Budownictwo i PZP | Prasówka | 26.04.2024 r.
Transport Publiczny
Bielsko-Biała bierze się znów za projektowanie węzła przy dworcu
Autor: Witold Urbanowicz | Data publikacji: 23-04-2024
Miejski Zarząd Dróg w Bielsku-Białej rozpisał przetarg na projekt zintegrowanego węzła przesiadkowego w Bielsku-Białej (wraz ze strefą obsługi pasażerskiej). W ramach inwestycji powstać miałaby m.in. zadaszona kładka nad stacją kolejową ze schodami i chodnikami ruchomymi, nowe budynki obsługi pasażerów z dworcem autobusowym po wschodniej stronie torów, a także tereny zielone.
Projekt zostanie wykonany w oparciu o koncepcję programowo-przestrzenną z czerwca 2023 r., opracowaną przez firmę MH Projekt, koncepcję projektowo-kosztorysową asymilacji terenów niezbędnych pod budowę zintegrowanego węzła przesiadkowego z czerwca 2023 roku opracowaną przez firmę Torovia oraz plany miejscowe. Zadaniem wykonawcy będzie uzyskanie niezbędnych decyzji administracyjnych.
Przewidziano budowę budynku obsługi podróżnych wraz z przestrzenią komercyjną i administracyjną, dworca autobusowego, dróg manewrowych, peronów i placu postojowego dla autobusów, w tym peronów autobusowych od strony ul. Stefana Okrzei Projekt obejmuje realizację parkingu wielopoziomowego dla samochodów osobowych, rowerów oraz innych urządzeń transportu osobistego, stanowiącego zadaszenie peronów dworca autobusowego. Powstać ma zadaszone przejście pieszo-rowerowe nad torami, łączącego ul. Warszawską z ul. Podwale, wraz z ruchomym chodnikiem, schodami zwykłymi, ruchomymi i windami oraz rampami zjazdowymi. Powstanie też Centrum Zarządzania Transportem. Do tego założono budowę miejsc postojowych dla taksówek oraz miejsc typu Kiss&Ride, budowę powiązań komunikacji samochodowej, pieszej oraz rowerowej oraz realizację dróg wewnętrznych oraz zewnętrznych.
Założono też przebudowę układu drogowego: rozbudowę ulicy 3 Maja na odcinku od ulicy Piastowskiej do ulicy Wałowej, ulicy Piastowskiej na odcinku od ulicy Warszawskiej do ulicy Romualda Traugutta, ulicy Warszawskiej na odcinku od ulicy Piastowskiej do ulicy Budowalnych wraz z przystankami komunikacji publicznej z zadaszeniami. Zrealizowane zostaną tereny zielone w charakterze swobodnie ukształtowanych ogrodów z alejami spacerowymi w szczególności pomiędzy ulicą Warszawską a istniejącym budynkiem dworca kolejowego, ulicą Warszawską a zachodnią zabudową tej ulicy, projektowanym budynkiem obsługi podróżnych a ulicą Podwale, rozbudowywaną ulicą Stefana Okrzei a budynkiem zlokalizowanym pod adresem Podwale nr 43. Wprowadzone zostaną tzw. zielone przystanki. Więcej o zamówieniu pisaliśmy tutaj, przy pierwszym przetargu.
Postępowanie jest prowadzone w trybie negocjacji. Termin składania wniosków o dopuszczenie do udziału mija 28 maja. O wyborze zdecydują cena (60%), doświadczenie kluczowego personelu – projektanta w branży architektonicznej (20%), kolejowej (5%) i drogowej (15%). Na wykonanie zamówienia przeznaczono 330 dni. Prawem opcji objęto nadzór autorski nad realizacją prac. Skorzystanie z prawa opcji może nastąpić w terminie 72 miesięcy od dnia zawarcia umowy.
Zamówienie jest finansowane ze środków własnych Zamawiającego. Zamawiający zamierza czynić starania o pozyskanie dofinansowania inwestycji ze środków Unii Europejskiej w ramach programu FEnIKS 2021-2027.
To kolejne podejście do tematu węzła przesiadkowego. Poprzedni przetarg został unieważniony z powodu drogich ofert.
Rynek Kolejowy
PKP Cargo: Ogromny spadek przewozów [AKTUALIZACJA]
Autor: Roman Czubiński | Data publikacji: 24-04-2024
Spadek przewiezionej masy oraz udziału w rynku – to najważniejsze wyniki PKP Cargo za ubiegły rok. Zarząd przewoźnika tłumaczy pogorszenie sytuacji spółki dekoniunkturą na całym rynku, zwłaszcza w przewozach węgla i tych zza wschodniej granicy. Mimo problemów PKP Cargo cała grupa odnotowała 82,1 mln zł zysku, a sam przewoźnik – 45,2 mln.
W roku 2023 grupa PKP Cargo przewiozła o 17,9 mln ton ładunków mniej, niż w poprzednich 12 miesiącach. Wynik za cały rok to 82,7 mln ton. Oznacza to spadek wolumenu masy aż o 17,8%. W podobnym stopniu (o 17,5%) zmalała praca przewozowa wyniosła (22 282 mln tonokilometrów).
Węgiel ciągnie wyniki w dół
Według przewoźnika najmocniej spadły przewozy paliw płynnych (o 31,8%) oraz metali i rud (o 30,2%). Duży, 19,4-procentowy spadek odnotowano też w przewozach paliw stałych (w tym o 21,6% zmalały przewozy węgla kamiennego, który w PKP Cargo odgrywa większą rolę, niż u konkurencji). Pozostałe segmenty nie zrównoważyły tych strat. Udział grupy PKP Cargo w rynku spadł o 4,4 punktu procentowego do poziomu 33,1% w zakresie masy towarowej i o 6 pp (do 33,9%) pod względem pracy przewozowej.
Niepokojące są też wyniki finansowe. W ostatnim kwartale 2023 r. przychody osiągnęły poziom o 16% niższy, niż w tym samym okresie roku 2022 (1 323,7 mln zł). Wskaźnik EBITDA (zysk operacyjny przed potrąceniem odsetek, podatków i amortyzacji) wyniósł 229,7 mln zł, a EBIT (zysk przed odliczeniem kosztów finansowych i podatków) – 32,4 mln zł (291,4 mln zł za cały rok – o 12,6% mniej, niż w 2022 r.). Marża EBITDA to 19,5%, a marża EBIT wyniosła 5,2%. O 2% (do 5 155,6 mln zł) wzrosły za to koszty operacyjne grupy (najmocniej – o 12,7% – koszty świadczeń pracowniczych). Strata netto w IV kwartale wyniosła 19,8 mln zł. Wynik netto całej grupy (82,1 mln zł) oraz PKP Cargo SA (45,2 mln zł) był już jednak dodatni.
Na rynku jest coraz gorzej
Zarząd przewoźnika tłumaczy niekorzystne wyniki złą sytuacją w całej branży. – Rynek kolejowych przewozów towarowych w Polsce spada, począwszy od drugiego kwartału 2023 r. W takiej sytuacji kluczowi gracze odnotowują większe spadki niż mniejsi. Pomimo dekoniunktury gospodarczej i branżowej spółka zanotowała solidne przychody i utrzymała poziom zysku EBITDA – komentuje pełniący obowiązki prezesa zarządu PKP Cargo Maciej Jankiewicz. Jak wylicza, w 2023 r. branża kolejowego transportu towarowego przewiozła o 6,8% masy mniej, niż w roku poprzednim, a łączna praca przewozowa spadła w tym czasie o 1,4%.
Co gorsza, w pierwszym kwartale bieżącego roku negatywne trendy pogłębiały się. Skutki inflacji, spadku popytu i rosnących cen energii odczuły w największym stopniu najwięksi operatorzy. Swoje przewozy zwiększali natomiast ich kosztem mniejsi przewoźnicy (wzrost wolumenu w stosunku do 2022 r. o 3,8%). W samych PKP Cargo wciąż napięte są relacje ze związkami zawodowymi, które krytykują sposób zarządzania spółką i domagają się podwyżek.
Zarząd: Przystosujemy się do zmian
Zjawiska pozytywne, na które zwraca uwagę spółka, to wzrost o 2% rok do roku przychodów z tytułu umów z klientami. W 2023 r. wyniosły one 5 491,9 mln zł. Również wynik EBITDA okazał się o 1,6% lepszy od tego z 2022 r. – jego wartość dla całej grupy za ubiegły rok to 1 083,1 mln zł. PKP Cargo podkreśla, że sukcesy te udało się odnieść mimo dekoniunktury na rynku.
Aktualne cele to poprawa efektywności procesów i kontrola kosztów przy wzroście portfela klientów. – W bieżącym roku Zarząd będzie koncentrował się na wdrożeniu kompleksowych działań naprawczych podnoszących efektywność organizacji w takich obszarach jak handel, operacje oraz utrzymanie taboru – deklaruje przewoźnik w komunikacie prasowym. Jak zauważa, rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny, co wymaga od jego uczestników zmian organizacyjnych i poprawy efektywności procesów. PKP Cargo zapowiada też rewizję planów inwestycyjnych, które mają zostać dostosowane do aktualnych potrzeb rynkowych.
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci/pkp-cargo-ogromny-spadek-przewozow-118599.html
Rynek Lotniczy
Czernicki (CPK): CPK nie będzie przewymiarowane
Autor: Redakcja/inf. pras. | Data publikacji: 24-04-2024
– Odchodzimy od myślenia życzeniowego. Lotnisko CPK nie będzie przewymiarowane – zapowiedział prezes spółki CPK Filip Czernicki podczas posiedzenia zespołu roboczego ds. gospodarki, pracy i rozwoju regionalnego wojewódzkiej rady dialogu społecznego w województwie mazowieckim.
Tematami dyskusji były m.in. stan programu inwestycyjnego CPK i dalszy rozwój portów lotniczych na Mazowszu. W spotkaniu uczestniczyli m.in. pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek i prezes spółki CPK Filip Czernicki.
Spotkanie rozpoczął informacją o realizacji projektu CPK Maciej Lasek, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Minister poinformował o zakończeniu audytów wewnętrznych w spółce CPK i trwających analizach otrzymanych raportów. Jednocześnie zadeklarował, że po ich zakończeniu przekaże swoje rekomendacje premierowi.
– Projekt CPK wymaga starannie przemyślanych decyzji. Celem aktualnie realizowanych działań kontrolnych jest urealnienie Programu CPK, jego wszechstronna ocena i wskazanie tych jego elementów, które mają uzasadnienie merytoryczne i ekonomiczne. Należy sprawdzić i ewentualnie rozliczyć nieprawidłowości z przeszłości, ale także zweryfikować plany na przyszłość – powiedział Maciej Lasek, pełnomocnik rządowy ds. CPK.
Z uwagi na trwające procedury audytowe spółka CPK co do zasady nie zaciąga na razie nowych zobowiązań finansowych. Natomiast rozpoczęte prace projektowe, roboty i badania w terenie były i są kontynuowane, zgodnie z podpisanymi umowami. W spółce trwają prace związane m.in. z planowaniem, projektowaniem linii kolejowych i ich budową (w przypadku tunelu dalekobieżnego w Łodzi). Szczegółowo analizowany jest komponent lotniskowy CPK i realizowane są studia wykonalności na wielu kolejowych liniach CPK.
Optymalizacja i potencjał do rozbudowy
Uczestnicy dyskusji podkreślali, że konieczna jest optymalizacja inwestycji w nowy port lotniczy, a także znalezienie najbardziej efektywnego sposobu podniesienia przepustowości lotnisk już istniejących, zwłaszcza że pierwotny termin uruchomienia I etapu CPK, czyli w 2028 roku, od początku był nierealny.
– Odchodzimy od myślenia życzeniowego, które jak się wydaje, przyświecało naszym poprzednikom, czyli od pięknej wizji malowanej na papierze, a niekoniecznie opartej na rachunku ekonomicznym i na optymalnych rozwiązaniach. Zaproponujemy szereg optymalizacji, które będą służyły przedsięwzięciu i pozwolą lepiej zagospodarować potrzeby, a przede wszystkim możliwości finansowe. Lotnisko CPK nie będzie przewymiarowane. Powinno odpowiadać zapotrzebowaniu ruchu, z odpowiednim zapasem, a jednocześnie z potencjałem rozbudowy i modułowego rozwoju – podkreślił Filip Czernicki, prezes CPK.
Prezes wskazał też na inne elementy projektu CPK, które spółka chce zdecydowanie poprawić. – Infrastruktura, która jest przeznaczona dla ludzi, musi być budowana z ludźmi. Dotychczasowy pośpiech i niepotrzebne działania, które wykluczały możliwość dialogu społecznego, są dla mnie niezrozumiałe. W błędny sposób był też prowadzony Program Społeczno-Gospodarczy, który przy tak potężnej inwestycji wywracającej do góry nogami życie wielu osób, w swoich założeniach i idei jest słuszną koncepcją. Niestety, wiele z tych wydatków było kompletnie niezwiązanych z tym celem i trudno było uzasadnić je choćby lepszym zrozumieniem projektu na rynku, nie mówiąc o niepotrzebnych kampaniach, które służyły celom politycznym – dodał Czernicki.
Weryfikacja prognoz mazowieckich lotnisk
Podczas spotkania dyskutowano m.in. o przyszłości CPK w kontekście istniejących na Mazowszu portów lotniczych, czyli Lotniska Chopina oraz portów w Modlinie i Radomiu. – Jeśli chodzi o filar lotniskowy, to weryfikujemy prognozy ruchu lotniczego i możliwości obsługi pasażerów przez Lotnisko Chopina. Sprawdzamy możliwości modernizacji tego lotniska i kwestie limitów środowiskowych. Wszystkie trzy lotniska na Mazowszu, czyli Chopin, Modlin i Radom, mają swoje uwarunkowania i wyzwania. Dołożymy wszelkich starań, aby zapewnić im dalszy nieskrępowany rozwój i absorbcję spodziewanego popytu na usługi lotnicze. Dotychczasowe opracowania w ramach Programu CPK dokładnie weryfikujemy. Musimy prowadzić inwestycje infrastrukturalne, uprzednio wykonując analizy wielokryterialne i sporządzając analizy kosztów i korzyści – dodał Lasek.
Zdaniem prezesa Filipa Czernickiego, plan budowy nowego lotniska musi przede wszystkim opierać się o współpracę z Lotniskiem Chopina (wraz z zarządzającą nim spółką Polskie Porty Lotnicze), jak też ze spółką Mazowiecki Port Lotniczy w Modlinie.
– To właśnie ta współpraca jest kluczem do określenia, jaka nowa infrastruktura będzie potrzebna oraz jakie przyjąć harmonogramy inwestycji, tak by żadna ze stron nie wydała nawet jednej złotówki niepotrzebnie – zakończył Czernicki.
W spotkaniu wzięli udział wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski, przedstawiciele zarządu Polskich Portów Lotniczych, zarządu mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa–Modlin, zarządu PKP Linii Kolejowych oraz administracji rządowej, samorządowej i pracodawców. Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego zajmuje się m.in. ocenianiem projektów strategii rozwoju województwa i programów w zakresie objętym zadaniami związków zawodowych i organizacji pracodawców oraz sprawozdań z ich realizacji.
Nie będzie duoportu i podziału ruchu
Wcześniej informowaliśmy również o tym, że Ministerstwo Infrastruktury nie pracuje nad duoportem i podziałem ruchu. Tak wynika z odpowiedzi Macieja Laska na interpelację, którą złożyła posłanka Paulina Matysiak. Przedstawicielkę Lewicy interesowało czy prowadzone są prace koncepcyjne lub projektowe dotyczące rozbudowy Lotniska Chopina, a jeżeli są prowadzone, to na jakim etapie są prace. Ponadto Matysiak pytała czy prowadzone są prace lub analizy związane ze zmianą limitów środowiskowych określających maksymalne liczby operacji lotniczych dla Lotniska Chopina lub portu lotniczego Warszawa-Modlin.
„Istotne zmiany uwarunkowań dotyczące rozwoju ruchu lotniczego na Lotnisku Chopina, w tym struktury floty lotniczej wykorzystywanej przez poszczególnych przewoźników, spowodowały konieczność wykonania analizy przepustowości środowiskowej, która ma wskazać zasięgi oddziaływania hałasu lotniczego dla stanu istniejącego i stanu prognozowanego. Prace w tym zakresie rozpoczęto w 2023 roku, zaś zakończenie planowane jest w trzecim kwartale bieżącego roku” – przekazał w odpowiedzi Lasek.
https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/czernicki-cpk-cpk-nie-bedzie-przewymiarowane-20767.html
Rynek Infrastruktury
1. Ciech zmienia nazwę. Nowa będzie obwiązywać od czerwca
Autor: Inf. pras. Redakcja | Data publikacji: 25-04-2024
W czerwcu zmieni się nazwa spółek Grupy Ciech – zostanie zastąpiona nazwą Qemetica. Wśród celów na najbliższych 6 lat spółka zapowiada wzrost wyników finansowych i zmniejszenie emisji CO2 o 45 proc. w perspektywie do 2029 roku.
Jak podano, planowana zmiana to kolejny krok w transformacji chemicznej grupy po tym, jak 10 lat temu strategicznym inwestorem został holding inwestycyjny Kulczyk Investments. To także bezpośrednie następstwo objęcia przez Kulczyk Investments pełnej kontroli nad Grupą i zakończenia notowań na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w marcu tego roku.
W ostatnich latach – jak czytamy w komunikacie – struktura Grupy została uporządkowana, a procesy produkcyjne i biznesowe usprawnione. Zrealizowano również największy w historii plan inwestycji (m.in. budując warzelnię soli w Niemczech za ok. 700 mln zł), wdrożono także ambitne zamierzenia związane ze zrównoważonym rozwojem, w tym długofalowy projekt transformacji energetycznej najbardziej energochłonnego biznesu: produkcji sody.
– Zamykamy rozdział Centrali Importu Eksportu Chemikaliów, otwieramy nowy rozdział pod nazwą Qemetica – chemicznej grupy napędzającej wiele branż gospodarki na wszystkich kontynentach. Dlatego ze zmianą nazwy łączy się także przyjęcie kluczowych zamierzeń strategii biznesowej na kolejne 6 lat – mówi Kamil Majczak, prezes zarządu Ciech. – Mamy ambitny plan przedefiniowania przemysłu chemicznego w odpowiedzi na wyzwania, które stawia przed nami codzienność: przede wszystkim ochrona klimatu i zasobów naturalnych przy jednoczesnym wzroście konkurencyjności i pierwiastka innowacji w produktach oraz usługach naszej Grupy. Celem na 2026 rok jest 10 patentów wspierających naszą konkurencyjność. Nadal będziemy eksplorować europejski rynek start-upów w poszukiwaniu rozwiązań z obszaru clean technology czy nowych biznesów, już dla Qemetiki – mówi Kamil Majczak, prezes zarządu Ciech.
Grupa Ciech, a od czerwca Qemetica, chce zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 45 proc. do 2029 roku. Aktualne pozostają plany osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2040 roku. Nowa strategia biznesowa jest zintegrowana z celami ESG. Poza ambitnymi celami w zakresie emisyjności Grupy, jednym z priorytetów Qemetiki będzie zrównoważone środowiskowo portfolio produktów, w tym niskoemisyjna soda i krzemiany czy pianki o zmniejszonym udziale surowców ropopochodnych na rzecz większego wykorzystania surowców pochodzących ze zrównoważonych źródeł. Biznes Agro stawia natomiast na międzynarodową ekspansję i hybrydowe produkty dla rolników, a w Opakowaniach planowane są nowe inwestycje. Celem biznesu solnego jest z kolei osiągnięcie wiodącej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej.
– W czerwcu zmieniamy nazwę, ale proces transformacji naszych biznesów trwa. Mimo wymagającej sytuacji rynkowej nie rezygnujemy z naszych priorytetów – transformacji energetycznej i zrównoważonego rozwoju poszczególnych biznesów. Strategia zakłada systematyczny wzrost wyników finansowych, a silny bilans nie ogranicza nas w realizacji ambitnych planów, niezależnie czy mówimy o wzroście organicznym czy poprzez akwizycje – mówi Marcin Puziak, członek zarządu Ciech.
Zmiana nazwy z Ciech na Qemetica będzie odbywała się stopniowo na przestrzeni maja i czerwca w poszczególnych zakładach produkcyjnych Grupy w Polsce i za granicą.
2. GUS podał wyniki produkcji budowlano-montażowej. Są fatalne
Autor: Grzegorz Rekiel | Data publikacji: 24-04-2024
Spadła o 13,3 %, licząc rok do roku oraz wzrosła o 19,1 % w stosunku do lutego – znamy marcowe wyniki produkcji budowlano-montażowej.
Wstępne dane podał Główny Urząd Statystyczny. W marcu 2024 roku odnotowano zmniejszenie produkcji budowlano-montażowej w skali roku we wszystkich działach budownictwa. Dla przedsiębiorstw, których podstawową działalnością były prace budowlane specjalistyczne – o 3,2%, jednostek zajmujących się wznoszeniem budynków – o 16,1% oraz zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej – o 17,8%.
Produkcja budowlano-montażowa w marcu 2024 roku, w porównaniu z marcem 2023 r., była niższa dla robót inwestycyjnych – o 2,1%, a dla robót remontowych – o 28,9% (w 2023 r. odnotowano odpowiednio wzrost o 1,7% oraz spadek o 5,9%).
W stosunku do lutego 2024 roku zaobserwowano wzrost we wszystkich działach budownictwa, przy czym wśród jednostek zajmujących się budową obiektów inżynierii lądowej i wodnej wyniósł on 31,2%, w jednostkach wykonujących prace budowlane specjalistyczne – 22,5%, a zajmujących się wznoszeniem budynków – 6 %.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników sezonowych, produkcja budowlano-montażowa w marcu 2024 r. ukształtowała się na poziomie o 8,6% niższym w porównaniu z analogicznym miesiącem 2023 roku oraz o 4,3% niższym w porównaniu z lutym 2024 roku. W analizie bierze się pod uwagę firmy zatrudniające ponad 9 osób.
Dr Damian Kaźmierczak z Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa ocenił, że na Twitterze, że „jest to o wiele gorzej od oczekiwań analityków, które były na poziomie -4,4% rdr”. – Był to najgorszy marzec od 2016 roku. Duże opóźnienia w transferze funduszy unijnych do Polski nie pozwalają na odbicie projektów infrastrukturalnych o dużej wartości (głównie kolej i energetyka, bo inwestycje drogowe idą w relatywnie dobrym tempie). Uruchamianiu nowych inwestycji publicznych nie sprzyja też kalendarz wyborczy (potrójne wybory w latach 2023-2024) oraz zmiana władzy, która zawsze jest procesem długotrwałym i w gruncie rzeczy bardzo skomplikowanym – ocenił ekspert.
Dodał, że w Polsce trwa tzw. dekoniunktura w segmencie nieruchomości komercyjnych i inwestycji przemysłowych. – Mocno odbija jedynie prywatna deweloperka mieszkaniowa, która stanowi niewiele ponad 10 proc. rodzimego budownictwa – czytamy w analizie.
Rzeczpospolita
1. Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Aktualizacja: 26.04.2024 10:32 | Publikacja: 26.04.2024 09:24
Ministerstwo Finansów podało w piątek nowy termin wdrożenia obowiązkowego fakturowania w KSeF. Jest dość odległy, bo resort wykrył błędy w tym systemie, które groziłyby paraliżem gospodarki.
Jak zapowiedział na piątkowej konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański, Krajowy System e-Faktur zostanie uruchomiony w dwóch fazach.
KSeF. Od kiedy nowy system? Dwa terminy
Kiedy Krajowy System e-Faktur zacznie działać?
– Od 1 lutego 2026 r. w firmach o obrotach powyżej 200 mln zł rocznie
– Od 1 kwietnia 2026 r. – pozostałe firmy
Odsunięcie startu KSeF aż do 2026 r to efekt – jak to zaznaczył Domański – fatalnej jakości technicznej systemu, który zaczął szykować jeszcze rząd Prawa i Sprawiedliwości. – Groziło to paraliżem gospodarki – stwierdził minister. Dodał, że wykryte w wyniku audytu technicznego nieprawidłowości są tak duże, że prace nad architekturą systemu trzeba będzie zaczynać niemal od zera.
Przedsiębiorcy nie stracą na wdrożeniu KSeF
Jednak dla przedsiębiorców, którzy już zaczęli przygotowywać swojej systemy księgowe do nowego systemu, nie musi to oznaczać pracy od nowa. – Będziemy dążyć do tego, aby na zewnątrz zbytnio tego nie zmieniać, aby interfejsy zewnętrzne się nie zmieniły – powiedział wiceminister finansów i szef Krajowej Administracji Skarbowej Marcin Łoboda.
Raport z audytu, o objętości 350 stron, ma być tylko częściowo ujawniony. Jak zaznaczył Łoboda, duża jeg część odnosi się do tzw. infrastruktury krytycznej MF, dotyczącej bezpieczeństwa państwa. Jednak, według Łobody, mogą zostać ujawnione te fragmenty, któe dotyczą spraw technicznych istotnych dla podatników szykujących się do wdrożenia KSeF.
Nowy system fakturowania oznacza w praktyce, że każdy przedsiębiorca miałby wystawiać fakturę VAT w formie elektronicznej. Papierowe – z nielicznymi wyjątkami – odeszłyby do lamusa. Taka elektroniczna faktura miałaby być wystawiana według ściśle określonego wzoru. Najpierw trafiałaby do centralnej bazy Krajowej Administracji Skarbowej, a dopiero potem do odbiorcy. Dzięki temu KAS miałaby na bieżąco dostęp do danych o wszystkich krajowych transakcjach biznesowych. KSeF nie dotyczyłby transakcji z zagranicą, choć władze Unii Europejskiej opracowują podobny system VIDA do transakcji wewnątrz wspólnoty. Głównym celem zarówno KSeF jak i VIDA miałoby być wyeliminowanie nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych, głównie VAT.
Konsultacje KSeF z biznesem będą kontynuowane
Według pierwotnych planów rządu, obowiązkowy KSeF miał wystartować 1 lipca 2024 r. Jednak w styczniu br. ministerstwo finansów ogłosiło, że wykryto błędy w systemie informatycznym obsługującym e-fakturowanie. Jak wówczas wyjaśniał minister Andrzej Domański, groziłoby to paraliżem systemu i ogólną niemożnością wystawiania faktur przez wszystkich przedsiębiorców. Wówczas zarządzono dodatkowy audyt systemu i zapowiedziano, że obowiązek e-fakturowania wejdzie w życie po 2024 roku.
Ministerstwo Finansów przeprowadziło też serię dodatkowych konsultacji z przedsiębiorcami i ich organizacjami w sprawie KSeF. W ich rezultacie ustalono wiele kwestii technicznych. Minister Andrzej Domański zapowiedział w piątek, że te konsultacje będą kontynuowane.
https://www.rp.pl/podatki/art40251911-kiedy-ruszy-ksef-ministerstwo-finansow-podalo-odlegly-termin
2. Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Publikacja: 24.04.2024 06:00
Wraz z początkiem 2025 r. wejdą w życie nowe obowiązki dotyczące zapewnienia odpowiedniej liczby miejsc do ładowania samochodów elektrycznych.
Materiał powstał we współpracy z E.ON Polska
Przygotowania najlepiej zacząć już teraz, dlatego E.ON Polska wraz z kancelarią Osborne Clarke i Grupą MDDP przygotowały przewodnik po obecnych i nadchodzących regulacjach w tym obszarze.
Według najnowszego raportu Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych „Polish EV Outlook 2024” w naszym kraju na 10 samochodów elektrycznych przypada jeden punkt ładowania. Z kolei na każde 100 nowych samochodów 3 z nich to auta elektryczne. Oczywiście w większych miastach odsetek ten będzie znacznie wyższy. Popularność tego rodzaju pojazdów wyraźnie rośnie, stąd ustawodawca postanowił przyjąć przepisy, które spowodują wzrost liczby punktów i stacji ładowania.
– Mało ludzi wie, że samochody elektryczne ładuje się przeważnie na parkingu, na którym parkują one w ciągu dnia lub w nocy. Aż ok 30 proc. energii ładowanej do elektryków pochodzi z parkingów biurowych, a tylko 10 proc. ze stacji ogólnodostępnych. To dlatego regulacje dotyczące budynków są tak ważne także dla branży eMobility i dlatego przygotowaliśmy tak obszerny przewodnik dla zarządców budynków biurowych– mówi Jakub Jedliński, menadżer zespołu eMobility w E.ON Polska.
Najważniejsze definicje:
Punkt ładowania oznacza urządzenie umożliwiające ładowanie pojedynczego pojazdu elektrycznego, hybrydowego i autobusu zeroemisyjnego lub miejsce, w którym można naładować lub wymienić akumulator do napędu wyżej wymienionych pojazdów.
Stacja ładowania, to urządzenie z co najmniej jednym punktem ładowania o mocy (każdego z nich) co najmniej 3,7kW, wyposażone w oprogramowanie umożliwiające świadczenie usługi ładowania, oraz wyznaczone miejsca parkingowe (jedno na każdy punkt ładowania, ale to nie dotyczy stacji oddanych przed 24 grudnia 2021), a także instalacja elektryczna podłączona do licznika energii.
Dostępność stacji ładowania i badania techniczne
Podstawową regulacją jest w tym wypadku ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Posługuje się ona pojęciami „punkt ładowania” i „stacja ładowania”. Różnice między nimi wyjaśniono w ramce powyżej. Ważną cechą stacji jest jej przeznaczenie do świadczenia „usług ładowania” i choć to pojęcie nie jest definiowane wprost, na podstawie przepisów ustawy wywnioskować można, że chodzi tu o sytuację, gdy z danego punktu ładowania może korzystać osoba trzecia, tj. inna niż właściciel ładowarki. Z taką usługą mielibyśmy do czynienia np. gdy wspólnota mieszkaniowa zakupi ładowarkę, z której mogą korzystać jej mieszkańcy. Nie jest nią zaś ładowanie samochodu w punkcie zamontowanym przy prywatnym domu i przez jego właściciela.
Stacje ładowania ustawa dzieli na ogólnodostępne i nieogólnodostępne. Z tych pierwszych może korzystać każdy posiadacz pojazdu elektrycznego lub hybrydowego. Podlegają one badaniom Urzędu Dozoru Technicznego, a ich operatorzy są zobowiązani przekazywać dane o stacjach Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych (EIPA). Pozostałe stacje, np. na parkingach budynków biurowych, dostępne tylko dla najemców i ich pracowników, są stacjami nieogólnodostępnymi. Również podlegają badaniom Urzędu Dozoru Technicznego (z wyjątkiem tych złożonych wyłącznie z punktów o mocy 3,7 kW), ale nie trzeba zgłaszać ich do EIPA.
– Jeśli właściciel budynku udostępni ładowarkę znajdującą się w budynku jego najemcom (ich pracownikom), to taka ładowarka będzie nieogólnodostępną stacją ładowania podlegającą badaniom ze strony UDT. Jeśli z takiej ładowarki będzie mógł skorzystać każdy posiadacz auta elektrycznego czy hybrydowego, to będziemy mówić o ogólnodostępnej stacji, która musi dodatkowo zostać zgłoszona do EIPA. Z kolei gdyby z ładowarki korzystał wyłącznie właściciel, to taka ładowarka byłaby już punktem ładowania, a nie stacją i nie podlegałaby badaniom technicznym UDT – tłumaczy Sylwia Uziębło-Kowalska, radca prawny z kancelarii Osborne Clarke
Ładowarki wykorzystywane do zasilania własnych pojazdów nie podlegają takim badaniom. To tzw. ładowarki prywatne, których właścicielami są właściciele pojazdów elektrycznych, np. biurowe ładowarki firmowe dla floty firmowej. Problem pojawia się w przypadku leasingu, najmu czy dzierżawy – wówczas każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie, zależnie od dokładnej treści umowy.
60 tys. – tyle samochodów w pełni elektrycznych jeździło po polskich drogach w 2023 r.
Wymagana liczba ładowarek na parkingu
Zgodnie z art. 12 Ustawy o elektromobilności nowopowstałe budynki niemieszkalne, posiadające co najmniej 11 miejsc parkingowych (wewnętrznych lub przylegających) będą musiały posiadać co najmniej 1 punkt ładowania oraz kanały na kable i przewody. Mają one pozwolić na zainstalowanie dodatkowych punktów tak, by 1przypadał na 5 stanowisk postojowych. Zarządca lub właściciel musi jedynie zainstalować odpowiednie kanały, ale nie musi w nich być przewodów i kabli. Warto pokreślić, że do wskazanej w ustawie puli miejsc liczą się również parkingi nieprzylegające do budynku, ale powiązane z nim własnościowo lub wykorzystywane na jego potrzeby na podstawie określonego tytułu prawnego.
Podobny obowiązek powstanie przy remoncie lub przebudowie takich nieruchomości, jeśli obejmują one parking (lub infrastrukturę elektryczną parkingu) oraz w przypadku, gdy koszt wykonywanych prac w zakresie dotyczącym przegród zewnętrznych lub systemów technicznych przekracza jedną czwartą wartości budynku (bez wartości gruntu). Obowiązek ma zastosowanie również w sytuacji gdy koszt instalacji wspomnianej infrastruktury do ładowania nie przekroczy 7 proc. kosztów przebudowy lub remontu.
Dynamic Load Management od E.ON Polska dla siedziby BMW w Warszawie.
Wspomnianych wymogów nie stosuje się do budynków będących własnością małych i średnich przedsiębiorstw. Nie obejmie on też przebudowywanych (remontowanych) nieruchomości, jeśli przed 24 grudnia 2021 r. uzyskano pozwolenie na budowę, złożono o nie wniosek albo zgłoszono budowę.
Z kolei art. 26 ustawy nowelizujący przepisy o elektromobilności zobowiązuje każdego właściciela i zarządcę budynku niemieszkalnego z co najmniej 21 miejscami postojowymi do zainstalowania na parkingu minimum 1 punktu ładowania. Obowiązek ten należy wypełnić do końca bieżącego roku i obejmuje on również stworzenie odpowiedniej infrastruktury kanałów na przewody oraz kable elektryczne – tak, by można było zainstalować dodatkową ładowarkę na każde 5 stanowisk postojowych. Warto podkreślić, że dotyczy to także budynków już istniejących, nie tylko nowo powstałych czy przebudowywanych. Natomiast z tego obowiązku ponownie zwolnione będą nieruchomości należące do MŚP.
Mali i średni przedsiębiorcy:
Przy określaniu kto jest wyłączony z opisanych wyżej obowiązków, należy stosować definicje z prawa przedsiębiorców, zgodnie z którymi:
Małym przedsiębiorcą jest podmiot, który w co najmniej jednym z dwóch ostatnich lat obrotowych zatrudniał średniorocznie mniej niż 50 pracowników, osiągnął roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług a także z operacji finansowych nieprzekraczający równowartości 10 mln euro, lub sumy aktywów bilansu sporządzonego na koniec jednego z tych lat nie przekroczyły równowartości wskazanej kwoty, a także nie jest mikroprzedsiębiorcą.
Średnim przedsiębiorcą jest podmiot, który w co najmniej jednym z dwóch ostatnich lat obrotowych zatrudniał średniorocznie mniej niż 250 pracowników oraz osiągnął roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych nieprzekraczający równowartości 50 mln euro, lub sumy aktywów jego bilansu sporządzonego na koniec jednego z tych lat nie przekroczyły równowartości 43 mln euro, a także nie jest mikro- ani małym przedsiębiorcą.
Wszystkie powyższe warunki muszą być spełnione łącznie, więc jeśli choć jeden z nich nie jest zachowany, danej firmy nie można zakwalifikować do MŚP.
Choć ustawa o elektromobilności nie przewiduje żadnych kar za niespełnienie powyższych wymogów, autorzy poradnika wskazują, że może to mieć inne poważne konsekwencje. Przede wszystkim taki budynek staje się mniej atrakcyjny dla najemców, którzy coraz częściej stawiają na zrównoważony rozwój. Będą oni więc woleli wynająć powierzchnie w budynkach, w których bez przeszkód można ładować samochody elektryczne. Brak podążania za najnowszymi wytycznymi może zatem doprowadzić do obniżenia wartości nieruchomości. Ponadto, po implementacji dyrektywy CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) – na co poszczególne państwa Unii Europejskiej mają czas do połowy tego roku – sami zarządcy lub właściciel mogą być zobowiązani do składania raportów z zakresu zrównoważonego rozwoju. Brak punktów ładowania na parkingach może spowodować ich negatywny odbiór.
Nawet 10 proc. nowych pojazdów sprzedanych w Polsce w 2024 r. będzie mieć napęd elektryczny lub hybrydowy typu plug-in.
Unijne regulacje na horyzoncie
Na ukończeniu są prace nad zmianą dyrektywy o charakterystyce energetycznej budynków. Propozycja zmian została już przyjęta przez Parlament i Radę i oczekuje na publikację. Wszystko wskazuje na to, że nowelizacja wejdzie w życie w najbliższych tygodniach. Co prawda zanim stanie się ona obowiązującym prawem w Polsce, musi zostać implementowana w formie ustawy. Natomiast już teraz warto przygotować się na zmiany, które za sobą niesie. Przepisy mogą się jednak zmienić zarówno na etapie prac w Unii Europejskiej, jak i przy samej implementacji.
Nowa dyrektywa wprowadzi przede wszystkim obowiązek instalacji w budynkach niemieszkalnych (nowych i poddanych renowacjom oraz posiadających parking) 1 punktu ładowania na każde 5 miejsc parkingowych. W przypadku biurowców wymagane będzie zapewnienie punktów ładowania dla połowy stanowisk postojowych. Towarzyszyć ma im okablowanie i kanały pozwalające zamontować punkty ładowania dla pozostałych miejsc parkingowych.
Dynamic Load Management od E.ON Polska dla siedziby BMW w Warszawie.
Co więcej, przewody muszą być dobrane w taki sposób, by umożliwiać jednoczesne i efektywne korzystanie ze wszystkich punktów ładowania.
– To ważne, żeby biurową infrastrukturę do ładowania planować z myślą o przyszłości, bo ładowarek będzie szybko przybywać. Obecnie koszt ładowarki to tylko ok 25 proc. całej inwestycji, a najdroższa jest instalacja i sprawy formalne takie jak ekspertyzy, projekty i opinie przeciwpożarowe. Jeśli zaplanujemy taką infrastrukturę z wyprzedzeniem, w przyszłości nie będziemy musieli tych kosztów ponosić ponownie. Przykładowo, instalując cztery punkty ładowania zaplanujmy ich dwadzieścia. Mimo tego, że nie musimy instalować wszystkich punktów ładowania od razu, to wiele kosztów poniesiemy tylko raz. Pamiętajmy, że eMobility dopiero się w Polsce rozpędza – wskazuje Jakub Jedliński.
I dodaje, że E.ON Polska w swoich projektach wykorzystuje system dynamicznego zarządzania mocą. Pozwala on na instalację ładowarek o nominalnej mocy często wielokrotnie przewyższającej możliwości przyłączeniowe danego budynku.
– Takie rozwiązanie jest już powszechnie stosowane w Skandynawii, Wielkiej Brytanii czy w Niemczech. Cieszymy się, że pierwsze tego typu projekty realizujemy również w Polsce. W ten sposób wraz z naszymi klientami możemy wprowadzać na krajowy rynek innowacje związane z elektryfikacją transportu – podsumowuje ekspert.
15-25 tys. zł – tyle kosztuje stworzenie jednego punktu ładowania.
Ponadto od 2027 r. we wszystkich budynkach niemieszkalnych mających więcej niż 20 miejsc parkingowych, będzie trzeba zamontować co najmniej 1 punkt ładowania na każde 10 takich stanowisk lub kanałów na przewody i kable, mających umożliwić późniejszy montaż punktów ładowania dla przynajmniej połowy miejsc postojowych. Obowiązek ten może co prawda zostać odroczony w ustawach krajowych wdrażających dyrektywę, ale maksymalnie do 2029 roku i tylko w odniesieniu do budynków, które były wyremontowane do 2 lat przed datą wejścia w życie nowelizacji. Państwa członkowskie mogą opcjonalnie zwolnić zarządcę nieruchomości z tego obowiązku – np. w sytuacji, gdy koszt instalacji do ładowania i instalacji kanałowych przekracza co najmniej 10 proc. całkowitego kosztu generalnego remontu budynku.
Ładowanie elektryków bez aplikacji
Od 13 kwietnia obowiązuje z kolei unijne rozporządzenie ws. rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych (AFIR). Nakłada ono na operatorów ogólnodostępnych stacji ładowania obowiązek umożliwienia korzystania z nich na zasadzie „ad hoc” – tj. bez konieczności rejestracji i zawierania umowy związanej zwykle z opłatą abonamentową. Nie ma tu znaczenia, czy stacja znajduje się na terenie publicznym czy prywatnym. Liczy się to, czy jest ona dostępna dla ogółu społeczeństwa, czyli np. na parkingu przed supermarketem. Takie stacje będą musiały akceptować dokonywanie płatności kartą kredytową i debetową oraz kodem QR. Co do zasady, obowiązki te dotyczą nowotworzonych punktów ładowania, ale, jeśli mają one moc co najmniej 50kW i znajdują się wzdłuż sieci drogowej TEN-T, trzeba będzie zamontować terminal nawet w tych istniejących przed 13 kwietnia br. Termin na to minie wraz z końcem 2026 r.
Materiał powstał we współpracy z E.ON Polska
Portal ZP
1. Istota wyjaśnień rażąco niskiej cen
Agata Hryc-Ląd | Stan prawny na dzień: 25.04.2024
Istotą procedury wyjaśnień rażąco niskiej ceny jest wykazanie Zamawiającemu, że zaoferowana cena gwarantuje należyte wykonanie zamówienia. Zamawiający powinien uzyskać pewność, co do możliwości zrealizowania zamówienia zgodnie z wymaganiami za cenę podaną w ofercie.
Zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem KIO, że za cenę rażąco niską uznaje się cenę poniżej kosztów własnych wykonawcy, niepozwalającą na wypracowanie zysku. Jest to cena oderwana od realiów rynkowych i nierzeczywista. Jeśli możliwe jest wykazanie, że za cenę wskazaną w ofercie wykonawca nie będzie w stanie należycie wykonać zamówienia, to znaczy, że mamy do czynienia z ceną rażąco niską.
Jak wskazano w wyroku KIO z dnia 30 listopada 2021 r. sygn. akt 3357/21: „Procedura badania i ustalania ceny rażąco niskiej przebiega więc w taki sposób, że Zamawiający musi umożliwić wykonawcy wykazanie okoliczności, iż zaoferowana przez niego cena jest ceną realną. Następnie zaś na wykonawcy, zgodnie z art. 224 ust. 5 Pzp, spoczywa obowiązek wykazania, że oferta nie zawiera rażąco niskiej ceny. Rolą Zamawiającego jest ustalenie i weryfikacja czy czynniki wskazane przez wykonawcę w ramach wyjaśnień rzeczywiście istnieją, mogą być osiągnięte w ramach realiów rynkowych i na podstawie jakich założeń wykonawca zakłada realność wystąpienia tych szczególnych czynników i sprzyjających okoliczności. Treść normy art. 224 ust. 5 Pzp nie pozostawia wątpliwości, że to na wykonawcy wezwanym do złożenia wyjaśnień spoczywa obowiązek wykazania, czy możliwe i realne jest wykonanie zamówienia za określoną w ofercie cenę. Z racji tego, że celem wyjaśnień jest wzruszenie przyjętego domniemania, że zaoferowana cena jest ceną rażąco niską, wyjaśnienia takie muszą być konkretne, wyczerpujące i uzasadniające realność dokonanej przez wykonawcę kalkulacji.”
Istotą procedury wyjaśnień rażąco niskiej ceny jest wykazanie Zamawiającemu, że zaoferowana przez Wykonawcę cena gwarantuje należyte wykonanie zamówienia, a założenie niższej ceny wynika z właściwości danego Wykonawcy, zasobów kadrowych, sprzętowych, możliwości organizacyjnych czy też współpracy z określonymi podmiotami i pozostaje ceną rynkową. Na skutek ich złożenia Zamawiający powinien uzyskać pewność, co do możliwości zrealizowania zamówienia zgodnie z wymaganiami za cenę podaną w ofercie, a także co do tego, że wątpliwości Zamawiającego w zakresie zbyt niskiej ceny były nieuzasadnione. W odpowiedzi na wezwanie wykonawca powinien w rzetelny i jak najpełniejszy sposób wykazać, również poprzez złożenie dowodów odpowiadających wyjaśnianym składnikom ceny, że zaoferowane przez niego ceny nie noszą znamion rażąco niskich. Co jednak kluczowe, wyjaśnienia Wykonawcy muszą odpowiadać wezwaniu, szczególnie w sytuacji, gdy Zamawiający precyzuje szczegółowo, jakie elementy ceny budzą jego wątpliwości. W przeciwnym razie nawet obszerne wyjaśnienia, które nie odnoszą się jednak do kwestionowanych przez Zamawiającego cen, nie będą mogły zostać uznane za uzasadniające ich zaoferowanie na niskim poziomie. Izba podzieliła w tym zakresie stanowisko przedstawione w wyroku KIO z 18 stycznia 2022 r. sygn. akt KIO 3750/21: „(…) ocena wyjaśnień ceny złożonych przez wykonawcę musi odbywać się, w kontekście wezwania zamawiającego – jego szczegółowości oraz wyrażonych w nim skonkretyzowanych wątpliwości. Jeżeli Zamawiający wskaże w wezwaniu do wyjaśnień elementy ceny oferty, które jego zdaniem wymagają takich wyjaśnień to wykonawca zobowiązany jest udzielić wyjaśnień co najmniej w zakresie zakreślonym przez Zamawiającego. (…) obowiązkiem wykonawcy jest, aby w odpowiedzi na wezwanie wystosowane przez zamawiającego udzielił wyjaśnień dotyczących okoliczności, które wpłynęły na wysokość zaoferowanej ceny w taki sposób, aby na ich podstawie możliwe było jednoznaczne ustalenie, że cena oferty (odpowiednio koszt, istotna część składowa) nie jest ceną rażąco niską. Efektem składanych wyjaśnień ma być stworzenie podstaw do uznania przez zamawiającego, że podejrzenie dotyczące rażąco niskiej ceny oferty nie było uzasadnione. Podkreślić trzeba, iż nie tylko nieudzielenie wyjaśnień w wyznaczonym terminie skutkować będzie koniecznością odrzucenia oferty, ale także złożenie takich wyjaśnień, które nie uzasadniają podanej w ofercie ceny.”
Sygnatura
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 12 marca 2024 r. sygn. akt KIO 628/24
https://www.portalzp.pl/nowosci/istota-wyjasnien-razaco-niskiej-cen-33468.html
2. Od 1 stycznia 2025 r. Pzp zastosujemy do zamówień na wytwarzanie znaków akcyzy, kart do głosowania itp.
Justyna Rek-Pawłowska | Stan prawny na dzień: 22.04.2024
Dnia 16 kwietnia 2024 r. na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Projekt przewiduje m.in. uchylenie art. 11 ust. 4 ustawy Pzp. Co to w praktyce oznacza dla zamawiających i wykonawców?
Dnia 7 września 2023 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w sprawie C-601/21. Trybunał orzekł w nim, że wprowadzając do prawa polskiego
wyłączenia nieprzewidziane w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/24/UE z 26 lutego 2014 r. w sprawie zamówień publicznych, uchylającej dyrektywę 2004/18/WE, w odniesieniu do zamówień dotyczących wytwarzania m.in. znaków akcyzy, znaków legalizacyjnych, nalepek kontrolnych, kart do głosowania, znaków holograficznych umieszczanych na zaświadczeniach o prawie do głosowania, a także układów mikroprocesorowych z oprogramowaniem służącym do zarządzania dokumentami publicznymi, systemów i baz informatycznych niezbędnych do zastosowania dokumentów publicznych, Polska naruszyła swoje zobowiązanie z art. 1 ust. 1 i 3 oraz art. 15 ust. 2 i 3 Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/24/UE z dnia 26 lutego 2014 r. w sprawie zamówień publicznych, uchylającej dyrektywę 2004/18/WE w związku z art. 346 ust. 1 lit. a TFUE.
Stąd pojawił się obowiązek przywrócenia stosowania regulacji Prawa zamówień publicznych do wytwarzania:
1) blankietów dokumentów publicznych, o których mowa w ustawie z 22
listopada 2018 r. o dokumentach publicznych (oraz ich personalizacji lub indywidualizacji),
2) znaków akcyzy,
3) znaków legalizacyjnych, o których mowa w ustawie z 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym,
4) kart do głosowania i nakładek na karty do głosowania oraz
5) znaków holograficznych umieszczanych na zaświadczeniach o prawie do głosowania, o których mowa w ustawie z 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy,
6) układu mikroprocesorowego z oprogramowaniem służącym do zarządzania dokumentami publicznymi, systemów i baz informatycznych niezbędnych do zastosowania dokumentów publicznych, o których mowa w ustawie z dnia 22 listopada 2018 r. o dokumentach publicznych, zawierających warstwę elektroniczną.
W konsekwencji, projektowana ustawa w art. 38 pkt 1 przewiduje uchylenie całego ust. 4 w art. 11 ustawy Pzp.
Źródło: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12384151/katalog/13052823#13052823
Dziennik Gazeta Prawna
1. Znana jest już nowa data wejścia w życie KSeF. MF poinformował o decyzji
Agnieszka Pokojska | dzisiaj, 09:01
Obowiązek przesyłania elektronicznych faktur wejdzie w życie od 1 lutego 2026 r. Będzie on jednak dotyczył przedsiębiorców, których wartość sprzedaży przekroczyła 200 mln zł. Natomiast pozostali dołączą do systemu od 1 kwietnia 2026 r.
Zmiany w KSeF – jest decyzja ministra
O decyzji Ministerstwo Finansów poinformowało na dzisiejszej konferencji prasowej. Przypomnijmy, że zasadniczo obowiązek wystawiania ustrukturyzowanych faktur za pomocą Krajowego Systemu e-Faktur miał wejść w życie 1 lipca 2024 r. Jedynie dla podatnicy zwolnionych z VAT termin ten miał być przesunięty ten termin na 1 stycznia 2025 r.
Na konferencji minister finansów Andrzej Domański poinformował, że wdrożenie KSeF w tych terminach groziło paraliżem gospodarki.
KSeF – prace trzeba będzie zacząć od początku
Dlatego elektroniczne e-faktury będą wystawiać duże przedsiębiorstwa od 1 lutego 2026 r. Chodzi o tych, których sprzedaż będzie przekraczała 200 mln zł. Pozostali będą musieli wystawiać ustrukturyzowane faktury od 1 kwietnia 2026 r.
Zdaniem ministra Domańskiego prace nad systemem KSeF trzeba będzie zacząć od początku.
2. SN: Wstrzymanie poboru tantiem w pandemii nie skutkuje zwolnieniem z ich zapłaty
oprac. Adrian Borek | wczoraj, 16:18
Wstrzymanie pobierania tantiem w pandemii nie skutkuje zwolnieniem z obowiązku zapłaty tych wynagrodzeń – wynika z czwartkowej uchwały Sądu Najwyższego.
Możliwość zwolnienia przedsiębiorców z opłat licencyjnych w przypadku pandemii
„W przypadku zaprzestania lub ograniczenia prowadzenia działalności gospodarczej przez przedsiębiorcę na skutek okoliczności wskazanych w ustawie (tzw. antycovidowej – PAP) zwolnienie z obowiązku zapłaty wynagrodzeń w całości lub części może wynikać z umowy łączącej tego przedsiębiorcę z organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub pokrewnymi, ewentualnie z orzeczenia sądu” – dodano w tej uchwale.
Sędzia Izby Cywilnej SN Marcin Łochowski w ustnym uzasadnieniu czwartkowej uchwały powiedział, że „nie można przyjąć założenia, że ustawodawca zwolnił wszystkich przedsiębiorców z obowiązku uiszczenia tych wynagrodzeń i opłat”. „Nie wszyscy przedsiębiorcy byli dotknięci skutkami epidemii w takim samym stopniu, a niektórzy nawet na tej epidemii korzystali” – dodał sędzia.
„Zdaniem SN nie ma zresztą potrzeby sięgania do tak daleko idących środków, jak zwolnienie wszystkich przedsiębiorców z obowiązku uiszczania wynagrodzeń dla organizacji zbiorowego zarządzania” – mówił sędzia. Dodał, że w pierwszej kolejności „o tym, czy należy się takie wynagrodzenie, powinna przesądzać treść umowy” przedsiębiorcy z tą organizacją, a gdy firma była zamknięta i nie było publicznego odtwarzania, o którym zwykle mowa w umowach, to „oczywistym jest, że nie ma tego wynagrodzenia”.
Konsekwencje finansowe dla większych przedsiębiorców
Choć – jak wskazują prawnicy zajmujący się prawami autorskimi – w jednostkowych przypadkach w takich sprawach często chodzi o niewielkie kwoty, to jednak w przypadku większych przedsiębiorców oraz dużej liczby takich spraw, problem nabiera wagi.
Pytanie w takiej sprawie skierował do Izby Cywilnej SN jesienią zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie, który w II instancji rozpatrywał pozew jednej z organizacji zarządzania prawami autorskimi przeciwko hotelarzowi o uregulowanie należności ponad tysiąca zł „tytułem opłat licencyjnych za odtwarzanie fonogramów i wideogramów muzycznych w budynku hotelowym” za okres od połowy marca 2020 roku do końca maja 2021 roku.
Zawartość przepisów antycovidowych dotyczących organizacji zarządzających prawami autorskimi
Istotą problemu był zapis zawarty w przepisach „antycovidowych” – ustawie o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19 – zgodnie z którym w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii „wstrzymuje się pobieranie” wynagrodzeń dla organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi wynikającymi z ustawy.
W pytaniu, które SN rozstrzygał na posiedzeniu 9 kwietnia br. i odroczył wówczas ogłoszenie uchwały do 25 kwietnia – najogólniej chodziło więc o rozstrzygnięcie kwestii, czy przewidziane według tego przepisu podczas pandemii wstrzymanie poboru od przedsiębiorców tantiem na rzecz organizacji zarządzających prawami autorskimi oznaczało całkowite zwolnienie od tej opłaty, czy tylko odroczenie terminu jej płatności.
Interpretacja Sądu Najwyższego w sprawie zwolnienia z opłat licencyjnych
Sędzia Łochowski powiedział, że w ocenie SN „to wstrzymanie, o którym mowa w ustawie, oznacza tylko odroczenie spełnienia tego świadczenia i ono miało na celu zabezpieczenie w tej szczególnej sytuacji, która miała miejsce na początku epidemii, bo tak naprawdę nie było wiadomo, w jakim kierunku rozwój epidemii pójdzie”. „Natomiast absolutnie nie mogło oznaczać zwolnienia z uwagi, że obejmowałoby zbyt szeroki krąg podmiotów, musiałoby dotyczyć także opłat abonamentowych i nastąpiłoby kosztem organizacji zbiorowego zarządzania, czyli w efekcie autorów” – wskazał.
„Doszłoby do stanu, że trudna sytuacja przedsiębiorców byłaby przez państwo kompensowana uszczerbkiem dla autorów” – podkreślił sędzia Łochowski.
Specyfikacja przedsiębiorców objętych wstrzymaniem opłat przez resort kultury
W marcu 2020 roku resort kultury informował, że „wstrzymanie poboru wynagrodzeń na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania dotyczy tych przedsiębiorców, którzy świadczyli usługi w miejscu, które umożliwia zapoznawanie się przez ich klientów z utworami lub przedmiotami praw pokrewnych”. „Oznacza to, że wstrzymanie z opłat obejmie przedsiębiorców dokonujących publicznego odtwarzania – restauracje, sklepy, bary, salony fryzjerskie, kluby fitness itd. oraz wyświetlania – kina, świadczących usługi w bezpośrednim kontakcie z klientem” – głosił komunikat ministerstwa.
Pierwsza instancja sądowa a interpretacja przepisów covidowych
W takiej sprawie w I instancji sąd okręgowy oddalił w większości pozew organizacji zarządzającej prawami autorskimi. Uznał, że interpretując przepis ustawy „odwoływanie się jedynie do wykładni literalnej, na gruncie analizowanego problemu prowadzić może do oczywistych nieporozumień”. „Dowodzi tego całe ustawodawstwo +covidowe+, które samo w sobie było nadzwyczajne. Nie wydaje się zaś, aby racjonalny prawodawca dopuszczając, a niekiedy wprowadzając obowiązek powstrzymywania się od wielu świadczeń, zamierzał powiedzieć np. hotelarzom, że powinni płacić za opłaty, tyle że później” – uzasadnił sąd I instancji.
Wątpliwości sądu apelacyjnego i pytanie do Sądu Najwyższego
Apelację od rozstrzygnięcia SO wniosła organizacja, zaś warszawski sąd apelacyjny postanowił zadać w sprawie pytanie do SN. W ocenie sądu II instancji argumentacja przedstawiona przez sąd okręgowy nasuwała szereg wątpliwości.
„Ustawodawca uznał za właściwe – zakładając, że epidemia koronawirusa szczególnie dotknie pewne branże – wprowadzenie ulg dla przedsiębiorców w zakresie opłat audiowizualnych i abonamentowych. Nie oznacza to jednak, że zamiarem ustawodawcy musiało być definitywne zwolnienie z obowiązku świadczenia, nie było to bowiem konieczne do osiągnięcia celu, jaki stał za uchwaleniem ustawy” – pisał w uzasadnieniu pytania SA.
Sąd apelacyjny wskazywał, że „odgórne uznanie, że każdy przedsiębiorca, który spełnił formalne warunki (…) został definitywnie zwolniony z obowiązku zapłaty (…) abstrahowałoby od rzeczywistej sytuacji konkretnych przedsiębiorców, która w okresie pandemii mogła kształtować się odmiennie, np. w zależności od uwarunkowań miejscowych”. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
3. Cenę w przetargu trzeba wyjaśnić szczegółowo i z dowodami
Sławomir Wikariak | 24 kwietnia 2024, 07:12
Jeśli organizator przetargu nabierze wątpliwości co do realności zaproponowanej przez przedsiębiorcę ceny i zażąda jej wyjaśnienia, to nie może poprzestać na ogólnikowej odpowiedzi, która nie zawiera konkretnych wyliczeń i dowodów na ich poparcie – uznała Krajowa Izba Odwoławcza.
W przetargu na przebudowę przedszkola cena najkorzystniejszej oferty była niższa o ponad 30 proc. od szacowanej wartości zamówienia powiększonej o VAT. Zgodnie z art. 224 ustawy – Prawo zamówień publicznych (dalej: p.z.p.) zamawiający wezwał wykonawcę do złożenia wyjaśnień. W swoim piśmie nie wskazał konkretnie, czego oczekuje, poprzestając na ogólnym sformułowaniu, że chodzi o wyjaśnienia dotyczące rażąco niskiej ceny i przedstawienie dowodów na potwierdzenie jej realności.
Firma, która złożyła najkorzystniejszą ofertę, poprzestała na ogólnej odpowiedzi, w której zapewniała, że jej wyliczenia nie są zaniżone. Powołała się m.in. na rabaty na poziomie 50 proc., jakie uzyskuje przy zakupie materiałów budowlanych. Nie wskazała jednak konkretnie, o jakie materiały chodzi, nie przedstawiła też dowodów od dostawców. Zamawiający uznał jednak jej wyjaśnienia za wystarczające i wybrał jej ofertę.
Odwołanie od tej decyzji wniósł konkurencyjny wykonawca. Jego zdaniem wyjaśnienia złożone w przetargu w rzeczywistości nie wnosiły żadnych nowych informacji. Nie tylko jeśli chodzi o ceny materiałów budowlanych, lecz także zaniżone – jego zdaniem – koszty roboczogodzin. Jego przedstawiciele przekonywali przed Krajową Izbą Odwoławczą, że w wyjaśnieniach powinny się znaleźć konkretne wyliczenia i dowody potwierdzające ich realność.
Skład orzekający doszedł do podobnych wniosków i nakazał odrzucić wybraną ofertę.
„Choć zamawiający wprost nie zażądał kalkulacji, jest dla Izby oczywiste, że w celu wyjaśnienia całej ceny oferty powinna zostać ona przedstawiona. Oczywiście wykonawca, z uwagi na brak narzucenia określonej metodologii jej sporządzenia, miał swobodę w jej zaprezentowaniu, niemniej jednak wykonawca w wyjaśnieniach powinien dążyć do wykazania i wyjaśnienia poszczególnych elementów składowych ceny, co również nie miało miejsca. Samo lakoniczne wskazanie wyjaśnień wysokości zysku czy kosztów pośrednich wyrażone procentowo, nie może być zdaniem Izby uznane za wystarczające. Jest to bowiem duży poziom uogólnienia i nie poddaje się jakiekolwiek weryfikacji. Podobnie wyjaśnienia odnoszące się do cen zakupu materiałów, pozyskanych rabatów są niezwykle lakoniczne i niepoparte żadnymi dowodami” – podkreślono w uzasadnieniu wyroku.
Zamawiający tłumaczył, że uznał wyjaśnienia za wystarczające na podstawie „doświadczenia zawodowego i logiki”, m.in. dlatego, że wykonawca realizował wiele podobnym zleceń (w tym również dla tego zamawiającego), więc jest w stanie racjonalnie ocenić ryzyko i nie musi uwzględniać nadmiernego buforu bezpieczeństwa. Zdaniem KIO, kierując się tą logiką, powinien odstąpić od żądania wyjaśnień na podstawie art. 224 ust. 2 pkt 1 ustawy p.z.p. Skoro jednak ich zażądał, to musi oceniać je zgodnie z wymaganiami ustawowymi. ©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 6 marca 2024 r., sygn. KIO 534/24 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia