ten okres – stwierdził.

Sama wybrała
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie był tego samego zdania co fiskus.

Nie zgodził się z tym, że spółka komandytowa, która już wcześniej prowadziła działalność, a jedynie zmienił się jej status podatkowy, jest podatnikiem rozpoczynającym działalność. W związku z tym, chcąc płacić 9-proc. CIT, musi ona być małym podatnikiem.

– Artykuł 12 ust. 6 ustawy nowelizującej potwierdza taką wykładnię – uzasadniła sędzia Matylda Arnold-Rogiewicz.

WSA zgodził również z fiskusem co do ustalania roku podatkowego spółki.

– W art. 12 ust. 3 ustawy nowelizującej ustawodawca nakazał stosować odpowiednio art. 8 ust. 6 ustawy o CIT. Z przepisu tego wynika, że za rok podatkowy uważa się okres od pierwszego dnia miesiąca następującego po zakończeniu poprzedniego roku podatkowego do dnia zamknięcia ksiąg rachunkowych. Przy czym, ponieważ w przypadku spółki komandytowej nie ma roku podatkowego, to należy stosować jej rok obrotowy – wyjaśniła sędzia Arnold-Rogiewicz.

Podkreśliła, że ustawodawca nie zdecydował o przedłużeniu roku podatkowego do końca kwietnia 2021 r., ale dał firmom taką możliwość. Spółka podjęła taką decyzję, więc zamknęła księgi na 30 kwietnia 2021 r. Dlatego w jej przypadku – jak orzekł WSA – należy badać jej przychody brutto ze sprzedaży osiągnięte w poprzednim roku obrotowym trwającym od 27 listopada 2019 r. do 30 kwietnia 2021 r.

Wyrok jest nieprawomocny. ©℗

orzecznictwo

Wyrok WSA w Warszawie z 13 września 2022 r., sygn. akt III SA/Wa 150/22

https://podatki.gazetaprawna.pl/cit/artykuly/8536508,spolka-komandytowa-maly-podatnik-9-proc-cit.html

 

Rzeczpospolita

 1. Fiskus akceptuje nakłady na walkę o interesy firmy

08 września 2022 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Wydatki na spór sądowy i obsługę prawną można zaliczyć do podatkowych kosztów. Nawet gdy spółka przegra sprawę.

Spory z kontrahentami często kończą się w sądzie. Walka o interesy firmy kosztuje, ale fiskus pozwala odliczać wydatki od przychodu. Potwierdza to niedawna interpretacja dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Wystąpiła o nią spółka zajmująca się gospodarką odpadami. Zobowiązała się do wykonania projektu polegającego na rekultywacji składowisk. Do tego zadania zatrudniła wykonawców. Z jednym z nich weszła w spór prawny. Powody były różne, między innymi taki, że na składowisku stwierdzono grunt zawierający niebezpieczne substancje.

Spółka ostatecznie sprawę przegrała i oprócz należności głównej musiała zapłacić odsetki oraz koszty sądowe. Uregulowała także honorarium kancelarii prawnej. Czy te dodatkowe wydatki może zaliczyć do podatkowych kosztów?

Spółka twierdzi, że tak. Argumentuje, że płacąc odsetki, unika ewentualnych dalszych sporów prawnych. Ich nieuregulowanie naraziłoby ją na dodatkowe wydatki związane z egzekucją. Byłoby to nieracjonalne z ekonomicznego punktu widzenia. Musi zresztą respektować wyrok sądu.

Odnosząc się do kosztów sądowych, spółka podkreśliła, że wejście w spór z wykonawcą było działaniem racjonalnym, mającym zabezpieczyć jej interesy ekonomiczne. Nie mogła bowiem bezkrytycznie akceptować poczynań kontrahenta, skoro było prawdopodobieństwo występowania nieprawidłowości.

Podobne argumenty przemawiają, zdaniem spółki, za rozliczeniem w kosztach CIT wydatków na obsługę prawną. Podkreśliła, że zajmując się gospodarką odpadami, jest zobowiązana do szczególnej dbałości o należyte wypełnianie swoich obowiązków. Zobligowana jest więc do podejmowania stosownych kroków, w tym prawnych (m.in. zawiadomienia Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska) w razie informacji o nieprawidłowościach. Musi też bronić swoich racji przed sądem. Są to działania w ochronie interesów firmy.

Co na to fiskus? Zgodził się, że wymienione wydatki, choć nie mogą być powiązane z konkretnym przychodem, wiążą się niewątpliwie z prowadzoną przez spółkę działalnością. I zostały poniesione w celu ochrony jej interesów.

Skarbówka podkreśliła, że między stronami istniał spór prawny, a spółka spodziewała się rozstrzygnięcia go na swoją korzyść. Broniła zatem słuszności swojego stanowiska.

– Skoro spółka poniosła wydatki na obronę swoich praw, to w konsekwencji może je zaliczyć do podatkowych kosztów – stwierdził fiskus.

Numer interpretacji: 0111-KDWB.4010.29.2022.1.KP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1480119-Fiskus-akceptuje-naklady-na-walke-o-interesy-firmy.html#.YyGchOxBxhF

 2. Są nowe ułatwienia i nowe obowiązki dotyczące cen transferowych

12 września 2022 | Podatki i księgowość | Adrian Mroziewski Sylwia Syczewska

Część zmian wynikających ze znowelizowanych rozporządzeń będzie miała wpływ również na dokumentacje sporządzane na potrzeby roku podatkowego 2021.

W marcu i kwietniu 2022 r. Ministerstwo Finansów opublikowało znowelizowane rozporządzenia w sprawie cen transferowych oraz w sprawie dokumentacji cen transferowych. Wprowadzone zmiany dotyczą zarówno osób prawnych, jak i osób fizycznych. Co ważne, niektóre z nowych przepisów wprowadzonych w ramach zaktualizowanych rozporządzeń będą miały zastosowanie już na potrzeby dokumentacji cen transferowych sporządzanych za rok podatkowy 2021.

Zakres zmian
Najważniejsza poprawka w rozporządzeniu w sprawie cen transferowych dotyczy odniesienia poszczególnych regulacji wynikających z rozporządzenia do roku podatkowego zamiast do roku obrotowego. W praktyce oznacza to, że przy określeniu wartości transakcji kontrolowanej na potrzeby ustalenia obowiązków z zakresu cen transferowych, należy brać pod uwagę dochód osiągnięty w roku podatkowym, a nie obrotowym, jak miało to miejsce wcześniej.

Druga wprowadzona zmiana obejmuje rozszerzenie katalogu porozumień możliwych do wykorzystania przez podatnika o porozumienie inwestycyjne i porozumienie podatkowe. Zgodnie z treścią znowelizowanego rozporządzenia, nie tylko uprzednie porozumienie cenowe, ale teraz również porozumienie inwestycyjne i podatkowe, obejmujące trudne do wyceny wartości niematerialne i prawne, zapewniają, że organ podatkowy nie może wziąć pod uwagę danych porównawczych, które nie mogły być znane stronom transakcji kontrolowanej w dniu jej zawarcia.

Kolejnym aktem prawnym, w którym ustawodawca wprowadził modyfikacje, jest rozporządzenie ws. dokumentacji cen transferowych, regulujące zakres elementów lokalnej i grupowej dokumentacji cen transferowych. Wprowadzone zmiany obejmują więcej aspektów niż w rozporządzeniu w sprawie cen transferowych, ale jedna poprawka dotycząca odniesień do roku podatkowego zamiast obrotowego jest wspólna dla obydwu tych aktów prawnych. W praktyce oznacza to, że w ramach dokumentacji cen transferowych przeniesienie istotnych ekonomicznie funkcji, aktywów lub ryzyk, a także zmiany w analizie funkcjonalnej należy rozpatrywać w kontekście roku podatkowego, a nie obrotowego.

Następna istotna zmiana wskazana w treści znowelizowanego rozporządzenia dotyczy mikro i małych przedsiębiorców >patrz ramka. Na podstawie zaktualizowanych przepisów, w przypadku gdy podmioty powiązane zawierają transakcję kontrolowaną, mają one obowiązek wskazać w dokumentacji cen transferowych, czy podmiot powiązany w ostatnim roku podatkowym spełnił warunki definiujące mikro lub małego przedsiębiorcę.

W przypadku mikro i małych przedsiębiorców wprowadzono jeszcze jedną bardzo istotną zmianę. Dla podatników posiadających status mikro lub małych przedsiębiorców przewidziano możliwość skorzystania ze zwolnienia z obowiązku posiadania analizy cen transferowych w dokumentacji lokalnej.

Ponadto, wprowadzono zmianę dotyczącą informacji wskazywanych w zakresie analizy cen transferowych. Nowe regulacje zobowiązują podatnika do wskazania – w przypadku umowy spółki niebędącej osobą prawną, umowy wspólnego przedsięwzięcia lub innej umowy o podobnym charakterze – wielu dodatkowych informacji. W efekcie, w ramach analizy cen transferowych należy przedstawić dodatkowo przyjęte zasady obejmujące prawa wspólników lub stron umowy do udziału w zysku lub majątku oraz uczestnictwa w stratach.

Ostatnia modyfikacja treści rozporządzenia dotyczy grupowej dokumentacji cen transferowych. W zakresie informacji finansowych i podatkowych grupy kapitałowej należy w tej dokumentacji, poza uprzednimi porozumieniami cenowymi, wskazać również zawarte porozumienia inwestycyjne i podatkowe.

Wejście w życie
Opisane regulacje prawne wprowadzone w obu rozporządzeniach obowiązują od 2022 r. z jednym wyjątkiem. W przypadku podatników posiadających status mikro lub małych przedsiębiorców wprowadzone nowe regulacje obowiązują już w zakresie dokumentacji cen transferowych przygotowywanych na potrzeby roku podatkowego 2021. W praktyce oznacza to, że w dokumentacjach cen transferowych przygotowywanych na potrzeby transakcji realizowanych przez mikro lub małych przedsiębiorców w roku podatkowym rozpoczynającym się po 31 grudnia 2020 r., należy zawrzeć dodatkowo informację o uzyskaniu statusu mikro lub małego przedsiębiorcy. Jeśli jednak podatnik złożył oświadczenie o sporządzeniu dokumentacji cen transferowych za rok podatkowy 2021 przed dniem wejścia w życie znowelizowanego rozporządzenia w sprawie dokumentacji cen transferowych, tj. przed 3 kwietnia 2022 r., to dopuszcza się możliwość, że dokumentacja cen transferowych nie będzie zawierała dodatkowej informacji czy w ostatnim roku podatkowym podatnik spełnił warunki definiujące mikro lub małego przedsiębiorcę.

Z drugiej strony, należy pamiętać, że zmiany wdrożone w znowelizowanych rozporządzeniach wprowadzają dla mikro i małych przedsiębiorców możliwość zwolnienia z obowiązku posiadania analizy cen transferowych już na potrzeby wypełnienia obowiązków z zakresu cen transferowych za rok podatkowy 2021.

Czy podatnicy na tym zyskają
W dotychczasowych przepisach, tj. w ustawie o CIT czy omawianych rozporządzeniach nie było spójności i niektóre regulacje należało stosować w odniesieniu do roku obrotowego, np. te dotyczące cen transferowych i dokumentacji, a pozostałe, np. w zakresie informacji o cenach transferowych, w odniesieniu do roku podatkowego.

Odniesienie do roku podatkowego
W większości przypadków spółki mają rok obrotowy tożsamy z rokiem podatkowym, więc dla większości podatników nie stanowiło to problemu. Natomiast 1 stycznia 2021 r. weszły w życie przepisy, które spowodowały, że spółki komandytowe uzyskały status podatnika podatku dochodowego w terminie od 1 stycznia 2021 r. albo od 1 maja 2021 r. Zgodnie z objaśnieniami Ministerstwa Finansów spółki mogły same zdecydować, który termin preferują, a wybranie terminu majowego wiązało się z brakiem obowiązku sporządzenia sprawozdania finansowego na dzień 30 kwietnia 2021 r. W efekcie, na dzień 30 kwietnia 2021 r. spółki zamykały księgi rachunkowe tylko dla celów podatkowych. Tak skonstruowane przepisy spowodowały, że rok podatkowy nie równał się rokowi obrotowemu. Stanowiło to problem, ponieważ dokumentację należało sporządzić za rok obrotowy, ale formularz TP-R powinien zostać przygotowany na podstawie roku podatkowego. Od 2022 r. zostało to ujednolicone i wszystkie regulacje, m.in. te dotyczące powstania obowiązku sporządzenia dokumentacji cen transferowych lub zwolnienia z niego, należy odnosić do roku podatkowego.

Ułatwienia dla przedsiębiorców mikro i małych
Wprowadzone w rozporządzeniach zmiany dotyczące mikro i małych przedsiębiorców również należy ocenić pozytywnie. Szczegółowy zakres nowych regulacji dla podatników posiadających status mikro lub małego przedsiębiorcy został opisany również w artykule opublikowanym 24 stycznia 2022 r. autorstwa Marty Klepacz i Martyny Filipiak („Co się zmieniło w formularzu TPR”). Co prawda wprowadzono obowiązek uwzględniania w dokumentacji cen transferowych dodatkowej informacji o posiadaniu w roku podatkowym statusu mikro lub małego przedsiębiorcy, niemniej obowiązek ten jest ściśle powiązany z możliwością zastosowania zwolnienia ze sporządzania analizy cen transferowych przez tych podatników. Co ważne, w przypadku utraty statusu małego lub mikroprzedsiębiorcy w trakcie realizowanej transakcji, podatnik straci prawo do skorzystania ze zwolnienia na początku roku podatkowego następującego po roku, w którym nastąpiła zmiana. Niestety, wprowadzone ułatwienia nie wskazują wprost, czy aby zastosować zwolnienie, obydwie strony transakcji muszą być mikro lub małymi przedsiębiorcami, czy tylko podatnik jako jedna ze stron. Z perspektywy możliwości zastosowania opisywanego zwolnienia w praktyce, powinno wystarczyć, że jedna ze stron posiada w roku podatkowym status mikro lub małego przedsiębiorcy i wtedy ta strona transakcji ma możliwość skorzystania ze zwolnienia. Nie zostało to jednak wprost wskazane w treści zaktualizowanych rozporządzeń. Co ważne, zwolnienie z obowiązku posiadania analizy porównawczej nie zwalnia podatnika z przeprowadzania transakcji na zasadach rynkowych.

Porozumienia inwestycyjne i podatkowe
Kolejnym pozytywnym aspektem zmian są również porozumienia inwestycyjne i podatkowe, które zwiększają ochronę podatnika przed negatywnymi skutkami podatkowymi, w tym również w zakresie cen transferowych. W przypadku różnicy pomiędzy danymi prognozowanymi a rzeczywistymi, prowadzącej do różnicy w wysokości ceny transferowej na poziomie 20 proc. i wyższym, w trudnych do wyceny wartościach niematerialnych, objętych jednym z porozumień, organ podatkowy nie może wziąć pod uwagę danych porównawczych, które nie mogły być znane jej stronom w dniu zawarcia transakcji kontrolowanej. Wcześniej tylko uprzednie porozumienia cenowe zapewniały, że w przypadku trudnych do wyceny wartości niematerialnych i prawnych organ podatkowy nie skorzysta z tzw. secret comparables. Natomiast z drugiej strony należy pamiętać, że ze względu na rozszerzony katalog porozumień chroniących podatnika, w ramach grupowej dokumentacji cen transferowych, poza uprzednimi porozumieniami cenowymi, muszą też zostać wskazane zawarte porozumienia inwestycyjne i porozumienia podatkowe.

Dodatkowe informacje w analizie cen transferowych
Ze względu na znowelizowane brzmienie rozporządzenia w sprawie dokumentacji cen transferowych, w ramach analizy cen transferowych należy przedstawić dodatkowe informacje z zakresu przyjętych zasad obejmujących prawa wspólników lub stron umowy do udziału w zysku lub majątku oraz uczestnictwa w stratach. Zmiana ta będzie miała zastosowanie w przypadku spółek nieposiadających osobowości prawnej (m.in. są to spółki jawne, spółki komandytowe, spółki komandytowo – akcyjne) lub umów wspólnego przedsięwzięcia oraz innych podobnych umów. W praktyce, podatnicy będą musieli wskazać w dokumentacji cen transferowych w jakim procencie dany wspólnik lub strona umowy ma prawo do udziału w zysku lub pokrycia straty. Wskazany obowiązek jest również pośrednio związany z innym trudnym do zdefiniowania pojęciem w zakresie przepisów o cenach transferowych, czyli z ustalaniem powiązań poprzez wywieranie znaczącego wpływu. Przykładowo jeśli udział wspólnika w zyskach nie przekracza progu 25 proc., ale jednocześnie udział w stracie spółki wynosi ponad 25 proc., to warunek wywierania znaczącego wpływu został spełniony.

Sylwia Syczewska jest konsultantem w Zespole Cen Transferowych w MDDP

Podstawa prawna:

∑ rozporządzenie ministra finansów z 21 grudnia 2018 r. w sprawie cen transferowych w zakresie podatku dochodowego od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1444 ze zm.)

∑ rozporządzenie ministra finansów z 21 grudnia 2018 r. w sprawie dokumentacji cen transferowych w zakresie podatku dochodowego od osób prawnych (tekst jedn. Dz.U. z 2021 r., poz. 1195 ze zm.)

Przedsiębiorca mikro i mały
Zgodnie z ustawą – Prawo przedsiębiorców za mikroprzedsiębiorców uważa się podmioty, które w co najmniej jednym roku z dwóch ostatnich lat obrotowych spełniają łącznie dwa warunki:

∑ średnioroczne zatrudnienie poniżej 10 pracowników oraz

∑ roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych lub suma aktywów poniżej dwóch milionów złotych.

Natomiast status małego przedsiębiorcy uzyskuje podatnik, który nie jest mikroprzedsiębiorcą, gdy w co najmniej jednym roku z dwóch ostatnich lat obrotowych:

∑ zatrudniał średniorocznie mniej niż 50 pracowników oraz

∑ osiągnął roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych lub jego suma aktywów mniejszy niż dziesięć milionów złotych.

Zdaniem autora
Adrian Mroziewski

starszy menedżer w Zespole Cen Transferowych w MDDP

Warto już teraz zapoznać się nowymi regulacjami

Wprowadzone zmiany są korzystne dla podatników. Ujednolicenie okresu referencyjnego, do którego podatnik odnosi m.in. wartości transakcji i wynikające po przekroczeniu limitów transakcyjnych obowiązki, ułatwią poruszanie się wśród przepisów i pozwolą ograniczyć wątpliwości przy ich stosowaniu. Możliwość skorzystania ze zwolnienia z obowiązku sporządzania analizy cen transferowych przez mikro i małe przedsiębiorstwa to bardzo duże ułatwienie ograniczające nakłady finansowe i czasowe potrzebne na sporządzenie takich analiz. Natomiast obowiązek realizowania przez podatników transakcji z podmiotami powiązanymi na warunkach rynkowych wciąż obowiązuje, niezależnie od zwolnień. Ze względu na kolejne aktualizacje w przepisach dotyczących cen transferowych należy jednak pamiętać o zachowaniu dodatkowej czujności, ponieważ każdego roku może się zmieniać zakres obowiązków podatkowych oraz informacji niezbędnych do zawarcia w przygotowywanych dokumentach.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1480266-Sa-nowe-ulatwienia-i-nowe-obowiazki-dotyczace-cen-transferowych.html#.YyGcr-xBxhF

 3. Auta elektryczne na razie bez preferencji w VAT

12 września 2022 | Podatki i księgowość | Tomasz Wagner

W przypadku stosowania współczynnika VAT, podatnik musi najpierw ograniczyć odliczenie z faktur za najem osobowych samochodów elektrycznych do 50 proc., a następnie uzyskaną w ten sposób kwotę pomnożyć przez ten współczynnik.

W tegoroczne wakacje ukazała się interpretacja indywidualna dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej traktująca o odliczeniu VAT od rat leasingowych dotyczących samochodów elektrycznych użytkowanych przez bank (interpretacja z 14 lipca 2022 r., 0114-KDIP4-2.4012.251.2022.1.WH).

Bank jako instytucja finansowa posługująca się współczynnikiem odliczenia VAT może zasadniczo odliczać niewielkie kwoty podatku naliczonego od poczynionych zakupów (w komentowanym przypadku współczynnik VAT, czyli proporcja odliczenia, którą wynika z przyrównania obrotów opodatkowanych do pełnych obrotów podatnika, wyniosła jedynie 6 proc.). Biorąc jednak pod uwagę mieszany tryb używania tych aut (tj. również do celów prywatnych) powstało pytanie o zastosowanie dodatkowego ograniczenia odliczenia VAT do 50 proc., które stosowane jest w odniesieniu do wydatków związanych z użytkowaniem samochodów osobowych dla tzw. celów mieszanych, a zatem również dla celów prywatnych użytkującego je pracownika. Wątpliwości wnioskodawcy wzbudziło to, czy wspomniane ograniczenia odliczenia VAT należy stosować równolegle, czy też wyłącznie jedno z nich, co w ocenie banku mogłoby skutkować nierównością traktowania podatników w Polsce.

W interpretacji organ zgodził się ze stanowiskiem banku, że obydwa ograniczenia należy zastosować łącznie, tj. najpierw ograniczyć odliczenie VAT z faktur za najem osobowych samochodów elektrycznych do 50 proc., a uzyskaną w ten sposób kwotę pomnożyć przez sam współczynnik, uzyskując ostateczną kwotę, której odliczenie bankowi przysługuje.

Nie ma przy tym znaczenia, że mowa w tym przypadku o samochodach elektrycznych, na nabycie których dofinansowania udziela Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dla takich samochodów przepisy podatkowe nie przewidu- ją jeszcze w 2022 roku dodatkowych preferencji związanych przykładowo z odlicze- niem VAT.

Podstawa prawna:

∑ art. 86a ust 1 i art. 90 ust. 2 ustawy z 11 marca 2004 r. o podatku od towarów i usług (tekst jedn. Dz.U. z 2022 r., poz. 931 ze zm.)

Zdaniem autora
Tomasz Wagner

doradca podatkowy, partner EY Polska

Przepisy powinny promować działania prośrodowiskowe

Być może pojawienie się tego rodzaju zapytań interpretacyjnych wpłynie docelowo na projektowanie zmian podatkowych, które będą promować prośrodowiskowe wybory podatników. Warto przy tym zwrócić uwagę, że przepisy podatkowe warto odświeżyć, uwzględniając rozwój technologii i to nie ograniczając się do zasad obowiązujących w przepisach o podatku od towarów i usług. Dobrym zbliżonym przykładem takiego działania jest kwestia rozpoznawania przychodu na gruncie ustawy o PIT, która od stycznia 2022 r. reguluje sposób naliczenia przychodu dla pracownika użytkującego samochód elektryczny. Przepisy odeszły więc od wyznaczania przychodu wyłączenie na podstawie pojemności silnika, charakterystycznej dla pojazdów spalinowych. Być może nowoczesne przepisy podatkowe powinny rozpoznawać i promować sytuacje, w których podatnicy stawiają na rozwiązania zmniejszające emisję CO2 chociażby poprzez zmniejszenie obciążeń w podatku dochodowym lub przez przyznanie preferencji w odliczeniu VAT. W połączeniu z innymi zachętami natury niepodatkowej, jak przykładowo dopłaty czy dofinansowania do zakupu pojazdów elektrycznych, siła zachęt mogłaby realnie przełożyć się na wymianę flot służbowych na bezemisyjne.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1480271-Auta-elektryczne-na-razie-bez-preferencji-w-VAT.html#.YyGdE-xBxhF

 4. Leasing firmowo-prywatnego samochodu w kosztach PIT

13 września 2022 | Prawo co dnia | Przemysław Wojtasik

Przedsiębiorca może rozliczyć raty za auto, nawet jeśli jeździ nim nie tylko w celach zawodowych.

Jeśli wartość samochodu nie przekracza 150 tys. zł, to raty leasingowe są w 100 proc. firmowym kosztem. Nawet gdy auto jest czasami wykorzystywane prywatnie. Tak wynika z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej.

Wystąpił o nią przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Leasinguje samochód osobowy o wartości 50,7 tys. zł netto. Wykorzystuje go w firmie, jeździ nim też prywatnie. Czy może rozliczyć 100 proc. rat leasingowych (netto) w podatkowych kosztach?

Przypomnijmy, że kosztem PIT może być tylko część wydatków na eksploatację auta, które jest firmowym środkiem trwałym, ale przedsiębiorca używa go też prywatnie. Podobnie jest z samochodem leasingowanym. Jeśli wykorzystujemy go też do celów osobistych, to każdy wydatek na eksploatację rozliczamy w kosztach tylko w 75 proc. Chodzi na przykład o paliwo, mycie, naprawy, części zamienne, wymianę opon, płynu hamulcowego oraz płynu do spryskiwaczy, opłaty za przejazd autostradą, badania diagnostyczne, wynajem garażu, miejsca postojowego bądź parkingu (takie wydatki wymieniono w objaśnieniach ministra finansów).

Pełne koszty mogą rozliczać ci, którzy wykorzystują samochód jedynie w celach służbowych. Sposób używania auta musi jednak potwierdzać szczegółowa ewidencja przejazdów.

Czy raty leasingowe także rozliczamy tylko w 75 proc.? Przedsiębiorca, który wystąpił z wnioskiem o interpretację, twierdzi, że nie. Podkreśla, że ograniczenia w rozliczaniu wydatków na raty leasingowe dotyczą jedynie samochodów o wartości powyżej 150 tys. zł. Do rat za leasing nie odnosi się natomiast przepis mówiący o tym, że wydatki na używanie firmowo-prywatnego auta rozliczamy w kosztach tylko w 75 proc.

Fiskus zgodził się z tym stanowiskiem. Przyznał, że jeśli wartość samochodu nie przekracza 150 tys. zł, to można rozliczyć raty w całości w kosztach PIT. Mimo że auto jest czasami używane prywatnie.

Przedsiębiorca zapytał również o rozliczenie VAT. Czy kwota podatku naliczonego z faktur za raty leasingowe, której nie wolno odliczyć od VAT należnego, może być kosztem PIT? Tak, skarbówka nie miała nic przeciwko.

Fiskus zgadza się też w interpretacjach, że przedsiębiorca, który prowadzi firmę sam, bez zatrudniania pracowników, może rozliczać w kosztach dwa leasingowane samochody. Na przykład w „Rzeczpospolitej” z 6 września 2021 r. opisywaliśmy sprawę lekarki, która ma już jedno auto w leasingu, ale chce też drugie. Podkreśla, że dwa samochody są niezbędne w firmie, gdyż jej działalność wymaga codziennego przemieszczania się. Dojeżdża do trzech różnych miejsc, w których świadczy swoje usługi, jeździ też na wizyty domowe do chorych, czasami podróżuje na konferencje naukowe. Nie może pozwolić sobie, aby wskutek awarii czy oddania auta do serwisu nie miała środka transportu.

– Nie ma przeszkód, aby przedsiębiorca wykorzystywał kilka samochodów osobowych, jeśli jest to uzasadnione rodzajem prowadzonego biznesu – podkreśliła skarbówka.

Numer interpretacji: 0114-KDIP2-2.4011.539.2022.1.AP

https://archiwum.rp.pl/artykul/1480456-Leasing-firmowo-prywatnego-samochodu-w-kosztach-PIT.html#.YyGdTuxBxhF

 5. Fiskus musi wyjaśnić przyjętą datę przedłużki

14 września 2022 | Rachunkowość | Aleksandra Tarka

W przypadku wydawania kolejnych postanowień o przedłużeniu terminu zwrotu VAT konieczne jest wskazanie zarówno konkretnych czynności weryfikacyjnych już podjętych, jak i zaplanowanych, a także określenie potencjalnego czasu ich realizacji.

Problemy spółki zaczęły się, gdy pod koniec grudnia 2016 r. złożyła deklarację VAT-7 z wykazaną nadwyżką podatku – nieco ponad 25 tys. zł – do zwrotu w terminie 60 dni. Pieniędzy się jednak nie doczekała, bo fiskus wszczął i przeprowadził kontrolę w celu sprawdzenia jego zasadności. A ponieważ potrzebował czasu wydał postanowienie przedłużające termin zwrotu, a potem kolejne. Urzędnicy tłumaczył, że są wątpliwości w zakresie zasadności zwrotu części zadeklarowanej różnicy podatku. Przekonywali, że podejmowane były czynności związane z gromadzeniem materiału dowodowego, w tym przesłuchanie świadków, ale na ich wnioski było ono przesuwane, o czym na bieżąco informowano spółkę. Ponadto orzekanie o zasadności zwrotu wymagały staranności i ostrożności, a o przedłużeniu terminów przesądzały obiektywne okoliczności.

Czas płynął i wreszcie spółka zdecydowała się zaskarżyć przedłużanie, ale Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu oddalił jej skargę.

Na sprawę inaczej spojrzał dopiero Naczelny Sąd Administracyjny. Uznał, że w przypadku wydawania kolejnych postanowień w przedmiocie przedłużenia terminu zwrotu VAT konieczne jest wskazanie zarówno konkretnych czynności weryfikacyjnych już podjętych, jak i zaplanowanych oraz określenie potencjalnego czasu ich realizacji, które to elementy będą wyjaśniały przyjętą datę przedłużenia.

NSA zauważył m.in., że kluczowy powód, który staje się przyczynkiem do wdrożenia stosownych procedur weryfikacji rozliczenia podatnika powinien utrzymywać się przy kolejnych przedłużeniach terminu zwrotu wcześniej już przedłużanego.

Jednocześnie kolejne, konkretne daty przedłużeń tego terminu nie mogą być oparte wyłącznie na samym li tylko tym powodzie, lecz muszą wynikać z czynności, które fiskus podejmuje czy zamierza podejmować w toku weryfikacji dla rozwiania wątpliwości, które się u niego zrodziły w stosunku do złożonego przez podatnika rozliczenia.

Sąd podkreślił, że spornej sprawie nie chodziło o pierwsze przedłużenie, lecz kolejne tj. czwarte. I w jego ocenie sama już ta okoliczność sprawia, że w postanowieniu muszą zostać wykazane różnice w stosunku do wcześniejszych postanowień, skoro ustalany jest nim kolejny, dłuższy termin zwrotu. Wymaga to zatem szerszej i zarazem dostosowanej do kolejnego etapu czynności weryfikacyjnych argumentacji, a nie tylko automatycznego powielenia tego, co legło u podstaw skorzystania z omawianej tu instytucji prawnej.

Zdaniem NSA nie jest przy tym wykluczone – co powinno być oczywiste- że także konieczność dokończenia określonych czynności wcześniej zapoczątkowanych może stanowić uzasadnioną podstawę do wyznaczenia późniejszego terminu zwrotu. Należy jednak dać temu odpowiedni wyraz w warstwie argumentacyjnej, stanowiącej podstawę uzasadnienia postanowienia w przedmiocie przedłużenia terminu zwrotu podatku VAT.

I choć jak tłumaczył sąd fiskus ma prawo, korzystając z przedłużenia terminu zwrotu, zapewnić sobie potrzebny czas działania. To jednak granicą jego poczynań czasowych jest adekwatność ustalanego postanowieniem przedłużonego terminu zwrotu względem usprawiedliwionych w dacie jego wydawania okoliczności składających się na ciąg czynności niezbędnych jeszcze do odpowiedniego wyjaśnienia podstawy wdrożonej weryfikacji. Ponadto sam zwrot różnicy podatku, nawet jeśli zasadność jego zwrotu wymaga zweryfikowania, powinien następować w „rozsądnym terminie”.

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 19 kwietnia 2022 r.

Sygnatura akt: I FSK 1913/18

Komentarz eksperta
Jakub Warnieło

doradca podatkowy, menedżer w Zespole Postępowań Podatkowych MDDP

Przedłużanie zwrotu VAT przez organy podatkowe z naruszeniem przepisów stanowi w ostatnim czasie prawdziwą bolączkę podatników. Dlatego bardzo dobrze, że sądy administracyjne coraz częściej badają prawidłowość działań fiskusa i stają po stronie podatników.

Wyrok NSA przynosi bardzo cenne wskazówki dotyczące tego, w jaki sposób powinno być sporządzone uzasadnienie postanowienia o przedłużeniu zwrotu VAT.

NSA sprzeciwił się automatyzmowi w wydawaniu przez organy podatkowe kolejnych postanowień o przedłużeniu zwrotów VAT – gdzie przed upływem terminu wskazanego w jednym postanowieniu wydawane jest kolejne rozstrzygnięcie o przedłużeniu i wskazana kolejna data końcowa przedłużenia. Sąd administracyjny bardzo celnie stwierdził, że w takim przypadku muszą zostać wykazane różnice w stosunku do wcześniejszych postanowień, skoro ustalany jest nim kolejny, dłuższy termin zwrotu. Wymaga to zatem szerszej i zarazem dostosowanej do kolejnego etapu czynności weryfikacyjnych argumentacji, a nie tylko automatycznego powielenia tego, co legło u podstaw skorzystania z omawianej tu instytucji prawnej.

NSA słusznie zauważył, że w kolejnych postanowieniach konieczne jest zatem wskazanie zarówno konkretnych czynności weryfikacyjnych już podjętych, a także tych zaplanowanych oraz określenie potencjalnego czasu ich realizacji, które to elementy będą wyjaśniały przyjętą datę przedłużenia, która musi być konkretnie wskazana.

W mojej ocenie – wyrok NSA należy ocenić pozytywnie. Praktyka organów podatkowych pokazuje, że postanowienia o przedłużeniu zwrotu VAT wystawiane są często w sposób automatyczny, bez spełnienia odpowiednich przesłanek określonych w przepisach. Tymczasem każde takie przedłużenie – w sytuacji ostatecznego potwierdzenia zasadności odliczenia VAT – to pozbawienie podatników możliwości dysponowania należnymi im środkami finansowymi, co może prowadzić do bardzo poważnych problemów w funkcjonowaniu firm. Dlatego też, zasadność każdego przedłużenie VAT powinna być odpowiednio przeanalizowana i uzasadniona przez organy podatkowe – co jednoznacznie potwierdził NSA.

https://archiwum.rp.pl/artykul/1480423-Fiskus-musi-wyjasnic-przyjeta-date-przedluzki.html#.YyGduuxBxhG